Arthur Deikman -
Arthur Deikman
Bimodalna świadomość i doświadczenie mistyczne
Wstęp
Doświadczenie mistyczne jest zjawiskiem psychologicznym z
reguły pomijanym przez współczesnych naukowców. Sytuacja ta jest
zrozumiała. Naukowcy prowadzili długotrwałą walkę, aby się
wyzwolić spod kontroli religii, doświadczenia mistyczne zaś są zwykle
opisywane w żargonie religijnym. Nic więc dziwnego, że to, co
mistyczne, powinno się traktować z podejrzliwością i klasyfikować
jako część zorganizowanej religii. W dodatku treść i forma niektórych
rodzajów
doświadczeń
mistycznych
wskazują
jasno
na
psychopatologię. Skąd też naukowcy mogą ulec pokusie odrzucenia
wszelkich tego rodzaju doniesień jako przykładów swoistej histerii czy
szaleństwa. Wreszcie* co najważniejsze, badanie doświadczenia
mistycznego wymaga od badacza współuczestnictwa, tak by mógł się
oderwać od sposobu myślenia, do jakiego nawykł, na czas dostatecznie
długi, żeby wczuć się w odmienną modalność świadomości
dominującą w tego rodzaju zjawiskach. Taka obserwacja nie mieści się
w eksperymentalnym modelu współczesnej nauki. Szczególnie
psychologowie starali się wzorować na osiemnastowiecznych fizykach,
którzy wierzyli, że mogą osiągnąć „obiektywność" w obserwowaniu
świata. Najwyższy czas skończyć z tego rodzaju podejściem. Uważna
lektura klasycznej literatury mistycznej, jak również raportów ze
stanów wywoływanych przez środki psychodeliczne prowadzi do
wniosku, że w szerokim obszarze zjawisk mistycznych mieszczą się
procesy, przebiegające według określonych praw, poddane modalności
świadomości równie dojrzałej i na swój sposób praktycznej jak ta, do
której jesteśmy przyzwyczajeni. W niniejszym artykule podam do-
wody i racje na poparcie tego twierdzenia.
213
Arthur Deikman -
Zjawiska mistyczne
Podstawową cechą doświadczenia mistycznego jest intuicyjne
spostrzeżenie, że jesteśmy częścią wszechświata, który stanowi
jednolitą całość. Jak zauważył William James i inni, doświadczeniu
takiemu towarzyszą zwykle uczucia czci i podziwu; jest ono wysoce
cenione i uważa się, iż wiąże się ono z bardziej bezpośrednim
postrzeganiem rzeczywistości niż to, które zwykle bywa dostępne.
Takie intuicyjne doświadczenie określamy mianem mistycznego,
albowiem panuje przekonanie, iż język nie jest go w stanie oddać.
Relacje na temat doświadczeń mistycznych obejmują rozległy
obszar przeżyć, od chwili radości i intensyfikacji doznań zmysłowych,
nie odbiegających zbytnio od normalnej świadomości, do stanów, które,
jak się uważa, wykraczają poza wszelkie wyobrażenia, myśli i
doświadczenia percepcyjne, do jakich przywykliśmy. Dla celów opisu
można podzielić to doświadczenie na: 1) doznaniowe — bez treningu,
2) doznaniowe — z treningiem oraz 3) transcendentne — z treningiem.
Określenie „doznaniowe — bez treningu" odnosi się do doświadczeń
występujących u osób, które nie praktykują regularnie modlitwy,
medytacji czy innych ćwiczeń duchowych. Oczywiście, każdy może
mieć doznaniowe doświadczenie mistyczne.
W takich stanach
uwydatniają się intensywne zjawiska afektywne, percepcyjne i
poznawcze, które stanowią przedłużenie dobrze znanych procesów psy-
chologicznych. Często czynnikami wyzwalającymi te zjawiska są
przyroda, narkotyki, muzyka i seks. William James, by zilustrować tego
rodzaju doświadczenie, zacytował relację Trevora:
„Z godzinę szedłem drogą ku C, a potem zawróciłem. Wracając,
niespodziewanie, bez żadnego przygotowania, poczułem, że jestem w
niebie: był to stan wewnętrzny pokoju, radości i jakiejś pewności
niewypowiedzianie silnej, towarzyszyło temu wrażenie kąpania się w
ciepłym, jarzącym świetle,
214
Arthur Deikman -
które jakby z zewnątrz przenikało do wnętrza. Wydawało mi się,
jakbym przerastał własne ciało, choć wszystko wokół mnie było jeszcze
jaśniejsze i bliższe, niby dzięki oświetleniu, w którego ognisku
znajdowałem się. Głębokie to wrażenie — słabnąc — trwało poty, póki
nie doszedłem do domu, i pozostało jeszcze przez czas jakiś, ustępując
dopiero stopniowo."
2
W tej samej książce James dał przykład kogoś poddanego
znieczuleniu chloroformem. Przykład ten przypomina bardziej
współczesne opisy osób zażywających LSD-25 i środki pokrewne:
„Zdawało mi się, że jestem bliski śmierci; nagle dusza moja
poczuła się w obecności Boga, rozmawiającego ze mną i odnoszącego
się do mnie tak, jak odnosić się może ktoś silny i niezawodnie
rzeczywisty. Czułem, że płynie on nade mną, jakby światłem.
Niepodobna opisać uniesienia, którego doznałem . Później zacząłem
budzić się powoli spod wpływu narkotyku i dawne poczucie mego
stosunku do świata jęło powracać, a nowe poczucie stosunku do Boga
blednąc.”
3
Bucke, który był lekarzem, doznał klasycznego doświadczenia,
które pojawiło się bez żadnych szczególnych bodźców, wyłaniając się
ze stanu wyciszenia:
„Nagle, bez jakiegokolwiek ostrzeżenia, poczuł, że spowija go
obłok barwy płomienia. Na moment pojawiła się myśl o ogniu, nagłym
pożarze w wielkim mieście, lecz po chwili stwierdził, że to światło jest
w nim. Bezpośrednio potem doznał radosnego uniesienia, ogromnej
radości, której towarzyszyła czy też po której nastąpiła iluminacja
intelektualna, umykająca wszelkiemu opisowi."
4
Kategoria „doznaniowe — z treningiem" obejmuje te same
zjawiska występujące u osób wierzących, które świadomie
poszukiwały „łaski" i „oświecenia" poprzez długą praktykę
medytacyjną i dyscyplinę religijną. (Na poziomie fenomenologicznym
nie sposób rozróżnić stanów doznaniowych — bez treningu i
doznaniowych — z treningiem, lecz relacje
215
Arthur Deikman -
mistyków, mających za sobą trening, są zwykle sformułowane w języku
systemu religijnego, w którym zostali poddani treningowi.) Jak można
podejrzewać, doświadczenie mistyczne pojawiające się w wyniku
treningu, pobudzane i ukierunkowane przez sformalizowaną strukturę
społeczną i ideologię, ma bardziej znaczący efekt psychologiczny.
