Chodorowski Klopotliwy Antenat

background image

ARCHIWUM

Nowego Przeglądu

Wszechpolskiego

Jerzy Chodorowski

Polityka i Strategia

Kłopotliwy Antenat

NPW 9-10, 2003


W osiemdziesiątą rocznicę powstania doktryny paneuropejskiej

Człowiek nie wybiera sobie rodziców, dlatego nie musi wyrzekać się przodka,
którego postępowania nie aprobuje. Może go po prostu zignorować i nie
odczuwać żadnego zakłopotania, jeśli tylko nie chełpi się splendorem patyny
rodowej, którą naruszyła właśnie zła reputacja owego antenata. Sytuacja nie jest
już tak prosta, gdy człowiek wstępuje do jakiejś organizacji politycznej, czy
jakiejkolwiek innej, dlatego że aprobuje jej cele, metody i środki działania, a
tymczasem nagle okazuje się, że wczesne poglądy jej założyciela były

odmienne od poglądów jej aktualnych przywódców. Staje więc on wobec
trudnego dylematu: jak przywrócić przynajmniej ogólną harmonię między
stanowiskiem twórcy organizacji a stanowiskiem kontynuatorów jego myśli i
działalności? Czy zmieniając własne zapatrywania, czy też porzucając poglądy
wielkiego antenata – twórcy i tym samym przekreślając jego znaczenie dla
przyszłości organizacji? Ta ostatnia możliwość jest jednak w praktyce na ogół
odrzucana, ponieważ pozbawiłaby organizację splendoru tradycji i obniżyła jej
atrakcyjność. Dostojny antenat musi więc pozostać, choć będzie antenatem
kłopotliwym.

Historia idei dostarcza wielu przykładów tego rodzaju ambarasujących i
zarazem niebezpiecznych sytuacji. Różni rewizjoniści wskazywali np. na
rozbieżności między poglądami „młodego Marksa” a poglądami marksizmu i
stawiali drwiące pytanie: czy Marks mógłby być marksistą? Sięgając do trochę
bliższej historii, natkniemy się na podobne pytanie związane z osobą twórcy
doktryny Paneuropy i ruchu paneuropejskiego: czy hr. Richard Coudenhove-
Kalergi (1894–1972), autor książki Pan-Europa, był paneuropejczykiem? czy,
gdyby dziś żył, byłby uważany za paneuropejczyka, czy nie popadłby w kolizję
z prawem Unii Europejskiej? Odpowiedź na te pytania warta jest trudu, gdyż z
Paneuropy wywodzi się największe z powojennych zagrożenie niepodległości
Narodu i Państwa Polskiego. Z jej drzewa pochodzą owoce, do których

spożycia jesteśmy dziś kuszeni i przymuszani.

Page 1 of 10

Kłopotliwy Antenat

2010-05-05

http://www.npw.pl/ARCHIWUM_NPW/2003_09_10/PIS-C...

background image

Hr. Richard Nicolaus Coudenhove-Kalergi, syn Austriaka i Japonki, żonaty z
Żydówką, Idą Roland, wybitną aktorką scen wiedeńskich, z wykształcenia
filozof i historyk, człowiek o dużej i żywej inteligencji oraz rozległych

zainteresowaniach naukowych, mason wysokiego stopnia wtajemniczenia,
arystokrata skoligacony z wieloma wysoko postawionymi rodami, mający
dostęp do wszystkich znaczących środowisk opiniotwórczych w Europie, jest
nie kwestionowanym przez historyków – i to różnych opcji politycznych –
twórcą doktryny Paneuropy, czyli doktrynalnego ujęcia idei zjednoczenia
naszego kontynentu. Jako wyznawca i krzewiciel integracji europejskiej miał
wprawdzie wielu wybitnych antenatów (od V. Hugo i G. Mazziniego po
Dantego), jednakowoż jemu pierwszemu przypadła rola nadania tej idei
nowoczesnej formy, w pełni rozwiniętej doktryny. Historii doktryn
politycznych i prawnych rzadko udaje się tak precyzyjnie ustalić datę powstania
jakiejś doktryny – przedmiotu jej badań, jak w tym wypadku: był to rok 1923,

rok wydania Pan-Europy Coudenhovego. Od tej właśnie książki wszystko się
zaczęło…

