Singh Nalini
Sekrety małżonków
Po dwóch miesiącach życia w separacji Victoria
informuje swojego męża Caleba, że jest w ciąży. Caleb
prosi ją, by w tej sytuacji wycofała swoje żądanie
rozwodu. Uważa, że powinni ratować małżeństwo dla
dobra dziecka. To jednak wymaga wielu szczerych
rozmów, na które od lat nie potrafili się zdobyć...
ROZDZIAŁ PIERWSZY
- Jestem w ciąży.
Calebowi Callaghanowi serce podeszło do gardła.
- Co takiego?
- To, co powiedziałam. Jestem w ciąży. W trzecim miesiącu. Właśnie
wracam od lekarza. - Vicki nerwowym gestem odgarnęła z czoła długie,
jasne włosy i usiadła w fotelu naprzeciwko jego biurka.
Calebowi zakręciło się w głowie. To była szansa, na którą czekał od
dwóch miesięcy. Nie zamierzał jej zmarnować. Podszedł do Vicki i
uklęknął przy jej fotelu.
- Nosisz nasze dziecko. - Cud, który mu się przytrafił, odebrał mu dech w
piersiach i nie był w stanie nic więcej powiedzieć. Nagle jego życie
zamieniło się w raj na ziemi.
Vicki nie może się ze mną rozwieść, skoro jest ze mną w ciąży, pomyślał.
Potrząsnęła głową przecząco, jakby usłyszała jego myśli.
- To niczego nie zmienia. - Ale w jej głosie słychać było niepewność.
Nie zamierzał walczyć fair, zwłaszcza gdy chodziło o najważniejszą
sprawę w jego życiu.
10
Nalini Singh
- Oczywiście, że zmienia. - Wziął jej białą, piękną dłoń
o smukłych palcach, ciesząc się, że może raz jeszcze dotknąć Vicki.
- Nie.
- Tak. - W trakcie ostatnich miesięcy, kiedy byli w separacji, Caleb robił,
co mógł, by odzyskać żonę. I nie udało mu się to. Ale fakt, że Vicki
spodziewa się jego dziecka, nie pozwoli jej tak łatwo usprawiedliwić
rozwodu. - Jakże to może niczego nie zmieniać? Nosisz moje dziecko.
Jej dłoń zesztywniała pod jego dotykiem.
- Nie znęcaj się nade mną, Caleb.
W tonie jej głosu było coś, co kazało mu się mieć na baczności. Choć
Caleb nie zamierzał pozwolić, by jego żona nadal go odpychała, wiedział,
że nie może za bardzo na nią naciskać. Na szczęście jego Victoria zawsze
miała miękkie serce.
- Mam prawo przeżywać to razem z tobą. Ja także po raz pierwszy będę
rodzicem. I może po raz ostatni.
Na jej twarzy odbiły się emocje, których nie rozumiał
i chyba nigdy nie zrozumie.
- Chcesz się wprowadzić z powrotem. - Choć miało to być pytanie,
zabrzmiało jak stwierdzenie. Vicki miała na myśli ich odremontowaną
willę nad zatoką St. Bay, niedaleko centrum Auckland.
- Vicki, to nie podlega dyskusji. Wprowadzam się z powrotem - odrzekł
kategorycznie. - Nie pozwolę ci się ze mną rozwieść, gdy nosisz moje
dziecko. - Będzie miał mi-
Sekrety małżonków
11
nimum sześć miesięcy na przekonanie Vicki, że warto ratować ich
małżeństwo; że nie można tak po prostu wymazać z życia pięciu lat
związku.
Gdy się zdecydowali na chwilowe rozstanie, Vicki poprosiła go, by
zostawił ją na jakiś czas w spokoju. Na tyle, na ile mógł, spełnił jej prośbę
- ograniczał się do jednego telefonu dziennie i kilku wizyt tygodniowo.
Musiał mieć pewność, że wszystko u niej w porządku. Ale cały ten układ
w tym momencie tracił ważność. Caleb chciał mieć swoją żonę z
powrotem. - To dziecko to dar, Vicki, szansa, żeby wszystko naprawić.
Nie odrzucaj jej.
Jej spojrzenie złagodniało.
Caleb wstał i uniósł ją, a potem objął i przytulił. Jej smukłe ciało zatonęło
w szerokim uścisku jego potężnych ramion i Vicki położyła mu głowę na
piersi.
- Jeszcze dzisiaj powiem, żeby przewieziono moje rzeczy z hotelu do
domu. - Nienawidził tego cholernego hotelu i choć mieszkał w
najlepszym apartamencie, jaki mieli, dla niego wszystko było tam nie tak,
bo było inaczej niż w domu. - Wszystko będzie dobrze. Poradzimy sobie -
zapewnił ją. Nieważne, co się/stanie, nie zamierzał jej stracić.
Ona była dla niego wszystkim.
Vicki pozwoliła, by Caleb ją przytulił, mimo że wiedziała, że popełnia
straszny błąd. Boże, jakże ona tęskniła za Calebem. Przez te dwa miesiące
brakowało jej męża każdego dnia. Za każdym razem, gdy zapraszał ją na
lunch lub przychodził na kawę, wiedziała, że powinna go odepchnąć,
12
Nalini Singh
ale za każdym razem godziła się na jego obecność. Teraz wydawało się,
że ten niebezpieczny zwyczaj zaważy na ich przyszłości.
- Nie musisz być w domu, żeby to ze mną przeżywać. Caleb rozluźnił
uścisk, by móc zajrzeć w jej nachmurzone, ciemne oczy.
- Do diabła, oczywiście, że muszę. Chcesz wychować nasze dziecko tak,
jak sama byłaś wychowywana? Chcesz, żeby prawie nie znało ojca?
Vicki na moment zatkało.
- Dokładnie wiesz, gdzie uderzyć, prawda? - Ze wszystkiego na świecie
najbardziej nie chciała, by jej dziecko dorastało, nie czując się kochane
przez rodziców.
Wypuściwszy powoli Vicki z objęć, Caleb wsunął ręce do kieszeni.
- Nie zamierzam ukrywać prawdy: jeśli będziesz nalegać na dalszą
separację, doprowadzi to do rozwodu, a wtedy dziecko będziemy sobie
podrzucać z domu do domu.
- Sądzisz, że lepiej, by dorastało na polu bitwy? - Nie chciała, by niewinne
dziecko uczestniczyło w totalnej klęsce ich małżeństwa. A w tym
momencie nie zapowiadało się, by cokolwiek było w stanie je uratować.
- Oczywiście, że nie. - Jego głos zdradzał narastającą irytację. - Ale nie
można mieć wszystkiego, Vicki. Albo mnie przyjmiesz z powrotem i
zaczniemy wszystko naprawiać, albo się pogodzisz z alternatywą.
- To się dzieje zbyt szybko. Potrzebuję trochę czasu.
Sekrety małżonków
13
- Miałaś dwa miesiące. - Caleb bezwiednie zaciskał wargi. - To więcej niż
wystarczająco dużo czasu.
To nic nie dało. Nie ruszyliśmy nawet z miejsca, pomyślała. W trakcie
separacji widzieli się kilka razy na tydzień, ale prawdziwa rozmowa była
przed nimi.
- Caleb, wczuj się w moją sytuację. Właśnie się dowiedziałam, że jestem
w ciąży. Twój nagły powrót to będzie dla mnie za dużo. Nie uporam się z
tym wszystkim naraz.
- Im dłużej będziesz mnie trzymała na dystans, tym mniej czasu będziemy
mieli, by wszystko naprawić, zanim pojawi się dziecko - odpowiedział. -
Nie dam za wygraną, więc równie dobrze możesz się zgodzić.
Gdyby Vicki tego wszystkiego nie przewidziała i nie podjęła decyzji na
długo przed tym, zanim wkroczyła do firmy, którą jej mąż budował z taką
determinacją, jego oświadczenie wytrąciłoby ją z równowagi. Ale choć z
mężem wiązało się tak wiele tajemnic, to jedno przewidziała. Od chwili,
gdy się dowiedziała, że jest w ciąży, Vicki wiedziała, że Caleb nie zgodzi
się na dalszą separację.
Mając na uwadze jego upór, przemyślała warunki, na których mogłaby go
przyjąć z powrotem.
- W porządku - mruknęła i w tej samej chwili tego pożałowała, mimo że
była to przemyślana decyzja. Wiedziała, że dla Caleba palec oznaczał
całą rękę. Ale nie chodziło już tylko o nich dwoje.
- To właściwa decyzja, kochanie. Zobaczysz, wszystko będzie dobrze.
14
Nalini Singh
Gdy usłyszała jego ton, zmarszczyła brwi, chcąc mu wyjaśnić, że odtąd
wszystko się zmieni.
- Słuchaj, możesz się wprowadzić, ale...
- Cicho - szepnął i położył dłoń na jej brzuchu. Ten gest sprawił, że nagle
ciąża wydała jej się niezwykle realna, znacznie bardziej niż zdjęcie USG,
które wręczył jej lekarz. - Nie chcesz chyba, żeby dziecko słyszało, jak się
sprzeczamy, prawda?
Vicki poczuła, że ściska jej się żołądek. Już się zaczynało: ona mówiła, a
on nie był nawet ciekaw, co jego żona ma do powiedzenia. Kompletnie jej
nie słuchał.
- Caleb, chciałam ci powiedzieć...
- Później. - Uniósł dłoń, by odgarnąć jej z czoła złote włosy. - Mamy
mnóstwo czasu.
Wszystkie jego rzeczy wylądowały w pokoju gościnnym.
- Co to, do diabła, ma być? - Caleb poszedł poszukać żony. Stała na progu
sypialni ze skrzyżowanymi na piersiach rękami, jakby broniła wstępu.
Obserwowała go zwężonymi oczami. Żadnego śladu po kobiecie, która
nie dalej niż dwie godziny temu pozwoliła mu się przytulić.
Wyprostowała się, jakby się szykując do konfrontacji.
- To, że mnie nie słuchasz. Nie zwracasz uwagi na moje obiekcje i na
warunki, jakie stawiam. Przeforsowujesz wszystko, co tylko chcesz, a ja
się kompletnie nie Uczę. Tak jak wcześniej. - Caleb widział, że Vicki
mówi śmiertelnie poważnie. W jej zazwyczaj łagodnym, ugodowym
tonie
Sekrety małżonków
15
czaiła się groźba. - Powiedziałeś: później. No to teraz jest później.
Możesz zostać w domu, ale nie oczekuj, że wrócisz do mojego życia,
jakby się nic nie wydarzyło. Jeśli chodzi o mnie, nadal jesteśmy w
separacji.
Caleb osłupiał. Przez pięć lat małżeństwa Vicki nigdy nie odzywała się do
niego w ten sposób.
- Kochanie...
- Nie. Nie, Caleb. Nie pozwolę ci wepchnąć mnie w coś, na co jeszcze nie
jestem gotowa.
- To nie daje nam szansy - odrzekł. - Jak rozwiążemy nasze problemy,
kiedy będę mieszkał w gościnnym pokoju? W dodatku ciągle mam w
pamięci to, że zagroziłaś mi rozwodem. - Rzucił swoją kurtkę dżinsową
na łóżko i zaczął rozwiązywać krawat, patrząc na Vicki.
- Twój sposób również donikąd nie prowadzi. - Jej policzki zaczerwieniły
się ze złości. - Chcesz, żeby wszystko było jak dawniej. Mamy udawać,
że przez ostatnie dwa miesiące nie mieszkałeś w hotelu? W naszym
małżeństwie zawsze byłam totalnie bezsilna. Nie miałam nic do
powiedzenia. Ale tobie to nie przeszkadzało, co?
Jej słowa sprawiły mu ból.
- Nigdy nic nie mówiłaś i nagle pewnego dnia oświadczasz, że chcesz
rozwodu. Skąd, do diabła, miałem wiedzieć, że nie jesteś szczęśliwa? Nie
czytam w myślach. - Caleb z rozdrażnieniem rzucił krawat na kanapę.
Vicki zacisnęła pięści, a kremowa skóra jej twarzy pokryła się krwawym
rumieńcem.
16
Nalini Singh
- Nie, nie czytasz. Ale nie musiałbyś tego robić, gdybyś od czasu do czasu
zechciał mnie wysłuchać zamiast naciskać, by było tak, jak ty chcesz,
albo nie było wcale.
Caleb na serio zaczął się denerwować.
- Nigdy nie chciałaś podejmować żadnych decyzji, więc ja to robiłem. -
Odkąd ją poślubił, robił wszystko, by się czuła bezpieczna i zwyczajnie
się o nią troszczył. A ona tak mu się za to odwdzięcza!
- Czy kiedykolwiek przestałeś myśleć, że wszystko, czego chcę od życia,
to nazywać cię swoim panem i władcą? Ludzie dojrzewają i zmieniają się,
Caleb. Czy nigdy nie brałeś pod uwagę tego, że i ja mogę się zmienić?
Jej ostra uwaga kompletnie wytrąciła go z równowagi, bo prawda była
taka, że w jego oczach Vicki nadal była tą samą dziewiętnastolatką, którą
poślubił pięć lat temu. Biorąc pod uwagę różnicę wieku między nimi,
było dla niego oczywiste, że to na jego barkach spoczywa
odpowiedzialność; że to on ma się o wszystko zatroszczyć.
Co nie znaczyło, że Vicki trzeba było wziąć pod opiekę. Wręcz
przeciwnie. Była niezwykle jak na swój wiek dojrzała i świetnie sobie
radziła z rolą żony niezmiernie ambitnego prawnika.
Caleb na pewno nie utraciłby swej żony, gdyby zwrócił uwagę na to, co
się kryje za jej nieśmiałym uśmiechem, i uchwycił moment, w którym
Vicki przestała na niego patrzeć tak, jak zwykła to czynić dawniej. Kiedy
brali ślub, Caleb miał dwadzieścia dziewięć lat i doświadczył już wielu
Sekrety małżonków
17
rzeczy, Vicki natomiast była nietknięta przez świat. Żyła dotąd jak w
kokonie, dopiero miała wkroczyć w dorosłe życie. Caleb był
przyzwyczajony, że wszyscy stosowali się do jego zasad i nie przyszło
mu do głowy, że jego młoda żona może mieć z tym problem.
Pierwszy raz od długiego czasu spojrzał na Vicki, nie nakładając na nią
obrazu dziewczyny, którą była, gdy się poznali. Nadal była piękna,
niezwykle zgrabna i delikatna, ze swoim niewinnym spojrzeniem
niebieskich oczu i gęstą falą jasnych włosów, których dotyk tak uwielbiał.
Ale jej oczy nie wyrażały już tego, co kilka lat temu, a na jej twarzy często
malował się wyraz, który nie pozwalał Calebowi odgadnąć, o czym jego
żona myśli.
Kiedy brali ślub, Caleb był dla Vicki całym światem. Teraz. .. teraz w
tych niebieskich oczach był dystans i patrzyła na niego niemalże jak na
obcą osobę. Ku własnemu zdziwieniu zorientował się, że niewiele o niej
wie.
- Nie, zdaje się, że nie brałem tego pod uwagę. - Zbudował życie na
swojej pewności siebie, ufając instynktowi, gdy nie było nikogo ani
niczego, na czym mógłby się oprzeć. Przyznanie się^ że się co do czegoś
mylił, stanowiło cios.
Vicki rozchyliła wargi, żeby coś odpowiedzieć.
- Nie zwalaj całej winy na mnie - powiedział, zanim zdążyła wymówić
słowo. - Znasz mnie. Gdybyś powiedziała cokolwiek, próbowałbym to
naprawić. Nie mogę patrzeć, jak cierpisz.
Dlatego nigdy jej nie rozliczał z jednej rzeczy, której nie
18
Nalini Singh
potrafiła mu dać - z braku namiętności. Ten brak w ich małżeństwie przez
długie lata kłuł ich jak kolec, ale Caleb nie był zdolny sprawić jej
przykrości, mówiąc o swoim bólu. Odkąd ją poznał, jedyne, czego chciał,
to uczynić ją szczęśliwą... sprawić, by się uśmiechała. Vicki potrząsnęła
głową.
- O to właśnie chodzi, Caleb. Nie chcę, żebyś cokolwiek za mnie
naprawiał. Chcę.
- Co takiego, Vicki? Powiedz mi, czego chcesz. - Nagle Caleb
uświadomił sobie, że jeszcze nigdy jej o to nie poprosił. Nigdy nie
zapytał, czego Vicki pragnie. To chyba nie świadczyło najlepiej o
uczuciu, jakim ją darzył.
Caleb przejmował dowodzenie nawet w łóżku, pewny tego, że daje jej
rozkosz, choć nigdy nie udało mu się sprawić, by pragnęła go tak bardzo
jak on jej. A jeśli Vicki pragnęła czegoś innego, czego nie był w stanie jej
dać? Jeśli to właśnie było przyczyną, dla której jej reakcje nigdy nie były
tak namiętne, jak by tego pragnął?
Jej twarz złagodniała.
- Chcę tylko, żebyś kochał mnie taką, jaka jestem naprawdę, a nie obraz
idealnej żony, jaki masz w głowie, czy kobietę, którą babcia usiłowała ze
mnie uczynić. Po prostu mnie, Victorię.
Caleb poczuł się, jakby mu ktoś dał obuchem po głowie.
- Nigdy nie chciałem cię zmienić.
- Nie, Caleb. Nigdy nie zadałeś sobie trudu, żeby mnie w ogóle zobaczyć.
- To bolało ją najbardziej. Bo niezależ-
Sekrety małżonków
19
nie od tego, cokolwiek by mówiła czy robiła, kochała Cale-ba Callaghana
każdym nerwem swojego ciała. Kochała jego śmiech, kochała go za jego
inteligencję, upór, kochała nawet zmienność jego nastrojów.
Ale to nie wystarczało. Taka miłość mogła powoli zniszczyć człowieka
od środka, jeśli nie była odwzajemniana. I pomimo tego, w co wierzył
Caleb, wiedziała, że on jej nie kocha lub kocha ją za mało. Dla swojego
męża Vicki była delikatnym kwiatem, który trzeba chronić i którym
trzeba się opiekować, nawet jeśli miało się to odbyć kosztem jego uczuć i
tego, że w takiej relacji nie mogło być mowy o poważnych, partnerskich
rozmowach.
Jak ta teraz. Caleb zacisnął pięści, a na jego twarzy nie było śladu
niedawnej serdeczności. Starał się jedynie zapanować nad złością. Tylko
dlatego, że odważyła się postawić na swoim.
- Jeśli cię nie widzę, to z kim, u diabła, spędziłem ostatnich pięć lat? Z
duchem?
Jego sarkastyczny komentarz trafił w czuły punkt.
- Być może.
- Co to ma oznaczać?
Jak miała mu powiedzieć o czymś, co sama ledwie rozumiała?
- Kim ja byłam w tym małżeństwie, Caleb?
- Moją żoną. - W jego ciemnych oczach odmalował się ból, którego nie
widziała u niego nigdy wcześniej. - Czy to za mało?
20
Nalini Singh
- Żona Caleba Callaghana - powiedziała, przełykając ślinę. - Ale czy
naprawdę nią byłam?
Jęknął.
- Cóż to za pytanie? Oczywiście, że byłaś moją żoną i nadal nią jesteś. I
gdybyś tylko dała sobie spokój z tą bzdurą oddzielnych sypialni,
moglibyśmy zacząć ratować nasze małżeństwo.
Jeśli byłam twoją żoną, chciała krzyknąć, to dlaczego zrobiłeś to z
Mirandą? Ale nie miała siły, by stawić czoło faktom. Cztery miesiące to
za mało, by rana choćby odrobinę się zagoiła.
- To nie żadna bzdura, Caleb. To jest prawda, więc zacznij, choć raz w
życiu, troszczyć się o własne małżeństwo.
Obróciła się na pięcie i wyszła z pokoju. Zza pleców dobiegły ją
siarczyste przekleństwa i jakiś głuchy odgłos. Zapewne Caleb z
wściekłości rzucił czymś o ścianę. Nie poszedł za nią. Z ulgą weszła do
swojego pokoju, bliska rozstroju nerwowego. Czym innym było
opracowanie strategii, jak się zachowywać przy Calebie, a zupełnie czym
innym było zmierzenie się z jego despotycznym usposobieniem.
Przez cały okres trwania ich małżeństwa Vicki nie potrafiła się przemóc i
powiedzieć tego, co musiało być powiedziane, ponieważ nie była w stanie
zmierzyć się z siłą, jaką stanowił Caleb Callaghan. Jego powrót do domu
przerażał ją - bała się, że gdy mu powie o tym, jak jest jej źle, straci to, co
zyskała przez miesiące rozłąki, w trakcie których mogła w końcu
krytycznie spojrzeć na swoje życie.
Sekrety małżonków
21
To, co ujrzała, nie przedstawiało się najlepiej. Ale teraz przynajmniej
mogła sobie uświadomić swoje błędy i przyczyny bałaganu, jaki powstał
w ich małżeństwie. Zachęcić, czy zmusić Caleba Callaghana, by zrobił to
samo, było ogromnym wyzwaniem. Tym razem jednak Victoria była
zdeterminowana. Dwa miesiące, temu uczyniła pierwszy krok Spakowała
rzeczy męża i poprosiła o rozwód.
To był prawdziwy akt desperacji - reakcja na to, że Caleb nie był w stanie
przyznać się do żadnego błędu. Chciała mu uświadomić, że życie, jakie
razem prowadzili, nie było życiem, ale zaledwie wegetacją. Mimo całego
bólu, jaki czuła po tym, co się wydarzyło między Calebem a Mirandą
podczas wyjazdu służbowego do Wellington, Vicki nie chciała skazywać
na zagładę swego marzenia o poślubieniu Caleba.
Ale nawet dla urzeczywistnienia tego marzenia nie była w stanie nadal się
chować za idealną fasadą ich małżeństwa. A więc rzuciła wyzwanie. I
czekała, aż Caleb je podejmie.
Nie zawiódł jej. Choć się wyprowadził, robił wszystko, by codziennie
mieć z nią kontakt. Teraz, dzięki owej niespodziance, jaką sprawił im los
- ich dziecku - będą mieli więcej czasu na to, by Caleb mógł ją poznać.
Może dojrzy kobietę, którą trudno było dostrzec, bo tak bardzo konwen-
cje, jakie narzucił jej status społeczny i kultura, ukrywały jej prawdziwą
osobowość.
Gdy Caleb dowie się w końcu, jaka Victoria jest naprawdę, będzie musiał
zdecydować, czy chce, czy nie chce nadal pozostać w tym małżeństwie;
czy chce, czy nie chce o nie
22
Nalini Singh
walczyć. Vicki nie do końca wierzyła w możliwość tej naprawy. Jednego
była pewna: że nie ma zamiaru ciągnąć zabawy w udawanie doskonałej
żony. Pytanie brzmi: co w przypadku, jeśli dokładnie czegoś takiego
Caleb oczekuje?
Być może pragnął kobiety, która będzie chadzać własnymi ścieżkami i
nie będzie wymagać od niego niczego innego jak tylko pieniędzy i
pozycji społecznej, która będzie cierpliwie znosić jego niewierność, która
nie odważy się zrezygnować z życia w wyższej klasie społecznej i
rozwieść się z mężem tylko dlatego, że wie, że on jej nie kocha...
ROZDZIAŁ DRUGI
Caleb był wściekły. Spodziewał się, że spędzi noc ze swoją żoną, a został
wyrzucony do gościnnego pokoju. Vicki leżała kilka metrów obok. Gdy
nadszedł ranek i zadzwonił budzik, miał wrażenie, że wciąż jeszcze
trzęsie się z nerwów po częściowo nieprzespanej nocy.
Kompletnie nie rozumiał zachowania Vicki. Nigdy wcześniej nie
postępowała tak nieracjonalnie. Jak mogła oczekiwać, że nadal będą żyli
osobno, gdy mieli dzielić z sobą dom i gdy się spodziewała jego dziecka?
Jeśli o niego chodziło, nie godził się na białe małżeństwo. I cholernie za
nią tęsknił. Do diabła! Czy ona nawet odrobinę się za nim nie stęskniła?
Wziął szybki prysznic, włożył garnitur i wszedł do kuchni, oczekując
chłodnego powitania od kobiety, o której marzył całą noc. Vicki nalewała
kawę do jego filiżanki.
Z trudem panował nad irytacją.
- Spodziewałem się, że mi powiesz, żebym sam o siebie zadbał. - W ciągu
ostatnich tygodni przed separacją Vicki nie przygotowywała mu
posiłków i nie parzyła kawy. I właściwie się do niego nie odzywała.
24
Nalini Singh
Przewróciła oczami.
- Gdybym nie przyrządzała ci posiłków, jadłbyś niezdrowe jedzenie na
mieście.
Caleb zignorował tę uwagę, bo niby co miał powiedzieć? Jaki miał inny
wybór, mieszkając przez ostatnie miesiące w hotelu? Potrafił gotować,
lecz gdy się ożenił z Vicki, ona zajęła się kuchnią. To, że jego żona
zawsze dbała, by się dobrze odżywiał, było dla niego źródłem
prawdziwej, choć skrywanej radości. Nikt nigdy w ten sposób się o niego
nie troszczył.
Dlatego tak go zabolało, gdy tego zaprzestała.
Caleb z przyjemnością zasiadł przy wygodnym, kuchennym stole i
patrzył, jak Vicki robi dla nich śniadanie. Dobrze być znowu w domu,
pomyślał z westchnieniem, rozglądając się po tak dobrze mu znanych
kątach.
Wyremontował tę willę sam, własnoręcznie. Po ślubie z Vicki obawiał
się, że jego żona będzie niezadowolona z powodu pracy, jaka ich czekała,
by doprowadzić dom do stanu użyteczności. Jednak Vicki nigdy nie
narzekała. Mimo kurzu i innych uciążliwości czas, kiedy wspólnie re-
montowali i urządzali dom, był najszczęśliwszym okresem ich
małżeństwa. Często przychodząc z pracy do domu, Caleb zastawał żonę z
wałkiem malarskim w ręku. Zajęło im to ze dwa lata, a potem jeszcze rok
Vicki urządzała każdy pokój. Osiągnęli znakomity efekt. Mieli już
wspaniały, słoneczny dom, w którym doskonale się czuli i który był
rewelacyjnie przystosowany do ich potrzeb. Caleb uświa-
Sekrety małżonków
25
domił sobie, że dopiero kiedy Vicki ograniczyła się już tylko do spraw
typowo gospodarskich, gdy czekała na niego z tradycyjnym obiadem, a
on się nie pojawiał, zaczęły się ich problemy.
Przysunął sobie talerz z jajecznicą na boczku i spróbował się do niej
uśmiechnąć.
- Nie przyłączysz się? - Śniadanie było jednym z niewielu posiłków, które
udawało im się regularnie spożywać razem. Zastanawiał się, jak Vicki
zareagowałaby na wiadomość, że mieszkając w hotelu, Caleb nie jadał
śniadań, gdyż nie mógł znieść jej nieobecności podczas posiłku. Nie miał
jednak najmniejszego zamiaru jej o tym mówić.
Vicki zrobiła dziwną minę.
- Chyba poczekam jeszcze z godzinę.
- Dobrze się czujesz, skarbie?
Jej usta złożyły się do uśmiechu, który był czarujący jak dawniej. Coś
ukłuło go w sercu, gdy sobie uświadomił, jak rzadko Vicki teraz się do
niego uśmiecha.
- Zdaje się, że to poranne mdłości. Wreszcie mam jakieś objawy.
- Wcześniej nie miałaś żadnych? - Caleb był zafascynowany tym, że
rozkwitało w niej nowe życie. Miał nadzieję, że Vicki nie odsunie go od
wszystkiego, co związane z dojrzewaniem ich dziecka, tak jak odsunęła
go ze swojego życia seksualnego.
Vicki potrząsnęła głową.
- Dopiero zaczynam mieć jakiekolwiek objawy i są one
26
Nalini Singh
na razie ledwie zauważalne. Widocznie mam szczęście. Zjedz śniadanie,
bo się spóźnisz do pracy.
Posłuchał i zabrał się do jedzenia. Nie mógł oderwać od niej oczu. Vicki
zwinnie poruszała się po kuchni, odziana w niebieskie, mocno
dopasowane dżinsy i lazurowy kardigan, w którym było jej bardzo do
twarzy. Vicki była niemal w zasięgu jego ręki, ale Caleb miał wrażenie,
że dotknięcie jej graniczy z cudem. Jeszcze nie było po niej widać ciąży:
fizycznie Vicki niewiele się zmieniła od ślubu. Była oszałamiająca.
Calebowi zrobiło się gorąco od samego przypatrywania się jej.
- Tosty - powiedziała i posmarowawszy pieczywo masłem, położyła mu
je na talerzu.
Wzrok Caleba spoczął na postawionej przy owocach kartce
przedstawiającej słoneczne Włochy.
- Co to? - zapytał.
- Kartka od matki. Przyjrzał się Vicki uważniej. - i co napisała?
- Tylko tyle, że być może przyjedzie do Auckland za tydzień lub dwa,
żeby się ze mną zobaczyć. - Machnęła ręką, udając, że jest jej to niemalże
obojętne, i schowała kartkę do tylnej kieszeni dżinsów.
Caleb zastanawiał się, czy Vicki rzeczywiście tak mało zależy na
kontaktach z matką. Każde wtargnięcie Dani-ki Wentworth w życie córki,
mimo że zdarzało się rzadko, kompletnie wytrącało Yicki z równowagi.
Wiele razy Caleb
Sekrety małżonków
27
próbował z żoną o tym rozmawiać, ale ona zamykała się w sobie, a z jej
enigmatycznych odpowiedzi bił taki ból, że Caleb nie drążył tematu.
Prawdę mówiąc, Caleb zawsze się obawiał, że jeśli będzie naciskał, Vicki
odbierze to jako atak na nią samą i zacznie gmerać w jego przeszłości.
Tymczasem były pewne sprawy w życiu Caleba Callaghana, o których
nie chciał mówić nikomu.
