Bailey Alice Leczenie ezoteryczne fragment

background image
background image
background image

L

L

E

E

C

C

Z

Z

E

E

N

N

I

I

E

E

E

E

Z

Z

O

O

T

T

E

E

R

R

Y

Y

C

C

Z

Z

N

N

E

E

background image

E

E

s

s

o

o

t

t

e

e

r

r

i

i

a

a

klasyka literatury ezoterycznej

H.K. Iranschähr

Uœwiêcaj¹ca si³a milczenia

Annie Besant

Wtajemniczenie, czyli droga do

nadcz³owieczeñstwa

Edward Schure

Wielcy wtajemniczeni

Helena P. B³awacka

Klucz do teozofii

Tajemna doktryna

Saint Germain

Z³ota Ksiêga

Pi¹ta Ewangelia

background image

A

A

l

l

i

i

c

c

e

e

A

A

.

.

B

B

a

a

i

i

l

l

e

e

y

y

L

L

E

E

C

C

Z

Z

E

E

N

N

I

I

E

E

E

E

Z

Z

O

O

T

T

E

E

R

R

Y

Y

C

C

Z

Z

N

N

E

E

background image

Alice A. Bailey

Leczenie eozteryczne

Redaktor serii

Dariusz Cecuda

Logo serii

Violetta Adamczewska

Opracowanie graficzne, korekta, sk³ad, ³amanie

„Cedar” Grafika Komputerowa

© Cover by

„Cedar” Grafika Komputerowa

© Copyright by

Ludowa Spó³dzielnia Wydawnicza

© Copyright by

Dom Ksiêgarski „Ezoteric”

Warszawa 2003

Wersja elektroniczna, przygotowana przez Dom Ksiêgarski „Ezoteric”,

Warszawa 2008

ISBN 83-205-4768-7

background image

Stwierdzenie, ¿e jestem uczniem tybetañskim pewnego stop-

nia, jest chyba niewystarczaj¹ce, albowiem wszyscy s¹ uczniami,

od najskromniejszego kandydata a¿ do – i ponad – samego Chrys -

tu sa. ¯yjê w ciele fizycznym na granicy Tybetu jak inni ludzi i cza -

sem, gdy pozwalaj¹ mi na to zajêcia, przewodniczê (z ezotery-

cznego punktu widzenia) wielkiej grupie lamów tybetañskich.

I to chyba by³o przyczyn¹, i¿ mówiono, jakobym by³ prze³o¿onym

pew nego klasztoru lamów. Towarzysze mojej pracy w Hierarchii

(a wszyscy prawdziwi uczniowie s¹ towarzyszami w tej pracy)

znaj¹ mnie pod innym imieniem i na innym urzêdzie. A.A.B. wie,

kim jestem i rozpoznaje mnie pod obydwoma mymi nazwami.

Jestem waszym bratem, przebywaj¹cym trochê d³u¿ej na

œcie¿ce

ni¿ przeciêtny uczeñ i ponoszê przez to wiêksz¹ odpo wie dzialnoœæ.

Jestem tym, który zmaga³ siê i wywalczy³ swoj¹ dro gê w wiêk-
szym œwiet le
ni¿ kandydaci maj¹cy czytaæ ten arty ku³ i dlatego
muszê dzia ³aæ jako dobry przewodnik œwiat³a, bez wzglêdu na to,

5

5

W

W

y

y

j

j

ą

ą

t

t

e

e

k

k

z

z

w

w

y

y

p

p

o

o

w

w

i

i

e

e

d

d

z

z

i

i

T

T

y

y

b

b

e

e

t

t

a

a

ń

ń

c

c

z

z

y

y

k

k

a

a

o

o

g

g

ł

ł

o

o

s

s

z

z

o

o

n

n

y

y

w

w

s

s

i

i

e

e

r

r

p

p

n

n

i

i

u

u

1

1

9

9

3

3

4

4

r

r

o

o

k

k

u

u

background image

ile by to kosztowa³o. Nie jestem starym cz³owie kiem i nie mam

tego wie ku, który licz¹ Mistrzowie, jednak nie jestem m³ody i nie-

doœ wiad czony. Zadaniem moim jest nauczaæ i rozpowszechniaæ

wie dzê Odwiecznej M¹droœci, gdziekolwiek tylko mogê znaleŸæ

oddŸwiêk, i czyniê to ju¿ od wielu lat. Staram siê równie¿ byæ

pomocny Mistrzom M. i K.N., gdy tylko nadarzy siê sposobnoœæ,

albo wiem ju¿ od dawna by³em z³¹czony z Nimi i z Ich prac¹.

W tym wszystkim, co wy¿ej wspomnia³em, oznaj mi³em wam

wiele, jednak¿e równoczeœnie nie powiedzia³em nic, co by mog³o

was sk³o niæ do ofiarowania mi œlepego zaufania i nie ograniczonego

przywi¹zania, który uczuciowy kandydat ofiaro wuje Guru i Mis -
t rzo wi
, nie bêd¹c jeszcze w stanie z Nim siê skontaktowaæ. Nie
doj dzie on do upragnionego po³¹czenia z Guru, dopóki nie prze-

mieni uczuciowego przywi¹zania – w altruistyczn¹ s³u¿bê dla

ludzkoœci, a nie dla Mistrza.

Ksi¹¿ki, które napisa³em, wysy³am nie ¿¹daj¹c ich przyjêcia,

mog¹ byæ poprawne, prawdziwe i po¿yteczne albo mog¹ takie nie

byæ. To wy macie stwierdziæ ich prawdziwoœæ przez odpowiednie

zasto sowanie i intuicyjne wykonywanie wskazówek w nich zawar -

tych. Ani ja ani A.A.B. – nie jesteœmy najmniejszym stopniu zain-

teresowani tym, aby je uznano za pisma natchnione lub aby

mówiono o nich (ze wstrzymanym oddechem), ¿e s¹ dzie³em jed-

nego z Mistrzów. Jeœli przedstawiaj¹ prawdê w taki sposób, ¿e

wynika ona konsekwentnie z ju¿ ofiarowanych œwiatu nauk, jeœli

wia domoœci w nich zawarte podnosz¹ d¹¿enie i wolê s³u¿enia

z pla nu emocjonalnego na plan mentalny (gdzie mo¿na znaleŸæ

Mis trzów), to wtedy spe³ni¹ one swoje zadanie. Jeœli podana nau -

ka wywo³a oddŸwiêk w oœwieconym umyœle i przyniesie rozb³ysk

oraz rozjaœnienie jego intuicji, wtedy niech bêdzie ona przyjêta –

lecz nie w innym wypadku.

Jeœli tezy moje spotkaj¹ siê z ewentualnym potwierdzeniem

lub bêd¹ uwa¿ane za prawdê, jako dowód Prawa Analogii – wte -

dy bêdzie to w³aœciwe i dobre. Gdyby jednak tak mia³o nie byæ,

niech studiuj¹cy nie przyjmuje tego, co zosta³o napisane.

Wyjątek z wypowiedzi...

background image

Niech ze )ród³a Œwiat³oœci –

Gdzie ukryta moc Boga,

Sp³ynie œwiat³o przemo¿ne na

ludzi,

Niech wœród ziemskich mar-

noœci

Prawdy œciele siê droga

I do twórczej wspó³pracy ich

budzi.

Niech ze Ÿród³a Mi³oœci,

Które sercem jest Boga

Mi³oœæ sp³ynie wszechmocna

na ludzi!

Niechaj Chrystus zagoœci

Duch na ziemskich tu drogach

I braterskie wspó³¿ycie obudzi.

W

W

I

I

E

E

L

L

K

K

A

A

I

I

N

N

W

W

O

O

K

K

A

A

C

C

J

J

A

A

background image

Niech z oœrodka M¹droœci

Gdzie zg³êbiona Moc Bo¿a

Wol¹ ludzk¹ Duch Prawdy steruje

I na szlakach wiecznoœci,

Poprzez ziemskie bezdro¿a,

Niech cz³owieka do Œwiat³a kieruje!

Niech ród ludzki wy³oni

Z swych œrodowisk na Ziemi

S³oñce Ducha i s³oñce Mi³oœci

Niech Duch piek³o rozgromi

Natchnie czyny dobrymi

I prowadzi drogami radoœci.

Niechaj Œwiat³a Wiek Z³oty

Zapanuje na Globie

I Mi³oœci otocz¹ go skrzyd³a.