Rzecz jednak w tym, że Coudenhove zamieścił w Pan-Europie (tytuł oryginału
niemieckiego: Pan-Europa) jedynie te swoje poglądy, które bezpośrednio
wiązały się z integracją Europy. Inne natomiast, odnoszące się do niej
wprawdzie tylko pośrednio, ale ogromnie ważne w kształtowaniu i rozwoju
ruchu paneuropejskiego w całym XX wieku, przedstawione zostały w jego
pracach wydanych przed Pan-Europą i powtórzone w drugim, zbiorowym
wydaniu po ukazaniu się Pan-Europy. W ten sposób zaznaczył on, że wydając
to dzieło, w niczym nie odstąpił od swych wcześniejszych poglądów. To

właśnie te poglądy „okołopaneuropejskie” stały się powodem dotkliwych
kłopotów dla architektów oraz ideologów integracji europejskiej, a także
boleśnie odbiły się na dalszych losach ich autora. Dadzą się one ująć w trzy
grupy tematyczne: 1) problemów polityczno-ustrojowych i metod rządzenia; 2)
zagadnień z zakresu eugeniki i rasizmu; 3) najszerzej pojętej roli Żydów w
budowie Paneuropy oraz ich miejsca w jej strukturze.

Pod urokiem Cezara


Coudenhove był zwolennikiem ustroju arystokratycznego. Demokracja, a
właściwie socjaldemokracja, była dlań jedynie narzędziem zbudowania
Paneuropy. Jeśli nawet przewidywał utworzenie dwuizbowego Parlamentu
Paneuropejskiego, to nie nadawał mu rangi istotnego elementu demokracji.
(Nawet dzisiejsza UE ma swój Parlament, ale jakże daleko mu do parlamentu
demokratycznego). W istocie rządy mieli sprawować aristoi, najdoskonalsi,
elita starannie wyselekcjonowana, wykazująca odpowiednie zdolności,

lojalność, rzetelność, siłę, a nawet stosowną prezencję i sposób bycia. Miał to
więc być elitarny system rządzenia. Można go też nazwać autorytarnym, gdyż
opierałby się na autorytecie (powadze moralnej) władców, elit rządzących, a nie
na zgodzie (wyraźnej czy milczącej) rządzonych. Coudenhove nie opowiadał
się za rządami „ludu”, „mas” czy „tłumu”. Uważał, że elity łatwiej dadzą się

Page 2 of 10

Kłopotliwy Antenat

2010-05-05

http://www.npw.pl/ARCHIWUM_NPW/2003_09_10/PIS-C...

background image

pozyskać dla integracji i utrzymać w dążeniu do federalizacji Europy niż masy,
z natury kapryśne, zadufane w sobie i podatne na wszelkie wpływy zewnętrzne.
Stawiał więc na jednostki wybitne, ich autorytet, na rządy autorytarne, choć od
nich do totalitaryzmu już tylko krok. Właściwie stanowią już protototalitaryzm.

To uwielbienie jednostek wyróżniających się siłą duchową i fizyczną, tytanów
woli i czynu, tkwiło w Coudenhovem głęboko i towarzyszyło mu do końca

życia; zakorzeniło się bowiem bardzo wcześnie, jeszcze w latach szkolnych pod
wpływem lektury dzieł antycznych. Szczególnym podziwem darzył stoików, a
wśród nich L. A. Senekę (Młodszego), pierwszego kosmopolitę, który
powiedział o sobie: „świat jest moją ojczyzną”. Młodego adepta stoicyzmu
zafascynowało nie tylko to oblicze uniwersalizmu rzymskiego, które mówiło o
powszechności kultury, języka, prawa, ale także i to, które świadczyło o
zewnętrznym ładzie utrzymywanym na ogromnym obszarze Imperium
Rzymskiego za pomocą brutalnej siły. Może dziwić, jak ten człowiek, który stał
się żarliwym apostołem pacyfizmu, uległ fascynacji metodami stosowanymi
przez Cezara i jego dziełem wzniesionym, bądź co bądź, na krzywdzie ludzkiej.

Jeśli się jednak zważy, że Paneuropa nie miała być tworem papierowym, ale
realną siłą, to zachwyt Coudenhovego „pokojem rzymskim” (szczędzić kornych,
a wyniosłych łamać
) czy osobą Cezara staje się zrozumiały jako dopełnienie
całości jego poglądów.

Stał się wprost wielbicielem Cezara. W swym studium Held oder Heiliger
(1927) napisał: Uważamy Cezara za pierwszego nowoczesnego człowieka, który
był bardziej europejskim niż helleńskim. On był właściwym założycielem
Europy: przez zdobycie Galii przesunął punkt ciężkości Imperium Rzymskiego
ku północy i zachodowi, znad Morza Śródziemnego ku Europie.
Coudenhove
widział w nim poza tym wzór doskonałego poganina, który ucieleśniał w sobie

antyczną harmonię ciała, rozumu i woli. Postać ta była przeciwieństwem
Chrystusa: typem człowieka – pana, narodu panów, kasty panów, moralności
panów: tej moralności pychy i niezłomności, której dostępna jest łaskawość, ale
nie współczucie – hart, ale nie okrucieństwo. Ten bojownik zaprowadzający
porządek udowodnił, że świętość nie jest ani najwyższym, ani jedynym ideałem
ludzkim. Juliusz Cezar jest bowiem od dwóch tysięcy lat czczony, podziwiany i
naśladowany przez całą Europę, choć nie było w nim ani jednej cechy świętości
czy chrześcijaństwa.


