taniec milosci

background image
background image

Ta lektura

, podobnie jak tysiące innych, jest dostępna on-line na stronie

wolnelektury.pl

.

Utwór opracowany został w ramach projektu

Wolne Lektury

przez

fun-

dację Nowoczesna Polska

.

ARTUR SCHNITZLER

Taniec miłości¹

 ęć

ł.  

 :

• DZIEWKA

• ŻOŁNIERZ

• POKOJÓWKA

• PANICZ

• MŁODA MĘŻATKA

• MAŁŻONEK

• SŁODKA DZIEWCZYNA

• POETA

• AKTORKA

• HRABIA

¹Taniec miłości — tytuł oryginału: ei nen, tj. korowód a. rondo.

background image

ŻOŁNIERZ I DZIEWKA

n m iec o em oło

a en

c e²

ł

na c o i

i

c

ie

o om



Pójdź³, mój śliczny aniołku.

ł

o

aca i

o em i ie no

a e



A co? Nie pójdziesz ze mną?

ł

Ach, to ja jestem tym aniołkiem?



Pewnie, a któżby? Chodź do mnie. Mieszkam zaraz tutaj, w pobliżu.

ł

Nimam czasu. Drałuję do kasarni!



Do kasarni zajdziesz zawsze jeszcze na czas. U mnie lepiej.

ł

i a i

A co by nie?



Pst! Lada chwila może nadejść policjant.

ł

Głupstwo! Policjant! Abo nimam to bagnetu?



No, chodźże.

ł

Odczep si. Nimam ani dudka.



Nie chcę pieniędzy.

ł

Żołnierz, Kobieta ”upadła”

an ł

o

a a ni

Pieniędzy nie chcesz. A coś ty za jedna?



Pieniądze biorę od cywilów. Taki jak ty — może za darmo.

ł

To ty pewnie ta, co to mi o niej Huber rozpowiadał.



Nie znam żadnego Hubera.

ł

Rychtykta sama! Wisz… w tyj ci kawiarni na Schiffgasse… coście to poszli razem do

domu.



Z tej kawiarni poszłam już z niejednym do domu… ho! ho!

ł

No, to chodźmy, chodźmy.



Co cię tak przypiliło⁶?

ł

Ta na co czekać? O dziesiątej muszy być w kasarni.

²

a en

c e — most w Wiedniu.

³

(daw.) — chodź.

a a nia (z niem.) — koszary.
c

(reg.) — całkiem, dokładnie tak.

i i (daw.) — skłaniać do pośpiechu.

 



Taniec miłości

background image



Jak długo jesteś w służbie?

ł

A co ci do tego! Daleko mieszkasz?



Dziesięć minut drogi.

ł

To za daleko. Daj gęby.



cał e o
To mi najlepiej smakuje, jak kogo lubię!

ł

Mnie niekoniecznie to. Ale pójść taki nie pójdę, bo za daleko.



Wiesz co? Przyjdź jutro popołudniu.

ł

Zgoda. Daj mi swój adres.



A nuż nie przyjdziesz?

ł

Jak ci mówię…



Wiesz co — jak ci teraz do mnie za daleko — to… to…

a

e

na

ł

Jakże to?



Tu także cichutko… nikt tu teraz nie przyjdzie.

ł

Eh, to ni tak, jak ma być.



Ze mną zawsze tak, jak ma być. Pójdź! Kto tam wie, czy jutro będziemy jeszcze żyli?

ł

To chodź — ale duchem⁷!



Ostrożnie, tu tak ciemno. Jak się pośliźniesz, bęc! do Dunaju.

ł

To by ci było.



Pst, czekaj krzynkę⁸. Zaraz tu będzie ławka.

ł

Jesteś sy tu jak w domu.



Takiego chciałabym mieć kochanka jak ty.

ł

Byłbym straszennie zazdrosny.



Jużbym cię tego oduczyła.

ł

Ha…



Cicho! Czasem zawieruszy się tu jaki policjant. Czy by kto wierzył, żeśmy w samym

środku Wiednia?

c em (daw.) — szybko.

n

(daw.) — odrobinę.

 



Taniec miłości

background image

ł

Chodź tu, chodź.



Co ci strzeliło do głowy, jak się pośliźniemy, to wpadniemy do wody.

ł

oc

cił

Ej, ty —…



Seks

Trzymaj się mocno.

ł

Nie bój się…



Na ławce byłoby lepiej.

ł

Tu albo tam… Nu, wyłaź!



Czego tak lecisz.

ł

Lecę do kasarni, i tak bendzi za późno.



Jak ci na imię?

ł

Co ci to obchodzi?



Ja się nazywam Leokadia…

ł

He! Takiego przezwiska jeszczem nie słyszał.



Ty!

ł

Czego?



Daj choć szóstkę na szperę⁹!

ł

Co!… Myślisz, żem twój ajer¹⁰? Serwus! Leokadia…



Dziad! Baciarz¹¹!

ołnie

ni ł

e a (daw.) — napiwek dla dozorcy otwierającego bramę w nocy.

¹⁰ a e — tu: kochanek a. zalotnik.
¹¹ acia

(reg.) — ulicznik.

 



Taniec miłości

background image

ŻOŁNIERZ I POKOJÓWKA

a e e¹²

iec

nie ie n

o a

o a

ca

e a e

ciemne a e e

ł c a e c e nie

a n m

e a e

i

i i i ciocen o e o i

a

eciści

ołnie

o o

a

 Ó

Niechże mi pan powie, czemu to pan chciał na gwałt odchodzić.

ł

a eno an śmie e i ł

o a o

 Ó

Tak było fajnie. Lubię tańczyć aż strach.

ł

o e m e

ł

 Ó

e

a a na o

Teraz już nie tańczymy. Czego mnie pan tak ściska?

ł

Jak się panna wabi? Kasia?

 Ó

Panu ino¹³ Kasia w głowie.

ł

Wim już, wim… Marysia…

 Ó

Jej! Jak tu ciemno. Ja się boję.

ł

Jak ja z panną jezdem, to się panna nic nie bój. Dzięki Bogu, co ja to ja!

 Ó

Ale gdzie my tu idziemy? Tu nie ma ani żywej duszy. Chodź pan, wracajmy! — Tu

Oj! jak ciemno!

ł

oci a i nie c a o

e na o ca i

a

Awo! już jasno! Aj ty moja rybko!

 Ó

Ta co pan robi? Żeby ja to wiedziała!

ł

Niech mnie diabli porwą, iźli¹⁴ która u Swobody była taka w ciele jak panna Marysia.

 Ó

Czy pan tak wszystkie macał?

ł

Przy tańcu można niejedno zmiarkować¹⁵. Ho, ho, jeszcze jak!

 Ó

Tak, ale z tą blondynką z krzywym pyskiem, to ci pan hulał! Więcej niż ze mną.

ł

To dawna znajoma od mojego kamrata.

 Ó

Tego kaprala z wąsami?

ł

Ni, to był cywil, wi panna, ten co to z początku siedział ze mną przy stole i tak ci

chrypiał jak kogut.

¹² a e — park w Wiedniu.
¹³ino (gw.) — tylko.
¹⁴i i (gw.) — jeśli.
¹⁵ mia o a (daw.) — zorientować się, zauważyć.

 



Taniec miłości

background image

 Ó

Aha, już wim. To taki napastliwy człowiek.

ł

Może co pannie zrobił? Dałbym ja jemu! Co on pannie zrobił?

 Ó

E nic, tylko widziałam, jak się do innych zabirał.

ł

Niech no panna Marysia powi…

 Ó

Jeszcze mnie pan podpali tym sygarem.

ł

Gdzie zaś! — Panno Marysiu, mówmy sobi ty.

 Ó

E… jeszcześmy nie takie dobre znajome. —

ł

Insze to si ni cirpiom ani na oczy, a gadajom sobi ty.

 Ó

Na inszy raz, kiedy… Ale, panie Franciszku.

ł

To już panna źmiarkowała moje imię?

 Ó

Ale panie Franciszku…

ł

Mówże panna: Franek, panno Marysiu.

 Ó

Nie bądź no pan taki nachalny — oj! Gdyby tak kto nadszedł!

ł

Ta, niechny najdszedł, przecik ni widać po kuniec nosa…

 Ó

Ola Boga, gdziemy też zaszli?

ł

Patrz si panna, tutaj akurat taka parka jak my.

 Ó

Gdzie? Nic nie widać.

ł

Awo… przed nami.

 Ó

Czego pan mówi: taka parka jak my?

ł

Myślim sy, co oni się tyż kochajom.

 Ó

Ojoj! Panie Franciszku, co to takiego? O mało co nie upadłam.

ł

Aha, tu już sztachetki…

 Ó

Niech się pan tak nie pcha, bo upadnę.

ł

Pst! Cicho.

 Ó

Teraz to naprawdę będę krzyczeć gwałtu — Co pan robi… ale —

ł

Tera tu nima żywej duszy.

 



Taniec miłości

background image

 Ó

Wracajmy tam, gdzie są ludzie.

ł

Ta do czego nam ludzi, Marysiu, na co nam ich do tego… ba… ha…

 Ó

Seks

Ale, panie Franciszku, proszę pana, la Boga świętego, żebym to… była wiedziała…

och… och… chodź!…

ł

nie ieni

Dalibóg jeszcze raz… och…

 Ó

… Nie śmiem ci nawet w oczy patrzeć.

ł

E, co tam w oczy.

ł

Ale Maryś, przecie panna nie może tu zostać leżeć w trawie.

 Ó

Pomóż, pomóż mi, Franuś!

ł

Nu, wstawaj.

 Ó

O Boże, Franku.

ł

No, co znowu Franek?

 Ó

Niegodziwy z ciebie człowiek, Franku.

ł

Czekaj ino trochu.

 Ó

Już mnie porzucasz?

ł

No, przecik wirdzinie¹⁶ wolno sy zapalić.

 Ó

Tak ciemno.

ł

Jutro z rana znów będzi jasno.

 Ó

Powiedz, czy mnie kochasz?

ł

No, przecik musiała to panna Marysia poczuć, ni?

 Ó

Dokądże idziemy?

ł

Ta z powrotem.

 Ó

Oj! Nie leć tak prędko!

ł

Ta co takiego! Ni bedy laz po omacku.

¹⁶ i inia — gatunek tytoniu.

 



Taniec miłości

background image

 Ó

Powiedz, kochasz mnie odrobinę?

ł

Dopirom ci to powiedział.

 Ó

To choć mnie pocałuj!

ł

ła a ie
Masz… Słuchaj no — teraz możemy znów pójść na muzykę.

 Ó

Ty byś może znów chciał hulać?

ł

Czemuż ni?

 Ó

Sługa

Kiedy bo ja muszę już iść do domu. I tak dostanę besztanie, moja pani to taka… ona

by chciała, żebym wiecznie ino w domu siedziała.

ł

To sy idź do domu.

 Ó

Myślałam, co mnie pan Franciszek do domu odprowadzi.

ł

Odprowadzić? Ta na co!

 Ó

To tak smutno samej iść do domu.

ł

A gdzie panna mieszka?

 Ó

Niedaleko, na Porcelangasse.

ł

Tak? To mamy jedny drogi… Ali tera to za wcześnie… tera to sobi jeszcze pohula-

my, mam dziś ei¹⁷… Przed dwunastą nie potrzebuję dekować si w kasarni. Tera jeszcze
potańcujim.

 Ó

Aha, teraz kolej na tę blondynkę z krzywym pyskiem.

ł

Ph… jij pysk ni taki znówś krzywy.

 Ó

Mój Boże, jakie te mężczyzny paskudne! Pewnie pan z każdą to samo robi, co?

ł

Ta to by było za dużo.

 Ó

Słuchaj Franek, nie tańcz dzisiaj, zostań ze mną.

ł

Dobrze, dobrze. Trochu taki pohulam.

 Ó

Ja już dziś z nikim tańczyć nie będę.

ł

Oho, już jezd…

 Ó

Kto taki?

¹⁷ ei (niem.) — wolne.

 



Taniec miłości

background image

ł

Swoboda! Jak my tu duchem¹⁸ zaszli. Jeszcze to furt¹⁹ grają… tadarada, tadarada
n ci
No, jak zaczekasz,to ci odprowadzym.

 Ó

Zdrada

Poczekam.

c o

o a i a c

ł

Wie panna Marysia co, każ se panna dać szklankę piwa.

aca c i

o on n i

a łaśnie a c ła

a imś c ło a iem

e e anc

Czy mogim pannę prosić?

¹⁸ c em — szybko.
¹⁹

(daw., pot.) — ciągle.

 



Taniec miłości



background image

POKOJÓWKA I PANICZ

a ne o oł nie a a

o ice na e nim mie

ani

c a a ma

c

²⁰

o

o

a i e

c ni i

o oc an a ołnie a

o o

anic a ł c a

one

o

o

a

a e i i ie o o o

anic a

anic e

na ana ie a i c a o i c

a anc

o ieś

 Ó

Proszę Panicza?

 

A tak, Maryniu, tak, to ja dzwoniłem… czego ja to chciałem… prawda, niech no

Marynia pospuszcza story²¹… Jest chłodniej, gdy story spuszczone… tak…

o o

a i ie o o na i

c a o

 

c

a

Co Marynia robi? Przecież tak ciemno, że czytać nie można.

 Ó

Panicz zawsze taki pilny.

 

om a e

a

min

ełn

o ności

Dobrze już.

a nia o c o i

 

ił e a e c

a

o c

i i e na o

ca i

i ono nie

oni

 Ó

c o i

 

Alkohol

Maryniu… cóżem to chciał powiedzieć… aha… prawda… czy nie ma koniaku w domu?

 Ó

Jest, ale pewnie zamknięty.

 

A kto ma klucze?

 Ó

Klucze ma Lina.

 

Kto to jest ta Lina?

 Ó

Kucharka, proszę panicza.

 

To proszę powiedzieć Linie.

 Ó

Kiedy Lina ma dziś wychód.

 

Tak…

 Ó

Może paniczowi przynieść z kawiarni…

 

O, nie… i tak dość gorąco. Nie chcę koniaku. Wie Marynia co, proszę mi przynieść

szklankę wody. Pst, Maryniu — proszę tylko dużo odtoczyć, niech będzie zimna.

o o

a o c o i

 

a

a ni

i o o

a o

a i a nim anic

a

e ie ie o o

a

o

ca

e

o oci

i oc

o

mi

c a ie i ie o

e o o oi

m e

ce

²⁰ c

(daw.) — wolne.

²¹ o (daw.) — zasłony.

 



Taniec miłości



background image

o a ia

e

em

o em

no i anic o i

an

o

i a i

o

ana

 

o no i i

o oło

o o

a o a e m

an

a ce ic

a

i

 

Tak, dziękuję. — No, cóż tam? — Niechże Marynia uważa, proszę postawić szklankę

na podstawce…

ła ie i i

ci a no

Która to godzina?

 Ó

Piąta, proszę panicza.

 

Piąta — dobrze.

 Ó

o c o i

i o

a i

o

e a

o

anic a na o ie i śmiec a i

 

e

c

i

o em

a e na e i ie

iom o em na o

ła ie i na ana

ił e n

c

a

o i

min ac

no

oni

 Ó

śmiec em

e o nie a a i

 

Maryniu, chciałem się o coś zapytać. Czy nie był tu dziś przedpołudniem doktor

Schüller?

