Rozsądną prawicę racz nam dać Panie...
Czwartek, 11 Luty 2010 18:29
W Polsce funkcjonuje wiele błędnych, zaciemniających stan faktyczny stereotypów. Jednym z
nich jest teza, że synonimem prawicowości jest antyrosyjskość. Wydaje się, że jedną z
przyczyn takiego postrzegania tej kwestii jest fakt, że lewica patriotyczna, socjalistyczna
wywodząca się z nurtu piłsudczykowskiego PPS zawłaszczyła na polskiej scenie politycznej
miejsce zarezerwowane dla konserwatywnej, narodowej prawicy. Pisząc o lewicy patriotycznej
spod znaku PPS mam na myśli Prawo i Sprawiedliwość.
W ten sposób doszło do zaciemnienia obrazu oraz zamulenia całej sceny politycznej. Od
początku lat 80-tych ubiegłego wieku, jeszcze za epoki PRL przyjęło się jakże błędne myślenie,
że ci co Rosji nie lubią i bez względu na ustrój w niej panujący widzą w niej Belzebuba
czyhającego na suwerenność Polski są „prawicowi”, a ci którzy widzą w niej partnera to
„komuchy” i „lewica”.
Wszelkie głosy geopolitycznego zdrowego rozsądku na prawej stronie sceny politycznej
nawołujące do ponownej rewizji stosunku do Rosji, uznania iż jest ona poważnie osłabiona po
Zimnej Wojnie, mająca poważne problemy wewnętrzne nie tylko w polityce gospodarczej, ale
także z rosnącym demograficznie w łonie Federacji Rosyjskiej islamem, z potężnymi Chinami
na karku oraz zapaścią demograficzną pacyfikowane są zarzutem o „agenturalność na rzecz
Moskwy”, albo o „komuszenie”.
Temu werbalnemu, propagandowemu szantażowi środowiska PiS będącemu geopolitycznym
przedłużeniem polityki amerykańskich neokonserwatystów uległa spora ilość ludzi spod znaku
prawicy bojąc się etykietki „komucha”, czy „agenta Rosji”. Na prawej stronie sceny politycznej
poprzez takie szufladkowanie nastąpił paraliż dyskusji. To, że wielu ludzi o konserwatywnym
światopoglądzie dało sobie narzucić tę antyrosyjską retorykę jest pośmiertnym triumfem
towarzyszy z PPS, bowiem to lewica tradycyjnie była antyrosyjska. Ot, paradoks…
Kiedyś napisałem na moim blogu, że Polsce jest potrzebna ideowa, socjalna lewica broniąca
zwykłych ludzi. Tak samo Polsce potrzebna jest konserwatywna, narodowa prawica myśląca w
kategoriach realpolitik na kierunku wschodnim, bo to co wyprawiają ludzie z obozu PiS, to
geopolityczne szaleństwo, czego dowodem była groteska podczas wojny gruzińsko- osetyjskiej
w wykonaniu Lecha Kaczyńskiego, który zbudował wokół siebie „antyrosyjski obóz” złożony z
banderowca Juszczenki i przywódców takich „potęg” jak: Litwa, Łotwa i Estonia.
1 / 3
Rozsądną prawicę racz nam dać Panie...
Czwartek, 11 Luty 2010 18:29
Jest na prawicy pilna potrzeba wykreowania siły, która na kierunku wschodnim wykaże się
zdrowym rozsądkiem i rozumieniem realiów geopolitycznych, która uzna prosty fakt, że obecna
Rosja, to nie ta sama, co dwadzieścia lat temu. To troszkę inny kraj, o wiele bardziej słaby niż
wówczas. Oczywiście Rosja ma swoje ambicje regionalnego hegemona, bo ma- póki co- ku
temu warunki, ale czas gra na jej niekorzyść. Jeśli trendy demograficzne w Rosji nie zmienią
się, to najpóźniej w 2050 roku demograficznie utraci Syberię z bogatymi złożami surowców
energetycznych na rzecz Chin. Dlatego między bajki należy włożyć mówienie środowiska PiS o
imperialnych ciągotkach Rosji, bo jeszcze w historii nie zdarzyło się tak, aby imperium był kraj
wymierający demograficznie.
