Sławomir Lippki
Instytut Religioznawstwa Uniwersytet Jagielloński
SAMOBÓJSTWA SAKRALNE W NOWYCH RUCHACH
RELIGIJNYCH - DZIEDZICTWO CZY KONIECZNOŚĆ?
Samobójstwa, zwłaszcza zbiorowe, popełniane przez członków Nowych
Ruchów Religijnych (dalej NRR) są zjawiskiem, które jak dotąd znajdowało
się na marginesie badań religioznawczych. Czym jest samobójstwo sakralne i
czy jest współczesnym wytworem tzw. sekt destrukcyjnych? Spróbuję od-
powiedzieć na pytanie, czy ów fenomen jest charakterystyczny dla czasów
obecnych, czy teŜ jest znany historykom religii. Trzeba jednak wyraźnie
zaznaczyć, Ŝe mówimy o samobójstwie sakralnym, tzn. takim, w którym
występuje wyraźna i czytelna motywacja religijna. Przy takim załoŜeniu z
oczywistych względów nie interesują nas przypadki np. samobójstw popeł-
nianych przez rolników (członków róŜnych Kościołów) z powodu długów.
Samobójstwo sakralne stanowi ciekawe zagadnienie socjologiczne, zwłaszcza
jeśli przyjrzymy się mu z punktu widzenia etiologii samobójstw zapropono-
wanej przez E. Durkheima
1
. Badania prowadzone przez socjologów, mimo
upływu wielu lat, w zasadzie potwierdzają skonstruowany przez niego model
2
.
Samobójstwo jest stałym elementem cywilizacji ludzkiej, jest z nią nie-
rozerwalnie związane. Zarówno ludy niepiśmienne, jak i wysoko rozwinięte
kultury nie były wolne od ludzi, którzy z własnej woli i z róŜnych powodów
1
E. Durkheim (1964, s. 163) ustalił trzy zaleŜności. 1. Samobójstwo zmienia się
w stosunku odwrotnym do stopnia integracji społeczności religijnej, 2. Samobójstwo zmienia
się w stosunku odwrotnym do stopnia integracji społeczności domowej, 3. Samobójstwo
zmienia się w stosunku odwrotnym do stopnia integracji społeczności politycznej.
Dobrym przykładem na potwierdzenie tezy durkheimowskiej jest przykład roku 1981
w Polsce, kiedy odnotowano w polskiej statystyce samobójstw (a takŜe innych zachowań
dewiacyjnych) zdecydowany spadek (por. Jarosz 1997: 151).
107
NOMOS
32/33(2001)
odbierali sobie Ŝycie. Z badań wynika, Ŝe jednym z tych powodów moŜe być takŜe
religia. Co prawda, etnolodzy wskazują na niektóre ludy nie znające samobójstw lub
gdzie zdarzają się one bardzo rzadko, ale są to wyjątki (Ślipko 1978: 389). Spotykamy
się takŜe ze zróŜnicowanym podejściem do problemu samobójstwa, przewaŜnie
jednak ciało samobójcy budzi trwogę (Girard 1993: 38) i pochówek bardzo często ma
inną formę, niŜ w przypadku ludzi zmarłych śmiercią naturalną
3
. Obok społeczności,
które potępiają samobójstwo w kaŜdej postaci, występują ludy o całkowicie innym
nastawieniu do tego zjawiska. Badacze ludów syberyjskich odnotowali, Ŝe chorzy
Czukczów, Kodaków i Nieńców nie chcieli umierać własną śmiercią, lecz popełniali
samobójstwo lub prosili przyjaciół o skrócenie Ŝycia, Ŝeby w ten sposób uwolnić się
od dręczącego ich demona. Samobójców otaczano bowiem szacunkiem i wierzono, Ŝe
na drugim świecie czeka ich szczęśliwe Ŝycie (Nawrocki 1988: 136).
Na Dalekim Wschodzie takŜe nie ustalono jednego stanowiska wobec
samobójców. Spotykamy się z potępieniem: dusze ludzi, którzy odebrali sobie Ŝycie,
były uwaŜane za demony zła, sprawców chorób i innych nieszczęść (Wasiliew 1974:
426). Z podobnym motywem spotykamy się takŜe w Polsce, gdzie demonologia
ludowa jest bogata w opowieści o duszach samobójców, które przewaŜnie są złymi
duchami (Pełka 1987: 53). MoŜna takŜe spotkać gloryfikację samobójstwa.
Klasycznym przykładem są samobójstwa Ŝon po śmierci męŜa. W tym przypadku
zachowanie takie nie tylko się chwali, ale wręcz jest oczekiwane. Dotyczy to Chin,
ale przede wszystkim Indii
4
. Mam na myśli obrzęd
który jest na tyle ciekawy i
złoŜony, Ŝe doczekał się wielu opracowań (por. Wałkówska 1967).
