Instytut Historii
Kacper Herman
Kierunek i specjalność studiów:
Historia, specjalność nauczycielska
Numer albumu:
396127
Bitwa pod Trzcianą. Analiza historyczno-militarna
Battle of Trzciana. Analysis of historical-military.
Praca magisterska/licencjacka
napisana pod kierunkiem
prof. dra hab. Macieja Franza
Wyrażam zgodę na złożenie niniejszej pracy
w Dziekanacie Wydziału Historycznego
…………..…………………………………..….
podpis promotora
data
…………………………………………
Z a ł ą c zn i k d o Z a r zą d ze n i a N r 1 5 7 / 2 0 1 3 / 2 0 1 4
R e k t o r a U A M z d n i a 2 8 l i s t o p a d a 2 0 1 3 r .
Poznań, dnia........................
Oświadczenie
Ja
niżej
podpisany/a
…………………………………………
st udent / ka
Wydziału ……………………………………… Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza
w
Poznaniu
oświadczam,
że
przedkładaną
pracę
dyplomową
pt:
………………………………………………………….
napisałem/am
samodzielnie.
Oznacza to, że przy pisaniu pracy, poza niezbędnymi konsultacjami, nie
kor z yst ał e m/ a m z po moc y i nn ych osó b, a w s zc ze gól ności ni e zl ecał e m/ a m
opracowania rozprawy lub jej części innym osobom, ani nie odpisywałem/am tej
rozprawy lub jej części od innych osób.
Oświadczam również, że egzemplarz pracy dyplomowej w wersji drukowanej
jest całkowicie zgodny z egzemplarzem pracy w wersji elektronicznej.
Jednocześnie przyj muje do wiadomości, że przypisanie sobie, w pracy
dyplomowej, autorstwa istotnego fragmentu lub innych elementów cudzego utworu
lub ustalenia naukowego stanowi podstawę stwierdzenia nieważności postępowania
w sprawie nadania tytułu zawodowego.
[ ]* - w yra ża m zgodę na udost ępni eni e moj ej pracy w c zyt el n i Archi wu m UAM
[ ] * - w yra ża m zgodę na udost ępni ani e moj ej pr acy w za kresi e koni ec zn ym do
ochr on y moj ego pra wa do aut or st wa l ub pr aw osób t r zeci ch
*N a l eż y wp is a ć TAK w p r z yp ad ku wyr aż en i a zgo d y n a u d o stęp n i an i e p ra c y w cz yt eln i Ar ch i wu m
U AM, NI E w p rz yp ad ku b ra ku z go d y. Ni e wyp ełn i en ie p o la o zn a c za b r ak zgo d y n a u d o stęp n i an ie
p r a c y .
Wstęp
Bitwę pod Trzcianą w polskiej historiografii, zwłaszcza tej starszej,
przyjęto uważać za wspaniałe zwycięstwo, udowadniające wyższość polskiej
sztuki wojennej nad zmodernizowaną armią szwedzką i które przekreśliło
plany Gustawa Adolfa odnośnie Prus. Parado ksalnie jednak, pomimo takiego
znaczenia, starcie to nie należało do największych swojego czasu
1
i dopi ero w
ostatni ch l at ach docz ekało si ę sz ers zego i dodajm y, rzetel ni ejszego
opracowania. Podobnie zresztą jak cały okres wojen ze Szwecją za panowania
Zygm unt a III (l at a 1600 -1629).
Przez wiele lat gros prac skupiał się pr zede wszystkim na okresie tzw.
„potopu” szwedzkiego (lata 1655-1660), bardzo syntetycznie tylko ujmując
lub zgoła całkiem pomijając okres wojen z Gustawem Adolfem. Okres ten był
jednak ni ez w ykl e znacz ąc y z arówno dl a woj skowoś ci szwedzkiej, j ak i dl a
Rzeczpospolit ej. Dl a Szwecji pr zełom XVI i XVII wi eku b ył przeł omem w
sztuce woj ennej
2
- dzięki reformom Gustawa Adolfa arm ia szwedzka z
zacofanej i niedoświadczonej staje się w ciągu niespełna t rzydziestu lat
pierwszą machiną wojenną Europy. Na tak wielkie zmiany miało oczywiście
wiele cz ynni ków – najważni ejsz e w yd aj ą si ę b yć j ednak post aci e króla
szwedzkiego, Gust awa Adol fa i j ego kancl erza, Axel a Oxenstiern y, a t akż e
mnogość kampanii wojennych dzięki którym armia szwedzka nabierała
doświadczenia.
Zupełnie
inaczej
przedstawia ła
się
sytuacja
Rzeczpospolitej.
Dotychczas polska sztuka wojenna nie miała sobie równej w Europie
Wschodniej, a jej założenia całkowicie wystarczały by spełniać wymogi
dot ychczasowego pola wal ki. Zacz yna ona jednak przej awi a ć oznaki
stagnacji, wynikające w większości z braku nowego przeciwnika od wielu lat.
Starcie ze Szwecją odsłoniło jednak wady polskiej wojskowości, będące
1
Sami współcześni nie traktowali tego starcia zbyt poważnie – spotykamy nawet określenia typu „szereg
potyczek”.
2
Przełom XVI i XVII wieku to również czas, kiedy Szwecja z peryferyjnego, małoznaczącego kraju, staje się
ważnym partnerem w rozgrywkach politycznych na skalę europejską. Rzecz jasna na wzrost znaczenia Szwecji
na arenie międzynarodowej mają również wpływ sukcesy militarne państwa.
również odbiciem wad całego systemu państwowego - okazało się ono dla
Rzeczpospolitej czymś w rodzaju zimnego prysznica, który w konsekwencji
zmusił ją do zmiany sposobu myślenia o wojnie.
Owo zetknięcie się ze sobą dwóch tak diametralnie różnych od siebie
sposobów prowadzenia wojny jest niezwykle interes ującym polem
badawczym. Celem tej pracy nie jest jednak porównanie ich sensu stricte,
aczkolwiek zawiera w sobie podstawową wiedzę na temat wojskowości
szwedzkiej i polskiej tego okresu. Wydaje się to być konieczne, aby ocenić
należycie bitwę pod Trzcianą – nie tylko przez pryzmat zwycięzca -przegrany.
Podobnie zresztą, jak znajomość genezy wojen ze Szwecją jak i ich przebieg .
3
Jak już wspomniano, bitwie pod Trzcianą nadano sporego znaczenia,
choć nie opracowano jej zbyt mocno. Przez lata głównym tekstem o tym
starciu było opracowanie Janusza Staszewskiego „Bitwa pod Trzcianą” z
1936 roku .
4
Tekst t en szeroko opis uje st arci e pod Trzci aną, choć ma bardzo
patetyczny charakter i ewidentnie gloryfikuje stronę polską. Stronniczemu
charakterowi towarzyszy też sporo błędów, wynikających z niewykorzystania
całego materiału źródłowego.
5
Autor popełnił błęd y choci ażb y w kwestii
datacji bitwy czy też liczby poległych.
Prace w których pisano o Trzcianie w następnych latach mocno opierały
się na pracy Staszewskiego, powtar zając często jej błędy. Można tu by
wymienić chociażby prace L. Podhorodeckiego, czy J. Wimmera, którzy na
swoje nieszczęście zapewne zakładali rzetelność pracy poprzednika.
Przyczyną powielanych błędów był też zapewne brak większego
zainteresowania ową batalią.
3
Stąd też wynika wyraźny podział w pracy na część charakteryzującą sztukę wojenną ówczesnej Szwecji i
Rzeczpospolitej oraz omawiającą w syntetyczny sposób walki ze Szwecją do roku 1627 i na część poświęconą
samej bitwie, wydarzeniom które do niej doprowadziły i tym, które nastąpiły no niej. Choć rok 1627 nie jest
znaczący dla samego starcia, to jest znaczący dla całej kampanii Gustawa Adolfa na Pomorzu – w wyniku
kampanii ów roku armia szwedzka traci permanentnie możliwość zdobycia Gdańska, który stanowił główny cel
działań na tym terenie.
4
Mowa tutaj o pracy „Bitwa pod Trzcianą”, która została opublikowana w IX tomie Przeglądu Historyczno-
Wojskowego (J. Staszewski, Bitwa pod Trzcianą w: Przegląd Historyczno-Wojskowy, t. IX, s. 401-416).
5
Staszewski opierał się głównie na wydanych przez O. Laskowskiego „Przyczynkach do działań hetmana
polnego koronnego Stanisława Koniecpolskiego w Prusach Wschodnich i na Pomorzu przeciwko Gustawowi
Adolfowi” które zawierały relację hetmana z 1628, relację z samej bitwy oraz diariusz z lipca 1629. Nie
wykorzystał zbioru listów Koniecpolskiego, dzięki czemu uniknąłby chociażby błędnej datacji bitwy, czy
zawyżenia strat po stronie szwedzkiej.
Dopiero w ostatnich latach zaczęto bardziej interesować się kwestią
wojen ze Szwecją z I poł. XVII wieku i rzetelniej opracowywać ów temat. Co
z kolej wiązało się też z rzetelniejszym spojrzeniem na bitwę trzci ańską i
korygowaniem co większych błęd ów. W tym miejscu trzeba wymienić
nazwi ska M ichała Paradowski ego i M ari usz a Bal cerka , którz y najwi ęcej
dokonali na t ym polu.
Sporym problemem w pracach poświęconych temu tematowi jest
kwestia słabego wykorzystania materiałów szwedzkich, co zapewne wynikało
albo ze słabej znajomości języka bądź z trudnego dostępu do nich. W tym
miejscu trzeba zaznaczyć, że i ta praca opiera się wyłącznie na materiałach
polskich, z wymienionych powyżej powodów. Mając jednak świadomość
niebezpieczeństwa stronniczości źródeł, o piera się na w miarę szerokim
zakresie opracowań, przede wszystkim opracowań nowych (m. in. właśnie M.
Paradowskiego). Praca ta jednak nie ma za zadanie korygować błędów
poprzedników
6
, a raczej spróbować stworzyć o wiele bardziej obiektywną
ocenę starcia. Często bowiem zdarza się, że własne odczucia, duma z
odniesionego sukcesu, czy też patriotyzm wyolbrzymiają pewne fakty, inne
umniejszając. Celem pracy historyka jest
7
wal ka z w yobrażeni ami cz y mit ami
i próba stworzenia najwiarygodniejszej wersji zdarzeń. Praca ta nie ma za
zadanie podważać polskiego sukcesu pod Trzcianą. Jest ona za to próbą
odpowi edzi na p yt ani e cz y fakt ycz ni e bit wa pod Trzci aną mi ał a t aki e
znaczeni e, j aki e s ię j ej nieki ed y prz ypis uj e.
6
Opracowane zostały one dość dobrze w pracach wspomnianego już M. Paradowskiego czy też M. Balcerka.
7
Zdaniem autora rzecz jasna.
Rozdział I
Wojskowość polska i szwedzka
Geneza i przebieg walk do 1627
Armia Zygmunta III
Zygmunt III obejmując tron Rzeczypospolitej, rozpoczynał r ządy nad
krajem dużym i silnym. Armia polsko-litewska prezentowała się równie
okazale, choć nie była pozbawiona wad. Podobnie jak cała Rzeczpospolita,
tak i ona posiadała dość specyficzny charakter, wyrażający się w kwestiach
finansowych czy też organizacyjno -prawnych.
Wojskowość polska na przełomie XVI i XVII wieku została
ukształtowana w dużym stopniu przez zagrożenie tureckie i tatarskie.
8
Będąc
w stanie permanentnej wojny podjazdowej na południowo -wschodnich
rubieżach państwa, Rzeczpospolitej udało się uzyskać niezwykle sprawne i
doświadczone oddzi ał y, gł ównie j azd y, w post aci wojs k kwarci an ych. Nazwa
ta pochodziła od sposobu ich finansowania – kwarciani stanowili jedyne
oddziały na stałym żołdzie państwowym ,
9
w ypł acan ym ze skarbu kwarci anego
(1/4 dochodów z dóbr królewskich – tzw. kwarta).
Ich liczebność jednak nigdy nie była wysoka (n a lata 1600-1625 ich
liczba wahała się od m.in. 1500 do m.in. 5000)
10
. Ich zadaniem nie była
samodzielna walka z głównymi siłami prze ciwnika, co ze względu na
liczebność byłoby trudnym zadaniem. W przypadku najazdu stanowili raczej
trzon, wokół którego zbierały się o wiele liczniejsze siły. W ich gestii leżało
pilnowanie granic, znoszenie mniejszych zagonów wroga i szarpanie
większych zgrupowań.
11
Uzupełnienie kwarcianych stanowiły wojska suplementowe, czyli
dodatkowo zaciągane oddziały zaciężne, w przypadku poważniejszych
konfliktów.
12
Podległ e w ył ączni e woli hetm ana, opł acane był y z podatków
uchwalanych na sejmach. I tylko w kwestiach finansowania leżały różnice
pomiędzy nimi a kwarcianymi – suplementowi musieli czekać na żołd z
uchwalanych doraźnie podatków, podczas gdy kwarciani mieli zawsze
8
J. Teodorczyk, Polskie wojsko i sztuka wojenna pierwszej połowy XVII wieku w: Studia i Materiały do Historii
Wojskowości, t. XXI, s.291.
9
R. Sikora, Wojskowość polska w dobie wojny polsko-szwedzkiej 1626-1629. Kryzys mocarstwa, s. 53-54.
10
Tamże, s. 54.
11
J. Teodorczyk, Polskie wojsko…, s. 291-295.
12
R. Sikora, Wojskowość polska…, s. 55.
pieniądze z kwarty. Jednakże żołd suplementowych był wyższy, co wynikało z
potrzeby ponoszenia przez nich dodatkowych kosztów ekwipunku .
13
Wojsko kwarciani e nie mogł o rzecz jasna stanowi ć jed ynej sił y zbrojnej
kraju.
Gros
nich
stanowiły
wojska
prywatne ,
14
zjawisko
bardzo
charakterystyczne dla Rzeczypospolitej. Każdy, kogo było na to stać, miał
prawo utrzymywania własnych sił zbrojnych – wpisywało się to w
ob ywat el ską ment al ność, zgodni e z którą wszelki e dzi ałani a na rz ecz obron y
kraju cieszyć się powinny powszechnym uznaniem i szacunkiem. Takie
wojska również odciążały skarb państwa oraz wojska państwowe .
15
Często
zdarzało się, że działania zbrojne na danym teatrze p rowadziły jedynie wojska
pr ywatne.
16
Dawał y one również sporo at utów s woim właścicielom . Przede
wszystkim stanowiły one silne karty w rozgrywkach politycznych wewnątrz
państwa oraz umożliwiały prowadzenie własnej polityki zagranicznej (dobrym
przykładem są Dymitriady). Podnosiły również znacząco prestiż właściciela i
jego rodu. Oprócz tego wojska prywatne stanowiły ważny czynnik
społecznego awansu. W odróżnieniu od niektórych krajów Europy zachodniej
(m.i n. Francji ), w Rzeczpospoli tej był y doś ć ni kłe sz anse awansu dl a
drobniejszej szlachty w strukturach państwowych (niewielkie rozmiary armii
państwowej i administracji). Stanowiło to spory problem dla uboższej
szlachty, która szukała sposobu dla zachowania aktualnego statusu i standardu
życia, a należy pamiętać, że Rzeczpospolita posiadała najwyższą liczbę
szlachetnie urodzonych w Europie. Prywatne armie były więc wspaniałą
okazją do utrzymania aktualnej pozycji społecznej a także możliwością jej
popraw y.
17
Wartoś ć t akow ych s ił nal eż y oceni ać róż nie. M agnaci częst o tworz yli
warunki korzystniejsze dla armii niż państwo, tak więc służba u nich była
bardzo dobrą szkołą wojaczki. Dużo jednak zależało od zamożności danego
rodu oraz miejsca, gdzie owe wojska stacjonowały. Generalnie rzecz biorąc
13
Tamże, s. 55.
14
Tamże.
15
Tamże, s. 58-59.
16
Najlepszym przykładem, w ramach omawianego w pracy konfliktów, niech będzie postać Krzysztofa II
Radziwiłła, który stojąc na czele własnych skromnych sił prowadził na własną rękę wojnę ze Szwedami w
Inflantach w kampaniach lat 1617, 1621-22.
17
R. Sikora, Wojskowość polska…, s. 55-56.
wojs ka pr ywatne z te renów najbardzi ej zagrożon ych ni e ust ępował y j akością
kwarci an ym .
18
Wojska te, podobnie jak ogół wojsk Rzeczypospolitej, stanowiły w
większości oddziały jazdy. Trzon z nich z kolej stanowiła husaria .
19
Wywodząca się z Bałkan, w początkowym okresie stanowiąca lekką,
kopijniczą jazdę, zostaje gruntownie przekształcona na polskim gruncie.
Łącząc w sobie szybkość tatarskich jeźdźców z osiągnięciami techniki
europejskiej, była zdolna wykonywać wszelkie zadania bojowe. Najlepiej
jednak nadawała się do przełamującyc h szyki przeciwnika szarż, które z
reguły decydowały o losach bitwy. Husaria, w przeciwieństwie do jazdy
zachodnioeuropejskiej, nie szarżowała kłusem, lecz w pełnym pędzie na
wprost szyku przeciwnika. Do samej szarży wychodzono w szyku luźnym, co
miało na celu zmniejszenie strat w wyniku ostrzału. Dopiero na ostatnim,
kilkudziesięciometrowym odcinku husaria ścieśniała szyk i wbijała się w
przeci wni ka .