Powy¿sza Inwokacja lub Modlitwa nie nale¿y do indy wi du al -

nej osoby ani ¿adnej grupy, lecz do ca³ej Ludz koœci. ¯adna posz -

cze gólna osoba, grupa ani organizacja nie jest zo bo wi¹zana do jej

odmawiania lub zachêcania innych do tego. Inwokacja ta czêsto

ukazuje siê w gazetach lub w czasopismach wielu krajów, jest

równie¿ emitowana przez stacje radiowe ca ³e go œwiata. Wiele

tysiêcy ludzi odmawia j¹ codziennie, two rz¹c w ten sposób ducho -

w¹, wszech œwiatow¹, wspóln¹ wiarê i opiniê publiczn¹, której nic

nie bêdzie mo g³o siê oprzeæ.

Piêkno i si³a tej Inwokacji le¿y w jej prostocie i w wyra ¿eniu

pewnych podstawowych Prawd, które wszyscy ludzie podœwia -
domie i w sposób przyrodzony przejmuj¹ jako pra w dê o istnieniu
zasadniczej Inteligencji, której mgliœcie na da jemy imiê Boga.
Prawdy, ¿e poza wszelkim zewnêt rz nym pozorem si³¹ porusza -
j¹c¹ wszechœwiat jest Mi³oœæ pra w dy, ¿e wielka indywidualnoœæ,
zwana przez chrzeœcijan Chrys tusem, zst¹pi³a na ziemiê i wcie -
li³a tê mi³oœæ tak, ¿e mogliœmy j¹ poznaæ. Prawdy, ¿e zarówno
mi ³oœæ, jak i m¹ d roœæ, s¹ wynikiem tego, co nazywa siê Wol¹ Bo -
ga, i w koñcu tej oczywistej prawdy, ¿e tylko ludzkoœæ mo¿e sa -
ma wykonaæ plan.

Alice A. Bailey

Wielka Inwokacja

background image

U

U

W

W

A

A

G

G

I

I

W

W

S

S

T

T

Ę

Ę

P

P

N

N

E

E

background image
background image

Problem leczenia jest tak stary jak sam czas i zawsze by³

przedmiotem badañ i doœwiadczeñ. Lecz co siê tyczy prawid ³o -

wego u¿ytkowania zdolnoœci i si³ leczenia, wiedza ta jest jeszcze  

w powijakach. Dopiero w tym wieku i pokoleniu zaistnia³a w koñ -

cu mo¿liwoœæ podania prawa magnety cz ne go leczenia i wskazania

przyczyn tych chorób – powsta j¹ cych trzech zewnêtrznych cia³ach

– które teraz dewastuj¹ ludzkoœæ, powoduj¹c nieskoñczone cier -

pienia i mêki oraz prowadz¹c cz³owieka ku bramie œwiat³a bezcie -

lesnego bytu. Dopiero dzisiaj cz³owiek jest w takim momencie

rozwoju swej œwiadomoœci, kiedy zaczyna rozumieæ si³ê œwiatów

wewnêtrznych – subiektywnych – a nowa oraz rozleg³a wie dza

psychologiczna jest odpowiedzi¹ na jego rosn¹ce zain teresowania.

Procesy dostosowania, eliminacji i leczenia zajmuj¹ zarówno

umy s³y wszystkich myœl¹cych, jak i cier pi¹cych ludzi. Przed nami

wiele pracy i dlatego proszê o cier pliwoœæ z waszej strony. Wcho -

dz¹c w dziedzinê lecz ni ctwa, wstêpujemy w œwiat wiedzy ezote -

rycznej, nie zli czonych wniosków oraz stajemy przed zbiorami

twierdzeñ wielu umys³ów, staraj¹cych siê przez wieki uzdrawiaæ  

i po ma gaæ. Pytania zadawane chorobie

w jakim celu i dlaczego

by³y przedmiotem nieskoñczonych badañ i dociekañ oraz wysnu-

to wiele wniosków, by zaspokoiæ te utyskiwania, jak równie¿ wiele

sformu³owañ, dotycz¹cych metod, strony tech ni cznej, recept,

prze pisów i ró¿nych sposobów postê po wania oraz teorii. Wszystko

to s³u¿y do przepojenia umys³ów pojêciami – czasem popraw ny -

mi, czasem b³êdnymi – a to najbardziej uniemo¿liwia studiu j¹ -

cemu przyjêcie nowych, dotychczas nieznanych idei. Kandydaci

najbardziej na tym trac¹, gdy odrzucaj¹ rezygnacjê z tego, co

umys³ ni¿szy pie lêg nuje i mi³uje. Gdy uda im siê posi¹œæ umys³

Leczenie ezoteryczne

1

1

1

1

background image

otwarty – s¹ gotowi do przyjêcia nowych teorii i hipotez, odkry -

waj¹ jed nak, ¿e stara i droga im prawda nie zosta³a rzeczywiœcie

utr¹ cona, lecz tylko od³o¿ona na swe w³aœciwe miejsce w szerszym

planie. Wszyscy wtajemniczeni w

Prastar¹ Wie dzê s¹ tym samym

uzdrowicielami, choæ wcale nie musz¹ leczyæ cia³a fizycznego. Jest

to nastêpstwo faktu, ¿e wszys tkie dusze, które osi¹gnê³y w pewnej

mierze prawdziwe wyzwolenie, przewodz¹ energiê duchow¹.

Wp³y wa ona auto matycznie na pewne aspekty mechanizmu,

który wyko rzystuj¹ stykaj¹ce siê dusze. Gdy u¿ywam tu s³owa

mecha nizm, mam na myœli ró¿ne postacie narzêdzia, cia³a lub for -

my naturalne, poprzez które wszystkie dusze szukaj¹ przeja wie -

nia. Odnoszê to przeto do:

Gêstego cia³a fizycznego, które jest ogóln¹ sum¹ organ-

ów nañ sk³adaj¹cych siê; posiadaj¹ ró¿ne funkcje,

umo¿liwiaj¹ce duszy wyra¿anie siê na fizycznym, czyli

obiektywnym planie, jako na czêœci znaczniejszego i ob-

szer niejszego organizmu. Cia³o fizy czne jest apa ratem

odbiorczym dla wewn¹trz mieszkaj¹cego ducha cz³owie-

ka i s³u¿y jako narzêdzie do po³¹czenia tej duchowej isto -

ty z aparatem odbiorczym

Logosu plane tarnego, czyli

¿ycia, w którym istniejemy, poruszamy siê i mamy swój

byt.

Cia³a eterycznego, maj¹cego jeden g³ówny cel – o¿ywia-

nia i nape³niania energi¹ cia³a fizycznego i przez to

w³¹czenie go w ener getyczne cia³o Ziemi i Systemu

S³onecznego. Jest to tkani na sk³adaj¹ca siê z pr¹dów

energetycznych, œwiat³a i linii si³. Sta no wi ono czêœæ

rozleg³ej sieci, energii bêd¹cych podstaw¹ wszel kiego

kszta³tu, zarówno wielkiego, jak i ma³ego (mikroko -

smosu   i makrokosmosu). Wzd³u¿ tych linii energe tycz -

nych p³yn¹ si³y kos miczne, jak krew przep³ywa przez

¿y³y i arterie. Ten nieus tanny, indywidualny – ludzki,

planetarny i s³oneczny – obieg si³ ¿yciowych przez cia³o

eteryczne wszystkich form jest podstaw¹ ca³ego przeja -

wianego ¿ycia i wyrazem istotnej nieroz³¹cznoœci

wszech¿ycia.

Cia³a astralnego, czyli cia³a ¿yczeñ (nazywanego czasa-

mi cia³em czuciowym), bêd¹cego wynikiem wzajemnego

Uwagi wstępne

1

1

2

2

background image

oddzia³y wa nia pragnieñ i emocjonalnej odpowiedzi na

nie oœrodkowego

ja; wynikaj¹cy wskutek tego rezultat –

w tym ciele astralnym – jest doœwiadczany jako uczucie,

jako ból lub przyjemnoœæ oraz inne pary przeciwieñstw.

W tych dwu cia³ach – eterycznym i astral nym – znajdu-

je siê 90 procent przyczyn chorób i cierpieñ.

