Ksiadz polski Publikacja zbiorowa

background image
background image
background image

Copyright©byAGORASA2013

Copyright©byKatarzynaKlukowskaCopyright©byMarcinKowalskiCopyright©byAdamCzerwiński

Copyright © by Bożena Aksamit Copyright © by Bartłomiej Kuraś, Małgorzata Skowrońska Copyright © by
KatarzynaBoni

PROJEKT

GRAFICZNY OKŁADKI: Urszula Pągowska – Kreacja Pro, dyrektor artystyczny – Andrzej

Pągowski

KOREKTA:

EmiliaNiedzielak

ISBN

978-832-681-464-8

Wydanie

elektroniczne2013

TekstybyłypublikowanewGazecieWyborczejijejdodatkach

Konwersjapublikacjidowersjielektronicznej

background image

Spis

treści

Lepiej

późnoniżpóźniej

Odłóżmiecz,katoliku

Portfel

księdza

Życie

seksualne

Kościoła

Siostry

otwarte

Klaudia

wychodzizklasztoru

background image

Lepiej

późnoniżpóźniej

(Życieodnowa)

KATARZYNA

KLUKOWSKA

Inżynier,aktor,dziennikarz,nauczyciel.Pewnegodniarzuciliwszystkoiposzlido

seminariówlubzakonów

Profesorpoprzejściach

OjciecAndrzejPotockidofurtyzakonudominikanównawarszawskimSłużewcu

zapukałwtrzydniposwoich50.urodzinach.Święceniazakonneprzyjąłwwieku56
lat.

– Z mojego późnego powołania nie warto robić sensacji. Raczej należy sobie

przypomnieć, że Chrystus zapraszał do współpracy, czyli mówiąc kościelnie:
powoływał, mężczyzn prawdziwie dorosłych, ludzi z zawodem. Głównie byli to
rybacy.

Kapłaństwo młodych to sprawa dużo późniejsza. Upowszechniło się w czasach,

gdy zaczęto wymagać przygotowania zawodowego, czyli studiów filozoficzno-
teologicznych,igdystałosiępodstawowym,aczęstojedynymźródłemutrzymania.

Ale i to się zmienia. Teraz do seminariów zgłaszają się coraz starsi kandydaci,

bywa,żepostudiach.Jeszczeprzecieżniestarzy,alejużdojrzalsi.

U dominikanów przyjmowanie chłopaków bezpośrednio po maturze jest coraz

rzadsze.Jaksiętakizgłasza,tozazwyczajsłyszy:„Postudiuj,możepopracuj.Jeślitwój
zamiarbędzietrwały,zawszezdążyszdonasprzyjść”.Wtensposóbdajemusiędo
zrozumienia: „Spróbuj po ludzku dojrzeć”. Nikt mu nie mówi tego wprost i zbyt
głośno,żebyniezniechęcać.Alepowszechniewiadomo,żematurzyścidojrzaliniesą.
Zawcześniedlanich,bypodejmowaćdecyzjenacałeżycie.

Przychodządonasteżdojrzali.Mężczyźniokołoczterdziestkiistarsi.Wieluchce

zacząć życie od nowa. Seminarium jest dla nich nowym początkiem, powtórnym

background image

narodzeniem.Aprzynajmniejmocną,odświeżającąkąpielą.

Niektórzynaprawdęzdrowodostaliwkośćodżycia.Czują,żesiłysłabną.Szukają

przystani: dachu nad głową, miski pełnej strawy, pralni na miejscu, transportu do
szpitala.Totakakalkulacja.Możnawtedyiśćdozakonu–powiktiopierunek.Przy
takimnastawieniudługosiętujednakniepobędzie.Dach,miskaipralniasięznajdą,
ale przecież nic za darmo. Dojdzie dyscyplina, obowiązki, obcy ludzie… Św. Jan
Berchmans mówił, że życie wspólne jest najcięższą pokutą. Dla staruszków w
nowicjacietopokutaniedozniesienia.

Pyta mnie pani, czy to dobrze, że do seminariów i zakonów przychodzą coraz

starsi. Bardzo dobrze. Bo to ludzie dojrzali, z doświadczeniem. Ostatnio mieliśmy
trzechprawnikównajednymroku.Wszyscyzostaliwyświęceni.Tobardzowygodne
dlazakonu,bomożekorzystaćzichwiedzy.

Młodychistarychwieleróżni.Młodymaświadomość,żedroga,naktórąwszedł,

jest jedną z wielu. Wybrał zakon lub seminarium, ale to nie przeszkadza mu
fantazjować: „Co bym robił, gdybym odszedł?”. Wyobraźnia podsuwa mu rozmaite
kierunki studiów, mnogość profesji, kandydatki na żony. Niewiele za nim, wszystko
przednim.

Dojrzałykandydatdobrzewie,cobyrobił,odchodzączseminarium.Wróciłbydo

zawodu, który już wykonywał, do mieszkania, w którym mieszkał. Jego wizja
przyszłości–oileniemiałabytobyćprzyszłośćduchownego–jestzdeterminowana
przeszłością. Wiem, co mówię, bo opieram to na osobistych doświadczeniach.
Wstępując do dominikanów, miałem jasność, co bym robił, gdybym się jednak
rozmyślił: gdzie bym mieszkał, na jakich uczelniach pracował, jakie przedmioty
wykładał.Wszystkotozostawiłemiwszystkotonamnieczekało.

Młody jest bardziej plastyczny, łatwiej wychowywalny. Przywykł, że starszych

trzebasłuchać,nawetgdyczasemsięprzeciwkotemubuntuje.Dlategowseminarium
niemakłopotówzpodporządkowaniemsięwychowawcom.

Coinnegostary.Tenwielepiej.Majużswojeprzyzwyczajenia,któreniezawsze

pasują do seminaryjnego klimatu. Najgorsze jest obciążenie starokawalerstwem. Dla
otoczenia to okropnie kłopotliwe. Młodzi męczą się z takim starym kawalerem. Po
jakimśczasieonsamzaczynasięmęczyćzmłodymi.Pojawiasięmiędzypokoleniowe
iskrzenie.Chodziodrobiazgi,alewzamkniętejwspólnocieseminaryjnejtedrobiazgi
urastajądorangiproblemów.

Kiedy

zaczynałemnowicjat,byłanastrzydziestka.Święceniaprzyjęłodziesięciu.

Dlaczegowybrałemdominikanów?Drogąselekcjinegatywnej.Spośród40bractw

background image

zakonnychodrzuciłemte,którecechujenadaktywność.Wyeliminowałemteżte,które
zakazują wszelkiej aktywności. Wybrałem trzy zakony: benedyktynów, jezuitów i
dominikanów.Topoważnefirmyztradycją.

Hasłemdominikanówjest:„Contemplataaliistradere”,czyli:„Należysiędzielić

owocami kontemplacji z innymi”. Wszystko po to, żeby nie było niepotrzebnego,
nieprzemyślanego gadulstwa na kazaniach, ale żeby też nie było kontemplacji dla
samejkontemplacji.

Drugareguładominikanówtostudiować.Czysięjestwklasztorze,czywpodróży

–trzebaczytać.

Czytanie to moja pasja i zawód. Jestem doktorem teologii, doktorem

habilitowanym socjologii, profesorem nadzwyczajnym Wyższej Szkoły Pedagogiki
Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie. Nie mogłem pójść tam, gdzie
krzywymokiembędąnamniepatrzeć,gdysiedzęznosemwksiążce.

Aktor

nawrócony

WłodzimierzKwiecińskizostałksiędzemwwieku44lat.Jestwikarymwparafiina

warszawskimUrsynowie.

–Podobnookapłaństwiemarzyłemoddzieciństwa.Jesttakaopowieśćrodzinna,

że jak miałem siedem lat, odprawiłem pierwszą mszę w obecności wujków i ciotek.
Hostiąbyłaczekoladka,sokwiśniowyudawałkrewChrystusa.Zaministrantamiałem
młodszegobrata.Ot,takiepierwszeprzymiarki.

Gdy podrosłem, zapomniałem o kapłaństwie. Wciągnęło mnie życie świeckie.

Zaangażowałem się w podziemne struktury wydawnicze, wydawałem „Tygodnik
Mazowsze”. Drugą pasją był teatr. Jeszcze w czasach licealnych stworzyliśmy „Nie
prasować,czyliteatrwolnychniedziel”.Prostozteatruposzedłemzakładaćdziałfoto
w„GazecieWyborczej”.Trzylatatamspędziłem.

Ażtudowiadujęsię,żedoPolskiprzyjeżdżaTeatrÓsmegoDnia.Zaproponowali

mi angaż. Wziąłem bezpłatny urlop w „Wyborczej” i pojechałem na tournée po
Europie.Mojaprzygodazteatremmiałatrwaćtrzytygodnie.Trwaładziewięćlat.

Życie teatralne to życie na krawędzi. Nigdy nie wiesz, co się zdarzy następnego

dnia,boniewiesz,czypróbabędzieudana,czyspektaklsięuda.Ajaksięuda,tojest
jedna wielka impreza, która zawsze kończy się kacem – kapciem w duszy,
wypaleniem.Miałemwrażenie,żekontrolujętowszystko,żewszystkojestodemnie
zależne.Adzisiajwidzę,żenicodemnieniezależało.

W 2000 roku przeżyłem życiową woltę, w religii zwaną nawróceniem. Pierwszy

razodlatwyspowiadałemsięipoczułem,żemojądrogąjestkapłaństwo.

background image

Są dwie koncepcje powołań. Jedna to pawłowa – przychodzi coś nagle, jak

przygoda Pawła pod Damaszkiem. Paweł, prześladowca pierwszych chrześcijan,
spadazkoniaidoznajeobjawienia.

Druga to powołanie piotrowe, które dojrzewa. We mnie te dwie koncepcje się

zderzyły.Długodotegodojrzewałem,aledecyzjępodjąłemnagle.

Poszedłem do rektora warszawskiego seminarium. Zacząłem dopytywać, czy nie

zapóźno,wkońcumam39lat,czyznajdziedlamniemiejsce.Aonnato,żebymsię
niespieszył.„Przyjdźzarok”–powiedział.Posłuchałemjegosłów.Czaswypełniałem
pisaniemrecenzjifilmowychiteatralnych.

Nie minął rok, a ja znów dzwoniłem do furty seminarium. Tym razem mnie

przyjęli. Pozostawało rozmówić się z mamą. Wróciłem do domu i ociągając się,
powiedziałem, co zamierzam. Mama na to: „Nareszcie!”. Wiedziała, co planuję,
wcześniejniżjasam.

Opiekunem mojego roku był ks. Wojciech Bartkowicz. Teraz jest rektorem

seminarium. Jego też późno dopadło powołanie. Najpierw skończył prawo, a
święceniakapłańskieprzyjąłwwieku30lat.

Gdy rektor przyjmował mnie do seminarium, niespodziewanie oświadczył:

„Akuratmamstarszego”.

Tenstarszymiał42lata,byłinżynierem,„wcywilu”pracowałwFSO.Wyjechał

do USA, do fabryki General Motors, tam się zaangażował w jakąś charyzmatyczną
grupę religijną. Gdy wrócił do Polski, wstąpił do seminarium. Kończył je, mając 47
lat.TerazjestksiędzemwUSA.

Po jego odejściu byłem jedynym staruchem w seminarium. Dwóch prefektów

byłoodemniemłodszych,rektorbyłstarszytylkootrzylata.Mieszkałemwpokojuz
19-latkiem, który mógłby być moim synem. Mówił, że nie czuje różnicy wieku, że
jestemotwarty,bezuprzedzeń.Czułem,żemłodzieżseminaryjnaakceptujemnie,ale
jak ktoś wstępuje do seminarium w tak późnym wieku jak mój, to siłą rzeczy ma
trudniejszy kontakt z młodymi ludźmi. Musiałem się też nauczyć pracy z dziećmi w
szkole.Niebyłołatwo.

Teraz jestem wikarym w parafii na warszawskim Ursynowie. Dobrze trafiłem.

Proboszczks.AdamZelgatoliterat.PośmierciswegoprzyjacielaAlfredaSzklarskiego
skończył dziewiąty tom przygód Tomka Wilmowskiego pt. „Tomek w grobowcach
faraonów”. Od kilku lat zarzeka się, że napisze kolejny, ale ciągle nie ma czasu. Za
czasówJerzegoEngelabyłkapelanempolskiejreprezentacjiwpiłcenożnej.Napisało
tym książkę „Piłka jest okrągła”. Ucieszył się, że dostał wikarego aktora. Budujemy

background image

kościół, a w jego podziemiach chcemy wystawiać spektakle, organizować koncerty,
wystawy,wieczorypoetyckieikonferencje.Będęrobiłto,cokocham.

Podążyłemzaswoimpowołaniem,aleniedokońcajerozumiem.Trochęjakks.

JanTwardowski,którypisał:„Własnegokapłaństwasięboję,własnegokapłaństwasię
lękam/Iprzedkapłaństwemwprochpadam/Iprzedkapłaństwemklękam”.

(Tekstukazałsięw„DużymFormacie”nr33,10.02.2011)

background image

Odłóżmiecz,katoliku

(Ksiądzmyślącyinaczej)

Z

KS.FRANCISZKIEMKAMECKIMROZMAWIAMARCINKOWALSKI

PRZECIWNICY KOŚCIOŁA? To są nasi bracia inaczej myślący, a nie

wrogowie!

PIENIĄDZE? Jeżeli

chcesz

być dobrym księdzem, nie możesz ich mieć.

Zgubiącię.

OWSIAK?UmniewkościelepuszkaWielkiejOrkiestryŚwiątecznejPomocy

stoizawszenaołtarzu.

RADIOMARYJA?Robiludziomwodęzmózgu.

RELIGIA W SZKOLE? Kiedy lekcje były na plebaniach, parafie tętniły

życiem.Aterazsąpustynią–ciszaipustka.

CELIBAT?

Niejestłatwo

Czy

Kościółjestdzisiajnadmiernieatakowany?

– Mnie nikt nie atakuje. A nawet gdyby, to przecież nikt nie obiecywał, że

chrześcijaństwo będzie spacerkiem. Ci, którzy najgłośniej krzyczą, że Kościół jest
atakowany, mylą pojęcia. Dla nich atakiem na Kościół jest odmowa przyznania
prywatnym podmiotom jakichś dóbr typu pieniądze czy miejsce na multipleksie dla
telewizjicyfrowej.Przecieżjeżeliktośniedajekomuśpieniędzy,tojeszczenieznaczy,
żegoatakuje.

Ma

ksiądzmarzenia?

background image

–Chcęumrzećnastojąco,butywłożyćsamemu,niebyćdlanikogociężarem.Na

śmierćczekamzespokojem.Oddzieckalubiłemlakierowaćtrumny.Pochodzęzewsi
Cekcyn w Borach Tucholskich. Ojciec był stolarzem. Pędzlowaliśmy trumny tuż
przedpogrzebem,każdamusiałaładnielśnić.Tata,kiedybyłzmęczony,towtrumnie
drzemał. W podświadomości mam zapisane, że w trumnie się zasypia, ale i budzi,
wstajedożycia.

Pamiętaksiądzwojnę?

– Urodziłem się w roku 1940, z końcówki mam jakieś mgliste wspomnienia. W

naszymdomuArmiaCzerwonaurządziłakwaterędlaradzieckiegogenerała,Gruzina.
CiąglebyłomuwPolscezimno,rozkazałdwarazydzienniepalićwpiecu.

Mieszkaliśmy obok, w budynku gospodarczym. Ojciec zbił z desek ściany

działowe i podzielił go na sześć mieszkań. Nam – mam starszą siostrę i dwóch
młodszych braci – dodatkowo pod sufitem zrobił antresolę do zabawy. Generał
kochałdzieci,przynosiłcowieczórdwiebeczułkisłodkiejmarmolady.

Ojciec

byłsurowy?

–Małowylewny,konkretny,prosty.Bardzowierzący,wradzieparafialnejdziałał.

Potrafiłdaćklapsa.Byłautorytetem.Musiałemcodziennienapełniaćwodązestudni
beczkę, która stała w sieni. Raz zapomniałem. Przed północną mnie zbudził, bez
słowazabrałemsiędoroboty.Chciał,żebymprzejąłponimstolarnię.

