Koszmar minionego lata


00:00:07:rip z oryginalnych subów - 25.000
00:01:53:Odpuść mi ojcze,|bo zgrzeszyłam.
00:01:58:Ostatni raz spowiadałam się|rok temu.
00:02:01:Nikomu o tym nie mówiłam,|ani mamie ani przyjaciołom.
00:02:10:Wiedzą tylko ci, którzy tam byli,|ale nie ma ich już wśród nas.
00:02:18:- Więc, ja...|- Słucham...
00:02:26:Zabiłam człowieka.
00:02:30:Ale to był wypadek.
00:02:34:Okropny wypadek. Próbowałam|o tym zapomnieć, ale nie potrafię.
00:02:39:- Mów dalej.|- Mam przerażające... sny.
00:02:46:Prawdziwe koszmary.
00:02:49:Zawsze pojawia się w nich|ten człowiek.
00:02:53:To morderca. Zabił Barryego|i Helen. Mnie się udało.
00:03:05:Próbuję sobie jakoś z tym poradzić.
00:03:11:Pokonać strach i poczucie winy.
00:03:15:Wymówić w końcu jego imię.
00:03:19:Ben Willis.
00:03:25:- Ben Willis.|- Wiem.
00:03:34:Jak to?|Skąd ksiądz może to...?
00:03:40:Pamiętam, co się zdarzyło zeszłego lata.
00:03:48:Miło, że nauki polityczne działają|tak pobudzająco, panno James.
00:03:58:Przepraszam.
00:04:11:- Julie, dobrze się czujesz?|- Tak, dobrze.
00:04:14:- Jesteś pewna?|- Miałam kolejny koszmar, Will.
00:04:19:- Ten pod prysznicem?|- W kościele. Boże, taki prawdziwy.
00:04:26:Myślałam, że już się skończyły.
00:04:29:- Będzie coraz lepiej.|- Gorzej być nie może.
00:04:32:Kiedyś już mi się to zdarzyło w szkole.|Nie mogę się uczyć, nie mogę spać.
00:04:38:Jeszcze trochę|i wyrzucą mnie ze szkoły.
00:04:41:Szczęśliwego 4-go Lipca!
00:04:47:- To było rok temu.|- Mamy dziś rocznicę.
00:04:51:- Musisz o tym zapomnieć.|- Naprawdę próbuję.
00:04:56:Czasem zastanawiam się,|dlaczego tu przyjechałam.
00:04:59:- Żeby uciec z Southport?|- Rzeczywiście. Tak było.
00:05:03:Wyjeżdżasz na Święto?
00:05:06:Nie, uczę się do egzaminów.|Uroki letniej szkoły.
00:05:11:Wszystko w porządku?|Na pewno? Już lepiej się czujesz?
00:05:16:Tak, zdecydowanie lepiej.
00:05:19:Dzięki za rozmowę, Will.|Jesteś dobry dla mnie.
00:05:23:- Naprawdę?|- Tak.
00:05:26:- Do zobaczenia.|- Cześć.
00:05:37:- Julie.|- Ray? Skąd się tu wziąłeś?
00:05:43:Przyjechałem wcześniej.|Co to za jeden?
00:05:46:To Will. Kolega ze szkoły.|Ray, jesteśmy tylko przyjaciółmi.
00:05:51:Każdy romans zaczyna się|od bycia "przyjaciółmi".
00:05:56:Jesteś gotowa?|Wiesz czego się spodziewać.
00:05:59:Będzie prawdziwe widowisko.|Trochę prowincjonalne, ale zabawne.
00:06:05:- Ray, nie mogę.|- Czego nie możesz?
00:06:11:Nie jestem jeszcze gotowa|tam wracać. Zrozum, proszę.
00:06:17:- Rozumiem.|- Nie chodzi o ciebie.
00:06:20:To wszystko jest we mnie. W mojej|głowie. Ale chcę tam wrócić.
00:06:26:Chcę zapomnieć o tym, być z tobą.|Chcę, żeby było jak dawniej.
00:06:31:Ale tak nie jest. Zostań tutaj.|Będą fajerwerki nad rzeką...
00:06:36:Muszę wracać do pracy, Julie. Łódź|czeka w Southport. Rozumiem cię.
00:06:42:Musisz odpocząć od tego miejsca|i pewnie także ode mnie.
00:06:50:- Ray...|- Nieważne.
00:07:02:Po prostu bardzo się boję.
00:08:46:Cholera.
00:10:26:Co do cholery robisz|w mojej szafie?
00:10:31:Myślałam, że wyjechałaś.|Chciałam tylko pożyczyć sukienkę.
00:10:35:- O Boże, ale mnie przestraszyłaś!|- Możesz mi oddać ten nóż?
00:10:40:- Wyjdźmy razem dziś wieczorem.|- Przed chwilą chciałam cię zadźgać.
00:10:45:- Nie mam ochoty na tańce.|- Co się stało?
00:10:50:- Ray chyba się pogniewał.|- Słuchaj.
00:10:55:Ray jest świetnym facetem.|Nie mam nic przeciwko Rayowi -
00:10:59:- ale on jest taki... Ray.
00:11:02:Ray mieszka w Southport.|A Will na tej samej ulicy.
00:11:07:- Ale ja do niego nic nie czuję.|- Jeszcze nie.
00:11:11:Pracuję dzisiaj w klubie.|A ty, Tańcząca Królowo, idziesz ze mną.
00:11:18:- Chyba nie...|- Nie słyszałaś, co powiedziałam?
00:11:34:Wiesz, co chciałbym z tobą robić,|prawda?
00:11:37:- Nie wiem.|- Możemy być przez chwilę sami?
00:11:42:- Nie sądzę. Wszędzie taki tłok.|- Daj spokój.
00:11:45:- Chciałem chwilę pogadać".|- Jeśli tylko chwilę, to nie ma mowy.
00:11:51:Będę mówił bardzo, bardzo wolno.
00:11:56:Nie w pracy. Zrób coś dla mnie.|Poproś Julie do tańca.
00:12:06:Wiesz, Jules, jesteś najpiękniejszą|dziewczyną dzisiejszego wieczoru.
00:12:10:A ty nieujarzmioną siłą natury.
00:12:14:Świetnie się na tym poznałaś.|Tak przeżywa mój gatunek.