Cia³a mentalnego z substancji

chitta lub umys³owych,

którego jednostka ludzka mo¿e u¿ywaæ i na którym

mo¿e odcis kaæ wra¿enia; tworzy ono czwarte cia³o z serii

narzêdzi stoj¹cych do dyspozycji duszy. Równoczeœnie

trzeba pamiêtaæ, ¿e te cztery cia³a tworz¹ jeden mecha-

nizm. Piêæ procent wszystkich nowo czes nych cho rób

bierze pocz¹tek tym ciele lub w stanie œwiado moœci.

Chcia³bym tutaj zakomunikowaæ prawdê –

sta³e powta -

rzanie przez pewne szko³y lecz¹cych twierdzenia, ¿e
umys³ jest przyczyn¹ wszystkich chorób, nie jest jak
dot¹d faktem
.

Za milion lat, gdy ognisko ludzkiej uwagi przesunie siê z na -

tu ry uczuciowej na umys³ow¹ i gdy jak cz³owiek bêdzie w istocie

swej bardziej umys³owy, tak jak dzisiaj jest istotnie uczuciowy,

bêdzie mo¿na poszukiwaæ przyczyn chorób w dziedzinie umy -

s³owej. Dziœ znajdujemy je (z wyj¹tkiem kilku rzadkich przypad -

ków) w braku ¿ywotnoœci lub za wielkim jej pobudzaniem w dzie -

dzinie uczuæ i pragnieñ (poskramianych lub nadmiernie folgo -

wanych) albo w mrocznych usposobieniach, w t³umieniu lub      

w wyra ¿aniu g³êboko utajonych têsknot, wyp³ywaj¹cych z ¿ycia

uczuciowego jednostki. To zmusza przede wszystkim do posia -

dania i do budowania zewnêtrznego aparatu odbiorczego i zniewa -

la dzisiejszy mechanizm, który by³ skonstruowany w istocie do

zadañ fizycznych, by s³u¿y³ celom bardziej subiektywnym. Stwa -

rza to znowu k³opoty i tylko wtedy, gdy cz³owiek zrozumie, ¿e jego

zewnêtrznej, fizycznej pow³oce istniej¹ inne cia³a, s³u¿¹ce celom

subtelniejszych odbiorów, zobaczymy ponowne stopniowe przys -

to sowanie siê i zdrowie cia³a fizycznego. O tych delikatniejszych

pow³okach pomówimy póŸniej. Zapytacie naturalnie, jaki jest

ogólny plan, którego bêdê siê trzyma³, daj¹c wam wskazówki      

o pra wach leczenia, tych prawach, które prowadz¹ wtajem ni -

czonych i musz¹ stopniowo zast¹piæ bardziej fizyczne metody dzi-

siejszej sztuki uzdrawiania. Wy, ma siê rozumieæ, równie¿ staracie

Leczenie ezoteryczne

1

1

3

3

background image

siê poznaæ specjaln¹ technikê, której jako uzdrowiciele – musicie

nauczyæ u¿ywaæ, zarówno na sobie samych, jak i na tych, których

usi³ujecie uzdrawiaæ. Krotko naszkicujê naukê, któr¹ zamierzam

podaæ, i wska¿ê, na co nale¿y po³o¿yæ nacisk, gdy zaczniecie stu-

diowaæ ten przedmiot. Otó¿ zamierzam najpierw wspomnieæ

o przyczynach chorób, albowiem uczeñ okultyzmu musi zawsze

zacz¹æ od œwiata przyczyn, a nie od œwiata skutków. Nastêpnie

opracujê siedem metod leczenia, które rz¹dz¹ dzie³em

restytucji

(jak siê to nazywa w terminologii okultystycznej), prak tyko-

wanych przez wtajemniczonych œwiata. One okreœlaj¹ technikê,

której nale¿y u¿ywaæ. Zauwa¿ycie, ¿e te metody i tech nika s¹

uzale¿nione od promieni (o których pisa³em gdzie indziej) i ¿e

lecz¹cy musi wzi¹æ pod uwagê nie tylko swój w³asny promieñ, lecz

tak¿e promieñ pacjenta. Jest zatem siedem metod zale¿nych od

promieni, które wymagaj¹ objaœnienia, zanim mog¹ byæ rozum nie

zastosowane. W trzecim punkcie po³o¿ê nacisk na psycholo giczne

leczenie i na potrzebê wspó³pracy z pacjentem w jego ¿yciu

wewnêtrznym, podstawowe prawo bêd¹ce pod³o¿em ka¿dego ezo -

terycznego leczenia mo¿e byæ bowiem ujête nastêpuj¹co:

Prawo I

Ka¿da choroba jest wynikiem zahamowanego ¿ycia duszy    

i prawda ta dotyczy wszystkich form we wszystkich królestwach.

Sztuka lecz¹cego polega na takim zwolnieniu i odprê¿eniu duszy,

by jej ¿ycie mog³o p³yn¹æ przez zespó³ organów tworz¹cych posz -

cze góln¹ formê. Ciekawe jest, ¿e usi³owanie wyzwolenia energii

atomowej przez uczonych ma, ogólnie bior¹c, taki sam charakter

co praca ezoteryka staraj¹cego siê o wyzwolenie energii duszy.  

W tym uwalnianiu ukrywa siê istota prawdziwej sztuki lecze-

nia. Tu le¿y tajemna wskazówka.

Na czwartym miejscu bêdziemy rozwa¿aæ cia³o fizyczne, jego

choroby i dolegliwoœci, lecz tylko wtedy, gdy przestudiujemy te

czêœæ cz³owieka, która jest podsta w¹ i pod³o¿em oraz otacza gêste

cia³o fizyczne.

W ten sposób przejdziemy od œwiata przyczyn wewnêtrznych

do œwiata zjawisk zewnêtrznych.

Zobaczymy, ¿e wszystko to, co dotyczy zdrowia cz³owieka,

bierze pocz¹tek:

Uwagi wstępne

1

1

4

4

background image

Z ogó³u si³, uczuæ, pragnieñ i wystêpuj¹cych procesów

myœlowych, które charakteryzuj¹ trzy cia³a subtelniejsze

i okreœ laj¹ ¿ycie i doœwiadczenie cia³a fizycznego.

Z wp³ywu na cia³o fizyczne ca³ej ludzkoœci jako jednost-

ki. Istota ludzka jest integraln¹ czêœci¹ zbiorowoœci

ludzkiej, organiz mem w wiêkszym organizmie. Warunki

istniej¹ce w ca³oœ ci odbi ja j¹ siê w samej jednostce i wiele

chorób, na które cierpi cz³owiek dzisiejszy, jest wynikiem

dzia ³ania okolicznoœci istniej¹cych czwartym królestwie

przy rody jako ca³oœci.

Ze skutku dzia³ania na jego cia³o fizyczne ¿ycia plane-

tarnego, bêd¹cego wyrazem ¿ycia Logosu plane tarnego,

który jest ewoluuj¹c¹ Istot¹. W³¹czanie siê tej istoty jest

daleko poza nasz¹ zdolnoœci¹ spostrzegania, lecz skutki

jego s¹ widoczne. Nie mam zamiaru æwiczyæ g³ównie jed-

nostek, by uczyniæ z nich skutecznych lekarzy.

D¹¿ê do lecznictwa grupowego i to jest praca dokonywana  

w uk³adzie, który mnie obecnie najbardziej intere suje. Lecz

¿aden zespó³ ludzi nie mo¿e pracowaæ jako zjednoczona ca³oœæ,

dopóki jeden nie kocha i nie s³u¿y drugiemu. Uzdrawiaj¹ca ener -

gia Hierarchii duchowej nie mo¿e przep³ywaæ przez grupê, jeœli

istnieje w niej dysharmonia i krytycyzm. Pierwszym zatem dzie -

³em lecz¹cego zespo³u jest utrwalenie w sobie mi³oœci oraz stwo -

rzenie jednoœci i wzajemnego zrozumienia. Chcia³bym pod kreœliæ

tutaj potrzebê cierpliwoœci, konieczn¹ w czasie ³¹czenia siê grupy,

gdy aury jej cz³onków poczynaj¹ siê mieszaæ. Wymaga to trochê

czasu, zanim ludzie naucz¹ siê wspó³pracowaæ bezosobowo i w

dos ko na³ym zrozumieniu, a równoczeœnie dokonaj¹ w swojej

pracy scalenia siê, zestrzelenia w jedno ognisko, wytwarzaj¹ce

niezbêdny zespó³ w rytm takiej jednoœci i si³y, który potrafi zsyn -

chronizowaæ wewnêtrzne dzia³anie.

