Wi´cej hartu
Zespó∏ Davida J. Greena z Pennsylvania
State University znalaz∏ sposób na
wytworzenie hartowanego szk∏a, które
p´ka bez rozsypywania si´ w drobny mak.
Tradycyjny proces hartowania szk∏a polega
na ÊciÊni´ciu zewn´trznej warstwy czàsteczek;
p´kni´cie takiej szyby oznacza gwa∏towne,
„eksplozyjne” uwolnienie spi´trzonych
napr´˝eƒ. Naukowcy podajà w Science
chemiczny sposób zwi´kszenia g´stoÊci
wewn´trznej warstwy szk∏a poprzez
zastàpienie atomów sodu ci´˝szymi
atomami potasu. P´kni´cia mogà si´ teraz
pojawiaç w warstwie zewn´trznej, lecz nie
powinny przenikaç w g∏àb. Nowa metoda
umo˝liwi produkcj´ cieƒszych szyb do
skanerów, kserokopiarek i wyÊwietlaczy.
R´ka i noga
Jak czytamy w Science z 12 marca br.,
obie koƒczyny sà o dziwo „wymienialne”.
Naukowcy z Harvard University doprowadzili
do pojawienia si´ struktur nogi w miejscu,
w którym powinno
powstaç skrzyd∏o.
W procesie
rozwoju koƒczyn
zaanga˝owane sà
trzy geny: Pitx1,
Tbx4
i Tbx5.
Przeniesienie
aktywnego Pitx1
z zawiàzka nogi
do zawiàzka
skrzyd∏a, w którym
gen ten normalnie
jest nieaktywny,
powoduje
formowanie si´
nogi. Skrzyd∏a nie
przekszta∏cajà si´
ostatecznie
w koƒczyny dolne,
ale wyraênie je
przypominajà:
nie majà piór, uk∏ad mi´Êni jest zmieniony,
pojawiajà si´ tak˝e palce i pazury (zdj´cie).
Nadchodzà goràce czasy?
Globalne ocieplenie klimatu znów da∏o
o sobie znaç: w 1998 roku pad∏ kolejny
rekord minionego tysiàclecia. Jak
doniós∏ Geophysical Research Letters
z 15 marca br., Malcolm Hughes
i jego koledzy z University of Arizona
poddali analizie s∏oje rocznego przyrostu
drzew oraz rdzenie lodowe w celu
zrekonstruowania tendencji temperatur
w ciàgu ostatnich dziesi´ciu stuleci.
Najbardziej niepokojàce jest nag∏e
odwrócenie trwajàcej od tysiàca lat
tendencji do och∏adzania si´ klimatu,
której kulminacja nastàpi∏a w latach
dziewi´çdziesiàtych, a wi´c w najcieplejszej
dotàd dekadzie naszego stulecia. Jednym
ze skutków ocieplenia jest wczeÊniejsza
wiosenna aktywnoÊç biologiczna.
W Nature z 25 lutego br. naukowcy
z Universität München donoszà,
˝e wiosenne kwitnienie rozpoczyna si´
teraz 6 dni wczeÊniej ni˝ w latach
szeÊçdziesiàtych, a sezon wegetacyjny
trwa niemal 11 dni d∏u˝ej.
