Chodź, opowiem ci o piekle

background image

Chodź, opowiem ci o piekle

Maciej Stańczyk / Onet.pl

Ta historia brzmi jak gotowy scenariusz filmowy. Trochę jak "Tato" z Bo-

gusławem Lindą w głównej roli, który o swoją córeczkę musiał walczyć z
szalejącą żoną, teściową, sądem, całym nieprzychylnym mu światem. Ale

to nie jest film, nie ma Lindy. Jest Marek, informatyk z Wrocławia. Jest
jego syn, agresywna żona, bijatyki, porwania, oskarżenia o molestowanie

seksualne. Są sąsiedzi wzywający policję i jest policja, bezradnie przyglą-

dająca się rodzinnej tragedii. Jest wreszcie sąd, który przez pięć lat po-
zwalał na to, żeby domowe piekło rozpalało się każdego dnia.

- To idealna para - mówili jedni. - Pasują do siebie jak ulał, pięknie razem
wyglądają - dodawali drudzy. On przystojny, postawny, dobrze zbudowa-

ny. Ona wysoka, szczupła, piękna. Rzeczywiście idealna para, która mogła
się podobać, która była dla siebie wprost stworzona. - Tacy wpatrzeni w
siebie, tacy zakochani, świata poza sobą nie widzą. Musi im się udać -

mówili ludzie.

Ślub był piękny, marzenia jeszcze piękniejsze. O kochającej rodzinie, do-

mowej atmosferze, dzieciach, miłości do zamknięcia oczu. Jednym słowem

o szczęściu. Życie pokazało, że to głównie jego marzenia. Ona nie potrafiła
tak marzyć, może nie chciała. - Pogubiła się - mówi on.

Marek cały czas mówi on, ona. Jakby stał z boku, jakby opowiadał zasły-
szaną gdzieś historię. O innej pięknej parze, o innym zduszonym życiem

mężczyźnie. A przecież to jego historia, jego życie, jego piekło, choć tak

rzadko w tej opowieści pojawia się słowo "ja".

Dom? Drażni, to przecież normalne.

Był więc ślub, były marzenia. Najprędzej spełnione to o dzieciach, bo na

świat szybko przyszedł Rafał. Zdrowy chłopak, duma dla ojca. On rzeczy-

background image

wiście pęka z dumy, stara się dbać o rodzinę. Pracuje, gotuje, przewija,

przytula, kładzie do snu. - Przykładny ojciec - mówią ludzie. Ona inaczej.
O dzieciaka jeszcze dba, ale dom już ją dusi, drażni. Ucieka, jak tylko Ra-

fał zmruży oczy. Do koleżanek, na piwo. Raz, drugi, dziesiąty. Coraz czę-

ściej. Za często.

W domu nie może usiedzieć, chodzi cała w nerwach, podminowana jakaś,

podenerwowana, niezadowolona z byle powodu, właściwie to bez powodu.
Wystarczy iskra, byle co, żeby wybuchła. I wybucha, za każdym razem

głośniej, agresywniej i mocniej.

Ona krzyczy, Rafał płacze, on uspokaja. Później już spokój, później emo-
cje opadają, domowe ciśnienie wraca do normy. Wtedy on zaczyna zada-

wać pytania. Pierwsze banalne - dlaczego? Ona odpowiada, zawsze tak
samo zdziwiona tym, że on w ogóle pyta, że nie wie, że przecież to nor-

malne, że ludzie się kłócą, że w każdym małżeństwie zdarzają się awantu-

ry, że nie ma z czego robić afery. Ona temat ucina, on go nie drąży. Wie-
rzy, że wszystko się ułoży. Nie. Raczej zaczyna wierzyć, że właśnie ma być

tak, jak mówi ona. Ostro, na ostrzu noża. Mimo, że przecież marzył zupeł-
nie o innym życiu, innym domu.

Tymczasem do jego domu wciąż wracają nerwy. Jak bumerang, jak zły

omen. Wraca krzyk, wracają awantury. Pojawiają się wyzwiska, przekleń-
stwa. Słowa w jej ustach są coraz ostrzejsze, coraz bardziej brudne. Ona
widzi, że dzięki nim zyskuje przewagę, więc poszerza repertuar. Nakręca

się.

- A ja nie wiedziałem, jak ją powstrzymać, nie wyczuwałem narastającego

konfliktu. On nadchodził wolnym krokiem - przyznaje Marek.