Kandydaci i uczniowie pracu j¹cy w tym kierunku musz¹

æwiczyæ siê w zbiorowym myœleniu i ofiarowaæ zespo³owi wszys -

tko, co w nich jest najlepsze, a tak¿e owoc swojej medytacji nad

tymi sprawami. Móg³bym tak¿e dodaæ, ¿e te wskazówki musz¹

byæ mo¿liwie najbardziej zwiêz³e. Spróbujê treœciwie wy³o¿yæ

najwiêksz¹ iloœæ prawd i wiadomoœci, d¹¿¹c do tego, aby ka¿demu

zdaniu towarzyszy³a jakaœ realna myœl, rzucaj¹ca istotne œwiat³o

Leczenie ezoteryczne

1

1

5

5

background image

na problemy, z którymi zetknie siê lecz¹cy zespó³. To, co mam do

powiedzenia bêdzie siê dzieliæ siê na dwie czêœci: pierwsz¹, w któ -

rej zajmiemy siê ogólnie prac¹ leczenia i nauczania, obejmu j¹ca

podane przeze mnie wskazówki, co do praw, techniki i me tod,

oraz drug¹, w której zastanowimy siê nad istot¹ duchowego lecze -

nia, jego doskonaleniem siê i sztuk¹ leczenia. Pierwszym niez bêd -

nym warunkiem, wymaganym od wszystkich lekarzy, jest wspó³ -

czuj¹cy stosunek do pacjenta, który umo¿liwi im wgl¹d w bóle

i k³opoty oraz umocni zaufanie chorego. Podajê dwa s³owa, które

musz¹ wam ci¹gle towarzyszyæ –

mag netyzm i promieniowanie.

Lecz¹cy musi byæ ponad wszystko inny magnetycznie i musi do

siebie przyci¹gaæ:

V

Si³ê w³asnej duszy.

V

Tych, którym mo¿e pomóc, to poci¹ga za sob¹ pos -
tawê odœrodkow¹.

V

Te energie, które, w razie potrzeby, pobudzaj¹ pac -
jenta do po¿¹danej dzia³alnoœci.

To zak³ada wiedzê tajemn¹ i wyæwiczony umys³. Lecz¹cy

musi równie¿ umieæ promieniowaæ, bowiem promieniowanie jego

duszy daje impuls duszy chorego i proces leczenia zostaje urucho -

miony. Promieniowanie cia³a astralnego, opanowanego i nieego is -

tycznie nastawionego, narzuca rytm ruchom cia³a astralnego

pacjenta i umo¿liwia mu przedsiêwziêcie odpowiedniej akcji,

a pro mie niowanie cia³a eterycznego, dzia³aj¹ce przez oœrodek

œledziony pomaga zorganizowaæ cia³o ¿yciowe chorego i w ten spo-

sób u³atwia leczenie. Lekarz przeto ma obowi¹zek owocnie pra-

cowaæ, a zale¿nie od tego, jaki on sam jest, taki bêdzie skutek jego

oddzia³ywania na pacjenta. Gdy lecz¹cy wp³ywa magne tycznie

i promieniuje si³ami swojej duszy na chorego, umo¿liwia mu

³atwiejsze dojœcie do upragnionego celu, którym mo¿e byæ ca³ko-

wite uzdrowienie lub te¿ taki stan umys³u, który pogodzi pacjen-

ta z ¿yciem i jego bólami, nie przeszkadzaj¹c i nie przeciw sta-

wiaj¹c siê fizycznym ograniczeniom cia³a. Mo¿e tak¿e u³atwiæ

pacjentowi dokonanie (radosne i harmonijne) prawid³owego wyz -

wolenia siê z cia³a i przejœcia przez bramê œmierci do ca³ko witego

zdrowia.

Uwagi wstępne

1

1

6

6

background image

Podstawowe przyczyny chorób

Jest to zagadnienie, z którym od wieków zmaga³a siê lekar -

ska praktyka. W naszej, jak¿e materialistycznej epoce, dale ko

zaszliœmy w powierzchownym traktowaniu rzeczy i czêœ cio wo

odbiegliœmy od prawid³owego punktu widzenia wczeœ niejszych

wieków, w których uwa¿ano, i¿ choroba pochodzi od z³ych humo -

rów, zrodzonych i j¹trz¹cych we wnêtrzu subiek tyw nego ¿ycia

pacjenta. W rozwoju wiedzy jesteœmy obecnie pod ka¿dym wzglê -

dem po zewnêtrznej stronie ¿ycia (zauwa¿, i¿ nie u¿ywam s³owa

powierzchownej), ale nadszed³ czas, w którym wiedza mo¿e zno -

wu powróciæ do dziedziny subiektywnej i przemieniæ siê w m¹ -

droœæ. Jesteœmy obecnie w przededniu rozpoznania – ze strony

najlepszych umys³ów medycznego œwiata i pokrewnych mu dzie -

dzin – ¿e w subiektywnej i niewidzialnej postawie umys³u,

w uczu ciach oraz w ¿yciu zahamowanych lub nadmiernie folgo -

wanych wra¿eñ zmys³owych i seksualnych nale¿y poszukiwaæ

przyczyn wszystkich chorób. Na pocz¹tku naszych studiów chcia³ -

bym zaznaczyæ, ¿e ostatecznej przyczyny choroby, nawet znanej

dla mnie, nie bylibyœcie w stanie zrozumieæ. Le¿y ona bowiem

daleko wstecz, w historii odleg³ej przesz³oœci naszej planety, w bie -

gu ¿ycia planetarnego (w znaczeniu ezoterycznym) i ma swoje

korzenie w tym, co siê przewa¿nie nazywa

kosmicznym z³em.

Jest to zupe³nie pozbawiony sensu zwrot, lecz okreœla on symbo -

licz nie w³aœciwoœæ œwiadomoœci pewnych

niedoskona³ych bogów.

Bior¹c za pocz¹tkow¹ przes³ankê, ¿e samo bóstwo pracuje dla

doskona³oœci przechodz¹cej nasze zrozumienie, mo¿na wnios -

kowaæ, i¿ mog¹ istnieæ dla samych bogów i dla Boga (jako ¿ycia  

w Systemie S³onecznym) pewne ograniczenia oraz pewne dzie -

dziny wiedzy i stany œwiadomoœci, które wci¹¿ oczekuj¹ na ich

opanowanie.

Te ograniczenia i wzglêdne niedoskona³oœci mog¹ powodo -

waæ okreœlone skutki w cia³ach. Ich przejawów – w ró¿ nych pla-

netach jako w wyrazach wielu

¯yæ i w systemie s³onecz nym jako

wyrazie ¯ycia. Przyj¹wszy zatem hipotezê, ¿e to zew nêtrzne cia³a

Boskie, planety, s¹ formami, przez które wyra¿aj¹ siê pewne bós-

twa – mo¿na prawdziwie i logicznie wnioskowaæ, ¿e wszystkie

¿ycia i kszta³ty w tych cia³ach podlegaj¹ nieuchronnie ogranicze -

niom i niedoskona³oœciom, wyp³ywaj¹cym z tych niezdo bytych

dziedzin œwiadomoœci i stanów dotychczas niezrozu mia nych przez

Leczenie ezoteryczne

1

1

7

7

background image

bóstwo inkarnowane w kszta³t planetarny lub s³o necz ny. Przyj¹ -

wszy postulat, ¿e ka¿da forma jest cz¹stk¹ jeszcze wiêkszej formy

i ¿e rzeczywiœcie

¿yjemy, poruszamy siê i mamy swój byt w ciele

Boga (jak to wyrazi³ œw. Pawe³), my, jako integralna czêœæ czwar -
tego królestwa natury, uczestniczymy w ogólnym ograniczeniu

i niedoskona³oœci. Wszystko ponad tê ogóln¹ przes³ankê prze cho -

dzi nasz¹ zdolnoœæ pojmowania i wyra¿ania, bo ogólne umys ³owe

uzdolnienia przeciêtnego kandydata i ucznia s¹ niedostatecznie

wystarczaj¹ce do tego zadania. Co w istocie oznaczaj¹ takie wyra -

¿enia jak:

kosmiczne z³o, boska niedoskona³oœæ, ograniczony

zak res œwiadomoœci, wolnoœæ czystego ducha, boski umys³, któ-
rymi tak swobodnie operuj¹ mistycznie i okultystycznie myœ -

liciele tego czasu? Czy tezy pewnych mistycznych szkó³ leczni -

czych dotycz¹ce ostatecznej Boskiej doskona³oœci, sformu³owania

ich wiary w rzeczywist¹ wolnoœæ ludzkoœci od zwyk³ych chorób

cia³a, nie s¹ czêsto piêknie brzmi¹cymi frazesami wcielaj¹cymi

idea³, a opartymi niejednokrotnie na egoistycznym pragnieniu?