Istnieją jednak opisy doświadczeń spontanicznego nawrócenia się,
warte uwagi ze względu na ich wpływ na życie człowieka. Typową
cechą wszelkich doświadczeń mistycznych jest to, że mniej lub bardziej
blakną pozostawiając tylko wspomnienie czy tęsknotę za samym
przeżyciem. Doświadczenia transdozna-niowe czy doświadczenia
„oświecenia" wywierają podobno bardziej trwałe skutki, lecz nawet w
tych przypadkach trening kontynuuje się przez dłuższy czas, aż do
chwili, kiedy doświadczenie „przeniknie" życie codzienne człowieka.
Wydaje się, iż doświadczenia mistyczne tworzą pewien cykl
rozwojowy, kiedv pojawiają się jako część określonej dyscypliny
duchowej.(Tacy mistycy jak św. Jan od Krzyża i św. Teresa z Avili,
tacy komentatorzy jak Poulain oraz literatura mistyczna Wschodu na
ogół dzielą zjawiska i etapy, które przechodzi mistyk, na wstępne
doświadczenie o dużej intensywności emocjonalnej i wyobrażeniowej
(doznaniowe) i stanowiące ostateczny cel doświadczenia wyższego
rodzaju, które wykracza poza uczucia i wyobraźnię. To drugie
doświadczenie, które prawie zawsze pojawia się w wyniku długiego
treningu, mieści się w kategorii doświadczeń „transcendentne — z
treningiem”. Poulain tak opisuje ten stan: „Duch bywa przeniesiony
ponad wszystkie władze w jakąś niezmierną samotność, o której nikt
śmiertelny należycie mówić nie może. Jest to tajemnicza ciemność, w
której kryje się nieskończone dobro. Człowiek jest dopuszczony i
zaabsorbowany czymś jednym niezłożonym, Bożym, nieogarnionym,
tak że niemal sam zlewa się z Nim w jedno (...) W tej jedności zaciera
się odczucie wielości
.
Kiedy potem ludzie powracają do samych siebie,
odnajdują wyraźne poznanie
216
Arthur Deikman -
rzeczy, jaśniejsze i doskonalsze, niż je mają inni (...) Ten stan nazywa
się niewymowną ciemnością (...) Ta ciemność jest światłem, do
którego żaden umysł stworzony nie może dostać się naturalną siłą."
5
Ten sam stan „Sutra Serca” oddaje następująco:
■
„Poza uczuciem, myślą, wrażeniem, rozumieniem, poza okiem,
uchem, nosem, językiem, ciałem, umysłem. Poza formą, dźwiękiem,
zapachem, smakiem lub myślą."
6
Rozumienie zjawisk mistycznych
Klasyczne teksty mistyczne z nader odmiennych kultur i epok
zalecają te same podstawowe techniki psychologiczne w celu uzyskania
tej samej podstawowej przemiany świadomości. Brak miejsca nie
pozwala na podanie tylu przykładów, by można było przekazać to
przekonanie z mocą, na jaką zasługuje, lecz przykładowo można podać,
że zalecenia Waltera Hiltona, czternastowiecznego kanonika rzymsko-
katolickiego, przypominają rady Patandżalego, jogina z szóstego wieku.
Tę obszerną literaturę można streścić następująco: Jeśli ktoś
pragnie osiągnąć wyjątkowy stan, który wykracza poza zwykłe,
dostępne na co dzień uczucia i spostrzeżenia, stan, w którym można
doświadczyć Boga czy własnej pierwotnej istoty, powinien
praktykować: 1) jakiś rodzaj medytacji kontemplacyjnej oraz 2)
wyrzeczenie.
Traktując te instrukcje jako psychologiczną procedurę
badawczą, zbadałem medytację kontemplacyjną w warunkach
laboratoryjnych.
7
Medytacja kontemplacyjna
Kontemplacja jest nieanalitycznym postrzeganiem przedmiotu
czy idei nieanalitycznym, ponieważ rezygnujemy z
217
Arthur Deikman -
dyskursywnego myślenia oraz z naturalnych prób psychologicznego
uchwycenia danego obiektu czy manipulowania nim. Stosowna będzie
tu postawa „pozbawionej oczekiwań uwagi”. Zwykła myśl uważana jest
za przeszkodę; zaburza ona bezpośredni kontakt, który poprzez samą
percepcję dostarcza zasadniczej wiedzy.
Grupie
zdrowych
psychicznie
osób
badanych,
nie
zaznajomionych uprzednio z medytacją, polecono kontemplować
zwykłą błękitną wazę zgodnie z następującą instrukcją, którą
przygotowałem opierając się na jodze Patandżalego:
„Celem sesji jest nauka koncentracji. Twoim zadaniem jest
skoncentrowanie się na błękitnej wazie. Nie chodzi tu o analizowanie
różnych części wazy czy mnożenie myśli o wazie, lecz raczej o próbę
ujrzenia wazy tak, jak istnieje sama w sobie, bez związku z innymi
przedmiotami. Wyłącz wszelkie inne myśli, uczucia, dźwięki czy
doznania cielesne. Nie pozwól, by cię rozpraszały, nie dopuszczaj ich
do siebie, abyś mógł skupić całą uwagę, całą świadomość na samej
wazie. Niech spostrzeżenie wazy wypełni twój umysł."
W pierwszej serii eksperymentów każdy badany wykonywał
ćwiczenie przez trzydzieści minut w trakcie dziesięciu sesji
rozłożonych
w ciągu miesiąca. Bezpośrednio po każdej sesji przeprowadzałem
wywiad z każdą osobą badaną, a następnie analizowałem drukowany
zapis nagranych na taśmę wywiadów. Postrzeganie wazy przez
osoby badane ulegało następującym zmianom: 1) obraz wazy nabierał
żywości i ulegał wzbogaceniu (tj. opisywany był jako „rozświetlony”,
„bardziej żywy”); 2) waza sprawiała wrażenie, iż zaczyna żyć własnym
życiem, ulega ożywieniu; 3) u osób badanych zmniejszało się poczucie
oddzielenia od wazy, co zaznaczyło się szczególnie u badanych, którzy
najdłużej uczestniczyli w eksperymencie (tj. „Wie pan, naprawdę
poczułem, jak gdyby błękit i ja, a może waza i ja zlewały się w jedno.
Wszystko tak jakoś się zlewało."); 4) przenikanie się modalności
percepcyjnych (tj. ,,kiedy waza zmienia kształt, od-
218
Arthur Deikman -
czuwam to w swoim ciele" oraz „poczułem, jak światło kołysze się w
przód i w tył").
