Id! do
Katalog ksiazek
Twój koszyk
Cennik i informacje
Spis treci
Nowoci
Bestesllery
Zamów drukowany
katalog
Przyk"adowy
rozdzia"
Dodaj do koszyka
Zamów cennik
Zamów informacje
o nowociach
Wydawnictwo Helion SA
44-100 Gliwice
tel. 032 230 98 63
e-mail: sensus@sensus.pl
W³adca czasu, czyli
skuteczne zarz¹dzanie
w³asnym ¿yciem
Autor: Katarzyna Lorek
ISBN: 978-83-246-1645-9
Format: 122x194, stron: 192
Dzi jest Twój dzieñ! Wykorzystaj ka¿d¹ chwilê!
B¹d mened¿erem ka¿dej sekundy
Zyskuj dodatkowe cenne godziny
Osi¹gaj pe³n¹ satysfakcjê z ¿ycia
Trenuj i zostañ W³adc¹ Czasu!
Jak najlepiej wykorzystaæ czas, który posiadasz? Ile razy zdarzy³o Ci siê z ca³ych si³
marzyæ o posiadaniu wehiku³u czasu, by móc przenieæ siê w przesz³oæ? Jak czêsto
mylisz o tym, ¿e mog³e zrobiæ co inaczej, choæ póniej znów pope³niasz stare b³êdy?
Szkoda ¿ycia!
Niezale¿nie od tego, jak daleko w g³¹b kosmosu spogl¹dasz oczami wyobrani, i mimo
¿e g³owê nosisz wysoko w chmurach, pamiêtaj, ¿e nogami stoisz tu i teraz. Masz do
dyspozycji okrelony czas i okrelon¹ przestrzeñ.
Dlatego dowiedz siê, jak wycisn¹æ z ka¿dej godziny, minuty i sekundy wszystko, co
najlepsze. Prze¿yj je najpiêkniej, jak potrafisz, bo Twój pobyt na Ziemi wywiera wp³yw
równie¿ na innych. Naucz siê zarz¹dzaæ ¿yciem i zacznij efektywnie gospodarowaæ
ka¿dym momentem, ka¿d¹ myl¹, ka¿d¹ decyzj¹.
Organizujesz tak wiele spraw swój codzienny grafik, pracê zawodow¹, zajêcia
domowe oraz obowi¹zki osób od Ciebie zale¿nych. Czy na pewno robisz to we w³aciwy
sposób? Powiêæ kilka chwil na przeczytanie tej ksi¹¿ki i poznaj prawid³owoci, które
rz¹dz¹ Twoim cyklem ¿ycia. Odnajd swój w³asny rytm i rozci¹gaj dobê wed³ug
w³asnego uznania!
Zacznij postrzegaæ czas w zupe³nie nowy sposób.
Znajd innowacyjne rozwi¹zania.
Realizuj swoje cele szybciej i skuteczniej.
Wygrywaj z ka¿dym zabójc¹ czasu.
Otwórz w sobie ród³o w³asnej motywacji.
Naucz siê technik skutecznej relaksacji.
Zapomnij o stresie i ciesz siê ka¿d¹ chwil¹!
Spis treĂci
WstÚp 7
1 ZOTE WSKAZÓWKI 11
2 SPOSOBY POSTRZEGANIA CZASU 15
3 WEHIKU CZASU 37
4 DZIE ¥WISTAKA 47
5 KAMIENIE, PIACH I WIECZNO¥m 55
6 WSZYSTKIE DROGI PROWADZk
DO RZYMU? 65
7 JEDNA MAA DYGRESJA 75
8 CZWARTA NOGA STOU 81
9 NA WSZYSTKO JEST WYZNACZONY
CZAS POD SOCEM 85
10 ZABÓJCY CZASU 89
11 WYKORZYSTUJ CZAS
— MOTYWUJ SAM SIEBIE 133
12 ODPOCZNIJ, ZANIM SI} ZM}CZYSZ 139
13 LEPSZY KRÓTKI PRZYKAD
NI¿ DUGI WYKAD 151
14 TRENING CZYNI MISTRZA 157
15 GOTOWY? RUSZAJ! POWODZENIA! 175
16 POWTÓRKA NA RAZ, DWA, TRZY... 183
ROZDZIA 2
SPOSOBY
POSTRZEGANIA
CZASU
„KaĝdÈ rzecz piÚknie uczyniï w jej czasie. Nawet czas
niezmierzony wïoĝyï w ich serce, ĝeby czïowiek nigdy
nie zgïÚbiï dzieïa, które prawdziwy Bóg uczyniï od
poczÈtku do koñca”.
Pismo ¥wiÚte
,
KsiÚga Kaznodziei
3:11
NauczyliĂmy siÚ postrzegaÊ i odmierzaÊ czas. Jego upïyw
widzimy we wschodach i zachodach sïoñca, zmiennoĂci
pór roku, dorastaniu dzieci i starzeniu siÚ rodziców.
NauczyliĂmy siÚ dzieliÊ czas na czÚĂci. Wiemy, ile
trwajÈ uïamki sekundy, i jesteĂmy w stanie wyobraziÊ
sobie miliony lat. Jednak „nasz czas” trwa przeciÚtnie
70 – 80 wiosen.
I to wïaĂnie ten czas jest nam dany, byĂmy mogli odnieĂÊ
sukces. Od tysiÈcleci ludzie bezskutecznie próbujÈ od-
naleěÊ przepis na eliksir mïodoĂci i dïugowiecznoĂci.
