SPRAWOZDANIA DUCHOWE (cz
1)
l
Data prawdopodobna: klasztor Wcielenia w Awili, 1560.
1. Sposób, w jaki obecnie odbywam modlitw wewn trzn jest nast puj cy. Rzadko si
zdarza, bym znajduj c si na rozmy laniu, zdo
a rozwa
rozumem. Od pierwszej bowiem
chwili skupia si dusza i wpada w stan odpocznienia albo zachwycenia, tak i z w adz i
zmys ów adnego nie mog czyni u ytku; tyle tylko, e s ysz — a i tego co s ysz , nie
rozumiem — i do niczego wi cej nie jestem zdolna.
2. Cz sto tak bywa, e (gdy wcale nie mam zamiaru my le o rzeczach Bo ych, gdy owszem
zaj ta jestem rzeczami obcymi, gdy nawet zdaje mi si , e cho bym usi owa a zdoby si na
modlitw wewn trzn , nie mog abym z powodu wielkiej osch
ci wewn trznej i cierpie
fizycznych) tak nagle i z tak niepowstrzyman si przychodzi na mnie to skupienie i
uniesienie ducha, e oprze mu si niepodobna i w jednej chwili czuj w sobie skutki i
korzy ci duchowe, jakie ono sprowadza. Dzieje si to bez adnego widzenia, bez adnych
ów i bez zrozumienia, co si ze mn dzieje. To jedno tylko widz i czuj , e dusza moja, w
chwili gdy zdawa o mi si , e gubi si i ustaje, nape nia si nagle takimi dobrami niebieskimi,
cho bym rok ca y ze wszystkich si stara a si o (s.8) pozyskanie ich, nie s dz , bym
zdo
a naby ich tyle, ile ich w tej jednej chwili bez adnej pracy doznaj .
3. Innym razem przychodz na mnie wielkie zapa y, z takim omdlewaniem za Bogiem, e
prawie odchodz od siebie. Zdaje mi si , e ycie we mnie ustaje i mimo woli musz
krzycze i wo
do Boga, taka jest niepowstrzymana gwa towno tego zapa u. Czasem nie
mog usiedzie na miejscu, jak gdyby mnie md
ci zbiera y i cierpienie to przychodzi mi bez
adnego dzia ania z mojej strony. A taki to rodzaj cierpienia, e dusza nigdy ju nie chcia aby
wyj z niego, póki yje. Pochodzi ono z nieugaszonego pragnienia, jakie w sobie czuj , bym
mog a ju nie
i z tej wiadomo ci, e yj i nie mam na to lekarstwa. Jedynym bowiem na
to lekarstwem by oby widzenie Boga, a jedynym sposobem, aby widzie Boga, jest mier , a
mierci sobie sama zada nie mog . I w tym stanie zdaje si duszy, e wszyscy wko o niej s
najszcz liwsi, tylko ona nieszcz liwa i wszyscy maj lekarstwo na swoje cierpienia, tylko
ona go nie posiada. Jest to m ka tak dominuj ca, e niepodobna by oby j znie , gdyby Pan
jej nie zaradzi , zsy aj c zachwycenie, od którego wszystko si ucisza i dusza nape nia si
wielkim uspokojeniem i uszcz liwieniem. Albo (jak to bywa niekiedy, daj c jej widzenie
tego, czego pragnie, czy znowu w innych zdarzeniach) daj c jej s ysze mowy i objawienia
niebieskie.
4. Czasem znowu powstaj we mnie nieopisane pragnienia s
enia Bogu, z porywami tak
gwa townymi, e brak mi s ów na wyra enie ich si y, a przy tym al czuj i ból, e tak na nic
si nie zdam. W takich chwilach zdaje mi si , e nie ma takiego trudu czy utrapienia, ani
takiej przeszkody czy przeciwno ci, cho by to by a mier , cho by to by o m cze stwo,
których bym nie znios a z atwo ci . I to równie przychodzi bez uprzedniego zastanowienia;
przychodzi nagle, w jednej chwili i ca mi wstrz sa i ani wiem sk d taka si a si bierze.
Chcia abym wtedy wo
na ca y g os, aby wszyscy mogli mi s ysze i zrozumie , by nie
poprzestawali w s
bie Bo ej na byle czym i jak wielkie jest dobro, które Bóg nam daje, je li
my (s.9) uczynimy si sposobnymi do jego przyj cia. Taka jest gwa towno tych pragnie ,
e sama w sobie szarpi si i dr cz , widz c, e po dam tego, czego spe ni nie mog . Zdaje
mi si wówczas, e tylko cia o kr puje mi i wi zi, i nie jestem zdolna w niczym s
Bogu i memu stanowi. Gdyby nie ono, czyni abym rzeczy wielkie, ile by mi si na to sta o; i
tak widz c siebie pozbawion wszelkiej mo no ci s
enia Bogu, taki z tego powodu cierpi
ból, e go i wyrazi nie zdo am. Wreszcie po tym wszystkim przychodz
aski duchowe,
skupienie i pocieszenie w Bogu.
5. Niekiedy, w ród tych zapa ów do s
by Bo ej, zdarza o mi si , e chcia am zadawa sobie
pokuty, ale nie mog . Wielk by mi przynios o ulg , i w rzeczy samej ulg i pociech mam z
tych, które sobie zadaj , cho s one prawie niczym skutkiem niedo stwa mego cia a.
Wszak e, gdyby ono na to pozwala o, przy tych pragnieniach, jakie mam, s dz , e
przebra abym miar .
6. Nieraz wielk mi przykro sprawia konieczno rozmawiania z lud mi i tak mi to
martwi, e gorzkie zy wylewam, bo jedynym pragnieniem moim jest samotno . I chocia ,
c sama, nie zawsze si modl , albo czytam, sama przecie samotno jest dla mnie
pociech . Rozmowa, przeciwnie, szczególnie z krewnymi i powinowatymi, ci y mi i jestem
mi dzy nimi jakby nieswoja, z wyj tkiem tych tylko, z którymi mog mówi o rzeczach
wewn trznych i potrzebach duszy. Z takimi ochotnie rozmawiam, chocia czasem i oni mi si
przykrz i wola abym nie widzie ich i pozosta sama; ale to rzadko si zdarza. Szczególnie
te rozmowa z tymi, przed którymi sumienie moje otwieram, zawsze jest dla mnie pociech .
7. Potrzeba jedzenia i spania bardzo mi nieraz jest przykr , zw aszcza teraz, gdy widz , e
wi cej ni inni oby si bez tego nie mog . Czyni to dla spe nienia woli Bo ej i Jemu (s.10)
te to ofiaruj . Czas zawsze mi si wydaje krótki i zawsze mi go ma o do modlitwy; bo
zostawa samej, cho by najd
ej, nigdy mi si nie sprzykrzy. Pragn mie czas na czytanie,
bo bardzo je zawsze lubi am. Czytam jednak bardzo ma o, naprzód dlatego, e w chwili, gdy
wezm ksi
do r ki, skupiam si w sobie z wewn trznego zadowolenia i tak czytanie
zamienia si w modlitw ; a potem trwa to zawsze bardzo krótko, bo mam du o zaj cia, które,
cho dobre, nie daje mi jednak tego zadowolenia, jakie sprawia oby tamto. Tak wi c wci
wzdycham za czasem swobodnym i st d to, zdaje mi si , pochodzi, e wszystko co robi ,
wydaje mi si niesmaczne, bo widz , e nie robi tego, co bym robi chcia a i pragn a.
8. Wszystkie te dobre pragnienia, wraz z pomno eniem cnoty, da mi Pan od czasu, jak mi
yczy tej modlitwy odpocznienia, po czonej z zachwyceniami. Od tego czasu taki znajduj
w sobie post p ku lepszemu, e poprzednie ycie moje wydaje mi si jakby stanem
zatracenia. Zachwycenia te i widzenia wielkie mi przynosz korzy ci, jak je zaraz opisz .
Twierdz bez wahania, e je li jest we mnie co dobrego, nie sk din d mi to przysz o, jeno z
tego ród a.
9. St d powsta a we mnie mocna wola i niezachwiane postanowienie, nigdy w niczym nie
obrazi Boga, nawet grzechem powszednim i raczej wola abym tysi c razy umrze , ni bym
mia a wiadomie i z zastanowieniem tak rzecz uczyni . St d postanowienie, e cokolwiek
uznam za doskonalsze i z wi ksz chwa Bo , zw aszcza, gdy ten, kto ma piecz o mnie i
mn rz dzi powie mi, bym to uczyni a, cho by mi to by o przykre i trudne, za adne skarby
wiata uczyni tego nie zaniecham. I gdybym inaczej post pi a, ju bym nie mia a mia
ci
prosi Pana o adn
ask , ani stan
przed Nim na modlitw ; mimo tego jednak, wiele
jeszcze pope niam b dów i niedoskona
ci.
St d tak e wyp ywa pos usze stwo temu, kto mi spowiada, jakkolwiek niedoskona e;
wszak e, co rozumiem, e ode (s.11) mnie
da albo mi zaleca, tego spe ni nie zaniedbam; i
gdybym zaniedba a, uwa
abym to za wielki b d.
Pragn tak e ubóstwa, cho nie bez niedoskona
ci; ale cho bym mia a skarby wielkie, nie
chcia abym, zdaje mi si , pobiera z nich dochodów, ani trzyma pieni dzy ukrytych do
asnego u ytku. Zupe nie o to nie dbam, i niczego nie pragn nad cis potrzeb . Z tym
wszystkim czuj to, e wiele mi jeszcze nie dostaje do doskona
ci w tej cnocie; bo
jakkolwiek niczego nie pragn posiada dla siebie, pragn abym przecie mie z czego dawa
drugim. Dochodów tylko mie nie chc , ani adnej rzeczy na w asno .
10. Z ka dego prawie widzenia, jakie mia am, odnios am po ytek i post p ku lepszemu.
Je liby to mia o by oszukanie diabelskie, zdaj si w tym na moich spowiedników.
11. Ile razy nasunie mi si co pi knego albo okaza ego: wody, b onia, kwiaty, zapachy,
muzyka itp., nie chcia abym widzie tego ani s ysze — tak dalece nie dorównywa to tym
pi kno ciom, które zwyk am ogl da . Zatem i wszelka ochota do nich mi odchodzi. I do
takiej dosz am oboj tno ci wzgl dem tych rzeczy,
e z wyj tkiem chyba pierwszego,
mimowolnego poruszenia, adnego one na mnie wra enia nie robi . Wszystko to w oczach
moich zda si bardzo niskie.
12. Gdy wypada mi z konieczno ci przestawa i rozmawia z lud mi wiatowymi, chocia by
o rzeczach ycia wewn trznego, chocia by dla rozrywki, je li rozmowa si przeci ga nad
konieczn potrzeb , tak wielk mi to przykro sprawia, e musz si gwa tem opanowywa .
Weso e zabawy i inne rozrywki wiatowe, które dawniej lubi am, dzi mi s wstr tne i patrze
na nie nie mog .
13. Pragnienia mi owania Boga i ogl dania Go, które, jak mówi am, miewam, nie powstaj za
pomoc pobo nych rozwa
, jakim oddawa am si dawniej, kiedy mi si zdawa o, e jestem
bardzo pobo na, i moc ez wylewa am. I taki w nich p onie zapa i ar nadmierny, e gdyby
Bóg, jak ju mówi am, nie zaradzi , zsy aj c zachwycenie, przez co dusza, jak
mniemam,(s.12) ucisza si i znajduje zaspokojenie, rych o by, s dz , od tej nawa y ycie
usta o.
14. Gdy spotkam dusz wy ej stoj
w doskona
ci, mocn w takich, jak mówi am,
postanowieniach, oderwan od rzeczy ziemskich, odwa
i m
, bardzo mi ona poci ga,
pragn abym z ni przestawa , pewna, e znajd u niej pomoc i korzy duchow .
Przeciwnie, gdy widz dusze boja liwe, ostro nie s aniaj ce si po takich tylko rzeczach,
które ziemski rozs dek uznaje za mo liwe, sprawiaj mi przykre uczucie i mimo woli
zwracam si od nich do Boga i do wi tych, którzy w
nie takie rzeczy czynili, które dzi
wydaj si nam straszne i niepotrzebne. Nie, i bym sama poczytywa a siebie za zdoln do
czego, ale mam to przekonanie, e tych, którzy dla mi
ci Boga zdobywaj si na wielkie
rzeczy, Bóg ask swoj wspomaga i nigdy nie zawiedzie tego, kto w Nim samym ufno sw
po
y. Tote chcia abym znale jak najwi cej takich, których bym mog a przekona , i by
si nie troszczyli o to, co b
je i czym si przyodziewa , ale wszystk trosk swoj zdali
na Boga. Nie znaczy to, bym w taki sposób zdawa a na Boga trosk o rzeczy potrzebne i
ebym sama o nie si nie stara a. Owszem, staram si o nie, ale bez tej gor czkowo ci, która
by mi zak óca a swobod wewn trzn . I od czasu, jak mi Pan u yczy tej swobody, dobrze mi
jest z tym i staram si ile mog zapomnie o sobie. Nie ma jeszcze roku, zdaje mi si , jak mi
Pan da t
ask .
15. Do pró nej chwa y, o ile znam siebie i rozumiem, nie mam dzi ki Bogu adnego powodu.
Jasno bowiem widz , e w tych rzeczach, które mam od Boga, nie ma nic mojego. Owszem,
Bóg daje mi ywe uczucie mojej n dzy tak, e z wszelkim, na jakie bym si zdoby mog a,
zastanawianiem si i rozmy laniem, nie zdo
abym dojrze tylu prawd, ile ich w jednej
chwili poznaj .
16. Gdy mówi o tych rzeczach, jak to musia am uczyni kilka dni temu, zdaje mi si , e
mówi o kim innym. Przedtem nieraz jakbym si wstydzi a, e te rzeczy, które dziej si we
mnie, dosz y do wiadomo ci innych. Teraz jednak rozumiem, (s.13 ) e przez nie w niczym
nie jestem lepsza, e owszem, jestem gorsza, tak wielkie aski bior c, a tak ma y z nich
czyni c po ytek. Szczerze mówi , e nie by o, w moim przekonaniu, i nie ma na ca ym
wiecie istoty gorszej pod ka dym wzgl dem ode mnie. Jestem przekonana, e cnoty drugich
daleko wi ksz maj zas ug . Ja bowiem nic nie robi , tylko bior
aski i to, co mnie Bóg
raczy dawa tutaj, to snad dla drugich chowa na przysz
, za czym b agam Go, by nie
dopuszcza tego, bym nagrod moj otrzyma a w tym yciu i snad dlatego Bóg prowadzi mi
drog s odko ci i ask nadprzyrodzonych, e niedo
na i grzeszna nie znios abym innej.
17. Na modlitwie i w ka dym niemal, na jakie si zdob
, cho krótkim rozmy laniu, nie
potrafi , cho bym si stara a, pragn
ulg i pociech i Boga o nie prosi . Widz bowiem, e
Jego ycie ca e by o jednym cierpieniem i m
; wi c i dla siebie prosz Go, aby mi dawa
cierpienia i ask m nego ich znoszenia.
18. Wszystkie tego rodzaju rzeczy i aski bardzo wysokiej doskona
ci wra aj mi si do
duszy, o ile rozumiem, na modlitwie wewn trznej tak, i sama sobie si dziwi i zdumiewam,
widz tyle prawd tak wysokich, a tak jasnych, e wobec nich rzeczy tego wiata wydaj mi
si czcz mar i g upstwem. I trudno mi zrozumie sam siebie, gdy wspomn , jak dawniej
zachowywa am si wzgl dem tych rzeczy. Dzi bowiem martwienie si
mierci lub
utrapieniami tego wiata i zbytnie poddawanie si bólowi, albo przywi zaniu do krewnych,
do przyjació itp. — wydaje mi si niedorzeczno ci . Dlatego, jak mówi , trudno mi
zrozumie sam siebie, gdy zwa , jak dawniej by am i jakimi uczuciami si powodowa am.
19. Gdy widz w kim jakie rzeczy, które widocznie zdaj si by grzechem, nie mog jednak
zdoby si na stanowcze przypuszczenie, by istotnie obrazi Boga, i cho bym si kiedy nieco
zastanowi a nad tym — co czyni rzadko albo nigdy — nigdy si na taki s d nie zdoby am,
jakkolwiek grzech widzia am jasno. Zawsze mi si zdawa o, e jak sama pragn i staram si
wiernie s
Bogu, tak tego pragn i o to si staraj (s.14) wszyscy. Da mi Bóg t wielk
ask , e nad rzecz z , je li mi si potem przypomni, nigdy si nie zatrzymuj my
, a gdy
si przypomni, zawsze patrz na to, co w takiej osobie jest dobrego. Tym sposobem takie
rzeczy nigdy mi nie sprawiaj udr czenia, ale za to cz sto mi dr czy widok wyst pków
powszechnych, mianowicie herezji. I ile razy na nie wspomn , zawsze mi si zdaje, e to jest
istotne nieszcz cie, nad którym s usznie bole nale y. Bolej równie , gdy widz dusz ,
która ju oddawa a si modlitwie wewn trznej, a cofn a si wstecz, taka niewierno martwi
mi , ale nie bardzo, bo staram si o tym nie my le .
20. Pod wzgl dem pró nych ciekawostek, w których dawniej mia am upodobanie, widz w
sobie popraw , ale niezupe
. Nie zawsze widz siebie w tym wzgl dzie umartwion ,
chocia niekiedy bywa i tak.
21. Wszystko to, co tu mówi , jest to zwyk y mój stan i o ile rozumiem siebie, to zwykle
dzieje si w duszy mojej, przy ci
ej prawie pami ci na obecno Boga. I cho rozmawiam o
innych rzeczach, nie czyni mi to roztargnienia, chyba e — jak mówi am — sama chc ; i to
nie zawsze, tylko wówczas, gdy rozmawiam o rzeczach wa nych, a i to, dzi ki Bogu,
chwilami tylko my l mi odrywa i nie zajmuje mnie ci gle.
22. Przychodz na mnie chwile — cho niecz sto, a trwa to jakie trzy, cztery do pi ciu dni —
e wszystkie te rzeczy dobre, zapa y i widzenia, jakby mi opuszczaj i trac o nich pami
tak, e nawet, gdy chc co przypomnie , nie widz , co kiedy by o we mnie dobrego.
Wszystko to wydaje mi si jakby sen, albo przynajmniej nic sobie wyra nego przypomnie
nie mog . Przy tym i cierpienia fizyczne m ki mi zadaj . Wszystko mi si miesza w g owie,
na adn my l o Bogu zdoby si nie mog , ani nie wiem, po co yj . Cho czytam, nic nie
rozumiem; wydaje mi si , e jestem pe na grzechów, bez adnej ch ci i odwagi do cnoty.
Wielkie m stwo, jakie zwykle czuj w sobie, tak gdzie zanika, e najmniejszej pokusy czy
szemrania ze strony wiata nie zdo
abym, zdaje mi si , znie i zwyci
. Przychodz mi
wtedy my li takie, e jestem do (s.15) niczego; czemu wi c wdaj si w rzeczy wy sze nad
miar pospolit ? Ogarnia mi smutek, zdaje mi si , e oszukuj wszystkich, którzy maj o
mnie dobre mniemanie. Chcia abym wówczas ukry si gdzie tak g boko, by nikt mnie nie
widzia i pragn samotno ci, nie dla wy szego post pu w cnocie, jeno przez ma oduszno .
Gotowa bym, zdaje mi si , sprzecza si z ka dym, kto mi si sprzeciwi. W ci
ej walce
wewn trznej, Bóg daje mi jednak t
ask , e Go nie obra am wi cej ni zwykle, ani Go
prosz , by mi z tego udr czenia wybawi , ale prosz Go, je li taka jest wola Jego, by ono
trwa o zawsze, by mi tylko podtrzymywa r
swoj , abym Go nie obrazi a. Z ca ego te
serca zgadzam si z wol Jego, a w tym, e nie zawsze mi w takim stanie trzyma, widz
szczególn nade mn Jego ask .
23. Co mi zdumiewa w tym stanie to to, e od jednego s owa, jakie pos ysz w duszy, od
jednego widzenia, od jednej chwili zebrania wewn trznego, cho by nie trwa o d
ej nad
jedno Zdrowa Maryjo, jak równie za przyj ciem Komunii wi tej — zupe nie mi i w duszy
i na ciele wraca uspokojenie, i zdrowie, i zupe na jasno w umy le, i ca a moc, i gor co
ducha, jak mam w zwyczajnym czasie. Mam ju w tym wzgl dzie nabyte do wiadczenie, bo
wiele razy tak bywa. Co do Komunii w. ju wi cej ni od pó roku czuj po ka dej wyra nie
i jasno uzdrowienie na ciele. Podobnie bywa nieraz i z zachwyceniem. Wtedy to przez trzy
godziny i wi cej, czasem nawet i ca y dzie znacznego doznaj polepszenia. Nie s dz , by to
by o przywidzenie, bo mia am sposobno sprawdzi co mówi i piln na to zwraca am
uwag . St d te , gdy jestem w stanie tego skupienia wewn trznego, adnej si choroby nie
boj . Winnam tu jeszcze doda , e na zwyczajnym rozmy laniu, jakiemu si przedtem
oddawa am, polepszenia tego nie czuj .
24. Z tego wszystkiego, co dot d powiedzia am, jestem przekonana, e s to rzeczy od Boga.
Znaj c bowiem siebie, jak by am i jako sz am drog wiod
na zatracenie, do którego w
pr dkim czasie by abym dosz a — nie mog am si (s.16) opanowa ze zdumienia, gdy w
duszy mojej ujrza am takie rzeczy i wszystkie te cnoty. Nie poznawa am samej siebie,
widocznie by a to rzecz darowana, nie w asn prac nabyta. Z ca jasno ci to widz i wiem,
e si nie myl , i Bóg u
tych rzeczy za rodek, nie tylko do poci gni cia mnie do swojej
by, ale i do wyrwania mnie z piek a, jak o tym wiedz spowiednicy moi, ci zw aszcza,
przed którymi odby am spowied z ca ego ycia.