Powyższe cechy swego bohatera Coudenhove uznał za powód, dla którego
wszyscy europejscy mężowie stanu chodzili i chodzą do szkoły Cezara. Poszedł

więc do niej i on sam, a zaprowadziła go ona wprost do… Mussoliniego. We
wspomnieniach bowiem autora Pan-Europy możemy przeczytać, że w trakcie
swych podróży propagandowych po Europie, odbywanych w latach
trzydziestych XX w., zawitał również do Rzymu, gdzie udało mu się uzyskać
audiencję u Mussoliniego. Rozmowę ułatwił im F. Nietzsche (drugie po Cezarze
bożyszcze Coudenhovego), nieżyjący już zwolennik Stanów Zjednoczonych
Europy, którego także Mussolini uważał za swego mistrza. W rezultacie tego
spotkania Coudenhove mógł stwierdzić z przyjemnością, że duce jest

Page 3 of 10

Kłopotliwy Antenat

2010-05-05

http://www.npw.pl/ARCHIWUM_NPW/2003_09_10/PIS-C...

background image

przychylny idei Paneuropy. Zauroczony ideą jednostki silnej, wybitnej,

wodzem, dyktatorem otoczonym elitą, w swej pracy Held oder Heiliger napisał:

Nadejście nowej formy istnienia, nowej moralności w Europie może się dokonać tylko za pośrednictwem jakiegoś
dyktatora
.


Idea rządów elitarnych w Paneuropie musiała zrodzić w projekcie
Coudenhovego problem sposobu utworzenia elit, ich selekcji i wychowania.
Autor Pan-Europy uważał, że samo wychowanie – to mało. Elity trzeba naprzód
w y h o d o w ać, a następnie wychowywać. Stąd jego zwrot w stronę
eugeniki.

Od eugeniki do rasizmu


Coudenhove stworzył swoistą teorię eugeniki społecznej na użytek Paneuropy.
Wychodzi on z założenia, że endogamia (małżeństwa między kobietami a
mężczyznami jednej grupy społecznej, a szczególnie jednej rasy) wzmacnia
charakter człowieka, ale osłabia ducha, natomiast egzogamia osłabia charakter,
ale wzmacnia ducha.

Według bowiem praw dziedziczenia, z różnorodnością przodków rośnie różnorodność potomków, a z jednorodnością

przodków – jednorodność potomstwa. W rodzinach jednorasowych każde dziecko jest podobne do innych, ponieważ
reprezentują one ten sam typ rodziny. W rodzinach rasowo mieszanych dzieci różnią się między sobą silniej: każde

bowiem przedstawia nową kombinację różniących się między sobą elementów pochodzących od rodziców i dziadków.


Stąd Coudenhove postulował wymieszanie się ras. Jest ono konieczne do

uzyskania „materiału hodowlanego”, z którego można by wyselekcjonować elity
mające rządzić Paneuropą. Wieścił więc, że:

Człowiek dalekiej przyszłości będzie mieszańcem. (…) Euroazjatycka rasa przyszłości, zewnętrznie podobna do
staroegipskiej, zastąpi różnorodność
narodów przez różnorodność osobowości. (…) Prekursorem człowieka

przyszłości naszej planety jest we współczesnej Europie Rosjanin – mieszaniec słowiańsko–tatarsko–fiński. Ponieważ
wśród wszystkich narodów europejskich jest on w najmniejszym stopniu jednorasowy, stanowi typ człowieka o

duchowości wielorakiej, o duszy szerokiej, bogatej, wszystko obejmującej (Praktischer Idealismus, 1925, s. 22, 23).


Niewtajemniczeni na pewno nie zgadliby, komu hr. Coudenhove powierzał
misję realizacji tego planu hodowlanego. Otóż – socjalizmowi i socjalistom. Już
w 1922 r. napisał:

Socjalizm, który zaczął od likwidacji szlachty, od zrównania ludzkości, osiągnie swój szczyt w wyhodowaniu szlachty,

w zróżnicowaniu ludzkości. Tu, w eugenice społecznej, tkwi jego największa misja, której nie jest on dziś jeszcze
świadom: wyprowadzić ludzkość z niesprawiedliwej nierówności i doprowadzić, poprzez zrównanie i ruiny wszelkich

pseudoarystokracji, do nierówności, ale sprawiedliwej, do prawdziwej nowej szlachty.