Czy nie tworz¹ one ostatecznie s¹dów w ich mistycznej pl¹taninie

bez znaczenia? Jak mo¿e byæ inaczej, kiedy tylko cz³owiek dosko -

na³y ma istotne pojêcie tego, co tworzy Boskoœæ?

Z pewnoœci¹ jest dla nas korzystniej, gdy przyjmiemy, i¿

cz³owiek nie ma mo¿li woœci poznania g³êboko tkwi¹cych przyczyn

tego, co wyp³ywa z ewolucji form ¿ycia. Czy¿ nie jest m¹drze

stan¹æ wobec praw i faktów z dzisiejszym naszym rozumieniem    

i przyj¹æ, i¿ tak jak istnieje cz³owiek, który mo¿e wnikn¹æ rozum-

niej w umys³ Boga, ni¿ to potrafi s³abszy umys³ zwierzêcia, tak

samo istnieæ mo¿e inny wiêkszy Umys³, dzia³aj¹cy w innych    

i wy¿szych królestwach natury, który zapewne zobaczy ¿ycie

bardziej prawdziwie i dok ³ad niej ni¿ czyni to rodzaj ludzki? Czy

nie jest mo¿liwe, ¿e cel ewolucji (zarysowany i tak podkreœlany

przez cz³owieka) mo¿e w ostatecznej swej analizie byæ tylko czêœ-

ciowym fragmentem wiêkszego celu, ni¿ on w swoim ogra ni-

czonym umyœle jest zdolny poj¹æ. Pe³ny zamiar, ukryty w umyœle

Boga mo¿e byæ bardzo ró¿ny od tego, co cz³owiek dziœ pojmuje,

a kosmiczne dobro i z³o, zredukowane do nazwy mo¿e ca³kowi-

cie straciæ swoje znaczenie   i byæ tylko widziane przez urojenie

i u³udê, w które cz³owiek ubie ra wszystkie rzeczy. Najpo tê¿-

niejsze umys³y tego wieku zaczy naj¹ dopiero spostrzegaæ pier-

wszy zamglony promieñ œwiat³a, przebi jaj¹cy ten mami¹cy

pozór i s³u¿¹cy przede wszystkim do odkrycia faktu istnienia

iluzji.

Uwagi wstępne

1

1

8

8

background image

Przez rzucone w ten sposób œwiat³o, id¹ca œladem tego praw-

da mo¿e objawiæ siê tym, którzy maj¹ wyczekuj¹c¹ postawê

i otwarty umys³ –

Samo Bóstwo jest na drodze do doskona³oœci.

Z tego twierdzenia mo¿na wyprowadziæ wiele wniosków.

Rozwa¿aj¹c przyczyny chorób, stañmy na stanowisku, ¿e podsta -

wowa i ostateczna przyczyna kosmiczna le¿y poza granica nasze-

go pojmowania i ¿e o tyle tylko wejdziemy w pewne zrozumienie

ogól nie rozpowszechnionych chorób na naszej planecie, we wszys -

tkich czterech królestwach przyrody, o ile królestwo Boga na zie -

mi odkryje siê przed nami. Mo¿na jednak¿e postawiæ kilka zasad -

niczych tez, które bêd¹ w swoim wyniku zgodne z rzeczywistoœci¹

w sensie makrokosmicznym i mog¹ zrazu okazaæ siê prawdziwe,

jeœli zastosuje siê je rozumnie do mikrokosmosu.

Ka¿da choroba jest (jak ogólnie wiadomo) wywo³ana

brakiem harmonii, a zatem dysharmoni¹ istniej¹c¹

miêdzy aspek tem kszta³tu a ¿yciem. To, co spaja formê  

i ¿ycie lub raczej, co jest skutkiem tego zamierzonego

zwi¹zku, nazywamy

dusz¹ – jaŸni¹, jeœli dotyczy

ludzkoœci, a

integraln¹ zasad¹, jeœli odnosi siê do œwia-

tów ni¿szych. Choroba powstaje z braku równowagi

miêdzy tymi czynnikami – dusz¹ a form¹ ¿ycia i jego

wyrazem, rzeczywis toœci¹ subiektywn¹ a obiektywn¹.

Skutkiem tego duch i materia nie s¹ nawzajem swo -

bodnie po³¹czone. Jest to jeden sposób inter pre tacji Pra -

wa, a ca³a teza zamierza wyjaœniæ to Prawo.

Ten brak harmonii, tworz¹c to, co nazywamy chorob¹,

przebiega przez wszystkie cztery królestwa natury,

wywo³uj¹c te warunki, które rodz¹ (w przypadku dosko-

nale rozwiniêtej wra¿li woœci) ból, kongestie, rozk³ad lub

œmieræ. Zastanówcie siê nad tymi s³owami: dysharmo-
nia, choroba, ból, kongestie, rozk³ad, œmieræ – opisuj¹

one bowiem ogólne w³aœciwoœci rz¹dz¹ce œwiado mym

¿yciem wszystkich form, zarówno makro kos micznych,

jak i mikrokosmicznych. Nie s¹ one przy czy nami.

Wszystkie te czynniki jednak¿e mog¹ byæ w swoim wyni -

ku uznane za oczyszczaj¹ce i musz¹ byæ za takie uznane,

jeœli ludzkoœæ ma przyj¹æ prawid³ow¹ postawê wobec

choroby. O tym czêsto zapomina fanatyczny uzdrowiciel

Leczenie ezoteryczne

1

1

9

9

background image

i radykalny przedsta wi ciel idei, pojêtej w sposób skoñ-

czony i bêd¹cej przewa¿nie tylko czêœ ci¹ idei wiêk szej

i wy¿szej.

Metody leczenia i ich technika ³agodzenia bólu s¹

w³aœci we ludzkoœci i wynikaj¹ z dzia³alnoœci umys³owej

cz³owieka. S¹ wyrazem jego potencjalnej si³y twórczej    

i oznaczaj¹ tego, który postêpuje ku wolnoœci. Wskazuj¹

one na wyró¿niaj¹c¹ go zdolnoœæ odczuwania dosko -

na³oœci, spostrzegania celu, a st¹d pracê nad osta te -

cznym wyzwoleniem. B³¹d jego w tym czasie polega na:

V

niezdolnoœci pojmowania prawdziwego znaczenia
bólu
;

V

„niezadowoleniu z cierpienia”;

V

niezrozumieniu prawa nieprzeciwstawiania siê;

V

wyolbrzymianiu znaczenia formy w przyrodzie;

V

j

ego postawie wzglêdem œmierci i na uczuciu, i¿ usu -

niêcie siê z ¿ycia ze zmys³ami postrzeganej formy,  
a w konsek wencji dezintegracji wskazuje klêskê
.

Gdy ludzka myœl odwraca zwyk³e pojêcie o chorobie      

i przyjmuje j¹ jako fakt w przyrodzie, cz³owiek zaczyna

wspó³ pracowaæ z prawem wyzwolenia, ze s³uszn¹ myœl¹

prowadz¹c¹ do niesprzeciwiania siê. Obecnie, przez

potêgê swojej kierowniczej myœli i silny antagonizm

wzglêdem choroby, zmierza on tylko do zwiêkszenia

trudnoœci. Kiedy ponownie skieruje swoje myœli do

prawdy i duszy, z³o planu fizycznego zacznie zanikaæ.

Zobaczymy to w dalszych studiach nad metod¹ wyko -

rzenienia go. Choroba istnieje. Formy we wszystkich

kró lestwach nie s¹ zrównowa¿one z zamieszkuj¹cym je

¿yciem i pe³ne s¹ dysharmonii. Choroba, gni cie i ten -

dencje do rozk³adu istniej¹ wszêdzie.

Uwa¿ajcie – swo je s³owa do bie ram z rozwag¹.

Choroba nie jest przeto wynikiem fa³szywej ludzkiej

myœli. Istnia³a ona w niezliczonych kszta³tach ¿ycia na

d³ugo przed zjawieniem siê rodziny ludzkiej na ziemi.

