Erle Stanley Gardner Sprawa pięknej żebraczki

background image

Earle Stanley Gardner

Sprawa pięknej żebraczki

Rozdział pierwszy

Della Street, zaufana sekretarka Perry'ego Masona, spojrzała na prawnika błagalnym
wzrokiem.

- Proszę się z nią zobaczyć, szefie.

Mason zmarszczył brwi.

- Mam spotkanie o dziesiątej trzydzieści, Della i zanim się z nim zobaczę, chcę…

- No cóż, nie chcę ci zrujnować dnia.

- O co w tym wszystkim chodzi?

- Właśnie przyjechała do Los Angeles ze Wschodu. Przyleciała teraz z Honolulu. Ma list od
wujka, aby skontaktowała się z tobą natychmiast po przybyciu, zanim wróci do domu.

- I nie wysłała telegramu z prośbą o spotkanie? - Zapytał Mason.

background image

- Ona nie miała do tego głowy - powiedziała Della. - Ma około dwudziestu dwóch lat, jest
naiwna, skromna, cicha i bardzo wystraszona.

- Powiedziano jej, że ma się ze mną zobaczyć natychmiast po przyjeździe?

- Zgadza się. Jej wujek, Horace Shelby napisał do niej list i...

- Co jest w liście?

- Nie wiem. Powiedziała, że wujek byłby zły gdyby, pokazała go komuś innemu oprócz
Perry'ego Masona.

Mason westchnął.

- Zaprowadź ją do środka. Uderzę z grubej rury, pozbędę się jej i...

Della Street jak błyskawica przeszła przez drzwi do poczekalni, zanim skończył zdanie. Mason
uśmiechnął się i wstał, gdy Della wprowadziła piękną, młodą kobietę.

- To jest Daphne Shelby - powiedziała, a potem uśmiechnęła się promiennie do Daphne - a to
jest pan Mason.

Daphne nieśmiało wymamrotała pozdrowienie, otworzyła torebkę i wyjmując list,
powiedziała - Dziękuję bardzo za spotkanie, panie Mason. Chyba powinnam wysłać depeszę,
ale byłam zbyt zdenerwowana… Postaram się mówić tak krótko, jak to tylko możliwe.

Della podała Masonowi list i kopertę. Prawnik przez chwilę trzymał kopertę w rękach mierząc
Daphne wzrokiem.

- Nie usiądzie pani? - Zapytał.

Usiadła nieco niepewnie na prostym krześle naprzeciwko jego biurka, a nie w fotelu z
obszytej skóry wybieranym zwykle przez klientów. Mason przyjrzał się jej w zamyśleniu.

- Ile ma pani lat? – Zapytał.

- Dwadzieścia dwa.

- Chciała się pani ze mną zobaczyć w sprawie swojego wujka?

- Tak. Horacego Shelby.

- Ile on ma lat?

- Siedemdziesiąt pięć.

- To pani wujek? - Zapytał Mason.

- Tak – powiedziała. Widząc uniesione brwi Masona dodała - jestem córką Roberta
Shelby'ego, który był osiemnaście lat młodszy od Horacego.

- Czy pani ojciec żyje? - Zapytał Mason.

- Mój ojciec i matka zginęli w wypadku samochodowym, gdy miałam rok. Wujek Horace
posłał po mnie i wychował.

background image

- Jest żonaty? - Zapytał Mason.

- Nie, jest wdowcem, ale miał wspaniałą gosposię. Była dla mnie jak matka.

- Nadal jest z nim?

- Zmarła dwa lata temu… Proszę, panie Mason, czuję, że po przeczytaniu tego listu zobaczy
pan, jak pilna jest ta sprawa.

Mason rozłożył list adresowany do Daphne Shelby na parowcu w Honolulu oznaczony, jako
pilny. List był napisany piórem, ciasnym, chwiejnym pismem osoby, której odruchy są w
pewnym stopniu osłabione przez wiek. List zaczynał się: Droga Daphne

Nie wracaj do domu, dopóki nie zrobisz tego, o co cię proszę. Nikt nie może wiedzieć, co ode
mnie usłyszałaś. Nie będę mógł spotkać się z tobą. Weź taksówkę i jedź tak szybko, jak to
możliwe do biura prawnika Perry'ego Masona. Poproś Perry'ego Masona, żeby poszedł z
Tobą do banku spieniężyć załączony czek i poproś Perry'ego Masona, żeby to zrobił za Ciebie,
aby nikt nie wiedział, że pieniądze są dla Ciebie.

Po wykonaniu tej czynności wróć do domu i postaraj się powstrzymać swój temperament.
Przygotuj się na wstrząs.

Powiedz Perry'emu Masonowi, aby przygotował testament, pozostawiający wszystko Tobie.
Chcę zwięzły testament i chcę, żeby był przygotowany jak najszybciej. Niech pan Mason
przyjdzie do domu, kiedy testament będzie gotowy do mojego podpisu. Powiedz mu, żeby
wziął ze sobą niezbędnych świadków. Gdy wręczy mi testament podpiszę go i oddam mu na
przechowanie. Nikt oprócz Masona i świadków nie może wiedzieć, że ma gotowy testament
do mojego podpisu. Konieczna jest jak największa tajemnica.

Proszę pamiętaj, Daphne, że bez względu na to, co się stanie, naprawdę bardzo cię kocham.

Twój wujek Horace.

Mason przeczytał list, marszcząc brwi w zamyśleniu.

- Brzmi jak nagły wypadek. Czy ma pani pojęcie, o co chodzi?

- Znam tylko list. Przysłano go do Honolulu. Byłam w Hongkongu na trzymiesięcznych
wakacjach. Myśleli, że potrzebuję odpoczynku.

- Kim są ci „oni”? - Zapytał Mason.

- Brat wujka, Borden i jego przyjaciel.

- Borden Shelby? - Zapytał Mason.

- Nie, nazywa się Finchley. Jest przyrodnim bratem. On i jego żona odwiedzili wuja Horacego.
Przyprowadził swojego przyjaciela, Ralpha Exetera, a skoro była tam ciocia Elinor, to
zasugerowano…

- Ciocia Elinor? - Zapytał Mason.

background image

- To żona Bordena. Powiedziała, że zajmie się wszystkim. Zgodzili się, że jestem wyczerpana i
potrzebuję dobrego, długiego odpoczynku, że mam udać się w podróż oceaniczną i
zapomnieć o wszystkich oprócz siebie.

- I nie było pani kilka tygodni?

- Prawie trzy miesiące.

Mason od niechcenia wyciągnął rękę.

- W liście był czek? - Zapytał.

Odwróciła kartkę papieru.

- Jest tutaj – powiedziała.

Mason spojrzał na czek, nagle wyprostował się na krześle, zmarszczył brwi, ponownie
spojrzał na czek i powiedział - Ten czek jest na sto dwadzieścia pięć tysięcy dolarów!

- Wiem - powiedziała. - W ogóle nie mogę tego zrozumieć.

Mason zacisnął usta.

- Najwyraźniej coś dręczy pani wujka.

Prawnik spojrzał na zegarek.

- W porządku - powiedział - chodźmy do banku i zrealizujmy ten czek. Czy znają tam panią?

- O tak, zawsze zajmowałam się rachunkowością mojego wujka.

- A ma wystarczające saldo, aby zrealizować ten czek na swoim koncie?

- Zgadza się. Kiedy wyjeżdżałam, było na nim około sto czterdzieści pięć tysięcy dolarów. To
ja trzymam jego książeczki i wypisuję czeki.

- Ale on je podpisuje? - Zapytał Mason.

- O tak.

Mason rzucił Delli Street niespokojne spojrzenie.

- To spotkanie o dziesiątej trzydzieści – powiedział - wyjaśnij, że zostałem zatrzymany tylko
na kilka minut w ważnej sprawie. A teraz, co chcesz zrobić z tymi pieniędzmi… Daphne, nie
możesz nosić takiej sumy przy sobie.

-Nie, nie, list mówi, że to pan ma się tym zająć i przygotować w taki sposób żebym mogła je
mieć, ale nikt nie może o tym wiedzieć.

Mason zmarszczył brwi.

- Chyba nie chcę podejmować się czegoś takiego, ale z pewnością mogę przechować dla
ciebie pieniądze, dopóki nie dowiemy się, o co w tym wszystkim chodzi. Masz przy sobie
trochę gotówki? - Zapytał, gdy ruszyli do drzwi.

background image

- Właściwie nie. Wujek Horace wiedział, że mam czeki podróżne, kiedy zaczynałam podróż.
Ale wszystko było dużo droższe, niż się spodziewaliśmy. Spieniężyłam ostatni czek podróżny
w Honolulu. Miałam akurat tyle pieniędzy, że wystarczyło na taksówkę tutaj. Będę musiała
wziąć na taksówkę do domu z pieniędzy, które otrzymamy za ten czek. Widzi pan - dodała
przepraszająco - nie spodziewałam się czegoś takiego, a koszt taksówki był dużo wyższy niż…
Cóż, jestem spłukana.

- Rozumiem - powiedział Mason. A potem, gdy ruszyli korytarzem do windy dodał - pani
wujek Horace jest zamożny?

- Całkiem bogaty – powiedziała - To znaczy, uważam go za takiego. Ma nieruchomości, akcje i
obligacje i trzyma dużą ilość płynnej gotówki.

- Widzę, że tak - powiedział Mason. - Dlaczego?

- Lubi mieć pod ręką gotówkę, którą może wykorzystać, kiedy tylko zechce, chce szybko
inwestować bez zawracania sobie głowy sprzedażą akcji lub obligacji.

Zjechali windą, przeszli dwie przecznice do banku i Mason powiedział do Daphne – Zna pani
któregoś z tych dżentelmenów przy kasie?

- O tak - powiedziała - znam kilku z nich. Tam jest pan Jones. Przed jego okienkiem jest krótka
kolejka.

Zajęła swoje miejsce w kolejce. Mason stanął obok niej. Sznurek przed okienkiem przerzedził
się i Daphne potwierdziła czek, po czym przepchnęła go przez szparę.

- Witaj, Daphne - powiedział kasjer sięgając po czek. - Depozyt?

- Nie, realizuję ten czek – powiedziała.

Kasjer otworzył szufladę.

- W porządku, jak je chcesz?

- Ty… - Spojrzał na czek i zatrzymując się w sztywnym geście, powiedział - Przepraszam na
chwilę.

Opuścił okienko, a kilka chwil później był z powrotem. Kasjer spojrzał na Daphne, a potem na
Perry'ego Masona.

- Witam, panie Mason - powiedział.

Mason skłonił się lekko.

- Czy on jest z Tobą? - Zapytał kasjer Daphne.

Skinęła głową. Kasjer oddał czek.

- Przepraszam, Daphne - powiedział - ale nie ma pieniędzy na pokrycie tego czeku.

- Nie ma pieniędzy? - Zapytała. - Jestem pewna, że kiedy wyjeżdżałam, było…

background image

- Konto zostało wyczyszczone decyzją sądu - powiedział kasjer – i zostało przeniesione do
kuratora… - Myślę, że najlepiej spotkaj się ze swoim wujem. Pan Mason może ci wyjaśnić, co
się stało.

- Nie jestem pewien, czy potrafię - powiedział Mason. - Jaki jest dokładny stan konta?

- Postanowieniem sądu wyznaczono kuratora. Kurator poprosił o saldo na koncie i wypisał
czek na dokładną kwotę przelewu wszystkich środków na konto Bordena Finchleya, jako
kuratora.

- Kiedy to się stało? - Zapytał Mason.

- Przedwczoraj.

- Myślę, że rozumiem - powiedział Mason.

Oczy kasjera były pełne współczucia, gdy oddawał czek Daphne.

- Przepraszam - powiedział, a potem dodał - ale to raczej niezwykły czek.

- Wiem o tym - powiedziała. – Ale właśnie tego chciał wujek Horace.

- Cóż, lepiej porozmawiaj z nim i porozmawiaj z tym Bordenem Finchleyem. Znasz go?

- O tak – powiedziała - to też mój wujek …, to znaczy jest przyrodnim bratem wuja Horace'a.
Przebywa w domu z wujem Horacym.

Kasjer rzucił Masonowi ostre spojrzenie, po czym zwrócił się z powrotem do Daphne.

- Nie było cię? - Zapytał.

- Tak, wyjechałam na wakacje prawie trzy miesiące temu.

- Widocznie sporo działo się podczas twojej nieobecności - powiedział kasjer, a potem
spojrzał na kolejkę, która tworzyła się za Daphne. - Jestem pewien, że pan Mason zaopiekuje
się tobą. - Uśmiechnął się uspokajająco i odwrócił. Mason złapał Daphne za łokieć.

- Myślę, że lepiej będzie, gdy pani da mi ten czek, Daphne – powiedział - i może pozwoli mi
pani zatrzymać ten list do pani. Teraz mam spotkanie, którego po prostu nie mogę odwołać,
bo ta osoba czeka teraz na mnie w moim biurze. Niech pani weźmie taksówkę, jedzie prosto
do domu i jeśli to możliwe, porozmawia ze swoim wujem Horacym. Jeśli nie będzie pani
mogła z nim porozmawiać, proszę skontaktować się ze mną i ...

- Ale dlaczego nie miałbym z nim porozmawiać? - Zapytała.

- Nie wiem - powiedział Mason. - Mógł mieć udar lub coś innego. Wie pani, że osoba w tym
wieku zbliża się do punktu, w którym takie rzeczy się zdarzają. Jestem pewien, że nastąpiła
bardzo drastyczna zmiana w sytuacji, gdy pani nie było, a jeśli z jakiegoś powodu nie będzie
pani mogła zobaczyć swojego wuja, chcę, żeby pani wróciła do mojego biura. Może pani
najpierw zadzwonić, aby dać znać mojej sekretarce, pannie Street, że pani przyjedzie.

Jej oczy były ciemne ze strachu. – Myśli pan, że wujek Horace ma…?

background image

- Nie wiem - powiedział Mason. – Z pani wujkiem Horace ’m było dobrze, kiedy pisał ten list,
ale najwyraźniej coś się wydarzyło. Może nie dogaduje się ze swoim przyrodnim bratem.

- Cóż - powiedziała - rozumiem to. Nie chciał, żeby go odwiedzali.

- W porządku - powiedział Mason - oto dwadzieścia dolarów na taksówkę i wydatki. Niech
teraz biegnie pani złapać taksówkę. Ja wracam do biura. Proszę dzwonić do panny Street.
Koniecznie proszę dać nam znać, jaka jest sytuacja.

Prawnik poklepał ją uspokajająco po ramieniu, podniósł rękę po czekającą taksówkę, wsadził
do niej Daphne, po czym ruszył ulicą w kierunku swojego biura.

Rozdział drugi

Tuż przed wyjściem Masona na lunch Della Street powiedziała - Wróciła, szefie.

- Kto? - Zapytał Mason.

- Daphne Shelby.

- Zobaczę się z nią - powiedział Mason.

Della skinęła głową i wprowadziła Daphne do biura.

- O co chodzi, pani Daphne? Złe wieści? - Zapytał Mason.

Jej oczy wskazywały, że płakała. Wydawała się odrętwiała z szoku.

- Zrobili coś strasznego, panie Mason.

- Kto?

- Borden Finchley, Ralph Exeter i Elinor.

- A co oni zrobili?

- Odsunęli wujka Horace'a na boczny tor. - Wybuchnęła płaczem.

- Już spokojnie - powiedział Mason. – Niech pani weźmie się w garść. Przekonajmy się o tym.
Co ma pani na myśli, mówiąc, że go odstawili?

- Ogłosili, że jest niekompetentny czy szalony, albo coś w tym rodzaju. Przejęli dom, zamknęli
mój pokój i powiedzieli mi, że mam czas do jutra, żeby zabrać wszystkie swoje rzeczy. Nie
chcą mi powiedzieć, co się stało.

- W porządku - powiedział ponuro Mason – niech pani usiądzie. Wyjaśnimy to.

background image

Mason podniósł słuchawkę.

- Powiedz Paulowi Drake’owi, żeby przyszedł, Gertie. Mam dla niego sprawę. – A do Daphne
powiedział - Teraz, po prostu niech pani spróbuje się zrelaksować. Paul Drake jest bardzo
dobrym prywatnym detektywem. Ma swoje biura na tym piętrze i będzie tu za minutę lub
dwie. W międzyczasie, chcę, żeby pani trochę uzupełniła historię.

- Co mam panu powiedzieć?

- Była pani na Wschodzie od trzech miesięcy?

- Cóż, na Wschodzie i na statku. Wypłynęłam w długi rejs. Pojechałam do Honolulu, Japonii,
Hongkongu, potem do Manili i z powrotem.

- Otrzymywała pani listy od wujka w podróży?

- O tak.

- Jakie listy?

- Ładne, pogodne listy.

- A kiedy pani dotarła do Honolulu, dostała ten list?

- Tak. Gdybym tak się nie spieszyła z wyjściem na brzeg, gdy łódź zacumowała, miałabym go
wcześniej. I wtedy mogłabym coś zrobić: zadzwonić, polecieć samolotem. Podczas tej
podróży poznałam kilku przyjaciół w Honolulu, czekali na mnie i dlatego pospiesznie zeszłam
ze statku, gdy tylko pozwolono nam wylądować. Wróciłam dopiero tuż przed wypłynięciem
statku. Więc stałam jeszcze na pokładzie, żegnając się z przyjaciółmi, zanim zeszłam do
swojej kajuty. List tam był i czekał na mnie. Zanim przeczytałam list, statek był już daleko za
Diamentową Głową. Jakoś sam list nie znaczył dla mnie zbyt wiele. Myślałam, że wujek
Horace był trochę przygnębiony i chciał, żebym miała trochę pieniędzy, które… Cóż, szczerze,
panie Mason, myślałam, że to jakaś umowa podatkowa. Myślałam, że może zostawia mi
pieniądze w testamencie, ale też chciał żebym miała trochę pieniędzy, które nie podlegałyby
podatkowi spadkowemu.

Mason potrząsnął głową i powiedział - To byłby transfer w zamierzeniu śmierci. Nie wysłał
pani tego czeku w tym celu, pytanie brzmi, dlaczego go wysłał?

- Nie wiem.

- Jego listy były wesołe?

- No tak, ale jeśli się nad tym zastanowić, było trochę coś napiętego w jego listach, jakby on…
Cóż, teraz, kiedy o tym pan wspomniał, zaczynam myśleć o pewnych rzeczach. Listy były w
pewnym sensie stereotypowe i… może chciał, żebym dalej się bawiła i nie zawracał mi głowy
byle, czym, dopóki nie wrócę.

- Kiedy pani poszła tam dziś rano - powiedział Mason - co zrobił...

background image

Prawnik urwał, gdy rozległo się umówione pukanie Paula Drake'a do drzwi. Mason skinął
głową w stronę Delli Street, aby otworzyła drzwi. Paul Drake, wysoki, giętki, zwodniczo
łagodny uśmiechnął się szeroko na powitanie.

- Paul, to jest Daphne Shelby – powiedział Mason. - Usiądź, a ja dowiem się, co się stało. Nie
przerywaj. Potem, zastanowimy się, co zrobić, ale w tej chwili uzyskanie tych informacji jest
dla nas priorytetem. - Mason odwrócił się do Daphne. - Powiedz mi, co się stało, kiedy
przyszłaś do domu - powiedział.

- Cóż, oczywiście - powiedziała - Martwiłam się i spieszyłam do wujka Horace'a, więc nie
czekałam na otwarcie drzwi, użyłam swojego klucza, wbiegłam do środka i krzyknęłam:
„Whoooohoooo! Już jestem!” Nikt nie odpowiedział. Zajrzałam od razu do pokoi wujka
Horace’go. Były puste, zarówno jego gabinet, jak i sypialnia. Wtedy pobiegłam do swojego
pokoju, ale był zamknięty.

- Miała pani do niego klucz? - Zapytał Mason.

- Wielkie nieba, nie. Kiedy wyjeżdżałam, zostawiłam klucz w sypialni, nigdy jej nie
zamykałam.

- Ale teraz była zamknięta? - Zapytał Mason.

- Zgadza się, więc poszłam szukać wujka Bordena, Ralpha Exetera lub ciotki Elinor,
kogokolwiek.

- Spotkała pani kogoś?

- Ciotkę Elinor.

- I co się stało?

- Ciotka Elinor uśmiechnęła się i powiedziała: „O, cześć, Daphne. Czy miałaś dobrą podróż?”
Odpowiedziałam: Tak. Co się stało? Gdzie wujek Horace? A ona odpowiedziała: „Twój wujek
Horace musiał zostać zabrany do domu, w którym otrzyma najlepszą opiekę. Teraz
przypuszczamy, że oczywiście zechcesz się wyprowadzić, gdy tylko spakujesz swoje rzeczy ”.
Wtedy uśmiechnęła się do mnie zimno i powiedziała: „Zamknęliśmy twoją sypialnię, żeby
twoje rzeczy były bezpieczne. Chcielibyśmy, żebyś wyprowadziła się jutro wieczorem,
ponieważ Borden rozważa wynajęcie umeblowanego domu. Przyniesie to bardzo ładną
sumkę.

- Dalej - powiedział Mason.

- Cóż, po prostu spojrzałam na nią z konsternacją i powiedziałam: „To jest mój dom. Był
moim domem odkąd byłam dzieckiem. Na pewno się nie wyprowadzę. Idę do wujka
Horace'a i dowiem się, o co w tym wszystkim chodzi. Wtedy nagle ciocia Elinor stała się
twarda. Nigdy wcześniej nie widziałam, żeby taka była. Była zimna jak granit. Powiedziała:
„Naprawdę, nie chcesz tu zostać, młoda damo! Wystarczająco długo żerowałaś na swoim
wujku. Powiedziałam: „Co masz na myśli, mówiąc, że żerowałam na nim? Opiekowałam się
nim, dbałam o niego i robiłam wszystko wokół niego. Dlatego ty sama mi powiedziałaś, że
pracowałam zbyt ciężko i powinnam wziąć trzymiesięczne wakacje.

background image

- Co na to odpowiedziała? - Zapytał Mason.

- Powiedziała, że dowiedziała się o mnie wielu rzeczy, odkąd wyjechałam i że jej mąż został
wyznaczony na kuratora majątku Horace'a Shelby'ego i na pewno zamierza zachować tę
posiadłość i zapobiec jej zmarnowaniu lub oddaniu jej sprytnej manipulatorce. Powiedziała,
że ma dowody na to, że zamierzałam ograbić wujka Horace'a i zdobyć wszystkie jego
pieniądze, że byłam zbyt tchórzliwa, by czekać na jego śmierć, tylko razem z gosposią, gdy
jeszcze żyła, doiłyśmy wujka.”

- Co potem?

- Rozpłakałam się. Nie miałam sił przeciwstawić się jej i słuchać tych okropnych rzeczy.
Odwróciłam się i wybiegłam z domu, a ona zawołała za mną, że mam czas do jutra w nocy na
wyniesienie się z domu. W przeciwnym razie sama mnie wyprowadzi.

- A potem?

- Obawiam się, że wpadłam w histerię. Ja… Jedyne, o czym mogłam myśleć, to dotarcie do
pana tak szybko, jak tylko możliwe, ponieważ… ponieważ wydarzyło się coś strasznego. Teraz
wiem, że są tylko intrygantami, że wprowadzili się do wujka Horace'a, wykorzystali jego
hojność i dobre serce, oddalili mnie od niego pod pretekstem, że potrzebuję odpoczynku i
wakacji, a potem, gdy tylko wyjechałam, tak się do wuja Horacego odnosili, że zirytowali go
ponad wszelką wytrzymałość. A wujek Horace myśląc, że potrzebuję odpoczynku i wakacji,
nie napisał mi o tym w swoich listach, starał się zachowywać tak, jakby się nic nie działo.

Mason zmarszczył brwi w zamyśleniu i powiedział - Fakt, że wujek wysłał pani ten czek,
wskazuje na to, że myślał, iż ma trochę więcej czasu, a może oczekiwał, że wróci pani
samolotem. W każdym razie wprowadzili się szybciej, niż się spodziewał i najwyraźniej
bardzo szybko odbyła się rozprawa sądowa.

Mason odwrócił się w stronę Della Street i powiedział - Della, złap sekretarza sądu, dowiedz
się, w jakim wydziale odbywała się przedwczoraj rozprawa Shelby’ego, który sędzia wydał
postanowienie i jaki jest stan sprawy na dzień dzisiejszy. - Odwrócił się do Paula Drake'a. -
Paul, chcę, żebyś się dowiedział gdzie jest teraz Horace Shelby. Prawdopodobnie przewieźli
go karetką. Mają jakiegoś lekarza, który może, ale nie musi, być w spisku. Prawdopodobnie
używali jakiegoś rodzaju narkotyków. - Mason zwrócił się do Daphne - Czy któryś z twoich
wujków lub ciotka mieli jakieś doświadczenie medyczne?

- Tak - powiedziała - ciocia Elinor była wykwalifikowaną pielęgniarką.

- Rozumiem - powiedział ponuro Mason - Istnieją leki, które mogą uspokoić starszą osobę,
gdy jest zbyt podekscytowana, są też takie, które całkowicie wytrącają ją z równowagi
psychicznej. Obawiam się, że padła pani ofiarą głęboko zakorzenionego spisku. Jak bogaty
jest pani wujek?

W zamyśleniu zmarszczyła brwi i powiedziała - Cóż, przynajmniej milion dolarów.
Prawdopodobnie więcej z jego nieruchomościami, akcjami i obligacjami.

background image

Mason zamyślił się przez chwilę, po czym powiedział - Paul, chcę, żebyś dowiedział się czegoś
więcej, masz dojście do kręgów bankowych. Nie udzielą ci żadnych poufnych informacji, ale
przekażą ci wszystkie dostępne dane, jakie są w dokumentach. Chcę, żebyś udał się do banku
i dowiedział się, co stało się z rachunkiem Horacego Shelby'ego.

Della, która rozmawiała przez telefon, powiedziała do Masona - Postanowienie wyznaczające
Bordena Finchleya na kuratora posiadłości Horace’go Shelby'ego zostało wydane
przedwczoraj przez sędziego Ballingera. Borden Finchley został upoważniony i natychmiast
przejął kontrolę.

- W porządku - powiedział Mason, spoglądając na zegarek. - Tak się składa, iż wiem, że
sekretarz sędziego Ballingera pozostaje w jego kancelarii do dwunastej trzydzieści. Zadzwoń
do sekretarza i sprawdź czy mogę umówić się na spotkanie z sędzią Ballingerem na wpół do
pierwszej. W każdym razie chcę się z nim spotkać, zanim pójdzie na posiedzenie ławy po
południu. Powiedz mu, że to bardzo ważne.

Della Street skinęła głową, podeszła do telefonu i po kilku chwilach powiedziała do Perry'ego
Masona - Oczekują, że przyjdzie dopiero tuż przed rozprawą, jeśli będziesz tam o pierwszej
czterdzieści pięć, to możesz się z nim spotkać na kilka minut, zanim pójdzie na posiedzenie
ławy. Sędzia jest na umówionym lunchu i wróci dopiero tuż przed rozprawą.

- W porządku - powiedział Mason. - Pójdę się z nim zobaczyć. - Odwrócił się, by spojrzeć na
opuszczoną twarz Daphne Shelby. - Gdzie pani rzeczy? - Zapytał.

- W taksówce - powiedziała. - Nie wyjmowałam ich z bagażnika, ponieważ nie mam gdzie ich
zostawić… Wiem, że wszystko jest strasznie drogie. Żyję z pożyczonych pieniędzy i chyba nie
mam ani grosza na moim koncie.

- W porządku - powiedział Mason. – Zobaczymy. Tymczasem się panią zaopiekujemy.

- Ja… przypuszczam, że mogę znaleźć gdzieś pracę, ale to dla mnie taki wstrząs – powiedziała.

Mason odwrócił się do Delli Street.

- Della, weźmiesz pannę Shelby i wynajmiecie dla niej pokój w jednym z hoteli w centrum.
Weź kilkaset dolarów z kasy tak, aby wystarczyło na pokrycie wydatków.

- Och, panie Mason - powiedziała Daphne - nie mogę tego wziąć. Nie chcę być... Żebraczką.

Mason uśmiechnął się do niej i powiedział - Przestań płakać, panno Daphne. Gdyby wszyscy
żebracy byli tak piękni jak pani, byłby to cudowny świat... Ale nie jesteś żebraczką, jesteś
moją klientką, a jestem twoim prawnikiem.

- Ale nie mogę panu nic zapłacić, a tak jak to teraz wygląda, nie wiem, czy kiedykolwiek będę
mogła. Niech mi pan powie, jeśli wujek Horace zostawił testament na moją korzyść, a oni go
znaleźli i po prostu spalili to, co można zrobić?

Twarz Masona spoważniała.

- Prawdopodobnie nic - powiedział – chyba, że udowodnimy, że taki testament istniał, a oni
go spalili. Czy sporządził taki testament?

background image

- Powiedział mi, że to zrobi.

- Jego list - powiedział Mason – wskazuje na to, że tego nie zrobił. Powinna pani przygotować
się na najgorsze, Daphne. Padła pani ofiarą bardzo sprytnego spisku. Spisku starego jak
świat. Bogaty człowiek ma krewnych. Niektórzy z jego krewnych są mu bliscy, inni nie.
Krewni, którzy nie mieszkają u niego, przychodzą z wizytą, osiedlają się w domu, pozbywają
się krewnego, który jest związany ze starcem, a następnie wykorzystują jego nieobecność,
aby stwierdzić, że stary człowiek jest niedołężny psychicznie i ulega wyzyskiwaniu przez
sprytnych i pomysłowych ludzi. Sami wyznaczają kuratora, niszczą każdy testament, jaki
znajdą i stawiają się w pozycji współwłaścicieli majątku.

- Ale czy nie można... Czy nie można sporządzić nowego testamentu?

- Nie po tym, jak uznano go za niedołężnego - powiedział Mason. - Na tym polega piękno
planu.

- Ale jak mogą sprawić, by osoba została uznana za niedołężną, skoro naprawdę jest w pełni
władz umysłowych?

- To - powiedział Mason - jest diabelnie sprytną częścią tego planu. Niech pani weźmie
mężczyznę, który przekroczył pewien wiek i jest przyzwyczajony do miłości, oddania i
lojalności, a następnie niech pani otoczy go ludźmi, którzy są skłonni popełnić
krzywoprzysięstwo, którzy nieustannie go irytują i są skłonni do używania narkotyków i już
ma pani mężczyznę, który wydaje się być nie w pełni władz umysłowych. Obawiam się, że
mógł wpaść w pułapkę.

- Co pan ma na myśli? - Zapytała.

- Ten list do pani - odpowiedział Mason.

- Co z nim? Chciał tylko, żeby się mną zaopiekowano, bez względu na to, co się stanie.

- Oczywiście, że tak - powiedział Mason - ale jeśli pójdą do sądu i powiedzą: „Oto mężczyzna,
który daje swojej siostrzenicy czek na sto dwadzieścia pięć tysięcy dolarów i każe jej umieścić
pieniądze tam, gdzie nie można ich znaleźć”… cóż, taka osoba potrzebuje kuratora swojego
majątku.

Oczy Daphne zrobiły się duże i okrągłe.

- Czy ma pan na myśli, że użyli tego listu…

- Prawdopodobnie - powiedział Mason. - Nie wiem na pewno, ale myślę, że tak. Teraz pójdzie
pani z Dellą Street. Muszę uzgodnić kilka szczegółów z Paulem Drake'em. Zacznie pracę i
zanim przed drugą spotkam się z sędzią Ballingerem będziemy mieć więcej informacji.

- A co z moimi rzeczami w domu?

- Proszę je tam zostawić - powiedział Mason - chyba, że jest coś wśród nich, czego pani
potrzebuje.

- Ale powiedzieli mi, że mam czas tylko do jutrzejszej nocy.

background image

- Do jutra wieczorem - powiedział Mason – może pani być w domu, a oni będą musieli się
wyprowadzić.

- Ale panie Mason, ja… nie wiem, jak będę mogła kiedykolwiek panu zapłacić.

- Rozwiążemy to - powiedział Mason. - W tej chwili proszę pamiętać, że jestem urzędnikiem
sądowym, arcykapłanem w świątyni sprawiedliwości. Jest pani naiwną osobą, która padła
ofiarą wielkiej niesprawiedliwości. Moim obowiązkiem jest spróbować to naprawić. Teraz
niech pani idzie z Dellą.

Mason skinął głową do Delli Street i powiedział - Della, upewnij się, czy zjadła lunch i ty też
coś zjedz.

Rozdział trzeci

Sędzia Ballinger wpadł do swojej kancelarii dwanaście minut przed drugą.

- Cześć, Perry - powiedział. - Wejdź. Przepraszam za spóźnienie, ale miałem ważne spotkanie
na lunchu.

Mason poszedł za sędzią do jego gabinetu i patrzył, jak sędzia ubiera swoją togę.

- Muszę iść na rozprawę o drugiej - wyjaśnił sędzia. - Mogę ją opóźnić o minutę lub dwie. O
co chodzi?

- Być może wystąpię przed tobą, jako sędzią w spornej sprawie i nie chcę narażać twojej ani
mojej pozycji, nie omawiając jej - powiedział Mason - chciałbym zapoznać się ze sprawą i
dowiedzieć się, jakie są powody twojego nakazu w tym przypadku.

- Jaką sprawą?

- Kwestia kuratora Horace’go Shelby.

- Cóż, zajmowałem się tym zaledwie kilka dni temu - powiedział sędzia Ballinger.

- Wiem o tym.

Sędzia Ballinger spojrzał na niego przenikliwie.

- Myślisz, że w tej sprawie jest coś nie tak?

- Nie wykluczam tego, ale byłbym wdzięczny za twoje przemyślenia.

- W każdej chwili omówię wszelkie kwestie związane z kuratelą - powiedział sędzia Ballinger.

