Wstęp i opracowanie dr Norbert Wojtowicz
Dom Wydawniczy "Ostoja"Dom Wydawniczy "Ostoja" ul. Targowa 29/12 32-065 Krzeszowice tel. (0-12) 282-63-01, fax (0-12) 258-14-81 e-mail: ostoja@ostoja.pl www.ostoja.pl
Krzeszowice 2004
XMasoneria w myśli Adama Doboszyńskiego
„Donoszą mi z Polski, że chcą wystawić nagrobek Adamowi Dobo- szyńskiemu i radzą się, co na nim wyryć. I rzeczywiście co? Ostatni romantyk? Inżynier, ekonomista, powieściopisarz, dramaturg? Polityk nieokiełznany? Katolik, nacjonalista, rewolucjonista? Realistyczny fantasta? Człowiek nie znający trwogi i kompromisu? Najwybitniejsza z ofiar terroru bierutowskiego?" — zanotował w swoich wspomnieniach o nim Wojciech Wasiutyński'. Ten dylemat to nie jakaś tam wydumana figura retoryczna, lecz autentyczna rozterka człowieka próbującego w kilku słowach przedstawić tę niezwykle barwną postać.
Osoba Adama Doboszyńskiego znana jest w Polsce głównie za sprawą dwóch (trzech) głośnych procesów — w 1937 i 1947 roku. Pierwszy z nich to efekt głośnego „Marszu na Myślenice", w wyniku którego „zajął" miasteczko, splądrował sklepy żydowskie a znajdujące się w nich towary spalił. Stanisław Cat-Mackiewicz podkreślał później, iż marszem na Myślenice Doboszyński „poszedł na czyn rozpaczliwy"1. Mimo odżegnywania się endecji od samej akcji, jej zaaprobowanie wzmacniało tylko poglądy socjalistów, że była to „robota endecji i sprzymierzonych z nią grupek"'1. W wyniku pierwszego procesu 26 czerwca 1937 roku przed Sądem Okręgowym w Krakowie ława przysięgłych powiedziała jednogłośnie „niewinny" na wszystkie stawiane mu zarzuty. Sąd Najwyższy uchylił ten wyrok i przekazał sprawę do rozpoznania Sądowi Okręgowemu we Lwowie. Tu przysięgli uniewinnili go z dziewięciu na dziesięć zarzutów. Niezależnie jednak od tego jak oceniano działanie Doboszyńskiego sprawa ta wstrząsnęła społeczeństwem ł w zasadzie wszyscy zgadzali się z tym, że „Myślenice zrobiły ogromne wrażenie. Myślenice dały wszystkim dużo do myślenia"4. Sprawa ta ciągnęła się za nim jeszcze na długo później. Gdy w październiku 1946 roku zdecydował się na nielegalny powrót do kraju, wkrótce został aresztowany przez służbę bezpieczeństwa. Powojenne władze podważając na każdym niemal kroku autorytet i decyzję rządów sanacyjnych nie wahały się oskarżać Doboszyńskiego m.in. o skierowaną właśnie przeciw tym rządom działalność, akcentując sprawę myślenicką. W wyniku „procesu" 11 lipca 1947 roku Sąd Rejonowy w Warszawie skazał go na karę śmierci. Prezydent nie skorzystał z prawa łaski i wyrok wykonano. 26 kwietnia 1989 roku na wniosek Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego Doboszyński został uniewinniony z zarzutów przestępstwa i pośmiertnie zrehabilitowany.
Znany za sprawą wspomnianych procesów Adam Doboszyński to jednak przede wszystkim główny ideolog gospodarczy młodej endecji, o którym Jan Rembieliński wspominał mówiąc: „Stronnictwo Narodowe stoi na stanowisku: katolickim, nacjonalistycznym, bezwzględnie antysemickim, a w kwestiach ekonomicznych jest mniej więcej zgodne z zasadniczymi tezami, wypowiedzianymi w książce «Gospodarka Narodowa» Adama Doboszyńskiego"5. Praca ta ukazała się jesienią 1934 roku i wywołała w obozie narodowym żywe zainteresowanie osobą autora. W obozie tym istniała w tym okresie potrzeba stworzenia nowej koncepcji gospodarczej, bo jak pisał Andrzej Micewski „Dmowski grzebiąc masoński kapitalizm niewiele ma w tym zakresie do zaofiarowania"6. W swej niechęci do ekonomii klasycznej Doboszyński nie oszczędzał nawet ekonomistów starej szkoły związanych z ruchem narodowym. Z drugiej strony w następstwie wielkiego kryzysu istniejący system gospodarczy w coraz szerszych kręgach zdecydowanie stracił na atrakcyjności. „Młodzi ludzie z lat trzydziestych przyjmowali za pewnik, że kapitalizm się kończy" — wspominał Wojciech Wasiutyński7. Zaproponowana w „Gospodarce Narodowej" alternatywna wizja gospodarcza dla wielu zdawała się być wyjściem z tej sytuacji. Nic więc dziwnego, że praca ta miała w okresie międzywojennym aż cztery wydania wpływając na popularność autora.
Tadeusz Hołówko wskazywał w latach dwudziestych, iż „obecne pokolenie inteligencji polskiej jest bezgranicznie obojętne pod względem religijnym"8. Nie jest to zresztą opinia odosobniona, gdyż głosy podobne dawały się słyszeć ze wszystkich stron. Tymczasem Zbigniew Stypułkowski podkreślał, że „Dobo- szyński wyrósł w pokoleniu młodzieży, które żywiołowo przyjmowało światopogląd narodowy i katolicki',). Nie polemizując z prawdziwością tej wypowiedzi należy jednak zauważyć, że religijność środowiska, w którym człowiek wzrasta, nie musi jeszcze stanowić o jego osobistym stosunku do religii. Bardzo często kończy się na tym co August Hlond określał mianem powierzchownego, płytkiego i niepraktykującego katolicyzmu. Katolicyzmu, którego nie stać na żaden aktywny czyn religijny, „katolicyzmu zwyczajowego", „katolicyzmu modnego" i „katolicyzmu okolicznościowego"10. W przypadku Doboszyńskiego jego „zdecydowany nawrót do katolicyzmu"" następuje dopiero w wyniku pobytu w Anglii wiosną 1933 roku. Nawrót ten jest jednak tak wyrazisty, że pisząc kilka lat później wspomnienie poświęcone Chester- tonowi wskazywał, że „człowiek inteligentny może być tylko katolikiem"1'. Podejście takie ma bardzo wyraźny związek z nacjonalizmem, gdyż chcąc zachować więzi ogólnoludzkie „nacjonalista współczesny ma do wyboru dwie takie więzi: katolicką i masońską, i musi na jedną z nich się decydować"'3. Zdawał się on w to głęboko wierzyć, toteż pisząc „Gospodarkę Narodową" przeznaczył ją dla osób chcących doprowadzić do „ulepszenia tego świata na drodze chrystianizmu"14.
Owo ulepszanie świata musiało zdaniem Doboszyńskiego przebiegać równolegle ma wielu różnych płaszczyznach. Wśród podejmowanych przez niego różnorodnych tematów pojawia się również masoneria i problem płynącego z jej strony zagrożenia. Jest to w publicystyce Doboszyńskiego temat stosunkowo częsty, lecz nie łatwo wskazać w sposób jednoznaczny na źródło jego niechęci do masonerii.
Szukając przyczyn tego negatywnego stosunku Bernadetta Nitschke sugeruje, że może to wynikać z faktu, iż „wychowywał się w środowisku przesiąkniętym ideami demokratycznymi i związanym z wolnomularstwem (ojciec Doboszyńskiego najprawdopodobniej należał do loży masońskiej). Opozycja do idei głoszonych przez to środowisko, stała się podstawą tego programu"15. Choć samo wychowywanie w atmosferze ideałów demokratycznych może nie wzbudzać większych wątpliwości, to jednak problem pojawia się już w przypadku powiązań z masonerią i sugestii dotyczących ojca Adama Doboszyńskiego. Musielibyśmy przyjąć te insynuacje „na wiarę", gdyż asekurująca się zastrzeżeniem „najprawdopodobniej" autorka nigdzie nie podaje jakichkolwiek argumentów na ich potwierdzenie. Również niezwykle skrupulatny Ludwik Hass z braku podstaw źródłowych nie umieścił Adama Doboszyńskiego seniora w najnowszym „Słowniku biograficznym" polskich wolnomularzy'6. Sam zaś problem wychowania się w „środowisku przesiąkniętym ideami demokratycznymi" nie musi wywoływać tego typu awersji.
Na inną przyczynę przyjęcia postawy antymasońskiej mogłaby wskazywać sugestia obrońcy Adama Doboszyńskiego wygłoszona podczas procesu 7 lipca 1949 roku. W swym przemówieniu adwokat Maślanko zauważył: „Oskarżony Doboszyński jest nieprzejednanym wrogiem masonerii. A może właśnie wywiad niemiecki dał mu taką receptę, ażeby włożył maskę masonerii"17. Dość dziwny to sposób obrony, lecz próba pokazania absurdu rozumowania oskarżenia odwołuje się w tym miejscu do zeznań złożonych przez Doboszyńskiego w trakcie śledztwa 12 września 1947 roku. Czytamy tam m.in.: „Całe drugie półrocze 1933 roku i pierwsze półrocze 1934 roku zajęty byłem wykańczaniem mej «Gospodarki narodowej» i szerszej działalności politycznej nie rozwijałem, odkładając ją do chwili wydania tej książki, o czym wywiad niemiecki wiedział i z czym się godził. Czułem jednak, że nie należąc do żadnej organizacji nie mam dostatecznego zasięgu działania i na jesieni 1933 roku zwróciłem się do Niemców z zapytaniem, czy mam przystąpić do SN i wstąpić do masonerii.
W odpowiedzi wywiad niemiecki powiedział mi, bym do masonerii nie wstępował, tylko działał w środowisku katolickim, z przystąpieniem zaś do jakiejś organizacji narodowej poczekał aż do wyjaśnienia zarysowujących się wówczas w ruchu narodowym tendencji rozłamowych"2. Związanie się na polecenie wywiadu niemieckiego ze środowiskiem katolickim w sposób naturalny oznaczałoby rozpoczęcie działalności antymasońskiej. Zeznania te odczytano w trakcie trzeciego dnia procesu (21 czerwca 1949 roku) i zostały one z miejsca zakwestionowane przez oskarżonego. Wskazywał on, iż wynikały one wyłącznie z metod śledztwa, które prowadził por. Roman Laszkiewicz, opisywany przez więźniów jako „sadysta o twarzy cherubina, małych usteczkach w kształcie serca, niebieskich dużych oczach, jasnej czuprynie i bardzo długich rękach"19. Stosowane przez tego oficera śledczego metody badania podejrzanych to chociażby „codzienne bicie kablem w gumowej powłoce po całym ciele i w pięty, deptanie obcasami po paznokciach u nóg, wyrywanie włosów z głowy, stosowanie przysiadów aż do utraty przytomności, skoki po pokoju ze związanymi nogami i podniesionymi do góry rękami, świecenie przez całą noc w oczy silnymi reflektorami"20. Śledztwo nadzorował osławiony Adam Humer, który jak wspominał ponadto „stale przychodził na przesłuchania i sam osobiście Doboszyńskiego przesłuchiwał"21.1 właśnie owe przesłuchania i stosowane tam metody sprawiły, że oskarżony „przyznał się" do stawianych mu zarzutów. W trakcie publicznej rozprawy podkreślał on z naciskiem: „większość moich zeznań potwierdzam, z wyjątkiem tych, w których jest mowa o mojej rzekomej służbie w wywiadzie zagranicznym"22. Przy tak sformułowanym zastrzeżeniu cała misterna konstrukcja rozpada się więc z hukiem.
Pozostaje zatem jeszcze trzecia możliwość. Zamiast doszukiwać się jakichś spektakularnych przyczyn przyjmijmy, że chodzi tu o proste odwołania do myśli głównego ideologa obozu politycznego, z którym Doboszyński związał swoje życie. Rola Dmowskiego w działalności obozu narodowego wiąże się koncepcją na której bazowały systemy autorytarne, z koncepcją wodzostwa jednostki. Było to aktualne zwłaszcza w przypadku młodego pokolenia, gdyż jak pisał Wojciech Wasiutyński to właśnie „młodzież chciała w nim widzieć wodza przez duże W"23. Niektórzy uważali, że był on stworzony do tej roli, gdyż „wśród młodszych o lat wiele mówi on z Katedry i oni mogą w nim widzieć przywódcę"24. Bardzo wyraźnie widać to w wypowiedzi Stanisława Pigonia, który podkreślał „gdziekolwiek sięgniemy: w budownictwie typu psychicznego Polaka, w organizowaniu woli patriotycznego oporu i zdobywczości, w formacji religijnej ducha narodowego — wszędzie stwierdzić nam wypadnie decydujący wkład stalowej woli, genialnej myśli, słowem, niezwykłą rolę przetwórczą zwycięskiego wodzostwa Romana Dmowskiego"25.
Jak wyglądał stosunek Doboszyńskiego do Romana Dmowskiego? W aktach powojennego procesu możemy wyczytać m.in., że „ambicją jego było zająć miejsce Dmowskiego, leadera Stronnictwa Narodowego. Ażeby zająć miejsce Dmowskiego, trzeba go naśladować'12''. Do czego miałoby się sprowadzać to naśladowanie? Czy mogło być ono wybiórcze? Czy nie należy tu raczej powtórzyć stwierdzenia zamieszczonego przez Doboszyńskiego we wspomnieniu poświęconym osobie Gilbertha Keitha Chestertona: „wielkich ludzi należy brać takimi jakimi są, z dobrodziejstwem inwentarza ich zalet"27. Wierny temu przekonaniu Doboszyński należał do grona tych, którzy „ulegając przekonaniom swego mistrza i jego spiskowej teorii historii, która mówiła, iż głównymi sprężynami procesów historycznych są: masoneria oraz zorganizowani w skali światowej Żydzi, stawiali sobie za zadanie zrewidowania dotychczasowych poglądów na dzieje Polski w ostatnich trzystu latach"28.
Dopatrywanie się w działalności wszelkich przeciwników politycznych niewidzialnej ręki sterującej tymi poczynaniami nie jest niczym nowym. Jedną ze swych sztuk teatralnych, noszącą znaczący tytuł „Bóg", Woody Allen rozpoczyna od sceny rozmowy dwóch starożytnych Greków. Po chwili jednak dowiadujemy, że nie jest to autentyczny dialog lecz jedynie sztuka wykonywana w starożytnej Grecji przez dwóch tamtejszych aktorów. Kilka kolejnych zdań wystarcza by uświadomić nam, że tak naprawdę postacie na scenie nie są również Grekami lecz aktorami w jednym z teatrów na Brooklynie grającymi aktorów w starożytnej Grecji grającymi z kolei rozmawiających starożytnych Greków. Na tym nie kończy się ten absurd, gdyż w dalszej części sztuki Woody Allen wskazuje widzowi, iż on również nie jest tylko i wyłącznie widzem i odbiorcą przedstawienia. Widownia, na której się znajdujemy jest bowiem częścią następnej sceny na której z kolei my występujemy nieświadomi faktu, że tworzymy kolejne fikcyjne postacie. Nasze dialogi, nasze zachowania i wszelkie nasze reakcje zostały już zaplanowane i wpisane do scenariusza, według którego toczy się nasze życie. Woody Allen zdaje się pytać w tej części sztuki „kto i jakim prawem bawi się w ten sposób z człowiekiem?" Wskazana przez niego perspektywa dość dobrze odzwierciedla to, co niejednokrotnie określa isię mianem „spiskowej teorii dziejów". Zwolennicy tej koncepcji starają się sprowadzić wszystko co zaobserwują do podstawowego pytania brzmiącego „kto pociąga za sznurki?" W tym ujęciu życie staje się teatrem, zaś ci, których widzimy na scenie politycznej, sąjedynie marionetkami. Prawdziwi aktorzy poruszający lalkami zawsze pozostają w ukryciu. I chciałoby się w takich chwilach powtórzyć za „Coningsbym" Benjamina Disraeliego „świat jest rządzony przez całkiem inne osobistości niż wyobrażają sobie ci, którzy nie znajdują się za kulisami".
Pisząc o działalności sił politycznych w II Rzeczypospolitej Eugeniusz Kwiatkowski podkreślał, iż „przeciwnik polityczny stał się u nas synonimem skończonego szubrawca. Ten pokarm podajemy ustawicznie niewyrobionemu politycznie społeczeństwu, podsycamy przejaskrawioną i bez tego nieufność"3. Tego rodzaju działania ułatwia bardzo wyraźne doprecyzowanie zagrożenia, przed którym należy się bronić. Sformułowana przez J. Dollarda teoria agresji i frustracji wskazuje, iż brak zaspokojenia potrzeb wywołuje stany frustracyjne, będące przedmiotem agresji przeciw obiektom stanowiącym przeszkodę. Gdy nie ma możliwości takiego ataku wówczas agresja zostaje skierowana na inne słabsze lub nie mogące się bronić obiekty30. „Prostym zabiegiem demagogicznym środowisk nacjonalistycznych było straszenie niebezpieczeństwem masonerii oraz «żydokomuny»" — wskazywał Jerzy Tomaszewski4.
W przypadku Romana Dmowskiego dośtrzeganie działań niewidzialnej ręki masonerii po raz pierwszy miało miejsce w 1904 roku32, po ukazaniu się pracy „Myśli nowoczesnego Polaka". „Gwałtowna reakcja, z którą ta książka się spotkała u niektórych publicystów zmusiła mnie — pisał — do poważnego zastanowienia się nad źródłami ich skrajnie wrogiego do mych myśli stosunku i nad tym, co ich między sobą łączyło. W jednym wypadku dwaj politycy, należący do przeciwnych stronnictw, pozornie nie mający ze sobą nic wspólnego, w zwalczaniu mej książki, wyraźnie dokonali między sobą podziału pracy. Doszedłem do wniosku, że muszą ich łączyć jakieś tajne węzły, że podziału pracy dokonano w jakiejś organizacji. Tym sposobem pierwszy raz w życiu, mając już lat czterdzieści, zainteresowałem się masonerią"5.
