TAROT OF THE ELVES
TAROT ELFÓW
Mark McElroy
Wstęp Autora
Mark McElroy, Marzec 2007
Nie popełnij błędu: ludzie biorą Elfy bardzo poważnie. Gdy zaczęło krążyć w internetowej społeczności Tarota, ze tworzę Tarot Elfów, ja otrzymałem dużo e-maili od ludzi, którzy czują specjalne połączenie z Elfami.
W umysłach wielu, dzieła J.R.R. Tolkiena ustanowiło standardy dla wszystkich rzeczy związanych z Elfami. Niektórzy fani Tolkiena, faktycznie mieli tylko jedno pytanie: czy Tarot od the Elfves będzie oparty na pomyśle Tolkiena? Tak, więc, oni chcieli natychmiastowej kopii; jeśli nie, oni ostrzegali, ze talia mało interesująca albo wcale dla nich. (faktycznie, jeden młody mężczyzna powiedział, ze on czułby się doprowadzony do „aktywnego sprzeciwu przeciwko produkcji tej talii...niewiernej światowi Tolkiena!”).
Szczęśliwie, podeszła również do mnie więcej delikatniejszych dusz, wiele z nich wyjaśniło, że widzieli Elfy, rozmawiali z nimi i wchodzili w interakcje przez większość swojego życia. Członkowie tej grupy często czynili rozróżnienie pomiędzy Elfami (żyjącymi, oddychającymi członkami współczesnych, magicznych plemion) a „Elfami fantasty” (fikcyjnymi istotami często pojawiające się w grach fabularnych, powieściach z tego gatunku i dziełach New Age). Ci „przyjaciele Elfów” uważają, że ich życie jest przesiąknięte czarem i upewnili mnie swoimi doświadczeniami z Elfami, że zmieniają one życie.
Na krótko przed tym jak książka poszła do druku, otrzymałem list od przedstawiciela jeszcze jednej grupy: w organizacji internetowej poświęconej bycia członkiem i praktykowaniem duchowej, elfickiej ścieżki. Niektórzy członkowie twierdzili, ze są Elfami lub potomkami Elfów; inni po prostu odczuwają silne powinowactwo ze wszystkimi rzeczami Elfów. Mimo wszystko wydawali się całkiem szczerzy w swojej pogoni na swojej szczególnej duchowej ścieżce...i wszyscy, którzy się skontaktowali ze mną z pytaniami i obawami, byli jednocześnie najbardziej grzeczni i najmocniej zapamiętani.
Mam głęboki szacunek i podziw do dzieła Tolkiena, ale jako pisarz i gawędziarz, nie czuję się zobligowany by pożyczać z jego stworzonego świata. Jestem zaintrygowany przez świadectwo tych, którzy widzieli i rozmawiali z Elfami, ale, ja nie jestem jednym z tych ludzi., Nie mógłbym stworzyć talii z ich perspektywy. Zachwycam się kreatywnością i śmiałością wymaganą by oświecić i zaadoptować duchową ścieżkę zakorzenioną w Elfickiej kulturze, ale jak jestem na innej ścieżce, nie jestem najlepszą osobą by przekazać tą wiarę, jak świat długi.
Na koniec, jedyne Elfy, jakie mogę ci przedstawić, to Elfy, które zaczęły pojawiać się w moich snach, dzień i noc, ja pracowałem nad Tarot of the Elves z New Alfheimr.
Alfheimran Elfy
W pewnym punkcie w opowieści towarzyszącej, Velorl, Kapłan Elfów, konsultował diagram „dwudziestu planet”. Ta fraza zaskoczyła nawet mnie, wyskakując z swojej własnej woli. Po zastanowieniu, to teraz ma sens dla mnie, że Alfheimran Elfów może pochodzić z świata innego niż nasz. Istnieje nawet kilka precedensów dla tego: Elfie opowieści opisują Elfów, jako „gwiezdnych ludzi” i są okazjonalne sugestie, że niektóre Elfy miały opuścić Ziemię do innych światów.
Ale, taj jak wieli ludzi w naszym współczesnym świecie, Elfy z Nowego Alfheimr straciły swoją drogę. Z każdym mijającym dniem, wytarta Stara Ścieżka traciła grunt dla błyszczącej, kuszącej technologii. Starożytne historie nie są już opowiadane; w rezultacie, młodsze pokolenie traci sens celu i miejsca. Trujące wpływy wyprzedziły ich kulturę i teraz Elfy z Nowego Alfheimr zapominają swoich praw i tożsamości.
W zdaniem nie czyni to jednak Elfów z Alfheimr „straconymi Elfami”. Oni upadli, ale, w rezultacie, teraz mają możliwość odkrycia siebie samych, – ale tylko, jeśli wystarczająco ośmielą się odpowiedzieć na wołanie przeznaczenia.
Zwracając się do swoich zasług, oni mają bardzo dużo do zaoferowania, by nas nauczyć.
Dlaczego Tarot of the Elves?
Skromną talie tarota – teraz równie łatwo nabyć jak standardową talie do pokera – jest zasadniczo przenośną encyklopedią mitów i symbolizmu. Kiedy karty tarota były tworzone w renesansowych Włoszech, mity i biblijne opowieści na ilustracjach triumfów były szeroko rozpoznawane; dzisiaj te same karty wystają się „upiornie” po prostu, ponieważ współcześni odbiorcy mają małe lub żadne pojęcie, co te obrazy znaczą.
Joseph Campbell poznał i spopularyzował idee, że ludzka społeczność używa mitów, legend i ludowych bajek do uczenia jak działać, jak odpowiadać, kiedy jesteśmy przerażeni i jakie kary czekają tych, którzy przeciwstawiają się konwencji. Spójrz na bohaterów w mitach każdej kultury, a zobaczysz, jakie cechy są cenione; w złoczyńcach zobaczysz, jakie cechy są pogardzane.
Niefortunnie, większość ludzi Zachodu (i częściowo Ameryki) rośnie w społeczeństwie analfebytyzującym kulturowo. Stare opowieści nie są dłużej już opowiadane; kiedyś znane symbole zostały już dawno zapomniane. Odcięta od dobrze rozpowszechnionej kulturowej mądrości, nasza społeczność staje się coraz bardziej oderwana, izolowana i gwałtowna.
Dobrze byśmy zrobili, gdybyśmy ponownie zapoznali opinie publiczną z tarotem, – ponieważ, kiedy to zrobimy, na nowo połączymy ludzi z bogatą żyłą wglądu i mądrości. The tarot of the Elves szuka uczynienia tego łatwiejszym przez ubranie starożytnej wiedzy w jasne, lśniące ubranie przygody fantasty. Te karty są zakorzenione w mitach i legendach Alfheimran Elves...ale ponieważ talia jest naprawdę w temacie i na strukturze Tarota, ona również służy, jako ponowne wprowadzenie do witalnych części naszego dziedzictwa Zachodu.
Czemu towarzyszące powieści?
Tarot i Opowieści były zawsze ze sobą powiązane.
Postaci pojawiające się na najwcześniejszych kartach tarota bardzo prawdopodobnie, ze były inspirowane procesem charakterów w popularnej średniowiecznej „procesji triumfów”- rozbudowanej paradzie, która niosła moralne opowieści życia i nauczała subtelnych lekcji o naturze świata. Jeden z najwcześniejszych zapisów użytych dla kart tarota była salonowa gra, która polegała na komponowaniu historii o charakterach triumfów. Kiedy wróż czytał karty, on lub ona tkali symbole w historie – opowiadanie klient może zastosować do swojej własnej sytuacji.
W procesie rozwoju The Tarot of the Elves, ja znalazłem siebie wyobrażającego sobie mity i legendy z całkowicie innej kultury...opowieści, które kształtowały świadomość Elfów z ich świata in miejsca w nim. Jak zacząłem składać te historie w strukturę towarzyszącą tarotowi, zacząłem wyczuwać, że one były czymś naprawdę specjalnym – realizacja, która się powiększyła, kiedy ja zobaczyłem pierwsze oślepiające ilustracje David Corsi stworzone w oparciu na moich skryptach do talii.
Bardzo wcześnie w tym procesie ja zdałem sobie sprawę, że chcę zrobić więcej, niż oferuje ta talia ze zwykłego katalogu z słowami i korespondencjami – i tak wpadłem na pomysł użycia krótkich nowel, jako sposobu wciągnięcia ludzi w świat The Tarot of the Elves. Raczej niż wprost opowiadania legend, pomyślałem, że może być interesujące stworzenie postaci Panopaela, który, podobnie jak czytający, jest całkowicie oderwany od świata kart. Podczas trwania historii, czytający dzieli się stopniowymi spostrzeżeniami, stając się zaznajomionym z talią i jego legendami, jak postępuje przygoda.
Towarzyszące nowele, zatem, są twoim kluczem przenoszącym Tarot of the Elves w życie. One nie są wymagane w wróżbie; tarot będzie działał idealnie, kiedy odczyt jest oparty na czystej intuicji. Jednakże, jeśli dasz sobie czas by przeżyć historię każdej karty, znajdziesz The Tarot of the Elves mówiący z poziomu wewnętrznego głosu i głębokiej mądrości, która cię zaskoczy i ucieszy.
Prawdziwie „nowatorski” sposób, by uczyć się Tarota.
Dodatkowo, towarzyszące opowieści oferują czytającemu unikalną możliwość nauki czytania i postępowania z tarotem. Dla początkujących, a szczególnie dla tych, którzy lubią uczyć się poprzez doświadczenie (zamiast przez zapamiętywanie i lektury), czytanie towarzyszących książki może być przyjemnością i efektywnym wprowadzeniem do kart.
Dla bardziej doświadczonych wróżbitów, towarzyszące nowele wzmacniają fakt, że każda historia (włączając każda powieść, telewizyjny show, film, piosenkę, dzieło artystyczne i ludzkie życie) ucieleśnia i odbija do pewnego stopnia stały progres od niewinności Głupca do oświecenia Świata. Jak podążasz za przygodą Panopaela, zwróć szczególną uwagę na jej interakcje z kartami i zadaj sobie te pytania:
Jak reaguje Panopael na karty na początku? Jakie błędy robi? Jakie założenia utrudniają jej postęp?
Jaka jest struktura talii Panopaeli? Jaki jest sens tej struktury? Jakie są korzyści z niej?
Jak Panopaela czyta karty? Jak określa, co oznacza karta? Jaką rolę mają słowa klucze, symbole lub historie w jej interpretacji? Jaką rolę gra intuicja? Jak jej postęp zmienia się w trakcie książki?
Do jakiego stopnia początkowe wrażenia i interpretacje Panopael są zawsze prawidłowe? Jak dostraja swoje interpretacje by przejść na bardziej precyzyjne czytanie?
Jak karty współdziałają z Panopael? Co karty „robią” w czytaniu? Jak Panopael reaguje? Kiedy ty pracujesz z kartami...Jak zareagujesz na zachowanie takie jak te?
W jakim stopniu przekazy z kart Panopaeli są symboliczne? W jakim stopniu są one dosłowne? Co możesz powiedzieć o naturze przesłania z Tarota w ogóle?
Jak Panopaela doświadcza kart Wielkich Arkan przez przeżywanie swojej historii, każda karta dosłownie staje się rozdziałem w jej przygodzie:
Jakie wydarzenia i tematy w rozdziale odbijają przypisane znaczenia w korespondencji z Wielkimi Arkanami? Jakie frazy – w tekście i w ustach bohaterów – mogą pomóc rozświetlić znaczenie karty?
Czego uczy się Panopaela o czterech kolorach Małych Arkan? Jaką czyni różnicę postać w odczytaniu i zinterpretowaniu karty?
Jakie są wskazówki w historii w odniesieniu do natury Tarota? Pod koniec historii, jak mogłaby Panopael odpowiedzieć na pytanie, „Jak działają karty Tarota?”
Czy ta historia uczy, że Tarot jest dobry? W jakich okolicznościach widzisz, że Tarot będzie używany?
Opierając się na tym, co widzisz w historii, jakie wartości lub zwyczaje, mógłbyś powiedzieć, ze mogą wzmocnić twoje zdolności pracy z kartami? Jakie wartości lub zwyczaje mogą kolidować z zdolnościami by czytać precyzyjnie?
Opierając się na tym, co widzisz w historii, gdzie mógłbyś powiedzieć o „magii” tarta w niezwykłej zdolności do przedstawiania przeszłości, odbijania teraźniejszości i przepowiadania przyszłego życia?
Z założenia odczyt jest na końcu powieści...ale nieinterpretowany. Opierając się na tym, co wiesz z odczytania książki, powiedziałbyś, że, na co odczyt wskazuje? Jakie informacje dostałeś wierząc w swoją interpretacje tego odczytu?
Na koniec, jak Panopael, możesz odkryć, ze studiowanie Tarota zmienia sens siebie i twoją wizje twojego miejsca w Świecie. Przyjdzie ci zobaczyć, jak bardzo podobne jest, że pewne rodzaje wydarzeń ustąpią innym. Przyjdzie ci rozpoznać pewnych ludzi i pewne energie i, jak ty wejdziesz w interakcje z nimi, będzie odbierał silnie intuicyjne wrażenia, co zrobić, a czego nie...nawet, jeśli karty nie będą w twoich rękach.
KSIĄŻKA PIERWSZA
DYSTOPIA
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Panopael Mallir siadła samotnie na tylnym siedzeniu karocy wodnej jej ojca Jej ojciec, Filhardril wciąż zły usiadł na przedzie.
Filhardril był wysoki i chudy, nawet jak na Elfa. Nosił swoje włosy w nowym stylu, zebrane z tyłu w surową, błyszczącą kitkę. Jego długi, czarny płaszcz, z wyszytą oficjalną pieczęcią Governor Narnilor, czynił jego wygląd nawet wyższym i chudszym. Jak karoca przebiła się przez wzburzone jezioro pomiędzy Nowym Alfheimr a Old City, turbulencje sprawiły, ze chuda postać Filhardila falowała w tył i przód, wprzód i tył.
On wygląda ja wodny wąż, pomyślała Panopael. Wyskakującego z jeziora i wabiącego małe rybki do ich przeznaczenia.
Filhardril obrócił się i zerknął na nią.
Panopael odwróciła wzrok. Czyżby Governor Narnilor dał jej ojcu jedno z tych pudeł – pudło do czytania umysłów? Ona nie mogła być pewna...ale w razie, czego, ona napełniła swoja głowę starym szkolnym rytmem.
Jej ojciec odchrząknął i znów obrócił twarz do frontu.
Jak podjechali bliżej Old City zaczął padać deszcz. Ciężkie, grube krople uderzały w przezroczyste zasłony okien karocy; wkrótce ulewa zredukowała cały świat do cieni szarości. Panopael wyjrzała, ale nie zobaczyła niczego oprócz jej własnych refleksji. Znudzona, dmuchnęła na zasłonę by zamglić ją, wtedy użyła paznokcia by narysować znajome linie jej twarzy – wiotkie ciemne włosy, migdałowe oczy i ostry elfi podbródek.
Nagły przechył na jedną stronę zaprzepaścił jej wysiłki. Jak karoca opuściła jezioro i przybiła do lądu, jej osiem łap rozłożyło się i gramoliło się do zakupu na błotnistym wale. Ich postem. Ich postępy przynosiły świetne rezultaty z czarnym piaskiem, aż one osiągnęły Ring Road; w tym miejscu karoca napełniła się stukotem opancerzonych nóg na bruku.
„Zbierz swoje myśli, „ powiedział ojciec. „Jesteśmy prawie w jej domu.”
„Mam swoje własne życie, „ powiedziała Panopael. „Przyjaciół i znajomych”.
Filhardil prychnął.
Panopael spuściła oczy. „Ludzie pytają, 'Co robisz?' Mówiłam 'Jadę do mojej babki'. To jest zawstydzające.”
„Ona jest twoją babką”.
, „Ale ja jej nienawidzę” powiedziała Panopael.
„Tak jak i ja. Ale ona jest twoją babką i spędzisz dzień z nią”.
„Nie obchodzi ciebie, czy jest moją babką”, Panopael powiedziała. „ Obchodzi cię, co ludzie powiedzą, jeśli nie zobaczą, że ja nie zobaczyłam się z nią”.
Filhardil nie zaprzeczył temu; tylko wzruszył ramionami.
„Nie chce rozmawiać z nią”, powiedziała Panopael.
„Możesz zrobić mi tą przysługę”.
„Napiszę notkę, stwierdzę, że uciekłam i ukryję się na strychu. Ona zawoła Egzekutorów. Opowieść będzie w całym New Alfheimr.”
Filhardil obejrzał się na nią.
„Po prostu zrób ta, Panopael. Czego ty chcesz?”
Panopael rozpromieniła się. „Imprezę dla mnie. Tylko z jedzeniem, jakie lubię! I mogę zaprosić, kogo chcę, proszę – nie nudnych ludzi. I nikogo, kto wciąż czyni magię”.
Filhardil kiwnął głową potwierdzająco. „Unikając czyniących magię?”
Panopaela wzruszyła ramionami „Magia jest tak...Old City”.
„Tak Old City!” Filhardil zaśmiał się. „Kiedy tak powiem Narnilorowi, da mi awans od ręki”.
Jak osiągnęli serce Old City, ulice stawały się coraz bardziej wąskie. Czasami, bok karocy skrobał mury mijających domów, dłubiąc rysy w starożytnych kamieniach. Jeśli Filhardil zauważył, nie dbał o to.
Jak karoca przebiegała przez Krąg Studni żebracy ryzykowali życie i nogi by zbliżyć się do nożycowatych nóg pojazdu, dotykając jego zasłon i prosząc o jałmużnę. Palce jej ojca tańczyły nad przełącznikami z przodu, zaciągając zasłony okna, ale Panopael wciąż mogła słyszeć żebraków okropnie krzyczących”: „Ooon! Ooon! Oooooon!”.
Karoca przesunęła się w prawo, wysyłając trzech żebraków na ziemię. W górze na siedzeniu kierowcy, Filhardil zachichotał. „Elfy żebrzą”, on rzekł. „To jest niesmaczne”.
„Ktoś powinien zrobić coś”, Panopael powiedziała.
On nie rzekł nic więcej, aż karoca zachwiała się zatrzymując przed frontem domu babki Taemerl: stromy, trzy piętrowy budynek zbudowany z nudnego kamienia Ald City, wciśnięty w setki podobnych mu.
„Wysiadaj”. Filhardil powiedział.
, „O której godzinie odbierzesz mnie dziś w nocy?”
„Wysiadaj”.
Pokonana Panopael zebrała swoją torbę i książki. Muszla karocy rozpostarła się i Panopael zeszła na ulicę. Zapachy Old City dotarły do niej: jedzenie z ryb, garbarnia, trawiasty odór piany wierzby. Panopael skrzywiła się. „Jeśli nie dotrzymasz obietnicy imprezy, stanę się żebrakiem”.
Wóz zadrżał. Jego powłoka zatrzasnęła się. Zabrzęczał z oddali.
Panopael nienawidziła wszystkiego w domu babki Taemerl.
Każdy wiedział, że właściwe, nowoczesne oświetlenie wymagało bezpieczników i oświetlenia naściennego. Pomimo tego, babka Taemerl wciąż używała świeczek i gryzących, olejnych lamp. Zamiast samo-czyszczących peksistell, mury jej domu były chłodnym kamieniem, pokrytym popękanym tynkiem. Na szczęście, większość murów była zakryta za ciężkimi draperiami, łupliwymi szafami i rozklekotanymi półkami.
Rośliny – przerażające, ze skórzastymi liśćmi i kującymi winoroślami – spadającymi kaskadą z losowych donic. Na każdym stole i krześle znajdowały się pudła z butlami: fiolki z przyprawami, proszkami i cuchnącymi płynami.
Ta kobieta żyje w sklepie-grzebalni.” Filhardil często mówił – i, tak bardzo jak ją to drażniło, Panopael musiała się zgodzić.
A potem była, oczywiście sama babcia Taemerl.
Babcia Taemerl była zawstydzająco stara. Ona nie chciała farbować swoich włóknistych włosów, preferując zamiast tego skręcanie ich w długi i skomplikowany w starym stylu warkocz. Odmówiła używania oleju z żądła morskiego, by wygładzić skórę i ręce, więc jej skóra była pokryta głębokimi zmarszczkami. A podczas gdy praktycznie wszyscy inni – nawet tutaj w Old City – preferowali spędzać czas obżerając się korzeniami lub żłopiąc piwo wierzbowe, babcia Taemerl siedziała w domu, sama, jedząc gotowane warzywa i czytając książki.
To nie było tak, ze ona nie mogła sobie pozwolić na luksus. Filhardil wysyłał dużo pieniędzy...ale babcia oddawała je.
Ale nigdy mnie, Panopael pomyślała. Przy drzwiach zamkniętych za nią, pochyliła się w cieniu pokoju gościnnego jej babki. „Taemerl?”
Nagle, chorobliwa fantazja narodziła się w głowie Panopaeli. Co jeśli Taemerl umarła? Co jeśli stara wiedźma była na górze, teraz, sztywna w łóżku, z oczami zapadniętymi w czaszkę?
Co jeśli muszę spędzić cały dzień tutaj z trupem?
Nawet jak dawało to gęsią skórkę, coś w mroku poruszyło się do przodu.
ROZDZIAŁ DRUGI.
Panopael podskoczyła, – ale to była tylko Taemerl.
Stary Elf upuścił skrzynkę z suszonymi grzybami na stos innych pudeł; powstały podmuch pyłu spowodował, że wachluje się i kaszle. Taemerl była pochylona, ręce na jej kolanach, sucho kaszląca, kiedy ona dostrzegła Panopael.
Taemerl zmrużyła oczy: „Obowiązkowa wizyta, hmm?”.
Panopael drgnęła. „Uczyłam się”.
Taemerl wyprostowała się, podpierając plecy rękoma. „Naprawdę uczyłaś się...czy też bezwartościowej kupy, jakiej oni uczą w szkołach New City?”.
Koniuszki uszu Panopael zaczerwieniły się. „Ojciec śle ci wyrazy miłości”.
Taemerl chrząknęła. „Twój ojciec jest głupcem, podlizującym się Governor Narnilor”
„Narnilor zabiera Elfy w nową erę”, Panopael odrzekła, cytując swojego ojca.
„Narnilor zabiera Elfy prosto do piekła”, Taemerl odrzekła. Stara kobieta wciągnęła wdech, zatrzymała się, wtedy zmrużyła oczy. „Jak się tu dostałaś?”.
„Governor Narnilor dał ojcu markową, nową, wodną karocę.”
Taemerl przewróciła oczami i trzepnęła rękoma. „Elfy. Jadą w mechanicznych skorupach krabów zamiast podróżować za pomocą magii”.
'Technologia pokazuje nasze panowanie nad naturą”, Panopael odpowiedziała, znów cytując ojca.
Taemerl potrząsnęła pięścią na wnuczkę. „Magia pokazuje naszą jedność z naturą”. Zamarła w miejscu, jej ręka rozluźniła się powoli. „I ty mnie oceniasz, dokładnie w sposób, jaki robi to twój ojciec”. Stara Elfka westchnęła „ Zrobimy to, co zawsze robimy? Uciekniemy w różne części domu?”
„Ja studiowałam” Panopael powiedziała znowu. „Historię”
„Historię?”
Panopael zamknęła mocno swoje oczy: „Narnilor the Eighth: obecny gubernator i ojciec New Age Prosperity. Edykty Postępu: ogranicza magie i zleca budowę New Alfheimr. Anniston Theftamil: matka kontroli pogody.” jej oczy otwarły się. „Ojciec mówi, że jeśli nauczę się wystarczająco, da mi wodną karocę na własność”.
Taemerl splunęła na podłogę. 'jak większość Elfów w tych dniach, ty wiesz duża, ale rozumiesz bardzo mało”.
Panopael zamrugała. „Co?”.
„Ty widzisz kawałki, ale ignorujesz puzzle: Taemerl zacisnęła pięć i przeszła przez pokój. Jak ona podchodziła do Panopael, stoły i pudła na jej ścieżce przesuwały się oczyszczając jej przejście. „ Czemu w New Age of prosperity ma żebraków na ulicach? W jaki sposób handel naszym magicznym dziedzictwem za buczenie czarnych skrzynek jest równy postępowi? I jak wiecznie słoneczne niebo w New Alfheimr wpływa na resztę świata?”
Powoli i rozmyślnie, Panopael wyciągnęła jeden podręcznik i otworzyła okładkę. „Magia jest staromodna”.
Bez ostrzeżenia, książka w jej rękach zadrżała, stając się ozdobnym, drewnianym pudełkiem.
Zaskoczona, Panopael odrzuciła pudełko; uderzyło w podłogę ze słyszalnym pęknięciem. Pokrywa, udekorowana klejnotami i złotym drutem, odskoczyła, ujawniając kaskadę kart. Niektóre upadły obrazami do góry, odkrywając przebłyski jasnych, kolorowych ilustracji; pająków, żółtych kwiatów, lśniących ostrzy, zbiorników wody.
Taemerl założyła ręce. „Teraz zrobiłaś to”.
Serce Panopael przyśpieszyło – po pierwsze z szoku, a potem z wściekłości. „Ja to zrobiłam? Ty to zrobiłaś!”.
„Ja tylko stałam tutaj”.
„Ty zaczarowałaś, a ja to wiem” Panopael powiedziała, gestykulując nieskładnie. Ona zerknęła na babcię” To jest tak jak mówi pierwsza linia Edyktu: Magia działa wbrew staremu światu”.
Taemerl prychnęła. „Porządek jest przereklamowany”.
„Mogłaś mi dać pudełko jak normalna osoba. Mogłaś -” Panopael wskazała na podłogę, nagle przestając mówić. Złamane pudełko i karty zniknęły.
Taemerl wyglądając na zadowoloną z siebie, wystąpiła naprzód i oferowała Panopael ozdobione klejnotami pudełko – całe i niezniszczone.
Panopael założyła ręce za plecy „Studiuję”/
; Ty masz rzeczy, których potrzebujesz się nauczyć” Taemerl powiedziała. Z tym stary Elf zamigotał i zniknął. Nad głową Panopaeli pękł sufit; babcia magicznie zmaterializowała się na górze.
„Przestarzałe” Panopael powiedziała głośno. Otoczona przez nieład, stała tam przez kilka sekund, rozprostowała włosy w odpowiedzi. Kiedy nikt nie nadszedł, ona westchnęła, wzruszyła ramionami, i przestała zbierać resztę podręczników.
W ich miejscu postawiła ozdobione klejnotami pudełko.
Panopael tupnęła stopą „Chamstwo”.
Znowu: żadnej odpowiedzi.
Wściekły, młody elf przeleciał przez pokój i rzucił się w jedyne krzesło niepokryte pudłami, książkami lub butlami. Pomachała stopami. Przesunęła się w na krześle. Słuchała tykania zegara kominkowego Taemerl.
Znudzona, zwróciła swoją uwagę na stół przy swoim krześle – i tutaj znowu, było pudełko ozdobione klejnotami.
Panopael westchnęła. „Świetnie. Chcesz mnie widzieć patrzącą na pudełko? Będę patrzeć na pudełko.”
Podniosła pudełko – było cięższe niż się spodziewała – i umieściła na swoich kolanach. Był zrobione z ciepłego, wypolerowanego drewna; powierzchnia była głodka i przyjemna w dotyku. W kontraście, pokrywa była szorstka, obwieszona cienkimi, złotymi płytkami i grubymi czerwonymi oraz zielonymi kamieniami. Centrum pokrywy było zdominowane przez ozdobny wzór: dwadzieścia dwa żetony macicy perłowej zaaranżowane w okrąg wokół dużego, jasnego kamienia.
'To jest piękne”, Panopael zachwyciła się – a wtedy, z przypływem przyjemności, przyszło jej na myśl, ze pudełko może być prezentem.
Uśmiechając się, przebiegła chętnie palcem po krawędziach, znajdując haczyk i otwierając pokrywę.
Kiedy zajrzała do środka, ona krzyknęła.
ROZDZIAŁ TRZECI.
Panopael rzuciła pudełko na podłogę.
Wychował się w nim wielki pająk, większy niż Panopael miała kiedykolwiek w rękach. Jego tłusty brzuch i zgięte nogi z brązowym futrem i ośmioma wilgotnymi oczami wyglądającymi jak wypolerowane główki.
Panopael podciągnęła nogi na krzesło. Pająk, wyczuwając ruch, przykucnął i zgiął żuchwy, wyrzucając grube, lepkie pasmo pajęczyny.
Panopael zamarła, jej serce dudniło w jej uszach. Ona mogłaby zgarnąć wszystko z blatu stołu na podłogę, przygniatając pająka całym tym kramem. Ona mogłaby mieć szanse kopnąć pudełko daleko, ale pająk mógłby wskoczyć na jej nogę, kiedy by to robiła. Mogłaby zawołać Taemerl, – ale wolałby dawać podstępnemu staremu Elfowi zbyt dużo satysfakcji.
I wtedy, znikąd, nowa myśl wskoczyła do jej głowy: Gdzie podziały się karty z pudełka?
Zmarszczyła brwi, walcząc o odtworzenia mentalnego obrazu złamanego pudełka i rozsypanej talii. W swoim oku umysłu, przejrzała każdą kartę: jedną z mieczem, jedną z narcyzem, jedną wodą.
Czy na jednej z kart postacią na obrazie, był pająk taki jak ten?
Panopael wzięła głęboki wdech, następnie pochyliła się by przyjrzeć się kreaturze bliżej.
Pająk odpowiedział przez przyczajenie się niżej, poruszeniem przednich nóg i zasyczeniem.
Panopael zagryzła zęby i odmówiła wycofania się. Teraz, schylając się, ona mogła zobaczyć szczegóły, które przeoczyła wcześniej. Krawędzie pająka migotały; linie nóg i krawędzie jego brzucha były niewyraźnie i rozmazane.
Panopael wyciągnęła rękę. Pewnym i zdecydowanym ruchem ona przesunęła pająka – lub spróbowała. Właśnie, gdy jej ręka zbliżyła się do bestii, pająk stał się mniej wyraźny. Jej palce przeszły przez jego przezroczyste ciało, ona ujrzała rozbłysk światła i usłyszała słaby trzask.
Na jego miejscu była teraz karta przedstawiająca narysowanego pająka – szczegółowo i kolorowego, ale definitywnie płaskiego i bez życia. Jak Panopael przyglądała się w obrazek wlewało się życie; pająk oddalał się i Panopael mogła zobaczyć ostrza bujnej trawy otaczającej go. Obraz oddalał się i Panopael mogła teraz zobaczyć, że pająk w trawie szedł całkiem blisko koło gołych kostek kogoś. Chwilę później ona zobaczyła właściciela kostek – przystojnego, młodego Elfa z długimi, falującymi włosami.
Kiedy obraz zamarł znowu, Panopael podniosła kartę by przyjrzeć się końcowemu rezultatowi. Na ilustracji, przystojny, młody Elf opierał się o mechaty kamień na środku trawiastej polany. Ani on, ani jego śpiący pies nie zauważyli znienawidzonego pająka czołgającego się w trawie; zamiast tego goła klatka piersiowa młodego mężczyzny rozbawionego przez zachęcanie motyla by wleciał na szczyt jego palców. W tle, w cieniu potężnego dębu, uśmiechnięta elfia panna patrzy, ale Elf jest zbyt zajęty własną zabawą by zauważyć ją.
„Ignoruje ją”. Panopael wymamrotała. „W sposób, jaki każdy ignoruje mnie”.
Najbardziej zastanawiający był jednak napis na dole karty: Głupiec. Panopael zmarszczyła brwi, próbując odnieść słowo do obrazy. Czy Elf jest głupcem, bo nie zauważył pająka.? Lub czy panna jest głupcem, ponieważ myśli, że może ostatecznie dostać uwagę młodego Elfa?
Dźwięk hałaśliwego i celowego zejścia przełamało koncentracje dziewczyny. Panopael odmówiła spojrzenia w bok; nawet, kiedy Taemerl podeszła blisko, dziewczyna trzymała nisko swoją głowę. „Zeszłaś po schodach? Skończyłaś z magią?”.
Taemerl splunęła na podłogę. „Skończyłam z magią? Elfy są magią. Zapomnieliśmy o tym.” ona kiwnęła głową na pudełko w rękach Panopaeli. „I tak wiele wiedząc o historii, wydaje się, ze nie znasz legendy Księcia Albericha i jego żony, wyroczni Ellyll”.
„Mam ważniejsze rzeczy do nauczenia”.
Taemerl roześmiała się „Jak uczenie się wymiotowania?”.
Panopael otworzyła szerzej oczy. „Co?”.
„Oni odpowiedzą ci na to pytanie. Oni dadzą ci odpowiedzi. Przełkniesz to wszystko. Wyrzygasz to na rozkaz”. Taemerl przeszła przez pokój i położyła kościsty palec pod brodą Panopael. „Powiedz mi, idealna córko mojego idealnego syna: możesz zrobić coś więcej niż rzygać?”.
Pomimo jej największych wysiłków, Panopael zachichotała. „Tak”.
Stara kobieta uśmiechnęła się. „Myślała tak samo, w szczególności, kiedy przechodziłaś test pająka”.
Panopael ruszyła się z miejsca. „Wiedziałam, ze pająk był fałszywy”.
Nie kłopocząc się poruszeniem papierów leżących na poduszce, Taemerl opadła na jedno z nadmiernie wypchanych krzeseł. „Zawsze krzyczysz na fałszywe pająki”.
Panopael zerknęła w dół na karty w jej ręce. 'Magiczna szkatułka, magiczny pająk. Tego nie zrobił geniusz.”.
„Lub być może to zrobił” Taemerl powiedziała. „Stary Brownie przestraszył wiele niegodnych dusz, a jeszcze...tutaj jesteś. Więc: Co myślisz o Księciu Alberich?”.
Panopael podeszła do krzesła jej babci i pochyliła się nad poręczą:, ‘Czemu oni nazwali go Głupcem?”
„Z tego samego powodu, z jakiego ja mogę nazwać ciebie.”
Panopael zmarszczyła twarz. 'To nie było bardzo miłe”.
Taemerl uśmiechnęła się. „Prawda Panopael, nie zawsze jest miła, ale mądrzy ludzie preferują ją”. Jednym długim paznokciem ona stuknęła kartę. „Jest więcej w byciu Głupcem niż myślisz. Teraz czytaj babci historię, zrobisz to?”
Panopael obróciła kartę. „Tutaj nie ma żadnych słów”.
Taemerl zamknęła swoje oczy. „Przez wszystkie swoje lata na Ziemi, młody Książę Alberich cieszył się życiem całkowicie wolnego czasu. Jego ojciec, mądry Król Oberon, Mistrz Czterech Narzędzi, prowadził Elfy we wszystkich materialnych sprawach; jego matka Królowa Kapłanka Alva, służyła ludziom, jako duchowy przewodnik. Alberich, zatem, okazywał się więcej przystojny niż pracowity. Nawet po jego ślubie z ukochaną Ellyll i nawet po tym, jak ona zaszła w ciąże, samolubny Książę wciąż wybierał marzenia nad zdobywaniem już zrobionych rzeczy. Jej oczy otworzyły się. „Teraz ty”.
Panopael wystawiła język. „Wyrzygałaś to, prawda?”
„W takim razie, jestem pewna, że oryginalna historia Panopael Millar będzie zaskakująca”.
Panopael zerknęła w dół na kartę. „Jednego dnia, kiedy najmniej się tego spodziewał, bogowie zesłali Księciu Alberich wyzwanie w postaci pająka”.
'”Czy Alberich krzyczał jak mała dziewczynka?”.
„Prawie nawet nie zauważył go”. Panopael powiedziała. „Ale w ostatniej chwili, on zbystrzał wystarczająco by poznać, ze to sztuczka, kiedy go zobaczył”.
Taemerl wskazała na śpiącego psa. „Co jego instynkty mówią mu o pająku?”.
„Jego instynkty były nieużyteczne, ponieważ nigdy nie przygotowano go do czegoś tak niezwykłego”. Panopael zmrużyła oczy, i przyciągnęła rysunek bliżej:, „Dlatego pies śpi.”.
' „Spostrzegawcza”. Taemerl powiedziała. 'Powiedz mi więcej”/
Panopael najeżyła się. 'To inny test?”.
„Wszystko jest testem”.
Panopael westchnęła. „Jest bardzo młody. Jest piękny, ale samolubny”. Wskazała na motyla. „Lata od zadania do zadania jak motyl lata od kwiatka do kwiatka”. Wskazała na kobietę w tle. „Ludzie kochają go i będą wspierać, ale on bierze to wszystko za pewnik”. Wskazała na pająka.: ale wszystko, co jest, się zmienia. Czy to jest wystarczająco dobra historia dla ciebie.
Panopael zerknęła. Jej pytanie zawisło w powietrzu, bez odpowiedzi.
Nie siedziała już dłużej w domu babki.
THE TAROT OF THE ELVES.
ROZDZIAŁ ZERO
Triumf 0 – Głupiec
„Książę Alberich żył wyizolowany życiem przyjemnością”.
Głupota, niedoświadczenie, potencjał. Początkujący i początki. Szczerość nad praktycznością, marzenia ponad osiągnięciami. Skoki kreatywności, skok wiary lub optymistyczna odmowa by myśleć krytycznie.
Panopael siedziała prosto, analizując swoją sytuacje.
Nad nią: zachmurzone niebo. Wokół niej: masywne dęby, ich grube gałęzie z szumiącymi liśćmi. Polana, w której ona siedziała była wyłożona dywanem, sięgającej po kolana żółtej trawy, królewski motyl igrał wśród najwyższych ostrzy.
Panopael usiadła na ciepłym od słońca kamienia. Podstawa wapienia w połączeniu z pionowymi kamieniami za jej plecami, formowała wygodne siedzisko – w rzeczywistości tak wygodne jak krzesło w domu jej babki.