- W takich przypadkach sąd potrzebuje wszelkich informacji, jakie może uzyskać.
Pamiętaj, nie chcę, żebyś mi mówił, jakie jest twoje zdanie, powinieneś stanąć przede

background image

mną z dowodem w spornej kwestii, ale chętnie wyrażę swoją opinię. Shelby to stary
człowiek jest zdezorientowany i zagubiony, nie ma, co do tego wątpliwości. Był
podekscytowany, poruszony i najwyraźniej wystawił czek na sto dwadzieścia pięć
tysięcy dolarów dla młodej kobiety, która mieszkała z nim w domu. Teraz połącz to w
całość. Wyznaczyłem kuratora tymczasowo z oświadczeniem, że sąd dokona rewizji w
każdym przypadku, gdy pojawią się dodatkowe fakty. - Sędzia przerwał i spojrzał na
Masona. – Znasz jakieś inne fakty?

- Możliwe - powiedział Mason.

- W porządku - powiedział sędzia Ballinger. – Porządek wymaga zapoznania się z

dodatkowymi faktami. Jutro rano o dziesiątej nie za wcześnie, żebyś mógł
przedstawić swoje fakty?

- Myślę, że nie - powiedział Mason.

- Jutro rano o dziesiątej… Nie, chwileczkę, o dziesiątej mam kolejną sprawę. Zwołamy sąd

wcześniej. W trybie przyspieszonym jutro rano o dziewiątej trzydzieści odbędzie się
kolejne przesłuchanie. Nie zamierzam prosić o stawienie się Horace'a Shelby'ego w
sądzie, ponieważ sądzę, że przesłuchanie by go zdenerwowało. Rzucę okiem na
wszelkie dodatkowe fakty, które zostaną przedstawione i możliwe, że zawieszę nakaz.
Pasuje ci?

- Dobrze - powiedział Mason.

- Zawiadom drugą stronę o czasie rozprawy, zresztą o wszystkim. - Powiedział sędzia

Ballinger. – Jestem już spóźniony o dwie minuty.

Uścisnął dłoń Masonowi i wyszedł do sali sądowej. Mason opuścił gabinet sędziego
Ballingera i pośpieszył z powrotem do swojego biura. Wszedł przez recepcję. Skinął głową
recepcjonistce Gertie i zapytał - Czy Della wróciła?
- Wróciła jakieś dwadzieścia minut temu - powiedziała.
Mason wszedł do gabinetu.
- Jak ci poszło, Della? – Zapytał.
- Wszystko w porządku - powiedziała. - Biedne dziecko prawie nie mogło jeść ze zgryzoty…
Czy to nie najbardziej cholerna rzecz, o której słyszałeś?
- Zdarza się częściej, niż myślimy - powiedział Mason.
- Jak ci poszło z sędzią Ballingerem?
Mason uśmiechnął się i powiedział – Sporządź zawiadomienie o trybie przyspieszonym
dodatkowego przesłuchania jutro rano o dziewiątej trzydzieści. Dopilnuj, aby została
doręczona przeciwnej stronie. A propos, kto jest pełnomocnikiem w tej sprawie?
- Demon, Middlesex i Melrose - powiedziała. - Młodszy partner, Darwin Melrose, pojawił się
w sądzie.
- To dobra firma - powiedział Mason. - Żaden z nich nie byłby zamieszany w coś
nielegalnego…nie, gdyby o tym wiedzieli, gdyby przyjrzeli się sprawie zanim ją przyjęli. Masz
coś od Paula Drake'a?
- Jeszcze nie. Próbuje coś wyciągnąć z banku.
- Cóż, sporządź te zawiadomienia - powiedział Mason - i zorganizuj ich doręczenie. Zadzwoń
też do Daphne i powiedz jej, że jutro rano o dziewiątej trzydzieści idziemy do sądu, że chcę,

background image

żeby była tu w biurze o dziewiątej, żeby mogła pójść ze mną… Lepiej przyjrzyj się jej dziś
wieczorem, Della, i nie pozwól jej się zbytnio denerwować.
Della skinęła głową i zapytała - Jak tam sędzia Ballinger?
- Cóż - powiedział Mason, szczerząc się - sędzia nie chce rozmawiać o wszystkim, co może
przyjść mu do głowy podczas rozprawy, ale sędzia nie urodził się wczoraj i wie, że krewni
mogą się zachowywać, jak przysłowiowy wielbłąd w namiocie - najpierw wkłada głowę, a
następnie stopniowo wkładając całe ciało wypycha na zimno osobę mieszkającą w namiocie.
- Nie powiedział tego, prawda? - Zapytała Della, uśmiechając się.
- Nie, nie powiedział tego - powiedział Mason - ale umysł sędziowski działa dość szybko.
- Jutro rano powinno to być niezłe przesłuchanie - powiedziała.
- Możliwe.
Rozległo się umówione pukanie do drzwi.
- To Paul Drake - powiedziała - wyjdę, przygotuję te zawiadomienia i dostarczę je.
Otworzyła drzwi i powiedziała - Wejdź, Paul, mam pilną robotę do zrobienia. Szef właśnie

przyszedł. Ma przesłuchanie jutro o dziewiątej trzydzieści.

- Nie przesłuchanie - powiedział Mason – a posłuchanie w celu zebrania dodatkowych

dowodów.

- Cóż, mam dla ciebie jakieś dowody - powiedział Drake.
- Jakie?
- Stanley Paxton, wiceprezes banku - powiedział Drake - jest tym bardzo zdenerwowany.

Chce zrobić wszystko, co tylko może.

- Będzie zeznawać?
- Pewnie. Jeśli się dowie o jutrzejszym przesłuchaniu, będzie tam.
- Mów dalej - powiedział Mason - opowiedz mi o Paxtonie.
- Paxton jest wiceprezesem banku, który nadzoruje wszystkie aktywne konta, zwłaszcza te

duże.

- Jak dobrze zna Horacego Shelby'ego?
- Zna go głównie z transakcji biznesowych. Większość osobistych kontaktów miał z Daphne.
- Co sądzi o Daphne?
- Uważa, że jest jedną z najmilszych młodych kobiet, jakie widział od dłuższego czasu. Uważa,

że ma dobrą głowę do interesów. Myśli, że Horace Shelby jest postawiony w sytuacji,
w której nie może sporządzić testamentu, który uznałby sąd, a ci krewni,
Finchleyowie, wprowadzają się do posiadłości tylko po to, by zobaczyć, co mogą z
tego wyciągnąć.

- I właśnie to zezna Paxton?
- To, że za każdym razem, gdy widział Horacego Shelby'ego, staruszek zdawał się dokładnie
wiedzieć, co robi, kilka razy rozmawiał z nim przez telefon na temat inwestycji. Rozmowy
były dokładnie tym, czego można by się spodziewać w kontaktach ze zwykle bystrym
biznesmenem, i że Horace Shelby darzy największą miłością i uczuciem Daphne, że polega na
niej praktycznie we wszystkim i przez cały czas była lojalna wobec jego interesów. Będzie
również zeznawał, że nigdy nie słyszał o Bordenie Finchley lub Elinor Finchley lub o ich
przyjacielu Ralphie Exeter, dopóki Daphne nie pojechała w swoją podróż, że kiedy Daphne
była w swojej podróży, Borden Finchley agresywnie domagał się informacji. Próbował wziąć
na spytki Paxtona, aby dowiedzieć się o wielkości majątku Shelby’ego, jego wartości i całej
reszcie. Mówi mi, że Borden Finchley sprawia wrażenie strzelca wyborowego, i że jeśli ktoś
ma egoistyczne i ukryte motywy, to właśnie sam Borden Finchley.

background image

- Oczywiście, nie może tego udowodnić - powiedział Mason.

- Nie - powiedział Drake - ale Paxton to dość sprytny facet. Postaw go na miejscu dla
świadków i zacznij zadawać mu pytania na temat Horace'a Shelby'ego, a on znajdzie sposób,
by przekazać sędziemu, co myśli o Bordenie Finchleyu.

- A co z Ralphem Exeterem? - Zapytał Mason.

- Exeter wydaje się być rodzajem pąkli na statku - powiedział Drake. - Nikt nie zna jego
dokładnych powiązań z Finchleyem. Oczywiście nie ma żadnych z Shelby’m.

- Jesteś tego pewien?

- To jest logiczne. Pamiętaj, że pracowałem szybko i nie miałem okazji sprawdzić wszystkiego,
co chcę, ale najwyraźniej Finchley jest dłużnikiem Exetera na dość dużą sumę pieniędzy, a
Exeter naciskał na spłatę długu, więc Finchley zabrał go ze sobą, odwiedzając swojego
bogatego brata, aby mógł się przekonać na własne oczy, że Finchleyowi pewnego dnia
wpadnie duża suma pieniędzy.

Brwi Masona opadły lekko, kiedy się zamyślił.

- To – powiedział - stworzyłoby niezły obraz. I, oczywiście, Exeter dowiedziałby się, że Horace
Shelby zamierza zostawić wszystko Daphne i…

Powolny uśmiech pojawił się na twarzy Masona.

- Paul - powiedział - Exeter jest słabym ogniwem w łańcuchu. Chcę wiedzieć wszystko o
zadłużeniu Bordena Finchleya wobec Ralpha Exetera. Zdobądź wszystko, co możesz o
przeszłości Exetera. Kiedy Finchley siądzie na miejscu dla świadków, nie będę go
przesłuchiwać na temat Shelby’ego, będę go przesłuchiwać pod kątem Exetera… Jak
zdobyłeś te informacje, Paul?

- Od gospodyni, która przychodzi na sześć godzin codziennie.

- Kto gotuje?

- Teraz Elinor Finchley. Przedtem gotowała Daphne. Potrzeby Shelby’ego są raczej proste, a
Daphne dokładnie wiedziała, czego chce i jak to przygotować. Wykonywała niezłą robotę, ale
zapracowywała się na śmierć. Po wprowadzeniu się Finchleyów i Exetera, Daphne po prostu
została odsunięta. Mieli tę gospodynię domową i zlecili firmie cateringowej wysyłanie wielu
posiłków. W ten sposób udało im się nakłonić Daphne do odbycia tej długiej oceanicznej
podróży. Robiła wszystko, co w jej mocy, by być gospodynią, a także dbała o osobiste
potrzeby wuja i gotowała dla niego tak, jak chciał.

Mason uśmiechnął się i powiedział - Paul, nie składam żadnych obietnic, ale myślę, że jutro
rano o dziewiątej trzydzieści będziemy mieć rozprawę sądową, która będzie bardzo, bardzo
interesująca. Jednak do tej pory będziesz musiał znaleźć informacje dotyczące Ralpha
Exetera. Chcę wszystkiego o jego przeszłości. Chcę szczegółów jego związku z Bordenem
Finchleyem i jeśli Borden Finchley jest mu winien pieniądze, chcę o tym wiedzieć.

background image

- Naprawdę, jest mu winien pieniądze - powiedział Drake. - Gospodyni słyszała, jak Exeter
mówił Finchleyowi, że nie ma zamiaru czekać wiecznie i nie zamierza siedzieć z boku i czekać,
aż ktoś umrze, że chce odzyskać pieniądze i je zainwestować. Wtedy zobaczyli, że gospodyni
stoi przy drzwiach i nagle zmienili temat.

Mason skinął głową.

- Poznaj przeszłość Exetera - powiedział - i nie obchodzi mnie, ilu mężczyzn zatrudnisz do tej
roboty.

Rozdział czwarty

Punktualnie o dziewiątej trzydzieści sędzia Ballinger siadł w ławie sędziowskiej i powiedział -
To sprawa kurateli majątku Horacego Shelby'ego. W momencie wydawania postanowienia
Sąd stwierdził, że może wymagać od czasu do czasu dodatkowych dowodów i pozostawił
sprawę otwartą. Sąd chce teraz posłuchać o dodatkowych dowodach. Panie Mason, ma pan
coś do zaprezentowania?

- Tak - odpowiedział Mason.

- Chcesz przedstawić świadka lub oświadczenia pod przysięgą?

- Mam oświadczenie pod przysięgą - powiedział Mason - od Daphne Shelby, siostrzenicy
Horacego Shelby'ego, stwierdzające, że trzy miesiące temu, kiedy nakłoniono ją do odbycia
długiej podróży oceanicznej, zostawiła Horace'a Shelby'ego w domu wraz z odwiedzającymi
go Bordenem Finchleyem, jego żoną i Ralphem Exeterem. Horace Shelby był w pełni władz
umysłowych. Mam oświadczenie Stanleya Paxtona z Investors National Bank, w którym
Horace Shelby prowadził swoje konto przez wiele lat, stwierdzające, że Shelby jest, jego
zdaniem, całkowicie kompetentną osobą. Że Shelby wykazał się dobrą oceną biznesową w
prowadzeniu wszystkich swoich spraw, a jego nieruchomości zyskały na wartości przez lata,
kiedy dokonywał sprytnych inwestycji biznesowych. Że Daphne Shelby zawsze miała na
względzie jego dobro i dlatego uczynił z niej bardzo efektywnego zarządcę. To oświadczenie
stwierdza dalej, że od momentu, w którym Daphne Shelby została przekonana do odbycia
wycieczki, Borden Finchley zaczął węszyć, próbując wyciągnąć informacje z banku o
osobistych sprawach finansowych Shelby’ego pod pretekstem, że Shelby jest chory. W
oświadczeniu pod przysięgą stwierdza się, że Paxton dzwonił do Shelby’ego i że jego
zachowanie było zupełnie normalne, a jego ocena biznesowa bardzo rozsądna. Na mocy
przewodu sądowego, który mam zamiar przeprowadzić, Wysoki Sądzie, sugeruję, aby znieść
kuratelę lub, jeśli zachodzi potrzeba, aby był jakikolwiek kurator, wyznaczyć Daphne Shelby,

background image

która wróciła teraz z podróży i jest znacznie lepiej wykwalifikowana niż Borden Finchley, do
pełnienia tej funkcji. W ramach przewodu pragnę wezwać Bordena Finchleya na świadka.

Sędzia Ballinger zmarszczył brwi na spoglądając na Finchleya.

- Proszę przyjść i złożyć przysięgę, panie Finchley. Złożył pan już przysięgę w tej sprawie, ale
proszę pana o to ponownie, żeby nie było nieporozumień.

Borden Finchley, krępy osobnik o dość grubej szyi pod pięćdziesiątkę, podniósł rękę i złożył
przysięgę. Następnie zajął miejsce świadka i spojrzał na Perry'ego Masona dość małymi,
zimnymi, niebieskimi oczami.

- Nazywa się pan Borden Finchley. Jest pan przyrodnim bratem Horace'a Shelby'ego i to pan
prosił o wyznaczenie kuratora? - Zapytał Mason.

- Zgadza się - powiedział Finchley.

- Odwiedza pan Shelby’ego?

- Tak.

- Jak długo przebywa pan w domu Shelby’ego?

- Około sześciu miesięcy.

- Innymi słowy, był pan tam przez około trzy miesiące zanim Daphne Shelby wyjechała na
wakacje?

- Tak.

- Kto mieszka obecnie w domu, panie Finchley?

- Moja żona, Elinor i Ralph Exeter.

- Ralph Exeter? - Powiedział Mason z pozornym zaskoczeniem w głosie. - A czy Ralph
Exeter jest krewnym Horace'a Shelby'ego? – Zapytał.

- Nie jest.

- Może to bliski przyjaciel?

- Nie Horacego Shelby'ego. To mój bliski przyjaciel. Przywiózł nas na wybrzeże Pacyfiku.

- I wprowadził się pan do Horacego Shelby'ego?

- Zatrzymaliśmy się, aby odwiedzić Horacego i kiedy zobaczyliśmy, że słabnie na umyśle,
zostaliśmy wystarczająco długo, aby ocenić sytuację.

- A Ralph Exeter pomógł panu ocenić sytuację?

- Przywiózł nas. Nie mogliśmy go prosić, żeby jechał dalej. Gdy sytuacja się zaostrzyła
zatrzymaliśmy go tutaj ze względu na jego dobre serce.

background image

- A kiedy mówi pan „sytuacja się zaostrzyła”, ma pan na myśli to, że zbliżał się pan do punktu,
w którym mógłby pan usunąć Daphne Shelby z gry i przejąć kontrolę nad finansami
Shelby’ego?

- Nic takiego nie mam na myśli. Chodzi mi o to, że Ralph Exeter był na tyle dobry, że porzucił
swoje osobiste plany i został ze mną do czasu wyjaśnienia sytuacji.

- A co ma pan na myśli, mówiąc „do czasu wyjaśnienia sytuacji”?

- Dopóki mój brat nie zostanie wykorzystany przez jakąś młodą kobietę, która obnosiła się ze
swoimi wdziękami, aż wreszcie użyła swoich sił perswazji, aby skłonić go do przekazania jej
stu dwudziestu pięciu tysięcy dolarów w formie czeku na jego konto i poproszenie jej o
udanie się do prawnika i sprawdzenie, czy pieniądze zostały przesłane w taki sposób, żeby
nie można ich było wyśledzić.

- Rozumiem - powiedział Mason. – Wiedział pan o tym liście?

- Wiedziałem.

- A jak się pan o tym dowiedział?

- Widziałem list, zanim został wysłany.

- A gdzie go pan widział?

- Na biurku mojego brata.

- Myślał pan, że list był zaadresowany do pana?
- Nie, wiedziałem, że nie jest skierowany do mnie.
- Czy wie pan, do kogo był skierowany?

- Z całą pewnością tak.

- A jednak go pan czytał? - Zapytał Mason z niedowierzaniem, jakby przeczytanie listu było
ohydną zbrodnią.

- Czytałem go! - Warknął Finchley. - Przeczytałem. Wezwałem żonę i kazałem jej to
przeczytać i wtedy zobaczyłem czek na sto dwadzieścia pięć tysięcy dolarów, który miał
znaleźć się w liście. W tym momencie zdecydowałem się położyć kres wykorzystywaniu
majątku mojego brata przez zupełnie obcą osobę.

- Całkowicie obcą? - Zapytał Mason. – Ma pan na myśli jego siostrzenicę, Daphne Shelby?

- Mam na myśli Daphne Raymond, która nazywała siebie Daphne Shelby i która
przedstawiała się w banku i przed współpracownikami mojego brata, jako jego siostrzenica.
W rzeczywistości jest córką jego gospodyni i nie jest spokrewniona z Horacym Shelbym.

Masonowi, doświadczonemu prawnikowi na sali sądowej, udało się nie pokazać na twarzy
śladu zaskoczenia. Po prostu uśmiechnął się i powiedział – Słyszał pan, jak sądzę, że pański
przyrodni brat, Horace Shelby, wielokrotnie mówił o Daphne, jako o swojej siostrzenicy?

background image

- Słyszałem - powiedział ponuro Finchley. - Za każdym razem, gdy to słyszałem, wiedziałem,
że to kolejny dowód na to, że umysł Horacego słabnął i że pochlebstwa i podstępy tej młodej
kobiety odniosły skutek.
- Ale to mój wujek! - Wykrzyknęła Daphne. - On jest…
Sędzia Ballinger postukał ołówkiem.
- Będzie pani miała wiele okazji, by bronić swojej sprawy, młoda kobieto. Po prostu
powstrzymaj się od jakichkolwiek oświadczeń.
Sędzia Ballinger odwrócił się w stronę świadka.
- Złożył pan pewne oświadczenie, panie Finchley. Przypuszczam, że jest pan w stanie je
udowodnić?
- Oczywiście, Wysoki Sądzie - powiedział Finchley. - Nie zależało mi na tym, aby poruszać tę
sprawę, ponieważ nie chciałem oczerniać imienia młodej kobiety, ale oczywiście, jeśli będzie
nalegać, przedstawię fakty przed sądem.
- Jakie fakty? - Zapytał sędzia Ballinger.
- Marie Raymond była dość atrakcyjną kobietą, która przeżyła nieszczęśliwy romans w
Detroit. Przyjechała do Los Angeles w poszukiwaniu pracy, była bez grosza przy duszy i bez
przyjaciół. Miała niewielkie doświadczenie i żadnego wykształcenia. Dlatego nie miała innego
wyjścia, jak tylko podjąć prace domowe. Dała ogłoszenie, że poszukuje pracy jako gospodyni
i traf chciał, że Horace Shelby zobaczył to ogłoszenie w gazecie. Umówił się na rozmowę
kwalifikacyjną. Rozmowa przebiegła pomyślnie i Marie Raymond zaczęła dla niego pracować.
Wtedy Marie Raymond podejrzewała, że może być w ciąży, ale nie była tego pewna. Później,
kiedy dowiedziała się, że jest w ciąży, zwierzyła się Horacemu Shelby. On w tamtym czasie
był na tyle wielkoduszny, by zaproponować, żeby po urodzeniu dziecka kontynuowała pracę.
Później, kiedy młodszy brat Horace'a Shelby'ego ze swoją żoną zginęli w wypadku
samochodowym, Horace Shelby zasugerował Marie Raymond, aby pozwoliła małej Daphne
uważać, że była córką zmarłego brata i jego żony. W ten sposób Daphne otrzymałaby
nazwisko, a jej koledzy ze szkoły nie wiedzieliby, że jest nieślubnym dzieckiem. Tak zrobili.
- Może pan to wszystko udowodnić? - Zapytał sędzia Ballinger.
- Oczywiście. Mam listy napisane przez Horace'a Shelby'ego do mojej żony i do mnie, w
których opisuje całą historię.
- Jak Daphne otrzymała paszport? - Zapytał sędzia Ballinger.
- Na podstawie oświadczenia Horacego Shelby'ego - powiedział Borden Finchley. - Gmach
sądu w siedzibie hrabstwa stanu wschodniego, w którym mieszkali brat z żoną, spłonął.
Także akty urodzenia zginęły w pożarze. Mogę stwierdzić, że Horace, chociaż nigdy nie ożenił
się ponownie po śmierci żony zawsze był bardzo podatny na narzucane mu kobiece wdzięki.
Nie mamy powodu sądzić, że istniały jakieś relacje między Shelby’m i Marie Raymond poza
tym, że go przekonała, aby dał jej córce nazwisko i że córka wykorzystała okazję, by wkręcić
się w uczucia Horace'a Shelby'ego. Nie ma wątpliwości, że patrzy na nią z głębokim uczuciem
i nie mam wątpliwości, że ta młoda kobieta, mając pełną świadomość sytuacji, celowo to
wykorzystała.
- Gdzie jest teraz Marie Raymond? - Zapytał sędzia Ballinger.
- Zmarła nieco ponad dwa lata temu. Wtedy moja żona i ja postanowiliśmy przyjrzeć się
sytuacji, ponieważ czuliśmy, że Horacemu dyktowano, co ma robić.

- Więc przyjechał pan tutaj z celowym zamiarem przyjrzenia się sytuacji? - Zapytał sędzia
Ballinger.

background image

- Tak - powiedział Borden Finchley. - Horace to stary człowiek. Nie zamierzaliśmy mu się
narzucać.

- I chciał pan chronić swoje interesy? - Zapytał Mason.

Zanim Finchley odpowiedział na pytanie, Darwin Melrose wstał.

- Jeśli sąd, pozwoli – powiedział - byliśmy cierpliwi w tej sprawie, ponieważ nie chcielibyśmy
poruszać spraw, które dotyczą nieślubnego pochodzenia tej młodej kobiety, ale ze względu
na okoliczności, które teraz zostały ujawnione z pełnym szacunkiem stwierdzamy przed
sądem, że Daphne Raymond znana, jako Daphne Shelby, którą reprezentuje Perry Mason
jest całkowicie obcą osobą w tej sprawie i nie jest uprawniona do kwestionowania decyzji
Sądu ani zadawania pytań świadkom.

- Cóż, chwileczkę - powiedział sędzia Ballinger. - To z pewnością osobliwa sytuacja. Nie mam
zamiaru na razie rozstrzygać sprzeciwu, ale sam zadam temu świadkowi kilka pytań.
Niezależnie od tego, czy ktokolwiek poza bliskim krewnym jest w stanie zakwestionować
orzeczenia Sądu w tego rodzaju sprawach, sąd z pewnością ma prawo do uzyskania na tej sali
pełnej informacji.

- Nie mamy żadnych zastrzeżeń, co do najbardziej wnikliwego badania przeprowadzonego
przez Sąd - powiedział Melrose - po prostu staramy się zapobiec długiej rozprawie, podczas
której nieznajoma osoba wdaje się w spór, w którym nie ma interesu ani żadnego prawa.

Sędzia Ballinger skinął głową i powiedział do Bordena Finchleya - Oczywiście zdał pan sobie
sprawę, że pana brat, jak to pan wyraził, był ofiarą tej młodej kobiety?

- Istniała taka możliwość. Postanowiliśmy się temu przyjrzeć.

- Mówiąc my, ma pan na myśli Ralpha Exetera i swoją żonę?

- Moją żonę i mnie. Ralph Exeter nic o tym nie wiedział, dopóki tu nie przyjechaliśmy.

- I zdał pan sobie oczywiście sprawę, że ta młoda kobieta, twoim zdaniem, tak bardzo
wkradła się w uczucia pana przyrodniego brata, że całkiem możliwe, że sporządziłby
testament zostawiając jej całą swoją posiadłość?

Finchley zawahał się, odwracając wzrok.

- Tak naprawdę nie rozważaliśmy tej kwestii - powiedział.

- Nigdy nie przyszło to panu do głowy? - Zapytał sędzia Ballinger.
- Nie.
- Ale zdawał pan sobie sprawę, że mógłby pan zostać kuratorem, gdyby sąd uznał, że
przedmiot postanowienia sądu nie był w stanie prowadzić własnej działalności i był narażony
na wpływ sprytnych i pomysłowych osób, że mógłby pan uniemożliwić sporządzenie
testamentu, który byłby uznany w sądzie?
- Nie! To nie przyszło nam do głowy.
Perry Mason powiedział do Daphne - Daj mi ten list.
Wręczyła mu list, który otrzymała od Horacego Shelby'ego.

background image

- Nie jestem do końca pewien swojej pozycji w tej sprawie, Wysoki Sądzie, i nie chcę
przerywać przesłuchania Sądu – powiedział Mason. - Jednak biorąc pod uwagę fakt, że
świadek oświadczył, iż widział ten list, który Daphne otrzymała w Honolulu, myślę, że
wskazane jest, aby Sąd też przeczytał ten list.
Mason zaniósł list do sędziego Ballingera. Ten uważnie przeczytał list, po czym zwrócił się do
Bordena Finchleya.
- Mówi pan, że nie przyszło panu do głowy, że pana przyrodni brat może sporządzić
testament, wydziedziczający pana?
Finchley zawahał się, po czym powiedział - Cóż… nie.
- Zgadza się - powiedział sędzia Ballinger. – Powiedział pan to „nie” tak samo jak przed
chwilą. Wahał się pan teraz, ale pana odpowiedź nadal brzmi „nie”?
- Zgadza się.
- Nie chce pan zmienić tej odpowiedzi?
- Nie.
- Jednak w tym liście, który mam w ręku - powiedział sędzia Ballinger - list, który najwyraźniej
został wysłany do Daphne, a który pan przeczytał, wyraźnie stwierdza, że autor chce, aby
Perry Mason sporządził testament, w którym pozostawia całą swoją posiadłość Daphne. A
teraz, panie Świadku, biorąc pod uwagę fakt, że sam pan zeznał, że widziałeś ten list, czy
nadal twierdzi pan, że nigdy nie przyszła panu do głowy myśl, że pana brat mógłby sporządzić
testament wydziedziczający pana?
- Cóż, oczywiście, kiedy zobaczyłem ten list, zdałem sobie sprawę, że istnieje taka możliwość
- odpowiedział Finchley.
- I po tym, jak zobaczył pan ten list, podjął pan kroki, by zostać kuratorem?
- Cóż, myślałem o tym przez długi czas i…
- Wystarczy odpowiedzieć na pytanie „tak” lub „nie” - powiedział sędzia Ballinger. -
Postanowiłeś to zrobić po przeczytaniu tego listu i wszcząłeś postępowanie w celu
wyznaczenia siebie kuratorem majątku Horace'a Shelby'ego?
- Tak.
Sędzia Ballinger zmarszczył brwi i zapytał - Gdzie przebywa obecnie Horace Shelby?
- Jest w prywatnym sanatorium - powiedział Finchley. - Trzeba było go tam zabrać. Jest dość
zdezorientowany i raczej gwałtowny, a my po prostu nie byliśmy w stanie się nim zająć.
Czuliśmy, że potrzebuje profesjonalnej opieki. - Finchley wskazał na swoją żonę. - Moja żona
jest wykwalifikowaną pielęgniarką… to znaczy była przeszkoloną pielęgniarką. Widziała wiele
takich przypadków i bez wahania stwierdziła, że Horace Shelby cierpi na demencję starczą.
- Zgadza się - zagrzmiał głęboki głos kobiety, gdy Elinor Finchley wstała. - Potwierdzam
wszystko, co powiedział mój mąż.
- Nie jest pani jeszcze świadkiem, pani Finchley. - Powiedział sędzia Ballinger. - Nie została
pani zaprzysiężona. Chciałbym jednak zapytać, czy widziała pani ten list, który Horace Shelby
napisał do Daphne?
- Tak, widziałem.
- Kto pani pokazał?
- Mój mąż.
- Przed włożeniem do koperty?
- Nie widziałam, żeby był włożony do koperty.
- List był podpisany?
- Tak.
- Złożony?

background image

- Nie pamiętam.
- Co pani pamięta?
- Nic.
- Co pani zrobiła z listem po przeczytaniu go?
- Borden odłożył go z powrotem do kope… - ugryzła się w język.
- Do koperty? - Zapytał sędzia Ballinger.
- Tak.
- Otworzył pan kopertę nad parą?
- Tak.
- Włożył go pan z powrotem do koperty. Wysłał pan go?
- Nie. Odłożyliśmy kopertę z powrotem na biurko Horace'a, gdy zapytał, co się z nim stało.
Sam go wysłał.
- Nie mam teraz czasu, aby dalej omawiać tę sprawę - powiedział sędzia Ballinger - ponieważ
za chwilę mam jeszcze jedną zaplanowaną rozprawę, ale tej sprawie przyjrzę się z wielką
uwagą. Ta sprawa będzie kontynuowana, dopiero… - Zwrócił się do urzędnika - Kiedy mamy
pierwszy wolny termin?
- Chwileczkę.
- Rozumiem, że sprawa Johnson versus Peabody wypada z wokandy. To da nam pół dnia
jutro?
Urzędnik skinął głową.
- Odraczam rozprawę do jutra, do drugiej - powiedział sędzia Ballinger. - W tym czasie chcę,
aby Horace Shelby stanął w sądzie, a tymczasem zarządzam, aby zbadał go lekarz
wyznaczony przez Sąd. Jak się nazywa to sanatorium, w którym teraz przebywa?
Finchley zawahał się.
- Sanatorium Dobrej Woli w El Mirar - powiedział Darwin Melrose.
- Bardzo dobrze - powiedział sędzia Ballinger. - Będę kontynuować sprawę jutro o drugiej po
południu. Chcę, żeby zrozumiano, że lekarz wyznaczony przez Sąd zbada pana Shelby'ego w
sanatorium. Chcę, aby pan Shelby wystąpił w sądzie i chcę, aby zrozumiano, że Sąd nie wyda
orzeczenia w sprawie sprzeciwu dyskwalifikującego Perry'ego Masona występującego w
sprawie, jako pełnomocnik Daphne Shelby… lub Daphne Raymond, jakkolwiek się nazywa, do
czasu, gdy ponownie rozważę tę sprawę. Mogę stwierdzić, że prawdopodobnie rozstrzygnę
w sprawie sprzeciwu na zakończenie rozprawy jutro po południu i zezwolę na przesłuchanie
świadków przez pana Perry'ego Masona dopóki Sąd nie wyda orzeczenia. Sąd od początku
odnosi wrażenie, że każdy obywatel ma prawo uczestniczyć w tego rodzaju sprawach, aby
Sąd mógł skorzystać z pomocy każdej zainteresowanej strony lub dowolnego
zainteresowanego adwokata. W przypadku, gdy Sąd zdecyduje, że pan Mason nie jest
uprawniony do stawania się i przesłuchiwania świadków w imieniu swojego klienta, sąd
prawdopodobnie z zadowoleniem przyjmie usługi pana Perry'ego Masona, jako amicus
curiae. Sprawa jest odroczona do jutra do drugiej po południu.

