Życiorys Karola Olgierda Borchardta

background image


Życiorys Karola Olgierda Borchardta

Karol Olgierd Borchardt (1905-1986), kapitan żeglugi wielkiej, najbardziej znany i ceniony
polski pisarz marynista. Popularność swoich utworów zawdzięcza lekkiej formie opowiadań,
zabarwionych delikatnym humorem i wzbogaconych dużą dawką wiedzy historycznej,
znajomością tradycji i zwyczajów morskich, umiejętnością narracji właściwej mistrzom
gawędy staropolskiej.

Kapitan z Kamiennej Góry

Długie powojenne lata Karol Olgierd Borchardt był ogromnie
popularną postacią Gdyni. On sam żartobliwie mówił, że swego
czasu w Gdyni byli tylko tacy mężczyźni, których on uczył, uczy
lub będzie uczył. Do tych wszystkich adeptów nauk morskich
należałoby doliczyć ich narzeczone, żony, matki i można przyjąć,
że cała Gdynia wiedziała, kim jest ten wysoki, przystojny
mężczyzna z bujną czupryną, przemierzający ulice miasta
zamaszystym krokiem.

K.O. Borchardt związał się z Gdynią od 1930 roku, ale bywał w
niej jeszcze jako uczeń Szkoły Morskiej w Tczewie (1925-1928).
Przypływał wówczas na statku szkolnym „Lwów”, który nie mogąc
dobić do nabrzeża, bo jeszcze nie zostało zbudowane, stał na redzie
w oczekiwaniu na uczniów udających się na ląd szalupą.

Przez cały okres przedwojenny Gdynia była macierzystym portem Borchardta, chociaż — jak
to w życiu marynarza bywa — więcej czasu spędzał w morzu, niż na lądzie. Stąd wypłynął w
ostatni rejs ćwiczebny „Daru Pomorza” w sierpniu 1939 roku. Tutaj powrócił w 1949 roku po
latach wojny i powojennej emigracji i zamieszkał na najwyższym, trzecim piętrze willi przy
ulicy Mickiewicza 16 na Kamiennej Górze. W skromnym mieszkanku i w spartańskich
warunkach przeżył 37 lat, w nim także dokonał swego żywota 20 maja 1986 roku.

To usytuowanie mieszkania w połączeniu z popularnością jego lokatora miało swoje
znaczenie. Wystarczyło, że czytelnik z głębi kraju zaadresował list „Kpt. Borchardt – mieszka
najwyżej w Gdyni” i korespondencja dotarła do adresata bez problemu. Zaś on sam cenił
najbardziej swoje mieszkanie za panoramiczny widok roztaczający się z okien wychodzących
na cztery strony świata, w tym na ukochane morze i statki oczekujące na wejście do
gdyńskiego portu, a nawet na cumujący przy nabrzeżu Pomorskim „Dar Pomorza”.

Autor niezapomnianego „Znaczy Kapitana” i będącego kontynuacją jego treści „Krążownika
spod Somosierry”, bawiącego do łez „Szamana Morskiego”, a także wydanej pośmiertnie
„Kolebki nawigatorów”, poświęconej tradycjom i zwyczajom morskim, zyskał opinię klasyka
polskiej literatury marynistycznej. Jednak on sam nie uważał siebie za pisarza, tylko
żartobliwie nazywał „piśmiennym marynarzem”. Był jednocześnie wychowawcą i
nauczycielem kilkunastu roczników oficerów marynarki handlowej i rybołówstwa.

Urodził się 25 marca 1905 roku w Moskwie, dokąd z rodzinnej Wileńszczyzny, pozostającej
wówczas pod zaborem rosyjskim, wyjechał jego ojciec, dr Hilary Borchardt, podejmując
pracę w tamtejszej klinice, a za nim podążyła żona, Maria Borchardtowa, z domu

background image

Raczkiewiczówna.
Karol miał niespełna rok, kiedy matka odeszła od męża i wyjechała z synem do Paryża.
Przebywali tam oboje do 1912 roku, po czym wrócili do Wilna. Tu Karol rozpoczął naukę,
przerwaną wybuchem I wojny światowej, a w 1919 roku – wojną polsko-bolszewicką, w
której ochotniczo uczestniczył, jako 15-letni harcerz wcielony do 6. Pułku Piechoty.