Jeœli szukacie dos³ownego wyra¿enia i chcecie mówiæ    

w granicach ludzkiego umys³u, mo¿ecie powiedzieæ z pe-

Uwagi wstępne

2

2

0

0

background image

wn¹ doz¹ dok³adnoœci –

Bóg, bóstwo planetarne poczu-

wa siê do winy niew³aœciwego myœlenia. Lecz tym nie
wyrazicie prawdy, tylko drobny u³amek przyczyny, tak

jak ona przedstawia siê waszemu s³abemu i ogra -

niczonemu umys³owi poprzez u³udê œwiata.

Z jednej strony choroba jest procesem wyzwolenia i wro -

giem wszystkiego, co statyczne i krystalizuj¹ce siê. Nie

myœlcie jednak, ¿e z tego, co powiedzia³em, wynika, i¿

przez to nale¿y j¹ radoœnie po¿¹daæ i witaæ oraz i¿ proces

œmierci powinien byæ uko chany. Gdyby tak by³o, kulty-

wowalibyœmy chorobê i dawali nag ro dy za samo bójstwo.

Szczêœciem dla ludzkoœci ca³y kierunek ¿ycia jest prze-

ciwny chorobie i reakcja ¿ycia formy jest antytez¹ takiej

myœli cz³owieka, wzbudzaj¹c w nim strach przed œmier-

ci¹. I to jest w³aœciwe, albowiem instynkt samozacho-

wawczy i utrzy manie jednoœci kszta³ tu, jako ¿ywotnej

zasady materii, oraz d¹¿ noœæ do przed ³u¿enia ¿ycia

w formie s¹ jedn¹ z najwiêkszych, przez Boga danych

nam, w³aœciwoœci i trwaæ bêd¹ w dalszym ci¹gu. Lecz

w rodzinie ludzkiej to musi ostatecznie ust¹piæ miej sca

takiemu zwyczajowi w dziedzinie œmierci, który by uwa-

¿a³ j¹ za zorganizowany i nie wy muszony proces dla

zachowania si³y i dostar czenia duszy lepszego narzêdzia

przejawu. Ludzkoœæ do tej wolnoœci czynu, jako ca³oœæ,

nie jest jeszcze przygotowana. Niem niej jednak ucznio-

wie i kandydaci powinni ju¿ teraz zacz¹æ pojmo waæ te

nowe zasady istnienia. Instynkt samozachowawczy

rz¹dzi stosunkiem ducha do materii, ¿ycia do formy tak

d³ugo, jak Bós two samo chce siê inkarnowaæ w Swoim

ciele przejawionym – pla necie albo Systemie S³one-

cznym. W powy¿szym twierdzeniu po da ³em wam wzmi-

ankê co do jednej z zasadniczych przy czyn cho rób

i wiecznej walki miêdzy uwiêzionym duchem a wi¹¿¹c¹

go for m¹.

Walka ta u¿ywa jako meto dy tej wrodzonej

w³aœciwoœci, która siê wyra¿a jako instynkt samozacho-
wawczy i popêd do nie us tan nego istnienia, zarówno
obecnej formy, jak i gatunku
.

Tym wszystkim rz¹dzi Prawo Przyczyny i Skutku,

zwane

Karm¹ Na Wschodzie Karmê nale¿y uwa¿aæ

Leczenie ezoteryczne

2

2

1

1

background image

w rzeczywistoœci (w ¿yciu formy naszej planety) za

wynik przyczyn g³êboko tkwi¹cych i utajonych w umyœle

Boga. Przyczyny, które mo¿emy œledziæ w zwi¹zku        

z cho rob¹ i œmierci¹ s¹ w rzeczywistoœci tylko wyko na -

niem pewnych zasadniczych praw, które rz¹dz¹ – w³aœci-

wie b¹dŸ nie, któ¿ to wie? – ¯yciem Boga w formie

i musz¹ zawsze zostaæ niezrozumia³e dla cz³owieka do

czasu, a¿ otrzyma on wielkie wta jem niczenie, symbo -

lizowane w Przemienieniu.

W ci¹gu ca³ych naszych stu -

diów bêdziemy mieæ do czynienia z wtórnymi przy czy -
nami i ich skutkami, ze zjawiskowym wynikiem tych
subiek tywnych rezultatów, które emanuj¹ z przyczyn
dla nas zbyt odle g ³ych, byœmy mogli je poj¹æ
. To nale¿y
przyj¹æ i zrozumieæ. To jest najlepsze, co cz³owiek mo¿e

obecnie uczyniæ ze swoim apara tem umys³owym. Gdy

intuicja dzia³a rzadko, a umys³ jest tylko nie kiedy oœwie -

cony, jak cz³owiek mo¿e zuchwale oczekiwaæ zrozu mie -

nia wszystkiego? Niech pracuje nad rozwojem intuicji,

nad dost¹pieniem oœwiecenia. Poznanie wtedy mo¿e

przyjœæ swoj¹ dro g¹. Zyska wówczas prawo do boskiej

wiedzy. Ulecz prawa i za sa dy, które wska¿¹ ludzkoœci

drogê, nieuzyskania wyzwolenia ze œwiadomoœci formy  

i w konsekwencji przywilej zwyciêstwa nad œmierci¹      

i tymi warunkami choroby, które rz¹dz¹ dziœ naszym

planetarnym przejawem.

Podzielimy rozwa¿ania nad przyczynami chorób na trzy czêœ-

ci, wy³¹czaj¹c z naszego poszukiwania prawdy ca³kiem zrozu -

mia³e, lecz równie pró¿ne pragnienie pojêcia i uœwiadomienia

sobie Umys³u Bóstwa. Bêd¹ one nastêpuj¹ce:

Przyczyny psychologiczne.

Przyczyny wyp³ywaj¹ce z ¿ycia zbiorowego.

Nasze karmiczne i d³ugokarmiczne przyczyny.

O tym wszystkim uzyskamy wy³¹cznie ogólne pojêcie (i¿ to

wszystko jest teraz mo¿liwe), co do obecnoœci choroby w ludzkiej

rodzinie, a czêœciowo te¿ i w królestwie zwierzêcym. Kiedy   zro-

zu miemy tê ogóln¹ myœl, ³atwiej pojmiemy nasz problem i bê-

Uwagi wstępne

2

2

2

2

background image

dziemy mogli pod¹¿yæ naprzód w naszych rozwa¿aniach nad

metodami, umo¿liwiaj¹cymi nam prawid³owe postêpowanie z nie-

po¿¹da nymi skutkami.

Studiuj¹cy sztukê leczenia powinien pamiêtaæ tak¿e, i¿ ist-

niej¹ trzy sposoby uzdrawiania i ¿e wszys-tkie maj¹ swój zakres

i wartoœæ w zale¿noœci od miejsca – na drodze ewolucji – pacjen-

ta, który ma byæ leczony.

Pierwszy to zastosowanie ³agodz¹cych œrodków i przyno sz¹ -

cych poprawê metod, które stopniowo lecz¹ chorobê i usuwaj¹

niepo¿¹dane warunki; one buduj¹ formê ¿yciow¹ i podtrzymuj¹

¿ywotnoœæ tak, i¿ choroba mo¿e siê cofn¹æ. Dobrym przyk³adem

tych metod s¹

alopatyczne, homeopatyczne czy esteopatyczne

szko³y lecznicze, chiropraktyka. Dokona³y one znacz¹cej i kons -
truk tywnej pracy i wielki jest d³ug ludzkoœci wzglêdem wiedzy,

zrêcznoœci i altruistycznej opieki lekarzy. Dzia³aj¹ oni ca³y czas    

w go r¹czkowych warunkach i w niebezpiecznych skutkach, niewi -

dzialnych na powierzchni przyczyn. Przy tych metodach pacjent

jest poddawany zewnêtrznie dzia³aj¹cej stronie i powinien byæ

bierny, spokojny i negatywny.

Przy drugim sposobie widzimy pracê i metody nowoczesnych

psychologów, usi³uj¹cych dzia³aæ na czynniki subiektywne i dop -

ro wadziæ do porz¹dku fa³szyw¹ postawê umys³ow¹; te zahamo -

wania, psychozy i kompleksy, które wywo³uj¹ zewnêtrzny stan

niedomagañ, chorobliwe warunki oraz nerwowe i umys³owe scho -

rzenia. Przy tej metodzie uczy siê pacjenta, o ile jest taka mo¿ li -

woœæ, wspó³dzia³ania z psychologiem tak, i¿ pacjent jest w stanie

dojœæ do w³aœciwego zrozumienia siebie i uczy siê wykorzeniaæ te

wewnêtrzne podniecaj¹ce stany, odpowiedzialne za zewnêtrzne

skutki. Æwiczy siê go w postawie pozytywnej i aktywnej i jest to

wielki krok we w³aœciwym kierunku. D¹¿enie do po³¹czenia me -

to dy psychologicznej z leczeniem zewnêtrznym, fizycznym, jest

zdrowe i w³aœciwe, a tak¿e ze wszech miar prawid³owe, gdy¿ zna -

mio nuje je holistyczne podejœcie.

