Skok na kasę rezerwy demograficznej

background image

Skok na kasę rezerwy demograficznej –

Maciej Rapkiewicz

Aktualizacja: 2011-08-21 9:00 pm

Decyzje o wcześniejszych wypłatach środków z Funduszu Rezerwy Demograficznej prowadzą
do zachwiania stabilności machiny emerytalnej w przyszłości.

Sędzia-komisarz w postępowaniu upadłościowym AMICA MEDICAL Sp. z o.o. z siedzibą w
Warszawie, prowadzonym przez Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy X Wydział Gospodarczy pod

sygnaturą akt X GUp 32/08 zawiadamia, że został sporządzony ostateczny plan podziału
funduszy masy upadłości. Plan podziału można przeglądać w sekretariacie Sądu (00-454

Warszawa, ul. Czerniakowska 100) i w terminie dwóch tygodni od daty obwieszczenia wnieść do
niego pisemne zarzuty.

Tyka demograficzna bomba zagrażająca stabilności finansowej systemu emerytalnego, a rząd

zamiast wprowadzić rozwiązania, jakie pozwolą zgasić płonący lont, osłabia Fundusz Rezerwy
Demograficznej.

Zamiast podejmować działania mające na celu realną naprawę finansów publicznych, rząd Donalda
Tuska poszedł na łatwiznę i podjął niekorzystną z punktu widzenia przyszłych emerytów oraz
krótkowzroczną, jeżeli chodzi o interes finansów publicznych, decyzję o przekazaniu 4 mld zł z
Funduszu Rezerwy Demograficznej (FRD) do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS).

FRD – słuszne założenia

Zreformowany w roku 1999 system emerytalny zakładał bardzo istotną rolę Funduszu Rezerwy
Demograficznej. Stabilność systemu, który zakłada, że znaczna część wypłat bieżących emerytur ma
być finansowana ze składek odprowadzanych przez aktualnie pracujących, uzależniona jest w znacznej
mierze od zachowania odpowiedniej proporcji liczby odprowadzających składki do pobierających
świadczenia. Ponieważ już przy wdrażaniu systemu znane były prognozy, z których wynikało, że po
roku 2020 następować będzie zmniejszenie liczby pracujących oraz zwiększenie liczby emerytów, co
związane jest z osiąganiem wieku emerytalnego przez tzw. powojenny wyż demograficzny, stworzono
FRD, mający zapewnić środki na uzupełnianie niedoboru w systemie emerytalnym. Źródła przychodów
Funduszu to głównie środki pochodzące z części składki na ubezpieczenie emerytalne (obecnie to 0,35
proc. składki na ubezpieczenie emerytalne), a także część wpływów z prywatyzacji majątku należącego
do Skarbu Państwa. Ponadto środki FRD miały być pomnażane w wyniku inwestycji dokonywanych
przez fundusz.

Demografia? Gorzej to dopiero będzie…

Zgodnie z obowiązującymi przepisami środki zgromadzone w FRD mogą być wykorzystane na
uzupełnienie niedoboru funduszu emerytalnego, ale wtedy, gdy niedobór wynika z przyczyn
demograficznych. Dlatego w uzasadnieniu do rozporządzenia, na mocy którego odbyło się przekazanie
4 mld zł z FRD na wypłatę bieżących świadczeń, znalazło się stwierdzenie, że decydujące są względy
demograficzne. Czy rzeczywiście sytuacja demograficzna Polski wygląda obecnie tak źle, że należy
korzystać ze środków zgromadzonych w Funduszu? W przyszłości będzie lepiej? Przyjrzyjmy się
danym z prognoz publikowanych przez ZUS.