Ponieważ dzieciństwo było najbardziej bolesnym okresem w życiu
Caleba, rozumiał rezerwę swojej żony. Które dziecko chciałoby pamiętać
matkę, która je porzuciła, by ścigać swojego włoskiego kochanka? Choć
ten mężczyzna odszedł i ożenił się z inną kobietą, Danica do dzisiejszego
dnia pozostaje w związku z nim - nigdy go nie zostawiła, tak jak zrobiła to
z Vicki, kiedy ta miała zaledwie cztery lata. Co gorsza, powierzyła opiekę
nad Vicki matce swojego byłego męża, Adzie, która była tak
macierzyńska jak jadowity wąż.
Vicki spojrzała na niego pytającym wzrokiem.
- O co chodzi?
- O nic takiego. - Nic, co mógłby wyrazić słowami. Marzył o-tym, by do
niej podejść i wziąć ją w ramiona;
okazać jej, co czuje. Powstrzymywał się jednak, wiedząc, że Vicki nie
czeka na jego dotyk. Chwila słabości, na którą sobie pozwolił w biurze,
gdy zobaczył, jak bardzo jest zagubiona i nieszczęśliwa, nie może się
powtórzyć.
- Idziesz dzisiaj do sądu? - Zlustrowała wzrokiem jego czarny garnitur i
ku jego zaskoczeniu podeszła, by mu po-
28
Nalini Singh
prawić kołnierzyk koszuli. Poczuł słodki, kobiecy zapach jej perfum i
serce zaczęło mu bić szybciej. Vicki pochyliła się nad nim i nagle ich
oczy się spotkały.
Skinął głową, starając się nie okazać zaskoczenia.
- Sprawa Dixon kontra McDonald.
Poczuł na sobie jej delikatny oddech, ale nie poruszył się. Vicki
zaczerwieniła się, jakby dopiero teraz zdała sobie sprawę z ich bliskości.
Odsunęła się nieznacznie i usiadła przy nim.
- Dwie korporacje walczące o patent, prawda? - Vicki dolała mu jeszcze
kawy. - Sądzisz, że wygracie?
- Callaghan & Associates zawsze wygrywa - odparł Caleb bezwiednie,
zaskoczony jej znajomością sprawy. Uśmiechnął się. Tego ranka Vicki
była jakaś inna. Dobrze się z nią rozmawiało.
Choć nie patrzyła mu w oczy, roześmiała się wyraźnie rozbawiona.
- Czemu firma zaangażowała się w proces o patenty? Sądziłam, że takie
sprawy prowadzą wyspecjalizowane w temacie kancelarie.
Boże, jak bardzo brakowało mu jej śmiechu. Uświadomił sobie, jak
dawno nie słychać go było w tym domu. Całe miesiące przed jego
wyprowadzeniem się. Jak mógł niczego nie zauważyć?
- Od kiedy śledzisz moje procesy? - zapytał, udając swobodę, podczas
gdy w istocie poczucie winy zapierało mu dech w piersiach. Dlaczego
niczego nie zauważył? Nie
Sekrety małżonków
29
otrzeźwiła go nawet jej prośba o rozwód. Dlaczego, u diabła? Czy tak
bardzo pochłaniała go praca, że zapomniał
o kobiecie, której ślubował miłość, szacunek i szczęście do końca swoich
dni?
W końcu uniosła głowę.
- Od zawsze.
- Nigdy nie pytałaś o żadną z moich spraw. - Nigdy nie rozmawiali o
firmie, którą zbudował dzięki tylu wyrzeczeniom, której sukces okupiony
został jego potem, krwią
i łzami i która była integralną częścią ich życia. Jej milczenie sprawiało,
że czasem wydawało się Calebowi, że Vicki nienawidzi firmy równie
mocno, jak nienawidziła jej jego rodzina.
- Nawet gdy wydawałaś obiad dla moich klientów, pytałaś tylko o to, kto
to będzie i co przygotować.
- Ja... - Zamilkła na chwilę i zaczerpnęła tchu. - Nie chciałam wyjść na
idiotkę. Nie mam odpowiedniego wykształcenia. I zdawało mi się, że nie
chcesz rozmawiać o sprawach zawodowych w domu. Sądziłam, że to ze
względu na tajemnicę służbową.
Wyczuł w jej głosie niepewność.
- Nie mogłabyś wyjść na idiotkę, nawet gdybyś się usilnie starała. Prawa
do tajemnicy, jakie mają klienci firmy, nie zabraniają nam rozmów na ten
temat. Nigdy nie mówiłem o pracy, bo sądziłem, że cię to nie interesuje. -
Sam nie wiedział, dlaczego doszedł do takiego wniosku. Widocznie jej po
prostu nie doceniał.
30
Nalini Singh
Caleb upił łyk kawy i wstał.
- Zadzwonię, gdybym miał być późno.
- W porządku.
W jej głosie był ledwie wyczuwalny sarkazm. Zwrócił się ku niej.
- Co to ma oznaczać?
Był zdziwiony tym, że Vicki okazuje swoje uczucia i niezadowolenie.
Prawdę mówiąc, nigdy tego przy nim nie robiła. Podobało mu się to. Jeśli
tylko Vicki będzie szczerze mówić, o co jej chodzi, może się udać.
Westchnęła.
- Ty zawsze jesteś późno, Caleb. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz razem
zjedliśmy kolację o rozsądnej porze, chyba że zaprosiłeś któregoś z
klientów.
Nie sądził, że Vicki jeszcze zależy na tym, by był w domu na kolację.
Ostatecznie wzdrygała się za każdym razem, gdy jej dotykał, a gdy wracał
do domu, napotykał lodowaty chłód. Jej dystans i niechęć do jego ciała
pozbawiały go jego zwykłej pewności siebie. Mimo to nadal niezwykle
mocno pragnął tej kobiety.
- Chcesz, żebym był w domu na kolacji?
- Oczywiście. - Vicki zmarszczyła brwi. - Jesteś moim mężem.
- W takim razie będę.
Kolejny, niemalże pogodny i zupełnie niespodziewany uśmiech zakwitł
na jej twarzy.
- Naprawdę?
Sekrety małżonków
31
- Obiecuję. - Marzył, by ją pocałować i znowu poczuć smak jej ust.
Przysunęła się odrobinę.
- Będę na ciebie czekać.
Chciał, żeby go dotknęła, pogłaskała, przytuliła, zrobiła cokolwiek z
własnej woli. Ale Vicki nigdy nie robiła niczego takiego i w końcu
również Caleb nauczył się powściągliwości, nauczył się nie prosić o coś,
co było sprzeczne z jej pełną rezerwy naturą.
Nawet jeśli wypalało mu to w sercu dziurę.
Vicki patrzyła, jak Caleb wsiada do swojego granatowego sedana. Znała
go bardzo dobrze, ale i tak potrafił ją zaskoczyć. Wprawił ją w
pomieszanie tym, że się zgodził na powrót do domu w porze kolacji.
Wiedziała, ile dla Caleba znaczy praca.
Nienawidziła tego, że zawsze była na drugim miejscu, a dla jej męża
najważniejsza była firma prawnicza. Callag-han & Associates w
rzeczywistości stanowiła niemalże całe życie Caleba. Ta nienawiść
spalała Vicki, aż w końcu zdecydowała, że musi coś z tym zrobić, bo w
przeciwnym razie wkrótce stanie się zgorzkniała. To, że Caleb tak łatwo
się zgodził, by wrócić na kolację, dało jej nadzieję.
Ale, pomyślała nagle i zdrętwiała, czyja słuchałam jego? W jego
spojrzeniu, gdy siedział w kuchni, było coś dziwnego - jakby chciał jej
coś powiedzieć, coś zrobić, ale się powstrzymywał. Ukrywał swoje
prawdziwe uczucia i emo-
32
Nalini Singh
cje, tego była pewna. Tylko dlaczego? Pewnie dlatego, że nie mógł być z
nią do końca szczery.
Na początku było zupełnie inaczej. Caleb był tak skupiony na niej,
pragnął jej z taką siłą, że aż odrobinę ją to przerażało, ale z drugiej strony
była zachwycona. Coś się jednak zmieniło i odsunął się od niej.
Na początku ich małżeństwa niezależnie od tego, jak bardzo byliby
skłóceni, gdyby Vicki do niego podeszła, by mu poprawić kołnierzyk
koszuli, wziąłby ją na kolana i całował aż do utraty tchu, póki nie
zaczęłaby błagać ze śmiechem o litość. Tego ranka bezwiednie do niego
podeszła, by to zrobić, ponieważ szukała jego bliskości. Dopiero potem
zdała sobie sprawę, że był to dobry sprawdzian tego, ile zostało z ich
dawnej namiętności. Odpowiedź ją przygnębiła.
Co się stało z pasją, jaka kiedyś była między nimi? Czy to ona ją
zniszczyła? Nie wiedziała, co o rym sądzić. Nigdy nie zapomniała lekcji,
jakie otrzymywała w dzieciństwie. Babcia powtarzała jej, że ma zawsze
panować nad emocjami, zwłaszcza zaś nad pragnieniami. Jako dobrze
wychowanej panience nie wolno jej było płakać ani śmiać się zbyt głośno.
Ujawnianie tego, co myśli, w ogóle nie wchodziło w grę. Vicki od po-
czątku małżeństwa ponad wszystko chciała, by jej zachowanie było
akceptowane przez męża. Ale teraz gotowa była narazić się nawet na brak
akceptacji z jego strony, byle się wydostać z tej klatki, którą sama dla
siebie stworzyła.
Jednego była pewna: umarłaby, gdyby już nigdy nie miała się stać dla
Caleba tak ważna jak wtedy, gdy brali ślub.
Sekrety małżonków
33
Dlaczego miała wrażenie, że on nieustannie walczy ze swą naturą?
Czemu niemal czuła, co się kryło za jego ciemnym spojrzeniem? I czemu
nigdy nie pytała go, co takiego chce jej powiedzieć, a czego ostatecznie
nie wypowiada?
Caleb miał rację. Nie on jeden popełniał w tym małżeństwie błędy.
ROZDZIAŁ TRZECI
Tego wieczoru Caleb wrócił do domu i zastał Vicki wpatrującą się w
telefon. Była ubrana w czarną sukienkę bez rękawów, która doskonale
podkreślała jej świetną figurę. Ca-lebowi zrobiło się na ten widok gorąco
i zmieszał się, nie bardzo wiedząc, co to znaczy. Dlaczego Vicki włożyła
sukienkę, w której wygląda tak seksownie, choć nie robiła tego nigdy w
trakcie ich małżeństwa? Serce zaczęło bić Cale-bowi szybciej w nadziei
na zmianę.
- Coś się stało? - zapytał, kładąc neseser w progu i podchodząc do niej.
Zimny, jesienny wieczór zwiastował rychłe nadejście zimy, tymczasem w
domu było ciepło, paliły się świece i wspaniale pachniało kolacją.
- Właśnie dzwoniła twoja sekretarka. Zapomniała ci powiedzieć, że udało
jej się przesunąć spotkanie z Johnsonem na jutro, na ósmą rano.
Caleb przesunął to spotkanie, żeby zdążyć na kolację.
- Dzięki, że odebrałaś wiadomość. Komórka mi się wyładowała. - Caleb
poluzował krawat i opadł na sofę. - Czemu tak na mnie patrzysz?
Sekrety małżonków
35
Jego wzrok ześlizgnął się z jej twarzy na nagie ramiona. Myśl, że mógłby
położyć dłonie na delikatnej, kremowej skórze, sprawiała mu fizyczny
ból.
- To nie była Miranda - wyrzuciła z siebie Vicki, wyraźnie domagając się
od niego wyjaśnienia.
Jeśli był jakiś temat, którego nie miał ochoty omawiać, to dotyczył jego
poprzedniej sekretarki.
- Nie. Nie ma jej już od jakiegoś czasu.
Ulegając pokusie, zbliżył się do niej i przesunął dłonią po jej nagim
ramieniu. Zadrżała, ale się nie cofnęła. Choć i tego przecież niemal nigdy
nie robiła. Przynajmniej do czasu przez separacją.
Victoria chciała zapytać Caleba, dlaczego Miranda odeszła, ale nagle
zabrakło jej odwagi. A co jeśli Miranda nie była już sekretarką Caleba, bo
zaczęła pełnić inną funkcję? Niejednokrotnie słyszała o czymś takim w
dzieciństwie i w młodości. Jej matka była tego doskonałym przykładem.
A Caleb nie mieszkał z Vicki już od dwóch miesięcy. Może znudziło go
czekanie.
- Vicki?
Już miała się zdobyć na jakąś odpowiedź, gdy wszystko zaczęło jej latać
przed oczami i zachwiała się.
- Muszę... usiąść - wyjąkała i nagle wydało jej się, że wyrosła przed nią
ściana. Straciła przytomność.
Gdy się ocknęła, słyszała, jak Caleb przeklina. Poczuła jego silne ręce na
sobie, a potem dłoń, która gładziła ją po twarzy.
36
Nalini Singh
- Vicki? Odezwij się do mnie. No, kochanie. Victoria wzięła kilka
głębokich oddechów, półleżąc
w ramionach jedynego człowieka, który okazywał jej tyle czułości.
- Wszystko w porządku. Daj mi chwilę.
- Źle się czujesz? Coś nie tak z dzieckiem? - Głos Caleba drżał ze
zdenerwowania.
- Ależ nie. Wszystko w porządku. Oboje czujemy się dobrze. - To
mówiąc, uśmiechnęła się blado, lecz pogodnie.
Zdawszy sobie sprawę, że pasma włosów wyplątały się z eleganckiego
koka, Victoria odruchowo przygładziła fryzurę i nagle zobaczyła jego
wzrok, coś sobie przypominając. Jednym ruchem uwolniła ciężką falę
włosów, a oczy Caleba rozbłysły.
Wiedziała, że bardzo lubił, gdy miała rozpuszczone włosy. Pewne rzeczy
wie każda żona.
- Jeśli oboje czujecie się dobrze, to dlaczego zemdlałaś? Bo właśnie sobie
uświadomiłam, że możesz mieć stałą
kochankę, odpowiedziała w duchu.
Czuła, jak żołądek zawiązuje jej się w supeł. Nie wypowiedziała tych
słów. Sama myśl była straszna, a co dopiero rozmowa o tym. W ciągu
ostatnich miesięcy stała się silniejsza, ale nie na tyle, by była gotowa na
jego odpowiedź. Jeszcze nie. Tak długo, jak ona o tym nie mówiła, Caleb
nie mógł jej okłamywać, nie mógł zniszczyć jej nieśmiałej nadziei na
nowy etap w ich małżeństwie, nadziei, która i tak była wystarczająco
krucha.
Sekrety małżonków
37
Victoria wzruszyła ramionami, decydując się na kłamstwo.
- Zdaje się, że za długo stałam nad kolacją. Powinnam była usiąść na
chwilę.
- Jesteś pewna, że to nic więcej? - zapytał i objął ją mocniej, a jego
zmysłowe usta znalazły się tuż przy jej wargach. Vicki poczuła, jak robi
jej się gorąco, ale sekundę później naszła ją straszna myśl. Czy Caleb
stosował podobne sztuczki z Mirandą? Mimowolnie się wzdrygnęła.
Och, przestań! Zgromiła samą siebie. Nie mogła dopuścić, by jej lęki i
podejrzenia zrujnowały racjonalną decyzję.
Przez ten czas rozstania mimo całego bólu i złości Vicki pogodziła się z
tym, że kocha Caleba tak głęboko, że było pewne, że taka miłość zdarza
się tylko raz w życiu. I choć fakt, że uświadomiła to sobie z całą mocą,
sprawił, że była zdeterminowana walczyć o ich małżeństwo, nie
oznaczało to, że nie będzie w stanie odejść, jeśli im się nie uda. Jeśli
jednak pozwoli, by przeszłość ciągle dawała o sobie znać, to z pewnością
poniosą porażkę. Dla dobra dziecka Vicki musiała się starać zapomnieć o
związku Caleba z Mirandą.
- Vicki? Wróć do mnie, kochanie. - Caleb nieznacznie się od niej odsunął,
mając wrażenie, że Vicki nie chce takiej bliskości. - Wszystko w
porządku?
- Nie. - Vicki usłyszała swoją twardą odpowiedź i sama się zdziwiła, lecz
postanowiła się tym razem nie wycofywać. Może nadszedł czas
przynajmniej na wstęp do szczerej rozmowy?
38
Nalini Singh
- Spędziłam dzisiaj trochę czasu, myśląc o naszym małżeństwie.
Jego fiołkowe oczy pociemniały.
- Nad czym tu się zastanawiać? Jesteśmy małżeństwem i nosisz moje
dziecko.
- Nie, Caleb. Nie rób tego znowu. Posłuchaj mnie.
- Mów.
- Wczoraj wieczorem byłeś zły, że nie śpimy ze sobą. -Ale nie na tyle,
żeby pójść gdzie indziej, dodała w myślach, starając się złagodzić ból,
jaki czuła w sercu.
- Chcę spać w jednym łóżku ze swoją żoną. Co w tym dziwnego?
- Ale jak dotąd łóżko nie było dla nas najszczęśliwszym miejscem,
prawda? Ja nigdy nie byłam... nie wystarczałam ci jako kobieta. Nigdy
nie potrafiłam ci dać satysfakcji seksualnej. - Te słowa sprawiały jej taki
ból, jakby sama rozdzierała własną duszę na kawałki. Miała jednak
przekonanie, że musi to zrobić.
- Jezu, Vicki.
- Wiesz, że mam rację, Caleb. - Nieważne, jak bardzo miało to być
upokarzające, musiała stawić czoło faktowi, że jej porażka w łóżku
przyczyniła się do tego, że Caleb szukał zaspokojenia z inną kobietą.
Caleb nie wiedział, jak ma się zachować. Był przyzwyczajony do tego, że
przejmował dowodzenie, ale w tym momencie czuł się zupełnie
zagubiony i zmieszany. Nigdy o tym nie rozmawiali. Nigdy.
Sekrety małżonków
39
Pogładził Vicki po policzku, kręcąc głową.
- Nie bądź taka smutna, kochanie.
Wiele razy w ciągu ostatnich lat ich małżeństwa Vicki miała smutny
wzrok. Czuł bezradność w obliczu faktu, że nie potrafi jej uszczęśliwić.
Gdy brali ślub, był niezwykle pewny siebie. Sądził, że jeśli tylko Vicki
nie dowie się prawdy o jego pochodzeniu, z łatwością da jej szczęście.
Nie wiedzieć dlaczego, wydawało mu się, że wystarczy wyrwać Vicki ze
szponów jej babci, a w jej życiu rozbłyśnie światło. I może przez jakiś
czas tak było, potem jednak z trwogą zauważył, że zrobił coś, co sprawiło,
że Vicki z powrotem zamknęła się w sobie i traktowała go jak kogoś
obcego.
- Nie jest to coś, czego nie moglibyśmy naprawić.
- Naprawdę tak sądzisz?
- Tak, Vicki. Tak. Ale nie będziemy w stanie tego zrobić, jeśli będziemy
sypiać osobno. - Kiedy nie odpowiedziała, spróbował ująć to inaczej. -
Teraz, gdy oboje pewne rzeczy sobie przemyśleliśmy, wszystko się
zmieni. Wkraczamy w nową fazę naszego związku.
- Tak, ja też tak myślę. - Vicki wyraźnie się ucieszyła i uśmiechnęła się,
wyrażając spontaniczną, dziecięcą niemalże radość. Zarzuciła mu ręce na
szyję i wtuliła się w jego ramię. - Och, Caleb. Tak bardzo mi ciebie
brakowało.
Kochał ją tak mocno, że wiedział, co chce wyrazić jej rozgrzane ciało.
Proszę, nie oszukuj się, upomniał sam siebie.
Ale Vicki nigdy nie robiła pierwszego kroku, a tym ra-
40
Nalini Singh
zem go uczyniła. Pewien, że właściwie odczytuje jej intencje, uniósł ją i
ruszył do sypialni. Gdy wszedł do pokoju, poczuł, jak Vicki obejmuje go
odrobinę mocniej. Nieznane uczucie ścisnęło go w piersiach.
Może tym razem będzie inaczej? Teraz, kiedy już się odważyli
przynajmniej poruszyć temat, który tyle lat pozostawał w ich małżeństwie
tabu, może Vicki będzie reagować na niego tak, jak by tego pragnął? Jak
zawsze marzył, że tak będzie.
Nie odezwała się ani słowem, gdy w sypialni postawił ją przed sobą. Stali
i wpatrywali się w siebie, a napięcie między nimi rosło. Jednak Caleb się
nie poruszył. Vicki zmieszała się i nagle jej drobne dłonie ujęły jego
twarz i przyciągnęły ku sobie. Pocałowała go. Jej pocałunki zawsze
sprawiały mu ogromną przyjemność. Gdy się kochali, uwielbiał się z nią
całować, ale była to właściwie jedyna oznaka tego, że go pragnie.
Bo w łóżku jej ciało pozostawało sztywne i drętwe. Całowała go, ale to
wszystko.
Teraz, gdy ją całował, uścisnęła go trochę mocniej. Jednak podczas gdy
on tulił ją do siebie, Vicki stała jakby nie-poruszona. Mimo to ten
pocałunek, po tak długiej przerwie, stanowił dla niego taką rozkosz, że
Caleb zadrżał. Powolnym ruchem sięgnął do zamka jej sukienki i zaczął
ją rozbierać. Vicki przylgnęła do niego mocniej, ułatwiając mu to, a
następnie odsunęła się i sukienka opadła, odsłaniając jej wspaniałe,
prawie nagie ciało. Vicki była wyso-
Sekrety małżonków
41
ka i szczupła. Piersi miała niewielkie i jędrne, a całe ciało tchnęło
młodością i życiem. Nasyciwszy wzrok jego pięknem, Caleb zaczął
całować ją po ramionach i szyi. Bliskość jej nagości doprowadzała go do
szału.
Całując ją, Caleb zaczął dotykać jej piersi. Vicki drżała i miała gęsią
skórkę, ale nadal stała nieporuszona. Nie zrobiła żadnego ruchu, nie
dotknęła go.
Caleb nie poddawał się. Położył ją na łóżku i ściągnął z niej bieliznę. Sam
również się rozebrał. Gdy się na niej położył, objęła go ramionami i
pocałowała w usta. Jakiegoż innego dowodu jej pożądania jeszcze
potrzebuję? - pytał sam siebie. Gdy ich ciała przywarły do siebie, Vicki
pozostała bierna. Bierna i nieporuszona. Tymczasem miłość wymagała
obustronnej pasji i współpracy. Jej pocałunki były zawsze niezwykle
namiętne, ale zdawało mu się, że sam seks Vicki odrzuca ze wstrętem. I
nie chodziło tu o zaspokojenie cielesne. Caleb był w stanie doprowadzić
ją do orgazmu, kiedy tylko chciał.
To było coś innego. Jakby się broniła przed namiętnością, jaką jej dawał.
Właśnie brał ją w ramiona, by mocniej do siebie przytulić, sięgnął ku jej
dłoni, by spleść jej palce ze swoimi, i wtedy zobaczył, że leżące na
pościeli dłonie Vicki zaciskają się w pięści. Zdrętwiał.
ROZDZIAŁ CZWARTY
Poczuł straszny ból i żal. Te uczucia sprawiły, że odskoczył od niej jak
oparzony.
- Do diabła! - Nie zamierza tego robić, jeśli jego żona ma z sobą walczyć,
żeby pokonać opór, jaki budziło w niej jego ciało. Przed separacją
przynajmniej z sobą nie walczyła, po prostu go znosiła.
Przez pięć lat kochał się z nią tak mało, jak to tylko możliwe, mimo że
potrzebował jej bardziej niż oddechu. Nie chciał jednak, by jego
pożądanie stało się dla niej jeszcze większym ciężarem. Vicki była
zupełnie zablokowana w łóżku i nie robiła nic, niezależnie od tego, jak
bardzo Caleb by się starał.
Oszukiwał się, że może coś się zmieniło. Że może Vicki zacznie go
pragnąć. Ale... koniec z tym. Coś w nim pękło i nie zamierzał dłużej sam
siebie zwodzić.
Usłyszał, jak Vicki zagrzebuje się pod kołdrę. W sercu czuł straszny ból,
a myśl, że jego własna żona, najpiękniejsza kobieta, jaką znał, nie może
go ścierpieć w łóżku, dosłownie go zabijała.
Leżał na plecach i wpatrywał się w sufit, starając się za-
Sekrety małżonków
43
panować nad emocjami. Nie był pewien, czy jest w stanie w tym
momencie się kontrolować. Po kilkunastu minutach uniósł się, żeby na
nią spojrzeć. Leżała na boku pod kołdrą, obrócona do niego plecami.
Nie potrafił zliczyć, ile razy jego żona odwracała się od niego w łóżku.
Ból nagle zmienił się we wściekłość.
- Dlaczego za mnie wyszłaś, jeśli nie możesz znieść mojego dotyku?
To pytanie powinno było paść dawno, dawno temu. Po prostu nie miał
odwagi ani siły, żeby się zmierzyć z tym, co Vicki mu powie. Na
początku sądził, że to jej nieśmiałość, ale powoli zdał sobie sprawę, że to
coś gorszego.
Jego żona go nie pragnie.
Zdruzgotany, chciał powściągnąć swoją seksualność, nie obciążać jej
namiętnością, która budziła się za każdym razem, gdy go całowała.
Mimo to nawet teraz nie był w stanie się powstrzymać i sięgnął ku niej w
ciemności. Jego ręka spoczęła na jej ciepłym pulsującym brzuchu. Czemu
Vicki dawała mu fałszywą nadzieję? Czemu dzisiaj sprawiała wrażenie,
jakby wreszcie naprawdę zaczęła go pragnąć, by potem walczyć ze sobą
w łóżku? Caleb kompletnie jej nie rozumiał i to złościło go jeszcze
bardziej. Vicki nigdy nic nie mówiła - zawsze wszystko musiał z niej
wydusić.
Vicki rozluźniła się pod dotykiem jego ręki i obróciła się w jego stronę.
Jej oczy były pełne łez, a twarz wyrażała szok.
44
Nalini Singh
- Uwielbiam sposób, w jaki mnie dotykasz - powiedziała z wyraźnym
trudem.
Caleb roześmiał się, tak bardzo nieprawdziwe wydało mu się jej
zapewnienie.
- Jasne. Dlatego kiedy się kochamy, nie możesz się doczekać, kiedy
skończę, żeby móc jak najszybciej się ode mnie odwrócić i udawać, że
nigdy nie położyłem na tobie ręki.
Nie chcąc, by Vicki widziała, jak wielki ból sprawiał mu fakt, że nie
budził w niej namiętności, Caleb uciekał w pracę. Wszystkie swoje siły
witalne przelewał na tę cholerną firmę. W ciągu pięciu lat osiągnął
zawodowo więcej niż większość ludzi sukcesu w ciągu całego życia. Nikt
nie wiedział, że ten fenomenalny sukces był skutkiem tego, że walczył z
największą pasją swojego życia - z miłością do Vicki.
Vicki potrząsnęła jego ramieniem, zmuszając, by na nią spojrzał. Jej oczy
wyrażały niepokój.
- Nie, Caleb! To nieprawda. Ja nigdy... Uwielbiam się z tobą kochać.
Ona to wszystko zaczęła, ale jeśli nie była gotowa wyznać mu prawdy,
nie widział wyjścia z sytuacji. Usiadł gwałtownie i zaczął się ubierać.
- Muszę się przejechać - rzucił, czując, że frustracja, jaka w nim narastała
w miarę upływu lat, osiąga apogeum. Chwycił koszulę i skierował się w
stronę drzwi.
- Caleb, zaczekaj! - dobiegło go zza pleców.
Udając, że nie słyszy, Caleb wyszedł z domu i odetchnął
Sekrety małżonków
45
świeżym, rześkim powietrzem. W głowie szumiało mu ze złości, smutku i
żalu. Wiedział, że musi teraz pobyć sam. Nie chciał przelewać swoich
negatywnych uczuć na żonę, która nie mogła odpowiadać za swoją
niechęć. Nie chciał, by Vicki widziała go w takim stanie - by widziała, że
czuje się zraniony i niechciany jak zbity pies. Tym razem sam z własnej
woli uciekał z domu i nie miał pojęcia, gdzie się podziać...
Około drugiej nad ranem Victoria już nie usiłowała zasnąć. Choć Caleb
dawno już wrócił, nie zjedli razem kolacji, do której przygotowała się z
taką starannością, ubierając się i szykując romantyczny wieczór. Jak
wiele innych posiłków w przeszłości, kolacja pozostała zimna i
nietknięta. Tym razem jednak nie była to wina Caleba, tylko jej
tchórzliwości.
Leżąc na plecach, wpatrywała się w ciemność, a po jej policzkach
spływały łzy. Myślała o bałaganie, jaki wprowadziła w swoje życie. Nie
było sensu dłużej obwiniać Caleba o to, że ich małżeństwo było nigdy
niespełnionym marzeniem. Victoria była temu winna przynajmniej w tym
samym stopniu co jej mąż. Gdyby tylko była w stanie od początku być z
nim szczera i powiedzieć mu, co czuje, Caleb nigdy by nie zaczaj myśleć,
że go nie pragnie.
Jak on sobie z tym poradził?
- Poradził sobie, bo jest bardzo silny - szepnęła do siebie w ciemności.
Silny i przyzwyczajony do tego, że o wszyst-
46
Nalini Singh
ko w życiu trzeba walczyć. Ale nie był w stanie walczyć z jej lękami, z
długoletnim surowym wychowaniem babci Ady, które odbiło się głęboko
na psychice Victorii. Przyzwyczajona do tego, że Galeb przejmował
dowodzenie, Vicki pozwalała mu, by sprawiał jej przyjemność.
Szczególnie w łóżku. Czy kiedykolwiek to ona próbowała go zadowolić?
Nigdy.
Serce ścisnęło jej się na tę myśl. Jej brak doświadczenia nie stanowił
żadnej wymówki. Wiedziała przecież, że Caleb chce od niej czegoś
więcej, ale udawała, że tego nie dostrzega. Zamiast go zapytać, co to jest i
jak mu to dać, chowała głowę w piasek i udawała, że wszystko jest w
porządku. Przez całe życie stosowała taktykę, która ją ocaliła, gdy jej
matka porzuciła ją na progu domu babci Ady. Nie mówić o problemach.