Zainteresowanie to przebiegało jednak w kierunku zgoła nietypowym. Sztandarowym przykładem tego są słowa, które w 1933 roku zanotował na kartach „Przewrotu": „Żydostwo, komunizm, prostytucja, masoneria — wszystko to są potęgi międzynarodowe"6. Stawianie w jednym szeregu masonerii i prostytucji to pomysł dość oryginalny i świadczący o pewnym braku poczucia rzeczywistości. W 1919 roku Dmowski postrzegał siebie jako „człowieka nienawidzonego i oszkalowanego przez Żydów całego świata i przez tajne organizacje"7. Czy były to obawy uzasadnione? Wprawdzie jako „antysemita i zajadły przeciwnik demonizowanej przez siebie masonerii" spotykał się on z krytyką mniejszości narodowych, kół liberalnych i radykalnej inteligencji8, lecz bez wątpienia to jednak nie to samo. Czym innym bowiem byłoby dostrzeganie krytyki, a zupełnie czym innym irracjonalny lęk przed wrogiem czyhającym za każdym węgłem. W przypadku Dmowskiego poszło to chyba za daleko skoro nie oszczędzał nawet najbliższych współpracowników. Jacek M. Majchrowski wskazywał, że podejrzewał on o przynależność do masonerii i próby telepatycznego nań wpływania nawet swego sekretarza Henryka Rossmana37. Andrzej Micewski prezentował pogląd, iż choć stosunek Dmowskiego do kwestii masońskiej miał wyraźne cechy obsesji to „nie był [on] w tym odosobniony i raczej wyrażał na terenie Polski pewną tendencję, ujawniającą się w kołach nacjonalistycznych i totalitarnych w wielu krajach"38. Podobnie ks. Dariusz Sawicki pisząc o problematyce związanej ze stosunkiem Dmowskiego do wolnomularstwa zauważał: „Dmowski w swoich poglądach nie był odosobniony. Przeciwnie, miał wielu zwolenników"3''. Do grona tych zwolenników należał m.in. Adam Doboszyński, który podkreślał: „Dmowskiemu nie udało się oczyścić szeregów SN całkowicie z masonów, o to winić go nie można ponieważ masonerią jest jak hydra, głowy urastająjej po ucięciu"40.
Okres w którym Adam Doboszyński zaczynał pisać, to, jak zauważał Andrzej Micewski, szczytowy moment antysemicko-masońskiej obsesj i Dmowskiego41. Doboszyński był konsekwentny w swoich poglądach, toteż mówiąc o jego stosunku do masonerii można z równym powodzeniem odwoływać się do wszystkich jego prac niezależnie od daty ich powstania. Przejawiająca się na kartach tych prac niezwykle wyrazista antymasońskość czasem zjednywała mu zwolenników, ale też wielu do niego zrażała. Wątpliwości miewali tu zresztą nie tylko sympatycy wolnomularstwa. Doboszyński wspominał, iż pomagający mu w końcowych pracach nad „Gospodarką narodową" ks. Piwowarczyk „do narodowych teorii miał swoje zastrzeżenia, a w szczególności nie podzielał tendencji ustępów, w których jest mowa o masonerii i o sprawach żydowskich"42. Podobnie przyglądając się powojennym perypetiom Doboszyńskiego warto wskazać m.in. na jego spotkanie z delegatem Rządu Londyńskiego na okręg krakowski, Mieczysławem Pszonem. Rozmowa ta nie przyniosła wymiernych efektów jako, że Pszon uznał, iż „dyskusje z Doboszyńskim są bezcelowe". Pytany w trakcie procesu o istotne punkty dzielące ich poglądy podkreślał, że przede wszystkim chodziło tu właśnie o spojrzenie na kwestie związane z masonerią43. Bernadetta Nitschke podkreśla wręcz, że „Pszon był całkowicie przekonany, że owładnęła Doboszyńskim obsesja antymasońska"44.
Nie da się ukryć, że „poważne niebezpieczeństwo stanowi według Dobo- szyńskiego możliwość przejęcia roli elity przez masonerię. Obawy te najwyraźniej świadczą o jego wierze w żydowsko-masońskie rządy nad światem, a nadto i obsesyjne dążenie masonów do zniszczenia Polski"9
.Zdaniem Doboszyńskiego nieustannie dążąc do owego zniszczenia Polski wolnomularze wykazywali niezwykłą perfidię. Wynikało to zresztą z podkreślanego przez Kazimierza Mariana Morawskiego relatywizmu masonerii postrzegającej „konieczność asymilowania taktycznego haseł swoich do wymagań chwili i środowiska. Potrafi być liberalna i dyktatorialna, nacjonalistyczna i kosmopolityczna, kapitalistyczna i socjalistyczna. Te jej zaś «wolty» i przemiany w wielkie nieraz zakłopotanie wprowadzają nie dość bystrych jej obserwatorów"46. W ocenie Doboszyńskiego to asymilowanie doprowadziło do ukazania działań skierowanych w istocie przeciw Polsce jako działań podejmowanych dla jej dobra. Z jednej strony to działalność Naczelnika Tadeusza Kościuszki poczynając od „deistycznej formuły przysięgi na krakowskim Rynku" czy Jakobińskiej mowy na ratuszu"47. Z drugiej to działania o kilka lat wcześniejsze. „Przed 150 laty z Sejmu Czteroletniego i z Konstytucji 3-go Maja tworzono pewien symbol. Cel był podwójny: Jeden był cel, który przyświecał ludziom dobrej woli, aby naród w swej walce o niepodległość miał siłę motoryczną, która by zagrzewała serca i wyobraźnię. Drugi był cel jeszcze wyraźniejszy, cel masoński. Sejm Czteroletni i Konstytucja 3-go Maja to typowe osiągnięcia masonerii, to nie tylko tryumf masonerii jako takiej, ale tryumf ducha masońskiego i metod masońskich w życiu polskim. Jest rzeczą jasną, iż masoneria, która rządzi Polską od lat dwustu, była zainteresowana w tym, by ten mit podsycać — i jest nadal zainteresowana. I ostrzegam państwa przed wszelkimi próbami czynionymi już od wielu lat podważenia, podrywania i ośmieszenia, wszelkich usiłowań dążących do rzucenia światła na kulisy 3-go Maja. Powtarzam jeszcze raz: jest w Polsce dużo ludzi, którzy w dobrej wierze starają się ten mit galwanizować i utrzymywać. Ale mit ten stał się zupełnie wyraźnie określoną bronią i jednym z narzędzi masonerii dla utrzymania jej wpływów w Polsce. W tym sensie mit ten jest narzędziem bieżącej polityki i narzędzie to musi być z rąk masonerii wytrącone (oklaski)" — można było usłyszeć podczas odczytu wygłoszonego 24 maja 1939 roku w sali Stowarzyszenia Techników w Warszawie staraniem redakcji „Prosto z mostu"10.
Istotnie, aktywność wolnomularzy w opisywanych tu wydarzeniach była ogromna. Po roku 1787 wolnomularstwo polskie przeżywa okres bardzo wyraźnego zastoju stąd też w okólniku Wielkiego Wschodu z 5 sierpnia 1787 roku czytamy „nie możemy zataić, że prace masońskie osłabły niesłychanie na tym wschodzie; najusilniej więc prosimy was, abyście polecili waszym deputatom, większą pilność w uczęszczaniu na sesje wielkiego warsztatu i W[ie!kiego] Wschodu"4''. Działalność Sejmu Czteroletniego to wydarzenie, które sprawia, że zaprzątnięci polityką bracia mieli coraz mniej czasu na prace lożowe. Nie bez kozery mówiąc o tym okresie można powtórzyć, że „wszyscy, którzy teraz w Polsce rzeczywiście robiąhistorię należą do masonów"50. Na 177 posłów wybranych w 1788 roku do sejmu było co najmniej 38 masonów11, a gdy dwa lata później uzupełniło go 182 nowych posłów weszło do niego 35 kolejnych wolnomularzy. Wolnomularze stanowili więc około 22% posłów oraz ponad 19% dobranych później deputowanych. Stanisław Wotowski uważał, że „braćmi byli prawie wszyscy zwolennicy reformy w Sejmie Czteroletnim"12. Efekt tych reform stanowiła Konstytucja 3-go Maja, toteż Adam Doboszyński wskazywał: „Konstytucję tę stworzyło — jak wiemy — pokolenie wychowane w duchu masońskim, ludzie ujęci w karby konspiracji masońskiej, kierowani przez masońskich przybłędów, którzy robią przymierze z królem pruskim, nie tyle w przeświadczeniu, iż król pruski jest rzeczywiście przyjacielem Polski, ale dlatego, iż król pruski był masonem i że obowiązuje ich solidarność masońska. Fryderyk II, zwany Wielkim, był jak wiemy, jednym z najwyższych członków Zakonu Iluminatów; masoni całego świata byli do jego dyspozycji. Nic dziwnego, masoni polscy byli również do jego dyspozycji"53.
Konstytucja 3-go Maja to zdaniem Doboszyńskiego „tryumf ducha masońskiego i metod masońskich". Stanowisko takie wiązało się z tym, że był on przeciwnikiem „tzw. demokracji" uważając ją za ustrój kierowany przez masonerię. Doboszyński mówił o „tzw. demokracji", gdyż jak podkreślał „żadnym państwem nie rządziły nigdy masy, choćby etykieta była jak najbardziej demokratyczna. Rządził zawsze pewien zespół ludzi. [...] W państwie demoliberalnym zespołem tym zawsze była masoneria"54. Ustrój demokratyczny rodzi, zdaniem Doboszyńskiego, anonimowość i brak odpowiedzialności. Tymczasem w „Gospodarce narodowej" wskazywał, że „anonimowość w polityce (której wyrazem są zakonspirowane rządy masonerii w tzw. ustrojach demokratycznych) oraz anonimowość w gospodarce — to nie są konieczności, wypływające z naturalnych praw współżycia ludzi. To jest po prostu narzucona społeczeństwom aryjskim przez Żydów ich mania tajnego działania, straszna broń, służąca do opanowania świata przez Naród Wybrany"55.
Adam Doboszyński przyznawał, że „pociąg do konspiracji stanowi niewątpliwie jedną z zasadniczych namiętności człowieka"13 lecz sam czuł szczególną niechęć do wszelkiego typu konspiracjonizmów. Tworząc koncepcję Organizacji Politycznej Narodu Doboszyński wskazywał, iż powinna ona być jawna, gdyż „za jawnością przemawiają argumenty natury zarówno religijnej (chrześcijaństwo jako jedna z wielkich religii świata nie mająca nauki ezoterycznej, a katolicyzm był zawsze wrogiem konspiracji), jak socjologicznej (konspiracja jest instytucją cechującą ludy prymitywne), psychologicznej i narodowej"14. Problematyce tej poświęcił w przededniu wojny fragment przygotowywanej przez siebie pracy „Ustrój narodowy"58. Wolnomularstwo było więc przez niego zwalczane w dużej mierze za tajność działania.
Prezes powiatowy Stronnictwa Narodowego w Nowym Targu dr Władysław Mech zeznający jako świadek w trakcie krakowskiego procesu Adama Doboszyńskiego po wyprawie myślenickiej zeznał: „W roku zeszłym, w czerwcu odwiedził mnie inż. Doboszyński. Wówczas rozmawialiśmy o szeregu aktualnych sprawach. Doboszyński mówił o przeniesieniu tajnego, międzynarodowego rządu żydowskiego do Krakowa, który stał się Mekkądla żydów. Mówił także o rozwijających się wpływach masońskich"15. Sam oskarżony „przemawiając w trakcie posiedzenia sądu, podkreślił, że decydując się na zorganizowanie wyprawy miał przed oczyma Hiszpanię, i że Kraków w zamysłach żydokomuny miał stać się «czerwoną pochodnią»"60. W wypowiedziach tych obok „zagrożenia żydowskiego" pojawia się też problem wolnomularstwa. Nie jest to przypadkowy zbieg okoliczności, gdyż w wielonarodowościowej Rzeczypospolitej istotny problem stanowiło wszelkie manifestowanie swej odrębności przez mniejszości. Na tym tle wyraźnie odznaczała się mniejszość żydowska jako że tym razem to masoni ukazywani byli jako narzędzie w rękach „światowego żydostwa". Charakterystyczne jest tu dość silne społeczne przenikanie się stereotypów masona i Żyda. Jest to element szczególnie wyraźny w polskich realiach, ale nie element wyłącznie polski, gdyż „związkom między masonerią a Żydami nieodłącznie towarzyszy zagadnienie funkcjonowania stereotypu żydo-masonerii, jakże często wykorzystywanego w «kampaniach nienawiści»"16. Maksymilian Maria Kolbe podkreślał w swych pismach, że Żydzi „kierują lożami masońskimi" i „konspirują z masonerią"17. Szczególnie istotne jest tu pierwsze z tych oskarżeń, gdyż to właśnie organizacjom żydowskim wielu autorów przypisywało rolę kierowniczą w strukturach wol- nomularskich18.
Mówiąc podczas procesu o motywach akcji myślenickiej Adam Dobo- szyński wskazywał, iż chodziło o specyficzne warunki utrudniające pracę narodowcom. „Dlaczego Kraków był specjalnie «uprzywilejowany»? — mówił — Przyczynę tego upatrywałem nie w całym systemie rządzenia w Polsce, ale w specjalnych warunkach krakowskich. Kto wówczas rządził w Krakowie? Na forum życia publicznego w Krakowie występowali w głównych rolach dr Kapellner, Mond, dr Drobner i bł. Pamięci radny Ozjasz Thon, wielki mistrz loży B'nei B^ith"64.
Wspominane tu stowarzyszenie B'nei B'rith zasługuje na szczególnąuwagę, jako że jest ono niejednokrotnie określane mianem organizacji masońskiej. Stosunkowo często można znaleźć wypowiedzi, których autorzy wskazują że „zakon «B'nei B'rith» stanowi przykład specyficznej formacji w ramach masonerii. Wyróżnia się on odrębną strukturą organizacyjną mimo, iż podstawową jednostką jest w nim także loża"65. W przeszłości szczególnie widoczne było to w przypadku badaczy sympatyzujących z hasłami endeckimi19. Określenia takie nie były jednak domeną wyłącznie osób z tych kręgów. W podobny sposób stowarzyszenie to zostało potraktowane przez władze państwowe po wprowadzeniu w życie „Dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 22 listopada 1938 roku o rozwiązaniu zrzeszeń wolnomularskich"67. W następstwie wydania tego dokumentu w tym samym miesiącu rząd przystąpił do likwidacji istniejących jeszcze na terenach dawnego zaboru pruskiego niemieckich lóż masońskich oraz placówek parawoinomularskich. W wyniku tych akcji zamknięto również placówki żydowskiego B'nei B'rith i jego warszawskiego odłamu pod nazwą Achdut. Zajęte w siedzibach tych organizacji dokumenty tj. statuty, rytuały oraz spisy członków zostały niezwłocznie udostępnione dziennikarzom co umożliwiło im publikację licznych artykułów na ten temat68.
Po wojnie w zaprotokołowanych podczas śledztwa „zeznaniach" Adam Doboszyński powiedział o swej działalności: „zacząłem się szeroko posługiwać zarówno w propagandzie organizacyjnej jak i w przemówieniach publicznych tezą hitlerowską, że międzynarodowy kapitał żydowski dopomógł komunistom w dojściu do władzy. Na użytek Polski włączyłem jeszcze do tego frontu sanację, twierdząc, że kieruje nią masoneria"64. Miał rację Jędrzej Giertych gdy wskazywał, że proces ten stanowił „mieszaninę obfitego zestawienia faktów całkowicie prawdziwych, ale nie mających żadnego związku ze sprawą, oraz drobnej ilości przymieszki bezczelnego kłamstwa dotyczącego właśnie meritum procesu"20.1 właśnie wśród owych faktów bez wątpienia prawdziwych należy podkreślić wytrwałą krytykę władzy. Doboszyński ostro występował przeciw rządom przedwrześniowym, lecz również później nie zaprzestał krytyki. Szczególnie ostro atakował zwłaszcza fakt zawarcia układu Sikorski-Majski.
Już we Francji „młodzi" narodowcy występowali z wyraźną krytyką rządu Sikorskiego zarzucając premierowi, że „opiera się na masonerii i Żydach"71. Oskarżenia te nie były całkowicie bezpodstawne jako, że kontakty generała w kręgach wolnomularskich stanowiły tajemnicę poliszynela. Tadeusz Katel- bach dość mocno akcentuje związki generała z wolnomularzami pisząc, iż ludzie z którymi utrzymywał stosunki polityczne i osobiste byli powiązani z Wielkim Wschodem72. Mówił on głównie o kontaktach z okresu międzywojennego, lecz wiele z nich przetrwało i nierzadko można zetknąć się z opinią, że „od chwili wybuchu wojny i rejterady do Francji, gen Sikorski był otoczony ciasnym wianuszkiem masonów, na czele z miłośnikiem lewicy, związków zawodo- wych, rewolucji, strajków itp. rozrywek, czyli Józefem Retingerem" .
Adam Doboszyński był przeciwny udziałowi Stronnictwa Narodowego w rządzie Sikorskiego, lecz—jak zauważał — niestety narodowcy „poddali się masońskiemu kierownictwu Sikorskiego"74. Rozgoryczony zarzucał w swych pismach niektórym liderom Stronnictwa Narodowego (m.in. Władysławowi Folkierskiemu i Adamowi Żółtowskiemu) masoński rodowód. Wojciech Wa- siutyński wspominając rozmowy z nim podkreślał przy tym brak logiki tych oskarżeń. Mając swoją wizję świata Doboszyński nie przyjmował do wiadomości argumentu „przecież to narodowiec, prononsowany katolik". Równocześnie jednak, jak pisze Wasiutyński „po wojnie w Niemczech, zachwycał się Doboszyński Rusinkiem (ludowcem). Zapytałem go złośliwie, czy nie obawia się, że to może mason. Odpowiedział oburzony: skądże, przecież to praktykujący katolik"75
.Bernadetta Nitsche podkreśla, iż „we wszystkich jego działaniach widział Doboszyński «rękę» masonerii, uważając zresztą samego Sikorskiego za masona"76. Sam Sikorski wskazywany był zresztą przez Leona Kozłowskiego w jego głośnym artykule „demaskatorskim" na łamach „Polityki"77. Spór na temat lożowej przynależności generała nie jest niczym nowym, gdyż polscy historycy niejednokrotnie kruszyli już o to kopie21. Wprawdzie Ludwik Hass pisze o nieudanych próbach wciągnięcia go do masonerii79 i nie umieszcza go na łamach opracowanego przez siebie słownika biograficznego80, ale nie brak też opinii przeciwnych. Tadeusz Katelbach podkreśla, że „powiązania Sikorskiego z radykalnym odłamem masonerii francuskiej, którego ośrodkiem był Grand Orient ze swą główną kwaterą przy rue Cadet, zdają się nie ulegać wątpliwości. [...] Faktem jest, że w czasie wojny odwiedzał gmach przy rue Cadet. Czy bywał tam w charakterze czynnego lub uśpionego brata, trudno jest powiedzieć. W każdym razie i ten szczegół potwierdza opinię, że łączyły Sikorskiego bliskie powiązania z Grand Orientem"22. Idąc tropem rozmaitych poszlak o możliwości tego typu związków wspominał również Leon Chajn, choć zaznaczał „brak jednak miarodajnych dowodów, że Sikorski był masonem"82. Tym niemniej Doboszyński podkreślał z przekonaniem, że „wierny swemu powołaniu Sikorski przez całe życie krzewić będzie dookoła siebie konspiracje, których nici wiodądo masonerii"81. Krytyka ta mimo, iż bardzo ostra w słowach nie była skierowana przeciw intencjom premiera. „Sikorskiego uważałem i uważam nadal za człowieka słabego, nie kwestionując jego dobrego charakteru. Sikorski całą swoją karierę życiową oparł na czynnikach zagranicznych; nie kwestionuję jego patriotyzmu, ale to była jego postawa życiowa" — mówił zeznając w trakcie procesu 18 czerwca 1949 roku84. Krytyka Sikorskiego to nie tylko krytyka jego osoby, to również krytyka „przesiąkniętych masonerią" londyńskich kręgów władzy. W tej sytuacji Adam Doboszyński zdecydował się na powrót do kraju. Zdecydował się na ten powrót w przekonaniu, że „tylko w Polsce, w ramach jej granic zorganizować można siłę przeciwstawiającą się obcej dominacji, na emigracji bowiem wszyscy przesiąknięci są masonerią"23.
