(s. 148). Istotne jest również to, że nie mamy przez pisarza a przeze mnie wyobrażone zosta-
w tej sytuacji naturalnego, trudnego etapu w cza- nie pokazane przez reżysera? zadajemy sobie
sie pracy nad ekranizacją to znaczy uściślania, wszyscy, gdy poznajemy adaptację, dlatego my-
zadawania pytań pisarzowi i dociekania jego ślę, że takie uzupełnienie (które możemy znalezć
intencji. Nie należy jednak sądzić, że w tym wy- w poprzednich tomach) zachęciłoby do lektury
padku dzieło filmowe tym bardziej pełni funkcję szersze grono pasjonatów kina, a nie tylko wąską
służebną wobec dzieła filmowego przeciwnie, grupę specjalistów.
jest to wyjątkowo oryginalna wypowiedz pisarza
i filmowca.
Chcąc zachować swoiste kryterium war-
tościujące nakazujące zaprezentowanie najwy- Karolina Robaczek, Metoda Alfa, czyli jak poznać
bitniejszych dokonań zarówno na terenie lite- współczesną Japonię? (Rafał Tomański, Tatami kon-
tra krzesła. O Japończykach i kulturze Japonii, War-
ratury, jak i filmu, autorzy skupili swoją uwagę
szawa 2012)
przede wszystkim na dziełach lat pięćdziesiątych
i sześćdziesiątych. Jeśli chodzi zaś o najnowsze
sensacje z Japonii , to znajdziemy w tomie jedy-
DOI: http://dx.doi.org/10.12775/LC.2014.047
nie artykuł Agnieszki Kamrowskiej analizujący
film Juna Ichikawy Tony Takitani na podstawie
opowiadania Haruki Murakamiego najważ-
niejszego obecnie pisarza japońskiego, a nawet
w ogóle najsłynniejszego artystę japońskiego
od czasów Akiry Kurosawy (s. 221). Problem
nie tkwi oczywiście tylko w takim, a nie innym
wyborze autorów tomu, np. mimo ogromnej
popularności Murakamiego na całym świecie,
tylko cztery utwory stały się podstawą scenariu-
szy filmowych, a omawiany przez autorkę film
jest w zasadzie jedynym udanym osiągnięciem
w tym zakresie. Na najnowsze dokonania litera-
tury japońskiej zwraca uwagę również Elżbieta
Wiącek w eseju Na fali Bananomanii : historie
372
nie tylko kuchenne pisząc o Bananie Yoshimoto
jednej z najważniejszych japońskich pisarek,
która otworzyła zupełnie nowy rozdział zwraca-
jąc uwagę na sytuację młodych kobiet w swoim
kraju.
Ostatnia rzecz, na jaką chciałabym zwrócić
uwagę, to kwestia wydania. I tu znowu odwołam
się do młodszych braci tegoż tomu, czyli do se-
rii Literatura na ekranie . Być może atrakcyjność
wydania nie jest rzeczą najważniejszą, ale myślę,
że szczególnie w przypadku, kiedy piszemy
o adaptacji uzupełnienie artykułu zdjęciami
z kadrami filmowymi jest ważnym elementem,
mogącym zachęcić do zapoznania się z omawia-
nym filmem, szczególnie dla nieprofesjonalnego
odbiorcy. Czy właśnie obrazowość filmu nie Nie jest to monografia naukowa. I całe
jest tym, co w pierwszym kontakcie najbardziej szczęście, bowiem jak przekonuje autor za-
intryguje nas w zetknięciu z ekranizacją cenionej mknięcie Japonii i Japończyków w formule na-
powieści? To proste pytanie jak to, co opisane ukowych teorii nie przyniosło nigdy zadowala-
2(14)/2014
LITTERARIA COPERNICANA
jących rezultatów. Gdzieś po drodze, w gąszczu by dotrzeć do przyczyn i zbliżyć się do rdzenia
precyzyjnie wystudiowanych narzędzi, ginęła ta kultury japońskiej . Dla lepszego zrozumienia
specyficzna, pożądana, intrygująca japońskość przez każdego czytelnika przywołuje przykłady
(szczególnie w jej współczesnej wersji). z różnych dziedzin i rejestrów kultury (przez
Wydaje się, że Tomańskiemu bliski jest mo- filmy, literaturę, kulturę popularną, historię aż
del stworzony przez Ruth Benedict badaczki, do filozofii i teorii kultury w jej akademickim
która, mimo iż w Japonii nigdy nie była, napisała wydaniu). Za każdym analizowanym zjawiskiem
książkę do dziś aktualną i organizującą nasze stoi pytanie dlaczego tak jest? , nic nie zostaje
zachodnie myślenie o Kraju Kwitnącej Wiśni. pominięte przez skuteczny w wielu wypadkach
Udało jej się spojrzeć na Japonię w pewnym szer- wytrych. Ci egzotyczni Japończycy nigdy ich
szym kontekście, analizując zródła oraz konse- nie zrozumiemy . Dla przykładu dlaczego Ja-
kwencje początkowo zupełnie niezrozumiałych pończycy miłośnicy nowych technologii tak