25. St d te , gdy spotkam kogo, kto s ysza co o mnie, chcia abym opowiedzie mu przesz e
moje ycie. Wszystk cze bowiem i s aw moj na tym opieram, aby Pan by pochwalony i
nie dbam o nic wi cej. On wie dobrze, chyba, e zupe nie lepa jestem, e ani honor, ani
ycie, ani chwa a, ani adne dobro cia a czy duszy nie ma dla mnie powabu, e nie chc ani
nie pragn w asnego po ytku, jeno Jego chwa y. Nie mog temu da wiary, by diabe tyle
powynajdywa sposobów na pozyskanie mojej duszy, na to tylko, aby j po tym wszystkim
straci ; nie mam go za tak g upiego. Ani temu uwierzy nie mog , by Bóg, chocia bym sama
za grzechy moje zas
a na takie oszukanie, nie wys ucha tylu modlitw, jakie tyle dusz
cnotliwych od dwóch lat za mn zanosi — bo ustawicznie prosz wszystkich o modlitwy —
aby Pan da mi pozna , czy jest w tym Jego chwa a; je li nie, by mnie inn drog prowadzi .
Nie wierz , by Pan, w boskiej askawo ci swojej, dopu ci ci
ego wzmagania si we mnie
tych rzeczy, gdyby nie by y Jego spraw .
26. Te uwagi i te modlitwy tylu wi tych, dodaj mi otuchy, gdy przychodz mi obawy, e
mo e to wszystko nie jest od Boga, kiedy ja taka jestem grzeszna. Ale, gdy jestem na
modlitwie i w dni takie, kiedy mam pokój wewn trzny i my l utkwion w Bogu, cho by si
razem zebrali wszyscy uczeni i wi ci i wszelkimi, jakie by wymy li zdo ali, strachami mi
dr czyli i cho bym chcia a im uwierzy — nie dokazaliby tego, bym uwierzy a, e to sprawa
diabelska, bo uwierzy w to nie mog . I kiedy oni chcieli mi znagli do tego, bym uwierzy a,
strach mi ogarnia , i bacz c na powag tych, którzy mi to (s.17) oznajmiali, mówi am sobie,
e tacy ludzie chyba mówi prawd , i e ja, taka n dzna i grzeszna, snad musz by w
dzie. Ale za pierwszym s owem tej mowy, któr s ysz w sobie, za pierwsz chwil
skupienia wewn trznego czy widzenia, wniwecz spe za y wszystkie ich dowodzenia.
Uwierzy im w aden sposób nie mog am i znowu utwierdza am si w przekonaniu moim, e
to sprawy Bo e.
27. Przyznaj jednak, e nieraz i z y duch mo e si wtr ca w te rzeczy — e tak jest, sama to
widzia am i mówi am — ale skutki s inne; i kto tego do wiadczy na sobie, tego, s dz ,
diabe nie oszuka. Z tym wszystkim jednak wiadcz si , e jakkolwiek wierz , e te rzeczy
niezawodnie s od Boga, nigdy przecie nie uczyni abym niczego bez zgody tego, który ma
piecz o mnie i bez upewnienia si z jego strony, e w tym, co chc uczyni , jest wi ksza
chwa a Boga. Nigdy te niczego wi cej nie mia am na my li, jeno bym by a pos uszn i nie
ukrywa a niczego, bo tego mi potrzeba.
28. Bywam bardzo cz sto karcona za moje uchybienia, w sposób dominuj cy a do
wn trzno ci; s ysz równie cz sto rady i przestrogi, ile razy w tym, co czyni , jest albo mo e
by jakie niebezpiecze stwo. Przestrogi przynios y mi wielki po ytek, przywodz c mi cz sto
na pami dawne moje grzechy, co mi mocno pobudza do alu i skruchy.
29. Bardzo szeroko si rozpisa am, ale tak mówi am jak jest. Cho i to rzecz pewna, e temu
dobru, jakie widz w sobie, wychodz c z modlitwy, le odpowiadam, bo widz w sobie wiele
niedoskona
ci, ma o post pu, a wielk n dz . Mo e te te rzeczy, które mi si zdaj dobre,
le rozumiem i oszukuj siebie. Ró nica wszak e zasz a w moim yciu jest wielka i to mi daje
do my lenia, e to, co tu powiedzia am, wydaje mi si by prawd i tego istotnie w sobie
dozna am.
Te s rzeczy wznios e i doskona e, które czuj , e Pan zdzia
we mnie, tak niedoskona ej i
dznej. Zdaj to wszystko na s d waszej mi
ci, bo znasz ca dusz moj . (s.18 )
2
Pa ac Luisy de la Cerda, 1562.
1. Przesz o rok temu, zdaje mi si , napisa am to, co si tu zawiera. Przez ca y ten czas Bóg
dopomaga mi, e nie sta am si gorsza; owszem, w tym, co powiem, widz znaczne
polepszenie. Niech b dzie pochwalony za wszystko.
2. Widzenia i objawienia nie usta y, ale s o wiele wy sze. Nauczy mi Pan pewnego
sposobu modlitwy, w którym znajduj skuteczn pomoc do szybszego post pu, wi ksze
oderwanie si od rzeczy tego ycia, wi ksz odwag i swobod ducha. Zachwycenia
spot gowa y si ; przychodz one nieraz jawnie, gdy jestem w towarzystwie, nagle i z tak
niepowstrzyman si , e nie zdo am ich zewn trznie opanowa , skutkiem czego obecni to
widz . I nie ma sposobu ich ukrywa — chyba, e uda mi si z
je na moj chorob
sercow — aby patrz cy s dzili, e to zwyk e omdlenie; cho staram si ze wszystkich si
oprze si z pocz tku, cz sto jednak nie mog .
3. Co si tyczy ubóstwa, Bóg u yczy mi wielkiej aski tak, i chcia abym i rzeczy
potrzebnych do ycia nie mie , jeno z ja mu ny; owszem, chcia abym
w takim
ostatecznym niedostatku, i by ka dy kawa ek chleba, który jem, zale
od cudzej aski.
yj c w domu, w którym mam pewno , e nie zabraknie mi po ywienia i okrycia, nie tak
doskonale, zdaje mi si , spe niam lub ubóstwa i rad Chrystusow , jak gdy si znajd w
takim domu, który nie b dzie mia dochodów, gdzie zatem i rzeczy potrzebnych nieraz mo e
zabrakn . Dobra za , których si prawdziwym ubóstwem nabywa, s tak wielkie, i nie
chcia abym ich utraci . Tak wielk nieraz czuj w sobie wiar , e Bóg nie mo e zrobi
zawodu temu, kto Mu s
y, i e nie ma i nie b dzie nigdy przyk adu, by s owo Jego
zawiod o, (s.19) e nie potrafi zmieni mojego w tym wzgl dzie postanowienia, ani dopu ci
do siebie adnej o to obawy. Za czym i wielk przykro odczuwam, gdy mi radz , bym
zapewni a sobie dochody i od tych doradców odwo uj si do Boga.
4. Daleko wi ksz ni dawniej, mam teraz, zdaje mi si , lito dla ubogich, bardzo nad nimi
bolej i pragn mocno zaradzi ich n dzy, tak i gdybym mog a, odda abym im wszystk
moj odzie . adnego do nich wstr tu nie czuj , cho przestaj z nimi i r koma ich dotykam;
jasno w tym widz nowy dar od Boga, bo dawniej, cho dla mi
ci Jego dawa am ja mu
,
ale tego przyrodzonego uczucia lito ci nie mia am. Bardzo wyra
w tym wzgl dzie czuj w
sobie popraw .
5. Podobnie i w znoszeniu krzywdz cych s dów i szemra — a bywa ich wiele i z wielk
ujm dla mnie — widz znaczny w sobie post p. Takie, zdaje mi si , robi one na mnie
wra enie, jak gdybym by a niepoj tna i nic nie rozumia a i prawie zawsze uznaj , e
obmawiaj cy mnie maj s uszno . Ale tak ma o mi to obchodzi, e nie widz nawet, co
bym tu mog a ofiarowa Bogu, wiedz c z do wiadczenia, jak wielk korzy dusza moja z
tego odnosi. Uwa am wi c takich raczej za dobroczy ców moich. Wszelka uraza do nich
znika we mnie bez ladu, jak tylko ukl kn na modlitw . W pierwszej chwili, gdy takie
rzeczy s ysz , troch mi to sprawia przykro , ale bez niepokoju, ni wzburzenia. Gdy za
widz , jak nieraz to bywa, e kto mnie
uje, wtedy szczerze mówi c, w duchu si
miej ,
bo wszystkie przykro ci tego ycia tak ma ej s wagi, e nie ma czego si martwi . Wszystko
to przedstawia mi si jakby sen, po którym, za przebudzeniem, nic nie pozostanie.
6. Daje mi Bóg ywsze po danie, silniejszy poci g do samotno ci, o wiele wi ksze — jak
mówi am — oderwanie si od wszystkiego, za spraw tych widze , w których pozna am to,
co jest wszystkim. Chocia bym opu ci a wszystkich przyjació i przyjació ki i powinowatych,
nie odczuwam braku, bo (s.20) wszystko to tylko cz steczki; owszem, pokrewie stwa
wszelkie mocno mi nu
. Bylebym o jedn odrobink lepiej mog a s
Bogu, gotowam
opu ci ich wszystkich z wszelk swobod ducha i z przyjemno ci . Tak b
c usposobiona,
znajduj pokój we wszystkim.
7. Niektóre rzeczy, które zosta y mi objawione na modlitwie sposobem rady albo przestrogi,
okaza y si w skutkach zupe nie prawdziwe. Tak wi c, ze strony Boga — i z coraz wi kszej
hojno ci ask Jego — odczuwam w sobie wielki post p ku lepszemu. Z mojej strony jednak
widz siebie w Jego s
bie daleko gorsz , bo daleko wi cej otrzymywa am pociech, które mi
Pan dawa , chocia cz sto daje mi i wielkie cierpienia. Pokuty czyni bardzo ma o; czci, cho
cz sto wbrew woli mojej, doznaj wiele. S owem, widz , e yj w rozkoszach, a nie w
pokucie. Niechaj Bóg wed ug swej woli temu zaradzi.
3
Klasztor w. Józefa w Awili, 1563.
l. Dziewi miesi cy, mniej lub wi cej, up yn o od czasu, jak napisa am to, co wy ej. Od
tego czasu a dot d nie cofn am si do tych ask, które mi Pan uczyni ; zdaje mi si ,
owszem, e nowych dost pi am, mianowicie aski swobody ducha o wiele wi kszej, ni
przedtem mia am. Dawniej bowiem zdawa o mi si , e nie mog si oby bez drugich i
wielk ufno pok ada am w pomocy od wiata. Teraz zrozumia am jasno, e wszystko to jest
jak odygi suchej trzciny, na których nie mo na si oprze bezpiecznie, bo ami si , gdy je
przygniecie brzemi przeciwie stwa lub s dów nieprzychylnych. (s.21) I tak z w asnego
do wiadczenia przekona am si , e jeden tylko jest prawdziwy sposób uchronienia si
upadku, to jest, oprze si na krzy u i ufa w Tym, który da si do niego przybi . On sam
tylko, przekona am si , jest przyjacielem prawdziwym i na Nim polegaj c, czuj w sobie moc
i pewno tak , i zdo
abym czo o stawi ca emu wiatu, przeciwko mnie powstaj cemu,
byleby On mnie nie opu ci .
2. Przedtem lubi am bardzo i pragn am yczliwo ci u ludzi. Odt d zrozumia am t prawd
tak jasn , nic ju o to nie dbam, owszem, rzec mog , przyja
ludzka poniek d mi ci y, z
wyj tkiem tych, przed którymi otwieram dusz moj , albo tych, którym mam nadziej by
pomocn do post pu w cnocie. Tamtych yczliwo ci pragn , aby mi znosili, tych drugich
dlatego, aby maj c dla mnie przychylno , atwiej uwierzyli temu, co im mówi o marno ci
wszystkich rzeczy ziemskich.
3. W niema ych utrapieniach, prze ladowaniach i przeciwie stwach, jakie mia am do
zniesienia w ci gu tych miesi cy Bóg mi dodawa wielkiej odwagi, tym wi kszej, im wi ksza
na mnie uderza a burza, tak i zgo a mi si nie przykrzy o cierpie . I dla tych, którzy le o
mnie mówili, nie tylko nie czu am urazy, ale owszem, wi cej jeszcze za to ich kocha am. Nie
wiem jak si to sta o, ala by to widocznie szczególny dar z r ki Pa skiej.
4. Z usposobienia mego, gdy czego pragn , zwyk am pragn gwa townie; teraz wszystkie
pragnienia moje tak s spokojne, e gdy które si spe ni, nie czuj nawet, bym si z tego
cieszy a. Wszelkie przykro ci czy przyjemno ci z wyj tkiem rzeczy tycz cych si modlitwy,
tak mi s oboj tne, jak gdybym by a bez czucia i w takim stanie pozostaj ca ymi dniami.
5. Zapa y, które nieraz na mnie przychodz i pobudzaj mnie do zadawania sobie pokuty, s
silne nad wyraz. I chocia wtedy czyni jak pokut , tak ma o, przy tym gor cym (s.22)
pragnieniu, j czuj , e nieraz — a raczej zawsze — wydaje mi si raczej jakby szczególn
rozkosz . Tylko e b
c bardzo schorza , ma o mog zadawa sobie umartwie .
6. Konieczno jedzenia jest dla mnie cz sto wielkim, obecnie nawet wprost niezno nym
cierpieniem, zw aszcza gdy jestem na modlitwie. Snad musi ono by wielkie, kiedy mi
przywodzi do gorzkiego p aczu i jakby mimowolnie wybucham g
nym narzekaniem, co
sk din d wcale nie jest moim obyczajem. Chocia wielkie w yciu moim wycierpia am
utrapienia, nie pami tam, bym kiedy pozwoli a sobie na s owo skargi, pod tym wzgl dem nic
nie ma we mnie kobiecego i serce mam m
ne.
7. Bardzo pragn , gor cej ni kiedykolwiek przedtem, by znalaz o si jak najwi cej dusz,
zw aszcza mi dzy uczonymi, które by z zupe nym oderwaniem si od wiata Bogu s
y i
do niczego z tych rzeczy ziemskich si nie przywi zywa y — wiem, e wszystko to marno .
Widz i czuj wielkie potrzeby Ko cio a i tak mi one ci
na sercu, e dzieci stwem mi si
wydaje, martwi si i trapi o co innego. Nie przestaj te poleca takich dusz Bogu, bo widz
to jasno, e jeden m doskona y i prawdziw mi
ci Boga kochaj cy, wi cej mo e
przynie po ytku ni wielu ozi
ych.
8. W rzeczach wiary o wiele wi ksze, zdaje mi si , czuj w sobie umocnienie. Czuj , e
mog abym sama jedna stawi czo o wszystkim luteranom i wytkn im na oczy ich b dy.
Bardzo mi boli zguba tylu dusz. Wielu widz na lepsz drog nawróconych i nie mog nie
uzna , e spodoba o si Bogu nawróci ich przeze mnie. Widz tak e i czuj , e z Jego aski i
dobroci, moja dusza z ka dym dniem ro nie coraz wy ej w Jego mi
ci.
9. Chocia bym rozmy lnie chcia a unosi si pró
chwa , s dz , e nie potrafi abym i nie
rozumiem, jakim sposobem mog aby powsta we mnie my l, by którakolwiek z tych cnót
by a w asnym moim nabytkiem. Do niedawna bowiem przez d ugie lata widzia am siebie bez
adnej cnoty i dzi jeszcze z mojej strony nic nie czyni innego, jeno bior (s.23) aski, a nie
wiernie i jestem najniepo yteczniejszym stworzeniem na wiecie. Szczerze mówi c,
nieraz zastanawiam si nad tym, jak wszyscy wko o mnie post puj w dobrym, tylko ja jedna
sama z siebie zawsze jestem do niczego. Nie jest to, upewniam, adna pokora, tylko sama
prawda. Kiedy te widz siebie tak niepo yteczn i adnego post pu nie czyni
, nieraz
przychodzi mi my l i obawa, czy nie ulegam jakiemu oszukaniu.
Tylko, e widz tak e jasno, e te korzy ci duchowe jedyne swe ród o maj w tych
objawieniach i zachwyceniach — w których nic nie ma ze mnie; nie przyczyniam si te
wi cej do ich otrzymania, co g uchy pie i to mi ubezpiecza, i uspokaja. — Oddaj si w
ce Boga i polegam na moich pragnieniach, bo wiem pewno, e nic innego nie maj na celu,
jeno umrze dla Niego, pracowa i cierpie dla Niego bez wytchnienia, cokolwiek by przyj
mia o.
10. Bywaj dni, e ustawicznie przychodz mi na my l s owa w. Paw a — cho bez
tpienia we mnie tak nie jest. — Zdaje mi si , e nie ja yj , nie ja mówi , nie ja chc , ale
yje we mnie Ten, który mn rz dzi i daje si . I chodz jakbym wysz a z siebie i samo ycie
niewypowiedzianym jest dla mnie cierpieniem. Nie ma te wi kszego dowodu mojej
gotowo ci na wszelk s
Jego, nad to, e tyle cierpi c nad tym yciem, które mnie
rozdziela od Niego, pragn jednak
dla Jego mi
ci. Chcia abym tylko, by to ycie by o
pe ne ci kich utrapie i prze ladowa ; i kiedy ju niezdolna jestem do pomna ania si w
doskona
ci, niech e przynajmniej b
zdolna do cierpienia. Wszelkie te cierpienia, jakie
na wiecie, ch tnie bym znios a za jeden najmniejszy stopie zas ugi, to jest,
doskonalszego spe niania Jego woli.
11. Z wszystkiego, cokolwiek s ysza am na modlitwie, chocia by dwa lata naprzód, nie ma
ani jednego punktu, który by si rzeczywi cie nie spe ni . A tak s wielkie te rzeczy, które
widz i s ysz o wielmo no ciach Boga, o dziwnych sposobach, (s.24) jakimi wszystko
rozrz dza i do skutku doprowadza, e ile razy zaczn si nad tym zastanawia , prawie zawsze
ustaje mi rozum, jak cz owiekowi, który patrzy na rzeczy o wiele przewy szaj ce poj cie
jego, i wpadam w stan g bokiego skupienia.
12. Niech tylko Bóg mi strze e od Jego obrazy! Nieraz bowiem przera enie mi ogarnia, gdy
wspomn , jako wielkie On o mnie ma staranie, a ja z mojej strony prawie w niczym si do
tego nie przyczyniam, bo nim te aski otrzyma am, by am przepa ci grzechów i z
ci i
zdawa o mi si , e nie jest w mojej mocy od nich si powstrzyma . I dlatego chcia abym, aby
wszyscy wiedzieli o tych moich z
ciach, by lepiej st d poznali, jak wielka jest moc Boga.
Niech b dzie pochwalony na wieki wieczne, amen.
I H S
13. Pierwsza cz
sprawozdania niniejszego nie jest pisana moj r
, jak druga, ale j ustnie
opowiada am spowiednikowi, a on, nic nie opuszczaj c i nic nie dodaj c, swoj r
j spisa .
By to m wysoce duchowy i uczony teolog — jemu wyznawa am wszystkie sprawy mej
duszy — a on naradza si w tych sprawach z innymi uczonymi, mi dzy którymi by i Ojciec
Mancio. Niczego w wewn trznych przej ciach moich nie znale li, co by si nie zgadza o
ca kowicie z Pismem wi tym. Odt d ju jestem spokojna, lubo rozumiem dobrze, e dopóki
Bóg mi prowadzi t drog , nie wolno mi koniecznie w niczym ufa samej sobie, za czym te
zawsze wyznaj wszystko, cho mi to du o kosztuje.
Prosz waszej mi
ci, eby wszystko to pozosta o pod sekretem spowiedzi, jak o to usilnie
prosi am. (s.25)
4
Sewilla, na prze omie 1575 i 1576.
IHS
1. Zakonnica, która to pisze, przyj a habit lat temu czterdzie ci. Od pierwszego roku swego
powo ania pocz a rozmy la o M ce Chrystusa Pana, rozwa aj c po kolei jej tajemnice po
kilka razy dziennie i zastanawiaj c si przy tym nad swymi grzechami. O rzeczach, które by
wychodzi y nad zwyk y porz dek przyrodzony, nigdy nie my la a, zapatrywa a si tylko na
stworzenia, albo na takie rzeczy, które jej przypomina y, jak pr dko wszystko si ko czy. W
takim stanie prze
a oko o dwudziestu i dwóch lat, wielkie wci cierpi c osch
ci. A nigdy
jej ani w my li nie powsta o, pragn czego wi cej, bo za tak poczytywa a siebie, e i
pomy le o Bogu nie by a warta.
2. B dzie temu jakoby osiemna cie lat (na dwa albo trzy lata) przed podj ciem sprawy
pierwszego klasztoru Karmelitanek Bosych, który za
a w Awili, jak zacz o si jej
zdawa , e s yszy nieraz kogo wewn trznie do niej mówi cego i e widzi pewne widzenia i
objawienia. Oczyma cia a nigdy nic nie widzia a, obrazy za , jakie jej si w tych widzeniach
wewn trznych przedstawia y, po najwi kszej cz ci przemija y szybko jak b yskawica. Tak
jednak g bokie i trwa e pozostawia y po sobie wra enie i wi ksze sprawia y w niej skutki,
jak gdyby je ogl da a oczyma cielesnymi.
3. By a te tak nadmiernie l kliwego usposobienia, e nieraz i w bia y dzie ba a si zostawa
sama. Nie mog c za , jakkolwiek o to si stara a, zapobiec tym widzeniom i od nich si
uchyli , bardzo tym si dr czy a, z obawy czy nie ma w tym jakiej zdrady diabelskiej.
Pocz a tedy szuka na to rady i (s.26) pomocy u m ów duchownych z Towarzystwa
Jezusowego, mi dzy innymi byli to: O. Araoz, który b
c Komisarzem Towarzystwa, bawi
jaki czas w tych stronach, O. Franciszek — by y ksi
Gandii, z którym rozmawia a dwa
razy; Gil Gonzalez, prowincja — obecnie powo any do Rzymu na asystenta; tak e obecny
prowincja Kastylii, cho z tym mniej mia a styczno ci; Baltasar Alvarez, obecnie Rektor w
Salamance, który w tym czasie ca e sze lat j spowiada ; obecny Rektor w Cuenca,
nazwiskiem Salazar; Rektor w Segowii, Santander; Rektor w Burgos, nazwiskiem Ripalda,
który dowiedziawszy si o tych rzeczach zrazu le by o niej uprzedzony, dopóki jej potem
sam nie wys ucha ; doktor Pablo Hernandez w Toledo, konsultor Inkwizycji; by y Rektor w
Awili, nazwiskiem Ordo ez. I inni jeszcze, którzy jej si zdawali wiadomi rzeczy
duchowych, a do których si udawa a, poniewa znajdowali si w miejscach, w których
przebywa a chwilowo dla nowych fundacji.