Uderzające, że socjalizm rzeczywiście powierzone mu zadanie spełnił

(świadomie czy nieświadomie) co do joty i szczególnie w Europie Wschodniej i
Środkowej. W niespełna 50 lat po opublikowaniu wypowiedzi Coudenhovego
ruch ten miał już za sobą etap pierwszy, w którym zlikwidowane zostały
wszelkie nierówności (niesprawiedliwe!), tzn. szlachta i pseudoarystokracja
oraz, gdzie trzeba było, spalona została ziemia i pozostawione gruzy; miał także
za sobą etap drugi: wyprowadzenie społeczeństw z etapu pierwszego

Page 4 of 10

Kłopotliwy Antenat

2010-05-05

http://www.npw.pl/ARCHIWUM_NPW/2003_09_10/PIS-C...

background image

(nierówności niesprawiedliwych) i przeprowadzenie do etapu trzeciego; w tym
ostatnim, którego realizację socjalizm zaczął, ale jeszcze nie skończył, tworzone
są nowe nierówności (ale już sprawiedliwe!), tzn. powstaje nowa, prawdziwa
szlachta i prawdziwa arystokracja ducha.


Coudenhove był ostrożny i przewidujący, więc zastrzegł się wyraźnie, że nie od
razu szlachtę powstałą w oparciu o ilość (przodków lub pieniędzy) zastąpi
szlachta oparta na jakości (walorach osobistych, doskonałości osobistej,
skończonym pięknie ciała i ducha). Dziś – pisał – na progu nowej epoki w
miejsce dawnej szlachty dziedzicznej pojawia się szlachta przypadkowa
(„Zufallsadel”); zamiast ras szlacheckich szlachetne jednostki: ludzie, których
na poziom typów wzorcowych podnosi przypadkowy skład krwi. Z tej dzisiejszej
szlachty przypadkowej wyjdzie międzyspołeczna rasa szlachecka jutra
.

Moglibyśmy podziwiać Coudenhovego za niebywałą trafność przewidywania i

nawet uważać go za jasnowidza, gdybyśmy nie wiedzieli, że wypowiedzi jego –
to nie proroctwo, a po prostu program. Nie był prorokiem, a tylko architektem
nowego ładu europejskiego. Architektem zjednoczenia Europy. Był autorem
programu, który w roku jego opublikowania (1922, tj. w pięć lat po wybuchu
rewolucji bolszewickiej) musiał być także przedmiotem debaty przy okazji
dyskusji nad ideą Paneuropy w loży Coudenhovego „Humanitas”. Wiemy o tym
od historyka masonerii, Ludwika Hassa:

W dyskusjach w wiedeńskiej loży „Humanitas” powstała w 1922 r. idea „Paneuropy”, której rzecznikiem był

członek tej loży hr. Richard Coudenhove-Kalergi. Wielka loża umożliwiła mu pierwsze większe wystąpienia
publiczne, propagował też tę ideę wśród innych, obediencji.


Mając poparcie tak potężnej, tajnej organizacji, mógł formułować swe utopijne
wizje w postaci programu i mieć pewność, że wejdzie on w życie.

Postawiwszy na socjalistyczną eugenikę społeczną, Coudenhove zaaprobował
wszystkie jej nawet najbardziej krańcowe konsekwencje, prowadzące wprost do
rasizmu: a więc tezę o wywodzeniu się duchowych i kulturowych cech ludzi z
ich przynależności do rasy biologicznej; tezę o nierówności ras ludzkich oraz
złączone z nią przekonanie o wyższości ras lepszych i ich prawie do panowania

nad gorszymi. Stąd w tym samym 1922 r. mógł napisać wyraźnie (choć uczynił
to na łamach ekskluzywnej gazety masońskiej „Wiener Freimaurerzeitung”, nr
9/10): Dla Paneuropy życzę sobie euroazyjsko-negroidalnej rasy przyszłości,
aby osobowości zapewnić
różnorakość. Logika tej deklaracji prorasistowskiej
wymagała, by Coudenhove określił jeszcze, który element tego aliażu rasowego
eurazyjsko-negroidalnego byłby najbardziej wartościowy, albo inaczej: która
rasa i który z należących do niej narodów wykazywałby przyrodzoną wyższość
w stosunku do innych i tym samym mógłby się stać wylęgarnią elit
predestynowanych do rządzenia zjednoczoną Europą.