00:12:19:- Więc jak? Chcesz zatańczyć?|- Powiedz tak. "Nie" znaczy tak".
00:12:24:Widziałeś, jak mój gatunek tańczy, Ty?|Wyginamy usta i strzelamy z palców.
00:12:29:Zawsze możesz tylko stać|i patrzeć na mnie.
00:12:34:Mam pomysł.|Chodźmy wszyscy na parkiet.
00:12:37:Chodźmy.
00:12:48:I co wy na to?|Will Benson i całkiem nieźle wygląda.
00:12:53:- Mówiłaś mu, że tu będę?|- Mówiłam, że cię nie będzie.
00:12:58:- A i tak przyszedł. Co słychać?|- To nie był mój pomysł.
00:13:04:- To nie był...|- Będzie dobrze. Wyluzuj się.
00:13:07:- Bądź miła, Julie.|- Masz ochotę na drinka?
00:14:36:Hej... coś tam zobaczyłaś?
00:14:42:Bardzo mi przykro, ale muszę|wracać do domu. Przepraszam.
00:15:29:Dzień dobry.
00:15:34:- Uwielbiam to.|- Możesz zepsuć suszarkę.
00:15:39:- To Ty.|- Mam zastrzeżony numer telefonu.
00:15:42:Spokojnie. Spotykamy się od trzech|miesięcy. On jest w porządku.
00:15:50:{y:i}Tu Mark o Poranku|{y:i}z Magicznej Stacji 96. 7.
00:15:54:To Mark o Poranku! Włącz głośnik.|O, mój Boże. Cześć.
00:16:00:- Cześć, Mark. Jestem Karla Wilson.|- "A co robisz w domu o tej porze?"
00:16:07:- Tak naprawdę jestem w szkole...|- "Chcesz wygrać magiczną nagrodę?"
00:16:14:{y:i}Ufam, że nie zapomniałaś geografii.|{y:i}Co jest stolicą Brazylii?
00:16:19:- Stolica Brazylii...|- "Jedno pytanie, wspaniała nagroda."
00:16:26:{y:i}Karla, czekam na odpowiedź. Masz|{y:i}5 sekund. Nie sprawdzaj w atlasie.
00:16:31:- "Cztery, trzy, dwa..."|- Rio de Janeiro!
00:16:38:- "O nie. Powiedziałaś Rio?"|- Nie.
00:16:42:- Tak...? Tak!|- "Wygrałaś naszą magiczną nagrodę!"
00:16:47:{y:i}Wycieczkę dla czworga na wyspę|{y:i}Tower Bay, jedną z wysp Bahama!
00:16:51:- Nie słyszę.|- "Szczegóły podamy poza anteną."
00:16:55:- "Jaka jest twoja ulubiona stacja?"|- 96.7!
00:16:57:{y:i}Tak myślałem.
00:17:01:Kogo zabiorę? Tyrella, rodziców,|kuzynów... Dobrze, Julie, ciebie.
00:17:07:Mark mówił o czterech biletach.|Musisz sobie kogoś znaleźć.
00:17:20:Ray? Telefon.
00:17:31:- "Cześć."|- "Cieszę się, że zadzwoniłaś."
00:17:35:Przepraszam. Nie powinienem|tak szybko wyjeżdżać. Ja...
00:17:40:{y:i}W porządku. Ray, posłuchaj...
00:17:43:Karla wygrała wycieczkę na|Bahama, na wyspę Tower Bay.
00:17:49:- Chce, żebyśmy z nią pojechali.|- Na Bahama?
00:17:53:{y:i}To okazja do poleżenia w słońcu,|{y:i}drinków, popływania...
00:18:01:...i wiesz, co jeszcze.
00:18:06:- W ten weekend?|- Tak.
00:18:09:- Nie mogłaś wyjechać ze mną.|- Wiesz, że chodzi o Southport.
00:18:15:- Boże, to Bahama. Gratis.|- Musisz go do tego namawiać?
00:18:23:- Chciałabym, żebyśmy byli razem.|- Mamy tu wielki połów.
00:18:30:Wieczorem znów wypływamy.|Chyba nie będę mógł wyjechać.
00:18:38:Postaraj się, proszę.|Zrób to dla mnie.
00:18:41:Spróbuję, jeśli nie... Słuchaj.
00:18:44:{y:i}Jeśli nie przyjadę, jedź sama.|{y:i}I baw się dobrze.
00:18:51:Ray, spróbuj, dla mnie, proszę.
00:18:55:- Tak za tobą tęsknię.|- Ja też, kochanie.
00:18:59:Dobrze.
00:19:02:Do zobaczenia.
00:19:08:Od dawna nic nie złapaliśmy.|Zaprosiła cię na Bahama, stary.
00:19:15:Daj spokój, musisz pojechać.|Podjadę z tobą.
00:19:19:- Masz rację, palant ze mnie...|- Tak, palant.
00:19:23:O czym myślałeś, człowieku?
00:19:27:Pokażę ci, o czym myślałem.
00:19:35:O matko, Ray. Dzięki, ale muszę|mieć trochę czasu do zastanowienia.
00:19:41:- Pasuje do mnie, co?|- Zadzwonię do niej, że przyjadę.
00:19:47:Zrób jej niespodziankę.|Będzie zachwycona.
00:19:50:W porządku, zbieraj się.
00:19:57:Nie możesz olać tego Raya?|On ma ryby na mózgu.
00:20:02:- Tak, ale...|- Dokąd jedziemy?
00:20:06:- Na Bahama.|- Dokąd jedziemy...?
00:20:10:Na Bahama!
00:20:23:- Udawaj harmonię.|- Ty udawaj. Ja śpiewam.
00:20:26:- Ty śpiewasz? To jest śpiewanie?|- Odwal się. Śpiewam, jak on.
00:20:35:- Nigdy nie zaśpiewasz, jak on.|- Głuchy jesteś?
00:20:40:Odchodzę z zespołu, stary.|Będę śpiewał solo.
00:20:46:O cholera.
00:20:54:- Jedźmy stąd i znajdźmy telefon.|- Nie.
00:20:58:Ten facet nie żyje, stary.
00:21:03:Może żyje.
00:21:07:Co ty robisz, człowieku?
00:21:23:To nie wygląda dobrze.
00:21:46:Cholera.
00:22:04:Do diabła.
