KAZIMIERZ KRÓLEWICZ ŚWIĘTY POLSCY ŚWIĘCI

background image

Ks. Kazimierz Drzymała SJ

ŚHIł,T\ KAZIMIERZ KRÓLEWICZ

W s t ę p

Życie

św.

Kazimierza

królewicza

(1458—1484)

przypada

na

jedną

z najświetniejszych epok w dziejach naszego narodu: na epokę Jagiel­
lońską. Jest to zarazem okres przejściowy między średniowieczem a na­
rodzinami

nowych,

renesansowych

czasów.

Z

Zachodu

przenikają

do

Polski ożywcze prądy: upowszechnia się znajomość pisma i czytania,
rośnie liczba szkół; ludzie uzdolnieni, niezależnie od ich pochodzenia
społecznego odgrywają ważną rolę w życiu państwowym i kulturalnym.
Na dworze królewskim pojawiają się różne wybitne osobistości, powo­
ływane przez władcę na doradców bądź wychowawców jego dzieci.

Grzegorz z Sanoka i Kallimach (Filip Buonaccorsi) — Polak i Włoch,

zaprzyjaźnieni

ze

sobą,

obaj

protegowani

króla

Kazimierza

Jagielloń­

czyka, stanowią wymowny symbol tych czasów. Obaj położyli ogromne

zasługi na polu naszej kultury jako prekursorzy humanizmu.

Ciekawa

i

charakterystyczna

dla

epoki

jagiellońskiej

jest

kariera

Grzegorza.

Urodzony

k.

Sanoka,

syn

ubogiej

mieszczańskiej

rodziny,

zdobył świetne, humanistyczne wykształcenie — tytuł magistra artium
— w końcu został arcybiskupem lwowskim. Specjalną troską otaczał

zawsze sprawy szkolnictwa i podniósł poziom nauczania. Pod tym wzglę­
dem wysoko stały pod koniec panowania Kazimierza Jagiellończyka licz­
ne szkoły kolegiackie i katedralne. Wśród tych ostatnich zasłynęły szcze­

gólnie gnieźnieńska i poznańska, obie szkoły były wyposażone w katedry
prawa i teologii. Dzięki staraniom Grzegorza z Sanoka i innych świa­
tłych duchownych w drugiej połowie XV wieku wykształciły się za­
stępy pedagogów wskutek czego w początkach XVI wieku mogło w Pol­

sce funkcjonować prawie 600 szkół parafialnych.

Kallimach był m. in. założycielem (w 1489) literackiego towarzystwa

pn. Sodalitas Litteraria Vistulana, gromadzącego grono twórców i miłoś­

ników literatury oraz nauki. Działali w nim m. in. Wojciech z Brudzę-

background image

Święty Kazimierz Królewicz

107

wa, znakomity astronom i genialny matematyk, Wawrzyniec Korwin,
ślązak z pochodzenia, autor słynnej Kosmografii, sam zaś Kallimach pi­
sał liczne wiersze okolicznościowe. Jemu zawdzięczamy również pow­
stanie pierwszej świeckiej biografii, poświęconej Grzegorzowi z Sanoka.
Jest on też autorem tzw. Rad Kallimachowych i poetyckiego utworu pt.:
Historia de rege Vladislao seu clade Varnensi, który się przechował w
rękopisach z XVI w. i w Kronice Marcina Bielskiego. Do grona skupia­
jącego się wokół Kallimacha należeli liczni mistrzowie Krakowskiej Aka­

demii oraz ulubiony jego uczeń, Maciej Drzewiecki, późniejszy kanclerz

i abp gnieźnieński,

Kółko Kallimacha miało potężnych patronów w osobie samego króla,

jak również bpa kujawskiego Piotra z Bnina, wielkiego humanisty i me­
cenasa. Na wzór sympozjów urządzanych w Akademii Florenckiej, orga­
nizował Kallimach ze swymi przyjaciółmi wytworne biesiady literackie,

których treść stanowiła lektura klasyków, deklamacje oraz dysputy

naukowe i polityczne.

Ci dwaj ludzie: Grzegorz z Sanoka i Kallimach wywarli wielki

wpływ na dwór królewski i całą polską elitę umysłową, opromieniając
dodatkowym blaskiem lata panowania Kazimierza Jagiellończyka.

Na te czasy przypada też rozkwit Akademii Krakowskiej, którą w XIX

w. zaczęto nazywać Uniwersytetem Jagiellońskim. Wart jest podkreśle­

nia fakt, że jeden z najświatlejszych umysłów ówczesnych, Jan Długosz,
swoje wykształcenie zawdzięcza nie studiom zagranicznym, lecz krajo­
wym, właśnie na Akademii Krakowskiej, która otrzymała trzy nowe
katedry: gramatyki z retoryką, poetyki oraz matematyki z astronomią.
Profesorowie uczelni krakowskiej są znanymi w świecie teologami, fi­

lozofami, matematykami i astronomami, a niektórzy pośród nich byli

też pisarzami politycznymi, czynnie zaangażowanymi w sprawy państwa
np. Paweł, syn Włodzimierza z Brudzenia. Tego rodzaju zainteresowania
uczonych tłumaczy się mocarstwowym charakterem ówczesnego pań­
stwa polskiego, którego sprawy zarówno wewnętrzne, jak i relacje z in­

nymi państwami miały pierwszorzędne znaczenie w życiu obywateli.

Dowodem na to jest dzieło Jana Ostroroga, kasztelana poznańskiego z

drugiej połowy XV wieku: Monumentum pro Reipublicae ordinatione.

Rozgłos zdobyty przez Akademię Krakowską w Europie przyciągał

w jej mury rzesze studentów — w drugiej połowie XV w. przewinęło
się przez krakowską Alma Mater ok. 15.000 scholarów. Stary gmach,
czyli Collegium Maius był już za ciasny, wobec czego w roku 1449

wzniesiono nowy budynek tzw. Collegium Minus. Z katedr Akademii
Krakowskiej promieniuje kultura chrześcijańska na dwór i na cały kraj.
Powstaje polska biblioteka królewska oraz prywatne i parafialne zbiory
pism kaznodziejskich, z których później wyrosła literatura polska. W ka­
tedrze wawelskiej najwięcej kazań głoszonych jest po polsku.

Jednym z najznakomitszych wychowanków Akademii Krakowskiej był

Jan z Niedzielska Długosz ( z przydomkiem Wieniawa), kanonik kra­

kowski i wychowawca synów królewskich. Nazwano go ojcem nowoczes­
nej pragmatycznej historii za wnikliwe i krytyczne badanie dziejów

Polski Jagiellonów. Umysł szeroki i przenikliwy skłania go do zawiera­
nia znajomości z humanistami. Wiadomo, że znał i szanował autora trak­

tatu: O wykształceniu księcia, Sylwiusza Piccolomini.

background image

108

ks. Kazimierz Drzymało SJ

W Polsce ówczesnej rozwijała się nie tylko literatura i nauka. Miesz­

czaństwo

i

szlachta

wzbogacone

zyskownym

handlem

zagranicznym

zaczyna się coraz więcej interesować sztuką. Powstaje wiekopomne dzie­

ło

Wita

Stwosza:

tryptyk

ewangeliczny w bazalice Mariackiej — spod

ręki

bądź

samego

mistrza

bądź

jego

uczniów

wychodzą

takie

arcy­

dzieła

sztuki

rzeźbiarskiej,

jak

sarkofag

Kazimierza

Jagiellończyka

w

katedrze wawelskiej oraz wiele rzeźb zdobiących kaplice katedralne.

Wielmoże zarówno świeccy jak duchowni obejmują mecenat nad bu­

dową wspaniałych świątyń i kaplic, wznoszonych w całym kraju w sty­

lu przeważnie gotyckim. Niemniej świetne jest wyposażenie tych wnętrz:
artystycznie

wykonane

nagrobki,

płaskorzeźby,

rzeźby,

witraże,

gobeli­

ny.

Prócz

kościołów

powstaje

wiele

okazałych

budynków

świeckich,

a więc zamki, dwory, akademia krakowska (Collegium Maius i Colle­

gium Minus), fortyfikacje miejskie z bramami i basztami, wreszcie oz­
dobne fasady mieszczańskich kamienic.

Zainteresowanie - sztuką i nauką wpływa korzystnie na złagodzenie

dawnych surowych obyczajów i staje się bodźcem powstawania elegan-
tszych

form

życia

towarzyskiego.

Ciekawym

dokumentem

historyczno-

-obyczajowym z XV w. jest wiersz niejakiego Słoty: O chlebowym stole,

czyli o zachowaniu się przy stole. Jest wyrazem dążności kulturalnych

do wzniesienia się na wyższy stopień ogłady towarzyskiej i do dwornoś-

ci wobec kobiet.

Polska Jagiellonów była również Matką Świętych. W Akademii Kra­

kowskiej wykłada św. Jan z Kęt, znakomity uczony, przyjaciel młodzie­
ży i wielce świątobliwy kapłan. W Krakowie także żył w tych czasach

bł. Szymon z Lipnicy, mąż wielkiego rozumu. Ciche, świątobliwe życie

wiedli

Stanisław

Kazimierczyk

przy

krakowskim

kościele Bożego

Ciała,

Michał Gedroyć przy kościele św. Marka w Krakowie oraz jego przy­

jaciel, dawny

majster

szewski,

Świętosław,

który

cały swój bogobojny

żywot spędził przy kościele Mariackim. Opinię świętości zyskał też ży­
jący w tej epoce bł. Ładysław z Gielniowa, gwardian oo. Bernardynów
na Stradomiu w Krakowie.

I. RODZINA

Całą rodzinę Kazimierza Jagiellończyka cechowała słynna w Europie

pietas

Jagiellonica,

która

stała

się

fundamentem

dobrego

panowania

wszystkich jej członków. Ta pietas przejawiała się w kulcie Krzyża św.,

Eucharystii, w kulcie Maryjnym i świętych Patronów polskich. Szano­

wano również tradycję jagiellońską do odbywania pielgrzymek na Jasną

Górę, jak o tym świadczą zapiski w itinerarium częstochowskim i list

do

papieża

Marcina

V.

Podstawę

wychowania

młodzieży

jagiellońskiej

stanowiła Ewangelia, pisma Ojców Kościoła, teksty liturgiczne, kazania
(sermones) św. Jana Złotoustego i św. Cypriana, Revelationes św. Bry­
gidy i różne modlitwy- Znana jest Biblia Zofii, matki Kazimierza Jagiel­
lończyka, dla której została przetłumaczona na język polski. Władysław

background image

Święty Kazimierz Królewicz

109

Warneńczyk, syn Jagiełły, posiadał modlitewnik bogato zdobiony minia­
turami, a wiemy także, iż królewicz Kazimierz modlił się z modlitew­

nika, w którym znajdowała się ulubiona jego pieśń: Omni die dic Ma­

mę... Jagiellonowie szczodrze przyczyniali się do wyposażenia katedry

wawelskiej, wiemy zaś, że już Władysław Jagiełło fundował w Lublinie
kaplicę Trójcy Świętej. On to stał się protoplastą świetnego rodu Ja­
giellonów, dzięki któremu Polska zjednoczona z Litwą i Rusią doszła

do niebywałego w swych dziejach rozkwitu i stała się potężnym mo­

carstwem.

Sw. Kazimierz był wnukiem tego wielkiego władcy i jego czwartej

żony, Zofii, córki księcia olszańskiego. Stryj Władysław, syn Jagiełły,

który zginął w młodzieńczym wieku pod Warną w obronie chrześcijań­

stwa przed zalewem tureckim, stał się dla Kazimierza wzorem bohatera,

rycerza chrześcijańskiego. Drugi syn Jagiełły, Kazimierz Jagiellończyk,

był ojcem świętego królewicza. Okazał się człowiekiem nieprzeciętnym

pod każdym względem. Cechowała go wytrwałość i konsekwencja w
działaniu. Nawet Długosz, który wobec króla był zawsze surowym sę­
dzią, przedstawia z podziwem jego niestrudzoną działalność, prowadzącą
do pomyślnego rozwiązania spraw uznanych przez króla za najważniej­
sze. W działaniu okazywał zawsze stanowczość i energię. Podobnie, jak

inni Jagiellonowie, ludzki i łagodny nawet wobec wrogów, potrafił jed­
nak lepiej od nich doprowadzać przeciwników zewnętrznych do uległoś­
ci, zaś wewnętrzną opozycję umiał bezwzględnie złamać. Posiadał przy

tym rzadką umiejętność dobierania odpowiednich współpracowników.
Kierował się przede wszystkim dobrem ogółu, nie zaś względami osobis­
tymi. Był wielkim i sławnym monarchą, którego lękali się przeciwnicy,
a szanowała cała Europa. Nawet Turcy, postrach owych lat, liczyli się
z królem polskim. Owiany urokiem dzielnego wojownika i potężnego
władcy imponował polskiej szlachcie oraz magnatom. Jego synowie i ca­

łe otoczenie musiało go chyba także podziwiać za hart ducha i ciała, za
wstrzemięźliwość zwłaszcza w piciu oraz za skromne wymagania tyczą­

ce się strojów i wygód. Takim go widziała rodzina na co dzień i nie­

wątpliwie jego przykład pobudzał do naśladowania. Kronikarz Miecho­
wita w rozdziale: „De Jagiellonum familia” z dzieła Chronica Polono-

rum tak charakteryzuje Kazimierza Jagiellończyka: „pobożny i ścisły

w pełnieniu praktyk religijnych, w życiu wstrzemięźliwy, w odzieniu
skromny, pan hojny i miłosierny”.