Póki się o jakimś problemie nie daje znać, on nie istnieje. A jednak ta
taktyka, która umożliwiała przeżycie, nie pomagała w osiągnięciu
szczęścia.
A Vicki chciała być szczęśliwa. A nade wszystko chciała, by szczęśliwy
był Caleb.
Odsunęła kołdrę i wstała. Poszła do kuchni i wyjęła z lodówki karton
mleka. Kuchnia tonęła w blasku księżyca, dzięki czemu wydawała się
jeszcze ładniejsza. Vicki uwielbiała ten dom i świetnie się w nim czuła.
Może dlatego, że ten dom to była jedyna rzecz w ich małżeństwie, w którą
również ona włożyła swoją pracę, energię i wysiłek. Cała reszta to
zasługa Caleba.
Na korytarzu dały się słyszeć kroki i chwilę później zja-
Sekrety małżonków
47
wił się Caleb. Miał na sobie jedynie bokserki i Vicki zrobiło się gorąco.
- Co tu robisz? - Jego głos był chrapliwy i zmęczony. Widocznie i on nie
mógł zasnąć.
- Nie mogę spać. - Wskazała na szklankę. - Masz ochotę?
Caleb stał zaledwie o kilka kroków od niej, ale wydawał się teraz
niesamowicie daleki. Vicki nie była pewna, czy ma odwagę, by pokonać
ten dystans.
Ledwie zauważalnie uniósł brew w odpowiedzi na jej propozycję.
Najwidoczniej nie zamierzał udawać, że wszystko jest w porządku.
Zostawił ją przecież nagą i samą w łóżku. Czy Vicki nadal będzie żyć w
świecie fantazji, nie przyjmując do wiadomości rzeczywistości? Czy też
w końcu powie to, co powinno zostać powiedziane? Vicki wypiła mleko i
odsunęła szklankę.
Jakby się czegoś domyślając, Caleb niepewnie czekał na to, co Vicki
powie.
- Zdaje się, że czeka cię jutro długi dzień. Chyba lepiej, żebyś się już
położył.
Po jego twarzy przemknął jakby cień rozczarowania, ale natychmiast
zrobił obojętną minę. Bez słowa obrócił się na pięcie i zniknął za
drzwiami gościnnego pokoju.
Vicki była na siebie tak zła, że z oczu trysnęły jej łzy. Co było z nią nie
tak? Czy była tak tchórzliwa, że nie potrafiła nawet poczynić właściwych
kroków, by naprawić to, co zepsuła, by uratować własne małżeństwo?
Czy zamierza na-
48
Nalini Singh
dal utrzymywać własnego męża w przekonaniu, że nie może znieść, gdy
jej dotyka?
Była na siebie tak wściekła, że miała ochotę krzyknąć. Zmusiła się, by
odtworzyć w swojej głowie wieczory ostatnich dwóch miesięcy, gdy
siedziała tu sama, bez Caleba. Spała po jego stronie łóżka, by czuć jego
zapach, wkładała jego koszule, całe noce marzyła o jego miłości i
wspólnej szczęśliwej przyszłości.
Czy chce w ten sposób przeżyć całe lata? Jednego była pewna: Caleb ma
poczucie godności i nie wróci do jej łóżka, jeśli Vicki go nie przekona, że
bardzo go potrzebuje. Zraniła go.
Ta myśl dodała jej siły. Poszła wprost do jego pokoju i otworzyła na
oścież uchylone drzwi. Jego drzwi były otwarte i Vicki wiedziała,
dlaczego tak jest. Mimo złości i żalu Caleb chciał ją słyszeć, na wypadek
gdyby go potrzebowała. Zastała go leżącego na boku, plecami do niej, i
choć Caleb na pewno słyszał jej kroki, nie poruszył się. Pierwszy raz w
trakcie trwania ich małżeństwa odwracał się do niej plecami i Vicki
zrobiło się nagle niewymownie przykro. Jak on się musiał czuć, gdy to
ona tak się zachowywała?
Usiadła na skraju łóżka, ale natychmiast zdała sobie sprawę, że nie tędy
droga. Jeśli naprawdę chce coś zmienić, musi przestać chronić samą
siebie. Położyła się tuż obok niego i objęła go w pasie.
- Co ty tu robisz, Vicki?
Nigdy jeszcze nie brzmiał tak obco i niegościnnie. To
Sekrety małżonków
49
sprawiło, że resztka jej pewności siebie właśnie się rozpłynęła. Ale już tu
była i nie mogła się wycofać.
- Odszedłeś, nie pozwoliwszy sobie nic wyjaśnić.
- Co tu wyjaśniać?
Tak wiele, pomyślała, że nie można na to znaleźć słów.
- Nie wiedziałam - szepnęła. - Nie miałam pojęcia, że sądzisz, że cię nie
pragnę. Przysięgam, że nie wiedziałam. - Sądziła, że robi coś złego i
starała się kontrolować swoje reakcje, by go nie urazić i by ją nadal
szanował, choć na początku przychodziło jej to z niezwykłym trudem.
- Teraz już wiesz.
- Musisz mi pomóc, Caleb - powiedziała, nie wiedząc co dalej. - Nie uda
mi się bez ciebie.
Nareszcie się obrócił i zajrzał jej w twarz. Nie przytulił jej jednak, mimo
że tak bardzo tego pragnęła.
- Między nami było już wystarczająco wiele kłamstw. Po prostu powiedz
mi prawdę. Dlaczego?
„Dlaczego za mnie wyszłaś, jeśli nie możesz znieść mojego dotyku?".
Pytanie, które wykrzyczał w złości kilka godzin temu, zawisło między
nimi:
- Uwielbiam twój dotyk - powtórzyła, ale tym razem, gdy Caleb odsunął
się od niej z niechęcią, zatrzymała go i pochyliła się nad nim, patrząc mu
prosto w oczy. - Nie rób tego, Caleb.
Przepełniony rozpaczą i bezradnością ton jej głosu osadził Caleba w
miejscu. Widział, że Vicki z trudem po-
50
Nalini Singh
wstrzymuje łzy. Mimo że trudno mu było leżeć obok niej i płonąć z
pożądania ze świadomością, że jego żona nic do niego nie czuje, był
gotów to zrobić, jeśli dzięki temu Vicki przestałaby płakać. Nigdy nie
potrafił znieść jej łez.
Na początku małżeństwa powiedziała mu kiedyś, że prawie nigdy nie
płakała, bo łzy były jedyną sferą, nad którą mogła mieć kontrolę. Nawet
babcia nie była w stanie doprowadzić Vicki do łez.
- Jestem tutaj - zapewnił ją. - Nie płacz, kochanie.
- Po prostu muszę ci to powiedzieć. - Vicki wzięła głęboki oddech. - To,
jak się zachowuję w łóżku... To nie z twojego powodu.
Caleb nic z tego nie rozumiał. Wiedział jednak, że nie powinien jej
popędzać.
- Babcia...
Caleb nie lubił Ady Wentworth, choć to ona poznała go z Vicki i udzieliła
im błogosławieństwa. Wiedział, że Ada przymknęła oko na jego niskie
urodzenie tylko przez wzgląd na jego bogactwo i karierę, ale nie dbał o to.
Dla niego liczyło się tylko to, że kocha Vicki.
Położył rękę na jej ramieniu.
- Zawsze mi mówiła, że... że mój ojciec zostawił matkę dlatego, że była
dziwką. Dziwką, która rozkładała nogi przed każdym.
Caleb zaklął w myślach.
- Ile miałaś wtedy lat?
- Nie pamiętam, kiedy pierwszy raz mi to powiedziała,
Sekrety małżonków
51
ale gdy dorastałam w jej domu, nieustannie mi powtarzała, żebym nie
skończyła jak matka. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek nie
myślała o tym, co babcia sądzi o mamie, i o tym, jak powinna się
zachowywać kobieta wobec mężczyzny. Zawsze widziała we mnie
kontynuatorkę w prostej linii „zawodu" mojej matki.
Caleb był zszokowany, jak głębokie rany ukrywała przed nim Victoria.
Nigdy nawet się na ten temat nie zająknęła.
- Mówiła też, że jeśli nie będę idealną żoną, ty także mnie zostawisz.
Wbijała mi do głowy, że mężczyźni nie chcą, by ich żony były dziwkami.
Jeśli chcę cię przy sobie zatrzymać, muszę się zachowywać jak dama, a
nie jak dziwka.
To, co mówiła, dosłownie go zabijało. -Vicki...
- Gdy miałam dziesięć lat, mój ojciec ożenił się z Claire. Ona jest tak
idealna, że czasem wydaje mi się, że nie jest prawdziwa. Jakby w jej
żyłach był lód zamiast krwi. Nigdy nie widziałam, żeby okazała
jakiekolwiek uczucie. Babcia zawsze mi mówiła: „Zobacz, jaka jest
Claire, a potem przyjrzyj się swojej matce. Mężczyźni sypiają z
dziwkami, ale biorą ślub z kobietami, które szanują". Wierzyłam jej.
Caleb miał ochotę nią potrząsnąć.
- Ożeniłem się z tobą - powiedział, chcąc uśmierzyć w końcu jej ból. -
Nigdy nie chciałem, żebyś była kimś innym, jak tylko sobą.
- Nie, Caleb. - W jej głosie dał się słyszeć dojmujący smutek. - Byłeś taki
dumny, że żenisz się z kobietą, jaką
52
Nalini Singh
zrobiła ze mnie babcia. Taka byłam, gdy się poznaliśmy. Byłeś dumny z
tego, co mówię i jak się zachowuję. Chciałam, żebyś mnie pokochał, więc
nadal się zachowywałam tak jak ta kobieta, mimo że dojrzałam i
przekonałam się, że jestem kim innym. Cały czas wiedziałam, że nie daję
ci tego, czego pragniesz, ale nie wiedziałam, co to jest. Nie miałam poję-
cia, co robię źle. Starałam się coraz bardziej i coraz bardziej się w sobie
zamykałam. Byłam sobą, ale nigdy przy tobie. Gdy wychodziłeś,
tańczyłam i głośno śpiewałam. Chciałam przynajmniej przez chwilę móc
nie zachowywać się jak dystyngowana żona prawnika. Pewnego dnia
zdałam sobie sprawę, że jeśli nadal tak będzie, zniknę na zawsze.
Zdumiony, przytulił ją mocno do siebie. Po chwili odsunął się, by się jej
przyjrzeć. Unikała jego wzroku, ale Caleb delikatnie ujął w dłonie jej
piękną twarz i zmusił Vicki, by spojrzała mu w oczy.
- Nie musisz się zachowywać przede mną w taki czy inny sposób.
Nicżego nie musisz mi udowadniać. Jedyne, czego zawsze chciałem, to
żebyś zrzuciła tę maskę, za którą się chowasz, i żebyś była przy mnie po
prostu sobą.
Jej oczy się rozszerzyły. Vicki wyraźnie nie dowierzała jego słowom.
Wyciągnęła rękę i dotknęła jego szorstkiego policzka.
- Naprawdę?
Caleb odgarnął jej z twarzy kosmyk włosów.
- Nie przyszło ci do głowy, że dobrze wychowanych panien jest wiele?
To, co mnie w tobie zachwyciło, to twoja
Sekrety małżonków
53
osobowość, która nie dała się stłamsić przez surowe wychowanie Ady.
Zakochałem się w tobie, a nie w dobrze wychowanej lalce. Zawsze byłem
dumny, że mam cię za żonę. Ciebie, a nie umiejącą się znaleźć panienkę.
Vicki, zawsze wiedziałem, że masz niezłomny charakter i podziwiałem to
w tobie.
- A ja zawsze byłam dumna, że mam ciebie za męża - odrzekła Vicki z
uśmiechem. - Byłam dumna z tego, co udało ci się osiągnąć dzięki
tytanicznej pracy i talentowi. Wiesz, że zawsze zanudzałam inne żony z
towarzystwa, opowiadając im o twoich sukcesach? Czasem przychodzi-
łam do sądu i siadałam w ostatniej ławce, przysłuchując się twoim
procesom. Sprawiała mi przyjemność myśl: on jest mój. I cały czas się
bałam, że jeśli będę się nierozważnie zachowywać, stracę cię.
Caleb miał wrażenie, że cały jego świat wywraca się do góry nogami.
- Vicki - szepnął. Nikt nigdy nie był z niego dumny. Jego rodzina
przychodziła do niego po pieniądze, ale nikt nigdy nie powiedział mu:
„Gratulacje, Caleb. Gratulacje". Nikt nigdy nie przyszedł na żadną jego
rozprawę. I z pewnością nikt z jego rodziny nie chwalił się nim przed
innymi.
- Przepraszam - powiedziała. - Przepraszam. Potrząsnął głową.
- Jestem co najmniej tak samo winien jak ty. Potraktowałem to o wiele
bardziej osobiście, niż powinienem. - W dzieciństwie Caleb spotkał się z
takim brakiem ak-
54
Nalini Singh
ceptacji, że w dorosłym życiu ciągle o nią walczył. Brak zainteresowania
i akceptacji ze strony człowieka o tak silnej osobowości, jakim był jego
ojciec Max, komuś innemu zrujnowałby życie, ale Caleb był niesłychanie
ambitny i dążył do osiągnięcia celu. Dlatego tak bardzo przeżywał swoją -
jak uważał - porażkę, którą ponieśli z Vicki.
- Zawiodłam cię - wyjąkała, a z piersi Caleba spadł ciężar, który dźwigał
wiele lat. - U mnie w domu nigdy nie mówiło się o sprawach intymnych
inaczej jak tylko w sposób odstręczający i z niechęcią. Nie wiedziałam
nawet, jak zacząć rozmowę na ten temat. Bałam się śmieszności. Za
każdym razem, gdy próbowałam o tym rozmawiać, denerwowałam się, a
ty widząc to, mówiłeś uspokajająco, że cokolwiek to jest, możemy o tym
porozmawiać później. Ale to „później" nigdy nie nadeszło.
Caleb nie zamierzał pozwolić, by Vicki brała całą winę na siebie.
- Kochanie, wiedziałem, że chcesz o czymś porozmawiać. Prawda jest
taka, że nie chciałem słuchać. Być może po prostu nie byłem na to
gotowy. Sądziłem... - Caleb zwiesił głowę. - Sądziłem, że chcesz mi
powiedzieć to, czego się domyślałem. Że mnie nie pragniesz, że
nienawidzisz się ze mną kochać. Więc za każdym razem próbowałem
sprawić, byś zmieniła zdanie.
- Co teraz będzie?
- Pragnę tego małżeństwa, Vicki. Nigdy w życiu niczego tak nie
pragnąłem, jak mieć cię za żonę. - Tylko te słowa
Sekrety małżonków
55
były w stanie wyrazić nadzieję, jaką w tej chwili był przepełniony. - A ty?
Nadal chcesz, żebym był twoim mężem? Vicki nie zastanawiała się.
- Tak. - Z wrażenia przełknęła ślinę. - Tak.
- W takim razie dawanie za wygraną nie jest wyjściem z sytuacji. Musimy
naprawić wszystko. Razem.
Vicki objęła go za szyję i wtuliła się w niego.
-Caleb... - Vicki się zawahała. - Chcesz...? Możemy znowu spróbować.
Jej bezbronność sprawiła, że zadrżał. Wiedział, że w tym momencie może
poprosić ją o wszystko, a ona to zrobi. Jednak uważał, że na to jest o wiele
za wcześnie i że Vicki musi sama tego chcieć. Na razie poczucie winy,
które wypełniało ich oboje, nie pozwalało na namiętną noc.
- Pragnę jedynie, byś spała w moich ramionach. - Pocałował ją delikatnie
w usta, lecz po chwili przerwał pocałunek. Tak bardzo jej pragnął, że był
to z jego strony heroizm. Coś mu mówiło, że powinien wykorzystać
okazję, kiedy Vicki jest gotowa oddać mu się naprawdę, że druga taka
szansa może nigdy nie nadejść. Ponad wszystko jednak się obawiał, że ta
uczuciowa teraz kobieta zamknie się w sobie z nadejściem ranka, a wtedy
jeszcze trudniej będzie mu znieść chłód i to, że znowu z trudem będzie w
stanie znieść jego konwencjonalne pocałunki.
- Caleb, mogę...
Caleb położył jej dłoń na ustach.
- Cicho, kochanie. Na dzisiejszą noc wystarczy. Teraz śpij.
56 Nalini Singh
Wiedział, że słusznie postąpił. Dla niej to był duży krok. Jego żona nigdy
nie okazywała emocji. A mimo to tej nocy do niego przyszła.
Nareszcie do niego przyszła.
ROZDZIAŁ PIĄTY
Vicki obudził szum prysznica. Jak zwykle zaczęła fantazjować, jak to
wchodzi do łazienki, rozbiera się i przyłącza do męża. Zaczyna go
całować i...
I jak zwykle zamiast tego poszła zaparzyć kawę.
- Pewnego dnia - mruknęła do siebie pod nosem. -Wkrótce. - Na tę
ostatnią myśl uśmiechnęła się.
Jak bardzo zaskoczony byłby Caleb, gdyby to zrobiła. Chyba padłby z
wrażenia. Kompletnie się tego po niej nie spodziewał i pewnie miał rację
- Vicki nie miała pewności siebie, która pozwoliłaby jej to zrobić: stanąć
przed nim zupełnie naga i przejąć inicjatywę. Dotykać jego nagiego,
umięśnionego ciała i całować je. Vicki zrobiło się gorąco.
Wyciągnęła chleb i nagle jej uwagę przykuły jej blade, doskonale
zadbane dłonie z wypolerowanymi, równo obciętymi paznokciami.
Przyszło jej do głowy, że ona sama jest dokładnie taka jak jej dłonie -
zachowawcza, nudna i bez charakteru. Jak dotąd nie była kobietą, która
byłaby zdolna do czegoś tak ekscytującego jak zaskoczenie własnego
męża pod prysznicem.
Nagle poczuła zapach wody po goleniu, który tak lubi-
58
Nalini Singh
ła, i zanim się obejrzała, dłonie Caleba objęły ją w talii, a na szyi poczuła
jego wargi.
Nie namyślając się za wiele, obróciła się do niego twarzą.
- Czy ja jestem nudna, Caleb? . Caleb zdziwił się.
- Można o tobie wiele rzeczy powiedzieć, kochanie, ale nie to, że jesteś
nudna.
- Podaj jedną rzecz, którą cię zaskoczyłam.
- Zażądałaś rozwodu - odrzekł, a Vicki się roześmiała. Najwidoczniej
Caleb nie brał jej pytania poważnie. To
dobry znak. Jeszcze nie wszystko stracone. Vicki rozkoszowała się jego
męskim zapachem i przejechała mu ręką po wciąż wilgotnych włosach.
Caleb wyglądał drapieżnie i bardzo seksownie.
- Hmm - zamruczała w jego ramię, po czym zajrzała mu w oczy,
uśmiechając się. - Caleb?
Caleb odstawił na stolik dwie filiżanki parującej kawy. -Tak?
- Będziemy udawać, że ostatniej nocy nie było? - zapytała prowokacyjnie.
Nie mogła już dłużej udawać. Po prostu nie mogła. Chciała z nim grać w
otwarte karty.
Myślała, że Caleb coś odpowie, ale on ujął jej twarz w dłonie i pocałował
ją. Zazwyczaj przejmował kontrolę nad wszystkim, co się między nimi
działo, ale Vicki była już tak bardzo spragniona, że całowała go
namiętniej niż on ją. Wsunęła dłonie pod jego koszulę, co zawsze chciała
Sekrety małżonków
59
zrobić, ale nigdy się na to nie odważyła. Wspaniale było dotykać jego
umięśnionego, nagiego ciała. Vicki marzyła, by Caleb nie szedł dzisiaj do
pracy i by ten dzień spędzili razem, we dwoje. Najlepiej w łóżku.
W końcu oderwali się od siebie, z trudem łapiąc oddech. Nie miała
pojęcia, jak długo się całowali, ale był to jeden z bardziej namiętnych
pocałunków jej życia.
-1 jak? - zapytał zamiast odpowiedzi.
Nie będąc w stanie nic odrzec z powodu zmieszania, Vi-cki spuściła
wzrok i sięgnęła po tosty.
- Twoje tosty są gotowe.
Z jakiegoś powodu Caleb zachichotał i wyglądał na bardzo
zadowolonego z siebie.
- Ja także zrobiłem dla ciebie tosty. - Posmarował tosty z drugiego tostera
masłem i wsunął jej do ust. - Teraz jesz za dwoje, pani Callaghan.
Tego dnia po raz pierwszy od dawna zjedli śniadanie, to się śmiejąc, to
całując się nawzajem. Po niezwykle długim śniadaniu Vicki na
pożegnanie ucałowała męża i z uśmiechem wysłała go do pracy.
Kiedy Caleb wyszedł, zabrała się za przeglądanie katalogów dotyczących
studiów w mieście. W trakcie separacji Vicki uświadomiła sobie, że bez
Caleba u swego boku nie potrafi robić niczego użytecznego, co byłaby w
stanie dobrze sprzedać na wolnym rynku. Do jej obowiązków przestało
należeć wydawanie wystawnych kolacji dla klientów
60
Nalini Singh
Caleba i dbanie o męża, nie czyściła mu już garniturów i nie musiała
sprzątać w domu. Odkryła, że wszystko to może robić ktoś inny, że jej
mąż doskonałe sobie radzi sam, zanosząc garnitury do pralni, jedząc w
mieście i zaopatrując się w potrzebne rzeczy. Wtedy też do Victorii
dotarło, że jej złość na Caleba brała się przede wszystkim z tego, że miała
poczucie bezużyteczności.
Jej mąż był gwiazdą w prawniczym świecie, był szanowany zarówno
przez współpracowników, jak i przez konkurencję. A kim ona była?
Dwudziestoczteroletnią kobietą po szkole średniej. Starała się być na
bieżąco ze współczesnymi wydarzeniami i czytała biznesowe
czasopisma, by móc z nim rozmawiać na tematy, które go interesowały.
Ale jak długo mu to wystarczy? Vicki nie miała żadnych swoich tematów.
Nie miała swojego świata. Ile czasu upłynie, zanim Caleb się zorientuje,
że Vicki nie wnosi do ich relacji nic własnego, nic oryginalnego? Że nie
ma nic do powiedzenia?
Jej pragnienie zrobienia czegoś więcej nie rodziło się jednak z chęci
zadowolenia go. Chodziło o nią. Caleb, a teraz Caleb i dziecko byli dla
niej wszystkim. Ale czy to było zdrowe? Czy pewnego dnia nie zbudzi się
i nie zorientuje, że dziecko już dorosło, a pogrążony w pracy Caleb zo-
stawia ją, samotną i niepotrzebną? Czy wzorem własnej babci będzie
przekonywać samą siebie, że biżuteria, bogactwo i przyjęcia zastąpią jej
szacunek do samej siebie, pracę i działanie na własny rachunek?
Sekrety małżonków
61
A co, jeśli ich małżeństwo mimo wszystko się rozpadnie? Nie miała
cienia wątpliwości, że niezależnie od wszystkiego Caleb będzie dbał o nią
i o dziecko. Tylko że ona chciała być w stanie sama zadbać o własne
dziecko, pragnęła niezależności - dla samej siebie. Zupełnie czym innym
jest świadomie podjęta decyzja wynikająca z przekonania, że chce się
zostać w domu i wychowywać dziecko, a zupełnie czym innym ta sama
decyzja podjęta z braku innego wyboru, gdy nic innego nie ma się do
zaproponowania. Jak na razie Vi-cki spełniała jedynie oczekiwania
Caleba.
Nadszedł czas, by sama zaczęła podejmować decyzje.
Próbowała więc przekonać samą siebie do tego, by zacząć studia. Miała
jednak silną potrzebę, by coś robić. Nie uśmiechało jej się spędzanie
kolejnych kilku lat na kursach. Co jednak mogła robić? Do czego miała
kwalifikacje?
Do niczego.
Bez przekonania przeglądała katalogi, gdy zadzwonił telefon. To była jej
matka.
- Dostałaś moją kartkę? Przylecę do Auckland za kilka tygodni.
Umówimy się na kawę? - zapytała Danica. Miała z biegiem lat coraz
wyraźniejszy akcent osoby pochodzącej z kraju basenu Morza
Śródziemnego.
Vicki zgodziła się, aczkolwiek nie wierzyła, żeby za miesiąc Danica
pamiętała o tym, że się umówiły. Pewnie w ostatniej chwili i tak odwoła
spotkanie.
- Zadzwoń do mnie, gdy wylądujesz.
Pożegnała się krótko, odłożyła słuchawkę i z jeszcze
62
Nalini Singh
większą determinacją zaczęła szukać punktu zaczepienia. Prawda jednak
była okrutna - matka kompletnie ją zdekoncentrowała. Vicki dopiero po
dłuższej chwili zorientowała się, że nerwowo mnie kolejne ulotki, nie
czytając niczego. Jej dłonie drżały. Jak matka to robiła, że nawet na
odległość wprawiała ją w taką irytację?
Vicki stwierdziła racjonalnie, że jest tak zdenerwowana, że i tak nie jest w
stanie się skupić, a najszybciej i najłatwiej pozbędzie się negatywnych
emocji, gdy zażyje ruchu.
Postanowiła przekopać grządki i właśnie podnosiła jeden z większych
kamieni, ocierając pot z czoła, gdy nagle zjawił się jej mąż.
Natychmiast wziął kamień z jej rąk.
- Gdzie go położyć? - zapytał, przypatrując jej się bacznie i marszcząc
brwi.
Wskazała na właściwe miejsce w ogrodzie.
- Wyglądasz, jakbyś zobaczył ducha. Położył kamień i wyprostował się.
- Zobaczyłem swoją ciężarną żonę, która chce się chyba zabić, dźwigając
kamienie, które wcale nie muszą być na innym miejscu niż są. - Caleb
chyba poważnie się zmartwił.
Vicki przewróciła oczami.
- Czuję się bardzo dobrze. Na razie jeszcze mogę robić wszystko, na co
mi przyjdzie ochota. - Uśmiechnęła się. -Jesteś w domu na kolacji?
- Miałem nadzieję, ie zauważysz. - Caleb otarł jej nos, który był cały w
ziemi. - Coś ty robiła? Kopałaś doły?
Sekrety małżonków
63
Popchnęła go ze śmiechem w stronę domu.
- Przebierz się i pomóż mi przy kolacji.
Przez chwilę oboje się poczuli jak za pierwszych lat małżeństwa. Caleb
przychodził wtedy z pracy i żartobliwie dokuczał jej, że wygląda jak
robotnik ze swoimi połamanymi paznokciami i plamami z farby. Potem
brał ją w ramiona i ze śmiechem okręcał wokół siebie. Wypełniała ich
wtedy taka radość!
Caleb napotkał jej wzrok i przestał się uśmiechać.
- O czym myślisz? - zapytał.
- O nas. Zanim siebie nawzajem straciliśmy. - Słowa wydobyły się z dna
jej duszy, gdzie były pogrzebane przez długie lata. Caleb ponownie
zbliżył się do niej i mimo że była cała ubrudzona ziemią, przytulił ją
mocno. Pod swoją dłonią czuła, jak prędko bije mu serce.
- Nie straciliśmy siebie, Vicki. Ty na pewno mnie nie straciłaś - zapewnił
ją gorąco. Sposób, w jaki zaciskał szczęki, i pełen determinacji wyraz
twarzy były jej doskonale znane. Bardzo lubiła ten widok. Najbardziej nie
mogła ścierpieć tego, co zdarzało jej się widzieć w ostatnich miesiącach
przed separacją. Widoku zrezygnowanej miny Caleba. - Masz we
włosach ziemię - powiedział, gładząc ją po głowie.
- Muszę wziąć prysznic - odparła, a jej głos przybrał nieznany mu, jakby
prowokujący ton.
Przez chwilę miał nadzieję, że usłyszał to, co od tak dawna chciał
usłyszeć. Kobietę, która wychodzi z ukrycia. Ale opuścił dłoń i chwila
minęła.
64
Nalini Singh
- W takim razie wykąp się i spotkamy się w kuchni -rzucił.
Vicki starała się nie okazać rozczarowania.
- W porządku.
Siadali właśnie do przyrządzonej wspólnie kolacji, gdy zadzwonił
telefon. Caleb wziął słuchawkę, a Vicki poszła przynieść z kuchni sos
winegret do sałatki.
- Tak, słucham cię - mówił Caleb.
Przyjrzała się mężowi uważniej, słysząc jego głos. Cała jego
zmysłowość, dobry humor i rozluźnienie minęły jak ręką odjął. Z trudem
nad sobą panując, mówił monosylabami. Vicki wiedziała, że niewielu
było ludzi, którzy w ten sposób na Caleba działali.
- Twoja rodzina? Lara? - zapytała bezgłośnie. Caleb skinął twierdząco
głową.
-Ile?
Vicki zmarszczyła brwi. To zawsze był jedyny powód telefonów
krewnych Caleba. Vicki znała wszystkich troje - Caleb nigdy nie odcinał
się od swoich korzeni. Przed ślubem zabrał ją w rodzinne strony i
przedstawił rodzinie i przyjaciołom.
Wiedziała, że Max był rzeźbiarzem, a matka Caleba, Carmen - poetką.
Nigdy nie osiągnęli żadnego sukcesu zawodowego. Max i Carmen lubili
mówić o tym, jak to poświęcają się dla sztuki. Z tego, co Victoria zdążyła
zauważyć, odbywało się to głównie kosztem ich dzieci.
Sekrety małżonków
65
Caleb rzadko mówił o swoim dzieciństwie i rodzinie, ale z półsłówek
Vicki wywnioskowała, że jako dziecko nierzadko chodził spać głodny i w
znacznej mierze był pozostawiony samemu sobie.
W przeciwieństwie do Caleba jego siostra Lara nie opuściła rodzinnego
gniazda. Niedoceniana piosenkarka z dwojgiem dzieci dwóch różnych
mężczyzn przejęła wiarę rodziców w to, że cierpienie i bieda są ceną, jaką
trzeba zapłacić za dążenie do samorealizacji.