W siódmej klasie dał mi na gwiazdkę portfel. „Po co mi taki prezent?” –

myślałem. Do dzisiaj mam ten portfel. Po latach zrozumiałem, co mi próbował
powiedzieć:„Wydawajpieniądzezgłową!Niebójsięich,aleniestawiajgotówkina
pierwszymmiejscu”.Itakprzezcałeżycierobię.Popółwiekukapłaństwawiem,że
jeżelichceszbyćdobrymksiędzem,niemożeszmiećpieniędzy.Zgubiącię.

Kapłanniepowinienbraćsamochodunakredyt.Cozrobi,jeżelizamałozbierze

natacęiniewystarczynaratę?Podniesiestawkęwiernym?Kupsamochódzatyle,ile
masz. A jak nie masz, chodź pieszo. Jeszcze w PRL znajomy ksiądz, kolega,
dystrybuowałmodlitewniki.Trzebabyłozaniezapłacić.Zamówiłemileśsztuk,aon
naliczyłsobiemarżę.Sparaliżowałomnie.„Namodlitewnikachchceszzarabiać?Na
koledzeksiędzuinawiernych?Dalekoniezajdziesz”.Iszybkozrzuciłsutannę.

Księdzunigdytakiemyśliniekołatałysiępogłowie?

–Zdomuwyniosłem,żegłupiemyślinieprzyjdą,jeżelipustkęzabijeszpracą.Rób

cokolwiek,niedopuśćdozbytdużejilościczasuwolnego.Booszalejesz.Mamamnie
tegonauczyła.

I

rzeczywiściegłupiemyślinieprzychodziły?

background image

– W dzieciństwie zawsze byłem zajęty. W dni powszednie szkoła, kościół,

stolarnia,kaczki,kuryikróliki.Wniedzielęmsza,dwadanianaobiadipopołudniowa
rekreacja. Latem obowiązkowy spacer i kąpanie w jeziorze. Tylko nuda przynosi
głupiepomysły.

Tonudapowoduje,żeksiężawpadająwalkoholizm,nieradząsobiezeswoją

seksualnością?

–Nudaisamotność.Miałemkolegę,księdzaalkoholika.Nałóggozabijał.Byłna

tyle świadomy, że błagał: „Jeżeli zobaczysz, że wychodzę pijany do ołtarza, walnij
mniewmordę”.Zdarzałosię,żemusiałemgowyrzucićzzakrystii.Dlaczegopił?Bo
wódką zabijał samotność. A z tym można sobie poradzić tylko przy pomocy Boga i
drugiegoczłowieka,niebutelki.

Podobniejestzseksem.Czasemktośmniepyta:„Jakksiądzwytrzymałtylelatbez

kobiety?”. Oczywiście, że nie było łatwo, bo jestem człowiekiem z krwi i kości.
Kapłaństwo nie pozbawiło mnie męskości. Po prostu nie kusiłem losu. Nigdy nie
zostawałemnadłużejsamnasamzkobietą.Jeżelispotkania,towgrupach,awtedy
wytwarzasięwięźwspólnotowa,anieseksualna.

Może i znalazłbym dziewczynę już w liceum, jednak życie tak się potoczyło, że

poszedłemdoniższegoseminarium.WszystkoprzezStalina.

PoaresztowaniuprymasakardynałaStefanaWyszyńskiegoksiężabalisięoswoje

życie, a ludzie ze wsi organizowali im pomoc. Ojciec był przyjacielem proboszcza.
Ksiądznocowałunaswdomu.Wszyscywiedzieli,żeKameckigopilnuje.

W siódmej klasie wychowawczyni mnie wzywa i mówi: „Zrobię wszystko, żebyś

nie dostał się do żadnej szkoły”. W niedzielę w nocy lakierujemy z tatą trumnę na
poniedziałkowypogrzebimuotymopowiadam.Aonzespokojem:„Ksiądzogłosił,
że kościół będzie prowadził swoje licea. Tam cię przyjmą”. Pojechałem na egzamin
do Collegium Marianum w Pelplinie, zdałem, ale nie wystarczyło punktów. Ktoś
powiedział, że mogę spróbować w Niższym Seminarium w Wejherowie. Władza
zamknęła żeńskie liceum prowadzone przez zakonnice, zostało wyposażenie klas i
jakieśmeble.Kościółuratowałtendobytekiszybkoutworzyłszkołędlachłopców.

Ojciecnienalegałnatechnikumstolarskie?

–Niższeseminariumduchownetoliceum,wszystkomożnaponimrobić,nawet

być stolarzem. W 1954 roku wyjechałem z Cekcyna, w internacie była bieda
straszliwa, rodzice musieli co miesiąc obowiązkowo dostarczać kilogram tłuszczu.
Mimo to miasto mnie zauroczyło. Gdzie tam moja wioska w środku lasu do takiego
Wejherowa? Nieraz się popłakałem. Nie rozumiałem języka ludzi z miasta, nie

background image

wiedziałem, o co im chodzi. Inaczej mówili, wyglądali, jedli. Kiedy zobaczyłem
pochódpierwszomajowyw1955roku,dechmiwpiersiachzaparło.300dziewczątw
białychstrojachbaletowychtańczynarynkuzkołamidohula-hoop.Wżyciuczegoś
takiegoniewidziałem!

Nieudałosięzżadnązaprzyjaźnić?

–Wzimieposzliśmynagórkiwejherowskie,złapałemzatyłsanek,którymipędzili

koledzy. Nie zauważyłem, że mijają betonowy słup, i walnąłem w niego z całym
impetem. Katastrofa. Miałem skomplikowane złamanie w kolanie. Szpital był od tej
chwilimoimdrugimdomem.Stałemsięodludkiem.

Moi rówieśnicy rozkwitali, zawiązywali przyjaźnie. A ja z moim szpitalnym

sąsiadem–starszympanembeznogi–leżałemwsaliiodpowiadałemnajegopytania
po łacinie. Tylko dzięki temu, że dla zabicia czasu udzielał mi korepetycji,
przeszedłemdonastępnejklasy.Chłopacyczasemdomniezaglądali,dziewczętajuż
nie.

W szpitalnej bibliotece odkryłem książki. W domu wiejskiego stolarza nie było

literatury. Zacząłem nadrabiać braki od powieści przygodowych, później
zasmakowałem w filozofii. Nauczyłem się malować. I pisać. Jakieś proste
opowiadania, wiersze, spostrzeżenia. No i zdecydowałem, że zostanę księdzem.
Myślałem: „Gdzie ja pójdę z tą nogą? Tylko na księdza. Do niczego innego się nie
nadaję”.Jeżelimnieprzyjmą–boznałemchłopaka,któregoodrzucilitylkodlatego,
żeniemiałpalca.

Człowiek

bez

palcaniemógłbyćksiędzem?

– Kościoła przedsoborowego – tego z lat 50. i 60. ubiegłego wieku – nie da się

porównać z dzisiejszym. Był bardziej zamknięty, hermetyczny, niezrozumiały. Tylko
wniedzielęświątyniesięzapełniały,wdnipowszednieświeciłypustkami.Liturgianie
trafiała do prostych ludzi. Kapłan odwrócony plecami do wiernych mruczał pod
nosempołacinie.Ludziemilczeli,ministranciczasemodburknęliformułkę.

Aleniebrakowałopowołań.KiedywstępowałemdoseminariumwPelplinie,było

nas250kleryków,dzisiajjest80.

Tata

pewniesięnieucieszył?

– Widział moją przyszłość w stolarni. Potrzebował wielu lat, żeby zaakceptować

ten wybór. Mama zareagowała w swoim stylu: „To dobrze, pod sutanną nie będzie
widać krzywej nogi”. Nie przewidziała, że już w seminarium popadnę w pierwszy
konfliktzprzełożonymi.

Ocoposzło?

background image

–Nadrugimroku„TygodnikPowszechny”wydrukowałmójwiersz„NaszŚwiat”.

Rektor wezwał mnie na dywanik i jasno dał do zrozumienia, co o tym myśli.
„Publicystówtuniepotrzebujemy”–powiedział.

Rok później, też w „Tygodniku”, ukazały się kolejne wiersze. Podpisałem je już

pseudonimem Franciszek Damecki. Nie chciałem wylecieć z seminarium. Jakoś
dotrwałem dzięki Bogu do święceń, mimo że drukowali mnie też w miesięczniku
„Więź”.

Pierwsza parafia – wieś Nowa Cerkiew koło Pelplina – miała skutecznie

wyleczyćksiędzazpisarstwa?

– Nawet jeżeli ktoś na to liczył, to odniósł skutek odwrotny do zamierzonego.

Posługiwałemwzakładziedlachorychdzieci,arefleksjemłodegoksiędzaopisałemw
„Więzi”w1964roku.Byłtamfragmentobrudnejstule,którąmusiałemzakładać.No
iznówkara.PrzenosinydowsiNieżywięćkołoBrodnicy.Jedenautobusnadzieńtam
przyjeżdżał.

Tam

teżksiądzcośprzeskrobał?

–ZNieżywięcimusiałemodejść,boproboszczskarżyłsięnamniedobiskupa.Był

z innego pokolenia. Miałem 26 lat i musiałem obowiązkowo drzemać godzinę po
obiedzie,jakwprzedszkolu!Noaleporóżniliśmysięnieodrzemkę,tylkoopieniądze.
Wchodzęzkolędądodomu,witamniekobietazgromadkądzieci,biedaażpiszczy,
mążsiedziwwięzieniu.Niedość,żeniewziąłemodniejkoperty,tojeszczezinnej
wyjąłem20złizostawiłemnastole.

Proboszczowibardzotakiepostępowaniesięniepodobało,wysłałdonosdokurii.

Czułem,żedłużejtumiejscaniezagrzeję.Wyratowałmniewykładowcazseminarium
ks. Edmund Chrzanowski. Wiedział, że piszę. Miał parafię w Gniewie, szukał
wikariusza. Uprzedziłem go o skargach. „To nieistotne. Czekaj na dekret” –
powiedział.Itydzieńpóźniejbyłemjużjegowikariuszem.

W Kościele zaczynały się wielkie zmiany. Był rok 1966, kilka miesięcy po

zakończeniuSoboruWatykańskiegoII,wprowadzaliśmywżyciejegopostanowienia.
KonieczKościołemzamkniętym,konieczmszamipołacinieodprawianymityłemdo
wiernych,konieczbiernościąświeckich.

DzisiajwielukatolikówmarzyopowrociedoKościołaprzedsoborowego.

–Niemogętegozrozumieć.Śledzęwinterneciepublikacjeśrodowiskpodających

się za katolickie, które są bliskie ruchom lefebrystycznym. Słucham pana Tomasza
Terlikowskiegoz„Frondy”imamwrażenie,żereprezentujeonjakieśpozostałościz
wyprawkrzyżowych.Jezusmówi:„Schowajmiecz”,aonwyciągadwamiecze.Jezus

background image

każenadstawićdrugipoliczekniepoto,byrównopuchnął.Jezusunikałwalki,kazał
płacićpodatki,szanowaćpaństwoioddzielaćboskieodcesarskiego.Przecieżmógłby
wystawićlegionaniołów,samotymmówił,aleniechciał!

Życie mnie nauczyło, że jeżeli chcesz być dobrym człowiekiem, a kapłanem w

szczególności, musisz unikać radykalizmów. Tak nakazuje duch soboru, który wielu
ortodoksów uwiera. Bo zgodnie z tym duchem katolik nie ma wrogów, nie ma
przeciwników, nie staje do konfrontacji. To są nasi bracia inaczej myślący, a nie
wrogowie!

Mamy ich szanować i prowadzić z nimi dialog. A nie walczyć. Każdy, kto

postępuje wbrew postanowieniom soboru, sprzeciwia się Kościołowi. Tak uczyli w
latach 70. na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, na którym studiowałem, moi
mistrzowie: bp Karol Wojtyła, ks. Józef Tischner, ks. Wacław Hryniewicz, ks. Józef
Życiński.

Dzisiaj słyszę, jak właśnie abp. Życińskiego, i to po śmierci, lży niejaki Grzegorz

Braun, który jest zapraszany do „katolickich” mediów. Słucham jego wywodów i
mam wrażenie, że on jest chory psychicznie. Nie potrafię racjonalnie wytłumaczyć
opowiadaniategotypubzdur.

Acomyśliksiądzo„dialoguzbraćmiinaczejmyślącymi”wRadiuMaryja?

–Terazmamlepszeradiowsamochodzie,toczasemnasłuchuję.Robiąludziom

wodę z mózgu. Dam przykład: „Codzienny przegląd prasy polskiej”. Cytują tylko
swoją gazetę, „Nasz Dziennik”. Jaki to przegląd prasy polskiej? Tak nie wolno. Ten
cały „Nasz Dziennik” prenumerowałem, ale tylko przez pół roku. Zobaczyłem
paszkwilnaMiłoszaipodziękowałem.Jakmożnaobrażaćwielkiegoczłowieka,poetę,
myśliciela? Miłosz to słoń, a zachowując odpowiednie proporcje, my jesteśmy przy
nim pchłami! Czy ktoś z tej gazety, albo z Radia Maryja, czytał korespondencję
międzyMiłoszemaJanemPawłemII?Niechprzeczytaisięzastanowi.

Kolejnabzdura–krytykowanieOwsiaka.Jakmożnawypowiadaćtakiesłowapod

adresem człowieka robiącego tyle dobra? Przecież zbieranie pieniędzy na chore
dzieci,aktywizacjatysięcywolontariuszy,tojestdobro!

UmniewkościelepuszkaWielkiejOrkiestryŚwiątecznejPomocystoinaołtarzu,

obok tabernakulum, w sąsiedztwie Pana Jezusa. Ludzie klękają przed Bogiem i
wrzucajągrosznaratowaniedzieci.Niewyobrażamsobieinnegopostępowania.Atu
słyszętakąkrytykę,którejnawetniepotrafiępowtórzyć.

Inny bohater tak poniżany w katolickim podobno radiu – Lech Wałęsa. Ludzie!

Zastanówcie się! Wiecie, co my zawdzięczamy Wałęsie? Żyjemy w kraju, w którym

background image

nigdywhistoriiniebyłotakbezpiecznieidostatniojakdzisiaj,właśniedziękiWałęsie.
Akogowyzniegorobicie?Komunistycznegoagenta?Toniegodziwość.

OpolitycznychaspektachdziałalnościRadiaMaryjaniechcęnawetwspominać.

Ksiądznigdyzambonyniepolitykował?

– Kiedy byłem w szkole podstawowej, cała klasa dostała legitymacje Związku

Młodzieży Polskiej. Nikt nie pytał, czy chcemy. Wręczyli, i już. Pokazałem mamie,
klapnęłamniewpyskipowiedziała:„Dożadnejpartiinależałniebędziesz”.Tobyła
najlepszaedukacjapolityczna,jakąmogłemotrzymać,bardzoskuteczna.

Politykęomijałemwszkoleitakzostałomidodziś.Nigdyniewymieniamnazwy

partii, której postępowanie mi się podoba albo nie podoba. A już zupełnie unikam
jakichkolwiek akcentów partyjno-politycznych w trakcie kampanii wyborczych.
Ksiądz nie jest od tego. Choć trzeba tu rozróżnić krytykowanie pewnych postaw.
Przecież muszę zabrać głos, kiedy widzę, jak ważny polityk podający się za katolika
deklaruje,żeniepodarękiprezydentowiczypremierowiRP.Topostawaniemająca
nic wspólnego z chrześcijaństwem. Dziwię się, że biskupi nie udzielają w takich
przypadkachreprymendy.Powinienzabrzmiećichgłos,arozlegasięmilczenie.Może
wtedyludziemłodzi,oczekującyjasnychdeklaracji,nieodwracalibysięodKościoła?

W

księdzaparafiimłodziodchodzą?

–Zróżnychpowodówjestichcorazmniej.Niżdemograficzny,emigracja,zmiana

stylużycia,czylicałytydzieńwpracy,awniedzielęjużniemasiły.Nieudajesięw
parafiach wskrzesić tej wspólnotowości, którą można było zauważyć, kiedy lekcje
religiiodbywałysięwsalkachparafialnych.

