NA STOS RZUCILIŚMY
SWÓJ ŻYCIA LOS
ANDRZEJ M. KOBOS
Na rozkaz Komendanta Józefa Piłsudskiego, kilka dni po wybuchu wojny
austriacko-rosyjskiej, a właściwie Pierwszej Wojny Światowej, 6 sierpnia 1914
roku, z krakowskiego parku w Oleandrach wyruszyło na wojnę z Rosją 164
"Strzelców", wówczas już żołnierzy I Kompanii Kadrowej. Porwani jego wizją
niepodległości Polski, poszli na tę wojnę w duchu nigdy nie zapomnianych
tradycji powstań narodowych przeciwko zaborczej Rosji. Mniej niż połowa z
nich miała nowoczesne karabiny. Było wśród nich ośmiu ułanów; trzech tylko
na koniach a pięciu niosło siodła na ramionach. Wszystko mieli zdobyć na
Rosjanach – od broni i koni do niepodległości Polski. Minęli słupy graniczne
między dwoma zaborami.
Jeden z nich, Bolesław Wieniawa-Długoszowski wspominał później ten
moment:
"Stanęliśmy wyprężeni na baczność, z karabinami
usztywnionymi u lewego boku, spojrzeniem żołnierskim, jak za
wodzem naczelnym, tak po ziemi przed nami leżącej, po ziemi
kochanej wodząc. Naprzeciw nas, za skrętem w dół spływającej
szosy, w dwurzędzie, niby kompania honorowa na nasze
powitanie wysłana, słała się aleja smukłych, strzelistych –
rzekłbyś – również na baczność wyciągniętych topoli. Żarkie,
wysoko już na niebie stojące słońce kładło swe błogosławione
promienie na tej ziemi, jakby w dreszczu oczekiwania zastygłej,
na jej łanach złotych i łąkach szmaragdowych, na ukrytych
wśród ciemnych sadów wioskach, na widniejącym na
horyzoncie sosnowym lasku, zwierciadliło się w stawie opodal i
w skocznych pętlach rzeczułki, a pewno i w naszych
dygocących entuzjazmem sercach, jak w rozkołysanych
pierwszym podmuchem wojennej zawieruchy, najwyższych
falach morza Polski."
Młodzi ludzie szli z entuzjazmem. Wśród wielu wspomnień, istnieje
wspomnienie o jednym z nich, 19-letnim Emilu Fieldorfie, późniejszym
generale "Nilu", bohaterze konspiracji antyhitlerowskiej, straconym w roku
1953 w komunistycznej Polsce:
"Polska – miłość ta przewyższała wszystkie inne jego uczucia.
W imię tej miłości, ruszył 6 sierpnia, szczęśliwy, że będzie
służył tej, która potrzebowała takich jak on zapaleńców. Drugie
miejsce w jego sercu zajął Komendant. Wyruszył ze swoim
oddziałem w kierunku... – jakim – nie wiedział. Dowiedział się,
że pójdą na Moskala."
[Janina Fieldorfowa – Zeszyty Historyczne
101, IL, Paryż 1992]
Do takich chłopców mówił trzy dni wcześniej Komendant Józef Piłsudski:
"Żołnierze! Spotkał Was ten zaszczyt niezmierny, że pierwsi
pójdziecie do Królestwa i przestąpicie granice rosyjskiego
zaboru, jako czołowa kolumna wojska polskiego, idącego
walczyć za oswobodzenie ojczyzny. Wszyscy jesteście równi
wobec ofiar jakie ponieść macie. Wszyscy jesteście
żołnierzami."
Wyruszyli o 3:30 rano, rozpoczynając swoją
legendę i legendę Józefa Piłsudskiego. Dwa dni
później dołączył do nich Józef Piłsudski. Śpiewali
potem:
My pierwsza brygada,
Strzelecka gromada,
Na stos – rzuciliśmy
Swój życia los –
Na stos – na stos.
Józef Piłsudski wydał wtedy odezwę do Polaków:
"Wybiła godzina rozstrzygająca! Polska przestała być
niewolnicą i sama chce stanowić o swoim losie, sama chce
budować swą przyszłość, rzucając na szalę wypadków własną
siłę orężną."
Ta siła orężna była wszakże tak śmiesznie mała, że 12 sierpnia w Kielcach
"powitały" Piłsudskiego i jego, już wtedy 350, żołnierzy doniczki zrzucane im
na głowy przez ludzi, przerażonych tym, co mogą na nich sprowadzić ci
szkodliwi szaleńcy.
A oni uparci szli pod biało-czerwonym sztandarem z Orłem Białym Polski
Niepodległej:
Starym Ojców naszym szlakiem
Przez krew idziem ku wolności!
By z krwi naszej życie wzięła
Ta – co jeszcze nie zginęła.
[Józef Mączka]
Copyright © 1997-1999
Zwoje