 Ó

Nie, dziś przedpołudniem nikogo nie było.

 

Hm, to szczególne. Więc doktor Schüller nie był? Czy Marynia w ogóle zna doktora

Schüllera?

 Ó

Naturalnie. To ten wysoki pan z czarną brodą.

 

Tak. A może przecież tu był?

 Ó

Nie, proszę panicza, nikogo tu nie było.

 

ec o an

Niech Marynia się do mnie zbliży.

 Ó

i a i nieco

Bardzo proszę.

 

Bliżej… tak… aa… zdawało mi się tylko…

 Ó

Co to paniczowi się stało?

 

Strój, Erotyzm

Zdawało… zdawało mi się — że ta bluzka… Cóż to za bluzka… Niechże Marynia się

zbliży. Przecież nie ugryzę.

 Ó

oc o i

A co moja bluzka? Czy się paniczowi nie spodobała?

 

o

a i

i

ci a c a a em o o

o ie ie

Niebieska? To ładny niebieski kolor.

o o

Marynia się bardzo ładnie ubiera.

 



Taniec miłości



background image

 Ó

Ale — proszę panicza.

 

No, cóż tam…

i ł e

ec o o

Marynia ma ładną, białą cerę.

 Ó

Panicz mi pochlebia.

 

cał e

ie i

To przecież nie boli.

 Ó

O nie.

 

Bo Marynia tak wzdycha? Czego Marynia tak wzdycha?

 Ó

Ach, panie Aledzie…

 

A jakie to Marynia ma pantofelki….

 Ó

… Ależ… proszę panicza… gdyby tak ktoś zadzwonił?

 

Któżby teraz dzwonił?

 Ó

Ależ proszę panicza doprawdy… tak jasno…

 

Przede mną Marynia nie ma się czego wstydzić, ani w ogóle przed nikim… jeże-

li się jest tak ładną. Słowo daję, Marynia jest… Wie Marynia, nawet jej włosy pachną
przyjemnie.

 Ó

Panie Aledzie…

 

Wstyd

Tylko bez tych historii… Widziałem już Marynię trochę inaczej… Wtedy, w no-

cy, com przyszedł do domu… i chciałem się napić wody. Drzwi do pokoju Maryni były
otwarte, no i…

 Ó

a

a

a

O Boże, nie myślałam, że pan Aled taki niedobry.

 

Wtedy widziałem… to… i to… i to… i —

 Ó

Ależ, panie Aledzie!

 

Pójdźże tu… tak, tak.

 Ó

A jak teraz kto zadzwoni —

 

Przestań-że już raz… w najgorszym razie nie otworzysz…

one

 

Do diabła… Cóż to za hultaj takie hałasy wyprawia? Może już pierwej²² dzwonił,

a myśmy nic nie słyszeli?

²² ie e (daw.) — wcześniej.

 



Taniec miłości



background image

 Ó

O, ja ciągle uważałam.

 

Niech tam Marynia popatrzy — przez okienko.

 Ó

Panie Aledzie… Pan taki… taki niedobry.

 

Niechże Marynia zobaczy…

 Ó

o c o i

 

o no i

o o

 Ó

aca

Pewnie odszedł. Bo nikogo nie było. Może to był doktór Schüller.

 

niemi e o ni
Dobrze.

 Ó

i a i

o

 

a i

— Maryniu — idę do kawiarni.

 Ó

c

e

Już… panie Aledzie?

 

o o

Idę do kawiarni. Gdyby doktór Schüller nadszedł —

 Ó

On już dziś pewnie nie przyjdzie.

 

e c e

o

min

Gdyby doktór Schüller przyszedł, to… to — jestem w kawiarni. —

c o i o

ie o o o

o o

a ie e c a o e o i a c o a e o ie eni i o c o i

 



Taniec miłości



background image

PANICZ I MŁODA MĘŻATKA

iec

a on

amienic

c

in a e me o an

e en ona n a o o i

e e anc

anic

o ie o co

e ł

a e

na ło ie i

a ocie a a a ś iece

o em

o ie a

i

ie nie o o o i

ca o iem o n

a

iece a on oś ie a

o a

i ł

o

a ac imem

o ce

ścianie

omin a mie c one o

o

ia ni a a

na

an i ł

a c e ona e ś ia ło

anic

a i a e

ia ni

ie e

o

m

i o

ac i e a o

i e

m

oł o

o em

ec a a i

o

ac em

naci a c e

an

mał

a oni

a

e

ce

ie o e a i

o

a

e cie

e m e a o i a e

ia a na o e

nie ie ie o a ami

i a a a a ie o a

o c

i i

a e i

e nia i c

ie one a

e

c one

a a

aca o

ia ni

o ie a

a

a i

a

i na

e

i

e o

²³

a mie ca a

c o a

o c

ła a

ie e

a o a

o em o ie a

a

a onie

m e

e n

ac

a

onia

i

oma ie i

ami i a ia na o e

a o a

m e

mał

iał

ac

ie a

i ła ie

onia

aca o a

m e

a małe

a e e i

a na

cia

m e

ac i an

o an

a an i a a o

a e a o ie

ie i e

onia

i

a o

o

o em o

a na e a e

ec a a i

o o o

e

ie im

ie cia łem a

m e i c

i i o a ia o ie

e

iem ło i

i

i

o em i ie o

e o o i na ł c

e

ic nie ł c a

a e cie a

a nie ie ie

o ie ²⁴

e ścia o

ia ni

ł c a ło

on a

anic

a i e o

o em

ca

i na o e i

a e o ie o

e

i i o a ł i e ła mło a m a a

ł ę 

o a oa o ana am a

i a o

a

m e i c

i

ci a c e

o e ca a

c ciała ł mi

ał o ne

enie

 

o ie a

nie c

a e e

i

ci a na iałe c a no

ane

a ic ce

ocał ne

i e em

Dziękuję pani.

ł ę 

Aledzie — Aledzie!

 

Pani… Łaskawa pani, proszę — pani Emmo…

ł ę 

Zaraz… niech odetchnę chwilę — proszę… proszę bardzo, Aledzie!

oi e c e e

iac

 

oi

e ni

ma e

ł ę 

Gdzież właściwie jestem?

 

U mnie.

ł ę 

Tajemnica

Ta kamienica jest straszną, Aledzie.

 

Dlaczego? To bardzo elegancka kamienica.

ł ę 

Spotkałam na schodach dwóch panów.

 

Znajomych!

ł ę 

Nie wiem. Być może.

 

Przepraszam łaskawą panią, ale pani zna chyba swoich znajomych.

ł ę 

Nic przecież nie widziałam.

²³

e o

— wykonany z szylkretu, tworzywa pozyskiwanego ze skorup żółwi morskich.

²⁴ o ie — grube zasłony u drzwi.

 



Taniec miłości



background image

 

Gdyby to byli najlepsi przyjaciele, nie poznaliby pani. Ja sam… gdybym nie wiedział,

że to pani… ta woalka —

ł ę 

To są dwie woalki.

 

Czy nie podejdzie pani trochę bliżej?… Niechże pani przynajmniej zdejmie kapelusz!

ł ę 

Co panu przychodzi do głowy? Powiedziałam pięć minut… Nie dłużej, przysięgam

panu —

 

Więc woalkę —

ł ę 

Dwie.

 

No tak, obie woalki — niech przynajmniej zobaczę panią.

ł ę 

Czy kochasz mnie, Aledzie?

 

a on

Emmo — pani pyta…

ł ę 

Jak tu gorąco!

 

Ależ pani jeszcze we futrze — pani się przeziębi.

ł ę 

c o i na e cie o o o

a a na o e

Jestem śmiertelnie znużona.

 

Niech pani pozwoli…

e m e oa i

ci a

i

a e

a ła ie a e

i

oa i na o

ł ę 

nie

ania e o

 

a e

e ni

o

a ło

ł ę 

Cóż to panu?

 

Tak piękną nie była pani jeszcze nigdy.

ł ę 

Jak to?

 

Sam… na sam z panią — Emmo —

a o o o e

ie e e o ie ce i o

a e ocał n ami

ł ę 

A teraz… pozwól mi pan odejść. Zrobiłam, czegoś pan ode mnie żądał.

 

a ło

ał ac e

ni

ł ę 

Przyrzekłeś mi pan, że będziesz grzeczny.

 

Tak.

ł ę 

Ależ można się udusić w tym pokoju.

 

a e

Pani ma jeszcze futro na sobie.

 



Taniec miłości



background image

ł ę 

Połóż je pan obok kapelusza.

 

e m e nie

o i ła ie e

nie na ana ie

ł ę 

A teraz — a ie ²⁵

 

Emmo! — Emmo!

ł ę 

Pięć minut dawno już minęło.

 

Ani jedna!

ł ę 

Aledzie, powiedz mi dokładnie, która godzina?

 

Kwadrans na siódmą²⁶.

ł ę 

Teraz powinnabym już dawno być u siostry.

 

Siostrę może pani często odwiedzać…

ł ę 

O Boże, Aledzie, dlaczego mnie pan namówiłeś… do tego…

 

Bo cię… ubóstwiam Emmo‼

ł ę 

Ile razy pan to już innym mówiłeś?

 

Od czasu, kiedy panią poznałem, żadnej.

ł ę 

Co za lekkomyślność z mej strony! Gdyby mi kto był powiedział… jeszcze przed ty-

godniem… jeszcze wczoraj…

 

List

A przedwczoraj pani mi przecież już przyrzekła…

ł ę 

Tak mnie pan męczył. Nie chciałam. — Bóg mi świadkiem, że nie chciałam… Wczoraj

byłam zdecydowana… Wie pan, że wczoraj wieczór napisałam do pana długi list?

 

Nie dostałem żadnego listu.

ł ę 

Podarłam go. Och! Powinnam była ten list posłać.

 

A przecież tak lepiej…

ł ę 

Nie, to jest niegodne. Sama siebie pojąć nie mogę.

ie , Aledzie, puść mnie pan.

 

o e m e

i o

a e

a

o c mi ocał n ami

ł ę 

Tak… pan dotrzymuje słowa.

 

Jeszcze raz — jeden raz tylko.

ł ę 

Po raz ostatni.

n

cał e ona ocał ne o a e

o o a

ł o

ści

²⁵a ie (.) — do widzenia (dosł.: z Bogiem).
²⁶

a an na i m — dziś: za piętnaście siódma.

 



Taniec miłości



background image

 

Czy wiesz Emmo? Dopiero teraz wiem, co to jest szczęście.

ł ę 

ec

a i

ł na o e

 

ia a na o a ci o e m e e o amieniem e

A właściwie… co mogłoby być szczęściem…

ł ę 

ł o o

c a

 

cał e

n

ł ę 

Aledzie, Aledzie, co pan ze mnie robi!

 

Pokusa

Nieprawdaż — tu wcale²⁷ zacisznie… A jak bezpiecznie! Tysiąc razy milej, niż owe

schadzki pod gołym niebem.

ł ę 

Ach, nie przypominaj mi…

 

Będę je zawsze z rozkoszą wspominał. Każda chwila, którą z panią spędziłem, pozo-

stanie dla mnie słodkim wspomnieniem.

ł ę 

Pamięta pan bal przemysłowców?

 

Czy pamiętam?… Siedziałem przecież podczas kolacji obok pani, tak blisko. Mąż pani

szampana…

ł ę 

a

na

em

 

Mówiłem tylko o szampanie. A może by pani wypiła kieliszek koniaku?

ł ę 

Kropelkę, ale przedtem proszę o szklankę wody.

 

Dobrze… Gdzie tylko jest — aha‥

c

a o ie i i ie o

ia ni

ł ę 

a

a nim

 

aca

a a

o

i

iema

an ami

ł ę 

Gdzie pan był?

 

W… drugim pokoju.

a e a o

o

an i

ł ę 

Spytam cię o coś! Aledzie — ale przysięgnij mi, że powiesz prawdę.

 

Przysięgam. —

ł ę 

Czy była już kiedy w tych pokojach inna kobieta?

 

Ależ, Emmo — dwadzieścia lat temu wybudowano ten dom…

ł ę 

Pan wie, co myślę, Aledzie…

anem

ana

²⁷ ca e (daw.) — całkiem.

 



Taniec miłości



background image

 

Ze mną — tutaj — Emmo! — To nieładnie, że pani o czymś podobnem myśleć

może.

ł ę 

Więc pan… jakże mam… Nie, wolę nie pytać. Lepiej będzie, gdy nie zapytam. Sama

jestem temu winna. Wszystko się mści.

 

Cóż pani jest? Co takiego? Co się mści?

ł ę 

Nie, nie, nie wolno mi oprzytomnieć… Inaczej musiałabym się w ziemię zapaść ze

wstydu.

 

a a

o

o

a m nie ło

Emmo, gdyby pani wiedziała, jak mnie to boli.

ł ę 

na e a o ie ie i e

onia

 

Powiem ci coś, Emmo. Jeżeli wstydzisz się, że jesteś tutaj — jeżeli ci jestem obojęt-

nym — jeżeli nie czujesz, że jesteś dla mnie największym szczęściem na świecie… w takim
razie odejdź lepiej…

ł ę 

Zrobię to.

 

c

a c

a

Jeżeli jednak domyślasz się, że bez ciebie nie mogę żyć, że pocałunek, złożony na

twej ręce, znaczy dla mnie więcej niż wszystkie czułości kobiet całego świata… Emmo,
nie jestem takim, jak inni młodzi ludzie, którzy umieją flirtować — może jestem zbyt
naiwny… ja…

ł ę 

Jeżeli przecież jesteś takim, jak inni?

 

Nie byłabyś tutaj — bo ty nie jesteś taką, jak inne kobiety.

ł ę 

Skąd pan to wie?

 

oci n ł

o ana

i ia ł

nie

Myślałem dużo o pani. Pani jest nieszczęśliwą.

ł ę 

cie ona

Tak.

 

Miłość, Jedzenie

Życie jest tak czcze, tak marne — a wreszcie tak krótkie — tak strasznie krótkie. Jest

tylko jedno szczęście… znaleść osobę, która kocha —

ł ę 

ła a a

an

o an ²⁸

i ła e oł

 

Mnie połowę.

na o a e m

ami

ł ę 

ła ce anic a

e i c c

a ł a

Co pan robi, Aledzie… Tak pan dotrzymuje przyrzeczenia?

 

oł a

o em śmie e

Życie takie krótkie.

²⁸ an

o an (daw.) — smażony w cukrze.

 



Taniec miłości



background image

ł ę 

ła o

To jeszcze nie jest powodem —

 

mec anic nie
Owszem.

ł ę 

ła ie

Aledzie, przyrzekłeś być grzeczny… I tak jest jasno…

 

Chodź, chodź, ty jedyna, jedyna…

o no i

ana

ł ę 

Co pan robi?

 

Tam nie jest jasno.

ł ę 

Czy tam jest jeszcze jeden pokój?

 

ci nie

a o

Ładny pokój… i całkiem ciemny.

ł ę 

Zostańmy lepiej tutaj.

 

e

ni

a o ie

ia ni o ina e ani

ł ę 

Pan jest tak… o Boże, co pan ze mnie robi? — Aledzie!

 

Ubóstwiam cię, Emmo!

