1
Katolika "dialog" z Żydami
Autor: ks. Prof. Waldemar Chrostowski
Aż do lat 90-tych antysemitą był ten, kto nie lubił Żydów. Od początku lat 90-tych antysemitami mogą być
również ci, których Żydzi nie lubią.
Ta refleksja, której mamy się oddać przez najbliższe pół godziny nie będzie miała już charakteru takiego
wybitnie duchowego, lecz na prośbę co najmniej kilkunastu osób przedstawianą wczoraj, dzisiaj chciał-
bym się z księżmi kapelanami, również z księdzem biskupem - na pierwszym miejscu - podzielić reflek-
sją nt. problematyki, w którą jestem od wielu lat włączony - prawie od 20 lat - mianowicie dialogu katolic-
ko-żydowskiego.
Ponieważ część księży prosiła, żeby powiedzieć coś na ten temat - to pół godziny to bardzo mało czasu,
na ten temat można by przeprowadzić semestralne nauczanie, ale spróbujmy sobie parę rzeczy najbar-
dziej podstawowych powiedzieć, a zwłaszcza takich, które przeczytać raczej jest trudno i znaleźć raczej
w źródłach pisanych nie sposób, więc takich bardzo podstawowych.
Otóż jeśli mówimy dialog Kościoła z Żydami i judaizmem to musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: kto
jest Żydem. To jest bardzo ważne pytanie. Kto jest Żydem? Bo kto jest w Kościele, to my wiemy, co to
znaczy "być wierzącym", to my wiemy, co to znaczy "być katolikiem", to my wiemy - natomiast kto jest
Żydem?
Są, proszę księży, dwa wyznaczniki żydowskości. Jeden - to Żydem jest ten, kto jest urodzony z matki
Żydówki. Proszę zauważyć zatem, że żydowskość idzie po linii matki, nie po linii ojca. Dlaczego? Talmud
odpowiada bardzo prosto: kto jest matką dla człowieka, to zawsze wiadomo, natomiast kto jest jego oj-
cem - to może mieć kłopoty z tym nawet jego własna matka. W związku z tym żydowskość idzie po tej
linii, która jest pewna. Po linii krwi. Zatem proszę zwrócić uwagę na pierwszą sprawę, że jeśli ktoś ma
ojca Żyda, natomiast matka nie jest Żydówką, to w świetle żydowskiego prawa, w ocenie rabinów, w
uznaniu rabinów taki człowiek nie jest Żydem. Kazus - nasz prezydent. Otóż my mówimy, że generalnie
opinia panuje, że jest Żydem - on ma ojca Żyda - natomiast w świetle prawa żydowskiego Żydem w ża-
den sposób nie jest, ponieważ żydowskość idzie po matce. Oczywiście bliżej jest mu do żydostwa, niż
komu innemu, ale tak na niego patrzą, powiedzmy sobie, ci, którzy mieniliby się jego współbratymcami.
Żeby abstrahować od tego jednego przykładu - proszę zwrócić uwagę, że jeżeli Polka wychodzi za mąż
za Żyda, jej dzieci nie będą żydowskimi. Przypominam sobie z Jerozolimy sprzed ponad 20 lat taki przy-
padek jak to po 68 roku wyemigrowali do Izraela - wyemigrowała rodzina, on profesor Uniwersytetu War-
szawskiego, ona pracownica tego uniwersytetu, on Żyd, ona Polka - tam urodził im się syn, w między-
czasie ojciec, mąż jej zachorował na raka i zmarł, ona pracowała w szpitalu, a ten syn spotkał się tam z
całkowitym odrzuceniem i jako dziecko napisał tam taki wiersz:
Mam dwie ojczyzny
i obie nie moje
jedna bom był Żydem
druga bom jest gojem.
To jest problem wielu małżeństw mieszanych polsko-żydowskich, tak zwanych. Drugi wyznacznik ży-
dowskości, który trzeba mieć na uwadze to jest to, że Żydem jest ten, kto jest wyznawcą judaizmu. Za-
tem o ile po pierwszej linii - tej linii krwi - nie można stać się Żydem, bo matki sobie nie dobieramy, o tyle
po drugiej linii - mianowicie po linii religii - można przybliżyć się do żydostwa, przyjść judaizm - i takie
przypadki się zdarzają. W Polsce corocznie kilkudziesięciu chrześcijan katolików przechodzi na judaizm;
aczkolwiek Żydzi zarzucają na prozelityzm, to oni sami uprawiają prozelityzm w naszych środowiskach.
