św Teresa z Avila Księga Fundacji

background image

1

PROLOG

IHS

l. Z w asnego do wiadczenia przekona am si , o czym i w wielu ksi

kach czyta am, jak

wielkim to dla duszy jest dobrem, nie schodzi nigdy z drogi pos usze stwa. Na tym bowiem
zasadza si post p w cnocie i w pokorze; na tym polega bezpieczna ufno , któr dobrze jest
nam, ludziom miertelnym, w sobie zachowywa , dopóki yjemy na tej ziemi, by my nie
zb dzili z drogi wiod cej do nieba. Tu znajduje si on pokój tak po dany dla duszy
pragn cej spodoba si Bogu. Ktokolwiek bowiem szczerze i prawdziwie zda siebie na to

wi te pos usze stwo i umys swój jemu podda, nie chc c ju mie innego zdania i s du, jeno

zdanie i s d spowiednika, albo je li yje w zakonie, zdanie i s d prze

onego swego, tego ju

diabe nie b dzie napastowa niepokojami, bo widzi, e szkod raczej ni korzy odnosi.
Podobnie i niesforne zap dy natury cz owieka, rade czyni wedle woli w asnej i sam e rozum
st umi dla zadowolenia swego, umilkn w nim, bo pos usze stwo b dzie mu przypomina o,

e stanowczo i raz na zawsze wol swoj z

w wol Bo , za rodek ku temu obieraj c

poddanie si temu, który mu miejsce Boga zast puje.

Odk d Pan w dobroci swojej raczy mi o wieci ku poznaniu wielkiego skarbu zamkni tego
w tej drogocennej cnocie, stara am si zawsze — cho nieudolnie i niedoskonale—
zachowywa j chocia nieraz utrudnia mi j ma a we mnie (s.450) cnota, l kaj ca si , e do
niektórych rzeczy, jakie mi czyni ka , si mi nie starczy. Niechaj Boski Majestat raczy
zaradzi niedostateczno ci mojej i w tej obecnej pracy.

2. W czasie pobytu mego w klasztorze w. Józefa w Awili roku tysi c pi

set

sze dziesi tego drugiego, to jest w samym e roku za

enia tego klasztoru, otrzyma am od

ojca Garcia de Toledo, dominikanina, naonczas spowiednika mojego, rozkaz opisania
fundacji tego klasztoru i wielu innych rzeczy, które sam zobaczy, kto ujrzy to pismo, je li ono
wyjdzie na wiat o dzienne. Obecnie, w roku tysi c pi set siedemdziesi tym trzecim, po
up ywie jedenastu lat, znajduj c si w Salamance, mam za spowiednika ojca magistra
Ripalda, rektora Towarzystwa Jezusowego. Ten, przeczytawszy ksi

pierwszej fundacji,

uzna , e b dzie to na wi ksz chwa Bo , gdy napisz o innych siedmiu klasztorach, które
od za

enia pierwszego a do tego czasu z aski Pana naszego powsta y, jak równie o

pierwszych pocz tkach klasztorów Ojców Bosych tej e Regu y pierwotnej; poleci mi zatem
podj si tej pracy.

Wykonanie tego rozkazu wydawa o mi si niepodobnym (przy tylu interesach do za atwienia
i tylu listach do pisania, i innych jeszcze obowi zkach, w

onych na mnie z rozkazu

prze

onych), a nadto i z powodu tak ma ych zdolno ci, i zdrowia tak zniszczonego, e i bez

tej pracy nadprogramowo mi narzuconej, nieraz zdawa o mi si , e d

ej brzemienia mego

nie znios . Wobec tego ucieka am si do Pana, polecaj c Jemu utrapienie moje. A Pan rzek
do mnie: Córko, pos usze stwo dodaje si y.

3. Niech e boska askawo Jego to sprawi, by tak si sta o, i niech u ycza mi aski, abym
potrafi a na chwa Jego opowiedzie mi osierdzie, jakie w tych fundacjach Zakonowi
naszemu okaza . W opowiadaniu moim, upewniam, b dzie czysta prawda, bez adnej

background image

2

przesady, o ile sama rozumiem, zgodna z tym, co by o rzeczywi cie. W najmniejszej rzeczy
(s.451) nawet, za nic na wiecie nie powiedzia abym k amstwa; tym bardziej wi c, gdy to, co
tu pisz , ma by na chwa Panu, za ci ki grzech poczytywa abym sobie najl ejsze
rozmini cie si z prawd . By oby to, zdaniem moim, nie tylko zmarnowaniem czasu, ale i
nadu yciem rzeczy Bo ych na oszukanie ludzi; miast chwa y Bo ej, wyrz dzi abym Bogu
obraz ; by oby to niegodn zdrad . Niech Boski Majestat nie wypuszcza mnie ze swej opieki,
bym mia a uczyni rzecz podobn .

Ka

fundacj opisz osobno, staraj c si pisa zwi le i krótko, o ile potrafi ; bo styl mam

taki ci

ki, e s usznie si obawiam, czy mimo najlepszej woli nie um cz i drugich, i siebie.

Lecz znaj c mi

, jak maj dla mnie, córki moje, którym to pismo ma si dosta po mierci

mojej, ufam, e cierpliwie mi znios .

4. Wie nasz Pan, e w niczym nie szukam po ytku mego i o nic nie dbam, jeno o cze i
chwa Jego, tote i pisanie to podejmuj c b agam Go, niech daleka b dzie od tych, którzy to
czyta b

, my l przypisywania mnie czego z tych wielu rzeczy chwalebnych, które tu

znajd opisane, bo by oby to wprost przeciwne prawdzie. Niech raczej prosz za mn Boski
Majestat Jego, aby mi raczy przebaczy , e tak le tych wszystkich ask u

am. Tote córki

moje nierównie s uszniejszy maj powód do alenia si na mnie, ni do dzi kowania mi za to,
co si w tych fundacjach dokona o. Dobroci Bo ej, córki moje, wszystko oddajmy
dzi kczynienie za te tak wielkie aski, jakie nam uczyni . Ktokolwiek b dzie to czyta , prosz
go na mi

Boga o jedno Zdrowa Maryjo, aby mi modlitw swoj dopomóg do

wyzwolenia si z czy ca i doj cia do ogl dania Jezusa Chrystusa, Pana naszego, który z
Ojcem i Duchem wi tym yje i króluje na wieki wieków, amen.

5. Skutkiem tej s abej pami ci mojej, zapewne tu opuszcz niejedn rzecz wa

, a wspomn

za to o wielu takich, bez których by si oby o; s owem, b dzie to robota odpowiadaj ca

pocie mego umys u i nieokrzesaniu memu, a tak e warunkom, w jakich j pisz , ma o

maj c do niej czasu spokojnego. Stosownie do danego mi polecenia, dotkn tu (s.452)
równie , przy sposobno ci, niektórych spraw odnosz cych si do modlitwy wewn trznej i

udze , jakie si w niej zdarzy mog , a eby kto , co im podlega, w por si na tej

niew

ciwej drodze zatrzyma .

6. We wszystkim poddaj si temu, czego matka wi ta Ko ció Rzymski naucza;
postanowi am nadto, e nim to pismo dostanie si do r k waszych, siostry moje i córki,
pierwej je przejrz ludzie uczeni i w rzeczach duchowych do wiadczeni. Zaczynam w imi
Pa skie, wzywaj c na pomoc b ogos awion Matk Jego, której, cho niegodna, habit nosz , i
chwalebnego ojca i pana mego, w. Józefa, w którego domu jestem, bo pod jego wezwaniem
wzniesiony jest ten klasztor Karmelitanek Bosych, a który przez ca e ycie moje przyczyn
swoj mi wspiera .

7. Roku 1573, w dzie

wi tego Ludwika, króla francuskiego, to jest dnia 25 sierpnia.

Niech b dzie Bóg pochwalony!

background image

3

ZACZYNA SI FUNDACJA KARMELU WI TEGO JÓZEFA W MEDINA DEL
CAMPO

ROZDZIA l

W jaki sposób pocz a si pierwsza my l tej fundacji i innych.

1. Przez pi lat od chwili za

enia domu w. Józefa w Awili przebywa am w tym

klasztorze, b

to, zdaje mi si , o ile dzisiaj o tym s dzi mog , najspokojniejsze lata ycia

mego, za których cisz i spokojem cz sto potem t skni a i t skni dusza moja. W tym czasie
wst pi o do naszego klasztoru kilka m odych panien, o których, wnosz c z wykwintno ci i
okaza

ci strojów, mo na by o s dzi , e wiat je pozyska dla siebie. Pan jednak odrywaj c

je wcze nie od tych marno ci, poci gn je do domu swego, tak wysok darz c je
doskona

ci , e przyk ad ich wielkim by dla mnie zawstydzeniem. Tym sposobem

dosz

my do liczby trzynastu, której postanowi

my nigdy nie przekroczy .

2. Rozkosz by o dla mnie

pospo u z takimi wi tymi i czystymi duszami, których jedyn

trosk by a s

ba i chwa a Pana. Boska askawo Jego zyska a nam, cho nikogo o nic nie

prosi

my, czego nam by o potrzeba do ycia; a je li kiedy zabrak o nam chleba, co si

bardzo rzadko zdarza o, one tym wi ksz st d rado mia y. Z uwielbieniem dzi ki czyni am
Panu, patrz c na tyle tak wysokich cnót, a szczególnie na tak (s.454) wi

oboj tno tych

dusz, nie frasuj cych si o nic, jeno o to, aby Jemu s

y. Ja te , cho sprawowa am rz dy

klasztoru, nie pami tam, bym kiedy zafrasowa a si o rzeczy doczesne, maj c t mocn wiar ,

e nie zapomni Pan o s

ebnicach swoich, o to jedynie si staraj c, by Jemu si spodoba y.

Gdy si za zdarzy o, e tego, co mia

my w domu, nie starczy o na obiad dla wszystkich,

poleca am to, co jest, poda s abszym i wi cej po ywienia potrzebuj cym, ale adna nic nie
chcia a i tak wszystko pozostawa o nietkni te, dopóki Bóg nie zes

wi cej, aby by o dla

wszystkich.

3. Co do cnoty pos usze stwa, wiele mog abym przytoczy przyk adów, na które sama
patrza am. Dla cnoty tej szczególn mam cze (cho pe ni jej nie umia am, póki mi te

ebnice Bo e nie nauczy y, i lepiej bym j umia a, gdybym by a cnotliwa). Jeden tu

wspomn , jaki mi w tej chwili przychodzi na pami . Pewnego razu podano nam do sto u w
refektarzu ogórki; mnie si dosta jeden bardzo cienki i wewn trz zepsuty. Z udan tedy
powag zawo

am jedn z sióstr, odznaczaj

si rozumem i wykszta ceniem, i dla

do wiadczenia jej pos usze stwa, kaza am jej pój i zasadzi ten ogórek w ogródku, jaki
mia

my przy domu. Zapyta a mi , jak go ma zasadzi , czy na sztorc, czy w poprzek.

Odpowiedzia am jej, e w poprzek. Posz a wi c i zasadzi a go, ani chwili nie dopuszczaj c tej
my li, e niepodobna, by nie usech ; to jedno mia a na my li, e dzia a przez pos usze stwo i

y Chrystusowi. lepe to pos usze stwo tak zag uszy o w niej rozum przyrodzony, i

pewna by a, e czyni rzecz najrozumniejsz .

4. Zdarzy o si , e umy lnie naznacza am jednej siostrze sze albo siedem ró nych
obowi zków naraz, a ona je przyjmowa a nie odpowiadaj c ani s owa, przekonana, e zdo a
spe ni je wszystkie. Mia

my studni z bardzo z wod , wed ug zapewnienia tych, którzy

jej próbowali, a przy tym tak g bok , e zdawa o si rzecz niepodobn wydoby z niej
(s.455) wod . Robotnicy, których wzywa am, aby j urz dzili, miali si ze mnie, e chc
wyrzuca pieni dze na pró no. Zapyta am sióstr, jakie ich zdanie. Jedna z nich

background image

4

odpowiedzia a, e “trzeba podj

t robot . Pan nasz, mówi a, musi nam przysy

wod z

miasta i dawa nam pokarm dla tych, którzy j nam przynosz ; daleko taniej wypadnie
wielmo no ci Jego, gdy sprawi, by my j mia y w domu, a zatem i nie omieszka tak
uczyni ”. — Z tak to powiedzia a yw wiar i z tak stanowczo ci , e i ja nabra am
pewno ci, e tak si stanie. Za czym, wbrew zdaniu i oporowi studniarza, cho znaj cego si
na rzeczy, kaza am przyst pi do dzie a i z aski Pana wyprowadzili my ze studni strumie
wody dobrej do picia, zupe nie wystarczaj cy na nasz potrzeb i do dzi dnia p yn cy.

5. Nie opowiadam tego zdarzenia dla zaznaczenia cudu, bo gdybym chcia a mówi o cudach,
wiele innych tego rodzaju rzeczy mog abym wymieni , ale dla wykazania na tym przyk adzie,
jak by a wielka wiara w tych siostrach, bo tak si sta o, jak mówi . Nie jest tu g ównym
zamiarem moim pisa pochwa y zakonnic tych klasztorów, które wszystkie dot d, dzi ki
dobroci Pa skiej, t drog id ; opisywa tu wszystkie podobne powy szym przyk ady, i wiele
innych jeszcze szczegó ów, by oby za d ugo. Cho opis taki nie by by bez po ytku, gdy
pobudza by te, które po nich przyjd , do na ladowania tych pierwszych. Ale je li jest wola
Pa ska, by te szczegó y by y og oszone, zapewne prze

eni polec przeoryszom ich spisanie.

6.

am wi c, ja n dzna, w ród tych dusz anielskich... (bo tak jak je zna am, nie mog ich

nazwa inaczej; wyznawa y przede mn nie tylko ka de najmniejsze swe uchybienie, cho
zgo a wewn trzne, ale i dary nad wyraz wielkie, aski nadzwyczajne, arliwe pragnienia,
ca kowite oderwanie serca od wszystkiego, co ziemskie, jakich Pan im u ycza ; samotno
(s.456) by a dla nich rozkosz ; upewnia y mi , e nigdy si ni nasyci nie mog ;
przyjmowanie odwiedzin, cho by rodze stwa, wydawa o im si m

; która wi cej mia a

czasu i mo no ci pozostawania w pustelni, ta poczytywa a si za najszcz liwsz ).
Zastanawiaj c si nad wysok szlachetno ci tych dusz, nad m stwem zgo a nie niewie cim,
jakim Bóg je nape nia do cierpienia i pracy dla chwa y Jego, nieraz my la am sobie, e Pan,
takie w nich sk adaj c bogactwa, snad wielki jaki ma w tym cel i zamiar. Nie, i by mi nawet
przez g ow przesz o, by mia o si sta to, co potem si sta o, bo by o to wówczas, po ludzku

dz c, zupe nym niepodobie stwem i, w braku wszelkich rodków ku temu, niepodobna

by o o takich rzeczach i my le . Ale coraz wy ej z ka dym dniem ros y we mnie gor ce
po dania przyczynienia si w czymkolwiek do zbawienia jakiej duszy. I nieraz mia am takie
uczucie, jak gdyby kto posiada w schowaniu u siebie wielki skarb i chcia by u ycza z niego
wszystkim, a nie mo e, bo mu r ce zwi zano. Tak i dusza moja czu a si niejako zwi zana,
bo jakkolwiek bardzo wielkie by y aski, których Pan w tych latach mi u ycza , wszystko to
zdawa o mi si jakby uwi zione we mnie i le

ce bez po ytku. Nie mog c uczyni nic wi cej,

am Panu ustawicznie moimi ubogimi modlitwami i siostry pobudza am, aby czyni y

podobnie , i arliwe w sobie utrzymywa y pragnienie zbawienia dusz i wzrostu Ko cio a

wi tego. Jako ka dy, kto zbli

si do nich, wielkie zawsze z rozmowy z nimi odnosi

zbudowanie. W takich to wewn trznych pracach i usi owaniach zanurza am wielkie moje
pragnienia.

7. Tak up yn o mo e troch wi cej ni cztery lata, gdy przyby do mnie w odwiedziny
pewien zakonnik franciszkanin imieniem Alonso Maldonado. arliwy ten s uga Bo y takimi ,
jak i ja, pa

pragnieniami zbawienia dusz, a móg je wype ni czynem, czego mu bardzo

zazdro ci am. Niedawno przedtem (s.456) powróci z Indii Zachodnich i pocz mi opowiada
o tych milionach dusz, które tam gin , bo nie ma, kto by je uczy prawdziwej wiary. Mia do
nas przemow , pobudzaj c nas do pokuty; potem nas po egna . Pozosta am tak przej ta alem

background image

5

nad zgub tylu dusz, e prawie odchodzi am od siebie; uda am si do pustelni i tam zalewaj c
si

zami wo

am do Pana, b agaj c Go, by mi da sposób i mo no pozyskania jakiej duszy

dla s

by Jego, kiedy Mu czart tyle ich wydziera; by przynajmniej modlitwa moja, kiedy nic

wi cej uczyni nie mog , mia a przed Nim jak ku temu skuteczno . Serdecznie
zazdro ci am tym, którym dano jest dla mi

ci Pana naszego po wi ca si tej wielkiej

sprawie, chocia by tysi c razy na mier narazi si mieli. Bywa o tak ze mn , e gdy
czytamy ywoty wi tych, to to, co oni uczynili dla nawrócenia dusz, daleko wi ksz
wzbudza we mnie pobo no i rozrzewnienie, i zazdro , ni wszelkie m ki, jakie
wycierpieli. Jest to szczególny poci g i sk onno , jak mam od Pana, i mam to przekonanie,

e wi cej w Jego oczach wa y jedna dusza, któr by my, z Jego aski i mi osierdzia nasz

prac i modlitw Jemu pozyskali, ni wszelkie inne, jakie by my mogli odda Mu us ugi.

8. W ród takiego serdecznego mego strapienia, jednego wieczoru, gdy by am na modlitwie,
ukaza mi si Pan w takiej, w jakiej zwykle Go widuj postaci, i z wielk do mnie mówi c
mi

ci i pocieszaj c mi , rzek : Córko, poczekaj nieco, a ujrzysz rzeczy wielkie.

owa te tak g boko utkwi y mi w sercu, e ani na chwil o nich zapomnie nie mog am, a

chocia znaczenia ich, mimo ci

ego nad nimi rozmy lania dociec nie zdo

am, wielce

przecie mi pocieszy y. Mia am zupe

pewno , e zapowiedziane one wielkie rzeczy si

sprawdz , ale w jaki sposób to si stanie, o tym adnego nie mia am poj cia. Tak up yn o
jeszcze, zdaje mi si , pó roku, a wreszcie nast pi o to, co teraz opowiem. (s.458)

ROZDZIA 2

Przyjazd ojca genera a do Awili, i co z jego przyjazdu wynik o.

1. Genera owie nasi stale mieszkaj w Rzymie. aden z nich nigdy nie by w Hiszpanii,
zdawa o si wi c niepodobna, by tera niejszy mia kiedy do nas przyjecha . Lecz jako dla
woli Bo ej nie ma rzeczy niepodobnej, tak i w obecnym razie Bo a Opatrzno Jego
zrz dzi a, e czego nigdy przedtem nie by o, to teraz nast pi o. Wiadomo o tym, gdym j
otrzyma a, nie by a mi, zdaje mi si , zupe nie przyjemna; bo jak mówi am w opisie fundacji
domu w. Józefa, dom ten, z powodów tam wymienionych, nie podlega w adzy Zakonu.
Dwóch rzeczy si ba am: naprzód, by nie by na mnie zagniewany, do czego, nie znaj c
ca ego przebiegu rzeczy, s uszny móg mie powód; a po wtóre, by nie kaza mi wraca do
klasztoru Wcielenia, rz dz cego si Regu z agodzon , co dla mnie, z przyczyn, nad którymi
tu rozwodzi si nie mam potrzeby, ci

kim by oby strapieniem. Do tej jednej racji, e nie

mog abym tam zachowywa z ca

cis

ci Regu y pierwotnej i e znalaz abym si w

zgromadzeniu licz cym przesz o sto pi dziesi t sióstr, bo atwiej przecie o zgod i pokój w
domu, w którym, jak w tym naszym, liczba zakonnic jest niewielka. Lecz Pan szcz liwe, nad
spodziewanie moje, z tych obaw da wyj cie. Genera , gorliwy s uga Bo y, m przy tym
wysokiej nauki i roztropno ci, uzna , e sprawa nasza jest dobra i adnego mi w niczym nie
okaza nieukontentowania. Nazywa si Jan Chrzciciel Rubeo z Rawenny; wysoko jest
powa any w Zakonie, i s usznie.

2. Gdy tedy przyby do Awili, postara am si , aby zwiedzi ten dom w. Józefa, a Biskup
poleci nam przyj go z (s.459) ca czci i ceremonia em w asnej jego osobie nale nym.
Zda am mu spraw o wszystkim z zupe

szczero ci i prawd , bo tak zawsze post powa

zwyk am z prze

onymi, cokolwiek by st d mia o wynikn , skoro oni z urz du swego

background image

6

zast puj miejsce Boga, jak równie i ze spowiednikami; inaczej post puj c, nie by abym
spokojna o dusz moj . Zda am mu podobnie spraw z wewn trznego stanu i z ca ego
prawie ycia mego, cho tak grzesznego. On, wys uchawszy mi , powiedzia mi wiele rzeczy
na pociech moj i upewni mi , e nie ka e mi opuszcza naszego klasztoru.

3. Ucieszy si bardzo, przypatrzywszy si naszemu porz dkowi ycia, widz c w nim obraz,
jakkolwiek niedoskona y, pierwszych pocz tków naszego Zakonu, i jako Regu a pierwotna
zachowuje si u nas w ca ej swej cis

ci, bo aden inny klasztor jej nie przestrzega, ale ca y

Zakon rz dzi si Regu z agodzon . St d te , pragn c jak najdalszego rozszerzenia si tych
pocz tków naszych, wyda mi bardzo szerokie upowa nienia do zak adania wi cej takich
klasztorów, z zagro eniem kar ko cielnych, gdyby który Prowincja chcia mi w tym stawia
przeszkody. Ja go o te upowa nienia nie prosi am, ale poznawszy mój rodzaj modlitwy, sam
zrozumia z niego gor ce pragnienia moje przyczynienia si w czymkolwiek do duchowego
post pu cho by jednej duszy i bli szego jej z czenia si z Bogiem.

4. Upowa nie tych i sposobów do spe nienia onych pragnie moich ja sama nie szuka am;
owszem sama my l o tym wydawa a mi si szale stwem, bo rozumia am to dobrze, e taka
jak ja, maluczka, bez adnego znaczenia i powagi kobiecina niczego zdzia

nie mo e. Ale

gdy dusz ogarn one wi te pragnienia, nie jest ju w jej mo no ci od nich si uchyli .
Mi

Boga, pragnienie chwa y Jego i wiara czyni podobnym to, co w oczach

przyrodzonego rozumu jest niepodobie stwem. (s.460) Tak i dla mnie, wobec objawionej mi
stanowczej woli Przewielebnego naszego Ojca Genera a, bym wi cej klasztorów zak ada a,
klasztory te by y jakby ju za

one. Wspomnia am na one s owa, które Pan by do mnie

powiedzia ; przedtem nie mog am zrozumie ich znaczenia, teraz widzia am ju ich
spe niania si pocz tek. Bardzo si smuci am, gdy nasz O. Genera odje

z powrotem do

Rzymu. Bardzo go by am pokocha a, i z odjazdem jego zdawa o mi si , e pozostaj w
wielkim opuszczeniu. On te bardzo by dla mnie askaw i szczególn mi przychylno
okazywa ; ile razy zaj cia jego na to mu pozwala y, przychodzi do nas i mówi nam o
rzeczach duchowych, a czu by o w s owach jego, e Pan snad wielkich ask mu u ycza;
pociech by o dla nas móc go s ucha . Przed odjazdem jego, Biskup nasz (don Alvaro de
Mendoza), pasterz serdeczn otaczaj cy mi

ci i opiek wszystkich, w których widzi

pragnienia s

enia Bogu z wi ksz doskona

ci , prosi go o upowa nienie do za

enia w

diecezji swojej kilku klasztorów karmelitów bosych, wed ug Regu y pierwotnej. Z innych
stron tak e zanoszono podobne pro by. On rad by by na nie si zgodzi , ale napotka na opór
ze strony Zakonu, i przeto, nie chc c da powodu do rozterek w Prowincji naszej, na razie
rzeczy zaniecha .

5. Mimo to jednak, w kilka dni potem, zwa ywszy, e skoro mam zak ada klasztory

skie,

nieodzownie b dzie potrzeba, by obok nich powsta y tak e klasztory braci tej e Regu y, tym
bardziej, e karmelitów w naszej Prowincji tak ma a by a liczba, i zdawa o si prawie, jak
gdyby Zakon u nas mia wygasn

, po gor cym tej sprawy poleceniu Bogu, napisa am do O.

Genera a list b agalny, przedstawiaj c mu, jak umia am najlepiej, moje racje: e wielka st d

dzie s

ba Bo a, e trudno ci przewidywane nie s dostatecznym powodem do

zaniechania takiej dobrej sprawy, e i Naj wi tszej Pannie, której tak gorliwym jest
czcicielem, niema przez to odda us ug . Snad Ona sama wzi a w r ce t spraw , bo
Genera , skoro doszed do niego list mój, z Walencji, gdzie wówczas bawi , przys

mi

upowa nienie do za

enia dwóch (s.461) klasztorów m skich, w czym jawnie si okaza a

background image

7

troskliwo jego o dobro i wzrost Zakonu. Zapobiegaj c oporowi niech tnych, poleci
wykonanie rozporz dzenia swego obu Prowincja om, i obecnie urz duj cemu, i dawnemu,
chocia z nimi nie atwo by o doj ko ca. Ale osi gn wszy ju rzecz g ówn , ufa am, e Pan
dokona reszty; i tak si sta o. Dzi ki staraniom ksi dza Biskupa, który popiera t spraw
jakby swoj w asn , obaj Prowincja owie wreszcie si zgodzili.

6. Cieszy am si , e mam ju zapewnione upowa nienie, ale wraz z nim przyby o mi troski,
bo nie zna am w ca ej Prowincji adnego zakonnika ni wieckiego, zdolnego do wykonania
takiego przedsi wzi cia i do zapocz tkowania tego dzie a. Wci tylko b aga am Pana, aby
mi wzbudzi i przys

cho jednego pomocnika. Nie mia am równie domu ani sposobu jego

nabycia. Do podj cia wi c takiego dzie a by a tam wszystkiego jedna uboga zakonnica bosa,
bez adnej znik d pomocy, oprócz od Pana, ob adowana listami upowa niaj cymi i dobrymi
ch ciami, a pozbawiona wszelkiej mo no ci spe nienia ich czynem. Nie traci am jednak
odwagi ani nadziei, e skoro Pan da jedno, da wi c i drugie; rzecz ca a wydawa a mi si ju
zupe nie mo liwa, zatem i przyst pi am do dzie a.

7. O Bo e wielki! Jak e dziwnie objawiasz pot

Twoj , dodaj c mia

ci maluczkiemu

robaczkowi! Zaprawd , nie Twoja w tym wina. Panie mój, je li nie umiej wielkich rzeczy
zdzia

ci, którzy Ci mi uj ; winna temu jedynie ma oduszno i tchórzostwo nasze. Nie

umiemy si zdobywa na m ne postanowienia, zawsze pe ni tysi cznych strachów i
wzgl dów ludzkich, i dlatego Ty, Bo e mój, nie dzia asz w nas cudów i wielmo no ci
Twoich. Bo któ ochotniejszy nad Ciebie do dawania, skoro tylko masz komu dawa , i kto
ch tniej ni Ty przyjmuje us ugi, i w asnym kosztem sprawuj c je, i za nie odp acaj c? Obym
z boskiej askawo ci Twojej umia a Tobie w czym us

, obym tyle od Ciebie wzi wszy,

usilniej si stara a oddawa Tobie z tego, co wzi am, amen. (s.462)

ROZDZIA 3

W jaki sposób i z jakimi rodkami przyst piono do za

enia klasztoru w. Józefa w Medina

del Campo.

1. W ród takich zamys ów i trosk moich, przysz o mi na my l uda si o pomoc do Ojców
Towarzystwa Jezusowego w onym miejscu, to jest w Medinie mieszkaj cych i w wielkiej tam
wzi to ci b

cych; tym bardziej, e — jak o tym mówi am w opisie pierwszej fundacji —

przez wiele lat dusz moj przed nimi otwiera am, i tyle mi uczynili dobrego, e odt d
szczególn dla nich mam cze i mi

. Napisa am wi c do tamtejszego rektora, donosz c

mu o otrzymanym od naszego Ojca Genera a zleceniu. Trafi o si , e tym rektorem by

nie ten sam ojciec, który mi przez wiele lat spowiada , jak o tym w wy ej wskazanym

miejscu mówi am, tylko nazwiska jego tam nie wymieni am, nazywa si Baltasar Alvarez;
obecnie jest prowincja em. Odpowiedzia mi, e sam i inni uczyni dla nas w tej potrzebie, co
tylko b dzie w ich mocy. Jako du o nam pomogli do uzyskania zgodzenia si miasta i
zwierzchno ci duchownej, co jest rzecz trudn , gdy chodzi o za

enie klasztoru

utrzymuj cego si wy cznie z ja mu ny; i tu wi c tak e kilka dni zesz o na wst pnych
zachodach i rokowaniach.

2. Prowadzi je pewien kap an, wielki s uga Bo y, ca kiem oderwany od wszelkich rzeczy
tego wiata, arliwie oddany modlitwie. By on kapelanem naszego klasztoru; Pan wzbudza
w nim takie , jakich i mnie u ycza pragnienia, st d te wielk z niego pomoc mia am, jak si

background image

8

to w dalszym ci gu oka e. Nazywa si Julian z Awili. Pozwolenie wreszcie otrzyma am, ale
nie by o ani domu, ani szel ga na jego kupienie. Co za do kredytu, jak mog a si spodziewa
tego taka jak ja uboga (s.463) przyb da, je liby Pan sam tego cudu nie sprawi ? Jako On
zaradzi potrzebie naszej.

Pewna panienka bardzo pobo na, której nie mog

my przyj do klasztoru wi tego Józefa,

bo ju nie by o miejsca, dowiedziawszy si o zamierzonym otworzeniu nowego domu,
przysz a do mnie z pro

o przyj cie. Mia a ona troch grosza (ale tak ma o, e nie by o za

co kupi domu); zaledwo starczy o jej pieni dzy na wynaj cie mieszkania, o które te
wystara

my si , i dla nas na drog . Z takim wi c zasobem wybra

my si z Awili;

pojecha y ze mn dwie siostry z klasztoru w. Józefa i cztery siostry z klasztoru Wcielenia (to
jest z tego klasztoru Regu y z agodzonej, w którym przebywa am do czasu za

enia

klasztoru w. Józefa). Nasz ojciec kapelan, Julian z Awili, nam towarzyszy .

3. Gdy wie o postanowionym wyje dzie naszym rozesz a si po mie cie, szemrania by o
du o; jedni mówili, e zwariowa am, drudzy czekali, jaki b dzie koniec tego szale stwa.
Sam e Biskup — jak pó niej mi mówi — poczytywa nasz zamiar za wielki nierozum, cho
wówczas nic mi o tym nie wspomnia ani próbowa zatrzyma mi , nie chc c w wielkiej swej
dla mnie przychylno ci robi mi zmartwienia. Przyjaciele moi za to du o mi nagadali, ale ja
nic na ich dowodzenia nie zwa

am; bo to, co im si wydawa o trudnym, w moich oczach

by o rzecz tak atw , e niepodobna mi by o przypu ci tej my li, by skutek nie by
pomy lny.

Gdy jeszcze gotowali my si do wyjazdu z Awili, napisa am by a do jednego ojca z naszego
Zakonu, imieniem Antonio de Heredia, który wówczas by przeorem klasztoru Karmelitów,
pod wezwaniem w. Anny, z pro

, aby nam kupi tam jaki dom. On uda si w tym celu do

jednej pani jemu (s.464) oddanej, która posiada a dom bardzo dobrze po

ony, ale z

wyj tkiem jednej izby ca kiem rozwalony. Pani ta tak by a dobra, e zgodzi a si go sprzeda
i zrobi a umow , nie daj c kaucji ani adnej r kojmi prócz s owa jego; bo te , gdyby by a
wymaga a innego ubezpieczenia, nie by yby my w mo no ci uczynienia zado jej daniu.
Wszystko Pan tak nam u atwia i zrz dza . Ale dom ten tak by zrujnowany, e musia

my

naj

tamten drugi, dopóki by nasz nie by naprawiony, co niema by o robot .

4. Pierwszego dnia podró y naszej, wieczorem, gdy zm czone z ym, jaki mia

my

zaprz giem, zaje

my na noc do Arevalo, wyszed na spotkanie nasze pewien kap an,

przyjaciel nasz, który nam by przygotowa go cin w domu jakich pobo nych niewiast, i
ostrzeg mi po cichu, e ten dom w Medinie nie dla nas, le y bowiem blisko klasztoru
Augustianów i zakonnicy nie pozwalaj na to, by my w nim zamieszka y, i niezawodnie
wytocz nam proces. O Bo e wielki, co znacz wszelkie przeciwie stwa od ludzi, komu Ty,
Panie, raczysz ducha i odwagi dodawa ! Mnie ta przeciwno jakby wi kszej jeszcze otuchy
przymno

a; skoro diabe , tak my la am sobie, ju si zaczyna miota , wi c pewno b dzie

Pan mia wiern s

w tym klasztorze. Uprosi am jednak tego kap ana, by g

no o tym

nie mówi , aby snad nie przerazi y si towarzyszki moje, szczególnie te dwie z klasztoru
Wcielenia, bo inne gotowe by y dla mnie wszelkie znie utrapienia. Jedna z tych dwu by a
wtedy podprzeorysz klasztoru i mocno si jej wyj ciu sprzeciwiano; obie by y z rodów
zamo nych, i przy czy y si do mnie wbrew woli swych krewnych, którym, tak samo jak
wszystkim, zamiar mój wydawa si szale stwem, i po ludzku, jak sama pó niej o tym si

background image

9

przekona am, a nadto mieli s uszno . Ale gdy Panu si spodoba u

mnie do za

enia

jakiego domu, adnej nie uznaj przeszkody, która (s.465) by mi si zdawa a dostatecznym
powodem do zaniechania dzie a. Dopiero gdy rzecz ju zrobiona, trudno ci wszelkiego
rodzaju gromadnie mi staj na oczy, jak si to w dalszym ci gu oka e.

5. Stan wszy w gospodzie, dowiedzia am si , e bawi tu dominikanin, bardzo gorliwy s uga
Bo y, u którego spowiada am si w czasie pobytu mego w klasztorze w. Józefa. W opisie
fundacji tego klasztoru szeroko mówi am o jego cnotach; tu wi c wymieni tylko jego
nazwisko: by to ojciec magister Dominik Ba ez. Jest to m wielkiej nauki i wysokiej
roztropno ci, jego te zdaniem si kierowa am. W przedsi wzi ciu moim nie widzia on tak
wielkich trudno ci jak wszyscy, których rady zasi ga am; bo im kto lepiej pozna Boga, tym

atwiejszymi staj mu si sprawy dla chwa y Jego podj te. Wiedzia tak e o niektórych
askach, jakie Pan w boskiej dobroci swojej mi uczyni , i po tym, co na w asne oczy ogl da

przy fundacji w. Józefa, wszystko ju wydawa o mu si zupe nie mo liwe. Widzenie si z
nim wielk by o dla mnie pociech , a maj c zdanie i rad jego, pewna by am, e wszystko si
dobrze u

y. Gdy tedy przyszed do mnie, opowiedzia am mu pod sekretem, jak rzeczy stoj ,

na co on mi upewni , e sprawa z augustianami pr dko, jak s dzi, da si za atwi . Mnie
jednak i najmniejsza zw oka wydawa a si ci ka, bo nie wiedzia am, co pocz z tylu
siostrami. Tak wi c sp dzi

my ca t noc w wielkim frasunku, bo i one wszystkie

niebawem dowiedzia y si w gospodzie o tym, co zasz o.

6. Nazajutrz zaraz z rana przyjecha do nas ojciec Antoni, przeor z naszego Zakonu, i
oznajmi mi, e dom, o którego kupno si u

, wystarczy, e jest w nim przedsionek, z

którego mo na b dzie zrobi kaplic , przyozdobiwszy go nieco draperiami. Postanowi

my

pój za jego rad ; mnie przynajmniej bardzo si ona podoba a, bo im pr dzej rzecz by si
za atwi a, tym lepiej dla nas; raz e by

my poza naszym klasztorem, a po wtóre tak e

dlatego, e nauczona do wiadczeniem (s.466) przy pierwszej fundacji nabytym, obawia am
si i tu jakiego przeciwie stwa, za czym pragn am czym pr dzej obj

w posiadanie nasze

siedlisko, pierwej nimby si o nas dowiedziano. Postanowi

my wi c wykona natychmiast

nasz zamiar. Ojciec magister Dominik by tak e tego zdania.

7. Stan li my w Medina del Campo w wigili Naj wi tszej Panny sierpniowej o pó nocy; nie
chc c robi turkotu, wysiad

my przy klasztorze w. Anny i pieszo dosz

my do domu.

Wielkie to mi osierdzie Pa skie, e nas po drodze nie napad y byki, które w

nie o tej e

porze sp dzano do walki nazajutrz odby si maj cej. Ca kiem zaj te spraw nasz , o niczym
wi cej nie my la

my; ale Pan, który zawsze ma piecz o tych, którzy pragn Mu s

,

wybawi nas, bo rzecz pewna, e nic tam innego nie mia

my na celu, jeno s

Jego.

8. Doszed szy do domu, wesz

my na dziedziniec; mury ju wtedy wyda y mi si mocno

zrujnowane, ale nie tak jeszcze mi si przedstawi y, jak je ujrza am za dnia. Snad Pan na
tego poczciwego Ojca dopu ci dobrowoln

lepot , kiedy nie widzia tego, e nie jest to

miejsce, w którym by wypada o umie ci Przenaj wi tszy Sakrament. Rozpatrzywszy si
bli ej w onym przedsionku, znalaz

my go zawalony gruzami, które trzeba by o uprz ta ;

dach byle jak z desek sklecony, ciany porysowane i bez oprawy. Noc by a ju pó na;
kobierców mia

my z sob zaledwo trzy, co by o jakby nic w porównaniu z rozmiarami

cian, które przykry nale

o. Nie wiedzia am, co pocz , bo przecie by oby

nieprzyzwoito ci w takim otoczeniu ustawi o tarz. Ale wol by o Pana, by kaplica stan a

background image

10

bez zw oki, i askawym zrz dzeniem Jego dosta

my niespodzianie, czego nam by o

potrzeba. Zawiadowca tej pani mia u siebie w schowaniu wiele ró nych jej dywanów oraz
namiot z adamaszku b kitnego, a da a mu by a polecenie, bo by a to osoba bardzo pobo na,
by nam wyda , cokolwiek by my potrzebowa y. (s.467)

9. Na widok tak bogatych przyborów dzi ki czyni am Panu i inne siostry ze mn . Ale jeszcze
by k opot z gwo dziami, których nie mia

my z sob , a trudno by o chodzi po nie i

kupowa w nocy; pocz

my wreszcie wyrywa

wieki ze cian, i tak na koniec, cho z

trudem,, nazbiera o si , ile ich by o potrzeba. Wszyscy tedy zabrali my si do pracy;

czy ni rozwieszali draperie, my oczyszcza

my z gruzu i zamiata

my pod og , a tak

ra no nam sz a ta robota, e o pierwszym brzasku dnia ju o tarz by gotów i dzwonek
zawieszony w przyleg ym korytarzu, za czym natychmiast i kap an wyszed ze Msz

wi

.

Równa o si to formalnemu obj ciu domu w posiadanie. Nikt z przyby ych na Msz nie
gorszy si z ubóstwa naszego o tarza, tym bardziej, e umie ci

my na nim Przenaj wi tszy

Sakrament. My s ucha

my Mszy wi tej przez szpary w drzwiach naprzeciwko o tarza, bo

innego dla nas miejsca nie by o.

10. Ja w onej chwili by am szcz liwa, bo ka dy nowy ko ció niezmiern jest dla mnie
pociech , bo przybywa w nim jedno wi cej miejsce na mieszkanie Pana w Naj wi tszym
Sakramencie. Ale nied uga by a rado moja; gdym po Mszy wi tej stan a na chwil w
oknie i wyjrza am na dziedziniec, ujrza am w wielu miejscach ca e szmaty murów
rozwalonych i le cych na ziemi. Na naprawienie tego d ugiego jeszcze potrzeba by o czasu i
niema ej pracy. O Bo e wielki! Jaki

al i ci

ko

cisn y mi za serce, gdym widzia a

Boski Majestat Twój tak wystawiony jakby na ulicy i to jeszcze w tych czasach tak
niebezpiecznych, jakich do yli my z powodu luteranów.

11. Wraz z tym strapieniem stan y mi na my li wszystkie trudno ci, ile mi ich zarzuca
mogli ci, którzy tak stanowczo ganili mój zamiar, i jasno teraz uznawa am, e mieli s uszno .
Zdawa o mi si niepodobie stwem, bym mog a doprowadzi do skutku to, co podj am, bo
jak przedtem wszystko mi si wydawa o atwe, skoro w tym, co czyni am, mia am na celu
(s.468) chwa Bo , tak teraz pokusa z tak si mi n ka a, i zdawa o mi si , jakobym
nigdy adnej aski od Boga nie otrzyma a i nic mi innego nie sta o przed oczyma, jeno w asna
nisko i niemoc moja. Na takiej n dzy si opieraj c, jakiego mog am spodziewa si
pomy lnego skutku? Gdybym jeszcze by a sama, atwiej bym to przenios a; ale na my l o
towarzyszkach moich, eby one ze wstydem mia y wraca do klasztoru, z którego wychodz c
tyle przeciwie stwa ponios y, serce mi si kraja o. I tym jeszcze si dr czy am, e skoro tak z
samego pocz tku fa szyw drog posz am, snad wi c i to ju si nie spe ni, co mi Pan by
objawi , i w dalszym nast pstwie uczyni. A wraz z tym udr czeniem ju powstawa a we
mnie w tpliwo , czy to, co s ysza am na modlitwie, nie by o z udzeniem; i ta w tpliwo nie
by a najmniejszym, owszem, by a najwi kszym z cierpie , jakie wówczas przeby am; strach
mi niewypowiedziany przenika , czy nie zosta am oszukana przez diab a.

O Bo e wielki! Jaki to bolesny stan takiej duszy, któr spodoba si Tobie pozostawi w
utrapieniu! Gdy wspomn na to udr czenie wewn trzne, i inne podobne, których kilkakrotnie
w ci gu tych fundacji dozna am, mia o rzec mog , e niczym wydaj mi si w porównaniu z
nimi wszelkie cierpienia fizyczne, jakkolwiek i tych du o i ci kich przeby am.

background image

11

12. Towarzyszkom moim jednak tego udr czenia mego w niczym nie okazywa am, nie chc c
zwi ksza jeszcze i tak ju dotkliwego ich zmartwienia. W takim stanie pozostawa am ca y
dzie ; wieczorem dopiero przyszed do nas jeden z Ojców Towarzystwa, przys any przez
rektora, a przyj cie jego i rozmowa z nim pocieszy y mi bardzo i doda y mi otuchy. Nie
wyzna am mu wszystkich udr cze moich; powiedzia am mu tylko, ile nad tym cierpi , e tak
jeste my jakby na bruku. Wszcz am starania o wynalezienie dla nas, za wszelk cen ,
jakiego domu do wynaj cia, gdzie by my mog y si umie ci , dopóki nasz nie zostanie
naprawiony. Wiele ludu wst powa o do naszej kaplicy i by o to dla mnie niejak w strapieniu
moim pociech , e nikt nie zwróci uwagi na takie niestosowne jej (s.469) umieszczenie; by o
to prawdziwie mi osierdzie Bo e, bo by am najpewniejsza, e zobaczywszy t jej nago i te
ruiny, zabior nam Przenaj wi tszy Sakrament. Dot d si dziwi tej powszechnej nieuwadze,

e nikomu to na my l nie przysz o; ale si i miej z dziecinnego wówczas strachu mego, bo

zdawa o mi si , e gdyby nas spotka o to nieszcz cie, wszystko tym samym by oby stracone.

13. Pomimo najusilniejszych poszukiwa , nie znalaz si w ca ym mie cie ani jeden dom do
wynaj cia. Wielki z tego mia am niepokój we dnie i wi cej jeszcze w nocy, bo chocia ka dej
nocy stawia am ludzi na stra y Naj wi tszego Sakramentu, zawsze by am w obawie, eby nie
zasn li; po wiele razy wi c wstawa am i patrzy am przez okno, dla przekonania si naocznie,
bo przy jasnym wietle ksi yca dobrze by o wida , co si dzieje na dworze. Przez wszystkie
te dni wci wiele ludzi przychodzi o i nie tylko nic w urz dzeniu naszej kaplicy nie widzieli

ego, ale owszem pobudza o ich to do pobo no ci, e widz Pana jakby po raz wtóry

wystawionego na ganku, a On w boskiej askawo ci swojej, jako Mu nigdy nie do poni enia
siebie dla nas, zdawa o si , e nigdy nie zechce tego miejsca opu ci .

14. Wreszcie, po o miu dniach, kupiec jeden (posiadaj cy bardzo pi kny dom) zaprosi nas,
by my zaj y górne jego pi tro, upewniaj c, e b dziemy tam jakby u siebie. Mia tam bardzo
du z ocon sal , któr nam odda za kaplic ; a jedna pani, wielka s

ebnica Bo a,

mieszkaj ca blisko domu przez nas nabytego, nazywa a si do a Elena de Ouiroga,
przyrzek a (s.470) nam pomoc swoj , aby my bezzw ocznie przyst pi mog y do zbudowania
kaplicy na umieszczenie Naj wi tszego Sakramentu, oraz i dom tak urz dzi , aby my w nim
by y za klauzur . Wielu innych dobroczy ców dawa o nam hojne ja mu ny na po ywienie i
potrzeby ycia; ale ta pani z nich wszystkich najskuteczniej nas wspomaga a.

15. Odt d ju zacz si dla mnie czas wi kszego spokoju; w mieszkaniu u yczonym nam
przez tego kupca, zupe

mia

my klauzur i mog

my wróci do odmawiania godzin

kanonicznych. Z drugiej strony zacny nasz przeor gorliwie zaj si domem i wiele pracy ko o
naprawy jego

; trwa o to jednak dwa miesi ce, ale w ko cu na tyle dom urz dzono, e

przez kilka lat jakie takie mia

my w nim pomieszczenie. Pó niej, z aski Pana, stopniowo

coraz dogodniejszy si stawa .

16. Bawi c w tym nowym klasztorze, nie spuszcza am z oka zamierzonej tak e fundacji
klasztorów m skich; ale nikogo — jak mówi am — nie maj c do pomocy, nie wiedzia am,
jak co pocz . Postanowi am wreszcie pomówi o tym w cztery oczy z miejscowym przeorem
i zobaczy , co te mi poradzi; tak i uczyni am. Przeor, dowiedziawszy si ode mnie o moim
zamiarze, ucieszy si bardzo i przyrzek , e sam pierwszy przyjmie reform . Ja zrazu
wzi am to za art i otwarcie mu to wyzna am, bo jakkolwiek zawsze by dobrym
zakonnikiem i cz owiekiem wewn trznym, bardzo gorliwym i kochaj cym samotno swej

background image

12

celi, a przy tym i oddanym nauce, nie zdawa o mi si jednak, by móg by odpowiednim do
podj cia takiej sprawy. S dzi am, e ani ducha, ani si mu nie starczy do wytrzymania takiej
surowo ci, jakiej by si podda musia , bo w

ej by budowy i do tak cis ej surowo ci jak

nasza nie przyzwyczajony. On jednak, w odpowiedzi na te w tpliwo ci moje, upewnia mi ,

e si myl ; e od dawna ju czuje w sobie powo anie Pa skie do ycia surowszego; e

(s.471) nawet ju mia postanowienie wst pienia do kartuzów i e mu tam obiecano, i b dzie
przyj ty. Z tym wszystkim jednak te zapewnienia jego, cho s ucha am ich z pociech ,
niezupe nie mi uspokoi y. Prosi am go zatem, by my sobie zostawili nieco czasu do
namys u, a on by tymczasem zaprawia si do tych rzeczy, do których mia si potem lubem
zobowi za . Zgodzi si na to, i tak up yn ca y rok, w ci gu którego tyle na przysz o
ró nych utrapie , prze ladowa , oszczerstw i fa szywych oskar

, i widoczne by o, e Pan

sam chce go tym sposobem wypróbowa , a on wszystko to znosi z m

cierpliwo ci ,

coraz wy sze czyni c post py w doskona

ci, co widz c b ogos awi am Pana, i snad sam

w boskiej askawo ci swojej tak go przysposabia do zamierzonego dzie a.

17. Wkrótce po tej rozmowie przyby m ody zakonnik, zostaj cy na studiach w Salamance.
Nazywa si brat Jan od Krzy a. Starszy ojciec, któremu by dodany za towarzysza, mówi mi
z wielkimi pochwa ami o dziwnie wi tobliwym jego yciu, za co z pociech wielk dzi ki
czyni am Panu. Poznawszy go, wi ksz jeszcze rado mia am z mojej z nim rozmowy.
Wyzna mi, e i on tak e zamierza wst pi do kartuzów. Na to objawi am mu mój zamiar,
prosz c go usilnie, by si wstrzyma , a Pan da nam w asny klasztor, i przedstawiaj c mu, e
skoro pragnie wy szej doskona

ci, daleko lepiej b dzie i z nierównie wi ksz chwa Boga,

gdy we w asnym Zakonie ycie doskonalsze zaprowadzi. Przyrzek mi, e tak uczyni, byleby
tylko sprawa zbytnio si nie przewlok a. Maj c tym sposobem ju dwóch braci na pierwszy
pocz tek, tak by am pewna pomy lnego skutku nowej fundacji, jak gdyby ju by a gotowa.
Wszak e, niezupe nie jeszcze dowierzaj c Przeorowi (s.472) i nie maj c jeszcze
zapewnionego miejsca na za

enie nowego domu, wola am jeszcze jaki czas si wstrzyma .

18. Tymczasem siostry nasze coraz wi ksze zjednywa y sobie w mie cie powa anie i coraz
wi kszym otaczano je poszanowaniem i mi

ci ; i s usznie, jak s dz ; bo wszystkie one nic

innego nie mia y na my li, jeno doskonalsz s

Panu. We wszystkim stosowa y si do

porz dku ycia przyj tego u w. Józefa w Awili, t

sam rz dz c si Regu i te same

zachowuj c Konstytucje.

Pan tak e przymna

nowych powo

i tak wielkimi te dusze askami obsypywa , e a

zdumiewa am si nad nimi. Niech b dzie b ogos awiony na wieki, amen. Snad niczego
wi cej nie czeka, jeno ukochania naszego, aby nam okaza swoj mi

.

ROZDZIA 4

Opowiada o szczególnych askach, jakie Pan czyni siostrom w tych klasztorach, i daje
przestrogi dla prze

onych, jak si wobec nich maj zachowywa .

l. Nim post pi dalej w tym opowiadaniu (nie wiedz c, ile mi Pan jeszcze da ycia i czasu
swobodnego, a maj c go nieco w tej chwili), zda o mi si rzecz w

ciw zamie ci tu

niektóre uwagi i przestrogi dla przeorysz, aby wiedzia y, jak maj post powa z podw adnymi
swymi i prowadzi ich dusze, maj c na wzgl dzie nie tyle w asne upodobanie i zadowolenie,
ile raczej rzeczywisty post p ich w doskona

ci.

background image

13

Zaznacz tu najpierw, e w chwili, gdy mi kazano opisa te fundacje (oprócz pierwszego
domu w. Józefa w Awili, o którym zaraz po za

eniu jego pisa am), by o z aski Pana

za

onych dalszych siedem, a do fundacji w Alba de Tormes, która w tej kolei by a

ostatni ; e za nie za

o si (s.473) ich wówczas wi cej, przyczyn tego by o moje

skr powanie innymi obowi zkami, jakie na mnie w

yli prze

eni, o czym jeszcze w

dalszym ci gu b dzie mowa.

2. Zastanawiaj c si tedy nad tym, co w ci gu tych lat zasz o w tych klasztorach odno nie do
rzeczy duchowych, uzna am konieczno powiedzenia tego, co tu pisz . Daj Bo e, bym
umia a tak dok adnie i jasno mówi o tych rzeczach, jak widz , e mówi o nich, potrzeba!
Otó , skoro aski, których siostry doznaj , nie s oszukaniem ani zmamieniem, potrzeba wi c
nie dopuszcza do duszy adnego z ich powodu niepokoju i trwogi; bo, jak to ju na innych
miejscach powiedzia am w ma ych, jakie dla sióstr u

am pisemkach, kto post puje z

czystym sumieniem i w duchu pos usze stwa, nad tym nigdy Pan nie dopu ci z emu duchowi
takiej mocy, i by zdo

oszuka go i duszy jego zaszkodzi ; przeciwnie, sam zawsze na

zdradach swoich si oszuka. Wie on o tym dobrze. Przeto nie tyle szkody on nam wyrz dzi
mo e, ile my jej same sobie wyrz dzamy, pob

aj c wyobra ni i z ym nastrojom naszym,

zw aszcza je li przy czy si do nich melancholia. Niewie cia bowiem natura nasza jest s aba,
a mi

w asna, panuj ca w nas, bardzo subtelna. Jako , maj c do czynienia z wielu duszami,

które si do mnie udawa y, mi dzy którymi byli i m czy ni, ale wi cej niewiast, nie mówi c
ju o siostrach tych klasztorów naszych, jasno si przekona am, e bardzo cz sto, mimo woli i
wiedzy, same siebie udz i w b d wprowadzaj . Zapewne, e mo e si w to wdawa i
diabe , dla oszukania nas; ale b

co b

w ród tylu dusz, które — jak mówi — pozna am,

nie znalaz am adnej, któr by Pan w dobroci swojej z opieki swej wypu ci . Na to snad
dopuszcza na nie te próby, aby w nich wy wiczone, z w asnego do wiadczenia pozna y drogi

ycia duchowego.

3. Tak si dzi , z powodu grzechów naszych, obni

y na wiecie poj cia o modlitwie

bogomy lnej i doskona

ci chrze cija skiej, i dla dodania duszom odwagi potrzeba takiego,

jak (s.474) je tu daj , obja nienia rzeczy. Bo kiedy tylu boi si wst pi na t drog , cho
niebezpiecze stwa na niej nie widz , có by dopiero by o, gdyby my im mówili, e jest
niebezpiecze stwo? Wprawdzie grozi nam ono wsz dzie i na ka dym kroku, i w ka dej
rzeczy, póki yjemy, potrzeba nam post powa z boja ni , prosz c Pana, aby nas nie
opuszcza , lecz, jak o tym, zdaje mi si , na innym miejscu mówi am, je li mo e by jaki
rodzaj ycia, mniej od innych wystawiony na niebezpiecze stwo, to jest nim ycie tych,
którzy usilnie staraj si mie my l zwrócon do Boga i pracowa nad udoskonaleniem siebie.

4. O Panie mój! Gdy wspomnimy, ile razy, cho sprzeciwiamy si woli Twojej, wybawiasz
nas z niebezpiecze stw, na jakie przez to sami si wystawiamy, jak e mo emy przypu ci ,
by nie mia nas wybawi , gdy niczego wi cej nie mamy na celu i nie pragniemy, jak tego, by
spodoba si Tobie i cieszy si posiadaniem Ciebie? To rzecz niepodobna i nigdy nie
uwierz , by to by mog o. Mo e by , e Bóg w ukrytych s dach swoich dopu ci pewne
rzeczy, takie lub inne zrz dzenia, ale nigdy z dobrego nie mo e wynikn z e. Niech e nam ta
pewno b dzie pobudk , nie by my mia y cofa si wstecz, lecz by my tym ra niej
post powa y nasz drog , tym lepiej si spodoba y Boskiemu Oblubie cowi naszemu i tym
pr dzej Go znalaz y; by my na przysz

nie dawa y miejsca niepokojom i trwogom, ale

by my raczej odwa nie i m nie sz y naprzód po tych stromych i ostrych wertepach, jakimi

background image

14

drogi tego ycia. W ko cu bowiem, id c naprzód w pokorze, przez mi osierdzie Bo e

dojdziemy do onego miasta Jeruzalem, k dy w porównaniu z rozkosz tam nam zgotowan ,
niczym i wspomnienia niegodnym b dzie si nam wydawa o wszystko, cokolwiek tu
ucierpieli my.

5. W miar jak pocz y si zaludnia te go bniki Naj wi tszej Panny, Pani naszej, Boski
Majestat Pana pocz (s.475) objawia wielmo no ci swoje w tych niewiastach, s abych z
natury, ale mocnych i m nych w pragnieniach wi tych i w oderwaniu si od wszystkiego
stworzenia, to jest w tym, czym naj ci lej dusza czy si ze Stwórc swoim, je li ma czyste
sumienie. Ostatni ten warunek niepotrzebnie doda am, bo prawdziwe oderwanie si , zdaniem
moim, nie mo e by bez usilnej pilno ci i stanowczej woli chronienia si od wszelkiej obrazy
Bo ej. A jako te wi te dusze we wszystkich mowach i, uczynkach swoich nigdy si nie
oddala y od Niego, tak i Boski Pan nawzajem nie móg przenie tego na sobie, by na chwil
roz czy si z nimi. S to rzeczy, na które tu patrz na w asne oczy i z wszelk prawd
po wiadczy mog . Te za , które po nas przyjd , gdyby czytaj c to, nie widzia y ju po ród
siebie tych ask nadzwyczajnych, jakie tu maj opisane, niech si zatrwo o siebie, niech tej
zmiany na gorsze nie przypisuj czasom zmienionym, bo u Boga nie ma ró nicy czasów i
dobro Jego ka dego czasu gotowa jest wielkie aski czyni tym, którzy szczerym sercem Mu

; niech patrz raczej i zobacz , czy same nie opu ci y si w s

bie Bo ej i niech

postaraj si opuszczenie swoje naprawi .

6. Nieraz, gdy mowa o pierwszych pocz tkach zakonów, s ysz takie zdanie, e tym wi tym
ojcom Pan wi kszych ask u ycza , jako tym, którzy mieli by fundamentem duchowej
budowy zakonu. Prawda. Ale i o tym nale

oby nam zawsze pami ta , e my tak e jeste my

fundamentem dla tych, którzy po nas przyjd . I gdyby my my dzi

yj ce nie odst powa y od

przyk adów, jakie nam zostawili ci, którzy yli przed nami, i gdyby te, które b

po nas,

czyni y podobnie , budowa sta aby zawsze mocna i niewzruszona. Có mi to pomo e, e

wi ci dawnych czasów tak byli doskonali, je li ja, nast piwszy po nich, tak jestem

niedoskona a, i

yciem moim niecnotliwym niszcz to, co oni zbudowali? Bo to rzecz

jasna, e nowo wst puj cy nie tyle stosuj si do tych, którzy dawno temu zeszli z tego

wiata, ile raczej do tych, których widz przed sob obecnych. Zabawna to rzecz, bym mia a

dze moje tym t umaczy , e nie by o mi dano

w onych pierwszych (s.476) czasach,

bym nie w tym raczej uznawa a ich przyczyn , e ycie i cnoty moje tak daleko pozostaj w
tyle za yciem i cnotami tych, którym Bóg tak wielkich ask u ycza .

7. O Bo e mój! Jakie to marne wymówki, jakie oczywiste udzenie siebie! Có z tego, e
za

ycielom Zakonów Bóg, tym samym, e do wielkich rzeczy ich wybra , wi ksz te da

ask ? Mnie to ci

y i to mi boli, mój Bo e, e taka jestem niecnotliwa i taka w s

bie

Twojej niepo yteczna i je li mi nie dajesz tych ask, jakich u ycza

ojcom moim, wiem

dobrze, e ja sama tylko jestem temu winna.

mi ogarnia, Panie, gdy ycie moje z ich

yciem porównam, i bez ez o tym wspomnie nie mog . Widz , e co oni zapracowali, to ja

zmarnowa am, i adn miar nie mam prawa ali si o to na Ciebie; jak i adna z nas nigdy
si s usznie na Ciebie ali nie mo e, ale je li widzi w Zakonie swoim jakie rozlu nienie,
niechaj si stara, by sama sta a si kamieniem w gielnym, na którym by budowa upadaj ca na
nowo si wznios a, a Pan dopomo e.

background image

15

8. Wracam teraz do tego, o czym by am zacz a mówi — a od czego zboczy am. —
Powtarzam, e tak wielkie s

aski, jakie Pan czyni w tych domach, e na jedn siostr , je li

jeszcze taka si znajdzie, któr by prowadzi drog zwyk ego rozmy lania, wszystkie inne
dochodz do doskona ej kontemplacji; niektóre Pan wznosi jeszcze wy ej i zsy a na nie
zachwycenia; innym jeszcze innych ask u ycza, po czonych z objawieniami i widzeniami,
wyra nie i niew tpliwie pochodz cymi od Niego. Nie ma w tej chwili domu, w którym by si
nie znalaz a jedna albo dwie, albo trzy, takimi nadzwyczajnymi askami zaszczycone. Wiem
dobrze, e wi to nie na tym si zasadza; nie na to te o tych rzeczach wspominam, abym je
tylko chwali chcia a, ale aby si okaza o, e uwagi i przestrogi, jakie tu daj , nie s
zbyteczne. (s.477)

ROZDZIA 5

Mowa tu o modlitwie i objawieniach. — Uwagi i przestrogi przydatne szczególnie duszom
powo anym do pracy zewn trznej.

1. Nie jest zamiarem ani my

moj , by to, co tu powiem, tak by o dok adnie i trafnie

wyra one, i by mia o s

za nieomylne prawid o; podobne roszczenie, w rzeczach tak

trudnych, by oby niedorzeczne. Ró ne w tym yciu duchowym i d eniu do doskona

ci s

drogi. Mo e wi c o której z nich zdo am co powiedzie , co by trafi o do przekonania i
odpowiada o potrzebie tych, które to czyta b

. Które by za , nie b

c na tej drodze, tego,

co powiem, nie zrozumia y, b dzie to w

nie dowód, e id inn drog . A cho by wreszcie te

uwagi moje nie przyda y si

adnej, Pan zawsze przyjmie dobr wol moj , bo wie i widzi, e

tylko to powiem, o czym wiem z w asnego do wiadczenia, albo czego nie do wiadczy am
sama, to widzia am u drugich i pozna am, patrz c na przej cia ich wewn trzne.

2. Najpierw chc tu obja ni , wed ug s abego rozumienia mego, na czym polega istota
doskona ej modlitwy. Znam takich, którzy s dz , e wszystko tu si zasadza na rozumie. Je li
zdo aj , cho by z wielkim nat eniem, d

szy czas trzyma my l utkwion w Bogu, ju tym

samym zdaje im si , e s lud mi duchowymi, a gdy uwaga ich, nie mog c znie tego
ci

ego napr enia, odwróci si od Boga do rzeczy postronnych, chocia by dobrych, dr cz

si tym roztargnieniem i pocieszy si nie mog ; zdaje im si bowiem, e wszystko stracone.
Takie niezrozumienie rzeczy rzadziej si zdarza u m ów uczonych, chocia i mi dzy nimi
napotka am niektórych, którzy podobnemu b dowi podlegali. Ale nam niewiastom atwiej
we popa i pilniejszej nam przeciw takim b dnym poj ciom potrzeba przestrogi. Nie
mówi , by nie by o to ask od Pana, je li kto mo e zag bia si w ustawicznym rozwa aniu
cudownych spraw Jego, a zatem dobrze robi, kto o t

ask si stara; ale nale y pami ta , e

nie wszystkie wyobra nie zdolne s z natury swojej ci gle rozmy la , (s.478) gdy przeciwnie,
wszystkie dusze zdolne s kocha . O przyczynach, nie wszystkich zapewne, bo to by oby
niepodobna, ale o g ównych przynajmniej, z których powstaje niesta

wyobra ni naszej,

pisa am na innym miejscu, tu wi c ju o nich mówi nie potrzebuj . To tylko chcia abym
tutaj jak najmocniej zaznaczy , e dusza nie jest sam wyobra ni tylko, i nie od tej ostatniej
wola powinna przyjmowa rozkazy, co by oby wielkim dla niej nieszcz ciem, jak si o tym
wy ej mówi o; e zatem post p duszy nie na tym polega, aby du o rozmy la a, jeno na tym,
by du o mi owa a.

3. Jak drog , pytacie, nabywa si tej mi

ci? — Droga do mi

ci jest ta, gdy dusza ma

mocn i stanowcz wol dla mi

ci Boga pracowa i cierpie , a skoro nadarzy si

background image

16

sposobno , to postanowienie swoje czynem wype nia. Prawda, e do tego postanowienia
przychodzi dusza przez rozmy lanie o tym, co jeste my winne Bogu, i kto On, a kto my.
Takie rozmy lanie wielk ma zas ug , a dla pocz tkuj cych bardzo jest odpowiednie. Ale to
si ma rozumie o tyle, o ile rozmy laniu nie staje w drodze obowi zek pos usze stwa albo
po ytek drugich, to jest obowi zek mi

ci bli niego. W takim razie bowiem, gdy si

nastr cza który z tych dwu obowi zków, potrzeba go spe ni bez odk adania, opuszczaj c to,
co najgor cej pragn yby my, jak nam si zdaje, po wi ci Bogu, to jest te najpo da sze
chwile samotnego o Nim rozmy lania i u ywania tych s odkich pociech, którymi On nas
darzy. Zrzekaj c si tych s odko ci dla spe nienia którego z tych obowi zków, prawdziwie
dajemy je Panu w ofierze i dla Niego pracujemy, jako On sam to boskimi usty swymi
oznajmi , mówi c nam: “Co uczynili cie jednemu z tych najmniejszych, Mnie cie uczynili”.
To mówi o uczynkach mi

ci bli niego; a co si tyczy pos usze stwa, zapewne On nie chce,

by kto szczerze Go kocha, szed inn drog , ni t , któr On sam tak bardzo ukocha “stawszy
si pos usznym a do mierci”. (s.479)

4. Lecz je li tak jest, sk

e wi c pochodzi niesmak, jakiego najcz ciej doznajemy, ile razy

ca y dzie lub wi ksz cz

dnia odj ta nam by a mo no zostawania na samotno ci i

pogr ania si w Bogu, chocia zaj te pe nieniem obowi zków zewn trznych wiemy, e nie
traci

my czasu na pró no?— Pochodzi to, zdaniem moim, z dwojakiej przyczyny, z których

pierwsz i g ówn jest mi

w asna, która w to si miesza, a tak jest subtelna, e trudno j

rozpozna . Innymi s owy, e sami sobie sprawy z tego nie zdaj c, pragniemy raczej
zadowolenia w asnego ni upodobania Bo ego. Bo

atwo to zrozumie , e skoro dusza

pocz a ju kosztowa ,

s odki jest Pan, wi ksze ma z tego zadowolenie, gdy cia o

odpoczywa wolne od pracy zewn trznej, a sama u ywa tych duchowych rozkoszy.

5. O, jak e inna jest mi

tych, którzy prawdziwie mi uj tego Pana i znaj serce Jego!

Jak eby mogli u ywa wczasów, gdy widz , e cho w ma ej cz stce mog si przyczyni do
post pu jakiej duszy, aby si pomno

a w mi

ci Bo ej, albo wesprze j dobr rad , albo

obroni j od gro cego jej niebezpiecze stwa? Jak e niezno nie, wobec takiej potrzeby
bli niego, m czy oby ich w asne odpoczywanie! Serce z alu si kraje takiemu prawdziwemu
mi

nikowi na widok tylu dusz id cych na zgub ; i kiedy nie mo e ratowa ich czynem,

modlitw nieustann b aga za nimi Pana; i tak traci rozkosz swoj i rad jest z tej utraty, bo nie
zwa a na w asne zadowolenie, jeno na to, jak by najlepiej czyni wol Pa sk . Tak samo jest i
z pos usze stwem: gdy Bóg daje nam rozkaz i wyra nie wskazuje obowi zek, którym chce,
by my si w danej chwili zaj y, niepi knie by oby kaza Mu czeka i siedzie , wpatruj c si
w Niego dlatego, e tak nam przyjemniej. Szczególniejszy to sposób wiczenia si w mi

ci

Bo ej, tak Bogu wi za r ce i narzuca Mu t drog , jaka nam si podoba, jakby On adn
inn nie móg nas doprowadzi do celu!

6. Pomijaj c tu (jak mówi am na wst pie), w asne moje w tej mierze do wiadczenia, odwo uj
si do tego, co widzia am (s.480) w niektórych innych duszach, które znam i przez nie
przysz am do zrozumienia tej prawdy. I ja wówczas bardzo si tym trapi am, e ma o mia am
czasu do modlitwy, i nad nimi równie si litowa am, widz c je wci zaj te oko o ró nych
zatrudnie i prac zewn trznych, zleconych im przez pos usze stwo. My la am sobie i nieraz
im mówi am, e niepodobna w takim zam cie post pi w yciu wewn trznym, i wówczas
istotnie ma o go mia y. O Panie, jak e ró ne s drogi Twoje od poziomych my li naszych! I
jaka to prawda, e skoro dusza raz zdob dzie si na stanowcz wol mi owania Ciebie i odda

background image

17

si w r ce Twoje, Ty niczego wi cej od niej nie dasz, jeno by by a pos uszna i pilnie
patrzy a, jak lepiej Tobie us

mo e; wtedy ju nie ma potrzeby troszczy si o drogi i

sama je wybiera , bo wola jej ca a ju do Ciebie nale y. Ty sam, Panie mój, bierzesz na siebie
trosk o ni i wiedziesz j drog , jaka jest dla niej najlepsza. I chocia by prze

ony w

rozporz dzeniach swoich nie mia na pierwszym wzgl dzie tego starania o post p dusz
naszych, ale my la tylko o rzeczach doczesnych, dla dobra zgromadzenia, wedle rozumienia
jego, potrzebnych, Ty, Bo e mój, o duszach naszych pami tasz i tak nimi kierujesz i
powszednie ich sprawy tak rozrz dzasz, i nieznacznie, sami nie wiemy jak, samym tylko
wiernym i pos usznym dla mi

ci Boga spe nianiem tych nakazanych nam czynno ci

zewn trznych, pomna amy si w yciu wewn trznym i z czasem, ku wielkiemu zdumieniu
naszemu, wielki w sobie spostrzegamy post p w doskona

ci.

7. Tak drog do wysokiej doskona

ci doszed pewien zakonnik, z którym jeszcze

niedawno temu rozmawia am. Przez pi tna cie lat by tak obarczony prac w ró nych
zaj ciach i prze

stwach, które na wk ada o pos usze stwo, e przez ca y ten czas nie

pami ta, by mia jeden dzie swobodny dla siebie. Ale stara si , ile móg , w ró nych porach
dnia cho na chwil ukl kn

na modlitw , czuwaj c przy tym nad sob , aby zawsze mia

czyste sumienie. Nie spotka am nigdy duszy bardziej rozmi owanej w pos usze stwie; st d i

owa jego mi

tej cnoty wzbudzaj w ka dym, kto je s yszy. (s.481) Hojnie mu Pan za to

odp aci ; z aski Jego, sam nie wie jak, doszed on do tej nieocenionej, najpo

da szej

swobody ducha, któr si ciesz doskonali, i w której znajduj wszystko szcz cie, jakiego
mo e cz owiek pragn

w tym yciu; bo niczego nie po

daj c, wszystko posiadaj . Niczego

na tej ziemi nie boj si ani nie pragn ; ani ich adne utrapienie nie zgn bi, ani adna
pociecha ziemska zbytnio nie wzruszy; s owem, adna odmiana czy przygoda nie zdo a
zak óci wewn trznego ich pokoju, bo pokój ten wszystek na Bogu samym polega. Poniewa
za Boga nikt im wydrze nie zdo a, wi c jedna tylko troska w tym yciu mo e im dolega , to
jest obawa, by Go sami z w asnej winy nie stracili. Wszelkie za inne rzeczy tego wiata s
dla nich jakby nie by y, bo adna tego szcz cia i zadowolenia, jakie nosz w sobie, ani
zwi kszy , ani umniejszy nie zdo a. O b ogos awione pos usze stwo i szcz liwe oderwanie
si , i do takiej doskona

ci mocne jest dusz doprowadzi !

8. Zakonnik, o którym mówi am, nie jest jedynym tego przyk adem, znam inne dusze jemu
podobne. Spotkawszy si z nimi po d ugoletnim niewidzeniu, pyta am je, co przez ten czas
porabia y, i dowiedzia am si , e wszystkie te lata zesz y im na pracach i pos ugach
pos usze stwa i mi

ci bli niego; a przy tym jednak znalaz am je tak wysoko posuni te w

yciu duchowym, e a si zdumiewa am. Odwagi wi c, córki moje, nie dawajcie miejsca

smutkowi; ale gdy pos usze stwo posy a was do pos ug zewn trznych, b

cie tego pewne,

e i w kuchni tak e, w ród garnków i rondli, Pan jest z wami, i wewn trz i zewn trz was

wspiera.

9. Wspomn tu, co mi opowiada pewien mój znajomy zakonnik. Mocno i niezachwianie
postanowi sobie, e cokolwiek by mu rozkaza prze

ony, cho by rzecz najtrudniejsz ,

nigdy si nie wymówi. Pewnego dnia, pó nym wieczorem, wyczerpany ca odziennym trudem
i ju nie mog c utrzyma si na nogach, szed do siebie, chc c usi

i odpocz troch .

Wtem spotka go prze

ony i kaza mu wzi motyk , i pój kopa w ogrodzie; a on, cho

tak strudzony na ca ym ciele i (s.482) ledwo mog cy si rusza , nie odpowiadaj c ani s owa,
wzi motyk i zabra si do spe nienia rozkazu. A oto, w chwili gdy szed gankiem

background image

18

wiod cym do ogrodu (sama na w asne oczy ogl da am to miejsce, gdy w wiele lat potem
wypad o mi tam e nowy dom za

), ukaza mu si Boski Zbawiciel z krzy em na barkach,

tak um czony i pod ci arem jego upadaj cy, i na widok Jego ywo uczu i jasno zrozumia
ów zakonnik, jako strudzenie i cierpienie jego niczym jest w porównaniu z tym, co ucierpia
Pan Jezus.

10. Co do mnie, mam to przekonanie, e wszelkie niesmaki i ci

ko ci, jakie nam nieraz

przeszkadzaj do pos usze stwa, s poduszczeniem z ego ducha, który nam je dlatego pod
ró nymi pi knymi pozorami podsuwa, e wie o tym, i nie ma drogi, która by pr dzej
zawiod a do najwy szej doskona

ci, nad t drog pos usze stwa, i niech ka da dobrze to

rozwa y, a przekona si , e mówi prawd . Bo na czym polega najwy sza doskona

? Nie

polega ona na pociechach wewn trznych ani na tym, by kto miewa wielkie zachwycenia,
widzenia i ducha proroctwa, tylko na tym, by wola nasza tak by a zgodna z wol Boga, i by
nie by o takiej rzeczy, której Bóg chce, a my by my jej nie chcieli ca wol nasz , i równie
ochotnie przyjmowali rzeczy gorzkie jak i rzeczy przyjemne, wiedz c, e taka jest Jego wola.
Takie zrzeczenie si wszelkiej woli w asnej wydaje si nad wyraz trudne i w rzeczy samej
bardzo to trudno, nie tyle jeszcze czyni rzeczy, wr cz i ze wszech miar woli i przyrodzonym
sk onno ciom naszym przeciwne, ile raczej, o co g ównie tu chodzi, czyni je z wewn trznym
zadowoleniem. Ale mi

, gdy jest doskona a, ma t moc, e pod jej wp ywem zapominamy

o w asnym zadowoleniu naszym, aby tylko zadowoli tego, kogo mi ujemy. Wówczas
prawdziwie, wszelkie cho by najsro sze utrapienia, gdy wiemy, e znosz c je b dziemy
przyjemnymi Bogu, staj si dla nas s odkie. Taka jest mi

tych, którzy do tego doszli, e

kochaj si i wesel si w prze ladowaniach i zel ywo ciach, i wszelkich uciskach. (s.483) S
to rzeczy tak niew tpliwe, powszechnie wiadome i jasne, e nie mam potrzeby d

ej si nad

nimi rozwodzi .

11. Chc tu tylko bli ej obja ni przyczyn , dlaczego pos usze stwo najpr dzej tu do celu
prowadzi i jest najlepszym rodkiem do osi gni cia tego szcz liwego stanu. Przyczyna jest
ta: woli naszej adn miar nie zdo amy tak opanowa , i by ca a, jakby czyste i nieskalane
naczynie, nape ni a si Bogiem, jeno gdy nasamprzód uczynimy j poddan rozumowi; do
tego za jedyn prawdziw drog jest pos usze stwo. Rozumowania i racje, cho by najlepsze,
nic tu nie poradz . Natura bowiem i mi

w asna tyle na nie maj w pogotowiu racji

przeciwnych, e t drog nigdy nie dojdziemy do ko ca. Nieraz rzecz najlepsza, gdy do niej
nie mamy ochoty, wyda nam si niewczesn dlatego jedynie, e si nam nie chce jej spe ni .

12. Nie sko czy abym nigdy, gdybym chcia a wypowiedzie wszystko, co by oby do
powiedzenia o tej walce wewn trznej i o tych niezliczonych z udach i mamid ach, którymi
czart, wiat i w asna zmys owo nasza usi uj nas zwie z prostej drogi rozumu.

Có wi c pocz

na to? — Oto, podobnie jak w zawi ym i w tpliwym procesie, obie strony,

sprzykrzywszy sobie bezowocne prawowanie si , obieraj sobie rozjemc i w jego r ce
spraw swoj sk adaj , tak i dusza niech si zda na takiego rozjemc , prze

onego czy

spowiednika, z mocnym postanowieniem, e ju si wi cej prawowa ani sprawy swojej sama
rozs dza nie b dzie, polegaj c z zupe

ufno ci na s owie Pana, który mówi: “Kto was

ucha. Mnie s ucha”. Takie zrzeczenie si siebie bardzo jest przyjemne Panu (i s usznie, bo

przez nie oddajemy we w adanie Jego t wol , któr On nam da ). Nieraz to zrzeczenie si
sprawi nam m

wewn trzn , nieraz wznieci w nas tysi czne burze i walki; nieraz s d na nas

background image

19

wydany b dzie nam si zdawa niesprawiedliwy i bez sensu, ale nie zwa aj c na te trudno ci i
wstr ty, zmagaj c si (s.484) odwa nie z sob w tym bolesnym potykaniu si wewn trznym,
dochodzimy do zgodzenia si z wol prze

onych, i ostatecznie, z przykro ci czy bez

przykro ci, spe niamy, co nam ka . A Pan w tej walce tak skuteczn pomoc nam niesie, i
dlatego w

nie i za to, e dla mi

ci Jego wol nasz i rozum pod jarzmo pos usze stwa

oddajemy, nabywamy zupe nej swobody wewn trznej i zupe nego nad wol nasz panowania.
Wówczas ju , b

c ca kiem panami samych siebie mo emy bez podzia u odda si Bogu,

ofiaruj c Mu wol czyst , aby On j po czy ze swoj , i b agaj c Go, aby zes

z nieba ogie

mi

ci swojej i poch on t ofiar , oczyszczon ju z wszystkiego, co by mog o nie podoba

si Jemu. Bo z naszej strony uczyni

my, co mog

my, aby Mu j uczyni przyjemn i,

cho z wielkim bólem i trudem, ju przecie z

my j na o tarzu i ju ona, ile z nas jest,

nie dotyka ziemi.

13. Rzecz jasna, e nikt nie mo e da tego, czego nie ma, ale potrzeba, by sam pierwszy
posiada to, co ma dawa drugim. Dla nabycia za i posiadania tego skarbu nie ma, wierzajcie,
pewniejszej drogi nad t , by my go, trudz c si i kopi c, dobywali z tej kopalni
pos usze stwa. Im dalej w ni si zag biamy, tym obficiej si wzbogacimy. Im ochotniej
poddamy si cz owiekowi, zast puj cemu miejsce Boga, nie chc c mie innej woli, jeno wol
starszych naszych, tym bardziej b dziemy panami woli naszej.

Zapytacie, siostry, czy op aci si nam tym sposobem zrzeczenie si pociech samotno ci? Brak
tych pociech, upewniam was, nie b dzie wam przeszkod w przysposobieniu si do
osi gni cia tego prawdziwego zjednoczenia, o którym mówi , to jest stania si woli naszej
jedno z wol Bo . To jest zjednoczenie, którego pragn dla siebie i które chcia abym widzie
w was wszystkich, nie za one bardzo s odkie napawania si Bogiem, jakie zdarzaj si w

yciu duchowym i zwykle zowi si zjednoczeniem. Chocia i to rozkoszne zjednoczenie

dzie waszym udzia em, je li jeno nast pi po onym pierwszym; lecz je li po tych s odkich

uniesieniach pozostaje ma o pos usze stwa a du o woli w asnej, s dz , e taka dusza ma
(s.485) zjednoczenie z wol swoj , nie za z wol Bo . Obym z aski i dobroci Pa skiej tak
umia a czynem spe nia te prawdy, jak je jasno rozumiem!

14. Jest druga jeszcze przyczyna, dla której przykro nam porzuca samotno dla zaj
zewn trznych, ta mianowicie, e na samotno ci mniej bywa okazji do obrazy Bo ej, a zatem i

atwiej dusz czyst zachowa (cho i tu s niebezpiecze stwa, bo gdziekolwiek by my si

obrócili, czart wsz dzie trafi za nami i wsz dzie nosimy z sob samych siebie). A e straszn
jest dla duszy kochaj cej Boga sama my l i mo no obra enia Go, rada wi c jest i
niewypowiedzian czuje pociech , gdy znajdzie si na miejscu bezpiecznym, wolnym od
szkopu ów, o które by si potkn mog a. Ten powód do uchylenia si ile mo no ci od
obcowania z lud mi przyznaj , e wielk ma si , daleko wi ksz , zdaniem moim, ni wzgl d
na pociechy i s odko ci, jakich nam Bóg zwyk u ycza na samotno ci.

15. Ale tu w

nie, córki moje, nie w ukryciu cichego zak tka, tylko w ród walk i pokus,

okazuje si moc mi

ci. I cho tu cz stsze mog si zdarza uchybienia, niekiedy i ma e

upadki, wszak e zysk dla duszy bez porównania jest wi kszy. Mówi to, rozumie si , zawsze
w tym przypuszczeniu, e pos usze stwo lub mi

bli niego do tego wyj cia z ukrycia nas

sk ania, inaczej bowiem, gdy ten dwojaki powód nie nagli, zawsze wracam do tego, e lepsza
jest samotno ! Owszem i wtedy, gdy j opuszczamy dla pos ug zewn trznych, zawsze jej

background image

20

pragn powinny my i, w rzeczy samej, ka da dusza prawdziwie mi uj ca Boga, ustawicznie
do niej t skni. Zysk za , o którym mówi am, w tym jest, e okazje, na jakie b dziemy
wystawieni, poka nam, czym jeste my i jak daleko starczy cnota nasza. yj c ci gle na
osobno ci, jakkolwiek by my mogli wydawa si

wi tymi, nie wiemy przecie, czy jest w nas

pokora i cierpliwo , ani nie mamy sposobu przekonania si o tym. Tak i

nierza nie

poznasz, czy jest waleczny czy nie, a gdy go ujrzysz potykaj cego si z nieprzyjacielem.

wi temu Piotrowi zdawa o si , e jest bardzo m ny, ale wiemy, jaki si okaza w próbie.

Dopiero gdy powstawszy z upadku, i ju nie (s.486) ufaj c samemu sobie, wszystk ufno
sw w Bogu po

, wtedy prawdziwie sta si m ny i poniós to m cze stwo, którego

wiat by

wiadkiem.

16. O Bo e wielki, gdyby my znali g boko n dzy naszej! Bez tej znajomo ci wsz dzie
nam grozi niebezpiecze stwo. Dlatego dobrze dla nas, i bardzo dobrze, gdy nam zlec takie
rzeczy, z których by my poznali nisko nasz . Za wi ksz

ask od Pana poczytuj jeden

dzie upokorzenia i poznania samego siebie nabytego kosztem wielu gorzko ci i cierpie , ni

ugie dni spokojnej na samotno ci modlitwy. Tym mielej to twierdz , e kto prawdziwie

mi uje, ten wsz dzie i na ka dym miejscu mi uje i pami ta na umi owanego. By aby to rzecz
smutna, gdyby my nie mogli si modli inaczej, tylko schowani w k cie. Trawi d ugie
godziny na samotnym rozmy laniu, to dla mnie, widz to dobrze, rzecz niepodobna, ale kto
wypowie, jaka jest przed Tob , Panie mój, si a jednego westchnienia, dobywaj cego si z
wn trzno ci serca zranionego bólem swojego na tej ziemi wygnania, i tym dotkliwszym
jeszcze bólem, e i w tym wygnaniu nie daj mu czasu i swobody, aby mog o sam na sam z
Tob obcowa i Tob si cieszy ?

17. Tutaj to, siostry, jasno si okazuje,

my uczyni y siebie niewolnicami Pana naszego,

dobrowolnie dla mi

ci Jego zaprzedanymi w moc cnoty pos usze stwa, gotowymi na

pierwsze jej skinienie porzuci niejako Boga samego, to jest rozkosz cieszenia si rozmow z
Nim i pociechami Jego. Lecz có znaczy dla mi

ci Jego ofiara nasza, gdy wspomnimy jako

On zst pi z ona Ojca, aby sta si pos uszny i uczyni siebie s ug naszym? Czym zdo amy
odp aci si i odwdzi czy za t

ask Jego? Wszak e i w sprawowaniu tych pos ug, cho z

pos usze stwa albo dla mi

ci bli niego podj tych, winny my mie baczenie, by my nimi

zaj te, nie zapomina y o sobie i nie zaniecha y cz stego, z g bi serca przybiegania my

do

Boga naszego. Wierzajcie mi, siostry, nie d ugo czasu po wi conego na modlitw stanowi o
post pie duszy. Bo i te pos ugi zewn trzne, gdy na nich przez pos usze stwo czy dla po ytku
(s.487) drugich czas trawicie, wielk wam b

do post pu wewn trznego pomoc i w jednej

chwili lepiej was mog przysposobi do zapa ów mi

ci Bo ej ni d ugie godziny

rozmy lania. Wszystko to jedynie z r ki Pana przyj nam mo e. Niech b dzie b ogos awiony
na wieki.