1

background image

Zgodnie z szacunkami w roku 2035 liczebność ludności Polski z obecnych 38 mln ma spaść do ok. 36
mln, a następnie w 2060 roku do ok. 30,6 mln. Dramatycznie wyglądają prognozy przedziałów
wiekowych ludności w kontekście wspomnianej powyżej proporcji liczby odprowadzających składki do
pobierających świadczenia, decydującej o stabilności systemu emerytalnego. W roku 2055 ludności
Polski w tzw. wieku poprodukcyjnym (czyli pobierającej świadczenia emerytalne) ma być o ok. 90 proc.
więcej niż w roku 2010 (zakładany wzrost z 6,4 mln do 11,4 mln), podczas gdy liczba ludności w wieku
produkcyjnym (odprowadzających składki) zmniejszy się w 2060 roku o 40 proc. w stosunku do roku
2010 (przewidywany spadek z 24,5 mln do 14,7 mln)! Oznacza to m.in., że udział ludności w wieku
produkcyjnym w ogólnej liczbie mieszkańców Polski, wynoszący obecnie ponad 64 proc., spadnie
poniżej poziomu 50 proc. w 2060 roku. Demograficzna katastrofa wynikająca ze starzejącego się
społeczeństwa nie nadejdzie nagle za 40-50 lat, ale będzie następować stopniowo. Obecnie osoby w
wieku poprodukcyjnym stanowią ok. 16,8 proc. ludności. Natomiast w roku 2020 osób, które przekroczą
wiek emerytalny, będzie już ponad 22 proc., natomiast w latach 40. ponad 30 proc. ludności.

Czy można zakładać, że prognozy te okażą się zbyt pesymistyczne? Trudno wątpić jednak w
poprawność wskazanych prognoz, gdy minimalna wartość, tzw. wskaźnik dzietności konieczny dla
zapewnienia zastępowalności pokoleń i stabilności demograficznej, wynosi 2,1, podczas gdy w Polsce
w roku 2010 osiągnął wysokość 1,3! W rankingu uwzględniającym ten wskaźnik Polska w roku 2010
została sklasyfikowana na 209. miejscu w świecie na 223 państwa, m.in. za Chinami (wskaźnik 1,54),
które prowadzą antynatalistyczną politykę. Z tych wszystkich danych nie wynika, by perspektywy
demograficzne uzasadniały przekazanie w roku 2011 4 mld zł z Funduszu Rezerwy Demograficznej na
wypłatę bieżących emerytur.

Rzeczywiste przyczyny

Jakie zatem były rzeczywiste przyczyny sięgnięcia po środki z FRD? Rząd przyznał, że do zapewnienia
wypłaty świadczeń emerytalnych potrzebne są dodatkowe środki poza przewidzianą w budżecie dotacją
w wysokości ponad 37 mld złotych. Czyli po prostu brakuje pieniędzy.

Problem niedoboru środków emerytalnych można rozstrzygnąć w różny sposób, przede wszystkim w
wyniku obniżenia innych wydatków budżetowych, najlepiej poprzez kompleksową reformę finansów
publicznych. Znajdujemy się jako kraj w sytuacji, która powinna wymuszać zdecydowane działania.
Przecież w 2010 roku Polska zanotowała rekordowy deficyt sektora finansów publicznych,
przekraczający 112 mld zł i 7,9 proc. PKB. Zadłużenie publiczne, mimo ukrywania jego części w
Krajowym Funduszu Drogowym, według oficjalnych statystyk, na koniec I kwartału 2011 roku. zbliżyło
się do 780 mld złotych. Przekroczenie kolejnego progu ostrożnościowego określonego na poziomie 55
proc. PKB jest znacznie bliższe niż zejście poniżej poziomu 50 proc. PKB. Dzieje się tak pomimo
wyższych niż zakładano dochodów budżetu, głównie z podatku VAT, na co wpływ ma wyższa inflacja.
Rząd jednak jak dotąd unika podejmowania kompleksowych, trudnych decyzji w zakresie reformy
finansów. W takiej sytuacji, zamiast podjąć trudne decyzje ograniczające wydatki publiczne, rząd
poszedł na łatwiznę, wybierając rozwiązanie przynoszące skutek “tu i teraz”, ale krótkowzroczne,
pozbawione spojrzenia perspektywicznego. Rozwiązanie przyjęte przez rząd jest sprzeczne z ideą
wprowadzenia Funduszu i pogarsza perspektywy przyszłych emerytów, a także tych, którzy będą
wypracowywać środki na wypłatę przyszłych świadczeń.

Poważne konsekwencje

Sięgnięcie po środki z FRD rząd uzasadniał wysokością środków zgromadzonych w Funduszu, które na
koniec roku mają zwiększyć się do poziomu 14,25 mld zł, co oznacza, że nawet po zabraniu 4 mld zł
zgromadzone aktywa i tak wzrosną w porównaniu do roku 2010. Uzasadnienie to w kontekście

2

background image

przyszłych potrzeb związanych z pokrywaniem niedoboru środków emerytalnych, związanych z
opisanymi powyżej zmianami demograficznymi, brzmi jednak mocno kuriozalnie.

