Grzegorz Motyka

background image

©Grzegorz Motyka, Tak było w Bieszczadach. Walki polsko - ukrai

ń

skie 1943 - 1948, Warszawa

1999.

Tekst opublikowany za zgod

ą

autora

Opracowanie: ©Paweł Rydzewski: Poni

ż

szy tekst jest kompilacj

ą

fragmentów ksi

ąż

ki Grzegorza Motyki, sporz

ą

dzon

ą

- za zgod

ą

Autora - na u

ż

ytek strony internetowej Roztocza Południowego. Tekst zawiera liczne skróty i pozbawiony jest przypisów odnosz

ą

cych do

ź

ródeł. Z oryginalnej publikacji wybrano te fragmenty, które bezpo

ś

rednio odnosz

ą

si

ę

do Roztocza Południowego i ziemi lubaczowskiej.

Wst

ę

p

Historia konfliktu polsko-ukrai

ń

skiego z lat 1943-1948 po dzi

ś

dzie

ń

budzi

ż

ywe emocje. Ka

ż

de o nim

przypomnienie natychmiast wywołuje długie i burzliwe dyskusje. Spór cz

ę

sto dotyczy nie tylko oceny

wydarze

ń

, lecz tak

ż

e podstawowych faktów. Nierzadko dyskusja pełna jest nic nie znacz

ą

cych

ogólników, a jej uczestnicy, niezale

ż

nie od narodowo

ś

ci, próbuj

ą

nie tyle doj

ść

do historycznej prawdy,

co raczej udowodni

ć

prawdziwo

ść

głoszonych przez siebie pogl

ą

dów, przewa

ż

nie polegaj

ą

cych na

podkre

ś

laniu cierpie

ń

własnego narodu i jego obronie przed "niesprawiedliwymi" zarzutami. Stan ten

jest w du

ż

ej mierze efektem zapó

ź

nienia bada

ń

historycznych w tej dziedzinie. Cho

ć

do

interesuj

ą

cych nas wydarze

ń

w mniejszym lub wi

ę

kszym stopniu odnosi si

ę

wiele ró

ż

nych publikacji,

to maj

ą

one przewa

ż

nie przyczynkarski charakter, skupiaj

ą

c si

ę

jedynie np. na dziejach

poszczególnych jednostek czy formacji.

Niniejsza praca ma w zamy

ś

le przyczyni

ć

si

ę

, cho

ć

by w skromny sposób, do wypełnienia tej luki. Jej

celem jest pokazanie ogólnego przebiegu walk polsko-ukrai

ń

skich w latach 1943-1948 na ziemiach

dzisiejszej Polski. Zamiarem autora było przedstawienie przebiegu star

ć

zbrojnych, siły, taktyki i celów

stron konfliktu oraz ustalenie, cho

ć

by w przybli

ż

eniu, poniesionych strat. Staram si

ę

zatem, w miar

ę

mo

ż

liwo

ś

ci jak najdokładniej, odtworzy

ć

podstawowe fakty po to, aby uzyska

ć

pełny obraz konfliktu i

dzi

ę

ki temu móc porówna

ć

go z dotychczasowymi twierdzeniami historyków, zarówno polskich, jak i

ukrai

ń

skich.

Walki polsko – ukrai

ń

skie I 1943 – VII 1944

W powiecie lubaczowskim, inaczej ni

ż

w Jarosławskiem, mo

ż

emy w tym czasie mówi

ć

przede

wszystkim o akcjach antypolskich. Z działalno

ś

ci

ą

UPA na terenach powiatów Jarosław i Lubaczów

ś

ci

ś

le wi

ąż

e si

ę

nazwisko Iwana Szpontaka ps. "Zalizniak". Na pocz

ą

tku 1944 r. był on zast

ę

pc

ą

komendanta policji ukrai

ń

skiej w powiecie Rawa Ruska. Na przełomie lutego/marca 1944 r.

wyprowadził 30-osobow

ą

grup

ę

policjantów do lasu i postanowił wst

ą

pi

ć

do UPA. Rejonowy prowidnyk

OUN nakazał mu przej

ść

w kierunku na Gorajec w pow. Lubaczów i tam rozpocz

ąć

formowanie sotni

UPA. Jej trzonem stało si

ę

20 policjantów (dziesi

ę

ciu odeszło do domów), którzy razem z nim

zdezerterowali od Niemców. Ju

ż

na pocz

ą

tku kwietnia "Zalizniak" miał do swojej dyspozycji sotni

ę

zło

ż

on

ą

z trzech czot: "Szuma", "Bałaja" i "Kruka". W czasie kwaterowania w Gorajcu sotnia

"Zalizniaka" zamordowała kilkunastu Polaków, cz

ęś

ciowo w celu ukrycia swej obecno

ś

ci.'

Dowództwo UPA podj

ę

ło decyzj

ę

rozpocz

ę

cia antypolskiej akcji w powiecie Lubaczów. Postanowiono

m.in. zmusi

ć

do ucieczki Polaków zamieszkuj

ą

cych dookoła Lubaczowa. By

ć

mo

ż

e miano nawet

zamiar zdobycia tego miasta. Niezale

ż

nie od szczegółów ukrai

ń

skiego planu, pewne jest, i

ż

do

pierwszego zbiorowego mordu na Polakach doszło w marcu w Krowicy, poło

ż

onej 10 km na

południowy wschód od Lubaczowa. Zgin

ę

ło siedem osób, które uroczy

ś

cie pochowano w Lubaczowie.

Wła

ś

ciwa czystka etniczna rozpocz

ę

ła si

ę

w nocy 31 marca/1 kwietnia, kiedy to nieznane oddziały

UPA lub SB (by

ć

mo

ż

e był to kure

ń

"Siromancy" dowodzony przez "Jastruba") urz

ą

dziły tzw. "krwawy

background image

april", zabijaj

ą

c w

ś

mijowiskach jedena

ś

cie osób, w Wólce

ś

rnijowskiej sze

ść

, w Lipowcu dwie i w

Lipowczyku tak

ż

e dwie osoby polskiej narodowo

ś

ci.

19 kwietnia do akcji ruszyła sotnia "Zalizniaka", pal

ą

c Rudk

ę

i Brusno. W Rudce upowcy zamordowali

58 osób. W Bru

ś

nie zdaniem J. W

ę

gierskiego zgin

ę

ło nast

ę

pnych 57 osób. Poniewa

ż

tej informacji nie

potwierdza Henryk Koma

ń

ski, skrz

ę

tnie notuj

ą

cy wszelkie przewinienia UPA w tym regionie, nale

ż

y

uzna

ć

, i

ż

liczba ofiar była du

ż

o ni

ż

sza, najpewniej było to kilkoro mieszka

ń

ców.

W nocy 24/25 (lub 26/27) kwietnia Ukrai

ń

cy rozrzucili w Lubaczowie i okolicy ulotki, domagaj

ą

c si

ę

opuszczenia przez Polaków tych okolic. Według J. W

ę

gierskiego ich tre

ść

była nast

ę

puj

ą

ca: "Do

Polaków. Do dnia 28.4.1944 roku do godziny 24-tej rozkazujemy wam opu

ś

ci

ć

ukrai

ń

sk

ą

etnograficzn

ą

ziemi

ę

. Kto nie podporz

ą

dkuje si

ę

zarz

ą

dzeniu w oznaczonym terminie, b

ę

dzie ukarany

ś

mierci

ą

. (-) Terenowy prowidnyk OUN (-) Komendant UPA «Zakin»". 11 maja ulotki pojawiły si

ę

te

ż

w

Lubaczowie. Ich tre

ść

była jednak inna: "

ś

ydzi do ziemi, Polacy do ziemi, Niemcy do Berlina po

Rzeszów Ukraina". Trudno powiedzie

ć

, czy rozrzucili je członkowie UPA, czy np. jaka

ś

grupa

młodzie

ż

y. Jakkolwiek by było, rozrzucenie ulotek w mie

ś

cie, gdzie Ukrai

ń

cy byli stron

ą

słabsz

ą

,

nale

ż

y uzna

ć

nie tylko za zach

ę

t

ę

do mordu, ale tak

ż

e za skrajn

ą

głupot

ę

.

Tymczasem 25 kwietnia UPA w Wólce Krowickiej zamordowała kolejnych 11 osób. W tym samym
miesi

ą

cu sotnia "Zalizniaka" zabiła w Chotylubiu pi

ę

ciu Polaków, a w Kowalówce, w dwóch napadach

dokonanych 30 kwietnia i 7 maja, dalszych kilkana

ś

cie lub 27 osób. Na przełomie kwietnia/maja

dokonano tak

ż

e całego szeregu mordów w okolicznych wsiach. W Ryszkowej Woli zgin

ę

ło 6 osób, w

Dziewi

ę

cierzu 5, w Radru

ż

u 17, w Łówczy 6, w J

ę

drzejówce 5, w Lipisku ok. 20, a 18 sierpnia w

Nowinach Horynieckich 13. W tej sytuacji ludno

ść

polska zacz

ę

ła opuszcza

ć

nie tylko wsie koło

Lubaczowa, ale te

ż

samo miasto. Jedynie mieszka

ń

cy Wielkich Oczu postanowili si

ę

broni

ć

,

wykorzystuj

ą

c do tego murowany ko

ś

ciół.

W nocy z 28/29 kwietnia ukrai

ń

scy partyzanci podpalili domy na kra

ń

cach Lubaczowa. Przekonało to

miejscowe dowództwo AK o konieczno

ś

ci ewakuowania Cieszanowa do baz partyzanckich w Rudzie

ż

anieckiej i Narolu. Ewakuacja rozpocz

ę

ła si

ę

2 maja ok. godz. 18 pod ochron

ą

48

ż

ołnierzy AK.

Kolumna nie atakowana dotarła do Rudy Ró

ż

anieckiej. 3 maja do opuszczonej miejscowo

ś

ci weszła

sotnia "Zalizniaka", morduj

ą

c ok. 20 pozostałych w niej osób i podpalaj

ą

c ok. 1200 domów.

Lubaczowskie oddziały AK brały nast

ę

pnie udział w ci

ęż

kich walkach toczonych z UPA w północnej

cz

ęś

ci powiatu. (...)

Ostatnia walka polsko-ukrai

ń

ska na południu pow. lubaczowskiego odbyła si

ę

noc

ą

19/20 lipca w

Wielkich Oczach. Na miejscowo

ść

uderzyła sotnia „Jastruba". Zabito 13 lub 18 Polaków, którzy nie

zd

ąż

yli dotrze

ć

do ko

ś

cioła. Pozostali mieszka

ń

cy odparli atak ogniem z dwóch karabinów

maszynowych. Ukrai

ń

cy wycofali si

ę

pal

ą

c 80 domów. W s

ą

siednich

ś

mijowiskach zabili nast

ę

pnych

siedmiu Polaków i jednego Ukrai

ń

ca.