Ale taki człowiek, który przechodzi na judaizm, nie jest uznawany za Żyda - jest uznawany za prozelitę.
Dopiero jego dzieci będą Żydami, on natomiast nie - to jest cena, jaką on płaci za wejście do tej nowej
społeczności.
Tu dochodzimy do pytania - no dobrze - a jeżeli ktoś urodził się z matki Żydówki, ale urodził się w kraju
muzułmańskim, w jakimś tam Maroku, Tunezji lub gdziekolwiek i jest wyznawca islamu - to proszę mi
podpowiedzieć: zdaniem rabinów jest on Żydem, czy nie? .... Urodził się z matki Żydówki, wyznaje islam,
jest Żydem? Rabin powie - jest kalekim, pokracznym, krzywym, garbatym, potrzebującym uleczenia - ale
Żydem.
Posuńmy się dalej. Jeżeli ktoś urodził się w takim rozległym państwie jak Związek Radziecki - tam te
przykłady szły w miliony - i urodził się z matki Żydówki, ale jest ateistą, komunistą-ateistą, jest Żydem,
2
czy nie? Co powie rabin? Rabin powie - że to jest kaleki, pokraczny, garbaty, wymagający uleczenia, ale
Żyd.
Drugi wyznacznik żydowskości, który trzeba mieć na uwadze to jest to, że Żydem jest ten, kto jest wy-
znawcą judaizmu. Zatem o ile po pierwszej linii - tej linii krwi - nie można stać się Żydem, bo matki sobie
nie dobieramy, o tyle po drugiej linii - mianowicie po linii religii - można przybliżyć się do żydostwa,
przyjść judaizm - i takie przypadki się zdarzają. W Polsce corocznie kilkudziesięciu chrześcijan katolików
przechodzi na judaizm; aczkolwiek Żydzi zarzucają na prozelityzm, to oni sami uprawiają prozelityzm w
naszych środowiskach. Ale taki człowiek, który przechodzi na judaizm, nie jest uznawany za Żyda - jest
uznawany za prozelitę. Dopiero jego dzieci będą Żydami, on natomiast nie - to jest cena, jaką on płaci za
wejście do tej nowej społeczności.
Idźmy dalej. A jeśli ktoś urodził się z matki Żydówki, a stał się chrześcijaninem - katolikiem, czy chrześci-
janinem innego wyznania - kazus: kardynał Paryża, kard. Lustiger - jest Żydem, czy nie? Co powie ra-
bin? Rabin powie - nie jest, nie jest Żydem.
Proszę zwrócić zatem uwagę - bo to jest bardzo ważne dla zrozumienia dialogu, że z żydowskiego punk-
tu widzenia lepiej jest być ateistą, niż być chrześcijaninem. Proszę zapamiętać: to jest bardzo ważna
przesłanka - lepiej być muzułmaninem, ateistą, kimkolwiek, wolnomyślicielem, nie wiadomo kim, niż
chrześcijaninem. Zatem - proszę zauważyć - w żydowskim samookreślaniu się, w żydowskim postrzega-
niu siebie, jest zawarty bardzo silny element antychrześcijański. Tego musimy być świadomi, tego księża
specjalnie nie przeczytają, bo o tym się głośno nie mówi.
Oni nam bez przerwy zarzucają potencjał antyżydowski, czy antyjudaistyczny - natomiast w żadnym
wypadku nie chcą się przyznać do tego, co w ich samookreślaniu się ma charakter zdecydowanie anty-
chrześcijański. Proszę zatem zwrócić uwagę, że to już określa cały ten dialog, czy całe te wzajemne
stosunki, ponieważ pokazuje nam, że potencjał wrogości, potencjał niechęci, potencjał uprzedzeń istnieje
z całą pewnością po obydwu stronach.