Matka św. Kazimierza, Elżbieta rajcuska, młodsza córka Albrechta

II, cesarza rzymskiego, poślubiła Kazimierza Jagiellończyka w r. 1454

w Krakowie na Wawelu. Jakkolwiek zawarcie tego małżeństwa nie było

połączone z żadnym traktatem politycznym, miało jednak dla Jagiello­
nów pierwszorzędne znaczenie na przyszłość, otwierało im bowiem dro­

gę do sukcesji w Czechach i na Węgrzech. Oba te kraje bowiem miały
stać się dziedzictwem Elżbiety po jej matce, córce Zygmunta Luksem-

burczyka, na wypadek śmierci jedynego brata Elżbiety, Ładysława Po-
grobowca (który rzeczywiście zmarł bezpotomnie w 1457 r.). Dlatego

ten ślub był doniosłym krokiem ku pokojowemu urzeczywistnieniu pro­
jektów, sięgających jeszcze czasów Władysława Jagiełły. Matka św. Ka­
zimierza była więc: filia regis, soror regis, uxor regis oraz mater regum.

Elżbieta, chociaż córka potężnego cesarza, w dzieciństwie zaznała

background image

110

Kazimierz Drzymała SJ

wielu utrapień, a nawet niedostatków — dlatego własne przyzwyczajenie

do

skromności

w

zaspokajaniu

różnych

potrzeb

wpajała

także

swym

dzieciom.

Rozumiała

dobrze

ludzką

biedę,

wspomagała

ubogich

i

tego

miłosierdzia

uczyła

swych

najbliższych.

Marcin

Kromer

w

swojej

Kro­

nice pisze o niej. że była panią pełną domowych cnót, pobożną i miło­
sierną. Jej czci dla św. Franciszka zawdzięcza swój początek 20 klaszto­

rów

franciszkańskich

i

bernardyńskich.

Pozostała

też

po

niej

pobożna

fundacja dla 8 mansjonariuszy w kościele św. Michała w Krakowie oraz
szpital dla ubogich w okolicy Krakowa.

Elżbieta miała hojną rękę nie tylko dla potrzeb Kościoła. Sama słu­

żyła własną pracą Bogu. szyjąc komże, tkając bogate ornaty, wykonując

wiele

przyborów

kościelnych.

Równocześnie

nie

zaniedbywała

swego

u-

mysłu. Była jedną z najświatlejszych niewiast współczesnych. Żywo in­

teresowała się wychowaniem młodzieży.

Królowa

była

szczęśliwą

matką

licznego

potomstwa:

urodziła

sześciu

svnó\v i siedem córek. Najstarszy svn Władysław został z czasem królem

Czech i Węgier. Svnowie Olbracht*. Aleksander i Zygmunt byli kolejno

królami

Polski,

jedynie

Fryderyk

został

duchownym

i

uzyskał

godność

kardynalską.

Spośród

siedmiu

córek.

Jadwiga

została

żoną

księcia

Je­

rzego Bawarskiego, a Zofia poślubiła Fryderyka Brandenburskiego i zo­
stała

matką

Albrechta,

późniejszego

wielkiego

mistrza

zakonu,

który

w 1525 r. dokonał sekularyzacji Prus.

II. DZIECIŃSTWO I LATA NAUKI

,.Król

Kazimierz

wraca

do

Krakowa

i

nowonarodzonemu

synowi

swojemu,

Kazimierzowi,

sprawia

uroczysty

chrzest*'.

Taką

notatką

umieścił Długosz pod rokiem 1458. W dalszym ciągu opowiadania pisze:

„Zarządził

(król),

aby

chrzest

drugiego

syna,

urodzonego

przez

królo-

wę Elżbietę dnia 3 października, w wigilię św. Franciszka o brzasku ju­
trzenki 1458 dokonał Tomasz (sc. Tomasz Strzempiński), biskup krakow­

ski, a uroczystości trwały kilka dni tj. w niedzielę po WW. Świętych

i w dnie następne. Drugiemu swemu synowi nadał imię Kazimierz”.

Mały

Kazimierz

wychowywał

się

w

atmosferze

szczęścia

rodzinnego,

w otoczeniu licznego rodzeństwa. Bez wątpienia pierwszym jego wycho­
wawcą była mądra i pobożna matka, która wpajała w syna najważniej­

sze cnoty chrześcijańskie: miłość Boga i bliźniego. Królowa modliła się

wraz z dziećmi w kaplicy, przylegającej do sypialni. Odmawiała z nimi

głośno

Modlitwę

Pańską,

Pozdrowienie

Anielskie,

litanię

do

Matki

Bos-

skiej i modlitwy do św. Stanisława, bł. Bronisławy i bł. Kingi. Później

zaczął wychowywać małych królewiczów uczony mistrz, Jan Welz z Po­

znania,

o

którym

wspomina

kronikarz

Miechowita.

Kazimierz

chętnie

się

modlił

i

z

uległością

słuchał

nauk

wychowawcy.

Był

niezmiernie

wrażliwy

na

wszelkie

cierpienie

i

na

niszczenie

żyjącej

natury.

Wedle

opowiadań

współczesnych,

pewnego

razu

bardzo

poważnie

upomniał

starszego brata Władysława, aby bezmyślnie nie zrywał kwiatów na łą*

background image

Święty Kazimierz Królewicz

111

ce. Wzorem starszych okazywał wielką cześć dla Eucharystii i Matki

Boskiej.

W 1467 r. król Kazimierz Jagiellończyk powziął decyzję, żeby nau­

czycielem i wychowawcą jego czterech synów: Władysława, Kazimierza,
Olbrachta i Aleksandra, uczynić kanonika krakowskiego, Jana Długosza,
który był jednym z najświatlejszych i najwartościowszych ludzi tej epo­
ki: uczony i niestrudzony badacz dziejów Polski, które spisywał przez

lat 25, a skończył w 1480 czyli w roku swej śmierci. Z szacunku dla
prawdy dociekliwie badał fakty i sprawiedliwie je osądzał. Król cenił
go bardzo jako bystrego męża stanu i zlecał mu różne polityczne mi­

sje do spełnienia, a dwór i cały naród zaszczycał go wielkim szacunkiem
i zaufaniem. Ale nade wszystko był to prawdziwy mąż Boży, święty ka­
płan. Nową funkcję opiekuna i wychowawcy królewiczów przyjął nie­
chętnie i tylko ze względu na dobro narodu, jakkolwiek był dobrze

przygotowany do jej pełnienia. W literaturze starożytnej i współczesnej

mógł znaleźć wiele pozycji dotyczących tego tematu począwszy od Kse-

nofonta {Wychoiwanie króleuńcza Cyruso), Euzebiusza (traktat o wycho­

waniu), Seneki, Cicerona aż po Sylwiusza Piccolomini, autora trakta­

tu O wykształceniu księcia oraz Piotra z Bergamo, który w Speculum
regiminis pisze m.in. o warunkach wojny sprawiedliwej i o chwalebnej
śmierci za ojczyznę. Ponadto Długosz w czasie studiów na Akademii

Krakowskiej pilnie studiował komentarze Jana Dąbrówki do Kronik;
Wincentego Kadłubka, w których znajdował się model władcy chrześci­

jańskiego.

Przedmiotem studiów królewskich uczniów była historia starożytna,

język łaciński, literatura klasyczna, retoryka i teologia (którą studiowali

w soboty). Wśród rękopisów zachowanych w Zakładzie im. Ossolińskich

znajduje się księga zawierająca wyciągi z najcelniejszych utworów kla­

sycznych, dokonana przez Długosza dla swych wychowanków.

Wykształcenia dopełniało praktyczne zaznajomienie się królewiczów

ze sztuką rycerską, a zaprawiał ich do niej ochmistrz królewski, Sta­

nisław Szydłowiecki.

W ważnych okolicznościach, np. z okazji powrotu obojga rodziców

po dłuższej nieobecności w Krakowie, Kazimierz i jego bracia występo­
wali z przemówieniami w języku polskim — jeśli zaś przyszło im wi­
tać cudzoziemskich dostojników, wygłaszali mowy po łacinie, a budziły
one powszechny podziw.

Spośród czterech braci najzdolniejszy okazał się już w pierwszym

roku nauki dziewięcioletni Kazimierz. Długosz cenił go bardzo za szla­

chetność, rzadkie zdolności i lotną pamięć, -dzięki czemu czynił szybkie
postępy (adolescens ingenuus, rarae indolis et memoTabilis Minervae).
To mniemanie pokrywa się z sądem Kallimacha: divus adolescens.

Z woli rodziców, którzy pragnęli uchronić synów od hałaśliwego ty­

cia dworskiego i jego pokus, królewicze mieszkali w czasie studiów poza
stolicą państwa. Często przebywali na zamku w Tyńcu, a gdy para kró­
lewska bawiła na Litwie, uczyli się w Trokach lub Miednikach. Czasa­
mi nauka odbywała się na zamku lubelskim, w Łęczycy lub w zamkach:
nowo albo starosądeckim.

Chowano ich w surowej prostocie: w lecie nosili odzież ze zgrzeb­

nego sukna, zimą okrywali się koźlimi kożuszkami. Jedynie w czasie

background image

112

ks. Kazimierz Drzymała SJ

dworskich uroczystości występowali w sukniach jedwabnych i w szkar­

łatach.

Pokarmy

były

niewyszukane,

zwyczajne

posianie

twarde,

a czas przeznaczony na odpoczynek lub zabawę był krótki.

Kazimierz uczył się chętnie i pilnie, ale największe szczęście znajdo­

wał w modlitwie. Długosz obserwując jego zachowanie, już wtedy wie­

dział, że jest to dziecko niezwykłe, ze znamieniem przyszłej świętości.
Jeszcze przed wyprawą na Węgry w 1471 r. Długosz radził, aby „mło­

dzieńca tak szlachetnego, tak rzadkich zdolności i niepospolitej nauki ra­

czej dla ojczystej ziemi zachować, niż go oddawać obcym”.

Podobnie

wysokiego

mniemania

o

trzynastoletnim

chłopcu

był

St.

Szydłowiecki, który także zauważył, że „królewicz Kazimierz jest ponad

swój wiek rozumny, a blask jego postaci jest wybrany”.

W czasie pobytu w Nowym Sączu Kazimierz wychodził często przed

wschodem słońca ze swym sługą małymi, bocznymi drzwiczkami w pł.
części

zamku

do

kościoła

oo.

Franciszkanów

lub

Norbertanów.

Wraz

z zakonnikami odmawiał modlitwy poranne, słuchał Mszy św. i przyj­
mował Komunię św. Potem szedł do szpitala miejskiego i rozdawał cho­
rym wszystkie pieniądze, otrzymane od ojca na własne potrzeby lub

przyjemności. Ubogich, którzy ze wzruszeniem całowali jego ręce, prosił

usilnie, aby tego nie czynili: Nie moje to pieniądze — mówił — ale oj­

ca; on je wam tylko przeze mnie posyła.

W rocznicę śmierci bł. Kunegundy, tj. w dniu 24 lipca, chodził ra­

zem z braćmi i nauczycielem do klasztoru w Starym Sączu. U grobu
tej

błogosławionej

księżnej

polskiej

pragnął

wyjednać

dla

siebie

łaski

niebieskie, których Bóg za jej wstawiennictwem hojnie udzielał naro­

dowi polskiemu.

Jego

pobożność

stale

wzrastała.

Kiedy

dowiedział

się,

jak

wielkie

dary

zlewa

Duch

Święty

na

człowieka

w

sakramencie

bierzmowania,

prosił rodziców, aby mu zezwolili do niego przystąpić. Oddano go więc
pod opiekę księdza Jana z Kęt, kapłana, który już wówczas słynął z po­
bożności i cudów. On miał przygotować młodzieniaszka do uroczystego

aktu. Kazimierz przez kilka dni pościł i gorąco się modlił, aby godnie

przyjąć ten sakrament. W ubogiej celi mistrza Jana uczył się pokory
i prawdziwie chrześcijańskiej pobożności, którą zachował do końca ży­

cia. Następnie wyspowiadał się szczerze i otrzymał bierzmowanie z rąk

bpa -krakowskiego Jana Doliwy.

Pobożność stanowiła dla Kazimierza bodziec do coraz większej pil­

ności i znakomitych postępów w nauce.

III. WYPRAWA NA WĘGRY

Normalny

tok

nauki

zakłóciła

uczniowi

Długosza

wyprawa

węgier­

ska przygotowana w 1471 r. przez ojca, Kazimierza Jagiellończyka, oraz

przez panów polskich i węgierskich.

Wyprawa

była

dobitnym

wyrazem

pretensji

Jagiellonów

do

tronu

węgierskiego, a król Kazimierz pragnął zapewnić sukcesję na Węgrzech

background image

Święty Kazimierz Królewicz

113

swemu młodszemu synowi na podstawie roszczeń swej żony Elżbiety

po bezpotomnej śmierci jej brata Władysława Pogrobowca, króla Czech
i Węgier.

Wyprawa skończyła się niepowodzeniem, ale stanowiła dywersję na

korzyść Władysława Jagiellończyka, osadzonego niedawno na tronie
czeskim, a zagrożonego przez Macieja Korwina węgierskiego, który go
atakował od strony Moraw.