00:22:17:Dave!
00:22:26:Nie!
00:23:06:Nasz czas się kończy, moja droga.
00:23:09:Nie przyjeżdża.|Myślałam tylko...
00:23:14:- Zostawiłaś mu cztery wiadomości.|- Obiecał, że spróbuje.
00:23:21:To znaczy być może", Julie.|To nic nie znaczy.
00:23:25:- On ciężko pracuje.|- Daj spokój...
00:23:29:Może cię krzywdzić i robi to.|Nie chcę powtarzać, że ci to mówiłam.
00:23:35:To nie powtarzaj.
00:23:39:O Boże.
00:23:42:Co się dzieje, przyjaciółki?|Jedziemy w tropiki?
00:23:46:Chcę chwilę z tobą pogadać...|Co słychać, Jules?
00:23:54:Julie, przykro mi z powodu Willa.|Ale jest także moim przyjacielem.
00:23:59:Nie chciałam, żeby bilet się zmarnował.
00:24:01:Z Willem nie zginiemy.|Zaczynamy zabawę!
00:24:07:Coś nie tak?
00:24:10:Wszystko w porządku.|Jedziemy przecież na Bahama.
00:24:15:- I to jest dobre podejście.|- Jedziemy na wyspy Bahama!
00:24:29:- Siedzę w złym miejscu.|- Dobrze się czujesz?
00:24:36:Tak, nic mi nie jest.
00:24:40:Przywołaj jakieś szczęśliwe|wspomnienie z dzieciństwa.
00:24:44:A jeśli nie mam takiego? Trudno się|rozluźnić lecąc 500 mil na godzinę.
00:24:51:Zbiorniki paliwa wybuchają.|Samoloty spadają bez przyczyny.
00:24:56:- Szybciej zginąłbyś od pioruna...|- Samoloty zderzają się ze sobą.
00:25:02:Prędzej zginiesz od marudzenia.
00:25:07:Niektórzy nie mogą latać.
00:25:13:- Jestem władcą świata!|- Jestem władcą świata!
00:25:19:- Oddychaj głęboko, Tyrell.|- Daj mi spokój, człowieku.
00:25:24:To nie jest sprawa męskości,|tylko błędnika.
00:25:27:Musisz się do tego przyzwyczaić.|Niektórzy nie mogą żeglować.
00:25:33:Nie ma innego sposobu|dostania się na wyspy.
00:25:40:- Wygląda na odosobnioną.|- Turyści szukają samotności.
00:25:45:- Ile to jeszcze potrwa?|- Spokojnie. Jeszcze kilka minut.
00:25:50:Zrzuć, co masz do zrzucenia.|Uważaj tylko na łódź.
00:26:16:Jeśli mogę w czymś wam pomóc,|proście śmiało.
00:26:24:Jestem Darick. Na wasze usługi|przez cały pobyt na wyspie.
00:26:29:Muszę się starać, człowieku.|Sezon już się prawie kończy.
00:26:35:Przy takiej pogodzie już możemy|ogłosić koniec sezonu.
00:26:40:OSTATNIA ŁÓDŹ|18:00
00:26:56:- Pięknie.|- Spójrz na to.
00:27:05:Przybyliśmy do raju!
00:27:14:Ja pierniczę...|Spójrz na niego.
00:27:20:- Co słychać, bracie?|- Znaleźliśmy twojego brata.
00:27:25:- "Twojego" brata.|- Wiecie, co mam na myśli...
00:27:29:Nie potrzeba wam trawki?
00:27:32:Mam najlepszy towar.|Najmocniejsze zioło.
00:27:35:Tytus ma wszystko,|czego wam trzeba.
00:27:39:- Dzięki, ale nie skorzystamy.|- A co dla was, młode damy?
00:27:45:- Mogę coś dla was zrobić?|- Weź kąpiel.
00:27:49:To dopiero kobieta.|W porządku.
00:27:52:Jak nabierzecie ochoty,|jestem w pobliżu.
00:27:57:- Co słychać? Szukasz dyskoteki?|- Odwal się.
00:28:24:Dzień dobry?
00:28:32:- Gdzie są wszyscy?|- Dobre pytanie.
00:28:37:Przepraszam... Przepraszam.
00:28:43:Przestraszę kogoś. Halo?
00:28:47:O...? Cholera!
00:28:59:- W czym mogę pomóc?|- Nazywam się Karla Wilson.
00:29:04:Ach tak. Witamy w naszym hotelu.
00:29:09:Przybyli zwycięzcy konkursu.
00:29:11:- Najpierw nazwisko. Potem imię.|- Macie tu miłego pieska.
00:29:16:- Niezupełnie. Zjada takich, jak ty.|- Masz jakiś problem?
00:29:21:- Nie mam problemów.|- To piękny hotel.
00:29:29:Zbudowany w latach 30-tych|dla jednego z Rockefellerów.
00:29:34:Ma bogatą historię.|Mieszkała tu Judy Garland.
00:29:36:- Prezydent Nixon...|- W porządku. Jest stary.
00:29:40:Przeżyje ciebie. Odłóż to, proszę.
00:29:46:Przepraszam.
00:29:51:"Wilson"...przecinek. "Karla."
00:29:59:Och... Macie 201 i 202.
00:30:03:- To niedobrze?|- Nie, skądże.
00:30:09:- To apartamenty dla nowożeńców.|- Co takiego?
00:30:14:Rozumiem.|Wam jeszcze daleko do małżeństwa.
00:30:18:- Owszem, daleko.|- Przestań Julie. Bardzo nam pasuje.
00:30:24:Pięć osób z naszej posezonowej|obsługi jest do waszej dyspozycji.
00:30:31:- Powiedział pan posezonowej?|- To weekend z 4-tym lipca.
00:30:36:Dziś zaczyna się okres sztormów.|Jak w zegarku.
00:30:40:To taka nasza zima.
00:30:46:Pokoje 201 i 202. Gry planszowe|znajdziecie w hallu.
00:30:51:Bawcie się dobrze.
00:30:54:Na tym świecie nie ma nic za darmo.|Chciałam zrobić wam przyjemność.
00:31:00:I zrobiłaś. Nie martw się.|Wyspa należy do nas.
00:31:05:- I cały dzień świeciło słońce.|- Tu jest 202.
00:31:11:- Nasze bagaże.|- 201 i 202.
