Ppłk. Z. G I L E W ICZ.
W SPRAWIE KONNEGO WOZU SANITARNEGO
do
TRANSPORTU RANNYCH
(4 ryć.).
W A RSZA W A 1925.
czne „DRUKARNIA BANKOW A" M oniuszki 11.
Ppłk. Z. GILEWICZ.
W SPRAWIE KONNEGO WOZU SANITARNEGO DO TRAN- •
SPORTU RANNYCH.
(4 ry ć .).
Pom im o nadzwyczajnego rozwoju techniki w zastosowaniu najróżno
rodniejszych środków do transportu chorych i rannych, konny wóz sani
tarny posiada
dotychczas nadzwyczaj
doniosłe
znaczenie dla armji
szczególnie w Polsce, a transport konny chorych i rannych jeszcze długo
stanowić będzie poważny dział służby transportowo-sanitarnej. W ynika
to tak z przypuszczalnego charakteru przyszłej wojny, jak też z warunków
komunikacyjnych w pasie działań wojennych.
Nic więc dziwnego, że uzyskanie odpow iedniego typu wozu sani
tarnego stanowi wogóle a w szczególności dla nas zadanie wysoce p o
ważne, jeśli weźm iem y pod uwagę to, że stoimy przed koniecznością m a
sowego zaopatrzenia armji w środki transportowe. Departament Sanitar
ny, wpierw nim uzyska typ wozu najbardziej odpow iedniego dla naszych
warunków, prowadzi próby i poszukiwania, gdyż decyzja w tej sprawie
nie jest łatwa. Każda armja posiada własne typy wozów sanitarnych przy
stosowane do swoistych warunków organizacji armji i warunków k o m u
nikacyjnych a także zależnie od posiadanych typów zwierząt pociągowych,
a więc od warunków hodowlanych. Warunki nasze pod wielu względami
daleko odbiegają od wzorów zachodnio-europejskich, przeto tworząc własny
typ wozu sanitarnego nie m ożem y wyzyskać całkowicie i bez zastrzeżeń
doświadczenia armij zachodnio-europejskich i zmuszeni jesteśmy poszuki
wać typu wozu sanitarnego najbardziej odpow iedniego dla naszych wa
runków kom unikacyjnych i hodowlanych.
W roku 1918, będąc zm uszonym wskutek złam ania nogi, przez
6-tygodni uciekać się niem al codziennie do tego lub innego środka tran
sportowego przy pełnieniu funkcji szefa sanitarnego I Dywizji Strzelców
Polskich w b. I Korp. W schodnim W . P. (gen. Dowbór-Muśnickiego),
miałem sposobność w ypróbowania na sobie środków transportowych
używanych w arm ji rosyjskiej, poczynając od sam ochodów sanitarnych
— 2 -
a kończąc na zwyczajnych wozach krajowych oraz saniach. Dywizja roz
lokow aną była podówczas w rejonie Rohaczowa, nie obfitującego by
najmniej
chociażby w
średnio utrzymane
drogi.
Próby
powyższe
doprowadziły mnie do wniosku, że na złych drogach najwygodniejszym
środkiem transportowym jest podłużony wóz gospodarski, jaki znamy po
wszechnie — wóz do przewożenia snopów, słomy i siana, a także sanie
typu używanego na W ołyniu przez kolonistów niemieckich, składające
się z dwojga małych sanek, ustawionych jedne za drugiemi a połączo
nych ze sobą krzyżującemi się sznurami względnie łańcucham i. Ma sankach
takich daje się ustawić dowolny typ nadosia. Tego rodzaju środki transpor
towe, będąc należycie wymoszczone słomą, dają najwięcej wygody dla tran
sportowanych,
są
bardzo mało wywrotne, poruszać się m ogą bez większych
wstrząśnień po najgorszych drogach, posiadają natomiast te braki, że są
mało pojem ne, mało zwrotne i dają duże niewygody przy ładowaniu cho
rych i rannych.