Pretekstu do zbrojnej wyprawy dostarczyło poselstwo złożone z kil­

ku możnowładców węgierskich, domagające się od króla polskiego, aby

zajął zbrojnie tron węgierski dla któregoś ze swych synów. Poselstwo
było wyrazem opozycji części społeczeństwa węgierskiego wobec suro­
wych rządów narodowego króla, Macieja Korwina. Kazimierz, do które­
go zwrócili się posłowie z prośbą, aby poprowadził wyprawę, nie mógł

jako małoletni chłopiec udzielić własnego przyzwolenia. Wobec tego od­
powiedział roztropnie, że jest jeszcze młodzieńcem, który nie potrafi

sięgać wzrokiem duszy w daleką przyszłość, bo może się łatwo mylić.
Dlatego decyzję w tej ważnej sprawie składa w ręce ojca, króla Polski.
Ryczenie ojca jest dla niego zawsze rozkazem, więc i w tej sprawie speł­

ni jego wolę, a nie własną.

Długosz w swej Historii pod rokiem 1471 pisze: „Czesi wybierają na

króla Władysława, pierworodnego syna Kazimierza Jagiellończyka. Kró­
lewicz Kazimierz, na prośby senatu węgierskiego, który znienawidził
tyranię króla Macieja, zostaje wysłany z wojskiem na Węgry”.

Ojciec odprowadził syna aż do Nowego Sącza. Stamtąd wyruszył

królewicz na Węgry z dwunastotysięcznym wojskiem. Na czele armii

stał podkomorzy sandomierski, Piotr Dunin. Towarzyszyli mu Dersław

z Rytwian, starosta sandomierski — Jan z Tarnowa, kasztelan wojnic­
ki — Stanisław Szydłowiecki, kasztelan tarnowski — Spytko z Melszty-
na, Andrzej z Oleśnicy, Jan z Czyżowa i wielu innych. Po drodze dołą­
czyły zbrojne oddziały odesłane z Czech, którymi dowodził dzielny ry­
cerz Paweł Jasieński. Z początkiem listopada 1471 armia polska stanęła
w Hatvanie, w głębi węgierskiego kraju. Wyprawa nie miała jednak

szans na pomyślne zakończenie. Król Maciej dysponował znaczną siłą
(16.000) toteż, gdy Kazimierz nadciągnął pod Godoió, w pobliżu Pesztu,

żadna strona nie ruszyła do walki. Wojsko polskie musiało się wycofać
tym bardziej, że Węgrzy zachowywali się biernie nie wykazując chęci
do współdziałania. Maciej nie podjął działań wojennych grając na zwło­
kę, a tymczasem zaciężne i niesforne wojsko polskie,'zamknięte w obrę­
bie warownego zamku w Nitrze, uległo wskutek długiej bezczynności

Rozprzężeniu i demoralizacji. Żołnierze, którym długo nie wypłacano

żołdu, zaczęli tłumnie dezerterować, armia była W rozsypce. W takiej
sytuacji głównodowodzący Piotr Dunin zdecydował się na opuszczenie
Nitry, gdzie królewiczowi zagrażało osobiste niebezpieczeństwo. Pota­
jemnie, z częścią wojska wycofano się do Gilawy, o dwa dni drogi od
granicy polskiej, a stamtąd przez przełęcz Jabłonkowską przedostano
się do kraju.

Długosz odnotowuje pod r. 1472, że Kazimierz mógł się zatrzymać

na Spiszu lub Orawie w którymś z zameczków Piotra Komorowskiego,

ale otoczenie królewskie nie dowierzało temu magnatowi i dlatego wra­
cał przez Myślenice do Polski.

8 — Polscy świąeł

background image

114

ks. Kazimierz Drzymała SJ

v

y* Dobczycach był przed końcem stycznia 1472, jak świadczy jego

list do cesarza Fryderyka III z 30 stycznia 1472 r., w którym pisze

o kampanii węgierskiej i o tym, że dalej zamierza walczyć o swe pra­

wa do tronu węgierskiego: „...gdy słońce troszkę się podniesie stwarza­

jąc lepsze możliwości dla działań wojennych, postanowiłem wrócić na
nowo do królestwa węgierskiego z wzmocnioną moją armią i szczęśliwie
dokończyć rozpoczęte dzieło. Proszę gorąco waszą cesarską mość, aby

0 ile postanowi zgodnie z obowiązkiem krwi i przymierza sprzyjać mi
1 wesprzeć swoją pomocą słuszną moją sprawę, uznał we mnie nie tylko
życzliwego sąsiada, ale i syna oddanego mu całkowicie. Dobczyce, 30
stycznia 1472. Uniżony syn Kazimierz,- syn jego książęcej mości Kazi­
mierza, króla Polski, naturalny dziedzic Węgier”.

Z jakimi nadziejami wyruszał 13-letni królewicz na Węgry? Przede

wszystkim,

jako

bratanek

Władysława

Warneńczyka

był

zafascynowany

misją

obrońcy

krajów

chrześcijańskich

przed

zalewem

barbarzyńskiego

Wschodu. W wyobraźni widział siebie, jak wspólnie z bratem Włady-
sławem, władcą Czech i z ojcem, potężnym monarchą Polski, on Kazi­
mierz, w przyszłości król Węgier, wyrusza na krucjatę przeciw Turkom.
Przecież w liście wypowiednim, skierowanym do króla Macieja, zbroj­
ną wyprawę królewicza Kazimierza motywuje się następująco: „Dopu­
ściłeś, że barbarzyniec Turek niszczy ziemię węgierską, wykorzenia wia­

rę Chrystusową, lud chrześcijański zabiera w niewolę”. Sam Kazimierz
nie

uprawniony

do

podejmowania

samodzielnych

decyzji

w

sprawach

państwowych był jedynie wykonawcą woli ojca, ale w tym wypadku

jego osobiste marzenia pokrywały się z interesami dynastycznymi.

Niechlubny powrót przeżył zapewne z wielką przykrością, ale jedno­

cześnie ze wzruszającym poddaniem się woli Bożej: „Nie była mi prze­
znaczona przez Boga korona św. Szczepana. Nie chcę korony okupionej

przelewem

krwi

chrześcijańskiej,

bo

celem

moim

było

zjednoczenie

Węgier z Polską, a nie wywołanie bratobójczej krwawej walki wew­

nętrznej”. Ta dojrzała wypowiedź była tym bardziej na czasie, że wobec
niebezpieczeństwa grożącego Europie ze strony zwycięskich Turków, pa­
pież Sykstus IV nawoływał władców chrześcijańskich do zgody i pojed­
nania. Dlatego wysłał swego legata, kardynała Marco Borbo do Polski,

aby

pośredniczył

w

ugodzie

między

Kazimierzem

Jagiellończykiem

a Maciejem Korwinem.

W lipcu 1472 r. król Kazimierz wraz ze starszymi synami wyjechał

na jego spotkanie do Wieliczki. Tutaj Kazimierz, zaledwie 14-letni mło­
dzieniaszek, wystąpił z łacińską mową powitalną, wystylizowaną z du­

żym zacięciem dyplomatycznym. A więc najpierw wyraził należną cześć

papieżowi jako głowie chrześcijaństwa, dając równocześnie do zrozumie­
nia, że Ojciec święty na pewno docenia zasługi jego dziadka, króla Wła­
dysława

Jagiełły,

któremu

słusznie

przysługuje

miano

apostoła

Litwy

i Żmudzi, jak również pamięta z pewnością o zasługach stryja Włady­

sława, który przelał krew w obronie chrześcijaństwa przed nawałą tu­
recką i poniósł śmierć na polu chwały pod Warną. Przypomina dalej, że
Stolica Apostolska uczciła też zasługi położone dla Kościoła przez dziad­

ka ze strony matki, Albrechta II. W zakończeniu przemówienia króle­

wicz wyraża ufność, iż Ojciec święty powodowany samą tylko sprawie­
dliwością stanie po stronie pokrzywdzonego (w sprawie węgierskiej).

background image

Święty Kazimierz KróleuHcz

115

Treść tego przemówienia świadczy, źe ojciec pragnął zawczasu wciąg­

nąć swego zdolnego syna w orbitę ważnych spraw politycznych, a za­
razem dynastycznych.

Na razie jednak czternastoletni chłopiec z zapałem oddaje się nauce

wraz ze swymi braćmi, o czym wspomina Zachariasz Ferreri: „Króle­
wicze z rozkoszą słuchali nauczycieli, chętnie oddawali się naukom i ćwi­

czeniu w rozmaitych cnotach lekceważąc igraszki młodzieńcze”.

Przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego cała rodzina królewska

wpisała się do bractwa częstochowskiego, zaś w klasztorze oo. Paulinów

na Skałce w Krakowie został spisany formalny dyplom, który wręczono
królowi. Następnie cały dwór z królem i królewiczami udał się na pe­
regrynację do Częstochowy, na Jasną Górę.

Po peregrynacji pobożność Kazimierza jeszcze więcej się rozwija.

Staje się chłopcem poważnym, skupionym, chętnie wdaje się w rozmo­
wę z ludźmi mądrymi i bogobojnymi, zarówno świeckimi jak duchow­
nymi, a przede wszystkim ze świątobliwymi kapłanami. W tym czasie
włada już biegle trzema językami: łacińskim, polskim i niemieckim.

Prócz nauk i hartu ducha królewicze zdobywali również, jak na sy­

nów królewskich przystało, „ułożenie piękne i zachowanie pełne wdzię­
ku”.

Na wiosnę 1474 królewicze bawią wraz z .Długoszem na zamku lu­

belskim. Tam przyjeżdża z wizytą poseł wenecki Ambrosio Contarini,
którego zadaniem było utworzenie ligi przeciw Turkom. W swoim pa­
miętniku z podróży na Wschód Contarini odnotował również wrażenie,

jakie na nim wywarli synowie Kazimierza Jagiellończyka. Pisze, że mło­
dzi i piękni wyglądali jak aniołowie, że jeden z nich rozmawiał z nim
tak rozsądnie, jak tylko być może, że wreszcie zauważył u wszystkich
nadzwyczajny szacunek, jaki okazywali uczonemu mistrzowi swojemu.

Wzorowe wychowanie jednało młodym królewiczom cześć i sławę

w świecie.

IV. POZNAWANIE SPRAW PAŃSTWA

Długosz odnotowuje pod datą 1475, że tego roku Kazimierz i Ol­

bracht zostali odebrani spod jego opieki, co oznaczało, że odtąd mieli

być inaczej wychowywani: zaczęto ich wtajemniczać w wewnętrzne

sprawy Królestwa.

W 1476 r. Kazimierz udaje się wraz z ojcem na sejm do Malborka

celem załagodzenia sporów między Koroną a Krzyżakami, jak również
dla porozumienia się z Prusami (z Torunia, Gdańska i Elbląga) i z dele­
gatami ziemi warmińskiej i chełmskiej. Ziemiom tym chodziło o zacho­
wanie własnej autonomii i o prawo do obsadzenia urzędów swoimi ziom­
kami. Aktualny spór rozgorzał z powodu wakansu na biskupstwo war­
mińskie i osobę kandydata na jego obsadzenie. Królewicz Kazimierz
przysłuchiwał się wywodom mówców, a proszony o zabranie głosu wy­
warł korzystne wrażenie jako roztropny rozjemca. Świadczy o tym

«•

background image

wypowiedź

Mikołaja

Baysena

(Bażyńskiego),

wojewody

malborskiego,

skierowana do rajców' toruńskich na prywatnym zebraniu: „Ten kró­
lewicz Kazimierz, nasz przyszły pan i dziedzic, to szczególnie dla nas

łaskawy

i

przychylny pan, w którym pokładam nadzieję, to te ziemie

dojdą do swoich przywilejów i do swej sprawiedliwości. Musieliście chy­
ba wszyscy zauważyć dobroć tego księcia dla naszych ziem".

Kazimierz przysłuchiwał się też obradom sejmowym w Piotrkowie,

a w' r. 1478 był obecny na sejmie litewskim w Brześciu n/Bugiem. Wte­

dy to właśnie posłowie litewscy prosili króla Kazimierza, aby po swoim

powrocie

do

Korony

zostawił

na

wielkorządztwie

jednego

z

synów:

Olbrachta lub Kazimierza. Charakterystyczne było zachowanie się obu

królewiczów: Olbracht rozgorączkowany ze łzami w oczach prosił Litwi­

nów'. aby nalegali wobec ojca na jego kandydaturę, Kazimierz natomiast

o mc nie zabiegał. Sprawę przesądził sam król, który ze względu na

niepewną sytuację polityczną na Litwie uznał, ze w Wielkim Księstwie

potrzebna jest nadal jego silna i doświadczona ręka.* Długosz pod ro­

kiem 1473 odnotowuje, że król: „stwierdził stanowczo, że za jego życia

nikomu pod żadnym pozorem nie odda wielkorządztwa na Litwie”.

ks. Kazimier; Drzymała SJ

V. WIELKORZĄDCA KORONY

Od czasu, kiedy brat św. Kazimierza, Władysław osiadł na tronie

czeskim, w otoczeniu królewicza zaczęli się pojawiać pochlebcy, którzy

zawczasu pragnęli sobie zaskarbić łaski przyszłego władcy. Pochlebne

sądy były zresztą usprawiedliwione wieloma zaletami młodzieńca, ale

jemu te przedwczesne hołdy sprawiały prawdziwą przykrość. Ojca swe­

go kochał i cenił za charakter i mądrość polityczną, toteż ostro repli­

kował: „Daj Boże, żeby pan i dobrodziej mój ojciec, którego mi Pan

Bóg czcić kazał, jeśli być może, nigdy nie umierał i szczęśliwie królo­

wał. Niech ja pierwej umrę, abym na ojca śmierć nie patrzał. Na to

królestwo nie jestem łakomy ani sposobny, bo na insze mię Pan Bóg

stworzył, które nam Jezus męką swą zgotował. Jest co z samym sobą

czynić i nad sobą i złymi swymi skłonnościami panem być. Rządzenie

królestwem wielkiej mądrości potrzebuje i ciężki przed Panem Bogiem

z tego rządzenia rachunek”. Z przytoczonych słów cytowanych przez

Ferreriego żywotopisarza Kazimierza po jego śmierci wynika, że kró­

lewicz musiał już wtedy być dobrze zorientowany w trudach rządzenia

j bardzo poważnie pojmował obowiązki oraz odpowiedzialność władcy.