4. Z Ojcem Piotrem z Alkantary du o rozmawia a, i on to g ównie przyczyni si do tego, e
w ko cu uznano, i dzia a w niej duch dobry.
5. Przez sze lat przesz o wystawiano j na ci
kie próby, a ona zami si zalewa a i g boko
by a strapiona. Im wi cej jednak mno
o si prób, tym cz stsze miewa a zawieszenia i
zachwycenia na modlitwie i nawet poza ni . Wiele modlitw zanoszono do Boga, wiele Mszy
wi tych ofiarowano, aby Pan raczy j na inn drog wprowadzi , bo niezmiernie wielka
boja
j udr cza a w chwilach, kiedy nie by a na modlitwie. We wszystkim, co si odnosi do
powy szego post pu duszy, wielka si w niej okazywa a odmiana na lepsze, a przy tym ani
ladu pró nej chluby, ani nawet pokusy do unoszenia si pró no ci lub pych . Owszem,
raczej wstydzi a si tych rzeczy i rumieni a si na my l, e ludzie o nich wiedz . Z nikim te o
tych rzeczach nie mówi a; a i przed spowiednikiem ci ej (s.27) jej by o te przej cia swoje
wyznawa , ni gdyby to by y grzechy, bo zawsze jej si zdawa o, e j wy miewa b
i e
poczytaj to wszystko za czcze mrzonki kobiece.
6. B dzie temu mo e lat trzydzie ci, jak przyby do miasta tego Salamanki, który by
Inkwizytorem, zdaje mi si w Toledo. Ona postara a si o pos uchanie u niego, dla wi kszego
swego uspokojenia. Zda a mu spraw o wszystkim. On, wys uchawszy jej, oznajmi , e nie
jest to sprawa, która by nale
a do jego urz du inkwizytorskiego, skoro wszystko to, co ona
widzi i s yszy, utwierdza j coraz bardziej w wierze katolickiej, w której zawsze trwa a
niewzruszona, ywi c przy tym najgor tsze pragnienia chwa y Bo ej i dobra dusz, dla
których i dla ka dej z osobna, tysi c razy da aby swe ycie. Widz c j tak zn kan , poradzi
jej, by si uda a do Magistra w Awili, m a w rzeczach modlitwy wewn trznej bardzo
do wiadczonego; by jemu opisa a wszystko, a co on jej odpowie, na tym b dzie mog a
spokojnie polega . Us ucha a tej rady i spisa a grzechy i ca e swoje ycie. Odpowied by a
bardzo pocieszaj ca i uspokajaj ca. Sprawozdanie to tak by o napisane, e wszyscy
teologowie — spowiednicy jej — którzy je czytali, znale li w nim wiele po ytecznych uwag
o rzeczach duchowych. Skutkiem czego zalecili jej, by je da a przepisa i u
a drug
ksi eczk z podobnymi radami i przestrogami dla swoich córek, których by a przeorysz .
7. Z tym wszystkim jednak od czasu do czasu jeszcze si w niej odzywa y dawne jej obawy.
Nieraz jeszcze przychodzi o jej na my l, e i ludzie wysoko duchowni tak samo mog si
myli jak ona. Oznajmi a spowiednikowi pragnienia zasi gni cia zdania najznakomitszych
uczonych i teologów, chocia by nie bardzo oddanych modlitwie; bo o to jedno tylko jej
chodzi o, by si upewni a, czy to, co w niej si dzieje, zgadza si z Pismem wi tym.
Chwilami znowu pociech i uspokojenie znajdowa a w tym prze wiadczeniu, e cho sama
dla (s.28 ) grzechów swoich zas
a na to, by sta a si pastw zmamie z ego ducha, jednak
by nie mo e, by Pan tylu ludziom dobrym i cnotliwym, szczerze pragn cym ukaza jej
prawd , dopuszcza b dzi i utwierdza j w b dzie.
8. W tym wi c zamiarze gruntowniejszego o wiecenia i upewnienia si , pocz a si zwraca
do ojców Zakonu w. Dominika, przed którymi ju przedtem nieraz si spowiada a. Ci,
których si potem radzi a, byli nast puj cy: o. Vicente Barrón, naonczas konsultator
Inkwizycji, który j przez pó tora roku spowiada w Toledo. By to wielki teolog. Uspokoi j
zupe nie, e skoro nie obra a Boga i skoro uznaje siebie grzeszn , nie ma si czego l ka .
Radzi a si dalej: O. Magistra Dominika Ba eza, konsultatora w. Oficjum, w Valladolid;
spowiada j przez sze lat, i zawsze te , ile razy zdarzy a si potrzeba, znosi a si z nim
listownie. O. Magistra Chavesa. O. Pedra Iba eza, który by lektorem w Awili i wielkim
uczonym. Innego te dominikanina, o. Garcia de Toledo. O Magistra Bartolome de Medina,
profesora w Salamance, o którym wiedzia a, e z tego, co s ysza o niej, le by dla niej
usposobiony. Wnosi a zatem, e on, tak ma o j wa c, pewniej ni kto inny nie b dzie jej
oszcz dza i powie jej, czy jest w b dzie (by o to dwa lata temu, albo nieco dawniej).
Uprosi a go, by s ucha jej spowiedzi, przez czas jej pobytu tam e. Zda a mu najdok adniejsz
spraw o wszystkim i to samo, aby lepiej zrozumia , poda a mu na pi mie. Po tym
wszystkim, on tak e, tak samo i wi cej ni inni, kaza jej by spokojn i od tego czasu
pozosta najlepszym jej przyjacielem. Bawi c w Valladolid jaki czas dla za
enia nowego
klasztoru, spowiada a si u Ojca Felipe de Meneses, który wówczas by Rektorem
miejscowego Kolegium w. Grzegorza, i przedtem ju , us yszawszy o tych rzeczach,
przyje
do Awili dla rozmówienia si z ni , w tym naj yczliwszym zamiarze, e je li si
przekona, i ona jest w b dzie, o wieci j , a w przeciwnym razie b dzie jej broni przeciwko
wszelkim szemraniom. By te z jej stanu (s.29) zupe nie zadowolony. W szczególno ci te
zasi ga a rady Prowincja a Zakonu w. Dominika, nazwiskiem Salinas, m a wysoko
duchowego, i drugiego teologa, który jest obecnie w Segowii, o. Diego de Yanguas.
9. Spotyka a si z innymi, do czego w ci gu tylu lat, zw aszcza gdy z powodu fundacji tak
cz sto zmienia a miejsce, konieczno ci , nieraz i strachem, by a zmuszon . Przeby a prób
niema o, bo ka dy chcia na swój sposób j o wieci i usilnie w ni wmawia to, co wmówi
w siebie.
10. Zawsze by a i jest uleg a temu, co uczy w. wiara katolicka, i g ównym celem jej
modlitwy i modlitwy sióstr w domach przez ni za
onych, jest rozszerzenie wiary i wzrost
jej Zakonu. Tym, którzy w widzeniach jej upatrywali spraw ducha z ego, odpowiada a, e
gdyby które z tych widze nak ania o j do rzeczy przeciwnych wierze katolickiej i
przykazaniom Bo ym, nie potrzebowa aby szuka i zasi ga zdania uczonych, ani w dalsze
próby si wdawa , ale sama widzia aby od razu, e to sprawa diabelska.
11. Nigdy niczego nie uczyni a, opieraj c si na tym jedynie, co jej by o objawione na
modlitwie. Owszem, je li kiedy spowiednicy kazali jej uczyni rzecz tym objawieniom
przeciwn , natychmiast spe nia a ten rozkaz i zawsze im zdawa a spraw z wszystkiego.
Nigdy — cho by j upewniano, e tak jest — nie mia a tak stanowczego przekonania i wiary
w to, e widzenia jej s od Boga, i by gotowa by a przysi c na to, chocia ze skutków i
wielkich ask, jakich w niektórych rzeczach st d doznawa a, wnios a, e dzia a w niej duch
dobry. Nad wszystko jednak pragn a post pu w cnotach; i to samo zaleca zakonnicom
swoim, powtarzaj c im cz sto, e kto b dzie wi cej pokorny i umartwiony ten b dzie wi cej
duchowy.
12. Wszystko to, co tu powiedziane i napisane, poda a na pi mie O.Magistrowi Dominikowi
Ba ezowi mieszkaj cemu w Valladolid, z którym najd
ej si znosi a i dot d si znosi. O.
Ba ez przedstawi jej pismo wi temu Oficjum w Madrycie, jak j o tym uprzedza . We
wszystkim poddaje si wierze (s.30) katolickiej i Ko cio owi. Nikt jej tych widze nie
poczyta za win , bo s to rzeczy wy sze nad mo no cz owieka, a rzeczy niepodobnych Pan
od nas nie da.
13. e te sprawy wewn trzne takiego nabra y rozg osu, posz o to st d, e ona, b
c w ci
ej
obawie, radzi a si kogo mog a, a ci znowu powiadali to drugim. By o to dla niej nad wyraz
dotkliwym udr czeniem i krzy em i kosztowa o j wiele ez; nie przez pokor , ale z tego
powodu, e brzydzi a si zawsze urojeniami niewie cimi. Wystrzega a si bardzo poddania
si pod kierunek takich, o których wiedzia a albo domy la a si , e bezwarunkowo uznaj
wewn trzne przej cia jej za dzia anie ducha Bo ego, zaraz jej przychodzi a obawa, e mo e
ich oboje diabe w pole wyprowadzi . Ochotnie powierza a dusz swoj takiemu, który
okazywa wahanie si i niepewno w tym wzgl dzie; cho przy tym jednak przykro jej by o,
gdy który — dla wypróbowania jej — zupe ne dla tych rzeczy okazywa lekcewa enie, bo z
pewnych wzgl dów rzeczy te mia y w jej oczach wyra
cech pochodzenia od Boga.
Dlatego te , jak trudno jej by o zupe
da wiar tym, którzy je bezwarunkowo uznawali za
objawienia Bo e, tak równie niech tna by a, gdy kto, za rozpatrzeniem sprawy, tak
stanowczo je odrzuca . Rozumiej c dobrze, e w tych widzeniach mo e by z udzenie,
zawsze si obawia a mo liwego niebezpiecze stwa i nigdy si zupe nie upewni nie mog a.
Stara a si wed ug mo no ci w niczym nie obrazi Boga i zawsze we wszystkim by
pos uszn . Ufa a, e pod t podwójn obron , chocia by te rzeczy by y spraw z ego ducha,
to jednak przy pomocy boskiej b dzie od zdrad jego bezpieczna.
14. Od czasu, jak zacz a otrzymywa te objawy nadprzyrodzone, duch jej zawsze si sk ania
do szukania rzeczy doskonalszych; mia a przy tym wielkie, prawie ustawiczne pragnienie
cierpienia. W prze ladowaniach — których przeby a wiele — znajdowa a dla siebie pociech ,
szczególn czuj c w sobie mi
ku tym, którzy j prze ladowali i gor ce pragnienie
ubóstwa i samotno ci i wyzwolenia z tego wygnania, a ogl dania Boga. Takie i inne tym
podobne widz c w sobie (s.31) skutki, pocz a si uspokaja , bo zdawa o si jej, e duch,
który takie cnoty w niej sprawia, chyba nie mo e by z ym. Podobnie i ci, którzy mieli
piecz o jej dusz , w tym mniemaniu j utwierdzali, nie w tym zamiarze, by zarzuci a wszelk
boja
, ale aby mia a ulg w wielkim utrapieniu. Nigdy duch nie podawa jej tej my li, by
mia a zatai cokolwiek b
; zawsze j pobudza do tego, by by a pos uszn we wszystkim.
15. Oczyma cia a, jak ju powiedziano, nigdy nic nie widzia a; widzenia jej tak by y czysto
duchowe i tak nieuchwytne, e nieraz w pocz tkach zdawa y si jej urojeniem; czasem znowu
przypuszczenie to uwa
a za niepodobne. Tak samo nie s ysza a adnych s ów zewn trznych
z wyj tkiem dwóch wypadków, ale wtedy nie rozumia a nic z tego, co s ysza a.
16. Widzenia te nie by y objawem ustawicznym. Najcz ciej przychodzi y jej w chwili jakiej
potrzeby, jak na przyk ad jednego razu, gdy przez kilka dni z rz du cierpia a niezno ne m ki
wewn trzne i zn kanie duszy, pochodz ce z obawy, czy nie jest pod moc z udy diabelskiej,
jak o tym szeroko napisa a we wspomnianym wy ej Sprawozdaniu. Tak jawne bowiem by y
jej grzechy i ona tak by a pod wra eniem strachu, który j przenika , e pomin a wszelki
wzgl d na swoj s aw . W tym stanie udr czenia tak wielkiego, e nie ma wyrazu na jego
okre lenie, gdy us ysza a we wn trzu swoim tylko te s owa: Jam jest, nie bój si , taki do
duszy jej wróci pokój, odwaga i ufno , e sama poj nie mog a, sk d takie wielkie dobro
jej przysz o. I aden spowiednik ani aden teolog, ani ca a gromada uczonych z wielk
obfito ci s ów i dowodze , nie zdo aliby sprawi w niej tego pokoju i tego uciszenia, jakie
od tego jednego s owa w jednej chwili w ni wst pi y. Podobnie i w wielu innych zdarzeniach
widzenia takie j umacnia y. Gdyby nie to, nie wytrzyma aby adn miar tak srogich
utrapie , przeciwie stw i chorób rozlicznych — które jeszcze dot d cierpi, cho w mniejszym
stopniu — bo nie ma u niej dnia bez jakiego, w tym lub owym rodzaju, (s.32) cierpienia.
Bywaj one wi ksze lub mniejsze, ale zawsze jej zwyk ym stanem s ci
e bole ci, które gdy
wst pi a do klasztoru, sro ej jeszcze ni przedtem j n kaj .
17. aski, jakie Pan jej czyni, pr dko jej wychodz z pami ci, cho wspomina na nie cz sto,
nigdy jednak nie zdo a d
ej si nad nimi zatrzyma , jak si zatrzymuje nad swymi
grzechami, które zawsze j dr cz i prawie bez przerwy stoj jej w oczach, jak b oto
cuchn ce. Pokusy do pró nej chwa y nigdy nie do wiadcza, zapewne wskutek tego, e tyle
nagrzeszy a i tak ma o Bogu s
a.
18. Nigdy w swej duszy nie mia a zami owania i przekonania, jak tylko do tego, co jest
skromne i czyste. Nigdy jej przy tym nie opuszcza g boka boja
Pana Boga naszego, by Go
w czym nie obrazi a, by w ka dym zdarzeniu czyni a wol Jego: o to Go b aga ustawicznie. I
takie jest w niej stanowcze postanowienie, by nie odst pi w niczym od woli Bo ej i ochotna
gotowo do spe nienia jej we wszystkim, e nie ma rzeczy tak trudnej, której by si nie
podj a i nie wykona a, skoro tylko kieruj cy jej dusz — spowiednicy lub prze
eni —
upewni j , e doskonalej przez ni mo e us
Panu.
19. Ufna w bosk
askawo , pomija wszelki wzgl d na sam siebie i na w asny po ytek —
jak gdyby nie czeka a jej adna od Pana nagroda — tak przynajmniej jej si zdaje, o ile j
rozumiej jej spowiednicy. Co tu spisa a na tej karcie, wszystko to jest prawd , jak to
stwierdzi mog sami jej spowiednicy i inni, którzy od dwudziestu lat a do tej chwili
zajmowali si jej dusz . Prawie ustawicznie czu a si pobudzona w duchu do wys awiania
Pana, i chcia aby, eby wszystek wiat pozna Go i chwali , cho by mia a to kupi najci
sz
z samej siebie ofiar . St d rodzi si w niej dza zbawienia dusz; a widz c, jaka jest n dza
wszystkich rzeczy tego wiata — i o ile wy sza jest cena rzeczy wewn trznych — przysz a
tym samym do wzgardzenia wiatem i wszystkim, co wraz z wiatem przemija.
20. Co do sposobu jej widze , o który Wasza Mi
zapytujesz, jest on taki, e nic si nie
widzi, ani zewn trznie (s.33) ani wewn trznie, bo nie jest to widzenie przez wyobra ni . Ale
cho si nie widzi, rozumie jednak dusza, kto si jej ukazuje i sk d pochodzi i to nierównie
ja niej ni gdyby na oczy widzia a; nie przedstawia si tu tylko aden przedmiot
poszczególny. Jest to tak, jak gdyby w ciemnym pokoju jedna osoba czu a przy sobie drug .
Nie widzi jej, bo ciemno, ale wie z pewno ci i czuje jej obecno , tylko e porównanie to
niezupe nie odpowiada rzeczy, bo w przypuszczeniu powy szym, cho z powodu ciemno ci
nie widzi si tej osoby, to przecie inn drog , przez szmer, albo przez poprzednie jej poznanie
mo na nabra przekonania o jej obecno ci. Tu za nic nie ma podobnego, ale bez adnego
owa, zewn trznego czy wewn trznego, dusza czuje i poznaje z zupe
jasno ci , kto jest
przy niej i z której strony, a nieraz i rozumie, co chce jej oznajmi . Sk d i jakim sposobem to
rozumie, tego nie wie, ale wie, e tak jest. I póki to widzenie trwa, nie mo e go nie spostrzec,
gdy za przejdzie, cho by si najusilniej stara a, nie zdo a go wznowi w sobie. Ka de
bowiem takie wznowienie b dzie tylko tworem wyobra ni, a nie rzeczywist obecno ci ; i to
nie jest w jej mocy, podobnie jak wszelkie inne rzeczy nadprzyrodzone. St d te , komu Bóg
czyni takie aski, ten nie mo e nie uznawa swej nico ci i g biej jeszcze ni przedtem b dzie
si upokarza . Jasno bowiem widzi, e jest to rzecz darmo dana, której ani wywo
, ani gdy
przyjdzie, uchyli si od niej nie jest w stanie. Za czym rodzi si w nim tym gor tsza mi
i
pragnienie s
enia Panu tak pot nemu, który mocen jest czyni rzeczy takie, jakich my tu
na ziemi ani poj
nie zdo amy, i jakich aden umys , cho by najg bszego teologa, nie
dosi gnie.
Niech b dzie b ogos awiony Ten, od którego s te dary, na wieki wieczne!
5
Sewilla, 1576.
1. Wewn trzne te rzeczy duchowe, z uwagi zw aszcza na krótkotrwa
i szybkie ich
przemijanie, tak s trudne do wypowiedzenia, a jeszcze trudniejsze do wyra enia ich w
sposób dla drugich zrozumia y, e je li pos usze stwo nie przyjdzie mi w pomoc, to moje
pisanie wyda si bredzeniem, zw aszcza gdy mam mówi o rzeczach tak zawi ych i trudnych.
Ale mniejsza o to, cho bym i bredzi a, bo rzecz wiadoma, e nieraz ju wi ksze brednie
ysza
ode mnie.
O to tylko b agam, by wasza mi
pami ta , e w tym wszystkim co tu napisz , nie mam
zgo a zamiaru podawa zdanie moje za niew tpliwe, bo mo e by , e nie rozumiem tych
rzeczy. To jednak mog twierdzi z wszelk pewno ci , e niczego tu nie powiem, czego bym
w samej sobie cz sto nie do wiadczy a. Czy to rzeczy dobre czy z e, wasza mi
to os dzi i
mnie swe zdanie oznajmi.
2. S dz , e b dzie to po my li waszej mi
ci, gdy od razu zaczn mówi o rzeczach
nadprzyrodzonych, od pierwszego ich pocz tku. Dary bowiem duchowe, jakie sami przy
pomocy Pa skiej osi gn mo emy, jako to: uczucia pobo ne, s odkie rozrzewnienia, zy i
rozmy lania, s to rzeczy wiadome.
3. Pierwszy, jaki uczu am w sobie objaw modlitwy, jak mi si zdaje, nadprzyrodzonej (a
nadprzyrodzonym nazywam to, czego sami w asn prac ani pilno ci , cho by my si o to
starali, osi gn nie zdo amy, mo emy tylko przysposobi si do tego i od tego
przygotowania ono zale y) jest to pewne skupienie wewn trzne, jakie dusza czuje w sobie. W
tym stanie przybywaj duszy jakoby inne zmys y w asne, podobne do zmys ów
zewn trznych, ale od nich odr bne i za pomoc tych zmys ów wewn trznych, dusza,
rzek by , usi uje uchyli si od gwaru onych zewn trznych. Nieraz nawet unosi je nad siebie i
(s.35) chcia aby zamkn oczy i uszy, aby niczego nie widzia y, nie s ysza y i nie rozumia y,
jedno to, czym ona w tej chwili jest zaj ta, to jest rozmow z Bogiem samym. aden tu zmys
ani w adza przyrodzona nie gubi si , wszystkie pozostaj czynne, ale na to, aby si
nape nia y w Bogu. Komu Pan u yczy
aski tego skupienia wewn trznego, ten atwo
zrozumie, co mówi . Kto tego daru sam nie zakosztowa , ten go i nie zrozumie, albo
przynajmniej wiele b dzie potrzeba s ów i porówna , aby mu to wyt umaczy .
4. Z tego skupienia powstaje niekiedy pewne uciszenie i pokój wewn trzny. W tym stanie
zdaje si duszy, e niczego ju jej nie brakuje; samo nawet mówienie, to jest modlitwa ustna i
rozmy lania, j m czy; chcia aby tylko mi owa , trwa to pewien czas, nieraz i d
szy.
5. Z tego rodzaju modlitwy wynika zwykle pewne, jak je zowi
pienie w adz; nie s one
wówczas tak poch oni te ani tak zawieszone, i by mog o si to zwa zachwyceniem; nie jest
to tak e zupe ne zjednoczenie. Niekiedy, owszem i cz sto, dusza czuje, e sama tylko wola
jest zjednoczona; czuje si to bardzo jasno, jasno mówi , o ile rzecz si tak przedstawia.
Dusza ca a jest pe na Boga i widzi zupe
dla niej niemo no zatrzymania si nad jakim
innym przedmiotem lub dzia aniem. Pozosta e dwie w adze tymczasem zupe
zachowuj swobod do zaj i prac oko o s
by Bo ej; s owem, id tu r ka w r
Marta z
Mari . Pyta am Ojca Franciszka, czy nie jest to z udzenie, bo by am tym zdumiona, ale on
mi upewni , e to si zdarza cz sto.