O d roku 1918, starałem się wynaleść sposób konnego transportu
rannych, któryby dawał wygody jakie widzimy przy transporcie wyżej
opisanym w ozem gospodarskim, starając się zarazem usunąć w ym ienio
ne braki. W poszukiwaniach swoich wychodziłem zawsze z odpowiedniej
adaptacji wozu gospodarskiego w zględnie taborowego. Przyglądając się
bacznie najróżnorodniejszym środkom transportowym używanym na
wschodzie zauważyłem, że tak zwana linijka litewska, która stanowi pew
ną m odyfikację wozu gospodarskiego, jest najlepiej przystosowaną do
złego stanu dróg i stanowić m oże najlepszą podstawę w kombinacjach
konstrukcyjnych wozu sanitarnego. Linijki takie używane były w armji
rosyjskiej do przewożenia rannych, posiadały jednak tę wadę, że będąc
nadzwyczajnie prymitywnie budowane, były wysoko umieszczane na
osiach, oraz opierały się na drążkach w punktach położonych w pobliżu
obu osi, w czem odbiegały od typu linijki litewskiej.
Dzięki pom ocy Departamentu Sanitarnego i 8 Dywizjonu Taborów,
polegającej na oddaniu do mojej dyspozycji pewnej ilości materjału
drzewnego, płótna brezentowego oraz sprężyn, zbudow ałem w warszta
tach sanitarno-technicznych 8 Bataljonu Sanitarnego dwa typy konnego
wozu sanitarnego, oraz jeden typ prymitywnego przystosowania wozu
gospodarskiego względnie taborowego do wygodnego transportu rannych.
Szczegóły budow y, oraz wygląd ogólny powyższych wozów odzwiercia-
dlają załączone fotografje.
Wpierw nim przystąpię do opisu proponowanych typów wozu sa
nitarnego, pozw alam sobie na podanie kilku szczegółów teoretycznych.
J a k już w spom niałem
na
wstępie typ wozu
sanitarnego od p o w ia
dać winien swoistym warunkom w jakich arrrija istnieć i działać będzie
zmuszoną. Z naszego punktu widzenia uwzględniać należy.
- 3 —
1) nadzwyczajną różnorodność charakteru dróg,
2) przypuszczalny manewrowy charakter wojny, przy którym odle'
głość frontu bojowego od miejsca postoju jednostek sanitarnych często
będzie duża, a co za tern idzie konieczność posiadania środka transpor
towego o dużej pojem ności, przy której lekkość jego staje się warun
kiem koniecznym (m ała pojem ność środka transportowego wymagałaby
kompensaty ilościowej).
3) niski stan hodowli zwierząt pociągowych, z czego wynika znowu
konieczność posiadania takiego środka
transportowego, któryby do
swego poruszania wymagał jaknajm niejszej siły pociągowej.
4) konieczność jaknajdalej posuniętej oszczędności, oraz słaby roz
wój techniki, dzięki czemu oczekiwać należy dużego rozpowszechnienia
transportu konnego (konieczność poszukiwania taniego środka transpor
towego).
5) konieczność dania rannem u najwięcej wygody w czasie tran
sportu po drogach złych i bezdrożach poleskich.
Na tym ostatnim punkcie zmuszony jestem zatrzymać się nieco
dłużej i przeanalizować czynniki składające się na wygodę transportu
rannego.
Pomijając kwestję ułożenia rannego, którą bodaj najpraktyczniej
rozwiązuje zasada, transportowania rannych na noszach, na których zo
stał on ułożony zaraz po zranieniu, uwzględnić należy, iż najwygodniej
szym sposobem ładowania wozu sanitarnego będzie taki, przy którym
noszowi m ogą po podniesieniu noszy z ziemi ustawić je w wozie bez
pośrednio nie odejm ując rąk od noszy i nie uciekając się do pom ocy
osób trzecich, a to w celu uniknięcia zbytecznych wstrząśnień. N ajlep
szym tedy będzie sposób ładowania z boku, używany przeważnie w ka
retkach pogotowia ratunkowego, przy którym noszowi po podniesieniu
rannego ustawiają nosze na miejsce przeznaczone, amortyzując wszelkie
wstrząśnienia resorem, jaki tworzą zgięte w łokciach ręce.