Nie pragnął też godności ofiarowywanych mu przez ojca z obawy, „aby

kolce bogactwa nie pokaleczyły jego duszy, a sprawy światowe nie po*

kalały go"

Nadszedł jednakże moment, kiedy król zaabsorbowany niepomyśl*

nym przebiegiem wydarzeń politycznych na Litwie, zlecił Kazimierzowi

wielkorządztwo

w

Koronie,

gdzie

panował

względny

spokój.

Królewicz

otrzymał

do

pomocy

mądrych

doradców.

Na

rezydencję

wielkorządcy

wybrano Radom, jak o tym świadczy list Kazimierza z Ił lutego 1482 r.

background image

Święty Kazimierz Królewicz

117

adresowany do Wrocławian. W owych czasach Radom, podobnie jak
Lublin i Piotrków, leżał na linii wyznaczającej środek Polski i ze wzglą­
du na to wygodne położenie odbywały się w nim najważniejsze nara­
dy, tam też zapadały doniosłe postanowienia. Dlatego w epoce jagielloń­

skiej stanowił obronną twierdzę z zamkiem i wysokimi murami. Wew­

nątrz miasta pobudowano wiele pięknych kościołów w gotyckim, ostro-
łukowym stylu.

Za czasów wielkorządztwa św. Kazimierza dwór w Radomiu prezen­

tował się wspaniale ze względu na obecność znakomitych humanistów:
Kallimacha, Piotra z Bnina, Jana Konarskiego i innych.

W czasie swych dwuletnich rządów (1481—1483) św. Kazimierz za­

słynął jako roztropny i sprawiedliwy książę. Brał zawsze w obronę mie­
szczan i wszystkich poszkodowanych. Znamy jego stanowisko wobec zu­
chwałego rycerza Piotra Szafrańca. Szlachcic ów z gromadą rozbójników

grasował w Górach Świętokrzyskich, pełnych skał obficie porosłych gę­
stym lasem i jaskiń nadających się na wygodne kryjówki. Stamtąd na­
padał na kupców wrocławskich, spieszących z towarem na jarmarki,

które odbywały się w Lublinie. Zrabowane skarby ukrywali w obron­

nym zamku k. Krakowa, zwanym Pieskową Skałą. W wyżej cytowanym

liście do Wrocławian św. Kazimierz odpowiada na ich skargi uspokajając,
że dołoży wszelkich starań, by zaprowadzić ład i porządek. „Mam na­
dzieję — czytamy w liście — że Bóg Wszechmogący użyczy raczej ra­
mienia swego poszukującym sprawiedliwości, aniżeli kryjówkom zło­

czyńców. Byłoby to dla mnie najmilszym, nie tylko ze względu na sa­
mą sprawiedliwość, którą nad wszystko strzec winienem i pragnę, ale
ze względu na to, aby i wam, jak sobie najbardziej życzę, stało się za­
dośćuczynienie”.

O dwuletnim wielkorządztwie Kazimierza pozostały nader pochlebne

świadectwa współczesnych. I tak np. ówczesny kronikarz gdański, Nie­

miec z pochodzenia, pisze: „Był on bardzo mądry, obyczajny i równe

dwa lata rządził, odkąd go król do władzy dopuścił, a wszyscy ludzie
oddawali mu wielkie pochwały”.

Podobnie wyraża się o nim sekretarz królewski, a późniejszy biskup

przemyski, Jan z Targowiska: „Książę zdumiewającej cnoty i mądrości,
tudzież nauki nadzwyczajnej, którymi to przymiotami wielu serca ku

sobie pociągnął”.

Wojewoda malborski Mikołaj Baysen (Bażyński) w liście do Gdań­

szczan pisanym po śmierci Kazimierza, wyraża żal z powodu niepoweto­

wanej straty królewicza, „zapowiadającego się na mądrego i sprawiedli­
wego władcę”. W tym liście czytamy dalej, że jako namiestnik ojca
w Koronie: „działalnością swoją zasłużył na podobne uznanie jako ksią­

żę odznaczający się poczuciem sprawiedliwości i szczególną dbałością
o bezpieczeństwo kraju przez skuteczne zwalczanie rozbójnictwa, zwła­
szcza na pograniczu śląskopolskim”.

W piśmie lwowskich rajców, wydanym z okazji obioru Olbrachta na

króla (1492) czytamy o jego zmarłym bracie, Kazimierzu: „Ponieważ
drugi syn królewski, książę Kazimierz, mąż nader mądry i powszechnie
łubiany, jeszcze za życia ojca umarł...”.

W czasach radomskich, mianowicie jesienią 1481 r. powstał projekt

background image

118

Kazimierz Drzymała SJ

ożenienia Kazimierza z córką cesarza Fryderyka, nie doszedł on jednak

do

skutku

ze

wzglądu

na

opory

królewicza,

który

pragnął

zachować

dziewiczą czystość do końca życia.

VI. POBYT NA LITWIE I ZGON

W

okresie

wielkorządztwa

królewicz

zaczął

poważnie

chorować.

Źródła współczesne donoszą, że „był strawiony suchotami” — rzecz wy­

jątkowa w rodzinie Jagiellonów, którzy cieszyli się krzepkim zdrowiem.
Ojciec powiadomiony o fatalnym stanie zdrowia syna, zwolnił go z obo­

wiązków wielkorządcy i wezwał do siebie, na Litwę w nadziei, że świe­

że powietrze litewskich lasów przywróci siły ukochanemu dziecku. Wo­

jewoda

wileński

Sudymontowicz,

który

nawet

w

podeszłym

wieku

za­

chował pogodne usposobienie, radził ożenek jako jedyne lekarstwo na

niedomagania.

Jego

zdaniem

wpłynęłoby

to

ożywczo

na

królewicza,

przyniosłoby mu szczęście domowe, zaś dla poddanych litewskich stano­

wiłoby

gwarancję,

że

po

odjeździe

króla

Kazimierza

do

Korony,

na

miejscu pozostanie dwór młodego pana.

Ale królewicz czuł, że królestwo tego świata nie jest mu przeznaczo­

ne i że raczej musi sobie zasługiwać na królestwo niebieskie i zacho­

wać niewinność do końca żywota ziemskiego.

W tym zamiarze utwierdził go biskup wileński Andrzej, który podzi­

wiając hart ducha i siłę woli nie zezwolił na hamowanie woli Bożej. Le­
karze zaordynowali dobre odżywianie i wesołe rozrywki, na co Kazi­
mierz miał odpowiedzieć, że właśnie tak postępuje, bo odżywia się co­

dziennie najznamiennitszym pokarmem tj. Ciałem Chrystusowym, a roz­
rywek, w których ma upodobanie, używa do syta.

Ojciec pragnąc zająć jego myśli zlecił mu pracę w kancelarii królew­

skiej w charakterze zastępcy na opróżnionym urzędzie kanclerza i wi­
cekanclerza. Urząd ten sprawował od maja do końca 1483, o czym

świadczy zapiska w rachunkach królewskich z 14 maja tegoż roku: „Gdy
ja, Kazimierz, drugi syn JKMości pieczęć sygnetową piastowałem, roz­
poczyna się rejestr kwitancji przez moje ręce na polecenie króla wyda­

wanych”.

W czasie pobytu w Wilnie starał się o upiększenie miasta i wypra­

szał u ojca fundusze na budowę kościołów oraz klasztorów na Litwie.

Sprowadzał też księży diecezjalnych i zakonnych, aby zajęli się przygo­

towaniem pogańskich Litwinów do chrztu św. Duchowni ci wprowadzali
wraz z wiarą łagodniejsze obyczaje, poszanowanie dla kobiety, wyższe

formy życia kulturalnego i oświatę. Uczyli także właściwej uprawy roli,
sprowadzali nowe narzędzia i wynalazki. W głębi puszczańskiego kraju,

gdzie dotąd panował jeszcze pogański obyczaj i kult bożków, zaczęły
rozbrzmiewać dźwięki dzwonów i nabożnych pieśni, a serce królewicza
napełniało się szczęściem. Jego gorącym życzeniem było również zjedno­
czenie

Kościoła

Wschodniego

z

Kościołem

rzymskim,

stąd

wypływało

poparcie Kazimierza dla unitów.

background image

£uńęty Kazimierz Królewicz

119

Niezależnie od zewnętrznej działalności, samo zachowanie i nieskazi­

telne obyczaje królewicza wywierały budujący wpływ zarówno na cały

dwór, jak i na dalsze otoczenie.

Z początkiem 1484 stan zdrowia Kazimierza uległ pozornej popra­

wie, wobec czego król wyjechał na sejm lubelski, a królewicz przeniósł
się do Grodna i zamieszkał w zamku zbudowanym na pagórku nad rzeką

Niemnem, w okolicy pięknej i zdrowej. Biskup krakowski, bardzo przy­

wiązany do niego, podarował mu wtedy miasto Krasnystaw w nadziei,
że klimat tej okolicy przyczyni się do wyleczenia chorych pluć. Jednak­
że w końcu lutego nastąpił nagły kryzys. Król przerwawszy obrady w

trzy dni przybył do Grodna, w dniu 1 marca. Zastał syna dogorywają­
cego. Królewicz przyjął sakrament Ostatniego Namaszczenia i Komunię
św. Cały czas gorąco się modlił trzymając w ręku krzyż i medalik

z wizerunkiem Matki Boskiej. Dnia 4 marca 1484 o samym suńcie,
w pierwszy czwartek Wielkiego Postu, zasnął w Panu.

Żałobne dzwony rozniosły smutną wieść w Grodnie i po całej Pol­

sce — rozdzwoniły się w Wilnie, Lwowie, Krakowie, Poznaniu i Gdań­
sku budząc wszędzie szczery żal i bolesny zawód.

Przeżył 25 lat i 5 miesięcy.
Ciało królewicza obleczone w kosztowną szatę z czerwonego jedwa­

biu przewieziono do Wilna, gdzie odbyły się uroczystości pogrzebowe.
Przewodniczył im biskup wileński Andrzej II w orszaku licznego du­
chowieństwa. Pochowany został w kościele katedralnym św. Stanisława,
w kaplicy Najśw. Maryi Panny, gdzie za życia najczęściej się modlił.

W XVII wieku trumnę Świętego przeniesiono ostatecznie do nowo

wybudowanej królewskiej kaplicy pod wezwaniem św. Kazimierza, któ­
ra stylem i świetnością przypominała kaplicę Wazów na Wawelu.

VII. OSOBOWOŚĆ SW. KAZIMIERZA

1. Wpływ otoczenia na jej ukształtowanie

Z pewnością różnorakie bodźce kształtowały osobowość Kazimierza:

głęboko chrześcijańska pobożność matki — rozum polityczny i pewne
dodatnie cechy charakteru ojca — mądrość, pobożność i nieskazitelna

moralność wychowawcy Długosza — światłe pouczenia doradców du­
chownych, a także przykład życia wielu ówczesnych świętych polskich,

np. św. Jana Kantego, bł. Ładysława z Gielniowa.

Nie bez znaczenia zapewne był fakt, że wychowywał się na jednym

z najświetniejszych dworów ówczesnej Europy, do którego przenikały

z Zachodu prądy humanizmu, reprezentowane w Polsce przez Kallima-
cha, Grzegorza z Sanoka i mecenasów sztuki zarówno świeckich jak du­

chownych.

Trzeba też pamiętać o tym, że św. Kazimierz był przeznaczony na

następcę króla Kazimierza IV, musiał zatem być wciągnięty w sprawy

background image

120

ks. Kazimier: Drzymała SJ

polityczne, nurtujące ówczesne państwo polskie. Dlatego słuszne jest

twierdzenie F. Konecznego, że: „Królewicz należy do tych świętych,

którzy

pragnęli

przystępować

do

polityki

religijnie,

według

wskazań

moralności katolickiej”. Podobny sąd wyraża ks. Józefowicz: „Postać

ta nie tylko w Żywotach świętych powinna być zapisana, ale także w
księdze historii.