background image

Rozdział piąty

Daphne przylgnęła do ramienia Masona jak do ostatniej deski ratunku. Borden Finchley
posłał jej niewyraźny uśmiech i wyszedł z sali sądowej. Darwin Melrose, podchodząc do
Masona, powiedział - Nie chciałem kopać dołków pod tobą, Mason, ale to był jedyny sposób,
w jaki mogłem to rozegrać.
- Jeszcze nie wykopałeś żadnego dołka - odparł Mason, uśmiechając się uprzejmie. Objął
ramieniem Daphne.
- Chodź, Daphne - powiedział i skierował się do sąsiedniego pokoju dla świadków. - Usiądź tu
- powiedział - dopóki inni nie wyjdą sali sądowej. A potem przekonasz się, że reporterzy będą
cię ścigać - prawdopodobnie felietonistki, które lubią pisać artykuły na temat biednej małej
bogatej dziewczynki.
- Panie Mason, to jest absolutnie niewiarygodne - powiedziała. - Cały mój świat zawalił się na
moich oczach. Dobry Boże, czy zdaje pan sobie sprawę, przez co przeszłam przez ostatnie…
- Wiem - powiedział Mason. - Rozumiem, ale teraz jesteś dużą dziewczyną. Będziesz musiała
nauczyć się przyjmować i ciosy i wracać do walki. Teraz rozważmy sytuację i zobaczmy, gdzie
możemy zacząć walczyć.
- Co możemy zrobić? – Zapytała.
- Cóż - powiedział Mason - możemy sprawdzić jedną rzecz. Na pewno są pewni swoich
faktów, inaczej nie ujawniliby ich w ten sposób. W przeciwnym razie byłoby to samobójcze.
- Nadal tego nie rozumiem - powiedziała.
- Krewni myśleli, że zostaną wydziedziczeni, ale czuli, że gdyby nie było testamentu, mogliby
kontrolować majątek. Umówili się, więc na wizytę, w jakiś sposób wymyślili, aby zostać sam
na sam ze starszym spadkodawcą. Potem zmanipulowali rzeczy, aby mogli twierdzić, że jego
umysł zawodzi, że potrzebuje kogoś, kto ochroni go przed sprytną i pomysłową osobę. I,
oczywiście, mówiąc „sprytna i pomysłowa osoba” mają na myśli osobę, o której myślą, że
będzie beneficjentem testamentu. Jeśli uda im się skłonić sąd do wyznaczenia opiekuna lub
kuratora, to są daleko przed nami. Jeśli nie, przynajmniej stworzyli warunki, aby mogli
domagać się niewłaściwego wpływu i braku zdolności testamentowej, gdy testament
zostanie ostatecznie przedstawiony w celu uzyskania spadku.
- W głowie się nie mieści, żeby ludzie tacy byli - powiedziała Daphne.
Mason spojrzał na nią ostro.
- Czy masz na myśli, że jesteś całkiem niewinna?
- Nie - powiedziała. - Po prostu nie mogę sobie wyobrazić, żeby ludzie byli tak podli…
szczególnie, jeśli chodziło o wuja Horace'a. Wujek Horace jest najlepszym, najbardziej
wielkodusznym człowiekiem na świecie.
- Jak się odnosił do Bordena Finchleya?
- Nie wiem, panie Mason. Wiem, że myślał, że zostali w domu zbyt długo, ale kiedy wujek
Borden zasugerował, że potrzebuję dobrego odpoczynku i wycieczki gdzieś na oceanicznym
parowcu, wujek Horace zgodził się na ten pomysł. Wiem, że to wiele dla niego znaczyło.
Wiedział, że będzie musiał znosić wiele niedogodności, ale chciał, żebym odpoczęła,
odprężyła się i miło spędziła czas. Powiedziałam panu, że ciocia Elinor była pielęgniarką i
powiedziała wujkowi Horace'owi, że po prostu zapracowałam się na śmierć i biorę na siebie

background image

zbyt wiele obowiązków jak na tak młodą dziewczynę…, że powinnam się dobrze bawić poza
domem.
- W porządku - powiedział Mason. – Zrobię rekonesans i zobaczę, czy na zewnątrz nie ma
reporterów. Potem wyprowadzę cię stąd. Nie mów nikomu, gdzie mieszkasz i staraj się nie
rozmawiać z reporterami. Jeśli to zrobisz, powiedz im, że nic nie komentujesz, że zgodnie z
instrukcjami swojego adwokata nie składasz oświadczenia. Chyba, że jestem obecny podczas
wywiadu. Możesz to zrobić?
- Oczywiście - powiedziała - to będzie dla mnie proste. Nie chcę do tego wracać, ale… po
prostu nie mogę zrozumieć, jak coś takiego może mieć miejsce.
- Nasz system sprawiedliwości nie jest absolutnie doskonały - powiedział Mason. Ale sprawa
jeszcze się nie zakończyła. Mogą mieć listy od twojego wujka Horace'a mówiące o twoim
pochodzeniu, ale te listy są pogłoskami, chyba, że zamierzają cię oskarżyć. Po prostu nie daj
się wyrzucić z siodła.
Potrząsnęła głową.
- Skończyłam - powiedziała, opuszczając kąciki ust. - Jestem nieślubnym dzieckiem, jestem
nikim. Będę zmuszona wyjść w świat i spróbować zarobić na życie, ale nie mam nic do
zaoferowania. Nie mam żadnej umiejętności. Byłam zbyt zajęta opieką nad wujem Horacym,
żeby kiedykolwiek nauczyć się czegoś, co pomoże mi zarobić na życie.
- Piszesz na maszynie, prawda? - Zapytał Mason.
- Jasne - powiedziała z goryczą – ale nie umiem stenografii ani nie nabrałam żadnego
doświadczenia w pisaniu pod dyktando. Po prostu układam listy i przynoszę je do wujka
Horace'a do podpisania. To znaczy, układałam. Myślę, że te dni już minęły.
- Używasz metody dotykowej? - Zapytał Mason.
- Tak, dzięki Bogu, nauczyłam się tego. Po prostu korzystałam z systemu polowania i
dziobania z dwoma palcami na każdej dłoni i zdałam sobie sprawę, że gdybym nie zerwała z
tym nawykiem, nigdy nie byłabym naprawdę dobrą maszynistką, więc zaczęłam ćwiczyć
metodą dotykową i wreszcie to opanowałam.
- Dobrze - powiedział Mason. – Jeśli zajdzie taka potrzeba możesz znaleźć pracę, dzięki której
pokonasz najgorszy czas.
- Najgorsze już nadeszło – powiedziała. - Zostałam pobita na całej… - Nagle się wyprostowała.
- Nie - powiedziała. - I nie będę też żebraczką. Zamierzam podążać własną drogą, ale zobaczę,
co mogę zrobić dla wujka Horace'a. Nie pozwolę tym okropnym ludziom manipulować nim w
jakikolwiek sposób.
- To się nazywa hart ducha - powiedział Mason.
Uśmiechnęła się do niego i powiedziała - Nie zamierzam być żebraczką.
- Podpisałaś ten czek na sto dwadzieścia pięć tysięcy dolarów, kiedy próbowałaś go
zrealizować w banku? – Zapytał Mason.
Pokiwała głową.
- To - powiedział Mason - pozostawia ci czek na sto dwadzieścia pięć tysięcy dolarów,
potwierdzony in blanco, co może nie być zbyt dobre, a list, który wysłał twój wujek, jest
dowodem na to, że ...
- Panie Mason - przerwała mu - po prostu nie mogę uwierzyć, że nie jest moim wujem. Och,
to okropne, to jakiś koszmar, z którego się obudzę.
- To może być właśnie to - powiedział Mason, uśmiechając się uspokajająco. - Z mojego
doświadczenia wynika, że te rzeczy wyglądają znacznie gorzej niż naprawdę. W
rzeczywistości mówię swoim klientom, że dziewięć razy na dziesięć mogą powiedzieć sobie:
„Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje”

background image

- Dziękuję, że próbował pan mnie uspokoić, ale po prostu nie wiem, co dalej. Jak będę żyła,
dopóki nie znajdę pracy? Jak mogę wynająć pokój i… - Nie, nie - wtrąciła pospiesznie, gdy
Mason chciał jej przerwać – niech mi pan nie mówi, że będzie mnie finansować. Po prostu
nie mogę korzystać z pańskiej dobroczynności.
- To nie jest dobroczynność - powiedział Mason. - To inwestycja biznesowa. Daj mi ten czek i
list. Schowam je bezpiecznie w moim biurze.
- Obawiam się, że ten list pokazuje, że wujek Horace - czy raczej powinnam powiedzieć pan
Shelby - nigdy nie sporządził testamentu na moją korzyść – powiedziała. – Nagle zdałam
sobie z tego sprawę.
- Nie bądź taka pewna - powiedział Mason. - Często ktoś sporządza testament w całości
własnoręcznie - co jest w pełni legalne i ważne - ale potem chce, aby został on uzupełniony
innym testamentem w obecności świadków.
Testament pisany odręcznie bez świadków jest dobry? - Zapytała.
- W tym stanie, tak - powiedział Mason. - Testament holograficzny w całości spisany,
opatrzony datą i podpisany przez spadkodawcę jest ważny. Jest oczywiście kilka haczyków
czy kruczków prawnych. Na kartce papieru nie może znajdować się nic oprócz pisma
odręcznego spadkodawcy. Innymi słowy, jeżeli wydrukowana jest część daty, a spadkodawca
musi wpisać tylko dzień i miesiąc, uznaje się, że testament nie jest w całości sporządzony
ręcznie przez spadkodawcę. Spadkodawca powinien rozpocząć od absolutnie czystej kartki
papieru, na której nie ma żadnego napisu ani nadruku. Powinien oświadczyć, że sporządza
testament, koniecznie podać datę, dokonać jasnego rozrządzenia swoim majątkiem i musi go
podpisać. Mam wrażenie, że twój wujek Horace, będąc dość sprytnym biznesmenem,
sporządził taki testament.
- Ale jeśli są odpowiedzialni za jego dokumenty, mogą go znaleźć i zniszczyć - powiedziała. -
Prawdopodobnie już to zrobili.
Mason wzruszył ramionami.
- Na razie nie umiem odpowiedzieć. Zawsze jest taka możliwość. Należy jednak pamiętać, że
tym listem poważnie oskarżaliśmy Bordena Finchleya przysięgającego, że nie myślał o
możliwości spisania przez jego przyrodniego brata testamentu, który go wydziedziczy, a
następnie przyznawszy się, że widział ten list, postawił się w bardzo wątpliwej sytuacji.
Można było zobaczyć, jak sędzia Ballinger zwraca się przeciwko niemu w chwili, gdy złożył
to oświadczenie. No, Daphne, przyznaję, że wszystko wygląda czarno, ale będziemy walczyć
dalej i nie zniechęcaj się... Masz wystarczająco dużo pieniędzy na swoje wydatki?

Skinęła głową.

- Dzięki pana hojności - powiedziała.

- Nie martw się – powiedział Mason. - Powtarzam, po prostu przeznaczam trochę pieniędzy
na inwestycję. Po odebraniu dla ciebie pieniędzy możesz mi się odwdzięczyć i zapłać mi
honorarium.

Blado się uśmiechnęła.

-Boję się, że pana szanse na uzyskanie dobrego wynagrodzenia są bardzo nikłe.
Przypuszczam, że po znalezieniu pracy będę mogła panu zapłacić dziesięć lub piętnaście
dolarów miesięcznie - coś koło tego.

Mason poklepał ją po ramieniu.

background image

- Pozwól, że dam ci dobrą radę, Daphne. Przestań się martwić o przyszłość.

Mason opuścił ją i wrócił do swojego biura, włożył klucz do drzwi swojego prywatnego
gabinetu i potrząsnął głową do Delli Street.

- Biedny dzieciak - powiedział. - Było mi jej tak żal. Cały jej świat pęka w szwach.

- Jakie ma szanse? - Zapytała Della Street.

- Nie wiem - powiedział Mason. - Jeśli uda nam się odłożyć nakaz wyznaczenia kuratora i jeśli
Horace Shelby jest takim typem mężczyzny, jak myślę, że jest, możemy zdziałać coś dobrego.
Ale pamiętaj, że Horace Shelby przeszedł przez całą serię niszczycielskich doświadczeń, które
prawdopodobnie zostały skomplikowane przez niektóre leki, które są przeciwwskazane w
jego stanie. Jeżeli tak, mogą wystąpić trwałe uszkodzenia. Możesz zrozumieć ich strategię -
ciągnął Mason. - Pozbyli się Daphne na możliwie najdłuższy czas. Kiedy jej nie było, robili
wszystko, co w ich mocy, aby Horace’go Shelby’ego doprowadzić do obłędu. A kiedy nie
odważyli się dłużej czekać, udali się do sądu. Oczywiście fakt, że próbował oddać swojej
siostrzenicy - która teraz wydaje się być w rzeczywistości obcą - sto dwadzieścia pięć tysięcy
dolarów, co praktycznie wyzerowało jego rachunek, był ważnym czynnikiem, na który zwrócił
uwagę sąd. Postaw się w roli sędziego, znajdujesz szereg takich okoliczności i masz pewność,
że ten mężczyzna potrzebuje ochrony.

Della Street skinęła głową i powiedziała - Pan Stanley Paxton czeka na ciebie w biurze.

Mason skinął głową.

- Przyjmę go – powiedział. – Tymczasem Della, pamiętaj, że mam ten czek na sto dwadzieścia
pięć tysięcy dolarów wystawiony na Daphne Shelby i przez nią potwierdzony, a także list,
który wysłał jej Horace Shelby. Schowaj je w naszym sejfie i poproś fotografa o wykonanie
ich kopii.

Della Street wyciągnęła rękę.

- Zatrzymam je na chwilę - powiedział Mason. - Lepiej nie opóźniać spotkania z panem
Paxtonem. Jego czas jest cenny.

Della Street poszła do poczekalni i wróciła ze Stanleyem Paxtonem.

- Panie Mason - powiedział bankier - znajduję się w szczególnej sytuacji.

Mason uniósł brwi w cichym pytaniu, gdy gestem wskazał krzesło.

Paxton usiadł, przesunął dłonią po wysokim czole, spojrzał przebiegle na Masona i
powiedział - Od czasu do czasu zdobywamy małe doświadczenie w tych sprawach i potrafimy
oceniać ludzi. Naszym głównym celem, jako banku jest ochrona naszych klientów.

Mason skinął głową.

- Horace Shelby jest naszym klientem - ciągnął Paxton. – A naszym zdaniem kuratorem jest
obcy, natrętny intruz.

- Zgodnie z orzeczeniem sądu - zauważył Mason.

background image

- Oczywiście na mocy postanowienia sądu - przyznał Paxton. - O tym właśnie chcę z panem
porozmawiać.

Mason skinął głową.

- Śmiało.

- Oczywiście to niezwykłe, ponieważ jest pan adwokatem - nie Horace'a Shelby, ale jego
siostrzenicy.

Mason milczał, czekając, aby ten kontynuował. Paxton złączył koniuszki palców i spokojnie
wpatrywał się w podłogę. Mówił tonem głosu człowieka, który dokładnie i precyzyjnie chce
wyrazić swoją myśl.

- W kontaktach z kuratorem - powiedział Paxton – zasadą jest, że kurator składa nam
uwierzytelnioną kopię postanowienia sądu i zleca nam przekazanie konta jemu.

- W tym przypadku nie przestrzegano tego zwyczaju? - Zapytał Mason.

- W niniejszym przypadku - powiedział Paxton - bardzo dobrze pamiętam treść
postanowienia sądu, ponieważ miałem okazję go sprawdzić. Borden Finchley miał przejąć
wszystkie fundusze zdeponowane w Investors National Bank w imieniu Horace Shelby i
zabezpieczyć je, jako kurator. W banku nakazano, aby zwrócić kuratorowi wszystkie aktywa,
które istniały na koncie w dniu złożenia postanowienia. Następnie Borden Finchley -
najwyraźniej nam nie ufając - wystawił nam czek na dokładną kwotę salda na koncie
Horace'a Shelby'ego.

- I otworzył nowe konto, jako kurator? - Zapytał Mason.

- Zrobił to tymczasowo. Otworzył nowe konto, jako kurator Horacego Shelby'ego, ale w ciągu
dwóch godzin udał się do innego banku, otworzył tam konto na nazwisko Borden Finchley i
wyczyścił konto.

Mason uśmiechnął się.

- Najwyraźniej nie chciał pana zrażać, dopóki nie przelał pan pieniędzy na jego konto, a
potem szukał sposobu, aby dać panu w twarz.
- Prawdopodobnie - powiedział Paxton - zdał sobie sprawę, że nasza postawa była trochę
nieżyczliwa. Uważaliśmy Horace'a Shelby'ego za osobę raczej starszą, ale bardzo sprytną.
Niektórzy ludzie są za starzy w wieku siedemdziesiąt pięć lat, inni są żwawi w wieku
dziewięćdziesięciu lat.
- A Horace Shelby był raźny mentalnie?
- Uważaliśmy go za bardzo sympatycznego, starszego dżentelmena. Będę z panem szczery,
panie Mason, czasami był trochę zdezorientowany, wiedział o tym i bezgranicznie polegał na
Daphne.
- A co sądzi pan o Daphne?
- Jest skarbem. Jest po prostu słodką, lojalną dziewczyną, która poświęciła całe życie dla
swojego wujka i zrobiła to z uczucia, a nie z wyrachowania.
Mason skinął głową i powiedział po chwili - No cóż, pieniądze zostały przejęte na mocy
nakazu sądowego i opuściły bank.

background image

- To prawda - powiedział Paxton. - Byłoby lepiej, gdyby Finchley załatwił to w zwykły sposób i
po prostu przejął całe konto Shelby’ego w banku i wręczył nam nakaz, aby uznawano tylko
podpis kuratora.
Co ma pan na myśli? - Zapytał Mason.
- Po prostu to - powiedział Paxton. - Wczoraj po południu wpłynął depozyt w wysokości
pięćdziesięciu tysięcy dolarów na konto Horace'a Shelby'ego.
- Co?! - Wykrzyknął Mason.
Paxton pokiwał głową.
- To była płatność należna w ramach umowy kupna – powiedział - a umowa przewidywała, że
pieniądze można było wpłacić, deponując je na koncie Horace'a Shelby'ego w naszym banku.
Akt darowizny został już podpisany przez Horace'a Shelby i umieszczony w firmie
depozytowej z instrukcjami, że zawsze, gdy kupujący pokaże dowód wpłaty wskazujący, że
ostatnie pięćdziesiąt tysięcy dolarów wpłynęło na konto Horacego Shelby'ego w naszym
banku, akt miał zostać doręczony. Nabywca nic nie wiedział o wyznaczeniu kuratora i nalegał
na zdeponowanie pieniędzy na koncie Horace'a Shelby'ego i żądał potwierdzenia dowodu
wpłaty, który zabrał do firmy depozytowej.
Mason zacisnął usta.
- A więc - ciągnął Paxton - jesteśmy w szczególnej sytuacji. Jeśli powiadomimy Bordena
Finchleya o tych dodatkowych pięćdziesięciu tysiącach dolarów, po prostu przygotuje kolejny
nakaz i przeleje te pieniądze na swoje konto. Ale czy musimy go powiadomić?
- Oczywiście - powiedział Mason. - Myślę, że pana obowiązkiem jest powiadomić go.
Twarz Paxtona wyrażała rozczarowanie.
- Powinien pan natychmiast napisać do niego list - powiedział Mason - i wyjaśnić mu
okoliczności.
Paxton wstał.
- Cóż - powiedział, a jego zachowanie wyrażało rozczarowanie. - Miałem nadzieję, że mógłby
pan zasugerować inne rozwiązanie.
Mason potrząsnął głową.
- To kwestia etyki zawodowej. Niech pan wraca do banku i napisze powiadomienie.
Właściwie to pójdę z panem. Mam tam coś do załatwienia. Możemy iść razem.
- Gdyby Horace Shelby wiedział o tych pieniądzach - powiedział Paxton – wymyśliłby sposób
na zadbanie o Daphne.
- Nic nie może zrobić - powiedział Mason. – Pana prawnik powiedziałby panu, że nie
powinien pan ryzykować.
- Tak przypuszczam - powiedział Paxton z westchnieniem. - Ma pan opinię bardzo
pomysłowego, panie Mason, i pomyślałam, że dam panu znać.
- Cieszę się, że pan to zrobił - powiedział Mason. - Bank jest niedaleko stąd, pójdę z panem.
- Twierdzi pan, że powinienem napisać list do Bordena Finchleya?
- Natychmiast - powiedział Mason.
Weszli do windy, a potem przeszli ulicą. Paxton ociągał się powłócząc nogami.
- Oczywiście - zauważył Paxton – może pan zobaczyć, co próbował zrobić Shelby. Próbował
zadbać finansowo o Daphne. Tego właśnie chciał. Gdyby nie zależało mu na tym, by się nią
zaopiekować, Sąd mógłby się bardziej wahać, co do wyznaczenia kuratora.
- Tak sądzę - powiedział Mason. - A propos, jak wygląda mój kredyt w pana banku?
- Pana kredyt? - Zapytał zaskoczony Paxton.
- Chciałbym pożyczyć siedemdziesiąt pięć tysięcy dolarów - powiedział Mason.
- Myślę, że można to załatwić. Ma pan jakieś zabezpieczenie?

background image

- Żadnego zabezpieczenia - powiedział Mason. - Dałbym mój weksel.
Paxton zaczął potrząsać głową, potem zmarszczył brwi.
- Na jak długo chciałby pan otrzymać pieniądze, panie Mason?
- Na około dziesięć minut - powiedział Mason.
Paxton spojrzał na niego z niedowierzaniem.
- Siedemdziesiąt pięć tysięcy dolarów na dziesięć minut?
- Tak.
- Dobry Boże, co zamierza pan z nimi zrobić?
Mason uśmiechnął się.
- Wpłacę je na konto Horace'a Shelby'ego.
- Oszalał pan? - Zapytał Paxton. - Czy pan...
Nagle zatrzymał się jak wryty, spojrzał na Masona ze zdumieniem, po czym wybuchnął
śmiechem.
- Chodźmy do banku jak najszybciej – powiedział.
Zaczął iść szybciej, a Mason wydłużył swój krok podążając za bankierem. Weszli do banku.
Paxton wezwał sekretarkę.
- Jeśli nie ma pan nic przeciwko, panie Mason, podyktuję list Bordenowi Finchleyowi mówiąc
mu…
- Myślę - przerwał Mason - że lepszą procedurą byłoby przesłanie listu do Horace'a
Shelby'ego, pod opieką Bordena Finchleya, jako kuratora.
Paxton uśmiechnął się.
- Rozumiem - powiedział. - To prawne rozróżnienie, ale ważne.
Paxton zwrócił się do sekretarki – Zanotuj list:

Do Horacego Shelby’ego, będącego pod opieką Bordena Finchleya, jako kuratora.

Szanowny Panie Shelby. Ostateczna płatność w wysokości 50 000 USD za zakup
nieruchomości na Broadwayu została zdeponowana na Pańskim koncie przez
kupującego, który wziął potwierdzenie wpłaty, aby dostarczyć je do działu depozytu.

Ustęp. Te pieniądze są teraz zdeponowane na pańskie nazwisko.

Z wyrazami szacunku etc.

Mason pokiwał głową.
- A teraz - powiedział - czy moglibyśmy odwiedzić Departament Pożyczek?
- Natychmiast - powiedział Paxton. - Myślę, panie Mason, że w tych okolicznościach sam
zaakceptuję tę pożyczkę. Chcesz siedemdziesiąt pięć tysięcy dolarów?
Mason skinął głową.
- Dam je na trzydzieści dni - powiedział Paxton.
- Jak pan chce – powiedział Mason. - Nie chcę ich na tak długo, ale jeśli chciałby pan, aby w
dokumentach wszystko było przejrzyste, zgadzam się.
Paxton wypełnił weksel. Mason podpisał go.
- W jaki sposób mam przekazać panu pożyczkę? - Zapytał Paxton.
- Myślę, że w tych okolicznościach gotówka byłaby najlepsza; siedemdziesiąt pięć banknotów
tysiąc dolarowych.
Paxton poszedł do skarbca i wrócił z siedemdziesięcioma pięcioma tysiącami dolarów.
- Myślę - powiedział do Masona - że odtąd lepiej załatwiać to zwykłymi kanałami.
- Dokładnie - powiedział Mason i uścisnął mu dłoń.

background image

Mason włożył pieniądze do kieszeni i podszedł do okienka kasjera. Potwierdził duplikaty
kwitów wpłaty i stanął w kolejce klientów. Kiedy dotarł do okienka, wyjął siedemdziesiąt pięć
banknotów tysiąc dolarowych i duplikat dowodu wpłaty.
- Proszę wpłacić to na rachunek Horace'a Shelby'ego - powiedział.
Kasjer ze zdziwieniem spojrzał na siedemdziesiąt pięć tysięcy dolarów.
- Depozyt gotówkowy na siedemdziesiąt pięć tysięcy dolarów? - Zapytał.
- Właśnie - powiedział Mason.
- Konto zostało przeniesione - powiedział kasjer. - Przepraszam, ale...
- Czy bank nie może przyjąć depozytu?
- Tak, myślę, że moglibyśmy.
- W takim razie, proszę wpłacić to na rachunek Horace'a Shelby'ego.
- Chwileczkę. Muszę kogoś o to zapytać.
Nie było go kilka minut, potem wrócił i powiedział - Jeśli nalega pan na złożenie depozytu,
panie Mason, nie mamy innego wyjścia, jak go przyjąć.
- Bardzo dobrze - powiedział Mason. - Chcę dokonać wpłaty.
Kasjer podstemplował i podpisał duplikaty dowodów wpłaty.
- A więc - powiedział Mason, wyjmując z kieszeni potwierdzony czek Daphne Shelby - mam
tutaj czek, który chciałbym zrealizować. Czek na sto dwadzieścia pięć tysięcy dolarów.
- Chce pan zrealizować czek na sto dwadzieścia pięć tysięcy dolarów? - Zapytał kasjer.
- Zgadza się - powiedział Mason i wręczył czek przez okienko.
Kasjer spojrzał na czek i zmarszczył brwi w niedowierzaniu. Nagle jego twarz się rozjaśniła.
- Chwileczkę – poprosił. - Muszę to sprawdzić.
Opuścił okno i wrócił za kilka chwil.
- Tak się stało, że na koncie jest wystarczająco dużo pieniędzy, aby wypłacić ten czek.
- Nie interesuje mnie kwota na koncie - powiedział Mason. - Chcę tylko zrealizować czek.
- To nader niezwykła sytuacja, panie Mason.
Mason ziewnął.
- Może dla pana to niezwykłe - powiedział i znacząco spojrzał na zegarek.
- Jak mam je wypłacić, panie Mason?
- W banknotach tysiąc dolarowych - powiedział Mason.
Kasjer otworzył szufladę, starannie odliczył siedemdziesiąt pięć tysięcy, które zdeponował
Mason, a następnie odliczył dwadzieścia tysięcy kolejnych banknotów. Wezwał posłańca, aby
udał się do skarbca i powiedział - Chwileczkę, proszę.
I kilka minut później podał Masonowi równowartość czeku w banknotach tysiąc dolarowych.
- Dziękuję - powiedział Mason.
Włożył pieniądze do kieszeni, podszedł do barierki, za którą Stanley Paxton miał biurko i
powiedział - Panie Paxton, niedawno pożyczyłem z banku siedemdziesiąt pięć tysięcy
dolarów.
- Tak, rzeczywiście - powiedział Paxton. - To był krótki termin trzydziestu dni z uwagi na
zabezpieczenie osobiste, panie Mason.
- Dokładnie - powiedział Mason. - Uważam, że nie mam jak wykorzystać tych pieniędzy i
chciałbym spłacić weksel.
- To bardzo niezwykłe! - Powiedział Paxton.
- Wiem, że tak - rzekł Mason. - Gdy obliczam odsetki za jeden dzień, wynoszą one około
dwunastu dolarów i trzydzieści dwa centy.
Prawnik z powagą położył siedemdziesiąt pięć tysięcy dolarów na biurku bankiera, potem
dołożył dziesięć dolarów, dwa jednodolarowe i trzydzieści dwa centy.

background image

- Cóż, to jest nader niezwykłe! - Powiedział Paxton. - Jeśli jednak nalega pan na spłacenie
weksla, to chyba nie mamy innego wyjścia, jak ją przyjąć. Chwileczkę, proszę.
Paxton wziął pieniądze, włożył je do szuflady biurka, sięgnął po telefon wewnętrzny i
powiedział - Proszę o przesłanie mi weksla Perry'ego Masona na siedemdziesiąt pięć tysięcy
dolarów. Oznacz to, jako „Zapłacono”.... Zgadza się, wiem, że właśnie przyszedł…. Zgadza się.
Zaznacz to „Zapłacono”!
Po jakichś trzech minutach do biurka podszedł młody mężczyzna z wekslem.
- Tutaj jesteś - powiedział Paxton. - Przykro mi, że nie wykorzystał pan tych pieniędzy. Lubimy
odkładać nasze pieniądze z odsetek na dobrym zabezpieczeniu.
- Och, rozumiem - powiedział Mason. - Mam jeszcze jedną prośbę. Mam pięćdziesiąt tysięcy
dolarów w gotówce. Chciałbym kupić dziesięć czeków kasjerskich po pięć tysięcy dolarów
każdy, opiewających na Daphne Shelby. Myślę, że zna pan, pannę Shelby.
- O tak - powiedział Paxton - znamy ją całkiem dobrze. Robi wszystko dla swojego wujka.
Chciał pan dziesięć czeków kasjerskich po pięć tysięcy dolarów każdy?
- Zgadza się.
- Proszę poczekać jeszcze kilka minut - powiedział Paxton.
Wziął pięćdziesiąt tysięcy dolarów, opuścił biurko i po piętnastu minutach wrócił z
dziesięcioma czekami kasjerskimi.
- Dziękuję bardzo - powiedział Mason.
Bankier wstał.
- Raz uścisnąłem ci rękę, panie Mason – rzekł. - Znów uścisnę pana dłoń i mam nadzieję, że
wybaczy mi pan moje chwilowe wątpliwości, co do pana pomysłowości. Kiedy udzieliłem
panu poufnych informacji w pana biurze, naprawdę miałem nadzieję, że znajdziesz jakiś
sposób na załatwienie sprawy, a potem poczułem, jak moje nadzieje uderzyły o ziemię. Teraz
zdaję sobie sprawę, że powinienem był mieć więcej zaufania.
Bankier mocno uścisnął dłoń prawnika, po czym poklepał go po ramieniu.
- Powodzenia, panie Mason - dodał.
- Bardzo dziękuję - powiedział Mason. - A także podziękowania dla Investors National Bank
za zainteresowanie swoimi klientami. Mogę pana zapewnić, że to działanie w końcu
przyniesie panu korzyści.
- Dziękuję. Dziękuję bardzo - powiedział Paxton.
Prawnik z dziesięcioma czekami kasjerskimi w kieszeni opuścił bank i udał się do hotelu
Daphne Shelby.
- Daphne - powiedział, kiedy stanął przed młodą kobietą - nie jesteś już piękną żebraczką.
- Co ma pan na myśli? - Zapytała.
Mason wyjął z kieszeni dziesięć czeków kasjerskich. Spojrzała na każdego z niedowierzaniem.
- Co u licha! - Wykrzyknęła.
Mason powiedział - Po prostu podpisz ten jeden czek. Wynagrodzenie dla Perry'ego Masona.
- To pana honorarium? - Zapytała.
- Nie rozmawiamy jeszcze o honorarium - powiedział Mason. - Potwierdź go, abym mógł
dostać pięć tysięcy dolarów w gotówce i wysłać je do ciebie. To wszystko, co w tej chwili
powinnaś mieć przy sobie. Dobrze by było, abyś z pięciuset dolarów wzięła około czterdzieści
dolarów na czeki podróżne.
Inne czeki powinnaś trzymać na deszczowy dzień.

background image

Rozdział szósty

Mason był w swoim biurze niecałą godzinę, kiedy rozległo się pukanie Paula Drake'a do
drzwi. Gdy Della Street wpuściła detektywa, ten powiedział – Prześwietliłem Ralpha Exetera.
- Co z nim? - Zapytał Mason.
- Naprawdę Exeter nazywa się Cameron. Jego imię jest dziwne; Bosley, B-O-S-L-E-Y. Jest z Las
Vegas. Jest hazardzistą, a Borden Finchley jest mu dłużny przeszło sto pięćdziesiąt tysięcy
dolarów.
- To wiele wyjaśnia - rzekł Mason.
- Jest w tym coś więcej - ciągnął Drake. - Cameron sam się zaangażował w sprawę, bo nie
mogąc zdobyć pieniędzy od Finchleya nie może odzyskać dobrej pozycji we własnym światku.
Więc Cameron się ukrywa. Dlatego podaje się za Ralpha Exetera z Bostonu w Massachusetts.
- To cholernie dobra robota, Paul. Wykonałeś świetną robotę – pochwalił Mason.
Drake potrząsnął głową.
- Tak naprawdę nic nie zrobiłem. Po prostu nasze ścieżki się skrzyżowały. Moje i ludzi, którzy
próbują znaleźć Camerona.
- Jak?
- Cóż, to był splot okoliczności. Finchley przedstawił raczej fałszywy obraz tego, gdzie był i co
robił. A osoba, która przychodzi sprzątać dom, zauważyła, że na jego bagażu były nalepki z
Las Vegas, kiedy po raz pierwszy tam przyjechał i że Finchley bardzo się starał, żeby je zetrzeć
na drugi dzień po przybyciu. Pamiętasz, jak Finchley mówił, że jechali samochodem Exetera.
Namierzyłem tablice rejestracyjne tego samochodu. No dobrze, to były tablice rejestracyjne
Massachusetts, ale skorzystałem z telefonu międzymiastowego, wykonałem szybką robotę i
znalazłem osobę, która była zarejestrowana, jako właściciel tego samochodu, zanim opuścił
Massachusetts. Pojechał do Las Vegas, zaangażował się w grę hazardową, a Cameron,
któremu był winien nieco ponad tysiąc dolarów, zaproponował zamianę samochodów i
dopłacenie mu różnicy w cenie. Facet nie miał innego wyjścia, jak tylko zawrzeć umowę, więc
po prostu wymienili posiadanie samochodów bez przechodzenia przez formalności związane
z przenoszeniem rejestracji. Wiedzieli, że mogą to zrobić później, kiedy staraliby się o nowe
prawa jazdy. Kiedy już miałem tę informację, zatelefonowałem do Las Vegas i odkryłem, że
Cameron był jednym z tych wielkich hazardzistów, którzy jednego dnia są wysoko w
chmurach, a następnego w głębinach. Został ograny w pokera i trochę zadłużył. Powiedział
przyjaciołom, że ma krowę dojną, która jest mu winna sto pięćdziesiąt tysięcy i że ten frajer
zrobi wszystko, aby mu je oddać, ale trochę potrwa, zanim zbierze całą kwotę. Więc on
będzie pilnował swojej krowy dojnej, dopóki nie odzyska pieniędzy. Potem Cameron zniknął.
Na początku ludzie, którzy trzymali dokumenty Camerona, chcieli czekać, ale teraz robią się
trochę niespokojni i bardzo chcieliby wiedzieć, gdzie on jest.
Mason uśmiechając się powiedział - W takim razie Paul, zaczynamy go szukać. Jest to
amunicja, z której możemy strzelać.
- Szkoda, że nie mieliśmy go na rozprawie - powiedział Drake.
- Będziemy go mieć w następnej rundzie - rzekł mu Mason.
Zadzwonił telefon. Della Street odebrała, po czym spojrzała pytająco na Masona.
- Czy porozmawiasz z panem Darwinem Melrose? - Zapytała.
- Oczywiście - powiedział Mason i podniósł słuchawkę. - Cześć, Melrose. Co mogę dla ciebie
zrobić?
Melrose był tak podekscytowany, że mówił z szybkością karabinu maszynowego.

background image

- Co u diabła robisz? Firma dyspozycyjna powiedziała mi, że depozyt został zakończony, że
pewien mężczyzna dokonał ostatniej wpłaty na rzecz Horace'a Shelby'ego za nieruchomość
w wysokości pięćdziesięciu tysięcy dolarów.
- Tak? - Zapytał Mason, gdy Melrose przerwał, żeby zaczerpnąć tchu.
- Więc dotarliśmy do Investors National, a oni powiedzieli, że na koncie Shelby’ego nie ma
żadnych pieniędzy. Zapytaliśmy ich o ten depozyt w wysokości pięćdziesięciu tysięcy dolarów
i powiedzieli, że wszystko zostało sprawdzone, że zostały złożone dwa depozyty; jeden na
pięćdziesiąt tysięcy i jeden na siedemdziesiąt pięć tysięcy i mieli skasowany czek na sto
dwadzieścia pięć tysięcy na Daphne Shelby, który wyczyścił konto.
- No właśnie, zgadza się - rzekł Mason. - Nie jest to żadną tajemnicą. Omówiliśmy sprawę
czeku w sądzie. Twój klient wiedział o nim wszystko.
- Wiedza o czeku to jedno, jego zrealizowanie, to drugie.
- Cóż - powiedział Mason - czek pozostawiono w posiadaniu Daphne Shelby. W banku były
pieniądze na pokrycie czeku. Bank miał prawo go spieniężyć, a ona miała prawo go oddać.
- Ale bank wiedział, że wyznaczono kuratora.

