4 Technika pracy ze źródłem


Uwagi wstępne
Rozdział niniejszy, zgodnie z przyjętą poprzednio zasadą, będzie zawierał przede wszystkim krytykę źródeł pisanych, ponieważ stanowią one przeważającą większość źródeł będących w obecnym stadium rozwoju nauki przedmiotem badania historycznego. Niemniej, cały szereg uwag i wskazań metodycznych odnoszących się do źródeł pisanych da się zastosować również i do badania innych - nie pisanych - rodzajów źródeł.
Celem krytyki źródeł jest, najogólniej biorąc, oddzielenie w nich prawdy od fałszu i zniekształceń. Chodzi tu więc o ustalenie, czy mamy do czynienia ze źródłami autentycznymi, tzn. będącymi w rzeczywistości tym, za co chcą uchodzić, oraz o oddzielenie zawartych w źródłach wiadomości prawdziwych od nieprawdziwych. Grecki wyraz k r i t i k e oznacza umiejętność sądzenia, oddzielania prawdy od nieprawdy, a więc prawie dokładnie pokrywa się ze znaczeniem wyrazu "krytyka" uiywanym w nauce historycznej.
Krytyka obejmuje zbadanie cech zewnętrznych źródła, czyli jego formy oraz wewnętrznej zawartości, czyli treści. Z tego względu przyjęto w nauce podział czynności krytycznych, zazwyczaj przeprowadzanych w pewnej ustalonej kolejności, na: krytykę z e w n ęt r z n ą (zwaną także krytyką niższą, krytyką erudycyjną lub krytyką tekstu źródła) i krytykę w e w n ę t r z n ą (inaczej; krytykę wyższą, hermeneutykę lub krytykę treści źródła).
Podział ten, stanowiący zarazem najogólniejszą wstępną zasadę ustalającą kolejność poszczególnych operacji krytycznych, ma jednak charakter formalny z tego względu, że bardzo często już przy pierwszych czynnościach krytycznych zajmujących się zewnętrzną stroną źródła, konieczne jest skorzystanie z elementów informacji zawartych w jego treści i odwrotnie: przeprowadzenie w sposób prawidłowy krytyki wewnętrznej wymaga od historyka uwzględnienia w szerokim zakresie wiadomości uzyskanych przezeń w czasie przeprowadzania krytyki zewnętrznej. Krytyka jest więc operacją dialektyczną, wymagającą całościowego traktowania źródła wraz z konkretną sytuacją, która je wytworzyła, zaś podział krytyki na poszczególne etapy i czynności ma na celu głównie zorientowanie adepta nauki historycznej w zasadach postępowania w tym zakresie.