Dlaczego Kościół wszedł w dialog z Żydami i judaizmem i dlaczego ten dialog - w moim odczuciu - pono-
si ogromną porażkę? Żeby na to odpowiedzieć, zastanówmy się, co to znaczy judaizm? Co to znaczy
religia żydowska?
Tu istnieje kolejne nieporozumienie. Otóż w ciągu ostatnich 15 lat, tzn. po 13 kwietnia 1986 roku ogrom-
na karierę zrobiło powiedzenie, że Żydzi są "starszymi braćmi chrześcijan". Jest to nieporozumienie.
Ktoś powie: ale Jan Paweł II tak powiedział - wszyscy powołują się na JPII. Na szczęście JPII tak nie
powiedział. JPII w synagodze w Rzymie powiedział tak, zwracając się do rabinów: "Jesteście naszymi
braćmi umiłowanymi", a więc dał poznać nasze odczucia, naszą wrażliwość, nasze emocje, to, że w
gruncie rzeczy Żydzi, czy wyznawcy judaizmu, nie są postawieni poza nawiasem chrześcijańskiego
przykazania miłości Boga i bliźniego. Miłujemy Żydów tak, jak miłujemy wszystkie inne narody i miłujemy
każdego Żyda tak, jak miłujemy każdego innego człowieka. A dalej Ojciec Święty powiedział tak: "... i -
można powiedzieć - naszymi starszymi braćmi". Już księża wiedzą po egzegezie Pisma Świętego, że
liczy się każde słowo, a nawet - jak mówią rabini - puste przestrzenie pomiędzy literami, i tutaj liczą się te
puste przestrzenie między literami oraz słowa "można powiedzieć". Otóż mamy tutaj do czynienia z
pewnym myśleniem analogicznym. Skąd wzięła się ta formuła? Tę formułę JPII zapożyczył - to nie jest
formuła teologiczna ściśle - od Adama Mickiewicza, który to A. Mickiewicz pod koniec lat 40-tych XIX
wieku w swoich odezwach o charakterze, o profilu wyraźnie politycznym i patriotycznym, mówił o Izraelu
- naszym starszym bracie. Nie była to formuła teologiczna w znaczeniu takim - powiedzmy sobie - jak
używa to teologia katolicka i Ojciec Święty użył jej też ze słowami "można powiedzieć".
Dlaczego więc z ostrożnością trzeba nazywać Żydów naszymi "starszymi braćmi? Dlatego, proszę księ-
ży - Żydów w znaczeniu wyznawców judaizmu - dlatego, ponieważ są oni wyznawcami judaizmu rabi-
nicznego. Ten judaizm rabiniczny, który wyznają, ukształtował się po 70. roku po Chrystusie w opozycji
do chrześcijaństwa. Otóż chrześcijaństwo nie wyłoniło się z judaizmu rabinicznego. Chrześcijaństwo
stanowi przedłużenie, wyrosło, karmiło się judaizmem biblijnym. Jezus Chrystus nie przynależał do juda-
izmu rabinicznego, bo tego jeszcze nie było, aczkolwiek w jego czasach byli rabini i aczkolwiek Jezusa
nazywano czasami Rabbi. To jednak nie był ten judaizm, który ukształtował się po upadku Jerozolimy.
Judaizm biblijny był diametralnie odmienny od tego, z jakim mamy do czynienia po roku 70-tym. Od-
mienny dlatego, że to był misyjny, nastawiony pozytywnie wobec świata greckiego, mający obok Biblii
hebrajskiej również Biblię grecką, czyli Septuagintę, wielopostaciowy, gdzie rozmaite warstwy, rozmaite
okręgi, nurty - istniały obok siebie - a wiec faryzeusze, sadyceusze, esseńczycy, zeloci, chrześcijanie;
ten judaizm był wielopostaciowy.
Natomiast po roku 70-tym - kiedy wyłoniło się chrześcijaństwo, kiedy chrześcijaństwo okrzepło, rabini
wywalili wszystkie inne nurty życia żydowskiego i przeorientowali, przebudowali swoją wiarę tylko na
gruncie faryzejskim, tylko na gruncie rabinicznym. Na tym gruncie wyłoniła się - około roku 220 po Chry-
stusie - Miszna, następnie tzw. Kosewka, a ponieważ są dwie Kosewki napisane w Palestynie i Babilonii,
3
to obie te Kosewki i Miszna - ogromne dzieła - składają się na Talmud palestyński i babiloński. Norma-
tywny dla życia żydowskiego jest Talmud babiloński. W związku z tym judaizm rabiniczny bywa nazywa-
ny również judaizmem talmudycznym.