Filojudaizm mesjanistyczny

Page 5 of 10

Kłopotliwy Antenat

2010-05-05

http://www.npw.pl/ARCHIWUM_NPW/2003_09_10/PIS-C...

background image

W cytowanej już wyżej kilkakrotnie pracy z 1922 r. Coudenhove rolę tę
powierza Żydom. Uważa bowiem, że: Wyższość ducha predestynuje ich do
odegrania roli głównego czynnika w tworzeniu się szlachty przyszłości.
Od
tysiąca lat Europa usiłowała wytępić naród żydowski, ale zamiast zniszczyć

Żydów, dokonała wbrew swej woli drogą kunsztownej selekcji ich
uszlachetnienia i wychowania do roli, którą mają spełnić w przyszłości, jako
naród-przywódca.
(…) W momencie, gdy szlachta feudalna rozpadła się, Boska
Opatrzność obdarowała Europę poprzez emancypację Żydów nową rasą z łaski
Ducha. Rozwój ten nie odbywa się jednak bez przeszkód, gdyż długotrwały ucisk
Żydów pozbawił ich na ogół gestów pańskości, co jest przyczyną, że instynkt
europejski wzdraga się przed uznaniem żydostwa za rasę szlachecką. (…) Tak to
żydowski, duchowy naród panów (das geistige Herrenvolk der Juden) musi
cierpieć pod brzemieniem cech niewolnika, które wycisnął na nim jego rozwój
historyczny.

Rozważając duchową wyższość Żydów nad innymi narodami, autor Pan-Europy
wypowiada ciekawą myśl zatrącającą programem (chyba już realizowanym):

Nie tylko żydostwo zmieni się w kierunku zachodniego ideału szlachectwa, ale i tenże ideał sam ulegnie zmianom i
wysunie się na pół drogi w kierunku żydostwa. W pokojowej Europie przyszłości szlachta pozbędzie się swego

wojowniczego charakteru i zamieni go na duszpasterski. Uspokojony i zsocjalizowany Zachód nie będzie już
potrzebował władców i panujących, a raczej tylko wodzów wychowawców i wzorów
.


Do spełnienia tej roli Żydzi są wytypowani niemal przez naturę. Albowiem: Te
same cechy, które uczyniły z nich kiedyś twórców ruchu chrześcijańskiego o
zasięgu światowym, dziś stawiają ich na czele ruchu socjalistycznego.
Dokonując tych dwóch prób zbawienia,
(…) żydostwo obdarowało
wydziedziczone masy Europy szczodrzej niż jakikolwiek inny naród.
Stąd
wprawdzie nie jest ono nową szlachtą, ale jest łonem, z którego wychodzi nowa,
duchowa szlachta Europy, jest jądrem, dokoła którego grupuje się duchowa
szlachta. Tworzy się duchowa, miejska rasa panów.


Jak się więc okazuje, stosunek Coudenhovego do Żydów wykraczał daleko poza
granice zwykłej sympatii i podziwu dla ich walorów duchowych, a często
przybierał formę profetycznego uniesienia, tak że można tu mówić o wyraźnym
filojudaizmie (nie filosemityzmie) jako ważnym składniku jego filozofii i
ideologii paneuropejskiej. Tym bardziej że wyróżniał go od innych podobnych
stanowisk – mesjanizm: wiara, że naród żydowski ma do spełnienia misję,
niemal religijną, w dziele jednoczenia Europy; – i wola, by misja ta została
zrealizowana. Cały ten rasizm żydowski wywodził się wprost od Nietzschego.
Nawet terminologia, którą Coudenhove w tym zakresie się posługiwał, jest
nietzscheańska („nadczłowiek”, „nadnaród”, „naród panów”, itp.). Wiele

zapatrywań autora Pan-Europy robi wrażenie trawestacji sądów Nietzschego
zawartych w Aforyzmie 205 jego Jutrzenki: O ludzie izraelskim. (Nb. z tego
samego źródła czerpał obficie również narodowy socjalizm niemiecki).

Czy tylko enfant terrible?