Trzeci sposób to najwy¿sza i najnowsza metoda odwo³uj¹ca

siê do pozytywnej dzia³alnoœci w³asnej duszy cz³owieka. Dokonuje

siê wówczas prawdziwego leczenia, które bêdzie stosowane

w przysz ³oœci, kiedy ¿ycie duszy pop³ynie bez przeszkód i oporu

przez ka¿d¹ cz¹stkê zewnêtrznej formy. Mo¿e ono wtedy o¿ywiaæ

j¹ swoj¹ si³¹, usuwaj¹c te kongestie i przeszkody, które s¹ tak sku-

tecznym Ÿród³em chorób. To da wam wiele do myœlenia. Jeœli zaœ

pójdziemy powoli ze wzglêdu na zastosowanie techniczne i me-

Leczenie ezoteryczne

2

2

3

3

background image

tody, to dlatego i¿ usi³ujê po³o¿yæ zdrowe podstawy pod te wiado-

moœci, których póŸniej wam udzielê.

Kształcenie lekarza duchowego

Dla kszta³cenia i æwiczenia lekarza duchowego bêdê podawa³

od czasu do czasu zasady (jest ich szeœæ), które rz¹dz¹ lub powin -

ny rz¹dziæ jego dzia³aniem. Zapamiêtaj dwa s³owa, które ju¿

wczeœniej poda³em – streszczaj¹ one pracê lecz¹cego –

mag ne -

tyzm i promieniowanie. S¹ ró¿ne w swoich skutkach, ale to zoba -
czymy póŸniej.

Zasada pierwsza

Lecz¹cy musi siê staraæ po³¹czyæ swoj¹ duszê, serce, mózg    

i rêce. W ten sposób umo¿liwi on przep³yw lecz¹cej si³y na pacjen-

ta. Jest to dzia³anie magnetyczne. Leczy ono chorobê lub mo¿e

powiêkszyæ tzw. z³y stan, zale¿nie od wiedzy lecz¹cego. Duchowy

lekarz musi po³¹czyæ swoj¹ duszê, rozum, serce i ema nacjê

auryczn¹. W ten sposób jego obecnoœæ zasila ¿ycie duszy pacjen-

ta. To jest dzia³anie promieniowania. Rêce s¹ niepo trze b ne.

Dusza rozdziela swoj¹ si³ê, a dusza pacjenta odpowiada za po-

œrednictwem swojej aury na promieniowanie aury lecz¹cego    

z ener gi¹ duszy. Rozwa¿aj¹c przyczyny chorób, uwa¿am za ko -

niecz ne powiedzieæ s³ów kilka o warunkach zewnêtrznych i wew -

nêt rznych.

Jest widoczne dla cz³owieka myœl¹cego na planie

przyczy nowym (kazualnym), ¿e pewne choroby i powody œmier-
ci s¹ zale¿ne od otaczaj¹cych warunków, warunków, które istota
ludzka nie jest ¿adn¹ miar¹ odpowiedzialna. Obejmuj¹ one
wszystko, od czysto zewnêtrznych wydarzeñ a¿ do sk³onnoœci
dziedzicznych.
Mo¿na je uj¹æ nastêpuj¹co:

Wypadki zale¿ne od osobistego niedbalstwa, zdarzeñ

ogólnych, beztroski i opiesza³oœci innych ludzi i wyników

takich faktów, jak strajki czy wojna. Mog¹ je wywo³aæ

ataki zwierz¹t lub przypadkowe zatrucia, a tak¿e wiele

innych przyczyn.

Uwagi wstępne

2

2

4

4

background image

Zarazy spadaj¹ce na cz³owieka z zewn¹trz i nie bêd¹ce

wynikiem jego w³asnych, specyficznych cech krwi. In -

fekcje te s¹ ró¿nymi tzw. chorobami zakaŸnymi i za raz -

kami epidemicznymi. Mog¹ one dotkn¹æ cz³owieka przy

wykonywaniu zawodu, przez swój codzienny kontakt,

lub z powodu rozprzestrzenionych wa run ków choro -

bowych w jego okolicy.

Choroby spowodowane niedo¿ywieniem, szczególnie

spo ty kane u m³odych. Ten stan niedo¿ywienia predys -

ponuje cia³o do chorób, obni¿a odpornoœæ i ¿ywotnoœæ,

odbiera si³ê woli, pro wa dz¹c cz³owieka do przedwczesnej

œmierci.

Dziedzicznoœæ. Istniej¹, jak dobrze wiecie, pewne formy

niedomagañ dziedzicznych, które albo sk³aniaj¹ cz³o -

wieka do spec jalnych chorób i w konsekwencji œmierci

lub tworz¹ w nim takie warunki, które prowadza do

sta³ego os³abienia jego zasady ¿ycia. S¹ to tak¿e sk³on -

noœci tworz¹ce niebezpieczny apetyt lub prowadz¹ce do

niepo¿¹danych zwyczajów, obni¿enia moralnoœci i s¹ nie-

bezpieczne dla woli cz³owieka, oddaj¹c go na pastwê

daremnych wysi³ków walki z tymi sk³onnoœciami. Ulega

im i p³aci cenê takich zwyczajów w postaci choroby b¹dŸ

œmierci.

Te cztery typy chorób lub œmierci albo przyczyn œmierci s¹

odpowiedzialne s¹ za to, co widzimy dooko³a siebie w ludzkim

¿yciu, lecz nie nale¿y ich ostatecznie podci¹gaæ pod psycholo gicz -

ne przyczyny chorób i bêd¹ tylko skrótowo rozwa¿one w rozdzia-

le omawiaj¹cym ¿ycie zbiorowe i jego sk³onnoœci do chorób.

Wpraw dzie choroby infekcyjne s¹ tam równie¿ omawiane, lecz

takie, które powstaj¹ z wypadków, np. samochodowych lub kole-

jowych, i nie rozwa¿a siê ich jako wywo³anych przyczynami cho-

robowymi. Praca lekarza konieczna jest w tych przypadkach, to

ca³kiem naturalne, lecz jest ona zupe³nie odmienna od tej

zwi¹zanej z cho ro bami, które swoimi korzeniami tkwi¹ b¹dŸ

w ciele subtelnym, b¹dŸ w skutkach chorób zbiorowych. Choroby

wspó³czesnego ¿ycia i cywilizacji, powstaj¹ce z niedo¿ywienia lub

z³ego od¿y wiania nie bêd¹ tutaj rozwa¿ane. Zajmê siê natomiast

chorobami powstaj¹cymi na tle z³ych warunków wewnêtrznych.

Leczenie ezoteryczne

2

2

5

5

background image

Nie ma, praktycznie bior¹c, ¿adnej odpowiedzialnoœci dziecka za

jego wa runki ¿ycia, jeœli nie przyjmiemy za czynnik predyspo-

nuj¹cy

Kar my i jej si³y tworzenia ponownych sprawiedliwych

ocen i wyrów nañ, które wyp³ywaj¹ z przesz³oœci i tworz¹ teraŸ-

niejszoϾ.

W trzecim rozdziale, omawiaj¹c nasze karmiczne zobowi¹ -

zania, wspomnê o tym. Chcia³bym tutaj tylko powiedzieæ, ¿e ca³y

temat choroby móg³by byæ ujêty pod k¹tem widzenia

Karmy,

gdyby istnia³a prawid³owa nauka o tym zawi³ym przedmiocie od

czasu, kiedy j¹ og³oszono na Zachodzie. Lecz tê prawdê, kiedy

przysz³a do nas ze Wschodu, bardzo wykrzywili wschodni teologo -

wie, podobnie jak naukê o pokucie lub Niepokalanym Poczêciu

zniekszta³cili teologowie zachodni.