ł ę 

Poczekaj trochę, poczekaj przynajmniej‥

ła o

Idź… zawołam cię.

 

Pozwól mi ci — pozwól ci mi

m i

c e… … po… zwól — mi — ci dopomóc.

ł ę 

Ależ drzesz na mnie wszystko.

 

Nie nosisz gorsetu?

ł ę 

Nie noszę nigdy gorsetu. Odilon także nie nosi. Ale buciki możesz mi poodpinać.

 

o ina

ci i cał e e no i

ł ę 

ł

Och! Tak mi zimno.

 

Zaraz będzie cieplej.

ł ę 

śmie c i cic o
Tak sądzisz?

 

niemi e o ni

o ie ie

Tego nie powinna była powiedzieć.

o ie a i

o ciem

ł ę 

c

e

 



Taniec miłości



background image

Pójdź, pójdź, pójdź!

 

e

m

mo e

Zaraz —

ł ę 

Jak tu pachną fiołki.

 

To ty jesteś sama… fiołkiem. Tak

o nie

ty sama.

ł ę 

Seks

Aledzie… Aledzie‼!

 

Emmo…

 

Zanadto cię kocham… jestem jak nieprzytomny.

ł ę 

 

Od kilku dni jestem jak oszalały. Przeczuwałem to.

ł ę 

Nie rób sobie nic z tego.

 

O, zapewne. Jest to przecież naturalne, skoro się…

ł ę 

Nie… nie… Zdenerwowany jesteś. Uspokój się…

 

Czy znasz Stendhala²⁹?

ł ę 

Stendhala?

 

Jego

c o o i miłości.

ł ę 

Nie, dlaczego?

 

Jest tam nader znamienna historia.

ł ę 

Cóż to za historia?

 

Miłość, Seks, Kłamstwo

Jest tam grono oficerów kawalerii —

ł ę 

Aha.

 

Opowiadają sobie swe przygody miłosne. I każdy z nich opowiada, że mu u kobiety,

którą najwięcej, wiesz, najgoręcej kochał… że go ta, że on tę — no, krótko a węzłowato,
że mu się u tej kobiety tak powiodło, jak mnie u ciebie.

ł ę 

Tak.

 

Nie koniec na tym. Jeden tylko twierdzi… że mu to jeszcze się nie zdarzyło, ale —

dodaje Stendhal — był to osławiony blagier.

²⁹ en a — właśc. Marie-Henri Beyle (–), ancuski pisarz doby romantyzmu, który wyprzedził

swoją epokę i tworzył w nurcie realistycznym, kreował doskonałe portrety psychologiczne bohaterów, analizował
ich namiętności na tle społeczno-obyczajowym. Najsłynniejsze powieści to:

e one i c a ne () i

nia

a me

a ().

 



Taniec miłości



background image

ł ę 

Tak.

 

A przecież może to człowieka zirytować, w tym tkwi głupota. Właściwie powinno

nam to być obojętne.

ł ę 

Zapewne. W ogóle… przyrzekłeś mi przecież być grzeczny.

 

Nie śmiej się, to nie poprawi sytuacji.

ł ę 

Przecież się nie śmieję. Opowiadanie Stendhala jest istotnie zajmujące. Myślałam za-

wsze, że tylko u starszych… albo u bardzo… no wiesz, u ludzi, którzy za dużo żyli…

 

Skądże znowu? Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Zapomniałem zresztą o naj-

ładniejszej historyjce Stendhala. Jest tam mowa o pewnym oficerze kawalerii, który trzy
noce czy tam sześć… nie pamiętam, spędził z kobietą, której od wielu tygodni pożądał
e i

— rozumiesz — i te noce, tylko płakali z nadmiaru szczęścia… oboje…

ł ę 

Oboje?

 

Tak. To cię dziwi? Ja uważam to za naturalne — zwłaszcza gdy się kochali.

ł ę 

Ale jest dużo i takich, co nie płaczą.

 

ene o an

Zapewne… wszak to był wyjątkowy wypadek.

ł ę 

Ach — myślałam, że Stendhal powiedział, iż wszyscy oficerowie kawalerii płaczą przy

tej sposobności.

 

Widzisz, teraz kpisz.

ł ę 

Ależ, Aledzie, skądże? Nie bądźże dzieckiem!

 

To denerwuje… Mam przy tym uczucie, że ty ciągle o tym myślisz. To mnie dopiero

razi.

ł ę 

Gdzież znowu… Wcale nie myślę o tym.

 

Ach! Tak. Gdybym był pewny, że mnie kochasz.

ł ę 

Chcesz więcej dowodów?

 

Widzisz… kpisz sobie dalej.

ł ę 

Jakżeż? Daj mi swoją słodką główkę.

 

Ach, jak to błogo.

ł ę 

Kochasz mnie?

 

Och, taki jestem szczęśliwy.

ł ę 

Ale ty nie potrzebujesz płakać także.

 

o

a c i o nie

na

e i

ac i

Znowu, znowu. A tak cię prosiłem…

 



Taniec miłości



background image

ł ę 

Jeżeli ci mówię, żebyś nie płakał…

 

Powiedziałaś: abym także nie płakał.

ł ę 

Zdenerwowany jesteś, mój skarbie.

 

Wiem o tym.

ł ę 

Nie powinieneś być taki… Nawet mi przyjemniej, że… żeśmy, że jesteśmy, jak dobrzy

koledzy…

 

Znów zaczynasz.

ł ę 

Nie pamiętasz? Była to jedna z naszych rozmów. Dobrymi kolegami chcieliśmy być;

niczym więcej. O, to było pięknie… u mojej siostry na balu w styczniu, podczas kadryla³⁰
O Boże, miałam już przecież pójść dawno… siostra czeka — cóż jej powiem… Bądź zdrów,
Aledzie —

 

Emmo! — Tak mnie zostawiasz!

ł ę 

Tak! —

 

Jeszcze pięć minut…

ł ę 

Seks

Dobrze. Więc jeszcze pięć minut. Ale musisz mi przyrzec… nie ruszać się wcale?…

Dobrze? Jeszcze cię pocałuję na pożegnanie… pst… spokojnie… powiedziałam, nie ruszać
się, inaczej wstanę natychmiast, mój słodki… słodki…

 

Emmo… moja uwiel…

ł ę 

Mój… Aledzie —

 

Ah, raj przy tobie.

ł ę 

Teraz muszę naprawdę odejść.

 

Niech siostra czeka.

ł ę 

Muszę iść do domu. Do siostry już za późno. Która teraz właściwie godzina?

 

Hm… jakże by się dowiedzieć…

ł ę 

Popatrzeć na zegarek.

 

Zegarek jest w mojej kamizelce.

ł ę 

Więc przynieś go.

 

a e na ł

ec

Ósma.

ł ę 

o no i i

o

³⁰ a

— XIX-wieczny taniec z figurami.

 



Taniec miłości



background image

Na miły Bóg… Prędko, Aledzie, podaj mi pończochy. Co tu powiedzieć? W domu

pewnie już na mnie czekają… ósma godzina…

 

Kiedyż cię znów zobaczę?

ł ę 

Nigdy.

 

Emmo! Czy mnie już nie kochasz?

ł ę 

Właśnie dlatego. Daj mi moje buciki.

 

Nigdy? Masz buciki.

ł ę 

Zapinacz jest w kieszeni. Proszę cię prędko…

 

Oto zapinacz.

ł ę 

Aledzie, możemy to oboje życiem przypłacić.

 

niemi e o ni
Jak to?

ł ę 

Cóż powiem, jeżeli zapyta: skąd przychodzisz?

 

Od siostry.

ł ę 

Żebym to potrafiła kłamać.

 

Musisz.

ł ę 

Wszystko dla takiego człowieka. Ach, pójdź tu… niech cię jeszcze raz pocałuję.
ści a o
— A teraz — zostaw mnie, idź do tamtego pokoju. Nie mogę się ubierać przy tobie.

 

i ie o a on

ie i

ie a

a a i a cia e

a ie i e

onia

ł ę 

oła o c

i i

Aledzie!

 

Co mój skarbie?

ł ę 

Przecież lepiej, żeśmy nie płakali, co?

 

śmiec a c i nie e

m

Jak można być tak swawolną? —

ł ę 

Jakże to teraz będzie — jeżeli się kiedyś spotkamy przypadkiem w towarzystwie?

 

Kiedyś? — przypadkiem?… Wszak będziesz jutro u Lobheimerów?

ł ę 

Tak. Ty także?

 

Naturalnie. Czy mogę cię prosić o kotyliona³¹?

³¹ o ion — ozdoba przypinana uczestnikom balu; osoby z takimi samymi kotylionami miały ze sobą tań-

czyć.

 



Taniec miłości



background image

ł ę 

Och. Wcale nie przyjdę. Cóż ty sobie myślisz właściwie: — Przecież bym

c o i

ana o a on

ie e cia o c e o a o e

zapadła się w ziemię.

 

Więc jutro u Lobheimerów, to ślicznie.

ł ę 

Nie, nie… odmówię… z pewnością —

 

Więc pojutrze… tutaj.

ł ę 

Cóż za pomysł?

 

O szóstej…

ł ę 

Tu na rogu stoją dorożki, prawda?

 

Ile tylko zechcesz. Więc pojutrze tutaj o szóstej godzinie. Powiedzże tak, mój skarbie

najdroższy.

ł ę 

…Omówimy to jutro przy kotylionie.

 

ści a
Mój aniele.

ł ę 

Proszę mi yzury nie popsuć.

 

Więc jutro u Lobheimerów, a pojutrze w moich objęciach.

ł ę 

Bądź zdrów…

 

anie o o on na e

A cóż ty — em dziś powiesz?

ł ę 

Nie pytaj… nie pytaj… to okropne. — Czemu cię tak kocham! —

ie . — Jeżelibym

znów kogo spotkała na schodach, to chyba zginę. — Pa! —

 

cał e e

e c e a

ł ę 

o c o i

 

o a e am

ia a na ana ie

śmiec a i i m i o ie ie

A więc teraz mam stosunek z uczciwą kobietą.

 



Taniec miłości



background image

MŁODA MĘŻATKA I MĄŻ

o na

ia nia

ł o e ena e

noc

ona e

ł

i c

a

c o i

łaśnie

a o

o o o

ł ę 

nie o

a c oc

o

i

i

Nie pracujesz już więcej?

Nie. Jestem znużony. Oprócz tego…

ł ę 

No cóż?

Uczułem się przy biurku nagle tak samotny. Zatęskniłem za tobą.

ł ę 

o no

c oc

Doprawdy?

ia a na e ł

Nie czytaj dziś więcej. Psujesz sobie oczy.

ł ę 

am a i

Co ci jest?

Miłość, Małżeństwo

Nic, moje dziecko. Kocham cię. Wiesz przecież o tym.

ł ę 

Można by czasem o tym zapomnieć.

Czasem m i się nawet o tym zapomnieć.

ł ę 

Dlaczego?

Bo w przeciwnym razie byłoby małżeństwo czymś niedoskonałym. Ono… jakże mam

powiedzieć… straciłoby na swej świętości.

ł ę 

Och…

Wierzaj mi — że tak jest… Gdybyśmy w tych pięciu latach, któreśmy razem przeżyli,

Małżeństwo, Seks

nie zapominali czasem, że jesteśmy w sobie zakochani — nie bylibyśmy nimi więcej.

ł ę 

To za mądre dla mnie.

Po prostu… tak: mieliśmy już ze sobą z jakich dziesięć albo dwanaście miłosnych

stosunków… Czy nie tak?

ł ę 

Nie liczyłam! —

Gdybyśmy zaraz pierwszy wyczerpali do dna, gdybym zaraz z początku oddał się cały

swej namiętności, stałoby się z nami to, co z milionem innych zakochanych par. Nie
mielibyśmy sobie nic więcej do powiedzenia.

ł ę 

Ach… ty to tak rozumiesz?

Wierzaj mi — Emmo — obawiałem się tego bardzo w pierwszych dniach naszego

pożycia.

ł ę 

Ja także.

 



Taniec miłości



background image

Widzisz? Czy nie miałem słuszności? Dlatego dobrze jest żyć z sobą jakiś czas w przy-

jaźni.

ł ę 

Ach tak.

W ten sposób przeżywamy coraz to nowe miodowe tygodnie, gdyż nie pozwalam

nigdy, aby miodowe tygodnie…

ł ę 

Wydłużyły się w miesiące.

Tak jest.

ł ę 

A teraz… zdaje się, że znów mija jeden z okresów przyjaźni? —

c

c

e

Tak się zdaje.

ł ę 

Gdyby jednak… u mnie było inaczej —

I u ciebie nie jest inaczej. Wszak jesteś najmądrzejszą i najrozkoszniejszą istotą na

świecie. Jestem bardzo szczęśliwy, żem cię znalazł.

ł ę 

Jak ty pięknie umiesz nadskakiwać — od czasu do czasu.

oło ł i

nie

o ł

a

Dla mężczyzny, który się nieco rozejrzał po święcie… połóż mi głowę na ramię —

który rozejrzał się po świecie, małżeństwo jest czymś bardziej tajemniczym niż dla was,
młodych dziewcząt z dobrego domu. Wy stajecie przed nami czyste i… do pewnego stop-

Kobieta ”upadła”

nia nieświadome i dlatego właściwie macie o wiele jaśniejszy pogląd na istotę miłości niż
my.

ł ę 

śmie e i
O!

Z pewnością. My bowiem straciliśmy pewność siebie przez rozliczne przygody, które-

śmy chcąc nie chcąc przebywali przed ślubem. Wy dużo słyszycie, za dużo wiecie i czytacie
za dużo, a mimo to nie macie prawdziwego wyobrażenia o tym, co my mężczyźni fak-
tycznie przeżywamy. To, co nazywają zwykle miłością, obrzydziło się nam gruntownie;
bo cóż to za stworzenia, na które jesteśmy skazani!

ł ę 

Tak, cóż to za stworzenia?

cał e

c oło

Bądź zadowolona, moje dziecko, żeś nie wglądnęła nigdy w te sprawy. Są to zresztą

istoty pożałowania godne — nie rzucajmy na nie kamieniem.

ł ę 

Proszę cię, ta litość wydaje mi się wcale nie na miejscu.

e

ac e n

o ła i ości

Zasługują na nią. Wy, dziewczęta z dobrych domów, które spokojnie pod opieką

rodziców czekałyście na męża, nie znacie nędzy, która większą część tych biednych istot
rzuca w objęcia hańby.

ł ę 

Czyż one się wszystkie sprzedają?

 



Taniec miłości



background image

Tego bym nie twierdził. Nie mówię jedynie o nędzy materialnej. Jest jeszcze — po-

wiedziałbym — nędza moralna; błędne pojęcia o tym, co dozwolone, a zwłaszcza o tym,
co szlachetne.

ł ę 

Ale dlaczegóż miałyby one być pożałowania godne? Wszak im się dość dobrze wie-

dzie?

Masz dziwne poglądy, moje dziecko. Nie zapominaj, że sama natura każe takim isto-

tom coraz niżej upadać. Tu nie ma hamulca.

ł ę 

c i

o nie o

Widocznie upada się wcale³² przyjemnie.

o o ni

Jak możesz tak mówić, Emmo. Sądzę, że właśnie dla was, kobiet uczciwych, nie ma

nic wstrętniejszego nad istoty, co swą uczciwość zatraciły.

