Morrison Cecile Krucjaty

background image
background image

WSTĘP

Słowo krucjata jest rzadkie i późne: w łacinie śre-

dniowiecznej nie występuje przed połową XIII wieku,
a swoją zbieżność z arabskim hurub assalibija (wojna
za Krzyż) datuje epoką osmańską. Ludzie Wschodu
długo nie odróżniali krucjat od innych wojen pro-
wadzonych przez Franków. Ci zaś uważali siebie
w pierwszym rzędzie za pątników, „żołnierzy Chrystu-
sa”, „rycerzy krzyżem znaczonych” (cruce signati),
skąd pochodzi ukształtowany później termin krucjata.
W średniowieczu mówi się najczęściej o „podróży do
Jeruzalem” (iter hierosolymitanum, via Sancti Se-
pulcri),
a poczynając od XIII wieku, gdy zjawisko zy-
skało cechy większej prawidłowości, o „wyprawach”
(małych, wielkich, powszechnych). We wszystkich
tych słowach tkwi wspólny sens: jeszcze Joinville mó-
wi o „pielgrzymce spod znaku Krzyża”. W XIV stule-
ciu, gdy Zachód rezygnuje w sensie faktycznym, jeśli
nie prawnym, z podbicia Jerozolimy, wyprawa do Zie-
mi Świętej zyskuje nazwę „podróży za morze”. Ustal-
my dla większej jasności: krucjatą będziemy tu nazy-
wać pielgrzymkę zbrojną pod egidą papieża, który na-
daje jej uczestnikom przywileje duchowe i doczesne,
a

za cel stawia wyzwolenie Grobu Chrystusa

w Jerozolimie.

W taki właśnie sposób rozumieli całą sprawę histo-

rycy począwszy od wieku XV, a zwłaszcza w XVII:
Bongars gromadzi w swoich Gesta Dei per Francos
(1611) najważniejsze teksty łacińskie, Maimbourg wy-

background image

daje Histoire générale des croisades (1682), zaś w po-
łowie stulecia publikacja Corpus des historiens byzan-
tins
(zwana Byzantine du Louvre) udostępnia teksty au-
torów greckich epoki krucjat. Powyższej pracy edytor-
skiej do dziś nie wykorzystano w sposób budzący za-
dowolenie. Wojny krzyżowe – zbyt może wychwalane
u Bongarsa – uległy pełnej pasji krytyce w tekstach Th.
Fullera (History of the Holy Wars, 1639–1647) i Wol-
tera (Essai sur les moeurs, 1756). Termin krucjata za-
czął oznaczać przejaw fanatyzmu, każdą wojnę prowa-
dzoną pod patronatem Kościoła. Wiek XIX niesie na-
wrót zainteresowania Orientem i chrześcijaństwem śre-
dniowiecznym, przychylniej więc spogląda na wojny
krzyżowe, rozważając ponownie temat w jego węż-
szym zakresie. Pierwsze „współczesne” prace histo-
ryczne, oparte na źródłach łacińskich, greckich i arab-
skich, wyszły spod pióra Niemców (Wilken, 1807 i Sy-
bel, 1841). We Francji pojawia się Histoire des croisa-
des
Michaud (1829), tak łaskawa dla francuskich czy-
nów wojennych na Wschodzie, wraz z Bibliotheque des
croisades
– antologią kronik europejskich, greckich,
arabskich i tureckich. Prace te poprzedzają monumen-
talną publikację Recueil des historiens des croisades
(1841–1906) opracowaną staraniem Académie des In-
scriptions. Pod koniec stulecia Societe de 1’Orient latin
publikuje w swych Archives szereg innych materiałów,
a w Revue – wyniki nowych badań krytycznych szkół
niemieckiej i francuskiej. Dzięki tym staraniom wiek
XX mógł zdobyć się na prace syntetyczne: R. Grousse-
ta (1934–36), silnie eksponującą obecność Francuzów

background image

w Syrii, dzieło S. Runcimana (1951–1954), bardziej
obiektywne oraz mniej europejskie, wreszcie Historię
wspólne przedsięwzięcie badaczy z Uniwersytetu
w Pensylwanii (1969–89).

Większość wspomnianych prac stapia historię wy-

praw krzyżowych z dziejami państw tzw. Wschodu ła-
cińskiego, powstałych jako wynik działania krucjat
bardziej lub mniej bezpośredni. Nie lekceważąc tych
powiązań, woleliśmy jednak pozostać przy samych
wyprawach oraz zasadniczym ich celu – państwach
krzyżowych terenu Syrii i Palestyny. Tworzy to „pozy-
tywny” aspekt historii wojen krzyżowych. Istnieje też
„negatywny”. Dotyczy wypraw nie służących Ziemi
Świętej, a z woli papieża obdarzonych statusem krucjat,
jak również zbrojnego oporu, który wywołały. Aspekt
ten często bywa zaniedbywany. Pragniemy z naciskiem
podkreślić, że zrozumienie istoty wojen krzyżowych
oraz ich ewolucji wydaje się z historią antykrucjat nie-
rozerwalnie związane.

background image

Rozdział pierwszy

CZAS NARODZIN

Zbiorowy wybuch entuzjazmu był odpowiedzią na

wezwanie do pierwszej krucjaty. Zaskoczyło to nawet
samego inicjatora przedsięwzięcia – papieża Urbana

II

– i nie przestaje nas dziwić do dziś. Kilkadziesiąt lat
różnorakich studiów nad korzeniami zjawiska określiło
jego główne przyczyny, często zresztą niesprawiedliwie
uwypuklając badane problemy ze szkodą dla innych.
Może istotnie wypada zwrócić uwagę na warunki spo-
łeczne i ekonomiczne końca

XI wieku: wyż demo-

graficzny, głód ziemi uprawnej, rozwój gospodarki pie-
niężnej i wymiennej, początki ekspansji italskiej w ba-
senie Morza Śródziemnego. Częściowo tłumaczą one
i czynią możliwym owo parcie z Zachodu na Wschód
zubożałej szlachty i tłumów prostej biedoty w pogoni
za lepszym życiem cielesnym i duchowym. Dalecy od
lekceważenia tych spraw, odłóżmy je wszakże na stro-
nę. Bardziej zainteresują nas swoiste bodźce, które na-
dały ludzkim emocjom kształt krucjaty. Najpierw mo-
tywy odległe: z jednej strony pielgrzymka do Jerozoli-
my, z drugiej – doktryna oraz praktyka „sprawiedli-
wych” wojen przeciw Saracenom. Idea krucjat zrodziła
się na styku obu tych tradycji i potrzebny był kataliza-
tor, aby wcielić ją w życie. Motyw bezpośredni – pre-
tekst – to myśl zrodzona z głębokiej ignorancji spraw
Wschodu: chęć pomocy chrześcijanom prześladowa-
nym, jak wierzono, przez Turków.

background image

I – Motywy odległe

1. Pielgrzymki do Jerozolimy. Dla autorów

średniowiecznych krzyżowiec przez długi czas pozosta-
je pątnikiem (peregrinus) w drodze do Jerozolimy.
Odwiedzanie miejsc świętych jest więc prawdziwym i
zasadniczym powodem krucjaty i określa ją prawie bez
reszty. Ziemska Jerozolima - to dla chrześcijan ośrodek
świata duchowego, „święta góraę, „miasto Bogaę, „le-
żąca wśród tysiąca narodówę (Iz. 2, 2), „matka ludówę
(Ps. 87, 5). Miejsce tym bardziej święte, że z tradycją
hebrajską łączy chęć poszukiwania - jak mówi Oryge-
nes – „śladów Chrystusaę. W epoce Konstantyna zloka-
lizowano ponownie Grotę Narodzenia, Kalwarię, Grób,
zbudowano bazyliki, zaś Prawdziwy Krzyż, relikwia ze
wszystkich najcenniejsza, stal się przedmiotem kultu.
Pielgrzymka jednak nigdy nie była obowiązkiem. Św.
Hieronim widzi w niej akt wiary, nie uważa jednak za
konieczność. Zdaniem św. Augustyna niektóre damulki
z dworu cesarskiego w roli pątniczek mogłyby ściągnąć
na siebie kąśliwą krytykę ojców Kościoła greckiego.
Pęd wiernych ku Palestynie jest szczery. Położenie
geograficzne na rubieżach rzymskiego świata, zagroże-
nie ze strony Arabów nie wstrzymują ruchu; aczkol-
wiek osłabiony, trwa poprzez wiek VII i VIII. Uciążli-
wość drogi staje się od tej pory częścią duchowego
wymiaru pielgrzymek. Pątnik, ograbiony z mienia, go-
tów jest znosić cierpienie i śmierć podczas marszu, któ-
ry hagiografowie utożsamiają z wędrówką ludu hebraj-
skiego do Ziemi Obiecanej lub nawet z drogą krzyżo-

background image

wą. Począwszy od VII stulecia pielgrzymka figuruje na
liście kar kanonicznych, a penitencjarze Kościoła ir-
landzkiego rozpowszechniają ten zwyczaj na ziemie
Celtów objęte ruchem misjonarskim. Wskutek pomie-
szania pojęć, a wbrew oficjalnym dementi (Sobór
w Châlon, 813), uciera się przekonanie, że pielgrzymka
odpuszcza grzechy. Pierwszym znanym pokutnikiem
jest Fromund, szlachcic francuski z połowy IX wieku.
Najsłynniejsi jego następcy, diuk Normandii Robert
Diabeł oraz książę Anjou Fulko Nerra, odwiedzają
Ziemię Świętą wielokrotnie, pragną bowiem zrzucić
z siebie brzemię ciężkich przewinień. W XI stuleciu
pielgrzymką karze się naruszanie pokoju, który Kościół
usiłuje zaszczepiać wśród chrześcijan zachodnich.

Skądinąd od końca X stulecia rozwojowi ruchu

pątniczego sprzyja lad i porządek panujący nad Mo-
rzem Śródziemnym. Kres piractwa muzułmańskiego
w Prowansji (972) i na Krecie (961), panowanie floty
bizantyjskiej nad wschodnimi partiami basenu, chry-
stianizacja Węgier, wzrost autorytetu Konstantynopola
od Bułgarii po północną Syrię – wszystko to ułatwia
wędrówkę po morskich i lądowych szlakach wiodących
ku Ziemi Świętej, a tam już Fatymidzi pozostawią piel-
grzymom pełną swobodę w zamian za uiszczenie opła-
ty. Prześladowania – także żydów – prowadzone z roz-
kazu kalifa Al-Hakima i zakończone zniszczeniem
Grobu Chrystusa (1009), są zaledwie nietypowym epi-
zodem; wkrótce porozumienie między Bizancjum a Fa-
tymidami zezwoli na odbudowę sanktuarium. Reakcja
chrześcijan ograniczy się do fali niepokojów, nasilenia

background image

akcji przymusowych nawróceń oraz do masakry kilku
gmin żydowskich w Europie, rzekomo odpowiedzial-
nych za fatalne wydarzenie.

Na początku XI wieku Jeruzalem ziemska znaczy

niewiele. Dla rzesz pielgrzymich jest tylko niedoskona-
łym odbiciem tej niebiańskiej, tu człowiek pragnie
umrzeć i niezwłocznie dostąpić szczęśliwości jak ów
Liebaut z Autun, którego modłów wysłuchał Pan. Nad-
chodzi rok 1033, milenium śmierci Chrystusa:

„...nieprzebrane tłumy z całego świata ściągają do

Grobu Zbawiciela w Jerozolimie. Najpierw ludzie niż-
szych stanów, potem średnich, za nimi ci najwięksi –
królowie, książęta, margrabiowie, prałaci, w końcu...
wiele kobiet, najszlachetniej urodzonych razem z naj-
biedniejszymi...”. „Większość pragnęłaby umrzeć przed
powrotem do kraju”. (Radulf Glaber)

Wyrazem owej chęci samoodrodzenia i dokonania

żywota w Świętym Mieście są fundacje klasztorne na
terenie Jerozolimy, tak częste w XI stuleciu.

Uśmierzenie nastrojów nie powoduje odpływu pąt-

ników, ruch trwa; na szlakach i w samej Jerozolimie
mnożą się hospicja, często zakładane i utrzymywane
przez mnichów z Cluny. Ważne osobistości podróżują
pod opieką zbrojnych, bywa, że za orszakiem postępuje
cały tłum pielgrzymów, rad korzystać z ochrony eskor-
ty; są to niejednokrotnie całe zorganizowane wyprawy
o ustalonej hierarchii. W ślad za Robertem z Normandii
ciągną setki osób, za biskupem niemieckim Guntherem
z Bambergi w roku 1064 – podobno tysiące. Piel-

background image

grzymowanie indywidualne, bez broni, w ubóstwie du-
chowym i materialnym zmienia się w przedsięwzięcie
zbiorowe, pokaz siły, nawet zbytku. Podróż na
Wschód, widok bizantyjskiego przepychu Konstanty-
nopola rodzą naiwną chęć współzawodniczenia w bo-
gactwie. Biedniejszym pozostaje już tylko pokaz mę-
stwa. Podczas gdy pielgrzymkę biedaków nadal cechu-
je przymusowy, niewyszukany, lecz ubarwiony nadzie-
ją ascetyzm, żołnierze widzą w niej raczej przygodę,
a nie praktykę religijną. Grup pątniczych jest coraz
więcej, widok ich zamożności budzi pożądanie bedui-
nów. Chrześcijanie – jak Niemcy pod Ramią w roku
1065 – będą niekiedy zmuszeni chwycić za broń
i uczynią to mniej niechętnie, niż życzyłyby sobie kro-
niki kościelne. Niewiele zresztą wody upłynie, a Ko-
ściół pobłogosławi użycie oręża.

2. Uznanie wojen z niewiernymi. Tradycja

pierwszych chrześcijan potępia stosowanie broni opie-
rając się na dwóch tekstach: Ewangelii wg św. Mateu-
sza, 26, 52 („wszyscy bowiem, którzy miecza dobywa-
ją, od miecza giną”) oraz na II Liście do Koryntian, 10,
4 („gdyż oręż nasz, którym walczymy, nie jest ciele-
sny”). Wbrew tej tradycji Kościół zachodni wykształcił
w IV wieku teorię wojny sprawiedliwej. Św. Augustyn,
początkowo wierny idei paulinów, teraz stwierdzi, że
wojna z heretykami, których nie zdołały przekonać ar-
gumenty natury duchowej, jest nieodzowna, oraz uzna
słuszność walki obronnej. Obiecując żołnierzom za-
dośćuczynienie na tamtym świecie, dążyć się będzie do
uznania wojny sprawiedliwej za świętą. W IX wieku

background image

Rzym musi odpierać najazdy Węgrów, Normanów i Sa-
racenów, papieże nie szczędzą więc starań, by utwo-
rzyć „milicję Chrystusową” zdolną obronić „ojczyznę
chrześcijaństwa”, zaś papież Jan VIII zapewnia bisku-
pów frankońskich, że „ci, którzy walczą mężnie z po-
ganami i niewiernymi, jeśli zginą w miłości do wiary
katolickiej, znajdą spokój w życiu wiecznym” (878).

Od końca X i przez wiek XI Kościół usiłuje chry-

stianizować obyczaje wojowniczych społeczności ry-
cerskich szerząc obraz rycerza – opiekuna słabych
i obrońcy ładu w walce ze złoczyńcami. Szerzą się ru-
chy pokojowe na rzecz idei Rozejmu Bożego, który za-
rządzano na określony czas w różnych okolicach płd.-
zach. Francji. Także sobór w Narbonne stwierdza
(1054): ,,kto zabija chrześcijanina, przelewa krew
Chrystusa”. Papiestwo organizuje więc akcję zbrojną
w służbie Kościołowi: w krajach chrześcijańskich dla
ochrony porządku oraz prawa, na rubieżach – przeciw
Saracenom. W roku 1063 Aleksander II obwieszcza, iż
walka z tymi, „którzy prześladują chrześcijan, wypę-
dzają ich z ich miast” jest słuszna, przede wszystkim
jednak udziela bojownikom rozgrzeszenia. Rycerze
francuscy (głównie Burgundczycy), wysłani na pomoc
Aragonii, nie osiągają trwałego sukcesu i odzyskanie
krainy będzie dziełem sil własnych Królestwa Kastylii.
Jednak skutki tych kampanii wykraczają poza Hiszpa-
nię: Kościołowi wchodzi w nawyk przychylny stosunek
do wojen z muzułmanami oraz wciąganie do nich Fran-
cuzów, wędrujących coraz ludniejszym szlakiem piel-
grzymim do Composteli. Opisane wyprawy przygoto-

background image

wują więc w jakimś stopniu reakcję nobilów na apel
z Clermont.

Suwereni królestw przygranicznych otrzymują

w zamian za poparcie Kościoła miano fideles św. Pio-
tra, jak na przykład król Aragonii i książę normański
Roger z Sycylii w roku 1063. Wojna święta może więc
stać się orężem polityki, dzięki której papież zyskuje
obrońców i wasali dla swojej walki z Cesarstwem. Za
pomocą opisanej strategii jej spadkobierca Urban II
zamierzał, być może, choć dowodów nie mamy, stwo-
rzyć na Wschodzie nowe, podlegle sobie państwo.

3. Wschód w oczach Zachodu końca XI stu-

lecia. Projekty papieskie, jawne czy utajone, mają swe
źródło w niewiedzy. Wyrażają ignorancję współcze-
snych wobec Wschodu i islamu. Przepaść dzieli cywili-
zację bizantyjską XI wieku (przykładem niech będzie
kultura filozoficzna Psellosa) od tego, co reprezentuje
sobą niejaki Gerbert z Aurillac, który zetknął się rap-
tem z kilkoma fragmentami dzieł Arystotelesa. Język
grecki znają, i to niezbyt dobrze, tylko nieliczni, wy-
kształceni ludzie. Nauka bizantyjska w oczach miesz-
kańca Zachodu jest stekiem bałamuctw, odraza, jaką
bogaty i w miarę inteligentny Bizantyjczyk darzy rze-
miosło wojenne – dowodem słabości. Normanowie, sil-
ni pierwszymi sukcesami w południowej Italii, szerzą
powszechnie wizerunek Greka – oszusta, nade wszyst-
ko zaś gnuśnego bogacza. Tak zrodzi się w umysłach
mieszkańców Zachodu wyobrażenie o deprawacji i sła-
bości Bizancjum, objaśniające późniejszą postawę
krzyżowców wobec Cesarstwa.

background image

Jeszcze większą ignorancję przejawia chrześcijań-

stwo zachodnie w obliczu kultury Wschodu islamskie-
go. Itineraria i opowieści pątnicze nie dają się porów-
nać z muzułmańskimi dziełami w zakresie geografii
i przedkładają spisywanie wspomnień nad chwilę bie-
żącą. Podobnie autorzy kościelni bardziej interesują się
miejscem Saracenów w historii biblijnej, ich po-
chodzeniem od Izmaela niż stosunkiem do chrześcijań-
stwa. W wieku IX niektórzy chrześcijanie z muzułmań-
skiej Hiszpanii, reagując swoiście na powab kultury
arabskiej, traktują islam w kategoriach apokaliptycz-
nych, zaś w jego panowaniu i zwycięstwach nad Gre-
kami i Frankami widzą zapowiedź końca świata. Pół-
nocna Europa, bardziej oddalona od świata muzułmań-
skiego, Saracenami się nie zajmuje. Naturalnie, Pas-
chazy Radbert wspomina o nich w komentarzu do 24
rozdziału Ewangelii według św. Mateusza i wie, że
podbili dawne ziemie chrześcijańskie. Jednak – zda-
niem uczonego – muzułmanie nie są gorsi od pogan
(nie znających w ogóle Ewangelii) i nie zwiastują na-
dejścia Antychrysta. Za Janem Damasceńskim, świa-
domy pewnej wspólnoty myśli, uważa ich raczej za he-
retyków. Jednak Pieśń o Rolandzie przedstawia nie-
wiernych jako prawdziwych pogan, czcicieli fałszy-
wych bogów (Mahometa, Apollina i Terwagana) oraz
ich posągów. Frazesy tego typu zyskały znaczny roz-
głos w czasie I krucjaty. Wyprawa sprzyjała więc prze-
kształcaniu niewiedzy w fałsz.

background image

II – Motywy bezpośrednie

1. Bizancjum w przeddzień krucjaty czyli

nieporozumienie. W owym czasie mieszkańcy Za-
chodu nie są w Cesarstwie całkiem nieznani. Co praw-
da autorzy greccy lekceważą najczęściej zróżnicowanie
etniczne społeczności „barbarzyńców” zowiąc ich
Frankami, bardziej archaicznie – Celtami, choćby byli
Francuzami czy Normanami. Ci ostatni napływają do
Bizancjum przez cały wiek XI jako prawie jedyne ucie-
leśnienie pojęcia „człowiek Zachodu łacińskiego”.
Istotnie, pielgrzymi wszelakiego autoramentu zdążają-
cy do Jerozolimy nie bawią w Konstantynopolu nazbyt
długo. Kupcy italscy (Wenecjanie lub Amalfljczycy)
tworzą tylko nieliczną kolonię, a ich spokojne zajęcie
nie wzbudza jeszcze powszechnej niechęci, mimo iż
korzystają z przywilejów handlowych nadanych w We-
necji Złotą Bullą (1082). Jedynie Normanowie zajmują
w bizantyjskiej świadomości historycznej osobliwą,
dwuznaczną pozycję wrogów łub najemników. Pierw-
sza ich grupa pojawiła się na początku XI wieku w po-
łudniowej Italii z pielgrzymką do sanktuarium św. Mi-
chała na górze Gargano. Służąc u książąt lombardzkich,
potem u pewnego generała bizantyjskiego, najemnicy
ci zaczną prowadzić własną politykę. Po zdobyciu Bari
(1071) stają się panami całego południa I– talii, tak
więc teraz wywłaszczone Cesarstwo Bizantyjskie szuka
pomocy u dawnych wrogów. Przymierze zawarte w ro-
ku 1074 z Robertem Guiscardem ma na celu nie tylko
zażegnanie groźby możliwego ataku, ale także pozy-

background image

skanie za godności i pieniądze ewentualnych usług żoł-
nierzy normańskich. Usług cenionych od dawna, skoro
już w połowie stulecia Normanowie w roli elity armii
bizantyjskiej bronią granic Armenii przed najazdami
Sełdżuków. Reputacja tych ciężkozbrojnych kawale-
rzystów, „ludzi z żelaza”, nie ma sobie równych: mę-
stwo w boju i kunszt zwartej organizacji ataku zapew-
niają im sławę niezwyciężonych. W tym samym stop-
niu słyną z braku dyscypliny: „umiłowanie zysku” (ro-
zumiemy, że chodzi o niewypłacony żołd) i upodobanie
do awantur sprzyja skłonnościom buntowniczym każ-
dego z najemnych dowódców normańskich. Ową „za-
chłanność”, łatwą do usprawiedliwienia u ludzi przyby-
łych z zacofanych rejonów Zachodu, wykorzystuje ce-
sarz Aleksy podczas napaści Normanów, tym razem na
samą Grecję, w latach 1081–85. Z jego poduszczenia w
Italii wybuchają zamieszki i Robert Guiscard musi tam
pośpiesznie wracać. Wówczas znaczna większość nor-
mańskich namiestników, pozostawionych w Grecji
przez syna Roberta, Boemunda, przechodzi do obozu
bizantyjskiego zwabiona obietnicą wyższego żołdu. Od
połowy stulecia Cesarstwo zyskuje więc doświadczenie
w rekrutacji najemników na Zachodzie.

Zagrożenie zewnętrzne i wewnętrzne (przenikanie

Turków seldżuckich do Azji Mniejszej od 1067, bunty
Serbów i Chorwatów, najazdy Pieczyngów czy Kuma-
nów z tej strony Dunaju) skłania Bizancjum do zapew-
nienia sobie stałego źródła dopływu elitarnych oddzia-
łów normańskich, a jedyny sposób widzi w pomocy
mocarstw zachodnich. Około roku 1090 Robert „Le

background image

Frison”, hrabia Flandrii, pielgrzymujący do Jerozolimy
drogą przez Konstantynopol, obiecuje i wysyła Alek-
semu I pięciuset rycerzy, którzy zasłużą się w walkach
z Turkami, a następnie z Pieczyngami. Nadto prawdo-
podobnie za Michała VII Dukasa (1071–78) wchodzi
w zwyczaj proszenie papieża, aby ten skłaniał rycerzy
zachodnich do wstępowania na służbę cesarską. Po
wymianie poselstw między Ojcem Świętym a Micha-
łem VII, w roku 1074, Grzegorz VII wysyła niektórym
fldeles
św. Piotra wezwanie do udziału w obronie „im-
perium chrześcijańskiego”, gdzie poganie „zniszczyli
kraj prawie po Konstantynopol i mnóstwo chrześcijan
wycięli w pień jak barany”. Prośba o ratunek – wysłu-
chana, lecz źle pojęta – zyskuje niewspółmiernie duży
oddźwięk. Grzegorz VII w istocie planuje wyprawę dla
wsparcia chrześcijan wschodnich, widząc na czele sie-
bie samego, a cesarza w roli obrońcy interesów Kościo-
ła. Celem i nagrodą byłby Grób Chrystusowy. Konflikt
z Cesarstwem niweczy projekt, powoduje nawet pe-
wien zwrot w polityce papieskiej z korzyścią dla Nor-
manów: Grzegorz VII przystaje na interwencję w Gre-
cji. Negocjacje rozpoczynają się ponownie w roku
1089, a za strony mają papieża Urbana II i cesarza
Aleksego I Komnena. Obaj liczą na wzajemne popar-
cie: pierwszy dla wałki z cesarzem Henrykiem IV, dru-
gi przeciw Normanom. W ciągu najbliższych lat papie-
żowi udaje się oprzeć swoją władzę na mocniejszych
podwalinach, wraca do Rzymu i zwołuje do Piacenzy
synod (1095), na który przybywa wysłannik Bizan-
cjum. Poseł błaga wojowników Zachodu o ratunek dla

background image

Kościoła wschodniego, zaś papież wygłasza kazanie
i „zobowiązuje wielu, aby obiecali pomoc, a nawet
przysięgli, że... wesprą cesarza przeciw poganom”.

Bizantyjczykom z całą pewnością nie chodziło

o krucjatę – walka z Arabami, potem z Turkami, była
obroną państwa, nie zaś wojną świętą. Podboje sel-
dżuckie nie wymagały interwencji (chrześcijanie w Sy-
rii o „wyzwolenie” nie prosili, pielgrzymom z Zachodu
nie przeszkadzali Turcy w Palestynie, a trudy wędrówki
po Azji Mniejszej omijali morzem), jednak owe prośby
o najemników zrodziły w umyśle papieża–reformatora
ideę wyprawy na Wschód. Wina Bizancjum leży więc
w doborze argumentów zdobiących zabiegi posłów
o pozyskanie najemników: apele do poczucia solidar-
ności chrześcijan, trochę retorycznej przesady w malo-
waniu obrazu prawdziwej niedoli wiernych z Azji
Mniejszej, a nawet wizja hipotetycznych prześladowań
Ziemi Świętej (Grecy dobrze rozumieli znaczenie Pale-
styny dla świata zachodniego). Ten zaś, źle poinfor-
mowany, ulegał pięknym słówkom posłów oraz opo-
wieściom bliżej nie znanych, udręczonych pątników.
Tak rodziły się główne argumenty na korzyść krucjaty.

2. Apel Urbana II w Clermont i ogłoszenie I

wyprawy krzyżowej. Jakieś pół roku po synodzie
w Piacenzy Urban II, który bawił we Francji od lata
1095, zwołał w Clermont zjazd duchowieństwa. Prze-
ważali biskupi francuscy, a głównym tematem – jak
i poprzednio – była sprawa zachowania dyscypliny
w łonie Kościoła. Kanony uchwalone między 18 a 26
listopada 1095 dotyczą świeckiej inwestytury i symo-

background image

nii, precyzują również dekrety synodów wcześniej-
szych. Do krucjaty odnoszą się – bezpośrednio lub
wprost – jedynie dwie uchwały: pierwsza rozszerza ob-
owiązek Pokoju Bożego z kategorii regionalnych na ca-
ły Kościół; druga przyrzeka wszystkim uczestnikom
wojny o wyzwolenie Kościoła Pańskiego w Jerozolimie
odpust zupełny, co znaczy darowanie kary za grzechy
(a nie tylko ich odpuszczenie). Zamykając obrady
Urban II wygłosił należne kazanie, słuchały go tłumy
duchowieństwa i osób świeckich zgromadzone na bło-
niu za miastem. Późniejsze reperkusje tego wydarzenia
oraz sukces krucjaty w różnym stopniu wpłynęły na re-
lacje, jednak dwa najbardziej bezpośrednie przekazy –
opowieść Fulchera z Chartres i Anonima Dzieje Pierw-
szej Krucjaty
zachowały główne wątki papieskiej mo-
wy. Urban II rozpoczyna opisem nieszczęść gnębiących
chrześcijan na Wschodzie. Potem zaklina chrześcijan
zachodnich, aby porzucili bratobójcze wojny, zaniecha-
li nienawiści, połączyli siły w walce z pogaństwem dla
wyzwolenia swych wschodnich pobratymców. Bez
osłonek wylicza cierpienia czyhające na pielgrzymów
w ich drodze, a następnie wzywa do wyrzeczeń i po-
święceń w myśl słów Ewangelii według świętego Ma-
teusza (16, 24): „Jeśli ktoś chce pójść za mną, niech się
zaprze samego siebie i weźmie krzyż swój, i niech idzie
za mną”. Wśród entuzjazmu i okrzyków: „Deus le
volt!” zadecydowano bez dalszych wahań „dźwignąć
krzyż” wyrażając chęć udania się do Jerozolimy w ślad
za biskupem Le Puy Ademarem z Monteil, legatem
i zwierzchnikiem wyprawy. Na znak uczestnictwa

background image

pierwsi wolontariusze z zapałem naszywają sobie na
ramionach wycięty z materiału krzyż, który czyni ich
cruce signati.

