Wykład XI
Starożytny sceptycyzm i nowożytny model filozofii
I. Sceptycyzm
Twórcą sceptycyzmu był Pirron z Elidy (365/60-275/70 p.n.e.), uczestnik wyprawy Aleksandra Wielkiego na Wschód (334-324 p.n.e.), w trakcie której zetknął się z hinduskimi gimnosofistami (nagimi mędrcami), czyli joginami. Pirron odrzucił możliwość uprawiania filozofii teoretycznej, bowiem to co istnieje nie posiada "żadnej różnicy, ani miary, ani odrębności", stąd o każdej rzeczy można powiedzieć, że "jest i nie jest" oraz że "nie jest większym stopniu taka niż inna". W stosunku do problematyki teoretycznej człowiek winien zachować stan afazji, tj. nieorzekania o naturze rzeczy, niewydawania sądów (fazis, to wypowiedź afirmująca lub negująca określony stan rzeczy), według których coś jest takie lub inne (także jako adoksja). Z kolei afazja prowadzi do osiągnięcia stanu ataraksji - wewnętrznego spokoju, braku wewnętrznych wzburzeń ducha (stan zrównoważenia, równego, spokojnego egzystowania). Końcowym efektem rozwoju duchowego sceptyka jest osiągnięcie apatii, czyli niewrażliwości (obojętności) na otaczającą człowieka anomalię (stan nieuporządkowania rzeczy-wistości). Sceptyk nie twierdzi, że coś jest niepoznawalne, gdyż byłoby to stwierdzenie wykraczające poza przyjęte ramy myślenia: nic nie jest bowiem bardziej poznawalne niż niepoznawalne; rzecz nie jest ani prawdziwa, ani fałszywa; ani prawdopodobna, ani nieprawdopodobna. Każde zdanie stwierdzające coś, co wykracza poza oczywistość czysto empiryczną jest dogmatem (po krytyce sceptyków słowo nabrało pejoratywnego znaczenia).
10 tropów Ainezydema dotyczących doksy (poznania empirycznego)
Zadaniem tropów jest wykazanie, że stan nieuporządkowania rzeczy (nieokreśloności) zmusza nas do zawieszenia sądu, czyli tzw. epoche (adoksja jako niewyrażanie opinii).
1. Różnice w budowie zwierząt (szczególnie zmysłów). Człowiek nie jest bytem uprzywilejowanym (pies ma lepszy węch, a sokół wzrok); co jednym pozwala żyć (woda - ryby), drugich zabija; nie mogąc zaś ostatecznie rozstrzygnąć, kto lepiej odbiera świat, powinniśmy się powstrzymać przed pochopnymi osądami.
2. Różnice występujące między ludźmi. Zarówno co do ciała, jak i duszy zachodzi ta wielka odmienność w odczuwaniu, myśleniu i życiu praktycznym, że należy zawiesić wydawanie osądów. Różnice znajdu-jemy m.in. w reakcjach fizjologicznych na określone stany (gorąco-zimno, głód, pragnienie), w różnicach charakterów (zainteresowania, predyspozycje), upodobań (co jednym smakuje, to u innych wzbudza wstręt), a skoro te same rzeczy nie poruszają jednakowo wszystkich ludzie, należy się wstrzymać z osądami.
3. Różnice w zmysłach ludzkiej jednostki zmuszają do epoche (oko postrzega wypukłość na obrazie, dotyk - jako gładkie). Nie można mówić że coś jest takie, co najwyżej, że takim się wydaje.
4. Różnice w dyspozycjach ducha jednostki sprawiają, że zmienia się perspektywa doświadczenia zmysłowego (inaczej postrzegamy świat w zależności od tego, czy jesteśmy zdrowi czy chorzy, radośni czy zasmuceni, młodzi czy starzy, czy śpimy czy czuwamy (lunatykowanie).
5. Różnice i sprzeczności występujące w ludzkich poglądach na temat dobra i zła, prawdy i fałszu, piękna i szpetoty, każą zawiesić sąd. Ludzie wywodzący się z różnych państwa różnią się w swych opiniach; co dal jednych jest pobożne, dla drugich jest bezbożne, co u jednych jest zgodne z prawem u innych jest bezprawiem. Zachodzące sprzeczności w ocenach tych samych zjawisk wymusza epoche.