Podsumowując należałoby stwierdzić, że zdaniem Doboszyńskiego dla Polski i dla Polaków masoneria jest bez wątpienia złem. Czy jednak jest ona czymś złym niezależnie od okoliczności i w każdych warunkach? Mimo zarzucanej mu „obsesji antymasońskiej" Doboszyński operując przykładem Anglii zdaje się wskazywać, że nie musi ono być z gruntu złe. W opublikowanym w 1941 roku „Liście otwartym do p[ana] A[ntoniego] Słonimskiego" zauważał: „nacjonalizmy zawsze były i będą. Jest nas wielu, którzy staramy się i starać będziemy o jak najwyższą kulturę polskiego nacjonalizmu. Dużo da nam pobyt w Anglii, która tak pięknie zmontowała nowoczesny naród, wytworzyła własny odcień religii, własny system elitarny pod postacią masonerii, własny ustrój gospodarczy, polityczny i wojskowy. Wielkość Anglii polega na tym, że stworzyła ustrój całkowicie narodowy. Najbliższy jej sąsiad, Francja, spróbowała przejąć od Anglii jej instytucje narodowe, masonerię, parlamentaryzm o typie anglosaskim, kapitalizm. Te same instytucje, które zrobiły wielkość Anglii, zgubiły Francję. Bo każdy naród musi sam sobie posłać, chcąc się dobrze wyspać. Toteż my nie przejmiemy od Anglików ani ich kapitalizmu, ani ich masonerii, ani ich typu parlamentaryzmu, ani ich sporów z Watykanem. Stworzymy własny ustrój polityczny, jawny"24. Tak więc wolnomularstwo nie musi być złe, co więcej widzimy wyraźnie że jest ono określone mianem jednej z tych instytucji, „które zrobiły wielkość Anglii". Pozornie wygląda to na pochwałę masonerii, ale tylko pozornie, gdyż zaraz pojawia się zastrzeżenie: „historia ostatnich dwu wieków uczy, że masoneria doprowadziła narody protestanckie do rozkwitu, a katolickie do upadku"87.
Wolnomularstwo zawsze starało się by w jego szeregach działały elity, choć na przestrzeni dziejów zakres tego pojęcia ulegał pewnym zmianom. Początkowo była to arystokracja, potem zaczęli przeważać ludzie nauki. Doboszyński doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że samo wyeliminowanie masonerii to nie wszystko, gdyż natura nie znosi próżni i powstałą w ten sposób lukę trzeba czymś zastąpić. Stąd też w „Reginem commixtum" pisał: „każde społeczeństwo, które pragnie wyzbyć się masonerii, musi w jej miejsce wytworzyć jakąś organizację elity, odpowiadającą potrzebom danego narodu i dostosowaną do charakteru jej członków"25. W związku z tym „chcąc dać Polsce ustrój zdrowy musimy więc przede wszystkim stworzyć organizację (instytucję) moral- no-polityczną wychowującą nasze jednostki przywódcze, podobnie jak to czyni masoneria w krajach protestanckich"89.
Norbert Wojtowicz
Wznowiony tu tekst Doboszyńskiego „Konspiracje" stanowi, zgodnie z umieszczoną na stronie tytułowej informacją fragmenty pracy pt. „Ustrój Narodowy". Jej pisanie zapoczątkował autor jeszcze w więziennym zaciszu, lecz ze względu na wybuch wojny praca ta nigdy nie została ukończona.
Podejmując się tak kontrowersyjnego tematu Doboszyński od samego początku musiał liczyć się z mogącą pojawić się krytyką. Nie przerażało go to jednak, gdyż uważał problem za na tyle ważki by zaryzykować. Na pierwszy rzut oka autor pisał w swej pracy o pewnym ogólnym mechanizmie funkcjonowania konspiracji. Nie sposób jednak nie zauważyć, że w istocie przedstawiał on na tym tle własne poglądy na działalność masonerii. Ostrzegał przy tym przed przenikaniem zaczerpniętego od tych struktur konspiracyjnego sposobu działania do innych, często nie związanych z masonerią w sposób bezpośredni, organizacji.
W zaprezentowanym poniżej tekście obok 23 przypisów autorskich, które znalazły się w pierwotnej wersji, dodano przypisy redakcyjne. Stosując przyjętą powszechnie praktykę edytorską starano się unikać w przypisach opinii polemicznych z poglądami wyrażonymi w tekście, ograniczając się do uściśleń natury faktograficznej. Redaktor nie ingerował też w styl oryginału właściwy dla epoki powstania dokumentu. Jedynie w paru miejscach uwspółcześniono nie stosowany już dzisiaj sposób zapisu końcówek.
Nor
Z góry jedno zastrzeżenie: mówić będę o konspiracji dobrowolnej, stosowanej w warunkach, w których krycie się nie stanowi konieczności, jak w wypadku np. spisku, lecz jest formą organizacyjną obraną świadomie ze względu na wrodzoną ludziom skłonność do otaczania się atmosferą tajemniczości. Spiski, sprzysiężenia, konspiracje zawiązywane celem obalenia władzy, względnie przeprowadzenia jakiejś akcji wbrew woli czynników rządzących, zawsze na świecie były i będą; bywają w życiu często sytuacje, w których tajemnica stanowi nieodzowny warunek działania. Konspiracje tego rodzaju mogą być etycznie dodatnie lub ujemne, zależnie od celu, który sobie stawiają. Spisek zawiązany celem obalenia wybitnie krzywdzącej władzy należy nieraz oceniać bardzo wysoko pod względem moralnym.
Tego rodzaju spiski stanowią jeden z ustrojowych wentylów bezpieczeństwa; dają one ludziom możliwość działania, wprawdzie pozalegalną, ale tym nie mniej w niektórych wypadkach nieodzowną.
Przeciwieństwem sprzysiężenia, w którym tajemnica stanowi warunek życia i śmierci, jest konspiracja dobrowolna (którą w dalszych mych rozważaniach nazywać będę krótko konspiracją). Przykład: Francja; w której wszystkie sprężyny władzy, a przede wszystkim policja (słynna Sûreté Générale) i administracja polityczna, są w stu procentach oddane masonerii, zachowuje konspiracje nadal jako bazę ustroju. To samo Anglia, w której Wielkim Mistrzem masonerii jest zawsze członek rodziny królewskiej26, a do loży należy każdy prawie sklepikarz i podoficer. Konspiracja wydaje się tu chyba zbyteczna, a jednak podniesiona jest do godności niewzruszalnej zasady. To samo w Stanach Zjednoczonych" itd. Jeśli chodzi np. o polskie stosunki, to nie tylko tzw. Obóz Niepodległościowy zachował po odzyskaniu niepodległości swą strukturę konspiracyjną (co jest zrozumiałe ze względu na silne kontakty tego obozu z masonerią), ale tą samą drogą poszła również Liga Narodowa27, której działalność nastawiona była zdecydowanie antymasońsko. Jak wiadomo Liga Narodowa była organizacją tajną; jej jawną ekspozyturą była przed Wielką Wojną i w czasie tej wojny Narodowa Demokracja. Rzecz zrozumiała, że póki Polska nie odzyskała Niepodległości, Liga Narodowa działać musiała tajnie. Ale powstała Polska, Liga Narodowa wyłoniła jawny Związek Ludowo-Narodowy4, który przeprowadził ponad stu posłów do Sejmu. Zdawałoby się, że tajna organizacja stała się już zbyteczna i powinna się była zaraz rozwiązać. Tymczasem rozwiązała się dopiero w r. 1928! Aż do tego czasu decyzja utrzymała się po staremu przy konspiracyjnej Lidze, a Zw[iązek] Lud[owo]- Nar[odowy] trwał w roli jawnej fasady maskującej kulisy konspiracyjne.
O tym typie konspiracji dobrowolnej, nie narzuconej żadną zewnętrzną koniecznością, obecnie pomówimy.
Konspiracja jako problem etyczny
Czy konspiracja ma jakiś związek z etyką?
Rozpatrzmy sprawę na chłopski rozum. Przeciętny człowiek należący do konspiracji jest uwikłany stale w sieci kłamstw. Opowiada żonie, że był na brydżu — a był w loży. Głosi jakiś pogląd jako własny — a kazano mu go głosić. Popierając jakiegoś człowieka twierdzi, że czyni to dla jego zdolności — w rzeczywistości popiera go jako „brata". Kłamstwo jest niewątpliwie grzechem
członek konspiracji zupełnie na ten grzech tępieje. Rychło i ósme przykazanie traci u niego walor, podporządkowuje się zleceniom konspiracji. Szczerość, otwartość, prawdomówność — to cechy prawdziwie męskie, cenione wysoko w ciągu tysiącleci. Co więcej — są to niewątpliwie cnoty. Z cnót tych konspirator rezygnuje. Wręcz przeciwnie wytwarza się u niego z biegiem czasu, poprzez ciągłe drobne kłamstewka i wybiegi, obłuda. Każdy konspirator jest obłudnikiem. Nie uważam bynajmniej za przypadkowy zbieg okoliczności faktu, że obłuda uważana jest przez cały świat za typową cechę anglosaską. To nie przypadek. Przecież to społeczeństwa anglosaskie wykształciły nowoczesny system masoński, i u nich doszedł ten system do największej potęgi. Anglik — z warstw wykształconych — od dwustu lat żyje w konspiracji. To niewątpliwie
obok purytanizmu — źródło jego obłudy.
A więc konspiracja jest źródłem stałych potknięć przeciw prawdzie. Niejeden zauważy, że to raczej grzeszki niż grzechy. Możliwe. Ale konspiracja ma drugą, znacznie poważniejszą wadę. Wytwarza mroki, w których mogą się lęgnąć już nie tylko grzechy, ale nawet zbrodnie. Jeśli uprzejmy gospodarz zostawi obok sali balowej kilka gościnnych pokoi otwartych, lecz nieoświetlonych, skutki nie dadzą długo na siebie czekać28. Konspiracja stwarza sposobność do korzystania z mroku, i człowiek nie byłby człowiekiem, gdyby się nie rzucał na taką okazję. Konspiracja staje się w tych warunkach pułapką na słabe charaktery. Niejeden grzech, niejedna zbrodnia, które w świetle dziennym nie byłyby doszły do skutku, dojrzewają w mroku.
Ale konspiracja jest przede wszystkim czymś jeszcze innym. Jest namiętnością. Tragicy greccy, i ich naśladowcy w późniejszych wiekach, wprowadzili do literatury pewną ilość zasadniczych namiętności ludzkich: miłość, zazdrość, chciwość, fanatyzm polityczny i religijny, mściwość, ambicję, potrzebę poświęcenia się dla innych i sadyzm, hedonizm i ascetyzm, żądzę sławy i żądzę krwi. Wprowadzili również na deski teatru typ konspiratora, który przychodzi w czarnej masce na zebranie spiskowców i rzuca losy o to, czyj sztylet zgładzi tyrana. Banalny to typ, którego wstydzi się szanujący się autor współczesny. Ale typ konspiratora nowoczesnego, konspirującego z namiętności do tajnego działania, czeka jeszcze na swego Szekspira. Może dlatego nie znalazł się jeszcze w literaturze, że mówić o nim nie jest bezpiecznie, a dyrektorzy teatrów i wydawcy nie są bohaterami. Może i dlatego, że dopiero jego tak szerokie rozpowszechnienie w naszej epoce daje dostateczny materiał do jego obserwacji, do uchwycenia jego cech istotnych, jego profilu i klimatu.
Pociąg do konspiracji stanowi niewątpliwie jedną z zasadniczych namiętności człowieka. Wchodzącego w życie chłopca czekają różne silne emocje: pierwszy papieros, pierwszy kieliszek, pierwszy pocałunek, pierwsza mowa — ale i pierwsze zebranie konspiracyjne. Spróbuj, czytelniku, zebrać kilkunastu jałowych „szarych ludzi" i nakłonić ich, by się schodzili raz czy dwa razy w miesiącu i pletli trzy po trzy. Przyjdą raz i drugi, ale rychło im się to znudzi: Zrób żywcem to samo, ale zwiąż ich węzłem konspiracji, przysięgą i tajemnicą. Będą ci przychodzili latami całymi, i będziesz mógł obserwować zachodzące w nich przemiany. Konspiracja stanie się nieodzowną koniecznością ich życia, jak opium czy morfina, jak dobrze dopasowana kobieta, jak tytoń dla palacza, jak wódka dla alkoholika. Oczywiście, że niejeden będzie szukał w konspiracji możności do ukrycia swych brudnych zamierzeń i brudnych postępków, będzie szukał protekcji i kariery. Od takich ludzi roi się w masonerii29. Ale jest dużym błędem przypuszczenie, że są tam tylko tacy. Główny trzon konspiratorów stanowią niewątpliwie ci, którzy w ten sposób dają folgę wrodzonej im namiętności do konspirowania. Jest wśród nich wielu takich, którzy by się tej namiętności oparli, gdyby im kto wytłumaczył jej szkodliwość. Lecz nikt im tego nie tłumaczy. Ludzie wierzący dostosowaliby się do wskazań Kościoła. Lecz Kościół30 nie tylko że w tej sprawie milczy, ale sami księża tworzą konspiracje i wiernych do nich kierują8. Przeto nic nie stoi na przeszkodzie, by konspirator z upodobania nie hołdował swej skłonności. Bez przesady można powiedzieć, że dla milionów ludzi życie pozbawione konspiracji straciłoby na zainteresowaniu. Jedni czująsię dobrze z wędką nad rzeką, inni w kawiarni, inni w domu publicznym. Konspirator potrzebuje dokoła siebie atmosfery tajemniczości, choćby konspiracji do żadnych celów nie potrzebował i żadnych korzyści z niej nie ciągnął.
Takich bezinteresownych konspiratorów jest sporo. Wśród nich wyodrębnia się grupa ludzi, dla których konspiracja staje się z biegiem lat czymś więcej niż narkotykiem, którzy zaczynają wkładać w nią nie tylko upodobania, ale i umiłowanie, a w końcu całąduszę. Od konspiracji krok tylko jeden do mistyki, związanej zawsze z elementem tajemniczości. A mistyka sprowadza nas już w kompleksy psychologiczne, w których z tajemnicą łączy się wiara. Toteż nie zdziwi nikogo, rozumiejącego wewnętrzny mechanizm człowieka, fakt, że każdy żarliwy konspirator nabiera z biegiem lat cech mistyczno-religijnych. Sto razy już to powiedziano i napisano, że masoneria jest religią. Konspirator nie może być katolikiem takim samym, jak katolicy nie należący do konspiracji9. Przypuśćmy nawet, że byłby to członek loży pro-katolickiej. W praktyce zdarza się to rzadko. Ale przypuśćmy, że w pewnej epoce stałoby się to nawet regułą: Jeśli ten człowiek będzie dobrym konspiratorem, jeśli całą duszą da się ponieść konspiracyjnej mistyce, katolicyzm jego będzie na pewno daleki od ortodoksji.
1 tu wyłania się pytanie: czy jakakolwiek działalność konspiracyjna, choćby jak najdalsza od masonerii, da się pogodzić z katolicyzmem?
Oto pytanie naszej epoki.
Trudny to temat. Trzeba by do niego wielkiego teologa i ogromnej erudycji Trzeba by prześledzić element tajemniczości w historii wierzeń religijnych, poprzez misteria eleuzyjskie i kult Mitry, którego wierni utworzyli w II. i III. wieku po Chrystusie coś w rodzaju masonerii rządzącej imperium rzymskim. Niewątpliwie miała większość religii — a może wszystkie poza chrześcijaństwem — swe zakamarki tajemnicze. Falliczne pierwiastki, tak częste w religiach starożytności, łączyły się z zasady z elementem konspiracji. Nie wątpię, że z biegiem czasu nauka, wyzwoliwszy się z dzisiejszej kurateli masońskiej, rzeczy te przestudiuje i opisze. Dojdziemy wtedy zapewne do wniosku, że konspiracja zdarzała się we wszystkich epokach i u wszystkich ras. Dowiemy się ciekawych rzeczy o przemożnej roli konspiracji u wszystkich szczepów murzyńskich, u Chińczyków, u ludów Ameryki sprzed Kolumba, u mieszkańców Australii i Polinezji. Dowiemy się zapewne, że konspiracja nie jest dowodem kultury, ale prymitywizmu, może nawet zacofania'". Uwypukli się wówczas niesłychana predylekcja narodu żydowskiego do wszelkich form konspiracji31. Stanie się jasne, dlaczego wbrew prawom tego świata jeden jedyny naród żydowski potrafił zachować w rozproszeniu swą więź i swą odrębność narodową. Uwypukli się żydowski geniusz do konspiracji. Ale okaże się przede wszystkim, że w świat starożytny, przetkany tysiącem wierzeń i związanych z nimi konspiracji, wkroczył chrystianizm jako pierwsza może religia, stawiająca na ołtarzu tajemnice, ale wykluczająca ze swych obrzędów tajemniczość. I jeśli będziemy obserwować w ciągu wieków zmagania chrystianizmu z podmywającymi go wciąż falami herezji, judaizmu i odszczepieństwa, to będziemy u wszystkich wrogów katolicyzmu niezmiennie widzieli element konspiracji12, aż ujrzymy wreszcie w czasach nowych jak największa schizma, protestantyzm, wyda największą konspirację — masonerię.
Nie tylko wyda, ale się z nią zidentyfikuje do tego stopnia, że kraje protestanckie, będące kolebką masonerii (Anglia, Holandia, Szwajcaria, Niemcy)13 zdają się już dzisiaj przekształcać swój zniekształcony chrystianizm w zupełnie nową religię — w deizm masoński14. W Anglii można tę ewolucję uważać za fakt już dokonany, choć nie nazwany jeszcze po imieniu. Piewca tego wyznania — Rudyard Kipling — doskonale uwydatnił cechy mistyczno-reli- gijne masonerii angielskiej, będącej przy tym doskonałym narzędziem nie tylko do trzymania w kupie imperium, ale i do tworzenia „Anglików kolorowych". Odpowiednikiem Galla czy Syryjczyka, obdarzonego zaszczytnym tytułem civis romanus, jest Hindus lub Malajczyk przyjmowany do loży brytyjskiej. Daleko idący upadek protestantyzmu w Anglii jest jasny dla każdego uważnego obserwatora. Ale gmach oficjalny protestantyzmu stoi silnie, dzięki intymnemu związaniu się z masonerią i z niesłabnącą siłą odpiera ponawiane od stu lat (kard. Maning, kard. Newman) ataki katolicyzmu. Nie odważyłbym się prorokować rychłego triumfu katolicyzmu w Anglii. Na miejsce protestantyzmu weszła tam już masoneria jako religia. Ewolucja ta będzie się zapewne rozwijała dalej. Może Kościół katolicki potrafi jej zadać cios śmiertelny. A może za tysiąc lat historycy będą konstatowali wytworzenie się w Anglii pod koniec drugiego tysiąclecia po Chrystusie nowego systemu moralno-religijnego, pośredniego między chrystianizmem a judaizmem, czegoś analogicznego do Konfucjanizmu, którego cechą fundamentalną będzie konspiracja.