00:31:15:- Nie są często wynajmowane.|- Dlaczego?
00:31:19:Nie wiem. To luksusowe pokoje jak|dla dzieciaków w waszym wieku.
00:31:24:- Wygraliśmy konkurs.|- A jaki to był konkurs?
00:31:28:- Trzeba było zgadnąć stolicę Brazylii.|- Rio, kochanie.
00:31:33:Gratuluję. A gdzie mam|położyć wasze bagaże?
00:31:39:- Połóż nasze rzeczy tutaj.|- Obiecałaś mi.
00:31:44:- Obiecałam też Tyrellowi.|- Nie wygłupiaj się, Julie.
00:31:50:Mogę spać na kanapie.|Niech mają swój miesiąc miodowy.
00:31:55:Robiłem to jak cię jeszcze|nie było w planach.
00:32:01:- Czy nie będę ci przeszkadzał?|- Jeśli nie będziesz chrapał.
00:32:06:Jak będę chrapał za głośno,|możesz we mnie czymś rzucić.
00:32:17:- Wygląda na dotkliwie pobitego.|- Tak, ale wierzy w to co mówi.
00:32:21:Jego kolegę zabił jakiś Ben Willis.|Miał hak zamiast dłoni -
00:32:28:- i jechał w BMW.
00:32:33:Nie znaleziono żadnego ciała,|ani samochodu.
00:32:37:Zasnął za kółkiem, rozbił samochód|i wylądował w rowie.
00:32:44:- Miał poważny uraz czaszki.|- Przypomni sobie wszystko.
00:32:53:Doktorze,|w trójce ustała praca serca.
00:32:59:Sprowadźcie pomoc.|Serce nie pracuje. W trójce.
00:33:16:Wypijmy parę drinków.
00:33:20:O cholera.
00:33:23:- Ten bar jest...|- Pusty?
00:33:26:- Zgubiliście się, chłopcy?|- O, istota ludzka.
00:33:32:- Trudno poczuć się jak w barze.|- Macie ochotę na drinka?
00:33:37:- Nie wystroiliśmy się bez powodu.|- Wystroiliście się?
00:33:42:Will, mamy tu Poncz Plantatora|Singapurski Sling...
00:33:48:A co powiesz na Pieprzony Mai-Tai?|O tak...
00:33:53:Możecie pokazać dowody...?|Żartuję.
00:33:59:- To nie oaza spokoju, ale grób.|- No cóż...
00:34:04:- Ostatni dzień sezonu.|- To co ty tu jeszcze robisz?
00:34:10:Nie twój interes.
00:34:14:- Czuję problemy z chłopakiem...|- Już nie.
00:34:19:- Rzucił cię?|- Nie. Zastrzeliłam go.
00:34:27:Najlepszy będzie dla was|Ciemny i Burzowy.
00:34:32:Rum, piwo imbirowe, tabasco.|Jest dobry, wierzcie mi.
00:34:37:Czy jestem dla niego nieuprzejma?|Jest milutki, prawda?
00:34:42:- I zakochany w tobie. Ale?|- Ale tęsknię za Rayem.
00:34:47:- Próbowałam do niego zadzwonić.|- Widocznie nie chciał przyjechać.
00:34:52:Jesteś wolna. Przez 48 godzin|masz się uśmiechać.
00:34:59:- Idzie moja królowa.|- Ładnie wyglądam?
00:35:03:Cudownie. Fajny bar, prawda?
00:35:08:Są nie do odróżnienia, jeśli się|w nich pracuje. Prawda, siostro?
00:35:12:- Ślicznie wyglądasz.|- Jestem Julie. A to Karla.
00:35:17:Nancy. Witam w najgorętszym|miejscu na Tower Bay.
00:35:22:Nasz pokój jest tu|najgorętszym miejscem.
00:35:25:- Cztery razy Ciemny i Burzowy.|- Za wspaniały weekend.
00:35:31:Pieprzyć pogodę.
00:35:37:Co tu się robi dla rozrywki?
00:35:40:Żarty z turystów.|Albe oni sami robią z siebie żarty.
00:35:47:- Karaoke. Znakomicie.|- Właśnie o tym mówię.
00:35:51:- Nawet o tym nie marz.|- Nie słuchaj tych nudziarzy.
00:35:56:To dla kogoś kto tego potrzebuje.
00:36:00:- Więc jedna, z podwójnym serem.|- Nie.
00:36:03:- Tak, Julie.|- Nie... Nie!
00:36:07:- Co ja powiedziałam?|- No chodź, Julie. Chodź...
00:36:14:Oto wspaniała Julie!
00:36:17:Panie i panowie, proszę o brawa|dla mojej najlepszej przyjaciółki.
00:36:23:- Julie James!|- Na scenie Julie. Julie...
00:36:32:- Już dobrze... Dziękuję, Karla.|- To drobiazg.
00:36:46:Jesteś zadowolona?
00:36:58:Cześć, Will...
00:37:13:Każdy jest pieprzonym śpiewakiem.
00:37:19:Nie znam tekstu. Poczekajcie.
00:37:22:PAMIĘTAM...
00:37:24:...CO ZDARZYŁO SIĘ ZESZŁEGO LATA!
00:37:27:To on. Zrobił coś z ekranem.|Przysięgam.
00:37:36:- Julie, co się stało?|- Przysięgam, pojawiło się...
00:37:41:- Julie, o czym ty mówisz?|- Już nic.
00:37:47:Dokąd idziesz? Julie?|Cholera...
00:38:45:NIESPODZIANKA
00:38:47:- O Boże, Will, przepraszam cię.|- To moja wina.
00:38:53:- Nie powinienem był. Nie pomyślałem.|- To takie miłe. Przepraszam.
00:38:58:- Nie powinienem był cię przestraszać.|- To nie takie trudne.
00:39:03:- Przepraszam.|- Nie przepraszaj. To ja...
00:39:07:Rozumiem.
00:39:11:Przejdę się trochę.
00:39:14:Jesteś pewien?
00:39:26:Bardzo cię lubię.|Chciałbym, żebyś dobrze się bawiła.
00:39:32:Żebyś była szczęśliwa.
00:39:46:Wezmę tylko kilka rzeczy.
00:39:53:O Boże, tak mi przykro.
00:40:00:Przepraszam.