- Czego chciała? - zapytała Vicki, gdy Caleb odwiesił słuchawkę i usiadł
przy stole.
Westchnął, patrząc w przestrzeń.
- Tego co zawsze. Pieniędzy. Skoro zaprzedałem się kapitalizmowi, mogę
im przynajmniej pomagać. - Jego głos zdradzał rezygnację i obojętność.
Vicki słyszała to już wielokrotnie. Słyszała to także bezpośrednio od
Lary. Wcześniej nigdy się na ten temat nie wypowiadała, ponieważ
sądziła, że to nie jej sprawa i że nie powinna się mieszać w sprawy Caleba
i jego rodziny. Teraz jednak, dostrzegając, jak wielkie uczucie przykrości
kryło się w oczach Caleba, uznała, że to jak najbardziej jej sprawa.
- Czemu im pozwalasz w ten sposób się traktować? - Instynkt jej
podpowiadał, że Caleb nie powiedział jej o czymś bardzo ważnym.
Poprawne formy, jakie Callaghanowie wobec niej zachowywali, nie
usprawiedliwiały antypatii, jaką w niej wzbudzali. Co Caleb przed nią
ukrywał?
66
Nalini Singh
Wiedziała, że nie ma prawa na niego naciskać. Dopiero co zaczęli
rozmawiać o tym, jak naprawić swoje małżeństwo. Ale może odkrycie tej
tajemnicy mogłoby w tym pomóc?
Caleb wzruszył ramionami.
- To moja rodzina.
- Nie - odrzekła. - Postawili na tobie krzyżyk, gdy się odważyłeś pójść
własną drogą. - Vicki wiedziała, że Caleb opuścił dom, gdy miał
szesnaście lat, i utrzymywał się sam, podejmując różne zawody i
jednocześnie się ucząc. - Nigdy cię nie wspierali.
Caleb spojrzał na nią dziwnie.
- Oni są moją rodziną.
Vicki potrząsnęła głową, wściekła na ludzi, którzy sprawiali Calebowi
taki ból.
- My jesteśmy twoją rodziną, Caleb. Ja i dziecko.
- Ty być może się ze mną rozwiedziesz.
Nie czekał, aż Victoria zaprzeczy. Raczej przypomniał jej samej żądanie,
jakie nie tak dawno padło z jej ust. Vicki ścisnęło się serce na myśl o tym,
jak Caleb musiał się czuć sam w hotelu, z wiszącą w powietrzu groźbą
rozstania z nią. Wtedy jego siostra z pewnością do niego nie dzwoniła.
Ale on był dumny i uparty. Przez te dwa miesiące ani razu nie dał jej
odczuć, jak wielki ból mu sprawiła separacja. Ona jednak także nigdy mu
nie powiedziała, jak bardzo ją skrzywdził, idąc do łóżka z Mirandą.
Nadeszła właściwa chwila. Czas działać.
Vicki podeszła do niego, położyła dłoń na jego dłoni
Sekrety małżonków
67
i mocno ścisnęła. Nie spojrzał na nią, więc ujęła go pod brodę i zajrzała w
jego ciemne, zafrasowane oczy.
- Nie zrobię tego, Caleb. Powiedziałam ci, że chcę być twoją żoną. Jesteś
moim mężem, moją rodziną. I wiedz, że ja także nie mam nikogo poza
tobą.
Odetchnął głębiej, a jego spojrzenie mówiło to, czego nie był w stanie
wyrazić słowami. Vicki pochyliła się i mocno go pocałowała. Tak długo
bezgłośnie wyrażał swoje uczucia, a ona nie chciała tego widzieć. Teraz
postanowiła, że będzie odczytywać każde jego spojrzenie.
Zatonęli w uścisku i Caleb jak za dawnych czasów posadził ją sobie na
kolanach.
- Martwię się o dzieci Lary. Ona z pewnością potrafi
o siebie zadbać, ale co z nimi?
Vicki zdążyła się już nad tą sprawą zastanowić.
- Co powiesz na fundusz? Obejmowałby edukację
i wszystko, czego dzieci potrzebują. Twoja rodzina nie będzie cię
traktować jak książeczkę czekową. - Victorię złościło to, że uważali, że
obowiązkiem Caleba jest ciągłe dawanie im pieniędzy i niewnikanie, co z
nimi robią.
Nigdy nie potrafiła zrozumieć, jak to się dzieje, że jej potężny,
inteligentny i nie w ciemię bity mąż dawał się w ten sposób
wykorzystywać. Wiedziała, że opieka nad dziećmi Lary to tylko
wierzchołek góry lodowej. Ale to był początek.
Caleb przez chwilę milczał.
- Jeśli założylibyśmy taki fundusz, bylibyśmy w stanie dopilnować, by
pieniądze szły na dzieci.
68
Nalini Singh
Żadne z nich nie wspomniało o obawie, że Lara mogłaby wydawać
pieniądze brata na narkotyki. Jak na razie była oddaną matką i nie
okradałaby chyba własnych dzieci.
- Nie możesz mieć wyrzutów sumienia tylko dlatego, że udało ci się
osiągnąć więcej, niż oni mogliby sobie wyobrazić. Musisz być z tego
dumny.
Caleb zwiesił głowę.
- Oni zawsze będą w moim życiu.
- Nigdy bym nie zrobiła niczego, by ich stamtąd usunąć. Oboje mamy
krewnych, z którymi musimy się uporać, czy tego chcemy, czy nie. Ale
twoja rodzina powinna się nauczyć traktować cię z należnym
szacunkiem. Gdy następnym razem któreś z nich zadzwoni, ja odbiorę.
Ostatni raz popsuli ci humor.
Caleb był zaskoczony złością, jaka się kryła w tych słowach. Jego żona
zawsze była ugrzeczniona w stosunku do obcych, także do jego rodziny.
Fakt, że brała tę sprawę w swoje ręce, budził nadzieję. Vicki miała rację i
był pewien, że jeśli się tym zajmie, zrobi to dobrze.
- Chciałbym cię o coś zapytać - zaczaj;, nagle sobie przypominając, jak
chłodna i obojętna zdawała się Vicki w dniu, gdy się poznali.
- Co takiego?
- Co twoja babcia ci powiedziała, gdy zaprosiła mnie na tę uroczystą
kolację, by nas ze sobą poznać? - Caleb niejednokrotnie się zastanawiał,
czy Ada okłamała wnuczkę, by mu zaufała i pozwoliła się oczarować.
Zawsze miał wra-
Sekrety małżonków
69
żenię, że jego żona ma o nim o wiele lepsze mniemanie, niż na to
zasługiwał. Jak inaczej, jeśli nie kłamstwem Ady, można by było
wyjaśnić to, że Vicki od początku wierzyła w jego sukces? Jego otwartość
i brak ogłady musiały być dla niej oczywiste.
Śmiejąc się, Vicki przechyliła głowę.
- Powiedziała, że znalazła dla mnie idealnego mężczyznę. Że on
dopilnuje, bym się trzymała pionu i chodziła jak w zegarku, bo potrzebuję
silnej ręki, żebym nie skończyła jak matka.
Zmarszczył brwi, a jego podejrzenia legły w gruzach. To raczej nie
skłoniłoby nikogo do zaufania czy pokładania nadziei. Straszne
podejrzenie zakradło się do jego serca.
- Czy zmusiła cię, żebyś...
- Zakochałam się w tobie jakieś dziesięć sekund po tym, jak mnie
zagadnąłeś. Ona widziała mężczyznę, który używał swojej siły, by
miażdżyć innych. Ja widziałam mężczyznę, który się dzięki niej bronił. -
Uśmiechnęła się na to wspomnienie. - Miałeś tyle energii i byłeś tak
naturalnie serdeczny... Sprawiłeś, że pierwszy raz poczułam, że żyję. Nie
mogłabym znieść powrotu do życia, jakie prowadziłam, zanim cię
poznałam.
Mimo złożonej sobie obietnicy, że będzie sam ze sobą szczery, Caleb nie
potrafił się zdobyć na uczciwą odpowiedź na pytanie, które od jakiegoś
czasu kołatało mu się w głowie. A jak jest teraz? Czy kobieta, którą Vicki
się stała, ufała mu jak niegdyś owa bezbronna dziewczyna? A może ta
70
Nalini Singh
miłość poniosła porażkę po latach zamknięcia w pułapce małżeństwa,
które czyniło ją nieszczęśliwą?
- To dobrze. Bo gdy cię pierwszy raz zobaczyłem, moja siła rzeczywiście
mogła być już tylko obroną - zażartował.
- Kompletnie straciłem dla ciebie głowę.
Vicki roześmiała się. Słuchanie jej śmiechu sprawiało mu prawdziwą
przyjemność. Przytuliła go raz jeszcze, po czym z niechęcią zsunęła się z
jego kolan.
- Chodź, zjedzmy coś. Umieram z głodu, a nasze dziecko to chyba będzie
niezły łakomczuch.
- Jak to jest nosić w sobie dziecko? - zapytał z ciekawością, nakładając jej
sałatkę.
- Hmm... Jeszcze nie wiem. Na razie jest bardzo przyjemnie. Czasem
czuję jej lekkie ruchy, ale prawdopodobnie tak mi się tylko wydaje.
Według książek to jeszcze za wcześnie.
- Jej? - Ich dziecko tak szybko stawał się realnym, namacalnym bytem, że
czuł, że za tym nie nadąża. Ciągle nie docierało do niego, że ta maleńka
istota już niedługo będzie miała swoje marzenia i swoje sny, będzie się
rozwijać, a oni zapewnią jej miłość i opiekę, jakich sami nigdy nie mieli.
Vicki rozpłynęła się w uśmiechu.
- Właśnie zaczęłam myśleć o dziecku jak o dziewczynce. Nie potrafię
tego wytłumaczyć. Wolałbyś chłopca czy dziewczynkę?
- Wszystko jedno. Chciałbym tylko, żeby było zdrowe
- odpowiedział szczerze.
Sekrety małżonków
71
- Ja także. - Spoważniała. - Myśl o tym, że dziecko we wszystkim będzie
ode mnie zależne, trochę mnie przeraża.
- Od nas - poprawił ją. - Tak, myślałem trochę o tym, że żadne z nas nie
dostało dobrego przykładu do naśladowania. Czy te książki o dzieciach
mogą czytać także przyszli ojcowie? - Niemal cała jego wiedza
pochodziła z książek. Być może książki także nauczą go, jak być dobrym
ojcem? Myśl, że będzie ojcem, za każdym razem przyprawiała go o ciarki
na plecach. Teraz także.
- Dam ci do przeczytania najlepszą z nich - obiecała z uspokajającym
uśmiechem.
Caleb zastanawiał się, jakie naprawdę uczucia budzi w Vicki myśl o
dziecku. Muszą się o sobie jeszcze wiele dowiedzieć. Co najdziwniejsze,
ta myśl go nie przygnębiała. Wręcz przeciwnie. Nadzieja na odnalezienie
w żonie przyjaciela sprawiała, że chciało mu się żyć.
Przy deserze Caleb nie odrywał oczu od swej pięknej żony. Tak bardzo jej
pragnął, że dosłownie go to spalało. Vicki czerwieniła się, widząc, jak na
nią patrzy. Gdy tylko zjedli, wzięła go za rękę i poprowadziła do sypialni.
Zanim Caleb położył się obok niej, zaświecił lampkę nocną.
- Vicki, może powinniśmy najpierw porozmawiać... -zaproponował
niepewny, co ona na to. Vicki wyraźnie się ucieszyła, choć też odrobinę
zmieszała. - Nigdy o tym nie rozmawiamy.
- Dobrze, Caleb. Nigdy nie mówiłam na ten temat, bo
72
Nalini Singh
sądziłam, że nie chcesz, by twoja żona rozmawiała z tobą o seksie. Nie
masz nic przeciwko temu? - zapytała. Wciąż była niepewna jego reakcji,
ale już się nie bała. Wiedziała, że ta rozmowa jest im potrzebna, jak wiele
innych, które ich dopiero czekają.
- Skądże, Vicki. Wiem, że nie należę do łatwych rozmówców, jeśli chodzi
o pewne tematy, ale chcę, żebyśmy od tej pory rozmawiali. Także w
łóżku. - Vicki ścisnęła jego dłoń z entuzjazmem. Caleb nie wiedział, od
czego zacząć. - Vicki, dlaczego w łóżku nigdy mnie nie dotykasz? Na
pewno wiesz, jak wielką przyjemność by mi to sprawiło.
Wzięła głęboki oddech, ale nie uchyliła się od pytania.
- Bałam się, że zrobię coś nie tak Nie możesz sobie nawet wyobrazić, jak
bardzo się bałam, że zrobię coś, czego ty nie przyjmiesz, i co cię ode mnie
odstręczy. Bałam się, że uznasz, że jestem wyuzdana, że jestem
nieodrodną córką swojej matki. Ciągle miałam, a właściwie mam -
poprawiła się - w tyle głowy myśl, że moja seksualność jest czymś
grzesznym, czymś, czego powinnam się przed tobą Wstydzić i czego nie
powinnam okazywać. Sądziłam, że tobie się podoba moja
powściągliwość.
Caleb wiedział, że popełnił mnóstwo błędów. On z kolei nigdy nie miał
odwagi jej zapytać, co jej się podoba...
- Przede wszystkim nie chcę, żebyś cokolwiek udawała. Chcę wiedzieć,
co lubisz, a czego nie. Chcę wiedzieć wszystko - powiedział, gładząc ją
po szyi.
Sekrety małżonków
73
Vicki wpatrywała się w niego oczyma, w których pierwszy raz wyraźnie
widział pożądanie.
- W takim razie po pierwsze nie przestawaj ze mną rozmawiać. Właśnie
sobie uświadomiłam, jak lubię z tobą rozmawiać w łóżku. Także o tym. -
Vicki obróciła się na brzuch i przysunęła do niego. Wolno pochyliła się
nad nim i pocałowała go.
Caleb przymknął oczy, smakując tę zmysłową przyjemność.
- Tak trudno jest o tym mówić - szepnęła. - Chciałabym, żebyś był
cierpliwy.
- Mam to robić powoli, kochanie? Czy tego właśnie chcesz?
Jej dłonie opadły na jego klatkę piersiową. -Tak.
Jego dłonie błądziły po jej twarzy. Wsunął palce w jej włosy i ściągnął
gumkę, która wiązała je w koński ogon. Fala włosów spłynęła na jego
twarz i klatkę piersiową. Pieszczotliwym gestem odgarnął je.
- Naprawdę mnie pragniesz, Vicki?
Zamiast odpowiedzieć pocałowała go. Jej język zaczął błądzić po jego
wargach, a potem jej pocałunki zeszły na szyję. Zaczęła rozpinać mu
koszulę, nie przestając go całować. Uklękła nad nim i zaczęła powoli go
rozbierać. Rozpinała mu spodnie, znajdując w tym widoczną
przyjemność. Zdjęła podkoszulek i zaczęła go dotykać i wodzić językiem
po jego ciele.
74
Nalini Singh
Gdy ich usta ponownie się spotkały, jęknęła.
- Och, Caleb... Jak to możliwe, że po pięciu latach małżeństwa nadal tak
na mnie działasz?
Caleb czuł, jak cały świat zaczyna mu wirować przed oczami. Pod
palcami czuł jej gorące ciało, a na skórze jej gorący, pełen pożądania
oddech. Miał wrażenie, jakby badając jego ciało po raz pierwszy,
torturowała go.
- Jak, kochanie? Powiedz - wydusił. - Chcę to od ciebie usłyszeć.
Ich dłonie splotły się w namiętnym, pełnym ukrywanej dotąd pasji
uścisku.
- Pragnę cię, pożądam cię, chcę cię poczuć w sobie...
ROZDZIAŁ SZÓSTY
- Czuję się, jakbym to robiła pierwszy raz - powiedziała Vicki, patrząc z
góry na jego kompletnie nagie ciało.
Widziała, że Caleb jest niezmiernie podniecony jej dotykiem.
- Dla nas obojga to się dzieje pierwszy raz.
Ich usta się spotkały. Zawsze marzył o delikatnych dłoniach Vicki na
swym ciele i w tym momencie to marzenie się urzeczywistniało. Vicki
wywoływała w nim pragnienia, do jakich sam przed sobą się nie
przyznawał. Z biegiem lat budziła w nim coraz silniejsze pożądanie.
Poczuł, jak jej dłonie zsuwają się z jego klatki piersiowej niżej, na brzuch,
i zadrżał, a z jego ust wydobył się jęk rozkoszy.
-Caleb? - Vicki przerwała pocałunek i zamarła na chwilę.
- Nie przestawaj, Vicki. Czekałem lata na twój dotyk. -Caleb pozwolił, by
zobaczyła, jak bardzo jej pragnie, by zobaczyła coś, co ukrywał ryle lat,
bo był zbyt dumny, żeby pokazać, jaki jest bezbronny wobec niej. I
patrzył na nią. Patrzył na nią szeroko otwartymi oczami. Jak dotąd
wszyst-
76
Nalini Singh
ko między nimi odbywało się w głębokich ciemnościach. Nie wiedział
nawet, co się maluje na twarzy Vicki, gdy się kochają.
- Czy... czy powiesz mi, jak zrobię coś nie tak?
- Przysięgam, że nic, co zrobisz w łóżku, nie sprawi, że się od ciebie
odwrócę.
Zadrżała.
- A teraz zapomnijmy o przeszłości. Od tej chwili będziemy ze sobą
rozmawiać o wszystkim.
Pocałował ją mocno, by jej dodać odwagi. Jej dłonie dotykały jego
umięśnionego brzucha, pleców i talii.
- Niżej - szepnął chrapliwie, cały sztywniejąc z rozkoszy. - Przepraszam -
dodał usprawiedliwiająco.
- Nie przepraszaj. Chcę, żebyś mi mówił - powiedziała Vicki i uklękła nad
nim, patrząc na jego męskość. Jej dłoń balansowała na granicy bioder.
- Niżej - poprosił.
Jej ręka niepewnie zeszła niżej i zaczęła go dotykać. Caleb westchnął z
rozkoszy, po czym, gdy jej dotyk się wzmocnił, wyszeptał spazmatycznie
jej imię.
-Och, Vicki...
- Nie mogę przekonać samej siebie, że to nic złego tak cię dotykać... -
wychrypiała, lecz na jej twarzy nie widać było dawnego wstydu. Caleb
nie był w stanie z nią teraz konwersować. - Czy tak?
- Właśnie tak - wykrztusił.
Sekrety małżonków
77
Vicki, nie przerywając pocałunku, drażniła go i dotykała, a Caleb zacisnął
pięści na pościeli i drżał spazmatycznie, oddychając ciężko. Czuł na sobie
jej piersi pod czarną, seksowną sukienką, a Vicki pochylała się nad nim
podniecająco. Cały skupił się na rozkoszy, jaką mu dawała, zaskoczony i
niejako powalony siłą namiętności. Jego serce biło jak szalone i czuł, jak
krew wre w jego żyłach.
I wtedy pierwszy raz w ciągu ich małżeństwa to się stało. Caleb przestał
panować nad własnym ciałem. Jego rozkosz sięgnęła zenitu, ale nie
wstydził się tego.
- Uwielbiam sprawiać ci przyjemność - szepnęła mu do ucha.
Czekała ich długa i namiętna noc.
Kiedy się obudził następnego ranka, Vicki nie było w łóżku, ale usłyszał
dobiegający z kuchni jej wesoły śpiew. Uśmiechając się szeroko, wstał.
Czuł się jak nastolatek.
Zeszłej nocy nie kochali się. Vicki eksplorowała jego ciało, badała jego
reakcje. I była to jedna z najbardziej ekscytujących nocy, jakie przeżył w
życiu.
Caleb nigdy nie należał do najcierpliwszych, ale nawet jeśli Vicki
zamierzała się oswajać z jego ciałem bardzo długo, nie przeszkadzało mu
to. Wręcz przeciwnie - jej dotyk dostarczał mu wspaniałych doznań.
Gdy Caleb się umył i wszedł do kuchni, Vicki smażyła naleśniki.
Uwielbiał naleśniki, ale zwykle Vicki robiła je tyl-
78
Nalini Singh
ko w weekendy. Caleb oplótł ją rękoma w talii i pocałował w szyję,
wdychając zapach jej ciała.
- Dzień dobry - szepnął.
- Dzień dobry.
Z jej spojrzenia domyślił się, że była zadowolona z tego, co się działo
między nimi tej nocy, z drugiej jednak strony nie była pewna, czy
postępuje właściwie i jak on to ocenia w świetle dnia.
-Już nie mogę się doczekać dzisiejszego wieczoru -szepnął rozmarzonym
głosem. - Uwielbiam być twoim materiałem do studiów nad anatomią
człowieka.
- Calebie Callaghan! - Zwróciła się ku niemu gwałtownie i odstawiła
patelnię. - Lepiej się ze mną w ten sposób nie drażnij.
- Czemu nie?
- Bo właśnie zrobiłam dla ciebie naleśniki. Nie dam ci ani jednego!
Nie mogąc się powstrzymać, pocałował ją w usta. Zawahała się, ale
przyparł ją do blatu i tak długo całował, aż odnalazł w niej namiętność
ubiegłej nocy. Objęła go w pasie i wsunęła dłonie pod koszulę. Zadrżał i
przygarnął ją mocniej do siebie, by za chwilę ją puścić. Vicki oddychała
szybko. Jej usta były zaczerwienione, a fryzura nie tak nienaganna jak
zwykle. Caleb pochwycił jej rozczarowane spojrzenie. Roześmiał się.
Wcale nie miał ochoty jej puszczać. Ale myśl, że jego żona czuje niedosyt
jego ciała, budziła w nim radość.
Sekrety małżonków
79
- Caleb, to niejedyna rzecz, nad którą powinniśmy pracować -
powiedziała Vicki z uśmiechem, ale po chwili spoważniała.
- Wiem - odrzekł Caleb. - Ale skoro po tylu latach jesteśmy w stanie
porozmawiać o tym, to o innych rzeczach także.
Vicki zawahała się.
- Mam wrażenie, że nie grasz ze mną w otwarte karty. Mimo że
spędziliśmy ze sobą pięć lat, mam wrażenie, że tak naprawdę cię nie
znam. Chcesz się dzielić ze mną tylko tym, co w tobie niekłopotliwe.
Resztę zachowujesz dla siebie.
Spojrzał na nią zaskoczony, że domyśla się tak wiele.
- Będę o ciebie walczyć, Vicki. Więc i ty walcz o mnie. - To było
zaproszenie o przerażającej dla niego wymowie. Co, jeśli Vicki odkryje
tajemnicę jego pochodzenia, hańbę, którą ukrywał przez całe swoje
życie?
Nastrój nadziei, jaki wypełniał ich tego poranka, w przypadku Caleba nie
trwał zbyt długo. W firmie czekały go same kłopoty. Okazało się, że
klient, którego reprezentowali, zmienił zdanie co do linii obrony i nie
konsultując niczego z prawnikami, wystosował oświadczenie do prasy,
które go mogło ostatecznie pogrążyć. Odkręcanie całej sprawy trwało
kilka dobrych godzin, w trakcie których po raz drugi negocjowano
warunki finansowe obrony. Klient zgodził się w końcu na rozmo-
80
Nalini Singh
wę, ale postawił warunki. Spotka się z Callaghanem, ale tylko w cztery
oczy, przy kolacji.
Caleb zmarnował wieczór, był bardzo zmęczony i zły, że nie mógł być w
domu o rozsądnej porze.
Gdy wrócił późnym wieczorem, Vicki od razu zobaczyła, że jest bardzo
zmęczony. Ledwo na nią spojrzał i Vicki zacisnęła wargi ze złości.
- Czekałam na ciebie - powiedziała. Zamknęła za nim drzwi i poszła do
sypialni.
- Jesteś w ciąży. Musisz spać. - Caleb zaczął się rozbierać.
Vicki położyła się do łóżka i patrzyła, jak mąż ściąga krawat, marynarkę i
buty. Jej wzrok spoczął na nocnym stoliku, na którym leżała książka.
Miała zamiar mu o niej dzisiaj powiedzieć.
- Znowu to robisz - wytknęła.
- Co? - zapytał z nieskrywaną irytacją. Nerwowo przejechał dłonią po
włosach.
W przeszłości zawsze zostawiała go w spokoju, kiedy wracał z pracy
niemalże w środku nocy zmęczony i zły. Zakładała, że to, co zaprząta
Calebowi głowę, musi być bardzo waine. lak było, zanim doszła do
wniosku, że także dla niego najważniejsze powinno być ich małżeństwo.
- To, co sprawiło, że mieliśmy kłopoty.
Caleb obrócił się do niej plecami i zaczął rozpinać guziki koszuli.
- Jezu, Vicki. W tym momencie pragnę jednego: prze-
Sekrety małżonków
81
spać się kilka godzin po ciężkim dniu. A ty zaczynasz kłótnię?
Zacisnęła pięści.
- Nie chcę, żeby wszystko szybko wróciło do normy ostatnich lat. Nie
traktuj mnie jak kogoś, kogo nie warto słuchać!
- Co takiego? - Obrócił się do niej gwałtownie, zaciskając szczęki. - Jeden
dzień pracuję do późna, a ty wystawiasz mi stopnie? Tak wygląda moja
praca! Doskonale wiesz, że niektóre sprawy wymagają od nas
wieczornych spotkań z klientami. Póki ta sprawa Donnera się nie skoń-
czy, będziemy musieli pracować od świtu do zmierzchu, może nawet w
weekendy. Wszystko się skomplikowało i nie wiem, czy to jest jeszcze do
uratowania. - Westchnął ciężko. - Przepraszam, że nie zadzwoniłem, ale
miałem dzisiaj urwanie głowy - dodał innym tonem.
Zapewne Caleb nie pomyślał o niej choćby raz w ciągu całego dnia.
Prawda była bolesna. Vicki czuła, że nie jest warta jego uwagi. Miłością
Caleba była jego firma, tyle tylko, że Vicki nie potrafiła się z tym
pogodzić. Odrzuciła kołdrę, a uczucie przykrości sprawiało, że dławiło ją
w gardle. Nie miała nawet pojęcia, gdzie Caleb był cały wieczór, a
straszne podejrzenia sprawiały, że traciła oddech.
- Nie wiem, czy ktoś, kto pracuje od świtu do zmierzchu i w weekendy, w
ogóle nadaje się na męża.
Caleb zaklął siarczyście pod nosem.
- Czego ode mnie chcesz? Żebym rzucił pracę?
82
Nalini Singh
- Nie. Chcę, żebyś się zastanowił. Tylko tyle. - Starała się uspokoić i
mówić do niego racjonalnie. - Jeśli będzie tak jak teraz, jak znajdziesz
czas na bycie ojcem? A może to ja mam pełnić obie funkcje i być dla
dziecka i matką, i ojcem?
- Ty masz na to czas - odparował ze złością. - Chyba że to stanie na
przeszkodzie twoim lunchom z przyjaciółkami? - zapytał złośliwie.
Vicki czuła, jak wszystko w niej zaczyna się gotować, i rzuciła w niego
poduszką.
- Wyjdź stąd! - krzyknęła.
- Nie mam najmniejszego zamiaru. To moja sypialnia.
- W porządku. W takim razie ja wychodzę!
- Vicki! - jęknął w proteście. - Nie bądźże taka melo-dramatyczna -
dorzucił aroganckim tonem, który sprawił, że miała ochotę krzyczeć. -
Chodźmy do łóżka. Pogadamy o tym później.
Jak wiele razy w trakcie trwania ich małżeństwa to od niego słyszała?
Caleb nie miał najmniejszej ochoty na to, by przynajmniej przez chwilę
spojrzeć na wszystko z jej perspektywy. Jak się miała czuć?
- Chcę być sama - powiedziała i wyszła.
Rzecz jasna, Caleb poszedł za nią i gdy sztywno położyła się na łóżku w
pokoju gościnnym, nie minęła chwila, a już był przy niej. Słyszała, jak jej
mąż wzdycha ciężko.
- Przykro mi, że nie zdążyłem ani na lunch, ani nawet na kolację.
Sekrety małżonków
83
Wzruszyła ramionami. Tak bardzo ją to wszystko bolało, ponieważ
wiedziała, że Caleb ma rację. Podczas gdy Caleb cały dzień pracował, ona
nie robiła nic.
- Nie chcę być taką kobietą - wyrwało jej się z głębi serca. - Złości mnie,
że postrzegasz mnie jako bezużyteczną.
- Przepraszam, kochanie. Naprawdę.
- Cóż, tak jest, prawda? Do czego mam kwalifikacje, jeśli nie do siedzenia
w domu? Do niczego.
- Daj spokój, Vicki...
- Zapomnij, Caleb. - Nie była gotowa, by z nim o tym rozmawiać. Po co w
ogóle zaczęła ten temat? - Po prostu zostaw mi wolną rękę. Daj mi
pomyśleć.
Przytulił ją mocniej do siebie, ale przemówił nieobecnym głosem.
- Żebyś znowu wpadła na tak idiotyczny pomysł jak separacja?
Vicki zesztywniała.
- A więc uważasz, że pomysł podjęcia pracy poza domem jest idiotyczny?
- Nic takiego nie powiedziałem.
- Ale tak to właśnie zabrzmiało. Biedna, głupiutka Vicki. Może gdybyś
choć odrobinę wczuł się w to, czego ja pragnę, zamiast próbować mnie
urabiać na swoją modłę, nie musiałabym prosić o separację.
- A więc to wszystko moja wina.
Vicki wiedziała, że nie zachowuje się racjonalnie, ale wszystko gotowało
się w niej ze złości.
84
Nalini Singh
-Tak.
- Jezu - odpowiedział tylko, ale choć odpychała jego ramię, trzymał ją
twardo w objęciach mimo całej złości. - Jestem zbyt wykończony, żeby o
tym teraz rozmawiać.
- W porządku.
Kilka minut później Caleb spał, podczas gdy Vicki przynajmniej kilka
godzin leżała bezsennie, ze złością wpatrując się w sufit. Wypełniał ją
gniew, zazdrość, uczucie upokorzenia i frustracji. Nie mogła dłużej
ukrywać przed sobą prawdy. Nie ufała mu. Jej mąż być może nadal sypiał
z Mirandą i to z nią chodził na kolacje, ale to firma była prawdziwą
miłością jego życia.