Krzyż był nie tylko symbolem wyrzeczeń, lecz też

znakiem rozpoznawczym nowej społeczności piel-
grzymiej, obdarzonej określonymi przywilejami. Urban
II popiera usilnie nabór rycerzy dla uformowania wy-
prawy zorganizowanej i skutecznej. Jednocześnie stara
się pomniejszyć skutki bezmyślnego entuzjazmu: du-
chowni muszą mieć zgodę ordynariusza, wierni – dusz-
pasterza, młodzi małżonkowie – przyzwolenie żony.
Ale ślubowania odwołać nie można, za to grozi eksko-
munika. Pierwszego grudnia do krucjaty dołącza Raj-
mund z Saint-Gilles, hrabia Tuluzy i Prowansji, (praw-
dopodobnie znal projekt przed rozpoczęciem synodu).
Urban II pozostaje we Francji jeszcze osiem miesięcy,
nawołuje do krucjaty w Limoges, Angers, w Akwitanii
i Langwedocji. Pisze listy do Flamandów, wysyła ka-
znodzieję Roberta z Abrissel do doliny Loary, a innych
księży do Normandii, Anglii i Genui. Swój apel adre-
suje do własnego środowiska, czyli szlachty zamiesz-
kującej tereny na południe od Loary. Lecz z nadejściem
lata 1096 (planowany termin wymarszu) armia rozrasta
się. Do Prowansalczyków dołączają: książę dolnej Lo-
taryngii Gotfryd z Bouillon i jego brat Baldwin z Bou-
logne, brat króla Filipa I Hugon z Vermandois, rycer-
stwo Francji i Szampanii oraz grupa pod Robertem
z Normandii i Stefanem z Blois. Na wieść o wyprawie
także Boemund postanowił przypiąć sobie krzyż i prze-
był Adriatyk na czele niewielkiej armii.

background image

Sukces przekroczył więc z pewnością oczekiwania

Urbana II i niełatwo można go wytłumaczyć. Na prze-
strzeni wieku XI zmieniały się warunki materialne,
kształtował ideał rycerza. Musiało to wytworzyć pe-
wien stan gotowości, który sprzyjał żywej reakcji na
papieski apel. Pobyt na Wschodzie w roli najemnika
czy teraz krzyżowca pozwala zrzucić więzy pozycji
społecznej. Otwierają się perspektywy zaznania przy-
gód, ograniczane do tej pory przez ruchy pokojowe
oraz narastanie zależności feudalnych. Co więcej, ry-
cerz (miles, obecnie miles Christi) pełni swą służbę ja-
ko wasal Chrystusa i Kościoła. Krucjata daje więc moż-
liwość połączenia ducha feudalnego z zasadami chrze-
ścijaństwa. Wersje późniejsze kazania w Clermont, jak
też excitatoria, zdradzają uczucia nurtujące świado-
mość krzyżowca: malują obraz Franków, wybrańców
bożych, obraz Jerozolimy i Ziemi Obiecanej „mlekiem
i miodem płynącej”. Krzyżowcy porzucają ciasnotę
i ubóstwo rodzinnych pieleszy przekonani, że w nagro-
dę zostaną spadkobiercami Chrystusa (List do Kolosan,
3, 24). Owa niebiańska zaplata nie wyklucza wszakże
perspektywy korzyści materialnych.

Apel z Clermont zyskuje ogromną popularność

również wśród tysięcy prostych ludzi. Z szerzeniem
idei krucjatowej wiąże się imię Piotra Eremity, choć nie
jest on jedynym „prorokiem”. Tu i tam pojawiają się
inni przywódcy i stają na czele gromad ruszających do
Jerozolimy niezależnie od oficjalnej daty wymarszu.
Obok „krucjaty baronów”, hierarchicznej i zorganizo-
wanej (w niej też zresztą uczestniczy pewna liczba cy-

background image

wilów), powstają krucjaty „dzikie”. Trudny czas skła-
nia do masowych wędrówek: przez ostatnie dziesięcio-
lecia klęski żywiołowe, głód i epidemie nękały ziemie
nad Renem i północ Francji. Umysły rozpalają się, wy-
bucha zaraźliwy entuzjazm (wszyscy namawiają
wszystkich do wędrówki), oprócz tego pojawiają się
znaki. Ludzie, przejęci wizją Apokalipsy (9, 1–12),
wyprzedają mienie za dowolną cenę i wyruszają bez
myśli o powrocie, z kobietami i dziećmi na wozach za-
przężonych w woły. Pierwsze oddziały opuszczają pół-
nocną Francję i Nadrenię w kwietniu 1096 prowadzone
przez Waltera bez Mienia, potem przez Piotra Pustelni-
ka

5

, i w kilka miesięcy później docierają do Konstanty-

nopola bez większych incydentów. Cięższych prze-
stępstw dopuszczają się grupy niemieckie, które na po-
czątku wędrówki atakują zajadle gminy żydowskie
i masakrują je mimo sprzeciwu niektórych biskupów.
Szerząc zniszczenie również w dalszej drodze, więk-
szość tych gromad nie dociera nawet do Bizancjum,
unicestwiona lub rozproszona przez oddziały Węgrów.
Cala ta „dzika” krucjata płonie ogniem antysemityzmu:
dla nich żydzi są wrogami Chrystusa i znieważają
krzyż. W warunkach zamkniętej społeczności nie-
tolerancja osiąga stan wrzenia.

background image

Rozdział drugi

I, II i III KRUCJATA POWSTANIE i UPADEK

PAŃSTW ŁACIŃSKICH w ZIEMI ŚWIĘTEJ

I – Pierwsza wyprawa i Aleksy I Komnen

Złożona z oddzielnie wędrujących kontyngentów

feudalnych, obciążona rzeszą cywilów krucjata nie
spełniała oczekiwań papieża. Ów wołałby widzieć
zwarte, karne oddziały podległe zwierzchnictwu legata
i przywódcy świeckiego. Jeszcze mniej odpowiadała
życzeniom cesarza Bizancjum, zwycięzcy Pieczyngów,
który potrafił uwolnić się od emira Smyrny Czaki
i utrzymywał pokojowe stosunki z sułtanem seldżuc-
kiego Rumu, panem Nikei, Kilidż Arslanem. Przybycie
wyprawy krzyżowej postawiło przed Cesarstwem po-
ważne zadania związane z zaopatrzeniem i dozorem.
Anna Komnena, opisując te wypadki po blisko dwu-
dziestu latach i z pewnością wyrażając myśli swego oj-
ca, cesarza Aleksego I, nie wątpi w szczerość intencji
„ubogich pielgrzymów”, natomiast baronów podejrze-
wa o zamysły dużo bardziej wojownicze. Istotnie, czyż
można nie żywić obaw na widok Boemunda w szatach
krzyżowca tu, gdzie piętnaście lat wcześniej bawił jako
najeźdźca? Aleksy I przygotował tymczasem aprowiza-
cję i obiecał ułatwić przemarsz pod warunkiem, że
krzyżowcy dotrzymają swoich pokojowych obietnic.

Pierwsze incydenty były dziełem krucjaty „ludo-

wej”, biednej, często niezdolnej ponosić koszty wła-
snego utrzymania, plądrującej nawet przedmieścia

background image

Konstantynopola. Anna Komnena opisuje, jak w sierp-
niu roku 1096 bandy Waltera bez Mienia i Piotra Ere-
mity domagały się przeprawy na stronę azjatycką, po
czym jęły pustoszyć chrześcijańskie wioski i osiedla
oraz urządzać wypady na ziemie tureckie. Tam znaczną
ich część wytrzebiono (w październiku 1096), a niedo-
bitków przywiozły z powrotem okręty bizantyjskie.
W tym czasie do stolicy zbliżyły się pierwsze oddziały
– bez większych kłopotów, gdyż były nieliczne. Gwał-
towne zajścia dotyczyły przemarszu znaczniejszych
grup. Wynikły na przykład kontakty między Rajmun-
dem z Tuluzy a jego eskortą, najemnymi Pieczyngami,
Boemundem a mieszkańcami Kastorii, którzy odmówili
mu zaopatrzenia. Przede wszystkim zaś rosło napięcie,
w miarę jak do ostatnich kontyngentów docierały po
drodze niejasne pogłoski o rokowaniach prowadzonych
w Konstantynopolu z ich poprzednikami oraz o oko-
licznościach toczących się rozmów.

Hugon z Vermandois pierwszy złożył na ręce

Aleksego I przysięgę: przywrócić Bizancjum całość
ziem zagarniętych przez Turków, oddać w lenno cesar-
skie nowo zdobyte tereny na Wschodzie, dochować
wierności cesarzowi. Takiego aktu oczekiwał władca
od wszystkich dowódców krucjaty, co znaczy, że dla
pozyskania krzyżowców zaczął działać na modlę za-
chodnią. Jednak Gotfryd z Bouillon jako wasal cesarza
niemieckiego odmówił złożenia przysięgi innemu suze-
renowi i trzeba było wstrzymać dostawy żywności –
dopiero to skłoniło go do ustępstw. Rajmund z Saint-
Gilles argumentował, że może służyć wyłącznie Chry-

background image

stusowi, przyrzekł jednak nie nastawać na życie i honor
cesarza Bizancjum. Inaczej zachował się Boemund:
chętnie spełnił żądania cesarskie prosząc równocześnie
w zamian o nominację na pierwszego domestikosa
Wschodu. Oznaczało to dowództwo naczelne wojsk bi-
zantyjskich w Azji Mniejszej (w tym więc i wyprawy
krzyżowej). Prośba taka ujawnia zamysły przywódcy
Normanów - pragnął zostać pierwszym najemnikiem
cesarza, by później w razie potrzeby wykorzystać moc
i bogactwa stąd płynące.

Tak więc, chcąc nie chcąc, wodzowie krucjaty wy-

lądowali w końcu wszyscy razem na terenie Azji
Mniejszej jako najemnicy cesarza. Jest maj roku 1097,
wojska oblegają właśnie Nikeę, armia przybyła na po-
moc pod wodzą Kilidż Arslana musiała odstąpić, 19
czerwca garnizon turecki poddaje miasto Bizantyjczy-
kom. Już teraz, mimo wielkiej hojności Aleksego wo-
bec krzyżowców, dają się słyszeć sarkania na jego
przebiegłość oraz pobłażanie w stosunku do niewier-
nych (to z pewnością wynik tajnych konszachtów
z wrogiem!...). Jednak oficjalne układy pozostają bez
zmian i krucjata powoli rusza ku wschodowi wspólnie
z kontyngentem bizantyjskim. Zwycięstwo pod Dory-
leum nad armią Kilidż Arslana (1 lipca) otwiera krzy-
żowcom przejście do Anatolii. Armia posuwa się z o-
gromną trudnością cierpiąc głód i pragnienie, tracąc
mnóstwo koni, a winą za wszystkie nieszczęścia obar-
czając przewodników greckich. Pod Herakleą zwycięża
wojska Daniszmendydów i emira Kapadocji, następnie
pokonuje Taurus i wkracza do Cylicji witana serdecz-

background image

nie przez Ormian (osiadłych tu w II połowie XI wieku).
Dwudziestego października, po czterech miesiącach
marszu, rozbija obóz pod Antiochią.

Oblężenie Antiochii, miasta bizantyjskiego aż po

rok 1085, jest punktem zwrotnym w dziejach krucjaty:
pierwszy raz dają o sobie znać ambicje terytorialne
krzyżowców, dochodzi też do zerwania stosunków
z Bizancjum. Już wcześniej siostrzeniec Boemunda,
Tankred, oraz Baldwin z Boulogne zajęli na swój wła-
sny rachunek twierdze cylicyjskie Tars i Mamistrę, jed-
nak opuszczają je po szeregu nieporozumień. Potem
Baldwin rusza nad górny Eufrat. Opanowuje warownie
Ravendel i Turbessel, które oddaje w lenno swoim
przewodnikom, kompanom ormiańskim, a sam udaje
się do Edessy, dokąd wzywa go Ormianin Toros
w obawie przed kuratelą turecką. Tam Baldwin zostaje
przybranym synem i spadkobiercą księcia. W pożąda-
nym czasie wybuchają zamieszki (marzec 1098) dając
mu wolną rękę: powstaje pierwsze państwo krzyżowe
hrabstwo Edessy. O przekazaniu miasta cesarzowi Bi-
zancjum jakoś się nie mówi.

W podobny sposób dobiegają końca dramatyczne

dzieje oblężenia Antiochii, a Boemund potrafi wyko-
rzystać zaistniałe okoliczności. Blokada miasta trwa od
listopada i jest możliwa dzięki pomocy materialnej do-
starczonej na okrętach genueńskich. Zimą trudności
z zaopatrzeniem rosną i, mimo zwycięstw nad armiami
przybyłymi na ratunek Antiochii z Damaszku, a potem
z Aleppo (grudzień 1097, luty 1098), morale oblegają-
cych jest bardzo niskie. Nasilają się dezercje: od Piotra

background image

Eremity poczynając, a kończąc na Stefanie z Blois.
Szefa kontyngentu bizantyjskiego bez kłopotu skłonił
do ucieczki Boemund przekonując, że krzyżowcy dybią
na jego życie, bowiem cesarz Aleksy spiskuje ponoć
z Turkami, zamiast śpieszyć na pomoc wyprawie. Wy-
korzystując wrogie nastawienie do Bizancjum wódz
Normanów żywi nadzieję zostać panem miasta, jeśli
wejdzie do niego pierwszy i, po drugie, o ile cesarz nie
pojawi się osobiście dochodzić swych praw posiadania.
Dzięki konszachtom z jednym z oblężonych Boemund
przenika do Antiochii 3 czerwca, wcześniej niż inni
krzyżowcy; zresztą niebawem wojska krzyżowe z oble-
gających zamienią się w oblegane, wzięte w dwa ognie
między Turków w cytadeli i wielką armię atabega Mo-
sulu Kurbughi przybyłą na pomoc miastu. Trzeba bę-
dzie paru cudownych wizji i odkrycia relikwii Świętej
Włóczni, aby ukrócić defetyzm ogarniający całe woj-
sko i doprowadzić do przysięgi: „żaden z wodzów pod
żadnym pozorem nie opuści Antiochii bez porozumie-
nia z innymi”. Wszakże do Aleksego docierają ucieki-
nierzy przekonani o niechybnym upadku miasta. Cesarz
na czele odsieczy był już w Filomelionie, lecz pesymi-
styczne opowieści zbiegów, chęć posiadania ziem
świeżo podbitych siłami krzyżowców (Smyrna, Efez,
Sardes i część dawnej Lidii), strach przed Kurbughą –
wszystkie te okoliczności skłaniają go do odwrotu. Tak
oto spełnia się drugi warunek i Boemund, zwycięski
wódz krzyżowców w bitwie z Kurbughą (28 czerwca),
zostaje panem miasta. Tylko Rajmund z Saint-Gilles,
w równej mierze zazdrosny co wierny, domagał się re-

background image

spektowania praw cesarza. Skoro jednak Aleksy nie
okazał pomocy swym wasalom, ci poczuli się zwolnie-
ni z danego mu słowa. Krucjata zrywa z Bizancjum.

II – Powodzenie misji krzyżowców

a ich skłóceni wrogowie

1. Podziały na Bliskim Wschodzie. U podstaw

pierwszego sukcesu krucjaty leży wyłącznie rozdrob-
nienie polityczne muzułmanów końca XI wieku. Ob-
szar Bliskiego Wschodu dzielą między siebie: kalifat
Fatymidów z Kairu obejmujący na południu Egipt
i część Palestyny oraz Seldżucy, władcy reszty krain
bliskowschodnich. Owi tureccy nomadowie rodem
z Transoksanii (Turkiestan) przeszli na islam w końcu
X wieku za sprawą misjonarzy sunnickich. Początkowo
najemnicy w służbie książąt perskich, potem panowie
Chorasanu, w roku 1055 „wyzwalaią” kalifa abbasydz-
kiego w Bagdadzie spod kurateli heretyckich wezyrów
perskich (szyitów). Wnuk Seldżuka Tughril Beg
przyjmuje tytuł sułtana, który każe mu w imieniu isla-
mu i kalifa szerzyć triumfalnie ortodoksję sunnicką.
Pod koniec XI wieku, w czasach następców Tughrila,
imperium seldżuckie rozciąga się od Persji po Syrię
(zagarniętą częściowo Fatymidom) i Azję Mniejszą.
Zagony Turkomanów w głąb Anatolii, zwycięstwo Alp
Arslana nad Romanem IV pod Mantzikertem (1071)
oraz wojny domowe w Cesarstwie Bizantyjskim po-
zwalają Turkom dotrzeć nad Bosfor.

Wojny dynastyczne po śmierci Malikszaha (1092)

kończą się podziałem imperium seldżuckiego na wiele

background image

skłóconych ze sobą księstw, gdzie władza należy do
atabegów (regentów niepełnoletnich książątek). W Azji
Mniejszej Kilidż Arslan jest władcą niezależnego sułta-
natu zwanego Rumem (u Bizantyjczyków Romanią) ze
stolicą w Nikei, a po zwycięstwie krzyżowców –
w Ikonium (Konii). Zjednoczeniowym wysiłkom sułta-
na Rumu przeciwstawiają się liczne ksiąstewka tureckie
wschodniej Anatolii. Później dołączają do niego Da-
niszmendydzi z Kapadocji i wspólnie obie te siły po-
wstrzymują napór krzyżowców przez cały wiek XII.

Górna Mezopotamia (Dijar Bakr) należy do innych

plemion turkomańskich, nie podlegających nigdy tu-
reckiemu władcy Mosulu. Najważniejsze z nich, Artu-
kidzi, mistrzowie podwójnej gry wobec ościennych po-
tęg, zachowają niezależność aż do XV wieku. Syria
podbita przez brata Malikszaha, Tutusza, ulega nieo-
czekiwanie podziałowi między dwóch jego synów
Ridwana i Dukaka: jeden staje się panem Aleppo, drugi
władcą Damaszku, zaś lokalni kadi (w Trypołisie,
Apamei czy Szajzarze) uzyskują niezawisłość. I wresz-
cie Fatymidzi, wyparci przez Seldżukidów z Syrii pół-
nocnej, potem nawet z Palestyny, wykorzystują krucja-
tę dla odebrania Jerozolimy dowódcy tureckiemu, który
nią zawładnął.

Podziałom politycznym towarzyszą religijne i et-

niczne. Turcy sunniccy, będąc tylko niezbyt liczną gru-
pą wojowników, dominują nad ludnością arabską, czę-
sto inowierczą (szyici lub izmaelici) oraz chrześcijań-
ską. W Syrii północnej, gdzie chrześcijan jest więcej,
walną rolę w powstaniu pierwszych państw krzyżo-

background image

wych odgrywają Ormianie, służąc za przewodników,
informatorów, dostawców żywności, często nawet za
poborowych, jak w Edessie. Mniejszości chrześci-
jańskie pozostałej części Syrii (ortodoksi, melkici,
a zwłaszcza monofizyci) żyją w systemie zimma, po-
nadto w administracji Fatymidów Koptowie (monofi-
zyci) piastują liczne urzędy. Panowanie Seldżukidów
w Palestynie nie pogorszyło doli chrześcijan, im też ani
w głowie było wzywać krzyżowców na ratunek. Mu-
zułmanie bliskowschodni nie brali więc pod uwagę
aspektu religijnego krucjat, a w nich samych widzieli
wojska podobne do armii, z którymi w końcu X wieku
wkraczali do Syrii cesarze bizantyjscy Nicefor Fokas
i łan Tzimiskes. Franków uznano bez zbędnych dywa-
gacji za nowego partnera w złożonej grze politycznej
peryferii Wschodu muzułmańskiego.

2. Pierwsza krucjata i pierwsze aneksje te-

rytorialne (1099–1125). Zdobycie Antiochii daje po-
czątek problemom status quo krzyżowców. Aż do li-
stopada 1098 toczy się spór Rajmunda, hrabiego Tulu-
zy, z Boemundem: jak pogodzić zabór miasta z respek-
towaniem praw cesarza Bizancjum? Latem, gdy
w Antiochii szaleje epidemia unosząc życie legata
Ademara z Monteil, wodzowie krucjaty rozjeżdżają się.
Penetrując sąsiednie rejony, obejmują w posiadanie wa-
rownie na południu (Laodyceę syryjską, Ma’arrat) lub
umacniają swoje pozycje w Cylicji. Pokrętne wypo-
wiedzi rady baronów na temat Antiochii i dowództwa
nad wojskami krucjatowymi irytują resztę armii, która
burzy fortyfikacje Ma’arratu zajętego przez Rajmunda

background image

z Saint-Gilles. W ten sposób ludzie usiłują zmusić wo-
dza do udania się w dalszą drogę. Armia rusza wreszcie
ku Jerozolimie 13 stycznia roku 1099 i przebywa dolinę
Orontesu bez sprzeciwu ze strony miejscowych emirów
arabskich. Osiągnąwszy wybrzeże krzyżowcy zdoby-
wają twierdze Tortosy i Maraklei, jednak pod silną pre-
sją ogółu Rajmund z Saint-Gilles musi poniechać oblę-
żenia Arki, którą chciał uczynić ośrodkiem swoich
przyszłych posiadłości. Wyprawa maszeruje brzegiem
morza aż po Jafę, 6 czerwca przybywa do Betlejem,
a nazajutrz rozpoczyna oblężenie Jerozolimy. Miasto,
ochraniane wąwozami z trzech stron (oprócz północy),
zostało ufortyfikowane i czeka na pomoc z Egiptu,
podczas gdy wojska oblegające, zbyt nieliczne, aby je
okrążyć, cierpią wskutek braku wody, drewna i nawet
broni. Wypad w łasy Samarii oraz pojawienie się w Ja-
fie floty genueńskiej dostarczą pomyślnie materiałów
niezbędnych do budowy machin, zaś posty oczyszcza-
jące oraz procesja wokół miasta i na Górę Oliwną
przywrócą wyprawie krzyżowej jej pątniczy sens i du-
cha walki. Jerozolima ulega 15 lipca po dwóch dniach
ciężkich zmagań:

„Wdarłszy się do miasta pielgrzymi ścigali i mor-

dowali Saraccnów aż do świątyni Salomona, gdzie...
były już takie jatki, że nasi brodzili we krwi aż po kost-
ki... Wkrótce krzyżowcy przebiegali cale miasto gra-
biąc złoto, srebro, konie, muły, plądrując domy, obfi-
tujące w bogactwa. Potem, szczęśliwi i płaczący z ra-

background image

dości, szli wielbić Grób Zbawiciela naszego, Jezusa
Chrystusa, dopełnić tego, co Mu ongiś ślubowali”.

Wybuch bestialstwa ma swoje korzenie w trzech

latach wyrzeczeń i ekstazie religijnej. Stopniem gwał-
towności góruje nad prześladowaniami Al-Hakima,
a w oczach islamu uczyni zdobycie Jerozolimy symbo-
lem nietolerancji chrześcijańskiej.

Dla krzyżowców oznacza szczęśliwe zakończenie

pielgrzymki, która przeradza się w straż u grobu Chry-
stusa. Zadowoleni z osiągnięcia celu odprawiają swoje
nabożeństwa w Świętym Mieście i dokonują ablucji
w wodach Jordanu. Podczas następnych miesięcy wielu
pątników postanawia wracać. Wierząc szczerze, iż zi-
ściły się ich marzenia, wyruszają na Zachód niosąc
w świat wieść o triumfie chrześcijaństwa. Gotfryd
z Bouillon, obrany księciem przez duchownych oraz
równych sobie wodzów krucjaty (wolą go od Rajmunda
z Tuluzy ze względu na słabość charakteru) przyjmuje
tytuł Obrońcy Świętego Grobu, czym zapewnia Kościo-
łowi szerokie prawa w nowym państwie. Wsparcie in-
nych dowódców pozwala mu zaskoczyć armię egipską
pod Askalonem (sierpień 1099) i umożliwić królestwu
przeżycie. Ale już we wrześniu zostaje sam z trzystu
rycerzami i paroma tysiącami piechurów. Ma to wy-
starczyć do obrony świeżych zdobyczy terytorialnych
(Jerozolima, Jafa, Lydda, Ramia, Betlejem, Hebron), do
których wkrótce dołącza Galilea. Owe „kolonie” krzy-
żowe tworzy kilka zaledwie miast niebezpiecznie odo-
sobnionych (blisko siedemset kilometrów dzieli Jerozo-

background image

limę od Antiochii i Edessy), bez dobrej łączności z mo-
rzem, jedyną obecnie drogą na Zachód.

Tymczasem na Zachodzie krucjata nie schodzi

z ust kaznodziejów i wieść o zdobyciu Jerozolimy po-
pycha nowe tłumy na szlaki wschodnie, a papież Pas-
chalis II wyklina wszystkich, którzy nie dopełnili ślu-
bów. W ten sposób stwarza okazję powrotu do Jerozo-
limy uciekinierom – jak Stefan z Blois czy Hugon
z Vermandois. Powstaje kilka armii liczących nie-
rzadko tysiące osób. Wiosną roku 1101, nie czekając na
inne oddziały, przybywają do Konstantynopola Lom-
bardczycy na czele z arcybiskupem Mediolanu. Wbrew
radom Rajmunda z Saint-Gilles, którego Aleksy dał im
za przewodnika, zamierzają udać się do północnej Ana-
tolii i uwolnić Boemunda pojmanego i więzionego
przez Daniszmendydów. Na terytorium nieprzyjaciel-
skim za rzeką Halys otaczają ich i dziesiątkują siły
miejscowych Turków i Ridwana z Aleppo. Również
wojska pod dowództwem Wilhelma II z Nevers oraz
armia Wilhelma IX z Akwitanii i Welfa IV z Bawarii
giną, kolejno niszczone w pobliżu Heraklei. Brak
zgodnego działania powoduje, że owa „powtórka z kru-
cjaty” – wojska nie mniej liczne niż armie I wyprawy
krzyżowej – ulegają w Anatolii przypadkowej koalicji
tureckiej.

Teraz posiłki dla Ziemi Świętej mogą płynąć tylko

morzem, dostarczane za pośrednictwem okrętów miast
italskich (już w zdobywaniu Antiochii oraz Jerozolimy
bardzo pomogła flota genueńska). W roku 1100 przy-
bycie arcybiskupa Daimberta z Pizy na czele stu dwu-

background image

dziestu okrętów przyczynia się do budowy fortyfikacji
Jafy. Wszakże siły, którą dysponuje, używa Daimbert
przede wszystkim do zaspokojenia własnych ambicji:
zapewnia sobie patriarchat Jerozolimy, podporządko-
wuje księstwo Antiochii i Królestwo Jerozolimy, nawet
jedną czwartą Świętego Miasta, a poza tym część i na
koniec całą Jafę. Być może dla przeciwwagi i ograni-
czenia wpływów arcybiskupa Gotfryd obiecuje Wene-
cjanom, których flota dotarła właśnie i przystąpiła do
szturmu Hajfy, jedną trzecią część wszystkich miast
zdobytych z pomocą ich okrętów oraz duże przywileje.
Gotfryd umiera w tym samym roku, dzieło konkwisty
przechodzi w ręce Baldwina I (1100–1118) jako spad-
kobiercy brata w myśl zwyczajów ich ojczyzny. Ten
zrzeka się hrabstwa Edessy, przekazując je swemu ku-
zynowi Baldwinowi z Le Bourg, i wkrótce w Betlejem
w dzień Bożego Narodzenia A. D. 1100 odbiera z rąk
patriarchy koronę króla Jerozolimy. W roku 1101 opa-
nowuje Arsuf, w 1104 - z pomocą Genueńczyków –
Akkę. Pod Ramią w 1105 zatrzymuje kolejną ofensywę
Fatymidów (prowadzoną przy współudziale atabega
Damaszku), wreszcie zdobywa Bejrut i w tym samym
roku, korzystając ze wsparcia floty króla norweskiego
Sigurda – Sydon (1110).

Pomoc okrętów genueńskich okazała się niezbędna

takżeprzy podboju głównych miast hrabstwa Trypolisu,
przyszłych włości Rajmunda z Tuluzy. Ten, powróciw-
szy z Konstantynopola, zajął Tortosę (1102), w 1103
zbudował wspólnie z Bizantyjczykami Górę Pielgrzy-
mią (twierdza ta pozwala zablokować Trypolis od stro-

background image

ny lądu) i razem z Genueńczykiem Hugonem Embriaco
opanował Dżubajl. Sam Trypolis padł w roku 1109
ulegając flocie genueńskiej i prowansalskiej, którą syn
Rajmunda Bertrand właśnie sprowadził. Z lądu wspie-
rały oblężenie miasta siły innych książąt krzyżowych.