Ksiądzjestprzeciwnikiemnauczaniareligiiwszkołach?

– Mam na ten temat odmienne zdanie niż większość hierarchów. Pamiętam,

kiedy byłem młodym wikarym w Gniewie, jeździłem na wieś uczyć religii. Nie było
tam salki parafialnej. Sekretarz PZPR w pegeerze, który wszystkich przekonywał, że
Gomułkajestwierzącyipocichuchodzidokościoła,użyczałmizadarmopartyjnej
świetlicy.

Lekcje religii poza szkołą bardzo spajały wiernych. Przeniesienie religii do szkół

zrobiło społeczną wyrwę. Siedzimy teraz w ogromnej plebanii, z którą nie mam co
zrobić,bobyłabudowanapodlekcjereligii.Kiedyjeszczetutajsięodbywały,parafia
tętniłażyciem.Mnóstwodzieci,rodziceponieprzychodzili,ciąglektośwchodził,ktoś
wychodził, ten wysiłek, żeby dotrzeć na lekcje, miał sens i wartość. Plebanie były
centrum życia duchowego, a teraz często są centrum pustyni. Panuje tam cisza i
pustka.

background image

DokońcażycianiezapomnęsłówmisjonarzazKamerunu,którynapoczątkulat

90. przestrzegał nas przed euforią: „Nie cieszcie się, że przenosicie religię do szkół.
Jeszczezatozapłaciciewysokącenę”.Niestety,miałrację.

Jakiejestksiędzazdanienatematcelibatu?

– Ja już się do żeniaczki nie nadaję, nie wiem, czy jakaś by mnie chciała. A

poważnie – dla ludzi byłaby to rewolucja nie do przyjęcia. Ksiądz musi być
niezależny. Wielu pastorów z Holandii, których odwiedzałem, zazdrościło nam,
katolickim księżom, właśnie celibatu. Mówili: „Dobrze, że się nie żenicie. Możecie
poświęcićwięcejczasuwiernym”.

Kolejnyproblem–tajemnicaspowiedzi.Obawiamsię,żepozniesieniucelibatu

ludzieprzestalibysięspowiadać.Wygrałbystrach,żeksiądzwyszepczegrzechyżonie.
GdzieindziejtrzebaszukaćsposobównaprzyciągnięciewiernychdoKościoła.Klucz
nieleżywsypialniduchownego.

A

gdzie?

– W jego głowie. Musi strzec się bogactwa, ekstremizmu i politykowania z

ambony.Musiszanowaćinaczejmyślącychinigdyzniminiewalczyć,alezmiłością
prowadzićdialog.Niemożesiębaćnowoczesności.Jamam72lata,alenauczyłemsię
internetu,botobardzoprzydatnenarzędzieipomagadotrzećdoludzi.

Na Facebooku ujawniam swoje finanse. Każdy wpływ do kasy i każdy większy

zakup.Adlaczegonie?Najakiejpodstawiemamukrywać,ileludziemidaliicojaz
tymrobię?Odpierwszegodniaproboszczowania,czyliod30lat,pokazujępublicznie
sprawozdanie finansowe parafii. Szkoda, że tak niewielu księży podchwyciło ten
pomysł.

Dobryproboszczmusiumiećzbudowaćwspólnotę.Niesiedziećnaplebaniijakw

twierdzy,tylkowyjśćdoludziiichuaktywnić.Mądrzepracowaćzmłodzieżą.Odlat
70. rok w rok organizuję dla młodych biwaki. Wycieczki do aquaparku robię, po
drodze wpadamy na frytki do McDonalda. Modlitwa, praca, ale i zabawa. Młodzi
ludzielubiąsiębawićimajądotegoprawo!Dobryksiądzniemożeotymzapominać.

Ks. Franciszek Kamecki od 1982 roku jest proboszczem parafii św. Jana Chrzciciela w Grucznie

(między Świeciem a Bydgoszczą). Wprowadził tam z sukcesem rozwiązania, które podpatrzył w
Kościołachprotestanckich.Podzieliłwieśnamikrowspólnotyikażdaznichmaswojegolidera.

(Tekstukazałsięw„DużymFormacie”nr131,06.06.2012)

background image

Portfel

księdza

(Wiaraipieniądze)

Z PROBOSZCZEM Z ŁODZI O PIENIĄDZACH PARAFIALNYCH I

PRYWATNYCHROZMAWIAADAMCZERWIŃSKI

Jadęnapogrzebza200zł,anacmentarzuwidzętrębacza,trumnęwypasioną

iwieniecza450zł.Noiwkurzamsię,botylkonaksiędzuzaoszczędzili

–Umawiamysię,żebędziemyrozmawiać,jeślinienapiszepan,jaksięnazywami

gdziepracuję.

Musimy

?

– Tak. Jeśli będę z panem szczery, to większość proboszczów powie o mnie

wszystko,conajgorsze.Ajachcępanupowiedziećomoichpieniądzach,bowkurza
mnie,cosięwygadujeofinansachKościoła.

Doszło do tego, że na Kościół zaczęto patrzeć wyłącznie przez pryzmat jego

majątku. I sugeruje się, że te finanse są ogromne. Że mamy poukrywane fortuny,
śpimynapieniądzach.Celująwtympartie,któreprzyjęłycharakterantyklerykalny.I
w tej dyskusji tylko one zyskują. Bo tu nie chodzi o żadną prawdę, tylko o
wytworzenieprzekonaniaspołecznego,żetrzebaznamizrobićporządek.

CałaagresjapolitykiprzenosisięnadebatęnatematKościoła,cooczywiściemu

szkodzi.Słuchajątegoludzie,którzyrozumiejątyle,żeoniczegośniemają,boksiądz
imzabrał.Mająpretekst,żebywziąćkamieńirzucićnim.Narazietylkowkościół.W
Łodziostatnioobrzuconokamieniamidwieparafie.

Jak się nie wkurzać, skoro ja nikomu nic nie zabrałem? Z Komisją Majątkową

mam tyle wspólnego co z baletem. Nikt tego nie wie, a ja muszę się tłumaczyć.
Ostatnio od znajomej lekarki usłyszałem: „Państwo jest biedne, a remontuje się
kościoły”.Przecieżtoabsurdalnemyślenie.

No ale nie da się ukryć, że kościoły się remontuje. Niejeden za publiczne

pieniądze.

background image

– Rzeczywiście, na remont średniowiecznej kolegiaty w Łasku poszły publiczne

pieniądze. To źle? Przecież to część narodowego dziedzictwa. Nawet we Francji
państwo pomaga w utrzymaniu zabytkowych kościołów. A u nas kościoły służą
wiernym. Mój jest nowy i żadnych publicznych pieniędzy na jego odnawianie nie
dostanę. Remontuję go z tego, co dostanę od parafian. Jeśli dają na remont, to
znaczy,żemajątakąpotrzebę.Janiewidzęwtymnicdziwnego,bowszyscystaramy
się dbać o domy, w których mieszkamy. I choć jestem w parafii gospodarzem, to
remontrobięniedlasiebie.Jakiedyśstądodejdę.

Naprawdęprzychodząludziedoksiędzaidająpieniądzenaremonty?

–Etam,przychodzą!Jachodzę.Pokolędzie.Wtymrokuzebraliśmywparafiicoś

koło50tys.zł.Niewiem,czytopisać,bobędąnapadynaksięży.

Inneparafiemająpodobnie,amojajesttypowa,średnia,jeślichodziodochody–

zupełniepośrodku.

Księżacośmajązkolędy?

– 20 proc. z zebranych pieniędzy należy się księżom – to wewnętrzny przepis

łódzkiejdiecezji.Naksiędzazmojejparafiiwychodzi2,5tys.

Jak

siędzielicie?

– Różnie jest to rozwiązywane. Albo bierze się całą pulę i odlicza procent dla

księży,alboksiądzodrazuodliczasobieswojączęśćztego,coprzyniesie.Wkażdym
raziepokolędzienakościółzostałomi40tys.

Przecieżksiężamogąpowpisywać,żewszyscydawalipo10zł.

– To datki wiernych. Nie ma ścisłego obowiązku ich księgowania. Ale od

proboszczaiksiężywymagasięuczciwości.Takjakodlistonosza,któryroznosirenty.

Coztacą?

– Ze wszystkich niedzielnych mszy wychodzi średnio 2,5 tys. Mówimy o

przeciętnej niedzieli. W Boże Narodzenie czy Wielkanoc jest tych pieniędzy więcej.
Aleniepięćrazywięcej.Możebyćopołowęwięcej.Zatowwakacjezbieramymniej.
Wmałejwiejskiejparafiitacajestmała,nawet500złsięzdarza,wwiększej,bogatszej
uzbierasię3-4tys.

Cosiędziejeztymipieniędzmi?

– Wpłacam je do banku na konto parafii. To jej pieniądze. Z tym że w diecezji

łódzkiej jest zwyczaj, że jedna taca w miesiącu odchodzi na jakiś cel. Na kurię,
budowę kościołów, misje. Kuria podaje numer konta i robię przelew na dzieło

background image

misyjneczynaCaritas.

Kolejnarzecztoofiaryzbieraneprzyokazjiświęceniapokarmów.Umnietojakieś

5tys.Jednąpiątątejkwotydzielisięmiędzyksięży.Dostająpo300zł.Resztaidziena
parafialnekonto.

Policzmy,jaki

miesięcznybudżetmaparafia.

– 7,5 tys. to taca. Plus jakieś 4 tys. z kolędy. Wielkanocna święconka to

jednorazowybonus.Parafiemogąwynajmowaćlokale.Rozkręcamtenbiznes.Mamz
tegookoło3tys.miesięcznie.Alejestemwkomfortowejsytuacji,boniewieleparafii
manieruchomości.

Razem

wychodziokoło15tys.miesięcznie.

–Aletoniesąmojepieniądze.Ztegomuszęzapłacićpensje.Bokażdaparafiajest

pracodawcą. Minimum to dwie osoby: organista i kościelny. Często w biurze
parafialnymjestjeszczekancelista.Trzebapłacićokoło1700-1800złnarękę.Reszta
idzienarachunki.

Ogrzewanie w mojej parafii kosztuje 30 tys. zł rocznie. Za styczeń mam do

zapłacenia8tys.Mówimytylkooogrzewaniukościoła,nieplebanii.

Woda to około 2,2 tys. No i prąd. W kościele mamy prąd przemysłowy, czyli

rozliczamysięjakfabryka,awięcstawkajestwyższa.Płacę2,6tys.miesięcznie.

Jestjeszczeobowiązkoweubezpieczenie–2,8tys.złrocznie.Pozatympodatekod

dzierżawygruntu.Jakieś800złnarok.

Noiokoło200złmiesięczniezawywózśmieci.

To,cozostaje,jestnaremontyidziałalnośćcharytatywną.Każdaparafiapowinna

jąprowadzić.Czytorobią,toinnasprawa.Jaludziompomagam.Czasempoprostu
rozdaję jedzenie albo wykupuję leki. Kolejne wydatki to wspólnoty: ministranci,
schole, duszpasterstwa różne. Im więcej grup w parafii, tym lepiej w sensie
kościelnym, bo parafia jest żywa. Ale to kosztuje. Parafianom wydaje się, że tu
wszystkojestzadarmo.Niejest.Proboszczmusibyćnaprawdędobrymmenedżerem,
żebypieniędzystarczyło.

Cozgosposiąproboszcza?

– Proboszcz płaci jej ze swojej kieszeni. Dorzucają się wikariusze. Płacą po 150-

200złzaprzygotowanieobiadów,noidorzucająnawsaddogara.

Jakmenedżerowipieniędzyniestarcza,torestrukturyzujefirmę.

–Amyślipan,żecojarobię?Ograniczamkoszty,zwalniamludzi.Podpisałemteż

background image

noweumowywynajmu.Staramsiępieniędzmijaknajlepiejgospodarować.Iwyraźnie
jeodróżniamodswoichprywatnychpieniędzy.

A

skądsiębiorąprywatne?

–Oprocenciezkolędyiświęceniapokarmówjużmówiłem.Aletododatki,taka

„trzynastka” dla księdza. Nasze pensje są z opłat za posługi, czyli zarabiamy na
pogrzebach,ślubach,chrztachizamawianychmszach.

Pieniędzmi,którewpłynęłyzposług,księżazparafiidzieląsięporówno.Ztymże

proboszczmaprawododwóchczęści.Jeśliwięcwparafiijestczterechksięży,aktoś
zapłacił500złzapogrzeb,todlaproboszczajest200zł,adlawikariuszypo100.Są
dwasystemypodziałupieniędzy.Albowszystkosięzbieradokasyidzielipodkoniec
miesiąca, albo każdy, kto dyżuruje w kancelarii, bierze pieniądze, a jeden z księży
rozlicza,ilekomusięnależy.Ktoprzyjąłwięcej,oddajepozostałym.

Ile

zarabiaksiądz?

– To wynika ze stawek za posługi. W naszej diecezji niby nie ma oficjalnych

stawek,alewszyscywmojejparafiiwiedzą,ilecokosztuje.Chrzesttood50do100zł.
Ostatniodostałem150.Czasemktośda200zł.

Za pogrzeb dostajemy między 300 a 400 zł. Kremacja jest o 100 zł droższa. Bo

dwarazytrzebajechać.Najpierwjestnabożeństwoprzedkremacją,apotemmszana
cmentarzu.Wmojejparafiijest120pogrzebówrocznie.Wychodządwatygodniowo.

Śluby,jakpogrzeby,kosztująpo300-400zł.Zazamówionąmszęludziepłacąod

30do50zł.Średniato40zł.Sątacy,codają50.

Są sytuacje, że nie biorę opłat, bo przychodzą ludzie, którzy naprawdę nie mają

żadnych pieniędzy. Ostatnio był pogrzeb za 50 zł. Więcej ludzie nie mieli. Ci, co
mają, potrafią się ostro targować. Dają 200 zł i oczekują usługi na najwyższym
poziomie.Ajajadęnatenpogrzebza200zł,zabieramkościelnego(kościelnydostaje
20-30złzadojazd–dopensjimusiędolicza)inacmentarzuwidzętrębacza,trumnę
wypasionąiwieniecza450zł.Noiwkurzamsię,botylkonaksiędzuzaoszczędzili.

W każdym razie z posług wyciągam miesięcznie 3,5 tys. Wielu księży jeszcze

pracujewszkołach.Japaręlattemuteżmiałemcałyetat,czyli18godzintygodniowo.
Pensja1,6tys.złnarękę.

Amówią:„Ktomaksiędzawrodzie,tegobiedanieubodzie”.

–Nierobięzsiebiebiednego,bomamwystarczającopieniędzynażycie.Przecież

niemamrodziny.Aleczy3,5tys.totakdużo?

Muszę zapłacić za prąd, ogrzewanie, ubrać się. Chcę pojechać na wakacje.

background image

Komornegoniepłacę,boksiądzmaprawozamieszkaniawbudynkuparafialnym.Ale
muszęutrzymaćsamochód.

JeżdżękilkuletnimautemztejpółkicoFordFocus.Wziąłemnowe,zsalonu,na

kredyt.Podobnesamochodymająmoiwikariusze,tylkożeoniraczejużywanekupują.
Boksiądzmusimiećsamochód.

Jakprzyszedłempostudiachdoparafii,topierwsze,ocospytałproboszcz,toczy

mam samochód, a wikariusze powiedzieli, że jak nie kupię jakiegokolwiek auta, to
jestemdlanichproblemem,bobędąmusielizamniejeździć.Pracaksiędzawygląda
tak: szkoła, pogrzeb, następny pogrzeb i wieczorne nabożeństwo w parafii.
Komunikacjąmiejskąniedojedzieszwszędzienaczas.

Niedawno „Super Express” pokazał, jakimi autami przyjechali biskupi na

obradyKonferencjiEpiskopatu.Najtańszekosztowałoponad100tys.