Jakie były szanse, że Yicki wygra tę wojnę?
ROZDZIAŁ SIÓDMY
Następnego ranka Vicki zrobiła Calebowi kawę i tosty i zjadła z nim
śniadanie. Choć po ostatnim wieczorze była na niego zła, nie uważała za
stosowne manifestować tego.
Caleb zjadł szybko i kilkoma łykami wypił kawę.
- Lepiej wyjdę dzisiaj wcześniej. Wczorajsze długie śniadanie sprawiło,
że miałem tyły przez cały dzień - mruknął i sięgnął po płaszcz.
Przypomnienie o firmie nie wprowadziło jej w dobry nastrój.
- Miłego dnia. - Praktycznie zmusiła się, by nie powiedzieć tego
złośliwie.
W progu Caleb zatrzymał się i spojrzał na nią uważnie.
- Nie lekceważę tego, co wczoraj powiedziałaś. Będę w domu na kolacji,
ale być może będę musiał potem wrócić do biura. - Ich oczy się spotkały.
- Nie jestem w stanie zmienić wszystkiego w ciągu kilku dni.
Cierpliwości.
Vicki zrobiło się cieplej wokół serca. Jej mąż przynajmniej się stara
zrozumieć, co ona czuje, gdy siedzi sama do
86
Nalini Singh
późna w nocy dzień w dzień. Tak naprawdę to aż tak nie przeszkadzałoby
jej, gdyby od czasu do czasu Caleb wracał później. Tylko że dla Caleba
„czasem" szybko się zmieniało w „zawsze".
- Pomyśl o tym jako o ćwiczeniu się w powrotach do domu w porze
kąpania i usypiania - zażartowała i Caleb się uśmiechnął.
- Masz ochotę wyjść dzisiaj na kolację? Potrząsnęła głową.
- Wolę, żebyśmy byli sami. A ty?
- Ja też. Będę koło szóstej.
- Będę czekała.
Gdy wyszedł, Vicki szybko posprzątała. Chciała jak najprędzej usiąść do
komputera i zastanowić się, co mogłaby robić. Była staranna,
zorganizowana i przedsiębiorcza. Łatwo dogadywała się z ludźmi. To już
coś. Potrafiła doskonale urządzać wystawne przyjęcia i obiady.
Wiedziała, jak kogo podejść, i udawało jej się sobie zjednać nawet
najmniej sympatycznych ludzi na ziemi. Słyszała, jak o niej mówiono, że
ma świetną prezencję, co sprawiało, że mogłaby kogoś reprezentować.
Jakąś firmę?
Chciałaby robić coś pożytecznego. Mniej jej zależało na pieniądzach. Do
jakiej pracy ją to predestynowało? Do żadnej, odpowiedziała sobie. Nie
miała żadnych kwalifikacji zawodowych.
Przeglądała oferty pracy kolejną godzinę, gdy zadzwonił telefon. To był
Caleb.
Sekrety małżonków
87
- Umówiłem cię z kimś - rzucił z entuzjazmem. - Przyjdzie około
trzynastej.
- Kto to taki?
- Nazywa się Helen Smith. Muszę lecieć, skarbie. Za pół godziny
rozprawa.
Zdziwiona i zaintrygowana Vicki przebrała się w czyste dżinsy i koszulę i
wstawiła do piekarnika ciasteczka. Gdy punktualnie o trzynastej rozległ
się dzwonek u drzwi, wszystko było już gotowe, a kawa zaparzona.
W progu stała rudowłosa kobieta mniej więcej w wieku Caleba.
- Pani Smith? - Vicki wyciągnęła dłoń. Kobieta uścisnęła ją.
- Po prostu Helen. A ty jesteś Victoria?
- Tak Proszę, wejdź.
W salonie Vicki poczęstowała gościa ciasteczkami i nalała kawy.
- Przepraszam, ale mąż nie powiedział mi wiele... Helen skinęła głową.
- Gdy do mnie dzwonił, wydawał się bardzo zajęty. Już wyjaśniam.
Poznałam Caleba rok temu, gdy zwróciłam się do Callaghan & Associates
z prośbą, by firma reprezentowała dziecko jednego z moich klientów,
któremu nie przyznano wystarczających świadczeń socjalnych.
Vicki wiedziała, że praca dla dobra publicznego również należała do
obowiązków jej męża.
- Rozumiem.
88
Nalini Singh
- Współpracuję z kilkoma fundacjami charytatywnymi - wyjaśniła Helen.
Vicky serce stanęło w miejscu. Czy Caleb uważał, że tylko do tego się
nadaje? Że powinna mieć honorowe członkostwo w jakiejś fundacji i
rozdawać zarobione przez niego pieniądze?
- Tak się składa, że kilka fundacji jednoczy się w jeden duży związek.
Potrzebujemy osoby, która pokierowałaby fundacją. Nazwaliśmy ją
„Serce". - Vicki wyglądała na mocno zaskoczoną. - Zanim coś
odpowiesz, muszę sprecyzować wymagania. Szukamy osoby, która
oddałaby się tej pracy, miałaby pomysły na akcje, byłaby w stanie
zjednać sobie ludzi z wyższych sfer i jakoś ich nakłonić, by się
angażowali w naszą działalność.
Vicki niemal zamarła, gdy porównała te wymagania z listą swoich cech,
jaką sporządziła sama dla siebie. Nagle była pewna, że zrobi wszystko,
żeby dostać tę pracę. Skinęła głową z uśmiechem, jednak w spojrzeniu
Helen było coś zachowawczego.
- O co chodzi?
- Będę szczera. To nie jest dobrze płatna praca, ale oczywiście
wynagrodzenie jest przewidziane. Nie jest to odpowiednie zajęcie dla
znudzonej pani domu, która jest gotowa poświęcić zaledwie kilka godzin
dziennie na nadzorowanie pracy innych. Wymaga olbrzymiego
zaangażowania i choć można dowolnie ustawiać sobie godziny pracy, jest
to pełny etat. Nie będzie tak, że zorganizujesz jeden bankiet na
Sekrety małżonków
89
miesiąc, po czym spoczniesz na laurach. Trzeba żmudnie miesiąc w
miesiąc zdobywać pieniądze. A potrzebujących będzie przybywało.
Caleb naprawdę w samą porę wpadł na ten pomysł. I była to sprawa
poważna, a nie żadne członkostwo w fundacji, jak się obawiała. Pragnęła
właśnie czegoś takiego, jednak obawy Helen mogły się okazać słuszne.
Vicki nie miała kwalifikacji, nic na ten temat nie wiedziała. Czy sobie po-
radzi? Nagle przyszła jej do głowy pokrzepiająca myśl: dlaczego Helen
przyszła właśnie do niej? Bo zarekomendował ją Caleb. Jej mąż uważał,
że sobie poradzi.
- Rozumiem twoje zastrzeżenia - odpowiedziała. - Musisz wiedzieć coś
jeszcze. Spodziewam się dziecka. - Wolała, żeby wszystko było wiadome
od początku.
- To nie ma znaczenia, jeśli masz kwalifikacje. Jak już powiedziałam,
sama sobie narzucasz liczbę godzin. Poza tym zwykle większość spraw
załatwia się z domu. Możesz otworzyć biuro u siebie, jeśli tylko tak
będzie ci wygodniej. Pracownicy fundacji są rozsiani po całych Stanach.
- Chcę to zrobić. - Vicki pochyliła się, mówiąc prosto z serca. - Wiem, że
jeszcze nie mam kwalifikacji, ale prędko się uczę. Nie jestem też
rozpieszczoną żoną bogatego męża, choć może tak to na pierwszy rzut
oka wygląda. Dajcie mi szansę.
Oczy Helen rozszerzyły się ze zdumienia.
- Mówisz poważnie? - Przyglądała się Victorii przez dłuższą chwilę. -
Tak, widzę, że tak.
90
Nalini Singh
- Możecie mnie zatrudnić na okres próbny. Miesiąc, dwa. Jeśli nie będę
sobie radzić lub sama zrezygnuję, nie będziecie mi nawet musieli płacić.
- Powiem ci coś. Jeśli się sprawdzisz, to mi zaimponujesz. Przyznam
szczerze, że spodziewałam się zastać typową żonę prawnika, która będzie
się bała takiej odpowiedzialności i poświęcenia. - Helen wyglądała na
odrobinę rozbawioną, ale raczej zadowoloną, że tu przyszła.
- Dziękuję, o ile to komplement.
-Jasne, że tak - powiedziała Helen, wstając. - Jeśli wszystko będzie w
porządku, możesz liczyć na pensję. A za okres próbny zawsze płacimy. -
Helen puściła do niej oko. - To normalna praca, tyle tylko, że jej sens to
pomaganie innym. Ani ja, ani pozostali członkowie zarządu nie widzą
powodu, dla którego nie mielibyśmy za nią płacić. W najbliższych dniach
wyślę ci mejla ze wszystkimi szczegółami twoich obowiązków i
materiały, z którymi się musisz zapoznać.
Victoria przytuliła się do Caleba, gdy tylko przekroczył próg domu.
- Hej! - powiedział, zaskoczony. - A to za co? Spojrzała mu w oczy.
- Za to, że mi pomogłeś. Wiem, jak bardzo jesteś zajęty, dlatego tym
bardziej dziękuję.
Dla Vicki stawało się jasne, że sama nigdy by na to nie wpadła. A był to
doskonały pomysł. Przez kilka lat oszuki-
Sekrety małżonków
91
wała samą siebie, że do szczęścia wystarczy jej sam fakt, że jest żoną
Caleba. Gdy nareszcie opadły jej łuski z oczu i zorientowała się, że
większość problemów w ich małżeństwie wynika z jej niskiego poczucia
wartości, nie była w stanie niczego wymyślić.
Caleb podsunął jej wyjście z sytuacji i dał do zrozumienia, że godzi się na
jej rosnącą niezależność. Pokazał, że będzie ją wspierał. A jego wparcia
potrzebowała teraz najbardziej.
Wzruszył ramionami i wyglądał na odrobinę zmieszanego jej
wdzięcznością.
- To był tylko pomysł. W ten sposób chciałem cię też przeprosić za to, że
wczoraj wieczorem zachowałem się jak głupek.
Vicki powinna się była domyślić, że reakcją Caleba na zasygnalizowanie
problemu będzie działanie, a nie piękne słówka pocieszenia.
- Jak wpadłeś na pomysł Fundacji „Serce"?
- Świetnie się dogadujesz z ludźmi. Potrafisz oczarować każdego, jeśli
tylko ci na tym zależy. Jesteś doskonale zorganizowana i poukładana. No
i sprawia ci przyjemność robienie czegoś pożytecznego. Doszedłem do
wniosku, że możesz im się bardzo przydać. A więc bierzesz to?
Vicki przepełniała wdzięczność do Caleba za to, że ją doceniał.
Pomyślała, że za nic w świecie nie zawiedzie zaufania, jakie pokłada w
niej mąż, a teraz także Helen.
- To oni biorą mnie. I to na okres próbny. Zobaczymy, czy sobie poradzę.
92
Nalini Singh
- Oczywiście, że tak. Obawiam się tylko, że ta praca sprawi, że twój upór
i charakterek wezmą górę nad jaśniejszą stroną osobowości...
Vicki się roześmiała.
- Zawsze sądziłam, że muszę nad tym popracować, czy ci się to podoba,
czy nie.
- Cholera - mruknął. - Coś czuję, że wkrótce staniesz się bardzo
zarozumiała, może nawet kariera uderzy ci do głowy - zachichotał.
Weszli do jadalni, gdzie czekała na niego kolacja.
- Lepiej zabierz się za jedzenie zamiast tyle gadać - rzuciła, całując go w
policzek
Ich talerze były już prawie puste, gdy Caleb zmarszczył brwi,
zastanawiając się nad czymś.
- Vicki, naprawdę sądzisz, że mógłbym być złym ojcem?
To pytanie ją zdumiało. Nie miała czasu przemyśleć odpowiedzi, więc
postanowiła być szczera.
- Sądzę, że mógłbyś być wspaniałym ojcem, ale jeśli nic się nie zmieni,
może się skończyć na tym, że będziesz ojcem nieobecnym. - Caleb nic nie
odpowiedział i przez dłuższą chwilę zapanowała cisza. - Dzieci
potrzebują nie tylko różnego rodzaju rzeczy, potrzebują obecności
rodziców, pocałunków, uścisków i miłości.
Tego samego potrzebują też żony, dodała w duchu. Większość żon
oczekuje uwagi i miłości. Naszyjnik za tysiące dolarów nie
zrekompensuje braku Caleba w konkret-
Sekrety małżonków
93
nych momentach ich życia już we troje. Chwil, w których żona stanowi
dla męża centrum świata.
Nawet jeśli Vicki zacznie się spełniać również w pracy, jej priorytety się
nie zmienią. Caleb i ich dziecko zawsze będą najważniejsi. Może dlatego,
że Vicki nigdy nie miała rodziny, ta, którą udało jej się stworzyć, była dla
niej wszystkim.
- Vicki, ja nie mam pojęcia, jak być dobrym ojcem - wyznał
niespodziewanie Caleb.
Żołądek podjechał jej do gardła.
- A ja nie wiem, jak być dobrą matką. - Jak na razie nie udawało jej się
nawet być dobrą żoną. - Ale wiem jedno. Tak długo, jak nasze dziecko
będzie wiedziało, że zawsze może na nas Uczyć, wszystko będzie w
porządku.
Kiedy Caleb po kolacji wracar do pracy, na jego twarzy malowały się
zamyślenie i zafrasowanie. Ta mina oznaczała tylko jedno: Caleb
planował jakieś zasadnicze zmiany.
Caleb odłożył słuchawkę, kończąc w ten sposób video-konferencję z
klientami w Londynie. Dwie godziny temu zwolnił cały zespół do domu,
bo chciał sam zrelacjonować klientom sytuację. W biurze, w którym
zwykle panował hałas, było teraz cicho i ciemno. Z wieżowca
rozpościerał się widok na rozświetlone nocą miasto.
Dobrze, że jutro sobota, pomyślał. Po dniu takim jak wczorajszy czy
dzisiejszy wszyscy z ulgą wracali do domów. Caleb patrzył przez szklaną
ścianę biura na inne okna w oddali. Wyobraźnia podsuwała mu obrazy
sielskiej atmosfery
94
Nalini Singh
rodzinnej, śmiejących się dzieci i przytulających się do siebie rodziców.
Nieobecny ojciec.
To było określenie, które pasowało do wielu szefów firm i prawników z
jego otoczenia. Jeśli ich dzieci miały szczęście, dorastały pod opieką
kochających matek, jeśli nie -opiekowały się nimi niańki. Często
prowadził kryminalne sprawy dorastających dzieci swoich starszych
kolegów. Ich degeneracja i zagubienie były przerażające.
Caleb pragnął dla swojego dziecka czegoś zupełnie innego. I nie miał
najmniejszego zamiaru zwalać wszystkiego na Vicki. Chciał mieć prawo
do wychowywania własnego dziecka i był na tyle inteligentny, by mieć
świadomość, że na to prawo trzeba zapracować. A na to potrzeba czasu,
odpowiedzialności i uczenia się siebie nawzajem. Nic nie przychodzi
samo, a zwłaszcza uczucie i szacunek. Sam Caleb najlepiej
o tym wiedział. W obliczu tego, jak Max traktował go przez całe życie,
Caleb nigdy nie pozwolił mu się wtrącać w swoje życie czy choćby
wypowiadać na jego temat.
Vicki miała rację. Wracanie do domu na kolację z pewnością nie
wystarczy, by okazać dziecku miłość i nauczyć go wielu rzeczy. Caleb
musiał być w domu nie tylko czasem, ale całkiem często. Powinien móc
podwozić dziecko do szkoły, bywać na jego meczach, pomagać mu w
nauce
i zabierać je do parku.
Dopiero teraz dotarło do niego, jak bardzo Vicki była mu wdzięczna za
jeden telefon, który wykonał w jej spra-
Sekrety małżonków
95
wie. Podziękowała mu, że znalazł dla niej czas. Jakby było to coś
niezwykłego. I do Caleba nagle dotarło, że to było coś niezwykłego.
Zastanawia się nad dzieckiem, a co z jego własną żoną? Czy dla niej
znajdował czas? Czy zabierał ją na romantyczne kolacje albo oglądał z
nią czasem jakiś film? Nigdy. Wziął z biurka oprawione w ramki zdjęcie
Vicki. To była jego ulubiona fotografia. Vicki brodziła w morzu w
podwiniętych do kolan dżinsach, włosy miała związane w młodzieńczy
kucyk. Śmiała się i wyglądała jak szczęśliwa dwudziestolatka. Ich podróż
poślubna.
Od tamtego czasu Caleb nie znalazł czasu, by zabrać żonę choćby raz w
roku na wakacje. Ścisnęło mu się serce. Gdzie się podziała tamta
roześmiana Vicki? Jego żona dawno przestała się spontanicznie śmiać. A
on był nieobecny w domu do tego stopnia, że nie słyszał nawet jej
milczenia.
Przypomniał sobie, kiedy nastąpiło najgorsze. Cztery miesiące temu był
przez półtora tygodnia na konferencji w Wellington i ani razu do niej nie
zadzwonił. Zdaje się, że w ciągu tych kilku dni jego nieobecności i
milczenia coś w niej pękło. Po jego powrocie coś się nieodwracalnie
zmieniło i zdał sobie sprawę, że choćby nie wiedzieć jak się starał, nie da
się odbudować rozsypanych kawałków i skleić ich na nowo.
On również był w tym małżeństwie samotny, ale nigdy nie czuł się tak
opuszczony jak Vicki. Ile razy musiała zasypiać w zimnym łóżku,
wiedząc, że upłynie wiele godzin,
96
Naiini Singh
zanim Caleb wróci do domu? Ile dni pochmurnych i słonecznych musiała
spędzić w domu, całkiem samotna? Ile razy musiało jej się śnić coś
koszmarnego, a jego nie było, żeby ją przytulić? Ścisnęło mu się serce.
Niezależnie od tego, jak było między nim a Vicki, Caleb zawsze był
dumny z tego, że zapewnia swojej żonie komfort i poczucie
bezpieczeństwa, ale gdy spojrzeć na to chłodnym okiem, nawet to nie
było prawdą.
ROZDZIAŁ ÓSMY
Vicki patrzyła, jak Caleb śpi, i uśmiechała się do siebie. Gdy spał, był taki
spokojny i rozluźniony. Był wtedy bardziej seksowny niż kiedykolwiek.
Sięgnęła dłonią do jego włosów i pogładziła ręką tę czarną gęstwinę, gdy
nagle znad jego ramienia dojrzała zegarek. Zerwała się na równe nogi i
potrząsnęła nim.
- Caleb! Obudź się, już dziewiąta! - Caleb nienawidził się spóźniać. Jak to
się mogło stać, że nie nastawił budzika?
Lecz on przyciągnął ją z powrotem do łóżka.
- Jest sobota. Mam cały weekend wolny - mruknął sennie.
Vicki nie wierzyła własnym uszom. Wolny weekend? Próbowała sobie
przypomnieć, kiedy ostatnio Caleb nie poszedł w weekend do pracy. Tak,
to było dwa lata temu, gdy byli w Great Barrier.
Uśmiech rozświetlił jej twarz. Caleb miał być tylko jej przez całe dwa
dni! I ona także była wolna. Ostatniego wieczoru przysłano jej
dokumenty dotyczące fundacji i Vicki przejrzała je, ale do siedziby
fundacji miała się udać dopiero we wtorek.
98
Nalini Singh
Nie mogąc się wyzwolić spod potężnego ramienia męża i nawet nie mając
na to ochoty, leżała i wymyślała różne warianty tego, co będą razem
robić. Najlepiej jeśli zostaną w domu i będą się mogli sobą nacieszyć.
Może nawet wcale nie będą wychodzić z łóżka? Nie, to zbyt szalone!
Chciało jej się śmiać na głos ze swoich niedorzecznych pomysłów.
Cieszyła się jak dziecko, na które czekały prezenty. Posiadanie Caleba
tylko dla siebie to było jej marzenie, którego od dawna nie wypowiadała
na głos, gdyż wiedziała, jak bardzo jej mąż jest zajęty. Czuła, że nie ma
prawa domagać się od niego, by zabawiał ją w weekendy, kiedy miał tyle
na głowie.
Ale, och, jak bardzo tęskniła za takimi jak ta chwilami. Samotne
weekendy i snucie się po ulicach lub chodzenie na zakupy, gdy tak
naprawdę nie było nic do kupienia, bardzo jej się dało we znaki.
Uwielbiała chwile, kiedy, jak za dawnych czasów, nie mieli żadnych
zobowiązań, kiedy mogli po prostu cieszyć się sobą. Może, ale tylko
może, jej mąż usłyszał daleki szept jej serca.
Caleb wyskoczył z łóżka, gdy tylko zauważył, że Vicki przy nim nie ma.
Po zapachu kawy się zorientował, gdzie jest jego żona. Tylko dlatego, że
wiedział, że Vicki zawsze z rana otwierała okna, rozmawiała z ogrodu z
ich sąsiadem Billem i otwierała żaluzje, włożył dla przyzwoitości
bokserki i poszedł jej szukać.
Sekrety małżonków
99
Zastał ją w kuchni myjącą naczynia. Gdy na niego spojrzała, zrobiła
zaskoczoną minę.
- Czemu tak mi się przyglądasz? - Ziewnął i przeciągnął się leniwie.
Vicki patrzyła na niego. Jej usta były otwarte ze zdziwienia, a w oczach
widział wesołe ogniki. Jego zaspany umysł dopiero po chwili
podpowiedział mu dlaczego. Najwidoczniej jego żona lubiła, gdy był
nieuczesany i w samej bieliź-nie. No tak, zawsze po wstaniu z łóżka biegł
do łazienki, mył się, czesał i zakładał krawat.
- Dzień dobry - przywitał się z nią i pocałował ją w policzek.
- Już prawie południe. - Vicki odłożyła talerz i oparła dłonie na jego
klatce piersiowej.
- Doskonała pora na niemal południowy seks, nie sądzisz? - Po niemalże
dwóch miesiącach celibatu, gdy jego ciało zaznało raju jej dotyku, Caleb
pragnął bardziej. Dużo bardziej.
Jednakże mimo ich zmysłowego szczęścia miał świadomość, że oboje
stąpają po kruchym lodzie. Vicki miała rację, mówiąc, że nie wszystkie
problemy da się rozwiązać w łóżku.
Zdaje się jednak, że Vicki nie potrafiła dostrzec, że jeśli on nie był zbyt
dobry w dzieleniu się z nią swoimi ponurymi tajemnicami, ona sama była
jeszcze gorsza. Choć nigdy nie powiedział jej o hańbie, jaka się wiązała z
jego urodzeniem, próbował dać jej jakikolwiek obraz rzeczywistości,
która go ukształtowała, która go tak skrzywdziła.
100
Nalini Singh
Ale za każdym razem, gdy on próbował rozmawiać o jej dzieciństwie, o
tym, jak jej matka zostawiła ją swojej teściowej, Vicki udawała, że ta
sprawa nie ma dla niej znaczenia. Nie chciała nawet przyznać, że jej
relacja z Danicą i Gregorym stanowi jakikolwiek problem.
Nie miał pojęcia, jak ma jej uzmysłowić, że te rany powinny zostać
zaleczone. Miał tylko nadzieję, że jeśli będzie równie cierpliwy jak w
łóżku, Vicki otworzy przed nim serce i podzieli się swym bólem.
Caleb uniósł do góry jej włosy i pocałował ją w szyję, równocześnie
rozpinając jej na plecach zamek letniej sukienki. Jej oddech przyspieszył i
Vicki oparła się o blat. Z rosnącym podnieceniem Caleb uświadomił
sobie, że od lat nie kochał się z nią w dzień i była to kolejna sprawa, którą
należało zmienić. Kuchnia była zalana słońcem, a świetliste refleksy
sprawiały, że jej skóra przybierała kremowy kolor, a jasne
włósypołyskiwały miodowymi falami. Caleb pragnął jej, wiedział, że nie
zaspokoi go nic poza kochaniem się z nią tu i teraz. I wiedział, że i ona
tego chce.
- Wygląda na to, że chcesz mnie uwieść - szepnęła Vicki. - Ale jeśli tak,
musisz się postarać. Jestem w samym środku domowych obowiązków. -
Żartobliwie pokazała mu przez ramię talerz.
Caleb wpadł na pomysł, który sprawiał, że stawał się coraz bardziej
podniecony.
- Udawaj, że dalej to robisz - powiedział i zadarł jej sukienkę i powoli,
bardzo powoli ściągnął jej majtki.
Sekrety małżonków
101
Jej skóra była jedwabiście gładka i Caleb uświadomił sobie, że uwielbia
na nią patrzeć. Zawsze kochali się przy zgaszonym świede, tymczasem
jego - a z jej przyspieszonego oddechu wnioskował, że i ją - podniecał
seks przy świetle dziennym.
- Caleb, pragnę cię - usłyszał. Jego dłoń powędrowała między jej nogi, a
wtedy Vicki drgnęła. - Caleb, co ty robisz? Bill...
- Nie może mnie zobaczyć - dokończył i uklęknął przy niej.
Gdy jego język dotknął wnętrza jej ud, Vicki krzyknęła cicho.
To była najbardziej podniecająca rzecz, jaką w życiu robił. Gdy jego
język zagłębił się w niej i smakował ją, tak jak zawsze tego pragnął, Vicki
rozchyliła nogi jeszcze bardziej.
- Caleb, nie mogę... - dukała, ale jej słowa nie miały znaczenia. Jej ciało
mówiło coś zupełnie innego.
- Nie psuj zabawy - wymruczał. Czuł, jak jej ciałem wstrząsają dreszcze i
jej nogi robią się miękkie.
- Litości... - jęknęła.
Ale on nie zamierzał mieć dzisiaj dla niej litości. Chciał zaspokoić swe
żądze i czuł, że Vicki jest na to gotowa. Jego język wykonywał coraz to
bardziej zdecydowane ruchy i Vi-cki krzyknęła głośno, a jej palce
uczepiły się blatu. Jej ciało się wygięło i kilka razy drgnęła
spazmatycznie. Caleb odsunął się, jednak nadal dotykał jej gładkich,
długich nóg. Roz-
102
Nalini Singh
kosz, która malowała się na jej twarzy, była dla niego prawdziwym
triumfem. Zaczekał, aż wrócił jej oddech.
- Patrzy w tę stronę? - zapytał z prowokującym uśmiechem, wiedząc, że
Vicki kompletnie zapomniała o konwenansach, czerpiąc z tego
prawdziwą, dziecięcą wręcz radość.
Vicki rozejrzała się nieprzytomnie.
- Nie. Zabiję cię, Caleb - wyszeptała.
Caleb chciał wstać, ale Vicki powstrzymała go władczo dłonią, kładąc go
na łopatki na jasnych kafelkach kuchni. Nie protestował, tylko pociągnął
ją na siebie.
Victoria, patrząc na niego i jakby czekając na jego protest, zaczęła ściągać
z niego bokserki. Nie zamierzał protestować. Nie wydał nawet jednego
dźwięku. Był podniecony jak nigdy dotąd. Gdy na nim usiadła, pierwszy
raz Caleb Callaghan oddał się we władzę kobiety. I była to najlepsza
rzecz, jaka mu się przytrafiła w ciągu całego trwania ich małżeństwa.
* *
Cztery godziny później szli wzdłuż Zatoki Mission Bay. Przyjechali tu
samochodem, a teraz szukali jakiejś miłej restauracji, w której mogliby
coś zjeść. Po ich szaleńczej miłości Caleb przygotował kanapki, ale
szybko ponownie zgłodnieli. Vicki była zachwycona spędzoną z Calebem
sobotą i nie zależało jej ani na tym, co będą tego leniwego popołudnia
jedli, ani gdzie to zrobią.
- Masz ochotę wziąć coś na wynos i zjeść na plaży? - zapytał Caleb. - W
bagażniku mamy koc i koszyk.
Sekrety małżonków
103
Vicki spojrzała na piaszczystą plażę i bezwietrzne niebo.
- Świetny pomysł. Nie jest jeszcze za zimno. - Ubrana w długi sweter i
dżinsy nie czuła chłodu.
- W takim razie ty weź z samochodu koc, a ja kupię coś do jedzenia.
Jakieś życzenia?
- Nie. Ty coś wybierz. - Biorąc od niego klucze, pocałowała go w usta i
podążyła w stronę auta. Caleb uśmiechnął się promiennie. Tak mały gest,
a tak ważny, pomyślała. Nigdy dotąd tego nie robiła.
Vicki pierwsza dotarła na plażę. Rozłożyła koc i położyła na nim koszyk.
Rozejrzała się. Nieopodal było kilka rodzin z dziećmi. Znajdująca się
najbliżej niej matka i kilkuletni chłopczyk bawili się piłką i śnuech obojga
rozlegał się echem po plaży. Vicki złapała się na tym, że ona również się
uśmiecha, obserwując tę scenę. Za nimi siedziała bez ruchu dziewczynka
i wpatrywała się w morze. Vicki zmarszczyła brwi. Siedzący nieopodal
dziecka ojciec nie podnosił wzroku znad laptopa, a matka ciągle
rozmawiała przez komórkę. Mimo że od czasu do czasu zachęcali córkę
do zabawy z innymi dziećmi, widać było, że niemal jej nie zauważają.
Przez twarz Vicki przemknął cień. Wkrotcé przyszedł Caleb z pizzą.
Vicki odwróciła wzrok.
- Co cię tak zainteresowało?
- Nic - odrzekła natychmiast Vicki i sięgnęła po kawałek pizzy. Caleb
nalał jej napoju do kubka i otworzył pieczywo czosnkowe. Gdy jedli, jego
wzrok powędrował w to samo miejsce.
104
Nalini Singh
- Czy tego właśnie się obawiasz? - zapytał nagle. Vicki wolała być
szczera.