Pod mury Trypolisu ściągnął ich problem spadku

po Rajmundzie z Tuluzy. Zebraniu wszystkich baronów
przewodniczył Baldwin I. Osiągnięto kompromis: hrab-
stwo ma zostać rozdzielone pomiędzy obu pretenden-
tów czyli Wilhelma Jordana, wasala Antiochii, i Ber-
tranda, podległego królowi jerozolimskiemu. W ogól-
nej harmonii zdobyto miasto. Nieco później śmierć
Wilhelma Jordana pozwoliła zjednoczyć hrabstwo Try-
polisu pod panowaniem Bertranda z pośrednią korzy-
ścią dla króla Jerozolimy jako jedynego od tej chwili
suzerena. Baldwin I – rozjemca książąt krzyżowych –
zyskał autorytet moralny, który podczas tych wydarzeń
oddal na usługi całej frankijskiej Syrii, dla obrony po-
zostałych państw łacińskich.

Księstwo Antiochii i hrabstwo Edessy doznały

więc przeobrażeń wewnętrznych i zewnętrznych o wie-
le bardziej burzliwych niż Królestwo Jerozolimy. Nie-
dawno uwolniony Boemund z Antiochii i jego sprzy-
mierzeniec Baldwin z Edessy, obydwaj zagrożeni ze
strony atabega Mosulu i emira Mardinu, ponoszą klęskę
pod Harranem (1104). Baldwin dostaje się do niewoli.
Ridwan z Aleppo ponownie zajmuje Ariach i inne wa-
rownie panujące nad niziną antiocheńską podczas gdy
Cesarstwo okupuje miasta Cylicji. Boemund przekazuje
regencję Tankredowi i jedzie na Zachód montować

background image

nową krucjatę, myśląc skierować ją przeciwko Bizan-
tyjczykom, „zdrajcom interesów chrześcijaństwa za-
chodniego”. Wyprawa pod jego przewodem załamuje
się w Grecji koło Dyrrachium. Na mocy traktatu, pod-
pisanego wspólnie z Aleksym, Boemund musi – w za-
mian za lenno Antiochii – zobowiązać się do uległości
wasalnej i obiecać cesarzowi pomoc zbrojną przeciw
jego wrogom (1108). Jednak Tankred odmawia uznania
traktatu i pod nieobecność Boemunda odzyskuje prawie
wszystkie warownie utracone poprzednio na rzecz Bi-
zancjum i Aleppo.

Zwycięstwo Turków pod Harranem (1104) było

pierwszym w antyfrankijskiej kontrofensywie nowego
sułtana, pana zachodniej Persji i Mezopotamii, który
wyprawia ponownie atabega Mosulu Maududa na zdo-
bycie Edessy (1110). Miasto ratują oddziały Baldwina
I, trzeba jednak ewakuować mieszkańców ziem na
wschód od Eufratu, którzy giną po drodze, wymordo-
wani. Nowa kampania Maududa przeciw Królestwu Je-
rozolimy (1113) musi ustąpić w strachu przed posiłka-
mi śpieszącymi na pomoc Baldwinowi pod dowódz-
twem Tankreda i Bertranda z Trypolisu. Ze swej strony
książęta syryjscy obawiają się, że pod pretekstem woj-
ny z Frankami sułtan zechce uzależnić ich od siebie:
Maudud, goszcząc pod koniec swej czwartej kampanii
w Damaszku, ginie z poduszczenia atabega Tughtakina.
Poza tym w roku 1115 nowy atabeg Mosulu, zdążając
na czele armii perskiej, natyka się na połączone siły
franko-syryjskie i wpada w zasadzkę pod Tall Danisem,
gdzie Roger z Antiochii niszczy całe jego wojsko.

background image

Z kolei Artukida Ilghazi podejmuje ofensywę z własnej
woli, opanowuje Aleppo i rozbija armię antiocheńską
pod Artachem (1119). Ginie Roger, a ogromna liczba
poległych daje nazwę miejscu bitwy: Ager Sanguinis.
Po Baldwinie I tron Jerozolimy obejmuje Baldwin II
(1118–1131), jak kiedyś w Edessie. Teraz on musi ob-
jąć regencję i ratować Antiochię kosztem kilku kampa-
nii. Śpiesząc na odsiecz Edessie (książę Joscelin, po-
padł w niewolę), sam również dostaje się w ręce Artu-
kidów (1123).

Mimo nieobecności obu uwięzionych władców

państwa krzyżowe trzymają się dzielnie. Lata dwudzie-
ste XII wieku wyznaczają nawet punkt szczytowy ich
ekspansji. Hrabstwo Edessy musiało oddać Turkom
kilka swych najbardziej wysuniętych północnych fortec
(Gargar, 1123), lecz inne (Samosata i Marasz) oraz na
południu warownie Ravendel i Turbessel chronią pół-
nocną granicę księstwa Antiochii. Ono zaś sięga od Cy-
licji (odebranej Bizancjum w roku 1108) na północy do
Dżabalu i Al-Markabu na południu. W centrum posiada
wówczas ziemie za Orontesem, gdzie fortece Al-
Asarib, Kafartab i Ma’arrat mogą zagrażać Aleppo, są
więc przedmiotem częstych sporów. Księstwa północne
tworzą zatem barierę utrudniającą aż po wiek XIII
łączność między Turkami Anatolii i Mezopotamii.

Hrabstwo Trypolisu ciągnie się wzdłuż wybrzeża

libańskiego od Tortosy do Dżubajlu obejmując także
górzyste „zaplecze” kraju, a położenie strategiczne po-
zwala mu od roku 1109 dzielić z damasceńczykami do-
chody płynące z bogactw równiny Al-Bika (między Li-

background image

banem a Antylibanem). Najpóźniej utworzone państwo
łacińskie zapewnia łączność między północą a Króle-
stwem Jerozolimy. To ostatnie zaś obejmuje całą Gali-
leę i płaskowyż Judei aż po depresję Jordanu. Na po-
łudniu udało się Baldwinowi I zahaczyć na drugim
brzegu rzeki: Beduini z pustyni płacą mu haracz. Król
buduje fortece Wadi Musa i Montréal, a w 1116 zajmu-
je port Ajla nad Morzem Czerwonym. Zrywając łącz-
ność między Syrią a Egiptem władca jerozolimski uzy-
skał nadzwyczaj dogodną pozycję strategiczną i za-
pewnił sobie znakomite źródło dochodów w postaci
opłat pobieranych od karawan kupieckich. Zdobycie
Tyru w 1124 kończy podboje na wybrzeżu palestyń-
skim. Tylko Askalon, pozostając w rękach Egipcjan,
zagraża jeszcze bezpieczeństwu granic południowych.
Osiedlenie się krzyżowców na wybrzeżu i zajęcie także
części ziem w głębi lądu nie tylko odcięło miasta inte-
rioru od morza i krain bardziej zasobnych – źródeł do-
chodów. Niebawem zagroziło samym miastom: Aleppo
i Damaszek stają się kluczem do skomplikowanej poli-
tyki drugiej ćwierci XII wieku.

III – Islam przejmuje inicjatywę (1125–1188)

1. Atabegowie Mosulu i święta wojna przeciw

Frankom (1125–1145). W okresie gdy Frankowie usi-
łują wielokrotnie zdobyć Aleppo czy Damaszek korzy-
stając z pomocy niektórych czynników miejscowych
(zwłaszcza asasynów w przypadku Damaszku), sama
ekspansja łacińska i pewne akty przemocy budzą ruchy

background image

protestacyjne ludności muzułmańskiej, powodują odro-
dzenie militarne i polityczne islamskiego Wschodu,
które przesuwa ku zachodowi punkt ciężkości jego po-
lityki. Chwiejność postawy książąt syryjskich, ich
wieczne zmiany sojuszy w dbałości o własne dobra
musiały rodzić wrogość ludności, która ujawniała fakty
współpracy różnowierców (umiarkowanych szyitów,
izmailickich asasynów, egipskich Fatymidów) z Fran-
kami i potępiała obojętność suwerenów. Atabegowie
Mosulu starali się, z przekonania i dla zysku, wykorzy-
stywać owe ruchy jednocząc częściowo Dżazirę i Syrię.
W roku 1125 oblężone przez Franków Aleppo wzywa
na ratunek Mosul, jednak atabeg Al-Bursuki, którego
władza łączy oba miasta, ginie z ręki asasynów. Jed-
ność przywraca w 1128 następca Bursukiego Zanki.
W roku 1130 stara się zachęcić Damaszek do podjęcia
wojny świętej wspólnie z nim, zajmuje Hamę, zaś
w 1135 warownie za Orontesem stanowiące zagrożenie
dla Aleppo. W 1137 zmusza samego króla jerozolim-
skiego Fulka z Andegawenii (1131–1143), oblężonego
w Montferrand, do wydania tej twierdzy, a także Rafa-
nijji. Wspólna wyprawa przeciw Aleppo i Szajzarowi
połączonych oddziałów Jana II Komnena i Franków an-
tiocheńskich, którzy musieli uznać jego zwierzchnictwo
lenne, kończy się niczym z powodu kłótni między
sprzymierzeńcami (1138) i Zanki może obsadzić z po-
wrotem warownie za Orontesem. W następnym roku
oblega Damaszek, ten zaś szuka pomocy u Franków.
Porozumienie dochodzi do skutku, Frankowie dostają
w nagrodę twierdzę Banijas. Sojusz z Damaszkiem za-

background image

pewnił na jakiś czas spokój Królestwu Jerozolimy.
Wyparty z Syrii, Zanki poświęca się walce z Artukida-
mi i Kurdami o Mosul. W trakcie pewnej kampanii
przeciw Artukidom i Frankom opanowuje pozbawioną
ochrony Edessę (1144). To wydarzenie nadaje mu
w świecie islamskim miano „obrońcy wiary” i zyskuje
ogromny rozgłos także na Zachodzie.

2. Klęska II krucjaty (1148). Biskupi ormiań-

scy i inni przybysze z Antiochii rozgłosili na Zachodzie
wieść o poddaniu Edessy i domagali się pomocy dla
niej. I jeśli nawet sam upadek miasta wymarszu krucja-
ty nie spowodował, to przynajmniej posłużył za jeden
z głównych argumentów w ustach kaznodziejów. Wy-
daje się, że pierwszy impuls do działania pochodził od
króla Francji Ludwika VII pragnącego podjąć piel-
grzymkę do Jerozolimy w dziele pokuty za świeżo po-
pełnione akty gwałtu. Na jego prośbę papież ponownie
ogłasza (1 marca 1146) bullę promulgacyjną krucjaty,
do tej chwili pozostającą bez odzewu. Kazanie wygła-
sza Bernard z Clairvaux 31 marca w Vézelay i skłania
do wzięcia krzyża wielu nobilów francuskich, uzyskuje
nawet zgodę Konrada III, aby ów stanął na czele kru-
cjaty swoich ziomków (Spira, 27 grudnia). W Niem-
czech, już po wygłoszeniu kazania powszechnego, były
mnich z Clairvaux, niejaki Raul, judzi do pogromów
żydowskich, takich jak podczas pierwszej krucjaty,
i tak samo skłania do udziału w wyprawie tłumy cywi-
lów.

Warcholstwo „elementów ludowych”, a zwłaszcza

grupy niemieckiej, wywołuje szereg incydentów w cza-

background image

sie marszu wyprawy przez Bałkany, jednak największy
problem ma postać konfliktu politycznego z Bizan-
cjum. Obawy cesarza Manuela I dotyczą nie tyle poby-
tu armii krzyżowych na ziemiach bizantyjskich, ile
przede wszystkim perspektywy umocnienia księstwa
Antiochii, gdyż śladem swojego ojca Jana II dąży do
ponownego rozciągnięcia na nie suwerenitetu Bizan-
cjum. Poza tym przybycie krucjaty może wpłynąć na
osłabienie sojuszu niemiecko-bizantyjskiego przeciw
Rogerowi II z Sycylii. Istotnie, gdy Ludwik VII i Kon-
rad III raz po raz odrzucają propozycję złożenia hołdu
cesarzowi (dzieje się to jesienią 1147), Roger II wyko-
rzystuje okoliczności, które wiążą armię bizantyjską
przy dozorowaniu krzyżowców, zajmując Korfu i Kefa-
lonię oraz plądrując Korynt i Teby. Krucjata ułatwia
więc inwazję Normanów i popycha Manuela do sojuszu
z sułtanem Rumu. Bez pomocy Bizancjum przebycie
Azji Mniejszej jest trudne. Poza tym Francuzi i Niemcy
nie znoszą się nawzajem i wędrują osobno. Armia Kon-
rada przestaje istnieć pod Doryleum, a władca, pogo-
dzony z Manuelem, dociera do Akki na statkach bizan-
tyjskich. Ludwik VII posuwa się wybrzeżem, jednak,
nękany atakami nieprzyjaciela w dolinie Meandra, musi
porzucić cywilów w Attalii (gdzie masakrują ich Tur-
cy), sam zaś wraz z rycerzami udaje się do Antiochii
drogą morską. Złe stosunki z Bizancjum oraz niesnaski
w łonie samej wyprawy zredukowały jej siły o blisko
trzy czwarte.

Kolejna przyczyna klęski to waśnie dzielące krzy-

żowców i Franków osiadłych na Wschodzie. Ludwik

background image

VII odmawia udziału w wyprawie na Aleppo, do której
zachęca go książę Antiochii Rajmund z Poitiers, i po-
dąża za Konradem III do Jerozolimy. Cele pątnicze bio-
rą górę nad koniecznością obrony Wschodu łacińskiego
– krzyżowcy nie doceniają powagi sytuacji. Dopełniw-
szy ślubu niektórzy wracają do Europy, zaś obaj wład-
cy biorą udział w nieszczęsnej wyprawie na Damaszek.
Odrzucają projekty mniej radykalne i dają się porwać
retoryce co bardziej wojowniczych baronów popierając
akcję, w której przyjdzie im stawić czoło Nur ad-
Dinowi, synowi Zankiego. Na wieść o jego nadejściu
krzyżowcy przerywają oblężenie, zresztą źle prowa-
dzone. Druga krucjata, pogrążona w morzu nieufności
i obustronnej ignorancji, stała się pielgrzymką książąt
i mimo znacznych środków militarnych całkowicie spa-
liła na panewce.

3. Ofensywy i kontrofensywy: zmagania

z Nur ad-Dinem (1148–1175). Już atabegowie Mo-
sulu umieli przywrócić honor dżihadowi (wojnie świę-
tej) z Frankami i użyć go dla poszerzenia swych wpły-
wów w Syrii. Po śmierci Zankiego jego syn, spadko-
bierca Aleppo i Homsu, kontynuował politykę ojca
obejmując ostatecznie władzę nad Edessą (chwilowo
odzyskaną przez Joscehna II, 1146) oraz nad całym
hrabstwem (1151). Pokonując Rajmunda z Poitiers
w roku 1149 odbiera księstwu Antiochii ostatnie twier-
dze za Orontesem (Apameę, Albarę, Artach). Uskrzy-
dlony zwycięstwem, widzi w sobie największego mu-
dżahidina
, przywódcę islamu w walce z wrogami ze-
wnętrznymi i wewnętrznymi. Jako obrońca ortodoksji

background image

sunnickiej zwalcza szyitów z Aleppo, buduje szkoły
(madrasy) i wspiera powstawanie komun kufitów, pod-
czas gdy kaznodzieje i poeci donoszą o konszachtach
inowierców z Frankami.

Wzięty na muszkę Damaszek pada w 1154, Baal-

bek w 1155, Szajzar w 1157. Wyprawa Baldwina III
i krzyżowca Teodoryka z Flandrii przynosi ledwie od-
zyskanie Harencu (1158). Nur ad-Din zostaje panem
całej Syrii.

Tymczasem Syria północna przeżywa okres rów-

nowagi pod skrzydłami Bizancjum. Po przybyciu do
Cylicji Manuel I uzyskuje poddaństwo ormiańskiego
księcia Torosa (1158). W Antiochii Renald z Châtillon
musi zapłacić ceremonią publicznej pokuty za swój pi-
racki wypad na Cypr (1156) i przyjąć zwierzchnictwo
Bizancjum, podczas gdy Baldwin III negocjuje przy-
mierze pomyślnie zapoczątkowane rok wcześniej jego
małżeństwem z bratanicą Manuela. Jednak sojusznicy
wykazują względem siebie tyle złej woli, że plan wy-
prawy na Aleppo nie dochodzi do skutku. Cesarz za-
wiera pokój z Nur ad-Dinem, a zagrożenie tureckie
utrzymuje Franków w roli lenników Bizancjum i kła-
dzie tamę ekspansji Seldżukidów.

Za panowania Amalryka I (1163–1174) Jerozolima

podtrzymuje sojusz z Cesarstwem i stara się uzyskać
wpływy w Egipcie, aby przeszkodzić porozumieniu
między nim a Syrią. Różni wezyrowie, sprawujący
władzę w imieniu kalifów fatymidzkich, zwracają się
raz ku Syryjczykom, to znów ku Frankom, próbując na
tej huśtawce wygrać własne cele. W roku 1164 wojska

background image

frankijskie oblegają w Bilbajsie dowódcę Nur ad-Dina
Kurda Szirkuha i jego bratanka Salah ad-Dina (Salady-
na). W tym samym momencie Nur ad-Din pozbawia
wolności księcia Antiochii i hrabiego Trypolisu, opa-
nowuje Harenc i Banijas. Amalryk wycofuje się więc,
osiągając zaledwie czasowe ustąpienie Szirkuha. Szir-
kuh wraca do Egiptu w roku 1167. Wezwany przez
Egipcjan, król oblega w Aleksandrii Saladyna i zmusza
go do opuszczenia Egiptu, który od tej chwili popada
w zależność od Franków. Rok później nowe zabiegi
Amalryka, zamiast umocnić wpływy łacińskie w Egip-
cie, prowokują zdecydowaną interwencję Saladyna,
a źle skoordynowana ekspedycja franko-bizantyjska nie
potrafi zająć Damietty. Saladyn zostaje wezyrem ostat-
niego z Fatymidów, zaś po jego śmierci – namiestni-
kiem Nur ad-Dina w Egipcie. Przywraca tam ortodok-
sję sunnicką (1169).

4. Saladyn i zagłada pierwszego Królestwa

Jerozolimy (1174–1188). U szczytu swej potęgi, do-
prowadziwszy – przynajmniej formalnie – do unii mię-
dzy Egiptem a Syrią i do odzyskania Mosulu, Nur ad-
Din umiera pozostawiając nieletniego syna. Wybuchają
spory o regencję nie bez uczestnictwa Franków. Sala-
dyn w roli duchowego syna zmarłego zajmuje Dama-
szek, Homs i Hamę i za sprawą kalifa zostaje władcą
Egiptu i Syrii (1174). W imię dżihadu ujawnia powią-
zania Zankidów z Frankami, którzy rzeczywiście unie-
możliwiają mu zdobycie Aleppo w 1176. Przy poparciu
floty egipskiej zagraża wybrzeżom Syrii i nęka napa-
dami południe Królestwa Jerozolimy. W roku 1180 do-

background image

chodzi do zawarcia przymierza, jednak prośby o po-
moc, słane pod adresem III Soboru Laterańskiego, na-
dal pozostają bez odzewu.

W tym czasie choroba Baldwina IV i problem suk-

cesji dzielą możnych na 2 grupy: dworskich popleczni-
ków królowej Agnieszki, księżniczki Sybilli i jej męża,
rycerza francuskiego z Lusignan, oraz baronów skłon-
nych widzieć regenta w osobie hrabiego Trypolisu
Rajmunda III, człowieka o większym doświadczeniu.
Tymczasem Saladyn wyzyskuje przymierze (ponowio-
ne jeszcze w 1185) dla uchwycenia władzy nad Aleppo
(1183) i Mosulem (1186); utrzymuje, że nie może pro-
wadzić walki samymi tylko silami egipskimi:

„Mała Dżazira [Górna Mezopotamia] jest gniaz-

dem oporu”, pisze do kalifa „i dopóki zachowa swoje
miejsce w układzie sojuszy, trzeba będzie całej potęgi
islamu, aby zgnieść siły niewiernych”.

Polityce Saladyna przyświeca jeden tylko cel. Na

atabegów i namiestników wyznacza członków swojej
rodziny, chcąc zapewnić dżihadowi niezbędny dopływ
lojalnych wojowników. W ten sposób może dyspono-
wać liczną armią złożoną z kontyngentów syryjskich,
kurdyjskich oraz turkomańskich i mameluckich z Egip-
tu. Wspiera ich flota, odbudowana w większości dzięki
materiałom, które przywieźli Italczycy zgodnie z tre-
ścią zawieranych z nimi traktatów (z Pizą w 1173). Sa-
la– dyn nawiązuje porozumienie z sułtanem seldżuckim
(1179), z Bizancjum po śmierci Manuela I (1181)
i z Izaakiem Komnenem z Cypru, czym doprowadza do

background image

izolacji Franków. Bizancjum, pokonane przez Seldżu-
kidów pod Myriokefalonem (1176), atakowane siłami
Serbów, Węgrów, a przede wszystkim Normanów
z Sycylii (1185), nie może ani nie chce bronić dłużej
swych dawnych łacińskich sojuszników. Upadek bizan-
tyjskiej potęgi militarnej w Azji Mniejszej pozbawia
państwa krzyżowe wsparcia z północy, podczas gdy
i na południu grozi im niebezpieczeństwo zarówno
z ziemi, jak i z morza. Wzrasta niepewność – kraj utra-
cił już kilka ważnych twierdz granicznych (wśród nich
zamek nad Brodem Jakuba w roku 1179). Prośby
o pomoc siane na Zachód sprowadzają do Ziemi Świę-
tej w 1177 grupę rycerzy pod wodzą Filipa z Flandrii,
pseudokrzyżowca pragnącego nade wszystko brać
udział w przepychankach walki o władzę; patriarcha Je-
rozolimy i mistrz zakonu szpitalników przywożą
z Europy tylko subsydium od króla Anglii.

Pozbawione pomocy z zewnątrz, Królestwo Jero-

zolimy musiało bronić się własnymi siłami, zaś walory,
a nawet liczebność armii krzyżowej nie ustępowały
wojskom Saladyna. Te ostatnie – różnorodna pstrokaci-
zna ludzka, trudna do opanowania, niezdyscyplinowa-
na, rekrutująca się przeważnie z ikta (lenna ziemskie
nadawane w zamian za kontyngent wojskowy) bardzo
niechętnie widziała zbyt długotrwałe kampanie. Z dru-
giej strony położenie Saladyna ułatwiały niesnaski
w łonie krzyżowców: „Waśnie te i urazy zgubią Króle-
stwo Jerozolimy”, pisze kontynuator dzieła Wilhelma
z Tyru. Baldwin IV powierzył Rajmundowi III z Try-
polisu regencję w imieniu swego siostrzeńca Baldwina

background image

V (1185–1186), ale po śmierci króla Sybilla i Gwidon
z Lusignan doprowadzają do własnej koronacji, popie-
rani przez mistrza zakonu Świątyni. Rozgoryczony
Rajmund III zwraca się o pomoc do Saladyna: Króle-
stwo stoi na progu wojny domowej. Ratuje je raz jesz-
cze czteroletnie przymierze zawarte z Saladynem
w 1185. O casus belli dla wroga postara się wkrótce
Renald z Châtillon: już w 1181 zaatakował w Arabii
karawanę udającą się do Mekki, a w 1183 wysłał flotyl-
lę, która splądrowała wybrzeża Hidżazu; na początku
roku 1187 napada na karawanę zdążającą do Damaszku
i odmawia – lekceważąc rozkaz króla – zwrotu łupu.
Saladyn proklamuje wojnę świętą.

Królestwo ogłasza pospolite ruszenie. Werbunek

dotyczy osób zobowiązanych do służby w ramach za-
leżności feudalnej, a ponadto wszystkich mężczyzn
w wieku poborowym (zgromadzono 1200 rycerzy,
4000 serwientów i kilka tysięcy piechurów). Rajmund
III godzi się złożyć hołd Gwidonowi i Sybilli, lecz owo
pojednanie z ostatniej chwili nie może zatrzeć pamięci
waśni wcześniejszych: za namową mistrza templariu-
szy Gwidon odrzuca rozważną strategię Rajmunda
i wyrusza z armią na odsiecz oblężonej Tyberiadzie.
Pokonując w nieopisanej spiekocie płaskowyż Galilei
udręczone wojsko frankijskie wpada w zasadzkę pod
Hittinem i ponosi jedną z najstraszliwszych klęsk
w

swojej historii: wolność tracą król oraz prawie wszy-

scy rycerze, a za jej odzyskanie zapłacą okupem lub
zrzeczeniem się swoich zamków; giną zamordowani
Renald z Châtillon oraz dwie setki templariuszy i szpi-

background image

talników, traci też życie część serwientów i piechurów,
reszta trafia na targi niewolników. Twierdze wewnątrz
kraju, opustoszałe, jedna po drugiej dostają się w ręce
Saladyna lub jego dowódców, tylko fortece graniczne –
Château Neuf, Safad, Beaufort, Krak de Moab i Krak
de Montreal utrzymają się dłużej, niektóre aż do roku
1189. Ze wspaniałomyślnością, zdaniem niektórych
przesadzoną, Saladyn zezwala na ewakuację zwycię-
żonych wojsk i ludności cywilnej: mogą udać się do
Tyru i stąd dalej – na Zachód. Jerozolima przeżywa
sześć dni oblężenia, po których Balian z Ibelinu uzy-
skuje zgodę na kapitulację honorową i wykup trzeciej
części mieszkańców w zamian za 30 tysięcy bizantów
(2 października 1187). Wyjście ludności frankijskiej
nie naraziło więc miasta na okropności gwałtów roku
1099.

Jesienią łupem Saladyna padają liczne twierdze

wybrzeża (Akka, Toron, Sydon, Bejrut, Askalon) z wy-
jątkiem Tyru, którego broni Konrad z Montferratu,
przybyły nieoczekiwanie z Konstantynopola. Rozcza-
rowane niepowodzeniem, zaniepokojone zbliżaniem się
jesieni, kontyngenty wschodnie opuszczają Saladyna,
który jednak w roku 1188 podejmuje decyzję ataku na
księstwa północne okrojonymi siłami: flota sycylijska
uniemożliwia oblężenie Trypolisu, ale Antiochia przy-
staje na ośmiomiesięczny rozejm. Posiadłości krzyżowe
to w tej chwili Tyr i Beaufort (z dawnego Królestwa Je-
rozolimy), a na północy Trypolis, Krak des Chevaliers,
Antiochia i Al-Markab.

background image

IV – Trzecia wyprawa krzyżowa

i ustalenie status quo (1187–1193)

Wiadomość o pierwszych nieszczęściach dociera

do Rzymu latem 1187. Papież wielokrotnie apeluje
o zgodę i udział w krucjacie; głoszenie jej powierza
elokwencji legata Henryka z Albano i arcybiskupa Ty-
ru, który przywiózł listy Konrada z Montferratu do
książąt zachodnich. Dzięki inicjatywie suzerenów nowa
krucjata składa się z dobrze zorganizowanych armii
feudalnych, bez natłoku i zgiełku cywilów. Nie zwleka-
jąc, król Sycylii Wilhelm ściąga z Grecji swojego ad-
mirała Margaritusa i wysyła go na Wschód z półsetką
okrętów i dwustoma rycerzami. Posiłki te dają możność
obrony Tyru, Trypolisu i Markabu dowożąc ostatnim
twierdzom frankijskim broń i ludzi. Latem 1189 Gwi-
don z Lusignan, wspierany siłami kontyngentów duń-
skich, fryzyjskich, saksońskich, rycerzy flamandzkich,
francuskich i angielskich rozpoczyna oblężenie Akki.

Wielcy suwereni zachodni podejmują krzyż w roku

1188. U schyłku swej owocnej kariery politycznej (po-
kój panuje w Italii i Niemczech, opór Welfów został
złamany) wyrusza cesarz Fryderyk I Barbarossa na cze-
le jednej z najpotężniejszych armii krzyżowych. Nie-
którzy mówią o stu tysiącach ludzi, realnie biorąc było
ich, jak się zdaje, przynajmniej dwadzieścia tysięcy ry-
cerzy. Prowadzone wcześniej negocjacje nie uchroniły
ziem Cesarstwa Bizancjum od wrogich działań mili-
tarnych, zupełnie różnych niż incydenty związane
z przemarszem poprzednich krucjat: Fryderyk zajmuje

background image

Filipopolis, Adrianopolis i kieruje się ku stolicy Cesar-
stwa. Ulegając presji, Izaak Angelos musi podpisać po-
kój i zapewnić armii przebycie Azji Mniejszej. Uciąż-
liwy marsz szlakami Anatolii zbliżał się ku końcowi,
po zwycięstwie odniesionym nad Turkami pod Ikonium
(maj 1190), gdy Fryderyk tonie w rzece Salef (Cylicja).
Armia, już znękana mozołem drogi, potem w Antiochii
dotknięta zarazą, pozbawiona ducha utratą wodza, idzie
w rozsypkę. Tylko kilkuset rycerzy z Fryderykiem
szwabskim na czele weźmie udział w oblężeniu Akki.