Jak wskazałem we wcześniejszym artykule,
8
dane te trudno
wyjaśnić posługując się typowymi w takim przypadku pojęciami jak
projekcja lub autohipnoza, deprywacja sensoryczna, bezpośrednia
sugestia
czy
też
wpływ
oczekiwań
badacza
na
sytuację
eksperymentalną. Postawiłem hipotezę, że zmiany te powstawały w
wyniku „deautomatyzacji", zawieszenia normalnych sposobów
postrzegania i myślenia spowodowanego specyficznym sposobem
posługiwania się uwagą. W szczególności można było stwierdzić
deautomatyzację struktur psychicznych, które organizują, selekcjonują i
interpretują bodźce percepcyjne.
Deautomatyzacja jest pojęciem zaczerpniętym z dokonanego
przez Hartmanna omówienia automatyzacji zachowania motorycznego:
„W dobrze utrwalonych czynnościach [aparat motoryczny]
funkcjonuje automatycznie — integracja układów somatycznych
zaangażowanych w działanie jest automatyczna, podobnie jak
integracja uczestniczących w nim aktów psychicznych. Wraz ze
wzrastającym opanowaniem danego działania pośrednie etapy
znikają ze świadomości (...) automatyzacja występuje nie tylko w
zachowaniu motorycznym, lecz także w myśleniu i percepcji.
Automatyzacja,
w
oczywisty
sposób,
przynosi
korzyści
ekonomiczne, dzięki oszczędzaniu kateksji świadomości jako takiej
skierowanej na samą uwagę. (...) Także i tutaj, podobnie jak w
większości procesów adaptacyjnych, mamy celowe zabezpieczenie
dla przeciętnego przewidywalnego zakresu zadań".
9
Pojęcie to rozwinęli Gili i Brennan:
„Deautomatyzacja jest zawieszeniem skierowanych ku oto-
czeniu automatyzmów aparatów — obejmujących zarówno struktury
środków, jak i celów — ukierunkowanych na otoczenie.
Deautomatyzacja stanowi poniekąd wstrząs, po którym może nastąpić
zwiększenie lub zmniejszenie poziomu organizacji
219
Arthur Deikman -
(...) Jeśli aparat ma ulec deautomatyzacji, konieczna jest manipulacja
uwagą skierowaną na jego funkcjonowanie.”
10
Technika medytacji koncepcyjnej stanowi właśnie tego rodzaju
manipulację uwagą konieczną do wywołania deautomatyzacji.
Spostrzegany przedmiot obdarza się intensywną uwagą, przy
wyraźnym zakazie kierowania uwagi na abstrakcyjną kategoryzację i
myślenie. Uwaga zostaje przeniesiona na percepcję. Ponieważ dzięki
automatyzacji
zazwyczaj
uzyskujemy
przeniesienie
uwagi
z
postrzeganego przedmiotu na abstrakcyjną aktywność myślową, w
medytacji siła zyskuje przeciwny kierunek. Procesy poznawcze ulegają
zahamowaniu na rzecz procesów percepcyjnych, ponieważ aktywność
intelektualna
ustępuje
miejsca
receptywnej
percepcyjności.
Automatyzacja
jest
hierarchicznie
zorganizowanym
procesem
rozwojowym, można się więc spodziewać, że deautomatyzacja dokona
zwrotu ku doświadczeniu percepcyjnemu i poznawczemu, obejmując
modalność z punktu widzenia rozwojowego, poprzedzającą bardziej
analityczną, abstrakcyjną i intelektualną modalność typową dla
myślenia współczesnego dorosłego człowieka. Zwrot ten byłby
skierowany ku procesowi niższemu w hierarchii i nie pociągałby za sobą
całkowitego wyjaśnienia danej funkcji.
Heinz Werner badał percepcyjne i poznawcze funkcjonowanie
dzieci i członków prymitywnych kultur. Omawiając te badania, jak i
szersze implikacje zawarte w tych badaniach nad rozwojem
percepcyjnym, Werner stwierdził:
„Wyobrażenie (...) stopniowo zmieniło swój funkcjonalny
charakter.
Zostało
zasadniczo
poddane
wymogom
myślenia
abstrakcyjnego. Kiedy funkcja wyobrażenia zmienia się i staje się ono
narzędziem myśli refleksyjnej, zmienia się także jego struktura. Tylko
dzięki takiej strukturalnej zmianie wyobrażenie może służyć jako
narzędzie wyrazu w abstrakcyjnej aktywności umysłowej. Dlatego z
konieczności musi na tym
220
Arthur Deikman -
stracić zmysłowość, bogactwo szczegółu, barwa i żywość obrazu."
11
W dalszym ciągu opisuje on wyobraźnię i myślenie kultur
prymitywnych i dzieci jako: 1) względnie bardziej żywe i zmysłowe,
2) synkretyczne, 3) fizjonomiczne i ożywione, 4) mniej zróżnicowane
pod względem rozróżnienia między „ja" i obiektem oraz między
obiektami, jak również 5) odznaczające się brakiem zróżnicowania i
zlewaniem się modalności zmysłowych. Zjawiska, które relacjonowali
badani z mojego eksperymentu, spełniały całkowicie kryteria Wernera,
chociaż stopień odchylenia od normalnej świadomości różnił się u
poszczególnych badanych. Zachodzące u nich zmiany percepcyjne i
poznawcze przebiegały konsekwentnie w kierunku, jak określiłby to
Werner, bardziej „prymitywnej" organizacji.
Nie bez powodu umieściłem w cudzysłowie takie terminy jak
„prymitywna" i „regresywna". We wcześniejszym artykule omawiałem
kwestię, z jaką „regresją" możemy mieć do czynienia, i przypomniałem
często cytowany fragment z Wordswortha:
Niegdyś gaj, łąka, strumień, ziemia cała,
Każdy tu widok pospolity
Tak dziwnie pałał,
Jakby światłością z niebios był spowity,
W której i cichy czar jest snu, i chwała.
(przeł. Zygmunt Kubiak)
Jednak może on brać za dzieciństwo to, co jest w rzeczywistości jego
rekonstrukcją powstałą na podstawie wzajemnych oddziaływań
zdolności
skojarzeniowych
dorosłego
z
pamięcią
bardziej
bezpośredniego kontekstu zmysłowego dziecka. „Chwała'' jest
prawdopodobnie wytworem dorosłego. Zamiast mówić o powrocie do
dzieciństwa, dokładniejsze będzie stwierdzenie, że zawieszenie
automatycznych struktur percep-
221
Arthur Deikman -
cyjnych i poznawczych powoduje przyrost intensywności i bogactwa
zmysłowego, co odbywa się kosztem abstrakcyjnej kategoryzacji i
różnicowania. Kierunek tego procesu można z punktu widzenia
rozwojowego określić jako regresywny, lecz samo to doświadczenie nie
mieści się w repertuarze przeżyć psychicznych żadnego dziecka. Jest to
deautomatyzacja przebiegająca w umyśle dorosłego, a doświadczenie to
wzbogaca się o wspomnienia z okresu dorosłości i funkcjonuje w
ramach innej modalności świadomości.