00:40:12:- Skacz, kochanie.|- Wiesz co?
00:40:15:Postanowiłam przenieść się na|specjalizację z finansów.
00:40:20:Będę pracować na Wall Street.|Wiesz po co?
00:40:25:Żeby kupić sobie takie|gigantyczne łóżko, jak to.
00:40:30:Oddaj mi się na tym|gigantycznym łożu.
00:40:34:- O, Jacuzzi.|- Chodź, zostańmy tutaj.
00:40:39:Wydałam 100$ na kostium kąpielowy.|Możesz go ściągnąć ale muszę go założyć.
00:40:47:Nie mówiłaś mi o tym wcześniej,|ślicznotko.
00:41:51:- Śmiertelnie mnie przeraziłeś!|- Całe życie jesteś przerażony.
00:41:55:Czas wreszcie zmężnieć. Jest|niezła impreza na stałym lądzie.
00:42:02:Weźmy łódź i zabawmy się.
00:42:07:Muszę przymocować łodzie.|Będzie sztorm. Potem idę spać.
00:42:13:- I to wszystko?|- Nie mam innych planów.
00:42:16:- Przypalaj trawkę gdzie indziej.|- No dobra... Co za bzdury.
00:42:22:Potrzebujesz trochę rozrywki.
00:42:26:- Baw się dobrze, bracie.|- Nie omieszkam, stary.
00:42:39:Tytus!
00:42:45:Do jasnej cholery.
00:42:47:Bardzo zabawne, dupku.
00:42:54:Może byś mi pomógł?
00:43:26:- "Międzymiastowa."|- Proszę połączenie międzynarodowe.
00:44:01:No dalej!
00:44:23:Pokojówka.
00:44:39:Pokojówka.
00:45:20:PROSZĘ|NIE PRZESZKADZAĆ
00:45:38:- Co, co, co?|- Widziałeś moją gumkę do włosów?
00:45:43:Przepraszam, kochanie, ale|nie chcę zamoczyć włosów.
00:45:48:Wreszcie jesteśmy sami w Jacuzzi.|Nie zajmujmy się pielęgnacją włosów.
00:45:54:- Nie podniecaj się.|- Już za późno.
00:45:59:Jesteśmy daleko od reszsty świata.|Nikt nie usłyszy twoich krzyków.
00:46:04:Nie raz musiałam sobie z tym radzić.|Teraz też dam sobie radę.
00:46:11:Nie pozwolę ci na to...
00:46:22:Żadnych sportów wodnych po północy.|Przepisy hotelowe.
00:46:26:- A co mówią o paleniu trawki?|- Możesz kupować i próbować.
00:46:34:O co chodzi? Jest niezła.|Naprawdę niezła.
00:46:42:Kompletny świr.
00:46:49:No więc na czym stanęliśmy?
00:46:59:- Cześć. Czyż to nie wspaniałe?|- Cholera.
00:47:03:10 osób na całej wyspie|i wszyscy znalazły się w tym Jacuzzi.
00:47:07:- Jak tam woda?|- Zatłoczona.
00:47:11:- Jak tam Julie?|- Została sama w pokoju.
00:47:17:- Macie jakieś propozycje?|- Znajdź sobie inne Jacuzzi.
00:47:21:Nie możesz poddawać się tak łatwo.|Musisz być wytrwały.
00:47:27:Cudownie, prawda?
00:47:31:Nic nie mogę tu zdziałać. Nic...
00:47:47:Will?
00:49:07:Gdzie do diabła|jest moja szczoteczka?
00:50:25:- Hej, wiem... wiem...|- Will!
00:50:28:Will! To się znowu dzieje.
00:50:33:Co się dzieje?
00:50:41:Nie widzę w tym nic zabawnego.
00:50:44:Tu było ciało. Przysięgam.
00:50:47:- Może zasnęłaś i miałaś zły sen.|- To nie był sen.
00:50:52:Od razu wiedziałem,|że będą z wami problemy.
00:50:56:- Posłuchajcie. On tu jest.|- Co się tu dzieje?
00:51:01:Julie widziała w szafie trupa.|Ale my widzimy tylko szlafroki.
00:51:07:Uważasz, że to zabawne?|Ja nie zwariowałam. On tam był.
00:51:13:Doprawdy? To gdzie on się teraz|podział? Gdzie jest ten nieboszczyk?
00:51:17:- Co tak naprawdę widziałaś?|- Powieszonego faceta z portu.
00:51:24:Posłuchajcie, rano pogadamy|z Darickiem i wyjaśnimy tę sprawę.
00:51:32:Nie pijcie już Ciemnej i Burzowej|i idźcie spać.
00:51:37:- Chcę stąd wyjechać.|- To jest niemożliwe.
00:51:42:Ostatni prom wypłynął kilka godzin|temu. Teraz idzie sztorm.
00:51:46:- Zadzwonię na kontynent po łódź.|- Właśnie straciliśmy łączność.
00:51:57:Nie działa.
00:52:00:Posłuchajcie. Kolejne dni nie będą|łatwe, ale jakoś to zniesiemy.
00:52:06:- A co z radiem?|- Tylko w sytacjach katastrofy.
00:52:09:Miejskie dzieciaki, które nie zdają|sobie sprawy, co to huragan.
00:52:18:Nie mamy innego wyjścia.|Musimy przeczekać tu sztorm.
00:52:24:A jeśli będzie naprawdę silny,|mamy specjalny schron. Dobranoc.
00:52:56:Ból przeszłości, strach przed|przyszłością, krew młodych ludzi.
00:53:02:Ból przeszłości, strach przed|przyszłością, krew młodych ludzi.
00:53:08:Ból przeszłości,|strach przed przyszłością...
00:53:13:...krew młodych ludzi.
00:53:29:Moje maleństwa.|Rośniecie wspaniale.
00:53:49:Gdzie się ukrywasz?|Chodź do Tatusia, chodź do Tatusia...
00:53:56:O, właśnie.
00:54:00:Znaleźć pieprzoną zapalniczkę...
00:54:14:Mogę w czymś pomóc?
00:54:19:O cholera!
00:54:25:O Boże...
00:54:30:Co robisz? Nie.|Nie rób tego.
00:54:38:O Boże... O Jezu, nie!
00:54:42:O nie!
00:54:49:POŻYCZKI
00:55:10:Słucham?