Zapatrzeni w gwiazdy
Nie zniech´ceni niepowodzeniami
badacze z SETI planujà
zbudowanie w∏asnego teleskopu
W
ieloletnie poszukiwania cy-
wilizacji pozaziemskich nie
przynios∏y rezultatów, ale
ujawni∏y pewnà interesujàcà cech´ Zie-
mian: kiedy mianowicie naukowcy doj-
dà do wniosku, ˝e podj´te dzia∏ania sà
tak wa˝ne, ˝e mogà wstrzàsnàç ludz-
koÊcià, niepowodzenie nie zniech´ca;
wr´cz przeciwnie – motywuje do dzia-
∏ania. Blisko 30 lat nas∏uchiwania fal ra-
diowych dochodzàcych z g∏´bi kosmo-
su uwieƒczonych zostanie w przysz∏ym
roku podsumowaniem Projektu Phoenix
– najlepiej op∏acanego i najambitniejsze-
go dotàd programu poszukiwania sy-
gna∏ów dochodzàcych z tysiàca sàsied-
nich uk∏adów gwiezdnych, b´dàcych
ewentualnymi siedliskami ˝ycia. Wysi∏-
ki te okaza∏y si´ bezowocne, nie zareje-
strowano bowiem ani jednego powta-
rzalnego sygna∏u radiowego. Mimo to
ekipa realizujàca program SETI (Search
for ExtraTerrestrial Intelligence) nie tra-
ci ducha, kipi wr´cz nowymi pomys∏a-
mi, w tym budowà olbrzymiej sieci tele-
skopów przeznaczonych do dalszych
poszukiwaƒ.
Nie jest to pierwszy przypadek, kiedy
ci zapaleƒcy podnoszà si´ po niepowo-
dzeniach. Projekt Phoenix odrodzi∏ si´
z popio∏ów programu NASA, wstrzy-
manego przez Kongres Stanów Zjedno-
czonych po niespe∏na dwóch latach
dzia∏alnoÊci. Phoenix zosta∏ utworzony
przez SETI Institute w Mountain View
w Kalifornii i wsparty przez kilku po-
tentatów przemys∏u komputerowego,
a mimo to jego realizatorzy musieli ˝e-
braç o czas obserwacyjny w du˝ych ob-
serwatoriach radiowych. „Dostajemy 10
dni w roku na radioteleskopie Arecibo
w Portoryko; to nie jest zbyt wiele – ubo-
lewa William „Jack” Welch piastujàcy
stanowisko przewodniczàcego SETI,
które University of California w Berke-
ley utworzy∏ w czerwcu ub. r. jako wy-
raz rosnàcego poparcia dla tego rodza-
ju dzia∏alnoÊci wÊród astronomów
g∏ównego nurtu.
To, a mo˝e tak˝e szybko przybywajà-
ce Êrodki pieni´˝ne od darczyƒców mi-
liarderów, oÊmieli∏o naukowców z SETI
Institute w Mountain View w Kalifor-
nii do zaprojektowania anteny radiowej
o powierzchni 10 000 m
2
– One Hectare
Telescope (Jednohektarowego Telesko-
pu), czyli 1HT – którego g∏ównà misjà
by∏oby poszukiwanie obcych. „Pomys∏
polega na wybudowaniu instrumen-
tu o podobnej powierzchni zbierajàcej
jak nowy [rzàdowy] 100-metrowy ra-
dioteleskop w Green Bank w Wirginii
Zachodniej, lecz kosztujàcego jedynie
jednà trzecià jego ceny, czyli 75 mln do-
larów” – wyjaÊnia Welch.
By zaoszcz´dziç pieniàdze, 1HT zo-
sta∏by zbudowany z 500 do 1000 maso-
wo produkowanych anten telewizji sa-
telitarnej rozmieszczonych na terenie
pó∏nocnej Kalifornii. W celu wzmocnie-
nia sygna∏ów odbieranych z bardzo sze-
rokiego zakresu widma, od 300 MHz
do 10 GHz, ka˝dà anten´ wyposa˝ono
by w specjalnie zaprojektowany uk∏ad
scalony nie wi´kszy od kostki cukru
i kosztujàcy tylko kilkaset dolarów. Od-
filtrowanie z morza sygna∏ów tego naj-
wa˝niejszego anomalnego piku zaan-
ga˝uje du˝e moce obliczeniowe kom-
puterów. Welch przyznaje, ˝e to prze-
twarzanie jest „o rzàd wielkoÊci trud-
niejsze od wszystkiego, co do tej pory
robiono”.