Sotnia "Zalizniaka" w lipcu zaszyła si

ę

w lasach okolicznego poligonu, gdzie przeczekała przej

ś

cie

frontu. Podczas stacjonowania w lasach natkn

ę

ło si

ę

na ni

ą

przynajmniej pi

ęć

osób, w tym dwie

ł

ą

czniczki AK i oficer Czerwonej Armii. Cała pi

ą

tka została zabita. W sumie, według danych którymi

dysponujemy, zgin

ę

ło w powiecie lubaczowskim w omawianych wydarzeniach 250-350 Polaków.

Walki polsko – ukrai

ń

skie VII 1944 – VIII 1945

Zdaniem Alfonsa Filara jeszcze w sierpniu 1944 r. sotnia „Zalizniaka" w powiecie lubaczowskim zabiła
w Podlesiu ok. 30 Polaków. Informacja ta, ze wzgl

ę

du na zawarte w ksi

ąż

ce Filara liczne

przeinaczenia, budzi jednak pewne w

ą

tpliwo

ś

ci. Pewne jest, i

ż

"Zalizniak" koniec 1944 r. sp

ę

dził w

okolicach Werchraty, gdzie z r

ę

ki jego ludzi zgin

ę

ło kilka lub kilkana

ś

cie osób, które podejrzewano,

czasem zapewne słusznie, o współprac

ę

z NKWD i AK. Jednocze

ś

nie zorganizowano kilka zasadzek

na oddziały sowieckie.

Jesieni

ą

1944 r. na wschodni

ą

cz

ęść

powiatu lubaczowskiego, opustoszał

ą

w czasie letnich walk,

zacz

ę

li wraca

ć

Polacy. Aby zahamowa

ć

ten proces, UPA wymordowała w Łykoszynie 14 Polaków, a

w innych miejscowo

ś

ciach trzy rodziny (Pracewiczów oraz dwie o nieustalonych nazwiskach). Po tym

background image

wydarzeniu wiele osób ponownie opu

ś

ciło swe domostwa. Nieco pó

ź

niej zabito trzech le

ś

niczych. W

odpowiedzi na to okoliczna milicja rozstrzelała w pobli

ż

u Rudy Ró

ż

anieckiej 33 Ukrai

ń

ców z Lubli

ń

ca

Starego i Nowego.

W listopadzie 1944 r. do „Zalizniaka" napłyn

ę

ło kilkuset ochotników z okolicznych wsi. W zwi

ą

zku z

tym sformował on do wiosny 1945 r. dwie nast

ę

pne sotnie, w ten sposób staj

ą

c si

ę

dowódc

ą

całego

kurenia. 8 stycznia 1945 r. Ukrai

ń

cy na przysiółku Tepiły k. Nowego Lubli

ń

ca stoczyli bitw

ę

z

pododdziałami 64 Dywizji NKWD. Jej szczegóły nie s

ą

znane. Wiadomo,

ż

e po stronie ukrai

ń

skiej

zgin

ę

ło kilkunastu ludzi, za

ś

po sowieckiej co najmniej siedmiu. Starcie w Tepiłach w niczym nie

nadwer

ęż

yło sił kurenia. Stało si

ę

to dopiero 2 marca. Tego to dnia pograniczne wojska NKWD, id

ą

ce

tropem za wracaj

ą

cym z Ukrainy "Orestem", natkn

ę

ły si

ę

we wsiach Mrzygłody i Gruszka na dwie

czoty sotni "Mesnyky II". Po ci

ęż

kiej walce zostały one w wi

ę

kszo

ś

ci zniszczone. Zgin

ę

ło 62

Ukrai

ń

ców, straty sowieckie s

ą

nieznane.

18 stycznia 1945 r. w przysiółku Choty

ń

ca dwóch dezerterów z Armii Czerwonej zabiło dwóch i raniło

dwóch milicjantów z posterunku w Młynach. Nast

ę

pnego dnia milicjanci z tego

ż

posterunku spalili w

ok. 40 domostw, "trzech m

ęż

czyzn i dwie kobiety spalili

ż

ywcem, zastrzelili sze

ś

ciu m

ęż

czyzn i dwie

kobiety, jedn

ą

ci

ęż

k

ą

ranili, a wielu Rusinów dotkliwie pobili".

Wiele mordów na Ukrai

ń

cach zostało dokonanych przez ró

ż

ne lokalne "samoobrony", czy te

ż

zwykłe

bandy rabunkowe. W zbiorze dokumentów opracowanym przez Mikołaja Siwickiego mo

ż

na znale

źć

wiele nazwisk członków takich grup. Napadów na Ukrai

ń

ców dopuszczały si

ę

tak

ż

e oddziały NZW.

Szczególnie zł

ą

sław

ę

zdobył tu oddział "Wołyniaka". Według Iwana Bidny ja pierwsz

ą

ofiar

ą

"Wołyniaka" "był Emilian Wa

ń

czyk z Siedlanki (...) potem przyszły nast

ę

pne. Z r

ą

k bandyckiej grupy

zgin

ę

ły

ś

mierci

ą

m

ę

cze

ń

sk

ą

dwie siostry Słabowe, Lew Kyszakewycz z

ż

on

ą

i pomoc

ą

domow

ą

.

Iwana Hajduka zamordowano na mo

ś

cie przed jego domem. Olha Wanczycka ze Struców zgin

ę

ła na

drodze koło D

ę

bna.

Ś

ci

ą

gni

ę

to j

ą

z wozu

i na miejscu rozstrzelano. Po kilku miesi

ą

cach podobny los spotkał jej m

ęż

a Iwana. Zabrano go z

chaty, zaprowadzono nad San, przywi

ą

zano do bryły lodowej i puszczono z pr

ą

dem na pewn

ą

ś

mier

ć

".Je

ś

li przytoczone informacje s

ą

prawdziwe, to warto zada

ć

pytanie: co spowodowało te

mordy? Czy wymienieni byli likwidowani tylko za swoj

ą

narodowo

ść

, czy te

ż

mo

ż

e pod jakimi

ś

zarzutami, np. współpracy z NKWD? Tak czy inaczej, do najwi

ę

kszej tragedii doprowadziła podległa

"Wołyniakowi" grupa Krawczyka "Kudłatego" w kwietniu 1945 r. we wsi Piskorowice. Według Bidnyja
"Jeden ze złoczy

ń

ców, «Ziomek», opowiadał pó

ź

niej,

ż

e (...) «Kudłaty» kazał wszystkim bez wyj

ą

tku

wypi

ć

przed akcj

ą

tyle alkoholu, ile kto mo

ż

e. Po tej pijatyce wypu

ś

cił sw

ą

bandyck

ą

zgraj

ę

na

Piskorowice. Ten «Ziomek» opowiadał,

ż

e niemowl

ę

ta zabijano na miejscu. Brano je za nó

ż

ki i

rozbijano główki o

ś

cian

ę

budynków lub koła u wozów, które stały na podwórzu. Wszystko to działo si

ę

na oczach ojców i matek. Nad ofiarami najbardziej zn

ę

cał si

ę

Zygmunt Krysa i zwyrodniały pastuch

«Ziomek» z ulicy Podwierzynek w Le

ż

ajsku." Zdaniem ks. Pi

ę

towskiego "Wołyniak" zabił w

Piskorowicach 120 Ukrai

ń

ców oraz 10 Polaków (m.in. siedmioosobow

ą

rodzin

ę

Kielerów). Strona

ukrai

ń

ska podaje znacznie wy

ż

sz

ą

liczb

ę

ofiar, od co najmniej 300 a

ż

do 1240. Warto zaznaczy

ć

, i

ż

konkretnych nazwisk zamordowanych jest podawanych nieco powy

ż

ej 100.

Likwidowano te

ż

Ukrai

ń

ców wracaj

ą

cych z robót w Niemczech. Jak pisze J. Tepły

ć

kyj: "Pojedynczo

lub małymi grupami wracali równie

ż

chłopcy i dziewcz

ę

ta z Cieplic. Wysiadali z poci

ą

gów na stacjach

w Jarosławiu, Le

ż

ajsku i Try

ń

czy. Wie

ź

li ze sob

ą

mizerny dobytek i piechot

ą

w

ę

drowali do rodzinnych

Cieplic. Nie wiedzieli,

ż

e na wszystkich rozstajach przed wsi

ą

lub nad brzegiem Sanu i w

przydro

ż

nych krzakach Try

ń

czy

ś

ledz

ą

ich uzbrojeni polscy bandyci, którzy zatrzymywali wracaj

ą

cych,

odbierali od nich wszystko i wszystkich po kolei zabijali. Trudno dzi

ś

powiedzie

ć

, ilu cieplickich

chłopców i dziewcz

ą

t zabili ci bandyci. Gdzie

ś

nad brzegami Sanu wrzucano ich ciała do rzeki i nikt

nie wie, kiedy i kogo zamordowano". Cho

ć

istnienie tego typu napadów nie ulega w

ą

tpliwo

ś

ci, to

dotykały one, przynajmniej w jakim

ś

stopniu, równie

ż

Polaków. Kwestia ta wymaga dalszych bada

ń

.

Do wi

ę

kszej tragedii doszło tak

ż

e w kolonii Małków. W sierpniu 1944 r. zgin

ę

ło w niej sze

ś

ciu

Polaków. Wiosn

ą

1945 r. został tu tak

ż

e zabity członek BCh Bolesław Dobrowolski. W odwecie

oddział BCh 15 kwietnia 1945 r. przeprowadził akcj

ę

pacyfikacyjn

ą

. "Niektórzy z napastników pisze ks.

Pi

ę

towski byli podpici. Szli od domu do domu i strzelali do domowników." Zgin

ę

ło 116 osób, głównie

kobiet i dzieci. Ukrai

ń

cy w obawie o

ż

ycie organizowali w swoich wioskach samoobrony, m.in. w

background image

D

ę

bnie, Dobrej, Dobczy. Nie ograniczały si

ę

one tylko do obrony. Z ich r

ą

k zgin

ę

ło od kilku do

kilkunastu Polaków podczas ró

ż

nych wypraw. Po uprowadzeniu dwóch członków NZW zgrupowanie

partyzanckie "Ojca Jana" (w jego skład wchodził te

ż

oddział "Wołyniaka") przeprowadziło akcj

ę

na

Dobr

ą

i Dobcz

ę

.