6. Zupe nie co innego, gdy wszystkie w adze pogr
one s w zjednoczeniu. Nic wówczas
dzia
nie mog . Rozum staje jakby przera ony. Wola mi uje raczej ni rozumie, ale ani
tego, e mi uje, ani tego, co czyni, sama nie rozumie, tak i by zdo
a w s owach to wyrazi .
Co do pami ci, o ile mi si zdaje, wcale jej nie ma, ani my li adnej. Zmys y te wówczas nie
dzia aj , jakby zupe nie odesz y, aby dusza tym obficiej mog a (s.35) si napawa tym, w
czym si rozkoszuje. Tak przynajmniej mnie si zdaje, e na t chwil zmys y zupe nie si
gubi ; ale przemija to pr dko. Po skarbach pokory i innych cnót i wi tych pragnie , jakie w
duszy pozostaj , poznaje ona, jak wielkie dobro z t
ask jej przysz o. Ale jak to si dzieje,
tego wyrazi niepodobna, bo chocia by dusza usi owa a zrozumie , nie zdo a tego ani poj
,
ani wypowiedzie . Ta aska, je li jest prawdziwa, zdaniem moim, jest najwi ksz ze
wszystkich wielkich ask, jakie Pan udziela duszy na tej drodze duchowej.
7. Zachwycenie i zawieszenie jest to, jak s dz , jedno i to samo, tylko, e ja zwykle zowi to
zawieszeniem, nie chc c u ywa wyrazu zachwycenie, który ma w sobie co przera aj cego.
Zawieszeniem prawdziwie zwa si mo e i to zjednoczenie, o którym by a mowa. Ró nica
mi dzy nim a zachwyceniem na tym polega, e to ostatnie d
ej trwa i wi cej daje si
odczuwa zewn trznie, wstrzymuje oddech, mow odbiera, oczu otworzy nie pozwala.
Wszystko to wprawdzie bywa i w zjednoczeniu, ale tu objawia si to z wi ksz si . Ciep o
przyrodzone nie wiem jak i dok d uchodzi i gdy zachwycenie jest wielkie, r ce stygn jakby
zamro one, niekiedy sztywniej i wypr aj si jak k ody i ca e cia o pozostaje nieruchome w
takiej postawie, stoj cej czy kl cz cej, w jakiej zosta o pochwycone. Dusza w tak op ywa
rozkosz z ogl dania tego, co Pan jej ukazuje, e jakby zapomina o ywia cia o i porzuca je
jakby martwe. W nerwach tylko, gdy stan ten si przed
y, pozostaje uczucie bólu.
8. Zdaje mi si , e w tym stanie, Pan raczy dawa duszy wi ksze zrozumienie tego, czym si
cieszy, ni w zjednoczeniu, najcz ciej te , w jednej chwili, odkrywaj si przed ni pewne
tajemnice Boskiego Majestatu Jego. Skutki tego pozostaj w niej wielkie: zapomnienie o
sobie samej i pragnienie gor ce, by tak wielki Bóg i Pan by poznany i uwielbiony od
wszystkich. Prawdziwe zachwycenie od Boga nie mo e, jak s dz , nie pozostawi po sobie w
duszy wielkiego i jasnego poznania, e sama z siebie w niczym si do otrzymania takiej aski
przyczyni nie mog a i e n dza jej i niewdzi czno , nie zas
a na (s.37) nie i Pan z samej
tylko dobroci swojej tak wielkie aski jej czyni. Rozkosz bowiem i s odko tak tu
nieporównanie przewy szaj wszystko, cokolwiek mo e by przyjemnego na tej ziemi, e
gdyby pami
ywa tych rozkoszy potem si w niej nie zaciera a, wszelkie pociechy ziemskie
by yby dla niej tylko obrzydzeniem; i tak dochodzi do wzgardzenia wszystkimi rzeczami tego
wiata.
9. Mi dzy zachwyceniem a porwaniem taka jest ró nica, e w zachwyceniu dusza stopniowo
umiera dla rzeczy zewn trznych, trac c zmys y i yj c tylko Bogu. Porwanie za przychodzi z
szybko ci b yskawicy, od jednego objawienia, jakim Pan w boskiej wielmo no ci swojej
przeniknie do jej wn trza, w jednej chwili porywa j , rzek by nad sam siebie, jak gdyby ju
wysz a z cia a. Potrzeba tu w pierwszych pocz tkach niema ej odwagi, na takie zupe ne
oddanie si w r ce Boga, aby j zaniós , dok d zechce. Nim j bowiem Boski Majestat Jego
umie ci w pokoju, tam gdzie postanowi j podnie (podnie , mówi , na to, aby ogl da a i
pozna a rzeczy wznios e), rzecz pewna, e trzeba naprzód, aby mia a stanowcz gotowo
umrze dla Niego. Biedna bowiem dusza nic tu nie wie, co to b dzie, i co si z ni stanie; tak
bywa przynajmniej z pocz tku.
10. Cnoty po tej asce pozostaj w duszy jeszcze wi ksze: gor tsze pragnienia, ja niejsze, z
bsz boja ni i arliwsz mi
ci poznanie pot gi tego Boga wielkiego, który nie
pozostawiaj c jej adnej w adzy nad sob , porywa j ca jako najwy szy Pan i w adca. Czuje
dusza w sobie al, i obrazi a tak wieki Majestat i zdziwienie, jak to by mog o, e mia a Go
obrazi i wielk trosk o to, by nikt Go ju nie obra
, ale by wszyscy wielbili Go i chwalili.
Z tego snad
ród a, jak s dz , p yn owe wielkie nieugaszone pragnienia zbawienia dusz i
przyczynienia si w czymkolwiek do ich zbawienia, aby Bóg mia t chwa , której jest
godzien.
11. Wzlot ducha, jest to co , co nie wiem, jak nazwa , wznosz cego si w gór z najg bszego
wn trza duszy. Na obja nienie tego, jedno tu tylko przypomina mi si porównanie (s.38),
które zamie ci am w ksi ce wiadomej waszej mi
ci, gdzie s obszernie opisane wszystkie
te rodzaje modlitwy i inne jeszcze rzeczy; ale tak mam pami , e wszystko zaraz
zapominam. Dusza i duch, zdaje mi si , jest to jedno i to samo, tylko e, podobnie jak ogie ,
gdy jest wielki, mocno p onie, tak i dusza, gdy od zjednoczenia z Bogiem na kszta t wielkiego
ognia si zapali, wypuszcza z siebie p omie i w gór si unosi, chocia przy tym pozostaje
na ziemi, jak on ogie , który, cho p omie z niego w gór si wzbija, przecie pal c si na
dole, zawsze jest ogniem. W taki sposób, zdaje mi si , dusza wydaje z siebie co tak
szybkiego i delikatnego, co wzbija si w strefy górne i idzie k dy Pan chce. Podobne to do
wzlotu, dok adniej tego okre li niepodobna i nie wiem, jakim innym porównaniem
mog abym to obja ni ; to tylko wiem, e rzecz sama daje si czu bardzo wyra nie i nic jej
powstrzyma nie zdo a.
12. Duch, jak biedna uwi ziona ptaszyna, wyzwoli si , rzek by , z n dzy tej znikomo ci i z
wi zienia tego cia a i ju nie kr powany wi zami jego, swobodnie mo e si napawa tym, co
Pan mu daje. Jest to rzecz tak wytworna i droga, co tu dusza poznaje i czuje, e niepodobna
jej przypu ci , by mog o by w tym i w temu podobnym, jakie z udzenie. Pó niej dopiero,
gdy aski te przemin , pozostaj obawy, ze wzgl du na wielk niegodno duszy, która dary
otrzymuje i zdaje si jej, e ma s uszny powód do obawiania si wszystkiego. W g bi duszy
jednak czuje zawsze bezpieczno i otuch , ale tyle tylko, i by mog a z tym
, a nie tyle, by
kiedy zaniecha a czuwania, aby nie ulec jakiemu oszukaniu.
13.
dem ducha zowie pewne po danie, które cz sto nagle, owszem, najcz ciej bez
uprzedniej modlitwy, powstaje w duszy, na samo wspomnienie o tym, e yje jeszcze daleko
od Boga, albo za samym us yszeniem jakiego s owa, które si do tego oddalenia odnosi. Taka
jest pot ga tego wspomnienia i z tak nieraz dzia a si , e w jednej chwili dusza jakoby
(s.39) odchodzi od siebie. Jak gdy kto znienacka otrzyma jak bardzo bolesn wiadomo o
nieszcz ciu, jakiego si nie spodziewa , albo gdy go jaki strach nag y przerazi i od tego
przera enia czy zmartwienia my l mu i rozum ustaje, i pozostaje ca y jakby pogr ony w
nieszcz ciu, tak i tu jest z dusz ; tylko e tego zn kania i bólu jej przyczyna jest taka, i
widzi i czuje, e dobrze by oby dla niej umrze .
14. Zdaje si , e wszystko, co dusza w takiej chwili widzi i rozumie, jest tylko na zwi kszenie
jej cierpienia i e Pan sam tak chce i zarz dza, by wszystka istno jej do niczego wi cej nie
by a zdolna, by nawet nie mog a pokrzepi si pami ci na to, e to Jego wola, by jeszcze
a. Czuje wko o siebie takie osamotnienie i wyzucie z wszystkiego, jakiego adne s owa nie
zdo aj wyrazi ; bo wszystek wiat i wszystkie rzeczy jego sprawiaj jej cierpienie i adna
rzecz stworzona jej nie pociesza. Pragnie tylko samego Stworzyciela i do posiadania Jego
skni. Widz c za , e jest to rzecz niepodobn dopóki nie umrze i e sama sobie mierci
zada nie mo e, wi c umiera z tego, e nie umiera. I to tak dalece, e prawdziwie wprawia j
to w stan gro cy mierci ; wówczas widzi siebie jakby zawieszon mi dzy niebem a ziemi i
sama nie wie, co pocz z sob . A Bóg od czasu do czasu objawia jej promyk swojej istno ci,
aby lepiej widzia a, co traci na tym roz czeniu z Nim i to jej sprawia ból tak dziwnie srogi,
jakiemu aden wyraz nie dorówna. Nie ma bowiem takiego bólu na tej ziemi, z tych
przynajmniej jakie ja wycierpia am, który by z tym móg i w porównanie. Od
pó godzinnego tylko takiego bólu, wszystko cia o pozostaje stargane i nogi jakby ze stawów
wyrwane i r ce tak nies ychanie zbola e, e i pióra utrzyma nie zdo aj .
15. Tego wszystkiego dusza nie czuje, a gdy przeminie on zapa . Dopóki on trwa, do jej
tego cierpienia, które znosi wewn trznie i pod wp ywem jego nie czu aby, s dz , najci szych
katuszy zewn trznych. Przy tym jednak zachowuje wszystkie swoje zmys y: mo e mówi ,
mo e nawet patrzy ; chodzi tylko nie mo e, bo j trzyma powalon wielki cios mi
ci.
Zapa ten, cho by by tak gwa towny, i by cz owiek (s.40) umar od niego, o tyle tylko
przynosi po ytek, o ile Bóg sam go wznieci. Wtedy sprawia skutki wspania e i wielk jest
korzy ci dla duszy. Uczeni o nim jedni mówi tak, drudzy inaczej, aden go nie pot pia.
Magister z Awili pisa mi, e to rzecz dobra i wi ta, to samo mówi wszyscy, a dusza
dobrze czuje, e jest to wielka aska od Pana. Ale gdyby to bardzo cz sto si powtarza o, nie
na d ugo starczy oby ycia.
16. Zwyczajnie zapa ten w takiej si formie objawia, e temu pragnieniu ogl dania Boga
towarzyszy wielkie rozrzewnienie, obfito
ez, t sknota za wyzwoleniem z tego wygnania.
Przy tym jednak dusza zachowuje swobod my li, i zdolna jest zastanowi si nad tym, e
taka jest wola Pa ska, aby jeszcze
a, wi c tym si pociesza i ofiaruje Jemu t konieczno
zostania jeszcze przy yciu b agaj c Go, by ono by o jedynie na Jego chwa . I tak stan ten
przechodzi.
17. Inny jeszcze, do cz sty, sposób modlitwy, jest to pewnego rodzaju przeszycie. Dusza
wówczas prawdziwie czuje, jak gdyby jej kto strza serce, albo j ca na wskro przeszywa .
Ból z tego jest tak wielki, e nie mo e si powstrzyma od j ku, a przy tym jednak tak s odki,
e chcia aby, i by nigdy nie usta . Ból ten nie jest w zmys ach i rana ona nic nie ma w sobie
materialnego. Dusza czuje go duchowo w swoim wn trzu, bez adnego objawu bólu na ciele.
Ale e s to rzeczy, których niepodobna obja ni inaczej, jeno za pomoc porówna , dlatego
ywam tu tych grubych t umacze , prawdziwie grubych w porównaniu z tym, co one maj
oznacza . Inaczej jednak wyrazi tego nie potrafi . Z tego w
nie powodu uwa am, e nie s
to rzeczy przydatne do opisów czy opowiada ; kto tego sam nie do wiadczy , ten niepodobna,
by zrozumia , sk d pochodzi i gdzie si ten ból mie ci. Cierpienia bowiem duchowe bardzo s
ró ne od cierpie ziemskich. I tym sobie t umacz , jak to dusze w czy cu i w piekle wi cej
cierpi , ni my tu na ziemi przez (s.41) porównanie z tymi cierpieniami cielesnymi poj
i
przedstawi sobie zdo amy.
18. Czasem znowu zdaje si , e ta rana mi
ci pochodzi z samego najg bszego wn trza
duszy. Skutki z niej wielkie. Zranienia tego, je li Bóg go nie da, w asnym, cho by
najusilniejszym staraniem wywo
niepodobna, jak równie niepodobna uchyli si od
niego, gdy spodoba si Panu je zada . Jest to pewien rodzaj t sknoty do Boga, tak ywej i
boko duchowej, e nie ma wyrazu na jej opisanie. Dusza wówczas, widz c, e skr powana
cia em, nie mo e, tak jakby chcia a, cieszy si Bogiem, wielkie czuje do tego cia a
obrzydzenie. Widzi w nim jakby mur przegrody, stoj cy jej na drodze do u ywania tego,
czym rozumie, e cieszy si sama w sobie, gdy cia o nie staje jej na przeszkodzie. St d tak e
widzi, jak wielk szkod wyrz dzi nam grzech Adama, e dusz nasz tej swobody pozbawi .
19. Ten rodzaj modlitwy mia am pierwej jeszcze nim zacz y przychodzi na mnie te
zachwycenia i wielkie zapa y, o których mówi am. Zapomnia am jeszcze nadmieni , e te
wielkie zapa y prawie nigdy si nie ko cz bez zachwycenia i szczególnego jakiego daru
askawo ci Pa skiej, którym Pan dusz pociesza i dodaje jej odwagi, aby
a dla Niego.
20. Wszystko, co tu powiedzia am, nie mo e by przywidzeniem, a to dla ró nych przyczyn,
o których d ugo by oby mówi , czy s to rzeczy dobre, czy nie. Pan to wie. Skutków ich
jednak i post pu w dobrym, jakie one pozostawiaj w duszy, s dz , niepodobna nie uzna .
21. Osoby widz jasno jako wyra ne osoby, tak jak wczoraj widzia am, e wasza mi
rozmawia z Prowincja em, tylko e, jak ju mówi am, niczego nie widz ani nie s ysz . Cho
jednak ani oczy cia a, ani oczy duszy tych Osób nie widz , zupe
mam pewno , e One s
przy mnie i gdy odejd , widz i czuj Ich nieobecno . Jak si to dzieje, tego (s.42) nie wiem,
ale to dobrze wiem, e nie jest to urojenie; bo jakkolwiek bym potem usi owa a wyobrazi to
sobie na nowo, nie jest to w mojej mocy, cho próbowa am. I tak samo jest z innymi
zjawiskami, jakie w tych widzeniach zachodz , o ile je sama rozumiem, a s dz , e patrz c na
nie od tylu lat, dostatecznie mog am si o tym przekona , abym mog a mówi z tak
pewno ci .
22. Prawda, i na to niech wasza mi
raczy zwróci uwag , e co do Osoby, która sama
zawsze do mnie mówi, mog twierdzi , e tak mi si przedstawia, jak jest, o drugich jednak
tego twierdzi nie mog . Wiem dobrze, e jedna z nich osobno nigdy ze mn nie by a,
dlaczego, o tym si nie dowiedzia am i nigdy te w to si nie wdaj , bym mia a da czego
wi cej nad to, co Bóg mi u yczy zechce, bo zaraz mi przychodzi na my l, e mog przez to
diab u otworzy drog do oszukania mnie. Teraz równie nie mia abym o to prosi , bo mi
zawsze ta sama obawa wstrzymuje.
23. Pierwsza, zdaje mi si , da a mi niekiedy uczu obecno swoj , ale nie pami taj c ju
dok adnie, co i jak to by o, twierdzi tego nie miem. Wszystko, co tu napisa am, do tego ma
, by wasza mi
mia szerokie poj cie, jak si to odbywa, cho nie wiem, czy to
mo na wyrazi w takich s owach. Chocia Osoby te w taki sposób niewypowiedzianie
dziwny oznajmuj swoj obecno , ka da osobno — dusza przecie poznaje tu i czuje, e jest
to jeden Bóg. Nie pami tam, bym kiedy s ysza a Pana mówi cego do mnie, mówi bowiem
zawsze Jego Cz owiecze stwo i to ju z wszelk pewno ci twierdzi mog , e nie jest to
urojenie.
24. Co do wody, o której wasza mi
mówisz, nic o niej nie wiem, ani równie nie
ysza am, w którym miejscu znajduje si raj ziemski. Jak ju mówi am, od tego poznania,
(s.43) które mi Pan daje, uchyli si nie jest w mojej mocy i to poznaj , bo nie mog inaczej
— ale bym sama prosi a Boskiego Majestatu Jego o objawienie mi jakiej tajemnicy, tego
nigdy nie uczyni am. Zdawa oby mi si bowiem zaraz, e to tylko moje przywidzenie i e z y
duch mi wyprowadzi w pole. Nigdy, dzi ki Bogu, nie mia am tej ciekawo ci, bym pragn a
dowiedzie si o rzeczach przede mn zakrytych i nic o to nie dbam, bym wiedzia a co
wi cej nad to, co wiem. Do ju mi kosztowa o utrapienia to, co s ysza am bez
przyczynienia si woli mojej, chocia by to, jak s dz , sposób jakiego Pan u
dla mego
zbawienia, widz c mi tak n dzn . Dobrym bowiem takich nadzwyczajnych pobudek nie
potrzeba, aby s
yli Boskiemu Jego Majestatowi.
25. Inny jeszcze rodzaj modlitwy przychodzi mi na pami , poprzedzaj cy jeszcze ten
pierwszy, o którym mówi am. Jest to uczucie obecno ci Bo ej, które nie ma nic wspólnego z
widzeniem, a które ka dy, jak s dz , wyj wszy chyba w chwilach osch
ci, atwo mie
mo e, skoro tylko cho by modlitw ustn pragnie poleci siebie boskiej askawo ci Jego.
Daj Bo e, bym z winy mojej nie utraci a tak wielkich ask i niechaj On raczy mie nade mn
mi osierdzie.
6
Palencja, 1581.
l. O, któ waszej przewielebno ci da poj ten pokój i uciszenie, w jakim obecnie jest moja
dusza pogr
ona! Czuje bowiem tak rado z tej pewno ci, e b dzie kiedy posiada a
ca kowicie Boga, i si jej zdaje, e dano jej ju posiadanie tego, cho jeszcze nie jest to
istotne u ywanie. Jest tu podobnie jak gdyby komu dano wielkie bogactwa z dokumentami
(s. 44) i podpisem pewnym, e b dzie ich móg u ywa i zbiera ich owoce od pewnego
czasu. Do tej chwili jednak, w której obejmie te posiad
ci, cieszy si tylko ich posiadaniem.
W tej wdzi czno ci, jak jest dusza wówczas przej ta, nie chcia aby nawet tego szcz cia
ywa , bo wie, e na to nie zas
a, pragnie tylko s
Bogu, cho by w ród
najwi kszych cierpie . I nieraz odczuwa, e zbyt ma rzecz by oby s
w ród cierpie ,
do ko ca wiata temu Panu, który jej da takie posiadanie. W rzeczywisto ci bowiem,
przynajmniej w znacznej cz ci, nie podlega ju , dusza w tym stanie b
ca, tym s abo ciom i
dzom ziemskim, którym przedtem ulega a. Bo chocia wi cej cierpi, cierpienia te s raczej
zewn trzne. Dusza za sama jest jakby w twierdzy warownej, w której nic nie zam
jej
spokoju. Bezpiecze stwo to jednak nie usuwa l ku przed obraz Boga, owszem, sk ania j do
usuni cia wszystkiego, co mog oby jej przeszkadza w Jego s
bie i czyni j jeszcze wi cej
ostro
. yje jednak w takim zapomnieniu o w asnej korzy ci, i zdaje si jej, jakoby
straci a cz
swego istnienia i yje w zupe nym zapomnieniu o sobie. W tym stanie wszystko
czyni na chwa Boga, by si Jego wola spe ni a i by On by we wszystkim uwielbiony.
2. Taki jest stan duszy. Co za do cia a, to zdaje mi si , e wi cej tu jest starania o nie i mniej
umartwienia w jedzeniu i w pokutach. Nie eby nie mia a tego pragnienia, lecz pragnie, aby w
czym innym wi cej mog a s
Bogu. Bo cz sto jest dla niej wielk ofiar staranie o
potrzeby cia a, nu y j i chwilowo ich zaniedbuje, lecz mimo tego nie czyni nic co by
os abia o cia o i idzie wiernie za tym, co jej Prze
eni rozkazuj . Mo e i w tym pragnieniu o
swe zdrowie jest nieco wmieszanej mi
ci w asnej, lecz zdaje mi si , e o wiele wi cej
sprawia o mi przyjemno ci i teraz by mi sprawi o, gdybym mog a czyni wi cej pokut. Bo
wtedy zdawa oby mi si , e co czyni , e daj dobry przyk ad i nie czu abym tego bólu
gorzkiego p yn cego z tej my li, e w niczym Bogu nie s
. Niech wasza przewielebno
rozwa y, co w tym wypadku lepiej czyni ? (s.45)
3. Widzenia wyobra eniowe usta y, lecz trwa ci gle wizja intelektualna trzech Osób Boskich i
Cz owiecze stwa Pana Jezusa, co, zdaniem moim, jest rzecz bardzo wznios . I teraz wiem,
e te wizje, które mia am poprzednio, by y istotnie od Boga, bo przygotowywa y dusz do
tego stanu, w którym si obecnie znajduje. Przez nie w
nie podniós Bóg mnie tak n dzn i
ab i wspomaga w miar potrzeby, a potem je usuwa . S one, zdaniem moim, wielkiej
warto ci, je li tylko pochodz od Boga.