6. Skoro nic nie ukazuje się nam w sposób jednoznaczny, lecz zawsze w zmieszaniu z czymś innym, epoche jest konieczne: barwy postrzegamy przy udziale światła; zapach kadzidła przy udziale powietrza, smak przy udziale śliny. Takie zmieszanie jest nieuniknione, dlatego musimy zawiesić sąd.
7. Przedstawienia rzeczy zależą od odległości, położenia i miejsca, dlatego należy zawiesić sąd (wielkie postrzegamy z daleka jako małe, proste wydają się złamane np. kij w wodzie, słońce inaczej wygląda rano niż w południe, ta sama rzecz inaczej wygląda w lesie niż na pustyni).
8. Różnice ilościowe (mało - dużo) sprawiają, że inaczej postrzegamy rzeczy (opiłki srebra w małej ilości wydają się czarne, w dużej wyglądają jak białe), niektóre substancje w małej ilości są lekarstwem, w dużej - trucizną). Dlatego konieczna jest epoche.
9. Poznając rzeczy zestawiamy je z innymi: małe zestawiamy z dużym, ciepłe z zimnym, słabe z silnym, pojedyncze z mnogim; pożyteczne poznajemy w relacji do szkodliwego, sprawiedliwe w relacji do niesprawiedliwego, a dobre w relacji do złego). Nie możemy poznać rzeczy samej w sobie (nie da się jej zrozumieć) i dlatego musimy zachować epoche.
10. Częstotliwość zjawisk ma wpływ na poznanie. Kometę ludzie traktują jako znak boży, słońce zaś nie budzi zdumienia; trzęsienie ziemi porusza o wiele bardziej, którzy zetknęli się z tym zjawiskiem po raz pierwszy, niż tych, którzy już wcześniej doznawali tego rodzaju zjawiska).
Tropy dotyczące episteme
1. Aby rozwiązać jakiś problem trzeba podać dowód, ten jednak potrzebuje innego dowodu, ten zaś - następnego. Ze względu na ten regres w nieskończoność trzeba zawiesić sąd.
2. Aby uniknąć regresu w nieskończoność przyjmuje się istnienie pierwszych zasad bez dowodu, jednak wybór ten ma charakter arbitralny i równie dobrze można by przyjąć założenie przeciwne do przyjętego.
3. Chcąc uzasadnić rzecz poszukiwaną, rzecz tę zakłada się w samym dowodzie: „to co ma potwierdzić rzecz szukaną, potrzebuje do swojego potwierdzenia owej właśnie rzeczy szukanej” (S. Emp.) - błędne koło w dowodzeniu.
II. Kartezjusz (1596-1650)
1. Renesansowy humanizm oraz powstanie nowożytnego modelu nauki. Odrodzenie zainteresowania filozofia i literaturą starożytności (Terencjusz: Człowiekiem jestem i nic, co ludzkie, nie jest mi obce - maksyma ludzi odrodzenia). Np. Giordano Bruno (1548-1600) nawią-zywał m.in. do Heraklita, Parmenidesa, Anaksagorasa głosząc, że Wszechświat jest nieskończony i jednorodny, a ludzie nie są jedynymi inteligentnymi istotami w kosmosie. Religię uznał za uproszczoną wersję filozofii, natomiast praktyki religijne były wg niego zabobonem wynikającym z ignorancji. Galileusz (1564-1642) scalił metodę mate-matyczną z fizyczną i w ten sposób stworzył nowy model uprawiania matematycznego przyrodoznawstwa (chemia, medycyna).