ROZDZIA 6

Mówi o szkodach, jakie mo e sobie wyrz dzi dusza w yciu duchowym, gdy nie wie, kiedy i
jak nale y sprzeciwia si duchowi. — O po

daniu Komunii wi tej i jakie w nim mog

ukrywa si z udzenia. — Wa ne wskazówki i przestrogi dla prze

onych klasztorów.

1. Pilnie si zastanawia am i stara am si rozumie , sk d pochodzi pewne upojenie duszy,
jakie widzia am u niektórych pobo nych osób, którym Pan na modlitwie wielkich s odko ci

ycza, gdy z ich strony nie zbywa na odpowiednim przysposobieniu si do przyj cia ask

background image

21

Jego. Nie mówi tu o tych wypadkach, gdy dusza zostaje w zawieszeniu i zachwyceniu
porwana Boskim Majestatem; do o tym pisa am na innych miejscach. W podobnych
zdarzeniach nie ma co mówi o w asnym naszym dzia aniu i przysposobieniu si , bo sami z
siebie nic tu uczyni nie mo emy, i je li jeno zachwycenie jest prawdziwe, oprze si mu nie
zdo amy, mimo wszelkiej usilno ci naszej. Doda wszak e nale y, e ta si a, która nas
opanowuje w zachwyceniu i w adzy nad sob nas pozbawia, trwa krótko. Upojenie za , o
którym tu mówi , nast puje najcz ciej w chwili, gdy dusza wszczyna modlitw
odpocznienia, podobn do pewnego rodzaju snu duchowego. Jest to stan taki, e kto nie wie,
jak si w nim zachowywa , mo e du o czasu straci i si y swoje na pró no wyczerpa , i to z

asnej winy, a z ma zas ug .

2. Chcia abym to jak najja niej wyt umaczy , cho rzecz (s.488) jest trudna i nie wiem, czy
zdo am. Ale dusze, które by zostawa y w tym b dzie, je li zechc mi da wiar , pewna
jestem, e mnie zrozumiej . Zna am takie dusze wysoko cnotliwe, które po siedem i osiem
godzin zostawa y w tym stanie i zdawa o im si , e s w zachwyceniu. Ka de wiczenie
duchowe tak je poch ania o, e zaraz ca e si oddawa y pop dowi jego, t umacz c sobie, e
nie godzi si im sprzeciwia Panu. Tym sposobem, gdyby wcze nie nie zaradzono z emu,

atwo mog y same si powoli przyprawi o mier albo popa w ob d. Wed ug mojego

rozumienia rzecz si ma tak: gdy Pan zacznie u ycza duszy pociech niebieskich, natura
nasza chciwa rozkoszy, tak si przejmuje t s odko ci , i nie mie zrobi najmniejszego
poruszenia, by snad ta s odko si nie rozwia a i za nic nie chcia aby jej utraci . Jako w
rzeczy samej, duchowa ta rozkosz s odsza jest ni wszelkie uciechy tego wiata. Przypu my
za , e pociechy te trafi na natur s ab , albo na umys (czyli raczej na wyobra ni ) z natury
nielotny; umys taki, gdy uchwyci si jakiej rzeczy, ca y w niej utkwi, niezdolny ani na chwil
uwagi swej od niej odwróci (jak w yciu powszednim nieraz si zdarza ludziom powolnego
umys u, e zamy liwszy si o jakiej rzeczy, cho by nie odnosz cej si do Boga, tak si w niej
zatopi , i patrz c na przedmioty ich otaczaj ce, nie widz ani uwagi na to, co widz , nie
zwracaj albo od wielkiego zamy lenia zapominaj , co powiedzie mieli); tak i tu bywa,
wed ug ró nego stanu kompleksji albo s abo ci umys u. A je li jeszcze do tego przy czy si
melancholia, ta dopiero naprowadzi im do g owy tysi ce s odkich przywidze .

3. O melancholii b dzie mowa ni ej. Ale i bez niej takie rzeczy, jak je tu opisa am, zdarzaj
si duszom pobo nym, wyniszczonym pokut zarówno jak tym, o których mówi am wy ej, to
jest, e skoro tylko poczuj w sobie s odko mi

ci Bo ej, ca kiem si daj tej s odko ci

opanowa . Moim zdaniem, lepiej by oby, gdyby si nie poddawa y urokowi, bo na tym
stopniu modlitwy bardzo dobrze mog mu si oprze . Jako w s abo ci fizycznej cz owiek
czuje w sobie zniemo enie (s.489) i ruszy si ani mówi nie zdo a, tak samo dzieje si i tu,
gdy brak nale nego oporu; wtedy si a duchowego uniesienia opanowuje niedo

ne

przyrodzenie i je ubezw adnia.

4. Czym e wi c, mo e kto zapyta , stan taki ró ni si od zachwycenia, kiedy na pozór oba te
stany zupe nie s do siebie podobne? Tak jest na pozór, ale nie istotnie. Zachwycenie, czyli
zjednoczenie wszystkich w adz w Bogu — jak mówi am — trwa krótko, ale wielkie po sobie
skutki pozostawia, wielkie o wiecenie duszy i wiele innych korzy ci duchowych; rozum tu
nic nie dzia a, tylko Pan sam dzia a w woli. W tym stanie, o którym tu mówi , jest zupe nie
inaczej; cho cia o jest jakby pojmane i ubezw adnione, ale wola, pami i rozum pozostaj

background image

22

swobodne, tylko e dzia anie ich b dzie bezw adne i czego si w danym razie uchwyc , temu
si oddaj i tego si obur cz trzymaj .

5. Ja w tej md

ci cia a — bo nie jest to nic innego, cho z dobrego ród a bierze pocz tek —

adnego nie widz po ytku. Lepiej zaiste mog u

czasu ni poddaj c si tyle godzin

takiemu upojeniu; daleko wi ksz ma zas ug jeden akt cnoty albo cz ste pobudzenie woli do
mi

ci Bo ej, ni ta gnu na bezczynno . Radz zatem przeoryszom, niech z wszelk

pilno ci staraj si zapobiega takim d ugim omdleniom, z których, zdaniem moim, nic
innego nie wynika, jeno sparali owanie w adz i zmys ów, pozbawiaj ce mo no ci czynienia
tego, czego da dusza, a zatem i postradanie zas ug, jakich dusza dost puje pos usze stwem
i staraniem si o to, aby spodoba a si Panu. Je li spostrzeg w której, e podobne omdlenia

u niej skutkiem os abienia fizycznego, niech jej zabroni postów i umartwie , takich,

mówi , które nie s przykazane (cho w danym razie, gdy tego oka e si potrzeba, mo na ze
spokojnym sumieniem zabroni i tych ostatnich), niech j naznacz do pos ug domowych,
aby si zaj ciem zewn trznym rozerwa a.

6. Inne, cho nie podlegaj tym omdleniom, maj jednak wyobra ni zbytnio zaj
przedmiotem rozmy lania swego, jakkolwiek mog to by rzeczy bardzo wznios e i
bogomy lne. (s.490) Zdarza im si wtedy, e ju nie zdo aj panowa nad sob ; szczególnie
za otrzymaniem od Pana jakiej aski nadzwyczajnej albo jakiego widzenia, dusza nieraz tak
pozostaje pod wra eniem tego widzenia, i zdaje jej si , e ci gle je widzi, a tak nie jest, bo
widzia a je tylko raz. Gdy wi c oka e si , e która ca ymi dniami pozostaje w takim upojeniu,
nale y jej zmieni przedmiot rozmy lania. Nie ma w tym nic z ego, bo skoro rozmy lanie
zawsze b dzie o rzeczach Bo ych, nie robi to adnej ró nicy, czy dusza b dzie rozmy la a o
tym czy o owym; zawsze tak rozmy laj c zaj ta b dzie Bogiem i Bogu s

; a Bóg równe

ma upodobanie w modlitwie naszej, czy rozmy lamy o Nim samym, Stworzycielu wszech
rzeczy, czy te niekiedy zastanawiamy si raczej nad stworzeniami Jego i nad t pot

Jego,

która je stworzy a.

7. O nieszcz sna n dzo ludzka, tak ci

ca na nas skutkiem grzechu, e i w dobrym potrzeba

nam pow ci gliwo ci i miary, by my zdrowia nie podkopali i tym samym stali si niezdolni
tym dobrem si cieszy ! Rzecz pewna, e wielu jest takich, zw aszcza tych, którzy maj s ab

ow albo niepohamowan wyobra ni , którzy koniecznie musz lepiej pozna samych

siebie; lepiej przez to us

i Panu. Która by wi c spostrzeg a w sobie, e ma wyobra ni

wy cznie i ca ymi dniami zaj

jak tajemnic , czy to M ki Pa skiej czy chwa y niebieskiej,

czy innym podobnym przedmiotem i o niczym innym, cho by chcia a, my le nie mo e, ani
od tego poch oni cia jednym wy cznym przedmiotem si oswobodzi — niech wie i
rozumie, e potrzeba jej w jaki b

sposób si rozerwa . Inaczej przyjdzie czas, e dowie si

o swojej szkodzie i przekona si , e to wy czne zatopienie si w jednej my li pochodzi, jak
mówi am, albo z wielkiego os abienia fizycznego, albo te , co daleko gorsza, z niezdrowej
wyobra ni. Podobnie jak ob kany, gdy jedna my l mu utkwi w g owie, niezdolny jest
zapanowa nad sob ani od tej my li si oderwa , ani o niczym innym my le , ani adne racje
nie zdo aj go sk oni do tego, bo nie jest panem rozumu swego, tak równie i tu mog oby si
zdarzy to samo, cho nie (s.491) przecz , e s odkim by by taki rodzaj ob kania. Je li za do
tej chorobliwej wyobra ni przy czy si jeszcze melancholia, trudno obliczy , jak wielka st d
mo e by szkoda dla duszy. Co do mnie nie widz zgo a, co by mog o by dobrego w takim
skr powaniu duszy, zdolnej Bogiem samym si cieszy . Pomin wszy bowiem nawet racje

background image

23

wy ej przywiedzione, to samo ju , e Bóg jest niesko czony, jasno dowodzi, e dusza nie ma
powodu ani potrzeby trzyma si niewolniczo jednej wy cznie tajemnicy, kiedy ich jest tyle,
nad którymi zastanawia si mo e. Owszem, im wi cej kto rozwa a Bo ych spraw i
doskona

ci Jego, tym ja niej mu si objawi wielko Jego niesko czona.

8. Nie znaczy to, by my w ci gu jednej godziny albo cho by w ci gu ca ego dnia mieli
rozmy la o wielu naraz przedmiotach, bo z tego tyle tylko by wynik o, e nie
skorzystaliby my z adnego. Nie chcia abym, pisz c o kwestii tak delikatnej, by kto czytaj c

owa moje domy la si rzeczy, których ja nie mam na my li i co innego rozumia , kiedy ja

mówi co innego. Dobre zrozumienie niniejszego rozdzia u tak jest, upewniam, rzecz wa

,

e jakkolwiek pisanie to mi trudzi, nie czuj przecie trudu mego. Z drugiej strony

pragn abym, by kto czytaj c te rzeczy nie zrozumie ich od razu, nie

owa trudu odczytania

ich kilka razy. Mówi to szczególnie do przeorysz i do mistrzy nowicjuszek, które z
obowi zku swego winny kierowa siostrami w rzeczach modlitwy. Je li nie u yj z samego
pocz tku pilnego starania i baczno ci w pow ci ganiu podobnych s abo ci i omdlewa , same
si przekonaj pó niej, ile czasu potrzeba na zaradzenie im poniewczasie.

9. Gdybym mog a tu przytoczy wszystkie, o jakich wiem, przyk ady szkód z tego ród a
wynikaj cych, przekona aby si ka da, jak s usznie na ten punkt tak usilnie nalegam. Jeden
tylko wymieni , z którego atwo b dzie domy li si drugich. Mamy w jednym z tych
klasztorów naszych dwie siostry, jedn chórow , drug konwersk . Obie odznaczaj si
wysok bogomy lno ci , po czon z umartwieniem, pokor i (s.492) innymi cnotami, za
które im Pan wielkich ask u ycza i daje im objawienia wielmo no ci swoich. Obie s tak
oderwane od wszystkich rzeczy ziemskich i wy cznie mi

ci Pana oddane, e jakkolwiek na

wszelkie najtrudniejsze próby je wystawiamy, nigdy nie dostrzeg

my, o ile nasza nisko

zdo a, by w czymkolwiek zbywa o im na wierno ci, odpowiedniej askom, jakich Pan im

ycza. Dlatego tak szeroko nad ich cnotami si rozwodz , aby te, którym podobnych cnót

nie dostaje, tym bardziej mia y si na baczno ci. Otó pocz y na nie przychodzi wielkie
zapa y, po dania i t sknoty do Pana, nad którymi niezdolne by y zapanowa . Sama tylko
Komunia w. u mierza a nieco te ich uniesienia; za czym te wyprosi y sobie u spowiedników
pozwolenie cz stego do niej przyst powania. Pragnienie jednak tak si w nich wzmaga o, i
w ko cu zdawa o si im, e gdyby którego dnia nie komunikowa y, umar yby z pewno ci .
Spowiednicy, widz c te dusze w takim stanie i takie niepohamowane ich pragnienie, uznali,
cho jeden z nich by m em gruntownie duchowym, e w rzeczy samej nie ma dla nich
innego lekarstwa.

10. I nie koniec na tym. Z jedn z nich do tego dosz o i do takich j zapa wewn trzny
przywodzi cierpie , e potrzeba by o dawa jej Komuni

w. o samym wicie, aby dzie

prze

mog a. Takie mia a szczere przekonanie, bo i jedna i druga nie by y to dusze zdolne

do ob udy i za nic na wiecie nie pope ni yby k amstwa. Mnie tam wówczas nie by o, ale
przeorysza napisa a do mnie donosz c, co si dzieje i jak nie mo e z nimi da sobie rady, i e
takie osoby powa ne, to jest spowiednicy, s zdania, e nale y ust pi i zgodzi si na to, bez
czego one wytrzyma nie mog . Ja z aski Pana od razu zrozumia am, jak rzeczy stoj , ale nie
objawi am zaraz zdania mego, a bym sama przyby a na miejsce; naprzód z obawy, e mog
si myli , a po wtóre, e nie wypada o stawa w sprzeczno ci z tymi, którzy te rzeczy
pochwalali, póki bym ich nie przekona a.

background image

24

11. Jeden ze spowiedników tyle mia pokory, e skoro (s.493) przyjecha am na miejsce i z
nim si rozmówi am, przyzna mi s uszno . Drugiego przeciwnie, nie tak wysoko, czyli
raczej w porównaniu z tamtymi wcale nie duchowego, adn miar nie mog am przekona ;
ale ma o na opór jego zwa

am, nie maj c takich wzgl dem niego obowi zków. Wzi am na

rozmow obie siostry; przedstawia am im racje, zdaniem moim, dostateczne do przekonania
ich o tym, e obawa ich, i bez Komunii w. umrze musz , jest tylko urojeniem. Ale my l ta
tak mocno w nich tkwi a, e jej adne racje nie zdo

y wybi im z g owy. Zaniechawszy wi c

dalszych dowodze , oznajmi am im, e ja te , tak samo jak one, t skni do Komunii, ale si
od niej powstrzymam, aby z mojego przyk adu przekona y si , e i one komunikowa nie
powinny, z wyj tkiem dni Komunii ogólnej. Je li ma by z tego mier , wi c umrzemy
wszystkie trzy, bo zdaniem moim, lepsze to, ni gdyby podobny obyczaj mia si zaprowadzi
w tych domach naszych, gdzie s jeszcze inne dusze, tyle co i one kochaj ce Boga, a zatem i
ka da mog aby sobie ro ci prawo do takich e dla siebie wyj tków.

12. Skutkiem nawyku z o ju tak g boko si zakorzeni o, do czego pewno i diabe si
wmiesza , e gdy im nie dano Komunii, naprawd zdawa o si , e umr . Ja jednak
nieub aganie trwa am w postanowieniu moim; bo im bardziej one wzdryga y si przeciw
pos usze stwu (wyobra aj c sobie, e us ucha nie mog ), tym wyra niejszy widzia am w
tym dowód, e wszystko to tylko pokusa. Pierwszy dzie przeby y z wielk ci ko ci ,
drugiego cierpia y troch mniej, nast pnych coraz mniej, i kiedy wkrótce potem sama bez
nich przyst pi am do Komunii, bo mi tak kazano (sama z siebie nie by abym przyst pi a,
widz c tak ich s abo ), one zupe nie ju spokojnie to znios y.

13. W krótkim czasie przekona y si one i inne, e by a to pokusa i jak dobrze to si sta o, e
jej w por jeszcze zaradzono. Niezad ugo bowiem potem zasz y nieporozumienia mi dzy tym
domem a prze

onymi (nie z winy sióstr, o czym mo e jeszcze w dalszym ci gu nieco

opowiem), a ci nie byliby pochwalili ani cierpieli podobnych zwyczajów. (s.494)

14. O, ile mog abym przytoczy tego rodzaju przyk adów! Wspomn tu przynajmniej jedno
jeszcze podobne zdarzenie, cho zasz o ono nie w klasztorze naszego Zakonu, tylko u
bernardynek. By a w tym klasztorze zakonnica, równie cnotliwa jak one dwie poprzednie.
Skutkiem ustawicznego biczowania si i postów, dosz a by a do takiego wycie czenia, e za
ka dym przyst pieniem do Komunii w., albo za ka dym gor tszym uniesieniem pobo nym,
natychmiast pada a na ziemi jak martwa i osiem do dziewi ciu godzin w takim stanie
pozostawa a. Zdawa o si jej i wszystkie tak s dzi y, e s to zachwycenia. A tak cz sto jej si
to zdarza o, e gdyby temu nie po

ono tamy, pewna jestem, e bardzo z e by yby st d

wynik y nast pstwa. Wie o tych rzekomych zachwyceniach rozchodzi a si po ca ym
mie cie. Mnie bola y te s uchy, bo z aski i woli Pana wiedzia am, co o tym wszystkim s dzi
nale y, i w wielkiej by am obawie, na czym to si sko czy. Spowiednik tej zakonnicy by i
moim, bardzo mi przychylnym ojcem duchownym; b

c u mnie, opowiedzia mi wszystko.

Ja mu na to o wiadczy am moje o tych zaj ciach przekonanie, e jest to tylko strata czasu, e
niepodobna, by by y to zachwycenia, e to wprost tylko skutek niemocy fizycznej.
Poradzi am mu, by jej zabroni dyscyplin i postów i kaza jej si rozerwa . Ona pos uszna,
uczyni a jak jej kazano. W krótkim czasie odzyska a si y i ju wi cej nie by o mowy o
zachwyceniach; a gdyby to by y prawdziwe zachwycenia, aden rodek ludzki nie zdo

by

ich powstrzyma , dopóki by Bóg chcia , aby trwa y. Bo taka jest pot

na si a ducha Bo ego,

e adna si a nasza nie zdo a mu si oprze , a przy tym — jak mówi am — dzia anie jego

background image

25

wielkie w duszy skutki pozostawia. Natomiast rzekome te zachwycenia tak przemijaj bez

ladu, jak gdyby ich wcale nie by o, i niczego wi cej po sobie nie pozostawiaj , jeno

wyczerpanie fizyczne.

15. Z tego, co si powiedzia o, zrozumiejmy, e cokolwiek nas kr puje wewn trznie w
sposób taki, i czujemy, e rozum ju nie jest swobodny, wszystko to powinno nam by
podejrzane. Nigdy t drog nie nab dziemy wolno ci ducha, bo (s.495) jedna z g ównych
cech tej wolno ci zasadza si na tym, by my umieli znajdowa Boga we wszystkich rzeczach
stworzonych i swobodnie przez nie do Boga my

si wznosili. Co poza tym jest, wszystko

to tylko niewola ducha, która, nie mówi c ju o szkodzie, jak wyrz dza cia u, wi zi dusz i
wzrost tej tamuje. I podobnie, gdy kto id c drog trafi na bagno lub trz sawisko i tak w nim
zabrnie, e dalej post pi nie mo e, tak i tu dzieje si z dusz , której, aby mog a post pi ,
zupe nej potrzeba swobody, bo nie tylko powinna wci i naprzód, ale i lata .

16. Co do tych, które mówi , albo którym si zdaje, e s poch oni te w Bogu i w tym
rzekomym zawieszeniu w adz wewn trznych ani panowa nad sob , ani my li rozerwa nie
mog , powtarzam raz jeszcze zdanie i rad moj : je li taki stan trwa dzie tylko albo cho by
cztery dni, albo i tydzie , nie ma jeszcze czego si obawia , bo nie jest to nic
nadzwyczajnego, gdy naturze s abej tyle czasu potrzeba, aby mog a przyj do siebie po
doznanym wstrz ni ciu. Ale je li rzecz dalej si przed

a, wtedy ju nale y zaradzi z emu.

Tyle tylko w tym stanie jest dobrego, e nie ma w nim winy ani grzechu, e owszem nie jest
pozbawiony zas ugi przed Bogiem; zawsze jednak poci ga on za sob te szkodliwe
nast pstwa, o których mówi am, i wiele innych jeszcze. Mianowicie co si tyczy Komunii

w., niema a by aby to niew

ciwo , gdyby dusza, dla niepohamowanego jej po

dania, nie

chcia a by pos uszn spowiednikowi i prze

onej. Jakkolwiek by wielkie czu a w sobie, za

odmówieniem jej Komunii, opustoszenie, nale y przecie, w tym jak we wszystkim,
umartwia j , cho w sposób agodny, aby jej nie popchn do ostateczno ci. Nale y im

umaczy i przywie je do uznania, e po yteczniejsza rzecz i potrzebniejsza jest zrzec si

woli swojej, ni szuka pociechy.

17. Mo e si w to wmiesza i mi

w asna, jak tego sama na sobie do wiadczy am.

Zdarza o mi si nieraz, e zaraz po Komunii (gdy posta chleba musia a jeszcze ca a by we
mnie), widz c drugie przyst puj ce, czu am w sobie jakby zazdro do nich i al, e ju
komunikowa am i drugi raz komunikowa nie mog . Wówczas (cho to po wiele razy si
(s.496) powtarza o) nie widzia am w tym nic nagannego; pó niej dopiero spostrzeg am si , e
to uczucie pochodzi raczej z ch ci zadowolenia w asnego ni z mi

ci Bo ej; wzbudzi o je

we mnie pragnienie tej s odko ci i pociechy wewn trznej, jakiej po wi kszej cz ci
doznajemy w chwili Komunii. Bo gdyby mi by o chodzi o tylko o posiadanie Boga w mej
duszy, przecie Go ju posiad am; i gdyby mi by o chodzi o tylko o spe nienie przepisu, jaki
nam w pewne dni ka e przyst powa do Komunii, wszak ju go by am spe ni a; i gdyby mi
by o chodzi o tylko o aski, jakie nam si w Naj wi tszym Sakramencie udzielaj , wszak ju
je by am otrzyma a. Tym sposobem przysz am do jasnego poznania, e powodowa am si
wówczas tylko pragnieniem uczuwalnej onej pociechy i e jej wi cej pragn nie powinnam.

18. Przypomina mi si tu pewna pani, któr zna am, bawi c w jednym mie cie, gdzie
posiadamy nasz klasztor. Uchodzi a tam za gorliw s

ebnic Bo i mog a by tak .

Komunikowa a co dzie nie maj c sta ego spowiednika, tylko to w jednym ko ciele, to w

background image

26

drugim do Komunii przyst puj c. Uderzy o mi to i by abym wola a widzie j raczej
pos uszn jednemu przewodnikowi, ni tyle razy komunikuj

. Mieszka a w domu w asnym

i robi a, s dz , co jej si podoba o; ale e by a dobra, wszystko te , co robi a, by o dobre.
Nieraz czyni am jej uwagi moje, ale ona nie zwa

a na mnie, i s usznie, bo by a o wiele

lepsza ode mnie, ale w tym punkcie nie zdaje mi si , bym by a w b dzie. Korzystaj c z
przybycia wi tego ojca, Piotra z Alkantary, postara am si , aby z ni si zobaczy .
Sprawozdanie jednak, jakie przed nim o sobie uczyni a, nie bardzo mi si podoba o, czego
zapewne nie inna by a przyczyna, jeno ta wielka n dza nasza, e nikt nas nigdy nie zdo a w
zupe no ci zadowoli , je li nie jedn z nami drog chodzi. Bo pewna tego jestem, e wi cej
ona Panu s

a i wi cej w jeden rok pokuty czyni a, ni ja przez lat wiele.

19. W ko cu, bo do tego zmierzam, przysz a na ni choroba miertelna. Nie zwlekaj c,
postara a si o pozwolenie, by co dzie w mieszkaniu jej odprawia a si Msza wi ta i by
(s.497) jej co dzie na Mszy dawano Komuni . Gdy jednak choroba jej si przed

a,

kap an bardzo pobo ny, który cz sto u niej miewa Msz

wi

, uzna w ko cu, e nie mo na

na to pozwoli , by tak na co dzie w pokoju komunikowa a. By a to zapewne pokusa
czartowska, bo sta o si to w sam e dzie , którego ona umar a. Widz c, e Msza wi ta si
ko czy, a Komunii jej nie daj , tak si na to oburzy a i takim gwa townym na kap ana unios a
si gniewem, e ten mocno zgorszony przybieg do mnie, donosz c mi, co si sta o. Mnie to
mocno obesz o, zw aszcza e nie by o nawet pewno ci, czy mia a jeszcze czas pojedna si z
Bogiem, bo zdaje mi si , e zaraz po tym zaj ciu umar a.

20, Przekona am si na tym przyk adzie, jak ci

szkod wyrz dza duszy przywi zanie si

do woli w asnej w czymkolwiek b

, a tym bardziej w rzeczy tak wielkiej. Bo kto tak cz sto

przyst puje do Pana, ten s usznie powinien tak uznawa niegodno swoj , i by nigdy nie

mia tego czyni , polegaj c na w asnym zdaniu swoim, ale zasi ga i s ucha zdania

duchownego przewodnika, aby to, czego mu nie dostaje do godnego po czenia si z tak
wielkim Panem — a do tego ka demu musi nie dostawa wiele — zast pi i dope ni
pos usze stwem, z rozkazu tylko przyst puj c. W zdarzeniu, o którym mówi , biedna ona
pani mia a podan sobie sposobno do g bokiego upokorzenia si , i zapewne wi ksz , ni z
przyj cia Komunii, by aby mia a zas ug , gdyby by a uzna a, e kap an w tym razie nic jej nie
by winien, ale e Pan sam, widz c jej n dz i niegodno , tak zrz dzi , bo nie chcia wnij
do takiego nieprzystojnego dla mieszkania. Tak czyni a pewna osoba, której roztropni
spowiednicy niejednokrotnie odmawiali Komunii, bo przyst powa a do niej cz sto. W czu ej
swej dla Pana mi

ci bola a bardzo nad takim od Niego usuni ciem; ale z drugiej strony,

wi cej pragn c czci Boga ni swojej, nie przestawa a b ogos awi Go za to, e otworzy oczy
spowiednikowi, aby j pozna , jak jest, i nie dopuszcza Boskiemu Majestatowi Jego
wchodzi do takiej lichej gospody. Tych my li si trzymaj c, z wielkim spokojem duszy
poddawa a (s.498) si zakazowi, chocia z rzewn tak e, mi osn bole ci , ale za nic w

wiecie nie by aby post pi a wbrew temu, co jej kazano.

21. Wierzajcie mi, siostry: kiedy mi

Bo a w podobny sposób wzbudza nami tno ci albo

prowadzi do czego takiego, co obra a Boga, albo zak óca pokój duszy tak zakochanej w
my lach swoich, e ju g osu rozumu nie s yszy, wtedy, rzecz jasna, e szukamy samych
siebie (a to nie jest prawdziwa mi

Bo a, tylko my j za tak mamy). Wtedy te diabe ,

który nie pi, nie omieszka nastawa na nas, widz c, e w tak por

atwiej i ci ej szkodzi

nam mo e, jak to uczyni onej pani. Wypadek jej, przyznaj , mocno mi przerazi . Nie i bym

background image

27

straci a ufno , e kusiciel nie zdo

dokaza tego, by dusza jej posz a na pot pienie, bo

dobro Boga wielka jest, ale e pokusa trafi a, b

co b

, na z godzin .

22. Opisa am to zdarzenie dla przestrogi przeorysz i aby siostry z wi

boja ni

zastanawia y si nad sob i bada y siebie, w jaki sposób przyst puj do przyj cia tak
wielkiego daru. Je li po to przyst puj do , aby przez to podoba y si Bogu, wszak wiedz
dobrze, e lepiej podoba si Jemu pos usze stwo ni ofiara. Je li tak jest, je li przez
pos usze stwo wstrzymuj c si od Komunii wi ksz mam zas ug , wi c czegó mam si
niepokoi ? Nie mówi , by nie czu y przy tym przykro ci, ale niech b

pokorne, bo nie

wszystkie jeszcze dosz y do tego stopnia doskona

ci, na którym nic ju duszy nie jest

przykre, skoro tylko czyni to, co wie, e jest przyjemniejsze Bogu. Bo gdy wola zupe nie jest
oderwana od wszelkiego wzgl du na sam siebie, wtedy rzecz jasna, e nic ju jej zasmuci
nie zdo a, e owszem, b dzie si radowa a z nastr czaj cej si jej sposobno ci przypodobania
si Panu w rzeczy tak wiele j kosztuj cej i upokorzy si , i zarówno ochotnie poprzestanie na
komunii duchowej.

23. Poniewa jednak w pocz tkach jest to szczególn (s.499) ask od Pana, gdy daje te
gor ce pragnienia z czenia si z Nim, s usznie wi c takim pocz tkuj cym mo na to
wyrozumie , e, pozbawione Komunii, uczuj rzewny al i zmartwienie, byleby tylko
zachowa y przy tym pokój duszy wykorzystywa y to do czynienia aktów upokorzenia siebie.
Wspomniane pragnienia daje Bóg tak e i doskona ym i gor tsze; ale dlatego mówi tu o
pocz tkach tylko, bo na tym stopniu pragnienia one wy ej ceni nale y i zreszt , na tym
stopniu pragnienia one o którym wspomnia am, nie s one ju tak gwa towne. Lecz gdyby
doznawa y z tego powodu jakiego wzburzenia lub miotania si , albo skrytego alu do
prze

onej lub do spowiednika niechaj b

pewne, e jest to oczywista pokusa. Je liby za

która, gdy spowiednik zabroni jej Komunii, jednak odwa

a si komunikowa , ja zas ugi,

jak by z takiego post pku odnios a, nie yczy abym sobie. W rzeczach tak nies ychanie
wa nych nie godzi si nam czyni siebie s dziami we w asnej sprawie. S d nale y do tego,
któremu powierzone s klucze ku wi zaniu i rozwi zywaniu. Niechaj Pan raczy nam u yczy

wiat a, aby my w rzeczach tak wa nych nie b dzili; niech nam nie odmawia pomocy aski

swojej, by my darów, jakich nam u ycza, nie obracali na obraz Jego.

ROZDZIA 7

Jak nale y post powa z duszami podlegaj cymi melancholii. — Uwagi bardzo potrzebne dla
prze

onych.

l. Siostry moje z tego klasztoru wi tego Józefa w Salamance — w którym bawi c, pisz te

owa — prosi y mi usilnie, bym powiedzia a nieco o sposobie post powania z (s.500)

takimi, które maj sk onno do melancholii. Jakkolwiek pilnie przestrzegamy tego, by takich
nie przyjmowa , jest to jednak przywara tak subtelna, e umie udawa umar , gdy jej tego
potrzeba, i skutkiem tego zdarza si , e nie dostrze emy jej, a poniewczasie. Nie pami tam,
ale zdaje mi si , e o tej materii mówi am ju kiedy w której ksi eczce; wszak e nie
zawadzi i tu co o tym powiedzie , o ile z aski Boga potrafi . Gotowam i sto razy powtarza
rzeczy mo e ju dawniej powiedziane, gdy mog mie nadziej , e kto z tego odniesie
jakikolwiek po ytek. Melancholicy tyle umiej wynajdywa ró nych wybiegów dla
postawienia na swoim, e chc c trafi na sposób w

ciwy znoszenia ich i kierowania nimi

background image

28

tak, aby nie mogli szkodzi drugim, potrzeba te ich wybiegi zbada i dobrze na nich si
pozna .

2. Zaznacz nasamprzód, e nie wszyscy podlegaj cy tej wadzie tak s trudni i uci

liwi; je li

przy tym s pokorni i charakteru agodnego, a zw aszcza je li maj zdrowy rozs dek, cho
sami w sobie dr cz si i cierpi , nie b

przecie szkodliwi dla drugich. S tak e ró ne

stopnie tego chorobliwego usposobienia. Przekonana jestem, szczerze to mówi , e w
niektórych diabe u ywa tej wady za rodek dla dostania ich w moc swoj i je li nie b

si

mieli na baczno ci, z pewno ci tego doka e. G ówny bowiem skutek melancholii jest ten, e
opanowuje rozum i za miewa go; w takim za za mieniu rozumu, do czego nie zdo aj
popchn nami tno ci? By pozbawionym rozumu, to znaczy to samo, co oszale ; i tak jest.
Ale w tych, o których tu mówi , z o nie dochodzi do takiego stopnia, cho mo e lepiej
by oby, eby dosz o. Udawa bowiem z konieczno ci, e za rozumne poczytujesz i jako
rozumne traktujesz stworzenie takie, które widzisz, e rozum straci o, to to m ka niezno na.
Natomiast te, które ju ca kiem opanowa a ta choroba, cho godne s po

owania, ale (s.501)

ju szkodzi nie mog i jakkolwiek nie ma sposobu wp yn na nie rozumem, boja

utrzyma

je w karbach.

3. G ównie wi c mam tu na my li takie, w których gro na ta i w skutkach swoich tak zgubna
choroba jest dopiero w pocz tkach i jeszcze takiej si y nie nabra a, cho zawsze z tych e

ych soków si rodzi, z tego korzenia wyrasta i na tym e pniu dojrzewa. Z takimi, gdy inne

sposoby nie starcz , potrzeba równie uciec si do tego rodka grozy i boja ni. Niech
prze

one zadaj im wszelkie pokuty przyj te w Zakonie; niech staraj si tak je ukróci ,

by zrozumia y, e wszelkimi fochami i d sami swoimi nic a nic nie wskóraj . Bo niechby

tylko raz i drugi spostrzeg y, e krzykami swymi i desperacjami, które diabe k adzie im w
usta na ich zgub , zdo aj postawi na swoim, to samo ju bezpowrotnie w z ym je utwierdzi,
i do wtedy jednej takiej na zawichrzenie ca ego klasztoru. Skoro biedna taka dusza nie ma
w sobie samej si y odpowiedniej, aby mog a obroni si od poduszcze , które z y duch jej
podsuwa, potrzeba, by prze

ona z jak najwi ksz troskliwo ci czuwa a nad jej

post powaniem, nie tylko zewn trznym, ale i wewn trznym. I kiedy chora rozum ma
za miony, tym ja niejszy wi c powinien on by w prze

onej, aby czart, korzystaj c z jej

abo ci, nie dosta jej w moc swoj . Jest to w rzeczy samej stan niebezpieczny. S wprawdzie

czasy, kiedy te z e humory tak bior gór nad dusz , e zupe nie t umi rozum (i wtedy ju
nie b dzie grzechu, tak samo jak wariatowi to, co czyni w szale stwie, za grzech si nie
poczytuje; ale bywaj inne czasy, nie zupe nego zag uszenia, tylko os abienia rozumu, a wi c

dzie tu zawsze jaka wi ksza czy mniejsza wina; potem znowu przychodz chwile

ja niejsze i spokojne). Otó chodzi o to, by chorej, gdy ma si

le, nie ust powano w niczym

jej woli, by snad tym o mielona, nie chcia a, gdy przyjdzie do siebie, sam sob rz dzi , to
jest lepo wystawi si na podst py i zdrady szata skie, które s straszne. Dobrze
przypatrzywszy si tego rodzaju duszom, zobaczymy, e nad wszystko lubi czyni wol
swoj ; mówi , cokolwiek im lina przyniesie na usta, podpatrywa wady (s.502) cudze i nimi
pokrywa swoje, u ywa wszystkiego, co im smakuje. Tym sposobem jawnie okazuj , e nie
maj w sobie si y opornej przeciw z emu. Na skutek za nie umartwionych nami tno ci, z
których ka da domaga si zaspokojenia

dzy swojej, dok

e takie dusze zajd i co z nimi

si stanie, je li nie b dzie nikogo, kto by za nie opór stawia i tam k ad grzesznym ich
sk onno ciom?

background image

29

4. Powtarzam raz jeszcze z w asnego do wiadczenia, bo wiele zna am takich dusz, e nie ma
na nie innego lekarstwa, jeno doprowadzenie ich na wszelki sposób mo liwy do uleg

ci i

pos usze stwa. Je li s owa nie skutkuj , trzeba u

kar; je li l ejsze kary nie starcz , niech

nast pi za nimi ci sze; je li ma o zamkni cia na miesi c, niech si przed

y do czterech

miesi cy; taka surowo jest to najwi ksze dobrodziejstwo, jakie mo na podobnym duszom
wy wiadczy . Bo jak ju mówi am i na nowo powtarzam (dla w asnego ich dobra potrzeba,
by dobrze to zrozumia y, jakkolwiek nieraz si zdarza, e dusza w napadzie melancholii traci
wszelkie nad sob panowanie): nie jest to przecie jeszcze wyra ne ob kanie, tak i by j
wymawia o do winy; bywa to niekiedy, ale nie zawsze. Dusza wi c podobnemu stanowi
ulegaj ca, w wielkim jest niebezpiecze stwie grzechu, chyba e — jak mówi am — napad tak
jej odj rozum, e nie wiadomie i poniewolnie musia a uczyni to, co w tym stanie uczyni a.
Wielkie to wi c mi osierdzie Boga nad dusz tej s abo ci podlegaj

, gdy jej daje ask

poddania si zwierzchno ci, która ni rz dzi, bo na tej uleg

ci, ze wzgl du na

niebezpiecze stwo, o którym mówi , polega jej dobro. Niech e taka dusza, czytaj c te s owa,
je li dostan si w jej r ce, pomni na mi

Boga, e mo e tu chodzi o wieczne jej

zbawienie.

5. Znam dusze dotkni te melancholi , którym ta nieszcz sna s abo prawie zupe nie rozum
odbiera; ale s to dusze pokorne i tak boj ce si wszelkiej obrazy Bo ej, e nie (s.503)
zwa aj c na zy, którymi si w skryto ci zalewaj , nigdy nie czyni nic nad to, co im ka e
pos usze stwo i w post powaniu swoim niczym si nie wyró niaj od drugich. Prawdziwe i
ci

kie cierpi m cze stwo, ale tym wi ksza za to chwa a je czeka, bo za ycia wykupuj si

od czy ca po mierci. Tych jednak, które by nie chcia y tak si zachowywa , niechaj
prze

ona zmusi i niech si nie unosi niewczesn dla nich lito ci , bo folguj c ich

wybrykom, doczeka si tego, e z y przyk ad ich i drugie za sob poci gnie.

6. Pomin wszy bowiem wielkie niebezpiecze stwo, w którym, jak mówi am, w asna dusza
takiej nieszcz liwej zostaje, inna jeszcze wi ksza grozi od niej ca emu domowi. Mianowicie
ta, e skutkiem przyrodzonej n dzy serca ludzkiego inne, nie widz c tej niedoli wewn trznej,
która gn bi jej dusz , a z pozorów zewn trznych poczytuj c j za dobr , b

tak e chcia y

ka da uchodzi za dotkni te melancholi , aby im tak e podobne okazywano pob

anie.

Diabe te z pewno ci nie zaniecha utwierdza je w tej my li i takie zatem w ca ym domu
sprawi spustoszenie, jakiemu potem bardzo trudno b dzie zaradzi . Jest to rzecz tak wa na, e

adn miar nie godzi si prze

onej dopu ci si w tym wzgl dzie najmniejszego

zaniedbania czy mi kko ci. Je li chora oka e krn brno albo upór, niech j ukarze jak
zdrow ; niech jej niczego nie puszcza p azem, ani nieuprzejmo ci i opryskliwo ci dla sióstr,
ani adnej winy podobnej.

7. Mo e to si komu wyda niesprawiedliwo ci , w braku innego sposobu kara chor , tak
jakby by a zdrowa. — Ale w takim razie by oby tak e niesprawiedliwo ci wi za i karci
furiatów; nale

oby raczej zostawi ich na wolno ci, aby rozbijali i mordowali wszystkich.

Wierzajcie mi, e mam w tym wzgl dzie do wiadczenie; wielu ró nych sposobów
próbowa am, ale nie znalaz am innego. Przeorysza, która by chcia a przez lito dozwala
takim swobody, tego tylko si doczeka, e w ko cu niepodobna b dzie z nimi wytrzyma ; a
gdy wtedy zabierze si do zaradzenia z emu, poka e si , e i inne ju wi ksz szkod
ucierpia y. Je li, jak ka dy przyzna, nie jest to (s.504) okrucie stwem, jeno dobrym
uczynkiem, gdy wi emy i ukrócamy furiatów, aby nie zabijali ludzi, cho s usznie zas uguj

background image

30

na lito , bo nie wiedz , co czyni , czy nie daleko s uszniej jeszcze nale y poskramia takie
nieszcz liwe, aby przyk adem niekarno ci swojej nie wyrz dza y szkody duszom? Tym
bardziej, e cz sto, jak o tym mocno jestem przekonana, nie melancholia do takich je
wybryków popycha, jeno charakter samowolny, niepokorny i .nieposkromiony; niejedna taka,
widzia am to na w asne oczy, gdy patrzy na nie kto, kogo si boj , powstrzymuj si i
powstrzyma si mog ; czemu by nie mog y dla boja ni i mi

ci Boga? Bardzo si boj ,

czy to nie diabe korzysta z tej rzekomej melancholii, aby pod jej pozorem dusze do sieci
swoich zagarnia .

8. Cz ciej dzisiaj, ni bywa o dawniej, spotykamy si z tym wyrazem i wszelka swawola,
wszelkie przywi zanie do woli w asnej, podszywa si pod miano melancholii. St d te ,
zdaniem moim, w tych domach naszych, i we wszystkich w ogóle domach zakonnych,
nale

oby nigdy nie bra na usta tego wyrazu, pod którym ukrywa si rozlu nienie zakonne.

Nazywajmy j ci

chorob — o, i jak ci

! — i jako tak j leczmy. Nale y wi c

koniecznie od czasu do czasu zada chorej jakie lekarstwo na u mierzenie jej humorów, aby
by y zno niejsze. Niech pob dzie jaki czas w infirmerii, a gdy z niej wyjdzie i wróci do
zgromadzenia, niech wie, e ma by pos uszna i pokorna jak inne i e gdyby s ucha nie
chcia a, nic jej adne humory nie pomog . To koniecznie powinno by z powodów, które
wy ej przywiod am, a mog abym ich przytoczy jeszcze wi cej. Prze

ona za niech czuwa

nad ni , nie daj c jej tego pozna , z jak najczulsz , prawdziwie macierzy sk mi

ci , i

niech u ywa wszelkich, jakie wynale zdo a, sposobów zdolnych przywróci jej zdrowie.

9. Mog oby si zdawa , e sama z sob jestem w sprzeczno ci, zalecaj c teraz czu
troskliwo i mi

, kiedy przedtem ci gle mówi am o potrzebie surowo ci. — Tak

mówi am, bo potrzeba te biedne w takich trzyma karbach, by im ju ani na my l nie
przysz o, i by kiedy zdo

y dokaza (s.505) tego, czego im si zachciewa; potrzeba, by

wiedzia y, e s ucha musz , bo w

nie to by oby dla nich najwi ksz szkod , gdyby si

czu y wolne. Ale mo e przeorysza nie dawa im rozkazów, których przewiduje, e nie
us ucha yby nie maj c w sobie si y potrzebnej do zwyci enia siebie; mo e zr czn a
uprzejm namow sk ania je do tego, czego potrzeba, tak, i by, o ile to by mo e, us ucha y
nie z przymusu, jeno z mi

ci, co b dzie daleko lepiej. Prawie zawsze doka e tego, je li

dzie umia a s owem i uczynkiem upewni je o tym, e szczerze je kocha. Niech przy tym

daj im jak najwi cej zatrudnienia przy ró nych obowi zkach; jest to, zwa my to dobrze,
najskuteczniejsze dla nich lekarstwo, bo odbiera im czas i mo no do pró nych marze , na
czym w

nie ca a ich choroba polega. Zapewne, e ze zleconych im obowi zków niezbyt

wietnie si wywi

, ale lepiej znosi ma e ich w takich rzeczach winy, ni nara

si na

znoszenie wi kszych i ci szych, gdyby znowu odesz y od rozumu, samym sobie na zgub .
To jest, powtarzam, najskuteczniejsze, zdaniem moim, dla nich lekarstwo. Potrzeba nadto nie
pozwala im na d ugie rozmy lania, trzeba owszem i zwyczajne im skróci ; bo przy
chorobliwej wyobra ni, jak po wi kszej cz ci maj , d ugie modlitwy by yby dla nich
bardzo szkodliwe i podawa yby im tylko sposobno do wytwarzania niezrozumia ych dla
nich e samych i dla nikogo dziwol gów. Nale y tak e pilnowa , by nie jada y ryby, chyba
rzadko kiedy, i postów nie czyni y tak ustawicznych jak drugie.

10. Mo e komu si wyda, e zbyt d ugo si rozwodz , tyle daj c rad i wskazówek co do tej
jednej s abo ci, a milczeniem pomijam inne, kiedy tyle ich jest i tak ci

kich w tym n dznym

yciu, zw aszcza dla nas s abych i u omnych niewiast. — Dwojaki do tego mia am powód.

background image

31

Pierwszy ten, e dotkni te melancholi maj siebie za zdrowe, nie chc c uzna choroby w
nich ukrytej. Gdy za choroba ta nie jest ani febr , ani gor czk i nie zmusza ich pój do

ka i wezwa lekarza, potrzeba wi c, by przeorysza zast pi a im lekarza, bo to choroba

gro niejsza dla duszy d

cej do doskona

ci, ni (s.506) wszelkie ob

ne i miertelne

niemoce. Drugi powód jest nast puj cy: inne choroby ko cz si wyzdrowieniem albo

mierci ; z tej przeciwnie, rzadko kto wyzdrowieje i rzadko umiera, tylko si traci rozum, co

jest tak e w swoim rodzaju mierci dla drugich.

Którym za ta choroba nie odbiera rozumu, te same w sobie nosz gorzkie jak mier
udr czenia, urojenia i skrupu y, które wci poczytuj za pokusy, cho znosz c je cierpliwie,
bardzo wielk st d odnios zas ug . Gdyby za mog y przyj do uznania, e ród em tych
udr cze , które cierpi , jest sama ich sk onno do melancholii, gdyby zatem zdoby y si na
odwag i nie zwa

y na nie, niema to przynios oby im ulg . Co do mnie, bardzo ich

uj .

Wszystkie te siostry i towarzyszki ich, pomn c, e i na nie Pan móg by zes

podobn

niedol , s uszna, by szczere dla nich mia y wspó czucie i z najczulsz mi

ci znosi y je, nie

daj c im jednak pozna tego, jak mówi am wy ej. Obym z aski Pana zdo

a, w tym co

powiedzia am, trafne i skuteczne poda rady na t tak ci

niemoc!

ROZDZIA 8

Podaje kilka uwag o objawieniach i widzeniach.

l. S ludzie, których, zdawa oby si , samo wspomnienie o widzeniach albo objawieniach
przera a. Jaki mog mie powód do takiego strachu, w czym widz tak gro ne
niebezpiecze stwo dla duszy, któr Bóg zechce t drog prowadzi , tego nie rozumiem. Nie
mam zamiaru roztrz sa tutaj, które widzenia s prawdziwe, a które u ud tylko, ani
wymienia znaków, po których, jak mi nauczyli m owie g boko uczeni, mo na jedne od
drugich rozpozna . Chc tu tylko wskaza , co powinna czyni dusza w takim stanie, bo
nie atwo trafi na spowiednika, który by jej w tej materii nie naprowadzi (s.507) niepokojów i
strachów. Najwi cej jest takich, którzy nie tyle si przera

, gdy im wyznasz, e diabe ci

podsuwa wszelkiego rodzaju pokusy, my li blu niercze, rozpasane, niewstydliwe widziad a,
ile si zgorsz , gdy im powiesz, e widzia

anio a i z nim rozmawia

, albo e ci si ukaza

Pan Jezus ukrzy owany.

2. O objawieniach pochodz cych od Boga tym bardziej nie mam potrzeby mówi tu
obszerniej, e dobrze jest wiadomy ka dy najpewniejszy znak, którym si ró ni od
fa szywych (to jest wielkie skarby i dobra duchowe, które po nich w duszy pozostaj ).
Powiem tu wi c raczej o wyobra eniach i widziad ach, w których z y duch, dla oszukania nas,
przebiera si w udan posta Chrystusa Pana albo wi tych Jego. Otó najmocniej jestem
przekonana, e nigdy boska askawo Pana naszego nie pozwoli na to, ani nie da z emu
duchowi tej w adzy, by zdo

podobnymi widmami dusz oszuka , chybaby sama z w asnej

winy swojej do tego mu pomog a; przeciwnie, sam na zdradach swoich si oszuka. adn
miar , powtarzam, nie ulegnie dusza temu z udzeniu, je li jeno ma pokor . Nie mamy wi c
czego si l ka . Ufajmy tylko w Panu i gard my tymi podst pami diabelskimi; owszem,
obró my je na po ytek, tym arliwiej chwal c Boga i tym wierniej Mu s

c.

3. Znam osob , któr spowiednicy trzymali w ci

kim ucisku i udr czeniu z powodu widze ,

jakie miewa a; cho pó niej z wielkich skutków i dobrych uczynków, jakie z nich wynik y,

background image

32

okaza o si , e by y to widzenia od Boga. Niema o j to kosztowa o, gdy na widok Pana,
ukazuj cgo si jej w widzeniu, musia a od Niego si za egnywa znakiem krzy a wi tego,
albo pokazywa mu fig , bo tak jej by o kazano. Wielki teolog, ojciec dominikanin, którego
pó niej si radzi a, powiedzia jej, e by o to le, e nikomu takiej rzeczy czyni si nie godzi;
bo gdziekolwiek ujrzymy wyobra enie Pana naszego, powinni my uczci je, cho by je
malowa diabe , jest on (s.508) bowiem wielkim artyst . Owszem, wbrew z

liwemu

zamiarowi swemu, zdrajca ten nie szkod nam przez to wyrz dza, jak by chcia , ale raczej
przys ug oddaje, gdy tak ywy nam stawia przed oczy wizerunek Ukrzy owanego, czy
innego wi tego przedmiotu, i wra enie z niego odniesione pozostaje nam wyryte w sercu.
Bardzo mi ta nauka trafi a do przekonania; bo ka dy, patrz c na jaki obraz znakomity,

dzie go podziwia , cho by wiedzia , e malowa go z y cz owiek i przewrotno malarza nie

zepsuje nam pobo nego wra enia, jakie na nas dzie o jego sprawuje. Po ytek zatem z
widzenia czy szkoda nie jest w rzeczy widzianej, jeno w tym, który na ni patrzy, to jest w
tym, czy ma, czy nie pokor potrzebn , aby z widzenia odniós korzy . Duszy prawdziwie
pokornej adne widzenie, cho by by o od ducha z ego, zaszkodzi nie zdo a, ale gdzie nie ma
pokory, tam nie b dzie po ytku, chocia by widzenie pochodzi o od Boga. Dusza, któr to, co
powinno j pobudzi do upokorzenia si , przeciwnie, w pych i pró no wzbija, podobna
jest do paj ka, który cokolwiek po knie, wszystko to obraca w trucizn . Przeciwnie, dusza
pokorna jest jako pszczo a, która wszystko w miód zamienia.

4. Bli ej my l moj obja ni . Gdy Pan w boskiej askawo ci swojej raczy si ukaza jakiej
duszy na to, aby Go lepiej pozna a i wi cej mi owa a, albo aby jej jak tajemnic swoj
objawi , albo jakimi szczególnymi askami i pociechami j obdarzy , a ona (zamiast si
ukorzy w uznaniu nicestwa swego niegodnego takiej aski) woli zaraz mie siebie za wi

i

wyobra a sobie, e aska ta jest zas

on nagrod za jej wiern s

, tedy rzecz jasna, e,

podobna do onego paj ka, wielkie dobro, jakie jej st d przyj mog o, na z e sobie obraca.
Przypu my teraz na odwrót, e to z y duch, dla wbicia jej w pych , takie jej widzenia
nasuwa. Je li ona, s dz c, e widzenia te pochodz od Boga, upokarza si i uznaje siebie
niegodn tak wielkiej aski, i tym gorliwiej stara si s

Panu, widz c siebie tak

wzbogacon ; kiedy mieni si by niewart je cho by okruszyny spadaj ce ze sto u tych, o
których s ysza a, e podobnych ask od Boga dost powali, i niegodn oddawa (s.504) im
najni sze pos ugi; je li tak uni aj c siebie, usilniej jeszcze przyk ada si do czynienia pokuty i
do coraz arliwszej modlitwy, i jeszcze pilniej strze e si , aby w niczym nie obra

a tego

Pana, który jej, jak s dzi, tak

ask uczyni i jeszcze doskonalej stara si by pos uszna,

wtedy, r cz za to, diabe ucieknie, wi cej nie wróci i adnej po sobie szkody w tej duszy nie
pozostawi.

5. Je liby w tych objawieniach s ysza a zalecenie uczynienia tego lub owego, albo
przepowiednie rzeczy przysz ych, potrzeba koniecznie, by zasi gn a rady wiat ego i
roztropnego spowiednika i w nic nie wierzy a ani nie czyni a z tego, co s ysza a, jeno co
spowiednik jej wska e. W tym celu mo e wyzna ca rzecz przeoryszy, aby ona obmy li a
takiego spowiednika, który by posiada wspomniane tylko co zalety. Ale niechaj wie i
pami ta raz na zawsze, e je liby nie us ucha a tego, co spowiednik jej powie, i nie chcia a
ulega kierunkowi jego, by by to znak, e widzenia jej s spraw z ego ducha albo wytworem
strasznej melancholii. Przypu my nawet, e spowiednik si myli, ale ona ustrze e si b du
trzymaj c si

ci le zdania i zalece jego, chocia by to, co s ysza a w widzeniu, by o g osem

anio a Bo ego. Albo bowiem Pan w boskiej dobroci swojej u yczy mu wiat a potrzebnego,

background image

33

albo te sam tak wszystko zrz dzi, i by mimo b du jego, dusza, s uchaj c go, osi gn a to,
co On dla dobra jej postanowi . Ta jest jedyna droga zupe nie bezpieczna; inaczej post puj c,
mo na si na wielkie niebezpiecze stwo narazi i wielk sobie szkod wyrz dzi .

6. Pami tajmy, e przyrodzona u omno nasza bardzo atwo ulega z udzeniom, zw aszcza w
nas niewiastach, i e w

nie na tej drodze modlitwy bogomy lnej u omno ta naj atwiej si

okazuje. Miejmy si wi c na baczno ci, by my za lada przywidzeniem, jakie nam wyobra nia
nasunie, nie my la y zaraz, e to objawienie od Boga; prawdziwe objawienie, b

my tego

pewne, atwo daje si pozna . Tym bardziej jeszcze potrzeba ostro no ci i pow ci gliwo ci
tam, gdzie jest jaka b

sk onno do melancholii. Sama patrzy am na takie (s.510)

przyk ady podobnych przywidze , e wydziwi si nie mog am, jakim sposobem cz owiek
mo e przyj do tego, by najmocniej by przekonany, e widzi to, czego nie widzi.

7. Kiedy przyszed do mnie pewien kap an i z uwielbieniem pocz mi opowiada , co mu
mówi a jedna jego penitentka: jako Matka Boska co dzie przez d ugi czas j odwiedza a i
siada a przy niej na

ku i godzin ca i d

ej z ni rozmawia a i ró ne jej nauki dawa a i

rzeczy przysz e jej objawia a. A e w tych bredniach by a jedna lub druga rzecz podobna do
prawdy, wi c na tej zasadzie wszystko si przyjmowa o za najczystsz prawd . Co do mnie,
zrozumia am od razu jak rzeczy stoj , ale nie mia am wypowiedzie ca ego zdania mego, bo

yjemy w takim wiecie, i musimy dobre mie baczenie, co o nas mog pomy le inni, je li

chcemy, by s owa nasze mia y jaki skutek. Powiedzia am mu wi c tylko, e nale

oby

naprzód poczeka na spe nienie onych proroctw, je li to proroctwa prawdziwe, i przypatrzy
si innym skutkom tych widze , i dowiedzie si , jakie jest ycie tej osoby. Jako w ko cu
prawda wysz a na wierzch i pokaza o si , e by y to tylko przywidzenia chorego mózgu.

8. Mog abym przytoczy wiele innych tego rodzaju przyk adów, a ka dy z nich by by nowym
stwierdzeniem tego, do czego tu zmierzam, mianowicie e nie powinna dusza od razu dawa
wiary widzeniom swoim, ale d

szy czas ma nad nimi si zastanowi i dobrze zbada i

pozna sam siebie, pierwej nim tak rzecz wyzna spowiednikowi, by go snad niechc cy nie
oszuka a. Spowiednik bowiem, jakkolwiekby by uczony, je li nie zna tych rzeczy z w asnego
do wiadczenia, nie atwo na nich si pozna. Tak np. niedawno, mo e par lat temu, jaki
cz owiek zupe nie wywiód w pole kilku bardzo uczonych i duchowo wykszta conych
kap anów, prawi c im podobne rzeczy. Wreszcie trafi na osob , która posiada a z w asnego
do wiadczenia nabyte zrozumienie ask Bo ych; ona te jasno pozna a, e by y to chorobliwe

udzenia cz owieka pomieszanego na umy le. Cho to pi knymi pozorami pokryte, wówczas

jeszcze si nie wyda o, Pan jednak wkrótce wszystko potem (s.511) wyjawi , ale przedtem
osoba, która pierwsza prawd odgad a, du o mia a do zniesienia, bo nikt jej nie chcia
wierzy .

9. Z tych powodów i z innych jasno wida , jak wiele zale y na tym, by ka da siostra szczerze
zdawa a spraw przeoryszy z tego, czego doznaje na modlitwie. Przeorysza za powinna
pilnie bada przyrodzone usposobienie ka dej i stopie jej wewn trznego udoskonalenia i tak
mo e uprzedzi spowiednika, aby atwiej ka

zrozumia , albo gdyby zwyczajny spowiednik

nie mia do

wiat a na rozs dzenie takich widze , mo e poprosi nadzwyczajnego. Powinna

równie pilne mie baczenie, aby takie rzeczy, cho by najpewniej pochodzi y od Boga,
cho by im towarzyszy y aski widocznie cudowne, nie dochodzi y do wiadomo ci ludzi

wieckich. Nie ka demu nawet spowiednikowi wypada mówi o nich, je liby który nie mia

background image

34

nale nej roztropno ci i nie umia milcze . Jest to rzecz bardzo wa na, wi cej ni zdo am
wyrazi . Niech tak e uwa a, aby siostry mi dzy sob o tym nie mówi y. Sama za niech
zawsze s ucha ich wyzna z wszelk uwag i roztropno ci , okazuj c si wi cej sk onn do
przyznania pierwsze stwa tym, które si odznaczaj pokor , umartwieniem i
pos usze stwem, ni tym, które Bóg by prowadzi t wysoko nadprzyrodzon drog ,
chocia by przy tym takie cnoty posiada y. Bo w której Duch Pa ski takie rzeczy dzia a, w tej
dzia anie Jego mno y tak e pokor i radosne umi owanie pogardy. Upokorzenie wi c takim
nie zaszkodzi, a inne z niego korzy odnios , bo nie mog c osi gn onych ask
nadzwyczajnych, które Bóg daje komu chce, wi ksz uczuj pociech z posiadania tych cnót,
o których mówi am. Wprawdzie i te cnoty s darem Bo ym, ale atwiej na nie w asnym
staraniem zapracowa i nieocenion maj warto w yciu zakonnym. Niechaj Pan w boskiej

askawo ci swojej raczy ich nam u yczy ! A nie odmówi ich nikomu, kto stara si o nie

usilnym wiczeniem si i gor

modlitw , ufaj c w mi osierdzie Jego. (s.512)

ROZDZIA 9

Opowiada o wyje dzie z Medina del Campo na fundacj

w. Józefa w Malagonie.

1. Jak e daleko odesz am od przedmiotu mego! Ale kto wie, mo e z tych uwag, które
powy ej wypisa am, albo cho z niektórych, wi kszy si oka e po ytek ni z opowiadania
fundacji.

Przebywaj c tedy, jak to opisa am w swoim miejscu, w Medina del Campo, z
niewypowiedzian pociech patrzy am na post py sióstr, wiernie wst puj cych w lady
starszych towarzyszek swoich u w. Józefa w Awili, we wszelkiej cnocie zakonnej,
zobopólnej mi

ci i w gor co ci ducha. Pan te coraz obficiej zaopatrywa nasze wszelkie

potrzeby, tak dla budowy ko cio a, jak i na utrzymanie sióstr. Wst pi o do nas kilka nowych
aspirantek, snad umy lnie wybranych przez Pana, aby si sta y podstaw duchowej naszej
budowy. Od tych bowiem pierwszych pocz tków zale y, jak s dz , wszystek dalszy rozwój i
pomy lno , bo nast pne, jak znajd drog utorowan , tak i pójd .

2. Mieszka a w Toledo jedna pani, siostra ksi cia Medinaceli, w której domu, jak to
opowiedzia am obszernie w opisie fundacji Sw. Józefa, z rozkazu prze

onych jaki czas

przebywa am. Szczególn wówczas powzi a dla mnie mi

, która pó niej mia a jej by

niejak pobudk do szlachetnego jej uczynku. Tak to Pan w Boskiej Opatrzno ci swojej, ku
spe nieniu zamiarów swoich, u ywa nieraz rzeczy wed ug nas nic nie znacz cych albo na nic
niepotrzebnych. Gdy pani ta dowiedzia a si , e otrzyma am upowa nienie do zak adania
klasztorów, pocz a usilnie mi prosi , bym tak e otworzy a dom nasz w Malagónie,
miasteczku do niej nale cym. Ja w aden sposób nie chcia am si zgodzi na to jej

danie z

powodu, e w takiej ma ej mie cinie klasztor nie móg by si (s.513) utrzyma bez
zapewnienia mu sta ych dochodów, a temu z zasady stanowczo by am przeciwna.

3. Teologowie jednak, jak równie i spowiednik mój, których zdania w tej kwestii
zasi ga am, obja nili mi , e nies usznie si opieram, e skoro wi ty sobór pozwala na
posiadanie dochodów, ja nie powinnam, dla utrzymania si przy moim sposobie widzenia,
uchyla si od za

enia tego klasztoru, z którego wielka mo e by chwa a Bo a. Gdy przy

tym i owa pani nie ustawa a w usilnych naleganiach swoich, nie mog am w ko cu si oprze .
Wyznaczy a fundusz dostateczny na utrzymanie nowego domu, bo taka jest sta a zasada moja,

background image

35

e klasztory nasze powinny by albo zupe nie ubogie, albo te w razie wyznaczenia któremu

sta ego utrzymania, dochody jego powinny by tak zabezpieczone, aby siostry nie by y
zmuszone naprzykrza si innym w swoich potrzebach.

4. Zastrzeg am jednak przy tym w sposób najmocniej stanowczy, by adna nie posiada a
niczego na w asno , ale by wszystkie we wszystkim zachowywa y jak naj ci lej
Konstytucje, zupe nie tak samo jak inne klasztory, trzymaj ce si zupe nego ubóstwa. Po
spisaniu odno nych dokumentów, pos

am po kilka sióstr, wyznaczonych do tej fundacji i w

towarzystwie onej pani przyby

my do Malagónu, gdzie dom dla nas nie by jeszcze tak

wyko czony, by my mog y w nim od razu zamieszka , skutkiem czego musia

my przez

tydzie mie ci si w jednym z pokojów zamkowych.

5. W Niedziel Palmow roku 1568, poprzedzone przez (s.514) ludno miejscow , która
procesjonalnie wysz a na nasze spotkanie, odziane w p aszcze bia e, z zas on spuszczon na
oczy, zosta

my wprowadzone do ko cio a, gdzie wys ucha

my kazania, po czym

przeniesiono Naj wi tszy Sakrament do naszego klasztoru. Obchód ten uroczysty g boko
wzruszy wszystkich obecnych.

Zatrzyma am si jaki czas w nowej fundacji. Jednego dnia, b

c na modlitwie po Komunii,

us ysza am z ust Pa skich obietnic , e w tym domu dobrze i wiernie s

Mu b

.

Pozosta am w Malagónie nie d

ej, o ile pami tam, nad dwa miesi ce, bo kwapi si duch

mój w dalsz drog , na fundacj domu w Valladolid; co mi do tego da o powód, opowiem w
nast puj cym rozdziale.

ROZDZIA 10

Opowiada o fundacji domu w Valladolid pod wezwaniem Niepokalanego Pocz cia Naj w.
Panny z Góry Karmel.

l. Na cztery czy pi miesi cy przed fundacj tego klasztoru w. Józefa w Malagonie
przyszed do mnie pewien m ody pan wysokiego rodu i oznajmi mi, e gdybym chcia a
za

klasztor w Valladolid, on z wielk ch ci ofiaruje mi na ten cel swój dom tam e, z

du ym i pi knym ogrodem, po

onym w ród rozleg ej winnicy. By to dar wspania y, a on

domaga si , bym go zaraz wzi a w posiadanie. Przyj am, cho nie bardzo mi si chcia o
zak ada klasztor w takim miejscu, o wier mili od miasta. My la am jednak, e raz b

c w

posiadaniu tego domu, mo na b dzie wymieni go na inny w mie cie. W ka dym razie, ze
wzgl du na tak ochotn wol jego, nie chcia am go pozbawia zas ugi tego dobrego uczynku i
stawa na przeszkodzie pobo nej jego intencji.

2. Mniej wi cej w dwa miesi ce potem zapad nagle na ci

chorob , której post py tak

by y gwa towne i szybkie, e straciwszy mow , nie móg si dobrze wyspowiada , cho
wci znakami skruch swoj oznajmia i Pana za winy swoje przeprasza . Umar bardzo
pr dko, daleko od miejsca, gdzie wówczas zostawa am. Ale Pan objawi mi, e zbawienie
jego w wielkim by o niebezpiecze stwie; e jednak znalaz mi osierdzie u Niego, przez
wzgl d na us ug , jak odda Matce Jego, ofiaruj c on dom swój na za

enie w nim

klasztoru Jej po wi conego zakonu, ale e nie wyjdzie z czy ca, a za pierwsz Msz , jaka

background image

36

si w tym klasztorze odprawi. Od chwili tego objawienia tak mi wci sta y przed oczyma

ki tej duszy, e chocia w

ciwie chcia am naprzód za

klasztor w Toledo, od

am

ten zamiar na pó niej i z najwi kszym, ile tylko mog am, po piechem zaj am si fundacj w
Valladolid.

3. Nie mog am jednak przywie jej do skutku tak pr dko, jak tego pragn am. Musia am
zatrzyma si do d ugo w klasztorze w. Józefa w Awili, który by pod moim zarz dem,
potem u w. Józefa w Medina del Campo, bo dom ten mia am po drodze. Tu jednego dnia, na
modlitwie. Pan rzek do mnie, bym si spieszy a, bo dusza ta bardzo cierpi. Wi c cho mi
brakowa o jeszcze wielu rzeczy potrzebnych, zabra am si do dzie a i w dzie

w.

Wawrzy ca stan am w Valladolid. Gdy ujrza am dom, wielki na widok jego uczu am zawód.
Przekona am si , e niepodobna, bez na

enia wielkich kosztów, my le o umieszczeniu w

nim zakonnic; przy tym, cho bardzo przyjemny, dla rozkosznego doko a ogrodu, widocznie
musia by niezdrowy, bo sta nad sam rzek .

4. Zm czona drog , musia am jeszcze pój na Msz

w. do klasztoru naszego Zakonu,

po

onego przy bramie miasta. By o tak daleko do niego, e odleg

ta zdwoi a jeszcze

moje strapienie; nie okaza am tego jednak przed siostrami, aby im nie odebra odwagi. Sama
te , cho zgn biona, nie traci am (s.516) ufno ci, e Pan, jako mi kaza tu po pieszy , tak te
biedzie naszej zaradzi. Po cichu, nic nikomu nie mówi c, wezwa am rzemie lników i kaza am
porobi przegrody na celki dla sióstr i inne konieczne urz dzenia. By z nami ksi dz Julian z
Awili, ten sam, o którym by a mowa wy ej, i jeden z onych dwóch braci, którzy, jak tam e
powiedzia am, chcieli przyj Regu Karmelitów Bosych. Ten ostatni, dla lepszego poznania
jej, przypatrywa si naszym porz dkom i praktykom, ks. Julian za robi starania o wydanie
upowa nienia biskupiego na nasz fundacj , co do którego Biskup miejscowy, jeszcze przed
przyjazdem moim, dobr dawa nadziej . Nie posz o to jednak tak pr dko, wypad a niedziela,
a my jeszcze nie mia

my w r ku obiecanego upowa nienia, bez którego i Naj wi tsza

Ofiara u nas si sprawowa nie mog a. Wydano nam jednak indult tymczasowy na
odprawienie jej w miejscu, które przeznaczy

my na ko ció ; tam te mog

my w t

niedziel wys ucha Mszy wi tej.

5. Ani mi na my l nie przysz o, by wtedy ju mia o si spe ni to, co mi Pan. by o onej duszy
zapowiedzia ; mówi , e si to stanie “za pierwsz Msz ”, ale ja s dzi am, e przez pierwsz
ma si rozumie ta, na której b dzie wprowadzony do nas Naj wi tszy Sakrament. W chwili
gdy kap an z puszk

wi

w r ku zbli

si do miejsca, gdzie mia nam da Komuni

w.,

w samej e chwili, gdy przyst powa am dla jej przyj cia, ukaza mi si on zmar y, z jasnym,
rozpromienionym od rado ci obliczem, i sk adaj c r ce dzi kowa mi za to, co dla niego
uczyni am, aby zosta wyzwolony z czy ca; po czym zaraz dusza ta wst pi a do nieba. Gdy
pierwszy raz us ysza am z ust Pana zapewnienie, e dusza jego jest na drodze do zbawienia,
niewielk , przyznaj , mia am co do niej otuch , raczej al wielki i niepokój o ni mi dr czy ;
zdawa o mi si , e mier jego nie by a taka, jakiej mu yczy nale

o po yciu, jakie

prowadzi , bo cho nie zbywa o mu na dobrych uczynkach, by o to jednak ycie uwik ane w
sprawy wiatowe. Prawda, e z drugiej strony pociesza o mi i obawy moje (s.517)

mierza o to, co w ostatnich czasach mówi towarzyszkom moim, e ci gle my li o mierci.

Zaiste, wielkie to szcz cie i rzecz wielce przyjemna Panu, komu dano jest odda jak
pos ug Jego Matce, bo wtedy wielkie jest Jego mi osierdzie. Chwa a Mu i dzi kczynienie na

background image

37

wieki, i tak chwa i yciem wiecznym odp aca nam za niepoczesne uczynki nasze, same z
siebie ma warto maj ce, a które On przez ask swoj czyni wielkimi.

6. W dzie Wniebowzi cia Naj wi tszej Panny Maryi, 15 sierpnia 1568 r., obj

my nowy

klasztor w posiadanie.

Nied ugo jednak w nim zosta

my, bo my si prawie wszystkie ci

ko rozchorowa y.

Widz c smutne po

enie nasze, jedna pani, zamieszka a w tym mie cie, przysz a nam w

pomoc. By a to Do a Maria de Mendoza, ma onka komandora Cobosa, matka margrabiego
de Camarasa, osoba bardzo pobo na i wielce dobroczynna (jak o tym jawnie wiadcz hojne
jej ja mu ny). Jest ona siostr Biskupa awila skiego i z tego powodu ju dawniej j zna am i
wiele ask od niej doznawa am. Bardzo nam by a pomocna przy zak adaniu pierwszego
klasztoru i we wszystkim, co si tyczy pomy lno ci naszego Zakonu, ywy udzia bra a. Otó

c tak dobra i mi osierna i widz c, e w tym miejscu niepodobna nam mieszka bez

wielkiej trudno ci, tak z powodu ci

ych chorób, jak i z powodu zbytniej odleg

ci od

miasta i utrudnionej przez to ja mu ny, ofiarowa a si przyj od nas ten dom, a kupi nam za
to drugi. Tak i uczyni a; i nie tylko darowa a nam dom o wiele wi cej wart od tego, który jej
ust pi

my, ale i zaopatrzy a nas i dot d zaopatruje we wszystko, czego nam tylko potrzeba,

i zapewne dopóki yje, zaopatrywa b dzie. (s.518)

7. W dzie

w. B

eja przenios

my si do nowego domu. Lud z wielkim nabo

stwem

procesjonalnie towarzyszy nam przez miasto i dot d wielk czci i mi

ci otacza ten nasz

dom, bo Pan wielu askami okazuje nad nim mi osierdzie swoje i poci gn do niego dusze
wybrane, których wi to kiedy Pan uka e, by Jemu by y chwa a i cze , i takimi drogami
raczy dawa dzie om swoim pomno enie i takie aski wylewa na swoje stworzenia. O jednej
zw aszcza, która w tym czasie tu wst pi a, i cho m odziutka wiekiem, pokaza a innym
przyk adem swoim, co to jest wiat, zdeptawszy go nogami, zda o mi si rzecz po yteczn
obszerniej tu wspomnie . B dzie to dla nauki i zawstydzenia tych, którzy tak si w nim
kochaj , a na zach

panienkom, którym Pan raczy da dobre natchnienia, aby nie waha y

si czynem odpowiedzie mi

ciwemu Jego wezwaniu.

8. Mieszka w tym mie cie jedna pani do a Maria dc Acu a, siostra hrabiego de Buendia. Po

mierci m a, który by gubernatorem Kastylii, w bardzo m odym wieku jeszcze pozostawszy

wdow z trojgiem dzieci, jednym synem i dwiema córkami, tak wi tobliwemu odda a si

yciu i tak cnotliwie dzieci swoje wychowa a, i zas

a sobie na ten zaszczyt, e Pan je

raczy przyj

za swoje. Powiedzia am, e pozosta y jej dwie córki; omyli am si , mia a ich

trzy. Jedna, skoro dosz a do lat, zosta a zakonnic ; druga nie chcia a wyj za m , ale
pozosta a przy matce, wiod c z ni

ycie w wysokim stopniu buduj ce; trzecia, najm odsza,

by a ta, której wst pienie do Karmelu tu opowiadam. Syn od wczesnej m odo ci pocz
poznawa marno tego wiata i tak silne Bóg mu dawa powo anie do zakonu, e nic go od
postanowienia odwie nie mog o. Matka te , pewno uradowana z powo ania jego, skutecznie
mu, przy asce Bo ej, dopomaga a do wytrwania, cho tego przed lud mi nie okazywa a, ze
wzgl du na opór rodziny. Ale gdy Pan chce któr dusz mie dla siebie, aden opór, adna
usilno stworze nie zdo a stan

na przeszkodzie (s.519) spe nieniu si Jego woli. Tak sta o

si i w tym zdarzeniu: przez trzy lata wszelkich u ywano przedstawie i nalega , usi uj c
zachwia m odzie ca w postanowieniu jego, a koniec by ten, e wst pi jednak do

background image

38

Towarzystwa Jezusowego. Spowiednik tej pani opowiada mi potem, jako wyznawa a mu, i
nigdy w yciu serce jej nie op ywa o takim weselem, jak w dniu profesji jej syna.

9. O Panie! Jak to ask nieocenion czynisz tym, którym dajesz takich rodziców, tak
prawdziw mi

ci dzieci swoje mi uj cych i nad wszelkie pa stwa, majoraty i bogactwa

ycz cych im dóbr niesko czenie wi kszych w onej szcz liwo ci, której nigdy nie b dzie

ko ca! Jak e wi c s usznie bole nale y i litowa si nad nieszcz sn

lepot tego wiata,

któr ra eni rodzice na tym cze swoj zasadzaj , by trwale przechowywa y si w ich rodzie
te n dzne jak gnój dobra ziemskie, a nie pomn na to, e pr dzej czy pó niej musz z nimi si
rozsta , e wszystko, co znikome, cho by najd

ej si przechowa o, sko czy si musi, a

zatem ma o si je wa

powinno. I tak, w tym za lepieniu swoim, kosztem w asnych dzieci

chc utrzyma marny splendor domu swego i z nies ychan zuchwa

ci

miej Bogu

wydziera te dusze, które On wybra dla siebie. Dusze za te pozbawiaj tak wielkiego dobra,
które, chocia by nawet nie zapewnia o im tej szcz liwo ci wiecznej, któr im Bóg,
wzywaj c je do ycia zakonnego, przeznacza, ju tym samym jest dobrem nieocenionym, e
wyzwala nas spod jarzma wymaga

wiatowych. O Bo e, otwórz im oczy i niech poznaj , co

to jest prawdziwa mi

rodzicielska, któr dzieci swoje kocha powinni! Niech im ju nie

wyrz dzaj takiej krzywdy, aby one nie by y kiedy ich oskar ycielami przed Bogiem, na

dzie ostatecznym, na którym i oni czy chc , czy nie chc , dowiedz si , jaka jest

rzeczywista warto ka dej rzeczy.

10. Tak wi c dzi ki mi osierdziu Bo emu, don Antonio de Padilla (tak si zwa ów

odzieniec, syn do i Marii de (s.520) Acu a) porzuci

wiat, maj c lat mniej wi cej

siedemna cie. Skutkiem wst pienia jego, dobra wszystkie przechodz na starsz córk , do
Luis de Padiiia, to jest nie tylko dobra rodzicielskie, ale i obszerne w

ci stryja, hrabiego de

Buendia, po którego mierci bezdzietnej hrabstwo jego i godno gubernatora Kastylii
prawem dziedzictwa przypad y don Antoniemu. Nie b

tu opowiada a, bo nie nale y to do

rzeczy, wszystkich udr cze , jakie wycierpia od rodziny, nim w ko cu przywiód do skutku
postanowienie swoje. atwo si tego domy li kto wie, jak wielk wag mo ni tego wiata
przywi zuj do tego, by dom i ród ich nie pozosta po nich bez nast pcy.

11. O Synu Ojca Przedwiecznego, Jezu Chryste, Panie nasz, prawdziwy Królu wszystkiego
stworzenia! Có Ty pozostawi

tu, odchodz c z tego wiata, aby my, spadkobiercy Twoi,

po Tobie odziedziczyli? Có Ty posiada

na tej ziemi, Panie mój, prócz cierpie , bole ci i

zel ywo ci, nie maj c nawet w srogim konaniu miertelnym innego

a, jeno twarde drzewo

krzy a? I nam wi c, Bo e mój, którzy pragniemy by prawdziwymi synami Twymi i nie
zrzeka si dziedzictwa Twego, nie godzi si ucieka od cierpienia. Herbem Twoim pi ran
Twoich; to, córki, powinno by i naszym god em, je li mamy odziedziczy Jego królestwo.
Nie u ywaniem wczasów, rozkoszy, honorów i bogactw ma si nabywa to, co On kupi
takim wylaniem krwi swojej! O panowie szlachetni, na mi

Boga, otwórzcie oczy i

zobaczcie, jak prawdziwi rycerze Jezusa Chrystusa i ksi

ta Jego Ko cio a, taki wi ty Piotr

i wi ty Pawe , nie t drog chodzili, któr wy idziecie. Czy mo e s dzicie, e dla was ma by
osobna, nowego rodzaju droga do nieba? Mylicie si . Prawdziw drog oto Pan wam ukazuje
na przyk adzie takich maluczkich, jak ten m odzieniaszek, jak ta panienka, o których tu
mówimy.

background image

39

12. Widywa am nieraz tego don Antoniego i z nim rozmawia am. Rad by by posiada du o
wi ksze jeszcze dobra, aby je wszystkie porzuci dla Chrystusa. Zaiste, b ogos awiony

odzieniec, b ogos awiona dzieweczka, którzy na tak sobie u (s.521) Boga ask zas

yli,

w wieku, w którym wiat wszechw adnie zwyk panowa nad synami ludzkimi, oni umieli

zdepta go nogami. B ogos awiony niech b dzie Ten, który im tak wielkiego dobra u yczy .

13. Gdy tedy skutkiem jego wst pienia wszystkie posiad

ci rodu prawem przesz y na

starsz jego siostr , ta wobec spadaj cego na ni blasku wielko ci ziemskich, tak sam jak
brat wspania

serca okaza a. Od dzieci stwa bowiem arliwie oddana modlitwie — z

której jako ze ród a sp ywa na dusz

wiat o od Boga ku poznaniu prawdy — wzgardzi a

chwa doczesn i bogactwy, id c za przyk adem brata. O Bo e wielki! Ilu to ludzi ochotnie
zgodzi oby si wycierpie wszelkie przykro ci, udr czenia, procesy i cho by ycie nawet i
cze swoj na szwank narazi dla pozyskania takiego dziedzictwa! Ta, przeciwnie, niema o
wycierpia a, aby uzyska pozwolenie zrzeczenia si tego. Taki to jest duch i obyczaj wiata;
nierozum jego rzuca si w oczy, tylko e lepi jeste my i nie widzimy tego. Ch tnie i z
wielkim weselem ducha, dla uwolnienia si wreszcie od tej sukcesji, uczyni a zrzeczenie si
na imi najm odszej swojej siostry, ostatniej, jaka jeszcze pozostawa a na wiecie, maj cej
zaledwie dziesi czy jedena cie lat ycia. Niebawem, dla przechowania marnej nazwy
rodowej, rodzina postanowi a dzieweczk jeszcze nieletni wyda za jej stryja, rodzonego
brata jej ojca, i za uzyskaniem potrzebnych dyspens papieskich odby y si zar czyny.

14. Ale Pan nie dopu ci tego, by córka takiej matki i siostra takiego rodze stwa uleg a
fa szywym poj ciom wiata, których tamci szcz liwie si ustrzegli. Sta o si to w sposób
nast puj cy. Zrazu panienka kocha a si w zbytkach wiatowych, w strojach wspania ych,
odpowiednich do wysokiego jej stanu, zdolnych zatem ol ni umys tak m ody. Ale nim
jeszcze sko czy si drugi miesi c zar czyn. Pan zacz o wieca j wewn trznie, cho
jeszcze nie rozumia a tych boskich Jego natchnie . Sp dziwszy weso o dzie ca y w
towarzystwie narzeczonego, którego nad wiek swój gor co kocha a, wieczorem nie mog a si
obroni ci

kiemu smutkowi na my l, e (s.522) dzie si sko czy i e nast pne podobnie

si sko cz . O cudowna wielmo no ci Boga! Samo zadowolenie, jakiego doznawa a z uciech
znikomych, przywiod o j do tego, e te uciechy jej zbrzyd y! Smutek jej tak coraz bardziej
si wzmaga , e nie by o ju w jej mocy ukrywa go przed narzeczonym. Na troskliwe
pytania jego nie wiedzia a jednak, co odpowiedzie , bo sama nie rozumia a, co jej jest.

15. Wypad a mu w tym czasie potrzeba odjechania na d

szy czas w podró dalek , czym

ona, tak mocno przywi zawszy si do niego, bardzo si martwi a. Ale wówczas w

nie Pan

odkry przed ni przyczyn jej strapienia. Zrozumia a, e dlatego sobie spokoju znale

nie

mo e, e dusza jej ju si sk ania ku rzeczom, które nigdy nie przemin . Pocz a zastanawia
si nad tym, jako brat jej i siostra obrali sobie cz stk bezpieczniejsz , a j pozostawili w ród
niebezpiecze stw wiata. Dr czy a j ta my l, zw aszcza e z drugiej strony uwa

a siebie za

nieodwo alnie zwi zan (nie wiedz c jeszcze o tym, o czym pó niej dopiero si dowiedzia a,

e zar czyny nie s przeszkod do wst pienia do zakonu). Nade wszystko za przywi zanie

do narzeczonego wci j powstrzymywa o od ostatecznego postanowienia, a wszystko to
razem w bolesnym j trzyma o zawieszeniu i rozterce wewn trznej.

16. Lecz Pan, chc c j mie dla siebie, powoli zaciera w jej sercu to ziemskie przywi zanie i
coraz ywsze w niej roznieca pragnienie opuszczenia wszystkiego. Wówczas jeszcze do tego

background image

40

pragnienia pobudza j tylko wzgl d na zbawienie wieczne i ch obrania rodków najpewniej
do tego celu wiod cych. Mówi a sobie, e przez wysokie stanowisko swoje wi cej ni wielu
innych wpl tana w rzeczy tego wiata, zapomni o potrzebie zas

enia sobie na skarby

wieczne. Tak to m dro ci , w tak m odym wieku, nape nia Pan t dusz , ucz c j szuka
tego, co trwa bez ko ca! Szcz liwa dusza, tak wcze nie uzdrowiona z tej lepoty, w której
tylu starców le y a do mierci! Czuj c ju w sobie wol i serce wolne od wi zów, które je
kr powa y, postanowi a wreszcie bez podzia u odda je Bogu i z tym postanowieniem swoim,
z którym dot d (s.521) si kry a, naprzód zwierzy a si siostrze. Ta, s dz c zrazu, e jest to
tylko dziecinne zachcenie, pocz a jej odradza , przedstawiaj c jej, e i na wiecie, i w stanie
ma

skim mo e by zbawion . ,,Czemu wi c ty wszystko to porzuci

?” —

odpowiedzia a jej dzieweczka. Tak up yn o jeszcze kilka dni, a pragnienie jej oddania si
Bogu, z ka dym dniem si pot gowa o. Mimo to jednak nie mia a zamiaru swego objawi
matce. A mo e w

nie matka wi tymi modlitwami swymi tak w sercu córki wojn

wewn trzn wznieci a i takie jej zwyci stwo wyprosi a?