- Bank został poinformowany, że został wyznaczony kurator konta Horace'a Shelby'ego, jakie
istniało w tamtym czasie. Nie powiedziano nic o jakichkolwiek przyszłych rachunkach ani
przyszłych depozytach.

- Cóż, uważaliśmy, że nie jest to konieczne, ponieważ wyczyściliśmy całe konto.

-Przykro mi, że źle zrozumiałeś sytuację - powiedział Mason. - Ale twoje polecenie do banku
było bardzo konkretne. Nakazano przekazać kuratorowi dokładną kwotę w depozycie na
koncie Shelby’ego w dniu doręczenia polecenia.

- Nie podoba mi się to - powiedział Melrose. - Nie sądzę, żeby sądowi też to się spodobało.
To sprytny wybieg.

- Proszę o wybaczenie! – Sarkastycznie powiedział Mason.

- Powiedziałem, że to sprytny wybieg.

- Myślę, że źle zrozumiałeś sytuację - powiedział Mason z uśmiechem. - To nie był sprytny
wybieg z mojej strony, to była rutyna z twojej. Idź do sądu, jeśli chcesz, i zobacz, co ma do
powiedzenia sędzia.

- Właśnie to zamierzam zrobić - powiedział Melrose. - Poproszę sędziego o wydanie nakazu,
abyś wyjaśnił, dlaczego nie powinieneś zostać uznany za winnego obrazy Sądu oraz nakazu
polecającego oddanie wszystkich pieniędzy otrzymanych za czek kuratorowi.

- To z pewnością twój przywilej - powiedział Mason. – Śmiało, przedstaw wnioski w sądzie, a
ja będę tam, aby na nie odpowiedzieć. … Było coś jeszcze, co miałeś na myśli?

Zamiast odpowiedzieć na pytanie, Darwin Melrose trzasnął słuchawką.

Mason uśmiechnął się do Paula Drake'a i powiedział - Wiesz, Paul, prawo jest jak płot, tygrys
przeskoczy, szczur się prześlizgnie, a bydło stoi.

- Wnioskuję z twojej rozmowy, że przeskoczyłeś przez płot? – Zapytał Drake.

background image

- Cóż, nie wiem - odrzekł Mason. - Darwin Melrose jest jednym z tych prawników, którzy chcą
być skrupulatni. Jeśli chce opisać konia z białą, prawą tylną nogą, sprawia, że opis brzmi „koń
z jedną białą, prawą tylną nogą”. Oczywiście wiedział, jakie saldo znajduje się na koncie
Shelby, więc wydał konkretne polecenie, które doręczył bankowi; mieli przekazać rachunek
Shelby’ego kuratorowi, na który składa się dokładnie tyle tysięcy dolarów, tyle setek dolarów
i tyle centów - dokładnie około stu pięćdziesięciu sześciu tysięcy dolarów. Oczywiście, nigdy
nie przyszło mu do głowy, że ktoś może dokonać wpłaty na nazwisko Shelby.

- A ktoś to zrobił? - Zapytał Drake.

- Ktoś to zrobił - odpowiedział Mason.

- Czy miałeś z tym coś wspólnego?

- Och, trochę - przyznał Mason z uśmiechem. - Spełniliśmy częściowo życzenia Horace'a
Shelby'ego, a dzięki posiadanym przez ciebie informacjom być może będziemy w stanie
spełnić je do końca.

- Twoja klientka? - Zapytał Drake. - Rozumiem, że jest zabezpieczona?

- Jest.

- Nie sądzisz, że jest trochę zbyt naiwna? - Zapytał Drake.

- Co masz na myśli?

- Jak na dziewczynę, zajmującą się sprawami biznesowymi swojego wuja, piszącą całą jego
korespondencję, niekiedy decydującą za niego w sprawach sięgających wielu tysięcy
dolarów, wydaje się po prostu trochę fałszywa w swoim prostactwie.

Mason spojrzał na detektywa zamyślonymi oczami.

- Wiesz, Paul, myślałem o tym samym. Zastanawiałem się, czy w głębi tej naiwnej postaci
uczennicy, nie ma bystrego umysłu. Ale pamiętaj, bank robił z nią interesy już od dłuższego
czasu. Znali związek między nią a jej wujem i są za nią przez cały czas.

- Och, myślę, że wszystko w porządku - powiedział Drake - ale… nie wiem. Myślisz o jej
prawdziwym pokrewieństwie i że po prostu grała skromną, aby Horace Shelby nigdy jej nie
podejrzewał?

Mason wzruszył ramionami.

- Cholera, jeśli wiem, Paul. Ale, co o tym myślisz, Della?

Della potrząsnęła głową.

- Nie każ mi wyrażać swojej opinii - powiedziała.

- Masz jakąś?

- Tak.

- A dlaczego nie chcesz jej wyrazić?

background image

- Nie jestem pewna swoich powodów - powiedziała w zamyśleniu.

- Cóż - powiedział Mason - robimy dla niej wszystko, co w naszej mocy. Miała całą serię
nieszczęść, ale myślę, że na dłuższą metę będzie dobrze. Kim jest lekarz, którego wyznaczył
sąd, Paul?

- Jeszcze nie wiem - powiedział Drake - ale mam kontakt, więc mogę dowiedzieć się, jak
tylko…

Przerwał mu dzwonek telefonu. Della Street podniosła słuchawkę.

- To do ciebie, Paul. Twoje biuro dzwoni na numer zastrzeżony.

Drake odebrał słuchawkę i powiedział - Podaj mi jeszcze raz to nazwisko … dzięki - rozłączył
się i zwrócił się do Perry'ego Masona. - Dobra, Perry - powiedział, po czym odpowiedział na
pytanie. - Sąd wyznaczył dr. Grantlanda Almę, jako lekarza sądowego.

Della Street natychmiast zaczęła przeglądać strony książki telefonicznej, po czym dostarczyła
dodatkowych informacji.

- Oto on - powiedziała. - Jego biuro to 602 Center Building, a jego telefon to Lavine 23681.

- I - powiedział Mason - każda próba wpłynięcia na niego doprowadzi go do furii, ale nie ma
powodu, dla którego ja, jako prawnik, nie mogę spróbować zobaczyć Horacego Shelby'ego,
zanim zrobi to lekarz.

- Nie masz absolutnie żadnych szans - powiedział Paul Drake.

Mason uśmiechnął się.

- Jeśli odcięli go od wszystkich jego przyjaciół, dobrze byłoby o tym wiedzieć. - Spojrzał na
zegarek. - To pestka. Lekarz jest teraz w swoim gabinecie. Pewnie nie zobaczy Shelby’ego do
jutra rana. Della zadzwoń do jego pielęgniarki.

- Pielęgniarki?

- Tak. Zawsze należy komunikować się z lekarzem za pośrednictwem jego pielęgniarki.

Della Street przełączyła na telefon bezpośredni i skinęła głową Masonowi.

Mason powiedział - Witam, mówi prawnik Perry Mason. Bardzo chciałbym porozmawiać z dr
Almą. Czy to nie jest możliwe, chciałbym zadać mu pytanie, na które mógłby odpowiedzieć.
To pilna sprawa.

Kobiecy głos na końcu linii powiedział - Cóż, jestem jego pielęgniarką. Niech pan mnie zapyta.
Lekarz jest teraz zajęty, ma gabinet pełen pacjentów.

- Dr Alma został wyznaczony przez sędziego Ballingera do zbadania Horacego Shelby’ego
przed rozprawę, która ma odbyć się…

- Och, jestem pewna, że lekarz nie rozmawiałby o tym z panem ani z nikim - przerwała
pielęgniarka.

background image

- Nie o to chodzi - powiedział Mason. - Po prostu próbuję się dowiedzieć, czy nie
kolidowałoby to w jakikolwiek sposób z planami lekarza, gdybym poszedł do Sanatorium
Dobrej Woli, aby odwiedzić pana Shelby.

- Och, na pewno nie - powiedziała pielęgniarka. - Tylko, żeby pan nie zrobił nic, co mogłoby
go zdenerwować lub zaniepokoić. Jest pan jednym z prawników w tej sprawie?

- W ogólnym przypadku tak - odpowiedział Mason.

- Niech pan uważa, aby go nie niepokoić, na wypadek gdyby był podekscytowany.

- Dziękuję - powiedział Mason. - Nawiasem mówiąc, w którym jest pokoju?

- Myślę, że jest w jednej z izolatek. Chwileczkę... Oddział 17.

- Dziękuję bardzo - powiedział Mason.

- Nie ma, za co.

- Proszę, powiedzieć dr Almie, że dzwoniłem.

- Dobrze.

- Cóż - powiedział Mason, szczerząc się, gdy odkładał słuchawkę - jeśli chcesz uzyskać
informacje, najlepszym sposobem jest pytać otwarcie.

Drake uśmiechnął się. - Dobry prywatny detektyw mógłby poświęcić dwa dni po pięćdziesiąt
dolarów dziennie na uzyskanie tych informacji, Perry.… Chcesz, żebym z tobą pojechał?

- Nie - odpowiedział Mason - pójdę sam.

- Na oddziale może być ciężko - ostrzegł Drake.

- W odpowiednich okolicznościach - powiedział Mason. - Byłem znany z tego, że potrafię być
brutalny.

Rozdział siódmy

Sanatorium Dobrej Woli i Dom Wypoczynkowy w El Mirar było najwyraźniej połączeniem
przebudowanego motelu i dużego staromodnego trzypiętrowego mieszkania na sąsiedniej
działce. Nieruchomości zostały połączone, wokół posesji umieszczono płot z desek, a na
oknach kwater motelowych i oknach na dolnym piętrze dużego budynku wykonano
dyskretną obróbkę żelaza - ozdobną kratę lub proste pręty prostokątne. Perry Mason
rozejrzał się po posiadłości. nie starał się kryć, ale przeszedł przez bramę, szeroki podjazd i
przez drzwi frontowe, na których widniał napis: BIURO. Adwokat zauważył na bramie

background image

tabliczkę z napisem „Poszukiwana młoda, dobrze usposobiona kobieta o miłej osobowości do
ogólnych prac. Podobna tabliczka znajdowała się w ramie z boku drzwi biura. Ponieważ
tabliczki zostały ręcznie napisane przez profesjonalistę, było oczywiste, że placówka miała
sporą płynność kadr w pomocy domowej i miała poważne problemy z uzyskaniem
zmienników. Mason wszedł do biura. Po drugiej stronie pokoju stał długi kontuar, który
dzielił go na dwie części. Za ladą stała tablica rozdzielcza i krzesło z boku, biurko zaśmiecone
papierami, odchylane krzesło obrotowe, dwa obrotowe krzesła z prostym oparciem i półka z
kwadratowymi szafkami, z numerami pokoi nad każdą przegrodą. Na tablicy rozdzielczej
paliło się światło i rozlegał się zwyczajowy, głośny brzęczący dźwięk wskazujący na
połączenie przychodzące. Mason podszedł do lady. Przez drzwi, które otworzyły się z tyłu
biura, wbiegła kobieta w średnim wieku. Prawie nie spojrzała na Masona, podeszła do
centrali, podniosła słuchawki i powiedziała - Tak, hallo. Tu sanatorium Dobrej Woli. - Słuchała
przez minutę, po czym powiedziała - Cóż, teraz go nie ma. Zostawiłam wiadomość jego
sekretarce. Zadzwoni, jak tylko wróci... Nie, nie wiem, kiedy wróci... Tak, mam nadzieję. Tak
jeszcze dzisiaj... Tak, zadzwoni, doktorze. Jak tylko wróci, zadzwoni... Do widzenia.

Wyciągnęła wtyczkę, ze znużeniem i nieco zaciekle odwróciła się do lady.

- Co mogę dla pana zrobić? - Zapytała Masona.

- Przebywa tutaj Horace Shelby - powiedział Mason.

Kobieta natychmiast zesztywniała. Jej oczy stały się nieufne.

- O co chodzi? - Zapytała.

- Chcę go zobaczyć - powiedział Mason.

- Jest pan krewnym?

- Jestem prawnikiem.

- Reprezentuje go pan?

- Reprezentuję krewnego.

- Dziś minęły godziny odwiedzin - rzekła.

- Ale to raczej ważne, żebym go zobaczył - oznajmił Mason.

Mocno potrząsnęła głową.

- Trzeba przyjeżdżać w godzinach odwiedzin.

- A kiedy one są?

- Od drugiej do trzeciej po południu.

- To znaczy, że nie mogę się z nim zobaczyć do jutra po południu?

- Nie jestem pewna, czy możesz go wtedy zobaczyć. Będziesz musiał porozmawiać z
doktorem. Ma małe kłopoty. Na jego drzwiach widniał napis: „Zakaz odwiedzin”... Jak pan
powiedział, że jak się pan nazywa?

background image

- Mason. Perry Mason.

- Powiem lekarzowi, że pan był.

- Doktor jak się nazywa? - Zapytał Mason.

- Doktor Baxter - powiedziała. - Tillman Baxter. Prowadzi to miejsce.

- Jest doktorem medycyny? - Zapytał Mason.

- Ma licencję na prowadzenie tego zakładu - oznajmiła. - To wszystko, co wiem i nie sądzę,
żeby powrót przydał się panu. Nie przypuszczam, by Horace Shelby był w stanie przyjmować
gości.

Nagle odwróciła się do niego plecami i przeszła przez drzwi prowadzące z gabinetu na
zaplecze. Mason odwrócił się, szybko rozejrzał po okolicy i wrócił do zaparkowanego
samochodu.

Przy samochodzie stał mężczyzna. - Jesteś lekarzem wyznaczonym przez Sąd? - Zapytał.

Mason uważnie przyjrzał się mężczyźnie.

- Jaki lekarz wyznaczony przez sąd?

- Sprawa Shelby’ego.

- Dlaczego? - Zapytał Mason.

- Chcę z tobą porozmawiać - powiedział mężczyzna.

- Czy mogę zapytać, o czym?

- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Czy jesteś lekarzem wyznaczonym przez Sąd?

- Nie - powiedział Mason. - Jestem Perry Mason, prawnik. Dlaczego chciałeś porozmawiać z...

Mężczyzna nie czekał, aż dokończy zdanie, ale szybko podszedł do samochodu, który był
zaparkowany przed Masonem, wskoczył do niego, powiedział coś do kierowcy i samochód
ruszył ulicą. Mason próbował odczytać numer rejestracyjny, ale samochód został
zaparkowany zbyt daleko. Widział, że to rejestracja z Nevady i to wszystko. Prawnik udawał,
że wraca do sanatorium, ale cofnął się, wyciągnął z kieszeni kluczyk do swojego samochodu i
pośpiesznie przeszedł na ulicę, żeby wskoczyć za kierownicę. Uruchomił silnik i szybko ruszył
ulicą. Nie widział samochodu z tablicami rejestracyjnymi z Nevady. Najwyraźniej skręcił w
jedną z bocznych ulic. Prawnik jeździł po kilku ulicach, próbując zlokalizować samochód, aby
uzyskać numer rejestracji, ale nie mógł go znaleźć. Wrócił do swojego biura.

- Był telefon od dr Almy - powiedziała mu Della Street. - Powiedział, że porozmawia z tobą,
kiedy tylko przyjdziesz. Powiedziałem mu, że wkrótce się ciebie spodziewam.

Mason skinął głową.

- Gertie zamknęła biuro i poszła do domu - powiedziała Della Street. - Przełączę telefon.

Jej palce wykręciły numer na tarczy telefonu.

background image

Z doktorem Almą, proszę. Dzwoni pan Mason.

Skinęła głową do Perry'ego Masona. Ten podniósł słuchawkę.

- Hallo. Mówi Perry Mason.

- Dr Grantland Alma, Mason. Chciał pan ze mną rozmawiać?

- Tak. Rozumiem, że sędzia Ballinger wyznaczył pana do rozmowy z Horacym Shelby’m i
dokonania oceny jego stanu fizycznego i psychicznego.

- Zgadza się.

- Jak szybko spodziewa się pan zobaczyć Horacego Shelby'ego?

- Nie mogę go zobaczyć przed jutrzejszym rankiem, ale umówiłem się, że będę w sanatorium
o dziesiątej rano.

- Czy mądrze jest poinformować ich, kiedy dokładnie pan tam będzie? - Zapytał Mason.

- Myślę, że tak - odpowiedział dr Alma - ponieważ powiedziałem im, że chcę, aby po ósmej
wieczorem nie przyjmował środków uspokajających, że chcę mieć pełną tabelę pokazującą
wszystkie podane leki, że nie chcę, aby ktoś z sanatorium był obecny, kiedy go będę badał,
bo będę miał przy sobie własną pielęgniarkę.

Mason uśmiechnął się i powiedział - Dziękuję, doktorze. Rozumiem, dlaczego Sąd
zdecydował o wyznaczeniu pana na lekarza badającego... Chciałem tylko zapytać, czy zostaną
podjęte wystarczające środki ostrożności, aby upewnić się, czy pacjent ma równe szanse.

- Wiem, o czym pan myśli. Mogę również powiedzieć, że istnieją pewne środki uspokajające,
które po podaniu dożylnym wprowadzają pacjenta w głęboki sen, ale w niektórych
przypadkach osoba staje się zdezorientowana i trochę nieobliczalna przez kilka dni. Istnieją
również inne leki, które podane osobie z miażdżycą mogą spowodować poważne
upośledzenie umysłowe.

- Czy może pan wykryć te leki?

- Tak i nie. Mogę wykonać badanie krwi, które będzie pomocne, jeśli przypuszczam, że
zostały mu podane, ale mogę całkiem dobrze stwierdzić, czy dana osoba jest normalna, czy
też dochodzi do siebie pod wpływem narkotyków. Wiem wszystko o panu i pana reputacji,
panie Mason. Rozumiem, że reprezentuje pan siostrzenicę czy; młodą kobietę, która myślała,
że jest siostrzenicą; w każdym razie młodą kobietę, która opiekowała się pacjentem i jest mu
oddana. Mogę również powiedzieć w zaufaniu, że sanatorium dało mi argument, kiedy
powiedziałem, że nie chcę żadnych leków po ósmej wieczorem. Powiedzieli mi, że pacjent
jest niespokojny, bardzo rozdrażniony, nie może zasnąć i że będzie musiał otrzymać silne
środki uspokajające. Zapytałem, co mają na myśli, mówiąc o silnym uspokojeniu i
pokłóciliśmy się o to. W końcu podałem im limit leku nasennego, który można podać
pacjentowi dziś wieczorem. Nie mam nic przeciwko temu, żeby panu powiedzieć: panie
Mason mam zamiar dokładnie to sprawdzić. Tak mi nakazano i to właśnie zamierzam zrobić.

- Wielkie dzięki - powiedział Mason. - Chciałem się tylko dowiedzieć, co pan myśli.

background image

- Myślę, że wiem, co pan ma na myśli. - Powiedział dr Alma, chichocząc. – Niech się pan nie
martwi Mason, będę uczciwy, ale będę bardzo, bardzo dokładny.

- Wielkie dzięki - powiedział Mason. - Z pewnością doceniam pańską współpracę.

Prawnik odłożył słuchawkę i powiedział do Della Street - Chyba nie ma powodu, żebyśmy nie
mogli zamknąć biura i wrócić do domu. Myślę, że wszystko jest załatwione. Dr Alma wie, co
robi. Najwyraźniej zna wszystkie chwyty. Daphne jest poza obiegiem. Sanatorium jest w
defensywie i nie zdziwiłbym się zbytnio, gdyby jutro nie było dnia pełnego akcji, jeśli chodzi o
sanatorium.

- Jakie zrobiło wrażenie na tobie? – Zapytała.

Mason wykonał gest ręką.

- To jedna z tych rzeczy - powiedział. - Myślę, że człowiek nazywany „Doktorem”, który jest
odpowiedzialny za sanatorium, nie jest dyplomowanym lekarzem, choć prawdopodobnie
posiada licencję na prowadzenie domu opieki. Niektóre z tych miejsc są w porządku, inne
nie. W rzeczywistości w niektórych z nich; niebiosa, pomóżcie biednemu facetowi, który
zostanie tam umieszczony! Zbyt często krewni nie chcą, aby przeszkadzał im stary człowiek,
który staje się trochę zapominalski i trochę niehigieniczny w swoich przyzwyczajeniach, więc
oddają go do domu opieki, umywają ręce i praktycznie zapominają o nim. Dom opieki nie
dba o to, o ile otrzymują regularny comiesięczny czek. Są też takie domy opieki, które są dość
sprytne. Wiedzą, kiedy stary człowiek ma być niekompetentny i wiedzą, kiedy pacjent ich
nienawidzi. Osoba, która została wyznaczona na opiekuna lub kuratora majątku, dokonuje,
co miesiąc czeku i nie trzeba długo czekać, co zdecydują, która strona chleba zawiera masło.

- I myślisz, że to sanatorium jest jednym z tych miejsc?

- Nie byłbym zdziwiony, Della. Jednak myślę, że teraz wszystko jest pod kontrolą. Zakończmy
ten dzień i idźmy do domu.

Rozdział ósmy

Perry Mason wszedł do biura o dziewiątej następnego ranka i znalazł Dellę Street
otwierającą i segregującą pocztę na trzy stosy Pilne, Ważne i Nieważne. Mason od niechcenia
przejrzał kilka listów na stosie Pilnych i powiedział - Cóż, myślę, że równie dobrze możemy
trochę nadrobić zaległości, Della…Miałaś wiadomości od Daphne?

- Jeszcze nie.

Spojrzał na zegarek. - Za godzinę doktor Alma wejdzie do sanatorium, żeby zbadać Horace'a
Shelby'ego. Wyobrażam sobie, co się będzie działo.

background image

- Co się będzie działo? - Zapytała Della.

- Nie wiem - powiedział Mason. - Możliwych jest kilka rzeczy. Albo odurzyli staruszka,
ignorując rozkazy doktora Almy, albo spróbują znaleźć powód, dla którego doktor Alma go
nie zobaczy.

- A co zrobi dr Alma?

- Ze sposobu, w jaki mówił - powiedział Mason - wyobrażam sobie, że powie pracownikom
sanatorium, że albo zobaczy Horace'a Shelby'ego, albo zostaną postawieni przed sądem za
obrazę.

- A jeśli jest odurzony? - Zapytała.

- Dr Alma się o tym dowie i zgłosi to do sądu.

- A jeśli nie jest?

- Jeśli nie jest - powiedział Mason - stawiam dziesięć do jednego, że Horace Shelby jest
błyszczący jak dolar. Myślę, że otrzymamy postanowienie sądu o zniesieniu kuratora. W
chwili, gdy to się stanie, Shelby rozkaże Finchleyom opuścić jego dom, sporządzi testament
na korzyść Daphne Shelby i wszystko skończy się szczęśliwie.

- A co z biznesem, który zrobiłeś, realizując czek? Czy nie będą sprawiać kłopotów?

- Spróbują - powiedział Mason - ale przypuszczam, że będą mieli ręce pełne roboty w innych
sprawach. W tym przypadku najlepszą obroną jest kontrofensywa... W porządku, usuńmy
niektóre z tych listów.

Prawnik dyktował do dziesiątej, po czym przeciągnął się i ziewnął.

- Na razie wystarczy, Della. Nie mogę oderwać myśli od sanatorium Dobrej Woli i tego, co się
tam dzieje...Zadzwoń do Daphne. Powiedz jej, żeby się nie ruszała. Jest szansa, że cała
opozycja może się załamać.

- Dziś rano jesteś optymistą - powiedziała Della Street, sięgając do telefonu.

- Miałem cudowny sen - powiedział Mason, szczerząc się - dobre śniadanie i… Poczekaj,
Della, sam sposób, w jaki doktor Alma rozmawiał przez telefon, sprawił, że poczułem, że wie,
co robi. W chwili, gdy lekarz tego kalibru, wchodzi do sprawy tego rodzaju, wprowadza
zamieszanie w drugiej stronie. Jeśli tak zwane sanatorium i dom wypoczynkowy jest
zagrożony utratą licencji są bardziej skłonni do przechylenia się na naszą stronę.

Della powiedziała do telefonu - Proszę z panną Daphne Shelby. Jest w pokoju 718.

Przez chwilę trzymała telefon, po czym zmarszczyła brwi, spojrzała na zegarek i powiedziała
do Masona - Nie ma odpowiedzi.

- W porządku - powiedział Mason, gdy Della czekała - zostaw jej wiadomość. Powiedz jej,
żeby zadzwoniła do pana Masona, kiedy przyjdzie.

Della należycie przesłała wiadomość, a następnie odłożyła słuchawkę.

background image

- Wydaje mi się, że spała do późna i je śniadanie w jadalni - powiedział Mason.

- Albo może poszła na zakupy - powiedziała Della. - W końcu znalazła się w niezłej sytuacji
dzięki twojemu przekupstwu finansowemu.

- Nie ma w tym nic złego - powiedział Mason, szczerząc się. - Darwin Melrose to typ
prawnika, który wdaje się w tak cholernie wiele szczegółów, że czasami pozwala, by ogólna
kwestia przemknęła mu przez palce. Melrose był tak konkretny, co do faktu, że dokładna
kwota salda na koncie tego dnia miała zostać przekazana Bordenowi Finchleyowi, jako
kuratorowi, że całkowicie zapomniał wspomnieć, iż sąd wyznaczył Finchleya na kuratora całej
własności Horace'a Shelby'ego i wszelkie rachunki, kredyty lub inne aktywa materialne, które
bank posiadał lub które mogłyby wejść w jego posiadanie, miały zostać przekazane
kuratorowi. Po prostu zażądał konkretnego konta, a następnie kazał Finchleyowi wyczyścić
konto do ostatniego grosza, otwierając nowe konto w innym banku na nazwisko Bordena
Finchleya, kuratora. - Mason zachichotał. - Jeśli facet chce się ze mną skontaktować,
porozmawiam z nim o sprawach technicznych.

- Co powie o tym sędzia Ballinger?

- Nie wiem - powiedział Mason. - Myślę, że sędzia jest dość otwarty i wydaje mi się, że ma
dość sprytne podejrzenie, że w tej sprawie jest coś, co nie wytrzyma lustracji. Oczywiście
fakt, że Daphne nie jest krewną, jest tym, co stawia nas poza nawias. Gdyby nie to,
wszedłbym do sądu i zaczął odstrzał spiskowców.

Zadzwonił telefon. Della Street podniosła słuchawkę i powiedziała - Tak, Gertie - a do
Masona - To prawdopodobnie dzwoni Daphne.

Mason skinął głową, po czym zaczął sięgać po telefon. Zatrzymał go wyraz na twarzy Delli.
Odwróciła się i powiedziała - To dr Alma, mówi, że musi natychmiast z tobą rozmawiać.

Mason skinął głową, podniósł słuchawkę i powiedział - Tak, mówi Mason.

Przez słuchawkę dobiegł ciężki męski głos doktora Almy.

- Panie Mason – powiedział - Jestem tutaj, w tak zwanym Sanatorium Dobrej Woli i Domu
Wypoczynku. Jak wiesz, przyszedłem tutaj, na mocy postanowienia sądu, by zbadać Horace
Shelby.

- Co z nim? - Zapytał Mason. - Nic mu się nie stało, prawda?

- Wiele mu się przydarzyło - powiedział Alma.

- Dobry Boże, on nie umarł!

- Nie wiemy - powiedział Alma. - Nie ma go tutaj.

- Nie ma go tam?

- Zgadza się.

- Co się stało? Czy pozwolili Finchleyowi gdzieś go zabrać?

background image

- Nie wiem, a bardzo bym chciał się dowiedzieć. Człowieka nie ma. Mówią, że uciekł. Zanim
ktokolwiek będzie miał szansę zaśmiecać dowody, chciałbym się dowiedzieć... Masz
prywatnego detektywa, który pracuje z tobą, który, jak sądzę, ma spore doświadczenie w
dochodzeniach.

- Zgadza się - powiedział Mason.

- A pan sam jest postacią legendarną. Ciekawe, czy pan i pana detektyw moglibyście tu
przyjechać?

- Czy nas wpuszczą? - Zapytał Mason, mrugając do Delli Street.

Dr Alma eksplodował.

- Wpuszczę cię! Obrócę to miejsce w perzynę, jeśli nie położą wszystkich swoich kart na stole
i nie zagrają w piłkę na całej linii!

- Zaraz wychodzę - powiedział Mason.

Rzucił słuchawkę telefonu, złapał kapelusz, powiedział do Della Street - Zadzwoń do Paula
Drake'a. Powiedz mu, żeby zabrał swój samochód i dołączył do mnie w sanatorium Dobrej
Woli w El Mirar. Zadzwoń ponownie do Daphne Shelby. Powiadom ją o tym, co się stało.
Powiedz jej, żeby usiadła i czekała na wiadomość od nas; ma nie wychodzić z pokoju
hotelowego.

- Jeśli nie odpowie? - Zapytała Della Street.

- Dzwoń do skutku. Jestem w drodze.

Prawnik wypadł z drzwi i pobiegł korytarzem. Potrzebował trzydziestu czterech minut
szybkiej jazdy, aby dotrzeć do El Mirar. Zatrzasnął swój samochód na parkingu w pobliżu
bramy i zauważył, nie przywiązując wagi do faktu, że tabliczki z prośbą o pomoc zostały
usunięte, a drzwi do biura są szeroko otwarte. Kobieta, która była tak szorstka poprzedniego
popołudnia, teraz była wylewna na powitanie.

- Lekarz oczekuje pana, panie Mason. Są na dole na oddziale 17. Jest dokładnie na dole, tym
przejściem w prawo.

- Dziękuję - powiedział Mason. - Prywatny detektyw, Paul Drake będzie tu lada chwila. Kiedy
przyjdzie, niech pani przyśle go do nas.

- Tak, rzeczywiście - powiedziała i zacisnęła twarde usta, co miało być serdecznym
uśmiechem. Jednak jej oczy były zimne, niebieskie i wrogie. Mason pospieszył ścieżką na
oddział 17, małego domku stojącego w rzędzie podobnych domków. Prawnik usłyszał ze
środka gniewne głosy. Podszedł do werandy i szarpnięciem otworzył drzwi. Wysoki
mężczyzna, który odwrócił się twarzą do prawnika, gdy wszedł do pokoju, był gdzieś po
czterdziestce; czujny, lekko zgarbiony, prawie tak wysoki jak Mason i, co było oczywiste,
bardzo oburzony. Drugi starszy mężczyzna był niższy o głowę; przepraszający, zastraszony
osobnik, który był w defensywie. Mason jednym spojrzeniem ocenił sytuację.

- Dr Alma? - Zapytał prawnik wysokiego mężczyzny.

background image

Oburzone, tlące się oczy doktora Almy skupiły się na Perry Masonie, po czym złagodniały.

- Jest pan Perry’m Masonem - powiedział.

– Zgadza się.

Dwaj mężczyźni uścisnęli sobie ręce.

- A to jest dr Tillman Baxter.

Mason nie zaproponował, że uściśnie dłoń doktorowi Baxterowi.

- Dr Baxter - ciągnął dr Alma - jest licencjonowanym lekarzem medycyny naturalnej w innym
stanie. Ma teorie na temat diety.

- Mam licencję na prowadzenie tego domu wypoczynkowego - powiedział Baxter.

- Niewątpliwie tak jest - powiedział dr Alma - ale nikt nie wie, jak długo ten stan będzie
istniał. Teraz chcę wiedzieć wszystko, co trzeba wiedzieć o Horacym Shelbym. Mówisz, że nie
trzymasz wykresów.

- To nie jest zwykły szpital - zaprotestował Baxter. - To jest dom wypoczynkowy.

- I nie prowadzisz zapisów leczenia?

- Prowadzimy dokumentację ważnych rzeczy.

- Co uważasz za ważne?

- Wszystko, co wskazuje na zmianę stanu fizycznego lub psychicznego pacjenta.

- Powiedziałeś mi, że nie prowadzisz rejestru leków, które są podawane?

- Nie podajemy narkotyków. To jest reguła.

- To, co robisz? - Zapytał dr Alma.

- Naszym pacjentom zapewniamy odpoczynek, prywatność i zdrową żywność. My…

- Powiedziano mi, że Horace Shelby był pod wpływem silnych środków uspokajających. -
Powiedział Mason. - Kto mu je dał?

- Silny środek uspokajający? - Zapytał niedbale dr Baxter.

- Tak zrozumiałem - powiedział Mason.

- Prywatny lekarz przepisał go panu Shelby - powiedział dr Baxter. - Oczywiście honorujemy
recepty wystawione przez lekarza pacjenta.

- Kim jest ten lekarz?

- W tej chwili nie pamiętam jego nazwiska.

Mason rozejrzał się po pokoju, zapisując w pamięci szpitalne łóżko z żelazną ramą,
umywalkę, komodę z lustrem, znoszone linoleum na podłodze, szare koronkowe zasłony w
oknie.

background image

- Gdzie prowadzą te drzwi? - Zapytał Mason.