Szacunkiem darzono takŜe ludzi, którzy odbierali sobie Ŝycie po śmierci władcy.
Dotyczy to przede wszystkim Azji i Afryki. Z przykładami dotyczącymi Indii
moŜemy się zapoznać w popularnej w Polsce ksiąŜce
A. L.
Indianie z Alabamy wrzucają zwłoki do rzeki, w Afryce często zakopuje się ciało bez
Ŝadnych ceremonii. W XVII-wiecznej Francji „aresztowano" trupa i wytaczano mu proces.
Jakuci wyrywali drzewo, z którego zdjęli wisielca i całe palili. Podobnych przykładów moŜna
przytoczyć wiele. O wyŜej wspomnianych czytamy u Slipki (dz. cyt.: 389; por teŜ Leeuw,
van der 1978: 252, Delumeau 1986: t. II, 211; Szynkiewicz 1984: 166).
Motyw samobójstw Ŝon po śmierci męŜa występuje właściwie prawie wszędzie. Przy-
kładów dostarcza m.in. mitologia grecka. S. Piłaszewicz (1978: 50-51) wspomina o mitycz-
nym co prawda przypadku w ksiąŜce
A. Nawrocki (1988)
wspomina o takim zwyczaju wśród Hunów. O takim samym zwyczaju pisze teŜ L. Levy-
Bruhl (1992: 390). Początków tego typu zachowań dopatruje się ten autor w zwyczaju
porzucania na pustyni wdów, gdyŜ po śmierci męŜa były Ŝonami ducha.
108
Bashama (1973: 123, 397). Koreluje z tym świadectwo pozostawione przez włoskiego
podróŜnika Marca Polo w
który pisze: „...gdy król pomrze i ciało
jego jest palone na stosie, wówczas wszyscy owi panowie, którzy wasalami jego byli,
jak powiedziałem, rzucają się w ogień i płoną wraz z królem, aby dotrzymać mu
towarzystwa na tamtym świecie" (Polo 1954: 424). Marco Polo opisuje takŜe zwyczaj,
który, mimo bezpośredniego związku z osobą władcy, wyraźnie wskazuje na sakralny
charakter samobójstwa.
Gdy jakiś człowiek popełni przestępstwo, zasądzony i na śmierć przez króla jest
skazany, wówczas skazaniec ten oświadcza gotowość popełnienia samobójstwa ku
czci i przez miłość do jakiegoś bóstwa. I król zezwala na to. Wówczas wszyscy krewni
i przyjaciele przyszłego samobójcy biorą go, wsadzają na wóz, dając mu dwanaście
noŜy i wiozą go przez całe miasto, idąc przy nim i wołając: „Oto ten dzielny człowiek
chce się zabić przez miłość dla takiego a takiego bóstwa". I w ten sposób woŜą go po
całym mieście. Kiedy zaś przybędą na miejsce kaźni, wówczas ten, który ma umrzeć,
bierze nóŜ w rękę i wielkim głosem krzyczy: „Zabijam się dla miłości takiego boŜka".
Po tych słowach wbija sobie dwa noŜe w biodro, po czym dwa w ramię, następnie
bierze inne i wbija sobie w brzuch i dwa w piersi. I cóŜ wam rzeknę? Tyloma noŜami
się przebija, aŜ sam sobie śmierć zadaje. Wykrzykuje przy kaŜdej ranie: „Zabijam się
dla miłości tego bóstwa". I tak wraziwszy sobie wszystkie noŜe, bierze ostrze o dwóch
rączkach, podobne do tego jakim obrabia się koło, kładzie je sobie na karku i mocno ku
sobie ciągnąc, szyję ucina, nóŜ bowiem jest bardzo ostry. Gdy się zabije, krewni palą
ciało z wielką radością. śona zaś jego rzuca się natychmiast w ogień dla miłości męŜa
(dz. cyt.: 425).
Ten rodzaj samobójstwa jurydycznego (sanskr.
był w Indiach często
praktykowany.
MoŜna oczywiście podwaŜać szczerość samobójstwa człowieka skazanego na
śmierć. WaŜny jednak w tym wypadku jest fakt, Ŝe śmierć samobójcza oczyszcza i
posiada wartość. Jest ofiarą, co automatycznie umiejscawia człowieka w sferze
Obszarem, na którym samobójstwo było zjawiskiem często spotykanym, była
Japonia. W średniowiecznej Japonii śmierć wasala w ślad za panem
była
zjawiskiem nagminnym (Kotański 1990: 43).
popełniane po śmierci pana
nosiło nazwę
albo
Nazwa
pochodzi z późniejszego okresu
(Spiewakowski 1989: 12). Obrzęd rozcięcia brzucha był dość szeroko
rozpowszechniony we wczesnych okresach historii ludów Dalekiego Wschodu i został
przejęty przez Japończyków. Jako materiał porównawczy wskazuje się obrzęd
rozcięcia brzucha u Ajnów oraz jeden ze sposobów samobójstwa aborygenów Wysp
Japońskich, polegający takŜe na rozcięciu jamy brzusznej o nazwie
(dz. cyt.: 12).