00:55:22:- To cały karat.|- Ile?
00:55:25:- Ma małe skazy.|- Ile?
00:55:29:Nie mam zbyt wielu nabywców|na takie rzeczy.
00:55:34:- 200. Może 250.|- Niech będzie 300.
00:55:41:I dodaj jeszcze to.
00:55:47:O czym pan mówi? Pan chyba oszalał.|On sam jest warty 300.
00:55:52:- Poza tym na rewolwer trzeba czekać.|- Weź pierścionek i daj mi rewolwer.
00:56:10:- Jest pan pewien?|- Jest nabity?
00:56:14:- Nie.|- To nabij go.
00:56:29:Zabieraj to ze mnie.
00:56:34:Kochanie, to jakaś bzdura. Nie tak|miał wyglądać nasz weekend.
00:56:40:Hej, Jules, przespałaś się trochę?
00:56:44:- Trochę.|- Patrzcie na to.
00:56:47:Kolejny piękny dzień w raju|z Julie jako naszym przewodnikiem.
00:56:54:- Jakieś świeże trupy?|- Zamknij się, Ty.
00:56:59:- A co z Freddiem czy Jasonem?|- Daj jej spokój, człowieku.
00:57:04:Nie dość, że cały czas leje,|to jeszcze Julie robi problemy.
00:57:10:- Nie bądź chamem, Tyrell.|- W porządku. On mi nie wierzy.
00:57:16:- Ma prawo. Może ja zwariowałam.|- Nikt nie myśli, że zwariowałaś.
00:57:23:- Ja tak myślę.|- Zajmijcie się czymś razem.
00:57:26:Nie chcę zajmować się czymś z nim,|chcę zajmować się z "tobą".
00:57:32:Chodźmy na siłownię rozładować|stres. Julie, ty nie zwariowałaś.
00:57:44:Musimy znaleźć tego pojebańca|i pożyczyć kije bilardowe czy coś...
00:57:50:Efekt cieplarniany spowodował|zmianę kierunku prądu Gulf.
00:57:55:Experci mówią, że liczba huraganów|i powodzi drastycznie wzrośnie...
00:58:02:Niewiele trzeba, żeby|zmyło nas z tej wyspy.
00:58:06:Zamknij się, dobrze? Zamknij się.
00:58:09:O Boże!
00:58:14:Chodź!
00:58:20:Fajna siłownia.
00:58:28:Dobry cios.
00:58:31:Pokażę temu twojemu rybakowi|kilka niezłych ciosów.
00:59:02:O, moje biedactwo.
00:59:05:Wiesz co? Mam lepszy pomysł.
00:59:09:Nie opuścisz tej wyspy|bez opalenizny.
00:59:16:- O tak. Rak gwarantowany.|- Nie, to bezpieczne słońce.
00:59:21:Dziewczyno, to lepsze niż dzień|leżenia na plaży.
00:59:27:Z odrobiną fotosyntezy|poczujesz się jak nowa...
00:59:31:- Roślina doniczkowa?|- Dokładnie. To pa.
01:00:16:- To na pewno droga do basenu?|- Tu jest jego wózek.
01:00:20:Pieprzony idiota|zostawił go na deszczu.
01:00:59:Suszarka. O Karla,|Możesz zepsuć suszarkę".
01:01:04:Cholera. Ile par się tu suszy?
01:01:22:Hej, chłopaku!
01:01:26:Hej, Bob Marley!
01:01:29:Jesteś tam?
01:02:05:Karla?
01:02:11:Karla?
01:02:42:Chodź!
01:02:57:Tyrell!
01:03:01:Pomóżcie mi, proszę!
01:03:10:Weź to. Rozwal zamknięcie.
01:03:17:No dawaj.
01:03:20:Mówiłam wam, że nie zwariowałam.|On tu jest. Musimy wezwać pomoc.
01:03:25:To się kwalifikuje jako pieprzona|katastrofa!
01:03:35:Ej Brooks, gdzie do cholery jesteś?|Chcemy wydostać się z wyspy.
01:03:42:- O cholera.|- Musimy się stąd wydostać.
01:03:50:PAMIĘTAM
01:03:54:Julie!
01:04:06:- Gdzie są łodzie?|- Cumy zostały odcięte.
01:04:11:- Julie, co tu się, do diabła, dzieje?|- On zabije nas wszystkich po kolei.
01:04:17:- Kto?|- Ben Willis.
01:04:22:- Willis nie żyje. Zabiłaś go.|- Nigdy nie znaleziono ciała.
01:04:27:Skłamaliśmy. Potrąciliśmy go|autem i wrzuciliśmy ciało do rzeki.
01:04:34:Ale on nie umarł. 4 lipca zeszłego|roku zabił Barryego i Helen.
01:04:39:Myślałam, że zabiliśmy go z Rayem,|ale się nam nie udało.
01:04:43:- Wrócił, by zakończyć tę sprawę!|- Jesteśmy na kompletnym odludziu.
01:04:47:Coraz więcej trupów.|I tylko jedna zaginiona osoba.
01:04:52:- To portier. Jak on się nazywa?|- Estes. On na pewno coś o tym wie.
01:04:57:Możemy czekać tutaj jak kretyni,|albo spróbować go znaleźć.
01:05:01:- To nie on.|- Musimy coś zrobić.
01:05:07:Zgadzam się.
01:05:11:Chodźmy.
01:05:14:Jak mogłaś nie opowiedzieć mi całej|tej historii? Najlepszej przyjaciółce!
01:05:19:- Nie chciałam nikogo w to wciągać.|- No cóż, teraz to już za późno.
01:05:26:Chodźmy już!
01:06:24:Hej, Estes.|Ty pomyleńcu, jesteś tam?
01:06:26:Hej, Estes.|Ty pomyleńcu, jesteś tam?
01:06:32:Słyszysz mnie? Sukinsyn...
01:06:37:- Nie ma go tutaj, człowieku.|- Są tu jakieś dziwactwa.
01:06:49:Bez wątpienia.|Oto nasz pieprzony morderca.
01:06:55:To on.
01:07:23:Chodźcie tutaj.
01:07:33:Cholera.
01:07:37:O cholera.
01:07:45:- Ktoś zgubił gumkę do włosów?|- Cholera. To moja.
01:07:51:A szczoteczkę do zębów?