Nowy konflikt opóźnia wymarsz królów Francji

i Anglii, którzy także złożyli śluby krzyżowe w roku
1188. Tak więc dopiero w 1190 Filip August i Ryszard
Lwie Serce ruszają z Vézelay do Genui i Marsylii, zimę
zaś obaj spędzają na Sycylii. Burza zapędza krzyżow-
ców na Cypr, gdzie daje się im we znaki Izaak Komnen
(panujący tam od roku 1184). Ryszard podbija Cypr
przy pomocy Gwidona z Lusignan, przyszłego króla
wyspy (od 1192) i tak oto niespodzianie krucjata zysku-
je bazę i bliskie źródło zaopatrzenia. Przybycie Filipa,
potem Ryszarda, kładzie kres oblężeniu Akki, które
wlokło się od dwóch lat i kosztowało wiele istnień
ludzkich. Miasto ulega 12 lipca 1191, Filip August
wraca do Francji. Ryszard pozostaje na miejscu jako
jedyny wódz krucjaty i oddaje swój autorytet rozwiąza-
niu problemów dynastycznych Królestwa Jerozolimy.
Po śmierci Sybilli jej mąż Gwidon z Lusignan zacho-
wuje godność królewską dla siebie. Konrad z Montfer-
ratu, który poślubił dziedziczkę tronu Izabelę, zgadza
się być lennikiem Gwidona, sam zostając spadkobiercą

background image

Królestwa. Ryszard stoi na czele potężnej armii, jednak
musi trzymać się wybrzeża ze względu na zaopatrzenie
płynące drogą morską. Nie może więc liczyć na za-
władnięcie Jerozolimą w sposób bezpośredni mimo
zwycięstw nad Saladynem pod Arsufem (1191) oraz Ja-
fą (1192). Zbyt wielkie byłoby niebezpieczeństwo ze-
rwania łączności z Askalonem w miarę posuwania się
armii w głąb lądu. Dwukrotnie tylko podeszli krzyżow-
cy do Świętego Miasta na odległość 20 kilometrów.
Wszakże działania te nie stały na przeszkodzie stale
prowadzonym negocjacjom z Saladynem. Sułtan, który
ma przy sobie jedynie gwardię przyboczną oraz kilka
kontyngentów egipskich i damasceńskich bezużytecz-
nych podczas kampanii (zapal służenia sprawie dżihadu
po odzyskaniu Jerozolimy znacznie osłabł), podpisuje
trzyletnie przymierze (2 września 1192). Askalon, po
zburzeniu, przechodzi w jego ręce, lecz Frankowie za-
chowują wybrzeże od Tyru po Jafę; pielgrzymki chrze-
ścijańskie mogą swobodnie zdążać do Jerozolimy, tak
samo jak muzułmańskie – do Mekki.

Trzecia wyprawa krzyżowa zahamowała upadek

Syrii frankijskiej i dopomogła powstaniu drugiego Kró-
lestwa Jerozolimskiego. Nowa monarchia musiała teraz
brać pod uwagę stosunki ze zrzeszeniami kupców ital-
skich, które w tym czasie otrzymały właśnie znaczne
przywileje, przyznawane w nagrodę za uczestnictwo
w walkach. Zapewne, „Królestwo Akki” skurczyło się
i zajmuje obecnie tylko skrawek wybrzeża, łatwiejszy
jednak do obrony niż wcześniejsze terytoria, bardziej
rozległe. Fakt istnienia państewek łacińskich akceptują

background image

Ajjubidzi, następcy Saladyna (zmarłego w 1193), i od-
nawiają przymierza. Ustanowione dzięki III krucjacie
status quo
przetrwa jeszcze blisko sto lat.

background image

Rozdział trzeci

KRUCJATY XIII WIEKU

MANOWCE i BEZSILNOŚĆ

Po utracie Jerozolimy pojęcie krucjaty zmienia –

jeśli nie sens, to przynajmniej formę: główną troską na-
dal pozostaje wyzwolenie Świętego Miasta, wszakże
dla osiągnięcia celu dopuszcza się już użycie wszelkich
środków. Zwycięża realizm. Przeżycie i wydarzenie,
którego losy spoczywały w ręku Boga, staje się dziełem
politycznym i strategicznym, długo obmyślanym
i wprowadzanym w życie. Chociaż monarchowie An-
glii i Francji zachowują obojętność (Święty Ludwik jest
tu wyjątkiem), krucjaty wrastają w obyczaje rycerstwa
zachodniego. Częstsze w wieku XIII, zaczynają być ry-
tuałem, lecz także instytucją z krwi i kości. Skoro z ra-
cji wyprawy krzyżowej można rozporządzać wojskiem,
rodzi się nieodparta pokusa użycia go przeciw „nie-
wiernym”, choćby już nie byli nimi muzułmanie
z Ziemi Świętej. Wynaturzenia te roztrwoniły wartości
materialne, podkopały siły duchowe, aby w końcu lec
u podstaw własnej bezsiły.

I – Czwarta krucjata zmienia kierunek;

powstanie państw łacińskich w Grecji

Pierwszą z takich wypraw krzyżowych planuje ce-

sarz Henryk VI, dziedzic włości swego ojca Fryderyka
I i władca Królestwa Sycylii (1194), a tym samym
spadkobierca mesjanistycznych tradycji krucjaty cesar-
skiej w połączeniu z apetytami Normanów w basenie

background image

Morza Śródziemnego. Podłoże przedsięwzięcia jest
czysto polityczne: książęta Cypru i Armenii złożyli
Henrykowi hołd lenny w zamian za królewskie korony.
Cesarz domaga się udziału Bizancjum w wyprawie, na-
stępnie uiszczenia podwyższonej kwoty rocznej daniny.
Chcąc sprostać zadaniu, cesarz Aleksy III Angelos
(1195–1203) ściąga podatek nadzwyczajny (alamani-
kón
) ogołacając groby cesarskie. Tymczasem ambicje
„obrońcy sprawiedliwości” rosną: Henryk VI (który
swego brata, Filipa szwabskiego, ożenił z Ireną, córką
Izaaka Angelosa) teraz kreuje siebie na mściciela zde-
tronizowanego władcy. Wykorzystując bizantyjskie
pieniądze i sprzeciw papieża, pragnie celem wyprawy
uczynić Jerozolimę z pominięciem Konstantynopola.
Pierwsze kontyngenty, wyprzedzając cesarza, odbijają
Sydon i Bejrut, co przywraca łączność lądową między
Akką i Trypolisem (1197), jednak śmierć władcy kła-
dzie kres wyprawie.

Niepowodzenie krucjaty cesarza Henryka VI, po-

przedzone klęską wojsk Fryderyka Barbarossy, dostar-
czają argumentów nowemu papieżowi Innocentemu III
(1198–1216), juryście i gorącemu zwolennikowi domi-
nacji Stolicy Piotrowej. Pragnie on wykorzystać kryzys
Cesarstwa dla rozszerzenia swej władzy i ogłasza woj-
nę świętą wyłącznie pontyfikalną We Francji nawołują
do niej z rosnącym powodzeniem legat Piotr Capuano
i Fulko, proboszcz z Neuilly nad Marną. Podejmując
dzieło kaznodziejów ludowych i twórców idei życia
pustelniczego XII wieku Fulko propaguje odnowę mo-
ralną, walkę ze zbytkiem, nierządem i zepsuciem, wy-

background image

chwala moc oczyszczającą krucjat. Tymczasem zasad-
niczej wagi nabierają właśnie sprawy finansowe. Celem
pokrycia kosztów wyprawy papież wydaje dekret o 2,5-
procentowym podatku od dochodów kościelnych.
Krzyżowcy szampańscy i flamandzcy pod wodzą Ty-
balda z Szampanii, a po jego śmierci – Bonifacego
z Montferratu, wysyłają do Wenecji swoich pełnomoc-
ników. Dochodzi do skutku umowa o przewóz armii li-
czącej 4 500 rycerzy, 9 000 giermków i 20 000 lekko-
zbrojnych piechurów oraz zaopatrzenia na okres 1 roku.
Zgodzono się na 85 000 marek.

Wiosną roku 1202 wyprawa (ale już bez Burgund-

czyków i Prowansalczyków, którzy zaokrętowali się
w Marsylii) przybywa na umówione miejsce spotkania.
Liczy trzecią część przewidywanego składu osobowego
i wypłaca Wenecjanom zaledwie 50 000 z trudem uciu-
łanych marek. Uzyskanie moratorium kosztuje krzy-
żowców zgodę na warunek nie do odrzucenia: mają
udzielić Wenecjanom pomocy w odbiciu królowi wę-
gierskiemu portu Zadar w Dalmacji. Zdobycie chrześci-
jańskiego miasta (listopad 1202) rodzi protesty w armii.
Papież rzuca klątwę na Wenecjan i krzyżowców, nie-
bawem jednak tych ostatnich uniewinnia. Krucjata zi-
muje w Zadarze, gdzie pojawia się młody Aleksy (IV)
Angelos i prosi krzyżowców o pomoc w przywróceniu
tronu cesarskiego jego ojcu Izaakowi II, obalonemu
i oślepionemu przez Aleksego III w roku 1195. W za-
mian obiecuje wyższe daniny, nałożenie specjalnego
podatku, który pokryłby długi krucjaty, oraz unię Ko-
ściołów. Mimo sprzeciwu części wojsk oraz legata pro-

background image

jekt przyjęło. Po zdobyciu Korfu (wiosną roku 1203)
armia oblega Konstantynopol (24 czerwca 1203).
Pierwszy szturm stolicy (17 lipca) zmusza do ucieczki
Aleksego III; intronizowany Izaak II musi podzielić się
władzą z synem Aleksym. Obaj nie są zdolni do speł-
nienia obietnic poczynionych krzyżowcom, których
niecierpliwość rośnie. Narażeni na coraz gwałtowniej-
szą niechęć ze strony ludności greckiej, padają ofiarą
niepokojów społecznych, które wynoszą na tron Alek-
sego V Dukasa, zagorzałego wroga łacinników.
W marcu roku 1204 doża Enrico Dandolo (uczestniczą-
cy w wyprawie osobiście) i baronowie krzyżowi zawie-
rają porozumienie o podziale imperium bizantyjskiego,
zaś władzę nad nim ma przynieść atak na Konstan-
tynopol. Miasto pada 13 kwietnia i zostaje splądrowa-
ne:

„...wieki przeminęły, a tak wielkich bogactw, tak

wspaniałych i o– gromnych, nie widziano i nie zdoby-
to”,

pisze Robert z Clary, a inny świadek wydarzeń,

Nicetas Choniates, wychwala dobroć Saracenów i po-
tępia gwałty przybyszów z Zachodu łacińskiego, „któ-
rzy noszą na ramieniu krzyż Chrystusowy”. Krucjata
obróciła w perzynę „królową miast chrześcijańskich”
i wyorała niezgłębioną przepaść między Kościołami
i między wiernymi Wschodu i Zachodu.

Skandal, tak oczywisty dla ofiar krucjaty (chrześci-

jan obrządku greckiego), do świadomości Zachodu do-
cierał stopniowo. Na początek Innocenty akceptuje sam

background image

fakt, w jakimś stopniu usprawiedliwiony obietnicą unii
między Kościołami i pomocą świata łacińskiego dla Je-
rozolimy; później, rozumiejąc własną bezradność,
świadomy ekscesów i fatalnych skutków wyprawy
z roku 1204, pierwszy mówi o „wynaturzeniu” krucjaty
i oskarża Wenecjan:

„Zboczyliście z właściwej drogi i sprowadziliście

na manowce wojska chrześcijańskie... Sprawiliście, że
zbłądziła armia tak liczna... z takim trudem i takim
kosztem zgromadzona, dzięki której mieliśmy nadzieję
nie tylko wyzwolić Jerozolimę, ale także zdobyć jak
największą część Królestwa Egiptu”.

Idea „dewiacji” nie jest więc pomysłem współcze-

snej myśli historycznej. Ta lubuje się w wynajdywaniu
winnych: nieliczni obrońcy teorii przypadku poprzesta-
ją (na przykład Villehardouin) na wyliczaniu faktów;
z nimi polemizują ci, którzy wierzą w złą wolę tego lub
owego protagonisty wyprawy.

Czynniki odpowiedzialne i zainteresowane takim

właśnie przebiegiem IV krucjaty są jednako oczywiste.
W roku 1202 Filip szwabski gości brata swej żony
Aleksego (IV) Angelosa i przedkłada uwadze papieża
sprawę jego powrotu na tron bizantyjski w zamian za
pomoc Cesarstwa okazaną krucjacie. Bonifacy z Mont-
ferratu zna już ów projekt, a stosunki wiążące icgo
dwóch braci ze Wschodem bizantyjskim gwarantują, że
będzie mu przychylny. Innocenty III pragnie, oczywi-
ście, by Kościół grecki uznał zwierzchnictwo Rzymu
i żeby imperium wspomogło krucjatę, zamiast ją torpe-

background image

dować, jednak ani myśli użyć siły dla osiągnięcia swo-
ich celów. Za to kapitalną rolę odgrywa Wenecja, wy-
korzystując zaistniałe okoliczności świadomie czy też
nie, ale zawsze zgodnie z własnym, najlepiej pojętym
interesem. Od roku 1082 posiada znaczne bizantyjskie
koncesje handlowe, odnawiane potem jeszcze za Izaaka
II i Aleksego III. Teraz czuje się zagrożona konkuren-
cją Genui, a zwłaszcza Pizy (swego czasu one również
otrzymały podobne przywileje), ponownym nasileniem
się piractwa (którego Bizancjum już nie zwalcza, choć
też i nie wspiera), szczególnie zaś narastającą wrogo-
ścią ludności greckiej (podczas zamieszek antyłaciń-
skich w 1171 i 1182 kupcy italscy byli wypędzani lub
mordowani). Cesarstwo chyli się ku upadkowi, o czym
świadczy secesja Cypru (1184), Trebizondy (1204),
odejście Bułgarów i Wołochów, Serbów oraz autono-
mia kilku „archontów” w Grecji i Azji Mniejszej. Ską-
dinąd jednak klimat chwiejności może sprzyjać umoc-
nieniu, a nawet polepszeniu sytuacji: zdobycie Kon-
stantynopola zapewni Wenecji wolny wstęp na Morze
Czarne, do tej chwili zamknięte dla cudzoziemców.
Obecny na wyprawie doża Enrico Dandolo trzyma
w szachu zadłużonych u niego krzyżowców. Pretekst
obrony zasad dziedziczności (Aleksy IV prawym spad-
kobiercą) i ukarania „wiarołomnego” wobec Rzymu
miasta służy mu jako środek na uspokojenie sumień ba-
ronów krzyżowych, podczas gdy oczy wszystkich kie-
rują się ku bogactwom materialnym i duchowym (reli-
kwie) Bizancjum. Panowanie nad miastem ułatwiają
Wenecji układy ekonomiczne: prośby Aleksego IV dają

background image

pretekst, krzyżowcy – mięso armatnie. Bez udziału We-
necji krucjata nie „zeszłaby na manowce”; bez krzy-
żowców Wenecja nie stworzyłaby na Wschodzie swego
imperium.

Ze wszystkiego, co powstało w wyniku działań IV

krucjaty, panowanie Wenecjan okazało się najtrwal-
szym. Partitio określenie użyte w tekście porozumie-
nia (1204), oznaczające podział skóry na niedźwiedziu,
ofiarowuje cesarzowi łacińskiemu zdobytych ziem,
resztą obdziela po połowie Wenecjan i „pielgrzymów”.
Po elekcji cesarz otrzyma Konstantynopol, Trację
i północny zachód Azji Mniejszej, które z najwyższym
trudem bronić będzie przed Bułgarami (utrata Adriano-
pola w 1205) i Cesarstwem greckim w Nikei (zajęcie
Poimanenonu w 1225), a potem przed obiema tymi si-
łami jednocześnie (oblężenie Konstantynopola, 1236).
Przetrwanie Cesarstwa łacińskiego, okrojonego już tyl-
ko do stolicy, zależy więc od tarć między jego wroga-
mi, od ewentualnej pomocy Zachodu (niestety, apele
krucjatowe Grzegorza IX z lat 1235 i 1237 pozostają
praktycznie bez odzewu) oraz – przede wszystkim – od
floty weneckiej. Bez niej osamotnione miasto podda
się, prawic nie walcząc, w roku 1261.

W Macedonii Bonifacy z Montferratu tworzy efe-

meryczne Królestwo Tessaloniki, które w roku 1224
podporządkuje sobie despota Epiru, zaś w 1246 – ce-
sarz Nikei Jan Watatzes. Attyka i Beocja łączą się w
księstwo Aten – państewko Burgundczyka Ottona de
La Roche. Przejdzie ono później (1311), w ręce najem-
ników katalońskich, a potem pewnego rodu florenckie-

background image

go (1387). Na Peloponezie francuskie księstwo Morei
czyli Achai, dzieło Gotfryda z Villehardouin (bratanka
historyka czwartej krucjaty), dostaje się pod władzę
Andegawenów z Neapolu (1278). W wieku XIV ustę-
puje jednak stopniowo przed zaborcą bizantyjskim, od-
dając na początek Mistrę.

Podboje weneckie są trwalsze: poza dzielnicą Kon-

stantynopola Republika włada portami Koron i Modon
na południu Messenii, a przede wszystkim Kretą, która
poczynając od XIV wieku dostarcza drewno, zboże
i inne produkty rolne. Poza tym Wenecja rozciąga
zwierzchnictwo lenne na tercet baronów z Negrepontu
(Eubei) i inne wyspiarskie rodziny patrycjuszowskie,
silniej czy słabiej połączone z rodzinnym miastem wię-
zami obywatelstwa weneckiego.

Romania wenecko-frankijska jest w rzeczy samej

owocem działań wyprawy krzyżowej, choć jej później-
szy rozwój przebiega już niezależnie. W wieku XIII po-
tencjał militarny krucjat skupia się na dwóch zada-
niach: obronie Ziemi Świętej i odbiciu Jerozolimy, co
wciąż pozostaje celem zasadniczym, oraz na rozmai-
tych przedsięwzięciach w Europie, które zdają się zbli-
żać do pojęcia „pielgrzymka Krzyża”.

II – Błądzenie ciągle

czyli krucjaty polityczne XIII stulecia

Już wiek XII oglądał wojny krzyżowe, które nie

służyły obronie Grobu Chrystusa. Zaczęło się od przy-
znania stosownych odpustów żołnierzom walczącym
z muzułmanami w Hiszpanii, potem (1147) papież roz-

background image

ciągnął przywileje na hiszpańskich zdobywców Almerii
(w tym czasie flota krzyżowa płynąca na Wschód po-
magała zająć Lizbonę), pobłogosławił także kampanii
przeciw Wenedom na północy Niemiec. I już grupa
krzyżowców przypuszczała atak na chrześcijańskie,
choć słowiańskie, miasto Szczecin. Odstąpiła, widząc
krzyże na wałach obronnych; walczono wszak tylko
z poganami.

Natomiast wiek XIII gotów był nadać przywileje

krucjatowe wszelkim wyprawom przeciw „wrogom
wiary”, zwłaszcza chrześcijanom, którzy zadarli z pa-
piestwem. Nawet jeśli odpowiedzialność za przebieg
IV krucjaty spada bezpośrednio na Wenecjan, to jednak
nie podlega dyskusji rola Innocentego III w sprowa-
dzeniu jej na tory polityczne. W roku 1199 papież grozi
krucjatą zwolennikowi Cesarstwa. Następnie, w latach
1207–1208, zaczyna głosić we Francji wojnę krzyżową
z herezją albigensów (katarzy wyznający doktrynę dua-
listyczną), obiecując wszystkim gotowym chwycić za
broń nie tylko odpusty przysługujące pątnikom do
Ziemi Świętej, ale także heretyckie ziemie. Kontyngen-
ty ściągnięte tym sposobem z północy i centrum Francji
pomagają Szymonowi z Montfortu (obranego wodzem
wyprawy) zdobyć Béziers, Carcassonne i kraj Albigeo-
is. Potem uczestniczą w zawładnięciu hrabstwem Tulu-
zy, odnosząc w roku 1213 decydujące zwycięstwo pod
Muret nad wojskiem króla Aragonii Piotra II, który
przyszedł na pomoc swemu wasalowi Rajmundowi VI.
Czwarty Sobór Laterański osadza Szymona z Montfor-
tu na ziemiach odebranych hrabiemu-heretykowi i po-

background image

wierza papieżowi opiekę nad markizatem Prowansji
w imieniu niepełnoletniego hrabiego Rajmunda VII
(1215). Sobór organizuje tymczasem nową wyprawę do
Ziemi Świętej (zob. s. 60), jednak wojna w Langwedo-
cji trwa nadal, prowadzona głównie siłami najemnych
ruterii, wyklętych przez III Sobór Laterański na równi
z heretykami... W 1226 król Ludwik VIII na czele kru-
cjaty zdobywa Avignon i Prowansję (traktat paryski
z roku 1229 przygotowuje późniejsze połączenie Lan-
gwedocji z Francją). Wyprawa przynosi korzyść Kape-
tyngom, a walkę z wciąż żywą herezją przejmie inkwi-
zycja.

Innocenty III, twórca krucjat politycznych, wyty-

czył szlaki dla swych następców, po raz pierwszy ob-
ciążając podatkiem dochodowym duchowieństwo
i formułując prawo exposition en proie, zezwalające
papieżowi obdarować każdego gorliwego katolika zie-
mią, którą ów zagarnął osobie „nie sprzeciwiającej się
herezji”. Z pomocą opisanych środków praktycznych
i teoretycznych papieże XIII stulecia używają krucjat
do celów ściśle politycznych, dla obrony niezależności
papiestwa przed mackami cesarza, które osaczają Stoli-
cę Piotrową sięgając Sycylii i południa Italii. Gdy Fry-
deryk II wyrusza do Syrii (1229), papież kieruje prze-
ciw niemu armię finansowaną podatkiem od dochodów
duchowieństwa i resztą dziesięciny zebranej na wojnę
przeciw albigensom. Żołnierzy wabi się obietnicą od-
puszczenia grzechów, wszakże nie jest to odpust zupeł-
ny należny krucjacie. Gdy jednak w roku 1239 konflikt
między Ojcem Świętym a cesarzem wybucha ponow-

background image

nie, ma już charakter prawdziwej wojny krzyżowej:
obowiązują przywileje stosowane podczas wypraw do
Ziemi Świętej, Węgrom proponuje się zamianę piel-
grzymki do Jerozolimy na wojnę z Fryderykiem Anty-
chrystem (jak go zwie propaganda kościelna). Konflikt
sięga szczytu podczas wyprawy Ludwika IX: wojska
francuskie wykrwawiają się samotnie na ziemiach
Egiptu i Syrii, podczas gdy w tym samym czasie w Eu-
ropie Innocenty IV (1243–1254) nawołuje Niemców
i Italczyków do krucjaty anty cesarskiej. Wszakże skut-
ki jego wysiłków pozostają efemeryczne i pozbawione
znaczenia. Trwały sukces można było osiągnąć stosując
w odpowiedniej chwili zasadę Innocentego III o „wy-
stawianiu” dóbr zdobytych na heretykach.

W roku 1254 i ponownie w 1263 Królestwo Sycy-

lii odgrywa rolę „łupu” darowanego bratu Ludwika IX
Karolowi z Andegawenii, któremu papiestwo obiecuje
wszystkie przywileje należne krucjacie i finansowe
wsparcie ze strony Kościoła. Podczas ostatecznego
szturmu Sycylii (1268) papież nie ogranicza się do gło-
szenia wyprawy w Toskanii, skąd napłyną rekruci do
armii księcia francuskiego; oprócz tego zarządza kru-
cjatę specjalną przeciw wszystkim, którzy utrudnialiby
marsz wojsk przez Italię. Podporządkowanie Sycylii
zwierzchnictwu lennemu Świętego Miasta zda się
schyłkiem krucjat politycznych, bowiem zainteresowa-
nie Grzegorza X (1271–1276) skupia się szczerze na
problemie Ziemi Świętej. Jednak po śmierci papieża
projekty upadają: Karol andegaweński nie dostaje od
Marcina IV pieniędzy na wyprawę przeciw Bizancjum,

background image

choć i tak przedsięwzięcie uniemożliwiłaby rewolta
Nieszporów Sycylijskich (1282) kładąca kres panowa-
niu Andegawenów na wyspie. Nowa krucjata godzi
w króla Piotra III aragońskiego, który przyjął z rąk re-
beliantów koronę Sycylii. Aragonia przypada jako len-
no papieskie jednemu z synów króla Francji, a finanse
wyprawy pochodzą z dziesięciny ściągniętej w Króle-
stwie. Kampania aragońska kończy się pod Geroną
(1285). Jest to już ostatnia wielka krucjata polityczna.
W walkach, które rozgorzeją między papieżem a kró-
lem Francji Filipem Pięknym, wojny święte i oskarże-
nia o herezję będą dla obu stron co najwyżej okazją do
nałożenia podatków oraz chwytem propagandowym.
W ten oto sposób polityka kościelna przygotowała
środki, które obrócą się przeciw niej samej, a zwłaszcza
przeciw Ziemi Świętej pozbawionej przez całe XIII stu-
lecie pomocy w ludziach i srebrze.

III – Rozejmy i krucjaty

Ziemia Święta we współistnieniu

z Ajjubidami (1198–1254)

1. Okresy spokoju. Umierając, Saladyn podzielił

swe posiadłości między synów i brata, Al-Adila, który
pośpieszył ogłosić się sułtanem Kairu (1200). Aż do
śmierci w roku 1218 góruje Al-Adil nad innymi książę-
tami ajjubidzkimi autorytetem moralnym. Tych zaś ce-
chuje niezborność działań, dzielą niesnaski wewnętrz-
ne, lecz pozorne rozdrobnienie Syrii nie oznacza po-
wrotu do „muzułmańskiej anarchii” XI wieku. Pod pa-
nowaniem Al-Adila i jego następcy Al-Kamila (w la-

background image

tach 1218–1238), przewaga polityczna sułtana Kairu,
solidarność rodzinna, wierność Ajjubidów dla ortodok-
sji sunnickiej pozwalają zachować jedność w obliczu
wspólnych wrogów.

Wszakże państwa krzyżowe nie są już przeciwni-

kiem groźnym: zepchnięte na przybrzeżny skrawek
ziemi, ubogie w ludzi i pieniądze, niezdolne do prowa-
dzenia polityki ofensywnej własnymi siłami. Większym
niebezpieczeństwem może grozić Egiptowi przybycie
krucjaty – co okaże się kilka razy – tak więc dobrze po-
jęty interes własny nakazuje sułtanowi dbać o pokój
z państwami frankijskimi (skądinąd one także nie
sprawiają mu kłopotów i w trosce o pomyślność swych
królestw pozostają w bliskich stosunkach handlowych
z kupcami italskimi). Al-Adil odnowią umowy zawarte
w czasach Saladyna z Pizą (1207) i z Wenecją (1208);
w roku 1212 przebywa w Aleksandrii trzy tysiące kup-
ców frankijskich.

Pierwsza połowa XIII wieku upływa więc raczej

spokojnie. W zeszłym stuleciu rycerze Ziemi Świętej
spędzali swój czas na koniu, obecnie dopiero przybycie
krzyżowców z Zachodu porusza niechętnych wojaczce
Franków syryjskich. Rozejmy podpisane w 1198 na 5
roku, w 1204 na 6, w 1212 i 1229 na 10 lat, 5 miesięcy
i 40 dni gwarantują nie tylko powstrzymanie działań
wojennych, dotyczą często ustępstw terytorialnych, jak
na przykład zwrot Jafy (1204), Jerozolimy i innych wa-
rowni w 1229, Safadu i Beaufortu (1240).

2. Piąta krucjata (1217–1219). W roku 1210

Al–Adil buduje na górze Tabor fortecę, która panuje

background image

nad równiną Akki i wydarzenie to posłuży Innocente-
mu III do ogłoszenia nowej krucjaty (1213). Papieża
skłaniają do działania wojny między królami Francji
i Anglii oraz między Fryderykiem II i antycesarzem Ot-
tonem IV, a organizacji przedsięwzięcia poświęca V
Sobór Laterański (1215) ważny dekret. Wśród uczest-
ników V krucjaty brak prawie Francuzów (od roku
1209 trwa wojna z albigensami), kontyngenty księcia
austriackiego i króla Węgier nie biorą udziału w akcji
na Tabor (1217), zaś Węgrzy odchodzą w roku 1218 do
domu. Tymczasem pozostali w Palestynie uwalniają
Cezareę i budują u stóp góry Karmel warowny Zamek
Pielgrzymów. Wiosną wraz z przybyciem wojsk fryzyj-
skich i znad Renu zapada decyzja ataku na Damiettę
w nadziei na osłabienie potęgi Egiptu i łatwiejsze zdo-
bycie Jerozolimy. Istotnie, pojawienie się jesienią roku
1218 nowych krzyżowców italskich, francuskich, an-
gielskich i hiszpańskich zwiększa siły oblegających
i sułtan Al-Kamil proponuje łacinnikom w zamian za
odejście zwrot byłych terytoriów Królestwa Jerozolimy
bez Zajordanii i nawet odbudowę fortec finansowaną
z jego własnej szkatuły. Sprzeciw legata Pelagiusza,
który rości sobie prawo do kierowania wyprawą w sen-
sie jak najbardziej doczesnym, a nie tylko duchowym,
uniemożliwia królowi jerozolimskiemu Janowi
z Brienne zawarcie porozumienia z sułtanem. Po wkro-
czeniu do Damietty (5 listopada 1219) legat zamyśla
pchnąć wyprawę na zdobycie Egiptu. Armia rusza na
Kair, lecz zerwanie tam na Nilu zmusza ją do wycofa-

background image

nia się. Podpisano rozejm na osiem lat i tak spełzła na
niczym nowa krucjata, „papieska”.