- Tak. Ale wiem, że się starasz, kochanie. Mamy cały weekend dla siebie.
- Jeden weekend na kilka miesięcy niczego nie załatwi, prawda, Vicki? -
Jego wielkie fiołkowe oczy wpatrywały się w nią tak intensywnie, że
miała wrażenie, że przewiercą ją na wskroś.
- Małe dziecko, takie jak to tutaj - wskazała na kilkuletniego chłopczyka i
uśmiechnęła się mimowolnie - może aż tak wiele nie zauważać. Ale
dziecko, które chodzi do szkoły, ma swoje zajęcia, odnosi sukcesy i
miewa porażki, z pewnością będzie wiedzieć wszystko.
Wzięła kolejny kawałek pizzy, ale po chwili odłożyła talerz i wpatrzyła
się w morze.
- Brakowało mi rodziców każdego dnia, mimo że nie miałam kłopotów^
w szkole. Grałam na flecie w szkolnej orkiestrze. Za każdym razem, gdy
dawaliśmy koncert, liczyłam na to, że któreś z rodziców nagle się na nim
pojawi i będzie mi robić zdjęcia i klaskać entuzjastycznie, tak jak robili to
inni rodzice. - Victoria nieustannie miała w pamięci dziewczynkę, którą
wtedy była. Jakby uczucia zawodu i rozczarowania po każdym koncercie
nigdy jej nie opuściły. - Babcia chodziła na koncerty, ale nie była jak inni.
Nie trzymała za mnie kciuków ani mnie nie chwaliła. Nigdy nie
okazywała uczuć i tego samego wymagała ode mnie.
Sekrety małżonków
105
Caleb odłożył talerz i przysunął się do niej, biorąc ją za rękę.
- Praca jest częścią mnie samego - powiedział szczerze. - Nie mógłbym
tego rzucić.
- Wiem o tym. - Vicki chciałaby móc zrozumieć, dlaczego praca jest dla
Caleba aż tak ważna. Instynktownie czuła, że nie chodzi tylko o sukces,
jaki odnosi, ani ó realizowanie się. Najprawdopodobniej to miało coś
wspólnego z jego rodziną, ale Caleb nigdy jej o tym nie powie. Wiedziała,
że jako żona przegrywa i to w nierównej walce. Caleb nie potrafił
zrezygnować z niczego, co się wiązało z pracą. Musiał coś komuś
udowodnić, a ona, a teraz i dziecko niejako stali mu na drodze. - Nie
oczekuję, że rzucisz pracę. Chcę tylko, żebyś znalazł w swoim życiu
miejsce dla mnie i dla dziecka. Prawdziwe miejsce, a nie chwile
wygospodarowane od czasu do czasu.
Caleb nic nie odpowiedział, ale słuchał. I choć to nie mogło wystarczać,
był to krok naprzód.
W niedzielny wieczór Vicki i Caleb po spędzeniu ze sobą dwóch
niezwykle przyjemnych dni byli tak zrelaksowani, że śmiali się i
żartowali cały czas. Caleb wkładał jej właśnie do ust lody czekoladowe i
łyżeczką smarował jej policzki, gdy zadzwonił prywatny telefon. Oboje
na cały weekend wyłączyli komórki. Vicki miała tylko nadzieję, że praca
nie ściga Caleba aż tak, by ważono się dzwonić do jego prywatnego
domu.
106
Nalini Singh
Sekundę po tym, jak Caleb podniósł słuchawkę, jego uśmiech zniknął.
- Tak, Laro, oczywiście, że to ja.
Vicki wytarła się papierowym ręcznikiem i podszedłszy do Caleba,
dotknęła jego ramienia. Pokazała mu, żeby jej podał słuchawkę, ale Caleb
potrząsnął głową odmownie. Vicki wiedziała dlaczego. Lara miała swój
stały tekst i Caleb nie chciał denerwować żony ani prowokować kłótni
między kobietami.
Zawsze chciał ją chronić i wydawało mu się, że sam sobie poradzi ze
wszystkimi problemami. Teraz już jej to nie złościło. Nie, kiedy miała
pewność, że Caleb jej pomaga.
Bez ostrzeżenia przejęła słuchawkę i uspokajającym gestem położyła
rękę na jego klatce piersiowej.
- Laro, tu Vicki.
W słuchawce zapanowało milczenie.
- Czemu wzięłaś telefon? Gdzie Caleb?
- Chciał, żebym ci przekazała dobrą wiadomość. - Vicki była wściekła na
Larę, że psuła Calebowi weekend. W jej głosie czaiła się groźba, choć
pozornie była dla szwagierki bardzo miła.
-Jaką?
Vicki odepchnęła stanowczo Caleba, który chciał jej odebrać słuchawkę.
- Jestem w ciąży. Czyż to nie wspaniałe?
Caleb uniósł brwi, słysząc jej ton. Zaczynał się bawić sytuacją.
Sekrety małżonków
107
Kolejna pauza i szepty. Zdaje się, że Lara przekazywała komuś tę
wiadomość.
- Gratulacje. - Lara nawet nie udawała entuzjazmu. -Teraz się
dowiedzieliście?
- Nie. Wiemy już od jakiegoś czasu.
- Dzięki, że nam powiedzieliście. - Ton Lary był sarkastyczny.
Vicki uśmiechnęła się uprzejmie, jakby Lara mogła ją zobaczyć. Jej głos
stał się jeszcze słodszy.
- Chodzi o to, Laro, że nigdy o nic nie pytasz, kiedy dzwonisz, a dzwonisz
zawsze tylko w jednej sprawie. Nie mamy więc jak dzielić się dobrymi
wiadomościami.
Krótka pauza, w trakcie której Lara zastanawiała się naj-
prawdopodobniej, czy to możliwe, że jej tak zawsze uprzejma szwagierka
stała się złośliwa.
- Słuchaj, daj telefon Calebowi.
- Niestety, nie jest już osiągalny. - Vicki objęła go w pasie, a jej palce
bawiły się guzikami jego koszuli. - Jest zajęty zarabianiem pieniędzy na
utrzymanie naszego dziecka. Musimy zacząć już teraz odkładać na jego
edukację, nie sądzisz?
W słuchawce zapanowało kolejne pełne zdziwienia milczenie, a
następnie rozległy się głośne już szepty. Vicki dokładnie wiedziała, kto
nakłaniał Larę do telefonów.
- On jest moim bratem. - W głosie Lary zabrzmiała groźba.
- Jest też ojcem mojego dziecka - powiedziała Vicki
108
Nalini Singh
miękko, rozkoszując się pewnością, że Caleb stoi za nią murem. Była
pewna jego lojalności teraz i zawsze. Może i nie kochał jej tak, jakby tego
chciała, domyślała się przecież, że ją zdradził, ale wiedziała, że zawsze
może na niego liczyć i że Caleb ją chroni. Jak dotąd dla nikogo nie liczyła
się aż tak bardzo. Nikt nigdy się za nią nie ujmował.
- Nie możesz utrudniać mi kontaktów z bratem. - Lara zaczęła podnosić
głos.
- Nigdy bym nawet nie próbowała tego robić. - Vicki wzięła głęboki
oddech i rzuciła karty na stół. - Jeśli tylko twoje telefony nie będą
sprawiały mu przykrości, możesz z nim rozmawiać, kiedy chcesz. Czy
możesz się o to postarać, Laro?
W słuchawce zapadła długa, czarna cisza, po czym odezwał się głuchy
dźwięk
- Rozłączyła się - poinformowała Caleba Vicki. Caleb wziął ją w ramiona.
- Nie chcę, żebyś załatwiała za mnie sprawy z moją rodziną. Oni potrafią
być...
- Nie, Caleb. - Vicki potrząsnęła głową. - Powiedziałam to, co sądzę.
Żadne z nas nie prowadzi teraz wojny samotnie. Nie odbieraj mi tego.
Jestem na tyle silna, by móc cię wspierać.
Spojrzał na nią przeciągle, a w jego oczach dojrzała, że był z niej dumny.
Było w nich coś jeszcze i serce Vicki zaczęło bić mocniej.
Sekrety małżonków
109
- Kiedy się pani unosi, jest pani bardzo seksowna, pani Victorio Elizabeth
Callaghan.
Vicki się roześmiała.
- Ach, najpierw deser. Potem pogadamy. - Wyplątała się z jego uścisku,
ale gdy lekko uderzył ją w pośladek, zachichotała. - Zachowuj się!
Gdy zjedli deser i pili kawę, Vicki przysunęła sobie do niego krzesło i
położyła mu nogi na kolanach.
- Nie rozumiem jednej rzeczy. - Zaczęła ostrożnie. -Dlaczego oni są na
ciebie tacy cięci. To znaczy wiem, że wybrałeś co innego niż oni, ale
niezależnie od ich filozoficznego problemu z kapitalizmem - Vicki
przewróciła oczami - każdy byłby z ciebie dumny. Nawet mojej babci
imponują twoje osiągnięcia, a ona jest najsurowszym sędzią, jakiego
znam.
Caleb zacisnął szczęki, a jego dłonie zesztywniały na jej stopach.
- Tak no cóż...
Nie miał ochoty się nad tym rozwodzić. Vicki położyła mu rękę na
policzku, obracając ku sobie jego twarz.
- Jest coś jeszcze, prawda?
- Kochanie, nie chcę w ten miły niedzielny wieczór rozmawiać o swojej
rodzinie. Może masz ochotę obejrzeć jakiś film? - Caleb zastanawiał się,
czy Vicki ma świadomość, jak pięknie jej w różowej bluzce i dżinsach.
To ona się dla niego liczyła, a nie Lara i rodzice.
110
Nalini Singh
- Caleb, prędzej czy później musimy o tym porozmawiać - powiedziała,
głaszcząc go po policzku.
- Nie ma o czym mówić - powiedział z lekka poirytowanym tonem.
Opuściła dłoń, ale nie spuszczała z niego oczu.
- Więc dlaczego się denerwujesz?
- Nie denerwuję się.
Vicki jęknęła i odstawiła filiżankę. Caleb miał nadzieję, że przestanie
przypierać go do muru, ale ona postąpiła wręcz odwrotnie. Zgięła kolano,
które znalazło się tuż przy jego pasie, i unieruchomiła go, zaglądając mu
w oczy.
- Powiedz mi, dlaczego cię tak traktują.
- Może są sprawy, o których nie chcę rozmawiać. - Podjął decyzję, by
nigdy więcej nie wracać do sprawy swojego hańbiącego rodowodu i nie
miał najmniejszej ochoty tego zmieniać. Wreszcie wszystko zaczęło się
układać. Po co się nad sobą rozczulać i grzebać w starych brudach?
Caleb odsunął od siebie jej nogi i ostentacyjnie wstał, by napełnić sobie
filiżankę.
- Caleb, nie możesz się zamykać, kiedy tylko masz na to ochotę.
Jej słowa naprawdę go rozzłościły. Nie znosił, kiedy ktoś zaczynał go w
ten sposób nagabywać. Nawet jeśli to była jego własna żona. Odstawił
filiżankę tak, że porcelana zadźwięczała głośno.
- Ty zarzucasz mnie, że się zamykam? A ty niby tego nie robisz? - To była
typowa obrona przez atak i trochę się za-
Sekrety małżonków
111
wstydził, że w rozmowie z żoną wykorzystuje nabyte w sądzie retoryczne
sztuczki.
Prawda była taka, że nie chciał rozmawiać z Vicki o tym, dlaczego Max
go nienawidzi, a matka ledwie toleruje. I dlaczego było tak od zawsze.
Vicki wyglądała na zaskoczoną jego reakcją. Nie spodziewała się, że
Caleb aż tak się wścieknie. A już na pewno nie widziała podobieństwa w
ich zachowaniu.
- Ja? Nie bardzo rozumiem.
- Chryste, Vicki. - Caleb przesunął dłonią po swoich i tak już
zmierzwionych włosach. - Czy wiesz, jak trudno się przedrzeć przez tę
skorupę, którą się obudowałaś? - Potrząsnął głową. - Jesteś jak cholerny
hermetyczny krab. Za każdym razem, gdy uznajesz, że chcę od ciebie za
wiele, stawiasz między nami mur. - Jego oczy błyszczały z gniewu. -
Wiesz, jak to jest żyć z kobietą, która się przed tobą zamyka? To zabija.
Vicki potrząsnęła głową.
- Zawsze się starałam z tobą rozmawiać...
- Owszem - przerwał jej. - Ale nie o tym, co cię boli, prawda? Czy
kiedykolwiek powiedziałaś mi coś o swojej przeszłości, o dzieciństwie, o
tym, co czujesz do własnych rodziców i dlaczego tak jest? Nigdy, Vicki!
A ode mnie oczekujesz, że wyśpiewam ci w pięć minut historię swojego
życia. Może zacznij reformę naszego małżeństwa od siebie. Zobaczysz,
jak to boli.
Vicki tak się trzęsła, że nie mogła mówić.
112
Nalini Singh
- To kłamstwo! - krzyknęła.
- Czyżby? - zapytał retorycznie. - Nie wiem, co ci zrobiła twoja rodzina,
ale to sprawiło, że jesteś przerażona, nawet jeśli nie chcesz się do tego
przyznać. Tak bardzo się boisz dopuścić kogoś do siebie, że jesteś gotowa
nawet się rozwieść, byleby cię nikt tak naprawdę nie poznał. A gdy się
zdarzy coś, co jest ci nie w smak, gorzej, coś, co sprawia ci najgorszy ból,
odgrywasz przede mną jakieś cholerne przedstawienie, udajesz. Dajesz
do zrozumienia, że nie jestem wart zaufania. Zamykasz się, płaczesz, a
następnego dnia rano uśmiechasz się jakby nigdy nic i podajesz mi tosty!
To jest najgorsze ze wszystkiego, Vicki!
Vicki tak bardzo raniły jego słowa, że nie mogła dojść do siebie.
Najgorsze, że mimo złości, która powodowała, że Caleb to wszystko
mówił, wiedziała, że on naprawdę tak myśli.
- Jak możesz tak mówić? - krzyknęła. W trakcie trwania ich małżeństwa
Caleb mógł na palcach policzyć sytuacje, w których Vicki podniosła na
niego głos. - Walczę o nas! Wiesz, jak bardzo mnie bolało to, że nie
jestem w stanie dać ci tego, czego potrzebujesz! Nie czułabym tak,
gdybym była na ciebie zamknięta. Przyszłam do ciebie - powiedziała
wreszcie, przypominając mu o tamtej nocy, gdy czuła niezmierny gniew i
ból, a mimo to pierwszy raz do niego przyszła.
Dłonie Caleba zacisnęły się w pięści.
- Sądzisz, że to wystarczy? Że wystarczy, że raz do mnie
Sekrety małżonków
113
przyjdziesz?! Kiedy jesteś na mnie naprawdę wściekła albo cierpisz,
nigdy do mnie nie przychodzisz, prawda? Nigdy ze mną nie rozmawiałaś.
Zamiast tego pozwoliłaś, by sprawy zaszły tak daleko, że jedyne, co ci
pozostało, to zażądać rozwodu.
Chciała zaprzeczać, ale nie mogła. Caleb miał rację. Nawet teraz nadal
miała przed nim tajemnice. Nie mówiła mu o tym, co ją najbardziej
bolało. Nie była w stanie. Przez całe życie była kompletnie zamknięta w
sobie, nigdy z nikim nie rozmawiała o tym, co tkwiło w jej duszy naj-
głębiej. Jak mogła mu powiedzieć, że wie o Mirandzie? Bała się, że Caleb
wściekły z powodu jej dociekań, zostawi ją. Jak mogła mu powiedzieć ą
swojej przeszłości, kiedy uczucia, które kładły cień na całe jej
dzieciństwo, nie ustąpiły ani na jotę?
- Wiesz, co mnie najbardziej złości? - Jego oczy ciskały błyskawice. - To
nie ma nic wspólnego z łóżkiem, Vicki. Małżeństwo opiera się na
wzajemnym zaufaniu. Na tym, że jedno drugie wspiera. Ale ty wybierasz
sobie z małżeństwa to, co ci odpowiada, a resztę odrzucasz. Łatwo ci
przychodzi wypytywanie mnie o różne sprawy, ale twoje rany to temat
tabu.
Vicki milczała. Caleb słowo po słowie burzył to, dzięki czemu przetrwała
bez rodziców, bez czyjejkolwiek miłości.
- Pytasz mnie o moją rodzinę. A kiedy ty powiedziałaś mi cokolwiek o
swojej? Jak sądzisz, jak się w zeszłym roku
114
Nalini Singh
czułem, gdy po wyjeździe Daniki zamknęłaś się i płakałaś przez tydzień i
nie powiedziałaś mi dlaczego? Kiedy pytałem, niemalże przepraszałaś za
to, że w ogóle okazujesz jakieś uczucia. Jak według ciebie się wtedy
czułem? - Frustracja gromadziła się w Calebie latami. Teraz, gdy zaczaj
mówić, musiał powiedzieć wszystko. - Czy kiedykolwiek dałem ci
odczuć, że twoje problemy mogą być dla mnie kłopotliwe? Nigdy.
Zawsze proponowałem pomoc. Tyle tylko, że po kilku latach odpychania
dałem sobie spokój.
Ból, jaki się malował na twarzy Vicki, sprawił, że Caleb zamilkł. Miał
poczucie winy, ale nie żałował tego, co powiedział. Czasem ból jest
potrzebny, by móc ruszyć dalej.
- Czy naprawdę jestem taka słaba? - szepnęła Vicki. -Aż tak się boję
rozliczyć z. przeszłością? - Vicki schowała twarz w dłoniach.
Caleb natychmiast do niej podszedł i wziął ją w ramiona, po czym
posadził ją sobie na kolanach.
- Nie jesteś słaba. - Delikatnie odjął jej dłonie z twarzy.
- Kiedy ja się tak boję, Caleb. Jestem przerażona.
- Czego się boisz, kochanie? - Vicki płakała mu na piersi, a on pozwalał
jej na to. Cieszył się, że płacze przy nim. - Powiedz mi, czego się boisz -
poprosił, gdy Vicki uspokoiła się trochę.
- Że mnie zostawisz, usuniesz ze swojego życia. Tak jak zrobili to moi
rodzice.
Te słowa wydobyły się z niej z takim trudem, że z Caleba wyparowała
cała złość.
Sekrety małżonków
115
Odchylił jej głowę i spojrzał prosto w zapłakane oczy.
-Nigdy już się tego nie bój, Vicki - powiedział poważnie. - Nigdy.
Słyszysz? Nigdy od ciebie nie odejdę - zapewnił tonem nieznoszącym
sprzeciwu. - Dotrzymuję słowa. A w dniu naszego ślubu przyrzekłem być
przy tobie. Zawsze.
- Wierzę ci, Caleb. Ja po prostu boję się porzucenia. Nie zniosłabym tego
po raz drugi. Wydaje mi się, że dlatego tak się zachowywałam. Nie
chciałam okazywać, jak bardzo jestem do ciebie przywiązana, jak... jak
cię kocham.
Caleb przypomniał sobie, jak wiele razy szeptał Vicki do ucha słowa
miłości i oddania. Jego żona nigdy nie odpłaciła mu tym samym.
- Jak oni mogli mi to zrobić? - Vicki znowu się rozpłakała i położyła mu
głowę na piersi.
Caleb głaskał ją po głowie i przytulał mocno do siebie.
- Gregory i Danica po prostu nie byli i nie są dobrym materiałem na
rodziców.
- Ale jak można kogoś tak zostawić? Jak niechciane zwierzę. Podrzucili
mnie babci Adzie i każde rozpoczęło nowe życie. Jak mogli mi to zrobić,
Caleb?
Caleb poczuł, jak stają mu w oczach łzy współczucia. Ból Vicki był tak
ogromny, że Caleb żałował, że nie może przejąć jej lęków na siebie.
- Moja mama nazywała mnie swoim małym aniołkiem. Pamiętam, jak
siedziałam obok niej na schodach, a ona malowała sobie paznokcie i
mówiła, że jak dorosnę, będę taka jak
116
Nalini Singh
ona, a wtedy pokaże mi, jak sprawić, by być jeszcze ładniejszą. - Vicki
pociągnęła nosem, a wypowiadane słowa sprawiały jej ból. - Jednego
dnia spakowała wszystkie moje rzeczy, zawiozła mnie do Ady i
pomachała na pożegnanie. Ojciec odszedł wiele miesięcy wcześniej.
Nigdy nie był ze mną blisko i nie sprawiło mi to przykrości. Miałam tylko
mamę.
Vicki umilkła na chwilę, a Caleb nie chciał przerywać jej myśli. Głaskał
ją po dłoni. Jej skóra była taka delikatna jak jej serce. Ale to serce
zamknęło się, gdy zostało głęboko zranione.
- Przez jakiś czas myślałam, że wróci - podjęła Vicki. -Siadywałam na
ganku i patrzyłam na drogę. Całymi godzinami. - Vicki nie była w stanie
dalej mówić. Jej usta drżały, ale próbowała się do niego uśmiechnąć.
- Kochanie, przestań. Wystarczy na dzisiaj. - Caleb był na siebie zły, że
przysporzył jej tyle bólu. Nigdy w pełni nie pojmie cierpienia, jakiego
Vicki zaznała w dzieciństwie i w dorosłym życiu.
Nie posłuchała go.
- W końcu Ada miała dość. Po dwóch miesiącach powiedziała mi, że ta
dziwka nie wróci, że jest pewnie zbyt zajęta rozkładaniem nóg przed
innymi mężczyznami, żeby się móc zająć własnym dzieckiem.
Caleb był tak zły, że jego ręce zaczęły drżeć.
- To wstrętna, zgorzkniała kobieta, której nigdy nie powinno się było
powierzać dziecka. Nie pozwól, żeby jej słowa nienawiści zatruły ci
życie.
Sekrety małżonków
117
- Moja matka doskonale ją znała, a mimo to zrobiła to. Czasem... - Vicki
zająknęła się pod wpływem silnych emocji, jakie nią targały. - Czasem
tak bardzo jej za to nienawidziłam, że aż sama byłam przerażona.
Powiedziawszy to, zachłystując się z bólu, Vicki osunęła się i Caleb w
ostatniej chwili podtrzymał ją przed upadkiem na podłogę.
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
Vicki obudziła się. Było bardzo ciemno. Jęknęła głucho, zdawszy sobie
sprawę, że jest sama w sypialni. Czuła dziwną suchość w ustach, a jej
głowa była ciężka, jakby wypełniona watą. Potarła dłońmi twarz i poszła
do łazienki. Czuła się słabo.
Zerknęła w lustro i westchnęła.
- Wyglądam koszmarnie - mruknęła do siebie.
- Wyglądasz pięknie. - Dobiegło ją zza pleców. Obejrzała się, radośnie
zaskoczona. W progu stał Caleb ubrany w dżinsy i błękitny sweter.
- Gdzie byłeś?
- Pracowałem w pokoju gościnnym. Nie chciałem, żebyś była sama, gdy
się obudzisz.
Vicki czuła, że lada chwila się rozpłacze, choć równocześnie miała
ochotę roześmiać się z radości. To się chyba nazywało „huśtawka
emocjonalna". Na dodatek to omdlenie. Wyglądało na to, że ma pierwsze
objawy ciąży.
Nie była pewna, czy chce, by Caleb oglądał ją w takim stanie. By widział,
jak bardzo go potrzebuje. Jeszcze nigdy
Sekrety małżonków
119
w życiu nie czuła się tak bezbronna. Nagle przypomniały jej się jego
słowa.
„Nie jestem wart zaufania. Zamykasz się, płaczesz, a następnego dnia
rano uśmiechasz się jakby nigdy nic i podajesz mi tosty".
Caleb chciał się czuć potrzebny i jeśli Vicki miała wyciągnąć z ich
rozmowy jakiekolwiek wnioski, musiała pokonać lęk przed okazaniem
mu, jak bardzo chce, by był przy niej.
- Czuję się, jakbym się emocjonalnie rozpadła - wyznała i spojrzała na
swoje odbicie w lustrze. Przynajmniej była w stanie się do tego przyznać.
- Bo czegoś takiego chyba doznałaś. - Caleb przeszedł przez pokój, stanął
za nią i położył ręce na jej ramionach. Ich spojrzenia spotkały się w
lustrze. - Boże, kochanie, przestraszyłaś mnie. Tak wiele gniewu i bólu. -
Vicki nie słyszała jeszcze, by głos Caleba tak drżał jak w tym momencie.
Najwyraźniej był wstrząśnięty tym, co mu powiedziała. - Zakopywałaś to
w sobie, odkąd skończyłaś cztery lata. Zabijało cię to kawałek po
kawałku. - Jego ręce splotły się na jej talii.
-1 ciebie razem ze mną - szepnęła w odpowiedzi i położyła dłonie na jego
rękach. Pocałował ją w policzek.
- Wyjdziemy z tego, bo żadne z nas łatwo się nie poddaje.
- Nie jestem pewna, czy jestem tak silna, jak myślisz -wyznała.
120
Nalini Singh
- Ja mogę to ocenić. - Sprawiała jej przyjemność bliskość jego ciała i jego
ciepły oddech na szyi. - Wyrosłaś na tak wspaniałą kobietę mimo Ady,
która robiła wszystko, by stłamsić twoją osobowość, mimo ogromnego
bólu, jaki ci zadali rodzice, opuszczając cię. Dla mnie jesteś prawdziwym
cudem.
Jego słowa miały dla niej niezwykłą wprost wartość. Wiedziała, że jego
wsparcie i miłość są w stanie wypełnić emocjonalne spustoszenie, jakie w
przeszłości poczyniły w jej duszy opuszczenie i samotność.
- Póki śmierć nas nie rozłączy - powiedziała poważnie i w tym momencie
była co do wartości tej przysięgi chyba jeszcze bardziej przekonana niż
wtedy, gdy ją składała.
Ku jej zdziwieniu Całeb się uśmiechnął.
- Jeśli sądzisz, że kiedykolwiek - to słowo wymówił z naciskiem -
pozwolę ci się ze mną rozstać, to jesteś w błędzie. Bóg i ja mamy pewne
porozumienie. - Roześmiał się.
Jego komentarz sprawił, że poważny nastrój prysł i Vicki też się
uśmiechnęła.
- Caleb! - Obróciła się do niego i żartobliwie uderzyła go lekko w ramię.
Caleb stanowił jej największą słabość, a równocześnie był siłą, która była
zdolna przemienić jej życie. Dopiero teraz zrozumiała, że tylko dzięki
temu wszystko może się jeszcze ułożyć. Najwyższy czas, by przestać
uciekać od prawdy i zmierzyć się z samą sobą.
Sekrety małżonków
121
Nazajutrz Vicki czuła się o wiele lepiej. Miała wrażenie, że olbrzymi
kamień spadł jej z serca i mimo bólu, który wywołały wspomnienia z
ponurej przeszłości, była pełna siły i determinacji, by kontynuować
rozmowę z Calebem. Znalazła go w garażu. Ku jej zaskoczeniu tego
ranka Caleb zdecydował się wziąć sobie wolne i spędzić ten dzień w
domu. Najwyraźniej nie był pewien, czy jej wczorajsze omdlenie się nie
powtórzy. Vicki była zachwycona.
Zastała go pod samochodem.
- Możesz mi podać ten duży klucz, kochanie? - zapytał, gdy ją zobaczył.
Vicki podała mu go i zaczęła się przypatrywać, jak Caleb dokręca śrubę.
Nie była pewna jak zacząć. To będzie bardzo trudne. Dla nich obojga.
Caleb wyszedł spod samochodu, wytarł dłonie, po czym chciał ją objąć i
pocałować. Jego uśmiech wyraźnie wskazywał, do czego to miało
zmierzać.
Jednak Vicki odsunęła się nieco i pokręciła głową.
- O, nie. Musimy dokończyć to, co wczoraj zaczęliśmy. Caleb zmarszczył
brwi.
- Sądziłem, że ta rozmowa sprawiła ci tyle bólu, że masz dość na cały
tydzień.
Caleb zawsze przede wszystkim koncentrował się na niej. Na jej dobrym
samopoczuciu, na jej zdrowiu.
- Ja wyłożyłam karty na stół. A co z tobą?
Coś jej szepnęło, że niezupełnie wyłożyła karty na stół
122
Nalini Singh
i że był pewien bardzo ważny temat, do którego nawet się nie zbliżyli, ale
Vicki starała się ów podszept uciszyć.
Po wczorajszym dniu nie miała wątpliwości, że Miranda zniknęła z życia
Caleba. Najwyraźniej weekend w Wellington był jednorazowym błędem
popełnionym przez jej męża i Vicki starała się to zrozumieć, mimo że
sprawiło jej to tyle bólu. Musiała patrzyć w przyszłość.
Spojrzała na męża wyczekująco. Caleb zacisnął usta i zaczął pakować
swoje narzędzia. Cały jego pogodny nastrój prysł.
- Nie ma o czym mówić.
Vicki wyciągnęła do niego rękę, uniemożliwiając mu ucieczkę.
- Proszę cię, Caleb.
Czuła zakłopotanie, ale nic by jej nie zmusiło do tego, by odpuścić tę
sprawę. Intuicja jej podpowiadała, że dla Caleba było to bardzo ważne.
- To jakiś rodzaj szantażu? Ty mówisz, to i ja muszę? -Vicki zbyt dobrze
znała tego rodzaju reakcję. Ona również często w takich sytuacjach
zachowywała się jak zaszczute zwierzę. Tylko że ona zamykała się w
sobie, a Caleb przypuszczał atak. Nie traktowała tego osobiście, bo
wiedziała, że w takiej chwili człowiek nie panuje nad emocjami. Jednak
jego słowa sprawiały jej ból. Najwidoczniej Caleb jeszcze nie był w
stanie jej zaufać.
- Prawdę mówiąc, chciałam ci tylko pomóc, tak jak ty pomogłeś mnie. -
Całe jej ciało zesztywniało. - Ale naj-
Sekrety małżonków
123
wyraźniej nie znam zasad. Przepraszam, że tu przyszłam i w swojej
głupocie sądziłam, że może nadszedł czas, żebyśmy dali sobie szansę i
naprawdę się nawzajem zrozumieli.