20
Sekret jej s ukcesów tkwi ł zarówno w koni ach, specjal ni e
hodowan ych i szkol on ych do tego cz y i nn ych m anewró w, j ak i w szkol eni u
samych husarzy oraz ich wyposażeniu. Zwłaszcza ćwiczenia z kopią miał y
tutaj olbrzymie znaczenie. W przeciwieństwie do krajów zachodnich , w
Rzeczpospolitej ćwiczenia z kopią, w iście turniejowym stylu, były na
porządku dziennym, co na zachodzie było swego rodzaju ewenementem .
21
Trening kopią, podobnie jak trening łukiem, wymagał wieloletnich ćwiczeń.
Same kopie husarskie też są specjalnie projektowane – specjalnie drążone w
środku, dzięki czemu ważyły sporo mniej. Dodatkowo podczas skład ania
pozostawiano je czasami w toku. Obie te innowacje umożliwiały wykonywać i
używać w boju kopie o niespotykanej jak dotąd długości. To właśnie dzięki
nim husaria, jako jedyna ciężka jazda była w stanie przełamywać frontalną
szarżą formacje pikinierskie .
22
Ze względu jednak na używany ekwipunek (długa kopia i półzbroje)
husaria była zbyt ciężka do służby rozpoznawczej czy do walki podjazdowej.
18
J. Teodorczyk, Polskie wojsko…, s. 299.
19
Tamże, s. 292.
20
Tamże, s. 295.
21
R. Sikora, Wojskowość polska…, s. 79.
22
Tamże, s. 75.
Uzupełniała ją jazda kozacka, uzbrojona w kałkany, łuki, szable i broń palną,
stosującą też jako ochronę kolczugi i misiurki.
23
Wszechst ronni e w ysz kolona i
wyposażona, poza działaniami zwiadowczymi, bez problemu zapewniała
wsparcie cięższym formacjom na polu bitwy, manew rując i flankując
przeci wni ka. Świet nie sprawdz ał a si ę w rajdach na t er ytori um wroga,
znoszeniu z ago nów przeciwnika i przechwyt ywaniu furażu.
Na początku XVII wieku jazda przełamująca, do której zaliczyć trzeba i
husarię, stanowiła ¾ składu polskiej kawalerii. Jednakże począwszy właśnie
od t ego okresu wi eku jej li czba stopni owo m al ej e w armii polskiej i j est t o
zjawisko postępujące przez cały XVII wiek .
24
Na ów spadek miał y wpł yw
przede wszystkim nowe trendy w wojskowości europejskiej i nowe potrzeby
pola walki. Działania wojenne przestają się do ograniczać do walnych b itew,
gdzie o zwycięstwie decydowała m.in. ciężka jazda. O wiele bardziej
doceniana staje się technika wojny podjazdowej. Zwłaszcza w walce z takim
przeciwnikiem jak Rzeczpospolita starano się raczej unikać walnych starć,
gdzie szarże husarskie odgrywałyby decydującą rolę.
25
Pols c y dowódc y, ab y
nadal odnosić sukcesy musieli dopasować taktykę i skład armii do nowych
potrz eb - wz rast a więc rol a pi echot y, lżejszej jazd y cz y też umocnień
polowych, kosztem ciężkiej jazdy.
26
Pocz ątkowo,
chcąc uzupełnić braki w jeździe przełamującej,
formowano oddzi ał y ci ężkozbroj nej rajt ari i. J ednakże post ępująca na
zachodzie tendencja do „odchudzania” kawalerii a także koszt najmu
rajtarów, sprawiają, że z czasem jednostki rajtarii będą coraz rzadsze, a ich
miejs ce zaj mie prz ekonw ertowana z jaz d y koz acki ej j azda pancerna .
27
J ej
wyposażenie nie różni się zbytnio od standardowej jazdy kozackiej.
Standardową ochronę stanowiła kolczuga i misiurka (stąd pancerni), a obok
szabel i kałkanów używała również broni drzewcowej, w postaci choci ażby
rohat yn. Łącz ył a jednak w sobie walor y j azd y lekki ej i cięższ ej.
23
J. Teodorczyk, Polskie wojsko…, s. 292.
24
R. Sikora, Wojskowość polska…, s. 72.
25
Wojny ze Szwecją, zwłaszcza za rządów Gustawa Adolfa, są doskonałym przykładem takiej taktyki, mającej
na celu zmęczenie przeciwnika wojną.
26
R. Sikora, Fenomen husarii, s. 90-100.
27
R. Sikora, Wojskowość polska…, s. 72.
Na uwagę zasługuje sposób rekrutacji jeźdźców na zasadach tzw.
zaci ągu towarz ys ki ego. S yst em t en odnosił si ę zarówno do wojs k
kwarcianych, jak i prywatnych. Polegał on w dużej mierze na tym, że
„fundator” (król, hetman, magnat) upoważniał wybranych przez siebie
rotmistrzów
czy
poruczników
specjalnymi
listami
przypowiednimi,
umożliwiającymi zaciąg żołnierzy, tzw. „towarzyszy”, do oddziałów tychże
oficerów. Ci z kolej zaciągali pod znaki lu dzi (ok. 30), o których wiedzieli,
że mają odpowiednie umiejętności i doświadczenie, a także posiadają
wymagany sprzęt i fundusze. Na każdego towarzysza przypadał poczet,
złożony z 3-4 osób, pachołków, wybranych przez towarzysza. Pocztowi
towarzyszyła również pewna liczba ciurów, dbających o zasoby i strzegących
taboru .
28
O il e s yt uacj a j azd y w armii pols ko -lit ewski ej miała si ę dobrze, o t yl e
kwestia piechoty pozostawała sporo do życzenia. Od początku XVII wieku
piechota narodowa składała się wyłącznie z pl ebejuszy – mieszczan, wolnych
chłopów lub chłopów królewskich .
29
Choć podejmowano prób y ut worzeni a
oddziałów złożonych z uboższej szlachty, służba w piechocie nie cieszyła się
uznaniem szlachty, krzewiącej ideały średniowiecznego rycerstwa .
30
Niechęć
ta podbudowana b ył a rz ekom ym ni ebezpieczeństwem doz braj ani a poddan ych,
co miałoby zaburzyć porządek społeczny. Równie niechętnie patrzono też na
piechotę cudzoziemskiego autoramentu, ze względu na ich wysokie kosz ty.
31
Tak więc piechota, od czasów Batorego nie osi ągnęła znaczącej już
liczebności i pełniła na polu bitwy raczej działania pomocnicze. Wynikało to
też w sporej mierze z charakteru przeciwnika, z którym przeważnie walczono
i terenu walk – na st epach Ukrain y pi echota ni ezb yt nadawał a si ę do wal ki z
Tat aram i i prz eważni e powierz ano jej obronę konkret n ych punkt ów
strategicznych. Większe oddziały piechoty zaciągano doraźnie w przypadkach
nagłej potrzeby. Przeważnie była to wtedy zaciężna piechota polska,
rekrutowana z mieszczan, zmodyfikowana według wzorów węg ierskich.
Często też zaciągano roty piechoty niemieckiej lub szkockiej, czasami nawet
28
J. Teodorczyk, Polskie wojsko…, s. 295-296.
29
Tamże, s. 296.
30
J. Wimmer, Historia piechoty polskiej do roku 1864, s. 143-144.
31
R. Sikora, Wojskowość polska…, s. 97.
chętniej niż polskiej - zwłaszcza podczas wojen ze Szwedami, kiedy to
niedobory własnej piechoty trzeba było szybko uzupełnić piechotą najemną,
już wyszkoloną. Nie znaczy to jednak, że piechota cudzoziemska górowała
taktyką czy materiałem ludzkim nad piechotą polską (nierzadko to ona
górowała nad formacjami cudzoziemskimi )
32
– po prostu z braku czasu i chęci
w szkoleniu piechoty krajowej, szukano rozwiązania w najemnikach .
33
Przyznać jednak trzeba, że poziom jakości krajowej piechoty sporo się
obniżył od czasów Batorego. Pewien poziom zachowała piechota
wybraniecka, powołana jeszcze za Batorego w 1578, jako próba
wprowadzenia stałej formacji piechoty krajowej. Formowano ją z chłopów
pochodzących z dóbr królewskich – z każdych 20 łanów wybierano jednego
poddanego, zdolnego do służby wojskowej, który dobrowolnie przyjmował ten
obowiązek. Żołnierz ów musiał wyposażyć się na swój własny koszt, ale w
zamian za to był zwolniony od w szelkich podatków i ciężarów, wynikających
z posiadanej przez niego ziemi (te obrabiali za niego chłopi z pozostałych 19
łanów).
34
Z powodów mat eri al n ych służba w pi echoci e w ybrani ecki ej nie b ył a
zbyt popul arna – chłopów bardzo często nie st ać b ył o nie t yl e co si ę
wyposażyć, ale utrzymać na wojnie. Sami dzierżawcy ziem królewskiej też
niechętnie godzili się na pobór rekruta, co osłabiało ich potencjalne dochody.
Pomimo mankamentów formacja ta oddawała nieraz nieocenione usługi. Jej
wielką zaletą była szybkoś ć mobilizowania, o wiele większa niż jednostek
zaciężnych. Głównie wykorzystywano ją do służby garnizonowej, często na
zagrożonych odcinkach, oraz do prac inżynieryjnych .
35
Kłopoty z wyposażeniem dotyczyły nie tylko piechoty wybranieckiej,
ale w ogóle piechoty polskiej czy węgierskiej. Dominującą bronią był y
arkebuz y, ust ępuj ące j akością nowoczes n ym muszki etom w jaki e uzbrojona
była szwedzka, czy też zachodnia piechota .
36
32
J. Wimmer, Historia piechoty…, s. 166-167.
33
R. Sikora, Wojskowość polska…, s. 106-107.
34
J. Wimmer, Historia piechoty…, s.139-142.
35
Tamże, s. 141-142.
36
Tamże, s. 166-167.
W zetknięciu się ze zreformowaną armią szwedzką Krzysztof II
Radziwiłł,
37
Krz ysztof Zborows ki ,
38
a nawet Lew Sapi eha
39
apelowal i, al bo o
zwiększenie poboru zaciężnej piechoty niemieckiej , albo o zatrudnienie
zachodnich instruktorów i przeszkalanie własnego rekruta, podkreślając jak
dużą rolę w walce z Gustawem odgrywa liczna i do świadczona piechota.
Plany takie był y odrzucane zarówno przez króla, jak i przez szlachtę.
Przyczyn takowej postawy można wymienić kilka. Obawa przed wzrostem
liczby stałych oddziałów cudzoziemskich, które mogłyby stanowić siłę do
wprowadz eni a abs ol ut yzmu. Ni echęć do uzbrajani a wł as n yc h poddan ych, co
mogłoby wywołać chaos społeczny i rzutowałoby na kwestię pozycji szlachty
w kraju. Takich teorii, nie lada „spiskowych” można szukać sporo, wydaje się
jednak, że główną przyczyną niechęci wprowadzania reform w wojsku była
kwestia mentalności i wiary w dotychczasowe, sprawdzające się rozwiązania.
W tym miejscu wypadałoby nadmienić, że wspomniani dowódcy, początkowo
również nie widzieli potrzeby z mian i dopiero zetknięcie się ze szwedzkim
przeciwnikiem wywarło zmi anę ich poglądów.
40
Sam Zygmunt III, prz ez długi
czas niechętny zmianom, zupełnie inaczej zaczął podchodzić do kwestii
rozwoju pi echot y w arm ii Rz eczpospolit ej dopiero po bit wi e gniewski ej .
Zupełnie inną kategorię w armii Rzeczpospolitej stanowili Kozacy.
Spec yfika t ych ludzi ukszt ałt ował a z ni ch doskonał y mat eri ał na żoł ni erz y –
bitni, odważni, doświadczeni i wyszkoleni. Te cechy sprawiły, że królowie
polscy zdecydowali się wciągnąć cześć Kozaków na stałą służbę, tworząc tzw.
rej es tr .
41
Początków rej est ru sz ukać trz eba już w czas ach Zygmunt a Starego ,
który w 1524 roku wydał rozkaz werbowania Kozaków i tworzyć z nich
oddziały służące obronie granic. Była to też próba ukrócenia czy też
ograni cz eni a s amowoln ych w ypraw Koz acki ch na t eren y t ureckie .
42
Samowola
Kozaków przysparzała wpierw Królestwu a potem Rzeczpospolitej mnóstwa
37
Między innymi w przedłożonym królowi w 1624r. „Dyskursie o podniesieniu wojny inflanckiej”; H. Wisner,
Polska sztuka wojenna XVII w. w: Kwartalnik Historyczny, t. 84 z.2, s. 410-411.
38
H. Wisner, Polska sztuka…, s. 411.
39
H. Wisner, Wojna Inflancka 1625-1629, s.49-50.
40
Świetnym przykładem takiej zmiany jest postać Lwa Sapiehy; H. Wisner, Wojna Inflancka…, s.49-50.
41
J. Wimmer, Historia piechoty…, s. 144.
42
Pamiętać trzeba, że Kozacy w dużej mierze utrzymywali się właśnie z takich wypraw; R. Romański,
Kozaczyzna, s. 67-68.
problemów w stosunkach z Turcją .
43
Rozwiąz ani e z 1524 nie prz yniosł o
jednak efektów i w 1540 roku Zygmunt Stary polecił sporządzić spis, czyli
rejestr, wszystkich Kozaków (co było niezwykle trudne, jeśli nie
niewykonalne, ze względu na ruchliwy charakter życia Kozaków). W
kol ejn ych l at ach on i jego s yn, Zygm unt August, w ydawal i kol ejne
ograniczenia, próbuje kontrolować Zaporożców. Edykty te, zwłaszcza z
czasów Zygmunta Augusta, nie zawierały samych zakazów. Dawały one
alternatywę Kozakom od łupieżczych wypraw w postaci służby wojskowej. Jej
nieatrakcyjność
tkwiła
jednak
w
mglistym
charakterze
służby
i
nies prec yzowan ych j ej warunkach.
Za stworzenie rejestru kozackiego we „współcze snym” tego słowa
znaczeniu uznać należy Stefana Batorego, który przygotowując się do
wyprawy przeciw Moskwie, potrzebował większej ilości piechoty. Cel ten
próbowano osiągnąć poprzez wykorzystanie Zaporożców. Na podstawie
uniwersału królewskiego powołano p oczet kozacki, w sile 500 żołnierzy. W
nagrodę za swoje męstwo, król obdarzył rejestrowych szeregiem specjalnych
przywilejów, które odnosiły się tylko i wyłącznie do nich, a także stał na
straży ich przestrzegania.
44
Poza męstwem i umiejętnościami Kozacy b yli też bardzo tani w
utrzymaniu, co miało duże znaczenie dla Rzeczpospolitej, zwłaszcza w
późniejszym okresie, kiedy rośnie rola piechoty. Ich żołd był z reguły
kilkukrotnie mniejszy niż dajmy na to zwykłego zawodowego piechura, co w
pewien sposób ratowało skarb państwa, mający problemy z wypłacalnością .
45
W skład rejestru wchodziła zawsze niewielka liczba Kozaków, przez co
rej estr b ył swoist ą elitą wś ród Kozacz yz n y .
46
Li czba ta t eż ni e b ył a st ał a, a
rejestr bywał zwiększany lub obniżany w zależności od potr zeb państwa i
wydolności skarbu.
47
O jego podni esi enie usilni e zreszt ą wal cz yli s ami
Kozacy, ponieważ poza skąpym żołdem, rejestr dawał również pewne
prz ywil eje Koz akom (m.i n. podl eganie w kwesti ach odpowiedzial no ści
43
M. Franz, Wojskowość Kozaczyzny Zaporoskiej: geneza i charakter, s. 103.
44
R. Romański, Kozaczyzna, s. 71-73.
45
R. Sikora, Wojskowość polska…, s. 65.
46
M . Franz, Wojskowość Kozaczyzny Zaporoskiej…, s. 105-109.
47
J. Wimmer, Historia piechoty…, s. 152.
prawnej wyłącznie hetmanowi). Przeciwnikiem powiększania rejestru była
naturalnie szlachta, mająca na uwadze to, że Kozacy mając buntowniczą
naturę, niespecjalnie poddawali się wojskowej dyscyplinie i stanowili
niepewny element społeczny.
48
Poza rejestrem Rzeczpospolita korzystała tak że okazyjnie z usług
niezapisanych Kozaków, tzw. wypiszczyków.
49
B yło to j ednak t rudne,
zważywszy ową buntowniczą naturę – dużo w tej kwestii zależało od
aktualnych stosunków z Rzeczpospolitą oraz od „opłacaln ości” przyszłej
kam panii.
Kozac y rej est rowi w yko rz ys t ywani b yl i gł ówni e jako ws parcie dla
wojsk kwarcianych na południowym wsc hodzie. Formowano z nich przede
wsz yst kim
oddziały
wyśmienitej
piechoty, doskonale walczącej w
ufortyfikowanych punktach i wykorzystującej w polu wozy taborowe .
50
Braki widać również w artylerii. W omawianym okresie mówić można o
artylerii królewskiej, prywatnej i miejskiej .