Egzamin dojrzałości, poprzedzony nauką w gimnazjum humanistycznym im. Adama
Mickiewicza w Wilnie, zdał w 1924 roku. W tym czasie dojrzało w nim postanowienie, by
zostać marynarzem.
Z bardzo dobrymi ocenami na świadectwie i w doskonałej kondycji fizycznej wyruszył do
Tczewa, gdzie w 1920 r. powstała Państwowa Szkoła Morska, dopiero w 1930 przeniesiona
do Gdyni. Niestety, pierwsza próba dostania się do szkoły zakończyła się niepowodzeniem, z
powodu rzekomej skłonności kandydata do reumatyzmu. W rzeczywistości o
uniemożliwienie mu wstąpienia do tej szkoły zabiegał jego ojczym, gdyż w pojęciu osób
bliskich tego rodzaju wykształcenie nie dawało szans na zatrudnienie.

Po powrocie do Wilna Karol podjął studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu im. Stefana
Batorego, ale nie porzucił swoich planów. W 1925 r. ponownie stanął przed komisją lekarską,
tym razem wojskową, której obiektywne orzeczenie umożliwiło mu przyjęcie do Szkoły
Morskiej, a naukę zakończył dyplomem w 1928 roku.

Służbę w polskiej marynarce handlowej rozpoczął jako starszy marynarz na s.s. „Rewa” w
Polsko-Brytyjskim Towarzystwie Okrętowym. W 1931 roku przeszedł do Linii Gdynia-
Ameryka, gdzie był zatrudniony na stanowiskach od asystenta pokładowego do starszego
oficera, kolejno na statkach: s.s. „Polonia”, s.s. „Pułaski”, m.s. „Piłsudski”, s.s. „Kościuszko”.

Wybuch wojny zastał go na żaglowcu szkolnym „Dar Pomorza”, podczas podroży ćwiczebnej
po Bałtyku. Statek, skierowany przez władze szwedzkie do Sztokholmu, przebywał tam do
końca wojny, a starszy oficer Borchardt, z przydzielonymi pod jego opiekę uczniami, udał się
do Anglii, gdzie otrzymał stanowisko starszego oficera na m.s. „Piłsudski”. Przystosowany w
warunkach wojennych do transportu wojska statek został storpedowany 26 listopada 1939 r.,
w wyniku czego zatonął. W katastrofie zginął kpt. Mamert Stankiewicz, zaś Borchardt ranny,
dostał się do szpitala . Natychmiast po wyjściu ze szpitala zrezygnował z przyznanej mu
dożywotnio renty komandorskiej i zgłosił się do pełnienia dalszej służby, pomimo braku
zezwolenia komisji lekarskiej. W marcu 1940 r. został skierowany na m.s. „Chrobry” jako st.
oficer i wziął udział w kampanii norweskiej, do chwili zbombardowania statku 15 maja 1940
r. Za akcję ratowania załogi na „Chrobrym”, przy której odnowiły się wcześniejsze jego
kontuzje, otrzymał Krzyż Walecznych. Do 30 września 1942 r. przebywał w szpitalach, po
czym przeszedł do pracy w polskim szkolnictwie morskim na terenie Anglii. Ale i z tego
zajęcia zrezygnował, kiedy nie znalazł zrozumienia ze strony kadry nauczycielskiej i władz
oświatowych w Londynie dla swych metod pedagogicznych, które w dużym skrócie można
by nazwać „nauczaniem bez kar”.

Dwa lata przebywał na zasiłku dla bezrobotnych i choć mówił, że dopiero wówczas poczuł się
człowiekiem mając czas na rozwijanie swoich zamiłowań artystycznych, to okres ten
przyczynił się do zaciągnięcia długów na utrzymanie żony (pozostawał z nią formalnym
związku małżeńskim do końca swego życia) i ukochanej córki Danuty. Obie panie
przyjechały do niego w czasie wojny do Anglii. Zobowiązania finansowe spłacił, podejmując
pracę w angielskiej linii żeglugowej na statku s.s. „Sheridan”, obsługującym porty Amazonki
i północnej Brazylii.

background image


Wolny od długów oraz innych zobowiązań, mógł powrócić do wymagającej opieki matki i do
Gdyni. Trafił na najgorszy okres, kiedy zaczynały się prześladowania tych wszystkich, którzy
walczyli na zachodnim froncie, a on na dodatek pozostawił żonę i córkę w Londynie.