ROZDZIA 11

Dalszy ci g rozpocz tego opowiadania o tym, jaki zakon obra a sobie do a Casilda de
Padilla, wykonuj c swój zamiar wst pienia do klasztoru.

l. W tym e czasie wypad a w naszym klasztorze Niepokalanego Pocz cia uroczysto
ob óczyn jednej konwerski, której powo anie mo e pó niej opowiem. Cho to bowiem córka
ubogiego wie niaka i urodzeniem bez porównania ni sza od tamtej córki mo nego domu,
wszak e wielkimi askami Bóg tak j wywy szy , i dla chwa y boskiej wielmo no ci Jego
warta jest wspomnienia. Do a Casilda (takie by o imi onej duszy wybranej od Boga, o której
w poprzedzaj cym rozdziale mówi zacz am), b

c obecna na tych ob óczynach w

towarzystwie babki swojej, matki jej narzeczonego, nadzwyczajnie upodoba a sobie nasz
klasztor: ma a liczba i ubóstwo sióstr wydawa y jej si bardzo po dane do tym gorliwszej

by Bo ej. Nie mia a jednak jeszcze niezachwianego postanowienia zerwania z

narzeczonym, co — jak mówi am — by o dla niej najtrudniejsz do zwalczenia zawad .
(s.524)

2. Zastanawiaj c si jednak nad sob , nie bez przera enia spostrzeg a, e wp yw ycia

wiatowego niejedn ju w niej sprawi zmian na gorsze. Przypomina a sobie, jak to

dawniej, przed zar czeniem si , stale przestrzega a postanowionych w ci gu dnia czasów
modlitwy, w czym dobra i wi ta matka by a jej przyk adem i wzorem, i do tego pobo nego
zwyczaju j i rodze stwo jej wdra

a, a od siódmego roku ycia prowadz c je w pewnych

czasach do kaplicy domowej, uczy a je rozmy la o M ce Pa skiej i cz sto je do spowiedzi
posy

a. Jako doczeka a si szcz liwego skutku tych pobo nych nauk swoich, i w

zupe no ci spe ni o si

wi te jej pragnienie, aby dzieci jej bez podzia u oddane by y Bogu.

Jak sama bowiem mi mówi a, na ka dy dzie ofiarowa a je Panu, b agaj c Go, by je wyj z
tego wiata, którego czczo i marno od dawna dobrze zrozumia a i w pogardzie go mia a.
Nieraz przychodzi mi na my l, co to b dzie, gdy te jej dzieci ju b

w niebie u ywa y

rozkoszy wiecznych: jakie wówczas b

dzi ki czyni y tej matce, której po Bogu to

szcz cie swoje zawdzi czaj . Jakim dusza jej b dzie op ywa a nowym i osobnym nadmiarem
szcz liwo ci, na widok chwa y tych zbawionych przez ni dzieci! Lecz przeciwnie, jaki
okropny los czeka tych rodziców, którzy nie chc chowa synów swoich jako synów Bo ych

background image

41

(bo wi cej oni do Boga nale ni do nich), gdy razem z nimi ujrz si pogr eni w piekle.
Jakie tam jedni na drugich przekle stwa miota b

, jaka b dzie n ka a ich rozpacz.

3. Ale wró my do tego, o czym mówi am. Spostrzeg a niebawem, e nie tylko w rozmy laniu
si opuszcza, ale ju i do odmawiania Ró

ca pewn czuje odraz . Mocno j to przerazi o.

Czu a, e je li dalej pójdzie t drog , coraz gorzej b dzie z jej dusz . Z drugiej za strony
jasne mia a prze wiadczenie, e je li wst pi do tego domu naszego, pewnym przez to uczyni
zbawienie swoje. To j przywiod o do ostatecznego postanowienia. Pewnego dnia z rana, gdy
w towarzystwie matki i siostry by a u nas, z

o si tak, e wypad o je wpu ci za krat ;

wesz y wi c wszystkie trzy, ale ani matka, ani siostra nie domy la y si , co z tego wyniknie.
Kasylda, ledwo przest pi a (s.525) próg, o wiadczy a, e tu ju zostanie i nie by o sposobu
sk oni j do wyj cia. Tak rzewnie p aka a, tak gor cymi s owy b aga a, by j zostawiono, e i
siostry wszystkie zdumione by y tak jej usilno ci . Matka, cho w duchu uradowana, boj c
si jednak rodziny, nie by aby rada takiemu jej od razu pozostaniu, by snad nie oskar ali jej,

e ona córk namówi a. Prze

ona równie podziela a jej zdanie, znajduj c przy tym, e

dzieweczka jeszcze za m oda, e potrzeba d

szej próby. Ona wszak e obstawa a przy

swoim postanowienu, i w takim stanie rzeczy pozosta y a do wieczora. Pos ano tymczasem
po jej spowiednika i po o. magistra Dominika, który, jak na pocz tku wspomnia am, by
moim spowiednikiem. Ja wówczas nie by am na miejscu. Ojciec ten pozna od razu, e jest to
sprawa Ducha Pa skiego, i jak najmocniej popar m od aspirantk , za co mia tward walk
do przebycia z rodzin . (Oto wzór, wed ug którego powinien by post powa ka dy, kto mieni
siebie s ug Bo ym. Gdy widzi dusz powo an od Boga, powinien stan

w jej obronie, nie

kr puj c si wzgl dami roztropno ci ludzkiej). Ojciec Dominik obieca jej swoj pomoc, aby
mog a nazajutrz wróci do klasztoru.

4. Tym sposobem, ulegaj c usilnym, jakie jej czyniono przedstawieniom, a g ównie z uwagi
na to, by matki jej za ni nie obwiniali, na ten raz zgodzi a si pój z ni jeszcze do domu.
Tymczasem wi te jej pragnienia co dzie wi kszej si y nabiera y. Matka widz c to, uzna a
potrzeb uprzedzenia krewnych, ale pod sekretem, aby narzeczony nie dowiedzia si przed
czasem. Krewni uznali to za dzieci stwo, w ka dym razie, mówili, panna powinna poczeka ,

dojdzie do lat, nie maj c obecnie jeszcze lat dwunastu. Na to ona im odpowiedzia a:

“Kiedy uznali cie, e mam lata dostateczne na to, by cie mi wydali za m i rzucili w wiat,
jakim e sposobem teraz znajdujecie mi za m od , bym mog a odda si Bogu?” Wiele
innych jeszcze racji przywodzi a, tak m drych i trafnych, e trudno by o nie uzna , i nie
sama z siebie wszystko to mówi, ale kto wy szy przez ni mówi. (s.526)

5. Rzecz nie mog a tak d ugo pozosta w tajemnicy, by w ko cu wiadomo nie dosz a
narzeczonego. Wtedy ju ona, w obawie nowych i wi kszych trudno ci z jego strony, uzna a
za rzecz konieczn nie czeka jego powrotu i postanowienie swoje bezzw ocznie wykona . W

wi to Pocz cia Naj wi tszej Panny Maryi, b

c u babki swojej, która mia a zarazem sta

si jej te ciow , ale o zamiarze jej nie by a uprzedzona, pocz a bardzo j prosi o pozwolenie
przejechania si troch za miasto z ochmistrzyni swoj , na co ta, chc c jej zrobi
przyjemno , ch tnie si zgodzi a i powóz swój na t przeja

jej da a. Tymczasem

Kasylda, dawszy pieni dzy jednemu ze s

cych, poleci a mu kupi wi zk

uczywa i czeka

z ni przy furcie klasztornej. Sama za rzekom przeja

tak pokierowa a, i w ko cu

znalaz a si przed bram naszego domu. Tu kaza a stan

i poleci a s

bie pój poprosi

siostr ko ow o szklank wody, nie mówi c dla kogo. Po czym, tu za pos

cem swoim,

background image

42

po piesznie wyskoczy a, nie zwa aj c na przedstawienia wychowawczyni, eby poczeka a, e
jej wod przynios do powozu. uczywa ju by y z

one pod furt . Kaza a zadzwoni , aby

kto przyszed zabra je, a stan wszy tu przy furcie, skoro si drzwi uchyli y, wpad a w
mgnieniu oka do rodka i rzuci a si do stóp figury Matki Boskiej, obejmuj c j r koma i ze

zami b agaj c przeorysz , by jej nie wyp dza a. Tymczasem s

ba pozostawiona na ulicy

podnios a wielkie krzyki i dobija a si do furty, a ona wyszed szy do nich do kraty,
oznajmi a im, e pod adnym warunkiem st d ju nie wyjdzie, polecaj c im zarazem, aby
donie li o tym jej matce. Wychowawczyni tak e i inne niewiasty, które j odwioz y, g

no

aka y i narzeka y, ale ona nic na to nie zwa

a. Babka, skoro si o tym zaj ciu dowiedzia a,

pospieszy a na miejsce.

6. Ani ona jednak, ani stryj, ani narzeczony, w d ugich, jakie za powrotem mia z ni przy
kracie rozmowach, niczego nie dokazali. Przedstawienia i nalegania ich sprawia y jej
udr czenia, ale tym mocniej j w jej postanowieniu utwierdza y. Narzeczony, po d ugich

alach i narzekaniach, przedstawia (s.527) jej, e z wi kszym po ytkiem mog aby s

Bogu, zostaj c na wiecie i hojne czyni c ja mu ny. Odpowiedzia a mu na to, e dawanie
ja mu ny pozostawia jemu. Inne za dowodzenia jego zbija a krótko o wiadczeniem, e za
pierwszy obowi zek sobie poczytuje stara si o zbawienie swej duszy; e znaj c s abo i

omno swoj , jasno to widzi, e nie zdo

aby si zbawi w ród pokus wiata; e wreszcie

on nie ma powodu skar

si na ni , i go opu ci a, bo opu ci a go dla Boga, czego on nie

mo e poczytywa sobie za obraz i krzywd . W ko cu, widz c, e niczym go przekona ani
uspokoi nie zdo a, wsta a i zostawi a go przy kracie samego.

7. adnego po tym rozstaniu alu nie czu a; owszem, po tej ostatniej rozmowie do reszty
dawn sw ku niemu sk onno straci a. Tak to, gdy Pan o wieci dusz

wiat

ci prawdy

swojej, wszelkie pokusy i przeszkody, jakie jej k adzie szatan, tym mocniej tylko j
utwierdzaj ; bo Pan sam wówczas bosk moc swoj za ni walczy. Tak walczy i w tej

odej duszy i w niej zwyci

; bo widoczn by o rzecz , e On przez ni mówi, nie ona

sama z siebie.

8. Rodzina jednak i narzeczony, przekonawszy si , e nie zdo aj sk oni jej do wyj cia
dobrowolnie, postanowili u

si y. Wystarali si o dekret królewski, upowa niaj cy ich do

zabrania jej z klasztoru i nakazuj cy prze

onym wypu ci j na wolno . Ona, przez ca y

czas pozostawania w klasztorze, to jest od dnia Pocz cia a do dnia M odzianków, w który j
zabrali, cho nie wk ada a habitu, z wielkim jednak uradowaniem spe nia a wszelkie
obowi zki zakonne, tak jakby go nosi a. Gdy wreszcie z si zbrojn przyszli j zabra , cho
zmuszona by a ulec przemocy, ale z rzewnymi zami wymawia a krewnym, e na pró no j
dr cz , bo niczego na niej tym gwa tem nie doka . Umie cili j w domu jednego pana, gdzie
co dzie musia a s ucha usilnych namów i upomnie od zakonników i ró nych innych
doradców. Jedni ca rzecz poczytywali za dzieci stwo, drudzy chcieli, by spokojnie (s.528)

ywa a dóbr swoich. D ugo by oby opowiada po szczególe wszystkie dysputy, jakie mia a

do wytrzymania i w jaki sposób z ka dej wysz a zwyci sko. Wszyscy zdumiewali si nad

dro ci jej odpowiedzi.

9. Widz c wreszcie, e t drog nie dojd do celu, oddali j do czasu matce, na dalsz prób .
By a to w rzeczy samej próba nielekka. Matka, snad ju zm czona ustawicznym z jej
powodu niepokojem i zgie kiem, w niczym jej nie popiera a, raczej okazywa a si jej

background image

43

przeciwna. By o to mo e w celu gruntowniejszego jej do wiadczenia. Tak przynajmniej ona
mi to potem t umaczy a, a jest to osoba tak wi tobliwa, e nie mo na nie dawa wiary temu,
co powie. Ale dzieweczka tego nie rozumia a; przy tym i spowiednik, do którego chodzi a, w
najwy szym stopniu przeciwny by jej powo aniu. Z wyj tkiem wi c jednej z panien jej
matki, u której znajdowa a wspó czucie i niejak pociech , nikogo nie mia a na swoj obron ,
prócz Boga. Tak w ci

kich strapieniach i udr czeniach

a a do sko czenia lat dwunastu.

10. Wówczas krewni widz c, e adn miar nie zdo aj odwie jej od my li wst pienia do
Zakonu, nosili si z zamiarem oddania jej przynajmniej do klasztoru, w którym zostawa a ju
starsza jej siostra, a w którym regu a nie by a tak surowa jak w Karmelu.

Kasylda, skoro j dosz a wiadomo o tym zamiarze, umy li a natychmiast jakim b
sposobem przywie do skutku swoje postanowienie. Pewnego wi c dnia, gdy by a z matk i
wychowawczyni swoj w ko ciele, a matka wys uchawszy Mszy wi tej, przyst pi a do
konfesjona u dla odbycia spowiedzi, ona uprosi a wychowawczyni , aby posz a do zakrystii i
u którego z ojców Msz

wi

dla niej zamówi a. Skoro za ta odesz a, nie zwlekaj c ani

chwili, zrzuciwszy trzewiki, aby jej w biegu nie zawadza y i, podkasawszy wlok

si

sukni , pobieg a p dem ku naszemu klasztorowi, do którego stamt d by o niedaleko.
Wychowawczyni nie zastawszy (s.529) jej za powrotem w zakrystii, pu ci a si w pogo za
ni i ujrzawszy j z daleka, zawo

a na cz owieka id cego na przedzie, by przyspieszy kroku

i j zatrzyma . Ten jednak, jak pó niej si t umaczy , dozna tej e chwili jakiego
obezw adnienia w cz onkach i tak, nie mog c post pi naprzód, poniewolnie j pu ci . Tym
sposobem dzieweczka zd

a pierwsza przybiec do klasztoru i zamkn wszy za sob drzwi

od wej cia, pocz a wo

, by j wpuszczono za furt . Gdy w chwil potem nadbieg a

wychowawczyni, ona ju by a za krat . Dano jej zaraz habit i tak wreszcie dokona a si

wi ta sprawa, któr Pan by w niej ask swoj rozpocz . Niebawem te boska mi

Jego

pocz a jej za wierno , jak Mu okaza a, odp aca hojno ci duchowych darów swoich, a
ona z niewypowiedzian rado ci s

a Mu w pokorze niezrównanej i zupe nym wyzuciu

si z wszystkiego.

11. Niech b dzie b ogos awiony na wieki, i takie w ubogim habicie sier cianym upodobanie
daje tej, która przedtem w kosztownych i zbytkownych szatach si kocha a! Jednak i ta gruba
pow oka zakonna nie zdo

a zakry urody jej i wdzi ków przyrodzonych, w które Pan hojnie

uposa

. Ale hojniej jeszcze wyla na ni wdzi ki duchowe i takimi j wysokimi zaletami

serca i umys u obdarzy , i rozmow i sam

postaw swoj wszystkich do siebie poci ga i do

chwalenia boskiej askawo ci Jego pobudza. Da by Bóg, by wiele znalaz o si dusz, tak
wiernie jak ona odpowiadaj cych swemu powo aniu.

ROZDZIA 12

Opowiada o yciu i mierci Beatryczy od Wcielenia, któr Pan do tego domu powo

, a

której ycie by o tak cnotliwe i mier tak pi kna, i s usznie nale y zamie ci to wspomnienie.

l. Na kilka lat przed do

Casild wst pi a do tego klasztoru naszego daleka jej krewna, do a

Beatriz O ez. Tak (s.530) wielkie Pan w jej duszy sprawia post py w cnotach, i by a
przedmiotem podziwienia dla wszystkich. Wszystkie siostry, z przeorysz na czele, twierdz
jednozgodnie, e nigdy, póki

a, nie spostrzeg y w jej post powaniu niczego, co by mog o

zwa si niedoskona

ci . Nigdy, w jakiej b

przeciwno ci, nie widzia y na jej twarzy

background image

44

poruszenia wewn trznego czy zas pienia si . Zawsze na obliczu jej ja nia a skromna,
pogodna weso

, jawnie wiadcz ca o wewn trznym weselu jej duszy. Kocha a si w

milczeniu; ale nie by o w nim nic ci

kiego dla drugich, przeciwnie, taki mu umia a nadawa

wdzi k, e i milcz c wszystkich do siebie poci ga a. Nikt od niej nigdy nie us ysza s owa, w
czymkolwiek b

zas uguj cego na nagan ; nigdy si z nikim nie sprzecza a, nigdy nie

uniewinnia a siebie, jakkolwiek przeorysza nieraz do wiadcza a j , upominaj c j za winy,
których nie pope ni a, jak to si praktykuje w naszych klasztorach, dla umartwienia mi

ci

asnej. Nigdy si o nic ani tym bardziej na adn siostr nie skar

a. Jakikolwiek jej

naznaczono obowi zek, nigdy przy nim nikomu, s owem czy wyrazem twarzy, najmniejszej
przykro ci nie wyrz dzi a. S owem, we wszystkim tak si zachowywa a, i niepodobna by o
dostrzec w niej adnej niedoskona

ci. Na kapitu ach nawet, gdzie siostry zelatorki z

obowi zku swego wyszukuj i zaznaczaj jako win najl ejsze uchybienia, na ni si nigdy

adna wina nie znalaz a. Wszystko w niej i wewn trz, i zewn trznie w doskona ej by o

harmonii. ród em za tej harmonii by a ci

a jej pami na wieczno i na cel, do którego

jeste my stworzeni. Chwa a Boga by a ustawicznie na jej ustach, a w sercu najgor tsza
wdzi czno za Jego dobrodziejstwa. S owem, ca e jej ycie by o jedn nieustaj

modlitw .

2. W rzeczach pos usze stwa nigdy si nie dopu ci a najmniejszego uchybienia, ale ka dy
dany jej rozkaz najochotniej, z weselem ducha spe nia a. Mi

bli niego by a dla niej

dziwnie gor ca; wiadczy a si , e gotowa jest za ka

dusz da si por ba na sztuki, aby

tylko nie zgin a, i cieszy a si posiadaniem “brata swego — tak Go nazywa a — Jezusa
Chrystusa”. (s.531) Cierpienia swoje, a by y one bardzo wielkie — jak opowiem ni ej —
mianowicie ró ne choroby straszliwe i nad wyraz bolesne, z tak ochotn wol znosi a i z
tak rado ci , jak gdyby to by y najs odsze uciechy i rozkosze. Pewno te Pan rozkoszami
swymi dusz jej nape nia , inaczej niepodobna, by z takim weselem takie m ki cierpie
mog a.

3. Pocz tek tych niemocy jej by nast puj cy. Kilku z oczy ców, skazanych na mier za
ci

kie zbrodnie swoje, mia o by w samym e mie cie Valladolid straconych na stosie. Ona,

wiedz c snad z objawienia Bo ego, e nieszcz liwi ci id na mier nie tak przygotowani
jak potrzeba, niezmiernie by a strapiona gro

im zgub wieczn . Za czym z bole ci

najg bsz zwróci a si do Pana, gor co i usilnie prosz c Go o zbawienie tych dusz i w
zamian za to, na co one zas

y, czy te dla zas

enia samej na ask , o któr dla nich

prosi a — bo w jakich mianowicie s owach pro

swoj wyrazi a i ten lub swój uczyni a,

dok adnie nie pami tam — ofiaruj c si przyj

na ca e ycie z r ki Jego wszelkie, jakie by

zdo

a wytrzyma , cierpienia i bole ci. Tej e nocy przyszed na ni pierwszy paroksyzm

febry i od tej chwili a do mierci cierpienia jej trwa y bez przerwy. Skaza cy oni ponie li

mier w dobrym usposobieniu; snad Bóg wys ucha jej modlitw , ale i ofiar jej widocznie

przyj .

4. Bo te za pierwszymi objawami febry utworzy jej si wrzód we wn trzno ciach,
po czony z tak dojmuj cym bólem, i na zniesienie go z cierpliwo ci nie by o zanadto ask i
pociech, którymi Pan dusz jej nape nia . Poniewa wrzód by wewn trz ukryty, lekarstwa,
jakie jej dawano, dosi gn i uleczy go nie mog y, dopóki z aski Pana sam nie p

i

materia nie wyp yn a, co w cz ci przynajmniej umniejszylo jej m ki. Lecz nieugaszonemu
jej pragnieniu cierpienia ma o by o wszystkich tych tak srogich bole ci. Raz, w dzie
Podwy szenia Krzy a, w czasie kazania o M ce Pa skiej, ta dza cierpienia z tak w niej

background image

45

pot

wezbra a, e niezdolna ju jej powstrzyma , skry a si do celi swojej i twarz pad a na

e, potokiem ez si zalewaj c. Gdy siostry przestraszone (s.532) przybieg y pytaj c, co jej

jest, odpowiedzia a im: “Ach, siostry, pro cie za mn Pana, by mi da wi cej krzy y i bole ci,
wówczas dopiero b

szcz liwa”.

5. Wszystkie swe sprawy wewn trzne najwierniej odkrywa a przeoryszy i wielk w tym
znajdowa a pociech . Przez ca y czas tak ci

kiej i d ugiej a do mierci niemocy swojej,

nigdy nikomu nie by a przykr . Siostrze infirmerce tak by a pos uszna, e bez jej pozwolenia
nie prze kn aby ani kropli wody. Pragn

cierpienia, gdy ono jest daleko, jest to u dusz

oddaj cych si bogomy lno ci rzecz bardzo zwyczajna, ale cierpie istotnie, a radowa si z
tego, jest to udzia em niewielu. Otó siostra nasza cierpia a bole ci tak nad wyraz gwa towne,

e sama ich gwa towno musia a rych y koniec po

jej yciu. Do tego jeszcze utworzy

si nowy wrzód w gardle, tak i niczego prze kn nie mog a; a przecie siostrom przy

u jej

obecnym i prze

onej (gdy chcia y j pociesza i ducha jej dodawa ), spokojnie

odpowiada a, e cierpienia te i bóle adnej nie sprawiaj jej przykro ci, e nie zamieni aby si
z adn z sióstr, najlepszym zdrowiem si ciesz

. Maj c wci przed oczyma duszy tego

Pana, dla mi

ci którego cierpia a, najrozmaitszych u ywa a wybiegów, aby ukry przed

wszystkimi srogo m czarni swoich. Zaledwo w najgwa towniejszych paroksyzmach bólu
lekkim jakim j kiem si zdradzi a.

6. Szczerze by a przekonana o sobie, i nie ma na ca ym wiecie wi kszej nad ni grzesznicy.
St d w ca ym zachowaniu si swoim niezrównan okazywa a pokor . Wychwala za i
podnosi cnoty drugich najwi ksz dla niej by o pociech . W umartwieniu by a nieub agan
dla siebie; wszelkiej przyjemno ci i ulgi sobie odmawia a, a tak zr cznie umia a to ukrywa ,

e kto by nie bardzo pilnie na ni uwa

, niczego by nie spostrzeg . Mog o prawie si

zdawa , e duchem ju nie yje na tej ziemi i z adnym ju stworzeniem nie ma obcowania,
tak by a oboj tna na wszelkie rzeczy doczesne. Wszelkie przygody i odmiany tego ycia
przyjmowa a z jednakowym zawsze spokojem i z jednakow zawsze pogod na twarzy. Z
tego powodu jedna z sióstr powiedzia a jej kiedy , e mo na by j (s.533) prawie zaliczy do
rz du tych ludzi ambitnych i tak o zachowanie godno ci swojej dba ych, i woleliby raczej
umrze z g odu, ni przyzna si komu do tego, e n dz cierpi . Zdawa o si bowiem
wszystkim, e niepodobna jednak, by pewnych rzeczy nie czu a, cho zgo a tego po sobie nie
okazywa a.

7. Wszelkie prace i obowi zki swoje z tak czyst i wysok spe nia a intencj , i ka da jej
czynno pe

mia a i ca kowit zas ug . Siostrom te nieraz mawia a: “Najmniejsza rzecz

nieocenionej nabiera warto ci, gdy czynimy j dla mi

ci Boga. Tak powinny my, siostry,

przenikn si t prawd , i by my nigdy ani oka nie zmru

y, jeno w tej my li, aby i to by o

na chwa i upodobanie Jego”. Nigdy si nie wtr ca a do adnej rzeczy, która by nie by a jej
zlecona; st d te

lepa by a na b dy cudze, a widzia a tylko swoje. Wszelka za pochwa a jej

tak j bola a, e i sama s dz c o drugich wed ug siebie, nigdy nikogo nie chwali a w jego
obecno ci, aby mu nie robi przykro ci. Ci gle siebie umartwiaj c, odmawia a sobie nawet
takich najniewinniejszych przyjemno ci, jak przechadzki po ogrodzie, albo cieszenia si
widokiem lub woni pi knego kwiatu czy jakim b

wdzi kiem stworzonym. By oby to,

mówi a, niegrzeczno ci wzgl dem Pana, gdybym szuka a sobie ulgi w cierpieniach, które On
sam mi daje. Nigdy te o nic nie prosi a; cokolwiek jej dano, wszystko to by o dla niej dobre.
“Wszelka pociecha, mówi a, inna ni w Bogu, dla mnie by aby krzy em”. Jedno jeszcze

background image

46

nadmieni : gdy w cis ym, jakie z urz du przeprowadzi am co do ycia i cnót jej
dochodzeniu, wzywa am wszystkie siostry do domu, ka

osobno, aby da y swoje o niej

wiadectwo, nie by o mi dzy nimi ani jednej, która by nie zgadza a si na to jednomy lne

wszystkich zeznanie, e w ca ym post powaniu jej, tak jak na nie co dzie patrzy y, nigdy nie
dostrzeg y niczego, co by nie by o oznak duszy wysoko cnotliwej i prawdziwie doskona ej.

8. Gdy wreszcie przyszed czas, w którym Pan postanowi zabra j z tego wiata, cierpienia
jej jeszcze si wzmog y. Ona za wszystkie te nad wyraz srogie bole ci swoje z takim znosi a
(s.534) rozradowaniem ducha, e kto móg , i jak najcz ciej móg , przybiega do jej

a,

chwal c Boga i buduj c si widokiem takiego nadziemskiego w cierpieniu wesela. Mi dzy
innymi gor co pragn by obecny przy jej mierci kapelan i spowiednik tego klasztoru,
godny i gorliwy s uga Bo y, który znaj c jej dusz , uwa

j za wi

. Z aski Boga spe ni o

si jego yczenie. Widz c chor , ju po przyj ciu wi tych Olejów, coraz mocniej cierpi

i

coraz bardziej s abn

, wezwano go do niej, aby w razie gdyby koniec mia nast pi w nocy,

jeszcze raz j rozgrzeszy i by przy jej konaniu. Na krótko przed dziewi

, gdy siostry

wszystkie wraz z kapelanem by y przy niej zebrane, na kwadrans mo e przed skonaniem,
bole ci wszystkie usta y, a ona z wyrazem nadziemskiego spokoju wznios a oczy ku niebu,
twarz jej, jakby jasno ci niebiesk opromieniona, zaja nia a od wewn trznego wesela i oczy
trzymaj c utkwione w jakie niewidome dla drugich, a dla niej snad bardzo radosne
widzenie, po dwakro si u miechn a. Kap an i siostry obecne niewypowiedzianej na ten
widok doznali pociechy duchowej i wewn trznego rozradowania, którego inaczej okre li nie
umieli, jeno e zdawa o im si , e ju s w niebie. Z takim weselem na twarzy, z oczyma
wzniesionymi do nieba, sko czy a ycie, pi kna i po mierci jak anio . Po takim yciu, wolno
nam, wed ug tego, czego nas uczy wiara, mie nadziej i ufa , e Bóg j przyj na
odpocznienie w nagrod za nienasycon jej

dz cierpienia dla Jego mi

ci.

9. Kapelan utrzymywa i wielu osobom to powtarza , e w chwili spuszczania cia a do grobu
uczu dobywaj

si z niego wo przenikliw a dziwnie s odk . Siostra zakrystianka z swojej

strony zapewnia a, e wiece zapalone na jej pogrzebie, nic si nie upali y. Wszystko jest
mo ebne u Boga i wielkie jest Jego mi osierdzie. Jeden z ojców Towarzystwa Jezusowego,
który przez wiele lat by jej spowiednikiem i kierownikiem, gdy kiedy przy sposobno ci
mówi am z nim o tych dziwnych objawach, o wiadczy mi, e nic w nich nie widzi
nieprawdopodobnego (s.535) i zgo a im si nie dziwi, wiedz c, w jaki nadzwyczajny sposób
Pan si tej duszy wybranej udziela .

10. Daj Bo e, córki moje, by my umia y okaza si godnymi tak dobrego towarzystwa, w
jakim Pan nas raczy umie ci , daj c nam w tych domach naszych

pospo u z takimi

duszami wi tymi, jak ta, o której tu mówi am i wiele innych, o których mo e jeszcze co
opowiem, aby ka da z nas, je liby si opu ci a nieco w pierwszej swej gorliwo ci, bra a sobie
st d pobudk do usilnego na ladowania tak wysokich przyk adów i aby my w ten sposób
wszystkie wys awia y Pana, który tak wspaniale raczy objawia wielmo no swoj w takich,
jak my, s abych niewiastach.

ROZDZIA 13

Opowiada, w jaki sposób i za czyj spraw powsta pierwszy, wed ug Regu y pierwotnej,
klasztor Karmelitów Bosych, roku 1568.

background image

47

l. Jeszcze przed wyjazdem na moj fundacj w Valladolid, u

am si — jak o tym by a

mowa wy ej — z Ojcem Antonim od Jezusa, naonczas przeorem klasztoru Karmelitów

wi tej Anny w Medinie, i z Br. Janem od Krzy a, e w razie za

enia klasztoru Regu y

pierwotnej Karmelitów Bosych, oni dwaj pierwsi wst pi do niego. Nie mog c dosta zrazu
domu odpowiedniego dla zamierzonej fundacji, nieustannie poleca am t spraw Panu. Co do
tych dwu ojców, z zupe

ufno ci na nich polega am. O. Antoniego przez ca y ten rok od

mojej z nim umowy Pan sam mocno by wypróbowa , zsy aj c na wszelkiego rodzaju
utrapienia, które on zniós z doskona ym poddaniem si i cierpliwo ci . Co za do O. Jana od
Krzy a, nie by o ju potrzeba osobnej próby, bo chocia liczy si do sukiennych i
trzewiczkowych,

przecie od (s.536) pocz tku w wysokiej doskona

ci i surowo ci

zakonnej. Zapewniwszy mi ju rzecz g ówn , to jest zakonników gotowych da pocz tek, Pan
raczy askawie u atwi i reszt .

2. Jeden pan z Awili, imieniem don Rafael, z którym nigdy przedtem nie mia am adnej
styczno ci, dowiedziawszy si — nie pami tam ju i nie wiem jak — o zamiarze naszym
za

enia klasztoru Ojców Bosych, zg osi si do mnie, ofiaruj c si z gotowo ci ust pienia

mi domu, nale cego do w n dznej wioszczynie, licz cej zaledwie dwudziestu
mieszka ców. Dom ten, o ile pami tam, s

za mieszkanie komornikowi, którego tam

trzyma dla ci gania czynszów, przypadaj cych mu z jego posiad

ci. Cho domy la am si

z góry, jaki to mo e by dom, z g bi serca jednak podzi kowa am Panu i z szczer
wdzi czno ci ofiar przyj am. Obja ni mi ten pan, e dom ten le y przy trakcie do
Medina del Campo, e jad c tamt dy na fundacj w Valladolid, b

go mia a po drodze, za

czym atwo mi b dzie wst pi , by go zobaczy . Obieca am mu, e zastosuj si do jego
wskazówek i tak te uczyni am.

3. Wyjecha am z Awili w czerwcu, w towarzystwie jednej siostry i O. Juliana z Awili,
kapelana domu w. Józefa, który, jak powiedzia am wy ej, towarzyszy mi we wszystkich
moich podró ach. Wyruszyli my wcze nie z rana, ale nie znaj c drogi, zab dzili my i nie
by o kogo zapyta o drog , bo mizerna ta wioszczyna ma o komu by a wiadom . Ca y dzie
wi c b dzili my z niema ym utrudzeniem, bo s

ce silnie dogrzewa o. Gdy s dzili my, e

ju niedaleko, pokaza o si , e jeszcze drugie tyle pozostaje nam drogi do przebycia.
Um czenie i przykro ci, jakich doznali my w tej drodze, dobrze mi utkwi y w pami ci.
Zapada a ju noc, gdy my wreszcie stan li na miejscu.

Ale gdy my ujrzeli ten dom, nie sta o nam odwagi zosta w nim na noc, taki by pe en
nieczysto ci i brudu, a przy tym nat oczony mnóstwem ch opstwa sprowadzonego na niwa.
(s.537) Przedsionek do przyzwoity, spora izba z przylegaj cym do niej lamusem i
kuchenka: taki to by gmach, przeznaczony dla nas na klasztor. Obmy li am zatem taki
rozk ad: z przedsionka b dzie ko ció , lamus pos

y za chór, bo si do tego najlepiej

nadawa , a izba na sypialni .

Towarzyszka moja, cho lepsza ode mnie i do wszelkiego umartwienia bardzo ochotna, nie
mog a jednak znie tej my li, bym w takiej cha upie zak ada a klasztor: “Matko, wo

a, nie

ma duszy tak gorliwej i tak wysoko duchowej, która by w podobnym pomieszczeniu
wytrzyma a. Prosz na wszystko, porzu t my l”. Ojciec, towarzysz nasz, cho tak e
podziela zrazu jej zdanie, wszak e, gdym mu wyt umaczy a powody moje, ju si nie

background image

48

sprzeciwia . Poszli my zatem do ko cio a na noc, bo przy niezmiernym, jakie czuli my
strudzeniu, nie bardzo byliby my radzi sp dzi j bezsennie.

4. Przybywszy do Mediny, rozmówi am si zaraz z O. Antonim. Opowiedzia am mu, jak
rzeczy stoj . Powiedzia am mu, e je li jeno zdob dzie si na odwag zamieszkania do czasu
w takim pomieszczeniu, mo e by pewny tego, e Bóg rych o przyjdzie nam w pomoc, e
wszystko pójdzie dobrze, byle tylko zacz

. (Nie bez podstawy takie mu dawa am stanowcze

zapewnienie, bo wówczas ju — rzec mog — tak jasno mia am przed oczyma to, co Pan
pó niej uczyni , i tak by am pewna tych rzeczy, jak dzisiaj pewna ich jestem, gdy je widz
spe nione; owszem, i du o wi cej si spe ni o, ni to, co wówczas przewidywa am, gdy w
chwili kiedy to pisz , mamy ju z aski Boga dziesi klasztorów Karmelitów Bosych).
Przedstawia am mu jeszcze, e ani poprzedni Prowincja , ani obecny (których zgodzenie si ,
jak mówi am, by o nieodzownym do fundacji naszej warunkiem) nie daliby nam potrzebnego
upowa nienia, gdyby widzieli, e zak adamy sobie dom du y i nale ycie urz dzony,
przypu ciwszy nawet, e nabycie (s.538) onego by oby w mo no ci naszej; gdy przeciwnie,
pozwolenie na umieszczenie si nasze w tej wiosce i w takiej ruderze wyda im si rzecz nic
nie znacz

. Okaza o si , e mia on od Boga wi ksz odwag ni ja; o wiadczy mi, e

gotów jest zamieszka nie tylko w tej n dznej chacie, ale cho by i w chlewie. Podobn
gotowo okazywa i O. Jan od Krzy a.

5. Pozostawa o nam zatem jeszcze uzyska pozwolenie od wspomnianych wy ej dwóch
Ojców, bo nie inaczej jeno pod warunkiem ich zgodzenia si , nasz O. Genera wyda nam
upowa nienie. Zupe

mia am ufno w Panu, e otrzymamy ich pozwolenie i w tej nadziei

uprosi am O. Antoniego, aby postara si wedle mo no ci swojej o zebranie nieco ja mu ny
na jakiekolwiek oporz dzenie onego domu. Sama za , z bratem Janem od Krzy a, uda am si
do Valladolid, na opisan wy ej fundacj . Tam, poniewa przez kilka dni mia

my w domu

robotników, sprowadzonych dla przerobienia go na klasztor, skutkiem czego nie mog

my

przestrzega klauzury, skorzysta am zatem z tej sposobno ci dla zaj cia si O. Janem od
Krzy a, celem obja nienia mu ca ego naszego sposobu ycia, aby dobrze pozna wszystkie
szczegó y, mianowicie umartwienia u nas u ywane i ducha bratniej mi

ci, jaka nas mi dzy

sob

czy i sposób rekreacji naszych z tak miar obmy lanych, i s

nam tylko do

zobopólnego poznania wad i u omno ci naszych i do chwilowego odetchnienia, aby my nim
pokrzepione atwiej mog y zachowywa i znosi ca surowo Regu y. On by tak
wy wiczony we wszelkiej cnocie, e daleko wi cej ja mog am si nauczy od niego, ni on
ode mnie; ale wówczas nie o tym my la am, maj c jedynie na celu zaznajomienie go z yciem
i zwyczajami sióstr naszych.

6. askawym zrz dzeniem Bo ym tak si z

o, e w

nie w tym e czasie przebywa w

Valladolid brat Alonso Gonzales, prowincja naszego Zakonu, od którego zale

o potrzebne

nam pozwolenie. By to dobry sobie starzec, bez

ci i bez z

liwego do nas uprzedzenia.

Poniewa jednak jeszcze si waha , tyle mu przekonywaj cych przedstawi am racji,
ostrzegaj c go zw aszcza, jak ci

ki mia by do zdania (s.539) Bogu rachunek, gdyby stawa

na przeszkodzie tak dobrej sprawie — o której poparcie go prosz — e znacznie si
udobrucha . Pewno te Pan, jako by o wol Jego, by rzecz si sta a, wewn trznie go sk ania
do danego ust pstwa. Wreszcie do a Maria de Mendoza i brat jej Biskup Awili, który
zawsze by pomocnikiem naszym i obro

, dobili z nim targu, jak równie z O. Anio em

Salazar, poprzednim prowincja em, z którego strony g ównie obawia am si trudno ci. Ale

background image

49

zdarzy o si , e wówczas w

nie, w pewnej potrzebie swojej zmuszony by szuka pomocy i

poparcia u do i Marii Mendoza, i to, jak s dz , g ównie go sk oni o do okazania si nam
przychylnym. Ale i w braku takiej zewn trznej pobudki. Pan by by niezawodnie poruszy i
sk oni ku nam jego serce, jak to przedtem uczyni z O. Genera em, który zrazu tak by
zamiarowi naszemu przeciwny.

7. O Bo e wielki, ile to w ci gu tych fundacji napotka am podobnych, niepokonanych
zdawa o si trudno ci, a Pan przecie w boskiej askawo ci swojej tak je dziwnie atwo
uchyli ! I jakie to dla mnie zawstydzenie, e cho na takie cuda w asnymi oczyma patrzy am,
nie sta am si przecie lepsz ni jestem. Dzi jeszcze, gdy to pisz , na wspomnienie tych
dziwów zdumienie mi ogarnia. Najmocniej te tego pragn , by wszyscy z aski Boga uznali
to i zrozumieli, e wszystka w dokonaniu tych fundacji praca i przyczynienie si stworze jest
jakby niczym. Wszystko to Pan sam w boskiej wielmo no ci swojej zrz dzi i z ma ych
pocz tków tak wielkie rzeczy wyprowadzi , jakie tylko wszechmog ca pot ga Jego sprawi
mog a. — Niech Mu b dzie chwa a i dzi kczynienie na wieki, amen. (s.540)

ROZDZIA 14

Dalszy ci g o za

eniu pierwszego domu Karmelitów Bosych.— Jakie ycie w nim wiedli

pierwsi dwaj ojcowie, i jakie dobro pocz Pan przez nich sprawia w ród okolicznej ludno ci
na swoj cze i chwal .

1. Maj c tedy ju zgod obu prowincja ów, mieli my, zdaniem moim, wszystko, czego nam
by o potrzeba i nie widzia am, czego by nam jeszcze mog o brakowa . Stan o wi c na tym,

e O. Jan od Krzy a pojedzie do domu dla nich przeznaczonego i postara si oporz dzi o

tyle, by czym pr dzej mogli si do niego wprowadzi . W wielkiej bowiem by am obawie, by
nam nie wesz a jeszcze w drog nowa jaka przeszkoda i dlatego wszystka my l moja by a w
tym, by nie zwlekaj c, zacz to dzie o. Tak wi c O. Jan odjecha , a O. Antoni tymczasem
kwestowa i ju by nieco rzeczy potrzebnych uzbiera . Pomaga

my mu, w czym

mog

my, cho pomoc to by a niewielka. Gdy z Mediny przyjecha do Valladolid dla

widzenia si ze mn , chwali mi si z wielkim zadowoleniem bogat kwest swoj , tylko e w
istocie by o tego bardzo ma o. W klepsydry tylko by suto zaopatrzony; nazbiera ich a pi ,
z czego si szczerze u mia am. On mi jednak dowodzi , e tego potrzeba koniecznie dla
przestrzegania porz dku godzin w klasztorze, e nie chce chodzi na o lep, nie wiedz c która
godzina. Ale przy ca ym tym bogactwie nie mia podobno nawet na czym si po

i czym

si nakry .

2. Urz dzenie domu, mimo najlepszej woli, opó ni o si nieco z powodu braku pieni dzy.
Gdy wreszcie wszystko by o (s.541) gotowe, O. Antoni z

przeorstwo swoje i uczyni

profesj Regu y pierwotnej. Radzono mu, by si nie spieszy i pierwej rzecz wypróbowa , ale
on o czekaniu ani s ysze nie chcia i z najwi ksz w wiecie uciech pod

do chatki

swojej, gdzie go ju czeka Brat Jan od Krzy a.

3. Opowiada mi potem O. Antoni, e gdy przyby na miejsce, na widok tej lichej wioszczyny
serce mu wezbra o niewypowiedzianym weselem; mia to uczucie, e wiat ju dla niego nie
istnieje od chwili jak opu ciwszy wszystko, zamkn si w tej samotno ci. Niewygód

dznego pomieszczenia swego obydwaj zgo a nie czuli, raczej wydawa o si im ono jakby

rajem rozkoszy.

background image

50

4. O Bo e wielki! Jak e ma o gmachy okaza e i wygody zewn trzne pomagaj do
wewn trznego zadowolenia duszy! Na mi

Pana prosz was, siostry i ojcowie moi,

patrzcie, by cie nigdy nie zaniechali jak najwi kszej skromno ci i pow ci gliwo ci w
zak adaniu domów, aby nie by y du e i kosztowne. Miejmy zawsze przed oczyma przyk ad
prawdziwych fundatorów naszych, onych ojców wi tych, których jeste my potomstwem,
wszak wiemy, e nie inn drog , jeno t drog ubóstwa i pokory doszli oni do tej
szcz liwo ci, w której dzisiaj si ciesz posiadaniem Boga.

5. Doprawdy, widzia am to na oczy i z do wiadczenia o tym si przekona am, e wi cej bywa
gor co ci ducha, a nawet i wewn trznego wesela, gdy cia u ciasno i niewygodnie, ni gdy
ono przestronne ma pomieszczenie i wczasów u ywa. Na có nam si zda dom cho by
najobszerniejszy, kiedy na sta e przebywanie zawsze mamy tylko jedn celk ? I e celka ta

dzie szeroka i dobrze urz dzona, có nam z tego przyjdzie? Wszak nie po to w niej

mieszkamy, aby my na jej ciany patrzyli. Wszak nie mamy w niej mieszka wiecznie, ale
tylko tyle w niej b dzie naszego mieszkania, ile b dzie czasu tego (s.542) krótkiego ycia. A
jak e nam s odk b dzie jej ciasno , gdy wspomnimy, e im mniej u yjemy przyjemno ci na
tej ziemi, tym wi ksz b dziemy si cieszyli szcz liwo ci w wieczno ci, gdzie zgotowane
nam s mieszkania wedle miary mi

ci, z jak tu wst pujemy w lady ycia najs odszego

naszego Pana Jezusa. Je li, jak mówimy, te pocz tki nasze maj by wznowieniem pierwotnej
Regu y Zakonu Naj wi tszej Matki Jego, nie czy my Jej i onym dawnym Ojcom naszym tej
krzywdy, by my nie mieli stara si o jak najbli sze z nimi podobie stwo. I cho nieudolno
nasza nie zdo a im sprosta we wszystkim, to przynajmniej w u ywaniu rzeczy oboj tnych i
do utrzymania ycia niekoniecznych umiejmy zachowywa

cis miar i pow ci gliwo .

Je li jest w tym nieco trudu, sam e trud ten staje si s odki, jak tego wie y przyk ad mamy
na tych dwóch ojcach. Pocz tek tylko nieco ma trudno ci. Skoro jednak na m nie si
odwa ymy, tym samym ju trudno zwyci

ona i dalej wszystko staje si

atwe.

6. W pierwsz czy mo e w drug (nie pami tam dobrze) niedziel Adwentu tego roku 1568,
odby a si pierwsza Msza w tym n dznym przedsionku, nie ozdobniejszym pewno od stajenki
Betlejemskiej. W Po cie nast pnego roku, w przeje dzie do Toledo na fundacj , wst pi am
tam. By o to z rana. Zasta am O. Antoniego od Jezusa z tym samym zawsze, jaki go nigdy nie
opuszcza, wyrazem wesela na twarzy, zamiataj cego przed ko cio em. “A to co, zawo

am, a

gdzie . Ojcze, honor twój?” Na to on, u miechaj c si od wewn trznego uszcz liwienia,
odpowiedzia mi: “Przekl ty niech b dzie ten czas, kiedy dba em o honor”.

Wszed szy do ko ció ka, zdumia am si , widz c wsz dzie oznaki gor co ci ducha, jak Pan
by ten nowy dom nape ni : wsz dy na cianach same tylko krzy e albo trupie g owy. I nie ja
jedna odnios am to wra enie; dwaj kupcy z Mediny, znajomi moi, którzy mi towarzyszyli w
tej drodze, tak byli tym widokiem wzruszeni, e wci tylko rzewnymi zami p akali.

7. Pami tam zw aszcza, i póki yj pami ta b

ma y krzy drewniany przy kropielnicy, z

naklejonym na nim, (s.543) malowanym na papierze wyobra eniem Chrystusa Pana.
Papierowy ten obrazek g biej, s dz , do pobo no ci pobudza , ni gdyby by najmisterniej z
kosztownego materia u urobiony. Chór, w lamusie urz dzony, w po owie do by wysoki,
aby mogli w nim odmawia godziny kanoniczne albo s ucha Mszy wi tej; ale wej cie tak
by o niskie, e aby dosta si do rodka, mocno musieli si schyla . W dwóch rogach
ko ció ka mieli dwie male kie samotnie, w których inaczej zmie ci si nie mogli, jeno

background image

51

le cy albo siedz cy, a i tak jeszcze g ow dotykali dachu. Dla ogrzania si nape niali je
sianem (bo ch ód tam by wielki). W ka dej by o okienko z widokiem na o tarz, i kamie

cy za wezg owie, a nad nim krzy e i trupie g owy. Dowiedzia am si , e po Jutrzni nie

wychodzili wcale na odpoczynek, ale pozostawali tam a do Prymy, tak g boko pogr eni w
modlitwie, e nieraz, wychodz c stamt d na Prym , mieli habity ca kiem pokryte niegiem, a
nie czuli tego. Godziny kanoniczne odmawiali wspólnie z innym Ojcem karmelit , z
sukiennych, który by si do nich przy czy , cho b

c mocno schorza y, habitu nie zmieni ;

czwarty by z nimi m ody braciszek, jeszcze nie wy wi cony, który tak e by przy nich
zamieszka .

8. Chodzili po wioskach okolicznych, og aszaj c s owo Bo e ludno ci miejscowej, zupe nie
nieo wieconej. By to jeden z powodów, dla których rada by am za

eniu domu naszego w

tym miejscu. Widzia am bowiem, e nigdzie tam w ca ej okolicy nie by o klasztoru ani
nikogo, kto by ten ciemny lud móg naucza , i bardzo nad tym bola am. Ojcowie nasi w tak
krótkim czasie tak powszechne zjednali sobie powa anie i zaufanie ludu, e gdy si o tym
dowiedzia am, niewypowiedzian mi to nape ni o pociech . Chodzili, tak przepowiadaj c i
nauczaj c, na odleg

pó torej mili albo i dwu mil, po g bokich niegach i lodowych

wertepach i to zupe nie boso, bo pó niej dopiero kazano im nosi sanda y. Ca e dnie tak
(s.544) sp dzali na nauczaniu i s uchaniu spowiedzi i pó nym dopiero wieczorem wracali do
domu na posi ek, ale takim w ród tych prac op ywali weselem wewn trznym, e ani
strudzenia, ani g odu nie czuli.

9. Na po ywieniu im nie zbywa o, bo ze wsi okolicznych znoszono im wi cej ni
potrzebowali. Przyje

ali tak e do nich do spowiedzi niektórzy panowie z miejscowo ci

siednich; niebawem pocz li im ofiarowywa u siebie lepsze domy i pomieszczenia. Mi dzy

nimi by jeden, don Luis, pan na Cinco Villas. Pan ten wybudowa by ko ció na
umieszczenie w nim obrazu Matki Boskiej, w szczególny sposób zas uguj cego na to, aby mu
by a oddawana cze publiczna. Ojciec jego pos

go z Flandrii matce jego czy babce, nie

pami tam, przez jakiego kupca, ale ten tak si do tego obrazu przywi za , e przez wiele lat
zatrzyma go u siebie i dopiero w godzin

mierci da zna tym, dla których dar ten drogi by

przeznaczony, aby go do siebie zabrali. Jest to du y obraz, a tak pi kny, e w yciu moim nie
widzia am pi kniejszego (wielu te innych to zdanie moje podziela). O. Antoni od Jezusa,
gdy na zaproszenie tego pana przyjecha do niego i obraz ten ujrza , tak si w nim
rozmi owa , e od razu zgodzi si na przeniesienie tam klasztoru. Miejsce to nazywa si
Mancera. Jedn ono mia o niedogodno , mianowicie, e nie by o tam studni i zdawa o si
nawet, e niepodobna b dzie dokopa si wody. Mimo to jednak, gdy obaj ojcowie na to
przeniesienie si zgadzali, pan ten zbudowa im niewielki klasztor, jak tego wymaga a ich
profesja, oraz ko ció w potrzebne sprz ty zaopatrzy , a wszystko to uczyni dobrze.

10. Nie mog tu pomin milczeniem, w jaki sposób, zdaniem wszystkich cudowny, Pan
raczy i wody im dostarczy . (s.545) Pewnego dnia, po wieczerzy, O. Antoni, który by
Przeorem, przechadzaj c si z bra mi w dziedzi cu klasztornym i rozmawiaj c z nimi o tym
dotkliwym braku wody, nagle si zatrzyma i lask , któr mia w r ku, zrobi na ziemi, zdaje
mi si , znak krzy a wi tego, cho tego dobrze nie pami tam. W ka dym razie jaki znak
zrobi lask w miejscu upatrzonym i rzek : “Tu kopcie”. I oto ledwo nieco ziemi poruszyli,
woda doskona a do picia w takiej obfito ci wytrys a, e nawet gdy potrzeba czasem oczy ci
ocembrowanie, trudno j zatamowa . Do wszelkiej przy budowie roboty murarskiej ta woda

background image

52

a, wszystkie potrzeby klasztoru ni si zaopatruj , a nigdy nie wysycha. Pó niej bracia

ogrodzili sobie miejsce na ogród i szukali w nim wody i du o si napracowali, za

yli nawet

ko o do ci gni cia wody, ale z tym wszystkim, dot d przynajmniej, ani kropli nie znale li.

11. Co do mnie, widz c t chatk , niedawno temu jeszcze niepodobn do zamieszkania, teraz
tak pe

ducha Bo ego, w ka dym jej zak tku coraz nowe znajdowa am dla siebie

zbudowanie. S ysz c za o sposobie ycia i o umartwieniach ich, i nieustannej modlitwie, i o
dobrym, jaki dawali z siebie przyk adzie — gdy zw aszcza jedni pa stwo, moi znajomi,
mieszkaj cy w s siedztwie, przyjechawszy do mnie, pocz li mówi mi o nich, s ów nie
znajduj c na godne wychwalenie ich wi to ci i niezmiernego, jakie w ród tego ludu czyni
dobra — z niewypowiedzian rado ci wewn trzn dzi ki czyni am Panu, i z aski Jego
dano mi jest ogl da ju pierwsze owoce rozpocz tej sprawy, wielki, jak godzi si mniema ,
po ytek naszemu Zakonowi i wzrost chwa y Bo ej wró ce. Niech boska dobro Jego raczy
to sprawi , by rzeczy dalej tak sz y, jak dot d id , w zupe no ci wówczas zi ci si moja
nadzieja.

Dwaj kupcy, którzy mi, jak mówi am, towarzyszyli, mówili mi potem, e za adn cen nie
oddaliby tej pociechy, jak im przyniós chwilowy ten pobyt w naszym klasztorku. O dziwna
pot go cnoty! Milszym ni wszystkie ich bogactwa wyda im si widok tego ubóstwa, i dusz
ich uspokoi i pocieszy ! (s.546)

12. Gdy potem rozmawia am z Ojcami o naszych interesach i sprawach zakonnych — taka

c, jaka i jestem, s aba i niecnotliwa — pocz am nalega na nich, by zwolnili nieco

srogo ci swoich pokut, bo w surowo ciach i umartwieniach, jak mi si zdawa o, przebierali
miar . Po tylu gor cych, jakie mi to kosztowa o, pragnieniach i modlitwach, znalaz szy
wreszcie z aski Pana z kim spraw rozpocz

, i takie widz c szcz liwe jej pocz tki, ba am

si , by diabe w samej e surowo ci nie znalaz sposobu zaszkodzenia nam i nie doprowadzi
ich do zamorzenia si przed czasem, nimby si spe ni y nadzieje, jakie w nich pok ada am.
By to z mojej strony dowód niedoskona

ci i ma ej wiary. Nie pami ta am na to, e sprawa

przez nas podj ta jest spraw Bo i e boska moc Jego potrafi j zachowa i wzrost jej
zapewni . Oni jednak, pe ni tych cnót, na których mnie zbywa o, ma o zwracali uwagi na
przedstawienia i pro by moje i w niczym nie zmienili wi tobliwego trybu swego ycia. Tak
rozsta am si z nimi z sercem pe nym najs odszej pociechy, chocia nie umia am tyle chwali
Boga i dzi kowa Mu, ile nale

o za takie wielkie Jego mi osierdzie.

Oby mi w boskiej askawo ci swojej raczy uczyni godn wywdzi czenia Mu si w
czymkolwiek za nieogarnione mnóstwo Jego dobrodziejstw. Szcz liwe powstanie tego
klasztoru Ojców by o, rozumia am to dobrze, ask bez porównania wi ksz , ni wszystkie
fundacje domów

skich, których mi Pan da dokona .

ROZDZIA 15

Opowiada o fundacji domu chwalebnego w. Józefa w Toledo roku 1569.

l. Mieszka w mie cie Toledo pewien kupiec, m zacny i pobo ny.

w dobrowolnym

bez

stwie, przyk adnie bardzo i cnotliwie. Niepospolit odznacza si szczero ci i

prawo ci (s.547) charakteru. Uczciwym handlem pomna

wci

swój maj tek z tym

zamiarem, e zapisze go ca y na jak fundacj , z której by aby jak najwi ksza chwa a Bogu.

background image

53

Nazywa si Martin Ramirez. Gdy ci ko zaniemóg i ju by bliski mierci, O. Pablo
Hernandez, z Towarzystwa Jezusowego, u którego przedtem si spowiada am, gdy bawi am
w Toledo uk adaj c si o fundacj w Malagónie, a który bardzo pragn osiedlenia si sióstr
naszych w tym mie cie, uda si do chorego i przedstawi mu, jak wielka b dzie chwa a Pana
z za

enia takiego klasztoru i jako zapisuj c na ten cel maj tek swój, osi gnie w zupe no ci

po ytek, jaki sobie obiecywa z ustanowienia kaplic i kapelanów i pewnych uroczysto ci
dorocznych, które przy miejscowej parafii z mienia swego ufundowa zamierza .

2. Chory mia si ju tak le, e widz c, i na u

enie tej sprawy czasu mu nie starczy,

przekaza j ca na r ce brata swego Alonsa Alvareza Ramireza, i zaraz potem umar . Nie
móg poruczy ostatniej woli swojej w pewniejsze r ce. Alonso Alvarez by to cz owiek w
wysokim stopniu roztropny, bogobojny, dobroczynny i ze wszech miar godny zaufania; mog
to najprawdziwiej o nim po wiadczy , bo wiele z nim mia am do czynienia, i mówi , co
widzia am.

3. W chwili mierci Martina Ramireza ja jeszcze bawi am w Yalladolid, zaj ta tamtejsz
fundacj . Obaj wi c, i O. Pablo Hernandez i Alonso Alvarez, napisali do mnie, donosz c mi o
tym wypadku i domagaj c si spiesznego mego przyjazdu, je li mam zamiar przyj

t

fundacj . Pojecha am zatem prawie natychmiast po urz dzeniu domu w Valladolid.
Przyby am do Toledo w wigili Zwiastowania Naj wi tszej Panny Maryi i zajecha am do
pa acu do i Luisy, fundatorki naszej w Malagonie, (s.548) u której ju przedtem w ró nych
czasach stawa am. Zosta am przyj ta z wielk rado ci , bo pani ta szczególn ma dla mnie
mi

. Mia am z sob dwie towarzyszki, obie z klasztoru w. Józefa awila skiego, gorliwe

bardzo s

ebnice Bo e. Umieszczono nas, jak zwykle, w osobnym pokoju, gdzie by

my

zupe nie samotne, jakby w klasztorze.

4. Niebawem wszcz am rokowania z Alonsem Alvarezem co do zamierzonej fundacji. Bra
w nich udzia i zi jego, Diego Ortiz, dobry teolog, ale wi cej w zdaniu swoim uparty ni
te i nie atwo by o doj z nim do adu. Stawiali mi z pocz tku ró ne warunki, na które nie
uwa

am, by mi wypada o si zgodzi . W ci gu tych pertraktacji szukali jakiego domu do

wynaj cia, który by my mog y zaj

, ale — mimo wszelkiego starania — nie mogli znale

nic odpowiedniego. Z drugiej strony wielk mia am trudno w uzyskaniu potrzebnego
upowa nienia od naczelnika miasta, przewodnicz cego w radzie administracyjnej (na miejscu
arcybiskupa, którego wówczas nie by o), jakkolwiek usilnie za nami czyni a u niego starania
ona pani, u której mieszka

my, jak równie i jeden mo ny pan, don Pedro Manrique, syn

gubernatora Kastylii i kanonik toleda ski. By to (czyli raczej jest, bo jeszcze yje) m
bardzo pobo ny. W rok po za

eniu tego naszego domu, nie zwa aj c na s abe zdrowie

swoje, wst pi do Towarzystwa Jezusowego, którego dot d jest cz onkiem. Jednak e i on,
pomimo wielkiego znaczenia, jakiego dla niepospolitego rozumu (s.549) i dzielno ci
charakteru swego w Toledo u ywa , nie móg z tym upowa nieniem naszym doj do ko ca.
Ledwo zdo

sk oni naczelnika, aby si dla nas okaza przychylniejszy, a ju znowu

panowie radni robili trudno ci. Z drugiej strony i uk ady nasze z Alonsem Alvarezem wci
sz y oporem, z powodu zi cia, któremu ten zbytnio ulega , tak i w ko cu dosz o do
zupe nego zerwania.

5. Nie wiedzia am ju , co pocz . Przyjechawszy do Toledo umy lnie i wy cznie dla tej
fundacji, czu am to dobrze, e wielki by by wstyd odjecha z niczym. G ównie jednak i

background image

54

wi cej ni wszelkie inne trudno ci dolega a mi kwestia upowa nienia, bo by am pewna, e
skoroby my tylko zdo

y si usadowi , Pan dalszym potrzebom zaradzi, jak to ju w

poprzednich fundacjach uczyni . Widz c tedy, e starania za nami trwaj ju przesz o dwa
miesi ce, a sprawa nie tylko nie post puje, ale owszem, coraz gorzej si wik a, postanowi am
w ko cu sama si z naczelnikiem rozmówi . Uda am si do ko cio a, po

onego tu przy

jego mieszkaniu i stamt d pos

am do niego z pokorn pro

, by raczy si ze mn

zobaczy . Gdy si znalaz am z nim w cztery oczy, rzek am do niego: “Szale stwem jest dla

wiata, e s niewiasty, które tego tylko pragn , aby mog y

w surowej pokucie i cis ym

zamkni ciu i d eniu do doskona

ci; ale jak e przy tym wygl daj ludzie, którzy ani my

c

zadawa sobie podobnego trudu, owszem, w uciechach i wczasach p dz c dni swoje, chc
jeszcze k

przeszkody sprawie tak Panu naszemu przyjemnej?” Wiele innych jeszcze

rzeczy powiedzia am mu, z wielk , jak Pan sam mi dawa , mia

ci i stanowczo ci .

owa moje tak go skruszy y, e natychmiast, na poczekaniu, wyda mi upowa nienie.

6. Wróci am do siebie ucieszona, tak jakby ju ca a fundacja by a gotowa, cho w gruncie
rzeczy wszystkiego jeszcze do niej brakowa o. Posiada am ca ego maj tku trzy czy cztery
dukaty. Kupi am za to dwa obrazy (aby by o co zawiesi (s.550) nad o tarzem), dwa sienniki i
jedn ko dr . O domu po zerwaniu uk adów z Alonsem Alvarezem ju nie by o mowy. Zrobi
mi wprawdzie nadziej pewien kupiec, przyjaciel mój, mieszkaj cy w Toledo. Kupiec ten
(nazywa si Alonso de Avila) yje w dobrowolnym bez

stwie, wszystek oddany dobrym

uczynkom, szczególnie niesieniu pomocy wi niom. Ten wi c pociesza mi , mówi c, bym
by a spokojna, e on mi poszuka domu; i pewno by by spe ni obietnic swoj , ale na
utrapienie moje ci

ko zaniemóg . Na kilka dni przedtem bawi chwilowo w Toledo O.

Marcin od Krzy a, franciszkanin, bardzo wi tobliwy s uga Bo y. Odje

aj c, skierowa do

mnie jednego penitenta swego, niejakiego Andrad , m odego cz owieka, niebogatego, czyli
raczej zupe nie ubogiego. Poleci mu, eby si odda na moje us ugi i zrobi , cokolwiek mu
powiem. Jako , którego dnia, gdy by am w ko ciele na Mszy, m odzieniec ten zbli

si do

mnie i, powtarzaj c mi dane mu przez tego dobrego Ojca polecenie, upewni mi , e wszystko
uczyni dla mnie, co tylko b dzie w jego mo no ci, cho b

c ubogi, osob tylko swoj

mi mo e. Podzi kowa am mu za t jego gotowo , ale troch mi si wydawa o

zabawne, a wi cej jeszcze towarzyszkom moim, e ten wi ty cz owiek takiego nam przysy a
pomocnika, nie bardzo, z powierzchowno ci jego s dz c, nadaj cego si do za atwiania spraw
Karmelitanek Bosych.

7. Gdy tedy, maj c ju w r ku upowa nienie, a nie maj c nikogo, komu bym mog a poleci
wyszukanie nam domu do naj cia, nie wiedzia am, co dalej pocz

, przyszed mi na my l on

ody cz owiek, przys any do mnie przez O. Marcina od Krzy a. Towarzyszki moje, gdy im

o tym wspomnia am, serdecznie na mia y si ze mnie i odradza y mi, bym go nie u ywa a, bo
nic innego z tego nie wyjdzie, jeno e przez niego sprawa przed czasem si rozg osi. Ja
jednak wola am nie zwa

na ich miechy i rady. Dziwny, prawie tajemniczy sposób, w jaki

ten m ody cz owiek do mnie trafi , i to jeszcze pos any przez takiego s ug Bo ego, utwierdzi
we mnie przeczucie, e pomoc jego nie b dzie dla nas bezskuteczna. (s.551) Pos

am wi c

po niego i zobowi zawszy go naprzód do cis ego zachowania tajemnicy, opowiedzia am mu,
jak rzeczy stoj i e potrzeba nam wynale jaki dom, który by my mog y naj . Upewni am
go, e stawi za nas por czyciela, w czym liczy am na poczciwego naszego Alonsa de Avila,
wówczas, jak mówi am, chorego. O wiadczy mi, e to rzecz bardzo atwa i e wyszuka,
czego nam potrzeba. Jako zaraz nazajutrz rano przyszed za mn do ko cio a Towarzystwa

background image

55

Jezusowego, gdzie by am na Mszy, z oznajmieniem, e dom ju znalaz , tu blisko. Przyniós
mi klucze do niego, aby my posz y go obejrze , co i uczyni

my. I by to rzeczywi cie dom

tak dogodny, e blisko rok ca y w nim przebywa

my.

8. Ile razy wspomn na t fundacj , zawsze zdumiewam si z uwielbieniem nad dziwnymi
drogami Opatrzno ci Bo ej. Blisko trzy miesi ce — albo co najmniej przesz o dwa, dobrze
nie pami tam — osoby tak bogate i mo ne szuka y po ca ym mie cie odpowiedniego dla nas
pomieszczenia i nic nie znalaz y, jak gdyby wcale domów nie by o w Toledo, a oto zjawia
si ten m ody cz owiek, niebogaty, owszem, bardzo ubogi, a Pan pomóg mu wyszuka od
razu dom taki, jakiego nam potrzeba. I mog a ta fundacja przyj do skutku bez adnego
trudu, gdyby uk ady z Alonsem Alvarezem by y si powiod y; a oto Pan zrz dzi , e si nie
powiod y, e owszem zupe nie si rozbi y, aby klasztor nasz powsta w ubóstwie i w ci

kiej

walce z trudno ciami.

9. Gdy wi c ten dom okaza si dla nas dogodny, umy li am zaraz go zaj , nie czekaj c na
zaprowadzenie w nim klasztornych naszych urz dze , by snad nie zasz a jeszcze jaka
przeszkoda. Niebawem te , zgodnie z tym yczeniem moim, przybieg do mnie ten e
Andrada z doniesieniem, e dom tego dnia b dzie wolny, e zatem mo emy od razu przenie
tam sprz ty nasze. Odpowiedzia am mu na to, e b dzie to niewielka robota, bo sprz tów nie
mamy, z wyj tkiem dwóch sienników i jednej ko dry. Wiadomo ta atwo (s.552) mog a go
zadziwi . Towarzyszki te moje nierade by y z tej niewczesnej, ich zdaniem, mojej
szczero ci. Wymawia y mi, em mu to powiedzia a, bo teraz, dowiedziawszy si ,

my tak

ubogie, nie b dzie ju chcia nam pomaga . Mnie, przyznaj , ta my l nie przysz a, ale obawa
sióstr okaza a si p onn : otwarte moje wyznanie adnego nie sprawi o na m odym cz owieku
niekorzystnego wra enia. Ten, który da mu tak dobr wol do pomagania nam, zachowa j
w nim tak e, a by sko czy swe zadanie. Z takim te zapa em zaj si urz dzaniem domu i
sprowadzeniem robotników, jakiego my same chyba nie zdo

yby my przewy szy .

Po yczy

my sobie paramenty i wszystko potrzebne do Mszy wi tej. Wreszcie o

zmierzchu, przy odg osie dzwoneczka, z rodzaju tych, jakimi si dzwoni na Podniesienie, bo
innego nie mia

my, przeprowadzane przez jednego z robotników, zaj

my nasz dom i

ca noc sp dzi

my na robocie oko o porz dków wewn trznych, ale po cichu i w ci

ej

obawie, by nas nie dos yszano i nie dowiedziano si przed czasem, jaki jest istotny nasz
zamiar. Jedyne miejsce odpowiednie na kaplic mia

my w pokoju, do którego wej cie by o

przez drugi domek przyleg y, który zatem tak e wynaj

my od w

cicielki, cho jeszcze w

nim mieszka y jakie niewiasty.

10. Nad ranem, gdy ju wszystko by o gotowe, nie mog

my d

ej trzyma rzeczy w

sekrecie przed onymi s siadkami, którym przedtem nie mia

my nic mówi , aby nas nie

wyda y. Otworzy

my drzwi do naszej kaplicy, umieszczone w przepierzeniu i wychodz ce

na ma y dziedzi czyk. One wtedy, us yszawszy ruch, przebudzi y si i zerwa y si z

ek

przera one. Ledwo je zdo

my uspokoi ; a gdy wkrótce potem kap an umówiony

przyszed ze Msz

wi

, cho jeszcze nad sane, nie mia y przecie przeszkadza nam

czynnie, a wreszcie, zrozumiawszy, o co chodzi, u agodzi y si z aski Pana.

11. Z innego jeszcze wzgl du okaza o si ,

my niebacznie post pi y, w zapale naszym

dokonania czym pr dzej sprawy natchnionej nam od Boga, nie zwracaj c nale nej (s.553)
uwagi na mo liwe niedogodno ci. W

cicielka domu naszego, b

c on starszego w

background image

56

rodzie, gdy spostrzeg a, e na gruncie jej zak ada si klasztor i ko ció , niema o narobi a nam
krzyku i k opotu. Dopiero, gdy jej zrobi

my nadziej , e je li zechce po ludzku z nami

post pi , dobrze jej za dom zap acimy, da Pan Bóg, e si udobrucha a. Na mie cie znowu
panowie radni, dowiedziawszy si , e klasztor jest za

ony, pomimo e oni nie chcieli si za

nic zgodzi na wydanie upowa nienia, mocno si nasro yli i w nieobecno ci naczelnika,
któremu zrazu po moim widzeniu si z nim wypad o gdzie wyjecha , udali si do jednego z
miejscowych dostojników ko cielnych (potajemnie ju uprzedzonego przeze mnie o
wszystkim), wyra aj c przed nim zdziwienie i oburzenie swoje na tak zuchwa

, by jaka

tam mizerna niewiasta, wbrew ich woli, mia a im klasztor zak ada . Odgra ali si , e tego

azem nie puszcz . On, udaj c, e o niczym nie wie, uspokaja ich jak móg , t umacz c im,

e i w innych miejscach ju podobne domy pozak adane, a pewno i tu nie uczyni am tego bez

nale nych r kojmi.

12. Oni jednak w kilka dni potem przys ali mi dekret, zabraniaj cy odprawiania u nas Mszy

wi tej, dopóki nie przedstawi upowa nie , na mocy których tak post pi am.

Odpowiedzia am im jak naj agodniej, e uczyni wed ug ich rozkazu, jakkolwiek w tych
rzeczach nie mam obowi zku ich s ucha ; za czym uprosi am tego pana, o którym mowa by a
wy ej, don Pedra Manrique, aby si z nimi rozmówi i pokaza im papiery. Przedstawienia
jego u agodzi y ich, zw aszcza e, b

co b

, rzecz ju by a zrobiona. Gdyby nie to,

sprawa nasza by aby z y obrót wzi a.

13. Kilka dni przeby

my w tym domu zupe nie pustym, za ca y sprz t i bogactwo maj c

nasze dwa sienniki i ko dr . Pierwszego dnia nie by o nawet gar ci chrustu, na którym by my
upiek y sobie rybk . A Pan natchn nie wiem komu dobr my l, e nam po

w kaplicy

wi zk drzewa i tak (s.554) biedzie naszej zaradzi . Nocami po trochu marz

my, bo by

mróz; nakrywa

my si jak mog

my nasz ko dr i grubymi p aszczami woj okowymi,

które nosimy na wierzchu, i to nieraz pomaga o. Mo e to komu wyda si rzecz niepodobn ,
by my wychodz c z domu tej pani, która mi tak szczerze kocha a, mog y si znale u siebie
w takim ubóstwie. Innego na to wyt umaczenia nie widz , jeno to, e Pan chcia , by my
dozna y na sobie po ytków tej cnoty. Ja j o nic nie prosi am, bo nie lubi nikomu si
naprzykrza . Jej to zapewne wówczas na my l nie przysz o, bo sk din d daleko wi cej dla
mnie ponios a i ponosi ci aru, ni to, co w tej potrzebie da nam mog a.

14. Ubóstwo to wielkim by o dla nas szcz ciem; takie w ród niego czu

my zadowolenie

wewn trzne, takie wesele ducha, e ile razy na te dni wspomn , widz jasno, jakie skarby
ukryte ask i pociech Pan w ka dej cnocie chowa zamkni te. W tym ogo oceniu z rzeczy
ziemskich dusze nasze by y jakby pogr one w najs odszej kontemplacji. Ale nied ugo to
trwa o; rych o sam e Alonso Alvarez i inni pocz li nas zaopatrywa we wszystko, wi cej nam
przysy aj c, ni eli my sobie yczy mog y. Szczerze powiem, e mi to mocno zasmuca o.
Mia am uczucie, jak gdyby mi zabierano ca e skarby kosztownych z otych klejnotów, które
stanowi y moje bogactwo, i skazywano mi na n dz ; tak bola o mi to, e ubóstwo nasze si
ko czy. I towarzyszki moje tak e podziela y ze mn to uczucie; widz c, e chodz
zasmucone, zapyta am, co im jest, a one na to: “Jak e, matko, mamy si nie smuci , kiedy
snad ju nie jeste my ubogie!”

15. Od tego czasu pragnienie jak najg bszego ubóstwa coraz wy ej we mnie ros o.
Utwierdzi am si na zawsze w tej królewskiej wy szo ci ducha, która za nic ma wszelkie

background image

57

dobra doczesne, kiedy niedostatek ich dusz wzbogaca w dobra wewn trzne, z których si
rodzi lepsze nasycenie i odpocznienie, ni je wiat i dostatki jego da mog . W czasie, gdym
si uk ada a z Alonsem Alvarezem o t fundacj , znalaz o si wielu, którzy na to krzywo
patrzyli i wymawiali mi, e do (s.555) takiej sprawy dopuszczam ludzi nie urodzonych
wysoko i nie szlacht , cho byli to ludzie — jak mówi am — bardzo uczciwi w zawodzie
swoim i cnotliwi, tym bardziej, mówili mi, e w takim wielkim mie cie jak Toledo nie
zabrak oby mi atwo ci znalezienia sobie osób mo nych i wysoko po

onych, które by si

spraw moj zaj y. Na mnie uwagi te nie robi y wielkiego wra enia, bo dzi ki Bogu zawsze
ceni am wy ej cnot ni

wietno rodu, ale naczelnik miasta tak podziela ogólne

przekonanie, czy te tak by po wp ywem licznych na niego w tym punkcie nalega , e gdy w
ko cu wyda mi upowa nienie, zastrzeg jednak i po

to za warunek, e w

przeprowadzeniu tej fundacji b

si trzyma a tego samego sposobu post powania, jaki

zachowywa am w poprzednich.

16. Wobec tego zastrze enia nie wiedzia am, co pocz ; bo w tym e czasie, ju po za

eniu

klasztoru, Alonso Alvarez z rodzin swoj przyszed do mnie i na nowo nawi za uk ady.
Wobec dokonanej ju fundacji zdawa o mi si , e b dzie najw

ciwiej, gdy oddam im

urz dzenie kaplicy g ównej z warunkiem, e do reszty klasztoru adnego ju nie b

mieli

prawa, tak jak si to zachowuje obecnie. Z drugiej strony jednak do tej e kaplicy g ównej
objawia a ch pewna osoba ksi

cego rodu i ró ne z tego powodu dawano mi rady.

Waha am si wi c, nie wiedz c co postanowi . A Pan sam raczy mi w tej w tpliwo ci

wieci i rzek do mnie pewnego dnia, e ma o na s dzie Bo ym b

wa

y te wysokie

tytu y i ksi

ce wielmo nosci, za czym surowo mi strofowa , em takim radom i przyst p do

siebie dawa a, e nie s to my li przystojne dla dusz, które raz na zawsze wiatem wzgardzi y.

17. Upomnienie to mocno mi zawstydzi o. Zaraz te pod wra eniem tego i z wielu innych
jeszcze powodów postanowi am doko czy wszcz te uk ady, oddaj c rodzinie Ramirezów
wspomnian kaplic . Nigdy tego nie

owa am. Bez tego nie by yby my w mo no ci naby

domu, dzi ki za szczodrobliwo ci Alonsa Alvareza i zmar ego jego brata dosta si nam ten
dom, w którym obecnie mieszkamy, jeden z najlepszych w Toledo, a kosztowa dwana cie
tysi cy dukatów. (s.556) W kaplicy naszej cz ste miewamy wi ta uroczyste i po kilka Mszy

wi tych si odprawia, z czego nie tylko siostrom wielka ro nie pociecha, ale i po ytek

ludowi. Gdybym by a zwa

a na marne opinie wiata, adn miar , po ludzku s dz c, nie

by yby my uzyska y tak dogodnego pomieszczenia, a nad to jeszcze przykro i krzywd
by abym wyrz dzi a temu, który nam tak

yczliwo okaza i takie dobrodziejstwo

wy wiadczy .

ROZDZIA 16

Opowiada o niektórych szczegó ach z dziejów wewn trznych tego klasztoru wi tego Józefa w
Toledo, by si objawi a cze i chwa a Bo a.

1. Zdawa o mi si rzecz w

ciw wspomnie tu nieco o wi tej gorliwo ci, z jak niektóre

z sióstr tego klasztoru oddawa y si s

bie Pana, aby te, które po nich nastan , usi owa y

zawsze na ladowa te pi kne pocz tki.

Mi dzy innymi wst pi a do nas, jeszcze przed nabyciem tego domu, siostra Anna od Matki
Bo ej; wymieniam tu tylko jej imi zakonne. Mia a lat czterdzie ci. Ca e ycie swoje strawi a

background image

58

na s

bie Pana; ale cho w domu i w zewn trznych ycia warunkach nie zbywa o jej na

przyjemno ciach, bo by a sama jedna i posiada a maj tek, wola a jednak obra sobie ubóstwo
i zale no

ycia zakonnego i w tym celu zg osi a si do mnie. Zdrowia by a bardzo s abego.

Mimo to jednak, widz c dusz tak dobr i odwa

, uzna am, e b dzie to dobry pocz tek dla

naszej fundacji i przyj am j . Spodoba o si Panu w ród umartwie zakonnych lepsze da jej
zdrowie, ni je mia a, b

c na wiecie i u ywaj c swobody.

2. Jedna rzecz g ównie w niej mi zbudowa a i dlatego o niej tu mówi . To mianowicie, e
nim jeszcze zosta a dopuszczona do profesji, wyzu a si z ca ego maj tku swego, a mia a go
znaczny, i sposobem ja mu ny domowi naszemu go darowa a. Mnie ta hojno jej by a
przykra i nie chcia am na to si zgodzi . Przedstawia am jej, e mo e jeszcze tego kroku
(s.557) po

owa albo te mo e my nie zechcemy dopu ci jej do profesji, a wtedy

znalaz aby si w bardzo trudnym po

eniu. Bez w tpienia, e w razie gdyby my jej nie

przyj y, nie pu ci yby my jej bez zwrócenia jej tego, co nam darowa a; ale tego jej nie
mówi am, chc c jej da jak najmocniej uczu , na co si nara a. Mia am do tego powód
dwojaki: raz, aby nie by o z tego jakiej pokusy, a po wtóre, dla lepszego wypróbowania jej
ducha. Odpowiedzia a mi na moje przedstawienie, e gdyby do tego przyj mia o, posz aby
w takim razie i ebra aby dla mi

ci Bo ej i nie by o sposobu zachwia jej postanowienia.

a u nas bardzo szcz liwa i w daleko lepszym zdrowiu ni przedtem.

3. Przedziwny w tym klasztorze panowa zapa do wszelkich wicze umartwienia i
pos usze stwa. Prze

ona, jak sama na to, bawi c tam, patrzy am, pilnie musia a baczy na

owa swoje, bo cokolwiek by powiedzia a, siostry natychmiast to spe nia y. Razu jednego,

przechadzaj c si po ogrodzie, zatrzyma y si przy ma ej sadzawce. “Co by te to by o (rzek a
zwracaj c si do jednej z nich), gdybym ci kaza a rzuci si w wod ?” Jeszcze nie doko czy a
tych s ów, gdy siostra ju by a w wodzie, a j wydobyto tak przemoczon , e musia a si
przebra . Innym razem znowu, by o to w mojej obecno ci w czasie, gdy siostry si
spowiada y, jedna, czekaj c na kolej swoj , zbli

a si do prze

onej i co do niej

przemówi a. “Jak to, rzek a do niej prze

ona, w takiej chwili chcesz rozmawia ? Czy w taki

sposób skupiasz si w duchu? Lepiej id , schowaj si g ow w studni i my l o grzechach
twoich”. Siostra wzi a to dos ownie, jako rozkaz rzucenia si do studni i takim p dem
pobieg a spe ni rzekomy ten rozkaz, e gdyby jej nie byli w por przytrzymali, by aby
rzeczywi cie utopi a si w studni, z tym najmocniejszym przekonaniem, e najwi ksz w

wiecie odda przez to us ug Bogu. — Takie to i tym podobne akty lepego pos usze stwa i

bohaterskiego umartwienia dzia y si w tym naszym klasztorze. Zapa sióstr (s.558) do tych

wi tych praktyk dochodzi a do zbytku, a do przebrania miary, tak i potrzeba by o prosi

niektórych wiat ych kap anów i uczonych teologów, aby je o wiecili, w czym i w jakich
granicach powinny by pos uszne, i powstrzymywali niepomiarkowane ich zap dy. Niektóre
bowiem dochodzi y w tym kierunku do takich ostateczno ci, e gdyby ich nie uniewinnia a
dobra ich wiara i czysta intencja, raczej mia yby win ni zas ug . I nie tylko w tym jednym
klasztorze, o którym tu mówi (bo nastr czy a mi si do tego sposobno ), taki panowa duch
po wi cenia si bez granic, ale i we wszystkich innych. I gdyby nie to, e sama w nich
mia am udzia , chcia abym przytoczy wi cej podobnych przyk adów, aby Pan by
pochwalony w s

ebnicach swoich.

4. W czasie mojej bytno ci w tym klasztorze jedna z sióstr zaniemog a miertelnie. Po
przyj ciu wi tego Wiatyku i Ostatniego Namaszczenia ca a si rozpromieni a od

background image

59

wewn trznego uszcz liwienia i wesela i z tak prostot i spokojem przyjmowa a zlecenia
nasze do nieba i obiecywa a wstawia si za nami do Boga i do wi tych Patronów naszych,
jak gdyby ju by a na tamtym wiecie. Na krótko przed jej skonaniem wysz am na chwil do
kaplicy, prosz c Pana w Naj wi tszym Sakramencie ukrytego, aby jej da dobr

mier .

Wróciwszy stamt d do celi umieraj cej, ujrza am Go w Boskim Majestacie, stoj cego u
wezg owia

a, r ce mia nieco rozchylone, jakby bior c chor w swoj obron , i rzek do

mnie:

tego pewna, e wszystkie siostry tych klasztorów w godzin

mierci tak b

wspiera i broni , niech e si nie boj pokus przed miertnych. S owa te nape ni y mi
pociech i w g bokim pozostawi y mi skupieniu wewn trznym. Gdym po chwili przysz a
do siebie i zbli

am si do chorej, ona powiedzia a mi te s owa: “O matko, jak e wspania e

rzeczy mam ogl da !” I tak umar a jak anio .

5. Patrzy am potem na mier kilku innych sióstr i w ka dej widzia am taki sam dziwny
spokój i pogod przy konaniu, bez adnego ladu najmniejszej pokusy; wygl da o to zupe nie
na zachwycenie albo na modlitw odpocznienia. I nam te , ufam, Bóg w dobroci swojej
takiej e w ostatniej potrzebie aski u yczy, przez zas ugi Syna swego i b ogos awionej Matki
Jego, której szat nosimy. Przeto, córki moje, starajmy si ze wszystkich si naszych, by my
by y prawdziwymi Karmelitankami. ycie to pr dko si sko czy. Gdyby my wiedzia y, jakie
udr czenia cierpi wielu w on godzin , jakimi zdradzieckimi pokusami diabe ich n ka, jak e
wysoko ceni yby my sobie t

ask od Pana nam obiecan !

6. Opowiem tu jeden przyk ad takich pokus przed miertnych, który mi si w tej chwili
przypomina. Zna am tego, któremu si to wydarzy o, by to nawet daleki powinowaty moich
krewnych. Kocha si nami tnie w grze, mia niejakie wykszta cenie, ale nie gruntowne, i z
tego w

nie kusiciel skorzysta na oszukanie go, nasuwaj c mu w ostatniej jego chorobie

wyobra enie, e nawrócenie si w godzin

mierci na nic si ju nie zda. Tak mu utkwi a ta

my l, e nie by o sposobu namówi go do spowiedzi. Dr czy si nieszcz liwy,

owa

szczerze za z e ycie swoje, ale przy tym wci

utrzymywa , e spowied ju nie dla niego, bo

jasno widzi, e jest pot piony. Spowiednik jego, uczony teolog dominikanin, ró nymi
dowodami usi owa wywie go z b du, ale ten, wci s uchaj c tylko poduszcze z ego
ducha, na wszystko mia gotow odpowied i tysi ce subtelnych wykr tów. Trwa o to kilka
dni i spowiednik ju nie wiedzia , co pocz

. Snad jednak i on, i inne dusze pobo ne gor co

si za biednym modlili, kiedy w ko cu Pan si nad nim zmi owa .

7. W stanie chorego znaczne objawi o si pogorszenie. Ból w boku, na który cierpia , coraz
sro sze mu zadawa bole ci. Spowiednik pospieszy do jego

a, zapewne z nowym zasobem

argumentów na przekonanie upornego; ale niewiele by to by o pomog o, gdyby Pan w
mi osierdziu swoim nie zmi kczy wreszcie serca grzesznika. Gdy tedy spowiednik pocz go
upomina i nowymi dowodami swymi przekonywa , chory nagle podniós si , usiad na

ku, jakby zdrów, i rzek : “Kiedy mówisz, e spowied mo e mi jeszcze co pomóc, wi c

gotów jestem wyspowiada si ”. Wezwa , nie pami tam, (s.560) pisarza czy notariusza,
przysi

uroczy cie, e nigdy ju gra nie b dzie i ycie swoje poprawi, je liby Panu

spodoba o si jeszcze je przedhi

. Obecnych wezwa na wiadków, potem wyspowiada si

przyk adnie i z tak pobo no ci przyj Naj wi tszy Sakrament, e, polegaj c na tym, czego
wiara nas uczy, mo emy ufa , e dost pi zbawienia. Daj nam Bo e, siostry,

tak jak na

prawe córki Naj wi tszej Panny przystoi i wiernie zachowywa

luby nasze, aby Pan nasz

móg nam uczyni t

ask , któr nam obieca . Amen.

background image

60

ROZDZIA 17

Opowiada o fundacji dwóch klasztorów, m skiego i

skiego, w Pastranie, tego roku 1569.