3. Krucjata (VI) Fryderyka II (1228–1229).

Po tej klęsce papież może liczyć już tylko na Fryderyka
II, który wziął krzyż w roku 1215. Ów, koronowany na
cesarza w Rzymie w 1220, w 1225 poślubia Izabelę,
córkę księżnej Marii i Jana z Brienne, stając się królem
Jerozolimy zgodnie z prawem feudalnym, lecz wbrew
wcześniejszym przyrzeczeniom. Wymarsz Fryderyka
do Syrii zaplanowany na rok 1227 odwleka się ze
względu na chorobę. Wykorzystując pretekst, papież
Grzegorz IX rzuca na cesarza klątwę i obkłada go in-
terdyktem, mimo to Fryderyk dołącza do krucjaty wio-
sną 1228. Już wcześniej prowadził cesarz negocjacje
w sprawie Jerozolimy z sułtanem Al-Kamilem, który
czuł się wówczas zagrożony przez Ajjubidów syryj-
skich połączonych przymierzem z Chorezmijczykami.
Teraz sytuacja jest inna: sułtan Damaszku już nie żyje,
Al-Kamil musiał podzielić się włościami z przybyłym
z Dżaziry bratem zmarłego, który zatrzymał Damaszek,
a jemu ustąpił Palestynę. Po pięciu miesiącach negocja-
cji, 18 lutego 1229 w Jafie, Fryderykowi udaje się za-
wrzeć z Al-Kamilem traktat: Jerozolima powraca do
królestwa łacińskiego, razem z nią Nazaret, Betlejem,
terytoria Lyddy i Ramii, a na północy senioraty Toronu
i Sydonu. Pozostaje miastem otwartym, muzułmanie
zachowują teren Świątyni z meczetami O– mara (Na
Skale) i Al-Aksa, Święty Grób wraca do chrześcijan.
Fryderyk koronuje sam siebie (18 marca), bowiem pa-
triarcha odmówił mu błogosławieństwa. Sytuacja we-

background image

wnętrzna jest jednak tak trudna, że odrodzone Króle-
stwo Jerozolimskie niebawem ponownie zakończy ży-
wot.

4. Wojna domowa w Palestynie i utrata Je-

rozolimy (1229–1244). W pierwszej ćwierci XIII stu-
lecia silne konflikty wewnętrzne trawiły również pań-
stwa północne. Od dawna już księstwo Antiochii było
kością niezgody między hrabią Boemundem IV a stry-
jecznym wnukiem króla Armenii, wreszcie w 1219 ule-
ga połączeniu z hrabstwem Trypolisu. Królestwo Jero-
zolimskie przeżywało wtedy okres względnego spokoju
pod panowaniem Henryka z Szampanii (1192–1197)
i Amalryka z Lusignan, króla Cypru (1197–1205) – ko-
lejnych mężów królowej Izabeli, wdowy po Konradzie
z Montferratu – potem Jana z Ibelinu zwanego Starym
Seniorem z Bejrutu, regenta córki Izabeli, Marii (1205–
1210). Mężem tej ostatniej został Jan z Brienne, król
Jerozolimy w latach 1210–1212, a po śmierci żony –
regent swojej córki Izabeli II (1212–1225).

Przejście Królestwa w ręce Fryderyka II i konflikt

między papiestwem a baronami krzyżowymi zapocząt-
kowały okres ciągłych wojen domowych (które silą
rzeczy nie powstrzymywały jednak największych za-
grożeń). Filip z Novary, prawnik, stronnik Ibelinów,
opisuje w swoich Pamiętnikach fragment zmagań baro-
nów syryjskich, zwłaszcza Jana z Ibelinu, bajlifa cy-
pryjskiego, popieranego przez templariuszy, z wysłan-
nikiem cesarza, marszałkiem Ryszardem Filangieri
(pobitym na Cyprze w 1232 i ostatecznie wygnanym
z Tyru w 1243). Podtytuł dzieła brzmi: Historia wojny

background image

między cesarzem Fryderykiem a Jaśnie Panem Janem
z Ibelinu.
W tej sytuacji przybysze z Zachodu mają do
wyboru dwie opcje polityczne: z jednej strony Tybalda
z Szampanii, który odbiera w roku 1239 Jerozolimę
(z racji wygasania traktatu znajdowała się pod chwi-
lową okupacją egipską), a potem za radą templariuszy
i Ibelinów negocjuje z Damaszkiem zwrot warowni ga-
lilejskich, układ nie dochodzi jednak do skutku. Od-
mienną politykę prowadzi krewny Fryderyka II Ry-
szard z Kornwalii. Podobnie jak cesarz i szpitalnicy,
popiera alians z Egiptem: uzyskuje u sułtana As-Saliha
Ajjuba (1240–1249) odnowienie traktatu z 1129 oraz
zwrot dodatkowych obszarów, na które składa się za-
plecze Sydonu, wschodnia Galilea z Tyberiadą, kraj Ja-
fy i Askalonu – co daje Królestwu granice z roku 1187.
Po jego wyjeździe baronowie ze stronnictwa gwelfów
zmieniają front na korzyść sułtana Damaszku, który
w sytuacji zagrożenia ze strony As-Saliha Ajjuba obie-
cuje im dodatkowe restytucje.

Ze swej strony sułtan Egiptu wzywa oddziały Cho-

rezmijczyków wypartych z Mezopotamii przez najazdy
Mongołów. Chorezmijczycy zajmują prawie bezbronną
Jerozolimę, po czym wraz z oddziałami przybyłymi
z Egiptu, niszczą armię franko-damasceńską pod Gazą
w bitwie koło wioski Harbijja (17 października 1244).
As-Salih Ajjub odbija Askalon oraz wschód Galilei
(1247). Jako władca Damaszku rozciąga zwie-
rzchnictwo na Homs, walcząc o wpływy w Syrii z ku-
zynem, panem Aleppo. Sułtan ajjubidzki zrywa z poli-
tyką swoich poprzedników: lekce sobie ważąc uczucia

background image

rodzinne, dąży do władzy wszelkimi środkami atakując
jednocześnie kuzynów syryjskich oraz Franków. Nie
ufając tradycyjnym oddziałom ajjubidzkim – niezależ-
nym żołnierzom kurdyjskim i niewolnikom (mamelu-
kom), które to formacje nosiły imiona swych twórców
(Salahija od Saladyna, Kamilija od Al-Kamila itd.), ota-
cza się własną gwardią mamelucką zwaną Bahrija As-
Salihija od wyspy na Nilu (Bahr an-Nil), gdzie była
skoszarowana.

W momencie gdy As-Salih wprowadza reżim ma-

melucki, który dominować będzie w nadchodzących la-
tach, okrojone państwa frankijskie w Syrii ulegają co-
raz głębszym podziałom. Królem Jerozolimy zostaje
syn Fryderyka II Konrad IV (1243), lecz baronowie
odmawiają złożenia hołdu na ręce jego przedstawiciela
i powierzają regencję królowej-wdowie Cypru, a potem
jej synowi Henrykowi I. Regencja owa pozostaje rów-
nie teoretyczna, co królowanie Konrada, a władza spo-
czywa naprawdę w rękach regentów z rodziny Ibelinów
(Balian, potem jego brat Jan), którzy mają dominujące
wpływy w Sądzie Najwyższym i władają głównymi
lennami na kontynencie i na Cyprze. Tyr, odbity z rąk
ludzi cesarza niemieckiego, poddał się władzy kuzyna
Ibelinów, Filipa z Montfortu; rodzina posiada jeszcze
senioraty Bejrutu, Cezarei, Arsufu i Jafy. Reszta teryto-
riów należy do zakonów rycerskich, podczas gdy
w Antiochii, a zwłaszcza w Akce, wszechwładnie pa-
nuje magistrat. Nie ma już prawdziwych państw krzy-
żowych w Ziemi Świętej. Inaczej niż w XII stuleciu, są
to teraz odosobnione, skłócone ze sobą „twory”, coraz

background image

bardziej bezsilne, niezdolne do istnienia bez pomocy
militarnej Zachodu.

5. Siódma krucjata (1248–1249). W Europie

zmagania Cesarstwa z papiestwem absorbują Italię
i Niemcy, zaś wojna króla Henryka III z baronami – si-
ły angielskie. Toteż apel papieża Innocentego IV na so-
borze w Lyonie (1245) przeminąłby bez wyraźnego
echa, gdyby nie sprzyjająca sytuacja we Francji. W ro-
ku 1244 król Ludwik IX złożony ciężką chorobą ślu-
bował wziąć krzyż. Pokój i dobrobyt panujące w Kró-
lestwie pozwoliły mu nadzwyczaj starannie zadbać
o stronę finansową wyprawy i o rekrutację ludzi –
dzięki temu udało mu się zgromadzić, licząc kontyn-
genty z Morei, Cypru i Akki, blisko 3 tysiące rycerzy.
Armia wyrusza na okrętach z Aigues-Mortes i Marsylii,
a zimę spędza na Cyprze. W Egipcie, zaraz po zejściu
na ląd, zajmuje opuszczoną Damiettę (6 czerwca 1249).
Następnie owa siódma krucjata powtarza błędy piątej:
zamiast uwzględnić propozycję sułtana, który w zamian
za odejście krzyżowców chce zwrócić Jerozolimę,
Askalon oraz wschodnią Galileę, maszeruje na Kair.
Wojsko posuwa się wśród zajadłych walk wschodnim
brzegiem Nilu i dochodzi do Mansury. Tutaj pada roz-
kaz odwrotu, lecz armia, wymęczona epidemią, nękana
przez flotę i oddziały lądowe Egipcjan, musi kapitulo-
wać (6 kwietnia 1250). Ludwik IX opłaca swoją wol-
ność osobistą rezygnacją z Damietty, okup za ocalałych
krzyżowców wynosi około czterystu tysięcy bizantów.
Wyprawa egipska spełzła na niczym, zaś rewolucja
w Kairze zmieni niebawem równowagę sil na Bliskim

background image

Wschodzie w sposób niekorzystny dla podbojów łaciń-
skich.

IV – Wśród Mongołów i mameluków:

kres państw krzyżowych

w Syrii i Palestynie (1250–1291)

Po śmierci As-Saliha Ajjuba i zamordowaniu jego

syna (maj 1250) władza dostała się w ręce mameluków.
Przeciw owej militarnej grupie rządzącej wystąpił ,jako
pierwszy sułtan ajjubidzki z Damaszku, suzeren książąt
syryjskich. Nieporozumienia wykorzystuje król Ludwik
IX wciąż obecny w Ziemi Świętej i zawiera w roku
1252 traktat z mamelukami, którzy uwalniają ostatnich
jeńców i obiecują zwrot Jerozolimy, Betlejem,
a zwłaszcza terenów dawnego Królestwa po tej stronie
Jordanu w zamian za utworzenie wspólnego frontu
przeciw Ajjubidom syryjskim. Tymczasem jednak, sko-
ro żaden konkretny ruch nie został jeszcze wykonany,
mamelucy ulegają podszeptom kalifa, lekceważą dane
wcześniej słowo i zawierają pokój z Syrią (1253). Lu-
dwik IX spędza resztę swego pobytu w Ziemi Świętej
(1250–1254) na odbudowie fortyfikacji nadmorskich
warowni frankijskich (Akki, Cezarei, Jafy, Sydonu)
oraz na przywracaniu zgody w księstwie Antiochii, roz-
dzieranym waśniami rodzinnymi, i na koniec pogodze-
niu go z Ormianami.

Chwiejną równowagę cechującą stosunki egipsko-

syryjskie, względnie korzystną dla Franków i potwier-
dzoną na nowo podpisanym przymierzem z Ajjubidami
(1256), niszczy najazd Mongołów. Rozpoczęta z po-

background image

czątkiem XIII stulecia ekspansja mongolska pod wodzą
Czyngis–chana (1206–1227) dotyka Chiny, Chorasan
i południe Rosji, prowadzona przez jego synów rozlewa
się na Persję, Ukrainę, Polskę i Anatolię seldżucką, ze-
pchniętą do roli protektoratu (1243). Chan Hulagu, za-
łożyciel państwa Ilchanów w Persji, rozciąga podboje
na Mezopotamię i Syrię. Zwycięża asasynów w ich
gnieździe – perskim mieście Alamut (1256), kładzie
kres kalifatowi Bagdadu (1258), następnie księstwom
Ajjubidów w Syrii (1260). Chrześcijanie łacińscy nie
pojęli jeszcze dobrych stron przymierza z Mongołami –
niszczycielskie najazdy „Tatarów” na Europę Środko-
wą tkwią w pamięci wszystkich. Poselstwo Ludwika IX
wraca z pustymi rękami, papież wyklina księcia Antio-
chii Boemunda VI, który w ślad za Ormianami został
wasalem mongolskim odzyskując tym sposobem Dża-
balę i Laodyceę. Także Frankowie jerozolimscy w roku
1260 zachowują korzystną dla mameluków neutralność,
służą im zaopatrzeniem. Zwyciężywszy Mongołów ko-
lo Źródła Goliata w Galilei sułtan Egiptu zostaje panem
Syrii.

Od tej chwili państwa krzyżowe tkwią w morzu

ziem sułtanatu mameluckiego. Zagrożenie ze strony
Mongołów wpływa hartująco na ową dyktaturę militar-
ną, która twardą ręką trzyma swoich oficerów, posiada-
czy ikta. Powinność ta staje się teraz zwykłym obo-
wiązkiem fiskalnym bez charakteru feudalnego, dzięki
której sułtan dysponuje stałą armią. Reżim stawi czoło
wszelkim możliwym sprzymierzeńcom Mongołów,
w tym także chrześcijanom, zarówno rodzimym, jak

background image

i łacinnikom. Odradza się idea dżihadu. Mały dziesią-
tek lat wystarcza Bajbarsowi (który stworzył kalifat
w Kairze i przekształcił go w centrum polityczne i kul-
turalne Bliskiego Wschodu) do odebrania Frankom
wszystkich warowni będących jeszcze w ich posiada-
niu: Nazaretu, Taboru, Betlejem, Safadu, Beaufortu,
twierdz Chastel Blanc i Krak des Chevaliers (1271)
w głębi kraju oraz nad brzegiem morza – Cezarei, Ar-
sufu, Jafy i) Antiochii (1268). Sami chrześcijanie od
czasu do czasu proszą sułtana o wsparcie, a swary i po-
działy wśród nich przybierają na sile.

W latach 1256–58 w Akce toczy się między Genu-

eńczykami a Wenecjanami autentyczna wojna (nosząca
imię św. Sabasa, patrona klasztoru – przedmiotu wa-
śni). Pierwsi mają poparcie Filipa z Montfortu i szpital-
ników, drudzy – księcia Jafy i templariuszy. Na morzu
flota wenecka wspomaga działania wojenne przeciw
Tyrowi, genueńska – przeciw Akce aż do chwili, gdy
dzięki wstawiennictwu Ludwika IX dojdzie do roz-
strzygającego porozumienia (1270). Jednak konflikt
między Pizą a Genuą będzie się ciągnąć aż do roku
1288. W Trypolisie Boemund VI ma przeciw sobie
z jednej strony templariuszy, z drugiej – swoich genu-
eńskich wasali Embriacich, panów Dżubajlu. W tym
samym czasie śmierć Konradyna, czyli Konrada V
(1268), tytularnego króla Jerozolimy, ożywia spory dy-
nastyczne: prawa do korony Hugona III cypryjskiego,
regenta od roku 1264, znajdują uznanie w oczach baro-
nów, ale nie Marii z Antiochii, która swe roszczenia
sukcesyjne sprzedaje w roku 1277 Karolowi andega-

background image

weńskiemu. Po jego śmierci (1285) korona wróci na
Cypr, lecz przez osiem lat władza w Ziemi Świętej po-
dzielona będzie między dwa bezwzględne ośrodki de-
cyzyjne niezdolne do podjęcia jakichkolwiek wspól-
nych działań.

Pogłębia się więc zależność państewek krzyżo-

wych od pomocy z Zachodu, wszelako krucjata (VIII)
Ludwika IX, miast iść na Egipt, zawija do Tunisu,
gdzie umiera król (1270). Jego brat, Karol andegaweń-
ski, władca Sycylii od 1268, odwołuje wyprawę podpi-
sując traktat korzystny dla interesów swej wyspy.
Ostatnia z wielkich krucjat jest więc kolejnym przykła-
dem działań dywersyjnych. Jedynie Edward angielski,
przybyły do Tunisu już po zawarciu przymierza, udaje
się do Ziemi Świętej i osiąga u Bajbarsa ratyfikację
umów. Wszakże ziemie chrześcijan zajmują teraz wą-
ziutki skrawek wybrzeża od Zamku Pielgrzymów po
Laodyceę. Teren posiadanych senioratów przychodzi
niekiedy dzielić z sułtanem, nie wolno wznosić nowych
warowni ani restaurować istniejących, a w wypadku
nadejścia jakiejś krucjaty zobowiązano się ostrzec wła-
dze. Grzegorz X, wybrany na papieża zaocznie podczas
swej pielgrzymki do Akki, czyni wszystko dla ożywie-
nia ruchu krucjatowego. Przeciwny planom antybizan-
tyjskim Karola andegaweńskiego doprowadza podczas
soboru w Lyonie (1274) do unii Kościoła greckiego
z rzymskim, później do podjęcia ślubów krzyżowych
przez wielkich sewerenów zachodnich i ma nadzieję
skutecznie walczyć przeciw mamelukom dzięki przy-
mierzu Bizancjum z Mongołami. Następcy papieża po-

background image

pierają jednak wizję Karola andegaweńskiego o hege-
monii śródziemnomorskiej, chociaż sama tylko rewolta
Nieszporów Sycylijskich (1282) wystarczyłaby do uda-
remnienia planów krucjaty antybizantyjskiej. Kolejny
raz pomoc dla Ziemi Świętej nie dotrze na miejsce.

Nowy najazd mongolski na Syrię w 1281 ożywia

w umysłach niektórych ludzi projekty przymierza, pie-
lęgnowane od roku 1264 przez kolejne poselstwa za-
chodnie tak papieskie, jak i świeckie. Wszakże na-
miestnik andegaweński w Akce zachowuje neutralność,
co pomaga mamelukom zwyciężyć pod Homsem; od-
nawiają także przymierze z Akką i Trypolisem. Z dru-
giej strony Ormianie i szpitalnicy jawnie popierają
Mongołów – w tej sytuacji sułtan Kalawun decyduje się
położyć kres istnieniu posiadłości chrześcijańskich,
skłonnych zawsze do służenia Mongołom za bazę,
i przystępuje od roku 1285 do systematycznego ich za-
garniania. Na początek idą ziemie nie objęte traktatem:
Al-Markab szpitalników (1285) oraz Laodycea (1287),
potem – już wbrew porozumieniu – Trypolis (1289),
podobno na prośbę samych Wenecjan. W roku 1290
Wenecja i król Aragonii wysyłają pomoc Akce, dokąd
dociera również pewien oddział awanturników z Lom-
bardii i Toskanii. Owi przypadkowi krzyżowcy oddają
się mordowaniu muzułmańskich kupców, czym prowo-
kują zdecydowane działania interwencyjne. Po 40 do-
bach oblężenia, pomimo męstwa obrońców (rycerzy-
zakonników oraz oddziałów kapetyńskich i angielskich
wysłanych z Cypru), 18 maja 1291 roku pada miasto,
a 28 broniona siłami templariuszy cytadela. Wszyst-

background image

kich, którzy nie zdołali uciec na okrętach weneckich,
zabito albo popędzono w niewolę. Ostatnie twierdze
frankij– skie (Tyr, Sydon, Bejrut, Tortosa i Zamek
Pielgrzymów) skapitulowały lub opustoszały w ciągu
lata, potem zrównano je z ziemią. Chrześcijanie za-
chowali jeszcze Cypr, który oprze się mamelukom
i ulegnie dopiero Turkom w 1571, oraz przyjaźń Arme-
nii cylicyjskiej (podbitej przez Egipcjan w 1375). Nie
byli już w stanie wrócić do Ziemi Świętej – idea krucjat
odeszła w sferę utopii.

V – Projekty i zabiegi.

Krucjaty XIV i XV wieku

Utracono ostatnie bazy w Ziemi Świętej i nadszedł

czas dysput: nigdy już później temat krucjat nie będzie
tak popularny. W końcu XIII stulecia franciszkanin Fi-
denzio z Padwy doradza papieżowi blokadę ekono-
miczną Egiptu pod dozorem floty międzynarodowej
oraz wysadzenie armii w Syrii północnej i nawiązanie
kontaktów z Mongołami. Siły zbrojne mają utracić
wiodącą rolę, stać się tylko elementem szerzej zakrojo-
nej polityki. Późniejsi teoretycy tworzą wariacje na ten
sam temat: Karol II z Neapolu (1291), misjonarz domi-
nikański Wilhelm Adam, Henryk II cypryjski (1311)
i Wenecjanin Marino Sanudo w Secreta fidelium Crucis
także proponują blokadę Egiptu za pomocą floty – we-
neckiej u Sanuda, międzynarodowej i papieskiej u po-
zostałych autorów. Wszyscy twierdzą też zgodnie, że
zakony rycerskie winny się połączyć: zbyt wiele zła
przyniosła krucjatom rywalizacja między nimi. Pod

background image

piórem Wilhelma Nogareta i Piotra Dubois, prawników
króla Francji, ma to posmak premedytacji; lecz inni
marzą o nova religio – połączonym zakonie zdolnym
urzeczywistnić ideę krucjaty. Ów mit przyczynia się do
powstania szeregu korporacji rycerskich począwszy od
Zakonu Miecza, ufundowanego przez Piotra z Lusi-
gnan, poprzez Zakon Męki Pańskiej Filipa z Mézières
i na Złotym Runie skończywszy. Wszakże ślubowania
rycerskie nie wychodzą już poza sferę dworskiej roz-
rywki: podczas uczty Faisana w Lille (1454) temat kru-
cjaty służy za przedmiot szermierki słownej, którą za-
bawiają się rycerze burgundzcy przeciw Turkom czy
Saracenom.

Wszelako w wieku XIV trzy wspomniane idee

(blokad Egiptu, przymierze z Mongołami i połączenie
zakonów) wchodzą niekiedy w stadium realizacji.
W 1179 papież obłożył interdyktem handel z krajami
muzułmańskimi: w wieku XIV zakaz handlu z Egiptem
(zwłaszcza jeśli chodzi o dostawy sprzętu wojennego)
jest wielokrotnie wznawiany i niekiedy jawnie obcho-
dzony za pomocą systemu papieskich dyspens.

W istocie nowa krucjata, zachowując kształt praw-

ny wypraw poprzednich oraz ich przesłanie – obronę
prześladowanych na Wschodzie braci w wierze – jest
tylko okazją do, chwilowego zresztą, połączenia państw
chrześcijańskich dla obrony wspólnych interesów w ba-
senie Morza Śródziemnego. W roku 1310 wyprawa
głoszona i finansowana przez papieża opanowuje wy-
spę Rodos – bazę strategiczną równie ważną jak Cypr –
powierza się ją szpitalnikom. Stąd wypływa ich flota

background image

walczyć z piratami tureckimi, a w roku 1345 wesprzeć
„krucjatę na Archipelag” italskiej ligi morskiej, która
zdobywa Smyrnę. W 1365 królowi Cypru Piotrowi I
udaje się opanować Aleksandrię, lecz wyprawa ta nara-
ża tylko interesy kupców europejskich, a szczególnie
chrześcijan osiadłych w kraju mameluków. Akcja za-
planowana wspólnie z Mongołami miała, być może,
więcej szans na sukces: ilchan Persji Arghun i Mikołaj
IV (1288–1292) wymienili wiele poselstw; następca
pierwszego z nich, wspierany przez Ormian, Gruzinów,
króla Cypru i szpitalników, podejmie kilka wypraw do
Syrii (1299–1302) nie osiągając trwalszego sukcesu.
Cała nadzieja zaczepienia się w Syrii upada. Wreszcie
templariusze, uznani przez francuskie trybunały ko-
ścielne winnymi herezji, przestają istnieć na mocy wy-
roku soboru w Vienne (1312). Wszakże bogactwa za-
konu, zamiast dostać się szpitalnikom i wspomóc wy-
prawę, trafią do skarbca królewskiego.

W wieku XIV krucjata jest narzędziem do ściąga-

nia podatków w rękach królów Francji i Anglii oraz
środkiem propagandy monarchii francuskiej, naśladują-
cej w tym względzie cesarzy niemieckich. Wszyscy
królowie Francji od Filipa Pięknego do Filipa VI biorą
krzyż nie ruszając się z miejsca i poprzestając na
wspieraniu antybizantyjskich projektów Karola Wale-
zjusza, aż nieprzyjazne kroki ze strony Anglii rzeczy-
wiście staną na przeszkodzie całej sprawie. Knowa-
niom przeciw Bizancjum kładzie kres napór osmański
w Azji Mniejszej (upadek Brusy w 1326, Nikomedii
w 1328, Nikei w 1330), potem w Europie (Adrianopol,

background image

1362). Począwszy od końca XIV wieku krucjata zaczy-
na być wojną obronną w interesie chrześcijaństwa już
nie wschodniego, a europejskiego, zagrożonego nawałą
turecką. W roku 1396 rusza na pomoc królowi Węgier
wojsko, na które składają się oddziały z całej Europy.
Jednak nadmierne i bezmyślne bohaterstwo rycerzy za-
chodnich doprowadza do klęski pod Nikopolis. Małe-
mu oddziałowi Francuzów pod wodzą Baucikauta udaje
się zająć Gallipoli i odblokować Konstantynopol
(1399), chociaż upadek miasta opóźnia zwycięstwo
Tamerlana nad sułtanem Bajazytem pod Ankarą, nie
zaś wspomniane wydarzenie. W nadziei na skuteczne
wsparcie Zachodu cesarze bizantyjscy dokładają usil-
nych starań, by zawrzeć unię z Rzymem. Proklamowa-
na wreszcie na soborze we Florencji (1439), odrzucona
przez duchowieństwo greckie, nie zdoła zapobiec zdo-
byciu Konstantynopola (1453). Ostatnia krucjata, uda-
jąca się na pomoc Węgrom, zwycięża Turków pod Ni-
szem (1443), lecz ponosi druzgocącą klęskę niedaleko
Warny (1444). Późniejsze wezwania papieskie, zwłasz-
cza Piusa II (1458–1464), do powszechnego marszu
„na Turka” nie znajdą już oddźwięku. Słowo krucjata
powróci jeszcze przy okazji bitwy pod Lepanto (1571),
oblężenia Kandii (1659) czy Wiednia (1683). Ale bę-
dzie już tylko anachronizmem.

background image

Rozdział czwarty

ORGANIZACJA KRUCJAT

Nie trzeba uczestniczyć w krucjacie, by być krzy-

żowcem. Obok wielkich ekspedycji i innych „po-
wszechnych” wędrówek, mniej znanych, ciągną do
Ziemi Świętej zwykłe pielgrzymki. Dopełnienie ślubów
kosztuje pątników dwuletnią podróż, którą odbywają
pojedynczo lub małymi grupami. Ruch krucjatowy mo-
że więc przybierać rozmaite kształty i niełatwo je wła-
ściwie ocenić. Poniżej znajdzie Czytelnik tylko pobież-
ny szkic; wiele jeszcze zostało do powiedzenia.

I – Przygotowania: głoszenie, organizacja,

finanse

Inicjatywa pochodzi najczęściej od papieża, który

określa datę wymarszu, specjalną bullą ustala lub za-
twierdza przywileje uczestników. Niekiedy udział Ojca
Świętego jest czysto formalny, a rola decydująca należy
do suwerena, przywódcy lub opiekuna wyprawy – na
przykład Ludwik IX pierwszy swój ślub krzyżowy zło-
żył jeszcze przed ogłoszeniem bulli z roku 1245,
a w 1267 krzyż wręczył sam sobie informując tylko pa-
pieża o zaistniałym fakcie.

Papież pozostaje wszakże duchowym przywódcą

krucjaty. Nawołuje do niej sam lub powierza misję wy-
branym osobom duchownym, często są to legaci papie-
scy. W wieku XII przychodzi powściągać żarliwy zapał
kaznodziejów ludowych, którzy wciąż odgrywają wiel-
ką rolę, tak jak w czasach I krucjaty: św. Bernard musi

background image

udać się do Niemiec uśmierzać zbrodnicze wybryki
eremity Raula, dawnego mnicha z Clairvaux. W okresie
między drugą wyprawą a czwartą legaci papiescy czę-
sto obarczają swym kaznodziejskim obowiązkiem cy-
stersów (co połączone jest z przekazaniem władzy lega-
ta), poczynając zaś od wieku XIII głoszenie krucjat
spada na zakony żebrzące. W traktacie De praedicatio-
ne Crucis
były wielki mistrz dominikanów Humbert
z Romans, doradca Ludwika IX, podaje listę najważ-
niejszych tematów zdolnych ładnie zakończyć kazanie,
a nawet przewiduje sposoby odpierania krytyki. Ta zaś
w wieku XIII zaostrza się, bowiem głoszeniu krucjat
zaczyna towarzyszyć handel odpustami.