„Taemerl?”
Owady zabzyczały a kos zaćwierkał. Przebiegła niepewnie ręką, po powierzchni wapienia; poczuła, ze jest całkowicie solidny. Spojrzała na podskakujące trawy i poruszające się liście, ale nie widziała ślady efektownego migotania, które ją zepchnęło z iluzji pająka.
Chociaż pająk przyciągnął jej uwagę do karty w jej ręku. On teraz wyglądał całkowicie zwyczajnie: oraz młodego Księcia Albericha siedzącego na bujnej łące, opierającego się o nasłonecznione kamienie -
Panopael serce przestało bić. Ta bujna trawa...te nasłonecznione kamienie. Ona była w karcie...sama.
Panopael wstała, w połowie spodziewając się, że ziemia ustąpi pod jej stopami. Kiedy to się nie stało, skierowała się w górę łagodnym zboczem, by dostrzec, gdzie na karcie żona Albericha, Ellyll, stała pod wielkim drzewem dębu.
W oddali, zobaczyła lśniący marmur budynków rozsiany wzdłuż zielonych wzgórz. Rozpoznała natychmiast sufity kopułowe i surowa wieżę Old City, – ale nigdy w jej życiu Old City nie wyglądało na tak czyste i nowe.
Za Old City mogłaby zobaczyć światło słoneczne odbijające się od łagodnych wód Jeziora Daelamr. Ale po drugiej stronie jeziora, gdzie zielone drapacze chmur i cynober sztandary New Alfheimr zwisały, teraz były tylko ogromne równiny purpurowych traw.
Nad głową Panopael zaszeleściły liście dębu. Pomimo jasnego słońca, ona czuła zimny podmuch w wietrze. Spojrzała na niebo i zmarszczyła brwi. Wkrótce słonce pocałuje szczyty Western Range – a wtedy ona może pozostać tu sama w ciemności.
Wściekła, Panopaela zeszła w dół z powrotem na ciepłe od słońca kamienia. Powiedziała sobie, ze Taemerl nie miała prawa by zostawić ją tutaj – gdziekolwiek była – wtedy dostrzegła coś znajomego na wapiennym siedzisku.
Panopael westchnęła. „Jeśli rozbiję to, czy ja znów się pojawię?” Nie czekała na odpowiedź, nie spodziewała się żadnej. Zamiast tego, stanęła tak daleko jak mogła od pudełka i z wielką ostrożnością otworzyła pokrywę.
Nic się nie wydarzyło. Panopael wciąż utrzymując dystans, zerknęła do środka, ale wszystko, co zobaczyła to talię kart. Wstrzymując oddech, wyjęła je z pudełka, ale jej ostrożność okazała się niepotrzebna. Karty pozostały kartami i to zwykłymi kartami.
Karta na szczycie talii była całkowicie różna od tej, którą Panopael wciąż trzymała w prawej ręce. Na niej, śniady, ciemnoskóry Elf żonglował w półokręgu świecącymi runami. Młody chłopiec, zahipnotyzowany, patrzył na to i klaskał. Tytuł karty – Mag – nie uderzył Panopael, jako szczególnie pomocny. Ubrany w czerwoną szatę mężczyzna wyglądał bardziej jak żongler niż mag. Gorzej, worek u jego stóp, wypełniony czymś, co wyglądało jak antyki, czyniło jego wygląd podobnym do domokrążcy.
Albo złodzieja.
Panopael zamrugała. Skąd się wziął ten pomysł? Ona przystanęła, czekając by zobaczyć inne słowa mogły wystrzelić, nieproszone w jej głowie. Kilka sekund, już znudzona, poddała się, włożyła kartę z powrotem do pudełka i zeskoczyła.
Panopael wzięła głęboki oddech, trzymając pudełko przy piersi i zaczęła ich w kierunku Old City. Nie odeszła daleko, zanim natknęła się na szeroką i płaską drogę, która uczyniła jej wędrówkę prostą. Chociaż pozostała czujna – w pół-spodziewając się, ze Taemerl wyskoczy w każdym momencie – odkryła, ze prawie cieszy się podróżą.
Godzinę przeszła, a nawet dwie. Stopy Panopael bolały coraz bardziej z każdym krokiem. Czemu nie było nikogo innego na tej drodze? I o ile dalej mogło być Old City? Jak cienie stawały się dłuższe, ona czuła, ze jej duch upadał.
Znużona i zmartwiona, Panopael usiadł na brzegu drogi i popatrzyła na horyzont.
Nic, co zobaczyła, nie dało jej przyjemności. Motyl – jej jedyny towarzysz - porzucił ją. Niebo – jasno niebieskie wczesnego wieczoru – obróciło się w szaro-stalowe. Przed nią rozciągała się droga, a odległość budynków miasta nie wyglądała, by się zmniejszyła. Miała ochotę płatać.
I wtedy, w oddali, ale na pewno nie było to złudzenie świetlne, ona zobaczyła falującą czarną formę na środku drogi.
Panopael zmrużyła oczy, zamrugała pozbywając się łez. Po pierwsze, pomyślała, ze widzi flagę, z długiego hebanowego materiału, powiewająca na wietrze. Ale jak smuga zbliżyła się, ona mogła zobaczyć więcej szczegółów: kaptur, szerokie ramiona, powiewającą pelerynę.
Elf!
Początkowa reakcja Panopaeli – stanąć i machać, zawołać, pobiec w kierunku jedynej innej osoby, jaką zobaczyła podczas swojego przybycia – szybko ustąpiła ostrożności. Zbliżająca się postać mogła być przyjacielem...i mogła nim nie być.
Panopael zagryzła swoją dolną wargę i rozważyła ukrycie się w trawie na poboczu. Ale na to było zbyt późno; na przedzie, ubrany na czarno mężczyzna zatrzymał się na środku traktu.
On patrzył prosto na nią.
ROZDZIAŁ DRUGI
Triumf I – Mag
„Dokkalfar, Mroczny Elf, udaje magika, by ukraść Cztery Narzędzia”
Zdolności, moc, oszustwo. Iluzje i wizje. Stanie się kanałem dla boskiej woli. Mistrzostwo w umiejętnościach i wykorzystanie ich by osiągnąć pożądany cel.
Panopael myślała szybko. Skryła pudełko pod swoim prawym ramieniem; jeśli ona musiała, mogła rzucić nim w obcego jak kamieniem. To były tylko drewniane pudełko, – ale było wystarczająco ciężkie i jeśli uderzyłoby dobrze, mogłoby zranić.
On pozostał na środku drogi, nieporuszony.
Panopael wzięła głęboki oddech, zacisnęła zęby i zaczęła iść naprzód. Prawie w tym samym czasie, drugi Elf zaczął też iść – kierując się bezpośrednio na nią.
Panopael kontynuowała ruch. Wkrótce, jej czułe uszy podniosły się na brzęczący szum – metaliczne rzeczy potrącały się o siebie. Jak mężczyzna podszedł bliżej, ona zidentyfikowała źródło tego dźwięku: różowy, materiałowy chlebak, w połowie ukryty w fałdach peleryny.
Jak dystans pomiędzy nimi zmniejszał się, Panopael mogła zrozumieć więcej szczegółów, pomimo kiepskiego światła. Zbliżająca się postać miała włosy tak czarne jak Panopael, ale nosiła je długie i rozpuszczone, z pojedynczymi pasmami po obu stronach twarzy. Pod jego cienkimi brwiami, jego czarne oczy błyszczały jak dymne, rzeczne kamienie. Jego cera była ciemniejsza niż zwykle, a usta były ciut za szerokie do jego twarzy.
Gęsia skórka pojawiła się na jej ramionach, jak rozpoznała go: Mag z tajemniczej talii kart Taemerl.
Kiedy był nie dalej niż kilka kroki od niej, Mag zatrzymał się, upuszczając swój chlebak i kładąc rękę na swoich biodrach.
Instynkt Panopael powiedział jej by uciekać: mimo to zawahała się. Kimkolwiek był ten mag, on był jedyną osobą, która zobaczyła od swojego przybycia. Z niebem ciemniejącym i powietrzem stającym się zimniejsze z minuty na minutę, postanowiła pozostać ostrożna...ale z nadzieją na lepsze. „Przepraszam', powiedziała, próbując brzmieć na pewną siebie.: „Idę od wielu godzin, ale nie doszłam nigdzie. Czy to jest droga do Old City?”
Mag zsunął swój kaptur na plecy i uśmiechnął się.
Ciemny Elf! Urzeczywistnienie sprawiło, że Panopael zadrżała. Wracaj do New Alfheimr, gdzie nie było Ciemnych Elfów – z wyjątkiem, oczywiście, opowieści. Ciemne Elfy były budulcem opowieści o złych Żniwach – ciemnolica obsada złoczyńców do straszenia małych dzieci. Ciemne Elfy, jak mówią legendy, rodzili się zawsze, jako bliźniacy, ale matka i ojciec pożerali słabszego z dwójki. Ciemne Elfy, jak ostrzegały opowieści, kradły pupile dzieci, obdzierały je ze skóry i obracały skóry w makabryczne zwierzęta.
Kiedy Ciemne Elfy mówiły, ich głos był bogaty i głęboki – jak głos zaprawionego wojownika. „Biegnij z powrotem do Volundr, maleńka i podziel się tymi nowinami „moje zadanie jest wypełnione i Narzędzia idą”.
Ciemny Elf czy nie...on jest jedyną osobą, jaka spotkała tak daleko. Panopael oczyściła gardło. „Nie mogę biec z powrotem do miejsca, w którym nigdy nie byłam. Ja próbuję dotrzeć do New Alfheimr. Znasz drogę, czy nie?”.
Ciemny Elf wziął trzy kroki do przodu, chwycił Panopael za ramiona i potrząsnął nią. „Nawet posłaniec Volundra nie powinien zwracać się do Ręki Boga z takim brakiem szacunku. Teraz przestań skamleć i zabierz swoją odpowiedź do swojego mistrza!”.
Panopael wyrwała się z jego uścisku. „Dotknij mnie jeszcze raz, a mój ojciec przywiedzie Siły Narnilora tak mocno, że nawet ręka boga nie obroni cię?”.
Ciemny Elf stał i tupał stopą. „Jesteś głupkowata? Bełkotu się najadłaś? Czemu Volundr wybrał taką a -” Szczęka Maga opadła, jego oczy zwężyły się do czarnych szczelin. „Nie jesteś posłańcem”. Mag skoczył do przodu, zanim Panopael mogła się ruszyć, on trzymał ją za włosy. Jak ona skuliła się w przerażeniu, on przyciągnął jej twarz bliżej swojej. 'Ty nawet nie jesteś Ciemnym Elfem”. Szarpnął jej włosy. „Jaki jest twój klan?”.
Panopael wybuchła płaczem „Ja nie mam klanu!”
Ciemny Elf nagle ją uwolnił. 'Ciemne włosy, ale jasne skóra, „ powiedział, wygiął górną wargę. „Pół-rasy”. On spojrzał na pudełko w jej dłoniach. „I złodziej”.
Skóra Panopael zapulsowała. Ona cofnęła się, zwiększając dystans pomiędzy nimi. „Ta szkatułka jest moja”.
Mag zrobił krok w jej kierunku. „Ty ukradłaś tą szkatułkę, prawda? I zabiłaś posłańca, który ją niósł.”
„To szkatułka mojej babki!”
Mag zachichotał. „Twoja...czy twojej babki? Trzymaj swoją historie prostą, ty brudny kundlu.”. Sięgnął pod pelerynę, wyciągając ostry, nóż myśliwski. „Ja mogę wypatroszyć jelito jelenia w trzech szybkich ruchach. Więc oddasz mi pudełko...lub ja wezmę je i tak, wraz ze twą skórą?”.
Panopael poczuła się słabo. Pudełko mogło być jej jedyną drogą do domu; jeśli ona da je, może zostać złapana w dziwny i przerażający świat. Część jej chciała wątpić, że Ciemny Elf może ją zabić...ale jej głowa, wciąż boli, przypominając, ze on nie wahał się zadać jej ból.
A wtedy, w tej samej chwili, ona zauważyła coś, co przeoczyła wcześniej: Nóż Maga, od owiniętej skórą rękojeści do czubka bezlitosnego ostrza, był cudaczny, połyskująco rozmyty.
Podobnie jak pająk Taemerl!
Panopael przycisnęła szkatułkę do piersi i wystąpiła do przodu. 'Tedy wypatrosz mnie”.
Nozdrza Ciemnego Elfa rozchyliły się. „Pokroję cię od brzucha do podbródka. Pokroję cię jak kawałek zepsutego owocu. Czy pudełko jest warte twojej śmierci, ty głupi, mały mieszańcu?”
Przywołując całą swoją odwagę, ona wzięła głęboki wdech... przełożyła pudełko Taemerl do swojej lewej ręki...i chwyciła ostrze Ciemnego Elfa prawą.
ROZDZIAŁ DRUGI
Triumf II – Arcykapłanka.
„Alberich odkrywa ciało swojej matki, ofiary nauczyciela Dokkalfara”.
Tajemnica, misterium, Nieznane. Wyrocznia i zerknięcie w boski plan. Młoda kobieta, dziewica i czystość. Wgląd i intuicja przeciwko faktom i dowodom.
Ręka Panopael przeszła przez ostrze, zamykając się na powietrzu. Nóż plusnął, trzasną jak bańka mydlana.
Na zaskoczenie Panopaeli Mag odpowiedział niewiele więcej niż wzruszeniem ramionami. „dzielny mały mieszaniec. Zatrzymaj swoje pudełko.” Zrobił krok w tył, uśmiechając się uśmiechem, który nie sięgał oczu. „Czy powiedziałaś, ze wybierasz się do miasta?”
Panopael, wciąż przestraszona, jedynie kiwnęła głową.
„Znam to miejsce”, Mag powiedział. On machnął rękoma i głębokim oraz strasznym głosem wypowiedział frazę w nieznanym języku.
Panopael poczuła nagły przypływ gorąca i nacisku...a wtedy, chwilę później, poczuła, ze jest wszędzie i nigdzie.
Gdzieś, ktoś krzyczał. Panopaela otworzyła oczy szeroko. Oprócz żartów na placu zabaw, ona nie miała dużo doświadczenia z krzykiem. Ten jeden jednak, był krzykiem czystej agonii.
Wciąż zdezorientowana, Panopaela zaczęła szukać drewnianego pudełka Taemerl. Kiedy go znalazła, ona odchyliła się do tyłu, oparła o gładki kamień muru i potrząsnęła głową. Gdzie była?
Rozglądając się, mogła zobaczyć oddalony sufit: kopułę, z kręgiem niebieskiego nieba widocznym w środku. Powoli, jej oczy dostosowywały się do mroku. Była w świątyni jakiegoś rodzaju – okrągłym pokoju z wysokimi kolumnami rozmieszczonymi równomiernie wzdłuż jej obwodu. Panopael złapała powietrze z wrażenia. Wyrocznia! Była tu wcześniej, na szkolnej wyciecze do Old City.
Ona pamiętała, że oczywisty niesmak Nauczyciela do tego miejsca. „Pre-Narnilor” Nauczyciel powiedział. „Straszny czas w naszej historii. Tylko magia – żadnej technologii. Nawet żadnej hybrydy. Barbarzyństwo”.
, „Co ludzie robili tutaj?” Panopael zapytała.
Nauczyciel zmarszczył brwi. „Starożytni wierzyli, że Kapłanka może widzieć przyszłość. Czyste bzdury, oczywiście, ale ludzie brali wtedy religię poważnie.” Ona wskazała na tron pomiędzy czarną i białą kolumną. „Kobieta siadała tutaj. Ludzie zadawali pytania. Ona dawała odpowiedzi”.
„Czy zawsze miała racje?” Panopael zapytała.
„Tego nie będzie na teście, „ Nauczyciel odpowiedział. „Wyrocznia: świątynia przepowiedni. To wszystko, co potrzebujesz wiedzieć”.
Krzyk dobiegł znowu, wyrywając ją z jej świata. Cokolwiek się działo, Panopael nie chciała być tego częścią. Stanęła i ruszyła, tak cicho jak to możliwe wzdłuż okrągłego muru, udając się do łukowatego wyjścia. Kiedy zostało tylko kilka kroków przed nią, dostrzegła szczegół, który zatrzymał ją w jej drodze.
Tam, gdzie powinna być ziejąca paszcza wejścia, Panopael zobaczyła dwa masywne, drewniane odrzwia. Więcej niż czterdzieści stóp wysokie, ona były zrobione z wypolerowanego drzewa blushwood i udekorowane świetlistymi kamieniami i złotymi runami. Wielka belka, ozdobiona rzeźbieniami i ćwiekowana kamieniami, leżała w poprzek ich, sprawiając, że nikt nie mógł ty wejść...i nie mógł wyjść.
Panopael była doskonałą uczennic i przypomniała z doskonała jasnością, co Nauczyciel powiedział jak klasa opuszczała Wyrocznię. „Świątynia była kiedyś zapieczętowana. Mogłeś zobaczyć rysy po portalu, gdzie były zawiasy i na podłodze, gdzie drzwi otwierały się do wewnątrz.
Przesądni miejscowi pokryli drewno blushwood ozdobnymi ornamentami, a złodzieje wyłamali drzwi i zrabowali łup. Oczywiście, było to więcej niż dwa tysiące lat temu.”
„Taemerl magicznie cofnęła mnie w czasie”. Panopael wymamrotała ta głos.
Kopuła Wyroczni wzmocniła jej głos; mogła równie dobrze krzyknąć. Świątynia wybuchła hałasem w nagłej odpowiedzi: krzyki zaskoczenia, bębnienie szybkich kroków, niewątpliwy metaliczny brzęk wyciąganej broni.
Pomimo protestów Panopaeli drużyna Egzekutorów przeciągnęła ją obok przestraszonych gapiów i rzuciło w centrum Wyroczni. Tam szczupły młodzieniec w białej szacie klęczał na podeście pomiędzy dwoma kolumnami, szlochając. Wstrząśnięta, Panopael rozpoznała w nim księcia Albericha.
Inny Elf – kobieta starsza niż Alberich – leżała u jego boku w kałuży świeżej krwi. Ona sączyła się z przerażającej rany na jej brzuchu, wylewając się na zimną podłogę i zszyty pergaminowy zwój blisko kolan martwej kobiety.
Alberich wspiął się niepewnie do jej stóp. Wskazał na Panopael drżącym palcem. „Zrealizowałaś to, co zamierzałaś?”
Panopael, przestraszona, ledwo mogła mówić. „Ja nie..., Ja nie zrobiłam...”
Alberich zachwiał się i złapał ją za ramiona. „Ty brudna szumowino Ciemnych Elfów! Zamordowałaś moją matkę!”
„Wystarczy!”
To było tylko jedno słowo, ale głos niósł oczywisty autorytet. Alberich puścił Panopael i cofnął się.
Z ciemności, wyłoniła się smukła postać: wysoki Elf, z długimi, złotymi włosami, jasną skóra i w białej szacie. Chociaż jego usta były zaciśnięte w cienką prostą linię, było coś królewskiego w jej ogólnym wyrazie. Jej brzuch był powiększony przez ciążę; wciąż, ona poruszała się z cichym wdziękiem. Panopael rozpoznała ją natychmiast: żona Albericha, Ellyll.
Ellyll położyła rękę na ramieniu Albericha, pozostawiając ja tam przez chwilę przed odwróceniem swojego spojrzenia na Panopael. „Przepraszam cię. Mój mąż oszalał z żałoby”. Podeszła w kierunku Panopael, biorąc powolne, rozważne kroki.. „Pośród naszych ludzi, Kapłanka jest upoważniona do praktykowania przepowiadania przyszłości – służy, jako wyrocznia, rozchylając zasłonę tajemnic by zobaczyć, Co Jest prawdą. Morderstwo naszej Kapłanki jest czymś więcej niż morderstwo naszej Królowej – to jest próba uciszenia Głosu Prawdy”.
„Nie zabiłam nikogo, „ Panopael powiedziała. „Ja się tylko zgubiłam i chcę wrócić do domu.”
Ellyll była teraz nie dalej niż na wyciągnięcie ręki. 'Mój mąż jest synem Kapłanki. Teraz jej obowiązki spadną na mnie. Moje Drugi Wzrok mógłby powiedzieć mi, co się tutaj stało, ale użycie go jest ryzykiem dla życia mojego dziecka...więc zadam kilka pytań. Ty dasz mi odpowiedź. Jeśli skłamiesz, będę wiedzieć. Zrozumiałaś?”
„Możesz powiedzieć, kiedy mówię prawdę?”
„Tak.”
Panopael wzruszyła ramionami. „Mam nadzieję, ze nie jesteś mordercą.”
Cień uśmiechu zagrał w kącikach ust Ellyll. „Kim jesteś?”
„Panopael Mallir.”
Ellyll studiowała twarz i włosy Panopaeli. „Jesteś Ciemnym Elfem?”
„Nie ma czegoś takiego jak Ciemny Elf, tam skąd pochodzę, „ Panopael powiedziała. „Ludzie są jaśni i ciemni i wszystko pomiędzy.”
Ellyll zmrużyła oczy 'To musi być cudowne.”
„Chcę do domu. Chcę wrócić”.
„Jak dostałaś się tutaj?”
„Byłam na drodze do Old City. Spotkała Maga, który nazwał siebie Ręką Boga. On myślał, że byłam posłańcem z Volundr”
„Volundr nie jest miejscem”. Ellyll powiedziała. „To stary świat demonów.”
Panopael wzruszyła ramionami. „Powiedział mi bym wróciła do Volundr i powiedziała, że zadanie jest ukończone. Wtedy ja nie rozumiałam, on próbował ukraść pudełko mojej babci...i jakoś wysłał mnie tutaj”.
Ellyll zmarszczyła brwi „Pudełko twojej babci?”
Panopael zawahała się, ale przekazała pudełko Ellyll.
Ellyll otworzyła je i wyciągnęła karty. „Co to jest?”
Panopael z trudem próbowała znaleźć wyjaśnienie, kiedy wyciągnęła inspirację z pokoju wokół nie. „ Staromodna wyrocznia – karty Tarota.”
„Narzędzie dywinacyjne”, Ellyll powiedziała. Wybrała jedna kartę losowo i zerknęła na obraz.
Panopael pochyliła się bliżej i spojrzała na dół na kartę. „To jest obraz twojego męża, „ powiedziała „Głupiec”.
Tłum sapnął, ale Ellyll uśmiechnęła się. Ona odłożyła kartę do tali i wyciągnęła inną. „Ta?”
Panopael przełknęła ciężko. „Ta jest nazywana Kapłanką. Ole ona była zamordowana i twój mąż klęczy obok niej...tak jak on był kilka minut wcześniej”.
Ellyll włożyła karty. „Ja mam ostatnie pytanie, Panopael. „Czy miałaś cokolwiek wspólnego z morderstwem Królowej Kapłanki Alvy?”
Panopael potrząsnęła głowa „Nie, proszę pani”.
„Panopael...powiedziałaś prawdę”.
Ramiona Panopaeli opasły z ulgą.
„Te karty mają zapach cedru i wody różanej. To znak potężnej magii i osoby, która opiekuje się nimi.” Ellyll powąchała. '”Ty z drugiej strony, pachniesz kamforą i siarką – czarem transportu Ciemnych Elfów.” Ona obróciła twarz do swojego męża i innych oglądających. „Ta dziewczyna była przerzucona tu w nadziei, że pomylimy ją z mordercą”.
Poznaczony bliznami Egzekutor wystąpił naprzód. „Nie możemy marnować czasu. Morderca może być magiem na Lake Road.”
Ellyll obróciła się do Panopael. „Zaufasz mi?”.
Z czymś podobnym do zaskoczenia, Panopael zrozumiała, że zrobi to. „Tak”.
„Mam obowiązek zająć się tym. Czy chcesz iść z jedną z moich najbliższych, osobistych opiekunów do bezpiecznego miejsca, aż znajdziemy sposób, by wysłać cię do domu”.
Panopael kiwnęła głową.
„Bardzo dobrze'. Ellyll zaklaskała dwukrotnie i młoda kobieta wystąpiła naprzód. 'Panopael to jest moja dwórka...Taemerl”.
ROZDZIAŁ TRZECI
Triumf III – Cesarzowa. „Kiedy szczegóły plany Dokkalfara wychodzą na światło, Ellyll pociesza Albericha”.
Płodność, produktywność natura. Opiekuńczość wyrażona przez fizyczną, emocjonalną lub seksualną uwagę. Dojrzałość, gotowość, w zrost. Kobieca dojrzałość i autorytet.
Dwórka nazywana Taemerl była być może dziesięć lat starsza niż Panopael. Podobnie jak babcia Panopaeli, kobieta spinała swoje włosy w długi, ozdobny warkocz i trzymała podbródek wysoko. Im bardziej Panopael studiowała jej wysokie kości policzkowe, ty bardziej stawała się przekonana, że jakoś, jest to Taemerl we własnej osobie.
„Babcia?”
Druga kobieta nic nie odpowiedziała.
Blisko wejścia pół tuzina mężczyzn trzymało grube liny. Ciągnąć znów i znów, oni przekręcili niewidoczne przekładnie i otworzyli masywne drzwi. Opiekunowie okrążyli Ellyll i Albericha, wyprowadzając ich na zewnątrz. Inni strażnicy uformowali gruby okrąg wokół centralnej platformy, chroniąc ciało poległej królowej.
, „Kiedy mój ojciec usłyszy, że magia cofnęła mnie w czasie-”
Bez ostrzeżenie, Taemerl dała młodej dziewczynie szybki, solidny klaps w twarz.
Panopaela wytrzeszczyła oczy. „Nie bij!”
Taemerl zgięła się w pół i z szybkością światła porwała pudełko Tarota z rąk Panopaeli. „Oddam to z powrotem. W bezpiecznym miejscu, jeśli powiesz mi, kim naprawdę jesteś.”
„Wiesz, kim jestem!”
Przyjemny wyraz twarzy Taemerl nie uległ zmianie, ale ona uniosła swoją prawą rękę, gotową obdarzyć następnym policzkiem. „Zamknij swoją jadaczkę”.
Panopael dokładnie to zrobiła. Chwilę później, Taemerl pokierowała Panopael przez bramę na gwarne ulice.
******
Chociaż biła się z pytaniami, Panopaela była zafascynowana przez znaki i dźwięki Alfheimr.
Na tym rogu, piekarz serwował bułeczki maślano-cynamonowe. Po drugiej stronie ulicy, kobiety wymieniały strzępy połyskujących tkanin. Sklepikarz zawiesił krąg sera nad otwartym stojakiem z owocami cytrusowymi i gorczycą. Starsi – ich głowy ogolone, ich szaty niemożliwie białe – spacerowali bez lęku przed prześladowaniem przez Postępową Straż Narniloru.
Zapach magii był wszędzie. Praczka przybiegła do studni z kołyszącym się wiadrem wody. Sprzedawca żywności pstryknął palcami, zagotowując natychmiast zupę. Starsze kobiety, zakończyły swoje poranne spacery, znikły, opuszczając bez śladu, ale z zapachem kamfory.
Taemerl prowadziła Panopael przez znaną brukowaną ulicę do drzwi domu, który ona rozpoznałaby wszędzie. Elewacja była perłowo-biała zamiast szara, a oszklone okna nie były nadgryzione zębem czasu...ale nie mogło być pomyłki, to dom babci Taemerl.
Kiedy się zbliżali Taemerl, wzmocniła uścisk na dłoni Panopaeli i obie popłynęły w górę. Sekundy później, mając balkon na trzecim piętrze, one wylądowały na pokrytym kafelkami balkonie przy ogrodzie na dachu.
Panopaela stała nieruchomo, łapiąc oddech. Zamiast chaotycznej plątaniny winnej winorośli Babci Taemerl, ogród był cudowny, z ognisto-korzennymi drzewami migocącymi w donicach ognioodpornych i pełnymi nektaru kwiatami sączącymi nektar w mosiężne chwytaki.
Bez słów, Taemerl puściła rękę Panopaeli, przeszła przez patio i zniknęła w domu.
Panopael skrzyżowała ramiona. „jesteś chamska jak zawsze! Jestem zmęczona i wściekła, a moja twarz wciąż boli!”
Kiedy Taemerl nie odpowiedziała, Panopael poczuła się nagle opuszczona, przeszła przez patio i łuk bramy „Taemerl?”
Wewnątrz, Taemerl z szeroko otwartymi oczami ze zdziwienia, usiadła na ozdobnym łóżku przykrytym wyszywaną tkaniną. W swojej lewej ręce trzymała pudełko Panopaeli...a w prawej, trzymała inne, dokładnie takie samo. Podniosła jedno. „Gdzie dostałaś to?”
„Próbowałam ci powiedzieć, ale byłaś zajęta biciem mnie. Dałaś mi je – lub dasz, później.”
Taemerl odrzuciła łzy. „Myślałam, że ukradłaś pudełko, zostałaś złapana przez Królową Kapłankę, a wtedy...”.
„Chciałam uciec z tym?”
Taemerl potrząsnęła głową. „I, że śmierć Królowej była moją winą, bo nie trzymałam pudełka z daleka od złych rąk”.
Panopael zamrugała. Oh”.
Taemerl wskazała gestem, by Panopaela dołączyła do nie. „Dałam ci to pudełko?”
„Zmusiłaś mnie do tego. „Jeśli to może być przyczyną problemów, to naprawdę jest twoja wina”.
Taemerl była cicho przez długi czas. „Kiedy miałam osiemnaście lat, była rozmowa o nowej społeczności zbudowanej naprzeciwko Lake Daelamr -”
„New Alfheimr?”
Taemerl przytaknęła. „Nie mogłam się doczekać by pójść. Tego dnia, spakowałam swoje bagaże, moja mama wręczyła mi to pudełko, a ja natychmiast zajrzałam do środka. Następną rzeczą, jaką poznała, był powrót tutaj, do Old City, dwa tysiące lat wcześniej. To było trzy lata temu.”
Oczy Panopaeli powiększyły się. „Jesteś przerzucona tutaj od trzech lat?”
„W Wyroczni, Królowa Kapłanka Alva, przygotowała przepowiednia. Powiedziała Ellyll, że ma wziąć mnie i traktować jak córkę – i ona to zrobiła.”
„Nie mogę tu zostać trzy lata”. Powiedziała Panopael. „Mam imprezę jutro”.
„Wcześniej, w Wyroczni nazwałaś mnie „Babcią”. To prawda? Jesteś naprawdę moją wnuczką?”
, „Kiedy cię poznałam, byłaś dużo starsza.”
, „Zatem wrócę do domu. I ożenię się. I będę miała dzieci.”
Panopaela wzruszyła ramionami. „To, albo dwa tysiące lat później, będziesz bardzo dobrze się trzymać.”
Taemerl skrzywiła się. 'Widocznie, w przyszłości, ja poniosłam porażkę ucząc cię właściwych manier.”
„Nie nauczyłaś mnie prawie niczego, „ Panopael powiedziała. „Jesteśmy praktycznie sobie obce.”
Taemerl odłożyła swoje pudełko Tarota i zwróciła bliźniacze Panopaeli „Czas to zmienić....ponieważ nasze przeznaczenie jest blisko związane.”
Panopael podążyła za Taemerl schodami w dół do kuchni: spartańskie, dobrze zorganizowane miejsce z ceglanym piecem i uroczą gablotą dla schłodzonej wody, warzyw i owoców. Taemerl zrobiła płytę brązowego chleba, garnek słodkiego masła i talerz solonego mięsa. Przez najbliższy kwadrans, one siedziały przy sękatym stole, pałaszując kanapki, ale kiedy seria tupnięć na d głową zaanonsowała przybyszy w ogrodzie na dachu, Taemerl szybko oczyściła stół i wskazała gestem Panopaeli by podążała za nią na górę.
One znalazły Ellyll na drugim piętrze, w pokoju z sklepieniem sufitowym, ołowianymi oknami i małym ołtarzem na jednym końcu. Tam, Ellyll stała w snopie światła, przytulając Albericha.
Alberich ledwo mógł mówić. 'Moja matka...a teraz mój ojciec?”
Ellyll poklepała go po plecach. „Ssssh. Nie jesteśmy pewni”.
Panopael zmarszczyła noc i spojrzała na Taemerl „Trochę emocjonalny, jak na księcia.”
Taemerl westchnęła. 'Ellyll kocha go i pomaga mu dorosnąć. Teraz, jednak, jest bardziej dzieckiem, niż mężem.”
Trzymając jedno ramię na swoim mężu, Ellyll obróciła się do Panopael i Taemerl. „Król Oberon, ojciec Albericha zaginął”.
Taemerl sapnęła. „Powinniśmy wysłać Starszych, by wzmocnili czary chroniące dom. Powiem Egzekutorom by postawili mężczyzn z ognistymi strzałami na dachu -”
Zanim Taemerl skończyła, cała kryjówka zadrżała. Masywny grzmot wstrząsnął podłogą i zagrzechotał oknami. Alberich skrzywił się, zakrył swoją głowę ramionami i przylgnął do swojej żony z innymi.
Kiedy zamieszanie przeszło, Panopaela poszła drogą do jednej z wysokich kaplic. To, co zobaczyła na horyzoncie napełniło przerażaniem jej serce. „Jest coś, co powinniście zobaczyć.”
ROZDZIAŁ CZWARTY
Triumf IV – Cesarz. 'Król Oberon zaczarowany przez Dokkalfara jest zredukowany do posągu”. Autorytet, nieugiętość, precyzja. Ojcostwo i męska dojrzałość. Surowość i brak elastyczności. Kierunek otrzymywany w postaci zamówień, edyktów i mandatów.
Ellyll, Taemerl i Alberich przyłączyli się do Panopaeli w oknie. Wysoko nad miastem, szczyt Royal Ridge, Pałacu był zasłonięty przez lej krwawo-czerwonych chmur.
Alberich zachwiał się do tyłu. „Atak na pałac? Jeśli nasi atakujący mogą przeniknąć przez pałacową obronę, co możemy zrobić?”
reakcja Albericha przestraszyła Panopael bardziej niż złowrogo wyglądający lej chmur. „Jesteś księciem! Kontroluj się!”
Alberich przycisnął swoje ręce do głowy. „W każdej chwili, Ciemne Elfy zedrą z ciebie skórę i użyją na swoje marynarki i płaszcze!”.
Panopael tupnęła nogą. „Więc wsiadaj na konia i zbieraj wojska!”.
Ellyll klasnęła w ręce, sprawiając, że zarówno Panopael jak i Alberich podskoczyli. „Nie mamy luksusu pławienia się w swoich osobistych lękach. Nasze podwładni potrzebują nas by zbadać sytuację i zaplanować odpowiedź. Taemerl, koordynuj rzeczy stąd. Panopael, przynieś swoje karty Tarota. Czuję, że mogą nam pomóc”.
Ellyll planuje uspokoić i skupić wszystkich, ale zanim ona, Alberich i Panopael doszli do schodów, zdyszany posłaniec przeszkodził im. „Księżniczko Ellyll... znaleźliśmy króla”.
Oni przybyli na szczyt Royal Ridge, gdzie pałacowy dziedziniec był zaśmiecony zwalonymi dębami i wiecznie zielonymi roślinami. Kilka urzędowych budynków, z powodu braku magicznej obrony pałacu było sprowadzonych do gruzu. Aczkolwiek pałac pozostał nietknięty. Panopael pobiegłaby nadążyć, kiedy Ellyll i Alberich rzucili się do drzwi i wejściowego holu. Zbiegli krytym chodnikiem, w końcu zatrzymując się w ogrodzie rzeźbiarskim na zewnątrz recepcji. Grupa urzędników pałacowych i Egzekutorów zatrzymała się tutaj; niektórzy płakali.
Egzekutor z blizną, którego Panopael poznała wcześniej tego dnia wystąpił naprzód. „Przed wejściem do środka...powinieneś przygotować się”.
„Mój ojciec jest ranny?” Alberich krzyknął. „Czy martwy?”
Egzekutor wskazał mu wejście. „Być może oba. Być może żadne.”
Wraz z innymi Panopael weszła do hali audiencyjnej. Ona była zszokowana, gdy zobaczyła, ze cały dach został oderwany. Nad głową, belki tak grube jak Panopael były przełamane na pół. Zabarwione na czerwono światło słoneczne przesączało się przez wielkie, krwawe szyby, przyciągając wzrok Panopael do tylnej części komory...tronu. Najpierw, Panopael pomyliła postać siedzącą tam z pomalowanym posągiem; brodaty mężczyzna z włosami do ramion, wyrzeźbiony z jednego kawałka błyszczącego, krwawo-czerwonego kamienia. Jego twarz była spokojna i poważna; jego oczy były zamknięta, jakby medytował.
Alberich gapił się z niedowierzaniem. „Ojciec?”.
Ellyll opuściła wzrok. „Obrona pałacu była niewystarczająca, więc on ochronił nas wszystkich przez przyjęcie zaklęcia na siebie”.
Panopael nie mogła przestać patrzeć na zamrożoną postać „czy on jest martwy?”
Ellyll potrząsnęła głową. „Przemieniony w żyjący kamień”.
Alberich dotknął skostniałej twarzy ojca. „Czy może słyszeć nas?”. „Czy nas widzi?”
„Nie sądzę”. Ellyll odpowiedziała.
Panopael zmarszczyła brwi. „Jeśli królowa jest martwa, a król jest...niedysponowany...czy królem nie jest Alberich?”
Ellyll przytaknęła. „To prawda”.
Alberich odwrócił się, stracił równowagę i prawie upadł. „Co? Nie! Ja nie mogę być królem!”
„Zawsze wiedzieliśmy, ze będziemy władcami pewnego dnia”, Ellyll powiedziała.