1. Pierwsze dwa tygodnie po fundacji domu w Toledo, w którym, jak mówi am,
mieszka

my blisko rok, du o by o roboty z urz dzeniem kaplicy, za

eniem krat i

dope nieniem innych porz dków. Ci gle przez ten czas mia am do czynienia z robotnikami i
bardzo by am zm czona; ale wreszcie w wigili Zes ania Ducha wi tego wszystko by o
gotowe. W pierwszy dzie Zielonych wi tek, siadaj c z rana z siostrami do posi ku w
refektarzu, takiej dozna am pociechy na my l, e adnej ju nie mam pracy i e przez te

wi ta b

mog a cho chwilami cieszy si spokojnie Panem moim, i ta wielka s odko ,

jak czu am w duszy, prawie mi odbiera a wszelk ch do jedzenia.

2. Ale nie by am godn tej pociechy. Jeszcze my nie wysz y z refektarza, a tu oznajmiono mi,

e czeka na mnie s uga przys any od ksi nej Eboli, ma onki ksi cia Ruy Gómez de Silva.

Wysz am do niego i pokaza o si , e ksi na przysy a po mnie w interesie fundacji klasztoru
w Pastranie. Fundacja ta od dawna by a mi dzy ni a mn umówiona, ale nie s dzi am, by
mia a tak pr dko przyj do skutku. Nag e to (s.561) wezwanie przysz o mi bardzo nie w
por . Opuszcza klasztor, tylko co w ród tylu przeciwie stw za

ony, by oby rzecz wielce

niebezpieczn . Od razu te postanowi am, e nie pojad , i tak da am odpowied pos owi. A
cho on mi na to oznajmi , e to niepodobna, e ksi na ju jest w Pastranie, e po to jedynie
tam pojecha a i taki zawód równa by si zniewadze, ja jednak ani my la am na teraz tam
jecha . Powiedzia am mu, eby poszed si posili , a ja tymczasem napisz do ksi nej i on
jej list mój zawiezie. Krzywi si na to, bo by to s uga bardzo czu y na honor swej pani; ale
wobec racji moich, które mu przedstawi am, pogodzi si z konieczno ci .

3. Siostry, przeznaczone do tego nowego domu, ledwo co by y przyjecha y; zdawa o im si
rzecz zgo a niepodobn , bym mog a tak zaraz je i klasztor opu ci . Posz am i ukl

am

przed Naj wi tszym Sakramentem, prosz c Pana, by mi da tak napisa do ksi nej, i by si
nie obrazi a, z czego mog yby wynikn bardzo z e dla nas nast pstwa, zw aszcza wobec
poczynaj cej si wówczas reformy braci bosych. Sk din d równie po dan ze wszech miar
by o rzecz , by my nie straci y ask u ksi cia Ruy Gómeza, który u króla i w ca ym kraju
wielkie mia wp ywy i znaczenie. Nie pami tam jednak, bym wówczas o tym my la a; to
tylko wiem i pami tam, e nie chcia am tej pani obrazi . Gdym si namy la a, co i jak mam
napisa , us ysza am g os Pana, bym si nie wzbrania a od tej jazdy. Chodzi bowiem o co
wi cej, ni o sam t fundacj , i bym zabra a z sob Regu i Konstytucje.

4. Us yszawszy te s owa, cho powody do pozostania w domu wydawa y mi si wa ne, nie

mia am ju polega na w asnym s dzie moim i wola am raczej post pi tak, jak zwykle w

podobnych zdarzeniach post puj , to jest zasi gn rady spowiednika i do niej si
zastosowa . Nie mówi w takich razach spowiednikowi, co us ysza am na modlitwie (bo mi z
tym zawsze spokojniej), b agam tylko Pana, by go raczy o wieci , aby samym wiat em
rozumu umia spraw trafnie os dzi , a Pan, gdy chce co przeprowadzi , sam to mu podaje
do serca. Do wiadczy am tego po wiele razy; i w tym zdarzeniu (s.562) tak e sta o si
podobnie . Spowiednik, rozwa ywszy wszystko, uzna , e nale y jecha , co te uczyni am.

5. Wyjecha am z Toledo w drugi dzie Zielonych wi tek. Droga wypad a mi na Madryt.
Zatrzyma am si tam z towarzyszkami moimi w klasztorze Franciszkanek, u jednej pani,

background image

61

za

ycielki tego klasztoru, która w nim mieszka a. By a to do a Leonor Mascare as, dawna

piastunka królewska, bardzo gorliwa s

ebnica Bo a. Dawniej ju ró nymi czasy u niej

stawa am, ile razy zdarzy o mi si by przejazdem w Madrycie, i zawsze by a dla mnie bardzo

askawa.

6. Tym razem tak e przywita a mi rado nie, oznajmiaj c mi na samym wst pie, e w dobr
por przybywam, gdy w

nie bawi u niej pewien pustelnik, który bardzo pragnie mi

pozna , gdy sposób ycia jego i towarzyszów wielkie ma, zdaniem jego, podobie stwo z
Regu nasz . Maj c dot d tylko dwóch braci, od razu pomy la am sobie, e mo e on si do
nich przy czy, co by oby rzecz wielce dla nas po dan . Bardzo wi c prosi am t pani , by
mi u atwi a widzenie si z nim. Zajmowa pokój samotny, wyznaczony mu przez t pani , i
mia przy sobie m odego towarzysza. Brata Jana od N dzy, wielkiego prostaka w rzeczach

wi tych, ale bardzo wi tobliwego w s

bie Bo ej. Za pierwszym spotkaniem naszym

nadmieni , e ma zamiar uda si do Rzymu.

7. Lecz nim pójd dalej, opowiem naprzód, co wiem o tym Ojcu. Wst piwszy do naszego
Zakonu, przybra imi Mariana od w. Benedykta, ale na wiecie nazywa si Mariano (s.563)
Azaro. Rodem by z W och; mia stopie doktora; rozum mia niepospolity i nadzwyczajne
zdolno ci. S

zrazu na dworze królowej polskiej jako ochmistrz g ówny ca ego jej domu,

a uchylaj c si stale od wst pienia w zwi zki ma

skie, zosta kawalerem malta skim i

otrzyma komandori . Wreszcie Pan powo

go do wyrzeczenia si wszystkiego, dla

skuteczniejszej pracy oko o zbawienia swej duszy. Ci

kie potem mia do przebycia

utrapienia. Oskar ony fa szywie o wspólnictwo w jakim zabójstwie, dwa lata trzymany by
w wi zieniu; nie chcia jednak adwokata ani do niczyjego nie ucieka si wstawiennictwa.
Bogu samemu i sprawiedliwo ci Jego pozostawiaj c obron swojej niewinno ci. Jako dwaj
fa szywi wiadkowie, którzy zeznawali przeciw niemu, jakoby on ich by naj do pope nienia
tego morderstwa, podobnego w ko cu doczekali si losu, jaki niegdy spotka onych dwóch
starców, oskar ycieli niewinnej Zuzanny. Badani ka dy oddzielnie, gdzie i w jakim miejscu
oskar ony dawa im to zlecenie, jeden twierdzi , e przyjmowa ich siedz c na

ku, drugi,

e schowa si z nimi w zag bieniu okna, za czym wreszcie obaj zmuszeni byli przyzna si

do k amstwa. On za to wykupi ich od zas

onej kary, co go, jak mi upewnia , niema o

pieni dzy kosztowa o. Podobnie , gdy ten, który by uknu przeciw niemu ca e to
prze ladowanie, sam potem dosta si pod s d i jemu zosta oddany do badania, on, maj c go
w r ku i mog c si na nim zem ci , przeciwnie, wszystkiego wp ywu swego u

, aby go

ocali .

8. Takimi to i wielu innymi jeszcze cnotami — bo by to m szczery, czysty i w obyczajach
swoich nieskazitelny — snad zas

sobie na ask i wiat o od Pana, i jasno pozna

marno tego wiata i postanowi ca kiem si od niego usun

. W tym celu pocz bli ej si

przypatrywa ró nym Zakonom i zastanawia si , który z nich wypada mu obra dla siebie.
Ale w ka dym, jak mi mówi , znajdowa rzeczy, nie przypadaj ce do jego usposobienia.
Dowiedzia si wreszcie o wie o (s.564) powsta ym zgromadzeniu pustelników, na puszczy
zwanej Tar-dón, w pobli u Sewilli, pod kierunkiem wi tego bardzo cz owieka, Ojca
Mateusza. Ka dy przebywa samotny w celi swojej; chóru i wspólnych pacierzy kap

skich

nie mieli, na Msz tylko do kaplicy si schodzili, ubogie po ywienie swoje ka dy u siebie
przyjmowa ; dochodów adnych nie mieli, ja mu ny nie prosili ani jej nie brali, yj c jedynie
z pracy r k swoich. Ca e to opowiadanie jego, gdym go s ucha a, wyda o mi si jakby

background image

62

wiernym obrazem ycia wi tych naszych Ojców. Przy czy si wi c do tego zgromadzenia i
osiem lat taki ywot pustelniczy prowadzi . Gdy za pocz to i w Hiszpanii wprowadza w
wykonanie dekret wie o uko czonego w. soboru trydenckiego, nakazuj cego przy czenie
pustelników do którego z istniej cych Zakonów, on postanowi uda si do Rzymu, w celu
uzyskania indultu dla siebie i swoich braci, aby im wolno by o pozosta takimi pustelnikami,
jakimi dot d byli. W tym w

nie zamiarze, w chwili naszego poznania si , bawi przejazdem

w Madrycie.

9. Wys uchawszy do ko ca jego opowiadania, pokaza am mu pierwotn nasz Regu ,
nadmieniaj c przy tym, e nie trudz c si tak daleko, mo e w Karmelu tak samo dalej

, jak

dot d

w pustelni, gdy obie regu y zupe nie zgadzaj si z sob , szczególnie w punkcie

utrzymywania si z pracy r k, o co jemu najwi cej chodzi o, bo chciwo , mówi , i
przywi zanie do dostatków ziemskich g ówn jest przyczyn zguby tych ludzi, i dlatego

nie stan zakonny w takiej jest pogardzie u wiata. Podziela am w zupe no ci to jego

przekonanie, rych o wi c porozumieli my si z sob , nie tylko w tym punkcie, ale i we
wszystkim. Na uwagi moje i przedstawienia, z jakim po ytkiem chwa y Bo ej b dzie móg

Panu, gdy przyjmie habit karmelity, odpowiedzia mi, e przemy li to w ci gu nocy.

Widzia am jednak, e postanowienie jego ju prawie (s.565) dojrza o, i zrozumia am
wówczas, e do niego to i do spodziewanego, za przyst pieniem jego, wzrostu zakonu Braci
Bosych odnosi y si te s owa, które us ysza am na modlitwie, e “o co wi kszego tu chodzi,
ni o samo tylko za

enie nowego klasztoru sióstr”. Niezmiern z tego mia am rado , bo

by am przekonana, e m taki, gdy wst pi do naszego Zakonu, znakomite mu odda na
chwa Bo

us ugi. Pan te tego chcia i tak skutecznie tej nocy serce jego poci gn , e

nazajutrz spotka mi z oznajmieniem stanowczego ju postanowienia swego. Sam nie móg
si wydziwi takiej nag ej, jaka w nim zasz a odmianie, i to za spraw niewiasty (co i dot d
jeszcze nieraz mi powtarza), jak gdybym ja to sprawi a, a nie Pan, który sam mocen jest
odmieni serce cz owieka.

10. Zaiste, cudowne s drogi Jego! Tyle lat ten s uga Bo y

w zawieszeniu, nie wiedz c

gdzie si obróci i jaki stan ostatecznie sobie obra . (Ten bowiem, w którym ostatnie osiem
lat przeby , nie by w

ciwym stanem, gdy pustelnicy ci lubów nie sk adali, ani adnych

innych zobowi za na siebie nie brali, prócz obowi zku ycia na samotno ci). A oto nagle,
jakby w jednej chwili, Bóg sk ania jego serce do tego, co mu przeznacza , i oznajmia mu, jak
wielk chwal odda Boskiemu Majestatowi Jego w Zakonie naszym, i jak chce go u

ku

rozszerzeniu sprawy rozpocz tej. Jako i wielk by nam pomoc , cho go to ju do tego
czasu wiele kosztowa o trudów i utrapie i jeszcze wi ksze go czekaj , nim dzie o zacz te
utrwali si i zakorzeni. Bardzo wyra nie zapowiadaj to gwa towne przeciwno ci, powstaj ce
obecnie z powodu wznowienia pierwotnej Regu y, która w

nie w tych trudno ciach i

walkach skuteczn w nim ma podpor , bo dzi ki rozumowi, uk adno ci i wi tobliwemu

yciu swemu, wysokie ma powa anie i znaczenie u wielu osób mo nych, które przez

szacunek dla niego sprzyjaj nam i opiek swoj nas otaczaj .

11. Oznajmiaj c mi swoje postanowienie, O. Mariano uprzedzi mi zarazem, e w Pastranie,
to jest w tym samym miejscu, do którego ja by am w drodze, Ruy Gómez darowa mu kawa
gruntu, w samotnym po

eniu, na pustelni bardzo (s.566) odpowiedni; e zatem teraz

za

y tam klasztor naszego Zakonu i w nim przywdzieje habit. Z wdzi czno ci przyj am t

obietnic jego i gor co zarazem dzi kowa am Panu, e w adz do tej fundacji ju mam

background image

63

gotow , bo Przewielebny nasz Ojciec Genera by mi przys

dwa dokumenty z

upowa nieniem do za

enia dwóch klasztorów m skich, a za

ony by dopiero jeden.

Pos

am zaraz umy lnego pos

ca do tamtych dwóch Ojców, o których wy ej by a ju

mowa, to jest do Prowincja a obecnego i do jego poprzednika, z usiln pro

o pozwolenie,

bo bez ich zgodzenia si rzecz nie mog a si zrobi . Napisa am tak e do Biskupa Awili, don
Alvara de Mendoza, bardzo na nas askawego, prosz c, aby nam to u nich wyjedna .

12. Z aski Boga zgodzili si bez trudno ci, z uwagi zapewne, e za

enie klasztoru w takim

miejscu bezludnym klasztorom ich nie mo e uczyni uszczerbku. O. Mariano przed odjazdem
moim da mi s owo, e skoro tylko pozwolenia nadejd , on natychmiast za mn przyjedzie. Z
wielk wi c rado ci w sercu uda am si w dalsz drog . Zasta am w Pastranie ksi

i

ksi cia Ruy Gómez, i jak najlepiej zosta am przez nich przyj ta. Dali nam pokoje zupe nie
samotne, w których musia

my przebywa d

ej ni si spodziewa am. Dom przez ksi

dla nas przeznaczony okaza si za szczup y; kaza a go zatem w znacznej cz ci zwali , nie
mury same, ale ciany wewn trzne, i odpowiednio rozszerzy .

13. Pozosta am w Pastranie trzy miesi ce, w ci gu których ci

kie mia am przej cia. Ksi na

domaga a si ró nych rzeczy, z naszymi ustawami niezgodnych, i gotowa ju by am odjecha
i zrzec si fundacji, ni takim daniom si podda . Ale ksi

Ruy Gómez, m

w wysokim

stopniu powa ny i rozs dny, uznawszy, e mam s uszno , wp yn na on i u agodzi j , ja
za zrobi am niejakie ust pstwa, maj c g ównie (s.567) na celu pomy lne za atwienie sprawy
klasztoru m skiego, o który wi cej mi chodzi o ni o fundacj klasztoru sióstr. Rozumia am
bowiem dobrze, e to rzecz najwa niejsza, jak si to i pó niej okaza o.

14. Tymczasem nadesz y pozwolenia i Mariano z towarzyszem swoim, przyby do Pastrany.
Ksi stwo ch tnie zgodzili si na to, aby na gruncie przez nich darowanym, w miejsce
zamierzonej zrazu pustelni stan dom Karmelitów Bosych. Wezwa am o. Antoniego od
Jezusa, pierwszego jak mówi am wy ej, zakonnika domu w Mancerze, aby przyjecha i da
pocz tek tej nowej fundacji. Sama dla maj cych wst pi dwóch braci przyrz dzi am habity i

aszcze, i robi am wszystko, co mog am, aby jak najpr dzej odby y si ich ob óczyny.

15. W tym e czasie pos

am do klasztoru w Medina del Campo po wi cej sióstr, bo mia am z

sob tylko dwie. Mieszka wtedy w tym mie cie jeden ojciec imieniem Baltazar od Jezusa,
cz owiek jeszcze niestary, ale ju i niem ody, znakomity kaznodzieja. Ten, dowiedziawszy
si , e zak adamy klasztor Regu y pierwotnej, zabra si z siostrami i przyjecha do nas z
postanowieniem przej cia do Karmelitów Bosych; tak te za przyjazdem zaraz uczyni , za co
z g bi duszy dzi kowa am Bogu. On te da habit Ojcu Mariano i jego towarzyszowi;
Mariano, jakkolwiek na o to nalega am, adn miar nie zgadza si zosta klerykiem,
poczytuj c siebie niegodnym kap

stwa i chc c by najmniejszym i ostatnim z wszystkich.

Pó niej dopiero, z rozkazu Przewielebnego naszego Ojca Genera a, przyj

wi cenia (9). Po

za

eniu obu klasztorów, (s.568) m skiego i

skiego (10) i za przyjazdem O. Antoniego

od Jezusa, pocz to przyjmowa nowicjuszów. O niektórych spomi dzy nich wspomn w
dalszym ci gu; ale wszyscy oni z niezrównan gor co ci ducha s

yli Bogu i wysokich cnót

dawali przyk ady, jak to — je li spodoba si Panu — kto inny lepiej ode mnie opisze, bo co
do mnie, jest to przedmiot przewy szaj cy moj zdolno .

16. Co do klasztoru sióstr, ksi stwo oboje bardzo byli z niego radzi; ksi na zw aszcza wielk
mu z pocz tku yczliwo okazywa a i opiek najczulsz go otacza a, i askami ró nymi go

background image

64

darzy a. Ale gdy wkrótce potem umar jej ma onek Ruy Gómez, nagle — Bóg wie, czy to z
poduszczenia diabelskiego, czy mo e z wyra nego zrz dzenia Opatrzno ci — stan rzeczy si
zmieni . Ksi na, w pierwszym niepohamowanym uniesieniu alu swego, bez namys u upar a
si wst pi do naszego klasztoru. Ca a pogr

ona w swym strapieniu, trudno by aby mog a

zasmakowa w cis ej klauzurze i innych, do których nie by a przywyk a, umartwieniach
klasztornych. Przeorysza znowu, obowi zana stosowa si do postanowie (s.569) wi tego
soboru trydenckiego, nie mog a jej pozwala na zwolnienia, których ona dla siebie da a.

17. Skutkiem tego tak si do niej i do wszystkich sióstr zrazi a, e i potem jeszcze, cho
zrzuci a habit i do pa acu swego wróci a, znie ich nie mog a i niech swoj im okazywa a.
W takim stanie rzeczy, widz c, e biedne siostry, przez ni prze ladowane, ci

e cierpi

udr czenie i niepokój, u

am wszelkich dróg i sposobów, aby prze

eni zgodzili si na

opuszczenie tego klasztoru, a za

enie drugiego na miejsce jego w Segowii. Tak si i sta o,

jak to ni ej opowiem. Siostry, opuszczaj c Pastran , pozostawi y na miejscu wszystko, co
dosta y od ksi nej, nie daj c nawet s usznego od niej wynagrodzenia za utrzymanie kilku
nowicjuszek, na rozkaz jej bez adnego posagu przyj tych, które te razem z nimi na now
fundacj pojecha y. Zabra y z sob tylko swoje

ka i niektóre drobiazgi, które by y z sob

przywioz y. W mie cie wyjazd ich wzbudzi

al powszechny. Ja jednak ucieszy am si z

niego, widz c koniec ich utrapie i spokój odzyskany. Mia am zupe

pewno , e z ich

strony, w tym zagniewaniu ksi nej, adnej nie by o winy; owszem i po przyj ciu habitu takie
same uszanowanie jej okazywa y, jak przedtem. Przyczyn z ego, prócz niepohamowanego

alu tej pani, by a s

ca, któr mia a przy sobie i której, o ile mi wiadomo, g ówn w tym,

co zasz o, win przypisywa nale y. Ostatecznie jednak, co si sta o, sta o si z woli Bo ej i
Pan, skoro to wszystko dopu ci , snad widzia , e miejsce to nie by o na klasztor dla nas
odpowiednie. Wy sze s nad wszelkie przewidywania i my li nasze, wyroki Jego. Ja te sama
ze siebie nie by abym si odwa

a podejmowa tej fundacji, ale dzia

am wedle zdania i

rady osób i z nauki i z wi tobliwo ci swojej godnych zaufania. (s.570)

ROZDZIA 18

Opowiada o fundacji klasztoru wi tego Józefa w Salamance w roku 1570. — Podaje kilka
wa nych uwag dla przeorysz.

1. Dokonawszy tych dwu fundacji, wróci am do Toledo, gdzie pozostawa am kilka miesi cy
dla za atwienia kupna domu, o którym mówi am, i doprowadzenia go do zupe nego porz dku.
Jeszcze by am zaj ta tymi sprawami, gdy otrzyma am list z Salamanki o. rektora
Towarzystwa Jezusowego, w którym zach ca mi do za

enia klasztoru naszego w tym e

mie cie, dowodz c mi ró nymi racjami, ile by z tej fundacji mog o wynikn dobrego.
Dawniej ju o tym mi mówi , ale wzgl d na wielkie ubóstwo tej miejscowo ci
powstrzymywa mi od my li otworzenia tam domu utrzymuj cego si tylko z ja mu ny,
jakimi s wszystkie nasze domy. Zwa ywszy jednak, e i Awila jest miastem ubogim, a
przecie nam na niczym tam nie zbywa, a ad panuj cy w naszych klasztorach, ograniczona
liczba sióstr i dochód, daj cy si osi gn z pracy r cznej, znacznie nam u atwiaj utrzymanie
si w trudnych nawet warunkach; i wreszcie, e Bóg nie opuszcza nigdy tych, którzy Mu

— uzna am, e na ofiarowan mi fundacj mog i powinnam si zgodzi . Uko czywszy

wi c w Toledo prace i przyjechawszy do Awili napisa am stamt d do miejscowego Biskupa z
pro

o upowa nienie, a ten, wskutek danych mu przez o. rektora obja nie o naszym

background image

65

Zakonie i o spodziewanej z tej fundacji chwale Bo ej, tak by

askaw, e wyda mi

bezzw ocznie odno ny dokument.

2. Otrzymawszy to upowa nienie, uwa

am klasztor jakby (s.571) ju za gotowy, tak mi si

to zdawa o rzecz

atw . Postara am si zaraz o naj cie domu, za po rednictwem jednej pani

znajomej. Nie oby o si jednak bez trudno ci, bo nie by a to pora najmowania mieszka , a w
domu dla nas upatrzonym stali jacy studenci; ale w ko cu stan o na tym, e oni ust pi ,
skoro si zg osz osoby, które dom ten zaj

maj . Jakie to b

osoby, tego nie wiedzieli: bo

do chwili obj cia domu chcia am, aby rzecz pozostawa a w naj ci lejszym sekrecie,

wiedz c ju z do wiadczenia, jakie przeszkody diabe zwyk nam wznieca , ile razy
spostrze e, e zabieramy si do fundacji nowego klasztoru. I w tej fundacji tak e, cho Bóg
nie dopu ci mu przeszkodzi jej z pocz tku, bo chcia , by powsta a, pó niej jednak wielkie
na ni podnios y si trudno ci i przeciwie stwa, dot d jeszcze nie ca kiem usuni te, cho w
chwili gdy to pisz , ju kilka lat od za

enia jej up yn o. Snad wielka z niej ma by chwa a

Bogu, kiedy diabe tak jej nie cierpi.

3. Maj c tedy upowa nienie i dom zapewniony, ufna w mi osierdzie Bo e, bo nikogo zgo a
tam nie zna am, kto by nam w czymkolwiek móg by pomocny, a na urz dzenie domu
znacznego potrzeba by o nak adu — uda am si w drog , jedn tylko towarzyszk ze sob
zabieraj c, by nie zwraca uwagi po drodze. Nauczona do wiadczeniem przykro ci i utrapie
przebytych w Medina del Campo, z powodu zbytniej liczby sióstr, jakie tam mia am ze sob ,
przekona am si , e lepiej naprzód pojecha samej, a siostry sprowadza dopiero na obj cie
gotowego ju domu. Tym sposobem, w razie jakich trudno ci, ja sama tylko ponosz k opoty
i przykro ci i ta jedna ze mn , bez której mi puszcza si w drog niepodobna. Stan

my na

miejscu w wigili Wszystkich wi tych, sp dziwszy znaczn cz

poprzedniej nocy w

drodze, przy silnym mrozie, ale zatrzyma

my si jednak na krótki nocleg, bo by am mocno

cierpi ca.

4. W opisie tych fundacji nie wspominam o tym, co my w (s.572) tych d ugich i uci

liwych

drogach wycierpia y od mrozów, od upa ów, od niegów, które nieraz ca ymi dniami nas
zasypywa y; ile razy, zmyliwszy drog , przychodzi o nam b ka si ; ile przy tym dolega y
mi ci kie moje niemoce i febry, bo z aski Boga prawie ci gle jestem schorowana. W tym
wszystkim jasno widzia am, e Pan sam dodawa mi si y. Nieraz, w chwili gdy chodzi o o
now jak fundacj , niewypowiedzianego doznawa am zn kania i ucisku, czuj c si tak s aba
i zbola a, e w celi nawet nie mog am inaczej wytrzyma , jak le co. W tym udr czeniu
moim zwraca am si do Pana, al c si Mu, dlaczego ka e mi czyni , czego zrobi nie
zdo am. Pan przecie w boskiej askawo ci swojej zawsze mi tyle da si y, e cho z
trudno ci , mog am si zabra do rzeczy i taki mi wlewa zapa do serca i takie zaj cie si
spraw mi zlecon , i zupe nie ju jakoby zapomina am o sobie.

5. Nigdy, o ile pami tam, nie uchyli am si od podj cia fundacji z obawy cierpienia,
jakkolwiek podró e wszelkie, zw aszcza dalekie, zawsze mi by y bardzo uci liwe. Ale raz
pu ciwszy si w drog , za nic sobie mia am trud wszelki, pomn c w czyjej s

bie go

ponosz i raduj c si t my

, e w tym nowym domu Pan b dzie odbiera cze i chwa i

sam w nim b dzie mieszka w Naj wi tszym Sakramencie. Ka dy ko ció nowo powstaj cy
szczególn jest dla mnie pociech , gdy wspomn , ile ich dzisiaj luteranie burz i niszcz . Nie
ma, s dz , tak wielkich trudów i cierpie , których by nam godzi o si ul kn , je li w zamian

background image

66

za nie mo emy takim wielkim dobrem spo eczno chrze cija sk obdarzy . Bo jakkolwiek
wiele jest dusz, które nie pomn , e Jezus Chrystus, prawdziwy Bóg i prawdziwy cz owiek,
ca istno ci swoj mieszka na wielu miejscach naraz w Naj wi tszym Sakramencie,
wszak e ta Jego z nami obecno powinna by by dla nas wszystkich najwi ksz pociech .
Co do mnie, to cz sto do wiadczam tej pociechy, gdy widz w chórze te dusze tak czyste,
pogr one w uwielbieniu Boga. Bo e czystym sercem te dusze Pana chwal , (s.573) to atwo
pozna po wielu znakach, po doskona ym ich pos usze stwie, po tym weselu ducha, jakim je
nape nia takie cis e zamkni cie i samotno , i po radosnej ich gotowo ci do skorzystania z
ka dej, jaka im si nadarzy sposobno ci do umartwienia. Im wi ksz Pan przeoryszy daje

ask

wiczenia ich w tym wyniszczeniu samych siebie, tym wi ksze st d ich zadowolenie i

uszcz liwienie i prawdziwie rzec mo na, e pr dzej przeorysza ustanie w takim wystawianiu
ich na prób , ni one w pos usze stwie: bo co do tego, pragnienia ich nie znaj granic.

6. Jakkolwiek nie ma to cis ego zwi zku z histori fundacji, któr zacz am opisywa ,
wszak e, kiedy ju wspomnia am o umartwieniu, umieszcz tu, córki moje, kilka uwag,
tycz cych si tego przedmiotu, które w tej chwili przychodz mi na my l, a które mo e nie

bez po ytku dla przeorysz, Ró nych ró nym Pan u ycza zdolno ci i cnót; zatem te

ka da, b

c na prze

stwie, chce prowadzi siostry jej podw adne t sam drog , któr

sama chodzi. Prze

onej zami owanej i mocno utwierdzonej w umartwieniu wewn trznym

wszystko, cokolwiek rozka e podw adnej, w celu ujarzmienia w niej woli w asnej, wyda si
rzecz

atw , tak jak by oby dla niej, cho jednak, gdyby sama mia a spe ni taki rozkaz, kto

wie, czy w danym razie nie przysz oby jej to z trudno ci . — Trzymajmy si stale tej zasady,

e co dla nas by oby ci

kie i trudne, tego nie powinny my nakazywa drugim. Rozs dek jest

warunkiem bardzo wa nym do dobrego sprawowania rz dów. W tych domach naszych jest to
warunek konieczny, i nierównie bardziej konieczny ni w innych klasztorach, bo wi kszy u
nas ci

y na nich obowi zek czuwania nad siostrami pod ich kierunek oddanymi, nie tylko

nad zewn trznym ich zachowaniem si , ale i nad usposobieniem ich wewn trznym. Inna
znowu przeorysza, maj ca w sobie wi ksz gor co ducha, chcia aby, by siostry i poza
porami przepisanymi ci gle by y na modlitwie. S owem, jak mówi am, ró nymi Pan dusze
prowadzi drogami. Prze

ona jednak powinna pami ta , e nie na to postanowiona jest, aby

sama dla podw adnych (s.574) wybiera a drog , jaka jej si podoba, jeno na to, aby je
prowadzi a drog wskazan przez Regu i Konstytucje, chocia by wola a inn i musia a
zadawa gwa t w asnej sk onno ci swojej.

7. W jednym z tych domów naszych widzia am przeorysz , maj

szczególny poci g do

praktyk pokutnych, w tym te kierunku prowadzi a siostry. Zdarza o si , e ca e
zgromadzenie bra o bez przerwy dyscyplin przez ca d ugo siedmiu psalmów pokutnych z
modlitwami, bywa y tam inne jeszcze tego rodzaju wiczenia. W innych znowu domach
zdarza si , e przeorysza, zatopiwszy si w modlitwie, cho ju po odmówieniu Jutrzni, wi c
nie w porze przepisanej na modlitw , zatrzymuje wszystkie siostry i ka e im podobnie si
modli , kiedy daleko lepiej by oby, eby posz y spa . Je li która — jak mówi am — kocha si
w umartwieniu, wi c wszystkie dr czy ci

ymi umartwieniami. Te za biedne owieczki

Panny Naj w. bez s owa odpowiedzi spe niaj wszystko, co ona im ka e, i wszystko znosz w
milczeniu jak jagni tka niewinne, na co patrz c, wielkie mam zbudowanie i zawstydzenie, ale
czasem i siln pokus . Bo siostry, ca e zaj te Bogiem, jej nierozs dku nie widz , ale ja l kam
si o ich zdrowie i wola abym, eby poprzestawano na zachowaniu Regu y, co samo ju
dostateczn jest prac , a co nad to, niech si dzieje roztropnie, szczególnie w tym wszystkim,

background image

67

co si odnosi do umartwienia. Niech e prze

one, na mi

Boga, baczne na to oko maj .

Niech pami taj , e w zarz dzie tych domów niezmiernie wa

rzecz jest rozs dek i dobre

ocenienie zdolno ci i usposobienia ka dej. Bez pilnego na te dwa warunki baczenia, zamiast
po ytku, szkod wyrz dz podw adnym i niepokoju i trwogi je nabawi .

8. Niech pami taj , e te dodatkowe umartwienia nie s obowi zkiem i to jest pierwsza i
naczelna zasada, której si trzyma powinny. Zapewne, e umartwienie jest potrzebne, aby
dusza mog a wybi si na wolno i wznie si do wysokiej doskona

ci. Ale nie jest to

rzecz, która by si da a (s.575) zrobi w krótkim czasie; do tego celu zd a si stopniowo i
powoli. To w

nie jest rzecz prze

onej, by ka dej w tym dopomaga a wedle stopnia

zdolno ci i gor co ci ducha, jakich Bóg której u ycza. Mo e która pomy li sobie, e na
rozum i zdolno ci przyrodzone, o których dopiero co wspomnia am, nie ma tu co zwa

.

Myli si . Znajdzie si niejedna, która nim dojdzie do zrozumienia, na czym zasadza si
doskona

, i do przej cia si duchem naszej Regu y, dobrze si nam czy. Taka mo e potem

nie najwy ej post pi w wi to ci, ale nim to nast pi, d ugi czas nie potrafi zrozumie ,

kiedy nale y t umaczy si , a kiedy nie, i innych tym podobnych drobnych praktyk, które,
gdyby rozumia a, mo e by je spe nia a z atwo ci , ale nim je zrozumie, nie dostrzega
znaczenia ich i warto ci, albo co gorsze, adnej w pe nieniu ich nie widzi doskona

ci.

9. W jednym z domów naszych jest pewna zakonnica, naj wi tobliwsza, o ile o tym s dzi
mog , z wszystkich, jakie mamy w naszych domach, dusza mi

ci Boga p on ca,

nadzwyczajnymi od Boga askami obdarzona, w umartwieniu i w pokorze niezrównana. Otó

pewne punkty naszych Konstytucji, które jej adn miar nie mog pomie ci si w

owie. Tak na przyk ad oskar anie z win na kapitule wydaje jej si brakiem mi

ci

bli niego: jak e, mówi, mog skar

na siostr ? Mog abym wi cej przytoczy podobnych

przyk adów. Niejedna jest mi dzy nami bardzo gorliwa s

ebnica Bo a, cierpi ca na

podobn trudno zrozumienia pewnych rzeczy, a przecie pod wzgl dem post pu w cnotach
przewy szaj ca inne, cho te wszystko rozumiej . Niechaj tak e nie wyobra a sobie
przeorysza, by zdo

a od razu pozna dusze. Niech zostawi to Bogu, który sam zna skryto ci

serc, a niechaj stara si ka

prowadzi t drog , któr Pan jej przeznaczy , byleby nie

wykracza a w niczym przeciw pos usze stwu i zasadniczym przepisom Regu y i Konstytucji.
Owa dziewica spomi dzy jedenastu tysi cy panien, która w pierwszej chwili skry a si i
od czy a od towarzyszek swoich, niemniej jednak zosta a (s.576) wi

i m czenniczk ;

owszem, mo e wi cej ucierpia a ni tamte, gdy potem sama jedna wyda a siebie na

cze stwo.

10. Wracaj c jeszcze do zadawania umartwie , we my taki przyk ad: przeorysza dla
umartwienia siostry daje jej rozkaz, mo e sam w sobie atwy, ale dla niej trudny. Ona go
spe ni, ale taki przy tym cierpi niepokój i takie pokusy, e lepiej by o nie dawa jej tego
rozkazu. B dzie to przestroga dla przeoryszy, e nie powinna tej siostry pcha do
doskona

ci przemoc , e raczej ma powoli post powa , daj c Panu czas, aby sam

stopniowo zdzia

w tej duszy to, czego potrzeba. Przeciwnie, zmuszaj c j gwa tem i jakoby

za w osy ci gn c j do tej doskona

ci, bez której ostatecznie siostra ta mo e by jeszcze

bardzo dobr zakonnic , atwo mo e w tej duszy wznieci trwog i wtr ci j w zniech cenie
i upadek na duchu, co jest rzecz straszn . Patrz c na inne, nauczy si powoli czyni jak i one,
czego niejeden przyk ad widzieli my; a chocia by sta o si inaczej, brak tej jednej cnoty nie

dzie jej jeszcze przeszkod do zbawienia. Znam jedn siostr , która ca e ycie wielk si

background image

68

odznacza a wi tobliwo ci i od wielu lat ju na wszelki sposób gorliwie s

y Panu, a

przecie podlega zawsze pewnym niedoskona

ciom i pewnych doznaje uczu , których w

sobie st umi nie mo e; widzi to dobrze i trapi si tym i przede mn

al i smutek swój

wynurza. Na to snad Bóg dopuszcza jej ulega tym u omno ciom, w których nie ma ani

ladu grzechu, aby mia a powód do upokorzenia si i przekona a si , e nie jest jeszcze

ca kiem doskona a.

Tak wi c jedne potrafi znosi wielkie umartwienie i im trudniejsze rzeczy im kaza , z tym
wi ksz pociech je spe ni , bo Pan da im si wewn trzn do ujarzmienia woli swojej;
drugie nie znios i ma ych i zmusza je do nich by oby to samo, co wk ada na barki dziecka
dwa ci

kie wory zbo a; nie tylko by ich nie unios o, ale ci ar taki nad si y zgniót by je

(s.577) raczej i obali na ziemi . Wybaczcie mi, córki moje (do prze

onych to mówi ), ale

wed ug tego, co u niektórych z was spostrzeg am, tak szeroko si nad tymi uwagami
rozwodz .

11. Jedn jeszcze dodam przestrog i to bardzo wa

: nigdy, chocia by pod pozorem

do wiadczenia pos usze stwa, nie dawajcie rozkazów, których spe nienie by oby grzechem,
chocia by powszednim. Wiem bowiem o takich przyk adach i par ich przytoczy am wy ej,

e gdyby siostra by a uczyni a to, co jej kazano, by aby pope ni a grzech miertelny. J mo e

uniewinni aby jej dobra wiara i prostota serca, ale adn miar nie uniewinni aby przeoryszy,
tym bardziej, e zna bezwarunkow uleg

tych dusz niewinnych, którymi rz dzi i wie, e

cokolwiek im ka e, to one natychmiast spe ni . Czytaj c lub s ysz c o bohaterskich czynach
zaparcia si ojców wi tych na puszczy, przekonane s , e ka dy rozkaz im dany dobry jest i

uszny, albo przynajmniej, e same, spe niaj c go, czyni rzecz najlepsz . Ale i one powinny

wiedzie o tym, e co bez rozkazu by oby grzechem, tego i maj c rozkaz uczyni nie mog .
Mog wprawdzie i powinny us ucha , gdy im ka opu ci Msz

wi

, albo zaniecha postu

i tym podobne rzeczy; bo cho to s przykazania, same z siebie obowi zuj ce, prze

ona

wszak e, dla s usznych przyczyn, ma prawo w danym razie od nich zwolni . Ale takie
rozkazy jak on rzucenia si do studni i tym podobne niezawodnie grzechem by oby spe ni ,
bo nie godzi si

adnej liczy na to, e Bóg dla niej cud uczyni, jak to niekiedy czyni dla

wi tych. Wiele zaiste jest rzeczy, w których doskona e pos usze stwo otwarte dla siebie ma

pole.

12. Wszystkie te rzeczy pochwalam, byleby nie mia y w sobie tego niebezpiecze stwa.
Kiedy w Malagónie jedna siostra prosi a przeorysz o pozwolenie wzi cia dyscypliny.
Zapewne nie pierwszy raz przychodzi a z t pro

, bo przeorysza odpowiedzia a jej krótko:

“Daj mi spokój”, a gdy ta dalej si naprzykrza a, powtórzy a jej znowu: “Daj mi spokój, id
si przej ”. Jako siostra z najwi ksz prostot posz a na (s.578) spacer i kilka godzin
chodzi a. Która zapyta a j , czemu tak ci gle chodzi; odpowiedzia a, e tak jej kazano. A
wreszcie zadzwoniono na jutrzni . Przeorysza zdziwiona, e siostry nie wida w chórze,
zapytuje, gdzie si obraca; odpowiedziano jej, e spaceruje.

13. Powinny wi c przeorysze, jak ju mówi am, z wielk post powa ogl dno ci , maj c do
czynienia z duszami tak rozmi owanymi w pos usze stwie. Innym razem która znalaz a w
ogrodzie du ego robaka i przynios a go pytaj c, czy adny. Przeorysza odpowiedzia a,

artuj c: “Bardzo adny, zjedz go”. Posz a do kuchni z robakiem swoim i najdok adniej go

sma

a. “Co tam sma ysz i na co?” — zapyta a j kucharka. “Robaka sma

background image

69

odpowiedzia a — i zjem go”; i gdyby jej nie wstrzymano, by aby tak zrobi a z ci

mo e

szkod dla zdrowia i z nie mniejszym strapieniem dla przeoryszy, która ani pomy la a, by art
jej tak zosta wzi ty na serio. Niewypowiedziana to rado dla mnie, e widz córki moje a
tak do zbytku rozmi owane w pos usze stwie, bo sama szczególn mam cze dla tej cnoty i z
wszystkich si moich stara am si o to, aby one jej naby y. Ale na nic by aby wszelka usilno
moja, gdyby Pan sam w niesko czonym mi osierdziu swoim nie by nam uczyni tej aski, e
wszystkie na ogó maj poci g do tej cnoty i ochotnie si do niej sk aniaj . Oby w boskiej
dobroci swojej dawa nam czyni w niej coraz wy sze post py, amen.

ROZDZIA 19

Opowiada w dalszym ci gu o fundacji domu w. Józefa w Salamance.

l. Daleko odesz am od opowiadania mego. Ale gdy mi si nastr czy sposobno mówienia o
jakiej kwestii ycia duchowego, o której Pan raczy mnie drog w asnego do wiadczenia
pouczy , nie mog o niej nie wspomnie . Mo e te to, co mnie (s.579) si wydaje dobrem,

dzie takim w istocie. Zawsze jednak, córki, zasi gajcie rady ludzi z nauk i przez nich

znajdziecie drog doskona

ci w roztropno ci i prawdzie. Prze

one zw aszcza koniecznie

powinny spowiada si u wiat ych i uczonych teologów; inaczej w wielu rzeczach pob dz ,
a b dzie im si zdawa o, e post puj najlepiej. Dla sióstr tak e powinny si stara o
spowiedników wykszta conych.

2. Stan

my tedy w Salamance w wigili Wszystkich wi tych w po udnie, roku, jak wy ej

powiedzia am, 1570. Z gospody, w której zatrzyma

my si , pos

am dowiedzie si do

jednego zacnego mieszczanina, któremu zleci am opró nienie domu dla nas zaj tego.
Nazywa si Nicolas Gutierrez. By to bardzo gorliwy s uga Bo y; cnotliwym yciem swoim
zas

sobie u Pana na ask wielkiego pokoju i wesela wewn trznego w wielu utrapieniach,

jakich do wiadczy . Niegdy bardzo zamo ny, przyszed do zupe nego ubóstwa, a tak
ochotnie je znosi , jakby najwi ksze posiada bogactwa. W za

eniu tej fundacji bardzo nam

by pomocny, ochotn wol i prawdziwym po wi ceniem siebie wiele oko o niej pracy sobie
zadaj c. Otó przyszed szy do mnie na wezwanie moje, oznajmi mi, e dom jeszcze nie jest
opró niony, bo dot d nie móg sk oni studentów do ust pienia z niego. Wyt umaczy am mu,
jak wiele mi zale y na bezzw ocznym zaj ciu tego domu, pierwej, nim przyjazd mój stanie si
wiadomy w mie cie, bo, jak ju mówi am, zawsze by am w obawie, by jeszcze nam jaka
przeszkoda w drog nie wesz a. Za czym Gutierrez uda si do w

ciciela domu i cho nie

bez trudno ci, dokaza tego, e przed wieczorem zrobiono nam miejsce i tego dnia jeszcze
mog

my si na noc przenie do siebie.

3. By a to pierwsza fundacja, któr otworzy am bez wprowadzenia Naj wi tszego
Sakramentu. S dzi am zawsze, e bez tego nie ma istotnego wej cia w posiadanie i dopiero
niedawno przedtem dowiedzia am si , e nie jest to warunek (s.580) konieczny, z czego na
ten raz bardzo si cieszy am, wobec wcale niepi knych porz dków, jakie zasta

my po

studentach. Panowie ci, snad niewybredni w punkcie och dóstwa, w takim stanie ca y dom
pozostawili, e niema o przez noc w

my pracy, nim go doprowadzi

my do czysto ci.

Nazajutrz rano odprawiona zosta a pierwsza Msza wi ta, po czym zaraz pos

am po wi cej

sióstr, które mia y przyby z Medina del Campo. Noc po tym dniu Wszystkich wi tych
sp dzi

my z towarzyszk moj zupe nie same. Przyznam si wam, siostry, e dot d jeszcze

mia mi si chce, gdy wspomn na strach, jakiego wówczas u

a towarzyszka moja, Maria

background image

70

od Naj wi tszego Sakramentu, zakonnica starsza ode mnie i bardzo wi tobliwa s

ebnica

Bo a.

4. Dom by bardzo obszerny, z mnóstwem schowa i zakamarków, ale pusty i zaopuszczony.
Otó siostra Maria nie mog a sobie wybi z g owy, e kiedy ci studenci tak si oci gali z
ust pieniem, pewno który z nich pozosta jeszcze gdzie w jakim k cie ukryty; i bez

tpienia, e gdyby by chcia , móg by to zrobi , bo mia by gdzie si schowa . Zamkn

my

si w jednym pokoju, gdzie by a s oma; jest to pierwsza rzecz, o któr si staram przy
za

eniu nowego domu, bo maj c s om , ju jeste my spokojne o nocleg. Na niej wi c t

pierwsz noc spa

my, pod dwiema ko drami, których nam po yczono. Nazajutrz te

zakonnice z pobliskiego klasztoru w. El biety, cho my obawia

my si , e bardzo b

nierade naszemu w tak bliskim z nimi s siedztwie osiedleniu si , z wielk

yczliwo ci

po yczy y nam rzeczy potrzebnych dla maj cych przyby naszych towarzyszek. Dostarczy y
nam równie po ywienia i potem jeszcze, przez ca y czas naszego w tym domu pobytu, wiele
nam wiadczy y dobrodziejstw i wspiera y nas ja mu

.

5. Otó , znalaz szy si w tym pokoju dobrze zamkni tym, (s.581) siostra Maria co do
studentów jakoby nieco si uspokoi a; mimo to jednak wci ogl da a si ze strachem, to w
jedn , to w drug stron . Zapewne i diabe przyczynia si do tego jej przera enia, nasuwaj c
jej widma urojonych niebezpiecze stw, aby przez ni nastraszy i mnie, do czego przy
ci

ych moich s abo ciach sercowych niewiele by o potrzeba. “Czegó tak si ogl dasz —

zapyta am jej — kiedy wiesz, e nikt tu wej nie mo e?” — ,,Matko — odpowiedzia a mi —
ja my

sobie, co by to by o, gdybym teraz tu nagle umar a: co by ty wówczas sama jedna

pocz a?” Istotnie, podobny wypadek, gdyby si zdarzy , by by dla mnie, przyznaj , ci

kim

do przebycia. Zatrzyma am si na chwil my

nad tym przypuszczeniem i nawet si

przel

am, bo widok trupa, cho si go nie boj , zawsze mi, cho bym nie by a sama, sprawia

pewne omdlenie sercowe. Ci

y przy tym odg os dzwonów, bo by o to — jak mówi am — w

wigili Dnia Zadusznego, wzmacnia to wra enie, a przy tym i diabe z tej sposobno ci
skorzysta , aby nam takimi dzieci stwami my li popl ta . Ten bowiem jest zwyk y sposób
jego, e gdy widzi, i si go nie boimy, innych wtedy szuka dróg, by nas zatrwo

. W ko cu

jednak, po chwili zastanowienia, powiedzia am siostrze Marii: “Jak si to stanie, wtedy
pomy

, co zrobi , tymczasem, siostro, daj mi spa ”. Jako po dwu bezsennych nocach,

rych o, nam sen u pi strachy nasze, a nazajutrz przybycie reszty sióstr zupe nie je rozp dzi o.

6. Klasztor nasz pozostawa w tym domu oko o trzech lat, czy czterech nawet, dobrze nie
pami tam. Mnie w tym czasie kazano uda si do klasztoru Wcielenia w Awili. Nie by to
(s.582) dla mnie rozkaz po dany, bo nigdy bym z w asnej woli nie opu ci a nowej fundacji,
póki bym nie zostawi a sióstr w domu w asnym, spokojnym i odpowiednio urz dzonym.
Nigdy te , o ile to zale

o ode mnie, inaczej nie post powa am. Bóg mi u ycza tej wielkiej

aski, e do pracy i trudu zawsze by am pierwsza i niewypowiedzian w tym znajdowa am dla

siebie przyjemno . W ka dym domu sama obmy la am i urz dza am wszystkie, a do
najdrobniejszych, szczegó y do spokojnego i z powo aniem naszym zgodnego ycia s

ce,

jak gdybym mia a sama w nim mieszka a do mierci. I wielk to by o dla mnie pociech , ile
razy mog am, odje

aj c pozostawi siostry dobrze umieszczone. Dlatego te bardzo si

martwi am, wiedz c, e te, które zostawi am w Salamance, na wielkie tam nara one s
cierpienia, nie pod wzgl dem utrzymania (o tym, poniewa dom nadto by po

ony na

ustroniu, aby mo na by o liczy na ja mu ny, ja sama z miejsca pobytu mego pami ta am),

background image

71

ale pod wzgl dem zdrowia, bo w domu by a wilgo i zimno dotkliwe, a z powodu znacznej
obszerno ci jego nie starczy o nam rodków na gruntowne zaradzenie z emu. Co za
najgorsza, nie mo na by o trzyma w nim Naj wi tszego Sakramentu, co dla dusz, w takim
zamkni ciu yj cych, bardzo bolesn jest rzecz . One jednak wcale si nie trapi y tym
przykrym po

eniem swoim, owszem, z takim je znosi y weselem, e by o za co dzi kowa

Bogu. Niektóre z nich mówi y mi, e wyrzuca yby to sobie jako niedoskona

, gdyby

pragn y innego domu, kiedy z tego zupe nie s zadowolone, zw aszcza gdyby mog y mie w
nim Naj wi tszy Sakrament.

7. Wreszcie prze

ony nasz, widz c tak ich doskona cierpliwo w takich ci

kich, jakie

mia y do zniesienia przykro ciach, zlitowa si nad nimi i kaza mi opu ci klasztor
Wcielenia, a pojecha do nich. One ju umówi y si z jednym panem ze szlachty miejscowej
o ust pienie im domu, jaki posiada w mie cie; ale dom ten by w takim stanie, e (s.583)
musia

my wyda przesz o tysi c dukatów, nim mog

my si do niego wprowadzi . Dom

ten stanowi majorat, wi c do zmiany w asno ci potrzeba by o pozwolenia królewskiego. On
jednak zgadza si na to, by my i przed wydaniem tego pozwolenia dom zaj y, pozwala nam
nawet robi w nim zmiany i wznosi potrzebne nam ciany i przegrody. Uprosi am O. Juliana
z Awili, który mi, jak mówi am, w tych fundacjach towarzyszy i w czasie przeniesienia mego
do klasztoru Wcielenia tak e pojecha ze mn , aby mi i teraz towarzyszy do Salamanki.
Obejrzeli my razem ten dom dla przekonania si , co jest w nim do zrobienia, gdy dobrze si
zna am ju na tych rzeczach.

8. Przyjecha

my w sierpniu, i jakkolwiek przyspiesza am ile mo no ci roboty, aby si

sko czy y do w. Micha a, to jest do pory odnawiania dzier aw rocznych, du o jednak
jeszcze w tym terminie brakowa o do tego, by dom zupe nie by gotów. Mimo to jednak
musia

my przenie si zaraz, cho do niegotowego, bo dzier awy tego domu, w którym

sta

my, nie przed

my na rok nast pny i nowy lokator bardzo nagli , aby my si

wynosi y. Kaplica ledwie by a pobielona i to nie ca kiem jeszcze. Pan, który nam sprzeda ten
dom, by nieobecny. Ró ni yczliwi odradzali nam i ganili, e si tak nagle wprowadzamy;
ale wobec konieczno ci trudno zwa

na rady, nie zaradzaj ce potrzebie.

9. Wprowadzi

my si wi c w wigili

wi tego Micha a, nad ranem. By o ju og oszone, e

otworzenie domu, z wprowadzeniem Naj wi tszego Sakramentu i z kazaniem, odb dzie si
nazajutrz, w sam dzie

wi ta. Spodoba o si Panu, e w

nie w czasie naszego

przeprowadzania si , wieczorem, pocz pada taki deszcz rz sisty, e z przenoszeniem
rzeczy potrzebnych niema mia

my trudno . Kaplica wie o zbudowana, le by a pokryta,

skutkiem czego prawie nie by o w niej k ta, gdzie by nie zacieka o. Przyznam si wam, córki,

e tego dnia bardzo si uczu am niedoskona . Wobec og oszonego ju i zapowiedzianego

nabo

stwa nie wiedzia am, co pocz . Trapi am si tylko bezradna i wreszcie, jakby (s.584)

utyskuj c, powiedzia am Panu, eby mi albo nie zleca takich rzeczy, albo zaradzi tej
potrzebie. Poczciwy nasz Nikolas Gutierrez, spokojny, jak gdyby nic z ego nie grozi o, cicho
i agodnie uspokaja mi , bym si nie trapi a. Bóg wszystkiemu zaradzi. I tak si sta o. W
dzie

w. Micha a, w porze kiedy ludzie mieli si zbiera na nabo

stwo, s

ce zaja nia o.

Powita am je z uczuciem najg bszej ku Bogu wdzi czno ci i trudno mi by o nie uzna , e
daleko lepiej post pi ten wi ty cz owiek, z ufno ci polegaj c na Panu, ni ja, poddaj c si
zmartwieniu memu.

background image

72

10. Zebra o si sporo ludzi i z wielk uroczysto ci , przy odg osie muzyki, odby o si
wprowadzenie Naj wi tszego Sakramentu. A poniewa dom ten bardzo dobrze jest po

ony

w jednej z g ównych dzielnic miasta, wi c i wiadomo o nas szerzej si rozchodzi a i pocz li
ró ni z nabo

stwem garn

si do naszego klasztoru. Dwie panie szczególnie wiele nam

okazywa y yczliwo ci: do a Maria Pimentel, hrabina de Monterey i do a Mariana, ma onka
burmistrza miasta. Zaraz (s.585) nazajutrz, jakby umy lnie dla zas pienia nam rado ci naszej
z posiadania Naj wi tszego Sakramentu, przyjecha w

ciciel domu, tak z y i zagniewany, e

nie wiedzia am ju , co z nim pocz . Snad diabe by w tym, e nie by o sposobu doj z nim
do adu. Przedstawia am mu, e warunki umowy wszystkie spe ni

my, ale wszelkie racje i

perswazje moje by y daremne. Za wstawieniem si kilku osób yczliwych u agodzi si nieco,
ale potem znowu zmieni zdanie. By am ju gotowa odda mu dom; ale i na to si nie
zgadza , da tylko wyp acenia mu od razu ca ej kwoty, co by o przeciwne umowie. Dom ten
bowiem w istocie nale

do ony jego, która go chcia a sprzeda dla wyposa enia dwu córek

swoich, i ten by tytu powo ywany w podaniu o pozwolenie królewskie, my za , do czasu
nadej cia onego , pieni dze za dom nale ne z

my wedle umowy, na r ce osoby przez

samego tego pana wskazanej.

11. Z ca ego tego zawik ania wynik o to, e dzisiaj jeszcze, po up ywie trzech lat, sprawa tego
kupna nie jest sko czona i nie wiem, czy klasztor nasz b dzie móg pozosta w tym domu, jak
w chwili, kiedy to pisz , jeszcze w nim pozostaje, czy te trzeba b dzie przenie go gdzie
indziej.

12. To tylko wiem, e w adnym z klasztorów tej naszej Regu y pierwotnej, jakie dot d Pan
nam za

pozwoli , siostry nie mia y tyle przykro ci do zniesienia, ile w tym ostatnim. Ale

tyle w nich jest, z mi osierdzia Bo ego, ochotnej woli do cierpienia, e wszystko to znosz z
weselem, w czym (s.586) niechaj Pan w boskiej dobroci swojej i nadal utwierdza je raczy.
Mniejsza o to, jaki nam dom na mieszkanie przypadnie, wygodny czy niewygodny; owszem,
na wspomnienie, jako Pan wszystkiego wiata nie mia na tym wiecie w asnego schronienia,
wielka to dla nas pociecha mieszka w domu, z którego nas wyrzuci mog . Takie tu anie si
po obcych, po yczanych k tach nieraz nam si zdarza o, jak o tym wiadcz te fundacje; ale
mog odda to wiadectwo prawdzie, e nigdy nie spostrzeg am, by która siostra tym sobie
przykrzy a. Niech e nam za to nie zabraknie mieszkania w domu wieczno ci, co niechaj Pan
raczy sprawi przez niesko czon dobro i mi osierdzie swoje, amen, amen.

ROZDZIA 20

O fundacji klasztoru Zwiastowania Naj wi tszej Maryi Panny w Alba de Tormes, roku 1571.

l. W niespe na dwa miesi ce po dokonanym w dzie Wszystkich wi tych obj ciu domu w
Salamance, podskarbi ksi cia Alby i jego ona zg osili si do mnie z usilnym naleganiem,
abym w tym mie cie, to jest w Alba de Tormes, za

a klasztor. Nie mia am wielkiej ch ci

do tej fundacji, bo w takiej ma ej mie cinie klasztor nie móg by istnie bez sta ych dochodów,
a moim yczeniem zawsze by o, by wszystkie domy nasze utrzymywa y si z samej tylko
ja mu ny. Ale bawi cy wówczas w Salamance o. licencjat Dominik Ba ez, który by moim
spowiednikiem, jak o tym wspomnia am na pocz tku tych fundacji, zgani mnie za ten mój
upór, t umacz c mi, e skoro sobór trydencki na dochody pozwala, by oby to dzieci stwem z
mojej strony, gdybym z takiego powodu wymawia a si od za

enia nowego klasztoru.

Doda przy tym, e to moje bezwarunkowe odrzucanie dochodów dowodzi niezrozumienia

background image

73

(s.587) rzeczy. Doskona

bowiem i ubóstwo zakonne zgo a nie zale od tego, czy klasztor

posiada maj tek, czy nie.

Lecz nim przyst pi do opisu fundacji, pierwej powiem o fundatorce tego domu i w jaki
sposób Pan j pobudzi do tego pobo nego przedsi wzi cia.

2. Fundatorka tego klasztoru Zwiastowania Naj wi tszej Panny w Alba de Tormes, Teresa de
Layz, pochodzi a z rodu wysokiego, z najprzedniejszych, najczystszej krwi hidalgów.
Rodzice jej jednak, nie posiadaj c odpowiedniego maj tku ani rodków dostatecznych do
utrzymania dawnej wietno ci rodu, mieszkali na wsi, w Tordiiios, miejscowo ci odleg ej o
dwie mile od miasta Alby. Jest to rzecz prawdziwie po

owania godna ta pró no panuj ca

na wiecie, dla której tacy ludzie wol raczej skaza siebie na ukrywanie si gdzie w
odludnym zak tku, gdzie yj pozbawieni towarzystwa, nauki i tylu innych rzeczy, s

cych

ku o wieceniu duszy, ni odst pi w najmniejszej rzeczy od tego, czego rzekomy ich honor
wymaga. Rodzice Teresy de Layz, maj c ju cztery córki w chwili przyj cia jej na wiat,
bardzo byli nieradzi narodzeniu si tej pi tej.

3. Prawdziwie op akane to za lepienie miertelnych ludzi! Nie wiedz , co jest dla nich
lepszego, nie zdo aj rozumem swoim przenikn

ukrytych przed nami wyroków Bo ych, nie

potrafi odgadn , ile i jak wielkiej pociechy w

nie córka im przynie mo e, a przeciwnie

nie syn mo e im przyczyni zmartwienia. A przecie nie chc zda si na wol Tego,

który wszystko wie i tworzy, i gryz si i martwi tym, z czego by si radowa powinni.

pi

czy martw wiar swoj nie umiej wy ej podnie swych my li; nie pomn , e Bóg

sam wszystko zrz dza, e w Jego r ce z ufno ci odda si powinni. A o ile wielkim jest ich
za lepienie, e tego nie czyni , o tyle te jawny jest ich nierozum, e tak si martwi i gryz
na pró no, ani si nie zastanowi nad tym, e nic im to nie pomo e. O Bo e wielki! Jak e
inaczej s dzi b

o tych lepych wymaganiach i (s.588) alach swoich w on dzie , w

którym ka da rzecz objawi si w prawdziwym swoim wietle! Ilu tam ojców znajdzie si w
piekle przez tych synów, których tak pragn li! Ile matek ujrzy si w niebie, dzi ki cnotom i
zas ugom swoich córek!

4. Wracam do opowiadania mego. Rodzice podali ma do chrztu w sam dzie jej narodzenia,
co by o godne pochwa y. Ale zreszt tak ma o dbali o jej ycie, e trzeciego dnia, od rana do
wieczora, zostawili j sam ; nikt przez ca y dzie nie zajrza do dziecka. Wieczorem dopiero
przysz a naj ta piastunka i dowiedziawszy si , co si dzieje, pr dko pobieg a do male stwa,
prawie pewna, e ju umar o. Kilka osób, przyby ych w odwiedziny do matki, posz o za ni . I
oto w ich oczach sta a si rzecz dziwna. Piastunka z p aczem wzi a dziecko na r ce i z
wyrazem oburzenia na nieludzkie z nim obchodzenie si rodziców, zawo

a: “Jak to, biedna

dziecino, nie jeste nawet ochrzczona?” Na to dziecko podnios o g ow i wyra nie
wymówi o: “Jestem”. Po tym jednym s owie, znowu jak ka de inne dziecko, sta a si i
pozosta a niemowl ciem, a do czasu, kiedy dzieci mówi zaczynaj . Wielkie by o zdumienie
obecnych, a matka od tego czasu pokocha a dziecin i troskliw otacza a j opiek . Cz sto
mówi a, e pragn aby d

ej

, aby mog a zobaczy jeszcze, co Bóg z tym dziwnym

dzieckiem uczyni. Wychowa a j , wraz z siostrami, jak najstaranniej, zaprawiaj c je do
pobo no ci i wszelkiej cnoty.

5. Gdy dosz a do lat, rodzice pocz li my le o wydaniu jej za m , czemu ona z pocz tku si
sprzeciwia a, chc c pozosta pann . A gdy którego dnia us ysza a, e Francisco Velazquez,

background image

74

który pó niej mia by wraz z ni fundatorem tego domu, o wiadcza si o jej r

,

natychmiast na samo wymienienie jego nazwiska o wiadczy a gotowo wyj cia za niego,
cho go zupe nie nie zna a. Pan sam tak zrz dzi , aby tym sposobem przysz o do skutku to
dobre dzie o, które oni we dwoje na chwa jego wykonali. Velazquez, m

cnotliwy a

bogaty, tak kocha sw

on , e wszystko gotów jest uczyni dla zrobienia jej przyjemno ci i

usznie, bo wszelkie zalety i cnoty, jakie zdobi mog niewiast zam

, Pan jej w (s.589)

wysokim stopniu u yczy . Wzorowa z niej pani domu, a przy tym z dobroci niezrównan

czy nieugi

sta

w uczciwo ci i cnocie, czego zw aszcza w jednym zdarzeniu wietny

da a dowód. M po lubie osiad z ni w Albie, sk d by rodem. Gdy po niejakim czasie
kwatermistrze ksi

cy umy lili w zajmowanym przez nich domu wyznaczy mieszkanie

jakiemu m odemu kawalerowi, ona tak si na to obruszy a, e dalszy pobyt w tym domu sta
si dla niej niezno ny. B

c bowiem m od i przystojn , a widz c, e diabe ju zaczyna w

tym m odym cz owieku wznieca my li nieuczciwe, ba a si , by z tego nie wynik o co z ego.

6. Nie mówi c wi c nic m owi o tych obawach swoich, prosi a go tylko, by j zabra z tego
miejsca, a on, czyni c zado jej yczeniu, przeniós si z ni do Salamanki, gdzie w czasie,
gdy ich pozna am yli szcz liwi i w wielkich dostatkach, bo niezale nie od w asnego
maj tku swego, Velazquez piastowa tam wysoki urz d, zapewniaj cy mu wielkie wp ywy i
powszechne powa anie. Jedno tylko mieli zmartwienie: Pan nie dawa im dzieci. arliwe w
tym celu zanosi a do Boga modlitwy i ró ne ofiarowa a uczynki pobo ne, zawsze tylko o to
jedno Pana prosz c, by raczy jej da potomstwo, które by po niej chwali o Boski Majestat
Jego, bo pobo ne serce jej nie mog o przenie na sobie tej my li, by cze i mi

, jak

Bogu oddaje, mia a si sko czy z jej yciem, by nikogo nie pozostawi a po sobie, kto by j
dalej przed

. Nigdy, jak mi upewnia a, te jej pragnienia i pro by o potomstwo innego

celu nie mia y. I wierz temu, bo jest to osoba tak szczera i wysoce cnotliwa, e niepodobna
mi w tpi o rzetelno ci tego jej zapewnienia. Z g bi serca dzi ki czyni Panu, patrz c na
cnotliwe ycie tej duszy, tak arliwie we wszystkim jedynie chwa y i upodobania Bo ego
pragn cej i tak obfito ci zas ug i dobrych uczynków ka

chwil

ycia swego

zape niaj cej.

7. Po kilku latach takich gor cych, a wci daremnych pragnie , w ci gu których bezustannie
mno

a swoje w tym celu modlitwy i nabo

stwa, polecaj c si zw aszcza w. Andrzejowi,

szczególnemu, jak jej mówiono, w podobnych (s.590) sprawach patronowi, pewnej nocy,

ywszy si ju do snu, us ysza a g os, mówi cy do niej: “Nie pragnij dzieci: by yby tobie

na pot pienie”. Cho zdumiona i przera ona tym g osem, nie zrzek a si przecie pragnienia
swego; zdawa o jej si niepodobie stwem, by rzecz tak dobra, z tak czyst intencj po dana,
mog a sta si dla niej przyczyn pot pienia. Nie zwa aj c wi c na tajemnicze ono
ostrze enie, przed

a swoje modlitwy, wci prosz c Pana o potomstwo i polecaj c si , jak

przedtem, szczególnej przyczynie wi tego Andrzeja. A jednego dnia, gdy ywiej ni
zwykle zaj ta by a t g ówn my

swoj , mia a takie widzenie, sama nie wie, czy by o to we

nie, czy na jawie, ale w ka dym razie ze skutków si okaza o, e by o to widzenie od Boga.

Zdawa o jej si , e stoj c na ganku jakiego domu, widzi pod sob dziedziniec ze studni
po rodku, a nie opodal za ni

, bujnie si zieleni

, i w ród tej ki pe no kwiatów

bia ych, tak pi knych, e adne s owa nie zdo

yby opisa dziwnego ich wdzi ku. Przy

studni za ukaza jej si

w. Andrzej z zachwycaj co powa nym i pi knym obliczem i

ukazuj c na one kwiaty, rzek do niej: “Oto inne dzieci ni te, których pragniesz”. Tak
wielkim to widzenie nape ni o j weselem, e rada by by a ca e ycie na nie patrzy ; ale

background image

75

trwa o tylko chwil . Jasno jednak zrozumia a, cho jej nikt tego nie powiedzia , e by to w.
Andrzej, i tego równie by a pewna, e Bóg jej objawi wol swoj , aby za

a klasztor.

By o to wi c widzenie umys owe zarazem i wyobra eniowe; i nie mog o by ono, jak o tym
przekonywaj nast puj ce dowody, ani prostym tylko urojeniem, ani te u ud diabelsk .

8. e nie by o to urojenie, dowodem tego wielkie i pomy lne skutki, jakie z tego widzenia
wynik y; pragnienia owe, przedtem tak gor ce i ustawiczne, od razu usta y i tak g boko w
sercu jej pozosta o przekonanie, e taka jest wola Bo a, e nigdy odt d Pana nie prosi a o
potomstwo ani go nie po da a. e za , po wtóre, nie by o w tym u udy diabelskiej, okazuje
si to równie tak z tego dobrego skutku, jakiego adna sprawa diabelska nigdy zdzia

nie

mo e, bo w istocie klasztor (s.591) ten stan i dot d istnieje i bardzo w nim wiern s
Pan odbiera, i wreszcie z tego, e widzenie ono o sze lat z gór wyprzedzi o za

enie

klasztoru, a diabe nie jest mocen wiedzie naprzód, co si stanie w przysz

ci.

9. Pod wra eniem wi tego przera enia, jakim j przenikn o to widzenie, Teresa
przedstawi a m owi my l swoj , e kiedy nie ma w tym widocznie woli Bo ej, by doczekali
dzieci, wi c najlepiej, zdaniem jej, u yj maj tku swego na za

enie klasztoru. On, zawsze

do wszelkiej sprawy dobrej ochotny i dla mi

ci ony gotowy we wszystkim dogodzi

pobo nym jej ch ciom, z rado ci przyj jej wniosek. Pocz li wi c obmy la miejsce na
zamierzon fundacj . Teresa chcia a j za

w rodzinnym mie cie swoim, ale on jej

przekonywaj cymi racjami wyt umaczy , e nie by oby to miejsce odpowiednie.

10. Gdy jeszcze tak si mi dzy sob naradzali, ksi na Alby przys

a po Velazqueza,

wzywaj c go, aby przeniós si na powrót do Alby i przyj urz d g ównego pe nomocnika i
zarz dzaj cego jej domem. On, ulegaj c woli mo nej pani, zgodzi si na jej

danie, chocia

nowy ten urz d daleko mniej by korzystny od tego, który sprawowa w Salamance. ona
jego, na pierwsz o tym postanowienu wiadomo , bardzo si zmartwi a, bo jak mówi am,
pobyt w Albie by dla niej wstr tny. Wprawdzie uspokoi a si nieco, gdy m da jej
zapewnienie, e do domu, w którym zamieszkaj , obcych lokatorów pod adnym warunkiem
nie dopu ci, zawsze jednak z wielkim alem opuszcza a Salamank , bo pobyt w tym mie cie
by dla niej ze wszech miar dogodniejszy. Tymczasem Velazquez odjecha do Alby i
kupiwszy tam dom zawezwa j do siebie. Pojecha a bardzo niech tnie, a wi ksz jeszcze
przykro mia a, gdy ujrza a dom nowo nabyty zaniedbany, niewygodny, bez adnych
zabudowa gospodarskich, bardzo wi c nieweso o t pierwsz noc w nim sp dzi a. Lecz oto
gdy nazajutrz rano wysz a na dziedziniec, ujrza a w po rodku jego studni , zupe nie podobn
do tej, przy której by jej si ukaza

w, Andrzej i ca miejscowo i po

enie jej

najdok adniej te (s.592) same, jak je ogl da a w onym widzeniu. Nie by o tylko wi tego ani

ki, ani kwiatów, ale te mia a niezatarcie wyryte w wyobra ni i w pami ci.

11. Zdumia a si na ten widok i tej e chwili postanowi a, e w tym miejscu za

y klasztor,

wielkie przy tym czuj c zadowolenie wewn trzne i uspokojenie wstr tu swego do mieszkania
w Albie i ani my

c ju o zamienieniu go na inne. Pocz li oboje skupywa domy s siednie i

tym sposobem utworzyli sobie obszern posiad

, za

onemu celowi zupe nie

odpowiedni . Jeszcze jednak pozostawa a w wielkiej niepewno ci, jakiemu Zakonowi
najlepiej by oby odda maj cy powsta klasztor, zw aszcza e chcia a, aby zakonnice w nim
by y w ma ej liczbie, a regu a surowa i klauzura cis a. Wezwa a do rady dwóch ojców, z dwu
ró nych Zakonów, obu bardzo pobo nych i uczonych. Otó obaj radzili jej, by raczej fundusz

background image

76

swój obróci a na inny jaki zak ad pobo ny, bo zakonnice, mówili, po wi kszej cz ci przykrz
sobie w powo aniu swoim. Takie i inne tym podobne racje podawa im diabe , chc c w
samym zarodku zd awi przedsi wzi cie, jego ch ciom i celom tak przeciwne. Jej tak e, za
spraw tego z ego ducha, rady tych dwóch ojców wyda y si s uszne, tym bardziej, e obaj
usilnie obstawali za zdaniem swoim, wci

jej dowodz c, e z za

enia klasztoru adnego

nie by oby po ytku. Nalegania ich tak j zatrwo

y i z tropu zbi y, e w ko cu ju

postanowi a od zamiaru swego odst pi . M

jej tak e, gdy mu o tym oznajmi a, uzna , e

skoro tacy ludzie pobo ni i uczeni gani ich zamiary, jedynie dla chwa y Bo ej powzi te, nic
im nie pozostaje innego, jeno ich zaniecha . Umy lili za to siostrze ca jej, którego bardzo
kocha a, m odego jeszcze cz owieka, a bardzo pobo nego, o eni z jedn z siostrzenic
Velazqueza, odda im znaczn cz

swoich maj tno ci, a reszt obróci na uczynki

mi osierne. Postanowili wi c oboje tak uczyni i na takim rozporz dzeniu spokojnie ju
poprzesta .

12. Postanowienie to jednak spe

o na niczym, bo Pan postanowi inaczej. W niespe na dwa

tygodnie potem siostrzeniec Teresy nagle zas ab

miertelnie i w kilka dni Pan go (s.593)

zabra do siebie. J ta mier niespodziana niezmiernie przerazi a; najmocniej by a
przekonana, e sama j sprowadzi a swoim sprzeniewierzeniem si woli Bo ej i pierwszemu
swemu postanowieniu oddania dóbr swoich Panu samemu. Stan jej na my li Jonasz prorok i
co go spotka o za to, e nie chcia by pos usznym Bogu. Strata tego siostrze ca, tak jej
drogiego, wyra

jej si wyda a kar Bo . Tej e chwili niezachwiane ju uczyni a

postanowienie, i m jej podobnie , e bezwarunkowo i b

co b

klasztor za

. Nie

wiedzieli tylko jeszcze, w jaki sposób wykona to postanowienie. Chocia bowiem Bóg
natchn j wówczas tym, co obecnie ju spe ni a, ka dy jednak, komu o tym mówi a i
opisywa a, jaki chce mie klasztor, nie wyjmuj c nawet jej spowiednika, powa nego bardzo i
uczonego franciszkanina, mia si z niej, e zachciewa jej si rzeczy, jakich nie ma na

wiecie. Ci

kie wi c z tego powodu mia a strapienie.

13. W tym e czasie zakonnikowi, o którym tylko co wspomnia am, wypad a potrzeba udania
si do pewnego miasta. Tam dowiedzia si o tych naszych klasztorach Naj wi tszej Panny z
Góry Karme , które wówczas w ró nych miejscach si zak ada y. Zebrawszy odpowiednie
informacje o wszystkim, po powrocie do Alby oznajmi Teresie, e znalaz , czego jej
potrzeba, e b dzie mog a za

klasztor taki, jakiego sobie yczy. Opowiedzia jej potem

wszystko, co widzia i co s ysza i poradzi jej, aby si ze mn porozumia a. Tak i uczyni a.
Nie oby o si jednak bez trudno ci, nim uk ad mi dzy nami przyszed do skutku. Ja zawsze
trzyma am si i trzymam tej zasady, e kiedy ju mam za

klasztor z dochodami,

dochody te powinny by zupe nie wystarczaj ce, tak aby siostry nie by y potem zmuszone
udawa si o pomoc do krewnych czy innych. Wymagam wi c od fundatorów, by im
zepewnili po ywienie, ubranie i wszystkie potrzeby domowe i mo no troskliwego
piel gnowania chorych. W razie bowiem braku tych rzeczy potrzebnych, ró ne st d wynikaj

e (s.594) nast pstwa. Kiedy zak adam klasztor bez dochodów sta ych, maj cy si

utrzymywa jedynie z ja mu ny (a za

am ich wiele), nigdy mi nie brak odwagi i ufno ci,

bo mam pewno niezachwian , e Bóg go nie opu ci. Gdy jednak chodzi o fundacje z
dochodami, wszystka mi otucha opuszcza i je li dochody maj by szczup e i
niedostateczne, wol wcale klasztoru nie zak ada . Tak i w tym razie stawia am warunki,
które na pierwszym wst pie wyda y si wygórowane przezacnym fundatorom moim.

background image

77

14. W ko cu jednak przyznali mi s uszno i zgodzili si na wyznaczenie dochodów
dostatecznych na utrzymanie postanowionej liczby sióstr. Zatem jeszcze i z w asnego domu
ust pili, oddaj c go nam na w asno , a sami si przenie li do drugiego, bez porównania
gorszego. By to z ich strony dowód uprzejmej i z ofiar ze siebie dobroci, który w oczach
moich bardzo wysok ma cen . Naj wi tszy Sakrament zosta wprowadzony i fundacja na
cze i chwa Boga dokona a si w dzie Nawrócenia w. Paw a, roku 1571. Dobr i wiern ,
o ile mnie si zdaje, Pan w tym domu s

odbiera; niech e mu, w boskiej askawo ci

swojej, coraz wy szego u ycza wzrostu i post pu.

15. W poprzednich rozdzia ach zacz am opowiada pewne szczegó y o niektórych siostrach
tych klasztorów, licz c na to z jednej strony, e nim te pisma zostan og oszone, te, o których
mówi , ju nie b

na tym wiecie, cho dzi jeszcze yj ; a z drugiej strony spodziewaj c

si , e te, które po nich przyjd , czytaj c te rzeczy, wezm sobie z nich pobudk do
na ladowania takich dobrych pocz tków i przyk adów. Pó niej jednak przysz o mi na my l,

e znajd si tacy, którzy lepiej i dok adniej ode mnie potrafi te rzeczy opisa , tym bardziej,
e nie b dzie ich wstrzymywa a obawa, która mnie stawa a na przeszkodzie, mianowicie: by

kto czytaj c opis tych dziwnych i chwalebnych rzeczy, nie przypisywa mnie jakiegokolwiek
w nich udzia u. Z tego powodu milczeniem pomin am wiele (s.595) szczegó ów, których nie
mo na nie uzna za cudowne, dla wyra nie nadprzyrodzonego ich charakteru. Przemilcza am
równie wiele nadzwyczajnych ask i cudów, które Pan, na skutek modlitwy tych oblubienic
swoich, jawnie i w oczach wielu uczyni .

Co do oznaczenia dat tych fundacji, nie jestem pewna, czy nie pope ni am tu i ówdzie jakiej
omy ki, lubo staram si ile mog dok adnie je sobie przypomnie . Wymieniam je tak, jak je
pami tam; je li si w czym myl , nie jest to rzecz wielkiej wagi i da si pó niej naprawi .
Ró nica w ka dym razie nie b dzie znaczna.

ROZDZIA 21

O fundacji Karmelu w. Józefa w Segowii, w sam dzie

w. Józefa, roku 1574.

l. Wspomnia am wy ej, jako po za

eniu klasztoru w Salamance i w Albie, gdy jeszcze

pierwszy z nich nie posiada w asnego domu, O. Pedro Fernandez, sprawuj cy w tym czasie
urz d komisarza apostolskiego, kaza mi na trzy lata uda si do klasztoru Wcielenia w Awili,
i jako potem, widz c nagl

potrzeb sióstr w Salamance, pozwoli mi wróci do nich, dla

przeniesienia ich do domu w asnego. Otó w czasie, gdy by am zaj ta nabyciem i
urz dzeniem tego domu. Pan którego dnia rozkaza mi na modlitwie, bym si uda a do
Segowii i tam za

a nowy klasztor. Rozkaz ten wyda mi si niepodobnym do spe nienia;

nie mog am podejmowa tej fundacji, nie maj c na to wyra nego polecenia komisarza (s.596)
apostolskiego, O. Magistra Pedra Fernandeza, a ten niedawno przedtem oznajmi mi, e nie

yczy sobie, bym zak ada a wi cej klasztorów. Przy tym i to mia am na wzgl dzie, e

przepisany mi trzyletni termin przeciwie stwa w klasztorze Wcielenia nie up yn jeszcze i
rozumia am, e ten jest w

nie powód, dla którego przeciwny jest on nowym fundacjom. Ale

Pan, gdy zastanawia am si nad tymi trudno ciami, rzek do mnie, bym mu wyjawi a, e mam
ten zamiar, a On sam przywiedzie go do skutku.

2. Napisa am wi c do O. Fernandeza, obecnego w tej porze w Salamance. Przedstawi am mu,

e jak mu wiadomo, mam od Przew. naszego O. Genera a polecenie, abym ile razy mi si

background image

78

zdarzy sposobno podj cia nowej fundacji, nigdy jej nie opuszcza a. Obecnie za w Segowii
i ze strony miasta, i ze strony biskupa nast pi a ju zgoda na fundacj klasztoru naszej Regu y
i gotowa jestem podj si jej, je li Jego Przewielebno mi ka e; e z obowi zku sumienia o
tym mu donosz i e cokolwiek w tym wzgl dzie postanowi, ja ochotnie i spokojnie zastosuj
si do woli jego. Te by y mniej wi cej, zdaje mi si , s owa listu mego; w ko cu jeszcze
doda am, e, zdaniem moim, z fundacji tej mo e by chwa a Bogu. Widocznie jej Bóg te
chcia , bo natychmiast otrzyma am od o. Fernandeza odpowied przychyln , wraz z
upowa nieniem do za

enia tego klasztoru, czemu po tym, co mi pierwej powiedzia , wielce

si zdziwi am. Z Salamanki jeszcze postara am si o naj cie domu w Segowii, bo
do wiadczenia przebyte w Toledo i w Valladolid nauczy y mi , e lepiej naprzód si
usadowi , a potem dopiero szuka w asnego domu. Ró ne za tym przemawiaj racje, z
których ta jest najwa niejsza, e przyje

aj c na fundacj bez grosza w kieszeni, nie mam za

co domów kupowa , skoro za klasztor stanie gotowy, Pan zaraz nasy a nam dobrodziejów,
za czym ju mo emy nie tylko naby dom byle jaki, ale i wybra sobie taki, który by le

w

miejscu dla nas najdogodniejszym.

3. Mieszka a w Segowii jedna pani, wdowa po pewnym w

cicielu majoratu. Zna am j , bo

kiedy przedtem przyje

a (s.597) do mnie do Awili. Nazywa a si do a Ana de Jimena.

By a to dusza bardzo pobo na i zawsze czu a w sobie powo anie do ycia zakonnego. Skoro
stan tam nasz klasztor, wst pi a do niego wraz z swoj córk , tak e bardzo cnotliw osob .
Ile jej ci kim by o przedtem ycie w stanie ma

skim i we wdowie stwie, tyle teraz w

dwójnasób rozweseli Pan jej serce, gdy si znalaz a w Zakonie. Chocia i na wiecie obie, i
matka i córka, wiod y ycie bardzo skupione i ca kiem Bogu oddane.

4. Ta dobra pani naj a nam dom i we wszystko zaopatrzy a, czego uwa

a, e nam b dzie

potrzeba, tak dla urz dzenia kaplicy, jak i dla nas samych; z tej strony wi c niewiele mia am

opotu. Lecz, aby nie by o adnej fundacji bez jakiego dla mnie cierpienia, Pan tym razem,

oprócz ucisków wewn trznych, wielkiej osch

ci i za mienia w duszy, w jakich t drog

odby am, dopu ci na mnie wszelkiego rodzaju bole ci fizyczne, gor czk i md

ci, które

przez trzy miesi ce silnie mi n ka y, owszem i przez ca e pó rocze mojego tam pobytu ci gle
by am mocno cierpi ca...

5. Cho mia am pozwolenie i od Biskupa, i od miasta, wola am jednak i tym razem zajecha
na miejsce wieczorem i potajemnie. By o to w wigili

w. Józefa; nazajutrz, w uroczysto

wi tego, wprowadzili my Naj wi tszy Sakrament. Pozwolenie wydane mi ju by o dawno

przedtem, ale b

c wówczas w klasztorze Wcielenia i zostaj c tam pod w adz nie naszego

Ojca Genera a, ale innego zwierzchnika, nie mog am wcze niej przyst pi do fundacji.
Pozwolenie Biskupa by o tylko ustne; da je w tym e czasie, gdy i miasto za

da o za

enia

naszego klasztoru, jednemu panu, niejakiemu Andresowi de Jimena, który o nie dla nas si
stara i nie uwa

za potrzebne za da go na pi mie, co i mnie wydawa o si rzecz

oboj tn . Ale okaza o si , e by am w b dzie. Oto bowiem, jak tylko Wikariusz Generalny
dowiedzia si ,

my ju klasztor nasz otworzy y, przybieg zaraz mocno zagniewany,

zabroni sprawowania u nas Naj wi tszej Ofiary. Chcia nawet zabra do wi zienia tego,
który Msz

w. odprawi , to jest ojca (s.598) Karmelit Bosego, który mi towarzyszy wraz z

o. Julianem z Awili i drugim s ug Bo ym, niejakim Antonio Gaytanem.

background image

79

6. Ten ostatni by to szlachcic rodem z Alby. Spo ród pró no ci wiatowych, którym by
oddany, Pan go na kilka lat przedtem poci gn do siebie. Od tego czasu, stanowczo
wzgardziwszy wiatem, wszystk my l i usilno swoj mia skierowan do s

by i wi kszej

chwa y Bo ej. Winna mu jestem to o nim wspomnienie, bo wielce mi by w tej fundacji i w
nast pnych pomocny i du o dla nich trudu poniós ; ale gdybym tu mia a opisywa jego cnoty,
niepr dko bym sko czy a. Jedn tylko z nich wymieni , bo bardzo nam si w tej potrzebie
przyda a, to jest cnot umartwienia. Posiada j w tak wysokim stopniu, e aden ze s

by

nam towarzysz cej tak pilnie i pokornie nam nie s

we wszystkim, jak on. Jest to m

bardzo wysokiej modlitwy i Bóg mu daje wiele nadzwyczajnych ask, dzi ki którym wszelkie
te przykro ci i przeciwno ci, jakie by drugi nie atwo zniós , jemu si wydaj

atwe i

przyjemne, jak tego da dowody w trudach i cierpieniach wszelkiego rodzaju, które go z
powodu tych fundacji spotka y. Widocznie on i O. Julian z Awili, wierny mój od samego
pocz tku pomocnik, powo ani byli od Boga do skutecznego ze mn w tej wi tej sprawie
wspó dzia ania i na to snad Pan takich mi da towarzyszy, aby przy nich i z nimi we
wszystkim mi si szcz liwie powodzi o. Rozmowa ich w drodze by a ci gle o Bogu;
nauczali ludzi nam towarzysz cych i kogo spotkali po drodze; s owem, na wszelki sposób i w
czym tylko mogli, s

yli Panu Bogu.