51
Is tni ej e również kilka m ocno
zaopatrzonych w artylerię miejsc ( m.in. Birże – 70 dział),
52
acz kol wiek w
ogólnej ocenie jej ilość była o wiele mniejsza w porówn aniu z armią
szwedzką. Zupełnie też inne były jej zadania – artylerii używano głównie
podczas oblężeń, rzadziej w polu. Obrona południowych granic też nie
wymagała większych nakładów na artylerię. Aczkolwiek nie można też mówić
o ni ew ykorz yst ywani u jej w t rakcie starć. W ykorz ys t ani e j ej w pol u wi dzim y
już w trakcie wojny z Karolem IX .
53
Niemni ej j ednak, podobni e jak w
przypadku piechoty, tak i tej sprawie apelowano o jej zwiększenie.
Dość archaicznym rodzajem wojska było pospolite ruszenie, które w
Rzeczpospolit ej powoł ywane b ył o z reguł y w os tat eczności , ze wz ględu na
48
R. Romański, Kozaczyzna, s. 72-74.
49
R. Sikora, Wojskowość polska…, s. 66.
50
M. Franz, Wojskowość Kozaczyzny Zaporoskiej…, s. 125-134.
51
R. Sikora, Wojskowość polska…, s. 112.
52
H. Wisner, Wojna inflancka…, s. 56.
53
Przykład bitwy pod Koknese z 1601, gdzie bez wsparcia artylerii piechoty nie udałoby się rozbić szwedzkiej
piechoty; L. Podhorodecki, Rapier i koncerz: z dziejów wojen polsko-szwedzkich, s. 60.
niewielką wartość bojową.
54
Obowiąz ek t en obejm ował wsz yst ki ch posi adacz y
ziemskich, a także szlachtę nieosiadłą i kontyngenty piesze z miast .
55
Pospoli tac y ni e czul i ducha d ysc yplin y i z trude m poddawali się wol i
dowódców. Spora część szlachty wykorzystywała pospolite ruszenie jako
okazję do popisania się swoim bogactwem przed bracią szlachecką, co nieraz
wypominali cudzoziemcy będący świadkiem takowego zachowania. Kolejnym
minusem były liczne ograniczenia narzucone na króla, utrudniające mu
wykorzystanie potencjału pospolitego ruszenia ( m.in. ograniczenie czasowe
do 6 tygodni). Niemniej jednak sama szlachta posiadał a olbrzymi potencjał.
Hołdując rycerskim tradycjom, normą było szkolenie się od dziecka w jeździe
konnej i w obyciu z różnego rodzaju orężem, stanowiła dobry materiał na
potencjalnych żołnierzy.
Nie jest tajemnicą fakt, że do prowadzenia wojny potrzeba przede
wszystkim pieniędzy. System finansowania wojen, dotychczas sprawdzający
się, okaz ał si ę całkowicie ni eskut eczn y w t rakcie wojen z e Szwecj ą pocz ątku
XVII wieku. Doraźnie uchwalane na cele wojenne podatki wystarczały z
reguły na pokrycie kosztów krótkiej kampanii, zakładającej szybkie rozbicie
armii wroga, zajęcie co ważniejszych punktów i podpisanie traktatu .
56
W
pewnym stopniu tak właśnie wygląda tradycyjna strategia prowadzenia wojen
przez Rzeczpospolitą, która sprawdzała się w walkach z dotychczasowym
wrogi em. W prz ypadku łupi eżcz ych w ypraw t at arski ch, w któr ych rz adko
brały udział naprawdę duże siły, wojska kwarciane wystarczały i nie było
potrzeby uchwalania nowych podatków.
Sytuację tę drastycznie zmieniają starcia ze Szwecją, trwające wiele lat.
Szlachta Rzeczpospolitej, nieprzyzwyczajona do płacenia dwukrotnie w tej
sam ej s prawie, z reguł y odrzucał a projekt y now ych podatków, szukaj ąc
przyczyn niepowodzeń w braku kompetencji dowódców. Brak funduszy
skutkował zalegającym przez lata żołdem, niskimi morale czy częstymi
przykładami niesubordynacji .
57
To główni e z braku pieni ędz y taki e sukces y
54
J. Teodorczyk, Polskie wojsko…, s. 298-299.
55
R. Sikora, Wojskowość polska…, s. 68.
56
Tamże, s. 147-149.
57
Tamże, s. 51-52.
jak Kircholm nie był y wykorzystywane, bowiem nieopłacane wojsko nie
chciało walczyć dalej albo brakło środków na nowe zaciągi, by kontynuować
wojnę.
58
Kwestie finansowe rzutowały również w konsekwencji, co jest
oczywiste, na liczebność wojsk. W dotychczasowej literaturze
59
bardzo
często, aby podkreślić ten problem, podaje się porównanie stanu ludności
Szwecji (m.i n. 1,5 mln. )
60
i ludności Rzeczpospolit ej ( m.in. 8mln.)
61
pokazując,
że
pomimo
olbrzymiego
potencjału
ludzkiego,
wojska
Rzeczpospolit ej b ył y niewi elki e w stos unku do sił sz wedzki ch. Tut aj j ednak
należałoby się zastanowić jaki odsetek z ogółu ludności Rzeczpospolitej mógł
stanowić potencjalny materiał żołnierski, mając na uwadze, że to de facto
szlachta posiadała „monopol” na fach żołniers ki (jak pisano wyżej piechota,
złożona z ludności poddanej, nie była zbyt liczna).
Oceniając stan militarny Rzeczpospolitej z początku XVII wieku należy
właśnie pamiętać, co było wielokrotnie podkreślane, o dotychczasowych
potrzebach pola walki. Przez długi czas Rzeczpospolita odnosiła same
sukcesy na polach bitew, a stałym problemem jest wyłącznie pogranicze
turecko -t at ars ki e. Ni c dziwnego, że w skutkowało to st agnacj ą pols kiej m yśli
wojskowej i mentalności szlacheckiej. Wojny ze Szwecją stały się jednak
motorem zmi an, które nastąpi ą w arm ii polsko -lit ewski ej w kolej n ych lat ach.
Niemniej jednak ciągle należy pamiętać, że pod wieloma względami,
chociażby w kwestii doświadczenia bojowego, wojska Rzeczpospolitej
górowały ciągle nad armią Gustawa Adolfa.
58
J. Wimmer, Polska-Szwecja. Konflikty zbrojne w XVI-XVIII wieku., s. 26.
59
Wymienić tu można chociażby prace J. Wimmera, P. Skworody, H. Wisnera, L. Podhorodeckiego, czy też J.
Teodorczyka (Patrz Bibliografia).
60
J. Wimmer, Polska-Szwecja…, s. 17.
61
Tamże.
O wojsk owości s zwedzkiej słów kilk a
Aby należycie ocenić wagę zmian, które zaszły w armii szwedzkiej
dzięki Adolfowi Gustawowi, należy cofnąć się do czasów jego ojca. Armia
szwedzka od czasów Gustawa Wazy niespecjalnie się zmieniła. Zmiany, jeśli
już zachodziły, były drobne i dotyczyły przede wszystkim zmian w
uzbrojeniu. Pobór rekruta polegał na systemie utskrivning, ustanowionym
właśnie przed Gustawa Wazę.
62
Zakł adał on pobór chłopów do oddzi ałów
piechot y krajowej i szlacht y do j ednos tek kawalerii. P ot encj a lni rekruci w
wieku 15 -50 b yli ewidencj onowani w s pi sach prowadzon ych przez pastorów.
Właściwemu poborowi podlegali mężczyźni w wieku 20 -40 lat. W spokojnych
czas ach,
po
okres ie
prz eszkol enia,
t yl ko
niewielką grupę rekrutów
zatrzymywano na służbie – pełnili oni funkcje garnizonową w zamkach
królewskich. Reszta poboru była zwalniana do domów, po wypłaceniu
niewielkiego żołdu, należnego za stawienie się na ćwiczenia .
63
S yst em t en
sprawdzał się całkiem znośnie. Gdy Karol Sudermański szykował się do
wojn y na Infl ant ach, uts kri vni ng dał mu blisko 26 t ys . rekrut a
64
(co s tanowiło
m.in. 2,5% ogółu ludnoś ci Szwecji, a wi ęc całki em sporo).
W czasach Eryka XIV doszło do pewnych reform armii. Przede
wszystkim wprowadzono oddziały pikinierów, jako uzupełnienie dla formacj i
kuszników i arkebuzerów, które de facto dominują w piechocie szwedzkiej.
Dodatkowo rozszerzono szkolenie o ćwiczenia w skom plikowanych
ugrupowani ach takt ycz n ych .
65
Wsz ystko t o sprawiał o, że szwedzka pi echot a
dobrze radziła sobie w walkach z Danią, zwłaszc za, że szwedzcy żołnierze
odznaczali się zamiłowaniem do wojaczki i nawykiem do trudnych warunków
(co w przyszłych latach wojen z Rzeczpospolitą okazało się sporym atutem).
Niestety nie można tego powiedzieć o jeździe. Kawaleria aż do czasów
Gust awa Adol fa (a nawet później ) b ył a główn ym probl em em armii
szwedzkiej. Z racji t ego, że w jeździ e służ ył a szl acht a (ni eli czna w Szwecji) i
62
Tamże, s. 11.
63
Tamże.
64
Tamże, s. 18.
65
Tamże, s. 10-11.
ochotnicy, których stać na takową służbę, liczba jazdy krajowej nigdy nie
była zbyt wielka. Zmuszało to władców do zaciągania oddziałów
naj emni cz ych (vär vade ), przede wsz ystkim z terenów Rzesz y. W ysz kol eni e
jazdy krajowej też zresztą dawało wiele do życzenia .
66
Dużym cieniem kładły się dla armii lata panowania Jana III, który
generalnie wojować nie lubił i wolał rozwiązania dyplo matyczne, choć
przyszło mu panować w bardzo burzliwym okresie .
67
Żoł nierz szwedzki traci
wówczas ducha dyscypliny, a także pewien poziom wyszkolenia .
68
Gd y Karol
Sudermański planował przystąpić do walki z Rzeczpospolitą i ze swoim
bratankiem, postawił sobie za cel doprowadzenie armii do porządku. W tym
czasie furorę w Europie Zachodniej robi Maurycy Orański i armia
holenderska. Biorąc ją sobie za wzorzec, Karol próbował przeprowadzić tak
potrz ebne reform y w armii.
Przede wszystkim Sudermański próbował na pow rót wskrzesić w armii
krajowej pikinierów, których liczba w ostatnich latach drastycznie spadła. Tu
spotkał go spory zawód – szwedzcy żołnierze, nienawykli do trudów, z
niechęcią reagowali na zmiany w uzbrojeniu i buntowali się przeciwko
dźwiganiu ciężkich pik (przyszłe walki bardzo szybko zmienią poglądy
wojska). Ostatecznie nadal podstawą uzbrojenia był muszkiet, którego
problemem była słaba szybkostrzelność (1 strzał na m.in. 10 min.). Salwa
całego oddziału dawała z kolej efekt dopiero przy dystansie 100 m., przez co
piechota w starciu z kawalerią (zwłaszcza polsko-litewską) nie miała
najm niejsz ych szans.
Jak już wspomniano wyżej, jakość jazda była słaba. Walki w Inflantach
dobitnie udowodniły jak nikłą wartość bojową ona posiadała. W dużej mierze
zawiniła tutaj taktyka szwedzkiej jazdy bazująca na karakolu (będący w
zasadzie zaprzeczeniem istoty jazdy, szczególnie ciężkiej jazdy), niedobór
lekkiej jazdy, a także brak zanik „tradycji rycerskich”. Sztandarowym
przykładem wołającej o pomstę kondycji szwedzk iej rajtarii jest bitwa pod
66
Winę za to ponoszą, w dużej części, zmiany społeczne, kulturowe, technologiczne i gospodarcze XVI wieku,
które powodują w wielu krajach powolny zanik tradycji rycerskich, co skutkuje słabszym materiałem na
potencjalnych jeźdźców.
67
L. Podhorodecki, Rapier i Koncerz…, s. 21-35.
68
J. Wimmer, Polska-Szwecja…, s. 18.
Kiesią, gdzie liczące 3 tys. ugrupowanie zostało rozniesione przez liczący
nawet ni e 1t ys . oddz iał l itews ki .
69
Atutem Szwecji w tym okresie, jak i za rządów Gustawa Adolfa, był
silnie rozwinięty przemysł metalurgiczny (jeden z na jlepszych w Europie)
oraz silna flota, która w praktyce królowała na Bałtyku .
70
Na uwagę zasł uguj e
fakt, że pomimo dużych strat zadawanych przez wojska litewskie (mowa tu
nadal o wal kach o Inflant y z l at 1600 -1611), Sz wedzi dość sz ybko uz upełni ali
strat y,
71
dokonuj ąc now ych zaci ągów najemni ków. I choć chwilowo walki
między Wazami zakończyły się w ostatecznym rozrachunku dla korzystniej
Szwecji, pokaz ał y one, że armi a szwedzka ni e m a szans na pl acu boju z
wojs kam i Rzeczpospolitej.
Tak więc, gdy Gustaw Adolf obejmuje w końcu samodzielne rządy,
czeka go niełatwe zadanie. Młody król nabierał doświadczenia bojowego w
walkach z Moskwą (1615 -1616)
72
i z Dani ą (1612) .
73
Był ni ezw ykle
energicznym człowiekiem i świetnym obserwatorem. Zdawał sobie spraw ę, że
aby dopiąć celu jakim była dominacja nad Bałtykiem (Ősterjőwalde), a także
żeby utrzymać tron, trzeba szykować się na długą wojnę z Rzeczpospolitą. Do
tego z kolej niezbędna była silna, karna, nowoczesna armia, dostosowana do
potrz eb pol ski ego pola walki.
Przede wsz yst kim zmod yfikowano s yst em uts kri vning – obejmował
odtąd wszystkich mężczyzn (nie tylko chłopów, ale i mieszczan – ci pierwsi
mieli służyć w piechocie, ci drudzy w marynarce ).
74
Gustaw obniż ył również
dolną granicę wieku poborowych do 18 lat, a górną po prost u zniósł.
75
Podlegający poborowi ludzie tworzyli dziesiątki ( rotar). Gdy nadchodził
termin rocznego poboru jeden mężczyzna z dziesiątki zobowiązany był do
stawienia się – pozostali mieli zapewnić mu uzbrojenie i umundurowanie.
Jeśli w jednostce nie było już zdolnych do służby, jej członkowie musieli
69
L. Podhorodecki, Rapier i Koncerz…, s. 52.
70
J. Wimmer, Polska-Szwecja…, s. 20.
71
Dobrym przykładem są działania Carla Gyllenhejma w Inflantach w latach 1601-1602; L. Podhodorecki,
Rapier i Koncerz…, s. 53-74.
72
Z. Anusik, Gustaw II Adolf, s. 32-36.
73
Tamże, s. 28-32.
74
J. Wimmer, Polska-Szwecja…, s. 30.
75
Tamże.
płacić po 18 talarów na wyposażenie rekruta z innej jednostki .
76
Poboru
dokonywali wyznaczeni oficerowie i lokalna władza. Osoby, które unikały
obowiązku wojskowego były surowo karane i siłą zmuszane do służby.
Zwol ni eni z e służ b y wojskowej b yl i t yl ko j ed ynac y wdów, robotni c y
przemysłu zbrojeniowego, górnicy oraz synowie dawnych żołnierzy .
77
Armia
była co roku uzupełniana przez nowy pobór, zastępujący poległych lub
niezdolnych do dalszej służby żołnierzy. W okresie pokojowym zwalniano
większość żołnierzy do domów, powołując ich tylko na coroczne ćwiczenia .
78
Dzięki temu dotychczasowy system działający bardziej jak pospolite ruszenie,
stał się pierwszym i najważniejszym krokiem do utworzenia silnej armii
zawodowej. Zaoszczędzono też spore sumy pieniędzy, które dotąd
przeznaczano na woj ska naj emne .
79
S yst em miał też s woj e wady. P rz ymusowa
służba odbiła się dość mocno na ludności chłopskiej, która w konsekwencji
musiała ponosić większość ciężarów wojennych.
W ten sposób podniesiono niemal dwukrotnie liczebność krajowej
milicji. Po reformach wojsko krajowe wzrosło do m.in. 34 tys. piechoty i 5,5
t ys . jazd y. Pomim o znacznego wz ros tu licz b y narodowego woj ska Gus taw
Adolf bardzo często używał wojsk najemnych, i to w niemałej ilości .
80
Przyczyną tego był fakt, że choć Gustaw dysponował większą ilością
własnych żołnierzy, stanowili oni duży procent ogółu społeczeństwa Szwecji.
Wykorzystywanie najemników na pierwszej linii i na najgorszych odcinkach
miało zwyczajnie oszczędzać krew rodowitych Szwedów i Finó w. Zwłaszcza
w początkowym okresie panowania bazował na oddziałach z aciężnych,
wychodząc z założenia, że dobrze opłacani zawodowcy lepiej się biją od
rodzim ego wojska. Sz ybko zmieni a jednak o ni ch zdanie ,
81
stopniowo
opierając swoje siły na oddziałach krajowych. Nigdy jednak nie zrezygnował
z najem ników i zawsze ki ed y m ógł oszczędzał poddan ych, poświęcaj ąc
żołnierzy najemnych.
76
Tamże.
77
L. Podhorodecki, Rapier i koncerz…, s.128.
78
J. Wimmer, Polska-Szwecja…, s. 30.
79
P. Skworoda, Wojny Rzeczpospolitej…, s.38.
80
L. Podhorodecki, Rapier i koncerz…, s.128.
81
J. Wimmer, Polska-Szwecja…, s. 29.
Król szwedzki zadbał też o właściwe relacje między organizacją wojska
a administracją państwa,
82
wzoruj ąc si ę na niderl andzki ej organizacji .