Page 6 of 10

Kłopotliwy Antenat

2010-05-05

http://www.npw.pl/ARCHIWUM_NPW/2003_09_10/PIS-C...

background image


Nasuwa się zatem pytanie, jaka jest relacja między przedstawionymi poglądami
Coudenhovego, twórcy doktryny paneuropejskiej, a aktualną ideologią i
doktryną Unii Europejskiej? Okazuje się, że istnieje między nimi totalna
rozbieżność:

1) Coudenhove był przeciwnikiem demokracji, zdeklarował się jako zwolennik

rządów elit (swoistej „arystokracji ducha”), autorytarnych, prowadzących do
totalizacji życia społecznego. Tymczasem UE, jak to wyraźnie stwierdza
Traktat z Maastricht (1992), jest oparta na zasadach wolności, demokracji,
poszanowania praw ludzkich i podstawowych swobód
... (art. 6);

2) Coudenhove był zwolennikiem eugeniki pozytywnej, która zaprowadziła go
wprost do krańcowego rasizmu, natomiast dzisiejsza Unia opiera się na
doktrynie przeciwnej: tolerancji i nakazie zwalczania dyskryminacji ze względu
na płeć, pochodzenie rasowe lub etniczne, religię lub przekonania
… (Traktat o
Ustanowieniu Wspólnoty Europejskiej, art. 13);


3) Autor Pan-Europy wyciągnął ostateczną konsekwencję ze swej teorii rasizmu
i wskazał na rasę wyróżniającą się wśród innych ras i dzięki swym walorom
predestynowaną do rządzenia zjednoczoną Europą: na rasę żydowską. Unia
Europejska natomiast wprawdzie zakazuje antysemityzmu i zwalcza go,
jednakże – formalnie rzecz biorąc – nie stwarza żadnych podstaw dla rasizmu
filosemickiego w ogólności, a dla rasizmu czy mesjanizmu filojudajskiego
w szczególności. Trzeba przyznać, że od czasu do czasu nawet piętnuje pewne
akty Izraela wobec Palestyńczyków i Arabów.

Zatem gdyby obywatel UE lub jej państwo członkowskie, albo państwo

aspirujące do członkostwa Unii akceptowało dziś poglądy „ojca jej ojców”,
bądź je realizowało, na pewno spotkałoby się z dezaprobatą, karą, represjami
lub wręcz odrzuceniem starań o akcesję. Wynika stąd, że także twórca
Paneuropy nie mógłby dziś być uznany za paneuropejczyka. Z tej kłopotliwej
dla Unii sytuacji istniały i istnieją dwa wyjścia: figlarne ominięcie prawdy i
pozostawienie pytania o przyczynę rozbieżności poglądów bez odpowiedzi,
oraz drugie – podjęcie próby odszukania tej przyczyny bez względu na
konsekwencje.

Unia wybrała pierwsze, gdyż drugie byłoby samobójcze. Gdyby bowiem
przyznała, że Coudenhove mówił prawdę, wówczas musiałaby otwarcie

porzucić własną ideologię, cele i metody działania i przyjąć jego poglądy;
gdyby zaś wyraźnie odcięła się od poglądów Coudenhovego jako fałszywych,
musiałaby wytłumaczyć (co było niemożliwe), jak to się stało, że człowiek ten
głoszący nieprawdę porwał za sobą mnóstwo wybitnych osobistości, położył
doktrynalne fundamenty pod ideę zjednoczenia Europy oraz stworzył elitarną
organizację i ruch stawiający sobie za cel zbudowanie Stanów Zjednoczonych
Europy. I jak to się stało, że po wojnie budowniczowie wspólnot europejskich
nawiązali i ideowo i organizacyjnie do jego dorobku.

Page 7 of 10

Kłopotliwy Antenat

2010-05-05

http://www.npw.pl/ARCHIWUM_NPW/2003_09_10/PIS-C...

background image


Wobec tego oficjalni historycy integracji europejskiej lub historycy UE
przyjaźnie do niej ustosunkowani stosują wobec kwestii poglądów
Coudenhovego mniej lub bardziej dowcipne formy uników, poprzetykane
żartobliwymi powiedzonkami, ale sprowadzające się do jednej i tej samej tezy:
Coudenhove był niewątpliwie człowiekiem genialnym, a każdy geniusz – jak
wiadomo – ma swoje śmiesznostki, słabostki, niekiedy posuwa się do

krańcowości i bywa kontrowersyjny, ale to wszystko nie podważa jego
genialności ani zasług dla integracji europejskiej, a wręcz dodaje całej jego
postaci uroku i barwności.

Np. Paweł Świeboda pisze: jego propozycje nosiły zbyt duży ładunek idealizmu,
aby kiedykolwiek w tym stuleciu mogły być wprowadzone w życie
(…) nie
stronił od kontrowersji i dziwacznych niekiedy pomysłów,
(…) jego działania
zyskały miano kontrowersyjnych, a koncepcje zostały rozwodnione na użytek
dialogu z potencjalnymi protektorami
(…). Z tym wszystkim jednak pozostał
„ojcem ojców” założycieli pierwszych europejskich wspólnot gospodarczych, z

których rozwinęła się UE („Europa”, nr 1/1998).