16
W
A D C A C Z A S U
Nikt z nas, bÚdÈc przy zdrowych zmysïach i cieszÈc siÚ
wzglÚdnie dobrym zdrowiem, nie chciaïby ustaliÊ daty
swojej Ămierci. Mamy pragnienie ĝyÊ nieustannie,
wiecznie. Zawsze bowiem znajdziemy coĂ do zrobienia,
poznania, osiÈgniÚcia.
NauczyliĂmy siÚ postrzegaÊ i odmierzaÊ czas, ale nie
moĝemy nim w sposób absolutny zawïadnÈÊ. To on
wïada nami, dodajÈc nam lat i obdarzajÈc nowymi do-
Ăwiadczeniami ĝyciowymi.
NauczyliĂmy siÚ postrzegaÊ i odmierzaÊ czas, dzielÈc
go i niejako zamykajÈc w sekundy, minuty, godziny, dni,
tygodnie, miesiÈce, lata. StworzyliĂmy róĝne przyrzÈdy
do jego pomiaru oraz kalendarze umoĝliwiajÈce przed-
stawienie go niejako w formie zmaterializowanej.
Podziaï doby na 24 godziny, 12 godzin nocy i 12 godzin
dnia, przypisuje siÚ staroĝytnym Egipcjanom. Cieka-
wostkÈ jest, ĝe wraz ze zmianÈ pór roku zmieniaïa siÚ
teĝ dïugoĂÊ godzin. Latem sïoñce wschodziïo wczeĂniej
i zachodziïo póěniej, dlatego w ciÈgu dnia godziny byïy
dïuĝsze, a nocÈ krótsze. WyjÈtek stanowiï równik, na
którym dzieñ i noc zawsze miaïy i majÈ staïÈ dïugoĂÊ:
po 12 godzin.
ByÊ moĝe zastanawiasz siÚ, dlaczego godzina dzieli siÚ
na 60, a nie na 100 minut, tak jak dzielimy metr na 100
centymetrów, kilogram na 100 dekagramów, zïotówkÚ
na 100 groszy. Tak „nietypowe” dla naszej kultury roz-
S
P O S O B Y P O S T R Z E G A N I A C Z A S U
17
drobnienie godziny na 60 mniejszych czÚĂci zwanych
minutami zawdziÚczamy Babiloñczykom. To oni w swej
matematyce posïugiwali siÚ systemem szeĂdziesiÈtko-
wym i wïaĂnie w ten sposób dzielili czas.
WspominajÈc o wspóïczesnym podziale doby, nie mo-
ĝemy zapomnieÊ równieĝ o staroĝytnych Rzymianach.
To najprawdopodobniej oni wymyĂlili system liczenia
godzin od póïnocy do póïnocy. Zwyczaj ten pozwoliï na
wyeliminowanie bardzo uciÈĝliwych zmian dïugoĂci go-
dziny zwiÈzanych ze zmianÈ pór roku, pozornÈ drogÈ
Sïoñca po orbicie i szerokoĂciÈ geograficznÈ.
Dzisiejszy podziaï czasu zawdziÚczamy wiÚc staroĝyt-
nym Egipcjanom, Babiloñczykom oraz Rzymianom.
Potrafimy odmierzaÊ czas na wiele róĝnych sposobów.
Wiemy, jak dziaïajÈ klepsydry i zegary sïoneczne, zna-
my precyzyjne mechanizmy zwykïych zegarków oraz
tych o ultrazaawansowanej technicznie budowie. Jednak
nikt z nas nie potrafi sprawiÊ, by czas zatrzymaï siÚ lub
cofnÈï chociaĝby o jednÈ sekundÚ.
NauczyliĂmy siÚ postrzegaÊ i odmierzaÊ czas, dzielÈc
go i niejako próbujÈc zamknÈÊ w ryzach, opanowaÊ. Ale
nasze wysiïki sÈ bezskuteczne, bo on dalej nieubïaganie
biegnie. Z upïywem lat czas wydaje siÚ skracaÊ, przy-
ĂpieszaÊ i uciekaÊ nam coraz szybciej. Jak to moĝliwe?
18
W
A D C A C Z A S U
W tym rozdziale spróbujÚ to wyjaĂniÊ. Jednak zanim to
zrobiÚ, przypomnimy sobie, jak moĝna opisaÊ i podzieliÊ
czas.
Czym jest czas?
Niektórzy uwaĝajÈ, ĝe czas to pieniÈdz, ale jak juĝ wspo-
minaïam, te dwa pojÚcia zdecydowanie róĝniÈ siÚ od
siebie. Czasu nie moĝemy zaoszczÚdziÊ, poĝyczyÊ, na-
zbieraÊ, odïoĝyÊ czy komuĂ podarowaÊ, by przedïuĝyÊ
mu dobÚ choÊby o minutÚ. Niewykorzystany czas prze-
pada raz na zawsze, nie dajÈc nam w zamian ĝadnej ko-
rzyĂci. Przynosi tylko straty. Bardzo róĝni siÚ wiÚc od
pieniÚdzy, które moĝemy podarowaÊ, poĝyczyÊ, uzbieraÊ
i odïoĝyÊ na koncie, gdzie procentujÈ i dajÈ nam nagrodÚ
w postaci odsetek.