83
Utworzone zostały stałe regimenty krajowe (landsregiment), przypisane do
konkretnych jednostek terytorialnych. Stanowiły one w zasadzie zabieg
administracyjny oraz bazę dla regimentów polowych ( fältregiment). Z
każdego krajowego regimentu starano się sformować trzy polowe.
Podstawową jednostką taktyczną piechoty stał się skwadron (batalion),
będący oddziałem mieszanym (216 pikinierów na 192 muszkieterów). Sześć
skwadronów tworz ył o regim ent. S am skwadron dzielił si ę na j eszcz e mniej sze
jednost ki – kompanie (pocz ątkowo dwi e ko mpanie tworz ył y skwadron). Z
czasem Gustaw Adolf dążył do rozbicia większych jednostek taktycznych na
mniejsze,
zwiększając
tym
samym
kadrę
oficerską
i
mobilność
poszczególnych oddziałów. Rzutuje to też na jakość wyszkolenia żołnierza –
więcej oficerów, zwłaszcza na niższym szczeblu, to większa kontrola
żołnierzy.
84
Gust aw Adol f prz ez cał e swoje panowani e dokon ywał l iczn ych
zmian w s ys t emi e organizacji wojskowej, tak ab y w j ak najbardziej opt ym aln y
sposób wykorzystać potencjał armii .
85
Olbrzymie zmiany zaszły jeśli chodzi o taktykę walki i uzbrojenie,
zarówno piechoty jak i jazdy. Dotychczas muszkieterzy walczyli głównie na
zasadzie kontrmarszu. Po oddaniu salwy, pierwszy szereg cofał się na koniec
oddziału, a następny strzelał. Dzięki temu oddział muszkieteró w zachowywał
ciągłość ognia (po oddaniu salwy i udaniu się na koniec formacji, żołnierze
przeładowywali broń), choć pomiędzy salwami występowała 2 -3 min.
przerwa. Prawdą j est, że to ni ewi el ki odstęp cz asu, al e w prz ypadku
frontalnej szarży jazdy mogło okaz ać się, że po pierwszej salwie nie będzie
już drugiej (tym bardziej, że salwę oddawano z odległości 100 -150 m., kiedy
strzał osiągał najlepszą skuteczność). Siła ognia ówczesnej broni palnej
również nie budziła zachwytu. Pojedyncza salwa ze stu muszkietów nie
zadawała zbyt wielkich strat, a już na pewno nie była w stanie zatrzymać
ławy jeźdźców.
82
P. Skworoda, Wojny Rzeczpospolitej Obojga Narodów ze Szwecją , s.39.
83
J. Wimmer, Polska-Szwecja…, s. 30.
84
P. Skworoda, Wojny Rzeczpospolitej…, s.39.
85
J. Wimmer, Polska-Szwecja…, s. 30-31.
Gustaw
Adolf,
w
dużej
mierze
wykorzystując
niderl andzkie
doświadczenia, wprowadził nową taktykę, tzw. „szwedzką trójkę”. Dzięki niej
formacja muszkieterów mogła odd ać w chwili potrzeby jedną, zmasowaną
salwę z trzech szeregów – pierwszy szereg strzelał klęcząc (zapewne bez
forki etu), drugi z poz ycji poch ylonej , trzeci z poz ycji w ypros towanej .
Dodatkowo drugi i trzeci szereg był odpowiednią przesunięty w bok, tak że
całe trzy szeregi tworzyły romb. Różne pozycję strzelców dawały z kolej
jakąś gwarancję, że przy salwie nie ucierpią ich kompani. Prawdą jest, że
przez taki manewr uszczerbek ponosi szybkostrzelność, ale podnosi niemal
trzykrotnie szanse muszkieterów na za łamanie wrogiej szarży. Szwedzi nie
poprzestaną tylko na salwie z trzech szeregów i w ciągu kolejnych lat
panowania Lwa Północy będą eksperymentowali nad zwiększen iem szeregów.
Aby w jakimś stopniu zredukować czas ładowania muszkietu, testowano
różne modele broni. I tak za Gustawa Adolfa z użytku wycofuje się arkebuzy,
zwłaszcza w piechocie (można je jeszcze spotkać w oddziałach najemnych).
Ich miejsce zajmują muszkiety lontowe, nad którymi wciąż pracowano. W
latach dwudziestych ulegają sporym zmianom – udaje się je „odchudzić” do
wagi ok. 5kg (sporo lżejsz e, al e nadal w ym agaj ące forki etu), długoś ć l uf
dochodzi do 1,35 m., a kaliber do 18 -20 mm. Udos konal one muszki et y b ył y
zabójczą bronią – donosiły pociski na odległość 1200m, przy czym praktyczna
skuteczność wynosiła m.in. 200.
86
Za przykładem ojca Gustaw zwiększył ilość pik w piechocie, przy czym
istotne jest to, że pika uległa skróceniu do ok. 5,5 m., oraz okuciu u góry na
długości 1m., tak aby uniemożliwić ich ścinanie .
87
W późniejsz ym okresi e,
gdy piechota będzie wykorzystywana w bardziej ofensywny sposób (kampanie
w Rzeszy) zwiększyła się liczba halabard.
88
Na sz eroką skalę wykorz yst ywano
podczas kampanii przeszkody terenowe, które znacząco podnosiły walory
piechot y. Wi el e z nich zost ało z apoż yc zon ych od Pol aków, ale ni ektóre s ą
rodzim ym pom ysł em Szwedów – choci ażb y tzw. „świ ńs kie pióra ”, cz yli
zatykane w ziemi lub w specjalnych belkach krótkie piki, bardzo skuteczne
86
J. Wimmer, Polska-Szwecja…, s. 30.
87
Tamże, s. 31.
88
L. Podhorodecki, Rapier i koncerz…, s.130.
przeciwko jeździe. W dziedzinie fortyfikacji polowych Sz wedzi prześcigną
swych nauczycieli i szybko sami staną się ekspertami (w dużej mierze to
dzięki nim zawdzięczają swoje sukcesy).
Zwiększa się też rola muszkieterów w formacjach piechoty. Formacj e
muszkieterskie ustawiane są wokół pikinierów, przede wszystk im na
skrzydłach, w zależności od zadań jakie będą im stawiane. Muszkieterz y
stanowili też straż przednią oraz służbę wartowniczą (muszkieterzy
odkomenderowani) a także towarzyszyli zawsze kawalerii jako wsparcie
ogniowe.
89
Takt yka piechot y st ał a si ę bardzi ej ofens ywna. Ustawiona w
centrum i wspierana przez lekką artylerię polową (o której niżej), szła powoli
naprzód,
zalewając
przeciwnika
ogniem
szeregowym.
W
trakcie
przeładowania broni, do przodu występowali pikinierzy, osłaniając strzelców.
Na skrzydłach z kolej zawsze znajdowała się kawaleria, gotowa do manewru
oskrzydlającego, ale i sama posiadająca wsparcie ogniowe wydzielonych
kompanii musz kieterskich .
90
Ważne zmiany zachodzą też w taktyce jazdy. Gustaw Adolf wykorzystał
tutaj polskie osiągnięcia na tym polu. Rzecz najważniejsza – rajtaria miała
dążyć do zwarcia i walki na broń białą. Surowo zakazywano stosowania
karakolu. Wsparcie ogniowe brały na siebie wydzielone oddziały
muszki eterów. Dzięki temu, rajt aria m ogł a zaj ąć si ę wi ązaniem przeciwnika
walką wręcz. Szarża przeprowadzana była w trzech szeregach. Z bliższej
odległości, pierwszy szereg oddawał strzały z pistoletów do wroga
91
(ni eki ed y
strzelał również drugi), po czym kończono szarżę na wyciągniętych szpadach.
Nadal j ednak m ankam ent em pozostawał fechtunek rajt arów – Szwedzi,
pozbawieni
większych
tradycji
szermierczych,
nie
byli
godnymi
przeciwnikami dla doskonalącej się od pokoleń w tej sztuce jeździe
Rzeczpospolit ej.
Największe zmiany, ale też i zasługi, odnotować n ależy na polu
art yl eri i. Gust aw Adol f ucz yni z t ej sztuki niem al dziedzinę nauki.
Dotychczasowy park artyleryjski został ujednolicony i uporządkowany,
89
P. Skworoda, Wojny Rzeczpospolitej…, s. 39.
90
J. Wimmer, Polska-Szwecja…, s. 32.
91
L. Podhorodecki, Rapier i koncerz…, s. 131-132.
według wzorów niderlandzkich. Zwiększono również liczbę armat, pracując
jednocześnie nad zmniejszeniem ich ciężaru. Dużo eksperymentowano z
artylerią polową. Król konsekwentnie dążył do stworzenia jak najlżejszego
działa, które mogłoby być bez większych problemów przemieszczane na polu
bitwy i które mogłoby cały czas wspierać swym ogniem piechotę, czy nawet
jazdę. W rezult aci e powst ało kil ka interes uj ąc ych projekt ów. J edn ym z
najsłynniejszych jest projekt „skórzaków” , które były wykorzystywane w
lat ach 1627 -1629. Zostają one zast ąpi one przez sł ynne, 3 -funt owe dzi ałka
regim entowe.
92
Art yl eri a szwedzka bardzo sz ybko się rozwijał a i docz ekał a s ię w 1629
osobnego regimentu oraz sztabu, którego poszczególne kompanie były
przydzielane do konkretnych zgrupowań. Na jej czele stanął Lennart
Torstenss on,
93
któr y okaz ał si ę b yć w prz yszłości jedn ym z najl epsz ych
generałów wojny trzydziestoletniej. Oczywiście poza stałym regimentem
artylerii, istniała osobna artyleria lekka, czy też regimentowa, której oddział y
były przydzielane na stałe do kompanii muszkieterskich. Zmienia się też
taktyka artylerii. Wykorzystując współdział anie różnych oddziałów, ogień
artyleryjski przestał być rozsiany po całej linii wrogich wojsk, ale skupiony w
konkretnych punktach, dokonując wyłomów , które z kolej poszerzać miał
ogień muszkieterski i które wykorzystywane były do ataku przez kawalerię i
pikini erów.
94
Dzięki t ym reform om szwedzka art yl eri a pol owa pozost ani e
najbardziej mobilną i jedną z najlepszych, aż do czasów Fryderyka Wielkiego.
Zmiany zaszły też w sposobie szkolenia żołnierzy. Szkolono ich we
współdziałaniu różnych rodzajów broni i form acji, początkowo w małych
oddziałkach, przechodząc stopniowo do coraz większych. Musztrę ćwiczono
przede wszystkim w trakcie szkolenia początkowego, ale również i podczas
przerw w dział ani ach woj enn ych. Duż ą wagę prz ywi ąz ywano do poboż noś ci
wśród żołnierzy i do dbania o ich morale. Wojacy zobligowani byli do brania
92
Rzekomymi powodami, dla których porzucono ostatecznie pomysł „skórzaków” miały być ich skłonność do
szybkiego przegrzewania się i brak możliwości szybkiego schładzania. O wiele bardziej prozaiczne (i przez to
prawdopodobniejsze) wydaje się być wyjaśnienie takie, że działa skórzane zostają wycofane z powodu
opracowania dział regimentowych, które były od nich lepsze pod każdym względem i które jakby nie patrząc
stanowiły finalny cel eksperymentów z lekką artylerią.
93
P. Skworoda, Wojny Rzeczpospolitej…, s. 42.
94
Tamże, s. 42-43.
udziału w nabożeństwach, a każda kompania i regiment miały swojego
kapelana. Kodeks wojskowy z kolej był bardzo ostry ( m.in. 40 przestępstw
b yło karane śmi erci ą), co ut rz ym ywało wojs ko w surowej , prot est ancki ej
dyscyplinie. Wszystko to dawało jednak wymierne korzyści i wzmacniało nie
t yl ko ducha, al e też i więzi wś ród woj ska. Nowością, i to na skal ę europej ską,
jest zarządzenie z 1621 roku, mówi ące o jednolitym umundurowaniu dla
wojska. Jednolite umundurowanie ma oczywiście praktyczne korzyści
(łatwość identyfikacji oddziału na polu bitwy), ale także wpływa na morale.
Pomimo działań w tym zakresie, ciężko mówić jednak o większych
sukcesach .
95
Należy mieć świadomość, że wszystkie powyższe zmiany wprowadzane
były stopniowo, w trakcie całego okresu rządów Gustawa Adolfa.
Uzmysławiają one jednak jak wielka rewolucja dokonała się w armii
szwedzkiej i to w tak krótkim czasie (Gustaw Adolf panuje w la tach 1611-
1632). Uzmysławiają również w czym tkwiły przyczyny sukcesów Szwedów w
walkach z Rzeczpospolitą. Oczywiście na to ostatnie równie wielki (jeśli nie
większy) wpływ miała osoba Gustawa Adolfa, który okazał się być wybitnym
wodzem i swoim życiem udo wodnił, że w pełni zasłużył na przydomek Lwa
Północy.
95
Z. Anusik, Gustaw II…, s. 111.
Gen eza i p rzeb ieg w ojen ze Szw ecją do 1627 włączni e
Mając już pewien ogląd na kwestie wojskowości szwedzkiej i polsko -
litewskiej początku XVII wieku, należy omówić pokrótce konflikty
Rzeczpospolit ej z e Szwecj ą z t ego okresu, aż do int eresuj ącego nas 1629
roku.
W roku 1587 królem Rzeczpospolitej Obojga Narodów wybrany zostaje
Zygmunt Waza, syn Jana III, króla Szwecji i Katarzyny Jagiellonki .
96
Unia
dynastyczna, która zostaje wówczas zawarta , nie związała jednak ze sobą na
dłużej Szwecji i Rzeczpospolitej. Przyczyni ł się do tego głównie konflikt
między przedstawicielami dynastii Wazów o koronę szwedzką , po śmierci
J ana III – międz y młod ym król em Zygm untem a jego s tr yj em Karol em
Sudermańskim, póź niejszym Karolem IX. Spór ten, choć nie należy do
meritum niniejszej pracy, wymaga jednak pewnego objaśnienia. Elekcja
Zygm unt a na króla polskiego nie znal azła zb yt niego poparci a u j ego oj ca,
J ana III,
97
któr y s am miał poważne problem y z opoz ycj ą , na czele której st ał
królewski brat, książę Karol.
98
Gd y um iera J an III poj awi ł się probl em
utrzymania władzy w dwóch, odległych od siebie krajach. Zygmunt III chcąc
zachować oba trony musiał znacząco osłabić swoją pozycję w Szwecji na
rzecz szwedzki ej m agnat erii, co skrz ęt nie w ykorz ys tał Karol Suderm ański,
występując jawnie przeciwko bratankowi
99
– dodajm y, ni ezb yt lubianego w
Szwecji za swoje ultrakatolickie poglądy.
100
Konflikt ten, uważany przez polsko -litewską szlachtę przede wszystkim
za wewnętrzny spór dynastii, przeobrazi się w długoletnią wojnę i
zapoczątkuje długie zmagania Rzeczpospolitej ze Szwecją. Zmagania, które
nie zawsze kończyły się zwycięstwem Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
96
L. Podhorodecki, Rapier i Koncerz..., s. 29-30.
97
Tamże, s. 27.
98
Tamże.
99
Tamże, s. 35-39.
100
Tamże, s. 25-26.
Po nieudanej w yprawie Zygm unt a III do swej ojcz yzn y 1598 , cel em
zbrojnego odz ys kani a tronu ,
101
władza w Szwecji przechodzi defi nit ywn i e w
ręce Karola, który koronował się później w 1604.
102
Zygmunt III chcąc
bardziej zaangażować Rzeczpospolitą w ten ko nflikt, jako król Szwecji
zwrócił Rzeczpospolitej Estonię w 1600.
103
Teatr zm agań przeniósł si ę więc
na Infl ant y. Celem Karol a b ył o ni e t yl e co obrona Estonii, al e przede
wsz yst kim posz erz eni e szwedzki ego stanu posi adani a, co dałob y m u
chociażby lepszą pozycję w negocjacjach z bratankiem o kor onę. Głównym
celem Szwedów było zajęcie Rygi, największego portu Litwy, który dałby im
kontrolę na tą częścią Bałtyku, no i rzecz jasna nad większością litewskiego
handlu.
Wraz ze śmiercią Karola IX j edenastoletnie walki (1600-1611) kończą
się jedynie rozejmem, wygasającym w 1617 roku.
104
Ni e prz ynio sł y one
rozwiązania ani w kwestii szwedzkiej korony, ani w sprawie kontro li nad
Inflantami. Choć siły polsko-litewskie odniosły gros wspaniałych zwycięstw,
na cz el e z Kircholm em, skrom ne wojska Rzeczpos polit ej ni e był y w stani e
permanentnie wyprzeć Szwedów z Inflant, którzy stopniowo umacniali się w
tym regionie. Zmęczone strony, zajęte dodatkowo poważniejszymi
konfliktami (Szwecja wojną z Danią ,
105
a R zeczpospolit a sprawą moski ewską i
zagrożeniem turecko-tatarskim
106
), chętnie prz yst ał y na roz ejm, choć Zygmunt
III nie zami erza ł rez ygnować z walki o oj cowiznę.
Gust aw II Adolf obejmując t ron Szwecji po oj cu, dzi edzi cz y równi eż i
spór z kuzynem. Wbrew oczekiwaniom Zygmunta III, stany szwedzkie nie
zaoferowały mu szwedzkiej korony, tym samym potwierdzając jego
det ron izacj ę.