ł ę 

Naturalnie, Karolu, naturalnie. Powiedziałam to tak sobie. Mów dalej. Tak ładnie,

mówisz. Opowiedz mi coś.

Cóż takiego? —

ł ę 

No — o tych stworzeniach.

Cóż ci też na myśl przyszło.

ł ę 

Widzisz, dawno już, zaraz na początku prosiłam cię, żebyś mi coś opowiedział o swojej

młodości.

Cóż cię to tak bardzo zajmuje?

ł ę 

Czyż nie jesteś moim mężem? I czy nie jest to poniekąd niesprawiedliwym, że nie

znam wcale twej przeszłości?

Nie sądzisz przecież, abym nie miał na tyle smaku… abym — dość tego Emmo…

byłaby to jakby profanacja…

ł ę 

Kobieta

A przecież… kto wie, ile kobiet trzymałeś w twych objęciach tak samo jak mnie teraz.

Nie mówże „kobiet”. Kobietą jesteś ty.

ł ę 

Na jedno pytanie m i mi odpowiedzieć… bo… bo… nic z miodowych tygodni.

Dziwne rzeczy pleciesz… pamiętaj o tym, żeś matką… że nasza córeczka tam śpi…

ł ę 

c i

o nie o

Chciałabym i chłopca.

Emmo!

ł ę 

Żona, Kochanka

Nie bądźże takim… Pewnie, jestem twoją żoną… ale chciałabym także być trochę…

twoją kochanką.

Chciałabyś?…

³² ca e (daw.) — całkiem.

 



Taniec miłości



background image

ł ę 

Przede wszystkim jednak odpowiedz mi…

e a c

Słucham.

ł ę 

Czy… między nimi — była mężatka?

Jak to? — jak to rozumiesz?

ł ę 

Ty już wiesz.

e o anie o o on

Skąd to pytanie?

ł ę 

Chciałabym wiedzieć, czy… to znaczy — że takie kobiety istnieją… to wiem. Ale czy

ty….

o a nie

Czy znasz taką kobietę?

ł ę 

Sama nie wiem.

Może pomiędzy twoimi przyjaciółkami jest taka mężatka?

ł ę 

Trudno mi na pewno twierdzić — lub przeczyć?

Czy może ci kiedyś która z twych przyjaciółek… mówi się o różnych rzeczach, jeżeli

— kobiety między sobą — czy ci która wyznała? —

ł ę 

nie e n m ło em
Nie.

Czy może podejrzewasz którą z przyjaciółek, że…

ł ę 

Podejrzewać… o… podejrzewać…

Zdaje się.

ł ę 

Ależ nie, Karolu, z pewnością nie. Gdy się tak zastanowię — nie podejrzewam żadnej.

Żadnej?

ł ę 

Z moich przyjaciółek żadnej.

Przyrzeknij mi coś, Emmo.

ł ę 

Co takiego?

Że nie będziesz nigdy przestawała z kobietą, na którą pada bodaj cień podejrzenia,

że… nie całkiem dobrze się prowadzi.

ł ę 

Czyż muszę ci to aż przyrzekać?

Wiem, że przyjaźni takich kobiet szukać nie będziesz. Ale mogłoby się zdarzyć, że

ty… Tak, dość często zdarza się, że właśnie takie kobiety, które nie cieszą się najlepszą

 



Taniec miłości



background image

opinią, szukają towarzystwa kobiet uczciwych, bądź to dla pozorów, bądź też z pewnej…
jakże mam się wyrazić… z pewnej tęsknoty za uczciwością.

ł ę 

Tak.

Tak. Zdaje mi się, że to, co powiedziałem, jest bardzo trafne. Z tęsknoty za uczciwo-

ścią. Bo, że kobiety te są właściwie bardzo nieszczęśliwe, możesz mi wierzyć.

ł ę 

Dlaczego?

Pytasz, Emmo? — Jak możesz pytać? Wyobraź sobie, jakie to życie tych kobiet! Pełne

kłamstwa, podłości, brudu i niebezpieczeństw.

ł ę 

Tak, masz słuszność.

Naprawdę — opłacają tę odrobinę szczęścia… tę odrobinę…

ł ę 

Przyjemności.

Dlaczego przyjemności? Dlaczego nazywasz to przyjemnością?

ł ę 

Hm — coś w tym przecież być musi! — Inaczej by tego nie robiły.

Nic w tym nie ma… Szał.

ł ę 

am ś ona

Szał.

Nie, to nawet nie szał. Czymkolwiek to jest — jest drogo opłacone, to pewna!

ł ę 

Więc… tyś już to przeżył — nieprawdaż?

Tak jest, Emmo. — To moje najsmutniejsze wspomnienie.

ł ę 

Któż to taki? Powiedz! Czy ją znam?

Cóż ci na myśl przyszło?

ł ę 

Czy to już dawno? Czy bardzo dawno, zanim się pobraliśmy?

Nie pytaj. Proszę cię, nie pytaj.

ł ę 

Ależ Karolu!

Ona nie żyje.

ł ę 

Doprawdy?

Tak jest… Może to śmiesznie brzmi, ale mam wrażenie, że wszystkie te kobiety młodo

umierają.

ł ę 

Czy ją bardzo kochałeś?

Wiarołomnych kobiet się nie kocha.

ł ę 

Czemuż więc…

 



Taniec miłości



background image

Chwila szału…

ł ę 

Więc przecież?

Proszę cię, nie mówmy więcej o tym. To wszystko już minęło. Kochałem tylko jedną

— ty nią jesteś. Kocha się tylko to, co jest czyste i prawdziwe.

ł ę 

Karolu!

Seks

Och, jak pewnie, jak błogo czuje się człowiek w takich objęciach. Czemuż cię dziec-

kiem nie znałem? Zdaje mi się, że wówczas na inne kobiety wcale bym nie patrzył.

ł ę 

Karolu!

I piękną jesteś!… piękną!… o pójdź!…

a i ś ia ło

ł ę 

Czy wiesz, o czym teraz myślę?

O czym, mój skarbie?

ł ę 

…O Wenecji.

O pierwszej nocy…

ł ę 

Tak… tak…

Cóż więc? Powiedz mi!

ł ę 

Tak samo mnie dziś kochasz.

Tak samo kocham.

ł ę 

Ach… Gdybyś ty zawsze…

e o ciac

Co?

ł ę 

Karolu.

Co to znaczy? Gdybym zawsze…

ł ę 

No tak.

Cóżby więc było, gdybym zawsze?…

ł ę 

Wówczas wiedziałabym zawsze, że mnie kochasz.

Tak jest. Ale i bez tego możesz być tego pewna. Nie zawsze można być kochającym

mężem, nieraz trzeba się rzucić w wir wrogiego życia, trzeba walczyć i dążyć naprzód!
Nie zapominaj o tym, moje dziecko! W małżeństwie wszystko ma swój czas — na tym
właśnie polega piękno. Niewielu takich, którzy jeszcze po pięciu latach — wspominają
swą Wenecję.

 



Taniec miłości



background image

ł ę 

Zapewne.

A teraz… dobranoc, moje dziecko.

ł ę 

Dobranoc!

 



Taniec miłości



background image

MĄŻ I SŁODKA DZIEWCZYNA

e e a a

e a ac i

ie o

iła ełna

o o e e anc a

iec

a o m i

a

i

ło a

ie c na

a o e i a e

i o ac i cia a

emem o oce e

ie i

ac

iałe

ie

ie ino

a i a an ³³ o ie a c i o

ana

ł   

ie i o o nie o na

eś e i

ie a ł ec

em

cia a

a

i oc n

emności

Smakuje?

ł   

nie

e

a o ie

O!

Chcesz jeszcze?

ł   

Nie, i tak już jadłam za dużo.

Nie masz już wina.

a e a ino o ie i

a

ł   

Nie… Ale patrz pan, ja i tak nie piję.

Znów mówisz mi „pan”.

ł   

Tak? — Wie pan, to tak trudno się przyzwyczaić.

Wiesz: .

ł   

Co takiego?

Wiesz , powinnaś mi mówić; nie wiesz an… Przysiądź się do mnie.

ł   

Zaraz… jeszczem nie gotowa.

o no i i

a e a

e łem i ści a

o c

a c e ło

o ie

ł   

No cóż takiego?

Chciałbym dostać całusa.

ł   

cał e o
Pan jesteś… o, przepraszam, jesteś zuchwałym człowiekiem.

Dopiero teraz przychodzi ci to na myśl?

ł   

Ale gdzież tam, już dawniej… na ulicy. — Pan pewnie —

Ty pewnie.

ł   

Ty pewnie ładne masz o mnie wyobrażenie.

Dlaczego?

³³ a ana — gatunek cygara.

 



Taniec miłości



background image

ł   

Bo poszłam zaraz z panem do separatki.

No, a a nie można powiedzieć.

ł   

Ale pan tak ładnie umie prosić.

Tak sądzisz?

ł   

A zresztą, cóż w tym złego?

Naturalnie.

ł   

Czy się idzie na spacer, czy —

Na spacery teraz za zimno.

ł   

Pewnie, że za zimno.

A tu tak ciepło, co?

ia a o e m e

ie c n i

ci a

o ie

ł   

ła o

No.

Powiedz teraz… Czyś mnie już przedtem zauważyła, co?

ł   

A jakże. Już na Singerstrasse.

Nie mówię o dzisiejszym spotkaniu. Ale przedwczoraj i onegdaj, gdy za tobą chodzi-

łem.

ł   

Za mną wielu chodzi.

Pewnie. Ale czyś mnie zauważyła?

ł   

Wie pan… aha… wiesz, co mi się niedawno zdarzyło? Mąż mojej kuzynki szedł za

mną po ciemku i nie poznał mnie.

Zaczepił cię?

ł   

Cóż znowu? Myślisz może, że każdy taki zuchwały, jak ty?

Ale i to się zdarza.

ł   

Pewnie, że się zdarza.

No, cóż wtedy robisz?

ł   

A cóż, nic — nie odpowiadam wcale.

Hm… Mnie jednak odpowiedziałaś.

ł   

Czy pan się może gniewa?

cał e

ał o nie

Usta twoje mają smak kremu.

 



Taniec miłości



background image

ł   

E, one są już takie z natury słodkie.

Ilu ci to już powiedziało?

ł   

Wielu‼ Nie wmawiaj sobie!

Powiedz choć raz prawdę. Ilu już całowało te usta?

ł   

Po co pytasz? I tak byś nie uwierzył, gdybym ci powiedziała!

Dlaczegóżby nie?

ł   

Zgadnij.

Więc powiedziałbym… dwudziestu.

ł   

a c i

e o o

Czemu nie stu od razu?

Powiedziałem tylko na chybił trafił.

ł   

Nie zgadłeś.

Więc dziesięciu.

ł   

a ona

Doprawdy, dziewczyna, która pozwala się na ulicy zaczepiać i zaraz idzie do separatki…

Nie bądź dzieckiem. Czy się chodzi po ulicy, czy się jest w pokoju… Jesteśmy tu

przecież w restauracji. Każdej chwili może nadejść kelner — to przecież nic złego…

ł   

Tak i ja myślę.

Byłaś już kiedy w separatce?

ł   

Jeżeli mam prawdę powiedzieć: tak.

Widzisz, podoba mi się, żeś taka szczera.

ł   

Ale nie tak — jak ty myślisz. Byłam raz z moją przyjaciółką i z jej narzeczonym

w separatce, tego roku w karnawale.

Nie byłoby nieszczęścia, gdybyś tak raz — z kochankiem.

ł   

Pewnie, nie byłoby nieszczęścia. Ale ja nie mam kochanka.

To być nie może.

ł   

Dalibóg, nie mam.

Nie wmówisz mi przecież, że ja…

ł   

Co takiego?… Nie mam żadnego — już przeszło od pół roku.

Ach tak… Ale przedtem? Któż to był?

 



Taniec miłości



background image

ł   

Czego pan taki ciekawy?

Ciekawym, bo cię kocham.

ł   

Naprawdę?

Naprawdę. Widzisz przecież. Opowiedz-że mi więc.

ci a

mocno o ie ie

ł   

Co ci mam opowiedzieć?

Nie dajże się prosić. Chciałbym wiedzieć, kto to był?

ł   

e śmiec em

No, mężczyzna.

Więc — więc — któż to był?

ł   

Był trochę do ciebie podobny.

Tak.

ł   

Gdybyś nie był tak podobnym do niego —

W takim razie…

ł   

Nie pytaj tyle, widzisz przecie, że…

e

o mieniem

Dlatego więc pozwoliłaś się zagadnąć.

ł   

Tak sobie.

Teraz doprawdy nie wiem, czy się mam cieszyć, czy gniewać.

ł   

Ja bym na twoim miejscu się cieszyła.

Tak.

ł   

I taki sam masz sposób mówienia… i tak samo patrzysz…

Czymże on był?

ł   

Ach, te oczy —

Jakże się nazywał?

ł   

Nie patrz tak na mnie, proszę cię.

ści a

ł i o c

ocał ne

ł   

o

a i c ce

a

Czemu uciekasz?

ł   

Czas mi do domu.

 



Taniec miłości



background image

Później.

ł   

Nie, muszę naprawdę już pójść do domu. Cóż ty myślisz, co na to powie mama?

Mieszkasz u matki?

ł   

Naturalnie, że u matki. A tyś co myślał?

Więc u matki. Czy mieszkacie same?

ł   

Gdzie tam same. Jest nas pięcioro. Dwóch chłopców i oprócz mnie dwie dziewczyny.

Czemu siadłaś tak daleko ode mnie? Czyś ty najstarsza?

ł   

Nie, jestem druga. Najstarsza, Kasia, jest w handlu kwiatów, potem ja.

A ty gdzie jesteś?

ł   

Siedzę w domu.

Zawsze?

ł   

Jedna przecież musi być w domu.

Zapewne… A co mówisz właściwie matce, jeżeli — tak późno do domu wracasz?

ł   

To się bardzo rzadko zdarza.

Na przykład dziś. Czy cię matka zapyta?

ł   

Pewnie, że zapyta. Żebym nie wiem jak ostrożnie stąpała — jak przyjdę do domu,

zaraz się budzi.

Cóż jej więc powiesz?

ł   

Że byłam w teatrze.

Uwierzy?

ł   

Czego by nie miała wierzyć? Chodzę często do teatru. W niedzielę dopiero byłam

w operze z moją przyjaciółką i z jej narzeczonym i z moim starszym bratem.

Skądże macie bilety?

ł   

Mój brat jest yzjerem.

Aha, ci yzjerzy… prawdopodobnie yzjer teatralny.

ł   

Czego mnie tak wypytujesz?

Bo mnie to zajmuje. A czym jest twój starszy brat?

ł   

Starszy chodzi jeszcze do szkoły. Chce zostać nauczycielem. Ale po co te wszystkie

pytania?

Masz jeszcze małą siostrzyczkę?

 



Taniec miłości



background image

ł   

O, to jeszcze dzieciak, ale trzeba na nią już dobrze uważać. Nie masz pojęcia, jak się

te dziewczęta w szkole psują. Nie uwierzyłbyś. Niedawno złapałam ją na schadzce.

Co?