12
W artykule tym stawiam tezę, że zaniedbania w badaniu
doświadczeń mistycznych płyną nie tylko z ich powiązań ze
zorganizowaną religią, lecz wiążą się z zastosowaniem przez nas takich
krzywdzących terminów jak „regresywny", „niedojrzały" i „dziecinny"
do obszaru funkcjonowania, który może mieć dla nas wielkie
znaczenie.
Wyrzeczenie
Ubóstwo, czystość, odosobnienie i milczenie to tradycyjne
techniki, z których korzystają ludzie kroczący drogą mistyczną.
Pomimo swojego dramatyzmu, owe techniki przysłaniają fakt, że
wyrzeczenie, do którego się dąży, jest czymś nieporównanie głębszym
od samej modyfikacji własnego postępowania. Na przykład, Walter
Hilton zaleca wyrzeczenie się myśli:
„Jeśli przeto pragniecie odkryć swoją duszę, wycofajcie swoje
myśli z rzeczy zewnętrznych i materialnych, zapominając w miarę
możności o własnym ciele i pięciu zmysłach. (...) św. Jan nawołuje do
porzucenia pamięci:
«Dusza musi się ogołocić i pozbyć wszystkich form i przejawów
wiedzy, musi dążyć do porzucenia zakorzenionej w wyobraźni tęsknoty
za nimi, aby nie pozostał w niej ani jeden ślad wiedzy, ani zgoła nic,
gdyż dusza musi pozostać naga i czysta, jak gdyby wszelkie takie formy
nigdy jej nie na-
222
Arthur Deikman -
wiedziły, musi trwać w całkowitym odosobnieniu i zawieszeniu. A nie
dostąpi tego, póki nie zniweczy wszelkich przejawów pamięci, skoro
ma się połączyć z Bogiem»".
13
Jeszcze bardziej subtelne i trudne do zrozumienia jest
twierdzenie współczesnego mistrza zenu, że „[wyrzeczenie] ... nie jest
porzuceniem spraw tego świata, lecz zaakceptowaniem faktu ich
zniknięcia."
14
W okresie pierwszych eksperymentów z medytacją byłem
skłonny pojmować wyrzeczenie jako sposób na intensyfikację procesu
deautomatyzacji
realizowany
poprzez
pozbawienie
wzorców
percepcyjnych i poznawczych ich naturalnej pożywki stymulacyjnej, co
wprawiałoby je w stan spoczynku i dysfunkcji. Wydawało mi się także,
iż wyrzeczenie zwiększy motywację, ponieważ mistyk, porzucając
świat, rezygnuje z wszelkich oczekiwań na jakikolwiek inny pokarm
poza nadzieją osiągnięcia celu, czyli dostąpienia oświecenia. Na tym
etapie badań przyjąłem rolę obserwatora uczestniczącego w treningu
medytacyjnym, który odbywał się pod auspicjami Ośrodka Zenu w San
Francisco. Doświadczenie medytacyjne, w połączeniu z wizytami w
klasztorze zenu, wywiadami z mistrzem zenu i studiami nad literaturą
buddyjską, wpłynęło na zmianę mojego poglądu na wyrzeczenie.
Przede wszystkim można pojmować wyrzeczenie jako odnoszące
się do zmiany postawy. Jest to przejście od działania do przyzwolenia,
od prób uchwycenia świata do prób przyzwolenia światu na ukazanie się
nam. Jest to postawa medytacyjna zastosowana w codziennym życiu.
Zazwyczaj klasyfikujemy wyrzeczenie jako akt cnoty, przypisując mu
różne cechy będące owocem moralnego życia czy świętości. Stawiam
jednak hipotezę, że podstawowa postawa czy cel organizmu ludzkiego
ma decydujący wpływ na jego stan świadomości. Z tego punktu
widzenia wyrzeczenie jest kwestią praktyczną, nie zaś moralną — twój
stan świadomości jest zbieżny z twoimi intencjami, wyrzeczenie na-
tomiast zmienia te intencje.
223
Arthur Deikman -
Dwie modalności
Wyobraźmy sobie człowieka jako organizm złożony ze
składników
posiadających
jednocześnie
wymiar
biologiczny
i psychologiczny. Składniki te cechują dwie modalności organizacyjne:
„modalność działania” i „modalność receptywna”. Modalność działania
jest stanem, którego organizacja umożliwia manipulowanie otoczeniem.
W realizacji tego celu uczestniczy przede wszystkim układ mięśni
prążkowanych jako dominujący czynnik fizjologiczny. Napięcie mięśni
ulega zwiększeniu, EEG zaś zazwyczaj wskazuje fale beta. Z punktu
widzenia psychologicznego możemy stwierdzić koncentrację uwagi,
aktywizację spostrzegania na obrzeżach pola spostrzeżeniowego,
obowiązywanie logiki ześrodkowanej na przedmiotach i dominację cech
formalnych nad zmysłowymi, przy czym kształty i znaczenia są
preferowane w stosunku do barw i faktury.
Atrybuty te rozwijają się łącznie. Na przykład, jak wykazał
Piaget, myślenie rozwija się łącznie z manipulacją i spostrzeganiem
przedmiotów, myślenie zorientowane na przedmioty wiąże się z
aktywnością mięśniową, szczególnie zaś z aktywnością mięśni oka.
15
Myślenie może więc być „pełne wysiłku” — co stanowi
odzwierciedlenie zaangażowania naszego układu mięśniowego. Na
podobnej zasadzie możemy zrozumieć precyzyjną charakterystykę
modalności działania przyjmując, iż zapewnia wszystko, co jest
niezbędne do zagwarantowania powodzenia w oddziaływaniu na świat.
Na przykład do zdobycia pożywienia niezbędne jest wyraźne poczucie
różnicy między „ja" a przedmiotem. Podobnie wiele procesów
psychologicznych i fizjologicznych rozwija się we wzajemnej
koordynacji, tworząc wielowymiarową jedność przystosowaną do
wymogów zadania, tj. manipulowania otoczeniem.
W przeciwieństwie do modalności działania, modalność
receptywna jest stanem, którego celem jest odbieranie oto-
224
Arthur Deikman -
czenia, nie zaś manipulacja nim. Zazwyczaj dominującym czynnikiem
jest układ zmysłowo-spostrzeżeniowy, a nie układ mięśniowy.