- Łazienka - powiedział dr Baxter.

Mason szarpnięciem otworzył drzwi, spojrzał na staroświecką wannę, toaletę, wytarte
linoleum, ciasną kabinę, falujące lustro nad płytką apteczką.

- A te drzwi? - Zapytał prawnik.

- Szafa. Tam pacjent trzyma swoje ubranie.

- Zajrzałem tam - powiedział dr Alma. - Ubrania zniknęły.

Mason spojrzał w szafie na rząd wieszaków na ubrania wzdłuż ścianki.

- Zabrał wszystko? - Zapytał.

- O ile możemy powiedzieć, wszystko - powiedział dr Baxter. - Oczywiście, mężczyzna nie
miał praktycznie żadnych rzeczy osobistych. Asystent go golił. Mężczyzna miał szczoteczkę do
zębów i pastę do zębów, a te zostały w apteczce w łazience. Poza tym nie miał praktycznie
nic poza ubraniem, które nosił, kiedy został przyjęty.

- Innymi słowy - powiedział Mason - ten człowiek nie miał pojęcia, że został zabrany do
sanatorium, kiedy go tu przywleczono.

- Nie powiedziałem tego - powiedział dr Baxter - i nie mogłem tego powiedzieć, bo szczerze
mówiąc nie wiem.

- Mężczyzna idący do sanatorium niesie ze sobą, co najmniej walizkę ubrania - powiedział
Mason. - Piżama, bielizna, koszule, skarpetki, chusteczki.

- Normalny człowiek to robi - powiedział dr Baxter.

- A Horace Shelby nie był normalny?

- W żadnym wypadku. Był rozdrażniony, zdenerwowany, podekscytowany, agresywny i
odmawiał współpracy.

- Kto go tu przywiózł?

- Jego krewni.

- Ilu?

- Dwoje z nich.

- Borden Finchley i Ralph Exeter?

- Finchley był z tym, którego nazwiska nie znam. Była z nimi też pielęgniarka.

- Pani Finchley?

- Tak mi się wydaje.

- I ta silna trójka wepchnęła Shelby’ego do tego pokoju?

background image

- Zarejestrowali go w sanatorium. W tym czasie był zaniepokojony, ale pielęgniarka podała
mu środek uspokajający.

- Wiesz, co to było za środek uspokajający?

- To był zastrzyk podskórny.

- Czy powiedziała ci, co to było?

- Powiedziała, że przepisał go jego stały lekarz.

- Czy widziałeś kopię recepty? Czy wiesz, kim był lekarz?

- Wierzyłem jej na słowo. Była dyplomowaną pielęgniarką.

- W tym stanie?

- Wierzę, że w Nevadzie, nie wiem.

- Skąd wiesz, że była zarejestrowaną pielęgniarką?

- Powiedziała mi to i oczywiście ze sposobu, w jaki poradziła sobie z sytuacją, widziałem, że
przeszła szkolenie.

Mason nagle cofnął się do pokoju, podniósł jedno z krzeseł z prostym oparciem, zaniósł je do
szafy, wspiął się na nie i sięgnął do ciemnych zakamarków półki w szafie.

- Co to jest? - Zapytał, wyjmując zestaw pasków.

Dr Baxter zawahał się, zakaszlał i powiedział - To są paski.

- Oczywiście, że to paski - powiedział Mason. - To paski z tkaniny. Jaki jest ich cel?

- Używamy ich do krępowania pacjentów, którzy mają skłonność do tego, by stać się fizycznie
niemożliwymi do opanowania; używają ich we wszystkich szpitalach zajmujących się
chorobami psychicznymi.

- Innymi słowy, przypinasz mężczyznę do łóżka?

- Kiedy wymaga tego jego stan.

- A Horace Shelby był przywiązany do łóżka?

- Nie jestem pewien. Mógł być kiedyś.

- I jak długo był przywiązany do łóżka?

- Zakładam, że bardzo krótko. Używamy tych pasów tylko wtedy, gdy pacjent staje się
całkowicie niemożliwy do opanowania, i czasami, kiedy jesteśmy nieco przepracowani. Widzi
pan sam, że paski zostały zdjęte, panie Mason.

- W porządku, zostały usunięte - powiedział Mason, wyciągając dwa kawałki paska. - Zostały
pocięte ostrym nożem.

- Boże Drogi! - Wykrzyknął dr Baxter.

background image

- W takim razie - powiedział Mason - gdyby Horace Shelby uciekł, jak twierdzisz, musiał mieć
pomoc z zewnątrz. Ktoś musiał przeciąć te paski. Mężczyzna, który był przywiązany do łóżka i
nie ma noża, nie może dobrze przeciąć pasów, które go trzymają.

Baxter nic nie powiedział. Mason spojrzał na dr Almę.

Dr Alma powiedział - Zamierzam dobrze przewietrzyć to miejsce. Zamierzam dowiedzieć się,
o co w tym wszystkim chodzi. Czy założyłeś to miejsce, Baxter?

- Doktorze Baxter - powiedział Baxter.

- Założyłeś to? - Powiedział Alma, podnosząc głos.

- Nie. Kupiłem to od człowieka, który to założył.

- Jest licencjonowanym lekarzem medycyny?

- Nie pytałem specjalnie o jego kwalifikacje. Widziałem licencję na prowadzenie tego miejsca
i miałem tę licencję przepisaną na mnie.

- Przez kogo?

- Od osoby, która mi go sprzedała.

- Lepiej, żebyś był w sądzie o drugiej po południu - powiedział dr Alma. - Myślę, że sędzia
Ballinger będzie chciał z tobą porozmawiać.

- Nie mogę być w sądzie. To fizyczna niemożliwość. Mam wiele pacjentów i braki kadrowe.
Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby przyciągnąć kompetentną pomoc, ale po prostu
nie można jej znaleźć.

- Pielęgniarki?

- Mamy pielęgniarki w ramach zajęć praktycznych - powiedział Baxter - i mamy jedną
wyszkoloną pielęgniarkę, ale większość naszych problemów polega na uzyskaniu
kompetentnej pomocy domowej. Obecnie wszyscy wykonujemy podwójne obowiązki.

Na werandzie rozległ się odgłos kroków.

Głos Paula Drake'a powiedział - Cześć, Perry.

- Wejdź - powiedział Mason.

Drake wszedł do pokoju. Mason powiedział - Dr Grantland Alma, Pan Drake i Dr Baxter.

- Jest pan detektywem? - Zapytał dr Alma.

- Zgadza się - powiedział Mason.

- Myślę, że pan Mason odkrył kluczową wskazówkę - powiedział dr Alma.

- Kluczowa wskazówka? - Zapytał Drake.

- Do zniknięcia Horace'a Shelby'ego. Jeśli o mnie chodzi - ciągnął dr Alma - tego człowieka nie
ma i nie wiem, jak poszedł, dokąd się udał ani kto go zabrał.

background image

- Wydostał się - powiedział dr Baxter.

- Wierzysz w to? - Zapytał dr Alma.

- Tak.

- W porządku - powiedział dr Alma - zacytuję cię na ten temat.

- Co masz na myśli?

- Trzymałeś go tutaj, jako starszego zniedołężnianego - warknął dr Alma - człowieka, który był
zdezorientowany. Który nie mógł dbać o siebie, który nie był w stanie zarządzać swoimi
sprawami. Kiedy czuł się urażony tym traktowaniem, przywiązałeś go do łóżka. Nie
pozwoliłeś odwiedzającym go zobaczyć. Nie pozwoliłeś adwokatowi skonsultować się z nim.
A teraz utrzymujesz stanowisko, że ten człowiek był na tyle sprytny, że znalazł jakiś sposób
na przecięcie pasów, które go trzymały, wstanie z łóżka, ubranie się, wyjście z bramy na ulicę
- stary, niedołężny mężczyzna bez pieniędzy, aby dostać się do autobusu, a jednak zniknął.
Zatem po prostu przyjdź do sądu i powiedz, że myślałeś, że był stary, niedołężny i niezdolny
do samodzielnego zadbania o siebie, zobaczmy, co sąd ma do powiedzenia.

- Cóż, teraz… chwileczkę, chwileczkę - powiedział pospiesznie dr Baxter. - Oczywiście, mógł
mieć pomoc. Chciałem powiedzieć, że nie miał żadnej pomocy ze strony tej instytucji. Innymi
słowy, nie próbowaliśmy go odciągnąć, aby proces sądowy nie mógł się odbyć w jego
sprawie.

- To nie to, co chciałeś powiedzieć, ale to, co powiedziałeś - powiedział dr Alma. - Jeśli o mnie
chodzi, to skończyłem. Wracam i składam raport w sądzie... A co z tobą, Mason?

- Nie widzę, co można by zyskać, zostając tutaj - powiedział Mason, patrząc na
nieszczęśliwego i sfrustrowanego doktora Baxtera. - Szczególnie, skoro dziś po południu
wszyscy mamy stanąć w sądzie... Rozumiem, że dr Baxter został wezwany do sądu?

- Jeśli nie, będzie - warknął dr Alma. - Dopilnuję tego.

-Tylko minuta, tylko minuta - powiedział dr Baxter. - Nie mogę biegać w kółko od sanatorium
do sądu. Mam braki kadrowe i…

- Wiem - powiedział dr Alma z udawanym współczuciem. - Od czasu do czasu zdarza mi się to
samo. Wzywają mnie do sądu i tracę dzień w biurze. To jeden z obowiązków tego zawodu,
co, doktorze?

Mason podszedł do drzwi i odprowadził Drake'a na bok.

- Masz samochód, w którym jest telefon? - Zapytał prawnik.

Drake skinął głową.

- W porządku - powiedział Mason - przydziel ludzi do pracy. Chcę, żeby każdy, kogo możesz
złapać, był objęty dwudziestoczterogodzinną obserwacją.

- Co masz na myśli przez „wszystkich”?

background image

- Exeter, Finchley, pani Finchley, tu doktor Baxter; zostańcie w pobliżu i zobaczcie, czy uda
wam się zdobyć jakąś wskazówkę, jak Horace Shelby stąd wyjechał.

Drake skinął głową.

- Mam przeczucie, że ktoś działał szybko. – Powiedział Mason. - Zauważyłem wczoraj, że były
dwie tabliczki z prośbą o pomoc w kierowaniu tym miejscem. Te tabliczki zostały teraz
usunięte. Oznacza to, że ktoś wczoraj wieczorem złożył podanie o pracę i dostał ją;
prawdopodobnie pracę nocną. Sprawdź, czy możesz dowiedzieć się czegoś o tej osobie,
ponieważ mogła być podstawiona; ktoś, kogo Borden Finchley umieścił tutaj, aby usunąć
Horace'a Shelby'ego z pola widzenia, żeby doktor Alma nie mógł go zbadać. Jeśli możesz
uzyskać kontakt z tą osobą, na wypadek, gdyby ktoś został zatrudniony wczoraj wieczorem,
nie szczędź żadnych kosztów, aby uzyskać wszystkie możliwe informacje.

Drake skinął głową.

- Zrobi się. To będzie sporo kosztować.

- Niech kosztuje - powiedział Mason. - Toczymy walkę i jedziemy na łeb i szyję.

Rozdział dziewiąty

Punktualnie o drugiej sędzia Ballinger zajął miejsce w ławie sądowej.

- Jest to czas wyznaczony na dalsze przesłuchanie w sprawie kuratora majątku Horace'a
Shelby'ego. Widzę, że dr Grantland Alma, lekarz wyznaczony przez Sąd do zbadania Horace
Shelby, jest w sądzie. Dr Alma jest świadkiem sądu, a sąd chciałby, abyś wystąpił i został
zaprzysiężony, doktorze.

Darwin Melrose wstał.

Jeśli sąd pozwoli - powiedział - zanim dr Alma zostanie przesłuchany, chciałbym złożyć
oświadczenie przed sądem.

- O co chodzi? - Zapytał sędzia Ballinger.

- Pan Perry Mason, prawnik Daphne Shelby, użył kruczków prawnych w celu obejścia nakazu
sądu wyznaczającego kuratora majątku Horacego Shelby'ego. Tak manipulował sprawami, że
pięćdziesiąt tysięcy dolarów, pieniędzy z posiadłości zostało przekazanych Daphne Shelby,
obcej dla Horace'a Shelby'ego, tej samej osobie, przed którą Horace Shelby miał być
chroniony nakazem sądu.

- Jak on to zrobił? - Zapytał sędzia Ballinger. - Czy nie doręczył pan kopii orzeczenia sądu do
banku?

background image

- Jeśli Sąd pamięta - powiedział Melrose - miałem specjalne polecenia dla banku - zlecenia,
które przekazywały każdy grosz z konta na nazwisko Shelby do Bordena Finchleya, jako
kuratora.

- Czy bank tego nie zrobił? - Zapytał sędzia Ballinger.

- Bank to zrobił.

- Więc w jaki sposób Mason zdobył pięćdziesiąt tysięcy dolarów z tych pieniędzy?

- Nie z tych pieniędzy, ale z innych pieniędzy.

- Objętych nakazem? - Zapytał sędzia Ballinger.

- Cóż - powiedział Melrose i zawahał się.

- No dalej - warknął sędzia Ballinger.

- Nie były one objęte w tym konkretnym poleceniu; nie w piśmie zlecenia, były jednak objęte
istotą nakazu.

- Cóż, zanim przejdziemy do tego, dowiedzmy się, jak niezaradny jest Horace Shelby -
powiedział sędzia Ballinger. - Wiem, jak zajęty jest doktor Alma. Wiem, że to jego pracowity
czas popołudnia, kiedy ma gabinet pełen pacjentów i chciałbym go mieć teraz na miejscu dla
świadków, przesłuchać go, a następnie pozwolić mu wrócić do gabinetu.

Sędzia Ballinger zwrócił się do dr Almy, pozostawiając Darwina Melrose'a nieprzyjemnie
świadomego, że inicjatywa została mu odebrana.

- Czy widziałeś Horace Shelby, doktorze? - Zapytał sędzia Ballinger.

- Nie.

- Dlaczego nie?

- Nie było go już w tak zwanym sanatorium i domu wypoczynkowym.

- Gdzie on jest?

- Nie wiem.

- Jak to się stało?

- Znowu nie wiem. Mam własne domysły na podstawie pewnych odkrytych faktów.

- Jakich faktów?

- To tak zwane sanatorium to nic innego jak dom opieki. Prowadzony jest przez mężczyznę
posługującego się tytułem lekarza, ale moim zdaniem zupełnie niedoświadczony w
medycynie psychiatrycznej. Znaleźliśmy dowody na to, że Horace Shelby był przywiązany do
łóżka; być może odkąd został umieszczony w placówce. Okazało się, że instytucja nie
prowadzi żadnych wykresów dotyczących pacjentów ani zapisów szpitalnych. Moim zdaniem
jest to bardzo kiepskie miejsce na przetrzymywanie osoby, która najwyraźniej jest
przetrzymywana wbrew własnej woli. Próbowałem się dowiedzieć, czy pan Shelby w jakiś

background image

sposób sam uciekł, czy też został zabrany przez ludzi z instytucji, którzy chcieli uniemożliwić
mi zbadanie go. W związku z moimi zapytaniami otrzymałem bardzo niezwykłe oświadczenie
od człowieka, który zarządza instytucją. Powiedział, że jego zdaniem pan Shelby zdołał
dokonać samodzielnej ucieczki. Zapytałem go, czy to oznacza, że ten człowiek, który został
uznany za niekompetentnego do zajmowania się własnymi sprawami i który musiał być
przywiązany do łóżka, aby go powstrzymać, miał wystarczającą inteligencję i pomysłowość,
aby chwycić nóż i przeciąć paski, ubrać się, uciec z placówki przez nikogo niewidzianym, bez
wystarczających środków na wezwanie taksówki lub nawet zapłacić za przejazd autobusem i
zniknąć, tak, żeby nie można było go znaleźć. Wskazałem, że nie ma innej interpretacji, którą
można by umieścić w jego oświadczeniu.

- Jeśli sąd, pozwoli - wtrącił Darwin Melrose z czerwoną twarzą. - Z całym szacunkiem
podkreślam, że nie jest to właściwe zeznanie psychiatry, nawet, jeśli został wyznaczony przez
sąd. Przedstawia wnioski nie z badania pacjenta, ale z przypuszczeń, jakie poczynił, co do
rzeczywistego znaczenia stwierdzenia dr Baxtera, że pacjent uciekł.

Sędzia Ballinger zmarszczył brwi w zamyśleniu.

- Z pewnością bardzo logiczna interpretacja - powiedział. - Czy ktoś wie gdzie obecnie jest
Horace Shelby? I to pytanie zadaję w szczególności doradcy. Zamierzam uczynić
pełnomocnika odpowiedzialnym za działania jego klientów w tej sprawie.

Melrose powiedział - Chcę zapewnić sąd, że nie mam pojęcia, gdzie jest Horace Shelby, a mój
klient, Borden Finchley i jego żona, Elinor Finchley, zapewnili mnie, że nie mają żadnych
informacji na ten temat. Podobnie Ralph Exeter też nic nie wie. Rozumiem jednak, że
Daphne Shelby, młoda kobieta, która próbowała dowieść pokrewieństwa jest nieobecna w
swoim hotelu, że wiadomości zostały nieodebrane i pomimo faktu, że wiedziała, iż
przesłuchanie będzie kontynuowane o tej godzinie, jej nie ma. Ponadto czuję, że jej prawnik
nie wie, gdzie ona jest.

Sędzia Ballinger zmarszczył brwi.

- Panie Mason? - Zapytał.

Mason podniósł się powoli, odwrócił się, gdy usłyszał, że drzwi się otwierają, i powiedział, nie
zmieniając wyrazu twarzy nawet przez migotanie rzęsy. - Daphne Shelby właśnie weszła do
sądu, sugeruję, że może mówić za siebie.

Daphne ruszyła do przodu.

- Och, panie Mason, tak mi przykro. Utknęłam w korku i…

- W porządku - powiedział Mason. - Po prostu usiądź. - Mason zwrócił się do Sądu i
powiedział - Jeśli o mnie chodzi, zniknięcie Horace'a Shelby'ego było dla mnie dużym
zaskoczeniem. Zostałem wezwany do sanatorium przez dr Almę i była to pierwsza
informacja, jaką otrzymałem, że pana Shelby’ego nie ma.

background image

- Sąd nie będzie rozstrzygał sporu. Powiedział sędzia Ballinger. - Jeśli doktor Alma nie może
zbadać Horace'a Shelby, sąd będzie kontynuował sprawę, dopóki on nie będzie mógł go
zbadać.

- Ale co z tą manipulacją majątkiem, żeby pełne pięćdziesiąt tysięcy dolarów z majątku
podopiecznego zostało wyrwane spod kontroli Sądu przez podstęp pana Masona?

Sędzia Ballinger spojrzał na Masona, a potem na Melrose. Na jego twarzy pojawił się ślad
uśmiechu.

- Czy pan Mason specjalnie naruszył jakiekolwiek zarządzenie tego Sądu? - Zapytał.

- Żadnego nakazu, który został mu doręczony. Nie Wysoki Sądzie.

- Czy bank naruszył jakiekolwiek polecenie tego sądu?

- Cóż...Wydaje mi się, że bank otrzymał zawiadomienie, że wyznaczono kuratora.

- A bank wypłacił środki, które zostały przejęte przez kuratora?

- Nie, Wysoki Sądzie. Bank wypłacił środki zanim kurator miał okazję je przejąć.

- Czy zlecenie doręczone bankowi nie obejmowało konkretnie wszystkich kont, kredytów,
pieniędzy zdeponowanych? I czy kurator nie nakazał, aby konto Horace'a Shelby'ego zostało
zmienione na konto kuratora?

- Niezupełnie w ten sposób - powiedział Darwin Melrose. - Polecenie było takie, aby bank
wypłacił kuratorowi całą kwotę, która była na koncie Horace'a Shelby'ego.

- A skąd się wzięły te inne pieniądze?

- Wpłynęły inne pieniądze i zostały wyjęte z konta, zanim kurator cokolwiek o nich wiedział.

- Ale nie zostały one szczegółowo uwzględnione w poleceniu doręczonym do banku?

- Nie te fundusze, nie.

Sędzia Ballinger potrząsnął głową.

- Lepszą praktyką byłoby przewidzenie takiej sytuacji - powiedział. - Porozmawiamy o tym z
bankiem w późniejszym terminie, ale z pewnością, jeśli chodzi o pana Masona, żaden nakaz
nie został mu doręczony. Pan Mason stoi na stanowisku, że człowiek ten był w pełni
kompetentny do prowadzenia własnego biznesu. Jeśli ten człowiek miał wystarczającą
pomysłowość, aby uciec bez pomocy z instytucji, w której był przywiązany do łóżka, nie
wydawałby się zdezorientowany, starczy i niekompetentny.

- Nie wiemy, czy jego ucieczka odbyła się bez pomocy - powiedział Darwin Melrose.

- Z pewnością nie - zauważył sędzia Ballinger - i to jest rzecz, która dotyczy Sądu. Otwiera to
raczej złowieszcze możliwości. Jeśli okaże się, że Shelby został wyprowadzony z tego
sanatorium, aby dr Alma nie mógł go zbadać, Sąd podejmie bardzo drastyczne kroki. Sprawa
będzie kontynuowana w następną środę po południu o godziny czwartej. Do tego czasu
rozprawa jest odroczona.

background image

Mason skinął na Daphne, by do niego dołączyła i ponownie poprowadził ją do pokoju dla
świadków.

- Musisz pozostać ze mną w kontakcie, Daphne - powiedział surowo. - Zaryzykowałem w
twoim imieniu i próbowałem cię złapać. Moje biuro wielokrotnie dzwoniło, zostawiło
wiadomości w hotelu i…

- Och, przepraszam - przerwała. - Panie Mason, musi mi pan wybaczyć tylko ten jeden raz.
Zaangażowałam się w sprawę i… po prostu nie mogę teraz tego wyjaśnić. Byłabym tutaj
przed czasem, gdyby nie ten okropny korek. Ruch na autostradzie robi się coraz większy,
więc to absolutnie niemożliwe!

- Rozumiem wszystko - powiedział Mason. - Ale chcę, żebyś pozostawała w kontakcie z moim
biurem. Masz mój numer telefonu, możesz odebrać telefon i od czasu do czasu do mnie
zadzwonić.

Nie chciała spojrzeć mu w oczy.

- Tak, wiem - powiedziała.

- Spójrz tutaj - zapytał Mason. - Co kombinowałaś?

Jej oczy rozszerzone, niewinne i naiwne, spojrzały na niego.

- Co ma pan na myśli, mówiąc, że kombinowałam?

- Myślałem, że zachowujesz się jak trochę winna - powiedział Mason.

- Winna, czego?

- Nie powinienem wiedzieć. Wiedziałaś, że twój wujek zniknął z sanatorium?

Powiedziała gorzko. - Nie jest to dla mnie zaskoczeniem. Nie odważyli się pozwolić, by zbadał
go lekarz wyznaczony przez Sąd.

- Tak to wygląda, zgadza się - powiedział Mason. - Ale czasami oczywista dedukcja nie jest
jedyną ani właściwą. Teraz chcę, żebyś pozostawała w kontakcie z moim biurem i chcę, żebyś
utrzymywała kontakt ze swoim hotelem, więc jeśli zostawię ci jakieś wiadomości, możesz je
odebrać. Czy to jasne?

- Tak. Bardzo mi przykro, panie Mason.

- Mówiłaś, że masz problemy z ruchem ulicznym. Czy jechałaś z kimś - zapytał Mason.

- Nie, och nie. Ja… w pewnym sensie... korzystałam z samochodu przyjaciela.

- Jaki przyjaciel? - Zapytał Mason.

- Wujek Horace.

- Jego auto? - Powiedział Mason. - Przecież Finchley przejął jego samochód w tym samym
czasie, gdy przejął konto bankowe i tak dalej.

Ponownie spuściła oczy i powiedziała.

background image

- To był ten, o którym pan Finchley nie wiedział.

Mason powiedział - Posłuchaj, młoda damo, muszę wracać do swojego biura. Mam dwie lub
trzy kolejki. Myślę, że lepiej przyjdź tam za jakąś godzinę i dowiedzmy się trochę więcej na
ten temat.

- Ale czego się dowiedzieć?

- Nie wiem - powiedział Mason. - To właśnie chcę zbadać. Jak udało ci się zdobyć inny
samochód Horace'a Shelby'ego?

- To był jeden, który miał.

- O których nie wiedzieli?

- Tak.

-To dobry samochód? Każdy dobry? - Zapytał.

Mason przyglądał się jej w zamyśleniu. Rozległo się pukanie do drzwi. Mason je otworzył.
Sekretarz sądowy powiedział - Jest telefon do pana, panie Mason. Mówią, że to bardzo
ważne i że musisz odebrać od razu.

- Dobrze - powiedział Mason. - Przepraszam na chwilę, Daphne.

Mason wszedł za sekretarzem do sali sądowej.

- Możesz odebrać telefon na biurku urzędnika - powiedział funkcjonariusz.

Mason skinął głową, podniósł słuchawkę, powiedział – Hallo - i usłyszał głos Paula Drake'a
ostry z podniecenia. - Czy Daphne pojawiła się w sądzie, Perry?

- Zgadza się.

- Powiedzieć ci coś o tym, gdzie była?

- Nie.

- Czy poddajesz ją szczegółowemu badaniu, gdzie była i co robiła?

- Właśnie zacząłem - powiedział Mason.

- Zapomnij o tym - powiedział mu Drake. - Puść ją. Powiedz jej, żeby się z tobą skontaktowała
jutro rano. Puść ją.

- Zachowuje się dość dziwnie, Paul, mówi, że jest inny samochód, o którym Finchley nie wie…

- Powiem, to tak - przerwał Drake. - Jest wiele rzeczy, o których nikt nie wie. Nie mam czasu
na wyjaśnienia, ale na litość boską, pozwól jej odejść. Niech się ruszy. Chcę, żeby była w
drodze. Zobaczymy się w twoim biurze wkrótce po tym, jak tam będziesz i wyjaśnię.

- Zaczekaj chwilę - powiedział Mason. – Olśniło mnie. Sprawdziłeś wskazówkę, którą ci
dałem, że jakaś kobieta mogła ubiegać się o pracę i dostała ją w sanatorium zeszłej nocy?

- Tak.

background image

- Czy jest - zapytał Mason, patrząc przez ramię, aby upewnić się, że nikt nie słucha, i ściszając
głos - jakaś szansa, że…

- Nie wspominaj o tym przez telefon - powiedział Drake. – Istnieje wielka szansa. Spotkaj się
ze mną w swoim biurze i nie daj Daphne poznać swoich podejrzeń.

- Ok. - powiedział Mason. - Będę za dwadzieścia minut.

Prawnik odłożył słuchawkę i wrócił do pokoju dla świadków. Nie było śladu Daphne. Mason
opuścił pokój dla świadków, udał się do biura sędziego Ballingera, powiedział do sekretarza
sędziego - proszę spytać sędziego, czy mogę się z nim zobaczyć na kilka chwil w ważnej
sprawie?

Sekretarz podniósł słuchawkę, przekazał wiadomość i powiedział do Masona - Sędzia
Ballinger mówi, żebyś wszedł. Mason skinął głową, minął biurko i wszedł do prywatnego
gabinetu sędziego.

- Sędzio - powiedział - złożyłem oświadczenie na posiedzeniu jawnym, które było w pełni
prawdziwe w czasie, gdy je składałem, ale sytuacja nieco się zmieniła.

Sędzia Ballinger spojrzał na niego nieprzyjaznym wzrokiem. - Rozumie pan oczywiście, panie
Mason, że jest to zaciekle kwestionowana sprawa i nie chcę, aby mówił pan cokolwiek, co
mogłoby pana zawstydzić lub mogłoby uniemożliwić mi rozpatrzenie sprawy.

- Rozumiem - powiedział Mason. - To było w związku z oświadczeniem, które złożyłem na
posiedzeniu jawnym, że nie mam pojęcia, gdzie przebywa Horace Shelby.

Oczy sędziego Ballingera zrobiły się twarde.

- To stwierdzenie nie było poprawne? - Zapytał.

- To stwierdzenie było całkowicie poprawne - powiedział Mason.

- A od tego czasu, wiesz, gdzie jest Horace Shelby?

- Nie - powiedział Mason - ale myślę, że uczciwie jest powiedzieć ci, że odkryłem wskazówkę,
która może doprowadzić mnie do pana Shelby'ego, zanim przesłuchanie w tej sprawie
zostanie wznowione.

Sędzia Ballinger przemyślał to, po czym powiedział - Myślę, że będzie w porządku, jeśli
powiesz mi, jaka jest wskazówka, ponieważ Sądowi najbardziej zależy na tym, aby dr Alma
skontaktował się z Shelbym w jak najkrótszym czasie. Nie zobowiązując się w żaden sposób
mogę powiedzieć, że bardzo ważne jest, aby kontakt został nawiązany jak najszybciej.

- Rozumiem - powiedział Mason. - Mogę, jeśli chcesz, powiedzieć ci wskazówkę.

- Myślę, że będzie w porządku, jeśli powiesz mi tyle - powiedział sędzia Ballinger.

- Możliwe, że Daphne Shelby wie, gdzie jest jej wujek.

Sędzia Ballinger uniósł brwi. Ciekawość ludzka walczyła z rozwagą sądową i zwyciężyła natura
ludzka.

background image

- Dlaczego tak myślisz? - Zapytał sędzia Ballinger.

- Są dowody - powiedział Mason - że Daphne Shelby kupiła samochód z natychmiastową
dostawą, że mogła udać się do sanatorium Dobrej Woli w El Mirar, gdzie jej nie znali i
zapewniła sobie posadę nocnej pielęgniarki.

- To było zeszłej nocy? - Zapytał sędzia Ballinger.

- Tak.

- Zapytałeś o to Daphne Shelby?

- Nie miałem okazji. Sam się tego dowiedziałem zaledwie minutę lub dwie temu.

Nagle sędzia Ballinger odrzucił głowę do tyłu i zaśmiał się. Mason stał w milczeniu, czekając.

Sędzia Ballinger opanował się i powiedział - Mason, nie mogę nic powiedzieć bez postawienia
się w kompromitującej sytuacji. Jednakże, jeśli to dla ciebie satysfakcja, Sąd nie urodził się
wczoraj. Cieszę się, że powiedziałeś mi, co zrobiłeś, ponieważ uspokaja mnie to w sprawie,
która wzbudziła we mnie poważne zaniepokojenie. Myślę jednak, że ta rozmowa zaszła
wystarczająco daleko i oczywiście dotyczy tylko nas. Myślę, że miałeś obowiązek mi o tym
powiedzieć. Powiem również, że gdybyś miał jakikolwiek osobisty kontakt z Horacym
Shelbym, chcę, aby doktor Alma natychmiast go zbadał. Z powodów, o których nie będę
wspominał myślę, że bardzo ważne jest, aby badanie odbyło się jak najwcześniej.

Mason skinął głową.

- Myślę, że cię rozumiem.

- Jestem pewien, że tak - powiedział sędzia Ballinger, a następnie dodał - i ty nie urodziłeś się
wczoraj.

Rozdział dziesiąty

Paul Drake czekał w biurze Masona, kiedy prawnik włożył klucz do zasuwki w drzwiach
gabinetu i wszedł.

Mason spojrzał na Dellę Street. - Jakieś telefony, Della? Potrząsnęła głową. Mason odwrócił
się do Drake'a. - Co się stało, Paul?

- Nie mogę powiedzieć na pewno - powiedział Drake - ponieważ bałem się przeciągnąć
strunę, zadając zbyt wiele bezpośrednich pytań, ale oto historia w skrócie; Wczoraj po
południu dziewczyna, odpowiadająca opisowi Daphne Shelby, zatrzymała nowy samochód
przed sanatorium i powiedziała, że zauważyła tabliczkę, że poszukują pomocy domowej.

background image

Wygląda na to, że sanatorium jest dość dobrze wypełnione, a oni bardzo potrzebowali
pomocy. Chcieli, aby ktoś poszedł do pracy przy ścieleniu łóżek, zamiataniu, sprzątaniu i
wykonywaniu ogólnych prac pielęgniarstwa praktycznego. Dziewczyna, która była na
zmianie od dziesiątej w nocy do siódmej rano, zrezygnowała, a nasz przyjaciel dr Baxter był
zdesperowany. Ta dziewczyna - zamierzam nazywać ją Daphne, bo jestem
usatysfakcjonowany, że to była ona - powiedziała, że wróci o dziesiątej, żeby zacząć pracę.
Nikt nie ma numeru rejestracyjnego jej samochodu. Podała imię Eva Jones i powiedziała, że
miała pewne doświadczenie w opiece nad starszymi ludźmi. Dr Baxter nie marnował czasu
na sprawdzanie jej referencji. Po prostu potrzebował kogoś od zaraz i ją przyjął. Pracowała
całą noc, była czujna i inteligentna. Dr Baxter wstał, aby sprawdzić ją kilka razy i wszystko
wydawało się działać dobrze. Mieli kucharza i jeszcze dwie tak zwane pielęgniarki, które
przyszły do pracy o szóstej rano, aby przygotować śniadanie, a potem po śniadaniu, ścielić
łóżka. Byli to doświadczeni ludzie, którzy byli w placówce od jakiegoś czasu i znali zasady.
Wielkim problemem, jaki mieli, było trzymanie kogoś na nocnej dyżurce; tak zwana„ zmiana
na cmentarz ”od dziesiątej do siódmej rano. Nowa dziewczyna była ostatnio widziana około
piątej czterdzieści pięć rano. Kiedy kucharz przyszedł do sanatorium, nowa dziewczyna
jeszcze była. Miała zostać do siódmej i pomóc przygotować śniadanie, ale nikt jej nie widział
po tym, jak powitał ją kucharz. Przez chwilę wszyscy byli zajęci śniadaniem i rozpoczęciem
pracy, a potem udali się na oddział 17, aby posłać łóżko i zobaczyć, co można zrobić dla
pacjenta, który sprawiał im wiele kłopotów. Powstrzymywali go siłą. Stwierdzili, że łóżko jest
puste. Horace Shelby zniknął i nowa dziewczyna zniknęła. Nie zastanawiali się zbytnio nad
tym, jakie znaczenie ma fakt, że dziewczyna nie jest na dyżurze. Wszyscy myśleli, że źle
zrozumiała godziny, w których miała pracować, i nadal uważają, że będzie na służbie dziś
wieczorem o dziesiątej. Śledziłem twoją wskazówkę dotyczącą napisów „Poszukiwana
pomoc”, dowiedziałem się, że Eva Jones była zatrudniona i udawałem, że jestem człowiekiem
od kredytów, próbującym uzyskać ocenę zdolności kredytowej Evy Jones, zapytałem, co
wiedzą o jej pochodzeniu, dostałem jej adres zamieszkania oraz - co najważniejsze - opis
fizyczny. Poszedłem pod adres zamieszkania. Był fałszywy; dom z pokojami gościnnymi.
Nigdy nie słyszeli o Evie Jones. Co więcej, nie mieli nikogo tam mieszkającego, kto
odpowiadałby fizycznemu opisowi Evy Jones. A teraz, Perry, możesz dodać dwa do dwóch.
Kupiła samochód, wyjechała i zaparkowała go w sanatorium, z którego nie uciekła w nocy, bo
to byłby zbyt duży zbieg okoliczności, czekała aż kucharz przyszedł rano na dyżur, a potem
wyślizgnęła się, przecięła paski, które trzymały Horace'a Shelby'ego przy łóżku, używając
ostrego noża rzeźniczego, który przyniosła z kuchni. Ubrała go, poprowadziła przez
podwórko, przez bramę i do samochodu.

