Zapominane chorwackie ludobójstwo na Serbach
10 kwietniu tego roku minęła 70. rocznica utworzenia Niezależnego Państwa Chorwacji
(NDH). Państwo to powstało na części okupowanego terytorium Królestwa Jugosławii. Dla
każdego Serba data ta oznacza początek ludobójczej uczty państwa narodu mówiącego tym
samym językiem.
Encyklopedia PWN o NDH: 1941-45 państwo chorwackie; proklamowane 10 IV 1941 przez
nacjonalistów chorwackich (ustasze) po napaści Niemiec i ich sojuszników na Jugosławię;
satelickie wobec III Rzeszy; poza Chorwacją obejmowało Bośnię i Hercegowinę oraz serbską część
Sremu; przywódca A. Pavelić; eksterminacja ludności serbskiej, żydowskiej i cygańskiej. A o
ustaszach: nacjonalistyczna organizacja chorwacka, założona 1929; przywódca A. Pavelić;
opowiadali się za secesją Chorwacji z Królestwa Jugosławii, prowadzili działalność terrorystyczną;
1941 utworzyli Niezależne Państwo Chorwackie w sojuszu z Niemcami; odpowiedzialni za
eksterminację Serbów, Żydów i Cyganów; po 1945 działali na emigracji.
Narodziny zbrodniczego państwa
-
Terytorium NDH w chwili jego utworzenia zamieszkiwało 3,3 mln Chorwatów, około 2 mln
Serbów (30% z około 6,5 mln mieszkańców), 800.000 muzułmanów oraz 40.000 Żydów. NDH
zostało przywitane przez Chorwatów jako urzeczywistnienie wielowiekowego snu o niezależnym
państwie. Niestety szybko okazało się, że ten chorwacki sen był najstraszliwszą zmorą tamtejszych
Serbów, Żydów i Cyganów.
W dniu 10 kwietnia Slavko Kvaternik (jeden z przywódców ustaszy, minister obrony i
głównodowodzący siłami zbrojnymi w czasie II wojny światowej) ogłosił powstanie NDH. Kilka
dni po tym z emigracji we Włoszech wrócił do Chorwacji Ante Pavelić (ciążyły na nim dwa wyroki
śmierci za udział w zorganizowaniu w 1934 r. zamachu terrorystycznego, w którym zginął król
Jugosławii Aleksandar Karadżordżević oraz minister spraw zagranicznych Francji Louis Barthou).
Stanął on na czele NDH. Dekretem z dnia 25 kwietni Pavelić zakazał wszelakich publikacji
używaną przez Serbów cyrylicą. Pod koniec kwietnia Pavelić podpisuje ustawy rasowe, zgodnie z
którymi „Chorwacja ma być oczyszczona z obcych elementów”. Serbom nakazuje się noszenie
opaski z literą „P” (prawosławny), a Żydom opaski z literą „Ż” (Żyd). Na miejscach publicznych
wieszano tabliczki z napisem „Zabronione dla Serbów, Żydów, Cyganów i psów”.
Zabić Serbów
Skala mordowania i najstraszliwsze sposoby wykorzystywane w celu oczyszczenia ówczesnej
Chorwacji z dwumilionowej serbskiej mniejszości budziły przerażenie nawet u Niemców. Już w
kwietniu 1941 r. w raporcie pt. Ustachenwerk bet Bjelovar opisano sposób likwidacji około 250
Serbów z okręgu Bjelovar. Musieli oni wykopać sobie groby, po czym związano im ręce, wrzucono
do dołów i żywcem zakopano.
Przedstawiciel Trzeciej Rzeszy na Bakanach, generał Edmund Glajz fon Horstenau, wysłał do
Berlina raport, w którym napisał m. in.: „Według wiarygodnych oświadczeń wielu niemieckich
żołnierzy oraz cywilnych obserwatorów, w przeciągu ostatnich tygodni, w miastach i wsiach,
ustasze całkowicie oszaleli”.
Hermann Neubacher, tzw. latający dyplomata, który przebywał w latach 1940-1945 na Bałkanach,
w swoich pamiętnikach pisze, że Serbowie stali się zwierzyną do odstrzału – każdy mógł ich
bezkarnie prześladować i mordować. W dalszej części Neubacher stwierdza, że po rozpadzie
Jugosławii rozpoczął się chorwacki marsz zemsty w celu zniszczenia prawosławnych Serbów, a
wydarzenie to jest jednym z najstraszliwszych masowych zbrodni w całej historii tego świata.
Warto przytoczyć jeden cytat z pamiętnika w całości: „Recepta na prawosławnych, przygotowana
przez ustaszowskiego przywódcę i poglavnika, prezydenta Niezależnego Państwa Chorwacji Ante
Pavelicia, przypomina najkrwawsze wojny religijne: Jedna trzecia musi przyjąć katolicyzm, jedna
trzecia musi opuścić kraj, a jedna trzecia musi zginąć. Ostatni punkt programu został zrealizowany.