Napięcie mięśni ulega obniżeniu w porównaniu z napięciem
stwierdzonym w modalności działania, EEG zaś ma tendencję do
wskazywania niższych częstotliwości, takich jak alfa i theta. Jeśli
chodzi o charakterystykę psychologiczną, stwierdzamy, że uwaga jest
rozproszona, spostrzeganie na obrzeżach pola spostrzeżeniowego
zanika, wyraźnie zaznacza się myślenie paralogiczne, jakości
zmysłowe dominują nad formalnymi. Funkcje te są koordynowane, by
zmaksymalizować pobór bodźców z otoczenia. W trakcie rozwoju
modalność receptywna zostaje stopniowo zdominowana lub wchłonięta
przez naturalny i wzmacniany kulturowo nacisk na aktywność
dążeniową i służącą jej modalność działania. Modalność receptywna
coraz bardziej nabiera charakteru interludium między wydłużającymi
się okresami organizacji podporządkowanej modalności działania.
Jedną z konsekwencji naszych uprzedzeń jest to, że traktujemy
modalność działania jako normę dla wieku dorosłego, niezbyt zaś
znane stany receptywne uważamy za patologiczne.
Dominujący charakter modalności działania będzie oczywisty,
jeśli zdamy sobie sprawę, iż język jest podstawowym jej składnikiem.
Posługujemy się językiem do analizowania, różnicowania i dzielenia
świata na cząstki czy przedmioty, które możemy następnie uchwycić —
w sensie bądź to psychologicznym, bądź fizycznym — by na nie
oddziaływać. Bogactwo i subtelność języka w każdej dziedzinie naszego
życia wskazują na stopień, w jakim korzystamy na danym obszarze z
modalności działania. Na przykład, większość z nas dla określenia
śniegu dysponuje tylko jednym słowem; jeśli jesteśmy narciarzami,
liczba ta rośnie do kilku określeń. Eskimos dysponuje wieloma słowami,
za pomocą których różnicuje rozmaite warunki śniegowe, jakie musi
brać pod uwagę, żeby przetrwać. W niektórych przypadkach kwestia
polega nie na tym, ile różnic nauczyliśmy się wykrywać, lecz
225
Arthur Deikman -
na tym, do jakiej modalności świadomości należy określone
doświadczenie. Przeciętna osoba dla oznaczenia miłości posiada tylko
jedno słowo. A przecież najprawdopodobniej każdy z nas przeżył wiele
odcieni tego stanu. Nie stworzyliśmy bogatego słownictwa miłości,
ponieważ jest ona doświadczana w ramach modalności receptywnej; co
więcej, jej pojawienie się wymaga modalności receptywnej. Podobnie
doświadczenie koloru (w przeciwieństwie do posługiwania się kolorem
jako znakiem) wymaga modalności receptywnej, kolory zaś nie mają
zbyt wielu nazw, jeśli wziąć pod uwagę szeroką gamę odcieni, na jakie
jesteśmy wrażliwi. Odnosi się to również do malarza, który
wykorzystuje, manipuluje i wykonuje barwne obiekty, dysponując
zatem bogatszym słownikiem kolorów niż większość ludzi.
Dla zilustrowania tych modalności posłużmy się skrajnymi
przykładami. Wyobraźmy sobie taksówkarza, który przedziera się przez
zatłoczone ulice, aby dowieźć pasażera na lotnisko i otrzymać duży
napiwek. Jest świadomie zaangażowany w manewrowanie między
różnymi obiektami swojego świata i koncentruje się na przyszłym celu,
starając się kontrolować zdarzenia najlepiej, jak potrafi. Nie zwraca
uwagi na kolor samochodów, błękit nieba czy wartość estetyczną ulic i
budynków, lecz dostrzega tylko to, czy jezdnia jest otwarta czy
zamknięta dla ruchu, i zauważa tylko kolor świateł sygnalizacyjnych.
Widzi kształty i rozumie znaczenie różnych obiektów, które w pędzie
wpadają w jego zawężone pole uwagi, podczas gdy w tym samym
czasie poświęca część uwagi na przypomnienie sobie ewentualnych
innych tras i robi w pamięci przegląd najlepszych przejazdów. Jego
napięcie mięśniowe jest wysokie, a jego EEG wykazałoby
najprawdopodobniej zdesynchronizowany, wysokonapięciowy zapis.
Z drugiej strony, wyobraźmy sobie mnicha, który siedzi w
ogrodzie, pogrążony w medytacji kontemplacyjnej. W tym momencie
jego organizm jest. ukierunkowany na chłonię-
226
Arthur Deikman -
cie otoczenia, która to funkcja realizuje się w obrębie modalności
receptywnej. Jeśli zaangażował się głęboko w tę modalność, jego stan
świadomości może wykazywać znaczny spadek zdolności różnicowania
między nim samym a otoczeniem, do tego stopnia, iż może dojść do
zlania się z otoczeniem czy niewerbalnego (niewysłowionego) poczucia
jedności albo do obu naraz. W jego świadomości dominuje
doświadczenie sensoryczne, mięśnie ulegają rozluźnieniu, a EEG
wykazuje dominację fal alfa i theta. W przeciwieństwie do taksówkarza
nie troszczy się o przyszłość — pozwala, by zdarzyło się to, co ma się
zdarzyć, a przy tym rezygnuje prawie całkowicie z mowy i myślenia.
To, co nam się przydarza przez większość życia, jest prawdopodobnie
mieszaniną dwóch modalności, a przynajmniej fluktuacją pomiędzy
nimi. Dla większości z nas we fluktuacji tej zdecydowanie dominuje
modalność działania. Jednak modalność nie jest wyznaczona przez
obecność czy nieobecność aktywności fizycznej. Decydujący okazuje
się ukryty cel czy postawa. Na przykład, mnich pracujący w ogrodzie
czy kochankowie podczas stosunku płciowego są idealnym przykładem
ukierunkowania na modalność receptywną. Stosunek mnicha do ogrodu
i wzajemny stosunek dwojga kochanków, zachodzące w ramach
modalności receptywnej, Buber opisał jako relację „Ja-Ty", będącą
przeciwieństwem relacji „Ja-to", charakterystycznej dla modalności
działania.
16
Jednakże jeśli mnich w ogrodzie myśli o tym, kiedy osiągnie
oświecenie,
lub
jeśli
kochankowie
zajmują
się
własnym
funkcjonowaniem czy traktują siebie nawzajem jako obiekty fantazji,
dochodzi do całkiem innego doświadczenia — mówiąc językiem
potocznym, można to sprowadzić do różnicy między „kochaniem się" a
„pieprzeniem się". Powyżej podałem przykłady dominacji różnych
modalności. Oświecony mnich pracujący w ogrodzie być może ma za
sobą trening, który pozwala mu funkcjonować w ramach modalności
działania tylko w stopniu niezbędnym do wykonania
227
Arthur Deikman -
pracy, jednocześnie pozostawiając modalności receptywnej dominujące
miejsce w jego świadomym doświadczeniu.
Nie przeciwstawiamy więc, jak się to zwykłe czyni, działania
bierności, nie mówimy też o procesie pierwotnym i wtórnym z teorii
psychoanalitycznej. Jak stwierdziłem we wcześniejszym omówieniu:
„Istnieje pewne podobieństwo między aspektami modalności
receptywnej i stylem poznawczym wiążącym się z procesem
pierwotnym.