Przywileje duchowe nie są jedyne – idą w parze

z całym szeregiem doczesnych. W wieku XII papiestwo
określa status krzyżowca: na podstawie przywileju
Krzyża wyrażonego w Quantum praedecessores
(1145), pierwszej bulli poświęconej krucjatom, krzy-
żowiec wraz ze swą rodziną i mieniem przechodzi pod
opiekę Kościoła. Od tej pory nie podlega już jurysdyk-
cji świeckiej, pan ani król nie mają prawa żądać od nie-
go wsparcia ani ściągać podatków. W drodze cruce si-
gnatus
korzysta z przywileju gościnności, nie uiszcza
myta. Aż do chwili powrotu z wyprawy nie musi spła-
cać długów ani rat od zaciągniętych pożyczek. W ten
sposób krucjata znacznie rozszerza zakres władzy ju-
rysdykcji kościelnej, ta zaś wymusza realizację przepi-
sów rozwijając cały wachlarz broni niematerialnej
(ekskomunika, interdykty). Skuteczność owych zabie-
gów zacznie jednak słabnąć w XIII wieku i Kościół co-

background image

raz częściej będzie zwracać się o pomoc do świeckiego
wymiaru sprawiedliwości. Ze swej strony władza
świecka oponuje przeciw ingerencji, która pozbawiają
środków finansowych i militarnych; w wieku XIV król
Francji określa liczbę rycerzy-uczestników krucjaty
Ludwika burbońskiego przeciw miastu Al-Mahdijja
(1390). Urban II, od początku świadomy konfliktu wła-
dzy, wymaga od wasali zezwolenia ich suzerenów, zaś
papież Eugeniusz III ulega prośbie potęg świeckich]
nieskorych do trwonienia swoich sił dla dobra Ziemi
Świętej, i wyraża zgodę na pierwsze krucjaty europej-
skie w Kastylii oraz krajach słowiańskich. Krzyż przy-
znawano różnie: po klęsce II krucjaty – ludziom zdol-
nym do noszenia broni, w wieku XIII przeciwnie: da-
wano go, nawet wciskano, „niezdatnym”, czyli kobie-
tom, słabeuszom, ubogim, zmuszonym potem wykupić
się od obowiązku spełnienia ślubu. Zręczne zastosowa-
nie prawa daje profit.

Początkowo krzyżowcy musieli sami ponosić kosz-

ty własnego utrzymania. Jak pisze Wibert z Nogent,
w czasie I krucjaty pragnienie uczestnictwa było tak
silne, że entuzjaści sprzedawali cale posiadane mienie
wywołując tym sposobem katastrofalny spadek cen.
Celem zdobycia funduszy baronowie spieniężali swe
ziemie lub zastawiali je sąsiednim klasztorom. Dla nie-
których regionów kraju I krucjata musiała więc ozna-
czać pomnożenie dóbr kościelnych jednoczesne z wy-
przedażą majątków, prowadzącą do tezauryzacji
i zwiększenia obiegowej masy monetarnej. Zaznacza
się także wzrost przywilejów Kościoła: krzyżowiec

background image

może zastawić mu swoją ziemię, gdy tymczasem zgod-
nie z prawem feudalnym lenno powinno wrócić do se-
niora.

W wieku XII równolegle ze stosowaniem środków

nadzwyczajnych panuje zwyczaj wymuszania od wasali
daniny pieniężnej na opłacenie udziału w krucjacie ich
suzerena. Podobnie jak trzy inne okazje (wykup pana
z niewoli, pasowanie na rycerza jego syna, wiano dla
córki), tak teraz krucjata sprzyja pomnożeniu majątku
seniora, a czasem wręcz go tworzy, przy czym rośnie
udział pieniądza. Królowie też nie pozostają w tyle:
ściągają daninę w 1166, potem w 1183 i 1185. Ludwik
VII, jego syn oraz Henryk II pobierają 1 lub 2% od
każdego liwra majątku z przeznaczeniem na obronę
chrześcijaństwa w Jerozolimie. Pierwszym zaś podat-
kiem na rzecz krucjaty jest tak zwana dziesięcina sala-
dyńska nałożona we Francji i Anglii na majątek rucho-
my i dochody (1188). Pomoc, o którą Ludwik VII prosi
kilku swych wasali w roku 1147, przeradza się w poda-
tek Filipa Augusta (król usiłuje ściągać go nawet po
powrocie z Ziemi Świętej).

Podobnie Kościół rezygnuje ze zbiórki darowizn

na rzecz podatków. Gromadząc środki w celu sfinan-
sowania IV krucjaty (była to wyprawa przełomowa pod
wieloma względami) stosowano obie formy równole-
gle. Kaznodzieja Fulko z Neuilly zbiera ofiary, które
Citeaux przekaże do Ziemi Świętej, Innocenty III pole-
ca umieszczać w każdym kościele parafialnym puszkę
na datki wiernych. Jednocześnie w roku 1199 du-
chowieństwo zarówno świeckie, jak i zakonne musi po

background image

raz pierwszy oddać papieżowi czterdziestą część swo-
ich dochodów (kardynałowie – nawet dziesiątą). Dani-
na owa, zwana dziesięciną od samego początku wywo-
łuje niechęć kleru i niektórym zakonom, np. cystersom,
udaje się od niej wykręcić. W XIII wieku dziesięcina
jest już stosowana nagminnie, choć zmianie ulegają jej
wysokość i czas obowiązywania (od 1215 – dwudziesta
część dochodów przez trzy lata; od 1225 – dziesiąta
przez pięć lat we Francji, piętnasta w Anglii; od 1245 –
dwudziesta część; od 1263 – setna przez pięć lat; od
1274 – dziesiąta przez sześć lat). Sprzyja to powstawa-
niu wyspecjalizowanych urzędów finansowych.
W pierwszym okresie dziesięcinę zbierają biskupi pod
kontrolą legatów, ci zaś później zostają poborcami ge-
neralnymi i mianują własnych urzędników. Legaci ma-
ją na uwadze również inne źródła dochodów, takie jak
testamenty, wykup ślubów, darowizny w wysokości za-
leżnej od rodzaju odpustu. Niechęć kleru do dziesięciny
przybiera na sile – aby wymusić uiszczenie opłaty trze-
ba już gróźb, niekiedy pomocy świeckiego wymiaru
sprawiedliwości czy suplikacji papieskich (na przykład
apele Grzegorza X), podczas gdy w tym samym czasie
ludzie świeccy oskarżają duchownych o bogacenie się:

Co stało się z denarami,
Które wśród dominikanów i braci mniejszych
Zbierali zapisem ...
I od księży takąż manierą,
Których mają wielką mnogość,
A z których armia Boga miała utrzymanie?

background image

Lecz postępują całkiem inaczej,
Od czego rośnie ich wielkie bogactwo,
A Bóg niezmiennie pozostaje nagi.

W rzeczywistości sumy pochodzące z danin i po-

datków idą głównie na cele krucjat. Dwudziestą część
dochodów zebraną w roku 1215 dostaje legat w Ziemi
Świętej z przeznaczeniem na potrzeby krzyżowców.
Najczęściej pieniądze wędrują prosto do rąk wodza
wyprawy. Tak oto Ludwik IX w roku 1245 dysponuje
dwudziestą częścią dochodów z Francji, Lotaryngii
i Burgundii, w 1268 – dziesięciną. Niektórzy jednak
posuwają się do wydawania tych sum na własne cele.
Czasem sami papieże zmieniają przeznaczenie fundu-
szy: resztą dziesięciny zebranej staraniem kleru francu-
skiego na wyprawę krzyżową przeciw albigensom po-
krył Grzegorz IX część kosztów wojny z Fryderykiem
II. Przeznaczanie pieniędzy na krucjaty polityczne po-
twierdzało (jeśli nie kreowało) zarzut, jaki opinia pu-
bliczna kierowała przeciw papiestwu, oskarżając je
o sprzeniewierzanie środków finansowych i działanie
na szkodę wypraw krzyżowych.

II – Wymarsz. Aprowizacja,

transport wojsk i pieniędzy

Potrzeby dalekich wypraw wymagały rosnących

nakładów pieniężnych, pierwsze krucjaty wybierały
więc drogę lądową – I niepewną, lecz też niezbyt kosz-
towną; natomiast poczynając od końca XII wieku pre-
ferowano morze – rozwiązanie o wiele droższe. Głów-

background image

ny, znany już pątnikom szlak lądowy wiedzie z biegiem
Dunaju aż do Belgradu, dalej w górę rzeki Morawy do
Niszu. Stąd ku południowi i, osiągając wybrzeże mor-
skie koło Salonik, dalej wzdłuż niego aż do samej Tra-
cji. Inni wybierają szlak na północ od Rodopów przez
Sofię, Filipopolis, Maricę i Adrianopol; obie drogi spo-
tykają się w Konstantynopolu. Niektórzy krzyżowcy
z południa Europy używają w drodze przez Bałkany
starożytnej Via Egnatia łączącej Dyrrachium z Saloni-
kami. Armie obu pierwszych krucjat oraz wyprawa
Fryderyka I przewalały się więc przez całe terytorium
Bizancjum, a cesarz musiał zadbać o wykarmienie ma-
szerujących. Prócz konfliktów związanych z aprowiza-
cją (gdy zaniedbano dostawy lub wstrzymano ją w od-
wet za ekscesy) krzyżowcy mieli kłopoty z walutą. Po-
siadaczom monet zachodnich (do dziś na szlakach bał-
kańskich, które przemierzali, można wykopać denary
z XI i XII wieku) oferowano niekorzystne warunki
wymiany i długo nieraz trwało, nim kontrahenci ustalili
stawkę zdolną zadowolić obie strony. Transport wojsk
na drugi brzeg cieśnin zapewniała flota bizantyjska.
W Azji Mniejszej główny szlak wiódł przez Doryleum,
Amorium, Ikonium na terytorium tureckim, potrzebna
więc była żywność na dwadzieścia kilka dni. Często
jednak zabierano zbyt mało jedzenia, brakło też wody,
konie i inne zwierzęta padały jak muchy. Pierwsza kru-
cjata i wyprawa Fryderyka I pozostawiają na tym szla-
ku niezliczone ofiary głodu i ataków tureckich. Podczas
drugiej wyprawy Otton z Freisingu, a później Ludwik
VII podejmują marszrutę bardziej zawiłą, za to bliższą

background image

morzu, gdzie okręty i miasta bizantyjskie mogą jeszcze
wspomóc zaopatrzeniem. Jednak straty w wyniku nęka-
jących napadów tureckich na górskim szlaku między
Laodyceą i Atlalią są znaczne, brakuje również koni.
Wszystko to każe Ludwikowi i jego rycerzom wsiąść
na okręty w dalszej swej drodze do Antiochii.

Opisane trudności mogły zniszczyć każdą wypra-

wę, zanim jeszcze dotarła do Ziemi Świętej, tak więc
od końca XII stulecia preferowano szlaki morskie mi-
mo obawy przed żeglugą, którą żywi wiele osób. Zresz-
tą już od stu lat drogę wodną obierali pątnicy i krzy-
żowcy z Europy północnej, Skandynawii, a przede
wszystkim z Anglii, opływając Półwysep Iberyjski.
W miarę potrzeby schodzono na ląd – pamiętamy, że
jedynym sukcesem II krucjaty było zdobycie Lizbony
przez flotę krzyżowców angielskich i flamandzkich. Od
początku XII wieku okręty miast italskich (początkowo
Genui, potem także Pizy i Wenecji) wiozły zaopatrze-
nie, pomagały krzyżowcom zdobywać miasta wybrzeża
palestyńskiego, później zapewniały przewóz pielgrzy-
mów regularnie dwa razy do roku – wiosną i jesienią.
W końcu stulecia Italczycy organizują transport „wy-
praw powszechnych”. Co prawda Ryszardowi Lwie
Serce wystarczają okręty z Anglii, Normandii i Borde-
aux, lecz już Filip August musi zwrócić się do Genueń-
czyków, którzy w zamian za 5 850 srebrnych marek
obiecują przewóz 650 rycerzy, 1 300 giermków, tyluż
koni oraz żywności na 8 miesięcy. Umowa zawarta w
Wenecjanami przez Villehardouina dotyczy transportu
4 500 rycerzy wraz z ich wyposażeniem, 9 000 gierm-

background image

ków i 20 000 piechurów oraz pełnego zaopatrzenia na
okres dziewięciu miesięcy. Cena wynosi cztery marki
za konia i dwie za człowieka. Na tę okazję Wenecjanie
budują całą flotę: dromony (okręty wojenne, wiosłowe
i żaglowe) galery, nefy czyli nawy (duże jednostki za-
bierające po kilkuset pasażerów), huissiery do transpor-
tu koni. W XIII wieku u– mowy o przewóz dotyczą
najczęściej wynajmu pewnej liczby jednostek za okre-
śloną cenę. Tak więc Ludwik IX zamawia w Genui 16
okrętów, a w Marsylii po 20 dla każdej z obu swych
krucjat (1246, 1269). Pierwszą flotą dowodzi dwóch
admirałów genueńskich, drugą – pewien Francuz, prócz
tego traktat pozostawia królowi całkowitą swobodę
manewru. Wcześniejsza praktyka udoskonaliła przecież
formy transportu masowego, a nade wszystko jego fi-
nansowanie.

Tak więc w wieku XII krzyżowcy wywożą pienią-

dze z Zachodu i mają po drodze pewne trudności z ich
wymianą. Sto lat później na Wschód wciąż płyną duże
sumy, często dzięki zakonom rycerskim, które jedno-
cześnie zapewniają ochronę powierzonym sobie fundu-
szom. W roku 1250 Joinville musi wywrzeć nacisk, aby
skarbnik templariuszy wydał mu brakującą część sumy
niezbędnej do wykupienia wojska z niewoli. Ta sama
krucjata staje się widownią operacji bankowych. Pod-
czas pobytu Ludwika IX w Ziemi Świętej Genueńczycy
wypłacili mu ponad 100 tysięcy liwrów tureńskich,
w zamian za nakazy płatnicze na królewski skarbiec
w Paryżu. Dokumenty realizowała w Genui pewna
spółka z Piacenzy, przekazując Genueńczykom pienią-

background image

dze z ręki do ręki przy otrzymaniu nakazu, pokrycie zaś
ściągając z Paryża za pośrednictwem swoich przedsta-
wicieli na targach w Szampanii: jest to pierwszy znany
przykład dyskonta. Sumując procenty od pożyczki
i zysk z wymiany nietrudno wyliczyć, że Genueńczycy
zarobili na tych operacjach blisko 20%. Już w czasie II
krucjaty zakon Świątyni wypłacił królowi Ludwikowi
VII sumy zwracane w Paryżu, a od polowy XII stulecia
„pielgrzymi” deponowali fundusze na ręce templariu-
szy w Europie, odbierając je w Ziemi Świętej. Bogac-
twa zakonu po obu stronach morza Śródziemnego po-
zwalały unikać rzeczywistego transferu pieniądza. Kru-
cjaty sprzyjały więc na pewno doskonaleniu praktyki
bankowej, a przede wszystkim – po raz pierwszy w ta-
kiej mierze – kształtowaniu bezgotówkowego obrotu
pieniądza w skali międzynarodowej.

III – Organizacja wojsk krzyżowych

(stan liczebny, dowodzenie, strategia i taktyka)

Małe, kilkusetosobowe grupy pod wodzą wielmo-

żów nie wytrzymują porównania z wyprawami o więk-
szym znaczeniu, które gromadzą tysiące rycerzy i pie-
churów. Trudno ufać kronikarzom I krucjaty, którzy
rozdymają liczbę uczestników do stu tysięcy i więcej.
Bardziej wiarygodne dane zawierają umowy dotyczące
transportu wojsk: Filip August prowadzi 650 rycerzy
i 1 300 giermków, podobnie Ryszard. Pierwsza wy-
prawa Ludwika IX liczyła około 15 000 ludzi, w tym 2
500 rycerzy. Największe ekspedycje rzadko miały po-
nad 10 000 wojowników. „Nieprzebrane tłumy” dwóch

background image

pierwszych krucjat to rzesze cywilów (ubodzy piel-
grzymi bez broni lub słabo wyposażeni, awanturnicy
w typie ribands i tafurs) – balast opóźniający marsz i
będący źródłem żenujących wybryków.

Poczynając od III krucjaty władze starały się zapo-

biec udziałowi nieżołnierzy w wyprawie. Na armie
krzyżowe XIII stulecia składali się głównie różnego ro-
dzaju wojownicy z powołania – od synów wielmoż-
nych rodów do „rycerzy bez ziemi”, jak Robert z Clary,
lub profesjonaliści czyli lekkozbrojni z końmi i bez,
kusznicy oraz inni piesi. Prości ludzie nie biorą już
udziału w wyprawach krzyżowych, chyba jako najem-
nicy. I tylko „ludowe” krucjaty XIII i XIV stulecia ma-
ją charakter „dziki”, niekontrolowany, jak owe piel-
grzymki francuskich i niemieckich dzieci (1212), fran-
cuskich pastuszków. (1250, 1320) oraz inne wybuchy
emocji, wiodące „ku Bogu” tłumy bezbronnych ma-
luczkich, pragnących żyć i umierać razem z Chrystu-
sem, a nie bronić Ziemi Świętej.

Armia krzyżowa nie ma w sobie nic szczególnego

– jest to wciąż wojsko feudalne, na które składają się
kontyngenty przybyłe z senioratu, księstwa czy monar-
chii, zachowujące odrębność również w czasie bitwy.
Znamy nawet przypadek pewnego legata z XIII wieku,
który nakazał oddziałom różnych narodowości nosić
krzyże odmiennej barwy, kolejny raz wyrażając w fak-
tach symbol odwiecznego konfliktu. Waśnie podsycane
obecnością suwerenów skłóciły Francuzów i Niemców
w 1149, Francuzów i Anglików w 1190. W Zadarze
doszło do ostrej bijatyki między Francuzami a Wene-

background image

cjanami, a w Damietcie skłonni do rękoczynów człon-
kowie różnych kontyngentów V krucjaty musieli kosza-
rować w odległych od siebie dzielnicach miasta. Kró-
lowie i cesarze jako uczestnicy wypraw zachowywali
się niczym wodzowie niezależnych armii i każde
wspólne działanie wymagało oddzielnych pertraktacji.
Podczas I krucjaty dowództwo wojskowe należy do ra-
dy baronów. Z trudnością godzi ona sprzeczne koncep-
cje Boemunda i Rajmunda z Saint-Gilles, szczególnie
po śmierci Ademara z Monteil, którego autorytet mo-
ralny przewyższał władzę duchową nadaną mu przez
papieża. Rada pozostaje ośrodkiem decyzyjnym także
podczas IV krucjaty, nawet gdy mianowano już naczel-
nego dowódcę wyprawy. Ludwik IX zasięga jej opinii,
chociaż później postąpi zgodnie ze zdaniem mniejszo-
ści – jak na przykład w roku 1250, gdy tylko Joinville
i książę Jafy skłaniali go do pozostania w Ziemi Świę-
tej. Rada piątej krucjaty, którą tworzą przedstawiciele
krzyżowców wszystkich kolejno napływających kon-
tyngentów, początkowo uznaje władzę króla jerozolim-
skiego. Później legat Pelagiusz zechce przeciwstawić
władcy autorytet całego Kościoła: owa nieprzejednana
postawa słusznie kładzie na barki tego człowieka od-
powiedzialność za klęskę wyprawy. Zwykle jednak to-
warzyszący wojskom legaci (na ogół dwóch) nie nadu-
żywali swej władzy duchowej i dowodzenie krucjatą
spoczywało w rękach osób świeckich.

Cele militarne wyprawy krzyżowej od samego po-

czątku są dość proste: pod wpływem lub nawet silnym
naciskiem „ubogich pielgrzymów” baronowie I krucja-

background image

ty muszą za wszelką cenę zdążać do Jerozolimy lekce-
ważąc konieczność zachowania łączności z Antiochią.
Posuwanie się naprzód i zaopatrzenie armii zależy więc
od dobrej woli emirów arabskich (którzy dają wolną
drogę maszerującym wojskom), a zwłaszcza od wspar-
cia okrętów italskich. Wszakże po zdobyciu Jerozolimy
trudno jest zatrzymać masy ludzkie – pielgrzymka do-
biegła końca, krzyżowcy dopełnili swej przysięgi.
W początkach XII stulecia przyjdzie więc ustanowić
specjalny odpust dla tych, którzy pozostaną w służbie
Ziemi Świętej przez rok.

Krzyżowcy poddają się zwykle rozkazom króla je-

rozolimskiego lub innych suwerenów, król Sigurd np.
pomaga zdobyć Sydon. Współpraca między baronami
II krucjaty nie układa się już tak prosto. Zamiast ata-
kować Aleppo, o co prosił książę Antiochii, krzyżowcy
maszerują na Damaszek, tam zaś wybuchają nowe
kłótnie na temat ewentualnego podziału przyszłej wła-
dzy nad miastem; pretendują dwie osoby: jeden krzy-
żowiec i pewien miejscowy baron. W XIII stuleciu, gdy
lepiej poznano stosunki polityczne panujące na Wscho-
dzie, krucjata nie jest już przedsięwzięciem uzbrojo-
nych pielgrzymów, ale ekspedycją o celach zawczasu
ustalonych. W roku 1201 krzyżowcy i Wenecjanie zga-
dzają się „iść na Babilon” (Egipt), „ponieważ łatwiej
jest niszczyć Turków tu niż w innej ziemi”. Istotnie,
krzyżowcy pod Damiettą uważają się za bojowników o
wyzwolenie Jerozolimy. Obsesyjne przekonanie o ko-
nieczności marszu na Kair nakazuje zerwać negocjacje
i doprowadza do klęski strategii. W gruncie rzeczy

background image

wiek XIII przynosi jedynie rokowania Fryderyka II
w 1229 i Ryszarda z Kornwalii w 1241, a wizja krucja-
ty przybyłej do Palestyny zaczyna odgrywać rolę stra-
szaka w służbie dyplomacji. Później, pod koniec stule-
cia, wielkiego znaczenia nabiera idea przymierza
z Mongołami; w latach 1267–1338 cała plejada wy-
słanników mongolskich usiłuje doprowadzić do wspól-
nej kampanii przeciw mamelukom, niestety daremnie.

Papieże następcy Innocentego III wyrażają zainte-

resowanie „obyczajami i siłami Saracenów” oraz do-
magają się ścisłych wskazówek na temat krucjat. Wiele
sprawozdań podkreśla, że istniejąca przewaga wojsk
chrześcijańskich na morzu rokuje nadzieje na łatwe
opanowanie Egiptu przy zastosowaniu blokady. Niektó-
re wyprawy XIV stulecia wykorzystują i dochodzą
owej wyższości w stosunku do mameluków i emiratów
turkomańskich w Azji Mniejszej (emirat Ajdynu traci
Smyrnę, której w latach 1344–1402 strzec będą szpital-
nicy). Jednak strategia morska dochodzi do głosu spo-
radycznie, w wyjątkowych przypadkach, wówczas gdy
wspiera interesy ekonomiczne Zachodu. Na Wschodzie
armie krzyżowe stanęły wobec nowego przeciwnika
i nowych problemów, musiały więc dostosować do tego
własną taktykę walki. Często nękani przez wroga,
krzyżowcy już w czasach I krucjaty nauczyli się for-
mować odpowiedni szyk marszowy chroniący flanki
i grupujący bezbronnych pielgrzymów w środku ko-
lumny. Umieli błyskawicznie utworzyć właściwy po-
rządek bojowy, o czym świadczy najlepiej zwycięstwo
pod Arsufcm. Atak ciężko opancerzonej, zbrojnej

background image

w lance kawalerii frankijskiej pozostaje głównym, czę-
sto decydującym chwytem taktycznym w starciu z lżej
uzbrojoną konnicą arabską i egipską. W przeciwień-
stwie do nich Turcy, którzy od polowy XII wieku two-
rzą większość wojsk walczących z krzyżowcami, to ra-
czej konni łucznicy. Bardzo ruchliwi, nękają przeciw-
nika i usiłują pociągnąć go za sobą w trakcie symulo-
wanej ucieczki. Wielu krzyżowców zachodnich, bar-
dziej zapatrzonych we własne bohaterstwo niż dbałych
o skuteczność działania (jak Robert z Artois pod Mans-
urą), daje się usidlić w ten sposób. Armie Franków pa-
lestyńskich przywykają do nowych warunków walki.
Wkrótce już używają lekkiej kawalerii na wzór bizan-
tyjskich turkopolów (w Cesarstwie są to najemnicy po-
chodzenia tureckiego). Służą w niej zarówno Syryjczy-
cy, jak i przybysze z Zachodu. Wreszcie, zwłaszcza od
czasu III krucjaty, rycerzom towarzyszą żołnierze piesi
(owa „infanteria” jest na ogół dwukrotnie liczniejsza od
konnicy) – łucznicy lub kusznicy, którzy ochraniają ich
ruchy i często decydują o zwycięstwie, jak pod Mansu-
rą. I chociaż krucjaty sprzyjały, być może, importowi
na Wschód pewnych elementów zachodniej techniki
militarnej (zwłaszcza machin oblężniczych) oraz spe-
cjalistów (rycerzy czy najemnych kuszników frankij-
skich), jednak oba obozy zachowały raczej swoje stare
obyczaje.



background image

IV – Potrzeby wojny a struktura polityczna

państw krzyżowych

(porządek feudalny, zakony rycerskie

w obronie Ziemi Świętej)

Śladem pierwszej wyprawy krzyżowej powstało

w Palestynie kilka państw, których utrzymanie lub od-
zyskanie będzie służyć za cel większości krucjat aż po
wiek XIV. Czy wspomniane okoliczności miały wpływ
na ustrój polityczny owych państw? Wierzono w to
kiedyś i, opierając się na Assises de Jerusalem, widzia-
no w Królestwie Jerozolimskim oraz – niesłusznie uo-
gólniając – w innych księstwach doskonałe państwa
feudalne, utworzone na tabula rasa ziemi podbitej,
gdzie władza należy raczej do możnych niż do króla,
zwykłego primus inter pares. Gotfryd z Bouillon, wy-
brany wolą równych sobie baronów krzyżowych na
stróża Jerozolimy, przyjął godność Obrońcy Świętego
Grobu
. Pojmowana zgodnie ze zwyczajami Cesarstwa,
nakładała na niego obowiązek ochrony Kościoła i jego
majątków. Sytuację usiłował wykorzystać patriarcha
Daimbert z Pizy, bez powodzenia zresztą. Próby usta-
nowienia w Jerozolimie władzy kościelnej udaremnił
mu Baldwin I, koronując się w Betlejem na króla Jero-
zolimy (1100) i dając początek monarchii. Niezależni
od patriarchów (tych wybierali z listy sporządzonej
przez kanoników Świętego Grobu) królowie jerozolim-
scy dziedziczyli koronę zgodnie z prawem star-
szeństwa, które – inaczej niż na Zachodzie – nie wy-
kluczało córek.

background image

Ta sama zasada dziedziczenia stosowana jest –

choć nie bez pewnych kłopotów – w innych państwach
chrześcijańskich, które królowie jerozolimscy, tacy jak
Fulko czy Baldwin III, będą usiłowali w jakimś stopniu
poddać swej władzy, czasem ustanowić regencję. Teo-
retycznie jednak zwierzchnictwo lenne króla Jerozoli-
my nad innymi, niezawisłymi książętami nie istnieje.
Zasięg ich władzy kształtuje tradycja panująca w oj-
czyźnie krzyżowca założyciela państwa. Tak więc
ustrój feudalny w Antiochii, podobnie jak na normań-
skich ziemiach południa Italii, ma charakter bardziej
scentralizowany przy niewielkiej autonomii wasali. Na-
tomiast w hrabstwach Edessy oraz Trypolisu mniejsze
jest zarówno znaczenie panującego, jak i jego majątek.

W XII stuleciu królowie Jerozolimy posiadają czte-

ry baronie (Jerozolimę, Nabulus, Akkę i Tyr) oraz licz-
ne wsie w ich obrębie. Większość dochodów czerpią
z opłat od działalności handlowej: prawa sprzedaży
(„straganowe” na bazarach zwanych fundukami), prawa
tranzytu (podatek ad valorem czyli 24. część wartości
towarów pobierana od karawan przemierzających Za-
jordanię w drodze między Arabią czy Egiptem a Syrią),
prawa na import i eksport (chaîne – od łańcucha zamy-
kającego wejście do portu w Akce). Królowie ciągną
też zyski z monopoli w przemyśle (farbiarstwo, garbar-
stwo, wyrób mydła...), w ich gestii – inaczej niż na Za-
chodzie – leży bicie monet. Są to kawałki złota z napi-
sem okólnym po arabsku (tzw. bizanty saraceńskie)
oraz srebrne dinary typu zachodniego.

background image

Dochody pozwalają królowi przydzielać lenna pie-

niężne czyli fiefs en besants lub fiefs de soudée (500 bi-
zantów rocznie w zamian za wystawienie jednego ryce-
rza). Niekiedy w niektórych włościach senioralnych
lenna te są popularniejsze niż nadania ziemskie i tworzą
najbardziej oryginalny element ustroju państw łaciń-
skich. Krzyżowcy zastali na Wschodzie gospodarkę
monetarną znacznie bardziej niż na Zachodzie rozwi-
niętą: o wiele wcześniej wprowadzono tu wysoki poda-
tek pośredni, lenna-renty, emisję złotej monety.

Dla tej dziedziny przybycie krzyżowców oznaczało

regres. Niewątpliwie oni to przede wszystkim zawlekli
na Wschód pewne formy znane z Europy jedenasto-
wiecznej, jak na przykład nieudolne rządy wysokich
urzędników koronnych, których władza – w przeci-
wieństwie do stosunków na Zachodzie – tutaj nie roz-
wija się. Jednak dostojnicy naśladują również wzory
bizantyjskie: w księstwie Antiochii dux zarządza mia-
stem (ale nie thème), policją – pretor. W Jerozolimie
struktura niektórych działów administracji, zwłaszcza
finansów, posiada rodowód muzułmański. Zatem se-
crète
(z greckiego sekreton – biuro finansowe) odpo-
wiada w istocie diwanowi; pełni funkcje jednocześnie
skarbca, izby rozrachunkowej i archiwum, gdzie spo-
czywają akta darowizn, kataster oraz lista lenn wraz z
wykazem powinności.