2. Dążenie św. Kazimierza do doskonałości chrześcijańskiej

Kazimierz qd dzieciństwa miał predyspozycje do świętości. Zapyta­

ny pewnego razu przez Długosza, czym można by sprawić mu przy­
jemność, odpowiedział z dziecięcą szczerością, że „modlić się w kościele

u stóp ołtarza, bawić tam jak najdłużej, do woli, sprawia mu więcej ra­

dości niż polowanie, tańce czy inne światowe uciechy . Wiadomo też

z różnych zapisków, że nieraz wymykał się o świcie z zamku, aby ucze­

stniczyć w porannej Mszy św., a później spełniał różne miłosierne

uczynki. Kochał dziecięcą miłością Najśw. Pannę Maryję i codziennie

śpiewał ku Jej czci hymn: Omni die dic Mariae.

Jednakże dopiero po nieudanej wyprawie węgierskiej pobożność je­

go okrzepła, a on sam rozpoczął świadomie dążyć do wyrobienia w sobie

cnót w stopniu doskonałym.

.

Kiedy już był dorastającym młodzieńcem, wielu dworaków zaczęło

się zawczasu ubiegać o łaski przyszłego dziedzica korony, co go napa­

wało wstrętem i sprawiało przykrość. Twierdził, że na razie z samym

sobą ma dużo roboty, aby nauczyć się panowania nad swymi złymi

skłonnościami.

Nawet

najdrobniejsze

wykroczenie

uważał

za

ciężkie

przestępstwo, a w ogóle był zdania, że nie wystarczy tylko uchylać się

od zła, ale trzeba przede wszystkim dobrze czynić.

Ostateczne zwycięstwo nad sobą odniósł wtedy, kiedy fizycznie był

najsłabszy, tj. w ostatnim okresie swego młodego życia, w Wilnie.

„Umysłem, sercem, duszą całą zwrócił się w krainę nie stworzonego

świata. W oczach jego tracił świat cały swój zwodniczy urok i świecił
tylko nicestwem. Począł więc lekceważyć dobra ziemskie. Blask tronu,

świetność znaczenia, potęga ziemskiej władzy nie nęciły go wcale. Wszy­

stkie jego usiłowania skupiały się na drodze cichej cnoty, na której

pragnął być jednym z najpierwszych. Odznaczały go więc bojaźń Boża,

mądre panowanie nad sobą, dążność do wytępienia wszelkich przywar

słabości ludzkiej” (Ferreri).

Niezwykłość

postaci

św.

Kazimierza

wypływała

stąd,

że:

„pierwej

się człowiekiem, jako wszystkim nędzom i przygodom podległym uzna­

wał, aniżeli królewiczem, wedle onych słów króla Salomona: Jestem

śmiertelny człowiek, podobny wszystkim z rodzaju ludzkiego urodzo­

nym”. Ta głęboka uwaga pochodzi z ust ks. Piotra Skargi, autora ży­

wota św. Kazimierza.

Umiłowaną książką Kazimierza była Ewangelia. Medytując nad sio- ,

wami Pisma św. pojął w sposób doskonały wezwanie Chrystusa: kochaj

bliźniego swego. Od najmłodszych lat pragnął służyć, jak mógł, ludziom

background image

Święty Kazimierz Królewicz

121

upośledzonym przez los. Jako chłopiec, później już w wieku młodzień­

czym, odwiedzał ubogich w ich domach, chorych w szpitalach, więźniów

i wszystkich nieszczęśliwych. Nikt z nich nie pozostał bez wsparcia czy

osobistej posługi, a chociażby słów pociechy królewicza. Na wzór Chrys­

tusa wolał przebywać z maluczkimi niż z możnymi tego świata.

W Nowym Sączu stale był otoczony tłumem biedaków. Gdy pewne­

go razu ktoś zwrócił mu uwagę, że królewicz nie powinien się tak zni­
żać do ubogich, otrzymał znamienną odpowiedź: „Królewicz nie może

nic przystojniejszego czynić, jak w ubogich służyć samemu Chrystuso­
wi; co do mnie, to nie pragnę większego zaszczytu, jak służyć najuboż­
szemu z ubogich”. Dla wdów, sierot, uciemiężonych był nie tylko opie­
kunem, ale ojcem, synem i bratem. W Wilnie, gdzie spędzał ostatnie
lata życia tak był znany z dobroczynności, że nazwano go „obrońcą

ubogich”.

Już po śmierci Kazimierza, legat papieski, Zachariasz Ferreri, na

podstawie relacji świadków tak scharakteryzował tę cnotę świętego kró­

lewicza: ,,Z miłości Bożej wypływała jego miłość bliźniego. Wspierać

ubogich wedle potrzeby stosownym zasiłkiem, dźwigać upadłych, pocie­
szać zbolałych, wyzwalać uciśnionych, spiesznie ratować wszelką nędzę,
było dla niego najmilszym, jedynym szczęściem na ziemi. Co więcej,
swoją osobę i najniższe posługi ofiarowywał ubogim, chorym, strapio­
nym, pielgrzymom i więźniom. Przejawiał wielkie w tym względzie
przymioty duszy: współczucie dla cierpiących, przystępną, ujmującą ot­
wartość i słodycz, uprzedzającą dobroć, zręczność i łatwość w utrzymy­
waniu stosunków z ludźmi, sąd pewny, przenikliwy i trafny. Dlatego

wdowy nazywały go swoim opiekunem, sieroty ojcem, a nieszczęśliwi
pocieszycielem”.

Cnoty miłosierdzia ciągle uczył się od Zbawiciela, którego od dziecka

ukochał. Po przyjęciu pierwszej Komunii św. długo leżał u stóp ołtarza

pragnąc okazać wielkie uszanowanie i wdzięczność za niewysławioną

łaskę, wyświadczoną niegodnemu. Do 13 roku życia przyjmował Komu­

nię św. raz w tygodniu, później już codziennie. Przed przyjęciem bierz­

mowania kilka dni przygotowywał się do tego sakramentu w ubogiej
celi mistrza Jana z Kęt, poszcząc i modląc się żarliwie o otrzymanie
darów Ducha Świętego. Jako chłopiec „odznaczał się niezwykłą gorli­
wością w modlitwie, w oddawaniu chwały Bożej i w ceremoniach koś­

cielnych”. Po południu i wieczorem odbywał adoracje Najśw. Sakra­
mentu w celu zadośćuczynienia oraz za przewinienia i grzechy innych

ludzi.

Bolało go serce, że Jezus ukryty na ołtarzu pod postacią chleba jest

opuszczony i nie uwielbiony. „Porywała go szczególnie niepojęta do­

broć i miłość Zbawiciela, który teraz bezustannie przebywa w Naj­

świętszym Sakramencie, aby być ofiarą, pomocą i pociechą dla nas. Go­

dzinami kontemplował tę tajemnicę miłości. Z największą rozkoszą spę­
dzał chwile wolne od zajęć na rozmyślaniach nad dobrocią i miłością

Zbawiciela ku rodzajowi ludzkiemu. Rozgorzał taką miłością ku Bogu,

że nie tylko najchętniej wypełniał wszystkie boskie przykazania, ale
też nieprzepartą siłą rwał się do wszystkich poświęceń, ofiar dla Boga
i bliźnich. Ta miłość wiodła go zawsze tam, gdzie brzmiała cześć Naj­
wyższego, gdzie się mógł spotkać z rozmową o Nim. Wtedy promieniał

background image

122

ks. Kazimierz Drzymała SJ

nieziemską błogością, wyrażającą się w bezprzykładnej gorącości ducha,
\v długich modlitwach, w głębokich rozmyślaniach, w częstym przystę­
powaniu do sakramentów świętych i w ciągłym towarzyszeniu wszyst­

kim obrzędom i publicznym modłom Kościoła” (Ferreri).

Można przypuszczać, że św. Kazimierz znał Ołtarz Jezusów Ładysła-

wa z Gielniowa oraz Jezus Chrystus Ukrzyżowany czyli rozważania mę-

1

ki Pańskiej i Godzinki o Męce Pańskiej tzw. horae.

Jego pobożność miała rys apostolski: pragnął, aby dwór i dalsze je­

go otoczenie naśladowało go w czci Zbawiciela utajonego w Najśw. Sa­
kramencie. W czasie peregrynacji do Częstochowy (1472) cały orszak
królewski zatrzymywał się przed każdym kościołem, bo Kazimierz chciał
wraz z dworzanami nawiedzić Chrystusa lub wysłuchać Mszy św.

Nie znosił wokół siebie ludzi żyjących grzesznie, niemoralnie. Wzy­

wał ich do siebie, upominał, przemawiał do sumienia, zachęcał, by przy­

stępując do sakramentów wzywali na pomoc łaskę Boską. Na wielu

wpływał

zbawiennie,

wielu

odzwyczaił

od

grubiańskich,

nieskromnych

żartów i grzesznych uczynków. Tych, którzy się poprawiali, darzył wiel­
ką życzliwością, ale upartych i samowolnych wydalał z dworu, lub, jeśli
pozostawali pod bezpośrednią władzą samego króla, trafiał do celu przez

ojca.

W czasie pobytu na Litwie nie chciał przechodzić obojętnie wobec

faktu spoganienia jej mieszkańców. Sprowadzał więc misjonarzy, którzy
mieli uczyć lud prawd wiary i przygotowywać do sakramentu chrztu
św. Z własnych i królewskich funduszów pokrywał koszty budowy kla­

sztorów i kościołów, łożył na ich wyposażenie. Charakterystyczny dla
jego kultu Eucharystii jest fakt, że wszystko, co posiadał, przeznaczał

na sprawianie kosztownych lamp przed tabernakulum.

W Królowej Niebios upatrzył sobie „najdroższą Matkę”, której zwie­

rzał się ze wszystkiego. Uwielbiał Ją całą mocą swej czystej duszy, co­

dziennie śpiewał ku Jej chwale znaną pieśń: Chwal duszo Maryją. Na

żądanie umierającego królewicza pieśń tę spisaną na pergaminie włożono

mu do trumny. W kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej, w najgłębszej

czci, na klęczkach ślubował akt oddania się Juzusowi i Maryi. Gdy go

wcześniej usiłowano odwieść od tego zamiaru motywując to jego przy­

szłymi obowiązkami jako następcy tronu, Kazimierz miał odpowiedzieć:
„Inną koronę otrzymam — zresztą od zamiaru swego nie odstąpię. Tej,

którą

nazywamy

Królową

Panieńską,

zachowam

dozgonną

czystość

i nawet przed samą śmiercią me cofnę swego postanowienia”. Matka

Niepokalana urzekła go pięknem niewinności. Czuł w głębi duszy

prawdę, którą św. Grzegorz z Nazjanzu ujął słowami: „Jak czarującą,

śliczną jest duszy postać, która jaśnieje nie klejnotami ziemi i marnym

świata ubiorem, ale prostotą świętości, niewinnością”.

Kult Maryjny św. Kazimierza nie jest w epoce jagiellońskiej zjawis­

kiem odosobnionym. Poeci układali bądź tłumaczyli z łaciny różne car-

mina, cantiones i cantileny — znane są 24 pieśni Maryjne z XV wieku.

Osoba Maryi i Jej zbawcza rola pobudzały inwencję twórczą, a ówczes­

nych ludzi fascynowała Jej czystość, duchowe piękno i wyjątkowa god- I

ność człowiecza.

Sw. Kazimierz nie tylko wielbił dziewiczą Matkę, on sam zespolił

niewinność duszy z czystością ciała wprost anielską. Pragnąc uchronić I

background image

Święty Kazimierz Królewicz

123

duszę od wszelkiego zepsucia, unikał hucznych zabaw i rozrywek dwor­

skich. Lękał się słów nieprzyzwoitych, płochych i swawolnych żartów,
pustych rozmów. „Kiedy osiągnął wiek młodzieńczy, w którym młodzi

ludzie zwykli oddawać się rozkoszy — pisze Ferreri — tak dalece wszy­
stkie

zmysły,

ducha

i

ciało

poskromił

wędzidłem

wstrzemięźliwości

i uchował od wszelkiego upadku, że uznano go za wzór wszelkiej czys­

tości i skromności nie tylko dla młodzieńców, ale i dla dojrzałych mę­

żów”.

Niejednokrotnie próbowano go wciągnąć w wir uciech zmysłowych,

ale zawsze ze wstrętem odrzucał wszystkie namowy do lżejszego życia

i swobodniejszych obyczajów. Oparł się nawet perswazjom lekarzy i ro­
dziców, którzy uznali, że na jego chorobę istnieje tylko jedno lekarstwo:
pożycie z kobietą. Wtedy im odpowiedział, że woli stracić życie doczesne
niż bezcenne wieszne. Okazał w ten sposób silny charakter i zdecydowa­
ną wolę, żeby nie żyć za wszelką cenę. Sumienie św. Kazimierza wzdra­

gało się przed jakąkolwiek formą rozpusty, która zaczynała się szerzyć

na dworach pańskich wraz ze wzrostem bogactwa i powszechnej za­

możności.

Hart ducha i niezachwiany charakter wyrobił sobie ten syn królew­

ski przez wszelkiego rodzaju dobrowolnie stosowane umartwienia. We­

dle relacji Ferreri’ego: „cnotę tę umiłował w samym rozkwicie najpo­
wabniejszej młodości. We wszystkich potrzebach ciała był on dla siebie
dziwnie ostrożny i skąpy. Na dworze królewskim żył nie jak królewicz,
nawet nie jak dworzanin, lecz jak gorący zwolennik pustelniczej usta­

wy... Mimo, że był synem królewskim nie ubierał się w miękkie szaty,
a w tajemnicy przed innymi nosił niekiedy włosiennicę. Unikał też wy­

godnego łoża jako pokusy do grzechu i dlatego bardzo często sypiał na
gołej ziemi. I chociaż był niewinny, wolny od wszelkiego grzechu, stale
z największym żalem i współczuciem rozmyślał o męce i konaniu Chrys­

tusa podjętej dla naszego zbawienia. Całymi nocami zraszał łzami swe

posłanie, aby oczyścić swe łoże”.