Tak ówczesn

ą

sytuacj

ę

w maju 1945 r. widziało NKWD: "W jarosławskim i lubaczowskim powiatach

rzeszowskiego województwa istnieje silna wrogo

ść

pomi

ę

dzy polsk

ą

i ukrai

ń

sk

ą

ludno

ś

ci

ą

. Ta

wrogo

ść

spowodowana jest tym,

ż

e rejon ten nale

ż

y do silnie zara

ż

onych bandytyzmem. Bandy «AK»

(tak Sowieci okre

ś

lali wszystkie polskie oddziały partyzanckie przyp. G. M.) napadaj

ą

na ukrai

ń

skie

wioski, grabi

ą

i terroryzuj

ą

ludno

ść

; bandy «UPA» napadaj

ą

na polskie wioski i tak

ż

e grabi

ą

i

terroryzuj

ą

polsk

ą

ludno

ść

. Dla obrony przed bandami «AK» w ukrai

ń

skich wioskach mieszka

ń

cy

tworz

ą

grupy samoobrony. W skład tych grup wchodz

ą

prawie wszyscy m

ęż

czy

ź

ni ukrai

ń

skich wiosek,

tak

ż

e podrostki i liczne kobiety. Wszystkie ukrai

ń

skie wioski maj

ą

przygotowan

ą

obron

ę

okr

ęż

n

ą

,

prawie przy ka

ż

dym domu s

ą

wykopane okopy (...). Ka

ż

da wioska dzieli si

ę

na odcinki po 40 chat, na

ka

ż

dym odcinku jest wybrany dziesi

ę

tnik, który codziennie na noc dla ochrony odcinka wyznacza 10

ludzi. W taki sposób ka

ż

da wioska codziennie wystawia ochron

ę

do 100 ludzi. (...) Wi

ę

kszo

ść

ludno

ś

ci

posiada bro

ń

. W czasie dnia wszystkie dost

ę

py do wiosek s

ą

zabezpieczone obserwatorami

specjalnie wybranymi kobietami. S

ą

wyznaczone sygnały alarmowe (...) Poło

ż

one obok siebie

ukrai

ń

skie miejscowo

ś

ci utrzymuj

ą

ze sob

ą

ś

cisł

ą

ł

ą

czno

ść

i w wypadku napadu wi

ę

kszych band

«AK» nios

ą

sobie wzajemnie pomoc. Kiedy bandy «AK» wyra

ź

nie przewy

ż

szaj

ą

siły samoobrony,

ludno

ść

wzywa na pomoc bandy «UPA» (...) W momencie zbli

ż

ania si

ę

do miejscowo

ś

ci band «AK»

wszystkie kobiety i dzieci wraz z bydłem uciekaj

ą

z niej do lasu i ukrywaj

ą

si

ę

tam, dopóki «AK-owcy»

nie zostan

ą

odparci od wioski.

Normalne

ż

ycie w opisywanym rejonie jest sparali

ż

owane, władze administracyjne istniej

ą

tylko w

miasteczkach (...) rozporz

ą

dzenia polskiej władzy do wiosek nie dochodz

ą

, nikt ich nie zna i nie

wypełnia. (...) Ewakuacja ukrai

ń

skiej ludno

ś

ci z terytorium Polski do ZSRS przerwana. W wyniku tego,

i

ż

bandy «UPA» pomagaj

ą

ukrai

ń

skiej ludno

ś

ci chroni

ć

wioski przed napadami band «AK», Ukrai

ń

cy

w wi

ę

kszo

ś

ci pomagaj

ą

bandytom «UPA» tak materialnie, jak i sił

ą

zbrojn

ą

, kiedy jest to potrzebne.

Ukrai

ń

skie wioski stanowi

ą

główn

ą

baz

ę

band «UPA»."

Z Ukrai

ń

cami bezwzgl

ę

dnie post

ę

powały równie

ż

formacje podległe rz

ą

dowi. Szczególnie "zasłu

ż

si

ę

" tu 2 Samodzielny Batalion Operacyjny WW stacjonuj

ą

cy w Lubaczowie i pono

ć

ś

ci

ś

le

współpracuj

ą

cy z NKWD. Ostatecznie powstał on 17 marca 1945 r., ale ju

ż

26 lutego przeprowadził

swoj

ą

pierwsz

ą

akcj

ę

w Kobylnicy Ruskiej. Skierowano tam grup

ę

"

ż

ołnierzy WW i MO w celu uj

ę

cia

wszystkich m

ęż

czyzn do sze

ść

dziesi

ą

tego roku

ż

ycia. W czasie ucieczki zabito 30 osób (według

innych danych 60 przyp. G.M.). Wie

ś

spalono, a inwentarz zarekwirowano. Zabrano 30 koni, 62

krowy, 4

ś

winie i 16 wozów." W nast

ę

pnych dniach spalono wsie Masiuki i Sieniówka, zabijaj

ą

c w nich

38 "banderowców".

23 marca z Cieszanowa do Lubli

ń

ca Nowego udało si

ę

pi

ę

ciu milicjantów. Ju

ż

w wiosce zostali oni

napadni

ę

ci. W walce trzech zgin

ę

ło, ale dwóch pozostałych uszło z

ż

yciem. Na wie

ść

o tym

wydarzeniu w Lubaczowie sformowano w ci

ą

gu kilku godzin grup

ę

operacyjn

ą

w sile 60 ludzi WW i

MO. "Kiedy wspomina milicjant Stanisław Cie

ć

kiewicz podeszli

ś

my

pod sam

ą

wie

ś

, upowcy ostrzelali nas z kilku stron. Najsilniej bili z wie

ż

y cerkwi. (...) Kilkakrotnie

próbowali

ś

my atakowa

ć

pozycje przeciwnika, ale bez rezultatu. Przybywało rannych. Cał

ą

akcj

ą

dowodził porucznik Wojska Polskiego, który po paru godzinach dał rozkaz odwrotu". W walce zgin

ę

ło

jedenastu Polaków, dziewi

ę

ciu zostało rannych.

25 marca wysłano do Lubli

ń

ca kolejn

ą

ekspedycj

ę

karn

ą

. Podczas akcji "zniszczono miejscowo

ść

w

70%, a zdobyty inwentarz zdano do starostwa (...) zabito 540 osób banderowców i przypadkowych

ś

wiadków zaj

ść

." 6 kwietnia batalion WW w czasie operacji spalił wie

ś

Gorajec i zabił w niej 400 osób.

Spalono te

ż

Kaczory i folwark Hetyków. Wszystko wskazuje na to,

ż

e podawane przez

ż

ołnierzy WW

straty ukrai

ń

skie w rzeczywisto

ś

ci były ni

ż

sze. Najpewniej bowiem w Lubli

ń

cu zabito "tylko" ok. 100

osób, a w Gorajcu 155.

background image

23 kwietnia 1945 r. 2 samodzielny batalion WW, w niejasnych okoliczno

ś

ciach... zdezerterował z

broni

ą

. W po

ś

cig za jego

ż

ołnierzami ruszyły oddziały NKWD z 64 Dywizji. W efekcie du

żą

cz

ęść

dezerterów schwytano, wielu dobrowolnie zgłosiło si

ę

z powrotem do jednostki.

Wcze

ś

niej, noc

ą

27/28 marca, kure

ń

"Zalizniaka" jednocze

ś

nie uderzył na prawie wszystkie posterunki

MO w powiecie lubaczowskim. Zniszczono 18 placówek w nast

ę

puj

ą

cych miejscowo

ś

ciach: Dzików

Stary, Podemszczyzna, Horyniec, Zalesie, Basznia Dolna, Łówcza, Futory, Nowa Grobla, Brusno
Nowe, Krowica, Puchacze, Chotylub, Wólka Horyniecka, Zapałów, Bichale, Łaszki, Płazów, Cewków.
Poległo 30 funkcjonariuszy MO i 43 lub 72 osoby cywilne. W tym samym miesi

ą

cu UPA spaliła wsie

Grobla, Mołodycz i Wola Mołodycka, a w Starym Siole zabiła 17 Polaków. 31 marca, w odwecie za
zabicie Polaka, samoobrona z Wi

ą

zownicy, kierowana przez Michała Orzechowskiego, napadła na

Ukrai

ń

ców ukrywaj

ą

cych si

ę

w okolicznych budynkach dworskich. Zabito dziesi

ęć

osób, głównie

kobiety i dzieci. Mord ten wywołał odwet UPA. 17 kwietnia "Zalizniak" uderzył na Wi

ą

zownic

ę

.

Podczas akcji zgin

ę

ło 65 Polaków, spłon

ę

ło 170 domów. Na pomoc zaatakowanym przyszła

samoobrona z Piwody, oddział NZW "Radwana", grupa AK "Podhala

ń

skiego" oraz oddziały rz

ą

dowe.

Dzi

ę

ki temu odbito zrabowane bydło i inwentarz. Przy okazji uderzono na ukrai

ń

ski obóz, gdzie zabito

pi

ęć

osób.

29 kwietnia wracaj

ą

ca z zarekwirowanym sianem grupa enkawudzistów w pobli

ż

u wsi Konty około

godz. 16 wpadła w ukrai

ń

sk

ą

zasadzk

ę

. Tylko dwóm Sowietom udało si

ę

uratowa

ć

, pozostałych

jedenastu zgin

ę

ło. Nast

ę

pnego dnia wyruszyła z Jarosławia 62-osobowa ekspedycja karna, zło

ż

ona z

ż

ołnierzy 1 batalionu 98 pułku. O godzinie 14.30 dotarła ona do wsi Surmaczówka. Przy mo

ś

cie

poło

ż

onym przed wsi

ą

, na jej widok, wskoczył na konia i zacz

ą

ł ucieka

ć

jeden z wie

ś

niaków.

Enkawudzi

ś

ci zastrzelili uciekiniera, lecz gdy przeszli most przywitał ich silny ogie

ń

broni maszynowej.

W ci

ą

gu pierwszych 20 minut boju Sowieci stracili pi

ę

ciu zabitych i musieli wycofa

ć

si

ę

za most, a po

pewnym czasie, wobec ukrai

ń

skiego ataku, rozpocz

ę

li odwrót. Tylko dzi

ę

ki nadej

ś

ciu posiłków nie

zamienił si

ę

on w bezładn

ą

ucieczk

ę

. Ogółem NKWD miał 12 zabitych, z czego dwóch oficerów.

Ukrai

ń

cy tak

ż

e stracili 12 ludzi.