Krytyka zewnętrzna
Krytyka zewnętrzna obejmuje zbadanie okoliczności powstania źródła, jego autentyczności i oryginalności.
K r y t y k a p o c h o d z e n i a ź r ó d ł a jest zatem pierwszą czynnością krytyczną, umoźliwiającą prleprowadzenie dalszych. Obejmuje ona ustalenie czasu i miejsca powstania źródła oraz jego autorstwa.
I. Ustalenie c z a s u p o w s t a n i a ź r ó d ł a ma podstąwowe znaczenie w ocenie zawartych w nim wiadomości. Chodzi o to, czy fakty opisane w źródle wydarzyły się współcześnie z powstaniem zapiski o nich, czy też: jaki okres czasu dzieli je od powstania zapiski. Nie jest to sprawa błaha, gdyż pamięć ludzka po bardzo krótkim czasie zniekształca przeżyte wydarzenia, co obniża wiarygodność relacji spisanych po upływie dłuższego czasu od momentu wydarzenia się faktów, które są w nich przedstawione. Jest to szczególnie wyraźne w źródłach typu wspomnieniowego, pamiętnikarskiego. Pamiętnik bowiem może być spisywany "na gorąco" w postaci codziennych zapisek (np. w czasie II wojny światowej dzienniki hitlerowskiego ministra propagandy Goebbelsa lub włoskiego ministra spraw zagranicznych Ciano) lub w postaci wspomnień zebranych ex post, po dłuźszym czasie (pamiętniki
aY ;k ...
65 premiera brytyjskiego Churchilla lub amerykańskiego generała Eisenhowera, późniejszego prezydenta Stanów Zjednoczonych). Jest rzeczą oczywistą, że większą wartość źródłową będzie reprezentował pierwszy z wymienionych rodzajów pamiętników.
Podobnie rzecz przedstawia się ze źródłami typu dokumentowego i aktowego. W średniowieczu, zwłaszcza wcześniejszym, bardzo często sporządzanie dokumentu następowało w dłuższy czas po czynności prawnej. Nierzadko znajdowało to nawet odbicie w podwójnym datowaniu takiego dokumentu (actum ... = uczyniono ... oznaczało datę czynności prawnej, zaś Batum ... = Ban. ... datę sporządzenia dokumentu), często jednak dokumenty podawały tylko jedną z tych dat. Wykrycie, czy chodzi o pierwszą, czy drugą, należy do zadań historyka.
Podaliśmy tu tyllco najbardziej charakterystyczne sytuacje, kiedy ustalenie daty powstania źródła ma podstawowe znaczenie w późniejszym ustalaniu faktów na jego podstawie. Oczywiście, obowiązkiem historyka jest w każdym wypadku, gdy przystępuje do badania źródła, ustalenie możliwie najdokładniejszej daty jego powstania.
Zwykle zadowalamy się ustaleniem daty dziennej, tzn. dnia, miesiąca i roku, bywają jednak źródła, dla których ten stopień dokładności jest niewystarczający. Trzeba wówczas ustalić porę dnia, a więc godzinę, a nawet minutę, w której źródło powstało. Tak będzie np. z raportami wojskowymi, relacjonującymi przebieg operacji wojennych i bitew, kiedy sytuacja może ulegać radykalnym zmianom w przeciągu bardzo krótkiego czasu. Czasem zresztą nie wystarczy ustalenie samej tylko daty powstania źródła, lecz trzeba oznaczyć także inne daty, jak np. moment doręczenia listu adresatowi, polecenia lub rozkazu jego wykonawcy itd. Bardzo pouczające może być pod tym względem dla początkującego historyka przejrzenie drukowanych wydawnictw źródeł do dziejów najnowszych, gdzie obok daty dziennej i godziny powstania źródła np, noty dyplomatycznej, ultimatum muszą być przez wydawcę podane również owe dodatkowe dane chronologiczne, potrzebne dla prawidłowego rozumienia żródła. Jeżeli nie jest możliwe ustalenie dokładnej daty powstania źródła, wówczas należy dążyć do jak najdokładniejszego wedle moiności ustalenia granic chronologicznych, w obrębie których źródło mogło powstać. Takie granice chronologiczne nazywa się w praktyce historycznej terminus post quem lub terminus a quo (najwcześniejsza możliwa data powstania źródła) i terminus ante quem lub terminus ad quem (najpóźniejsza możliwa data powstania źródła).
W toku badania źródeł historyk może mieć do czynienia z trzema podstawowymi sytuacjami w zakresie zagadnienia daty ich powstania:
1. Źródło posiada w tekście wszystkie elementy daty (dzień, miesiąc, rok, ewentualnie także pora dnia),
2. Źródło posiada w tekście tylko niektóre elementy daty (np. dzień i miesiąc bez podania roku),
3. Źródło nie zawiera w tekście żadnych elementów daty.
W pierwszym przypadku zadanie historyka sprowadza się do skontrolowania, czy podana w źródle data jego powstania jest zgodna z prawdą, w pozostałych dwóch prrypadkach historyk musi na podstawie tych danych, jakich źródło jest mu w stanie dostarczyć, dążyć do ustalenia daty jego powstania.
Zarówno w wypadku kontrolowania daty podanej w tekście, jak też w wypadku us~alenia brakującej daty lub jej elementów, sposób postępowania jest podobny: przede wszystkim bierze się pod uwagę wygląd zewńętrzny źródła, materiał, na którym zostało spisane, wygląd zewnętrzny pisma, dodatkowe cechy zewnętrzne pomagające w ustaleniu czasu powstania źródła, następnie zaś dopiero kryteria wewnętrzne, zawarte w jego treści.
66 Kształt liter rękopisów ulega stałym zmianom. Istnieją duże podobieństwa pomiędzy
wyglądem zewnętrznym pisma, a pewnymi cechami charakterystycznymi stylu w sztukach plastycznych i architekturze danej epoki. Np. pismo używane we wczesnym średniowieczu (uncjała, półuncjała; minuskuła karolińska = nazwy poszczególnych "stylów" pisania w tym ~'sesie: V-IX w.), miało kształty zaokrąglone, przypominające łuki romańskie w architekturze; od XII wieku litery przybierają kształt wydłużony, ostro łamany, co pokrywa się chronologicznie z pojawieniem się stylu "gotyckiego" w architekturze, malarstwie i rzeźbie. W okresie Odrodzenia wygląd zewnętrzny liter ulega nowym zmianom, odpowiadającym tendencjom humanistycznym i renesansowym - nawiązującym do czasów antycznych w sztuce. Współczesne pismo ręczne ulega również ewolucji o podobnym charakterze. Wzory pisma kaligraficznego używane w szkołach XIX wieku różnią się znacznie od analogicznych wzorów zawartych dziś w elementarzach. Powoduje to wytwarzanie się właściwego dla danej epoki obrazu pisma ręcznego, niezależnego od indywidualnych różnic tzw. charakteru pisma. Przemiany takie obserwować można nawet w wyglądzie kroju czcionek drukarskich oraz maszyn do pisania. W tym ostatnim wypadku wygląd liter mówi nam nie tyle o dacie powstania źródła, co o dacie skonstruowania maszyny, na której je napisano.
Dalszym punktem zaczepienia pyry ustalaniu daty powstania źródła jest materiał, na jakim tekst został spisany. Najstarszymi materiałami pisarskimi było drewno, kamienie i metale, na których tekst był wykuty, lub wyryty. Pisano również rylcem na tabliczkach woskowydr w Rzymie i w czasie średniowiecza europejskiego - kilka tabliczek woskowych zawierających rachunki kupieckie z XIV wieku znajduje się w Archiwum w Toruniu. Właściwe materiały pisarskie, które pokrywano pismem przy pomocy atramentu o najróżnorodniejszym składzie chemicznym (jako narcędzie piszące służyły odpowiednio zaostrzone kawałki trzciny, pióra ptasie, od XIX wieku pióra metalowe przybierające w II połowie XX wieku postać pióra kulkowego czyli długopisu), to do X wieku papirus sporządzany z włókien rośliny Cyperus papyrus, w średniowieczu głównie pergamin, będący specjalnie wyprawioną skórą owczą, kozią, oślą lub cielęcą używany od IV do XVI wieku i wreszcie papier, którego wyrób rozpowszechnił się w Europie od XII wieku pod wpływem arabskim, stanowiący od XVI wieku prawie wyłączny materiał do zapisywania tekstów. Wszystkie wymienione materiały były przygotowywane w różnych czasach i krajach według różniących się nieco od siebie recept produkcyjnych, co nie mogło pozostać bez wpływu na ich wygląd zewnętrzny. Pergamin wyprawiano np. tylko jednostronnie lub obustronnie; na papierze umieszczano zmieniające się w zależności od wytwórcy i czasu znaki wodne. Znajomość tych spraw pozwala na ustalenie w przybliżeniu, "z grubsza", możliwych ram chronologicznych powstania badanego źródła: nie mogło ono powstać wcześniej, niż materiał, na którym zostało zapisane (terminus post quem, pokrywa się tu z datą wyprodukowania papieru).
W materiale aktowym, a zwłaszcza dokumentowym, ważnych danych dla krytyki pochodzenia źródła dostarczają środki uwierzytelniające - pieczęcie umieszczone na dokumentach. Wygląd zewnętrzny pieczęci (kształt, wielkość, napis, rysunek), sposób jej odciśnięcia (wosk, lak, opłatek, barwny odcisk) lub przymocowania pieczęci woskowej, lakowej do dokumentu (na sznurku jedwabnym lub konopnym, tasiemce, pasku pergaminu) - stanowią dane umożliwiające historykowi m.in. ustalenie daty powstania źródła opatrzonego pieczęcią. Ponieważ w rysunkach umieszczonych na pieczęciach często występującym elementem są herby (godła) monarchów, krajów, ziem, miast, instytucji, rodzin i poszczególnych osób, które także zmieniały się w zależności od miejsca i czasu, przeto obowiązkiem historyka jest orientacja także i w tym przedmiocie.
W materiale aktowym, w którym poszczególne teksty np. listy urzędowe, zapiski sądowe, polecenia, sprawozdania, protokoły, rachunki stanowią elementy większych całości,
67 pomocą w ustaleniu daty ich powstania może być miejsce, jakie zajmuje w danym zespole. Dotyczy to jednak tylko akt, które już przez ich wytwórcę układane były w porządku chronologicznym.
Przy kontrolowaniu daty podanej w źródle należy wziąć pod uwagę, źe sposoby datowania nie wszędzie i nie zawsze były jednakowe. Nawet w obrębie przyjętego obecnie powszechnie kalendarza gregońańskiego, wprowadzonego w krajach katolickich przez papieźa Grzegorza XIII (1572-1585) w roku 1582 i poprzedzającego go w Europie kalendarza juliańskiego (nazwanego tak od Juliusza Cezara) sposób zapisu daty różnił się od używanego dziś. Najczęściej stosowano oznaczania daty według święta kościelnego przypadającego na dany lub najbliższy dzień, pisano więc np. "środa po Wniebowzięciu", "czwartek po św. Marcinie" itd. Posługiwano się również rzymskim sposobem zapisu daty; w kancelarii papieskiej utrzymał się on aż do późnego średniowiecza. W czasach nowożytnych były próby reformy kalendarza, np. w okresie francuskiej rewolucji burżuazyjnej wprowadzono nowy kalendarz, obowiązujący we Francji w latach 1793-1805. Badacz napotykający w źródłach daty podane według innego sposobu niż nasz, musi je "rozwiązać", czyli przeliczyć je na system gregoriański. Służą do tego celu specjalne tablice oraz wykazy świąt kościelnych, zawarte w poświęconych temu wydawnictwach, jak Chronologia polska pod red. B. Włodarskiego, Warszawa 1957.
Kryteria wewnętrzne, to zawarte w treści źródła wiadomości, pozwalające poprzez porównanie z innymi źródłami pochodzącymi z tej samej epoki na ustalenie daty lub okresu jego powstania.
Wiadomości te niejednokrotnie pozwalają na dość dokładne określenie daty powstania badanego źródła, czyli na skrócenie "odległości czasowej" między terminus post quem i ante quem. Niejednokrotnie historyk skazany jest na ograniczenie swych moźliwości ustalenia daty powstania źródła wyłącznie do kryteriów wewnętrznych, treściowych. Dzieje się tak zawsze, gdy źródło nie zachowało się w oryginale, lecz tylko w późniejszym odpisie, kopii, czy przedruku. Badanie oparte o kryteńa zewnętrzne przynieść może w efekcie datę powstania owego odpisu, a nie samego źródła - co zresztą czasami również bywa potrzebne.
W źródłach typu opisowego data ostatniego przedstawionego w nich faktu jest jednocześnie niewątpliwym terminus post quem. Ustalenie terminus ante quem jest trudniejsze, ale możliwe. Jeśli przedmiotem badania jest opis ciągły, dający nieprzerwaną relację o wypadkach na dłuższej przestrzeni czasu, wówczas można za taki termin uznać ważne wydarzenia wojny, klęski elementarne, czasem zaćmienia słońca i księżyca, o których autor wedle wszelkiego prawdopodobieństwa napisałby, gdyby jeszcze w tym czasie pisał. Jeśli znamy osobę autora źródła, to innym oczywistym terntinus ante quem będzie data jego śmierci lub innych okoliczności, które uniemożliwiały mu pisanie, np. ciężka choroba, uwięzienie itp.
Inny rodzaj kryteńum wewnętrznego, to kryterium językowe. Nawet w europejskich źródłach średniowiecznych pisanych po łacinie, łacina ta nie jest wszędzie i zawsze jednakowa; przeciwnie, wykazuje ona szereg osobliwości związanych z konkretnym miejscem i czasem, co pozwala na przybliżone datowanie tekstu. To samo w jeszcze większym stopniu dotyczy żywych języków narodowych, których słownictwo i gramatyka zmieniają się z pokolenia na pokolenie w sposób dostrzegalny nawet dla laika.
W źródłach aktowych i dokumentowych elementów stanowiących kryteria wewnętrzne r68
Akty i dokumenty zwykle zawierają nazwiska większej ilości osób, występujących jako świadkowie lub strony w sprawach, których akta i dokumenty dotyczą. Oparta na innych, zbadanych już źródłach, znajomość dat ich życia oraz sprawowania wymienionych w badanym źródle funkcji, upędów, czy używania tytułów oraz łączenie ze sobą danych odnoszących się do różnych osób, występujących w tym samym źródle, pozwala nieraz na bardzo dokładne okreslenie zarówno terminus post quem, jak i tem2inus ante qrrem powstania tego źródła. Jest to zresztą sposób pozwalający nie tylko na ustalenie daty, lecz i miejsca, a nierzadko i autorstwa źródła oraz stanowiący jeden z ważnych elementów krytyki jego autentyczności (charakteru).
W podobny sposób postępuje się, gdy chodzi o ustalenie m i e j s c a p o w s t a n i a ź r ó d ł a. Chodzi tu nie tylko o wykrycie miejscowości, regionu i kraju, gdzie źródło powstało, lecz również o zorientowanie się, w jakim środowisku to nastąpiło. Zagadnienie to wiąże się zatem z następnym etapem krytyki pochodzenia: ustaleniem autorstwa, nie można go jednak całkiem wykluczyć z rozważań odnoszących się do miejsca powstania źródła. Najważniejszą wskazówką pozwalającą na ustalenie miejsca powstania nawet w wypadku, gdy mamy do czynienia nie z oryginałem, lecz z kopią źródła, jest język, w jakim zostało ono napisane. Zasadą bowiem jest, że zazwyczaj teksty spisuje się w języku ojczystym piszącego, a język urzędowy (język akt obowiązujący w danym kraju) jest także językiem większości jego mieszkańców. Od tej zasady istnieją wprawdzie liczne wyjątki, żeby wymienić najbardziej znany: powszechne posługiwanie się w piśmie łaciną w średniowiecznej Europie. Znane są także swoiste mody językowe, polegające na tym, że jakiś język uchodzi za szczególnie wytworny, co powoduje, że chętnie się nim posługują np. przedstawiciele klas posiadających -- takim językiem był w Europie XVIII i XIX wieku język francuski, w którym prowadzono także do niedawna korespondencję dyplomatyczną. W takich wypadkach ustalenie miejsca powstania źródła na podstawie językowej jest oczywiście utrudnione, lecz nie niemożliwe. Zwykle bowiem właściwości językowe typowe dla języka ojczystego osoby piszącej, np. składnie przechodzą do używanego przez nią języka obcego. W łacinie średniowiecznej jest to szczególnie wyraźne; wprawny badacz potrafi w łacińskim tekście średniowiecznym rozpoznać nic tylko narodowość autora, ale nawet region kraju, z którego on pochodzi.
Źródła dotyczące dziejów Polski wymagają znajomości wielu języków: wprawdzie większość źródeł średniowiecznych jest napisana po łacinie, ale np. źródła dotyczące historii miasta spisane są w różnych dialektach niemieckich, podobnie źródła do dziejów ZakollU Krzyżackiego; źródła ruskie i litewskie pisane są po rusku; w XVI wieku pojawiają się także źródła włoskie, hiszpańskie i francuskie, jednocześnie stopniowo język polski wchodzi na miejsce łaciny i niemieckiego; od XVII wieku rośnie ilość źródeł francuskich, zaś w okresie porozbiorowym ze zrozumiałych względów powraca język niemiecki już w postaci języka literackiego oraz pojawia się język rosyjski. Dotyczy to także źródeł do dziejów doby najnowszej, gdzie potrzebny jest nadal język francuski, w pewnym stopniu także angielski.
Dalszych wskazówek dotyczących miejsca powstania źródła, będziemy szukali w jego wyglądzie zewnętrznym: już poprzednio powiedziano, że kształt pisma i rodzaj materiału pisarskiego pomagają w ustaleniu czasu powstania źródła - dotyczy to w tej samej mierze i miejsca jego powstania. Również miejsce odnalezienia źródła może posłużyć jako pomoc w rozwiązaniu tego zagadnienia: w szczególności zwarte zespoły materiałów aktowych tej samej proweniencji zwykle zawierają materiały pochodzące z tego samego środowiska.
Treść źródła zawiera wskazówki odnoszące się do miejsca jego powstania - w materiale aktowym najczęściej miejsce sporządzenia dokumentu i aktu jest podane wprost, np. 69 w dacie lub w tytule, w źródłach opisowych można ustalić je na podstawie danych stanowiących elementy narracji, przy czym właściwie znów wybiegamy tu naprzód, w dziedzinę interpretacji treści, należącą już do krytyki wewnętrznej.
Podane powyżej zasady postępowania mające zastosowanie przy ustalaniu czasu powstania źródła obowiązują, jak widzimy, i przy ustalaniu miejsca jego powstania. I tu bowiem możerny spotkać się z sytuacją, gdy miejsce to określone jest w źródle wprost i to zupełnie dokładnie, ale bywa i tak, że podane jest niedokładnie lub wcale nie zostało wymienione. W obu tych ostatnich wypad'-ach obowiązkiem historyka jest dążyć do możliwie jak najdokładniejszego zacieśnienia granic geograficznych i topograficznych przypuszczalnego miejsca powstania źródła (kraj, prowincja, ziemia, region, miejscowość - czasem nawet jeszcze dokładniej), przy czym stopień potrzebnej w każdym wypadku dokładności zależny jest od zagadnienia, będącego przedmiotem badań.
Trzecim problemem należącym do krytyki pochodzenia źródła, jest jego a u t o r s t w o. Pojęcie autorstwa w krytyce historycznej rozumiane jest bardzo szeroko, gdyż obejmuje ono nie tylko autorstwo w sensie literackim, kiedy autor jest określoną osobą, lecz także autorstwo w sensie instytucjonalnym, gdy źródło jest wspólnym wytworem większej grupy ludzi, których udział w procesie jego powstańia może być bardzo różny. Z autorstwem w sensie literackim mamy do czynienia w zasadzie tylko w źródłach opisowych w korespondencji prywatnej oraz w tych źródłach typu aktowego, w których element opisu wyraźnie dominuje (np. sprawozdania dyplomatów). W tych wypadkach ustalenie autorstwa polega na przypisaniu badanego tekstu określonej osobie. Można to czynić w dwojaki sposób, w zależności od tego, czy autor ujawnił się, czy niejako przyznał się do autorstwa, czy też przeciwnie, nie wyjawił swego imienia, pragnąc pozostać anonimowym. Jes7i autor przyznaje się do autorstwa i wymienia swoje imię w źródłach nowożytnych typu opisowego najczęściej na początku lub na końcu tekstu; w korespondencji prywatnej i urzędowej w postaci podpisu, pozostaje sprawdzić, czy autor jest nim rzeczywiście. Istnieje bowiem bardzo wiele tekstów, z których wydaje się wynikać, że autorami ich są głośne i wybitne osoby, w rzeczywistości nie mające z tymi tekstami wiele wspólnego. Dotyczy to często tzw. testamentów politycznych, ogłaszanych po śmierci wybitnych polityków, oraz literatury pamiętnikarskiej; w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej istnieją specjalni pisarze, tzw. "Ghost writers", wynajmujący się do pisania rzekomych pamiętników różnym głośnym osobistościom, które same tego zrobić nie umieją - nie brak pośród nich i polityków.
Sposoby sprawdzenia autorstwa są bardzo różne. Najprostszym jest sięgnięcie do rękopiśmiennego oryginału badanego tekstu, lub przynajmniej do jego fotografii i porównanie go z innym rękopisem tego samego autora, ma się rozumieć - takim rękopisem, którego autorstwo jest niewątpliwe. Sposób ten jednak zawodzi w odniesieniu do wielu rękopisów średniowiecznych, które powstały przez dyktowanie tekstu przez autora pisarzowi (skrybie) oraz do tekstów najnowszych, pisanych od razu na maszynie (jakkolwiek istnieją subtelne metody pozwalające po czcionce rozpoznać nie tylko maszynę, ale nawet osobę, która na niej pisała - stosowane one są jednak raczej w kryminologii niż w historii). Tu pozostaje analiza językowa autora, czyli specyficznego dlań sposobu wyrażania się, możliwa jednak też tylko pod warunkiem istnienia innych tekstów bez wątpienia rozpoznanych, jako dzieło tej samej osoby. W braku takich tekstów pozostaje badanie treści, tzn. stwierdzenie, czy autor, wnioskując z tego, co wiemy o nim z innych źródeł, m ó g ł napisać przypisywany mu tekst.
Sprawa staje się trudniejsza, jeżeli autor jest anonimowy, tzn. nie ujawnia swego imienia i nazwiska. Wówczas jedynym źródłem informacji o nilu jest tylko sam badany tekst. Na podstawie jego treści usiłujemy się dowiedziee jak najdokładniej, k i m był autor, jakie było jego stanowisk, jego rola w opisywanych wydarzeniach i na tej podstawie - wychodząc