Przed młodym królem Szwecji stało również zadanie
kont ynuowani a walki o Domi nium Maris Balti ci i wprowadz eni e Szwecji na
scenę wielkiej polityki europejskiej.
101
J. Wimmer, Polska-Szwecja…, s. 14-16.
102
L. Podhorodecki, Rapier i Koncerz…, s. 77-78.
103
P. Skworoda, Wojny Rzeczpospolitej…, s. 19.
104
J. Wimmer, Polska-Szwecja…, s. 28.
105
Tamże.
106
P. Skworoda, Wojny Rzeczpospolitej…, s. 31-35.
J ak ws pom niano, w 1617 w ygas a roz ej m, a wojska Gustawa Adol fa
ruszają na Inflanty.
107
Rzeczpospolit a b ył a wted y z aj ęta w yprawą moski ewską
królewicza Władysława oraz problemami na południowej granicy i w zwi ązku
z tym w Inflantach działały tylko skąpe siły Krzysztofa Radziwiłła (wówczas
hetm ana polnego li tewski ego) , ni e będące w st ani e całkowicie odeprzeć
Szwedów.
108
Na niepowodz eni e Rz eczpospolitej na i nfl anckim fronci e w 1617
roku poważnie wpływa również zdrada księcia kurlandzkiego, Wilhelma
Ket tlera
109
oraz narast aj ąc y w późni ejsz yc h lat ach konfli kt Zygm unta III z
Krz yszt ofem II R adz iwiłł em .
110
W ciągu zaledwie dwóch miesięcy (lipiec, sierpie ń 1617) wojska
szwedzkie z ajęł y długi pas w ybrz eża Infl ant, z w yj ątki em R ygi .
111
Po
zamknięciu się wroga w zdobytych twierdzach, działania wojenne zamarły i
zawarty został nowy rozejm do listopada 1620.
112
Przerwa ta był a ni ezbędna
Gustawowi Adolfowi, by przeprowadzić planowane przez niego ref ormy w
armii. Król szwedzki był doskonale świadom faktu, że nawet pomimo walki
na trz y front y Rz ecz pospolit a b ył a ciągl e za si ln ym przeci wni kiem .
Szwedz i ni e zmarnowal i czasu i gd y w 1621
113
wznawi ają wal kę w
Inflantach,
Rzeczpospolitej
przyjdzie
walczyć
z
zupełnie
nowym
przeci wni kiem. J ej s ytuacja mi ędz ynarodowa nie b ył a t eż l epsz a od t ej w
1617. Choć udało się zawrze ć traktat z Rosją w 1619, rok później wybucha
wojna z Turcją, która absorbowała główne siły Rzeczpospolitej na południu.
114
Szwedom sprzyjały z kolej państwa protestanckie, które już w 1617 wspierały
107
Z. Anusik, Gustaw II…, s. 56-59.
108
J. Wimmer, Polska-Szwecja…, s. 29.
109
Nota bene to właśnie wypowiedzenie posłuszeństwa przez Wilhelma Kettlera i zwrot ku Szwecji będzie
bezpośrednim pretekstem dla Gustawa Adolfa; Z. Anusik, Gustaw II…, s. 56.
110
Konflikt ten, choć w 1617 nie nastręczający wielkich problemów, w późniejszych latach będzie jedną z
główniejszych przyczyn niepowodzeń litewskich w kolejnych latach wojny (co przybliża nam artykuł
Arkadiusza Czwołka w pracy „Konflikty i spory wśród dowódców litewskich w czasie wojny w Inflantach w
latach 1625-1629 i ich wpływ na przebieg działań militarnych” w: „Wojny północne XVI-XVIII wieku”). L.
Podhorodecki, Rapier i koncerz…, s. 121-122.
111
L. Podhorodecki, Rapier i koncerz…, s. 121.
112
J. Wimmer, Polska-Szwecja…, s. 29.
113
P. Skworoda, Wojny Rzeczpospolitej…, s. 55.
114
Z. Anusik, Gustaw II…, s.71.
Gustawa subsydiami wojennymi oraz zezwoleniem na zaciąg wo jsk na swoich
ter yt ori ach.
115
W sierpniu Gustaw Adolf wylądował w Inflantach na czele prawie 18
t ys . żoł ni erz y (w t ym 2,5 t ys . j azd y i 400 dział )
116
i od razu prz ys tąpił do
oblężenia Rygi, która pomimo mężnej obrony (odparte trzy duże szturmy ),
117
kapituluje pod koni ec wrz eśni a .
118
Kilka dni późni ej padł D ynemunt,
119
a
Szwedzi wkrocz yli do Kurl andii. I znów, t ak j ak poprzednio, ni eli czne sił y
litewskie pod wodzą Radziwiłła, mimo odniesienia kilku sporych zwycięstw
(m.i n. odbici e Mit aw y) , ni e b ył y w st anie pokonać wroga i zostaj e zawart y
kol ejn y rozejm w Mi tawie, kt ór y przedłuż ano kil ka raz y aż do 162 5 .
120
Po 1624 Infl ant y st aj ą si ę stopniowo drugorz ędn ym t eat rem dział ań.
Zdobycie Rygi było głównym celem kampanii Gustawa Adolfa i cel ten został
osiągnięty. Co prawda walki na terenie Inflant trwać jeszcze b ędą do 1629
roku, ale nie zmi enił y już one zb yt nio szwedzki ego s tanu posi adania.
Pierwszorzędnym celem kolejnego uderzenia Gustawa Adolfa stały się teraz
Prusy Królewskie, a konkretniej Gdańsk .
121
Przyczyn zmiany teatru zmagań było kilka i należałoby spojrzeć na nie
z szerszego s pect r um. Prz ede wsz yst kim Gdańs k b ył m niej więcej t ym sam ym
dla Koron y, co R yga dl a Li tw y. Kontrol a nad nim oznacz ała w kons ekwencji
kontrolę nad handlem polskim. Stanowił t eż jedno z największych miast
portowych Bałtyku, a na pewno największe Rzeczpospolitej. Po zdobyciu
Rygi wydaje się więc logiczne, że w walce o dominację nad Bałtykiem
Gdańsk staje się kolejnym celem.
Niemały wpływ ma tu też sytuacja międzynarodowa w Europ ie – na
terenie C es arstwa trwa ł w t ym czasie konfli kt międz y katoli kami a
protestantami, który przeszedł do historii jako wojna trzydziestoletnia.
Gustaw Adolf był szczerze oddany sprawie protestantów w Rzeszy i w jego
115
Tamże, s.58-69.
116
J. Wimmer, Polska-Szwecja…, s. 33.
117
M. Balcerek, Zdobycie Rygi w 1621 roku-rewanż za Kircholm? w: Wojny północne w XVI-XVIII wieku, s. 86-
89.
118
M. Balcerek, Zdobycie Rygi…, s. 90.
119
Tamże.
120
P. Skworoda, Wojny Rzeczpospolitej…, s. 56.
121
J. Wimmer, Polska-Szwecja…, s. 34-35.
planach uderzenie na katolicką Rzeczp ospolitą miało również odciągnąć jej
siły od ewentualnej interwencji w Cesarstwie .
122
W tym czasie Rzeczpospolita wciąż boryka ła się z problemem tatarsko-
tureckim a także z buntami kozackimi .
123
Potencj alne podatki , uchwal one na
sejmie z początku 1626 miano przeznaczyć na wojnę w Inflantach .
124
Wielką
niespodzianką dla Rzeczpospolitej okazało się lądowanie Szwedów w Piławie
w tym samym roku i bierna postawa księcia pruskiego, Jerzego Wilhelma .
125
Wykorzystując zaskoczenie Szwedzi bardzo szybko zdobyli główne twierdze
wokół Gdańska – Braniewo, Frombork, Puck, Malbork czy też Gniew, chcąc
zablokować Gdańsk i równie szybko go zdobyć .
126
Samo mi asto, pot ężnie
bronione, było jednak całkowicie odsłonięte od wschodu. Zygmuntowi III
udało się, mimo opozycji, zebrać w krótkim czasie wystarczającą ilość wojska
i osobiście ruszył na ratunek Gdańskowi. Pod Gniewem wojska obu Wazów
starły się w kilkudniowej, nierozstrzygniętej bitwie .
127
Bi twa ta pokaz ała
jednak jak duż e post ęp y pocz ynil i Szwedzi , jeśl i chodzi o sztukę w oj enną i że
armia Rzeczpospolitej nie jest już w stanie pokonać w walnym starciu wojsk
szwedzkich.
Po bitwi e pod Gni ew em cięż ar dowództwa w walc e ze Szwedami
przekazany został przybyłemu z południa, na czele kwarcianych hetmanowi
Stani sławowi Koni ecpolskiem u ,
128
a sam król opuś cił wojs ko. Będąc ś wiadom
przewagi szwedzkiego przeciwnika podczas dużego starcia, Koniecpolski
przyjął taktykę unikania takowych i wykorzystując doświadczenia z
pograni cza t at arski ego, prz eszedł do woj n y sz arpa nej.
Im pet szwedzki ego na t arci a bardz o sz ybko się w yt racił w nast ępn ym ,
1627 roku. Zdani em Teodorcz yka jest on znacząc y dl a cał ej wojn y o P rus y –
Szwedzi tracą wtedy Puck, przez co zostają wyparci z zachodniego brzegu
Wisły. Skutkuje to też utratą szansy skutecznego zaatakowania Gdańska,
122
Z. Anusik, Gustaw II…, s. 126.
123
J. Wimmer, Polska-Szwecja…, s. 35.
124
Tamże.
125
L. Podhorodecki, Rapier i koncerz…, s. 148.
126
Z. Anusik, Gustaw II…, s. 129-130.
127
J. Teodorczyk, Bitwa pod Gniewem w: Materiały i Źródła do Historii Wojskowości, t. XII cz.2, s.107-172.
128
J. Wimmer, Polska-Szwecja…, s. 40.
omijając miejskie linie obrony na Wiśle
129
(do cz ego zreszt ą prz ygotow ywano
się wiosną 1627).
130
Klęskę ponosi też w yprawa najemników z Mekl em burgii
na Wielkopolskę, rozbita pod Czarnem (Hamersztynem),
131
maj ącą za z adani e
odciągnąć siły Koniecpolskiego od Żuławy Wiślanej. Czary goryczy dopełnia
nierozstrzygnięta bitwa pod Tczewem, g dzie pojawiła się okazja całkowitego
rozbi ci a Koniecpols kiego .
132
Wspomni eć należ y równi eż o zwyci ęst wi e
polskiej eskadry pod Oliwą, aczkolwiek ta morska potyczka poza korzyściami
moraln ym i m nie wnosi wi el e do prz ebi egu wojn y.
Niepowodz eni a szwedzkie dał y cz as Gdańszczanom na z abezpieczeni e
miasta od strony Wisły, przez co zdobycie miasta stało się w zasadzie
niemożliwe.
133
J ak słus znie z auważ ył Jerz y Teodorcz yk, kol ej ne lat a wojn y są
już w zasadzie walką o zdobycie lepszej pozycji do negocjacji z
Rzeczpospolitą,
134
która pomi mo t ak pom yś lnego roku nadal nie był a w st ani e
całkowi cie w yprzeć nieprz yj aci ela z Prus. Walka dl a zachowani a twarz y j est
w ybit ni e ni e po m yś li Gustawowi Adolfowi, którego cora z bardzi ej m art wił a
upadająca sprawa protestantów w Rzeszy.
135
129
J. Teodorczyk, Wyprawa szwedzka z Meklemburgii do Prus Królewskich wiosną 1627 w: Materiały i Źródła
do Historii Wojskowości, t. VI cz.2, s. 184.
130
J. Teodorczyk, Wyprawa szwedzka…, s. 159.
131
J. Teodorczyk, Wyprawa szwedzka…, s. 168-183.
132
P. Skworoda, Wojny Rzeczpospolitej…., s. 72-74.
133
J. Teodorczyk, Wyprawa szwedzka…, s. 183-184.
134
J. Teodorczyk, Wyprawa szwedzka…, s. 183-184.
135
Z. Anusik, Gustaw II…, s. 139-143.
Rozdział II
Przebieg walk od 1628 aż do bitwy pod Trzcianą
Kampani a roku 1628
Choć z dzisiejszej perspektywy rok 1627 okazał się przełomowym dla
wojny pruskiej, ówcześnie nie zapowiadało się wcale na szybkie
rozstrzygnięcie tego konfliktu. Jak wcześniej wspomniano, rok ów okazał się
katastrofalny dla Szwedów, ale i sytuacja Rzeczpospolitej była bardzo trudna.
Oczywiście nadal problemem były zbyt słabe siły zbrojne i niechęć ogółu
szlachty do zmian, ale o wiele poważniejszym kłopotem zaczynała być
s ytuacja gospodarki .
Kontrola Bałtyku przez Szwedów zaczynała przynosić efekty.
Zablokowanie polskich portów i cła dostarczały środków Gustawowi na
potrzeby aktualnej wojny (można nawet rzec, że Szwedzi prowadzili wojnę z
Rzeczpospolitą za polskie pieniądze). Działania wojenne przyczyniły się z
kolej do gwałtownego spadku ruchu w portach (co szczególnie jest widoczne
na przykładzie Gdańska – 1097 statków przybyłych do portu w 1625, a tylko
150 w 1627 ),
136
co w kons ekwencji prz yni osło s padek dochodów szl acht y z
handlu zbożowego. Spadek dochodów sp owodował, że uchwalone podatki
napływały jeszcze wolniej niż zwykle i wojsko znów pozostało bez żołdu,
grożąc konfederacją i zaprzestaniem dalszej walki. Sytuację armii nieznacznie
poprawił sejm nadzwyczajny, obradujący latem 1628. Uchwalono nowe
podatki i nawet duchowi eńst wo z godziło się na donat ywę, choć ni ewi elką, bo
wysokości 100 tys. z ł. Napływające powoli pieniądze wykorzystano na spłatę
długów i zapłatę bieżącego żołdu .
137
Załamanie się dostaw polskiego zboża przyniosło również negatywne
skutki w krajach zachodni ej Europ y, m. i n. we Francji cz y też w Niderl andach,
które były odtąd bardziej zainteresowane szybkim ustanowieniem pokoju
między Szwecją i Rzeczpospolitą.
138
Kolejny rok, 1628, zapisał się w historii owej wojny dość statycznie.
Pomimo znacznej przewagi li czebnej, Szwedzi unikali wal nej bitw y.
136
L. Podhorodecki, Rapier i Koncerz…, s. 189.
137
J. Wimmer, Polska-Szwecja…, s. 42.
138
Późniejszy udział tychże krajów w negocjacjach dowodzi sporego zainteresowania konfliktem.
Koniecpolski nie mogąc zmusić przeciwnika do bitwy na swoich warunkach,
sam ograniczał się do ciągłego męczenia przeciwn ika. Owe „podchody”
sprawiały że kampania roku 1628 jak nigdy do tej pory
139
prz ybiera charakt er
wojny szarpanej. Terenem walk stają się stopniowo Żuławy Wiślane,
szczególnie okolice Grudziądza, który wojska szwedzkie próbowały zająć.
Koni ecpolski ni e dopusz cz a do t ego i uci ążliwi e męcz y sił y Gust awa ł ącz ąc
działania podjazdowe z wykorzystaniem, wzorem szwedzkim, umocnień
polowych. Nie mogąc zdobyć Grudziądza, Szwedzi szybkim marszem dotarli
we wrześniu pod Brodnicę, zdobywając ją po kilku dniach przez kapitulację
załogi.
140
Szwedom jednak drogo prz yjdzi e zapł acić za zdob yci e twi erdz y,
bowiem w drodze powrotnej do Elbląga przez Nowe Miasto, Bratian i
Lubawę, oddziały Koniecpolskiego szarpiąc przeciwnika zadały mu ogromne
strat y.
141
Koniec kampanii 1628, przyniósł siłom Koniecpolskiego kilka
sukcesów (m. in. odbicie Nowego),
142
prz ez co w ydawać si ę m oże, ż e rok t en
był bardziej pomyślny dla Rzeczpospolitej. Sytuacja armii koronnej jest
jednak równie opłakana co szwedzkiej – siły Koniecpolskiego poniosły,
podobni e j ak Sz wedzi, spore st rat y w wyniku ki eps ki ej aprowizacji i chorób.
Ciągle istniał problem niezapłaconego żołdu i znów tylko dzięki osobie
Koniecpolskiego, siły Rzeczpospolitej nie podniosły buntu .
143
Sama os oba
Koniecpolskiego staje się przedmiotem oskarżeń ze s trony opinii
szlacheckiej, zarzucającej mu opieszałość i kunktatorstwo .
144
Opini a t aka,
dodajmy bardzo krzywdząca, wynikała w dużej mierze z nieznajomości
realiów konfliktu i tradycyjnego podejścia do sztuki wojowania. Działania
wojenne kończą się wraz z paź dziernikiem, kiedy to obie strony rozłożyły się
139
W kontekście aktualnej wojny.
140
Koniecpolski wprost nazywa kapitana La Montagne, dowodzącego obroną Brodnicy zdrajcą; O. Laskowski,
Relacja I.M.P. Wojewody Sendomirskiego, hetmana polnego koronnego o wojnie przeszłego roku, w Warszawie
die 4 Februarii 1629 uczyniona. w: Przegląd Historyczno-wojskowy, s. 426.