Dla Japończyków źródła
109
tego obrzędu tkwią w sferze
Traktują oni brzuch jako wewnętrzne
źródło emocjonalnej egzystencji, a otwarcie go metodą
oznacza jak
gdyby odsłonięcie własnych szczerych i prawdziwych uczuć. Według pojęć
samurajskich
jest ostatecznym usprawiedliwieniem się wobec nieba i
ludzi i zawiera w sobie więcej symboliki niŜ zwykłe samobójstwo (dz. cyt.: 26).
Wskazywaliśmy juŜ na samobójstwo o charakterze jurydycznym. Pełniło ono
taką rolę m.in. w Indiach, Japonii i w wielu społecznościach niepiśmiennych,
gdzie czasami przypominało swoim charakterem „sąd boŜy". W literaturze
religioznawczej spotykamy się z opisem samobójstw będących konsekwencją
złamania
Przypomnijmy krótko, Ŝe J.G. Frazer uwaŜał, iŜ „cała teoria
tabu, a przynajmniej znaczna jej część, jest, jak się zdaje, jedynie
szczególnym zastosowaniem magii sympatycznej" (Frazer 1978: 47). G. van
der Leeuw pod pojęciem
rozumie obdarzone mocą przedmioty, osoby,
okresy czasu, miejsca i czynności.
oznacza to, co wyraźnie nazwane,
wyłączone, czasownik
znaczy „czynić świętym". Jest to pewnego ro-
dzaju ostrzeŜenie: „Uwaga! Wysokie napięcie" (Leeuw, van der 1978: 79).
Na ogół jest lub staje się
kaŜdy przedmiot, czynność lub osoba, która ma
w sobie jakąś siłę (Eliade 1966: 21). Freud rozumie przez
kaŜdy zakaz
zawarty w zwyczajach czy obyczajach lub w wyraźnie sformułowanych
prawach (Freud 1967: 29). Naruszenie
nie powoduje wymierzenia kary,
lecz uruchamia moc, która doprowadza do róŜnych skutków, np. samobójstwa.
Rzecz dotyczy oczywiście społeczeństw, gdzie występuje myślenie w kate-
goriach
MoŜna dyskutować czy istnieją społeczeństwa, a zwłaszcza
grupy o charakterze religijnym, takŜe te współczesne, gdzie nie ma Ŝadnego
W tym miejscu musi nam wystarczyć stwierdzenie, Ŝe samobójstwo
mogło być reakcją na złamanie, często bezwiedne, określonego
Najczę-
ściej chodzi o seks, który odgrywał niezwykle istotną rolę nie tylko w spo-
łecznościach tzw. pierwotnych, ale jest takŜe jednym z głównych tematów,
wokół których skupia się krytyka niektórych NRR. Paul Ricoeur pisze: „...do-
minująca rola zakazów seksualnych jest czymś zupełnie zdumiewającym, jeśli
porównać ją z dwiema opisanymi wyŜej cechami: objęciem zakazami czynów
moralnie obojętnych i milczeniem tych samych kodeksów w odniesieniu do
kłamstwa, kradzieŜy, a niekiedy zabójstwa" (Ricoeur 1986: 29-30). Przykłady
opisanego powyŜej mechanizmu pochodzą z literatury o charakterze mitolo-
gicznym (Indie, Grecja, fiński epos
lecz znamy takŜe przykłady
historyczne. Po klęsce Rzymian pod Kannami nastroje w mieście opanował
Fabiusz Maximus, który doprowadził do skazania na śmierć dwie westalki,
110
którym udowodniono winę nierządu. Jedną z nich zakopano Ŝywcem, druga zaś
popełniła samobójstwo (Jaczynowska 1987: 59).
W ten sposób wróciliśmy do Europy, gdzie istnieje bogata refleksja na temat
samobójstwa. Nie ma tu miejsca na skrótową choćby próbę podsumowania
wielowiekowej dyskusji, która toczy się właściwie do czasów dzisiejszych. Nie ulega
jednak wątpliwości, Ŝe mimo dominacji chrześcijaństwa, które potępia samobójców,
pojawiały się i nadal pojawiają głosy broniące prawa do odebrania sobie Ŝycia. Trzeba
jednak przypomnieć, Ŝe staroŜytne kanony dopuszczają jeden jedyny wypadek
samobójstwa: w razie gdyby dziewicy zagraŜało zgwałcenie (Evdokimow 1986: 127).
