N
aukowcy i in˝ynierowie do opi-
su Êwiata u˝ywajà liczb – for-
my wyrazu równie bezbarwnej,
co pe∏nej informacji. W j´zyku codzien-
nym liczbami pos∏ugujemy si´ rzadko,
wtedy jedynie gdy mówimy o latach, go-
dzinach czy, co najbardziej intrygujàce,
o pieniàdzach. Chocia˝ mowa zawiera
rozró˝nienia iloÊci (du˝o–ma∏o, dro-
go–tanio), to jednak s∏owa rzadko od-
zwierciedlajà podzia∏ dowolnego zakre-
su na wi´cej ni˝ trzy kategorie.
Pewnym pouczajàcym wyjàtkiem jest
lista szeÊciu rzeczowników okreÊlajà-
cych stopieƒ rozdrobnienia ska∏y: i∏, pia-
sek, ˝wir, drobne otoczaki, otoczaki, g∏a-
zy. Wi´kszoÊç tych nazw u˝ywana jest
w j´zyku potocznym, lecz dla geolo-
gów majà one konkretne odniesienia do
Êwiata przyrody. Nie trzeba byç specja-
listà w dziedzinie ska∏ osadowych, by
zrozumieç, jak bardzo drobnoziarnisty
i∏ ró˝ni si´ od wielkich g∏azów w gór-
skich potokach. S∏owa te pozwalajà zro-
zumieç zakres wielkoÊci, który zmienia
si´ nawet milionkrotnie.
Istniejà dwa doÊç powszechnie u˝ywa-
ne okreÊlenia odwo∏ujàce si´ nie do prze-
strzeni, lecz czasu: Nowy Âwiat i Stary
Âwiat. Wyra˝ajà one najlepiej zaskocze-
nie europejskich podró˝ników, którzy po-
dejmujàc 500 lat temu wyprawy morskie,
natkn´li si´ na zamieszkany kontynent,
zagradzajàcy im drog´ ku odleg∏ym kra-
inom bogatego Cesarstwa Chiƒskiego.
Prawd´ mówiàc, ka˝dy z ówczesnych
Êwiatów uwa˝a∏ ten drugi za nowy.
Zaskoczenie by∏o obustronne, jako ˝e ru-
iny, którymi usiany jest Rzym, wcale nie
sà starsze od tych, które wita∏y Azteków
wkraczajàcych do Doliny Meksykaƒskiej.
Na dalekà met´ skutki konkwisty nie
oddzieli∏y, jak to si´ czasem uwa˝a, No-
wego Âwiata Ameryki od Starego Âwia-
ta Eurazji, lecz z∏àczy∏y je ÊciÊlej, na do-
bre i na z∏e.
Nadal zadziwia nas fakt, ˝e dla istot
ludzkich obie Ameryki to rzeczywiÊcie
nowoÊç; rozleg∏e obszary Afryki, Euro-
py i Azji sà w gruncie rzeczy o wiele
starsze, lecz nie pod wzgl´dem wieku
ska∏, a doÊwiadczenia cywilizacyjnego.
Prawdziwa ró˝nica mi´dzy
Âwiatem Nowym i Starym nie
wià˝e si´ z nowo˝ytnà historià
admira∏a Kolumba czy te˝
udanym wylàdowaniem Leifa
przed tysiàcem lat, lecz z chro-
nologià naszej prehistorii. Okres
ewolucji istot przedludzkich
mo˝na ustaliç bez wi´kszych
wàtpliwoÊci na kilka milionów
lat, co stokrotnie przewy˝sza
wiek wodospadu Niagara lub
Wielkiego Jeziora S∏onego. Okre-
Êlamy ten czas nie tylko poprzez
datowanie pewnych wykopalisk,
lecz tak˝e za pomocà ró˝norodnych
markerów pozwalajàcych na umiejsco-
wienie znalezisk w czasie – od koÊci wy-
mar∏ych kotów szablastoz´bych, niedê-
wiedzi jaskiniowych i niepozornych
gryzoni a˝ po liczne warstwy popio∏ów
wulkanicznych i py∏ków kwiatowych
widoczne w Êcianach dolin wy˝∏obio-
nych tak g∏´boko jak wàwóz Olduvai
w Afryce Wschodniej.
Materialne Êlady praludzi zamkni´-
te sà w czterech kàtach Starego Âwiata:
mi´dzy brzegami Morza Pó∏nocnego,
Przylàdkiem Dobrej Nadziei, po∏udnio-
wo-wschodnim kraƒcem ∏aƒcucha wysp
Indonezji po Wielki Mur Chiƒski na pó∏-
nocy. Dziesiàtki prac wykopaliskowych
przeprowadzonych na tym ogromnym
obszarze ods∏oni∏y wyroby z kamienia,
resztki domostw oraz szkieletów – po-
zosta∏oÊci po naszych odleg∏ych przod-
kach. Nie nale˝eli oni jeszcze do nasze-
go gatunku, lecz uwa˝a si´ ich za
hominidów, prakrewniaków rodzaju
ludzkiego zamieszkujàcych te obszary.