Kiedy dowódcy ustaszy opowiadają o tym, że zarznęli milion prawosławnych Serbów – z
niemowlętami, dziećmi, kobietami i starcami włącznie, jest to, według mnie, przesada i
samochwalstwo. Na podstawie raportów, do których miałem wgląd, oceniam liczbę niewinnych,
nieuzbrojonych, zarżniętych Serbów na około 750.000. Kiedy po raz kolejny w Sztabie generalnym
włączyłem do porządku dziennego raporty dot. naprawdę okrutnych rzeczy mających miejsce w
Chorwacji, Hitler mi odpowiedział: „Ja również poglavnikowi powiedziałem, że nie można w taki
sposób wykorzenić tę mniejszość, ponieważ jest ona, po prostu, za duża”.
Raport dla Mussoliniego
Najbardziej wstrząsający dowód chorwackich zbrodni pozostawił włoski generał Alesandro Luzano,
który w liście do Benito Mussoliniego opisał „krwawą łaźnię” ustaszów w miejscowości Prebilovci:
„Duce! Moja bezgraniczna lojalność wobec Pana pozwala mi, mam nadzieję, odstąpić od srogiego
protokołu wojskowego. Dlatego spieszę się opisać pewne wydarzenie sprzed trzech tygodni,
którego osobiście byłem świadkiem. Odwiedzając miasta powiatowe Stolac, Czapljinę oraz
Ljubinje (od 60 do 30 km od Dubrownika) – dowiedziałem się, że ustasze Pavelicia popełniły
poprzedniego dnia jakąś zbrodnię w jednej wsi (Prebilovci), Serbowie z okolic ponownie powstaną,
gdy się o niej rozejdzie głos. Brakuje mi słów, żeby opisać to, co tam zobaczyłem. W wielkim
pomieszczeniu szkolnym widziałem zarżniętą nauczycielkę i 120 uczniów! Żadne z dzieci nie było
starsze od 12 lat. Słowo zbrodnia jest niewłaściwe i niewinne – to przekracza granicę każdego
szaleństwa. Wielu z tych dzieci miało odcięte głowy i poukładane na ławkach szkolnych. Z
rozprutych brzuchów ustasze powyciągali jelita i, jak sylwestrowe serpentyny, rozciągnęli ich pod
sufitem przybijając gwoźdźmi do ścian. (…) Zauważyłem w rogu napoczęty worek z solą i z
przerażeniem sobie uwiadomiłem, że solili im szyje powoli ich przecinając. Kiedy chcieliśmy wyjść
usłyszeliśmy dziecięce charczenie. Wysłałem dwóch żołnierzy do sprawdzenia i wynieśli oni
jednego chłopca, jeszcze żyjącego, z do połowy przeciętą szyją! Swoim samochodem zawiozłem to
biedne dziecko do naszego szpitala wojskowego, gdzie odzyskało przytomność i wszystko nam
opowiedziało o tej tragedii. Zbrodniarze najpierw, na zmianę, gwałcili nauczycielkę – Serbkę (miała
na imię Stana Arnautović), po czym ją zabili przed dziećmi. Gwałcili również ośmioletnie
dziewczynki. Przez cały czas śpiewała i grała na tamburach pod przymusem przyprowadzona
orkiestra cygańska! (…) Chłopiec ten szybko powrócił do zdrowia. Kiedy tylko rana zrosła się,
dzięki naszej nieostrożności uciekł ze szpitala i wrócił do swojej wsi odszukać rodziny. Wysłaliśmy
za nim patrol, lecz na daremnie; znaleźli go na progu domu z przerżniętym gardłem! Z ponad
tysiąca osób, we wsi nie pozostał już nikt!”
Oto, co o ludobójstwie, o holokauście na Serbach mówią naoczni świadkowie, lecz nie sami
Serbowie, tylko ci, którzy byli wtedy w roli okupanta – wrogami Serbów, a sojusznikami
Chorwatów. Włoski historyk, Marco Aurelio Rivelli cytuje pułkownika Giuseppe Angelini`ego,
który w swoich notatkach zapisał: „Tysiące Serbów zostało oślepionych i bestialsko torturowanych,
całe rodziny masakrowano bez względu na płeć i wiek. Organizatorzy i sprawcy często świętowali
dokonaną rzeź, tak jak w sierpniu 1941 roku świętowali zabójstwo syna dyrektora szkoły średniej w
Gospić, który był ich tysięczną ofiarą”.