Euzebiusz, Chryzostom i Hieronim takŜe dopuszczali takie wyjątki. Jest to jednak
margines i ortodoksyjne chrześcijaństwo konsekwentnie potępia samobójstwo,
tłumacząc je róŜnymi przyczynami. W 1686 r. w Londynie ukazała się ksiąŜka, której
autor sugerował, Ŝe przyczyną zwiększonej liczby samobójstw jest koniunkcja dwóch
planet, Saturna i Jowisza (Cavendish 1975: 80). Podobnie zresztą tłumaczono
epidemie z XIV w., a takŜe pojawienie się syfilisu w Europie w XV w. (dz. cyt.: 198).
Demoniczny charakter samobójstwa mógł potwierdzać fakt, Ŝe wiele kobiet
oskarŜonych o czary odbierało sobie Ŝycie w więziennych celach (Levack 1991: 27).
Podobnie Luter uwaŜał, Ŝe to szatan doprowadza do samobójstwa. Według Lutra
samobójców „przymusza moc szatańska tak jak zabójca morduje kogoś w lesie"
(Friedenthal 1991: 301). W
z 1529 r. pisał:
Diabeł stale czyha na nasza Ŝycie i wyładowuje na nas swą złość, powodując
wszelkie wypadki i niedomagania cielesne. Jednym łamie kark lub odbiera rozum,
innych topi w wodzie, jeszcze innych doprowadza do samobójstwa lub do innych
nieszczęść (Delumeau 1986: 219).
Głos w sprawie samobójstwa zabrał takŜe Sobór Watykański II:
[...] wszystko, co godzi w samo Ŝycie, jak wszelkiego rodzaju zabójstwa [...], eutanazja
i dobrowolne samobójstwo; [...] są czymś haniebnym, zakaŜając cywilizację ludzką
[...] i są jak najbardziej sprzeczne z czcią naleŜną Stwórcy
5
.
W przypadku róŜnych Kościołów uwaŜanych za nieortodoksyjne sprawa nie jest juŜ
tak oczywista. Jednym z bardziej znanych przykładów są donatyści - nazwa pochodzi
od imienia kartagińskiego biskupa Donata (313-355).
s. 558.
111
Tworzyli grupy tzw. agonistów („Ŝołnierze Chrystusa"), zwanych przez prze-
ciwników cyrkumcelionami (od krąŜenia wokół chłopskich zabudowań),
które w róŜnych okolicznościach rzucały się w ogień lub urwiska skalne.
Cieszyli się chwałą męczenników (Strzelczyk 1992: 112). Do niebywałych
wprost ekscesów i przypadków samobójstw dochodziło wśród członków sekt
prawosławnych (Stawiński 2000: 65, 95, 99, 157, 161). Samobójstwo jako
drogę ucieczki przed Antychrystem wybierali starowiercy w XVII-wiecznej
Rosji. Prześladowania wszczęte przez państwo doprowadziły diakona Igna-
cego Sołowieckiego do uznania, Ŝe oczyszczający ogień jest jedynym roz-
wiązaniem. Doszło do tego, Ŝe organizował masowe samospalenia, jak np. 4
marca 1687 r. w klasztorze paleostrowskim, gdzie miało odebrać sobie Ŝycie
ok. 2700 osób (Przybył 1999: 153)
6
. Lęk przed światem, którym rządzi Zło,
przetrwał wśród starowierców do czasów współczesnych, czego dowodem są
samobójstwa i zabójstwa, do których dochodziło w Kanadzie w reakcji na
decyzję rządu nakazującą wysyłanie dzieci do szkół powszechnych (dz. cyt.:
158). Na Zachodzie znany jest przypadek katarów i ich obrzędu
który
polegał na zagłodzeniu się. Obrzęd ten musiał być poprzedzony przyjęciem
Był to rodzaj sakramentu udzielanego przez Doskonałych;
zapewniał odpuszczenie grzechów i połączenie duszy z duchem (Nelli 1979: 50).
praktykowany był zwłaszcza u schyłku XIII w. Faktem jest jednak,
Ŝe absolutny post
zawsze był czymś wyjątkowym i źle widzianym
przez większość wierzących (tamŜe: 187).