Na terenie obu Ameryk mo˝emy
wskazaç liczne sumiennie zbadane wy-
kopaliska, które pozwalajà okreÊliç, kto
przyby∏ do Nowego Âwiata. Od Morza
Beringa na pó∏nocy po CieÊnin´ Magel-
lana na po∏udniu rozrzuconych jest kil-
kadziesiàt stanowisk, jednak ˝adne nie
zawiera jakichkolwiek Êladów praludzi.
ÓwczeÊni tropiciele bizonów, wytwór-
cy grotów do w∏óczni czy zr´czni wy-
platacze koszyków, których wyroby
oraz szczàtki doczesne znaleziono na
terenie obu Ameryk, nale˝eli do nasze-
go gatunku, jedynego, który samolub-
nie okreÊliliÊmy mianem Homo sapiens.
Dotychczasowe doÊwiadczenie wska-
zuje, ˝e tworzymy jeden gatunek w pe∏-
ni zdolny do krzy˝owania. Z pewno-
Êcià nie liczy sobie miliona lat, mo˝e
jednà dziesiàtà tego okresu, a co najwy-
˝ej jednà trzecià. Weêmy dla porówna-
nia skamienia∏e szczàtki praludzi z
Wielkiego Rowu Afykaƒskiego: tamtej-
sza s∏ynna ma∏a Lucy, nasza ma∏popo-
dobna poprzedniczka, jest dziesi´cio-
krotnie starsza od szczàtków H. sapiens
z dowolnego miejsca na Ziemi.
Ta w∏aÊnie skala wielkoÊci wspiera
mojà tez´. Na ca∏ym Êwiecie, czy to Sta-
rym, czy Nowym, nie ma innych homi-
nidów oprócz gatunku H. sapiens. ¸àczy
nas jedna budowa anatomiczna oraz ca-
∏y katalog wspólnych bia∏ek krwi. J´zy-
ki, które w pewien sposób dzielà, mimo
wszystko majà tyle wspólnego, ˝e mo-
˝emy postawiç nast´pujàcà, ca∏kiem so-
lidnà hipotez´ roboczà: ogólnie j´zyk,
a tak˝e sztuka sà dziedzictwem ca∏ego
naszego gatunku. Nie wiemy jednak,
w jakim stopniu poprzedzajàce nas ga-
tunki pos∏ugiwa∏y si´ j´zykiem i czy po-
trafi∏y tworzyç. Niektóre z nich z pew-
noÊcià wykonywa∏y u˝yteczne narz´dzia
kamienne wed∏ug bardzo wolno zmie-
niajàcych si´ wzorów, niektóre zamiesz-
kiwa∏y jaskinie. Co wa˝niejsze, byli
wÊród nich tak˝e Prometeusze, Êmia∏o
odkrywajàcy po˝ytek z ognia.
86 Â
WIAT
N
AUKI
Grudzieƒ 1996
ZADZIWIENIA
Philip Morrison
Nowy i Stary Âwiat: kwestia skali
DUSAN PETRICIC
KOMENTARZ
Â
WIAT
N
AUKI
Grudzieƒ 1996 87
Lecz obie Ameryki to Nowy Âwiat,
nowe miejsce dla ludzi. Nie znaleziono
tam ˝adnego Êladu cz∏owieka choç
w przybli˝eniu liczàcego milion lat. Na
dok∏adniejsze datowanie trzeba jeszcze
poczekaç, lecz ˝adne ze znalezisk nie jest
dzie∏em innego gatunku. Równie˝ od-
leg∏a Australia nale˝y do Nowego Âwia-
ta ludzkoÊci. Najstarsze szczàtki ludz-
kie na tamtym obszarze to równie˝ po-
zosta∏oÊci po sprytnych H. sapiens, na-
szych braciach i siostrach. Wi´kszoÊç
wysp oceanicznych, podobnie jak trzy
otoczone morzami kontynenty, tak˝e nie
noszà Êladów bytnoÊci wczeÊniejszych
gatunków. Na wielkim Madagaskarze
i Nowej Zelandii pierwsi osiedlili si´ ˝e-
glarze z Pacyfiku kilka tysi´cy lat temu,
co w skali czasowej nak∏ada si´ na zna-
nà nam histori´ pisanà.
Pewniejsze, dok∏adniejsze okreÊlenie
dat (np. przybycia pierwszych ludzi do
Ameryki) to oczywiÊcie rzecz wa˝na, ale
wnioski na podstawie naszego bogate-
go zbioru danych archeologicznych, na-
wet niezbyt precyzyjnie umiejscowio-
nych w czasie, w pe∏ni wystarczajà do
rozró˝nienia Starego i Nowego Âwiata.
Ró˝nica mi´dzy naszym gatunkiem a ty-
mi, które nas poprzedza∏y, jest w potocz-
nej mowie równie wyraêna jak mi´dzy
i∏em, piaskiem czy ˝wirem. Dlatego
okreÊlenia „Stary Âwiat” i „Nowy Âwiat”
bezpiecznie omijajà wszelkie niedok∏ad-
noÊci w datowaniu.