Mason skinął głową w zamyśleniu.

- A co z samochodem?

- Prześledziłem zapisy w banku i Dziale Pojazdów Samochodowych. Daphne Shelby kupiła
wczoraj samochód Forda od agencji w centrum miasta z natychmiastową dostawą. Zapłaciła
za samochód czekiem kasjerskim wystawionym na Investors National Bank i podpisanym
przez kasjera. Ponieważ bardzo się spieszyła, pracownicy agencji motoryzacyjnej byli trochę
podejrzliwi, ale zabrali czek do banku i zrealizowali go, pospiesznie sprawdzili rejestrację i

background image

dostarczyli samochód. Numer rejestracji to LJL 851 - ale, jak wspomniałem, nikt nie miał
numeru rejestracyjnego samochodu tak zwanej Evy Jones, kiedy podjechała do sanatorium.
Najwyraźniej był to nowy ford.

Mason, który usiadł na rogu biurka, kołysząc nogą w przód i w tył, zmarszczył brwi w
zamyśleniu.

- Nasza mała naiwna, nieskomplikowana dziewczynka wydaje się mieć głowę na karku i dużą
inicjatywę.

- Co na to wszystko powie Sąd? - Zapytał Drake.

- To zależy - powiedział w zamyśleniu Mason.

- Od czego? - Zapytała Della Street.

- Od faktów. To, że Horace Shelby jest doprowadzony do niedołęstwa, to jedna rzecz. Z
drugiej strony, jeśli Borden Finchley działał w dobrej wierze i wierzył, że Daphne namawiała
Horacego i wkradała się w jego dobre łaski, aby mogła wyprowadzić sobie dużą ilość
pieniędzy, to jest coś innego. Kiedy Dr Alma przeprowadzi wywiad z Horacym Shelby, opowie
prawdziwą historię o tym, jak był traktowany w sanatorium, o tym, jak był przywiązany do
łóżka i całą resztę. Jeśli spiskowcy zmuszają go, nie stać ich na to. Zatrzymają to za wszelką
cenę.

- Co masz na myśli mówiąc „za wszelką cenę”? - Zapytała Della Street.

- Morderstwo - powiedział Mason.

- Morderstwo?! - Wykrzyknęła Della.

Mason skinął głową.

- Ale jak pomoże morderstwo? - Zapytała Della Street.

- Samo morderstwo nie pomoże - powiedział Mason. - Będą musieli popełnić morderstwo, za
które mogą obwinić Daphne Shelby. Ich historia będzie bardzo prosta, że Daphne wyciągnęła
Horacego z sanatorium, aby sporządził testament, zostawiając wszystko jej, a potem zmarł w
nocy. Wydaje się, że jego śmierć jest z przyczyn naturalnych, ale przyczynom tym pomagała
Daphne. Musimy znaleźć Daphne, żeby ją chronić, przed nią i innymi.

- Mam ludzi, którzy śledzą Daphne od czasu, gdy opuściła budynek sądu. - Powiedział Drake -
Mamy numer rejestracji samochodu, którym jeździ, i powinniśmy wiedzieć, gdzie się ukryła
w ciągu najbliższych kilku minut.

Mason spojrzał na zegarek.

- Mogła zdecydować, że nie pojedzie bezpośrednio do kryjówki.

- Co zrobimy, gdy ją zlokalizujemy? - Zapytał Drake.

- Zawiadom doktora Almę, zabierz go tam i pozwól mu zbadać Horace'a.

- A jeśli Shelby jest zdezorientowany i zagubiony?

background image

- Wtedy umieścimy go w dobrym szpitalu pod opieką dr Almy, pójdziemy do sądu i
zobaczymy, co możemy zrobić, aby wyznaczono innego kuratora.

- A jeśli nie jest zdezorientowany?

Mason uśmiechnął się.

- Wtedy oskarżamy Finchleyów o spiskowanie przestępcze, doprowadzamy do całkowitej
dyskredytacji, sprawiamy, że Horace Shelby jest kompetentny, a następnie - jeśli chce, a
najwyraźniej tak; pozwalamy mu sporządzić testament, pozostawiając cały majątek Daphne.
Przedstawienie czas kończyć.

- Finchleyowie grają o wysokie stawki - powiedział Drake.

Mason skinął głową.

Zadzwonił prywatny telefon. Della Street odebrała, mówiąc - To do ciebie, Paul.

Drake podniósł słuchawkę i powiedział - Drake mówi... Tak, cześć, Jud…Co?... Jak to się stało?

Drake słuchał przez całą minutę, po czym powiedział - Gdzie jesteś teraz?... OK, poczekaj tam
na instrukcje.

Drake odłożył słuchawkę, zwrócił się do Masona i powiedział - Przepraszam, Perry, ale ją
zgubili.

- Zgubili ją! - Wykrzyknął Perry Mason.

- No, nie zgubili jej, ona im się wymknęła.

- Jak?

- Musiałem pracować szybko - powiedział Drake. - Miałem mężczyznę czekającego w sądzie,
aby ją przejął, kiedy wyjdzie. Wystąpił problem z parkowaniem i dostała trochę fory. Ale nie
sądzę, żeby to była przyczyna tego. To, co naprawdę to spowodowało, to fakt, że wiedziała,
że jest śledzona i była na tyle sprytna, iż nigdy się nie zdradziła.

- Dlaczego tak sądzisz?

- Ponieważ podjęła wyszukane środki ostrożności, żeby nikt nie mógł jej śledzić.

- Jakie środki ostrożności?

- Poruszała się wraz z ruchem ulicznym, najwyraźniej całkowicie nieświadoma swojego
otoczenia. Skręciła w boczną ulicę i nagle wjechała w zakazany zakręt, na środku ruchliwego
bulwaru; nie autostrady, ale bardzo ruchliwej ulicy. Oczywiście, kiedy wykonujesz taki
manewr, jesteś w stanie wybrać czas i miejsce, w którym możesz szybko zawrócić, nie dając
żadnego sygnału. Jeśli policjant cię zauważy, jesteś ugotowany. Ale jeśli ujdzie ci to na sucho
nie masz wyrzutów, ponieważ manewr całkowicie zaskakuje osobę, która cię śledzi. I jeśli
bulwar jest dość zatłoczony, zanim ustawi swój własny samochód w pozycji, w której może
zawrócić, jest już za późno. Tak właśnie stało się w tym przypadku. Daphne zawróciła tuż
przed całym strumieniem samochodów zebranych w kupę, ponieważ kilka przecznic dalej

background image

zatrzymał je sygnalizator świetlny. Zanim mój agent zdołał zawrócić, między nim a Daphne
było piętnaście lub dwadzieścia samochodów. Daphne skręciła w boczną uliczkę, okrążyła
blok i dojechała do skrzyżowania, na którym mogła jechać prosto, w prawo lub w lewo. Mój
pracownik założył, że nie pojechała prosto, bo jej nie widział. Miał do wyboru prawą lub lewą
stronę. Wybrał prawo, ponieważ zazwyczaj osoba próbując uciec od kogoś będzie skręcała w
prawo, to jasne. Cóż, to ta sama stara historia. Kiedy zgubiłeś osobę masz szczęście, jeśli uda
ci się ją odnaleźć. Dojechał do kolejnego skrzyżowania, miał ten same alternatywy i gdzieś po
drodze dokonał złego wyboru.

- Teraz - powiedział Mason - Daphne naprawdę wpakowała się w tarapaty. Jeśli jej nie ma na
miejscu, Sąd poczuje, że celowo ingeruje w proces sądu. Jeśli działa w dobrej wierze, a
Borden Finchley może znaleźć ją, zanim my to zrobimy, jest w niebezpieczeństwie razem z
Horacym.

- Naprawdę myślisz, że uciekliby się do morderstwa? - Zapytała Della Street.

- Nie wiem - powiedział Mason. - Wiem tylko, że w tej sprawie jest taka możliwość, a
zbadanie możliwości należy do prawnika. Paul, złap każdego agenta, którego możesz dostać
w krótkim czasie. Umieść ich na autostradzie prowadzącej do El Mirar. Niech uważają na
samochód Daphne Shelby.

- Nie byłaby w El Mirar - powiedział Paul Drake. - Nie odważyłaby się.

- Myślę, że to jedyne miejsce, w którym odważy się być. - Powiedział Mason. - Postaw się na
jej miejscu. Poszła do sanatorium w El Mirar, żeby sprawdzić, czy może znaleźć pracę. Na
wypadek, gdyby mogła znaleźć pracę, zamierzała uciec z Horacym Shelbym i była na tyle
sprytna, aby wymyślić szczegóły tej ucieczki, by mogła go wyciągnąć w momencie, gdy nie
przyciągnie zbytniej uwagi. Z drugiej strony nie mogła być pewna, czy ktoś nie zobaczy ich
opuszczających to miejsce lub że w jakichś okolicznościach, których nie przewidziała,
ucieczka zostanie odkryta, zanim znikną na bardzo długo. Dlatego mądrą rzeczą, jaką zrobiła,
było to, że po południu pojechała do El Mirar, do jakiegoś motelu i wyjaśniła, że chce dwóch
pokoi, że jej wujek dołączy do niej później. Potem, kiedy już wszystko przygotowała, po
prostu pojawiła się z wujem. Zainteresowało mnie jej tłumaczenie o spóźnieniu się do sądu.
Powiedziała, że ruch na autostradzie jest straszny i zajęło jej to więcej czasu, niż się
spodziewała. Wtedy nie wiedziałem, że jechała samochodem i zastanawiałem się, co miała
na myśli. Sądzę, że był to przypadek wypowiedzenia prostej prawdy, zanim zdała sobie
sprawę, co oznaczałoby takie stwierdzenie.

Drake skinął głową. - W porządku, Perry - powiedział. - Pozwól mi zejść do siebie. Tam mogę
lepiej działać z agentami, których chcę wystawić.

- Obstaw motele w El Mirar - powiedział Mason. - Sprawdź, czy nie możesz znaleźć nowego
samochodu Daphne Shelby zaparkowanego przed jednym z pokoi.

background image

Rozdział jedenasty

Właśnie, gdy Perry Mason i Della Street zamykali biuro, rozległo się pukanie Paula Drake'a do
drzwi. Della otworzyła drzwi, a Mason powiedział - Cześć Paul, czekaliśmy na wiadomość od
ciebie, ale zdecydowaliśmy się wyjść na koktajl i małą kolację; pomyślałem, że wpadniemy do
twojego biura i damy ci zaproszenie. Ponieważ jesteś tutaj, otrzymasz zaproszenie osobiście.

Drake uśmiechnął się.

- Kusisz mnie - powiedział - ale prawdopodobnie zamówię kanapki z hamburgerami i kawę w
papierowym kubku.

- Co się dzieje? - Zapytał Mason. – Trafiłeś na żyłę złota?

- Lepiej, mamy Daphne Shelby.

- Do licha - powiedział Mason. - Gdzie?

- Twoje przeczucie się sprawdziło - powiedział Drake. - Zacząłem szukać samochodów
zaparkowanych w motelach w pobliżu El Mirar i w końcu znaleźliśmy samochód w motelu
Serene Slumber. Jest w pokoju 12 i jest zupełnie sama.

- Sama? - Zapytał Mason.

Drake skinął głową. Mason wrócił do biurka, usiadł na dużym obrotowym krześle i zaczął
cicho bębnić czubkami palców po krawędzi biurka.

- A co się stało z Horacym Shelbym? - Zapytała Della Street.

- Może go ukrywać. – Odpowiedział Mason. - Prawdopodobnie jest w innym pokoju i…

- Nie w Serene Slumber - przerwał Drake. - Moi ludzie są dostatecznie dokładni. Sprawdzili
wszystkie pokoje i wypytali ludzi, którzy prowadzą ten motel. W tym miejscu nie ma ani
jednego, samotnego starszego mężczyzny, a Daphne Shelby ma tylko jeden pokój i jest tam
sama.

- Pod jakim nazwiskiem jest zameldowana? - Zapytał Mason.

Drake uśmiechnął się.

- Swoim własnym.

- Dzięki Bogu za to - powiedział Mason. - To da nam pole manewru, kiedy ją złapią.

- Złapią ją? - Zapytał Drake.

- Prawdopodobnie - powiedział Mason. - Ale osobą, którą w tej chwili jesteśmy
zainteresowani, jest Horace Shelby. Z pewnością będą próbowali go złapać, a jeśli tłum
Finchleyów dopadnie go, zanim doktor Alma będzie miał szansę go zbadać, nie możesz

background image

przewidzieć, co się wydarzy. Powiem ci, co zrobisz, Paul. Pilnuj Daphne i zobaczymy, czy nie
trzyma go w jakimś innym motelu.

- Jaki byłby tego cel? - Zapytał Drake.

- Cholera, jeśli wiem - powiedział Mason - ale mam przeczucie. Próbuje zatrzeć swój ślad tak,
że jeśli ktoś ją zlokalizuje, nie może automatycznie położyć rąk na Horacym Shelby. No dalej,
Paul, udaj się do biura i zostaw wiadomość, gdzie mogą cię znaleźć. Wypij koktajl, a potem
zjedz gruby stek, pieczone ziemniaki z masłem, trochę francuskich, smażonych krążków
cebulowych i…

- Nie, zabijasz mnie - powiedział Drake.

- Te hamburgery będą rozmoczone, zanim dotrą do biura - powiedziała Della Street. - Kawa
będzie smakować jak papierowy kubek i...

- Wygraliście! - Wykrzyknął Drake.

- Chodź - powiedział mu Mason. - Zatrzymamy się w twoim biurze i zostawimy wiadomość,
gdzie mogą cię złapać przez telefon.

- Coś mi mówi, że sprawa stanie się gorąca – powiedział Drake - i powinienem być pod
telefonem, aby kierować moimi ludźmi.

- Pójdziemy gdzieś wystarczająco blisko - obiecał Mason.

- Już uległem pokusie - powiedział mu Drake - więc możesz przestać mnie namawiać.
Chodźmy.

Zatrzymali się w biurze Drake'a w drodze do windy. Drake zostawił szczegółowe instrukcje
operatorowi centrali i powiedział do Masona - W porządku, pośpieszmy się. Założę się, że
koktajl zaostrzy mi apetyt, że zamówimy nasze steki i gdy tylko zostaną postawione na stole,
zadzwoni telefon z nagłym wypadkiem, co sprawi, że będę musiał pędzić i skończę z…

- Z kanapką ze stekiem - powiedziała Della Street. - Poprosimy kelnera, aby przyniósł ci torbę
na resztki, gdy tylko złożysz zamówienie. Będziesz mógł zabrać trochę francuskiego chleba,
cały ociekający masłem.

- Możesz myśleć, że żartujesz - powiedział Drake - ale w sumie to jest pomysł. Właśnie tak
zrobię.

Poszli do restauracji Purple Lion, która była jedną z ulubionych restauracji Masona i
znajdowała się w niewielkiej odległości taksówką od biura.

Jednocześnie zamówili koktajle kolację.

- A teraz - powiedział Mason do kelnerki – proszę przynieś torbę na resztki, najświeższy
francuski chleb na zakwasie, jaki masz w lokalu i mnóstwo masła, zarówno do pieczonego
ziemniaka, jak i do kanapki ze stekiem.

- Kanapka ze stekiem? - Powiedziała kelnerka. - Mam zamówienia na trzy bardzo grube steki,
ale…

background image

- Ten pan może być zmuszony zrobić sobie kanapkę ze stekiem i wyjść w pośpiechu -
powiedział jej Mason.

- Och, rozumiem - powiedziała, uśmiechając się. - W porządku, natychmiast przyniosę
koktajle. Położę steki na ogień, a chleb i torbę na resztki przyniosę, kiedy będziecie państwo
pili koktajle.

Drake uśmiechnął się i powiedział - Niezły pomysł. W razie potrzeby mógłbym zjeść kanapkę
ze stekiem w taksówce jadąc do biura… Jak myślisz, co ona tam robi, u licha, sama?

- Czeka na jakiś rozwój wydarzeń - powiedział Mason. - Ale możesz postawić na jedną rzecz,
nie pozwoli Horacemu Shelby wędrować bez opiekuna, nawet, jeśli jest w stanie to zrobić.

- Więc? - Zapytał Drake.

- Więc – powiedział Mason - Gdzieś zobaczy, że on je obiad. W końcu facet musi jeść, wiesz.

- Cóż, miejmy nadzieję, że nie dała mu hamburgera - powiedział Drake. - Te rzeczy są w
porządku, gdy jesz je świeże, ale gdy włożysz je do papierowej torby, chleb staje się
rozmoczony i… Och, chyba wszystko w porządku, ale zjadłem tak cholernie wiele z nich
siedząc w biurze z telefonem przy uchu, że po prostu nie podoba mi się ten pomysł.

- Dlaczego nie zamawiasz czegoś innego? - Zapytał Mason.

- Co jeszcze możesz zamówić? - Zapytał Drake. - Co wziąć zamiast dobrej kanapki z
hamburgerem i dużą ilością cebuli?

- Cóż, kiedy to ujmujesz w ten sposób - powiedział Mason - brzmi to apetycznie.

Kelnerka przyniosła im koktajle, francuski chleb, masło i torbę dla Paula Drake'a. Drake
dokonał ceremonii smarowania masłem dwóch grubych kromek francuskiego chleba.
Skończyli koktajle i po kilku minutach kelnerka przyniosła steki. Della Street zrezygnowała ze
swojego kobiecego pierwszeństwa i wskazując na Paula Drake'a powiedziała – Proszę
najpierw jego obsłużyć. W każdej chwili może być wezwany.

Główny kelner podszedł do stołu.

- Jednym z państwa jest pan Paul Drake? - Zapytał. – Telefon do pana. Mam go tu podłączyć?

Paul Drake jęknął. Mason skinął głową. – Proszę przynieś telefon - powiedział.

Drake zdjął stek z talerza widelcem i położył między dwiema kromkami francuskiego chleba.
Kiedy kelner przyniósł telefon, Drake odciął kawałek steku, zaczął go żuć, a potem, nadal
żując, wziął słuchawkę i powiedział - Tu Drake.

Z słuchawki dolatywał harmider. Drake słuchał przez chwilę, po czym powiedział -
Chwileczkę.

Odwrócił się do Masona i powiedział - Śledzący donosi o Daphne Shelby. Poszła do chińskiej
restauracji i zamówiła jedzenie na wynos; chiński makaron smażony z warzywami, smażony
ryż, grillowana wieprzowina i ananas z kurczaka. Wrócę do biura i…

background image

- Zostań tutaj - przerwał Mason. - Nie będziesz miał czasu, aby dostać się do biura. Co ona
teraz robi?

- Czeka na jedzenie. Mój człowiek wyślizgnął się do telefonu.

- Nie wie, że jest śledzona?

- Nie, najwidoczniej nie. Na początku rozejrzała się trochę, ale najwyraźniej czuje się całkiem
bezpiecznie.

- Powiedz swojemu człowiekowi, żeby trzymał się jej z tyłu - powiedział Mason. - Nie ryzykuj
jej zgubienia. Musimy wiedzieć, gdzie ona idzie. W tej chwili zabiera jedzenie Horacemu
Shelby.

- Masz na myśli, że zjem? - Zapytał Drake z udawanym niedowierzaniem.

- Zjesz - oznajmił Mason. - Powiedz swojemu pracownikowi, żeby pod żadnym pozorem jej
nie stracił.

Drake wydał instrukcje przez telefon, wyjął gruby stek spod kawałków francuskiego chleba z
masłem, zwrócił uwagę na poplamione powierzchnie chleba, gdzie soki ze steków
przemieszały się z roztopionym masłem. Westchnął ekstatycznie i powiedział

- Czasami, Perry, myślę, że jesteś nadzorcą niewolników, ale tym razem jestem dla ciebie na
milion procent. Pomyślałem, że zażądasz, abym zlokalizował Horace Shelby, zabierzesz mi
jedzenie i wyrzucisz tam.

Mason potrząsnął głową.

- Najpierw chcę się dowiedzieć, co porabia Daphne Shelby, Paul. Coś się gotuje i nie wiem, co
to jest.

- Nie sądzisz, że jest jakakolwiek szansa, że facet naprawdę jest stuknięty i Daphne trzyma go
w ukryciu?

- Wątpię - powiedział Mason. - Gdyby był zmieszany i zdezorientowany nie chciałaby
zostawiać go samego i… W końcu Paul, facet ma dopiero siedemdziesiąt pięć lat, a sposób, w
jaki żyjemy obecnie z witaminami i ludźmi, którzy są świadomi diety i cholesterolu sprawia,
że taki facet jest w sile wieku.

- Niektórzy z nich trochę się mylą w tym wieku - zauważył Drake. - Znasz świadectwo lekarza,
który stwierdził, że jest zdezorientowany i zagubiony.

- I z tego samego powodu - powiedział Mason - nie wiemy, jakie lekarstwa dostawał, zanim
go zobaczył lekarz.

Główny kelner zabrał telefon. Drake łapczywie zaatakował swój stek, popijając go łykami
gorącej kawy między kęsami. Mason i Della Street jedli spokojniej, ale bez marnowania
czasu. Kelnerka, wyczuwając nagłość sytuacji, krążyła koło stołu. Paul Drake wydostał ostatni
pieczony ziemniak, bogaty w złociste masło i czerwoną paprykę na wierzch.

background image

- To pierwszy raz od dłuższego czasu, kiedy naprawdę podobał mi się wieczorny posiłek.
Zdziwiłbyś się, jak wymagająca jest ta praca, Perry. A kiedy dostajesz sprawę, wydaje się, że
wszystko wali ci się na raz.

- Przyznaję, że chcę dużo szybkiej pracy - powiedział Mason. - Jakoś moje przypadki wydają
się rozwijać z dużą prędkością.

Drake powiedział - Jesteś wskaźnikiem wysokiej prędkości. Kiedy już coś zaczniesz,
doprowadzasz do końca. Pozostali prawnicy, dla których pracuję, utrzymują godziny pracy i
wracają do domu o czwartej trzydzieści albo o piątej, zapominają o interesach do ósmej
trzydzieści lub dziewiątej trzydzieści następnego ranka.

- Nie mają mojego rodzaju pracy - powiedział Mason.

- Nikt tego nie robi - powiedział Drake, uśmiechając się.

Główny kelner przeprosił, gdy wrócił z telefonem po raz drugi.

- Do pana, panie Drake - powiedział.

Drake uśmiechnął się uprzejmie. „

- Wszystko w porządku…teraz – powiedział. - Zjadłem kolację. Żadnego hamburgera dziś
wieczorem.

Drake podniósł słuchawkę - Drake mówi… No dalej, Jim, co wiesz?

Drake milczał przez chwilę, po czym zakrył słuchawkę dłonią i powiedział do Masona -
Zabrała jedzenie do motelu Northern Lights, zaparkowała samochód bezpośrednio przed
pokojem 21, zapukała do drzwi, przy czym nie były zamknięte, bo otworzyła je i weszła z
jedzeniem w dwóch dużych torbach.

- Więc co? Zamknęła drzwi. Jest tam teraz. Na rogu jest budka telefoniczna, z której dzwoni
mój człowiek.

- Powiedz mu, żeby miał oko na sytuację - powiedział Mason. - Szczególnie zwróć uwagę na
element czasu. Chcę wiedzieć, o której weszła. Chcę wiedzieć, kiedy ona wychodzi i chcę
wiedzieć, dokąd idzie.... Może jeszcze kawy, Paul?

- Żartujesz?

- Nie, mówię poważnie.

Drake przekazał instrukcje Masona do telefonu, oparł się na krześle z uśmiechem.

- Paul Drake - oznajmił nikomu w szczególności - jest najedzony jak wieprz tej nocy. Poproszę
też o deser lodowy z gorącym karmelem.

- Możesz mieć, co chcesz - powiedział Mason. - Myślę, że Daphne będzie tam przez jakiś czas
i musimy tu poczekać.

Zjedli spokojny deser.

background image

- Co teraz? - Zapytał Drake, kiedy skończyli.

- Nadal czekamy - odpowiedział Mason.

- Możemy iść do mojego biura - zasugerował Drake. - Wszyscy moi ludzie dzwonią do biura, a
biuro przekazuje połączenie tam, gdzie akurat się znajduję.

Mason skinął głową.

- Zadzwoń do swojego biura. Powiedz im, że wracamy - powiedział.

- Mam nadzieję, że wiesz, o co w tym wszystkim chodzi - powiedział Drake. - To wszystko jest
poplątane, jeśli chodzi o mnie.

- Jeśli o mnie chodzi, to pomieszane - przyznał Mason. - Ale chcę mieć w ręku kilka wysokich
kart zanim zacznę wzywać do ostatecznej rozgrywki.

Wezwiesz do ostatecznej rozgrywki? - Zapytał Drake.

- Będę musiał - powiedział Mason - gdzieś po drodze.

- Dzisiejszej nocy?

Mason skinął głową, wezwał kelnera, podpisał czek, dał kelnerce dodatkowy
dziesięciodolarowy napiwek i powiedział - Chcę tylko, żeby pani wiedziała, jak bardzo
doceniamy życzliwą obsługę, jaką nam pani ofiarowała.

Jej twarz rozjaśniła się z przyjemności.

- Ale… bardzo dziękuję. Jest pan miły!

Mason minął kelnera i wręczając mu kolejny banknot powiedział: „

- Dziękuję bardzo za to, że miałeś nas na oku i nawiasem mówiąc, kelnerka, która zajmowała
się naszym stolikiem, wykonała świetną robotę, taką, która sprawia, że ludzie chcą tu wracać.

Główny kelner skłonił się.

- Jest jedną z naszych najlepszych. Dlatego przydzieliłem ją do pańskiego stolika, panie
Mason.

- Dzięki - powiedział Mason.

Wracając do biura, Drake powiedział - Po co ta cała kwiecista gadka, Perry? Pieniądze
wystarczyłyby. Na tym im zależy.

Mason potrząsnął głową.

- Lubią uznanie.

- Pokazujesz je pieniędzmi.

- Nie masz racji - powiedział Mason. - Potrzeba zarówno pieniędzy, jak i słów. Pieniądze bez
słów są wulgarne. Słowa bez pieniędzy są nic nie warte.

background image

- Nigdy nie myślałem o tym w ten sposób - powiedział Drake. - Ale może, dlatego zawsze
masz taką dobrą obsługę w restauracjach.

- Prawda? - Zapytał Mason.

Drake uśmiechnął się.

- Jasne, posyłam sekretarkę do restauracji po kilka hamburgerów z musztardą i cebulą oraz
kufel kawy. Zawsze się uśmiecha, kiedy je przynosi. To jest to, co nazywamy obsługa z
uśmiechem.

- Będziemy musieli coś zrobić z twoim jedzeniem - powiedział Mason.

- Możesz to powtórzyć - powiedział mu Drake. - Teraz, kiedy dowiedziałem się, jak żyją inni,
jestem skończony.

Podrzucili Paula Drake'a do jego biura. Mason i Della Street weszli do biura prawnika.

- Ona je obiad z Horacym Shelbym? - Zapytała Della.

Mason skinął głową.

- A ty martwisz się o sprawę, prawda?

Mason ponownie skinął głową.

- Czemu?

- Po pierwsze - powiedział Mason - moja klientka zaczęła iść na skróty. Nie podoba mi się to.
Po drugie, nie ufa mi i nie podoba mi się to. Po trzecie, fakt, że podejmuje tak wyszukane
środki ostrożności, aby utrzymać Horace'a Shelby'ego z dala oznacza, że jest dość daleko na
lewym polu albo oboje boją się, że Finchleyowie zamierzają umieścić go z powrotem w tym
sanatorium i więzić siłą.

- Cóż - powiedziała Della - po tym, jak mężczyzna został przywiązany do łóżka, po tym, jak
został zabrany wbrew jego woli i wrzucony do tego, co jest praktycznie zakładem
psychiatrycznym i tak dalej, będzie się bał jakiejkolwiek możliwości powrotu.

- To prawdopodobnie jest wyjaśnienie - powiedział Mason - ale sytuacja może być dużo
bardziej skomplikowana, niż się wydaje... Jak myślisz, co robią Borden Finchley i jego żona?
Jak myślisz, co robi Ralph Exeter?

- Czy Drake nie ma od tego ludzi?

Mason potrząsnął głową.

- Po tym, jak jego ludzie odnaleźli Daphne Shelby, skoncentrowałem się na niej. Pozostali są
stosunkowo nieważni i nie chcę, aby Finchley donosił sądowi, że go śledziłem.

- Myślisz, że wiedziałby, że jest śledzony? - Zapytała Della Street.

- Jest dość domyślny. Zręczny cień może śledzić osobę przez chwilę, ale kiedy masz trzy
osoby do obserwowania, ktoś stanie się mądry. A potem, oczywiście, jeśli ten przekaże swoje

background image

myśli innym i zaczynają się rozglądać, nie jest trudno dostrzec śledzącego. Oczywiście można
sobie z tym poradzić, jeśli masz pieniądze do wydania. Możesz zmieniać cienie, możesz
umieścić kilku śledzących na jednym podejrzanym, możesz mieć ich za nim, przed nim i
ogólnie całkiem nieźle sobie radzić. Ale nie chciałem ryzykować w tym przypadku i dlatego
kiedy już znaleźliśmy Horace Shelby, właśnie o to gramy. Kiedy go dopadniemy, trafimy w
dziesiątkę.

- A co zamierzasz wtedy zrobić?

- To zależy od stanu, w jakim się znajduje - powiedział Mason. - Zamierzam grać uczciwie. Jak
tylko będziemy mieli całkowitą pewność, że go mamy, skontaktuję się z dr Almą i umówię na
rozmowę. Jeśli z Shelbym jest wszystko w porządku, zobaczę, co możemy zrobić dla Daphne.
Jeśli tak nie jest; jeśli naprawdę potrzebuje, aby ktoś się nim opiekował, to oczywiście
jesteśmy w innej sytuacji. Jednakże spróbuję zdobyć dowody, które sprawią, że Sąd zmieni
nakaz w stosunku do Bordena Finchleya. Myślę, że będziemy mieć innego kuratora.

Mason chodził po biurze bez celu, walcząc ze swoim niepokojem podczas oczekiwania. Della,
wiedząc, że Perry Mason chodząc intensywnie myślał, usiadła na dużym, wyściełanym,
skórzanym krześle, pozostając nieruchomo, aby nie zakłócać myśli prawnika. W dużym
biurowcu zapadła nocna cisza. Dźwięk dzwonka prywatnego telefonu, przerwał ciszę. Tylko
trzy osoby znały numer tego zastrzeżonego telefonu; Perry Mason, Della Street i Paul Drake,
więc Mason podniósł słuchawkę i powiedział ostro - Tak, Paul.

Drake powiedział - Mój człowiek właśnie zadzwonił. Wróciła do motelu Serene Slumber. Nie
miał szansy zadzwonić, kiedy wyszła z Northern Lights. Po prostu wskoczyła do samochodu i
ruszyła, a on musiał za nią podążać. Siedzi teraz przy telefonie i czeka na instrukcje.

- Powiedz mu, żeby zaczekał, aż tam dotrzemy - powiedział Mason. - Chyba, że wyjdzie. Jeśli
to zrobi, pójdzie za nią i zamelduje przy najbliższej okazji. Nie możemy teraz jej zgubić.

- Twój samochód czy mój? - Zapytał Drake.

- Oba - powiedział Mason. - Być może będziemy chcieli się później rozdzielić. Weź swój
samochód i wskaż drogę. Della pojedzie ze mną. Odbierzemy cię z biura i natychmiast
ruszamy.

Mason odłożył słuchawkę i skinął głową na Dellę Street, która już trzymała rękę na włączniku
światła.

Pospieszyli korytarzem i zatrzymali się przed oświetlonymi, podłużnymi drzwiami Paula
Drake'a. Mason sięgał po klamkę, gdy drzwi otworzyły się i wyszedł Drake.

- Wszystko gotowe? - Zapytał Drake.

- Wszystko gotowe - powiedział Mason. - Chodźmy.