70 od różnych elementów jego charakterystyki czyli znów wkraczając w dziedzinę krytyki wewnętrznej - próbujemy elementy te powiązać z konkretną osobą. Czasami badanie tego rodzaju doprowadza do ujawnienia wielu szczegółów związanych z osobą autora, wyjaśnia jego stanowisko społeczne, poglądy, sympatie i antypatie polityczne, nie będąc jednak zarazem w stanie ustalić jego imienia. Tak np. rzecz ma się z autorem najstarszej kroniki powstałej w Polsce, spisanej za panowania Bolesława Krzywoustego przez anonimowego .pisarza, nazywanego umownie Gallem z powodu jego francuskiego pochodzenia (choć istnieją poglądyo jego węgierskim i włoskim pochodzeniu).
Badania takie bynajmniej nie są bezpłodne, choć nie prowadzą do pożądanego rezultatu, tj. wykrycia nazwiska autora, albowiem wyjaśnienie okoliczności związanych z jego osobą jest niezmiernie przydatne dla krytyki wewnętrznej, ustalającej - jak będzie o tym mowa niżej - również wiarygodność relacji źródłowej.
Zagadnieniem specjalnym przy ustalaniu autorstwa tekstów drukowanych z XV-XDC wieku jest ich anonimowość lub publikowanie pod pseudonimami i kryptonimami. Druki te stanowią niejednokrotnie podstawowe źródło badań nad kulturą umysłową, ale dotąd nie są jeszcze w należnym stopniu wykorzystane przez badaczy. Przyczyną tego jest m.in. niepewność co do wiarygodności zawartych w nich informacji, wynikające nierzadko właśnie ze wspomnianej anonimowości tych druków. Pewną pomocą przy ustalaniu autorstwa takich druków anonimowych, pseudonimowych i kryptonimowych mogą służyć stare i nowe wydawnictwa słownikowe.
Placcius Vincentius, Drever Matthias, T7reatrum anonymorum et pseudonymorum, 1 wyd. 1674, 2 wyd. 1708.
Mylius Johannes Chństianus, Bibliotheca anonymorum et pseudonymorum detectorum, 1740.
Barbier Antoine-Alexondre, Dictionnaire ..., wyd. 2, 1822-27. Querard, Superchenes litteraires, 1872-1879.
Holzmann M., Bohatts H., Deutsches Anonymenlexicon, Wien 1902-1928.
Melzi G., Disionario di opere anonime e pseudonime di scrittori italiani, 1849--1859, z uzupe3nieniami G. Passano 1887 i E. Rocco 1888.
Masanoy LF., Slovar psevdonimov russkich pisatelej, ucenych i obscestvennych dejatelej, 3 tomy, Moskwa 1941-1949.
Bar Adam, Słownik pseudonimów i kryptonimów polskich, 3 tomy, Kraków 1929-1930.
Przegląd całości problemu wraz z dalszymi wskazówkami bibliograficznymi daje
Mosher F.J., The Bibliographical History of Anonyma and Pseudonyma, Chicago 1951. Jesli chodzi o autorstwo, które nazwaliśmy instytucjonalnym, a które można by określić też jako autorstwo kancelaryjne, ponieważ mamy z nim do czynienia w aktach, to zagadnie nie to jest niemniej istotne, gdyż jego rozstrzygnięcie w znacznym stopniu przesądza sprawę autentyczności źródeł tego typu. Jeżeli bowiem dokument lub akt w rzeczywistości nie po chodzi z kancelarii, która go rzekomo, jak wynika z jego treści i formy, wytworzyła to, rzecz
jasna, stanowi on fałszerstwo.

Krytyka autentyczności źródła
Stwierdzenie, czy mamy do czynienia ze źródłem autentycznym, tzn. będącym w rzeczywistości tym, za co chce uchodzić, jest kolejnym etapem czynności krytycznych. Ustalenia, uzyskane w toku krytyki pochodzenia źródła w znacznym stopniu przesądzają wynik
f~c. .