W nast

ę

pnych dniach zapanował... spokój. Jedyn

ą

rzecz

ą

, która mo

ż

e ten fakt wytłumaczy

ć

, jest, jak

s

ą

dz

ę

, obowi

ą

zywanie na tych terenach porozumienia zawartego w Siedliskach. Dzi

ę

ki temu a

ż

do

wrze

ś

nia 1945 r. prawie nie było dalszych walk polsko-ukrai

ń

skich. Jedynym wi

ę

kszym starciem była

zasadzka czoty "Kruka" z sotni "Mesnyky I", urz

ą

dzona 20 lipca na pododdział 26 pp z 9 DP w rejonie

wsi Nienowice k. Radymna.

„Ukrai

ń

skie powstanie” IX 1945 – VI 1946

Na pocz

ą

tku wrze

ś

nia 1945 r. do powiatu lubaczowskiego przybyła 3 DP.

ś

ołnierze łatwo dostrzegli, i

ż

wkroczyli na tereny obj

ę

te działalno

ś

ci

ą

partyzantki ukrai

ń

skiej. „

Ś

wiadczyły o tym – pisze w swych

wspomnieniach Jan Pokrzywa - spiłowane słupy linii telefonicznej i powalone drzewa, tworz

ą

ce na

drogach zapory. Musieli

ś

my je omija

ć

lub te

ż

usuwa

ć

, aby mogły przejecha

ć

nasze działa, samochody

i wozy." Wojsko rozlokowało si

ę

w 15 garnizonach na terenie powiatu. W meldunku sprawozdawczym

3 DP czytamy: "Pierwsze 2 dni po

ś

wi

ę

cone były na rewizje w miejscowo

ś

ciach, gdzie rozlokowały si

ę

garnizony jednostek, w poszukiwaniu broni i sprz

ę

tu wojskowego u ludno

ś

ci cywilnej." Pocz

ą

tkowo

wojsko nie przewidywało czynnego zwalczania UPA, lecz wył

ą

cznie wysiedlanie ludno

ś

ci ukrai

ń

skiej

w oparciu o utworzone garnizony. Dopiero poczynania UPA zmusiły polskie dowództwo do zmiany
koncepcji.

Na wie

ść

o pojawieniu si

ę

wojska "Zalizniak" rzucił do akcji cały swój kure

ń

, do którego we wrze

ś

niu

doł

ą

czyła trzecia sotnia, dowodzona przez "Szuma". Do pierwszych ataków , na 3 DP doszło ju

ż

pierwszego dnia po jej rozlokowaniu. Cz

ęść

polskich garnizonów została bowiem ostrzelana w nocy

ogniem broni maszynowej. Zrywano te

ż

nagminnie ł

ą

czno

ść

telefoniczn

ą

, czasem na odcinku paru

kilometrów, np. na linii Lubaczów-Jarosław. 5 wrze

ś

nia o godz. 23.30 kilku upowców rozbroiło w

szpitalu w Jarosławiu stra

ż

ników i uwolniło czterech schwytanych Ukrai

ń

ców. Po

ś

cig za zbiegami nie

dał

ż

adnych rezultatów. Do wi

ę

kszego uderzenia doszło noc

ą

z 14/15 wrze

ś

nia. Sotnia "Bałaja",

wsparta przez SKW, zaatakowała stacj

ę

kolejow

ą

w Oleszycach, opanowała j

ą

i spaliła. Jednocze

ś

nie

uderzono na 1 batalion 7 pp, stacjonuj

ą

cy w odległych o 4 km Oleszycach. Tak opisuje to J.

Pokrzywa: "Pod osłon

ą

nocy upowcy usiłowali niespodziewanie przedosta

ć

si

ę

do wsi i wymordowa

ć

ś

pi

ą

cych w poszczególnych domach oficerów i

ż

ołnierzy. Na szcz

ęś

cie rozrzucone wokół wsi

background image

posterunki i warty w por

ę

dostrzegły napastników i otworzyły do nich ogie

ń

. (...) Bitwa, po

pocz

ą

tkowym okresie zamieszania i zaskoczenia, przybierała zorganizowany charakter. Rozrzuceni w

tyralier

ę

napastnicy nie mogli wedrze

ć

si

ę

do wsi. (...) kilku upowcom udało si

ę

wedrze

ć

na kraniec

wsi i podpali

ć

kilkana

ś

cie domów i stodół, które płon

ę

ły teraz, o

ś

wietlaj

ą

c teren walki i dodaj

ą

c grozy

sytuacji. (...) Działa 76 mm wł

ą

czyły si

ę

równie

ż

do bitwy i chocia

ż

skuteczno

ść

ich w

ś

ród panuj

ą

cych

ciemno

ś

ci była niewielka, to jednak działały deprymuj

ą

co na przeciwnika. Artylerzy

ś

ci nie

ż

ałowali

pocisków i bili ogniem na wprost".

Po kilku godzinach UPA rozpocz

ę

ła odwrót. Polacy mieli dwóch zabitych i czterech rannych. Tej

samej nocy sotnia "Szuma" uderzyła na 2 batalion 9 pp w Nowej Grobli. Bój trwał tam osiem godzin i
ustał dopiero po nadej

ś

ciu posiłków dla WP. Spalono cz

ęś

ciowo stacj

ę

kolejow

ą

i kilkana

ś

cie domów,

zerwano w trzech miejscach tor kolejowy, rozbito miejscowy posterunek MO. Zgin

ę

ło dwóch

ż

ołnierzy,

jedenastu zostało rannych. Ponadto poległ naczelnik stacji oraz trzech enkawudzistów.

Do 5 pa

ź

dziernika 1945 r. 3 DP wysłała tylko cztery transporty Ukrai

ń

ców. Powa

ż

nym utrudnieniem

dla WP było odej

ś

cie, z dniem 20 wrze

ś

nia, z linii Jarosław-Rawa Ruska sowieckiej administracji

kolejowej. Wykorzystuj

ą

c ten fakt, UPA wysadziła dwa mosty kolejowe w rejonie Werchraty i Baszni.

Nieco wcze

ś

niej, noc

ą

18/19 wrze

ś

nia, UPA spaliła wysiedlon

ą

wie

ś

Stare Sioło. Z kolei, noc

ą

19/20

wrze

ś

nia o godz. 2.00 zaatakowano wie

ś

Dachnów, gdzie spalono kilkana

ś

cie budynków. 5

pa

ź

dziernika do Lubaczowa nadszedł wreszcie transport kolejowy po przesiedle

ń

ców. Dwa dni pó

ź

niej

upowcy zerwali 1,5 km torów koło Bobrówki, "czym uniemo

ż

liwili odprawienie załadowanego

eszelonu". Po odremontowaniu przez wojsko torów upowcy wysadzili 16-metrowy most kolejowy koło
Bobrowników i zwalili słupy telefoniczne na przestrzeni ponad 1 km, wstrzymuj

ą

c ruch poci

ą

gów na

linii Lubaczów-Jarosław. 9 pa

ź

dziernika o godz. 4.30 sotnia "Szuma" napadła we wsi Nowe Sioło na

ukrai

ń

sk

ą

komisj

ę

przesiedle

ń

cz

ą

. Poległ oficer i jeden z ochraniaj

ą

cych go

ż

ołnierzy. 13 pa

ź

dziernika

grupa "Bałaja" ostrzelała grup

ę

WP. Nie s

ą

jednak znane jej straty. 25 pa

ź

dziernika 338 pułk NKWD

stacjonuj

ą

cy w tym regionie wyjechał do ZSRS. Tego samego dnia wyleciały w powietrze dwa mosty

kolejowe pomi

ę

dzy stacjami Oleszyce i Nowa Grobla.

Sytuacja w pow. lubaczowskim zaniepokoiła władze. Na inspekcj

ę

do Lubaczowa przybył dowódca

Lubelskiego Okr

ę

gu Wojskowego gen. Bewziuk. Wydany po niej rozkaz dywizyjny głosił: "Nasza

walka z UPA musi mie

ć

charakter zaczepny; bandy musz

ą

si

ę

nas obawia

ć

, a nie my ich." W zwi

ą

zku

z tym zorganizowano cztery grupy szturmowe i od 1 listopada 1945 r.: "Dywizja przeszła do aktywnych
działa

ń

przeciw ukrai

ń

skim bandom dywersyjnym, kieruj

ą

c swoje uderzenia w coraz to inne punkty

pow. lubaczowskiego i najbardziej zapalne miejscowo

ś

ci pow. jarosławskiego le

żą

ce w pasie działania

Dywizji. (...) Szybkie, energiczne i (...) w par

ę

punktów jednocze

ś

nie kierowane uderzenia, powtarzane

codziennie w godzinach porannych lub wieczornych, dawały doskonałe rezultaty ilo

ś

ciowe i

jednocze

ś

nie dezorientowały bandytów, nie pozwalaj

ą

c im na koncentracj

ę

." Dzi

ę

ki temu dywizja 8

listopada 1945 r. mogła wznowi

ć

wysiedlenia w powiecie lubaczowskim. Oprócz transportu

kolejowego u

ż

ywała do tego celu tak

ż

e transportu kołowego. Ostatecznie, do 14 grudnia zako

ń

czono

przesiedlenia. W ich wyniku powiat lubaczowski opu

ś

ciło 6749 rodzin ukrai

ń

skich, z czego 723

wozami konnymi.

Na przełomie pa

ź

dziernika/listopada 1945 r. WP przeprowadziło tajemnicz

ą

operacj

ę

w Bru

ś

nie

Starym. Tak o tym pisał Pokrzywa: "Przemykaj

ą

ca si

ę

lasami w pobli

ż

u Hory

ń

ca banda ostrzelała

dywizyjny samochód z radiostacj

ą

. Stacjonuj

ą

cy w Hory

ń

cu batalion Ko

ś

cickiego natychmiast

po

ś

pieszył z odsiecz

ą

i dopadł bandytów we wsi Brusno Stare, z której ludno

ść

została przesiedlona

przed dwoma dniami. Upowcy bronili si

ę

zaciekle w poszczególnych domach i obej

ś

ciach. Batalion

otoczył wie

ś

i rozgorzała bezpardonowa walka. Brusno Stare stało si

ę

grobem niemal całej bandy.

Przybyły na pomoc dywizjon dział samobie

ż

nych z Lubaczowa rozbijał dom za domem, grzebi

ą

c

przeciwników pod gruzami. Mimo rozpaczliwej sytuacji upowcy usiłowali przedłu

ż

y

ć

walk

ę

do nocy, by

pod jej osłon

ą

wyrwa

ć

si

ę

z okr

ąż

enia.