7. S uszne jest, córki moje, które b dziecie czyta y opis tych fundacji, by cie wiedzia y, jak
wiele zawdzi czamy tym dwom s ugom Bo ym, by cie za to, e bez adnego interesu

asnego tyle si natrudzili oko o zapewnienia wam tego szcz cia, którym teraz mieszkaj c

w tych klasztorach si cieszycie, wzajemnie poleca y ich Panu, aby i oni mieli po ytek z
waszych modlitw. I zapewne, gdyby cie wiedzia y, ile pracy (s.599) i zachodów w upa y i

oty, ile bezsennych nocy, ile strudzenia w drodze wycierpieli, z ca ego serca modli yby cie

si za nimi.

8. Wikariusz odszed wreszcie, ale we drzwiach kaplicy postawi nam stra nika, po co, tego
nie wiem. Inni nieco si tym nastraszyli; co do mnie, zwyk am si ba tylko przed
dokonaniem fundacji, skoro j obejm w posiadanie, trudno ci wszelkie i przeciwie stwa
potem powstaj ce ma o ju mi strasz . Jedna z sióstr, towarzyszek moich, mia a w Segowii
krewnych, licz cych si do pierwszych znakomito ci miasta; uprosi am ich, by rozmówili si
z Wikariuszem i wyja nili mu, e mam pozwolenie od Biskupa. Wiedzia on o tym dobrze,
jak pó niej sam si przyzna ; chodzi o mu tylko o to, e rzecz zrobi a si bez niego; ale
gdybym si by a do niego uda a, s dz , e by oby jeszcze gorzej. Wreszcie or downicy nasi
tyle przynajmniej na nim wymogli, e zgodzi si na pozostawienie nam klasztoru, ale zakazu
trzymania w nim Naj wi tszego Sakramentu cofn

nie chcia i na to ju nie by o rady. Tak

przeby

my kilka miesi cy, a w ko cu kupi

my dom, a z nim sporo procesów z ojcami

franciszkanami o inny domek, nabyty przez nas w pobli u; teraz, ledwo kupiwszy ten dom,
musia

my si prawowa z ojcami Matki Boskiej askawej od wykupu niewolników, i z

Kapitu , której na nim przys ugiwa o jakie prawo czynszu.

9. O Jezu! Jaka to ci ka robota, takie rozprawianie si z tyloma ró nymi pretensjami. Kiedy
sprawa ju zdawa a si sko czona, wnet na jej miejsce druga wyrasta a. Jakkolwiek si dla
mi ej zgody daniom ich ust powa o, zawsze by o ma o tego, bo zaraz nowe zjawia o si

danie. Teraz, gdy o tym pisz , wydaje si to niczym, ale wówczas wytrzyma wszystko

by o utrapieniem nie lada.

background image

80

10. Nie brak o nam jednak or downików. Siostrzeniec (s.600) wi c Biskupa, kanonik i
prepozyt katedralny, i licencjat Herrera, m bardzo pobo ny, broni i wspiera nas, ile móg .
Wreszcie, kosztem wielkiej sumy pieni dzy, uda o si nam on pierwszy proces zako czy .
Pozostawa nam jeszcze drugi z ojcami Matki Boskiej askawej, i z tego powodu
przeniesienie si nasze do nowego domu musia o si odby w najg bszej tajemnicy, na dzie
lub dwa przed w. Micha em. Ale gdy ono ju si dokona o, przeciwnicy nasi, widz c nas ju
usadowione na miejscu, uznali, e lepiej b dzie zaniecha procesu i u

yli si z nami za

pewnym wynagrodzeniem. Najwi ksz przykro ci , jaka z tych k opotów dla mnie wynika a,
by o to, e za siedem czy osiem dni ko czy si trzyletni czas mego prze

stwa w

klasztorze Wcielenia i koniecznie musia am tam pojecha przed up ywem tego terminu.

11. Z aski Pana wszystko si jednak pomy lnie u

o przed wyjazdem moim i aden nam

nie pozosta zatarg nie za atwiony, dzi ki czemu w dwa czy trzy dni potem mog am spokojnie
odjecha do klasztoru Wcielenia. Niech b dzie b ogos awione na wieki Imi Jego za tyle ask,
jakimi mi bezprzestannie obsypuje i niechaj Go wielbi wszystko stworzenie Jego. Amen.

ROZDZIA 22

O fundacji klasztoru w. Józefa i Zbawiciela w mie cie Beas, w dzie

w. Macieja, roku 1575.

l. W czasie gdy z rozkazu prze

onych, jak o tym by a mowa wy ej, opu ciwszy klasztor

Wcielenia bawi am w Salamance, przyby tam do mnie pos aniec z miasta Beas, z listami od
jednej pani tam zamieszka ej, tudzie od miejscowego proboszcza i ró nych innych osób, w
których mi proszono o za

enie u nich klasztoru, upewniaj c mi przy tym, e dom (s.601)

ju maj gotowy, za czym do , e przyjad , a wszystko bez trudno ci si zrobi.

2. Pos aniec, gdym go pyta a o szczegó y, bardzo mi zachwala t miejscowo i s usznie, bo
jest to okolica bardzo pi kna i klimat jej doskona y. Mimo to jednak zdawa o mi si , e
zgodzenie si na ofiarowan mi fundacj by oby nierozs dkiem z mojej strony, nie tylko ze
wzgl du na znaczn tego miejsca od Salamanki odleg

, ale i g ównie dlatego, e rzecz taka

nie mog a si zrobi bez wyra nego rozkazu komisarza apostolskiego, który — jak ju
mówi am — zak adaniu przeze mnie nowych klasztorów, je li nie by wprost przeciwny, to
przynajmniej nie sprzyja . Chcia am wi c odpowiedzie po prostu, e nie mog , nie
obja niaj c dlaczego. Potem jednak, wspomniawszy na dane mi od naszego Przewielebnego
O. Genera a ogólne zlecenie, bym adnej fundacji, o ile si zdarzy do niej sposobno , nie
odrzuca a, uzna am, e nie nale y mi dawa odmownej odpowiedzi, nie zapytawszy pierwej
ojca komisarza, tym bardziej, e w

nie w tym czasie przebywa w Salamance.

3. Pos

am mu wi c listy owe z Beas; on za przejrzawszy je, oznajmi mi, e zbudowa si

szczer , o jakiej one wiadcz , pobo no ci pisz cych; e nie nale y bezwarunkow odmow
zasmuca tych dobrych ludzi; e zatem powinnam odpisa im z wszelk uprzejmo ci i
dobroci , obiecuj c im, e z mojej strony zamierzona fundacja nie napotka na adne
trudno ci, skoro tylko oni wystaraj si o potrzebn zgod Zakonu, do którego zwierzchno ci
miasto ich nale y. Przy tym jednak r czy mi za to, e zgodzenia si komandorów Zakonu
nigdy nie uzyskaj , bo wiadomo mu z wielu innych podobnych przyk adów, e wszelkie,
nieraz latami ca ymi trwaj ce starania o takie pozwolenie, zawsze pozostaj bez skutku. Ja
nieraz my

sobie, jak Pan Bóg, gdy czego chce, tak umie kierowa rzeczami, e ludzie sami,

cho chc czego innego, mimo woli i wiedzy swojej staj si w r ku Jego, narz dziem do

background image

81

spe nienia (s.602) tego, co On postanowi . Tak i w tym zdarzeniu przytrafi o si ojcu
komisarzowi Pedro Fernandezowi. Komandorowie, mimo zar czenia jego, dali dane
pozwolenie, za czym i on ju nie móg nie pozwoli i fundacja przysz a do skutku, jak to
poni ej opowiem.

4. Klasztor w. Józefa w mie cie Beas za

ony zosta w dzie

w. Macieja roku 1575. Na

cze i chwa Boga opowiem tu, jaki by jego pocz tek:

Mieszka w tym mie cie jeden pan, szlachetnego rodu i bardzo bogaty. Nazywa si Sancho
Rodriguez de Sandoval. Za on mia szlachetn pani don Catalin Godinez. Da im Pan
kilkoro dzieci, mi dzy którymi dwie córki, które sta y si fundatorkami tego klasztoru;
starszej by o na imi , jak matce, Katarzyna, m odszej Maria. Katarzyna mia a mniej wi cej
czterna cie lat, gdy Pan j powo

do swojej s

by. Przedtem ani jej na my l nie

przychodzi o, by mia a porzuci

wiat; owszem, tak wysoko trzyma a o sobie, e cho nie

brak o ubiegaj cych si o jej r

i ojciec jej ró nych po kolei doradza , ona wszystkich ze

wzgard odrzuca a, jako jej niegodnych. Owszem i sama my l o pój ciu za m by a jej
przeciwn , bo poczytywa a to sobie za poni enie, gdyby si mia a podda czyjej w adzy. Nie
wiedzia a sama, sk d jej taka pycha; ale wiedzia Pan, jak j wyleczy : niech b dzie

ogos awione mi osierdzie Jego!

5. Którego dnia, b

c sama w swoim pokoju, po

onym za pokojem ojca, który jeszcze nie

by wsta , zastanawia a si nad nowym jakim , jakoby bardzo wietnym projektem
ma

stwa, do którego j ten e namawia . ,,Doprawdy, my la a sobie, ojcu niewiele

potrzeba, byleby mi wyda za lada szlachcica posiadaj cego majorat, ju mu tego dosy .
Mnie ma o tego; wietno rodu mego ode mnie dopiero si zacznie”. Wtem trafem spojrza a
na krzy wisz cy na cianie i zatrzyma a si wzrokiem na tytule nad nim po

onym. I oto

nagle, od tego jednego wejrzenia, pan cudown w duszy jej sprawi przemian . (s.603)

6. Czytaj c napis krzy a, uczu a w sobie wiat

na wskro przenikaj

jej wn trze, jak

gdyby do ciemnego pokoju nagle wnikn o wiat o s oneczne; w tej wiat

ci pozna a

prawd . Patrz c w tej wiat

ci na Pana wisz cego na krzy u, krwi zbroczonego, pocz a

rozwa

srogo Jego m ki i g boko Jego pokory i jak przeciwn dot d sama w pysze

swojej drog chodzi a. Po chwili takiego rozwa ania Pan zes

na ni zachwycenie, w którym

da jej g bokie i ywe poznanie w asnej n dzy swojej, a za tym i pragnienie, aby j wszyscy
w niej widzieli i znali. Da jej tak gor

dz cierpienia dla mi

ci Boga, i rada by by a

ponie wszelkie m ki, jakie kiedykolwiek wycierpieli m czennicy, a przy tym takie uni enie
siebie, tak g bok pokor , wzgard i nienawi samej siebie, e ochotnie, gdyby to mog o
by bez obrazy Bo ej, by aby chcia a uchodzi za kobiet z ego ycia, aby wszyscy ni si
brzydzili. Sama sobie przynajmniej od tej chwili obrzyd a i powzi a nieugaszone pragnienie
jak najsro szej pokuty, które te pó niej m nie w czyn zamieni a. Tej e chwili jeszcze
uczyni a lub czysto ci i ubóstwa i tak silny uczu a w sobie poci g do zale no ci i
wyniszczenia woli w asnej, e z rado ci by aby usz a do Maurów i odda a im siebie za
niewolnic . Nie by y to chwilowe tylko zachcenia i porywy; przeciwnie, niez omna jej w tych
wszystkich cnotach wytrwa

jawnie dowiod a, e nawrócenie jej by o nadprzyrodzon

ask od Pana. Obszerniej to opowiem, aby wszyscy chwalili Jego bosk moc i Jego dobro .

7. B

b ogos awiony na wieki wieczne. Bo e mój, który tak w jednej chwili w proch

cierasz dusz i na nowo j tworzysz! Jak to by mo e. Panie? Gotowa bym prawie podobne

background image

82

tu uczyni Tobie zapytanie, jakie uczynili Aposto owie, gdy na widok onego lepego,
którego Ty uzdrowi , rzekli: “Rabbi, kto zgrzeszy , e si urodzi niewidomym — on czy
jego rodzice?” Tak i ja zapyta abym na odwrót: Kto tej szcz liwej panience zas

na tak

ask nies ychan ? — Nie (s.604) ona, z pewno ci , bo wiemy ju , jakie to by y jej my li, z

których j wyrwa

, gdy jej uczyni t

ask . O, jak e g bokie s s dy Twoje, Panie! Ty

wiesz, co czynisz, ja nie wiem, co mówi . Prawdziwie niepoj te s sprawy i s dy Twoje.

na wieki uwielbiony, i

mocen jest takie i wi ksze jeszcze cuda czyni ! Gdyby nie ta

cudowna moc i dobro Twoja, co by oby i ze mn ? Ale mo e te jak cz stk zas ugi mia a
w tym jej matka? — Mo e w nagrod chrze cija skich jej cnót chcia

jej w boskiej

askawo ci swojej u yczy tego szcz cia, e jeszcze za ycia ujrza a swoje córki podniesione

do tak wysokiej doskona

ci? Nieraz my

sobie, e rad czynisz podobne aski tym, którzy

Ci mi uj , i tego im wielkiego szcz cia u yczasz, e w dzieciach, które im dajesz, wi cej
jeszcze chwali Ciebie i s

Ci mog .

8. Gdy tak Katarzyna w zachwyceniu swoim oddawa a siebie Panu, sta si nagle nad sufitem
pokoju jej oskot tak gwa towny, jakby ca e nad ni pi tro mia o si zawali . oskot ten,
zdawa o si , e idzie wprost na ni , zesuwaj c si w

em ciany, przy której siedzia a. Potem

przez kilka chwil da y si s ysze jakie ryki straszliwe. Ojciec jej, który — jak mówi am —
jeszcze nie by wsta , od tego ha asu obudzi si przera ony, dr cy ca y i prawie
nieprzytomny, zarzuci na siebie okrycie i porwawszy szpad , blady i zmieniony, wpad do
pokoju córki, pytaj c, co si sta o. Odpowiedzia a mu, e nie wie i niczego nie widzia a.
Zajrza wi c do s siedniego pokoju, a i tam nic nie znalaz szy, kaza córce pój do matki, do
której i sam za ni poszed i opowiedzia jej, co s ysza , zalecaj c jej, by córki nie zostawia a
samej.

9. Zdarzenie to jasno dowodzi, jaka musi by w ciek

diab a, gdy wymknie mu si z r k

dusza, któr ju mia za swoj . Nie dziw, e nieub agany ten wróg ludzkiego zbawienia tak
si przerazi i w taki gwa towny sposób gniew swój objawi , widz c tyle naraz ask od
mi

ciwego Pana na t dusz sp ywaj cych, tym bardziej, e przewidywa , i za spraw

takich skarbów niebieskich, tej jednej duszy u yczonych, straci niejedn jeszcze dusz , jak
mu si zdawa o, ju u owion w (s.605) jego sieci. Bo mam to przekonanie, e nigdy Pan nie

ycza takiej hojno ci swoich darów, by udzia u w nich nie przeznacza jeszcze wielu innym,

którzy skorzystaj z obfito ci osoby tak obdarzonej. Katarzyna nie mówi a nikomu o tym, co
w niej zasz o; ale od tego czasu czu a w sobie niepowstrzyman ch do ycia zakonnego.
Rodzice jej jednak, nie zwa aj c na usilne jej pro by, pu ci jej nie chcieli.

10. Wreszcie, po trzech latach daremnych nalega , widz c, e t drog nic nie wskóra, sama
sobie wymy li a sposób jawnego zerwania ze wiatem. Matce, która, gdyby to od niej
zale

o, atwo da aby jej pozwolenie wst pienia do klasztoru, zwierzy a si ze swoim

zamiarem; ojcu mówi nie mia a i bez wiedzy jego my l swoj wykona a. W dzie uroczysty

w. Józefa, zrzuciwszy z siebie pa skie swoje szaty, ubra a si w proste suknie mieszcza skie

i tak posz a do ko cio a, licz c na to, e gdy raz uka e si publicznie w takim pokornym
ubraniu, ju jej potem nie b

zmusza do porzucenia go. Nie zawiod a si w swej nadziei;

usz o jej to bez adnych trudno ci ze strony ojca. W ci gu tych trzech lat d ugie trawi a
godziny na modlitwie i umartwia a siebie, w czym mog a i na wszelki sposób, jaki jej Pan
wskazywa wewn trznym natchnieniem. Codziennie po kilka razy schodzi a na dziedziniec i

background image

83

wod sobie twarz zlewa a i tak stawa a na s

cu, chc c tym sposobem zepsu sobie cer , aby

ju jej dali pokój z projektami ma

skimi, którymi wci jeszcze j prze ladowano.

11. Od czasu tej dziwnej odmiany, jak w niej zasz a, niezmiernie jej ci ko by o rozkazywa .
Gdy przeto zarz dzaj c domem rodzicielskim wypad a jej nieraz konieczno dawania
rozkazów s

ebnicom, z niecierpliwo ci potem czeka a nocy, aby mog a, gdy zasn , nogi

im uca owa , tak jej przykr by a ta my l, e lepsi od niej jej us uguj . W ci gu dnia zaj ta
przy rodzicach, potem ca noc zamiast snu trawi a na modlitwie i tyle nieraz z rz du
przebywa a takich nocy bezsennych, e niepodobna, zdaje si , by z tym

mog a bez (s.606)

szczególnej nadprzyrodzonej pomocy z nieba. Umartwienia i biczowania zadawa a sobie nad
miar , bo nie mia a przewodnika, który by j pow ci ga , i nikomu o nich nie mówi a. Raz na
przyk ad, przez ca y Wielki Post nosi a na samym ciele stalow koszulk wojenn ojca.
Upatrzy a sobie miejsce na ustroniu zupe nie samotne; tam chroni a si na rozmow z
Bogiem, cho i diabe tam n ka j z

liwymi napa ciami swymi. Nieraz, zacz wszy

modlitw o dziesi tej wieczór, ani si spostrzeg a, jak j

wit zasta jeszcze si modl

.

12. W takich wiczeniach przetrwa a oko o czterech lat. Wtedy Pan, chc c wi cej jeszcze
do wiadczy wierno ci s

ebnicy swojej, pocz zsy

jej próby dotkliwsze: ci

kie i

bolesne choroby, gor czki ustawiczne, wodn puchlin , cierpienia sercowe, raka, którego jej
trzeba by o wycina . Niemoce te trwa y blisko siedemna cie lat i rzadko przez ca y ten
przeci g czasu mia a dzie wolny od cierpienia. Przyk adem swoim poci gn a siostr . W rok
po tym cudownym nawróceniu Katarzyny, tak e m odsza, Maria, przywdzia a suknie ubogie
(cho przedtem bardzo kocha a si w strojach) i pocz a równie oddawa si modlitwie.
Matka, odk d pozosta a z nimi sama, bo ojciec umar w pi lat po tej odmianie wewn trznej,
jak Bóg ask swoj sprawi w starszej jego córce, nie tylko im si nie sprzeciwia a, ale
owszem, popiera a je i utwierdza a w wi tych ich wiczeniach i pragnieniach. Ch tnie
pozwala a im, mi dzy innymi, oddawa si zaj ciu wielce cnotliwemu, cho na pozór z
wysokim stanowiskiem niezgodnemu, mianowicie nauczaniu dziewcz t czytania i ró nych
robót, bez adnego st d zysku dla siebie, jedynie w celu o wiecania ich przy tej sposobno ci
w nauce wiary i zaprawiania ich do modlitwy i ycia pobo nego. Praca ich bardzo szcz liwe
wydawa a owoce; wiele z tych dziewcz t pocieszaj ce czyni o post py i dzisiaj cnotliwym

yciem swoim wiadczy o wi tych zasadach i dobrych obyczajach, które w nie wpojono za

odu. Ale zbawienna ta sprawa nied ugo si utrzyma a. Diabe , któremu ona by a bardzo nie

na r

, sprawi to, e rodzice odebrali dziewcz ta, poczytuj c to sobie (s.607) za poni enie,

by córki ich mia y pobiera darmo nauki. Przy tym i ci

kie choroby, które wkrótce potem,

jak powiedziano wy ej, pocz y trapi Katarzyn , dalsze utrzymanie szko y uczyni y
niemo liwym.

13. W pi lat po mierci ojca tych panien, umar a i matka. Katarzyna, od pocz tku
nawrócenia swego czuj c si powo an do zakonu i tylko oporem rodziców powstrzymywana,
teraz, mog c ju sama rozporz dza sob , postanowi a natychmiast wykona niezachwiany
zamiar swój i wst pi do klasztoru. W Beas nie by o adnego klasztoru, chcia a wi c uda si
gdzie indziej; ale krewni pocz li jej przedstawia , e maj c obie z siostr fundusz wi cej ni
dostateczny na za

enie nowej fundacji, lepiej b dzie i z wi ksz chwa Bo , gdy j za

w rodzinnym miejscu. Ch tnie przysta a na t my l. Poniewa miasto Beas nale y do
komandorii wi tego Jakuba z Komposteli i niczego nie by o mo na zdzia

bez uprzedniego

pozwolenia Rady Zakonnej, wi c od razu wszcz a starania o uzyskanie onego.

background image

84

14. Niezliczone jednak w tym napotka a trudno ci. Ca e cztery lata ci gn a si sprawa i
mimo wszelkiej usilno ci i koszty nigdy by nie dosz a do ko ca, gdyby nie pro ba, któr
wreszcie poda a do samego króla i skutkiem której nast pi o przecie pomy lne rozwi zanie.
Krewni jej tymczasem, wobec tylu niepokonalnych trudno ci, nastawali na ni , by zaniecha a
swego zamiaru, dowodz c, e by oby nierozs dkiem d

ej si upiera , tym bardziej, e przy

tylu, jak si wy ej powiedzia o, ci

kich niemocach, prawie bezprzestannie przykuta do

ka, z pewno ci nie znajdzie klasztoru, który by zechcia j przyj

. Lecz ona odpowiada a

im na to, e je li w ci gu miesi ca Pan przywróci jej zdrowie, b dzie to oczywistym dla nich
dowodem, e postanowienie jej zgadza si z wol Jego i e wtedy sama uda si do Dworu, dla
wystarania si o to, czego potrzeba. Gdy to mówi a, ju przesz o od pó roku nie wstawa a z

ka i od o miu lat blisko prawie nie by a w (s.608) mo no ci poruszenia si o w asnej sile.

Od o miu lat cierpia a nieustaj

gor czk , n kana artretyzmem, skurczami nerwów,

puchlin , wyniszczona suchotami, trawiona takim ogniem wewn trznym w w trobie, e
bielizna na niej wygl da a jak spalona i za dotkni ciem, przez okrycie nawet, czu by o
gor co parz ce. S to rzeczy, zdawa oby si , nie do uwierzenia; ale lekarz jej, którego
pyta am, w zupe no ci potwierdzi mi wszystko, wyznaj c, e sam jest zdumiony takim
stekiem nies ychanym tylu naraz i tak ci

kich cierpie .

15. Otó , w wigili uroczysto ci w. Sebastiana, która w tym roku przypada a w sobot ,
wieczorem Pan w jednej chwili tak zupe nie jej zdrowie przywróci , e wobec bij cej w oczy
jawno ci cudu, jakkolwiek si stara a, ukry go nie mog a. W chwili gdy Pan mia w niej
sprawi to nag e uzdrowienie, tak opowiada a nam sama, obj y j tak gwa towne dreszcze
wewn trzne, e siostra, patrz c na to, s dzi a, e ju kona. Lecz zaraz potem takie uczu a we
wszystkich cz onkach nowe ycie, si y i tak cudown odmian na duszy, jak gdyby si na
nowo narodzi a. Niezmiernie si ucieszy a z uzdrowienia swego, dlatego g ównie, e b dzie
mog a sama popiera spraw klasztoru. e cierpienia jej usta y, to j ma o obchodzi o. Od
chwili bowiem jak us ysza a w sobie g os powo ania Bo ego, tak do siebie samej pa

a

nienawi ci i tak nieugaszon

dz cierpienia, e nie tylko za nic sobie mia a wszelkie

najsro sze bóle, ale i, jak mi si przyzna a, z ca ego serca b aga a Boga, by na wszelki sposób
do wiadcza jej cierpliwo ci.

16. Pan te nie omieszka spe ni tego jej pragnienia. W ci gu tych o miu lat przesz o pi set
razy puszczali jej krew; raz w raz stawiano jej ba ki ci te, po których dot d nosi blizny na
ca ym ciele. Nadto jeszcze, ze dwadzie cia razy czy wi cej, rany po ba kach nacierano jej
sol , co zdaniem lekarza mia o wyci gn

soki jadowite, od których cierpia a gwa towne

bole ci w boku. Co w tym wszystkim najwi cej by o godnym podziwienia, to rado , jak
okazywa a, ile razy lekarze zapowiadali (s.609) jej potrzeb zastosowania podobnych

rodków nieludzkich. Z upragnieniem wygl da a godziny operacji, nie tylko nie daj c

najmniejszego znaku boja ni, ale jeszcze i lekarzy zach caj c, aby mia o ci li j i palili, co
te oni cz sto uznawali za niezb dne, zw aszcza gdy chodzi o o wyci cie raka i w innych
jeszcze podobnych zdarzeniach. Dlatego g ównie, mówi a mi, z takim upragnieniem
przyjmowa a te katusze, e chcia a na nich do wiadczy rzetelno ci swej dzy m cze stwa.

17. Widz c siebie tak nagle uzdrowion , prosi a spowiednika swego i lekarza, by j przenie li
gdzie indziej, aby si mog o zdawa , e zmiana miejsca i powietrza przywróci a jej zdrowie.
Tego jednak oni uczyni nie chcieli, przeciwnie, sami lekarze rozg osili uzdrowienie jej,
uznaj c je za cudowne. Mieli j ju bowiem za nieuleczaln , zw aszcza gdy zacz a zrzuca

background image

85

ustami krew, co zdaniem ich by o niezawodnym znakiem nadwyr enia i rozk adu p uc. Trzy
dni jeszcze przele

a w

ku, nie miej c wsta , aby nie poznano, e jest zupe nie zdrowa;

ale nic jej to nie pomog o, bo jak przedtem jawn by a choroba, tak teraz niepodobna by o
ukry wyzdrowienia.

18. Mówi a mi, e którego dnia w sierpniu, b agaj c Pana, aby albo odj jej t gor

dz

wst pienia do zakonu i za

enia klasztoru, albo te da jej mo no wykonania tego zamiaru,

otrzyma a stanowcze i niew tpliwe zapewnienie, e w sam por wyzdrowieje, aby mog a w
czasie Postu pojecha , gdzie potrzeba, i wystara si o pozwolenie na fundacj . St d te , cho

nie w tym czasie cierpienia jej si wzmog y i z nierównie wi ksz jeszcze ni przedtem

sil jej dolega y, ona przecie, jak mi upewnia a, ani na chwil nie straci a nadziei, e Pan jej

ask uczyni. I cho dwa razy ju tak z ni by o le, e jej udzielono Ostatniego

Namaszczenia — raz nawet lekarz, maj c j ju za konaj

, mówi , e pró no ju chodzi po

oleje, bo zanim je przynios , chora umrze — ona przecie trwa a niezachwianie w swej
ufno ci, e Pan jej da umrze zakonnic . A by o to jeszcze w pierwszych czasach jej choroby,
kiedy nie mia a jeszcze tej wyra nej obietnicy wyzdrowienia, o której mówi am. (s.610)

Krewni jej, widz c tak jawn

ask i cud, jaki Pan z ni uczyni , takie jej daj c nag e

uzdrowienie, nie mieli ju sprzeciwia si jej wyjazdowi do Madrytu, cho byli pewni, e nic
tam nie wskóra. W rzeczy samej ca e trzy miesi ce bawi a u Dworu, a starania jej adnego nie
odnosi y skutku; a w ko cu odwa

a si poda pro

wprost do króla, i ten, skoro si

dowiedzia , e chodzi o za

enie klasztoru Karmelitanek Bosych, natychmiast kaza wyda

pozwolenie.

19. e za

enie tego klasztoru mimo tylu trudno ci przysz o do skutku, s usznie temu dziwi

si mo na. Widocznie Katarzyna z samym Panem Bogiem traktowa a t spraw , bo i
prze

eni, pomimo odleg

ci miejsca i szczup

ci dochodów, ch tnie si na t fundacj

zgodzili. Co Pan w boskiej woli swojej chce i postanowi , to nie mo e si nie sta .
Przyjecha y tedy siostry do Beas na pocz tku Postu roku 1575. Ludno miejscowa spotka a
je procesjonalnie, z wielkim weselem i uroczysto ci . Rado by a powszechna, dzieci nawet

piewa y i przyklaskiwa y, na swój sposób okazuj c i wiadcz c, jak przyjemn jest Panu ta

sprawa, na chwa Jego rozpocz ta. Otworzenie klasztoru nast pi o w ci gu tego Postu, w
dzie

w. Macieja, pod wezwaniem w. Józefa i Zbawiciela.

20. Obie siostry w tym klasztorze z wielk rado ci przywdzia y habit zakonny. Zdrowie
Katarzyny z ka dym dniem coraz bardziej si poprawia o, a pokora jej, pos usze stwo,
pragnienie wzgardy i upokorze jawnie wiadcz , jak szczere i prawdziwe by o jej po

danie

oddania si Panu na s

. Niech Imi Jego b dzie uwielbione na wieki.

21. Zdaj c mi spraw z ca ego swego ycia, Katarzyna opowiedzia a mi, mi dzy innymi,
szczegó nast puj cy: Którego wieczora, przed laty mniej wi cej dwudziestu, k ad c si na
spoczynek, ywe czu a w sobie pragnienie dowiedzenia si , (s.611) który jest Zakon
najdoskonalszy na tej ziemi, aby mog a wst pi do niego. Z t my

zasn a i ni o jej si , e

idzie gdzie drog jak , bardzo strom i w sk , ponad g bokimi przepa ciami wiod

, e

na tej drodze spotyka j jaki braciszek bosy, którego potem na pierwsze wejrzenie pozna a w
naszym braciszku Janie od N dzy (gdy ten e przyszed do Beas w czasie mojej tam bytno ci).
Braciszek ten, tak ni a dalej, rzek do niej: “Pójd za mn , siostro”; i zaprowadzi j do
jednego domu pe nego zakonnic, i innego tam wiat a nie by o, jeno od zapalonych pochodni,

background image

86

które trzyma y w r ku. Zapyta a ich, jaki to Zakon, na co one, nic jej nie odpowiadaj c,
podnios y tylko zas ony swoje i spogl da y na ni z weso ym i u miechni tym obliczem.
By y, tak mi znowu upewnia a, z twarzy zupe nie podobne do sióstr, które teraz w klasztorze
pozna a. Wtedy przeorysza wzi a j za r

i rzek a do niej: “Córko, w tym domu chc ciebie

mie ”, i pokaza a jej Regu i Konstytucje. Przebudziwszy si z tego snu, niewypowiedzian
czu a w sobie pociech ; zdawa o jej si , e by a w niebie. Potem spisa a wszystko, co z
Regu y we nie jej ukazanej spami ta mog a. Przez d ugi czas nic o tym nie nikomu, nawet
spowiednikowi, nie mówi a; od nikogo te dowiedzie si nie mog a, jaki by to by Zakon,
który widzia a.

22. Wreszcie przyjecha do Beas jeden ojciec Towarzystwa Jezusowego, który wiedzia ju o
jej ch ci wst pienia do klasztoru. Pokaza a mu, co mia a spisanego, upewniaj c go, e
najwi ksz by oby to dla niej pociech , gdyby mog a odszuka ten Zakon, bo natychmiast by
do niego wst pi a. On, maj c ju wiadomo o naszych klasztorach, odpowiedzia jej, e jest
to Regu a Zakonu Naj wi tszej Panny z Góry Karme , i nie wchodz c w bli sze szczegó y i
obja nienia, doda tylko, e tego Zakonu s klasztory, które ja zak adam. Wtedy wyprawi a do
mnie swego pos

ca, o którym mówi am na wst pie.

23. Gdy jej oddano moj odpowied , tak by a wyczerpana chorob , e spowiednik radzi jej,
by dala ju pokój my lom o (s.612) klasztorze. W takim stanie zdrowia, mówi jej, gdyby
nawet by a ju w klasztorze, wydaliliby ci ; tym bardziej wi c niepodobna przypu ci , by
który chcia ci tak chor przyj . Mocno tymi uwagami przygn biona, zwróci a si do Pana
i w udr czeniu duszy swojej zawo

a: “Panie mój i Bo e mój, wiem i wierz , i

jest Bóg

wszechmog cy, wi c, o ycie duszy mojej, albo spraw by usta y te pragnienia moje, albo daj
sposób ich spe nienia”. Wymówi a te s owa z najmocniejsz ufno ci , b agaj c Naj wi tsz
Pann , przez ten miecz bole ci, który przenikn Jej dusz , gdy na r kach swoich trzyma a
umar ego swego Syna, by raczy a by jej Po redniczk i Or downiczk . Wtedy us ysza a w
sobie g os wewn trzny, mówi cy jej: “Wierz i ufaj. Ja wszystko mog ; b dziesz zdrowa; bo
jako mocen by em tym wszystkim niemocom twoim, z których ka da sama z siebie jest

miertelna, zabroni , by tobie mierci nie zada y, tak atwiej jeszcze potrafi oddali je od

ciebie”. S owa te, powiada, by y wymówione z tak si i stanowczo ci , e najmniejsza po
nich nie pozosta a jej w tpliwo o tym, e pragnienie jej si spe ni, jakkolwiek cierpienia jej
coraz bardziej si wzmaga y i coraz ci ej j przygniata y, a do dnia kiedy Pan, jak
opowiedzia am wy ej, od razu jej zdrowie przywróci . Ca e to opowiadanie mo e si
wydawa niepodobnym, sama te , jako jestem niecnotliwa, przyznaj , e sk onna by am do
pos dzania go o niejak przesad , gdyby nie to, e wiadomo ci, jakich zasi ga am od lekarza
i domowników, i od osób postronnych, w zupe no ci je stwierdzi y.

24. Teraz Katarzyna, cho s aba i w

a, tyle jednak ma zdrowia, e mo e zachowa Regu .

Jest to pod ka dym wzgl dem wzorowa zakonnica. Zawsze pogodna i weso a, w ca ym
post powaniu swoim tak — jak ju mówi am — okazuje pokor , e patrz c na ni ,
wszystkie wys awiamy Pana.

Ca maj tno swoj obie, bez adnych warunków i zastrze

, odda y Zakonowi, za ca e

wynagrodzenie o to jedno tylko prosz c, aby my je zechcia y przyj

do zgromadzenia. Takie

w niej zupe ne oderwanie si od krewnych i od miejsca urodzenia, e najgor cej pragnie i
prze

onym si nawet (s.613) naprzykrza, aby j przenie li gdzie daleko. Cho z drugiej

background image

87

strony, tak jest doskonale pos uszna, e i tu ochotnie pozostaje, skoro jej tak ka

. Przez

pokor równie , adn miar nie chcia a przyj

zas ony siostry chórowej, upieraj c si , e

woli pozosta siostr konwersk ; a dopiero musia am napisa do niej, strofuj c j , e
sprzeciwia si woli Ojca Prowincja a, e taka pokora nie ma zas ugi przed Bogiem i inne tym
podobne, do ostre daj c jej upomnienia. Najwi ksza rozkosz dla niej, gdy tak j karc i
surowo upominaj . Tym te jedynie sposobem dosz

my z ni do adu, e zgodzi a si

wreszcie na danie nasze, cho bardzo tego nie chcia a. S owem, niczego nie widz w tej
duszy, co by nie by o przyjemne Bogu i pociech dla nas wszystkich. Niechaj Pan utwierdza

raczy bosk moc swoj i coraz wi ksze czyni w niej pomno enie tych cnót i tej aski,

których jej u yczy dla wi kszej chwa y i s

by swojej. Amen.

ROZDZIA 23

O fundacji Karmelu w. Józefa w mie cie Sewilli, w dzie

wi tej Trójcy, roku 1575.

l. W czasie gdy jeszcze pozostawa am w Beas, czekaj c na wydanie mi przez Rad Zakonów
upowa nienia do za

enia klasztoru w Karawace, odwiedzi mi tam e jeden z Ojców

naszego Zakonu, Karmelita Bosy, który zaledwo na par lat przedtem przywdzia nasz habit,
przebywaj c wówczas w Alkali. By to Magister Hieronim od Matki Bo ej, Gracián, m

bokiej nauki, bystrego rozumu i rzadkiej przy tym skromno ci; ca e ycie jego by o

jednym pasmem cnót (s.614) niepospolitych. Snad Naj wi tsza Panna sama go wybra a dla
dobra tego naszego Zakonu i przywrócenia w nim ducha pierwszych jego za

ycieli. Ju w

czasie gdy odbywa nauki w Alkali, mia postanowienie zosta zakonnikiem, cho o naszym
Zakonie wówczas zgo a nie my la . Rodzice jego, maj c wielkie aski u Króla i wietne
buduj c nadzieje na wysokich jego zdolno ciach, inne wzgl dem niego mieli zamiary,
których on jednak bynajmniej nie podziela . Gdy rozpoczyna nauki, ojciec jego chcia , by
studiowa prawo, ale m odzieniec g boko, nad wiek swój, zmartwiony tym postanowieniem
ojca, dopóty go b aga ze zami, póki nie uzyska pozwolenia s uchania teologii.

2. Otrzymawszy stopie magistra, wszcz starania o dopuszczenie go do Towarzystwa
Jezusowego i ci gotowi byli go przyj

, ale z powodu pewnych, jakie zasz y trudno ci, kazali

mu poczeka kilka dni. Wczasy i przyjemno ci, jakich u ywa na wiecie, prawdziw , jak mi
mówi , by y dla niego m

. Zdawa o mu si , e nie ta jest pewna droga do nieba; cho i w

tym wieckim yciu swoim mia sta e godziny przeznaczone na modlitw i, obok
ustawicznego skupienia ducha, najsurowszej przestrzega czysto ci obyczajów.

3. W tym e czasie jeden wielki jego przyjaciel, tak e magister, wst pi do klasztoru naszego
Zakonu w Pastranie, gdzie przybra imi Jana od Jezusa. Czy to wskutek listu, jaki ten
przyjaciel do niego napisa , wys awiaj c mu wysok dostojno i staro ytno Karmelu, czy z
innej jakiej przyczyny, nie wiem, do , e od tego czasu Gracián dziwnie ten Zakon nasz
ukocha . Niewypowiedzian sprawia o mu rozkosz czytanie wszelkich o nim wiadomo ci i
stwierdzanie ich wiadectwami i orzeczeniami wielkich doktorów. Nieraz mówi mi, e a
skrupu mia w sumieniu, i dla tego ulubionego przedmiotu innych nauk swoich zaniedbuje,
tak si od niego nie móg oderwa ; wszystkie chwile wolne zape nia tym czytaniem. O

dro ci, o mocy Boga! Jak e daremnie miota si cz owiek, chc c si uchyli od tego, co jest

Jego wol ! Widzia Pan, “jak bardzo potrzebny by do tego dzie a, które (s.615) On sam w
boskiej swej askawo ci rozpocz , cz owiek taki, jakim si okaza O. Gracián. Ile razy na to
wspomn , uwielbiam zawsze dobro Jego za t wielk

ask , jak nam uczyni , daj c nam

background image

88

tego Ojca. Gdybym i najgor cej by a prosi a Pana o przys anie nam kogo, co by umia do
nale nego porz dku doprowadzi wszystkie sprawy naszego Zakonu w tych pierwszych jego
pocz tkach, nigdy bym nie zdo

a prosi tyle, ile On sam w tym razie nam darowa . Niech za

to b dzie b ogos awiony na wieki!

4. Zdarzy o si w tym czasie, e O. Gracián, cho daleki jeszcze od my li przywdziania
naszego habitu, uda si , jak go o to proszono, do Pastrany, dla umówienia si z przeorysz
naszego klasztoru, wówczas jeszcze nie przeniesionego stamt d do Segowii, o przyj cie
jednej aspirantki. O jak e dziwnych Opatrzno Bo a umie u ywa

rodków dla osi gni cia

swoich celów! Gdyby O. Gracián by wyje

z powzi tym ju zamiarem wst pienia do

naszego Zakonu, snad niejeden ze znajomych i przyjació jego by by mu odradza tego kroku
i od postanowienia go odwiód . Ale Naj wi tsza Panna, Pani nasza, za arliw pobo no ,
jak dla Niej pa a, chcia a go wynagrodzi , daj c mu swój habit. Ona to, nie w tpi o tym,
przyczyn swoj wyjedna a mu u Boga t

ask , e tak gor co ukocha nasz Zakon, e w

ko cu do niego wst pi . Nie kto inny, pewna tego jestem, to sprawi , jeno ta Panna
Najchwalebniejsza, nie chc c, by ten, który tak arliwie pragn Jej s

, by pozbawiony

sposobno ci spe nienia tej wi tej swojej

dzy, bo taka jest ta Pani, e askami swymi

obsypuje ka dego, kto si ucieka pod Jej obron .

5. Ucieka si do Niej m odzieniec od lat dziecinnych. Gdy by jeszcze ch opcem, z domu
rodzicielskiego w Madrycie rad chodzi modli si przed obrazem Matki Boskiej, do którego
szczególne mia nabo

stwo. Obraz ten, umieszczony nie pami tam w którym ko ciele,

nazywa “kochaniem swoim”, i nawiedza go jak najcz ciej. Snad Ona za to wyprosi a mu u
Syna swojego t niepokalan czysto serca, jak si odznacza ca e ycie. Nieraz, powiada
mi, oczy mia spuch e od ez, nie (s.616) mog c si powstrzyma od rzewnego p aczu na
wspomnienie tylu grzechów, jakimi ludzie obra aj Boskiego Jej Syna. St d rodzi si w nim
niepowstrzymany zapa ratowania dusz; st d g boka bole , jaka przenika a dusz jego na
widok obrazy Bo ej. Ta dza zbawienia dusz tak go ca ego poch ania, e dla duchowego
po ytku bli niego wszelki trud i wszelkie cierpienie wydaje mu si niczym. Wiem o tym z

asnego do wiadczenia, bo sama w ró nych zdarzeniach patrzy am na to, ile dla tej

apostolskiej gorliwo ci swojej ochotnie ucierpia .

6. Takim wi c jakby podst pem przez Naj wi tsz Pann poci gni ty, wybra si O. Gracián
do Pastrany w tym przekonaniu, e jedzie tam jedynie po to, aby wyprosi habit dla znajomej
aspirantki. Ale Bóg go tam prowadzi po to, aby jego samego w habit przyodzia . O s odkie
tajniki dróg Bo ych! Jak e wdzi cznie i jak skutecznie umie On, mimo woli naszej,
przysposobi nas do przyj cia ask, jakie nam gotuje! Jak e hojnie odp aci tej duszy za

wi te jej uczynki, za dobry przyk ad, jaki ze siebie dawa a, a zw aszcza za arliw jej dz

enia b ogos awionej Jego Matce! Bo zawsze, jak s dz , czcicielom swojej Matki Pan w

taki sposób si wywdzi cza, zlewaj c na nich szczególne swoje aski.

7. Przybywszy tedy do Pastrany, uda si do przeoryszy i wstawia si do niej za ow
aspirantk , aby j przyj a; ale skutek mowy jego by taki, jak gdyby raczej by przemawia za
sob , aby ona wyprosi a u Pana w asne jego do Zakonu wst pienie. O. Gracián ma t
szczególn

ask od Boga, e dziwn s odycz ca ej swojej postawy i sposobem zachowania

si wszystkich poci ga do siebie. Rzadko chyba kto si znajdzie, kto by go poznawszy, nie
pokocha . St d te wszyscy jego podw adni, zakonnicy zarówno jak i zakonnice,

background image

89

nadzwyczajnie s do niego przywi zani. Jakkolwiek bowiem w swej gorliwo ci o dobro i
wzrost duchowy Zakonu (któr posiada w najwy szym stopniu) adnemu uchybieniu nie
przepuszcza, tak jednak same upomnienia umie zaprawia mi s odycz , e nigdy nikogo
nie urazi ani mu da powodu do alu.

8. Dlatego i na przeoryszy w Pastranie od pierwszego (s.617) spotkania takie jak i na
wszystkich wywar wra enie. Tak by a nim zachwycona, e od razu powsta o w niej
najgor tsze pragnienie, aby m taki, tylu niepospolitymi zaletami ozdobiony, wst pi do
naszego Zakonu. Zwierzy a si siostrom z t my

, przedstawiaj c im, jaki by to by

niezmiernie wa ny nabytek dla poczynaj cego si Zakonu, posiadaj cego wówczas jeszcze
ma o kogo, czyli raczej nie posiadaj cego prawie nikogo, kto by takiej znakomito ci
dorówna . Poleci a im zatem, aby wszystkie wspólne do Pana zanosi y modlitwy, aby go z
Pastrany nie wypuszcza i sk oni go do przywdziania habitu.

Przeorysza ta jest wysoko wi tobliw s

ebnic Bo i sama ju jej jednej modlitwa

niezawodne, mniemam, znalaz aby wys uchanie u Pana. Jak e wi c bardziej jeszcze
skutecznymi musia y by po czone pro by tylu dusz tak pobo nych, zgromadzonych w tym
klasztorze! Wszystkie one bardzo sobie wzi y do serca to zalecenie; ustawiczne, przy gor cej
modlitwie, zadawa y sobie posty i biczowania na uproszenie u Pana tej aski. Jako Pan w

askawo ci swojej raczy wys ucha ich pro by. Zaszed szy w odwiedziny do klasztoru braci,

na widok panuj cej w nim doskona ej cis

ci zakonnej i ca ego jego urz dzenia, dziwnie

atwiaj cego wy czne oddanie si s

bie Bo ej, a szczególnie na my l, e jest to Zakon

Matki Boskiej, dla chwa y której tak gor co pragn si po wi ci , Gracián uczu w sobie
wewn trzne natchnienie i siln pobudk , by ju nie wraca do wiata. Wiele mu, dla
odstr czenia go od tej my li, diabe nasuwa trudno ci. Najbole niejsze zw aszcza by o mu
wspomnienie na smutek, jaki swoim odej ciem sprawi rodzicom, którzy go bardzo kochali i
maj c wiele synów i córek, na niego najwi cej liczyli, i b dzie podpor ca ego swego
rodze stwa. Ale m nie id c za g osem powo ania, zda t trosk na Boga, dla którego
opuszcza wszystko, i z niezachwianym postanowieniem oddania si Naj wi tszej Pannie na

, o wiadczy ch przyj cia Jej habitu, który te bracia z rado ci mu dali. Ale wi ksza

jeszcze by a rado przeoryszy i sióstr, które z uniesieniem (s.618) najgor tszej wdzi czno ci
wielbi y Pana, i na ich pro by, jak s usznie mog y mniema , uczyni im t wielk

ask .

9. W ci gu roku próby swojej tak okazywa pokor , jakiej by nie dorówna ostatni
nowicjusz. W jednym zw aszcza zdarzeniu jawny da dowód niepospolitego zaparcia siebie,
gdy w nieobecno ci przeora rz dy klasztoru dosta y si w r ce jednego brata, bardzo

odego, ma o zdolnego, bez nauki, bez potrzebnej do rz dzenia roztropno ci, bez adnego

do wiadczenia, którego i nie móg posiada , sam jeszcze niedawno przedtem wst piwszy do
Zakonu. Szorstko jego w obchodzeniu si z bra mi i umartwienia, jakie na nich wk ada ,
przechodzi y wszelk miar . Ile razy na to wspomn , nie mog wyj z podziwienia, jakim
sposobem bracia, a zw aszcza cz owiek tak zas

ony, mogli znie to wszystko. Rzecz

pewna, e potrzeba by o na to takiej nadzwyczajnej gor co ci ducha, jak Bóg go obdarza .
Pokaza o si potem, e niefortunny on prze

ony od dawna cierpia na melancholi .

Wsz dzie gdziekolwiek by , cho jako podw adny, trudno by o z nim wytrzyma , wi c atwo
domy le si , jak musia by niezno ny na prze

stwie. Dobry zreszt z niego zakonnik,

tylko e nad tymi s abo ciami swymi nie umie panowa . Bóg nieraz dopuszcza podobne

background image

90

pomy ki w wyborze prze

onych, aby przez nich doskonalej jeszcze wy wiczy w cnocie

pos usze stwa tych, których mi uje.

10. Taki zapewne i w tym razie by Jego zamiar, bo w nagrod za t pokor u yczy O.
Graciánowi, czyli jak si w Zakonie zowie, O. Hieronimowi od Matki Bo ej, wysokiego
bardzo wiat a w rzeczach pos usze stwa, aby móg go naucza podw adnych, jak je sam
naprzód pe ni z takim przedziwnym zaparciem si siebie. I aby mu nie zbywa o na w asnym,
we wszystkim, czego nam potrzeba, do wiadczeniu, przez trzy miesi ce przed profesj swoj
gwa towne wycierpia pokusy. Ale waleczny zapa nik, przysz y wódz synów Panny
Naj wi tszej, umia dzielnie stawia czo o nagabywaniom z ego ducha (s.619) i im
natarczywiej nieprzyjaciel dr czy go i kusi , aby habit porzuci , tym m niej on te
poduszczenia odpiera , przyrzekaj c Bogu, e nigdy si z habitem nie rozstanie i lubami,
skoro mu b dzie wolno, dozgonnie si zwi e. Pokazywa mi pismo, które w ci gu tych
gwa townych pokus u

; z wielkim je przeczyta am nabo

stwem, podziwiaj c to m stwo

niepokonane, jakiego Pan mu u ycza .

11. Mo e to si komu wyda rzecz niew

ciw , e mnie si zwierzy z tak licznymi

szczegó ami, tycz cymi si jego duszy. Ale snad Pan sam tego chcia , abym je zamie ci a w
tym moim pi mie, i by ci, którzy je czyta b

, chwalili Go w Jego stworzeniach. Wiem na

pewno, e przed nikim wi cej, ani nawet przed spowiednikami swymi, tak si nie otworzy ,
jak to uczyni przede mn . Niekiedy do tych zwierze sk ania go wzgl d na podesz y mój
wiek i na to, co s ysza o mnie, za czym zdawa o mu si , e powinnam mie pewne w tych
rzeczach do wiadczenie. Czasem znowu z samego toku rozmowy, cho o czym innym
zacz tej, nieznacznie tak wypada o, e mi zaczyna mówi o tych rzeczach i o innych jeszcze,
o których mi tu pisa nie nale y, i gdybym chcia a tu o nich wspomina , rozpisa abym si nad
miar .

12. I w tym, co napisa am, bardzo si upewnia am, pow ci ga am, aby mu nie zrobi
przykro ci, gdyby to pismo moje dosta o si w jego r ce. Nie mog am jednak przemilcze o
nim, tym bardziej, e (chocia by mia kiedy czyta te karty, niepr dko to w ka dym razie
nast pi) nie godzi oby si , jak s dz , nie wspomnie o tym, który oko o wznowienia tej
pierwotnej Regu y naszej tak wielkie po

zas ugi. Nie on pierwszy wprawdzie da temu

wznowieniu pocz tek, ale nasta w czasie, w którym nieraz, gdyby nie wielka ufno , jak
pok adam w mi osierdziu Boga, by abym

owa a, e si to zacz o. Mówi tu o domach

braci; bo klasztory sióstr z aski Boga zawsze a do tego czasu trzyma y si dobrze. Nie
mówi , eby klasztory braci by y z e, tylko e nosi y w sobie zaród rych ego upadku, bo nie
tworz c w asnej Prowincji, zostawa y pod zarz dem Trzewiczkowych. Tym, którzy mogliby
byli (s.620) rz dzi , jak mianowicie O. Antoniemu od Jezusa, który pierwszy by zacz ,
tamci nie przyznawali w adzy. Nadto, bracia nasi nie mieli jeszcze konstytucji, nadanych im
przez naszego Przewielebnego Ojca Genera a. W ka dym wi c domu rz dzili si wedle

asnego uznania; jednym zdawa o si , e tak najlepiej, drugim, e inaczej. Gdyby rzeczy

mia y d

ej trwa w takim stanie, a by kiedy bracia doczekali si konstytucji albo w asnego

rz du, ci kie by yby z tego wynik y szkody. My l ta nieraz srogie mi sprawia a udr czenie.

13. Ale Pan zaradzi z emu przez Ojca Magistra Hieronima od Matki Bo ej, który zosta
mianowany komisarzem apostolskim; zlecono mu rz dy i w adz nad Karmelitami i
Karmelitankami Bosymi. Ustanowi wtedy konstytucje dla braci. My ju mia

my swoje od

background image

91

naszego Przewielebnego Ojca Genera a; nie dla nas wi c napisa te konstytucje, jeno na mocy
udzielonej mu w adzy apostolskiej nada je braciom, a w wywi zaniu si z tego zadania nowy
da dowód tych znakomitych zalet i zdolno ci, którymi Pan, jak mówi am, go obdarzy . Za
pierwsz zaraz wizyt , jak odby u nich, do takiej od razu przywiód wszystko harmonii i

adu, tak m drze i sk adnie wszystko u

, e jawnie w tym si okaza o, i Pan w boskiej

askawo ci swojej szczególn go wspiera pomoc i e Naj wi tsza Panna wybra a go dla

poratowania swego Zakonu. B agam J z g bi duszy, aby nie przestawa a wstawia si za
nim i wyjedna a mu to u Syna swego, i by go zawsze opiek swoj otacza i u ycza mu aski
coraz wy szego w s

bie Jego post pu. Amen. (s.621)

ROZDZIA 24

Dalszy ci g o fundacji tego klasztoru w. Józefa w mie cie Sewilli.

1. Gdy O. Hieronim Gracián przyby do mnie w odwiedziny do Beas, nigdy przedtem nie

widzieli my si , chocia ja dawno pragn am go pozna , tyle zewsz d s ysz c o nim dobrego;
kilka razy tylko do siebie pisali my. Skoro tedy doniesiono mi, e ju jest w mie cie,
ucieszy am si niezmiernie na sam my l, e wreszcie doczekam si upragnionego z nim
spotkania; ale wi ksz jeszcze bez porównania pociech odnios am z pierwszej zaraz mojej z
nim rozmowy. Tak mi si nad wszelki wyraz spodoba , e wielkie, jakie przedtem o nim

ysza am, pochwa y wyda y mi si nie dorównywaj cymi istotnej jego warto ci. Widocznie,

my la am sobie, ci, którzy mi go chwalili, nie do umieli pozna si na nim i tak wysoko go
ceni , jak na to zas uguje.

2. Od pierwszej chwili tego z nim spotkania strapienie moje, wówczas tak ci

ko mi

dr cz ce, znik o bez ladu, bo Pan jakby w obrazie stawi mi przed oczy, ile on zdzia a dla
nas dobrego. Takie st d w owe dni czu am w sobie rozradowanie i zadowolenie wewn trzne,
prawdziwie rzec mog , e sama sobie si dziwi am. Dane mu zlecenie rozci ga o si
wprawdzie tylko do Andaluzji. Ale ju by wezwany przez Nuncjusza do Madrytu, a celem i
skutkiem tego wezwania by o nadanie mu tak e w adzy nad bra mi i siostrami nowego
Karmelu w ca ej Prowincji Kastylijskiej. Takie wi c, powtarzam, ca y ten czas czu am w
sobie rozradowanie ducha, e nie mog am dosy dzi kowa Panu i rada bym by a nic innego
nie czyni , jeno ci gle modli si i dzi kowa .

3. W tym e czasie nadesz o wreszcie pozwolenie na fundacj w Karawace, ale nie w takiej
formie, jakiej potrzebowa am i da am. Potrzeba wi c by o powtórnie udawa si do Dworu.
Fundatorki bowiem, którym, zwracaj c ten dokument, oznajmi am, e fundacja nie mo e
przyj do skutku, je li si nie wystaraj o dodanie jednego punktu, który by pomini ty,
(s.622) same tego dope ni nie mog y bez osobnej decyzji królewskiej. Przykrzy o mi si tak

ugo czeka na miejscu, chcia am powróci do Kastylii; ale e O. Hieronim ju by

mianowany komisarzem apostolskim na ca Prowincj Kastylijsk , b

c zatem podw adn

jego i nie mog c nic uczyni bez jego zgodzenia si , przedstawi am mu yczenie moje, co
tym atwiej uczyni mog am, e jeszcze przebywa w Beas, i e tameczny nasz klasztor
podlega tak e jego w adzy.

4. Odpowiedzia mi, e odjazd mój, zdaniem jego, b dzie si równa zupe nemu opuszczeniu
fundacji w Karawace. S dzi jednak, e uczyni rzecz bardzo przyjemn Bogu, gdy za
klasztor w Sewilli, co zdawa o mu si rzecz bardzo atw , bo ju si z pro

o to zg asza o

background image

92

do niego kilka osób mo nych i bogatych, które z atwo ci b

mog y zaraz ofiarowa dom.

Przy tym i Arcybiskup sewilski bardzo jest przychylnie usposobiony dla naszego Zakonu i
prawdopodobnie ochotnie nas poprze. Stan o wi c na tym, e przeorysza i siostry, które
mia am ze sob dla fundacji w Karawace, pojad do Sewilli. Ja do tego czasu, maj c pewne
do tego powody, stale si wzbrania am od zak adania klasztorów naszych w Andaluzji. (I w
Beas nie by abym podejmowa a fundacji, gdybym by a wiedzia a, o czym poniewczasie
dopiero si dowiedzia am, e miasto to, cho po

one o cztery czy pi mil od w

ciwych

granic Andaluzji, i to w

nie w b d mi wprowadzi o, zalicza si przecie do terytorium tej

prowincji). Lecz wobec objawionego mi postanowienia zwierzchnika, cha sama nosi am si
z zamiarem innej fundacji i przeciw usadowieniu si w Sewilli mia am powody bardzo
wa ne, natychmiast bez wahania podda am si (bo Pan mi da t

ask , e ka de

postanowienie tych, którzy maj od Niego w adz nade mn , zawsze w oczach moich dobre
jest i s uszne).

5. Nie trac c czasu, przyspieszy

my nasze przygotowania do drogi, bo skwary nastawa y

coraz wi ksze. Ojciec Gracián Komisarz Apostolski, odjecha do Madrytu, dok d go (s.623)
wzywa Nuncjusz, a my wyruszy

my w drog ku Sewilli wraz z wiernymi towarzyszami

moimi, O. Julianem z Awili, Antonio Gaytanem i jednym bratem Bosym. Jecha

my

powozami szczelnie krytymi, jak tego zawsze przestrzega

my w ka dej podró y.

Zaje

aj c na popas czy na nocleg, bra

my pokój, jaki si zdarzy , dobry czy z y, do

którego aden z towarzyszów naszych nie mia wst pu. Jedna z sióstr, stoj c we drzwiach,
przyjmowa a od s

by miejscowej, czego nam by o potrzeba.

6. Jakkolwiek pospiesza

my, zaledwo we czwartek przed Trójc

wi

stan

my w

Sewilli, wycierpiawszy upa y nies ychane. W wi ta wprawdzie odpoczywa

my; ale i w

czasie tych postojów, powozy nasze stoj c na s

cu tak si rozpala y pod jego arem, e

wsiadanie do nich, upewniam was, siostry, równa o si jakby czy cowi. Siostry jednak, b
przywodz c sobie na pami ogie piekielny, b

wspominaj c sobie, e cierpi dla mi

ci

Boga, z rado ci najwi ksz i z weselem znosi y te m ki. Mia am ich ze sob sze , a by y to
dusze takie, e z nimi mia o posz abym cho by do Turków, pewna tego, e wsz dzie znajd
w sobie, czyli raczej e Pan im da m stwo do zniesienia wszelkich dla Niego katuszy. Tego
bowiem tylko pragn y i by y doskonale wy wiczone w modlitwie i w umartwieniu.
Umy lnie te , maj c je pozostawi na fundacji tak odleg ej, wybra am takie, które uwa

am

do tego za najodpowiedniejsze. I w rzeczy samej potrzeba im by o takiego m stwa i si y
ducha do zniesienia wszystkich, jakie nas tam czeka y utrapie . Wiele z nich, i to z
najwi kszych, wol pomin milczeniem, bo mówi c o nich, mog abym kogo urazi .

7. W wigili Zes ania Ducha wi tego Bóg dopu ci na nie bardzo ci

kie zmartwienie,

zsy aj c mi gor czk nad wszelki wyraz gwa town . e wówczas nie umar am, zawdzi czam
to, pewna tego jestem, jedynie gor cym ich wo aniom do (s.624) Boga; bo takiej gor czki
nigdy w yciu nie mia am. By am zupe nie bez czucia, jakby w letargu. Siostry, chc c mi
ocuci , pryska y mi w twarz wod , ale tak rozgrzan od s

ca, e adnej mi ulgi sprawi nie

mog a.

8. Wystawcie sobie do tego niefortunn kwater , jaka si nam w tej potrzebie dosta a. Dali
nam izdebk bez sufitu; okien w niej nie by o, a za otworzeniem drzwi s

ce j ca

zalewa o. A trzeba wam wiedzie , e s

ce tam nie takie, jak u nas w Kastylii, ar jego bez

background image

93

porównania silniejszy. Po

yli mi na

ku, ale by o to

ko takie, e wola abym by a le

na go ej ziemi; by o ono z jednej strony tak wysokie, a z drugiej tak niskie, e prawie nie by o
sposobu na nim ule

, a przy tym twarde i kol ce, jakby ostrymi kamykami us ane. Co to

znaczy choroba! Wszak w dobrym zdrowiu wszystko to by oby si znios o z atwo ci . W
ko cu wola am ju lepiej wsta i jecha dalej; zno niejszym mi si zdawa o s

ce w

otwartym polu ni w tej n dznej izdebce.

9. Jak e okropnie musz cierpie ci nieszcz ni, którzy s pogr eni w piekle, gdzie nigdy
przez ca wieczno nie b dzie dla nich odmiany! Bo sama ju zmiana, cho by jednej m ki
na drug , niejak przynosi ulg w cierpieniu. Sama na sobie tego dozna am, gdy raz, na
miejsce bólu bardzo silnego, który cierpia am, nast pi drugi, nie mniej dotkliwy, ale to jedno
ju , e by to ból inny, zdawa o mi si ulg . Tak by o i w tym zdarzeniu. Mnie ta choroba
moja, o ile pami tam, adnej nie sprawi a przykro ci; siostry daleko bardziej by y ni
strapione, ni ja. — Ale z aski Boga, gwa towny ten jej paroksyzm tego dnia do wieczora
si uspokoi .

10. Na par dni przedtem, przeprawiaj c si przez Gwadalkwiwir mia

my przygod , która

nas nieco strachu nabawi a. Z powodu silnego pr du prom z powozami naszymi nie móg si
utrzyma w prostym kierunku, przy linie przeci gni tej do drugiego brzegu, ale z pr dem

yn na ukos. Z pocz tku jeszcze lina, si naci gana, niejakie oddawa a us ugi, ale po

chwili wyrwa a si z r k tym, którzy za ni trzymali, czy te sami j upu cili i tak prom nasz z
powozami, bez liny ni (s.625) wiose , pop yn dalej na los szcz cia. Co do mnie, widok
przewo nika i strapienie jego nierównie ywiej mi obchodzi o, ni w asne
niebezpiecze stwo. Siostry tymczasem wraz ze mn modli y si , drudzy wo ali z przera enia.

11. Na szcz cie nasze dostrzeg nas jeden pan ze zamku swego stoj cego nad brzegiem i,
lituj c si nad nami, pos

nam ludzi na ratunek. By o to w chwili, gdy prom jeszcze nie by

ca kiem oderwany od liny i bracia nasi tak e pomagali j trzyma , ci gn c ze wszystkich si
swoich, nim wreszcie si a pr du wyrwa a j wszystkim z r ki, i to z tak gwa towno ci , e
niektórzy a upadli na ziemi . Nigdy, rzecz pewna, nie zapomn pobo nego wzruszenia,
jakiego w tej przygodzie dozna am, patrz c na synka naszego przewo nika; z takim
serdecznym wspó czuciem ch opczyk ten, zaledwo dziesi cio- lub jedenastoletni, podziela
strapienie ojca swego, i na ten widok w duchu wielbi am Pana, e w takim m odym sercu,
tak wysokie mi

ci synowskiej s uczucia. Wreszcie, jako Pan w boskiej dobroci swojej

zawsze si i w karaniu, i w próbach, jakie na nas zsy a, okazuje Ojcem mi

ciwym, tak i w

tym zdarzeniu z nami uczyni . Prom nasz uderzy o aw piaszczyst , gdzie z jednej strony
woda sta a nisko, za czym atwy ju wtedy by dla nas ratunek. Gdy my wysiedli na brzeg,
by o ju ciemno i nie atwo by nam by o samym trafi na drog ; ale ludzie ze zamku na pomoc
nam przys ani, do niej nas doprowadzili, i tak i z nowego k opotu nas Pan wybawi .

Wiele innych mia abym do opowiedzenia podobnych z ych przygód, doznanych w podró y,
ale s to takie drobnostki, e o nich wspomina nie warto. O powy szym zdarzeniu te nie
mia am zamiaru mówi , i dlatego tylko je tu opisa am, e usilnie na mnie nalegano, bym
takich szczegó ów nie pomija a milczeniem.

12. Inna przykro , o wiele wi ksza od wy ej wspomnianych, wydarzy a si nam trzeciego
dnia Zielonych wi tek. Spieszy

my bardzo, chc c wcze nie z rana trafi do Kordoby i

wys ucha tam Mszy wi tej bez zwrócenia na siebie uwagi. Ukazano nam ko ció za

background image

94

mostem, w miejscu jakoby wi cej (s.626) samotnym. Ale gdy my si zbli yli do mostu,
okaza o si , e nie wolno nim przeje

powozem, bez osobnego pozwolenia naczelnika

miasta. Trzeba by o posy

do niego, ale nim pozwolenie nadesz o, stracili my przesz o dwie

godziny, bo jeszcze spa , a tymczasem coraz wi cej ludzi zbiera o si oko o naszego powozu,
ciekawie zagl daj c, kto to przyjecha , cho o to jeszcze nie bardzo si troszczy

my, bo

powóz by szczelnie zamkni ty i kryty. Gdy wreszcie doczekali my si pozwolenia, nowa
zatrzyma a nas trudno : brama mostowa by a za w ska na szeroko naszego powozu; trzeba
by o upi owa , nie wiem ju jak cz

wystaj

, co znowu nam sporo czasu zabra o.

Dostawszy si na koniec do ko cio a, gdzie O. Julian z Awili mia dla nas odprawi Msz

wi

, zastali my w nim pe no ludzi, bo ko ció ten, o czym nie wiedzieli my, by pod

wezwaniem Ducha wi tego i st d uroczyste w nim nabo

stwo z kazaniem.

13. Na widok takiego mnóstwa ludu zafrasowa am si bardzo i by abym wola a jecha dalej,
bez Mszy wi tej raczej, ni wystawia si na takie zbiegowisko. Ale O. Julian z Awili nie
chcia si na to zgodzi . A e on jest teolog, wi c potrzeba nam by o wszystkim zastosowa
si do zdania jego, bo drudzy towarzysze moi zapewne byliby poszli raczej za moim, i tak
byliby my wszyscy wielki b d pope nili; cho ostatecznie nie wiem, czy by abym mia a w
takiej rzeczy wy cznie polega na w asnym moim zdaniu. Wysiad

my wi c przed

ko cio em; twarzy naszych wprawdzie nikt nie móg widzie , bo nosi

my jak zawsze

spuszczone du e zas ony; ale sam ju widok tych zas on i bia ych samodzia owych p aszczy
naszych, i sanda ów na nogach, atwo móg wznieci , i w rzeczy samej wznieci powszechne
mi dzy ludem poruszenie. I nasze te wzruszenie pewno e nie by o mniejsze; tyle
przynajmniej mu zawdzi czam, e pod wra eniem jego gor czka moja ca kiem mi opu ci a.

14. Gdy my wesz y do ko cio a, zbli

si do nas jaki dobry cz owiek i pocz nam drog

torowa przez t um. Prosi am go usilnie, by zaprowadzi nas do jakiej kaplicy. Tak (s.627) i
uczyni , i zamkn wszy wej cie do kaplicy, nie odst pi nas a do chwili wyj cia naszego z
ko cio a. Wkrótce potem, b

c w Sewilli i spotkawszy si z jednym ojcem naszego Zakonu,

opowiada mu o znacznym maj tku, który tylko co, zupe nie niespodziewanie, dosta mu si
drog spadku czy darowizny, co poczytywa sobie za szczególn

ask dan mu od Boga, w

nagrod za t przys ug , któr nam odda .

Ca e to przej cie, jakkolwiek mo e si zdawa nic nie znacz ce, dla mnie, upewniam was,
córki, by o jedn z najci szych przykro ci, jakich w yciu moim dozna am. Widok bowiem
nasz takie w ród ludu zgromadzonego w ko ciele wzbudzi poruszenie i taki zgie k, jak gdyby
by a walka byków na arenie. Z niecierpliwo ci te wygl da am chwili opuszczenia czym
pr dzej tego miejsca, cho dla wielkiego upa u trzeba by o zatrzyma si a do wieczora, a
nie mia

my gdzie si podzia . W braku innego schronienia, schowa

my si pod mostem.

15. Przybywszy do Sewilli, zajecha

my do domu, naj tego dla nas przez O. Mariano, który

by przez nas uprzedzony. S dzi am, e przyje

am do gotowego, licz c na przychylno

Arcybiskupa, który — jak mówi am — bardzo by dobrze usposobiony dla Karmelitów
Bosych; sama te kilka razy mia am listy od niego, pe ne dobroci i yczliwo ci. Mimo to
jednak, z dopuszczenia Bo ego, ci kie z zamierzon fundacj mia am z jego strony
trudno ci. Arcybiskup stanowczo jest przeciwny zak adaniu klasztorów

skich z ja mu ny

tylko si utrzymuj cych; ma swoje do tego powody. To by o ród em przeszkody, na jak
napotka o nasze przedsi wzi cie, czyli raczej, co jemu pomy lny skutek zapewni o; bo gdyby

background image

95

przed wyjazdem moim Arcybiskup zosta uprzedzony o tym punkcie Regu y naszej,
zabraniaj cej nam posiadania maj tków i dochodów, pewna jestem, e nie by by si na
przyjazd nasz zgodzi . Ale O. Komisarz i O. Mariano, maj c to za rzecz niew tpliw , e
przybycie moje bardzo go ucieszy (jak go i w (s.628) rzeczy samej bardzo ucieszy o), i e
naszym osiedleniem si w jego diecezji wielk mu oddamy przys ug , nic mu zrazu o tym
punkcie nie wspomnieli. I dobrze si sta o, bo w przeciwnym razie byliby, jak mówi am,
pope nili b d fatalny, i chc c zrobi jak najlepiej, fundacj na samym wst pie niemo liw by
uczynili. Co do mnie, cho przyst puj c do za

enia nowego klasztoru zawsze si

nasamprzód stara am o pozwolenie w

ciwego Biskupa, jak tego wymaga wi ty Sobór, w

tym razie jednak zaniecha am tego starania, tak by am pewna, e pozwolenie nam jest z góry
zapewnione i e klasztor nasz wielki miastu przyniesie po ytek, jak si to i w rzeczy samej
okaza o i jak on sam pó niej to uzna . Ale taka by a wola Pa ska, by adna fundacja nasza nie
powsta a bez wielkiego dla mnie, czy w ten, czy w inny sposób, cierpienia.

16. Stan wszy tedy w domu, jak mówi am, dla nas naj tym, chcia am zaraz, jak to by o
zwyczajem moim, wzi go w posiadanie, aby my nie zwlekaj c zacz y od zmówienia
Oficjum. Lecz O. Mariano, który nas przyjmowa , pocz pod ró nymi pozorami zwleka , nie
chc c wyra nie mi powiedzie , o co chodzi, aby mnie nie martwi . Widz c jednak
bezpodstawno pozornych racji, jakie mi podawa , atwo zrozumia am, e ca a trudno w
tym, e odmówiono mu potrzebnego dla nas pozwolenia. Wreszcie przyzna si , e tak jest,
namawiaj c mi przy tym, bym za

a tu klasztor z dochodami, i inne jeszcze w tym

rodzaju rady mi daj c, których ju nie pami tam. Upewnia mi , e jakkolwiek jest on
gorliwym s ug Bo ym, nie lubi pozwala na zak adanie klasztorów

skich; e odk d jest

arcybiskupem, a jest nim od wielu lat, przedtem w Kordobie, teraz tu w Sewilli, nigdy

adnemu zgromadzeniu

skiemu pozwolenia nie da , e tym bardziej nie da go na fundacj

klasztoru, utrzymuj cego si wy cznie z ja mu ny.

17. Znaczy o to innymi s owy, e klasztoru wcale nie b dzie. Naprzód, chocia bym by a
mia a z czego wyznaczy dochody, wstr tnym by mi by o uposa

w nie klasztor w takim

wielkim mie cie jak Sewilla; za

am wprawdzie kilka klasztorów z dochodami, ale by o to

wy cznie w miejscowo ciach (s.629) ma o zaludnionych, gdzie niepodobna inaczej, bo z
samej ja mu ny w takich ubogich miejscowo ciach klasztor nie móg by si utrzyma . Po
wtóre, pieni dze wszystkie wyda

my w drodze, ledwo par szel gów zosta o nam w

kieszeni; z rzeczy równie nic nie posiada

my, prócz ubra na sobie, kilku habitów,

czepków i kilku pokrowców, które nam s

y do nakrycia powozów. Nawet na op acenie i

odprawienie tych, którzy nas przywie li, musia

my po ycza pieni dzy, o które nam si

Antonio Gaytan wystara u swego przyjaciela, mieszkaj cego w tym mie cie, a O. Mariano ze
swojej strony szuka ich na urz dzenie domu. Wreszcie i dom ten chwilowo tylko by naj ty i
nie mia

my w asnego. Na takie warunki niepodobna mi by o si zgodzi .

18. Snad niema o musia nas ucha si on natr tnych pró b i nalega od wspomnianego ojca,
kiedy wreszcie w dzie Trójcy wi tej pozwoli na odprawienie u nas pierwszej Mszy w.,
ale razem z tym pozwoleniem przys

nam zakaz dzwonienia na nabo

stwo, a nawet i

posiadania dzwonu, tylko e ten ju by zawieszony. W takim po

eniu prze

my

przesz o dwa tygodnie, owszem i znacznie d

ej, cho s ab maj c pami , nie pami tam

dok adnie jak d ugo, ale zdaje mi si , e by o tego wi cej ni miesi c. Gdyby O. Komisarz i
O. Mariano nie byli mi zatrzymali, rzecz pewna, e by abym bez wahania i z niewielkim

background image

96

alem odjecha a z siostrami na powrót do Beas, dla dopilnowania lepiej fundacji w Karawace.

Ju bowiem zaczyna a si rozchodzi po mie cie wie o naszym klasztorze i ka dy dzie
zw oki z naszej strony dalej j rozszerza i odjazd utrudnia ; atwiej wi c by o odjecha zaraz.
Ale O. Mariano adn miar nie pozwala mi oznajmi mu o tym; wola raczej powoli i
stopniowo agodzi jego opór, nad czym i O. Komisarz pracowa , pisuj c do niego z Madrytu.

19. Zreszt , nie bardzo si tym wszystkim frasowa am; do mi tego by o na uspokojenie
siebie, e pierwsza Msza w. (s.630) ju si odprawi a u nas, i to za jego pozwoleniem, oraz

e mog

my co dzie w chórze odmawia Oficjum. Przy tym i sam raz w raz przysy

kogo , aby mi w imieniu jego odwiedzi , z oznajmieniem, e sam niezad ugo u mnie b dzie.
Sam te do odprawienia u nas pierwszej Mszy w. wyznaczy jednego z domowych swoich
kap anów, z czego jasny, jak mi si zdawa o, wynika wniosek, e trudno ci mi stawiane maj
jedynie na celu umartwienie mnie. Zmartwiona by am istotnie, ale nie chodzi o mi w tym o
siebie ani o moje siostry, jeno o O. Komisarza, który mnie tu sprowadzi , i dla którego zw oki
te i przeszkody wielk by y przykro ci , a jeszcze wi ksz i najdotkliwsz mia by przykro ,
gdyby sprawa z jego rozkazu podj ta, ostatecznie si rozbi a, na co si bardzo zanosi o.

20. W tym e czasie zjawili si u mnie i miejscowi Ojcowie Karmelici Trzewiczkowi, daj c
ode mnie wyja nienia, na jakiej zasadzie otwieram tu w mie cie mój klasztor. Przedstawi am
im patent wydany mi przez naszego Przewielebnego Ojca Genera a, i na tym poprzestali;
chocia , gdyby byli wiedzieli, jak post puje z nami Arcybiskup, podobno nie byliby tak atwo
ust pili. Ale o tym nikt nie wiedzia ; przeciwnie, wszyscy byli przekonani, e bardzo rad
naszej fundacji i bardzo z niej si cieszy. Wreszcie, z aski Boga, i on sam do nas przyszed .
Przedstawi am mu, jak nam post powaniem swoim krzywd wyrz dza. Jako w ko cu da
si przekona i zgodzi si na wszystko, o co prosi am i aby wszystko tak si zrobi o, jak tego

da am. Od tego czasu stale nam pozosta przychylny i w ka dym zdarzeniu okazywa nam

swoj

ask i yczliwo .

ROZDZIA 25

Dalszy ci g o fundacji tego klasztoru wi tego Józefa w Sewilli, i ile trudu kosztowa o
nabycie w asnego domu.

1. Kto by temu da wiar , e w mie cie tak wielkim i pe nym ludzi bogatych, jakim jest
Sewilla, mniej pomocy do fundacji mojej znalaz am, ni w tylu mniej zamo nych miejscach,
w których zak ada am klasztory? Tak by am opuszczona przez wszystkich, e czasem mi
przychodzi a my l zaniechania podj tej fundacji, z której w takim miejscu, zdawa o mi si ,

adnego dla nas nie b dzie po ytku. Nie wiem, czy to wp yw tego kraju tak dzia

na mnie,

bo jak nieraz s ysza am, czarci, snad z dopuszczenia Bo ego, wi ksz w tych stronach maj
moc kuszenia ludzi, ni gdzie indziej; do , e w tym czasie tak by am zn kana napa ciami,

e nigdy w yciu moim nie czu am si tak s ab i ma oduszn jak wówczas; zupe nie, rzec

mog , nie poznawa am siebie. Nie opuszcza a mnie wprawdzie ufno , z jak ka dego czasu
polegam na Panu; ale w przyrodzonym usposobieniu moim czu am si zupe nie inna ni
bywam zwykle, odk d zacz am chodzi oko o tych spraw fundacyjnych. Pan, rozumia am to
dobrze, usuwa nieco r

sw ode mnie, zostawiaj c mi samej sobie, abym jasno pozna a,

e odwaga moja, jak przedtem miewa am, nie ze mnie by a, jeno z Niego.

background image

97

2. W takim wi c po

eniu zostawa

my od chwili naszego przyjazdu, to jest od czwartego

dnia w oktawie Zielonych wi tek, a do samego prawie nast pnego Wielkiego Postu. O
nabyciu domu nie by o ani mowy; nie mia

my na to ani pieni dzy, ani nikogo, kto by, jak to

w innych stronach nam si nadarza o, za nas por czy . (Aspirantki one, które tak si by y
Ojcu Wizytatorowi Apostolskiemu o wiadcza y z gotowo ci wst pienia do nas i tak na niego
nalega y, by siostry nasze sprowadzi , pó niej, z wyj tkiem jednej, która wytrwa a w
postanowieniu, jak o tym ni ej powiem, rozmy li y (s.632) si , snad znajduj c, e Regu a
nasza zbyt jest cis a i e takiej surowo ci nie znios ). Przy tym wielki ju by czas, by mi
kazano opu ci Andaluzj , bo pilne sprawy czeka y na mnie w Kastylii. Wielk to by o dla
mnie zgryzot pozostawia siostry same bez domu; ale widzia am, e nic tam nie poradz , bo

aska ta, któr Bóg mi czyni tu w Kastylii, e do ka dej fundacji znajduj ludzi pomocnych,

tam w Sewilli by a mi odmówiona.

3. W tym w

nie czasie zrz dzeniem Pa skim zdarzy o si , e przyby do Sewilli jeden z

braci moich, Lorenzo de Cepeda, w powrocie z Indii, gdzie ca e trzydzie ci i cztery lata
przebywa . Po

enie moich sióstr, nie maj cych w asnego dachu nad g ow , wi ksz jeszcze

ni mnie, jego nape nia o trosk . Wielk nam by pomoc , mianowicie usilnym, jakiego
przy

, staraniem o nabycie tego domu, w którym teraz siostry mieszkaj . Ja z mojej

strony z wi ksz jeszcze arliwo ci ucieka am si do Pana i siostry pobudza am, aby czyni y
podobnie , b agaj c Go, aby ich nie pozostawia bez w asnego schronienia; i wielkiego w.
Józefa o to prosi

my, i Naj wi tsz Pann , ustawiczne w tym celu odprawiaj c na ich cze

nabo

stwa i procesje. Ufaj c tedy w skuteczno tylu pró b naszych i widz c ochotn brata

mego gotowo do wspomo enia nas, pocz am szuka domu odpowiedniego. Ale cho kilka
ich upatrzy am i o ka dy po kolei traktowa am, uk ady za ka dym razem si rozbija y w
chwili, kiedy si zdawa o, e ju dochodz do skutku.

4. A pewnego dnia, gdy znowu na modlitwie b aga am Boga, by wejrza na te oblubienice
swoje, tak gor co pragn ce Jemu s

, i da im wreszcie ten dom, którego potrzebuj , Pan

rzek do mnie: Ju was wys ucha em; zdaj si na Mnie. —

owa te naj ywsz nape ni y mi

rado ci . Tak pewna by am pomy lnego skutku, jakbym go ju w r ku mia a; i nie zawiod am
si . Pan w boskiej askawo ci swojej uchroni nas od nabycia jednego domu, który podoba
si wszystkim dla dobrego po

enia, ale by o to domostwo takie stare i tak n dznie

zbudowane, e nabywaj c je, by yby my w rzeczy (s.633) samej kupi y tylko plac, a by by
ma o co mniej kosztowa ni to, co zap aci

my za gotowy i porz dny dom, który obecnie

posiadamy. Umowa o t ruder ju by a zrobiona, brakowa o tylko jeszcze podpisania
kontraktu. Mnie jednak ten nabytek wcale nie cieszy ; zdawa o mi si , e nie zgadza si on ze

owami, jakie us ysza am na modlitwie, zw aszcza z ostatnim, w którym widzia am wyra

obietnic , e dostaniemy dom dobry. I dotrzyma Pan swojej obietnicy. Sam w

ciciel onego

domostwa, cho wymóg na nas cen wygórowan ze znacznym zyskiem dla siebie, w chwili
umówionej na podpisanie kontraktu nowe wzbudzi trudno ci, za czym mog

my, bez adnej

winy z naszej strony, wycofa si z umowy. By o to wielkie nad nami zmi owanie Bo e, bo
na naprawienie tych ruin siostrom, które pierwsze osadzi am w Sewilli, ca ego ycia nie
by oby starczy o. Ci

kie tylko i ustawiczne by yby mia y k opoty, zw aszcza przy rodkach

tak niedostatecznych.

5. Do uchronienia nas od tego fatalnego kupna du o si przyczyni pewien s uga Bo y, który
prawie od pierwszej chwili naszego przybycia, dowiedziawszy si , e jeste my pozbawione

background image

98

Mszy w., co dzie z ni do nas przychodzi , cho mieszka bardzo daleko i upa y by y
nies ychane. Nazywa si Garcialvarez. By to m bardzo wi tobliwy, czczony w ca ym
mie cie dla swoich dobrych uczynków, którym wy cznie by oddany; gdyby mia maj tek,
pewno nie zbywa oby nam na niczym. Otó , znaj c dobrze dom, o który si umawia

my,

uwa

to za wielki nierozum, e za tak n dzn ruder chcemy tak drogo p aci , i on to

ównie, co dzie nam to powtarzaj c, do tego kupna nas zniech ci . Poszed z bratem moim

ogl da ten dom, który siostry obecnie zajmuj ; wrócili obaj bardzo zadowoleni z niego, i

usznie; a e Pan tego chcia , wi c z aski Jego w dwa czy trzy dni stan a umowa i kontrakt

zosta podpisany.

6. Niema o jednak jeszcze u

my biedy z przeniesieniem si do tego domu, raz, e lokator

w nim mieszkaj cy nie chcia ust pi , a po wtóre oo. Franciszkanie, tu obok klasztor swój
maj cy, natychmiast wyst pili z zastrze eniem, by my (s.634) pod adnym warunkiem tak
blisko nich si nie osiedla y. Co do mnie, gdyby nie to, e kontrakt ju by nieodwo alnie
podpisany, przyznaj , e ch tnie by abym si z niego wycofa a i daniu zakonników
ust pi a, dzi kuj c jeszcze Bogu za zwolnienie mnie od zobowi zania zap acenia sze ciu
tysi cy dukatów za dom, do którego wst p mia by nam wzbroniony. Przeorysza jednak nie
podziela a mego zdania; przeciwnie, dzi kowa a Bogu, e umowa zawarta ju si nie da
odmieni . W ca ej tej sprawie du o wi ksz , z aski Boga, okaza a wiar i odwag ni ja, jak i
we wszystkim snad ma j wi ksz , bo jest o wiele lepsza ode mnie.

7. Przesz o miesi c pozostawa

my w tym przykrym zawieszeniu, nim w ko cu spodoba o

si Panu z niego nas oswobodzi . Przenios

my si wreszcie, przeorysza, ja i dwie siostry,

do naszego domu, ale noc dopiero i z niema ym strachem, by nas ojcowie nie spostrzegli
pierwej, nimby my zd

y obj go w posiadanie. Ci, którzy nas przeprowadzali, przyznali

si nam, e w ka dym cieniu po drodze wydawa o im si , e widz franciszkanów. Nazajutrz
o wicie, dobry nasz Garcialvarez, który nam towarzyszy , odprawi pierwsz w nowym
domu Msz

w., i odt d ju by

my spokojne.

8. O Jezu! Ile to podobnych strachów u

am przy ka dym prawie obejmowaniu w posiadanie

nowej fundacji! Je li, tak my

sobie nieraz, w przedsi wzi ciach, w których nic nie ma

ego, które, owszem, tylko chwa i s

Bo maj na celu, tyle mo e by obaw i

niepokojów, jakiego dopiero strachu musz doznawa ci, którzy wa si czyni

le, z

krzywd Boga zarazem i bli niego? Nie rozumiem, jaki w tych grzesznych sprawach swoich
mog upatrywa zysk dla siebie i jak w nich przyjemno znajdowa , z takim na sumieniu
ci arem.