71 badań w tym zakresie. Obowiązkiem historyka jest jednak, skoro zna już okoliczności zewnętrzne, w jakich źródło powstało, stwierdzenie, czy okoliczności te nie zawierały momentów mogących prowadzić do podejrzenia, że mamy do czynienia ze źródłem nieautentycznym, czyli sfałszowanym, nieprawdziwym.
Dawniejsze opracowania używają dla tego zespołu czynności krytycznych określenia "krytyka charakteru źródła" (np. H a n d e 1 s m a n), jest to jednak określenie nieprecyzyjne i mylące.
Źródłem autentycznym nazywamy takie źródło, którego tekst zachował się w postaci nie zepsutej późniejszymi dodatkami lub opuszczeniami, takiej jaką posiadał pierwotnie. Nie znaczy to, że egzemplarz źródła musi być t y m s a m y m egzemplarzem, pierwotnie powstałym, czyli oryginałem. Tekst źródła może bowiem zachować się nie tylko w oryginale co, ma się rozumieć, stwarza sytuację dla jego zbadania najkorzystniejszą, ale i w kopii, czy odpisie. Jeśli taka kopia, odpis, transsumpt (kopia dokumentu uwierzytelniona przez wystawcę lub jego następcę prawnego) czy widymat (kopia dokumentu uwierzytelniona przez posiadacza) odpowiedniej pieczęci czy wreszcie tzw. instrument notarialny (kopia dokumentu uwierzytelnionego przez notariusza w średniowieczu) jest wiernym odtworzeniem tekstu oryginału, może służyć jako źródło równie dobrze, jak on sam.
Należy zatem dokładnie zdawać sobie sprawę z tego, że nie każde źródło autentyczne jest oryginałem, jakkolwiek każde źródło oryginalne jest zarazem autentyczne. Pojęć oryginału i autentyku nie należy mieszać ze sobą, gdyż nie są one, jak widzimy, jednoznaczne. Trzeba także pamiętać o tym, że źródło może być jak najbardziej autentyczne, ale jednocześnie zawierać nieprawdziwe wiadomości; co zwłaszcza w źródłach opisowych zdarza się dość często.
Istnieją następujące sytuacje w odniesieniu do zagadnienia autentyczności: 1. Źródło może być całkowicie autentyczne,
2. Może być autentyczne tylko częściowo. Dzieje się tak wtedy, gdy tekst jego zawiera dodatki nie pochodzące od autora, lub gdy z tekstu pierwotnego usunięto jakieś jego części,
3. Źródło może być wreszcie w całości sfałszowane.
Wykrywanie fałszerstw zarówno częściowych, jak całkowitych rozpoczynamy od zbadania zewnętrznych właściwości źródła. Postępujemy tu analogicznie, jak w krytyce pochodzenia, toteż w praktyce obydwie te czynności wykonywane są przez historyka równocześnie. Jeźeli źródło jest oryginałem lub chce uchodzić za oryginał, badamy, czy jego cechy zewnętrzne odpowiadają epoce i środowisku, z którego pochodzi w rzeczywistości lub rzekomo. W dokumencie badamy więc cechy formalne - papier, pismo, pieczęć, w opisie również bierzemy pod uwagę występujące tu cechy zewnętrzne. Uwzględniamy również właściwości wewnętrzne, wynikające z treści źródła, które, w wypadku, gdy mamy do czynienia z odpisem, stanowią jedyne kryterium autentyczności.
Stosunkowo najłatwiejsze jest wykrycie fałszerstw dokonanych na oryginale. Każda ingerencja fałszerza w tekst prowadzić tu musi nieuchronnie do zmiany zewnętrznego wyglądu źródła, przede wszystkim obrazu pisma.Wszelkie dopiski lub wymazywania i wyskrobywania (dopiski takie nazywamy interpolacjami) dadzą się wykryć nawet gołym okiem lub ;orz;.- zastosowaniu lupy, czy wreszcie środków technicznych, z których ostatnio stosuje się częsro fotografię w świetle podczerwonym lub nadfioletowym.
Wykrycie fałszerstwa na podstawie samego tekstu i informacji zawartych w jego treści jest trudniej;;ze. Zaczynać nalc;ży od wyszukania anachronizmów, szyli "faktów" nie mieszczącycl~ się w epoce, z której źródło rna pochodzić..leśli np. w dokumencie występuje osoba, o której skądinąd wiemy, że już w tym czasie nie żyła, względnie, znajdował~s się w innym miejscu, to podejrzenie o fałszerstwo będzie uzasadnione_ Anachronizmu moea dotvczv
72 nie tylko osób, ale i szczegółów rzeczowych, np. wiadomości o budynkach, urządzeniach, instytucjach itd. i w każdym wypadku ich występowania jesteśmy uprawnieni do kwestionowania autentyczności tekstu źródłowego, w którym je napotkaliśmy. Trzeba tu jednak postępować ostrożnie, by nie uznawać zbyt pochopnie źródeł autentycznych za fałszerstwa, co prowadzi do zubożenia podstawy źródłowej i tym samym do ograniczenia naszych możliwości poznawczych.
Znając w wyniku krytyki pochodzenia okoliczności, w jakich źródło powstało, jesteśmy w stanie stwierdzić, czy działać tu mogły czynniki, określane jako pobudki fałszerstwa. Pobudki te wynikają z różnorodnych motywów. Najprostszym motywem jest osobiste zainteresowanie fałszerza, które znów może być powodowane różnymi przyczynami. Częste są stosunkowo fałszerstwa źródeł, zwłaszcza dokumentów, z których wynikają korzyści mateńalne. W średniowieczu np. do niezwykle częstych zjawisk należało fałszowanie dokumentów nadających prawa majątkowe, uprawnienia polityczne i inne. Przodowały w tym zwłaszeza klasztory. Fałszerstwa tego rodzaju znane są po dzień dzisiejszy (podrabianie kwitów, czeków, umów kupna i sprzedaży). W XIX wieku rozpowszechnione było fałszowanie dokumentów dla celów heraldyczno-genealogicznych; istniały całe przedsiębiorstwa, dostarczające fałszywych genealogii osobom dysponującym gotówką i pragnącym z różnych pobudek wykazać się dawną galeńą przodków. Znane są również fałszerstwa w celach kolekcjonerskich, powodowane faktem, że dawne książki i dokumenty mogą stanowić przedmiot zbieractwa i handlu.
Czasem pobudki fałszerstwa są bardziej "idealne". Dzieje się tak, gdy poczynaniami fałszerza kierują sympatie i antypatie polityczne, religijne i inne emocje grupowe. Bywa wreszcie i tak, że zawodowi historycy zapominają o obowiązku służenia prawdzie i dla dowiedzenia słuszności swych twierdzeń fabrykują źródła, mające być dowodem ich prawdziwości. Znamy szereg przykładów tego rodzaju, z których szeroki rozgłos uzyskała sprawa tzw. rękopisu królowo-dworskiego.
Historyk czeski Vaclay H a n k a ogłosił w r. 1817 o rzekomym znalezieniu przez siebie w mieście Dvur Kralove rękopisu pochodzącego z XIII wieku i zawierającego wiersze czeskie. Na temat tego rzekomego odkrycia przez czas dłuższy trwała naukowa dyskusja, gdyż sam H a n k a dopiero na łożu śmierci przyznał się do fałszerstwa, przy pomocy którego chciał wykazać dawność istnienia literatury w języku czeskim.
Nieufność badacza w stosunku do żródła powinny budzić zwłaszcza: niezwykły sposób znalezienia źródła, w miejscu, gdzie normalną rzeczy koleją nie powinno się ono znaleźć; widoczne ślady poprawek, wyskrobań, dopisków w tekście i w ogóle rozbieżności pomiędzy treścią i formą źródła.
Należy wszakże mieć na uwadze, że źródło stwierdzone jako falsyfikat nie traci całkowicie swojej wartości źródłowej. Przestaje ono wprawdzie dostarczać informacji o faktach, na temat których jego twórca zamierzał wprowadzić w błąd tych, którzy z falsyfikatem się stykali, ale jednocześnie informuje nas o samym fakcie fałszerstwa, będącym takim samym faktem historycznym, jak każdy inny i mogącym stanowić przedmiot badania naukowego, choćby dla wykrycia fałszerstwa. Jeśli bowiem wiemy, że mamy do czynienia z falsyfikatem, to warto i naleiy zbadać okoliczności, w jakich mogło dojść do jego powstania, co prowadzi nieraz do interesujących wniosków. "Dokumenty podrobione wyjaśnione ściśle pod względem czasu i sposobu fałszowania, stają się nieraz jedyną podstawą zrozumienia tendencji, programów i dążności grup i osób działających, których w inny sposób w ogóle uchwycić nie można" (Handelsman).
Z problemami krytyki autentyczności wiąże się zagadnienie a n a 1 i z y t e k s t u z punktu widzenia jego oryginalności. Dotyczy to w pierwszym rzędzie źródeł opisowych,

73 zwłaszcza starożytnych i średniowiecznych. Wynika to stąd, że poważna część tekstów źródłowych nie zachowała się w swej pierwotnej postaci. Niejednokrotnie mamy do czynienia z późnym przekazem źródłowym - w postaci rękopiśmiennej lub nawet drukowanej w którym podejrzewamy zniekształcenie pierwotnego brzmienia. Często dysponujemy wieloma rękopisami zawierającymi ten sąm w zasadzie tekst, które jednak tak poważnie odbiegają od siebie, że niewątpliwie zachodzi tu świadome zniekształcenie tekstu dokonane przez kopistów. Wówczas zadanie historyka polega na ustaleniu, która z redakcji tekstu jest najstarsza oraz w jakiej kolejności powstały następne; czy wszystkie, czy tylko niektóre pochodzą od pierwotnego autora. Jeśli istnieje większa ilość rękopiśmiennych przekazów jednego i tego samego dzieła, trzeba wówczas ustalić bliższe i dalsze pokrewieństwa każdego z nich z przekazem pierwotnym, czyli archetypem. Podobnie jak stosunki pokrewieństwa między ludźmi, tak i te "stosunki pokrewieństwa" dadzą się przedstawić graficznie w postaci "drzewa genealogicznego".
Zmiany wprowadzone do tekstu pierwotnego mogą mieć znaczenie formalne i treściowe; młodsza redakcja odznaczająca się tym, że zawiera dodatki (tzw. amplifikacje) do tekstu pierwotnego, może prowadzić do wniosku, że autor uzyskał dodatkowe wiadomości o faktach dopiero po zakończeniu redakcji pierwotnej: autorem tym (tzn. autorem amplifikacji) może być też zupełnie Inna osoba. Przeprowadzenie dokładnej analizy tekstu pozwala na wyeliminowanie amplifikacji późniejszych, będących produktem literackiej fantazji piszącego, a nie wiedzy o faktach opisywanych. Analiza w pewnych wypadkach pozwala na odtworzenie brzmienia archetypu na podstawie fragmentarycznych jego przekazów zawartych w innych żródłach. Taki rezultat udało się osiągnąć W. Giesebrechtowi, który w roku 1841 na podstawie późniejszych zachowanych przekazów zrekonstruował uważane wówczas za zaginione roczniki bawarskiego klasztoru Nieder-Alteich, ważne również dla dziejów polskiego średniowiecza. W roku 1867 odnaleziony został ich tekst, przy czym okazało się, że rekonstrukcja była w najistotniejszych szczegółach poprawna. Prowadzi ona również do eliminacji używanych potocznie w okresie powstania źródła cytatów, np. biblijnych, co pozwala uniknąć pomyłek w dalszym etapie badań, zwłaszcza w interpretacji źródła. Tak np. kronikarz Herbord, pisząc o biskupie Ottonie z Bambergu, który z ramienia Bolesława Krzywoustego prowadził akcję misyjną na Pomorzu Zachodnim, wylicza jego zalety i cnoty; ten piękny katalog dodatnich cech biskupa bamberskiego został przez kronikarza prawie dosłownie przepisany ze znanego utworu Cycerona "De officiis" znanego i czytanego w średniowieczu. Podobnie i w iywocie Karola Wielkiego pióra Einharda mamy liczne zapożyczenia z tekstów biografa cesarzy rzymskich, Swetoniusza. Pojęcie prawa autorskiego w średniowieczu nie istniało, a przepisywanie i kompilowanie cudzych utworów nie tylko nie było czynem nagannym, lecz przeciwnie, świadczyło o rozległej erudycji przepisywacza i kompilatora.
Analiza źródła prowadzi również do rozwiązania jeszcze innego ważnego zadania, a mianowicie do odróżnienia w tekście źródła świadectw pierwotnych od pochodnych, co ma podstawowe znaczenie w ustalaniu faktów. Świadectwem pierwotnym nazywamy zawartą w źródle informację z pierwszej ręki, czyli spisaną pr2ez świadka lub uczestnika wydarzeń, o których w źródle jest mowa. Świadectwo pochodne natomiast jest tzw. przekazem wtórnym, zaczerpniętym z innego źródła. Dokładne ustalenie, które informacje zawarte w badanym źródle są przekazami pierwotnymi, a które wtórnymi (przejętymi z innych źródeł) pozwalają na wyeliminowanie przy wzajemnej kontroli świadectw źródłowych przekazów zależnych od siebie.
Sposoby wykrywania przekazów wtórnych w tekście źródła są bardzo różnorodne i stanowią odrębną specjalną umiejętność, zwłaszcza w odniesieniu do tekstów antycznych

74 czy średniowiecznych. W napisanej w roku 731 przez angielskiego benedyktyna Bedę, zwanego Venerabilis, "Historia Ecclesiastica" wymienione są dwa zaćmienia słońca, o których na podstawie danych astronomicznych wiadomo z całą pewnością, że nie można ich było obserwować na wyspach Brytyjskich, natomiast doskonale były one widoczne w Italii. Na tej podstawie można przypuścić, że Beda wykorzystał w swym dziele tekst jakiejś kroniki włoskiej, przejmując jej wiadomości, co rzeczywiście miało miejsce. Z tym wszystkim zaznaczyć należy, że subtelne metody analizy tekstu źródłowego, zapożyczone z badań nad tekstami literackimi i dlatego nazywane niekiedy krytyką filologiczną tekstów, stosowane są głównie w odniesieniu do źródeł narracyjnych, pochodzących z epok, z których w ogóle źródeł zachowało się niewiele. W praktyce badawczej znacznie rzadziej natrafiamy na analizę tekstów nowoczesnych źródeł aktowych.
Niektórzy historycy, a w ich liczbie H a n d e I s m a n, zaliczają do krytyki zewnętrznej, oprócz opisanych powyżej czynności badawczych, jeszcze u m i e j ę t n o ś ć p u b 1 i k a c j i ź r ó d e ł, czyli przygotowania tekstów źródłowych do ich ogłoszenia w druku. Umiejętność ta rzeczywiście nie jest taka prosta i bynajmniej nie polega na prostym przepisaniu w czytelnej postaci tekstu, jak by się to mogło wydać. Teksty źródeł średniowiecznych wymagają poprawnego ich odczytania, rozwiązania skrótów i dat oraz zidentyfikowania występujących w nich osób i miejscowości. Sposób odtworzenia w druku pisowni źródła też regulowany jest ścisłymi zasadami, ujętymi dla poszczególnych rodzajów źródeł specjalnymi instrukcjami wydawniczymi, opracowanymi przez zespoły historyków pod egidą najpoważniejszych instytucji naukowych - zwykle akademii. Dla źródeł polskich istnieją dwie tego rodzaju instrukcje: dla źródeł średniowiecznych z roku 1924 (obejmuje ona wszelkie teksty do XV wieku włącznie) i dla źródeł nowożytnych z roku 1953 (dla tekstów od XVI do XVIII wieku). Naczelną regułą ich obydwu jest zachowanie maksymalnej wierności tekstu drukowanego w stosunku do rękopisu, z tym, że w tekstach źródeł nowożytnych stosuje się dla łatwiejszej ich czytelności modernizację, czyli uwspółcześnienie ortografii. Należy tu podkreślić, że przynajmniej teoretyczna znajomość zasad publikacji źródeł obowiązuje każdego historyka, nawet jeśli nie zamierza on podejmować publikacji źródłowych; każdy bowiem historyk, sporządzając wypisy ze źródeł, musi choćby tylko dla własnego użytku badawczego przenosić teksty z rękopisów bibliotecznych i archiwalnych do własnych notatek.