Do podobnych wniosków prowadzi inna, na głębszej analizie oparta
charakterystyka Coudenhovego, której autorem jest Jerzy Łukaszewicz,
profesor, a następnie rektor Collčge d’Europe w Brugii, b. ambasador Polski we
Francji, wykładowca historii integracji na uczelniach polskich. W swej pracy
Cel: Europa (Warszawa 2002) pisze, że Coudenhove ulegał niecierpliwości,
która dyktowała mu ryzykowne uogólnienia w rodzaju federacji
paneuropejskiej; że charakteryzowała go niezręczność ekspresji i zacieranie
różnicy między życzeniami a rzeczywistością; że poza Pan-Europą wprawdzie
dorzucił garść nowych argumentów
, ale nie ukazał nowych horyzontów; że

miewał chimery arystokratyczne, a potęgująca się z wiekiem próżność
kosztowała go niejedną porażkę
(…) Ale ten sam człowiek wyprzedzał swą
epokę
(…). Pan-Europa olśniewa analizą, proroczym charakterem i
nienaruszoną aktualnością.
Tę swoją opinię prof. J. Łukaszewicz
przypieczętował cytatem z W. Churchilla, który wyraził się o Coudenhovem:
chociaż jego idea pod względem formy była niedojrzała, błędna i niewykonalna,
to jednak jej impuls i inspiracja były istotne.


A więc trochę maniak, trochę wizjoner z głową w obłokach, trochę enfant
terrible
– dzieciak niezręczny i kłopotliwy, trochę chimeryk, a jednak geniusz!
Takie jednak postawienie sprawy nie jest odpowiedzią na pytanie o powody

rozbieżności między jego poglądami a zasadami UE, a jedynie unikiem
wymijającym rzetelną odpowiedź; wypowiedzią sformułowaną po to, by się
jedynie wydawało, że jest jakąś odpowiedzią.

W tej sytuacji rozwiązanie problemu nasuwa bardzo prosta i bardzo
prawdopodobna hipoteza: Coudenhove, ogłaszając swe poglądy, uznane potem
przez rzeczników integracji Europy za kontrowersyjne, dopuścił się jedynie
niedyskrecji wobec swych braci wolnomularzy i mocodawców, gdyż wszystkie

Page 8 of 10

Kłopotliwy Antenat

2010-05-05

http://www.npw.pl/ARCHIWUM_NPW/2003_09_10/PIS-C...

background image

kwestie związane z doktryną i realizacją Paneuropy były dyskutowane w jego
loży „Humanitas”, tam zostały uzgodnione i zaaprobowane. Rzecz tylko w tym,
że do publikacji przeznaczone zostały jedynie te, które ukazały się potem w
Pan-Europie. Tymczasem Coudenhove opublikował także i te tezy, które miały
być do czasu utajnione. Zamieścił je w Praktischer Idealismus (1925) oraz w
Held oder Heiliger (1927). Dotyczyły one ostatecznych celów Paneuropy,
metod oraz środków jej realizacji. I na tym polegała jego wina, która

kosztowała go odsunięcie po II wojnie światowej od kierownictwa ruchem
integracji Europy przez takich jego inspiratorów, jak J. Monnet czy W.
Churchill.

Skąd brała się „niedyskrecja” Coudenhovego? Czy tylko ze szczerej naiwności,
a może i z chimer arystokraty? Raczej z jego zadufania we własne zdolności,
siłę perswazji, słuszność podjętej walki i imponujących jej rezultatów, a nade
wszystko z pewności poparcia przez możnych i zakonspirowanych protektorów.
Motywy te można zrozumieć, ale trzeba także zrozumieć i jego przeciwników.

Gdyby po zakończeniu wojny w 1945 r. i ustaniu okupacji wojennej z jej
retoryką oraz pakietem haseł totalitarnych i rasistowskich rzecznicy integracji
europejskiej pozostawili jej przywództwo Coudenhovemu, który głosił te same
lub zbliżone hasła w latach dwudziestych XX w. i ich nie odwołał ani z nich nie
zrezygnował, to sama idea Paneuropy poniosłaby klęskę.

W społeczeństwach europejskich nie znalazłaby poparcia, lecz spotkałaby się z
totalną opozycją. Jeśli więc zdecydowano się uczynić z niej napędową siłę
ruchu z udziałem szerokich mas społecznych, nie można było postawić na jego
czele zwolennika elitarnej, dyplomatycznej i międzypaństwowej metody
realizacji Paneuropy. Coudenhovego musiał ktoś zastąpić, choć oczywiście nie

musiał to być – jak to się stało – zaborczy i ambitny jego rywal Duncan Sandys,
zięć Churchilla.