zachowań Japończyków. Nie bez znaczenia jest niechętnie płacą kartą? Wydawać by się mogło,
metoda badawcza autora podkreślenie od że to dla nich idealne rozwiązanie: po pierwsze
początku, że opowiada o Japonii z perspektywy z powodu praktycznego wykorzystania możli-
zewnętrznej, obcej i dlatego książka ta nie ma wości nowych technologii, po drugie dla kon-
na celu kategorycznego rozstrzygania żadnych trastu bardzo lubiane są automatyczne kasy,
sądów na temat kultury japońskiej. Tomański które przyjmują od kupujących należność i wy-
tłumaczy, że postawa ta jest niejako naturalna, dają resztę. Dlaczego więc wciąż w Japonii tak po-
a na pewno jest jedyną uczciwą postawą przyby- wszechne jest płacenie gotówką i noszenie przy
sza chcącego opowiedzieć cokolwiek o Japonii. sobie naprawdę dużych sum pieniędzy? Anali-
Wynika ona z czegoś, co nazywa syndromem zując to zjawisko Tomański dochodzi do wnio-
Alfa dojmującego uczucia obcości, które sku, że nowoczesne zamiłowanie do technologii
w Japonii nigdy nie mija i choć pozornie czuć oraz automatyzacji przegrywa jednak z czymś
się tam możemy bardzo dobrze, to nigdy chyba znacznie ważniejszym i głębszym w portrecie ja-
nie będziemy u siebie . Zawsze więc chcąc pońskiej mentalności płacenie kartą nie wyraża
nie chcąc patrzymy na Japonię z perspektywy należytego szacunku i podziękowania za wyko-
Alien Life Form konfrontując to, co widzimy, nywaną usługę. Płatność kartą pozostawia niedo-
z tym, co dowiedzieliśmy się, przeczytaliśmy, syt i nie daje kluczowego dla każdego Japończyka
czego się domyślamy. Z tego powodu celem au- poczucia odwdzięczenia się .
tora jest jedynie przybliżenie polskiemu czy- Często autor odkrywa przed czytelnikiem
373
telnikowi Japończyków w praktyce tak, by mechanizmy japońskiego myślenia, rozpoczyna-
zrozumieć ich jak najlepiej, konfrontując obra- jąc swoją opowieść od pozornie błahej obserwa-
zy w ludzkich głowach , z tym jaka rzeczywiście cji, np. dlaczego krzywe zęby są przez Japończy-
dziś jest Japonia. Stąd porównanie Tatami do... ków akceptowane (a nawet uważane za piękne,
minirozmówek, które pozwalają porozumieć pożądane) w przeciwieństwie do naturalnie sko-
się w podróży, wraz zaproszeniem do pozna- śnych oczu? Niechęć Japończyków do swojej
nia Japończyków, których sposób myślenia jest specyficznej fałdy mongoloidalnej jest rzeczą
skomplikowany, ale logiczny i nic nie bierze się powszechnie znaną i najczęściej tłumaczono to
znikąd. dążeniem do zachodniego, europejskiego kano-
By jak najlepiej zrozumieć Japończyków, nu piękna (np. w Poradniku ksenofoba), jednak
Tomański zaczyna od opisu ich wyglądu, anali- jak widać, dążenie to nie jest konsekwentne. Zja-
zy języka, pisma, sposobu komunikowania się, wisko, które u nas zbudowało cały biznes orto-
reguł grzecznościowych przez to, jak mieszkają, dontyczny, Japończycy polubili i nazwali yaeba,
jak się uczą i pracują, odpoczywają, co ich bawi, czyli podwójny ząb. Wynika to z kilku kwestii:
w co wierzą, jak sami siebie widzą, oraz skąd się po pierwsze ci sami Japończycy, którzy tak
bierze ich potęga. Największą zaletą tej cieka- dbają o swój wygląd i zdrowie, unikają ortodon-
wej opowieści o Japonii jest ogromna erudycja ty, gdyż leczenie jest bardzo kosztowne i nie jest
autora, która pozwala mu łączyć, przywoływać, opłacane z ubezpieczenia (zazwyczaj, gdy nie
pozornie skrajnie różne zjawiska a wszystko to, wiadomo o co chodzi, wytłumaczenie jest bar-
2(14)/2014
LITTERARIA COPERNICANA
dzo proste). Po drugie, pozornie Japonia przo- rasta z długoletniej fascynacji autora Japonią,
duje (jak w wielu innych dziedzinach) w sferze studiów, podróży do Kraju Kwitnącej Wiśni oraz
badań dentystycznych, ale, jak się okazuje, ja- wielu różnorodnych lektur od rozpraw strice
kość tejże opieki pozostawia wiele do życzenia naukowych, filozoficznych, aż do dyskusji na
bowiem, by zostać dentystą nie trzeba zdawać stronach internetowych poświęconych kulturze
końcowego egzaminu praktycznego. Ale podło- japońskiej o czym dowiadujemy się z załączo-
że tej sytuacji tkwi jeszcze gdzie indziej: krzywe nej bibliografii.