Model
bimodalny
skłania
się
ku
podejściu
funkcjonalnemu przeciwstawiającemu czerpanie z otoczenia —
oddziaływaniu na otoczenie. Modalność receptywna nie jest
«regresywnym» ignorowaniem świata czy swoistym azylem, chociaż
można posłużyć się nią i w tym celu, lecz jest odmienną strategią
angażującą świat w dążenie do innego celu."
17
i
Wyrzeczenie a trening monastyczny
Mając w pamięci powyższe rozważania, możemy uważać
wyrzeczenie za strategię, której celem jest ustanowienie modalności
receptywnej jako orientacji dominującej i wzmocnienie jej efektów. W
większości szkół religijnych wypracowano system psychospołeczny, z
którego korzysta się w klasztorze czy w aszramie, obejmujący
praktykowanie określonych technik, życie we wspólnocie i ideologiczne
nastawienie na wywołanie zmiany. Pouczające będzie przyjrzenie się
jednemu przykładowi takiego systemu; możemy posłużyć się
przykładem życia w klasztorze zenu należącym do sekty Soto.
Podstawowe zasady jego funkcjonowania są podobne jak w innych
szkołach religijnych.
W klasztorze zenu uczy się adeptów (mnichów) wypracowania
w sobie stanu akceptacji i „nierozróżniania". Cel ten osiąga się poprzez
medytację, życie we wspólnocie, prowadzenie życia przepojonego
ascezą i odwoływanie się do leżącej u podłoża tych praktyk filozofii,
jaką jest w tym
228
Arthur Deikman -
przypadku buddyzm. Zaleca się różne rodzaje medytacji, lecz
najczęstsza forma nosi nazwę
czyli „samo siedzenie".
Osoba praktykująca
nie powinna oddawać się żadnej
innej czynności poza samym siedzeniem; próby doskonalszego
medytowania niż poprzedniego dnia czy próby osiągnięcia oświecenia
znamionują niewłaściwe nastawienie. Przede wszystkim zaleca się
akceptację, a nie robienie czegokolwiek. W trakcie medytacji nie
powinno się nawet walczyć z niepożądanymi myślami i fantazjami,
należy je traktować jako dystrakcje, które trzeba cierpliwie znosić,
dopóki same nie znikną. Mnichowi mówi się, iż jeśli siedzi
prawidłowo, już jest oświecony — samo siedzenie, czyste bycie samo
w sobie jest oświeceniem.
Samo siedzenie i niezajmowanie się niczym nastręcza
przeciętnemu człowiekowi poważnych trudności. Po takiej próbie
człowiek zaczyna sobie uświadamiać, że przeszedł wyjątkowo
rygorystyczny trening w podtrzymywaniu swej aktywności, w
rozwiązywaniu problemów, wykonywaniu przedmiotów, patrzeniu w
przyszłość, dążeniu do celu. Siedzącą medytację można traktować jako
eksperyment umożliwiający adeptowi poznanie stanu, w którym nie
reaguje na sygnały wysyłane przez ból, lęk, „nudę" czy pragnienie.
Jednym z efektów takiej medytacji jest podsunięcie adeptowi
autentycznego doświadczenia, w którym normalne poczucie czasu
linearnego zostało zastąpione poczuciem bez-czasowości. Rodzi się
poczucie, iż na krótki moment czas zanika, a wraz z nim lęk. Podobnie
poczucie własnego „ja" (stanowiące podstawowy wymiar modalnosci
działania) staje się mniej wyraźne, a w niektórych przypadkach może
całkowicie zaniknąć.
Filozoficzne wskazania, przekazywane w trakcie nauk, a także
— pośrednio — poprzez recytowanie tekstów religijnych, składają się
na teorię, że świat znajduje się w stanie nieustannej przemiany, a jego
tworzywem jest pierwotna nicość, która wciela się w nieskończoną
różnorodność form,
229
Arthur Deikman -
chociaż istota tej nicości jest niepoznawalna. W szczególności samo
pojęcie śmierci traktowane jest jako złudzenie. W ten sposób znika lęk
przed śmiercią, owa najwyższa siła, która kieruje Bas ku przyszłości.
Panujący w klasztorze system społeczny podważa także zasady
modalności działania, poprzez bardziej skąpe stosowanie nagród
materialnych, Nikt nie gromadzi zysków; jeden dzień niewiele różni się
od poprzedniego. Jadłospis się nie zmienia, istnieje niewiele nagród
związanych z pozycją we wspólnocie, a zatem nie ma właściwie nic
konkretnego, czego można by „wyczekiwać".
System monastyczny przeciwstawia się próbom uchwycenia
czegoś,
przywiązania,
dążenia,
antycypacji
i
posiadania.
Psychologiczne znaczenie tego nastawienia jest oczywiste. Jeśli
przyjrzymy się treści naszych myśli, stwierdzimy, że większość energii
przeznaczamy
na
przedłużenie
czy
przywrócenie
określonej
przyjemności z przeszłości, co często odbywa się kosztem smakowania
aktualnie dostępnej przyjemności. Funkcjonując w ramach modalności
działania i spoglądając w przyszłość tracimy to, czym akurat
dysponujemy. Na przykład, człowiek odbywający przyjemną
przechadzkę w piękny, wiosenny dzień może czuć się nieszczęśliwy,
ponieważ przewiduje zbliżający się koniec wakacji. Sprawa ma się
całkiem inaczej z mnichem czy joginem, których uczy się akceptować,
przyzwalać na istniejący stan rzeczy i nie troszczyć się o dążenie do
przyjemności i unikanie bólu. O ile uda mu się dokonać takiej
reorientacji, tworzy warunki sprzyjające pojawieniu się modalności
świadomości określanej w literaturze mistycznej mianem bezczasowej,
niedualistycznej, bezsłownej i w pełni satysfakcjonującej. Twierdzę, iż
mamy tu do czynienia ze stanem istnienia organizmu, który określiłem
mianem modalności receptywnej. Jest to stan dla człowieka naturalny,
rzadko jednak w pełni wykorzystujemy tkwiące w nim możliwości.
230
Arthur Deikman -
Modalność
Chociaż powyższe rozważania mogą sugerować, że modalność
receptywna cechuje wyłącznie mnichów, w rzeczywistości niemal
wszyscy posługujemy się nią przy wykonywaniu funkcji, które nie mają
nic wspólnego z ezoterycznymi sprawami. Wystarczy posłużyć się
bardzo przyziemnym przykładem — próba przypomnienia sobie
zapomnianego imienia drogą bezpośredniego, świadomego wysiłku
może nie dać rezultatu. W takiej sytuacji zwykle mówimy: „Za chwilę
sobie przypomnę" i najczęściej się to sprawdza. Zaprzestajemy prób
przypominania sobie na siłę i pozwalamy sobie przyjąć nastawienie
receptywne. Dopiero wówczas imię pojawia się w świadomości.