ś

aden z nich nie prosił o lito

ść

i nie chciał si

ę

podda

ć

. Zaledwie

kilkunastu członkom UPA udało si

ę

uj

ść

z

ż

yciem. W obej

ś

ciach i spalonych domach pozostało ponad

stu zabitych. Ze wszystkich bitew i potyczek, jakie w tym czasie stoczyła 3 dywizja piechoty z bandami
UPA, ta była najbardziej zaciekła. Cała nie znana nam wówczas sotnia została zlikwidowana".
Problem w tym, i

ż

z pewno

ś

ci

ą

w Bru

ś

nie nie zlikwidowano

ż

adnej sotni. W

ą

tpliwo

ś

ci bynajmniej nie

rozwiewaj

ą

dokumenty opublikowane przez E. Misił

ę

w zbiorze Repatriacja czy deportacja. Wynika z

nich,

ż

e wojsko straty ukrai

ń

skie oceniło na 120 zabitych, natomiast UPA w swych meldunkach pisze

tylko o spaleniu cz

ęś

ci wsi i o trzech ofiarach w

ś

ród cywilów. Sprawa ta wymaga dalszych bada

ń

.

background image

UPA działaniom wojska nie przypatrywała si

ę

biernie. 21 listopada 1945 r. sotnia M-l uderzyła na

Dachnów, w którym stacjonowały pododdziały 3 DP. Atak rozpocz

ą

ł o północy wybuch "torpedy" (czyli

odpalonego z prymitywnej wyrzutni pocisku do niemieckich mo

ź

dzierzy rakietowych), która trafiła w

miejscow

ą

szkoł

ę

. Nast

ę

pnie rozpocz

ę

to palenie wsi. O godzinie 1 rozpocz

ę

to odwrót. Wie

ś

spłon

ę

ła

w 70%. Zgin

ą

ł jeden upowiec. Po stronie polskiej, według danych ukrai

ń

skich, poległo pi

ę

ciu

ż

ołnierzy.

Noc

ą

22 listopada sotnia M-2, pod osobistym dowództwem "Zalizniaka", uderzyła na most kolejowy na

rzece Szkło w Surochowie. Dwie czoty zaatakowały most (pierwsza na prawym, a druga na lewym
brzegu), za

ś

trzecia czota zwi

ą

zała walk

ą

oddziały WP stacjonuj

ą

ce w sile batalionu w pobliskim

folwarku. Sygnałem do akcji był wybuch "torpedy". Po trzech godzinach UPA wysadziła most (u

ż

yto do

tego celu 600 kg materiału wybuchowego) i wycofała si

ę

. WP miało dwóch zabitych i jedenastu

rannych, a UPA trzech poległych.

26 listopada w lesie koło Surmaczówki trzy grupy sztunnowe utworzone z 7 i 9 pp natkn

ę

ły si

ę

na

oddział UPA znajduj

ą

cy si

ę

w kilku bunkrach zbudowanych na wzgórzu w g

ę

stym lesie. Tak opisuje to

Stanisław Wrona: "W gór

ę

poszybowała czerwona rakieta, sygnał do rozpocz

ę

cia natarcia (...)

ż

ołnierze pojedynczo skokami wysuwaj

ą

si

ę

do przodu (...) milcz

ą

ce bunkry nagle o

ż

yły, z otworów

strzelniczych ziej

ą

ogniem karabiny maszynowe. Tyraliera nasza posun

ę

ła si

ę

do przodu zaledwie o

kilka metrów." Po fiasku pierwszego sztrmu wojsko rozpocz

ę

ło ostrzał bunkrów z podci

ą

gni

ę

tej baterii

dział 76 mm, lecz pociski eksplodowały na konarach drzew nie dolatuj

ą

c do celu. Przerwano wi

ę

c

ogie

ń

z dział i rozpocz

ę

to ostrzał bunkrów z mo

ź

dzierzy. Po 10-minutowym ostrzale przyst

ą

piono do

drugiego szturmu. Równie

ż

on si

ę

załamał. Po tych niepowodzeniach dowódca 7 pp ppłk Russijan

nakazał przerwa

ć

ataki i rozpocz

ąć

obl

ęż

enie. Dzi

ę

ki temu upowcy w nocy przerwali pier

ś

cie

ń

i

umkn

ę

li. Szokuj

ą

ce, i

ż

w bunkrach była okr

ąż

ona tylko jedna czota z sotni "Bałaja", licz

ą

ca ledwie 28

ludzi! Upowcy mieli jednego zabitego i trzech rannych, Polacy za

ś

czterech zabitych i jedenastu

rannych.

"4 grudnia 1945 roku pisze J. Pokrzywa posuwaj

ą

c si

ę

marszem ubezpieczonym, 3 batalion 8 pułku

piechoty przechodził z Hory

ń

ca do wsi Chmiele. Wszystko odbywało si

ę

pomy

ś

lnie i spokojnie, a wie

ś

le

żą

ca o jakie

ś

500 metrów była ju

ż

dobrze widoczna. Dowodz

ą

cy przemarszem kapitan Edward

Zastocki wyszedł na czoło kolumny i przywołał do siebie oficerów, aby wej

ść

z nimi do wsi i wyznaczy

ć

rejony zakwaterowania dla poszczególnych kompanii. Gdy oficerowie oderwali si

ę

od kolumny,

zupełnie nieoczekiwanie posypały si

ę

strzały z w

ą

wozu. Padł ra

ż

ony

ś

miertelnie kapitan Zastocki (...)

Padł tak

ż

e podporucznik Feliks Straszewski, oficer polityczny (...)

Ś

miertelnie ranni zostali dowódcy

plutonów: chor

ąż

y Franciszek Mateja i podporucznik Stanisław Ku

ź

ma (...) Ponadto zostali ranni

porucznik Jan Sakowicz, dwaj oficerowie polityczni porucznik Bronisław Kuriata i podporucznik
Mieczysław J

ę

drasik oraz kapral Władysław Siecina. Znajduj

ą

ca si

ę

na przodzie grupa, ra

ż

ona

niespodziewanym ogniem, padła na ziemi

ę

. Nasi

ż

ołnierze natychmiast odpowiedzieli ogniem z broni

r

ę

cznej i maszynowej, ale dopiero ogie

ń

działek 45 mm (...) zmusił bandytów do przerwania ostrzału."

Czota, czy nawet tylko rój (dru

ż

yna), który urz

ą

dził zasadzk

ę

. wycofał si

ę

bez strat własnych. 29

grudnia UPA zastrzeliła trzech

ż

ołnierzy z 8 pp, którzy pojechali do wsi Dziewi

ę

cierz po siano. Do

ko

ń

ca roku straty 3 DP wyniosły 27 zabitych, 4 uprowadzonych i 67 rannych.

Zwyci

ę

stwa militarne odnoszone przez UPA wprowadziły w

ś

ród

ż

ołnierzy nerwow

ą

atmosfer

ę

.

Przeciwnika widziano nawet tam, gdzie go nie było. Przykładem takiego zachowania jest wydarzenie
opisane przez Stanisława Wron

ę

: "Czujka doniosła

ż

e z lasu słycha

ć

jak gdyby banderowcy szykowali

si

ę

do ataku. Odpowiednie komendy i pierwsze miny mo

ź

dzierzowe poszły w powietrze. w lesie

poniosło echem wybuchów. Z lasu jednak nie padł ani jeden strzał, co było dla nas zastanawiaj

ą

ce.

(...) Z nastaniem dnia zwiadowcy stwierdzili.

ż

e to

ż

eruj

ą

ce dziki szukaj

ą

ce

ż

ę

dzi w

ś

ród opadłych

li

ś

ci były przyczyn

ą

alarmu, na co wskazywały ich tropy na rozmokłej nieco glebie."

W styczniu 1946 r., w zwi

ą

zku z zawieszeniem przesiedle

ń

, działania bojowe przycichły. 3 DP została

chwilowo wycofana do stałych garnizonów. Jej miejsce w pow. jarosławskim zaj

ą

ł 26 pp 9 DP,

przybyły z pow. przemyskiego. Zorganizował on kilka grup operacyjnych i rozpocz

ą

ł przeszukiwanie

terenu. Pomimo to 5 lutego 1946 r. UPA zaatakowała stra

ż

nic

ę

WOP w Beł

ż

cu. Z kolejnych szturmów

Ukrai

ń

cy zrezygnowali dopiero po kilku godzinach. WOP miał tylko jednego rannego, UPA za

ś

,

według

ź

ródeł polskich, ok. 15 zabitych i rannych.

Do wi

ę

kszego starcia pomi

ę

dzy jedn

ą

ze wspomnianych grup operacyjnych WP a UPA doszło dopiero

15 lutego 1946 r. na przysiółku Zastawne koło Mołodycza, gdzie zetkni

ę

to si

ę

z cz

ęś

ci

ą

sotni M-l.

background image

Upowcy stracili w nim trzech ludzi a czterech zostało rannych. Straty polskie, zapewne przesadnie,
ocenili na ok. 20 poległych. Po opanowaniu wsi WP zabiło 14 cywilów-Ukrai

ń

ców! Noc

ą

18/19 lutego

1946 r. upowcy na linii Munina-Rawa Ruska

ś

ci

ę

li na wysoko

ś

ci 1 m trzyna

ś

cie słupów

teletechnicznych i zerwali siedem przewodów teletechnicznych na przestrzeni 700 metrów.
Wstrzymało to ruch kolejowy na tej trasie na trzy dni.

W marcu wznowiono wysiedlenia. W powiecie jarosławskim i cz

ęś

ci lubaczowskiego miała je

przeprowadzi

ć

9 DP (konkretnie 26 pp, 30 pp), za

ś

w powiecie Tomaszów Lubelski ponownie

skierowana do akcji 3 DP. Oznaczało to wzrost nat

ęż

enia walk, tym bardziej i

ż

"Zalizniak" na pocz

ą

tku

1946 r. sformował dwie nast

ę

pne sotnie: M-4 ,Jara" oraz M-5 "Kruka". Dodatkowo jego siły wzmocniło

przybycie z ZSRS dwóch innych sotni: "Bryla" i "Dowbusza" (ta druga była oznaczona kryptonimem
"Koczowyky"). 4 marca sotnia "Bałaja" opanowała szpital... w Lubaczowie. Rozbrojono milicjantów
pełni

ą

cych wart

ę

, zastrzelono Mieczysława Wi

ś

niewskiego, zrabowano koce, leki i narz

ę

dzia

chirurgiczne oraz uprowadzono dr. Zygmunta Leszczy

ń

skiego, którego, po udzieleniu przez niego

pomocy rannemu upowcowi, zwolniono. W nast

ę

pnych dniach upowcy spalili wysiedlone wsie: Opaka,

Hurcza, Borchów i Makowiska (w tej ostatniej wsi w starciu z WP jeden z nich zgin

ą

ł). Noc

ą

8/9 marca

sotnia "Szuma", wsparta przez sotni

ę

"Dowbusza" oraz oddział SKW "Oczereta", przeprowadziła

jednoczesne uderzenie na Lubycz

ę

Królewsk

ą

, Lubycz

ę

Kniazie i Teniatyska. W miejscowo

ś

ciach

tych stacjonował 8 pp: w Lubyczy Królewskiej sztab pułku i 3 batalion, w Lubyczy Kniazie 2 batalion i
w Teniatyskach 1 batalion. Celem ataku było zniszczenie stacji kolejowej oraz rozp

ę

dzenie

zgromadzonej tam ludno

ś

ci ukrai

ń

skiej. Atak rozpocz

ą

ł si

ę

ok. godz. 1. Na Lubycz

ę

Królewsk

ą

upowcy przypu

ś

cili szturm od strony południowej, zmusili do odwrotu polskie ubezpieczenia i wdarli

si

ę

do wioski. Sztab pułku zaj

ą

ł obron

ę

wzdłu

ż

grobli wiod

ą

cej przez

ś

rodek wsi i ogniem broni

maszynowej powstrzymał impet natarcia przeciwnika. Ostatecznie, dzi

ę

ki kontratakowi cz

ęś

ci sił 3

batalionu oraz odsieczy l batalionu, który odparł szturm na Teniatyska, ok. godz. 4 nieprzyjaciel został
zmuszony do odwrotu.