ł   

Tak, tak. Spacerowała sobie z chłopakiem ze szkoły z przeciwka o wpół do ósmej

wieczorem na Strozzigasse. Taki smarkacz!

I cóżeś zrobiła?

ł   

Dostała w skórę.

Takaś surowa?

ł   

Muszę taką być. Najstarsza jest w interesie, matka nic nie robi, tylko zrzędzi; —

wszystko na mnie spada.

Mój Boże, jakaś ty milutka!
cał e

c

e

Ty mi także kogoś przypominasz.

ł   

Tak — kogo?

Nikogo… czasy… mojej młodości. Pij, moje dziecko!

ł   

Słuchaj, ile masz lat?… Ty… no tak… przecie nic wiem nawet, jak się nazywasz.

Karol.

ł   

Nie może być! Nazywasz się Karol?

On także się nazywał Karol?

ł   

Ależ to istny cud… to przecież… ach te oczy… To spojrzenie…

o

a ło

Ale kimże on był — tegoś mi jeszcze nie powiedziała.

ł   

Był niedobrym człowiekiem — to pewna, inny by mnie nie opuścił.

Bardzoś go lubiła?

ł   

Pewnie, żem go lubiła.

Już wiem, czym był, oficerem.

ł   

Nie, nie służył w wojsku. Nie wzięli go. Jego ojciec ma dom na… ale co ciebie to

wszystko obchodzi?

cał e
Ty masz właściwie bure oczy, z początku zdawało mi się, że czarne.

ł   

Czy ci się nie podobają?

cał e e oc

 



Taniec miłości



background image

ł   

Nie, nie — nie chcę… ach, proszę cię — ach Boże… Pozwól mi wstać… na chwilę

tylko, proszę cię.

co a c

e

O nie.

ł   

Proszę cię, Karolu…

Ile masz lat — ośmnaście, co?

ł   

Skończyłam dziewiętnaście.

Dziewiętnaście… a ja —

ł   

Ty masz trzydzieści…

I kilka. — Nie mówmy o tym.

ł   

On także miał trzydzieści dwa, jakem go poznała.

Bardzo dawno?

ł   

Nie pamiętam… Słuchaj, w tym winie musiało coś być.

Alkohol

Dlaczego?

ł   

Jestem całkiem… wiesz, wszystko się ze mną kręci.

Trzymaj się mnie mocno. Tak…

ci a

o ie ie

a e i co a c

m ona m i ła o oni

Powiem ci coś, mój skarbie, moglibyśmy już naprawdę pójść do domu.

ł   

Tak… do domu.

Właściwie nie do domu…

ł   

Cóż ty sobie myślisz?… o nie, nie, nie pójdę nigdzie, cóż ci do głowy przychodzi?

Posłuchaj mnie, moje dziecko, na drugi raz, jak się zejdziemy; wiesz, urządzimy się

tak, że…

a i na iemi

ło

na e łonie

Jak tu dobrze, ach, jak tu dobrze.

ł   

Co ty robisz?

ał e e o ło

Słuchaj, w tym winie musiało coś być — takam śpiąca… słuchaj, co będzie, jak nie

potrafię wstać? Ależ Karolu… jakby ktoś wszedł… proszę cię… kelner.

Seks

Tutaj… nigdy… żaden kelner… nie wejdzie…

ł   

o ie a i

m ni mi oc ma o

ana

ec a a i

o o o

a a i

a ie o a

ł

e mi c enie

 



Taniec miłości



background image

a

c i

ł o

ie c n

o ie ie

Kto wie, co to za jedna — do licha… tak prędko… Nie bardzo to ostrożnie z mej

strony… Hm…

ł   

nie o ie a c oc
W tym winie musiało coś być.

Dlaczego?

ł   

Bo…

Dlaczego zwalasz wszystko na wino?

ł   

Gdzieś ty? Dlaczegoś tak daleko? Przysiądź się do mnie.

o c o i

nie ia a

ł   

Powiedz mi, czy mnie naprawdę kochasz.

Wiesz przecież…

e

a

o

Naturalnie.

ł   

Słuchaj… to przecież… powiedz mi prawdę, co było w winie?

Czy myślisz może, że… jestem trucicielem?

ł   

Słuchaj, ja tego nie rozumiem. Nie jestem przecie taką… Znamy się dopiero od…

Słuchaj, ja nie jestem taką… Na Boga świętego — gdybyś ty miał o mnie takie wyobra-
żenie. —

Martwisz się niepotrzebnie. Ja nic złego o tobie nie myślę. Myślę, że mnie kochasz.

ł   

Tak…

Jeżeli dwoje młodych ludzi siedzi sam na sam w pokoju, je kolację i pije wino… nie

Alkohol, Erotyzm

potrzebuje nic być w winie.

ł   

Ja też tylko tak powiedziałam.

Dlaczego?

ł   

e n m

o em

Wstydziłam się.

To śmieszne. Nie masz powodu. Tym bardziej, że ci przypominam twego pierwszego

kochanka.

ł   

Tak.

ie

e o.

ł   

No tak…

 



Taniec miłości



background image

Teraz rad³⁴ bym jednak wiedzieć, kto byli ci drudzy.

ł   

Nikt.

To nieprawda, to nie może być.

ł   

Proszę cię, nie dokuczaj mnie.

Zapalisz papierosa?

ł   

Nie, dziękuję.

A wiesz ty, która godzina?

ł   

No?

Dwunasta dochodzi.

ł   

Tak!

No… a cóż na to matka? Ona do tego przyzwyczajona, co?

ł   

Czy już naprawdę chcesz się mnie pozbyć?

Ty przecie wpierw sama…

ł   

Tyś teraz całkiem inny. Cóż się stało?

Ależ dziecko, co ci na myśl przychodzi?

ł   

Tylko dzięki twoim oczom, o mój Boże… Inaczej długo byś… Już mnie niejeden

prosił, żebym do separatki.

No, gdybyś chciała… przyjść znowu ze mną tutaj… lub gdzie indziej —

ł   

Nie wiem.

Co to ma znaczyć: nie wiem.

ł   

Jeszcze pytasz?

Kiedyż więc? Wprzód muszę ci wytłumaczyć, że nie mieszkam we Wiedniu. Przyjeż-

dżam tylko od czasu do czasu na kilka dni.

ł   

Jak to, toś ty nie Wiedeńczyk?

Wiedeńczykiem jestem, ale mieszkam teraz w okolicy…

ł   

Gdzie?

Mój Boże, przecież ci to wszystko jedno.

ł   

Nie bój się, ja tam nie zajdę.

³⁴ a (daw.) — chętnie.

 



Taniec miłości



background image

Mój Boże, jeżeli ci to sprawi przyjemność, możesz przyjechać. Mieszkam w Gracu.

ł   

Serio?

Tak, cóż w tym dziwnego?

ł   

Tyś żonaty, co?

mion

Cóż ci się znów majaczy?

ł   

Zdawało mi się.

A to by ci nie przeszkadzało?

ł   

Kłamstwo

Wolałabym, żebyś był kawalerem. Aleś ty przecież żonaty!

Powiedz mi, skąd ta myśl?

ł   

Jeżeli ktoś mówi, że nie mieszka we Wiedniu i nie zawsze ma czas —

Przecież to nie takie nieprawdopodobne.

ł   

Nie wierzę.

I nie miałabyś wyrzutów sumienia, że uwodzisz żonatego człowieka?

ł   

E, co tam! Twoja żona pewnie to samo robi, co i ty.

o

on

Słuchaj, wypraszam sobie coś podobnego! Takie uwagi —

ł   

Myślałam, żeś kawaler.

Czy jestem żonaty, czy nie — to takich uwag się nie robi.

a e

ł   

Karolu, Karolu, co tobie? Gniewasz się? Ja doprawdy nie wiedziałam, żeś żonaty.

Mówiłam ot tak sobie. No, chodź, nie gniewaj się.

o c

i i

c o i o nie

Dziwne stworzenia z was… kobiet.

a e i

a nie n

c ł m

ł   

Daj spokój… już tak późno. —

Posłuchaj więc. Mówmy poważnie. Rad bym cię częściej widywać.

ł   

Doprawdy?

Ale do tego jest koniecznym… musiałbym do ciebie mieć zaufanie. Nie mogę cię

przecież pilnować.

ł   

Ja już sama siebie pilnuję.

 



Taniec miłości



background image

Jesteś… nie można twierdzić, niedoświadczoną, ale młodą — a mężczyźni są zazwyczaj

bardzo niesumienni.

ł   

Oj! oj!

Myślę nie tylko pod względem moralności. Rozumiesz mnie przecież.

ł   

Słuchaj, co ty właściwie o mnie sądzisz?

Więc — Jeżeli mnie chcesz kochać — tylko mnie — możemy już to sobie urządzić

— jakkolwiek zwykle mieszkam w Gracu. Tutaj, gdzie każdej chwili ktoś wejść może, nie
jest przecież tak, jak być powinno.

ł   

i i

o nie o

Na przyszły raz spotkamy się gdzie indziej, co?

ł   

Dobrze.

Gdzie nam nikt nie przeszkodzi.

ł   

Dobrze.

o e m e

c

e

Wszystko inne omówimy w dorożce;

a e o ie a

i

a on³⁵… płacić!

³⁵ a on (z . a on) — kelner.

 



Taniec miłości



background image

SŁODKA DZIEWCZYNA I POETA

o oi

o nie

on

em

i an i

e o

a

o

łcie

e

one o

e i

o na nim o o

cane i

i i a ie

ścianie ianino ło a

ie c na

oe a

c o

łaśnie a em

oe a am a

i



Tak, mój skarbie
cał e

ł   

a e

i o

ci

A, jak tu ślicznie! Tylko nic nie widać!



Twoje oczy muszą się trochę przyzwyczaić do zmroku. Te słodkie oczęta.

ał e e oc

ł   

Do tego jednak nie będą miały te słodkie oczęta czasu.



Zdejm kapelusz, dobrze?

ł   

Na jedną minutę?



m e

i

e a e

a i ła ie o na o

A okrycie —

ł   

Co robisz? Przecież odchodzę zaraz.



Musisz przecież wypocząć! Chodziliśmy ze trzy godziny.

ł   

Jechaliśmy.



Do domu, tak — ale w Weindling chodziliśmy nad rzeką całe trzy godziny. Usiądź

więc, moja mała… gdzie ci się podoba; — tu przy biurku; — nie, tu niewygodnie. Usiądź
na kanapie. Tak

a a

Jeżeliś bardzo zmęczona, możesz się położyć. Tak.

ła ie

na ana ie

Główkę połóż na poduszkę.

ł   

śmie c i
Ależ wcale nie jestem zmęczona.



Tak ci się zdaje. Tak — a jeżeli jesteś śpiąca, możesz usnąć. Będę całkiem cicho siedział.

Mogę ci zresztą zagrać kołysankę… moją‥

ie o ianina

ł   

Twoją?



Tak.

ł   

A ja myślałam, że ty doktor.



Jak to? Powiedziałem ci przecież, żem literat.

ł   

Wszyscy literaci są przecie doktorami.



Nie, nie wszyscy. Ja na przykład nie jestem. Skądże ten pomysł?

 



Taniec miłości



background image

ł   

No, coś powiedział, że to, co chcesz zagrać, sam napisałeś.

Sztuka



A może i nie. Zresztą to wszystko jedno. Co? W ogóle to zawsze wszystko jedno, czyj

jest jakiś utwór. Byleby był ładny. Czy nie?

ł   

Pewnie… aby był ładny — to grunt.



A wiesz ty, co przez to chciałem powiedzieć?

ł   

Co takiego?



No, to o czym właśnie mówiłem.

ł   

na

ł ś i ca

Pewnie.



a e i ie o nie

ła c e e

ło

Nie zrozumiałaś ani słowa.

ł   

Kobieta, Głupota

Przecież znów nie taka jestem głupia.



Pewnie żeś głupia. Ale dlatego właśnie cię kocham. To tak ładnie, jeśli jesteście głupie.

Mam na myśli takie jak ty.

ł   

Czego ty mnie obrażasz?



Prawda, aniołku, że… leży się przyjemnie na miękkim, perskim dywanie?

ł   

Prawda! Czy nie zagrasz co na fortepianie?



Nie, wolę siedzieć przy tobie.

ła c e

ł   

A może by lepiej zapalić światło?



O nie… Ten mrok taki przyjemny. Przecież nurzaliśmy się przez cały dzień w promie-

niach słońca. Teraz wyszliśmy jakby z kąpieli i otulamy… się mrokiem, niby płaszczem
kąpielowym

śmie e i
Nie, muszę to inaczej powiedzieć…

ł   

Nie wiem.



o

a c i nieco o nie

Co za boska głupota!

m e no e i i i e i a ł

ł   

Co ty robisz?
o aca c i

niem

Co ty piszesz?



o cic

Słońce, kąpiel, mrok, płaszcz… tak‥
c o a no a

łośno

Nic… Powiedz mi teraz, mój skarbie, może zjadłabyś co lub wypiła?

 



Taniec miłości



background image

ł   

Pragnienia właściwie nie mam. Ale apetyt…



Hm… wolałbym, gdybyś miała pragnienie. Koniak mam w domu, ale po jedzenie

musiałbym dopiero pójść.

ł   

Nie mógłbyś posłać kogo?



To trudno, mojej posługaczki teraz już nie ma — poczekaj — sam pójdę… cóż byś

zjadła?

ł   

Ależ nie warto, muszę i tak do domu.



Moje dziecko, o tym nie ma mowy. Powiem ci jednak coś: gdy stąd wyjdziemy,

pójdziemy gdzieś razem na kolację.

ł   

Nie. Na to nie mam czasu. A zresztą dokąd byśmy poszli? Mógłby nas przecież ktoś

ze znajomych zobaczyć.



Czy masz tyle znajomych?

ł   

Niechby jeden zobaczył, a nieszczęście gotowe.



Co za nieszczęście?

ł   

Co myślisz, gdyby tak matka się dowiedziała?



Możemy przecież gdzieś pójść, gdzie nas nikt nie zobaczy, są przecież restauracje

z osobnymi gabinetami.

ł   

ś ie a c

a eim o e im c am e e a e³⁶



Czyś była już kiedy w c am e e a e?

ł   

Jeśli mam prawdę powiedzieć — tak.



Któż był tym szczęśliwym?

ł   

O, to nie było tak, jak sobie wyobrażasz… byłam z moją przyjaciółką i z jej narzeczo-

nym. Oni wzięli mnie ze sobą.



Mam wierzyć?

ł   

Musisz mi przecież wierzyć.



i o nie

Czyś się zarumieniła? Nic teraz nie widać. Nawet twoich rysów rozpoznać już nie

mogę.

o

a

e

a

Ale i tak cię poznaję.

ł   

Uważaj tylko, żebyś mnie z inną nie zamienił.



To dziwne, że nie mogę sobie już przypomnieć, jak ty wyglądasz.

³⁶ a eim o e im c am e e a e (niem.-.) — tak, na kolację, w osobnym pokoju.

 



Taniec miłości



background image

ł   

Dziękuję pięknie.



o a nie

Wiesz, to prawie straszne, nie mogę sobie ciebie wyobrazić — do pewnego stopnia

już cię zapomniałem — gdybym i dźwięku twego głosu nie mógł sobie przypomnieć…
czymże byś dla mnie właściwie była? Bliską a zarazem daleką… Dziwne.

