00:00:02:W porządku, szefie?
00:00:06:Cholerna migrena.
00:00:09:Nawalił generator.|Wszyscy dostali kota.
00:00:14:Co robimy?
00:00:21:Chryste...
00:00:23:/Nie, nie!|/Odłóż to! Już!
00:00:37:- Myślisz, że cała elektryka się usmażyła?|- Bardzo możliwe.
00:00:42:Cały system bezpieczeństwa,|ogrodzenia, bramy, drzwi.
00:00:48:Przyjemny dzień na spacer, nie sądzisz?|Na przykład do Bloku C?
00:00:55:Może natkniemy się|na Andrew Laeddisa?
00:01:02:Gość, o którym ci mówiłem,|George Noyce,
00:01:05:opowiadał mi, że tutaj|trzymają samych najgorszych.
00:01:08:Typy, których nawet|inni pacjenci się boją.
00:01:12:- Wiedział coś o laboratorium?|- Nie.
00:01:16:Pamiętał tylko ludzi|wrzeszczących dzień i noc.
00:01:18:Żadnych okien i wszędzie kraty.
00:01:41:Jezu Chryste!
00:01:43:Pierwszy raz w Bloku C, co?
00:01:46:- No tak.|- Tak.
00:01:48:- Słyszeliśmy różne historie, ale...|- Uwierz mi, synu, gówno słyszeliście.
00:01:52:Większość z nich mamy już pod kluczem,|ale niektórzy wciąż są na wolności.
00:01:56:Jeśli któregoś spotkacie,|nie próbujcie sami go schwytać.
00:01:59:Ci skurwiele was zabiją.|Jasne?
00:02:02:No dobra, jazda na górę.
00:03:00:On tu jest.
00:03:05:Laeddis.
00:03:07:Wyczuwam jego obecność.
00:03:12:Berek!|Gonisz!
00:03:15:Tedd!
00:03:27:Teddy!
00:04:09:Posłuchaj mnie!
00:04:11:Słuchaj.|Nie chcę stąd wychodzić, jasne?
00:04:14:Dlaczego ktokolwiek|miałby tego chcieć?
00:04:17:Słyszymy tu o różnych rzeczach.|O świecie poza murami.
00:04:20:O atolach,|o testach bomb wodorowych.
00:04:23:Wiesz, jak taka bomba działa?
00:04:26:- Dzięki wodorowi.|- Bardzo zabawne.
00:04:29:- Szefie!|- Inne bomby eksplodują, tak?
00:04:32:Ale nie bomba wodorowa.|Ona imploduje,
00:04:35:a potem eksploduje|z siłą milion razy większą!
00:04:40:- Rozumiesz?|- Tak!
00:04:41:- Czyżby?!|- Rozumiem, rozumiem!
00:04:43:Puść go!
00:04:57:Szefie!
00:05:00:Co ty wyprawiasz?|Jezu Chryste, Teddy.
00:05:05:Macie go?|Co jest, kurwa, z wami?
00:05:09:- Mamy ich łapać, a nie zabijać!|- Rzucił się na nas.
00:05:12:Ty, pomóż mi go podnieść.
00:05:13:Musimy go zaprowadzić do ambulatorium.|Szlag by to.
00:05:16:Nie!|Nie ty!
00:05:17:Ty się przespaceruj.|Chodźmy.
00:05:20:Cawley urwie mi za to jaja.
00:06:52:/Laeddis.
00:07:02:/Mówiłeś, że się stąd uwolnię.|/Obiecałeś mi to.
00:07:09:/Okłamałeś mnie.
00:07:10:Laeddis?
00:07:17:Laeddis?
00:07:20:Cholernie zabawne.
00:07:24:- Twój głos...|- Nie poznajesz?
00:07:27:Po tych wszystkich rozmowach,|które odbyliśmy?
00:07:30:- Po tych wszystkich kłamstwach?|- Pokaż mi swoją twarz.
00:07:34:Mówią, że teraz należę już do nich.
00:07:37:Mówią, że nigdy stąd nie odejdę.
00:07:41:Zapałka zaraz ci się wypali.
00:07:45:- Natychmiast pokaż mi swoją cholerną twarz!|- Po co?
00:07:49:Żebyś znów mógł mnie okłamać?
00:07:51:- Tu nie chodzi o prawdę.|- Właśnie, że tak.
00:07:53:- Chodzi o ujawnienie prawdy.|- Chodzi o ciebie!
00:07:57:I o Laeddisa.
00:07:59:Tylko o to zawsze chodziło.
00:08:02:Ja się nie liczyłem!
00:08:05:Byłem tylko narzędziem.
00:08:09:George?
00:08:10:George Noyce?
00:08:13:Nie. To niemożliwe.|Nie możesz tu być.
00:08:16:Podoba ci się?
00:08:19:- Kto ci to zrobił, George?|- Ty.
00:08:22:Co ty bredzisz?
00:08:24:Twoje gadanie.|Przez twoje pieprzenie znów tu wylądowałem!
00:08:28:Jakim cudem|przenieśli cię z Dedham?
00:08:31:Znajdę sposób,|żeby to wszystko naprawić, rozumiesz?
00:08:34:Teraz już stąd nie wyjdę.
00:08:35:Raz mi się udało, ale dwa razy?|Nie ma szans.
00:08:38:- Powiedz mi tylko, jak tu trafiłeś.|- Wiedzieli!
00:08:41:Nie rozumiesz?
00:08:43:Wiedzieli o wszystkim.|Dokładnie znali twój plan.
00:08:46:To jest gra.|Wszystko to, specjalnie dla ciebie.
00:08:50:Nie prowadzisz tu żadnego śledztwa.