Uratowały go wielka wiedza, talent pedagogiczny i umiejętność nauczania przedmiotów
niezbędnych w kształceniu kadr morskich, których w Polsce brakowało, jako że większość
oficerów marynarki handlowej pozostawała na Zachodzie. Podjął pracę w Państwowej Szkole
Morskiej i Szkole Rybołówstwa Dalekomorskiego, których kontynuatorką jest Akademia
Morska w Gdyni. Uczył od rana do wieczora, a jeśli było trzeba — bez jakiegokolwiek
wynagrodzenia spotykał się ze swoimi uczniami w niedziele. Astronawigacja, nawigacja,
locja, oceanografia i wiedza okrętowa to były jego przedmioty.

Szczególnie jednak upodobał sobie astronawigację. Opracowywał programy, opiniował
podręczniki innych autorów z tego zakresu. W 1955 roku sam wydał pracę Astronawigacja.
W 1962 roku opracował dział astronawigacji w Słowniku morskim angielsko-polskim.

W Polsce powojennej nie pozwolono mu wrócić na morze. Jedynie w okresie letnich wakacji
był zatrudniony w gdyńskiej stoczni na stanowisku kapitana i wyprowadzał w próbne rejsy
okręty wojenne i statki handlowe.

Z wielkiej tęsknoty za morzem i z umiłowania dalekich podróży powstawały jego utwory
literackie. Do dzisiaj nazwisko Borchardt jest znane w środowiskach morskich, a jego książki
są poszukiwane przez czytelników zainteresowanych marynistyką.

Gdynia upamiętniła postać Borchardta, nadając jego imię niewielkiej, ale pięknie
usytuowanej uliczce, odchodzącej od Skweru Kościuszki. Również w kilku innych miastach
Wybrzeża są jego ulice: w Słupsku, w Gdańsku Osowie oraz w Kosakowie koło Gdyni. Imię
kpt. ż.w. Karola Borchardta przyjęła także Szkoła Podstawowa nr 40 w Gdyni, także i w
innych miastach obrały go za swego Patrona: Szkoła Podstawowa nr 9 w Rumi, Szkoła
Podstawowa nr 21 w Gdańsku, Szkoła Podstawowa w Strzebielinie, Zespół Placówek
Opiekuńczo-Wychowawczych w Gdańsku.

Pozostał jeszcze ostatni ślad K.O. Borchardta na cmentarzu Witomińskim, gdzie został
pochowany obok swojej matki w kwaterze S 839A przy Czarnej Drodze.

Osobą popularyzującą postać i twórczość Karola Olgierda Borchardta jest Ewa Ostrowska,
dziennikarka i wydawca, w latach 1978-1986 asystentka pisarza, autorka książki „Kapitan
własnej duszy. Borchardt znany i nieznany” oraz wcześniejszych wspomnień „Pod białą
różą”.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Karol Olgierd Borchardt Kolebka nawigatorów
Borchardt Karol Olgierd Pod Czerwoną Różą
Borchardt Karol Olgierd Krążownik spod Somosierry
Borchardt Karol Olgierd Pod Czerwoną Różą
Borchardt Karol Olgierd Szaman morski
BORCHARDT Karol Olgierd Pod Czerwona Roza
Borchardt Karol Olgierd Szaman morski
Borchardt Karol Olgierd Pod czerwoną różą
Borchardt Karol Olgierd Pod czerwoną różą
Borchardt Karol Olgierd Pod Czerwoną Różą (m76)
Borchardt Karol Olgierd Szaman morski
Borchardt, Karol Olgierd Krążownik spod Somosierry
Życiorys Jana Karola Chodkiewicza 1560 1621
Borchardt Karol Olgierd Szaman morski
Borchardt Karol Olgierd Pod Czerwoną Różą
Borchardt Karol Olgierd Krążownik spod Somosierry
Borchardt Karol Olgierd Szaman morski (SCAN dal 953)

więcej podobnych podstron