- Zacisnęła zęby i odwróciła się, zamierzając wyjść.
Najwyraźniej jego skrytość sprawiała jej ból, a to było dla Caleba
najgorsze. Bał się utracić jej szacunek, ale jeszcze bardziej nie chciał jej
sprawiać przykrości. Ileż musiała ją kosztować wczorajsza rozmowa i
wyjaśnienie mu przyczyn jej zachowania! On także nie powinien
usprawiedliwiać swojego tchórzostwa.
Zdołał chwycić jej nadgarstek.
- Kochanie, nie rób tego. Czy nie możesz zaakceptować faktu, że są takie
sfery w moim życiu, o których nie chcę mówić? - podjął ostatni wysiłek.
- A ty nie możesz zaakceptować tego samego w moim przypadku? -
zapytała, ponownie, się do niego zwracając.
- Co by było, gdybym ci powiedziała: Caleb, oto sfery mojego życia, do
których nie masz wstępu? Za każdym razem, gdy o nie zagadniesz lub
choćby o nich wspomnisz, będę się obrażać lub szantażować cię tym, że
tracę cały humor i radość życia.
Caleb poczuł się dotknięty, ale wiedział, że Vicki ma rację.
- Ja tak nie robię - zaprotestował słabo, ale uśmiechnął się przy tym z
powodu oczywistości kłamstwa.
Widząc jego zmieszanie i uśmiech, Vicki prychnęła triumfalnie.
124
Nalini Singh
- Chcesz, by tamta zamknięta w sobie kobieta wróciła? Caleb ścisnął jej
nadgarstek, nie przestając się uśmiechać.
- Żartujesz? Ona prawie ze mną nie rozmawiała. - Choć powiedział to
lekkim tonem, jego żołądek się ścisnął. Co będzie, jeśli Vicki, kiedy
dowie się prawdy, poczuje do niego obrzydzenie? - W porządku, Vicki.
W takim razie zaparz kawy. Zaraz przyjdę.
Jednak „zaraz" nastąpiło dopiero po półgodzinie. Vicki, nic nie mówiąc,
postawiła przed nim kubek parującego, aromatycznego napoju. Jednak
Caleb również milczał.
- Rozmawiaj ze mną - zachęciła go łagodnie. - Jeśli cię nie poznam do
końca, zawsze będę miała poczucie, że sprawiam ci zawód, a nie chcę
tego więcej w naszym życiu. Rozmawiaj ze mną. - Mimo że ostatnie
słowa to był prawie szept, było w nim tyle emocji i pragnienia, że Caleb
spojrzał na nią poważnie.
- Poznałaś moich rodziców. Wiesz, jaka jest ich filozofia życiowa -
zaczął.
- Sztuka jest wszystkim. Reguły i pieniądze ich nie obchodzą -
skwitowała Vicki.
- Nie wyłączając zasady wierności i znaczenia małżeństwa. - Słowa
przychodziły Calebowi z wyraźnym trudem. - Zanim się pojawiłem na
świecie, moi rodzice żyli w otwartym związku.
- Inni kochankowie? - Niewinne oczy jego żony rozszerzyły się ze
zdziwienia. Caleb zawsze podziwiał jej
Sekrety małżonków
125
pogląd na temat nierozerwalności małżeństwa, absolutnej wierności i
lojalności wobec współmałżonka. Dlatego tak bardzo zraniła go jej
prośba o rozwód. Ale ani wtedy, ani teraz Caleb ani razu by nie pomyślał,
że Vicki mogłaby go zdradzić.
- Tak. - Potwierdził. - Bardzo dojrzałe, prawda? No i tak się stało, że moja
matka zaszła w ciążę. Sypiała wtedy z Maksem i z innym mężczyzną. I
nie miała pojęcia, czyje to było dziecko. - Wstyd, jaki zawsze z tego
powodu odczuwał, teraz palił go jak ogień. - Max bardzo ją wspierał i
wydawało się, że zaakceptował sytuację. Z pozoru sprawy miały się tak
jak przedtem.
-Ale?
- Wkrótce po moich narodzinach stało się jasne, że nie jestem jego
dzieckiem. Nasze grupy krwi nie pasowały do siebie, byłem do mego
kompletnie niepodobny. - To odkrycie zniszczyło ich na zawsze jako
rodzinę. - Już jako małe dziecko wiedziałem, że nie może znieść mojego
widoku.
Mężczyzna, który miał wychowywać Caleba jako jego ojciec, traktował
go, jakby dziecko było niepotrzebnym śmieciem. Caleb był dla niego
świadectwem głupoty jego młodości. - Nigdy nie ukrywali tego przede
mną i wiedziałem, dlaczego mnie tak nienawidzą.
Vicki wyglądała na zszokowaną.
- A co z twoją matką?
- Musiała podjąć decyzję i szybko stanęła po stronie ojca. Zostałem
pozostawiony samemu sobie. Nigdy nie za-
126
Nalini Singh
znałem przemocy, ale miłości też nie było. - Ileż to razy wchodził do
pokoju, a wtedy ojciec natychmiast wychodził! Gdy już dorósł, nie
potrafił zrozumieć, jak Max mógł się zachowywać w ten sposób wobec
dziecka, które przyjęłoby z wdzięcznością najmniejszy przejaw
zainteresowania.
To żałosne, jak bardzo Caleb czekał na to, aż Max go wreszcie
zaakceptuje.
- Chciałem, żeby ojciec był ze mnie dumny, ale nic, co kiedykolwiek
zrobiłem, nie było w stanie tego sprawić. Moja osoba ciągle mu
przypominała, że jakiś obcy facet uprawiał seks z jego żoną, a on się na to
zgodził.
- Och, kochanie. - Po policzkach Vicki spłynęły łzy i aby to ukryć i go
pocieszyć, przytuliła się do Caleba mocno. -Jak mogli ci coś takiego
robić? Obwiniać cię za własne błędy? Byłeś tylko dzieckiem.
- Nigdy tak nie myślałem. Zawsze ciążyła na mnie wina i wstyd i zawsze
miałem poczucie, że wszystko ze mną jest nie tak. Od początku. - Caleb
również objął ją mocno i nie miał ochoty puszczać. Jej czułość i
współczucie sprawiały, że zrobiło mu się cieplej wokół serca. I lżej na
duszy.
Wcale nie musiał jej opowiadać wszystkiego, poza tym i tak nie byłoby to
możliwe. O tym, jak Max za każdym razem, gdy Caleb nazywał go
ojcem, wzdrygał się lub robił grymas przypominający dziecku, że jest
bękartem. Caleb nie potrafił zrozumieć, dlaczego wobec tego rodzice od
małego uczyli go nazywać Maksa ojcem. Czy chcieli udawać normalną
rodzinę? Robili to z czystej hipokryzji?
Sekrety małżonków
127
Gdy Vicki się odsunęła, by spojrzeć mu w twarz, jej niebieskie oczy
przepełnione były takim bólem i gniewem, że Caleb aż się przestraszył.
- A Lara? - zapytała.
- To boli najbardziej. Kiedy byliśmy dziećmi, opiekowałem się nią,
pilnowałem podczas każdej kąpieli, przyrządzałem dla niej posiłki. Ale
kiedy podrosła i się zorientowała, dlaczego jest ulubienicą wszystkich w
rodzinie, zaczęła naśladować Carmen i Maksa. Po jakimś czasie to już nie
było naśladowanie. - Caleb wpatrzył się w przestrzeń. - Najgorzej
wspominam jej okres dojrzewania. Lara potrafiła być wobec mnie bardzo
okrutna. - Gdy Caleb się przekonał, że jego rodzona siostra, którą jako
dziecko tak kochał i którą całował setki razy, nie tylko go nie kocha, ale
wręcz nim pogardza, coś w nim pękło. Czasem dochodził do wniosku, że
to Lara wyrządziła mu największą krzywdę.
I oto cała jego żałosna historia. Mimo braku akceptacji ze strony całej
rodziny, jawnej hańby i wstydu związanych z jego pochodzeniem, faktu,
że jego istnienie jest owocem występku, ktoś taki jak Caleb ważył się
starać o rękę osoby tak pięknej i czystej jak Victoria i chciał założyć z nią
rodzinę.
Przez większość ich małżeństwa cieszył się, że Vicki nie odkryła prawdy.
Nie chciał, by się wstydziła tego, że jest żoną Caleba Callaghana, by
błysk w jej oczach i duma, jaka się malowała na jej twarzy, gdy odnosił
sukces, zniknęły bezpowrotnie.
128
Nalini Singh
- Jesteśmy tacy sami - szepnęła Vicki.
Na taką reakcję nie był przygotowany. Spojrzał na nią pytająco.
- Może i jestem prawowitym dzieckiem rodziców, ale stało się tak chyba
tylko przez przypadek, ponieważ moi rodzice notorycznie sypiali z kim
popadło. Babcia obwiniała o wszystko moją matkę, ale ja nie jestem tak
naiwna, by w to wierzyć. Służba plotkowała, że mój ojciec był i wciąż jest
znany z tego, że sypia z każdą ładną dziewczyną, która się nawinie. -
Vicki wzruszyła ramionami. - Jedyne, co można o nich powiedzieć
dobrego, to że się rozwiedli. Po wysłuchaniu twojej historii zaczynam
patrzeć na to z dystansu i dochodzę do wniosku, że może to i lepiej, że
moi mnie oddali. Przynajmniej nie wychowywali mnie w żałosnej
atmosferze nienawiści i pretensji.
- Ale pozwolili, by zrobiła to Ada - odrzekł Caleb, zaciskając zęby. Szok
wywołany tym, że Vicki umieściła ich w tej samej kategorii, ustąpił
miejsca złości z powodu tego wszystkiego, co było jej udziałem w
przeszłości. - Już lepiej by zrobili, oddając cię do jakiejś rodziny
zastępczej. Tam się okazuje dzieciom jeśli nie miłość, to przynajmniej
współczucie i troskę. Na pewno nie naraża się ich na dręczenie
psychiczne.
Ku jego zaskoczeniu Vicki się roześmiała i przytuliła do niego mocno.
- Dziękuję, że się gniewasz za mnie. - Odsunęła się i jej twarz przybrała
poważny wyraz. - Jeśli ty się możesz gnie-
Sekrety małżonków
129
wać za mnie, to ja mogę się wściekać za ciebie. Koniec z tym, Caleb.
Wyznaczyłam granicę. Dopilnujemy, żeby dzieci Lary miały wszystko,
czego im trzeba, ale na tym koniec. Nie pozwolę twoim krewnym
zachowywać się tak, jakby mieli prawo do twoich pieniędzy, podczas gdy
jedyne, co ci kiedykolwiek dali, to ból.
Caleb nie sądził, że nadejdzie taki moment, że jego żona stanie w roli jego
obrońcy. Bo to oznaczało, że akceptuje tajemnicę jego przeszłości, której
on sam nigdy nie był w stanie zaakceptować.
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
We wtorek rano Victoria z lekkim sercem pożegnała Caleba,
odprowadziwszy go do auta. Pocałowała go w usta i przykazała, by
wrócił na kolację.
- Tak jest, proszę pani! - Caleb zasalutował żartobliwie, po czym
pomachał jej i odjechał.
Vicki tanecznym krokiem wróciła do domu. Miała pewność, że
porozumienie, jakie zapanowało między nimi, oraz dobry humor Caleba
to nie coś chwilowego, lecz trwała zmiana, którą wniosła do ich życia
wczorajsza rozmowa. Tego ranka Caleb wyglądał, jakby mu ktoś ujął
kilka lat.
- Czas na pracę. Czas na moją pracę! - szepnęła do siebie Vicki.
Nie miała złudzeń, że będzie łatwo. Może nawet wykonywanie zadania
okaże się niemożliwe do pogodzenia ze wszystkim innym, a może Vicki
zwyczajnie mu nie sprosta. Ale to był początek Początek, który dał jej siłę
do walki. Jeśli nie ta praca, to inna. Vicki wiedziała już, czego chce. A to
było najważniejsze.
Vicki wydrukowała dokumenty, które przesłała jej Helen, i zaczęła
czytać. Te bardziej techniczne dotyczące fun-
Sekrety małżonków
131
duszy, podatków i formalności zostawiła sobie na później. Już po kilku
godzinach zorientowała się, jak wielkie stoi przed nią zadanie. Fundacje
miały niedokończone projekty, mnóstwo zobowiązań i wielu
potrzebujących. Scalone w jedną, wielką fundację o nazwie „Serce"
musiały działać co najmniej równie sprawnie jak każda z osobna. Helen
miała rację. Potrzeba wiele zaangażowania, rozległych kontaktów i
nowych pomysłów.
Victoria zaczęła pisać na komputerze, co chciałaby zorganizować w
trakcie najbliższego miesiąca i jak zamierza to zrobić. Wyciągnęła
notatnik z adresami towarzystw i ludzi
o rozległych stosunkach, którzy byliby skłonni jej pomóc. Dzięki swojej
babci i temu, że staruszka była niesłychaną snobką i prowadziła dom
otwarty, Victoria znała wielu członków socjety. Zajęta papierami i
spisywaniem wszystkiego nawet nie zauważyła, gdy nadszedł wieczór.
Caleb wypadł z biura, niemalże wypraszając z niego klienta
i umawiając się z nim na następny dzień na dokończenie rozmowy
dotyczącej linii obrony. Nie zamierzał sprawić Vicki zawodu i spóźnić się
na kolację. Wszystko zaczynało się tak doskonale między nimi układać,
że nie chciał tego zepsuć.
Gdy jednak przyjechał do domu punktualnie o osiemnastej i zajrzał do
kuchni, natychmiast się zorientował, że od rana nikt do niej nie wchodził.
Trochę go to zirytowało, bo tak się spieszył do domu, ale chwycił za
telefon i wykręcił numer lubianej przez nich re-
132
Nalini Singh
stauracji. Zamówił jedzenie do domu, po czym pospieszył szukać Vicki.
Siedziała w pokoju, którego Caleb wyjątkowo nie lubił, dlatego że swego
czasu często się w nim zamykała i potrafiła długo, bardzo długo z niego
nie wychodzić. Teraz Vicki siedziała przy komputerze i czytała jakieś
dokumenty.
- Zajęta? - zapytał.
Vicki poderwała się zaskoczona.
-Ach, już jesteś w domu - zawołała nieprzytomnie i zmarszczyła brwi. -
Która godzina? Och, Boże. Daj mi chwilę, to szybko zorganizuję coś na
kolację.
Chciała przejść koło niego, ale pochwycił ją w pół kroku.
- Wolę, żebyś mnie zamiast tego pocałowała.
- Caleb, kolacja...
- Już się tym zająłem.
Vicki pocałowała go czule i dopiero wtedy naprawdę poczuł, jak się za
nią przez te kilka godzin stęsknił. Gdy się od niego oderwała, na jej
twarzy malowało się poczucie winy.
- Straciłam poczucie czasu - wyznała. - Ta fundacja to nie lada wyzwanie,
ale dzięki temu ta cała idea jeszcze bardziej mi się podoba. Mam sporo
pomysłów. Ach, Caleb, bardzo bym chciała, żeby mnie tam zatrudnili na
stałe!
Caleb dawno nie widział na jej twarzy takiego entuzjazmu.
- Opowiesz mi o tym przy kolacji - powiedział i natychmiast znowu ją
pocałował.
Westchnęła i odwzajemniła mu namiętny pocałunek, prze-
Sekrety małżonków
133
suwając językiem po jego wargach. Jęknął i wzmocnił uścisk, czując, jak
rośnie jego podniecenie. Mniejsza o kolację, pomyślał. Jedyne, czego w
tej chwili pragnął, to boskie ciało swej żony. I chodziło o wiele więcej niż
o seks. Czuł emocjonalną potrzebę bliskiego kontaktu z nią i miał
wrażenie, że wczorajsza rozmowa tę potrzebę spotęgowała. W istocie
przyjechałby dzisiaj z pracy o tej porze, nawet gdyby się nie umówili na
kolację. Nie mógł bez Vicki wytrzymać.
- Nienawidzę tego pokoju - szepnął, na moment tylko przerywając
głęboki pocałunek, by wyznać jej kolejną rzecz, którą ukrywał latami.
Vicki rozwiązała mu krawat.
- Dlaczego? - zdziwiła się.
- Chowałaś się tu przede mną. Nie znosiłem tego.
Nie był pewien, jak Vicki na to zareaguje, czy nie schowa się znowu do
swojej skorupy, ale ona tylko uśmiechnęła się uwodzicielsko, niczemu
nie zaprzeczając.
Wskazała na puszysty dywan leżący przed kominkiem i zaczęła powoli
rozpinać jego koszulę, nie odrywając od niego oczu.
- Mam ochotę zrobić coś, by ten pokój kojarzył ci się z czymś zupełnie
innym... - Właśnie o tym Caleb marzył. Przymknął oczy i poczuł na sobie
jej usta...
Godzinę później jedli chińszczyznę, zaśmiewając się i wkładając sobie
nawzajem jedzenie do ust.
- Vicki, uwielbiam ten pokój. - Caleb zachichotał.
134
Nalini Singh
Vicki zarumieniła się.
- Nie mogę w to uwierzyć... To było... Och, dawaj to jedzenie.
Uśmiechając się, Caleb pocałował ją, a następnie wsunął jej do ust
makaron z warzywami.
Gdy jedli, rozmawiali o tym, od czego Vicki zamierza zacząć pracę w
fundacji. Caleb chętnie słuchał i zaoferował pomoc prawniczą kancelarii.
Niewykluczone, że Vicki będzie jej potrzebować. Wśród oczekujących
znajdowały się chore dzieci, których rodzice nie potrafili załatwić odpo-
wiednich świadczeń lub odszkodowań.
- A więc - mówiła po kolejnym kęsie kurczaka - zdaje mi się, że cykliczny
program radiowy mógłby pozwolić nam trafić do jak największej liczby
osób i do tych środowisk, o które nam chodzi.
- Zdaje się, że czeka cię mnóstwo pracy - podsumował Caleb.
Na moment radość znikła z jej twarzy.
- Sądzisz, że to się nie uda? Że nie poradzę sobie równocześnie i z tym, i z
dzieckiem? To pierwszy dzień, a ja już zapomniałam o kolacji...
Caleb przerwał jej.
- Nie to miałem na myśli. Na pewno ci się uda. Jednak zależy mi na tym,
żebyś się nie przepracowywała, zatrudnimy więc kucharkę i sprzątaczkę.
Wszystko się uda.
- Żadnej niani - zastrzegła. - Sama się chcę zająć dzieckiem.
Sekrety małżonków
135
- Żadnej niani - zgodził się z nią. - I masz na myśli, że razem się nim
zajmiemy - dodał z tajemniczym uśmiechem.
- Caleb, wiem jak ważna jest dla ciebie moja obecność w domu, więc
naprawdę dziękuję ci, że mnie w tym wspierasz.
Pocałował ją.
- Nigdy nie oczekiwałem, że będziesz typową panią domu.
- Ale wolałeś, by tak było. Powiedz mi prawdę.
Zastanowił się nad tym przez chwilę. Rzeczywiście, zdaje się, że już jako
nastolatek zbudował sobie obraz prawdziwej rodziny, w której żona
prowadzi dom, a mąż zarabia na utrzymanie jej i dzieci. Nigdy sobie nie
uświadamiał, że marzył o czymś takim. Jednak Vicki była idealną żoną,
niezależnie od tego, czy będzie pracować, czy nie.
- Miło, kiedy jesteś w domu, ale tylko wtedy, gdy ty jesteś z tego powodu
szczęśliwa. Chcę, żebyś była szczęśliwa.
- Wiesz, pierwszy raz od bardzo dawna zaczynam być z siebie
zadowolona. Wierzyć w to, ze jestem coś warta -powiedziała Vicki i
położyła się na brzuchu, podpierając głowę łokciami.
Caleb odłożył niemal już puste pudełko po jedzeniu i wyciągnął się obok
niej na boku.
- Dla mnie jesteś wszystkim, Vicki. Uśmiechnęła się, ale był to gorzki
uśmiech.
- Jeszcze do niedawna sądziłam, że jestem dla ciebie je-
136
Nalini Singh
dynie elementem dalszego planu. - Caleb chciał protestować, ale położyła
mu palec na ustach. - Nie winię cię za to. Chodzi o mnie, o to, jak ja siebie
postrzegam. - Vicki westchnęła ciężko. - Na początku ta sytuacja mi
odpowiadała. Miło było pierwszy raz w życiu mieć świadomość, że ktoś
się mną opiekuje i że nie jestem dla niego ciężarem. Usunęłam się,
pozwoliłam ci decydować o wszystkim, pracować za nas dwoje. Ale
zdałam sobie sprawę, że nie możesz być całym moim światem. Że prędzej
czy później to zrani ciebie, a jeszcze bardziej mnie. Ty miałeś swoje
marzenia i realizowałeś je poza domem. Ja byłam cieniem samej siebie.
Caleb poczuł, jak ściska mu się serce. Jak mógł być tak głupi i
egoistyczny, by tego nie zauważyć? Nie zapewniał swojej żonie
szczęścia, ponieważ była zbyt inteligentna i ambitna, by ktokolwiek poza
nią samą mógł zapewnić jej szczęście. Chciała realizować swoje
marzenia, a on nawet nie zauważył, że jakiekolwiek posiada. Chciał być
dla niej wszystkim i chciał, by to jej wystarczało. Był zbyt egoistyczny i
zajęty dążeniem do tego, żeby jego ojczym nareszcie go zaakceptował, by
dojrzeć, że jego żona uważa się za osobę bezwartościową.
Milczał, nie będąc w stanie wyrazić swoich emocji.
Po chwili wahania Vicki się odezwała. Jej głos drżał.
- Wiesz, kiedy zdałam sobie z tego wszystkiego sprawę? Pokręcił głową.
- Po tej sprawie z Mirandą. Zapadła cisza. Caleb osłupiał.
Sekrety małżonków
137
- Co takiego? - Caleb nie wściekł się, jak się tego spodziewała. Po prostu
kompletnie nie wiedział, o co chodzi.
Zerwał się na równe nogi, Vicki także się podniosła.
- Miranda? Co ona, do diabła, ma z tym wszystkim wspólnego?
Kompletne, bezgraniczne zdumienie malujące się na twarzy jej męża
sprawiło, że Vicki poczuła, jak dziwne, dotąd nieznane uczucie
podejrzenia wkrada się do jej serca. To uczucie pomieszane było z
gwałtownym, obezwładniającym uczuciem ulgi.
Vicki wolała nie ryzykować. Usiadła na dywanie.
Caleb wpatrywał się w nią z niedowierzaniem.
-Vicki! - Przesunął ręką po włosach. - Nie mogę uwierzyć w to, co widzę
na twojej twarzy. Do diabła, powiedz to.
Było za późno, by się wycofać, choć w tym momencie wolałaby to zrobić.
- Wiedziałam, że w naszym małżeństwie od jakiegoś czasu nie dzieje się
najlepiej - powiedziała - ale przyczyną, dla której prosiłam cię o rozwód,
było moje podejrzenie, że masz rorńans z Mirandą. - To było coś, co
kompletnie ją złamało i sprawiło, że nie chciała, nie mogła dłużej
walczyć. Niewierność była dla niej czymś kompletnie nie do zniesienia.
Jego oczy się zaokrągliły.
- Skąd w ogóle ten pomysł? - wyrzucił z siebie Caleb.
- Zawsze siedziałeś do późna w biurze, a gdy dzwoni-
138
Nalini Singh
łam, odbierała ona i mówiła, że nie możesz podejść do telefonu.
Caleb stanął pod oknem z założonymi rękoma. Był wściekły.
-I to ci wystarczyło, by sobie ubzdurać, że cię zdradzam? - zapytał z
jawnym oburzeniem.
Vicki dopiero artykułując swoje przypuszczenie, ujrzała nagle całą jego
niedorzeczność. Żołądek ścisnął jej się na myśl, że z powodu swojej
głupoty i zazdrości może stracić Caleba na zawsze. Musiała mu
przynajmniej wytłumaczyć.
- Nie. Miranda mówiła o tobie takim tonem... Ale to sprawiło tylko, że
stałam się podejrzliwa. Oboje wiemy, że to z mojego powodu nie
układało nam się wtedy najlepiej...
- Vicki - przerwał jej Caleb w proteście, ale ona go uciszyła.
- Caleb, pozwól mi skończyć - poprosiła. - Drugi raz się na to nie
zdobędę.
- Mów.
- Potem, cztery miesiące temu, pojechałeś do Wellington, a ona pojechała
z tobą. Pamiętasz?
- Jasne. - Pamiętał każdy szczegół tej przeklętej podróży, ponieważ
pierwszy raz w trakcie trwania ich niemal pięcioletniego małżeństwa
zostawił swoją żonę samą na dłużej niż tydzień. Odchorował każdy
cholerny dzień tego wyjazdu. Najbardziej bolało go, że Vicki ani razu do
niego nie zadzwoniła. Zraniło go to bardziej niż cokolwiek, zaciął się
Sekrety małżonków
139
w sobie i również do niej nie zadzwonił. Wiedział, że ich małżeństwo wisi
na włosku.
- Tak bardzo za tobą tęskniłam - mówiła Vicki. Jej oczy zaszkliły się
łzami. - Nie mogłam zasnąć, gdy nie było cię przy mnie. Pierwszego dnia
czekałam do późna, aż zadzwonisz jak zawsze. Gdy była już trzecia nad
ranem, a ty się nie odezwałeś, wykręciłam numer hotelu. Twoja komórka
była wyłączona. Ona odebrała. Powiedziała, że jesteś na balkonie, ale
może cię zawołać, jeśli chcę. To, jakim tonem do mnie mówiła, nie
pozostawiało cienia wątpliwości. Już wcześniej pozwalała sobie na
sugerowanie przez telefon, że łączy was coś więcej niż służbowe
stosunki, ale wtedy... Poczułam się, jakby mi ktoś dał w twarz. Co miałam
myśleć? Wyjechałeś po naszej kłótni wściekły na mnie. Tak wściekły i
zraniony, że wydawało mi się, że jesteś zdolny do najgorszego.
Victoria czuła złość na samo wspomnienie. Nigdy przy nim nie
okazywała gniewu, żalu ani frustracji, a teraz zachowywała się jak dzika
kotka.
- Co ona robiła w twoim pokoju, Caleb? Dlaczego odbierała twój telefon
w środku nocy?
- Zamieniliśmy się pokojami - odpowiedział spokojnie, zastanawiając się,
czy Vicki mu uwierzy.
- Co takiego? - Jej twarz wyrażała zakłopotanie. - Jak to?
- W hotelu uczyniono błąd w rezerwacji. Ja dostałem pokój dla palących,
a Miranda dla niepalących. - Teraz dopiero przyszło mu do głowy, że to
ona rezerwowała pokoje.
140
Nalini Singh
Chyba tego nie zaplanowała? Wtedy jeszcze nie widział tego, co stało się
oczywistością kilka tygodni później. Ta kobieta najwyraźniej od dawna
miała nadzieję na coś więcej niż służbowe stosunki i musiała ją
frustrować jego obojętność.
- Ale jak to możliwe, że w recepcji nic o tym nie wiedziano?
- Lecieliśmy ostatnim samolotem, pamiętasz? Na miejscu
zorientowaliśmy się, że popełniono błąd, i zamieniliśmy się pokojami.
Miranda powiedziała, że rano załatwi wszystko w recepcji. - Caleb drżał z
napięcia.
- O, Boże. - Vicki wyglądała na zdruzgotaną. Jej twarz była blada i
ściągnięta. - Wróciłeś i nawet nie chciałeś mnie tknąć! Nie chciałeś mnie i
sądziłam, że ona dała ci to, czego ja nigdy nie potrafiłam ci dać.
Wcześniej zawsze po przyjeździe mnie pragnąłeś.
- Zraniło mnie to, że z powodu głupiej kłótni ani razu do mnie nie
zadzwoniłaś. To ja zawsze dzwoniłem, to ja zawsze pierwszy wyciągałem
rękę, to ja chciałem się z tobą kochać. Nagle zdałem sobie sprawę, że jeśli
ja nie wykonam pierwszego ruchu, tobie jest to tak doskonale obojętne, że
również go nie zrobisz. Nie wiedziałem o twoim telefonie.
- Ona była niezwykle przekonująca. Musiałbyś słyszeć jej głos. - Vicki
prawie szeptała. - To, że mogłeś być z inną kobietą, strasznie mnie
zraniło. Nieomal pękło mi serce.
Patrzył na nią, a cały żal, jaki jeszcze przed chwilą do niej
Sekrety małżonków
141
odczuwał, zniknął jak ręką odjął. Dopiero teraz naprawdę zrozumiał jej
zachowanie.
Podszedł do niej i wziął jej dłonie w swoje.
- Vicki, nigdy cię nie zdradziłem i nigdy nie zdradzę.
- Caleb wiedział, że nigdy by nie potrafił żyć z takim poczuciem winy.
Nie byłby zdolny do tego, by ją oszukiwać.
- Wierność jest jednym z moich sposobów obrony przed hańbą i
wstydem, jakie z winy rodziców wiążą się z moim narodzeniem. To
plugastwo sprawiło, że nie jestem zdolny do zdrady. Wierzysz mi?
Vicki zadrżała.
- Och, tak, Caleb. Tak. - W jej spojrzeniu było tyle czystej miłości, że
Calebowi zrobiło się gorąco. - Przepraszam cię. Powinnam była z tobą
porozmawiać, a zamiast tego...
Caleb był zły, że Vicki mu nie ufała, ale nie na tyle, by się dystansować
wobec ogromnego cierpienia, jakie musiało być jej udziałem.
Ostatecznie, na jakiej podstawie miała mu ufać? Jak dotąd wszyscy,
których miała prawo obdarzać zaufaniem, zawiedli ją. Poza tym nie
wszystko w tej historii było wytworem wyobraźni Vicki.