Niektóre instytucje prawne uwzględniają zwyczaje

lokalne: ra’is (naczelnik wsi) może powołać sąd dla
spraw pomniejszej wagi dotyczących ludności miej-
scowej, zaś mieszane cours de la fonde orzekają w

background image

sprawach handlowych i sądzą ludność syryjską. Inaczej
cours de la chaîne
, które rozpatrują wykroczenia zwią-
zane z żeglugą, cours de bourgeois i, tym bardziej, Sąd
Najwyższy – jedyne uprawnione do sądzenia szlachty –
składają się wyłącznie z Franków. Wpływy Orientu są
więc tu dość ograniczone; tylko wymogi wojny nadają
feudalizmowi państw Ziemi Świętej rysy bardziej ory-
ginalne.

Nad historią państw łacińskich bardzo silnie zacią-

żył brak siły ludzkiej, bowiem większość krzyżowców,
spełniwszy swe ślubowanie wracała do Europy.
W Ziemi Świętej zostawali lub przybywali tu poszuku-
jąc szczęścia rycerze młodzi czy pośledniejszej kondui-
ty, jak Boemund, Baldwin z Le Bourg, Renald z Châtil-
lon, Lusignańczycy i liczni założyciele tzw. rodów
z Outremer pochodzenia jeszcze mniej wyraźnego, jak
Ibelini, Italczycy czy italscy Normanowie o rodowo-
dzie nie znanym dokładnie; w początkach XII wieku
Baldwin I nadaje godność rycerza każdemu serwiento-
wi, który ma konia. Dla wszystkich tych ludzi – więk-
szość z nich emigrowała w wieku XII – krucjata i osie-
dlenie się w Ziemi Świętej jest bezspornym awansem
społecznym. Jednak obrona tego kraju wymaga służby
znacznie cięższej niż ta, do której przywykli na Zacho-
dzie. Wszyscy wasale w wieku od 15 do 60 lat muszą
stawić się w pełnym rynsztunku na każde wezwanie
króla i pełnić swe obowiązki w każdym miejscu i tak
długo, jak to będzie konieczne. Za to wcześniej niż
w Europie rodzi się tu zwyczaj restour, który ma łago-
dzić dotkliwy brak koni: począwszy od XII wieku król

background image

zwraca równowartość zwierzęcia padłego podczas wy-
prawy wojennej. Przede wszystkim zaś powstają ścisłe
reguły określające zobowiązania lenne i sposoby ich
realizacji: Assise de l’An et jour, Etablissement du roi
Baudouin
(II lub III) upoważniają króla do wydziedzi-
czania zdrajców, dezerterów i odszczepieńców, nakła-
dają obowiązek uzyskania jego zgody na powtórne za-
mążpójście wdowy; zakazują podziału caballaria czyli
centralnej części lenna obciążonej powinnością woj-
skową i formułują prawodawstwo zdolne zapobiec od-
powiednio wcześnie wyzbywaniu się dóbr na rzecz Ko-
ścioła. W XII stuleciu zarówno Jerozolima, jak i Antio-
chia dysponują armią w sile około 500 rycerzy i 5 000
serwientów, nierzadko korzystając z usług najemników.
Jednak zasadniczy ciężar odpowiedzialności za obronę
spoczywa przede wszystkim na królu, który w końcu
stulecia uzyskuje zgodę swych poddanych na zwięk-
szenie podatków. Chodzi o dziesięcinę (1167) i daninę
od nieszlachty (1183) w wysokości 2% dochodów; dla
gospodarstw wiejskich oznaczało to podymne (fouage).

W wieku XIII królestwo, zubożałe i prócz tego

często rządzone przez władców zza morza (Fryderyk II,
Karol andegaweński, królowie Cypru, którzy bywali
„seniorami Królestwa Jerozolimskiego”), utraciło wio-
dącą rolę. Szlachta porzuca swe wciąż kurczące się
włości widząc ratunek w ucieczce do miast nadmor-
skich i na Cypr. Nobile, pochłonięci walkami politycz-
nymi, w drugiej połowie stulecia nie czynią prawie nic
dla obrony Ziemi Świętej. Pozostaje liczyć na kontyn-
genty opłacane przez suwerenów z Zachodu (są to na

background image

przykład Francuzi pod wodzą Gotfryda z Sargines, któ-
rzy spędzili w Syrii lata 1254–1291, Anglicy czy ludzie
przysłani z rozkazu papieża) lub na zakony rycerskie.
Jeśli więc w wieku XII rola militarna księstw frankij-
skich w Syrii daje im słuszne prawo do miana państw
krzyżowych, to w sto lat później inicjatywa należy do
Zachodu oraz do rycerzy w habitach, którzy przejęli na
stałe obowiązki krzyżowe.

Zakony rycerskie stworzyła konieczność obrony

pielgrzymów pokonujących dość niebezpieczną jeszcze
w początkach XII wieku drogę z Jafy do Jerozolimy.
Grupa ludzi, którzy od roku 1050 „sprawują opiekę nad
ubogimi” w hospicjum św. Jana z Jerozolimy, military-
zuje się stopniowo pod wodzą mistrza Rajmunda z Le
Puy (1120–1160), zachowując jednak pierwotne cechy
charytatywne oraz miano szpitalników. Templariusze,
początkowo (1118) mała grupka rycerzy z Szampanii
opiekująca się pielgrzymami i zamieszkała w części pa-
łacu na terenie Świątyni – stąd nazwa, w roku 1128 sta-
ła się zakonem, tworząc osławioną „milicję Chrystuso-
wą”, którą później tak będzie wychwalać Św. Bernard
w De laude novae militiae. Szpitalnicy i rycerze Świą-
tyni różnią się od innych wspólnot religijnych hierar-
chią: na jej szczycie stoi wielki mistrz i grono wysokich
dostojników zakonu, którym podlegają bracia kapelani
(duchowni), rycerze (wyłącznie synowie rodów rycer-
skich) i serwienci (ale tylko ludzie wolni). Począwszy
od roku 1130 zakony rycerskie rozrastają się i nabierają
ogromnego znaczenia: wolne od wszelkich zależności
poza autorytetem papieskim, obejmują w posiadanie

background image

rozmaite darowizny na Wschodzie i Zachodzie. Ich
domy (komandorie), skupione na terenie przeorstw lub
langues
(prowincji), zarządzają dobrami, gromadzą lu-
dzi i pieniądze dla obrony Ziemi Świętej. Dysponując
posiadłościami po obu stronach morza, mnisi pełnią od
wieku XII rolę bankierów na usługach krucjat, do-
konując realnego transferu monet (jak w przypadku za-
pisów Henryka II Plantageneta na obronę Królestwa w
roku 1182) lub operacji bezgotówkowych. Zachód
również dostarcza im zajęcia: w Hiszpanii, może na
wzór almorawidzkich ribatów (fortyfikacji ghazi czyli
ochotniczych bojowników za wiarę), templariuszom
powierza się ochronę zamków, jeszcze zanim to nastąpi
w Ziemi Świętej. W Niemczech Kawalerowie Mie-
czowi, a zwłaszcza Krzyżacy (zorganizowani na wzór
szpitalników i od czasów III krucjaty popierani przez
Hohenstaufów) stopniowo opuszczają w XIII wieku
Ziemię Świętą, aby poprowadzić szereg krucjat mają-
cych na celu ewangelizację pogańskich ludów bałtyc-
kich Prusów i Litwinów. Na podbitych ziemiach tworzą
wojownicze państwo zakonne.

W wieku XII zakony rycerskie w Ziemi Świętej

mogły dysponować armią w sile 500 rycerzy i tyluż
turkopolów stale gotową do walki. Zwłaszcza jednak
rośnie ich znaczenie dla obrony, utrzymania lub budo-
wy warowni, które w I połowie stulecia prezentują sobą
wcześniej znane konstrukcje typu bizantyjskiego
(czworobok murów flankowany basztami służący
obronie czynnej opartej na wypadach poza umocnienia
twierdzy). Od 1160 zakony mają już w swych rękach

background image

fortec Królestwa Jerozolimy, zaś w Syrii punkty klu-
czowe, takie jak Saona i Baghras na północ od Antio-
chii, a także Chastel Blanc i Krak des Chevaliers panu-
jące nad szlakiem Homs-Trypolis. Warownie tej epoki,
budowane od nowa czy też wznoszone z ruin, cechuje
staranniejsze wykonanie. Mają one trwać wieki: pier-
ścienie murów najeżone okrągłymi basztami lepiej wy-
korzystują rzeźbę terenu, chroni je system umocnień
zewnętrznych. Takimi są Al-Markab i Krak. Być może
zamki owe wywarły wpływ na pewne budowle zachod-
nie, jak np. Château Gaillard zbudowany po powrocie
Ryszarda Lwie Serce z krucjaty. W XIII wieku zakony
utraciły większość fortec w głębi kraju, pozyskały za to
nowe senioraty (np. Al-Markab i Sydon), nabywane od
ich zubożałych właścicieli, a także oddane im pod
ochronę warownie krzyżowców: Château Pélerin
(1217) przekazany rycerzom Świątyni oraz Montfort
(1228) – Krzyżakom. Zakony rycerskie tworzą teraz
„państwa w państwie”, sieją zgorszenie awanturnic-
twem, polityką personalną i bogactwem (zwłaszcza
templariusze). Nie jest to już jednolite ciało zdolne do
skutecznych działań, dysponujące stałą armią i flotą na
usługach Ziemi Świętej.

V –

„Kolonialny” charakter państw krzyżowych

Określenie państwa krzyżowego mianem kolonii

frankijskiej jest zwodnicze: ludność, złożona – przy-
najmniej w XII wieku – głównie z Francuzów, nawet
w najlepszym okresie nie przekraczała nigdy stu tysię-
cy osób. Są to odrębne skupiska ludzkie, w trzech

background image

czwartych mieszkańcy miast (trzynastowieczny Tyr li-
czy ich sobie 25–30 tysięcy, okoliczne wsie – zaledwie
10). Na początku XII wieku brak łudzi jest tak wielki,
że król Baldwin I w trosce o zasiedlenie Jerozolimy
sprowadza chrześcijan zza Jordanu. Trudno jest ocenić
rozmiar łacińskiego osadnictwa agrarnego, tworzącego
pewną liczbę tzw. wolnych miast, jak Beth Gibelin,
gdzie w roku 1168 szpitalnicy osiedlili 32 rodziny z po-
łudnia Francji, przydzielając każdej z nich po 2 char-
ruées
ziemi jako lenno en bourgeoisie, czy fundacje
kanoników Świętego Grobu, jak np. Grande Mahome-
rie, której ludność w 1156 liczyła ponad 90 mieszczan.
O osadnikach wspomina słynny tekst Fulchera z Char-
tres:

„Niektórzy z nas posiadają już w tym kraju domy

i służbę... Przybysze są teraz tuziemcami, pielgrzym
stal się mieszkańcem... Tym, którzy w swych krajach
żyli w ubóstwie, tutaj Bóg dal bogactwo...”

Zniszczone z końcem XII wieku, osiedla te były

zresztą enklawami.

Ludność wiejska składa się zasadniczo z syryjskich

chrześcijan i muzułmanów, grupy te tworzą większość
populacji. Muzułmanie płacą pogłówne w wysokości 1
bizanta, omija ich jednak dziesięcina ściągana wyłącz-
nie od chrześcijan łacińskich. Wszyscy wieśniacy winni
są oddać panu część zbiorów (od do połowy) zależną
od rodzaju upraw i jakości ziemi zwaną terrage oraz
trzy razy do roku daninę w naturze (exenia). Wywłasz-
czając muzułmanów krzyżowcy zubożyli klasę panują-

background image

cą, lecz nie naruszyli statusu włościan, którzy zdają się
obojętnie traktować owe przetasowania na górze. Fran-
kowie nie wnikali też w sprawy gospodarki wiejskiej:
ziemia uprawna należąca do wsi (zwanej casal) wciąż
dzieli się na jednostki fiskalne (zwane charruees); przy
braku rąk do pracy nie występuje tu prawie – inaczej
niż na Zachodzie – zjawisko pańszczyzny. Rzadkie
przypadki pracy dla pana dotyczą najczęściej, zgodnie
z tradycją bizantyjską, przewozu należności w naturze
czy prac publicznych. Metody i rodzaje upraw po-
zostają tradycyjne. Frankowie zachęcali tylko do ho-
dowli winorośli, zaś w okolicach nadmorskich – oli-
wek, trzciny cukrowej i innych kultur o znaczeniu han-
dlowym, których płody szły na eksport.

Krucjaty wytyczyły więc nowe szlaki handlu z Bli-

skim Wschodem, jednak poczynając od wieku XII nie
mogły już wpływać na jego dalszy rozwój. Wciąż ro-
snącym obrotem towarowym z posiadłościami krzy-
żowców zajmują się teraz italskie miasta portowe, które
wcześniej handlowały z Bizancjum i Aleksandrią. Od
końca XII wieku państwa łacińskie coraz częściej ko-
rzystają z ich pośrednictwa przy imporcie zaopatrzenia
(z Cypru, Sycylii, a i z dalszych okolic), wyposażenia
(broni z Europy, drewna z Libanu i Cylicji), sukna
z Szampanii czy Flandrii. Eksportują za to cukier, oliwę
i mydło z Tyru, produkty przemysłu miejscowego (skąd
później Italczycy przejmą technikę jedwabnictwa, wy-
robu szkła). Wywożą też produkty luksusowe pocho-
dzące z głębi Syrii: brokaty bagdadzkie, sukno dama-
sceńskie (adamaszek), lekkie materiały bawełniane

background image

z Mosulu (muślin)... i korzenie z Dalekiego Wschodu.
Co prawda te ostatnie płyną raczej przez Aleksandrię
(transport Morzem Czerwonym jest tańszy niż szlakiem
karawan do Damaszku, Aleppo i portów frankijskich),
Konstantynopol oraz – w wieku XIII – przez Trebizon-
dę czy Ajasz po przebyciu całej Azji Środkowej zjed-
noczonej pod panowaniem Mongołów.

Wejście handlu chrześcijańskiego na szlaki azja-

tyckie nie było zasługą krucjat. Kupcy weneccy pojawi-
li się w Bizancjum już z końcem XI wieku i miasta ital-
skie nie wspierały kampanii krzyżowych w obawie
o dobro swych komercjalnych stosunków z Egiptem.
Skądinąd istnienie posiadłości łacińskich i stały napływ
podróżnych do Ziemi Świętej stworzyły pole do owoc-
nego działania: przewóz pielgrzymów czy armii pocią-
gał za sobą rozbudowę floty Pizy, Genui, Marsylii oraz
dawał znaczny dochód przeznaczany potem na zakup
produktów wschodnich. Krucjaty wpłynęły więc ożyw-
czo na tę część wymiany towarowej między Zachodem
a Syrią, która uprzednio zajmowała poślednie miejsce
w obrocie śródziemnomorskim, a zagłada państw łaciń-
skich nie przyniosła uszczerbku stosunkom komercyj-
nym między Wschodem i Zachodem, zmieniły się tylko
handlowe centra. Italczycy i Prowansalczycy pracowi-
cie transportowali ludzi i towary służąc krucjatom oraz
pielgrzymkom, których liczba rośnie w wieku XIII
wraz z rozwojem ekonomicznym Zachodu, zdolnego
poświęcić znaczne środki na owe religijno-militarne
wojaże. Porty syryjskie stały się w tym czasie ośrod-
kami prawdziwego „handlu krucjatowego”, a ponadto

background image

obsługa części operacji tranzytowych sprzyjała istnie-
niu wolnych od opłat faktorii.

Począwszy od wieku XII miastom italskim, któ-

rych okręty brały udział w zdobywaniu portów syryj-
skich, przyznawano w zamian pewne priorytety prawne
i ekonomiczne. Monarchia strzegła jednak własnych
prerogatyw i niekiedy udawało się jej te przywileje
ograniczyć. Toteż miasta, jak Genua i Wenecja, chętnie
oddawały swoje posiadłości w lenno: ród Embriaco
otrzymał w ten sposób administrację dóbr genueńskich
w Akce, Antiochii i Laodycei syryjskiej, jak również
stałą opiekę nad senioratem Dżubajlu w hrabstwie Try-
polisu. Po roku 1187 nie można już było uniknąć po-
mocy Italczyków, Prowansalczyków i Katalończyków
przy zdobywaniu miast portowych. Osłabione Króle-
stwo musi udzielać przywilejów, które czynią z daw-
nych osad handlowych prawdziwe samodzielne kolo-
nie. W wielkich portach owe wyróżnione społeczności,
niezawisłe od praw obowiązujących całe Królestwo,
zamieszkują odgrodzone murem dzielnice z własnymi
kościołami, łaźniami, magazynami (fonda, fondaco),
młynami, rzeźniami, mają też swoje własne prawa i po-
licję. Pragnąc je kontrolować metropolie utworzyły
administrację centralną dla „całej Syrii” (konsulowie
generalni Genui i Pizy, baile wenecki w Konstan-
tynopolu) i zaszczepiły konflikty dzielące owe skłócone
między sobą miasta w całym basenie Morza Śródziem-
nego.

Walki między koloniami kupieckimi w wieku XIII,

bijatyki dzielnicowe, zamieszki, wojny wreszcie – stają

background image

się znakiem czasu; interesy ekonomiczne wyrastają po-
nad wymogi obrony, zagadnienie politycznego prze-
trwania posiadłości krzyżowych schodzi na drugi plan.
Idea krucjat opuściła Ziemię Świętą.

background image

Rozdział piąty

KRUCJATY w ŚWIECIE ŚREDNIOWIECZA

Krucjaty jako możliwy wynik ekspansji ekono-

micznej Zachodu nie są wszakże jej przejawem bezpo-
średnim. Dlatego też zasadniczą materią ostatnich do-
ciekań

51

stała się mentalność krzyżowców, kształt

chrześcijaństwa wyrażony w krucjatach, cywilizacja
powstała w Ziemi Świętej oraz rola wypraw krzyżo-
wych w konfrontacji między Zachodem chrześcijań-
skim a Wschodem.

I – Krucjaty

a świadomość chrześcijan zachodnich

1. Doktryna kościelna. Założenia teoretyczne

wypraw krzyżowych znalazły wyraz w kazaniu Urbana
II w Clermont i jego późniejszych listach, rozwinięcie
tych zasad – w bullach pontyfikalnych XII wieku. Po-
czątkowy zamysł obrony gnębionych pod tureckim
jarzmem chrześcijan na Wschodzie szybko ustąpił
miejsca wątkowi uwolnienia grobu Chrystusa, jego
ochrony czy odzyskania. Wojna „obronna”, cieszy się
błogosławieństwem bożym. Krzyżowcom, którzy zna-
leźli śmierć na szlaku lub w walce, zapewnia papież
odpuszczenie grzechów, kto wypełni ślub krucjatowy,
uzyska zwolnienie z kar doczesnych należnych mu za
popełnione winy. Począwszy od Innocentego III, naj-
większego teoretyka idei krucjat, temat staje się obiek-
tem zainteresowania znawców prawa kanonicznego,
którzy komentują mnożące się decyzje papieskie czy

background image

synodalne tworząc spójną doktrynę. Negującym prawne
podstawy wojen świętych odpowiadają, że niewierni
zagarnęli ziemię błogosławioną życiem i śmiercią
Chrystusa i uciskają ludność chrześcijańską. Odpierając
zarzut bezprawności podbojów i nagannego charakteru
przymusowych nawróceń jurysta rzecze: Saraceni nie
dopuszczają misjonarzy; trzeba ich ujarzmić, aby bez
przeszkód głosić Słowo Boże.

Teksty określają teraz precyzyjnie, zgodnie z „kla-

syfikacją” powstałą w końcu XII wieku, hierarchię od-
pustów zależną od zasług w służbie krucjaty. Zupełny
przyznawano za dwa lata spędzone w Ziemi Świętej lub
w szeregach innej, podobnie uprzywilejowanej wypra-
wy, a liczba tych ostatnich wyraźnie narasta. Krucjata
jednoczy cale chrześcijaństwo pod wodzą papieża
w dążeniu do zbawienia. Papiestwo oferuje wszystkim
wiernym udział w tym akcie poprzez procesje, modli-
twy i ofiary oraz poparcie dla uczestników wypraw,
a z początkiem XIII stulecia zaczyna nadawać krucjacie
sens duchowy, co w wieku XIV doprowadzi do zastą-
pienia iter hierosolymitanum przez drogę krzyżową.

Wszakże nadużycia przy udzielaniu dyspens od

wymuszonych ślubów krucjatowych oraz ich coraz
bardziej cyniczne łagodzenie doprowadzają już w wie-
ku XIII do sytuacji, w której „wzięcie krzyża” staje się
politycznym i finansowym sposobem na życie.

2. Duch rycerski. Krucjata jest w każdym calu

tworem świata feudalnego, zrywem duchowym rycer-
stwa – grupy społecznej w końcu XI stulecia już ufor-
mowanej. Za kolebkę służą mu rejony Europy, które

background image

dadzą potem Ziemi Świętej najwięcej wojowników
(głównie Francja). Krucjata wyraża i jednocześnie bu-
duje pewną, choć kruchą, jedność chrześcijaństwa XII–
wiecznego, rycerstwu zaś pozwala służyć uświęconej
sprawie zgodnie z chrześcijańskim ideałem cnót bojo-
wych, którego korzenie sięgają czasów pogańskich.
W idei krucjat zlewają się religia i mentalność feudal-
nej społeczności wojowniczej, co pociąga za sobą „feu-
dalizację” pierwszej i chrystianizację drugiej. Zjawisko
owej symbiozy jest od krucjat wcześniejsze i częściowo
wyjaśnia żywy oddźwięk na apel z Clermont, a właśnie
w wyprawie krzyżowej znajduje swój najświetniejszy
wyraz; spełnienie „ślubu krzyżowego” (votum crucis)
staje się nieodłączne z pojęciem rycerza doskonałego.
Bóg, zwłaszcza Chrystus, jest więc rzeczywistym Pa-
nem i rycerz winien poświęcić się bez reszty służbie dla
Niego. Pod wpływem tej koncepcji w opowieściach
krzyżowców i w anonimowych Gesta I krucjaty panuje
niepodzielnie obraz Boga „wszechmogącego i wojow-
niczego”. Kronikarze chętnie widzą w krzyżowcach na-
ród wybrany, tworząc tym samym nową, równoległą
historię świętą. Żołnierze bronią swej racji oraz „sche-
dy”, a Bóg niesie im pomoc, której od Niego oczekują:
aniołowie i święci Chrystusowi (szczególnie niebiescy
wojownicy z tradycji bizantyjskiej) walczą ramię w
ramię z krzyżowcami. Pod Antiochią (1098):

„Ujrzano zstępujące z gór niezliczone mrowie wo-

jowników na białych koniach... Nasi nie mogli pojąć,
kim byli owi wojownicy; lecz w końcu zrozumieli, iż

background image

była to armia wysiana na pomoc przez Chrystusa pod
wodzą Św. Jerzego, Św. Merkurego i Św. Demetriu-
sza”.

Podobnie jak senior ma obowiązki wobec swego

wasala (a jedna z pieśni śpiewanych na wyprawach
mówi, że rycerz jest „powierzony” Bogu), tak Chrystus
zapewniał opiekę krzyżowcom.

Każdy rycerz krzyżowy jest więc miles Christi;

krzyż na jego ramieniu to znak, poprzez który Pan czy-
ni go wasalem Królestwa Niebieskiego. Teologiczne
koncepcje odpustu i nagrody w niebie przeniesiono na
pojęcia lenne nadania i zapłaty: życie wieczne – umar-
łym, żywym – chwała. Kaznodzieje i sam Urban II nie
wahają się dłużej czynić aluzji na temat bogactw czeka-
jących krzyżowców w Ziemi Świętej. Nawołując do
udziału w IV krucjacie opat Marcin z Pairis wymienia
jako „ostateczną zapłatę” Królestwo Niebieskie, a jako
„spełnienie nadziei” – „szczęście na tym świecie” oraz
ziemię „bardziej bogatą i urodzajną niż w naszej oj-
czyźnie”.

Pieśni krucjatowe, często oparte bezpośrednio na

tematyce kazań religijnych, nie stronią też od wątku
miłości dwornej. Konon z Bethune, uczestnik III i IV
krucjaty, pisze o Syrii:

Rycerzem trzeba być tu,
Gdzie zdobywa się Raj i honor,
I dobra, i chwalę, i miłość swej ukochanej.

background image

W XII, a szczególnie w XIII stuleciu, konflikt mię-

dzy miłością do damy a miłością do Boga znajduje się
w centrum zainteresowania większości pieśni krucja-
towych, zwłaszcza tych, które mówią o rycerzach albo
wyszły spod ich pióra. „Rozdźwięk” jest poważny
i problem nie daje się tak łatwo rozwiązać na korzyść
służby Bogu. Jeśli w większości przypadków miłość
dworna w obliczu „podjęcia krzyża” zmienia się w mi-
łość do Boga, to z biegiem czasu niektórzy odważnie
spychają pojęcie krucjaty w krąg ludzkich uczuć, czy-
nią z niej poetycki symbol posiadania dóbr material-
nych (majątek, rodzina, komfort), co wymownie opisu-
je „odkrzyżowany” Rutebeufa.

3. Duch „ludowy”. „Ubodzy”, wolni siłą rzeczy

od więzów zamożności, odpowiedzieli na pierwsze we-
zwanie do u– działu w krucjacie z jeszcze większym
zapałem niż inne warstwy społeczne. Nawet w począt-
kach XIV stulecia zdawali się hołdować ideałowi, który
wśród klas najwyższych coraz bardziej tracił na popu-
larności. Nie przeceniając dystansu między „baronami”
a „ubogimi towarzyszami broni” (trafiali się pośród
nich rycerze bez grosza przy duszy, ale z racji swego
społecznego rodowodu stawiani często na czele żoł-
nierskich oddziałów), można wyodrębnić kilka swoi-
stych cech „ludowego” ducha krucjaty. Nie wiąże się
z pewną, określoną grupą socjalną lecz z warunkami
życia, a te u najuboższych wykształciły silną skłonność
do wiary w przeróżne cuda. I wreszcie, w miarę jak
specyfika religijno-feudalna wypraw krzyżowych spy-
chała na margines albo i całkiem odsuwała ubogich od

background image

udziału w kampanii, zrodził się ideał „nowej religii”
krucjat, kształtowanej bezbronnymi rękami biedaków –
nowych wybrańców bożych.

Od początku znaki na niebie i na ziemi, wieszczące

zdarzenia lub im towarzyszące, czyniły dla zachęty mas
więcej niż apele i oficjalne kazania. Nawet Bernard
z Clairvaux powodzenie wśród tłumów w Niemczech
zawdzięcza raczej swoim cudom, a nie elokwencji.
Człowiek Średniowiecza jest oczywiście wyczulony na
zjawiska nadprzyrodzone widząc w nich objawienie
woli boskiej. Lecz krucjata posiada własne znaki: takie
co przepowiadają migracje mas ludzkich, jak np.
deszcz spadających gwiazd, komety z ognistym ogo-
nem, wędrówki zwierząt, chmary szarańczy (wróżba
dostrzeżona również na Wschodzie, pisze o tym Anna
Komnena); wzywające do wymarszu, jak listy właści-
wej treści spadające z nieba; i takie, które znaczą wy-
brańców bożych – to przede wszystkim krzyże piętnu-
jące ciała poległych, a nawet żywych. Każdą krucjatę,
szczególnie I, II i V, poprzedza i potem wspomaga cały
szereg znaków boskiej przychylności, ale także nieła-
ski, gdy źródłem klęski są ludzkie grzechy i należy je
odkupić. Z cudami łączą się proroctwa służące idei bli-
skiego końca świata. Podczas I krucjaty wyrażała ją
tradycja „tysiąca lat”: w drodze do Jeruzalem ziemskiej
wielu nie zdawało sobie sprawy z lokalizacji miasta
(dzieci ubogich krzyżowców w każdej wsi pytały, czy
to już Jerozolima). Nadszedł bowiem kres czasów i na-
rodów, nawrócili się żydzi i król mesjański zebrał tu
ludzi gotowych na przyjście Pana. To oczekiwanie Po-

background image

wtórnego Zstąpienia nabiera aspektu politycznego:
Ostatni Król, koronowany na Golgocie, jest bez wąt-
pienia Frankiem i legendy o inspiracji karolińskiej ob-
sadzają w tej roli zmartwychwstałego Karola Wielkie-
go, Gotfryda z Bouillon lub Fryderyka Barbarossę.
W końcu XII stulecia krążą proroctwa o „jasnowłosym
królu z Zachodu”, który przybędzie do Kon-
stantynopola i odrodzi Ziemię Obiecaną. W całej tej
tradycji (pielgrzymka Karola Wielkiego, proroctwa Sy-
billi itp.) warunkiem powrotu jedności Imperium chrze-
ścijańskiego i zwiastunem dopełnienia się Czasu jest
uległość króla Greków. Pod Damiettą w 1219 krążą
proroctwa zarówno o przybyciu króla z Zachodu, jak
i króla Dawida lub też – z Indii – księdza Jana, którego
legendarna postać symbolizuje od XIII wieku nadzieje
odwetu na zwycięskim islamie.