Czas nie jest zatem pieniÈdzem w sensie dosïownym.
CzÚsto mówi siÚ, ĝe czas upïywa lub pïynie. W tym powie-
dzeniu jest wiÚcej racji, poniewaĝ faktycznie przypomina
on rwÈcÈ, szerokÈ rzekÚ. Pïynie ona tylko w jednym,
niezmiennym kierunku: ciÈgle do przodu. Nieustannie
siÚ zmienia. Heraklit z Efezu powiedziaï: „Nie moĝna
wejĂÊ dwa razy do tej samej rzeki”. Nie moĝemy zatrzy-
maÊ wïasnymi rÚkoma przepïywajÈcej wody ani pïynÈ-
cego czasu. Jednak zarówno wodÚ, jak i czas moĝna
spoĝytkowaÊ. KiedyĂ ludzie wykorzystywali energiÚ
wodnÈ do napÚdzania mïynów oraz tartaków budowanych
S
P O S O B Y P O S T R Z E G A N I A C Z A S U
19
nad rzekami. Obecnie przy zastosowaniu kóï mïyñskich
tworzy siÚ agregaty prÈdotwórcze. Podobnie czas mo-
ĝemy wykorzystaÊ w jakiĂ poĝyteczny sposób. W jaki?
To zaleĝy tylko od Ciebie. Poniewaĝ to Ty jesteĂ panem
swojego czasu.
Zasada 2. Czas jest jak rzeka. CiÈgle siÚ zmienia. Nie
moĝesz jej zatrzymaÊ, wiÚc lepiej dobrze jÈ wykorzystaj.
Krok 3. Jako wïadca wïasnego czasu wykorzystaj
kaĝdÈ jego chwilÚ.
Podziaï czasu
Kaĝdy z nas codziennie, patrzÈc na kalendarz, korzysta
z podziaïu roku na miesiÈce, tygodnie i dni. Tarcza ze-
gara dzieli dobÚ na godziny, minuty i sekundy. Ale to
nie jedyny podziaï, z jakiego moĝemy skorzystaÊ.
Generalnie czas moĝemy podzieliÊ na dobrze spoĝytkowany
oraz bezpowrotnie stracony.
Ten pierwszy jest dla nas powodem do dumy. Wykorzy-
staliĂmy go odpowiednio i osiÈgnÚliĂmy szeroko rozu-
miany sukces. PojÚcie to takĝe jest bardzo indywidualne,
bo dla kaĝdego z nas sukcesem moĝe byÊ coĂ innego:
dla naukowca to waĝne odkrycie, jakiego dokonaï, dla
handlowca podpisanie dobrego kontraktu, dla biznesmena
pozyskanie nowych partnerów lub sponsorów, dla matki
wychowanie mÈdrych dzieci.
20
W
A D C A C Z A S U
Czasu, który stracimy, nie jesteĂmy juĝ w stanie odzy-
skaÊ. Moĝemy jedynie nauczyÊ siÚ czegoĂ na swoich
bïÚdach. Zapewne znasz zapisanÈ w Ewangelii wedïug Ăw.
ukasza przypowieĂÊ o synu marnotrawnym. MÚĝczyzna
ten przehulaï czÚĂÊ majÈtku stanowiÈcÈ caïe jego dzie-
dzictwo. Popadï w takie kïopoty finansowe, ĝe zatrudniï
siÚ jako pastuch i podjadaï z koryt karmÚ dla Ăwiñ. Lecz
gdy wróciï do domu i wyraziï ĝal oraz skruchÚ, ojciec
ponownie wyznaczyï mu miejsce u swego boku. ChoÊ
ten mïody czïowiek mógï znowu korzystaÊ z wielu dóbr
materialnych swojego ojca, nikt jednak nie zwróciï mu
bezmyĂlnie straconych lat mïodoĂci.
Podobnie moĝe byÊ z nami. Wskutek ěle podjÚtych de-
cyzji i bïÚdnych inwestycji moĝemy straciÊ czas i pie-
niÈdze. PocieszajÈce jest to, ĝe dziÚki swej pracy i mÈ-
dremu postÚpowaniu jesteĂmy w stanie odzyskaÊ dobra
materialne. Z takiego punktu widzenia wiÚkszÈ szkodÈ
jest wiÚc strata czasu przez jego zïe wykorzystanie. ½le
zainwestowanego czasu nigdy juĝ nie odzyskamy.
„Nad czas stracony nic bardziej nie boli”.
Michaï Anioï
Zasada 3. Z dwojga zïego lepiej straciÊ pieniÈdze niĝ czas.
Krok 4. Nie traÊ czasu na popeïnianie bïÚdów.
Ucz siÚ na przykïadzie innych.
S
P O S O B Y P O S T R Z E G A N I A C Z A S U
21
W szkole nauczono nas jeszcze innego podziaïu czasu:
przeszïy, teraěniejszy, przyszïy... dokonany lub niedo-
konany. Spróbujmy jeszcze raz, lecz trochÚ inaczej,
przyjrzeÊ siÚ tej klasyfikacji.
„Ludzie tacy jak my, wierzÈcy w fizykÚ, wiedzÈ, ĝe
róĝnica miÚdzy przeszïoĂciÈ, teraěniejszoĂciÈ i przy-
szïoĂciÈ jest tylko uparcie obecnÈ iluzjÈ”.