– Mówiąc o samochodach księży, nie można brać pod uwagę marek aut

biskupów.Ksiądz,któryprowadziparafię,jestzdanynaswojąprzedsiębiorczość.To
nietak,żekurianampomaga.Myżadnychpieniędzyzkuriiniedostajemy,tylkona
niąpłacimy.Zparafiidokuriipłacęokoło600złmiesięcznie.Pluspodatek–cośw
rodzajunaszegokościelnegotrzeciegofilara.

Niechwięcpanbiskupówspytaoteauta.My,zwykliksięża,niemamywpływuna

to, jakie biskup kupi auto. Oczywiście, może mieć samochód służbowy – kupuje go
diecezja. Pewnie taki, jak biskup każe. Chociaż myślę, że to bardzo rzadkie i wielu
jeździprywatnymiautami.Kupująjeoczywiściezprywatnychpieniędzy.

To

ilezarabiabiskup?

–Zwykliksiężaniemajązielonegopojęcia.Naprawdę.Nigdyżadenbiskupsięnie

wyspowiadałzeswoichdochodów.KiedyśbpŻycińskiopublikowałsprawydiecezji,
aleonwynagrodzenianiebrał,bożyłzprawautorskich.Miałtyleksiążekwydanych,
żedawałomutowystarczającedochody.JeszczedawniejprymasGlemppodał,żena
liściepłacwdiecezjipodpisujetysiączłotych.Tochybaniebyłoprawdziwe.

Wszyscymówili:„Pocotakierzeczyopowiadać?”.

Na pewno biskupi mają pensje wypłacane przez kurię. Ale mogą też mieć inne

dochody. Na przykład być zapraszani do publicznych wystąpień, udziału w różnych
gremiach.Topieniądzeniedopoliczenia.

Azczegoutrzymujesiękuria?

– Myślę, że w Łodzi są to głównie pieniądze z cmentarzy, bo diecezja

administruje większością z nich. I na tych opłatach kuria zarabia. Druga rzecz to

background image

podatkiodparafii,noitacezparafii.Czykuriamajakieśpublicznepieniądze?Tego
nie wiem. Ale publiczne pieniądze to zawsze fundusze celowe, na przykład na
remontyczyinwestycje.

Księżadorabiają

jak

biskupi?Prowadziciejakieśbiznesy?

– Ksiądz musi mieć pozwolenie z kurii na prowadzenie firmy. Jeżeli biskup się

zgodzi, to znaczy, że biznes nie jest sprzeczny z pełnionymi przez księdza
obowiązkami. Trudno mi powiedzieć, jak wielu księży ma firmy. Wśród znajomych
bardzoniewielu.Podobnojedenksięgarnięprowadzi.Pozatymksiężaotwarcieotym
nie mówią, bo chyba nie wszyscy pytają kurię o zgodę. Ale problem chyba nie jest
duży,boniemawieluploteknatentemat.

Ijeszczeopodatkipanniespytał.Wbrewtemu,copowtarzacorazwięcejludzi,

płacimy podatki. Zryczałtowany od posług – tak jak państwo sobie życzyło. Ryczałt
jestobliczonywedługliczbymieszkańcówparafii.Japłacęjakieś350złkwartalnie.

Kiedy pracowałem w szkole, miałem odciągany normalny podatek dochodowy,

ZUSiubezpieczeniezdrowotne.

Wmojejparafiijeszczedwóchksiężymaetatywszkołach.CzyliżadenFundusz

Kościelny za nich nie płaci. Są księżmi, a będą mieli normalną, państwową
emeryturę.Wiedziałpanotym?Janaprawdęciężkopracuję.Imamrealnyproblemz
utrzymaniem kościoła. Muszę naprawdę się nakombinować: jak to zrobić, żeby
zamknąćmiesiącipopłacićwszystkierachunki.Kiedyotwieramskrzynkęisąwniej
rachunki,tosiębojęotworzyćkopertę.

(Tekstzostałopublikowanyw„DużymFormacie”nr238,11.10.2012)

background image

Życie

seksualne

Kościoła

(Księżaoksiężach)

ZKSIĘŻMIPIOTREMIPAWŁEMROZMAWIABOŻENAAKSAMIT

Byłemzszokowany,żenaimprezachklerykówjesttaka„męska”atmosfera,obowiązują

tesameżartycowszatnipowuefie

Piotr: Powiemy dużo, ale nie podpiszemy się, bo zostaniemy zdyskredytowani

albo w najlepszym razie zaszufladkowani jako zazdrośnicy lub frustraci. Oczywiście
mogłoby dojść także do formalnego ukarania nas za wywiad na łamach „Gazety
Wyborczej”.

Znacie

amoralnychksięży?

Paweł:Według

mnie

moralnychksiężyjestzaledwie20proc.

Słucham?

Paweł: Mnóstwo księży ma kochanki, dzieci. Ja osobiście nie mogę się z tym

pogodzić i dlatego tu dziś rozmawiamy. Co któryś uwodzi nieletnich. Zdarzają się
tacy, którzy kradną. Mnie to wścieka, gdy słyszę od sekretarza arcybiskupa,
wrażliwego i wierzącego człowieka: „Musiałem jechać na imieniny do Krystyny”.
Pytam go: „A po co?”. Wkurzony odpowiada: „On jechał. Sam bym nigdy nie
pojechał”. On – to biskup. Krysia jest od wielu lat kochanką jednego z księży.
Formalniejegogospodynią,jednakwszyscywiedzą,cosiędzieje.Biskupzapraszają,
żebyurządzałamuprzyjęcia,bokapitalnierobikrewetki.Zgroza.

Askładaliściedonosynakolegów?

Piotr:

To nie były żadne donosy. Mamy obowiązek powiadomić biskupa, jeśli

duchownyprowadzisięniemoralniealbopopełniaprzestępstwo.

Kilkalattemuzadzwoniłministrant,podkoniecrozmowywydukał:„Czyksiądz

możemiećdziwneoczekiwania?”.Znałemdobrzechłopaka,więcodrazuzapaliłomi
się czerwone światełko. Okazało się, że wikary odurzył ministranta narkotykami i

background image

zaczął obłapiać. Poprosiłem go, aby od razu poszedł do proboszcza i wszystko
opowiedział.Kilkadnipóźniejwiedziałjużibiskup.Chłopakniechciałpowiadamiać
prokuratury.Wikaryzostałzmuszonydowizytuterapeutyorazdostałegokontaktuz
opiekunemduchowym.Pomiesiącurzuciłkapłaństwoiuciekłzagranicę.

Paweł: Do mnie kiedyś przyszli wierni z sąsiedniej parafii powiedzieć, że ich

ksiądz robi propozycje chłopakom i smyczy się wieczorami po dworcach, szukając
partnerów.Poszedłemztymdobiskupa,ongowezwał,kazałsięopanować,skierował
naterapięiprzeniósłdoinnejparafii.

Gdy chodzi o seks z dorosłymi, sprawa jest prosta, tyle że trzeba zrozumieć

podstawową różnicę między prawem kanonicznym a zapisami w cywilnych
kodeksach.Kościółopierasięnadobrejwoli;jegosystemprawnyniejestoprawczy,
tylkonaprawczy.Słowo„musisz”zastąpionezostałosłowem„powinieneś”.Wierzymy,
żejeśliktośzadeklarujepoprawęiwyraziskruchę,tonależymuzaufać,boKościółjest
opiekuńczy.Bosko-ludzki.

Najgorsząkarąkościelnąjestekskomunika,czyliodmowasakramentów.Wsferze

seksu narażony na nią jest ten, kto rozgrzesza swoją kochankę lub kochanka.
WydaleniezKościołamożenastąpić,gdyksiądzzostanieposądzonyorozwiązłeżycie
i biskup uzna, że nie jest w stanie funkcjonować jako duszpasterz. Jednak to jest
bardzo długi proces, trwa wiele lat. Najpierw odbywa się pierwsza rozmowa z
biskupem;gdynienastępujepoprawa–druga.Jeślitrwawuporzeisądkanoniczny
wydawyrokskazujący,duchownyzostajewydalony.

W

przypadkumolestowaniadziecijestpodobnie?

Piotr: Od dwóch miesięcy biskup ma obowiązek zawiadamiania cywilnego

wymiaru sprawiedliwości o przypadkach księży pedofilów i podejrzanych o inne
poważneprzestępstwaseksualne.Gdyoskarżonyzostanieuznanyzawinnego,papież
wykluczagozestanuduchownegobezwyrokusądukanonicznego.

PonadtoWatykanpoinformował,żeKongregacjaNaukiWiaryzamierzazmienić

przepis,namocyktóregosprawywykorzystywaniabyłyumarzanepodziesięciulatach
odosiągnięciapełnoletnościprzezofiaręksiędzapedofila.Niebędzieprzedawnienia
takichnadużyć.

Przecieżtoprzenoszeniewniczymniepomoże,pedofilczyseksoholiksięod

tegonieuspokoi.

Piotr:Nawetdziśmałoktowie,żepedofiliajestzaburzeniempraktycznieniedo

wyleczenia.Przedlatynietylkoksiężauważali,żektośtakimożesięopanować,gdy
zmieni środowisko. Biskupom wydawało się, że w nowym miejscu i przy pomocy

background image

opiekunaduchowegopedofilsięuzdrowi.Terazwiadomo,żetoniejesttakieproste.
Niestety, także zdarza się, że świadkowie i pokrzywdzeni nie chcą iść na policję, bo
całaprocedurabywabardzoniszcząca.Niktniemaochotyusłyszećodkumpli:„Byłeś
poruchadłemksiędza”.Trudnowymagaćodofiarbohaterstwa.

Paweł: Duża część dzieciaków, która wchodzi w głębokie relacje z księżmi, jest

poraniona. W ich domach niedobrze się dzieje, nie ma bliskości, bezpieczeństwa.
Dzieci szukają na zewnątrz tego, co powinny dostać od rodziców. Jeśli ksiądz jest
zafiksowanynapunkcieseksu,stająsięłatwymłupem.

Piotr: Nie chcę bronić księży, bo wyjdzie, że Polska jest katopaństwem, ale w

wieluprzypadkach,szczególnietychnagłaśnianychprzezprasęczytelewizję,finałjest
często mniej efektowny, niż się spodziewano. Dzieje się tak, gdy ktoś szuka
sprawiedliwościwmediach,anietam,gdzietrzeba,czyliwprokuraturze.Takbyłow
przypadkusprawyszczecińskiej,którąopisywał„DużyFormat”,śledztwoumorzono.
Nie mam wątpliwości, że tam źle się działo, ale chłopak, którego ten ksiądz
molestował, miał 19 lat. Dlaczego nie poszedł na policję i czekał tyle lat? Efekt jest
taki,żewśrodowiskusięmówi,żetobyłazemstanabiskupiezabrakawansu.Zamiast
poważnierozmawiaćoproblemienadużyćseksualnych,sprowadzasięgodopoziomu
pomówienia.Dyskredytujesięofiarę,aodpowiedzialnośćsprawcyrozcieńcza.

Paweł: Wiele spraw załatwianych w normalnym trybie kończy się wyrokami

skazującymi. Ksiądz z wioski na Pomorzu upijał rodzeństwo, puszczał pornografię i
molestował. Gdy się wydało, rodzice przyszli i zażądali od pedofila pieniędzy za
milczenie. Dopiero jak odmówił, poszło normalnym trybem. Spędził kilka lat w
więzieniuiodszedłzKościoła.

Pedofile

starająsięjaknajbezpieczniejrealizowaćswojepotrzeby.Toidealni

myśliwi,wytypowanaofiarajestbezbronna.

Piotr: Upieram się jednak, że wszystko zależy od właściwej reakcji – jeśli nie

ofiary,tobliskich.Przypominamisięhistoria,którazaczęłasiękilkanaścielattemu,
finał będzie niedługo w sądzie. Pewien obrotny ksiądz, ulubieniec zwierzchników,
zaprzyjaźnił się z trójką młodziutkich kleryków. Zapraszał ich do siebie, gościł.
Spędzali u niego weekendy. W pewnym momencie jeden z nich postanowił
zakończyćznajomość.Ksiądzoskarżyłgookradzieżichłopakmiałzostaćwyrzucony.
Kleryk poskarżył się rektorowi. Opowiedział o tym, co się działo podczas
weekendowychspotkańz„opiekunem”.Rektorzacząłwalczyćostudenta,alebiskup
nie odpuścił. W efekcie ów chłopak i jego dwóch kolegów odeszli, a księdza nie
spotkałażadnakara.Dogrudniazeszłegoroku,gdynajpierwsięupił,apotemzaczął
molestować15-latkę.Rodzicenieodpuścili,wkrótcerozpoczynasięproces.

background image

Cichłopcyodeszli,bobylihomoseksualistami?

Paweł: Najprawdopodobniej tak. Szkoda, że nie dostali wsparcia, byli naprawdę

głębokowierzącyiwartościowi.

Ale

dlaczego wy nie zgłosiliście policji przypadków molestowania przez

waszychkolegów?

Paweł: Ksiądz, który szukał po dworcach chętnych do seksu, zachowywał się

niemoralnie, ale nie uwodził nieletnich. Ludzie byli oburzeni jego zachowaniem,
jednakniktniemówił,żeksiądzgozgwałciłalbomolestował.

Piotr: Obłapiany ministrant kategorycznie odmawiał i był pełnoletni. Dziś nadal

służydomszy.Wyglądanato,żeporadziłsobieztamtątraumą.Toniejesttak,żew
Kościele istnieje zmowa, która nakazuje tuszować wyskoki księży. Obowiązują nas
procedury, które mówią, jak należy postępować w przypadku molestowania czy
gwałtu. Duchownym nie wolno tego ukrywać, chyba że dowiedzieli się podczas
spowiedzi.

Jednakciąglesięsłyszy,żebiskupiniereagowali,chroniliksięży.

Piotr: Skoro prawo kościelne okazywało się nieskuteczne, ofiary lubieżników

powinnyzgłaszaćsięnapolicję.Innejradyniemam.

Paweł:Relacjabiskupazksiężminiejesttożsamazestosunkiemprzełożonegodo

podwładnego, ona przekracza zwykłe stosunki podległości. Zgodnie z zaleceniami
SoboruWatykańskiegoIImabyćdlaprezbiterówprzyjacielemiojcem.Prawdajest
jednak taka, że bardzo często nic nie wie o życiu osobistym kapłana, a podlega mu
kilkusetduchownych.

Piotr:Albochcemiećpoludzkuświętyspokój,jakci,którzyniereagują,gdyza

ścianą ktoś katuje dziecko. Niewielu biskupów jest na wskroś zdemoralizowanych,
chociażtacyteżsięzdarzają.

Paweł:Myślę,żetojestbardziejskomplikowane.Wyobraźsobie,żejazaczynam

uwodzić i molestować dziewczynki. Ktoś w końcu na mnie donosi. 30 lat temu
ucięlibygłowę–niemnie–donosicielowi.Dziśwszyscysąnamniewkurzeni.Robi
sięburzawinternecie,częśćmnieatakuje,innibronią.Wkońcuczynnikizewnętrzne
musząsiętymzająć.Miejscowympolicjantomjestbardzoniezręcznie,bomnielubią.
Przekonuję ich więc, że to nieprawda. Oni bardzo chcą uwierzyć w moją wersję.
Prokuratora też znam, a nawet jak nie, to w sądzie wszyscy już mi współczują.
Znajdziesięjakiśdobryadwokat.Jaoczywiścietłumaczę:„Tonieprawda,ktośmnie
wkręcił”. Społeczeństwu nie zależy, żeby stracić taki autorytet jak ksiądz. Etykietują
mojeofiary:„Jaktampolazł,tosamjestsobiewinien”,„Niktniebyłprześcieradłem”.

background image

Chociażdziewczynawyskoczyłagołaprzezokno,wszyscyinterpretują,żeuciekała,bo
byłojejzagorąco.

Piotr:Częstonikomuniezależy,żebyszukaćprawdy.Dlapedofilówwsutannach

tojestwygodne,aletesamemechanizmywystępująpozaKościołem.

Pytanie o zmowę milczenia dotyczy nie tylko księży. Jesteśmy tacy jak reszta

społeczeństwa. Należy postawić pytanie: dlaczego ludzie milczą, gdy są świadkami
różnegorodzajunadużyć?Dlaczegoniereagują?