4. S owa wewn trzne trwaj nadal i kiedy potrzeba, daje mi Pan pewne wskazówki. I ostatnio
nawet w Palencji, pope ni abym wielki b d, cho nie grzeszny, gdyby mi Pan nie da
wskazówki.
5. T sknoty i pragnienia nie maj takiej si y jak dawniej i chocia s wielkie, jednak wi ksze
jest pragnienie duszy, by si spe ni a wola Bo a i by we wszystkim by a wi ksza Jego chwa a.
Poniewa za dusza rozumie dobrze, e Bóg wie najlepiej, co by powinno i jest tak oderwana
od osobistych korzy ci, uspokajaj si szybko te jej t sknoty i porywy i trac na sile. St d
rodzi si obawa, która mnie czasem przejmuje, cho nie ma w sobie tej udr ki i niepokoju, jak
to bywa o dawniej, e dusza jest ubezw adniona i ja nic nie czyni , bo mi na pokuty nie
pozwalaj . Pragnienia cierpie , m cze stwa i widzenia Boga s s abe i zwykle ich nie mam.
Zdaje mi si , e yj tylko dla jedzenia i spania i nic nie cierpi . I my l o tym nie dr czy
mnie, chyba rzadko. Boj si wi c czy nie ulegam jakiemu z udzeniu. Nie s dz jednak, by
tak by o, bo mog rzec mia o, nie ma we mnie adnego silniejszego przywi zania do
jakiego stworzenia i do chwa y niebios, lecz pragn tylko kocha Boga. I to pragnienie si
nie zmniejsza, lecz wzrasta z drugim, by wszyscy ludzie Mu s
yli.
6. Wi cej mnie przera a to, e nie odczuwam teraz tych wewn trznych, gwa townych uczu ,
które mnie przedtem dr czy y, gdy widzia am dusze id ce na pot pienie, albo gdy (s.46)
my la am o grzechach, którymi Bóg jest obra any. Chocia samo pragnienie, by Go w
niczym nie obra ano, nie zmniejszy o si wcale.
7. Niech wasza przewielebno zwróci na to uwag , e w tym wszystkim, co przechodz i co
przesz am dawniej, nic wi cej nie mog uczyni , mog abym tylko lepiej s
Bogu,
gdybym nie by a tak n dzna. Lecz cho bym si teraz nie wiem jak wysila a na pragnienia
mierci, na t sknoty i porywy wewn trzne, na udr ki na widok grzechów, na obrazy i trwogi,
jakie mia am przez tak d ugie lata, e s dzi am si by w b dzie, teraz nic z tego nie mog .
Dlatego te nie potrzebuj ju radzi si m
ów uczonych i zwierza si komu , lecz starczy
mi, e yj spokojnie i mog jeszcze co czyni . Mówi am o tym z kilku osobami, u których i
dawniej zasi ga am rady, jak z o. Dominikiem, z Magistrem z Mediny i z kilku z
Towarzystwa Jezusowego. Teraz ju sko cz z tym, wyjawiaj c to Waszej Przewielebno ci,
do którego mam wielkie zaufanie. Prosz dla mi
ci Bo ej, dobrze to rozwa
.
Równie nie zosta a mi odj ta ta aska, przez któr odczuwam, e dusze niektórych osób
zmar ych, b
cych ze mn w bliskich stosunkach, s w niebie; natomiast o nieznajomych mi,
nie mam tego wiat a.
8. Do samotno ci, w której si znajduj nie mo na zastosowa s ów: “Ten kto ssie piersi mej
matki. Ucieczka do Egiptu... (s.47)
9. Pokój wewn trzny jest tak g boki, e s odycze czy przykro ci nie maj prawie adnej si y,
by go zam ci ...
Obecno trzech Osób Boskich jest równie w duszy z tak pewno ci , e wydaje si jasne, i
tutaj do wiadcza ona tego, co mówi w. Jan, e Bóg mieszka w duszy nie tylko przez ask ,
lecz przez udzielenie duszy odczucia swej obecno ci i tych skarbów niewymownych, które jej
wraz z t obecno ci przychodz , zw aszcza to, e nie musi sili si na rozwa ania, by
pozna , e w niej Bóg przebywa.
Stan ten trwa zawsze, chyba za wyj tkiem gwa townych s abo ci, bo wówczas wydaje si , e
Bóg chce, by dusza cierpia a w osamotnieniu wewn trznym i bez adnej pociechy. Nigdy
jednak, nawet pierwszym poruszeniem nie wzbrania si dusza spe ni wol Bo .
Tak mocne jest to zespolenie si duszy z wol Bo
, e nie pragnie ani ycia, ani mierci, z
wyj tkiem tych krótkich chwil, w których porywa j gwa towne pragnienie ujrzenia Boga.
Wtedy jednak tak ywo si jej przedstawia obecno trzech Osób Boskich w jej wn trzu, e
znika cierpienie p yn ce z oddalenia od Boga, a wraca pragnienie ycia, by wi cej jeszcze
Bogu, je li On tego da. A gdyby by mog o, e za moim staraniem, jaka dusza
ukocha aby Go wi cej i wi cej Go wielbi a, cho by to mia o by tylko chwilowo,
wybra abym wtedy ycie cho by nawet bardzo d ugie, ani eli wieczn chwa .
Teresa od Jezusa
7
Toledo, 18 listopada 1569.
Dnia (s.48) siedemnastego listopada, w oktaw
wi tego Marcina, roku pi
set
sze dziesi tego dziewi tego ujrza am dla mojego zrozumienia, e prze
am dwana cie lat
na trzydzie ci i trzy, które s liczb lat ycia Pana: brakuje dwadzie cia i jeden.
Dzia o si to w Toledo, w karmelita skim klasztorze wi tego Józefa.
Ja dla Ciebie i Ty dla mnie.
ycie.
Dwana cie dla mnie i nie z woli mojej prze
o si .
8
Toledo, 1569-1570.
Gdy w czasie pobytu mego w klasztorze w Toledo radzono mi, bym nie dawa a w nim
miejsca pogrzebu jeno szlachetnie urodzonym, Pan rzek do mnie: Mocno pob dzisz, córko,
je li b dziesz zwa
a na prawa i obyczaje wiata. Zwró oczy na mnie, który by em ubogi i
wzgardzony przez wiat. Czy mniemasz, e wielcy tego wiata wielkimi b
przede mn ?
Albo e wedle rodu ma si ocenia warto wasza, a nie wed ug cnót?
9
Malagón, prawdopodobnie 9 lutego 1570.
W klasztorze w. Józefa w Malagónie, w drugi dzie Wielkiego Postu, zaraz po Komunii w.
ukaza mi si Pan nasz Jezus Chrystus, jak zwykle, w widzeniu przez wyobra ni . Wpatruj c
si we , ujrza am na g owie Jego, zamiast korony cierniowej, koron ja niej
promieniami,
yszcz cymi wko o — zapewne z miejsc poranionych cierniami.
Wielk mi ten widok nape ni pociech , bo szczególne mam nabo
stwo do tajemnicy
Ukoronowania cierniem. Na my l jednak, jak to straszn m
musia ucierpie Pan, od tych
ran w g owie, tylu cierniami zranionej, ogarn a mi wielka
. Wtedy Pan rzek do mnie:
Nie za te rany lituj si nade Mn , ale za te liczne, które Mi dzisiaj zadaj . Zapyta am Go, co
bym mog a uczyni na zaradzenie temu, bo jestem gotowa na wszystko. Odpowiedzia mi:
Nie czas teraz odpoczywa , ale piesz z zak adaniem tych domów; dusze w nich mieszkaj ce
moj pociech . Przyjmuj wszystkie, które przychodz , bo wiele jest dusz, które dlatego
tylko Mi nie s
, e nie maj gdzie. Które domy za
ysz w ma ych miastach, niech b
podobne do tych, które s w wielkich, bo tyle mo e by w nich zas ugi, co i w wi kszych,
byleby równa w nich by a gorliwo . Staraj si , by wszystkie zostawa y pod kierunkiem
jednego prze
onego, i pilnie czuwaj nad tym, by troska o potrzeby doczesne nie zak óci a
wam pokoju wewn trznego. Ja sam b
was wspiera , aby wam nie zbywa o na niczym.
Niech wsz dzie maj troskliw piecz o siostrach chorych, bo prze
ona, która nie stara si
o potrzeby i wygody chorej, podobna jest do przyjació Joba: Ja tej siostrze zsy am chorob
dla dobra jej duszy, a ona nara a jej cierpliwo . Opisz tak e histori tych domów. Gdy na to
ostatnie zlecenie my la am w sobie, e w takiej na przyk ad fundacji klasztoru w Medina, nic
nie spostrzeg am takiego, co by godne by o opisania. On rzek do mnie: Czegó wi cej chcesz,
kiedy widzisz, e by a to fundacja cudowna? Chcia przez to powiedzie , e On sam dokona
tego (s.50) dzie a, które, po ludzku rzecz bior c, by o niepodobnym. St d te postanowi am
spe ni rozkaz Pa ski i zabra si do tego opisu.
10
Data niepewna: 1570 lub 1571.
Pewnego razu, gdy otrzymawszy od Pana jakie zlecenie dla pewnej osoby, zastanawia am si
nad tym, e nic go nie rozumiem i b aga am Go o obja nienie, przypuszczaj c zarazem, e
mo e to z uda szata ska, Pan rzek do mnie: Nie ma w tym adnej z udy. Ja sam ci to w czasie
ciwym obja ni .
11
Data niepewna: 1570.
Innego razu, gdy sobie wspomina am, jako o wiele atwiej zachowa doskona czysto
duszy, yj c z daleka od interesów ziemskich i jako ze mn musi by
le, gdy mimo woli
nimi si zajmuj i pewnie wielu dopuszczam si uchybie , us ysza am te s owa: Nie mo e by
inaczej, córko; ale staraj si zawsze i we wszystkim mie czyst intencj i oderwanie si od
wszystkiego, i zapatruj si na Mnie, aby uczynki twoje by y zgodne z moimi.
12
Data niepewna: 1570.
Gdy zapytywa am siebie, jaki mo e by powód, e teraz prawie nigdy nie miewam
zachwyce w obecno ci innych. Pan powiedzia mi: Teraz ju tego nie potrzeba. Dosy ju
masz znaczenia i wp ywu ku osi gni ciu tego, czego chc . Trzeba mie
(s.51) wzgl d na
omno ludzk , aby z
liwy na z e tego nie t umaczy .
13
Data prawdopodobna: 1570-1571.
Pewnego dnia, gdy trapi am si bardzo, jak zaradzi potrzebom Zakonu, Pan rzek do mnie:
Czy co mo esz, zdaj si na Mnie i o nic si nie frasuj. Ciesz si dobrem, jakie ci jest dane, bo
jest to dobro bardzo wielkie. Ojciec mój podoba sobie w tobie i Duch wi ty ci mi uje.
14
Salamanka lub Alba, luty 1571.
Pewnego dnia Pan rzek do mnie: Ci gle pragniesz cierpie , a z drugiej strony od nich si
uchylasz. Ja rozrz dzam rzeczy wed ug dobrej woli twojej, a nie wed ug przyrodzonej
sk onno ci i s abo ci twojej. B
m
, bo widzisz, e Ja ci wspieram. Chcia em, aby
zdoby a sobie t koron . Jeszcze za dni twoich ujrzysz wielki wzrost Zakonu Panny
Naj wi tszej.
Te s owa s ysza am od Pana w po owie lutego roku 1571.
15
Salamanka, 15-16 kwietnia 1571.
l. Wczoraj ca y dzie zostawa am w wielkim opustoszeniu ducha, nawet przy Komunii w. i
cho to by dzie Zmartwychwstania Pa skiego, adnego jednak ta wielka uroczysto nie
robi a na mnie wra enia. Wieczorem, gdy by am (s.52) razem z innymi, jedna z nich
za piewa a piosenk , opiewaj
, jakie to gorzkie cierpienie,
daleko od Boga. piew ten,
odpowiadaj cy ówczesnemu usposobieniu i strapieniu memu, tak silnie na mnie podzia
, e
ce zacz y mi t
i nie by o sposobu oprze si zachwyceniu. Przekona am si wówczas o
czym jeszcze nie wiedzia am, e podobnie jak dusza wychodzi z siebie i wpada w
zachwycenie od wewn trznego uszcz liwienia, tak równie i wielkie cierpienie wewn trzne
mo e j wprawi w podobne zawieszenie i wyprowadzi j z siebie. Przez kilka dni
poprzednich nie mia am, zdaje mi si , tych wielkich zapa ów, jakich zwyk am doznawa , a
tego, który przyszed na mnie obecnie, przyczyna, jak s dz , jest ta, o której mówi , je li to
by mo e. Przedtem ból mój nie by jeszcze dorós tej miary, by móg wydoby si ze mnie, a
e by to ból nad wyraz niezno ny, a ja by am jeszcze przy zmys ach, wyrywa mi z piersi
ne j ki i krzyki, od których nie mog am si powstrzyma . Teraz, gdy si wzmóg do
ostateczno ci, doszed do szczytu zranienia duszy. I lepiej teraz rozumiem on miecz bole ci,
który przeszy dusz Naj wi tszej Panny. Dot d bowiem — jak mówi — nie mia am poj cia
o tym, co to jest zachwycenie z bólu. Mam od tego przej cia cia o tak st uczone, e i dzi z
wielk trudno ci to pisz i r ce mi bol jakby ze stawów wyrwane.
2. Gdy si zobaczymy, powie mi wasza mi
, czy mo e by takie zachwycenie z cierpienia i
czy to, co mi si zdaje, zgadza si z prawd , czy te jestem w b dzie.
3. Jeszcze i dzisiaj rano by am w tym udr czeniu, a na modlitwie przysz o na mnie wielkie
zachwycenie i zda o mi si , (s.53) e Pan, porwawszy do nieba mego ducha, przedstawi mi
swemu Ojcu mówi c Mu: Oto ta, któr Mi da
, oddaj j Tobie. Ojciec za , tak czu am,
przygarnia mi do siebie. Nie by o to widzenie przez wyobra ni , ale rzecz sama zupe nie
by a wyra na i pewna, a tak wysoko duchowa, e aden opis jej nie okre li. Ojciec, gdy tak
by am blisko przy Nim, mówi mi s owa, których nie pami tam; niektóre z nich by y o
askach, jakie mi mia uczyni . Trwa o to do d ug chwil , e mi tak trzyma przy sobie.
4. Wczoraj, gdy wasza mi
odszed
tak pr dko, widz c, e nie mo esz pozosta przy
mnie, nawet dla pocieszenia mnie, gdy pociechy potrzebuj , bo wa niejsze snad i
potrzebniejsze zaj cia nie pozwalaj ci na to, by traci czas ze mn ; przykro mi by o i
zasmuci am si na chwil . Czu am, e rozmowa z wasz mi
ci , w tym wewn trznym, o
którym mówi am, opustoszeniu moim, by aby mi pokrzepi a. Z drugiej strony jednak, b
c
woln , jak mi si zdaje, od wszelkiego przywi zania do jakiego b
stworzenia na wiecie,
zaniepokoi am si nieco tym moim pragnieniem pociechy od ciebie, z obawy, czy nie jest to
znak umniejszenia si we mnie tej swobody wewn trznej. By o to wczoraj wieczorem, a dzi
Pan raczy mi odpowiedzie na t w tpliwo moj i rzek do mnie, bym nie dziwi a si temu;
podobnie bowiem jak ludzie w tym miertelnym yciu pragn towarzystwa drugich dla
podzielenia si z nimi ziemskimi pociechami swymi, tak i dusza pragnie mie kogo — co by
rozumia — komu by mog a udzieli swoich rado ci czy cierpie , i smuci si , gdy nie
znajduje takiego. Rzek mi jeszcze: Teraz dobrze jest z tob i przyjemne Mi s twoje uczynki.
5. Gdy za tym razem d
sz chwil ze mn pozostawa , przysz o mi na my l, e przedtem
jakoby skar
am si waszej mi
ci na krótkotrwa
tych widze ; a Pan powiedzia mi na
to, e jest ró nica mi dzy takim widzeniem, a tym, co dusza widzi za pomoc wyobra ni. W
askach, jakich u yczam, nie ma sta ego prawid a i by nie mo e, bo w ró ny sposób ich
yczam wedle potrzeby, raz tak, a drugi raz inaczej. (s.54)
6. Pewnego dnia po Komunii uczu am najwyra niej Pana przy mnie stoj cego; pocz mi
pociesza s owy najczulszej mi
ci. Mi dzy innymi, powiedzia mi: Oto Mi masz, córko;
jestem przy tobie. Ja sam; poka r ce twoje. I uczu am, e bierze je w r ce swoje i do boku
swego przyk ada, po czym rzek : Zobacz rany moje; nie jeste beze Mnie; krótko
ycia tego
przemija.
Z niektórych rzeczy, które mi powiedzia , zrozumia am, e od chwili swego
Wniebowst pienia, nigdy ju inaczej nie zst pi na t ziemi , ani siebie nikomu nie udzieli ,
jeno w Naj w. Sakramencie.
Objawi mi jeszcze, jako w pierwszej zaraz chwili Zmartwychwstania swego ukaza si swej
Matce Naj wi tszej, bo ju prawie upada a pod nawa em swego m cze stwa. Dusz mia a tak
na wskro mieczem bole ci przeszyt , e nawet ujrzawszy ju Jego zmartwychwsta ego, nie
od razu mog a przyj do siebie i t rado ci si cieszy . Zrozumia am z tego przez
porównanie, jakie to by o ono moje zranienie, jak e ró ne od tego! I jaka musia a by
niezmierzona bole tej Panny Naj wi tszej, kiedy ju ta moja bole wyda a mi si tak
wielk ! Doda jeszcze Pan, e d ugo naonczas pozosta ze swoj Matk , bo potrzeba by o
tego, aby J zupe nie pocieszy .
16
Awila, 29 maja 1571.
l. We wtorek po Wniebowst pieniu Pa skim pozostaj c jaki czas na modlitwie, po Komunii
z osch
ci przyj tej, bo umys mia am tak roztargniony, e niepodobna mi by o zatrzyma
si my
nad niczym, ali am si Panu na n dz naszej natury. Niebawem dusza moja
pocz a p on zapa em niebieskim, i zda o mi si , e jasno, w widzeniu umys owym, widz
obecn ca Trójc Przenaj wi tsz . Maj c przed oczyma duszy pewnego rodzaju zjaw ,
która by a jakby figur (s.55) pozna am, w jaki sposób Bóg jest jeden w trzech Osobach.
Wyda o mi si zarazem, e wszystkie trzy Osoby, wyra nie przedstawiaj ce mi si we
wn trzu duszy, mówi do mnie, oznajmiaj c mi, e ka da z Nich osobnej u ycza mi aski,
skutkiem czego od tego dnia uczuj w sobie pomno enie w trzech rzeczach: w mi
ci, w
cierpieniu z weselem i w wewn trznym zapale mi
ci. Zrozumia am wówczas te s owa
Pa skie, e w duszy yj cej w stanie aski mieszkaj wszystkie trzy Osoby Boskie.
2. Dzi kuj c potem Panu za tak wielk
ask , a zarazem czuj c siebie ca kiem jej niegodn ,
ali am si z najg bsz bole ci Boskiemu Majestatowi Jego, dlaczego, gdy spodoba o Mu
si takie aski mi czyni , wypu ci mnie z r ki swojej i pozwoli na to, bym by a tak grzeszna?
Bo w
nie dzie przedtem wielk mia am w duszy
i gorzko , stawiaj c sobie przed
oczy grzechy moje. Widzia am jasno, ile Bóg, od wczesnego dzieci stwa mego, dok ada
starania, aby mi do siebie poci gn i jakich ku temu skutecznych u ywa sposobów, które
jednak wszystkie pozosta y bez skutku. Jasno mi stan a na oczy ta mi
bez granic, jak
Bóg nam okazuje, odpuszczaj c nam wszystko, skoro tylko zechcemy nawróci si do Niego.
Nad nikim za ta mi
Jego nie okaza a si wspanialej, ni nade mn , jak na to wiele
mog abym przytoczy dowodów.
Tak g boko te trzy Osoby, które widzia am, e s jednym Bogiem, pozosta y w mojej duszy
wyryte, e gdyby to d
ej potrwa o, niepodobna by mi by o przy takim Boskim towarzystwie
nie pozostawa w ci
ym zachwyceniu.
Inne jeszcze w tym widzeniu by y szczegó y i inne jeszcze s owa wówczas s ysza am, o
których tu jednak pisa nie mam potrzeby. (s.56)
17
Awila, maj 1571
Pewnego razu, na krótko przed tym widzeniem przyst puj c do Komunii i gdy naj wi tsza
Hostia jeszcze by a w puszce — nim jeszcze mi j podano — ujrza am nad ni jakby
go bic , z szelestem poruszaj
skrzyd a. Tak mi ten widok przej i zachwyci , e ledwo z
wielkim wysi kiem zdo
am przyj Komuni . Oba te widzenia mia am u wi tego Józefa w
Awili. Komuni dawa mi wówczas O. Francisco de Salcedo.
Drugiego dnia, s uchaj c Mszy wi tej, przez tego kap ana odprawianej, ujrza am w Hostii
uwielbionego Pana i oznajmi mi, e przyjemn Mu jest jego Ofiara.
18
Awila, 30 czerwca 1571.
Obecno t trzech Osób Boskich, o której mówi am na pocz tku, mia am ci gle przytomn
w duszy a do dnia dzisiejszego — Wspomnienia w. Paw a. A e nawyk am ogl da samego
tylko Pana Jezusa, wi c widzenie trzech Osób sprawia o mi niejak trudno , cho widz , e
to jeden Bóg. Dzisiaj, gdym si nad tym zastanawia a, Pan rzek do mnie, e myl si ,
wyobra aj c sobie rzeczy duszy za pomoc przedstawienia rzeczy cielesnych. Musz
zrozumie , e mi dzy tym dwojgiem wielka jest ró nica, i e dusza zdolna jest obj
i
posiada wiele rzeczy naraz. Zdaje mi si , e co podobnego dzieje si ze mn , jak kiedy w
bk przenika i wsi ka woda. W podobny sposób dusza moja nape nia si Bóstwem i
niejako op ywam w nie i posiadam w sobie trzy Osoby Boskie.