Albert Einstein
Przeszïy. Ten, którego juĝ nie ma i nie moĝemy go od-
zyskaÊ. Jednak pozostaïy nam po nim pamiÈtki, zdjÚcia,
wspomnienia, doĂwiadczenia i efekty dobrze lub ěle
podjÚtych decyzji i dziaïañ. Nie zamartwiaj siÚ nim. To,
czego nie dokonaïeĂ, lub to, co ěle wykonaïeĂ, niech nie
spÚdza Ci snu z powiek.
„Zmartwienie rodzi siÚ z czasu, który upïywa,
a nie wydaje owocu”.
Antoine de Saint-Exupéry
Fred Fuller Shedd, bÚdÈc redaktorem naczelnym „Phi-
ladelphia Bulletin”, stwierdziï: „Nie piïuje siÚ wiórów.
SÈ przecieĝ skutkiem piïowania. Tak samo jest z prze-
szïoĂciÈ. Kiedy zaczynamy siÚ martwiÊ czymĂ, co juĝ
minÚïo, to — ni mniej ni wiÚcej — tylko próbujemy pi-
ïowaÊ wióry”. Jak to trafnie ujÈï mój mÈĝ: „Zamartwia-
nie siÚ po fakcie tym, co juĝ siÚ zrobiïo lub staïo, jest po
porostu niemÈdre. Nie przynosi ĝadnej korzyĂci, tylko
ograbia z siï i zapaïu”.
22
W
A D C A C Z A S U
Teraěniejszy. Ten, który jest w danej chwili. Miniona
sekunda to juĝ przeszïoĂÊ, a kolejna, zanim stanie siÚ
teraěniejszoĂciÈ, jest przyszïoĂciÈ. Jest to czas obecny,
ale skutki dziaïañ podjÚtych lub zaniechanych teraz
bÚdÈ miaïy wpïyw na naszÈ przyszïoĂÊ. ByÊ moĝe bÚ-
dziemy je odczuwaÊ przez caïe ĝycie i bïogosïawiÊ lub
przeklinaÊ dzisiejszy dzieñ.
Nie potrafimy wpïywaÊ na czas, ale moĝemy wpïywaÊ
na jego efekty.
„TeraěniejszoĂÊ obciÈĝona jest przeszïoĂciÈ i brze-
mienna w przyszïoĂÊ”.
Gottfried Wilhelm Leibniz
Przyszïy. Ten, którego jeszcze nie ma, ale który juĝ siÚ
rodzi w naszych gïowach. To ten czas jest motorem na-
pÚdowym naszego dziaïania. Przecieĝ czÚsto to, co ro-
bimy dziĂ, robimy z myĂlÈ o lepszym jutrze. Teraz two-
rzymy plany, bo chcemy mieÊ w przyszïoĂci wiÚcej
pieniÚdzy, dóbr, prestiĝu, szacunku, miïoĂci, szczÚĂcia,
czasu, wiedzy.
CzÚsto zamartwiamy siÚ tym, co moĝe siÚ wydarzyÊ.
Gdy coĂ pójdzie nie tak, widzimy konsekwencje swojego
dziaïania w najczarniejszych barwach. Ale tak naprawdÚ
te najgorsze scenariusze najrzadziej siÚ sprawdzajÈ. SÈ
one tylko wytworem naszej wyobraěni. Nie moĝemy siÚ
S
P O S O B Y P O S T R Z E G A N I A C Z A S U
23
zatem zamartwiaÊ przyszïoĂciÈ, na którÈ nie mamy
wpïywu. WiÚkszoĂÊ rzeczy, którymi siÚ zamartwiamy,
nigdy nie nastÈpi.
Kiedy wsiadasz do samolotu, byÊ moĝe przez uïamek
sekundy myĂlisz sobie: „Jej, co bÚdzie, jeĂli dojdzie do
katastrofy?”. To fakt, takie rzeczy siÚ zdarzajÈ. Wypadku
nie moĝna caïkowicie wyeliminowaÊ. Jednak co Ci da
rozmyĂlanie przez caïy czas o najgorszym? Lepiej wy-
obraě sobie siebie, jak po szczÚĂliwym lÈdowaniu scho-
dzisz na pïytÚ lotniska. Wypadki samochodowe majÈ
miejsce codziennie, a mimo to wszyscy jeědzimy samo-
chodami. Z badañ statystycznych wynika, ĝe prawdopo-
dobieñstwo uczestnictwa w groěnym wypadku samocho-
dowym jest takie samo jak to, ĝe ktoĂ postrzeli nas
z pistoletu na ulicy. Takie rzeczy teĝ siÚ zdarzajÈ.
Jednakĝe zaakceptowanie pewnych zdarzeñ lub pogo-
dzenie siÚ z nimi uwalnia nasz umysï. DziÚki takiemu
oswobodzeniu myĂli zdobywamy energiÚ, która byïa
tïamszona przez zamartwianie siÚ. Zdobyte siïy i trzeě-
woĂÊ umysïu pozwolÈ Ci znaleěÊ inne rozwiÈzania trud-
nej sytuacji.
Gdy byïam jeszcze na studiach, pracowaïam w banku.