„Tylko z nazwy!” Alberich podbiegł do Ellyll, przyciskając ręce do głowy. 'Każdy wie, że prawdziwa władza jest za tronem”.
„Dopiero dotarłam tutaj”. Panopael powiedziała „i nawet ja to wiem”.
Ellyll odprawiła wszystkich jednym gestem. „Niemniej jednak jesteś teraz Królem. Mogę pomóc ci, ale jeśli ty będziesz wciąż skłaniał się do moich rad, będziesz wyglądał na słabego i Ciemne Elfy zaatakują z jeszcze większą śmiałością.”
Alberich zatoczył się po pokoju. „Musimy sprowadzić mojego ojca z powrotem”.
„Musi być jakiś sposób”, Ellyll powiedziała, „ale tylko dywinacja może go odkryć”.
Alberich podniósł no, próbując wyglądać po królewsku. „Zatem, jako król, rozkazuje, by wróżba została przeprowadzona”.
Ellyll spojrzała na swoje ręce. „Jeśli ja użyję swojej mocy teraz, mogę stracić nasze dziecko”.
Alberich wskazał na Panopael. „Nie przez ciebie. Przez nią!”
ROZDZIAŁ PIĄTY
Triumf V – Arcykapłan. „Alberich przyjmuje błogosławieństwo i angażuje się w swoje zadanie”
Religia, wiara, prowadzenie. Kierunek oparty na tradycji lub objawieniu, szczególnie, kiedy otrzymane od duchowego przywódcy. Rada i mądry doradca. Rytuały i inne odbicia wiary.
Panopael potasowała karty tarota. „Czy wystarczy?”
Ellyll wzruszyła ramionami. „Ty mi powiedz”.
„Powinnaś powiedzieć 'Potasuj karty siedem razy' lub 'Zaintonuj tą frazę'”.
Ellyll uśmiechnęła się. „Rytuały mają ograniczoną wartość. Zaufaj swoim uczuciom”.
Panopael tasowała karty dopóki nie poczuła, że talia stała się cięższa i zapragnęła przestać tasować. „Gotowe”.
„Trzymaj się prostych rzeczy”. Ellyll powiedziała. „Wyciągnij jedną kartę by reprezentowała lekarstwo potrzebne by uwolnić Króla Oberona”.
Panopael wyciągnęła kartę ze szczytu talii. Na niej, dwóch Elfów stało w sadzawce z czystą wodą. „Jeden to Alberich. Kim jest starszy facet?”
„Kapłan nazywa się Velorl” Ellyll powiedziała. „On przeprowadza Rytuał Konsekracji – błogosławieństwa nowego króla”.
„By uzdrowić Oberona, Alberich potrzebuje mycia głowy od kapłana?”
Ellyll zaśmiała się. „Musimy pokładać wiarę w kartach i zobaczyć się z Valorem”.
„Ten odczyt...to nie jest to, czego oczekiwałam”.
Ellyll uśmiechnęła się. „Dywinacja to poszukiwanie informacji, a nie potwierdzenia.”
Panopael była zaskoczona, że znalazła się na krawędzi łez. „Królestwo wisi na włosku. Czy powinnaś słuchać mnie?”
„By być efektywna, intuicja musi ustąpić działaniu. Osusz łzy i zbierz swoje karty. Mamy dużo do zrobienia”.
Otoczeni przez konnych Egzekutorów, opuścili stajnie królewskie na dwóch koniach: na jednym Ellyll, a na drugim Alberich i Panopael.
Panopael, pewna, że koń wierzgnie i zrzuci ich w każdej chwili, zacisnęła ręce wokół pasa Albericha. „Dlaczego ktoś, nie użyje magii byśmy zobaczyli się z kapłanem?”
„Magiczna podróż może być pułapką”. Alberich powiedział. „Jak dziewczyna w twoim wieku nie wie, jak się jeździ na koniu?”
„Jak Książę, który osiągnął twój wiek i nie wie jak zarządzać królestwem?”
Późnym popołudniem oni osiągnęli rustykalną świątynie, złożoną z wysokich, drewnianych dachów, błyszczących, kamiennych murów i usłanego owocami ołtarza. Egzekutor z blizną na twarzy, obrócił głowę na jedną stronę, wskazując by wszyscy się zatrzymali.
„Coś nie tak?” Panopael szepnęła.
Alberich zmarszczył brwi. „Jak zbliżaliśmy się do Świątyni Czterech Narzędzi, Kapłan powinien wyjść by nas powitać”.
„Może jest zajęty składaniem ofiar”.
Alberich uniósł brew.
Panopael wzruszyła ramionami. „Cokolwiek. Nie jestem religijna”.
Alberich przewrócił oczami. „Powierzyłem nasz los agnostycznej wyroczni. Zacząłem wspaniale moje królewskie panowanie.”.
Człowiek z blizną zsiadł z konia, przekradł się obok ołtarza do świątynnego wejścia i zanurkował do wewnątrz. Prawie natychmiast, on pojawił się z ramieniem wokół białowłosego elfa w zakrwawionej szacie.
Ellyll zsiadła z konia i pobiegła do niego. „Velorl! Czy jesteś poważnie ranny?”
Stary Elf splunął. „ One są poważne dla mnie. Ciemny Elf powiedział, że przynosi ofertę pokoju.”
Panopael skurczyła się na koniu Albericha. „Czy był śniady? Z warkoczykami po obu stronach twarzy?”
Kapłan zmrużył oczy. „ Jesteś jedyną, która nazywa ludzi śniadymi”?
„To jest Panopael”, Ellyll powiedziała „Ja ufam jej”.
Alberich przyłączył się do nich, spoglądając na zacienione lasy. 'Ten Ciemny Elf. Nie jest prawdopodobne, by nadal był w pobliżu?”
Velorl potrząsnął głową. „Uciekł po splądrowaniu świątyni. Ukradł Cztery Narzędzia”.
Po raz pierwszy, jak Panopael mogła sobie przypomnieć, opanowanie Ellyll osłabło. „Co?”
Velorl wyrzucił ją „Nie stój tak tutaj. Biegnij powiedzieć Oberonowi i Alvie”.
Ellyll wzięła trzy głębokie oddechy. „Oberon został zaczarowany. Alva jest martwa.”.
Po raz pierwszy, Velorl nie miał odpowiedzi.
„Mamy nadzieję odczarować Oberona” Ellyll powiedziała, „ale czar wiążący go jest niezwykle silny. Wróżba Panopaeli sugerowała, że my tutaj znajdziemy remedium”.
Velorl chrząknął. „Jesteśmy wkopani. Potrzebujemy Czterech Narzędzi”.
Panopaeli twarz rozjaśniła się.: Czy jednym z narzędzi jest srebrny miecz?”
Velorl spojrzał na nią. „Miecz Świadomości. To powinno pomóc Oberonowi”.
„Czy jednym z nich jest kielich?”.
Kapłan podniósł brew. „W ręce kapłana Kielich Spełnienia mógłby wskrzesić Królową Alvę.”
, „Co powiesz na długi metalowy kij?” Panopael podniosła rękę, jakby trzymała wyobrażoną tacę. „I srebrny dysk, gdzieś tego rozmiaru?”
Ellyll podniosła się na duchu. „Widziałaś je?”
'Mag na Lake Road je miał”, Panopael powiedziała. „Powiedział mi Volundr, ze narzędzia przybyły”.
Velorl zbladł. „Jeśli mówisz prawdę, wtedy może wszystko jest stracone”.
Panopael najeżyła się „Oczywiście, że mówię prawdę.”
„To, co Velorl ma na myśli”, Ellyll wyjaśniła, „że ścigamy się z czasem. Narzędzia mogą być użyte tylko raz na tysiąc lat. Oberon użył je milenia temu, by zacząć Złoty Wiek. Od wczoraj, one mogą być użyte znów. Elfy mogą planować użycia ich mocy, by zacząć atak przeciwko Alfheimr.”
„Gorsze od tego”, stary Elf powiedział, jego oczy zapełniły się łzami. „Czy twój Mag nazwał siebie Ręką Boga?”
Panopael przytaknęła.
Elf upadł na kolana. „To nie jest sprawa Ciemnych Elfów”.
Ellyll, Panopael i Alberich
przyłączyli się do Velorla w świątyni. Stary kapłan rozłożył
kruchy zwój na stole i śledził palcem wzdłuż linii wyblakłych
run. „Velorl ostatnia bitwa ze Ślepym Bogiem – Twórcą
Wszechświata. Za karę, Ślepy Bóg związał Volundra
uniemożliwiając mu podjęcie działania w swoim własnym imieniu.”
Velorl przewinął zwój i puknął lekko w diagram dwunastu planet. „Co dwanaście tysięcy lat, zrównanie daje Volundrowi siłę by powstać z Podziemia. Jako związany bóg, jego wpływy są ograniczone, ale jeśli on może namówić kogoś, by mu pomógł...”
„Może złamać swoje więzy i zacząć wojnę od nowa”. Ellyll studiowała diagram planet. 'W tym czasie, jego dwunastotysięczny cykl pokrywa się z pobudzeniem energii Czterech Narzędzi”.
„On wyszukuje pomocnika – Rękę Boga – by przyniósł mu Dysk i uwolnił do z więzów. Wtedy z Laską Zwycięstwa, zniewoli Śpiącego Boga”.
„Dzisiejszy atak był tylko odwróceniem uwagi' Ellyll wymamrotała.
„A teraz mój ojciec jest zaczarowany”, Alberich jęknął. „A moja matka jest martwa”.
Panopael tupnęła nogą „Jesteś teraz królem!”.
„Wystarczy!” Ellyll powiedziała. „oficjalnie, Alberich nie jest królem, dopóki nie podda się Rytuałowi Wyświęcenia. Velorl, im szybciej ochrzcisz go, tym lepiej.”
„Nie mogę”, Velorl podpowiedział. „Używamy Dysku spełnienia by wyświęcić nowego króla.”
„Rytuały mają ograniczoną wartość”, Panopael powiedziała, cytując Ellyll. Chodzi o to, by mieć wiarę w to, co robisz, nie mógłbyś użyć codziennej misy!?”
Ellyll uśmiechnęła się. „Nie spotkałam nigdy kapłana, który nie miałby misy ofiarnej.”
Velorl prychnął. „Zepsuty chłopiec w połączeniu z żebraczą miską. Bogowie pomóżcie nam.”
W kryształowo czystej sadzawce, Velorl zaczerpnął wodę i polał delikatnym strumieniem głowę Albericha. „Jako Kapłan Czterech Narzędzi, obdarowuję cię moim błogosławieństwem, Alberich, Synu Oberona, witam cię, jako mojego króla.”.
Za plecami Ellyll, Panopael zadrżała. Szemrzący strumień, mężczyzna w sadzawce, liście wirujące w krystalicznej wodzie...każdy szczegół był dokładnie taki sam, jak widziała na karcie tarota z pudełka Taemerl.
W tej chwili natura talii stała się dla Panopaeli jasna: ilustracje wskazywały znaczenie każdej karty, ale one były również scenami z życia tych ludzi – legendarnych Elfów, wszystkich, ale zapomnianych w czasach Panopaeli. Historia tarota była ich historią...a teraz, dzięki mocy zanurzenia się w nich, także jej historią.
Ale nawet z jej bardzo ograniczoną wiedzą o Tarocie, Panopael wiedziała, ze jest jedna karta nazywana „Śmierć?”. Czy ci ludzi, zastanowiła się, byli namalowani na tej karcie?
ROZDZIAŁ SZÓSTY
Triumf VI – Kochankowie.
„Alberich i Ellyll dzielą swoją pierwsza noc, jako król i królowa”.
Empatia, namiętność, seksualność. Unia podobnie myślących ludzi lub niezwykła koalicja, by pójść razem do pracy w kierunku wspólnego celu. Wielu staje się Jednym.
Do czasu, kiedy powrócili do Alfheimr, czarne banery wisiały na każdym drzwiach, ogłaszając okres żałoby. Kramy i sklepy były zamknięte, ale Panopael mogła zobaczyć ludzi w ich domach, ustawiających stoły i dbających o ogień. Fala tęsknoty za domem przetoczyła się po niej i Panopael z trudem powstrzymała napływ łez.
W kryjówce, chłodne powietrze wirowało z grubymi płatkami śniegu. Panopael, drżąca, zsiadła z konia. „Właśnie spędziłaś dzień z królem i królową”. Ellyll powiedziała.
Moi król i królowa. Te słowa znów wstrząsnęły emocjami Panopael i spojrzała w dół, by ukryć swoją reakcję. „Co teraz?”
Ellyll poklepała ją po ramieniu. „Alberich i ja potrzebujemy czasu dla siebie przez zaczęciem misji. Ty zostaniesz tutaj, gdzie Taemerl może cię potrzebować.”
Panopael życzyła im dobrej nocy. A wtedy, bez myślenia o tym, ona poszła w kierunku ściany kryjówki, a wtedy magia sama uniosła ją w górę przez padający śnieg, a ona wylądowała delikatnie na ciepłym kamieniu ogrodu na dachu.
Panopael, świeżo wymyta i odziana w ciepłe szaty, siedziała w kuchni z Taemerl.
Podczas gdy Panopael nie było, Taemerl zbadała zakres zniszczeń w pałacu, naszkicowała potrzebne naprawy i wezwała armię rzemieślników i magów, by je przeprowadzili. Również pracowała z heroldami i bardami, tworząc zwięzły opis wydarzeń dnia od morderstwa Królowej Alvy do wyświęcenia Króla Albericha.
Panopael słuchała aktualizacji Taemerl, próbując ciężko nie być rozproszona przez najlepszą zupę jarzynową, jaką kiedykolwiek smakowała. „Nawet w swoim wolnym czasie, zawsze pracujesz. W mój najlepszy dzień nie robię piątej części tego, co ty.”
Taemerl odkładając naczynia zaśmiała się. „Nie doceniasz się” Odwracając się od kredensu, podeszła do jednego z kuchennych okien. Wyglądając, wskazała gestem na Panopael.
Panopael niechętnie odepchnęła się od stoły, podeszła do okna i zerknęła w dół. Chroniony przez magię kryjówki, ogród dziedzińca zawierał labirynt wiecznie zielonych i kwitnących winorośli, zaakcentowanych fontannami i posągami. Śnieg padał wokół obwodu pokrywając gałęzie jodeł, ale centralna część ogrody, napełniona złotym blaskiem była czystą wiosną.
To widziała Panopael w momencie, gdy spostrzegła Albericha i Ellyll w środku tego wszystkiego. Nadzy, oni stali twarzą w twarz, z ciążowym brzuchem Ellyll przytulonym do płaskiego brzucha Albericha.
Panopael zrobiła krok w tył. „Nie powinniśmy tego widzieć”
Taemerl wyglądała na zdziwioną. „Dwóch kochanków przytulających się? To jest najbardziej naturalna rzecz w świecie.”
Panopael przewróciła oczami. „Nie mają pokoju? Albo piżam?”
Taemerl oparła czoło o chłodną szybę okna. „Nie pozwól, by niedojrzałość zawiązała ci oczy na rzadki widok perfekcji Panopael. Dzisiaj, tej nocy po raz pierwszy oni są, jako król i królowa, Ellyll i Alberich są czymś więcej niż dwoma nagimi ludźmi w ogrodzie. Oni symbolizują święte zjednoczenie: tak mocno związani, że nic nie może ich rozdzielić.”.
„Ludzie powinni nosić ubrania”. Panopael zakradła się bliżej okna i zerknęła znowu. Alberich i Ellyll wciąż przytuleni patrzyli sobie w oczy. Nie wiadomo skąd, nagłe pragnienie zrodziło się w Panopael – desperacka tęsknota, by znaleźć kogoś, z kim mogłaby być całością, w sposób, jaki Ellyll i Alberich są całością.
Kiedy uścisk się skończył, Alberich i Ellyll wzięli się za ręce i zniknęli przez zasłonięte drzwi królewskich apartamentów.
Panopael odwróciła się od okna, usiadła przy stole i wyciągnęła skrzyneczkę tarota z kieszeni swojej szaty. Wyciągnęła talię i była bardziej rozbawiona niż zaskoczona, że zobaczyła na górze kartę Kochanków. „Jeśli mam być jakimś rodzajem wyroczni, muszę wiedzieć więcej o tym, co robię.”
Taemerl przyłączyła się do niej. Razem zaczęły układać karty zaczynając od tych znanych Panopael: Głupiec, Mag, Arcykapłanka, Cesarzowa, Cesarz, Arcykapłan, Kochankowie. W sumie, wydawało się, że było dwadzieścia dwie szczególnie ponumerowanych kart ”od zera, Głupca do karty dwadzieścia jeden, Świata. Dobrze wykorzystując szeroki, kuchenny stół, one ułożyły karty w linie.
Najpierw, pozostałe pięćdziesiąt sześć kart Panopael uznała za oszałamiającą zbieraninę losowych obrazów. Ale one również były ponumerowane i Panopael wkrótce uświadomiła sobie, że były cztery zakończone cykle na każdej z dziesięciu kart: czerwony kolor oznaczał laski, niebieski kolor oznaczał srebrny kielich, żółty kolor oznaczony przez miecz, a zielony kolor wytłoczony w malutki dysk.
„Czy to Cztery Narzędzia?” Panopael zapytała.
Taemerl wskazała cztery stosy kolorowych kodów kart. „Cztery kolory, Cztery Narzędzia, cztery żywioły: ognista Laska Zwycięstwa, wodny Kielich Spełnienia, powietrzny Miecz Świadomości i ziemski Dysk Pragnienia.”
Panopael stworzyła jeszcze cztery linie kart – cztery kolory, ułożone od jednego do dziesięciu. „One opowiadają historie!”
„To powieści Czterech Narzędzi – i jak Król Oberon stał się ich właścicielem” Taemerl stuknęła w linie czerwonych kart. „To jest Selomir, Ciemny Elf, który użył Laski Zwycięstwa by wymusić swoją wolę na wszystkim, co żyje. W niebieskich kartach, widzisz Hallavae, która użyła Kielicha Spełnienia by wyczarować idealnego partnera.”
Panopael przyjrzała się linii żółtych kart. „A te?”.
„Calivan był kapłanem, który użył zapomnianej wiedzy by wskrzesić swojego zamordowanego syna...ale nauczył się konsekwencji z tego wyboru”.
„A historia dysku?”
'Panna nazywana Fadonne chciała Dysku Pragnienia bardziej niż czegokolwiek....ale odkryła, ze posiadanie czegoś nie zawsze jest równie satysfakcjonujące jak pragnienie tego.”
Panopael puknęła w ostatni stos szesnastu kart. „Te wyglądają jak portrety”.
'Karty dworu”, Taemerl powiedziała. „Lub karty ludzi: czterech ludzi, którzy odgrywają kluczową rolę w każdej historii”.
Panopael położyła głowę na swoich rękach. „Jak to wszystko może pomóc mi w dywinacji?”
„Karty kolorów opowiadają historie zwykłych ludzi złapanych w niezwykłe wydarzenia” Taemerl powiedziała. „Każdy kolor odkrywa jeden z życiowych wielkich celów: zwycięstwo, miłość, mądrość i spełnienie. Przez porównanie swojej sytuacji z kartami, ty dostajesz niespodziewany wgląd”.
Panopael wskazała palcem na pierwszą linie dwudziestu dwóch kart. „Te również opowiadają historia.”
„Karty Wielkich arkan są mapą ścieżek każdej podróży” Ona puknęła cztery karty w sekwencji: Głupca, Śmierci, Świata i znów Głupca. „Narodziny...śmierć...jedność z bogami...i znów narodziny”.
Panopael pociągnęła nosem. „Nie wierzę w reinkarnacje.”
Taemerl wzruszyła ramionami. „Nie musisz. Wszystko, co robisz jest relacją kart z światem wokół ciebie. Jak zaznajomisz się z historią na każdej karcie, ty dostaniesz wgląd w to, co wydarza się teraz...i co jest bardzo prawdopodobnie wydarzy się potem”.
„Przeżywamy Wielkie, czyż nie?”
, „Kiedy wzięłam talie lata temu, byłam wciągnięta w Wielkie Arkana. Teraz to samo przydarza się tobie”.
Panopael rozpogodziła się. „Więc by znaleźć Cztery Narzędzie, wszystko co muszę zrobić, to obejrzeć karty i powiedzieć Alberich'owi, co zobaczyłam?”.
„Możliwe”, Taemerl powiedziała. „Pamiętaj: obrazy i historie są symboliczne i muszą być zinterpretowane. O to właśnie chodzi we wróżbach”.
Panopael zerknęła w dół na karty przez kilka sekund, wtedy delikatnie wyciągnęła trzynastą kartę z pozostałych. „Ta osoba, twarzą w dół w wodzie. To jest Alberich, prawda? Jeśli Alberich umiera...to nie powinno zakończyć misji?”
Taemerl położyła dłonie po obu stronach twarzy Panopael. „Karta śmierci przypominam nam, żeby robić, co możemy, dopóki możemy. Dla ciebie i dla Albericha, obejmuje kontynuowanie misji bez względu na konsekwencje”.
Panopael wzdrygnęła się. „Ty miałaś na myśli Ellyll i Albericha. Króla i jego jasnowidza idącego na misję.”
Taemerl zmrużyła oczy.
„Nikt nie wyjaśnił ci tego?”
„Wyjaśnił, co?”
Taemerl zniżyła głos.
„Ellyll jest w ciąży i nie mocy użyć swoich mocy. Podczas jej nieobecności Panopael...ty jesteś jasnowidzem”.
ROZDZIAŁ SIÓDMY
Triumf VI – Rydwan
„Alberich wyrusza na misję”
Progres, poświęcenie, zaangażowanie. Osiągnięcie i ruch naprzód, przyśpieszenie i postęp. Szczyt ziemskich sukcesów. Odkrycie własnego potencjału i wielkości.
Poranne niebo było ciężkie i szare, zapełnione chmurami i przerywane okazjonalnie odgłosami grzmotów. W nocy, poza wieczną wiosną kryjówki, przenikliwy chłód poczernił młode rośliny i wysuszył ziemię ciężkim mrozem. Brutalny, północny wiatr przenikał ulice Alfheimr, targając czarne, żałobne banery na strzępy.
Panopael nie mogła spać. Żadne protesty, żadne sprzeciwy, żadne łzy – nawet prawdziwa okraszona łzami prośba, która wybuchła surowa i nieoczekiwana, po tym jak Panopael odegrała bardzo przekonującą fałszywą – nie mógł ją uwolnić z jej zobowiązania z towarzyszenia Alberich'owi w jego misji. Taemerl była grzeczna, ale stanowcza; Elfie prawo było Elfim prawem.
Teraz, odziana w ciepłą, obitą futrem pelerynę Taemerl, Panopael stała z tuzinem Elfów przy Eastern Gate miasta. Patrzyła na zamarzniętą ziemię, pogrążona w myślach, kiedy Elf z blizną podszedł do niej.
„Ostatniej nocy, otrzymaliśmy wieść, ze ktoś pasujący do opisu twojego Maga – Ciemny Elf nazywany Dokkalfar – był widziany w mieście blisko Western Ridge. Przechwala się, że czeka na ciebie”.
Panopael nie podniosła wzroku. „Dziękuje za to”.
„W międzyczasie, są wieści, że dzieje się coś dziwnego w pobliżu wulkanicznego parku. Coś...nadnaturalnego. Możesz zacząć misje tam.” Człowiek z blizną zamilkł na chwilę, czekając na odpowiedź Panopael. Kiedy ona nie padła dodał. „Ale zgaduję, ze twoje małe karty powiedziały ci wszystko, co potrzebujesz wiedzieć.”
Panopael spojrzała gniewnie na niego. „Jaki jest twój problem?”
Mężczyzna prychnął i splunął na ziemię. „Król powinien mieć wojownika po swojej stronie – nie marzyciela.”. Z tym, odwrócił się i odszedł.
*************
Ellyll i Alberich wyruszyli, owinięci zimowymi pelerynami i idąc ręka w rękę; prawie natychmiast Ellyll wskazała gestem, by Panopael się przyłączyła.
„Zajęłaś moje miejsce w bardzo trudnej podróży, Panopael. Chciałabym podziękować ci za to...za wszystko, co robisz dla Elfów z Alfheimr”.
„Jasne”.
Ellyll mrugnęła, a następnie wyciągnęła zamszową sakiewkę z kieszeni. Z niej wyjęła srebrny łańcuszek połączone z pojedynczym wisiorkiem. Umieściła go na szyi Albericha, wisiorek rozgorzał jak żywy, dają niebiesko-białe światło. „Kiedy jesteś blisko mnie, wisiorek jest brylantem; kiedy jesteśmy daleko on jest zaciemniony. Kiedy my się znów połączymy on rozbłyśnie jasno jak słońce”.
Z tym Ellyll pocałowała Albericha w usta. „Alberich, bądź królem, jakim ja wiem, że jesteś”. Następnie, wzięła rękę Panopael i położyła na swoim ciężarnym brzuchu. „Panopael, sprowadź mojego męża do domu”.
Panopaela oddychała szybko i urywanie. Czuła się jak złapane w pułapkę zwierzę, chciała krzyknąć, by powiedzieć Ellyll, że wolałaby nie zobaczyć Albericha nigdy więcej. Jednak, ostatecznie, wszystko, co mogła zrobić, to kiwnąć głowa; gdyby odpowiedziała głośno, załamałaby się i wybuchła płaczem.
Jak na zawołanie, strażnicy przywieźli królewski rydwan; wymyślny pojazd, zbudowany z jednego kawałka metalu. Ciągnięty przez dwa konie – jeden czarny, drugi biały – był ustabilizowany przez potężną magię; jak Panopael i Alberich wspięli się na niego, rydwan nie zachybotał się.
Alberich wyczuwając ciężar chwili, oczyścił gardło. „Stoję tutaj dzisiaj skraju najważniejsze misji”. Jego głos załamał się, czyniąc jego głos bardziej niepewnym przestraszonym, niż Panopael się czuła. „Jadę odzyskać Cztery Narzędzia i odnowić królestwo. Jak jest w zwyczaju, nie biorę broni ze sobą; zamiast tego zabieram mądrego doradcę i…” Zamilkł przed swoimi ostatnimi słowami. „I to jest to, jak zgaduję”.
Ellyll uśmiechnęła się’ Już czas Panopael. Obraz gdzie chciałaś pójść i rydwan zabiorą cię tam”.
Panopael zamknęła oczy, zmuszając dwie bliźniacze łzy do spłynięcia po obu stronach twarzy. W swojej głowie, namalowała obraz z karty Siły: Alberich zmagający się z mechanicznym monstrum w środku wulkanicznego krajobrazu.
Metaliczne ciało rydwanu zaczęło wibrować, następnie mruczeć. Duchowy połysk rozszedł się po wehikule; prawie natychmiast konie ruszyły naprzód.
Jak rydwan ruszył, Panopael trzymała wzrok na amulecie na szyi Albericha. On lśnił ciągle najpierw; ostatecznie, jednak, on zamigotał, przyciemniał i wyblakł całkowicie.
Rydwan sunął bez wysiłku po trudnym terenie; widocznie, urok animujący go, również izolował przebywających w nim od zmęczenia. W rezultacie, oprócz jednego lub dwóch koniecznych postojów, Panopael i Alberich robili niespodziewany progres. Jak krajobraz zmienił się z trawiastych pól Alfheimr Valley do coraz bardziej skalistego podnóża Western Ridge, para utrzymywała osobliwą, a nie nieprzyjemną ciszę.
Ostatecznie, późnym wieczorem, Alberich oczyścił gardło i przemówił. „Wkrótce dojedziemy do zachodniej granicy”.
Panopael wzruszyła ramionami. „Okay”.
„Potem, droga nie będzie tak dobra i teren stanie się zwodniczy”.
„Zwodniczy?”.
Alberich pociągnął nosem” Zwodniczy jak wulkany, jeziora siarki, otwory termiczne i gazowe chmury. Zwodniczy jak krawędź terytorium Ciemnych Elfów”.
Panopael westchnęła. „Jesteś takim wielkim tchórzem”.
Szczyty uszu Albericha zaczerwieniły się. „Tylko zastanawiam się, czy twoja przepowiednia okryła jakąś opcje poza wchodzeniem prosto w otwartą paszczę lwa”.
„Masz lepszy pomysł?”.
„Jesteś moim doradcą”.
Panopael wywróciła oczami. „Czy jeśli nie masz kobiety mówiącej ci, co masz robić, nie umiesz wciągnąć gaci o poranku”.
„Nie będziesz się odnosić do króla w ten sposób”.
Alberich wstał i nadepną jej stopę. „Zdrada!”
„Prawda!”.
Właśnie, gdy rozgrzewali się do kłótni, rydwan nagle się zatrzymał.
, „Czemu nie jedziemy?” Panopael zapytała.
„Jesteśmy na Kingdom’s Edge”.
Droga dalej biegła przez ozdobny kamienny łuk, otoczony rozproszonymi głazami – pozostałościami po kamiennym murze. Dalej ziemia migotała mętnym, czerwonym światłem. Ciepłe powietrze śmierdziało siarką.
Panopael przypomniała sobie ostrzeżenie Człowieka z Blizną: Coś dziwnego wydarzyło się w pobliżu wulkanicznego parku. Coś… nienaturalnego. Zadrżała. „Nie mogę powiedzieć, że obwiniam konie, że się zatrzymały”.
Alberich skubał dolną wargę, obserwując ich otoczenie. Nagle, wskazał bramę. „Tutaj. Widzisz?”.
Panopael osłoniła oczy rękoma. Na szczycie bramy siedziała wymyślna, metalowa postać: mały smok, mniejszy niż koń, z błyszczącymi, srebrnymi łuskami i białymi, kryształowym oczami. „To tylko posąg, Alberich”.
„Oczywiście, to jest tylko posąg”. Alberich pociągnął nosem, …„Ale on wygląda…nie na swoim miejscu.”
Przypominając sobie obraz z karty Siły, Panopael rozpogodziła się. „Człowiek z Blizną mówił, że Dokkalfar był widziany w pobliżu miasta. Być może, przed wejściem do miasta on ukrył narzędzia we wnętrzu tej rzeczy.”
Alberich kiwnął głową. „Idź to sprawdzić.”
„Nie możesz być poważny”
Alberich skrzywił się. „Czy ty jesteś sługą króla, czy nie”.
„Aww”, Panopael cicho warknęła. „Czy ten wystrugane, malutkie smoczątko dostanie wspaniałego, wielkiego króla –„.
Kątem oka Panopael dostrzegła błysk słońca na metalu. Jeden z koni wrzasnął – bardziej ludzkim dźwiękiem, niż Panopael kiedykolwiek słyszała u zwierzęcia – i natychmiast potem, Panopael i Alberich wzbili się w powietrze.
ROZDZIAŁ ÓSMY
Triumf VIII – Siła
„Alberich zmaga się ze smoczątkiem”.
Siła, moc, władza. Siła woli i triumf nad pożądaniem. Brutalna siła, surowy, fizyczny wysiłek lub wyspecjalizowany trening. Osiągnięcie więcej dzięki włożeniu wysiłków i umiejętności w działanie w zgodzie z Boską Wolą.
Panopael, oszołomiona, walczyła by ustać.
Rydwan, dłużej nie błyszczał, spadał na pobocze drogi. Alberich, nieruchomy, upadł twarzą na dół na trawę. Czarny koń obiegł go kilka raz, wąchając, Biały koń zniknął.
„Alberich!”
Zamiast odpowiedzi, Panopael usłyszała z oddali głośny gwizd. Z początku lekki, szybko zwiększał swoją głośność: dźwięk czegoś dużego i solidnego, lecącego w jej kierunku. Dzięki instynktowi ona upada na ziemię. Coś przeleciało nad jej głową. Zaraz później usłyszała dźwięk tępego uderzenia… i przerażający krzyk zwierzęcia.
W ciszy, która nastąpiła, Panopael uświadomiła sobie, że ona nie słyszy już dłużej uderzeń kopyt spanikowanego, czarnego konia, że nigdzie go nie widać.
Panopael spodziewając się kolejnego ataku w każdej chwili, stanęła na nogi i pobiegła do Albericha. „Wstawaj. Musimy iść!”
Alberich odzyskał świadomość z szarpnięciem. Podniósł się na kolana, zamachał rękoma i upadł znowu, prawie potrącając przy tym Panopael. „Uciekaj!” Krzyknął. „Uciekaj!”
„Uciekaj, dokąd?” Panopael zawyła.
Gdzieś nad nimi, wysoko na niebie, Panopael znowu usłyszała gwizd. Patrząc w górę zobaczyła jego źródło: błyszczący punkt światła, rosnący z każdą sekundą.
Alberich zamrugał „Miałem racje.”
„Racje, z czym?”
„O tym smokowcu! Po pierwsze, powinienem słuchać własnego instynktu i szukać wskazówek –„
Panopael złapała Albericha za ramię, wkładając w to całą swoją siłę, podciągnęła go do pozycji stojącej „My…musimy…iść!”.
Z Alberichem na wyciągnięcie ręki, Panopael ruszyła w kierunku rydwanu. Nie wiedziała, czy magia pozwoli im podróżować bez koni, ale, nawet, jeśli nic innego, to muszla mogła być ochroną przed atakami smokowca.
Natychmiast później powietrze napełniło się metalicznym skrzekiem. Smokowiec uderzył w ziemię tuż za Panopael i Alberichem. Kawałki ziemi wzbiły się w powietrze. Wstrząs po uderzeniu powalił oba elfy na ziemię.
Panopael obejrzała się. Za nimi smokowiec wyłonił się z dymiącego krateru. Bestia wydawała się być zrobiona z falującego, żywego metalu, z falistym ogonem, który skrzypiał jak zardzewiałe zawiasy drzwi. Jego kryształowe oczy były ta jasne jak widoczne z przodu belki wodnego pojazdu, a jego rozdziawione szczęki były pokryte ostrymi, chromowanymi zębami.
Utrzymując się nisko, smokowiec wbił ostre pazury w ziemię i zaryczał na nich.
A wtedy Panopael zobaczyła to, język stworzenia był również metalowy – długi, ostry, lśniący i niezwykle znajomy. „Miecz Świadomości”. Panopael powiedziała. „To ma Miecz Świadomości, jako język. Dokkalfar użył Miecza Świadomości by dać mu życie.”
Alberich potrząsnął głową. „To nie może być prawdą. Jeśli on to zrobił, wtedy miecz nie może być użyty przez następne tysiąc lat…wiele ludzi nie byłoby z tego powodu szczęśliwych, włączając w to, Sama Wiesz, Kogo?”.
, „Co chcesz powiedzieć?”
„Ciemne Elfy są mistrzami mechanizmów, „ Alberich powiedział „Misterny mechanizm z mieczem ukrytym w środku, dopóki twój przyjaciel Mag potrzebuje tego”.
, „Więc co następnie robimy?”
„Moglibyśmy ładnie poprosić go o przekazanie miecza…”
Smokowiec napiął swoje mięśnie, wysuwając pazury.
Alberich wzruszył ramionami. „Lub możemy biec”.
Kiedy biegli, desperacko szukając osłony, zanurkowali za przewróconym do góry nogami rydwanem.
Sekundę później, smokowiec zaszarżował. Wydobywał straszny odgłos tarcia metalu o metal, jakby największy na świecie kowal uderzył największym na świecie młotem – a wtedy, nic.
Dopóki Panopael nie otworzyła oczu, nie zdawała sobie sprawy, że je zacisnęła. Za nią Alberich przykucnął, z rękami na głowie, jęcząc.
Panopael zerknęła znad ramy rydwanu. Spodziewała się spotkać twarzą w twarz z migającymi szczękami smokowca; zamiast tego, około w połowie drogi do horyzontu, zobaczyła, że bestia uderzyła w ziemię, podnosząc eksplozję chmury kamieni i ziemi.
„Odbił się”; Panopael powiedziała.
„Magia stabilizująca rydwan. Nawet z rydwanem do góry nogami odbiła cios”. Alberich prawie podniósł się, ale myślał, że lepiej nie. „Czy ta rzecz, wciąż na nas leci?”
Panopael wstrzymała oddech, uderzenie mogło być rozstrzygające. Mijały powoli sekundy. Minuta. Dwie.
A wtedy, krzycząc z furią, smokowiec wyłonił się z jamy nowego krateru.
„Nadchodzi znowu.” Panopael powiedziała. „Nie wiem, co robić”.
„Wyciągnij swoje karty!”.
„Teraz? W środku kryzysu?”
, „Kiedy będzie lepszy czas?”
Panopael wykopała pudełko z fałd peleryny, wyjęła karty i potasowała je. Jak ona to robiła, karta Rydwanu wyskoczyła. „Ooops”.
Alberich przewrócił oczami. „Włóż ją i potasuj znowu!”
Panopael włożyła z powrotem kartę i przetasowała. W tym czasie, karta Rydwanu wyskoczyła z talii za swoją wolą, upadając na ziemię obrazem do góry.
W oddali, smokowiec wzbijał się w niebo.
„Jak możesz odczytać karty, skoro nie potrafisz nawet ich potasować?”
Panopael zgarnęła kartę Rydwanu, włożyła ją w talię i tasowała wściekła. „Powiedz mi jak możemy pokonać smokowca”, wyszeptała. Wyciągnęła pojedynczą kartę: Rydwan.
Alberich złapał ją za rękę. „Daj mi te karty!”
„Nie!”. Panopael zagarnęła karty, chowając je za swoim ciałem. ‘Nie widzisz? Ta sama karta wyskakuje raz po raz”. Zamilkła, uderzając się ręką w czoło. „Rydwan! Oczywiście!”.
Wysoko nad głową, gwizd zapowiadał pojawienie się smokowca.
„Zegar tyka”, powiedział Alberich.