00:08:53:Jesteś tylko|pierdolonym szczurem w labiryncie.
00:08:56:Ależ George.|To nie tak. Mylisz się.
00:09:00:Poważnie?
00:09:02:Byłeś w ogóle sam|od przyjazdu tutaj?
00:09:05:Jestem tu z moim partnerem.
00:09:07:Nigdy wcześniej|z nim nie pracowałeś, prawda?
00:09:12:On... jest szeryfem federalnym z Seattle.
00:09:14:Nigdy wcześniej|z nim nie pracowałeś, prawda?
00:09:19:Posłuchaj, George, znam się na ludziach.|Ufam temu człowiekowi.
00:09:28:Zatem oni już wygrali.
00:09:33:Kurwa.
00:09:38:Zabiorą mnie do latarni.
00:09:43:Pokroją mi mózg.
00:09:46:A znalazłem się tu przez ciebie!
00:09:50:Wyciągnę cię stąd, George.|Nie trafisz do latarni.
00:09:55:Nie możesz jednocześnie|ujawnić prawdy i zabić Laeddisa.
00:09:57:Musisz dokonać wyboru.|Rozumiesz to, prawda?
00:10:01:- Nie jestem tu, by kogokolwiek zabić.|- Kłamca!
00:10:04:Nie zabiję go, przysięgam!
00:10:07:Ona nie żyje.
00:10:10:Pozwól jej odejść.
00:10:13:Pozwól jej odejść.
00:10:15:Powiedz mu, Teddy.
00:10:17:Powiedz mu, dlaczego.
00:10:21:Musisz to zrobić.|Nie ma innego sposobu.
00:10:24:Pozwól jej odejść.
00:10:25:Opowiedz mu o dniu,|w którym przyniosłeś mi wisiorek.
00:10:27:Musisz to zrobić!
00:10:28:Powiedziałam ci, że łamiesz mi serce,|a ty spytałeś, dlaczego.
00:10:32:Ona... miesza ci w głowie.
00:10:34:A ja powiedziałam,|że to ze szczęścia.
00:10:36:Zabije cię.|Ona cię zabije.
00:10:42:Jeśli chcesz ujawnić prawdę,|musisz pozwolić jej odejść.
00:10:47:Nie mogę.
00:10:47:- Musisz pozwolić jej odejść!|- Nie mogę!
00:10:57:Więc nigdy nie opuścisz|tej wyspy.
00:11:05:Dolores.
00:11:13:Nie ma go tutaj.
00:11:17:Przeniesiono go stąd.
00:11:21:Jeśli nie ma go w Bloku A,|to może być tylko w jednym miejscu.
00:11:32:Latarnia.
00:11:43:Niech ci Bóg dopomoże.
00:11:54:Szefie, mamy problem.|McPherson i Cawley są w budynku.
00:11:57:Cawley dowiedział się|o pobiciu pacjenta.
00:11:59:- Przeszukują cały budynek.|- Wynośmy się stąd.
00:12:07:Nie zatrzymuj się.|Przynależymy tu.
00:12:18:Co z tobą?
00:12:20:O co ci chodzi?
00:12:22:Gdzie byłeś?
00:12:24:Jak odprowadziliśmy tego gościa do ambulatorium,|poszedłem zerknąć na akta pacjentów.
00:12:28:Znalazłeś Laeddisa?
00:12:30:Nie.
00:12:32:- Nie znalazłem go.|- Ja znalazłem formularz jego przyjęcia.
00:12:35:Tylko to było w jego aktach.|Żadnych sprawozdań z sesji,
00:12:37:żadnych incydentów, zdjęć,|jedynie to. Dziwne.
00:12:41:Masz, zerknij.
00:12:44:Później.
00:12:47:Co jest, szefie?
00:12:49:Po prostu zerknę na to później.
00:12:53:- Do Ashecliffe trzeba iść tędy.|- Nie idę do Ashecliffe.
00:12:58:Idę do latarni.
00:13:00:Dowiem się, co się, kurwa,|dzieje na tej wyspie.
00:13:16:Oto i ona.
00:13:18:Cholera.
00:13:19:Poszliśmy za bardzo na południe.|Musimy się wrócić.
00:13:22:Nie ma szans, żebyśmy tędy przeszli.
00:13:24:Za tamtymi drzewami może być ścieżka,|którą ominiemy skały i dojdziemy do latarni.
00:13:29:Co my robimy?|Mamy formularz jego przyjęcia.
00:13:32:To dowód, że istnieje pacjent 67,|czemu jawnie zaprzeczali.
00:13:37:Idę do tamtej latarni.|Rozumiesz?
00:13:42:- Jak mam cię powstrzymać?|- A dlaczego miałbyś to robić, Chuck?
00:13:46:Bo schodzenie tędy po ciemku|to samobójstwo. Oto dlaczego.
00:13:51:No dobrze.
00:13:53:To może posiedzisz sobie tutaj.
00:13:56:Sam mnie w to wciągnąłeś, szefie.
00:13:58:A teraz utknęliśmy na tej skale,|na tej wyspie.
00:14:01:Możemy polegać tylko na sobie,|a ty nagle zaczynasz się zachowywać jak...
00:14:05:Jak?|No jak?
00:14:07:Jak się zachowuję?
00:14:12:Co się wydarzyło|przy tamtych celach?
00:14:20:Jak myślisz,|jaka jest teraz pogoda w Portland?
00:14:23:Jestem z Seattle.
00:14:28:Z Seattle?
00:14:32:Idę dalej.|Sam.
00:14:37:Idę z tobą, szefie.
00:14:39:- Powiedziałem, że idę sam.|- No to pa.
00:15:08:Niech to szlag!