2. Cogito, ergo sum. Według Kartezjusza, o ile możliwe jest wątpienie w rzeczy otaczające człowieka, to by móc wątpić, trzeba myśleć. Fakt myślenia jest niewątpliwy. Fundament wiedzy nie leży w świecie zewnętrznym, lecz w ludzkim świadomym myśleniu. Wrażenia zmysło-we nie są źródłem wiedzy, mają znaczenie czysto praktyczne, tylko rozum pozwala poznawać w sposób teoretycznie uzasadniony (podobnie jak Platon, Kartezjusz był natywistą). Uprawianie teorii bytu (przyrody) musi być poprzedzone określeniem teoretycznych warunków, jakie wiedza musi spełniać (filozofia jako epistemologia). Kartezjusz korespondencyjną teorię prawdy (jako zgodności z rzeczywistością) zastąpił teorią ewidencyjną (opartą na oczywistości, nie była to oczy-wistość empiryczna, lecz oczywistość znana w naukach dedukcyjnych, zwłaszcza w matematyce).
3. Metoda analityczna. W Rozprawie o metodzie sformułował cztery prawidła kierowania umysłem: „Pierwszym było, aby nigdy nie przyjmować za prawdziwą żadnej rzeczy, zanim by jako taka nie została rozpoznana przeze mnie w sposób oczywisty: co znaczy, aby starannie unikać pośpiechu i uprzedzeń oraz aby nie zawrzeć w swych sądach nic ponadto, co jawi się przed mym umysłem tak jasno i wyraźnie, że nie miałbym żadnego powodu, by o tym powątpiewać. Drugim, aby dzielić każde z badanych zagadnień na tyle cząstek, na ile by się dało i na ile byłoby potrzeba dla najlepszego ich rozwiązania. Trzecim, by pro-wadzić swe myśli w porządku, poczynając od przedmiotów naj-prostszych i najdostępniejszych poznaniu i wznosić się po trochu, jakby po stopniach aż do poznania przedmiotów bardziej złożonych (…). I ostatnim, by czynić wszędzie wyliczenia tak całkowite i przeglądy tak powszechne, aby być pewnym, że nic nie zostało pominięte”.
4. Etyka tymczasowa (Rozprawa o metodzie - cytaty).
"Zanim się zacznie przebudowywać dom, w którym się mieszka, nie dość jest zburzyć go jeno i gromadzić zapas materiałów oraz zgodzić architektów lub też ćwiczyć się samemu w architekturze, a poza tym nakreślić starannie plan; trzeba także wystarać się o jakiś dom, gdzie by można zamieszkać wygodnie, na czas kiedy się będzie pracować nad tamtym. Tak też, iżbym nie pozostał niezdecydowany w moich czynach, przez czas kiedy rozum skłaniał mnie będzie do niezdecydowania w moich sądach, i abym mógł podczas tego żyć najszczęśliwiej, jak zdo-łam, utworzyłem sobie moralność tymczasową składającą się jedynie z trzech lub czterech zasad, którymi się chętnie z wami podzielę".
"Pierwszą było być posłusznym obyczajom i prawom mego kraju, zachowując stale religię, w której Bóg dozwolił mi łaskawie chować się od dzieciństwa, a we wszelkiej innej rzeczy kierować się mniemaniami najbardziej umiarkowanymi i najbardziej oddalonymi od wszelkiej prze-sady oraz powszechnie stosowanymi w postępowaniu przez najrozsąd-niejszych między tymi, z którymi mi żyć wypadnie. Zacząwszy bowiem od owej chwili nie przywiązywać żadnej wartości do moich własnych mniemań, jako iż chciałem je wszystkie poddać badaniu, byłem pewien, że najlepiej zrobię idąc za zdaniem ludzi najrozsądniejszych. (...) Aby zaś wiedzieć, jakie są naprawdę ich mniemania, pomyślałem, iż winienem raczej baczyć na to, co czynią, niż na to, co mówią, nie tylko z tej przyczyny, iż przy skażeniu naszych obyczajów niewielu jest ludzi, którzy by chcieli powiedzieć wszystko, co myślą, ale także z tej, iż często sami tego nie wiedzą. Akt bowiem myśli, w którym wydajemy sąd o jakiejś rzeczy, różny jest od tego, w którym nabywamy świado-mości naszego o tej rzeczy sądu, stąd jeden zachodzi często bez drugiego".