Paweł:DziałanieKościołanieopierasięnazasadachspołeczeństwa,wktórymsię

znajduje. Biskup postępuje według zasad prawa kanonicznego, które nakazuje mu
respektować „domniemanie niewinności”. Ksiądz ma prawo do ochrony i stawiając
mu jakikolwiek zarzut, trzeba go potwierdzić. Dlatego mimo społecznego oburzenia,
jeśliniemawyrokówsądowychnaksięży,będąuchodzićzaniewinnych.

Wysaminieobawiaciesiępracyzdziećmi?

Piotr: Jak ktoś przekracza dystans dziesięciu centymetrów, zaczynam się bać.

Mówiącpoważnie,mamnatylewysokąinteligencjęemocjonalną,żejestemwstanie
odpowiednio wcześnie zinterpretować ludzkie zachowania i nie dopuścić do
dwuznacznychsytuacji.

Paweł:Jestemdostępny,chętnieowszystkimrozmawiam,aleniejestemkumplem

dlanastolatków.Niezapraszamdosiebienakolacyjki,imprezy,niepozwalammówić
sobie po imieniu, nie piję z młodzieżą alkoholu. Jeśli widzę, że chłopak czy
dziewczynamaproblemy,rozmawiamzrodzicamialbokierujędopsychologa.Jestem
przedewszystkimksiędzem,nietatą,niemamą,nieterapeutą.

Byliściejakośprzygotowanidopracyzmłodzieżą?

Paweł:Byłajakaśdydaktyka,alenamarnympoziomie.Poseminariumczułemsię

kompletnie nieprzygotowany, bazowałem na intuicji i na tym, co mi dał dom
rodzinny. Było jedno dobre szkolenie, terapeuci z Centrum Interwencji Kryzysowej
uczyli nas, jak rozpoznać molestowane dzieci. Oczywiście przeczytałem od czasu
seminariumsporoksiążekzdziedzinypsychologii,żebylepiejzrozumieć,cosiędzieje
zmoimiuczniami.

Piotr:Mamyposługiwaćsięzdrowymrozsądkiemizachowaćroztropność.

Czyli

?

Piotr:Niezapraszaćgimnazjalistekdosiebie.

To

trochęmało.

background image

Piotr:Niemaścisłychzasad,mamysobieradzić.Niemawtymwielkiejfilozofii;

jeśli dziecko czy nastolatek, zamiast spędzać czas z równolatkami, urzęduje co drugi
dzień sam na sam z księdzem, coś jest nie tak. To rodzic powinien wychowywać
dziecko, być z nim w stałym kontakcie, a w razie kłopotów pomóc. Jeśli chłopak
mówi: „Ksiądz zaprosił mnie wieczorem do siebie”, to na miejscu rodzica
zadzwoniłbym do wielebnego i spytał: „Po co?”. Warto też powiadomić proboszcza
albokurię.

Paweł: W Bydgoszczy ksiądz zgwałcił chłopca, gdy rodzice byli za ścianą.

Zaprosiligododomuipozwolili,byspałwjednympokojuzdzieckiem.Dopieropo
dwóch latach chłopiec opowiedział ojcu. Na szczęście policja nie miała większych
kłopotów,bopedofilnagrałgwałtnakamerę,afilmzgrałdokomputera,którystałna
plebanii.Pozwoliłabyś,aby30-letniksiądzspędzałnocztwojącórkąwjejpokoju?

A

kto pomaga księdzu, gdy sytuacja jest odwrotna? Próbuje was uwodzić

nastolatkaczychłopiec?

Piotr: Drugi ksiądz. Jednak nie demonizowałbym tych problemów. Jeśli

duchowny jest dojrzały, to poradzi sobie. Jeśli zaburzony, to wejdzie w niezdrowe
relacjezdzieckiemczynastolatkiem.

Paweł:Miałemprzygodę,którawielemnienauczyła.Pewnegorazujedenzmoich

uczniów najpierw ściągnął spodnie, żeby mi pokazać jakąś bliznę, a po kilkunastu
minutachzacząłsiędomniezbytostentacyjnieprzytulać,wkońcupocałowałwszyję.
Todziałosiętakszybko,żepochwilidotarłodomnie,cosiędzieje.Odsunąłemgoi
powiedziałem,żebytaknierobił.

Agdybytonagrałioskarżyłksiędzaomolestowanie?

Paweł:Mógłbymmiećkłopoty.

Piotr: W USA obowiązuje teraz procedura mówiąca, że za samo podejrzenie

ksiądzzostajezawieszony.Cenąjestodchodzenieduchownychodpracyzmłodzieżąi
dziećmi.Bojąsięproblemów.

Tocenazaskandale.Kościółdługobyłświętynawyrost.

Piotr: Dzisiaj, na fali kolejnych ujawnień, coraz więcej ofiar się przyznaje i

wynaturzenia wychodzą na światło dzienne. Przypadek Irlandii to nie jest tylko
problem księży pedofilów, tylko w ogóle społecznego przyzwolenia na pedofilię w
szkołach. W Irlandii Kościół był podwójnie ważny; utożsamiano go z walką o
niepodległość,awkażdejrodziniebyłjakiśksiądzlubzakonnik.Ludziomwygodnie
było nie widzieć, że dzieci są krzywdzone. Jeśli społeczeństwo chce rozwiązać
problem pedofilii, powinno także pochylić się nad zjawiskiem przedmiotowego

background image

traktowania dzieci przez dorosłych. Przecież większość pedofilów to znajomi lub
członkowierodzin.

Paweł: W USA aresztowano księży, którzy regularnie urządzali schadzki. Każdy

miałswojegoulubionego„ministranta”iprzyprowadzałgozesobą.Wielebnidzielili
się wieczorem chłopcami jak tortem. Okazało się, że oni także byli takimi
„ministrantami”. Tłumaczyli, że dla tych chłopców to było swoiste wyróżnienie,
przywilej – w ten sposób zracjonalizowali swoje własne „wyróżnienie” sprzed lat.
Wykorzystywanedziecinicniemówią,bonawiązujązpedofilembliskąwięź.Tojest
chore,alebywatak,żetojestjedynabliskarelacja,jakąmatakiedziecko.Gdydorośli
niereagująalbowręczjestcicheprzyzwolenie,toprawdawychodzinajawpolatach
alboniewychodziwcale.

Zostawmy pedofilię. Coraz głośniej o pragnieniu księży, żeby w zgodzie z

prawemKościołamiećnormalneżyciepłciowe.Jednakponad50proc.księżyjest
przeciwcelibatowi.

Piotr:Toci,którzyniechcąsięwysilać,bożyciewcelibaciewymagadojrzałości,

uczciwości i zaangażowania. Oni sobie nie radzą, nie pracują nad sobą. Skoro nie
dorastajądonormy,lepiejjązmienić.Staledokonujesięrozwójspołeczny.Dziśbicie
pieskakijemjestmoralnienaganne,200lattemubyłojakdeptaniemuchy.Podobnie
jakzbiciemdzieciipracązawodowąkobiet.

Paweł: Księża, którzy poważnie podchodzą do kapłaństwa, angażują się na 100

proc. Dla nich to powołanie, a nie zawód. Szuka kobiet ten, kto sobie nie radzi.
Pewniew„normalnym”życiupodobneproblemymielibyzmałżeństwem.

Piotr:Jazaczynamszukaćgłębszychrelacji,wmomenciekiedynieradzęsobiew

płaszczyźnie duchowej i pracy nad sobą. Bycie księdzem ma nie tylko wymiar
praktyczny. Nie jesteśmy jedynie osobami, które pełnią w społeczeństwie funkcję
administratorakultu.Celibatjestzwiązanyzduchowością.Seksualnośćnieogranicza
się do stosunku, to także wzięcie odpowiedzialności za drugą osobę, niesłychana
bliskość. My także w tej przestrzeni powinniśmy zbudować więź z Jezusem, a nasze
relacjezparafianamipowinnybyćbliskie,aleojcowskie.

Czy25-latekjestwstaniepodjąćtakpoważnezobowiązanie?

Piotr: Seminarium stara się przygotować nas do tego. Jesteśmy 24 godziny na

dobęwgrupie,podkontrolą.Kładziesiętamakcentnawychowaniewewspólnocie,
narzucapoczucieodpowiedzialnościzasiebienawzajem.Kościółwychowujenasdo
braterstwa,którezazwyczajprędzejczypóźniejsiępojawia.Słyszałemniedawno,że
wszyscyksiężatokryptogeje.Prawdajesttaka,żewseminariachatmosferajestmocno
homofobiczna,klerycyohomoseksualnejwrażliwościsąbłyskawicznienapiętnowanii

background image

wyszydzani. Większa swoboda pojawia się w momencie, gdy młody ksiądz trafia do
parafii.

Paweł: Środowisko jest bardzo heteroseksualne. Nawet za bardzo. Byłem

zszokowany, że na imprezach kleryków jest taka „męska” atmosfera, obowiązują te
sameżartycowszatnipowuefie.

Rozmawiaciezesobąotrudnościach?

Piotr:Zbiegiemlatnawiązująsiętakiebraterskieprzyjaźnie,zrównolatkamibądź

starszymi księżmi. Jasne, że ze sobą rozmawiamy o kłopotach, co robić, plotkujemy,
ale mało kto opowiada o seksie w sposób bezpośredni. To są intymne sprawy. Gdy
ksiądzczuje,żesięzakochujewkobiecie,ijestnatyleuczciwy,żezaczynamyślećo
odejściuzKościoła–resztawalczyoniego.Modlimysię,przekonujemy.Częstosię
udaje,bopoczuciewspólnotyjestbardzosilne.OdejściezKościołaniejesttożsamez
przejściem z firmy do firmy, emocje można porównać z rozwodem. Zwierzał mi się
młodyksiądz,którymiałskłonnościhomoseksualne,żetrudnomużyćztym,cogłosi
Kościół, z szykanami ze strony duchownych, ale przede wszystkim miał ogromny
problemzzaakceptowaniemsamegosiebie.

Paweł: A w Kościele nie ma miejsca na tolerancję. Do seminarium trafiają

chłopcy, w których domach o seksie mówi się dosadnie albo wcale.
Zaobserwowałem, że wśród księży jest bardzo dużo Dorosłych Dzieci Alkoholików.
Zostali mocno poranieni przez rodziców i są w jakiś sposób niedojrzali. Dla wielu
księży kobieta to laska, a homoseksualista to po prostu pedał, i tyle. To jest właśnie
takawrażliwość.Kościółuczyichpewnychwartości,aonimniejlubbardziejudanie
starająsięimsprostać.

Piotr: Zamiast zmierzyć się ze swoją seksualnością, tłumią ją. Księża nawet nie

próbują odpowiedzieć na pytanie, czy chcą i potrafią żyć w celibacie. A gdy nie
wytrzymują, zaczynają tonąć w pornografii i onanizmie, potem szukają coraz
mocniejszych wrażeń. Oczywiście wchodzą na zakazaną ścieżkę z pełną
świadomością.Seksjestsferą,gdziepopędybardzołatwobiorągórę.

Paweł:Rozumwtedymaniewieleztymwspólnego.Osoba,któraulega,wie,żeto

jest złe, ale nie potrafi nad tym zapanować. Dojrzały człowiek w to nie wejdzie,
zaburzony–tak.Księżanieróżniąsięzabardzoodreszty.Niejesteśmynadludźmi.

Kościółwymagaodwas,abyściebyliwzorempostępowania.

Paweł: Uczyłem w szkole, w której sypały się narkotyki. Na pierwszych dwóch

radachcałyczassięzgłaszałemimówiłem:„Ćpają,trzebacośzrobić”.Słyszałem:„O
Jezu,znowu!Niechksiądzdaspokój”.Ataknaprawdęnależałobytęszkołęrozwiązać,

background image

botojestskandal.Wszystkieinstytucje,któresąpowołanedoopiekinadmłodzieżą,a
jestichniemało,powinnycośzrobić.

Piotr: Kościół mimo wszystko jest wspólnotą idealistów, mimo że duża część

księżypopadawcynizm.Gdzieśnadniemajądużepokładytęsknotyipragnienia,aby
teideaływcielaćwżycie.

Czy

seksjestnajwiększymgrzechemKościoła?

Paweł: Nie, raczej to, że wielu księży straciło wiarę i nie chce wziąć za to

odpowiedzialności.

(Tekstukazałsięw„DużymFormacie”nr157,08.07.2010)

background image

Siostryotwarte

(Benedyktynkirobiąrewolucję)

BARTŁOMIEJKURAŚ,MAŁGORZATASKOWROŃSKA

WStaniątkachwiekniezwalniazobowiązków.Emeryturawwieku67lat?Tu

nawet80-latkipracują,jeśliniesąobłożniechore

Niewyglądanasiłaczkę,któramogłabyuratowaćpodupadającyklasztor:drobna,

w okularach i ciemnym habicie. Wiek? – Kobiety o wiek nie wypada pytać –
odpowiada figlarnie na nasze pytanie. Jedno jest pewne: kiedy trzy lata temu
dołączyła do staniąteckich zakonnic, mocno zaniżyła średnią wieku sióstr (sięgającą
siedemdziesiątki).

MatkaStefaniaPolkowskanieprzyjechałatuzwłasnejwoli.Watykańskiwizytator

zdecydował, że klasztor w podkrakowskich Staniątkach uratować może tylko świeża
krew. Padło na nią. Widać uznano, że jak ktoś poznał tajniki cybernetyki, to i
zrozumiewspółczesnyświat.

12 wiekowych (najstarsza ma 89 lat), odizolowanych od świata staniąteckich

benedyktynek nie miało wyboru. Musiały przyjąć siedem nowych, w większości
młodszychsióstriprzywyknąćdonowego.Wośmiowiekowejhistoriizakonujeszcze
takichzmianniebyło.AnizaNapoleona,anizaPRL.Dopierokapitalizmwymusiłw
Staniątkachrewolucję.–Całyczassięmodlimyiwierzymy,żewszystkokulepszemu
idzie – wzdycha siostra Benedykta, która 11 lat rządziła klasztorem przed matką
Stefanią.

Bezparmezanu,zatozpolskągoudą

Zanim przyszło polecenie z Watykanu, siostra Stefania nigdy nie była w

Staniątkach. Najpierw studiowała cybernetykę na Uniwersytecie Gdańskim, potem
mieszkaławklasztorzewŁomży.Alesłyszała,żeklasztortośredniowiecznyzabytek,
jakichmałowPolsce.UfundowałgokrakowskikasztelanKlemenszRuszczyGryfitai
budował dziesięć lat, do 1238 roku. Więc siostra Stefania poczuła się nawet
wyróżniona,botoprestiżzarządzaćtakwiekowymklasztorem.

background image

Przedwojnądomajątkuklasztornegonależało700hektarówziemi.Dziśzostałoz

tego 6. Do tego zrujnowany ogromny klasztor z kościołem, oddzielną dzwonnicą,
pięcioma dzwonami i zegarem, którego wskazówki przesuwają ptaki, gdy na nich
przysiądą.Sąteżpozostałościpobudowanejprzedwojną,aleniedokończonejszkole
(zakonnice słynęły wtedy z edukacji panien, ich przedwojenną wychowanką była
międzyinnymimatkaobecnegoprezydentaKrakowaJackaMajchrowskiego).

Prestiż prestiżem, ale matka Stefania cieszy się, że tu wcześniej nie była. – Bo

gdybym wiedziała, pewnie bym się przestraszyła i zawahała. A tak przyjechałam,
przeżyłamszok,apotemtojużtylkozakasywałamrękawy–opowiada.

Wesoło nie jest. Niektórzy uważają nawet, że jest tragicznie. Zimą prasa

alarmowała, że zakonnice przymierają głodem i że przegrały walkę z atakującym
ścianyklasztorugrzybem.

Za to przymieranie siostry obraziły się na dziennikarzy. – Nie głodujemy. Po

prostuniekupujemyrzeczyzbytecznych–tłumaczymatkaprzełożona.Jedzągłównie
prostemącznepotrawy–pierogialbomakaronzserem.Niezparmezanem,tylkoz
polską goudą. Czasami w menu są mięsne dania. Jeśli słodycze, to przeważnie z
obowiązku–musząprzecieżpróbowaćciastek,którepiekąnasprzedaż.Alejakktóraś
siostradostanieodrodzinycukierki,towszystkieczęstuje.