O samobójstwach popełnianych w róŜnych okresach i na róŜnych sze-
rokościach geograficznych moŜna by pisać bardzo duŜo. Za najwaŜniejszą
jednak w tym momencie uwaŜam konstatację, Ŝe samobójstwo nie jest wy-
tworem współczesnej cywilizacji, Ŝe ludzkość nie wypracowała jednoznacznej
oceny tego zachowania i przede wszystkim, Ŝe samobójstwo sakralne, czyli
takie, gdzie występuje motywacja sakralna, nie zrodziło się w głowach przy-
wódców róŜnych NRR. Nie chcę ich przez to bronić, ale nie moŜna zapomnieć,
Ŝe samobójstwo przez tysiąclecia było jedną z form (bardzo specyficzną)
dialogu między człowiekiem i sferą
Dialogu najbardziej skrajnego,
E. Przybył (1999: 154) cytuje takŜe wypowiedź Awwakuma, jednego z przywódców oporu
przeciwko reformom Nikona, który w
napisał: „A nad Wołgą tysiące tysięcy
mieszkańców odmawiających przyjęcia pieczęci antychrystusowej pod miecz połoŜono. A
niektórzy gorliwi obrońcy zakonu, którzy, zrozumiawszy zło odstępstwa, zbierają się z Ŝonami i
dziećmi w swych zagrodach i, aby nie zginąć marnie duchem, spalają się dobrowolnie w ogniu.
Dobry to wybór w Panu".
112
gdyŜ wykluczał kompromis. Dialogu, którego nie jest w stanie zaakceptować
ani zrozumieć zdroworozsądkowe społeczeństwo.
W drugiej połowie XX w. wydarzyło się kilka spektakularnych zbioro-
wych samobójstw popełnionych przez członków róŜnych NRR. Najbardziej
znany i tragiczny był przypadek Świątyni Ludu kierowanej od 1950 r. przez
Jima Jonesa. ZałoŜona w Indianapolis w Stanach Zjednoczonych grupa prze-
niosła się pod koniec lat siedemdziesiątych do Gujany, gdzie stworzyła ko-
munę, która wzbudziła zastrzeŜenia władz amerykańskich podejrzewających
Jonesa o łamanie praw członków Świątyni. Efektem tego była wizyta członka
kongresu Leo Ryana. Wizyta była katalizatorem wydarzeń, które nastąpiły 18
listopada 1978 r. Po zastrzeleniu kongresmana i członków delegacji Jim
Jones zarządził zbiorowe samobójstwo. Według oficjalnych danych zmarło
914 osób. Jones angaŜował się wcześniej w działalność polityczną, podkreśla
się takŜe jego przeraŜenie zbliŜającą się (jak sądził) nuklearną zagładą świata.
Wędrówki róŜnych grup religijnych i poszukiwanie „ziemi obiecanej" świad-
czą o potrzebie odcięcia się od świata, który jest „źródłem zła". Gujana miała
być dla członków Świątyni Ludu takim bezpiecznym miejscem.
było miejscem pełnym
w przeciwieństwie do pro fańskiego świata na
zewnątrz. Gdy władze amerykańskie zainteresowały się komuną Jonesa, ten
uznał, Ŝe nie ma juŜ miejsca na Ziemi wolnego od Zła.
Apodyktyczny przywódca przypisujący sobie boską misję (a nawet bo-
skie pochodzenie), wyczekiwanie końca czasów, odcięcie się od świata, so-
teriologia skupiona na kosmosie są czynnikami, które występując łącznie
mogą - choć nie muszą - świadczyć o potencjalnym zagroŜeniu dla zdrowia i
Ŝycia wyznawców danej grupy.
W 1993 r. do podobnej tragedii doszło na farmie w Waco (USA), gdzie
przebywali członkowie Gałęzi Dawidowej, na czele której stał David Koresh.
Naprawdę nazywał się Vernon Howell i utrzymywał, Ŝe jest pomazańcem
boŜym i jego misją miało być otwarcie Siódmej Pieczęci z Apokalipsy (Obj.
10,7). Przepowiadał koniec czasów i twierdził, Ŝe posiada wiedzę niezbędną
do urzeczywistnienia boskiego planu. Przez ponad miesiąc media śledziły
oblęŜenie farmy przez siły FBI, które podejrzewały mieszkających w Waco o
gromadzenie broni. Na skutek poŜaru zginęło 85 osób. Do dziś właściwie nie
ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy poŜar był wypadkiem czy
świadomym zamierzeniem. Nieliczni, którzy przeŜyli, wierzyli, Ŝe 1335 dni
od dnia śmierci, czyli 13 grudnia 1996 r. David Koresh zmartwychwstanie,
by objąć władzę nad światem.
113
Początek lat dziewięćdziesiątych to takŜe zbiorowe samobójstwo popeł-
nione przez członków Zakonu Świątyni Słońca, kierowanego przez Luca
Joureta i Josepha di Mambro. Grupa, nawiązująca do tradycji średniowiecz-
nych templariuszy, charakteryzowała się bogatą obrzędowością. Doktryna
była niezwykle rozbudowana i do końca nie określona dla nowoprzyjętych.