Religia ta przeciwstawia się już dziś religii katolickiej, której zasadniczą cechą są tajemnice wiary przy jawności obrzędów.
W tym miejscu musimy zrobić pewną dygresję i zastanowić się nad pytaniem, po czym poznajemy, czy dana konspiracja ma charakter masoński? Jakie sącechy charakterystyczne masonerii? Jakie są znaki rozpoznawcze takiej konspiracji, do której pasuje etykieta „masonerii"?
Utarło się, że znakami takimi są: wrogi stosunek do katolicyzmu, kierownictwo żydowskie i działanie zbieżne z interesem Żydów, organizacja lożowa i tradycyjny rytuał.
Wszelkie bardziej precyzyjne lub dalej idące definicje rozbijają się o to, że wśród rozlicznych form masonerii znajdzie się zawsze ta lub owa, do której dana definicja nie pasuje. A nawet i wyżej wymienione bardzo ogólnikowe znaki rozpoznawcze w praktyce nieraz zawodzą. Np. szeroko rozpowszechnione zdanie, że Żydzi kierują15 masonerią, budzi w każdym Angliku uśmiech politowania. Znając dumę Anglików nie można wątpić, że przemożny (niewątpliwie) wpływ Żydów na politykę angielską nie odbywa się w tej prymitywnej formie, by w najwyższym stopniu hierarchii masońskiej po prostu komenderowali Żydzi. Wpływ żydowski zaznacza się w sposób o wiele subtel- niejszy, zapewne przez to, że w kierujących ośrodkach znajdują się jednostki żydowskie, górujące nad swymi aryjskimi kolegami rasowymi zdolnościami do konspiracyjnego działania, jak również tym, że otrzymują instrukcje z zewnątrz i skutkiem tego konsekwentnie dążąw pewnym kierunku, zbieżnym z interesem narodowym żydowskim. To samo można powiedzieć i o lożach staropruskich, silnie wprawdzie zażydzonych, ale kierowanych przez Żydów tylko bardzo pośrednio, i wyłamujących się nieraz spod ich wpływu, jak to się stało np. wtedy, gdy loże te zdecydowały się poprzeć Hitlera32.
Podobnie ostrożnie należy rozumować gdy się chce wnioskować o stosunku pewnej konspiracji do masonerii na podstawie jej stosunku do religii. Twierdzenie, że masoneria zwalcza katolicyzm, rzadko daje praktyczne kryteria rozpoznawcze. Mówiąc z grubsza, Wielki Wschód i afiliowane do niego loże reprezentują ateizm, loże anglosaskie deizm17. Stąd krok już tylko do masonów-praktykujących katolików, których sporą ilość obserwujemy w Polsce. Jest między nimi niewątpliwie część, która robi to cynicznie, ale są również i ludzie, którzy rozgrzeszają się na tym punkcie sami od bulli papieskich, grożących ekskomuniką za przynależność do masonerii, i szczerze łączą w sobie tak sprzeczne pojęcia jak katolicyzm i masoneria. Pamiętając o tym, do jakich wewnętrznych kompromisów zdolna jest natura ludzka, musimy się więc liczyć i z tym, że nawet kryterium działalności antykatolickiej, o ile je stosować powierzchownie, również nieraz w praktyce zawodzi i nie pozwala zdemaskować masońskiego charakteru danej konspiracji.
Podobnie możemy zejść na manowce, o ile pojęcie masonerii łączymy z pojęciem „loży". System lożowy, wraz z przynależnądo niego obrzędowością nie stanowi bynajmniej nieodzownego atrybutu wszelkiej masonerii. System lożowy, to forma konspiracji powiedziałbym burżuazyjna, dobra tam, gdzie masoneria nie potrzebuje się kryć33 i opiera się na warstwach zamożnych. Ale obok systemu lożowego istnieją o wiele poufniejsze formy konspiracji, o obrzędowości mocno uproszczonej, lub w ogóle tej obrzędowości pozbawione. W szczególności odnosi się to do wyższych stopni masońskich. Poza tym istnieją przeróżne formy poufnych organizacji operujących „na przedpolu" masonerii, mających na celu. ułatwiać kierowanie społeczeństwem, a zarazem przygotowywać narybek masońskiW takich poufnych ugrupowaniach kryteria antykatolickie i prożydowskie ustępują nieraz miejsca pozornym tendencjom wprost nawet przeciwnym. Wytyczenie granicy między konspiracją „masońską" a niemasońską jest niesłychanie trudne i w praktyce życia całkowicie zawodne.
Jedyną cechą niezmienną wszystkich masońskich form organizacyjnych jest ich konspiracyjność. Jak napisał trafnie Bernard Fay34'35 „masoneria, pogardzająca dogmatami, niezależna od królów i religii, lecz spowita w swój sekret, który ją opromienia jak aureola, z najwyższą zręcznością w miejsce tajemnicy Bóstwa ustanawia bóstwo Tajemnicy".
Tajemnica podniesiona do godności bóstwa — oto istotna cecha rozpoznawcza masonerii. Wszelka konspiracja, bez względu na jej cele i założenia, przygotowuje wyznawców bóstwa Tajemnicy.
Nie wątpię, że epoka nasza otrzyma kiedyś w historii miano „epoki konspiracji". Niemało się napocą uczeni, zanim oczyszczą dzieje naszych czasów z naiwnych bajeczek i dojdą da tego, jak się to działo naprawdę — za kulisami. Ich punktem wyjścia będzie niewątpliwy fakt, że w roku, powiedzmy, 1920 cała ludzkość kierowana była metodą konspiracji, nawet Japonia, nawet Sowiety36. Pierwszą reakcją antykonspiracyjną był faszyzm, którego program, słabo sprecyzowany jeszcze w epoce marszu na Rzym, miał jeden tylko wyraźny punkt: walkę z masonerią37. Punkt ten został wykonany, Wielka Loża włoska rezyduje od r. 1922 w Londynie. O wiele mętniej przedstawia się sprawa z antykonspiracyjnąpostawąhitleryzmu, skoro mimo głoszonych haseł antyma- sońskich jeszcze w trzecim i czwartym roku rządów Hitlera czytaliśmy o rozwiązywaniu lóż w III—ej Rzeszy, i nigdy nie dodano, że rozwiązana loża była ostatnią38. Pokrywa się to z poglądem, że jeśli nie genezy hitleryzmu, to w każdym razie inicjatorów dopuszczenia go do władzy należy szukać w staro- pruskich lożach junkierskich, które, jak się zdaje, istnieją dalej i potrafiły nawet narzucić Hitlerowi walkę z katolicyzmem, stanowiącą przecież główny postulat każdego masona39. Zabójstwo Róhma i tow. miało również typowe cechy zniszczenia konspiracji. Porównując dzieje faszyzmu i hitleryzmu spostrzegamy od razu zasadniczą różnicę, dzielącą naród katolicki — a więc z natury antykonspiracyjny — od narodu protestanckiego, współtwórcy nowożytnych form masońskich26. Ten trójlistek koniczyny — protestantyzm-antykatoli- cyzm-masoneria, wydaje się nierozdzielny, i dlatego to, co tak stosunkowo łatwo udało się Mussoliniemu, wydaje się zadaniem ponad siły narodu niemieckiego.
I tu wracamy do postawionego uprzednio pytania: czy konspiracja niema- sońska da się pogodzić z katolicyzmem? Albo, mówiąc inaczej, czy konspiracja może być w ogóle pozbawiona cech masońskich?
Z tego, co powiedzieliśmy dotychczas, wypływa podwójna odpowiedź:
najistotniejszą cechą wszelkiej masonerii jest konspiracja;
konspirowanie wyzwala mistykę, współzawodniczącą w duszy katolika z religią, przeto każda konspiracja stanowi przygotowanie do masonerii.
Wniosek: udział we wszelkiej konspiracji40 jest zasadniczo sprzeczny z obowiązkami katolika.
W tym wniosku leży niewątpliwie jeden z kluczy do zrozumienia naszych czasów. Przyjęcie zasady, że bez konspiracji nie może się obyć żadna działalność organizacyjna — prowadzi automatycznie do zmasonizowania społeczeństwa. Wszelka konspiracja, to swoista masoneria. Nie róbmy kierownikom świata masońskiego przyjemności, wdając się w pożądane przez nich rozważania na temat różnych odłamów masonerii, ich mniejszego lub większego zażydzenia, mniejszej lub większej pointy antykatolickiej. Każdy praktyczny polityk staje co chwila wobec dylematu: czy ta lub owa konspiracja jest rzeczywiście antymasońska, czy też z ukrycia jest kierowana przez masonerię? Odpowiedź bywa niezmienna: Jeśli nawet jakaś konspiracja jest szczerze antymasońska, to jednak wychowując ludzi przy pomocy metod konspiracyjnych przygotowuje grunt pod masonerię.
Nie ma pod tym względem bardziej pouczających dziejów, niż historia Ligi Narodowej w Polsce. Od lat trzydziestu, regularnie co kilka lat, odłamuje się jakiś fragment od konspiracji narodowych i rzuca się w objęcia masonerii. Tragiczny błąd, polegający na tym, że O.W.P.28 (tak już manifestacyjnie antymasoński) utworzono również według tego samego szablonu konspiracyjnego, doprowadził do utraty większości przywódców tej organizacji na rzecz kół obracających się w orbicie wpływów masońskich. Trudno o lepszy przykład, jak dalece forma organizacji łączy się z treścią ideową29. Organizacje oparte na kośćcu konspiracyjnym będą stale wychowywały przyszłych masonów, choćby akcentowały Bóg wie jak silnie hasła katolickie i antymasońskie.
Demoralizujące skutki konspiracji wezmą zawsze górę nad najbardziej nawet wzniosłą ideologią.
Niestety nie zrozumiał tego jeszcze —jak się zdaje — Kościół katolicki, i przez najtrudniejszy okres swego istnienia, od XV po XIX wiek, tolerował w świecie swych wyznawców istnienie konspiracji311, które miały się stać dźwignią Kościoła, a na skutek zawartej w nich contradictio in adiecto — konspiracji jako narzędzi prawdy i światła — przyniosły bodajże więcej szkody niż pożytku, mimo olbrzymich zasług indywidualnych i najlepszych chęci ich uczestników. W szczególności zasadniczym błędem taktycznym wydaje się oparcie życia katolickiego w Anglii i Stanach Zjednfoczonych] na „masonerii katolickiej". Są to niewątpliwie pewne ustępstwa, na które poszedł Kościół, podobne do ustępstwa w sprawie pobierania odsetek, o czym pisałem w mej „Gospodarce Narodowej". Jestem głęboko przekonany, że włączenie przez Kościół do swego nauczania zasady, iż konspiracja jako stała forma organizacyjna (a nie dla celów ściśle doraźnych) jest sprzeczna z etyką katolicką, stałoby się początkiem wielkiej akcji, z której masoneria wyszłaby ostatecznie pokonana. Przeprowadzenie tej zasady w Polsce pozwoliłoby nam przełamać wreszcie ten zaczarowany krąg, w którym bezwładnie kręcą się czynniki katolickie i narodowe, oddając masonerii co chwila wartościowe jednostki, wychowane w tych konspiracjach, które, mając być sztabami akcji antymasońskiej, są w rzeczywistości przedsionkami Świątyni Hirama, przedszkolami dla przyszłych „dzieci Wdowy".
Fragment z rozdziału „Katolicka koncepcja ustroju"
Zasada ustroju bez konspiracji nie znalazła do tej pory uwzględnienia w nauce Kościoła. Znajdzie się wielu sceptyków, którzy wysnują stąd wniosek, że Kościół nie zdecyduje się nigdy na wysunięcie takiej zasady. Nie podzielam tego zdania, lecz rozumiem, że będzie jeszcze trzeba pewnego czasu przygotowawczej pracy myśli, nim Kościół zdecyduje się poprzeć tę zasadę całą powagą swego autorytetu. Podobnie było z zasadami społecznymi, sformułowanymi w Encyklice „Rerum Novarum", których ogłoszenie poprzedziło kilkadziesiąt lat solidnej pracy intelektualnej myślicieli katolickich.
Mam tu na myśli konspiracje humanistów w wieku XV i XVI, konspirację kierowaną przez Tow. Jezusowe, „Rycerzy Kolumba" itp.
Konspiracja jako narzędzie selekcji
We wszystkich społeczeństwach, w których u podstawy wszelkich zbiorowych poczynań leżą konspiracje (jak np. w Polsce do ostatnich czasów), awans społeczny prowadzi z konieczności poprzez konspirację. Przez to sito przedostają się w górę:
urodzeni konspiratorzy,
karierowicze i hochsztaplerzy,
ludzie mniej podatni do konspiracji, którzy się jednak do niej naginają inaczej mówiąc, którzy pozwalają konspiracji przerobić się na jej kopyto.
Sito eliminuje najwartościowsze jednostki, nie chcące iść na kompromis ze swym sumieniem.
Tak zrekrutowana elita wyciska na życiu społecznym specyficzne piętno. Przede wszystkim narzuca swe obyczaje organizacyjne. W społeczeństwach antykatolickich, gdzie wszystkie konspiracje są jednokierunkowe, łączą się one rychło w jeden schemat, co ułatwia zadanie rządzących. Natomiast w społeczeństwie katolickim, istnienie równoległe konspiracji prokatolickich i antykatolickich oraz form pośrednich prowadzi do praktycznego uniemożliwienia konsolidacji całego Narodu, do rozbicia go na kliki i mafie, do wytworzenia nieprzebytych zapór (pod postacią przysiąg i tajemnic) między ludźmi, którzy skądinąd mogliby się łatwo z sobą porozumieć. Pisząc te słowa miałem lat trzydzieści trzy, a zdążyłem już stracić szereg kolegów i przyjaciół przez to, że z chwilą ich wstąpienia do takiej czy innej konspiracji z naszych stosunków wzajemnych znikała od razu nuta szczerości, bez której nie ma mowy o prawdziwej przyjaźni i owocnej współpracy. Jeśli mimo szybkiego rozszerzania się idei narodowej w Polsce rozbicie Narodu nie maleje, to zawdzięczamy to tej uranii konspiracyjnej, skutkiem której przypominamy Czerwonoskórych tropiących się nawzajem na ścieżce wojennej i polujących — w żydowskim interesie — na skalpy swych najbliższych.
Drugi skutek tej selekcji konspiracyjnej, to sztuczny rozdźwięk między elitą narodu a głębiej pojętym katolicyzmem, i chroniczna niemożność wyprowadzenia katolicyzmu w życie społeczne i gospodarcze poza tradycyjną ambonę. Człowiek, który uformował się w łonie konspiracji i przez jej sito przedostał się do hierarchii rządzącej, nie nadaje się na lidera katolickiego społeczeństwa, choćby był nawet żarliwym katolikiem. Jest spaczony, instynkty jego grają inaczej, zawodzi intuicja. Społeczeństwo kierowane przez takich ludzi nie znajdzie w sobie siły do oporu przeciw ukrytym siłom, podgryzającym jego korzenie.
Owocem konspiracyjnej selekcji jest osobliwy typ działacza społecznego, którego zasługi są niewidoczne dla ogółu, który może kroczyć od gafy do niepowodzenia, od niepowodzenia do wpadki, od wpadki do skandalu, a mimo to awansuje: w hierarchii jawnej z tajnej, w nagrodę za ślepe wykonywanie poleceń otrzymywanych od nieznanych zwierzchników. Jeśli widzimy kogoś, kto fatalnie nie dorasta do powierzonych mu funkcji, a mimo to wydaje się nieusuwalny ze stanowiska w oczywisty sposób przerastającego jego zdolności, to możemy być pewni, że jest to człowiek, którego talenty konspiracyjne równoważą jego ujawnione braki. W społeczeństwie opanowanym przez konspiracje odwraca się hierarchia zdolności: jawne uzdolnienia ważą mało wobec tajnych znakomitości: Zupełnie inni ludzie wybijają się, inne są kryteria zasługi u geniuszu. Możliwe, że za sto lat nasi prawnukowie dowiedzą się o rządzących światem w naszej epoce znakomitościach, nieznanych swym współczesnym nawet z nazwiska. Świat konspiracji ma swych wodzów i proroków, swych Mahometów i swych Napoleonów; oni to piszą naszą historię. Zbyteczne dodać, że historia ta pisze się na naszej skórze.
Istnienie i działalność konspiracji wyciska piętno na naszej epoce. Był moment (przed rewolucją faszystowską) kiedy dogmat tajnego organizowania ludzi, który uznaliśmy za istotę masonerii, zatriumfował już był na całej kuli ziemskiej. Wszelka zorganizowana działalność ludzka miała, bezpośrednio po Wielkiej Wojnie, swą podszewkę konspiracyjną. Dlatego nie ma bardziej uciesznej lektury, niż grube tomy, traktujące o ustrojach liberalno-parlamen- tarnych naszych czasów, w których słowo konspiracja nawet nie figuruje. Jest to zwykłe „bujanie gości", sport, któremu oddaje się wielu mądrych ludzi, dla celów łatwo zrozumiałych. Jeśli ktoś zachwala czysty system parlamentarny w tej formie, w jakiej funkcjonuje np. jeszcze w Anglii, Francji, krajach skandynawskich itd., a nie dodaje, że system taki nie doprowadza automatycznie do rozbicia społeczeństwa tylko dzięki silnej podbudowie masońskiej — ten albo jest niezmiernie naiwny, albo świadomie wprowadza ludzi w błąd. Każda konstytucja tego typu, jak chociażby polska z roku 1921, ma tylko wówczas jakiś sens, jeśli założyć istnienie wspólnoty masońskiej, na której podłożu mogą się rozgrywać bezkarnie walki partyjne, przyjęte już niejako malum necessa- rium, ale jako alfa i omega ustroju.