„Kiedy chciałam, by rydwan nas gdzieś zabrał, wszystko, co musiałam zrobić, to obraz w moim umyśle” Panopael odłożyła karty, wzięła głęboki oddech i zamknęła oczy.
Nagle, rydwan wyprostował się sam z siebie.
„Co teraz?” Alberich zapytał.
„Wyobrażę się sobie ciebie, jak ciągniesz za miecz z ust smokowca – a rydwan odpowie”. Panopael zerknęła w górę; smokowiec spadał dokładnie w ich kierunku.
„Szybko – wsiadaj”.
Alberich posłuchał. „A teraz?”
Panopael zaczęła odpowiadać, – ale zanim zdążyła, rydwan wzbił się w niebo. Alberich, z włosami falującymi i ustami zastygłymi przerażeniu, okrągłe ‘O” wyszło z nich. Sekundę później, nastąpiło zderzenie rydwanu i smokowca.
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
Triumf IX – Eremita
„Alberich odzyskuje elfi dysk”.
Izolacja, wycofanie, ucieczka. Rewizja planów i konsultacje z ekspertem. Przystopowanie dla przegrupowania. Szukanie mądrości w sobie. Wiara, prawidłowa lub nieprawidłowa, że nie ma pomocy z zewnątrz lub potrzebna jest wskazówka. Bycie samotnym.
Pierwszy nadszedł błysk. Następnie odgłos kolizji: tarcia metalu o metal, wystarczająco głośny by Panopael zakryła uszy.
Smokowiec, jego srebrne łapy zwiotczały, rozbiły się o ziemię. Krótko po tym, dziesiątki kół zębatych i sprężyn zegarowych posypało się, pokrywając ziemię u stóp Panopael. Natychmiast później rydwan opadał do lądowania.
Alberich ściskając bok wehikułu, pochylił się nad burtą i wymiotował.
Panopael trzymała się z dala. „Jesteś?”
Alberich znów zwrócił, a potem odetchnął z ulgą. „Skończyłem”.
„To jest…?”
Alberich wytarł usta w rękaw. „Musi być”.
„Masz?”
Alberich, wciąż niepewny, podniósł Miecz Świadomości w górę.
Panopael podbiegła do Albericha i uściskała go. Alberich. Łzy strumieniami spływały po twarzy Albericha, tylko patrzył na swoje odbicie w błyszczącym ostrzu miecza.
Alberich nie był tym, który został bardzo poturbowany, … ale rydwan nie wypadł ta dobrze. Głębokie zadrapania, szerokie jak ręka Panopael psuły bok wehikułu. Obojętnie, jak bardzo Panopael się koncentrowała rydwan nie odpowiadał. Porzucenie go na poboczu było niewdzięcznością, ale w końcu, nie mieli wyboru; zapadała noc i czas było ruszyć dalej.
Oni brnęli przez równinę stwardniałej, poszarpanej lawy, unikając otworów, z których się wydzielał gaz i bulgoczących sadzawek. Ostatecznie, zjeżdżali po żwirowej, pokrytej śniegiem ścieżce podnóża Western Range. W oddali, Panopael dostrzegła parę bliźniaczych gór; Alberich nazwał je Przodkami – pierwsze góry jakie bogowie stworzyli.
Kiedy osiągnęli kamienną półkę na boku stromego wzniesienia, Alberich zasugerował, że powinni zatrzymać się i rozbić obóz. Panopael ledwie kiwnęła głową, przed osunięciem się na ziemie.
Alberich nucąc sobie, zaintonował pieść ognia, wyciągnął jedzenie z paczki i podgrzał obiad. Ostry zapach gotowanego mięsa wyprowadził ze stanu pół snu i przyłączyła się do Albericha przy ogniu. „Jesteś w dobrym humorze”.
„Król Alberich samotrzeć zabił dzisiaj smoka”.
Panopael podniosła brew. „Nie było to dokładnie samotrzeć. A dokładnie mówiąc, to był tylko smokowiec.”
„Również odzyskałem Narzędzie dzisiaj. To było proste, kiedy już o tym myślę”.
Panopael zaśmiała się. „Masz na myśli, I ja się skoncentrowałam”.
„Ja jestem tym, który wyciągnął miecz. Doceń to. Byłem królewski”.
Panopael rozważyła to. „Kiedy dzierżyłeś w górze miecz - po wymiotowaniu – wyglądałeś tak jakby królewsko”.
Alberich uszczypnął ją „Tak jakby?”
Panopael odsunęła się. „Okay! Byłeś całkowicie królewski.”
Alberich zadarł podbródek. „Nie zapominaj o tym. Teraz, mój mędrcu…skonsultuj się ze swoimi kartami. Co następne?”
„Już wiem”. Panopael powiedziała. „Następna karta jest nazywana Eremitą”.
„Co pokazuje?”.
„Ciebie. W miejscu podobnym do tego. Znajdujesz Dysk Pragnienia na skalnej półce.”
Alberich zamarł. „Jak na tamtej skalistej półce po prawej?”
Panopael nie wierzyła własnym oczom. Choć nie wiedziała czego się spodziewać, ona nigdy nie wyobrażała sobie, że znajdą Dysk Pragnienia po prostu leżący w zasięgu wzroku. „Czemu Mag mógł go wyrzucić tutaj?”
„Ponieważ usłyszał, że Alberich Zabójca Smoka jest w pobliżu”.
Panopael potrząsnęła głową. „To nie ma sensu”.
Alberich splunął zdegustowany. „Czy wiesz, o co naprawdę chodzi? To dotyczy Króla Albericha znajdującego Dysk Pragnienia na własną rękę, bez pomocy przepowiedni od Księżniczki Panopael.”
„Co?”
„Doceń to. Ja dostrzegłem go. Nie możesz znieść, braku przypisania ci zasługi”.
„Czekaj!” Panopael zanurkowała w swoją pelerynę. „Pozwól ostatni raz zrobić odczyt na to.”
Alberich przewrócił oczami. „Dobrze. Tasuj karty. Poczuj się użyteczna”.
Wcieka Panopael potasowała karty i wyciągnęła pojedynczą kartę – Koło – ale ona pojawiła się od góry nogami. „Myślę, że to nie jest dobre”.
Alberich zerknął w dół. „To jest triumf numer 10. Czy on nie nastąpi zaraz po triumfie numer dziewięć, Eremicie?”
„Tak, ale –„
„Więc, my skończyliśmy Eremitę, a teraz talia mówi nam, czas iść naprzód”. Znów Alberich sięgnął po dysk.
Panopael weszła między Albericha i Narzędzie. „Posłuchaj mnie. Ta karta nie jest podobna do innych. Ona jest odwrócona – obrazem do góry nogami”.
Alberich wziął kartę od Panopael, obrócił ją, by była prawidło i zwrócił ją. „Szczęśliwa?”
„To nie jest takie proste. Taemerl powiedziała mi, że odwrócona karta może oznaczać blokadę jakiegoś rodzaju – wpływ lub przeszkodę.”
„A tutaj ty nią jesteś, stoisz pomiędzy mną a dyskiem!”.
„Jest coś więcej. Podczas gdy Koło może oznaczać szczęście lub pecha, odwrócone Koło sugeruje, ze dysk może nie być tutaj przez przypadek. On może być pozostawiony tutaj umyślnie…jako pułapka”.
„Odsuń się”.
„Panopael, jako twój król rozkazuję ci, odsuń się”.
Panopael zacisnęła usta, aż stały się białe…ale ostatecznie schowała karty i zrobiła krok w tył.
Alberich nie tracił czasu, poszedł i chwyci dysk. „Widzisz? Nie pułapka. Dwa w dół, jeden do przodu.”
Panopael zerknęła w dół na naturalną półkę. Tam malutki krążek, tylko ułamek wielkości Dysku Pragnienia – unosił się nad skałą, wirując powoli, ale podnosząc prędkość. „A to co?”
„Inny dysk?” Alberich przekrzywił głowę na jedną stronę. „I on śpiewa”.
Panopael uciszyła go. Jak dysk obracał się szybciej, dźwięk stawał się jaśniejszy i czystszy; głos mężczyzny, intonował tą samą frazę wciąż i wciąż: „Gdzie ja już to słyszałem?”
Alberich powąchał powietrze. „I co tam oni jedli? To pachnie jak okład na piersi zmieszany z zgniłymi jajami?”
Oczy Panopaeli rozszerzyły się. „Kamfora i siarka! Alberich to jest –„
Panopael poczuła nazbyt znajome uczucie gorąca i nacisku, a wtedy, zaraz potem, poczuła się wszędzie i nigdzie.
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
Triumf X – Koło.
„Wirujący tanie Elsirins pieczętuje przeznaczenie Albericha.”
Cykle, kolistość, los. Maszyna przeznaczenia wprawiona w ruch. Wzory i powtórzenia. Zmiana pór roku, przypływy i odpływy. Zmieniający życie moment, od którego wiele zależy.
Panopael otworzyła oczy.
Chwilę wcześniej, przekoziołkowała się w atramentowo-czarnej ciemności, która wydawała się ciągnąć w nieskończoność. Po pierwsze Alberich był z nią; jednak, ostatecznie został oszukany, jego krzyki zostały zagłuszone przez ryk lodowego wiatru.
Teraz, ona leżała na łące; Alberich twarzą do dołu w trawie, leżał obok niej. Nad głową, ciemne, nabrzmiałe chmury, które przecinały żółte błyskawice, płynęły przez krwisto-czerwone niebo. Jedyną rzeczą w jej polu widzenia była masywna, kamienna wieża, tak wysoka, że wydawała się sięgać krawędzi nieba.
Wciąż oszołomiona podniosła się powoli; kiedy jej oczy skupiły się, ona prawie zemdlała znowu. Uśmiechając się do niej, tak dziki i obcy, był Mag. Stał z plecami do podstawy wieży, otoczony przez cztery identyczne elfie panny. Każda miała kwiatowy wieniec na swoich długich, blond włosach; każda nosiła suknie zrobioną z cienkiego, białego, pajęczego sukna.
Każda trzymała jeden z Czterech Narzędzi.
Mag szeroko się uśmiechnął, pokazując zęby. „Niektórzy ucieszyli się, że Los przyniósł was tutaj – że zostaliście przyniesieni do tego miejsca jak liście na powierzchni rwącej rzeki przez jednomyślną maszynerię Przeznaczenia. Czy wierzysz w to, Panopael?”.
Alberich jęknął, obrócił się i otworzył oczy.
„Inni mogą powiedzieć, że przyszliście tutaj z własnej woli – że Przeznaczenie dostarcza wzory, ale nasze wybory kształtują je w osobisty los. Powiedz mi Panopael, mędrcu Króla Albericha, którą wersje opowieści preferujesz?”
Alberich usiadł, objął spojrzeniem niebo, wierze, widzów i patrzącego chytrze Maga. „Jest źle, prawda?”
„Podjąłem ryzyko, oczywiście, pozostawiając pułapkę z Narzędzia”, Mag powiedział. „Ale w przeciwieństwie do Elfów, którzy na zewnątrz wiwatowali, a w środku płakali, gdy wyruszaliście, wierzyłem w was obu. A teraz, jak się spodziewałem, Cztery Narzędzia są połączone. Wkrótce przejdę z nimi do mojego dobroczyńcy, a wtedy kto zwycięży, by być królem Elfów.”
Alberich wstał. „Przyszedłem po Cztery Narzędzia…i przyprowadzę cię z powrotem do Alfheimr byś stanął przed sądem za morderstwo króla Oberona i Królowej Kapłanki Alvy – moich rodziców”.
Mag uśmiechnął się. „Ile razy powtarzał się cykl porażek w grze podczas twego życia Alberich? Chciałeś czegoś… zdobycie tego było trudne… a więc zmieniałeś kurs. Czemu dzisiaj miałoby być inaczej?”
„Nie jestem osobą, jaką byłem”. Powiedział Alberich.
„To może sprawdzimy”. Mag uczynił gest; pojawił się kamienny stół. Cztery obserwujące wyszły naprzód i umieściły Cztery Narzędzia na jego powierzchni. „Jedno
Z tych narzędzi jest prawdziwe, a pozostałe trzy są fałszywe. Prawdziwy król dostrzeże różnice. Wybierz autentyczne narzędzie, Alberich, a będziesz mógł użyć jego mocy by powalić mnie i powrócić do domu. Ale jeśli zawiedziesz, mój Mistrz ukarze cię o wiele bardziej, niż możesz sobie to wyobrazić.”
Panopael złapała rękę Albericha „Nie rób tego”.
„Potrzebuję Miecza by obronić mego ojca”, Alberich powiedział. „I potrzebuję Kielicha, by ochronić moją matkę. Nawet jeśli te narzędzie były autentycznymi narzędziami, nie mógłbym ich użyć do pokonania ciebie bez poświęcenia jednego z moich rodziców.”
Mag skłonił się. „Jako król, zapewne rozumiesz, że każdy wybór ma konsekwencje”.
Panopael pociągnęła za rękaw Albericha. „Ta gra to oszustwo. Jest tylko jeden sposób na wygranie, nie grać.”
Mag zachichotał. „Gdyby nie było kobiety, która mówi ci, co masz robić, najprawdopodobniej nie umiałbyś założyć gaci o poranku”.
Panopael zarumieniła się. „Nie to miałam na myśli, kiedy to mówiłam”.
Mag zignorował jej komentarz. „Myślałem, ze to twoje jedno z najbardziej przenikliwych spostrzeżeń. W międzyczasie odpowiedź jest rażąco oczywista. Albo podejmujesz wyzwanie, Alberich, albo nie. Bądź królem. Zdecyduj.”
Bez wahania, Alberich wystąpił naprzód i wziął Miecz Świadomości. „Wybieram go.”
„Dlaczego?”
„Ponieważ nie mógłbyś zaryzykować wszystkiego, przez położenie prawdziwego Narzędzia na stole. A to, prawdziwe czy nie, jest dobrą bronią.” To mówiąc, Alberich, chwycił miecz i ze wszystkich sił zamachnął się na Maga.
ROZDZIAŁ JEDENASTY
Triumf XI – Sprawiedliwość.
„Alberich przegrywa próbę walki”
Prawa i zasady, próby i testy. Równowaga, logika i obiektywność. Równość i wyrównanie; odnowienie władzy lub zemsta za jej nadużycie. Zarządzanie karami. Trudne decyzje podejmowane z przebiegłością.
Miecz uderzył Maga prosto w szczękę; gdyby był prawdziwy, uderzenie Albericha ścięłoby głowę Ciemnego Elfa. Zamiast tego, broń pękła jak bańka mydlana i znikła.
Alberich, straciwszy równowagę, przechylił się do przodu. Uderzył bokiem swojej głowy w kamienny stół, zwymiotował i upadł na ziemię.
Panopael zerknęła na Maga. „Kłamałaś”
Mag wzruszył ramionami. „A ty mogłaś go obronić, jeśli byś dobrze wykonywała swoją robotę. Spójrz na blat, Księżniczko Panopael.”
Panopael zerknęła na pozostałe obiekty. Za późno, ona zauważyła charakterystyczne migotanie, które zamazywały krawędzie każdego z nich.
Mag spojrzał na ciemniejące niebo. „Jedyny test tutaj, był tak naprawdę dla ciebie… i twoja porażka jest całkowita. Przez ciebie, Alberich umrze, a Cztery Narzędzie uwolnią Volundra z łańcuchów nałożonych przez Śpiącego Boga”.
Panopael próbowała powiedzieć coś, ale słowa jej uciekły.
Ciemny elf kontynuował. „Ale teraz, jeśli mam otrzymać moją nagrodę i stanę się królem wszystkich Elfów, są pewne formy, których należy przestrzegać… a elfie prawo mówi, że władza królewska może być przekazana tylko przez krew – jeśli nie przekazano jej przez rodzinne więzy, wtedy trzeba ją rozlać.”
Panopael potrząsnęła głową. „To nie w porządku”
Ciemny Elf uśmiechnął się. „Tu nie chodzi o uczciwość; tu chodzi o prawo.” Obrócił się do czterech jasnych, identycznych kobiet. „Skończę z nim w próbie walki. Zabierzcie go”.
Kobiety otoczyły Albericha i Panopael. One zaskoczyły Panopael, kiedy zaczęły tańczyć powoli w kręgu. Jak kontynuowały taniec, poruszały się szybciej i szybciej, ostatecznie ruszając się tak szybko, że Panopael była przekonana, że ich liczba wzrosła.
Ostatecznie, ich ciała rozmyły się i zafalowały, i delikatnie zanikły. Stworzenia były teraz bezwłosymi, zgarbionymi postaciami ze skórą koloru bakłażanu. Jak taniec był kontynuowany, skórzane skrzydła rozwinęły się z ich wystających łopatek i zakrzywione pazury wyrastały z ich rąk i stóp.
Panopael czytała o takich stworzeniach, dawno temu: Elsirin. W baśniach ludowych, pojawiały się jako piękne kobiety, przywołujące w środku nocy szukając schronienia. Jeśli zostały odprawione, przemieniały się w nietoperzo kształtne sługi Erlkoniga- samej Śmierci – i porywały niegościnną ofiarę by szukać schronienia w świecie podziemnym.
Jednym szybkim ruchem, Elsirin wbiły pazury w tkaninę peleryny i tuniki Albericha, wyrwały go z ramion Panopael i z wielkim uderzeniem skrzydeł uniosły go w powietrze.
„Nie!”, Panopael podskoczyła, próbując chwycić obszycie peleryny Albericha. Jej ręce ześlizgnęły się, a Elsirin uniosły Albericha na szczyt wieży.
Ciemny Elf zachichotał. „I następna porażka. Ale nie martw się Panopael – twoja rozbita dusza nie będzie długo cierpieć”.
Z tym, Dokkalfar też uniósł się w niebo, wznosząc się dokładnie na szczyt wieży.
Panopael upadła ciężko na ziemie. „To koniec”. Westchnęła „Przegraliśmy”.
Nie było teraz nic do zrobienia poza czekaniem na śmierć Albericha i powrót Elsirin. To było zbyt duży ciężar. Panopael wybuchła płaczem, szlochając tak mocno, że nie mogła usiedzieć w pozycji wyprostowanej. Drżąc w łkaniu, upadła…i wyrzuciła pudełko Tarota z peleryny w tym procesie.
Panopael wytarła oczy i sięgnęła po pudełko. Czy wróżba pomoże w tak trudnej sytuacji?
Zbyt zmartwiona i pokonana by zadać pytania, bez przekonania otworzyła pudełko, potasowała karty i wyszeptała, „Proszę….pomóż mi”.
Wyciągnęła kartę Maga.
Widząc uśmiechniętą twarz Ciemnego Elfa wpadła we wściekłość. Włożyła kartę z powrotem do talii, potasowała…i wyciągnęła tą samą kartę znowu.
„Wiem w czym jest problem! Potrzebuję rozwiązania!” Włożyła kartę z powrotem do talii i potasowała z furią.; zanim mogła wyciągną, pojedyncza karta wyskoczyła z talii i wylądowała twarzą do góry przed nią.
Mag.
Znów była na skraju łez. „Nie rozumiem! Czemu dajesz mi Maga?” Potrząsnęła głowa. „Niedobrze mi się od śmierci magów…trików… i magii!”
Magia. Ona zastanowiła się. „Czy to to? Powinnam użyć magii w jakiś sposób?” potasowała karty, wyciągnęła jedną, znowu otrzymała Maga.
„Okay, magia. Ale ja nie mam żadnych czarów i narzędzi ze sobą. Zabrakło mi magii”.
Właśni gdy mówiła te słowa głośno, wspomnienie przemknęło przez jej głowę: rozmowa z Taemerl, którą czuła jakby odbyła się lata temu, chociaż była w domu babci tylko kilka dni wcześniej.
Panopael siedziała w salonie babci, patrząc w dół na karty Tarota. Stara kobieta opadła w dół schodów, a Panopael wściekła i zirytowana powiedziała, „Skończyłaś z magią?”
„Skończyłam z magią?” Taemerl opowiedziała. „Elfy są magią. One tylko o tym zapomniały”.
Panopael zadrżała. „Ale, co to znaczy?” Spojrzała w dół na kartę w jej ręce. Mag.
Znikąd przyszło inne wspomnienie: Taemerl przeskakująca z miejsca na miejsce po zamknięciu oczu.
Nagle zainspirowana, Panopael, przekopywała się przez talię Tarota, desperacko szukając karty Sprawiedliwości. Kiedy ją znalazła, studiowała obraz – Alberich i Ciemny Elf na szczycie wieży. Jak najlepiej mogła przypomniała sobie obraz, wtedy wyciągnęła go z reszty kart.
Panopael stanęła, wzięła głęboki wdech i zerknęła w niebo. „Kto potrzebuje rydwanu?”…wymamrotała…i wtedy, gdy obraz szczytu wieży pojawił się jasno w jej umyśle, ona zniknęła.
Uderzenie serca później, Panopael znalazła się na szczycie wieży. Poczuła przypływ podekscytowanie – Zrobiła to – ale szybko opadło.
Szczyt wieży był niczym innym jak zwartą, okrągłą areną, być może na dwanaście kroków szeroką, otoczoną przez niski murek. Alberich leżał na dalekim końcu przestrzeni, posiniaczony i pobity. Trzy z Czterech Narzędzi – Kielich, Miecz i Dysk – leżały porozrzucane na szorstkich kamieniach.
Dokkalfar, trzymał Laskę Zwycięstwa nad głową, zbliżał się by zabić.
„Zasady były przestrzegane”, Dokkalfar zakrzyknął, starając się być słyszanym przez surowy, mroźny wiatr. „Byłeś sprawdzany przez próbę walki, a twoja przegrana potwierdza to, że nie jesteś godny”.
Alberich przeczuwając koniec, powstał z kolan. „Jestem Alberich Syn Oberona, prawowity Król Alfheimr. Ta bitwa była fałszem i twoje roszczenie do królestwa nie jest prawnie uzasadnione. W oczach elfich praw, nie jesteś niczym więcej niż bandytą”.
Ciemny Elf chwycił laskę za jeden koniec, przygotowując się do uderzania nią jak pałką. „Alberich, Królu Alfheimr…przygotuj się do spotkania z moim Bogiem”.
ROZDZIAŁ DWUNASTY
Triumf XII – Wisielec.
„Alberich spada z wielkiej wysokości, a Cztery Narzędzia wraz z nim”
Inwersja, odwrócenie, nieoczekiwany wgląd. Transformacja przez próbę, karę lub pracę. Trudności jako ścieżka do oświecenia. Niespodziewane zdrady.
Panopael, jeszcze nie widoczna, uniosła rękę wyciągając w kierunku Maga i z całą swoją mocą skupiła się na jednym słowie: Nie!
Dla Panopael czas spowolnił. Głęboko w jej klatce piersiowej serce wydało grzmiący odgłos. Moc popłynęła przez jej rękę, dłoń i w jej palce. Stamtąd drżenie popłynęło na zewnątrz tworząc falowanie w mroźnym powietrzu: czystą, magiczną energię.
Fala przeszła przez arenę błyskawicznie, uderzając Ciemnego Elfa prosto pomiędzy barki. Mag upadł do tyłu; Laska Zwycięstwa gruchnęła o podłogę. Ciemny Elf wspiął się na niski, kamienny murek wokół wieży, ale nie miało to sensu; zanim mógł odzyskać równowagę, zsunął się z krawędzi i spadł w otwartą przestrzeń.
Panopael dosłownie podskoczyła z radości…ale jej osobiste zwycięstwo było ulotne. Fala magicznej mocy przeleciała przez arenę, skrząc z wystarczającą siłą, by podnieść włosy Panopaeli. Patrzyła z przerażeniem, jak ona pociągnęła za sobą narzędzia, po czym zamiotła je razem z Alberichem poza murek wieży.
Panopael krzyknęła i pobiegła przez arenę. Jej głowa była tak jasna jak nigdy wcześniej, a jej serce dowodziło każdym krokiem jaki podjęła.
Zdeterminowana, by uratować Albericha rzuciła się w przestrzeń.
Panopael spadała.
Walcząc z ryczącym wiatrem, zmagała się by odzyskać poczucie równowagi lub perspektywy. W oddali słyszała szczęk Czterech Narzędzi jak one koziołkowały w powietrzu. Pomyślała, że łapiąc kątem oka Albericha, że jego długie włosy falują nad nim jak złoty płomień. Ale zbyt szybko świat został zredukowany do niewyraźnego, bezkształtnego rozmycia. Bez możliwości skupienia się na nowo znalezionej mocy, była bezradna. Wszystko było w rękach grawitacji.
Panika ustąpiła żalowi; żal ustąpił poczuciu winy. Kidy one przeszły, Panopael była zaskoczona odkryciem, że czuje idealny spokój.
Jestem zmęczona, pomyślała, naprawdę zmęczona.
Panopael poddała się upadkowi.
ROZDZIAŁ TRZYNASTY
Triumf XIII – Śmierć
„Erlkonig, elfi Bóg Śmierci celebruje śmierć Albericha”.
Konkluzja, przejście transformacja. Koniec jednej fazy egzystencji i przejście do innej. Świadomość własnej śmiertelności lub pragnienie, by żyć bardziej pełniej.
Upadek, jakiego się spodziewała Panopael nigdy nie nadszedł.
Zamiast tego, ona znalazła się na ogromnej, poczerniałej równinie pod szarym, bezkształtnym niebem. Ostrożnie, jakby się bała, że ruch rozbij zakłóci krajobraz, obróciła się… i spostrzegła Albericha stojącego dalej na wzgórzu.
Panopael podbiegła do niego i zaskakując nawet siebie, uścisnęła go. „Myślałam, że cię straciłam”.
Po chwili, Alberich wysunął się z jej uścisku. „Ostatnie co pamiętam, Mag mającego zamiar roztrzaskać czaszkę Laską Zwycięstwa.” Złapał Panopael za ramiona i przytrzymał ją na wyciągniecie ręki. „Powstrzymałaś go?”
Zanim Panopael mogła odpowiedzieć, ktoś inny odpowiedział za nią: „Rzeczywiście tak zrobiła!”
Alberich i Panopael szybko obrócili się. Za nimi, ze złotymi włosami zaplecionymi w złoty warkocz i błyszczącą, białą szatą stała Królowa Kapłanka Alva.
Przed dług czas, Alberich i Panopael nie mogli zrobić nic więcej poza gapieniem się. Kiedy Alva wyciągnęła ręce, przełamała czar i Alberich podbiegł do matki.
„Jak to możliwe?” Alberich zawołał. „Ty żyjesz!”
Alva poklepała go po plecach. „Zgaduj znowu.”
Uśmiech Albericha zniknął. „My jesteśmy… martwi?”
Alva zaśmiała się. „Nic nigdy nie umiera… czy to wygląda jak świat umarłych dla ciebie?”
Panopael objęła niebo bez kolorów i zrujnowany krajobraz „To nie jest to, co nazwałabym celebracją życia”.
Alva odeszła na krok od swojego syna i podeszłą do Panopael. „Mówiąc o celebracji: muszę ci bardzo podziękować.”
„Nie widzę powodu.” Panopael powiedziała. „Nie odnieśliśmy sukcesu.
„To zależy od tego, czym mierzysz sukces, „ Alva powiedziała. „Czy w tej czarnej godzinie, mój syn odpowiedział z odwagą?”
„Zrobił to”, Panopael przyznała.
„Nieodpowiedzialny Alberich, odpowiedział z odwagą. Samolubna Panopael poświęciła samą siebie dla kogoś innego. To brzmi jak sukces.”
Alberich zmarszczył brwi. „Ale potem umarliśmy – czy coś – nieprawdaż?”
Alva uśmiechnęła się. „lub coś.” Pokazała gestem na krajobraz wokół nich. „Jesteście pomiędzy. Błogość na górze, ciemność na dole. Złapani w zmagania większe niż wy sami, zawieszeni, aż końcowy wynik będzie znany.”
Alberich rozważył to. „Gdzie jest Mag? Chciałbym go odsunąć trochę dalej od błogości i trochę bliżej ciemności.”
Alva potrząsnęła głową. „Dokkalfar podjął walkę; on nie spadł.”
Panopael wyłowiła z peleryny i wyciągnęła swoje karty Tarota. „To nie to, ze jestem niezadowolona, ze cię widzę…ale nie sądzę, że to jest wszystko, co miało się stać.”
Alva wygięła brew. „Oh?”
Panopael wyciągnęła Tarota i wertowała karty, aż nie znalazła Triumfu XIII. „Ta karta pokazuje Albericha twarzą w dół w wodzie i kogoś… lub coś… wynurzającego się nad nim, z Laską Zwycięstwa trzymaną w powietrzu.”
„Nie zauważyłaś niczego niezwykłego w tej karcie?”
Panopael zbadała ją. „Przeraża mnie bardziej niż inne”.
Panopael wyciągnęła kilka kart, by porównać je z triumfem Śmierci. „Każda inna karta wygląda realistycznie: szczegółowe tło, realistyczne obiekty. Porównując, karta Śmierci wygląda…fałsz”.
„Ponieważ rysowana jest przez żyjących, obraz Śmierci odbija ich lek przed śmiercią, ale nigdy rzeczywistość. Z wyjątkiem śmierci spowodowanej przemocą, my Elfy jesteśmy właściwie nieśmiertelne, więc nasza karta śmierci pokazuje Erlkonig, naszego boga śmierci, roszczącego prawa do nas w jedyny sposób jak może – w bitwie.”
Panopael nerwowo rozejrzała się po krajobrazie. „Jest gdzieś postać Erlkoniga gdzieś tutaj?”
„On jest legendą Panopael… sposobem zobrazowania śmierci, a nie prawdziwą jej częścią.” Alva uśmiechnęła się. Jest inna karta w twojej talii, która wygląda nierealistycznie. Kiedy zobaczysz ją później, pamiętaj: jest tego powód.”
Alberich nagle oszalały, gramolił się, skanując krajobraz. „Czekaj chwilę…gdzie są Cztery Narzędzia?”
„Są w świecie, one pozostały w nim”.
Alberich wskazał na Panopael. „Ona zabrała swoje karty Tarota!”
„To powinno ci coś powiedzieć o Tarocie”. Alva powiedziała, jej oczy zamigotały.
Panopael zerknęła w dół na talię tarota z odnowionym szacunkiem, kiedy, bardzo ostrożnie chowała karty. „Więc Cztery Narzędzia – są wciąż w rękach Maga?”
Alva kiwnęła głową. „A teraz Dokkalfar planuje dać je Volundrowi.”
„Czy możemy zrobić cokolwiek z tym tutaj?” Panopael zapytała.
„Jeśli jesteś gotowa na pewne poświęcenie, „ Alva powiedziała „ możesz zrobić doskonałą umowę”.
RODZIAŁ CZTERNASTY
Triumf XIV – Umiarkowanie.
„Medelvae, elfia bogini uzdrowienia i medycyny, ułatwia Alberich’owi powrót z Zaświatów.”
Uzdrowienie, medytacja, odmłodzenia. Odzyskanie straconej równowagi przez unikanie ekstremów. Zadośćuczynienie lub żal za przeszłe błędy. Akceptacja konsekwencji z wdziękiem.
Alva, Alberich i Panopael przeszli przez zaciemniony krajobraz, podążając wytartą ścieżką przez bezkształtną dolinę. Stopniowo niebo przejaśniało, a trawa i dzikie kwiaty przebijały się przez mocno spieczoną ziemię. Pierwsze drzewa, jakie napotkali, były karłowate i pokrzywione, ale wkrótce ustąpiły miejsca wysokim dębom, krzewom granatu i bujnej zieleni.
„Idziemy zobaczyć się z Medelvae, „ Alva wyjaśniła. „Jest mediatorem, zobowiązanym do utrzymania równowagi mocy pomiędzy światłem i ciemnością. Dusze mogą tu pozostać, pomiędzy światami tylko przez krótki czas; ostatecznie muszą odwiedzić Medelvae, która wyśle je do błogości… lub zniszczenia.”
„Błogość brzmi dobrze”. Panopael powiedziała.
„Ale jak pójście do błogości lub ciemności pomoże sytuacji w domu?”. Alberich zapytał.
Podeszli do ozdobnej bramy – granicy tropikalnego ogrodu. Nad głową, tęczowe ptaki igrały w gałęziach ciężkich od owoców, mgła wznosiła się z ziemi pokrywając paprocie i trawę rosą.
Alva otworzyła bramę dla nich, ale nie weszła do środka. „Wierzę, że wasze przybycie tutaj zakłóca równowagę wydarzeń w Zaświatach. Kiedy tak jest, Medelvae ma prawo zaoferować duszy inne wybory…ma to swoją cenę. Ale pamiętaj: Medelvae jest boginią; jej drogi nie są naszymi drogami. Pamiętaj o tym, kiedy będziesz łapał okazję.
Alberich wyprostował ramiona. „Jakakolwiek będzie cena, znajdę sposób by ją zapłacić.”
„Wierzę w ciebie. Zawsze wierzyłam.” Alva wskazała na ogród. „Powinieneś iść.”
Alberich zawahał się. „Nie idziesz z nami?”
„Dusze, które idą zobaczyć się z Medelvae są gotowe, by zadecydować o ich losie.” Alva westchnęła głęboko. „Ja jeszcze nie jestem”.
Alberich uściskał matkę. „Nie mogę cię znów stracić!”
Alva poklepała go po plecach i potargała włosy. „Nigdy mnie nie straciłeś, Alberich, świat oferuje ci sny separacji, a ty śniłeś ten sen przez jakiś czas. To wszystko”.
Na środku ogrodu podeszli do krystalicznej sadzawki. Za nią, długowłosa kobieta w oślepiająco białej szacie siedziała ze skrzyżowanymi nogami na ziemi, głęboko medytując.
Panopael oczyściła gardło. Jeśli kobieta nie usłyszy niczego, nie odpowie.
„Więc co robimy?” Panopael zapytała.
Alberich zbliżył się do spokojnej kobiety i wyciągnął rękę. „Czekałem”.
Zanim Alberich mógł ją dotknąć, oczy Medelvae nagle się otworzyły. W mgnieniu oka zamknęła rękę na jego nadgarstku. „Jesteś Alberich, syn Króla Oberona, syn Królowej Kapłanki Alvy. Jesteś tchórzem i jesteś śmiałkiem. Jesteś mężem i ojcem, chłopcem i królem.”
Alberich próbował uwolnić się. „To boli.”
Panna odmówiła puszczenia go; zamiast tego, zaoferowała Panopael swoją drugą rękę. Niechętnie Panopael wzięła ją,
Chwyt Medelvae był przeszywający; Panopael poczuła najmniejszą kostkę w swojej ręce pod naciskiem. „Jesteś Panopael, córka Filhardila, córka Janilr. Jesteś samolubna i jesteś bezinteresowna. Jesteś córką i wnuczką, dziewczynką…i Kapłanką.”
„Zapędziłaś się trochę”, Panopael powiedziała „Nie jestem Kapłanką”.
Medelvae uwolniła ich oboje, wtedy jej oczy zamknęły się znowu. Chłodna ryza zaszeptała w ogrodzie, chłoszcząc mgłę za Medelvae w lśniącą, spiralną strzałę przetykaną złotymi promieniami słońca. W centrum skłębionej mgły, kształtował się obraz: Alberich stojący w świątyni kryjówki.
Gdzieś z mgły, oni usłyszeli głos Panopael: „Jeśli królowa nie żyje, a król jest niedysponowany, czy Alberich nie jest królem?”
Obraz Albericha obrócił się, stracił równowagę, zamachał rękami. „Co? Nie! Nie mogę być królem!”
Wtedy przyszedł głos Ellyll, delikatny i niski. „Zawsze wiedzieliśmy, że będziemy kiedyś władać.”
Obraz Albericha przycisnął swoje ręce do głowy. „Tylko z nazwy! Każdy wie, że prawdziwa władza jest za tronem!”
Alberich zbladł. „To ja?”
Panopael poklepała go po plecach. „Nie ostatnio.”
Obraz za Medelvae zafalował, zaszumiał i ustabilizował się znowu. Tym razem, oni mogli zobaczyć wodny powóz przebijający się rzez ciasne ulice Old City. Gdy pędził koło Circle of the Well, żebrak – dziewczynka młodsza niż Panopael – biegła by poprosić o jałmużnę.
Wewnątrz powozu, widmowy Filhardil przechylające wodny powóz mocno w lewo. Ostra krawędź skorupy zewnętrznej cięła młodą dziewczynę przez klatkę piersiową, posyłając ją na bruk.
Obraz Filhardila zachichotał. „Elfi żebracy. To jest niesmaczne”.
Obraz Panopael przytulony do tylnego siedzenia, potrząsnął głową. „Ktoś powinien coś zrobić”.
Panopael wzdrygnęła się na jej obraz, ukrywając twarz.
Obraz wyblakł, a Medelvae otworzyła oczy. „Kilka dni temu, czyny taki jak te mogły zdeterminować twoje przeznaczenie. Ale przez ten czas, każdy z was uczynił Wielką Przemianę, wy wybraliście inną ścieżkę.”
„To prawda” powiedział Alberich.
„W okolicznościach takich jak te, jestem upoważniona, by zaproponować ci wybór. Możesz zostać tutaj – pomiędzy – lub możesz powrócić do Zaświatów ty razem i pozwolić twoim wyborom przechylić szalę w jedną lub drugą stronę.”
„Możemy wrócić” Panopael powiedziała. „Możemy powstrzymać Dokkalfara i Volundr!”
„Równowaga musi być utrzymana, a wartości muszą być wyrównane”. Medelvae powiedziała. „Odwrócenie Przejścia zapewnia wam nieocenioną możliwość zmiany kursu własnej egzystencji. By zapłacić za tą możliwość jest wymagane niezwykłe poświęcenie”.
„Cokolwiek, co trzeba.”, Alberich powiedział.