Przypuszczalnie wierzenia takie znajdują oddźwięk

w sercach większości krzyżowców. Natomiast ideał
ubóstwa i czystości, głoszony wszem i wobec, nie trafia
do możnych. Pod Antiochią i Jerozolimą tłum domaga
się od nich skruchy, bo to jedynie pozwoli zdobyć mia-
sto; już podczas III krucjaty zbytek wielmożów usiłują
hamować przepisy; jednak sam król Ludwik IX zmu-
szony jest kłaść tamę wybrykom swych braci. Klęski
od II krucjaty począwszy przypisuje się grzechom moż-
nych (swary, zbytek, orgie), a opinia publiczna hołubi
coraz pilniej ideę pokojowej wyprawy krzyżowej za-
strzeżonej dla ubogich. Fulko z Neuilly wzywa bied-
nych do naśladowania Chrystusa oraz potępia lichwę

background image

i rozwiązłość obyczajów – zło społeczne zrodzone
z pieniądza.

Im usilniej wysławia się cnotę ubóstwa, tym więk-

szej wagi nabierają pieniądze jako nieodzowny waru-
nek powodzenia wyprawy: krucjata ubogich zbrojna
wyłącznie w prawość i modlitwę nie może już towarzy-
szyć oficjalnym kampaniom. Skoro więc bogaci nie
wchodzą w rachubę, są bowiem dla krucjat straceni,
pójdą tylko biedni i najubożsi z maluczkich – dzieci.
W roku 1212 wyruszają do Jerozolimy pastuszkowie
z Vendômois i dzieci z Kolonii. Chcą wyzwolić Grób
i Krzyż Chrystusowy wierząc, iż morze pozwoli im –
jak Hebrajczykom – przejść suchą stopą. Do Ziemi
Świętej idą także w roku 1251 pasterze pod wodzą
„Mistrza z Węgier” uwolnić króla Ludwika IX
i w 1320 tzw. pastuszkowie, którzy w drodze przez
Francję grabią i mordują żydów. Ostatnia z tych dzie-
cięcych wypraw przekształca się w bunt chłopów, lecz
pierwsze, przyjmowane jeszcze przez ludzi życzliwie,
świadczą o żywotności idei jakże obcej społeczeń-
stwom ustabilizowanym.

4. Krytyka. Głosy potępienia wątpiące w sam

sens krucjat odzywały się na długo przed Wolterem
i jego Essai sur les moeurs. Podczas I wyprawy dono-
szono z Niemiec, że niektórzy ludzie uważają wyrusza-
jących w drogę za pomyleńców. Teksty dwunasto-
wieczne nie zdradzają licznych śladów powątpiewania,
nawet tak prostego, za to obiekcje wszelakiego rodzaju
narastają w wieku XIII wraz z pojawieniem się wy-
praw, które zbłądziły na manowce walki z herezją,

background image

schizmą i wrogami papiestwa. Cios zadany Langwedo-
cji ściągnął na krucjaty wrogość trubadurów, o czym
świadczy sirwent Guillema Figuery przeciw „Rzymowi
zdradliwemu i zwodniczemu”. Ów poeta z Tuluzy, któ-
ry przeszedł na służbę Fryderyka II, nie jest jedynym
trubadurem potępiającym krucjaty europejskie w trosce
o Ziemię Świętą, a nadto zgodnie z duchem gibelinów.
Obrona „prawdziwych” wypraw stała się wątkiem pro-
pagandy politycznej; poeci oskarżają papieża o poświę-
cenie krucjaty Ludwika IX celom własnych porachun-
ków z cesarzem.

W imię dobra Ziemi Świętej teoretycy polityczni

odrzucają świecką potęgę papiestwa i głoszą rozdział
Kościoła od państwa, które winno dowodzić wyprawą.

Powszechny antyklerykalizm wywołuje sprawa fi-

nansowania krucjat, wszystkich, także idących do Zie-
mi Świętej. „Odkrzyżowany” Rutebeufa daje temu wy-
raz z umiarkowaniem:

Księża i prałaci muszą pomścić
Hańbę Boga, mają przecie swoje renty,
Mają co pić, i co jeść,
Nie obchodzi ich deszcz ani wicher.

Źródłem sceptycyzmu są wreszcie powtarzające się

klęski zamorskich wypraw krzyżowych i utrata Ziemi
Świętej – niezależnie od tego, czy przyczyną była kara
za grzechy chrześcijaństwa, Kościoła czy zakonów ry-
cerskich. Pytano o sens krucjat, skoro sam Pan Bóg
niezbyt im sprzyja? Salimbene opisuje, jak przy fran-
ciszkanach kwestujących na rzecz krucjaty ludzie da-

background image

wali jałmużnę pewnemu człowiekowi żebrzącemu dla
Mahometa, uważali bowiem proroka za „potężniejsze-
go niż Chrystus”.

Krytyka bardziej radykalna pochodzi od samego

kleru, świadomego – podobnie jak ludzie świeccy –
nadużyć towarzyszących organizowaniu wypraw,
a zwłaszcza krzywdy, jaką przysparza wierze chrześci-
jańskiej użycie siły:

„Na nic jest wojna przeciw nim [niewiernym]...

Nie tak zostaną nawróceni... ich synowie, którzy prze-
żyją wojnę, będą coraz bardziej sprzeciwiać się wierze
chrześcijańskiej... nawrócenia staną się niemożliwe...
głównie za morzem i w Prusach...”.

Podobnie dominikanin Wilhelm z Trypolisu obsta-

je raczej za nawracaniem niż eksterminacją Saracenów,
za wysyłaniem do Ziemi Świętej misjonarzy, nie zaś
żołnierzy. Od początku XIII stulecia, kiedy to w Da-
mietcie św. Franciszek usiłował nawrócić sułtana Al-
Kamila, narasta w Kościele duch misji pokojowej. Lecz
nawet w oczach własnych propagatorów pacyfizm ten
nie kłóci się z ideą krucjaty: sam Św. Franciszek nie
potępia jej; Rajmund z Penafortu sprzeciwia się nawra-
caniu siłą, a jednocześnie głosi wyprawę do Hiszpanii
pod wodzą Grzegorza IX i Rajmunda Lulla (1232–
1315), któremu marzy się chrześcijaństwo w stanie nie-
przerwanej misji, ale w roku 1309 pisze traktat De
acquisitione terrae sanctae
w duchu jak najbardziej za-
chowawczym. W tym czasie jednak franciszkanie osia-
dają na stałe w Palestynie i stają na straży świętych

background image

miejsc korzystając z przyzwolenia sułtana (1333). Kru-
cjatę zastąpiła pielgrzymka, a bracia mniejsi zadbali
o jej wymiar duchowy: militia Christi może być peł-
niona dzień po dniu, pełna wyrzeczeń i praktyk ewan-
gelicznych. Idea krucjat stała się przeżytkiem.

5. Cywilizacja państw krzyżowych. Państwa

franki]skie w Syrii i Palestynie nie miały wiele wspól-
nego z ideą krucjatową, a ich stosunek do niej pozostaje
wobec ubóstwa dokumentacji trudny do uchwycenia.
Jak widzieliśmy, różnica między krzyżowcami z Euro-
py a pulanami (poulains), dbającymi raczej o własne
interesy polityczne, daje się zauważyć niejednokrotnie.
Biskup Akki Jakub z Vitry opisuje wrogość, którą oka-
zywano jego krucjatowym kazaniom. Przyczynę tego
stanu ducha widzi w deprawacji miast, gdzie znajduje
schronienie zbieranina kryminalistów z Zachodu.
W XIII wieku sądy świeckie często skazywały na cza-
sowe lub stałe wygnanie do Ziemi Świętej, a spisy ar-
cybiskupa Yorku z lat 1274–1276 doliczyły się tylko 11
ochotników wśród 300 osób, które podjęły ślub krzy-
żowy.

Na ile zresztą obojętność wobec krucjat ułatwiała

Frankom współżycie z innymi grupami miejscowej
społeczności? Najwięcej naszych informacji dotyczy
spraw kościelnych. Początkowo hierarchia łacińska usi-
łowała raczej tuszować nieobecność kleru greckiego
w swych szeregach, wkrótce jednak znalazła się w sy-
tuacji konkurenta, gdyż układy polityczne między
Frankami a Cesarstwem Bizantyjskim postawiły ją bar-
dzo szybko w opozycji do Kościoła greckiego. Jeśli

background image

nawet kler grecki nominalnie podlegał władzy biskupa
ordynariusza diecezji, to z pewnością słuchał raczej
prałatów greckich, którzy w XIII wieku znowu pojawili
się w Palestynie. Jakaś koegzystencja między grekami a
łacinnikami – łatwiejsza w Ziemi Świętej niż w Rumie
czy na Cyprze – musiała więc istnieć. Większym po-
szanowaniem cieszą się wspólnoty nieortodoksyjne:
monofizyci syryjscy i ormiańscy, nestorianie, maronici
z Libanu zachowali swą hierarchię oraz dobra
i wdzięcznym okiem spoglądali na tolerancyjność
Franków mając w pamięci dawne swary z władzami bi-
zantyjskimi. Wreszcie negocjacje z Rzymem kończą się
unią, przyjmowaną z mniejszą lub większą dozą scep-
tycyzmu: akces (najtrwalszy) maronitów miał miejsce
około roku 1179, jakobitów syryjskich – w 1246, or-
miańskich – w 1197. Niezależnie od mizernych wyni-
ków rokowań dialog pozwolił Kościołowi łacińskiemu
lepiej poznać Wschód chrześcijański.

Stosunki socjalne też przypominały raczej współ-

istnienie osobnych społeczności niż wzajemne przeni-
kanie. Świadectwo Fulchera z Chartres (I pol. XII wie-
ku) na korzyść fuzji:

„Ten zaś, kto wziął za żonę kobietę, która wcale

nie jest jego rodaczką – Syryjkę czy Ormiankę, czy
nawet Saracenkę, która przyjęła chrzest... on, który był
obcym, jest teraz rdzennym mieszkańcem...”

uzupełnijmy cytatem z Usamy:

background image

„Frankowie żenili się wyłącznie z kobietami swojej

rasy”.

Pierwszy tekst mówi zapewne prawdę o Frankach

pośledniej konduity, drugi – o szlachcie, która kojarzy-
ła się tylko ze środowiskiem greckim, a zwłaszcza or-
miańskim. Z muzułmanami styczność jest okazjonalna:
dobrosąsiedzkie układy panów frankijskich i ormiań-
skich z emirami Szajzaru czy rodziną Usamy, przyjazne
stosunki Usamy z kilkoma Frankami, w tym z jednym
templariuszem, lekarz muzułmański sprowadzony
z Kairu przez Amalryka do Baldwina IV... przykłady
te, często cytowane, stanowią wyjątki. Podobnie gdy za
przykład tolerancji frankijskiej podaje się opowieść
pielgrzyma Ibn Dżubajra (1183) o dwóch meczetach
Akki, które muzułmanie dzielili z chrześcijanami; za-
pomina się, że początek opowiadania brzmi: „Meczety
przekształcono w kościoły” i że sytuacja islamu w kra-
jach Franków jest o wiele gorsza niż status chrześcijan
niełacinników w krajach muzułmańskich.

Czy kontakt państw łacińskich ze Wschodem

sprzyjał powstaniu jakiejś swoistej cywilizacji? Wpływ
na obyczaje był powierzchowny: styl czy ubiory orien-
talne, korzystanie z łaźni publicznych. Pod tą ze-
wnętrzną powłoką adaptacji do środowiska i bardziej
rozwiniętego życia miejskiego zasadnicze ramy egzy-
stencji ludzkiej były głęboko zachodnie, szczególnie w
administracji i prawodawstwie, jak już mówiliśmy. Ta
sama uwaga dotyczy twórczości intelektualnej i arty-
stycznej frankijskiej Syrii. Oczywiście nawiązywała

background image

ona często do dorobku artystów syryjskich czy bizan-
tyjskich: kościół Narodzenia w Betlejem zdobili mi-
strzowie Manuela Komnena, miniatury psałterza kró-
lowej Melisandry (1143–1151) czerpią natchnienie ze
wzorów bizantyjskich, a przy nie istniejącym dziś pała-
cu Ibelinów pracowali rzemieślnicy greccy, arabscy
i syryjscy tworząc tam obfitość fontann, posągów
i dziedzińców wykładanych marmurem. Wszelako
większość dzieł powstałych w Palestynie, a więc bu-
dowle sakralne: Święty Grób, katedry w Tortosie,
Dżubajlu i Bejrucie, kościół Najwiętszej Marii Panny
w Nazarecie, zabytki piśmiennictwa jak La chanson des
chétifs
, dzieła historyczne Fulchera z Chartres, Wilhel-
ma z Tyru czy Filipa z Novary zachowują wierność
tradycji zachodniej. Również architektura monumen-
talna – w większości romańska – jest wyrazem prze-
możnych wpływów zaszczepionych przez Francuzów
(zwłaszcza z południa kraju) społeczeństwu i cywiliza-
cji państw krzyżowych w okresie ich apogeum (XII
wiek).

II – Krucjaty a konfrontacja

między Wschodem a Zachodem

1. Krucjaty a Bizancjum. Skierowane przeciw

muzułmanom Bliskiego Wschodu, szkodziły przede
wszystkim interesom Cesarstwa. Nic więc dziwnego, że
postawę Bizancjum wobec krucjat określały względy
polityczne. Przemarsz tak licznych oddziałów środkiem
wszystkich ziem imperium i nieodłącznie towarzyszące
temu akty przemocy budzą zrozumiałą nieufność, tym

background image

większą na widok Normanów, wrogów Bizancjum od
połowy XI wieku, których Grecy tak łatwo mylą z in-
nymi zachodnimi „barbarzyńcami”. W pewnych oko-
licznościach (np. w roku 1147) Normanowie, zamiast
służyć krucjacie, uderzają na Cesarstwo – osłabione,
gdyż większość jego wojsk dozoruje przemarsz armii
krzyżowych. Antybizantyjskie wystąpienia Normanów
podczas krucjaty powtarzają się wcale często: tak jest
w roku 1106, gdy Boemund namawia Zachód do wy-
prawy przeciwko Cesarstwu i gdy po klęsce II krucjaty
Suger buduje podobny plan wyprawy franko-
normańskiej, wreszcie w czasie kampanii Henryka VI.
Chociaż i prosta zależność między napadami normań-
skimi a przybyciem krucjat wystarczyłaby dla wzbu-
dzenia nieufności cesarza Bizancjum.

Skądinąd środki podjęte dla obrony kraju (dozoro-

wanie przejścia armii krzyżowych, sojusze Manuela
Komnena z Seldżukami i Izaaka Angelosa z Salady-
nem) istotnie robią fatalne wrażenie. Już od czasów I
krucjaty, a przede wszystkim po klęsce „ariergardy”
z 1101 roku, Aleksy Komnen zyskuje opinię przebie-
głego i wiarołomnego zdrajcy. Wątek „greckiej perfi-
dii”, szerzony w propagandzie normańskiej, powraca
od tej pory we wszystkich opowieściach i – na równi
z grzechami możnych oraz wolą boską – dostarcza jak-
że łatwego wyjaśnienia klęsk kolejnych wypraw. W ro-
ku 1204 ten sam zarzut uświęca w dwójnasób zdobycie
miasta, wiarołomnego względem krucjaty i własnych,
prawowitych suwerenów. Natomiast widziana oczyma
Greków jest krucjata pretekstem do „pirackiej inwazji”,

background image

dzięki której tacy Wenecjanie mogą zaspokoić swoją
żądzę zemsty i zawładnąć bogactwami Bizancjum pod-
sycając pazerność łacinników. Z politycznego punktu
widzenia wyprawy XII wieku uważa się w Cesarstwie
wyłącznie za przejaw nienawiści Zachodu, a ich cel re-
ligijny – za fasadę.

W istocie samo pojęcie krucjaty nie mieści się

w głowie przeciętnego mieszkańca Bizancjum. Kon-
flikty z Persami i islamem nigdy nie przybierały cha-
rakteru wojen świętych. Wyprawy perskie Herakliusza
nigdy nie były „krucjatami”, jak by życzył sobie Za-
chód średniowieczny. W końcu X stulecia, gdy Nicefor
Fokas prowadził kampanie w Syrii północnej, zaś jego
następca Jan Tzimiskes – już w Palestynie, patriarcha
odmówił prośbie cesarza o nadanie rangi męczenników
żołnierzom poległym w bitwach z niewiernymi. Hołdu-
jąc przekonaniom chrześcijaństwa pierwotnego Kościół
wschodni nie pochwala użycia broni przez ludzi świec-
kich (zgodnie z regułą św. Bazylego tych, którzy „po-
pełnili morderstwo na wojnie” pozbawia się Komunii
Świętej na przeciąg trzech lat), ani a fortiori przez du-
chownych. Wielokrotnie księża i mnisi byli odwoływa-
ni lub sądzeni za użycie oręża przeciw Turkom. Obraz
duchownych łacińskich biorących osobiście udział
w bitwach budzi głębokie oburzenie Anny Komneny.
Chociaż czyn ten (potępiany także przez obyczajowość
łacińską) był może rzadszy, niż chciałaby wierzyć au-
torka, odzwierciedla znamiennie głębię podziału mię-
dzy mentalnością grecką a zachodnią.

background image

Mimo zgrzytów poczucie wspólnoty religijnej żyje

wciąż, przez cały wiek XII. Z obu stron nie brakuje go-
rących apeli, aby załagodzić różnice i położyć kres
wrogości: Francuzi odmawiają ataku na Konstantyno-
pol (1147) wbrew inicjatywie biskupa z Langres. Pod
Zadarem obóz Szymona z Montfortu i opata Vaux de
Cernay wzbrania się przed uczestnictwem w zdobywa-
niu „chrześcijańskiego grodu”, a później przeciwstawia
porozumieniu z młodym Aleksym, gdyż „nie przybyli
tu, by walczyć z chrześcijanami”. Oficjalna teza na
usprawiedliwienie agresji wobec państwa schizmatycz-
nego zajmuje uboczne miejsce nawet w relacji Ville-
hardouina, zaś przekaz Roberta z Clary sugeruje, że dla
wielu krzyżowców musiała być mocno nieprzekonują-
ca. Świadomość schizmy nie wykroczyła więc jeszcze
poza środowisko duchownych; dopiero rok 1204 połą-
czy religię z polityką i stworzy podwaliny pod rze-
czywisty rozłam. Nienawiść do łacinnika, silniejsza niż
do Turka, stanie się głównym rysem bizantyjskiej
świadomości narodowej, głęboko przesyconej ortodok-
sją.

2. Krucjaty a islam. W świetle faktów nie jest

krucjata odpowiedzią na świętą wojnę islamską. Z koń-
cem XI wieku idea dżihadu traci siłę nośności i nie ma
już poparcia na granicach wschodnich, a w Azji Mniej-
szej tylko wśród Turkmenów (zagony – rhazia’) oraz
na Saharze u Murabitów, natomiast Zachód łaciński
właśnie rozpoczyna ekspansję przeciw muzułmanom
Sycylii i Hiszpanii. Na niwie doktrynalnej sytuacja
przedstawia się odwrotnie: święta wojna katolicka mo-

background image

że mieć na celu jedynie obronę i wyzwalanie uciska-
nych chrześcijan oraz Ziemi Świętej w ramach krucjat,
nawet jeśli motywy te służą usankcjonowaniu podbo-
jów; natomiast dżihad jest wojną ofensywną przeciw
niewiernym dopóki nie uznają oni prawa islamu. Lecz
średniowieczna społeczność islamska okazuje się mniej
hermetyczna niż Zachód chrześcijański; przyjmuje
obecność niewiernych wokół siebie, czyni miejsce
zwłaszcza „Ludziom Księgi” – żydom i chrześcijanom,
którym przyznaje prawo gościnności (zimma) i opiekę
pod warunkiem uznania istniejącego porządku i uisz-
czania pogłównego czyli dżizji. Tak więc dżihad – ina-
czej niż krucjata – nie stawia przed wyborem nawróce-
nie lub śmierć, co spotykało muzułmanów ujętych
w czasie pierwszych wypraw krzyżowych; ani przed
nietolerancją jeśli nie prawa, to czynu, typową dla pań-
stw łacińskich wobec muzułmanów.

Zresztą jak wielkie wrażenie wywarły krucjaty na

świecie muzułmańskim? Ów nie zna ich motywów re-
ligijnych, nie istnieje oddzielny termin na oznaczenie
krzyżowców, pozostają „Frankami”, a ich wyprawy,
dziesiątkowane w drodze do Syrii, nie zdawały się za-
grażać krajom islamskim bardziej niż kampanie bizan-
tyjskie końca X wieku. Wszakże w odróżnieniu od nich
krucjaty utworzyły na muzułmańskim Bliskim Wscho-
dzie trwale istniejące kolonie i właśnie owo stale zagro-
żenie wywołało reakcję strony przeciwnej. Nie należy
jednak wyolbrzymiać jej zakresu: opowieści o najaz-
dach krzyżowych zajmują w kronikach arabskich miej-
sce poślednie, wyjątek stanowią autorzy pochodzący

background image

z ziem sąsiadujących, jak Ibn al-Kalanisi oraz Ibn al-
Asir. Tak więc wyłącznie krainy zagrożone lub po-
krzywdzone, przede wszystkim zaś Syria północna,
która utraciła swoje najbogatsze tereny przybrzeżne
oraz kontakty lądowe i morskie z Egiptem, poznały
smak nienawiści do Franków. Choć różne kraje islam-
skie uczestniczyły w walce na swój sposób dostarczając
ludzi i pieniędzy, a w Bagdadzie i Damaszku miały
niekiedy miejsce demonstracje zelotów przeciw bez-
czynności kalifa czy namiestników, to przecież jedność
muzułmańska nie wytrzymuje porównania z chrześci-
jańską. Wojny przeciw Frankom prowadzili głównie
pierwsi Ajjubidzi, potem zaś mamelucy. Nie należy są-
dzić, że krucjaty dały początek „antykrucjatom”: gdy
z jednej strony wiek XII odnotował wzrost zaintereso-
wania odwiecznym problemem dżihadu i Jerozolimy
jako miejsca czczonego przez islam, to wojna święta
zespalała raczej Dżazirę z Syrią Arabów z Kurdami,
Syrię z Egiptem oraz eliminowała szyitów, a nie sprzy-
jała jedności politycznej i religijnej. Natomiast za bez-
pośredni skutek krucjat można uznać powstanie w wie-
ku XIII państwa militarnego w Egipcie. Jego nietole-
rancja wobec zimmi, zwłaszcza tych skompromitowa-
nych bliską zażyłością z Frankami i Mongołami (jak
np. Maronitów wypędzonych z miast nadmorskich
w głąb Libanu czy Ormian cylicyjskich zdziesiąt-
kowanych w wieku XIV) daje się wyjaśnić obawą
przed inwazją mongolską, która z poparciem Franków
obróciłaby w perzynę ów jak nigdy kwitnący kraj mu-
zułmański.

background image

Ani krucjaty, ani państwa krzyżowe nie dążyły na-

tomiast do zbliżenia z cywilizacją miejscową kontakty
te w Hiszpanii i na Sycylii były znacznie bardziej
owocne. Na przykład pierwsze tłumaczenie Koranu
powstało w Kastylii na zamówienie Piotra Czcigodnego
(1143), a dzieła Arystotelesa przenikały na Zachód
głównie przez Hiszpanię. Bez wątpienia Frankowie pa-
lestyńscy okazują niekiedy zainteresowanie światem
arabskim, którego język znają: Renald z Sydonu jest
autorem komentarzy do literatury arabskiej, a Wilhelm
z Tyru chciał napisać historię książąt Wschodu. Wiedza
ta jednak pozostawała domeną nielicznych i nie znala-
zła odzewu na Zachodzie.

Bezpośredni wpływ wypraw był raczej negatywny;

propaganda na rzecz krucjat (jak każda propaganda) od
excitatoria
do bardziej oficjalnych rozpraw naukowych
usiłuje stworzyć wypaczony obraz wroga. Do zarzutu
o bałwochwalstwo powtarzanego z uporem i w różnej
formie od czasów I krucjaty aż po Rogera Bacona
(mówi się nawet, że w Mekce muzułmanie czczą posąg
Wenus czy Mahometa!) dodaje zarzut niemoralności i –
zupełnie bezsensownie – wyznawania religii, która
wielbi i usprawiedliwia przemoc.

Co prawda to ostatnie oskarżenie jest dziełem

przede wszystkim misjonarzy, takich jak Ricoldo
z Monte Croce (koniec XIII stulecia) i Jan z Segowii
(XV wiek) dowodzących, że chrześcijaństwo i przemoc
wykluczają się nawzajem i że tylko argumenty racjo-
nalne zdołają nawrócić muzułmanów. Krucjaty posta-
wiły więc chrześcijaństwo zachodnie przed obliczem

background image

ogromnych mas niewiernych, o których istnieniu wcze-
śniej nie miało pojęcia, ale już Piotr Czcigodny wie-
dział, że muzułmanie tworzą lub połowę populacji
świata i zwrócił się do nich – nie bez retoryki – w te
słowa:

„Przeciwstawiani wam nie broń, jak to nierzadko

czynią nasi, a słowo, nie siłę, lecz rozum, nie wrogość,
a miłość... Kocham was, kochając piszę do was, pisząc
do was nakłaniam was usilnie do zbawienia”.

Owe „racjonalne dysputy”, jakże pożądane, należa-

ły jednak do rzadkości, a franciszkanie i inni misjona-
rze poszukiwali w krajach muzułmańskich głównie mę-
czeństwa, a nie podboju dusz. Wilhelm z Trypolisu
utrzymuje, że dokonał w Palestynie wielu nawróceń,
jednak liczba chrześcijan – łacinników czy też nie –
którzy przeszli na islam, była prawdopodobnie znacz-
nie wyższa. Wszakże trafiali się, przynajmniej na Za-
chodzie, misjonarze szerzący bardziej prawdziwy obraz
islamu: Ricoldo chwali w nim intymny charakter mo-
dlitwy, uznanie świętości imienia boskiego, zwyczajo-
we prawo jałmużny i gościnności. Odbiega to dość da-
leko od karykaturalnego wizerunku autorstwa uczestni-
ków pierwszych krucjat. Poszerzając horyzonty geogra-
ficzne i umysłowe chrześcijaństwa krucjaty XII-
wieczne kształtowały grunt pod własny upadek.




background image

WNIOSKI

Niewiele zjawisk historycznych wzbudziło tyle pa-

sji. Temat krucjat powraca często, nie tylko gdy chodzi
o wojny święte, ale również przy okazji wszelkich kon-
fliktów między Wschodem a Zachodem, z którymi
zwykło się go wiązać zbyt pochopnie. Tym trudniej jest
ocenić „dynamizm” krucjat czy podsumować temat,
niemniej kilka uwag nie zawadzi.

W Europie wojny krzyżowe osłabiły zamęt panują-

cy wśród chrześcijan, ale jednocześnie wzmogły anty-
semityzm. Na Wschodzie zahamowały chwilowo napór
turecki i dały impuls do powstania swoistych „kolonii”
bez wyraźnie określonych metropolii; wpłynęły – przy-
najmniej częściowo – na rozkwit handlu lewantyńskie-
go, który nawet po oddaniu Akki i upadku Syrii przeży-
je jeszcze kilka stuleci.

Spoglądając szerzej: nie tylko poniosły ostateczną

klęskę tracąc Ziemię Świętą, ale jednocześnie pogłębiły
na Wschodzie rozłam między chrześcijanami a muzuł-
manami, wciągając w ten konflikt chrześcijan krajów
arabskich, tworząc ogromną przepaść, która dzieli ła-
cinników i ortodoksów po dzień dzisiejszy. Obecnie,
uwzględniając rolę krucjat w kontaktach intelektual-
nych między dwiema kulturami (znacznie bardziej ak-
tywnych i owocnych na terenie Hiszpanii i Sycylii), nie
wolno lekceważyć ich wpływu – bezpośredniego czy
ubocznego – na zaszczepienie i rozwój techniki (np.
nawigacji), metod i produkcji nieznanych dotąd w kra-
jach Zachodu.

background image

Przede wszystkim zaś pozostaje swoista idea kru-

cjaty – nie powszechnej wojny świętej, lecz sprawie-
dliwej wojny o wyzwolenie Świętego Grobu. Pozostaje
przekonanie, że owa „droga krzyżowa” służąca wspól-
nemu przedsięwzięciu, zdolna zatrzeć podziały i ani-
mozje, jest formą pokuty i trwałego odrodzenia wierzą-
cych, krótko mówiąc – decydującym czynnikiem, który
kształtuje oblicze chrześcijaństwa zachodniego, jego
życie duchowe.


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Morrison Cecile Krucjaty
Morrison Cecile Krucjaty
Krucjaty
Krucjata na Słowian
Morris Chair
Morris L Venden Grona
modlitwa krucjaty wyzwolenia czlowieka, Dokumenty Textowe, Religia
morris - socjologia, Socjologia
Jim Morrison - Jamajka, Poezja
19 Krucjaty i ich znaczenie w średniowiecznej Europie
Jim Morrison Władcy [PL]
Morris L Venden Aby poznać Boga
20 Krucjaty
Krucjaty(1), Średniowiecze
19 Przeobrażenia Europy Zachodniej w okresie krucjat
Petrisko Ostatnia krucjata

więcej podobnych podstron