W oparach frazeologii, przesłaniającej sprawy ustrojowe, można łatwo zbłądzić, o ile nie mieć stale na uwadze pewnych prawd zasadniczych. Do takich prawd należy zasada — komunał, że społeczeństwo oparte jest przede wszystkim na współdziałaniu. Rzecz prosta, że współdziałanie to nie powinno nabierać cech wzajemnej adoracji ani mechanicznego posłuchu, i z tego względu ścieranie się z sobą ludzi i opinii jest wskazane; lecz walka taka powinna przebiegać na podobieństwo fal, tworzących się jedynie na powierzchni morza, ale nie wprowadzających w ruch całej masy jego wód, jak się to na przykład dzieje, gdy zaczniemy huśtać wodę w miednicy, co może się rychło skończyć katastrofą — wylania tej wody. Walki ideowe w społeczeństwie nie mogą przekraczać granic takiej właśnie powierzchniowej fali na zasadniczym podłożu współdziałania, bo inaczej społeczeństwo po prostu się rozleci31.
Rozumieją to społeczeństwa anglosaskie, Anglia i Stany Zjednoczone, oparte w zasadzie na dwupartyjnym parlamentaryzmie. System ten funkcjonuje (przynajmniej w Anglii) świetnie, lecz po prostu dlatego, że zarówno wszyscy Anglicy, jak wszyscy Amerykanie, są jednomyślni co do — powiedzmy 95% problemów życia zbiorowego, i jednomyślność ta wyraża się we wspólnym należeniu do masonerii ludzi obu partii. Dlatego jest typowo „żydowskim kawałem" przeciwstawianie społeczeństwa jawnie jednopartyjnego, ale za to bezmasońskiego (faszyzmu, hitleryzmu, bolszewizmu) — społeczeństwom jakoby wielopartyjnym, a w rzeczywistości również jednopartyjnym, tylko że tajnie. Fakt przynależności przywódców konserwatywnych i laburzystów do tej samej konspiracji umożliwia Anglikom rozgrywkę jawną o dzielące ich poglądy na sprawy podrzędnej wagi. Gdyby nie zasiadali przy sobie w loży, a jedynie tylko naprzeciw siebie w parlamencie, Połączone Królestwo32 (wzgl. Zjednoczone Stany) rozleciałyby się w szybkim czasie.
Stwierdzenie, że społeczeństwo nie może istnieć bez dużego stopnia jednorodności organizacyjnej i ideowej, odnosi się do wszystkich krajów i wszelkich epok. Np. Polska przedrozbiorowa. Jakże ciekawe śledzić żmudne wysiłki królów, dążących do „absolutum dominium", od Zygmunta III po Augusta II; jak usiłują stale tworzyć swą partię i oprzeć się na niej, przeciw reszcie Narodu, i jak kończy się zawsze na tym, że w gruncie rzeczy i regaliści i rokoszanie, Żółkiewski i Zebrzydowski, Sobieski i Lubomirski zapatrują się jednakowo na konstytucję narodową i nie udaje się Narodu skłócić dalej w głąb poza różnice taktyczne i personalne. Jednorodność ówczesnego Narodu polskiego (tzn. szlachty) była rzeczywiście tak przemożna, że najdziksza swawola właściwie w niczym tej jednorodności nie osłabiała33. Dopiero gdy udało się tę jednorodność zerwać — a to przez zmasonizowanie części elity w epoce króla Stasia34 — Polska upadła. Ale o tym pomówmy w innym miejscu.
Nie ma nic ciekawszego, jak obserwacja niesłychanych perturbacji, jakie w społeczeństwach opartych na jednorodności masońskiej wprowadza zjawienie się jakiejś grupy anty masońskiej. Zdawałoby się, że to partia jak każda inna; tymczasem okazuje się, że można rządzić przy istnieniu dwudziestu innych partii (kontrolowanych przez masonerię) — a z tą jedną ani rusz. Nie ma spokoju, póki się jej albo nie usunie poza nawias ustroju, albo ona nie połknie całego społeczeństwa. Pierwszy wypadek usunięcia poza nawias ustroju przydarzył się we Francji Action Française, w Belgii reksistom; natomiast faszyści i hitlerowcy połknęli całe społeczeństwo. Nawet bolszewicy mieli swój okres walki w ramach ustroju masońsko-parlamentarnego, w okresie marzec-listopad 1917, podobnie jak hitlerowcy przed rokiem 1933, jak faszyści przed marszem na Rzym; wszystkie te ruchy paraliżowały całkowicie funkcjonowanie systemu masońsko-parlamentarnego. We Francji tzw. prawica jest tak samo masońska jak i tzw. lewica, przeto ustrój funkcjonuje nieźle. Action Française nie mogła się w tym zaczarowanym kręgu pomieścić — ze swym antymasoństwem i nie umiejąc zwyciężyć musiała ustąpić.
Wielką jednorodność — tyle że nie ściśle masońską, lecz konspiracyjną — obserwujemy dziś w Polsce. Wszystkie bez wyjątku organizacje ideowo-po- lityczne oparte były u nas do niedawna na zrębie konspiracji35. Już w ostatnich klasach gimnazjalnych dostaje się przeciętny uczeń do konspiracji41*'. W ramach konspiracji przechodzi studia wyższe, wchodzi do organizacji ideowo-polity- cznej partii czy kliki, i zostaje w niej do grobowej deski (awansując po drodze z niektórych konspiracji do oficjalnej masonerii). Działacz robotniczy czy rzemieślniczy; nawet lokalny lider chłopski ląduje rychło w konspiracji. Oczywiście stan to przejściowy; wprawdzie wspólność struktury konspiracyjnej całego życia w Polsce wytwarza pewien surogat jednorodności organizacyjnej, dostatecznie wiążący, by społeczeństwo się nie rozsypało, lecz w braku monoidei społeczeństwo nie może harmonijnie żyć. Ten stopień jednorodności, który by pozwolił społeczeństwu normalnie funkcjonować, możemy — w teorii — osiągnąć na dwa sposoby: albo 1) wlewając w jednorodność konspiracyjną jednolitą odpowiadającą jej treść ideową mówiąc inaczej masonizując całe społeczeństwo; albo 2) stwarzając jednorodność antykonspiracyjną organizacyjnie i ideowo (patrz ustęp następny). Stan obecny może trwać jeszcze długo (ze względu na swą — mimo wszystkich różnic ideowych — jednorodność konspiracyjną) i, o ile rzeczywiście dłużej potrwa, doprowadzi niechybnie Polskę do monoidei masońskiej. O ile natomiast któreś z większych działających u nas ugrupowań zdecyduje się stanąć na platformie antykonspi- racyjnej, wówczas będzie musiała rychło zapaść decyzja, gdyż nastąpi stan niejednorodności, w którym Naród ani żyć, ani działać nie może.
Czym zastąpić masonerię? Czym zastąpić konspiracje?
Chcąc odpowiedzieć na te pytania należałoby im poświęcić grubą książkę. Nie mogąc tego uczynić, muszę się ograniczyć do paru zdań, których celem będzie zorientowanie czytelnika, w jakim kierunku należy — moim zdaniem — szukać odpowiedzi.
Czym zastąpić masonerię? Oczywiście katolicyzmem. Masoneria jest religią (w której cieniu żeruje wielu karierowiczów, ale dzieje się to w cieniu każdej religii). Masoneria jest religią może być przeto zastąpiona tylko przez inną religię. W odwiecznej walce — masoneria contra katolicyzm, Izrael contra Rzym — decyzja musi zapaść na korzyść Rzymu.
Czym zastąpić konspiracje? Tu musimy rozróżnić dwoistą funkcję konspiracji: jako praktycznej metody organizowania ludzi, oraz jako dostarczycielki wzruszeń i dreszczów, swoistej mistyki. Jeśli chodzi o to pierwsze zadanie, to znam wielu ludzi, którzy uważają formy konspiracyjne za niezastąpione. Nie podzielam ich zdania: przecież Średniowiecze potrafiło dojść do swych wspaniałych wyników właśnie w ramach form organizacji jawnych. Natomiast nie ulega wątpliwości, że metody organizowania ludzi muszą być inne, jeśli ograniczamy się do form jawnych, niż przy użyciu form tajnych.
A więc, po pierwsze: organizacja bez podszewki konspiracyjnej musi być rządzona bardziej autorytatywnie42, musi w niej panować większa dyscyplina, obyczaje muszą być mniej „parlamentarne", głosowania mniej „mechaniczne" (patrz rozdział „Wola zbiorowa"). W niektórych wypadkach odda tu dobre usługi „Fuhrer-prinzip" (zasada przywództwa jednostkowego), w innych nieliczny, a silnie związany zespół kierowniczy.
Po drugie: koniec z tłumnymi organizacjami, które trzyma w ryzach zręcznie zarzucona „siatka" konspiracyjna. W jej braku należy liczniejsze organizacje rozczłonkowywać na mniejsze grupy i zespoły, budować piramidę tam, gdzie była dotąd „równa" masa, zastąpić konspirację nową i jawną hierarchią.
Po trzecie: organizator mający przed sobą zadanie zorganizowania pewnego odcinka społecznego (np. gminy, miasta, województwa) w formy jawne, powinien położyć wielki nacisk na dostosowanie swej organizacji do naturalnych linii podziału społecznego, a więc przede wszystkim do istniejących podziałów regionalnych i korporacyjnych. Sztucznie wycięty region potrzebuje kierownictwa konspiracyjnego; naturalnemu wystarczy hierarchia jawna. Niezmierną wagę ma organizacja korporatywna (patrz rozdział „Korporacjonizm"). W pewnej mierze można powiedzieć, że o ile w płaszczyźnie metafizycznej przeciwieństwem masonerii jest katolicyzm, to w płaszczyźnie organizacyjnej przeciwieństwem masonerii jest korporacjonizm. Nic dziwnego, że rozrost masonerii szedł w parze z zanikiem korporacji; vice versa, wzrost korporacji ułatwi wypieranie konspiracji.
Cenną bardzo formą organizacji „antykonspiracyjnej" jest ród (oparty na licznych rodzinach); w społeczeństwie katolickim musi się odrodzić znaczenie rodu, dając jednostce to oparcie, którego szuka dziś nieraz w loży. Trudno mi tu wymienić wszystkie płaszczyzny organizacyjne, zdolne wiązać ludzi w sposób naturalny i odciągać ich tym samym od konspiracji; mogą tu oddać duże usługi i korporacje studenckie z ich związkami filistrów, i organizacje koleżeńskie bfyłych] wojskowych, i związki sportowe, i kluby towarzyskie itd.
Po czwarte: spotkałem się nieraz z takim zdaniem: „Moja organizacja funkcjonuje sprawnie, bo poza oficjalnymi imprezami poświęcam trzy wieczory tygodniowo na poufne zespoły. Co będzie, jak te zespoły zlikwiduję? Wszystko się rozprzęgnie..."
Odpowiedź: „Jeśli po zlikwidowaniu konspiracji poświęcisz te trzy wieczory na chodzenie do kina, to organizacja ci się rozlezie w palcach; ale jeśli umiejętnie organizację swą rozczłonkujesz, powołasz w niej do życia nowe działy, nowe hierarchie i nowe zespoły, i będziesz w nie wkładał tę samą sumę wysiłku osobistego, którą wkładałeś uprzednio w organizację jawną plus tajną, to organizacja na pewno się utrzyma, i w ogólnym bilansie (trzeba tu mierzyć na lata) da ci rezultaty o wiele bardziej wartościowe".
Uwaga: Istnieją rzeczywiście organizacje, które się nie utrzymają bez konspiracyjnej podszewki: to organizacje nieszczere. Np. organizacje afiszujące głośno swój katolicyzm, a faktycznie kierowane przez ludzi wrogich katolicyzmowi. Albo organizacje z oblicza i haseł „narodowe", a sterowane ku celom sprzecznym z interesem Narodu. Takie organizacje nie mogą się obyć bez konspiracyjnego kierownictwa.
Wreszcie ostatnie pytanie: czym zastąpić tę specyficzną „atmosferę", ten „klimat" konspiracji, tę swoistą mistykę, ten „smaczek", ten narkotyk, bez którego pewni ludzie po pewnym czasie już żyć nie mogą? Średniowiecze wytwarzało ten „klimat", nieodzowny dla niektórych jednostek ze względu na ich psychofizyczną strukturę, w Trzecich Zakonach (Franciszkanów i Dominikanów) i w Bractwach religijnych, związanych często z korporacjami zawodowymi. Nie wątpię, że i nasza epoka wytworzy odpowiednie organizacje, gdy tylko wyłoni się ich potrzeba, z chwilą wyzwolenia się społeczeństwa z więzów konspiracyjnych. Potrzeba rodzi zaspokojenie. Lecz póki to nie nastąpi (a tym bardziej skoro już nastąpi) musi ludzkość zrezygnować z niezdrowej rozkoszy konspirowania w myśl nakazu etycznego. Tak jak zrezygnowała z mężo- bójstwa, z wielożeństwa, z ludożerstwa, z kazirodztwa i tylu innych drogich wielu ludziom zboczeń, które w każdym pokoleniu zwalczane są w imię starych, nudnych, ale nieuniknionych zawołań moralności.
Czytałem w pewnej powieści francuskiej opis spowiedzi jakiegoś poczciwego starowiny, notariusza z zapadłej prowincji. Z czasów młodości został mu nałóg, niezmiernie szeroko rozpowszechniony na prowincji francuskiej, chodzenia na karty i plotki do miejscowego domu publicznego. O niczym więcej nie ma mowy: wiek kazał mu już dawno zrezygnować z właściwych przyjemności udzielanych w tej instytucji. Spowiednik zna jego tryb życia i nalega na niego, by się przeniósł ze swą partią „belotki" do kawiarni. A nasz staruszek tłumaczy się, że przyzwyczaił się do tego „klimatu"; ze jak wchodzi do owego zakładu, to odczuwa zawsze pewien specyficzny dreszczyk; że karty nie będą mu w kawiarni ani przez pół tak smakowały. Lecz spowiednik jest nieugięty i żąda od niego wyrzeczenia się dla wyższych celów.
Tego samego musimy i my żądać od konspiratorów z zamiłowania i nałogu.
Fragment z końcowego rozdziału
Taki stan rzeczy, w którym wielki Naród uzależniony był całkowicie od zagranicznego kierownictwa, nie mógł się utrzymywać w nieskończoność. Toteż w r. 1893 następuje pierwsza — od czasów Baru — poważna próba wyłonienia organizacji zdolnej do kierowania Narodem niezależnie od jakichkolwiek wpływów postronnych. Próbą tą było wyłamanie się pewnej ilości osób — z Balickim, Popławskim i Dmowskim na czele — z Ligi Polskiej, i założenie Ligi Narodowej.
Czym była Liga Polska? Była to organizacja konspiracyjna, założona w 1886 r. w Szwajcarii przez Zygmunta Miłkowskiego43, „pułkownika" z 1863 roku, wysoko wtajemniczonego masona3''. Miłkowski, po długoletniej burzliwej włóczędze po Bałkanach, której perypetii nie zrozumie nikt, kto spuści z oka konspiracyjne związki karbonariusza Miłkowskiego z podziemnym światem rewolucjonistów bałkańskich, osiadł w Szwajcarii, będącej wówczas, jak i dzisiaj, centralą masońską na światową skalę. Działając niewątpliwie na polecenie wyższych władz masońskich założył Miłkowski w r. 1886 Ligę Polską, mającąująć w karby i poddać komendzie masońskiej tę część młodego, popowstaniowego pokolenia polskiego, która nie chciała iść do konspiracji „czerwonej"40, związanej z narastającym w tym czasie ruchem socjalistycznym. Stara to i wypróbowana metoda „braci w fartuszkach": prowadzić stale robotę swą dwutorowo, by obejmować zasięgiem swych wpływów prawe i lewe, czyli mówiąc ówczesnym stylem, „białe" i „czerwone" skrzydło społeczeństwa. W roku 1830 masonami byli zarówno Czartoryski41 jak i Mochnacki44.
W r. 1863 Wielopolski i Mierosławski41 na równi słuchają komendy lóż. W dwadzieścia lat po powstaniu styczniowym, gdy naród już ochłonął po niedawnej klęsce i podrosło nowe pokolenie, zdecydowane ponowić zbrojny wysiłek o niepodległość, powołuje masoneria do życia nowy dwutorowy schemat konspiracyjny. Zgodnie z duchem czasu: tor międzynarodowy i tor „narodowy".
1 oto staje się rzecz niespodziewana: w r. 1893 następuje w Lidze Polskiej rozłam, i secesjoniści zakładają Ligę Narodową. Okoliczności tego rozłamu pozostają do dziś niewyjaśnione, zapewne ze względu na dawne przysięgi masońskie, wiążące niektórych secesjonistów, wśród których nie tylko Balicki — co do którego poszlaki są bardzo poważne — był masonem45; byli masonami może i inni. Nie wiemy również, czy bezpośrednim powodem rozłamu była chęć wyzwolenia się spod wpływów masonerii; może działały początkowo motywy inne. Tak czy owak staje się Liga Narodowa w niedługim czasie organizacją świadomie stawiającą sobie dobro Narodu za wyłączny cel, z wykluczeniem ingerencji zagranicznej w sprawy tyczące Narodu polskiego. Nie wiemy również, czy początkowo nie przyświecała twórcom Ligi Narodowej myśl stworzenia masonerii „narodowej", tzn. niezależnej od zagranicy, lecz zachowującej zasadniczą antykatolicką i „postępową" ideologię masońską. Na takie właśnie początkowe nastawienie twórców Ligi Narodfowej] zdawałoby się wskazywać choćby sztandarowe dzieło Balickiego pt. „Egoizm narodowy"46, którego toku rozumowania nie powstydziłby się najprawowierniejszy mason. Możliwe zresztą że Balicki już w chwili tworzenia Ligi Narodowej definitywnie zerwał z masonerią i że po prostu przy pisaniu „Egoizmu narodowego" odezwały się w nim jeszcze te resztki ideologii masońskiej, którymi zakaził gasnący wiek XIX wskrzesicieli narodowego sposobu myślenia w Polsce. Tak czy owak, już na długo przed wojną światową stała się Liga Narodowa, według świadomej woli jej kierowników, polską antymasonerią.
Walkę z lożami o rząd dusz nad Polakami postanowiono prowadzić własną metodą masonerii, tj. ścisłą konspiracją. W tak obranej metodzie walki leżał zarodek wielu niepowodzeń Ligi Narodowej. Przypominam twierdzenie, znane czytelnikom z poprzednich naszych rozważań, że wszelka konspiracja, choćby w swym założeniu antymasońska, stanowi sprzyjające podłoże dla rozwoju bakcyli masońskich. Tak było i z Ligą Narodową. Aż do chwili odzyskania niepodległości, walka z masonerią przypominała u nas błędne koło: walka ta musiała się toczyć konspiracyjnie, jak wszelka w ogóle poważniejsza akcja polityczna podbitego Narodu; w konspiracji „antymasońskiej" zagnieżdżała się z niesłychaną łatwością masoneria, bijąc „antymasonów", przeważnie aryjczyków, na głowę w zdolności do konspirowania, będącej atrybutem rasowym kierujących masonerią Żydów.