W ciągu kilku dni pod koniec lipca 1941 roku ustasze ściągają z miejscowości Glina i okolic
serbskich mieszkańców i zamykają ich w cerkwi pod wezwaniem Przenajświętszej Bogurodzicy. W
tej zbrodni tępymi narzędziami zamordowano około 1.800 osób. O masakrze opowiedziała po
wojnie jedyna osoba, której udało się ujść z życiem – Ljuban Jednak: „(…) Tego się nie da opisać.
(..) Jak teraz widzę ludzi klęczących i błagających o litość. Lecz – jedno głębokie uderzenie w szyję
– i koniec. Ofiara jeszcze próbuje się podnieść, ale uderzenie kolbą w głowę wieńczy dzieło kata.
Niektórzy się wyrywają, podnoszą ręce w obronie, inni czekają na uderzenie, jak owcy. Jednemu
uderzenie nożem, zamiast w szyję, trafia w twarz, drugiemu w rękę, ktoś pobiegł, a ustasza ruszył
za nim i pod ścianą trafił go nożem”. Ljuban schował się miedzy trupy, został wywieziony wraz z
innymi ofiarami samochodem ciężarowym i wrzucony do wykopanego wielkiego dołu. Tam leżąc
słuchał, jak ciężarówki przywoziły kolejne, jeszcze żyjące ofiary. Nad dołem ich mordowano
siekierami i batami.
W tym samym czasie, w okupowanej przez Niemców Serbii wchodzi w życie rozporządzenie
Adolfa Hitlera, według którego za jednego zabitego Niemca każdorazowo trzeba rozstrzelać 100, a
za rannego 50 Serbów.
Jedną wspólną cechą wielu zbrodni dokonanych przez Chorwatów i bośniackich muzułmanów (byli
oni żołnierzami regularnych chorwackich oddziałów; z muzułmanów i Chorwatów utworzono w
1943 r. słynącą z okrucieństwa wobec cywilów 13 Dywizja Górska SS Handżar) było mordowanie
ofiar nożami, siekierami, prętami, batami, kilofami…
Właśnie takiej zbrodni ustasze dopuścili się 6 lutego 1942 roku w miejscowości Drakulić koło
Banialuki i w okolicznych wioskach. Masakra trwała od czwartej nad ranem do południa. Była to
zbrodnia zaplanowana. Świadczy o tym fakt, że ustasze kilka dni przed masakrą przeprowadzili
spisu ludności i obiecali, że wszyscy znajdujący się 7 lutego w swoich domach otrzymają pomoc w
postaci artykułów spożywczych. Bez nawet jednego wystrzelonego naboju zamordowano ponad
2.300 osób, w tym 551 dzieci. Na czele zbrodniarzy znajdowali się komendant ustaszy na tym
obszarze oraz były franciszkanin z pobliskiego klasztoru Petrićevac – Miroslav Majstorović.
Obóz w Jasenovacu
Miroslav Majstorović jest bardziej znany z tego, że przez jakiś czas był komendantem obozu
koncentracyjnego w Jasenovacu, nazywanego także Bałkańskim Oświęcimiem, a jego samego z
powodu okrucieństw nazywano fra sotona (brat szatan). W słowniku PWN napisano: – Jasenovac:
miejscowość w Chorwacji, nad Sawą, na południowy wschód od Sisaku, przy granicy z Bośnią i
Hercegowiną; 1941-45 obóz koncentracyjny zał. przez ustaszy, miejsce zagłady Serbów, Żydów,
Romów i przeciwników reżimu A. Pavelicia.
Jasenovac był i na zawsze pozostanie symbolem chorwackiego ludobójstwa dokonanego w czasie II
wojny światowej na Serbach, Żydach i Cyganach. Tylko w tym obozie zamordowano ponad
700.000 Serbów, ponad 23.000 Żydów i około 80.000 Cyganów.
W latach 1941-1945 w obozie Jasenovac składającym się z kilku podobozów zagłady mordowanie
ludzi było najzwyklejszą rozrywką. Ludzi mordowano różnymi sposobami: siekierami, batami,
młotkami, rozstrzeliwano ich lub wieszano na drzewach i słupach. Niektórzy żywcem byli rzucani
do pieców, gotowani w kotłach lub topieni w rzece Sawie. Ofiary były torturowane wszelkimi
możliwymi sposobami: wyrywano im paznokcie, oślepiano ich wbijaniem igieł do oczu, odrywano
im kawałki ciała i potem solono, zdzierano im skórę, odcinano uszy i języki sekatorami do drutu,
wbijano im szydła w serca. Córki były gwałcone przed matkami, synowie torturowani przed ojcami.