00:15:17:Wiedziałem, że to niedaleko,|ale już nie zdążę przed przypływem.
00:15:29:Chuck!
00:15:33:Chuck!
00:17:08:Chuck!
00:17:09:Gdzie jesteś, Chuck?!
00:17:35:Chuck?!
00:17:38:Chuck!
00:18:21:Kim jesteś?
00:18:25:Nazywam się Teddy Daniels.|Jestem gliniarzem.
00:18:29:Ten szeryf.
00:18:31:Zgadza się.
00:18:35:- Mogłaby pani wyciągnąć ręce zza pleców?|- Dlaczego?
00:18:40:Po co?!
00:18:42:Chciałbym się upewnić,|że nic mi nie grozi.
00:18:52:Zatrzymam to...
00:18:55:jeśli nie ma pan nic przeciwko.
00:18:58:W porządku.
00:19:08:Pani...
00:19:10:Pani jest Rachel Solando.
00:19:14:Ta prawdziwa.
00:19:19:Zabiła pani swoje dzieci?
00:19:22:Nigdy nie miałam dzieci.
00:19:25:Nie byłam nawet mężatką.
00:19:28:Zanim zostałam pacjentką w Ashecliffe,|pracowałam tu.
00:19:33:Była pani pielęgniarką?
00:19:36:Byłam lekarką, szeryfie.
00:19:42:- Myśli pan, że oszalałam?|- Nie. Ja...
00:19:45:Jeśli powiem, że nie oszalałam...
00:19:48:to i tak niewiele zmieni, prawda?
00:19:51:Sytuacja żywcem wyjęta z Kafki.
00:19:57:Jeśli obwołają cię szaleńcem,
00:19:59:to wszelkie twoje protesty|jedynie potwierdzają tę diagnozę.
00:20:04:Przykro mi,|ale nie za bardzo nadążam.
00:20:07:Jak tylko uznają cię za szaleńca,
00:20:09:to wszystko, co robisz,|jest automatycznie częścią tego szaleństwa.
00:20:12:Twoje protesty nazwą "zaprzeczeniem".
00:20:15:Uzasadnione obawy - "paranoją".
00:20:18:Instynkt przetrwania...|"mechanizmem obronnym".
00:20:22:Jest pan bystrzejszy niż się wydaje, szeryfie.|Nie najlepiej to panu wróży.
00:20:26:- Proszę mi powiedzieć...|- Tak?
00:20:30:Co się pani przydarzyło?
00:20:32:Zaczęłam wypytywać|o te duże dostawy amytalu sodu.
00:20:36:- To halucynogenna pochodna opium.|- Leki psychotropowe.
00:20:41:Zapytałam też o operacje.
00:20:45:Słyszał pan o lobotomii przezoczodołowej?
00:20:48:Usypiają pacjenta elektrowstrząsem...
00:20:51:potem szpikulcem do lodu|przebijają się przez gałkę oczną...
00:20:56:i przerywają włókna nerwowe.
00:21:00:Dzięki temu|pacjent staje się posłuszny.
00:21:03:Łatwo nim kierować.
00:21:05:To barbarzyństwo.
00:21:08:Działanie bez sumienia.
00:21:10:Wie pan, szeryfie,|w jaki sposób ciało odczuwa ból?
00:21:15:- To zależy, gdzie jest się rannym.|- Nie.
00:21:18:Ciało nie ma tu nic do rzeczy.|To mózg kontroluje ból.
00:21:22:Mózg kontroluje strach, empatię,|sen, głód, gniew, wszystko.
00:21:28:A jeśli miałbyś nad nim kontrolę?
00:21:31:- Nad mózgiem?|- Tak odmienić człowieka,
00:21:34:by nie odczuwał bólu,|miłości, czy współczucia.
00:21:40:By nie można go było przesłuchać,|bo nie posiada wspomnień.
00:21:47:Człowiekowi nie można|odebrać wszystkich wspomnień.
00:21:50:Szeryfie, Koreańczycy robili|pranie mózgu amerykańskim jeńcom,
00:21:54:by żołnierzy przemienić w zdrajców.|To samo dzieje się tutaj.
00:21:59:Tworzą tu duchy i posyłają w świat,|by robiły, co im się każe.
00:22:05:Ale takie możliwości, taka wiedza,|wymagają lat...
00:22:08:...lat badań.|Setki ludzi poddanych eksperymentom.
00:22:14:Za 50 lat ludzie zorientują się,|że właśnie tu wszystko się zaczęło.
00:22:21:Naziści mieli Żydów,|Sowieci - więźniów w gułagach, a my...
00:22:26:my eksperymentowaliśmy|na pacjentach z Wyspy Skazańców.
00:22:31:To im się nie uda.
00:22:33:Nic z tego.
00:22:37:Chyba rozumie pan...
00:22:41:że nie mogą pozwolić panu odejść.
00:22:44:Jestem szeryfem federalnym.|Nie mogą mnie powstrzymać.
00:22:48:Ja byłam uznanym psychiatrą,|z szanowanej rodziny.
00:22:55:Bez różnicy.
00:22:59:Pozwól, że spytam:
00:23:01:doświadczyłeś w życiu|jakichś traumatycznych przeżyć?
00:23:04:Tak.
00:23:07:Ma to jakieś znaczenie?
00:23:09:Bo znajdą w twojej przeszłości coś,
00:23:11:z czego zrobią główną przyczynę|twojego szaleństwa.
00:23:13:A kiedy cię tu już umieszczą,|twoi przyjaciele i znajomi powiedzą:
00:23:19:"Oczywiście, że się załamał.|Po czymś takim każdy by się załamał".
