Z Danielą Sikorą, autorką e-booka „Milczenie jest złotem – prawda o handlu ludźmi” i działaczką współpracującą z międzynarodową organizacją The A21Campaign, rozmawia Alicja Jabłońska
Wydałaś właśnie e-booka „Milczenie jest złotem - prawda o handlu ludźmi”. Ile osób znajduje się dzisiaj w niewoli?
Szacuje się, że obecnie na świecie uwięzionych jest około 27 milionów ludzi. W ostatnim raporcie Departamentu USA na temat handlu ludźmi podaje się, że nie ma w tym momencie państwa na świecie, którego problem nie dotyczy. Uwzględnijmy i Polskę. Statystyki policyjne mówią o ponad 400 przypadkach stwierdzonych przestępstw oraz spraw objętych wnioskami oskarżenia tylko w kategorii handlu ludźmi. Do tego dochodzą jeszcze sprawy o stręczycielstwo, sutenerstwo i zmuszanie do prostytucji, co daje kolejnych 400.
Niestety według szacunków La Strady i innych organizacji specjalizujących się w tej tematyce, te dane to tylko wierzchołek góry lodowej. Większość ofiar nigdy nie zgłasza się na policję – ze wstydu, ze strachu albo z braku świadomości bycia ofiarą! W procesie tak zwanego „łamania”, przestępcy upewniają się, że ofiara traci zdolność oceny sytuacji, w której się znalazła – zaczyna wierzyć, że faktycznie sama ponosi odpowiedzialność za swój los.
Jak wyglądają statystyki w Polsce?
Szacuje się, że w Polsce problem handlu ludźmi dotyczy około 15.000 osób rocznie i zjawisko wciąż rośnie. Polska jest krajem pozyskiwania ofiar, tranzytu oraz miejscem przeznaczenia dla osób uprowadzanych głównie z Ukrainy i Białorusi, ale też Rumunii, Rosji Mołdawii, Wietnamu. Polacy najczęściej trafiają do Wielkiej Brytanii, Niemiec, Holandii, Włoch, Szwajcarii i Francji.
Handel ludźmi dotyczy nie tylko młodych, naiwnych dziewczyn podatnych na manipulację. W ostatnich latach głośno jest również o sprzedaży pracowników przez agencje pracy…
Tak zwany mechanizm „na pracę” to drugi główny mechanizm służący do werbowania ofiar. Z pewnością przybiera różne postacie i jedną z nich są agencje pośredniczące w organizowaniu wyjazdów w celach zarobkowych za granicę. Po niedawnym otwarciu rynku pracy w Niemczech, organizacje pozarządowe alarmowały o ostrożność. W ciągu ostatniego roku oficjalne statystki, jeśli chodzi o liczebność ofiar, wzrosły kilkukrotnie – spowodowało to otwarcie na niemiecki rynek i pojawienie się w tym okresie w polskim kodeksie karnym dokładnej definicji handlu ludźmi, co pozwala to przestępstwo lepiej klasyfikować.
Z jednej strony można mówić o zmanipulowanych, naiwnych osobach, które nie wiedzą co wiąże się z relacją z „ciekawą” osobą czy zagranicznym wyjazdem do pracy. Czy nie jest również tak, że kobiety zwłaszcza z bloku wschodniego, motywowane ubóstwem, świadomie godzą się na „atrakcyjne warunki pracy”?
Nie lubię nazywać naiwnymi osób, padających ofiarą oszustwa. Z pewnością część z nich jest naiwna, ale człowiek, który nie ma co jeść, czym wyżywić swoich dzieci lub starszych rodziców, nie jest naiwny a zdesperowany. Podejmuje decyzje, których w normalnych okolicznościach, by nie podjął. Ryzyko staje się nadzieją, czasami jedyną. Kobiety niejednokrotnie wiedzą, jakiego rodzaju pracę będą wykonywać.
Międzynarodowe i polskie prawo mówią jasno, że nie ma to znaczenia – handel ludźmi nie jest definiowany przez rodzaj wykonywanej pracy lub zgodę na jej wykonywanie. Ofiarą jest każdy, kogo wolność zostaje ograniczona, lub odebrana, poprzez zastraszenie, konfiskatę dokumentów, szantaż lub fizyczną przemoc. Do tego dochodzą gwałty, pobicia, torturowanie, upokarzanie, głodzenie, przepracowanie (zdarza się, ze kobieta musi prostytuować się z około 40 klientami dziennie), brak opieki medycznej i tragiczne warunki sanitarne.
Mieszkasz w Londynie, współpracujesz z organizacją The A21Campaign, ale również dużo podróżujesz do Polski. Na czym polegają twoje działania?
Robię wykłady, prowadzę zajęcia w szkołach, kościołach, na szkoleniach, koncertach charytatywnych. Czasem dostaję 10 minut, a czasem godzinę – wykorzystuję każdą okazję. Dlatego napisałam książkę i udostępniłam ją online za darmo – by dotrzeć do tych, którzy nie wysłuchają mojego wykładu.
Czy mogłabyś podać kilka zasad, których powinniśmy przestrzegać mieszkając zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w innych miejscach?
Ofiarą może stać się każdy! Nieuczciwych pośredników jest dużo. Polecam sprawdzać każdą agencję, osobę proponującą nam zorganizowanie wyjazdu za granicę. Można skontaktować się z fundacją Itaka lub La Strada – na pewno pomogą przygotować się do wyjazdu. Polecam przestudiowanie stron internetowych, które podają podstawowe zasady bezpiecznych podróży: pilnowanie i nie oddawanie nikomu swoich dokumentów – często małe hotele żądają pozostawienia dokumentu w recepcji w zamian za klucz do pokoju! Nie gódźmy się na to. Recepcja hotelu ma prawo spisać dane, ale nie zatrzymywać tak ważny dokument, który może zginąć. Dobrym pomysłem jest mieć ze sobą zarówno dowód osobisty, jak i paszport.
źródło: Goniec.com, Piątek, 15 lutego 2013 01:33