Krytyka wewnętrzna
Kolejny etap czynności krytycznych polega na zbadaniu treści źródła i poddania go ocenie z punktu widzenia jego przydatności w wyświetleniu badanego problemu. Inaczej mówiąc, historyk w tej fazie badań pragnie się dowiedzieć, czy źródło będzie mu mogło dostarczyć informacji, których potrzebuje. Ponieważ obecnie interesuje nas przede wszystkim już nie strona zewnętrzna, tekstowa źródła, lecz jego treść, przeto używamy czasem dla oznaczenia krytyki wewnętrznej określenie, "krytyka treści źródła". Używane dawniej w literaturce naukowej nazwy: "krytyka wyższa'', bądź "hermeneutyka" (sztucznie utworzone w czasach nowszych słowo greckie oznaczające umiejętność wyjaśnienia, tłumaczenia) nie wydają się właściwe.
Badanie treści źródła musi rozpocząć się od dokładnego zapoznania się z nią. Wprawdzie robiliśmy to już poprzednio, w czasie krytyki zewnętrznej, lecz działo się to z innego punktu widzenia i w innych celach. Wówczas chodziło nam jedynie o wydobycie z treści źródła tych elementów, które pozwoliłyby nam na stwierdzenie, kiedy i gdzie źródło pow~tało, czy jest autentykiem czy falsyfikatem, czy jest przekazem pierwotnym czy wtórnym - obecnie natomiast badamy treść już po to, by na jej podstawie móc przystąpić do ustalania faktów z przeszłości.

75 Zapoznanie się z treścią źródła w ramach krytyki wewnętrznej nosi nazwę i n t e r p r e
t a c j i. Interpretowanie źródła to nic innego, jak dokładne wczytanie się weń i wydobycie z niego wszystkich wiadomości, jakie jest ono w stanie nam przekazać. Tu nie wnikamy jeszcze w to, czy są to wiadomości prawdziwe, ścisłe i pewne, czy też przeciwnie - nieprawdziwe, mylne i niedokładne. T1r chodzi jedynie o jak najdokładniejsze zrozumienie tego wszystkiego, co źródło ma nam do powiedzenia.
Przeprowadzenie interpretacji w sposób prawidłowy wymaga od historyka spełnienia szeregu warunków. Warunkiem podstawowym jest oczywiście dobra znajomość języka, w jakim źródło zostało spisane. Wynika stąd, że historyk, oprócz swego języka ojczystego winien znać jeszcze co najmniej dwa lub nawet więcej języków, w zależności od tego, nad jakimi źródłami chce pracować, jakie źródła będą mu potrzebne do rozwiązania badanych przez niego problemów. W badaniach nad historią Polski potrzebne są: dla średniowiecza język łaciński, niemiecki i ruski (punktem wyjścia dla tego ostatniego winna być znajomość dzisiejszego języka rosyjskiego), dla czasów nowożytnych i najnowszych język niemiecki, rosyjski, francuski, w mniejszym stopniu włoski i -angielski. Jest przy tym zrozumiałe, że znajomość każdego z tych języków w jego dzisiejszym brzmieniu, słownictwie, odmianie i składni nie jest wystarczająca i musi być uzupełniona znajomością historycznych jego form z tego okresu, z jakiego pochodzą badane źródła. Korzystanie ze źródeł w przekładach, które dla historyka przygotował ktoś inny, znający dany język, jest błędem i prowadzi do pomyłek interpretacyjnych; wyjątkowo tolerować je można co najwyżej w przypadku konieczności zapoznania się z treścią pojedynczych przekazów źródłowych utrwalonych w jakimś bardzo mało znanym języku (np. hebrajskie i arabskie źródła do dziejów wczesnego średniowiecza p olskiego).
Sama jednak, nawet dobra, znajomość języka jeszcze nie wystarcza. Przecież wraz ze zmianą warunków, w jakich żyją ludzie, przesuwają się i zmieniają znaczenia poszczególnych wyrazów: brzmią one tak samo, ale znaczą co innego. Trzeba wobec tego przyswoić sobie przed rozpoczęciem badań aparat pojęciowy epoki i środowiska, które mają być ich przedmiotem. Wymaga to znacznego oczytania w Literaturze naukowej, gdyż jest to jedyny praktycznie dający się zastosować sposób zdobycia potrzebnej nam wiedzy o epoce.
Jednocześnie jednak staje przed historykiem przystępującym do interpretacji treści źródła postulat inny: trzeba wyzwolić się od własnych i cudzych sugestii i poglądów, trzeba czytać źródło tak, jak gdyby tylko ono, po raz pierwszy, informowało nas o wydarzeniach będących przedmiotem naszego badania. Postulat ten wydaje się sprzeczny z tym, co powiedzieliśmy poprzednio o konieczności uzyskania możliwie szerokiej wiedzy o badanej epoce. Wymóg ten jednak jest równie konieczny, jak poprzedni: obydwa razem stanowią specyficzną formę realizowania się czynności poznawczych poprzez dialektyczną jedność przeciwieństw, polegającą tu na jednoczesnej wiedzy i niewiedzy o faktach. Uwalniać tu się bowiem musimy nie tylko od poglądów naszych poprzedników, których prace przeczytaliśmy, na fakty i zespoły faktów: w pewnym sensie uwalniać się także od wiedzy o faktach samych, bo przecież ustalenie faktów jest celem naszego badania.
W trakcie interpretacji musimy dążyć do zauważenia w źródle i uwzględnienia wszystkiego, co w nim dotyczy faktu badanego - a więc nie tylko tego, co źródło nam wprost mówi, lecz także zwrócenie uwagi na przemilczenia, niedopowiedzenia i zastanowienie się nad przyczynami, które tego rodzaju pominięcia mogły spowodować. Tradycyjna nauka historyczna podkreślała tu rolę tzw. intuicji, przypisując jej nierzadko przesadne znaczenie. Intuicja, czyli istniejąca u badacza dyspozycja psychiczna, pozwalająca na odnajdywanie istotnego sensu treści źródła odgrywa pewną rolę w badaniu, ale zawsze musi być podbudowana rzetelną wiedzą o badanym przedmiocie: co mówią o nim inne, znane już źródła i jak

76
naświetla go dotychczasowa literatura historyczna. W szczególności wiedza taka jest potrzebna w interpretowaniu materiału dokumentowego i aktowego. Pamiętamy, że akta i dokumenty w intencji ich twórców były pomyślane jako utrwalenie na piśmie pewnych sytuacji dla doraźnego użytku; zakłada to u potencjalnych użytkowników znajomość zastosowanej w nich terminologii (np. w dokumentach i aktach XX-wiecznych liczne skróty nazw instytucji: min. WRiOP, LOPP, RSHA, KZ, BCh, PKWN). Historyk musi sobie najpierw tę terminologię przyswoić, gdyż inaczej po prostu niczego nie zrozumie. Trzeba także znać strukturę i organizację władz, instytucji, organizacji, których akta się bada, lub które pojawiają się w badanych aktach, trzeba znać związki pomiędzy nimi (np. hierarchię służbową i zakres kompetencji), żeby móc źródła tego rodzaju interpretować poprawnie.
Kolejnym etapem krytyki wewnętrznej jest k r y t y k a w i a r y g o d n o ś c i ź r ó d ł a prowadząca do wykrycia pomyłek, czyli błędnych informacji, posiadanych i prLekazywanych przez autora źródła oraz zawartych w źródle, świadomie tam wprowadzonych przez autora zniekształceń prawdy.
Zbadanie, czy źródło jest ścisłe i pewne, powinno rozpoczynać się od stwierdzenia (na podstawie m.in. wyników, osiągniętych w krytyce pochodzenia źródła), czy autor jego posiadał obiektywne i subiektywne warunki poznania i przekazania prawdziwych informacji 0 opisywanych faktach. Obiektywne warunki poznania prawdy przez autora źródła, to przede wszystkim stwierdzenie, czy był on sam uczestnikiem wydarzeń, o których pisze, czy otrzymał o nich informacje "z drugiej ręki". Trzeba zbadać również, jakie autor zajmował stanowisko w opisywanych wydarzeniach; relacja o stoczonej bitwie inaczej będzie wyglądała u oficera sztabowego, a inaczej u szeregowca, który brał w niej udział z bronią w ręku, mimo, że obydwaj byli uczestnikami tego samego wydarzenia; dotyczy to - z niezbędnymi modyfikacjami - wszystkich podobnych sytuacji (sprawozdanie z wiecu robotniczego napisanego przez aktywnego uczestnika i obserwującego policjanta). Ważne jest też stwierdzenie, jaka odległość czasowa dzieli moment spisania źródła od opisywanych w nim faktów. Na wainość tego zagadnienia zwracaliśmy juz uwagę w rozważaniach o krytyce pochodzenia źródła (ustalenie daty powstania źródła).
Warunki subiektywne poznania prawdy, to cechy osobiste autora badanego tekstu źródłowego. Zaliczamy do nich zarówno cechy wrodzone, jak np. umiejętność żywego przedstawiania wydarzeń, inteligencja, dociekliwość, jak i cechy nabyte, np. znajomość języków, poziom wykształcenia i jego zakres. Mają one również poważny wpływ na wartość poznawczą źródła.
Dopiero całkowite uwzględnienie tych, zarówno subiektywnych jak i obiektywnych warunków poznania prawdy przez autora źródła, pozwolić może na przyjęcie lub odrzucenie różnych elementów badanego źródła, oddzielenie wiadomości ścisłych i dokładnych od mniej pewnych i wynikających z pomyłek i nieświadomości autora.
Z kolei pnystępujemy do ustalenia, czy w badanym źródle nie występują świadomie wprowadzone tam przez autora zniekształcenia prawdy, czyli po prostu kłamstwa. (Należy rozróżniać kłamstwo w autentycznym przekazie źródłowym od źródła sfałszowanego), 1 do ich wykrycia potrzebna jest, podobnie jak w poprzednich fazach pracy krytycznej, dobra znajomość epoki i środowiska, w którym obracał śię autor. Zniekształcenia prawdy wynikać mogą bowiem z rozmaitych przyczyn i rzeczą historyka jest ustalenie, które z tych przyczyn mogły występować w danym miejscu i czasie.
K o ś c i a ł k o w s k i wylicza następujące czynniki mogące wywoływać świadome rozninięcie się z prawdą w przekazie źródłowym:

1) Uczucia osobiste: niechęć lub nienawiść, do kogoś lub do czegoś odczuwana oraz stronnicza przyjaźń, sympatia. Niekiedy decydują tu stosunki rodzinne, przynależność klasowa, wyznaniowa, polityczna, narodowościowa, grupowa. Pojawia się również często, zwłaszcza w pamiętnikach wszelkiego rodzaju, wysuwanie na plan pierwszy osoby piszącego połączone z jednoczesnym pomijaniem nawet woźnych faktów, jeżeli osoba autora nie odgrywała w nich większej roli, lub jeśli ta rola w mniemaniu autora była niewłaściwa.
2) Propaganda i reklama wszelkiego rodzaju - występująca silnie w źródłach typu publicystycznego.
3) Nacisk zewnętrzny, jawny lub ukryty, powodować moźe nieszczerość lub kłamstwo. Zjawisko to jest typowe dla tzw. historiografii dworskiej, tworzonej przez autorów zależnych pod względem materialnym i innym od możnych protektorów, pragnących wywdzięczyć się im w ten sposób za opiekę i poparcie.
Po przeprowadzonej ocenie wiarygodności treści źródła należy poddać ją kontroli. Czynimy to poprzez porównywanie informacji zawartych w badanym źródle z infornlacjami o tych samych faktach, pochodzącym) z innych źródeł, całkowicie niezależnych od źródła badanego. Jest to czynność leżąca już na pograniczu następnej operacji badawczej, a mianowicie ustalania faktów. Do tego ostatniego bowiem dochodzimy na drodze wzajemnej kontroli świadectw źródłowych.
Zanim jednak przejdziemy do tych zagadnień, omówić należy pokrótce pomoce, z jakich historyk w czasie pracy krytycznej może i powinien korzystać.

Nauki pomocnicze historii
W krytyce pochodzenia źródeł, jak widzieliśmy, bardzo poważne znaczenie posiada erudycja historyka, obejmująca znajomość związanych z zewnętrzną, formalną stroną źródła, np. umiejętność datowania pisma, materiału pisarskiego, pieczęci itd. Umiejętności te wchodzą w zakres grupy dyscyplin nazywanych n a u k a m i p o m o c n i c z y m i h i s t o r i i. Ostatnio dla tej grupy przyjmować się zaczyna również nazwa n a u k p o d s t a w o w y c h h i s t o r i i. Umiejętności te, jakkolwiek stawiają sobie pewne ograniczone cele poznawcze, istnieją jednak przede wszystkim jako dyscypliny, których znajomość w zakresie potrzebnym dla prowadzenia badań jest niezbędna dla każdego historyka, gdyż bez tej znajomości nie po trafiłby on przeprowadzić elementarnych zabiegów krytycznych w pracy ze źródłem. Niek tóre z nauk pomocniczych historii z czasem usamodzielniły się, jak np. bibliologia, prasozna~ stwo i archiwistyka, stając się z punktu widzenia historyka naukami posiłkowymi lub posi kującymi (zob. niżej). O innych naukach pomocniczych można powiedzieć, źe znajdują s w trakcie usamodzielnienia, jak np. numizmatyka.
Od grupy nauk pomocniczych historii odróżnić trzeba tzw. n a u k i p o s i ł k u j ą h i s t o r i ę. Mimo podobieństwa nazwy mamy tu do czynienia z jakościowo odmienny dyscyplinami. Nauki posiłkujące historię są to samodzielne gałęzie nauki, posiadające wła przedmiot i własną metodę badań. Historycy w zasadzie nie przeprowadzają sami badań wc dzących w zakres nauk posiłkujących hlstońę, pozostawiając to odpowiednim specjalis i ograniczając się do korzystania z gotowych rezultatów ich badań. Właściwie kaźda dy plina naukowa i techniczna może w odpowiednich warunkach stać się nauką posiłk historię: możliwe jest np. badanie wieku źródeł przy zastosowaniu metod chemicznycl tycznych, jakkolwiek zarówno fizyka, jak chemia są całkowicie samodzielnymi dziedz nauki, z historią niewiele mającymi wspólnego. Do nauk samodzielnych, spełniających j stosunkowo często funkcję nauk posiłkujących historię należą: ekonomia, archeologia grafia, socjologia, demografia.