00:23:23:- Tak można powiedzieć o każdym.|- Chodzi o to, że będą tak mówić o tobie.
00:23:31:Jak z twoją głową?
00:23:34:- Z moją głową?|- Miewasz ostatnio dziwne sny?
00:23:37:Źle sypiasz?
00:23:41:Bóle głowy?
00:23:43:- Ostatnio miałem migreny.|- Jezu.
00:23:48:Nie zażyłeś żadnych pigułek, co?|Nawet aspiryny?
00:23:52:- Tylko aspirynę.|- O Jezu.
00:23:54:Jadłeś w ich stołówce,|piłeś kawę, którą ci dali.
00:23:58:Powiedz przynajmniej,|że paliłeś swoje papierosy.
00:24:03:Nie.
00:24:05:Nie.|Nie paliłem swoich.
00:24:08:Pełne działanie neuroleptyków|obserwuje się w 36-48 godzin po podaniu.
00:24:15:Najpierw pojawia się drżenie.
00:24:18:Zaczyna się od palców,|potem obejmuje całą rękę.
00:24:22:Miałeś jakieś|koszmary na jawie, szeryfie?
00:24:28:Powiedz mi,|co się dzieje w latarni.
00:24:32:Powiedz.
00:24:35:Operacje mózgu.
00:24:37:Takie w stylu: "otwórzmy czaszkę|i zobaczmy co się stanie".
00:24:42:W stylu:|"bierzmy przykład z nazistów".
00:24:47:Właśnie tam tworzą swoje duchy.
00:24:50:Kto o tym wie?|Tu, na wyspie. Kto?
00:24:56:- Wszyscy.|- Daj spokój.
00:24:59:Pielęgniarki?|Sanitariusze?
00:25:02:- Niemożliwe, żeby oni...|- Wszyscy.
00:25:23:Nie możesz tu zostać.
00:25:25:Oni myślą, że utonęłam.
00:25:26:Boję się, że jak zaczną szukać ciebie,|to znajdą też i mnie.
00:25:29:Przykro mi, ale musisz iść.
00:25:38:Wrócę po ciebie.
00:25:40:Nie znajdziesz mnie tu.|Codziennie zmieniam kryjówkę.
00:25:43:- Ale ja mogę wydostać cię z tej wyspy.|- Nie słuchałeś, co do ciebie mówiłam?
00:25:47:Z wyspy można się wydostać jedynie promem,|który oni kontrolują.
00:25:52:Nigdy się stąd nie wydostaniesz.
00:26:03:Miałem przyjaciela.
00:26:04:Wczoraj byliśmy tu razem,|ale się rozdzieliliśmy.
00:26:08:Widziałaś go?
00:26:10:Szeryfie...
00:26:13:Ty nie masz przyjaciół.
00:26:46:Tu jesteś.
00:26:51:Zastanawialiśmy się,|kiedy się zjawisz.
00:26:55:Wsiadaj.|Zapraszam.
00:27:08:Spacerek w wolnej chwili, co?
00:27:12:Tak tylko chciałem się rozejrzeć.
00:27:17:Podobał ci się ostatni dar boży?
00:27:21:- Co?|- Dar od Boga.
00:27:25:Gwałtowność.
00:27:29:Kiedy zszedłem po schodach mojego domu|i w salonie zobaczyłem drzewo,
00:27:33:to było...|jakby walnęła mnie Ręka Boga.
00:27:39:Bóg uwielbia gwałtowność.
00:27:43:- Jakoś nie zauważyłem.|- A jednak.
00:27:47:Inaczej skąd by tyle jej w nas było?|Ona jest w nas.
00:27:51:Tacy właśnie jesteśmy.
00:27:54:Toczymy wojny,|palimy ofiary na stosach,
00:27:56:łupimy, grabimy i rozdzieramy żywcem|ciała naszych braci.
00:27:59:A dlaczego? Bo Bóg uczynił nas|gwałtownymi na swoją chwałę.
00:28:05:A ja sądziłem,|że Bóg dał nam zasady moralne.
00:28:08:Żadna zasada nie może|równać się z taką burzą.
00:28:11:W ogóle nie ma|żadnych zasad moralnych.
00:28:14:Jest tylko kwestia:|czy moja gwałtowność pokona twoją?
00:28:23:- Nie jestem gwałtownym człowiekiem.|- Ależ jesteś.
00:28:26:Jesteś gwałtowny,|kiedy zajdzie taka potrzeba.
00:28:29:Wiem, bo kiedy trzeba,|sam jestem gwałtowny.
00:28:32:Gdyby znieść wszelkie|zasady społeczne...
00:28:35:i gdybym stanął ci na drodze|do pożywienia,
00:28:37:roztrzaskałbyś mi czaszkę o skały|i wyjadł mi trzewia.
00:28:42:Czyż nie?
00:28:46:Cawley sądzi,|że jesteś nieszkodliwy,
00:28:48:że może cię kontrolować,|ale ja uważam inaczej.
00:28:51:- Nie znasz mnie.|- Ależ znam.
00:28:56:Znamy się od wieków.
00:29:08:Gdybym zechciał teraz zatopić|swoje zęby w twoim oku,
00:29:11:dałbyś radę powstrzymać mnie|przed oślepieniem cię?
00:29:18:Spróbuj.
00:29:21:Tak trzymać.
00:30:08:Gdzie pan się podziewał?
00:30:10:Zwiedzałem sobie pańską wyspę.
00:30:12:Może ją pan już opuścić.|Rachel się odnalazła.
00:30:17:No tak.|Oczywiście.
00:30:21:- Ważne spotkanie.|- O tak.
00:30:25:Jakiś niezidentyfikowany mężczyzna
00:30:27:schwytał wczoraj w Bloku C|bardzo niebezpiecznego pacjenta.