Według Luca Joureta Ziemia nie była przeznaczona dla wybranych, a on sam
miał doprowadzić do „prawdziwego Ŝycia" na odległej planecie. 5 października
1994 r. w miejscowościach Cheiry i Granges-sur-Salvan znaleziono zwłoki
53 osób (Tryc-Ostrowska 1997). W tej ostatniej miejscowości znaleziono ciała
przywódców Świątyni Słońca. Dwa dni przed BoŜym Narodzeniem 1995 r.
dalszych 16 członków Świątyni odebrało sobie Ŝycie. Ich ciała, ułoŜone w
kształcie gwiazdy, odnaleziono w okolicach Grenoble. Dwa lata później, 23
marca 1997 r. odkryto zwęglone ciała pięciu członków Świątyni w Saint-
Casimir w Kanadzie. Fakt, Ŝe śmierć przywódców i głównych ideologów nie
powstrzymała członków grupy od odebrania sobie Ŝycia wskazuje na to, Ŝe
doktryna rozwija się niezaleŜnie od osoby przywódcy. W przypadku Świątyni
Słońca istnieje powaŜne podejrzenie zbiorowego morderstwa. Nowością był
fakt, Ŝe rytuał nie odbył się jednocześnie i w jednym miejscu (por. Mikołejko
1996). NaleŜy takŜe podkreślić ten aspekt eschatologii wyznawanej przez człon-
ków grupy, mówiący o tym, Ŝe na Ziemi nie ma zbawienia. Celem jest „mityczna
kraina" gdzieś w kosmosie i ciało staje się przeszkodą w dotarciu do niej.
Z podobnym motywem spotykamy się w doktrynie grupy o nazwie Wrota
Niebios (Heaven's Gate). 27 marca 1997 r. 39 jej członków popełniło samo-
bójstwo w San Diego (USA). Przywódca Wrót Niebios, James Applewhite
widział w śmierci rodzaj wyzwolenia z dualizmu ducha i ciała. Podobnie jak
Świątynia Słońca Applewhite lokował Królestwo BoŜe w kosmosie. Zbiorowe
samobójstwo członków Wrót Niebios miało związek z ukazaniem się komety
Hale-Boppa, za którą miał się znajdować statek kosmiczny, przybywający po
zwolenników Applewhite'a. Przy łóŜkach, na których leŜały ciała martwych
członków Heaven's Gate, stały spakowane torby.
W podróŜ w kosmos zamierzało się takŜe wybrać 32 zwolenników Nie-
mki Heide Fittkau-Garthe, która przepowiedziała koniec świata na początek
1998 r. Grupa zamierzała popełnić samobójstwo na najwyŜszym szczycie
hiszpańskiej wyspy Teneryfa, skąd ich dusze miało zabrać UFO. Do samo-
bójstwa nie doszło na skutek interwencji policji (Dz 1998: 9).
Niewiele wiadomo o plemieniu Ata z wyspy Mindanao, którego 60
członków otruło się 19 września 1985 r. na polecenie kapłana, by „zobaczyć
114
obłicze Boga". Jak podała prasa, 1 listopada 1986 r. w zachodniej Japonii
znaleziono spalone ciała siedmiu kobiet z Kościoła Przyjaciół Prawdy. Ko-
biety pozostawiły poŜegnalny list, w którym wyjaśniały, Ŝe przyczyną samo-
bójstwa była śmierć ich duchowego przewodnika Kiyoharu Miyamoto. To
samobójstwo wpisuje się w japońską tradycje
popełnianego po
śmierci suwerena, w tym wypadku był to mistrz duchowy. W sierpniu 1987 r.
w okolicach Seulu odnaleziono ciała 32 osób naleŜących do grupy załoŜonej
przez Park Soon-Ja, kobiety uwaŜającej się za bóstwo. Wszyscy mieli pode-
rŜnięte gardła, co moŜe świadczyć o morderstwie a nie samobójstwie. Podobną
wątpliwość moŜna mieć w przypadku Ramona Moralesa Almazana z Meksy-
ku, którego w grudniu 1991 r. oskarŜono o spowodowanie zatrucia środkiem
toksycznym 29 jego sympatyków w świątyni (Dz. 1998: 10).
Wielkie Białe Bractwo „Jusmałos", kierowane przez Jurija Kriwonogowa
i Marię Cwygun, ustaliło datę końca świata na 24 listopada 1993 r. i wezwało
do popełnienia zbiorowego samobójstwa. Wskutek zamieszek datę przesuwa-
no i zmieniano scenariusz wydarzeń. Finał sprawy odbył się w sądzie (Paw-
luczuk 1998: 222-262).