Siostry prawdy o stanie klasztoru nie ukrywają, zresztą jak by ją mogły zataić,

skoronakorytarzachdosłownieczućwnozdrzachosiemwiekówhistoriiklasztornych
murów. Pleśń i wilgoć. A i tak jest nieco lepiej, odkąd matka Stefania zamieniła
pompęciepłanazwykłypiecwęglowyitrociniak.–Wcześniejktośsiostrynamówiłna
koszmarniedrogąpompęciepła–opowiada.–Absurd,bojednotakieurządzenienie
jestwstanieogrzaćtylusetekmetrówkwadratowychśredniowiecznejbudowli.

A grzać trzeba nie tylko dla komfortu (starsze siostry i tak okropnie marzły, bo

ostatniejzimynakorytarzachbyłoledwieosiemstopniciepła),aleprzedewszystkim
zewzględunawszechobecnygrzyb.Gdymrózścinałpodkrakowskiewioski,siostryco
półtora miesiąca wydawały po blisko 20 tys. zł na węgiel. Ale to i tak mniej od
wcześniejszych rachunków za pompę ciepła, które potrafiły do zera wyczyścić im
konto.Zdarzałosię,żeniemiałyzczegozapłacićnaczas.MatkaStefaniacieszysię,
że już wyszły z tych długów i spłaciły bankowy kredyt za dotychczasowe remonty.
Wiedzą, co się dzieje na zachodzie Europy – we Francji, w Niemczech. Tam
klasztory, które nie były w stanie się utrzymać, likwidowano, majątek sprzedawano,
braciisiostryrozdzielanopoinnychklasztorach.

A co wpływa na konto sióstr? Emerytury wypłacane z Funduszu Kościelnego i

ofiaryludziprzejętychichsytuacją.Wśródofiarodawcówjestbiskupizakonżeńskiz

background image

Krakowa. Na krakowską kurię siostry nie liczą. Rozumieją, że kardynał Dziwisz nie
możewspomagaćwszystkichklasztorównaswoimterenie,żemainnepilnewydatki–
choćbynapowstającewŁagiewnikachCentrumJanaPawłaIIczymuzeumwjego
wadowickimdomu.

W niewielkim stopniu klasztor wspierają datki z tacy zbierane podczas

niedzielnych mszy i koncertów organizowanych wspólnie z benedyktynami z
pobliskiegoTyńca.Opactwotynieckie,odkądsamostanęłonanogi,starasiępomóc
benedyktynkom. Mnisi sprzedają produkty z własnym logo, prowadzą dom
rekolekcyjny,warsztaty,azasłynęliorganizacjąantysylwestra,czyliwyciszonąwersją
przywitania nowego roku. Teraz zlecają siostrom wyrób koszy z prezentami, które
potemsprzedająwswoichsklepach,albo–jakostatnio–przyjeżdżajądofizycznych
prac,choćbydowyrzuceniastarejziemizeszklarni.

Ta szklarnia – z racji złego stanu technicznego nazywana przedtem przez

zakonnice szklaną pułapką – to jeden z pierwszych pomysłów matki Stefanii na
zdobycie pieniędzy. Konstrukcja już stała, trzeba było wymienić powybijane szyby.
Wiosną siostry postanowiły posadzić w szklarni pomidory i ogórki, jesienią będą
chryzantemy.Szlakjestprzetarty,bolistopadowekwiatyjużwzeszłymrokuwyrosły
przepięknie.–Byłytakładne,jakbywiedziały,żetrzebanampomóc–mówiąsiostry.

Sąjeszczedwastawyrybne–kolejnypomysłnabiznes,choćmatkaStefanianie

lubi tego słowa. – Biznes zakłada pomnażanie zysków, a my chcemy tylko mieć
utrzymanie–mówi.

Krowy,świnie,chryzantemy

Dlazakonnicywkażdymklasztorzeistotażyciazakonnegojesttakasama.Czyto

będzie pod Krakowem, w średniowiecznych murach z grzybem na ścianach, czy w
świeżopobielonychcelachwsłonecznejItalii.

– Tutaj, w Staniątkach, nie jest wcale tak źle, choć korytarze mamy wielkie jak

nawy kościelne, więc faktycznie trudno jest je ogrzać – mówi siostra Małgorzata
Borkowska (rocznik 1939), historyczka, pisarka i tłumacza, a w klasztorze mistrzyni
nowicjatuopiekującasiępoczątkującymisiostrami.SiostraMałgorzatawie,comówi,
bo jest autorką wielu książek o historii życia klasztornego. – Niedługo po wojnie w
klasztorze na Pomorzu gorzej się marzło. A co dopiero miały powiedzieć
średniowieczne służebniczki, w czasach gdy w ogóle trudno było mówić o
sanitariatach. W porównaniu ze średniowieczem plusem dzisiejszych czasów są
warunki bytowe, łatwiejsza komunikacja za pośrednictwem internetu czy telefonów
komórkowych.Minusem–ogromnabiurokracja,wypełnianiePIT-ówitympodobne
urzędowe sprawy – wylicza siostra Małgorzata, która została sprowadzona do

background image

Staniątek przed kilkoma miesiącami z klasztoru w Żarnowcu. – Jak Bóg powołał do
życia zakonnego, to warunki materialne nie są ważne. Choć współczesnym ludziom
świeckimtrudnotozrozumieć.

Życie zakonne, które ludzie świeccy odbierają jako uciążliwość i ograniczenie,

siostra Borkowska – podobnie jak inne zakonnice – uważa za udogodnienie i
wyswobodzenie.Bowklasztorzejestświetniezorganizowanykażdydzień.

Wstają o 5.30. Jedna z sióstr chodzi z dzwonkiem po korytarzach. Kiedyś wyła

syrena, ale to był okropny odgłos, taki fabryczny. Siostry uznały, że dzwonek jest
bardziejludzki.Ogodzinie6jutrznia,czyliporannamodlitwa.O7–msza.Godzinę
późniejśniadaniewjadalni.

Ichcharyzmattobenedyktyńskieoraetlabora,czylimódlsięipracuj.Dlategow

ciągu dnia każda z zakonnic ma własne obowiązki. Jedne są z rodzaju domowych,
czyli między innymi gotowanie, sprzątanie i zmywanie. Inne są gospodarskie –
oporządzaniekrów,kilkuświńistadakur,atakżepracawogrodzie,przywarzywachi
chryzantemach. Są jeszcze prace zarobkowe: wyrób dewocjonaliów, kartek
okolicznościowych,atakżewypiekciastnasprzedażorazkomunikantów.

Około godziny 14 śpiewają psalmy, a o 17 – nieszpory. O 18.45 rozpoczyna się

kolacja,poktórejjestkrótkiczasnarekreację–czylirozmowylubgry,naprzykładw
warcaby. W kapitularzu matka przełożona kazała zsunąć ławy na środek, to ułatwia
rozmowy, gdy większość sióstr ma powyżej 70 lat. Po ostatniej modlitwie o 20 w
klasztorze obowiązuje kompletna cisza. Chyba że jakieś nadzwyczajne okoliczności
każącośpilnegoobgadać.

– Bardzo dobrze nam się żyje w ten sposób, choć w historii Kościoła znane są

próby zrewolucjonizowania tego trybu życia – opowiada siostra Borkowska. – Po
Soborze Watykańskim II jedna ze wspólnot w Holandii stwierdziła, że rezygnuje z
noszenia habitów, przygotowywania posiłków dla wszystkich i zasad klauzurowych.
Bonibypocosięograniczać?Poparulatachżyciewtakiejwspólnocieokazałosięnie
dowytrzymania.ChoćsiostrynadalchciałysłużyćBogu,zwyczajnieniemiałynato
czasu. Bo każda z nich musiała sobie indywidualnie zorganizować ubranie,
przyrządzićjedzenie,załatwićinneprozaiczneobowiązkiitoimzajmowałowiększość
dnia–opowiada.

Siostrawpodróży

Wklasztorzeżartują,żeprzeztobadaniedawnychdziejówsiostraMałgorzatanie

pamiętaniczego,cobyłopóźniejniżwXIXwieku.

Ale mimo to jakoś jeździ po świecie, wymienia maile z klasztorami na całym

background image

kontynencie. – Z racji prowadzonych przeze mnie badań nad historią życia
zakonnego jestem chyba najczęściej opuszczającą klasztorne mury klauzurową
zakonnicąwPolsce.Mamswojeulubionemiejsca.Podobamisiętu,wStaniątkach,
alebardzolubięteżjedenzangielskichklasztorów,choćniekatolicki–opowiada.

Siostra ma ekumeniczne korzenie. Wśród jej przodków byli prawosławni,

luteranie, kalwiniści i katolicy. Mama wychowała ją w duchu katolickim, bez
sprzeciwuzestronyojca–protestanta,aleniebardzowierzącego.

–Chciałamzostaćpisarką,zdałamnapolonistykę.Alejużwtedywiedziałam,że

pójdędoklasztoru.Postanowiłam,żedlatakiegożyciapoświęcęmojąpasjępisarską.
Zaczęłam studia teologiczne na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, ale ich nie
skończyłam.Spieszyłomisiędoteologiipraktycznej–opowiada.

Jednak pisarstwo też okazało się powołaniem. Trafiła do klasztoru w Żarnowcu,

dokąd zaraz po zakończeniu wojny jedna z zakonnic wywiozła całe archiwum
wileńskichbenedyktynek.SiostręBorkowskąprzydzielonodospisywaniahistoriiżycia
zakonnego.

– Pisarstwo dopadło mnie. Wstępując do zakonu, naprawdę nie szukałam go.

Samoznalazłomniezaklasztornymmurem–mówi.

Czy czegoś siostrze Borkowskiej w Staniątkach brakuje? – Mam tylko jedno

doczesnemarzenie.ZobaczyćHimalaje.

Obudzićkobietęwkobiecie

W klasztornym gospodarstwie jest byczek Fernando z łatą w kształcie serca pod

okiemorazkilkakrów:Sarna,Serenada,Sonet,niedawnourodziłasięStruna.Siostry
samejedoją.WobrządkupomagaimWłodzimierz,emerytowanygórnikmieszkający
po sąsiedzku w Staniątkach. Pracuje za darmo, mówi, że to dla niego sposób na
zabicieczasu.

Czasem przyjadą zakonnicy z Tyńca do cięższych robót. Na co dzień siostry

musządaćsobieradęsame.

Po co siostrom krowy? Bo z mleka wyrabiają sery. – Same musimy jeść i gości

nakarmić–opowiadamatkaStefania.

Fernando,choćsiostrygokochają,gdyzaczniefikaćibóść,trafinastół.–Serce

misięściska,alecozrobić?–wzdychamatka.

Goście to część planu ratowania klasztoru. Stawy, szklarnia, zwierzęta nie

udźwignąnietylkokosztówremontówklasztoru,alenawetbieżącegoutrzymania.Są
raczejdodatkiemdobiznesplanuprzełożonej.

background image

–Miejscejestpiękne.Zdalaodmiasta,alemożnatuwpółgodzinydojechaćz

Krakowa.Mógłbytupowstaćośrodekrekolekcyjny,atam,gdziestoiniedokończony
budynek szkoły, byłoby muzeum. Może jeszcze sale konferencyjne – marzy
zakonnica.Wgłowiemajużplanogroduzaltankami,samotniami,mostkami.Grobla
przy stawie byłaby Groblą Opatrzności Bożej. Stawy karpiane zamienią się w
Genezaret (większy) i Świętego Wojciecha (mniejszy). Będą po nich pływały łódki.
Szukający samotności znajdą ją w domku Recławy lub Klemensa albo w miejscu
wyciszenia o nazwie Szelest Głosu Bożego. Na wieży będzie punkt widokowy i w
końcuzegarzaczniewskazywaćdobrągodzinę.

Naraziejednakgościemieszkająwpokojachwydzielonychzdawnychszkolnych

klas.Wkilkunastutrzy-iczteroosobowychpokojachpomieścisięichpółsetki.Wkilku
udało się już zrobić łazienki. Na razie nie mają nazw, bo jeszcze nie ten standard
(tylkołóżka,stolikiszafa),alejaksiępoprawi,możedostanąimionaświętychzamiast
numerków.

Kadeci z liceum wojskowego, którzy w marcu przyjechali do Staniątek na dni

skupienia,nienarzekali.Taksamopaniezrekolekcjitanecznych,którezorganizowały
zakonnice,słysząc,żePolacybardzozaczęliinteresowaćsiętańcem.Terekolekcjeto
był hit: kilkanaście tańczących kobiet ze świecką instruktorką. Do tego ćwiczenia
kobiece.–Takie,żebyobudzićkobietęwkobiecie–mówimatka.

Naraziezapobytyzakonnicebiorątylkocołaska.–Wtakichwarunkachjeszcze

nie możemy stworzyć stałego cennika. Czasami ktoś zostawi kilkanaście albo
kilkadziesiątzłotych.Kilkasettorzadko.Jeśliktośniemożezapłacić,odpracowujew
naszymgospodarstwie.Takjakjedenpan,którypomagałnamprzynaprawiedachu–
opowiadaprzełożona.

Jeszcze dekadę temu niemożliwe byłoby otworzenie pokojów gościnnych dla

mężczyzn.TaksamojakodwiedzinytłumówkrakowianpodczasNocyKościołów.–
Świat się zmienia. Więc i życie zakonne podąża za nim – podsumowuje siostra
Borkowska.

SiostraAgatatośmieszka

W Staniątkach pracuje każda siostra, która nie jest obłożnie chora. Na szczęście

ostatniociężkochorychzakonnicniema.Wiekniezwalniazobowiązków.Emerytury
w wieku 67 lat? Tu nawet 80-latki pracują. Wiekowa siostra Hilaria wyrabia
okolicznościowe kartki. Pomaga też w zaopatrzeniu, ma wieloletnią praktykę, zna
dostawców,sklepikarzy.

SiostraAgatamówiosobie:„Jestemczłowiekwszędobylski”.Skończyłastudium

pracowników służb społecznych i pracowała w krakowskim Hospicjum św. Łazarza.

background image

Pomyślaławtedyożyciuzakonnym.Dobenedyktynektrafiła,bonogiodmówiłyjej
posłuszeństwa, gdy miała przekroczyć furtę u karmelitanek bosych w Krakowie. –
Chciałam do zakonu klauzurowego, ale coś mnie odpychało od karmelitanek.
Dosłownieniebyłamwstanieprzejśćprzezulicę.Niewiemdlaczego–opowiada.

ZwiaławięcsprzedfurtykarmelitanekiprzyjechaładoStaniątekczterylatatemu.

Tu dopiero poczuła się jak u siebie. Choć z pierwszych dni w zakonie pamięta
przerażenienawidokklasztornychsanitariatów.Terazjużsięprzyzwyczaiła.Aodkąd
mają piec węglowy w kotłowni, nie musi na siebie zakładać wielu warstw ubrań. –
Policzyłamkiedyś,żemamnasobie20sztukubrania,żebyniemarznąć–mówi.

Nie tylko klasztorne toalety wymagają remontu. Najpilniejsze potrzeby to

wymianadachu,któryprzeciekainiszczymiędzyinnymiodnowionąpolichromięw
kościele.Trzebanatokilkamilionówzłotych.Remontcałegoklasztorupochłonąłby
przynajmniej kilkadziesiąt milionów. Renowacja jednej tylko celi aptecznej (niecałe
osiem metrów kwadratowych) kosztowała 95 tys. zł. Pieniądze pochodziły od
darczyńcówiwojewódzkiegokonserwatorazabytków.

Zakonnicedwarazywystępowałyośrodkiunijne,aleichwnioskiprzepadały,bo

nie miały wkładu własnego. Teraz startują o mniejsze kwoty w myśl zasady:
„Zaczniesz,tojużjakośpoleci”.