Chocia˝ 1HT by∏by u˝ywany przede
wszystkim do przeglàdów obj´tych pro-
gramem SETI, Welch podkreÊla, ˝e s∏u-
˝y równie˝ jako wa˝na odskocznia przy
konstrukcji olbrzymich instrumentów
o powierzchni zbierajàcej stokrotnie
wi´kszej i kosztach si´gajàcych nawet
600 mln dolarów. Chiƒczycy optujà za
ustawieniem 30 czasz, ka˝dej wielkoÊci
radioteleskopu z Arecibo, w krasowych
zag∏´bieniach terenu w Chinach. Au-
stralijczycy preferujà uk∏ady p∏askich
paneli rozmieszczonych w g∏´bi ich kra-
ju. Lecz Welch przekonuje, ˝e za pomo-
cà kilku tysi´cy zwyk∏ych anten sateli-
tarnych da∏oby si´ dokonaç tego samego
za po∏ow´ ceny.
W∏aÊnie teraz, gdy tradycyjni poszu-
kiwacze obcych cywilizacji planujà na
nowo przesiaç widmo radiowe przez
jeszcze g´stsze sito, wielu wybitnych
astronomów zaczyna rozglàdaç si´ za
optycznymi latarniami. W jednej z ana-
liz Paul Horowitz, fizyk z Harvard Uni-
versity, oszacowa∏, ˝e kosztujàcy mi-
liard dolarów laser Helios projektowany
w Lawrence Livermore National Labo-
ratory móg∏by wysy∏aç nanosekundo-
we impulsy Êwietlne. Mieszkaƒcom in-
nych Êwiatów, oddalonych do 1000 lat
Êwietlnych od nas, wydawa∏yby si´ one
3000 razy jaÊniejsze ni˝ S∏oƒce. Bardziej
zaawansowane technicznie cywilizacje
mog∏yby skierowaç Êwiat∏o takich la-
tarni jednoczeÊnie na wiele uk∏adów
gwiezdnych, w tym nasz. Horowitz
przystosowa∏ ju˝ do poszukiwaƒ ta-
kich impulsów 1.5-metrowy teleskop w
Harvard University. Dan Werthimer
14 Â
WIAT
N
AUKI
Lipiec 1999
Ciàg dalszy ze strony 12
CYWILIZACJE POZAZIEMSKIE
Kurczak z nadprogramowà
nogà.
skrzyd∏o Pitx 1
normalne
skrzyd∏o
normalna
noga
PRZEDRUK Z
SCIENCE
z Berkeley i Geoffrey W. Marcy z San
Francisco State University tak˝e skano-
wali niebo w poszukiwaniu niezwy-
k∏ych b∏ysków przy okazji polowania
na planety wokó∏ odleg∏ych gwiazd.
Dotychczas za poszukiwaniami op-
tycznymi nie stojà ˝adne powa˝ne pie-
niàdze. Lecz analiza Horowitza od-
zwierciedla rosnàce wÊród entuzjastów
SETI przeÊwiadczenie, ˝e powinniÊmy
nie tylko nas∏uchiwaç obcych, lecz tak-
˝e krzyczeç do nich. Grupa z Houston,
nazwana Encounter 2001 (Spotkanie
2001) zamierza przez nadajnik na Ukra-
inie wys∏aç do pobliskich gwiazd krót-
kà wiadomoÊç radiowà z zakodowanà
matematycznie informacjà o gatunku
ludzkim i osiàgni´ciach techniki. Oczy-
wiÊcie potencjalni odbiorcy mieli ju˝
ponad 50 lat na zastanawianie si´ nad
znaczeniem pochodzàcych z Ziemi sy-
gna∏ów telewizyjnych, pokazujàcych
wszystko – od Hitlera podczas igrzysk
olimpijskich w 1938 roku do procesu
O. J. Simpsona. Czy˝by nie chcieli nam
odpowiedzieç?