Wstrzemięźliwy w jedzeniu i piciu często pościł uważając, że Króles­

two Boże nie opiera się na smacznych potrawach i napojach. Nie pobła­

żał sobie nawet w czasie rozwijającej się choroby. Gdy lekarze polecili

dla wzmocnienia zdrowia używać potraw mlecznych w dniach postnych,

co przez ówczesny Kościół było zakazane, stanowczo sprzeciwił się wy­
konaniu takich zaleceń. Mimo postępów choroby nie zaprzestawał noc­

nych czuwań i dzieł miłosierdzia. Cierpliwy i łagodny zdawał się nawet

czerpać jakąś wielką radość z tego, że mimo cierpień fizycznych może

spełnić wolę Chrystusa, który powiedział: „Jeśli kto chce za mną iść,
niech zaprze się samego siebie, a weźmie krzyż swój na każdy dzień
i niech idzie za mną”.

Taka całopalna ofiara była świadectwem heroizmu — Kazimierz do­

szedł do doskonałości w wyrzeczeniu się własnego „ja”. Stwierdza to
Ferreri: „Nadzieję pokładał w przyszłym szczęściu wiecznym i uważał,

że niczym są doczesne cierpienia wobec przyszłej chwały”.

Wszystkie wyżej wymienione cechy charakteru, spotęgowane własną

usilną pracą, predestynowały św. Kazimierza na władcę chrześcijańskie­
go królestwa: posiadał wybitne zdolności i bystry sąd w sprawach pub­
licznych, zaś wielkie zalety serca i woli zapewniłyby mu niezawodnie

background image

124

ks. Kazimierz Drzymała SJ

milose i szacunek poddanych. Miał poza tym wrodzone poczucie spra­

wiedliwości

i

odznaczał

się

takim

umiłowaniem

prawdy,

że

niekiedy

nawet króla z szacunkiem upominał. Jeśli zaś uznał, że w czasie nie­

obecności ojca został wydany niesłuszny wyrok, wszelkimi sposobami

starał się o wynagrodzenie krzywdy. Szczególnie wnikliwie rozpatrywał
sprawy łudzi biednych i nieszczęśliwych, dlatego przez lud został naz­

wany „obrońcą biedaków”. Sam królewicz wyznaje, że: „nad wszystko

inne winienem i pragnę uprawiać sprawiedliwość”.

3. Portrety św. Kazimierza

Na podstawie znanych szesnastowiecznych wizerunków św. Kazimie­

rza,

jak

również

dzięki

opisowi

Ferreri’ego,

możemy

sobie

wyrobić

wyobrażenie o wyglądzie królewicza. Był młodzieńcem urodziwym, śred­

niego wzrostu, o twarzy pociągłej, pokrytej delikatnym rumieńcem. Pros­
ty nos, ciemne włosy i takiej barwy oczy dopełniają obrazu tej ujmują­

cej postaci. Ferreri dodaje ponadto, że „był pięknym młodzieńcem, lecz
o wiele piękniejsza była jego pobożność i anielskie wprost obyczaje.

Żadna nieczystość ani brzydki czyn nie skalały królewskiego młodzień­
ca”.

Do naszych czasów dochowało się kilka starych wizerunków-portre-

tów św. Kazimierza. Najstarszy jest grawiurą, a znajduje się w Żywocie

św. Kazimierza, napisanym przez legata papieskiego, Zachariasza Fer-

reri, wydanym w Krakowie w 1521 r. Sw. Kazimierz w prawym ręku
trzyma lilię," w lewym różaniec. Portret jest stylizowany i na pewno nie

odtwarza rzeczywistego wizerunku. W dolnym, lewym narożniku widać

Orła Białego, w prawym litewską Pogoń.

W 1536 r. pojawił się w Wilnie obraz św. Kazimierza malowany na

desce przez nieznanego artystę. Przypuszczalnie został skopiowany z ja­

kiegoś portretu, malowanego jeszcze za życia Kazimierza. Jest to słynny

wizerunek świętego „trójręcznego”. Obraz ten został odnowiony w 1594
r. i w takim stanie dochował się do ostatnich czasów w ołtarzu kaplicy

św. Kazimierza w Wilnie. Postać królewicza okryta jest srebną szatą,

u spodu pod blachą widnieje napis w języku łacińskim — w polskim
tłumaczeniu znaczy: „Sprawiedliwy jakby palma zakwitnie”.

W roku 1637 został wykonany także przez nieznanego malarza obraz

św. Kazimierza, przeznaczony dla kościoła farnego w Krośnie, gdzie znaj­

duje się po dziś dzień. Na tym obrazie św. Kazimierz trzyma w lewej
ręce palmę, prawą ma wzniesioną jak do błogosławieństwa. U jego stóp

po stronie prawej Orzeł Biały, po lewej litewska Pogoń.

W krakowskim kościele oo. Reformatów znajduje się stary portret

św. Kazimierza, według tradycji malowany przy jego zwłokach, a ofia­

rowany w darze przez króla Zygmunta III. Królewicz został przedsta­

wiony z lilią w lewej ręce.

Prócz tych najstarszych obrazów istnieje wiele pięknych wizerun- i

ków Świętego, np. obraz przedstawiający św. Kazimierza zatopionego

w gorącej modlitwie pod krzyżem. Znany jest szkic ołówkowy Jana Ma­

tejki o podobnej tematyce.

i

!

background image

Święty Kazimierz Królewicz

125

Oprócz obrazów o charakterze portretowym dochowały się w wileń­

skiej kaplicy królewskiej freski artysty włoskiego, Michelangelo Palloni,

które przedstawiają moment otwarcia trumny św. Kazimierza oraz
wskrzeszenie dziewczynki u grobu Świętego.

VIII. KANONIZACJA

Proces kanonizacyjny św. Kazimierza był przewlekły wskutek róż­

nych niepomyślnych okoliczności.

Zanim Stolica Apostolska orzekła świętość królewicza polskiego, wier­

ni na Litwie i w Koronie sami go kanonizowali modląc się do niego o po­
średnictwo u Boga, jak do świętego. Liczne zaś uzdrowienia przy grobie
św. Kazimierza były dowodem, źe Bóg w uznaniu jego zasług, obdarzał
modlących się o wstawiennictwo, niezwykłymi, wprost cudownymi łas­

kami.

Pierwszą, dokumentowaną wiadomość o świętości królewicza Kazi­

mierza znajdujemy w mowie obediencjalnej proboszcza katedry wileń­
skiej, Erazma Ciołka, który jako poseł W. Księcia Litwy Aleksandra
przybył do Rzymu w 1501 r. W swej znakomitej mowie do papieża
Aleksandra VI osobny ustęp poświęcił na wysławienie niezwykłych za­

let umysłu i serca najzdolniejszego spośród synów króla Kazimierza Ja­

giellończyka, przedwcześnie zmarłego królewicza Kazimierza. Jako na­
oczny świadek stwierdza, że prawie od 20 lat zmarły doznaje czci reli­
gijnej wiernych wszystkich stanów, gdyż jaśnieje cudami i za jego wsta­
wiennictwem Bóg wysłuchuje próśb zanoszonych przy jego grobie. Na­
stępnie oświadczył, że wkrótce będą podjęte starania u Stolicy Apostol­
skiej o kanonizację, a wtedy dokładniej zostaną udokumentowane liczne

cuda.

W- bulli odpustowej papieża z 15 maja 1501 r. dla kaplicy św.

Kazimierza w Wilnie czytamy, że przywilej ten zawdzięcza faktowi,
iż „w niej został pochowany książę Kazimierz, który — jak powiada­
ją — licznymi słynie cudami (

multis miraculis clarere perhibetur)”.

W traktacie: O wychowaniu królewskiego dziecka napisanym przez

bliżej nieznanego Włocha na dworze Władysława, króla Czech i Węgier
i dedykowanym mu przy końcu 1502 r. znajduje się takie zdanie: „Twój

ojciec przed wszystkimi królami swego czasu celował gorliwością w wie­

rze, brata zaś twego, za jego nadzwyczajną miłość Boga, po śmierci po­

tomność między Świętych zaliczyła".

Ogólne przeświadczenie, że królewicz zmarł in odore sanctitatis, po­

dzielała rodzina królewska, np. w aktach Aleksandra (1503) mówi się

0 zmarłym, jako o sanctae memoriae princeps.

Do naszych czasów przechował się piękny wiersz z 1513 r. napisany

przez bpa Andrzeja Krzyckiego, kanclerza królowej Barbary. Poeta wy­
sławia cnoty królewicza Kazimierza, a w ostatnich strofach zwraca się

z prośbą o jego wstawiennictwo u tronu Bożego za bratem Zygmuntem
1 ojczyzną, która niedawno straciła na Wschodzie potężną twierdzę Smo-

background image

26

ks

'

Kaz

wierz Drzymała SJ

został zawieszony w kaplicy grobowej św. Kazimierza jako

jeden z wielu znajdujących się w mej wotów.

Właściwą

akcję,

zmierzającą

do

wszczęcia

procesu

kanonizacyjnego

rozpoczęto w latach 1516—1517. W r. 1516 do Stolicy Apostolskiej wpły-

nęły

3

pisma

w

tej

sprawie,

mianowicie:

1.

od

Wojciecha

Radziwiłła,

biskupa

wileńskiego

i

jego

Kapituły;

2.

od

oo.

Bernardynów

z

Wilna;

3. od króla Zygmunta Starego.

Zygmunt Stary w liście z 10 maja 1516 do papieża Leona X pisze,

że już dwakroć zwracał się do Ojca świętego z korną prośbą o przepro­

wadzenie

procesu

kanonizacyjnego

swego

brata

Kazimierza

i

obecnie

po raz trzeci prosi usilnie o to zarówno sam, jak również za królew­
skim pośrednictwem, proszą biskup wileński wraz ze swą Kapitułą oraz

inni dostojnicy królestwa. Następnie król konstatuje fakt, że przy grobie

królewicza Kazunierza zdarzają się cuda coraz częściej. Dopiero w roku

1517 do Rzymu przybyło poselstwo od króla, kapituły wileńskiej i do­

stojników państwowych w sprawie kanonizacji. W dniu 4 listopada 1517
r. odbyło się specjalne posiedzenie kolegium kardynalskiego w tej spra­
nie

_

jest

to

więc

data

rozpoczęcia

właściwego

procesu

kanonizacyj-

iicgu*

Po

otrzymaniu

polecenia

z

Rzymu,

abp

Jan

Łaski,

Prymas

Polski

wraz

z

Wojciechem

Radziwiłłem,

bpem

wileńskim

przeprowadził

wstęp­

ny proces kanonizacyjny w Wilnie, i akta odesłał do Rzymu.

Papież Leon X ze swojej strony wydelegował do Wilna (breve z 15

września

1519)

jako

swego

pełnomocnego

legata

Zachariasza

Ferreri,

bpa gardyjskiego, z poleceniem, aby na miejscu dokładnie i bezstronnie
rzecz

zbadał,

czy

„ten

Kazimierz,

o

którym

tyle

opowiadają,

zasługuje

rzeczywiście na cześć świętym należną nie ze względu na swe królew­

skie pochodzenie, lecz dla cnótf i życia świętości”: Biskup Ferreri z przy­
dzielonym sobie orszakiem przybył do Wilna 2 września 1520 r. Prze­

słuchał

wielu

świadków,

opisał

cuda

zdziałane

za

pośrednictwem

Kazi­

mierza oraz napisał jego żywot. Ponadto przygotował oficjum brewiarzo­
we i mszalne na dzień św. Kazimierza.

W

zakończeniu

dziełka:

Vita

Beati

Casimiri

Confessoris

Ferreri

pi­

sze:

„Cieszyć

się

winno

szczególnie

miasto

Wilno,

które

posiada

jego

szczątki i najświętsze relikwie ... Ponieważ zaś ja i wielu moich domo­

wych

sług

doświadczyliśmy

jego

łaski

oraz

dobrodziejstw,

zarządzi­

łem

wydanie

epitafium

heroicznego,

laudesów

oraz

hymnów

na

ozna­

czony

dzień,

który

będzie

uroczyście

obchodzony

w

wypadku

zalicze­

nia go w poczet świętych (a spodziewam się słusznie, że stanie się to za

zgodą

Leona

X

najłaskawszego

papieża

oraz

świętego

Kościoła

rzym­

skiego).

Jest

to

moje

pokorne

podziękowanie

za

boskie,

przez

niego

otrzymane łaski ... Cuda przez niego zdziałane, jak najsumienniej przeze
mnie

zebrane

i

jego

najwspanialsze

zasługi

oraz

wypowiedzi

świadków

są spisane obszernie i wiernie”. Wydano w Wilnie 1-go grudnia, w roku

zbawienia 1520, w ósmym roku pontyfikatu papieża Leona X.

Z

Ferrerim

współpracowała

powołana

przez

niego

komisja,

do

któ­

rej weszli: Jan bp wileński, Jan Filipowicz, bp nominat kijowski i Ja­

kub

z

Miechowa,

bp

Kaffy

na

Krymie,

pierwszy

sufragan

wileński.