W tym judaizmie talmudycznym jest mnóstwo elementów antychrześcijańskich. Natomiast największym,
najgorszym paszkwilem - który znany był bardzo długo w tradycji ustnej, a pod koniec 1-szego tysiącle-
cia został spisany, paszkwilem antychrześcijańskim - jest żydowskie dzieło zatytułowane "Toledo Jeszu
czyli historia Jezusa". Historia "Jeszu" dokładnie. To jest takie przekręcone słowo, tak jak dzieci prze-
drzeźniają jedno drugie - tak tutaj imię Jezusa jest przedrzeźniane. Jest to paszkwil na Ewangelię, ze
szczególnym upodobaniem skierowany przeciw Ewangelii Św. Mateusza, która, jak wiemy, wśród czte-
rech kanonicznych Ewangelii jest najbardziej żydowska.
Proszę księży, myślenie żydowskie - mówię to z pełną odpowiedzialnością - mentalność żydowska, wy-
chowanie żydowskie jest mocno zakorzenione w tych właśnie antychrześcijańskich i anty-Jezusowych
nurtach, które rzadko były spisywane, aczkolwiek były - natomiast tkwią w podświadomości i w żydow-
skich rodzinach. Przykłady można mnożyć.
Otóż jest taka książka "Córka przymierza" napisana przez Żydówkę, która stała się chrześcijanką.
Wspomina ona swoje dzieciństwo - nazywa się Michel Vinet, Angielka, Żydówka angielska. Kiedy pierw-
szy raz usłyszała o Jezusie, zapytała swojego nauczyciela żydowskiego, co on myśli o Jezusie, żeby jej
powiedział. Odpowiedź nauczyciela była taka: "Nigdy, przenigdy nie wypowiadaj przy mnie tego imienia".
Otóż pierwsza postawa Żydów rabinicznych, talmudycznych - czyli tych Żydów z jakimi mamy do czynie-
nia - to jest absolutne milczenie o Jezusie. Nie wolno w żydowskich rodzinach mówić o Jezusie. Nie wol-
no Żydom podejmować teologicznej rozmowy, religijnej rozmowy o Jezusie z chrześcijanami. Jeżeli ja-
cyś podejmują, to tylko i wyłącznie jako inicjatywa prywatna, natomiast nie jako przedsięwzięcie, w któ-
rym mieli by reprezentować religię żydowską, jako taką. Obok milczenia istnieją całe te pokłady wrogo-
ści. Gdzie są one widoczne? Zwłaszcza w żydowskich powieściach, takich np. jak pisane przez Jerzego
Kosińskiego. W "Malowanym ptaku" mamy mnóstwo reminiscencji folkloru żydowskiego, który jest spe-
cyficzny - antykatolicki, zwłaszcza przeciw katolickim księżom. Dalej, w powieściach Izaaka Baszewicza
Singera. Proszę popatrzeć, jaki jest tam wizerunek księdza. Tam ksiądz to jest zawsze przygłup, pijak, z
krostami - a więc niekoszerny itd. itp. I to znajdujemy również, ten sposób myślenia, choćby w tych
ostatnich doniesieniach nt. Jedwabnego, gdzie w książce Grossa - ona rozpoczyna się od takiego epizo-
du, niby powołującego się na pamiętnik Wasersztajna, to osobna historia, nie ma co w nią wchodzić - i
tam jest też wizerunek polskich katolików, polskich chrześcijan przejęty żywcem z żydowskiego folkloru.
Kiedy wielokrotnie napisałem w trakcie tej konfrontacji, że to jest zmyślenie, że to jest bzdura, że nic
takiego się nie wydarzyło, te teksty były przedrukowywane w "Życiu" i gdzie indziej. Proszę zauważyć, że
nikt z Żydów się do tego nie odniósł, nikt tego tematu nie podjął, aczkolwiek wyraźnie kwestionowałem
wiarygodność tego rodzaju rzeczy, mówiąc, że są one nie przejęte ze zdarzeń, a tylko przejęte z pewne-
go stylu myślenia o chrześcijanach i o katolikach.