W. Wayt Gibbs
Â
WIAT
N
AUKI
Lipiec 1999 15
K
iedy George D. Lundberg roz-
poczyna∏ w 1982 roku prac´ ja-
ko redaktor Journal of the Ame-
rican Medical Association (JAMA), natrafi∏
na list´ wszystkich swoich poprzedni-
ków, w której podano okresy pe∏nienia
przez nich tej funkcji. W miar´ jak czas
przepracowany przez niego na tym sta-
nowisku przekracza∏ okres zatrudnie-
nia jego poprzedników, Lundberg od-
kreÊla∏ kolejne nazwiska. Na poczàtku
tego roku znaczki widnia∏y przy wszyst-
kich, z wyjàtkiem dwóch redaktorów
naczelnych, którzy kierowali pismem
po 25 lat ka˝dy.
Decyzja dyrektora generalnego Ame-
rican Medical Association (AMA) E.
Ratcliffe’a Andersona, Jr., o odwo∏aniu
Lundberga ze stanowiska z dniem 15
stycznia br. wywo∏a∏a protesty na ca-
∏ym Êwiecie. Przypuszczalnie by∏a ona
spowodowana przyspieszeniem przez
Lundberga publikacji artyku∏u ujawnia-
jàcego, ˝e 59% studentów college’ów
w badanej losowo grupie nie uwa˝a sek-
su oralno-genitalnego za stosunek
p∏ciowy. Anderson uzna∏, i˝ uwik∏a∏o
to JAMA w powa˝ny spór polityczny
zmierzajàcy do postawienia prezyden-
ta Clintona w stan oskar˝enia. Jednak˝e
opinia publiczna nie mia∏a istotnego
wp∏ywu na stawiane Clintonowi zarzu-
ty, a Anderson, który stoi na czele sto-
warzyszenia dopiero od lata ub.r., przy-
zna∏, ˝e by∏y tak˝e inne przyczyny
zwolnienia Lundberga.
Ani AMA, ani Lundberg nie chcà jed-
nak o nich mówiç. Pracodawca i by∏y
pracownik osiàgn´li w lutym br. poro-
zumienie (jego warunków jednak nie
ujawniono) i wydali wspólne oÊwiadcze-
nie, w którym zwolnienie z pracy okre-
Êlono tym razem jako „rozejÊcie si´
dróg”. Roi∏o si´ w nim od wspania∏o-
myÊlnych ocen mówiàcych o „wybitnych
i nieocenionych” zas∏ugach Lundberga
jako redaktora JAMA i potwierdza∏o ko-
lejny raz zdecydowanà wol´ AMA, aby
pismo pozosta∏o „rzetelne, niezale˝ne
i odpowiedzialne”.
Krytycy posuni´cia Andersona zasta-
nawiajà si´, jak dalece deklaracja ta jest
wiarygodna. Wielu obserwatorów po-
strzega usuni´cie Lundberga jako za-
gro˝enie dla swobodnego publikowa-
nia przez JAMA informacji, które mo-
g∏yby okazaç si´ k∏opotliwe dla jego ma-
cierzystego stowarzyszenia. W 1997 ro-
ku wyda∏o ono bowiem na polityczny
lobbying 17 mln dolarów. Jerome P.
Kassirer, redaktor naczelny New England
Journal of Medicine, nazwa∏ to posuni´cie
w artykule wst´pnym „groênym prece-
densem”, zauwa˝ajàc, ˝e jego pismo
z zasady przyspiesza publikacj´ arty-
ku∏ów, które wydajà si´ na czasie. Se-
kretarz redakcji Marcia Angell okreÊli∏a
zaÊ pozbycie si´ Lundberga jako „siniec
pod okiem, który AMA zainkasowa∏a
zupe∏nie niepotrzebnie”. Pozostali re-
daktorzy JAMA napisali, ˝e nie zgadza-
jà si´ z usuni´ciem Lundberga, a Do-
nald A. B. Lindberg, cz∏onek kolegium
SYLWETKA: George D. Lundberg
Bojownik o wolnoÊç publikacji
AKADEMICKI AGITATOR George D. Lundberg
chce zreformowaç amerykaƒskà medycyn´,
skupiajàc lekarzy pod „wielkim namiotem”,
którego zadaniem by∏oby promowanie
powszechnej opieki medycznej.
RALF-FINN HESTOFT
SABA