ęsprzedawczyni
płyt i okazjonalnie dorabia jako prostytutka. Pogrążając się
coraz głębiej w tym środowisku, Nana uświadamia sobie, że życie
jest, w mniejszym niż sądziła stopniu, z góry zaprogramowane.
Zakochuje się, ale zanim weźmie swe losy we własne ręce, zostaje
zastrzelona podczas kłótni między sutenerami...
Jean-Luc
Godard zrywa tu całkowicie ze sposobem filmowej narracji.
Eseistyczna konstrukcja z zaznaczonymi napisami i śródtytułami
tworzy dystans, udziwnione obrazy oraz wykorzystanie dźwięku
zmusza do refleksji...
|
Za
motto filmu posłużyły słowa piosenki z Loli Montes Maxa Ophülsa:
Żyje własnym życiem, dając swe ciało i strzegąc swej duszy. W
dwunastu obrazach, z których każdy (jak w filmie niemym)
zaopatrzony jest w napis streszczający wydarzenia, Godard opowiada
historię Nany S. Nana jest ekspedientką w sklepie z płytami.
Zarabia mało, płaci też na dziecko wychowywane na prowincji. Jej
związek z Paulem, dziennikarzem, nuży ją, spotyka się też z
innymi mężczyznami. Pewnego dnia ostatnie pieniądze wydaje na
bilet do kina. Zaczepiona po wyjściu przez obcego mężczyznę
przyjmuje propozycję pójścia do hotelu. Przyjaciółka
przedstawia jej swojego sutenera i odtąd Nana pracuje dla niego.
Jest przekonana, że w każdej chwili może odzyskać niezależność.
Jednak nie jest to takie proste...
Godard
zastosował tu manierę nazwaną przez siebie théatre-verité (w
przeciwieństwie do cinéma-verité), co miało oznaczać nie tylko
wzorowaną na Brechcie teatralność konstrukcji, ale i sposobu
filmowania, w długich sekwencjach przy statycznej kamerze, z
wyeliminowaniem montażu, co zdaniem twórcy miało służyć
bardziej obiektywnemu i pełnemu uchwyceniu prawdy. Film, jak każde
dzieło Godarda, miał swych entuzjastów i przeciwników i wywołał
ożywioną dyskusję.
Został
jednak oficjalnie doceniony i otrzymał Nagrodę Specjalną Jury
oraz nagrodę krytyki włoskiej na festiwalu w Wenecji '62 a także
nagrodę krytyki NRF dla najlepszego filmu zagranicznego sezonu
1962/63.