Podpisy ich figurowały na wszystkich aktach obok podpisu legata Fer­

reri.

background image

Święty Kazimierz Królewicz

127

Niestety, papież Leon X zmarł już 1 XII 1521 r., i wedle wszelkiego

prawdopodobieństwa, nie mógł oficjalnie dokonać procesu kanonizacyj­
nego. Na domiar złego, akta procesu kanonizacyjnego sporządzone przez

Zachariasza Ferreri, jak również wcześniejsze, wysłane do Rzymu przez
prymasa Jana Łaskiego, zaginęły bez śladu. Papież Klemens VII podał
do ogólnej wiadomości, że wszystkie akta tajnej kancelarii papieskiej

wpadły w ręce rozbestwionych żołnierzy w czasie Sacco di Roma (1527/28).

W Polsce ofiary na potrzeby związane z kanonizacją św. Kazimierza

były zbierane również po śmierci Leona X, a król Zygmunt Stary wy­
prawia w 1539 r. swojego posła do papieża Pawła III w sprawie przys­
pieszenia kanonizacji jego królewskiego brata, skoro zostało udowodnio­
ne, że przy grobie Kazimierza dzieją się cuda, zaś na podstawie sumien­
nych badań stwierdzono świątobliwość jego życia.

Czasy jednak były burzliwe, dla Kościoła katolickiego bardzo nie­

bezpieczne ze względu na szerzącą się reformację i różnego rodzaju

schizmy. W sprawie kanonizacji Kazimierza w Rzymie nic się nie działo.

Również i na Litwie wiara katolicka zaczęła się chwiać, a cześć

świątobliwego królewicza podupadła, jakkolwiek całkiem nie zanikła.

Lud zaniepokojony szerzeniem się nowinek religijnych, modlił się u gro­
bu swego Patrona, by Bóg za jego wstawiennictwem ocalił wiarę kato­
licką. W dalszym ciągu napływały ofiary do skarbony w kaplicy królew­

skiej.

Inicjatywa wznowienia starań o ostateczne załatwienie sprawy ka­

nonizacji wyszła na początku XVII wieku od papieża Klemensa VIII,
wielkiego czciciela Kazimierza. Dzięki jego zachęcie bp wileński, Be­
nedykt Woyna, popierany przez swoją Kapitułę i króla Zygmunta III
Wazę, porucza ks. kan. Grzegorzowi Święcickiemu misję rzymską celem
wyjednania aktu kanonizacji. Niezależnie od tego król wysyła w marcu

1602 roku pismo do sekretarza papieskiego, Piotra Aldobrandini, w któ­

rym wyraża nadzieję, że kanonizacja jego krewniaka nastąpi szybko —

oraz radość z faktu, iż św. Kazimierz jest już wniesiony do Martyrolo­

gium Romanum. W kwietniu 1602 r. Grzegorz Święcicki wręczył sekre­

tarzowi papieskiemu w Rzymie pismo bpa Woyny. Papież ustosunkował

się bardzo życzliwie do prośby o kanonizację. Jego brewe Quae ad San-
ctorum z dnia 7 XI 1602 konstatuje fakt kanonizacji św. Kazimierza,
zezwala na oddawanie mu czci należnej świętym i zawiera oficjum
mszalne i brewiarzowe oraz wyznacza jego święto na dzień 4 marca.
Oficjum o św. Kazimierzu na razie zostało umieszczone tylko w Patro-
narzu i odmawiane w Polsce i Litwie sub ritu duplici. Dopiero papież
Paweł V w 1621 r. polecił to oficjum umieścić w mszale i brewiarzu
rzymskim.

Późniejszy papież, Aleksander VII pozwolił, aby w całej Polsce ob­

chodzono uroczystość św. Kazimierza z oktawą, jak wszystkie uroczys­
tości pierwszorzędnych Patronów kraju. Wreszcie papież Urban VIII
uznał św. Kazimierza Patronem Litwy w 1636 roku.

Akt kanonizacji św. Kazimierza wywarł w całej Polsce, a szczególnie

na Litwie, ogromne wrażenie. Biskup Benedykt Woyna wyznaczy! dzień

10 maja 1604 r. na ogłoszenie ludowi tej radosnej nowiny. Na kilka dni

przed wyznaczonym terminem do Wilna zaczęły napływać nawet z da­
lekich okolic tłumy pątników obu obrządków. Miasto wystroiło się od-

background image

128

ki. Koiimfcr* Drcytnala SJ

świnie

i

przybrało

niecodzienny

wygląd.

W

nabożeństwie

i

6-go-

azinnej procesji z kazaniami i przemowami uczestniczyły ogromne rzesze

ludzi: zakony i księża diecezjalni, cechy rzemieślnicze, bractwa pobożne
i dobroczynne, dostojnicy państwowi i mieszczanie. Z kościoła katedral­
nego, gdzie mieściła się kaplica królewska z grobowcem św. Kazimierza,

cały orszak udał się do kościoła św. Szczepana, gdzie ksiądz Święcicki

w gorącym przemówieniu skreślił żywet i czyny Kazimierza królewicza,

a potem ogłosił breve Klemensa VIII. stwierdzające, że został on zali­
czony w poczet Świętych.

Pochód do katedry był przerywany przy czterech lukach triumfal­

nych, gdzie wy głaszano wierszowane dialogi po łacinie i po polsku i wy­
stawiano tzw. apoteozy. Dźwięki muzyki, pieśni i bicia dzwonów ze
wszystkich

wileńskich

kościołów

podnosimy

jeszcze

uroczysty

nastrój

tego

niezwykłego

święta.

U

progu

katedry,

kanclerz

wielki

litewski,

Lew Sapieha przekazał labarum tj. chorągiew z wizerunkiem św. Kazi­

mierza (dar papieża) w ręce bpa Woyny, a on ją zawiesił nad trumną
z relikwiami św. królewicza. Po odśpiewaniu hymnu Te Deum bp udzie­
lił

wszystkim

pasterskiego

błogosławieństwa.

W

godzinach

popołudnio­

wych odbyła się uroczysta akademia ku czci św. Patrona — w auli
uniwersyteckiej studenci recytowali w języku łacińskim utwory poetyc­

kie, ody i epigramaty sławiące cnoty Świętego. Szczegółowy opis całej
uroczystości

zawdzięczamy

naocznemu

jej

świadkowi,

Kwirynowi

Kno-

głerowi.

.

W dniu 12 maja bp Benedykt Woyna dokonał uroczystego aktu po­

święcenia kamienia węgielnego pod nowy kościół św. Kazimierza, który
miał stanąć na wileńskim Rynku w tzw. ruskiej dzielnicy. Budowy pod­

jęli się XX. Jezuici i w krótkim czasie postawili piękny kościół w stylu
barokowym, a przy nim kolegium zakonne oraz nowicjat.

W roku 1636 król Władysław IV ukończył rozpoczętą przez ojca,

Zygmunta III, budowę nowej kaplicy poświęconej św. Kazimierzowi, zaś

biskup wileński wyznaczył dzień 14 sierpnia 1636 na przeniesienie relik­

wii.

I znowu Wilno przeżywało wielką uroczystość religijną. W katedrze

złożono na katafalku suto pozłacaną i wysadzaną drogimi kamieniami
trumienkę z relikwiami, którą po sumie w uroczystej procesji obniosiono

po całym mieście. Był to niezwykle imponujący widok; gdyż w pocho­

dzie uczestniczył król Władysław IV wraz z braćmi Janem Kazimie­
rzem

i

Ferdynandem

Karolem,

królowa

Konstancja,

wysocy

dostojnicy

państwowi,

nuncjusz

papieski,

duchowieństwo

i

tłum

wiernych.

Pro­

cesja zakończyła się w katedrze, gdzie trumienkę z relikwiami złożono
do innej, srebrnej i umieszczono w ołtarzu, u podnóża krzyża w no­

wej kaplicy. Na pamiątkę przeniesienia relikwii na ścianie zewnętrznej

kaplicy

św.

Kazimierza

wbudowano

tablicę

z

czarnego

marmuru,

na

której został wyryty napis następującej treści: D.O.M. — Divo Casimi-

ro — Casimiri Jagiellonide Regis filio — Regni Poloniae Magniąue Duca-

tus Lituaniae — Patrono tutellari propugnatori — Cognato principi —
Sigismundus III Poloniae et Sueciae Rex — Sacellum hoc — Aeternum
pietatis cultusąue sui — Monumentum — erexit instruxit exornavit —
Vladislaus

IV

Sacri

corporis

illatione

honoravit

perfecit

dedicavit'

— Anno Dni MVCXXXV die XIV Augusti.

background image

Święty Kazimierz Królewicz

129

Kaplica św. Kazimierza w katedrze wileńskiej była dziełem archi­

tekta i malarza włoskiego, Tencalli, a stylem przypominała kaplicę Zyg-
muntowską na Wawelu. Została bogato wyposażona w drogocenny apa­

rat kościelny, błyszczała od posrebrzanych i pozłacanych posągów św.

Kazimierza, jego królewskich antenatów i różnych alegorycznych posta­
ci. Pięknie kute świeczniki i złociste kandelabry oraz cenne wota dopeł­
niały świetności jej wystroju.

W roku 1953 sarkofag z relikwiami św. Kazimierza został przenie­

siony z kaplicy kazimierzowskiej w katedrze do kościoła SS. Piotra
i Pawła, obecnej prokatedry archidiecezji wileńskiej w granicach Li­
tewskiej SSR (według relacji Zenona Ivinskisa, który pisał o św. Ka­

zimierzu w języku litewskim).

Wielka ilość wotów w kaplicy św. Kazimierza świadczy o tym, że

zaznawał od dawna czci i wdzięczności ze strony wiernych, którzy mo­

dlili się do niego o wstawiennictwo u Boga lub doznali osobiście niezwy­
kłych łask. Zachariasz Ferreri pisze np.: ,,Bóg sam okazał, jak bardzo

ceni Kazimierza za jego wzniosłe cnoty, gdyż zaraz po jego śmierci, przy

grobie zaczęły się dziać rozliczne cuda i znaki: nieuleczalnie chorzy
i różnego rodzaju kaleki odzyskiwali nagle zdrowie i pozbywali się ka­
lectwa, nawet zmarli powstawali z martwych”. Mówiąc o zmarłych, któ­

rzy za przyczyną świętego powracali do życia, Ferreri ma najprawdo­
podobniej na myśli głośny cud wskrzeszenia Urszulki, córeczki pewnego
mieszczanina wileńskiego. Całe Wilno było do głębi wstrząśnięte tym

wydarzeniem, które później zostało uwiecznione na fresku Palloniego
w kaplicy kazimierzowskiej.

,

W urzędowym spisie wotów onamych, prowadzonym od 1603 do

1627 roku figuruje 407 wotów większych i droższych, wiele z nich do­
tyczy cudownych uzdrowień. I tak np. prałat wileński, ks. Mikołaj Ja­

siński za sprawą św. Kazimierza odzyskał zdrowie w 1620 roku, a wcze­
śniej, bo już w 1603 jego sługa został uratowany z ciężkiej choroby,

mianowicie z epilepsji, która w straszny sposób atakowała go do 50
roku życia, czyli do momentu uzdrowienia przy grobie św. Kazimierza.
W rok po tym cudownym wyzdrowieniu, pewien wileński mieszczanin,
przez 15 lat ociemniały, odzyskał wzrok modląc się żarliwie do św. Ka­

zimierza, Patrona Wilna. W tym czasie został uratowany od utonięcia
ks. Grzegorz Święcicki wraz z kilkoma towarzyszami podróży podczas
przeprawy przez wezbrany Niemen, bo w krytycznej chwili zaczął bła­
gać św. Kazimierza o pomoc.

Ale nie tylko poszczególne jednostki doznawały różnorodnych łask

Bożych dzięki orędownictwu św. Kazimierza. Tzw. Acta Sanctorum od­

notowują fakty historyczne, w których szczególnie wyraźnie zaznaczyła
się opieka Świętego nad narodem polskim i litewskim. O jednym z nich

wspomina też Zachariasz Ferreri w 1520 r. Otóż podczas niespodziewa­
nego najazdu moskiewskiego na Litwę zdesperowani wodzowie polscy
i litewscy zanosili gorące modły do świętego królewicza o ratunek uwa­
żając go za szczególnego opiekuna narodu i patrona ojczyzny, w której
się urodził i wychował. Po tej modlitwie we wszystkie serca wstąpił

nowy duch i z małą garstką rzucili się na przeważające wojska wroga.
Bitwa

zakończyła się

nieoczekiwanym,

świetnym

zwycięstwem,

gdyż

nieprzyjaciół ogarnęła panika i w popłochu rzucili się do ucieczki. W po-

« — Policy święci

background image

130

*»• Kazimierz Drzymała SJ

jezuickim parafialnym kościele w Grodnie, na malowidle ściennym zosta-

10

przedstawione to cudowne wydarzenie. Na fresku widać rycerza w

błyszczącej ogniście zbroi, siedzącego na koniu śnieżnej białości. Rycerz

zwrócony twarzą do zbrojnego oddziału Polaków i Litwinów uchwycony

został przez malarza w momencie, kiedy jedną ręką przyzywa ku sobie

rycerzy, w drugiej rozwija sztandar, a jego rumak skacze w przód.

