Lubelski
wynalazca
ABRAHAM
STERN (1769-
1842)
R.Alert
Abraham Stern urodził się w ubogiej rodzinie żydowskiej w Hrubieszowie ok.1769 roku.
Jako uczeń tamtejszego zegarmistrza, ów mechanik-samouk zadziwił wszystkich
zdolnościami do mechaniki precyzyjnej i pomysłowością konstruktorską. Tu poznał go
Stanisław Staszic, zaopiekował się nim i zabrał go do Warszawy.
Dzięki tej pomocy Stern zdobył potrzebną wiedzę i poświęcił się wynalazczości.
Pierwszym jego wynalazkiem był „ruchomy tryangul", rodzaj dalmierza dla geodetów.
Później skonstruował jeszcze konny "wózek topograficzny" do pomiaru sytuacji i
niwelowania. Wykreślał on automatycznie jednocześnie sytuacje i profil terenu w
dowolnej skali. Ten ostatni wynalazek zyskał mu uznanie Towarzystwa Warszawskiego
Przyjaciół Nauk.
Najważniejszym osiągnięciem Sterna była jego machina rachunkowa przedstawiona w
1812 roku specjalnej komisji Towarzystwa. W komunikacie wygłoszonym 7 stycznia
1813 roku prezes Towarzystwa Staszic tak oto charakteryzuje ów wynalazek: „Do użycia
machiny przez Sterna wynalezionej nie trzeba więcej, jak tylko znajomości liczb, a te
ustawiwszy, machina sama wydaje rezultat i o ukończeniu ich głosem dzwonka
ostrzega. Jest to machina tego gatunku, jaką pierwszy wymyślił i ogłosił w roku 1642
sławny Pascal i nad jakim wynalazkiem pracował nieśmiertelnego imienia Leibniz. Tego
ostatniego wynalazek jest tylko w opisie
przez niego samego podany. Machina Sterna
jest prosta, jest już w modelu
wyegzekwowana, jest w składzie swego
mechanizmu od tamtych rożna, dość
pojedyncza do zrobienia i używania łatwa i
pełna dowcipu.
Autor jej pracuje teraz nad wynalazkiem machiny do „wyciągania pierwiastków". W 1816
roku , podczas pobytu cara Aleksandra 1 w Warszawie z okazji koronacji, Stern
demonstrował monarsze działanie swej maszyny do liczenia. Podobno nawet żachnął
się, kiedy car dał mu do wykonania zbyt łatwe, jego zdaniem, zadanie. Skarcono go
wówczas za brak dworskich manier. Na posiedzeniu Towarzystwa w dniu 13 stycznia
1817 roku wynalazca przedstawił zapowiadaną maszynę do wyciągania pierwiastków
kwadratowych, a już 30 kwietnia tego roku Staszic oświadczył zebranym, że Stern „z
dwóch zrobił jedna machinę, wypełniająca działania arytmetyczne z trzynastu liczbami i
wyciągającą pierwiastki kwadratowe z ułamkami”.
Trzeba tu dodać, że właściwie do dzisiaj nie skonstruowano podobnej maszyny
rachunkowej.
Wyciąganie pierwiastków
jest wprawdzie możliwe przy pomocy zwykłych
arytmometrów, ale wymaga znajomości metod rachunkowych i jest bardzo
pracochłonne.
Ten niewątpliwy sukces przynosi Sternowi 9 lutego 1817 roku powołanie do klasy
członków-korespondentów Towarzystwa “w dowód Jego zasług i Jego biegłości w
mechanice”. Nie obyło się wszakże bez protestów niektórych spośród członków
Towarzystwa którzy niechętnie widzieli w swym gronie „starozakonnego chałaciarza”.
4 lutego 1821 roku został Stern członkiem przybranym, wreszcie 3 stycznia 1830 roku
członkiem czynnym Towarzystwa.
Z zachowanych opisów wynika, że ostatnia machina Sterna była pod wieloma
względami zbliżona do dzisiejszych ręcznych arytmometrów, tzw. kręciołków. Również
wprawiano ja w ruch za pomocą korby, cześć dolna przesuwała się w stosunku do
górnej, cyfry wyskakiwały w okienkach na tej samej co dziś zasadzie, mnożenie polegało
na wielokrotnym dodawaniu, a dzielenie na wielokrotnym odejmowaniu.
Wszystko to, wraz z ostrzegającym dzwonkiem i ruchomą wskazówka dla odgraniczenia
ułamków dziesiętnych, to chyba zbyt wiele, aby mogło być tylko dziełem przypadku.
Istnieją podstawy do przypuszczeń, że szwedzki konstruktor prototypu nowoczesnych
arytmometrów, Wilhelm Odhner (1874 r.), zapoznał się w Petersburgu ze zgłoszonym
w 1844 roku tamtejszej Akademii Nauk wynalazkiem Sterna, udoskonalonym już po
śmierci wynalazcy przez jego zięcia, Zeliga Słonimskiego. Stało się wiec to, co
przewidywał Stern, kiedy rozgoryczony faktem, że najlepszy z jego pomysłów nie został
urzeczywistniony, napisał w 1818 roku : „Poświęcam teraz wolne chwile na opisanie we
wszystkich szczegółach tej machiny, aby szczęśliwy jaki geniusz potrafił ją z czasem
ułatwić, a tym samym powszechniejszy z niej użytek sprawić”. Stern był wynalazcą
wszechstronnym. Na posiedzeniu Towarzystwa 23 listopada 1818 roku zademonstrował
swe nowe wynalazki: młocarnie , tartak mechaniczny i żniwiarkę konną. Miał także
zainteresowania pozatechniczne - pisał w języku hebrajskim poezje i pisma o treści
religijnej, był znawcą literatury hebrajskiej oraz filozofem . Dokonywał również
przekładów z hebrajskiego . Od 1818 roku był, jako zaufany Staszica, członkiem dozoru
szkół elementarnych dla osób wyznania mojżeszowego, a następnie dyrektorem szkoły
rabinów. W 1822 roku został referentem komitetu cenzury ksiąg i pism hebrajskich, a od
1832 był jego przewodniczącym.
Ciekawe są jego dojrzale rozważania na temat wynalazczości: „Żaden wynalazek, by na
pozór żadnego użytku nie przynoszący, lekce ważon być nie powinien. Bo często się
zdąża, że ci, którzy pierwsi wpadli na jaką ważną prawdę w przyrodzeniu, nie dojrzali od
razu stosunku jej z innymi, ani też potrafili wyrachować mnóstwa korzyści, które z niej
poznania dopiero potomność wyciągnęła. Wszelkie prawdy bliżej lub dalej wspomagają
się nawzajem, bo je porównać można do ogniw, przez których połączenie najdłuższy
łańcuch pożytków dla społeczeństwa utworzyć się daje”. Wierny ideałom Staszica Stern
przez cale życie starał się być pożyteczny. Pracowity żywot zakończył w Warszawie 2
lutego 1842 roku.
Tekst pochodzi ze strony poświęconej lubelskim Żydom:
http://kft.umcs.lublin.pl/stona