00:30:32:Poważnie?
00:30:33:I chyba uciął sobie dość długą pogawędkę|ze schizofrenikiem, George'm Noyce'm.
00:30:41:Czyli ten, jak go pan nazwał,|Noyce, ma urojenia, tak?
00:30:45:Zdecydowanie.|Potrafi być dosyć uciążliwy.
00:30:48:Dwa tygodnie temu
00:30:49:jednego z pacjentów tak zdenerwowała|jego historyjka, że dotkliwie go pobił.
00:30:55:Papierosa?
00:30:58:Nie, dziękuję.|Rzucam palenie.
00:31:01:- Zatem odpływa pan promem?|- Oczywiście.
00:31:05:Chyba mamy wszystko,|po co tu przybyliśmy.
00:31:08:"My", szeryfie?
00:31:11:Dobrze pan wie,|o kim mówię.
00:31:14:- Widział go pan, doktorze.|- Kogo?
00:31:17:Mojego partnera, Chucka.
00:31:21:Nie ma pan partnera, szeryfie.|Przybył pan tutaj sam.
00:31:26:Stworzyłem tu coś wartościowego,|a takie rzeczy często wyprzedzają swój czas.
00:31:31:Wszyscy chcą natychmiastowych rozwiązań.|Ja próbuję tu zrobić coś,
00:31:35:czego inni, w tym i pan, nie rozumieją.|I nie poddam się bez walki.
00:31:41:Właśnie widzę.
00:31:47:Proszę mi jeszcze raz opowiedzieć|o pańskim partnerze.
00:31:51:Jakim partnerze?
00:32:55:Szeryfie.
00:32:58:Wybiera się pan dokądś?
00:33:00:Ja tylko...|prom na mnie czeka, więc...
00:33:03:Obawiam się,|że to w przeciwną stronę.
00:33:09:Jeśli pan zaczeka, to mogę|zawołać kogoś, kto pana zaprowadzi.
00:33:18:Co to jest, doktorze?|Co to jest?
00:33:20:To tylko środek uspokajający.|Na wszelki wypadek.
00:33:24:Na wszelki wypadek?
00:33:28:I co teraz?|Zabije mnie pan, szeryfie?
00:33:32:- A nie zasłużyłeś?|- Niby czym?
00:33:36:Sprowokowałem pana?
00:33:37:Ale, proszę o wybaczenie,|co pana tak denerwuje?
00:33:40:- Uwagi, słowa...|- Naziści.
00:33:44:No tak, to też.
00:33:46:I oczywiście wspomnienia, sny.
00:33:49:Czy wiedział pan, że słowo "trauma"|pochodzi od greckiego "rana"?
00:33:53:A jak po niemiecku jest "sen"?|"Traum".
00:33:57:"Ein traum".
00:34:00:Z ran rodzą się potwory.|A pan jest ranny, szeryfie.
00:34:06:I chyba zgodzi się pan,
00:34:08:że kiedy spotyka się potwora,|trzeba go powstrzymać.
00:34:12:Tak.
00:34:15:- Całkowicie się z tym zgadzam.|- Właśnie.
00:34:35:/Już im o tym mówiłem.
00:34:37:/Mówiłeś, że jak długo tu tkwisz?
00:34:41:/- 18 godzin bez przerwy.|/- Będzie niezła wypłata.
00:35:01:Co ty wyprawiasz, kotku?
00:35:08:- Musisz dostać się na prom.|- Nie.
00:35:16:Jeśli wszyscy będą przekonani,|że Chuck nie żyje,
00:35:18:to będzie idealnym|obiektem eksperymentów.
00:35:21:Mogli go zabrać|tylko w jedno miejsce.
00:35:26:- Jeśli tam pójdziesz, zginiesz.|- To mój partner.
00:35:29:Jeśli przetrzymują go wbrew jego woli,|muszę go uwolnić.
00:35:32:Nie mogę stracić nikogo więcej.
00:35:35:Nie idź tam, Teddy, proszę.|Nie rób tego, nie idź tam.
00:35:42:Przykro mi, kochanie.
00:35:45:Uwielbiam go,|bo to prezent od ciebie.
00:35:51:Ale prawda jest taka...
00:35:54:że to cholernie paskudny krawat.
00:36:35:Nie.
00:37:54:Nie ruszaj się!|Ani drgnij!
00:37:58:Zabijesz mnie?
00:38:00:Nie.|Nie zabiję cię.
00:39:51:Dlaczego jesteś cały mokry, kotku?
00:39:55:- Coś ty powiedział?|- Dobrze wiesz, co powiedziałem.
00:40:10:Tak przy okazji,|broń nie jest nabita.
00:40:19:Usiądź.
00:40:27:Wysusz się, na miłość boską,|bo się przeziębisz.
00:40:30:Dobrze.
00:40:35:Mocno poturbowałeś strażnika?
00:40:39:Nie wiem, o czym mówisz.
00:40:44:Tak, jest tutaj.
00:40:46:Niech doktor Sheehan go obejrzy|zanim odeślesz go na górę.
00:40:50:A więc... doktor Sheehan|przypłynął dziś porannym promem.
00:40:56:Niezupełnie.
00:40:58:Wysadziłeś mój samochód.|Bardzo go lubiłem.
00:41:02:Przykro mi to słyszeć.
00:41:07:Drgawki są już bardzo poważne.
00:41:10:A jak halucynacje?
00:41:12:/Uciekaj stąd, Teddy.
00:41:14:/Tutaj będzie twój koniec.
00:41:20:- Nie tak źle.|- Będzie gorzej.
00:41:23:Wiem.