Co do wstrząśnień powstałych w czasie transportu, to w tym za
kresie stosunki są bardziej złożone. Ruchy wozu powodują:
1) wstrząśnienia w płaszczyźnie pionow ej, spowodowane podskaki
waniem kół z powodu nierówności terenu.
2) rzuty boczne wskutek gwałtownego pochylania się płaszczyzny
poziom ej wozu.
3) wstrząśnienia powstałe wskutek skręcania się podłużnej osi wozu.
4) wstrząśnienia powstałe
wskutek nierównomiernego posuwania
się wozu, wywołane trafianiem kół na przeszkody jak to kam ienie, bel
ki, jamy o spadzistym brzegu i t. p.
W ym ienionym wstrząśnieniom ulegać będą nie wszystkie punkty
powierzchni wozu jednakowo. W strząśnienia pionowe odczuwać się będą
4
najwięcej w punkcie położonym nad osią, najmniej zaś w punkcie środ
kowym pom iędzy obu osiami; rzuty boczne będą tem wieksze im bar
dziej powierzchnia nadosia wzniesioną będzie nad płaszczyzną przebie
gającą przez obie osie, najm niej zaś rzuty boczne odczuwać się dadzą
w punkcie skrzyżowania się linij, przebiegających od miejsca nasady
przedniego koła do miejsca nasady tylnego koła położonego po stronie
przeciwległej. Punkt ten będzie również najm niej ulegał wstrząśnieniom
wskutek skręcania się osi podłużnej wozu. Gdyby w tym punkcie udało
się oprzeć nadosie wozu, byłoby to doskonałem rozwiązaniem zagadnie
nia konstrukcji wozu sanitarnego.
W istniejących typach wozów sanitarnych zasada najlepszego umiesz
czenia punktu oparcia nadosia jest niem al całkowicie ignorowaną. Wszel
kie dążenia do ulepszeń zd ąża ją do amortyzacji wstrząśnień za pom ocą
resorów, zaniedbując wyzyskanie praw działania dźwigni. Użycie resoru
do amortyzacji wstrząśnień wydaje mi się przy transporcie rannych po
drogach równych zupełnie racjonalnem, o ile chodzi o amortyzację
wstrząśnień pionowych, a także wstrząśnień powstałych wskutek nierów
nomiernego posuwania się wozu, natom iast na drogach nierównych, obfi
tujących w ostre nierówności ma to do siebie, iż dzięki odrzutowi jaki
pow oduje sprężony nagle resor powstają nadzwyczaj przykre wstrząśnie-
nia tak pionowe jak i boczne. Istniejące typy wozów sanitarnych oparte
na zasadzie amortyzacji wstrząśnień za pom ocą resorów konstruowane
są w ten sposób, że nadosie opiera się bezpośrednio na osiach w punk
tach blisko położonych do nasady koła, a więc ulegających największem
wytrąceniom z równowagi pod wpływem napotykanych nierówności
terenu.
Dążąc do usunięcia wad wyżej wskazanych i m ając stale na wzglę
dzie taniość wozu oraz przydatność jego do złych dróg i bezdroży, dą
żyłem do pewnych ulepszeń zwyczajnego wozu gospodarskiego, opierając
nadosie na wzór linijki litewskiej
w
punktach możliwie najdalej położo
nych od obu osi, oraz najm niej oddalonych od płaszczyzny przebiegają
cej przez obie osie, starając się zastąpić resory drążkami drewnianemi,
dającem i m ożność zastosowania prawa dźwigni do amortyzacji wstrząś
nień, posiadającem i jednocześnie własności pręgowania pozbawionego
większych odrzutów. Ponieważ długość zwyczajnego wozu taborowego
jest nieodpow iednią do m aksym alnego wyzyskania
ładow ności,
zatrzyma
łem się na typie podłużonego wozu
go spodarskiego.
Ideę budowy pro
ponowanego typu wozu sanitarnego najlepiej ilustruje prymitywne przy
stosowanie wozu taborowego do przewożenia rannych, zacznę
od niego.
Ja k widać
z załączonej fotografji, przyrząd składa się / czte
rech drążków podłużnych,’ grubość których zależną będzie od jakości
użytego materjału, (dla drążków brzozowych grubość ta wynosi od
— 4 -
8 — 12 cm .), oraz dw u p odstaw ek poprzecznych grubości o k o ło 25 cm .