9. Brat mój tego dnia nie by z nami. Skutkiem pewnego b du, pope nionego w po piechu
przy spisywaniu kontraktu, (s.635) a bardzo szkodliwego dla naszego klasztoru, chciano go
wzi do wi zienia jako por czyciela i dlatego zmuszony by si ukrywa . Poniewa obcy by
w Sewilli i nie mia si za nim kto uj

, wielkie mog y z tego powodu wynikn dla nas

nieprzyjemno ci i w rzeczy samej wynik y. On te niema o ucierpia , dopóki z

ywszy

zastaw, prze ladowców swoich nie uspokoi . Potem ju sprawa dobrze si u

a, cho jaki

czas jeszcze mia

my proces, aby si i z tej strony nie oby o bez k opotu. Urz dzi

my

sobie tymczasow klauzur w kilku pokojach na dole; reszt domu naprawiali i urz dzali
robotnicy, a brat mój ca y dzie ich dogl da . On nas tak e ywi , jak to i przedtem ju od
do dawnego czasu czyni , bo w mie cie jeszcze ma o kto wiedzia o naszym klasztorze,

background image

99

wszyscy dom nasz poczytywali za dom prywatny i skutkiem tego ja mu ny sk po p yn y.
Jeden tylko wi ty starzec wspomaga nas, Przeor Kartuzów z las Cuevas. Wielki ten s uga
Bo y pochodzi z Awili, z mo nego rodu Pantoja. Od pierwszej chwili naszego przyjazdu
tak Bóg w nim wzbudzi ku nam mi

i yczliwo , e nieustannie wszelkiego rodzaju

dobrodziejstwa nam wiadczy , i pewna jestem, e do ko ca ycia wiadczy nie przestanie.

uszna wi c, siostry, gdy to czyta b dziecie, by cie wraz z innymi dobroczy cami naszymi,

ywymi czy umar ymi, poleca y Bogu tego, który tak serdecznie i skutecznie nas wspomaga .

Wiele zawdzi czamy temu wi temu m

owi i dlatego tu osobne o nim zapisuj

wspomnienie.

10. Roboty trwa y, o ile pami tam, przesz o miesi c (ale do dat s ab mam pami i mo e si
myl . Dla tego powodu, te, które podaj , zawsze bierzcie “w przybli eniu” tylko; cis a
dok adno ma o tu znaczy). Du o brat mój w ci gu tego miesi ca mia pracy i k opotu, nim
zdo

kilka pokojów zamieni w kaplic i urz dzi wszystko; my, dzi ki niemu, nie

mia

my potrzeby o to si troszczy .

11. Gdy wreszcie sko czy y si roboty i wszystko by o (s.636) gotowe na wprowadzenie
Naj wi tszego Sakramentu, chcia am, by uroczysto ta odby a si po cichu i bez rozg osu, bo
w ogólno ci bardzo nie lubi sprawia komu b

przykro ci, gdy nie ma koniecznej

potrzeby. Objawi am mój zamiar Ojcu Garcialvarezowi, a ten porozumia si z Ojcem
Przeorem z las Cuevas, bo obaj wszystko, co nas si tyczy o, tak ywo brali do serca, jak
gdyby to by y sprawy ich w asne. Nie pochwalili obaj mego zamiaru; przeciwnie, byli zdania,

e w interesie naszego klasztoru i rozpowszechnienia wiadomo ci o nim po mie cie,

koniecznie potrzeba dope ni tego obrz du z jak najwi ksz uroczysto ci . Udali si z tym do
Arcybiskupa i po wspólnej naradzie stan o na tym, e Naj wi tszy Sakrament ma by wzi ty
z ko cio a parafialnego i w jak najuroczystszej procesji do nas przeniesiony. Przy tym
rozkaza Arcybiskup, by duchowie stwo oraz kilka bractw wzi o udzia w tej procesji i eby
ulice by y wi tecznie przybrane.

12. Dobry nasz Garcialvarez z niebywa wspania

ci przyozdobi i nasz klasztor, przez

który — jak mówi am — wówczas by o wej cie do kaplicy, i sam kaplic ; poustawia w niej
okaza e o tarze i ró nymi j upi kszy wynalazkami. Mi dzy innymi by a tam fontanna,
tryskaj ca wod pomara czow . Sam ze siebie, nie proszony i bez wiedzy naszej to urz dzi ;
tym bardziej wi c, gdy my ujrza y rzecz gotow , niespodzianka ta nas ucieszy a i pobo ne
nam sprawi a wzruszenie. Ca y te przebieg tego naszego obchodu, z tak uroczysto ci
obrz dów, przybraniem ulic, harmoni muzyki i piewów i z takim nap ywem ludu,
najs odsz by dla nas pociech . wi ty nasz Przeor z las Cuevas upewnia mi , e nigdy
jeszcze nie widzia w Sewilli tak wspania ej uroczysto ci. Uznawa w tym wyra ny jakby
znak i zatwierdzenie od Boga, e ta fundacja jest w asnym Jego dzie em. Sam wzi udzia w
procesji, cho zwykle tego nie czyni . Arcybiskup we w asnej osobie wprowadzi do nas i
umie ci Naj wi tszy Sakrament. (s.637) Widzicie wi c, córki, jakie to publiczne i
powszechne honory odbieraj te biedne Karmelitanki Bose, jeszcze na krótko przedtem tak za
nic miane, e nikomu w tym mie cie, rzec by mo na, nie sta o dla nich ani na szklank wody,
cho wody Sewilla ma dosy w swej rzece. Mnóstwo ludu na procesji by o niezliczone.

13. Zdarzy a si przy tej uroczysto ci rzecz, zdaniem wszystkich, którzy na ni patrzyli,
nadzwyczajna. Pomimo nieustannego od zako czenia procesji a prawie do nocy strzelania z

background image

100

armat i puszczania rakiet, zachcia o si ludziom, nie zwa aj c na ciemno , strzela dalej.
Wtem, nie wiem jakim sposobem zaj a si paczka prochu; ten, który j trzyma w r ku,
ocala , ku wielkiemu zdziwieniu wszystkich, e nie zosta zabity na miejscu. Skutkiem tego
wybuchu ogromny p omie wzbi si a po szczyty klasztoru, których sklepienia by y
obwieszone chor gwiami z jedwabiu

tego i karmazynowego. Wszyscy byli pewni, e

chor gwie te musia y si spali na popió , tymczasem nic z ego im si nie sta o i co w tym
by o najdziwniejszego, to, e kamienie sklepie , pod chor gwiami, okaza y si ca kiem
sczernia e od dymu, a chor gwie na nich zawieszone pozosta y zupe nie nie uszkodzone i
nawet barwy nie straci y, jak gdyby ogie zgo a ich nie dotkn .

14. Wszyscy zdumieli si na ten widok, a siostry dzi ki czyni y Panu za tak Jego ask , bo
nie by yby mia y za co odkupi tak kosztownej materii. Snad diabe , w ciekaj c si od z

ci

na widok pi knej naszej uroczysto ci i powsta ego nowego domu Bo ego, chcia cho w taki
sposób na nas si zem ci ; ale mu Pan nie dopu ci . Niech b dzie b ogos awiony na wieki
wieczne, amen, (s.638)

ROZDZIA 26

Dalszy ci g o fundacji klasztoru w. Józefa w Sewilli. — Kilka szczegó ów godnych
zaznaczenia o pierwszej zakonnicy do tego klasztoru przyj tej.

1. atwo mo ecie przedstawi sobie, córki, jak wielk tego dnia by a rado nasza; moja,
upewniam was, by a niezmierna. Cieszy am si z tego nad wszelki wyraz, e siostry
pozostawi w domu w asnym, tak dogodnym i tak dobrze po

onym; e nadto i klasztor nasz

ju w mie cie zas yn , skutkiem czego i kilka nowicjuszek nam przyby o, z dostatecznymi
posagami, tak i by o czym sp aci wi ksz cz

umówionego za dom czynszu, a po

przyj ciu dalszych, dla dope nienia liczby sióstr ustaw przepisanej, chocia by ma o co
wnios y, klasztor zupe nie si uwolni od d ugu. Lecz nade wszystko najwi ksz pociech
nape nia o mnie wspomnienie doznanych utrapie . Po tym wszystkim, kiedy potrzebowa am

nieco odpoczynku, wypad o mi zaraz uda si w drog . Uroczysto nasza odby a si w

niedziel przed Zes aniem Ducha wi tego, roku 1576; a zaraz nazajutrz w poniedzia ek
musia am odjecha , tak dla unikni cia wi kszych upa ów, które nastawa y, jak i dlatego, by
nie by w drodze w czasie wi t, na które chcia am zd

do Malagonu i kilka dni tam

zabawi . Dlatego tak spieszy am z wyjazdem.

2. Tym sposobem nie dozwoli mi Pan tej pociechy, bym cho jednej Mszy wi tej
wys ucha a w nowej naszej kaplicy. Odjazd mój bardzo zam ci siostrom ich rado ; mocno
nim by y zmartwione. Wszak ca y rok prze

my z sob i razem tyle u

y utrapie , z

których nawet — jak mówi am — najci sze pomijam tu milczeniem. Z wyj tkiem fundacji
w Awili — która by a bez porównania najbole niejsza — adna, zdaje mi si , tyle mi nie
kosztowa a, ile ta sewilska, tym bardziej, e utrapienia tu doznane by y po wi kszej cz ci
wewn trzne. Niechaj Pan w boskiej askawo ci swojej raczy to sprawi , by w tym domu
zawsze kwit a wierna Jego s

ba! (s.639) B dzie to dla mnie szcz cie, w porównaniu z

którym za nic sobie wa wszystko, co wycierpia am. I mam nadziej , e spe ni si to moje

yczenie. Ju kilka dobrych dusz Pan w boskiej dobroci swojej do tego domu poci gn ,

oprócz tych pi ciu, które z sob przywioz am i tam zostawi am, a o których wielkiej

wi tobliwo ci nieco wam powiedzia am cho to bardzo ma o w porównaniu z tym, co by si

background image

101

da o powiedzie . O pierwszej nowicjuszce, która do tego klasztoru wst pi a, chc tu
zamie ci niektóre szczegó y, które z przyjemno ci czyta b dziecie.

3. Panienka ta by a córk bardzo pobo nych rodziców; ojciec jej pochodzi z dzielnego rodu
górali. Maluczk jeszcze, zaledwo siedmioletni , ciotka jej, bezdzietna, wyprosi a j sobie u
matki i wzi a do domu swego na wychowanie. Maj c j przy sobie otacza a j czu
troskliwo ci i okazywa a serce macierzy skie. Bardzo to by o nie po my li kobietom,
domowniczkom tej pani, które snad , póki same by y przy niej, spodziewa y si , e im swój
maj tek zapisze, a teraz atwo si domy la mog y, e maj c u siebie t ma i tak j kochaj c,
dla niej ten zapis uczyni. Chc c temu zapobiec, zmówi y si mi dzy sob i uknu y przeciw
dziewczynce spisek prawdziwie piekielny: zmy li y na ni , jakoby godzi a na ycie ciotki i w
tym celu jednej z nich dawa a pieni dze, aby jej zada a trucizny. Jedna zanios a do ciotki to
oskar enie, a ta, gdy i inne dwie je potwierdzi y, uwierzy a im od razu; podobnie i matka
malej, cho jest to niewiasta bardzo cnotliwa.

4. Zabra a j wi c na powrót do domu, przekonana, e dziecko jej, za m odu ju tak wyst pne,
wyro nie na z i przewrotn kobiet . Przez ca y rok przesz o, tak opowiada a mi biedna
nasza Beatrycza od Matki Bo ej — jest to jej imi w Zakonie — matka co dzie j bi a,

czy a i na go ej ziemi spa jej kaza a, chc c j tym sposobem zmusi , aby si przyzna a do

winy. Biedaczka zaklina a si , e jest niewinna, e nie wie nawet, co to jest trucizna, a matka
w tych zapewnieniach jej nowy tylko i wi kszy jeszcze upatrywa a dowód z

ci i zaci tego

uporu, zgo a ju trac c nadziej , by si kiedy s.640) poprawi mog a. Nie atwo by o
dzieweczce oprze si pokusie przyznania si wreszcie do rzekomej winy swojej i uwolnienia
si tym sposobem od takich katuszy; ale Bóg strzeg niewinnej jej duszy, aby do ko ca
wytrwa a w prawdzie i sam, jak zawsze jest pomocnikiem prze ladowanych niewinnie, w
obronie jej wyst pi . Dwie z owych trzech kobiet dotkn chorob tak straszn , e wi y si z
bólu jak w ciek e. Za czym, czuj c si bliskie mierci, ma , potajemnie wezwawszy do
siebie, przeprosi y, a nast pnie i jawnie si przyzna y do rzuconej na ni potwarzy. Trzecia,
umieraj c w po ogu, uczyni a podobnie ; i tak wszystkie trzy sprawiedliwym s dem Bo ym
sko czy y w m kach, zas

on ponosz c kar za krzywd wyrz dzon niewinnej,

5. Szczegó y te wiem nie tylko od niej samej; matka tak e, nie mog c sobie wybaczy
okrutnego swego z w asnym dzieckiem obchodzenia si , pó niej, gdy Beatrycza ju by a
zakonnic , z nieutulonym alem opowiada a mi to wszystko, inne jeszcze dodaj c
okoliczno ci, z których jeszcze ja niej si okazywa o, jak srogie biedna dzieweczka
wycierpia a m cze stwo. Dziwnym zaiste dopuszczeniem Bo ym, to jedno tylko dziecko
maj c i bardzo je kochaj c, tak przecie dla niego sta a si dr czycielk . Jest to niewiasta
wielkiej wiary i prawo ci serca; bezwarunkowo te wierz , e mówi a mi prawd .

6. W trzynastym roku ycia, gdy Beatrycza z dziecka zaczyna a wyrasta na panienk , dosta
si do jej r k ywot w. Anny, który wielkie w niej wzbudzi nabo

stwo do wi tych

pustelników z Góry Karmel. Szczegó opowiedziany w tej ksi ce, jakoby matka w. Anny
(która mia a podobno imi Emerencjanna) cz sto si do tych m ów wi tych udawa a na
duchowe rozmowy, tak j mocno poci gn do tego Zakonu Naj wi tszej Pani naszej, e tej e
chwili uczyni a lub czysto ci i postanowi a do nas wst pi . Od tego czasu wi cej jeszcze
pokocha a samotno i d ugie godziny, ile tylko mog a, trawi a na modlitwie wewn trznej i
wielu na niej od Boga i od Naj wi tszej Panny nadzwyczajnych ask doznawa a. Lecz,

background image

102

jakkolwiek gor co pragn a zosta zakonnic , nie mia a jednak (s.641) objawi swego
postanowienia rodzicom, tym bardziej, e i sama nie wiedzia a, gdzie szuka tego Zakonu.
Rzecz bowiem dziwna i godna zastanowienia, e cho by w Sewilli klasztor Regu y

agodzonej, ona przecie nigdy nic o nim nie s ysza a i dowiedzia a si o nim dopiero wiele

lat potem, jak ju pozna a nasze klasztory.

7. Gdy dosz a do wieku odpowiedniego, rodzice umy lili j , cho jeszcze bardzo m od ,
wyda za m

i sami u

yli zwi zek dla niej upatrzony. Trzeba wiedzie , e Beatrycza, cho

w tym czasie by a jedynaczk , przedtem jednak mia a wi cej rodze stwa, tylko e wszystko
powymiera o i ona jedna tylko pozosta a rodzicom, którzy j przedtem najmniej kochali. W
czasie, gdy tak srogo cierpia a z powodu rzuconej na ni , jak opowiedzia am wy ej, potwarzy,
jeden z jej braci, jeszcze yj cy, ujmowa si za ni i rodzicom wymawia nawet, e daj
wiar takiemu na niewinn oszczerstwu. Otó , gdy jej oznajmili o postanowionym dla niej
zam ciu, w przekonaniu, e bez oporu i ochotnie na nie si zgodzi, ona, nie mog c ju d

ej

milcze , o wiadczy a rodzicom, e uczyni a lub czysto ci i e za nic w wiecie, cho by j
zabili, lubu swego nie z amie i nigdy za m

nie wyjdzie.

8. I wtedy, czy to diabe ich tak za lepi , czy te Bóg dopu ci na nich to za lepienie, aby
dzieweczka mia a zas ug m cze stwa, do , e oboje, ojciec i matka (pos dzaj c córk o jaki
wyst pek, którego potajemnie si dopu ciwszy, boi si teraz i wstydzi wyj za m ),
zwi zani nadto danym ju s owem, którego cofn nie mogli bez wyrz dzenia zniewagi temu,
któremu j obiecali, zapami ta ym na ni gniewem si unie li. Tak niemi osiernie zbili j
rózgami, z takim okrucie stwem nad ni si zn cali, wieszaj c j i dusz c, e tylko cudem

ywa z r k ich wysz a. Bóg, snad zachowuj c j do rzeczy wi kszych, uchroni j od mierci.

Trzy miesi ce jednak przele

a w

ku, nie mog c si poruszy i wielka by a obawa, e

umrze. Ona z tym wszystkim, jak mi sama mówi a, gdy j tak m czyli, wspomniawszy na

cze stwo w. Agnieszki i Pana wzywaj c na pomoc, katuszy swoich prawie nie (s.642)

czu a, raduj c si owszem, e mo e co ucierpie dla Niego i na wszelkie m ki ochotnie si
ofiaruj c.

9. Dziwnym mo e si wyda , jakim sposobem dzieweczka, od urodzenia zostaj ca pod
czujnym okiem matki i pod opiek ojca bardzo skromnych, jak mi mówiono, i surowych
obyczajów, mog a popa u nich w takie podejrzenie, tym bardziej, e od najm odszych lat
wielk si odznacza a wstydliwo ci i wi tobliwo ci , a serce mia a tak lito ciwe, e co
tylko dosta a od rodziców, wszystko to oddawa a na ja mu ny dla ubogich. Ale Pan, gdy
zechce duszy wybranej u yczy

aski cierpienia, wiele ma na to sposobów. Dopiero w kilka

lat potem otworzy oczy rodzicom, i wreszcie spostrzegli, jak niezrównanie cnotliw maj
córk . Wtedy ju prze ladowania zamieni y si w pieszczoty, a na ja mu ny i wspieranie
ubogich dawali jej, ile chcia a. Lecz wobec wci rosn cej

dzy wst pienia do Zakonu,

wszystkie te pociechy ziemskie wydawa y jej si raczej przykro ci i utrapieniem, wskutek
czego wci , jak mówi a, nieuleczaln czu a w sobie t sknot i smutek.

10. W tym e czasie, a by o to na trzyna cie czy czterna cie lat przed przybyciem Ojca
Graciána do Sewilli (kiedy zatem o Karmelitach Bosych jeszcze ani mowy nie by o), prze

a

nast puj ce, dziwne zdarzenie. Którego dnia, w chwili gdy siedzia a z ojcem i matk w
towarzystwie dwu s siadek, zjawi si nagle w pokoju zakonnik karmelita, tak samo zupe nie
ubrany jak dzi chodz bracia nasi, w habicie sier ciowym i bosy, z d ug brod , bia i

background image

103

ni

jak srebro. By to starzec podesz ego wieku, a jednak twarz mia dziwnie wie i ca a

postawa jego wi

tchn a powag . Przyst pi do Beatryczy i przemówi do niej kilka s ów

w j zyku ani jej, ani nikomu z obecnych nie znanym; potem prze egna j trzy razy i rzek do
niej, w mowie ju dla wszystkich zrozumia ej: “Beatryczo, niechaj Bóg ci umacnia”, co
rzek szy, wyszed . Wszyscy siedzieli jak wryci, niezdolni ani odezwa si , ani si poruszy od
wielkiego zdumienia. Dopiero w chwil po odej ciu dziwnego go cia ojciec zapyta
Beatryczy, kto to by ; a ona wzajemnie chcia a o to pyta ojca, s dz c, e to jego znajomy.
(s.643) Za czym wszyscy zerwali si i ywo pobiegli za starcem, ale ani ladu jego nie
znale li. Dziwne to zjawienie wielk dla Beatryczy by o pociech , a ci, którzy na nie patrzeli,
zdumieni takim widocznym znakiem aski Bo ej, tym bardziej pocz li szanowa tak
poniewieran przedtem panienk . Od tego zdarzenia up yn o jeszcze ca ych, je li si nie
myl , czterna cie lat, w ci gu których Beatrycza z jednakow zawsze gorliwo ci Panu

a, co dzie b agaj c Go, by wreszcie raczy spe ni tyloletnie jej pragnienie.

11. Pewnego dnia, a by o to ju w czasie, kiedy przebywa w Sewilli O. Hieronim Gracián,
posz a przygn biona do ko cio a parafii, w której mieszkali jej rodzice, s ucha kazania.
Zdarzy o si , e kaznodziej by w

nie O. Magister Gracián. Nie zna a go naturalnie, ale

gdy go ujrza a w chwili, gdy wst powa na stopnie tronu po b ogos awie stwo biskupie,
odzianego w habit karmelita ski i bosego, od razu stan jej na my li ten, którego wówczas
by a widzia a w takim samym habicie, cho wiek i twarz by y inne, bo O. Gracián nie mia
wtedy jeszcze i trzydziestu lat. Na ten widok, jak mi upewnia, ledwo e nie zemdla a od
nadmiernej rado ci. Cho przedtem s ysza a o za

eniu nowego, klasztoru w tej parafii, nie

wiedzia a, e to by klasztor Karmelitów Bosych. Tego dnia zaraz usilne wszcz a starania,
aby mog a si spowiada u Ojca Graciána, ale z woli Bo ej i to jej atwo nie przysz o; co
najmniej dwana cie razy prosi a go o spowied , a on zawsze odmawia z powodu e by a
przystojna i m oda: nie mog a w tym czasie mie wi cej ni dwadzie cia i sze lat, on za by
w tym punkcie bardzo ogl dny i stanowczy.

12. Pewnego dnia, gdy b

c w ko ciele, rzewnie si nad tym zmartwieniem swoim

rozp aka a, niewiasta jaka zapyta a j , czemu tak p acze, a gdy Beatrycza wyzna a jej
swoj , e od tak dawna stara si o mo no pomówienia z nim, i teraz tak e, cho widzi go
siedz cego w konfesjonale, nie wie, jak przyst pi do niego, ta, wzi wszy j za r

,

podprowadzi a j do niego prosz c, aby zechcia t pann wyspowiada . — I tak wreszcie
biedna Beatrycza mog a odby u niego spowied z (s.644) ca ego ycia. Ojciec, poznawszy z
tej spowiedzi dusz jej tak bogat w ask i cnoty, niezmiernie si ucieszy i pociesza j ,
oznajmuj c jej, e mo e niebawem osiedl si tu Karmelitanki Bose, i e on si postara o to,
aby zaraz zosta a przyj ta. Tak te uczyni ; bo pierwsze zlecenie, jakie mi da za przybyciem
moim, by o to, bym j najpierwsz przyj a, gdy , jak mi upewnia , bardzo jest zadowolony
z tej duszy. Zaraz wi c, skoro przyjecha

my, da

my jej zna , e jest przyj ta. Ona za

szuka a sposobu, jak by si dosta do nas bez wiedzy rodziców, wiedz c dobrze, e oni nigdy
by na to nie pozwolili. Wreszcie obmy li a taki sposób. Chodzi a stale spowiada si do
ko cio a Karmelitów Bosych, nios c im zawsze hojne ja mu ny i od siebie, i od rodziców.
Matka, nie chc c jej kr powa przy spowiedzi, jak równie z powodu, e do klasztoru by o
daleko, nie chodzi a z ni , tylko posy

a z ni s

ce. Otó w sam e dzie Trójcy wi tej,

umówiwszy si z pewn bardzo pobo

osob , aby jej towarzyszy a do klasztoru, s

cym,

które zwykle j odprowadza y, zaleci a, by tego dnia jej nie towarzyszy y, poniewa ta osoba,
znana i czczona w ca ym mie cie dla wielkich cnót i swoich dobrych uczynków, zaraz po ni

background image

104

przyjdzie. S

ce us ucha y, a Beatrycza, skoro j pozostawi y sam , wdzia a przygotowany

ju swój gruby habit i p aszcz sier ciowy. Nie wiem, jak biedaczka w tym niezwyk ym dla
niej ubraniu i porusza si mog a; ale snad rado wewn trzna wszelki ci ar czyni a jej
lekkim. O to tylko si ba a w drodze, by jej kto nie pozna i nie zatrzyma , widz c j uginaj
si pod ci arem tego nowego ubrania, tak ró nego od szat, które dot d nosi a. O dziwna
mocy mi

ci Bo ej! Ju nie o honor swój dba a, by jej kto w tym ubogim habicie nie

wy mia , ale tego si l ka a, by jej co nie stan o na przeszkodzie w spe nieniu wi tego
postanowienia. Skoro stan a u furty, natychmiast jej otworzy

my. Zaraz te pos

am po

matk , która gdy przysz a, zrazu by a jakby nieprzytomna od alu. Po chwili jednak przysz a
do siebie, uznaj c, jak wielk (s.645) ask Bóg jej córce uczyni i jakkolwiek j rozstanie z
ni bola o, umia a przecie pohamowa swój al i nie miota a si zapami tale, jak to inne w
podobnych zdarzeniach czyni zwyk y. Owszem, stale nam od tego czasu hojne daje
ja mu ny.

13. Ju wi c mog a przecie oblubienica Chrystusowa cieszy si swoim szcz ciem, od tak
dawna upragnionym. Tak by a pokorna, tak ochotna do wszelkiej pos ugi i roboty w domu, e
niema o z ni miewa

my biedy, nim j namówi

my, by cho na chwil miot z r k

wypu ci a. Tak wykwintnie wychowana, tak przedtem w domu pieszczona, tu wszelk
najgrubsz i najni sz prac za rozkosz sobie mia a. Przy tym wielkim zadowoleniu
wewn trznym, wnet i cia a zacz a nabiera , tak i rodzice, widz c jak si poprawia na
zdrowiu, sami ju cieszyli si z tego, e do nas wst pi a.

14. Nie mia a jednak tak wielkiego szcz cia u ywa bez cierpienia. Na dwa czy trzy
miesi ce przed profesj przysz y na ni ci kie i gwa towne pokusy, nie i by si zachwia a w
postanowieniu oddania siebie Panu na zawsze, ale trudno ci ycia zakonnego tak jej si
przedstawia y gro nie, e traci a otuch , czy b dzie mog a im podo

. D ugie lata pragnienia

i oczekiwania i wszystko, co w nich wycierpia a dla osi gni cia tego dobra, które wreszcie
trzyma a w r ku, zatar y si w jej pami ci, a z y duch tak j dr czy poduszczeniami swymi,

e nie wiedzia a ju , jak si od niego obroni . Z tym wszystkim jednak, w nies ychany sposób

si przezwyci aj c, takie nad nim ca kowite odnios a zwyci stwo, e w

nie w ród tej

zawieruchy i m ki wewn trznej ostatecznie wznowi a i potwierdzi a postanowienie swoje
zwi zania siebie wieczyst profesj . Za to Pan Jezus, który snad czeka tylko na ten ostatni
dowód jej m stwa, na trzy dni przed profesj nawiedzi j , dziwnie s odk pociech nape ni i
ducha z ego odegna . Po tym nawiedzeniu czu a w sobie rado niewypowiedzian i ca e te
trzy dni chodzi a jakby nieprzytomna od uszcz liwienia wewn trznego. I nie dziw, bo aska,
której Pan jej by u yczy , by a bardzo wielka.

15. Wkrótce po jej wst pieniu do klasztoru umar jej (s.646) ojciec, a matka, id c za
przyk adem córki, przywdzia a nasz habit w tym e klasztorze i wszystek swój maj tek jemu
odda a. Odt d obie, i matka, i córka, yj szcz liwie, daj c zbudowanie wszystkim siostrom i

c temu Panu, który takie nad nimi okaza swoje mi osierdzie.

16. W niespe na rok potem przyby a nam druga panienka, tak e z wielkim alem rodziców. I
tak Pan powoli zaludnia ten swój dom duszami, tak gor co pragn cymi Mu s

, e w

zamian za to szcz cie za nic sobie poczytuj wszelk surowo Regu y i wszelk

cis

klauzury. Niech b dzie b ogos awiony, niech b dzie pochwalony na wieki wieczne, amen.

ROZDZIA 27

background image

105

O fundacji klasztoru pod wezwaniem chwalebnego wi tego Józefa w miasteczku Karawaka
w dzie Nowego Roku 1576.

l. W chwili gdy mia am ju opu ci klasztor w. Józefa w Awili, b

c na wyjezdnym do

Beas, dla fundacji, o której by a mowa wy ej, i czeka am tylko na ostatnie przygotowania do
drogi, nadjecha z Karawaki umy lny pos aniec od do i Cataliny de Otalora, pani tam e
zamieszka ej. Oznajmia a mi, e trzy panny — b

c na kazaniu którego z Ojców

Towarzystwa Jezusowego — zapragn y za

enia klasztoru w tym miejscu i tymczasowo

umie ci y si w jej domu, z mocnym postanowieniem, e z niego nie wyjd póki si ich

yczenie nie zi ci. Zapewne by y w zmowie z t pani , bo i potem, gdy mia o ju przyj do

fundacji, ona g ównie je popiera a. Panny te nale

y do najznakomitszych rodów miasta.

Jedna z nich (s.647) by a córk Rodriga de Moya, bardzo gorliwego s ugi Bo ego i m a
wielkiej roztropno ci. Maj tku we trzy mia y wi cej ni potrzeba na wykonanie podobnego
przedsi wzi cia. Wiedzia y dok adnie o pomocy Bo ej przy zak adaniu naszych klasztorów
od ojców Towarzystwa Jezusowego, którzy nam zawsze sprzyjali i wp ywem swoim nas
popierali.

2. By am zbudowana t

arliwo ci i wi tym zapa em, jakiego te dusze da y dowód, z tak

daleka posy aj c i ko acz c o przyj cie do Zakonu Naj w. Pani naszej. Szczerze pragn am
by im pomocn w wykonaniu pobo nego ich zamiaru. Dowiedziawszy si wi c, e miejsce
to le y niedaleko od Beas, zabra am z sob wi cej sióstr ni zwykle bra am na za

enie

jednego klasztoru. Wnioskuj c bowiem z otrzymanych listów, e umowa nie b dzie
przedstawia a trudno ci, zamierza am, zaraz po dokonaniu fundacji w Beas, wprost stamt d
uda si do Karawaki. Lecz wola Bo a by a inna, st d i wszystkie plany moje na nic si zda y,
bo jak powiedzia am w opisie fundacji sewilskiej, musia am czeka w Beas na upowa nienie
od Rady Zakonów, które nad miar si przewleka o i nie mog am tam pojecha mimo mojego
postanowienia.

3. Prawda, e i sama potem zachwia am si by a w postanowieniu, bo zasi gn wszy w Beas
bli szych o Karawace szczegó ów, dowiedzia am si , e mie cina ta tak le y na uboczu i takie

e do niej drogi, e trudny by by tam dojazd wizytatorom klasztoru, a st d s uszny powód

prze

onych do niezadowolenia, straci am wi c wszelk ochot do tej fundacji. Poniewa

jednak da am przyrzeczenie, wi c uprosi am O. Juliana z Awili i Antonio Gaytana, aby tam
pojechali, a sprawdziwszy rzeczy na miejscu, przerwali wszcz te uk ady, je li to uznaj za
dobre. Zastali tam znaczne ostudzenie pierwszego zapa u, nie u samych tych aspirantek, ale u
do i Cataliny, która w ca ej tej sprawie g ówn odgrywa a rol . Owe panny za trzyma a
zamkni te u siebie, w oddzielnej cz ci domu, jak gdyby ju by y w klasztorze. (s.648)

4. Osoby te trwa y niezmiennie w swojej pierwszej gotowo ci; dwie z nich mianowicie tak
silne objawia y postanowienie i tak umia y si spodoba O. Julianowi z Awili i Antonio
Gaytanowi, e ci, nie zwlekaj c, zaraz spisali i wr czyli im przy odje dzie wszystkie
dokumenty do fundacji potrzebne, z czego one niezmiernie by y uradowane. Oni te tak byli z
nich zadowoleni i tak zachwyceni pi knym po

eniem i yzno ci miejsca, e zdaj c mi

spraw za powrotem, s ów nie mieli na zalecenie mi tak obiecuj cej fundacji. Co do dróg
jednak przyznali, e s one bardzo z e. Zgadzaj c si na rzecz ju u

on , a nie mog c sama

odjecha z powodu opó niaj cego si wci jeszcze pozwolenia Rady, pos

am tam

powtórnie poczciwego Antonio Gaytana, który z yczliwo ci dla mnie zawsze by gotów na

background image

106

podj cie wszelkiego trudu. Obaj oni wielkie mieli do tej fundacji zami owanie i im te w
istocie nale y si wdzi czno za przyj cie jej do skutku. Gdyby bowiem nie to, e oni tam
je dzili i sami wszystko u

yli, ja z mojej strony niewiele by abym uczyni a.

5. Pos

am wi c Antonio Gaytana z poleceniem, aby urz dzi ko o i kraty w domu, który

siostry mia y zaj

tymczasowo, dopóki si nie znajdzie odpowiedni dom, który by my

naby y na w asno . Ch tnie podj si tego zlecenia i do du o czasu strawi na urz dzenie
tymczasowego pomieszczenia w domu Rodriga de Moya, ojca jednej z tych panien — jak
powiedzia am wy ej — który odst pi na ten cel cz

swojego mieszkania.

6. Gdy wreszcie nadesz o pozwolenie i ju by am gotowa do wyjazdu, pokaza o si , e w
dokumencie by o zastrze enie, i klasztor ma zostawa pod zwierzchnim nadzorem
komandorów i e siostry nasze maj im podlega . Na to si zgodzi nie mog am; by oby to
oddaniem Karmelu Matki Boskiej pod w adz zupe nie mu obc . Potrzeba wi c by o znowu
prosi o drugie pozwolenie bez tego zastrze enia, ale t drog nigdy (s.649) by my si nie
doczeka y ani na t fundacj , ani na drug w Beas. Dopiero gdy odwa

am si wprost

napisa do króla, obecnie panuj cego Filipa II, Najja niejszy Pan, askawie przyj wszy moj
pro

, rozkaza , aby pozwolenie zosta o nam wydane. Monarcha ten, wspania omy lny

opiekun wszystkich zakonników, wiernych duchowi swego powo ania, skoro si dowiedzia o
nas i o cis ym, wed ug Regu y pierwotnej, urz dzeniu klasztorów naszych, stale nam we
wszystkim okazywa swoj królewsk

ask . Usilnie przeto was prosz , córki, aby zawsze, tak

jak to jest obecnie, osobne mod y we wszystkich domach by y odmawiane za pomy lno
naszego monarchy.

7. W ci gu tych powtórnych stara o pozwolenie pojecha am do Sewilli z rozkazu O.
Magistra Hieronima Graciána od Matki Bo ej, który naonczas by i dot d jest Prowincja em.
Skutkiem tego biedne one panny pozosta y w zamkni ciu swoim a do l stycznia nast pnego
roku, cho jeszcze w lutym wyprawi y do Awili poselstwo. Pozwolenie wprawdzie niebawem
nadesz o, ale ja, b

c tak daleko i tylu k opotami obarczona, nie mog am do nich pojecha ,

cho bardzo mi ich al by o, zw aszcza e raz w raz otrzymywa am od nich listy, w których
wynurza y przede mn wielkie swe z tego powodu zmartwienie. Rzeczywi cie te niepodobna
by o d

ej ich zostawia w takim po

eniu.

8. Gdy wi c i z powodu dalekiej drogi i dla spraw nie dokonanej jeszcze fundacji sewilskiej
sama nie mog am uda si do Karawaki, Ojciec Hieronim Gracián, maj c w adz ku temu,
jako wizytator apostolski, postanowi pos

tam beze mnie siostry, które zabra am z Awili

dla tej fundacji, a które tymczasem pozostawa y w klasztorze w. Józefa w Malagónie.
Wybra am na przeorysz siostr , do której szczególne mia am zaufanie i pewna by am, e

dzie tam bardzo po yteczna, bo jest bez porównania lepsza ode mnie. Zabrawszy wi c

potrzebne (s.650) pakunki, odjecha y w towarzystwie dwóch naszych Ojców Karmelitów
Bosych. Ojciec Julian bowiem z Awili i Antonio Gaytan ju byli przedtem powrócili do
siebie. Ze wzgl du za na wielk odleg

jak i na por nie sprzyjaj

, gdy by o to w

grudniu, nie chcia am, by znowu na t dalek podró si nara ali.

9. Przybywszy na miejsce, zosta y powitane z wielkimi oznakami rado ci przez wszystek lud,
a szczególnie ucieszy y si uwi zione nasze aspirantki. Fundacja klasztoru, przez
wprowadzenie Naj wi tszego Sakramentu, odby a si w uroczysto Imienia Jezusa, to jest w
dzie Nowego Roku 1576. Dwie z tych trzech panien zaraz przywdzia y habit. Trzecia,

background image

107

ulegaj c melancholii, snad zl

a si takiego cis ego zamkni cia, a tym bardziej jeszcze

takiej surowo ci ycia i ostrej pokuty; postanowi a zatem wróci do domu i zamieszka przy
siostrze.

10. Zobaczcie tu, córki, i uwielbiajcie niezbadane s dy Bo e! O, jak wdzi czno , jak
wiern s

winny my Panu za to, e u yczy nam aski wytrwania w naszym powo aniu,

e dozwoli nam doj a do profesji, e teraz dano nam jest mieszka w tym Jego domu i

zwa si córkami Naj wi tszej Jego Matki! Dobr zrazu wol i maj tno tej panienki przyj
Pan i u

jej na za

enie tego klasztoru; a oto, w chwili gdy mog a si ju cieszy

posiadaniem tego, czego przedtem tak gor co pragn a, zabrak o jej odwagi i przyrodzony
temperament wzi gór nad poci giem do rzeczy wy szych. Jak e cz sto, córki, na
usposobienie wrodzone sk adamy win niedoskona

ci i niestateczno ci naszych!

11. Niechaj Jego Majestat raczy nam hojnie u ycza swej aski, bo Jego pomoc wsparte,

mia o i bezpiecznie pójdziemy (s.651) naprzód i adna rzecz na wiecie nie powstrzyma

naszych kroków w coraz wy szym w s

bie Jego post pie. Niechaj nas wszystkie obron i

opiek swoj otacza, aby ta wielka sprawa, któr w takich mizernych, jakimi my jeste my,
niewiastach rozpocz , przez nasze niedo stwo nie ucierpia a szkody. O t

ask , siostry i

córki moje, w imieniu Jego was b agam, nigdy Pana prosi nie ustawajcie. I ka da nowo
wst puj ca niechaj z takim zapa em zabiera si do pracy, jak gdyby od niej dopiero zaczyna o
si to przywrócenie pierwotnej Regu y Naj wi tszej Panny, Pani naszej. Nigdy, pod adnym
warunkiem, nie dopuszczajcie najmniejszego tej Regu y zwolnienia. Pami tajcie, e rzeczy
ma e otwieraj wrota wi kszym, i tak, powoli, nieznacznie, duch wiata do was si zakradnie.
Pami tajcie, w jakim ubóstwie, z jakim trudem powsta o to, czym wy dzisiaj w spokoju si
cieszycie. Przypatrzcie si dobrze, a zobaczycie, e po wi kszej cz ci nie ludzie za

yli te

domy, jeno pot na r ka Boga; zobaczycie, jak dziwnie boska wielmo no Jego umie
doprowadza do szcz liwego ko ca sprawy przez ni pocz te, je li jeno my nie stawimy jej
przeszkód. Sk d, na przyk ad, pomy lcie tylko, taka jak ja n dzna niewiasta, zale na, bez
grosza w kieszeni, bez adnego znik d poparcia czy yczliwej pomocy, mog a znale

rodki

do wykonania tak wielkich przedsi wzi ? Prawda, e do fundacji sewilskiej mia am pomoc
od mego brata, który posiada nieco maj tku i serce wspania omy lne, i ochotn gotowo do
wspomo enia nas w czymkolwiek; ale przedtem, w czasie tylu poprzednich fundacji, brat ten
by daleko, a w Indiach.

12. Widzicie wi c, córki moje, e r ka Boga to wszystko zdzia

a. Albo mo e przez wzgl d

na wysokie z krwi szlacheckiej urodzenie moje kwapiono si uczci mi skutecznym
poparciem moich zamiarów? Wiecie dobrze, e nie. S owem, z którejkolwiek strony
zechcecie si zapatrywa na te fundacje, na to w nich odnowienie Karmelu, zawsze
znajdziecie, e jest to w asne Jego dzie o. Czy nie jest to nagl ca dla nas pobudka, by my si
stara y, aby dzie o to najmniejszego przez nas nie dozna o uszczerbku? Cho by to mia o
wymaga od nas (s.652) ycia, czci i pokoju, winne my wszystko znie , tym bardziej wi c

my wierne, kiedy ono w

nie prawdziwe nam ycie i cze , i pokój zapewnia! Bo jakie

ycie prawdziwiej mo e zwa si

yciem, je li nie to, gdy tak si

yje, i by nam nie by y

straszne ani mier , ani adne przygody tego ycia ziemskiego? Có mo e by cenniejsze nad
to, gdy si ustawicznie czuje w sercu t rado wewn trzn , któr wy tutaj wszystkie si
cieszycie, gdy si u ywa najwy szej pomy lno ci, jaka mo e by na tej ziemi, tej
pomy lno ci, która tu jest naszym udzia em, e ubóstwa nie tylko si nie boimy, ale je

background image

108

owszem kochamy? A z czym porówna ten pokój wewn trzny i zewn trzny, w jakim tu
up ywaj wasze dni? W waszej jest mocy w tym pokoju

i umiera , umiera tak, jak ju

nieraz widzia

cie, e umieraj te, które w tych domach Bogu dusz oddaj . Bo skoro

nieustannie Boga prosi b dziecie o coraz szerszy rozwój Zakonu naszego i o w asny wasz
coraz wy szy post p w cnotach, skoro nic zgo a nie polegaj c na samych sobie, w Nim ca
ufno wasz sk ada b dziecie, m nym sercem Jemu s

i Jemu czyni ca kowit , bez

podzia u, z siebie ofiar . On — który kocha serca szlachetne i wspania e — nie odmówi wam
swego mi osierdzia. Nie bójcie si , by wam kiedy zabrak o rzeczy potrzebnych do ycia.
Nigdy nie odmawiajcie adnej zg aszaj cej si o przyj cie, je li jeno ma dobr wol i
odpowiednie zdolno ci, je li przychodzi nie po to jedynie, aby zapewni a sobie schronienie i
kawa ek chleba, ale po to, aby doskonalej mog a s

Bogu. Niech wtedy b dzie uboga w

dobra ziemskie, byleby bogata by a w cnoty. Co na wy ywienie takiej wydacie. Bóg wam to
zwróci w dwójnasób, za to r czy mog , bo wiem o tym z wielokrotnego do wiadczenia.

13. Nigdy — o ile pami tam — nie odmówi am adnej przyj cia dlatego, e by a uboga, je li
jeno z wewn trznego jej usposobienia by am zadowolona. wiadczy o tym, jak i wam
wiadomo, wielka liczba przyj tych dla samej tylko mi

ci Boga. I mog was upewni , e nie

z tak rado ci przyjmowa am te, które wnosi y znaczny posag, jak te, które nic z sob nie
(s.653) przynosi y prócz ubóstwa i dobrej woli. Bogate, owszem, przyjmowa am z pewn
obaw , gdy przeciwnie ubogie rozszerza y mi serce i tak mi sprawia y rado , e nieraz,
prawd mówi , p aka am z wielkiego uszcz liwienia wewn trznego.

14. Je li w czasie, gdy trzeba by o domy kupowa i zak ada , mog

my tak przyjmowa

zupe nie ubogie, a przecie z aski Boga ani dla nich, ani dla nas chleba nie zabrak o, có by to
by o, gdyby my teraz, kiedy mamy z czego

, chcia y post powa inaczej i na posagi si

ogl da , a nieposa nym wst pu odmawia ? Wierzcie, córki, e zysk, który by cie sobie z tego
obiecywa y, zamieni by si w strat ! Je li jednak wst puj ca posiada maj tek, nie maj c

adnych sk din d zobowi za i nie mog c go zatrzyma dla siebie, lepiej by wam go odda a

jako ja mu

, ni by mia a nim wzbogaca osoby postronne, które mo e go nie potrzebuj ;

gdyby inaczej post pi a, wyznaj , e poczytywa abym jej to za brak mi

ci. Zwró cie tak e

na to uwag , by wst puj ca, co do sposobu rozporz dzenia maj tno ci swoj radzi a si
teologów i uczyni a wedle tego, co oni uznaj za odpowiednie dla wi kszej chwa y Bo ej.
By oby to bowiem bardzo niepi knie z naszej strony, gdyby my od postulantek naszych
czegokolwiek da y lub cokolwiek b

bra y, co by nie zmierza o do tego jedynego celu.

Gdy one spe ni to, co winne s Bogu — to jest, gdy uczyni to, co jest doskonalsze —
wi ksz to b dzie dla nas korzy ci , ni wszelkie posagi, jakie by nam wnie mog y.
Wszystkie bowiem do tego jedynie d

ymy i na to tylko Bóg tak pomy lno ci ten Zakon

nasz darzy, aby we wszystkim i z wszystkiego Boski Jego Majestat mia cze i chwa .

15. Cho taka jestem grzeszna i n dzna, to przecie powiedzie mog na wi ksz chwa Pana
i na pociech wasz , aby cie wiedzia y, w jaki sposób powstawa y te domy Jego. We
wszelkich moich o za

enie ich staraniach i rokowaniach, i we wszelkich, jakie mi si ku

temu nastr cza mog y rodkach i u atwieniach — chocia nieraz si zdawa o, e niepodobna

dzie doprowadzi danej fundacji do pomy lnego ko ca bez odst pienia nieco od tego celu

— nie by abym przecie uczyni a, (s.654) i nigdy nie uczyni am nic takiego, w czym bym
widzia a najmniejsz niezgodno z wol Pa sk . Sz am w tym zawsze za rad moich
spowiedników (którzy, jak wam wiadomo, wszyscy, ilu ich mia am od samego pocz tku

background image

109

mojego do tych spraw powo ania, byli wielkimi uczonymi teologami i wi tobliwymi s ugami
Bo ymi). Nie pami tam nawet, by kiedy cho na chwil my l mi przysz a odst pienia w
czymkolwiek od tej zasady.

16. Mo e si myl , mo e pope ni am wiele b dów, do których si nie poczuwam, i
niedoskona

ci zapewne by o bez liku. Zliczy je Pan, który sam jest S dzi sprawiedliwym

(ja tylko mówi , jak i o ile znam siebie i rozumiem). Ale i to jasno widz , e wierno , z jak
trzyma am si tej zasady, nie ode mnie pochodzi a, jeno od Boga. Bóg chcia , aby te fundacje
przysz y do skutku i dlatego wspiera mi , jako wybrane ku temu swoje narz dzie. W tym te
jedynie celu o tym mówi , córki moje, aby cie tym lepiej zrozumia y, jak wielk wdzi czno
Mu winny cie i aby cie wiedzia y, e chocia tyle tych domów naszych do tego czasu
powsta o, adnej przecie za

enie ich nie przynios o szkody ani uszczerbku. Niech b dzie

ogos awiony On, który wszystko to sprawi i duszom dobrym mi

da do serca, aby nam

przysz y w pomoc! Niech raczy nigdy nas nie wypuszcza ze swej opieki i aski swojej nam

ycza, aby my umia y nie okaza si niewdzi cznymi za tyle Jego dobrodziejstw, amen.

17. Z poprzedzaj cych opisów widzia

cie ju po cz ci, jakie trudy mia

my do zniesienia

z powodu tych fundacji, chocia te, które tu wspomnia am, by y mo e jeszcze z mniejszych.
Gdybym je mia a opowiada wszystkie po szczególe, niepr dko sko czy abym, tyle tam by o
ró nych trudów i um czenia, po drogach najgorszych, przez rzeki wezbrane i g bokie niegi,

ród b dzenia po bezdro ach, a cz sto jeszcze, co by o najgorsze, w bardzo z ym stanie

zdrowia. Raz — nie pami tam, czy o tym mówi am — pierwszego dnia podró y naszej z
Malagónu do Beas, wyje

am z tak siln gor czk , przy ca ym steku ró nych cierpie i

bólów, e widz c siebie (s.655) tak s ab , a drog przed sob tak dalek , mimo woli
wspomnia am na s owa Ojca naszego Eliasza, gdy uciekaj c przed Jezabel , mówi : “Panie,
sk d wezm si y, bym zdo

wytrzyma to wszystko? Ty sam racz w to wejrze ”. Lecz oto

Pan, widz c mi tak s ab , w jednej chwili uwolni mi i od gor czki, i od wszystkich moich
bólów. Tak by o nag e uzdrowienie wszelkich moich cierpie wewn trznych i zewn trznych,

e gdy si pó niej nad tym zastanawia am, przysz o mi na my l, i sta o si to za spraw

jednego wi tobliwego s ugi Bo ego, kap ana, który w

nie w onej chwili by nadszed i

bardzo by mo e, e si w tym nie myl . W chwilach lepszego zdrowia wszelkie trudy
fizyczne znosi am atwo i z weselem.

18. Fantazje i usposobienia ró nych ludzi, które przy tych fundacjach w ka dej miejscowo ci
przychodzi o znosi , niema o te przyczynia y nam utrapienia. A rozstawanie si z siostrami i
córkami moimi, które tak kocham, nie by o najl ejszym z krzy ów moich, zw aszcza gdy
przewidywa am, e ich nigdy ju nie zobacz ; gdy patrzy am na ci

kie ich zmartwienie i zy,

serce mi si z alu kraja o. Cho zupe ne w nich jest oderwanie si od wszystkich rzeczy tego

wiata, Bóg im nie da tej aski, by oderwa y si ode mnie, na to snad , bym ja tym wi ksz

mia a, bo i ja nie umiem od nich si oderwa . Stara am si wprawdzie, ile mog am, nie

okaza im wzruszenia mego, owszem i strofowa am je za niepohamowane poddawanie si

alowi, ale nic to nie skutkowa o wobec wielkiej mi

ci, jak maj dla mnie, a która, jak jest

szczera i prawdziwa, tego niezliczone mia am od nich dowody.

19. Wiadomo wam tak e, e wszystkie te fundacje zosta y dokonane nie tylko za
pozwoleniem naszego Przewielebnego Ojca Genera a, ale e i pozwolenie to by o potem
wydane w formie wyra nego polecenia albo rozkazu. Co wi ksza, za ka

fundacj objawia

background image

110

mi listownie niezmiern swoj rado z powstania nowego klasztoru. Zadowolenie jego by o
zaiste (s.656) najwi ksz dla mnie w trudach moich os od ; pomin wszy, e bardzo go
kocham, zdawa o mi si , e Pana samego pocieszam, przyczyniaj c pociechy prze

onemu.

W ko cu jednak, czy to e Pan w boskiej askawo ci swojej chcia mi u yczy nieco
odpoczynku, czy te

e diabe nie móg d

ej znie widoku mno cych si tylu domów,

bie i chwale Bo ej po wi conych, dalsze fundacje nasze nagle zosta y wstrzymane. (Nie

sta o si to, rozumie si , z woli naszego Ojca Genera a; przeciwnie, jeszcze na krótko
przedtem — na b agaln moj pro

, by mnie zwolni od rozkazu zak adania dalszych

domów — odpowiedzia mi, e tego nigdy nie uczyni, e owszem pragnie, bym tyle
fundowa a klasztorów, ile mam w osów na g owie). Przed wyjazdem z Sewilli, wskutek

wie o odbytej Kapitu y Generalnej, która zdawa oby si powinna by a raczej uzna za

przys ug oddan Zakonowi przymno enie mu tylu nowych klasztorów, otrzyma am rozkaz,
wydany przez Defmitorium, bym nie tylko zaniecha a wszelkich dalszych fundacji, ale nadto
jeszcze, bym sama obrawszy sobie na sta e mieszkanie klasztor, który zechc , z niego si pod

adnym pozorem nie wydala a. Równa o si to skazaniu mnie na wi zienie; bo przecie ka

zakonnic , gdy dobro Zakonu tego wymaga, Prowincja mo e posy

z miejsca na miejsce, z

jednego klasztoru do drugiego. Gorsza jeszcze, i to jedynie prawdziwe by o dla mnie
zmartwienie, e nasz Ojciec Genera by zagniewany na mnie, nie z winy mojej, jeno
skutkiem fa szywych doniesie ludzi nie yczliwych. Przy tym dowiedzia am si równie o
dwu bardzo ci

kich oskar eniach, które na mnie podniesiono.

20. Otó , aby cie widzia y, jak wielkie jest mi osierdzie Pana, i jako boska dobro Jego nigdy
nie opuszcza tych, którzy pragn Mu s

, powiem wam, siostry, i upewniam was, e

(s.657) oszczerstwa te rzucone na mnie, nie tylko adnej mi nie sprawi y przykro ci, ale
jeszcze tak wielk i obfit nape ni y mi rado ci , i niepodobna mi by o w sobie j
powstrzyma . I ju si nie dziwi am Dawidowi, e wprowadzaj c na gór Syjon ark Pa sk ,
skaka przed ni i ta czy jakby szalony, raczej sama rada bym by a czyni podobnie od tego
wielkiego rozradowania, którego ukry w sobie nie mog am. Nie wiem sama, sk d ono we
mnie si wzi o, bo jakkolwiek nieraz mia am do zniesienia dotkliwe obelgi i przeciwie stwa,
nigdy z nich nie dozna am takiego uszcz liwienia, jak w tym razie, cho z tych dwu
zarzutów mi uczynionych jeden przynajmniej by w rzeczy bardzo wa nej. Co do zakazu
fundowania dalszych klasztorów, gdyby nie bolesne dla mnie zagniewanie Przewielebnego
Ojca Genera a, przyj abym go raczej jako pociech i ulg ze wszech miar najpo

da sz , bo

od dawna pragn am tego, by mi dano by o w spokoju ycie zako czy . Zapewne, e inna
by a my l i zamiar tych, którzy mi oddali t przys ug ; s dzili oni, e wyrz dzaj mi
najwi ksz w wiecie przykro i zmartwienie, cho przy tym mo e mieli te i dobr jak
intencj .

21. Nie przecz , e nieraz i w innych zdarzeniach cieszy am si z dojmuj cych sarka i
przeciwie stw, jakich w ci gu tych moich w drówek fundacyjnych dozna am od wielu, b
w dobrej intencji, b

w innym celu na mnie powstaj cych — ale tak wielkiej rado ci, jak

to prze ladowanie we mnie wzbudzi o, nigdy nie mia am. Przeciwnie, jedna tylko taka
gorycz, jakich tu a trzy od razu na mnie przysz o, w innym czasie ci kie by aby mi sprawi a
zmartwienie. G ówn , jak s dz , przyczyn rado ci mojej by a ta my l, e kiedy stworzenia w
taki sposób mi odp acaj , snad zadowolony ze mnie jest Stworzyciel. Bo mam to mocne
przekonanie, e kto zadowolenie i szcz cie swoje pok ada w rzeczach tej ziemi albo w

background image

111

pochwa ach ludzkich, ten gorzki sam sobie zawód gotuje. Cho by bowiem te rzeczy mog y
przynie jak korzy rzeczywist , tym samym ju zawodz , e s niesta e; ludzie dzi takie
maj zdanie, jutro inne, co dzisiaj chwal , to jutro (s.658) b

pot pia . B

b ogos awiony,

Bo e i Panie mój! Ty sam niezmienny na wieki wieków, amen. Kto Tobie s

y wiernie a

do ko ca ycia swego, ten bez ko ca b dzie

w wieczno ci Twojej.

22. Fundacje te — jak powiedzia am na wst pie — zacz am pisa z rozkazu Ojca Magistra
Ripaldy z Towarzystwa Jezusowego, rektora kolegium w Salamance i naonczas mojego
spowiednika. W czasie mego pobytu w tamecznym klasztorze wi tego Józefa, w roku 1573,
pisa am kilka tych fundacji, potem, z powodu wielu innych zaj

, przerwa am pisanie i nie

mia am ju zamiaru pisa dalej, raz, e skutkiem przeniesienia Ojca Ripaldy w inne strony ju
si u niego nie spowiada am, a po wtóre dlatego, e i to, co do tego czasu napisa am, wiele
mi kosztowa o trudu i dotkliwych cierpie , cho ich nie

uj i nie uwa am ich za stracone,

skoro je ponosi am przez pos usze stwo i pisa am dla spe nienia danego mi rozkazu. Mia am
wi c mocne postanowienie zaniecha zupe nie dalszego pisania, ale musia am zmieni
postanowienie moje, otrzymawszy od Komisarza Apostolskiego (Ojca Magistra Hieronima
Graciána od Matki Bo ej) rozkaz doko czenia opisu tych fundacji. Broni am si od tego
rozkazu, jak mog am, (daj c przez to dowód, jak bardzo jestem niedoskona a w
pos usze stwie; wymawia am si brakiem czasu i inne, jakie mi tylko na my l przysz y,
powody. Ojcu przestawia am, bo w rzeczy samej robota taka przy tylu innych trudach, jakimi
jestem obarczona, wielkiego mi przyczynia a obci enia). Ojciec jednak na moje wymówki
nie zwa

i powtórzy mi rozkaz, bym powoli, jak zdo am, pisa a dalej a do ko ca.

23. Us ucha am i oto sko czy am. Zdaj si w zupe no ci na s d tych, którzy maj rozum i

ask , po temu, aby, je li co le powiedzia am, wykre lili, bo mo e w

nie z e si oka e to,

co mnie si zdaje najlepsze.

Sko czy am dzisiaj, w wigili

w. Eugeniusza, dnia (s.659) czternastego listopada 1576, w

klasztorze w. Józefa w Toledo, gdzie obecnie przebywam z rozkazu O. Komisarza
Apostolskiego, Magistra Hieronima Graciána od Matki Bo ej, obecnego naszego
prze

onego nad klasztorami m skimi zarówno jak i

skimi pierwotnej Regu y Karmelu, a

zarazem i Wizytatora Prowincji Andaluzyjskiej Regu y z agodzonej. Niechaj b dzie ta praca
na cze i chwa Pana naszego Jezusa Chrystusa, który króluje i królowa b dzie na wieki
wieczne. Amen.

24. Na mi

Pana naszego prosz siostry i braci, którzy to czyta b

, niechaj mi polecaj

Panu, aby mia mi osierdzie nade mn , wybawi mi z m k czy cowych, je li na nie zas

,

i da mi cieszy si posiadaniem Jego. Poniewa za ycia mego ksi gi tej nie ujrzycie, niech e
wi c po mierci mam jak zap at od was, o ile j wam czyta pozwol , za trud, jaki podj am
w napisaniu jej i za szczer ch moj przyczynienia wam przez ni niejakiej pociechy.

ROZDZIA 28

Fundacja klasztoru w Villanueva de la Jara.

l. Po za

eniu klasztoru sewilskiego, fundacje dalsze przerwa y si na przesz o cztery lata.

Przyczyn tej przerwy by y wielkie prze ladowania, jakie nagle i niespodziewanie spad y na
Karmelitów i Karmelitanki wznowionej Regu y pierwotnej. By y ju i przedtem ró ne na nas

background image

112

napa ci, ale adna si nie sro

a z tak zapami ta

ci , jak ta ostatnia; grozi a ona zupe

zag ad naszego dzie a. Jasno si tu okaza a i zaciek a z

czarta na te wi te pocz tki

naszego Zakonu i mi

ciwa nad nim opieka Pana, który go jako spraw swoj od (s.660)

gro cego mu zniszczenia ocali . Srogo ucierpieli Karmelici Bosi, szczególnie prze

eni

klasztorów, skutkiem ci

kich oskar

, jakie podnie li przeciw nim Ojcowie Trzewiczkowi.

2. Przeciwnicy nies usznymi przedstawieniami swymi tak umieli uprzedzi do nich naszego
Przewielebnego Ojca Genera a, i ten, cho to by m bardzo wi tobliwy i sam da
pozwolenie na wszystkie te fundacje (z wyj tkiem jednej tylko fundacji w. Józefa w Awili,
która by a pierwsza i na któr mia

my pozwolenie od samego Papie a), teraz jednak ca

powag w adzy swojej wyst pi przeciw Karmelitom Bosym, chc c po

tam dalszemu

ich rozszerzaniu si ; dla klasztorów sióstr naszych zawsze jednak pozostawa

yczliwy. Do

mnie tylko, poniewa popiera am braci i w zak adaniu klasztorów im pomaga am, umieli go
zniech ci . By o to dla mnie cierpienie najdotkliwsze, jakie mia am w ci gu tych fundacji, a
wycierpia am ich wiele. Zaniecha dalszego wspó dzia ania w szerzeniu rozpocz tej sprawy,
w której jasno widzia am i wi ksz chwa Bo , i wzrost naszego Zakonu, adn miar nie
mog am. Nie zgadzali si na to równie m owie g boko uczeni i wielcy teologowie, u
których si spowiada am i których rady zasi ga am. Dzia

za wbrew woli zwierzchnika

mego, by o to dla mnie mierteln bole ci , nie tylko dlatego, e mia am obowi zek go

ucha , ale i dlatego, e kocha am go (s.661) serdecznie, co i ze wszech miar mu si nale

o.

Z tym wszystkim jednak, jakkolwiek bym chcia a by mu powolna, w tym razie nie mog am,
bo mia

my wizytatorów apostolskich, których bezwarunkowo musia am s ucha .

3. Umar w tym czasie nuncjusz, cz owiek wi ty, wielki zwolennik wszelkiej sprawy dobrej,
a zatem i Braci Bosych ceni cy. Nast pca jego, snad umy lnie zes any od Boga, aby nas

wiczy w cierpliwo ci, daleki krewny Papie a, okaza im si przeciwny. Nie w tpi , e jest

on godnym s ug Bo ym, ale na samym wst pie bardzo stanowczo i silnie stan po stronie
Trzewiczkowych i zupe

daj c wiar nieprzychylnym ich na nas doniesieniom, najmocniej

by przekonany, e dobro Ko cio a wymaga st umienia w samym zarodku wszcz tej przez nas
sprawy przywrócenia Regu y pierwotnej. Pocz wi c post powa z naszymi z nies ychan
surowo ci , z góry pot piaj c i na wi zienie lub na wygnanie skazuj c ka dego, kogo
pos dza o ch sprzeciwiania si jego zamiarom i rozporz dzeniom.

4. Najsro ej skutkiem tego ucierpieli O. Antoni od Jezusa, ten sam, który da pocz tek
pierwszemu klasztorowi Karmelitów Bosych, O. Hieronim Gracián, którego poprzedni
nuncjusz mianowa wizytatorem apostolskim Trzewiczkowych, a któremu ten nowy
szczególn nie ask i niech okazywa , i O. Mariano od w. Benedykta. O tych trzech ojcach
obszernie mówi am wy ej w tych fundacjach i wykaza am niepospolite ich zalety i wysokie
zas ugi. Innych jeszcze spomi dzy najpowa niejszych ob

pokutami, cho mniej

surowymi; tamtym za trzem wy ej wymienionym, pod zagro eniem najci szych (s.662) kar
zabroni bezwarunkowo wszelkiego wdawania si w sprawy Zakonu.

5. Wszystko to widocznie sta o si zrz dzeniem Opatrzno ci. Bóg dopu ci na nas to z e, aby
wysz o z niego wi ksze dobro, to jest, aby si jawnie okaza y cnoty tych ojców, jak te w
rzeczy samej by o. Wizytatorem klasztorów naszych m skich i

skich ustanowi jednego z

ojców Regu y z agodzonej, z czego, gdyby rzeczy tak by y u nas sta y, jak on sobie
wyobra

, ci

kie by oby dla nas wynik o uciemi enie. Ale mieli my je i tak nielekkie, jak

background image

113

to opowie zdolniejszy ode mnie i lepiej, ni bym ja potrafi a, wszystko to opisze. Ja tu
pokrótce tylko o tych przej ciach napomykam, aby siostry, które po nas przyjd , pozna y st d,
jak wielki maj obowi zek d enia do coraz wy szej doskona

ci, maj c ju prost i równ

do niej drog , której utorowanie tyle kosztowa o! Niektóre u nas srogo ucierpia y od
rzucanych na nie ci

kich oskar

i oszczerstw, i daleko bardziej nad nimi bola am, ni nad

tym, co sama mia am do zniesienia. W asne moje cierpienia wielk raczej by y dla mnie
pociech . Mówi am sobie, e ja sama jestem przyczyn ca ej tej zawieruchy i e gdyby mi
jak Jonasza wrzucono do morza, usta aby nawa no .

6. Lecz dzi ki niechaj b

i uwielbienie Bogu, i i tu, jak zawsze, okaza si obro

prawdy. Przej cia nasze dosz y do wiadomo ci katolickiego króla naszego Filipa, który znaj c
ju rodzaj ycia i zakonn

cis

Karmelitów Bosych, wzi w r ce nasz obron . Nie

pozwoli , by Nuncjusz sam jeden rozs dza nasz spraw , ale doda mu do boku czterech
pomocników, m ów powa nych i znamienitych, spomi dzy których trzech by o
zakonników, aby za wspólnym ich s dem wyrok na nas wypad sprawiedliwy. Jednym z tych
trzech by O. Magister Pedro Fernandez, m

bardzo wi tobliwego ycia, g bokiej przy tym

nauki i niepospolitego rozumu. By on poprzednio Komisarzem Apostolskim i wizytatorem
Karmelitów Trzewiczkowych w Kastylii, i Karmelici Bosi te podlegali jego w adzy. Dobrze
mu wi c by wiadomy istotny stan rzeczy, (s.663) jakie ycie wiedli jedni i drudzy; o to te
jedynie nam chodzi o i tego jedynie pragn li my, by wiedziano o nas ca i czyst tylko
prawd . Skoro wi c dowiedzia am si , e król jego mianowa , z góry ju by am pewna, e
sprawa nasza wygrana, jak si te sta o z aski i mi osierdzia Bo ego, za co niech b

dzi ki

Panu.

Bo jakkolwiek wielu by o biskupów i panów mo nych, którzy usi owali o wieci Nuncjusza,
jak rzeczy istotnie si maj , daremne wszak e by yby wszystkie ich przedstawienia, gdyby
nie spodoba o si Bogu u

króla za narz dzie do wy wietlenia prawdy.

7. My wszystkie, siostry, mamy wi ty obowi zek ustawicznie w modlitwach naszych
poleca Bogu króla i tych wszystkich, którzy za przyk adem jego poparli spraw Pa sk i
spraw Naj wi tszej Panny, Pani naszej. Mocno wam ten obowi zek do serca k ad .

Same widzicie, jaka by, bez ich pomocy, pozosta a dla nas mo no dalszych fundacji. My z
naszej strony nic innego uczyni nie mog

my, jeno e wszystkie bezprzestannie w

modlitwie i w pokucie b aga

my Boga, by da wzrost rozpocz temu dzie u, je li ono ma by

na Jego chwa .

8. W pierwszych pocz tkach tego srogiego prze ladowania (które tak w krótko ci
opowiedziane mo e wam si wyda ma e, ale w istocie by o bardzo ci kie i d ugich dla nas
cierpie powodem), w roku 1576, gdy wracaj c z fundacji w Sewilli, zatrzyma am si w
Toledo, zg osi si do mnie pewien duchowny z Villanueva de la Jara, z listem od miejscowej
zwierzchniej rady, wzywaj cym mi do za

enia u nich klasztoru naszej Regu y i przyj cia

do niego dziewi ciu panien, które na kilka lat przedtem schroni y si do pobliskiej pustelni

w. Anny, i mieszka y razem w ma ej chacie, przyleg ej do tej pustelni. Wszystka ludno

miejscowa, patrz c na ich ycie wi tobliwe i ca kiem Bogu oddane, pragn a dopomóc im do
tego, co by o najgor tszym ich po daniem, to jest do zamienienia swej pustelni w klasztor
regularny. Pisa do mnie tak e (s.664) w tym e przedmiocie Augustin de Ervias, proboszcz

background image

114

miejscowy, m uczony i wysoko cnotliwy, za czym i t spraw z wszystkich si swoich
popiera .

9. Mnie jednak zgodzenie si na wniesione do mnie danie zdawa o si rzecz ze wszech
miar niepodobn , mianowicie z nast puj cych czterech powodów. Naprzód, odstrasza a mi
sama ju znaczna liczba aspirantek; obawia am si , e nawyk ym ju do swojego sposobu

ycia, bardzo trudno b dzie na ama si do naszego. Po wtóre, nie posiada y one prawie
adnych rodków do utrzymania, a ja mu n, z miejscowo ci licz cej ma o co wi cej nad

tysi c mieszka ców, niepodobna by o spodziewa si obfitych; cho za rada miejska
ofiarowa a si z gotowo ci ponoszenia kosztów utrzymania klasztoru, nie zdawa o mi si
jednak, by obietnica ta dawa a sta r kojmi na przysz

. Po trzecie, nie mia y adnego

domu na pomieszczenie klasztoru. Po czwarte, miejscowo le

a daleko od wszystkich

naszych domów. Przy tym, jakkolwiek mi upewniano, e s to osoby bardzo cnotliwe,
wszak e nie znaj c ich z widzenia, nie mog am nabra przekonania, czy posiadaj one te
przymioty, jakich my wymagamy w naszych klasztorach. Z tych wszystkich powodów
gotowa by am da stanowcz odmow .

10. Przedtem jednak, maj c niezmienny zwyczaj nigdy nie przedsi bra niczego wed ug
mego w asnego widzenia, nie zasi gn wszy pierwej zdania ludzi zaufania godnych, chcia am
pomówi o tej sprawie z moim spowiednikiem, którym by w Toledo doktor Velazquez,
kanonik katedralny i profesor teologii na uniwersytecie, m

bardzo uczony i cnotliwy,

obecnie wyniesiony na stolic biskupi Osma. Ten, przeczytawszy list i ca spraw
zwa ywszy, poradzi mi nie odmawia , ale raczej da odpowied przychyln . Gdy bowiem
Bóg, mówi , tyle serc po czy we wspólnym d eniu do jednego celu, jest to znak, e chce
mie z nich swoj chwa . Uczyni am wi c wed ug rady spowiednika, nie objawiaj c
ostatecznego zgodzenia si , ale i nie odmawiaj c stanowczo. Up yn o tak cztery lata, a do
roku 1580. Ci gle przez ten czas na mnie nalegano (s.665) i przez ró ne osoby wp ywano,
bym ju przyst pi a do dzie a. Ja zawsze by am zdania, e nierozs dkiem by oby podejmowa
rzecz podobn ; nigdy jednak, w odpowiedziach moich na te nalegania nie mog am si zdoby
na stanowcz odmow .

11. Tymczasem zrz dzeniem Bo ym tak si zdarzy o, e O. Antoni od Jezusa, po rozp dzeniu
braci naszych, schroni si , na czas wygnania swego, do klasztoru Naj wi tszej Panny
Wspomo enia Wiernych, odleg ego tylko o trzy mile od tego miasteczka Villanueva, za
czym cz sto tam bywa dla przepowiadania s owa Bo ego. Podobnie i przeor tego klasztoru,
O. Gabriel od Wniebowzi cia, m niepospolicie roztropny i gorliwy s uga Bo y, cz stym w
tym mie cie by go ciem. Obaj przez doktora Erviasa, z którym si przyja nili, poznali owe

wi tobliwe panny i wielce si cnotliwym ich yciem budowali. Podzielaj c zatem w

zupe no ci yczliwe dla nich usposobienie proboszcza i miejscowej ludno ci, uj li si za nimi
jakby za spraw w asn i pisywali do mnie, z wielk usilno ci wstawiaj c si za nimi. Co
wi ksza, w chwili gdy przebywa am w klasztorze w. Józefa w Malagónie, cho stamt d do
Villanueva jest przesz o dwadzie cia i sze mil drogi, O. Przeor sam przyjecha do mnie, dla
ustnego w tej sprawie rozmówienia si ze mn . Przedstawi mi, jako za

enie tego klasztoru

mo e si dope ni bez wielkich trudno ci, zw aszcza e skoro si za

y, doktor Ervias

wyznaczy mu, uzyskawszy na to pozwolenie z Rzymu, trzysta dukatów rocznego dochodu z
swego probostwa.

background image

115

12. Mnie ta obietnica wyda a si rzecz niepewn ; dochód ofiarowany, dodawszy do niego

asny, cho bardzo szczup y fundusik sióstr, wystarczy by zapewne na ich utrzymanie; ale

to, e mia by ustanowiony nie zaraz, jeno dopiero po za

eniu klasztoru, s uszn mog o

wzbudza obaw , e tymczasem obietnica pójdzie w niepami albo przez zaniedbanie
pozostanie bez skutku. Te i inne ró ne powody, w moim przekonaniu dostateczne,
podawa am O. Przeorowi dla przekonania go, e tej fundacji podj si nie powinnam.
Powiedzia am mu w ko cu, by dobrze si nad tym z O. Antonim zastanowi . Ja, (s.666)
przedstawiwszy mu powody, zdaniem moim przekonywaj ce, dla których zgodzi si nie
chc , zdaj ca spraw na ich sumienie i odpowiedzialno .

13. Na tym jednak nie poprzestaj c, zaraz po odej ciu prze

onego, przypuszczaj c, e on, w

pragnieniu tej fundacji, pewno b dzie nalega o ni na obecnego zwierzchnika naszego O.
Magistra Anio a Salazara, napisa am do tego ostatniego, przedstawiaj c mu racje moje i

agaj c go, by pozwolenia swego odmówi . On pó niej odpisa mi, e i tak nie by by go da ,

nie dowiedziawszy si pierwej, czy ja na to si zgadzam.

14. Mniej wi cej w pó tora miesi ca potem, gdy ju s dzi am, e uk ady ostateczne zerwane,
znowu zg osi si do mnie pos aniec z listem od rady miejskiej i z formalnym tej e
zobowi zaniem si do zaopatrywania wszelkich potrzeb przysz ego klasztoru. By przy tym i
list od doktora Erviasa, stwierdzaj cy i ponawiaj cy poprzedni jego obietnic i listy od obu
wielebnych ojców, mocniej jeszcze ni przedtem nalegaj ce o zgod moj na t fundacj . Ja
jednak, nie mog c si wyzby obawy, by przyj cie tylu naraz obcych sióstr nie poci gn o za
sob jakich niesnasek w zgromadzeniu, albo, jak to nieraz si zdarza, jawnego ze strony nowo
przyj tych oporu przeciw siostrom maj cym si do nich uda dla wdro enia ich w nasz
sposób ycia, nie widz c przy tym w dawanych mi go os ownych, adnym aktem urz dowym
nie popartych obietnicach, dostatecznej pewno ci, zabezpieczaj cej sta e utrzymanie
zamierzonej fundacji, wci jeszcze si waha am. Wielkie potem z tego mia am
zawstydzenie, gdy wreszcie pozna am, e to moje wahanie si by o spraw z ego ducha,
który, cho zwykle z aski Pana nie brak mi odwagi, tak wówczas na mnie rzuci
ma oduszno , jak gdybym adnej ju nie mia a ufno ci w Bogu. W ko cu przecie modlitwy
onych dusz wi tych silniejszymi si okaza y ni ma oduszne moje w tpliwo ci.

15. Pewnego dnia, po Komunii, poleca am t spraw Bogu, jak to po wiele razy czyni am,

agaj c o o wiecenie, bo wbrew wszelkim uprzedzeniom sk ania a mi do przyzwolenia ta

obawa, e odmawiaj c mog niejednej duszy stan

na (s.667) przeszkodzie do wy szego

wi cenia siebie. (Zawsze tego bowiem pragn , bym mog a w jakiej b

mierze przyczyni

si do rozszerzenia chwa y Pa skiej i cho o jedn dusz pomno

liczb Jego s ug). Onego

wi c dnia po Komunii Pan, surowo mi strofuj c, przypomnia mi, jakimi to skarbami
dokona o si to, czego dot d dokona am, bym si zatem nie waha a ju przysta na za

enie

tego domu, bo b dzie z niego wielkie pomno enie Jego s

by i po ytek dusz.

16. Taka jest pot ga s owa Bo ego, i nie tylko g osem swoim przenika do duszy, ale i umys

wieca, aby pozna prawd , i wol pobudza do ochotnego jej spe nienia. Tak sta o si i ze

mn po tych s owach Pana. Z rozkosz gotowa by am podj t fundacj , wyrzucaj c sobie,

e tak d ugo z ni si oci ga am i tak upornie powodowa am si rozumem i wzgl dami

ludzkimi, po tylu przewy szaj cych wszelki rozum ludzki cudach, jakie boska wielmo no
Pana w oczach moich zdzia

a na wzbudzenie i wzrost tego wi tego Zakonu.

background image

116

17. Postanowiwszy ju podj si tej fundacji, z ró nych, jakie mi si nastr cza y powodów,
uzna am, e sama powinnam odwie

siostry, które mia y osi

w nowym klasztorze,

jakkolwiek cia o bardzo si tego l ka o, bo przyjecha am do Malagónu w bardzo z ym stanie
zdrowia i mocno by am cierpi ca. Maj c jednak na wzgl dzie tylko chwa Bo , napisa am
do prze

onego prosz c, by mi wskaza , co uzna za najlepsze, na co on, przy upowa nieniu

do tej nowej fundacji, przys

mi rozkaz, bym sama zjecha a na miejsce i siostry zabra a z

sob . Wybór tych sióstr nie by atwy i niema ej mi troski przyczyni , z uwagi, e mia y
wspólnie z tamtymi, jeszcze obcymi. Po gor cym poleceniu Panu tej sprawy, wybra am
wreszcie dwie z klasztoru w. Józefa w Toledo, z tych jedn na przeorysz , i inne dwie z
klasztoru malago skiego, z których jedn przeznacza am na podprzeorysz . Wybór, dzi ki

arliwym modlitwom, okaza si bardzo szcz liwy. Uwa

am to sobie za dowód

szczególnej nad nami askawo ci Bo ej. (s.668) Trudno tu bowiem by a o wiele wi ksza ni
przy innych fundacjach, gdy siostry nasze same bez obcych ywio ów zaczynaj ; wtedy
wszystko od razu atwo i dobrze si sk ada.

18. Przyjechali po nas O. Antoni od Jezusa i O. Gabriel od Wniebowzi cia, przywo c nam
wszelkie od miasta zapewnienia. Wyruszyli my wi c z Malagónu w sobot przed Wielkim
Postem, 13 lutego 1580 r. Spodoba o si Bogu da nam na drog najpi kniejsz pogod , a
mnie zdrowie tak doskona e, jak gdybym nigdy nie chorowa a. Sama si zdumiewa am nad
tak nag zmian i now st d bra am sobie nauk , jak wiele na tym zale y, by my nigdy nie
zwa ali na adn s abo zdrowia, ani adnym nie zra ali si przeciwie stwem, gdy chodzi o
spe nienie jasno poznanej woli Boga. On bowiem mocen jest s abych uczyni silnymi i
chorych zdrowymi; a gdyby tego nie uczyni i cierpienia nie odj , znak to, e z samego
cierpienia b dzie wi kszy dla duszy naszej po ytek. A wi c, skoro nam objawi wol swoj ,
id my za ni , patrz c tylko na cze i s

Jego, a o samych sobie zapominaj c. Bo i na có

nam dane jest ycie i zdrowie, je li nie na to, by my je strawi mog y na s

bie tak wielkiego

Króla i Pana? T drog id c, wierzajcie siostry, nigdy nie doznacie szkody, nigdy was nic

ego nie spotka.

19. Ja za dawnych lat moich, tak b

c niecnotliw i s ab , nieraz, wyznaj , poddawa am si

tpliwo ciom i strachom; ale odk d Pan mi odzia w ten habit Karmelitanki Bosej i ju na

kilka lat przedtem, nie pami tam takiego zdarzenia, by mi ten Boski Mistrz nasz, z samego
tylko mi osierdzia swego, nie u yczy

aski zwyci enia tych pokus i rzucenia si ca

istno ci moj ku temu, w czym uznam wi ksz chwa Bo , cho by to by a rzecz
najtrudniejsza. Wiem dobrze i jasno to rozumiem, e w asne moje w tych rzeczach dzia anie
by o prawie niczym; ale Bóg niczego wi cej od nas nie da, prócz takiej ochotnej na Jego
wol gotowo ci, (s.669) a gdy j w nas znajdzie, sam potem zdzia a wszystko moc swoj . —
Niech b dzie uwielbiony i b ogos awiony na wieki, amen.

20. Maj c po drodze klasztor Naj wi tszej Panny Wspomo enia Wiernych, zatrzymali my si
w nim dla zawiadomienia o przybyciu naszym tych, którzy czekali nas w Villanueva, o trzy
mile tylko od tego klasztoru odleg ym. Tak by o u

one przez obu ojców, którzy nas

przeprowadzili i s usznie im si nale

o ode mnie zupe ne w tym wszystkim pos usze stwo.

Klasztor ten le y w pustym i rozkosznie samotnym ustroniu. Gdy my si zbli ali, zakonnicy
w pi knym orszaku wyszli na spotkanie swego Przeora. Widok tych pobo nych braci,
post puj cych boso, w ubogich z grubej sier ci swoich p aszczach, g bokim by dla nas
wszystkich zbudowaniem. Mnie on szczególnie do g bi serca rozrzewni , czu am siebie

background image

117

jakby przeniesion w b ogos awione czasy pierwszych wi tych Ojców naszego Zakonu.
Zdawa o mi si , e widz w nich tyle bia ych i wonnych kwiatów, zasadzonych w tym
cichym ustroniu i takimi te , s dz , s oni w oczach Boga, któremu z takim prawdziwym
oddaniem siebie i z ca

arliwo ci s

. Wprowadzili nas do ko cio a, piewaj c

powa nym i st umionym g osem Te Deum; sam ten ich piew wiadczy o wewn trznym ich
umartwieniu. Wchodzi si do tego ko cio a gankiem podziemnym, jakby do pieczary, co nam
przypomina o grot Ojca naszego Eliasza. Takiej tam dozna am wewn trznej rado ci, e ona
jedna wynagrodzi aby mi sowicie trudy cho by i d

szej podró y, lubo z drugiej strony al

boki ciska mi serce, e ju nie zasta am przy yciu wi tej, przez któr Pan ten dom

za

, a któr gor co pragn am jeszcze ujrze , ale tego szcz cia nie by am godna.

21. S dz , e nie b dzie to od rzeczy wspomnie tu nieco obszerniej o jej yciu i dla
uwielbienia dziwnych dróg, jakimi Pan raczy przywie j do za

enia tego klasztoru, który,

jak mi mówiono, tak wielki bardzo wielu duszom w ca ej tej (s.670) okolicy przyniós
po ytek, i dla naszej, siostry moje, nauki, aby my patrz c na przyk ad jej ycia pokutnego
pozna y, jak daleko za ni w tyle pozostajemy, i now z niego bra y sobie pobudk do coraz
usilniejszej gorliwo ci w s

bie Pana. Nie ma zaiste powodu, by my si jej dawa y

wyprzedzi w zaparciu samych siebie, tym bardziej, e nie jeste my z tak wysokiego rodu ani
tak wykwintnie wychowane, jak ona. Catalina de Cardona pochodzi a z rodu ksi

t tego

nazwiska. Wiem wprawdzie, e wysokie urodzenie nie jest adn zas ug przed Bogiem, ale
wspominam tu o nim dla zaznaczenia, jaki blask wiatowej okaza

ci i przepychu otacza

pocz tki jej ycia, pó niej tak pokornego i umartwionego. Pisuj c do mnie do cz sto, pod
pierwszym tylko i drugim listem po

a ksi

ce nazwisko swoje, potem ju stale

podpisywa a si : “Grzesznica”.

22. ycie jej i pierwsze jego pocz tki, gdy jeszcze nie otrzyma a tylu nadzwyczajnych ask od
Pana i pó niejsze jej sprawy, o których jest du o do powiedzenia, opisze kto inny. Poniewa
jednak opis ten mo e nie doj r k waszych, wi c opowiem tu niektóre o niej szczegó y,
podane mi przez osoby wiarogodne, które j zna y i z ni obcowa y.

23. Ju w pierwszej m odo ci, cho

a jeszcze w ród wielkich pa i panów dworu

ksi

cego, dba a pilnie o swoj dusz i ró ne zadawa a sobie umartwienia. Czu a w sobie

gor

dz , z ka dym dniem rosn

, schronienia si na jakie miejsce samotne, k dy by bez

przeszkody mog a cieszy si rozmow z Bogiem i oddawa si pokucie. Spowiednicy
jednak, których si radzi a, nie chcieli jej na to pozwoli . Zapewne my l taka wydawa a im
si szale stwem, i nie dziwi si temu, bo tak dzisiaj wiat zrobi si roztropny, e posz y w
zapomnienie one wielkie aski, jakich Bóg niegdy udziela

wi tym s ugom i s

ebnicom

swoim na puszczy. Ale Pan w boskiej askawo ci swojej nigdy nie odmawia skutecznej
pomocy prawdziwemu pragnieniu oddania si Jemu. Tak i Katarzyna, z aski i zrz dzenia
Jego, doczeka a si wreszcie spowiednika takiego, jakiego jej by o potrzeba. By to O.
Francisco de Torres, franciszkanin; znam go dobrze i mam go za wi tego. (s.671) Od wielu
lat z wielk gor co ci ducha yj c w ustawicznej pokucie i modlitwie, ró ne przy tym
znosz c prze ladowania, wie on snad z w asnego do wiadczenia, jak wielka jest aska, któr
Bóg czyni tym, którzy usi uj sta si jej godni. Wi c i Katarzynie, gdy ta mu si zwierzy a z
my

swoj , odpowiedzia bez wahania, e powo anie jej jest od Boga, e zatem powinna i

za Jego g osem, nie daj c si odwie od swego zamiaru. Nie wiem, czy te by y s owa, które
jej powiedzia , ale taka musia a by ich tre , jak si to niebawem okaza o w skutku.

background image

118

24. Przyst puj c od razu do wykonania swego postanowienia, Katarzyna zwierzy a si
pewnemu pustelnikowi spod Alkali, prosz c go, by jej s

za przewodnika i nigdy jej przed

nikim nie wyda . Tak przyszli na miejsce, gdzie stoi ten klasztor. Katarzyna upatrzy a sobie tu
pieczar , tak ciasn , e ledwo w niej si mog a zmie ci i tu j opu ci pustelnik. O, jaki to
zapa mi

ci musia p on

w jej sercu, e tak nie troszczy a si zgo a ani o po ywienie, ani o

mog ce jej tu grozi niebezpiecze stwa, ani o nies aw , która na ni , skutkiem takiego jej
znikni cia, spa mia a! Jakie musia o by upojenie tej duszy, t jedn tylko my

i trosk

zaj tej, by nikt jej nie przeszkodzi do rozkosznego przestawania z swoim Boskim
Oblubie cem! Jakie m stwo niez omne, jaka moc postanowienia w tym zerwaniu wszelkiej
wspólno ci ze wiatem, w tym jej dobrowolnym uchyleniu si od wszystkich jego
przyjemno ci!