Wtedy us ysza am jeszcze te s owa: Nie ku si o to, by ty Mnie zamkn a w sobie, ale staraj
si , by ty zamkn a si we (s.57) Mnie. Zdawa o mi si przy tym, e widz te trzy Boskie
Osoby — jako mieszkaj ce we wn trzu mojej duszy — udzielaj ce si zarazem wszystkiemu
stworzeniu, adnego nie pomijaj c, a przecie nie przestaj c we mnie zostawa .
19
Awila, lipiec 1571.
W kilka dni po widzeniu wy ej opisanym, zastanawiaj c si nad sob , czy nie maj s uszno ci
ci, którzy mi gani , e opuszczam samotno klasztorn dla zak adania nowych domów, i
czy nie by oby lepiej dla mnie, gdybym wy cznie oddawa a si modlitwie, us ysza am w
sobie tak odpowied : Po ytek cz owieka, póki yje, nie na tym polega, by stara si jak
najwi cej cieszy rozkosz posiadania Mnie, ale na tym, by czyni wol moj .
A gdy my la am sobie, czy nie ta jest wzgl dem mnie wola Bo a, bym si stosowa a do s ów
wi tego Paw a, który niewie cie zaleca pozostawa w ukryciu — tym bardziej, e niedawno
temu zarzucano mi w
nie te s owa, i przedtem ju nieraz je s ysza am — Pan rzek do mnie:
Powiedz im, niech nie trzymaj si
lepo jednego tylko miejsca Pisma wi tego, ale niech je
porównaj z innymi. Czy s dz mo e, e potrafi zwi za Mi r ce?
20
Awila, 10 lipca 1571.
Jednego dnia po oktawie Nawiedzenia, modl c si w jednej z pustelni Góry Karmel i
polecaj c Bogu jednego z moich braci, który przebywa w miejscu, gro cym mu zatraceniem
duszy, wa
am si , nie pami tam ju czy w my li tylko, czy te wyra nymi s owy, tak do
Niego mówi : “Gdybym ja widzia a. Panie, brata Twego w takim niebezpiecze stwie (s.58)
czegó bym nie uczyni a dla wyratowania go? Niczego nie zaniecha abym, co by jeno by o w
mojej mo no ci”.
Na to odpowiedzia mi Pan: O córko, córko! Siostrami moimi s zakonnice w klasztorze
Wcielenia, a ty si oci gasz pój do nich. B
dobrej my li, pami taj, ze Ja tego chc ; rzecz
nie jest tak trudna, i to, czego obawiasz si , e b dzie ze szkod tamtej sprawy, i jednej i
drugiej, obróci si w korzy . Nie opieraj si d
ej, pot ga moja jest wielka.
21
Salamanka, kwiecie — maj 1571.
Wielkie i gwa towne pragnienia mierci opu ci y mnie nieco, szczególnie od uroczysto ci w.
Magdaleny, w którym to dniu postanowi am ochotnie przyj
ycie, aby wiele pracowa dla
Boga. Czasem jednak pragnienie ujrzenia Boga jest tak gwa towne, e chocia staram si je
oddali , uczyni tego nie mog .
22
Awila, 1571.
Pewnego razu us ysza am te s owa: Przyjdzie czas, kiedy w tym ko ciele b
si dzia y
wielkie cuda i zwa go b
ko cio em wi tym. By o to równie u w. Józefa w Awili, roku
1571. (s.59)
23
Data nieznana.
Zapatruj c si na surowe pokuty, jakie sobie zadawa a do a Catalina de Cardona, my
c
sobie, e przy gor cych pragnieniach, jakie mi Pan niekiedy dawa ku temu, by abym mog a
uczyni wi cej, gdyby mi nie kr powa o pos usze stwo dla spowiedników, zapytywa am
siebie, czyby nie by o z wi kszym dla mnie po ytkiem, gdybym ich odt d w tym wzgl dzie
nie s ucha a. Ale Pan rzek do mnie: Nie tak, córko; dobr drog idziesz i bezpieczn . Widzisz
wszystk pokut jak ona czyni? Wi cej wa y przede mn pos usze stwo twoje.
24
Data prawdopodobna: 1571.
Raz, na modlitwie, ukaza mi Pan w widzeniu umys owym, jaki jest stan duszy, yj cej w
asce. Widzia am umys em Trójc
wi
przy niej i z tego obcowania dusza ta czerpa a moc,
góruj
nad wszystkim co ziemskie. Zrozumia am wówczas te s owa Pie ni: Veniat dilectus
meus in hortum suum et comedat.
Ukaza mi Pan tak e stan duszy, le cej w grzechu i bez adnej si y ni w adzy do dobrego, na
kszta t cz owieka skr powanego i zwi zanego za r ce i nogi, le cego w g bokiej ciemno ci
z zawi zanymi oczyma, tak i cho by chcia , ani widzie , ani s ysze , ani chodzi nie mo e.
Taka mi zdj a lito nad duszami w tym stanie pogr
onymi, e dla wybawienia cho by
jednej z nich, wszelka m ka (s.60) ujrze to, co ja w tym dwojakim widzeniu widzia am — a
czego i opisa dok adnie nie potrafi — ten niepodobna by jeszcze zgodzi si na postradanie
takiego wielkiego dobra i skazania siebie na takie z o najwi ksze.
25
Klasztor Wcielenia w Awili, 19 stycznia 1572.
1. W pierwszym roku mojego prze
stwa w klasztorze Wcielenia, w czasie komplety
przed dniem w. Sebastiana, w chwili gdy zaczyna o si Salve, ujrza am Matk Bosk , z
wielkim mnóstwem anio ów, zst puj
do stalli Przeoryszy, gdzie by a ustawiona Jej figura i
zasiadaj
na tym miejscu. Nie widzia am ju wówczas, zdaje mi si , figury, jeno sam
osob Naj wi tszej Panny. Zdawa a mi si nieco podobn do obrazu, który mi da a hrabina,
chocia krótki mia am czas Jej si przypatrzy , bo zaraz wpad am w g bokie zachwycenie.
Na wierzchu gzymsów stalli i na przednich jej por czach, zdawa o mi si , e widz mnóstwo
anio ów, cho nie w cielesnej postaci, bo widzenie by o umys owe.
W takim stanie pozosta am przez ca y czas piewu Salve, a Pani nasza rzek a do mnie: Dobr
my l mia
, ze mi tu umie ci
. B
obecna ho dom uwielbienia, które tu b
si sk ada
mojemu Synowi, i b
Mu je przedstawia a.
2. Potem pozosta am pogr ona w modlitwie, sposobem obcowania dusz z Trójc
Przenaj wi tsz , jakiego mi dane (s.61) bywa dost powa i zda o mi si , e Osoba Ojca
przygarnia mi do siebie, mówi c mi rzeczy pe ne najs odszej askawo ci. Mi dzy innymi
powiedzia do mnie te s owa, na dowód swojej dla mnie mi
ci: Odda em ciebie Synowi
mojemu i Duchowi wi temu, i tej Pannie Naj wi tszej. Có ty za to mo esz odda Mnie?
26
Data niepewna: Salamanka, 8 kwietnia 1571, lub Awila 30 marca 1572.
l. W Niedziel Palmow , po przyj ciu Komunii, takie na mnie przysz o zawieszenie ducha, e
nawet nie by am zdolna prze kn Naj wi tszy Sakrament. Trzymaj c go jeszcze w ustach,
gdy po chwili nieco przysz am do siebie, mia am to uczucie, e usta moje pe ne s krwi i
twarz moja i ja ca a zlana krwi , ciep jeszcze, jak gdyby dopiero co wyp yn a z ran
Zbawiciela. Uczu am z tego s odko niewypowiedzian , a Pan rzek do mnie: Córko, chc ,
by dozna a na sobie b ogich skutków Krwi mojej, i nigdy nie w tpi a o moim mi osierdziu. Ja
wyla em w ród m ki najsro szej, a ty jej u ywasz z wielk rozkosz , jak widzisz. Tak ci si
hojnie odp acam za pociech , jak ty mi w tym dniu sprawiasz.
Pociech swoj raczy Pan nazwa to, e od lat przesz o trzydziestu stale, o ile to by o w
mojej mo no ci, w ten dzie Niedzieli Palmowej przyst powa am do Komunii i stara am si
jak najlepiej przygotowa dusz moj na przyj cie i ugoszczenie (s.62) Pana. Wielk bowiem
wydawa o mi si nieludzko ci ze strony ydów, e urz dziwszy Mu takie uroczyste
przyj cie, gdy wje
do Jerozolimy, potem Go opu cili, e musia tak daleko, a w Betanii,
szuka sobie po ywienia. Wyobra
am wi c sobie, e Pan wszed szy do mojej duszy, u mnie
sobie odpocznie, cho w bardzo lichej, jak teraz widz , gospodzie. Takie to tworzy am sobie
my li dziecinne, a Pan raczy askawie je przyj
, bo widzenie to, którym mi za nie odp aci ,
jest jedno z tych, których jestem najpewniejsza. Przedziwn te ono by o mi nadal pomoc do
przygotowania si do Komunii.
2. Przed t niedziel , w tygodniu M ki Pa skiej, przez trzy dni, je li dobrze pami tam,
mia am on ból wielki, czasem silniejszy, czasem s abszy, jaki mi sprawia to, e
musz
daleko od Boga. Tym razem by on bardzo silny i zdawa o mi si ju , e nie wytrzymam.
Sko atana i wym czona tym wewn trznym cierpieniem, spostrzeg am wreszcie, e ju pó no i
pora na wieczerz , ale z powodu md
ci je nie mog am. Czuj c jednak wielkie
wycie czenie z powodu d ugiego przedtem niejedzenia, wielki sobie gwa t zada am i
po
am chleb przed sob , chc c zmusi siebie do jego spo ycia. Wtem ukaza mi si
Chrystus Pan i widzia am, jako sam amie mi chleb i po k sku k adzie mi w usta, mówi c:
Jedz, córko, i cierp jak mo esz. al Mi ciebie, e tak cierpisz, ale na teraz tak potrzeba dla
twego dobra.
Ból mój natychmiast ustal i pociecha wróci a do duszy, bo jasno czu am wówczas i jeszcze
ca y dzie nast pny, e On jest ze mn i tak dza i t sknota moja uspokoi a si do czasu.
Zw aszcza te Jego s owa: al Mi ciebie, tak mi pokrzepi y; bo aden ból, s dz , ju mi
zgn bi nie mo e, kiedy wiem, e On mi
uje. (s.63)
27
Data nieznana.
Czemu si dr czysz niebo ? Czy nie jestem ju Bogiem twoim? Nie widzisz, jak tam Mn
poniewieraj ? Czemu wi c, je li Mi kochasz, nie bolejesz nade Mn ?
28
Data niepewna: wed ug Sylweriusza “klasztor Wcielenia w Awili, 1572”.
O l ku, jaki czuj , gdy my
, czy s w stanie aski: Córko, bardzo jest ró na wiat
od
ciemno ci. Ja jestem wierny; aden nie ginie nie wiadomie tak, by nie wiedzia o tym, e sam
siebie gubi. B dzi i udzi siebie, kto bezpiecze stwo swoje pok ada w pociechach duchowych;
prawdziwe bezpiecze stwo, to wiadectwo dobrego sumienia. Ale niechaj nikt nie s dzi, by
zdo
sam z siebie mieszka w wiat
ci. Nie jest to w mocy niczyjej, tak samo jak w
porz dku natury, nikt nie jest mocen zatrzyma noc, aby nie przysz a w swojej porze. Zale y
to jedynie od mojej aski. Najlepszy sposób, by dusza zatrzyma a w sobie wiat
, polega na
tym, by dobrze zrozumia a, e nic nie mo e uczyni sama z siebie, e wiat
przychodzi jej
ode Mnie; bo jakkolwiek by ju by a w wiat
ci, skoro Ja si od niej oddal , natychmiast
nastaje noc. Ta jest prawdziwa pokora, gdy dusza pozna, co mo e sama z siebie, a co Ja
mog .
Nie zaniechaj spisa tych przestróg, które ci daj , aby ci nie wysz y z pami ci. Lubisz mie na
pi mie rady i nauki, które odbierasz od ludzi; czemu wi c mia oby ci si wydawa strat
czasu zapisywanie tych, które s yszysz ode Mnie? Przyjdzie czas, e wszystkie one b
ci
potrzebne. (s.64)
29
Data nieznana.
Jako Pan da mi zrozumie , co to jest zjednoczenie:
1. Nie s
córko, by sama ju blisko przy Mnie stanowi a zjednoczenie. Blisko, bardzo
blisko jestem i przy tych, którzy mnie obra aj , cho oni ze Mn by nie chc . Ani pociechy
nawet i s odko ci zjednoczenia, cho by w stopniu bardzo wysokim, cho by z daru mego, nie
jeszcze zjednoczeniem. Nieraz s one raczej rodkiem tylko do pozyskania duszy, takiej
nawet, która jest w stanie aski.
W chwili, gdy s ysza am te s owa, zostawa am w bardzo wysokim podniesieniu ducha. Da mi
Pan zrozumie , co to jest zjednoczenie duchem, i jaki wówczas jest stan duszy, i jak si maj
rozumie te s owa z Magnificat: Exultavit spiritus meus. Dano mi równie zrozumie , e
duch jest wy szy nad wol .
2. Wracaj c do kwestii zjednoczenia, zrozumia am, e jest to stan czysto duchowy, wy szy
nad wszystkie rzeczy tej ziemi, nie maj cy ju w sobie adnej najmniejszej cz steczki, która
by chcia a wyj spod w adania woli Bo ej, tak i cz owiek w tym stanie jednym si staje
duchem i jedn wol z Bogiem, zgodny z Nim we wszystkim, wyzbyty z siebie a wszystek
pe ny Boga, bez adnego ladu mi
ci w asnej, lub przywi zania do jakiej b
rzeczy
stworzonej.
3. Lecz je li na tym, my la am sobie, zasadza si zjednoczenie, tedy, skoro dusza moja
zawsze jest w tym usposobieniu wyrzeczenia si wszystkiego dla Boga, tym samym mo na
by powiedzie , e zawsze jest w stanie zjednoczenia. A przecie rzecz pewna i
niezaprzeczona, e stan ten mo e by tylko chwilowym i trwa bardzo krótko. Przysz am
zatem do wniosku, e jakkolwiek sprawiedliwie i zwi kszaj c swe zas ugi, dusza pomna a si
w z czeniu z Bogiem, nie mo na przecie powiedzie , by tym samym by a ju w tym stanie
zjednoczenia, (s.65 ) jakiego dost puje si tylko w kontemplacji, i jakby na stwierdzenie tego
wniosku mego, zda o mi si , e s ysz w sobie tak mow wewn trzn , cho bez wyra nych
ów: e tyle py u przylegaj cego do n dzy naszej i tyle niedostatków, k opotów, w które
wci na nowo si wik amy, i niepodobna, by my w tym stanie zachowali w sobie t
czysto zupe
, jak ma duch, gdy z czy si z duchem Bo ym, wyjdzie z siebie i wysoko
si wzniesie nad t n dz naszych s abo ci. I zdaje mi si tak e, e skoro zjednoczenie
zasadza si na takim zupe nym zgodzeniu i z czeniu woli i ducha naszego z duchem Bo ym,
wi c te niepodobna, by je móg osi gn , kto nie jest w stanie aski, cho mówiono mi
przeciwnie. Ostatecznie s dz , e b dzie to zawsze bardzo trudno bez szczególnej aski Bo ej
pozna , kiedy mianowicie jest istotnie zjednoczenie, bo kto jest w tym stanie, sam stanu
swego nie rozumie.
Niech mi wasza mi
napisze swoje zdanie i powie, co tu powiedzia am niew
ciwie, a
kart t prosz odes
mi na powrót.
30
Data i miejsce niepewne: wed ug Sylweriusza “klasztor Wcielenia w Awili 1572”.
Wyczytawszy w której ksi ce, e trzymanie u siebie mi ych obrazów nie jest rzecz zgodn
z doskona
ci , a maj c w
nie w celi swojej taki obraz, mia am zamiar go usun
.
Przedtem ju , nim jeszcze natrafi am na t ksi
, zdawa o mi si , e ubóstwo pozwala tylko
na proste obrazki papierowe. Tym bardziej wi c, wyczytawszy ono zdanie, postanowi am
innych w klasztorze nie dopuszcza . Wtem, w chwili, kiedy zupe nie o tym nie my la am,
us ysza am od Pana te s owa: Niedobre jest takie umartwienie. Bo powiedz, co lepsze: czy
ubóstwo, czy mi
? Skoro wi c lepsza jest mi
, nie pozbawiaj siebie, ani zakonnicom
twoim nie odbieraj tego, co (s.66) pomaga do wzbudzenia w sobie mi
ci. Ksi ka, któr
czyta
, mówi tylko o bogatych rze bach i innych wytwornych ozdobach obrazów, nie za o
samych obrazach. Tej zdrady w
nie diabe dokaza na luteranach, e im odj wszelkie
rodki i sposoby pobudzenia siebie do wi kszej pobo no ci i tak id na zatracenie. Wierni
moi, córko, teraz wi cej ni kiedykolwiek powinni si stara o to, aby czynili wprost
przeciwnie temu, co czyni tamci.
Oznajmi mi przy tym Pan, jako wielki mam obowi zek gorliwie s
Naj wi tszej Pannie i
w. Józefowi, bo Im to zawdzi czam, e wiele razy, gdy by am ju blisk odrzucenia, Bóg,
pro bami Ich ub agany, nawróci mi na drog zbawienia.
31
Klasztor Wcielenia w Awili, prawdopodobnie l czerwca 1572.
W oktaw Zes ania Ducha wi tego uczyni mi Pan ask , daj c mi pewn nadziej , e dom
ten b dzie si pomna
w doskona
ci, to jest zakonnice w nim mieszkaj ce.
32
Klasztor Wcielenia w Awili, 22 lipca 1572.
W dzie
w. Magdaleny Pan na nowo stwierdzi mi ask , któr mi ju by uczyni w Toledo,
wybieraj c mi , w nieobecno pewnej osoby, na miejsce tej e.
33
Klasztor Wcielenia w Awili, 22 wrze nia 1572.
1. Nazajutrz po w. Mateuszu, ju po onym widzeniu, w którym dano mi by o ogl da Trójc
wi
i stan duszy yj cej w asce, b
c jak zwykle zachwycona na modlitwie, (s.67)
dost pi am bardzo jasnego poznania tej e tajemnicy i wyra nego jej widzenia za pomoc
porówna wyobra eniowych. Wra enie poprzedniego umys owego jej widzenia, jakie mi
by o kilkakrotnie u yczone, po kilku dniach os ab o i nie pozostawi o we mnie tak
dok adnego poznania tej prawdy, jak dzisiaj, i mog j sobie jasno w my li przedstawi . I
widz teraz, e co w tym widzeniu ogl da am, to nieraz przedtem s ysza am od uczonych i
teologów, w taki sam sposób wyk adane, tylko e nie rozumia am tak jasno tego, co mówili,
jak teraz rozumiem, cho zawsze bez wahania w to wierzy am, bo pokus przeciw wierze
nigdy nie mia am.
2. W ciemnocie grubo zmys owych poj
naszych, zdarza si , e wyobra amy sobie Osoby
Trójcy wi tej jak je nieraz przedstawiaj na obrazach — z czone w jedn Osob , podobnie
jakby odmalowa cz owieka o jednym ciele, a o trzech twarzach. Poniewa za wyobra enie
takie jest nam niemi e i samo przez si przedstawia si jako rzecz niemo liwa, wi c nie
miemy d
ej nad tym si zastanawia bo umys , zbity z tropu, l ka si , by w ko cu o samej
prawdzie nie zw tpi . I tak pozbawia siebie wielkiej korzy ci, jak by móg odnie z
bszego rozwa ania tej prawdy.
3. To, co mnie si ukaza o, by y to trzy Osoby odr bne, z których ka da ma w asn posta i
asn mow swoj . Potem jeszcze, na lepsze stwierdzenie tej odr bno ci Osób, stan o mi
na my l, jako jedna tylko Osoba Syna przyj a cia o ludzkie. Osoby te mi uj si wzajemnie,
wzajemnie si jedna drugiej udzielaj i wzajemnie znaj siebie. Lecz je li ka da ma w asn
odr bno swoj , jakim wi c sposobem mo emy mówi i wierzy , e wszystkie trzy jedn
istno ci , co przecie jest prawd wznios i wielk , za któr gotowa jestem tysi c razy
umrze ? Takim sposobem, e we wszystkich trzech Osobach jedna jest wola, jedna
wszechmoc i jedna w adza najwy sza. Tak, i
adna z nich nic nie mo e uczyni bez drugiej i
jeden jest Stwórca wszystkich istot na wiecie. Czy móg by Syn (s.68) stworzy jedn
mrówk bez Ojca? Nie, bo jedna jest Ich obu moc i tak samo i Ducha wi tego, tak i jeden
jedyny jest Bóg, wszystek Wszechmog cy i wszystkie trzy Osoby jednym e s Majestatem.
Czy móg by kto mi owa Ojca, nie mi uj c zarazem Syna i Ducha wi tego? Nie, bo kto
przyjemny jest jednej z trzech Osób, przyjemny jest wszystkim trzem i podobnie , kto obra a
jedn , obra a wszystkie trzy. Czy mo e Ojciec by bez Syna i bez Ducha wi tego? Nie, bo
jedna jest istno Bo a, i gdzie jest jedna Osoba, tam s wszystkie trzy i rozdzielone by nie
mog . Jakim wi c sposobem widzimy jednak trzy Osoby odr bne i jakim sposobem cia o
ludzkie przyj tylko Syn, a nie Ojciec ani Duch wi ty? Tego ju nie rozumiem, niech to
umacz teologowie. To tylko wiem, e w tym dziele tak cudownym dzia ali wszyscy Trzej i
dalej si w to nie zag biam. Na samym wst pie my l moja na tym si zatrzymuje, i wiem,
e jest to Bóg wszechmog cy i e tak chcia , a wi c i mocen by uczyni , jak chcia i im lepiej
to rozumiem, tym mocniej w to wierz i tym g bsz dla Niego czuj cze i nabo
stwo.