"Drugą moją zasadą było być możliwie najbardziej nieugiętym i zdecydowanym w działaniu i trzymać się mniemań nawet najbardziej wątpliwych, skoro już się raz na nie zdałem, z nie mniejszą stałością, niż gdyby były bardzo pewne. Naśladować należy tych podróżnych, którzy zbłąkawszy się w lesie, nie błądzą kołując to w jedną, to w drugą stronę ani tym mniej zatrzymują się w miejscu, ale idą zawsze najprościej, jak zdołają, w tym samym kierunku i nie zmieniają go dla błahych powo-dów, jakkolwiek na początku może sam tylko przypadek skłonił ich do jego wyboru; tym sposobem bowiem, jeśli nie zdążają ściśle tam, gdzie pragną, dojdą przynajmniej w końcu gdzieś, gdzie prawdopodobnie czuć się będą lepiej niż w pośrodku lasu".
"Trzecią mą zasadą było starać się zawsze przemóc raczej siebie niż los i raczej odmienić moje pragnienia niż porządek świata, i przyzwyczaić się w ogólności do przeświadczenia, iż nie ma nic, co by było całkowicie w naszej mocy, prócz naszej myśli. Tak też, jeśli zrobiliśmy odnośnie rzeczy na zewnątrz nas, co tylko było w naszej możności, wszystko to, co nam się następnie nie powiodło, jest dla nas bezwzględnie niemożliwe".
III. Empiryzm J. Locka (1632-1704)
Także Locke uprawiał filozofię z epistemologicznego punktu widzenia (teoria wiedzy poprzedza teorię bytu). Wbrew Kartezjuszowi Locke uważał, że cała wiedza o świecie otaczającym człowieka pochodzi z doświadczenia. Umysł jest niezapisaną kartą, którą jedynie doświad-czenie może zapisać (jak Kartezjusz swym natywizmem przywołał filozofię Platona, tak Locke nawiązał do Arystotelsa koncepcji umysłu jako tabula rasa - czystej tablicy). Tzw. idee wrodzone (np. religijne, etyczne, czy logiczne) nie są jakimiś tajemniczymi, samoistnymi bytami dostępnymi wszystkim ludziom, lecz są efektem analizy danych zmysłowych dokonywanej przez umysł.
Doświadczenia nabywamy na dwóch drogach: doświadczając rzeczy zewnętrznych i doświadczając siebie samego. W terminologii Locke'a świata zewnętrznego doświadczamy przez postrzeżenia, działania własnego umysłu poprzez refleksję (bezpośrednie doświadczanie faktów wewnętrznych).
Locke analizując to, jak umysł tworzy idee na podstawie danych zmysłowych, podał prosty schemat ich powstawania:
- Bodźce zmysłowe tworzą w umyśle wrażenia, które są następnie grupowane w idee proste (stanowią materiał całej wiedzy i pochodzą wyłącznie z doświadczenia).
- Idee proste podlegają już procesowi myślenia - tzn. można je zestawiać, porównywać, analizować i na tej podstawie tworzyć idee złożone, będące albo uśrednionymi pojęciami zawierającymi w sobie całe zbiory idei prostych o wspólnych cechach (np. 'krzesło' określające zbiór wszystkich krzeseł), albo uśrednionymi pojęciami zawierającymi relacje istniejące między ideami prostymi (np. 'zderzenie' czyli relacja szybkiego zetknięcia się dwóch idei prostych ze zbioru 'przedmioty').
- Tak powstałe idee złożone zaczynają żyć w umyśle człowieka "własnym życiem" tj. ulegają dalszym przekształceniom, uogólnieniom itd., na skutek czego powstają wreszcie idee abstrakcyjne - pozornie całkowicie niezależne od bodźców zmysłowych, w rzeczywistości jednak będące zawsze jakimś dalekim echem idei prostych.
Z punktu widzenia dzisiejszej nauki taki schemat funkcjonowania umysłu wydaje się oczywisty, jednak w czasach Locke'a oznaczał on całkowite zerwanie z platońskim sposobem rozumienia świata idei jako bytu "samego w sobie" i potraktowania ich po prostu jako zjawiska psychicznego.