We wsi Lubycza Kniazie UPA nagłym atakiem udało si

ę

przenie

ść

walk

ę

w obej

ś

cia wioski. "Cz

ęść

ż

ołnierzy wyrwana nagle ze snu, straciła orientacj

ę

i wpadała wprost na kule atakuj

ą

cych bandytów”.

Dopiero po trzech godzinach Ukrai

ń

cy wycofali si

ę

w kierunku wsi D

ę

by. Bój 8 pp w Lubyczy

Królewskiej w nocy 8/9 marca tak wspomina Józef Warzy

ń

ski: "W takich opałach jednostka nasza nie

była od pocz

ą

tku wojny (...) ponad trzy godziny trwały nierówne zmagania (...) Kiedy o

ś

wicie

zeszli

ś

my ze stanowisk, z wycie

ń

czenia nie byli

ś

my zdolni ani cieszy

ć

si

ę

,

ż

e prze

ż

yli

ś

my t

ę

noc, ani

smuci

ć

po stracie kolegów, ani te

ż

dziwi

ć

si

ę

,

ż

e wyszli

ś

my

ż

ywi z tych opałów. Przygl

ą

dali

ś

my si

ę

tylko sobie nawzajem, z trudem rozpoznaj

ą

c towarzyszy niedoli.

ś

ołnierze unurzani w

ś

niegu i błocie

wygl

ą

dali okropnie. Zszarzałe na popiół twarze, zapadni

ę

te policzki i przekrwione, błyszcz

ą

ce

gor

ą

czk

ą

oczy czyniły nas podobnymi bardziej do zjaw ni

ż

do istot ludzkich." Straty polskie były

bardzo du

ż

e. 15

ż

ołnierzy zgin

ę

ło, 13 zostało rannych. Utracono: 2 cekaemy, 8 pistoletów

maszynowych, 4 karabiny i 3 pistolety. Spłon

ę

ło 5 wagonów, 10 zabudowa

ń

w Lubyczy Królewskiej i

20% zabudowa

ń

Lubyczy Kniazie. UPA miała 11 zabitych i 15 rannych. Zgin

ę

ło tak

ż

e ok. 20 osób

cywilnych. Atak ukrai

ń

ski uzmysłowił

ż

ołnierzom skal

ę

zagro

ż

enia. Zast

ę

pca dowódcy 8 pp do spraw

polityczno-wychowawczych w sprawozdaniu za 1-15 marca napisał: "...znowu potrzeba wzmo

ż

onej

czujno

ś

ci tak w dzie

ń

, jak i w nocy, a na odpoczynek pozostaje mało czasu.

ś

ołnierze ju

ż

przez dwa

tygodnie nie zdejmuj

ą

obuwia, przez cał

ą

noc czuwaj

ą

w obronie. Nast

ę

pnie w dzie

ń

przeprowadza

si

ę

operacje w terenie w poszukiwaniu band UPA i akcje wysiedlania ludno

ś

ci ukrai

ń

skiej."

Operacje wojska były mało skuteczne. Niemniej w tym czasie dochodziło do ró

ż

nych potyczek z

partyzantk

ą

. Kilka takich akcji omówił w swej pracy po

ś

wi

ę

conej 8 pp Kaczmarek: „15 marca o godz.

6.00 8 pułk piechoty w składzie 2 i 3 batalionu, pułkowej szkoły podoficerskiej i dywizyjnej kompanii
rozpoznawczej wyruszył na zadanie. Po przeprowadzeniu przez 2 batalion obławy we wsi Goraj o
godz. 10.00 przyst

ą

piono do akcji przeczesywania lasu w rejonie jarów, poł

ą

czonej z obstawianiem

toru kolejowego od wsi Mosty Małe do stacji kolejowej Grebienne (winno by

ć

: Hrebenne, przyp. G.M.)

i drogi polnej do szosy i zachodniego skraju Grebienne. Około godz. 11.00 2 batalion natkn

ą

ł si

ę

w

lesie na band

ę

, która

po silnej wymianie strzałów wycofała si

ę

w kierunku północno-zachodnim, pozostawiaj

ą

c 4 zabitych.

W wyniku po

ś

cigu uj

ę

to 2 sanitariuszki z materiałem sanitarnym oraz 17 bandytów. W tym czasie 3

batalion natkn

ą

ł si

ę

na uciekaj

ą

cego m

ęż

czyzn

ę

w mundurze wojskowym, którego po 2 km po

ś

cigu

background image

uj

ę

to. Sztab pułku napotkał w jednym z jarów obóz zło

ż

ony z 22 furmanek niewiadomego

pochodzenia, na których znajdowała si

ę

ż

ywno

ść

, odzie

ż

itp."

Noc

ą

11/12 marca 1946 r. sotnia "Bałaja" uszkodziła most kolejowy w Radymnie. Wracaj

ą

c z akcji, w

rejonie Gajów UPA natkn

ę

ła si

ę

na grup

ę

pi

ę

ciu

ż

ołnierzy, ochraniaj

ą

cych zbiórk

ę

przydziałów

ż

ywno

ś

ci. Po czterech z nich zagin

ą

ł wszelki

ś

lad. Tylko jednemu podoficerowi udało si

ę

umkn

ąć

i

zaalarmowa

ć

garnizon w Jarosławiu. Ukrai

ń

cy mieli jednego zabitego. Tej samej nocy "Szum"

zniszczył dwa mosty na odcinku Hrebenne-Potok. Równie

ż

12 marca, około godz. 11, wybuch miny

wykoleił poci

ą

g w okolicy Grobli. Ponawiaj

ą

ce si

ę

ataki na szlakach kolejowych sprawiły, i

ż

cz

ę

sto

przed lokomotyw

ą

umieszczano trzy zdewastowane, odkryte wagony, naładowane

ż

elastwem i

kamieniami, by to one wypadały z torów. Z kolei za lokomotyw

ą

przyczepiano kryty wagon z ławkami i

otworami strzelniczymi dla

ż

ołnierzy.

14 marca Ukrai

ń

cy zorganizowali zasadzk

ę

na drodze w pobli

ż

u wsi Wólka Zapałowska. Wpadł w ni

ą

pluton WOP jad

ą

cy z Lubaczowa do Jarosławia. Straty były bardzo bolesne. W walce zgin

ę

ło 19

ż

ołnierzy, w tym trzech oficerów.

W kwietniu do walk z UPA mocniej wł

ą

czyło si

ę

NKWD. 9 kwietnia 1946 r., w przysiółku Melniki k.

Kobylnicy Ruskiej, dwie czoty z sotni "Bałaja" i dwie z sotni "Szuma" stoczyły potyczk

ę

z

pogranicznymi oddziałami NKWD. Upowcy mieli dwóch zabitych i trzech rannych, a enkawudzi

ś

ci

jakoby ok. 17 zabitych. 18 kwietnia na szosie Lubycza-Beł

ż

ec ostrzelano i spalono sowiecki

samochód z cystern

ą

benzyny. 21 kwietnia kilkunastu partyzantów ukrai

ń

skich z sotni "Kalinowicza",

id

ą

c po wa

ż

ne dokumenty, wpadło w zasadzk

ę

1 batalionu 98 pułku NKWD koło przysiółka Piskory,

poło

ż

onego niedaleko Mołodycza. W nierównej walce zgin

ę

ło sze

ś

ciu lub nawet jedenastu Ukrai

ń

ców.

22 kolejnych upowców enkawudzi

ś

ci zabili 4 maja w lesie koło Gorajca.

21 kwietnia 1946 r., o godz. 22.45, sotnia "Szuma" uderzyła na stacj

ę

kolejow

ą

Uhnów, gdzie

przebywało ok. 200 rodzin ukrai

ń

skich w oczekiwaniu na wyjazd do ZSRS. Stacj

ę

ochraniało 50

ż

ołnierzy z 7 pp 3 DP. Sygnałem do ataku był wybuch granatu wewn

ą

trz stacji oraz czerwona rakieta

od wsi Łuczki. Jednocze

ś

nie przeprowadzono atak na Uhnów i most kolejowy. Około godz. 23.45 UPA

rozpocz

ę

ła odwrót. W wyniku akcji zgin

ę

ło dwóch

ż

ołnierzy, a trzech zostało rannych. Ukrai

ń

cy spalili

stacj

ę

kolejow

ą

, 23 wagony puste, sze

ść

wagonów cukru. Spo

ś

ród ludno

ś

ci cywilnej zgin

ę

ły dwie

osoby. 120 przesiedle

ń

ców uciekło. "Po napadzie - mówi meldunek WP -

ż

ołnierze znajduj

ą

cy si

ę

na

stacji rozpocz

ę

li grabie

ż

ludno

ś

ci ukrai

ń

skiej, bij

ą

c przy tym i maltretuj

ą

c nawet starców i kobiety."

