Księga 1
Dwa światy
Posiadaczem tego świata człowiek jest. Bóg głównym jego Poruszycielem, wprawił w ruch pierwszy płatek śniegu, motylowi dodał snu, drzewom dostojności. Ten właśnie stwórca. Człowiek na tym świecie pozostał z włócznią i berłem w szałasie z żonami.
Skórę nosił na sobie ten wielki człowiek, wielki jak jego serce, bo polował i zabijał dla swoich dzieci i swoich wielu żon. Kraina była płodna i czysta. Słońce kładło się na mięsiste szyje wielkich tygrysów, większych niż dzisiaj. Czuł w wielkich czarnych nozdrzach pulsującą krew uciekających gazeli. Był dzikim wolnym człowiekiem.
Czas to był pierwszy, więc nie było jeszcze świątyń. Człowiek miał wielką rodzinę, ogromne czarne stopy, szerokie ramiona zdolne łamać ciosy słonia. Takie szczęście Bóg człowiekowi zapewnił; pierwszy Poruszyciel a świat był właściwie nie tknięty przez jego dłonie. Rodzina szybko jednak rosła, a on czuł się coraz bardziej samotny spoglądając w ognisko.
Pewnego razu znalazł kamień. Kamień w kształcie ryby, dziwny. Człowiek zbliżył się, wziął kawałek twardej bryły i pięknie go ociosał. Przychodził w to miejsce codziennie przez pięć dni i przynosił kwiaty. Zapomniał o swoich żonach i o swoich dzieciach.
-Wiem że tam jesteś, i tylko ja to wiem, proszę odezwij się!- przemówił w stronę groty gdzie był kamień. Niestety nikt się nie odezwał.
Powrócił za kolejne pięć dni.
-Wiem że tam jesteś, i tylko ja to wiem, proszę odezwij się! I tym razem kamień milczał, jak to kamień.
Za tydzień powrócił trzymając w muskularnych dłoniach martwego tygrysa
-Jeśli jesteś niech piorun mnie zetnie, dlaczego mnie dręczysz ?-woda z groty zaczęła szumieć. Nagle niebo poczerniało, ale to tylko dlatego że zbierało się na deszcz. Ludzie wtedy nie znali strachu...
-Jestem tu bo mnie wezwałeś. Czego więc chcesz ?
-Chcę dzika z rożna- Ludzie wtedy nie umieli hodować zwierząt, więc potrzeba człowieka wydała się Bogu rozsądna. Nie kryła w sobie nic złego, była prosta.
-Szukałeś mnie- stwórca przemawiał z ukrycia
-Tak i znalazłem, przyniosłem ci piękne zwierzę, powiedział
-Piękny i kto by pomyślał, że i wy będziecie takimi wymyślnymi istotami hmm...-Bóg się zadumał.
-Mam dla ciebie dar.
-Co to takiego ?!-wytrzeszczył okrągłe murzyńskie oczy, nagi człowiek.
-To jest dusza, pozwala ona na przekroczenie granicy między moim a twoim światem po śmierci. Pozwala na wejście do Raju. Raj jest nieskończenie doskonalszy od tego świata, ty jesteś władcą tego świata, ja stworzyłem go. One się jednoczą, taka jest droga ludzkiej duszy. Duszę jednak mieć trzeba się pozbyć życia wiecznego, które wy macie ludzie. Ukochałem was tak mocno, że dałem wam część boskiej energii. Ty człowieku tego nie chciałeś ukochałeś mnie. Nie chce odbierać ci życia wiecznego, ale muszę wiedzieć czy jesteś gotów. Gotów być ze mną. Daję ci to naczynie, udaj z nim na piaskową górę a tam wlej jego zawartość. Wprost do jądra ziemi. Przy tym kamieniu zbuduj pierwszą świątynie nazwij ją swoim imieniem
-Jak tego dokonam.
-Nie martw się będę przy tobie.