78
Nauki pomocnicze natomiast podporządkowują swoje cele poznawcze celom poznawczym historii i dlatego nie można ich uznać za całkowicie samodzielne dyscypliny naukowe. Spełniają one wobec historii funkcję, którą można określić jako usługową.
Do nauk pomocniczych hsitorii należą:
Paleografia - nauka o dawnych formach pisma literowego, służąca jednocześnie jako umiejętność odczytywania tekstów; obejmuje ona także rozwiązywanie skrótów występujących w tekstach starożytnych i średniowiecznych (umiejętność tę nazywamy brachygrafią) w postaci tzw. kontrakcji (np. dr = doctor) i suspensji (np. c = consul). Paleografia jest jedną z najdawniejszych nauk pomocniczych historii, uprawianych w sposób metodyczny. Za jej twórcę uchodzi J. Mabillon, autor wydanego w latach 1681-1704 dzieła "De re diplomatica", natomiast twórcą samej nazwy "paleografia" był B. de Montfaucon, autor dzieła "PaIaeographia graeca" (1708). W zależności od przedmiotu jej badań możemy mówić o paleografii łacińskiej, ruskiej itd.
Epigrafika - jest również nauką o piśmie. Zajmuje się ona jednak w odróżnieniu od paleografii wyłącznie napisami umieszczonymi na materiałach twardych i trwałych, jak kamień i metal, czyli tzw. inskrypcjami, znajdującymi się na budowlach, pomnikach, nagrobkach, drogowskazach, broni, naczyniach, dzwonach i innych przedmiotach, Epigrafika odgrywa poważną rolę w badaniach nad dziejami starożytnymi Egiptu, Babilonii, Asyrii, ludów Azji Mniejszej, Grecji i Rzymu. Pierwsze zainteresowania dla inskrypcji przejawiali humaniści włoscy, np. Poggio Bracciolini w XV wieku; wydawnictwa inskrypcji pojawiły się w wieku XVII (np. zbiór J. Grutersa "Inscriptiones antiquae tetius Orbis Romami", 1603). Dyscypliną naukową stała się w XiX wieku, kiedy podjęto na szeroką skalę wielkie wydawnictwa inskrypcji, kontynuowane w wieku XX (Corpus Inscńptionum Graecarum, Corpus Inscriptionum Latinarum) i kiedy objęto badaniami również inskrypcje średniowieczne.
Papirologia (papyrologia) - jest nauką pomocniczą historii starożytnej, zajmującą się badaniem tekstów umieszczonych na papirusach i wbrew swej nazwie - również na innych materiałach pisarskich, jak papier (znany w Chinach już za dynastii Han w II w. n.e. i rozpowszechniony w krajach śródziemnomorskich za pośrednictwem Arabów), skóra, tabliczki drewniane i woskowe, blaszki ołowiane i skorupki gliniane. Obok odczytywania i rozszyfrowywania tekstów papirologia stawia sobie także zadania natury technicznej, jak preparowanie i konserwacja papirusów i ich fragmentów, które z reguły dochowały się do naszych czasów w bardzo zniszczonej postaci. Papirologia rozwinęła się poważnie w XX wieku, a jednym z najwybitniejszych specjalistów w tej dziedzinie był zmarły niedawno (25 VI 1958) polski uczony Rafał Taubenschlag.
Neografia - jest jedną z najmłodszych nauk pomocniczych historii, głównie nowożytnej. Jest to również nauka zajmująca się pismem, ale pismem nowożytnym, od XVI wieku do naszych czasów. Podobnie, jak w wypadku paleografii, najczęściej mówimy nie o neografii w ogóle, lecz o neografii niemieckiej, rosyjskiej i innych.
Kodikologia zajmuje się badaniem kodeksów, czyli ksiąg rękopiśmiennych. W starożytności książki miały postać woluminów - zwojów papirusowych. Wprowadzenie pergaminu wywołało konieczność łączenia luźnych kart pergaminowych przez ich zszywanie i zabezpieczanie twardymi okładkami, początkowo drewnianymi deseczkami. Znane są i kodeksy papirusowe z II wieku p.n.e., a w średniowieczu coraz częstsze są kodeksy papierowe. W dawnych kodeksach tekst pisano w kilku kolumnach, tytuły umieszczano na końcu tekstu, był to tzw. kolofon. Niektóre kodeksy o doniosłej dla ich twórców lub właścicieli treści pisano na pergaminie zabarwionym najczęściej na purpurowo, złotymi lub srebrnymi literami (jak Codex Aureus zawierający tekst ewangelii spisany w VI wieku, znajdujący się w Bibliotece Uniwersyteckiej w Uppsali w Szwecji). W Polsce kadikologia nie jest uprawiana jako odrębna
79 dyscyplina pomocnicza i uchodzi za część składową bibliologii (nauki o książce) oraz paleografii.
Dyplomatyka bada dokumenty, przede wszystkim średniowieczne. Dokumentem (por. rozdział o archiwach) nazywamy sporządzony przez kancelarię i spisany w ustalonej formie " ' zapis będący świadectwem czynności prawnej (mianowanie, przekazanie, darowizna, nadanie,
przywilej, umowa, traktat itd.) i mieszczący w sobie elementy uwierzytelniające (np. podpis, data, wykaz świadków, pieczęć). Szczególnie doniosłe dla historii europejskiego średniowiecza są dokumenty cesarskie i papieskie oraz królewskie i książęce w poszczególnych krajach. Są to dokumenty publiczne, czyli państwowe. Oprócz tego znane są dokumenty kościelne, miejskie i prywatne. Treść i forma dokumentów pozwalają poznawać nie tylko czynności prawne, które zostały w nich zawarte i opisane, lecz również problemy takie, jak organizację kancelarii i instytucji, z którą była ona związana, ustrój państwa i strukturę prawną, społeczną i ekonomiczną. Dyplomatyka rozwinęła się razem z apelografią, bez której niemożliwe byłoby jej uprawianie. Twórcą dyplomatyki był J. Mabillon (zob. ustęp o paleografii), a głównym ośrodkiem badan Francja (założona w roku 1821 Ecole des Chartes) i Niemcy (Th. von Sickel, 1826-1908).
Sfragistyka - nauka o pieczęciach, zwana także sigillografią, wiąże się ściśle z dyplomatyką, gdyż pieczęcie zarówno dawniej, jak i dzisiaj służą przede wszystkim do uwierzytelnienia dokumentów. Sfragistyka bada zarówno umieszczone na pieczęciach napisy, jak też i wizerunki, które mogą być bardzo różne i przedstawiać budowle, krajobrazy, portrety i postacie osób lub herby i inne symbole oraz znaki. Bada ona tak pieczęcie właściwe, tj. odciski ich w wosku, laku, opłatku i na papierze, jak też tłoki pieczętne, o ile się zachowały. Badania sfragistyczne wymagają od historyka posiadania podstawowych wiadomości z historii sztuki oraz innej jeszcze nauki pomocniczej historii - heraldyki.
Heraldyka jest nauką o herbach i innych symbolach, godłach i znakach używanych przez poszczególne osoby, rodziny, miasta, ziemie i kraje oraz instytucje. Heraldyka jako zasób wiadomości o zasadach tworzenia herbów i o herbach znajdujących się w użyciu jest wiedzą dość dawną bo powstałą jeszcze w średniowieczu (w Europie rozpowszechniła się w XIII wieku). Jednym z wczesnych dzieł poświęconych heraldyce jest Jana Długosza (1415-1480) "Insignia seu clenodia Regni Poloniae': Herby w Polsce - jako herby rycerskie, później szlacheckie, przyjmują się powszechnie w XPJ wieku. Wiedza heraldyczna pozwalająca na identyfikowanie herbów nie jest jeszcze heraldyką - nauką pomocniczą historii, lecz stanowi jedynie jej część składową, wprawdzie niezbędną, ale nie wyłączną. Nowoczesna heraldyka zajmuje się ponadto badaniem rozwoju, znaczenia prawnego oraz zasad kształtowania plastycznego herbów. Źródłem wiedzy heraldycznej są role herbowe (w Polsce nie występujące) i herbarze, które u nas układano od drugiej połowy XVI wieku (Bartosz Paprocki). Wiele wydawnictw heraldycznych, zwłaszcza herbarzy z XIX i XX wieku, wymaga korzystania z nich z dużym krytycyzmem, gdyż zawierają bardzo wiele nieścisłości i błędów.
Genealogia badająca stosunki pokrewieństwa między ludźmi jest dość blisko związana z heraldyką. Wbrew jednak potocznemu mniemaniu genealogia nie zajmuje się wyłącznie ustalaniem zależności typu filiacyjnego i koicyjnego czy ustalaniem dat urodzeń, ślubów i zgonów i to tylko w odniesieniu do rodzin panujących, arystokratycznych lub szlacheckich, lecz - zwłaszcza w ostatnich czasach -- próbuje zużytkować wiedzę genealogtczną w badaniach socjologicznych. Wicdza genealogiczna rozwijała się równolegle z dziejopisarstwem, toteż genealogia może być uznana za najstarszą z nauk pomocniczych historii, choć oczywiście już pojęcie nauk pomocniczych jest tworem nowożytnym. Próby systematycznego uprawiania genealogii są, podobnie jak paleografia i dyplomatyka, zwrązane z XVII wieczną Francją (bracia de Sainte - Marthe zajmowali się historią genealogiczną francuskiego domu panującego,
80 1619). Wspomniany w ustępie o heraldyce Bartosz Paprocki był zarazem pierwszym polskim genealogiem.
Numizmatyka to nauka zajmująca się badaniem monet i innych środków płatnicżych.
Powstała ona na skutek rozbudzonych w okresie Odrodzenia zainteresowań kolekcjonerskich ' i początkowo (podobnie jak dla swoich dziedzin heraldyka i genealogia) była tylko sumą wia- ' domości o mennicach i wybijanych w nich monetach. Numizmatyka nowoczesna bada mone
ty jako źródło do histońi gospodarczej, jako cenne, bo pozwalające na dokładne datowanie wykopalisk i znalezisk źródło archeologiczne i źródło do histońi sztuki. Numizmatyka do
starcza materiałów i sama z kolei korzysta z wyników badań znanych nam już nauk pomocni- I czych: heraldyki i sfragistyki (na monetach znajdują się często takie same lub podobne wize
runki, herby i znaki, jak na pieczęciach). Pierwszą próbą naukowego potraktowania numizmatyki ze strony historyka polskiego była Joachima Lelewela "Numismatique du moven aa"ge" (Numizmatyka średniowieczna), wydana w 1835 roku.
Chronologia jest bardzo ważną dyscypliną pomocniczą, gdyż pozwala ustalać i rozwiązywać daty, a tym samym pomaga w ułożeniu faktów w ciągi chronologiczne, co jest podstawowym warunkiem odnajdywania związków przyczynowych pomiędzy poszczególnymi wydarzeniami i ich zespołami. Podział czasu od dawna powiązany jest ze zjawiskami astronomicznymi, toteż ońentacja w nich w pewnym zakresie jest potrzebna historykowi, podobnie jak znajomość różnych systemów rachuby czasu i oznaczania dat, właściwych dla rozmaitych środowisk i kręgów kulturowych. W średniowieczu w Europie istniały wysoko rozwinięte umiejętności obliczania, i przewidywania zjawisk astronomicznych oraz sporządzania kalendarzy. Do twórców komputystyki, czyli sztuki układania kalendarzy należał Beda Venerabilis (ok. 673-735), autor dzieła "De temporum ratione" (O obliczaniu czasu). Kalendarze opierają się w zasadzie na dwóch zjawiskach astronomicznych: obiegu Ziemi dookoła Słońca - dającym zmiany pór roku oraz zmianach faz Księżyca. Są kalendarze biorące pod uwagę tylko jedno z tych zjawisk (np. starożytny kalendarz egipski był kalendarzem "słonecznym", a kalendarz. mahometański jest kalendarzem "księżycowym"). Większość jednak kalendarzy dąży do uwzględnienia i pogodzenia ze sobą w rachubie obydwu zjawisk; tak też czyni będący obecnie w powszechnym użyciu kalendarz gregońański, wprowadzony przez papieża Grzegorza XIII w 1582 roku i w tym samym roku przyjęty w Polsce za panowania Stefana Batorego. Jest on w zasadzie kalendarzem słonecznym, lecz z elementami księżycowymi (święta ruchome).
Chronologia zajmuje się również różnymi sposobami zapisu dat, który bywa bardzo różnorodny nawet w obrębie tego samego systemu kalendarzowego.
Metrologia historyczna bada jednostki i systemy miar (długości, powierzchni, objętości, masy - czyli, jak mówi się potocznie - ciężaru). Znajomość, i to dokładna, jednostek i systemów miar jest niezbędna każdemu historykowi, nie tylko badaczom dziejów gospodarczych, gdyż bez niej nie sposób zrozumieć większości informacji ilościowych podawanych przez źródła. Od czasu wprowadzenia systemu metrycznego (na ziemiach polskich zaboru austńackiego w roku 1871, zaboru pruskiego w roku 1884;w zaborze rosyjskim od 1849 roku zaprowadzono rosyjski system miar), opartego ponadto na układzie dziesiętnym, zanikły zróżnicowane systemy, które mogły dla oznaczenia różnych wielkości posługiwać się tymi samymi nazwami (np. łokieć, stopa, funt, łan, mórg). Metrologia, badając dawne miary, wyjaśnia zarazem ich pochodzenie, zmiany i zasięg terytorialny oraz społeczny. Zajmuje się ona również sposobami przeprowadzania pomiarów oraz narzędziami mierniczymi (zob. W. Kula, Miary i ludzie, Warszawa 1970).
Geografia historyczna stawia sobie za zadanie zrekonstruowanie środowiska geograficznego tak, jak przedstawiało się ono w dawnych wiekach. Bada ona również przemiany, jakie
81 w środowisku tym zachodziły na skutek działania sił przyrody i działalności ludzkiej. Częścią geografii historycznej jest geografia historyczno-polityczna, zajmująca się odtwarzaniem przebiegu dawnych granic i podziałów terytorialno-administracyjnych oraz geografia historyczno-wojskowa, rekonstruująca plany sytuacyjne bitew i innych operacji militarnych. Przedmiot geografii historycznej, a raczej jego ścisłe zdefiniowanie, jest wciąż przedmiotem dyskusji. Wynika to stąd, że w geografii historycznej współcześnie zarysowują się dwa kierunki, z których obydwa uznają wprawdzie rolę czynnika przyrodniczego w kształtowaniu środowiska geograficznego w przeszłości, lecz odmiennie oceniają jego rolę w tym procesie. Geografia historyczna jest dyscypliną stosunkowo młodą, powstałą w przedstawionym powyżej zakresie dopiero w XDC wieku.
Demografia historyczna jest nauką o ludności, o jej rozwoju i strukturze w przeszłości. Demografia historyczna, uważana przez historyków za jedną z nauk pomocniczych historii, jest zarazem działem demografii (już bez przymiotnika), będącej samodzielną dyscypliną naukową, która dzieli się na: demografię opisową, porównawczą, historyczną, analityczną i potencjałową. Demografia bada wszelkie fakty, tak biologiczne, jak i społeczno-ekonomiczne dotyczące jednostek i zbiorowości ludzkich (urodzenia, zgony, zmiany stanu cywilnego - ale w inny sposób niż genealogia, zajmująca się tymi samymi zjawiskami; następnie przemieszczenia ludności, jej strukturę klasową, zawodową, poziom wykształcenia, osiągany wiek i szereg innych, podobnych zagadnień).
Prasoznawstwo, podobnie jak bibliologia czyli nauka o książce oraz archiwistyka, której elementy omówiliśmy w jednym z poprzednich rozdziałów, coraz powszechniej uważane są za samodzielne dyscypliny naukowe. Historycy traktują jednak te nauki jak każde inne dyscypliny pomocnicze.
Wiadomości z zakresu prasoznawstwa musi posiadać każdy historyk zajmujący się badaniem dziejów nowożytnych i najnowszych. Prasoznawstwo zajmuje się badaniem zarówno gazet (od XVII wieku pojawiają się gazety codzienne) jako środków przekazywania informacji, odzwierciedlania i kształtowania opinii publicznej, jak też czasopism (ukazujących się w większych odstępach czasu, np. co tydzień, co miesiąc itd.) w których momenty publicystyczne przeważają nad informacyjnymi. Do zadań prasoznawstwa zalicza się ostatnio również badanie informacyjnych aspektów takich środków masowego przekazywania, jak powstałe w XX wieku radio i telewizja.
Nie wytworzyły się dotychczas oddzielne nauki pomocnicze, przy pomocy których można byłoby badać źródła należące do tzw. dokumentacji mechanicznej. Rejestrują one różne ludzkie działania za pomocą różnorodnych środków technicznych umożliwiających rekonstrukcję faktów i sytuacji, niemożliwych do zarejestrowania środkami tradycyjnymi (brzmienie głosu i sposób poruszania się, mimika i gestykulacja). Źródła te nie są jednak bardziej obiektywnymi informatorami niż jakiekolwiek inne źródła i zbadanie ich pochodzenia, autentyczności i wiarygodności jest potrzebne tak samo, jak w wypadku źródeł "klasycznych". Do źródeł typu dokumentacji mechanicznej, których badanie wymaga od historyka posiadania przynajmniej elementarnych wiadomości z zakresu fizyki, chemii, elektrotechniki i elektroniki, należą zdjęcia fotograficzne łącznie z XIX-wiecznymi dagerotypami i kalotypiami, filmy nieme i dźwiękowe, zapisy dźwięku przy pomocy fonografu, patefonu, gramofonu, systemów rejestrujących na taśmie magnetycznej równocześnie obrazi dźwięk (video) i wielu innych technik obecnie stosowanych do rejestrowania dźwięków i obrazów.
Opanowanie wszystkich nauk pomocniczych przez każdego historyka nie jest ani możliwe, ani potrzebne. Natomiast bezwzględnie obowiązuje dokładna znajomość tych nauk pomocniczych historii, które wiążą się z prowadzonymi badaniami. Tak więc np. historyk zajmujący
82 się badaniem dziejów ruchu robotniczego na Pomorzu w XD{ i XX wieku musi opanować neografię niemiecką i polską, aktoznawstwo (archiwistykę), prasoznawstwo, statystykę i w pewnym stopniu również demografię i geografię historyczną, nie mówiąc o takich naukach posiłkujących, jak ekonomia i socjologia.
Należy tu dodać, że jakkolwiek nauki pomocnicze historii odgrywają zasadniczą rolę przede wszystkim w krytyce pochodzenia źródła, to nie mniejsze jest ich znaczenie także .'la krytyki autentyczności, a i w dalszych etapach badania są nadal bardzo potrzebne.