141
W opracowaniach przytacza się relację Salwiusza, jednego ze szwedzkich oficerów, który podaje liczbę 5
tysięcy zabitych (L. Podhorodecki, Rapier i Koncerz…, s. 191; R. Sikora, Wojskowość polska…, s. 222).
Podobną liczbę podaje Koniecpolski w swojej relacji z roku 1628 (O. Laskowski, Relacja I.M.P. Wojewody
Sendomirskiego, hetmana polnego koronnego …., s. 429).
142
O. Laskowski, Relacja I.M.P. Wojewody Sendomirskiego, hetmana polnego koronnego ….s. 427.
143
S. Przyłęcki, Diariusz wojny szwedzkiej 1628 w: Pamiętniki o Koniecpolskich, s. 41.; S. Przyłęcki, Od pana
hetmana do króla jego mości… w:Pamiętniki o Koniecpolskich, s.147-148.
144
Koniecpolski w swej relacji nie omieszka wypomnieć oszczerstw pod swoim adresem, zarzucając ich
autorom brak znajomości problematyki aktualnej wojny.
na leża zimowe. Ponieważ hetmanowi zależało na zmuszeniu Brodnicy do
poddania się przez blokadę, siły polskie rozkładają w okolicy tego miasta.
Zarówno Koniecpolski, jak i Gustaw opuścili armię – pierwszy udał się do
Warszawy na sejm, a drugi wrócił do Szwecji .
145
145
R. Sikora, Wojskowość polska…, s. 223.
Rok 1629 – mars z k u Trzciani e
Początek roku sprzyja Szwedom. Dowodzący z Elbląga w zastępstwie
szwedzkiego króla kanclerz Oxenstierna przeżywał załamanie nerwowe z
powodu
ciągłych
doniesień
o
napaściach
polskich
oddziałów,
uniemożliwiających aprowizację szwedzkich żołnierzy. Zwłaszcza sytuacja
osamotnionej Brodnicy była paląca i aby wspomóc tamtejszy garnizon,
Oxenstierna wysyła na południe silny oddział pod wodzą feldmarszałka
Wran gl a. Udaj e m u się ni e t yl ko ukróci ć rajd y polski ej jazd y, ale też z adaj e
Rzeczpospolitej znaczną klęskę pod Górznem w lutym .
146
Siłami koronnymi dowodził wówczas regimentarz Stanisław Potocki, w
zastępstwie za Koniecpolskiego ,
147
przeb ywaj ącego w t ym cz asie na sej mie.
Nie dorównywał on talentem hetmanowi i dał się zaskoczyć Wranglowi.
Klęska kosztowała go blisko 2 tys. ludzi (z czego 500 dostało się do
niewoli ).
148
Bit wa ta nie poci ągnęł a j ednak ze sobą dalsz ych kons ekwencji,
bowiem Wranglowi nie udało się wykorz ystać sukcesu i zdobyć Torunia.
149
Obie strony podpisały wkrótce zawieszenie broni do czerwca 1629 .
150
Starcie
wywarło jednak spory wpływ na osłabione morale Szwedów i poprawiło
nadwątloną opinię na temat szwedzkiej armii.
Echo klęski wywarło również wpływ na obradujący w tym czasie sejm
(9. I-20. II), któr y zdec ydował si ę os tat ecznie na powołani e kol ej n ych
podatków na cele wojenne.
151
Zebrane pi eniądze (ok. 2 mln. zł., prz y cz ym
146
Z. Anusik, Gustaw II…, s. 151-152.
147
M. Pieńkowski, „Lew Północy” ucieka przed husarią: bitwa pod Trzcianą (1629), 2014,
http://histmag.org/Lew-Polnocy-ucieka-przed-husaria-bitwa-pod-Trzciana-27-czerwca-1629-9646 (dostęp
12.05.2016); Kronika Pawła Piaseckiego biskupa przemyślskiego. Polski przekład wedle dawnego rękopisu,
poprzedzony studyjum krytycznem nad życiem i pismami autora, s. 338.
148
L. Podhorodecki, Stanisław Koniecpolski ok. 1592-1646, s.233-234.
149
Pod Toruń szybko podchodzą polskie posiłki i Wrangel wycofuje się z powrotem na północ, do delty Wisły;
Z. Anusik, Gustaw II…, s. 152.
150
J. Wimmer, Polska-Szwecja…, s. 43.
151
Na tym samym sejmie padły również ważne decyzje dotyczące sposobów opłacania wojska. Niezadowolona
rosnącymi obciążeniami szlachta domagała się powołania komisarzy wojennych, którzy by dokonywali popisów
wojska i płacili żołd z pieniędzy zebranych przez poborców wojewódzkich, z pominięciem podskarbiego. Miało
to na celu ukrócenie nadużyć i beztroskiego postępowania urzędników królewskich, którzy wysyłali pieniądze
poszczególnym oddziałom według ich stanu etatowego (który jak wiemy w wielu przypadkach był sporo
zawyżony); R. Sikora, Wojskowość polska…, s. 225-229.
zakładano kwotę większą co najmniej o 1 mln. )
152
został y w wi ększ oś ci
wykorzystane na nowe zaciągi – głównie piechoty i dragonii, formowanej z
Polaków na wzór niemiecki. Przygotowania sprawiły, że tuż przed
przystąpieniem do nowych działań armia koronna w Prusach etatowo liczyła
ok. 20 t ys . l udzi - w rzecz ywist oś ci st an fakt ycz n y b ył o wiele niższ y, co
wynikało z dezercji i strat z lutego .
153
Sytuację Rzeczypospolitej poprawiają również udane rokowania z
cesarz em Ferd ynandem II w sprawi e pomoc y woj skowej. W i nteresi e
Habsburgów leżało jak najdłuższe zatrzyma nie Gustawa Adolfa w Prusach,
zwłaszcza, że króla szwedzkiego coraz bardziej interesowała sprawa
protestantów aniżeli wojna polska. Zgodnie z obietnicą cesarską do Polski
miał przybyć 10 tys. korpus pod wodzą feldmarszałka Arnheima, jednak w
czerwcu, wskut ek dezercji, na polskiej zi emi stanęła l edwie połowa t ych sił .
154
Żołnierze austriaccy nie reprezentowali wysokiego poziomu - byli kiepsko
wyposażeni, wygłodzeni i niezdyscyplinowani. Szybko doszło do pierwszych
problemów ze sprzymierzeńcami, którzy zaczynaj ą się zachowywać jak w
okupowan ym kraju .
155
Probl em y poj awił y się równi eż na poziomie kadr y
dowódczej, gdzie Arnheim nie chciał uznać dowództwa Koniecpolskiego,
zasłaniając się tym, że podlega wyłącznie królowi .
156
W międzyczasie do Prus wrócił Gustaw Adolf ze świeżymi siłami,
zaniepokojony cesarską interwencją. Pomimo problemów z korpusem
cesarskim, ciągle stanowił on poważne zagrożenie dla Szwedów. Gustaw nie
zamierzał czekać na inicjatywę Koniecpolskiego i wykorzystując fakt, że siły
sprzymierzonych nie są połączone,
157
postanowił rozbi ć Aust riaków .
158
W t ym
celu dzieli swoje siły – obsadza silnymi załogami Tczew, Szpicę
Montawską
159
oraz Ma l bork i s am , 16 czerwca, w yrusz ył z M al borka z grupą
152
R. Sikora, Wojskowość polska…, s. 228-229.
153
J. Wimmer, Polska-Szwecja…, s. 43-44.
154
J. Staszewski, Bitwa pod Trzcianą w: Przegląd Historyczno-Wojskowy, t. IX, s. 403.
155
L. Podhorodecki, Rapier i koncerz…, s. 193.
156
Spór dotyczył przede wszystkim nowej kampanii – Arnheim sprzeciwiał się odważnemu planowi
Koniecpolskiego, mającego na celu zdobycie Piławy; J. Staszewski, Bitwa pod Trzcianą..., s. 404.
157
Siły Arnheima, po odbyciu popisu przed komisarzami królewskimi pod Czarnem (Hamersztynem),
maszerowały pod Grudziądz; J. Staszewski, Bitwa pod Trzcianą…, s. 403.
158
J. Staszewski, Bitwa pod Trzcianą…, s. 403.
159
J. Staszewski, Bitwa pod Trzcianą…, s. 404-405.
Wrangla (5 tys. piechoty, 4 tys. rajtarii) w kierunku Grudziądza .
160
Plan
szwedzkiego król a b ył bardz o r yz ykown y – w ys uwaj ąc się tak daleko na
południe ryzykował zerwanie szlaków komunikacyjnych z wybrzeżem
(szczególnie z Elblągiem i z Piławą, gdzie znajdowały się główne bazy
Szwedów). Powodzenie akcji zależało więc w równym stop niu od szybkości i
siły uderzenia armii szwedzkiej, jak i od zaskoczenia.
W t ym cz asi e Arnheim i Koni ecpolski w ypracow ywali kom prom is w
sprawie przyszłej kampanii. Ich plan zakładał uderzenie na Żuławy, przy
jednoczesnej dywersji wzdłuż Nogatu, sugerującej uderzenie na Tczew.
161
W drugi ej połowie czerwca Szwedzi osiągnęli Kwidz yń. Ni e powi odł a
się próba uderzenia na osamotniony korpus cesarski (Arnheim stał pod
S ynichem,
162
blisko Koni ecpols kiego, t ak więc atak b ył ni emożliw y). Wobec
przewagi li czebnej wroga Gu st awowi pozostało w ycofać si ę, z ani m wróg
wykorzysta tak wysuniętą pozycję armii szwedzkiej. Po uprzednim
umocnieniu Kwidzynia, król szwedzki zarządził odwrót.
Na ni eszcz ęś ci e Szwedów Arnheimowi udał o si ę (25 czerwca) w yz ys kać
informacje od jeńców o armii szwedzkiej pod Kwidzyniem i o jej odwrocie.
J eszcze tego sam ego dni a obaj d owódc y sprz ymi erzon ych podj eli dec yzj ę o
próbie ataku na tyły szwedzkiej armii.
160
L. Podhorodecki, Stanisław Koniecpolski..., s. 239.
161
J. Staszewski, Bitwa pod Trzcianą…, s. 404-405.
162
O. Laskowski, Relacja z bitwy trzciańskiej…,[w:] Przegląd Historyczno-Wojskowy, t. IX, s. 429.
Starcie pod Trzcianą
Wieczo rem, 25 czerwca, Arnheim w yrusz ył ze s woimi siłami w
kierunku Grudziądza, zostawiając tylko oddział tysiąca pieszych .
163
Nazaj utrz
pod Grudziądz przybył Koniecpolski z komunikiem, gdzie zostawia wozy i
rusza dalej pod Szynwald, gdzie łączy się z siłami Arnheima .
164
Wskutek ni eprz ygot owani a w oj sk ces arski ch 2 -3 godzinny postój
znacznie się wydłuża i siły sprzymierzonych dopiero nad ranem, 27 czerwca,
ruszają dalej, ku Czarnej. Nies tety, wskutek pośpiechu doszło do wypadku
przy prochach (spowodowanym przez żołnierzy austriackich) ,
165
którego echo
prawdopodobnie zaalarmowało szwedzkie wojska – maszerujące już w tym
czasie z Kwidzynia na Sztum. Gustaw Adolf zapewne i tak spodziewał się
ataku na odsłoniętą kolumnę marszową. Dlatego też podzielił swoje siły -
piechota z taborami szła głównym traktem w kierunku twierdzy sztumskiej, z
kolej kawaleria osłaniała ją od wschodu, podążając boczną drogą biegnącą
przez Trzcianę, Straszewo, Pułkowice (Pokajec) i łączącą się z głównym
trakt em w Nowej W si .
166
W ydzi elone oddz iał y rozl okowuj ą si ę międz y t ymi
wsi ami i w razi e at aku miał y powst rz ym ywać prz eci wni ka, dopóki piechot a z
artylerią nie skryje się w Sztumie.
W tym samym czasie siły sprzymierzonych minęły już Czarne i przyjęły
kierunek północny, na Trzcianę. Około południa siły hetmana zatrzymały się
w Os iu. Ich li czba nie j est do końca pewna, bowiem źródł a podają sprz eczne
dane – naj bardzi ej prawdopodobne j est , że Koniecpolski wiódł ok. 2 t ys .
własnych jeźdźców i podobną liczbę rajtarów cesarskich .
167
Koni ecpolski
zdecydował się wysłać zwiad złożony z dragonów, których zadaniem było też
zabezpieczenie przepraw przez rzekę Liwę .
168
Dec yz ja t a okazał a się
niezwykle trafiona, bowiem dragonom udało się uprzedzić Szwedów
163
Tamże, s. 429.
164
Tamże, s. 429-430.
165
Tamże, s. 430.
166
L. Podhorodecki, Stanisław Koniecpolski…, s. 240.
167
M. Paradowski, Siły sprzymierzonych w bitwie pod Trzcianem,
http://kadrinazi.blogspot.co.uk/search/label/Trzciano%201629 (dostęp z 13.05.2016).
168
O. Laskowski, Relacja z bitwy trzciańskiej…, s. 430.
dosłownie o włos. Dzięki temu, uniknięto walk o brody i przeprawa przez
Liwę nie zajęta zbyt wiele czasu.
Gd y j ego woj s ka b ył y j uż na drugi m brzegu, Koniecpolski dowi edzi ał
się o podziale sił szwedz kich. Rozlokowanie rajtarii było ewidentnie
hetmanowi nie na rękę, utrudniało mu to bowiem przecięcie drogi szwedzkiej
piechocie. W relacji z bitwy posł anej przez niego, czytamy nawet, że w
obecnej sytuacji zaczął powątpiewać w skuteczność jego planu .
169
Dalsz y
rozwój wydarzeń jest już bardziej dziełem wypadku. Mianowicie, Kozacy
rozpoczęli „harce” z napotkanymi Szwedami (prawdopodobnie zwiad wroga).
Uciekający Szwedzi wciągają w pościg nie tylko jazdę kozacką, ale i resztę
wojs k sprz ym ierzon ych. Ści gaj ąc Szwedów , dotarł y one pod Trzci anę, gdzie
stały uszykowane do walki kornety rajtarów pod wodzą margrafa reńskiego, w
sile 2 tys. ludzi. Dodatkowo wspierał ich na skr zydle bateria dziesięciu
działek skórzanych, ustawiona na lewym skrzydle szwedzkim .
170
Ich poz ycja,
choć na wzniesieniu, była zagrożona właśnie na lewym skrzydle przez spore
wzgórze zasłaniające teren za nim. Gdy kolejne siły sprzymierzonych
pojawiały się na przedpolach wsi, jazda kozacka nadal zajmowała przeciwnika
harcami. Bitwę zainicjowali Szwedzi, atakiem na polskie skrzydło, próbując
zajść siły Koniecpolskiego od północy.
171
Zwi ązani walką Szwedzi nie
zauważyli jednak, że Koniecpolski, wykorzystując owo w zgórze, rozkazuje
husarii zajść nieprzyjaciela z boku, i uderzyć wprost na flankę rajtarii, po
drodze masakrując nieliczną obsługę dzia ł. Szwedzka jazda nie wytrzymała
tego uderzenia i rzuciła się do ucieczki. W trakcie pościgu wojska
sprzymierzonych dotarły pod Straszewo, gdzie czekał kolejny oddział
Szwedów, liczący 600 koni.
172
Doszło do kolejnego st arcia.
Szwedzki m
rajt arom
ud ało
się odepchnąć te oddziały, które
bezpośrednio ścigały niedobitków spod Trzciany. Kiedy jednak nadciągają
169
O. Laskowski, Relacja z bitwy trzciańskiej…, s. 430.
170
Bardzo często w opracowaniach pokutuje informacja na temat 60 muszkieterów i baterii działek. Należy
jednak ten oddział traktować nie jako obstawę dział, ale raczej jako obsługę; M. Paradowski, Zagadnienie strat
szwedzkich w bitwie pod Trzcianą 27 czerwca 1629 roku w: Studia i materiały do historii wojen ze Szwecją
1600-1635, s. 193.
171
O. Laskowski, Relacja z bitwy trzciańskiej…, s. 430.
172
M. Pieńkowski, „Lew Północy” ucieka…, 2014, http://histmag.org/Lew-Polnocy-ucieka-przed-husaria-bitwa-
pod-Trzciana-27-czerwca-1629-9646 (dostęp 12.05.2016).
kolejne oddziały sprz ymierzonych, Szwedzi i t ym razem nie wytrzymali i
rzucili si ę do uciecz ki, ku Pułkowi com.
W tym czasie wieści o pogromie pod Trzcianą, dotarł y już do Gustawa
Adolfa. Objął on osobiste dowództwo nad kornetami stojącymi w Pułkowicac h
(ok. 2 t ys. koni ) . Wzmocniona śwież ym i siłami i zagrz ana prz ez swego król a,
szwedzka j azda znów dał a odpór. Dochodzi do dec yduj ącej faz y bit w y. Szal a
zwycięstwa przechylała się w niej raz w jedną, raz w drugą stronę. I choć
Szwedzi mieli tą przewagę, że nie byli tak zmęczen i jak siły Koniecpolskiego,
to ostatecznie górę wzięły doświadczenie i wyszkolenie polskiej jazdy. W
końcu Szwedzi zaczynają się cofać i tylko rzucenie do walki naprędce
zreorganizowanych z niedobitków oddziałów przez Wrangla pozwoliło
uniknąć całkowitego rozbicia i wycofać się do Sztumu.