W roku 2010, przy sytuacji demograficznej nieporównywalnie lepszej od tej, jaka czeka nas za kilka, a
najdalej kilkanaście lat, dotacja z budżetu państwa do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych
przekroczyła 38 mld zł (bez refundacji środków przekazywanych do otwartych funduszy emerytalnych),
mimo że w roku ubiegłym rząd sięgnął po środki z Funduszu Rezerwy Demograficznej w wysokości
nawet wyższej niż w roku bieżącym, bo 7,5 mld złotych. Sam fundusz emerytalny wiązał się z
wydatkami blisko 80 mld zł, przy wpływach ze składek w wysokości 51,4 mld złotych. Ten wysoki deficyt
blednie jednak z porównaniu z prognozami deficytów funduszu emerytalnego wykonanymi przez ZUS.
Już w roku 2020 deficyt może przekroczyć 100 mld zł, a w latach 30. XXI wieku, nawet przy założeniu
solidnego, stabilnego wzrostu gospodarczego, spadku bezrobocia i wzrostu płac, stanowiących
podstawę naliczania składek, może osiągnąć poziom 150 mld złotych. Ze wskazanych danych wynika
zatem, że tyka demograficzna bomba zagrażająca stabilności finansowej systemu, a rząd zamiast
wprowadzić rozwiązania, jakie pozwolą zgasić płonący lont, osłabia i tak dość rachityczne osłony
mające chronić przed skutkami wybuchu. Aby bowiem pokryć przewidywany niedobór środków na
wypłaty świadczeń, bez drastycznego podnoszenia składek emerytalnych (co prowadziłoby do
znacznego obniżenia konkurencyjności gospodarki), nie dość, że środki zgromadzone w Funduszu
Rezerwy Demograficznej muszą być bardzo wysokie, ale powinny też zostać wprowadzone radykalne
reformy w obowiązującym systemie emerytalnym. W takiej sytuacji fakt, że wskazana przez rząd
wysokość środków, jaka ma być zgromadzona w Funduszu na koniec 2011 roku w wysokości 14,25 mld
zł, jest niższa od stanu funduszu zapisanego w planie rocznym FRD (15,45 mld zł), który znajduje się
na stronie internetowej ZUS, ma, choć istotne, to jednak drugorzędne znaczenie.

Trudno zatem dziwić się, że przeznaczenie środków z FRD na wypłatę bieżących świadczeń
emerytalnych spotkało się z nieprzychylnymi stanowiskami często bardzo różniących się od siebie
środowisk, począwszy od biznesowych, jak Pracodawcy RP czy Krajowa Izba Gospodarcza, do
organizacji związkowych. Od problemu niedoboru środków na wypłatę emerytur nie ucieknie się
poprzez zabieranie środków z FRD. Najpóźniej za kilkanaście lat problem powróci, tylko że już nie
będzie skąd brać pieniędzy na wypłaty świadczeń.

Decyzje o wcześniejszych wypłatach środków z Funduszu prowadzą w konsekwencji do zachwiania
stabilności machiny emerytalnej w przyszłości, jednocześnie zwiększając prawdopodobieństwo wzrostu
wysokości składek, również w kontekście dokonanego w bieżącym roku znaczącego osłabienia
kapitałowej części systemu. Wyższe obciążenia składkami to droga do obniżenia konkurencyjności
gospodarki, zwiększenia emigracji, szczególnie w najbardziej mobilnej grupie osób młodych, oraz
pogorszenia perspektyw na stabilny wzrost gospodarczy.

Maciej Rapkiewicz

Autor jest ekspertem Instytutu Sobieskiego z zakresu finansów publicznych.

Za:

Nasz Dziennik, Poniedziałek, 22 sierpnia 2011, Nr 194 (4125)

3


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Opoka-Ważne publikacje, Skok na kasę
Żydowski skok stulecia na kasę Banku Polskiego
MOJA RODZINA NA TLE PRZEOBRAŻEŃ DEMOGRAFICZNYCH, Procesy ludnościowe
Demografia - zagadnienia na egzamin, Socjologia, Demografia
Wielki skok na pociag
FOR ostrzega 25 Kolejny skok na OFE
Moja rodzina na tle przeobrażeń demograficznych Polski, Procesy ludnościowe

więcej podobnych podstron