Walki polsko – ukrai

ń

skie VII 1946 – IV 1947

Po zako

ń

czeniu wysiedle

ń

i przeprowadzeniu referendum wojsko postanowiło przeprowadzi

ć

wi

ę

cej

akcji' przeciwko partyzantom tak

ż

e w powiatach Jarosław i Lubaczów. Podobnie jak na Pogórzu

Przemyskim, równie

ż

na tym terenie w tym celu utworzono oddziały manewrowe. Ju

ż

w lipcu 1946 r.

tylko w pow. jarosławskim działało 13 takich oddziałów (cz

ęść

z nich przeciwko NZW), utworzonych z

ż

ołnierzy 26 pp, 30 pp i 40 pal. Akcje te nie przyniosły jednak wi

ę

kszych korzy

ś

ci. W odró

ż

nieniu od

terenów Podkarpacia, UPA starała si

ę

unika

ć

otwartych bojów z wojskiem, rozpraszaj

ą

c si

ę

na

mniejsze oddziały. Nie znaczy to jednak, i

ż

nie doszło do

ż

adnych star

ć

. 3 lipca 1946 r. w rejonie

Lechmany miała miejsce potyczka z czot

ą

"Igora" z sotni M-l, w której zgin

ą

ł jeden upowiec. 10 lipca

grupa WP okr

ąż

yła "cywilny obóz w lesie pod Lechmanami, w którym ukrywali si

ę

ludzie z

Lechmanów, Dobrej i Dobczy. (...) WP ograbiło obóz, zabiło jedn

ą

kobiet

ę

i po aresztowaniu kilku

osób rozpocz

ę

ło odwrót.". Powiadomiony o powstałej sytuacji "Kalinowicz" zorganizował na

ż

ołnierzy

zasadzk

ę

. Oddziału polskiego nie zniszczono, lecz UPA udało si

ę

odbi

ć

uwi

ę

zionych. W nast

ę

pnych

dniach doszło do jeszcze kilku innych drobnych potyczek. UPA straciła w nich co najmniej sze

ś

ciu

ludzi. 16 sierpnia WP udało si

ę

w lasach sieniawskich odkry

ć

i zniszczy

ć

obóz jednej z czot

podległych "Kalinowiczowi". Partyzanci zawczasu opu

ś

cili zagro

ż

one miejsce.

Je

ś

li chodzi o akcje zaczepne UPA, to w miesi

ą

cach letnich przeprowadzono ich niewiele. Najwi

ę

ksza

z nich miała miejsce 6 lipca 1946 r. Tego to dnia ok. godz. 23 banderowcy przeprowadzili jednoczesny
atak na dwie stra

ż

nice: w Beł

ż

cu i

ś

u

ż

lu. Wopistów ostrzelano ogniem broni maszynowej i

"torpedami". Gdy budynek stra

ż

nicy w

ś

u

ż

lu stan

ą

ł w płomieniach, strzelcy ruszyli do szturmu na

okopanych wopistów. Starcia trwały do wczesnych godzin rannych. Podczas boju wie

ś

ś

u

ż

el spłon

ę

ła

w 60%. Dwa dni wcze

ś

niej sotnia "Tuczy" zaatakowała posterunek MO w Dzikowie. Ukrai

ń

com

background image

chodziło o schwytanie dezertera, który zgłosił si

ę

na ten posterunek. Akcja zako

ń

czyła si

ę

powodzeniem. Milicjanci, widz

ą

c nadchodz

ą

cy oddział, wycofali si

ę

do miejscowej mleczarni,

pozostawiaj

ą

c zamkni

ę

tego w celi ukrai

ń

skiego dezertera. Upowcy po zabraniu uciekiniera wycofali

si

ę

z miasteczka. W ci

ą

gu lipca upowcy spalili tak

ż

e wiele poukrai

ń

skich gospodarstw, m.in. w

Nowosiółkach Kardynalskich, Machnowie, Rzeczycy, Zatylu i Deniskach. W sierpniu UPA w ogóle
przerwała działalno

ść

zaczepn

ą

, a i w nast

ę

pnych miesi

ą

cach rzadko przeprowadzała akcje bojowe.

Nic zatem dziwnego, i

ż

sztab GO "Wisła" w 1947 r. ocenił kure

ń

"Zalizniaka" jako "mniej bojowy,

kryj

ą

cy si

ę

przewa

ż

nie po miejscowo

ś

ciach i dokonywuj

ą

cy z nich drobnych napadów

terrorystycznych i rabunkowych".

Noc

ą

4/5 wrze

ś

nia 1946 r. sotnia "Tuczy" napadła na stacj

ę

w Nowej Grobli. Zabito jednego

pracownika stra

ż

y kolejowej i zarekwirowano 9 koni, 2 krowy i 7

ś

wi

ń

. Prawdopodobnie jesieni

ą

1946

r. sotnia "Kruka" spalila cz

ęś

ciowo wsie: Kobylnica Wołoska, Potok Jaworowski i Budzy

ń

, zabijaj

ą

c

podczas tych akcji dziewi

ę

ciu Polaków. 18 pa

ź

dziernika 1946 r. upowcy w przysiółku Rudeczno koło

m. Hrebenne zabili co najmniej pi

ęć

osób, m.in. rodzin

ę

Iwanków!

W pa

ź

dzierniku 1946 r. dowództwo UPA rozformowało sotni

ę

M-4, prawdopodobnie z powodu

odmówienia przez jej

ż

ołnierzy przej

ś

cia na inny teren działania. Strzelców z rozformowanego

oddziału przydzielono "Szumowi" i "Krukowi". Do "Szuma" doł

ą

czyły te

ż

dwa roje z sotni "Dowbusza"

reszta tego oddziału odeszła na Ukrain

ę

. W sumie sotnia "Szuma" liczyła w tym okresie ok. 140 ludzi.

Zim

ę

1946/1947 r. UPA postanowiła przetrwa

ć

małymi grupami. "Ka

ż

dy - zeznawał pó

ź

niej Grzegorz

Stecyszyn - dowódca czoty w przeznaczonym mu terenie miał rozmie

ś

ci

ć

swoje roje. Ka

ż

dy rój miał

zabezpieczy

ć

si

ę

w odpowiednie bunkry podziemne.

ś

ywno

ść

mieli pobiera

ć

od kuszczów albo od

cywilnej ludno

ś

ci, zale

ż

nie od mo

ż

liwo

ś

ci. Partyzanci mieli cały dzie

ń

siedzie

ć

w bunkrach, a

wieczorem dopiero mo

ż

na było wyj

ść

na wiosk

ę

. Samo zachowanie ich miało by

ć

bardzo

konspiratywne."

6 grudnia 1946 r. sotnia M-l "Kalinowicza" napadła na Tarnogród. Na akcj

ę

wyruszono ok. godz. 13.

Około godz. 17 sotnia dotarła do Cieszanowa, gdzie zarz

ą

dzono odpoczynek. "Po jednogodzinnym

odpoczynku - czytamy w sprawozdaniu "Kalinowicza" - powrócił zwiad i zgłosił,

ż

e WP w

Tamogrodzie nie ma. (...) Po tym oddz. wszedł do miasta. Przed wej

ś

ciem do miasta przednie

zabezpieczenie zatrzymało dwóch Polaków-cywilów. Po przesłuchaniu ich, sk

ą

d id

ą

, jednego

zatrzymano, a drugiego wysłano na posterunek MO (...) z zawiadomieniem, a

ż

eby w przeci

ą

gu dwóch

godzin nie strzelali, a my ze swej strony ich równie

ż

nie b

ę

dziemy rusza

ć

. W przeciwnym razie ich

zlikwidujemy. (...) MO (...) przytrzymywało si

ę

(winno by

ć

: usłuchało przyp. G.M.) naszych przestróg i

przez cały czas trwania akcji nie strzelało. (...) Pó

ź

ny czas przyczynił si

ę

do tego,

ż

e miasto było

pró

ż

ne i nie mo

ż

na było odszuka

ć

ludzi, które byli w posiadaniu kluczy od budynków, do których

potrzebowali

ś

my wchodzi

ć

, dlatego byli

ś

my zmuszeni sarni otwiera

ć

drzwi. Niektóre drzwi nie dawały

si

ę

otworzy

ć

, tak

ż

e byli

ś

my zmuszeni do u

ż

ycia materiału wybuchowego. W składzie aptecznym

spodziewanej ilo

ś

ci medykamentów nie było. Zabrano pewn

ą

ilo

ść

medykamentów w aptece, na które

na

żą

danie wła

ś

ciciela wystosowano kwit. W urz

ę

dzie gromadzkim zabrano maszyn

ę

do pisania i

cyklostyl. W składzie «Społem» okazało si

ę

biednie tak,

ż

e zabrane rzeczy nie odpowiadały

spodziewanej si

ę

ilo

ś

ci. Zabrane artykuły załadowano na 4 podwody (...) o godz. 24-tej oddz. odszedł

przez Ró

ż

aniec w kierunku miejsca swego postoju." Dokumenty ukrai

ń

skie nic nie mówi

ą

o polskim

po

ś

cigu.

14 grudnia upowcy zabili komendanta posterunku MO w Laszkach. 11 grudnia 1946 r. we wsi Młyny
wojsko odkryło kryjówk

ę

jednego z pododdziałów sotni "Kruka". "Wojsko Polskie - czytamy w

ukrai

ń

skim meldunku - zegnało ludzi z wioski,

ż

eby wykopali dół koło kryjówki. Nast

ę

pnie postawili w

dole karabin maszynowy, strzałami z niego przedziurawili

ś

cian

ę

kryjówki, napchali przez ni

ą

słomy,

oblali benzyn

ą

i podpalili." Partyzanci, gdy zacz

ę

li si

ę

dusi

ć

dymem, popełnili samobójstwo.

W sumie zgin

ę

ło dziesi

ę

ciu członków UPA. Nie były to jedyne straty UPA poniesione w ci

ą

gu zimy,

lecz jej dowództwo nie uwa

ż

ało ich za wysokie. Jak mówił członek sotni "Szuma", cytowany ju

ż

Stecyszyn: "Podczas zimy spodziewali

ś

my si

ę

akcji ze strony WP czy KBW. Do tego jednak nie

doszło. W ci

ą

gu całej zimy stracili

ś

my pi

ę

ciu ludzi zabitych. Takiego wyniku sami

ś

my si

ę

nie

spodziewali."

background image

Wiosn

ą

1947 r. "Zalizniak" postanowił, na rozkaz dowództwa, cz

ęść

ludzi zdemobilizowa

ć

i przerzuci

ć

na Ziemie Odzyskane. "W pierwszym rz

ę

dzie powinni wyjecha

ć

wszyscy chorzy. Zabezpieczy

ć

si

ę

w

dokumenty ka

ż

dy z wyje

ż

d

ż

aj

ą

cych miał si

ę

sarn. Suma pieni

ę

dzy, jak

ą

mo

ż

na było na ten cel wyda

ć

,

nie miała by

ć

wy

ż

sza od 2000 zł. Ch

ę

tnych na wyjazd było du

ż

o. Najgorsze, sk

ą

d wzi

ąć

dokumenty.