173
Ocena bitwy jest problematyczna. Koniecpolski odniósł co prawda
zwycięstwo, jednak nie takie jakie zakładał jego plan. Przede wszystkim nie
udało się przeciąć odwrotu Szwedom i zadać strat piechocie oraz taborom – w
czas ie walki reszta armii szwedzki ej dot arła bezpi ecznie do S ztumu, tak wię c
poświęcenie rajtarów nie poszło na marne. Choć straty zadane wrogowi były
znaczne, to jednak nie aż tak, jak wynikało by to ze starszych opracowań,
gdzie przyjęło się mówić o pogromie szwed zkiej jazdy - ok. 1200 zabitych i
kilkuset jeńców. Tylko w jednym tekście, Kontynuacji djarjusza o dalszych
postępkach z Szwedami a die 1. Julii (1629) , mowa jest o tak wysokich
strat ach.
174
Nie j est t o jednak źródło z pierwsz ej ręki, w dodatku j est
anonimow e i w zest awieniu z inn ymi źródłami l iczbę t ę t rzeba zredukować do
raptem kilkuset zabitych, rannych i jeńców
175
(choci ażb y w liś cie J ana
Zawadzki ego do ks iędz a kanclerz a Z adzika m am y konkretną li czbę 500
rajtarów)
176
. Przyjęcie takiej liczby strat po stronie szwedzkiej zdaje się
również być zgodne z wymienianym już choćby diariuszem, gdzie znaleźć
173
O. Laskowski, Relacja z bitwy trzciańskiej…, s. 430.
174
O. Laskowski, Kontynuacja Djariusza…, s. 431.
175
Choć zagadnienie strat w bitwie pod Trzcianą jest kluczowe dla oceny tej bitwy, wyczerpujące opracowanie
tego tematu znaleźć można w pracy Michała Paradowskiego, gdzie zestawiono dane z różnych relacji (również
ze strony szwedzkiej) z popisami wojsk; M. Paradowski, Zagadnienie strat szwedzkich..., s. 188-192.
176
S. Przyłęcki, Pamiętniki o Koniecpolskich…, s. 157.
można informacje o nadal sporej liczbie jazdy u boku szwedzkiego króla .
177
Trzeba więc zrewidować pogląd jakoby Szwedzi miel iby stracić gros swej
jazdy pod Trzcianą. Obalić należy też pogląd wynikający z zawyżonej liczby
poległych Szwedów (a pokutujący w polskich opracowaniach) jakoby straty te
miały wpłynąć na dalsze posunięcia armii szwedzkiej .
178
Probl emem j est
nat omiast ust al eni e strat po st ronie pols ko -ces arski ej. Koni ecpolski w li ś ci e
do króla z 28 czerwca pisał tylko „szkoda w ludziach… bardzo niewielka,
krom koni siła bardzo pobitych, siła postrzelanych .”
179
Podobną inform ację
znajdujemy w kronice Piaseckiego. Uznać jednak t rzeba, że strat y
sprzymierzonych były niewielkie w stosunku do szwedzkich.
Przebieg bitwy, podobnie jak i cały plan operacji, przypomina raczej
wyścig z czasem i przeszkodami. Rola dowódcza Koniec polskiego w trakcie
starcia była raczej znikoma – zwłaszcza, że pod Pułkowicami hetman
osobiście angażuje się w walkę, a o polskim zwycięstwie decydują raczej
kunszt szermierczy, doświadczenie, wytrzymałość oraz prędkość – nota bene
nie odnosi się to wyłącznie do polskiej jazdy, bowiem często w relacjach
padają pochwały pod adresem cesarskich rajtarów .
180
Równi e wiel e co te
przymioty, odegrało zwykłe szczęścia, czego najlepszym przykładem jest
moment zajęcia przepraw na Liwie przez zwiad Koniecpolskiego. Jak już
wspomniano, dragoni ubiegli szwedzki oddział z tym samym zadaniem
dosłownie o chwilę. Możliwe, że gdyby to Szwedzi pierwsi obsadzili brody,
być może siły Koniecpolskiego zdążyłyby tylko rozbić wyłącznie tylną straż,
gdy reszta armii byłaby już w Sztumie. Wiele mówi, również wspominane już,
owo zwątpienie Koniecpolskiego odnośnie powodzenia całej imprezy.
W zasadzie od rozbicia wroga pod Trzcianą bitwa przybiera raczej
formę pościgu, gdzie rządzą już bardziej prawa psychologii. Jak wiadomo
czas walki jest jednocześnie czasem olbrzymiego stresu, wywołanego
177
Informacja pojawia się przy dniu 8 lipca – czytamy tutaj, że Gustaw „…nie myśli dać bitwy aż mu … posiłki
przyjdą … ,ale Imć Pan Hetman pisze, iż w tak ciasnym miejscu jest Gustaw …, że rad nie rad musi w pole wyjść
i stać bitwę, bo rajtarów, których ma siedem tysięcy, nie może długo na paszy trzymać…”; O. Laskowski,
Kontynuacja Djariusza..., s. 433.
178
Mowa o nich w dalszej części pracy.
179
J. Przyłęcki, Pamiętniki o Koniecpolskich…, s. 156.
180
Znaleźć je można między innymi w liście Koniecpolskiego do króla z 28 czerwca, czy też w liście Jana
Zawadzkiego do biskupa Zadzika również z 28czerwca; S. Przyłęcki, Pamiętniki o Koniecpolskich…, s. 155-
158.
r yz yki em utrat y ż yci a. Tak wielki st res bardzo częst o dawał upust w pogoni
za wrogiem, której w zasadzie kontrolować się nie dało (co było już
podkreślane w antycznych traktatach wojskowych). Mając to na uwadze,
można by nawet zadać pytanie czy Koniecpolskiemu ud ało mu się utrzymać
kontrolę nad swoimi żołnierzami przez cały czas starcia.
Spory kunszt taktyczny prezentuje Gustaw Adolf, który trafnie
przewidywał atak od południowego wschodu na jego kolumnę i zabezpieczył
przewid ywan y szlak woj sk ni eprz yj aciel a. W t ym mi ejs cu w ypada si ę
zastanowić, czy faktycznie Gustaw doskonale przewidział którędy siły polskie
będą atakować i tak rozlokował swe wojska by służyły za kolejne barykady do
pokonania, czy też znów zadziałała tutaj psychologia i przypadek –
uciekający żołnierze będą uciekać w kierunku swoich szukając ratunku. Mimo
wszystko podział sił i umiejętne rozlokowanie jazdy zadecydowały o tym, że
gros sił szwedzkich bezpiecznie doszedł do Sztumu.
Należałoby również zwrócić uwagę na poziom morale szwedzkiej jazdy
– niewiele było w historii bitew, gdzie żołnierze, uciekając i mając pościg na
plecach, potrafią zreorganizować się i znów stanąć do walki. I to dwa razy.
Jest to doskonały dowód wysokiej dyscypliny i odwagi szwedzkiego
żołnierza, choć trzeba dodać, że nie bagatelną rolę odegrał w starciu Gustaw
Adolf, osobiście biorąc udział w walce (czego o mało nie przypłacił niewolą,
jeśli nawet nie życiem).
181
Niemniej jednak trzeba docenić zasługi Koniecpolskiego jako świetnego
wodz a i organizatora. Doskonal e w ykorz yst ał nadarzaj ącą si ę okazj ę zadani a
bol esnego ci osu wojskom sz wedzkim. Mobiliz acja komuni ka i i sz ybki e
osiągniecie Liwy, pomimo problemów z cesarskimi, dowodzi sporych
umiejętności i doświadczenia – zarówno u Koniecpolskiego jak i u jego
żołnierzy – w przeprowadzaniu podobnego typu operacji, na co zapewne
wpływ miały lata służby na pograniczu tatarskim.
181
W trakcie bitwy król Szwedzki dwukrotnie omal nie dostał się do niewoli. Za pierwszym razem udało mu się
samodzielnie wyrwać z opresji, porzucając pendent, za drugim – niebezpieczniejszym przypadkiem – został
wyratowany przez swoich żołnierzy; Kronika Pawła Piaseckiego…, s, 341.
Pomimo jednak zalet jakie moglibyśmy zaobserwować w szwedzkiej
jeździe (co w pewien sposób umniejsza zasługi Polaków na polu walki) to
jednak st arci e pod Trz ci aną dobit ni e pokazuj e, że jazda sz wedzka, bez
wsparcia artylerii i piechoty, wciąż nie jest godnym przeciwnikiem dla jazdy
Rzeczpospolit ej.
Rozdział III
Ciąg dalszy kampanii roku 1629
Pomimo odniesionego zwycięstwa, Koniecpolski, z powodu braku
piechoty, nie był w stanie zablokować armii szwedzkiej w Sztumie, która w
nocy (z 27 na 28 czerwca) opuściła twierdzę i pomaszerowała na Malbork.
Sam Koniecpolski stanął wówczas obozem pod Nową Wsią i następnego ra nka
zawrócił pod Kwidzyń, gdzie czekał na resztę sił.
182
W ciągu następnych dni na teatr działań zbrojnych przybył osobiście
król Zygmunt (choć maszeruje on powoli i bardzo późno łączy się z
Koni ecpolskim ), a si ł y sprz ymi erz on ych przeszł y do ofens yw y. Znów jednak
zostały one podzielone (prawdopodobnie z powodu braku porozumi enia
między dowódcami) – Arnheim ze swoimi siłami wyruszył odbić Szpicę
Montawską, a Koniecpolski, z resztą sił, poszedł za Gustawem na Malbork.
183
O samej osobie króla szwedzkiego wiemy, że już 2 lipca rezydował w
Malborku, skąd słał gońców do Elbląga po posiłki .
184
J ednak odwrót armii
szwedzkiej zajmuje więcej czasu – mając na plecach siły Koniecpolskiego,
osiągnęła ona Malbork 6lipca.
185
Ki ed y Koni ecpolski obl egał już Malbork,
ociągający się Arnheim dotarł z regimentem rajtarii i trzema piechoty pod
Białą Górę (Szpica) 11 lipca.
186
Zarówno działani a hetm ana, j ak i ces arski ego
wodza nie przyniosły większego skutku – ostatecznie nie udaje się zdobyć ani
Malborka, ani Szpicy, a zablokowany Sztum nie zamierzał sk ładać
kapitul acji.
Prz ycz yn ni epowodzeni a j est ki lka . Przede wsz yst ki m źródła
187
podkreślają kiepską sytuację aprowizacyjną obu stron – zarówno Szwedzi jak
i sprzymierzeni ponosili spore straty w wyniku głodu i chorób. W przypadku
Rzeczpospolitej dochodzą do tego również notoryczne problemy z
wypłacaniem żołdu, co w pewien sposób nasilało problemy z żołdakami
182
O. Laskowski, Relacja z bitwy trzciańskiej…, s. 430.
183
O. Laskowski, Kontynuacja Djariusza…, s. 431-432.
184
Tamże, s. 431.
185
Prawdopodobnie, ponieważ o trasie odwrotu armii szwedzkiej i pierwszych walkach pod szańcami
Malborskimi z 6 lipca dowiadujemy się z relacji dnia 7 lipca z diariusza wyprawy Zygmunta z lipca 1629 roku.
Z tego samego fragmentu dowiadujemy się również o rozpoczęciu blokady Sztumu; O. Laskowski, Kontynuacja
Djariusza…, s. 433.
186
O. Laskowski, Kontynuacja Djariusza…, s. 434.
187
Przede wszystkim obszerny diariusz królewski z wyprawy Zygmunta lipca 1629 i kronika biskupa
Piaseckiego.
cesarskimi, poś wi ęcaj ąc ym i coraz więcej czas u rabunkowi i gwałtom na
okolicznej ludności, aniżeli na walce
188
(co zresztą ni eudol nie próbowali
zrzucić na Szwedów).
189
Nierzadki e b ył y równi eż prz ypadki dez ercji , choć
źródła skupiają się bardziej na przypadkach dezercji u Szwedów i
cesarskich.
190
Założ yć jednak t rzeba, ż e z powodu kiepskich warunków i
problemów z żołdem podobne sytuacje musiały występować i w armii
koronnej .
Sposób prowadzenia działań oblężniczych był zbyt opieszały i niedbały
– taktyka sprzymierzonych sprowadzała się przede wszystkim do stopniowego
przesuwania się w stronę przeciwnika, podszańcowując się , bądź zdobywając
kolejne szańce szwedzkie, czemu towarzyszyła osłona artyleryjska. Sam
ostrzał artyleryjski można spokojnie uznać za główną metodę działań
oblężniczych, przy czym nie był to rodzaj bombardowania a raczej ostrzał
punktowy, gdzie baterie był y przenoszone z jednych stanowisk na drugie w
miarę postępów w oblężeniu. W zasadzie w trakcie oblężeń nie dochodziło w
zasadzie do szturmów czy wypadów obrońców (z wyjątkiem jednego
większego szturmu w nocy z 26 na 27 lipca na szańce malborskie ).
191
Częst e
natomiast są tzw. harce, czyli potyczki pojedynczych osób czy niewielkich
grupek, które poza oddziaływaniem na morale nie miały większego znaczenia.
Kronika Piaseckiego opisując te dni, szuka winy za te niepowodzenia w
Arnheimie, który miał sprzeciwiać się wspólnemu atakowi na Malbork i
współpracy z Koniecpolskim. Skutkiem tego miało być osłabienie sił hetmana
pod Malborkiem i zmniejszenie się szans na zdobycie twierdzy. Jest to ocena
zbyt prz es adzona ,
192
aczkol wi ek faktem j est brak chęci współ pracowani a i
podporz ądkowania s ię Koni ecpolskiemu u Arnheim a, co skutkował o międz y
188
Kronika Piaseckiego poświęca dość dobitnie opisuje kłopoty jakie sprawiali cesarscy – zarówno zwykli
żołnierze, jak i sam Arnheim, który znów nie chciał się podporządkować Koniecpolskiego i Zygmuntowi. Tekst
ten dostarcza również informacji o zarazie jaka wybuchła w korpusie cesarskim. Diariusz jest bardziej
oszczędny, aczkolwiek i tam mamy informacje o utarczkach z cesarskimi i o egzekucjach za gwałty i rabunek;
Kronika Pawła Piaseckiego…, s. 342-343; O. Laskowski, Kontynuacja Djariusza…, s. 444.
189
O. Laskowski, Kontynuacja Djariusza..., s. 439.
190
U Piaseckiego czytamy nawet o przechodzeniu żołnierzy cesarskich na stronę wroga; Kronika Pawła
Piaseckiego…, s. 342-343.
191
O. Laskowski, Kontynuacja Djariusza..., s. 441.
192
Zwłaszcza, że tekst nie odnosi się zbyt przychylnie do korpusu cesarskiego.
innymi kiepską blokadą Malborka.
193
W t ym miejs cu warto znów podkreślić
stronniczość źródeł polskich. Ewidentnie umniejszane są straty zadawane
przez Szwedów wojskom sprzymierzonych, które z regułą ograniczają się do
kilku rannych lub zabitych po całodniowym ostrzale. Z kolej straty zadawane
przez polskie wojska zdają się być wyolbrzymiane. Analogicznie wygląda też
sprawa wytykania wszelkich błędów Szwedom, przy pomijaniu błędów
popełnianych przez siły sprzymierzonych, bądź zrzucania winy na korpus
cesarski.
Nie wolno też zapominać o wyrównanym stosunku sił, który ostatecznie
był niekorzystny dla Koniecpolskie go. Siły Rzeczpospolitej liczyły ok. 18
t ys ., podczas gd y sz wedzki e 17 ,
194
co j uż samo w sobie s tawi ał o pod znakiem
zapytania odniesienie sukcesu w tej części kampanii. Dalszy je j tok w Prusach
też nie przyniósł profitów. Planowi przeniesienia walk pod Elbląg i Piławę
sprzeciwiał się Arnheim, który będąc poddanym elektora pruski ego, nie chciał
(bądź miał tak przykazane )
195
dopuści ć do zniszcz eni a t erenów s woj ego
władcy.
196
Narast aj ące problem y z Ar nheimem , paral iżuj ące dział a nia
woj enne, urosł y do t aki ego poziom u, że Z ygm unt podj ął decyz j ę o odwołaniu
go i zastąpieniu kimś innym .
197
Dział ani a woj enne w Infl ant ach równi eż nie prz yniosł y większ ych
sukcesów, choć udało się w ypłacić żołnierzom zaległy żołd , a siły litewskie
wzrosły do 5 tys. żołnierzy. Na porażce zaważyły tu w równym stopniu
przestarzałość stosowanych taktyk jak i podejście skłóconych ze sobą
dowódców, Sapiehy i Gosiewskiego .
198
Kol ejną kl ęs ką b ył a ut rata flot y, która
została wysłała do Wismaru w ramach projektu utworzenia wspólnej flot y
193
Przede wszystkim starano się dopuścić do tego, by król Szwecji był w stanie wesprzeć posiłkami Białą Górę,
co udaje się tylko częściowo, bowiem z relacji z dnia 25 lipca dowiadujemy się, że Gustaw Adolf z większością
sił obozował poza Malborkiem, niedaleko szańców montawskich; O. Laskowski, Kontynuacja Djariusza..., s.
441.
194
L. Podhorodecki, Stanisław Koniecpolski…, s. 248
195
Kronika Piaseckiego wprost piszę o zdradzie Arnheima, który miał przekazywać informacje o polskich
planach elektorowi, o którym wiadomo było, że sympatyzuje ze Szwedami; Kronika Pawła Piaseckiego…, s.