Nie należy się więc spodziewać, że ta bądź co bądź ważna dla UE rocznica
doktrynalnego sformułowania idei Paneuropy zostanie przez nią należycie
uczczona, a rola Coudenhovego zgodnie z prawdą przedstawiona i
sprawiedliwie oceniona. Byłoby to zbyt kłopotliwe i zbyt niebezpieczne dla
dzisiejszych wielkorządców unijnych. Natomiast na paradoks zakrawa fakt, że
uczucia wdzięczności wobec Coudenhovego budzą się i mogą być swobodnie
wyrażane właśnie wśród opozycji unijnej czy w ogóle paneuropejskiej. I to
zarówno w samej UE, jak i poza nią. Jest on bowiem człowiekiem, który

dostarczył wszelkim przeciwnikom obecnie realizowanego zjednoczenia
Europy niepodważalnych dowodów, jakie są ostateczne tego zjednoczenia cele,
kim mają być rządzeni, kto ma nimi rządzić, jaką rolę ma w tym odegrać
socjalizm i cała cywilizacja żydowska. I nikt nie może zarzucić, że dowody te
są falsyfikatami, jak to zarzucano protokołom pewnych mędrców, ani że są
dziełem antysemity (ich autor był nie tylko przyjacielem Żydów, ale i ich
wielbicielem) czy produktem tzw. spiskowej teorii dziejów.

Page 9 of 10

Kłopotliwy Antenat

2010-05-05

http://www.npw.pl/ARCHIWUM_NPW/2003_09_10/PIS-C...

background image

Szkoda tylko, że młodzież polska słuchająca wykładów historii integracji

europejskiej nie może poznać całej prawdy o „ojcu ojców” tej integracji i o jej
pionierze, choćby z okazji 80. rocznicy wydania swego rodzaju manifestu
paneuropejskiego, którym była jego Pan-Europa.


Prof. Jerzy Łukaszewicz w pięknym eseju o Coudenhovem, który otwiera jego
wyżej wspomnianą książkę, daje grubą kreską naszkicowany portret autora
Pan-Europy i przedstawia główne wątki jego działalności. Brak w nim wielu
cennych szczegółów, które utonęły w zgrabnych literackich uogólnieniach. Nie
można jednak z tego powodu robić zarzutu biografowi Coudenhovego, gdyż

taka jest natura eseju, że zwalnia on swego autora od przypisów i
drobiazgowych cytatów. Takie np. ogólne stwierdzenie, że w r. 1924
Coudenhove-Kalergi uzyskuje znaczne wsparcie finansowe od kierowniczych
kół gospodarki niemieckiej (s. 37) mówi bardzo mało. Gdyby jednak dać
czytelnikowi klucz do tych słów w postaci odpowiedniego odsyłacza, mógłby
się on wówczas dowiedzieć wprost ze wspomnień Coudenhovego, że pierwszy
zastrzyk finansowy otrzymał on od słynnego bankiera i finansisty
hamburskiego, Maksa Warburga, który po przeczytaniu Pan-Europy zobowiązał
się przeznaczać przez trzy lata na rozwinięcie ruchu paneuropejskiego po 60
tys. marek w złocie. Był to ten sam Maks Warburg, który w 1916 r. finansował
rewolucyjną działalność Trockiego i jego współtowarzyszy. Niestety, polscy

adepci historii integracji europejskiej, przygotowujący się do objęcia stanowisk
w administracji unijnej, tego się nie dowiedzą. A szkoda, gdyż tego rodzaju
wiadomości pochodzące z autentycznych źródeł mogą okazać się bardzo
pomocne do zrozumienia niejednej tajemnicy, niejednej trudności i niejednego
problemu, które pojawią się na drodze rozwoju Unii Europejskiej.

Powrót do strony głównej Archiwum

Powrót do strony głównej NPW

Page 10 of 10

Kłopotliwy Antenat

2010-05-05

http://www.npw.pl/ARCHIWUM_NPW/2003_09_10/PIS-C...


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
antenas(1)
I kłopoty sprawić może, lecz ćwiczenie ci pomoże
NA KRAJU NAPAJANA KV MULTIBAND ANTENA
ABC Of Antenatal Care
Planarna antena dipolowa
arrow antena
antena80m 40m id 65648 Nieznany (2)
Poważne kłopoty SLD Najściślej strzeżona tajemnica w partii
klopott
Antena na wakacje, KF, Anteny
krzyżowe wyprawy, S E N T E N C J E, Konspekty katechez, kłopotliwe
Anteny i propagacje?l 1 Sprawozdanie Antena ścianowa Grupa?G1N1
antena rezonansowa 3,5MHz

więcej podobnych podstron