Zwolnili

ś

my wówczas około 15 ludzi z sotni, którzy mieli mo

ż

no

ść

wystara

ć

si

ę

o dokumenty, lub

wyrobi

ć

je sobie konspiratywnie jeszcze w czasie zimy. Dalsz

ą

spraw

ą

była sprawa zabezpieczy

ć

si

ę

w

ż

ywno

ść

na okres 2-3 miesi

ę

cy, a

ż

eby na wypadek dłu

ż

szych blokad czy akcji mo

ż

na było

korzysta

ć

z tych magazynów."

Operacja „Wisła”

Na pocz

ą

tku maja 1947 r. na północ od Przemy

ś

la UPA przyst

ą

piła do akcji zaczepnych. 2 maja

sotnia "Kruka" spaliła wie

ś

Korzenic

ę

razem z przysiółkami. 8 maja 1947 r. sotnia "Kalinowicza"

przeprowadziła "karn

ą

operacj

ę

" w polskiej wsi Przymierki. "Celem wspomnianej operacji było:

odebranie poukrai

ń

skiego mienia zrabowanego (...) od ludno

ś

ci ukrai

ń

skiej z okolicznych wiosek.

Kiedy oddział wchodził do wioski, ludno

ść

zrobiła alarm, a miejscowa samoobrona pocz

ę

ła w nasz

ą

stron

ę

strzela

ć

. Z naszej strony w stron

ę

polskiej samoobrony padło kilka karabinowych strzałów.

Oddział opanował wiosk

ę

. Prowidnyk «Wyr» chciał drog

ą

porozumienia z miejscow

ą

polsk

ą

ludno

ś

ci

ą

doj

ść

do zamierzonego celu. Kiedy jednak miejscowa samoobrona pocz

ę

ła w nasz

ą

stron

ę

strzela

ć

,

wtedy przyst

ą

pili

ś

my do prowadzenia wy

ż

ej wspomnianej operacji sił

ą

. Zdobyto: Zabrano 8 szt. krów,

7 szt. koni, 3

ś

winie, 3 pary butów, 1 par

ę

trzewików, l płaszcz pałatk

ę

, 1 marynark

ę

cywiln

ą

drelichow

ą

i 110 m drelichu. (...) W wyniku strzelaniny spłon

ę

ły trzy polskie zabudowania

gospodarskie (...) Na zabrane bydło i rzeczy wystawiono gospodarzom pokwit. za wyj

ą

tkiem tych,

którzy pouciekali z domów do pobliskiego lasu." Na szcz

ęś

cie, tym razem, obyło si

ę

bez ofiar w

ludziach. Tego typu akcje zaczepne UPA musiała jednak szybko przerwa

ć

, gdy

ż

po 20 maja

rozpocz

ę

ła si

ę

w tym rejonie operacja "Wisła". Jak zeznawał G. Stecyszyn: ,,O jakim

ś

wyst

ą

pieniu

przeciwko akcji przesiedle

ń

czej nie mogło by

ć

mowy (...) Siedzieli

ś

my i patrzyli

ś

my co b

ę

dzie dalej.

Jedli

ś

my zepsute suchary i popijali

ś

my wod

ą

. Czas do czasu mo

ż

na było przynie

ść

bochenek chleba

z tych wiosek, których jeszcze nie przesiedlono. Było to jednak bardzo rzadko, bo nie było du

ż

o

ch

ę

tnych i

ść

po chleb, bo WP robiło zasadzki. Ludno

ść

równie

ż

nie bardzo chciała z nami spotyka

ć

si

ę

, kładła si

ę

wcze

ś

nie z wieczora spa

ć

i w nocy za

ż

adn

ą

cen

ę

nie chciała wpuszcza

ć

nikogo do

mieszkania. (...) Lasy, które do tego czasu były naszym schronieniem, zostały zupełnie opanowane
przez WP." Nieco wcze

ś

niej Stecyszyn stwierdził: "W naszych szeregach zapanowała panika. Ka

ż

dy

pytał, co b

ę

dzie dalej? Jak si

ę

to wszystko sko

ń

czy?".

Przeciwko kureniowi "Zalizniaka" skierowano pododdziały 7 i 3 DP. Operacje prowadzone przez 7 DP
trafiały przewa

ż

nie w pró

ż

ni

ę

, ale bardziej do

ś

wiadczona 3 DP zadała powa

ż

ne straty sotni "Szuma".

Jeszcze w maju straciła ona o

ś

miu ludzi. W czerwcu pod Wierzbic

ą

zgin

ą

ł cały rój z czoty "Łystoka", w

Kornach czterech członków czoty "Gonty", w

ś

urawcach sam "Gonta" z trzema lud

ź

mi. Wskutek

takiego "wyłuskiwania" "Szum" stracił do ko

ń

ca lipca 99 ludzi (65 poległych i 34 uj

ę

tych). Pozostałe

sotnie tak

ż

e poniosły straty, lecz znacznie mniejsze. Wyj

ą

tek stanowił oddział "Bryla", który ju

ż

w maju

stracił swego dowódc

ę

. Po

ś

mierci "Bryla" komend

ę

przej

ą

ł "Sahajdacznyj", który ocalałych strzelców

poprowadził do ZSRS. Ci

ęż

ka sytuacja sprawiła, i

ż

z szeregów UPA coraz cz

ęś

ciej dezerterowano.

Wiele osób nie widziało dalszego sensu trwania w lesie.

Kure

ń

"Zalizniaka" przetrwał jednak w swoich kryjówkach akcj

ę

"Wisła". Sotnie poniosły ogromne

straty, ale

ż

adna z nich nie została zniszczona. 29 lipca 1947 r. UPA odwa

ż

yła si

ę

nawet na

dokonanie napadu na posterunek MO w Nowej Grobli. Napastnicy zostali odparci, ale jeden z
milicjantów zgin

ą

ł.

W sierpniu/wrze

ś

niu 1947 r. "Zalizniak" otrzymał rozkaz rozformowania swoich oddziałów. Zwolnieni

ludzie mieli uda

ć

si

ę

do ZSRS lub na Ziemie Odzyskane. O przekazywaniu przez "Zalizniaka"

polecenia demobilizacji ciekawie zeznawał Stecyszyn:

"Kwaterowali

ś

my wówczas w Lasach Siedliskich. (...) «Zalizniak» przyszedł do naszego obozu. Po

przywitaniu si

ę

z «Szumem» zapytał: «Czy du

ż

o ludzi wam pozostało?» «Szum» przedstawił stan. Po

twarzy «Zalizniaka» przebiegł cie

ń

niezadowolenia, nie wiem o co mu chodziło. Dał rozkaz jak

najszybciej

ś

ci

ą

gn

ąć

wszystkich ludzi z sotni. Gdy to zostało zrobione, po odebraniu raportu od

«Szuma» odwołał nas obu na stron

ę

i zapytał: w jaki sposób załatwi

ć

spraw

ę

z tymi lud

ź

mi?

background image

Odpowiedziałem wówczas,

ż

e nie wiem. On odpowiedział,

ż

e wszyscy musz

ą

przej

ść

na terytorium

ZSRS. Zapytałem, a je

ż

eli kto

ś

nie zgodzi si

ę

. Rozgniewał si

ę

i powiedział do mnie,

ż

e zawsze mam

do ka

ż

dej sprawy jakie

ś

zastrze

ż

enia. Powiedział,

ż

e my jeste

ś

my jeszcze wojsko i ka

ż

dy rozkaz musi

by

ć

wykonany. Postanowiłem nie zabiera

ć

w tej sprawie głosu. Wówczas «Zalizniak» wyst

ą

pił przed

front i zapytał: kto chce z was i

ść

do ameryka

ń

skiej strefy okupacyjnej? 3-4 ludzi podniosło r

ę

ce.

Kazał im wyst

ą

pi

ć

. Potem dobrze na nich nakrzyczał, wy chcecie dobrze

ż

y

ć

i je

ść

czekolad

ę

.

Przeznaczył ich do grupy, która miała pierwsza przej

ść

granic

ę

do ZSRS. Cało

ść

zebranych

przedzielił na dwie grupy po 15 ludzi ka

ż

da i grupy te miały przej

ść

na stron

ę

ZSRS. Nast

ę

pnie

rozmawiał z ka

ż

dym z osobna. Jak pó

ź

niej dowiedziałem si

ę

, w tej rozmowie radził on ka

ż

demu i

ść

do

rodziny i tam jako

ś

urz

ą

dzi

ć

sobie

ż

ycie. Stara

ć

si

ę

o ile to mo

ż

liwe

ż

y

ć

ż

yciem legalnym. Przed

opuszczeniem tych terenów dał rozkaz wypali

ć

wszystkie wioski wysiedlone. Nad ranem rozeszli

ś

my

si

ę

.

"Zalizniak" razem z dwoma lud

ź

mi ochrony do pa

ź

dziernika 1947 r. przebywał w Lasach Sieniawskich.

Nast

ę

pnie przeszedł na Słowacj

ę

do swoich rodziców zamieszkałych w Wielkich Kapuszanach. Tam

mieszkał do lat sze

ść

dziesi

ą

tych, kiedy został rozpoznany i aresztowany.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Grzegorz Motyka Dywizja SS Galizien Halyczyna
Grzegorczykowa R , Językowy obraz świata i sposoby jego rekonstrukcji
M3, WSFiZ Warszawa, Semestr II, Technologie informacyjne - ćwiczenia (e-learning) (Grzegorz Stanio)
Traktat św. Grzegorza z Nyssy, prezentacje, WSZYSTKIE PREZENTACJE, OAZA, Prezentacje cd, Prezentacje
pytania grzegorczyk
Grzegorzewska M , Psychologia niewidomych
IX 1 dr M K Grzegorzewska konspekt wykładu 2011
PSYCHOPATOLOGIA, UKSW politologia, psychopatologia - Grzegorzewski
R. Grzegorczykowa, Językoznawstwo
grzegorz III projekt wentylka, Politechnika WGGiG, Z ROZNYCH STRON, Wentylacja
pytania grzegorczyk
GEO, Grzegorz Zi˙˙kowski
Referaty, WYPRACOWANIE Z POLSKIEGO, Grzegorz Portka
LAB2 P~1, Orzeł Grzegorz gr
Złudzenia które pomagają nam żyć Grzegołowska Klarkowska (2)
Śmierć Grzegorza Michniewicza, Katyń - Smoleńsk 2010, Katyń 2010 - 02, Publicystyka
29 Grzegorczykowa R Kategorie gramatyczne
WYWIAD Z GRZEGORZEM BRAUNEM, Fakty opinie o ludziach z naszej Władzy

więcej podobnych podstron