25. Zwa my to dobrze, siostry, zwa my zw aszcza dziwn stanowczo tego zwyci stwa,
którym tak od razu, jakby jednym zamachem, wszystko, co jest na wiecie, pokona a. Prawda,

e i wy nie mniejsze odnios

cie zwyci stwo, gdy cie wst pi y do tego wi tego Zakonu,

czyni c Bogu ofiar z waszej woli i poddaj c si tak cis emu, dozgonnemu zamkni ciu. Ale
kto wie, czy te pierwsze nasze zapa y z czasem w niejednej z nas nie ostyg y? Czy w tym lub
owym nie wracamy znowu pod stare jarzmo mi

ci w asnej? Daj Bo e, by tak nie by o; daj

nam Bo e, by my, na laduj c t

wi

w zewn trznym, dobrowolnie obranym od czeniu si

od wiata, (s.672) na ladowa y j jeszcze wi cej wewn trznie, wyrzucaj c go ca kiem za jej
przyk adem z serc naszych.

26. Wiele s ysza am o nies ychanej surowo ci jej ycia, ale co s ysza am, by a to pewno ma a
tylko cz stka tego, co by o w istocie. Tyle bowiem lat sama jedna przebywaj c na tej pustyni i
nikogo nie maj c, kto by j pow ci ga , przy tej nieugaszonej

dzy, z jak pragn a pokuty,

straszliwie musia a si obchodzi ze swoim cia em. Szczegó y, które tu opowiem, znam od
osób, które je od niej samej s ysza y, mi dzy innymi tak e od sióstr klasztoru w. Józefa w
Toledo, które ona odwiedza a i z którymi otwarcie jak z siostrami rozmawia a, co zreszt i z
wszystkimi czyni a, bo wielk mia a prostot , a pewno i pokor nie mniejsz . Dobrze zatem
rozumiej c, e niczym jest i nic nie ma z samej siebie i daleka od wszelkiej pokusy pró nej
chwa y, ochotnie i radosnym sercem, w tym jedynie celu opowiada a aski, jakie jej Bóg
czyni , aby za nie by o chwalone i uwielbione imi Jego. Dla dusz, które nie dosz y do tak
wysokiego stanu doskona

ci, takie objawienie ask od Boga otrzymanych nie jest rzecz

bezpieczn ; co najmniej maj one to uczucie, e chwal c Boskiego Dawc , chwal same
siebie. Lecz Katarzyn , pewna jestem, przedziwna jej szczero i wi ta prostota broni y od
tego niebezpiecze stwa; nigdy te nie s ysza am, by jej kto zarzuca samolubstwo.

27. Opowiada a wi c naszym siostrom, e w onej jaskini na puszczy mieszka a osiem lat i e
przez d ugi czas, gdy sko czy y si trzy chleby, które jej by pozostawi on pustelnik,

a

samymi tylko zio ami polnymi i korzonkami, a wreszcie spotka j jaki pasterz i ten odt d
dostarcza jej chleba i m ki, z której ona piek a sobie na ogniu placuszki, i to by o jedyne jej
po ywienie, którym jeszcze co trzeci dzie tylko si posila a. Pó niej, gdy ju si krz ta a
oko o za

enia klasztoru, wiem o tym ze wiadectwa tamtejszych braci, tak ju by a ci

ymi

postami wyniszczona, e gdy czasem zmusili j spo ywa sardynk albo co podobnego,
pokarm ten, miasto posilenia, tylko jej szkodzi . Wina, o ile mi wiadomo, nigdy do ust nie
wzi a. Biczowanie, które sobie zadawa a grubym

cuchem, (s.673) trwa o nieraz po

pó torej i po dwie godziny. W osiennice nosi a nies ychanie ostre i kolczaste. Pewna

background image

119

niewiasta, która wracaj c z pielgrzymki wprosi a si do niej na nocleg, opowiada a mi, e w
nocy, udaj c e pi, podpatrzy a wi

w chwili, gdy zdejmowa a w osiennic dla

oczyszczenia jej i z przera eniem ujrza a t prawdziwie m cze sk szat od góry do do u
zlan krwi . Najwi cej jednak — jak mówi a wspomnianym wy ej siostrom naszym —
cierpia a od z ych duchów, które jej si ukazywa y b

w postaci ogromnych psów,

rzucaj cych si na ni i szarpi cych jej plecy, b

w postaci w ów; ona wszak e zgo a si

ich nie ba a.

28. Pieczary swojej i wówczas tak e, gdy ju by powsta klasztor przez ni za

ony, nie

opuszcza a ani we dnie, ani w nocy. Do klasztoru przychodzi a na Oficjum i Msz

w., póki

za klasztoru nie by o, chodzi a na Msz

w. do odleg ego o wier mili ko cio a

Mercedariuszów, nieraz ca drog odbywaj c na kl czkach. Nosi a ciemnego koloru p aszcz
sier ciowy, a pod nim tak z grubego woj oku sukni , w taki sposób uszyt , e wygl da a w
niej na m czyzn .

Po kilku latach takiej zupe nej samotno ci spodoba o si Panu g

uczyni jej s aw . Od

tego czasu lud okoliczny tak pocz otacza j czci i tak t umnie do niej przybiega , e nie
mog a si op dzi nat okowi; mimo to jednak z równ zawsze mi

ci i dobroci z ka dym

rozmawia a. T umy cisn ce si do niej, z ka dym dniem si zwi ksza y; kto móg si docisn
i s owo od niej us ysze , za szcz liwego si poczytywa ; ale j te t umne ho dy tak m czy y,

nieraz ali a si , e chc j na mier zam czy . Zw aszcza gdy klasztor ju stan i bracia

w nim osiedli, bywa y takie dni, e ca e pole doko a klasztoru pokrywa o si wozami z bliska
i z daleka przyby ych. Bracia wtedy, nie widz c innego sposobu uchronienia jej od
natarczywo ci t umów, sadzali j na podwy szeniu i tak, góruj c nad ci

zebranych,

ogos awi a na wszystkie strony, a rzesze, otrzymawszy jej b ogos awie stwo, rozchodzi y

si uszcz liwione.

Po o miu latach takiego ycia w tej jaskini, któr pó niej (s.674) pielgrzymi do niej si
schodz cy znacznie rozszerzyli, zapad a na zdrowiu tak ci

ko, i

mier ju zdawa a si

pewna. Jednak i w takiej gro nej potrzebie nie chcia a si rozsta ze sw pieczar i ca w niej
chorob przeby a.

29. W tym e czasie poczu a w sobie silne natchnienie za

enia w tym miejscu klasztoru

skiego; nie wiedz c jednak, jaki Zakon wybra , wstrzymywa a si jaki czas z

wykonaniem tej my li. A pewnego dnia, gdy kl cza a na modlitwie przed krzy em, który
mia a zawsze przy sobie. Pan ukaza jej p aszcz bia y, daj c jej zarazem do zrozumienia, e
ma za

klasztor Karmelitów Bosych. Nigdy przedtem nie s ysza a, by istnia na wiecie

taki Zakon, jako w istocie dwa dopiero w owym czasie posiadali my klasztory, jeden w
Mancerze a drugi w Pastranie. Pocz a wi c zasi ga wiadomo ci, a dowiedziawszy si o
klasztorze w Pastranie, mie cie nale cym do ksi nej Eboli, ma onki ksi cia Ruy Gómeza i
dawnej z m odych lat jej przyjació ki, tam si uda a, chc c przypatrzy si i obmy le na
miejscu, w jaki sposób za

i urz dzi t swoj fundacj , której tak gor co pragn a.

30. Sama nasamprzód, przy tym klasztorze pastra skim, w ko ciele w. Piotra, przywdzia a
habit Naj wi tszej Pani naszej z Karmelu, nie w tej my li jednak, by chcia a z

luby i

podda si Regule zakonnej. Do ycia zakonnego nigdy nie mia a powo ania, bo inn drog
Pan j prowadzi ; od zwi zania si

lubami pow ci ga a j g ównie obawa, e prze

eni

background image

120

mogliby jej w imi pos usze stwa zabroni ukochanych jej umartwie i ycia na samotno ci.
Ob óczyny odby y si w obecno ci wszystkich braci.

31. By tam mi dzy innymi i O. Mariano — o którym mówi am wy ej w opisie tych fundacji.
Ojciec ten, jak sam mi opowiada , mia w czasie tego uroczystego obrz du zachwycenie, z
zupe nym zawieszeniem w adz zmys owych. W tym stanie b

c, widzia w duchu rzesz

braci i sióstr zabitych, jednych z uci

g ow , drugich z odr banymi r kami i (s.675) nogami,

co widocznie zapowiada o zgotowan wielu z naszych ask m cze stwa; o rzeczywisto ci
tego widzenia w tpi niepodobna. O. Mariano nie jest to cz owiek, który by móg za widzenie
podawa rzeczy, których nie widza ; zachwycenia te nie s u niego rzecz zwyczajn , nie t
drog Bóg go prowadzi. Pro my Boga, siostry, by to widzenie si sprawdzi o, by my
zas

y jeszcze za ycia ujrze Zakon nasz przyozdobiony chwa m cze stwa i same te w

liczbie tych szcz liwych m czenników znale si mog y.

32. Od chwili przybycia swego do Pastrany, wi ta pokutnica wszcz a starania o za

enie

klasztoru. W tym celu ukaza a si znowu na Dworze, który z tak rado ci niegdy porzuci a.
Niema a to dla niej musia a by m ka. Szemrania te i ró nych przykro ci na Dworze jej nie
szcz dzono, a przy tym, ile razy wysz a z domu, nie mog a si op dzi t umom do niej si
cisn cym, co zreszt nie tylko w Pastranie, ale i gdziekolwiek si uda a, by o nieodst pnym,
wsz dy za ni id cym utrapieniem. Ka dy chcia mie po niej pami tk , jedni po kawa ku
obcinali jej suknie, drudzy p aszcz. Z Pastrany przenios a si do Toledo i zamieszka a u
naszych sióstr. Wszystkie one upewnia y mi , e wydawa a z siebie s odk wo , jak relikwie

wi tych, wo tak mocn i trwa , e przenika a i sukni jej i pas, które i potem jeszcze wo

wydawa y, gdy siostry, wymieniwszy je u wi tej na inne, ze czci je u siebie trzyma y. Im
bli ej kto do niej przyst pi , tym wyra niej i silniej czu t cudown wo , cho w
przyrodzonym porz dku rzeczy, gruby taki habit sier ciowy, przy wielkich zw aszcza, jakie w
tej porze panowa y upa ach, powinien by by raczej wydawa z siebie wo przeciwn .
Wszystko to z pobo nym wzruszeniem i dzi ki czyni c Panu za cudowne sprawy Jego,
opowiada y mi nasze siostry i pewna jestem, e wszystko to szczera prawda, bo adna z nich
za nic w wiecie nie pope ni aby k amstwa.

33. Zebrawszy u Dworu i z innych stron rodki dostateczne, maj c tak e upowa nienie
potrzebne, Katarzyna przyst pi a do budowy klasztoru i rych o jej dokona a. Ko ció (s.676)
stan w miejscu jej pieczary; urz dzono jej nieopodal drug , z wyciosanym w niej
wyobra eniem Grobu Pa skiego. Tam odt d przebywa a noce ca e i wi ksz cz

dnia;

nied ugo ju jednak, bo od za

enia klasztoru

a ju tylko pó szosta roku, cho , przy

nies ychanej surowo ci jej ycia, i to mo e wydawa si cudem, e

a tak d ugo. mier jej,

je li dobrze pami tam, nast pi a w roku 1577. Pochowano j z jak najwi ksz czci i
okaza

ci obrz dów, dzi ki, zw aszcza, szczodrobliwo ci wielkiego jej wielbiciela, Jana z

Leonu, który, jako za ycia czci j jak wi

, tak chcia j uczci po mierci, bior c na siebie

koszty tak wspania ego pogrzebu. Cia o jej z

one jest tymczasowo w kaplicy Naj wi tszej

Panny, do której zmar a szczególnie gor ce mia a nabo

stwo, dopóki w miejsce obecnego

szczup ego ko ció ka bracia nie wznios wi kszego, by i w nim, jak s usznie si nale y,
umie ci te b ogos awione zw oki panie skie.

34. Klasztor, przez pami jej, powszechn jest otoczony czci ludu pobo nego. Rzek by , e
ona jeszcze yje w tych murach i we wszystkich doko a miejscach, pobytem jej

background image

121

po wi conych, szczególnie w tej pustelni i w tej jaskini, w której tak d ugo mieszka a, nim
wykona a swój zamiar za

enia klasztoru. Opowiadano mi jeszcze o niej, e znu ona i

strapiona nieustaj cym nat okiem rzesz do niej si cisn cych, chcia a opu ci to miejsce i
schroni si gdzie indziej, gdzie by mog a si ukry , nikomu nie znana. W tym celu posy

a

po onego pustelnika, który j przyprowadzi , aby przyszed i zabra j stamt d, ale pustelnik
ju nie

. Pan sam tym sposobem powstrzyma j od zamierzonej ucieczki, aby, wedle woli

Jego, stan ten dom Naj wi tszej Pani naszej, w którym On tak chwa i tak wiern s
odbiera. Patrz c na spokój i pogod , maluj

si na twarzy tych pobo nych braci, atwo si

domy le , jaka rado wewn trz serce ich nape nia i jak si ciesz z (s.677) tego, e obrali
sobie to ycie od czone od wiata, a najwi cej sam Przeor, którego Bóg z ycia bardzo
dostatniego poci gn do tego twardego habitu, ale któremu hojnie za to odp aci , uciechy
zmys owe zamieniaj c mu w rozkosze duchowe.

35. Przyj li mi najserdeczniej; zaopatrzyli nas z zasobów swoich w naczynia i paramenty
ko cielne dla przysz ej naszej fundacji. Dzi ki bowiem czci g bokiej, w jakiej pami

ogos awionej Katarzyny yje u tylu osób mo nych, bogate dary sp ywaj na ich klasztor i

ko ció ; mieli wi c czym si z nami podzieli . Pobyt mój w tym wi tym ustroniu
niewypowiedzian nape ni mi pociech , ale i zawstydzeniem wielkim, które trwa dot d. Ta,
mówi am i mówi sobie, która ca e ycie swoje strawi a w takiej surowej pokucie, niewiast
by a jak ja, jako dziecko ksi

cego rodu wykwintnie chowana i do wygód przywyk a wi cej

ni ja, nie by a tak wielk grzesznic jak ja, nie mia a takich ask nadzwyczajnych, jakich
Pan mnie u yczy , a z których nie najmniejsza ta, e mnie dot d jeszcze za wielkie grzechy
moje w piekle nie pogr

, a przecie, jakie moje ycie i jaka moja pokuta w porównanu z

tak jej pokut ? To jedno mnie pociesza, e pragn si poprawi i wst powa , ile zdo am, w
jej lady; ale i to pociecha niewielka, bo na pragnieniach ca e ycie mi schodzi, a uczynków
nie ma i nie ma. Niech mi Pan b dzie mi

ciw wedle wielkiego mi osierdzia swego. W Nim

jednak pok ada am zawsze i pok adam wszystk ufno moj przez zas ugi niesko czone
Boskiego Syna Jego i przez przyczyn Naj wi tszej Panny, Pani naszej, z której aski i
dobroci habit nosz .

36. Którego dnia, po przyj ciu Komunii wi tej w tym drogim mi ko ciele, przysz o na mnie

bokie skupienie wewn trzne, po którym zaraz nast pi o wielkie zachwycenie z zupe nym

zawieszeniem zmys ów. W tym stanie b

c, ujrza am t

wi

niewiast , ukazuj

mi si

w widzeniu duchowym, (s.678) przyobleczon w cia o uwielbione, w otoczeniu gromady
anio ów i mówi

do mnie, bym nie ustawa a w pracy i zak ada a dalej, ile zdo am

klasztorów. Zrozumia am z tych s ów, cho wyra nie tego nie powiedzia a, e ona mi
wspiera przyczyn swoj u Boga. Powiedzia a mi jeszcze drug rzecz, której tu powtarza nie
widz potrzeby. Bardzo mi to widzenie pocieszy o i nowy we mnie wzbudzi o zapa i
po danie dalszych w s

bie Pana prac i trudów. Ufam te w dobroci Jego, e wsparta

modlitw tak mo nej or downiczki, zdo am jeszcze przyczyni si w czymkolwiek do
pomno enia Jego chwa y.

Patrzcie , siostry, i zwa cie, jako cierpienia i trudy tej wi tej ju si sko czy y, a chwa a,
której za nie dost pi a, b dzie bez ko ca. Usi ujmy , póki yjemy, wst powa , dla mi

ci

Pana naszego, w lady tej siostry naszej; nienawidz c samych siebie t

wi

nienawi ci ,

jak ona siebie nienawidzi a, pracujmy do ko ca. ycie pr dko up ywa i wszystko si ko czy,
sko czy si i praca nasza, a potem zacznie si zap ata, która si nigdy nie sko czy.

background image

122

37. Przyby

my do Villanueva de la Jara w pierwsz niedziel Postu 1580 roku; by to dzie

w. Barbacjana i wigilia Katedry w. Piotra. Tego dnia jeszcze, w czasie sumy, odby o si

wprowadzenie Naj wi tszego Sakramentu do przeznaczonego dla nas ko cio a w. Anny.
Ca a rada miejska oraz doktor Ervias i inni znaczniejsi obywatele wyszli na nasze spotkanie i
wprowadzili nas naprzód do ko cio a parafialnego, od którego do w. Anny odleg

jest

znaczna. Wielka by a rado wszystkiego ludu, a st d i wielka moja pociecha na widok tak
ochotnego przyj cia Zakonu Naj wi tszej Panny, Pani naszej. Z daleka ju dochodzi nas

wi teczny odg os dzwonów. Wszed szy do ko cio a, zaintonowano Te Deum, od piewane na

przemiany przez chór i na organach. Po sko czonym piewie, ustawiono Naj wi tszy
Sakrament na noszach i pos g Naj wi tszej Panny na drugich; krzy e i chor gwie niesiono na
(s.679) przedzie i tak z wielk uroczysto ci wyruszy a procesja. My, w naszych p aszczach
bia ych, z zas onami spuszczonymi na twarze, sz

my w po rodku, tu za Naj wi tszym

Sakramentem, a wko o nas nasi Bracia Bosi, w znacznej liczbie przybyli z klasztoru, oraz
franciszkanie (z miejscowego konwentu) i dominikanin, chwilowo w mie cie bawi cy, cho
by tylko jeden, zawsze jednak przyjemnie mi by o widzie habit i tego Zakonu, wyst puj cy
w naszym pochodzie. Po drodze, bo jak mówi am, odleg

by a znaczna, g sto by y

ustawione o tarze stacyjne, przy których od piewywano kantyki na cze Naj wi tszej Panny,

ywane w naszym Zakonie. Z pobo nym wzruszeniem i g bokim zbudowaniem

patrzy

my na te rzesze, jednomy lnie wys awiaj ce tego wielkiego Boga, tam w po rodku

nas obecnego, i przyjmowa

my t cze , któr tam dla mi

ci Jego nas siedem n dznych

maluczkich Karmelitanek Bosych otaczano. Lecz obok tego zbudowania, g bokie tak e
czu am w sobie zawstydzenie na my l, e i ja id pospo u z tymi wiernymi s

ebnicami

Bo ymi, kiedy przeciwnie, gdyby chciano post pi ze mn tak, jak na to zas uguj , wszyscy
powinni by si przeciw mnie zwróci .

38. Na to wam, siostry, tak szeroko opisa am to uczczenie, którego w tym dniu dozna habit
Naj w. Panny, aby cie chwali y Pana za t

ask Jego i b aga y Go, aby opiek swoj otacza i

zachowa t now fundacj . Co do mnie, przyznaj , e wol , gdy za

enie nowego klasztoru

kosztuje mi wiele trudów i prze ladowa i ochotnie tak e o takich fundacjach wam
opowiadam. Prawda, e onym siostrom, które tu na nas z takim upragnieniem czeka y, od
czasu, jak si schroni y do tej pustelni w. Anny, to jest od sze ciu lat, albo co najmniej od
pó szosta roku, na trudach i cierpieniach nie zbywa o.

y tam w najwi kszym ubóstwie;

tego, co zapracowa mog y, ledwo im starczy o na kawa ek chleba, a po ja mu

nigdy r ki

wyci gn nie chcia y (by ich snad nie pos dzano, e po to opu ci y swój dom i uda y si na
samotno , by potem cudzym kosztem si

ywi ). Ci

e surowo ci i pokuty, cz ste posty,

sk pe po ywienie, n dzny bar óg zamiast pos ania, (s.680) ciasne pomieszczenie, które dla

cis ego, na jakie si by y skaza y zamkni cia, tym dotkliwszym by o umartwieniem — takie

by o ich ycie na ka dy dzie .

39. Ale niczym jeszcze, mówi y mi, by y te umartwienia zewn trzne w porównaniu z
wewn trznym, jakie cierpia y udr czeniem z powodu opó niaj cego si tak d ugo spe nienia
gor cego ich pragnienia przywdziania naszego habitu. My l ta i obawa, e nigdy nie dost pi
tej aski, dr czy a je we dnie i w nocy; wszystka te ich modlitwa, cz sto z gor cymi zami,
by a jednym ci

ym do Boga wo aniem, by si nad nimi zmi owa i da im tego szcz cia

doczeka . Za ka dym nowym w swych staraniach zawodem martwi y si niepocieszone i
zdwaja y pokuty. Sk pe zarobki swoje, od ust sobie odejmuj c, obraca y na op acenie
pos

ców, których do mnie wyprawia y, albo na wywdzi czenie si wedle miary ubóstwa

background image

123

swego tym, którzy im mogli w czymkolwiek okaza si pomocni. Teraz, gdy je pozna am i
widz , jak wi te to dusze, pewna jestem, e one same modlitwami i zami swymi wyjedna y
sobie u Boga przyj cie do naszego Zakonu i mam to przekonanie, e wi kszym bez
porównania skarbem te dusze Zakon nasz zbogaci y, siebie tylko jemu oddaj c, ni gdyby
by y wnios y najbogatsze posagi. Dobr te mam otuch , e dom ten szcz liwie b dzie si
rozwija ku coraz wy szej doskona

ci.

40. Gdy my wchodzi y do domu, który mia

my po nich obj , one wszystkie sta y

zgromadzone przy furcie wewn trznej na nasze powitanie. Ka da by a ubrana po swojemu, w
(s.681) tym samym ubraniu, w jakim opu ci y wiat; habitu bowiem tak zwanych beatek nie
chcia y adn miar przywdzia , spodziewaj c si doczeka naszego. Suknie ich, bardzo
przyzwoite, wiadczy y jeszcze o dawnej wytworno ci, ale po obecnym zaniedbaniu ich zna
by o, e te, które je nosz , nie troszcz si o osob swoj , ani tym bardziej o stroje. Prawie
wszystkie by y tak blade i wyniszczone, e z samego widoku ich atwo by o si domy le , jak
surowo pokutne ycie wiod y.

41. Powita y nas ze zami rado ci, a e rado ta i zy by y szczere, dostatecznie okaza o si w
ochotnym ich d eniu do doskona

ci, w pokorze ich i pos usze stwie dla przeoryszy i dla

wszystkich sióstr na t fundacj przys anych i w uprzedzaj cej skwapliwo ci ich do spe nienia
natychmiast ka dego ich yczenia. O to jedno tylko dr

y, by my snad ubóstwem ich i

ciasnot pomieszczenia zra one, nie odjecha y na powrót i ich nie porzuci y. Przez ca y czas
wspólnego ich w tej pustelni po ycia adna nie chcia a si podj

prze

stwa nad drugimi;

wszystkie, w doskona ej zgodzie siostrzanej, pospo u pracowa y, ka da wedle mo no ci.
Sprawy zewn trzne w miar potrzeby za atwia y dwie starsze wiekiem; inne nigdy z nikim
obcym nie rozmawia y ani rozmawia nie chcia y. Drzwi domu ich nie zamyka y si na klucz,
tylko na zasuw , a adna nie mia a do nich si zbli

, oprócz najstarszej wiekiem, która z

polecenia drugich za wszystkie odpowiada a. Sypia y krótko, chc c mie wi cej czasu do
pracy na chleb i do modlitwy; na rozmy lanie po wi ca y po kilka godzin dziennie, a w

wi ta dzie ca y. Do kierownictwa duchowego u ywa y pism o. Ludwika z Granady i o.

Piotra z Alkantary.

42. Najwi cej czasu kosztowa o je odmawianie Oficjum Pa skiego; przychodzi o im to z
niema trudno ci , bo z wyj tkiem jednej, bieg ej w tej sztuce, adna z nich nie umia a
dobrze czyta . Przy tym i brewiarze mia y niezgodne; jedne modli y si na starych
brewiarzach rzymskich, darowanych im (s.682) przez ksi

y, którzy ich ju u ywa nie

mogli; inne mia y inne wydania, jakie si której dosta o. Skutkiem tej niezgodno ci i s abej
wprawy w czytaniu, ca ymi godzinami m czy y si nad tym odmawianiem. Szcz ciem, e
zbiera y si na to w odleg ym k cie domu, gdzie nikt obcy ich nie móg s ysze , a Pan Bóg
przyj chyba intencj i ci

ich prac , bo co do s ów, pewno rzadko które uda o im si

wymówi jak nale y. O. Antoni od Jezusa, gdy z nimi si pozna , poradzi im, by
zaniechawszy tego zbytniego mozo u, poprzestawa y na odmawianiu oficjum Naj wi tszej
Panny. Przy tym i ubogi swój dom we wzorowym utrzymywa y porz dku; same sobie we

asnym piecu piek y chleb i wszystko w ogóle tak u nich sz o zgodnie i sk adnie, jak gdyby

by a nad nimi prze

ona, która by tym wszystkim zarz dza a.

43. Ja, patrz c na to, dzi ki czyni am Panu i im bli ej je poznawa am, tym bardziej cieszy am
si z mojego do nich przyjazdu. Nigdy bym sobie tego nie darowa a, gdybym by a

background image

124

pozostawi a te dusze bez pomocy i pociechy, której ode mnie

da y, chocia bym najdalsze

drogi i najci sze trudy dla nich podj

mia a. Siostry tak e do tej fundacji wyznaczone, cho

w pierwszej chwili, jak mi si przyzna y, z nakazanego im wspólnego po ycia z osobami
obcymi niejak przykro czu y, skoro jednak bli ej je pozna y i przekona y si , jakie to
dusze cnotliwe, bardzo cieszy y si z tego, e mog z nimi

i serdecznie je pokocha y.

Taka to jest moc wi to ci i cnoty. Prawdziwie by y to dusze, które, cho by im przysz o
najsro sze znosi cierpienia i najci sze walki, ochotnie by za ask Boga je podj y i
zwyci sko by je przetrwa y, bo tego tylko pragn y, by im dano by o cierpie dla mi

ci

Boskiego Pana swego. Tego i my wszystkie pragn powinny my i która by siostra nie czu a
w sobie tego pragnienia, ta niechaj si nie udzi, by by a prawdziw Karmelitank Bos .
Celem bowiem po da naszych ma by nie ycie spokojne i wygodne, ale umartwienie
(s.683) i cierpienie, aby my przez nie cho z daleka wst powa y w lady Tego, który jest
prawdziwym naszym Oblubie cem. Niechaj On w boskiej dobroci swojej raczy nam u yczy

aski ku temu, amen.

44. Co do tej pustelni w. Anny, w której za

my nasz klasztor, pocz tek jej by taki.

Mieszka przed laty w Villanueva de la Jara pewien kap an, rodem z Zamora, który jaki czas
nale

do Zakonu Pani naszej z Góry Karmel. Nazywa si Diego de Guadalajara. By to m

bardzo cnotliwy i yciu wewn trznemu oddany, a e mia szczególne nabo

stwo do w.

Anny, wi c pod jej wezwaniem zbudowa sobie przy swoim domu t pustelni dla
sprawowania w niej Naj wi tszej Ofiary. Chc c za wi cej jeszcze zado uczyni swej
pobo no ci dla wi tej swojej patronki i cze jej w tym miejscu u wietni i rozszerzy ,
pojecha umy lnie do Rzymu i uzyska tam dla tej pustelni czy kaplicy swojej, bull z
nadaniem hojnych odpustów. Wreszcie przed mierci rozporz dzi testamentem, e dom ten i
wszystkie przyleg

ci jego maj by u yte na za

enie klasztoru Karmelitanek. Dopóki by

za to si spe ni nie mog o, ma by ustanowiony kapelan z obowi zkiem odprawiania w tej
kaplicy Mszy wi tej kilka razy na tydzie , który to obowi zek ma usta , skoro za

enie

klasztoru przyjdzie do skutku.

45. Tym sposobem zapis ten przez lat przesz o dwadzie cia pozostawa w r ku kapelana,
skutkiem czego warto posesji znacznie si umniejszy a, bo cho potem zamieszka y tu i
owe siostry, ale zajmowa y sam tylko dom i w ogólnym zarz dzie adnego nie mia y udzia u.
Kapelan mieszka w drugim domu, do tej e posesji nale cym, z którego teraz ust pi i oba
domy, z wszystkim, co do nich nale y, przejd na nas. Bardzo to niewiele; ale mi osierdzie
Boga jest wielkie i nie wypu ci z opieki swojej tego domu, po wi conego tej chwalebnej
Rodzicielce, Matce Jego. Niechaj e raczy to sprawi w boskiej askawo ci swojej, by zawsze
w tym domu kwit a Jego chwa a i niechaj Go wys awia wszystko stworzenie na wieki
wieczne, amen.

ROZDZIA 29

O fundacji klasztoru w. Józefa u Matki Boskiej Nadro nej w Palencji, w dzie

w. króla

Dawida r. 1580.

1. Za powrotem z fundacji w Villanueva de la Jara otrzyma am od prze

onego rozkaz

udania si do Valladolid. Sta o si to na danie biskupa Palencji, tego samego don Alvaro de
Mendoza, który, b

c przedtem biskupem Awili, tak yczliw opiek otacza pierwszy nasz

klasztor w. Józefa w Awili, i odt d stale tak

yczliwo i ask Zakonowi naszemu

background image

125

okazywa . Za czym te , przeniós szy si z Awili do Palencji, powzi by z natchnienia
Bo ego zamiar ustanowienia klasztoru tego Zakonu w nowej biskupiej swojej stolicy.
Przybywszy do Valladolid, zaniemog am ci ko, zdawa o si

miertelnie. Wysz am jednak z

tej choroby, tylko takie mi po niej pozosta o zniech cenie do zamierzonej fundacji i takie
niepokonane uczucie zupe nej do podj cia jej nieudolno ci, e mimo nalega przeoryszy
klasztoru w Valladolid, która tej fundacji pragn a, na nic si zdoby nie mog am. Nie
widzia am nawet sposobu, jak by si wzi do rzeczy, zw aszcza e klasztor mia by bez
sta ych dochodów, a ja mu n dostatecznych na utrzymanie jego nie mo na si by o
spodziewa , bo miasto to jest bardzo ubogie.

2. My l tej fundacji nie by a jednak dla mnie rzecz now . Niespe na na rok przedtem ju
by a o niej mowa, jak i o drugiej fundacji w Burgos i wówczas zamiarowi temu wcale nie
by am przeciwna. Dopiero teraz mnóstwo w nim znajdowa am trudno ci i niedogodno ci,
cho przecie nie po co innego przyjecha am do Valladolid, jeno dla podj cia tej fundacji. Nie
wiem, czy by to skutek wielkiego os abienia mego po chorobie, czy te diabe chcia tym
sposobem st umi (s.685) w samym zarodku szcz liwe owoce, jakie pó niej ta fundacja
wyda a. Prawdziwie dziwna to rzecz i

osna, jak i nieraz al si na to przed Panem, jak

biedna dusza nasza musi dzieli z cia em jego niedo stwa, jak gdyby zupe nie podlega a jego
prawom i wszelkim potrzebom, które jemu sprawuj cierpienie.

3. Jest to zdaniem moim, jedna z najdotkliwszych n dz tego ycia, je li duch nie ma w sobie
do

arliwo ci i m stwa, aby umia nad tym zapanowa . Podlega ci

kiej niemocy, znosi

wielkie bole ci, zapewne, e jest to cierpienie. Ale takie cierpienie, je li jeno dusza jest
swobodna, dla mnie jest niczym; bo cho cia o j czy, dusza wielbi Boga i dzi ki Mu czyni
pomn c, e to cierpienie jest zrz dzeniem i darem z Jego r ki. Ale cierpie , a przy tym mie
dusz bezw adn , to jest rzecz straszliwa, zw aszcza je li to dusza, która przedtem wielkim

on a zapa em i

dz nieszukania dla siebie adnego, wewn trznego czy zewn trznego

spoczynku, ale po wi cenia siebie bez podzia u na s

wielkiego Pana i Boga swego.

Jedynym w takiej niedoli lekarstwem to cierpliwo , uznanie n dzy swojej i zdanie si na
wol Boga, aby On czyni z nami, co i jak Jemu si spodoba. W takim w

nie stanie by am ja

wówczas. Wraca am ju do zdrowia, ale takie by o zniemo enie moje, e adn miar nie
mog am si zdoby na t ufno i otuch , jak przedtem zawsze miewa am z aski Boga,
podejmuj c te fundacje; same tylko we wszystkim widzia am niepodobie stwa. Potrzeba mi
by o kogo, co by umia doda mi otuchy; pod jego wp ywem otrz sn abym si z niedo stwa
mego. Z tych jednak, którzy mnie otaczali, jedni tylko wi kszego jeszcze strachu mi
nap dzali, drudzy, cho dawali mi niejak nadziej , nie taka to jednak by a nadzieja, by
zdo

a pokona moj ma oduszno .

4. Na szcz cie moje zjecha w tym czasie do Valladolid Magister Ripalda z Towarzystwa
Jezusowego, dawny przed laty mój spowiednik. Uda am si do tego wielkiego s ugi Bo ego,
odkry am przed nim stan mojej duszy prosz c, aby mi, jak tego pragn , zast pi miejsce Boga
i objawi mi Jego (s.686) wol . Ojciec, wys uchawszy mego wyznania, pocz mi usilnie
dodawa odwagi, twierdz c, e ta ma oduszno moja jest skutkiem podesz ego mego wieku.
Ja dobrze wiedzia am, e tak nie jest; dzi jestem jeszcze starsza, a przecie tego upadku na
duchu, w jakim wówczas by am, obecnie w sobie nie czuj ; snad on to rozumia , a tylko tak
mówi , upominaj c mi , bym si ockn a z niedo stwa mego i nie s dzi a, e ono pochodzi
od Boga. Oprócz tej fundacji w Palencji, druga jeszcze przygotowywa a si w Burgos, a ani

background image

126

na jedn , ani na drug

adnych nie posiada am rodków. Nie to jednak mi odstrasza o, taki

bowiem ju by mój zwyczaj, wsz dzie zaczyna z niczym, a nieraz i mniej ni z niczym.
Ostatecznie, wszystko zwa ywszy, O. Ripalda stanowczo mi oznajmi , e pod adnym
warunkiem nie powinnam zaniecha tych fundacji. Tak sam odpowied mia am na krótko
przedtem w Toledo od Baltasara Alvareza, tego Towarzystwa Jezusowego naonczas
prowincja a. Na jego s owo bez wahania postanowi am podj si tych fundacji; ale wówczas
by am jeszcze zdrowa.

5. Teraz przeciwnie, cho zdanie tego drugiego ojca, tym bardziej, e zupe nie zgodne z
tamtym, najwi ksz u mnie mia o powag , nie zdo

o ono jednak sk oni mi do

stanowczego odrzucenia mych obaw i w tpliwo ci. Diabe — jak mówi am — czy te
zniemo enie fizyczne trzyma y mi sp tan , cho czu am si ju znacznie silniejsza.
Przeorysza z Valladolid, która bardzo pragn a przyj cia do skutku fundacji w Palencji,
zach ca a mi jak mog a, widz c jednak moj dla tej sprawy oboj tno , nalega nie mia a.
Ale czego ani nalegania ludzkie, ani powaga s ug Bo ych dokaza nie zdo

y, to si w jednej

chwili sta o, gdy Pan raczy mi zes

prawdziwy zapa z nieba. Z tego ka dy przekona si

mo e, e najcz ciej nie ja czyni to, co si dzia a w tych fundacjach, ale Ten, który mocen
jest zdzia

wszystko.

6. Pewnego dnia, po Komunii wi tej, pogr ona w tych w tpliwo ciach i nie mog c si
zdoby na adne postanowienie co do tych fundacji, b aga am Pana, aby mi raczy o wieci ,

bym we wszystkim tym umia a pozna i spe ni Jego wol . (s.687) W chwilach bowiem

najg bszego nawet zniemo enia i osch

ci ta dza spe nienia jedynie woli Bo ej, nigdy ani

na chwil we mnie nie usta a. Wtedy Pan, jakby z wyrzutem, rzek do mnie: Czego si boisz?
Kiedy ci pomoc moja zawiod a? Jaki zawsze by em dla ciebie, taki jestem i dzisiaj. Nie
oci gaj si z za

eniem tych dwu fundacji. O Bo e wielki! Jak e ró ne s s owa Twoje od

ów cz owieka! W tej e chwili tak uczu am w sobie odwag i tak silne postanowienie, e

chocia by wiat ca y stawa mi w drodze, nie zdo

by mnie powstrzyma . Nie zwlekaj c ani

chwili, przyst pi am do dzie a i Pan te , jakby tylko czeka gotowo ci mojej, zaraz mi
nastr czy potrzebne rodki.

7. Wybra am dwie siostry, których posagu chcia am u

na kupienie domu. Co do

przysz ego utrzymania klasztoru, jakkolwiek mi upewniano, e z ja mu ny niepodobna nam

dzie wy

w Palencji, ja o tym ani s ysze nie chcia am. Ustanowienie sta ego dochodu,

na razie przynajmniej, by o rzecz niepodobn , a wi c kiedy Bóg sam ka e, aby klasztor ten
by za

ony, sam te potrzebom jego zaradzi. Cho niezupe nie jeszcze przysz am do siebie i

cho pora zimowa nie sprzyja a podró y, postanowi am jednak nie zwleka z wyjazdem.

W dzie

. M odzianków tego roku wyruszy am z Valladolid. Od Nowego Roku a do w.

Jana mia

my zapewnione tymczasowe pomieszczenie w domu najmowanym przez jednego

pana miejscowego, który go nam ust pi .

8. Przed wyjazdem napisa am by a do jednego z kanoników w Palencji. Nie zna am go wcale,
ale jego przyjaciel, którego zna am, upewni mi , e jest to bardzo gorliwy s uga Bo y, za
czym i pewna by am, e wielk z niego b

mia a pomoc, licz c na t naj askawsz

Opatrzno , jak Pan we wszystkich tych fundacjach nade mn okazywa , i znaj c mi i
wiedz c, jak ma o jestem zdolna, wsz dzie dawa mi znale (s.688) kogo , co by mi w
wykonaniu dzie a Jego dopomóg . Napisa am wi c do tego kanonika, prosz c go, by nam, bez

background image

127

najmniejszego, o ile b dzie podobna rozg osu, opró ni dom dla nas przeznaczony, usuwaj c
lokatora, który cz

jego zajmowa , ale nie mówi c mu, o co chodzi. Jakkolwiek bowiem

mi dzy znaczniejszymi obywatelami Palencji mia

my kilku bardzo nam przychylnych, a

szczególnie Biskupa, zawsze jednak uwa

am, e b dzie bezpieczniej nie rozg asza rzeczy

przed czasem.

9. Kanonik Reinoso (tak si nazywa ten zacny kap an, do którego pisa am) nie poprzesta na
samym spe nieniu mojej pro by; nie tylko nam dom opró ni , ale i zaopatrzy go w

ka i we

wszelkie wygody. Rzeczywi cie by y one nam potrzebne po takiej, jak mia

my podró y.

Zimno by o przejmuj ce, droga uci

liwa, zw aszcza e ca y dzie jecha

my we mgle tak

stej, i prawie jedna drugiej dojrze nie mog a. Co prawda, odpoczynku mia

my niewiele,

bo zaraz po przyje dzie potrzeba by o zaj

si przygotowaniami do Mszy, aby nazajutrz

wcze nie, nimby wie o naszym przybyciu rozesz a si po mie cie, spe nienie Naj wi tszej
Ofiary w tym nowym domu stwierdzi o i nieodwo alnym uczyni o nasze w nim usadowienie
si . (Z wielokrotnego do wiadczenia przekona am si , e ten jest najw

ciwszy sposób

post powania przy zak adaniu fundacji. Zwlekaj c bowiem i oci gaj c si , a si wszyscy
dowiedz , daje si przez to ludziom powód do ró nych s dów i gada , a diabe korzysta z
tego i wznieca zamieszanie i trudno ci, którymi cho nic nie wskóra, zawsze jednak sieje
niepokój). Tak wi c, nazajutrz rano, prawie o wicie, don Porras, kap an bardzo pobo ny i
nasz towarzysz w drodze do Palencji, odprawi pierwsz Msz

wi

w naszym domu, a po

nim zaraz drug don Augustin de Victoria, bardzo oddany naszym siostrom w Valladolid,
który te w drodze wielkie nam wiadczy przys ugi i nawet pieni dzy mi po yczy na
urz dzenie nowego domu.

10. Mia am z sob cztery siostry i pi

towarzyszk moj , która ju od dawna wsz dzie ze

mn je dzi. Jest ona (s.689) tylko konwersk , ale tak jest wi tobliwa i roztropna, e wi ksz
mam z niej pomoc ni z wielu sióstr chórowych. Tej nocy, jak mówi am, pomimo e by

my

znu one z drog i uci liwymi przeprawami przez wody wezbrane, sen nasz by krótki.

11. Nie czu am jednak znu enia wobec pociechy, jak mi nape nia o szcz liwe rozpocz cie
naszej fundacji i z tego te bardzo si cieszy am, e obrz d otworzenia jej przypad w dniu, w
którym odmawiamy oficjum o królu Dawidzie, do którego wielkie mam nabo

stwo. Tego

samego dnia, zaraz z rana, pos

am do najprzewielebniejszego Biskupa, z doniesieniem o

naszym przybyciu, którego on tak rych o si nie spodziewa . Niezw ocznie odwiedzi nas z t
sam zawsze dobroci , jak nam od dawna stale okazuje. Obieca nam zaopatrzy nas w
chleb, ile go b dzie potrzeba i ró nych innych rzeczy poleci swemu szafarzowi nam
dostarczy . Zakon nasz niezmiernie wiele mu zawdzi cza i ka da, gdy czytaj c opis tych
fundacji dowie si o tylu jego dobrodziejstwach wzgl dem nas, powinna si poczuwa do
obowi zku polecania go Bogu, ywego czy umar ego, o co i na mi

Pana ka

prosz .

Rado z naszego przybycia by a w ca ym mie cie tak wielka i powszechna, e s ów mi nie
staje na jej opisanie. Rzadko chyba zdarza si mi dzy lud mi taka jednomy lno ; w ród tych
ogólnych objawów zadowolenia nie odezwa si ani jeden g os przeciwny. Zapewne, e w
znacznej cz ci przyczyni si do tego przyk ad Biskupa, który wielk tu ma powag i mi
u ludzi; ale i lud sam taki jest dobry i szlachetny, jak nigdzie nie widzia am podobnego; co
dzie te (s.690) wi cej si ciesz , e mi dano by o w ród niego klasztor nasz za

.

background image

128

12. Zatrzymawszy si tymczasowo, jak mówi am, w mieszkaniu naj tym, zaj

my si

bezzw ocznie kupnem domu w asnego. Dom, w którym sta

my, by wprawdzie na sprzeda ,

ale zra one niedogodnym jego po

eniem, wola

my poszuka innego, a z tym, co

posiada y te dwie siostry, które by y do nowego klasztoru wyznaczone, mia

my

przynajmniej o czym rozpocz targ i zawiera umow . By a to suma niewielka, ale w takiej
ma ej mie cinie znaczy a du o. Ostatecznie jednak, z takim fundusikiem nie by yby my
dosz y do ko ca, gdyby nie pomoc serdeczna tych dwóch przyjació , których Bóg nam zes

,

to jest kanonika Reinoso, o którym ju mówi am, i drugiego jemu podobnego, kanonika
Salinas, m a wielkiego rozumu i serca. Obaj yli z sob w naj ci lejszej przyja ni; obaj te
wspólnie zaj li si nasz spraw gorliwiej nawet, ni gdyby to by a sprawa ich w asna. Odt d
te tak sam pe

po wi cenia przychylno temu domowi naszemu okazuj .

13. Jest w Palencji bardzo mi a kaplica czy pustelnia pod wezwaniem Matki Boskiej
Nadro nej; wszystko miasto i ca a okolica wielkie ma do niej nabo

stwo i mnóstwo ludu

tam si schodzi na modlitw . Biskup i wszyscy nam yczliwi byli zdania, e najlepiej nam

dzie osiedli si przy tej kaplicy. Zabudowa mieszkalnych kaplica ta nie posiada a, ale

by y w pobli u dwa domy, które mog

my kupi , a które po czone w jedno, wystarczy yby

na pomieszczenie nas wraz z domowym oratorium. Ko ció ek ten nale

do kapitu y i do

bractwa przy nim istniej cego; do nich wi c naprzód si zwróci

my z pro

o ust pienie

nam ko ció ka. Kapitu a od razu zgodzi a si naj askawiej na to ust pstwo; ze starszymi
bractwa porozumienie si sz o nieco trudniej, ale i oni, po niejakim wahaniu, zrzekli si praw
swoich na rzecz nasz , bo jak ju mówi am, w yciu moim nie widzia am ludu tak
poczciwego, jak ten lud w Palencji.

14. Chodzi o teraz o nabycie owych dwu domów; ale (s.691) w

ciciele, widz c, e mamy na

nie ochot , podwy szyli ich cen , czemu si nie dziwi . Gdy jednak posz am sama te domy
obejrze , wyda y mi si one tak niedogodne, i nie tylko mnie, ale i tym, którzy nam
towarzyszyli, e wszelk do nich ch straci am. Jasno potem si okaza o, e zniech cenie to,
nies uszne w znacznej cz ci, pochodzi o z poduszczenia z ego ducha, któremu nasze
osiedlenie si w tym miejscu bardzo si nie podoba o. Kanonicy nasi, podzielaj c moje
uprzedzenie, popierali je jeszcze uwag , e domy te daleko s od katedry, co by o prawd , ale
za to le one w cz ci miasta najg ciej zaludnionej. Ostatecznie wszyscy jednozgodnie
uznali my, e miejsce to nie jest dla nas przydatne i e trzeba poszuka innego. Zaj li si tym
natychmiast obaj kanonicy z tak niestrudzon pilno ci i troskliwo ci , e z g bi duszy za t
ich dobro dzi kowa am Panu. Wszystkie domy obeszli, nie opuszczaj c adnego, o ile tylko
móg si wydawa odpowiedni, a wreszcie jeden, nale cy do niejakiego Tamayo, uznali za
najlepszy. Dom ten po cz ci w dobrym by stanie i mo na by o zaj

go od razu, a graniczy

z domem jednego pana mo nego, Suero de Vega, który podobnie jak wielu innych w

siedztwie szczerze nam, sprzyja i bardzo pragn naszego osiedlenia si w tej stronie.

15. Rozmiary jednak tego domu by y dla nas za szczup e i nawet w po czeniu z drugim
obok, który nam ofiarowano, jeszcze nie starczy y na wygodne pomieszczenie. Polegaj c na
opisach i sprawozdaniach, jakie mi o tym domu dawano, pragn am ju pr dzej zawrze z

cicielem umow . Kanonicy jednak dali koniecznie, bym go pierwej sama zobaczy a.

Ufaj c im zupe nie, a maj c wstr t do pokazywania si na mie cie, broni am si od tego

dania jak mog am, w ko cu jednak musia am ust pi i posz am. Po drodze wst pi am

jeszcze do tamtych dwu domów przy kaplicy Matki Boskiej, nie w zamiarze nabycia ich, ale

background image

129

jedynie dla pokazania w

cicielowi tego domu, o który chcieli my si umówi , e nie

jeste my zale ni od jego aski, e mamy w czym wybiera . Domy te, jak ju mówi am, i
mnie, i siostrom mi towarzysz cym (s.692) wyda y si zupe nie nieprzydatne. Dzi jeszcze
nie mo emy wyj z podziwienia, jakim sposobem to si sta mog o, e pomieszczenie to, z
którego dzisiaj zupe nie jeste my zadowolone, wówczas nam wszystkim tak si nie podoba o.
Pod wp ywem tego uprzedzenia i w przekonaniu, e nie mamy innego wyboru, posz

my do

tamtego domu, z powzi tym z góry zamiarem kupienia go za wszelk cen . Przedstawia on
jednak ra ce trudno ci i niedogodno ci, którym nie by oby sposobu zaradzi . Chc c, na
przyk ad, urz dzi w nim kaplic , i to jeszcze szczup i ciasn , potrzeba by zburzy ca
jedn cz

domu, skutkiem czego nie by oby gdzie mieszka .

16. Ale na to wszystko wówczas nie zwa

my; taka to jest dziwna si a uprzedzenia i raz

powzi tego postanowienia! Co prawda, b d ten, cho wówczas nie ja sama jemu uleg am,
by mi na przysz

nauk , bym mniej dowierza a samej sobie. Stan o wi c na tym, e

we miemy ten dom, a nie inny; zgodzili my si i na dan cen , cho bardzo wygórowan , i

ciciela mieszkaj cego gdzie pod miastem, listownie o tym zawiadomili my.

17. Dziwicie si mo e, siostry, e tak szeroko si rozwodz nad rzecz na pozór tak b ah ,
jak jest kupno domu; ale rzecz ta ju nie wyda si b ah , gdy z przebiegu jej zobaczycie,
jakich to sposobów u ywa i z jak z

ci usi owa diabe przeszkodzi nam, by my nie

zamieszka y przy tym ko ció ku Matki Boskiej. Ja dzi jeszcze dr ca a na samo o tym
wspomnienie.

18. Nazajutrz po owym postanowieniu naszym kupienia tego domu, w czasie Mszy wi tej
przysz a mi nagle silna w tpliwo , czy te dobrze zrobili my, i taki mi na t my l ogarn
niepokój, e przez ca y czas Mszy wi tej rady sobie da nie mog am; wci mi stal przed
oczyma tamten dom Naj wi tszej Panny. Tak przyst pi am do Komunii; a oto w chwili
przyj cia jej us ysza am w sobie te s owa: Ten jest dom, który wzi

powinna .

owa te tak by y wyra ne i stanowcze, e pod ich wra eniem natychmiast uczu am w sobie

niezmienne postanowienie (s.693) bezwarunkowo naby one domy przy pustelni, a zacz tej
umowy o tamten zupe nie zaniecha .

Przewidywa am wprawdzie, jak trudno b dzie wycofa si z umowy ju zrobionej i jaka to

dzie przykro dla tych, którzy tyle po

yli zachodu oko o wynalezienia tego domu i

naszego w nim osiedlenia si pragn li, ale Pan odpowiedzia mi na to: Nie wiedz oni, ile tam
dzieje si z ego z ci

obraz moj , wasz klasztor skutecznie temu zaradzi.

Przysz a mi jeszcze my l, czy nie jest to z udzenie; ale ani na chwil przypu ci tego nie
mog am, jasno rozumiej c po skutkach, jakie we mnie sprawi y te s owa, e pochodzi y one z
ducha Bo ego. Pan te , utwierdzaj c mi w tym przekonaniu, zaraz rzek do mnie: To ja
jestem.

19. Zosta am zupe nie uspokojona; w tpliwo ci, które mi przedtem dr czy y, znik y bez

ladu. Nie widzia am jeszcze sposobu, jak naprawi to, co si sta o i jak wyt umaczy

siostrom t nag zmian , bo dot d ze wstr tem odzywa am si przed nimi o tym domu
mówi c im, e za nic w wiecie nie yczy abym sobie, by my go bez obejrzenia kupi y. O
siostry jednak mniej si troszczy am, wiedz c z góry, e wszystko uznaj za dobre, cokolwiek

background image

130

ja uczyni ; obawia am si wi cej z ego wra enia, jakie to postanowienie mog o sprawi u
drugich, którzy za tamtym kupnem obstawali. Widz c takie nag e moje przerzucanie si z
jednego zamiaru w drugi, mogli mi pos dza o lekkomy lno i zmienno , a s to wady,
którymi w

nie si brzydz . Wszystkie jednak te wzgl dy i obawy nie zdo

y ani na chwil

zachwia mnie w postanowieniu za

enia siedziby naszej w domu Naj wi tszej Panny.

Wszelkie te niedogodno ci, jakie w nim spostrzeg am, znik y mi z oczu, bo wszelkie
niewygody i wszelkie s dy ludzkie niczym by y dla mnie wobec tej my li, e osiedlenie si
nasze i zamieszkanie sióstr w tym miejscu zdo a zapobiec cho by jednemu grzechowi
powszedniemu, i ka da z nich, gdyby by a s ysza a to, co ja s ysza am od Pana, tak samo by,
pewna tego jestem, post pi a.

20. Chc c jednak ile mo no ci zapobiec zgorszeniu, jakie (s.694) przyjaciele nasi z pozornej
zmienno ci mojej wzi mogli, takiego ku temu u

am sposobu. Spowiada am si u

kanonika Reinoso, jednego z tych dwu, którzy mi z takim po wi ceniem siebie w tej fundacji
pomagali. Dot d nie mówi am mu jeszcze o askach nadzwyczajnych, takich jak to ostatnie
objawienie, których Pan mi u ycza; nigdy do tego czasu nie by o sposobno ci ku temu ani
potrzeby. Teraz jednak, pragn c i drog bezpieczn , jak zawsze w takich zdarzeniach,
postanowi am zasi gn rady spowiednika i post pi wed ug jego zdania. Uzna am wi c za
konieczne powiedzie kanonikowi, pod sekretem spowiedzi, jaki rozkaz otrzyma am od Pana.
Przyznaj , e niewypowiedzian by abym mia a trudno w zastosowaniu si w tym razie do
zdania spowiednika, gdyby mi kaza post pi przeciwnie temu, co s ysza am od Pana.
Ostatecznie jednak gotowa by am uczyni , cokolwiek mi rozka e, pok adaj c wszystk
ufno moj w Panu, który, jak tego po wiele razy do wiadczy am, umie w danym zdarzeniu
odmieni serce spowiednika, i cho by zrazu by innego zdania, w ko cu jednak post pi
zgodnie z Jego wol .

21. Powiedzia am mu wi c naprzód, jako Pan zwyk cz sto w taki sposób mi naucza i jako
dot d zawsze okaza o si w skutkach, e s owa, które s ysz , niew tpliwie pochodz z ducha
Bo ego. Potem opowiedzia am mu to ostatnie moje objawienie, dodaj c jednak, e w ka dym
razie, cho by mi to przysz o z trudno ci , post pi tak, jak on uzna, e post pi powinnam.
Na to kap an ten zarówno wi tobliwy, jak i, mimo swojego m odego wieku, roztropny,
odpowiedzia mi, e chocia przewiduje, jak mi za t nag zmian palcami wytyka b

,

wszak e nie chce tego wzi na siebie, by mi zabrania post pi wedle s ów, które s ysza am.
Zapyta am go jeszcze, czy pozwoli, bym si wstrzyma a z objawieniem mojego zamiaru a do
powrotu pos

ca, wyprawionego przez nas do w

ciciela tamtego domu. Zgodzi si na to;

ja za niezachwian mia am ufno , e Bóg tymczasem w jaki b

(s.695) sposób otworzy

mi wyj cie z tej trudno ci i nie zawiod am si . W

ciciel, cho zgodzili my si na jego cen i

gotowi byli my zap aci tyle, ile sam chcia , teraz nagle z now wyst powa pretensj ,

daj c jeszcze trzysta dukatów dop aty. By o to danie nie tylko nieuczciwe, bo skoro sam

postawi cen , a my na ni si zgadzali my, nie mia ju prawa jej podwy sza , ale i ze
wzgl du na w asny jego interes bardzo niem dre, bo do sprzeda y nagli a go potrzeba, a
suma, któr mu mieli my zap aci i tak o wiele przewy sza a warto domu. Jawne w tym
widzieli my zrz dzenie Bo e, podaj ce nam tak atwy i prosty sposób wycofania si z danej
niebacznie obietnicy. Wla cicielowi oznajmili my, e uwa amy umow za zerwan , podaj c
za powód, e post powaniem swoim przekona nas, i z nim nie mo na doj do ko ca, cho
nie by to powód g ówny zerwania umowy, bo gdyby chodzi o tylko o te trzysta dukatów,

background image

131

rzecz jasna, e nie by oby racji dla nich wyrzeka si kupna tego domu, o ile by my go
sk din d znajdowa y odpowiednim na urz dzenie w nim klasztoru.

22. Po takim szcz liwym uchyleniu tej g ównej trudno ci, widz c spowiednika mojego
zafrasowanego przewidywaniem powszechnego zdziwienia i niekorzystnych s dów, jakie z
ujm dla s awy mojej z tej nag ej zmiany wynikn mog , prosi am go, aby skoro uznaje, e
powinnam tak post pi , jak Pan mi powiedzia , o mnie i o s aw moj ju si nie troszczy .
Doda am tylko pro

, by towarzyszowi swemu oznajmi , e postanowi am i koniecznie chc ,

bez wzgl du czy drogo, czy tanio, czy ca y, czy zrujnowany, kupi ten dom Naj wi tszej
Panny. Kanonik Reinoso spe ni pro

moj , a tamten przyj to oznajmienie w milczeniu.

Snad niepospolicie bystrym rozumem swoim odgad , cho si do tego nie przyzna , jaki
powód mi sk oni do takiej nag ej zmiany. Nigdy te najmniejszej nie uczyni mi z tego
powodu uwagi czy wyrzutu.

23. Wszyscy pó niej przekonali my si , jak wielki byliby my pope nili b d, gdyby my kupili
tamten dom. Ten, który z aski Boga mamy, nad wszelkie spodziewanie nasze (s.696) okazuje
si zupe nie dogodny i pod ka dym wzgl dem lepszy od tamtego, nie mówi c ju o tym, co
rzecz g ówna, e Boski nasz Zbawiciel i Naj wi tsza Jego Matka teraz w nim, jak ka dy to
widzi, cze i wiern s

odbieraj i e dawne okazje do obrazy Bo ej ju w nim miejsca

nie maj . Przedtem, póki to miejsce by o tylko samotn pustelni , odbywa y si w niej nieraz
schadzki nocne, które mog y dawa powód do ró nych grzechów. Dlatego w

nie diabe z

tak z

ci i chytro ci zwodzi nas i naszemu tu osiedleniu si przeszkadza , nie chc c

dopu ci tego, by zgorszenia te mia y usta . My za tym bardziej si cieszymy, e mo emy w
czymkolwiek przyczyni si do chwa y niebieskiej naszej Matki, Pani i Or downiczki. To
tylko wielka szkoda,

my si tak pó no spostrzegli; trzeba by o wzi dom ten od razu, nie

trac c czasu na szukanie innego. Jasno teraz widz , do jakiego stopnia z y duch w tej sprawie
mi za lepia , bo mamy w tym domu takie dogodno ci, jakich by my daremnie szuka y gdzie
indziej. Lud te wszystek, jak pragn za

enia naszego klasztoru w tym po wi conym

ustroniu Matki Boskiej, tak teraz niezmiernie z niego si cieszy, a i ci nawet, którzy pierwej
za tamtym domem obstawali, teraz uznaj , e w tym jest daleko lepiej.

24. Niech b dzie b ogos awiony na wieki Ten, który raczy mi w tej potrzebie o wieci , jak i
w ka dym innym zdarzeniu. Je li kiedy zdo am uczyni co dobrego, jedynie o wieceniu Jego
to zawdzi czam, bo coraz bardziej i z coraz wi kszym przera eniem widz , jak zupe nie
niezdolna jestem do niczego. Prosz nie s dzi , bym mówi a to tylko przez pokor , mówi to
z prawdziwego, z ka dym dniem coraz ja niejszego prze wiadczenia. Taka jest snad wola
Pana, bym si przekona a i by przekonali si wszyscy, i On sam dzia a i sprawuje te rzeczy i
jako lepemu, b otem pomazawszy oczy jego, wzrok przywróci , tak i takiemu lepemu jak ja
stworzeniu raczy niekiedy oczy otworzy , abym tego, co mi czyni ka e, nie czyni a na lepo.
W tym zdarzeniu, rzecz pewna, wielka by a lepota moja, i ile razy na to wspomn ,
chcia abym (s.697) wci na nowo dzi ki czyni Panu, e mi tak mi

ciwie o wieci . Ale i

dzi kowa Jemu, tak jak powinnam, nie umiem; nie wiem doprawdy, jak On jeszcze mi
znosi. Niech b dzie b ogos awione mi osierdzie Jego, amen.

25. Jak tylko stan o na tym, e kupimy te dwa domy przy pustelni, dwaj oni wi ci mi

nicy

Naj wi tszej Panny zaraz o nie targ wszcz li i w ko cu, zdaniem moim, tanio je nabyli. Ale

opotu z tym i zachodu mieli niema o, bo tak si Panu podoba, e w ka dej z tych fundacji

background image

132

hojn nadarza sposobno do cierpienia i zas ugi tym, którzy nam do nich pomagaj ; ja jedna
tylko nic nie robi , jak ju mówi am i chcia abym wci to powtarza , bo tak jest. Po ci kich
zachodach przy targowaniu tych domów, nowe jeszcze i nie mniejsze ponie li z urz dzeniem
ich dla nas, które ca e sami wzi li na siebie. I potem jeszcze na pierwsze potrzeby pieni dzy
mi dali, wiedz c, e ich nie mam, i za nas por czyli, co za szczególn z ich strony dobro
sobie poczytuj , bo w innych miejscach niema y miewam k opot, nim znajd por czyciela,
cho by na mniejsz sum . I nie dziw, e ludzie uchylaj si od takiej pos ugi, bo ja zwykle
zaczynam bez grosza w kieszeni i jedynym por czyciela zabezpieczeniem jest ufno w
pomoc Pana. Ale Pan zawsze dot d czyni mi t

ask , e aden z tych, co za nas r czyli, nie

mia na tym straty i zawsze znalaz o si z czego sp aci nale no do ostatniego szel ga, w
czym uznaj szczególny dowód mi

ciwej nad nami Jego Opatrzno ci.

26. W

ciciele domów naszych na por czeniu obu kanoników poprzesta nie chcieli; ci wi c

udali si o pomoc do oficja a; nazywa si , je li si nie myl , Prudencio. Wówczas
nazywali my go zawsze tylko oficja em, wi c w

ciwego nazwiska jego nie wiedzia am i

dzi tak je podaj , jak je s ysz od innych. Dostojnik ten nadzwyczajn nam dobro okaza i
bardzo wiele jemu zawdzi czamy. Kanonicy spotkali go po drodze, wyje

aj cego gdzie na

mule. Na zapytanie jego, dot d id , odpowiedzieli mu, e szli do niego i e prosz go, (s.698)
aby po

podpis swój na ich por czeniu. Jak to, odrzek

miej c si , o por

na tak

wielk sum tak mi bez ceremonii napastujecie na ulicy? I natychmiast, nie zsiadaj c nawet,
podpisa si na podanym mu dokumencie. By a to zaiste rzadka, jak na te czasy, hojno i
wspania omy lno .

27. Nie mog tu pomin

bez nale nej i jak najgor tszej pochwa y tylu dowodów yczliwo ci

i mi

ci, jakich w Palencji dozna am, b

od pojedynczych osób, b

od ca ej ludno ci w

ogóle. By a to mi

godna pierwszych pocz tków Ko cio a, a przynajmniej nie bardzo

dzisiaj powszechna na wiecie. Wiedzieli, e adnych nie mamy funduszów, e sami b
musieli nas ywi , a przecie nie tylko nie bronili nam osiedlenia si mi dzy nimi, ale jeszcze
cieszyli si z niego, jakby z aski najwi kszej od Boga. Jako , w wietle wiary patrz c na
rzeczy, mieli s uszno ; bo chocia by z tego klasztoru naszego nie mieli adnego innego
po ytku ni ten, e przyby im jeden wi cej ko ció , w którym si przechowuje Naj wi tszy
Sakrament, to samo ju jest ask bardzo wielk .

28. Ale, niech za to wieczne b

dzi ki Panu, nie jest to jedyna korzy , jak z nas miasto

odnios o, bo jak to wszyscy coraz ja niej widz , odbiera teraz Bóg w tym miejscu cze
nale

. Usta y ró ne niew

ciwo ci, jakie dawniej tu si zdarza y, gdy w ród mnóstwa

ludu, jakie si do tej pustelni na nocne nabo

stwa schodzi o, nie wszyscy przychodzili dla

nabo

stwa; dzi tu ju o takich rzeczach nie s ycha . Obraz tak e Naj wi tszej Panny w

wielkim przedtem by nieposzanowaniu. Teraz umieszczony jest ze czci nale

w osobnej

kaplicy, któr biskup Alvaro de Mendoza dla niego postawi , i wiele innych tym podobnych
ulepsze powoli si dope nia, na cze i chwa Matki Boskiej i Boskiego Jej Syna, któremu
niech b dzie dzi kczynienie i uwielbienie na wieki, amen, amen!

29. Gdy ju nowy klasztor stan gotów na przyj cie nas, biskup postanowi , e
przeprowadzenie nasze ma si odby jak najuroczy ciej. Wybra na to dzie oktawy Bo ego
Cia a i sam na ten dzie zjecha z Valladolid. Kapitu a, Zakony i wszyscy (s.699) niemal
mieszka cy uczestniczyli w tej uroczysto ci z muzyk na czele. Z domu, w którym

background image

133

tymczasowo mieszka

my, przesz

my procesjonalnie, w p aszczach bia ych i ze

spuszczon na oczy zas on , do po

onego w pobli u pustelni ko cio a parafialnego, gdzie

zasta

my nasz obraz Naj wi tszej Panny, z kaplicy na spotkanie nasze przeniesiony, jak

gdyby naj askawsza Pani nasza sama wysz a na nasze powitanie. Biskup wzi w r ce
Naj wi tszy Sakrament i w uroczystej procesji wprowadzi go do naszej kaplicy i umie ci na

tarzu. By to widok niezmiernie buduj cy. My na tej uroczysto ci by

my w wi kszej

liczbie obecne, bo prócz sióstr miejscowych sz y z nami tak e, ze wiecami w r ku, siostry
sprowadzone na fundacj w Soria. Pi kny tego dnia, jak s dz . Boski Pan nasz odebra w tym
mie cie ho d czci i uwielbienia; niech Mu z aski Jego b dzie chwa a na wieki od wszystkiego
stworzenia, amen, amen.

30. W czasie mego pobytu w Palencji, nast pi o od czenie Karmelitów Bosych od
Trzewiczkowych, skutkiem czego stanowi odt d dwie prowincje oddzielne. By o to
najgor tszym yczeniem naszym, w interesie zgody zobopólnej i naszej spokojno ci. Za
wstawieniem si naszego króla katolickiego Filipa II, otrzymali my z Rzymu bardzo obszerne
Brewe w tym przedmiocie i Najja niejszy Pan, jak sam mi

ciwie tej sprawie da pocz tek,

tak i w dalszym jej przeprowadzeniu swoj królewsk

ask i nadzwyczajn przychylno

nam okazywa . Zebra a si w Alkali kapitu a zwo ana przez wielebnego ojca Juana de las
Cuevas, naonczas przeora w Talavera, z Zakonu w. Dominika, któremu Rzym, na
przedstawienie króla, zleci wykonanie brewe papieskiego. By to m bardzo wi tobliwy i
roztropny, taki jakiego do tej sprawy tak wa nej by o potrzeba. Król w asnym kosztem swoim
ca e Zgromadzenie podejmowa i, z jego rozkazu, miejscowy tak e (s.700) Uniwersytet
wszelkie onemu czyni u atwienia. Kapitu a zasiada a w klasztorze, jaki tam posiadaj nasi
Bracia Bosi, pod wezwaniem w. Cyryla. Wszystko odby o si w najpi kniejszej jedno ci i
zgodzie. Prowincja em zosta obrany Ojciec Hieronim Gracián od Matki Bo ej.

31. Bli sze szczegó y i ca y przebieg obrad Ojcowie sami na innym miejscu opisz , nie mam
wi c potrzeby d

ej tu nad nimi si rozwodzi . Dlatego tylko pokrótce o tym wspomnia am,

e by am obecna w Palencji w chwili, gdy Pan taki szcz liwy da koniec tej wa nej sprawie,

na cze i chwa Naj w. Matki swojej, bo to w asny Jej Zakon i Ona jest nasz Pani i
Patronk . Rado , jakiej wówczas dozna am, licz do najwi kszych, jakie w yciu moim
otrzyma mog am. Wi cej ni 25 lat znosi am trudy, prze ladowania i utrapienia, o których

ugo by oby opowiada ; Panu samemu wiadomo, ile ich by o i jak ci kie. Teraz wi c, gdy

wszystko to przesz o i szcz liwy koniec wzi o, taka rado zala a serce moje, jak ten tylko
móg by zrozumie , kto by wiedzia , ile wycierpia am. O, jak gor co pragn am tego, by
wszystek wiat po czy si ze mn w jedno wielkie Panu dzi kczynienie, by wszyscy ze mn

arliwie do Niego zanosili modlitwy za pobo nym królem naszym Filipem, za którego spraw

aska Pa ska tak szcz liwie nas ocali a od gro cej nam zguby. W tej bowiem wielkiej

zawierusze, któr diabe na nas wznieci , wszystka praca nasza by aby posz a wniwecz, gdyby
nie to, e król nas wzi w swoj opiek .

32. Teraz ju wszyscy, i Trzewiczkowi i Bosi, w zgodzie jeste my z sob i pokój mamy; nikt
ju nam nie przeszkadza s

Panu. Wszyscy wi c, bracia moi i siostry, kwapmy si

pracowa na chwa Boskiego Majestatu Jego, kiedy tak askawie raczy wys ucha nasze
pro by.

background image

134

My dzi

yj cy, wiadkowie naoczni tych cudownych spraw Pa skich, pomnijmy na aski,

jakie nam uczyni , na uciski i utrapienia, z których nas wyzwoli . A którzy przyjd po nas,
maj c ju przed sob drog utorowan i równ , niechaj niczego nie zaniedbaj , cokolwiek do
doskona

ci naszego (s.701) stanu nale y. Oby nigdy nie powiedziano o nich, co czasem

yszy si o innych Zakonach: tak, kiedy pocz tki ich by y pi kne i chwalebne. Ale jak my

dzi zaczynamy, tak niechaj oni usi uj zaczyna wci na nowo, coraz dalej ku coraz
lepszym rzeczom post puj c. Niechaj pomn , e korzystaj c z uchybie naszych w rzeczach
ma ych, diabe powoli otwiera sobie wy omy i podkopy, którymi potem wciskaj si rzeczy
coraz wi ksze. Niechaj nigdy nie mówi sobie: “to rzecz ma ej wagi, to przesadna,
niepotrzebna surowo ”. O córki moje, nie jest rzecz ma ej wagi, cokolwiek nas wstrzymuje
w post pie do wy szej doskona

ci!

33. Na mi

Pana naszego prosz was wszystkie, pomnijcie, jak pr dko wszystko na tym

wiecie si ko czy, jak wielk

ask uczyni nam Pan, powo uj c nas do tego Zakonu, jak

ci

ka kara spotka aby ka

, która by da a pocz tek jakiemu tej wi tej Regu y naszej

zwolnieniu. Miejmy raczej wci przed oczyma ten ród wi ty, z którego pochodzimy.
Jeste my duchowym potomstwem owych b ogos awionych Proroków i Ojców, potomstwem
tylu chwalebnych przodków naszych, którzy tu na ziemi nosili ten nasz habit, a dzi chwa
przyobleczeni czekaj nas w niebie! Zdobywajmy si na wi

zuchwa

, postanówmy

sobie i usi ujmy za ask Boga sta si

wi tymi jak oni. Walka, siostry moje, nie b dzie

uga, a koniec jej wieczny. Porzu my te rzeczy ziemskie, które s sam nico ci , a mi ujmy

jedynie te rzeczy, które same maj byt i istno prawdziw , bo trwaj wiecznie, aby my coraz
usilniej d

c do osi gni cia ich, coraz wierniej s

y Temu, coraz gor cej kocha y Tego,

który yje na wieki wieczne, amen, amen.

Niech Bogu b

dzi ki.

ROZDZIA 30

Opowiada o fundacji klasztoru Trójcy Przenaj wi tszej w mie cie Soria, w dzie

wi tego

Ojca naszego Elizeusza roku 1581.

1. W czasie pobytu mego w Palencji, dla fundacji wy ej opowiedzianej, otrzyma am list od
biskupa Osmy, tego samego doktora Velazqueza, z którym si zapozna am, gdy jeszcze by
kanonikiem i scholastykiem katedralnym w Toledo. B

c wówczas trapiona

tpliwo ciami, a wiedz c o nim, e jest to m bardzo uczony i wielki s uga Bo y, bardzo

mu si naprzykrza am, aby mi pozwoli spowiada si u siebie i podj si kierownictwa
mojej duszy. Cho by obarczony ró nymi obowi zkami, wszak e widz c potrzeb moj , nie
móg si oprze b agalnej na mi

Pana naszego mojej pro bie i tak ochotnie na ni si

zgodzi , e a zdziwiona by am tak wielk jego askawo ci . Spowiada mi wi c i kierowa
mn przez ca y czas pobytu mego w Toledo, a by to czas do d ugi. Z zupe

szczero ci ,

jak zawsze to czyni , otwiera am przed nim moj dusz a jego rady i nauki tak skuteczny na
mnie wp yw wywiera y, e od tego czasu zacz am si pozbywa moich strachów i obaw.
Prawda, e do u mierzenia ich inny jeszcze powód si przyczyni , ale o tym nie mam
potrzeby tu mówi .

W ka dym razie jemu bardzo wiele w tym wzgl dzie zawdzi czam; dodawa mi otuchy,
przytaczaj c mi s owa Pisma wi tego, a te zawsze mi naj atwiej trafiaj do przekonania,

background image

135

skoro mam pewno , jak w tym razie j mia am, e ten, z którego ust je s ysz , dobrze je
rozumie, a przy tym yciem wi tobliwym je stwierdza.

2. Otó w li cie tym, pisanym z Sorii, gdzie wówczas przebywa , donosi mi, e pewna pani,
jego penitentka, objawi a mu ch

za

enia klasztoru naszych sióstr w tym mie cie. On,

pochwalaj c ten zamiar, obieca jej, i namówi mi do podj cia si tej fundacji. Prosi wi c,
bym mu nie robi a zawodu i, je li jeno uznam to za rzecz dobr i po yteczn , bym mu da a
zna , a on po mnie przy le. Niezmiernie si ucieszy am (s.703) z tego wezwania; raz, e sama
ta fundacja bardzo mi si u miecha a, a po wtóre i dlatego, e pomn c, ile mi ten dawny
spowiednik zrobi dobrego i serdeczn za to ywi c dla wdzi czno , rada by am bardzo z
tej sposobno ci zobaczenia go znowu i zasi gni cia rady jego w niektórych potrzebach mej
duszy.

3. Hojna ta pani i fundatorka nasza nazywa a si do a Beatriz de Beamonte y Navarra. By a
to pani s awnego i bardzo znakomitego rodu; ojciec jej, don Francisco de Beamonte, by
potomkiem królów nawarskich. Po mierci m a, z którym kilka lat tylko

a, pozosta a

wdow bezdzietn , spadkobierczyni wielkiego maj tku. Od dawna ju nosi a si z my
za

enia klasztoru

skiego. Biskup, gdy mu si z tym zamiarem zwierzy a, wskaza jej

nasz Zakon Karmelitanek Bosych, a szczegó y, jakie jej da o nas, tak jej si spodoba y, e od
razu powzi a wielk ch sprowadzenia nas czym pr dzej.

4. Jest to osoba bardzo mi ego charakteru i wspania ego serca, przy tym bardzo pobo na i
oddana yciu pokutnemu. Posiada a w Sorii du y dom, mocno zbudowany i w bardzo dobrym
po

eniu. Dom ten obieca a nam odda , co i uczyni a, zapewniaj c nam przy tym, na

wszelkie potrzeby fundacji, pi set dukatów rocznego dochodu. Biskup z swojej strony
ofiarowa nam bardzo pi kny ko ció , ca y sklepiony, w pobli u tego domu, z którym atwo
by o po czy go krytym gankiem. By to w

ciwie ko ció parafialny, ale móg on nim na

korzy nasz rozporz dzi , przy czaj c t parafi , bardzo ubog , do drugiej s siedniej, tym
bardziej, e ko cio ów parafialnych w Sorii znaczna jest ilo . Wszystkie te szczegó y i
obja nienia zawiera y si w onym li cie. Przedstawi am ca spraw O. Prowincja owi,
obecnemu naonczas w Palencji. I jemu, i przyjacio om naszym si ten zamiar spodoba . Byli
wi c zdania, bym odpisa a, e sko czywszy ju fundacj w Palencji, gotowa jestem zaraz
przyby do Sorii, jak tylko po mnie przy

. Tak i napisa am z wielk rado ci z powodów

wy ej wymienionych. (s.704)

5. Zaj am si zaraz sprowadzeniem sióstr, maj cych ze mn pojecha na now fundacj .
By o ich siedem, ale fundatorka nasza prosi a, by ich przyjecha o raczej wi cej ni mniej, i
jedna siostra konwerska, oprócz mojej towarzyszki i mnie. Biskup bezzw ocznie przys

po

nas zaufanego cz owieka, umy lnie wybranego, aby nam by pomoc w drodze. Zabra am
tak e, jak o tym uprzedzi am, dwóch ojców naszego Zakonu. Jednym z nich by O. Miko aj
od Jezusa i Maryi, rodem z Genui, zakonnik wysokiej doskona

ci i roztropno ci

niezrównanej. Do zgromadzenia naszego nale

on od niedawnego czasu; mia ju , zdaje mi

si , przesz o czterdzie ci lat, gdy przywdzia habit Karmelu (tyle przynajmniej ma ich
obecnie). W tym krótkim jednak czasie tak znakomite uczyni post py w doskona

ci, i

usznie z tego wnosi mo na, e by na to przygotowany od Pana, aby Zakonowi, w tych

czasach ci kiego ucisku i prze ladowania, jakie go czeka y, sta si podpor i obron . I w
rzeczy samej, on jeden wówczas mia jeszcze mo no wspiera go i broni , bo inni, którzy

background image

136

by zdo ali popiera skutecznie spraw nasz , byli wszyscy na wygnaniu lub w wi zieniu. Na
niego za , poniewa nie piastowa

adnego urz du w Zakonie i niedawno jeszcze — jak

mówi am — do niego nale

, nie zwracano uwagi i tak mi

ciwym zrz dzeniem Bo ym

ywa wzgl dnej swobody i móg mi by pomocny.

6. Dzi ki wyj tkowej swojej roztropno ci i ogl dno ci w post powaniu, cho zmuszony by
mieszka w madryckim klasztorze Trzewiczkowych — w ród braci zapami tale reformie
naszej przeciwnych, tak zr cznie umia ukrywa swoje kroki, e wszyscy mieli go za
nieszkodliwego i nikomu ani na my l nie przysz o, eby on móg utrzymywa stosunki ze
mn i (s.703) dzia

w naszej sprawie. Dlatego te dawali mu pokój. Ja wówczas zostawa am

w klasztorze w. Józefa w Awili. Pisywali my do siebie, omawiaj c mi dzy sob , co i jak
nam czyni nale y. Listy moje, jak upewnia , pociesza y go i dodawa y mu otuchy. atwo z
tego pozna , jak wielki by naonczas w Zakonie naszym brak ludzi, kiedy wedle przys owia,

e na bezrybiu i rak ryb , do mnie si tak ze wszystkim udawano. W ci gu tych ci

kich prób

naszych ci gle mia am dowody wysokiej doskona

ci i roztropno ci tego ojca; ma o te jest

ojców Zakonu naszego, których bym tak mocno, jak jego, w Panu mi owa a i tak wysoko
powa

a. Ten wi c ojciec, wraz z towarzyszem swoim, wyruszy z nami.

7. Podró tym razem mia am wcale nie m cz

, bo cz owiek, przys any po nas od Biskupa,

stara si o to, by nam na niczym nie zbywa o i upatrywa nam dobre zajazdy, a przy tym, od
pierwszego wst pu naszego w granice diecezji osme skiej, wszyscy, dla mi

ci swego

Biskupa, którego kochaj bardzo, skoro pos yszeli, e na jego wezwanie i pod jego opiek
jedziemy, wsz dzie nas przyjmowali jak najlepiej. Pogoda by a pi kna, mety jazdy dziennej
niedalekie, s owem ca a ta podró nie tylko nam si nie przykrzy a, ale owszem, przyjemno
nam sprawia a, a jeszcze wi ksz przyjemno i pociech mia am, s ysz c wsz dzie po
drodze jednomy lne pochwa y wi to ci Biskupa. Na ostatniej stacji naszej przed Sori , w
Burgos de Osma, stan li my w rod w oktawie Bo ego Cia a. Nazajutrz, w dzie oktawy,
by

my u Komunii w. i tam e ju reszt dnia pozosta

my, bo nie by oby podobna zd

przed noc do Sorii. Nocleg, w braku innego schronienia, mia

my w ko ciele, z czym nie

by o nam le. Nast pnego dnia wys ucha

my tam Mszy wi tej, a po po udniu oko o pi tej

stan li my u celu naszej podró y. Biskup nasz wi ty, w chwili gdy przeje

my ko o

jego domu, sta w oknie i z okna nas prze egna . Podwójnie tym by am uszcz liwiona, raz,

e otrzyma am b ogos awie stwo biskupie, a po wtóre, e je otrzyma am z r ki takiego

wi tego dostojnika.

8. Pani owa, fundatorka nasza, czeka a nas w bramie (s.705) domu przeznaczonego dla nas na
klasztor. Pilno nam by o wej , bo mnóstwo ludu sz o za nami. Chocia nie by o to ju dla
nas rzecz now , bo z ciekawo ci ludzkiej, zawsze chciwej nowin, gdziekolwiek
przyjedziemy, wsz dzie otaczaj nas t umy i gdyby nie zas ony nasze, którymi sobie twarz
zakrywamy, takie wystawianie si na widok publiczny wielk by oby dla nas przykro ci ;
zas oniwszy oczy, atwiej to znie . Z aski pani naszej, zasta

my ju przygotowan du i

bardzo pi knie urz dzon sal , w której mia a si sprawowa Naj wi tsza Ofiara do czasu
wyko czenia ganku, maj cego nas po czy z ko cio em, oddanym nam z rozporz dzenia
Biskupa. Zaraz nazajutrz, w dzie

wi tego Ojca naszego Elizeusza, odby a si w tej sali

pierwsza Msza wi ta.

background image

137

9. Wszystkie nasze potrzeby jak najhojniej mia

my zaopatrzone przez t pobo

pani .

Wyznaczy a nam tymczasowe pomieszczenie w oddzielnej cz ci domu, gdzie by

my

zupe nie same i tam przemieszka

my a do uko czenia robót oko o ganku, które trwa y a

do Przemienienia Pa skiego. W tym dniu, z wielk uroczysto ci i uczestnictwem ludu,
odby a si pierwsza Msza wi ta w ko ciele naszym. Kazanie mia jeden z ojców
Towarzystwa Jezusowego. Biskup nie uczestniczy w tej uroczysto ci; wyjecha ju bowiem
na wizytacj diecezji, bez wytchnienia, dnia jednego ani jednej godziny nie trac c, oddany
pracy pasterskiej, pomimo, e zdrowie ma podkopane i od ci

ego wyt

enia ju jedno oko

straci . Gdym si dowiedzia a o tym jego kalectwie, niezmiernie si zmartwi am i al wielki
mi ogarn , by te oczy, z tak wielkim po ytkiem po wi cone wy cznie na s

Pana

naszego, mia y ca kiem ociemnie . Niezbadane s wyroki i s dy Bo e. Ale snad dlatego Pan
dopu ci tak prób na wiernego s ug swego, aby tym wi ksz mia zas ug i aby tym ja niej
okaza a si jego cnota. Z zupe nym bowiem poddaniem si woli Bo ej przyj on to swoje
kalectwo i dalej pracowa z równym jak przedtem po wi ceniem siebie. Utrata oka, mówi
mi, nie (s.707) wi cej go obesz a, ni gdyby niedola ta spotka a kogo obcego; i chocia by
straci jeszcze i drugie, nie zmartwi by si tym zbytecznie; wolny wówczas od wszelkich
obowi zków zewn trznych, uda by si gdzie na samotno i odda by si bez podzia u s

bie

Bo ej. Poci g ten do ycia pustelniczego zawsze mia , jeszcze i przedtem, nim zosta
biskupem; nieraz mi si z tym zwierza . By nawet czas, kiedy ju by prawie postanowi
opu ci wszystko i schroni si gdzie daleko od ludzi.