KiedyĂ fatalny stan klawiatury komputera byï przyczy-
nÈ bardzo przykrej pomyïki. Aĝ wstyd pisaÊ, ale ów bank
„oszczÚdzaï” na wyposaĝeniu pracowników w niezbÚdny
sprzÚt. Na klawiaturze jednego z komputerów nie byïo
24
W
A D C A C Z A S U
widaÊ juĝ startych od ksiÚgowania cyfr, a w maïym en-
terze zrobiïa siÚ dziura. Mimo naszych próĂb dyrekcja
nie chciaïa wymieniÊ nam klawiatury (moĝe uwaĝaïa,
ĝe jak nas czasem podczas uĝywania tego entera kopnie
prÈd, to bÚdzie to bodziec do lepszej pracy?). Pewnego
dnia staïa siÚ rzecz naprawdÚ straszna. Koleĝanka ksiÚ-
gujÈca przelew chciaïa obciÈĝyÊ konto kwotÈ kilku ty-
siÚcy (X000) zïotych oraz pobraÊ jednocyfrowÈ prowizjÚ
(Y zïotych). Niestety, tym razem enter zawiódï i dziew-
czyna, nie patrzÈc na ekran, zaakceptowaïa przelew.
Wysïaïa szybkim przekazem kwotÚ ponad dziesiÚcio-
krotnie wyĝszÈ, a mianowicie X000Y zïotych. Róĝnica
wynosiïa kilkadziesiÈt tysiÚcy. Gdy nastÚpnego dnia rano
caïa sprawa wyszïa na jaw, nie moĝna juĝ byïo cofnÈÊ
tej operacji. Moĝna byïo jedynie wysïaÊ pismo do banku
adresata z proĂbÈ o zwrot pomyïkowo wysïanej nadpïaty.
Caïe zdarzenie miaïo miejsce na poczÈtku lipca, tuĝ przed
zaplanowanym urlopem mojej koleĝanki. Jednak dla
niej nie byïy to juĝ wymarzone dwa tygodnie wolnego.
Nie potrafiïa cieszyÊ siÚ wyjazdem i rozkoszowaÊ tym,
ĝe moĝe spÚdziÊ czas z synkiem i mÚĝem. Za to bezu-
stannie zamartwiaïa siÚ, ĝe po powrocie do pracy na
pewno dostanie wypowiedzenie. Dodatkowo przytïa-
czaïa jÈ perspektywa koniecznoĂci zwrotu ěle zaksiÚgo-
wanej kwoty z wïasnej kieszeni. I tak dzieñ w dzieñ
obmyĂlaïa najgorszy scenariusz. Dyrektor zwolni jÈ dys-
cyplinarnie i wystawi opiniÚ najgorszÈ z moĝliwych.
A przecieĝ jak teraz straci pracÚ, to nie poradzÈ sobie
ze spïatÈ kredytu mieszkaniowego. Na pewno bÚdÈ
S
P O S O B Y P O S T R Z E G A N I A C Z A S U
25
musieli sprzedaÊ samochód, a i tak to nie zagwarantuje
poprawy ich pïynnoĂci finansowej. JeĂli bank zajmie
mieszkanie, to co siÚ stanie z jej rodzinÈ? I za co spïaci
tych kilkadziesiÈt pomyïkowo wysïanych tysiÚcy? Scena-
riusz, jak widaÊ, byï gotowy, i z kaĝdym dniem nabieraï
nowych szczegóïów.
Na szczÚĂcie gdy wróciïa z urlopu, ĝadne wypowiedzenie
na niÈ nie czekaïo. Po miesiÈcu nadpïata zostaïa zwró-
cona z konta adresata na konto naszego banku, a na-
stÚpnie na konto klienta.
Jednak to caïe zdarzenie kosztowaïo mojÈ koleĝankÚ
wiele nerwów i stresu. To byï najgorszy urlop w jej ĝy-
ciu. A przecieĝ wcale nie musiaïa siÚ tak zamartwiaÊ.
Nie musiaïa tego robiÊ w ogóle. Mogïa powiedzieÊ tak:
„PomyĂlÚ o tym póěniej, po powrocie do pracy”. Jednak
caïa ta sytuacja miaïa teĝ swojÈ dobrÈ stronÚ: w koñcu
wymieniono nam klawiatury!!!
Zatem jeĂli bÚdziesz w podobnej sytuacji, pogódě siÚ
z prawdopodobieñstwem najgorszego obrotu sprawy
i przestañ siÚ zamartwiaÊ. Nie zadrÚczaj siÚ i zacznij
normalnie ĝyÊ.
Dokonany. W swej nazwie kryje myĂl zwiÈzanÈ ze
wszystkim, co zrobiliĂmy lub na pewno zrobimy. Z tym,
co zostaïo lub zostanie ukoñczone. WiÈĝe siÚ z pracÈ,
cierpliwoĂciÈ, determinacjÈ, samodyscyplinÈ, a czÚsto
równieĝ z dumÈ z tego, co osiÈgnÚliĂmy.
26
W
A D C A C Z A S U
Niedokonany. To czas, którego zabrakïo lub zabraknie,
by doprowadziÊ swoje plany i dzieïa do koñca. Czas po-
konany ludzkÈ niemocÈ, opieszaïoĂciÈ, baïaganiarstwem
i niestarannoĂciÈ. Jednak niekiedy jest to czas szczÚĂliwy,
bo poprzez jego niedosyt i brak nie zdÈĝyliĂmy zrobiÊ
czegoĂ, co mogïoby okazaÊ siÚ dla kogoĂ krzywdzÈce.