00:41:24:Doktor Solando|opowiedziała mi o neuroleptykach.
00:41:29:Naprawdę?|Kiedy to było?
00:41:31:Spotkałem ją w jaskini,|na klifie, ale...
00:41:36:- nigdy jej nie dostaniecie.|- Nie wątpię.
00:41:39:Zwłaszcza, że ona nie istnieje.
00:41:43:Twoje urojenia|są poważniejsze niż myślałem.
00:41:47:Nie jesteś na neuroleptykach.
00:41:49:Prawdę mówiąc,|nie jesteś na żadnych lekach.
00:41:51:Więc co to jest?|Co to, kurwa, jest?
00:41:54:Objawy odstawienia.
00:41:56:Odstawienia?
00:41:57:Czego? Od kiedy jestem na wyspie|nie wypiłem nawet drinka.
00:42:00:Chlorpromazyny.
00:42:02:Nie przepadam za stosowaniem leków,|ale muszę przyznać, że w twoim przypadku...
00:42:06:Chlorpro-co?
00:42:07:Chlorpromazyna.
00:42:09:Podajemy ci ją od 24 miesięcy.
00:42:14:Więc od dwóch lat ktoś w Bostonie|faszeruje mnie prochami, czy tak?
00:42:20:Nie w Bostonie.
00:42:22:Tutaj.
00:42:23:Jesteś tu od dwóch lat.|Jako pacjent tej instytucji.
00:42:31:Po tym wszystkim,|co tutaj widziałem,
00:42:34:naprawdę sądzi pan,|że wmówi mi szaleństwo?
00:42:38:Wie pan, z jakimi ludźmi|mam do czynienia na co dzień?
00:42:40:- Jestem szeryfem, na miłość boską.|- Byłeś szeryfem.
00:42:44:Tu mam kopię formularza,|po który włamałeś się do Bloku C.
00:42:47:Dowód na istnienie 67-go pacjenta.|Jeśli zabrałbyś to z wyspy,
00:42:50:mógłbyś ujawnić prawdę|o tym miejscu.
00:42:53:Jakoś nie miałeś dotąd czasu,|żeby rzucić na niego okiem.
00:42:57:Śmiało.
00:43:02:"Pacjent niezwykle inteligentny,|z poważnymi urojeniami.
00:43:04:Odznaczony weteran wojenny.|Brał udział w wyzwoleniu Dachau.
00:43:09:Były szeryf federalny|ze skłonnościami do przemocy.
00:43:12:Nie czuje skruchy za swoją zbrodnię,|gdyż zaprzecza, że w ogóle miała miejsce.
00:43:16:Rozbudowane fantazje uniemożliwiają|stawienie czoła prawdzie".
00:43:20:Mam już dość tych bredni.|Gdzie jest mój partner?!
00:43:23:Gdzie jest Chuck?!|Gdzie on jest?!
00:43:25:Spróbujmy inaczej.
00:43:27:Panieńskie nazwisko twojej żony|to Chanal, tak?
00:43:29:- Nie waż się o tym mówić.|- Obawiam się, że muszę.
00:43:35:Zauważyłeś, co te cztery nazwiska|mają ze sobą wspólnego?
00:43:37:To twoje "Prawo Czterech".
00:43:39:Co tu widzisz, Andrew?
00:43:40:Jeśli zrobiłeś coś mojemu partnerowi,|to jest to naruszenie...
00:43:43:Spójrz, Andrew!|Co tu widzisz?!
00:43:46:Nazwiska.|Składają się z tych samych liter.
00:43:50:Edward Daniels to te same 13 liter,|co Andrew Laeddis.
00:43:53:Tak samo jest z Rachel Solando|i Dolores Chanal.
00:43:55:Te nazwiska to anagramy.
00:43:57:Ta twoja taktyka...|Na mnie to nie działa.
00:44:00:Przybyłeś tu, by odkryć prawdę.|Oto ona.
00:44:03:Nazywasz się Andrew Laeddis.
00:44:05:67. pacjent w Ashecliffe|to ty, Andrew.
00:44:10:Gówno prawda.
00:44:11:Zostałeś tu zamknięty wyrokiem sądu|24 miesiące temu.
00:44:13:Dopuściłeś się straszliwej zbrodni.
00:44:15:Takiej, której nie mogłeś sobie wybaczyć,|dlatego stworzyłeś swoje drugie ja.
00:44:21:No dobra.
00:44:23:Przejdźmy do faktów.
00:44:25:Stworzyłeś sobie nową historię,|w której nie jesteś mordercą.
00:44:28:Nadal jesteś w niej bohaterem,|szeryfem federalnym.
00:44:30:A jesteś w Ashecliffe,|bo prowadzisz tu śledztwo.
00:44:32:I odkryłeś tu spisek,
00:44:34:więc cokolwiek powiemy o tym,|kim jesteś i co zrobiłeś,
00:44:37:możesz uznać za kłamstwo, Andrew.
00:44:39:- Nazywam się Edward Daniels!|- Od dwóch lat słucham tej historii.
00:44:43:Znam każdy jej szczegół.
00:44:44:Pacjent 67, burza, Rachel Solando,|twój zaginiony partner, sny które miewasz co noc.
00:44:50:Byłeś w Dachau,|ale nie zabiliście żadnych strażników.
00:44:56:Naprawdę chciałbym pozwolić ci żyć|w twoim wyimaginowanym świecie.
00:45:02:Ale jesteś gwałtowny, wyszkolony, niebezpieczny.|Najbardziej niebezpieczny pacjent, jakiego mamy.
00:45:06:Raniłeś sanitariuszy, strażników, pacjentów.
00:45:08:Dwa tygodnie temu|zaatakowałeś George'a Noyce'a.
