Mirewicz Jerzy Atlantyda (artykuł)


ATLANTYDA
JERZY MIREWICZ
Atlantydę wyczarował z nicości Platon. Wprawdzie
powoływał się przy tym na Solona i zebrane
przezeń opowieści egipskie, ale informacje te nie
zostały poświadczone żadnym zapisem
historycznym ani nawet legendą. Wolno więc nam
przypuszczać, że to jedynie on mocą swojej
wyobrazni podniósł z dna oceanu Atlantydę, opisał
ją szczegółowo i znowu zatopił, pozostawiwszy
historykom i geografom okazję do tworzenia
różnorodnych hipotez.
Nie będziemy ich tutaj analizować lub mnożyć.
Bardziej bowiem interesujące jest zagadnienie
dlaczego Platon aż w dwóch swoich dialogach
(Timajos i Kritias) każe rozmówcom pochylać się
nad tajemnicą zaginionej wyspy "większej od od
razem wziętych: Libii oraz Azji"?
Znawcy myśli platońskiej podsuwają nam
odpowiedz bardzo prostą. Autor "Dialogów"
pragnął przedstawić obrazowo proces rozpadu
potęgi politycznej i ostateczną jej katastrofę jako przestrogę dla wszystkich ustrojów
państwowych, które wybrałyby drogę rządców Atlantydy. Pod ich bowiem wpływem
cywilizacja tego kraju zaczęła tracić charakter sakralny na rzecz pierwiastka czysto ludzkiego.
Mieszkańcy stali się hardzi i nie liczący się z prawami boskimi, a jednocześnie nie zdolni do
dzwigania ciężaru bogactw i pomyślnych losów. Mówi Platon: "I zbrzydli w oczach tych,
którzy mają dar widzenia." W takim stanie zamierzali prowadzić zdobywczą wojnę z resztą
świata a zwłaszcza z Atenami będącymi ośrodkiem ładu myśli i piękna słowa, wolności i
godności człowieka. Musiała więc spaść kara na ich kraj - najpierw gwałtowne trzęsienie
ziemi a pózniej zapadnięcie się w toń morską.
Czy rzeczywiście tylko to chciał powiedzieć Platon wizją zalanej wodami Atlantydy? Czy nie
można w tej wizji widzieć jakiegoś elementu, który wyprowadziłby naszą myśl z dziedziny
losów poszczególnych społeczeństw w dziedzinę prawa dotyczącego całej ludzkiej historii?
Wydaje się że sam autor Timajosa i Kritiasa podprowadza nas dyskretnie do drzwi
otwierających się na nowe pojmowanie dziejów wszechświata. W "Dialogu" pierwszym
Solonowi opowiadającemu kapłanom egipskim początki człowieczego losu na ziemi przerywa
jeden z nich:
"Solonie, wy Grecy pozostajecie ciągle dziećmi. Nie istnieje na świecie taka
rzecz jak stary Grek... Wszyscy posiadacie młode dusze i dlatego nie
obejmujecie wiarą, tego co jest starożytytne i niesione dawną tradycją. Nie
macie też wiedzy, którą można nazwać sędziwą."
Oni, kapłani egipscy, zachowują w pamięci czasy i wydarzenia o wiele wcześniejsze od
przekazywanych im przez Solona. A przecież ludzkość jest jednością. Więc chyba Grekom
zapadły się w niepamięć, jak w morską toń, całe wczesne okresy dziejów tej ludzkości. I
dlatego Kritias, jeden z rozmówców drugiego "Dialogu," nazwanego zresztą jego
imieniem, oświadcza, że przed wywołaniem z przeszłości obrazu Atlantydy błagać będzie
najpierw o pomoc Mnemozynę, boginię pamięci, matkę wszystkich muz, "ponieważ
praktycznie zasadnicza wartość naszej mowy zależy od łaski tego właśnie bóstwa."
I tak Atlantyda może być uważana za symbol zapadania się w ocean niepamięci całych
kontynentów myśli, słów, czynow i wydarzeń składających się na historię jednostek i
zbiorowości. Każdy z nas ma swoje Atlantydy: własne zapomniane słowa, postawy
wewnętrzne i zewnętrzne, przeżycia i działania, które na zawsze oderwały się od naszej
świadomości i żadne już zaklęcia przywołać ich nie potrafią.
Dzieje ludzkości oraz poszczególnych osób są bardzo niekompletne, jeśli tylko zechcemy się
im dokładnie przyjrzeć z nadzieją, że je w całości jako pełną, bez żadnych braków, opowieść
odczytamy. Za mała i za krucha jest sieć naszej pamięci, by móc z przemijającego czasu
wyławiać zawsze nie naruszoną, całość, rzeczywistość świadomie przeżywaną. To, co
zwykliśmy nazywać życiorysem człowieka będzie tylko zbiorem strzępów ocalonych od
zapomnienia. Jest to naturalne. Żadna bowiem psychika nie ma tak silnej struktury, by
utrzymać ciężar wszystkich własnych myśli, zechceń, dokonań i kontaktów z innymi.
Możemy to nazwać dobrodziejstwem i przywilejem, a nawet cnotą zapominania.
Ale jednak zawsze będziemy trochę niespokojni. Bo przecież to "Zapomniane" nie przestaje
być naszym dziedzictwem, za którego wartość odpowiadamy. Było naszym konkretnym
życiem, naszą wypowiedzią i objawieniem własnej osobowości. Dlatego tkwi w nas mniej
więcej uświadomione pragnienie, by kiedyś została zrekonstruowana ze wszystkimi
szczegółami, z dobrem i złem, z klęskami oraz zwycięstwami nasza epopeja życiowa.
Przynajmniej raz widzieć w całości, co było i dlaczego było.
Na tym polega dramat ludzkiego losu: dopóki żyjemy będziemy zawsze panami i tych
zatopionych Atlantyd. Przyjdzie taka chwila, gdy moc silniejsza od wyobrazni Platona
oderwie je od dna niepamięci i każe wypłynąć na powierzchnię. I wtedy według
średniowiecznego hymnu, "quidquid lated apparebit" - co było ukryte objawi się.
Objawi się wówczas i ta część Kritiasa, która zaginęła. Nie znamy i chyba nie odnajdziemy
zakończenia tego Dialogu. Opisywał on bardzo szczegółowo Atlantydę, a oto przepołowił się
i tysiącem słów, które już nigdy tutaj odczytane nie będą, zapadł się w ocean razem z
wyczarowaną wyspą.
Ma więc i twórczość Platona swoją Atlantydę.
Jotmir
Orzeł Biały 142/1289, Londyn, czerwiec 1976
Tekst tematycznie związany, zamieszczony w Zwojach:
" Ian Wilson: Zaginiony ląd Atlantydy, Zwoje 2/27, 2001
Copyright 1997-2001 Zwoje


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Jaśkowski Jerzy artykuł
ARTYKUŁY ZWIĄZEK DYLEMATY WYBORU
Opowiadania Erotyczne darmowe opowiadania erotyczne, fantazje artykuły59
2010 artykul MAPOWANIE PROCESOW Nieznany
Artykuł 5
76,23,artykul
artykul12078
OBE, Atlantydzkie, 23 metody, Ld
artykul
czuly;dotyk;przez;cale;zycie,artykul,10012
615,19,artykul
weterynaria artykul 06573
587,17,artykul
203,2,artykul

więcej podobnych podstron