O d le g ło ść osi
w ozu
od
siebie
w ynosić
w in n a 180 — 190 cm . co
uzyskuje się łatwo przez p o d łu że n ie rozwory. B udow a przyrządu odbyw a
się w sp osób następujący: po zdjęciu nadosia zw yczajnego w ozu ta b o ro
w ego um ie szczam y nad osiam i dw a drągi d ługości o k o ło trzech m etrów ,
każdy w ten sp o só b , by opierały się one na osiach tuż przy kłonicach,
robiąc jedno cześnie na drażkach zacięcia boczne, w które w c hod zą k ło
nice, a to w celu zap o b ie że n ia przesuw aniu się d rążk ów w zdłuż wozu.
P r o w iz o r y c z n e p r z y s to s o w a n ie w o z u g o s p o d a r s k ie g o w zg l. t a b o r o w e g o d o p r z e w o ż e n ia
r a n n y c h w p o lu .
T yp N° 2
Tak um ieszczone drążki za p o m o c ą gw oździ w iąże m y ze so b ą poprzecz-
n e m i listw am i w dwu lub trzech m iejscach, zab e zp ie czając się w ten
sp osób przed zb liża n ie m się do siebie drążków .
Listw tych m oże być
i więcej i służyć one m o g ą ja k o oparcie dla n óg dla siedzących. Ma tak
u ło żo n e dwa drążki za p o m o c ą drutu p rzygodnie uzyskanego u m o c o w u
je m y dw ie poprzeczne p o d p ó rk i w odległości 30 — 40 cm . je d n a od d ru
giej, od le głe każda o k o ło 75 cm . o d 'o s i tylnej i przedniej. Na powyższe
poprzeczki n ak ład am y n astęp n ie dwa p o d łu żn e d rążki tak, by przypadały
one nad doln e m i i u m o c o w u je m y wszystko w m ie jscach p o łąc zeń za
- 6 -
pom ocą drutu przeciąganego na krzyż do okoła stykających się drążków,.
Na górnych drążkach nabijam y kawałki desek mające służyć jako sie
dzenia i zapobiegające równocześnie zbliżaniu się względnie rozsuwaniu
się drążków. W miejscach najbardziej środka wozu położonych na gór
nych drążkach przymocowujemy za pom ocą drutu dwa cieńsze drążki
poprzeczne odległe od siebie na długość płótna noszy, tak jednak by
nóżki opartych na nich noszy znajdowały się od strony wewnętrznej,
dotykając jednocześnie powyższych drążków. Długość każdego z tych
omawianych drążków poprzecznych wynosić winna szerokość podw ójną
noszy, więcej o 40 cm., co stanowi odstęp pom iędzy urnieszczonemi
na tych drążkach noszami, a która to przestrzeń wyzyskaną być może
do umieszczenia rannych w pozycji siedzącej na deskach. Przy wiąza
niu drążków na miejscu ich zetknięcia się wzajemnego, a także w punk
tach oparcia rączek noszy robim y na drążkach zacięcia, mające na celu
zapobieganie ześlizgiwaniu się i wzmacniające znakomicie solidność budowy.
Ustawione na drążkach nosze m ogą być umocowane taśmami własnemi.
Na tej samej zasadzie co prowizoryczne zastosowanie wozu tabo
rowego do przewożenia rannych opartą jest budowa specjalnego nadosia,
z tą różnica, że na drążkach górnych urządzoną jest płaszczyzna nadosia.
Szczegóły budowy nadosia w yjaśniają fotografje. W celach ulepszenia
konstrukcji wozu wprowadzoną została większa ilość drążków, na których
opiera się nadosie.
Zbudowane zostały dwa typy wozu, pom iędzy któremi pom yśleć się
daje szereg typów przejściowych. Konstrukcyjnie m ożna byłoby wprowadzić
cały szereg udoskonaleń, na które nie pozwolił mi brak środków, zasada
jednak pozostaje ta sama.