Zmiana postawy, będąca zmianą strategii, pozwoliła zastosować ukrytą
funkcję. Przejście na modalność receptywna uwalnia funkcjonowanie
zdolności, które nie funkcjonują w modalności działania.
Aby dodatkowo zilustrować tę zasadę, rozważmy bardziej
znaczący przykład wykorzystania modalności receptywnej —
rozwiązywanie problemów przy zastosowaniu intuicji twórczej.
Zazwyczaj istnieje wstępny etap zmagań. Po pewnym czasie, kiedy
jesteśmy całkowicie pochłonięci przez mniej ważną czynność albo kiedy
budzimy się ze snu, pojawia się nagle odpowiedź. Często przybiera ona
postać symboliczną czy przestrzenną i trzeba ją opracować, zanim nada
się jej spójność i uczyni gotową do zastosowania. W kategoriach
modelu modalnego proces ten rozpoczyna się od zastosowania
modalności działania podczas etapu wstępnego lub przygotowawczego.
Kiedy postępy ulegają zahamowaniu, następuje przejście do modalności
receptywnej. W ramach tej modalności może zadziałać nasza zdolność
do twórczej syntezy i dochodzi do intuicyjnej skokowej zmiany
ukierunkowanej na nową konfigurację. Wówczas, aby zintegrować
231
Arthur Deikman -
nowe sformułowania z uprzednią wiedzą i przekazać ją innym,
powracamy do modalności działania.
Dla większości ludzi modalność receptywna okazuje się najważniejsza
przy
stosunku
płciowym.
Zdolność
do
intensywnego
i
satysfakcjonującego doświadczenia seksualnego wiąże się ze zdolnością
jednostki do zrezygnowania z kontroli i pozwolenia partnerowi na
przekraczanie kolejnych granic fizycznych i psychologicznych oraz z
umiejętnością niewykraczania poza teraźniejszość. Co więcej, orgazm u
osób, które potrafią „poddać się" doświadczeniu, wiąże się z
podwyższeniem intensywności doznań, dekoncentracją uwagi i
zanikaniem granic „ja" (podobnym do przeżyć w trakcie medytacji); w
niektórych przypadkach dochodzi do głębokich doświadczeń, które
można z powodzeniem określić mianem mistycznych. Przeciwnie,
osoby niezdolne do porzucenia nawykowej modalności aktywnego
dążenia i kontroli cierpią na zubożenie doświadczenia seksualnego;
przyjemne doznania, uwolnienie napięcia i poczucie bliskości występują
w stopniu minimalnym lub są w ogóle nieobecne.
Wiedza
Mistycy twierdzą, iż dostępny im jest bezpośredni, intuicyjny
ogląd rzeczywistości; twierdzenie to otwiera możliwość, którą rozwaga
każe traktować poważnie. Badania z zakresu psychologii spostrzegania i
psychologii rozwojowej wskazują na to, że gamę docierających do nas
bodźców poddajemy procesowi istotnej selekcji. Ze względu na
efektywność możemy zwracać uwagę tylko na pewną grupę bodźców,
ignorując pozostałe, i ten proces selekcji poddajemy automatyzacji w
takim stopniu, że nie jesteśmy zdolni do odtworzenia percepcyjnych czy
poznawczych alternatyw. Z tego powodu szkoły mistyczne posługują się
szeregiem rozmaitych sposobów, by doprowadzić do deautomatyzacji,
dzięki której
232
Arthur Deikman -
percepcja zyskuje na nowości i świeżości. Być może wówczas, gdy
deautomatyzacja ta wiąże się ze zwiększoną zdolnością do
funkcjonowania w ramach modalności receptywnej (będącą rezultatem
praktyk „duchowych"), może dojść do zjawiska „przebudzenia"
świadomości naszej prawdziwej natury.
Opisy doświadczeń „iluminacji" wskazują na to, że podobnie jak
w przypadku intuicji twórczej mają one nagły, mimowolny charakter i
„odpowiedź" ukazuje się w nich w jednym błysku. Pojawiają się one po
długim okresie zmagań, a często wyzwala je przypadkowy bodziec —
ten sam wzorzec zaobserwowano w przypadku intuicji twórczej.
Ponadto, w relacjach z „iluminacji" często podkreśla się, że zanim nowa
wiedza została w pełni „przyswojona", niezbędna była dodatkowa praca.
Moglibyśmy stwierdzić, iż musiała ona zostać zintegrowana poprzez
posłużenie się modalnością działania. Tak więc mistyczna „iluminacja"
czy „przebudzenie" może być rezultatem radykalnego zastosowania
podstawowego procesu twórczego, który zdążyliśmy już poznać.
To, czy doświadczenia mistyczne dostarczają wiedzy o świecie,
jest interesującym pytaniem, lecz posiadamy zbyt mało danych, by na
nie odpowiedzieć. Pomimo to LeShan zauważył zaskakującą zbieżność
między kosmologią mistyków a kosmologiami licznych fizyków
współczesnych, którzy także zmagają się z pytaniami dotyczącymi
podstawowej natury wszechświata.
18
Modalności komplementarne
Chociaż nasze świadome doświadczenie może wydawać się
mieszaniną składników różnych modalności, w pewnym istotnym
sensie
modalności
wydają
się
komplementarne.
Termin
„komplementarność" został wprowadzony przez Nielsa Bohra dla
wytłumaczenia faktu, że dwa odmienne układy wa-
233
Arthur Deikman -
runków obserwacyjnych mogą prowadzić do sprzecznych pojęciowo
wniosków.
19
Na przykład w jednym cyklu eksperymentów światło
zachowywało się tak, jak gdyby było złożone z maleńkich
cząsteczek, podczas gdy w innych eksperymentach światło
zachowywało się, jak gdyby było ciągłą falą. Bohr uznał, że nie istnieje
wewnętrzna sprzeczność pomiędzy tymi dwoma wynikami, ponieważ
są one funkcjami odmiennych warunków obserwacyjnych i nie można
zaprojektować żadnego eksperymentu, który w tych samych wa-
runkach
wykazałby
istnienie
obu
aspektów.
„Oświecenie"
przyrównywano do otwartej dłoni. Kiedy próbujemy ją uchwycić,
zaciskamy własną otwartą dłoń w pięść. Sama próba osiągnięcia
(modalość działania) tego stanu niweczy go; ponieważ jest on funkcją
modalności receptywnej. W bardziej współczesnym języku można
stwierdzić, że jeśli zmieniamy program naszego organizmu z poboru
na działanie, cechy naszego funkcjonowania natychmiast ulegają
zmianie.