ChoÊ juĝ na usta cisnÚïy siÚ raniÈce sïowa, nie wymówi-
liĂmy ich. ChoÊ do gïowy przychodziïy najokropniejsze
pomysïy, nie pozwoliliĂmy im ujrzeÊ Ăwiatïa dziennego.
WïaĂnie wtedy niedokonanie nabiera mocy sprawczej
i staje siÚ dokonane.
Zasada 4. Czas miniony, teraěniejszy i przyszïy wza-
jemnie siÚ zazÚbiajÈ i oddziaïujÈ na siebie.
Krok 5. Nie skupiaj siÚ na tym, co byïo, ale na tym,
co jest.
Krok 6. Nie zamartwiaj siÚ przeszïoĂciÈ ani przy-
szïoĂciÈ.
MuszÚ przyznaÊ, ĝe zgodzÚ siÚ z tekstem piosenki Marka
Grechuty: „Waĝne sÈ tylko te dni, których jeszcze nie
znamy. Waĝnych jest kilka tych chwil, tych, na które
czekamy”. Gdy przyszïoĂÊ stanie siÚ przeszïoĂciÈ, a nie-
chybnie tak bÚdzie, zapamiÚtamy tylko to, co byïo waĝne
i na co czekaliĂmy z utÚsknieniem. ZapamiÚtamy pierw-
szy dzieñ w nowej szkole i wakacyjny wyjazd, którego
nie mogliĂmy siÚ doczekaÊ. Utkwi nam w pamiÚci dzieñ
obrony pracy dyplomowej, pierwszej wypïaty, zakupu
S
P O S O B Y P O S T R Z E G A N I A C Z A S U
27
pierwszego samochodu, naszego Ălubu, narodzin dziecka.
Dlaczego zapamiÚtamy akurat te, a nie inne dni? Bo sÈ
one waĝne w naszym ĝyciu. CzÚsto sÈ dïugo i z ogromnÈ
starannoĂciÈ planowane, tak jak na przykïad dzieñ Ălubu.
SÈ wyczekiwane, tak jak dzieñ narodzin dziecka. Roz-
mawiajÈc z moimi przyjacióïkami, upewniïam siÚ, ĝe
tak jest. Kaĝda z nich potrafiïa bardzo obrazowo przed-
stawiÊ (oczywiĂcie w sposób subiektywny) szczegóïy
wïasnego Ălubu lub porodu. Razem z mÚĝem stwierdzi-
liĂmy, ĝe nasze mamy caïymi godzinami mogÈ opowia-
daÊ o cudownym zdarzeniu z naszego i ich ĝycia: naszym
przyjĂciu na Ăwiat.
CzÚsto wskutek ěle podjÚtych decyzji zainwestowany
czas nie tylko nie przynosi nam poĝytku, ale wrÚcz po-
woduje szkody. W takich chwilach warto pomyĂleÊ, ĝe
jeĂli stracimy dobra materialne, to jesteĂmy w stanie
je odzyskaÊ. Czasu natomiast juĝ nie. Jednak wïaĂciwe
spojrzenie na tÚ sprawÚ przyda nam siÚ do dalszego
przemyĂlanego dziaïania.
Nie zamartwiaj siÚ. Nie rozmyĂlaj z troskÈ o tym, czego
nie moĝesz zmieniÊ. Nie martw siÚ, ĝe straciïeĂ juĝ tyle
czasu lub ĝe zostaïo Ci go tak maïo. Po prostu ĝyj i ciesz
siÚ ĝyciem. Kaĝdy dzieñ zaczynaj uĂmiechem, a zobaczysz,
ĝe wszystkie bÚdÈ udane i wyjÈtkowe.
„Niejeden marnuje czas dany mu do przeĝycia,
poniewaĝ martwi siÚ, ĝe ma tego czasu tak maïo”.
Tadeusz Kotarbiñski
28
W
A D C A C Z A S U
Upïyw czasu
ByÊ moĝe i Ty, drogi Czytelniku, zauwaĝyïeĂ, ĝe z upïy-
wem lat czas wydaje siÚ biec coraz szybciej i szybciej.
Zaczyna nam go coraz bardziej brakowaÊ. Dlaczego tak
siÚ dzieje? Przecieĝ kaĝdy z nas ma przed sobÈ kolejny
720-minutowy dzieñ i 168-godzinny tydzieñ.
PamiÚtam, jak w pierwszej klasie szkoïy podstawowej
czekaïam na wakacje. Pod koniec maja tata powiedziaï
mi, ĝe pozostaïy jeszcze tylko trzy tygodnie nauki. Jed-
nak dla mnie ten okres ciÈgnÈï siÚ okrutnie. Nie byïy to
wcale tylko trzy tygodnie, ale aĝ trzy tygodnie! Równieĝ
wakacje zdawaïy siÚ trwaÊ bardzo dïugo. Pod koniec lipca
zapytaïam mamÚ, czy nie powinnam juĝ iĂÊ do szkoïy.
PamiÚtam teĝ ostatnie wakacje przed maturÈ. Byïy doĂÊ
chïodne i dĝdĝyste. Taka pogoda sprzyjaïa bardziej czy-
taniu ksiÈĝek niĝ wycieczkom. Pomimo zïej pogody
i zakradajÈcej siÚ nudy, którÈ próbowaïam zwalczyÊ
ksiÈĝkami, wakacje minÚïy nie wiadomo kiedy. Te prze-
szïo dwa miesiÈce wolnego zleciaïy mi o wiele szybciej
niĝ wspomniane wyĝej trzy tygodnie. Zupeïnie inaczej
patrzyïam na czas. Moja dzieciÚca nieskoñczonoĂÊ wa-
kacji dziesiÚÊ lat póěniej zamieniïa siÚ w moment.