342-343.
196
M. Pieńkowski, „Lew Północy” ucieka…, 2014, http://histmag.org/Lew-Polnocy-ucieka-przed-husaria-bitwa-
pod-Trzciana-27-czerwca-1629-9646 (dostęp 22.05.2016).
197
Został zastąpiony przez Henryka, księcia saskiego i Filipa, hrabiego Mansfeld; L. Podhorodecki, Stanisław
Koniecpolki…, s. 249.
198
H. Wisner, Dwa polskie plany wojny szwedzkiej z 1629 roku (projekty Jerzego Zbaraskiego i Krzysztofa
Radziwiłła) w: Zapiski Historyczne, tom XLII, s. 9-11.
katolickiej. Habsburgowie jednak wycofali się z tego konceptu, a polskie
okręty bezczynie stały po drugiej stronie Bałtyku, skutkiem czego bardzo
łatwo zostały zdobyte przez Szwedów i wcielone do ich floty .
199
Kampania 1629 w pewien sposób wyczerpała granice uporu obu stron.
Szwecja i Rzeczpospolita zmęczone były tą d ługotrwałą wojną, w której nikt
nie potrafi ł uz yskać w yraźnej przewagi. Zwł asz cza Rzeczpos polit ej woj na t a
dawała się we znaki – pogarszająca się sytuacja gospodarcza kraju wpływała
negatywnie na i tak już nieprzychylną opinię publiczną. Konieczność
zawarcia pokoju dostrzegał nawet Koniecpolski, który pisał w tej sprawie do
króla Zygmunta we wrześniu 1628 roku .
200
W końcu i upart y Zygm unt
zrozumiał, że bez gruntownych reform wojskowych nie da się pokonać
szwedzkiej armii i był skłonny do umowy (odrzucił nawet nowe plany
woj enne
prz ygot owane
prz ez
Jerzego
Zbaraski ego
i
Krz yszt ofa
II
Radziwiłła).
201
Sytuacja szwedzka również była ciężka . Wojna z Rzeczpospolitą
zmusiła Szwecję do olbrzymiego wysiłku mobilizacyjnego. Tylko w ciągu
ostatnich czterech lat powołano 40 tys. mężczyzn, co stanowił o 3% ludności
kraju – wi ększoś ć z nich ni gd y ni e wróci ła do domu. Szwedz i odczuwali t eż
zmęczenie wojną z powodu podatków wojennych, które wcale nie malały.
Pomimo wpływów z polskich portów Gustawowi nadal potrzebne był y
ogromne kwot y, w z wiązku z j ego pl anami wojn y z Habsburgami .
202
199
L. Podhorodecki, Rapier i koncerz…, s. 202.
200
Tamże, s. 203.
201
H. Wisner, Dwa polskie plany wojny szwedzkiej…, s. 22.
202
J. Wimmer, Polska-Szwecja..., s. 43.
Rozejm al tmarski
W zasadzie rozmowy pokojowe trwały już od 1627, kiedy stało się
wiadomym, że Szwedzi nie osiągną swojego głównego celu jakim było
zdobycie Gdańska. Pierwsze próby mediacji podejmowali wówczas
Hol endrz y, j ednak w 1627 ni e mogło b yć jesz cze mow y o pokoju, co najw yż ej
o
roz ejmi e.
203
Rozmowy jednak nie przyniosły skutków, ponieważ
podstawowym warunkiem Szwedów (nawet za cenę odstąpienia zdobyczy
wojennych) było zrzeczenie się przez Zygmunta i jego potomków koro ny
szwedzkiej, na co przystać nie mógł. Dopiero wyczerpanie kilkuletnią wojną
bez większych sukcesów, przy jednoczesnym pogarszan iu się finansów kraju
przekonało nawet najbardziej opornych. Zwieńczeniem kilku lat sporów
dyplomatycznych był układ zawarty w Altmarku.
Układ ten był w dużej mierze wynikiem działań obcej dyplomacji,
chcącej wykorzystać Szwecję w walce z Habsburgami. Rozmowy zainicjowali
francuscy dyplomaci, którzy z rozkazu Richelieu już w lipcu 1629 przybywają
do Malborka.
204
Niechętna rozejm owi , co zrozumi ałe, b ył a z kolej s trona
cesarska zainteresowana tym by jak najdłużej zatrzymać Lwa Północy w
Polsce.
205
Na prz ys pies zeni e dec yzji o podj ęciu rozm ów pokoj ów wpł yw mi ał y
również wieści znad granic Rzeczypospolitej o przygotowaniach do wojny
Turków i Moskwy.
206
Podobnie jak wcześniej, rokowania i teraz szły bardzo opornie. Strona
polska była niechętna francuskiej mediacji, będąc pewnym jej pro szwedzkich
zapatrywań. Trwały pokój nie wchodził w grę – ani jedna, ani druga strona
nie chciała go zresztą. Za c enę pokoju Zygmunt musiałby zrzec się ojcowskiej
korony, a Gustaw znacznych dochodów z blokady morskiej .
207
W przełamaniu impasu w negocjacjach pomogła oferta mediacji ze
strony Brandenburgii, z którą Rzeczpospolita wiązała pewne nadzieje, jak
203
L. Podhorodecki, Rapier i koncerz…, s. 204.
204
Z. Anusik, Gustaw II…, s. 154.
205
J. Wimmer, Polska-Szwecja…, s. 44.
206
L. Podhorodecki, Rapier i koncerz…, s. 204.
207
Z. Anusik, Gustaw II…, s. 154.
cz yt am y u Pias ecki ego .
208
Ostat ecz nie j ednak negocj acj e przeciągł y si ę do
września 1629, prawdopodobnie w wyniku późnego przybycia angielskiego
medi atora, si r Thom as a Roe .
209
Sześcioletni traktat rozejmowy, podpisany 26 września,
210
b ył porażką
Zygmunta III. Godząc się na niego w zasadzie pozbawiał się nadziei
odz yskania t ronu szwedzki ego , zwłaszcza, że w układzie nie b ył o nawet
wzmianki o j ego prawach do szwedzki ego t ronu .
211
B ył równi eż kl ęs ką dl a
samej Rzeczpospolitej. Odzyskała ona co prawda Brodnicę, Tczew, Dobre
Miast o, Ornet ę, Pi eniężno i Frombork ,
212
a książ ę pruski otrz ym ał w s ekwes tr
Sztum, Głowę i Malbork, które na miesiąc przed upływem rozejmu miały
zostać wydane Szwedom.
213
Oznaczało t o odz yskanie kontrol i lądowej nad
linią Wisły. Jednak w miejsce kontroli lądowej wpr owadzona została kontrola
mors ka. Os obne układ y z Gdańskiem , księci em prus kim i z księci em
kurl andzkim
214
dawał y Gus tawowi prawo do pobi erani a ceł w Libawie,
Windawi e, Pił awi e i Kłajpedzie oraz znaczne dochod y z ceł gdańs kich .
215
Sam
Gdańsk został właściwie zdemilitaryzowany, Rzeczpospolita dodatkowo nie
mogła ani budować w nim statków, ani cumować w porcie gdańskim okrętów
woj enn ych .
216
Ponadto Szwedzi zachow yw ali wsz ystkie s woj e zdob ycz e w
Inflantach po linię Ewikszty, z wyjątkiem Mitawy, którą zwrócono
Fr yder ykowi Ketl erowi
217
oraz Brani ewo, Tolmi ck, Elbl ąg i Mierz eję
Fryską.
218
Zdob ywali więc Szwedzi kont rol ę nad tą cz ęś ci ą w ybrzeża Bałt yku,
która do tej pory należała do Rzeczpospolitej oraz potężne dochody z
kontrolowanych portów. Dochody te wkrótce okazały się niezbędne
208
Kronika Pawła Piaseckiego…, s. 343.
209
Nota bene fanatycznie wręcz oddanego sprawie protestanckiej I będącego stronnikiem Gustawa Adolfa; Z.
Anusik, Gustaw II…, s. 154-155.
210
H. Wisner, Zygmunt III, s. 205.
211
Tamże.
212
R. Sikora, Wojskowość polska…, s. 232.
213
Była to cena osobnego układu Gustawa z elektorem, w myśl którego Szwedzi mieli zwrócić wówczas
Lochstadt, Rybaki i Kłajpedę. Zatrzymywali jednak w swych rękach Piławę; R. Sikora, Wojskowość polska…, s.
232.
214
Z Jerzym Wilhelmem w listopadzie 1629, a z Fryderykiem Ketlerem w marcu i kwietniu 1630; H. Wisner,
Zygmunt III, s. 206.
215
Osobny układ z Gdańskiem, podpisany w lutym 1830 w Tiegenhof, poza zawarciem pokoju z tym miastem,
ustanawiał cło gdańskie wysokości 5,5% z czego 3,5% przypadało Szwecji; Z. Anusik, Gustaw II…, s. 155.
216
L. Podhorodecki, Stanisław Koniecpolski…, s. 250.
217
Z. Anusik, Gustaw II…, s. 155.
218
H. Wisner, Zygmunt III, s. 206.
Gustawowi i to tak naprawdę dzięki nim będzie mógł prowadzić swoje
kam panie w Rzesz y.
Rzeczpospolita chcąc, nie chcąc, musiała przystać na te warunki,
zwłaszcza w obliczu zagrożenia z południa i wschodu. Atmosfera podczas
jesi ennego s ejm u 1629, na któr ym z aaprobowano t rakt at, ni e b ył a radosna.
Dobrze skomentował to Henryk Wisner pisząc „… cieszono się z zakończenia
wojny, wstydzono warunków pokoju…” .
219
219
H. Wisner, Zygmunt III, s. 206.
Zakończenie
Bitwa pod Trzcianą, choć niewątpliwie była sukcesem i dowodem
umiejętności Koniecpolskiego, nie była znaczącym starciem. Już przez
współczesnych była bagatelizowana, czy nawet nie uznawana za b itwę sensu
stricte. Nie przyniosła Koniecpolskiemu żadnych korzyści s trategicznych –
wszak i tak wycofał się zaraz pod Kwidzyń. Podniosła jednak nadwątlone
morale armii koronnej o czym nie można zapominać. Gdyby jednak patrzeć na
bitwę pod Trzcianą przez pryzmat osiągniętych celów, być może za większego
zwycięzcę uznać by trzeba Gustawa Adolfa. Armia szwedzka i tak była w
odwrocie oddając inicjatywę przeciwnikowi. W wyścigu do Sztumu, Szwedom
ewidentnie zależało na ratowaniu art ylerii i piechoty, o czym świadczy
chociażby gotowość do poświęcenia jazdy. Ten cel Szwedzi zrealizowali ,
choć nie bez strat – nie były one jednak aż tak wysokie jak wynika ze
starszych opracowań.
Nie można też stwierdzić, by b itwa wywarła większy wpływ na dalszą
kompanię. Ze źródeł dowiadujemy się, co pra wda o posiłkach które przybył y
do Koniecpolskiego kilka dni później, ale były one częścią wyprawy
królewskiej do Prus, planowanej już od dłuższego czasu i nie mającej żadnego
związku z bitwą. W obliczu tak iej przewagi Szwedzi i tak mogli jedyne co , to
zamknąć się w twierdzach i czekać na przybycie posiłków ze Szwecji bądź z
Inflant.
Zastanawiać by się można co by było gdyby Koniecpolskiemu udało się
rozbić całe zgrupowanie szwedzkie. Prawdopodobnie niewiele by to zmieniło
– Szwedzi nadal posiadali znaczne siły w Prusach , a dzięki spokojnej sytuacji
w Inflantach, mogli stamtąd ściągnąć dodatkowe siły. Być może gdyby pod
Trzcianą poległ Gustaw Adolf, lub gdyby został wzięty do niewoli, bitwa ta
mogłaby przeważ yć szalę zwycięstwa na stronę Rzeczpospolitej.
Nie należy jednak tracić czasu na gdybanie. Nie jest to cel pracy
historyka. Zwycięstwo pod Trzcianą, choć zasłużenie jest powodem do dumy,
nie było wielką wiktorią i nie odegrało większej roli w wojnie o Gdańsk. Rola
wielkiego sukcesu została tej bitwie p rzypisana przez polskich historyków.
Ocena t a jednak na szczęście zmienił a się w ost atnich l atach , doceni aj ąc
szwedzkiego żołnierza, który wykazał się dyscypliną i wysokimi morale.
Bitwa pod Trzcianą jest też doskonałym dowodem na to, jak w pracy
histor yka należ y uważać i j ak wi el e znaczą rzet elnoś ć i trz eźwy os ąd.
B IB LIOGRAF IA
Żródła:
*Laskows ki O., Prz ycz ynki do dzi ałań het mana pol nego kor onnego St anisł awa
Koni ecpols ki ego w Prus ach Ws chodni ch i na Pomorz u prz eciwko Gustaw owi
Adolf owi w: Prz egl ąd Hi stor yczno - Woj skow y, tom IX, z es z yt 2, Wojs kowe
Biuro Hi stor yczne, 1936 .
*Przyłęcki S., Pamiętniki o Koniecpolskich: przyczynek do dziejów polskich
XVII w ieku , Lwów 1842 .
*Pias ecki P.,
Kronika Pawła Piaseckiego biskupa przemyślskiego. Polski
przekład wedle dawnego rękopismu, poprzedzony studyjum krytyczném nad
życiem i pismami autora , Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków
1870.
Opracowani a:
* Anusi k Z., Gustaw II Adolf , w yd. Os soli neum, W rocław 1996 .
* Balcerek M ., Z dobycie Rygi w 1611roku - rew anż za Kir chol m? w: Woj ny
północne XVI-XVIII wieku, wyd. TNT, Toruń 2007.
* Czwółka A., Konflikty i spory wśród dowódców litewskich w czasie wojny w
Infl antach w l atach 1625 -1629 i i ch wpł yw na prz ebi eg dz iałań mil itar nych w:
Wojny północne XVI-XVIII wieku, wyd. TNT, Toruń 2007.
* Franz M., Wojs kow ość Koz aczyzny Zaporos kiej: geneza i charakt er , w yd.
Adam Marszałek, Toruń 2002.
* Paradows ki M ., Z agadni enie str at s zwedzki ch w bitwi e pod Trzci aną 27
cz erw ca 1629 w: Studia i mater iał y do hi storii woj en ze Szw ecją 1600 -1635,
Napoleon V, Oświęcim 2013.
* Podhorodecki L., Rapi er i koncerz , w yd. Ksi ążka i Wiedz a, Warsz awa 1985 .
* Romański R., Kozaczyzna, wyd. Bellona, Warszawa 1999.
* Sikora R., Fenomen husarii , w yd. Eri ca, Warszawa 2013
* Sikora R., Woj skowość pol ska w dobie wojny pols ko -szw edz ki ej 1626 -1629.
Kryz ys mocarstw a , wyd. S orus, Poznań 2005 .
* Skworoda P ., Woj ny Rzecz ypospolit ej Obojga Nar odów z e Sz wecją , w yd.
TR IO, W arszawa 2007 .
* Staszewski J ., Bitw a pod Trz ci aną w: Pr zegl ąd Hist or yczno -Wojs kow y , t.
IX, z. 2, w yd. Wojs kowe Bi uro Histor yc zne, 1936.
* Teodorczyk Jerzy, Wyprawa szwedzka z Meklemburgii do Prus Królewskich
wiosną 1627 r., w: Studia i Materi ały do Historii Wojskowości t. VI cz.2,
1960.
* Teodorcz yk J erz y, Bitwa pod Gniew em (22.IX. — 29.IX.—1.X.1626).
Pierwsza porażka husarii, w: Studia i Materiały do Historii Wojskowości , t.
XII cz.2, 1966.
* Teodorcz yk J erz y, Pols ki e wojsko i szt uka w oj enna pi erw sz ej poł owy XVII
wieku, w: Studia i Mater iał y do Historii Wojs kow oś ci , t. XX I, r. 1978 .
* Wimmer J ., Pols ka -Szw ecja: konfli kty z brojne w XVI -XVIII wieku , w yd.
Napoleon V, Oświęcim 2013.
* Wimmer J ., Hi stori a pi echot y polski ej do 1864 , w yd. MON, Warsz awa
1978
* Wisner H., Dwa polski e plany wojny sz wedzki ej z 1629 roku (proj ekty
Jerzego Zbaraskiego i Krzysztofa Radziwiłła) w: Zapiski Historyczne, tom
XLII, zesz yt 2, PWN, 1977 .
* Wisner H., Pol ska sztuka w oj enna pi erwszej połow y XVII w ieku.
Wątpliwości i hipotezy, w: Kwartalnik Historyczny, t. LXXXIV z.2, r. 1977.
* Wisner H. Wojna i nflancka 1625 -1629, w: St udi a i Mat er iał y do Historii
Wojskowości, t. XVI cz.1, 1970.
* Wisner H., Z ygmunt III , w yd. Zakład Narodow y im. Ossoli ńskich, W rocław
1991.
Opracowani a elek troniczn e :
* Paradows ki M ., Sił y s prz ymierzonych w bitwi e pod T rz cianem ,
http://kadrinazi.blogspot.co.uk/search/label/Trzciano%201629 (dostęp z 13.05.2016).
* Pieńkowski M., „Lew Północy” ucieka przed husarią: bitwa pod Trzcianą (1629),
http://histmag.org/Lew-Polnocy-ucieka-przed-husaria-bitwa-pod-Trzciana-27-czerwca-1629-
9646 (dostęp 12.05.2016).