Podsumowanie
Naszą normalną modalność możemy określić jako modalność
działania, przystosowaną do manipulacji otoczeniem i ostrego
zarysowania wyraźnej świadomości czasu przeszłego i przyszłego. Jej
podstawowym punktem odniesienia jest doświadczenie odrębnej,
jednostkowej jaźni. W przeciwieństwie do niej, dysponujemy
zdolnością do innej organizacji — zwanej modalnością receptywną —
ukierunkowanej na teraźniejszość, w której jednostkowa jaźń jako
dominująca orientacja zanika, a świat doświadczany jest jako bardziej
jednolity i satysfakcjonujący. Podczas gdy modalnością działania
posługujemy się przy rozwiązywaniu problemów i oddziaływaniu na
otoczenie,
modalnością
receptywną
posługujemy
się
przy
przyjmowaniu, przy zaspokajaniu głodu i poszukiwaniu satysfakcji.
234
Arthur Deikman -
Która modalność jest lepsza czy wyższa? Jeśli myślimy w takich
kategoriach, nic nie pojęliśmy. Nic nie zyskujemy poprzez ograniczenie
naszego funkcjonowania do jednej czy drugiej modalności. Musimy
posiadać zdolność do funkcjonowania w ramach obu modalności,
zależnie od potrzeb. Istnieje klasyczna opowieść, która ilustruje
praktyczną realizację tej alternatywy. Pewien człowiek obsunął się w
przepaść i lecąc w dół zdołał uchwycić się maleńkiego drzewka.
Spojrzawszy w górę stwierdził, że nie ma sposobu wspięcia się w górę,
spojrzawszy zaś w dół ujrzał oczekujące nań w dole rumowisko skalne.
Zauważył, że korzenie drzewka słabną, a z jednej strony skały już
puściły. Nic nie mogło go ocalić. W tej samej chwili spostrzegł
wyrastający ze szczeliny skalnej krzaczek dzikich poziomek. Jedną
ręką trzymając się drzewka, drugą zerwał poziomkę i włożył ją do ust.
Jakże była słodka!
Cóż stoi na przeszkodzie, by lepiej wykorzystać tę alternatywę, tę
niezwykłą furtkę do satysfakcji, twórczości, do życia w teraźniejszości?
Wydaje mi się, że pierwszą barierę tworzą nasze uprzedzenia
kulturowe, wedle których stany mistyczne są czymś nierealnym,
patologicznym, „szalonym" czy „regresywnym"; uprzedzenia te
każą uznać całą tę dziedzinę jako „subiektywną", a w związku z tym
„nienaukową". Padamy ofiarą indoktrynacji, gdyż wpojono nam,
abyśmy nie wykorzystywali tych obszarów ani nie przyglądali się im z
bliska. Korzystając z naszej niewiedzy, pod osłoną sztandaru metody
naukowej ograniczono nasze myślenie. Nadszedł już czas, byśmy
uczynili modalność receptywną i doświadczenie, które z sobą niesie,
uprawnioną alternatywą dla nauki i dla nas samych. Dokonawszy tego
będziemy mogli dostrzec wyraźniej psychodynamiczne bariery, które
ograniczają tę alternatywę — mechanizmy obronne chroniące nas przed
porzuceniem świadomej kontroli, mechanizmy obronne broniące nam
dostępu do tego, co nieznane i nieoczekiwane, mechanizmy obronne
broniące nas przed zatarciem i utratą
235
Arthur Deikman -
granic określających „ja". Będziemy wówczas w stanie odróżnić te
przypadki, w których rzeczywiście obecne są elementy patologii i
regresji, lecz nie powstrzyma nas to od dostrzeżenia i badania tych
zajawisk, które są z gruntu dojrzałe, przydatne w życiu i posiadają dla
nas praktyczną wartość.
Na obecnym etapie dziejów nasze przetrwanie biologiczne może
zależeć od naszej zdolności do funkcjonowania w ramach modalności
receptywnej, dzięki której moglibyśmy doświadczyć tego, co leży u
podstaw wartości huma-nitarnych. Teoretycznie możemy uznać, że
bezinteresowne działania są potrzebne do regulacji przyrostu
naturalnego,
do
rozwiązania problemów
skażenia
środowiska
naturalnego i zasobów naturalnych oraz wykluczenia możliwości
zagłady atomowej. Jednak cnoty, jakich tu potrzeba, pozostają ab-
strakcjami, jeśli nie będą ugruntowane w osobistej świadomości ich
wagi, przydatności i znaczenia. Modalność działania, którą przesiąknięta
jest nasza cywilizacja, nie premiuje bezinteresowności; modalność
receptywna, która jest domeną mistyków, wychodzi jej naprzeciw. Z
tego punktu widzenia, mistyków należy uznać za strażników
możliwości, która zawsze do nas należała, i którą czas teraz odzyskać.
Możemy pogodzić tę dziedzinę z naszą współczesną wiedzą, wtedy
stanie się mniej egzotyczna i obca. Postępując w ten sposób, będziemy
mogli zbadać i odzyskać funkcjonalną zdolność, która może przyczynić
się do przetrwania naszego gatunku, jak i do pogłębienia naszej wiedzy.
1
M. Laski:
London 1961.
2
William James:
Przeł. Jan Hempel,
Warszawa 1958, s. 360.
236
Arthur Deikman -
3
s. 354.
4
Richard M. Bucke:
New York 1961, s. 8.
5
Augustyn Poulain:
przeł. Jan Rostworowski, Poznań
1967, ss. 260-261.
6
Daniel Lomax (tłumacz):
„Omen",
1/2, 1971, ss. 25-26.
7
Arthur J. Deikman:
„Journal of Nęrvous
Mental Diseases", 136, 1963, ss. 329-343.
8
Arthur J. Deikman:
„Journal of Nervous..., 142, 1966, ss. 101-
116.
9
Heinz Hartmann:
New York 1958, ss. 88-91.
10
Merton M. Gili i Margaret Brenman:
New York 1959, s. 178.
11
Heinz Werner:
New
York 1957, s. 152.
12
Arthur J. Deikman:
„Psychiatry" 29/4, 1966, s. 331.
13
Walter Hilton:
London 1953, ss. 14-15.
14
Shunryu Suzuki, Wykład wygłoszony w Górskim Ośrodku Zen, lipiec
1968, „Wind Bell", 7, 1968, s. 28.
15
J. Piaget:
New York 1954.
16
M. Buber:
New York 1958.
17
Arthur J. Deikman:
„Archives of General
Psychiatry", 45, 1971, s. 483.
18
Lawrence LeShan:
„Journal of Transpersonal Psychology", 1/2, 1969, ss. 1-20.
19
Niels Bohr:
New York 1963.
237
Arthur Deikman -
(
— Philip R. Lee, Robert E. Ornstein,
David Galin, Arthur Deikman, Charles T. Tart, Penguin Books Ltd,
Harmondsworth, Middlesex, England 1976)