Typ N
2
1 (lekki) może zabrać jednocześnie dwu rannych leżących,
dwu siedzących, pozatem woźnicę i sanitarjusza. Biorąc pod uwagę
ulepszenia wprowadzone w typie drugim m ożnaby było przystosować
typ pierwszy na 2-ch rannych siedzących i 4 leżących, oprócz woźnicy
i sanitarjusza.
W adą typu pierwszego jest to, że transportowani w pozycji siedzą
cej umieszczeni nad tylną osią, słabo zabezpieczeni są od rzutów bocz
nych, siedzenia dla woźnicy i sanitarjusza nie posiadają żadnych am orty
zacji wstrząśnień, przykrycie wozu zabezpiecza od niepogody tylko leżą
cych rannych.
Typ Ns
2
p o m ie ś c ić m o że
dzięki
ruchom ości poszczególnych
części
konstrukcji nadosia następujace kombinacje nie rachując woźnicy i sani
tarjusza: 6-ciu do 8-iu siedzących lub 4-ch leżących i 2 siedzących, lub
2-ch leżących i 4-ch siedzących, bez naruszenia równowagi w obciążeniu
obu stron wozu. Dodatnie strony tego typu w porów naniu z pierwszym
— 7 —
są te, że wszystkie m iejsca tak dla rannych jak i dla w oźnicy oraz sani-
tarjusza oparte są na drążkach pręg ujących, am ortyzujących w strząśnienia
w o zu. Przykrycie w o zu zabezpiecza od nie p ogod y tak przew ożonych ran
nych jak i personel.
Na bezdrożach typ N° 2 okazał się praktyczniej
szym od typu N° 1.
O b y d w a typy n adosi są osadzone na p o d w o ziu
w ozu tab o ro
w ego lu źn o , przyczem typ N° 1 na drążkach dolnych posiada specjalne
klam ry zabezpieczające od przesuw ania się nadosia w zdłuż w ozu, typ
zaś N° 2 oprócz takichże klam er utrzym yw any jest w je d n e m m iejscu
przez przednie i tylne kłonice, p o m ię d z y którem i m ieści się całe nadosie.
W ó z s a n ita r n y ty p . Na 1 p rz y p e ln e m n a ła d o w a n iu .
Tak prim ityw ne zastosow anie w ozu taborow ego do przew ożenia
rannych ja k i oba typy nadosia w y p róbo w ane były na różnych terenach
i drogach w obecności grona oficerów w obozie ćw iczebnym w G rupie,
a także w Toruniu, gdzie z rozkazu D-cy O . K. VIII pokazyw ane były
u cze stn ik o m gry w o jennej w m arcu b. r.
Przy pokazach wozy p rzejeż
dżały leje od pocisków , niew ielkie rowy, kupy gruzów i kam ieni, p ro
w adzone były po drogach jam istych, n a ślad u jący ch najgorsze drogi na-
- 8 -
spotykane na wschodzie. W e wszystkich tych w ypadkach, tam gdzie nie
m o żn a b y ło b y się naw et w ażyć na przejazd żad n y m ze znanych typów
w ozów sanitarnych, wszystkie trzy m odele szły z łatw ością po nierów
nościach terenu d ając przytem m in im a ln ą ilość w strząśnień i rzutów ,
stw arzając transport zup ełnie znośny naw et dla najciężej rannych.
W ó z s a n ita r n y ty p . N
2
3 p r z y o b c i ą ż e n i u 2 le ż ą c y m i i 6 s ie d z ą c y m i w ra z z w o ź n ic ą *
K ontrola d o k o n y w a n a za p o m o c ą zaw ieszonych w w ozach kroko
m ierzy, odliczających każde nieco większe w strząśnienie wykazała, że
ilość w strząśnień przy p rze b y w aniu tej sam ej drogi z rów n ą szybkością
w w ozach typu N
2
1 i 2 jest znacznie m niejsza, aniżeli w autach sani
tarnych oraz w ozach sanitarnych typu n ie m ie c k ie g o
i austrjackiego.
Przy p ró b a c h tych, ob ciąże n ie w ozów było zawsze odp ow ia dające m aksy
m aln ej p o je m n o śc i d a n e g o typu.