„Jesteśmy gotowi”, Panopael zgodziła się.
„To jest zapłata: za powrót z Zaświatów, każdy z was może stracić rzecz, którą ceni najbardziej.”
Alberich zmarszczył brwi. „Możesz być bardziej dokładna?”
„To są zasady.” Medelvae powiedziała. „Wybieraj”.
Alberich przez chwilę wpatrywał się w ziemie; kiedy spojrzał w górę, jego oczy pełne pewności. „Wracam”.
Panopael kiwnęła głową. „Wracam z nim.”
Medelvae podeszłą do krawędzi krystalicznej sadzawki. „Wejdźcie w wodę. Ześlizgnijcie się pod powierzchnię, a znowu zanurzycie się w śnie świata.”
„To jest tak łatwe?” Panopael zapytała.
„Droga środka nigdy nie jest łatwa.” Medelvae powiedziała.
‘Zatem, weźmy się za to.” Alberich powiedział. On poszedł do przodu, wziął kok w jezioro – szybko wyciągnął, wyjąc z bólu.
„Co?” Panopael powiedział. „Co jest źle?”
Alberich chwycił się za łydkę. „To boli! To jest sztuczka!”
Medelvae była całkowicie niewzruszona. „Ból jest częścią życia. Kiedy opuściłeś świat byłeś na krawędzi wielkiego bólu. Kiedy powracasz do świata, twój ból wróci.”
„Czułem się dobrze przed wejściem do twojego zatrutego jeziora!” Alberich upierał się.
„W Zaświatach nie istnieje ból” Medelvae powiedziała spokojnie. „Tylko Sen lub Błogość.”
„Pozwól mi sobie wyjaśnić.” Panopael powiedziała. „Kiedy wrócimy do tego świata stracimy coś wartościowego i będziemy odczuwać tak duży ból, jak gdy go opuszczaliśmy?”
„Oczywiście.”
Panopael podeszła do Albericha i wzięła go za rękę. „Chodźmy. Pójdę pierwsza.”
Alberich lekko reagując, potrząsnął głową. „Nie. Nie wiemy, czemu stawimy czoła, kiedy wrócimy. Ja pójdę pierwszy.” Wzruszył ramionami. „Ostatecznie, jestem królem.”
Panopael zaczęła protestować, ale Alberich nie zwrócił na to uwagi. Podszedł do krawędzi wody, przykucnął i obrócił się do Medelvae. „Nie istnieje łatwiejszy sposób?”
„Kiedy czas nadejdzie, pomogę ci.”
„Zatem dam z siebie wszystko, co najlepsze, „ Alberich powiedział i z tym wszedł w wodę. Jak ona zamknęła się na jego łydkach, skrzywił się. Kiedy otoczyła jego talię, zwinął się z bólu, upadając na brzeg, w połowie a w połowie na zewnątrz wody.
Kiedy on przemówił, Panopael ledwo mogła usłyszeć jego głos. „Moje nogi.. są złamane…nie mogę, …one nie chcą…” zrobił urywany wdech „Mogę skorzystać z tej pomocy, teraz.”
Podczas gdy Panopael patrzyła, Medelvae położyła zimną rękę na czole Albericha i delikatnie pogłaskała, śląc go pod powierzchnię. Natychmiast woda zamknęła się nad jego głową, zniknął.
Panopael wzięła głęboki wdech. „Moja kolej, jak zgaduję.”
„Więc tak jest”.
Tylko z delikatnym zawahaniem, Panopael zanurzyła się w sadzawce i znikła.
ROZDZIAŁ PIĘTNASTY
Triumf XV – Demon
„Volundr kusi Albericha fałszywą wizją“
Cienie, fałsz, Tabu. Iluzja i złudzenia. Emocjonalna i duchowa ślepota powoduje obsesja na punkcie materialnych przyjemności. Pobłażliwość i uzależnienia.
W jednym momencie Panopael była w krystalicznej wodzie; w następnym, znów koziołkowała w powietrzu.
Nie wiadomo skąd coś nią zablokowało ją. Ostre pazury przebiły się przez tkaninę jej tuniki i płaszcza, a ryk wiatru zastąpiły rytmiczne uderzenia wielkich, skórzastych skrzydeł.
Panopael otworzyła oczy i spostrzegła, ze jest w uścisku czarno-skorych Elsirin. Z bliskiej odległości odór stworzeń był przytłaczający; na krawędzi wymiotów, Panopael odwróciła głowę ostro na bok.
Jak to zrobiła, ona zobaczyła drugiego Elsirin zawieszonego w powietrzu za nią. W jego pazurach zobaczyła Albericha, walczącego i kopiącego. Bestia zacieśniła uścisk, łamiąc kość w nodze Albericha i wywołując wycie agonii.
Jak stwory opadały, Panopael też zdecydowała się walczyć. Elsirin ją trzymająca, odpowiedziała na to szybkim kopnięciem, a jego pazury prześlizgnęły się czysto przez tkaninę peleryny, rozrywając wewnętrzną kieszeń i rozbijając ozdobne pudełko wewnątrz.
Panopael krzyknęła.
Wkrótce, ona i Elsirin były w centrum chmury trzepoczących kart Tarota, z talią wirującą wokół nich jak liście w letnim sztormie. Panopael, ze złamanym sercem, chwytała pazurami powietrze, ale w końcu, każda jedna karta była porwana przez wiatr i uniesiona dal.
Elsirin wpadły przez okno do wieży, rzucając Panopael i Albericha na bezlitosną, kamienną podłogę i wyleciały z powrotem w noc.
Przez kilka minut, Panopael po prostu leżała, szlochając. Talia Tarota, którą jej dała Taemerl odeszła; Elsirin równie dobrze mógłby pociąć jej serce i wyrzucić w powietrze. Medelvae ostrzegała ją: Możesz stracić to, co cenisz najbardziej. Ale ta cena była zbyt wysoka. Bez kart, a mogła iść dalej?
Z pewnym wysiłkiem, Panopael podniosła się na łokciu i objęła wzrokiem otoczenie. Nad głową, pozornie nieskończona spirala belek i krokwi sięgała tak daleko jak sięgnąć okiem. Otaczający mur, zbudowany z ogromnych kamieni był zakrzywiony i pozbawiony cech, dając Panopaeli odległe wrażenie, że była na dnie ogromnej studni. Za nią, twarzą w dół do podłogi był Alberich.
Jedyne światło pochodziło z kilku syczących, migoczących pochodni przypiętych do muru. Ich maleńkie oświetlenie odkrywało niewiele: szare sztandary z czerwonym baranem, stół obciążony Czterema Narzędziami i masywny tron wyrzeźbiony z jednego kawałka gładkiego, czarnego kamienia.
Po drugiej stronie okrągłego pokoju, otworzyły się drzwi. Panopael przytuliła się do podłogi i zamknęła oczy. Usłyszała szuranie stóp – jedna osoba, która poruszała się w oddalonej stronie pokoju i zaczęła intonować w języku nieznanym Panopael.
Panopael zaryzykowała zerknięcie – i zobaczyła Dokkalfara. Stał plecami do niej, tworzą do tronu. Chociaż nie mogła nadążyć za jego słowami, jego postawa – głowa pochylona, ramiona wzniesione – mówiły Panopael, że on się modli.
W tym momencie Alberich jęknął bardzo powoli. Jego powieki zatrzepotały; natychmiast później, patrzył prosto na Panopael, jego wyraz twarzy zdradzał mieszankę dezorientacji i bólu,
„Nie ruszaj się, „ Panopael wyszeptała. „Nie wydaj dźwięku.”
Alberich kiwnął głową, wtedy zamknął oczy.
Kiedy Panopael zwróciła z powrotem swoją uwagę na Dokkalfara, zauważyła coś nowego: powietrze wokół tronu było teraz przepełnione było czym, co wyglądało jak wrząca para. Jak ona patrzyła, wirujące kosmyki stawały się grubymi wąsami żyjącego dymu. Wkrótce mogła zobaczyć ciemną sylwetkę blisko centrum chmury – niewyraźny mężczyzna siedzący po królewsku na hebanowym tronie.
Jak modlitwa Dokkalfara stawała się głośniejsza, postać na tronie stawała się bardziej i bardziej solidna. Nagle, dwie jasne, czerwone iskry pojawiły się – tajemnicza postać otworzyła oczy. Jak one rozbłysły do życia, Panopael poczuła nagle falę nudności i zmusiła się do odwrócenia wzroku.
Kiedy postać przemówiła, jej głos był niewyobrażalnie głęboki. Jego słowa krążyły wokół pokoju, jakby przesiąkały przez mury samej wieży. „Już nie klęczysz, kiedy się modlisz do mnie, Dokkalfar?”
Dokkalfar skomentował. „Zrobiłem wszystko, o co prosiłeś. Masz Cztery Narzędzia. Dotrzymaj obietnicy.”
„Ciekawi mnie ta dziewczynka…jedna, która prawie cię pokonała.”
„Mówiłeś, ze będę królem.”
Jak kłótnia postępowała, Panopael wzięła trzy głębokie oddechy, uspokajając się i koncentrując się. Zabierałam się za pomocą magii z jednego miejsca do drugiego wcześniej, pomyślała. Zastanawiam się: Czy mogę to zrobić znowu, i zabrać Albericha ze sobą?
Bez wiedzy wystarczającej, by to zrobić, ona próbowała sięgnąć po Albericha – nie ręką, ale swoimi uczuciami. Najpierw poczuła, ze coś się wydarzyło, rezultaty były niejasne i rozczarowujące. Wtedy, z łatwością, która ja zaskoczyła, była zdolna zobaczyć Albericha swoim wewnętrznym wzrokiem: czerwoną flarę bólu wzdłuż jego nóg i kręgosłupa, ciemno niebiską mgłę lęku, która otaczała jego głowę i tępy, migocący żar jego siły życiowej.
Trzymając obraz jego w swojej wyobraźni, tak ściśle jak mogła przyzwała całą swoją pozostałą energię i przekierowała ją, przeniosła dwoje z nich gdziekolwiek indziej.
Nagle, znajome mrowienie z korony głowy do podeszw stóp. To jest to!, pomyślała. Idziemy!
A wtedy, równie gwałtownie, otoczka energii roztrzaskała się i odpłynęła. Nagły, głośny syk – jakby woda spadła na gorący metal – sprawił, że Panopael nagle wróciła do otwartych oczu.
Konwersacja pomiędzy Dokkalfarem i ciemną postacią zatrzymała się i oboje zerknęli na nią. To, co ją ogłuszyło jeszcze bardziej, to podłoga komnaty, z której przez kanały wytrawione w kamieniu przesączało się niebiesko-białe światło. Z jej pozycji na podłodze, Panopael nie mogła zobaczyć całego wzoru, ale zobaczyła wystarczająco, by zrozumieć, ze ona i Alberich byli umieszczeni w środku kręgu i że ten krąg jakoś zablokował jej wysiłki by uciec.
„Nawet teraz, dziewczynka szybko wezwała swoją moc… i uciekłaby, gdyby nie ja”.
„Obiecałeś uczynić mnie królem. Spełnij swą obietnicę, lub odeślę cię tak łatwo, jak cię przyzwałem.”
Ciemna postać zaśmiała się, eksponując czarne, postrzępione pnie zębów. „Możesz być zaskoczony, kto odeśle kogo. Dałem ci obietnicę, Dokkalfar: służ mi, a zjednoczysz królestwo. Ale poniosłeś porażkę w zabiciu obecnego króla, nie jesteś królem…a tylko król może dać mi to, czego potrzebuję.” Z tym, on uczynił szybki gest, jakby wachlując i Dokkalfar zniknął.
Stworzenie podniosło się z tronu i podeszło, by stanąć na krawędzi zaczarowanego kręgu. „Panopael Mallir, twoje wysiłki przynoszą mi zaszczyt.”
Panopael spojrzała i podciągnęła się do siedzącej pozycji. „Kim jesteś?”
„Wybierz imię: Oskarżyciel, Oszczerca, Pan Iluzji, Baal Davar, Rolinran. Elfy zwą mnie Volundr.” On przybrał na twarzy wyraz współczucia. „Twój przyjaciel Król Alberich bardzo cierpi. Chciałabyś bym go uzdrowił?”
„Czemu miałbyś to zrobić?”
„Na znak moich dobrych intencji, oczywiście. Ale ja nie mogę podjąć działania bez twojego błogosławieństwa Panopael. Czy mam go uzdrowić, czy pozwolić mu cierpieć? Twój wybór.”
Panopael zastanowiła się. „Co jest zapłatą?”
„Czy ja wspominałem o zapłacie?”
Panopael obróciła się do Albericha. „Mogę widzieć ból twoich nóg i pleców. Co chcesz bym zrobiła?”
Alberich otworzył oczy. Był blady i wyraźnie cierpiący, ale zdołał się uśmiechnąć. „Zawsze chciałem leżeć i nic nie robić. Teraz mogę, a nit nie powie nic złego o tym.”
Volundr westchnął. „Ból jest do zniesienia teraz, ale będzie rósł. On pochłonie każdą budzącą się chwile. Z czasem, każda myśl będzie wymazana przez ból. Wszystko co pozostanie, to pamięć o tym momencie – kiedy ty, Panopael mogłaś pomóc mu, a wybrałaś nie działać w jego imieniu.”
Panopael przebiegła ręką po włosach Albericha. „Jeśli możesz uzdrowić go i chcesz tego, wtedy to zrobisz; jeśli nie możesz lub nie chcesz, wtedy nie zrobisz. Ale wybór jest twój, nie mój. On nienawidzi ciebie, nie mnie.”
„Mam moc i chęci.” Volundr powiedział. „ale Śpiący Bóg związał mnie. Ja mogę działać, tylko jeśli ty, Panopael poprosisz mnie o to. W zamian, wszystko o co proszę, jest, żebyś przekonała swojego króla, by pozwolił mi swobodnie korzystać z Czterech Narzędzi.”
Panopael wstała. „Niedobrze mi się robi od okazji i misji i bogów i mocy. Zobaczę dom Albericha. Zobaczę Oberona i Alvę odrodzonych wrócę z powrotem do domu w New Alfheimr. Ale zrobię to wszystko bez twojej pomocy.”
„Być może mogę zmienić twoje zdanie”.
Panopael zakotłowała się.: Mówiłam, że nie interesuje mnie co –„
Słowa zawiodły. Volundr zniknął. W jego miejscu stała Ellyll.
ROZDZIAŁ SZESNASTY
Triumf XV – Wieża.
„Alberich stoi w ruinach pałacu Volundra, zwycięski”.
Destrukcja, zmniejszenie, upadek. Szokujące uderzenie w czyjąś perspektywę, wizje lub punkt widzenia. Zaczynanie od zera. Usunięcie założeń i tradycyjnych sposobów działania dla nowego rozwoju.
Ellyll, wizja w bieli, stała przed nimi, jej ramiona były wyciągnięte.
Panopael, stała się natychmiast podejrzliwa, ale jej serce podskoczyło mocno. Ona zmrużyła oczy, patrząc na drugą kobietę, próbując dostrzec znaki ostrzegawcze w aurze, które zawsze towarzyszyły iluzorycznym obrazom. Tak dalece, jak Panopael mogła stwierdzić, ta Ellyll była realna. „Ellyll?”
Alberich, słysząc imię swojej żony, uniósł się w górę na łokciu. W przeszłości mógłby wybuchnąć łzami; teraz, zacisnął szczęki i trzymał swoją głowę wysoko. „Volundr, czy naprawdę myślisz, że po wszystkim co przeszliśmy, pokazanie mojej żony może mnie ogłupić?”
Ellyll schowała w dłoniach twarz. „Alberich, nie jestem pewna jak i czemu jestem tutaj…ale proszę wysłuchaj mnie. Dokkalfar i jego oszustwa były tylko odwróceniem uwagi – wymówką, by cię wyciągnąć z miasta. Dzień po twoim wyjściu, Ciemne Elfy najechały Alfheimr. Całe miasto upadło. Taemerl i kilku innych są ze mną w bezpiecznym domu, ale magia nie będzie już nas chronić.”
„To nie jest Ellyll”, Alberich powiedział. Mimo tego, nadal patrzył na jej obraz, a Panopael mogła zobaczyć tęsknotę na twarzy młodego mężczyzny.
Ellyll wyciągnęła swoje ręce. „Przez całe nasze życie razem, polegałeś na mnie. Teraz, ja polegam na tobie. Nie wiem, jakim stworzeniem jest Volundr. Nie dbam o to. Wszystko co wiem, że Volundr powiedział, że możemy być wszyscy razem, w bezpiecznym miejscu, jeśli ty dasz mu to, czego chce.”
„Nie rób tego”, Panopael powiedziała. „To żałosne”.
Ellyll zapłakała. „My możemy poukładać to później… możemy przegrupować się i przyjść z planem… ale nie możemy tego zrobić, jeśli nie będziesz żył!” Nagle, potknęła się, upadła na kolana i chwytając się za brzuch. „Alberich! Dziecko!”
Wyraz pogardy na twarzy Albericha zbladł, a on walczył by usiąść. „Ellyll?”
Za Ellyll, powietrze zrobiło się gęstsze od ciemnych wirów dymu. One zebrały się w ciemną formę Volundra, który potrząsnął głową ze współczucie. „Alberich, to jest prawdziwe”.
Ellyll, teraz z rękami na kolanach krzyczała imię męża.
Łzy płynęły strumieniami po twarzy Albericha. „Co mam robić?”
„Oddaj Narzędzia, „ Volundr powiedział. „Nie możesz ich użyć. Daj je mnie, a ja oszczędzę tobie i twojej rodzinie horroru jaki nadchodzi.”
Volundra palec drgnął w stronę Panopael, ale moc jego magii odepchnęła ją zamaszyście. Ona przeturlała się po podłodze, lądując jak kupka nieszczęścia. Jak gramoliła się na nogi, jej prawa ręka zaplątała się w strzępach porwanej peleryny. W fałdach podarte tkaniny poczuła coś znajomego.
Panopael wyszarpnęła z zniszczonej kieszeni, wyciągając jedną kartę Tarota: Triumf XV: Demon.
Karta miała wgłębienie w środku, a jedna krawędź była całkowicie rozdarta. Ilustracja, myśl, była całkowicie nienaruszona. Volundr and Ellyll, a w tle ręka trzyma amulet Ellyll.
I było coś więcej – coś czego Panopael nigdy nie zauważyła. Podobnie jak obraz Erlkonig na karcie Śmierci, cała ilustracja karty Demona wyglądała fałszywie. Tło nie było niczym więcej niż wirującym kolorem; szczegóły były niewyraźne. Faktycznie tylko jeden aspekt na karcie, który wyglądał normalne był w tle: ręka trzymająca lśniący amulet Ellyll.
Nagle zainspirowana, Panopael wybuchła łzami. „Alberich! Na co czekasz? Daj Volundrowi Narzędzia i skończ z tym!”
Alberich, zszokowany, ledwie mógł mówić. „Co?”
„Ona jest twoją żoną Alberich! Nic innego nie ma znaczenia! Daj mu narzędzia i ochroń ją!”
Volundr podniósł braw, ale wyglądał na zadowolonego. „Powinieneś słuchać swojego doradcy.”
Panopael przebiegła przez pokój, wzięła twarz Albericha w swoje ręce i zajrzała mu w oczy. „Spójrz na nią!” Panopael krzyknęła – a wtedy, niskim, cichym głosem dodała. „A wtedy spójrz na amulet, który ci ona dała.”
Alberich zawahał się „Co…co?”
„Amulet, „ Panopael wysyczała. „Kiedy dwoje z was się ostatecznie połączą…”
‘on rozbłyśnie jak słońce, „ Alberich powiedział. On wyłowił amulet spod kołnierza. Nietknięty wisior zamigotał, odbijając płomień pochodni…ale połysk metalu był całkowicie zwykły.
Oczy Ellyll rozszerzyły się w przerażeniu. „Alberich! Oni nadchodzą!” Ręka w rękawiczce złapała jej włosy i przechyliła głowę. Inna ręka przycisnęła ostrze do jaj szyi. „Kocham cię!” Ellyll krzyknęła. „Pamiętaj o tym zawsze, Alberich! Nawet jeśli nie możesz nas uratować, ja kochałam cię tak mocno!”
„To nie jest ona, „ Alberich powiedział.
‘To nie ona, „ Panopael powtórzyła.
Ellyll znikła.
Volundr wybuchł wściekłością, rycząc i wrzeszcząc. „Utrzymam was przy życiu, gdy będę obdzierał was ze skóry! Będę kopał wasze ciała bez skóry i ucztować na waszych wnętrznościach! Otworzę wasze czaszki i będę jadł garściami wasze mózgi!”
Alberich skrzywił się. ‘Jeśli naprawdę mógłbyś to zrobić, dlaczego nie zrobisz tego teraz.”
„Ale on nie może, więc nie zrobi tego.” Panopael wytarła łzy z policzka Albericha.
Zamknął oczy. „Jestem gotów.”
Panopael stanęła, przeszła przez zaczarowany krąg i zbliżyła się do stołu, gdzie były Cztery Narzędzia.
Volundr zamarł. „Król musi dać narzędzia mnie.”
Panopael potrząsnęła głową. Cztery Narzędzia były dane przez bogów Elfom. One nie są twoje. One są nasze.”
Głos Volundra był spokojny i nawet znów – pełen rozsądku. „Posłuchaj mnie, Panopael.. pokonałaś mnie. Zdemaskowałaś wszystkie moje sztuczki. W końcu, nie pozostaje mi nic innego jak mówić prawdę. Czy ją usłyszysz?”
Panopael nic nie powiedziała.
„Myślisz, że po prostu pozwoliłbym Narzędziom tutaj leżeć, Panopael? Myślisz, że zawiódłbym chroniąc coś tak cennego?’
Ręka Panopaeli zawahała się nad Laską Zwycięstwa.
„Narzędzia są zaczarowane Panopael. Jeśli je dotkniesz, umrzesz. Ale nie wierz mi, zaufaj swojej intuicji. Na pewno możesz zaufać wewnętrznemu głosowi?”
Wewnętrzy głos Panopaeli – nigdy głośny, nigdy silny – odpowiedział natychmiast. Volundr mówił prawdę.
Volundr kiwnął głową. „Czujesz prawdę moich słów. Nieprawdaż?”
Panopael zmarszczyła brwi. Było coś…coś na krawędzi jej świadomości… jeśli tylko się skupi, po prostu to uzasadni…
A wtedy, w ciemności za zamkniętymi powiekami Panopael pojawiła się wizja” pierścień dwudziestu dwóch jaśniejących kart, obracających się powoli w powietrzu.
Jej wewnętrzny głos wyjaśnił: Obawiałaś się, że straciłaś karty n zawsze; faktycznie, karty są teraz częścią ciebie.
W centrum pierścienia, pojawiła się pojedyncza karta, przedstawiona w świetle, dryfowała w kierunku Panopael: teraz znajomy triumf Demona.
Najpierw była zmieszana. Jej intuicja mówiła jej, ze Volundr mówił prawdę, ale odczyt wizji sugerował oszustwo. Jak oświadczenie Volundra mogło być prawdziwe i fałszywe…w tym samym czasie?
Panopael podniosła głowę, cień uśmiechu zagościł na jej ustach. „Racja. Mówisz prawdę.”
Volundr uśmiechnął się ochoczo. „Wiedziałem, że mogę polegać na twojej mądrości.”
„Narzędzia są zaczarowane. Ale nie przez coś, co zrobiłeś. One zawsze były zaczarowane; taka ich natura. I jeśli dotknę ich – umrę – ale nie dlatego, że ich dotknęłam. Tak naprawdę, wszyscy kiedyś umrzemy – lub przynajmniej, ruszymy z jednego świata do następnego.”
Uśmiech Volundra zbladł.
„Więc twoje słowa są prawdą… twoje oświadczenie jest iluzją prawdy. I mam już dość.” Panopael uniosła Laskę Zwycięstwa obiema rękoma. „Żegnaj Volundr”.
W rękach Panopael laska rozbłysła na biało i zaczęła szumieć. Ona zniżyła swój głos, prawie jakby się modliła. „Jeśli taka jest wola bogów, pozwól mi zatriumfować nad wrogiem.”
Panopael poczuła pochłonięta przez falującą falę gorąca; włoski stanęły na końcach, a powietrze wokół niej trzaskało energią. Zebranie mocy uniosło ją nad podłogę, a wtedy, ostatecznie, kiedy myślała, że więcej nie zniesie, strzała rozgrzanego do białości światła wyskoczyła ze szczytu laski. W najwyższych wnękach wieży, grube belki i ciężkie kamienie roztrzaskały się miliony małych kawałeczków.
Szczyt wieży wystrzelił. Niszcząca energia spłynęła w dół po murowanej ścianie, pokrywając kamień jak płomień rozpałkę. Cała wieża zadrżała, strącając Panopael z powrotem w zaczarowany krąg; laska wyślizgnęła się jej z rąk i upadła w otwartą szczelinę w podłodze.
Volundr, wybałuszył oczy, złapał się rękami za głowę, krzycząc.
Czemu nie odszedł? Panopael zdziwiła się – a wtedy, intuicja po raz kolejny dostarczyła odpowiedź. Przykuty był do miejsca przez Śpiącego Boga.
Gruzy spadały jak deszcz. Masywne granice runęły, uderzając w hebanowy tron i rozpoławiając go na dwie części. Volundr upadł na kolana, wbijając pazury w swoją głowę. Strzały palącego światła wybuchały na jego skórze. Ostatecznie, każdy cal jego ciała spustoszył nadnaturalny ogień. Volundr eksplodował. Sekundę później, nic nie pozostał z niego poza deszczem popiołu.
Panopael podbiegła do Albericha, który otworzył swe ramiona i osłonił ją jak mógł najlepiej. Nagle na koniec powietrze nad ich głową wypełniło się potężnym rykiem. Ciemność przykryła ich obije, a sekundę później zostali pod grzmiącą ulewą drewna i kamieni.
RODZIAŁ SIEDEMNASTY
Triumf XVII – Gwiazda.
„Z Narzędziami w ręku Alberich znajduje drogę do domu.”
Nadzieja, optymizm, otwartość. Kierunek w górę. Światło na końcu tunelu. Rozwiązanie problemów i rozpuszczenie lęków.
Panopael nie spodziewała się niczego prócz ciemności – lub, być może, jej drugie spojrzenie na Zaświaty w niecały dzień.
Niemożliwe, ona i Alberich stali skuleni razem, teraz na zewnątrz na otwartej przestrzeni. Na niebie nad nimi, chmury były jasne, a gwiazdy wyglądały przez nie. Wokół nich leżały chaotycznie kupy gruzu – zbutwiałe ruiny wieży.
Panopael zamrugała. „Wieża upadła wokół nas?”
Alberich wskazał grunt pod ich stopami. Otaczający ich, migoczący magiczna energią, krąg Volundra był ochroną. „Ale co z Narzędziami?”
Panopael rozejrzała się po gruzowisku. „Tam.” Wybrała drogę ponad dymiącymi ruinami i zebrała je wszystkie: laskę, kielich, miecz i dysk. Laska Zwycięstwa, jej energia wysłana w inne tysiąclecie, wyglądała niespodziewanie zwyczajnie.
Z drugiej strony, kielich, miecz i dysk wciąż lśniły.
Nietknięte przez katastrofę, trzy nieużywane Narzędzia wyglądały tak nowe jak w dniu, kiedy bogowie je stworzyli.
„To koniec.” Panopael powiedziała. „To jest ostateczny koniec.”
„Niezupełnie” Alberich powiedział. „Nie mamy pojęcia gdzie jesteśmy i pomysły jak wrócić do domu.”
Panopael zastanowiła się. „Spróbuję rzucić zaczarować by wrócić do domu.” Spojrzała na nieznajomy krajobraz. „Nawet wtedy w wieży, mogłabym to zrobić lepiej, gdybym miała pojęcie, gdzie jesteśmy.”
„Myślę, ze mogę to zaaranżować, „ powiedział Alberich, krzywiąc się, kiedy siadał prosto. On kiwnął na stos narzędzi u stóp Panopael. „Podaj mi dysk.”
Panopael podniosła go, trochę zaskoczona jego wagą. „Użyjesz dysku by dostać kierunek do domu? Nie jest to małe marnotrawstwo? Miałam na myśli, że możesz zrobić to tylko raz na tysiąc lat.”
„Nie szukam wskazówki, jak wrócić do domu. Szukam informacji, potrzebuję połączyć króla i jego mędrca z ludźmi, którzy potrzebują ich najbardziej… i zabrać dwa pozostałe narzędzia z powrotem do Alfheimr, gdzie one wskrzeszą moich rodziców.” On wziął dysk z rąk Panopael chwytając go mocno i zamknął oczy. „Pokaż mi to, czego pragnę najbardziej: drogę do domu.”
Natychmiast, dysk zapłoną wewnętrznym światłem. On wydawał się wibrować w rękach Albericha, wirując i migotając, dopóki ostatecznie, jego środek otworzył się jak irys. Słup światła, tak czysty i jasny, jakiego Panopael nigdy nie widziała, wystrzelił z dysku i ustawiony pod kątem do nieba. W końcu uderzył w olśniewającą gwiazdę: pojedynczy punkt światła. Stamtąd spadł łagodny promień, oświetlając dolinę pomiędzy dwoma odległymi górami.
Panopael przypominała sobie lokalizację, dopasowują ją z gwiazdą nad głową. W jej pamięci coś zaskoczyło; oni widzieli te same góry – Przodków – kiedy mieli już wejść na podnóże Western Range.
Z mechanicznym kliknięciem dziura w centrum dysku zatrzasnęła się. Podobnie jak wcześniej z laska, gdy jego magiczna energia odeszła do innego tysiąclecia, dysk wyglądał prawie zwyczajnie.
„Masz to, czego potrzebujesz?” Alberich zapytał.
„Zmierzamy na wschód, do samego końca Przodków.”
„Jakikolwiek powód by czekać?”
Panopael potrząsnęła głową. „Czas mija.”
Wzięli się za ręce. Po raz kolejny Panopael przygotowała się do sięgnięcia do bogatych i wydawało się niewyczerpalnych zasobów magii głęboko w środku. Oczyściła umysł, skupiając swoją intencje.
„Stop!” Alberich krzyknął. „Słyszysz to?”
Panopael zaskoczona, dała sobie chwilę by uspokoić się przed obróceniem głowy w jedną stronę by słuchać uważnie jak tylko możliwe. „Też to słyszę, „ powiedziała. „Ktoś jęczy.”
Alberich niezdolny do chodzenia, wskazał na pagórek gruzu. „Tam.”
Panopael zanurzyła gołymi ręce w gruzowisku. Ostatecznie, używając Laski Zwycięstwa by podważyć duży kamień, odkryła kieszeń z powietrzem. Tutaj, skulony w obdartą kulkę, leżał Dokkalfar. Jego twarz była umazana sadzą, a jego skóra podrapana i porysowana; poza tym wyglądał na niezranionego.
Spojrzał na Panopael błagalnie: „Proszę – pomóż mi.”
Panopael obróciła się do Albericha. „Dobrze?”
„Jestem Alberich, Król Alfheimr.” Alberich powiedział. „Nie pozwól temu mężczyźnie umrzeć…szczególnie, kiedy mogę mu wymierzyć sprawiedliwość.”
Kiedy Panopael wyciągnęła Dokkalfara z prowizorycznego dołu, nie stawiał oporu. Umieściwszy rękę na każdym mężczyźnie Panopael wyobraziła sobie kryjówkę w swoim umyśle. Natychmiast oni zniknęli.
ROZDZIAŁ OSIEMNASTY
Triumf XVIII – Księżyc
„Ellyll stoi u bram miasta tęskniąc za swoim mężem.”
Sny, romans, nieświadomość. Wydarzenia, które pojawiają się w cyklach i fazach. Intryga i instynkt. Skuszenie się wszystkim, co magiczne lub fantastyczne. Powitanie zmiany.
Ellyll leżała w łóżku niezdolna zasną. Przeszłe kilka dni było tak szalone, jak żadne, które mogła sobie przypomnieć. Praca w pałacu postępowała w niesamowitym tempie. Elfy z Alfheimr potrzebowały czegoś by odciągnąć ich od przerażających wydarzeń kilku przeszłych dni, a cel przywrócenia do dawnej świetności zainspirował i zajął wszystkich. Nawet z czarnymi, żałobnymi sztandarami ciągle powiewającymi, oni zgłaszali się na ochotnika do fizycznej pracy i magicznych darów, tworząc zjednoczony front robót, niepodobny do niczego, co Ellyll kiedykolwiek widziała. Jednak prawdziwa niespodziana nadeszła dzień później, z przybyciem kontyngentu Ciemnych Elfów z Fardaimr, daleko za Western Range: pięć Elfów, włączając starszego Króla Restilaara.
Dodatkowo do mrocznych wieści o fatalnym stanie jego własnego królestwa, Restilaar podzielił się wiedzą o rosnącym zagrożeniu – mistycznej wieży, skrzącej magicznymi barierami wokół niej i plotkami o starożytnej złej mocy walczącej o uwolnienie z wygnania. Liczne Ciemne Elfy poszły to zbadać… włączając w to Dokkalfara, syna samego króla, ale on nigdy nie wrócił.
„Jesteśmy bezsilni, a nasz duch złamany.” Restilaar powiedział. „Nasz zasoby są wyczerpane. Zanim pojawiło się to zagrożenie, byliśmy na krawędzi otwarcia granic i błagania o waszą pomoc i miłosierdzie. Proponuję zakończyć odwieczne podziały. Jeśli dasz naszym ludziom dostęp do uzdrowicieli, podzielimy się naszym doświadczeniem w pracy z kamieniem i metalem. Razem, być może, możemy odepchnąć to z powrotem w ciemność, z której przyszło.”
„Rozejm?” Ellyll zapytała.
Na to, stary Elf zdjął koronę i położył ją na stole przed nią. „więcej niż to. Dzieci bogów nie mogą być już dłużej rozdzielone. Kiedy już pokonamy to zagrożenie, ludzie obu nacji powinni być zjednoczeni pod jednym prawem: twojego męża.”
Ellyll wspólna unia zawsze wydawała się snem. „Czy taka radykalna zmiana jest możliwa?”
Restilaar roześmiał się. „Nigdy nie patrzyłaś na księżyc? Księżyc, z jego wzrostem i maleniem, przypomina nam, że tylko zmiana jest stała. Ta zmiana nie będzie łatwa… ale pracując razem, myślę, że to osiągniemy.”
Oni potrząsali rękoma, kiedy nadeszły pierwsze bóle porodowe.
Ellyll wymknęła się z łóżka, przeszła przez pokój i spojrzała w dół ma ozdobną kołyskę, gdzie leżała jej nowonarodzona córeczka. Jej cienkie, blond włosy lśniły w świetle księżyca. Ona miała delikatne rysy twarzy Ellyll, ale jej uszy, wskazujące przeciwne kierunki – co Król Oberon zawsze nazywał „Wschód-Zachód Uszami” – były definitywnie Albericha.
Ellyll oczyściła swoje gardło, wzywając Wilka, na którego Velorl nalegał by jej towarzyszył jako strażnik. on natychmiast stał się czujny, stawiając swoje oczy i uszy na baczność. Ellyll podniosła dziecko, a potem uniosła się z dachu kryjówki, płynąc delikatnie w górę.
Księżyc był gruby i pełny. Wilk leciał obok oczu Ellyll w lśniącej sferze, a po zerknięciu na swoją panią by uzyskać pozwolenie zasalutował jej długim i serdecznym wyciem.
W końcu, jak pióra dryfujące do ziemi, Ellyll i jej córka oraz Wilk wylądowali na zewnątrz murów miasta. Tam, jak ona to robiła każdej nocy, po rozdzieleniu się z Panopael i Alberichem, Ellyll pochyliła głowę i modliła się o ich bezpieczny powrót do domu.
Jak przestała się modlić, ciepła bryza musnęła jej policzek. Ellyll otworzyła oczy – i westchnęła.
Mile wokół krajobraz skrzył się nadnaturalnym światłem. Zamiast srebrnych, monochromatycznych tonów, Ellyll mogła zobaczyć kolory: ziemskie kamienie murów miasta, różowe pąki na zielonych drzewach, żółte i fioletowe kwiaty łąk i krystaliczny błękit pobliskiego strumienia.
Ellyll rozejrzała się. Na zachodzie słup biało-niebieskiego światła przebił niebo. Na jego szczycie był pojedynczy punkt oślepiającego białego światła: nowa gwiazda, która paliła się jaśniej niż inne, rzucając boskie światło na miasto Alfheimr.
Ellyll wybuchła śmiechem. Kołysząc się z boku na bok, spojrzała w dół na córeczkę.
„Nasze modlitwy zostały wysłuchane, maleńka, „ zagruchała. „Twój ojciec przebywa do domu.”
RODZIAŁ DZIEWIĘTNASTY
Triumf XIX – Słońce.
„Misja zakończona, Alberich i Ellyll są połączeni.”
Chwała, energia, jasność. Oszałamiający sukces i przytłaczający blask. Zwycięstwo i rozkosz. Otwartość i radość, ciepło i ekspansywność.
Przed pierwszymi promieniami świtu, czarne i srebrne sztandary żałobne znikły z Alfheimr.
Jak słońce wstało, jego rumiane światło objawiło całe królestwo ubrane w żółte i złote sztandary królewskiej uroczystości. Olśniewające brokatowe draperie ozdabiały mury miasta. Flagi łopotały z szczytów wieżyczek, a powietrze było pełne dźwięków trąb i rogów.
Elfy zarówno z Alfheimr i Fardaimr tłoczyły się na ulicach, tworząc głośną procesie z najdalszych części miasta d Royal Ridge. Elfy na koniach niosły pomarańczowe banery zwycięstwa, a piesze trzymały słoneczniki wysoko, krzycząc i tańcząc.