Dialog zatem jest straszliwie trudny, ponieważ - zwróćmy uwagę - jest to dialog z judaizmem rabinicz-
nym, który ukształtował się w opozycji do chrześcijaństwa. Zatem - i to jest pewien paradoks - oni są
młodsi od nas, bo ci Żydzi, na gruncie których wyrosło chrześcijaństwo, to był - jak powiedziałem - juda-
izm biblijny. Przecież Piotr był Żydem, Paweł był Żydem, Jakub był Żydem - wszyscy apostołowie, być
może z wyjątkiem jednego, byli Żydami.
Dlaczego, mimo tak trudnej sytuacji, Kościół nawiązał dialog z Żydami? O tym przesądziły trzy okolicz-
ności. Jedna - to sprawa wymordowania Żydów w Europie i w związku z tym, aczkolwiek cyfry się waha-
ją, Żydzi usankcjonowali cyfrę 6 milionów i dzisiaj nie ma żadnej dyskusji nad tą cyfrą. Każdy, kto zakwe-
stionuje 6 milionów, jest rewizjonista. Jeżeli księża pojada do Jerozolimy, to przy Ścianie Płaczu na dzie-
dzińcu jest 6 świeczników - 6 lamp - i te 6 lamp oznacza 6 milionów. Jakakolwiek dyskusja na ten temat
jest natychmiast ucinana i niczego się nie zmieni. Podobnie jak niczego nie zmieniła ekshumacja w Je-
dwabnem. Podano 1600 - i jest to cyfra święta i koniec. Żadna ekshumacja tu nic nie pomoże. Dlacze-
go? Bo spotykają się dwa sposoby myślenia. My próbujemy w tym myśleniu o wojnie odtworzyć to, co
się wydarzyło. Próbujemy odtworzyć: kto, gdzie, kiedy, ile osób, dlaczego itd. My myślimy na sposób
historyczny, chcemy odtworzyć fakty. Proszę księży - dla Żydów fakty nie maja żadnego znaczenia. Pro-
szę to zapamiętać - mówię to z długiego doświadczenia. Żydów nie interesuje historia jako taka, nie mają
pojęcia historii obiektywnej. Co ich interesuje? Żydów interesuje hangada o przeszłości, opowiadanie o
przeszłości, a to jest zupełnie co innego. Nie liczy się to, co się wydarzyło, ważne jest to, jak się to opo-
wiada, zatem - upraszczając nieco - nie zadaje się pytania, co jest prawdziwe: zadaje się pytanie, co jest
prawdziwe dla Żyda; nie mówi się, co jest dobre: mówi się, co jest dobre dla Żydów; nie mówi się, co się
wydarzyło: mówi się, co się wydarzyło, żeby to dobre było dla Żydów.
Otóż to jest mentalność, sposób myślenia ukształtowany przez tysiące lat. Spotykają się ze sobą dwie
mentalności. My w tym wydarzeniu o zagładzie Żydów chcemy ustalać fakty. Natomiast Żydzi wyciągają
4
z niego znaczenie, sens, który mógłby być dla nich pożyteczny. Jeżeli fakty temu przeczą, to tym gorzej
dla faktów.
W związku z tym dyskusja z nimi na temat faktów mija się w ogóle z celem i typowy przykład tego mogą
znaleźć księża w licznych publikacjach "Gazety Wyborczej". Jest to gazeta - mówię to z pełną odpowie-
dzialnością - w specyficznym i pełnym tego słowa znaczeniu żydowska. Od redagowania, od - powiedz-
my sobie - sposobu podawania informacji, od sposobu układania informacji itd. doskonale odzwierciedla
mentalność żydowską.