P róby pro p o n o w an y ch m odeli w y ka
zały, że w strząśnienia odczuw ane przy transporcie po nierów nych drogach
są n a o g ó ł m niejsze, m niej liczne i znacznie łagodniejsze aniżeli w w o
zach resorowych, zwłaszcza dotyczy to rzutów bocznych; prawie zupełnie
nie d a ją się odczuw ać w strząśnienia pow stałe w skutek skręcenia się
— 9 —
w ozu w zdłuż jego osi p o d łu żn e j.
Próby pow yższe przekonały m n ie , że
p rop on ow an e przeze m n ie wzory o d d a ć m o g ą d uże usługi przy transporcie
chorych i rannych w najgorszych w arunkach drogow ych, przeto n a d a ją
się dosk onale jak o wozy sanitarne d la b ataljo n ó w oraz K. S. D. P.,
chociaż nie stoi nic na przeszkodzie użycia tych w ozów we wszystkich
innych w ypadkach.
Je że li chodzi o w ady to rzuca się w oczy sto sun kow o niew ielka
zw rotność w ozu, którą ogranicza rozwora.
W ady te dałob y się u s u n ąć
przez użycie do b udow y prop on ow ane go w ozu sanitarnego nie p odosia
używ anego obecnie wozu taborow ego, lecz specjalnie skonstruow anego
na w zór linijek litewskich, w których przednie koła w ozu p o d cho dzić m o g ą
sw obodnie p od drążki na których opiera się cała budow a w ozu, a które
nie p o siad ają rozwory.
W ó z s a n ita r n y ty p . N° 3 p rz y o b c i ą ż e n i u 4 le ż ą c y m i i 4 s ie d z ą c y m i w ra z z w o ź n ic ą .
D odatnie strony prop onow anych przeze m n ie ty p ów , a zw łaszcza typu
Ks 2 są następu jące :
1) w ygoda transportu, 2) łatw ość ła d o w a n ia , 3) le kkość p o zw a la
jąca parą niew ielkich ko ni przew ozić po najgorszych drogach naraz 6 — 8-iu
- 10 -
ludzi, 4) taniość, ponieważ koszt proponowanego wozu wyniesie około
60% wartości każdego wozu resorowego, 5) duża pojem ność, pozwalająca
transportować naraz 6-ciu rannych w różnych kom binacjach nie licząc
woźnicy i sanitarjusza, 6) oszczędność przy zaopatrywaniu armji w wozy
sanitarne dla celów mob. wynikająca stąd, że w czasie pokojowym m ogą
być sporządzone tylko nadosia, które m ogą być w pierwszych dniach
m obilizacji ustawione na podwoziach uzyskanych z rekwizycji. Do ta
kiego ustawienia potrzeba niewięcej niż kilkanaście m inut czasu, a jeżeli
budowa nadosia uw zględniać będzie w każdym wypadku typ używanego
w danym okręgu wozu gospodarskiego, stanie się zbędnem przeprowa
dzenie jakichkolwiek adaptacyj.
N adm ienić muszę, że modele proponowanych wozów, budowane
w 8 Bataljonie Sanit. z materjału przygodnie otrzymanego, zarówno też
dla braku odpowiednich fachowców, wykonujących robotę jak i braku
fachowego kierownictwa robotam i, stanowią raczej modele aniżeli wy
kończone w szczegółach typy. J u ż obecnie nasuwają się wnioski co do
wprowadzenia szeregu ulepszeń konstrukcyjnych.. Trwałość jaką wyka
zały posiadane wozy przy próbach pozwala przypuszczać, że w drodze
odpow iedniego kierownictwa fachowego dałoby się z posiadanych wzorów
uzyskać praktyczny pod każdym względem typ wozu sanitarnego, odpo
wiadającego warunkom zastosowania jego w czasie działań wojennych,
taniego a także odpow iadającego pewnym w ym aganiom estetycznym.
Głów ną jednak zaletą proponowanych typów pozostanie zawsze wy
goda dla transportowanych, taniość, oraz łatwość reperacji dzięki temu,
iż poszczególne części wozu m ogą być łatwo zastępowane nowemi, za
opatrzenie się w które nie pociąga za sobą większych kosztów.