00:45:10:Nie, już dawno pana przejrzałem, doktorze.
00:45:12:- Ty kazałeś pobić Noyce'a!|- To nieprawda!
00:45:14:Jaki miałbym powód,|by to zrobić?!
00:45:16:Bo nazwał cię Laeddisem.
00:45:19:A ty zrobisz wszystko,|by nim nie być.
00:45:22:Mam tu zapis|waszej wczorajszej rozmowy.
00:45:25:"Tu chodzi o ciebie i o Laeddisa.|Tylko o to zawsze chodziło".
00:45:32:On mówi o mnie "i" o Laeddisie.
00:45:34:Kiedy spytałeś o jego twarz,|powiedział, i tu znowu zacytuję:
00:45:37:"Ty to zrobiłeś".
00:45:39:- Chodziło mu o to, że to przeze mnie.|- O mało go nie zabiłeś!
00:45:44:Naczelnik i zarząd domagają się działań.|To już postanowione.
00:45:49:Jeśli natychmiast nie przywrócimy ci|zdrowych zmysłów,
00:45:53:zostaną podjęte nieodwracalne kroki,|żebyś nikogo już nie skrzywdził.
00:46:00:Zrobią ci lobotomię, Andrew.|Rozumiesz?
00:46:07:Tak, rozumiem.
00:46:10:Rozumiem doskonale.
00:46:13:Jeśli nie będę grał|według waszych reguł,
00:46:17:doktor Naehring zmieni mnie|w jednego ze swoich duchów.
00:46:20:Ale co z moim partnerem?
00:46:21:Przekażecie federalnym,|że to taki "mechanizm obronny"?
00:46:27:Czołem, szefie.
00:46:46:Co tu, kurwa, jest grane?
00:46:53:Pracujesz dla niego?
00:46:55:Przepraszam. Tylko tak mogłem być|blisko ciebie i zapewnić ci bezpieczeństwo.
00:47:02:Czyli obserwować mnie, co?
00:47:05:Cały czas mieć mnie na oku?
00:47:08:Kim ty jesteś?
00:47:10:Powiedz mi, kim jesteś.
00:47:11:Nie poznajesz mnie, Andrew?
00:47:15:Od dwóch lat jestem|twoim lekarzem prowadzącym.
00:47:19:Jestem Lester Sheehan.
00:47:27:- Opowiadałem ci o swojej żonie.|- Wiem.
00:47:29:Zszedłem po skałach,|żeby cię ratować.
00:47:32:Ufałem ci.
00:47:33:Zaryzykowałem wszystko,|by cię odnaleźć, wszystko!
00:47:36:- Wiem, szefie.|- Nie mamy zbyt wiele czasu, Andrew.
00:47:40:Przysięgałem przed całym zarządem,|że potrafię stworzyć...
00:47:44:taki scenariusz zdarzeń,|jakiego jeszcze nie próbowano w psychiatrii,
00:47:47:który cię wyleczy.|Powiedziałem im, że jeśli damy ci wolną rękę,
00:47:51:to w końcu sam się przekonasz,|jakie to niemożliwe, jakie nieprawdopodobne.
00:47:55:Nie było cię całe dwa dni.
00:47:58:Powiedz mi, gdzie te|nazistowskie eksperymenty?
00:48:01:Gdzie te diabelskie|sale operacyjne?
00:48:16:Posłuchaj mnie, Andrew.
00:48:20:Jeśli nie uda nam się z tobą...
00:48:22:to wszystkie nasze wysiłki tutaj|pójdą na marne.
00:48:28:Tu właśnie przebiega linia frontu.
00:48:32:Teraz wszystko w twoich rękach.
00:48:41:- Nie ruszać się, bo strzelę!|- Nie rób tego.
00:48:44:Nazywam się Edward Daniels!
00:48:47:Ten jest nabity.|Poznaję po wadze.
00:48:49:Rozumiem. To pańska broń, szeryfie?|Jest pan pewien?
00:48:52:Są tu moje inicjały i rysa,|kiedy strzelił do mnie Philip Stacks.
00:48:55:Tu akurat nie zrobi mi pan|wody z mózgu, doktorze!
00:48:57:Więc niech pan strzela.
00:48:59:To jedyny sposób,|żeby wydostał się pan z wyspy.
00:49:07:Nie rób tego, Andrew, proszę.
00:49:20:Moja broń.
00:49:27:Co zrobiliście z moją bronią?
00:49:30:To tylko zabawka, Andrew.
00:49:35:Wszystko, co ci mówimy,|jest prawdą.
00:49:37:Dolores była szalona.|Miała depresję ze skłonnościami samobójczymi.
00:49:41:Ty piłeś, nie chciałeś|przyjąć tego do wiadomości.
00:49:44:Przeprowadziliście się po tym,|jak ona celowo podpaliła wasze mieszkanie.
00:49:48:- Kłamiesz! Te twoje papierosy...!|- Andrew, przestań.
00:49:53:To wszystko kłamstwo!
00:49:55:To twoje dzieci, Andrew.
00:49:58:- Simon, Henry...|- Nie miałem dzieci.
00:50:02:Twoja żona je utopiła.
00:50:04:W jeziorze.
00:50:07:Ta mała dziewczynka,|o której ciągle śnisz.
00:50:12:- Skąd możesz o tym wiedzieć?|- Ta, która ciągle prosi cię o ratunek.
00:50:16:O ratunek dla nich wszystkich.
00:50:18:Twoja córka.
00:50:20:Ma na imię Rachel.|Twierdzisz, że ona nigdy nie istniała?
00:50:24:Naprawdę, Andrew?
00:50:48:/Tak mi przykro, kotku.