Posuńmy się dalej. Kiedy wchodziliśmy w ten dialog, a w Kościele Katolickim w Polsce następowało to w
połowie 80-tych lat, sądziliśmy, że wobec tej zagłady Żydów można wykazać wrażliwość. Upłynęło co
prawda 40 lat od Drugiej Wojny. Pokolenie, które było świadkiem zagłady już powoli odchodziło, ale wy-
dawało się, że Kościół powinien powiedzieć: współcierpimy z Wami, rozumiemy Was. Czyli myśmy poj-
mowali ten dialog w kategoriach etycznych, moralnych i duchowych. Bardzo szybko żeśmy zobaczyli, że
te kategorie zupełnie nie interesują rozmówców. Oni mówili o tych samych rzeczach, ale w kategoriach
politycznych, społecznych i ekonomicznych.
Kiedy więc my mówiliśmy, że współczujemy, to odpowiedź była: "a ile można by z tego zyskać?". Ona
nie była wręcz tak podawana, ale do tego się sprowadzała.
Niemcy w latach 50-tych i 60-tych zapłacili Izraelowi ponad 100 mld marek, dzięki czemu to państwo
okrzepło, a kiedy źródło niemieckie wyschło, wtedy zaczęto szukać możliwości gdzie indziej. Oczywiście
Izrael jest cały czas utrzymywany przez Stany Zjednoczone. Roczna subwencja bezzwrotna Ameryki na
rzecz Izraela wynosi w/g źródeł oficjalnych 10 mld dolarów, a ponadto każdy Żyd mieszkający na terenie
Ameryki jest opodatkowany na rzecz Izraela. Więc Izrael może się rozwijać. Myśmy wielu z tych rzeczy
przedtem po prostu nie wiedzieli. Obracaliśmy się w kategoriach moralnych, a te kategorie moralne były
przekładane na kategorie finansowe. Kiedy więc zaczęliśmy mówić o współczuciu, to współczucie rów-
nież w Polsce zaczęto przekładać na żądania finansowe obliczone na około 65 mld dolarów. Zaczęto
dawać do zrozumienia, że któregoś dnia ci, co współczują Żydom, muszą stać się sojusznikami w wywie-
raniu presji.
Była też sprawa Oświęcimia. Nie sposób tego choćby pokrótce streszczać. Przypomnę tylko, że Żydzi
mocno domagali się przeniesienia Sióstr Karmelitanek. W tej sprawie zostało podpisane zobowiązanie,
które w Polsce w ogóle nie było konsultowane - a w momencie, kiedy sygnatariusze tego zobowiązania
nie mogli się z niego wywiązać, wówczas całe ostrze skierowano przeciw Janowi Pawłowi II, grożąc boj-
kotem papieskich pielgrzymek - i w tamtych warunkach Komisja Episkopatu Polski musiała niejako
wspomóc Ojca Świętego, a każdym razie zaoszczędzić ewentualnego wstydu. Karmelitanki zostały
przeniesione. To był tylko początek.
Potem pojawiła się sprawa Krzyża na Żwirowisku. Gdyby krzyż został przeniesiony, to pojawiła by się
sprawa usunięcia wszystkich krzyży na terenie Oświęcimia tak, żeby nie było ich widać z obozu Birkenau
- a potem kolejne zadania. Dzięki Bogu, na pewnym etapie - przede wszystkim ks. Prymas powiedział -
nie. Krzyż jest i będzie. Rozpoczęła się wielka nagonka przeciwko Prymasowi - przeżył ją bardzo, ale
jest faktem, że krzyż został. Skoro ten etap nie został przeskoczony, to nie posunięto się dalej. A dlacze-
go to było takie ważne? Bo w ten sposób chciano dokonać judaizacji Auschwitz jako symbolu zagłady
Żydów i całą Drugą Wojnę Światową sprowadzić do wojny przeciwko Żydom, do zagłady Żydów. Niczyja
inna martyrologia nie wchodziła by w rachubą. A skoro inni wymordowali Żydów, to ci inni to nie tylko
Niemcy, ale również Polacy, Litwini, Łotysze, Ukraińcy, Białorusini i Bóg wie, kto jeszcze - i potem tę
odpowiedzialność, narzuconą sztucznie, należało przełożyć na odpowiedzialność ekonomiczna.