Twórcy Ligi Narodowej, w szczególności Dmowski, strawili życie całe na tropieniu masonów w szeregach swej konspiracji i na ich usuwaniu. Mimo to wpływy masonerii w Lidze były zawsze silne, chwilami (jak np. w 1926 roku) przemożne, a ciągłe rozłamy47, wywoływane za poduszczeniem masonerii, stanowią namacalny dowód, jak dalece podkopy te były skuteczne. Co gorzej: wielu ludzi, wychowanych przez Ligę Narodową, z biegiem czasu znalazło się w masonerii. Nie zdziwi nas to, skoro zważymy, że niejeden, przyzwyczaiwszy się żyć w konspiracji, szedł potem po prostu do tego sklepu, w którym sprzedawano ten tajemniczy towar w lepszym gatunku. A gdzież znaleźć lepszą reżyserię jak w konspiracji sterowanej przez Żydów?
Heroiczne zmagania twórców Ligi Narodowej wewnątrz własnej organizacji dały jednak ten rezultat, że w przełomowych dla Narodu polskiego latach wojny światowej istniał wreszcie — po raz pierwszy od półtora wieku — niezależny od zagranicy ośrodek polskiej myśli politycznej. Znaczenie tego faktu było ogromne, bezpośrednio i pośrednio, gdyż musiała się z nim liczyć i masoneria, dając zależnym od siebie konspiracjom „niepodległościowym", stojącym w ostrej walce z Ligą Narodową z konieczności również dyrektywy zgodne przeważnie z interesem narodowym polskim. Udaremnienie powstania antyrosyjskiego w Królestwie w latach 1905 i 1914, Komitet Narodowy we Francji, armia Hallera oraz odzyskanie Pomorza i części Śląska w traktacie wersalskim, to wielkie sukcesy Ligi Narodowej, których dalszym ciągiem będą pierwsze wybory do Sejmu w r. 1919, dające trzecią część głosów narodowych, oraz wybory z r. 1922, dające głosom narodowym47 większość w Sejmie. Na wiosnę 1923 r. dochodzi wreszcie do rządów gabinet narodowy (tzw. Chjeno- Piasta) pod wodzą Witosa, którego to gabinetu członkiem jest przez krótki czas i Dmowski. Wydaje się, że Liga Narodowa, narzuciwszy Polsce granice i strukturę państwa według koncepcji własnej, potrafi obecnie definitywnie usunąć masonerię od wpływów na życie wewnętrzne Polski.
Niestety stało się inaczej. Dlaczego? Przyczyna leży w grzechu pierworodnym, którym obciążona była polska „antymasoneria" — w jej konspiracyjnej strukturze, tak podatnej na penetrację masońską. Z początkiem XX stulecia wyłoniła Liga Narodowa jako swą jawną ekspozyturę Stronnictwo Naro- dowo-Demokratyczne48, mając również swych ludzi w Narodowej Partii Robotniczej49, w ugrupowaniach chrześcijańsko-społecznych i w niektórych konserwatywnych. W czasie wojny wciągnięto do Ligi Witosa. Tego rodzaju schemat — konspiracja, kierująca szeregiem ugrupowań jawnych — był oczywiście zapożyczony od masonerii. Po wojnie, kiedy powstało niepodległe państwo polskie, odpada potrzeba konspirowania się. Mimo to kierownicy Ligi Narodowej utrzymują konspirację nadal, w przeświadczeniu, że walka z masonerią wymaga w dalszym ciągu istnienia tajnej antymasonerii. Rezultat był łatwy do przewidzenia: wpływy masońskie w Lidze Narodowej wzrastają gwałtownie, kierownictwo jej obejmuje Stanisław Grabski, zacięty wróg Dmowskiego. Nowe kierownictwo Ligi Narodowej dopuszcza do upadku „Rozwoju", co staje się symbolem faktycznego zawieszenia walki antyżydowskiej. Zakulisowa rola prof. Stan[isława] Grabskiego w epoce przygotowań do zamachu majowego czeka jeszcze na swego historyka50. W rezultacie misternych zabiegów, w pamiętnych dniach maja 1926 roku wszystkie siły narodowe w Polsce zostały jak najdokładniej sparaliżowane przez masonerię, zagnieżdżoną wewnątrz Ligi Narodowej i inspirowanych przez Ligę jawnych organizacji politycznych, jak Związku Ludowo-Narodowego (utworzonego w miejsce dawnej Narodowej — Demokracji), Nfarodowej] P[artii] R[obotniczej], Chrześcijańskiej]- Demokracji], Piasta itp. oraz organizacji bojowej zwanej „Straż Narodowa". Maj 1926 r. to klasyczne fiasko idei zwalczania masonerii — konspiracją.
I wówczas to popełniono poważny błąd, gdy, zamiast wykorzystać doświadczenia ostatniego czterdziestolecia i porzucić wreszcie formy konspiracyjne, zakładając na jesieni 1926 r. O.W.P. dano mu z góry tradycyjną formę organizacji jawnej, opartej o podszewkę konspiracyjną.
Po wypadkach majowych udało się wreszcie Dmowskiemu odsunąć od wpływów Stan[isława] Grabskiego. W r. 1928 rozwiązano Ligę Narodową (w której walka z masonerią była już zupełnie beznadziejna) oraz jawną ekspozyturę Ligi — Zwfiązek] Ludowo-Narodowy, i utworzono na ich miejsce nowąkonspiracjęzjawnąfasadąochrzczonąmianemStronnictwaNarodowego. W ten sposób młode pokolenie narodowe, wychowane już w niepodległej Polsce i powołane do budowy nowego państwa (które to zadanie okazało się ponad siły pokolenia wychowanego w niewoli), otrzymuje nadal, poczynając od ławy gimnazjalnej, ortodoksyjne przeszkolenie konspiracyjne. Rezultat nie dał długo na siebie czekać: w osiem lat po założeniu O.W.P. katastrofalny rozłam usuwa spod komendy Dmowskiego elitę narodowej konspiracji we Lwowie, Warszawie i Poznaniu51. Od tej chwili konspiracja ta nie wraca już do dawnej świetności. Przez chwilę wydaje się, że O.N.R. położy główny nacisk na robotę jawną. Jednak masoneria rozgrywa partię po mistrzowsku, uniemożliwiając O.N.R.-owi jawne działanie, lecz tolerując dobrotliwie jego tajne istnienie i zmuszając tym samym jego członków do „masonizowania się" w kręgu organizacji wyłącznie tylko konspiracyjnych.
W roku 1939 masoneria może być spokojna o przyszłe losy Polski, skoro poczynając od ławy gimnazjalnej52 wszystko, co bardziej w Polsce rozgarnięte, należy do konspiracji. Po staremu nie ma u nas organizacji ideowej bez podszewki konspiracyjnej. Konspiracyjną podbudowę otrzymało w ostatnich latach nawet harcerstwo (starsze), nawet robotnicze związki zawodowe.
W tych warunkach masoneria, mimo pozornych sukcesów jej przeciwników, nie ma powodu do poważniejszych obaw o przyszłość, gdyż wie, że młode pokolenie polskie, wychowane w całości w szkole konspiracyjnej, musi z biegiem czasu przyjść na jej podwórko.
Centralnym problemem polityki wewnętrznej Polski jest od szeregu lat dziwna impotencja Obozu Narodowego do uchwycenia władzy. Póki w tym Obozie nie weźmie góry zrozumienie, że zasadniczym powodem tej impotencji jest konspiracyjne wychowanie elity narodowej, póty Mędrcy Syjonu mogą spać spokojnie
.
Dom Wydawniczy "Ostoja" poleca:
Pełny wykaz książek wydanych przez Dom Wydawniczy "Ostoja" dostępny w internecie na stronie
Ojciec
Kolbe a
sprawa żydowska
Gluty
eh
www.ostoja.pl
My, nowe pokolenie!, J. Giertych, s. 120. Czy u progu trzeciego tysiąclecia książka, która ma za zadanie odbudowanie zapomnianych pojęć, przypomnienie o nieprzemijających wartościach i tradycji, które zawsze byty obecne w polskim życiu narodowym, a przede wszystkim zaszczepienie u młodych Polaków idei wiernej służby Bogu i Polsce spełni swoją rolę? Czy w dobie wszechobecnego kosmopolityzmu postulat wiernej służby Bogu i Polsce ma sens?
Ojciec
Kolbe a sprawa żydowska,
J. Giertych, s. 46. Autor odpiera zarzuty stawiane św.
Maksymilianowi Kolbe, jakoby był „antysemitą". Zarzut ten
jest stawiany tuż obok zarzutu o tolerowanie przez Kościół
„antysemityzmu". Autor broszurki broni tym samym czci św.
Maksymiliana, jak i Kościoła. W drugiej części broszury
dotyczącej osoby Janusza Korczaka. Rozbija prostymi argumentami
głosy domagające się wyniesienia Korczaka na ołtarze.
Nacjonalizm chrześcijański, Bogumił Grott, s. 176. W trzecim, uzupełnionym wydaniu swej analizy charakteryzującej oblicze Polskiego Obozu Narodowego, prof. dr hab. Bogumił Grott, historyk idei i religioznawca, pracownik naukowy Uniwersytetu Jagiellońskiego podkreśla inność I oryginalność myśli narodowej kreślonej przez Popławskiego, Dmowskiego, Giertycha czy Doboszyńskiego na tle Innych nurtów narodowych w Europie.
Antysemltyzm-Antyjudaizm-Antypolonizm, ks. Józef Kruszyński, s. 25. Autor pisze, że nazwa „antysemityzm" jest ulubionym określeniem w mowie Żydów i oni to głównie przyczynili się do jej spopularyzowania. Autorzy żydowscy używają celowo wyrażenia „antysemityzm", aby odwrócić uwagę od istotnych przyczyn owego „antysemityzmu".
Św. Maksymilian Maria Kolbe o masonerii i Żydach — pisma wybrane, s. 64. Publikacja stanowi kwintesencję spostrzeżeń Ojca Kolbego na temat związków Żydów i masonerii wraz z odniesieniem do ich relacji do Kościoła katolickiego i Rzeczpospolitej okresu międzywojennego.
|fe|
▼¿¡¿w
Wolnomularstwo i jego tajemnice, ks. kard. Jose Maria Caro Rodriguez, s. 285. To jedno z niewielu dzieł rzetelnie traktujących
istocie działania masonerii. Jak dowodzi kardynał Rodriguez, za kurtyną dobroczynności
NACJONALIZM
CHRZEŚCIJAŃSKI
Św.
Maksymilian
Maria
Kolbe o masonerii
pomocy
bliźnim, masoneria skrywa swoje związki z ateizmem, a nawet z
satanizmem. Trudno więc się dziwić, że polityka wolnomularstwa
jest z zasady antykościelna i wspiera nurty polityczne oraz
organizacje walczące z moralnością katolicką
.
Talmud o gojach a kwestia żydowska w Polsce, ks. S. Trzeciak, s. 350. To nieocenione źródło wiedzy historycznej o związkach mniejszości żydowskiej z lożami masońskimi, komunizmem oraz o systematycznym wzroście znaczenia Żydów w życiu gospodarczym i politycznym w okresie międzywojennym w II Rzeczypospolitej. Swoje spostrzeżenia ks. Trzeciak opiera na liczbach i faktach, które trudno znaleźć w podręcznikach czy książkach współczesnych historyków.
la. Augiatyn Kordcdá
Pamiętnik oblężenia Częstochowy 1655 r„ ks. A. Kordecki, s. 108. Pamiętnik o. Kordeckiego, to bezpośrednia relacja z niezwykłych czterdziestu dni, które zmieniły oblicze wojny polsko-szwedzkiej z lat 1655-1660. Pamiętnik zawiera cytaty z ówczesnych dokumentów i korespondencji głównych bohaterów oblężenia i obrony Jasnej Góry.
Kościół jako polityczny wychowawca narodów, Feliks Konecz- ny, s. 36. To niewielka broszurka autorstwa wybitnego krakowskiego historyka i filozofa dziejów, która po raz pierwszy została wydana w 1938 r. W1985 r. ukazała się w podziemnym wydaniu Instytutu Narodowego im. R. Dmowskiego. Opracowanie porusza kwestię roli Kościoła katolickiego w formowaniu się cywilizacji łacińskiej i jego wpływu na kształtowanie się narodów Europy.
Aktualność myśli Romana Dmowskiego u schyłku XX wieku,
PAMIĘTNIK
Oblężenia
Częstochowy
1655
r.
Aktualność
myśli Romana Dmowskiego u schyłku XX wieku
s.
71. Zapis referatów wygłoszonych podczas sympozjum
zorganizowanego przez Instytut Historyczny im. Romana Dmowskiego i
Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowe 9 stycznia 1999 r. w budynku
Sejmu RP. W publikacji zamieszczono referaty prof. Tomasza Witucha,
prof. Macieja Giertycha, min. Jerzego Kropiwnickiego, red.
Wojciecha Janickiego, red. Jana Engelgarda i Konrada Szymańskiego.
Objawienie
Boże czy mamienie szatańskie?
Masoneria
zdemaskowana,
ks. George F. Dillon, s. 164. Książka powstała w oparciu o
odczyty wygłoszone przez autora w październiku 1884 r. w
Edynburgu, w sześć miesięcy po ukazaniu się encykliki papieża
Leona XIII Humanum Genus o masonerii. Zgodnie z intencją autora
„Masoneria zdemaskowana" obnażając prawdziwe cele i metody
działania wolnomularstwa daje czytelnikowi wiedzę niezbędną do
zrozumienia charakteru tej niebezpiecznej, antychrześcijańskiej
konspiracji.
Garabandal — objawienie Boże czy mamienie szatańskie?,
NARÓD,
MŁODZIEŻ,
IDEA
Zbiór
narodow«* J^ ■:PublUv»tvU
,jt
lat 1897-200(1 «P*
ks.
Józef Warszawski TJ, s. 232. To dogłębna analiza wydarzeń w
Garabandal. Mimo pozornie katolickiego charakteru, „objawienia"
te ks. Warszawski demaskuje jako działania złego ducha, mające na
celu ośmieszenie i usunięcie w cień prawdziwych objawień Matki
Boskiej, w tym zwłaszcza objawienia w Fatimie.
Naród, Młodzież, Idea, Wojciech Wierzejski, s 133. To wybór obfitej publicystyki z lat 1997-2000 młodego ideologa Ruchu Narodowego i jednego z przywódców młodzieży narodowej. Zawartość książki to konkretne wskazówki dla ogółu młodego pokolenia w służbie Bogu i Polsce. Książka podaje również wskazania do organizowania się młodzieży w silną i ideową organizację — Młodzież Wszechpolską (zał. 1922), która jest największą organizacją młodzieżową w Polsce
.
Coi
i
cze{«
Talmud—Co
zawiera i czego naucza,
Ks. J. Kruszyński, s. 60. W przystępnej formie autor przedstawia
treść świętej księgi Żydów — Talmudu. Opracowanie można
traktować jako podręczny przewodnik po zagadnieniach religii
żydowskiej. Przewodnik tym bardziej interesujący, gdyż
porusza drażliwe kwestie stosunku Żydów zarówno do
chrześcijaństwa, jak i do samego Pana Jezusa i Matki Boskiej.
Franco, żołnierz. Jedyna biografia wojskowa największego żołnierza Hiszpanii w wieku XX-tym, Rafael Casas de la Vega, format B5, s. 382. Jedna z niewielu tak dobrych i rzetelnych prac próbujących wyjaśnić okoliczności hiszpańskiej tragedii z lat 1936-39. Autor jest jednym z najwybitniejszych hiszpańskich historyków wojskowych, profesorem Akademii Sztabu
Generalnego
i Wyższego Centrum Studiów Obrony Narodowej.
w
obliczu zamachu na kościół
Ijí'j
{
W
obliczu zamachu na Kościół,
J. Giertych, s. 156. Książka opisuje sytuację Kościoła
Katolickiego po zakończeniu Soboru Watykańskiego II. Obnaża
działania wrogów Chrystusa, zarówno tych, działających na
zewnątrz Kościoła, jak i tych, którzy udają katolików.
Piętnuje bierność i wzywa do podjęcia stanowczej walki w obronie
Wiary i Tradycji katolickiej.
Jak uratować Polskę, s. 63. .Panie, Polski już nic nie uratuje". Tymi słowami zareagował na widok okładki tej książki introligator, który otrzymał ją do składania. Zdarzenie powyżej opisane świadczy o tym, że istnieje pilna konieczność przejścia od jałowego biadania nad nieszczęśliwym losem naszej ojczyzny do czynnej, dobrze przemyślanej i zorganizowanej akcji obronnej. Czytelnik przyrównujący tytuł książki do jej zawartości nie dozna zawodu.
Możemy wygrać Polskę. Wybór felietonów z Radia Maryja 1997-1999, Roman Giertych, s. 107. Zbiór felietonów młodego publicysty katolickiego, zawierający rozważania na tematy religijne, społeczne i historyczne. Felietonista naświetla działania wrogów Chrystusa, którzy na łamach swych wysokonakła- dowych czasopism atakują i ośmieszają wiarę i duchowieństwo katolickie.
Polska w wielkiej potrzebie, Stanisław Borkacki, s. 146. Książka dostarcza czytelnikowi informacji na temat aktualnej sytuacji spo- autor wskazując źródła zagrożeń dla naszego Kraju ma odwagę oskarżać wprost.
Jak
uratować Polskę
łecznej
w Polsce. Jej wymieniać nazwiska I
Kościół,
Naród i Państwo,
Roman Dmowski, s. 41. Książka, która odmieniła oblicze młodego
pokolenia Polaków w okresie międzywojennym. To m.in. pod jej
wpływem niezliczone rzesze młodych akademików przysięgały
wierność Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie na Jasnej Górze w maju
1936 roku. To właśnie na kartach tej publikacji po raz pierwszy
padło słynne już dziś stwierdzenie, że
Katolicyzm nie jest dodatkiem do polskości ale stanowi jej
istotę...
Nigdy o tym nie zapominajmy
.
jeszcze
o zamachu na kościół
Polski
Obóz Narodowy,
Jędrzej Giertych, s. 53. To skromna objętościowo, ale ważna
broszurka przybliża Polakom to czym byl, jest i będzie Ruch
Narodowy w Polsce. Autor pokazuje jak rodziła się nowoczesna idea
narodowa, gdzie tkwią jej korzenie, pisze o osiągnięciach
narodowców w dziele odbudowy Państwa Polskiego po I wojnie
światowej. Pisze także o tragedii Narodu po 1945 r.
Jeszcze
o zamachu na Kościół,
Jędrzej Giertych, s. 57. To kontynuacja problematyki zawartej w
książce
W
obliczu zamachu na Kościół.
Jędrzej Giertych po raz kolejny w obszerny sposób porusza
zagadnienia kryzysu w Kościele po zakończeniu Drugiego Soboru
Watykańskiego.
Teoria
cywilizacji Feliksa Konecznego
¿Unia
Europejska ■a dolska
rozważmy
to jeszcze raz
Teoria
cywilizacji Feliksa Konecznego,
Piotr Bezat, s. 119. Jest to doskonale streszczenie nauki Feliksa
Konecznego o cywilizacjach. W sposób zwięzły i przystępny
główne tezy tego wybitnego uczonego zostały tu przedstawione w
formie nadającej się dla szerokiego kręgu odbiorców.