Przykłady moŜna by mnoŜyć. Oczywiście najbardziej spektakularne są
te, które doprowadzają do śmierci wielu osób i które trafiają na pierwsze
strony gazet. Tragedie przemawiają do wyobraźni i zrozumiałe stają się próby
zdroworozsądkowego wytłumaczenia tych zjawisk. Najprostszym, a przez to
bardzo zwodniczym, wydaje się uznanie, Ŝe mamy do czynienia z chorymi
psychicznie. Niczego to tak naprawdę nie rozwiązuje. Jak pisze H. Grzyma-ła-
Moszczyńska (1991: 130):
Sama wiedza psychologiczna nie jest wystarczająca. Psycholog musi rozumieć
doświadczenie religijne, nie redukując go do formy doświadczenia regresywnego; zaś
nawrócenie i zaangaŜowanie traktować jako procesy nieredukowalne do psychoanali-
tycznie interpretowanych mechanizmów obronnych.
Poza tym, jeśli istotą wiary religijnej jest jej nieweryfikowalność, to brak
jest przesłanki do uznania za psychicznie chorego człowieka, który wierzy, Ŝe
Bóg wyśle po niego kosmitów, by mógł zostać zbawionym, a by móc odbyć
podróŜ kosmiczną, musi popełnić samobójstwo. W tej perspektywie wszelkie
„wiary" są „chore" lub wszystkie są „zdrowe". Społeczeństwa współczesne
często jednak spychają poza margines „normalności" NRR, zwłaszcza te o
charakterze apokaliptycznym i mesjańskim. I jeśli szukać zagroŜeń, to jednak
chyba wśród tych grup, gdzie mamy do czynienia z absolutną władzą
115
przywódcy. Najbardziej groźne wydają się te, które lokują rozwiązania ziem-
skich problemów „gdzieś" w kosmosie i nie mają do końca ukształtowanej
doktryny religijnej. Doktryna, która Ŝyje, rozwija się, moŜe (aczkolwiek nie
musi) doprowadzić do rozwiązań skrajnych - do sytuacji, w której samobójstwo
zostanie uznane za jedyną formę ratunku i zbawienia bądź teŜ poświęcenia.
Nie moŜna pominąć twierdzenia, Ŝe w NRR właściwie nie ma samo-
bójstw zbiorowych, lecz mamy tam do czynienia z morderstwami popełnia-
nymi na członkach przez nawiedzonych przywódców. Jako przykład podaje
się Świątynię Ludu i Gałąź Dawidową. Oczywiście nie moŜna wykluczyć
takiej moŜliwości i kaŜdemu przypadkowi trzeba się dokładnie przyjrzeć.
Sądzę jednak, Ŝe próba generałizacji byłaby kolejnym uproszczeniem proble-
mu. Samobójstwa sakralne nie znikną, będą nadal nam towarzyszyć, zmieniać
się będzie tylko ich natęŜenie, które religioznawcy będą śledzić i opisywać.
Jednak przyczyny zmiany tego natęŜenia leŜą gdzie indziej. NaleŜy się wy-
strzegać łatwej pokusy tłumaczenia wszystkiego chorobą psychiczną samo-
bójców, pseudonaukowych sloganów o praniu mózgów itp. Jak przypomina
J. Hillman (1996: 156):
Łacińskie słowo „norma" oznaczało kątownik ciesielski, czyli instrument, który
miał gwarantować, Ŝe linie będą proste. Przykładając taką miarę, moŜna oczywiście
doszukać się bardzo wielu odchyleń; wszystko, co nie jest „proste" lub „prostokątne"
zostanie w ten sposób uznane za patologiczne.
NaleŜy takŜe przywołać w tym miejscu opinię C.G. Junga, który w
wykazał, Ŝe „nie ma takiego człowieka, który by odpowiadał
normie statystycznej. Wszyscy jesteśmy chorzy, poniewaŜ przesąd patologi-
czny zagnieździł się na stałe wewnątrz modelu statystycznego" (tamŜe: 156).
Samobójstwa sakralne stale towarzyszyły religii. Nie tylko nonkonformi-
stycznym grupom funkcjonującym na obrzeŜach wielkich tradycji religijnych,
ale i wewnątrz nich. Przypomnijmy samospalenia mnichów buddyjskich na
początku lat siedemdziesiątych w proteście przeciw katolickim rządom po-
łudniowego Wietnamu. Nie sposób wręcz wymienić wszystkich samobójców
islamskich, którzy w imię wyznawanych przez siebie prawd skazują się na
śmierć w zamachach bombowych.
TakŜe Kościół katolicki, który od staroŜytności potępia samobójstwo,
sięgnął do tego drastycznego środka, by zaprotestować przeciw dyskryminacji.
Myślę tu o pakistańskim biskupie Josephie, który odebrał sobie Ŝycie strzałem
w głowę, aby zaprotestować przeciwko skazaniu na śmierć 25-letniego Ayuba
116
Masiha za rzekomą pochwałę ksiąŜki Salmana Rushdiego
Biskup
John Joseph miał 67 lat (NIK 1998: 8).
