Dlaczego żydzi czczą kanonizacje Jana XXIII i Jana Pawła II
Why Jews commemorate the canonizations of John XXIII & John Paul II
26 kwietnia 2014, w przeddzień kanonizacji dwóch papieży, londyński The Tablet opublikował artykuł rabina Jonathana Romaina wyjaśniający dlaczego judaizm uważa tych dwóch papieży za swoich bohaterów.
Romain
jest rabinem w Maidenhead Synagogue, Berkshire, Anglia, i jednym z
najbardziej otwartych przedstawicieli liberalnego judaizmu w tym
kraju. Pisze dla The Times, The
Independent, The Guardian i The
Jewish Chronicle.
Dzieło niszczenia bi-millenijnej katolickiej tradycji teologicznej w kwestii żydów dokonane przez tych dwóch papieży stało się widoczne w jego podsumowaniu. Jego artykuł, choć przydatny w przedstawianiu korzyści dla judaizmu danych przez dwóch papieży, jest stronniczy, jak oczekiwano. Lekceważy obiektywność wcześniejszych oskarżeń Kościoła, że Żydzi odrzucili Mesjasza, naszego Pana Jezusa Chrystusa, i dokonali bogobójstwa. On robi to całkiem wygodnie, opierając się na dziełu postępowych papieży, którzy "rozgrzeszyli" żydów z wszelkiej winy.
Poniżej
tłumaczenie artykułu i fotokopie, które można powiększyć [pod
linkiem]
Szczególne relacje
Dla narodu żydowskiego jest całkowicie właściwe żeby dwaj papieże zostali uhonorowani razem kanonizacją jednocześnie, bo obaj przekształcili relacje między katolikami i ich 'star-szymi braćmi', żydami.
Nasze pokolenie jest świadkiem rewolucji religijnej tak nadzwyczajnej, że niekiedy trudno jest ją ocenić. Dialog międzywyznaniowy bierzemy za pewnik, zakładając, że Rada Chrześcijan i Żydów istnieje na zawsze, i nie mrugamy okiem kiedy rabin i kapłan uczestniczą we wspólnym wydarzeniu. Ale cofnijmy się kilka dekad i wszystkie trzy hipotezy byłyby śmieszne. Ta niezwykła transformacja jest w dużej części dzięki papieżom Janowi XXIII i Janowi Pawłowi II – co jest powodem tego, że są oni nie tylko katolickimi świętymi, ale i żydowskimi bohaterami.
Żeby docenić zmianę jaka nastąpiła, musimy przypomnieć sobie czas ją poprzedzający, choć z pewną niechęcią, gdyż był to mroczny okres w relacjach żydowsko-katolickich. Żydów postrzegano jako wiarołomnych i buntowniczych zarówno w ewangeliach jak i w liturgii. Określano ich jako zabójców Chrystusa. Ze wszystkich grzechów na świecie, nie może być nic gorszego niż oskarżanie o mord syna Bożego. Mając na uwadze to, że wszystkim innym nie-chrześcijanom mogło brakować odkupienia, żydów wybrano do wrogiej roli w sercu chrześcijańskiej narracji. Niestety, ta negatywność nie ograniczała się do sfery teologii, a rozlała się na trujące relacje między zwykłymi chrześcijanami i Żydami, zwłaszcza kiedy Kościół miał największą władzę w zachodniej Europie. Dlatego Średniowiecze było religijnym piekłem oskarżeń o mordy rytualne, getta, oznaczanie żydów, rzezie krzyżowców, inkwizycje, wymuszane konwersje i wypędzenia.
Wieki wrogości później osiągnęły punk kulminacyjny w holokauście, kiedy 6 mln żydów, co trzeci żyd na świecie, został zabity. Tego mogli dokonać naziści, ale nie ma wątpliwości, że to by się nie wydarzyło bez "chrześcijańskiego antysemityzmu", który wykreował myślenie które to umożliwiło.
Dlatego jakie to było zdumiewające, kiedy papież Jan XXIII chciał odwrócić taką przeszłość i ustanowić nowe relacje między obu religiami (razem z wielu innymi reformami w Kościele). Pod tym względem on staje obok Michaila Gorbaczowa i F W de Klerka, którzy nie tylko widzieli, że ich kraje muszą radykalnie się zmienić, ale też mieli odwagę by to wprowadzić.
To on nakazał usunięcie przymiotnika "wiarołomny" z Wielkopiątkowej modlitwy za żydów. On również prowadził drogę osobiście, spotykając się z żydowskimi liderami i pozdrawiając ich słowami z Rodz., które też powtarzały jego chrzcielne imię: "Jestem Joseph, twój brat". W tym prostym zdaniu był świat zmian: już nie rywal czy wróg, a twój brat.
Przede wszystkim zwołał II SW, który doprowadził do wydania Nostra Aetate i przełomowych deklaracji: że Żydzi jako całość byli rozgrzeszeni z winy bogobójstwa, że judaizm nie był reliktem przeszłości a miał ciągłą ważność, że współcześni żydzi byli tak samo umiłowanymi Boga, że wszelkie formy antysemityzmu należy potępiać. Współistnienie zastąpiło wrogość. To uosobiła poruszająca modlitwa o żydach jaką napisał Jan XXIII tuż przed śmiercią: "Przyznajemy, że przez wieki ślepota zakrywała nam oczy, że nie widzieliśmy już piękna Twojego "wybranego narodu"… Przebacz nam, że ukrzyżowaliśmy Cię w ciele po raz drugi, bo nie wiedzieliśmy co czynimy".