Bijatyka? Nic się nie stało

Wolnym krokiem wracali ze spaceru. Ona już podenerwowana, już szuka-

jąca pretekstu. W końcu go znalazła. Chce się przeprowadzić, bo ta okolica

background image

ją przytłacza, nie podoba jej się, to nie jest jej pałac z bajki. Nie chce już

tu dłużej mieszkać. Od zaraz, prawie od teraz. On próbuje coś mówić,
tłumaczyć, ale ona już nie słucha, już krzyczy. Ludzie zatrzymują się na

ulicy. Patrzą na tą pięknie fasadową parę, głowy odwracają, bo taka awan-

tura zawsze przyciąga oczy gapiów. Ona na to już nie zwraca uwagi. Albo
zwraca, tyle, że zachowuje się tak, jakby publiczność dodawała jej siły.

Silna jest też w domu. Za progiem, tylko się drzwi zamknęły, uderzyła.
Pierwszy raz. I nic się nie stało. On nie oddał. Ona poczuła się bezkarna.

Teraz film przyśpiesza. Ona już nie ma bariery. Kłótnie o nic szybko prze-
radzają się w bijatyki. Bije ona, najczęściej po głowie. I drapie, po twarzy,
po szyi. Kiedy on broni się, łapie ją za nadgarstki, wtedy ona pluje, kopie,

wyzywa. Ma władzę. On w jej oczach zaczyna dostrzegać zadowolenie,
kiedy ona może zademonstrować swoją siłę, swoją dominację. Sam się

wstydzi. Rafał ma trzy lata.

- I w tym wszystkim są twoje marzenia, twoje zasady wyssane z mlekiem
matki, że jak żona to tylko jedna, do śmierci, że dziecko musi mieć oboje

rodziców, pełną rodzinę. Rafał fatalnie znosił tą sytuację w domu. Pojawiły
się tiki nerwowe, w przedszkolu zachowywał się jakby miał ADHD. Nie do

opanowania. Kiedyś powiedział, że ma dość matki. A ja myślałem, że dla

dobra dziecka wytrzymam to piekło. Miała mnie w kleszczach - wspomina
Marek.

Molestowanie seksualne? Można wymyśleć

On kładzie dziecko do łóżka. Rafał zasypia, a on już myśli, już się boi, bo
zaraz wróci ona. Wraca. Silna. Wypiła z koleżankami po dwa piwa. Szale-

je. On chce wyjść z domu. Rafał budzi się, płacze, włazi mu na ręce. Ona
szarpie, on wychodzi. Właściwie to nie wychodzi, a ucieka. Raz nawet w
samych skarpetkach z dzieckiem na rękach. Ona za nim. Bijatyka i szar-

panina przenosi się na podwórko.

background image

Policja. Odważył się, przełamał wstyd i zadzwonił. Przyjechali i odjechali.

Spisali protokół, doradzili iść do sądu i już ich nie było. Ona czuła, że to
woda na jej młyn, więc on obrywał. Kolega z pracy widział siniaki, zadra-

pania. Nie wytrzymał. Powiedział co myśli, powiedział, że tak nie można

żyć, że to droga donikąd. Wyrwał go z ogłupiałego stanu. Zrobił więc ob-
dukcję. Pierwszą, potem kolejne. W pracy wszyscy i tak wiedzieli, że ona

go bije. Ona nie pracowała, bo jest bezrobocie.

Policja zagląda coraz częściej. Już nawet nie on dzwoni, już dzwonią są-

siedzi. Raz przyjechali, gdy ona była jeszcze na obrotach. Zabrali ją na

komisariat. Zeznała, że on molestuje seksualnie Rafała, a ona nie biła, tyl-
ko zastawiała dziecko własną piersią, broniła je. Ją wypuścili do domu,

jemu założyli sprawę karną o pedofilię. Szybko umorzyli, bo dowodów nie
było. Nie mogło być, bo ona wszystko zmyśliła.

Dziecko? Można porwać

Piekło tli się swoim żarem. Scenariusz filmu nie zmienia się ani na jotę. W
końcu on pęka. Ucieka. Wynajmuje mieszkanie w sąsiednim mieście. Dla

siebie i dla Rafała, bo ucieka z synem.

Ale on musi pracować, zarobić na siebie i na syna. Na opiekunkę go nie
stać, dziecko wozi do dziadków. Ona rozszyfrowała intrygę. Wynajęła

trzech zbirów, z dziadkiem poradzili sobie szybko. Wpadli do domu, senio-
ra obezwładnili, Rafała zabrali do niej. On skruszony musiał przeprosić i
wrócić do domu. Przeprosił. Wrócił. Piekło tli się swoim żarem.