ł   

Co ty pleciesz?



Nic, aniołku, nic. Gdzie twoje usta?…

ał e

ł   

Nie wolałbyś zapalić światła?



Nie…

a

o c

e

Powiedz, czy mnie kochasz.

ł   

Bardzo… o, bardzo!



Kochałaś już kiedy kogo tak jak mnie?

ł   

Mówiłam ci przecie, że nie.



Ale…

c a

ł   

Wszak to był mój narzeczony.



Wolałbym, gdybyś o nim teraz nie myślała.

ł   

Daj pokój… Co robisz?



Teraz możemy sobie także wyobrazić, że znajdujemy się w zamku w Indiach.

ł   

Tam pewnie nie ma takich złych ludzi jak ty.



Co za głupota! Boska — gdyby ty wiedziała, czym ty dla mnie jesteś…

ł   

Czym?



Nie odtrącajże mnie ciągle; nic ci przecież nie robię — na razie.

ł   

Gorset mnie gniecie.



o

o

Zdejm go.

ł   

Tak, ale niech cię to nie zachęca.



Nie.

ł   

ała i ło ła o ciem

o e



Literat, Imię

ia ł mc a em na ana ie

Powiedz, czy nie chciałabyś znać moje nazwisko?

 



Taniec miłości



background image

ł   

Owszem, jak się nazywasz?



Wolę ci nie powiedzieć, jak się nazywam, tylko jak się nazwałem.

ł   

A to co za różnica?



Moje nazwisko literackie.

ł   

Aha, to ty nie piszesz pod swoim prawdziwym nazwiskiem?



i o nie

ł   

Ach…



Co za zapach… Jak słodko.

ał e e ie i

ł   

Rozdzierasz mi koszulę.



Zdejm to… zdejm to… wszystko to zbyteczne.

ł   

Ależ Robercie!



A teraz chodź do naszego indyjskiego zamku.

ł   

Powiedz mi wprzód, czy mnie naprawdę kochasz.



Seks

Uwielbiam cię.

ał e

o co

Ubóstwiam cię, mój skarbie, moja wiosno, mój…

ł   

Robercie… Robercie…



Była to nadziemska rozkosz… Nazywam się…

ł   

Robercie, och, mój Robercie!



Nazywam się Bibitz.

ł   

Dlaczego nazywasz się Bibitz?



Nie nazywam się Bibitz — nazwałem się tak… Czy nie znasz tego nazwiska?

ł   

Nie.



Nie znasz Bibitza? A — to boskie! Rzeczywiście? Ty tylko tak mówisz, że go nie znasz,

co?

ł   

Jak Boga kocham, pierwszy raz słyszę.



Czy nigdy nie chodzisz do teatru?

ł   

Owszem — dopiero niedawno byłam z jednym — wiesz z wujaszkiem mojej koleżanki

i z koleżanką byłyśmy w operze na a a e ii.

 



Taniec miłości



background image



Hm, a do Burgteatru nigdy nie chodzisz?

ł   

Nie dają mi biletów.



Przyślę ci bilet.

ł   

Owszem! A nie zapomnij! Na coś wesołego.



Tak… wesołego… na coś smutnego nie chciałabyś pójść.

ł   

Nie.



Gdyby to nawet była moja sztuka?

ł   

Jak to — twoja sztuka? Ty piszesz dla teatru?



Pozwól, zapalę światło. Nie widziałem cię jeszcze, odkąd jesteś moją kochanką —

Aniołku!

a a a ś iec

ł   

Co robisz, przecież się wstydzę. Podaj mi przynajmniej kołdrę.



Później!

i a i

o nie e ś ia łem i a

na ni

ł o

Kobieta, Natura

ł   

a

a

a

oma

Odejdź, Robercie!



Jesteś piękna, jesteś pięknem, jesteś może nawet naturą, jesteś świętą naiwnością.

ł   

Oj, kapiesz na mnie świecą. Czemu nie uważasz!



o ła a ś iec
Jesteś tym, czego dawno szukałem. Ty kochasz mnie tylko, kochałabyś mnie nawet,

gdybym był subiektem³⁷ w handlu bławatnym³⁸. Jak to błogo. Muszę ci wyznać, że aż
do tej chwili nie pozbyłem się pewnego podejrzenia. Powiedz prawdę, czyś nie wiedziała,
żem Bibitz?

ł   

Dajże mi spokój, wcale nie wiem, czego ty chcesz ode mnie! Nie znam żadnego Bi-

bitza.



Czym jest sława! Zapomnij, co ci powiedziałem, zapomnij nawet nazwisko, którym

ci wymienił. Jestem tylko Robertem i chcę nim dla ciebie zostać. Żartowałem tylko.

e o

Nie jestem wcale literatem, jestem subiektem, a wieczorami grywam u Volkssängerów

na fortepianie.

ł   

No, teraz już doprawdy nie wiem, co mam myśleć. Jak ty umiesz patrzeć… Co ci jest,

co się z tobą dzieje?



Tak mi dziwnie — to mi się nigdy jeszcze nie zdarzyło, mój skarbie, jestem bliski

płaczu. Głęboko mnie wzruszasz. Zostań przy mnie, dobrze? Będziemy się bardzo kochali.

³⁷

ie (daw.) — sprzedawca w sklepie.

³⁸ an e ła a n (daw.) — handel tkaninami.

 



Taniec miłości



background image

ł   

A z tymi Volkssängerami, czy to prawda?



Tak. Nie pytaj mnie już. Jeżeli mnie kochasz, nie pytaj mnie w ogóle o nic. Powiedz,

czy mogłabyś się zupełnie uwolnić na kilka tygodni?

ł   

Jak to uwolnić?



Wyjechać z domu.

ł   

Gdzie tam‼ Co by mama powiedziała? Beze mnie poszłoby w domu wszystko nie

wiedzieć jak.



Wyobrażałem to sobie tak pięknie. Przeżyć z tobą kilka tygodni w samotności, w lesie

na łonie natury. Natura… na łonie natury. A potem pewnego dnia rozejść się nie wiadomo
dokąd.

ł   

Już mówisz o rozejściu! A zdawało się, że tak bardzo kochasz.



Właśnie dlatego —

ac

a i

nie i cał e

c oło

Ty słodka istoto!

ł   

Przytul mnie mocno, tak mi zimno.



Ubierz się. Poczekaj, zapalę ci jeszcze kilka świec.

ł   

a e

Nie patrzeć.



Nie.

o nie

Powiedz mi moje dziecko, czy czujesz się szczęśliwą?

ł   

Jak to?



Myślę, czy w ogóle jesteś szczęśliwą?

ł   

Mogłoby mi być lepiej.



Nie rozumiesz mnie. O twoich domowych stosunkach opowiadałaś mi dosyć. Wiem,

że księżniczką nie jesteś. Pomijając jednak to wszystko, czy odczuwasz samo życie? Czy
czujesz, że żyjesz?

ł   

A nie masz grzebienia?



i ie

oa ecie o a e e

e ie

a

na ni

Na Boga, jakaś ty piękna!

ł   

Daj pokój!



Zostań — zostań jeszcze, przyniosę coś na kolację, a potem…

ł   

Już bardzo późno.



Nie ma jeszcze dziewiątej.

 



Taniec miłości



background image

ł   

No, teraz muszę się śpieszyć.



Kiedyż się znów zobaczymy?

ł   

A kiedy chciałbyś?



Jutro.

ł   

Co to jest jutro?



Sobota.

ł   

O, to nie mogę, muszę z moją siostrzyczką pójść do opiekuna.



Więc w niedzielę… hm… niedziela… w niedzielę… teraz ci coś powiem. — Nie jestem

Bibitz, ale Bibitz jest moim przyjacielem. Przedstawię ci go kiedy. W niedzielę dają sztukę
Bibitza; poszlę³⁹ ci bilet a po teatrze będę cię czekał. Powiesz mi, jak ci się sztuka podobała,
zgoda?

ł   

Znów ta historia z Bibitzem — teraz do reszty zgłupiałam.



Poznam cię dopiero dobrze, kiedy się dowiem, jakie wrażenie zrobiła na tobie ta sztu-

ka.

ł   

Tak… jużem gotowa.



Chodźmy, skarbie!

c o

³⁹ o

— dziś popr. forma . os. lp. cz. przysz.: poślę.

 



Taniec miłości



background image

POETA I AKTORKA

o

o o ie na

i

iec

io enn ł i i a

i o ane ś ia łem i

ca

na

oo ie ane

ie a ci a

oe a i a o a c o

c

i i

c o

aśnie ś ieca

oe a

ma



O…



Co jest?



Świeca zgasła. — Zresztą nie trzeba nam jej. Popatrz, jak jasno. Cudownie!



a a na e na o ana

e o nem e ło on mi

oma



Co ci się stało?



mi c



nie

Co ty robisz?



o

ona

Nie widzisz, że się modlę? —



Wierzysz w Boga?



Nie jestem przecież pierwszą lepszą z brzegu bez czci, bez wiary!



Ach tak!



Uklęknij przy mnie. Mógłbyś się także raz pomodlić. Klejnot ci z korony nie wypad-

nie!



a o o nie i o e m e



Bezbożniku. —

a e

A czy wiesz, do kogo się modliłam?



Przypuszczam, że do Boga.



e c o

Tak! Do ciebie się modliłam.



Dlaczego w takim razie patrzyłaś w okno?



Powiedz mi raczej, dokąd mnie zawlokłeś, uwodzicielu!



Ależ dziecko, to był przecież twój pomysł. Chciałaś na wieś — i w te strony.



Czy nie miałam słuszności?



Pewnie. Cudownie tutaj. Pomyśleć, że się jest ledwie dwie godziny drogi za Wiedniem

— i ta zupełna samotność… — A jaka okolica!



Co? Mógłbyś tu niejedno napisać, gdybyś miał przypadkiem talent.

 



Taniec miłości



background image



Czyś była tu kiedy?



Czy tutaj byłam? Ba! Przepędziłam tu lata cale!



Z kim?



Naturalnie z Fryderykiem.



Ach tak!



Ubóstwiałam tego człowieka! —



Mówiłaś mi już o tym.



Proszę — mogę też natychmiast odejść, jeżeli cię nudzę!



Ty mnie nudzisz?… Nie wiesz nawet, czym dla mnie jesteś… Jesteś zamkniętym w so-

bie światem… Jesteś bóstwem… Jesteś geniuszem… Jesteś… właściwie świętą naiwno-
ścią… Tak, ty‥ Ale nie powinnaś teraz wspominać Fryderyka.



To była taka sobie pomyłka.



To ładnie, że się przyznajesz do tego.



Chodź tu, daj mi całusa!



cał e



Teraz powiedzmy sobie dobranoc! Badź zdrów, skarbie!



Jak to…



Położę się spać!



Hm — dobrze, ale co znaczy „dobranoc”… Gdzież będę nocował?



Chyba tu dosyć pokoi.



Inny pokój nie ma dla mnie uroku. Zresztą zapalę teraz światło, dobrze?



Dobrze.



a a a ś iec

a oi na a ce

Co za ładny pokoik… co za pobożni ludzie… Same obrazy świętych… Byłoby zajmu-

jącym przebyć czas pewien wśród tych ludzi… to przecież całkiem inny świat. Właściwie
tak mało wiemy o innych.



Nie pleć głupstw. Podaj mi raczej tę torebkę ze stołu.



Masz, jedyna.



m e

o e i mał o a e

am ac

a ia na a ce



A to co?



To Madonna.

 



Taniec miłości



background image



Czy ją zawsze zabierasz ze sobą?



To mój talizman. A teraz, idź, Robercie!



Co znaczą te żarty? Czy mam ci pomóc?



Nie, teraz odejdź.



Kiedy mam wrócić?



Za dziesięć minut.



cał e
Do widzenia!



Dokąd chcesz pójść?



Będę się przechadzał pod oknem. Ogromnie lubię nocą spacerować. Przychodzą mi

wtedy najlepsze myśli. A zwłaszcza blisko ciebie, owiany, że tak powiem, twoją tęsknotą,
snując twoją sztukę…



Mówisz jak idiota…



o eśnie

Są kobiety, które by rzekły może… jak poeta.



No, idź już sobie. Tylko mi nie zaczynaj z kelnerkami romansów.



i ie



o ie a i

ł

oe

c o

ce o o

e nian c

c o ac

ł

e o

o i o

o nem

o e a

i i ie

o n

a

na

ł on am oi

oła na

e em

Chodź!



aca

o

ca i

nie ona

mc a em i

oło ła i

a iła ś ia ło on

am a

i



Tak, teraz możesz się do mnie przysiąść i opowiedzieć mi coś.



ia a na e ł

Czy zamknąć okno? Nie zimno ci?



O nie.



Cóż ci powiedzieć?



Komu się w tej chwili sprzeniewierzasz?



Niestety, jeszcze się nie sprzeniewierzam.



Pociesz się, ja także kogoś zdradzam.



Wyobrażam to sobie.



Jak ci się zdaje? Kogo?

 



Taniec miłości



background image



Ależ dziecko, o tym nie mogę przecież mieć pojęcia.



Zgadnij.



Poczekaj… No, swojego dyrektora.



Mój kochany, nie jestem chórzystką.



Tak tylko myślałem…



Zgaduj jeszcze raz.



Więc zdradzasz swego kolegę, Benona.



Ha! Ten człowiek wcale kobiet nie kocha… Nie wiesz tego? On ma przecież stosunek

ze swym listonoszem!



Nie może być!



Daj mi więc całusa!



o e m e



Co robisz?



Nie dręcz mnie tak.



Słuchaj Robercie, zrobię ci propozycję. Połóż się tu… do łóżka.



Zgoda!



Chodźże prędko, chodź!



No, gdyby to ode mnie zależało, dawno bym już… słyszysz…



Co takiego.



Słyszysz świerszcza?



Czyś oszalał, moje dziecko, tu nie ma wcale świerszczy.



Przecież słyszysz.



Chodźże już!



Oto jestem.

o nie



Tak, teraz leż spokojnie… pst… nie ruszaj się.



Cóż ci znów do głowy strzeliło?



Ty byś miał ochotę nawiązać ze mną stosunek, co?



Powinnaś się z tym pogodzić.

 



Taniec miłości



background image



Do tego miałby niejeden ochotę…



Nie ulega jednak wątpliwości, że w tej chwili mam ja największe szanse.



Pójdź więc, mój szczurku! Odtąd będę cię nazywała szczurkiem.



Ślicznie…



Kogo więc oszukuję?



Kogo? Może mnie…



Moje dziecko, tyś ciężko na mózg chory.



Albo kogoś… któregoś sama nigdy nie widziała… którego nie znasz, który jest tobie

przeznaczony, a którego nigdy nie znajdziesz.



Mój kochany, nie pleć tak bajecznie głupio.



Seks

Czyż to nie dziwne… i ty — a można by przecież sądzić. — Ależ nie znaczyłoby to

pozbawić się tego, co w tobie najlepsze, gdyby ci chciano… chodźże, chodź — chodź —



To przecież piękniejsze niż grać idiotyczne sztuki… jak sądzisz?



Sądzę, że dobrze jest, jeżeli możesz grywać czasem w rozsądnych sztukach.



Ty zarozumiały psie, masz pewnie swoje na myśli?