Skoro nie zdało to egzaminu w Auschwitz, przerzucono się na Jedwabne. Jedwabne było przygotowy-
wane od 3 lat. Starannie i precyzyjnie. Kiedy mówiliśmy o tym wcześniej, to specjalnie nie chciano nas
słuchać. Ks. Prymas dostawał również - miał bardzo dobre informacje - że Jedwabne się szykuje. To jest
starannie przygotowana kampania. Chodziło w niej o to, aby z Polaków uczynić współsprawców holo-
kaustu, obok Niemców, ale nie tylko o odpowiedzialność moralną chodzi, lecz i odpowiedzialność poli-
tyczną. W związku z tym ostrzegaliśmy Kancelarię Prezydenta i premiera, że nie wolno doprowadzić do
tego, żeby polski rząd miał przepraszać Żydów - ponieważ w języku dyplomatycznym za przeprosinami
idą pieniądze. Proszę sobie przypomnieć kazus tego samolotu amerykańskiego zestrzelonego w Chi-
nach. Amerykanie bardzo długo nie chcieli przeprosić, ponieważ doskonale wiedzieli, że jeżeli przepro-
szą, to muszą potem Chińczykom płacić. Proszę sobie przypomnieć teraz ostatnio kazus Afryki. Tam
wydano taką deklarację, że narody białe przepraszają murzynów za to, że ich wyniszczyły. A murzyni
natychmiast za tym powiedzieli, że skoro nas przeprosiliście, to nam zapłaćcie teraz, dajcie nam od-
szkodowania za niewolnictwo, za to i za tamto itd. i Proszę zauważyć - zaczęto z ludzi dialogu robić
sprzymierzeńców kampanii czysto polityczno-ekonomicznej
5
Byli tacy, którzy na to poszli, np. pracujący w tych kręgach akademickich ks. prof. Michał Czajkowski.
Myśmy go prosili, mówili - ks. Prymas również - "nie wolno ci tego robić". Pozostawało to bez echa i po-
zostaje nadal. Natomiast byli tacy, co powiedzieli twardo "nie" i spowodowało to określone reakcje, ale
nie posunęło rzeczy naprzód. Dla mnie takim krytycznym był rok 1998, do którego to czasu byłem takim
współprzewodniczącym Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów. Drugim współprzewodniczącym był Stani-
sław Krajewski - Żyd. Chodziło o sprawę Auschwitz i krzyża w Auschwitz. Były na nas naciski, żebyśmy
przyczynili się do tego, by krzyż z Auschwitz został przeniesiony. Powiedziałem, że absolutnie to nie
wchodzi w rachubę. Krajewski zadzwonił do mnie i powiada: Słuchaj, no to jest dialog, my musimy mówić
jednym głosem". Mówię mu: "W porządku, tylko czy to musi być Twój głos?" Tu nasze drogi się rozeszły
- prawda - bo mówienie jednym głosem to mówienie tego, czego oni chcą i trzeba było po prostu twardo
powiedzieć "nie".
Druga okoliczność, na którą warto zwrócić uwagę, ma charakter specyficznie religijny. Mianowicie my
podejmujemy dialog chcąc lepiej zrozumieć siebie - ale tu uwaga: wyszło mnóstwo książek typu np. "Je-
zus - Żyd praktykujący" i na okładce mężczyzna odwrócony twarzą... pod Ścianą Płaczu, co sugeruje, że
tak wygląda Jezus, jakby Jezus był współczesnym Żydem. To jest bzdura. Jezus - po raz trzeci powta-
rzam - nie przynależał do judaizmu talmudycznego czyli rabinicznego, bo ten jest z gruntu anty-
Jezusowy i antychrześcijański.
Otóż jeżeli podejmujemy dialog z judaizmem rabinicznym, to dlatego, że mamy świadomość, że także
we współczesnej religii żydowskiej, pomimo wielkiego potencjału antychrześcijańskości, jest jednak
pewna wierność i ciągłość z judaizmem biblijnym i że rozmaite formy życia religijnego, żydowskiego pro-
wadzą wyznawców judaizmu do Pana Boga i że jest to dla tych z nich, którzy żyją wedle swojego sumie-
nia - no, skuteczna droga do Pana Boga. My więc podejmujemy dialog z perspektyw, z przesłanek reli-
gijnych, teologicznych, chcemy również lepiej zrozumieć siebie i chcemy wyciągnąć rękę - podać rękę
tym, którzy tak jak my wyznają Boga Jedynego.