Po zwycięstwie zostało w kościele oo. Bernardynów odprawione dzięk­

czynne nabożeństwo, a w refektarzu klasztornym pisano na gorąco spra­

wozdanie z całego wydarzenia w Ustach do króla, bpa wileńskiego, pry*

masa, bpa przemyskiego i podkanclerza królewskiego. W listach też usil­
nie proszono o rozpoczęcie zabiegów około kanonizacji królewicza Ka­

zimierza.

Wielcy wodzowie polscy niejednokrotnie odczuwali cudowną opiekę

św. Kazimierza w chwilach szczególnie dla kraju decydujących i nie­
bezpiecznych. Oto, gdy w r. 1604 Jan Karol Chodkiewicz wojewoda wi­

leński, hetman polny litewski i starosta żmudzki, miał wyruszyć przeciw
Karolowi Sudermańskiemu, udał się przedtem do kaplicy św. Kazimierza,
złożył w niej swą szablę na grobie św. Patrona, wysłuchał Mszy św.

i przyjął Komunię św. Następnie poprosił o zarządzenie czterdziestogo-

dzinnego nabożeństwa, sam zaś wyruszył na wyprawę wojenną. Wróg

wielokrotnie przewyższał siły oręża polskiego i litewskiego, ale głęboka
wiara w mocarne orędownictwo św. Kazimierza nie zawiodła hetma­
na — pod Kircholmem zadał Szwedom druzgocącą klęskę w dniu 27

września 1605 r.

,

.

. . . .

m

e

Blisko 150 lat później, inny znakomity wódz, kroi polski Jan 111 bo-

bieski, przed wyprawą na odsiecz Wiednia zagrożonego przez potęgę
otomańską poprosił, aby w kaplicy św. Kazimierza odprawiano codzien­

nie o godz. 6-tej rano solenne nabożeństwo z wystawieniem Najśw. Sa­

kramentu dla uproszenia niebieskiej pomocy. Po wiedeńskiej wiktorii
król udał się do kaplicy świętego Młodzieńca i na klęczkach gorąco po­

dziękował mu za odniesienie tak świetnego zwycięstwa.

Kult św. Kazimierza jako Patrona Obojga Narodów w XVII w. roz­

wijał się znakomicie. Szczególnej czci doznawał Kazimierz na Litwie,

zwłaszcza od chwili, kiedy oficjalnie został ogłoszony głównym jej Pa­
tronem

(PatroniLs

principalis

Ducatus

Lithuaniae).

Stolica

Apostolska

nie szczędziła łask odpustowych i różnych przywilejów dla czcicieli Opie­

kuna narodu polskiego.

Zakony wileńskie z polecenia biskupa, co tydzień odbywały procesje

do kaplicy kazimierzowskiej na uproszenie pomocy Bożej w potrzebach

ojczyzny,

za

wstawiennictwem

św.

Patrona.

Ciekawe

zarządzenie

wy­

dała w 1672 kapituła na wniosek bpa sufr. słupskiego, żeby w czasie

kadencji Sejmu odprawiać w kaplicy Mszę św. o św. Kazimierzu. W póź­

niejszych latach codziennie śpiewano suplikacje o godz. 6-tej rano w ka­
plicy św. Kazimierza — Patrona na uproszenie miłosierdzia Bożego w

czasie klęsk narodowych.

Po pierwszej wojnie światowej w Wilnie odbyły się wspaniałe trzy­

dniowe uroczystości (w 1922 r.) z okazji 400-Iecia kanonizacji św. Kazi­

mierza. Rokrocznie 4 marca i w święto przeniesienia relikwii; w kated­
rze wileńskiej odbywały się uroczyste nabożeńswa z udziałem wszy­

stkich gorących czcicieli św. Patrona, hie tylko mieszkańców Wilna i jego

background image

Święty Kazimierz Królewicz

131

okolic, ale i pielgrzymów z innych dzielnic Polski, Litwy i Białorusi.

Kult św. Kazimierza krzewiły zgromadzenia zakonne różnych reguł,

ale szczególnie gorliwie czynili to oo. Jezuici, zakonna prowincja litew­
ska Bernardynów p. w. św. Kazimierza oraz Bazylianie — unici.

Postać młodzieńczego świętego budziła zawsze duże zainteresowanie

wśród artystów litewskich. Ks. Stanisław Yla, który napisał poważne
studium dotyczące tego zjawiska, trafnie powiedział, że zestawiając

wszystkie dzieła malarzy, rzeźbiarzy i plastyków otrzymalibyśmy prze­

piękny, barwny życiorys św. Kazimierza i wierny wizerunek niebiańskie­
go Patrona narodu.

W 1944 r. projektowano bardzo uroczyste obchody w związku z 460

rocznicą zgonu św. Kazimierza, ale te starania zostały sparaliżowane przez
okupację hitlerowską.

Godna jest uwagi bogata sztuka ludowa, zafascynowana postacią kró­

lewicza. W wielu kościołach, przydrożnych kapliczkach i w prywatnych
domach spotyka się figury św. Kazimierza wykonane przez ludowych

artystów-rzeźbiarzy.

O kulcie św. Kazimierza za granicą świadczą różne okolicznościowe

wydawnictwa związane tematycznie z jego osobą, a więc: kazania, hymny,
opisy uroczystości obchodzonych w dniu jego święta oraz życiorysy. Ku
jego czci wznoszono też kościoły kaplice i ołtarze, fundowano drogocen­
ne relikwiarze z relikwiami świętego młodzieńca.

Dzięki Zachariaszowi Ferreri, który urzeczony świętością św. Ka­

zimierza, napisał jego żywot i skomponował oficjum brewiarzowe i mszal­

ne oraz hymny, włoscy katolicy już w pierwszej połowie XVI w. mogli

się zapoznać z osobą i życiem naszego świętego Patrona. Młodzieńczy

Kazimierz doznawał wyjątkowo gorącej czci w środowiskach młodzieży

w Neapolu, Florencji i w Palermo na Sycylii.

W drugiej połowie XVII w. kult św. Kazimierza rozpowszechnił się

w Belgii, głównie dzięki działalności oo. Jezuitów. W Mechlinie, gdzie
znajdowało się kolegium, Sodalicja Mariańska młodzieży męskiej obrała
sobie św. Kazimierza za drugiego Patrona, i gorliwie szerzyła jego kult

w mieście.

Wraz z emigrantami z Polski, Litwy i Białorusi kult św. Kazimierza

zawędrował aż do Stanów Zjednoczonych, gdzie zbudowano wiele koś­
ciołów pod jego wezwaniem.

2ródła i opracowania

1. Jan Długosz, Opera omnia t XIV, Historiae Polonicae t. V, Kraków 1878.

2. Zachariae Ferreri, Vita Beati Casimiri, Acta Sanctorum t. 1. Martius. Ferreri

bp Gardienski, jako legat papieża Leona X bawił w Polsce wysłany celem pogodze­

nia króla z Albrechtem Brandenburskim. W r. 1520 odwiedził Wilno, zainteresował

się sprawą św. Kazimierza i napisał jego epitafium heroiczne, godziny kanoniczne,
laudesy, cztery hymny saficzne i mszę. Życiorys Kazimierza przedrukowali Bollan-
dyści (t. I. Martius p. 345—355), i od siebie dodali, De S. Casimiro, Poloniae Regis
Filio, in Regem Hungariae Electo, Commentarius historicus praevius (Tamże, p.
334—355). Vita Beati Casimiri została wydrukowana w Krakowie i jeden egzemplarz
znajduje się w Bibliotece Jagiellońskiej.

3. Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Starego i Nowego Zakonu, Kraków 1935,

t. IV, Żywot św. Kazimierza.

4. Ks. Grzegorz Święcicki, Theatrum s. Casimieri, Wilno 1604.

9

*

background image

132

fcs.

Kazimierz Drzymała SJ

5. Ks. Andrzej Tyszkiewicz, Królewska droga do nieba, albo życie św. Kazimie-

rza, Warszawa 1752.

6. Ks. A. Lipiński, Życie, cuda i cześć św. Kazimierza, Wilno 1858.

7. Pękalski, Żywoty ss. patronów polskich, Kraków 1862.

8. Leszek Junosza, Żywot św. Kazimierza, Kraków 1868.

9. Fryderyk Papee, Sw. Kazimierz, królewicz polski, Lwów 1909.

10. Ks. F. L. Józefowicz, Święty Kazimierz, królewicz Polski, Patron młodzie­

ży, Lwów 1910.

11. Antoni Prochaszka, Królowie Kazimierz i Maciej Korwin, Przegląd Pow­

szechny, t 123, Kraków 1914.

12. Antoni Prochaszka, Wyprawa św. Kazimierza na Węgry, Ateneum Wileń­

skie, Rocznik I, Wilno 1923.

13. Ks. Jan Kurczewski, Kościół Zamkowy, czyli Katedra Wileńska, t. I—III,

Wilno 1908—1916.

14. Ks. Jan Kurczewski, Biskupstwo Wileńskie, Wilno 1912.

15. Stanisław Gawlik, Żywot świętego Kazimierza Królewicza, Tarnów 1917.

16. Ks. Bolesław Żychliński, Żywoty świętych młodzieńców, Poznań 1927.

17. Adam Kompf, Nieśmiertelne świeczniki narodu Polskiego, Warszawa —

Wilno — Lublin 1925.

.

„„„ _

.

J Ł

,

.

18. J. M. Chudek, Święty Kazimierz, Kościan 1927 (bezpłatny dodatek do „Ga­

zety Polskiej”).

____

19

Sól polskiej

ziemi

(Dzieje

Sług Bożych), Warszawa 1937.

.

20 Anna Zahorska, Ilustrowane żywoty Świętych Pańskich, Warszawa 1937.

21. Ks. Mieczysław Paszkiewicz, Święty Kazimierz Królewicz, Homo Dei, R.

27, Warszawa 1958.

'

.

.

.

.

22. Franciszek Niewiro, Dzieje kultu św. Kazimierza w kraju i za granicą, Na­

sza Przeszłość, t. 33

(1970).

^

23. Ks.

Władysław Padacz, Z polskiej gleby, Kraków 1972.

24. Ks. Henryk Fros, Twoje imię, Kraków 1975.

25.

W

opracowaniu

tematu

pomocne

były

także

pewne

inspiracje

i

wiadomości

przekazane

przez

prelegentów

Sympozjum

poświęconemu

św.

Kazimierzowi,

które

odbyło się w dniach 16 i 17 listopada 1982 w gmachu Kurii Metropolitalnej w Kra­

kowie.

Należy

tu wymienić następujące

pozycje:

Ks. prof. dr Bolesław

Przybyszewski: Rodzina królewska — dziedzictwo krwi i kul­

tury.

S. dr

Urszula

Borkowska OSU: Pobożność

rodziny

Kazimierza Jagiellończyka na

przykładzie

modlitewników Jagiellonów.

Ks. prof. dr Jerzy

Pikulik: Polska pieśń religijna w XV wieku.

Prof. dr

Tadeusz Ulewicz: Święty Kazimierz

w polskiej kulturze umysłowej.

Ks. prof. dr

Janusz Pasierb: Wartości duchowe, kulturowe i pastoralne postaci św.

Kazimierza dla

współczesnego katolicyzmu polskiego.

Ks. dr Tadeusz

Krahel: Kościół katolicki na Litwie na przełomie XV i XVI w.

doc. dr Michał Rożek: Patron Rzeczypospolitej obojga narodów.


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Polscy święci ogłoszeni przez Jana Pawła II
Biblijna nauka o grzechu-02, Kazania, Kaznodzieje i wykładowcy polscy, Kazimierz Sosulski, Seminariu
W świecie?śni Śpiąca królewna, scen zajęć
Biblijna nauka o grzechu-06, Kazania, Kaznodzieje i wykładowcy polscy, Kazimierz Sosulski, Seminariu
lista darow i uzdolnien, Kazania, Kaznodzieje i wykładowcy polscy, Kazimierz Sosulski, Skarb w nacz
Opoka-Ważne publikacje, Pamiętaj abyś dzień Święty święcił
wypalenie, Kazania, Kaznodzieje i wykładowcy polscy, Kazimierz Sosulski, Wypalenie w służbie
Biblijna nauka o grzechu-04, Kazania, Kaznodzieje i wykładowcy polscy, Kazimierz Sosulski, Seminariu
konspekt angelologia, Kazania, Kaznodzieje i wykładowcy polscy, Kazimierz Sosulski, Seminarium, Ange
o duchowym dorastaniu, Kazania, Kaznodzieje i wykładowcy polscy, Kazimierz Sosulski, o duchowym dora
Biblijna nauka o grzechu-05, Kazania, Kaznodzieje i wykładowcy polscy, Kazimierz Sosulski, Seminariu
Biblijna nauka o grzechu-03, Kazania, Kaznodzieje i wykładowcy polscy, Kazimierz Sosulski, Seminariu
Biblijna nauka o grzechu-01, Kazania, Kaznodzieje i wykładowcy polscy, Kazimierz Sosulski, Seminariu
Biblijna nauka o grzechu-07, Kazania, Kaznodzieje i wykładowcy polscy, Kazimierz Sosulski, Seminariu
Biblijna nauka o grzechu-08, Kazania, Kaznodzieje i wykładowcy polscy, Kazimierz Sosulski, Seminariu
do Świętych (M e m e n t o M o r i), Litania do św. Kazimierza

więcej podobnych podstron