Masonizm, Jan Pociej , s. 103. Książka w fachowy i dogłębny sposób przedstawia szereg zagadnień związanych z masonerią, a co najważniejsze stanowi pewną odskocznię od tego, co o masonerii pisali jej wybitni znawcy — ks. kard. Rogriguez i ks. bp Dillon, czy też wielki polski Święty Kościoła — Maksymilian Maria Kolbe.
Unia Europejska a Polska, Rafał Broda, s. 25. Opracowanie przedstawia sposób rozumowania przeciwnika takiego modelu jednoczenia Europy jaki reprezentuje Unia Europejska. Jest próbą analizy argumentów obu stron i prowokacją dla zwolenników integracji, których dotychczasowe argumenty opierają się na mitach i hasłach sprzecznych z trudną do ukrycia rzeczywistością
.
Zwięzły
komentarz do wydanej przez Kongregację Wiary „Deklaracji" o
przynależności do stowarzyszeń masońskich,
ks. Józef Warszawski, s. 25. Publikacja dotyczy oświadczenia
Kongregacji Doktryny Wiary z 1981 r. Jest to wyśmienity i pełny
komentarz autorstwa o. J. Warszawskiego, jezuity, oddanego syna
Kościoła Świętego, sprawdzonego polskiego patrioty,' niezłomnego
głosiciela Prawdy Chrystusowej.
Zamach na Cywilizację, Wojciech Wierzejski, s. 44. Książka powstała jako zbiór jedenastu artykułów opublikowanych w tygodniku „Myśl Polska" od grudnia 2000 r. do kwietnia 2001 r. (autor pełnił wówczas funkcję zastępcy redaktora naczelnego „Myśli Polskiej"). Ich cechą wspólną jest zakorzenienie w szeroko rozumianej problematyce moralnej kilku współcześnie szeroko dyskutowanych kwestii
.
DZIEDZICTWO
Dziedzictwo
(powieść),
Kazimierz Dobranowski, s. 231. Z jednej strony miłość, zbrodnia,
tajemnica, wartka akcja i napięcie, z drugiej zaś — analiza
istoty polskości i próba postawienia tez historiozoficznych.
Dziedzictwo
to pasjonująca lektura. Co ciekawe — pod artystycznym
pseudonimem Kazimierza Wybranowskiego kryje się nie kto inny, jak
sam... Roman Dmowski! Ideolog, polityk, mąż stanu i
powieściopisarz w jednym — czyż może być lepsza
rekomendacja?!
CHRZEŚCIJANIN
W TALMUDZIE
Chrześcijanin
w Talmudzie,
ks. Justyn B. Pranajtls, s. 178. Dzieło to, napisane po łacinie,
zostało w 1937 r. przetłumaczone na język polski. Książka jest
opatrzonym nową okładką reprintem wydania z 1937 r. Wwydaniu tym
oprócz polskiego tłumaczenia „Chrześcijanina
w Talmudzie"zamieszczono
obszerne wprowadzenie oraz łaciński oryginał dzieła.
Niniejszy reprint obejmuje jedynie polskojęzyczną część
powyższego wydania.
Wolnomularstwo (masoneria), ks. E. Cahill TJ, s. 48. Autor pisze, że „program społeczny i polityczny Masonerii zmierza ku komercjalizmowi, fałszywie pojętemu internacjonalizmowi i skrajnemu Indywidualizmowi, lub, innymi słowy, ku usunięciu tych sił społecznych, które chronią przed przemożnym wpływem międzynarodowych potentatów finansowych, pozostających zazwyczaj w ścisłych stosunkach z przywódcami Masonerii".
i* Kfc^jjM pj S|
JL-"
¿wsF
yv
Masoneria
Masoneria (jej początki, organizacja, ceremoniał, zasady i działanie), S.J. Korczyński, s. 89. Książka napisana przez Św. J.S. Pelczara, który kryje się pod pseudonimem J.S. Korczyński, pomaga Czytelnikowi odkryć i poznać od podszewki czym jest masoneria, jaka jest jej struktura, ceremoniał, zasady i dążenia oraz sama polityka masonerii w wybranych kontynentach i krajach świata.
Sprawa „Marii", czyli dzieje polskiej radiostacji pływającej po Morzu Śródziemnym w latach 1947-1948, Jędrzej Giertych, s. 41. Radiostacja, w której audycje prowadził i za którą odpowiadał Jędrzej Giertych, funkcjonowała przez niespełna dwa lata. Trzeba jednak odnotować fakt, że to właśnie radiostacja „Maria" była pierwszą polską inicjatywą medialną, która docierała do pogrążonego w komunizmie Kraju, a dopiero dwa lata po niej rozpoczęła swoją działalność polska sekcja Radia Wolna Europa.
Opętanie diabelskie i egzorcyzmy, wczoraj-dziś-jutro, Regina
Lenart, s. 215. Autorka starała się dotrzeć do właściwych źródeł informacji, dokumentów chrześcijańskich kościołów, tekstów liturgicznych, źródeł historycznych. Wykorzystała doniesienia prasowe, filmy, treść stron internetowych, przekazała wiele Ilustracji.
Masoneria - Jej zasady, dążności, początki, rozwój, organizacja, ceremoniał i działanie, Św. bp Józef Sebastian Pelczar, s. 297. Czytając tę książkę należy wciąż pamiętać o tym, że napisał ją człowiek będący zarazem naukowcem i świętym, człowiek kierujący się miłością do Boga i do ludzi, człowiek wierny Bogu, wierny prawdzie. Ten aspekt dzieła warto podkreślać polecając książkę do czytania osobom, które każdą negatywną wzmiankę o masonerii traktują jako przejaw złej woli I chorej wyobraźni
.
Encyklika
Humanum genus (o sekcie masońskiej),
Papież Leon Xlii, s. 33. Papież Leon XIII w zdecydowany sposób
podkreśla niezmienne stanowisko Kościoła wobec działalności
masonerii. Wyraźnie stwierdza, że Kościół i masoneria zawsze
stały wobec siebie w opozycji. Skupia się na jej organizacji,
doktrynie, zamierzeniach oraz sposobach działania dla tym
skuteczniejszego ujawnienia i napiętnowania jej zgubnego wpływu na
społeczność katolicką I świecką. Wydawca uzupełnił tekst
encykliki aneksem zawierającym współczesne dokumenty
Stanisław
stmzic kościelne na temat wolnomularstwa. ? kwe»tla
żydowska
Stanisław Staszic a kwestia żydowska, s. 41. Ks. Kruszyński — autor wielu opracowań dotyczących tematyki żydowskiej tym razem prezentuje czytelnikowi, co w tej kwestii miał do powiedzenia ks. Stanisław Staszic. Ponieważ wśród jego uwag znajdują się niezwykle trafne spostrzeżenia, warto zapoznać się z tym, co już w epoce staszicowskiej niepokoiło opinię publiczną.
Rzut oka na polskie dzieje gospodarcze, Feliks Koneczny, s. 32. Syntetyczne spojrzenie na rozwój struktur gospodarczych kraju w odniesieniu do historii Europy, jej rozwoju kulturalnego i gospodarczego. Autor wykazuje, że polskie rozwiązania gospodarcze bywały częstokroć prekursorskie oraz że nasza gospodarka szła "krokiem równym z Europą".
Zawisłość ekonomii od etyki, Feliks Koneczny, s. 25. Opracowanie, w którym prof. Koneczny zwraca uwagę na konieczność jednolitości cywilizacyjnej etyki życia społecznego z systemem ekonomicznym I gospodarką w ogóle. Swoje stwierdzenia ilustruje wieloma przykładami.
Organizacje
tajne w walce z Kościołem. Antykościół tajny — zarys,
Witold Sawicki, s. 153. Autor przedstawia w swojej pracy obszerny
opis działań tajnego Antykościola. Przytacza szereg przykładów,
w jaki sposób działa, werbuje swoich członków I posługuje się
niejednokrotnie nieświadomymi niczego katolikami do osiągania
swoich celów.
O
PR7.V07.VXACII
szi«>nr.iw)i<
t
żvm>w
Chrześcijaństwo
wobec ustrojów życia społecznego,
Feliks Koneczny, s. 41. Porównując chrześcijaństwo z innymi
wielkimi religiami świata prof. Koneczny wykazuje, że jest ono
religią oddziałującą na ustrój życia zbiorowego. Prezentuje na
przykładach, w jaki sposób staje się podstawą prawa, oraz jak
wpływa na ekonomię I gospodarkę.
O przyczynach szkodliwości żydów I środkach usposobienia ich, aby się społeczeństwu użytecznymi stall, Stanisław Staszic, s. 33. Autor przedstawia genezę upadku państwowości Rzeczpospolitej I wskazuje sposoby wyjścia z sytuacji wyraźnego kryzysu gospodarczego i moralnego w sobie współczesnym społeczeństwie polskim. Według Staszica recepta na uzdrowienie sytuacji jest prosta — oddzielenie Żydów od rdzennych mieszkańców, obłożenie ich obowiązkami wobec państwa, w którym żyją oraz ich obyczajowe zasymilowanie
.
Synopsis „Cywilizacji żydowskiej" Feliksa Konecznego,s. 33. Synopsis of „The Jewish Civilisation" by Feliks Koneczny zosta! wydany w Londynie w1975 r., w języku angielskim, przez Komitet Pośmiertnej Publikacji Prac Konecznego (Committee for Publication of Koneczny's Posthumous Work, c/o J. Giertych).
O lad w historii, Feliks Koneczny, s. 55. Jest to pionierska ' i odkrywcza publikacja na temat istoty cywilizacji, w której scharakteryzowane i usystematyzowane zostały cechy siedmiu wyodrębnionych przez prof. Feliksa Konecznego cywilizacji, ukazany został Ich rozwój oraz relacje między religiami i cywilizacjami. Jest to praca wybitnego historyka i historiozofa polskiego, twórcy nauki o cywilizacjach. To ostatnia praca autora, ukończona tuż przed śmiercią, stanowi syntezę i ostateczne zreasumowanie jego poglądów na temat istoty i wielości cywilizacji.
Skrót do nauki historii polskiej, Feliks Koneczny, s. 89. Dziełko to powstało, jak pisze autor, z praktycznej potrzeby, gdy nauczał na kursach historii Polski w wznowionej w roku 1919 wszechnicy wileńskiej, gdzie należał do pierwszego grona profesorów.
Księgarnia Wysyłkowa „Ostoja" poleca książki „niepoprawne politycznie"
Szanowni Państwo!
Mając na uwadze trudności w nabyciu publikacji przedstawiających w sposób niezakłamany historię oraz aktualną sytuację polityczną Polski i świata oferujemy Państwu możliwość nabycia takich publikacji w drodze sprzedaży wysyłkowej. W naszej ofercie znajdują się przede wszystkim książki trudno dostępne, a niekiedy wręcz w ogóle niedostępne w zwykłych księgarniach. W Księgarni Wysyłkowej "Ostoja" można nabyć tzw. "książki niepoprawne politycznie" poruszające problematykę nieobecną w środkach masowego przekazu, w tym m.in. opracowania krytyczne wobec Unii Europejskiej, Banku Światowego, liberalizmu, globalizmu, kosmopolityzmu, eutanazji oraz tolerancji dla bandytów i zboczeńców. Na życzenie przesyłamy bezpłatny katalog najciekawszych książek. Katalog wraz z pełnym wykazem książek znajdujących się w sprzedaży, fragmentami książek, recenzjami oraz zapowiedziami wydawniczymi dostępny jest również na naszej stronie internetowej www.ostoja.pl. Zachęcając do zamówienia katalogu informujemy, że zawiera on m.in. następujące działy tematyczne: Myśl narodowa, Unia Europejska-Globalizm, Masonica, Judaica, Socjotechnika i Sztuka manipulacji, Kościół w obliczu zagrożeń, Historia i historiografia, Literatura piękna I Varia. Katalog można zamówić pisemnie, telefonicznie, faksem lub pocztą elektroniczną (adres: Księgarnia Wysyłkowa "Ostoja" 32-065 Krzeszowice, ul. Targowa 29/12, tel. (0-12) 282-63-01, fax (0-12) 258-14-81, e-mail: ksiegarnla@ostoja.pl). Telefoniczne można również uzyskać informacje o aktualnych cenach książek oraz dokonać zamówienia wybranych tytułów.
Osoby zajmujące się ręzpowszechnianiem wartościowych publikacji w swoich środowiskach (parafiach, organizacjach społecznych i politycznych itp.) informujemy, że w przypadku zakupienia za gotówkę co najmniej 5 egzemplarzy tytułu wydanego przez Dom Wydawniczy "Ostoja" tytuł ten sprzedajemy z 36% rabatem. Przy zamówieniu o wartości przekraczającej 30 zł koszty wysyłki książek pokrywa księgarnia. Zainteresowanym wysyłamy pełną listę książek sprzedawanych z rabatem.
Zachęcając
do skorzystania z naszej oferty apelujemy do wszystkich Czytelników:
Pytajcie w księgarniach o książki, które was Interesują. To
najlepszy sposób do zachęcenia księgarzy, aby zaopatrzyli swoje
księgarnie w wartościowe pozycje.
Polityk, pisarz, intelektualista, działacz Stronnictwa Narodowego.
Urodził się 11 stycznia 1904 r. w Krakowie w rodzinie ziemiańskiej. Ochotnik w wojnie polsko-bolszewickiej. Po uzyskaniu matury podjął studia na Wydziale Budowy Maszyn Politechniki Gdańskiej. Aktywny działacz wielu organizacji akademickich, m.in. prezes Polskiej Korporacji Akademickiej „Wisła", członek Związku Polskiej Młodzieży Akademickiej. W 1925 r. ukończył studia. W latach 1925-1927 kontynuował naukę w Szkole Nauk Politycznych w Paryżu, którą jednak musiał przerwać z powodu kłopotów finansowych rodziny. Po powrocie do kraju ukończył Szkołę Podchorążych Rezerwy Saperów w Modlinie.
W 1931 r. przystąpił do Obozu Wielkiej Polski, będąc czynnym działaczem politycznym w kręgach obozu narodowego. W 1934 r. wydał książkę pt. „Gospodarka narodowa", zawierającą koncepcję przebudowy społecznej kraju według modelu opracowanego przez autora. Książka ta spotkała się z gorącym przyjęciem przez narodowców. W tym czasie związał się ze Stronnictwem Narodowym, był aktywnym organizatorem struktur SN.
W 1936 r. protestując przeciwko policyjnym i administracyjnym represjom wobec członków SN, podjął decyzję o przeprowadzeniu zbrojnej demonstracji, nazwanej później „wyprawą myślenicką". Jako organizator wyprawy stanął przed sądem w czerwcu 1937 r. Był to jeden z najsłynniejszych procesów politycznych II Rzeczypospolitej.
Po wybuchu wojny wstąpił ochotniczo do wojska. Ranny pod Lwowem zbiegł z niewoli niemieckiej i przez Węgry i Mediolan przedostał się do wojska polskiego we Francji a później do Wielkiej Brytanii. Za zasługi został odznaczony Krzyżem Walecznych i francuskim Croix dc Guerre.
Na emigracji A. Doboszyński pozostał w wojsku prowadząc nadal działalność polityczną. Wiele w tym czasie publikował, ukazały się wówczas m.in. „Wielki naród" i „Zagrody i wspólnoty". W latach 1940-1941 był wydawcą pisma „Jestem Polakiem", będącego trybuną dla środowisk narodowych. Za wyrażanie własnych poglądów został zesłany do obozu odosobnienia (kwiecień 1941-styczeń 1942). Po powrocie nadal prowadził działalność opozycyjną, dużo pisał. W 1945 r. wydał po angielsku „Ekonomię miłosierdzia", rok później „Słownik pojęć politycznych", „Dwie płaszczyzny nacjonalizmu". Na polu politycznym działał w organizacji Pokolenie Polski Niepodległej, propagował informacje o zbrodni katyńskiej.
Adam
Doboszyński 1904-1949
W
1946 r. przedostał się do kraju. W tym czasie napisał swoją
ostatnią książkę „W pół drogi", będącą syntezą jego
myśli politycznej i oceną ówczesnej sytuacji Polski, ze
wskazówkami dalszych działań dla ruchu narodowego. Aresztowano go
w Poznaniu w lipcu 1947 r. Śledztwo prowadził płk J. Różański,
stosując szczególnie wyrafinowane szykany i tortury. Proces
pokazowy przed Wojskowym Sądem w Warszawie rozpoczął się 18
czerwca 1949 r. pod zarzutem współpracy z wywiadem hitlerowskich
Niemiec i Stanów Zjednoczonych. Otrzymał wyrok śmierci. 29
sierpnia 1949r. został rozstrzelany w więzieniu na Mokotowie.
Po latach starań, 26 kwietnia 1989 r. Sąd Najwyższy ostatecznie oczyścił z wszelkich zarzutów i zrehabilitował pośmiertnie Adama Doboszyńskiego.
ISBN 83-88020-79-X
9788388020797
9 '788388 020797W. Wasiutyński, Czwarte pokolenie. Szkice z dziejów nacjonalizmu polskiego, Londyn 1982, s. 65.
3) S. Dubois, Wybór artykułów i przemówień, Warszawa 1988, s. 438-439.
4) K. Czapiński, Myślenice, „Robotnik", nr 205, 28 VI 1936.
8) T. Hołówko, Religia a nowa Polska, „Droga", 1923, nr 2-3, s. 22.
15) B. Nitschke, dz. cyt., s. 111.
691 Proces Adama Doboszyńskiego..., s. 178.
A. Doboszyński, Generał Sikorski — żywot ułatwiony. Akta Wojskowego Sądu Re-
jonowego w Warszawie, sygn. 970/49, t. VII — cyt. za: B. Nitschke, dz. cyt., s. 139. 84> Proces Adama Doboszyńskiego..., s. 63.
W liczącej ponad dwa stulecia historii Stanów Zjednoczonych około 1/3 amerykańskich prezydentów było członkami lóż masońskich. Rola Zakonu Wolnomularskiego w tym kraju jest olbrzymia skoro dla przykładu w 1960 obecność wolnomularzy szacowano tam na około 4 miliony członków. „The Encyclopedia Americana" podaje, że w 1959 roku 6 spośród 11 członków gabinetu było masonami, na 96 senatorów masonami było 54, spośród 49 gubernatorów — 29 to masoni. Dziś są to dane nieco zdezaktualizowane, lecz z pewnością nadal oddająogólną tendencję istniejącą w tym państwie; Zob. też: N. Wojtowicz, Sztuka królewska głów nie koronowanych, „Rojalista — Pro Patria", R. 2000, nr 1 (30), s. 12-14 (przyp. red.).