StarszestażemiwiekiemsiostrymówiąosiostrzeAgacie,żeśmieszka.NaDzień

Dziecka przebrała się w dziecięce ubrania i tak paradowała po klasztorze, rozdając
cukierki.Innymrazemurządziładyskotekę.No,możezadużopowiedziane.Poprostu
tańczyła. A siostry razem z nią. Matka Stefania też kręciła piruety. – Taki młody
entuzjazmjestnampotrzebny–mówi.–Powołańjednakniema.Mojatezajesttaka,
że to przez bogactwo życia dla Boga poza klasztorem. Jest tyle katolickich
stowarzyszeńifundacjiświeckich,którepozwalająmłodymludziomzpowołaniemsię
realizować,żemyjużjesteśmygatunkiemwymierającym.Iotepowołaniamodlimy
sięciągle,bozachwilęmybędziemystare,aklasztortrzebautrzymywać.

WXVIwiekubyłogorzej

SiostraBorkowskamazakonnicomdodawaćotuchy.Zapewniać,żetojeszczenie

koniec życia klasztornego w Staniątkach. Że – jak pokazuje historia Kościoła – w
zakonach są okresy załamania powołań, po których przychodzą znowu fale
nowicjuszek.IżeniejestjeszczetakźlejakwXVIwieku,gdynacałymPomorzui
Kujawachbyłoledwiekilkanaściezakonnic,albowXVIIIwieku,gdynaZachodzie
szalałarewolucjafrancuska.

Wszystko po to, by staniąteckie benedyktynki uwierzyły, że ich klasztor może

jeszczestanąćnanogi,takjakzakonbenedyktynówwnieodległymTyńcu.

background image

–Staniątkompotrzebnyjestpoważnybiznesplan.Określenietargetu.Precyzyjne

pociągnięciafinansowe.Iogromnepieniądzenainwestycje.Naszczęściestaniąteckie
zakonnice mają wolę walki i nie boją się zmian, otwierania klasztoru – mówi ojciec
BernardSawicki,opatzTyńca.

Dodajejednak,żewinnychzakonachżeńskichniejestdobrze.–Gdychcieliśmy

pomagać, uruchamiać jakąś produkcję lub warsztaty, słyszeliśmy wielokrotnie, że
siostrywoląumrzećzgłodu,niżcośzmienić–twierdzi.

Dla niego symbolem zmian i pierwszym symptomem odradzania się zakonu jest

temperatura w kościele. Ludzie chcą mieć minimum 20 stopni w zimie. Na razie w
staniąteckimkościelewiejechłodem.Wklasztorzejestjużlepiej.Podkonieczimyw
celachbyłojużplus18stopni.

*Klauzurazakonna

Klauzuratoczęśćklasztoru,doktórejwstępmająwyłącznieczłonkiniewspólnoty

zakonnej. W Polsce w żeńskich zakonach kontemplacyjnych jest około 1500 sióstr.
Należą do 16 rodzin zakonnych, które łącznie mają 85 klasztorów. Zakonnice są
odgrodzoneodświatamurami,azklasztoruniewychodzą,chybażewymagajątego
nadzwyczajneokoliczności.

Takiezasadywprowadziłw1298rokupapieżBonifacyVIII,zakazującmniszkom

wychodzeniazklasztoruzwyjątkiemsytuacjizagrożeniażycialubciężkiejchoroby.

**Zróbmytusobieodpoczynek

Na skraju Puszczy Niepołomickiej powstał w 1216 roku pierwszy na ziemiach

polskich klasztor sióstr benedyktynek. Podanie głosi, że św. Wojciech – będący
Czechem – jadąc w roku 995 z Węgier do Krakowa, zatrzymał się w tym miejscu i
powiedział: „Udielame tady staniatku”, to znaczy: „Zróbmy tu sobie odpoczynek”.
Na pamiątkę pobytu św. Wojciecha nazwano miejscowość Staniatky, a z czasem
spolszczononaStaniątki.Pierwsząksenią,czyliprzełożonąklasztoru,zostałaWizenna,
córka fundatora klasztoru i kościoła pw. św. Wojciecha, kasztelana krakowskiego
KlemensazRuszczy.WStaniątkachmodliłasięprzyjaciółkaWizenny–bł.Kinga,jej
wychowanka – bł. Salomea, oraz Bolesław Wstydliwy. Kościół odwiedziła królowa
Jadwiga,WładysławJagiełło,idącnawojnęzKrzyżakamiiwracającpozwycięstwie
podGrunwaldem.ModliłsięturównieżZygmuntStary,JanIIISobieski,konfederaci
barscyipolscypowstańcy.

Kontakt:Opactwośw.Wojciechass.Benedyktynek,32-005Niepołomice,Staniątki299,tel.12281

8058,e-mail:staniatki@benedyktynki.org,www.benedyktynki.org,matkaStefaniaPolkowska:507677
825

background image

(Tekstukazałsięw„DużymFormacie”nr98,26.04.2012)

background image

Klaudiawychodzizklasztoru

KATARZYNABONI

Mamatrochężałuje,żejużniemaświętejwrodzinie.Aojciecmruknął:„19latsłużyła

Boguiwystarczy”

Klaudiazkarmelu

5.20. Budzi mnie dźwięk drewnianej kołatki. Mam niewiele czasu na poranną

toaletę, razem ze mną w łazience jest dziesięć sióstr. Młodsze biorą prysznic
codziennie,starsze–raznatydzień.Włosyiciałomyjęszarymmydłem.Mówią,że
naszeżyciemabyćprosteioszczędne.Szarymmydłemczyścimypodłogiipierzemy
habity.5.50schodzimydokaplicynajutrznię.Najpierwmodlimysięwspólnie,potem
godzinę w ciszy. Msza. Kwadrans dziękczynienia. Na koniec każda klęka przed
przeoryszą,którarobijejnaczoleznakkrzyża.Naśniadaniejemykanapkizmasłem
albomargaryną.Czasemzserem,jeślitoakuratniejestpostnydzień.Odniedawnaw
niedzielę i święta pijemy kawę w kubku. Mieloną, zaparzaną w garnuszku. W dni
powszedniejestesencjaherbaciana.Cytrynkatorarytas!

Pościmy często – od września do Wielkiej Nocy w każdą środę, piątek i sobotę.

Albo kiedy przeorysza zarządzi post ścisły, żeby rozwiązać problemy klasztoru.
Skutkuje.Odrazusiostromprzechodziochotadokłótni.Pośniadaniuczasnapracę.
Sprzątanie, pielenie grządek w ogrodzie, zmywanie, prasowanie habitów, szycie
ornatów.Takiornat–zręczniehaftowanymśw.Albertem–mogęipółrokurobić.
Podczas pracy, w ogóle przez cały dzień z wyjątkiem rekreacji, nie rozmawiamy.
Chybażejesttokonieczne.Zostawiamysobiekarteczkinapociętychkopertach,na
kawałkachpapierowychopakowań:„Siostro,jutromamwizytęulekarza.BardzoCię
proszę, przyszykuj mi mój najnowszy habit i ciepły sweter”. Albo: „Siostro,
przepraszamzatękłótnięwkuchni.Wybacz”.Przytelefonieleżąładniejszekartoniki
–czysteirównoprzycięte.Zapisujemynanichprośbyomodlitwę,zktórymiludzie
dzwonią do klasztoru. Wieszamy na korkowej tablicy przy wejściu do kościoła. Jak
byłakatastrofasmoleńska,todowiedziałasięoniejtylkosiostradyżurnaiprzeorysza.
Nieodrywałynasodpracy.Powiesiłykarteczkęzlistąofiar.Wiedziałyśmy,codonas

background image

należy.

Naobiadwszystkiemusimystawićsiępunktualnie.Ktosięspóźni,klękawprogui

czeka na pozwolenie przeoryszy, żeby dołączyć do reszty. Czasem przeorysza nie
widzi, czasem jest zajęta nakładaniem sobie porcji. Podczas jedzenia jedna z sióstr
czyta na głos wybrane artykuły z „Gościa Niedzielnego” lub książkę z klasztornej
biblioteki. Nie jemy mięsa, tylko krokieciki z soczewicą, naleśniki, pierogi, pieczoną
dynięzwłasnegoogrodu.

Dwa razy dziennie mamy rekreację. To czas na wspólną rozmowę. W

wiklinowychkoszykachprzynosimyręczneprace.Siadamywkółku.Cerujemyhabity,
fastrygujemy płaszcze, zaszywamy dziury w tunikach, prasujemy welony, obieramy
ziemniaki,pleciemyróżańcezesznurka,nakrosnachhaftujemysztandary.Nigdynie
siedzimybezczynnie.

–Siostry,pralkaźledziała…

–Siostry,wdzisiejszymtekściez„GościaNiedzielnego”…

–Dzwoniładomniematka.Powiedziała,że…

–Bógobdarowałmniedzisiaj…

–Siostry,wogrodziewidziałamwiewiórkę…

Jeśli chcemy porozmawiać we dwie, prosimy o zgodę przeoryszę. Raz na dwa

tygodnie, a w Wielkim Poście i Adwencie rzadziej, możemy rozmawiać przez cały
dzieńpodczaswielkichrekreacji.WtedyzsiostrąMonikąmogęmówićouczuciach,o
duszy, o małych radościach i smutkach. O radzeniu sobie z cierpieniem i o moich
pragnieniach.

Po rekreacji mamy pół godziny dla siebie. Jeśli nie gonią mnie obowiązki, lubię

wyjść do klauzurowego ogrodu. Dwa hektary zieleni otoczone wysokim murem. W
murzefurtka,któraprowadzidoogrodzonegopasaziemizwidokiemnałanyzboża.
Klasztoruniewidać.Nazwałyśmytomiejsce„końcemświata”.

Po południu czeka nas jeszcze godzina czytania duchowego pism naszych

świętychrodziców,reformatorówzakonu–św.TeresyzÁvilaiśw.JanaodKrzyża.
Potem godzina modlitwy w ciszy. Uczymy się skupienia. Przed kolacją – wspólny
śpiew.Nakolacjęjemyresztkizobiadu.IjeszczegodzinaczytaniaBibliilubOjców
Kościoła.

Po wieczornych modlitwach dostajemy krzyżyk na czole i idziemy spać. Światło

gaśnienajpóźniejo22.

AgnieszkazMalinowejDoliny

background image

Budzę się chwilę przed siódmą, zanim zadzwoni budzik. Czasem jeszcze leżę w

łóżku,czasemwstajęodrazu,czasempójdędokościoła.Śniadaniejemzawszeciepłe
– kaszkę mannę, kornfleksy. Koło dziesiątej muszę być w pracy – pomagam w
księgarni.Ludziezwracająnamnieuwagę,bojestemnajmłodsza.Inowa.Jedenpan
przyszedłpoksiążkędladzieckaitaksięzagadał,żewkońcusamkupiłcośdlasiebie.
Innyzakażdymrazempodchodziipyta,ilekosztujeseriaszwedzkichkryminałów–i
taksiępatrzyipatrzywmojeoczy.

Mam jedną półgodzinną przerwę, jem kanapki przygotowane w domu. Kiedy

pracowałamwhaliprzyhafciemaszynowym,tocałydzieńpotrafiłamniejeść.Ażsię
razzapytali:

–Agnieszka,tycośjadłaś?

–Nie.

–Dlaczego?

–Boniktminiepowiedział,żemogę.

Terazjużwiem.

Obiad? Mielone wrzucam po prostu na patelnię, nie bawię się w formowanie

pulpecików. I tak tylko ja to widzę. Na popołudnia nic nie planuję. To właśnie jest
fajne.Nicniemuszę.Czasemwyjdęzeznajomymi.Pójdęnamszę.Poczytamksiążkę.
Coelho,Kalicińską,C.S.Lewisa.Pomodlęsięwciszypółgodziny.Łapięsięnatym,
że popołudniami nie zapalam światła. Nawet nie zauważam, kiedy zapada zmrok.
Ciemność mi nie przeszkadza. W weekend odwiedzam rodziców w Malinowej
Dolinie. Mają kawałek pola pod lasem zarośnięty malinami. Razem z siostrami
wystawiałyśmytam„KrólewnęŚnieżkę”.DzisiajstarszamieszkanaLitwie,należydo
Opus Dei. A młodsza, z czwórką dzieci, ma dom niedaleko rodziców. Jeden brat z
żonąweWłoszech.Drugi,Pawełek,ma22lataidowna.Kiedyprzyjeżdżam,mama
mówi:–Czemuwspodniachchodzisz?!Mężczyznompodobająsięspódnice!

Manamnieplan–wydaćjaknajszybciejzamąż.Ajamamochotęjejnaprzekór

w dżinsach przyjechać. Straszną indywidualistką się zrobiłam. Czasem w myślach
mówiędosiebie:„Klaudio!Toniewypada”.Ikiedydzwoniędokogoś,tozakażdym
razemmuszęsobieprzypominać,żebyniepowiedziećdosłuchawki„szczęśćBoże”,
tylko„cześć”.

Klaudiazkarmelu

Klaudiamaokrągłątwarz.Wszystkiesiostryzakonnemająokrągłątwarz.Toprzez

tokę.Białylenprzykrywawłosy,zasłaniaczołoiszyję.Natoceczarnywelon.Okrągłe
grube okulary z drucianymi oprawkami. Duży pieprzyk na lewym policzku. Krzywe

background image

zęby. Innych znaków szczególnych brak. Od czubka głowy po kostki dokładnie
zakrywa ją habit – na wierzchu biała peleryna. Potem szkaplerz – pasy materiału
zwisające z ramion. Brązowa suknia przewiązana w pasie. Pod spodem spódnica i
bluzka.Niektórezakonniceciąglenosządługietuniki.Wzimieiwlecie–sandały.Te
zimowesątrochęwiększe,żebymogłyzmieścićsięwnichgruberajstopyiskarpety.

AgnieszkazMalinowejDoliny

Agnieszka ma szczupłą twarz. Mały nos, wystające kości policzkowe, pełne usta.

Ogromneoczy–razniebieskie,razbrązowe.Długierzęsy.Włosydouszu,niesforne.
Miała krótkie i siwe, pofarbowała na ciemne. Na fotelu u fryzjera pomyślała, że się
rozpłacze,kiedyzobaczyłatemokrestrąkiwokółwychudzonejtwarzy.Więczmieniła
na blond. Z uśmiechem przebiega palcami po włosach. Jest wysoka. Szczupła. W
wąskich dżinsach i niebieskim swetrze z luźno układającym się golfem. Jeden
pierścionek,którywyglądajakobrączka.Bladozielonekapcie.Aparatnazębach.Ani
śladupieprzyka.

JakAgnieszkastałasięKlaudią

To były wakacje po pierwszym roku studiów. Chciałam uczyć plastyki.

Pojechałam na pięciodniowe rekolekcje ignacjańskie. Z okna na piętrze widziałam
morze.Naspacerychodziłamdolasu.PierwszegodniamówiliśmyoobecnościBoga
w świecie. Drugiego dnia o władzy Boga nad światem. Trzeciego o Jego wielkiej
miłości. Wróciłam do celi. Nagle poczułam obezwładniającą miłość. Usiadłam i
rozpłakałamsię.Tobyłotakiebliskie,namacalne.On,takidobry,jedynymniekocha.
JakmiałabymMunieoddaćżycia?

Wróciłam na studia. Ale od razu zaczęłam szukać klasztoru. Byłam świeżo po

lekturzepismśw.TeresyzLisieux.Wiedziałam,żechcęklauzury.Minimalnykontakt
zeświatemzewnętrznym.Życiewmilczeniunamodlitwie.Zamieniłamsoczewkina
okulary. Nie dla mnie były próżności tego świata. Niedaleko miasta, w którym
studiowałam, w małej wiosce stał karmel. Niezbyt ładny budynek z czasów PRL:
długie wąskie okna, chropowate beżowe ściany, kamienne korytarze, drewniane
posadzkiwcelach,żebymożnabyłoklęczeć.Pojechałamizapytałamsiostryfurtianki,
czyprowadząnowicjat.Usłyszałam:–Chceszwstąpić?

Jeszcze tego dnia spotkałam się z przeoryszą. Przyjeżdżałam przez pół roku co

tydzień. Poznawałam w rozmównicy siostry, chodziłam do kościoła słuchać ich
śpiewów,kiedystałyzasłoniętenachórze.