Zastanawiaïam siÚ wtedy, dlaczego tak zmieniïo siÚ moje
podejĂcie do odczuwania upïywu czasu. Czyĝby tydzieñ
juĝ nie miaï 168 godzin, a doba 720 minut?
S
P O S O B Y P O S T R Z E G A N I A C Z A S U
29
Nie. Minuty i godziny pozostaïy na swoim miejscu. To
ja je inaczej postrzegaïam. I wówczas zrozumiaïam, ĝe
postrzeganie czasu zaleĝy od naszego wieku. Im jeste-
Ămy starsi, tym „krótszy” staje siÚ dla nas rok. I choÊ
za kaĝdym razem trwa on 365 lub 366 dni, to w naszym
odczuciu mija coraz szybciej. Czas i dïugoĂÊ naszego ĝy-
cia zdajÈ siÚ istnieÊ w jakiejĂ tajemniczej dodatniej ko-
relacji. Spróbujmy jednak wyjaĂniÊ tÚ zagadkÚ.
Pozwól, ĝe zilustrujÚ to przykïadem.
Wyobraě sobie dïugÈ, brÈzowo-rudÈ bieĝniÚ i dwóch
zawodników stajÈcych na starcie. Jednym z nich jest
wysportowany dwudziestoletni mÚĝczyzna. Drugim zaĂ
dwuletni chïopczyk. StartujÈ oni w tym samym czasie
i biegnÈ jak najszybciej przed siebie. Naszym zadaniem
jest zmierzenie drogi, jakÈ pokonajÈ w ciÈgu jednej mi-
nuty. Zawodnicy startujÈ, a my odliczamy: jedna sekunda,
dwie, trzy... Obaj z wszystkich siï starajÈ siÚ biec jak
najszybciej. NaprawdÚ dajÈ z siebie wszystko. Dwadzie-
Ăcia piÚÊ, dwadzieĂcia szeĂÊ sekund... Czas biegnie nie-
ubïaganie. Cyfry stopera skaczÈ rytmicznie:
0:00:31:46... 0:00:31:59... 0:00:32:14... Dwudziestolatek
bez trudu pokonuje dystans sus za susem. Dwulatek
przebiera swoimi nóĝkami tak szybko, jak tylko moĝe.
Po jego uĂmiechniÚtej minie widaÊ, ĝe sprawia mu to
wiele radoĂci. Tymczasem stoper pokazuje piÚÊdziesiÈt
szeĂÊ... siedem... osiem sekund... MINUTA! KONIEC
BIEGU!
30
W
A D C A C Z A S U
Musimy teraz zmierzyÊ odlegïoĂÊ, jakÈ pokonali zawod-
nicy. Na pierwszy rzut oka moĝemy oszacowaÊ, ĝe mïodszy
zawodnik przebiegï kilkadziesiÈt metrów. Dwudziesto-
latek natomiast przebiegï kilkaset metrów. Dokïadniej-
sze pomiary wykazaïy, ĝe dorosïy zawodnik pokonaï drogÚ
blisko dziesiÚÊ razy dïuĝszÈ niĝ dziecko! Nic dziwnego,
przecieĝ jest dziesiÚÊ razy starszy od dwulatka.
Dla maïego chïopca jeden przebiegniÚty metr to jedna
z dziesiÚtnych czÚĂci pokonanego dystansu. Natomiast
dla mÚĝczyzny jeden metr to jedna z setnych czÚĂci
drogi, jakÈ pokonaï. I choÊ w obydwu przypadkach jed-
nostkÈ jest owe sto centymetrów, to sposób patrzenia
obu zawodników na tÚ odlegïoĂÊ jest róĝny.
Podobnie jest z czasem. Rok to nie tylko 365 lub 366
dni. Jest to swoisty dystans na „drodze” naszego ĝycia.
Niestety, jest to droga tylko w jednym kierunku.
Gdy mamy dwa lata, jeden rok to poïowa naszego ĝycia.
Gdy mamy lat dwadzieĂcia, jest to juĝ tylko
1
/
20
jego czÚĂÊ.
Natomiast dla piÚÊdziesiÚciolatka jeden rok stanowi zale-
dwie
1
/
50
czasu, jaki przeĝyï, a dla stulatka juĝ tylko
1
/
100
.
Dlatego w miarÚ upïywu lat patrzymy na czas inaczej.
Wydaje nam siÚ wtedy, ĝe biegnie on o wiele szybciej.
I choÊ fizycznie wskazówki zegara poruszajÈ siÚ z takÈ
samÈ prÚdkoĂciÈ, to jednak nasza subiektywna ocena
skïania nas do wysnucia wniosku, ĝe ĝycie nabiera coraz
wiÚkszego tempa.
S
P O S O B Y P O S T R Z E G A N I A C Z A S U
31
Zasada 5. Postrzeganie czasu zaleĝy od naszego wieku.
Zasada 6. Czas jest jak droga, którÈ pokonujesz przez
ĝ
ycie. Niestety, prowadzi ona tylko w jednym kierunku.