Istotna prawda ma ma³e podo bieñstwa ze swym wspó³czes -

nym ujêciem. Mam wszak¿e powa¿ ne trudnoœci mówi¹c o przed -

miocie chorób z punktu widzenia

Karmy. Nie jest mi ³atwo podaæ

wam coœ z prawdy realnie istnie j¹ cej i przedstawiæ j¹ w istotnym

œwietle z powodu poprzednich pojêæ o odwiecznym Prawie Przy -
czyn i Skutków, które nieu chron nie tkwi¹ w waszym umyœle. Gdy

powiem, ¿e doktryna o ewolucji i nowoczesne teorie o pracy kata -

lizatorów nad dwoma substancjami, które – doprowadzone do

wzajemnego stosunku pod wp³ywem tego¿ katalizatora tworz¹c

trzeci¹ substancjê – s¹ zbli¿one do siebie, to wypowiadam tym sa -

mym wiêcej prawdy dotycz¹cej

Karmy, czy zrozumiecie to jed -

nak? Mam w¹tpliwoœci.

Gdy powiem, ¿e uwydatnianie w

Prawie Karmy i wyjaœnie-

nie wi docznych niesprawiedliwoœci oraz pod kreœ lanie bólu, choro-

by i cier pienia daje tylko czêœciowe przedsta wienie prawdy kos -

micz nej – czy bardziej oœwiecê wasz umys³? Jeœli podkreœlê, ¿e
Prawo Karmy odpowiednio zrozumiane i pra wid ³owo opanowane
mo¿e ³atwiej przynieœæ szczêœcie, dobro i wyz wolenie od bólu

zamiast sprowadzaæ ten ból z ³añcuchami nastêpstw – czy jesteœ-

cie zdolni poj¹æ znaczenie tego, o czym mó wiê? Œwiat z³udy jest

dzisiaj tak silny, a ciê¿ar iluzji tak potê¿ny, ¿e nie widzimy tych

podstawo wych praw w ich istotnym œwietle.

Prawo Karmy nie

jest prawem kary, odp³aty, jak mo¿na by przy puszczaæ, czytaj¹c

mnóstwo ksi¹¿ek o tym przedmiocie – jest to tylko jeden aspekt

dzia³ania tego¿ prawa. Prawa Przyczyn i Skut ków nie nale¿y

rozumieæ tak, jak siê je obecnie interpretuje. Jest np. prawo

(podajê dla ilustracji) zwane prawem ci¹¿enia, grawitacji, które

dawno narzuci³o siê ludzkiemu umys³owi. Prawo takie istnieje,

Uwagi wstępne

2

2

6

6

background image

lecz jest tylko jednym z aspektów wiêkszego prawa i jego si³a

mo¿e byæ, jak wiemy, wzglêdnie eliminowana. Za ka¿ dym razem,

gdy tylko ujrzymy w górze samolot p³yn¹cy ponad g³owami, wid-

zimy dowód unicestwienia tego¿ prawa œrodkami mechanicznymi,

ukazuj¹cy ³atwoœæ, z jak¹ mog¹ przekraczaæ je istoty ludzkie. Jeœli

mog³yby one to tylko zrozumieæ, pozna³yby prastar¹ technikê,

w której si³a lewitacji jest jednym z naj³at wiej szych i najpro-

stszych æwiczeñ pocz¹tkowych. Prawo Skutków nie jest nieuni-

knion¹ i ustalon¹ spraw¹, co wspó³czesna myœl zgaduje, lecz dale-

ko œciœlej jest zwi¹zane z Prawami Myœli, ni¿ siê uwa¿a – zrozu-

mienia tego faktu wiedza szuka po omacku. Jej orientacja i cele s¹

s³uszne i dobre, pe³ne nadziei na pomyœlne wyniki, jej wnioski

i sposoby dzia³ania s¹ obecnie boleœnie b³êdne i najbar dziej my-

l¹ce. Zwróci³em wiêc uwagê na to niezrozumienie

Prawa Karmy,

bo usilnie staram siê przygotowaæ was do studiów nad Pra wami
Leczenia, o ile mo¿noœci z wolnym i otwartym umys ³em, rozu-

miej¹c, i¿ wasze ograniczone pojmowanie tych spraw jest spowo-

dowane:

Statycznym, wykrzywionym i b³êdnym punktem wi dze -

nia starych teologii. Nauka teologiczna jest najbardziej

b³êdn¹, lecz – niestety – ogólnie przyjêt¹.

Œwiatow¹ myœl¹ silnie zabarwion¹ elementem pragnieñ,

uczuæ i po¿¹dañ z ma³¹ domieszk¹ myœli realnej. Ludzie

inter pretuj¹ te niewyraŸnie odczuwane prawa w ter -

minach skoñ czonoœci i ze swojego, ograniczonego punktu

widzenia. Idea kary p³ynie, np. przez wiele nauk o

Kar -

mie, bowiem ludzie szukaj¹ zas³uguj¹cego na Wiarê wyt -
³u maczenia rzeczy, które sami lubi¹ rozdzielaæ. Obecnie

istnieje wszak¿e wiêcej ogólnie dobrej ni¿ z³ej

Karmy, ni¿

mo¿na by przypuszczaæ, znaj¹c realia wspó³czesnoœci.

U³ud¹ œwiata i iluzj¹, które przeszkadzaj¹ przeciêtnemu

i niewiedz¹cemu cz³owiekowi widzieæ ¿ycie w jego ca³ej

prawdzie. Tylko rozwiniêty cz³owiek i uczniowie zaczy -

naj¹ rzucaæ przelotne i niewystarczaj¹ce spojrzenia na

wspania³¹ rzeczywistoœæ.

Nieopanowanymi i niewyzwolonymi umys³ami oraz nie -

o bu dzonymi komórkami mózgowymi, które równie¿

Leczenie ezoteryczne

2

2

7

7

background image

przeszkadzaj¹ cz³owiekowi w poprawnym rozumieniu.

Ten fakt jest czêsto pomi jany, a tak¿e zapomi nany.

Aparat pojêciowy jest nadal nieod po wiedni. Ten punkt

nale¿y podkreœliæ.

Narodowymi i rasowymi usposobieniami z ich sk³on -

noœci¹ do przes¹dów i ró¿nych temperamentów. Te czyn -

niki tak¿e prze sz ka dzaj¹ we w³aœciwej ocenie tych pojêæ.

Doœæ poda³em przyk³adów, by wskazaæ wam nierozumne

próby twierdzenia, i¿ znacie te prawa, ku którym d¹¿ycie na œlepo

i które starcie siê zrozumieæ.

Nigdzie nie ma wiêkszej ciemnoty,

jak w ludzkiej myœli, dotycz¹cej prawa choroby i œmierci. Trzeba
jednak¿e na wstêpie zaznaczyæ, i¿ we wszystkim, co mam powie -

dzieæ o psychologicznych przyczynach chorób, nie omawiam prze -

cie¿ dolegliwoœci i sk³onnoœci do chorób wyp³ywaj¹cych z zew nêt -

rznych okolicznoœci oraz fizycznych wad. Odziedziczone one s¹ po

rodzicach, którzy wprowadzili w swoje cia³a i przenieœli na dzieci

zarodki chorób, mo¿e przejêtych w spadku po swoich przodkach.

Chcia³bym podkreœliæ, ¿e te dziedziczne choroby s¹ o wiele rzad -

sze, ni¿ siê teraz przypuszcza. Obecnie najwa¿niejsze s¹: sk³on -

noœæ do gruŸlicy, syfilisu i raka. Nimi zajmê siê w drugim roz dzia -

le, omawiaj¹cym choroby spo³eczne.

Uwagi wstępne


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Bailey Alice Leczenie ezoteryczne(1)
Bailey Alice Leczenie ezoteryczne
Bailey Alice Leczenie ezoteryczne@
L. Matela - ABC leczenia kolorami (fragmenty), Chromoterapia
Leczenie ezoteryczne
L. Matela - ABC leczenia kolorami (fragmenty), Chromoterapia
(SP) Bailey, Alice La Educacion En La Nueva Era (DOC)
Bailey, Alice Alice A Bailey
(SP) Bailey, Alice Iniciacion Humana Y Solar (DOC)
Tarot Doktryna Ezoteryczna [fragment]
Alice Miller Zakazana wiedza (fragment) 2
Leczenie węglem drzewnym FRAGMENT
Initiation, Human and Solar by Alice Bailey
Alice Miller Zakazana wiedza fragment
Oparzenia Zasady Leczenia krĂłtkie

więcej podobnych podstron