Choć niektórzy chrześcijanie z zadowoleniem przyjęli te zmiany jako od dawna potrzebne, inni byli zmieszani tą religijną całkowitą zmianą frontu. W kręgach żydowskich jedni radowali się tym zbliżeniem, inni podejrzewali iż była to tylko zmiana taktyki i próba osiągnięcia konwersji poprzez ciepłu uścisk.
Potrzebny był czas po każdej stronie by dostosować się nowych realiów religijnych. To wymagałoby też innego papieża by pokazać, że nowa era nie odejdzie wraz z Janem XXIII, a będzie stałą cechą Kościoła. To uosabiał Jan Paweł II, który rozwinął relacje żydowsko-chrześcijańskie na trzy różne sposoby.
Był pierwszym papieżem który odwiedził synagogę, udał się do jednej w Rzymie w 1986. Był to mocny sygnał dla wszystkich katolików na świecie, że ich obowiązkiem było osobiste włączenie się w przyjaźń między religiami. To miało też trwały wpływ na Jana Pawła, bo podczas pierwszej wizyty nawiązał przyjaźń z głównym rabinem Rzymu, Elio Toaffem, do tego stopnia że w ostatniej woli i testamencie Jan Paweł II wymienił z nazwiska tylko dwie osoby z pośród tysięcy które spotkał: swojego osobistego sekretarza i rabina Toaffa.
Drugie godne uwagi wydarzenie miało miejsce w 1993, kiedy Watykan podpisał formalne porozumienie z państwem Izrael. Brak takiego dokumentu było źródłem podziału od czasu ustanowienia Izraela 45 lat wcześniej, i to zawsze dziwiło – i raniło – żydów.
Oficjalnym powodem braku uznania był po części problem palestyński (który wybuchł w 1967, a państwo założono w 1948), i ponieważ granice nie były jeszcze ustalone i sporne (ale to odnosiło się też do wielu innych krajów). Podejrzewano, że prawdziwy powód był teologiczny. Żydzi odrzucili Jezusa i z kolei zostali odrzuceni przez Boga, z karą, że będą rozproszeni i skazani na wędrówkę po ziemi dotąd aż zobaczą błąd swojego postępowania.
Uznając odrodzenie Izraela oznaczałoby zaprzestanie tego nauczania. Ale Jan Paweł II był gotów to zrobić i uznać realia polityczne, że Izrael istniał, i że był on ważnym punktem tożsamości dla Żydów na świecie.
To utorowało drogę kolejnemu decydującemu momentowi jego pontyfikatu 7 lat później, kiedy udał się do Jerozolimy i modlił się pod Zachodnią Ścianą. Jest to ostatnia resztka świątyni zniszczonej w 70 AD przez Rzymian, i od tej pory jest symbolem żydowskiego zniszczenia i żydowskiego odrodzenia.
Zdjęcie wtedy już słabego człowieka odzianego w biel stojącego przed ogromną ścianą, oznaczał ostateczną część pojednania między judaizmem i chrześcijaństwem. Towarzyszyła mu modlitwa, którą, jak jest tradycja dla tam się modlących, włożył w szczelinę między wielkimi skałami. Była to wiadomość dla Żydów jak i ich bóstwa: "Boże naszych ojców, Ty wybrałeś Abrahama i jego potomstwo (współcześni Żydzi) do przynoszenia Twojego imienia narodom (uznając w ten sposób ich stałą rolę i boskie zadanie). Jesteśmy bardzo zasmuceni tymi, którzy na przestrzeni historii sprowadzili na te Twoje dzieci cierpienia (uznając w ten sposób przeszłe błędy Kościoła), i prosząc Cię o przebaczenie, chcemy się zobowiązać do prawdziwego braterstwa z narodem przymierza (potwierdzając integralność religijną judaizmu).
To oznaczało, że kiedy zmarł 2 kwietnia 2005, był tak duży smutek pośród Żydów jak pośród jego owczarni. Były, oczywiście, inne obszary życia religijnego, w których bardzo różniliśmy się od nauk katolickich, ale dalej docenialiśmy jego ogromny wkład w harmonię międzywyznaniową.
Co więcej, charakter dialogu żydowsko-chrześcijańskiego zmienił się i pogłębił z upływem lat. Na początku był to prosty akt spotkania, i skupiania się na tym co dwie religie mają wspólnego. Później pojawiła się szansa spojrzenia też na trudne obszary i w czym religie się różniły. Później był ruch od uznania, że każda religia była ważna dla jej wyznawców, do zrozumienia, że istota Boga była w każdej religii, i że każda miała też świętość w oczach Boga. Kolejnym krokiem było uznanie jak religie wpływały na siebie na pewne sposoby i ich niezależności. To sięga od żydowskiego posiłku Paschy jako podstawy Ostatniej Wieczerzy, do wpływu Bożego Narodzenia na sposób w jaki wielu Żydów dzisiaj celebruje święto Hannukah z dawaniem prezentów. Ufamy sobie wzajemnie na tyle, żeby razem się dzielić i uczyć.
Żydzie nie mają świętych, ale potrafimy w pełni zrozumieć dlaczego ci dwaj papieże powinni dostać taki status, obalając w kilku dekadach prawie 2 millenia żydowsko-chrześcijańskiej walki. Być może jeszcze bardziej niezwykłe jest to, że to było jednym z ich licznych osiągnięć w kilku innych dziedzinach. Ale dla nas jest to wystarczająco świętobliwe samo w sobie.
https://www.traditioninaction.org/ProgressivistDoc/A_172_J23-JP2-Jews.html