Siostrypowiedziały,żenajpierwmuszęskończyćstudia,aleprzeoryszadałamido

zrozumienia,żejeśliwystąpięzoficjalnympodaniem,zbierzesiękapitułaiodbędzie
się głosowanie. Mam szansę. Napisałam podanie. I list do rodziców. Kiedy mnie

background image

przyjęto,zadzwoniłamdodomu.Powiedzielitylko:„Musisznatydzieńprzyjechaćdo
Malinowej Doliny”. Mama była zachwycona, że będzie miała świętą w rodzinie.
Ojciecmruknął:

–Szkoda,żeniedoczynnego.Niebędziemymoglisiętobąchwalić.

W zimowy dzień wstaliśmy wcześnie rano. Trawa wokół domu była zmrożona

szronem. Zza horyzontu wstawało słońce – wielka różowa kula. Miałam 20 lat i
krajało mi się serce. Uwielbiałam to miejsce: leśne powietrze, drzewa, strumienie,
malinowy chruśniak. Wsiadłam do samochodu z ojcem, jakbyśmy wyjeżdżali razem
najednąznaszychwycieczekpoEuropie–doSzwecji,doNiemiec,doWłoch.Tylko
tymrazemzawiózłmnienazawszedoklasztoruwmałejwiosce.

Klaudiazkarmelu

To, co uderzyło mnie od razu, to brak ozdób. Żadnych firanek, obrusów,

serwetek, obrazów. Cela dwa metry na trzy. Łóżko i szafka. Cicho. I ciemno. Cały
czas strasznie ciemno. Korytarze były rozświetlone takimi maleńkimi żarówkami,
któreniedawałyświatła,tylkozarysowywałykontury.Dotegozimno.Tunikinoszone
podhabitamimiałyluźnerękawy,przezktóredociaładostawałsięwiatr.Spinałyśmy
jeagrafkami.

Jużodpierwszychdniwklasztorzemojeciałowysyłałosygnały,żecośjestniew

porządku. Źle znosiłam post. Miałam krwotoki z nosa. Chudłam. Czułam się słaba.
Zacisnęłamzęby.Popółrokuprzeszłamdonowicjatu.Robiłamwszystko,ocosiostry
mniepoprosiły.PrzecieżsłużyłamBogu.Imtrudniej,tymlepiej.Powiedziałamsobie:
„Skoro Bóg tego chce – niech tak będzie. Po prostu umrę”. Przyspieszyłam śluby
wieczyste. W 2000 roku założono mi wianek z białych róż na głowę. Ślubowałam
Panuczystość,ubóstwoiposłuszeństwo.

ŚlubzBogiemoglądałamojarodzina.Ucztowaliprzydługimstolewrozmównicy.

Prosty pokój, duża dziura w ścianie, a w niej podwójne kraty. Raz na jakiś czas
stawałampodrugiejstroniezamienićdwasłowazzaproszonymigośćmi.Świeccynie
mająwstępudownętrzaklasztoru.

Sensemwspólnotklauzurowychjestodcięcieodświata,któresprzyjamodlitwiei

ofiarnemu życiu. Siostry swoim czasem służą Bogu, dlatego o niczym nie decydują
same.Prezentyodrodzinyoddająmatceprzełożonej–onarozdajewedługwłasnego
uznania. Do ogrodu poza godzinami pracy wychodzą za pozwoleniem. Kiedy
pracownik wiesza w pokoju półkę, nie można go poprosić o naprawienie klamki.
Trzebapójśćdoprzeoryszyiuzyskaćzgodę.Zezgodąidziesiędosiostrykołowej–
dyżurnej, która odpowiada za kontakt z pracownikami – i prosi się ją o przekazanie
informacji o klamce. Za to Bóg spełnia zachcianki sióstr, nawet te próżne.

background image

Podejrzałamuinnejsiostrybezzapachowydezodorant.Pomodliłamsięotakisam,ale
nie śmiałam głośno prosić. Na następne widzenie za podwójnymi kratami mama
przywiozłabezzapachowydezodorant:

–Pomyślałamsobie,żecisięprzyda.

I jak tu nie wierzyć, że modlitwy są spełniane? Zwłaszcza że mój Oblubieniec

obdarowywałmnieczęściej.Zapragnęłamkieszonkowegolusterka,żebymócczasem
zobaczyć swoją twarz. Przeorysza przydzieliła mnie do sprzątania piwnicy. Wśród
gratów znalazłam popękane lusterko. Pozwolono mi je zatrzymać. Oprócz tego
miałamwłasnągąbkęiszczotkędozębów.Dowłosówniepotrzebowałam–wszystkie
siostrymiałykrótkoostrzyżonegłowy.

Osiemmiesięcypozłożeniuślubówwieczystychpojechałamwspomagaćkarmelw

Betlejem.Żarlejesięznieba,naokołopustynia,uczęsięfrancuskiego,nadachuobok
snajperzypilnująposesjiArafata,codzienniesłychaćstrzały.Jakmożnażyćbezdrzew,
wtakimupale,wtakimnapięciu?Niedziwięsię,żeBógobjawiłsięwtymmiejscu.Ci
ludzienaprawdętegopotrzebowali.Rozchorowałamsię.Niemogłampodnieśćsięz
łóżka, nie mogłam otworzyć oczu. Siostry zaprowadziły mnie do lekarza: mówię po
polsku, druga siostra tłumaczy to na francuski, trzecia siostra na angielski. Angielski
rozumielekarzArabiprzepisujelekarstwauspokajające.Nadepresję!Zamiastdaćmi
antydepresanty! Doszło do tego, że nic nie mogłam przełknąć. Przez kilkanaście dni
niejadłam.

Znalazł się lekarz Polak. Wysłuchał i odesłał mnie do Polski. Od samego

powietrzamisiępoprawiło.Półtorarokuchodziłamnaterapię,mieszkającwinnym
karmelu, ale potem wróciłam do siebie. Człowiek nie umiera tak łatwo. Tego się
nauczyłam.

I zostałam mistrzynią nowicjatu i podprzeoryszą. Na wierzchu wszystko w

porządku – uśmiech zza grubych szkieł, pogodna twarz. Nikomu nie odmawiam –
zawszepomocna,chętniezastąpięwobowiązkach.Awśrodkurozpacz.Kiedydrugi
raz wybrano mnie na podprzeoryszę, odmówiłam. Kapituła odrzuciła odmowę. Igły
nie mogłam utrzymać podczas haftowania. Lekarz powiedział, że wyniki krwi są
prawidłowe.Diagnoza:depresja.Wypisałmireceptęnapsychotropy.

Poszłamdoprzeoryszyipowiedziałam:

–Czcigodnamatko,proszęozwolnieniemniezobowiązków.Proszęowysłanie

mnie do karmelu, gdzie jest blisko ksiądz terapeuta. Inaczej albo coś sobie zrobię,
alboucieknę.Przecieżniebędędokońcażycianapsychotropach.

JakKlaudiastałasięAgnieszką

background image

Najednejzsesjiksiądzpyta:–Codzisiajsiędziało?

–Wszystkowporządku.

–Toczemupłaczesz?Ktościzrobiłkrzywdę?

–Nie.

–Ktoścośpowiedział?

–Nie.

–Dowiedziałaśsięczegośorodzinie?

–Nie.

–Totyżyjeszczyumierasz?

Amnietylkopłynąłzy.Ksiądzniezwracananieuwagiimówiostrymgłosem:–

Samamusiszzdecydować,jakzmienićtęsytuację.Niktniezrobitegozaciebie.

Myśl o tym, że mogłabym w ogóle rozważyć wyjście z klasztoru, zwaliła mnie z

nóg. Kiedy 19 lat temu przekroczyłam progi karmelu, to z ostateczną decyzją
pozostaniawnimzNimnacałeżycie.Nawetwtrakcienowicjatu,którypozwalasię
przekonać,czytoklasztorneżyciejestdlanas,niebrałamtakiejopcjipoduwagę.A
terazobracałamtęmyślwgłowie.Przyglądałamsięjej.

Wysłałampodaniedokongregacjizprośbąoeksklaustrację–rocznezwolnieniez

życia w klauzurze. Choć papiery miały przyjść dopiero w kwietniu, kuria wyraziła
zgodę,żebymwyszłazkarmelujużwstyczniu.Pojednejzwizytumojegoterapeuty
poszłam do sklepu i kupiłam brązowe cienie do powiek. Dostałam zgodę od
przeoryszy klasztoru, w którym akurat przebywałam, na szukanie w internecie
mieszkania.

Pierwszyrazpoświeckuwyszłamzkarmeluwtajemnicy.Niktniechciałwynająć

mieszkania przez maila. Musiałam wybrać się do miasta i obejrzeć trzy kawalerki.
Zapakowałam spódnicę w torbę, siostrom powiedziałam, że idę załatwić prywatne
sprawunki, i u świeckiej znajomej zdjęłam habit. Stanęłam przed lustrem.
Wychudzona. Z zapadniętymi policzkami. Przejechałam dłonią przez króciusieńkie
włosy. Nie poznałam siebie. W autobusie czułam się naga. Cały czas chciałam
dotknąć toki, ale trafiałam na skórę. Nic mnie nie osłaniało. Ale kiedy wysiadłam,
wiatrzaplątałmisięwewłosy.Bawiłsięnimi.Czytojestwolność?

Wdniu,wktórymwychodziłamoficjalnie,założyłamciepłąkurtkęispódnicęw

kolorową kratkę, którą sama uszyłam. Już na furcie umalowałam się brązowym
cieniem, kredką i pudrem. Przeorysza przywołała mnie z powrotem, żeby zobaczyć,

background image

jak wyglądam. Kiwnęła z aprobatą głową. Do mieszkania podwiózł mnie znajomy
mojego terapeuty. Nie wiedział, że właśnie wyszłam z klasztoru po 19 latach. Całą
drogęwypytywałamgoopracę,ożonę,odzieci,bylebyonniezadałmipytania.W
wynajętej kawalerce usiadłam wśród poduch, kołder, paczek z solą, ryżem i mąką,
słoikówzmiodemikonfiturami,któredostałamodsióstrnadrogę.

–Tojestto.Terazsięzacznie.

Tegodnianiewyszłamzdomu.Zadużorzeczydziałosięnaokołomnie.Mogłam

przewietrzyćpokójwtedy,kiedychciałam.Mogłamzjeśćciepłąkaszkęotejgodzinie,
októrejchciałam.Mogłambraćprysznictakdługo,jakchciałam.

AgnieszkazMalinowejDoliny

Nieznanesłowasprawdzamwinternecie.Clipart.Zapierdalać.Zajebiście.Cieszę

się z komórek – teraz wszyscy są pod ręką. Ale klasztor siedzi we mnie głęboko. W
pracy chciałam poprosić robotników o pomoc w przeniesieniu pudła. Poszłam do
szefasali:–Czymogętychpanów,którzynaprawiającośnahali,poprosićopomoc?
Pudłojestdlamniezaciężkie.–Możesz.

Poszłam do kierownika zmiany. – Szef mówi, że mogę poprosić tych panów o

pomoc. Czy powiesz im, żeby przenieśli pudło? – Przecież sama możesz im to
powiedzieć.

Kolejneolśnienie.

W sklepie chciałam kupić spódnicę. Sprzedawczyni pyta o rozmiar. Jedyny, jaki

znam, to rozmiar buta – był napisany na podeszwie. Patrzy na mnie, wyciąga coś z
wieszaka.–Tabędziedobra?–Tak.–Niechcepaniprzymierzyć?–Nie.

Niewiedziałam,gdziesąprzymierzalnie.Czyzatosiępłaci?

Spódnicabyłazaduża.Aleuwielbiamchodzićpogaleriach.Patrzećnawystawy.

Temanekinysątakieestetyczne–wszystkopodkolor,ładnieudrapowane.Siostrynie
zwracały uwagi na to, jak wyglądają. Przekrzywiony welon, pryszcz na nosie,
poplamiona toka. Habity pocerowane, z łatami. Źle dopasowane. A tu na zewnątrz
wszystko takie czyste i schludne. I bogate – tyle rzeczy w sklepach. Chciałam kupić
sobieszampon.Patrzę,atupełnapółka!Jakjasięucieszyłam!Wzięłamnajładniejsze
opakowanie – ciemnoniebieskie. Kilka dni później kupiłam sobie kolejny. I kolejny.
Dodzisiajzużywamkupionewtedyszampony.

Założyłamkontowbanku–obsługazrobiłatozamnie.Kłopotyzaczęłysię,kiedy

chciałamużyćwpłatomatu.Pytampana,którystałobok:

–Jaktegosięużywa?

background image

–Taksamojakbankomatu.

–Alejaniewiem,jaksięużywabankomatu.

–Taksamojakbiletomatu.

–Aleja…

Szybko mi coś pokazał, nic nie zrozumiałam. Kuzynka musiała mi to powoli

wytłumaczyć. Do autobusów też uczyłam się wsiadać. Nie wiedziałam, że teraz
przyciskotwieradrzwi.Stałamjaktagłupia.

Sióstr nie odwiedzam. Raz tylko, kiedy musiałam podpisać zgodę na

eksklaustrację.Miałyłzywoczach.Niedobrzesiętamczuję.

Mamatrochężałuje,żejużniemaświętejwrodzinie.Aojciecmruknął:„19lat

służyłaBoguiwystarczy”.AlejanadalsłużęBogu.Wierzę,żemadlamniejakiśplan.
Tylkoprowadzimniedoniegokrętądrogą.Przezteosiemmiesięcyprzeżyłamosiem
lat.Trzyrazyzmieniałampracę.Trzyrazyprzeprowadzałamsięzmiastadomiasta.
Nawetnieszczęśliwąmiłośćmamzasobą.Długopisaliśmydosiebiemaile,wydawało
się, że się świetnie rozumiemy. Ale kiedy się spotkaliśmy, rozmowa nam nie wyszła.
Raz,drugi,trzeci.Oczymmożnarozmawiaćzkobietą–towiem.Alezfacetem?Nie
mam pojęcia. Kupiłam sobie książkę „Gorąca Wenus i zimny Mars”. Może to
pomoże.Naraziewidzę,żeonizawszesątacykonkretni.Alecomyślą,niewiem.Raz
założyłambutynaniewielkimobcasie.Miałamdotegospódnicę,nietakądokostek,i
idę. Ojejku, jakie to trudne! A na rogu stoi grupka mężczyzn i jak się za mną
odwracają,jaksięgapią!Ajaniewiem,czytodlatego,żeimsiętakspodobałam,czy
takchwiejnieszłam.

Pocichumarzę,żezarokobudzęsięubokuukochanegomężczyznyzobrączką

na palcu. W naszym domu z ogrodem nieopodal lasu. Z białymi okiennicami,
kwiatami na parapecie, piaskowymi – choć nie – z pomarańczowymi zasłonkami.
Dywanami w pastelowe wzory, obrusem na drewnianym stole. Pójdę do pracy w
księgarni i wrócę nie za późno. Usiądę w fotelu z książką ściągniętą z regału. Na
stolikuprzykrytymserwetkązkoronkązrobionąnaszydełkupostawiękubekkawy.A
wieczorem porozmawiam z mężem o tym, jak wychowamy nasze dziecko. Jedno
wiem.PanBógpiszeprostopokrzywychliniach.

(Tekstukazałsięw„DużymFormacie”nr297,20.12.2012)


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Ksiadz polski Publikacja zbiorowa
ksidz polski publikacja zbiorowa
Waskiewicz Andrzej K Czasopisma i publikacje zbiorowe polskich futurystow 2
Praca Zbiorowa Ksiądz polski Wiara, nadzieja i skandale
Badania terenowe nad polskim se Publikacja zbiorowa
365 ćwiczeń z gramatyki Język polski Opracowanie zbiorowe
Sekrety ewolucji, kochania i swawolenia Publikacja zbiorowa
Skandynawski raj Publikacja zbiorowa
Sekrety ewolucji, kochania i sw Publikacja zbiorowa
Skowronek, Małgorzata O przekładach piśmiennictwa cerkiewnosłowiańskiego autorstwa prof Ryszarda Łu

więcej podobnych podstron