MIĘKKIE LĄDOWANIE
W tle jakaś muzyka elektronowa lub konkretna
Raz jeden naukowiec zaczął czynić starania
By opanować system miękkiego lądowania
Na księżycu, więc do międzygwiezdnej maszyny
Wmontował specjalne sprężyny
Z fabryki specjalnych tapczanów i zawiasy
A na nich amortyzator najwyższej krajowej klasy
Z fabryki motocykli, a przód statku z dumą
Wyłożył najnowszą polską mikrogumą,
A po skończeniu całej tej żmudnej roboty
Postanowił odbyć próbne loty.
Oto start! Gra orkiestra ogniste bolero,
I słychać głos startera: - Trzy..dwa..jeden..zero!
Tu huknęło straszliwie a wielka rakieta
Wzbiła się tak wysoko, że wyglądała na peta,
A potem zaczęła spadać wiedziona pewną ręką,
- Patrzecie - wrzasnęli wszyscy - jak zaraz siądzie
miękko!
Aż tutaj jak nie rąbnie, jak straszliwie nie rypnie,
Jak się w całym mieście szkło z okien nie sypnie,
Jak nie zasunie w ziemię z tak potężną siłą,
Że otwór na trzy tysiące metrów w głąb wybiło,
A z otworu siknęła śliczna, wyborowa
Czarna i tłusta ropa naftowa!
I jęła się wydobyć w tak kolosalnej ilości,
Że Rumuni i Arabowie wszyscy pobledli ze złości,
A naukowiec zginął, tym niemniej jego landszafty
Powywieszano wszędzie, jako odkrywcy nafty,
I tylko jeden Dreptak usiłował taką myśl rozwijać
Że ten profesor wcale się nie chciał w ziemię wbijać,
I że się wbił przypadkiem, lecz wszyscy w krzyk:
- Łolaboga!
Nie pozwolimy znieważać pamięci ropologa!
I zaraz udowodniono, że właśnie do tego dążył
I że ku głębi ziemi już od dzieciństwa ciążył
I temu Dreptakowi zamknęli gębę jak skoblem!
..... bo u nas dorobić teorię do faktów - to żaden problem!
Wpisał(-a): Maciej Dębski