01:08:02:Voodoo.
01:08:06:Potrzebne nam są latarki, broń.|Musimy się stąd wydostać.
01:08:12:- A jeśli on jest na dole?|- Musimy się stąd wydostać.
01:08:19:- Zaczekajcie tutaj.|- Tutaj jest bezpieczniej.
01:08:24:To potrwa tylko chwilę.
01:08:46:Julie, dokąd idziesz?
01:08:58:Co to było, do cholery?
01:09:01:Rany boskie. Julie?
01:09:32:BRAZYLIA
01:09:37:- Brazylia.|- Julie, uważaj!
01:09:44:To jest stolica Brazylii.|Nie Rio.
01:09:52:Nie, chłopaki! Zostawcie go!
01:09:57:- To morderca.|- Widzieliśmy jego voodoo.
01:10:01:Rano znalazłem ciała. Próbowałem|uruchomić radio, ale jest zepsute.
01:10:07:- Zostawcie go. Ja mu wierzę.|- Nikogo nie skrzywdziłem.
01:10:12:Ukradłem te rzeczy,|żeby was ochronić.
01:10:17:Mógł mnie zabić, ale nie zrobił tego.|Źle odpowiedziałyśmy na pytanie.
01:10:23:To wszystko to pułapka.|Rio nie jest stolicą Brazylii.
01:10:28:Przykro mi. Przegraliśmy.
01:10:30:- Więc gdzie jest ten Ben Willis?|- Nie wiem.
01:10:34:Nigdy nie wiesz. Mamy ci uwierzyć, że|nie ukartowałeś tego wszystkiego?
01:10:41:- Skąd pewność, że to nie "ty"?|- Wiem, o kim mówicie.
01:10:48:Kiedyś tu pracował. Widywałem|go w sadzie. Pokażę wam.
01:10:55:- Może on jest w to wmieszany.|- Ja tu nie zostaję.
01:11:01:Lepiej stąd wyjść. Może uda się nam|wreszcie zabić go na dobre.
01:11:08:Pokaż nam.
01:11:28:Co do cholery...?
01:11:33:- Muszę dostać się na Tower Bay.|- Mamy zamknięte.
01:11:37:Muszę zaraz się tam dostać.
01:11:40:Czy zwrócił pan uwagę,|co się dzieje na zewnątrz?
01:11:46:Nie potrzebuję prognozy pogody.|Która łódź należy do ciebie?
01:11:53:Pracował tu przez wiele lat.
01:11:57:Założył rodzinę. Miał piękną żonę.
01:12:00:I dwoje dzieci. Chłopca i dziewczynkę.
01:12:04:Pewnego dnia żona zaginęła.
01:12:07:Pokojówka znalazła mnóstwo krwi|w apartamencie dla nowożeńców. 201.
01:12:12:Po jakimś czasie znaleziono ciało.|Właściwie tylko jego kawałki.
01:12:17:Ludzie mówią, że go zdradzała.
01:12:20:Mówią, że on ją bił.|Ludzie mówią wiele rzeczy.
01:12:25:Pewnego dnia zniknął. Razem z dziećmi.
01:12:30:- Teraz wrócił.|- Julie, uważaj.
01:12:36:Muszę zobaczyć.
01:13:06:- Który dzisiaj jest?|- Czwarty lipca.
01:13:17:Nie zamierzam umrzeć na tej wyspie.|Słyszysz mnie? Jestem tutaj.
01:13:24:- Ale mój grób zostanie pusty!|- To jakiś koszmar.
01:13:29:- Telefon nie działa. Nie ma łodzi.|- Tak? Więc będziemy walczyć.
01:13:35:- A dokąd poszedł Estes?|- I tak nie może nam pomóc.
01:13:39:- Tylko "on" może. Poszukam go.|- Chcesz nas tutaj zostawić?
01:13:45:- Spokojnie. Nie mógł odejść daleko.|- Spotkajmy się w hotelu, dobrze?
01:13:51:Dobrze? No to chodźmy.
01:14:23:Potrzebuję pistoletu, a nie noża.|Ale pieprzyć to.
01:14:30:A co ty chcesz tym zrobić?|Posmarować go masłem?
01:14:33:Oskrobać jarzyny? Weź ten.
01:14:39:- Gotowa?|- Tak.
01:14:45:Cholera... Wszystko w porządku?
01:14:49:Dopadniemy tego pojebusa, dobra?
01:14:52:- Teraz chodźmy do spiżarni.|- Po co? To dobra kryjówka?
01:14:58:Nie wiem.|Jestem po prostu cholernie głodny.
01:15:04:Estes, gdzie jesteś?|Obiecałeś, że nam pomożesz.
01:15:12:Powinieneś był nam powiedzieć,|że masz łódź.
01:15:17:- Nigdzie nie popłyniemy.|- Co takiego?
01:15:32:- Kochanie, nie wchodź tam.|- To tylko jedzenie. Spokojnie.
01:15:43:Przestań udawać,|że nie jesteś głodna.
01:16:17:To tylko głupi szczur.
01:16:20:Nie, Nancy!
01:16:41:Dalej. Dalej!|Połącz się...
01:16:47:Arcadian wzywa na pomoc straże|przybrzeżne wyspy Tower Bay.
01:16:52:Powtarzam, Arcadian wzywa pomocy|na Tower Bay.
01:17:07:Więc to tutaj były latarki.
01:17:11:- Przepraszam, ale to mogłeś być "ty."|- Albo ty, postrzelona ździro.
01:17:16:- Wdarliście się do mojej kryjówki.|- Przepraszam, nie było tabliczki.
01:17:21:Do waszego przyjazdu nie było|tu rekordów w morderstwach.
01:17:30:- Nigdy nie widziałam trupa.|- Musisz się do tego przyzwyczaić.
01:17:35:- Kto to robi?|- Boże, zaczyna się.
01:17:39:Nie ma sensu o tym gadać. To długa|historia, w którą nie uwierzysz.
01:17:45:To najgorsze wakacje w moim życiu.|Jestem zmęczony, głodny i wkurzony.
01:17:52:I osobiście nie widziałem żadnego|pojebanego mordercy.
01:18:10:Chodźcie! Znam miejsce, w którym|możemy się ukryć. Uciekajmy!
01:18:34:Karla, szybko!
01:18:53:Karla!