Żydów nie interesuje dialog teologiczny; mało tego, mają - powtarzam to raz drugi - zakaz teologicznych
debat z chrześcijanami. Jeżeli nawiązują kontakty, to czynią to z przesłanek politycznych i społecznych,
szukając wśród chrześcijan sojuszników do zwalczania antysemityzmu - i tylko tyle i na tym cała sprawa
się kończy. Jeżeli któryś chrześcijanin nie chce być sojusznikiem w zwalczaniu antysemityzmu, stawiają
go natychmiast poza nawiasem.
A co to jest antysemityzm? Tutaj też nastąpiła pewna zmiana. Aż do lat 90-tych antysemitą był ten, kto
nie lubił Żydów. Od początku lat 90-tych antysemitami mogą być również ci, których Żydzi nie lubią i tu
się zaczyna problem - dlatego, że antysemita to może być nominacja, można zostać antysemitą z nomi-
nacji - prawda? Jeżeli ktoś jest niewygodny, przylepia mu się etykietę. Taka etykieta w Ameryce czy
Kanadzie oznacza publiczną śmierć. Naukowiec obrzucony tym, dziennikarz obrzucony tym, traci posa-
dę. Kazus: Norman Davis. Kazus: Finkelsztajn, który sam jest Żydem z urodzenia, ale został okrzyczany
antysemitą. Można więc być Żydem i antysemitą - to już jest wyjątkowa dialektyka - więc proszę zwrócić
uwagę, że cała ta sprawa się bardzo mocno rozwiewa.
Ostatnia uwaga, która pozwala nam zobaczyć, jak bardzo jest to trudne. Otóż - proszę księży - w tym
wszystkim aktualnie jest ogromny impas. Dlaczego ten impas? Dlatego, że znaleźli się ludzie, którzy
nazywają rzeczy po imieniu. Ponieważ Żydzi do tej pory wśród katolików szukali takich, którzy powtarzali
to, co Żydom się podobało, albo co Żydzi chcieli słuchać. W momencie, kiedy po stronie katolickiej poja-
wiły się osoby, które nazywają rzeczy po imieniu, nastąpiła próba zwekslowania ich na bok i ułożenia
modelu takiego dialogu, który się Żydom podoba.
Na to można Żydom odpowiedzieć krótko, po żydowsku, czyli tak jak rabin Mendel z Kocka, a rabin
Mendel z Kocka powiedział tak: "Jeżeli ja, to jestem ja, bo ty to jesteś ty, to ani ja nie jestem ja, ani ty nie
jesteś ty" - czyli jeżeli ja podejmuję jakąś rozmowę po to, aby się tobie przypodobać, to ani ja nie jestem
sobą, ani ty nie jesteś sobą. Ale rabin dalej powiedział: "Jeżeli ja to jestem ja, bo ja to jestem ja, a ty to
jesteś ty to ty to jesteś ty - to wtedy ja to jestem ja a ty to jesteś ty i możemy ze sobą gadać" - więc wtedy
będzie dialog, jeżeli chrześcijanie pozostają sobą, Żydzi - jeśli tak chcą - pozostają sobą i te rzeczy są
nazywane otwarcie i bez kompleksów. Jeżeli coś takiego się dzieje, jeśli by się coś takiego odbywało, to
wtedy te wzajemne kontakty mają sens. Bez tego przeobrażają się w umizgi, które w moim przekonaniu
prowadzą chrześcijańskie strony donikąd, a nawet więcej - one przesadzają o tym, że następuje rozwią-
zanie chrześcijańskiej tożsamości, a więc osłabianie chrześcijaństwa, czyli rozsadzanie go od środka.
Żydów nie interesuje dialog teologiczny; mało tego, mają - powtarzam to raz drugi - zakaz teologicznych
debat z chrześcijanami. Jeżeli nawiązują kontakty, to czynią to z przesłanek politycznych i społecznych,
szukając wśród chrześcijan sojuszników do zwalczania antysemityzmu - i tylko tyle i na tym cała sprawa
się kończy. Jeżeli któryś chrześcijanin nie chce być sojusznikiem w zwalczaniu antysemityzmu, stawiają
go natychmiast poza nawiasem.