- Pamiętam, jak się zachowywałem po powrocie z wyjazdu. Nawet nie
stworzyłem warunków do żadnej rozmowy. Co miałaś myśleć? I miałaś
rację co do jednego. Mam nową sekretarkę, ponieważ Miranda niemalże
otwarcie czyniła mi niestosowne propozycje, gdy się przeniosłem do
hotelu po naszej separacji. - Caleb brutalnie ją wtedy odrzucił i nigdy nie
miał z tego powodu wyrzutów sumienia. - Na szczęście, gdy
142
Nalini Singh
Miranda się zorientowała, że dbam o jej względy tyle co o zeszłoroczny
śnieg i że ze złości na ciebie zrobię cokolwiek, ale cię nie zdradzę, sama
odeszła z pracy. Gdybym wiedział, co zrobiła już wtedy, w Wellington... -
Caleb zacisnął pięści. Vicki pokręciła głową.
- Nie mogę uwierzyć, że niszczyłam samą siebie, martwiąc się czymś, co
nie było prawdą. Ponad cztery miesiące dusiłam to w sobie. Ostatnimi
czasy wmawiałam sobie, że jestem gotowa przejść nad tym do porządku
dziennego przez wzgląd na nasze małżeństwo, na dziecko. I przez cały ten
czas wiedziałam, że nigdy ci tego nie zapomnę i nie jestem w stanie ci
tego wybaczyć.
- Zdaje się, że to była dla ciebie wystarczająca karą, Vicki. Ale na tym
koniec - powiedział poważnie. - Od tej pory mówimy sobie o wszystkim.
Umowa stoi? - Wyciągnął do niej dłoń. Vicki wiedziała, że w ten sposób
Caleb jasno jej mówi, że zaczynają od początku i że jej wybacza.
Jakże była w tej chwili szczęśliwa, że powiedziała mu o wszystkim! I jak
wielką ulgę w sercu czuła!
- Masz to jak w banku - przyrzekła, uścisnąwszy jego dłoń. Jej serce
wypełniała nadzieja.
ROZDZIAŁ JEDENASTY
Trzy dni później Victoria wychodziła z siedziby firmy Callaghan &
Associates po lunchu z Calebem i właśnie miała wsiadać do samochodu,
gdy zadzwoniła jej komórka. Numer telefonu nie był znajomy, ale głos,
który się odezwał w słuchawce, owszem.
- Cześć, Vicki.
- Mamo. - Vicki oparła się o plecami o ścianę biurowca. Nie wierzyła, że
jej matka naprawdę przyjedzie do Nowej Zelandii, by zobaczyć się z
córką. Na słowie Daniki nigdy nie można było polegać. - Jesteś w
Auckland? - zapytała z niedowierzaniem.
- Właśnie wyjeżdżam z lotniska. Znajdziesz dla mnie godzinkę i
spotkamy się na kawie?
To było w stylu Daniki. Kiedy się już zjawiała, oczekiwała, że córka rzuci
wszystko i pobiegnie na spotkanie z nią. Zawsze tak było.
- Dobrze, mamo. Za jakieś dwie godziny - powiedziała Vicki.
W słuchawce panowało przez chwilę zdziwione milczenie.
144
Nalini Singh
- Dobrze. Pójdę na zakupy i spotkamy się w tej samej kawiarni co w
zeszłym roku.
Vicki poczuła zawrót głowy i z emocji, że jeszcze tego samego dnia
zobaczy się z matką, zaschło jej w gardle.
- Do zobaczenia - rzuciła i odłożyła słuchawkę.
Serce biło jej jak szalone. Kwadrans później nadal stała w tym samym
miejscu, opierając się o ścianę i próbując się uspokoić i uporządkować
skołatane myśli. Otrzeźwiała dopiero wtedy, gdy jakiś mężczyzna
podszedł i zapytał, czy dobrze się czuje.
Wsiadła do samochodu i odetchnęła głęboko. To był jej problem i musi
sobie z nim poradzić. Koniec z ukrywaniem uczuć i odreagowywaniem
frustracji w domu. Nie powinna też Uczyć na Caleba. Jest wystarczająco
silna, żeby sprawić, by relacja z matką nie przynosiła jej już bólu. Jeśli
nadal nie będzie potrafiła poradzić sobie z Danicą, to wszystko, co
mówiła Calebowi o tym, że staje się taką kobietą, jaką zawsze chciała
być, będzie kłamstwem. A za nic w swiecie nie chciała, by się tak
okazało.
Dwie godziny później, czekając w kawiarni na matkę, Victoria miała
ogromną ochotę zadzwonić do Caleba. Jednak jeszcze tego samego dnia
w trakcie lunchu Caleb opowiadał jej o ważnym procesie, jaki miał się
odbyć nazajutrz. Wiedziała, jak bardzo jej mąż przeżywał ów proces i jak
intensywnie się do niego przygotowywał. I tak Victoria zdążyła się
zorientować, że Caleb bardzo
Sekrety małżonków
145
wiele spraw zrzucił na swoich pracowników i że w firmie dziwiono się, że
nie jest już tak zaangażowany w pracę jak dawniej. Krążyły nawet plotki
o kłopotach rodzinnych szefa. Nic dziwnego. Ciągła huśtawka
emocjonalna, jaką Vicki zafundowała Calebowi w ciągu ostatnich
miesięcy, musiała się odbić na jego pracy. A praca była dla Caleba bardzo
ważna, jeśli nie najważniejsza. Victoria nie chciała pogarszać sprawy i
jeszcze teraz zawracać mężowi głowę swoimi problemami. Poza tym
wiedziała, że to wyłącznie jej sprawa. Nikt jej nie pomoże wypracować
sobie zdrowej relacji z własną matką.
Uświadomiła sobie ńagle coś ważnego i schowała telefon. Po raz
pierwszy nie czuła się, jakby się spotykała z matką sama. Stała za nią jej
rodzina, rozwijające się w niej dziecko oraz to, jak bardzo Caleb w nią
wierzył - wszystko to sprawiało, że miała ogromną siłę.
Jej uwagę - jak wszystkich w kawiarni - zwróciła ognista plama czerwieni
na progu. Spokojnie patrzyła, jak olśniewającej urody blondynka w
średnim wieku energicznie idzie do jej stolika. Choć Danica Wentworth
vel Striker zbliżała się już do pięćdziesiątki, sprawiała wrażenie o dzie-
sięć lat młodszej. Była bardzo zgrabna, odważnie się malowała, a jej
jasny kolor włosów nie stracił nic ze swej świeżości. Ubrana była w
czerwoną sukienkę, która odsłaniała zgrabne ramiona i pokazywała
smukłe łydki. Była tak seksowna i pociągająca, że mężczyźni oglądali się
za nią.
- Victorio, skarbie. - Zapach jej perfum był nieznośnie
146
Nalini Singh
znajomy i przypominał Victorii chwile, których nie chcia-. ła pamiętać.
Vicki wstała i pocałowała matkę w policzek.
- Cześć, mamo.
Rzecz jasna, Danica przywiozła córce jak zwykle mnóstwo prezentów i
wręczyła to wszystko Vicki, która jednak nie dała się oszołomić.
Podziękowała, odłożywszy wszystko na bok.
Vicki usiadła, a matka spoczęła na krześle naprzeciw z takim wdziękiem,
że Vicki jak zwykle poczuła się jak szare kaczątko przy pięknym
łabędziu.
- Świetnie ci w niebieskim, skarbie - powiedziała Danica, patrząc na nią z
zadowoleniem. Vicki miała na sobie kaszmirowy, granatowy kardigan,
którego Caleb tak lubił dotykać, i niebieskie dżinsy. W takim stroju czuła
się najswobodniej.
- A tobie nie jest zimno? - zatroszczyła się Victoria, ciekawa, co matka
odpowie.
Danica nie zmieszała się, lecz tylko zaniosła się pełnym wdzięku
śmiechem nastolatki.
- Jestem gorącej krwi. Zamówiłaś mi kawę?
- Ze śmietanką beztłuszczową, bez cukru.
- Wspaniale.
Chwilę później przyniesiono im kawę, a Danica uśmiechnęła się słodko
do młodziutkiego kelnera i upiła łyk. Vicki zawsze miała krępujące
uczucie, że ona i matka wyglądają raczej jak koleżanki, które się spotkały,
by poplotkować, a nie jak matka z córką. Jednak tym razem jakoś o wiele
mniej ją to krępowało niż zwykle.
Sekrety małżonków
147
- Ach, muszę przyznać, że tego mi właśnie brakuje po powrocie do domu.
Naszej kawy.
- Jak tam we Włoszech? - zapytała Vicki, przerywając tę jakże dla jej
matki przyjemną paplaninę. Danica chciała być blisko Carla
Belladucciego i osiadła we Włoszech. Miała tam dom, do którego Victorii
nigdy nie zaprosiła.
Danica przestała się uśmiechać.
- Przyjechałam, żeby cię przeprosić.
- Za co?
- Za wszystko. Za to, że cię zostawiłam Adzie, że zdecydowałam się
jechać za Carlem zamiast zostać z tobą. -Niebieskie oczy Daniki błagały
córkę o wyrozumiałość. Jak zwykle.
Vicki wiedziała, że nagłe przeprosiny matki niewiele dzisiaj znaczyły.
Niewiele też Danicę kosztowało przyznanie się do błędu po latach.
Oczekiwała łatwego wybaczenia.
- Ależ, mamo, nigdy nie zostałaś postawiona przed takim wyborem.
Wcale nie musiałaś wybierać, czy szukać utraconej miłości, czy zostać z
córką.
- Wiem, Vicki. Ale mój terapeuta mówi, że nigdy nie zamknę pewnego
rozdziału w moim życiu, jeśli ty mi tego nie wybaczysz.
Vicki powinna się była domyślić, że stoi za tym ktoś inny. Jej matka była
pięknym, wspaniałym motylem. To, że tak długo wytrwała u boku Carla,
znaczyło, że potrafiła się zmienić w wierną kochankę. Oszalała z miłości
do przystojnego Włocha, jednak gdyby nie spotkała Carla, znalazłby
148
Nalini Singh
się jakiś inny przystojniak. Danica nigdy jednak nie zdołała wykrzesać z
siebie miłości macierzyńskiej. Nie było jej o co obwiniać. Taka już była.
- Nie ma o czym mówić, mamo - powiedziała Vicki. - To znaczy,
właściwie nie to chciałam powiedzieć. Ja nie chcę już teraz o tym mówić.
Powiedz terapeucie, że nie gniewam się na ciebie o przeszłość. - Już nie.
Te słowa przyszły Victorii wyjątkowo trudno, lecz kiedy je już
wypowiedziała, poczuła, że to prawda. Położyła na dłoni matki swoją
dłoń. - Cieszę się z twojego szczęścia. Bo jesteś szczęśliwa, prawda?
- Och, tak - zapewniła Danica z uśmiechem i odsunęła się od córki,
wyrywając dłoń spod jej ręki. - A co u ciebie, skarbie? Jak się miewa twój
uroczy mąż?
- U nas wszystko się układa wspaniale. - Vicki ucieszyła się, że może się
podzielić z matką nowiną, nie czując goryczy. - Będziemy mieli dziecko.
Danica wydała z siebie entuzjastyczny okrzyk i oczy wszystkich na
chwilę zwróciły się na nie. Matka nigdy nie przejmowała się opinią
innych.
- Och, jakież to ekscytujące. Dobry Boże, to znaczy, że będę babcią!
- Będziesz zwariowaną, przepiękną babcią, która wpadnie raz na jakiś
czas w odwiedziny, sprawiając, że jej wnuczek będzie tańczył z radości. -
To była prawda. Niezobowiązujące wizyty babci obsypującej prezentami
wnuczka bardzo do Daniki pasowały. - Będziesz uwielbiana.
Danice ta myśl zdawała się wyjątkowo podobać. Podczas
Sekrety małżonków
149
gdy paplała o tym, jak piękne rzeczy od najlepszych projektantów kupi
wnuczkowi w Europie, Vicki nagle coś zrozumiała. Uświadomiła sobie,
że jej matka nigdy nie chciała być mężatką, że nie chciała być w
jakikolwiek sposób uwiązana. Przez tyle lat Ada opowiadała Vicki, jak
żałosne życie prowadziła matka i jak nieszczęśliwa musiała być, będąc
tak rozwiązłą kobietą.
Tymczasem tego dnia Vicki po raz pierwszy spojrzała na matkę jak na
osobę całkiem zadowoloną z życia, jakie wiodła. Jakże babcia Ada mogła
straszyć Vicki tym, że skończy jak jej matka? Ada karmiła samą siebie i
Vicki tysiącami kłamstw, tych ogromnych i tych mało znaczących. To
odkrycie stawiało babcię Adę w zupełnie innym świetle i Victoria była w
tej chwili pewna, że nigdy już staruszka nie sprawi, że z powrotem
schowa się do swojej skorupy.
Gdy dwie godziny później rozstała się z matką i każda poszła w swoją
stronę, Vicki nie czuła rozczarowania, które towarzyszyło jej zawsze po
sporadycznych spotkaniach z matką. Czasem to uczucie nasilało się tak
bardzo, że Vicki zamykała się w pokoju i płakała długie godziny.
Analizując to teraz na spokojnie, uświadomiła sobie, że jej reakcje na
matkę nie zależały od zachowania Daniki, która przez całe życie prawie
się nie zmieniała, lecz od tego, co Victoria aktualnie przeżywała, i tego,
jak ciężko było jej znieść, że matka nie pomaga jej rozwiązać żadnego
problemu.
Wyraźniej niż kiedykolwiek Vicki zdała sobie sprawę, że
150
Nalini Singh
powinna liczyć na samą siebie i na Caleba, a nie na to, że tak roztrzepana,
niefrasobliwa osoba jak jej matka będzie jej w stanie realnie pomóc.
Vicki oglądała witryny sklepowe, czując błogość w sercu. Gdy na jednej
z wystaw zobaczyła satynowe koszulki nocne i seksowną bieliznę, coś jej
się przypomniało i uśmiechnęła się.
„Chciałbym cię zobaczyć w satynowym gorsecie. Wyglądałabyś bosko".
Tak Caleb jej kiedyś powiedział.
Vicki, nie namyślając się, weszła do sklepu. Wzięła do ręki czarny,
satynowy gorset wiązany na sznurowadła i dotknęła materiału.
Rzeczywiście, wyglądałaby w tym dobrze. Stojąc tak przy wieszakach z
bielizną i trzymając ten gorset, Vicki poczuła, że kocha Caleba bardziej,
niż kiedykolwiek mogła to sobie wyobrazić. Caleb był miłością jej życia i
zrobiłaby dla niego wszystko. To dlatego była w stanie rzeczywiście
przebaczyć matce. Wiedziała, że Danice nigdy nie było dane zaznać
takiej miłości. Goniła za czymś, co było dla niej nieosiągalne.
Nie było ważne, czy matka była w stanie to dostrzec. Liczyło się tylko to,
że Vicki, jej opuszczona córka, dzięki miłości stała się najszczęśliwszą
kobietą na świecie. Po wszystkich tych latach czteroletnia dziewczynka,
którą w pewnym sensie nigdy nie przestała być, uśmiechnęła się do
siebie.
ROZDZIAŁ DWUNASTY
Dwa tygodnie później Caleb z ulgą opuszczał tajne posiedzenie i
wychodził ze swoim zespołem z sali konferencyjnej. Był wykończony,
ale niezmiernie zadowolony, że firmie udało się zamknąć najważniejszą
sprawę w tym roku i podpisać porozumienie ze stroną przeciwną. A
ponieważ przeciwnik, olbrzymi koncern, miał świetnych oskarżycieli,
zarówno Caleb, jak i jego pracownicy zasłużyli na święto.
- Musimy to uczcić! - wykrzyknął jeden z pracowników, a bezpośredni
podwładny Caleba, Kent Jacobs, który de facto w ciągu ostatnich tygodni
prowadził za Caleba sprawę, entuzjastycznie się z tym zgodził.
Gdy tylko znaleźli się na ulicy, Caleb serdecznie pogratulował Kentowi
tak świetnego poprowadzenia negocjacji. Jako szef zdawał sobie sprawę,
ile czasu musiało kosztować młodego, uzdolnionego prawnika
merytoryczne przygotowanie do sprawy, i podziwiał to, jak sprawnie
potrafił on pokierować całym zespołem ludzi. W okresie ostatnich dwóch
miesięcy Kent bez zmrużenia oka przejął wiele spraw Caleba, dając
przełożonemu do zrozumienia, że rozumie to, że ma on kłopoty rodzinne.
Caleb niezwykle cenił tego rodzą-
152
Nalini Singh
ju lojalność. Co nie przeszkadzało mu przypuszczać, że prędzej czy
później Kent stanie się groźną dla Callaghan & Associates konkurencją.
To, że ktoś tak bystry jak Kent będzie chciał założyć własną firmę, było
naturalną koleją rzeczy.
- Co powiecie na tę nową restaurację serwującą śródziemnomorskie
potrawy? Podobno jest świetna - zaproponował Kent.
Caleb uniósł dłonie.
- Ja odpadam. Wracam do domu. Rozległy się okrzyki rozczarowania.
- Dajcie spokój, chłopaki - zwrócił się do nich Kent. -Nie wiecie, że facet
szaleje za swoją żoną?
Wszyscy, łącznie z Calebem, roześmiali się.
- Bawcie się dobrze. Kolacja na rachunek firmy. I nie martwcie się, wasze
premie na tym nie ucierpią.
Rozległ się wesoły rechot zadowolonych z siebie mężczyzn.
- Premia, jak ja kocham to słowo - usłyszał jeszcze Caleb za plecami
rozmarzony głos najmłodszego prawnika w firmie i zachichotał,
wsiadając do auta. Szczeniak był tak zdeterminowany i nastawiony na
sukces, że przypominał Calebowi jego samego sprzed lat. Caleb potrafił
nagradzać za świetnie wykonaną robotę i wszyscy w firmie Callaghan &
Associates o tym wiedzieli.
Caleb rzeczywiście spieszył się do domu. I rzeczywiście szalał za swoją
żoną. Czuł, że zamknął nie tylko sprawę, jaką zajmował się od dawna, ale
szaleńcze lata swojej karie-
Sekrety małżonków
153
ry. Nie zamierzał już wypruwać sobie żył dla dobra firmy. Firma stała na
rynku całkiem nieźle, żeby nie powiedzieć świetnie. Ale sukces był dla
Caleba Callaghana niczym, jeśli u jego boku miałoby zabraknąć Vicki.
Dojrzał do tego, by się wyłączyć z wyścigu, w którym nigdy nie wygra.
Najwyższy czas uświadomić sobie, że nagrodą, jaką chciał zdobyć, były,
jeśli nie miłość, to przynajmniej szacunek i akceptacja Maksa. A ta
sprawa była z góry skazana na porażkę. I dopiero teraz, gdy udało mu się
zbudować tak silny związek z Vicki, uświadomił sobie, że ta porażka nie
stoi na przeszkodzie jego szczęściu. To Vicki jest dla niego
najważniejsza.
W Calebie od dawna dojrzewała ta myśl, ale nigdy tak mocno jak teraz
nie czuł, że jest to rewelacyjny pomysł. Natychmiast wyciągnął telefon i
zadzwonił do Kenta.
- Możemy się spotkać za pięć minut przed biurem?
- Jasne. Nie jesteśmy jeszcze nawet w połowie drogi do restauracji, więc
już zawracam. Czy coś się stało?
- Nie. - Caleb uśmiechnął się. - Wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Caleb wrócił do domu grubo po dwudziestej. Chyba jeszcze nigdy nie był
z siebie tak zadowolony jak w tej chwili. Podjął świetną decyzję i ciężar
spadł mu z serca.
Vicki wyszła z pokoju, który szybko przerobiła na swoje biuro.
Uśmiechała się do niego mimo jego spóźnienia. Zdaje się, że naprawdę
był szczęściarzem.
154
Nalini Singh
- Stęskniłam się za tobą - powiedziała i wyciągnęła do niego ręce. Miała
na sobie jego ulubiony niebieski sweter i widać było, że jej brzuch
delikatnie się zaokrąglił. Caleb natychmiast wziął ją w ramiona i
pogładził jej ciepły brzuch. Uwielbiał to robić.
- Wiesz, za każdym razem, gdy myślę o tym, że nosisz nasze dziecko,
wzruszam się - wymruczał jej do ucha. -Chyba nadal nie mogę w to
uwierzyć.
- Naprawdę? Ja też - odpowiedziała i roześmiała się. -Caleb, mam dla
ciebie dobrą wiadomość.
Spojrzał na nią pytająco.
- Dostałam tę pracę! - zawołała radośnie. Zaskoczony, przycisnął ją
mocniej do siebie.
- Co takiego?
- Podobały im się wszystkie moje projekty. Chociaż nie minął jeszcze
miesiąc, zatrudnili mnie.
Caleb wydał z siebie okrzyk radości, po czym pocałował ją w usta. A
potem jeszcze raz i jeszcze raz. Vicki ze śmiechem przerwała tę serię.
- Wiedziałem, że nikt nie jest w stanie ci się oprzeć -wymruczał.
Vicki dosłownie rozpłynęła się w uśmiechu i delikatnie położyła mu
dłonie na policzkach.
- Nic dziwnego, że tak cię kocham. Serce dosłownie przestało mu bić.
- Co powiedziałaś?
Nikt jeszcze nigdy mu tego nie powiedział. Nie mógł
Sekrety małżonków
155
uwierzyć, że właśnie zrobiła to Vicki, kobieta, którą uwielbiał.
Przysunęła się do niego tak, że czuł na wargach jej oddech.
- Kocham cię, Calebie Callaghan. Kocham cię szaleńczą, obłąkaną
miłością. Przykro mi, że musiało upłynąć aż pięć lat, żebym była gotowa
ci to powiedzieć.
Szukał słów, które byłyby w stanie wyrazić to, co w tej chwili czuł, ale na
próżno. Pocałował ją, wkładając w pocałunek wszystko to, co w tej chwili
czuł.
- Wygraliśmy sprawę - obwieścił, gdy oderwali się od siebie, oddychając
szybko.
- Caleb! Czemu od początku nie powiedziałeś? - Uderzyła go lekko w
klatkę piersiową. - Czemu nie zadzwoniłeś?
- Bo chciałem ci to powiedzieć, gdy będziesz w moich ramionach.
- Co się dzieje? - zapytała, widząc dziwny wyraz jego twarzy.
- Nie mogę znaleźć słów.
- Słów, żeby powiedzieć co?
- Jak wiele dla mnie znaczysz. Roześmiała się.
- Ach, wiem. Nareszcie to wiem. Czuję to za każdym razem, gdy mnie
dotykasz, gdy w ten sposób mnie obejmujesz.
- Vicki, od przyszłego miesiąca będę miał o wiele mniej
156
Nalini Singh
obowiązków. - Wciąż nie mógł uwierzyć w to, co zrobił, ale nie miał
wątpliwości co do tego, że była to doskonała decyzja. - Callaghan &
Associates stanie się Callaghan, Jacobs & Associates.
Vicki nie mogła złapać tchu. Jej oczy się zaszkliły.
- Zaproponowałeś Kentowi, by stał się twoim wspólnikiem?
- Zasłużył sobie na to. Ale zrobiłem to, bo nie muszę już niczego nikomu
udowadniać. - Wszystko, co było dla niego ważne, znajdowało się teraz w
jego ramionach. - Chcę mieć więcej czasu dla ciebie i dziecka. Chcę
sprawiać, byś była szczęśliwa. Kochanie? - Patrzył na nią z niepokojem.
- Co się stało?
Po policzkach Vicki spływały ogromne łzy.
- Jestem taka szczęśliwa. Och, Caleb, to oznacza, że będziesz miał o
połowę mniej pracy, prawda? Czy to możliwe?
Pogładził ją po twarzy, nie mogąc patrzeć na jej łzy i nie do końca
rozumiejąc ich przyczynę.
- Tak. Będę szefem firmy, ale Kent jako jej wiceprezes przejmie połowę
moich spraw, połowę moich obowiązków.
- Otarł jej łzy z policzków.
- Jestem dla ciebie najważniejsza. Nigdy nie liczyłam na to, że tak będzie,
choćbyś nie wiem jak mnie kochał.
- Nie rozum... - I nagle Caleb pojął. - Vicki, ty jesteś dla mnie wszystkim.
Praca straciłaby sens, gdybyś ty miała być nieszczęśliwa. Kochanie,
proszę cię...
Vicki próbowała się opanować.
Sekrety małżonków
157
- To te głupie hormony. - Przytuliła się do niego mocno i zaszlochała,
śmiejąc się przez łzy. - Nic na to nie poradzę. - Zaśmiała się. - Zdaje się,
że za mocno cię kocham.
Caleb również się roześmiał.
- W takim razie płacz sobie - powiedział rozmarzonym głosem. - Nie
sądziłem, że kiedykolwiek z mojego powodu będziesz płakać ze
szczęścia. - Jego głos łamał się ze wzruszenia i nie mogąc się
powstrzymać, położył rękę na jej zaokrąglonym brzuchu, po czym uniósł
ją w górę z radości. Była jego najcenniejszym skarbem.
To było wspaniałe, szczęśliwe zakończenie. Vicki machając ze śmiechem
nogami, pocałowała go i wtedy zdał sobie sprawę, że ich historia dopiero
teraz naprawdę się zaczyna.
EPILOG
Caleb patrzył, jak Vicki przemawia ze sceny do tłumu zebranego na sałi
najlepszego hotelu w mieście. Pewność siebie jego żony, prezes Fundacji
„Serce", zdumiewała go. Miała niesamowitą charyzmę i doskonale
potrafiła budzić w ludziach najlepsze odruchy. Caleb z ukłuciem lekkiej
zazdrości w sercu musiał przyznać, że jego piękna żona była doskonałą
motywacją, by przeznaczyć na potrzebujących ogromne sumy. Gdy na
nią patrzył, sam chętnie oddałby fortunę, byleby się do niego promiennie
uśmiechnęła.
Gdy Vicki zeszła ze sceny wśród gromkich oklasków," chwycił ją za rękę
i mocno ścisnął.
- Byłaś wspaniała.
- Byłam przerażona. - Vicki uśmiechnęła się. - Gdzie Hope?
Wskazał palcem tyły sceny, gdzie uroczy, trzyletni berbeć usiłował
namówić operatora świateł, by mu pozwolił sobie pomigać.
Vicki się uśmiechnęła.
- Z każdym dniem jest do ciebie coraz bardziej podobna. Oczy, włosy.
Kiedy nadejdzie pora, będziemy musieli
Sekrety małżonków
159
odganiać tabuny chłopaków chcących z nią pójść na randkę.
Caleb jęknął na samą myśl.
- Kto powiedział, że moja córka kiedykolwiek będzie chodzić na randki?
Victoria się roześmiała. Caleb nie przypominał już dawnego, z
determinacją pnącego się po szczeblach kariery mężczyzny. Niegdyś
najbardziej się obawiała, że jej mąż będzie nieobecnym ojcem.
Tymczasem Caleb od chwili narodzenia ich córki stracił dla niej głowę.
Gdy przez pierwszy rok Vicki miała nawał obowiązków związanych z
fundacją, Caleb zajął się małą. W rezultacie ich córka miała dwoje
kochających rodziców, z których przynajmniej jedno było nadopiekuńcze
i rozpuszczało dziecko. Tak czy owak Caleb okazał się wspaniałym
ojcem.
- Mamusiu. - Hope, widząc Vicki, wyciągnęła rączki.
- Cześć, kruszynko. Co chcesz robić jutro? - zapytała Vicki, kucnąwszy
przy dziewczynce, i wzięła ją w objęcia.
- Piasek! - wykrzyknęło dziecko entuzjastycznie, po czym pobiegło z
powrotem do sympatycznego operatora świateł, który najwidoczniej był
małą oczarowany. W języku małej Hope słowo „piasek" oznaczało, że
chce jechać na plażę.
Caleb skorzystał z okazji, by wziąć swą piękną żonę w ramiona.
- Co ty na to? Jutro sobota. Mamy do dyspozycji cały weekend.
160
Nalini Singh
Vicki o niczym innym nie marzyła.
- Brzmi cudownie.
Hope znowu znalazła się przy nich i pociągając za nogawkę taty,
domagała się, by Caleb wziął ją na ręce.
- Rozpieszczona mała. - Vicki oderwała się od męża niechętnie. Caleb
wyglądał niesłychanie przystojnie w czarnym fraku. Jednym ruchem ręki
zarzucił sobie Hope na ramię.
- Wskakuj i ty - zażartował Caleb.
- Pozwolę sobie to zrobić jeszcze dzisiaj w nocy - szepnęła do niego, a
Caleb uśmiechnął się tak, że zmiękły jej nogi.
- Cóż, sporo ostatnio myślałem. Prawdę mówiąc, ja i Hope
przeprowadziliśmy niedawno poważną rozmowę na placu zabaw,
prawda, Hope? - zwrócił się do małej i rzucił jej porozumiewawcze
spojrzenie, a dziewczynka zrobiła niepewną minę, jakby usiłowała sobie
przypomnieć, o co chodziło.
- Strach pomyśleć, na jaki temat! Co wy knujecie? Hope ukryła twarz za
ramieniem Caleba i zachichotała.
Gdy jeszcze raz podjął próbę i obrócił się tyłem do Victorii, tak by ta
dojrzała twarz dziecka, Hope dała znać, że powie jej, ale tylko na ucho.
- Teraz naprawdę jestem ciekawa - droczyła się Vicki i zbliżyła się do
małej.
Dziecięcy głosik wyszeptał jej do ucha.
- Siostrzyczka lub braciszek. - Po czym dziecko zaniosło się radosnym
chichotem dumne, że spełniło zadanie.
Vicki śmiała się.
Sekrety małżonków
161
Caleb z powrotem obrócił się ku niej, a Hope również wlepiła w nią oczy
koloru fiołków. Dwoje ludzi, których kochała najmocniej na świecie.
Nie musiała nic mówić. Patrzyła na niego wzrokiem tak pełnym miłości i
nadziei, że Caleb znał odpowiedź.
Jego wzrok mówił: Jesteś dla mnie wszystkim.
- Wszystkim - szepnął, przypominając jej chwile sprzed trzech i pół roku.
W jej oczach stanęły łzy.
- Calebie Callaghan, nie zamierzam znowu przez ciebie płakać.
Ale już było za późno.
Z oczu Vicki płynęły prawdziwe łzy szczęścia.