On znów pęka. Już nie ucieka. Idzie do adwokata. Dokładnie do pani ad-
wokat. Wnosi sprawę o rozwód. Gdy ona się o tym dowiaduje, wypowiada

mu wojnę. Znów donosi o molestowaniu seksualnym Rafała, znęcaniu się
psychicznym i fizycznym. Wytacza mu w sumie pięć spraw karnych. Pro-
kuratura wszystkie umarza, znów z braku dowodów, bo ona znów wszyst-

ko zmyśliła.

background image

Ona nie daje jednak za wygraną. Coraz bardziej rozpala domowe piekło.

On wszystko nagrywał. Jak bez końca obrzucała brudnym słowem całą je-
go rodzinę. On chce wyprowadzić się z domu.

- Wtedy przegra pan walkę o syna - odradza adwokatka.

Rafał ma wtedy pięć lat. On zostaje. Dla syna. Piekło już się nie tli. Już
płonie.

Rozwód? Może za pięć lat

Sąd. Kurator. Rodzinny Ośrodek Diagnostyczno-Konsultacyjny. Rafał

wszędzie mówi, że chce być z tatą. W ośrodku rodzinnym wydają opinię,
że chłopak w domu nie ma warunków do prawidłowego rozwoju, ale, że
nie rozumie jeszcze co to jest rozwód. Opinia ośrodka: nie pozwolić rodzi-

com na rozwód. Sędzia machinalnie chce oddalić jego pozew. Wtedy on

opowiada jak dzień przed rozprawą z synem na rękach i w samych skar-
petkach uciekał przed szalejącą żoną.

- Goniłam ich - przyznaje ona.

Później zeznaje jeszcze, że on bił ją po rękach, po nogach. Sąd: Sprawa

jednak będzie się toczyła.

Z szybkiego rozwodu jednak nici. Z opuszczenia domowego piekła też, bo
wyprowadzka z domu to dla niego wyrok oznaczający pożegnanie się z

marzeniami o opiece nad synem. Siedzą więc wszyscy w jednym mieszka-
niu, jak na beczce prochu.

Wreszcie postanowienie tymczasowe. Po trzech latach sądowych sporów

Rafał może zamieszkać z ojcem na okres trwania rozprawy. Kiedy rozpra-
wa się skończy - nie wiadomo. Znów kuratorzy, znów opinie ośrodka dia-

gnostyczno-konsultacyjnego. Inny ośrodek, inne miasto, na szczęście też

inna opinia. Rafał powinien mieszkać z ojcem. Rozwód jest możliwy, chło-
pak dorósł, wie co on oznacza. Po pięciu latach batalii sądowej - wyrok.

background image

Sąd pozwala na rozwód, dziecko ma mieszkać z ojcem. On nie może jed-

nak utrudniać Rafałowi kontaktów z matką.

Ona jeszcze walczy, jeszcze składa apelację. Kolejny wyrok: ma zwrócić

jemu koszty sądowe. Dziecko zostaje z nim. Uprawomocnienie natychmia-

stowe.

- Wygrałem i jestem szczęśliwy. Teraz mam nową żonkę, kochaną, ro-

dzinną, wspaniałą. Rafał mieszka z nami. W tym roku kończy naukę w
gimnazjum. Uczy się prawie na samych piątkach, po jego tikach i nerwo-

wym zachowaniu nie ma już ani śladu. Wszystko wyszło na prostą. Dziś
już wiem, że człowiek potrafi wiele wytrzymać, ale ważne jest do czego
dąży, jaki ma cel. Ja wreszcie mam rodzinę, o której zawsze marzyłem.

Wszyscy się kochamy - zapewnia Marek.

Rafał kocha też swoją matkę. Spotyka się z nią regularnie.

W 2009 roku zanotowano w Polsce rekordową liczbę rozwodów. Na roz-

stanie zdecydowało się blisko 72 tys. par. Większość z nich posiadała
wspólne dzieci i sądy rodzinne musiały orzec, z którym z rodziców po roz-

wodzie będzie mieszkało dziecko. Stowarzyszenia reprezentujące in-

teresy ojców szacują, że zaledwie 5 proc. mężczyzn zostaje praw-
nymi opiekunami. W Stanach Zjednoczonych średnio co piąta

sprawa kończy się wyrokiem przyznającym ojcu opiekę nad dziec-
kiem.

Ze względu na dobro bohaterów ich imiona oraz nazwa miasta zostały

zmienione.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
2010 10 05 Chodź, opowiem ci o piekle
Słuchaj co opowiem ci
Beata Szurowska Opowiem Ci bajkę
Opowiem Ci krotka historie
Kto ci opowie, Scenariusz - różne
Dżem Chcę Ci coś opowiedzieć

więcej podobnych podstron