10. Ja tego zamiaru nie pochwala am; pragn am raczej dla niego tej wysokiej godno ci, na
któr w ko cu zosta wyniesiony, bo widzia am, jak wielkie on na tym stanowisku odda by
us ugi Ko cio owi. Z tym wszystkim jednak, gdy si to yczenie moje spe ni o i nast pi a
promocja jego na dostoje stwo biskupie, o czym on zaraz mi zawiadomi , wiadomo ta w
pierwszej chwili mocno mi przerazi a. Tak mi ywo stan a w oczach ca a ci ko
brzemienia na w

onego, e spokoju sobie znale nie mog am; a dopiero gdy posz am do

chóru i ukl

am, na modlitwie polecaj c go Bogu, Pan raczy mi pocieszy , oznajmuj c mi,

e b dzie mia z niego bardzo gorliwego s ug i wielk chwa , co te jawnie okazuje si w

skutku. Nie zwa aj c na swoje chore oczy ani na inne cierpienia swoje bardzo dotkliwe, ani
na uci liw prac , któr zaj ty jest ci gle, jeszcze cztery dni w tygodniu zachowuje cis y
post, ywi si jak najskromniej i ró ne inne zadaje sobie umartwienia. Wizyty pasterskie
odbywa zawsze piechot , z czego s

ba jego bardzo jest nierada i przede mn nawet na to si

skar

a; ale kto chce u niego s

, musi by cz owiekiem wypróbowanej cnoty, innych w

domu swoim nie znosi. Rzadko si zdarza, by któr wa niejsz spraw poruczy swoim
wikariuszom generalnym; s dz nawet, e nigdy i e wszystkie sam osobi cie roztrz sa i
za atwia. Zaraz na pocz tku biskupstwa swego, przez dwa lata mia do zniesienia ci

kie

prze ladowania i oszczerstwa takie, e ja, znaj c nieskaziteln jego prawo i wiedz c, z jak

cis

ci przestrzega sprawiedliwo ci we wszystkich czynno ciach swego urz du, poj

nie

(s.708) mog am, sk d i jak na podobnego m a mog y powsta s dy i skargi tak ci

ko

krzywdz ce. Oszczerstwa te w ko cu, cho powoli, musia y ust pi przed jawn czysto ci
charakteru i ycia jego. Cho nieprzyjaciele jego umieli trafi a do dworu i na wszelki
sposób starali si mu szkodzi , knowania ich, wobec g

nej w ca ej diecezji s awy jego

wi tobliwo ci, obróci y si wniwecz. On za ca e to prze ladowanie zniós z niewzruszonym

spokojem i cierpliwo ci i zawstydzi przeciwników swoich, dobrym odp acaj c im za z e. W
ko cu dodam i to jeszcze, e cho tak obarczony prac , modlitwy wewn trznej adnego dnia
nie opuszcza i zawsze umie czas na ni sobie znale .

background image

138

11. Mo e si komu wyda, e zbytnio ulegam przyjemno ci, jak mi sprawia pisanie pochwa
tego wi tego i e zbyt szeroko nad nim si rozwodz ; ale tego, co tu o nim powiedzia am,
ma o jest w porównaniu z tym, co by powiedzie mo na i nale

o. Na to za uczyni am t

sz o nim i jego cnotach wzmiank , aby wiadomo by o wszystkim, którzy to czyta b

,

kto by ten, który da pocz tek tej fundacji Trójcy Przenaj wi tszej w Sorii, i aby te, które
pó niej do tego klasztoru wst pi , mia y pociech , czytaj c te buduj ce o nim szczegó y; a i
te, które dzi tu yj i dobrze je znaj , nic na tym nie strac , e znajd w tym, co pisz , nowe
ich przypomnienie i stwierdzenie. On nam da ten ko ció nasz; a i dochody zapewnione temu
klasztorowi jemu naprzód zawdzi czamy, mimo e nie sam je da , ale do ustanowienia ich
sk oni t pobo

i cnotliw pani , tak wielk i mo

wedle wiata, ale wi ksz w obliczu

Boga przez chrze cija sk pokor i umartwienie ycia.

12. Zaraz po obj ciu ko cio a i dope nieniu urz dze potrzebnych do klauzury by am
zmuszona uda si do klasztoru w. Józefa w Awili. Wyjecha am wi c bezzw ocznie, cho
skwary by y wielkie i drogi bardzo z e. Towarzyszy mi (s.709) niejaki ksi dz Ribera,
prebendarz z Palencji. Maj c jakie interesy w Soria, przyjecha tam jednocze nie z nami, i w
nieobecno O. Miko aja od Jezusa Maryi, który, b

c bardzo potrzebny gdzie indziej, zaraz

po spisaniu dokumentów fundacyjnych odjecha , niezmiernie by mi pomocny przy budowie
naszego ganku i w wielu innych rzeczach. Tak si do nas przywi za i tak mu Bóg da do
serca uczynn dla nas yczliwo , e s usznie powinny my poleca go Panu, na równi z
innymi dobroczy cami naszego Zakonu.

13. Maj c jego i zwyk moj towarzyszk , innego towarzystwa nie chcia am, bo i nie
potrzebowa am. Ten jeden za wszystkich starczy , tak jest troskliwy i us

ny i umie pami ta

o wszystkim. Ja te , im mniej ko o mnie ruchu i wrzawy gdy jestem w podró y, tym lepiej si
czuj . Dobrze w tej drodze odpokutowa am za przyjemno , jakiej u

am w poprzedniej,

jad c do Soria. Wo nica nasz zna tylko piesz drog do Segowii, a wozowej nie zna ,
skutkiem czego wje

z nami na wertepy, gdzie co chwila musieli my wysiada i i

piechot , albo znowu jechali my jakby zawieszeni na samej kraw dzi g bokich przepa ci.
Próbowali my bra przewodników, ale ci tyle nas tylko prowadzili, ile starczy o drogi lepszej,
skoro za spostrzegli, e zaczyna si z a, porzucali nas, t umacz c si , e maj piln robot w
domu. Nie znaj c drogi i nie wiedz c gdzie szuka zajazdów, nieraz nim na który
natrafili my, musieli my d ugo b ka si po bardzo dolegliwym skwarze s onecznym. Wóz
nasz przy tym ci gle si przechyla z boku na bok, gro c co chwila wywróceniem, a nad to
wszystko jeszcze ludzie, pytani o drog , b dne nam dawali wskazówki, za którymi
ujechawszy kawa drogi i spostrzeg szy dopiero, e b dzimy, musieli my po wiele razy cofa
si i wraca , sk d wyjechali my. Wszystkie te przygody bardzo mi by y przykre, ze wzgl du
zw aszcza na utrudzenie mego towarzysza. Jest to jednak kap an tak gruntownej cnoty, e
nigdy w ród tych dolegliwo ci nie okaza najmniejszego (s.710) znaku uprzykrzenia.
Podziwia am jego cierpliwo i dzi kowa am za ni Panu, nowy na tym przyk adzie maj c
dowód, jako cnoty prawdziwie gruntownej adna pokusa ani okazja do grzechu nie zachwieje.
W ko cu spodoba o si Panu wyprowadzi nas ca ych z tej drogi, za co niech b

dzi ki

boskiej askawo ci Jego.

14. Przybyli my do klasztoru w. Józefa w Segowii w wigili

w. Bart omieja. Siostry

czeka y mi , zaniepokojone moim opó nieniem si , które skutkiem takiej drogi by o znaczne.
Radosne ich powitanie i serdecznie troskliwe ich pos ugi sowicie mi powetowa y wszystkie

background image

139

niewygody podró y; tak to Bóg zawsze, gdy ze le mi jakie cierpienie, zaraz mi je wynagradza
pociech . Wypocz am u nich przesz o tydzie . Najwi cej jednak mi pokrzepia o
wspomnienie na t now fundacj w Sorii i wobec dziwnie atwych i mi ych okoliczno ci, w
jakich ona si dokona a, niczym s wszystkie trudy, które teraz w podró y ponios am i ani
wspomina o nich nie warto. Wyjecha am z Sorii uradowana, bo ufam, e jest to grunt, na
którym z mi osierdzia Boga b dzie kwit a chwa a Jego w tych, które na nim stan y, jak to ju
teraz si okazuje. Niechaj b dzie Jemu cze i uwielbienie na wszystkie wieki wieków, amen.
Bogu dzi ki!

ROZDZIA 31

O fundacji klasztoru w. Józefa u w. Anny w mie cie Burgos, dnia 19 kwietnia, w oktawie
Zmartwychwstania Pa skiego 1582 r.

l. Ju co przed sze ciu laty niektórzy zakonnicy Towarzystwa Jezusowego, m

owie

powa ni wiekiem, gruntownie uczeni i wysoko duchowi, przedstawiali mi wielkie dla s

by

Bo ej po ytki, jakich by si spodziewa mo na z za

enia w (s.711) Burgos domu wi tego

naszego Zakonu. Racje, jakie mi podawali, trafi y mi do przekonania i wzbudzi y we mnie
pragnienie tej fundacji. W ród zatrudnie moich oko o innych fundacji i w ród ucisków, jakie
potem przysz y na nasz Zakon, nie mia am jednak mo no ci przyst pienia wcze niej do
wykonania tej my li.

2. Roku 1580, w czasie mego pobytu w Valladolid, zatrzyma si tam przejazdem nowy
Arcybiskup Burgos, który, wie o z biskupstwa Wysp Kanaryjskich przeniesiony na to
arcybiskupstwo, w

nie stamt d jecha na obj cie swej nowej stolicy. Umy li am skorzysta

z tej dobrej sposobno ci i w tym celu uda am si do biskupa Palencji, don Alvaro de
Mendoza, z pro

o poparcie. (Mówi am ju , jak bardzo jest on przychylny dla naszego

Zakonu. On pierwszy, b

c wówczas biskupem w Awili, uzna i przyj pod opiek swoj

tameczny nasz klasztor w. Józefa i wiele innych od tego czasu ask nam okaza i sprawy
Zakonu naszego tak bierze do serca jakby swoje w asne, zw aszcza, gdy go o co prosz ). Otó
uda am si do niego z pro

, by wyjedna mi u Arcybiskupa pozwolenie na fundacj w

Burgos. Najch tniej tego si podj , bo maj c to przekonanie, e Pan w tych domach naszych
wiern odbiera s

, cieszy si bardzo, skoro nowy nasz dom powstaje.

3. Arcybiskup nie chc c stawa w mie cie, zatrzyma si w klasztorze w. Hieronima, gdzie
Biskup Palencji wietnie go podejmowa i obiad wielki na cze jego wyda i wreszcie
dope ni na nim uroczystego obrz du w

enia opaski czy, nie wiem, jak to si nazywa, przez

co nowo mianowany metropolita otrzyma jawnie w adz arcybiskupi . Przy tej sposobno ci
przedstawi mu tak e moj pro

o pozwolenie za

enia klasztoru. Arcybiskup upewni go,

e bardzo ch tnie udzieli tego pozwolenia; e jeszcze b

c na Wyspach Kanaryjskich,

pragn tam za

klasztor karmelitanek, wiedz c, jak w tych domach kwitnie s

ba Bo a,

o czym sam si przekona (s.712) naocznie w rodzinnym swoim mie cie, gdzie taki klasztor
istnieje, a i mnie tak e zna dobrze. Biskup Mendoza powtórzy mi jego s owa, zapewniaj c
mi , e o pozwolenie mog by spokojna, e Arcybiskup owszem bardzo si ucieszy z mego
zamiaru. Nie mia am wprawdzie pozwolenia tego na pi mie, ale po takim o wiadczeniu
mog am je uwa

za pewne i prawomocne, bo Sobór

da tylko zgodzenia si miejscowego

biskupa, nie przepisuj c, w jaki sposób, ustnie czy na pi mie, ma by wyra one.

background image

140

4. Opisuj c powy ej fundacj w Palencji mówi am, jak wielkie czu am wówczas zniech cenie
do tego przedsi wzi cia, skutkiem ci kiej, miertelnej, jak si zdawa o wszystkim, choroby.
Zwykle jednak nie podlegam takim pokusom ma oduszno ci, jak tylko widz , e chodzi o

Bo ; ostatecznie wi c dobrze nie rozumiem, sk d mi przysz o to zniech cenie,

którego wówczas doznawa am. Gdyby mi chodzi o tylko o brak rodków, to wi ksze
przeszkody stawa y mi na drodze przy innych fundacjach, a przecie mi odwagi nie odbiera y.
Ale widz c teraz, jak atwo i dobrze rzecz raz zacz ta si powiod a i jak szcz liwie na
chwa Bo rozwija si ta fundacja, utwierdzi am si w przekonaniu, e sprawc mojego
upadania na duchu by diabe . Dlatego te , ile razy która fundacja ma by po czona z
wielkimi trudno ciami, Pan znaj c wielk n dz moj , zawsze mi dodaje ducha s owem i
okazaniem boskiej mocy swojej. Przeciwnie, gdy rzeczy maj pój

atwo, nic mi nie mówi,

jak to ju w kilku fundacjach zauwa

am. Tak wi c i w tym razie, widz c ci

kie, jakie mi

czeka y walki i cierpienia, pospieszy doda mi odwagi. Niech Mu b dzie chwa a i
dzi kczynienie za wszystko! Tu w

nie w Valladolid, jak to opowiedzia am opisuj c

fundacj w Palencji, o któr wówczas jednocze nie z t drug toczy y si uk ady, powiedzia
mi jakby z wyrzutem te s owa: Czego si l kasz? Czy ci kiedy moja pomoc zawiod a? Ja
zawsze jestem ten sam, nie wahaj si podj

obu tych fundacji. Nie b

tu powtarza a tego,

jak odwag nape ni y mi te s owa. W tej e chwili znik a bez ladu moja ma oduszno , z
czego si jawnie okazuje, e (s.713) nie by a ona skutkiem ani choroby, ani staro ci i, jak
mówi am, bez wahania rozpocz am przygotowania do obu tych fundacji.

5. Uzna am jednak, e b dzie w

ciwiej naprzód si zaj Palencj ; by o to i bli ej, i nie

takie tam w porze zimowej mrozy, jak w Burgos. Chcia am tak e tym sposobem dogodzi

askawemu naszemu Biskupowi. Gdy za w czasie pobytu mego w Palencji nastr czy a si

trzecia fundacja w Sorii, zda o mi si , e lepiej b dzie pierwej sko czy i z t fundacj , bo
wszystko tam by o gotowe, a potem dopiero uda si do Burgos.

Biskup w Palencji uwa

, e nale y uprzedzi Arcybiskupa o tym stanie rzeczy, co na pro

moj obieca sam uczyni . Jako po wyje dzie moim do Sorii, umy lnie w tym interesie
wyprawi do Burgos kanonika Juana Alonso. Arcybiskup, po naradzie z tym kanonikiem,
oznajmi mi listownie, e z ca ego serca pragnie mego przyjazdu; w drugim za li cie do Jego
Ekscelencji obja nia temu , e zdaje si zupe nie na niego co do przeprowadzenia tej sprawy.

6. Znaj c jednak usposobienie miasta Burgos, uwa a, i koniecznie b dzie potrzebna zgoda
tego , wnosi zatem, e powinnam sama przyjecha i wej nasamprzód w uk ady z miastem.
Je liby ono zgodzenia si odmówi o, jemu r k to nie zwi e, by nie mia da z swojej strony
obiecanego ju pozwolenia, tylko e pomn c, jak sam na to patrzy , co si dzia o przy
za

eniu pierwszego klasztoru w Awili i jakie wówczas powsta o przeciw niemu wzburzenie

w mie cie i jaki opór zaciek y, chcia by tu podobnym zaj ciom zapobiec. W ko cu ostrzega ,

e, w razie odmowy miasta, nieodzownie b dzie potrzeba, by klasztor mia zapewnione sta e

dochody.

7. Biskup na mocy tego listu uwa

spraw za sko czon i s usznie, skoro Arcybiskup

da

mego przybycia i wyra nie mi wzywa . (Mnie jednak zdawa o si , e list ten poniek d
zdradza pewien brak odwagi i stanowczo ci z jego strony). Odpisa am mu, dzi kuj c za ask
mi okazan , dodaj c jednak, e, zdaniem moim, gorzej by oby prosi miasto o pozwolenie,
gdyby go mia o odmówi , ni zacz bez pytania go o zgod , (s.714) gdy tamto atwiej

background image

141

mog oby narazi si Jego Ekscelencj na mo liwe spory. Snad przeczuwa am zawczasu, jak

abe znalaz abym u niego poparcie, skoroby zamiar nasz napotka na jego opór, a napotka by

najpewniej, gdybym by a podj a starania o to pozwolenie, którego uzyskanie z góry
widzia am, jak by oby trudne dla zwyk ej w takich razach ró no ci zda .

Jednocze nie napisa am do Biskupa Palencji, prosz c go, by zgodzi si na chwilowe
zawieszenie tej sprawy ze wzgl du na podkopane moje zdrowie, z którym w tak pó nej ju
porze roku trudno mi nara

si na pobyt w Burgos, gdzie takie silne ch ody panuj . O

tpliwo ciach moich co do Arcybiskupa nic mu nie wspomina am, nie chc c go wi cej

jeszcze martwi , kiedy i tak ju by zmartwiony onym jego listem, w którym, po takich
zapewnieniach o dobrej swojej woli, jakoby si cofa i wynajdywa trudno ci. Ba am si
tak e, dotykaj c tej kwestii, da im jaki powód do niezgody, kiedy dot d w najlepszej z sob

yli przyja ni. W taki sposób wyt umaczywszy si przed obu, uwa

am siebie za zwolnion

do czasu i ani my

c o pr dkim wybraniu si do Burgos, z Sorii uda am si do naszego domu

w. Józefa w Awili, gdzie ró ne interesy wymaga y koniecznie mojej obecno ci.

8. Mieszka a wówczas w mie cie Burgos pewna wdowa wi tobliwa, rodem z Biskai,
nazywa a si Catalina de Tolosa. Niepr dko sko czy abym, gdybym chcia a tu opisywa
wszystkie jej cnoty: jej ycie umartwione i ducha modlitwy, wielkie jej ja mu ny i uczynki
mi osierne, bystry jej umys i wspania

serca. Dwie córki swoje, na cztery lata przedtem, o

ile pami tam, odda a do naszego klasztoru Niepokalanego Pocz cia Naj wi tszej Panny w
Valladolid. Z oddaniem drugich dwu czeka a na otworzenie domu naszego w Palencji i zaraz
po dokonaniu tej fundacji, nim jeszcze stamt d odjecha am, sama mi je przywioz a.

9. Wszystkie cztery okazuj si córkami godnymi takiej (s.715) matki, s to, rzec mog , dusze
anielskie. Da a im posag znaczny i hojn wypraw , bo hojn ona jest we wszystkim, co robi, i
ma z czego, posiadaj c bardzo du y maj tek. W czasie pobytu jej u mnie w Palencji, b

c

zupe nie spokojna co do pozwolenia Arcybiskupa, tak mi si ono wydawa o rzecz pewn ,
prosi am t pobo

pani , by wyszuka a nam w Burgos jaki dom i by urz dzi a w nim krat i

ko o, w którym by my tymczasowo mog y zacz i obj fundacj w posiadanie. Wydatki na
to potrzebne prosi am, by zaliczy a na mój rachunek, bo ani my la am o tym, by ona mia a
jeszcze obarcza siebie tym kosztem. Ona gor co pragn a tej fundacji i bardzo si tym
martwi a, e skutkiem nieprzewidzianych, o których wy ej wspomnia am, trudno ci — rzecz
ma pój w odw ok . Jako , gdy odjecha am do Awili, nie my

c, jak mówi am, o dalszym

na teraz traktowaniu tej sprawy, ona jej nie zaniecha a i w przekonaniu, e bez pozwolenia
miasta nie b dzie podobna nic zrobi , nie wspomniawszy mi o tym, wszcz a starania o
uzyskanie zgody.

10. Mia a dwie znajome, panie znacznego rodu, a bardzo pobo ne, matk i córk ; obie one
równie bardzo pragn y tej fundacji. Matka nazywa a si do a Maria Manrique; synowi,
który nale

do zarz du miasta, by o na imi don Alonso de Santo Domingo Manrique, córce

do a Catalina. Obie wi c, i matka i córka, pocz y nalega na don Alonsa, aby wyst pi w
zarz dzie miejskim z wnioskiem wydania onego pozwolenia. Alonso uda si naprzód do
Cataliny de Tolosa z zapytaniem, jak ma da wnioskowi swemu podstaw , to jest jak
przedstawi r kojmi co do utrzymania zamierzonej fundacji, bo bez takiej r kojmi, rzecz
pewna, e pozwolenia odmówi . Na to o wiadczy a, e obowi zuje si , jak tego i dope ni a,
da nam dom, je liby my go sk din d nie mia y, i zapewni nam po ywienie. U

ono

background image

142

podanie z wymienieniem tych zobowi za , ona je podpisa a, a don Alonso z tym
dokumentem w r ku tak zr cznie i pomy lnie pokierowa spraw , e wszyscy cz onkowie
zarz du zgodzili si na dopuszczenie naszej fundacji, po czym uda si do Arcybiskupa i
dor czy mu to (s.716) pozwolenie na pi mie. Zaraz po wszcz ciu tych rokowa uprzedzi a
mnie listownie o krokach przez ni uczynionych. Ja wzi am to za arty; wiedzia am dobrze z

asnego do wiadczenia, jak trudno jest uzyska od miast pozwolenie na klasztor

utrzymuj cy si z ja mu ny, by am wi c pewna, e i w tym razie rzeczy atwo nie pójd , a nie
powsta o mi w my li, eby ona tak pr dko za atwi a spraw , tak wielkie i hojne bior c na
siebie zobowi zania.

11. Z tym wszystkim jednak którego dnia, zdaje mi si w oktaw

w. Marcina, polecaj c t

spraw Panu, zastanowi am si , co poczn , je li, wbrew oczekiwaniu mojemu, zgodzenie si
miasta rych o nast pi. Zdawa o mi si , e przy tylu ró nych i ci

kich cierpieniach moich o

podró y do Burgos my le mi niepodobna, e by oby to nierozs dnym nara aniem zdrowia,
gdybym po wie o przebytej, tak ci

kiej — jak wy ej opowiedzia am — je dzie do Sorii,

zaraz znowu puszcza a si w tak dalek drog , tym wi cej, e jestem bardzo wra liwa na
zimno. Prowincja te pewno by na to nie pozwoli . Wreszcie, skoro tam nie gro

adne

szczególne trudno ci, obecno moja nie b dzie tam potrzebna i przeorysza bardzo dobrze
mi mo e zast pi .

ród takich my li, gdy ju postanowi am sobie, e nie pojad , Pan rzek do mnie te s owa, z

których pozna am, e pozwolenie ju jest uzyskane: Nie bój si tego zimna. Ja jestem arem
prawdziwym. Diabe wszystkie si y swoje wyt a, aby przeszkodzi tej fundacji, ty dla Mnie
wyt twoje, aby przysz a do skutku. Nie wahaj si pojecha tam sama; wielki b dzie z tego
po ytek.

12. S owa te zmieni y w jednej chwili moje postanowienie. Cho bowiem natura nieraz si
wzdryga wobec gro cego jej cierpienia, nigdy jednak nie ulega zmianie ch

i gotowo do

cierpienia dla mi

ci tak wielkiego Pana i Boga mego. Tak te Jemu mówi w chwilach

podobnej pokusy, by nie zwa

na te wstr ty mojej u omno ci, ale kaza , co chce, abym

czyni a (s.717) dla Jego chwa y, a ja bez oci gania si spe ni , co ka e. Cho w tej porze
pada y niegi, nie tyle przecie to mi odstrasza o od jazdy do Burgos, ile raczej wzgl d na z e
moje zdrowie; gdybym je mia a dobre, pewno bym na niegi i mrozy ani na nic nie zwa

a.

Cierpienia moje w czasie tej fundacji mocno mi dolega y, jak zwykle; ale zimno by o tak
nieznaczne, czy te ja tak ma o je czu am, e prawdziwie powiedzie mog , i nie wi cej od
niego cierpia am, ni gdybym by a cho by w Toledo. Wiernie co do tego dotrzyma Pan
obietnicy, jak mi da w onych swoich s owach.

13. W kilka dni po tych s owach Pana nades ano mi pozwolenie od miasta wraz z listami od
Cataliny de Tolosa i od przyjació ki jej do i Manrique. Obie nalega y na mnie, bym
przy pieszy a swój przyjazd, z obawy, by nie zasz a jaka przeszkoda, bo wie o byli si tam
zjawili Bracia Wiktoryni z zamiarem za

enia klasztoru, a przed nimi jeszcze, od do

dawna ju , o takie upowa nienie do fundacji starali si Karmelici Trzewiczkowi; pó niej, w
takim e celu, zjawili si jeszcze Bazylianie. Takie jednoczesne zg oszenie si tylu zakonów
mog o rzeczywi cie sta si powa

dla nas przeszkod ; tym bardziej wi c jest czego

dzi kowa Panu za wielk dobro i mi

tego miasta, które je ch tnie dopu ci o wszystkie,

cho zamo no jego nie jest dzisiaj tak wielka, jaka by a dawniej. Zawsze s ysza am

background image

143

pochwa y miasta Burgos za mi osierdzie jego chrze cija skie, ale przyznaj , e nie
spodziewa am si , by ono umia o si zdoby na tak szeroko i hojno . Mnogo i
rozmaito zakonów by a raczej dla pobo nej tej ludno ci zach

. Jedni wedle poci gu

swego wspierali ten, inni woleli wiadczy dobrodziejstwa drugiemu. Arcybiskup jednak nie
chcia zrazu tych nowo przybywaj cych dopu ci , przewiduj c z ich osiedlenia si
niepo dane nast pstwa, by mianowicie istniej ce ju w mie cie klasztory ebrz ce, z

siedztwa tych nowych nie mia y szkody, to jest (s.718) umniejszenia ja mu n, bez których

by utrzyma si nie mog y. Mo e by , e sami ci zakonnicy tak mu obaw podali, a mo e
te wznieci j diabe , chc c przeszkodzi wielkim korzy ciom duchowym, jakie sprawia
znaczniejsza liczba klasztorów w jednym e miejscu istniej cych; a czy ich jest mniej, czy
wi cej, Bóg zarówno mocen jest da im po ywienie.

14. Zwa aj c na wielk usilno , z jak te wi tobliwe panie nalega y na mnie w swoich
listach, abym przy pieszy a mój przyjazd, chcia abym by a wyjecha natychmiast, tylko e
niektóre pilne sprawy jeszcze mi w Awili zatrzymywa y. Wobec pobo nej skwapliwo ci
tych pa , które, cho obce, tak ywo bra y do serca t spraw , czu am dobrze, e mnie tym
bardziej nie wypada oci ga si i jestem obowi zana spiesznie korzysta z pomy lnych
okoliczno ci, by ich z w asnej winy nie straci .

owa, które s ysza am zapowiada y wielkie przeciwno ci, cho nie mog am odgadn , sk d i

od kogo by one przyj mia y. W li cie bowiem Cataliny de Tolosa mia am zapewnienie, e

asny dom jej gotów jest na przyj cie nasze i na wst pne przez nas obj cie fundacji, e

miasto si zgadza i Arcybiskup tak e. Nie mog am wi c adn miar doj , kto by jeszcze
mia by sprawc tego przeciwie stwa, które nam (s.719) diabe mia wznieci , cho maj c na
to s owo Pa skie, nic w tpi am, e tak b dzie.

15. Zwykle wi ksze w boskiej m dro ci swojej Pan daje wiat o prze

onym. Napisa am

wi c do Ojca Prowincja a, zdaj c mu spraw i z uprzedniego usposobienia mego i z tego, co
potem s ysza am od Pana. On odpowiedzia , e jecha mi nie zabrania, tylko zapytuje, czy
mam na pi mie pozwolenie od Arcybiskupa. Odpisa am mu, e wed ug listów, jakie
otrzyma am z Burgos, mówiono z nim w tej sprawie, uprzedzaj c go, e proszono miasto o
pozwolenie i e on ten krok pochwali ; e zatem, wobec tego wszystkiego i wobec
poprzednich jego w tej kwestii o wiadcze , zdaje si , e o pozwoleniu jego nie ma co w tpi .

16. Ojciec Prowincja postanowi towarzyszy nam w podró y na t fundacj , po cz ci
dlatego, e sko czywszy ju kazania adwentowe, mia czas swobodny; po cz ci dla
odwiedzenia, z ma ym zboczeniem z drogi, klasztoru naszego w Sorii, którego od czasu
za

enia jego jeszcze nie wizytowa ; po cz ci tak e, widz c mi tak star i schorza , a

dz c, e ycie moje jeszcze si na co przyda mo e, chcia czuwa nad moim zdrowiem, w

tej je dzie po drogach niegodziwych i w najgorszej porze roku. Sta o si to rzeczywi cie
mi

ciwym zrz dzeniem Pa skim, bo drogi tak by y z e i wody tak wezbrane, e nie atwo

by yby my z nich wysz y bez pomocy jego samego i jego towarzyszów. Po wiele razy
przysz o im wysiada dla odszukania drogi albo dla dobywania wozów z ka

, w których si

raz w raz nurza y. Zw aszcza mi dzy Palencj a Burgos tak by o le, e odwa enie si na tak
przepraw istotnie mog o si wydawa zuchwalstwem. Prawda, e na ubezpieczenie si
mia am s owo Pana, który rzek do mnie, by my si nie bali jecha dalej, bo On b dzie z
nami, Ojcu Prowincja owi jednak na razie nie mówi am o tych s owach. Wielkie natomiast z

background image

144

nich mia am uspokojenie i (s.720) pociech w tych bardzo powa nych niebezpiecze stwach i
cierpieniach, na jakie byli my wystawieni. W jednej szczególnie miejscowo ci pod Burgos,
zwanej pontones, bardzo by o gro nie; wody w tym miejscu tak wezbra y, e same mosty
prawie wsz dzie pod nimi znika y; drogi zupe nie nie by o wida , tylko jak daleko okiem
si gn , wsz dzie woda i woda, a po obu stronach mostów i drogi to niezg biona.
Puszczanie si w tak drog równa o si zuchwalstwu, zw aszcza jeszcze wozami, które za
najmniejszym zboczeniem niechybnie zsun yby si w przepa ; jako z jednym z wozów
naszych o ma o e tak si nie sta o.

17. Wzi li my wprawdzie z gospody po

onej nie opodal przewodnika, znaj cego dobrze to

przej cie; ale i z najlepszym przewodnikiem niebezpiecze stwo jest wielkie. A jakie zajazdy
miewali my po drodze, o tym lepiej nie mówi . Przy takich z ych drogach nie mogli my ani
stawa na popas czy na nocleg, gdzie by my chcieli, ani tyle ujecha , ile by w ci gu dnia
nale

o. Wozy nasze raz w raz grz

y w b ocie i trzeba by o nieraz wyprz ga mu y z

jednego, aby wyci gn drugi. Ojcowie nam towarzysz cy wielkie z tym mieli utrudzenie,
zw aszcza e wo nice, jacy si nam dostali, byli to ludzie m odzi i niedo wiadczeni, a przy
tym i niedbali. Towarzystwo Ojca Prowincja a du o mi dodawa o otuchy; sam si zajmowa
wszystkim; z takim niewzruszonym spokojem znosi wszystkie te k opoty, jak gdyby dla
niego by y niczym; najwi ksze nawet trudno ci tak spokojnie za atwia , jak gdyby to by y
bagatele. Raz tylko, w czasie onej przeprawy przez mosty, mimo woli uleg silnemu wra eniu
przestrachu. I ja te , gdy si wówczas znalaz am w ród onej bezbrze nej topieli, nie widz c
ani ladu drogi, k dy by przejecha , ani odzi, któr by przep yn , mimo ca ej odwagi, jakiej
mi dodawa a otrzymana od Pana obietnica, nie zdo

am si oprze silnemu l kowi na my l,

co si stanie z moimi towarzyszkami. Mia am ich osiem w tej drodze: dwie z nich mia y ze
mn powróci , drugie pi , z (s.721) których cztery chórowe a jedna konwerska, by y
wyznaczone na pozostanie w Burgos. Jeszcze, zdaje mi si , nie powiedzia am, kto by
ówczesnym naszym Prowincja em. By to Ojciec Hieronim Gracián od Matki Bo ej, o którym
niejednokrotnie ju w innych miejscach mówi am. Co do mnie, odbywa am t podró z
bardzo silnym bólem gard a, który mi przyszed w drodze, jeszcze przed dojechaniem do
Valladolid; gor czka przy tym ani na chwil mnie nie opuszcza a. Cierpia am wi c mocno,
skutkiem czego i nie by am zdolna cieszy si tak, jak by nale

o, szcz liwie przebytymi

niebezpiecze stwami i s odko ci naj askawszej opieki, jak nas Pan w tej drodze otacza .
Ból ten mam dot d, cho to ju koniec czerwca; nie jest on ju tak gwa towny, zawsze jednak
mocno mi dolega. Siostry po tych przeprawach by y uszcz liwione. Mi o te jest rozmawia
o niebezpiecze stwach przebytych, kiedy ju min ; ale milsz jeszcze i wi ksz rzecz jest
cierpie z pos usze stwa, zw aszcza dla dusz tak t cnot kochaj cych i pe ni cych, jak owe
siostry.

18. Po takiej fatalnej podró y, jeszcze pod samym miastem przebywszy bajora, stan li my
wreszcie w Burgos, w pi tek, nazajutrz po Nawróceniu w. Paw a, dnia 26 stycznia.
Stosownie do dania Ojca Prowincja a, zatrzymali my si naprzód u wi tego Krzy a, dla
polecenia jemu naszej sprawy, a tak e dla doczekania tam zmroku, bo jeszcze by o widno.
Mieli my zamiar i postanowienie zaraz bez odk adania przyst pi do fundacji. By am
zaopatrzona w listy od kanonika Salinas (tego samego, który, jak opowiedzia am w swoim
miejscu, tak skutecznie nas wspomaga przy fundacji w (s.722) Palencji i tutaj równie
najusilniej by nam pomocny) i od kilku osób znaczniejszych, gor co nas polecaj cych
krewnym i przyjacio om swoim w Burgos, aby poparli nasz spraw swoim wp ywem.

background image

145

19. Wszyscy oni uczynili zado temu wezwaniu i zaraz nazajutrz przyszli mi odwiedzi .
Podobnie i cz onkowie zarz du miasta przyszli do mnie z upewnieniem, e s owa nam
danego wcale nie

uj , e owszem, bardzo si ciesz z mojego przybycia i radzi b

, w

czym zechc , mi us

. O wiadczenie to zupe nie nas uspokoi o, bo poniewa jedyna

obawa, jak mia

my, by a o to, by nam miasto nie robi o trudno ci, wi c wobec takiej

uprzejmo ci radnych by

my pewne, e adnej ju przeszkody nie b dzie. W chwili naszego

przyjazdu chcia

my natychmiast, zanim kto si o nas dowie, zawiadomi Arcybiskupa i

prosi go, aby pierwsza Msza wi ta u nas mog a by zaraz nazajutrz; tego bowiem zawsze
we wszystkich prawie fundacjach przestrzega

my. Z powodu jednak deszczu ulewnego, w

jaki zajecha

my do domu kochanej naszej Cataliny de Tolosa, trzeba by o wstrzyma si z

tym zawiadomieniem do rana.

20. Noc t mia

my spokojn i doskona y po trudach podró y odpoczynek, dzi ki serdecznie

go cinnemu przyj ciu, jakie nam zgotowa a ta pobo na pani. Ja jednak tej nocy du o
ucierpia am; dla osuszenia przemok ej mojej odzie y mocno w pokoju napalono, a ogie ten,
cho kominkowy, tak mi zaszkodzi , e nazajutrz g owy podnie nie mog am.
Przychodz cych do mnie zmuszona by am przyjmowa le c w

ku i przez zakratowane

okienko, zas on okryte, z nimi rozmawia . Bardzo to dla mnie uci liwe, ale wobec
konieczno ci traktowania o interesach fundacji, niepodobna mi by o od tych rozmów si
uchyli .

21. Nazajutrz wcze nie O. Prowincja poszed do Ekscelencji, prosi go o b ogos awie stwo,
bo niczego ju wi cej, zdawa o nam si , nie by o potrzeba. Ale ten przyj go bardzo
zachmurzony i rozgniewany, objawiaj c mu wielkie swoje niezadowolenie, e przyjechali my
bez jego pozwolenia, jak (s.723) gdyby sam nie by kaza nam przyjecha i jak gdyby nigdy
nie by o mowy z nim o naszej fundacji. Ostrymi wi c wyrzutami obsypywa O. Prowincja a,
mocne zw aszcza na mnie okazuj c zagniewanie. Wprawdzie musia przyzna w ko cu, e
sam mi kaza przyjecha , ale to by o tylko w tej my li, dodawa , abym rozpatrzy a si na
miejscu i uk ady wszcz a, a nie bym od razu tyle mniszek przywozi a... Niech nas Bóg
strze e od takich przykro ci! Na pró no przedstawia mu, e uk ad z miastem, wed ug dania
jego, ju stan , e zatem ju nie o uk ady chodzi, jeno o dope nienie przyznanej ju fundacji;

e przed wyjazdem zapytywa am Biskupa Palencji i otrzyma am od niego zapewnienie, e

powinnam zaraz jecha (bez uprzedniego porozumiewania si jeszcze z Jego Ekscelencj ), e
nawet trudzenie ksi dza Arcybiskupa nowym jeszcze z mojej strony uprzednim zapytaniem,
by oby rzecz zbyteczn i niew

ciw , skoro on ju o wiadczy , e pragnie naszego

przybycia. Wszystkie te racje nie zdo

y go przekona ani zmieni nieprzychylnego dla nas

jego usposobienia. Widocznie Bóg sam, chc c tej fundacji, zrz dzi ten nag y, bez
zapytywania, nasz przyjazd. Gdyby my by y post pi y inaczej, fundacja z pewno ci nie
przysz aby do skutku. Arcybiskup bowiem, jak potem sam to przyzna , w razie nowej do
niego pro by naszej by by da odpowied odmown i przyjazdu nam zabroni . Ostatecznie

wiadczy O. Prowincja owi i z tym go odprawi , e je li nie wyka emy si ze sta ego

dochodu na utrzymanie naszego klasztoru i z posiadania w asnego domu, pozwolenia od
niego adn miar nie otrzymamy i mo emy sobie odjecha , sk d przyjecha

my. Odjecha !

Pi kne to by y w

nie do odjazdu drogi i czas na podró prze liczny.

22. O Panie mój, jaka to prawda, e kto Tobie odda jak us ug , temu Ty zaraz odp acasz
jakim dotkliwym strapieniem! I jak e drog by aby taka zap ata dla duszy prawdziwie Ciebie

background image

146

mi uj cej, gdyby my umieli od razu pozna si na jej cenie! My jednak w onej chwili tego
zysku wcale sobie nie yczyli my. Widzieli my tylko to jedno, e stawiane warunki gro
nam zupe

niemo no ci wykonania naszego zamiaru. (s.724) Nie do bowiem, e

wymaga , by my mia y zapewniony sta y dochód i nabyty w asny dom, ale nadto jeszcze
zabroni , by funduszu na to potrzebnego u yto z posagu sióstr. Znalezienie za innego ród a
na sum tak znaczn , przy najusilniejszym nawet szukaniu i obmy laniu, by o widocznym
niepodobie stwem. Mimo to wszystko nie zachwia am si ani na chwil w mej ufno ci;
zupe nie by am pewna, e wszystkie te przeciwno ci zrz dzone s dla wi kszego naszego
dobra, e jakkolwiek diabe k adzie nam w drog przeszkody dla udaremnienia naszej
fundacji, Bóg przecie w ko cu zwyci

y i spraw swoj do pomy lnego skutku przywiedzie.

Snad O. Prowincja podziela t ufno moj , bo odpowiedzi zgo a si nie trapi i z
pogodnym u miechem mi j powtórzy . Bóg askawy tak go dobrze usposobi , aby si nie
gniewa na mnie i nie robi mi wymówek, em nie postara a si z samego pocz tku dosta
pozwolenie na pi mie, jak on wówczas radzi .

23. Dowiedziawszy si o tym stanie rzeczy, przysz o zaraz do mnie kilku z przyjació i
krewnych kanonika Salinas, do których ten e — jak mówi am — da nam listy. Wszyscy oni
byli zdania, e trzeba prosi Arcybiskupa o pozwolenie, by my mog y mie Msz

wi

w

domu i nie potrzebowa y wychodzi na ulice, w tej porze pe ne b ota, po którym nie
wypada o nam chodzi boso. W domu by a sala bardzo przyzwoita, która ojcom Towarzystwa
Jezusowego, od chwili przybycia ich do Burgos, przez dziesi lat s

a za kaplic ; nie

by oby wi c w tym, zdawa o si nam, adnej trudno ci, by my w tej e kaplicy odby y
tymczasowe obj cie w posiadanie, nimby my zdo

y naby dom w asny i do niego na sta e

mieszkanie si przenie . Ale Arcybiskup adn miar nie chcia pozwoli na odprawianie
Mszy wi tej w tej sali, cho dwóch kanoników usilnie go o to prosi o. Tyle tylko zdo ali
uzyska , e skoro b dziemy mia y dochód zapewniony, on zgodzi si na rozpocz cie fundacji
w tym domu, do czasu nabycia w asnego.

da jednak, by my przyrzek y, e dom w asny

kupimy i stawimy na to por czycieli. Szcz ciem por czycieli zaraz znalaz

my: przyjaciele

kanonika Salinas sami si nam z por

ofiarowali, a Catalina (s.725) de Tolosa zobowi za a

si zapewni nam dochód, bez którego fundacji rozpoczyna nam broniono.

24. Na tych wszystkich pertraktacjach i obmy laniach, jak i sk d zaradzi tylu k opotom,
up yn y nam ze trzy tygodnie, w ci gu których by

my bez Mszy wi tej, z wyj tkiem

wi t, a ja do tego by am mocno chora i wci trawiona gor czk . Ale Catalina de Tolosa z

ca troskliwo ci pami ta a o wszystkich moich potrzebach i wygodach. Da a nam na
mieszkanie ca cz

swego domu, gdzie by

my zupe nie same; przez ca y miesi c z tak

serdeczno ci nas ywi a, jak gdyby nam wszystkim by a matk . O. Prowincja z
towarzyszami swymi mieszka u przyjaciela i dawnego swego kolegi szkolnego, niejakiego
doktora Manso, kanonika i teologa katedralnego. Bardzo by nierad tym zw okom, które go
tak d ugo w Burgos zatrzymywa y, a nie mia serca opu ci nas przed ostatecznym
za atwieniem naszej sprawy.

25. Arcybiskup, na przedstawienie nasze, e mamy ju

danych por czycieli i zapewnione

utrzymanie klasztoru, odes

nas do swego oficja a, aby zaraz co nale y zarz dzi . Ale i do

niego diabe trafi nie zaniecha . Bo oto, gdy my s dzili, e ju

adnej nie mo e by

przyczepki, e Arcybiskup po ca omiesi cznych staraniach naszych poprzestanie wreszcie na
tym, co my wed ug dania jego spe nili, nowa zasz a przeszkoda. Oficja po d ugim

background image

147

zastanowieniu si , przys

mi reskrypt z oznajmieniem, e pozwolenia dla nas nie b dzie,

(s.726) póki nie b dziemy mia y w asnego domu; e na rozpocz cie fundacji w tym domu, w
którym sta

my, Arcybiskup ju si nie zgadza, bo wielka w nim wilgo i ci

y ha as z

ulicy. Przy tym i co do zabezpieczenia sta ych dochodów klasztoru podnosi nie wiem ju
jakie zarzuty i mnóstwo innych robi trudno ci, jakby sprawa, od miesi ca wlok ca si , teraz
dopiero si zaczyna a. Wreszcie ko cz c o wiadczy , e o tej sprawie wi cej nie ma co
mówi , póki nie b dzie domu takiego, który by si spodoba Arcybiskupowi.

26. Wielkie by o oburzenie Ojca Prowincja a i wszystkich po otrzymaniu tego dziwnego
poselstwa. Bo na znalezienie takiego domu, który by si zda na klasztor, ka dy to widzi, e
potrzeba czasu. A przy tym Prowincja ju nie móg d

ej patrzy na to, e zmuszone

by

my wychodzi na miasto dla s uchania Mszy wi tej; i cho ko ció by niedaleko i

mia

my w nim osobn kaplic , gdzie nikt nas nie widzia , zawsze jednak przed

enie,

jakby umy lne, takiego stanu rzeczy bardzo ci

by o i dla Jego Przewielebno ci, i dla nas

przykro ci . Powa nie ju wówczas my la , jak s dz , kaza nam odjecha . Na to jednak ja
nie mog am si zgodzi . Pomn c na s owa, jakie us ysza am od Pana i na zalecenie Jego, bym
za Niego broni a tej Jego sprawy, tak by am pewna pomy lnego jej skutku, e wszystkich
tych przykro ci jakby wcale nie czu am. To jedno tylko mi martwi o, e O. Prowincja tyle z
naszego powodu cierpi nieprzyjemno ci.

owa am, e z nami przyjecha , nie przewiduj c

wówczas, jak wielk i skuteczn przyjaciele jego mieli nam by pomoc , jak si to z dalszego
opowiadania mego oka e. Towarzyszki moje tak e mocno by y strapione, ale o nic nie tyle
si frasowa am, ile o Prowincja a. W ród tego powszechnego strapienia którego dnia, cho w
tej chwili nie by am na modlitwie. Pan rzek do mnie te s owa: Teraz, Tereso, b

m na!

owa te nowej doda y mi odwagi; nie waha am si ju prosi O. Prowincja a (do czego

zapewne i Pan sam wewn trznie go sk oni ), by, nie czekaj c d

ej, zostawi nas same i

(s.727) wróci do domu, tym bardziej, e zbli

si ju czas Wielkiego Postu, a kazania

postne w jego ko ciele klasztornym z obowi zku na niego przypada y.

27. Przed odjazdem z Burgos, wspólnie z przyjació mi swymi, wystara si nam o
pomieszczenie w szpitalu Niepokalanego Pocz cia, gdzie przynajmniej mia

my

Naj wi tszy Sakrament i codziennie Msz

wi

. By o to dla nas ulg , a dla niego niejak

pociech ; ale uzyskanie dla nas tego mieszkania niema o go kosztowa o. Pewna bowiem
wdowa mia a w tym e szpitalu wynaj ty dla siebie obszerny pokój i nie tylko odst pi go
nam nie chcia a (cho sama mia a go zaj

dopiero za pó roku), ale nadto jeszcze bardzo si

gniewa a, e nam dano par pokoi na górze pod dachem, z których jeden mia wej cie na jej
pokój. Ma o jej by o zamkn na klucz to przej cie, ale jeszcze je od rodka zatarasowa a
dr gami. Z drugiej strony znowu, cz onkowie bractwa, zawiaduj cego szpitalem, wyobrazili
sobie, e na to do niego si wprowadzamy, aby go zabra dla siebie; obawa ta nie mia a
sensu, ale dla wi kszej zas ugi naszej Bóg dopu ci na nas i to utrapienie. Kazali nam tedy,
Ojcu Prowincja owi i mnie, z

przed notariuszem przyrzeczenie, e na pierwsze ich

danie natychmiast si wyniesiemy.

28. Warunek ten wydawa mi si szczególnie niebezpieczny i gro ny, bo wdowa ta by a
bogata i mo nych mia a krewnych, mog aby wi c ka dej chwili, skoroby jej przysz a fantazja,
wyrzuci nas na ulic . Ale Ojciec Prowincja , roztropniejszy ode mnie, uzna , e potrzeba
nam zgodzi si na wszelkie stawiane nam warunki, aby tylko pr dzej zaj

to mieszkanie.

Dano nam tylko dwa pokoje i kuchni ; ale ochmistrz szpitalny, niejaki Hernando de Matanza,

background image

148

wielki s uga Bo y, doda nam drugie dwa, z których jeden nam s

za rozmównic . Nadto i

w codziennych potrzebach naszych dobry ten cz owiek, pe en mi osierdzia dla bli nich i
wielki ja mu nik, hojnie nas wspiera . Równie wiele dobrego nam wiadczy poczmistrz
miejscowy, Francisco de Cuevas, czynny (s.728) bardzo i gorliwy opiekun tego szpitala; w
ka dej, ile razy si zdarzy a, potrzebie zawsze gotow u niego znajdowa

my pomoc.

29. Na to wymieniam tu tylu dobroczy ców, którzy tak wspierali nas w pierwszych naszych
w Burgos pocz tkach, aby siostry — i te, które teraz s , i te, które pó niej nastan —
pami ta y o nich, jako s uszna, w modlitwach swoich. Wszak e wi cej jeszcze pami i
modlitwa nale y si od nas fundatorom. Nie by o zrazu zamiarem moim i ani mi to nawet na
my l nie przysz o, by Catalina de Tolosa mia a zosta fundatork tego naszego klasztoru. Ona
jednak yciem swoim wi tym zas

a sobie na t

ask u Pana, który Opatrzno ci swoj

tak wszystko zrz dzi , i niepodobna jej tego chwalebnego tytu u zaprzeczy . To jedno ju , e
ona da a fundusz na kupienie domu, na co my same nigdy nie by yby my si zdoby y,
niew tpliwie jej zapewnia prawo do tytu u fundatorki; ale wi cej jeszcze na zas

a tym,

e niewypowiedzianie bola y j wszystkie one z Arcybiskupem nieporozumienia i sama my l,
e zamiar nasz mo e spe zn na niczym, dojmuj cym przejmowa a j smutkiem.

Niestrudzona te by a w wiadczeniu nam coraz nowych dobrodziejstw.

30. Cho szpital, w którym mieszka

my, w znacznej od jej domu le

odleg

ci, ona

przecie prawie co dzie z najwi ksz serdeczno ci nas odwiedza a i przysy

a nam, czego

nam by o potrzeba, nie zwa aj c na szemrania i obelgi, jakimi j za to cigano, a wobec
których serce mniej odwa ne, ni ona je mia a, by oby si z pewno ci ul

o albo

zniech ci o. Przykro ci te, które ona z naszego powodu cierpia a, wielkim by y dla niej
zmartwieniem. Najcz ciej wprawdzie ukrywa a je przede mn , ale bywa y chwile, e nie
mog a ich zatai , zw aszcza takie, które dotyka y j w sumieniu. Sumienie bowiem mia a tak
czyste i prawe, e jakkolwiek nieraz silne jej dawano powody do alu i urazy, nigdy przecie z
ust jej nie s ysza am s owa, które by by o z obraz Boga i mi

ci bli niego. Wymy lano jej

na wszelki sposób: e idzie prost drog do piek a, e to wstyd, by niewiasta uczciwa i maj ca
(s.729) dzieci trwoni a tak maj tek jak ona. A przecie ona nic nie robi a, w czym by pierwej
nie zasi gn a rady i zgodzenia si

wiat ych i uczonych teologów. Ja te , gdyby ta

szczodrobliwo jej nie by a w zgodzie z innymi jej obowi zkami, za nic na wiecie,
jakkolwiek by o to nastawa a, nie przyj abym jej daru, cho bym za to mia a si wyrzec
za

enia, nie jednego, ale tysi ca klasztorów. Zreszt sprawa ta toczy a si ca kiem mi dzy

nami, i nikt z postronnych nie wiedzia , jak rzeczy stoj istotnie; nie dziw wi c, e wi cej si
domy lano ni by o rzeczywi cie. Ona na wszystkie te napa ci odpowiada a z chrze cija sk ,
jak w wysokim stopniu posiada, roztropno ci i cierpliwo ci niezachwian . Snad Bóg sam
uczy jej umiej tno ci agodzenia jednych, znoszenia drugich i darzy j m stwem wy szym
nad wszelkie cierpienia i przeciwno ci. O, jak e wysoko w tej odwadze do czynienia wielkich
rzeczy i znoszenia wielkich cierpie prawdziwi s udzy Bo y przewy szaj mo nych tego

wiata, o ile w nich, obok wietno ci znakomitego rodu, nie ma tej prawdziwej wy szo ci

ducha, któr daje tylko mi

Boga! Catalinie de Tolosa ani na jednym, ani na drugim nie

zbywa o, bo i dusz mia a czyst i by a córk wielkiego rodu.

31. Ojciec Prowincja , jak mówi am, umie ciwszy nas w tym szpitalu, gdzie i Msz

wi

mia

my, i mog

my zachowywa klauzur , atwiej ju zdoby si na odwag opuszczenia

nas i udania si do Valladolid, gdzie mia opowiada s owo Bo e. Odje

jednak mocno

background image

149

zgryziony tym, e ze strony Arcybiskupa adnego nie by o widoku, by my mia y otrzyma
potrzebne nam pozwolenie. Dodawa am mu otuchy, jak mog am, ale daremnie; nie dawa
wiary moim s owom i trzeba przyzna , e bardzo powa ne mia do smutnych przewidywa
swoich powody, nad którymi nie mam potrzeby tutaj si rozwodzi . Do , ze ma o mia
nadziei, a przyjaciele jego jeszcze mniej, co tym bardziej jeszcze utwierdza o go w
zw tpieniu.

Odjazd jego wielk mi przyniós ulg , bo — jak ju mówi am — najwi kszym zmartwieniem
moim by o to, e on (s.730) tak si martwi . Odje

aj c, zaleca nam, by my si na wszelki

sposób stara y o nabycie domu, aby my przynajmniej ju by y we w asnym mieszkaniu. Ale
by o to zadanie trudne; dotychczas, pomimo usilnego szukania, aden jeszcze dom si nie
znalaz , który by my mog y kupi . yczliwi nam, zw aszcza przyjaciele Ojca Prowincja a, po
odje dzie jego gorliwiej jeszcze ni przedtem zajmowali si spraw nasz . Wszyscy oni byli
zdania, e Arcybiskupowi, dopóki nie b dziemy mia y domu, ani s owem ju o nas
wspomina nie b

. Ten jednak wci powtarza , e wi cej od innych pragnie tej fundacji

naszej, i chc wierzy temu, bo taki dobry chrze cijanin, jak on, nie k ama by przecie. Ale w
czynach to pragnienie jego nie bardzo si okazywa o, skoro da od nas takich rzeczy,
których spe nienie widocznym dla nas by o niepodobie stwem. Takie to zdrady knu diabe ,
aby zamiar nasz nie przyszed do skutku. Lecz jak e jawnie, o Panie, okaza a si i w tym
zdarzeniu wszechmocno Twoja, kiedy z tych w

nie podst pów, które nieprzyjaciel

wynajdywa na zd awienie tego dzie a Twego, Ty wyprowadzi

tym wietniejsze jego

dokonanie. B

za to b ogos awiony na wieki.

32. Ju blisko miesi c, od wigilii w. Macieja do wigilii w. Józefa, mieszka

my w tym

szpitalu, wci szukaj c domu. Wszystkie jednak, które nam ofiarowano na sprzeda , tyle
ró nych przedstawia y niedogodno ci, e adnego z nich nie mog

my wybra . Mówiono mi

o domu jakiego pana, od d

szego ju czasu wystawionym na sprzeda . Dziwnym

zrz dzeniem Bo ym sta o si , e cho tyle naraz Zakonów w tym e czasie, jak mówi am
wy ej, szuka o domu dla siebie, ten adnemu z nich si nie spodoba , czemu dzisiaj wszyscy
si dziwi , a niektórzy nawet i

uj . S ysza am o tym domu od (s.731) dwóch znajomych,

ale wobec niekorzystnego o nim zdania wielu innych, mia am go za ca kiem dla nas
nieprzydatny i ju o nim wcale nie my la am.

33. Pewnego razu, w ci gu rozmowy z doktorem Aguiar, przyjacielem, jak mówi am, naszego
Ojca, w której ten e oznajmi mi ze smutkiem, e na pró no wiele domów ogl da i w ca ym
mie cie nic nie znalaz i prawie ju zw tpi , czy b dzie podobna co znale , nagle mi si
przypomnia on dom zapomniany. Przysz a mi te my l, e chocia by ten dom by tak
niedogodny, jak go nam przedstawiano, zawsze jednak, z uwagi na nagl

potrzeb , w jakiej

jeste my, mo emy w nim znale

cho tymczasowe schronienie, a potem go odsprzeda .

Wyjawi am to doktorowi Aguiar, prosz c go, by raczy potrudzi si jeszcze i dom ten
obejrze .

34. Spodoba mu si mój pomys , a e domu tego nie zna , wi c, nie zwa aj c na przykr tego
dnia niepogod , zaraz tam poszed . Lokator, w tym domu mieszkaj cy i zamierzonej
sprzeda y jego przeciwny, nie chcia go wpu ci do rodka; ale po

enie domu i ca e, o ile je

móg z zewn trz os dzi , urz dzenie jego bardzo si doktorowi spodoba o. St d te na s owo
jego postanowili my wej w uk ady o kupno. W

ciciel nie by obecny w mie cie, ale

background image

150

pe nomocnictwo do sprzeda y domu pozostawi pewnemu pobo nemu kap anowi, który z

aski Boga naj yczliwsz o ywiony ch ci u atwienia nam tego kupna, w ca ym toku

uk adów z wielk post pi z nami szczero ci .

35. Umówili my si , e naprzód sama dom ten obejrz . Pojecha am wi c na miejsce i tak go
znalaz am dla nas dogodnym, e chocia by dwakro tyle za

dano, za ile nam go

ofiarowano, jeszcze by mi si zdawa o, e to bardzo tanio. Nie przesadzam bynajmniej, czego
najlepszym dowodem to, e dwa lata przedtem rzeczywi cie ofiarowano w

cicielowi cen w

dwójnasób wy sz , a on jej nie chcia przyj

. Zaraz (s.732) nazajutrz przyszed do mnie ten

kap an razem z doktorem, który równie zdziwiony, e w

ciciel na tak umiarkowanej cenie

poprzestaje, od razu chcia zawrze umow . Zrobi am mu uwag , e niektórzy z przyjació
naszych, których si radzi am, znajduj , e cena dana jest o pi set dukatów za wysoka; ale
on, obstaj c przy swoim, upewnia mi , e cho zap ac co do grosza tyle, ile w

ciciel da,

zawsze to b dzie tanio. Ja te zupe nie podziela am jego zdanie, owszem, zdawa o mi si , e
to prawie za darmo i gdyby tylko o mnie chodzi o, nie waha abym si ani chwili z dobiciem
targu. Poniewa jednak nale no mia a by zap acona z funduszów Zakonu, uwa

am sobie

za obowi zek stara si o uzyskanie ceny jak najni szej. By o to w wigili

w. Józefa, jeszcze

przed Msz

wi

; uprosi am ich wi c, by po Mszy do mnie wrócili, dla uko czenia sprawy.

36. Doktor, cz owiek rozumny i bystry, nalega o po piech, dobrze to widz c, e gdyby rzecz
si przewlek a i sta a si g

, wypad oby nam zap aci du o dro ej, albo mo e i samo

kupno ju by nie przysz o do skutku. Wzi wi c od tego kap ana s owo, e niezawodnie zaraz
po Mszy znowu do mnie si zg osi. My tymczasem posz

my na Msz

wi

, polecaj c

spraw nasz Bogu, a Pan rzek do mnie: Trosk o pieni dze dajesz si wstrzymywa . Da mi
w ten sposób do zrozumienia, e dom ten b dzie dla nas odpowiedni i e powinny my go
naby . Siostry ju przedtem gor co prosi y wi tego Józefa, by na dzie swój wi ty da im
dom i wi ty nasz Ojciec wys ucha ich pro by, cho gdy j zanosi y, nie by o jeszcze ani
widoku, by tak pr dko spe ni si mog a. Wszystkie one nalega y na mnie o rych e zawarcie
umowy i sta o si zado ich

daniu. Doktor, wracaj c do nas, we drzwiach spotka

notariusza, jakby go Pan umy lnie dla nas na t chwil przys

. Zaraz go zabra z sob i do

nas wprowadzi , oznajmuj c mi, e trzeba ko czy bez straty czasu. Sprowadzi

wiadków i

zamkn drzwi od sali, boj c si , by nas kto obcy nie pods ucha . I tak, dzi ki niestrudzonej i
rozumnej gorliwo ci (s.733) tego zacnego przyjaciela, w wigili

w. Józefa, jak mówi am, akt

sprzeda y i kupna naszego domu spisany i podpisany zosta wed ug wszelkich wymaga
prawa.

37. Na mie cie, skoro wie o tym si rozesz a, wielkie powsta o zdziwienie, e dom ten
dosta si nam tak tanio. Zjawili si ochotnicy do kupienia go; mówiono g

no, e

pe nomocnik zmarnowa mienie w

ciciela, e trzeba zerwa kontrakt, e sta o si jawne

oszustwo. Niema o dobry nasz kap an mia do zniesienia z tego powodu. Doniesiono zaraz o
tym, co zasz o, w

cicielom, to jest temu panu mo nemu — o którym mówi am — i jego

onie, równie ze znacznego rodu pochodz cej. Jednak oboje ci pa stwo nie tylko nie chcieli

podnosi

adnego zarzutu przeciw umowie z nami zawartej, ale raczej ucieszyli si bardzo, e

dom ich zamieni si w klasztor i bez adnych trudno ci, które zreszt nic by ju nie pomog y,
zgodzili si na wszystko. Zaraz nazajutrz nast pi a wymiana kontraktów; z

yli my trzeci

cz

nale no ci z niejak jeszcze nad umow nadwy

, czym cho by

my nieco

background image

151

poszkodowane, wszak e dla mi

ci tego poczciwego kap ana, który nas o to prosi ,

przysta

my na to jego danie.

38. Mo e to si komu wyda niew

ciwe, e tak szeroko i z takimi szczegó ami rozwodz si

nad kupnem tego domu. Ale wszystkim, prawdziwie rzec mog , którzy na t spraw z bliska
patrzyli, ca y jej przebieg wydawa si jakby cudowny: i ta dziwnie niska cena, i to
dziwniejsze jeszcze za lepienie tylu ró nych osób zakonnych, które wszystkie ten dom
ogl da y i adna go dla zgromadzenia swego wzi nie chcia a, i samych e mieszka ców
miasta Burgos, którzy nigdy przedtem na ten budynek, jak gdyby go nie by o, uwagi nie
zwracali. A dopiero teraz ze zdziwieniem spostrzegli, jaki to dobry i wygodny dom, i
wytykali niebaczno i nierozum tym, którzy go atwo dosta mogli, a nie chcieli. By o
mi dzy nimi jedno (s.734) zgromadzenie

skie, szukaj ce schronienia dla siebie, i drugie

dwa (jedno tylko co za

one, drugie przyby e z dalszych stron, skutkiem po aru, w którym

klasztor jego by sp on ), i jaka pani bogata, która, chc c za

klasztor, na krótko przed

nami ten dom ogl da a i nie znalaz a go odpowiednim. Wszyscy oni teraz bardzo nieuwagi
swojej

uj .

39. Wrzawa nies ychana, jak to kupno nasze sprawi o w ca ym mie cie, pokaza a nam jasno,
jak wielk mia s uszno zacny nasz doktor Aguiar, e tak nastawa o to, by rzecz si zrobi a
potajemnie a pr dko. Jemu, po Bogu, prawdziwie rzec mog , dom nasz zawdzi czamy.
Umys dojrza y i powa ny wielk jest pomoc do wszystkiego, doktor nasz posiada go w
wysokim stopniu, wi c przy serdecznej, jak mu Bóg da dla nas yczliwo ci, szcz liwie za

ask Jego dokona tej sprawy. Potem jeszcze przesz o miesi c trudzi si dla nas, pomagaj c

nam w urz dzeniu domu i podaj c my li i wskazówki, aby wszystko zrobi o si dobrze i
tanio. Widocznie Pan zachowywa ten dom dla siebie, aby my Go w nim chwali y, tak
przedziwnie po

enie i ca y jego rozk ad, jakby umy lnie dla nas przygotowany, odpowiada

wszelkim potrzebom naszym. Gdym go w tak krótkim czasie ujrza a gotowym na nasze
przyj cie, prawdziwie zdawa o mi si , e to sen. Zaiste, sowicie Pan wynagrodzi nam za to,
co my przecierpia y, daj c nam klasztor z takim ogrodem, z tak obfito ci wody i z takim
pi knym widokiem, e prawdziwie rozkosz w nim mieszka . Niech Mu b dzie chwa a i
dzi kczynienie na wieki, amen.

40. Arcybiskup, uwiadomiony o wszystkim, ucieszy si bardzo, e nam si tak szcz liwie
powiod o, przypisuj c pomy lny ten skutek swojemu wzgl dem nas uporowi, w czym mia
wielk s uszno . Napisa am do niego, wyra aj c mu rado moj , i em zdo

a go zadowoli

i zapewniaj c go, e postaram si jak najspieszniej doprowadzi dom nasz do porz dku, dla
otrzymania ju wreszcie od niego aski upragnionej. Ale i bez tego pilno mi by o przenie
si , zw aszcza gdy mi ostrze ono, e do czasu spisania jakich tam dokumentów chc nas
jeszcze w dawnym mieszkaniu zatrzyma . Cho wi c (s.735) lokator, zajmuj cy ten dom,
jeszcze nie ust pi i nieco jeszcze czasu up yn o, nim zdo

my go sk oni do usuni cia si ,

my jednak nie czekaj c przenios

my si , zajmuj c tymczasowo jedn cz

domu, dla nas

opró nion . Arcybiskup, jak mi zaraz doniesiono, mocno by nierad z tego mego po piechu.
Postara am si , jak mog am, uspokoi go, i udobrucha si , bo dobre ma serce i, cho

atwo

zagniewa si , gniew jego pr dko przemija. Potem znowu gniewa si , gdy mu doniesiono, e
urz dzi

my sobie krat i ko o; zdawa o mu si , e to post pek samowolny, jakobym chcia a

usadowi si , nie czekaj c upowa nienia od niego. Napisa am znowu, t umacz c mu, e
wcale nie mia am tego zamiaru, o który mi pos dza, e krat i ko o urz dzi am, bo aden

background image

152

klasztor

ski bez nich by nie mo e; ale e zreszt krzy a nawet nad domem umie ci nie

mia am, aby si nie zdawa o, e chc dzia

w asn powag , bez niego, i tak by o istotnie.

Mimo wszelk

yczliwo , jak nam okazywa , z wydaniem jednak po danego od tak dawna

pozwolenia wci jeszcze si oci ga , i nie by o sposobu wydoby go od niego.

41. Przyjecha wreszcie zwiedzi nasz dom, który bardzo mu si spodoba , okaza nam wiele

askawo ci, ale pozwolenia nie da . Zrobi nam tylko nieco wi ksz nadziej , e je

otrzymamy, jak tylko za atwi si nie wiem jakie jeszcze uk ady z Catalin de Tolosa i
odpowiednie dokumenty zostan spisane. Wielka by a obawa, by go w ko cu ca kiem nie
odmówi . Na szcz cie doktor Manso, drugi on, o którym mówi am wy ej, przyjaciel O.
Prowincja a, nie wypuszcza nas z swej opieki i korzystaj c ze swojej z nim za

ci, przy

ka dej sposobno ci przypomina mu nasz pro

i nalega na , aby jej wreszcie

zado uczyni . Bardzo go to bola o, e i tu znowu zmuszone by

my szuka Mszy wi tej na

mie cie. Cho bowiem by a w domu kaplica, w której dla uprzednich w

cicieli sprawowa a

si Naj wi tsza Ofiara, i która nigdy do innego u ytku nie s

a, nam jednak za nic nie

chcia pozwoli , by my w niej mia y Msz

wi

, i tak musia

my co niedziel i wi to

chodzi na nabo

stwo do ko cio a. Szcz ciem, e przynajmniej (s.736) mia

my go

blisko. Taki stan rzeczy trwa bez zmiany od dnia naszego przeniesienia si do tego domu, a
do chwili ostatecznego w nim dokonania fundacji, to jest mniej wi cej ca y miesi c. Wszyscy
teologowie zgadzali si na to, e nie ma adnej racji, aby Msza wi ta nie mog a si
odprawia w tej kaplicy, jak odprawia a si przedtem i Arcybiskup, sam wielki teolog, tak
samo to uznawa jak i inni. Snad wi c odmowa jego nie mia a innej przyczyny, jeno t , e
Pan chcia , by my cierpia y. Co do mnie, do

atwo znosi am t prób ; ale mi dzy siostrami

by a jedna, któr ta konieczno wystawiania si na widok publiczny tak g boko
przejmowa a, e wychodz c na ulic , ca a si trz

a ze wzruszenia.

42. Dope nienie wymaganych formalno ci niema o nas biedy kosztowa o; raz zgadzano si
przyj od nas por

, drugi raz znowu dano gotowych pieni dzy i wiele innych robiono

nam trudno ci. Nie tyle temu by winien Arcybiskup, ile raczej jego oficja ; ten jawn i
zawzi

toczy z nami wojn i gdyby go Pan nie sprowadzi w por z tej drogi i nie skierowa

na lepsz , sprawa nasza nigdy pewnie nie by aby dosz a do ko ca. O, ile w tych przej ciach
wycierpia a Catalina de Tolosa! Niepodobna tego i wypowiedzie . Ale wszystko to znosi a z
tak cierpliwo ci , e si nad ni zdumiewa am, a przy tym wci z niestrudzon
troskliwo ci pami ta a o nas i naszych potrzebach. Da a nam zupe

wypraw na

urz dzenie si w domu,

ka i sprz ty, i wszelkie inne rzeczy potrzebne. Dom jej zamo ny

sowicie by w to wszystko zaopatrzony, ale hojno , z jak nam tych rzeczy dostarcza a,
jawnie wiadczy a o jej dla nas po wi ceniu, i wola aby raczej, by u niej czego zabrak o, ni
gdyby my mia y w czymkolwiek cierpie niedostatek. Niejedn mia

my fundatork i

niejedna na za

enie nam klasztoru du o wi cej wyda a pieni dzy; ale takiej, która by

ponios a cho by dziesi

cz

tych przykro ci i utrapie , jakie dla nas wycierpia a, nie by o

adnej. Gdyby nie to, e mia a dzieci, na które musia a si ogl da , ca y swój maj tek by aby

nam odda a, a tak gor co pragn a szcz liwego dokonania tej naszej fundacji, e (s.737)
wszelkie jej w tym celu i ofiary, i trudy wydawa y si jej jakby niczym.

43. Widz c, e temu zwlekaniu nie ma ko ca, napisa am do Biskupa Palencji, prosz c go, by
znowu wstawi si za nami do Arcybiskupa. Biskup by mocno roz alony na niego, ca e jego
post powanie z nami za osobist sobie poczytuj c obraz . Przeciwnie Arcybiskup, ku

background image

153

wielkiemu naszemu zdziwieniu, nigdy najmniejszym znakiem nie okaza , by poczuwa si do
tego, e nam czyni krzywd . Prosi am go wi c, by jeszcze raz napisa do niego,
przedstawiaj c mu, e kiedy ju mamy dom i spe ni

my wszystko, czego da , jemu te

nale

oby ju dotrzyma tego, co obieca . Wskutek tej pro by mojej przys

mi do niego list

otwarty, ale pisany w formie tak stanowczej, e oddanie jego by oby zepsu o ca spraw .
Jako i doktor Manso, u którego si spowiada am i którego zdania we wszystkim zasi ga am,
nie radzi mi go oddawa ; bo cho w wyrazach owszem bardzo umiarkowanych nic nie by o
ubli aj cego, w tre ci swojej jednak list ten wypowiada pewne prawdy, którymi Arcybiskup,
taki ju maj c charakter, atwo móg si obrazi . Ju i bez tego roz alony by na niego za
niektóre uwagi, jakie mu ten e przys

, cho do tego czasu w najlepszej z sob

yli przyja ni.

Win tego poró nienia mnie przypisywa i w tej my li powiedzia mi kiedy , e jak przez

Pana naszego przyjació mi si stali ci, którzy przedtem byli sobie nieprzyjació mi, tak

przeciwnie przeze mnie dawna przyja

jego zamieni a si w nieprzyja

. Na to

odpowiedzia am mu tylko, e mo e si z tego przekona , jaka ja jestem. Zdaje mi si jednak,

e wszelkiego z mojej strony dok ada am starania, aby poró nieniu mi dzy nimi zapobiec.

44. W tym te celu na nowo uda am si do Biskupa z b agaln pro

, popieraj c j

wszelkimi racjami, na jakie zdoby si mog am, i stawiaj c mu przed oczy, e chodzi tu o
chwa Bo

, aby drugi, jak najprzyja niejszy list napisa . Spe ni pro

moj , cho nie bez

wielkiej trudno ci; ale maj c przede wszystkim na wzgl dzie chwa Bo i chc c mnie
dogodzi , jak to niezmiennie przez ca e ycie swoje czyni , (s.738) przezwyci

siebie i

napisa tak, jak prosi am, oznajmiaj c mi jednak przy tym, e wszystko, cokolwiek dla
Zakonu naszego uczyni , nie tyle go kosztowa o, ile napisanie tego listu. B

co b

list ten

trafi wreszcie do jego serca, a doktor Manso dokona reszty, popieraj c go yczliwymi dla
nas uwagami i usilnymi przedstawieniami swymi. Tak wi c da na koniec pozwolenie i pos
z nim do nas zacnego Hernanda de Matanza, który je nam przyniós z niema rado ci .

nie tego dnia siostry wi cej ni kiedy b

by y zgn bione i kochana nasza Catalina de

Tolosa tak ju upada a na duchu, e nie wiedzia am, jak j pocieszy . Ja sama te , cho ca y
ten czas nie zachwia am si w mojej ufno ci, ostatniej nocy zaczyna am traci nadziej . Tak
to snad Pan chcia nas przygotowa do rado ci, któr mia niebawem nam zes

,

dopuszczaj c na nas na chwil przedtem ci sze strapienie. Niech b dzie pochwalone i

ogos awione Imi Jego na wieki wieczne amen.

45. Doktorowi Manso da upowa nienie do odprawienia u nas nazajutrz Mszy wi tej i
wprowadzenia Naj wi tszego Sakramentu. On wi c pierwszy w kaplicy naszej spe ni
Naj wi tsz Ofiar . Po nim, z wielk uroczysto ci i z udzia em muzykantów, którzy nie
wzywani sami si zg osili, odprawi sum O. Przeor z konwentu w. Paw a (z Zakonu
Dominika skiego, któremu to Zakonowi równie jak i Towarzystwu Jezusowemu, bardzo
wiele zawdzi czamy)...

Wszyscy przyjaciele nasi byli rozradowani, cieszy o si z nimi, rzec mo na, prawie ca e
miasto, bo powszechnie nas

owano, widz c nas w takiej poniewierce, i ostro przymawiano

Arcybiskupowi za jego z nami post powanie tak, i nieraz to, co przy mnie na niego
wygadywano, wi cej mi bola o, ni to, co sama cierpia am. Rado niezmierna dobrej naszej
Cataliny de Tolosa i wszystkich sióstr prawdziwym by a dla mnie zbudowaniem. “Panie,
wo

am, czegó wi cej pragn te s

ebnice Twoje, jeno tego, by mog y Tobie s

i by , i

background image

154

(s.739) pozosta wi niami dla mi

ci Twojej w tym wi tym zamkni ciu, którego ju nigdy

nie opuszcz ?”

46. Nikt nie zrozumie, kto sam tego nie do wiadczy , jak wielkie jest nasze uszcz liwienie,
gdy za dokonaniem takiej fundacji ujrzymy si wreszcie za klauzur , za któr nie mo e mie
wst pu adna osoba wiecka. Jakkolwiek mi ujemy wszystkich, którzy yj w wiecie, nigdy
jednak towarzystwo ich nie zdo a nam zast pi tej wielkiej pociechy, jak nam daje
samotno . Jako ryba pojmana w sieci i wyci gni ta z wody

nie chce, chyba e puszcz j

na powrót do wody, tak jest, rzec mog , i z dusz powo an do tego, by

a zanurzona w

zdrojach Oblubie ca swego. Zarzu na ni sieci, wyci gnij j z tej toni Bo ej i ka jej patrze
na rzeczy tego wiata, a zobaczysz, e ycie prawdziwe ju dla niej nie jest yciem, dopóki jej
nie b dzie dano wróci do swego ywio u. O tym si przekonywam na ka dy dzie , patrz c
na wszystkie, ile ich jest, nasze siostry, o tym mi przekonywa i w asne do wiadczenie. Która
by za czu a w sobie t sknot do wychodzenia mi dzy ludzi wieckich albo do cz stych z
nimi rozmów, taka s usznie si ba o siebie powinna; snad nie zakosztowa a nigdy owej
wody ywej, o której Pan mówi w swej boskiej rozmowie z Samarytank . Snad ukry si
przed ni Oblubieniec i sprawiedliwie, skoro jej ma o tego, e wolno jej si cieszy Jego
towarzystwem. Ja przynajmniej boj si o tak dusz i dwojaki do tego widz powód: albo
ona obra a sobie ten stan nie dla czystej jedynie Jego mi

ci, albo te , obrawszy go sobie, nie

zrozumie tej wielkiej aski, jak Pan jej uczyni , i raczy j wybra dla siebie i uchroni j od
podda stwa pod w adz m a, pod któr niejedn czeka utrata zdrowia i ycia, a da by Bóg,
by nie utrata i duszy.

47. O prawdziwy Cz owiecze i prawdziwy Bo e, Oblubie cze mój! Czy ma a to aska i czy
godzi si j lekcewa

? Chwalmy Go, siostry moje, i nam t

ask uczyni . Bezustannie

wys awiajmy tego wielkiego Pana i Króla, i za troch (s.740) cierpienia i trudu, który nam
os adza tysi cem pociech, a który sko czy si jutro, zgotowa nam królestwo, które si nigdy
nie sko czy. Niechaj b dzie b ogos awiony na wieki, amen, amen.

48. W kilka dni po za

eniu naszego domu, naradziwszy si z O.Prowincja em, przyszli my,

on i ja, do wniosku, e fundusz darowany przez Catalin de Tolosa, czyli dochód roczny na
utrzymanie tego klasztoru, przedstawia pewne niedogodno ci, e mo e da powód do jakiego
procesu i tym samym sprowadzi na ni jakie nieprzyjemno ci. Uznali my zatem, e lepiej
nam zda si z ufno ci na Opatrzno Bosk , ni by ona mia a z naszego powodu doznawa
przykro ci. W tej my li, nie mówi c ju o innych jeszcze wzgl dach, które nas do tego
sk ania y, na ogólnym zgromadzeniu wszystkich sióstr i z upowa nienia Ojca Prowincja a,
zrzek

my si przed notariuszem dochodu, przez ni nam darowanego i wszystkie

dokumenty jej zwróci

my. Odby o si to w najwi kszym sekrecie, aby Arcybiskup nie

dowiedzia si o tym naszym kroku i nie wzi go nam za z e, cho w rzeczy samej krok ten
dla nas tylko i dla tego domu by uci

liwy. O klasztor, o którym wiadomo, e adnych nie

ma dochodów i utrzymuje si tylko z ja mu ny, nie ma co si obawia , bo ka dy go
wspomo e. — Gdy jednak jest o nim powszechne mniemanie, e ma dostateczne uposa enie,
cho w istocie go nie ma, jak to by o z tym naszym, taki klasztor atwo mo e by nara ony na

ód. Naszemu w

nie, jak mog o si zdawa , grozi o to niebezpiecze stwo, na razie

przynajmniej, bo na przysz

Catalina de Tolosa obmy li a ju dla niego sposób, aby po jej

mierci mia zapewnione utrzymanie. Dwie jej córki, które w tym roku mia y z

profesj

w klasztorze naszym w Palencji, zrzek y si maj tno ci swoich na rzecz matki. Otó ona

background image

155

uniewa ni a to zrzeczenie si na jej imi i da a je przepisa na rzecz tego domu naszego w
Burgos. Prócz tego, trzecia jej córka, która postanowi a wst pi do nas tutaj, zapisa a
klasztorowi cz

przypadaj

(s.741) na ni po ojcu i po matce; dwa te zapisy razem

stanowi y sum , równaj

si dochodowi wyznaczonemu nam pierwotnie. W tym tylko

trudno , e klasztor nie mo e zaraz wej w ich u ywalno . Mimo to jednak mia am zawsze
i mam t ufno , e siostry nie b

tu cierpia y niedostatku. Jak innym klasztorom,

za

onym bez sta ych dochodów. Pan zsy a ja mu ny potrzebne, tak i tu wzbudzi serca

lito ciwe, które domowi temu przyjd w pomoc, albo te innym jakim sposobem potrzebom
jego zaradzi. Nie przecz wszak e, e wyj tkowe to po

enie jego, bo adna jeszcze z

fundacji naszych nie powstawa a w takich jak ta warunkach, nasuwa o mi niekiedy pewne o
dalszy byt jego obawy. W takich chwilach ucieka am si do Pana z b agaln modlitw , aby
jako sam chcia za

enia tego klasztoru, tak te sam raczy zrz dzi , co potrzeba, aby dzie o

Jego istnie mog o i nie cierpia o niedostatku rzeczy do utrzymania jego niezb dnych. Z tego
te powodu zwleka am z wyjazdem, nie chc c nowego domu tego opu ci , póki by si nie
nadarzy a jaka aspirantka z posagiem.

49. A pewnego dnia, gdy po Komunii znowu by am zaj ta tymi my lami. Pan rzek do mnie:
Czemu si smucisz? Ju wszystko za atwione, mo esz spokojnie odjecha , daj c mi do
zrozumienia, e siostry b

mia y z czego

i e nie zabraknie im rzeczy potrzebnych.

owa te tak mi uspokoi y, e gdybym widzia a gotowe dla sióstr i zapewnione najobfitsze

dochody, nie opuszcza abym ich z wi kszym o utrzymanie ich spokojem. Zaraz te zabra am
si do odjazdu, bo w tym domu zdawa o mi si , e ju nie mam co robi , e tylko wczasu i
rozkoszy u ywam, bo by o mi tam bardzo dobrze, gdy przeciwnie w innych klasztorach, cho
mi tam czeka o wi cej pracy i trudu, obecno moja mog a si jeszcze na co przyda .

Arcybiskup Burgos i Biskup Palencji od tego czasu pozostali serdecznymi przyjació mi. Dla
nas te Arcybiskup (s.742) stale odt d okazywa si bardzo askawy. Sam osobi cie da habit
córce Cataliny de Tolosa i drugiej siostrze, która wraz z ni do tego klasztoru naszego
wst pi a. Znalaz o si tak e kilka osób mi osiernych, które dot d hojnie ubóstwo nasze
wspieraj . Z pewno ci i nadal Pan nie dopu ci, by oblubienice Jego g ód cierpia y, je li jeno
one wiernie Mu s

b

, jak to jest ich obowi zkiem. Niechaj On raczy u yczy im aski

ku temu wedle wielkiego mi osierdzia swego i niesko czonej swojej dobroci.

IHS

1. Zdaje mi si , e nie b dzie od rzeczy, gdy dodam tu jeszcze, w jaki sposób klasztor w.
Józefa w Awili, który by pierwsz nasz fundacj — a którego za

enia w tej ksi dze nie

opisuj , bo ju je na innym miejscu opisa am — spod w adzy Biskupa miejscowego, pod
któr zosta ufundowany, przeszed pod zwierzchno Zakonu.

2. W chwili za

enia tego klasztoru, biskupem Awili by don Alvaro de Mendoza, ten sam,

który obecnie jest biskupem w Palencji. Przez ca y czas rz dów jego w Awili siostry
doznawa y od niego nad wszelki wyraz askawej opieki i kiedy oddawa

my si pod jego

pos usze stwo, Pan zatwierdzi to postanowienie nasze, mówi c mi, e tak trzeba, jak si to i
w dalszym nast pstwie jasno okaza o. We wszystkich kolejach i trudno ciach, jakie
przechodzi nasz Zakon, naj yczliwsze zawsze mia

my od niego poparcie i gorliw obron .

background image

156

W niezliczonych zdarzeniach jawnie przekona

my si , jak szcz liwie to si sta o,

my

si odda y pod jego w adz . Nigdy tego nie dopu ci , by jaki duchowny wizytowa nas w
jego zast pstwie. Nic si nie dzia o w klasztorze, jeno z mojego rozporz dzenia, za uprzedni
jego zgod . Taki stan rzeczy trwa mniej wi cej, nie pami tam dok adnie, siedemna cie lat i
przez ca y czas ani mi na my l nie przysz o stara si o zmian zale no ci. (s.744)

3. Po przeniesieniu jednak Biskupa Awili na biskupstwo w Palencji, którego dnia, w czasie
pobytu mego w klasztorze toleda skim, rzek Pan do mnie, e potrzeba, by siostry klasztoru

w. Józefa przesz y pod pos usze stwo Zakonu i bym si postara a o to, bo gdybym tego

zaniecha a, dom ten rych o uleg by rozlu nieniu. Nie umiej c pogodzi pozornej sprzeczno ci
mi dzy tym rozkazem a poprzednimi s owami, jakie s ysza am, w których Pan upewnia mi ,

e dobrze i po yteczne, aby siostry zostawa y pod w adz miejscowego Biskupa, nie

wiedzia am, co pocz . Uda am si wi c po rad do mego spowiednika, m a bardzo
uczonego, który obecnie jest Biskupem w Osmie. On dopiero obja ni mi , e nie mam si
czego trapi , wówczas bowiem potrzeba by o tego, a dzi potrzeba czego innego, jak si to
ju od tego czasu w bardzo wielu zdarzeniach jawnie okaza o. Twierdzi on, e zdaniem jego,
lepiej i bezpieczniej b dzie temu klasztorowi, gdy si po czy z innymi, ni gdyby pozosta
sam jeden odosobniony.

4. Poleci mi zatem uda si do Awili dla omówienia sprawy na miejscu. Biskup zrazu wr cz
przeciwnego by zdania i adn miar nie chcia si zgodzi na tak zmian . Dopiero gdy mu
wymieni am g ówne powody, nalegaj c zw aszcza na szkody, jakie obecny stan rzeczy,
gdyby pozosta nie zmieniony, móg sprowadzi na te siostry, które on tak ojcowskim sercem
mi uje, wzi to wszystko pod g bsz rozwag . Maj c za rozum bardzo bystry, znalaz wnet
inne jeszcze powody, wa niejsze od tych, które ja mu przedstawi am, za czym i postanowi
uczyni wed ug mojej pro by, nie zwa aj c ju na zarzuty kilku duchownych, którzy go od
tego postanowienia chcieli odwie .

5. Potrzebna by a jeszcze zgoda sióstr. Niektóre z nich bardzo by y tej zmianie przeciwne. Ale

e wszystkie one bardzo mi kochaj , wi c uzna y s uszno powodów, jakie im (s.745)

podawa am, najwi cej za tego, e gdy zabraknie obecnego Biskupa, któremu Zakon nasz tyle
zawdzi cza i którego ja tak mi uj , i mnie tak e ju nie b

mia y wpo ród siebie. Ten

wzgl d, w ich oczach stanowczy, pokona wszystkie trudno ci i tak przysz a wreszcie do
pomy lnego ko ca ta sprawa nies ychanie wa na, bo same potem przekona y si , i ka dy
móg to widzie , jaka temu domowi grozi a ruina, gdyby si sta o inaczej.

O, b ogos awiony niechaj b dzie Pan, e z tak troskliw piecz czuwa nad dobrem s

ebnic

swoich! Niech b dzie b ogos awiony na wieki, amen.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
św. Teresa z Avila - Sprawozdania Duchowe, Teologia
św Teresa z Avila Wołania duszy do Boga
św Teresa z Avila – Droga Doskonałości
sw Teresa z Avila
Św Teresa z Avila Poezje 2
Św Teresa z Avila Podniety miłości Bożej 2
św Teresa z Avila Sprawozdania Duchowe 2
św Teresa z Avila Poezje(1)
Wizja piekła św Teresa z Avila
św Teresa z Avila Podniety Miłości Bożej 2
św Teresa z Avila Twierdza Wewnętrzna
św Teresa z Avila Twierdza Wewnętrzna
św Teresa z Avila Podniety Miłości Bożej 2
św Teresa z Avila Poezje
Święta Teresaz Avila od Jezusa dziewica i doktor Kościoła, religia, TEOLOGIA(1)
Księga fundacji
Fragmenty książki Kobieta Jej zadanie według natury i łaski Edyta Stein św Teresa Benedykta od Kr

więcej podobnych podstron