Na Royal Ridge, Elfy tłoczyły się na pałacowej ziemi. Oni wspinali się na drzewa i wchodzili na mury ogrodów. Stali w ozdobnych fontannach, opryskując się nawzajem.
Wedy Velorl, Kapłan, pojawił się na schodach pałacu, tłum stał się nagle uroczysty. Elf wzniósł swe ręce w formalnym pozdrowieniu i po założeniu naszyjnika z muszli, zwróciła się do nich.
„Ciemne czasy odeszły; katastrofa została zażegnana. Teraz nacje są połączone, taj jak para królewska jest znów połączona.”
Tłum ryknął. Powietrze odbiło się echem ich emocji, a ich magiczna energia stworzyła prysznic spontanicznych pomarańczowych i purpurowych iskier, które wybuchły w niebo jak sztuczne ognie.
Na sygnał Alberich i Ellyll wyszli z wysokich, pałacowych drzwi. Alberich, jego złamane nogi uzdrowione zostały przez Velorla kilka godzin wcześniej, wciąż szedł lekko utykając, ale jego duma z słonecznej korony, którą nosił była oczywista w każdym jego krok i podziękował wiwatującym Elfom pewnym siebie skłonieniem głowy. Na jego szyi wisiał amulet Ellyll: dzisiaj lśniący jak drugie słońce.
Za nim stała Ellyll, nosząca księżycową koronę Arcykapłanki. Ona trzymała swoją córkę, której otwarte oczy przyglądały się koronie i odpowiadała długim i zadowolonym ziewnięciem.
Velorl uniósł ręce raz jeszcze: tłum znów ucichł.
Alberich, głosem pewnym i spokojnym zwrócił się do tłumu. „Z głębi mego serca, dziękuje wam za pracę jaką wykonaliście na rzecz królestwa i mojej rodziny. Powróciliśmy zwycięscy, ale odbudowa pałacu podczas mojej nieobecności, uczyniła moją zwycięstwo kompletnym. Dla tego, będę zawsze wdzięczny.”
„Jak wiecie Cztery Narzędzia zostały zwrócone. Ich wielką moc można użyć tylko raz na tysiąc lat, a w mojej misji wyciągnąłem jeden z nich, Dysk Pragnienia, by znaleźć sposób powrotu tutaj, do rodziny i królestwa, które kocham z całego serca.”
„Drugie Narzędzie, Laska Zwycięstwa, było użyte przez bohatera królestwa, który stał się moim towarzyszem i doradcą w tej misji. Daję wam…Panopael!”
Tłum podchwycił jej imię i skandował je: „Pa-no-pael! Pa-no-pael!” Z szeroko otwartymi oczami i przytłoczona Panopael zerknęła przez pałacowe drzwi. Poprowadzona do przodu przez Taemerl, podeszłą do króla i królowej i złożyła każdemu uroczysty ukłon.
„Nie ma daru, który wynagrodziłby twoją odwagę i służbę, „ Alberich powiedział. „Odłożyłaś na bok własne potrzeby; wybrałaś naszą misje ponad własną. By okazać naszą wdzięczność…mogliśmy pomyśleć tylko o jednej rzeczy.”
Ellyll wyszła naprzód i zgodnie ze starożytnym zwyczajem, uniosła nowonarodzone dziecko w powietrze w obu rękach. „Ludu Alfheimr… Przedstawiam wam naszą córkę: królewską księżniczkę… Panopael!”
Tłum zaintonował dwukrotnie głośniej. Panopael skłoniła się znowu; kiedy się podniosła, jej twarz jaśniała dumą.
„Ostatniej nocy, po naszym powrocie, miałem okazje użyć trzeciego Narzędzia.” Alberich powiedział. „Jak wiecie, mój ojciec, Król Oberon Mędrzec, długo był opiekunem Narzędzi, ale nigdy nie użył ich dla własnych korzyści. Terrorystyczne działanie zmieniło mojego ojca w kamień…ale teraz, Miecz Świadomości odczarował go.”
Panopael nie myślała, że tłum mógłby być głośniejszy – ale był i w tym samym czasie, poczuła hałas świętowania uderzający w nią jak fizyczna siła.
Pałacowe drzwi otworzyły się i Król Oberon wyszedł by powitać poddanych. Jak się zbliżył, Alberich obrócił się, zdjął koronę i umieścił ją na czole ojca.
Oberon, którego głos był głęboki i bogaty wystarczająco by niósł się przez pałacowy dziedziniec, wystąpił naprzód. „Przepraszam, że nie mogłem być z wami podczas mrocznego czasu, ale jestem wdzięczny, że mój syn, Alberich mógł podjąć władzę i ster naszego kraju by doprowadzić do zwycięstwa. Jestem dumny, że wybrał, by godnie wam służyć…i jestem dumny, że bogowie dali mi takiego odważnego i wiernego syna.”
Jak Oberon objął Albericha blisko, zgromadzenie podniosło swoje ręce w cichym salucie.
„Jestem również wdzięczny, że stulecia temu bogowie powierzyli mi Cztery Narzędzia. Przez te wszystkie lata nie użyłem ich do własnej korzyści. Ale dzisiaj, wyznaję, że to zrobiłem”.
Rozległ się podekscytowany szmer tłumu.
‘Kiedy Alberich powiedział mi, ze Laska i Dysk zostały użyte w służbie jego misji… i kiedy nauczyłem się, że od dzierżył Miecz, który przywrócił mi świadomość… Podjąłem samolubną decyzję. Używając Kielicha Spełnienia, podjąłem działanie by przywrócić duszę naszego królestwa.”
Wtedy Oberon wskazał gestem pałacowe drzwi, one otworzyły się ujawniając Królową Kapłankę Alvę.
ROZDZIAŁ DWUDZIESTY
Triumf XX – Sąd.
„Wskrzeszona Kapłanka Alva skazuje na wygnanie Dokkalfara”.
Objawienie, analiza, egzaminowanie. Przebudzenie na skutek przeszłych czynów, ogarnięcie konsekwencji osobistych decyzji. Bycie ogłoszonym godnym lub niegodnym.
Jak Alberich ukoronował Oberona, Ellyll ukoronowała Alvę. Tłum odpowiedział – owacją, śpiewaniem, tańczeniem i płaczem – kompletnie przytłaczając Panopael. Po raz pierwszy odkąd pamiętała, płakała łzami czystej radości..
Z powrotem w pałacu, czekało na nich ostatnie zadanie. Oberon, Alva, Alberich, Ellyll, Panopael i Taemerl zajęli swoje miejsca w sali tronowej. Chwilę później, Człowiek z Blizną wszedł do pokoju; Dokkalfar, w kajdanach, podążał za nim.
Panopael sapnęła. Włosy Dokkalfara były szare i matowe. Jego twarz, wydawała się nieumyta, ale Panopael uświadomiła sobie zszokowana, że to, co wyglądało na smugi było faktycznie siniakami. Jego szata, zabrudzona błotem i ziemią, zwisała w łachmanach.
Alva stojąca w Miejscu Sądu, nie wydawała się zaskoczona wyglądem więźnia – fakt, który nawet bardziej zaszokował Panopael.
Panopael pochyliła się bliżej do Taemerl. „Co oni mu zrobili?”
Taemerl uśmiechnęła się szeroko do młodej kobiety. „On jest więźniem, Panopael. Zamordował Królową Kapłankę. Czego się spodziewałaś?”
„Sprawiedliwości?” Panopael zapytała.
„Miłosierdzia?” Spojrzała na Dokkalfara i zadrżała. „Ale nie wierzę, by ktokolwiek zasługiwał, by być tak traktowany.”
Taemerl kiwnęła głową. „Spojrzyj bliżej.”
Panopael niechętnie spojrzała z powrotem na Dokkalfara, który klęczał przez Alvą. Tkanina tuniki mężczyzny była porwana przez okrutne biczowanie; Panopael mogła zobaczyć liczne rany. Nerwowa, zaczęła uciekać, kiedy to zrobiła, zauważyła dziwny szczegół: w ostrym świetle słońca wlewającym się do Sali tronowej przez lufcik, krawędzie szaty Dokkalfara był rozmazane i niejasne.
Bez słowa, Alva zamknęła oczy i przyzwała swoją moc. Wirujący, czerwony znak pojawił się w powietrzu nad jej głową, napełniając pokój złowieszczym blaskiem.
Panopael osłoniła oczy rękoma. Kiedy światło zbladł, rozpostarła palce i zerknęła przez nie
Dokkalfar wciąż tam stał. Jednak jego włosy był lśniące i czyste, jego twarz była szczupła i kanciasta, ale siniaki znikły. Jego szata – już nierozmyta na krawędziach – lśniła w promieniach słońca.
„Jako Kapłanka, jestem Jednością z Prawdą, „ Alva powiedziała. „Twoje proste oszustwa są marnowaniem naszego czasu i energii, Dokkalfar.”
Jak Panopael patrzyła, Mag spojrzał w dół na siebie, uśmiechnął się i wstał. Wyprostował ramiona, podniósł podbródek i złożył swoje ręce za plecami. „Więc co zrobisz teraz Kapłanko? Narysujesz krąg i rzucisz czar? Pokażesz spektakl rzucania kośćmi?” Obrócił się i spojrzał dokładnie na Panopael. „Wyciągniesz kartę lub dwie?”
Alva potrząsnęła głową. „Czy zaprzeczasz, ze kilka dni temu, wszedłeś do Wyroczni i zamordowałeś mnie?”
Dokkalfar roześmiał się. „To jest czysty teatr i wiesz o tym. Ty również wiesz, ze lud Alfheimr nie dojdzie do siebie dopóki nie zobaczy poświęcenia….więc czemu nie powiesz prawdy, Prawdomówczyni. Jestem twoim kozłem ofiarnym, czyż nie?”
„Czy zaprzeczasz, że rzuciłeś podejrzenie na Panopael Mallir, przedstawiając ją jako mordercę?”
„I co zrobisz ze mną?” Dokkalfar zapytał. „Zaczarujesz mnie? Zabijesz mnie? Kiedy bogowie dali ci moc nad życiem i śmiercią, Kapłanko?”
Alva niewzruszona kontynuowała. „Czy zaprzeczasz, ze ukradłeś Cztery Narzędzia i usiłowałeś ich użyć do samolubnych i złych celów?”
„te same narzędzia były użyte by uwolnić twojego męża i przywrócić cię do życia.” Dokkalfar powiedział. „Czy jesteś beneficjentem, ekstremalne środki nie wydają się samolubie, prawda?” Dokkalfar złożył ręce. „Nie jestem mieszkańcem Alfheimr. Nie jestem związany waszymi tradycjami. Nie uznaję autorytetu tego dworu. Wszystko to, co dzisiaj tu robicie jest po to, by uspokoić wasze sumienia, a ja nie będę w to grał. Skaż mnie. Zaczaruj mnie. Zabij mnie, ale ostatecznie, w swoim sercu będziesz wiedziała, że zamiast wydania sprawiedliwości, szukałaś zemsty.
Panopael warknęła ze swojego miejsca. „ Denerwujący gościu.”
Taemerl położyła delikatnie rękę na ramieniu Panopael. „Shhhh.”
Alva uśmiechnęła się. „Dokkalfar z Fardaimr…mówisz prawdę. „
Uśmiech Dokkalfara załamał się. „Co?”
„Jako twoja ofiary i jako ta, która doświadczyła wielkiego cierpienia z powodu twoich działań, nie mogę zaufać swojemu własnemu osądowi. Zatem ani ja, ani żaden członek mojej rodziny nie powinien cię sądzić.”
Dokkalfar zmrużył oczy. „Co, to za sztuczka?”
„To nie jest sztuczka, „ Alva powiedziała. „ Ponadto popełniłeś te czyny, zanim królestwo zostało zjednoczone, nie podlegałeś prawom i zwyczajom Alfheimr. Zatem, nie mogę wygnać, zaczarować ani skazać cię.”
„Co zatem? Pozwolisz mi zgnić w więzieniu? Oddalisz mnie do przymusowych robót?”
Alva spojrzała na Dokkalfara ze szczerym współczucie, „Dokkalfar z Fardaimr…niniejszym uwalniam cię…i przekazuje twojemu ojcu poprzedniemu Królowi Restilaar’owi.”
Grzmot zatrząsnął całą salą tronową, Panopael i inni zaskoczeni, podskoczyli.
Restilaar – wciąż w królewskich szatach, ale już bez korony – pojawił się na podium za Alvą i Alberichem. Oczy Ciemnego Elfa były czerwone z wściekłości i wyciągnął rękę do syna z ledwo powściąganą wściekłością. „Z powodu twoich działań i by poprawić los naszych ludzi straciłem panowanie nad Fardaimr. Ale wciąż mam władzę nad własnym domem i uważam cię za odpowiedzialnego za obecną sytuację, Dokkalfar.”
Dokkalfar wyglądał jak zwierzę złapane w pułapkę. „Ojcze?”
To było jedyne słowo, jakie zdołał powiedzieć, zanim niewidzialna siła zmiotła go i rzuciła przez pokój.
ROZDZIAŁ DWUDZIESTY PIERWSZY
Triumf XXI – Świat
„Oberon, przywrócony do życia, przyjmuje Narzędzia od Albericha”.
Ukończenie, całość, spełnienie. Koniec długiego cyklu lub fazy życia. Posiadasz wszystko, co potrzebujesz by dobrze się rozwijać i być zadowolonym. Oświecenie.
Dokkalfar, dusząc się, drapał pazurami gardło i kopał nogami. Kiedy wylądował w kupie u stóp ojca, Restilaar podniósł młodego Elfa za kołnierz i potrząsał nim, dopóki nie zwiotczał. ‘
„Za twoim pozwoleniem, Kapłanko…mój syn i ja opuścimy was.”
Alva skłoniła się.
Czarny dym, przetykany czerwonymi iskrami zagotował się u stóp Restilaara. Jak chmura zamknęła się nad nimi, Dokkalfar’owi udało się wydać dźwięk: pojedynczym przeszywający lament, który brzmiał bardziej zwierzęco niż elfio. Natychmiast później, Elfy zniknęły.
Następnego dnia, wraz z tysiącami innych Elfów z miasta, Panopael stała na zewnątrz świątyni Czterech Narzędzi.
Alberich, wyglądający przystojnie i królewsko zbliżył się do tronu Oberona; po klęknięciu, podał Narzędzia do rąk ojca. Oberon dał Alberich’owi błogosławieństwo, wtedy wezwał Velorla. Stary kapłan zbliżył się, owinął każde Narzędzie w ozdobną, jedwabną tkaninę, a potem umieścił wszystkie cztery w bogato rzeźbionej skrzyni, wycofał się z nimi do świątyni. Tłum wiwatował.
Po wszystkim co przeszła, powrót Narzędzi do miejsca spoczynku wydało jej się trochę nieklimatyczne. Panopael, klaszcząc z pozostałymi, spojrzała na Taemerl. „To jest to?”
Taemerl kiwnęła głową. „Tak, sądzę, że to –„
Oberon przemówił, biorąc wszystkich, włączając Taemerl, przez zaskoczenie. „Elfy z Alfheimr! Czy mogę prosić, byś pozwolił mi na ostatnią rzecz?”
Tłum zaszemrał, ale stał się szybko uważny. Panopael zerknęła z powrotem na Taemerl i podniosła brwi; starsza kobieta wzruszyła ramionami i potrząsnęła głową.
„Jak wiecie, „ Oberon powiedział. „Władałem Alfheimr dłużej niż tysiąc lat. Kiedy objąłem stanowisko, byłem młodym elfem; dzisiaj, mogę czuć ciężar lat w moich kościach.”
Nikt się nie poruszył. Panopael mogła usłyszeć bicie swojego serca.
„Zbyt długo, byłem zaangażowany dla bogów i was: pozostawałem na tronie tak długo, ja wierzyłem, ze jestem najlepiej wyposażony, by rządzić królestwem. Ale podczas ostatnich dni zamieszania, poczułem, że dano mi znak. Nadchodzą nowe czasy… a z nimi, jest potrzebny niwy przywódca.”
Oberon wstał z tronu i stanął za synem. „Dzisiaj, gdy składamy Narzędzia na spoczynek… i przekazujemy autorytet i wadzę komuś, kto jest udowodnił, że jest wart naszej wiary i zaufania. Nadszedł czas, by ukoronować Albericha Króla Zjednoczonych Ziem.”
Wszyscy wokół Panopael, Elfy – zarówno jasne, jak i ciemne – podskoczyły w powietrze, wyrzuciły czapki nad głowę i wiwatowały. Panopael, chociaż niezaskoczona, znowu odkryła, ze mruga odganiając łzy.
Alva wezwała Ellyll, która stanęła po stronie męża. Jak jedno, Oberon i Alva podnieśli swoje korony i umieścili je na głowach ich spadkobierców.
Panopael przyłączyła się do innych, klaszcząc i wiwatując. Przytłoczona radością, obróciła się do Taemerl…ale starsza kobieta zniknęła. „Taemerl? Taemerl!”
Wtedy, też-znajomy głos intuicji – który, nagle rozpoznała, brzmiał bardzo podobnie jak Taemerl – rezonował w jej sercu i głowie: Co było złamane, zostało naprawione. Co było zgubione, zostało znalezione. Co było potrzebne, zostało dane. Świat jest znów całością.
Panopael wzięła głęboki oddech. Wokół niej, zmieniło się światło słoneczne, stało się cieńsze i coraz słabsze. Drzewa w oddali zamazały się i stały się niewyraźne, a powietrze wokół Panopael wydawało się nakładać się na siebie.
Nie bój się.
Ona obróciła się i zobaczyła z powrotem królewską rodzinę: Oberona, Alvę, Albericha, Ellyll.. a teraz, w ramionach Ellyll, młodą księżniczkę Panopael.
Panopael próbowała przemówić; żadne słowo nie wyszło.
Alberich uśmiechnął się do niej i zafalował.
Panopael poczuł wybuch przyśpieszenia…a wtedy cały świat obrócił się w ciemność.
EPILOG
Panopael, której wciąż wirowało się w głowie, otworzyła oczy. Pierwsze co zobaczyła to odsłonięte belki sufitu nad głową.
Usiadła i rozejrzała się wokół. Kruszący się tynk na zimnym kamieniu. Zużyte draperie. Łamiące się szafki. Rozklekotane półki obciążone zakurzonymi książkami. Pełzające rośliny ze skórzastymi liśćmi i kolczastymi winoroślami. Stoły pokryte butlami i fiolkami.
Dom babci Taemerl – kryjówka.
Panopael leżała na zakurzonej kanapie w rogu wielkiego pokoju, otoczona przez umeblowanie, które było znajome i obce, wszystko na raz. Zaskoczona, wstała: natychmiast coś spadło z jej kolan.
Patrząc w dół, zobaczyła ozdobną szkatułkę kart Tarota na podłodze.
„Obudziłaś się ze swojej drzemki?”
Panopael zawirowała. Taemerl – jej szare włosy splecione w długi, w starym stylu warkocz – stała tylko kilka stóp od niej, trzymając świeczkę. Jej pomarszczona twarz była wykrzywiona wiele wiedzącym uśmiechem.
„Taemerl!” Panopael porwała skrzyneczkę, zeskoczyła z kanapy i podbiegła do babci, ściskając starą kobietę, tak mocno jak mogła. „Ty też wróciłaś?’
„O co ci chodzi?”
„Z Alfheimr! Z przeszłości! Z historii kart!”
Taemerl zaśmiała się. „Co za historia!”
Panopael nagle poważna, trzymała babcię na wyciągnięcie ręki. „Nie rób mi tego, Taemerl. Powiedz mi prawdę. Wróciłaś z przeszłych lat, prawda?”
Taemerl popatrzyła Panopael w oczy, jakby szukała czegoś. Po kilku uderzeniach serca, w końcu odpowiedziała. „Tak, Panopael. Wróciłam do domu kilka minut, jak odeszłam i od tamtej pory czekam na ciebie.”
One spędziły resztę dnia stawiając karty. Obrazy, które były wyciszone wcześniej, teraz mówiły wyraźnie, a Panopael przechodziła przez talię znów i znów, zadając pytania i proszą o opowieść.
Panopael wskazał na Rydwan. „Nawet przez to, że tam byłam, nie jestem na żadnej z kart.”
„Ja też nie.” Powiedziała Taemerl. „ale w ten sposób, jesteśmy na nich wszyscy jesteśmy nimi, obojętnie czy możesz zobaczyć nas czy nie.”
„Alberich wygląda jak bohater przez całą drogę – nawet kiedy ja byłam tą, która opiekowała się nim.”
„Legendy potrzebują bohaterów. Poza tym, w końcu prawda opowieści nie tkwi w szczegółach, ale w prawdzie, której uczy.”
Panopael zebrała karty, wyprostowała je i rozdała kilka na stół. „Mogłam mi o tym opowiedzieć.”
Taemerl wskazała krzywym palcem na Panopael. „Wysłuchałabyś mnie?”
Panopael roześmiała się. „Nie.”
Taemerl odprężyła się. „Niektórych rzeczy nie można nauczyć poprzez opowiadanie… powinny być doświadczone.”
Bez ostrzeżenia drzwi otworzyły się. Filhardil Mallir, jego kapelusz przekrzywił się, a jego płaszcz falował szaleńczo wokół niego, wkroczył do pokoju, złączając razem ręce odziane w rękawice. „Zbieraj rzeczy. Czas iść. Biznes wzywa.” Zatrzymał się nagle, zerknął na stół. Koniuszki jego uszu stały się czerwone. „Co to jest?”
„Przepowiadanie, „ powiedziała Panopael. „Karty Tarota.”
Filhardil zacisnął usta tak mocno, że straciły kolor. „Matko, zniesmaczasz mnie.”
Taemerl przewróciła oczami. „Nie wystarczająco często.”
„Panopael, odłóż je. Umyj ręce. Idź do karocy.”
Panopael potrząsnęła głową. „One są moje, wezmę je ze sobą. A kiedy moja wizyta się skończy, po prostu będę czarować w domu.”
Filhardil wytrzeszczył oczy. „Nie zrobisz nic takiego! Teraz zabieraj swoje książki! Narnilor wzywa mnie! Jest praca do zrobienia!”
„Jaka praca?” Taemerl zapytała.
„Budowa, „ Filhardil powiedział. „Znaleziono ruiny. Zamknij się, dzisiaj się dowiedziałem, że dostaje to. Narnilor sam się zaangażował, bogowie wiedzą czemu.”
„Narnilor, „ Panopael wymamrotała. „Co znaczy to imię –„
Taemerl oczyściła gardło. „W starej mowie, ono oznacza „oskarżyciel.”
Panopael zadrżała. Wyciągnęła kartę ze szczytu talii; Triumf XV, Demon.
„Mam wiele imion, „ Panopael zacytowała…”Oskarżyciel, Oszczerca…Rolinran.” Przełknęła. „Rolinran…Narnilor.”
Filhardil prawie wyszarpał sobie wszystkie włosy. „Wystarczy tych nonsensów! Jestem spóźniony! Narnilor nie jest cierpliwym Elfem!”
„Mówiłeś, że on już był zaangażowany, „ Panopael powiedziała. „Co on będzie na budowie?”
„Narnilor? Prowadzi za pomocą wzorów. Zawsze w biurze. Nigdy nie opuszcza wieży rządowej.”
Panopael nic nie powiedziała. Zamiast tego zebrała karty, potasowała je znowu i wyciągnęła tylko jedną.
Na niej, Książe Alberich opierał się o ciepły od słońca kamień, wyciągając rękę by powitać motyla. Jego pies, symbol jego instynktu, spał u jego boku.
U jego stóp, czarny pająk, ukryty na widoku, zakradł się nawet bliżej.
THE TAROT OF THE ELVES
STRUKTURA I HISTORIE.
Zdecydowana większość talii Tarota publikowana obecnie zawiera dwadzieścia dwie karty Wielkich Arkan, plus pięćdziesiąt sześć Małych Arkan, małe są podzielone na cztery kolory z czternastoma kartami w każdym: dziesięć numerowanych kart, plus cztery karty dworu (lub „ludzi”).
WIELKIE ARKANA
W Tarot of the Elves, dwadzieścia dwa Wielki Arkana opowiadają historie młodego Księcia Albericha. Chroniony i zepsuty, był całkowicie nieprzygotowany do chaosu, jaki powstał, kiedy Ciemny Elf zamordował Królową Kapłankę Alvę, Zaczarował Króla Oberona i ukradł Cztery Narzędzia – cztery święte relikty, których moc mogła być wezwana tylko raz na tysiąc lat.
Jego doświadczenie przeniosło go w „Podróż Bohatera” – ścieżkę prowadzącą go z niedoświadczenia związanego z kartą Głupca do całości i oświecenia związanego z Światem. Na każdym kroku drogi, uczył się bezcennych lekcji o naturze, znaczeniu i celu życia… i w tym procesie, odkrywa rolę jaką miał zawsze grać w odwiecznej walce pomiędzy światłem a ciemnością.
Na początku każdego rozdziału Księgi II, powieść towarzysząca zapewnia krótkie wprowadzenia z „wróżbiarskiego słownika” – praca odnosząca się do słów kluczy i znaczeń związanych z kartami Wielkich Arkan. By nauczyć się więcej o specyfice karty Wielkiego Arkanu, możesz zacząć przez przeczytanie tego wprowadzenia. Jak tylko to zrobisz, przeczytaj korespondujący rozdział powieści, co pomoże ci zrozumieć, jaką energie związane z karta odegrały role w historii Panopael.
KARTY MAŁYCH ARKAN
W Tarot of the Elves, jak w większości powszechnych tarotów, Małe Arkana są podzielone na cztery kolory: Laski, Kielichy, Miecze i Dyski. Te cztery kolory korespondują z Czterema Narzędziami: Laską Zwycięstwa, Kielichem Spełnienia, Mieczem Świadomości i Dyskiem Pragnienia. Konkretne tematy lub perspektywy, które są powiązane z każdym z kolorów:
Laski – intencje i ambicje.
Kielichy – emocjonalne i duchowe potrzeby.
Miecze – intelekt i analiza.
Dyski – fizyczne potrzeby i pragnienia związane ze światem.
Symbolizm Kart Koloru.
Wewnątrz każdego koloru jest dziesięć numerowanych kart. Znaczenie powiązane z każdą z tych kart nie jest arbitralne; natomiast, ono jest określone przez zmieszanie tematu koloru z bardzo zwartym systemem numerologicznego symbolizmu. Biorąc pod uwagę ogromny nacisk talii na mit i opowieść, nie zaskakuje, ze symboliczne znaczenia powiązane z numerami 1-10 odbijają „punkty fabularne” znajdywane w większości opowieści Zachodu:
Inicjujące wydarzenie.
Początkowy opór.
Rozpoczęcie podróży.
Pierwszy sukces.
Nieprzewidziane komplikacje.
Dostosowanie się i odpowiedź.
Następne komplikacje.
Decydujące działanie.
Punkt kulminacyjny i zamknięcie.
Rozwiązanie i wynik.
Na przykład: oparty na tym systemie, na Piątce Mieczy, możemy spodziewać się „niespodziewanych komplikacji powstałych z intelektualnych lub analitycznych procesów. Na ilustracji, widzimy, że wyglądający na obłąkanego młody elf sieje spustoszenie i popełnia morderstwo. W opowieści Mieczy, to wydarzenie jest faktycznie niespodziewaną komplikacja decyzji ojca, by przywrócić wskrzesić chłopca.
Dodatkowo, każdy kolor również zawiera cztery karty dworu (lub „ludzi”): Pazia, Rycerza, Królową i Króla. Każda pozycja z „królewskiego dworu” jest związana z szczególnymi działaniami i cechami:
Paź – Nauka i odkrywanie.
Rycerz – Działanie i akcja.
Królowa – Uczucia i Zachęcanie
Król – Kontrolowanie i kierowanie.
Znaczenia przypisane do kart dworu są określone przez zmieszanie tematu koloru z działaniami i cechami pozycji dworu. Na przykład: Na Królu Kielichów widzimy Masreala, młodego Elfa, który musi kontrolować (Król) swoje emocje (Kielichy) i mieć cierpliwość dla narzeczonej, by odkryła błąd wybory swojej drogi.
Legendy, które są tłem Małych Arkan.
Niektórzy preferują „rozszyfrowywać” znaczenia kart używając kombinacji koloru i numerologicznego symbolizmu; inni wolą polegać całkowicie na intuicji. Obie te metody mogą być użyte w Tarot of the Elves.
Jednakże, również jest prawdą, ze każdy kolor opowiada jedną z czterech legend, jak król Oberon stał się posiadaczem Czterech Narzędzi. Jeśli znasz te historie, możesz zastosować ich mądrość w swoim życiu… wzmacniając swój głęboki i jasny odczyt przez użycie momentów opowieści, jako paliwa twoich intuicyjnych procesów.
By dalej rozwijać swoją pracę z tą talią, ten rozdział również zapewnia słowa klucze i wnikliwe notatki do każdej karty Małych Arkan.
KOLOR LASEK
Selomir i Laska Zwycięstwa.
Ciemny Elf Selomir spędzał dzień podążając za swoją pasja: kolekcjonowaniem rzadkich i niezwykłych kryształów z wulkanicznego regionu Western Range. Jednego dnia, podczas zwiadu w poszukiwaniu kryształów, zszokowany zobaczył duchową rękę oferującą mu tajemniczy i potężny artefakt wszystkich Elfów znany jako Laska Zwycięstwa (1).
Nawet jak Selomir wziął Laskę, Volundr, starożytny i potężny duch, próbował zawłaszczyć Laskę dla siebie (2). Selomir wygrał konfrontacje, a wtedy stał się posiadaczem i użył jej mocy, by spełnić swoje samolubne pragnienia. Wbrew woli Elfów z Alfheimr, ukradł tron młodemu Królowi Oberonowi i zmusił młodą mieszkankę Alfheimran, Uulanel, by go poślubiła. (4). Elfy z Alfheimr, prowadzone przez pełnego pasji młodego elfa o imieniu Fallodar, zbuntowały się przeciwko Selomir’owi i zaczęła się krwawa wojna domowa.
Wsparty przez moc Laski Zwycięstwa, Selomir stłumił powstanie i podporządkował cały świat swej woli (6). Z czasem, ponieważ żadne zwycięstwo nie było osiągnięte dzięki jego własnym umiejętnościom i wysiłkom, jego osiągniecia brzmiały pusto (7).
Selomir pozbył się laski, przywrócił królestwo Oberonowi i uwolnił Uulanel z wymuszonego małżeństwa. (9). Chętny do powrotu, by robić to, co przynosiło mu spełnienie, Selomir wraca do tego, co zawsze przynosiło mu szczęście: zbieranie kryształów by tworzyć biżuterie własnego projektu.
AS BUŁAW
Nowy kierunek.
Pojawienie się Asa sugeruje, że możliwości zmiany kierunku stają na twej drodze. Czy jesteś skłonny podjąć zmianę i zaakceptować odpowiedzialność jaka z nią przychodzi? Jeśli nie, być może powinieneś trzymać się wypróbowanego i realnego.
Selomir już ma laskę w rękach, wskazując, że ma kierunek i cel w głowie; kiedy jest skonfrontowany z nowymi możliwościami, musi zdecydować, czy przyjąć zmianę, czy kontynuować obecną ścieżkę. Plecak Selomira jest pełen zebranych kryształów; jeśli zdecydujesz się na zmianę tempa, co zrobisz z obecnymi zobowiązaniami?
Duchowa ręka – symbol mocy przeznaczenia lub woli bogów – oferuje Selomir’owi Laskę Zwycięstwa. Bądź świadom, że ta chwila twojego życia jest częścią większego planu; decyzja jaką podejmiesz wykracza poza najbliższą przyszłość.
Kwestie do rozważenia: Jeśli teraz mógłbyś mieć cokolwiek zechcesz, co to by było? Jakie małe kroki podjęte dzisiaj mogą doprowadzić cię do większego celu?
DWÓJKA BUŁAW
Różnica
Tutaj, Selomir zmaga się ze starożytnym, złym duchem, Volundr – elfi odpowiednik zachodniego konceptu Demona lub Cienia. Volundr ucieleśnia wieczne wątpliwości i zewnętrzne kryzysy, jakie napotykamy za każdym razem, kiedy dążymy d pozytywnej zmiany w naszym życiu.
W sytuacji takiej jak ta, mamy tendencje myśleć w terminach skrajności: plusy i minusy, A lub B, jedna opcja lub druga. Porównywanie i kontrastowanie naszych opinii podkreśla różnice między nimi…ale nie zapominajmy, że decyzja nie wymaga podejścia „wszystko albo nic”.
Możesz zminimalizować konflikt i maksymalizować sukces przez myślenie w kategoriach równowagi. Gdzie jest złoty środek? Dążenie jednotorowe zwykle prowadzi do strat (Selomir wywraca plecak z kryształami) i stresu (postawa Selomira). To mówi, jeśli jesteś całkowicie pewien swoich racji, obstawaj przy swoim.
Kwestie do rozważenia: Jakie obiektywne dowody mogą wesprzeć twoje przekonania i decyzje? Co ma do powiedzenia opozycja… i jak może punkt widzenia opozycji rozszerzyć moją perspektywę?
TRÓJKA BUŁAW
Realizacja
Trójkątny motyw na ścianie wzmacnia powiązanie tej karty z liczbą trzy, która symbolizuje przejście z planów do działania. Tutaj, Selomir używa laski Zwycięstwa by zdobyć tron – nie dzięki wartością własnych zalet, ale przez zaangażowanie nadnaturalnej mocy.
Dla ciebie, nadszedł czas działania….ale z działaniem przychodzi odpowiedzialność. Czy twoje działanie jest prawidłowe? Czy jesteś do niego powołany? Czy jest podjęte, mając na względzie to co najlepsze, dla wszystkich zainteresowanych? Wdrożenie samolubnego planu może szybko cię awansować…ale nawet elfy wierzą w karmę i ostatecznie, egocentryczne podejście może poważnie odbić się rykoszetem.
Zauważ pozę Selomira, która sugeruje agresję. Jak idziesz naprzód, uważaj, by robić to w sposób, który zachęca do współpracy a nie sprzeciwu. Zauważ również, uległą postawę Króla Oberona. Czasami, uch do przodu wymaga od nas kroku w tył lub w dół. Prowadzenie i działanie są dwoma różnymi rzeczami; nie pomyl ich.
Kwestie do rozważenia: Jak możesz przejść od myślenia do działania? Jak możesz się upewnić, ze twoje działania są najlepsze dla wszystkich zainteresowanych?.
CZWÓRKA BUŁAW
Osiągnięcie.
Czy nie podoba ci się, gdy plan się realizuje? Selomir na pewno to robi – ale spójrz na wpływ jego osiągnięć na tych najbliżej niego. To, co powinno być świętowaniem, ma emocjonalny wydźwięk pogrzebu… wszystko co osiągnął Selomir, to zwycięstwo kosztem innych.
Jeśli niedawno coś osiągnąłeś, ta karta jest przypomnieniem by świętować to w odpowiedni sposób. Takie świętowanie nie musi być wystawne, ale one są ważne; jeśli nie zaznaczysz milowego kamienia, jak go przechodzisz, jak będziesz odmierzał progres na swojej ścieżce życia?
Trzymaj oczy na celu; w tym samym czasie, bądź świadom jak twój postęp wpływa na innych. Jeśli wygrywasz – a ta karta sugeruje, że możesz to zrobić – jak możesz uczynić zmienić to zwycięstwo we „wspólne zwycięstwo”? jakie korzyści przyniesie twój sukces tym, którzy są skłonni celebrować go z tobą?
Kwestie do rozważenia: Jak świadomy jesteś swoich emocji i odpowiedzi ludzi wokół ciebie? W jakim stopniu możesz być zbyt skupionym na sobie, by zauważać ich potrzeby?
PIĄTKA BUŁAW
Konflikt.
Nie pozwól przemocy przedstawionej na ilustracji karty odwrócić cię od ważnej lekcji: kiedy stajemy się wściekli, kiedy forsujemy nas sposób bez względu na uczucia innych, i kiedy egoizm i ambicja zaślepia nas na konsekwencje naszych działań…ludzie wokół nas są ranieni.
Skradziona przez Selomira korona jest krzywo; królestwo i dobrzy ludzie nie są już dosłownie „na jego głowie”. Jego egocentryzm rozpoczął straszny konflikt i wokół niego szaleje bitwa. Jego jedyna odpowiedź? Podsycić ogień chaosu przez zastosowanie jeszcze więcej siły.
Konflikt nadchodzi – ale nie musisz być pasywną ofiarą, czekając, by zostać zmiecionym przez falę uderzeniową kryzysu. Po pierwsze, oceń swoje działania. W jaki sposób przyczyniłeś się do walki? Wtedy, przypomnij sobie swój cel. Jak możesz utrzymać swoje (lub innych) skupienia na tym, co naprawdę potrzebujesz osiągnąć?
Kwestie do rozważenia: Jaka jest różnica miedzy pragnieniem a chciwością? Czy możesz utemperować swoje emocje i działania…i uczynić drogę łatwiejszą dla wszystkich zainteresowanych?
SZÓSTKA BUŁAW
Zwycięstwo.
Selomir stoi na szczycie najwyższego wierzchołka Western Range. Wygrał bitwę. Wygrał świat. Zatem, ta karta może głosić wielkie zwycięstwo i awans dla ciebie…ale ona jest również przypomnieniem, że szczególnie ci, którzy nie działają odpowiedzialnie, nie zostają długo na szczycie!
Na równinie poniżej, niedobitki wielkiej bitwy kłaniają się nisko Selomir’owi. On zdobył ich flagę…ale czy zdobył ich serca? Czy ludzie wokół niego są posłuszni ponieważ chcą…czy dlatego, że nie mają innego wyboru? Jest różnica między Panem a Przywódcą. Którym chcesz z nich być?