01:18:59:Cholera... Nie mogę zamknąć!
01:19:06:Chodźcie za mną. Idźcie po belkach.
01:19:20:Jezu Chryste, to moja sypialnia.
01:19:32:Szybko, daj mi rękę.|Szybko!
01:19:36:Chodź... Szybko!
01:19:43:Ty chory wariacie!
01:19:46:Szybko!
01:19:55:Karla!
01:20:04:Karla!
01:20:06:Do jasnej cholery...
01:20:22:- Musimy coś zrobić.|- Nie uda jej się. Uciekajmy!
01:20:27:Zostaw mnie!
01:20:29:O cholera.
01:20:36:O cholera.
01:22:10:O nie, zamknięte.
01:22:15:- Nic ci się nie stało?|- Jakoś przeżyję. Zamknięte.
01:22:21:- Musimy otworzyć drzwi.|- Wydostaniemy cię. Obiecuję.
01:22:31:Karla!
01:22:38:Cholera... Szybko, Nancy.
01:22:52:Szybko... Otwórz drzwi.
01:22:56:- Nie mogę znaleźć klucza.|- Odsuń się.
01:23:03:Odsuń się!
01:23:13:Karla, chodź!
01:23:29:- Gdzie się ukryjemy?|- W schronie przeciwsztormowym!
01:23:43:Nie martwcie się. Wiem,|jak włączyć awaryjne światło.
01:23:50:- Hej, Julie?|- Chwyć mnie za rękę.
01:23:54:- Złap mnie za rękę.|- Trzymam.
01:24:01:Nie, nie trzymasz.
01:24:22:- Jesteście całe?|- To Will!
01:24:25:Chodźcie. Wyjdźmy stąd.|Chodźcie.
01:24:36:Wszystko będzie dobrze. Wejdźcie|do środka. Estes mnie zaatakował.
01:24:41:- Myślisz, że jest w to zamieszany?|- Nie wiem. Wejdźmy do środka.
01:24:47:- Nie powinniśmy tam wchodzić.|- On był na plaży.
01:25:03:Jezu, wykrwawisz się na śmierć.|Potrzebna nam apteczka.
01:25:06:- Chyba jest w hallu.|- Usiądź tutaj.
01:25:11:- Nie obawiaj się. On poszedł. Idź już.|- Pójdę z tobą. Poczekaj.
01:25:20:Posłuchaj, Will.|Wszystko będzie dobrze.
01:25:23:Jezu, wszędzie tyle krwi.
01:25:29:Nie mogę znaleźć rany.
01:25:32:Bo to nie moja krew.
01:25:37:Co?
01:25:41:To nie moja krew, Julie.
01:26:01:Twoja ulubiona radiostacja?
01:26:10:Twoja ulubiona radiostacja, Julie?|96.7.
01:26:15:Czas byś rozważyła możliwość|wspaniałego weekendu.
01:26:33:Weź to. Szybko...
01:26:42:Estes...
01:26:45:Cholera.
01:26:51:Zostaw mnie!
01:26:53:Wstawaj...
01:26:57:Boże, nie!
01:27:24:Wreszcie możemy spędzić|trochę czasu we dwoje.
01:27:28:- Dlaczego mi to robisz?|- Zawsze chodzi o "ciebie".
01:27:32:"Mam złe sny. Nie mogę spać.|Mam kłopoty z narzeczonym."
01:27:38:Nie bierzesz odpowiadzialności|za nic. Nawet za morderstwo.
01:27:48:Dlaczego to zrobiłaś?|Ty dziwko.
01:27:56:- Będę miał bliznę.|- Powiedz, dlaczego.
01:28:01:Pomyśl. Sama się domyślisz się.|Will Benson.
01:28:08:Syn Bena.
01:28:12:Cześć, Tato.
01:28:25:Uspokuj się. Żadnych krzyków. Żadnego|uciekania. Nadszedł czas śmierci.
01:28:32:Puść ją... Puszczaj.
01:28:36:Chyba nie mówisz poważnie!
01:28:40:- Co możesz zrobić? Zwyzywać nas?|- Puszczaj ją!
01:28:46:Pomyśl przez chwilę, chłopcze.|Nie jesteś mordercą. To "mój" fach.
01:28:54:Ty nie masz tego w sobie.
01:29:30:Tęskniliśmy tu za tobą, Ray. Szkoda.|Mogliśmy zostać przyjaciółmi.
01:29:37:Naprawdę, chłopie.|Podzieliłbym się nią z tobą.
01:29:47:Nie zemdlej, Ray. Bądź przytomny.|Widzisz to?
01:29:51:Teraz pomyśl o tym wszystkim,|co zaraz jej zrobimy.
01:29:59:- Chcesz go, Tato?|- Podnieś go.
01:30:39:Teraz... będziesz... umierał!
01:31:45:{y:i}Tu straż przybrzeżna.|{y:i}Zostańcie na miejscach.
01:31:49:{y:i}Ekipa ratunkowa|{y:i}zaraz tam będzie.
01:31:54:Julie...
01:32:01:Karla... O Boże, myślałam,|że już nigdy cię nie zobaczę.
01:32:06:Nie musisz się o mnie martwić.|Ja jestem ze stali.
01:32:14:- Stary, dobry Ray.|- Cześć, Karla.
01:32:23:Jeśli ktoś zapyta, nie mówmy,|że przez cały czas padało.
01:32:29:- To będzie nasza tajemnica.|- Tak.
01:32:54:NA SPRZEDAŻ
01:33:16:Niemal zasnęłam na kanapie.|Nie powiedziałeś, że jest tak późno.
01:33:23:- Znów sprawdzałaś zamki?|- Dobrze mnie znasz.
01:33:28:Tylko nie waż się zasypiać.
01:34:23:Uwielbiam to.
01:35:26:Julie, co się z tobą do diabła|dzieje. Uspokój się... wreszcie.
01:40:26:NAPIS Y POLSKIE: IFT
01:40:31:>> Napisy pobrane z http://napisy.org <<|>>>>>>>> nowa wizja napisów <<<<<<<<
00:00:00:


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kalendarz roku szkolnego na lata 2011 2029
Harmonogram na lata 07 2011
pr 18 lata szkolne
plan wyn 3 lata nauki
32 lata w niewoli Strażnicy!

więcej podobnych podstron