zęby podkreślają infantylny, dziecięcy wygląd, Problem z klasyfikacją Tatami kontra krzesła
a więc ten w Japonii najbardziej pożądany. wynika, w moim przekonaniu, z braku tradycji
Nie wszystkie analizy autora są jednak po- bardzo dobrych książek o charakterze popular-
prowadzone równie ciekawie i konsekwentnie, nonaukowym, skierowanych zarówno do spe-
czasami daje o sobie znać temperament młode- cjalistów jak i do tzw. zwykłego czytelnika, która
go japonisty, wtedy wywód dla zwykłego czy- to tradycja jest szczególnie ważna w kręgu anglo-
telnika może być niezrozumiały czy też nużący. saskim. W Polsce wciąż z pewną dozą nieufności
Taki bywa rozdział poświęcony językowi, ale na- czy nawet politowania podchodzi się do publi-
leży docenić próbę wykładu o języku japońskim kacji specjalistów napisanych dostępnym języ-
tłumaczącego jego specyfikę i przekonania, że kiem i stawiających sobie za główny cel po pro-
jest on o wiele łatwiejszy niż mogłoby się wyda- stu zainteresowanie danym tematem szerszego
wać. Wszystko bowiem, zdaniem autora, jest lo- grona odbiorców. Problem może również stano-
giczne, wymaga może jedynie przestawienia wy- wić sposób opowiadania Tomańskiego, który
obrazni na inne tory skojarzeń, które nie są dla w swym anegdotycznym stylu sytuuje się blisko
nas na początku oczywiste ( Język jedynie prze- publikacji wybitnego amerykańskiego history-
kazuje to, co pomyśli głowa. A japońska głowa ka i teoretyka literatury Stanleya Fisha. Wielką
myśli dość specyficznie ). Zdecydowanie lepiej sztuką jest opowiedzieć o rzeczach skompliko-
wypadają fragmenty, gdzie rozważania na temat wanych w sposób przystępny, dlatego za samą
języka pojawiają się mimochodem, jak w części próbę takiego ujęcia tematu, choć niedoskonałą,
opisującej trudy japońskiej edukacji i ijime, czyli należą się Tomańskiemu wyrazy uznania.
zjawiska porównywanego z wojskową falą, gdzie
już sam znak, jakim można ijime zapisać, wska-
zuje na coś bardzo złego ( element składowy
tygrysa i pazura ).
374
Jak w całej książce, tak i przy okazji języ-
ka, Tomański stara się odczarować egzotycz-
ną i niedostępną Japonię, stawiając się w tym
wypadku w opozycji do klasycznej już pozycji
Rolanda Barthes a Imperium znaków. Pozycja
ta jak słusznie zauważa w swojej recenzji Ani-
ta Pierzchała jest bliższa miłosnej prozie niż
antropologicznej analizie legendarnej kultury,
bo jeśli jakaś kultura jest tu analizowana, to za-
chodnia . Co warte szczególnego podkreślenia,
publikacja Tomańskiego jest raczej poradni-
kiem niż nakaznikiem . Trzeba przyznać, że au-
tor wielokrotnie zaznacza, że jego praca nie ma
charakteru naukowego czy ambicji rekapitulacji
tak złożonego tematu, niepotrzebnie umniej-
sza rangę swojej pracy, która nie ma w sobie nic
z popularnych opowieści typu pojechałem do
Japonii i przetrwałem! Napiszę więc poradnik,
jak dokonać tej trudnej sztuki . Książka ta wy-
2(14)/2014
LITTERARIA COPERNICANA
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
5215 15488 1 SM Recenzje 015216 15490 1 SM Recenzje 02Stirling, SM Draka 03 The Stone DogsC1 01? 03 RM 607`8 SM L1&2 v2 0863 03ALL L130310?lass101Mode 03 Chaos Mode2009 03 Our 100Th Issuejezyk ukrainski lekcja 03DB Movie 03 Mysterious AdventuresSzkol Okres pracodawców 03 ochrona ppożFakty nieznane , bo niebyłe Nasz Dziennik, 2011 03 162009 03 BP KGP Niebieska karta sprawozdanie za 2008rid&657więcej podobnych podstron