Chorwaci mogli pochwalić się także pewną innowacyjną metodą mordowania za pomocą specjalnie
w tym celu skonstruowanego noża. Nóż o nazwie srbosjek (zarzynacz Serbów) w czasie wojny był
produkowany przez niemiecką firmę Gebrüder Gräfrath z Solingen. Składał się on z części w
postaci rękawiczki bez palców oraz przymocowanego do niej ostrza. Umożliwiało to sprawcom bez
„męczącego” trzymania noża w krótkim czasie przeciąć szyje dużej liczbie więźniów.
Artur Hefner, niemiecki oficer zajmujący się transportem siły roboczej do Trzeciej Rzeszy tak
opisał Jasenovac: „Koncepcje obozu Jasenovac trzeba rozumieć jako kompleks kilku obozów,
oddalonych od siebie po kilka kilometrów, a umiejscowionych wokół samego Jasenovaca. Bez
względu na powszechną propagandę jest to jeden z najstraszliwszych obozów, który można byłoby
porównać tylko z „Piekłem” Dantego”.
W procesie „oczyszczenia” chorwackiego narodu, w okresie kwiecień 1941 – maj 1945 tylko w
Jasenovacu zamordowano ponad 100.000 dzieci! Od grudnia 1941 r. do kwietnia 1942 r. w
Jasenovacu zamordowano 19.544 serbskich chłopców i dziewcząt. Niemowlęta były mordowane
wraz z jeszcze karmiącymi je matkami. Mniejsze dzieci były zabierane nad brzeg Sawy, wiązane,
wkładane po kilkoro do worków i wrzucane do rzeki. Dzieci palono żywcem w piecach
przerobionych na krematoria, duszono je gazem w specjalnych pomieszczeniach. Jeden z oficerów
komunistycznej partyzantki, która weszła do obozu po ucieczce ustaszów w 1945 roku pozostawił
szczegółowy opis jednego ze sposobów mordowania dzieci. Wiosną je głodzono przez parę tygodni,
po czym je wypuszczano na łąkę pełną młodej trawy. Gdy wygłodniałe dzieci rzuciły się na trawę i
nią napełniły brzuchy podawano im z węży do picia wodę. Umierały one w okropnych
męczarniach.
W książce „Serbska młodzież powiatu Peruszić (Lika) ofiarą ludobójstwa 1941-1945. r.” Dane
Lestvica cytuje list pewnego oficera włoskiego, w którym m. in. on pisze: „Co im zrobili ci biedni
Serbowie? Czy to humanitarne wyciągać nienarodzone dzieci z brzuchów matek i wieszać je na
ścianie z napisem „serbskie mięso – dinar kilogram” (…) Ci sami Chorwaci zabierali dzieci
serbskim matkom, łapali je za nogi i rozbijali ich głowy o drzewa i kamienie, po czym rzucali ich
do dołów”.
W Chorwackim obozie zagłady Jasenovac miały miejsce niezwykłe i, tak jak wyżej opisany nóż,
oryginalne zawody katów. Chorwaccy strażnicy organizowali zawody w zabijaniu. Krwawe zawody
wygrał Pero Brzica, który w ciągu jednej tylko nocy przerżnął szyje 1.360 ofiarom.
Jeden z komendantów obozu Jesenovac, Vjekoslav Maks Luburić, w rocznicę swojego kierowania
obozem w październiku 1942 r. powiedział: „W ten sposób w tym roku, tutaj w Jasenovacu,
pozabijaliśmy więcej osób niż Imperium Otomańskie w czasie całej swojej obecności Turków w
Europie”.
Rana pozostała
Cały świat wie o Holokauście i czci jego ofiary – Żydów. Od chorwackiego ludobójstwa na Serbach
minęło 70 lat. Czas mija, blizny pozostają. Ten milion serbskich ofiar także zasługuje na należytą
pamięć. Serbowie wciąż mało wiedzą o tych wydarzeniach, bowiem ich ojcowie i dziadkowie w
czasach komunizmu musieli milczeć, lub świadomie ukrywali prawdę budując w ten sposób, jak się
okazało w latach dziewięćdziesiątych, chwiejne braterstwo południowych Słowian. Teraz ponownie
„nie wypada” mówić o faktach historycznych w imię dobrosąsiedzkich stosunków w jednoczącej
się Europie. Polacy z racji odległości i własnej tragedii w tym samym okresie o chorwackim
ludobójstwie na Serbach wiedzieli i wciąż wiedzą za mało. W przeciwnym razie lepiej zrozumieliby
serbsko-chorwacko-bośniacki konflikt z lat 1991-1995. Mam nadzieję, że ten artykuł przybliży
czytelnikom Myśli Polskiej ogrom cierpienia, na jakie był skazany mój naród w czasie II wojny
światowej i to tylko na obszarze jednego z satelickich państw III Rzeszy – Niezależnego Państwa
Chorwacji.
Vladan Stamenković
2011r.