Niech b dzie b ogos awiony na wieki! Amen.
34
Data nieznana.
Gdyby mi Pan nie udzieli swych ask, nie s dz , bym si zdoby a na odwag podj cia tych
dziel, które si dokona y, ani na si potrzebn do zniesienia tych utrapie , przeciwie stw i
dów, jakie wycierpia am. I tak, od chwili, jak si rozpocz y fundacje, znik y dawne l ki i
obawy moje: czy nie jestem oszukiwana przez z ego ducha i zupe nej nabra am pewno ci, e
to, co si dzieje we mnie, jest spraw Boga i t pewno maj c, ochotnie si porywa am na
rzeczy trudne, zawsze jednak radz c si i s uchaj c kogo nale
o. Wnosz z tego, e (s.69)
jako spodoba o si Panu wzbudzi pocz tki tego Zakonu i mnie w mi osierdziu swoim u
ku temu za narz dzie, tak te Boski Majestat Jego wzi na siebie dope nienie tego, czego mi
nie dostawa o, to jest wszystkiego, aby to, co postanowi , przysz o do skutku i aby tym ja niej
w takiej n dznej istocie okaza a si Jego wielmo no .
35
Klasztor Wycielenia w Awili, 18 listopada 1572.
Drugiego roku mojego prze
stwa w klasztorze Wcielenia, gdy w oktaw
w. Marcina
przyst powa am do Komunii, O. Jan od Krzy a, który mi j dawa , prze ama Partyku ,
podaj c drug po ow siostrze przy mnie kl cz cej. Uczyni to, jak s dz , nie i by Partyku
zabrak o (ale dla umartwienia mnie, bo mówi am mu przedtem, e bardzo lubi przyjmowa
Komuni w partykule ca ej i du ej, cho wiem dobrze, e to wszystko jedno, i e Pan pod
ka
najmniejsz cz steczk ca y jest obecny). Wtedy Pan, jakoby stwierdzaj c, e tak jest
rzek do mnie: Nie bój si , córko nikt nie zdo a od czy ci ode Mnie. Potem ukaza mi si
przez wyobra ni jak to nieraz czyni, w najg bszym wn trzu duszy mojej, i podaj c mi r
praw rzek : Zobacz ten gwó
: jest to znak, e od dnia dzisiejszego b dziesz moj
oblubienic . Dotychczas na to nie zas ugiwa
, ale odt d b dziesz broni a mojej czci, nie
tylko jako Stworzyciela i Króla, i Boga twojego, ale jako prawdziwa moja oblubienica. Cze
moja b dzie czci twoj i cze twoja czci moj .
aska ta takie pot ne wywar a na mnie
wra enie, e jakoby nie mog am zmie ci si w sobie i jak nieprzytomna rzek am Panu:
“Panie, albo rozszerz n dzne serce moje, albo nie dawaj mi takiej aski, której wiem pewno,
e nie zdo a unie s aba moja natura”. Ca y ten dzie pozosta am tak, na wskro przenikni ta
Bogiem. Wielk potem z tego widzenia korzy odnios am, ale wi ksze jeszcze zawstydzenie
i smutek, e w niczym si Panu nie ods uguj za tak wielkie aski. (s.70)
36
Data niepewna: Awila, 1572.
1. Innego dnia rzek Pan do mnie: Czy s dzisz, córko, e zas uga polega na op ywaniu w
pociechy? Nie polega ona na niczym innym, jeno na pracy, cierpieniu i mi
ci. Nie
znajdziesz nigdzie, by Pawe
wi ty u ywa onych rozkoszy niebieskich wi cej ni jeden raz;
ale znajdziesz, e cierpia wiele razy. Przypatrz si mojemu yciu, i pe ne by o cierpienia;
znajdziesz w nim tylko jedn chwil rozkoszy, gdy si przemieni em na górze Tabor. Nie s
,
gdy widzisz Matk moj piastuj
Mi na r ku, by ta najs odsza Jej pociecha by a bez
srogiej katuszy. W samej e chwili, gdy Symeon rzek do Niej prorocze s owa swoje, Ojciec
mój o wieci J i ukaza Jej, jak wielkie m ki ucierpi . Wielcy oni wi ci, którzy mieszkali na
puszczy pod wodz Ducha Bo ego, który nimi kierowa , surowej oddawali si pokucie, ci kie
przy tym staczaj c walki z czartem i z samymi sob i d ugi czas nieraz zostawali bez adnej
pociechy duchowej. Wierzaj, córko, e kogo mój Ojciec wi cej mi uje, temu wi ksze daje
cierpienia, a miara tych cierpie jest miar mi
ci. Czym e wi c tobie mog lepiej okaza
moj mi
, jeno gdy dla ciebie chc tego, czego chcia em sam dla siebie? Przypatrz si tym
moim ranom: do tego stopnia bóle twoje nigdy nie dojd . Ta jest droga prawdy. Gdy to
zrozumiesz, wtedy wspólnie ze Mn b dziesz op akiwa a zgub , jak na siebie sprowadzaj
niewolnicy wiata, których wszystkie pragnienia i starania i my li, skierowane s do celu
wprost przeciwnego, do u ywania wczasów i rozkoszy.
2. Gdy tego dnia zaczyna am rozmy lanie, taki mia am silny ból g owy, e zdawa o mi si
rzecz niepodobn , bym mog a si modli . A Pan rzek do mnie: Z tego poznasz, jaka jest
nagroda cierpienia: nie sta o ci si y i zdrowia do mówienia ze Mn , a oto Ja sam przyszed em
do ciebie, na rozmow z tob i pocieszenie ciebie. Rzecz pewna, e pó torej godziny, albo
ma o co mniej, pozosta am tak w zebraniu wewn trznym, bez najmniejszego roztargnienia.
Wtedy Pan mówi do mnie s owa wy ej przytoczone i wiele innych. Nie wiedzia am sama
gdzie (s.71) jestem, czu am tylko w sobie takie uszcz liwienie, e go i opisa nie zdo am.
Potem — ze zdziwieniem — spostrzeg am, e mój ból g owy znik bez ladu, a w duszy
czu am gor
dz cierpienia.
Wówczas tak e zaleci mi Pan, bym mia a w ci
ej pami ci te Jego s owa do Aposto ów:
“S uga nie jest wi kszy od swego pana”.
37
Data prawdopodobna: 1572-1573.
Widzia am wielk nawa no cierpie i by
my prze ladowane podobnie jak synowie
izraelscy przez Egipcjan. Mia am jednak przekonanie, e Bóg przeprowadzi nas such stop ,
a nieprzyjaciele b
pogr eni w falach morskich.
38
Beas, 1575.
Gdy przebywa am w klasztorze w Beas, pewnego dnia Pan rzek do mnie, abym, b
c Jego
oblubienic , prosi a Go, o co zechc , a On wszystko spe ni. Na dowód tego da mi i w
na
palec wspania y pier cie z drogim kamieniem, jakby ametystem, którego blask jednak by
zupe nie inny ni go tu maj podobne kamienie. Pisz to z wielkim zawstydzeniem,
rozwa aj c tak wielk dobro Bo i moje n dzne ycie, przez które zas
am by w piekle
pogr ona. O córki, polecajcie mnie Bogu i miejcie nabo
stwo do w. Józefa, bo on wiele
mo e. Takie naiwno ci wam pisz ..... (s.72)
39
Ecija, 23 maja 1575.
1. Jedna osoba, b
c w Ecija w dniu Zes ania Ducha wi tego i przypomniawszy sobie o
wielkiej asce otrzymanej od Pana w wigili tej e uroczysto ci, zapragn a uczyni co
szczególnego ku Jego chwale. I zda o si jej, e dobrze b dzie nie ukrywa od tej chwili
adnej rzeczy dotycz cej niedoskona
ci czy grzechu przed pewnym spowiednikiem,
którego mia a na miejscu Boga. Tego obowi zku bowiem nie ma odno nie prze
onych. I
cho ta osoba mia a ju
lub pos usze stwa, wszak e to wyda o si jej czym wi cej. Równie,
by spe nia a wszystko, cokolwiek jej poleci, byle tylko to nie sprzeciwia o si pos usze stwu,
które lubowa a, oczywi cie w rzeczach wa nych. I chocia to wydawa o si jej przykre z
pocz tku, wszak e to przyrzeka a.
2. Pierwsz pobudk , która j sk oni a do tego postanowienia, by a ch spe nienia czego ku
uczczeniu Ducha wi tego. Drug uznanie prawdziwej wielko ci tego s ugi Bo ego i m a
wiat ego, którego wybra a, by o wieca jej dusz i wspomaga j w doskonalszej s
bie
Bo ej.
O tym przyrzeczeniu nie wiedzia nic ten s uga Bo y, dowiedzia si dopiero po kilku dniach.
Jest nim Ojciec Hieronim Gracián od Matki Bo ej.
to sprawy sumienia.
40
IHS
Beas, kwiecie 1575.
l. Roku 1575, w miesi cu kwietniu, w czasie pobytu mego w nowej fundacji w Beas, trafi o
si , e przyby tam (s.73) Magister Hieronim od Matki Bo ej, Gracián. Spowiada am si u
niego niejednokrotnie, ale nie w taki sposób, bym si ca kiem oddawa a pod jego kierunek i
adz , jak to czyni am ze zwyczajnymi spowiednikami moimi. Którego dnia, by am przy
stole, bez adnego uprzedniego podniesienia ducha, uczu am nagle poczynaj ce si w duszy
zawieszenie i skupienie, zapowiadaj ce mi nowe zachwycenie i z szybko ci b yskawicy, jak
zwykle, stan o mi w oczach to widzenie.
2. Ujrza am tu przed sob Pana naszego Jezusa Chrystusa, w takiej samej postaci, w jakiej
zwykle mi si ukazuje Boski Majestat Jego, a przy nim, z prawego boku sta ten e magister
Gracián. Pan uj praw r
jego i moj , i z czywszy je, rzek : Chc , aby tego przyj a za
mego zast pc na ca e ycie, b
cie zgodni ze sob we wszystkim, bo tak potrzeba.
3. Pozosta a we mnie zupe na pewno , e widzenie to i zalecenie by o od Boga, e je zatem
spe ni nale y. Ale stawa o mi w tym na przeszkodzie wspomnienie na dwóch spowiedników,
których d ugi czas mia am za przewodników i wiele im zawdzi czam (zw aszcza z powodu
jednego z nich czu am wielk obaw , bo zdawa o mi si , e mu to b dzie bardzo przykre). Z
tym wszystkim jednak nie mog am adn miar przypu ci tej my li, by widzenie to by o
udzeniem, gdy nadzwyczajnie na mnie podzia
o i bardzo g bokie pozostawi o mi
wra enie. Tym bardziej, e potem jeszcze dwa razy Pan przemówi do mnie wyra nymi
owy, abym si nie ba a, bo On tego chce. Widz c zatem wyra nie, e taka jest wola Pa ska,
zdoby am si wreszcie na postanowienie jej spe nienia i oddania si w pos usze stwo
wskazanego mi przewodnika a do ko ca mego ycia, czego nigdy z adnym z poprzednich
nie czyni am, cho mia am do czynienia z wielu m ami wysokiej nauki i wi to ci i z wielk
troskliwo ci zajmuj cymi si moj dusz . Nigdy mi jednak na my l nie przysz o uczyni
rzecz podobn i zwi za si z którym na zawsze, raczej spomi dzy wielu wybiera am sobie na
spowiednika tego, o którym rozumia am, (s.74) e b dzie dla mnie odpowiedni i e ja
równie nie b
dla niego ci arem.
4. Skoro si zdoby am na to postanowienie, taki uczu am w sobie pokój i tak ulg
wewn trzn , e sama sobie si dziwi am i nowe w tym uzna am upewnienie, e Pan tego
chce. Taki bowiem pokój i tak pociech , nie s dz , by diabe móg sprawi w duszy, st d
te , ile razy na to wspomn , wielbi Pana i przychodz mi na my l te s owa Psalmu: Qui
posuit fines suos in pace. Chcia abym ca a wyniszczy siebie w wychwalaniu Boga.
41
Ecija, 23 maja 1575.
5. Mo e w miesi c po uczynieniu tego postanowienia w drugi dzie Zes ania Ducha
wi tego, gdy bawi am w Sewilli dla fundacji tamecznej, wys uchali my Mszy wi tej w
pustelni w Ecija i tam e pozosta
my na odpoczynek po udniowy. Towarzyszki moje
modli y si w pustelni, ja za usun am si na samotno do przyleg ej zakrystii. Stan a mi
tam na my li wielka aska, jak mi uczyni Duch wi ty w taki dzie uroczysty, w wigili
wi ta i powsta o we mnie wielkie pragnienie oddania Jemu jakiej bardzo znacznej us ugi, a
nie mog am znale takiej rzeczy, której bym ju nie uczyni a, albo przynajmniej nie
postanowi a, bo ka dy uczynek pewnie jest niedoskona y jak i n dza moja. Wtem przysz o mi
na my l, e cho uczyni am ju
lub pos usze stwa, mog go przecie uczyni jeszcze w
sposób doskonalszy i e przyjemn Mu b dzie ofiara, gdy przyrzekn to, co ju zamierzy am,
to jest, e b
pos uszn Ojcu Hieronimowi. Z jednej strony zdawa o mi si , e nic przez to
nie uczyni wielkiego, skoro ju przedtem postanowi am to uczyni ; ale z drugiej strony,
(s.75) niezmiern w tym przykro i trudno czu am. Przez pos usze stwo bowiem
prze
onemu nie otwiera si przed nim swojej duszy, i prze
eni si zmieniaj i e gdy z
jednym niedobrze, nastaje drugi. A ja przez taki lub, jak mi si zdawa o, mam na ca e ycie
pozbawi si wszelkiej swobody i zewn trznej i wewn trznej. Wszystko to udr czy o mi
niewypowiedzianie i wznieci o we mnie pokus , bym tego nie czyni a.
6. A przy tym, sam e ten opór, który czu am w woli, g boko mi zawstydza : e oto, gdy
zdarza si sposobno uczynienia czego dla Boga, uchylam si od tego, e s
ba Jego,
wymagaj ca takiego postanowienia, wydaje mi si rzecz przykr i tward . S owem, trudno
ta tak mi m
sprawia a, e nie pami tam, bym w yciu moim jak uczyni a z siebie ofiar ,
nawet gdy sk ada am profesj , przy której bym tak ci
ko czu a i rozdarcie wewn trzne, z
wyj tkiem onej chwili, kiedy opuszcza am dom ojcowski, dla wst pienia do klasztoru.
Ci ko ta by a powodem, e nie pami ta am, e Go mi uj i jaki udzia On ma w mych
sprawach, owszem, wówczas przedstawia mi si jakby obcy; tylko boja
wielk czu am
ci gle, czy to b dzie mi e Duchowi wi temu. Natura, nie lubi ca skr powania, a kochaj ca
si w swobodzie, musia a zrobi swoje; cho ja tej swobody od wielu lat ju nie u ywam i za
ni nie t skni . Ale lubem zrzec si jej nieodwo alnie, to zdawa o mi si rzecz inna, jak i jest
w istocie.
7. Wreszcie, po d ugiej i ci
kiej walce wewn trznej, Pan raczy mi natchn ufno ci
wielk . Powiedzia am sobie, e ofiara ta, im mi jest ci sza tym b dzie lepsza; e lub ten
uczyni dla mi
ci Ducha wi tego i tym samym jakoby zobowi
Go, aby dawa
wiat o
temu Ojcu, by on móg mnie o wieca , a przy tym przypomnia o mi si , e Pan sam mi go
przeznaczy za przewodnika. Upad am wi c na kolana i przyrzek am, e ca e ycie moje b
czyni a cokolwiek mi rozka e, aby przez to odda cze Duchowi wi temu, byleby w
rozkazach jego nie by o nic przeciwnego Bogu, albo z ujm dla prze
onych, wzgl dem
których wi ksze mam zobowi zania. (s.76) Zastrzeg am sobie, e lub ten nie b dzie si
rozci ga do rzeczy mniejszej wagi, gdybym na przyk ad z naleganiem chcia a takiej rzeczy i
nie zwa aj c na decyzj jego, bym jej zaniecha a, potem na nowo o ni si upomina a; ani do
ask i pociech moich wewn trznych, ani do rzeczy oboj tnych, czynionych bez zastanowienia.
Na koniec co do moich uchybie i grzechów i wewn trznego usposobienia mego,
przyrzek am, e nic przed nim nie ukryj
wiadomie, co jest wi cej ni to, co zwykle
zachowuje si w stosunku do prze
onych i e wewn trznie zarówno jak i zewn trznie, b
go mia a za namiestnika Boga samego.
8. Nie wiem czy tak by o istotnie, ale po z
eniu tego lubu zdawa o mi si , e wielk rzecz
uczyni am na cze Ducha wi tego: uczyni am przynajmniej wszystko co umia am i
mog am, cho to bardzo ma o w porównaniu z tym, co Jemu jestem winna. Dzi kuj Bogu, e
stworzy cz owieka, na którego w zupe no ci zda si mog . Mam bowiem t ufno
najmocniejsz , e w boskiej askawo ci swojej b dzie mu dla mnie wielkich ask u ycza . Ja
za wielkie odczuwam wesele i uszcz liwienie wewn trzne, i ca kiem uwolni am si od
samej siebie i gdzie obawia am si , e znajd ucisk i skr powanie, tam przeciwnie naby am
nierównie wi kszej wolno ci. Niech b
Panu dzi ki i chwa a za wszystko.
42
Dnia 22 lipca; rok niepewny.
W dzie
w. Magdaleny, gdy rozmy la am nad tym, jak mi
i przyja
winna jestem Panu
Jezusowi, stosownie do tego, co On raczy mi powiedzie o tej wi tej i uczu am w sobie
gor ce pragnienie na ladowania jej przyk adu. Pan uczyni mi wielk
ask i rzek do mnie:
Od tej chwili staraj si i usi uj, by Mi gorliwiej jeszcze s
a ni dot d. Wzbudzi te we
mnie pragnienie, bym jeszcze nie tak pr dko umar a, abym (s.77) mia a czas po wi ci siebie
na spe nienie tego Jego zlecenia i pozosta a we mnie od tego czasu ochotna i stanowcza
gotowo do cierpienia.
43
Data nieznana.
Gdy jednego razu w g bokim zebraniu wewn trznym poleca am Bogu Elizeusza,
otrzyma am tak odpowied : Prawdziwy to syn mój, nigdy go nie zostawi bez mojej pomocy,
czy te inne s owo podobne, bo tego ostatniego wyrazu dobrze nie pami tam.
44
Data prawdopodobna: Sewilla, 9 sierpnia 1575.
1. W wigili
w. Wawrzy ca po przyj ciu Komunii wi tej czu am si tak roztargniona i
zaniepokojona, e nie mog am si opanowa i zazdro ci am tym, co przebywali na pustyni.
Zdawa o mi si bowiem, e skoro tam nic nie s ysz , ani widz , s wolni od tych roztargnie .
Us ysza am wtedy: O wiele silniejsze, córko, s tam pokusy diabelskie. Miej cierpliwo , jak
ugo yjesz, tak d ugo trzeba znosi przeciwno ci.
2. Po tych s owach ogarn o mnie nag e skupienie z tak wielkim wiat em wewn trznym, e
zdawa o mi si , e jestem na drugim wiecie. Znalaz am si w duchu w rozkosznym
kwietnym ogrodzie tak ywo, e mi si przypomnia y s owa Pie ni: Veniat dilectus meus in
hortum suum. Ujrza am tam mego Elizeusza nie w cieniu, lecz w nadzwyczajnej pi kno ci.
Na g owie mia jakby diadem z wspania ych drogich (s.78) kamieni, a wiele panienek sz o
przed nim, trzymaj c w r ku palmy i piewaj c hymny uwielbienia Boga. Otworzy am oczy
czy to zniknie, lecz uwagi mojej nic nie rozproszy o i s ysza am piew jakby ptasz t czy
anio ów, którym si dusza ma napawa a. I cho uszami tego nie s ysza am, dusza ca a ton a
w tym szcz ciu. Widzia am te , e nie by o tam prócz niego nikogo. I powiedziano mi: On
sobie zas
by mi dzy wami, a ca a ta uroczysto , któr widzisz, b dzie wówczas, gdy
dzie wytrwa y w uwielbieniu mojej Matki. Spiesz si , je li chcesz by tam, gdzie on.
3. Wszystko to trwa o pó torej godziny — inaczej ni przy innych widzeniach — i nie
mog am si oderwa , tak wielka by a rozkosz. Na skutek tego widzenia ukocha am wi cej
jeszcze Elizeusza i przedstawia mi si nieraz w tej pi kno ci. Obawia am si , czy nie by a to
pokusa, ale wyobrazi to sobie nie by oby mo liwe.
45
Data nieznana.
Jednego razu mia am objawienie, w jaki sposób Pan jest obecny we wszystkich stworzeniach
i w jaki sposób mieszka w duszy. Przedstawia o mi si to w podobie stwie do g bki, która
wci ga w siebie wod .
46
Data prawdopodobna. Sewilla, 1575.
Gdy wrócili do kraju moi bracia, z jednym z nich, któremu wiele jestem winna, nie mog am
zaniecha widywania (s.79) si i rozmawiania z nim o potrzebach duszy i kierunku jego
ycia. Dla mnie te rozmowy by y um czeniem i przykro ci . Ofiarowa am j Panu, w tym
przekonaniu, e poddaj si jej z obowi zku; ale przysz o mi na my l, e w Konstytucjach
naszych jest artyku , zalecaj cy nam unikanie stosunków z krewnymi i by am w w tpliwo ci,
czy przepis ten w tym razie mi obowi zuje. Na to Pan odpowiedzia mi: Nie, córko, bo
ustawy wasze o tyle tylko obowi zuj , o ile s zgodne z moim Prawem. W rzeczy samej, duch
tych Konstytucji do tego zmierza, by si która nie przywi zywa a zbytnio do towarzystwa z
krewnymi. We mnie za , o ile mi si zdaje, przywi zania tego nie ma, rozmowa z nimi raczej
czy mi i rozstraja.
47
Data prawodopodobna: 28 sierpnia 1575.
