Jan Ludwik Popławski
Co to jest naród?
Dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek powinniśmy pojąć dokładnie znaczenie wyrazów naród i
narodowość.
Otóż narodowością nazywamy właśnie siłę – spójnię wielką i niezwalczoną, a ludzi przez nią
w jedność związanych nazywamy narodem.
Nie dość jednakże o tym ogólnie wiedzieć, trzeba się bliżej przypatrzeć, aby dopiero
zrozumieć, dlaczego ta spójnia narodowości jest taka niespożyta.
Więc cóż nas Polaków przede wszystkim pomiędzy sobą łączy? Oczywiście każdy z nas bez
wahania odpowie na to, że mowa. Ta nasza mowa rodzona, którą już dziecko maleńkie woła
matki i mówi pacierz do Boga; ta nasza mowa przepiękna i tak rozmaita, szczodra, że
wszystko nią wypowiedzieć można, cokolwiek przeleci przez myśl człowieka, albo mu serce
poruszy. My, ludzie, nie jesteśmy do samotności stworzeni, lecz do wspólnego życia i
rozwoju. Stąd uczuwamy i potrzebę konieczną i chęć porozumiewania się między sobą, aby
żądać jedni od drugich pomocy, wskazówki, porady, aby wzajem wyświadczać sobie usługi i
wreszcie dzielić się myślami, które nam przychodzą i uczuciem, które się w nas objawia. Ku
temu wszystkiemu sposób podaje nam wspólność mowy. Zżywamy się snadnie z tymi, co nas
zrozumieć mogą, a zachowujemy obojętność całkiem naturalną względem innych, co ani nas
pojmą, ani na słowa nasze odpowiedzą. Więc tak mowa wspólna, czyli rodzinna, narodowa,
przez zbliżenie nas z rodakami ułatwia nam zaspokajanie potrzeb życiowych, a następnie
pracę nad doskonaleniem tych potrzeb, oświecaniem umysłu, wyrabianiem charakteru itd.
Ale to jeszcze nie wszystko. Potężny łącznik mowy rodzinnej polega nie tylko na tym, iż jest
nam ona wszystkim niezbicie potrzebna, ale i na tym, że wszystkim stała się bardzo droga.
Może nie każdy uświadomił to sobie, ale tym niemniej każdy ją wielce kocha.
I jakże by inaczej być miało?
Kiedy w radości albo w strapieniu, z podziękowaniem albo modlitwą błagalną zwracamy się
do Boga, czynimy to za pomocą słów mówionych lub pomyślanych tylko, lecz zawsze słów,
wyrazów, które są z mowy naszej.
Kiedy piękności przyrody, zjawiska życiowe, okoliczności rozmaite budzą w nas wrażenia,
uczucia, myśli, my, pragnący to bogactwo zachować w sobie, używamy do określenia
wyrazów wziętych – z rodzinnej mowy.
Słowem wszystko, co człowiek przeżył, przemyślał, wypowiedziało się różnymi czasy w tej
właśnie mowie i nie dziw, że przywiązanie ku niej sięga aż do dna duszy naszej – głęboko.
Kto był na obczyźnie i szczególniej przez czas dłuższy, ten wie doskonale, jakie wrażenie
wywołuje zasłyszane gdzieś przypadkowo, pośród tłumu i gwaru – słowo polskie. Jakże nam
wtedy rozgłośnie serce bije, jakżebyśmy pragnęli to słowo lotne uchwycić, zatrzymać, z
miłością i czcią powitać.
O mowie rodzinnej narodów podbitych, zostających w niewoli, słusznie i mądrze
powiedziano, że jest to klucz do otwarcia kiedyś więzienia. Byle się klucz ten szacowny w
całości dochował, a sposobność wyjścia prędzej lub później, ale niechybnie się zdarzy.
Poza wspólnością mowy kojarzą nas jeszcze inne i również silne węzły. Wiemy wszyscy, jak
wielka jest moc przyzwyczajenia i jak z tego powodu bliskim i drogim staje się nam zwyczaj,
obyczaj.
Ten sposób życia, postępowania w pewnych okolicznościach rodzinnych, domowych,
obchodzenia pewnych świąt i uroczystości, który wśród nas się przechował jeszcze z dziada
pradziada, wydaje się nam przecież ponad inne dogodniejszy i milszy.
Swojsko i dobrze czujemy się między rodakami, których obyczaje są do naszych całkiem
podobne, a obco i smutno w otoczeniu ludzi, mających na każdy wypadek życiowy obyczaj
od naszego zupełnie inny.
Wspólność obyczaju to łącznik wielkiej wagi.
Dalej – wiąże nas, wszystkich Polaków, wspólność odziedziczonej po przodkach tradycji.
Cóż to znaczy tradycja? Jest to skarb doświadczeń, przekonań, uczuć i mądrości, skarb
gromadzony pomału przez szereg pokoleń i wciąż podawany pokoleniom następnym.
Nazwa „tradycja” pochodzi od łacińskiego wyrazu, który oznacza: podawać.
W tradycji mieszczą się opowiadania z zamierzchłych dziejów narodu i wspomnienia o
bohaterach jego, o rozgłośnych czynach i sławie. W tradycji odnajdujemy wskazania, jak się
nasz naród w przebiegu wieków zapatrywał na różne sprawy, jak je odczuwał. Jak sobie
poczynał w okolicznościach rozmaitych, co uważał za złe, co za dobre i sprawiedliwe.