W siłach zbrojnych Federacji Rosyjskiej muzułmanie stanowią 36 procent żołnierzy (za
piętnaście lat przy obecnych tendencjach demograficznych będzie to połowa), a ich skrajnie
negatywna postawa wobec kadry oficerskiej i żołnierzy Słowian sprawia, że władze FR
zastanawiają się nad możliwością ograniczenia poboru muzułmanów. Odnotowywane są coraz
częstsze przypadki odmawiania wykonywania rozkazów przez niższych stopniem żołnierzy
wyznania muzułmańskiego. Do tego nakłada się duży stopień demoralizacji i osłabienia
zdolności bojowej w strukturach sił zbrojnych FR.
Oczywiście można rozważać dalsze bezkrytyczne brnięcie w sojusz geopolityczny z USA, ale
graniczymy z Niemcami i Białorusią, a nie stanem Floryda i o kogoś trzeba się oprzeć w
prowadzeniu dalekosiężnej polityki zagranicznej. Przypomnę jeden bardzo istotny szczegół: z
dwóch państw, w których jesteśmy imadle, to Niemcy, a nie Białoruś, czy Rosja mają
roszczenia terytorialne względem Polski. Zważmy na prosty fakt, że w konstytucji niemieckiej
nadal znajduje się zapis o wschodnich granicach z 1937 r. A więc w myśl tego zapisu: część
Górnego Śląska, Dolny Śląsk, Szczecin oraz Warmia i Mazury są niemieckie. To tak na
marginesie ku refleksji niektórym…
Kończy się okres globalnej hegemonii USA, co przyznają nawet analitycy z Białego Domu.
Powoli nadchodzi powrót do geopolitycznego „koncertu mocarstw”, czyli krajów aspirujących do
tego miana: USA, Chin, Rosji, Indii, Japonii oraz Europy (jako jednego ciała politycznego).
NATO jako sojusz zbrojny de facto podtrzymywany przy życiu przez USA i Wlk. Brytanię
wiecznie trwać nie będzie. Czy Polska jako państwo jest przygotowana na ewentualność
rozpadu NATO? Czy coraz słabsze na geoekonomicznej i geostrategicznej szachownicy świata
USA zagwarantują nam nietykalność naszych Ziem Odzyskanych przed niemieckim
hegemonem na Starym Kontynencie? Mając na uwadze negatywne, historyczne doświadczenia
Polski jeśli chodzi o lojalność naszych amerykańskich sojuszników śmiem w to wątpić.
Dlatego czas najwyższy, aby na prawicy powstała siła, która po pierwsze wypchnie z tego
2 / 3
Rozsądną prawicę racz nam dać Panie...
Czwartek, 11 Luty 2010 18:29
miejsca pogrobowców PPS z PiS, a po drugie zrewiduje stosunek do Rosji, bo o kogoś w
realizacji polityki polskiej w Europie Środkowo- Wschodniej oprzeć się trzeba będzie. W moim
przekonaniu o wiele lepszą niż Niemcy opcją jest Rosja. Tym bardziej, że ona słabnie w oczach
(energetyczna ofensywa Rosji, to łabędzi śpiew), więc łatwiej będzie z nią negocjować warunki
współpracy. Tak jak Rosja (chociażby jako potężny rynek zbytu) jest potrzebna Polsce, tak
Polska jako kraj tranzytowy jest potrzebna Rosji. Potrzeba tylko wykonawców: ludzi, którzy mają
zimną głowę w realizacji polityki zagranicznej i bardziej kochają Polskę niż nienawidzą Rosji.
W 1925 r. Roman Dmowski napisał następujące słowa: „Ułożenie na przyszłość naszego
stosunku do Rosji jest najważniejszym zadaniem całej naszej polityki. (…) Jest to najtrudniejsze
z zadań naszej polityki, nie tylko ze względu na przeszłość, ale także i dlatego, że wobec jego
wagi dla naszej przyszłości, najwięcej tu napotykamy przeszkód ze strony obcych, wrogich
wpływów zarówno u nas, jak w Rosji”. Przyznacie szanowni internauci, że pomimo upływu
czasu słowa Dmowskiego są jak najbardziej aktualne.
Amator
Za:
http://amator.blog.onet.pl/Rozsadna-prawice-racz-nam-dac-,2,ID400229387,n
3 / 3