Krewni "rzucającego butem" chcą jego
uwolnienia
dżek, AP
2008-12-20, ostatnia aktualizacja 2008-12-20 17:31
Rodzina irackiego dziennikarza, który rzucił butem w prezydenta George'a Busha, domaga
się uwolnienia go z aresztu. Protest trwa już drugi dzień.
Fot. Nader Daoud/ AP
Jeden z protestujących swoje poparcie dla irackiego dziennikarza z bardzo oryginalnym transparentem
Muntazer al-Zaidi's, brat dziennikarza, zapowiedział, że jego rodzina będzie kontynuować protest w parku
naprzeciwko głównych rządowych resortów w samym sercu Bagdadu. - Zostaniemy tutaj aż do jego
uwolnienia, nawet jeśli żołnierze próbowaliby nas usunąć - mówił jeden z pięciu braci 29- letniego
Muntadara al-Zeidiego. Trawnik w małym parku w pobliżu silnie strzeżonej tzw. zielonej strefy okupuje ok.
30 osób - członków rodziny i przyjaciół dziennikarza.
Manifestantów poczęstował tradycyjnym posiłkiem, składającym się z ryżu i mięs, były deputowany szyicki.
Do jedzenia zaproszono też żołnierzy wojsk Ministerstwa Obrony, którzy przyjechali wozami
opancerzonymi.
Dowódca oddziału podkreślił, że on i jego ludzie mają zapewnić rodzinie bezpieczeństwo, ponieważ
"obawiamy się samobójczego ataku".
Brat Zeidiego powiedział też, że z więźniem kontaktował się jego ojciec i z relacji wynika, że - wbrew
wcześniejszym obawom - nie ma on złamanej ręki, lecz jedynie sińce na twarzy.
Rodzina dziennikarza twierdziła w tym tygodniu, że złamana ręka i inne obrażenia były wynikiem
pacyfikacji przeprowadzonej przez irackich funkcjonariuszy podczas konferencji prasowej
Premier Iraku, Nuri al-Maliki, wyznał, że czuje się wyczynem Zeidiego osobiście upokorzony ze względu na
naruszenie ważnego dla Arabów prawa gościnności. Dziennikarz, ciskając butami w Busha, krzyknął po
arabsku: "Masz, psie, na pożegnanie". Ciśnięcie w kogoś butem, jak i nazwanie psem, w świecie arabskim
jest wyrazem głębokiej pogardy.
Źródło:
dostęp: 21.12.2008 / 02:26:10