Zjechali windą, przeszli na parking, wsiedli do swoich samochodów. Drake poprowadził ich
na autostradę, a potem na zjazd w El Mirar. Prawnik wiedział, że Drake ma telefon w swoim
samochodzie i widział, jak detektyw od czasu do czasu go używa, najwyraźniej prosząc o
wskazówki, jak dotrzeć do motelu Serene Slumber. Drake jechał bezbłędnie, spiesząc się, po

background image

czym kilka razy mrugnął światłami stopu, by zwrócić uwagę Masona na oświetlony napis z
przodu „Serene Slumber Motel”, a na dole w pobliżu ulicy czerwony podświetlany napis:
„Przepraszam. Brak wolnych miejsc”. Drake wjechał na parking i zajął wolne miejsce. Kilka
sekund zajęło Masonowi znalezienie miejsca, w którym mógłby zostawić samochód.
Wszystkie oznaczone miejsca parkingowe były zajęte, prawnik musiał zostawić swój
samochód na krawężniku na drugim końcu parkingu. Mason i Della podeszli do Paula
Drake'a, który w tym czasie stał już blisko ciemnej postaci wysokiego, młodego mężczyzny.

- Myślę, że znasz Jima Inskipa - powiedział Drake na wstępie, a potem dodał - To Della Street,
sekretarka pana Masona.

Inskip skłonił się.

- Spotkałem pana już, panie Mason, bardzo się cieszę, że mogę panią poznać, panno Street.
Nasza zguba jest w pokoju 12.

- Jakieś ślady wyjścia lub wracania w ciemności?

- Żadnych. Jej samochód jest tutaj. Możesz zobaczyć zapalone światła w pokoju; to właśnie
ten, gdzie jest włączone światło. - Wskazał detektyw.

- Co robimy, Perry? - Zapytał Drake.

- Inskip zostaje tutaj i ukryty obserwuje to miejsce. – Powiedział Mason. - Ma zostać z
Daphne Shelby bez względu na to, co się stanie. Jeśli wyjdziemy i odjedziemy, Inskip ma nie
zbliżać się do nas, ale ma siedzieć w swoim samochodzie i czekać, bo Daphne może być na
tyle sprytna, by zgasić światło i wyjrzeć przez okno z tyłu. Później telefonicznie zorganizujemy
nasz system komunikacji.

- Chcesz, żebym poszedł z tobą? - Zapytał Drake.

- Myślę, że tak - powiedział Mason - ale może będę musiał poprosić cię o wyjście. Wszystko,
o czym klient mówi prawnikowi i wszystko, co prawnik mówi klientowi, jest
uprzywilejowaną, poufną informacją. Ten przywilej dotyczy również sekretarki prawnika, ale
jeśli prawnik zabiera kogoś innego, jako audytorium, ta osoba może zostać wezwana na
świadka, aby opowiedzieć o każdej rozmowie, która miała miejsce. Może zechcę, aby
niektóre części wywiadu były poufne. Wiele będzie zależeć od tego, co ona próbuje zrobić i
co ma nadzieję osiągnąć.

Cała trójka oddzieliła się od Inskipa, przeszła na chodnik, który otaczał front pokoi i Mason
delikatnie zapukał do drzwi numer 12. Nie było żadnej odpowiedzi, chociaż przez zasłony
przeświecało słabe światło. Mason ponownie zastukał. Znowu nie było odpowiedzi. Za
trzecim razem pukanie prawnika było głośne i stanowcze. Po chwili klamka się przekręciła,
drzwi uchyliły się i Daphne Shelby powiedziała - Kto… kto tam?… Czego chcesz?

- Dobry wieczór, Daphne - powiedział Mason.

Daphne, której oślepione oczy nie zdołały przeniknąć półmroku, rzuciła się na drzwi,
próbując je zamknąć, ale Drake i Mason naparli na nie i dywan, na którym stała Daphne

background image

przesunął się z powrotem. Mason przytrzymał otwarte drzwi, kiedy weszła Della Street.
Daphne, najwyraźniej rozpoznając go szeroko otworzyła oczy ze zdziwienia.

- To pan! - Zawołała. - Skąd, u licha, się tu wziąłeś?

- Daphne, chcę ci zadać kilka pytań. Chcę, żebyś bardzo uważała, jak na nie odpowiadasz. –
Oznajmił Mason. - Wszystko, co mi mówisz, jest poufne tak długo, jak długo tylko ty, Della i
ja jesteśmy w pokoju. Jednak w obecności detektywa Paula Drake'a rozmowa nie ma już tego
przywileju. Drake'a można wezwać na świadka. Teraz, jeśli są jakieś pytania, które cię krępują
lub cokolwiek chcesz mi powiedzieć, a ma być poufne, po prostu powiedz, a Paul Drake albo
wyjdzie na zewnątrz, albo wejdzie do łazienki. Czy to jasne?

Bez słowa skinęła głową.

- W porządku - powiedział Mason. - Co chcesz osiągnąć?

- Próbuję ocalić zdrowie psychiczne wuja Horace'a - powiedziała. - Byłby doprowadzony do
szaleństwa, gdybym go nie wyciągnęła z tego miejsca. A może nie wiedział pan, że go
wyciągnęłam?

- Wiedziałem - powiedział Mason. - Dlaczego nie powiedziałaś mi, co zamierzałaś zrobić?

- Nie odważyłam się. Bałam się, że mnie pan powstrzyma.

- Dlaczego?

- Pana zasady etyki zawodowej.

Mason przyjrzał się jej w zamyśleniu. Po chwili powiedziała - Przypuszczam, że wie pan o
wszystkim, co zrobiłam.

- Poszłaś do sanatorium. Widziałaś ogłoszenie, że bardzo chcieli kogoś, jako pomocy
domowej. Zgłosiłaś się.

Skinęła głową.

- Kupiłaś nowy samochód.

Ponownie skinęła głową.

- W porządku - powiedział Mason - wyszłaś i poszłaś do pracy. Co dalej?

- Nigdy nie zapomnę tego, co zobaczyłam, kiedy tam weszłam. Zaczęłam pracę. Zajęło mi
kilka godzin, zanim odważyłem się wślizgnąć na oddział 17, gdzie przetrzymywali wuja
Horace'a. – Powiedziała. - Był tam, biedak przywiązany do łóżka… całkowicie przywiązany… a
paski były naciągnięte tak mocno, że trzymały go nieruchomo.

- Jaki był jego stan psychiczny?

- Jaki byłby pana stan psychiczny w takiej sytuacji? Biedny człowiek został zabrany z domu,
pozbawiony mienia. Zamierzali zostawić go tam, aż umrze i zrobić wszystko, co możliwe, aby
przyspieszyć jego śmierć. Wujek Horace zawsze miał klaustrofobię…strach przed

background image

bezradnością, gdy nie mógł się ruszyć… I był tam przywiązany, kręcąc głową próbował złapać
pasy, aby mógł je ugryźć. Był dziki i rozczochrany i…

- Czy on cię rozpoznał? - Zapytał Mason.

Zawahała się przez chwilę, po czym powiedziała - Lepiej żebym nie mówiła więcej o tym
etapie, dopóki nie będziemy mogli zostać sami, panie Mason.

- W porządku - powiedział Mason. - O czym jeszcze możemy teraz porozmawiać?

- Cóż - powiedziała - wróciłam rano, po tym, jak cała nocna praca została wykonana, a tuż
przed nadejściem porannej zmiany; zaraz po wejściu kucharza. Wzięłam z kuchni bardzo
ostry nóż rzeźniczy i przeciąłem te pasy. Znalazłam ubrania wuja Horace'a w szafie, ubrałam
go, wsadziłam do samochodu i odjechałam.

- Myślałaś, że pojadą za tobą?

- Tak.

- Dlaczego nie zatrzymałaś przy sobie wujka Horace'a?

- Pomyślałam, że bezpieczniej będzie zostawić go samego.

- Czy rozpoznał cię rano, kiedy go wyciągnęłaś?

- O Boże, tak - powiedziała.

- Jaki jest teraz jego stan psychiczny?

- Prawie normalny z wyjątkiem sytuacji, gdy wspomnisz coś o sanatorium, on po prostu
rozpada się na kawałki. Jest bliski całkowitego załamania nerwowego z powodu rzeczy, które
musiał znosić.

- Wiedziałaś, że dowiedzą się o tym, co zrobiłaś? - Zapytał Mason.

- Czułam, że prawdopodobnie tak.

- Wiedziałaś, że będą cię szukać?

- Dlatego ukryłam wujka Horace'a tam, gdzie nikt nie mógłby go znaleźć.

Mason uniósł brwi.

- Nikt go nie znajdzie tam, gdzie jest - powiedziała. - Zostanie tam, dopóki nie odzyska formy i
dopóki nie pokażemy Finchleya naprawdę, jaki jest. Wujek Horace mówił mi, że gdy tylko
wyjechałam na Wschód, zaczęli robić różne małe rzeczy, o których wiedzieli, że go zirytują i
zdenerwują. Traktowali go jak dziecko. Nie pozwolili mu robić tego, co chciał. Zaczęli go
denerwować. Myśli, że ciotka Elinor podawała mu lek, który go nadmiernie pobudzał. Nie
mógł zasnąć, a kiedy powiedział jej o tym, powiedziała, że da mu tabletki nasenne. W ciągu
tygodnia lub dziesięciu dni był tak uzależniony od tych tabletek nasennych, że musiał je mieć,
aby przespać noc. W przeciwnym razie leżałby, rzucał się i denerwował, spał przez godzinę
lub dwie, a potem leżał bezsennie resztę nocy.

background image

- Czy nie przyszło mu do głowy, że pani Finchley celowo go odurzała?

- Nie wtedy. Wmówiła mu, że był zdenerwowany, ponieważ był przyzwyczajony do
posiadania mnie w pobliżu, ale ta podróż była dla mnie najlepszą rzeczą na ziemi i że się
załamię, jeśli nie będę miała trochę rekreacji i pomocy. I zwróciła mu uwagę, że był dość
uciążliwy i potrzebował zbyt wiele uwagi, aby jedna osoba mogła mu ją poświęcić. A potem
podawała mu coraz więcej leków. Wreszcie zdał sobie sprawę, co próbują zrobić. To wtedy
napisał do mnie list.

- O czym myślał, pisząc ten list?

- Chciał, żebym wyciągnęła z konta bankowego wystarczającą ilość pieniędzy, aby nie był
całkowicie bezradny gdyby wszczęli postępowanie o opiekę nad nim.

- Zrozumiał, co mieli na myśli?

- Do tego czasu, tak, to było już bardzo oczywiste... To straszna rzecz, panie Mason. Nagle
wloką mężczyznę do sądu i twierdzą, że jest niekompetentny, aby zarządzać swoimi
sprawami i ogołacają go z każdego grosza. Jak by się pan czuł, gdyby zaoszczędził pan
wystarczająco dużo pieniędzy, aby być niezależnym, a potem krewni nagle się wprowadzili,
zabrali panu wszystkie pieniądze i umieścili pana w jakiejś instytucji, w której…

- Czułbym się bardzo źle - powiedział Mason - ale nie o to chodzi. Jakie masz teraz plany?

- Zamierzałam się z panem skontaktować.

- Zajęło ci to wystarczająco dużo czasu.

- Cóż, musiałam poczynić przygotowania, żeby wujek Horace był zadowolony i bezpieczny.

- Gdzie on jest?

Zacisnęła usta i potrząsnęła głową. Mason uśmiechnął się.

- Nie powiesz mi?

- Nie, nie powiem nikomu. Dlatego ukryłam go w miejscu, gdzie ludzie nie mogą go dopaść,
dopóki nie będzie gotów wejść do sądu i walczyć. I tym razem nie będzie odurzony.

- Był odurzony, kiedy poszedł do sądu? - Zapytał Mason.

- Oczywiście - powiedziała pogardliwie. - Nie sądzi pan, że mogliby kiedykolwiek osiągnąć taki
efekt, chyba, że podali mu narkotyk, aby nie miał normalnych reakcji.

- Sędzia nie spostrzegł, żeby był odurzony i lekarz, który go badał także nie.

- Byli dość sprytni, ale robili mu pranie mózgu przez trzy miesiące. Niech pan o tym nie
zapomina! A z mężczyzną w tym wieku w ciągu trzech miesięcy bardzo cwana osoba może
zrobić dużo prania mózgu.

- Jak on się teraz miewa? - Zapytał Mason.

Zawahała się przez chwilę, po czym powiedziała - Lepiej.

background image

- Dałaś mu pieniądze? - Zapytał Mason.

- Dałam mu czterdzieści tysięcy dolarów z jego pieniędzy.

- Czterdzieści tysięcy dolarów? - Zapytał Mason.

Skinęła głową.

- Kupiłam samochód i mam wystarczająco dużo pieniędzy, aby móc robić rzeczy, które muszą
być wykonane. Resztę mu oddałam.

- Czy powiedziałaś mu - zapytał Mason - o dowodach, które zostały przedstawione w sądzie,
że tak naprawdę nie byłaś z nim spokrewniona?

- Chyba nie chcę o tym rozmawiać w tej chwili – powiedziała - ale mogę ci powiedzieć, że
teraz napisał testament.

Oczy Masona zwęziły się.

- Tego się obawiałem - powiedział. - Chciałbym, żebyś się ze mną skontaktowała. To była
jedyna rzecz, której nigdy nie powinien był zrobić.

- Czemu?

- Czy nie widzisz - powiedział Mason – że działasz po ich myśli. Twierdzili, że gdybyś
kiedykolwiek zabrała go pod swoją opiekę, kazałabyś mu sporządzić testament i odebrałabyś
jego własność. List, który napisał wraz z czekiem na sto dwadzieścia pięć tysięcy dolarów, był
właśnie tym, czego potrzebowali jeśli mogą wykazać, że kazałaś mu sporządzić testament na
swoją korzyść, jak tylko wyciągniesz go z sanatorium, to też będzie amunicja, której będą
mogli użyć.

- Ale to był jego własny pomysł - powiedziała. - Chciał to zrobić. Nalegał na to. Próbował
sporządzić testament, więc nie mogło być żadnych wątpliwości.

- W takim razie powinien to zrobić przez prawnika i w zwykły sposób - powiedział Mason. -
Dokument powinien być formalnie poświadczony.…Jaki testament sporządził?

- Powiedział, że w tej formie testament jest ważny, jeśli jest w całości spisany, opatrzony
datą i podpisany pismem spadkodawcy, a pan mi powiedział to samo. Właśnie taki
testament sporządził.

- Kto go ma? - Zapytał Mason.

- Ja.

- Daj mi go.

Zawahała się przez chwilę, po czym otworzyła torebkę, wyjęła złożony dokument i podała go
Masonowi. Mason przeczytał testament.

- To wszystko napisane jest jego pismem?

- Tak.

background image

Mason sprawdził punkty.

- Data... Podpisane... Spisując ostatnią wolę i testament…Lepiej pozwól mi to zachować,
Daphne.

- Chcę, żeby pan to zrobił.

- I - powiedział Mason - nic o tym nie mów, chyba, że cię o to poproszą. Chcę skontaktować
się z Horacym Shelby'm i jeśli jest kompetentny, chcę, żeby sporządził testament, w którym
przedstawi wszystko, co zechce w nim umieścić, chcę się upewnić, że będzie to ważny
testament. A teraz chodźmy zobaczyć Horacego Shelby'ego.

Potrząsnęła głową.

- Nie powiem ci, gdzie on jest.

- Przypuśćmy - powiedział Mason - że pojedziesz ze mną na małą przejażdżkę i pojedziemy
się z nim zobaczyć.

Uśmiechnęła się.

- Nie nabierzesz mnie, panie Mason. Wiem, że uważa mnie pan za naiwne dziecko, ale nie
jestem tak zielona, jak myślą niektórzy.

- Powiem, że nie - powiedział Mason. Skinął znacząco głową w stronę Delli Street i wskazał
książkę telefoniczną.

Della cicho stanęła za krzesłem Daphne, żeby sprawdzić książkę telefoniczną, a kiedy już
znalazła żądany adres, sporządziła ukradkiem notatkę i skinęła głową Masonowi. W tym
czasie Daphne Shelby patrzyła wyzywająco na Masona.

- Nie powiem ci - powiedziała. - Nie oszukasz mnie, sprawiając, że pomyślę, że wiesz gdzie on
jest i wygadam się. Wiem wszystko o technice pozyskiwania informacji.

Mason uśmiechnął się.

- Jestem pewien, że tak - powiedział. - Cóż, weź swój kapelusz i płaszcz. Pojedziemy na małą
przejażdżkę.

- Pojadę z panem - powiedziała - ale nie mam zamiaru udzielać żadnych informacji o tym,
gdzie jest wujek Horace. Potrzebuje odpoczynku, żeby znów mieć pewność, że jest panem
samego siebie. Po prostu nie możesz sobie wyobrazić, jak straszne było to dla niego
doświadczenie.

- Dałaś mu czterdzieści tysięcy dolarów? - Zapytał Mason.

- Tak.

- W jaki sposób?

- Poprosiłam o siedem czeków kasjerskich po pięć tysięcy dolarów, przekazałam mu i dałam
mu pięć tysięcy dolarów w gotówce.

background image

- Mężczyzna w jego stanie nie powinien nosić przy sobie tych pieniędzy - powiedział Mason. -
Właściwie nikt nie powinien nosić tak dużo, ale szczególnie twój wujek Horace nie powinien
ich mieć.

- To jego pieniądze! - Wybuchnęła. - I tylko w ten sposób może się z tego wyrwać…poczuć, że
jest swoim własnym panem, że może robić, co chce za własne pieniądze.

- W porządku - powiedział Mason - wsiadajmy do samochodu. Może lepiej podążaj za nami
swoim samochodem, Paul.

- Zrobi się - powiedział Paul Drake.

- Może byłby pan tak dobry i powiedział mi, dokąd mnie pan zabiera? - Zapytała Daphne.

Mason uśmiechnął się.

- Tylko kawałek drogi. Przywieziemy cię z powrotem w odpowiednim czasie. Jest tam
mężczyzna, z którym chcę się zobaczyć.

Z podniesioną głową ruszyła do samochodu Masona. Mason, Della Street i Daphne usiedli na
przednim siedzeniu. Za nimi jechał Paul Drake, pojechali magistralą, skręcili w prawo i minęli
Motel Northern Lights. Mason często spoglądał na twarz Daphne. Młoda kobieta patrzyła
prosto przed siebie, ani na moment jej oczy się nie odwróciły, kiedy powoli mijali motel. Paul
Drake, siedzący w samochodzie za Masonem, włączył i wyłączył światła, szybko stuknął w
przycisk klaksonu. Mason podjechał do krawężnika, opuścił szybę i czekał.

Samochód Drake'a zatrzymał się obok.

- Co jest? - Zapytał Mason.

- Gliny - powiedział zwięźle Drake.

- Gdzie?

- Drugi koniec motelu. Dwa samochody.

- Och…och… - powiedział Mason.

- Co robimy? - Zapytał Drake.

- Zjeżdżamy za róg i czekamy. – Powiedział Mason. - Idź popytaj. Nie wprost, ale zręcznie.

- Zrobi się - powiedział Drake.

Kiedy detektyw się odsunął, Mason odwrócił się do Daphne i powiedział - Oto, co się dzieje,
gdy próbujesz oszukać swojego prawnika i wziąć sprawy w swoje ręce. Teraz możesz
zobaczyć, co się stało. Finchley się dowiedział gdzie jest twój wujek Horace. Oskarżył go o
ucieczkę z sanatorium, gdzie był zamknięty na mocy nakazu sądu i prawdopodobnie wezwał
policję, aby go zabrała.

Daphne, która była dzielnie milcząca, nagle zaczęła płakać.

background image

- Jeśli zabiorą go z powrotem do tego sanatorium i przywiążą do łóżka, to go zabije -
powiedziała.

- Postaramy się do tego nie dopuścić - powiedział jej Mason. - Zjedziemy z drogi,
zaparkujemy i zobaczymy, co da się zrobić.

Adwokat ruszył, wjechał na skrzyżowanie i zaczął skręcać. Zza rogu wyjechał radiowóz, na
którym syrena jęczała cicho, ale stanowczo nakazując pierwszeństwo. Mason podjechał do
krawężnika. Samochód policyjny jadący z małą prędkością ruszył obok samochodu prawnika,
po czym nagle się zatrzymał. Promień czerwonego reflektora oświetlił wnętrze samochodu
Masona.

No, no - powiedział głos porucznika Tragga. - Zobacz, kto tu jest!

- Witam, poruczniku - powiedział Mason. - Co ty tutaj robisz?

- Najpierw ja ci zadam służbowe pytanie. - Powiedział Tragg. - Co ty tutaj robisz?

- Byłem na spotkaniu z klientem w sprawie spadkowej - powiedział Mason – i…

- Twój klient mieszka w motelu Northern Lights? - Przerwał Tragg.

Mason uśmiechnął się i potrząsnął głową.

- Dlaczego?

- Badamy sprawę, która wydaje się być zabójstwem - powiedział Tragg.

- Że co? - Zapytał Mason.

- Jakiś facet z pokoju 21 - powiedział Tragg. - Najwyraźniej ktoś nakarmił go jakimś chińskim
jedzeniem, które zostało doprawione barbituranem. Odurzony, włączył kuchenkę gazową i
jej nie zapalił. Mieszkańcy sąsiedniego pokoju poczuli zapach gazu. Wezwany właściciel
wszedł do środka, otworzył okna, odciął gaz. Było za późno.

- Nie żyje? - Zapytał Mason.

- Jak makrela! - Powiedział porucznik Tragg. - Nie wiedziałeś o tym nic, prawda?

- O śmierci mężczyzny? - Zapytał Mason. - Boże, nie! Nie miałam pojęcia, że umarł, dopóki mi
o tym nie powiedziałeś.

- Cóż, tylko sprawdzałem…to wszystko - powiedział Tragg. – Co za zbieg okoliczności, że tu
jesteś.

Skinął głową kierowcy samochodu. - Jedźmy - powiedział.

Kiedy radiowóz odjechał, Mason odwrócił się i spojrzał na Daphne Shelby. Siedziała blada i
zmrożona, oczy miała rozszerzone z przerażenia.

- No i co? - Zapytał Mason.

background image

Spojrzała na niego, próbowała coś powiedzieć, po czym upadła na podłogę samochodu.
Mason powiedział - Inskip będzie nas śledził, ponieważ mamy ze sobą Daphne w
samochodzie. Zobaczmy, czy go dostrzeżemy.

Prawnik zawrócił, zatoczył koło z powrotem za róg, nagle zauważył samochód zaparkowany
przy krawężniku, zahamował i skinął ręką. Inskip ruszył i zatrzymał się obok.

- Powiedz Paulowi, że wracamy do motelu Serene Slumber - powiedział Mason. – Niech tam
wróci, jak tylko się dowie, co jest grane.

Prawnik wrócił do motelu, w którym Daphne miała swój pokój. On i Della Street pomogli jej
wysiąść z samochodu. Daphne podała mu klucz zimnymi, zdrętwiałymi palcami. Prawnik
otworzył drzwi i wprowadził ją do środka.

- W porządku - powiedział Mason. - Weź się w garść, Daphne. Zapytam prosto z mostu. Czy
miałaś coś wspólnego ze śmiercią wujka?

Potrząsnęła głową. Jej usta zadrżały.

- Kochałam go - powiedziała. - Był dla mnie jak ojciec. Większość życia poświęciłam, starając
się zapewnić mu wygodę.

- Racja - powiedział Mason. - Ale nie na to wskazują dowody.

- Jakie dowody?

- Spójrzmy na to - powiedział Mason. - Nie jesteś spokrewniona z Horacym Shelbym. Nie
możesz dziedziczyć bez testamentu. Przyrodni brat Shelby’ego złożył oświadczenie pod
przysięgą, w którym stwierdził, że jesteś sprytną i pomysłową osobą, która planował
przypodobać się Horacemu Shelby i skłonić go do oddania ci swojego majątku. Z akt wynika,
że Shelby dał ci czek na sto dwadzieścia pięć tysięcy dolarów. Sąd ustanowił kuratora dla jego
majątku. Przeszmuglowałaś Shelby’ego z domu spokojnej starości, gdzie został umieszczony
na polecenie lekarza i zabrałaś go do motelu Northern Lights. Zmusiłaś go do sporządzenia
testamentu, w którym zostawia wszystko tobie. W ciągu kilku godzin po sporządzeniu
testamentu mężczyzna nie żyje.

- Przypuszczam - powiedziała – że był tak przygnębiony, że mógł popełnić samobójstwo,
chociaż nigdy bym o tym nie pomyślała.

- Poczekamy, aż przyjdzie Paul Drake - powiedział Mason. - Widocznie, policja ma powody,
by sądzić, że w grę wchodzą barbiturany. Kupiłaś mu dzisiaj chiński obiad?

- Tak.

- Przyniosłaś go w kartonowych pojemnikach?

- Tak.

- A miałaś łyżki i jadłaś go z pojemników?

- Lubił używać pałeczek - powiedziała. - Kupiłam dwie pary. Zjedliśmy obiad pałeczkami.

background image

- A co zrobiłaś z pustymi pojemnikami?

- Nie były całkiem puste - powiedziała. - Musiałam wyjść, ale wujek Horace obiecał, że
wyrzuci resztki jedzenia do toalety, umyje pojemniki, żeby nie śmierdziały i włoży je do kosza
na śmieci. W sumie to nie jest pomieszczenie do gotowania; tylko sypialnia i pomyślałam, że
właściciele mogą sprawić kłopoty, jeśli użyje kosza na śmieci, jako kubła na odpadki.

- Zostało jedzenie, a on obiecał, że wyrzuci je do toalety?

- Tak.

- Patrząc na to z punktu widzenia policji - powiedział Mason. - Będą twierdzić, że to ty
wyrzuciłaś resztki i zostanie to potraktowane, jako próba ukrycia dowodów. Powiedzą, że to
cię nie usatysfakcjonowało i umyłaś tekturowe pojemniki gorącą wodą. Powiedziałaś
swojemu wujowi, żeby to zrobił?

- Tak.

- To i testament na twoją korzyść, może wysłać cię do więzienia na całe życie - powiedział
prawnik. Rozległo się umówione pukanie Drake'a do drzwi. Della Street go wpuściła. Drake
wyglądał poważnie. - Jak źle, Paul? - Zapytał Mason.

- Źle - powiedział Drake.

- Podaj nam najważniejsze szczegóły.

- Ktoś z pokoju 22 wyszedł na obiad, wrócił do domu i poczuł zapach gazu pochodzącego z
pokoju 21. Powiadomił kierownika motelu. Dostał klucz i otworzył drzwi. Gaz prawie go
zwalił z nóg. Otworzył drzwi, podbiegł do okien, otworzył je i wyciągnął ciało mężczyzny na
zewnątrz. Zawiadomił policję. Policja przybyła i próbowała resuscytacji. To nie zadziałało.

- Dlaczego myśleli o zabójstwie zamiast samobójstwie? - Zapytał Mason.

- Kuchenka gazowa jest odpowietrzona - odpowiedział Drake. - Ktoś odkręcił rurę zasilającą,
aby gaz mógł ulatniać się bezpośrednio do pokoju. Facet jadł chińskie jedzenie. Lekarz
przybyły z zastępcą koronera podejrzewał obecność barbituranów. Zrobił szybki test.
Najwyraźniej jedzenie było nafaszerowane. Myślę, że znaleźli również dowody na narkotyki
w łazience.

Mason spojrzał na Daphne Shelby. Nie chciała mu spojrzeć prosto w oczy.

- Zostałaś ze swoim wujem, kiedy oboje jedliście chińskie jedzenie? - Zapytał.

- Wyszłam, zanim skończył.

- Czy - zapytał - podałaś mu jakieś barbiturany?

- Ja… nie wiem.

- Co masz na myśli mówiąc, że nie wiesz?

background image

- Mówiłam panu, że nie może spać bez tych tabletek nasennych. Tak bardzo ich potrzebował,
że musiał je mieć. Wiedziałam o tym, więc zostawiając go, dałam mu tabletki nasenne, które
miałam.

- Skąd je wzięłaś?

- Dostałam je od lekarza… tego samego lekarza, który leczy wujka Horacego. Pamięta pan,
jak wyjeżdżałam, byłam wyczerpana i zdenerwowana. Lekarz dał mi lek nasenny na wypadek,
gdybym miała problemy ze snem. Nigdy nie musiałam ich zażywać. Odkąd wsiadłam na
statek, spałem jak kłoda. Czułam, że wujek Horace może potrzebować tych pigułek, więc
dałem mu je na wypadek, gdyby ich potrzebował.

- Ładnie wyglądasz, jeśli chodzi o morderstwo pierwszego stopnia. - Powiedział Mason.

- Właścicielka motelu nabrała trochę podejrzeń, że nie wszystko było w porządku. Młoda
kobieta wynajęła pokój 21 i powiedziała, że to dla jej wujka, że przywiezie go później.
Zapisała numer rejestracyjny jej samochodu…był to nowy ford. – Oznajmił Drake.

Mason zwrócił się do Daphne i powiedział – A nie mówiłem, Daphne!

Paul Drake pochwycił wzrok Masona, kiwnął głową, wskazując, że chciałby rozmawiać na
osobności.

- Przepraszam na chwilę - powiedział Mason i wraz z detektywem przeszedł do odległego
kąta pokoju.

Drake zniżył głos do półszeptu.

- Posłuchaj, Perry – powiedział - Jesteś na miejscu. Twoja klientka jest na miejscu. W chwili,
gdy okaże testament, jest skazana za morderstwo. Ta dziewczyna nie jest żadnym słodkim,
niewinnym, naiwnym pączkiem róży. Jest przebiegłą, sprytną intrygantką. Wyśledziła wuja.
Wykradła go z sanatorium. Była zbyt sprytna, by umieścić go w motelu, w którym się
zatrzymała, ale zabrała go do innego motelu. Teraz dowiedziała się, że tak naprawdę nie jest
spokrewniona z Horacym Shelbym. Nie może dostać żadnych pieniędzy, chyba, że ma
testament. Wszystko, co zrobiła, wskazuje, że jest błyskotliwa i pomysłowa. Wyrywa go spod
władzy władz i kurateli Sądu, zmusza go do sporządzenia testamentu, a potem facet szybko
umiera. A więc jeśli chcesz zapomnieć o tym testamencie, nie ma sprawy.

- Co masz na myśli? - Zapytał Mason.

- To najsilniejszy dowód przeciwko niej - powiedział Drake. - Po prostu weź ten testament i
spal go. Niech nie wspominania o nim nikomu, a my też nie wspomnimy o nim. W ten sposób
możemy pozbyć się niektórych z najgorszych dowodów przeciwko niej.

Mason potrząsnął głową.

- Dlaczego nie? - Zapytał Drake. – Nadstawię karku. Poddam licencję, żeby dać twojemu
klientowi odejść.

- Nie o to chodzi - powiedział Mason. - Po pierwsze, jako urzędnik sądowy, nie mogę
fałszować dowodów. Jako licencjonowany detektyw też nie możesz. Po drugie, zawsze

background image

uważałem, że prawda jest najsilniejszą bronią w arsenale każdego adwokata. Problem w tym,
że prawnicy dość często nie wiedzą, jaka jest prawda. Zdobywają półprawdy z dowodów lub
od swoich klientów i próbują sobie z nimi poradzić. Jeśli o nas chodzi, jesteśmy…

Mason nagle przestał mówić, gdy na drewnianym ganku motelu rozległy się ciężkie kroki, a
kłykcie uderzyły w drzwi.

- Pozwól mi, Daphne. – Poprosił Mason.

Przeszedł przez pokoju i otworzył drzwi.

Porucznik Tragg w towarzystwie umundurowanego oficera stojąc na progu, z trudem
ukrywał swoje zaskoczenie.

- Co ty tu, do diabła, robisz? - Zapytał.

- Rozmawiam z moim klientem - odpowiedział Mason.

- Cóż, jeśli twoja klientka jest właścicielką nowego Forda, samochodu stojącego przed
frontem, w najgorszym razie będzie potrzebowała prawnika - powiedział porucznik Tragg.

- Wejdź - zaprosił Mason. - Daphne, tu porucznik Tragg z wydziału zabójstw. Porucznik Tragg,
Daphne Shelby.

- Och, ho - powiedział Tragg. - Zaczynam widzieć z dużą jasnością. Kwatera główna
powiedziała mi, że szukali Horace'a Shelby'ego, który został porwany z sanatorium Dobrej
Woli pomimo nakazu sądu.

Tragg zwrócił się do umundurowanego policjanta i powiedział - Przyprowadź kobietę.
Zobaczmy, czy dokonamy identyfikacji.

- Zaznaczę, że to nie jest najlepszy sposób na dokonanie identyfikacji - powiedział Mason.

- Cóż, w tym przypadku - powiedział Tragg – czas nas goni.

Funkcjonariusz opuścił ganek, trzasnęły drzwi samochodu. Potem na werandzie rozległy się
kroki i oficer wprowadził kobietę do pokoju.

- Rozejrzyj się - zaprosił Tragg - i zobacz, czy jest tu ktoś, kogo znasz.

Kobieta natychmiast wskazała na Daphne Shelby.

- Przecież to kobieta, która wynajęła pokój 21 - powiedziała. - Powiedziała mi, że będzie go
zajmował jej wujek.

Tragg odwrócił się do Masona z uśmiechem.

- To - powiedział - twoja kolej na wyjście, doradco. Odtąd możemy się bez ciebie obejść.

Mason uśmiechnął się.

- Myślę, że zapomniałeś o ostatnich decyzjach Sądu Najwyższego, poruczniku - powiedział. -
Panna Shelby ma prawo do reprezentującego ją adwokata na wszystkich etapach śledztwa.

background image

Mason zwrócił się do Daphne i powiedział - Zanim odpowiesz na jakiekolwiek pytania,
Daphne, spójrz na mnie. Jeśli potrząsam głową, nie odpowiadaj, jeśli skinę, odpowiedz i
powiedz prawdę.

- To będzie piekielny sposób na przesłuchanie świadka - powiedział porucznik Tragg.

- To może być kiepski sposób przesłuchania świadka, ale to jedyny sposób, w jaki możesz
przesłuchać potencjalnego oskarżonego - powiedział Mason. - Może mógłbym sformułować
pewne warunki, które to panu ułatwią, poruczniku.

- Na przykład, co? - Zapytał Tragg.