Naturalnie!



o a nie

To wspaniała rzecz!



A widzisz.



Tak, tyś wielki geniusz, Robercie!



Przy tej sposobności mogłabyś mi zresztą powiedzieć, dlaczego wczoraj nie grałaś.

Przecież chorą nie byłaś!



Chciałam cię trochę podrażnić!



Dlaczego? Cóżem ci złego zrobił?



Byłeś arogancki.



Jak to?



Wszyscy w teatrze są tego zdania.



Hm…



Powiedziałam im jednak: ten człowiek ma prawo być arogancki.

 



Taniec miłości



background image



A oni co na to?



Cóż mieli powiedzieć? Nie rozmawiam przecież z nikim.



Ach tak.



Oni by mnie wszyscy najchętniej otruli. Ale to im się nie uda.



Nie myśl teraz o innych ludziach. Ciesz się raczej, żeśmy tu razem i powiedz mi, że

mnie kochasz.



Żądasz jeszcze dowodów?



Tego w ogóle nie można udowodnić.



Paradny jesteś! Czego chcesz jeszcze?



Chciałbym wiedzieć, ilu mężczyznom chciałaś w ten sam sposób udowodnić… czy

kochałaś wszystkich?



O nie. Kochałam tylko jednego.



ści a
Mój…



Frycek.



Nazywam się Robert. Czym więc jestem dla ciebie, jeżeli myślisz teraz o Fryderyku?



Kaprysem.



Dobrze wiedzieć.



Powiedz, czy nie jesteś dumny z tego?



Z czegóż właściwie mam być dumny?



Zdaje mi się, że masz powód.



Ach, dlatego.



Dlatego, mój blady świerszczu! — Cóż tam słychać ze świszczeniem? Czy świszczą

jeszcze?



Ciągle. Nie słyszysz?



Ależ słyszę, słyszę. Tylko to są żaby, moje dziecko.



Mylisz się, żaby rechocą.



Pewnie, że rechocą.



Ale nie tu, moje dziecko, tu są świerszcze.



Jesteś najbardziej upartym stworzeniem, jakie kiedykolwiek spotkałam. Pocałuj mnie,

moja żabo!

 



Taniec miłości



background image



Proszę cię, nie nazywaj mnie tak. To mnie wprost denerwuje.



Więc jakże mam cię nazywać?



Nazywam się przecież Robert.



Ach, to takie głupie.



Ależ, proszę cię, mów mi po prostu tak, jak się nazywam.



Więc Robercie, ucałuj mnie… Ach!
cał e o
Czyś już zadowolona, żabo? Hahahaha!



Pozwolisz zapalić papierosa?



Daj mnie także.

n ie e a ie ośnic

a i

m e

nie

a a ie o

a a a o

a i a e e

e en



Nie wspomniałeś zresztą ani słowem o moim wczorajszym występie.



O jakim występie?



Jak to?



Ach tak. Nie byłem w teatrze.



Żartujesz?



Wcale nie. Ponieważ przedwczoraj występ odwołałaś, przypuszczałem, że i wczoraj nie

będziesz w pełni swych sił i wolałem zrezygnować.



Straciłeś dużo.



Tak.



Była senzacja. Ludzie aż bledli.



Czyś to tak wyraźnie zauważyła?



Benno mówił: dziecko, grałaś bosko.



Miłość, Choroba

Hm!… A przedwczoraj jeszcze byłaś tak ciężko chora.



Tak, byłam chora. A czy wiesz, dlaczego? Z tęsknoty za tobą.



Przed chwilą mówiłaś, żeś chciała mnie trochę podrażnić i dlatego odwołałaś występ.



Co ty wiesz o mojej miłości. Tobie wszystko jest obojętne. A ja leżałam całymi nocami

w gorączce. Czterdzieści stopni!



Jak na kaprys to dość wysoka temperatura.



Nazywasz to kaprysem? Usycham z miłości do ciebie, a ty nazywasz to kaprysem —⁈

 



Taniec miłości



background image



A Fryderyk?



Fryderyk?… Nie mów mi o tym galerniku! —

 



Taniec miłości



background image

AKTORKA I HRABIA

ia nia a o i

o ne

enie

na a

oł nie o

e c e a

c one

na a ce o o ł

a a i i ś ieca a o a e

e c e ł

o

a ac imem

a oł

e

o

ienni

a ia c o i

m n

e o mi

a

a on

a e

iac



A, pan hrabia.



Mama pani pozwoliła, inaczej bym…



Proszę bliżej.



Całuję rączki. Przepraszam — gdy się wejdzie z ulicy… literalnie nic nie widzę. Tak…

Więc tu

ł

Całuję rączki.



Proszę siadać, panie hrabio.



Mama pani wspomniała mi właśnie, że pani cierpiąca… Spodziewam się, że to nic

wielkiego.



Nic wielkiego? Byłam bliską śmierci.



Na Boga, czy być może?



W każdym razie bardzo to grzecznie z pańskiej strony, że się pan do mnie pofatygo-

wał.



Bliską śmierci! A wczoraj wieczór grała pani jak bogini.



Zdaje się, że odniosłam wielki tryumf.



Kolosalny!… Publiczność była porwana. O sobie już wcale nie mówię.



Dziękuję za śliczne kwiaty.



Ależ proszę…



Kwiaty

oc ma

a

c na

o

ia

o c na o ic

o nie

Tutaj stoją.



Panią wczoraj formalnie zasypano kwiatami i wieńcami.



Wszystko leży dotychczas w garderobie. Tylko pański kosz wzięłam z sobą do domu.



cał e e
To ślicznie.



ie e na e e o

i cał e



Ależ pani.



Nie lękaj się pan, panie hrabio, to pana do niczego nie obowiązuje.



Pani jest tak dziwną istotą… rzec by można, zagadkową. —

a a

 



Taniec miłości



background image



Pannę Birken można by zapewne prędzej odgadnąć, co?



No, mała Birken nie jest zagadką, chociaż… znam ją tylko tak pobieżnie.



O!



Proszę mi wierzyć. Ale pani jest zagadką. Za tym tęskniłem zawsze. Straciłem wła-

ściwie wiele, żem panią wczoraj dopiero… o a

ie

widział na scenie.



Czy to możliwe?



Tak jest. Widzi pani, to tak trudno z teatrem. Przyzwyczaiłem się jadać późno obiad…

jeżeli się potem przychodzi, to zwykle najładniejsze minęło. Czyż nie tak?



Odtąd będziesz pan musiał wcześniej jadać obiad.



A tak, myślałem już o tym. Albo i wcale nie. To doprawdy żadna przyjemność, te

obiady.



W czymże pan właściwie znajdujesz jeszcze przyjemność, młody starcze?



Sam siebie nieraz się pytam! Ale starcem nie jestem. Musi w tym być coś innego.



Tak pan myśli?



Tak jest. Lulu na przykład powiada, że jestem filozofem. Wie pani, on twierdzi, że ja

za dużo myślę.



Ach tak… myśleć, to nieszczęście.



Mam za dużo czasu, dlatego tyle myślę. Proszę panią, zdawało mi się, że będzie lepiej,

jeżeli mnie przeniosą do Wiednia. Tutaj tyle rozrywek, tyle podniety. Ale w gruncie
rzeczy tak samo, jak i tam na górze.



Gdzież to jest tam: na górze?



No, tam na dole, wie pani, na Węgrzech, w tych dziurach, gdzie przeważnie stał mój

garnizon.



Cożeś pan robił na Węgrzech?



To co mówię, proszę pani, pełniłem służbę.



A czemu pan byłeś tak długo na Węgrzech?



To już tak bywa.



Tam przecież można oszaleć.



Dlaczego? Ma się przecież więcej co robić, nit tutaj. Wie pani, ćwiczyć rekrutów,

ujeżdżać remonty⁴⁰… a potem okolica nie tak brzydka, jak mówią. Ta równina to coś
bardzo pięknego — a taki zachód słońca, szkoda że nie jestem malarzem, myślałem już
nieraz o tym, że gdybym był malarzem, to bym to odmalował. Jednego mieliśmy w pułku,
młodego Splamy, ten to umiał. Ale po co ja pani te nudne historie opowiadam.

⁴⁰ emon a (daw.) — młode konie przeznaczone dla wojska.

 



Taniec miłości



background image



Ależ panie hrabio, bawię się znakomicie.



Wie pani, z panią można gawędzić, to mi już Lulu powiedział, a to się tak rzadko

zdarza…



Pewnie na Węgrzech…



Ale we Wiedniu tak samo! Ludzie są wszędzie jednakowi; gdzie ich więcej, tam ścisk

większy, to cała różnica. Proszę mi powiedzieć, czy pani właściwie lubi ludzi?



Czy ich lubię? Nienawidzę ich! Nie znoszę ich! Nie widuję też nikogo. Jestem zawsze

sama, tego progu nikt nie przestępuje.



Widzi pani, wyobrażałem sobie, że pani właściwie jest mizantropką⁴¹. W sztuce zdarza

się to zapewne dość często. Jeżeli się to tak w wyższych sferach… no pani przecież dobrze,
przynajmniej wie pani, po co pani żyje!



Kto to powiedział? Nie mam pojęcia, po co właściwie żyję.



Pani — taka sławna — uwielbiana —



Czy to szczęście?



Szczęście? Proszę pani, szczęścia nie ma wcale. W ogóle te rzeczy, o których się naj-

więcej rozprawia, wcale nie istnieją… na przykład miłość. To także coś w tym rodzaju.



Ma pan słuszność.



Rozkosz… szał… przeciw temu nic się powiedzieć nie da… to coś realnego. Teraz

używam… dobrze, wiem że używam, albo jestem pijany, dobrze. To także coś pewnego.
A gdy minęło, to już nie ma.



a o em

Minęło.



Ale jeżeli, jak mam się wyrazić, człowiek nie idzie za popędem chwili, lecz myśli o tym,

co nastąpi, lub o tym, co było… to wszystko zaraz precz poszło. Później — smutno…
wcześniej — niepewne… jednym słowem… jest się po prostu w rozterce. Czy nie mam
racji?



o a

e o ie a c e o o oc

Pan pojąłeś treść życia…



Widzi pani, kto to sobie raz wytłumaczyl, temu zupełnie obojętne, czy żyje we Wied-

niu, czy na pusztach⁴² węgierskich. Na przykład… gdzie mogę położyć czapkę? Tak, ślicz-
nie dziękuję… o czymże to mówiliśmy?



Wszystko jedno, gdzie.



Prawda. Więc jak powiadam, różnica niewielka. Czy siedzę wieczorem w kasynie, czy

w klubie, to wszystko jedno.



A jak się ma rzecz z miłością?

⁴¹mi an o a — kobieta odczuwająca niechęć do ludzi.
⁴²

a (węg.) — węgierski step.

 



Taniec miłości



background image



Jeżeli się w to wierzy, wówczas zawsze znajdzie się taka, co kocha.



Na przykład panna Birken.



Nie wiem doprawdy, dlaczego pani zawsze wspomina tę małą Birken.



Przecież to pańska kochanka.



Któż to powiedział?



Wszyscy to mówią.



Z wyjątkiem mnie, to dziwne.



Miał pan przecież o nią pojedynek.



Być może, że mnie wtedy i zastrzelono, a ja nie zauważyłem tego.



Panie hrabio, pan jest człowiekiem honoru. Usiądź pan bliżej.



Ośmielam się.



Tutaj

ci a o o ie ie

e

a m

o ło ac

Wiedziałam, że pan dzisiaj przyjdzie!



Skąd?



Wiedziałam o tym wczoraj jeszcze w teatrze.



Czyżby mnie pani widziała ze sceny?



Ależ człowieku! Czyż nie wiesz, że tylko dla pana grałam?



Czy to możliwe?



Przecie biegłam formalnie, kiedym pana w pierwszych rzędach zobaczyła!



Pani biegła? I to z mojej przyczny? Nie miałem pojęcia o tym, że mnie pani widzi!



Pan możesz swoją dystynkcją do rozpaczy przywieść.



W istocie, pani…



Odłóż pan przynajmniej szablę!



Jeśli wolno.

i ł a

o ie a

o ł

o



I pocałuj mnie wreszcie.



cał e

ona o nie

c a



Obym ciebie lepiej nigdy nie była poznała!



Przecież tak lepiej!

 



Taniec miłości



background image



Panie hrabio, pan pozuje!



Ja — dlaczego?



Co pan myśli, niejeden byłby szczęśliwym, gdyby był na pańskim miejscu!



Jestem także bardzo szczęśliwy.



A ja myślałam, że nie ma szczęścia. Jak dziwnie na mnie patrzysz? Zdaje mi się, że

pan się mnie obawia, panie hrabio!



Powiedziałem już, że pani jest zagadką.



Daj mi święty spokój z filozofią… chodź do mnie. A teraz poproś mnie o co… do-

staniesz wszystko, co zechcesz. Jesteś taki piękny.



Proszę więc o pozwolenie
cał

c e

przyjścia dziś wieczorem.



Dziś wieczorem… gram przecież.



Po teatrze.



O co innego nie prosisz?



O wszystko inne poproszę po teatrze.



a ona

Mógłbyś długo prosić, nędzny komediancie.



Widzi pani, albo widzisz, byliśmy dotąd tak szczerzy ze sobą… Moim zdaniem byłoby

to o wiele piękniej wieczorem po teatrze… przyjemniej niż teraz, gdzie… zdaje mi się
ciągle, że drzwi mogłyby się otworzyć…



Drzwi się na zewnątrz nie otwierają.



Widzisz, jestem tego zdania, że nie powinno się psuć wprzód tego, co mogłoby być

bardzo piękne.



Co mogłoby być…



Seks, Czas

Jeżeli mam prawdę powiedzieć, miłość za dnia czymś okropnym, zdaje mi się czymś

okropnym.



Tyś chyba największym wariatem, jakiego kiedykolwiek spotkałam.



Nie mówię przecież o byle jakich kobietach… ostatecznie to na jedno wychodzi. Ale

kobiety takie jak ty… możesz mnie po raz setny nazwać głupcem. Ale kobiet takich jak
ty… nie bierze się przed śniadaniem. A tak… wiesz… tak…



Boże, jakiś ty słodki!



Nieprawdaż, przyznajesz mi słuszność? Ja sobie to tak przedstawiam —



Jakżeż to sobie przedstawiasz?

 



Taniec miłości



background image



Myślę… zaczekam w powozie na ciebie po teatrze, potem pojedziemy gdzieś na kolację



Nie jestem panną Birken.



Tego nie powiedziałem. Myślę tylko, że do wszystkiego potrzeba nastroju. Ja dopiero

po kolacji wpadam w nastrój. To tak ładnie, gdy się po kolacji jedzie razem do domu,
potem…



Co potem?



Więc potem… to tkwi w dalszym rozwoju wypadków.



Przysiądź się bliżej. Bliżej.



ia a c na ł

o

Te poduszki tak pachną… To rezeda, nieprawdaż?



Tu bardzo gorąco — prawda?



oc

a i i cał e e



Panie hrabio, to przeciw pańskiemu programowi.



Któż to powiada? Nie mam żadnego programu.



ci a o o ie ie



Tu naprawdę gorąco.