Jeśli zwycięstwo zostało osiągnięta, świętuj je…ale pamiętaj też, ze wahadło jest w ciągłym ruchu. Po wstąpieniu na wielką wysokość, pozostaje tylko jeden kierunek. Jeśli traktowałeś innych z szacunkiem i życzliwością, wtedy twój powrót na ziemie może być prawie tak przyjemny, jak wzniesienie do wielkości.
Kwestie do rozważenia: Jak możesz w pełni wykorzystać swój sukces? Jak możesz użyć siły, która masz w odpowiedzialny sposób?
SIÓDEMKA BUŁAW
Niespokojność
Selomir, po zdobyciu świata, siedzi na tronie Oberona. Jego korona jest zagubiona; kiedy zrealizował swój cel, bycie królem dosłownie nie jest „na jego głowę”. Laska w jego ręce nie lśni jak wcześniej. Ofiary u jego boku – fortuna w klejnotach, zrabowane ze środków do życia innych – nic nie znaczą.
Czasami, osiągnięcie celu nie jest po prostu tak ekscytujące jak zdobywanie go. W twoim przypadku, ty końcowo osiągnąłeś cel… ale teraz, osiągnąwszy go, nie jesteś zadowolony lub szczęśliwy, tak jak chciałbyś. Jesteś niespokojny. Zamiast być zadowolony, ty pytasz, „Co dalej?”
Zatem, jest to niebezpieczny czas dla ciebie – ponieważ, w twoim znudzeniu, jest zbyt kuszące wsadzenie kija w mrowisko, tylko po to by czymś się zająć. Jeśli masz dobry powód by zmieniać rzeczy, zrób to… po prostu upewnij się, że prawdziwego pragnienia pójścia naprzód. Uważaj, by niemożność usiedzenia w miejscu zaprowadziła cię na ścieżkę do katastrofy.
Kwestie do rozważenia: Co jest następnym logicznym krokiem? Jak możesz być najbardziej wydajny w tym czasie? Kiedy w ostatnim czasie sprawdzałeś swoje długoterminowe plany?
ÓSEMKA BUŁAW
Zmiana
Dołączając listę grzechów i żali, Selomir odrzucił Laskę Zwycięstwa. W oddali, słońce zachodzi, odzwierciedlając fakt, że pragnienie władzy Selomira pozostało za nim. Tymczasem laska, którą kiedyś walczył, wysłana by żeglowała w powietrzy reprezentuje decyzje uwolnienia się od wszystkich założeń i intencji.
Kiedy ta karta pojawia się we wróżbie, jest zwiastunem wiadomości i drobnego przewrotu. Zamiana jest stałą; zamiast z nią walczyć, przyjmij ją. Bez zmiany, popadamy w stagnacje i umieramy. I podczas gdy prawdą jest, że zmiana i strata chodzą ręka w rękę, są rzeczy w naszym życiu, które potrzebują być wyrzucone.
Dzięki odpuszczeniu trzymania się kurczowo przestarzałych planów, uwalniamy się by wrócić na ścieżkę, którą bogowie przygotowali dla nas. Kiedy odrzucamy na bok laskę naszych własnych zamiarów, tworzymy pokój dla łaski, która prowadzi nas do nowego niespodziewanego stanu istnienia.
Kwestie do rozważenia: Jak możesz spokojnie przyjąć „odpuść to”? czy możesz powiedzieć Uniwersum, jestem gotowy na zmianę? W jakim zakresie jest coś, za co potrzebujesz przeprosić lub wyspowiadać się z tego, by ruszyć dalej?
DZIEWIĄTKA BUŁAW
Osiągnięcie.
Z niebiesiech – Laska Zwycięstwa – długo narzędzie ich opresji spada z nieba. Publikacja na niej uwalnia Uulanel z pozornego małżeństwa i przywraca Królowi Oberonowi należne mu miejsce jako władcy Alfheimr. To jest czas osiągniecia: otrzymujesz to, na co pracowałeś.
Podczas pracy nad celem, mogłeś doświadczać oporu i porażki. W pewnym momencie jednak, jeśli wytrwasz, zaczniesz widzieć realny postęp. Jeśli pracowałeś by być w odpowiednim miejscu we właściwym czasie, cel, którego pragniesz może spaść prosto ci na kolana.
Zauważ, że Uulanel i Oberon po przeczytaniu zapisów Selomira z przeprosinami i spowiedzią są bardziej skupieni na progresie niż na ukaraniu. Jak dobry los spływa na ciebie, pamiętaj o roli jaką gra miłosierdzie w twoim życiu; jednym ze sposobów by podziękować Uniwersum za jego dary, jest rozszerzenie dobroczynności i łaski na innych.
Kwestie do rozważenia: Co zrobię, kiedy w końcu osiągnę to, co chcę? Jak mogę postać, nawet w sukcesie, pokornym i dostrojonym do potrzeb innych?
DZIESIĄTKA BUŁAW
Praca.
W tradycyjnej talii, na Dziesiątce Buław jest często przedstawiana idąca z trudem postać zgięta pod nadmiernym ciężarem pakunku kijów. Wróżbiarze często wiążą ją z depresją i desperacją i ostrzegają tych, którym wróżę przed przyszłymi strasznymi ciężarami i nieprzyjemnymi konsekwencjami.
Tutaj, jednak, możemy zaskoczeni zobaczyć Selomira uśmiechającego się szczęśliwie, idącego drogą przez Western Range, ma znów zebrane kryształy. Jego laska – nie wzięta od bogów, ale którą on wyciął dla siebie w dzieciństwie – budzi się do nowego życia. Wyraz jego twarzy jest szczęśliwy.
Ciężka praca, którą wykonujemy na rzecz swojego celu, nie musi być przełomową pracą. Kiedy nasza praca jest oświecona miłością, miłością do innych i do tego, co robimy, wtedy nawet bardzo trudne, nieatrakcyjne, rutynowe zadania mogą być podejmowane w duchu radości. Dzisiaj, po prostu robiąc to, o co zostałeś poproszony możesz doświadczać wybitnego, nowego wzrostu.
Kwestie do rozważenia: Czy jesteś przygotowany, by pracować na to, czego pragniesz? Jak czujesz się z ciężką pracą i praktyką? Jak często pozwalasz sobie doświadczać radości skupienia się na pracy?
PAŹ BUŁAW
Wyzwanie
Po pierwszym odkryciu Laski, Selomir uczył się jak władać jej mocą, by spełnić swoje marzenia. Ten proces wymaga czasu, cierpliwości i woli eksperymentowani oraz zdolności pozostania entuzjastycznym, nawet w obliczu powtarzających się porażek.
Jak widzimy na Paziu Buław, Selomir ma pewną postawę, ale brak prawdziwej pewności siebie, która powstaje, kiedy pokonujemy przeciwności losu, jakie kładzie na naszej drodze. Nie zapominaj: Ostatecznie, gdy nauczył się wystarczająco o Lasce rządzącej światem, jego zwycięstwa wydawały się puste, ponieważ nie osiągnął mocy poprzez podejmowanie wyzwań.
Karta pokazuje osobę, która jest bardziej entuzjastyczna niż utalentowana, bardziej pewna siebie niż gwarantuje to doświadczenie. Jeśli karta pojawia się tobie, może być to ostrzeżenie przez wyzwaniami jakie nadejdą. Czy masz dość wytrzymałości by przejść próbę?
Kwestie do rozważenia: Jeśli moja sytuacja jest sprawdzianem, jakich umiejętności mogę użyć by pokonać wyzwanie? Jak mogę działać z większą pewnością siebie w obliczu wyzwania?
RYCERZ BUŁAW
Ekscytacja.
Tutaj, Fallodar, zapalony, młody Elf, który doświadcza przerażającej porażki w Piątce Buław, szarżuje do walki. On jest uchwycony w chwili pasji; podekscytowanie prowadzeniem do bitwy, wybiło go z równowagi. Rusza naprzód, na łapu-capu, napędzany bardziej przez żarliwość dla chwały, niż rozsadek dla strategii.
Pragniemy ekscytacji i pewna jej dawka może nas zaangażować lub zrelaksować. Ale uzależnienie od podniecenia działa przeciwko nam. Na obrazie, ekscytacja Fallodara – symbolizowana przez wirujące opadłe liście – prowadzi do oszołomienia i rozproszenia. To nie jest dobry stan umysłu dla żołnierza.
Ta karta pokazuje osobę, która ma tendencje bardziej działać niż się zastanawiać, albo bardziej się ekscytować niż uzasadniać sytuację. Jeśli karta pojawia się tobie, dobrze byś zrobił, gdybyś się uspokoił, wziął kilka głębokich oddechów i zobaczył sytuację, kiedy twój umysł jest świeży, a twoje myśli skupione.
Kwestie do rozważenia: Co wprawia mnie w ekscytację? Jak działam, kiedy jestem podekscytowany? Jak ekscytacja wpływa na moje decyzje? Kiedy się ekscytuje?
KRÓLOWA BUŁAW
Uległość.
Zamiast opierać się edyktom Króla Selomira, oddana Uulanel skłoniła się do jego rozkazów i weszła w małżeństwo bez miłości. Robiąc to, pokazała, że szanuje prawa, które rządzą elfią cywilizacją i kulturą – szanuje prawo, nawet jeśli nie szanuje mężczyzny wymuszający je.
Niektórzy mogą postrzegać jej uległość jako oznakę słabości, ale prawdziwa uległość odłożenie własnych pragnień dla dobra innych – wymaga niesamowitej woli i dyscypliny. Na tym obrazie, Uulanel trzyma świecącą laskę – przypomnienie, że nawet w uległości, ona pamięta prawdziwe wartości, które motywują i definiują ją.
Jeśli wyciągnąłeś tą kartę, jest to czas nad zastanowieniem się nad wartością uległości w twoich okolicznościach. Czy jest sposób, by przyjąć to, czemu stawiasz opór? Możesz również zastanowić się, w jaki sposób poddajesz się dyscyplinie – diecie, harmonogramowi ćwiczeń, programowi ćwiczeń fizycznych – może faktycznie stać się kluczem do osiągniecia długoterminowych celów.
Kwestie do rozważenia: Jak czujesz się z uległością? Wobec czego lub kogo jesteś aktualnie zależny? Jak uległość może być kluczem do zwycięstwa?
KRÓL BUŁAW
Odpowiedzialność.
Na tym obrazie, młody Król Oberon trzyma laskę Zwycięstwa. Selomir wyczerpał jej moc, niszcząc świat w tym procesie. Mimo tego, w rękach Oberona, laska staje się symbolem zdolności połączenia Elfów z Alfheimr i zainspirowanie ich do odbudowy.
Biorąc laskę, Oberon potwierdza odpowiedzialność za los ludzi i stan jego narodu. Jako Król, nie ma luksusu obwiniania innych za swoje sukcesy i porażki; zamiast tego, on akceptuje płaszcz autorytetu i całą osobistą odpowiedzialność jaka za tym idzie. Podczas gdy chętnie słucha dobrych rad doradców, wie również, że najważniejsze decyzje są wyłącznie jego.
Ta karta często pokazuje osobę, która potrzebuje wziąć odpowiedzialność za swoje własne działania, lub może oznaczać osobę, która w czasie kryzysu ma tendencje wchodzenia w rolę przywódcy.
Kwestie do rozważenia: Kto jest odpowiedzialny? Jak możesz być bardziej odpowiedzialny? W twojej sytuacji, co oznaczałoby wzięcie na siebie odpowiedzialności?
KOLOR KIELICHÓW
Hallavae i Kielich Spełnienia
Hallavae, elfia panna kąpała się z swoim przyjacielem i zalotnikiem, Masraelem, kiedy duchowa ręka zaoferowała jej Kielich Spełnienia. (!). Myśląc, że Kielich pokaże jej obraz Masraela, Hallavae poprosiła o objawienie jej idealnego partnera. W tym momencie, Hal’lael, idealne męskie odbicie Hallavae się pojawił. Hal’lael kochał wszystko, co Hallavae kochała, marzył o wszystkim, o czym marzyła Hallavae i był dokładnie jak Hallavae w każdy sposób. (2) Ku rozczarowaniu Masraela, Hallavae i Hal’lael się wzięli ślub.
Ponieważ Hallavae i Hal’lael byli dokładnie tacy sami, mogli dokładnie przewidywać swoje akcje i reakcje, wkrótce ich związek stał się nudny i przewidywalny. (4) Ale ponieważ Hal’lael dzielił tendencje Hallavae do obwiniania innych za osobiste cierpienie, wkrótce ich dwoje ciągle ze sobą walczyło (5). Ostatecznie doprowadziło to, do uświadomienia sobie, że najbardziej satysfakcjonujące związki są oparte bardziej na docenieniu różnic niż obsesji na punkcie podobieństw.
Z pomocą Kapłanki Prestea, ich zaczarowany związek został rozwiązany (7). Hallavae p nauczeniu się lekcji, zostawiła Kielich za sobą z Prestea (8), która przekazała go Królowi Oberonowi (9). Hallavae powróciła do Masreala, doceniając go po wszystkim bardziej, założyła z nim szczęśliwą rodzinę.
AS KIELICHÓW
Przyciąganie.
Asy powiązane są z możliwościami, a w tym przypadku, prawdopodobnie czujesz emocjonalne przyciąganie otwartych drzwi, które uważasz za nowe i pociągające. As zaprasza cię do rozważenia do jakiego stopnia możliwości mogą być dla ciebie korzystne i pożyteczne… i również, byś zapytał samego siebie, „Dlaczego ta rzecz jest taka pociągająca?”
Na obrazie, Hallavae właśnie sięga po Kielich Spełnienia; na razie nie aktywowała jego mocy. W podobny sposób, nie jesteś jeszcze zobligowany do zaakceptowania kielicha, którego życie ci oferuje. W tym czasie, wciąż masz swobodę by przyjąć lub odrzucić jego możliwości. Dobrze być wziął od uwagę minusy i plusy wszystkich możliwych kierunków działań.
Zauważ też lęk i ostrożność na twarzy biednego Masraela! Bądź świadomy, że rzeczy, które cię przyciągają mogą odpychać innych… czasami z dobrego powodu. Przed dążeniem do tego, co uważasz za treść swego życie, czemu nie skonsultować się z tymi, na których najbardziej wpłyną twoje wybory?
Kwestie do rozważenia: Czego naprawdę chcesz? Jakie są plusy i minusy wyborów dostępnych dla ciebie? Jakie wartości musi mieć coś, by być dla ciebie pociągające?
DWÓJKA KIELICHÓW
Empatia.
Hallavae spodziewa się, że na jej pytanie („Kto mógłby być moim idealnym partnerem?) przywoła obraz Masraela, jej narzeczonego. Zamiast tego Kielich wyczarował Hal’lael, idealne odbicie Hallavae.
W ten sposób, zatem, Kielich rozumiał Hallavae lepiej niż ona rozumiała siebie, wyczuwając jej najgłębsze potrzeby potwierdzenia i towarzystwa. I na pewno Hal’lael jako męskie odbicie Hallavae, czuł głęboki i stałe połączenie z nią.
Zatem pojawienie się Dwójki Kielichów we wróżbie jest zaproszeniem by poczuć coś, co inni muszą czuć…zobaczyć sytuację z perspektywy kogoś innego. Jak bardzo możesz przyjąć radykalnie inny punkt widzenia? Jak łatwo możesz odłożyć subiektywizm… i poszukać wspólnego gruntu?
Kwestie do rozważenia: Co mają wspólnego osoby zaangażowane w moją sytuacje? Z którymi łatwo nawiązuję nić empatii? Jak ważna jest empatia?
TRÓJKA KIELICHÓW
Poświęcenie.
Pod łukiem ślubnym, Hallavae i Hal’lael deklarują sobie wzajem nieśmiertelne uczucie. W elfiej kulturze, ten czyn nie jest podejmowany lekko, ponieważ elfy mają tendencje pozostawania z jednym partnerem przez cały czas pobytu w ich świecie. Ten rodzaj zaangażowania wymaga wielkiego poświęcenia – szczerego pragnienia przedłożenia potrzeb kogoś innego ponad swoje Ja.
Kiedy poświęcamy się drugiej osobie, organizacji, idei, wierze lub kursie działania musimy często zaniedbać innych. Masrael stoi samotny w tle karty, służy jako przypomnienie, że poświęcenie często wzywa do porzucenia innych.
Ostatecznie, jak ci którzy znają historie wiedzą, Hallavae poświęcenie się Hal’lael’owi były szczere, ale błędne. Z biegiem czasu, doświadczenie może doprowadzić nas do ponownego zbadania ludzi i przyczyn, które spowodowały, że się połączyliśmy; zrobienie tego jest zarówno naturalne i zdrowe.
Kwestie do rozważenia: Czemu jesteś osobiście oddany? Jakie są konsekwencje twoich wyborów? Jak upewniłeś się, ze osoba lub idea, z którą jesteś powiązany, jest warta twojego oddania?
CZWÓRKA KIELICHÓW
Apatia.
Ponieważ Hallavae i Hal’lael byli idealnymi odbiciami siebie nawzajem, każde doskonale przewidywało myśli, słowa i czyny drugiego. Podczas gdy mogło się to wydawać rozkoszne na początku, z czasem zniknięcie elementu zaskoczenia w ich związku prowadziło do nudy i apatii.
Na obrazie czwórki kielichów, chmury zbierają się nad głową wskazując, że burza zbiera się, ale jeszcze nie uderza. W międzyczasie, opada niesamowity spokój. Nie ma nic świeżego w tym momencie; energia tej sceny – i na tej karcie – jest zastała i przestarzała.
Kiedy wyciągasz tą kartę, możesz odkryć, że coś rozkosznego już takie nie jest lub być może zrozumiałeś, że coś co ceniłeś w przeszłości już nie przemawia do ciebie. W twojej duszy, wiesz: zamiast ruszyć naprzód, po prostu trwasz…i odcinasz się od rozwoju czegoś nowego.
Kwestie do rozważenia: Jak możesz ruszyć z nudy do działania? W jakim momencie przeszedłeś z przyjemności do otępienia? Czy twoje uczucia mogą zostać zmienione…albo czy przyszedł czas by ruszyć dalej?
PIĄTKA KIELICHÓW
Niezgoda
Z brakiem różnic urozmaicających, zarówno Hallavae i Hal’lael udało się doświadczyć naturalnego produktu nudy: niezgody. Każdy wciąż był odbiciem drugiego…ale każdy jest również odzwierciedleniem pogardy drugiego i potencjał mściwych działań jest podwojony.
Strzała błyskawicy podkreśla, jak nagła niezgoda może powstać. Ołtarz w tle przedstawia odwróconą gwiazdę, sugerującą, że racjonalne myślenie opuściło ich. W sercu walki Hallavae i Hal’lael jest Kielich Spełnienia – właśnie ten, który kilka dni wcześniej pobudził ich związek.
W twojej sytuacji, możesz stawić czoła jednej z wielu manifestacji niezgody, z małostkowych argumentów z ledwie skrywanej pogardy. To jest niestabilny czas i powinieneś być na tyle mądry by monitorować bardzo swoje słowa i działania. Jeśli inni tracą kontrolę kontrole nas swoimi emocjami, najlepiej zachować spokojną głowę.
Kwestie do rozważenia: Co jest podstawą niezgody? Jak możesz stworzyć wynik, gdzie każdy wygrywa? Jakie uczucia powinny być wyrażone?
SZÓSTKA KIELICHÓW
Wzajemność.
Ich problemy zostały rozwiązane, Hallavae Hal’lael ostatecznie osiągnęli niespodziewane porozumienie: zdecydowali się zerwać związek. Podczas, gdy może to uderzyć nas jako smutne, musimy pamiętać, ze ich decyzja jest wzajemna. W tym momencie, każde z nich jest skupione na spotkaniu się swoich potrzeb i dwoje dzieli jeden cel.
Obecność Kapłanki Pretsea przypomina nam, że czasami by zobaczyć nasze własne przeszłe uprzedzenia i osiągnąć wzajemną zgodę z kimś innym, potrzebujemy pomocy trzeciej (bardziej obiektywnej strony). Aby stanąć oko w oko, musimy również odłożyć nasze najsilniejsze reakcje emocjonalne – fakt ten ilustruje umieszczenie Kielicha na poświęconym ołtarzu.
W twojej sytuacji, istnieje realna potrzeba objęcia, co ty i inni macie wspólnego. Jeśli jest taka potrzeba, spotkaj się z nimi. Jeśli jest pytanie, zapytaj się o to. By osiągnąć wzajemnej zgody – prawdziwą jedność ducha – odłóż na bok różnice i potraktuj potrzeby innych tak samo poważnie jak swoje.
Kwestie do rozważenia: Jak możesz kultywować lepsze zrozumienie innych? Jak możesz zachęcić innych by okazali ci szacunek i empatię?
SIÓDEMKA KIELICHÓW
Iluzje
Tutaj, Kapłanka Pretsea sięga po własne moce Prawdy, by rozwiać iluzoryczny charakter Hal’lael. Przed oczami Hallavae, „zwierciadlany obraz” jest zredukowany do wodnych resztek, rozpuszczając jej związek. Jest to bolesna rzecz dla Hallavae – ale również dobra rzecz i odchodzi z tej sytuacji smutniejsza, ale mądrzejsza.
Mamy tendencje trzymać się mocno naszych iluzji; czasami, czujemy jakbyśmy nie mieli niczego, co by nas podtrzymywało. Wmawiamy sobie, że nasze iluzje są kluczowe dla naszego szczęścia i dobrego samopoczucia. Czasami wolimy miłe skupienie się na marzeniach świata od twardej rzeczywistości.
Jednak dzisiaj lepiej byś dostrzegł różnicę między tym co jest realne, a co nie. Zapytaj siebie: Czy to w co wierzę jest obiektywną prawdą? Czy można to udowodnić? Gdy twoja iluzja znika, staniesz twarzą w twarz ze swoją własną rzeczywistością…a to jest ważny krok na drodze do rozwoju i całości.
Kwestie do rozważenia: Jakich iluzji się trzymasz? Co jest prawdą w mojej sytuacji? Jak możesz być bardziej realistyczny i obiektywny?
ÓSEMKA KIELICHÓW
Strata
Z Hal’laelem tylko w pamięci, Hallavae odwraca się od Kielicha Spełnienia idzie w stronę widowiskowego zachodu słońca. W drodze od empatii do rozdzielenia przeszła pełny cykl, a teraz może wrócić do swojego świata z większym obiektywizmem i pełnym zaangażowaniem.
Zachód słońca na tej karcie przypomina, że wszystko ma swój koniec…ale informuje również, że wszystkie końce są częścią większego cyklu strat i odnowy. Na pierwszym planie widzimy wodne pozostałości Hal’lael; w czasie zmian, powinniśmy przyjąć idee, że niektóre rzeczy, które prześlizgnęły nam się przez palce, nie mogą być naprawione.
Kiedy serce jest obolałe, może być trudno skupić się na przyszłości. Jednakże, wciąż musisz znaleźć drogę. Przeszłość jest stracona na zawsze i tylko obecna chwila jest realna. Zamiast rozwodzić się nad tym, co zostało utracone, czy nie lepiej skupić się na tym co będzie?
Kwestie do rozważenia: Co straciłeś? W jakim stopniu ta strata jest odwracalna? Jak możesz uwolnić się od żalu i ruszyć dalej?
DZIEWIĄTKA KIELICHÓW
Moralność.
Kiedy Hallavae odchodzi, Kapłanka Pretsea odkrywa, że jest posiadaczka Kielicha Spełnienia. Zamiast zatrzymać zaświatowy talizman dla siebie, robi to, co jest najlepsze dla elfiego ludu…i daje go w prezencie Królowi Oberonowi na przechowanie.
Gdy zyskujemy większy dostęp do wielkich ilości zaufania, bogactwa lub mocy, robienie rzeczy staje się coraz bardziej i bardziej ważne. Ale co dyktuje moralność? By dostosować się do woli bogów, musimy zrobić trochę duchowych poszukiwań. Musimy odkryć jakie są nasze wartości, a gdy odkryjemy, musimy wybrać życie z nimi, nawet kiedy robienie tego jest niewygodne.
Pretsea mogłaby zatrzymać kielich; ona nie była zobowiązana oddać go królowi, mogła swobodnie podjąć działania jakie chciała. Jednak, w końcu, musiałaby żyć ze swoim wyborem. Czy jakaś korzyć jest warta straty szacunku do samego siebie?
Kwestie do rozważenia: Kim jestem, kiedy nikt nie patrzy? Jakie wartości przyświecają moim działaniom? Jak moralna jestem?
DZIESIATKA KIELICHÓW
Spełnienie
Pod tęczą (symbolem obietnicy) Hallavae i Masrael są przedstawieni jako para, jaką zawsze powinni być. Hallavae, nauczona przedkładać realność nad fantazje, jest teraz wolna by być naprawdę spełniona dzięki swojej nieidealnej – ale bardzo kochającej – rodzinie. W przyjęciu tego, co jest naprawdę znalazła wszystko, czego potrzebowała.
Dobry związek jest ciężką pracą. Wibrująca wiara wymaga codziennej pielęgnacji. Jasny duch musi być wsparty przez dyscypliną medytacji i prawidłowych działań. Ten rodzaj zachowania jest ciężką pracą, ale konieczna pracą. Jeśli wasze uczucie nie motywuje do działania, jest nieprawdopodobne, by jakikolwiek związek (ludzi, Elfów czy bogów) był kiedykolwiek spełniony.
Pozwól obrazowi szczęścia zainspirować cię. Przez modlitwę, medytację i działanie pozwól sobie być prowadzonym do tego, co naprawdę przyniesie ci spełnienie. Jak tylko zasmakujesz spełnienia, blada, rozwodniona iluzja nigdy już cię nie zwiedzie.
Kwestie do rozważania: Jakie działania pozwolą mi się poczuć całkowicie szczęśliwym i zadowolonym? Jacy ludzie pomagają mi być najlepszą wersja siebie? Co naprawdę daje mi spełnienie?
PAŹ KIELICHÓW
Ciekawość
Tutaj, Hallavae podziwia Kielich Spełnienia. W głowie jej się kręci od możliwości; jej serce bije z niecierpliwości. Słyszała historie o Kielichu przez całe swoje życie; teraz, trzyma go w swoich dłoniach. W jej sytuacji, jak byś się czuł?
Na tej ilustracji, Hallavae jest otoczona przez bujną zieleń – symbol wzrostu i potencjału. U jej stóp, widzi płynący strumień – symbol szumiącej i ciągłej zmiany związanej z życiem. Właściwie pokierowana, nasz ciekawość prowadzi do rozwoju, skłania do badania rzeczy, dopóki nie zostaną w pełni zrozumiane. Jeśli ignorujemy naszą ciekawość, zostajemy zapieczętowani w niezmieniającym się świecie, ale jeśli pójdziemy za nią, nasz świat staje się bardziej złożonym miejscem.
Ta karta sugeruje kogoś, kto jest ciekawy; temat z tego kolor mówi, ze ciekawość jest często powiązana z miłością, seksem, nowymi uczuciami i duchowymi sprawami. Ona również może polecać strategie: spróbuj zobaczyć sytuację świeżym okiem.
Kwestie do rozważenia: Co potrzebujesz bardziej poznać? Co mógłbym rozpocząć w mojej sytuacji?
RYCERZ KIELICHÓW
Pokusa.
W Tarot of the Elves, Rycerzem Kielichów jest Hal’lael, wyczarowane, męskie odbicie Hallavae przyzwane z jej pragnienia idealnego partnera. On jest idealną postacią, złożoną z czystych emocji. Tutaj, kusi nas do wejścia w wir wodny i przyjęcia jego perfekcji.
Wygląda dobrze – z oddali. Jak przyjrzyjmy się bliżej – zobaczymy jego niedoskonałość – i naszą własną. Fantazja jest jedną rzeczą; rzeczywistość drugą. W pewnym momencie pierwsza ustępuje drugiej, a my odkrywamy, że posiadanie czegoś nie jest tak przyjemne, jak kuszenie przez to.
Rycerz Kielichów często reprezentuje kogoś, kto jest kuszący – osobę, która czuje silny emocjonalny popęd, by podjąć działanie teraz! On może również sugerować strategie: przeanalizuj uważnie, co cię kusi…i pamiętaj by patrzeć na osobę, sytuację lub wydarzenie tak realnie jak tylko możliwe.
Kwestie do rozważenia: Co w osobie lub sytuacji jest pociągające? W jakim stopniu emocje napędzają moje działania?
KRÓLOWA KIELICHÓW
Oświecenie.
Kapłanka Pretsea jest mądrą, elfią kobietą, upoważnioną by widzieć i słyszeć prawdę w każdej sytuacji. Jej czystość pochodzi ze środka. Po poświęceniu się ściganiu Tego, co Naprawdę Jest, wie, że emocje są niczym więcej niż falami na powierzchni wody. Kiedy damy czas i cierpliwość, zmarszczki na wodzie znikną, a jej głębia pozostanie.
Ten niezwykły stopień samoświadomości daje Kapłance poziom wglądu, który może nieoświeconym wydawać się prawie nadnaturalny. Jednakże, oświecenie jest dostępne dla każdego z nas, jeśli poświecimy się praktyce skupienia i trzymania się w ryzach.
Królowa Kielichów zwykle powiązana jest z kimś kto posiada wielką duchowość i emocjonalny wgląd. Jako strategię, ona poleca, żebyś poszukał porady u kogoś z większą duchowa lub emocjonalną dojrzałością niż ty. Jeśli nie jesteś tak rozwinięty jak Kapłanka…najlepszą rzeczą jest dowiedzieć się, gdzie ja znaleźć.
Kwestia do rozważenia: Co mogę zrobić by uspokoić się i ześrodkować? Kto jest najbardziej emocjonalnie stabilną i duchowo rozwiniętą osobą jaką znam? Co zrobiłaby ta osoba w mojej sytuacji?
KRÓL KIELICHÓW
Trzymanie się w ryzach
Kiedy elfie dzieci denerwują się i niecierpliwią, elfie matki prawdopodobnie mówią, „Pamiętaj o Masraelu”. Kiedy jego własne prawdziwa miłość szukała pocieszenia w ramionach wyczarowanej istoty, Masrael mógł być wściekły lub gwałtowny; zamiast tego, trzymał się w ryzach… i czekał cierpliwie, aż sytuacja rozwiąże się sama.
Tutaj Masrael siedzi i czeka na powrót Hallavae. Za nim płonie laska przypominająca, ze jest to jego własny program; on nie pozwala jednak, by program prowadził do pochopnych działań. U jego stóp jest Kielich Spełnienia – ale zamiast użyć kielicha by osiągnąć swoje cele, on woli zobaczyć, co może osiągnąć poprzez wiarę i cierpliwość.
Król Kielichów wskazuje osobę, która jest zdolna kontrolować swoje emocje lub emocjonalne reakcje…albo alternatywnie, ktoś, kto potrzebuje się tego nauczyć. Jako strategię, ta karta rekomenduje rozkoszować się swoimi uczuciami, przetrawić lęki i poczekać cierpliwie by zobaczyć jak sytuacja się rozwiąże.
Kwestie do rozważenia: Jak mogę osiągnąć lepszą kontrolę nad uczuciami? Co się wydarzy, jeśli będę cierpliwy i poczekam?
KOLOR MIECZY
Calivan i Miecz Świadomości
Jednej, ciemnej nocy, dumny i potężny elfi Kapłan zwany Calivan poszukiwał zakazanej wiedzy w nadziei znalezienia klucza do przywrócenia do życia swojej żony, Isovel. (1) podczas tych sekretnych badań, duchowa ręka pojawiła się i zaoferowała Caliwan’owi Miecz Świadomości. Calivan dumny, że został wybrany, zgodził się strzec Miecza, przez całe swoje życie.
Tej nocy, występny Ciemny Elf pojawił się w domu Calivana. On zatrzyma syna Calivana jako zakładnika, obiecując oszczędzić życie chłopca, jeśli Calivan odda Miecz. (2) Calivan odmówił, chroniąc miecz… ale stracił syna w tym procesie. (3).
Używając zakazanej wiedzy jaką zdobył, Calivan użył Miecza by wskrzesić syna. (4). Jednak Galibrech był skażony przez był skażony przez dotyk śmierci i nie dawał się kontrolować. (5). Jego występki zmusiły starszych miasta do wygnania zarówno Calivana i Galibrecha. (6)
Jednego poranka, podczas gdy Calivan medytował, Galibrech ukradł Miecz i użył go by siać spustoszenie w Alfheimr (7). Zasmuceni, ale zdecydowani mieszkańcy byli zmuszeni rozpleść czar, który wskrzesił dziecko (8). Jak opłakiwał syna po raz drugi, Calivan uświadomił sobie, że niektóra wiedza powinna być zakazana (9). Nie mogąc już sobie ufać, że jest zdolny odrzucić pragnienie użycia ciemnych mocy dla własnych korzyści, przekazał Miecz Królowi Oberonowi na przechowanie.
AS MIECZY
Wywiad
Calivan, Kapłan, oszalały z żalu, poświęca się śledztwu, by odkryć sposób przywrócenia swojej żony, Isovel z powrotem do życia. W tym czasie, zaczął mieć obsesje na punkcie śledztwa, domagając się nawet tych rzecz, które bogowie w swej mądrości, odmówili odkrycia Elfom. Tutaj, kiedy jego ciemne badania postępują, pojawia się Miecz Świadomości – być może by rozproszyć jego uwagę.
Badania Calivana mają miejsce w sekretnej komnacie; tutaj, komnata reprezentuje potrzebę wycofania się by myśleć jasno. Błyszczący skrypt wokół Calivana – symbolizuje ograniczenia wiedzy. To, czego nie wiemy, może być ważniejsze od tego, co wiemy – więc pamiętaj, by rozważyć obie te kwestie.
As Mieczy reprezentuje możliwości zapytania o kwestie, o które potrzebujemy zapytać, by odkryć fakt, który musi być ujawniony i przedyskutowany i podjąć ostateczną decyzję. Śledztwo nie ma być celem samym w sobie – natomiast, ono jest procesem, po który powinno nastąpić zdecydowane i oparte na dobrych informacjach działanie.
Kwestie do rozważenia: Co potrzebujesz wiedzieć? Gdzie możesz iść by przedyskutować decyzję? Jakiego pytania unikasz właśnie teraz?
DWÓJKA MIECZY
Wybory
Kiedy Ciemne Elfy dowiedziały się, że Calivan jest w posiadaniu Miecza Świadomości, wysłały agenta by ukradł go. Ciemny Elf włamał się do domu Calivana i wziął jego syna na zakładnika oraz zażądał Miecza w zamian za oszczędzenie życia chłopca.
Calivan, wziąwszy odpowiedzialność za Miecz, stawił czoła przerażającemu wyborowi. Zatrzymanie Miecza mogłoby kosztować życie Galibrecha, jego syna…ale oddając Miecz Ciemnym Elfom umieściłby potężny przedmiot w rękach wrogów.
Decyzja, decyzje. Jeśli wyciągnąłeś tą kartę, najprawdopodobniej stawiasz czoła wyborowi między dwoma przyjemnymi (lub nieprzyjemnymi) możliwościami. Gdy będziesz wiedział, co jest najważniejsze, podejmiesz wybór z łatwością
Kwestie do rozważenia: Co cenisz najbardziej? Jak moje wartości mówią o moim wyborze? Co mój „brzuch” mówi mi w tej sytuacji?
TRÓJKA MIECZY
Konsekwencje
Calivan wybrał chronić Miecz Świadomości…ale jego decyzja kosztowała go życie jego jedynego syna. Kiedy przyjął rolę opiekuna Miecza, nie mógł przewidzieć tego wyniku. Mimo tego, w bardzo realny sposób, w momencie kiedy położył ręce na Mieczu, jego syn był naznaczony przez śmierć.
Decyzje miały swoje konsekwencje… Tarcza zawieszona nad Calivanem przywołuje bardziej znaną wersje tej karty, powiązaną z chwilą złamanego serca i rozczarowaniem. Na tej ilustracji, chłopiec, Galibrech, dosłownie ucieleśnia konsekwencje wyboru Calivana.
Jeśli wyciągnąłeś tą kartę, najprawdopodobniej doświadczasz konsekwencji decyzji, które niedawno podjąłeś. Nie zawsze można przewidzieć te konsekwencje. One mogą być przyjemne, lub nie. Mogą być korzystne; mogą nie być. Jak reagujesz na konsekwencje zależy od ciebie… ale być świadomy, oczywiście, te twoje decyzje również będą miały swoje konsekwencje.
Kwestie do rozważenia: Co chcę by się wydarzyło? Jakich konsekwencji wolałabym uniknąć? Kiedy konsekwencje pojawia się na mojej drodze, jaki jest najbardziej dojrzały sposób radzenia sobie z nimi?
CZWÓRKA MIECZY
Bezruch
Ostatecznie, Calivan nie mógł dłużej opierać się pokusie użycia Miecz Świadomości by przywrócić swojego syna do życia. Calivan miał już dostęp do zakazanej wiedzy; wszystko co pozostało, to wykorzystanie tej wiedzy do uruchomienia niesamowitej mocy Miecza i użycie jej do samolubnych celów.
Runa nad głową Calivana reprezentuje zasadę skupienia się na jednym; coś, co można zastosować w obecnej sytuacji. Księga w rękach Calivana reprezentuje wiedzę dostępną przez poświecenie się medytacji. W twoim przypadku, możesz odkryć, ze wycofanie się i zajrzenie w siebie pomaga ci osiągnąć szybciej cele.