00:50:54:Mówiłam ci, żebyś tu nie przychodził.|Mówiłam ci.
00:50:59:To będzie twój koniec.
00:51:20:Wróciłem!
00:51:22:Dorwaliśmy go dopiero|za granicą Oklahomy.
00:51:25:Było chyba z dziesięć przystanków.
00:51:27:Przez tydzień będę spał jak dziecko.
00:51:33:Dolores?
00:51:41:Dolores?!
00:51:49:Dolores?
00:52:04:Dolores?
00:52:29:Kotku?
00:52:32:Dlaczego jesteś cała mokra?
00:52:37:Tęskniłam za tobą.
00:52:45:Chcę iść do domu.
00:52:50:Jesteś w domu.
00:52:56:Gdzie dzieci?
00:53:02:W szkole.
00:53:07:Dziś jest sobota, kochanie.|W sobotę nie ma szkoły.
00:53:15:Nie w moją sobotę.
00:53:30:O Boże.
00:53:33:O mój Boże.
00:53:47:O mój Boże!
00:53:54:O Boże, nie!
00:54:00:No dalej!
00:54:14:Nie! Proszę!
00:54:19:Boże, proszę Cię.|Nie!
00:55:38:Posadźmy je przy stole, Andrew.
00:55:42:Wysuszymy je, zmienimy im ubranka.
00:55:47:Będą dla nas jak żywe lalki.
00:55:53:Jutro zabierzemy je na piknik.
00:56:00:Jeśli kiedykolwiek mnie kochałaś,|to proszę cię, nic już nie mów.
00:56:11:Kocham cię.
00:56:21:Uwolnij mnie!
00:56:27:Kotku?
00:56:31:Wykąpiemy je.
00:56:37:Kotku?
00:56:38:- Tak bardzo cię kocham.|- Ja też cię kocham.
00:57:05:Nie, kotku!
00:57:13:Andrew.
00:57:16:Słyszysz mnie, Andrew?
00:57:19:Rachel.
00:57:21:Rachel, Rachel...
00:57:25:Rachel?
00:57:28:Jaka Rachel?
00:57:32:Rachel Laeddis.
00:57:35:Moja córka.
00:57:40:Dlaczego tu jesteś?
00:57:45:Bo zabiłem własną żonę.
00:57:47:A dlaczego to zrobiłeś?
00:57:52:Bo...|zamordowała nasze dzieci.
00:57:58:Powiedziała, żebym pozwolił jej odejść.
00:58:03:Kim jest Teddy Daniels?
00:58:05:Nikt taki nie istnieje.
00:58:09:Ani Rachel Solando.|Wymyśliłem ich.
00:58:11:Dlaczego?
00:58:14:Wszyscy musimy to usłyszeć.
00:58:21:Po jej pierwszej próbie samobójczej...
00:58:26:Dolores powiedziała mi...
00:58:29:że w jej mózgu...|żyje jakiś robak.
00:58:35:Że czuje,|jak tłucze jej się po czaszce.
00:58:42:Jakby szarpał jej nerwy dla zabawy.
00:58:47:Tak właśnie mi powiedziała.
00:58:50:Mówiła do mnie,|a ja nie słuchałem.
00:58:57:Tak bardzo ją kochałem.
00:59:00:Dlaczego to wszystko zmyśliłeś?
00:59:04:Bo nie mogłem znieść myśli,|że Dolores zabiła nasze dzieci.
00:59:12:To ja...
00:59:15:To ja je zabiłem,|bo w żaden sposób jej nie pomogłem.
00:59:24:To ja je zabiłem.
00:59:30:Boję się o jedno, Andrew.|Już raz mieliśmy przełom...
00:59:34:9 miesięcy temu,|a potem znów był regres.
00:59:39:- Nie pamiętam tego.|- Wiem.
00:59:42:Cały czas powtarzasz to samo,|jakbyś przewijał taśmę.
00:59:50:Naszym celem było|powstrzymanie tego procesu.
00:59:54:Muszę wiedzieć,|że pogodziłeś się z rzeczywistością.
01:00:04:Tylko pan się mną opiekował, doktorze.
01:00:10:Pan, jako jedyny,|starał się mi pomóc.
01:00:24:Nazywam się Andrew Laeddis.
01:00:33:Zamordowałem żonę wiosną,|1952 roku.
01:01:00:Jak tam poranek?
01:01:02:Dobrze, a u pana?
01:01:05:Nie narzekam.
01:01:15:No to jaki mamy plan?
01:01:18:Ty mi powiedz.
01:01:24:Musimy wydostać się|z tej skały, Chuck.
01:01:27:Wrócić na kontynent.|Cokolwiek się tu dzieje, jest złe.
01:01:52:Nic się nie martw.|Nie złapią nas.
01:02:01:Zgadza się.|Jesteśmy dla nich zbyt sprytni.
01:02:05:Właśnie.
01:02:22:To miejsce sprawia,|że zaczynam się zastanawiać.
01:02:25:Nad czym, szefie?
01:02:28:Co byłoby gorsze:|żyć jako potwór...
01:02:33:czy umrzeć jako dobry człowiek?
01:02:44:Teddy?
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Wyspa tajemnic Shutter Island (2010) aShutter Island (2010) R5 DVDRip XviD MAXSPEED www torentz 3xforum ro staryCruz Melissa de la Pocałunek Wieczności Tajemnicza WyspaDetektyw Dee i Tajemniczy Płomień 2010 BRRip XviD BiDAJack London Mistrz Tajemnicy2009 2010 rejonKto nie chce poznać tajemnicy Smoleńska Nasz DziennikInstrukcja F (2010)więcej podobnych podstron