Seks

Tak sądzisz? A ciemno, jakby w nocy…

ci a o o ie ie

Jest noc… jest ciemna noc… Zamknij oczy, jeśli ci jasno. Chodź!… chodź!…



nie o ie a i



Jakże tam z tym nastrojem, ty komediancie?



Z ciebie prawdziwy diablik.



Cóż to za wyrażenie?



Więc anioł.



Powinieneś być aktorem! Naprawdę! Znasz kobiety! Czy wiesz, co teraz zrobię?



Cóż takiego?



Powiem ci, że nie chcę cię nigdy więcej widzieć.



A to dlaczego?



Nie, nie, jesteś dla mnie zanadto niebezpieczny. Ty kobietę przyprawiasz o szał. Teraz

wyglądasz jak gdyby nigdy nic.

 



Taniec miłości



background image



Ależ.



Proszę sobie łaskawie przypomnieć, panie hrabio, że przed chwilą byłam pańską ko-

chanką.



Tego nigdy nie zapomnę.



A co z dzisiejszym wieczorem?



Jak to rozumieć?



Chciałeś przecież oczekiwać mnie po teatrze?



Dobrze więc, na przykład pojutrze.



Seks, Dusza

Co to znaczy pojutrze? Była przecież mowa o dzisiejszym wieczorze.



To by nie miało sensu.



Ty starcze!



Nie rozumiesz mnie. Pojmuję to więcej, jakże się mam wyrazić, ze strony duchowej.



Cóż mnie twoja dusza obchodzi?



Wierzaj mi, i ona do tego należy. Uważam to za fałszywy pogląd, jakoby można jedno

od drugiego oddzielić.



Zostaw mnie z twoją filozoą w spokoju. Jeżeli o nią mi chodzi, czytam książki.



Z książki nigdy nauczyć się nie można.



To prawda! Dlatego czekaj mnie dziś wieczór. Co do duszy pogodzimy się już, ty

łotrzyku!



Więc, jeżeli pozwolisz, będę w moim powozie…



Tutaj w moim mieszkaniu będziesz mnie oczekiwał —



… Po teatrze.



Naturalnie.

a ał o ie a



Co robisz?



Myślę, że już czas iść. Jak na ceremonialną wizytę bawiłem⁴³ trochę za długo.



Dziś wieczór wizyta nie będzie ceremonialna.



Tak myślisz?



To już moja rzecz. A teraz daj mi całusa, mój mały filozofie. Ty uwodzicielu, ty…

słodki dzieciaku, ty handlarzu dusz, ty Iltisie… ty…

⁴³ a i (daw.) — przebywać.

 



Taniec miłości



background image

cało a

o

ał o nie i a a

o

c a o na e o ie ie

Panie hrabio, było mi to zaszczytem!



Całuję rączki pani!

i

Do widzenia.



ie !

 



Taniec miłości



background image

HRABIA I DZIEWKA

o ina

a ano

n

o

o e nem o nie

ł a o

ne o

c one

eł łe⁴⁴ ie one

an i

omo a na nie a

o o a i i a

o nie

o n

ani a e

am i

a

em anie a o

ie ac a e

a o e o

m c e ona m

nem am

a na o a ła o łon ca a ie o a

ł a m a o o

an

e

ami i a i

an a

o oło

o

niona

o ł

a na o ło e e

e ła ie

nie o iece a

cone

oś iec

ł

ś i

ie

a o ec e

o o n

a ana ie e

a ia

ełnie

an

a ocie o o

a e o a e

e

oło ana

na iemi



i i

ecie a oc

o no i i

o ia a

o

a

o oło ie ie

Gdzież jestem… Ach tak… Rzeczywiście więc poszedłem z tą kobietą do domu…

a e

o a

o oło

i i e ł

o

Leży tu. Co się mężczyźnie w moim wieku jeszcze zdarzyć może? Nie mam pojęcia,

czy mnie tu przynieśli? Nie… widziałem przecież — przychodzę do pokoju… tak… byłem
jeszcze trzeźwy, czy też się wytrzeźwiłem… albo… czy tylko dlatego, że mi ten pokój coś
przypomina?… Słowo honoru, no tak… wczoraj to widziałem…

o

a na e a e

co! wczoraj, przed kilku godzinami — ale wiedziałem, że coś się stanie… przeczuwa-

łem to… jak tylko zacząłem pić, czułem, że… I cóż się wreszcie stało?… Więc nic… Albo
może…? Słowo honoru… od… od dziesięciu lat nie spotkało mnie coś takiego, abym nie
wiedział na pewno… Więc krótko a węzłowato, byłem pijany. Gdybym tylko wiedział, od
kiedy… To jeszcze przypominam sobie dokładnie, kiedym wszedł z Lulem do tej kawiar-
ni prostytutek nie, nie… od Sachera jeszcze wyszli — śmy… później dopiero w drodze…
Prawda, przecież jechałem z Lulem w moim powozie… Ale po co sobie głowę łamię. To
zresztą wszystko jedno. Trzeba się stąd wynieść.

a e

am a i c

ie e

O!

o

a na ś i c

Ona ma sen zdrowy. Nie mogę sobie wprawdzie nic przypomnieć — ale położę jej

pieniądze na stoliku… i serwus…

oi

e ni

a

ł o na ni

Gdybym nie wiedział, czym ona jest!

a

e i e ł o

Dużo takich znałem, które nawet we śnie cnotliwie nie wyglądały. Słowo daję… Lulu

znów by powiedział, że filozofuję, ale to prawda, że sen wyrównuje wszystko, jak jego
brat, niby śmierć… Hm, chciałem tylko wiedzieć, czy… Nie, musiałbym sobie to przypo-
mnieć… Nie, nie, zaraz upadłem na kanapę… i nic się nie stało… To nie do uwierzenia,
jakie te wszystkie kobiety nieraz do siebie podobne… No chodźmy.

ce o e ś

Tak, prawda.

ie e o e i c ce

an no



i i

Któż tam tak zaraz rano?

o na e o

Serwus mały!



Dzień dobry. Spałaś dobrze?



ci a i

Chodź tu. Daj mi całusa.



oc

a i na ni

o nam ś e n

c ce o e ś

Chciałem właśnie odejść.

⁴⁴

eł ł (daw.) — wyblakły, odbarwiony.

 



Taniec miłości



background image



Odejść?



Już czas.



Tak chcesz odejść?



a ie a eno an

Tak…



Serwus, przyjdź znów kiedyś.



Bądź zdrowa. Nie podasz mi rączki?



a

o



ie e e

i cał e

mac ina nie a

a ł o i śmie e i

Jak księżniczka. Zresztą, gdyby tylko…



Czego tak na mnie patrzysz?



Jeżeli widzi się tylko główkę, jak teraz… Po przebudzeniu się jest także niewinną…

słowo honoru, można by wszystko w siebie wmówić, gdyby tylko nie było tak czuć na.



Z tą lampą wieczna subiekcja⁴⁵.



Ile ty masz właściwie lat?



Jak ci się zdaje?



Dwadzieścia cztery.



A pewnie.



Więcej?



Dziewiętnaście skończyłam.



A jak długo…



W tym fachu już rok.



Toś ty wcześnie zaczęła.



Lepiej za wcześnie niż za późno.



ia a na ł

Powiedz mi, czy jesteś właściwie szczęśliwą?



Co?



Pytam, jak ci się wiedzie?



O, mnie zawsze dobrze się powodzi.

⁴⁵

ie c a (daw., pot.) — kłopot.

 



Taniec miłości



background image



Hm… Powiedz, czy nie przyszło ci nigdy na myśl, że mogłabyś zostać czym innym?



Czymże mogłabym zostać?



Wszak… tyś naprawdę ładna. Mogłabyś na przykład mieć kochanka.



Myślisz, że nie mam?



Wiem przecież — mam jednak na myśli jednego takiego, wiesz, co by cię utrzymywał,

abyś nie potrzebowała z każdym się wdawać.



Ja też nie wdaję się z każdym. Chwała Bogu tego nie potrzebuję. Już sobie potrafię

wyszukać facetów.



o

a i

o o o



a

a ła o

W przyszłym miesiącu przeprowadzamy się do miasta na Spiegelgasse.



My? Któż jeszcze?



No, gospodyni i tych parę dziewcząt, co tu mieszkają.



Tu inne jeszcze mieszkają —



A jakże, zaraz obok… nie słyszysz… to Mila, co była także w kawiarni.



Tam ktoś chrapie.



To Mila, ona chrapie cały boży dzień, aż do dziesiątej wieczór. Potem wstaje i idzie

do kawiarni.



Ależ to okropne życie.



Pewnie. Gospodyni dość się też o to gniewa. Ja jestem już o dwunastej w południe

na ulicy.



Cóż ty robisz o dwunastej na ulicy?



Cóż mam robić? Spaceruję.



Ach tak… naturalnie…

a e

m e o e

ła ie an no na o i

ie !



Już idziesz… Serwus… Przyjdź znowu kiedy.

aca i na

i o



a e no

Słuchaj no, tobie już wszystko jedno, co?



Co?



Myślę, że ci to już nie sprawia żadnej przyjemności.



ie a c

 



Taniec miłości



background image

Takam śpiąca.



Tobie wszystko jedno, czy młody, czy stary, czy…



Po co to pytanie?



Przypominam sobie coś
na e
słowo daję, teraz już wiem, kogo mi przypominasz, to jest…



Jestem do kogoś podobna?



Nie do uwierzenia, nie do uwierzenia, proszę cię bardzo, nie mów nic, chociaż chwi-

leczkę…

a

na ni

ta sama twarz, zupełnie ta sama twarz.

ał e na e e oc



No…



Słowo honoru, szkoda, żeś ty… nie co innego. Miałabyś szczęście.



Tyś taki sam jak Franek.



Co to za Franek?



Kelner z naszej kawiarni…



Dlaczego jestem taki, jak Franek?



Bo ten także zawsze gada, że mogłabym, i żebym za niego poszła.



Dlaczegóż tego nie zrobisz?



Ślicznie dziękuję… nie chcę wyjść za mąż, nie, za nic w świecie. Może kiedyś… póź-

niej.



Te oczy… te same oczy… Lulu powiedziałby, żem głupiec — ale chcę raz jeszcze te

oczy ucałować… tak… a teraz, bądź zdrowa, idę już.



Serwus…



i

Słuchaj… powiedz… nie dziwi cię to wcale…



Co takiego?



Że nic od ciebie nie żądam.



Jest dużo mężczyzn takich, co rano nie mają ochoty.



Prawda…

o ie ie

To głupie, że chcę, aby ona się dziwiła… Serwus…

e

i

 



Taniec miłości



background image

Właściwie irytuje to mnie. Wiem przecież, że takim kobietom idzie tylko o pienią-

dze… co mówię — takim… to ładnie… powinienem się raczej cieszyć, że nie udaje…
Słuchaj, wiesz, przyjdę znów kiedy do ciebie.



m ni mi oc ma

Dobrze.



Kiedy cię można zastać?



Ja zawsze w domu. Zapytaj tylko o Leokadię!



Leokadia… ładnie — bądź zdrowa.

i

Jeszcze mi szumi wino w głowie. Więc to bajeczne… byłem u takiej i nie zrobiłem

nic więcej, tylko w oczy pocałowałem, bo mi kogoś przypomina…

aca i

o nie

Leokadio, czy ci się to częściej zdarza, że ktoś tak od ciebie odchodzi?



Jak?



Jak ja?



Z rana?



Nie… czy był już kto u ciebie — i niczego nie żądał?



Nie, to mi się jeszcze nie zdarzyło.



Więc cóż myślisz? Że mi się nie podobasz?



Czego bym ci się nie miała podobać? W nocy jużem ci się podobała.



Ty mi się i teraz podobasz.



Ale w nocy podobałam ci się więcej.



Na jakiej podstawie to sądzisz?



Czego się tak głupio pytasz?



W nocy… powiedz, czy nie padłem zaraz na kanapę?



Rozumie się… razem ze mną.



Z tobą?



Tak, nie pamiętasz już?



Ja… myśmy razem… no tak…



Aleś zaraz usnął.



Zaraz… tak… więc to tak było!…



Tak, mój mały. Aleś musiał być porządnie urżnięty, kiedy sobie nic nie przypominasz.



Tak… — A więc przecież… jest dalekie podobieństwo… Serwus…

 



Taniec miłości



background image

na ł c

e

Co się tam stało?



Pokojówka już wstała. Daj jej coś przy wyjściu. Brama otwarta, zaoszczędzisz szperę⁴⁶.



Tak.

e o o

Więc… Przecież byłoby to piękne, gdybym ją tylko w oczy całował. Zakrawałoby to

niby na przygodę… Nie było mi znać sądzonym.

o o

a o ie a

i

Co się tam stało?

 Ó

Dzień dobry.



Ach tak…. dzień dobry… dzień dobry.

⁴⁶

e a (daw.) — napiwek dla dozorcy otwierającego bramę w nocy.

Ten utwór nie jest objęty majątkowym prawem autorskim i znajduje się w domenie publicznej, co oznacza że
możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać. Jeśli utwór opatrzony jest dodatkowymi
materiałami (przypisy, motywy literackie etc.), które podlegają prawu autorskiemu, to te dodatkowe materiały
udostępnione są na licencji

Creative Commons Uznanie Autorstwa – Na Tych Samych Warunkach . PL

.

Źródło:

http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/taniec-milosci

Tekst opracowany na podstawie: Artur Schnitzler, Taniec miłości, tłum. Marian Zbaraski, wyd. ”Kultura i sztu-
ka”, Lwów [].

Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyowa
wykonana z egzemplarza pochodzącego ze strony: http://bc.wimbp.lodz.pl/. Wydano z finansowym wspar-
ciem Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej. Eine Publikation im Rahmen des Projektes Wolne Lektury.
Herausgegeben mit finanzieller Unterstützung der Stiung r deutsch-polnische Zusammenarbeit.

Opracowanie redakcyjne i przypisy: Paulina Choromańska, Paweł Kozioł, Wojciech Kotwica.

Okładka na podstawie:

people, CC BY-SA .

e

o ne e

Wolne Lektury to projekt fundacji Nowoczesna Polska – organizacji pożytku publicznego działającej na rzecz
wolności korzystania z dóbr kultury.
Co roku do domeny publicznej przechodzi twórczość kolejnych autorów. Dzięki Twojemu wsparciu będziemy
je mogli udostępnić wszystkim bezpłatnie.

a mo e

om c

Przekaż % podatku na rozwój Wolnych Lektur: Fundacja Nowoczesna Polska, KRS .
Pomóż uwolnić konkretną książkę, wspierając

zbiórkę na stronie wolnelektury.pl

.

Przekaż darowiznę na konto:

szczegóły na stronie Fundacji

.

 



Taniec miłości




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
RUMBA, taniec milosci
Barbara Hannay Taniec miłości
Hannay Barbara Taniec miłości
2007 58 Jeden taniec 3 O Brien Anne Pierwsza miłość
milosc jest jak bezmiar wod www prezentacje org
De Sade D A F Zbrodnie miłości
Jest na swiecie milosc solo viol
30 JAK BYĆ ŚWIADKIEM BOŻEJ MIŁOŚCI
Miłość matki
boza milosc w sercu
99 SPOSOBÓW OKAZYWANIA DZIECIOM MIŁOŚCI, Różne Spr(1)(4)
MILOSC, Wypracowania

więcej podobnych podstron