Ustalanie faktów
Po zakończeniu wszystkich czynności krytycznych dysponujemy źródłem, którego wiarygodność i przydatność jest nam znana i na podstawie którego możemy przystąpić do pierwszej czynności stojącej na pograniczu krytyki i opracowania (konstrukcji), jaką jest ustalenie faktów.
Generalna zasada, jaka pyry tym obowiązuje jest następująca: za pewne można przyjąć jedynie takie fakty, o których relacje znajdują się co najmniej w dwóch (lub więcej) niezależnych od siebie pod każdym względem źródłach.
Zastosowanie tej zasady wymaga wyjaśnienia, na czym polega zależność, względnie niezależność przekazów źródłowych. Wyróżniamy dwa rodzaje takiej zależności: zależność tekstową czyli filiacyjną oraz zależność środowiskową. Zależność filiacyjna występuje wtedy, gdy mamy do czynienia z przekazami zawierającymi wzajemne zapożyczenia tekstowe, tzn. wtedy, gdy jeden przekaz źródłowy opracowany został na podstawie drugiego. Przy omawianiu (w ramach krytyki zewnętrznej) analizy tekstów źródłowych wspomnieliśmy o tzw. pokrewieństwie źródeł. Pokrewieństwo to, to nic innego, jak właśnie zależność filiacyjna, nazywana też krótko filiacją (od łacińskiego ftliusyn). Jest rzeczą jasną, że gdy jedno źródło zawiera wykryte zapożyczenia tekstowe z innego źródła, dotyczące tego samego faktu, wówczas porównywanie obu tych źródeł ze sobą po to, by ustalić, czy fakt ten wydarzył się na pewno, czy też nie, jest właściwie bezprzedmiotowe, albowiem w gruncie rzeczy mamy do czynienia tylko z jednym przekazem źródłowym występującym w dwóch relacjach.
Inny charakter ma zależność, którą nazwaliśmy środowiskową. Wynika ona z tożsamości środowiska społecznego, w którym powstały porównywane ze sobą źródła. Pojęcie środowiska społecznego jest w tym wypadku zmienne i zależy od rodzaju badanych faktów. Jeżeli np. badamy dzieje jakiegoś ugrupowania politycznego i dysponujemy relacjami o jego poczynaniach, całkowicie niezależnymi pod względem filiacyjnym, ale spisanymi przez osoby, których sympatie lub antypatie w odniesieniu do tego ugrupowania były identyczne lub choćby tylko podobne, wówczas nie możemy z całą pewnością stwierdzić, że zawarte w nich opisy faktów są w stu procentach prawdziwe. Istnieje bowiem prawdopodobieństwo, że obydwaj autorzy, choć mogli nie wiedzieć o sobie nawzajem, to jednak, kierując się identycznymi motywami, dopuścili się takich samych zniekształceń prawdy.
Dopiero w wypadku, gdy dany fakt potwierdzony jest przez relacje pochodzące z odmiennych środowisk, możemy uznać go za całkowicie pewny. Jeżeli dysponujemy dwiema (lub wieloma) relacjami przedstawiającymi te same wypadki w sposób różniący się w szczegółach od siebie, to możemy za całkowicie pewne uznać jedynie te szczegóły, które jednakowo przedstawiają się we wszystkich relacjach, podczas gdy pozostałe przyjmiemy jedynie, w zależności od stopnia wiarygodności poszczególnych źródeł, za bardziej lub mniej prawdopodobne.
Sposób postępowania, tu przedstawiony, został nieco przejaskrawiony. W praktyce badawczej nie postępuje się tak rygorystycznie, gdyż wielokrotnie uznaje się za całkowicie
' ~ S6 LZ~'r I O6S 0) ya~
~` LZ t I (6S 0) `Ot~ LZ I 1 (6S 0) 'Ia~ ; ,.",.:

83 pewne fakty, znajdujące potwierdzenie tylko w jednym, ale za to wysoce wiarygodnym źródle. Dotyczy to w szczególności informacji znajdujących się w źródłach aktowych. Historyk musi w ten sposób postępować, gdyż podawanie w wątpliwość większości informacji źródłowych, pochodzących z autentycznych i wiarygodnych źródeł, czyli tzw. hiperkrytycyzm, jest błędem metodycznym, uniemożliwiającym rekonstrukcję zarówno jednostkowych faktów, jak i procesu historycznego.
Wystrzegać się również należy przeciwieństwa hiperkrytycyzmu - łatwowierności, prowadzącej do pochopnego uznawania wszystkich źródeł za autentyczne i wszystkich zawartych w nich wiadomości za prawdziwe. Zwłaszcza wskazana jest ostrożność przy korzystaniu z nowożytnych źródeł opisowych np. prasy. Jakkolwiek prawda jest tylko jedna i nie może istnieć stan pośredni pomiędzy prawdą i fałszem, to jednak środki prowadzące do jej wykrycia nie powinny być skrajne. Dojrzałość krytyczna u historyka to umiar polegający na unikaniu zarówno łatwowierności, jak i hiperkrytycyzmu.

Porządkowanie faktów
Ustalone fakty jednostkowe stanowią zaledwie surowiec, z którego powstaje opracowanie - konstrukcja naukowa, prowadząca do rozwiązania postawionych problemów. Pierwszą fazą opracowania jest uporządkowanie zgromadzonych faktów w całości, mogące doprowadzić do wykrycia związków zachodzących pomiędzy poszczególnymi faktami, w szczególności zaś związków przyczynowych.
Podstawowym kryterium porządkującym jest następstwo czasowe faktów. Uporządkowanie faktów w kolejności chronologicznej jest zatem pierwszą czynnością porządkującą, której ominąć nie sposób. Wprawdzie samo następstwo czasowe nie wystarcza jeszcze, gdyż to, że fakty następują kolejno po sobie nie oznacza, że wcześniejsze muszą koniecznie być przyczyną późniejszych, ale jednocześnie wiadomo, że nie jest możliwa sytuacja, w której skutek wyprzedzałby w czasie przyczynę. Uporządkowanie chronologiczne faktów jest stosunkowo łatwe, o ile są one dokładnie datowane. Trudności zaczynają się z chwilą wprowadzenia dalszych kryteriów porządkujących.
Przy wiązaniu faktów w grupy historyk posługuje się pewnymi postaciami dowodzenia logicznego, wspólnymi dla wszystkich dyscyplin naukowych. Są to metody znane pod nazwą indukcji, dedukcji i analogii.
Metoda indukcyjna polega na wyprowadzaniu większej ilości ustalonych faktów jednostkowych twierdzeń ogólnych, czyli tzw. uogólnianiu. Jeżeli np. po zbadaniu stosunków panujących w folwarkach kościelnych stwierdzamy w kilkudziesięciu przypadkach istnienie tam pańszczyzny w wymiarze dwóch dni tygodniowo, to w drodze indukcji możemy postawić twierdzenie ogólne: w folwarkach kościelnych w określonym czasie obowiązywała pańszczyzna w takim właśnie wymiarze.
Metoda dedukcyjna jest postępowaniem w odwrotnym kierunku: od twierdzeń ogólnych do weryfikowania ich przez jednostkowe fakty. W praktyce stosujemy z reguły obydwie metody na przemian, a to, która z nich w konkretnym badaniu odgrywa rolę dominującą, zależy w pierwszym rzędzie od materiału źródłowego, jakim dysponujemy. Obfitość materiału i wynikająca z niego duża ilość ustalonych faktów pozwalają na stosowanie w szerszym zakresie metody indukcyjnej, szczupłość źródeł nakazuje uciekanie się do metody dedukcyjnej. Ograniczenie się do jednej z nich nie jest właściwe.
Osobne miejsce zajmuje metoda dowodzenia przez analogię, prowadząca do najmniej pewnych wyników. Stosujemy ją tylko wtedy, gdy zmusza nas do tego brak informacji źródł,~wych. Polega ona mianowicie na porównywaniu jednostkowych faktów, a ściślej na wnio~~.:rwaniu z pojawienia się pewnych faktów w pewnych podobnych okolicznościach. Np. :~rc
W

84
posiadamy obszerniejszych wiadomości o formach życia społecznego i politycznego plemion polskich w IX i X wieku, posiadamy natomiast takie wiadomości o innych plemionach słowiańskich. Ponieważ z badań archeologicznych wiemy o podobieństwie technik produkcyjnych, osadnictwa itd. zachodzących pomiędzy tymi plemionami, przeto przyjmujemy również podobieństwo form ustrojowych.
Obok tych metod grupowania faktów i ich tłumaczenia, wspólnych dla wszystkich nauk, istnieją metody specyficznie historyczne. Należą tu takie metody, jak: porównawcza, (będąca specyficznym zastosowaniem metody analogii), retrospektywna i progresywna (będąca zastosowaniem dedukcji), geograficzna i stosowana ostatnio coraz częściej w badaniach z zakresu histońi gospodarczej metoda statystyczna (dająca się zaliczyć do metod indukcyjnych - przynajmniej w większości przypadków).


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
3 Kurs Photoshop Techniki pracy cz 3(informacje)
Techniczne?zpieczeństwo pracy cz 5
Techniczne?zpieczeństwo pracy cz 1
2 Kurs Photoshop Techniki pracy cz 2(informacje)
Ćwiczenie 2 Technika pracy jałowej
Metodyka pracy ze skazanym
4 Kurs Photoshop Techniki pracy cz 4(informacje)
R 34 Instrukcji o technice pracy manewrowej
Techniki pracy w grupach
Techniki pracy umysłowej

więcej podobnych podstron