Na zakończenie przywołam diagnozę postawioną przez Włodzimierza
Pawluczuka (1998: 254):
Tragedią naszych czasów jest całkowita bezradność światopoglądu, a zatem -
ludzkiego rozumu i ludzkiej podmiotowości wobec sposobu bycia ukształtowanego w
kręgu mieszczańskiego etosu, dziś święcącego swe triumfy i miaŜdŜącego wszelkie
religijne, polityczne i moralne próby nadania dziejom podmiotowego sensu. Wszystko
pochłania Moloch odpodmiotowionego procesu cywilizacyjnego, wszelkie próby poli-
tycznego czy religijnego przeciwstawienia się mu noszą znamiona samobójczej de-
wiacji. MnoŜenie się sekt samobójczych jest tego przejawem.
Nonsensem byłoby podejrzewać wszystkie NRR o skłonność do agresji, która
moŜe zakończyć się zbiorowym samobójstwem. Nawet przynaleŜność do tzw. sekt
apokaliptycznych nie niesie z sobą konieczności odebrania sobie Ŝycia.
Myśl o zbawieniu, jakkolwiek je rozumieć, i o końcu świata będzie zapewne
jeszcze długo nam towarzyszyć i motywować ludzkość do zachowań skrajnych: od
poświęcenia i miłosierdzia po agresję zewnętrzną lub wewnętrzną. W cieniu
zbiorowych tragedii dziesiątek i setek osób, które odbierają sobie Ŝycie z powodów
religijnych pozostają samotni samobójcy, działający na pograniczu religii i polityki,
którzy w nadziei na zbawienie decydują się na śmierć, zabijając w zamachach
dziesiątki osób, będących rzeczywistymi ofiarami samobójców sakralnych.
BIBLIOGRAFIA
B a s h a m A. L. (1973).
Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy.
C a v e n d i s h R. (1975).
London: Rutledge & Kegan Paul. D e l u m e a u J. (1986).
Warszawa: Instytut
Wydawniczy PAX.
Dz (1998).
„Gazeta Wyborcza", nr 9 z 12 stycznia.
E l i a d e M. (1966).
Warszawa: KsiąŜka i Wiedza.
E v d o k i m o w P. (1986).
Warszawa: Instytut Wydawniczy PAX.
F r a z e r J. (1978).
Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy.
F r e u d Z. (1967).
Warszawa: KsiąŜka i Wiedza.
117
F r i e d e n t h a l R. (1991).
Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy.
G i r a r d R. (1993).
Poznań: Brama KsiąŜnica Włóczęgów i Poetów. Grzy
mała-Mos ze zy ńs ka H. (1991).
„Przegląd Religioznawczy", 4 (162). s. 123-132.
H i 11 m a n J. (1996).
Warszawa: Wydawnictwo KR.
J a c z y n o w s k a M. (1987).
Warszawa: PWN.
J a r o s z M. (1997).
Warszawa: PWN.
Kotański W. (1990).
Warszawa: Iskry.
Lee u w G. van der (1978).
Warszawa: KsiąŜka i Wiedza.
L e v a c k B. P. (1991).
Wrocław: Ossolineum.
L e v y - B r u h l L. (1992).
Warszawa:
PWN.
Mi k o l e j k o A. (1996).
„Przegląd Religioznawczy", 2, 165-
182.
Nawrocki A. (1988).
Warszawa: Iskry.
N e 11 i R. (1979).
Warszawa: Państwowy
Instytut Wydawniczy. NIK. (1998).
„Gazeta
Wyborcza", nr 107, 8 maja.
P a w l u c z u k W. (1998).
Kraków: Zakład Wydawniczy
NOMOS.
P e ł k a L. (1987).
Warszawa: Iskry.
Polo M. (1954).
Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy.
Przybył E. (1999).
Kraków: Zakład
Wydawniczy NOMOS.
R i c o e u r P. (1986).
Warszawa: Instytut Wydawniczy PAX.
S t a w i ń s k i P. (2000).
Kraków: TRĄD ART.
S t r z e l c z y k J. (1992).
Warszawa: Państwowy
Instytut Wydawniczy.
S z a c k i J. (1964).
Warszawa: Wiedza Powszechna.
S z y n k i e w i c z S. (1984).
Warszawa: Iskry.
Ś l i p k o T. (1978).
Kraków.
S p i e w a k o w s k i A. (1989).
Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy.
T r y c - O s t r o w s k a M. (1997).
„Rzeczpospolita", 74
(4631) z 28 marca.
Wałkówska H. (1967).
Wrocław: Ossolineum.
W a s i l i e w L. (1974).
Warszawa: Państwowy Instytut
Wydawniczy.
118