Potrafimy to chyba wyt∏umaczyç. Na-
czelne sà zwierz´tami làdowymi. Nawet
teraz, w dowolnej chwili, tylko jeden cz∏o-
wiek na tysiàc ˝egluje po wodzie lub
w powietrzu. Nasi przodkowie, w´drujàc
milionami lat w poszukiwaniu ˝ywno-
Êci, nie potrafili przebyç mórz. Zamorski
Nowy Âwiat stanà∏ otworem dopiero
wówczas, gdy pojawi∏ si´ dynamiczny
m∏odszy gatunek – nasz, rozumni ludzie,
którzy kilka tysi´cy lat temu podró˝owa-
li wzd∏u˝ skutych lodem wybrze˝y mor-
skich czy Êródlàdowych dolin. W czapach
làdolodów zastyg∏o tyle wody, ˝e poziom
mórz opad∏ o dziesiàtki metrów, a wiele
wysp na pewien czas po∏àczy∏o si´ ze sta-
∏ym làdem. Âmia∏e wyprawy przez ocean
prawdopodobnie wymaga∏y umiej´tno-
Êci ˝eglowania ∏odziami lub tratwami.
Odleglejsze wyspy i wybrze˝a dale-
kiej Antarktydy pozosta∏y nie znane do
czasów, gdy badacze mogli tam przy-
byç na ˝aglowcach. Przez ca∏y wiek XX
oba kraƒce osi Ziemi rzuca∏y mroêne
wyzwanie odkrywcom podró˝ujàcym
pieszo i na saniach. Dopiero teraz nasz
gatunek osiad∏ na wszystkich ziemiach
nadajàcych si´ do zamieszkania zarów-
no w Starym, jak i w Nowym Âwiecie.
T∏umaczy∏
Bogdan Bosakirski
W grudniowym numerze
mi´dzy innymi:
■
PRZEPE¸NIONA ARKA
Noe wprowadzi∏ do arki po parze spo-
Êród wszystkich ˝yjàcych wówczas
zwierzàt. Dzisiaj znowu stajemy przed
problemem ratowania wielu gatun-
ków, aby zachowaç ro˝norodnoÊç na-
szej planety.
■
O NA¸OGACH
BEZ EMOCJI
L´k przed narkomanià powoduje, ˝e
budzi ona agresj´ w szerokich kr´gach
spo∏ecznych, co utrudnia spokojnà
i obiektywnà analiz´ biologicznych
podstaw uzale˝nienia. Bez tego zaÊ nie
ma mowy o skutecznej profilaktyce.
■
NAUKOWA
TEORIA SZCZ¢ÂCIA
Propozycja kwalifikacji szcz´Êcia jako
zaburzenia psychicznego wzbudzi∏a
wiele zainteresowania w kr´gach naukowych i pozanaukowych. Czy bycie cià-
gle szcz´Êliwym jest naturalnym stanem?
■
SMUTEK POCHMURNEGO DNIA
Âwiat∏o jest nie tylko noÊnikiem informacji o kszta∏tach i barwach otaczajàcego
nas Êwiata. Wyznacza tak˝e rytmy biologiczne wszystkich ˝ywych organizmów.
■
NARODZINY RADIA
Cz∏owiek nie ma takiego organu zmys∏ów, który by stwierdza∏ istnienie fal elek-
tromagnetycznych w eterze. Gdyby wynaleêç przyrzàd, który zastàpi∏by nam
zmys∏ elektromagnetyczny, to mo˝na by∏oby go wykorzystaç do przekazywa-
nia sygna∏ów na odleg∏oÊç.
■
PIEKIELNY TRÓJKÑT
Zagadka trójkàta bermudzkiego ciàgle budzi wiele emocji. Wyglàda na to, ˝e mo˝-
na jà rozwiàzaç, nie uciekajàc si´ do pomocy Marsjan ani si∏ nadprzyrodzonych.
DODATEK HUMANISTYCZNY
■
TRIUMF ZWI¢Z¸OÂCI
Z okazji przyznania Wis∏awie Szymborskiej literackiej Nagrody Nobla przedsta-
wiono jej dorobek w liczbach. Zdziwieniu ludzi okazjonalnie obcujàcych ze
sztukà nie by∏o koƒca, gdy dowiedzieli si´, ˝e od debiutu w 1945 roku poetka
opublikowa∏a oko∏o 200 wierszy i 2 zbiorki felietonów o ksià˝kach.
■
POK¸ONILI SI¢ TRZEJ KRÓLOWIE
Nie wiadomo, czy byli królami czy m´drcami, jednak z dawien dawna otacza-
no ich kultem, uznajàc za pierwowzór wszystkich pogan, którzy nawócili si´
i uwierzyli w Chrystusa.
■
ANI ZIEMIA, ANI WODA...
Zarówno Amazonka, powszechnie uznawana za najpot´˝niejszà rzek´ na Zie-
mi, jak i Amazonia, lesista kraina, przez którà p∏ynie, fascynuje Êwiat od wieków.
Odnalezienie przez polskiego podró˝nika Jacka Pa∏kiewicza kolejnych ju˝ „êró-
de∏” Amazonki wywo∏a∏o sporà sensacj´.