Na ołtarzu, Galibrech jest ułożony jako ofiara – przypomnienie, że poświecenie się medytacji i transcendencji często wymaga ofiary z cennych momentów, które moglibyśmy spędzić na innych zajęciach. Dobre wiadomości? Czas spędzony na słuchaniu tego, co mówi „stały, cichy głos wewnątrz”, często się odpłaca wielkimi korzyściami później.
Kwestie do rozważenia: Jak milcząca medytacja może być kluczem do mojej sytuacji? Co muszę odłożyć na bok, by osiągnąć czyste i mentalne skupienie?
PIĄTKA MIECZY
Chaos
Wskrzeszony Galibrech żyje i oddycha, ale stworzenie ożywione przez samolubne motywy nie jest już dłużej słodkim, delikatnym elfem, jakim był wcześniej. Tutaj, konsekwencje czynów Calivana rozciągają się daleko poza rzeczywistość osobistej żałoby i cierpienia, a fale chaosu niszcząc spokój i dobre samopoczucie niewinnych ludzi.
Kiedy dłużej nie czujemy powiązania z tymi wokół nas… kiedy nasze samolubne potrzeby stają się wyłączną podstawą naszej moralności…kiedy nasze decyzje są malowane przez pokręconą logikę… rezultatem jest chaos. W tym stanie, nie jesteśmy myśleć jasno lub robić pozytywnego postępu (i potrzebujemy uciec się do bezruchu Czwórki)
Teraz, możesz być niespokojny z powodu jakiejś niesprawiedliwości. Alternatywnie, ponieważ możesz być tak zanurzony w swoim własnym punkcie widzenia, że nie możesz podjąć racjonalnych decyzji. Niezależnie od przypadku: twój osąd jest poważnie osłabiony. Zanim zranisz siebie (i zanim zranisz kogoś innego) zrób krok w tył, uspokój się i odzyskaj kontakt z rzeczywistością.
Kwestie do rozważenia: Jakie uprzedzenia malują twój osąd? Jak możesz uspokoić swoje myśli? Co możesz zrobić by odzyskać poczucie skupienia i spokój?
SZÓSTKA MIECZY
Ochrona
Szóstka jest numerem współpracy i kooperacji. Miecze są kolorem logiki i podejmowania decyzji. Tuż przed tą chwilą, ludzie z Alfheimr był zmuszeni podjąć wspólną decyzję wygnania wskrzeszonego Galibrecha – desperacji ruch, zrobiony w najlepszym interesie wszystkich mieszkańców miasta.
Innymi słowy, ich współdziałanie doprowadziło do określenia zagrożenia i ochrony przed nim. Na tym obrazie, Starszy miasta (surowy, ale nie mściwy) skazuje na banicje zarówno Calivana jak i Galibrecha z miasta. Calivan jest strapiony, ale Galibrech’owi brakuje zdolności, by być skruszonym lub smutnym.
Jeśli wyciągnąłeś tą kartę, doradza ci byś skonsultował się z innymi, zidentyfikował problem i zakreślił plan by chronić się przed strasznymi lub bolesnymi konsekwencjami. Istnieje potrzeba „zwarcia szyków”, dopilnowania własnego bezpieczeństwa i podjęcia teraz decyzji, która uchroni cię od konsekwencji, które dzisiaj są na horyzoncie.
Kwestie do rozważenia: Jakie inne osoby są skłonne podjąć działanie w moim najlepszym interesie? Jakie decyzje, podjęte dzisiaj, mogą uchronić mnie przed jutrzejszym bólem i cierpieniem?
SIÓDEMKA MIECZY
Oszustwo
Calivan zmaga się z medytacją, mając nadzieje, ze przyjęcie medytacyjnej pozy przyniesie efekt spokoju. W międzyczasie, Galibrech bierze Miecz Świadomości do ręki i oddala się skradając. Zatem ta karta, robi odniesienie do dwóch odległych od siebie działalności: zmagania się by synchronizować swoje działania i myśli…i działanie w sekrecie, by osiągnąć osobisty cel.
Jeśli jesteś normalną osobą, która jest skłonna do działania, ta karta może wskazywać potrzebę zatrzymania się, zastanowienia i przemedytowania swoich planów. Masz największe sukcesy, kiedy twoje zewnętrzne działania są związane z wewnętrznymi celami. Tak długo jak masz „dwa umysły”, nie tylko oszukujesz innych… oszukujesz siebie.
Siódemka Mieczy może również sugerować, że są inni – wydający się sojusznikami – którzy w sekrecie działają przeciw tobie. Ten opór może być aktywny, albo może mieć formę subtelnego sabotażu: myślenie negatywnie, wzmacnianie złych działań lub umożliwianie ci kontynuowanie samo-destrukcyjnej ścieżki.
Kwestie do rozważenia: Jacy ludzie pracują przeciwko mnie, by zniechęcić do pozytywnego rozwoju? Jak mogę zmienić moje działania by były w zgodzie z wewnętrznymi myślami
ÓSEMKA MIECZY
Restrykcje
Galibrech, niosąc Miecz Świadomości, wraca do miasta i sieje spustoszenie. Mieszkańcy nie mają wyboru; by chronić siebie przed uporczywą perfidią, muszą zrobić coś więcej niż ograniczyć jego wolność. W końcu, jedynym rozwiązaniem jest zakończenie mrocznego czaru, który dał mu nieśmiertelne życie.
Jeśli wyciągnąłeś Ósemkę Mieczy, stawiasz czoło jakiegoś rodzaju ograniczeniom lub restrykcjom. Wybory są ograniczone. Możliwości się wyczerpały. Możesz czuć się złapany w pułapkę, spętany i otoczony. Dla ciebie, pójście dalej może być przewartościowaniem sytuacji, zmianą swoich celów i zrewidowania kursu działań.
Jest również możliwe, ze to ograniczenie jest strategią, która potrzebujesz by pracować. Jeśli czujesz się rozdarty w kilku kierunkach, to może być czas by ograniczyć swoją listę do-zrobienia. Jeśli nie możesz się zdecydować, której z kilku opcji spróbować, to może być czas by pójść z jedną – tylko jedną – po prostu uprościć swoje życie.
Kwestie do rozważenia: W jaki sposób „cięcie” może uprościć twoją sytuację? Jak możesz zmienić kurs, radykalnie zmienić myślenia lub wyjść z przyjętych ram myślenia?
DZIEWIĄTKA MIECZY
Rezygnacja
Tutaj, znużony Calivan modli się a grobie Galibrecha. Decyzja, która kosztowała go jego syna, jest przeszłością i nie może być zmieniona. Werdykt ludzi z Alfheimr został wydany i on nie może być zrewidowany. Wszystko, co pozostało, w tym momencie, to zaakceptowanie tego, co zostało zdecydowane…a on radzi sobie z tym, jak najlepiej potrafi.
Znaczące, Calivan dłużej już nie trzyma lub dzierży Miecza Świadomości; natomiast, ma go przywiązanego na plecach dla łatwiejszego transportu. W twoim przypadku nadszedł czas by odłożyć na bok racjonalizm i obiegowe myślenie. Myślenie lub martwienie się, jak sytuacja potoczy się dalej, nie pomoże ci. Przez zaakceptowanie tego co jest, przyjmiesz rzeczywistość i ruszysz dalej.
Dziewiątka Mieczy sugeruje potrzebę realistycznego myślenia. Zamiast walczyć o zmianę, rozważ korzyści zaakceptowania tego kim i gdzie jesteś. Co może wydarzyć się, jeśli włożysz całą „energię martwienia się” w działanie zaprojektowane tak, by jak najlepiej wykorzystać sytuację?
Kwestie do rozważenia: Jak zmartwianie się i nadmierne myślenie komplikują moją sytuacje? Co mogę zrobić, by zobaczyć sytuację jaśniej…i przyjąć ją?
DZIESIĄTKA MIECZY
Rozwiązanie
Opierając się na doświadczeniu, Calivan uświadomił sobie, że nie może zaufać mocy Miecza Świadomości. W rezultacie, wie, że musi opuścić swoją pozycję jego strażnika…a więc zwraca miecz młodemu Królowi Oberonowi. Król, znając historie miecza, nie podejmuje tej decyzji lekkomyślnie.
Logiczne i jasne myślenie są potężnymi narzędziami, ale one mogą nieść tylko do tej pory. Nadchodzi punkt, kiedy decyzje muszą być zrobione, a prawidłowe działania podjęte…i osiągnąłeś ten punkt. Dziesiątka Mieczy sugeruje, że jak Calivan, wiesz co trzeba zrobić. Wszystko co pozostało to postanowić zrobić to!
Po zbyt długim wysiłku by podjąć decyzje, odkryjesz, ze podjęcie decyzji i ruszenie do przodu uwalnia świeżą, niesamowitą energie. Jest w twoim najlepszym interesie zaufać instynktom, dokonać wyboru i ruszyć naprzód – nawet jeśli zrobienie tego oznacza rezygnacje z urzędu, pozycji lub osoby, której znajomością czułeś się zaszczycony.
Kwestie do rozważenia: Jak wykorzystałeś proces podejmowania decyzji, jako metodę przewidywania? Jakie zewnętrzne działania możesz podjąć, by pokazać wewnętrzne decyzje jakie podjąłem?
PAŹ MIECZY
Ignorancja.
Biedny Galibrech jest idealny na Pazia Mieczy. Tutaj, widziany przez swoim wskrzeszeniem, jest przyciągany do zdobywania nowych informacji…ale brakuje mu inteligencji i doświadczenia, by wiedzieć jak prawidłowo współdziałać ze światem wokół niego. W rezultacie, podejmuje złe decyzje – niektóre z nich mają potencjał wytworzenie bolesnych konsekwencji.
Paź Mieczy często opisuje kogoś, kto zaczyna podejmować decyzji…i który, z powodu ignorancji lub niedoświadczenia podejmuje problematyczne wybory. Patrzenie na te zmagania może być trudne…ale chronione przed byciem czasami „użądlonym”, nigdy nie nauczą się unikać wściekłych pszczół.
Ta karta może również sugerować strategię, którą potrzebujesz wdrożyć: uświadom sobie swoją ignorancje lub niedoświadczenie. Jeśli brakuje ci informacji, by dokonać dobrego wyboru, zadaj kilka pytań. Zrób rozeznanie. Skonsultuj się z innymi. Jeśli jesteś zbyt dumny, by przyznać się, że czegoś nie wiesz, możesz cierpieć konsekwencje większe niż pojedyncze użądlenie.
RYCERZ MIECZY
Program
Niewidoczny, Ciemny Elf zerka przez okno Calivana. Chociaż Calivan zrobił co mógł, by zapewnić odpowiednią ochronę swojej rodzinie, jego działania przyciągnęły uwagę sił z bezlitosnymi planami. Nawet teraz, jak ojciec i syn bawią się razem, Ciemny Elf przygotowuje się do działania na własną rękę.
Rycerze są kartami działania; Miecze są kolorem decyzji i myśli. Ta karta, zatem, często wskazuje kogoś, kto rozważnie planuje, by zapewnić sobie najlepszy interes. To jest trochę samolubne, ale jest to coś, co każdy z nas robi. Dobrze byś pamiętał, że każdy ma swój plan.
Twój sukces w tej sytuacji może zależeć od zdefiniowania planu działania…lub nauczenia się słuchania by zapoznać się z planami działania innych. Rozważ swoją sytuację z alternatywnych punktów widzenia. Jeśli odniesiesz sukces, kto skorzysta? Jeśli przegrach, kto się ucieszy? Są to kwestie, które ujawnią plany działania…i ochronią cię przed tymi, którzy mogli by wysługiwać się tobą na twój koszt?
Kwestie do rozważenia: Jaki jest mój własny plan działania? Kto inny wpływa na moją sytuację – i jaki wyniki pracuje?
KRÓLOWA MIECZY
Wspomnienia
Tutaj, w szczęśliwych dniach, widzimy Galibrecha z Isovel, swoją matką. Ona odchodzi przed rozpoczęciem naszej historii, ale jej wpływ – echo tego idealnej chwili – utrzymuje się przez naszą historie. Chociaż ona żyje tylko w wspomnieniach, gra ogromną rolę w historii Miecza. By zrozumieć jej część lepiej, potrzebujemy podążać tylko śladem dmuchawców z karty na kartę.
Ta karta przypomina, by być świadomym, że fakty i osoby nie są jedynymi, które mają wpływ na nasze wybory. Przy całej naszej pretensji do obiektywizmu, wspomnienia – wykute przez emocjonalne i nieracjonalne powiazania – wszystkie, zbyt często rządzą naszymi decyzjami (nawet jeśli tylko na podświadomym poziomie).
Królowa Mieczy, zatem, może wskazywać osobę, której wspomnienia kształtują obecne działania lub może sugerować, że ktoś, kogo znasz jest napędzany przez emocjonalne wspomnienia zamiast czysty rozsądek. Alternatywnie. Ona może sugerować, że rozwiązanie, którego szukasz, może znajdować się we wspomnieniach – a nie w twoim umyśle.
Kwestie do rozważenia: Co zrobiłby wzór do naśladowania z mojej przeszłości? Jakie wspomnienia mogą napędzać lub komplikować sytuacje w jakiej jestem?
KRÓL MIECZY
Zdecydowanie.
Tutaj, Calivan wyrzuca księgę zakazanej wiedz w ogień. To decydujące działanie, podjęte jako rezultat wszystkich jego doświadczeń, nie może naprawić tego co się wydarzyło – ale jest to działanie podjęte z oczami w kierunku lepszej, jaśniejszej przyszłości.
Król Mieczy wskazuje kogoś, kto jest uprawniony do dokonania ostatecznego, decydującego werdyktu. Ta osoba nie zawaha się, by mówić co myśli, oferując opinię i ruszając do przodu z absolutną pewnością siebie. Jego lub jej siłą jest uwolnienie się od wszystkiego lub każdego, kto przeszkadza mu w sukcesie.
Alternatywnie, Król Mieczy może reprezentować strategię jaką powinieneś wdrożyć. Jeśli nie idziesz do przodu tak szybko jak miałeś nadzieję, to może być czas „odcięcia” niektórych obciążeń, które ograniczają twój sukces. Może przejąć kontrolę i ruszyć do przodu pozbycie się nieskutecznych idei, które ograniczają możliwości?
Kwestie do rozważenia: Kto jest najbardziej zdecydowana osobą, jaką znam? Jakie myśli mogą powstrzymywać mnie od zdecydowanego działania?
KOLOR DYSKÓW
Fadonne i Dysk Pragnienia
Fadonne nienawidziła ciężkiej pracy i niechętnie zbierała orzechy i jagody by sprzedać je w rodzinnym sklepie. Jednego ranka, podczas marzenia o bogactwie zamiast robienia swoich posług, zszokowana zobaczyła duchową rękę wskazującą na lśniący, srebrny Dysk, leżący na zroszonej trawie. (1)
Ciemny Elf, kupiec oferował Fadonne małą fortunę, ale ona odmówiła, mając nadzieje zarobić nawet więcej wystawiając dysk na aukcji. (2). Ale kiedy Fadonne przyniosła dysk do domu, jej brat Austafel i jej siostra Tristolae zdecydowanie nie zgodzili się z ceną, jaką dysk powinien osiągnąć. (3). Zmęczona kłótnią Fadonne zakopała Dysk, by był bezpieczny. (4), ale kiedy rodzinna kłótnia przeszła, a ona wróciła odzyskać skarb, on zniknął (5).
Pocieszana przez siostrę, Tristolae, Fadonne żałowała swojej chciwości (6). Następnego dnia, na drodze kupieckiej, ona spotkała Bildra, Krasnoluda, który obstawał, że kupił Dysk uczciwie od młodego Elfa, który przypominał Fadonne. (7) Fadonne, czując, ze ich spotkanie było przeznaczone, zgodziła się pracować w kopalni Birda, by zarobić pieniądze, by odkupić Dysk. (8). Z biegiem czasu, stała się ciężko i efektywnie pracującą i ostatecznie zarobiła więcej niż wystarczająco by kupić Dysk (9).
Kiedy znów posiadał Dysk, uświadomiła sobie, że teraz woli prawdziwą nagrodę za ciężką pracę nad wyobrażone bogactwo z jej marzeń. Zamiast zatrzymać dysk dla siebie, przekazała go Królowi Oberonowi na przechowanie.
AS DYSKÓW
Możliwości
Na tym obrazie, Fadonne odkrywa Dysk Pragnienia. Zaszokowana odkryciem przechyla swój koszyk, aż wylatują jagody i orzechy. To jest oczywiście metafora: wraz z możliwymi korzyściami, jakie niosą, nagłe szanse prawie zawsze mają jakiś potencjał do zepsucia planów i pokrzyżowania jak zwykle biznesu.
Kiedy wyciągasz Asa Dysków, ty jesteś blisko celu finansowego lub fizycznej szansy. To może zamanifestować się na liczne sposoby: szansą by wzmocnić twoje zdrowie, szansą by stać się bardziej wysportowanym, ofertą wzrostu lub nawet możliwą zmianą w karierze.
Jeśli wyciągnąłeś ją, kiedy patrzyłeś na rozwiązanie problemu, As Dysków często wskazuje potrzebę wydania pieniędzy lub zrobienia fizycznych zmian. Możesz odkryć siebie przeglądającego budżet, żonglującego funduszami, chodzącego do pracy zamiast jeżdżącego lub wybierającego kupić zdrowe jedzenie zamiast tłustego hamburgera i francuskich frytek.
Kwestie do rozważenia: Co czujesz w kwestii pieniędzy? Jakie mogę wyciągnąć największe korzyści z fizycznych i finansowych możliwości, które stają na mojej drodze?
DWÓJKA DYSKÓW
Oszacowanie
Na tym obrazie, Ciemny Elf 0 symboliczna postać związana ze stłumionymi uczuciami przez elfią literaturę – próbuje przekonać Fadonne by sprzedała mu skarb. Oferuje znaczną sumę, ale Fadonne niepewna wartości i przeznaczenia Dysku, odrzuca jego ofertę.
Wyciągnięcie Dwójki Dysków sugeruje, ze jesteś w procesie rozważania opcji – decydując przez cały proces oszacowania, co naprawdę cenisz. Fadonne ostatecznie zdecydowała, ze Dysk w jej rękach jest wart więcej niż śniady obcy zbyt nachalnie oferuje. W twoim przypadku: czy powinieneś trzymać się pewnego zarobku…czy zaryzykować wszystko za szanse na więcej?
Odpowiedź, oczywiście, leży w systemie wartości, którego używasz, aby rozpocząć takie oceny. Jeśli cenisz bezpieczeństwo, konserwatywne podejście może być najlepsze. Jeśli cenisz rozwój i zmianę, bardziej liberalne (mniej zaborcze) może być bardziej właściwe. Po odkryciu jak i czemu twoje decyzje są podejmowane, znajdziesz siebie podejmującego najlepsze decyzje.
Kwestie do rozważenia: Co naprawdę cenisz? Jak twoje wartości, wpływają na decyzje? Jakie opcje są „warte” w terminach krótko i długoterminowych wartości dla mnie?
TRÓJKA DYSKÓW
Ocena
Proces oszacowania (zaczęty w Dwójce Dysków) rozważa kilka opcji przeciw sobie. Ale po dokonaniu wstępnego wyboru wygrywa jedna opcja, ocena jest procesem, który określa poprawność i właściwość wyboru, jakie dokonaliśmy.
Problemem jest to, że różni ludzie oceniają różne opcje w inny sposób. Tutaj, rodzina Fadonne nie zgadza się z wartością i naturą Dysku Pragnienia. Jej siostra, Tristolae (która ocenia możliwości opierając się na potencjalnych niebezpieczeństwach) chce Dysku poza domem; jej brat Austafel (motywowany przez chciwość) wierzy, że powinien być wyznaczony na jego strażnika.
Po dokonaniu początkowej decyzji, jest to czas by ćwiczyć należytą staranność: patrz na proces i jak kontynuujesz, spauzuj od czasu do czasu, by upewnić się, że osiągasz to, co postanowiłaś osiągnąć.
Kwestie do rozważenia: Kiedy zatrzymasz się, by ocenić, czy dobrze robisz/ jakie kryteria użyjesz, by osądzić wartość i korzyści swojej pracy?
CZWÓRKA DYSKÓW
Zachowanie.
Fadonne, niezdolna rozstać się z Dyskiem i niechętna oddać go w ręce brata, decyduje się ukryć go przez zakopanie głęboko w ziemi. Jest zbyt skupiona na przechowaniu go w ziem, nie zauważa, że jej działania są obserwowane z daleka. Jak większość sekretów, lokacja kryjówki Fadonne jest zbyt łatwa do odkrycia!
Przez zakopanie Dysku, Fadonne próbuje zachować swoją władzę nad nim. Wszyscy zbyt często, skupiamy się na utrzymaniu, a to prowadzi do chciwości, a chciwość – podobnie jak każda silna emocja – wytrąca nas z równowagi. Im mocniej ściskamy swoje tajemnice, ty bardziej oczywista staje się nasz prawdziwa natura.
W twojej sytuacji, jedna z dwóch rzeczy jest potrzebna. Jeśli nadmiernie sobie pobłażasz – przejadasz się lub nadmiernie wydajesz pieniądze – jest to czas zachować swoje zdrowie i bogactwo przez ciecia. Jeśli brakuje ci czegoś, jest to czas opuszczenia mentalnego ubóstwa, rozpieszczenia siebie i zmiany swojej energii przez pozwolenie by bogactwo Uniwersum płynęło przez ciebie.
Kwestie do rozważenia: O co walczysz, by to zachować? Jakie rzeczy w moim życiu nie zasługują na zachowanie?
PIĄTKA DYSKÓW
Ubóstwo.
Kiedy Fadonne i jej brat Austafel wracają do kryjówki, Fadonne (ale nie Austafel!) jest zszokowana, odkryciem, że skarb został ukradziony. Dziura w ziemi jest symbolem dziury jaką czujemy w naszym sercu, kiedy tracimy coś cennego – i przypomnieniem, że niektóre rzeczy są tak cenne, że żadna fizyczna rekompensata nie może zmniejszyć bólu po ich stracie.
Zbyt często, strata materialnych dóbr lub fizycznego zdrowia prowadzi nas w pułapkę: ubóstwa ducha. Cichy głos zaczyna mówić nam, że nie zasługujemy na dobry los i my już pokonani, zaczynamy wierzyć w to. Ta negatywna energia przyciąga więcej strat i nieszczęść, a z czasem idziemy spiralą w dół.
Zamiast skupiać się na tym, czego nie mamy, skupmy się za tym, co zrobić. Piątka Dysków jest trzeźwym przypomnieniem, że mamy więcej zasobów niż myślimy – i docenienie ich jest zwykle sposobem zostawienie naszych strat za nami. W międzyczasie, jeśli wszystko jest obecnie słodkie i słoneczne – planuj naprzód; ta karta sugeruje, że „czarna godzina” nadchodzi.
Kwestie do rozważenia: Co możesz zrobić z twoim „ubóstwem mentalnym”? Jakie zasoby czekają byś je odkrył?
SZÓSTKA DYSKÓW
Dobroczynność.
Uświadomiwszy swoją stratę – i utratę bogactwa, które przedstawiła rodzinie – Fadonne żałuje. Austafel odpowiada z rezerwą…, ale Tristolae szybko pociesza Fadonne i sugeruje, że lepsze czasy są przed nią. Teraz, Fadonne jest pożerana przez smutek – jednak w tym przypadku, smutnej jest wskaźnikiem zmiany jej podstawowego charakteru.
Kiedy jesteś zdruzgotany, małe gesty – uśmiech, ręka na ramieniu, prosty dar, ciepły posiłek- mogą zrobić różnicę w twoim spojrzeniu i nastawieniu. Te akty dobroczynności łączą ze sobą ludzi, budując nierozerwalne więzy. Ci, którzy przyczyniają się do tego, są nagradzani; ci, którzy powstrzymują, ranią tylko siebie.
W twojej sytuacji, jesteś wezwany do jakiejś dobroczynnej akcji. By dopingować sukces, zrób mały dar lub dotacje. By uzdrowić siebie, wybacz komuś. Jeśli stawiasz czoła problemowi zbyt dużemu dla ciebie osobiście, poproś innych o wsparcie w potrzebie.
Kwestie do rozważenia: Jak mogę dać przykład w działaniu dobroczynnym? Jak mogę pomóc lub pocieszyć innych? Jakiego pocieszenia i pomocy potrzebuje?
SIÓDEMKA DYSKÓW
Odkupienie
Na Market Road, Fadonne napotyka się na Bildra, sprytnego i nastawionego na zysk Krasnoluda kiedy Bildr zapewnia, ze on nabył Dysk Pragnienia od młodego mężczyzny, który mógłby być równie dobrze bratem bliźniakiem Fadonny, ona rozumie sytuacje w nowym świetle. Zamiast wpaść we wściekłość lub tonąć z powrotem w żalu, pyta się jak może zarobić by odzyskać Dysk.
Odmawiając obwinia innych za swoją sytuację, Fadonne odkupuje się z win i podejmuje krok ku niezależności i prawdziwej mocy. W obliczu trudnej sytuacji, domyśla się lekarstwa na jej problemy używając niczego więcej, niż zasobów, które dali jej bogowie. Robiąc to, ona przeistacza się z ofiary w bohaterkę.
Kiedy wyciągasz Siódemkę Dysków, to często wskazuje potrzebę myślenia rozważnie o działaniach, jakie powinieneś podjąć by poprawić trudną sytuacje. Nie trzeba czekać lub obwiniać innych! Jeśli chcesz by świat był lepszym miejscem, to jest czas by rozważyć, co możesz zrobić.
Kwestie do rozważenia: Jak mogę odkupić się przez podjęcie działań na własną rękę? W jaki sposób grałem rolę ofiary?
ÓSEMKA DYSKÓW
Wartość
Ani Bildr, ani jego bliźniaczy brat Boldr nie myśleli, że słaba, chroniona dziewczynka wytrzyma dłużej niż dzień w ich kopalni. Fadonne udowodniła wkrótce swoją wartość pracując długie godziny, odmawiając wyjazdu i zwiększając zyski braci poza ich najdziksze marzenia.
Ósemka Dysków rekomenduje zatem, żebyś udowodnił swoją wartość przez swoje zachowanie. Teraz jest czas ciężkiej pracy, harować jak wół i uczynić szczególne wysiłki by osiągnąć to, czego pragniesz. W ten sposób podniesiesz swoją wartość w oczach innych… poczujesz się też lepiej sam ze sobą.
Ciężka praca będzie łatwiejsza, jeśli będziesz skupiony na swoim celu…i co będzie dla ciebie wart, kiedy go osiągniesz. Z niewielkim naciskiem na wysiłek, będziesz miał co świętować w krótkim czasie.
Kwestie do rozważenie: Jak dobrze ciężko pracujesz? W jaki stopniu czynisz najlepsze wysiłki?
DZIEWIĄTKA DYSKÓW
Nagroda
Po zakończeniu z sukcesem zadań postawionych przed nią, Fadonne otrzymała uczciwą zapłatę za swoją pracę. Ponieważ ona przekroczyła jego oczekiwania, Bildr nie tylko dał Fadonne obiecany Dysk…ale też kilka worków szlachetnych kamieni! To wynagrodziło jej dobre wysiłki i również wyrównało karmiczne szale.
Boldr, nie tak bezinteresowny jak Bildr, w sekrecie trzyma za plecami część jej nagrody dla siebie. Chciwość jest zawsze z nami; ostatecznie jednak, my wybieramy czy pozwalamy, by nasze działania pozbawiały nas radości, kiedy wiemy, że daliśmy z siebie to, co najlepsze, czy też nie pozwalamy.
W twojej sytuacji, bądź otwarty na nagrodę o zaakceptuj to, co jest oferowane z wdzięcznością i zdrowym rozsądkiem. Jeśli jesteś w pozycji by oceniać pracę innych, bądź tak swobodny w dawaniu nagród i pochwał, na ile pozwalają okoliczności. Jeśli masz trudności z motywacją, spróbuj skupić się na nagrodach jakie zarobisz, kiedy twoja praca będzie skończona.
Kwestie do rozważenia: Jakie rodzaju nagroda mogłaby naprawdę mnie ekscytować? Jak chętnie pracuj na nagrodę? Jak swobodnie daje je?
DZIESIATKA DYSKÓW
Odbudowa.
Fadonne, uświadomiła sobie, że Dysk Pragnienia jest zbyt cenny, by jedna osoba go miała lub kontrolowała, przekazuje nagrodę, na którą ciężko pracowała młodemu Królowi Oberonowi by ją przechował. Robiąc to, ona przywraca równowagę mocy w królestwie.
W twojej sytuacji, jest prawdopodobne, że coś potrzebuje być odbudowane. Poszukaj możliwości by naprawić stare błędy, odpuścić długi lub naprawić zerwaną przyjaźń. Zamiast kupować cos nowego, rozważ jak z istniejące zasoby mogłyby być ponownie skonfigurowane lub zmontowane by służyły nowym celom.
Alternatywnie, możesz odkryć, że ty potrzebujesz odbudowy. Możesz osiągnąć to łatwo dzięki odwiedzeniu starych przyjaciół, pozwalając sobie na trochę fizycznych przyjemności, lub danie sobie obietnicy kupienia sobie znacznego, ale rozsądnego daru.
Kwestie do rozważenia: Jak możesz nareperować to, co zostało zniszczone? Jakie działania możesz podjąć, że uczynić tą sytuacje natychmiast lepszą.
PAŹ DYSKÓW
Osiągnięcie.
Na początku historii, Fadonne ucieleśnia energię Pazia Dysków. Jej brakuje doświadczenia i mądrości potrzebnej by utrzymać finansowe u fizyczne obowiązki z gracją. Ponieważ nie rozumie wartości tego, co posiada, jest nienaturalnie i nielogicznie przywiązana do tego.
Ta karta bardzo prawdopodobnie wskazuje osobę, która dzieli te wartości: młodą osobę, która nie troszczy się o pieniądze lub nie koncentruje się na swoim fizycznym zdrowiu. Alternatywni, ta karta może wskazywać a kogoś, kto zaczyna być finansowo i fizycznie odpowiedzialny: osobę zaczynającą zaległy program ćwiczeń, dietę lub studenta otwierającego pierwsze konto bankowe.
Paź Dysków może również reprezentować strategie warte wypróbowania: wydanie swoich pieniędzy na kilka nowych rzeczy, wypróbowanie fizycznej aktywności, którą zaniedbywałeś lub odkładałeś lub pozwolenie sobie na zakazany smakołyk.
Kwestie do rozważenia: Jak możesz zlikwidować przeszłe niezdrowe przyzwyczajenia do fizycznych dóbr lub niezdrowego jedzenia? Jak możesz zarządzać swoimi pieniędzmi bardziej odpowiedzialnie?
RYCERZ DYSKÓW
Egoizm
Austafel, brat Fadonne, zapamiętał lokalizacje jej skarbu i trochę później, wrócił by ukraść go dla siebie. Podobnie jak siostra, nie rozumiał prawdziwej wartości Dysku; w odróżnieniu do siostry, by skłonny podjąć działanie na własną rękę i sprzedał Dysk, by zaspokoić swoje samolubne potrzeby.
Rycerz Dysków jest kartą działania. Kiedy możliwość inwestycji się pojawia, Rycerz ja podejmuje. Kiedy istnieje szansa wydania pieniędzy, Rycerz wyciąga portfel bez wahania. Kieruj jego energią ostrożnie, nie wszystko co może być zaoferowane jest warte kupienia.
Kiedy podejmujesz działanie na własna rękę, istnieje niebezpieczeństwo, ze zostaniesz nazwany (lub faktycznie się staniesz) egoistą. Rozważ swoje motywy ostrożnie; tylko ty możesz wiedzieć czy twoje działania są napędzane przez nieczyste plany. Kiedy wyciągasz t kartę, nie wahaj się iść naprzód…ale myśl trzeźwo, szczególnie z respektem do finansowych i fizycznych decyzji.
Kwestie do rozważenia: Jak chciwy jestem? W jakim stopniu moje plany motywuje egoizm? Czy egoizm jest zły? Czy zawsze jest dobry?
KRÓLOWA DYSKÓW
Piękno
Siostra Fadonne, Tristolae, od razu odrzuca Dysk Pragnienia, ponieważ wie, że jej rodzina może stworzyć wystarczająco bogactwa sama. W odróżnieniu do brata i siostry, Tristolae ma mentalność obfitości…i w rezultacie, jej życie jest pełne błogosławieństwa i piękna.
Królowa Dysków zachęca byś uwierzył, choćby przez chwilę, ze masz wszystko, czego potrzebujesz. Dodatkowo, ona zachęca cię, byś uwierzył, że możesz wszystko, co chcesz. Jej postępowanie jest proste: „Poproś, a otrzymasz.”
W twojej obecnej sytuacji, przyjmij jej radę. Czego potrzebujesz? Wyobraź to sobie spełnione. Co jest wyzwaniem? Wyobraź sobie rozwiązanie? O czym marzysz? Wyobraź, ze staje się to rzeczywistością. Jeśli brakuje ci fizycznej i finansowej pewności Tristolae, rozważ wartość działania, tak jakbyś podzielał jej zaufanie w Uniwersum!
Kwestie do rozważenia: Co możesz zrobić, by przyjąć mentalność obfitości? Jak poprosić o to, co potrzebujesz? Jak bardzo ufasz, że Uniwersum dostarczy to?
KRÓL DYSKÓW
Zarządzanie.
Bildr ma dużo bogactwa do swojej dyspozycji z jednego powodu: dobrze zarządza każdym groszem, jaki bogowie powierzyli mu. Bildr jest doskonałym księgowym, zawsze świadomy co przychodzi i co wychodzi, i jak ciężko pracuje dla niego jego bogactwo.
W twojej sytuacji, istnieje potrzeba na tym poziomie, uwagi do finansowych i fizycznych szczegółów. Król Dysków poleca uzupełnienie zapasów, przeprowadzenie audytów i sprawdzenie rachunków. To jest czas włożenia pieniędzy do banku, oddania pożyczek i zebrania lub odpuszczenia starych długów.
Na fizycznym końcu tego spektrum, Król Dysków przypomina, by ćwiczyć regularnie, zrobić podstawowe badania i przyłożyć szczególną uwagę do diety. Wypożyczyć wolę i determinację, a będziesz odbiorcą wielkiego bogactwa – włączając rzeczy, których nie możesz kupić za pieniądze.
Kwestie do rozważenia: Jak możesz lepiej zarządzać tym, co posiadasz? Co możesz zrobić by być zdrowszą i bardziej odpowiedzialną osobą?
DYWINACJA
Z the Tarot of the Elves
The Tarot of the Elves może być użyty jak każda inna talia tarota: potasuj , rozłóż je w rozkład i odczytaj karty opierając się na swojej intuicji, znaczeniach przedstawionych książce albo obu.
Ten rozkład stworzony specjalnie do użycia z tą talią, wyciąga archetypiczną energię the Tarot od the Elves jako sposób generowania głębokiego wglądu. Powtarzaj go tak często jak potrzebujesz, uważnie notując.
Wśród Wielkich i Małych Arkan znajdź jedną kartę, która czujesz, że jest powiązana z lub jest odbiciem sytuacji, która jest przedmiotem wróżby. Wyjmij tą kartę z talii, określając ją jako „Kartę Jeden” i umieść obrazkiem do góry na stole.
Potasuj pozostałe karty.
Rozdaj cztery dodatkowe kart w czterech kierunkach świata otaczając Kartę i tworząc krzyż.
- Karta Dwa na Zachodzie
- Karta Trzy na Północy
- Karta Cztery a Południu.
- Karta Pięć na Wschodzie.
Odkryj Kartę Dwa. Ta karta będzie odbijać niektóre aspekty sytuacji z przeszłości; powinieneś uświadomić sobie odniesienie łatwo, jeśli nie natychmiast. Jeśli powiążesz tą kartę z twoją osobistą historią, zrób następny krok. Jeśli nie, zbierz wszystkie karty, oprócz Karty Jeden i powtórz krok, aż Karta Dwa nie odbije jakiegoś aspektu twojej przeszłości.
Odkryj Kartę Trzy. Ta karta reprezentuje duchową lub archetypiczną lekcje, jaką obecne zmagania mają cię nauczyć. Medytuj z tą kartą, aż osiągniesz jasny sens korzyści, jakie otrzymasz jako rezultat pracy z twoją sytuacja
Odkryj Kartę Cztery. Ta karta reprezentuje nasiono rozwiązania: krytyczny czynnik, który rozpoznany pozwoli ci obrócić sytuacje na twoją korzyść. Zapisz cztery możliwe interpretacje tej karty przed kontynuowaniem.
Odkryj Kartę Pięć. Ta karta reprezentuje pierwszy krok na twojej osobistej „Drodze Bohatera” – jedną rzecz jaką możesz zrobić dzisiaj, by zbliżyć się trochę do swojego celu.
ZNAJDŹ SWOJE MIESCE W HISTRII
Dodatkowo do standardowej wróżby z kart w rozkładzie, możesz również odkryć użyteczne wyciągniecie jednej karty z potasowanej talii. Znalezienie tej karty w talii i zerknięcie na karty, które następują natychmiast po niej, może zapewnić nowy wgląd w osobistą historie. Na przykład: jeśli wyciągnąłeś Czwórkę Dysków, twoja sytuacja może w jakiś sposób obejmować godne podziwu, ale błędne wysiłki by coś zachować. Ilustracja Piątki Dysków może sugerować potencjalny wynik, którego możesz uniknąć przez zmianę zachowania w teraźniejszości.
Z czasem i praktyką, będziesz szybciej widział odniesienia pomiędzy elfią mitologią a twoją własną sytuacja… umożliwiając ci przewidywanie przyszłych wydarzeń i ustawienie się tak, by najlepiej wykorzystać, cokolwiek pojawi się na twojej drodze.