86. WIARA I MIŁOŚĆ DO MADONNY
12.6.1978 r.
Michał Rua: Pisz bracie don Ottavio, ja jestem Michał Rua. Byłem pierwszym zastępcą Św. Jana Bosco. Żyjąc na ziemi, znałem dobrze jego szczery charakter. Umiał dobrze ukrywać swe cierpienia, w czym pomagała mu jego silna wiara, tak że nie wahał się nigdy. Wielką również pomocą było dla Niego głębokie nabożeństwo do Maryi Wspomożycielki. Wiara i miłość ku Maryi były torami wiodącymi go przez jego umęczone życie, i pozwalały mu zwyciężać każdą trudność.
Jan Bosco był wielkim pionierem Kościoła, odważnym chorążym, który poniósł w zaraniu swego życia kapłański sztandar nowego Kościoła i wyniszczył swe życie dla Jego odnowy. Niezłomna czystość jego życia, gorliwość wiary, ogień jego miłości, zwłaszcza dla opuszczonej młodzieży, wyjednały mu łaskę wyraźnego ujrzenia cierpień, jakie dotknie Kościół. Dlatego oddał całe swe życie wielkiej sprawie - duchowej odnowie Ciała Mistycznego.
To zupełne oddanie się Jana Bosco uczyniło go tak miłym Bogu, że zlał na niego strumienie swych łask. To właśnie wywołało przeciwko niemu wściekłą reakcję piekła, które posłużyło się swym "kościołem" - masonerią - która istniała wówczas w Italii, jak zresztą i dzisiaj. Don Bosco wiedział dobrze skąd pochodzą trudności i dobrze znał swych nieprzyjaciół. Roztropnie i z wielką odwagą sprzeciwiał się im wytrwale, wiedząc dobrze, że nigdy nie zwyciężą oni Światła, Prawdy i Sprawiedliwości.
Bracie don Ottavio, sądzę, że zainteresuje cię to, dlaczego o tym mówię? Nie brak mi powodów. Znalazłeś się pośrodku wielkiej burzy, bo już od lat żyjesz w klimacie niepogody, poruszasz się wśród wzburzonych wód. Sądziłeś już, że nadszedł czas rozpoczęcia walki i ze zdumieniem stwierdziłeś, że zostałeś odrzucony w tył przez fale i trzeba rozpocząć walkę od nowa z ukrytymi mocami zła. Dlatego sądzę, że przybliżona sylwetka Jana Bosco może ci być bardzo pomocna.