1
Chodziło tu głównie o struktury, które określano mianem „paramasonerii". Do grupy tej zaliczano organizacje będące w jakimś stopniu ideowymi i organizacyjnymi przybudówkami masonerii. Pisząc o delegalizacji wolnomularstwa w Polsce w 1938, Ludwik Hass stwierdza nawet, że „atakiem tym objęto też wszystkie zrzeszenia wolnomularskie, po YMCA i Rotary Club włącznie"; por. L. Hass, Twarzą w twarz z faszyzmem. Wolnomularstwo na ziemiach polskich, „Argumenty", R. 1979, nr 20, s. 7; Szerzej na temat pojęcia „paramasoneria" zob. M. Giertych, Organizacje Paramasońskie, „Rycerz Niepokalanej", R. 1990, nr 10, s. 268-269 (przyp. red.).
4_) Nie uwzględniony w: Tamże (przyp. red.).
Tamże, s. 320 (przyp. red.).
S0) Niechętne Grabskiemu głosy w łonie endecji związane były początkowo z obarczaniem go odpowiedzialnością za wyrażenie zgody na ustalenie przebiegu granicy południowej wzdłuż linii Zbrucza. Roman Wapiński wskazuje, że „wyolbrzymieniu uległy one jednak dopiero po 1926, kiedy z S[tanisława] Grabskiego zrobiono «odpowiedzialnego» za wszystkie porażki endecji";
1 Cyt. za: J. Jaruzelski, Stanislaw Cat-Mackiewicz 1896-1966, Wilno-Londyn-Warszawa, Warszawa 1987, s. 248.
2171 Proces Adama Doboszyńskiego. Stenogram rozprawy sądowej, Warszawa 1949, s. 532.
,8) Tamże, s. 181.
W. Wasiutyński, Roman Dmowski a pokolenie Polski niepodległej, „Myśl Polska", nr 15 z 1 sierpnia 1964.
32<)> E. Kwiatkowski, Dysproporcje. Rzecz o Polsce przyszłej i obecnej, Kraków [br], s. 284.
4K. Borowczyk, P. Pawełczyc, Poznań-Toruń 1993, s. 28.
J. Tomaszewski, Rzeczpospolita wielu narodów, Warszawa 1985, s. 176.
3T) ,
w. Wasiutyński, Źródła niepodległości, Londyn 1977, s. 24.
R. Dmowski, Myśli nowoczesnego Polaka, Londyn 1953, s. 20.
6 Tenże, Pisma, t. VIII, Częstochowa 1938, s. 356.
73 ' A. Garlicki, List Romana Dmowskiego do Aleksandra Skarbka, „Przegląd Historyczny", 1973, z. 1, s. 137.
8 A. Micewski, Roman Dmowski, Warszawa 1971, s. 285.
A. Micewski, dz. cyt., s. 343.
945' Tamże.
10[Monachium] 1947, s. 54-61.
48> Tenże, Dramat 3-go Maja w świetle najnowszych badań. Cztery przestrogi z XVIII wieku, „Prosto z mostu", nr 31(252) z 30 lipca 1939, s. 2.
4<)) S. Załęski, O masonii w Polsce od roku 1738 do 1822 na źródłach wyłącznie masońskich, cz.l, Kraków 1908, s. 124.
11 J. Siewierski, Wolnomularstwo a Konstytucja Trzeciego Maja, Warszawa 5997/1997, s. 2; Ludwik Hass wskazuje co najmniej 39 masonów — por. L. Hass, Sekta farmazonii warszawskiej. Pierwsze stulecie wolnomularstwa w Warszawie (1721-1821), Warszawa 1980, s. 234; Tenże, Wolnomularstwo w Europie środkowo-wschodniej w XVIII i XIX wieku, Wrocław 1982, s. 207.
1252}
S. A. Wotowski, Tajemnice masonerji i masonów, Warszawa 1926, s. 38.
Tenże, Gospodarka narodowa. Warszawa 1936, s. 157.
13 Tenże, Konspiracje, Warszawa 1939, s. 7.
14 Tenże, Reginem commixtum, [w:] A. Doboszyński, Studia polityczne..., s. 385.
15A. Doboszyński, Konspiracje, Warszawa 1939.
y)) W. Dunin, Wyprawa Myślenicka przed sądem. Procesy inż. Adama Doboszyńskiego przed Sądem Przysięgłych w Krakowie i we Lwowie, Poznań 1938, s. 29.
ill)) Adam Doboszyński — Życie i czyn [anonimowa broszura b.m. i d. wydana nakładem „Wydawnictwa ONR imienia Adama Doboszyńskiego"], s. 4.
1661 * M. Kała, Żydzi i masoneria — między mitem a prawdą, [w:] Sztuka królewska. Historia i myśl wolnomularstwa na przestrzeni dziejów, red. N. Wojtowicz, Wrocław 1997, s. 49.
17 Pisma Ojca Maksymiliana Kolbego, Niepokalanów 1970, nr 931; cyt. za: R. A. Soczewka, Żydzi i masoni w pismach i konferencjach Św. Maksymiliana Marii Kolbego, [w:] A bliźniego swego. Materiały z sympozjum „Św. Maksymilian Maria Kolbe — Żydzi — masoni", red. S. C. Napiórkowski, Lublin 1997, s. 114.
18 Niezwykle wyrazisty jest tu schemat zamieszczony w 1937 roku na łamach „Przewodnika Katolickiego", gdzie przedstawiono struktury wolnomularskie poczynając od pierwszego stopnia wtajemniczenia, poprzez 33 stopnie Rytu Szkockiego, „stopnie ukryte" (niezależnie od tego co miałoby oznaczać to określenie), B'nei B'rith, Wszechświatowy Związek Żydowski, aż po „Niekoronowanego Króla Izraela" -— por. Sztuka królewska..., s. 88.
W. Dunin, Wyprawa Myślenicka przed sądem..., s. 19.
19Mv> Por. F. Eger, Żydzi i masoni we wspólnej pracy, Warszawa 1908; W. Meister, Księga win Judy, Warszawa 1928;T. Gluziński, Zmierzch Izraela, Warszawa 1933; Z. Krasnowski, Światowa polityka żydowska, Warszawa 1934; S. Trzeciak, Program światowej polityki żydowskiej, Warszawa 1935; H. R. Petit, Żydzi u władzy, Katowice 1938.
Tamże.
20 J. Giertych, O rehabilitację Doboszyńskiego, „Horyzonty", nr 8, styczeń 1957, s. 74.
Por. Czy generał Sikorski był masonem?, „Wolnomularz Polski", nr sygnalny, s. 18.
22 T. Katelbach, Loże..., s. 205.
23 B. Nitschke, dz. cyt., s. 172.
24 [A.] D[oboszyński], List otwarty do p. A. Słonimskiego, „Jestem Polakiem", marzec 1941; Tenże, Studia polityczne..., s. 471.
Tenże, Reginem commixtum..., s. 371.
25 Tamże, s. 367.
26" Od 1721 roku, kiedy to książę Montagu został wielkim mistrzem loży wolnomularskicj, przyjął się w Anglii zwyczaj obdarzania tą godnością jedynie lordów lub członków rodziny królewskiej. Nawiązując do powstałej wówczas zasady Gcraskow podkreśla, żc John Thcophilus Dcsagulicrs i Gcorgc Paync byli ostatnimi nic utytułowanymi wielkimi mistrzami Wielkiej Loży Londynu, po nich następowali już wyłącznie książęta, hrabiowie i lordowie przejmujący ten urząd jeden po drugim nieprzerwanie aż po dzień dzisiejszy. Aktualnie urząd Wielkiego Mistrza Wielkiej Zjednoczonej Anglii sprawuje Michał, książę Kentu; zob. H. M. XepacKOB. ripoHcxo3K4eHHe MacoHCTBa m ero pajBHrae b Ahpjihh XVIII h XIX Beica [w:] TaRiibie opaeHa. MacoHbi. red. A. H. fonaHenKO, XapbK0B-KneB-P0CT0B na floHy 1997. s. 28 (przyp. red.).
27 Trójzaborowa struktura polityczna wyłoniona z Ligi Polskiej w IV 1893. Jej masowymi organizacjami były Stronnictwo Narodowo-Demokratyczne i „Zet". Została rozwiązana w 1927-28 (przyp. red.).
28 Mówiąc stylem Boya, „będzie bąk za trzy kwartały".
29Myśl tę oddaje również wypowiedź głównego bohatera „Dziedzictwa", który wskazywał, że dla niektórych powodem związania się z wolnomularskimi strukturami mógł być „pewien pociąg do komfortu, do wykwintnego otoczenia, no i... pewien snobizm"; K. Wybranowski, Dziedzictwo, Wrocław 1997, s. 114 (przyp. red.).
30 Kościół Katolicki potępił jedynie masonerię. Nie zwalcza natomiast konspiracji jako takiej, byleby tylko sama o sobie twierdziła, że nie ma charakteru masońskiego.
tylko o „drugooddziałową" działalność Tow. Jezusowego, która z natury rzeczy musi się rozwijać poufnie, czy też o konspirację w powyżej przyjętym znaczeniu tego słowa.
Należę do ludzi, którzy doceniająw pełni ogromne zasługi Zakonu Jezuitów; w innym rozdziale tej książki mam sposobność do scharakteryzowania tych zasług zarówno w ich aspekcie ogólnoludzkim jak i polskim, związanym z niezmiernie owocną działalnością Tow. Jezusowego w Rzplitej. Uważam, że podkreślając wielkość zasług wolno mi sygnalizować pewne objawy, umniejszające — zdaniem moim dobre skutki akcji ks. Jezuitów.
Bodajże pierwszym w naszych czasach odruchem antykonspiracyjnym duchowieństwa katolickiego była niedawna enuncjacja Episkopatu Kanady, skierowana przeciw „Rycerzom Kolumba".
31I(,) Posługując się współczesnym żargonem politycznym należałoby określić konspirację jako objaw „reakcji".
M)W epoce Chrystusa naród żydowski przeżarty był konspiracyjnymi sektami religijnymi, spośród których przeszła do historii komunizująca sekta Esseńczyków. Religia żydowska oparta była w tych czasach, jak się zdaje, na stopniach wtajemniczenia.
dla wtajemniczonych. Podstawą Islamu są konspiracyjne sekty o licznych stopniach wtajemniczenia. Druzowie z gór Libanu wyznają zniekształcony chrystianizm, oparty na wielostopniowej konspiracji itd. itd.
151 Mówię tu o kierowaniu w sensie hierarchicznym, w charakterze formalnych zwierzchników.
32'W dniu nominacji Adolfa Hitlera na urząd kanclerza trzy staropruskie loże wysłały telegram z zapewnieniem o swej lojalności. Wkrótce chcąc uniknąć trudności część niemieckich obediencji wyrzekła się tradycji, wolnomularskich obrzędów i powiązań międzynarodowych. W lożach staropruskich posunięto się nawet do tego, że wprowadzono do statutów paragraf aryjski. Równocześnie posunięciom tym towarzyszyły zmiany nazw podkreślające teraz Niemiec- ko-Chrześcijański charakter Zakonu. Mimo to władze nie ufały masonom, zaś ich poczynania traktowały jako próbę zakamuflowania się. W 1935 r. rząd dokonał urzędowego rozwiązania lóż i konfiskaty majątku (przyp. red.).
,7) Por. N. Wojtowicz, Wielki Architekt...; Tenże, Różnorodność masońskich wizji Wielkiego Architekta, [w:] Sztuka Królewska. Historia i myśl wolnomularstwa na przestrzeni dziejów, red. Norbert Wojtowicz, Wrocław 1997, s. 27-41 (przyp. red.).
33 Szereg krajów na Wschodzie Europy, jako to Rumunia, Węgry, dawna Austria sprzed Anschlussu itp., porozwiązywało w ostatnich latach loże. Rzecz prosta fakt ten, związany ze wzrostem nastrojów antymasońskich, oznacza tylko zmianę taktyki w kierunku pogłębienia konspiracji.
34 La Franc-Maçonnerie et la Révolution Intellectuelle du XVIII-e Siecle, str. 264.
35"11 Prof. College de France, publicysta i działacz antymasoński, w okresie II wojny światowej pełnił funkcję francuskiego delegata do spraw likwidacji lóż. Pod jego kierownictwem działał „masonoznawczy" miesięcznik „Les Documents Maçonniques". Był autorem poświęconej „żydo- masonerii" wystawy otwartej w Petit Palais w Paryżu w październiku 1940 oraz inspiratorem antymasońskiej produkcji filmowej pt. „Forces occultes" z 1942; L. Hass, Zasady w godzinie próby. Wolnomularstwo w Europie Środkowo-Wschodniej 1929-1941, Warszawa 1987, s. 274-275 (przyp. red.).
36Wzajemne wyrzynanie się rządzących w Sowietach, te „równoległe centra", mord Kirowa itd., to przecież nic innego, jak walki między konspiracjami. Zresztą jasne, że w państwie rządzonym przez Żydów muszą się z natury rzeczy pienić konspiracje.
Mimo początkowego poparcia dla przewrotu Mussoliniego masoni zostali usunięci z partii już w lutym 1923, jako „nosiciele rozkładowych liberalnych i demokratycznych idei i miaz- matów". Faszystowski projekt ustawy mający za cel całkowitą likwidację działalności masonerii stanął na porządku dziennym 20 listopada 1925. Sprzeciw wobec tego projektu zgłosił Benedetto i roce w przemówieniu pt. „Massoneria e liberta"; J. W. Borejsza, Mussolini był pierwszy....
Warszawa 1979, s. 18-20, 70, 80, 89, 90; zob. też. A. Nowicki, Benedetto Croce a Masoneria, Warszawa 5998/1998 (przyp. red.).
38' Urzędowego rozwiązania wszystkich lóż masońskich działających na terenie III Rzeszy dokonali naziści w 1935 (przyp. red.).
39Obserwując zmieniającą się w latach 30-tych sytuację europejską Jędrzej Giertych wskazywał: „być może, że wypowiem tu pogląd śmiały — ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że prądy te są wręcz rezultatem jakichś filiacji masońskich, od których hitleryzm nie umiał się ustrzec i które są wyrazem wysiłków ze strony masonerii, zmierzających do przeniknięcia w głąb hitleryzmu i do stopniowego wprowadzenia tego ruchu na tor, wiodący ku wykolejeniu"; J. Giertych, O wyjście z kryzysu. Warszawa 1938, s. 123 (przyp. red.).
40Przypominam, że słowa konspiracja używam stale w znaczeniu specjalnym, ustalonym na początku tego rozdziału.
33' Nie wchodzę tu oczywiście w kwestię, czy ta jednorodność odnosiła się do form organizacyjnych i poglądów pożytecznych, czy też szkodliwych dla głębiej pojętych interesów Narodu.
Prawdziwy rozkwit wolnomularstwa, jaki nastąpił w późnym okresie stanisławowskim, w znacznej mierze spowodowany był tym, że suma nowinek zachodnich i pewnej tajemniczości stanowiła pożywkę dla zainteresowania się organizacją. W szeregi Ścisłej Obserwy wstąpił sam Stanisław August Poniatowski, przyjmując imię zakonne „Salsinatus Eques a Corona vinidicata" (przyp. red.).
151 Jak mnie informowano, w Stronnictwie Narodowym i organizacjach z nim związanych zrezygnowano z metod konspiracyjnych poczynając od roku 1935.
41'1 Patrz rozdział „Monoidea". United Kingdom (przyp. red.).
Patrz rozdział „Wolność a władza". Ustrój demoliberalny w braku jawnych autorytetów nie może się obyć bez kośćca masońskiego, dopiero wprowadzenie form autorytatywnych jawnych umożliwia zrezygnowanie z całkującej roli odgrywanej przez masonerię. Analogicznie ma się rzecz z każdym mniejszym czy większym zbiorowiskiem ludzi: albo pospolite ruszenie z podszewką konspiracyjną, albo formy organizacyjne bardziej autorytatywne.
43Znanego w literaturze pod pseudonimem T. T. Jeża.
44Warszawa 1999, s. 90-91 (przyp. red.).
45 L. Hass, Wolnomularze polscy..., s. 33; zob. też „Pobudka", 1891, nr 1, s. 4; „Myśl Narodowa", 1916, nr 8/9, s. 280; „Niepodległość", 1930, t. 2, s. 368 (przyp. red.).
46 Z. Balicki, Egoizm narodowy wobec etyki, Lwów 1903 (przyp. red.).
47 . .
Konspiracja akademicka Ligi Polskiej (a później Ligi Nar[odowej]), założona w r. 1887,
zwała się „Zet". Skutkiem ustawicznych rozłamów większość działających po wojnie konspiracji akademickich wywodziła się z „Zetu", a samej nazwy „Zet" używała jedna z konspiracji związanych już nie z Ligą Narodową, lecz z tzw. Obozem Niepodległościowym.
Zarówno w r. 1919 jak i 1922 zaliczam do głosów „narodowych" głosy wszystkich ugrupowań, reprezentowanych w Lidze Narodowej. Jak wiadomo, członkami Ligi Narodowej byli również Witos i Korfanty.
48 Powstało w 1897 w Królestwie Polskim jako masowa ekspozytura Ligi Narodowej głosząca hasła demokratyczne, wolnościowe i nacjonalistyczne. Kontynuacją SND był Związek Ludowo-Narodowy (przyp. red.).
494<)) Powstała w V 1920 z połączenia Narodowego Związku Robotniczego i Narodowego Stronnictwa Robotniczego. Po zamachu stanu z 1926 doszło do rozłamu i przejścia części działaczy NPR do BBWR. W 1937 połączyła się z Chrześcijańską Demokracją tworząc Stronnictwo Pracy (przyp. red.).
50R. Wapiński, Narodowa Demokracja 1893-1939. Ze studiów nad dziejami myśli nacjonalistycznej, Wrocław 1980, s. 196 (przyp. red.).
51' Szczególnie jeśli chodzi o Warszawę, to nie ulega wątpliwości, że istnienie konspiracji dopomogło walnie rozłamowcom w ich zamierzeniach. Po prostu oderwał się w Warszawie najwyższy człon konspiracji lokalnej, pociągając za sobącałąpodległąmu piramidę hierarchiczną. Taka była geneza O.N.R..
52Poczynając od 4-ej klasy gimnazjalnej każdy bardziej przedsiębiorczy uczeń jest już członkiem jednej z działających w szkole konspiracji: narodowej, prorządowej lub marksistowskiej. Stojąc na zasadniczym stanowisku szkodliwości wszelkiej konspiracji, nie mogę odmówić słuszności tym, którzy twierdzą, że wobec obrzydliwie tendencyjnego spreparowania programów szkolnych przez masonerię, przeciwdziałanie w duchu narodowym w umysłach uczniów jest konieczne, a może się to odbywać jedynie w zespołach konspiracyjnych. Jeśli chodzi o wyższe uczelnie, wzgląd ten odpada. Student jest dojrzały i krytycznie nastawiony i ma całkowitą swobodę organizowania się. Toteż dla manii konspiracyjnej, panującej na wyższych uczelniach, nie widzę usprawiedliwienia.