Klasyfikacja czasu
Pozwól, ĝe opowiem Ci o pewnym zdarzeniu z mojego
ĝycia. Gdy miaïam dwadzieĂcia jeden lat, zaczÚïam pra-
cowaÊ w szkole jako nauczycielka. Moi uczniowie byli
mïodsi ode mnie zaledwie o jakieĂ 2 – 3 lata. Jednak
nasze postrzeganie czasu róĝniïo siÚ bardzo. ProwadzÈc
pierwsze zajÚcia, zauwaĝyïam, ĝe lekcja dla mnie trwa
tylko
45 minut, podczas gdy dla uczniów aĝ 45 minut.
Nie zdÈĝyïam przekazaÊ im wszystkiego, co miaïam za-
planowane, gdyĝ zadzwoniï dzwonek. Zastanawiaïam
siÚ, dlaczego czas biegnie szybciej za biurkiem nauczy-
ciela niĝ za szkolnÈ ïawkÈ. Stwierdziïam, ĝe przyczynÈ
musi byÊ nastawienie, jakie mamy, gdy wykorzystujemy
ten czas. Ja chciaïam przekazaÊ uczniom jak najwiÚcej
wiedzy. Oni zaĂ myĂleli juĝ o zakoñczeniu zajÚÊ i zbli-
ĝajÈcych siÚ feriach zimowych. Dla mnie lekcja trwaïa
zbyt krótko, ale oni, gdyby oczywiĂcie mogli, skróciliby
jÈ do kilku minut.
Jednak zasada dotyczÈca róĝnic w postrzeganiu czasu
ze wzglÚdu na nasz wiek nie mogïa mieÊ tu zastosowa-
nia. Moi uczniowie byli przecieĝ zaledwie rok lub dwa
lata ode mnie mïodsi.
32
W
A D C A C Z A S U
Doszïam wtedy do wniosku, ĝe postrzeganie naszego
czasu zaleĝy od celu, jaki mamy po jego upïywie osiÈ-
gnÈÊ, lub zdarzenia, na jakie czekamy. Inaczej postrze-
gajÈ czas narzeczeni czekajÈcy na dzieñ Ălubu, rodzice
na narodziny dziecka i uczeñ na upragnione wakacje.
Wprost nie mogÈ siÚ doczekaÊ.
Jeszcze inaczej postrzega czas ktoĂ, kto czeka w celi
Ămierci na wykonanie wyroku. Taki wiÚzieñ zapewne
wolaïby, aby jutro nie nastaïo nigdy. Ale gdyby miaï od-
byÊ „zaledwie” kilkuletniÈ karÚ pozbawienia wolnoĂci,
jego nastawienie byïoby zupeïnie inne. Wolaïby przy-
ĂpieszyÊ czas lub wrÚcz oddaÊ te lata, byleby móc jak
najszybciej osiÈgnÈÊ swój cel: znowu rozkoszowaÊ siÚ
wolnoĂciÈ.
Zupeïnie inaczej mijajÈ nam dwie godziny w miïym to-
warzystwie, a inaczej w szpitalnej poczekalni, gdy wy-
czekujemy na zakoñczenie operacji ukochanej osoby.
W pierwszym przypadku czas pïynie bïyskawicznie,
a w drugim zdaje siÚ staÊ w miejscu.
„Godzina podarowana skazanemu na ĂmierÊ warta
jest ĝycie”.
Georg Christoph Lichtenberg
Zasada 7. Postrzeganie czasu zaleĝy od celu, jaki chcemy
osiÈgnÈÊ, zdarzenia, do jakiego zmierzamy lub którego
jesteĂmy uczestnikami.
S
P O S O B Y P O S T R Z E G A N I A C Z A S U
33
Jaki jest czas
„Czas jest takĝe ĝywioïem”.
Johann Wolfgang Goethe
Czy zastanawiaïeĂ siÚ kiedyĂ, jak narysowaÊ czas? Jak
on wyglÈda? Nie moĝemy go zobaczyÊ, podobnie jak
wiatru, ale wszyscy odczuwamy konsekwencje jego
dziaïania.
Podobnie jak rwÈca rzeka, on wciÈĝ pïynie naprzód.
Tak samo jak powietrze, jest wszechobecny i niezbÚdny
do ĝycia.
Jest on wyznacznikiem dïugoĂci sekund, minut, lat
i wieków. Lecz nie tylko, poniewaĝ jest takĝe miarÈ dïu-
goĂci. To w latach Ăwietlnych podajemy odlegïoĂci doty-
czÈce galaktyk i wszechĂwiata. PojÚcie to dotyczy drogi,
jakÈ przebylibyĂmy w jeden rok, poruszajÈc siÚ z prÚd-
koĂciÈ Ăwiatïa. Czas wiÚc jest równieĝ jak droga. Moĝe
ona prowadziÊ spokojnie przez nasze ĝycie od linii star-
tu, czyli poczÚcia, aĝ do naszego celu lub mety. Moĝe teĝ
gnaÊ jak strumieñ Ăwiatïa po orbitach, drogach i bezdro-
ĝach wszechĂwiata.
Czas moĝe pozornie biec szybciej niĝ gepard, a innym
razem moĝe wlec siÚ wolniej od Ălimaka. Jednak tak
naprawdÚ nieustannie, w dzieñ i w nocy, kroczy on