W dzie
w. Augustyna, po Komunii w. — w sposób którego okre li nie zdo am (to tylko
wiem, e by o to widzenie umys owe i w jednej chwili przysz o) — dano mi by o pozna i
jakby ogl da , jak trzy Osoby Trójcy Przenaj wi tszej, których wyobra enie mam wyryte w
duszy, s jedn istno ci . Pozna am to w wyobra eniu tak nadzwyczajnym i w wietle tak
jasnym, e dzia anie i skutek tego widzenia zupe nie by y odmienne od tego, co si poznaje
przez wiar . Od tego czasu nigdy nie mog pomy le o której z trzech Osób Boskich, bym Ich
razem nie widzia a w duchu wszystkich trzech. Tak i dzi zastanawia am si nad tym, jakim
sposobem, gdy tak zupe nie s jedno, sam tylko Syn przyj na si cia o ludzkie. Na to Pan da
mi zrozumie , e cho wszystkie trzy s jedno, ka da przecie jedna od drugiej jest ró na. S
to wielmo no ci takie, (s.80) e na wspomnienie o nich znowu powstaje w duszy dza
wyrwania si z tej niewoli, w której j wi zi cia o, przeszkadzaj c jej, aby ogl daniem Ich
cieszy si nie mog a. Ale cho widzenie takie w jednej chwili przemija, wi ksz przecie
korzy dusza z niego odnosi — sama nie wiedz c i nie rozumiej c jak — ni z d ugich lat
rozmy lania.
48
Data prawdopodobna: Sewilla, 8 wrze nia 1575.
Dzie Narodzenia Naj wi tszej Maryi Panny jest dla mnie dniem szczególnego wesela. Tote
za nastaniem tego dnia zdawa o mi si , e dobrze b dzie ponowi moje luby. Gdy chcia am
to uczyni , ukaza a mi si Naj wi tsza Panna w widzeniu o wiecaj cym i wyda o mi si , e
trzyma w swym r ku moje luby i e Jej one s przyjemne. Widzenie to pozosta o mi przez
kilka dni i wci widzia am J stoj
przy mnie po lewej r ce.
49
Wed ug Sylweriusza “prawdopodobnie Sewilla 1575”
Jednego dnia, po Komunii, mia am to uczucie, e dusza moja prawdziwie staje si jedno z
Naj wi tszym Cia em Pa skim, którego obecno ukaza a mi si widomie. Mocno to na mnie
podzia
o i sprawi o we mnie wielki post p wewn trzny.
50
Sewilla, drugie pó rocze 1575.
Jednego razu, gdy domy la am si , e zechc mi pos
do pewnego klasztoru dla
zreformowania go, i my
t si (s.81) trapi am, us ysza am te s owa: Czego si boisz? Có
tam mo esz wi cej utraci , ni
ycie, które ju tyle razy odda
Mi w ofierze? Ja was
wspomog . By o to na modlitwie i s owa te w taki sposób by y powiedziane, e wielkie w
duszy mojej sprawi y uspokojenie i wesele.
51
Sewilla, drugie pó rocze 1575.
Jednego dnia, po rozmowie z pewn osob , która wiele opu ci a dla mi
ci Boga,
wspomniawszy na siebie, jako ja nigdy niczego nie opu ci am dla Niego i w niczym Mu nie
am tak jak powinnam, po tylu askach, jakie On duszy mojej uczyni , pocz am bardzo
si tym smuci . A Pan rzek do mnie: Wiesz ju , jakie mi dzy Mn a tob spe ni y si
za lubiny i tym samym e jeste Mnie po lubiona, cokolwiek Ja posiadam, jest twoje. Daj ci
wi c wszystkie m ki i bole ci, jakie wycierpia em; przez nie mo esz prosi Ojca Mego, i na
nie si powo ywa jak na twoj w asno . Wiedzia am wprawdzie, bo tak mi uczono, e
wszyscy mamy uczestnictwo w zas ugach M ki Zbawiciela. Sposób jednak tego uczestnictwa
w takiej mi si tu zupe nie innej postaci objawi , e mia am to uczucie, jak gdybym otrzyma a
we w adanie wielkie królestwo. askawo ci bowiem i mi
ci, z jak Pan mi uczyni t
ask ,
adn miar tu wyrazi nie zdo am. Pozna am w tej e chwili, e Ojciec przyjmuje ten uk ad, i
odt d zupe nie inaczej zapatruj si na M
Pa sk , jako na rzecz moj w asn , co wielk mi
przynosi ulg i otuch .
52
Data prawdopodobna: Sewilla 1575.
Raz, czuj c w sobie pragnienie us
enia w czym Panu i wspomniawszy przy tym, jaka jest
licha i n dzna wszelka s
ba, któr Mu odda zdo am, powiedzia am sama w sobie: (s.82)
“Na có Ty, Panie,
dasz uczynków ode mnie?” A Pan odpowiedzia mi: Na to, córko, aby
Mi da a dowód twojej dobrej woli.
53
Data niepewna: by mo e Sewilla 1575.
Jednego razu Pan u yczy mi wiat a ku poznaniu pewnej rzeczy, której zrozumienie
ucieszy o mi . Lecz zaraz, czy wkrótce potem, tak mi to wysz o z pami ci, i
adn miar nie
mog am natrafi w my li, co to by o. Gdy tedy sili am si , aby sobie t rzecz widzian
przypomnie , us ysza am te s owa: Wiesz o tym, e nieraz mówi do ciebie, nie zaniedbuj
spisywa co s yszysz, bo cho by st d nie by o po ytku dla ciebie, mo e by po ytek dla innych.
Gdy na te s owa zafrasowa am si , e mo e dla grzechów moich, drugim przynosz c po ytek,
sama zgubi siebie. On rzek do mnie: O to si nie bój.
54
Data prawdopodobna: Sewilla, 1575.
Raz, w skupieniu wewn trznym i w tym boskim towarzystwie, które zawsze mam w duszy
obecne, tak ywo uczu am obecno Boga w mym wn trzu, e przysz y mi na my l s owa w.
Piotra: “Ty jeste Chrystus, Syn Boga ywego”, bo i ja wtedy widzia am tego Boga ywego,
mieszkaj cego w mojej duszy. Nie jest to widzenie takie jak inne widzenia, bo polega ono na
wierze i z niej bierze moc nieomyln , tak i w tpi o tym niepodobna, e Trójca (s.83)
obecno ci i wszechmocno ci i istno ci swoj mieszka w naszych duszach. Jest to prawda,
której zrozumienie w sposób dziwnie skuteczny przyczynia si do naszego post pu w
dobrem. Na widok takiego ogromnego Majestatu, obecnego w takim nikczemnym
stworzeniu, jakim jest moja dusza, zdumienie i przera enie mi ogarn o, a Pan rzek do
mnie: Nie jest nikczemn , córko, twoja dusza, bo uczyniona jest na wyobra enie moje.
Pozna am tak e wówczas niektóre z przyczyn, dla których Bóg wi ksze ma upodobanie w
duszach, ni w innych swoich stworzeniach. S to jednak rzeczy tak nieuchwytne i wysoko
duchowe, e cho umys em poj am je od razu, wypowiedzie ich nie potrafi .
55
Data prawdopodobna: 1575 - 1576.
Bolej c bardzo nad niedol naszego Ojca i nie mog c zmartwienia mego ukoi , pewnego
dnia, po Komunii, b aga am Pana, usilnie bardzo powtarzaj c Mu pro
, aby, kiedy sam mi
go da , nie dopuszcza tak e, bym pozosta a bez niego. Odpowiedzia mi Pan:
bez
obawy!
56
Sewilla, 1575.
Jednego razu, obecno trzech Osób Boskich, któr zawsze mam przytomn w duszy, z tak
mi si objawi a jasno ci , e bez najmniejszej w tpliwo ci widzia am mieszkaj cego we mnie
Boga ywego i prawdziwego. Przy tym dano mi by o pozna takie rzeczy, których, cho je
widzia am, po widzeniu wypowiedzie nie potrafi . Mi dzy innymi ukazane (s.84) mi by o
wówczas, w jaki sposób sama tylko Osoba Syna wzi a na si cia o ludzkie, a nie pozosta e
dwie Osoby. Opisa tych objawie , jak mówi am, nie potrafi . S one nieraz tak g boko w
ukryciu duszy, e umys jakby tylko przez mg je poznaje, podobnie jak cz owiek u piony,
albo na wpó
pi cy, niewyra nie tylko s yszy, co si do niego mówi. Zastanawia am si nad
tym, jak ci
kie jest to ycie, e nas pozbawia szcz cia zostawania zawsze i nieprzerwanie w
tym przedziwnym boskim towarzystwie i mówi am sama w sobie: “Panie, daj mi jaki sposób,
abym mog a wytrzyma to ycie”. A Pan rzek do mnie: Pomnij na to, córko, e po mierci
ju nie b dziesz mog a Mi s
, tak jak teraz mi s
ysz: dla Mnie jedz, dla Mnie pij i
cokolwiek czynisz, niechaj wszystko b dzie dla Mnie, jak gdyby nie ty ju
a, jeno Ja w
tobie: bo to w
nie mia na my li w. Pawe , gdy pisa te s owa.
57
Data prawdopodobna: Sewilla, 1575.
Raz, po Komunii, zosta o mi objawione, jak Ojciec przyjmuje we wn trzu duszy naszej ofiar
Naj wi tszego Cia a Chrystusowego. O ile poj am i widzia am, s tu obecne te Osoby
Boskie, i niewypowiedzianie przyjemn jest Ojcu ta ofiara Jego Syna, i cieszy si Nim, i
rozkosz swoj ma w Nim tu na ziemi, bo nie tylko Cz owiecze stwo naonczas mieszka z
nami w duszy naszej, jeno Bóstwo Jego. Dlatego ta ofiara tak Mu jest przyjemna i mi a, i dla
niej takie nam wielkie czyni aski. Pozna am tak e, e zawsze przyjmuje t ofiar , chocia by
kap an j spe niaj cy by w grzechu, tylko e wówczas aski z niej p yn ce nie udzielaj si
jego duszy, tak jak si udzielaj tym, którzy s w stanie aski, nie i by wp yw swój traci a ta
boska moc, pochodz ca z tego uczestnictwa, w jakim Ojciec przyjmuje t ofiar , jeno e
natrafia na opór z winy tego, który (s.85) j mia otrzyma . Podobnie jak s
ce, gdy promie
jego padnie na bry smo y, nie jest winne temu, e w niej nie ja nieje, tak jak ja nieje w
krysztale. Gdybym teraz o tym mówi mia a, lepiej i zrozumia ej bym to wyt umaczy a.
Wiele bowiem na tym zale y, by my to zrozumieli i wiedzieli jak to jest, bo wielkie
tajemnice dziej si w duszy cz owieka, gdy przyjmuje Komuni . al si Bo e, e to cia o nie
pozwala nam cieszy si nimi.
58
Sewilla, 8 listopada 1575.
l. W oktawie Wszystkich wi tych mia am dwa czy trzy dni ci kiego udr czenia na
wspomnienie wielkich grzechów moich, z wielkim nadto strachem gro cych mi
prze ladowa , których jedyn podstaw by y podnoszone przeciw mnie ci
kie, potwarcze
oskar enia. Pod wra eniem tego strachu zupe nie mi odesz a zwyk a odwaga i gotowo do
cierpienia dla mi
ci Boga. Stara am si dodawa sobie otuchy, wzbudza am w sobie akty
gotowo ci na wszelk wol Bo , widzia am jasno, jak wielki b dzie zysk dla mnie z tego
prze ladowania — ale wszystko to ma o pomaga o i strach nie ust powa . By a to ci
ka
walka wewn trzna. Odszuka am list, w którym dobry mój Ojciec przypomina mi s owa w.
Paw a, jako Bóg “nie dopu ci kusi nas ponad nasze si y”. List ten znaczn przyniós mi ulg ,
ale niezupe
. Z pewnego wzgl du nawet wznowi raczej moj za Ojcem t sknot i ca y
dzie potem wielki mia am smutek, widz c siebie pozbawion jego pomocy, a nie maj c do
kogo si uda w tym strapieniu. S owem, czu am si bardzo opuszczona i wci mi
prze ladowa a i nowego mi smutku dodawa a ta my l, e nikogo nie znajd , kto by mi
wspomóg i uspokoi , oprócz niego, a on, na ci kie utrapienie moje, zmuszony jest prawie
ci gle przebywa gdzie daleko. (s.86)
2. Nazajutrz wieczorem, przy czytaniu duchowym, natrafi am na drugi ust p z listów w.
Paw a, który mi niejak przyniós pociech . Za czym, w nieznacznym jeszcze zebraniu
wewn trznym, pocz am wspomina sobie, jak to dawniej miewa am w duszy mojej Pana
obecnego, jak ywo wówczas czu am, e On prawdziwie jest Bóg ywy. W ci gu tych my li,
nagle ujrza am Go w sobie widzeniem umys owym i g boko, w samym wn trzu duszy, jakby
tu przy sercu, us ysza am Jego g os, mówi cy mi: Jestem tu, przy tobie, chcia em tylko, by
si przekona a, e nic nie mo esz beze Mnie.
3. W tej e chwili spokój wróci do duszy mojej i wszystkie strachy moje znik y. Tej samej
jeszcze nocy, gdy by am na jutrzni, w widzeniu umys owym, ale tak jasnym, e równa o si
prawie widzeniu przez wyobra ni , ujrza am Pana spoczywaj cego na moich r kach, w takiej
postawie, jak Go maluj w stacji “Pi tej bole ci”, z
onego na onie Matki Naj wi tszej.
Mocno mi to widzenie przerazi o, bo takie by o wyra ne i tak je mia am blisko, e
obawia am si z udy diabelskiej. Wtedy On rzek do mnie: Niech ci to nie przera a, bli ej
bez porównania z czony jest Ojciec mój z twoj dusz .
Widzenie to tak g boko utkwi o mi w pami ci, e dot d je mam przed oczyma obecne.
Wra enie s ów, jakie przy tym Pan mi powiedzia , trwa o we mnie przesz o miesi c; teraz ju
przesz o.
59
Sewilla, listopad 1575.
l. Jednego dnia, wieczorem, w wielkim by am strapieniu, nie maj c adnych wiadomo ci o
moim Ojcu, tym bardziej, e gdy pisa ostatni raz, by cierpi cy na zdrowiu. Chocia to
strapienie moje nie by o ju tak gwa towne jak ono pierwsze, gdy si dowiedzia am o jego
niedoli, a jakiemu podobnego (s.87) nigdy ju wi cej nie dozna am, zawsze jednak e troska o
niego przeszkadza a mi w modlitwie. W tym moim strapieniu ujrza am nagle widzenie tak
wyra ne, e nie mog o by prostym tylko wyobra eniem: ukaza a mi si we wn trzu moim
wiat
, a w tej wiat
ci on szed drog ra ny i weso y, i z rozja nionym obliczem. Ta
jasno oblicza musia a zapewne pochodzi od wiat
ci, któr widzia am i zdaje mi si , e
tak jest z wszystkimi wybranymi w niebie: s dz , e odblask wiat
ci wynikaj cej z Pana
naszego czyni ich jasnymi. W ród takiego widzenia us ysza am te s owa: Powiedz mu, niech
natychmiast przyst pi do dzie a, bo jego jest zwyci stwo.
2. Jednego dnia, po jego powrocie, gdy wieczorem na modlitwie wys awia am Pana, dzi ki
Mu czyni c za tyle wielkich ask, które mi uczyni , Pan rzek do mnie: O có ty mo esz
prosi , córko moja, czego bym ja nie uczyni ?
60
Sewilla, 21 listopada 1575.
1. W dniu przedstawienia Brewe papieskiego, b
c w najwi kszej niespokojno ci i w takim
strwo eniu wewn trznym, e i modli si nie mog am, poniewa doniesiono mi, e nasz
Ojciec w wielkim jest niebezpiecze stwie, e go zatrzymuj przemoc , e z krzykiem
wielkim mu wygra aj — us ysza am te s owa: O niewiasto ma ej wiary! Uspokój si ,
wszystko idzie jak najlepiej.
2. By o to w dzie Ofiarowania Naj w. Maryi Panny roku 1575. Postanowi am sobie
wówczas, e je li Naj wi tsza Panna raczy nam to wyjedna u Syna swego, by my, Ojciec
nasz i my z nim, byli wolni od prze ladowania tych braci, poprosz Ojca o zarz dzenie, aby
ka dego roku to wi to obchodzone by o uroczy cie w naszych klasztorach Sióstr Bosych.
(s.88)
3. Gdy czyni am to postanowienie, wysz o mi z pami ci, e ju przedtem w widzeniu, jakie
mia am, by o mi dane zlecenie, by Ojciec ustanowi to wi to. Teraz dopiero, przy
powtórnym odczytaniu tego zeszyciku, przysz o mi na my l, e t uroczysto powinno si
koniecznie obchodzi .
61
Sewilla, 1575 lub 1576.
Jednego dnia, b
c na modlitwie, uczu am dusz moj tak pogr
on w Bogu, jak gdyby
wiat ju nie istnia , jak gdybym ca a by a przenikni ta Bogiem. Zosta o mi tam objawione
znaczenie tych s ów kantyku Magnificat: Et exultavit spiritus, w sposób taki, e nigdy go
zapomnie nie mog .
62
Prawdopodobnie w Sewilli, na wiosn 1576.
Raz, gdy si zastanawia am nad zawzi to ci naszych przeciwników, d
do zniesienia
tego klasztoru Sióstr Bosych, i czy maj zamiar powoli rozp dzi je wszystkie, us ysza am te
owa: Zamiar taki maj , ale skutku jego nie ujrz . Owszem, stanie si wr cz przeciwnie.
63
Toledo, sierpie — wrzesie 1576.
Pewien m duchowny, u którego, po moim tu przybyciu, zacz am si spowiada , i który
przyj wszy mnie z wielk
yczliwo ci , potem tak e, gdy podj si kierownictwa mojej
duszy, t sam
yczliwo mi okazywa , niespodzianie usun (s.89) si i przesta
przychodzi . Gdy dotkliwie odczuwa am jego brak, pewnego wieczoru, na modlitwie, mia am
objawienie wewn trzne, e Bóg sam wstrzymuje go, aby nie przychodzi , poniewa potrzeba,
bym sprawy duszy mojej powierzy a drugiemu w tym e mie cie kap anowi. Zmiana ta by a
mi przykra z obawy, e nowy spowiednik, nie znaj c mnie, mo e mnie nie zrozumie i b dzie
mi niepokoi . Przykro mi by o dlatego równie , e lubi am tamtego za mi
, któr mi
wy wiadczy — a i widok jego i kazania jego, ile razy go s ysza am mówi cego, zawsze mi
sprawia y duchow pociech . — Wiedzia am przy tym, e ten, do którego mia am si uda ,
bardzo jest zaj ty, za czym moje narzucanie si jemu tym bardziej jeszcze wydawa o mi si
niew
ciwe. Ale Pan rzek do mnie: Ja to zrz dz , e wys ucha ci i zrozumie. Otwórz dusz
przed nim, a znajdziesz u niego niejak pomoc w twoich strapieniach. Ostatnie te s owa
odnosi y si , jak s dz , do bólu, jaki wówczas cierpia am, e musz
daleko od Boga.
Jako w boskiej askawo ci swojej, Pan raczy jeszcze doda , e widzi dobrze cierpienie,
które mi udr cza, ale nie mo e by inaczej, dopóki yj na tym wygnaniu. Wszystko to jest
dla wi kszego mego dobra. S owa te bardzo mi pocieszy y.
I sta o si , jak Pan zapowiedzia : kap an ten znajduje czas i chwile swobodne dla mnie i
zrozumia mi i wielk mi przyniós ulg . Jest to m bardzo uczony i wi tobliwy.
64
Data prawdopodobna: Toledo, 1576-1577.
W dzie Ofiarowania Matki Bo ej, gdy gor co poleca am Bogu pewn osob , dla której
pragn am jak najwy szego post pu w wi to ci, i z jednej strony uwa
am, e niedobrze
by oby dla niej, mie dochody w asne i swobod rz dzenia si swoj wol , a z drugiej strony
znowu stawa y mi na my li w
e jej zdrowie i wielk pomoc, jak ona przynosi duszom —
(s.90) us ysza am te s owa: Prawda, e wiernie Mi ona i gorliwie s
y, ale wielka to rzecz i
za Mn , wyzuwszy si z wszystkiego, tak Ja nagi wst pi em na krzy . Powiedz jej, niech zda
si na Mnie. Ta druga w tpliwo moja pochodzi a st d, e przysz o mi wówczas na my l, e
co do mnie, nie potrafi abym z takim s abym zdrowiem, jakie ona ma, zdoby si na tak
wysok doskona
.
65
Data prawdopodobna: Toledo, pierwsze miesi ce 1577.
Gdy razu jednego zaj ta by am my
o wielkiej przykro ci, jak mi to sprawia, e musz je
mi so, a nie mog czyni pokuty, us ysza am tak odpowied : Nieraz w tym pragnieniu
pokuty wi cej jest mi
ci w asnej, ni istotnego pragnienia.
66
Data prawdopodobna: Toledo, pierwsze miesi ce 1577.
Raz, gdy si bardzo trapi am my
, e obrazi am Boga, Pan rzek do mnie: Wszystkie twoje
grzechy s przede Mn jak gdyby nie by y. Umacniaj si na przysz
, bo jeszcze nie
sko czy y si twoje utrapienia.
67
Awila, 6 czerwca 1579.
W wigili Zes ania Ducha wi tego, udawszy si na modlitw do pustelni nazareta skiej przy
klasztorze w. Józefa w Awili i rozwa aj c tam jedn wielk
ask , któr mi Pan w (s.91)
ten e dzie , mniej wi cej dwadzie cia lat temu uczyni uczu am w sobie wielki zapa i
gor co ducha, skutkiem których wpad am w zachwycenie. W tym e g bokim zebraniu
duszy, us ysza am od Pana te s owa, które tu zapisuj :
Powiedz ode Mnie Ojcom Bosym, niech pilnie przestrzegaj tych czterech rzeczy, które, jak
ugo u nich zachowywa si b
, tak d ugo zakon ich b dzie wzrasta ; gdyby za ich
zaniedbali, niech wiedz , e tym samym zaczn odst powa od swego pierwotnego za
enia.
Pierwsza: aby mi dzy prze
onymi by a zgoda i jednomy lno . Druga, e cho by mieli wiele
domów, liczba braci niech w ka dym z nich b dzie niewielka. Trzecia, aby ma o przestawali z
lud mi wieckimi i tylko dla dobra ich dusz. Czwarta, aby nauczali wi cej czynami ni
owami.
By o to w roku 1579. A i to wielka jest prawda, stwierdzam j i po wiadczam podpisem
moim:
Teresa od Jezusa