Tradycja przekazuje nam dziedzicznie jeszcze właściwości i pewne sposoby postępowania. I
tak np. my Polacy, pomimo wielu wad naszych byliśmy zawsze waleczni w boju i gotowi dać
życie za ojczyznę i szlachetną sprawę, stąd w tradycji naszej narodowej jest męstwo,
szlachetność i nie szczędzenie własnego życia.
Wrogowie usiłują nas rozproszyć, rozdzielić, zniszczyć naszą wszechstronną spójnię, ale na
próżno. Nie od wczoraj żyjemy społem, posiadamy za sobą długi szereg wydarzeń wspólnie
przebytych, dzieje narodowe, historię.
Historia narodu tym od tradycji się różni, że poucza nas jeno o całkiem pewnych,
stwierdzonych faktach, czyli wypadkach przeszłości, ukazuje nam, jaki był w danym czasie
ogólny stan społeczeństwa itd. Ale obie z tradycją dopełniają się wzajem. Społeczeństwa
ludzkie rozrastają się, rozwijają, dojrzewają stopniowo. Rozwój ich i dojrzewanie polega na
powolnym częstokroć, lecz nieustannym ulepszaniu urządzeń i praw wspólnych, oraz na
nabywaniu coraz większej oświaty. Wzrost oświaty postępuje tu równomiernie z pewnym
wzmagającym się wyrobieniem ogółu i tworzy się w ten sposób kultura narodu.
Kultura zatem oznacza oświatę w połączeniu z wyrobieniem i podniesieniem wszystkich
składników naszego wspólnego życia.
Żaden naród nie tworzy kultury swojej wyłącznie sam z siebie, z zasobów własnych,
przeciwnie, korzysta z doświadczenia i nabytków sąsiadów, bierze od nich niejedno, ale to
wszystko wzięte przerabia, przetwarza, w zastosowaniu do potrzeb swoich, warunków i
charakteru. Następnie idąc dalej, ku rzeczom znanym dodaje inne, nowe, które już
samodzielnie na tej podstawie stworzył i tak stopniowo buduje wspaniały gmach kultury.
Zgromadzenie czyli społeczeństwo ludzkie, które się na podobną, własną kulturę zdobyć nie
umiało, przez to samo nie jest jeszcze narodem.
My, Polacy posiadamy kulturę własną i to niepoślednią, bo jedną ze świetniejszych w
świecie. Mieliśmy uczonych po wszystkie wieki znakomitych, jak np. Kopernik, polityków i
mężów stanu niezwykle mądrych, jak to: Modrzewski i Staszic, kaznodziejów-proroków
natchnionych – Skargę, poetów-pieśniarzy, którym równych niewielu świat oglądał:
Mickiewicza, Słowackiego, Krasińskiego.
Mamy i dziś całe zastępy uczonych, poetów, artystów malarzy i rzeźbiarzy, rozumnych i
gorliwych działaczy społecznych itd. To jest kultura nasza starodawna i wciąż rosnąca w siłę,
to bogactwo nasze.
Zbiegają się w jedno wszystkie łączniki wymienione tutaj kolejno, a tworzące niespożytość
narodowości, wyliczyliśmy mowę, obyczaj, tradycję, wspólność dziejów, wreszcie kulturę.
Przydajmy jeszcze, jako umocnienie ostateczne i uwieńczenie świadomość narodową.
Świadomość polega na dokładnym poczuciu i pojęciu, czym jesteśmy i czym się od innych
różnimy, a także na zrozumieniu swoich zadań, obowiązków i interesów.
Społeczeństwo, które to wszystko posiadło i wyrobiło w sobie, jest niezaprzeczenie i w
pełnym znaczeniu wyrazu – narodem, a jako taki, przetrwa ból i największą niedolę, lecz
zetrzeć się i zniweczyć nie da i wynijdzie kiedyś z tych nieszczęść – znów do wolnego bytu.
Żadna moc wroga nie wydrze narodowi mowy i obyczaju, zarówno jak nie odejmie głosu
albo oddechu człowiekowi żywemu. Żadna moc nie odbierze tradycji, wspomnień dziejowych
i kultury, bo te w nas tkwiące niezwyciężenie, jak pamięć, jak rozum, jak dusza w człowieku.
Nikt nam Polakom nie weźmie świadomości tej naszej pełnej, bo wiemy, że jesteśmy
narodem posiadającym po temu wszystkie dane, wiemy, żeśmy od innych odrębni, że
różnimy się nieskończenie całą przeszłością, mową, tradycją, charakterem np. od Niemców
lub Moskali. Wiemy nareszcie, iż stać nas hojnie na coraz dalszy rozwój sił i zdolności, że
stąd zadania nasze w świecie są wielkie i wielkie, a oczywiste prawa nasze. Zrozumienie
wspólnych nam wszystkich interesów narodowych i odpowiednich obowiązków naszych,
mądra świadomość obywatelska stanowi jakby najwyższe ogniwo arcypotężnej spójni. A ta
nas kojarzy do głębi, od rdzenia, aż do szczytu w przeszłości, teraźniejszości i na przyszłość
daleką; imię jej, jak powiedziano już narodowość, trwałość i siła nadzwyczajne. Przez nią,
przez tę moc, my, naród polski, dźwigamy się znów po tylu nieszczęściach, odradzamy się,
rozrastamy i da Bóg, posiądziemy należną nam niepodległość i chwałę.