- To jest Daphne Shelby - powiedział Mason. - Jeszcze do niedawna wierzyła, że jest
siostrzenicą Horacego Shelby'ego. Jednak bez względu na to, czy istnieje pokrewieństwo czy
nie, Daphne bardzo lubi mężczyznę, którego zawsze uważała za swojego wuja. Mieszkała u
niego w domu i zajęła się jego raczej restrykcyjną dietą. Była na skraju załamania
nerwowego, gdy próbowała go pielęgnować, gotować i rozwiązywać problemy domowe.
Kiedy Horace Shelby został wysłany do sanatorium Dobrej Woli przez kuratora i lekarza,
który był zatrudniony przez innych krewnych, Daphne znalazła zatrudnienie w sanatorium.
Znalazła Horace'a Shelby'ego przywiązanego do łóżka, wzięła nóż, przecięła paski, zabrała
Horace'a Shelby'ego do motelu Northern Lights i umieściła go w pokoju 21. Poruczniku, to
jest najdalej, jak się posuniemy w chwili obecnej.

Tragg odwrócił się do Daphne.

- Przyniosłaś mu dziś wieczorem jedzenie?

Mason potrząsnął głową. Daphne milczała.

- Szczególnie chińskie jedzenie - powiedział porucznik Tragg. - Wiemy, że to zrobiłaś, więc
równie dobrze możesz sobie to ułatwić. W końcu, panno Shelby, staramy się dotrzeć do
prawdy w tej sprawie, a jeśli jest pani niewinna, nie ma się, czego obawiać.

Mason ponownie potrząsnął głową.

- Cholera - mruknął Tragg, po czym zwrócił się do Masona. - Jakieś zastrzeżenia, co do
identyfikacji ciała przez nią?

- Żadne - powiedział Mason.

Tragg odwrócił się do Daphne Shelby i wyciągnął rękę.

- Czy mogłabyś podać mi te tabletki nasenne panno Shelby? - Zapytał. - Te, które ci zostały.

Zaczęła sięgać po torebkę, gdy napotkała wzrok Masona.

- Żadnych gierek, poruczniku - powiedział Mason. - Nie chcemy, abyś uciekał się do
podstępów, ponieważ w takich okolicznościach moglibyśmy przestać współpracować.

Porucznik Tragg powiedział z goryczą - To piekielny zapis, kiedy sąd zdejmuje kajdanki z
oskarżonego i zakłada je na nadgarstkach uczciwych funkcjonariuszy, którzy próbują
egzekwować prawo.

background image

- Nie widzę żadnych kajdanek - powiedział Mason.

- Cóż, czuję je - warknął Tragg.

- Mieliśmy zidentyfikować ciało - przypomniał mu Mason.

- W porządku, chodźmy - powiedział Tragg, po czym dodał - Będziemy musieli na jakiś czas
pozbawić panią tego Forda, panno Shelby. To dowód i musimy go zidentyfikować.

- W porządku - powiedział Mason. - Współpracujemy w każdy możliwy sposób w
dochodzeniu.

- Tak - powiedział Tragg, przeciągając wyciągniętym przednim palcem po gardle. - Czuję
serdeczność waszej współpracy.

Tragg zwrócił się do funkcjonariusza - Zadzwoń przez radio. Niech specjalista od odcisków
palców wyjdzie i sprawdzi odciski w tym Fordzie.

Odwrócił się do Daphne i powiedział – Jedziesz ze mną.

- Jadę z tobą w twoim samochodzie - powiedział Mason.

Tragg potrząsnął głową.

- W takim razie Daphne jedzie ze mną - oznajmił Mason.

Tragg przemyślał wszystko, po czym powiedział - W porządku, Daphne jedzie z tobą. Ty
jedziesz za mną.

- Podążę za wami, żeby procesja była kompletna - dodał Drake.

- Chodź, Della, ty i Daphne usiądźcie na tylnym siedzeniu mojego samochód - polecił Mason.

- Daphne, nie możesz nikomu odpowiadać na żadne pytania chyba, że jestem obecny i radzę
odpowiedzieć. Rozumiesz?

Skinęła głową.

- Teraz czeka cię szok - powiedział cicho Mason. - Zabiorą cię do zidentyfikowania ciała
twojego wuja. Możesz dokonać identyfikacji i to wszystko. Nie chcę, żebyś podała jakieś
informacje lub odpowiedziała na jakiekolwiek pytania, rozumiesz?

Skinęła głową w zaciętym milczeniu.

- To będzie bardzo wstrząsające doświadczenie - powiedział Mason - a miałaś ich mnóstwo w
ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin. Ale będziesz musiała się przygotować i
wytrzymać. W porządku, poruczniku, chodźmy.

Samochody ruszyły drogą, aż dotarły do motelu Northern Lights. Wóz z noszami czekał, by
zabrać szczątki do kostnicy na sekcję zwłok. Porucznik Tragg podszedł do noszy, chwycił róg
koca i powiedział - Tędy, proszę, panno Shelby.

background image

Podeszła do oficera. Mason stał u jej boku, trzymając ją za ramię. Tragg szarpnął koc. Nagle
Mason poczuł, że Daphne sztywnieje. Chwyciła prawnika, po czym krzyknęła. Mason
poklepał ją po ramieniu.

- To nie jest wujek Horace - powiedziała. - To Ralph Exeter!

Porucznik Tragg był zdziwiony.

- Kim jest Ralph Exeter? - zapytał.

Zdrętwiałe usta Daphne podjęły dwie daremne próby zanim wypowiedziały słowa.

- Przyjaciel wujka Bordena.

- A kim jest wujek Borden?

- Przyrodni brat Horace Shelby.

- W takim razie, jak Exeter dostał się do tego pokoju motelowego i gdzie jest teraz Horace
Shelby?

- To są dwa pytania, poruczniku - powiedział Mason. - Na które będziesz musiał
odpowiedzieć sam.

Kobieta, która zidentyfikowała Daphne Shelby, podeszła do funkcjonariusza.

- Chcesz rzucić okiem? - Zapytał ją porucznik Tragg.

Skinęła głową. Tragg odsunął koc.

- Nie wydaje mi się, żeby to był mężczyzna, który miał być w pokoju 21! - Powiedziała. -
Wygląda na człowieka, który wynajął pokój 20 jakieś trzy godziny temu.

- Jak on się tu znalazł? - Zapytał Tragg.

- Miał własny samochód. Prawo jazdy ze stanu Massachusetts. Mógł być z nim ktoś; kobieta.
Mogę podać numer rejestracyjny.

- Chodźmy - powiedział Tragg.

Towarzyszył jej do biura i wrócił z numerem rejestracyjnym.

- Zgadza się - powiedział. - Zameldował się pod własnym nazwiskiem. Podał numer
rejestracyjny swojego samochodu; numer z Massachusetts. A więc gdzie jest jego
samochód? Co się z nim stało? Nie ma go tutaj.

Zapadła cisza, po czym Tragg powiedział - Zajrzyjmy do pokoju 20 i zobaczmy, co tam
znajdziemy.

Odwrócił się do Masona.

- Ponieważ nie jesteś w stanie pomóc na tym etapie dochodzenia, ty i twój klient możecie iść,
ale chcę, żebyście oboje byli dostępni, zostawcie notatkę, gdzie mogę się z wami szybko
skontaktować.

background image

- Przepraszam, Daphne. - Powiedział Mason. - To zajmie tylko chwilę.

Prawnik podszedł do Paula Drake'a, zniżył głos i powiedział - Paul, Horace Shelby był w tym
pokoju. Nie ma go teraz. Wyszedł o własnych siłach albo został zabrany. Jeśli został zabrany,
mamy kłopoty. Jeśli odszedł na własną rękę, chciałbym się upewnić, czy jest sam i zobaczyć,
czy możemy podjąć kroki, aby go chronić.

Drake skinął głową.

- Zacznij od razu zajmować się firmami taksówkowymi - powiedział Mason.

Drake ponownie skinął głową.

- A więc - ciągnął Mason - byłoby fatalnie, gdyby policji udało się zaszczepić właścicielce myśl,
że Ralph Exeter był człowiekiem, którego Daphne przyprowadziła do motelu. Widziała
Daphne. Zidentyfikowała numer rejestracyjny samochodu, którym kierowała Daphne i
zidentyfikowała Daphne. Zajmij się nią przed policją. Niech stwierdzi, że nie może
zidentyfikować kobiety, która była z Exeterem w samochodzie, którym przyjechał do motelu.
I bądź cholernie pewny, żeby związać jej ręce, żeby później nie mogła zeznawać, że im więcej
o tym myśli, tym bardziej wierzy, że to Daphne była tą, która była w samochodzie Exetera.
Obaj wiemy, że wmówienie sobie zidentyfikowania jest najgorszym, najbardziej
niewiarygodnym rodzajem dowodów, jakie mamy… nie wtedy, gdy osoba identyfikuje kogoś,
kogo zna, ale kiedy widzi osobę, a następnie dokonuje identyfikacji na podstawie zdjęcia lub
osobistego kontaktu.

- Jasne, wszyscy to wiemy - powiedział Drake. – Zrobię, co w mojej mocy. Coś jeszcze?

- To wszystko - powiedział Mason. - Niech twoi ludzie pracują. Użyj tego telefonu w swoim
samochodzie. Wyślij swoich ludzi i zajmij się tą kobietą, podczas gdy porucznik Tragg szuka w
pokoju 20 wskazówki.

- W drogę - powiedział Drake. - Co jest pierwsze?

- Rozmowa z właścicielką motelu - powiedział mu Mason. - Nie wiemy, jak długo porucznik
Tragg będzie w pokoju 20. Do firm taksówkarskich możesz zadzwonić wkrótce potem.

Rozdział dwunasty

Mason objął ramieniem Daphne Shelby, pociągnął ją do swojego samochodu i poczuł, że pod
płaszczem drży jak liść.

- Spokojnie, Daphne! Spokojnie! - Ostrzegł prawnik. - Mamy do czynienia z czymś, co może
być dość skomplikowane. Ten człowiek został znaleziony w pokoju 21. Czy to jest pokój,
który wynajęłaś dla swojego wuja?

background image

Skinęła głową.

Adwokat odprowadził ją na tylne siedzenie swojego samochodu, kazał Della Street przesunąć
się na drugą stronę i powiedział do Daphne - Poszłaś do chińskiej restauracji i kupiłaś chińskie
jedzenie na wynos?

- Tak.

- Kto cię obsługiwał?

- O Boże, nie wiem. To była jakaś dziewczyna.

- Nie Chińczyk?

- Nie. Kucharz był Chińczykiem.

- Jak to się stało, że poszłaś do tej restauracji?

Wskazała i powiedziała – Może pan sam zobaczyć ten napis; dokładnie tam.

Mason popatrzył za jej palcem i zobaczył duży podświetlany neon z zielonymi literami z
napisem CHIŃSKIE GOTOWANIE.

- Kiedy porucznik Tragg poprosił cię o tabletki nasenne, które miałaś, zaczęłaś otwierać
torebkę. – Powiedział Mason.

Skinęła głową.

- Masz tam tabletki nasenne?

- Nie, to, dlatego, że wyciągnął rękę i postąpiłam tak, jak on. Zapomniałam na chwilę, że
zostawiłam tabletki nasenne wujowi Horacemu.

- Na razie zapomnij o tym - powiedział Mason. - Nie odpowiadaj na żadne pytania dotyczące
tabletek nasennych. A więc Exeter zameldował się w tym motelu dziś po południu. To znaczy,
że wiedzieli, gdzie umieściłaś wujka Horace'a i czekali na odpowiedni moment.

- Więc dlaczego nie wezwali policji i nie zabrali go z powrotem do sanatorium? - Zapytała. -
Tego się obawialiśmy.

- Może dlatego, iż bali się, że lekarz wyznaczony przez Sąd go zbada i chcieli nad nim trochę
popracować, zanim pozwolą doktorowi Almie się z nim skontaktować.

- Więc myśli pan, że mają ze sobą wujka Horace'a?

- To bardzo prawdopodobne - powiedział Mason.

- Co się teraz stanie? - Zapytała.

- Odurzą go. Przerażą. Następnie zwrócą go do sanatorium i powiadomią dr Almę.

- Czy jest jakiś sposób, aby temu przeszkodzić? - Zapytała. - Czy jest coś, co możemy zrobić,
żeby znaleźć wujka Horace?

- Naprawdę nie wiem – powiedział - ale mamy dwie możliwości do rozważenia.

background image

- Jakie?

- Po pierwsze - powiedział Mason - że twój wujek Horace wyjechał stąd z Bordenem
Finchleyem. Ale ta teoria mi nie pasuje.

- Jaka jest inna alternatywa?

- Że opuścił to miejsce na własną rękę i z własnej woli.

- Ale dlaczego miałby stąd odejść? - Zapytała.

Mason spojrzał jej prosto w oczy.

- Ponieważ zabił Ralpha Exetera.

- Co, wujek Horace by nie… - Jej głos ucichł.

- Właśnie - powiedział Mason. - Nie znasz wszystkich szczegółów dotyczących leczenia
twojego wujka Horacego. Nie znasz jego stanu psychicznego. Podałaś mu tabletki nasenne.
Załóżmy, że Exeter miał sąsiedni pokój i po wyjściu z motelu poszedł do pokoju Horace'a
Shelby'ego i zaczął stawiać mu żądania. Pamiętaj, że Exeter nie był tak naprawdę
przyjacielem Bordena Finchleya. Był zainteresowany tylko zdobyciem pieniędzy, a pieniądze
musiały pochodzić od Horacego Shelby'ego. Załóżmy, że Exeter zażądał od Horace'a
Shelby'ego stu dwudziestu pięciu tysięcy dolarów, jako cenę jego współpracy. Przypuśćmy,
że Exeter powiedział, że nie ma jedzenia i zaczął jeść resztki pozostałe w kartonowych
pojemnikach. Horace chciał się go pozbyć. Po prostu wrzucił lek nasenny do chińskiego
jedzenia. Mógł zmiażdżyć tabletki na proszek, kiedy Exeter mówił. Być może jego
pierwotnym zamiarem było uśpienie Exetera i ucieczka. Ale kiedy zobaczył leżącego go
bezradnie, mógł zdecydować się dokończyć robotę.

Potrząsnęła głową.

- Nie wujek Horace. Nie zrobiłby czegoś takiego. Nie zabiłby muchy.

- W takim razie - powiedział Mason - jeśli nie możemy tego powiązać z Bordenem
Finchleyem, pozostaje tylko jeden podejrzany.

- Kto?

- Ty - powiedział Mason.

- Ja?

Mason skinął głową.

Potrząsnęła głową i powiedziała - To właśnie zrobiłby wujek Borden, ale nie to, co ja bym
zrobiła i nie to, co zrobiłby wujek Horace.

- Prześwietlimy również twojego wujka Bordena - powiedział Mason.

- Kiedy? - Zapytała.

- Teraz - powiedział Mason i wrzuciwszy bieg, wyjechał z motelowego parkingu.

background image

- Co mam robić? - Zapytała Daphne.

- Ty - powiedział Mason - wrócisz do swojego hotelu i tam się zostaniesz. Jeśli wytniesz
więcej numerów lub wyjedziesz bez pozwolenia, zostaniesz oskarżona o morderstwo.

- Ralpha Exetera?

- Tak.

- Ale dlaczego, u licha, miałabym go zamordować?

- Przychodzi mi do głowy pół tuzina powodów - powiedział Mason. - Jednym z nich jest to, że
to on był siłą napędową przeciwko twojemu wujowi Horacemu. To on wywierał presję. A jeśli
mogę wymyślić jeden dobry motyw, policja może wymyślić tuzin. Jeszcze nie wyszłaś na
prostą, młoda damo. Jesteś teraz podejrzana. Są tacy, którzy myślą, że pod tą skorupą
cherubinowej niewinności jesteś sprytną intrygantką, próbującą za wszelką cenę zadbać o
własną przyszłość.

- Byłam z panem całkowicie szczera, panie Mason. – Odparła.

- Tak, wiem - powiedział prawnik. - Powiedziałaś mi wszystko, co chciałaś, żebym wiedział.
Wyłożyłaś na stół wszystkie karty, które chciałaś, żebym zobaczył. Ale czułbym się o wiele
lepiej, Daphne, gdybyś nie wymknęła się z tego hotelu, nie wykazała się taką pomysłowością
w pójściu do tego sanatorium i znalezieniu pracy, a następnie wyprowadzeniu stamtąd
swojego wuja. Nie wiem, czy robisz to dla siebie, czy dla niego, ale z pewnością nie traktujesz
mnie zbyt dobrze. Nadstawiłem karku, żeby zdobyć dla ciebie trochę pieniędzy i mam prawo
do twojej współpracy.

- Wiem - powiedziała cicho. - I niech pan nie myśli, że nie doceniam wszystkiego, co pan
zrobił.

- Jeśli oddałaś te pieniądze swojemu wujowi - powiedział Mason - jeśli o mnie chodzi, to
jedna z dobrych rzeczy, które można umieścić na stronie kredytowej księgi. Ale nie oszukuj
się, zanim noc dobiegnie końca, policja będzie na twoim tropie. Jeśli cię wezwą, nalegaj, na
telefon do mnie. Podam ci numer nocny, pod którym mogę być osiągalny. Pod żadnym
pozorem nie odpowiadaj na żadne pytania, dopóki nie dotrę do ciebie. A w międzyczasie nie
kwestionuj niczego, co zrobię.

- Dlaczego miałbym kwestionować cokolwiek, co pan zrobi? - Zapytała.

- Ponieważ - powiedział jej Mason - jeśli będę miał okazję, użyję twojego wujka Horace'a jako
fałszywego tropu.

- Co ma pan na myśli przez fałszywy trop?

- Poddam policji pomysł, że twój wujek Horace zamordował Ralpha Exetera i w chwili, kiedy
to robił był medycznie, jeśli nie prawnie niepoczytalny.

background image

Rozdział trzynasty

Było dobrze po dziesiątej tego wieczoru, kiedy do drzwi gabinetu Masona rozległo się
pukanie Paula Drake'a. Della Street otworzyła drzwi. Wyczerpany Paul Drake, z twarzą
wydłużoną ze zmęczenia, wszedł, opadł na krzesło i powiedział - Próbowałem zrobić to
wcześniej. Wiedziałem, że ludzie chcą wracać do domu, ale to była piekielna robota.

- Czego się dowiedziałeś? - Zapytał Mason.

- Coś, co przemilczała policja - powiedział Drake. - Dowiedziałem się, skąd oni naprawdę
wiedzieli o barbituranach.

- No?

- W łazience w mieszkaniu, w którym znaleźli martwego mężczyznę; pokój 21 motelu; znaleźli
szklankę, jedną z tych ciężkich, które pasują do pokoi w motelu, wiesz, takie zawinięte w
paczkę z woskowanego papieru z etykietą antyseptyczną.

Mason skinął głową.

- W szklance znajdowała się szklana tubka ze szczoteczką do zębów i trochę białego proszku -
powiedział Drake. - Porucznik Tragg oczyścił szklankę w poszukiwaniu odcisków palców.

- Czy znalazł jakieś?

- Ma odciski palców. Prawdopodobnie Horacego Shelby, ale nie wiedzą na pewno.

- Śmiało - powiedział Mason.

- Ktoś użył szklanej rurki ze szczoteczki do zębów do zmielenia pigułek nasennych, używając
kubka, jako zaimprowizowanego moździerza, a pojemnik na szczoteczkę, jako
improwizowanego tłuczka.

- Skąd wiedzą, że pojemnik na szczoteczkę został użyty, jako tłuczek?

- Część proszku została zmielona na zaokrąglonym końcu szklanej obudowy na tyle mocno,
że tam utknęła.

- Tragg to przeklęty pedant - powiedział Mason.

Drake skinął głową.

- Co to był za proszek? - Zapytał Mason.

- To preparat barbituranowy o nazwie Somniferone. To preparat złożony, który działa bardzo
szybko i jest połączony z inną pochodną barbituranu, która jest trwalsza. Rezultatem jest
połączenie, które działa szybko i utrzymuje się przez długi czas.

- Jak udało im się to zidentyfikować? - Zapytał Mason.

background image

- Jedną z tych rentgenowskich maszyn analitycznych. Tragg pobrał odciski palców ze szkła, a
następnie wszystko rzucił do policyjnego laboratorium.

- W porządku - powiedział Mason. - Widzę, że do czegoś zmierzasz. Mów.

- Somniferon - powiedział Drake - to barbituran, który został przepisany Horacemu Shelby
przez lekarza, którego wezwał Borden Finchley po ich wprowadzeniu się. Jest to ten sam
lekarz, który przepisał Daphne środek uspokajający, który miała ze sobą podczas rejsu przez
ocean, bo tuż przed jej wypłynięciem zrealizował dla niej receptę. Miała cały trzymiesięczny
zapas somniferonu.

- Dalej - powiedział Mason.

- Policja jeszcze tego nie wie, ale prowadzi śledztwo - powiedział Drake. – Są na właściwej
drodze.

- Jaka jest właściwa droga?

- Twój klient - powiedział Drake. - Ta dziewczyna z pewnością może udawać. Pozuje na małą
Miss słodyczy, małą Miss naiwności, ale i tak jest pogrążona.

- Co ona zrobiła?

- Poszła do chińskiej restauracji. Kupiła chińskie jedzenie. Poszła do pokoju 21. Wzięła
tabletki nasenne i zmiażdżyła je w szklanym kubku pojemnikiem na szczoteczkę do zębów.
Zaprosiła Ralpha Exetera na spotkanie. Nafaszerowała jego jedzenie, wyrzuciła resztki do
toalety i umyła tekturowe pojemniki. Po tym, jak zapadł w narkotyczny sen, odłączyła
przewód gazowy, aby gaz się ulatniał i wyszła. Wiedziała, że w ten czy inny sposób nie będzie
już jej przeszkadzać Ralph Exeter.

Mason potrząsnął głową.

- Nie kupuję tego, Paul.

- Nie musisz tego kupować - powiedział Drake. - Policja to kupi.

- Kupiła chińskie jedzenie dla Horace'a Shelby'ego - powiedział Mason.

- Nie, nie zrobiła tego - powiedział Drake. – Shelby’ego już dawno nie było.

- Co masz na myśli?

- Znaleźliśmy taksówkarza, który otrzymał wezwanie, aby odebrać pasażera na rogu ulicy,
gdzie znajduje się Motel Northern Lights. Pojechał tam. Starszy mężczyzna, który wydawał
się nieco zdezorientowany, czekał. Wsiadł do taksówki i wydawał się trochę niepewny, dokąd
chce jechać. Ruszył na Union Station, potem zmienił zdanie i powiedział, że pojedzie na
lotnisko. Taksówka zabrała go na lotnisko. Mężczyzna wyglądał na nabitego gotówką. Wyjął z
kieszeni banknoty. Stu dolarowy był najmniejszym, jaki miał. Taksówkarz musiał iść z nim na
lotnisko, żeby rozmienić pieniądze. Tym człowiekiem był Horace Shelby. Opis pasuje.

- Kiedy to było?

background image

- Dobrą godzinę, zanim Daphne poszła do chińskiej restauracji, kupiła jedzenie w
tekturowych pojemnikach, a potem przyszła do motelu Northern Lights.

- W porządku - powiedział Mason - to poszlaki, ale nie mamy jeszcze wszystkich dowodów,
Paul. Daphne nie miała żadnego motywu, aby zabić Ralpha Exetera.

- Nie oszukuj się - powiedział Drake. - Była bardziej zawzięta na Ralpha niż kogokolwiek
innego. Uważała Bordena Finchleya za swojego wuja, a żonę Bordena za ciotkę. Exeter był
tym, który sprawiał kłopoty, wywierając całą presję i wiedziała o tym.

- A co z Bordenem Finchleyem? - Zapytał Mason. – Gdzie był, kiedy to wszystko się działo?

- Borden Finchley ma alibi. Jego żona, Elinor, też.

- Sprawdziłeś?

- Sprawdziłem. Oczywiście, po części to sprawa męża i żony, ale istnieje niezależne
potwierdzenie. Finchleyowie przenosili wszystkie rzeczy Daphne z jej pokoju, spisywali
wszystkie ubrania, każdy słoik preparatów toaletowych, każdy papier. Zajmowali się tym
przez trzy godziny. Gospodyni większość czasu była na dole, płacząc nad tym, co się dzieje.
Pani Finchley zeszła na dół po coś, zwymyślała gospodynię i odesłała ją do domu.

- Byli jeszcze ludzie z Las Vegas, którzy interesowali się Exeterem, Paul. – Powiedział Mason. -
Kiedy złożyłem pierwszą wizytę w Sanatorium Dobrej Woli, do samochodu podszedł
mężczyzna i zapytał, czy jestem lekarzem, którego wyznaczył sąd do zbadania Horace'a
Shelby. Powiedziałem mu, że nie. Mężczyzna pośpiesznie odszedł, wsiadł do samochodu
zaparkowanego w pewnej odległości i odjechał. Nie mogłem odczytać numeru
rejestracyjnego, ale widziałem, że to tablica rejestracyjna z Nevady. Mogłem to stwierdzić po
jej kolorach. Nie chciałem być zbyt oczywisty, próbując go śledzić, ponieważ czułem, że mogą
patrzeć w lusterko wsteczne, więc udawałem, że wchodzę do sanatorium, a potem zmieniam
zdanie. Wyjechałem za nimi, aby zdobyć numer rejestracji. Nigdzie ich nie znalazłem.
Musiałem ich zgubić na skrzyżowaniu.

- W porządku - powiedział Drake - ale w czasie, gdy twój klient był w pokoju 21 w motelu
Northern Lights, niosąc jedzenie Horacemu Shelby'emu, Horace’a Shelby już dawno nie było.

- Nie ma wątpliwości, co do czasu?

Drake pokręcił głową.

- Żadnych.

- W porządku, Paul, będziemy mieli ostateczną rozgrywkę z Daphne. – Powiedział Mason. -
Za często i za dużo mnie wystawia. - Skinął głową w stronę Della Street. – Zadzwoń do niej -
powiedział.

Della Street sprawdziła numer w notesie, przesunęła palcami po tarczy, podała numer
pokoju Daphne i powiedziała - Z panną Shelby, proszę. - Odczekała chwilę, po czym
powiedziała - Biedny dzieciak prawdopodobnie śpi. Z pewnością miała ciężki dzień.

- Biedny dzieciak, nie wierzę! - Powiedział Drake. - Ta dziewczyna pewnie teraz coś knuje.

background image

Siedzieli we trójkę, czekając w napiętej ciszy. Po chwili Della Street powiedziała - Jesteś
pewien, że dzwonisz do właściwego pokoju? Czy mógłbyś spróbować znowu, aby się
upewnić?

Ponownie nastąpiła cisza i Della Street powiedziała - Dziękuję, zadzwonię później. Nie
zostawiam żadnej wiadomości.

Odłożyła słuchawkę i powiedziała – Nie odbiera. Jest albo nie ma jej w pokoju, albo...

Jej głos ucichł. Perry Mason wstał z krzesła i skinął Drake'owi.

- Dobra, ludzie - powiedział - chodźmy.

- Jeden samochód? - Zapytał Drake, kiedy zjechali windą.

- Taksówka - powiedział krótko Mason. - Nie chcę mieć problemów z parkowaniem, kiedy
tam dotrzemy, a kiedy będziemy chcieli wrócić, mamy mnóstwo taksówek przed hotelem.

Wyszli z biurowca, znaleźli taksówkę zaparkowaną na postoju kilka kroków od wejścia i cała
trójka wsiadła do niej. Mason podał kierowcy nazwę hotelu Daphne, ten szybko dojechał na
miejsce w ciągu siedmiu lub ośmiu minut. Adwokat dał mu hojny napiwek. Weszli do hotelu i
pewnie poszli do windy. - Siódme piętro – powiedział Mason do operatora windy, a kiedy
wyszli z windy, skręcił w lewo i ruszył korytarzem. Drzwi windy zamknęły się. Mason zaczekał,
aż operator ruszył windą z siódmego piętra, zanim spojrzał na numery w pokojach, po czym
gwałtownie się odwrócił.

- Zły kierunek - powiedział. - Nie chciałem, żeby chłopak z windy wiedział, że nie jesteśmy
zorientowani.

- Jaki to numer? - Zapytał Drake.

- Siedem osiemnaście - powiedział Mason.

Odwrócili się i znaleźli 718. Na drzwiach była zawieszka: NIE PRZESZKADZAĆ.

- Weźmy pod uwagę jedną rzecz. – Powiedziała Della Street - Biedny dzieciak nie spał całą
noc, pracując w tym sanatorium. Jest trzydzieści sześć godzin bez snu. To naturalne, że
powinna umieścić znak „Nie przeszkadzać” na drzwiach i iść spać.

- Jest też naturalne, że powinna się obudzić, aby odpowiedzieć na telefon - powiedział
Mason.

- Może nie, jeśli śpi z wyczerpania - powiedziała Della Street.

Kłykcie Masona uderzyły o drzwi. Prawnik odczekał chwilę, po czym głośno zapukał drugi raz.
Nie było odpowiedzi. Powiedział - Della, nienawidzę cię o to prosić, ale chcę wejść do tego
pokoju. Zjedź windą na dół, opuść hotel, a następnie wejdź ponownie, idąc śmiało do
recepcji poproś o klucz do 718. Jeśli masz odpowiednią pewność siebie, odpowiednią
równowagę, przekaże ci klucz. Jeśli zapyta cię, jak się nazywasz, powiedz mu Daphne Shelby.
Jeśli poprosi o prawo jazdy, powiedz mu, kim jesteś, powiedz mu, że czekam tutaj, że
Daphne jest moim klientem, że się boję, iż została odurzona lub może zamordowana i nie

background image

otwiera drzwi, ponieważ nie może tego zrobić. Jeśli do tego dojdzie, poproś detektywa, żeby
ci tu towarzyszył.

- Szefie, czy naprawdę myślisz, że ona jest…

- Skąd mam wiedzieć? - Powiedział Mason. - Mieliśmy jedno morderstwo. Moglibyśmy mieć
dwa. To, co teraz ci mówię, to nastawienie, jakie powinnaś przyjąć wobec hotelowego
detektywa, jeśli będzie to konieczne. Powiedz mu, że czekam tutaj z prywatnym
detektywem. To zdejmie cię z celownika, kiedy będziesz próbować zdobyć klucz do nie
swojego pokoju.

Della Street skinęła głową.

- Zrobisz to? - Zapytał Mason.

- Mogę podjąć jedną z najlepszych prób, jakie kiedykolwiek widziałeś - powiedziała,
uśmiechając się.

- Spróbuj opuścić hol bez ostentacji, aby recepcjonista nie zauważył, że wychodzisz. Kiedy
wejdziesz, po prostu poproś o klucz.

- A jeśli Daphne ma przy sobie klucz?

- Te hotele prawie zawsze mają dwa klucze do pokoju w przegródce i trzeci klucz w
szufladzie, którym mogą otworzyć w przypadku zgubienia pozostałych kluczy.

- Będziesz tutaj? – Zapytała.

- Będziemy tutaj - powiedział Mason.

Della Street podeszła do windy, nacisnęła guzik i chwilę później zjechała w dół. Mason na
wszelki wypadek zapukał do drzwi jeszcze raz. Kiedy nie było odpowiedzi, odwrócił się, oparł
się o ścianę, podniósł prawą stopę tak, aby leżała płasko na ścianie i powiedział do
detektywa - Mamy więcej cholernych komplikacji.

- Oczywiście w zależności od tego, co się stało - powiedział Drake.

- Nieważne, co się stało - powiedział Mason - mamy komplikacje. Jeśli jest w środku i nie
odbiera telefonu, ani nie otwiera drzwi, mamy zwłoki…lub może kogoś, kto został odurzony
barbituranem. W takim przypadku naszą jedyną nadzieją jest to, że możemy ją szybko
zawieźć do szpitala i uratować jej życie. Jeśli nie ma jej w pokoju, mamy prawdziwe
problemy.

- Na przykład, jakie?

- Przypuśćmy, że porucznik Tragg chciałby ją przesłuchać. Powiedział jej, żeby nie opuszczała
miasta, żeby była gotowa na przesłuchanie. Jeśli nie ma jej w pokoju, Tragg uzna to za
ucieczkę, a w tym stanie ucieczka jest dowodem winy.

- Och, och! - Wykrzyknął Drake.

background image

Czekali jakieś cztery lub pięć minut, a potem winda ponownie zatrzymała się na siódmym
piętrze. Drzwi rozsunęły się, Della Street skinęła głową w podziękowaniu operatorowi i
zaczęła szybko iść w ich stronę.

- Coś dobrego? - Zapytał Mason.

W odpowiedzi Della Street pokazała klucz z metalową owalną przywieszką przymocowaną do
niego za pomocą pierścienia. Włożyła klucz do drzwi.

- Lepiej pozwól mi to zrobić - powiedział Mason, robiąc krok do przodu. - Jeśli drzwi są
zaryglowane od wewnątrz, to znaczy, że mamy poważny problem. Jeśli nie są zaryglowane,
jestem jej prawnikiem i lepiej, jeśli to ja otworzę drzwi.

Stuknął zatrzask. Mason niepewnie spróbował otworzyć drzwi, przekręcił klamkę, pchnął je,
a następnie oparł o nie ramię. Zwrócił się do pozostałych.

- Nie da rady - powiedział. - Jest zaryglowane od środka.

- To znaczy, że ona tam jest?

Prawnik skinął głową.

- Chodźmy po hotelowego detektywa. – Powiedział Drake.

- Spróbujemy jeszcze raz - powiedział Mason.

Tym razem jego kłykcie mocno zabębniły w drzwi.

- W porządku - powiedział Mason - musimy złapać detektywa i wyważyć drzwi. My...

Adwokat urwał, gdy po wewnętrznej stronie drzwi rozległ się dźwięk zasuwy. Rygiel odsunął
się do końca i drzwi się otworzyły. Daphne Shelby w prześwitującej koszuli nocnej stała
sennie patrząc na nich.

- Co... Zawroty głowy... Pomocy... - Upadła na podłogę.

Della Street podbiegła do niej.

- Jest tu lekarz. Wezwij go. Ale najpierw nie pozwól jej zasnąć. Paul, weź zimne kompresy.
Załóż jej na głowę i szyję – powiedział Mason.

- Dobrze, podnieśmy ją z powrotem do łóżka i… - rzekł Drake.

- Nie łóżko - powiedział Mason. - To dla niej najgorsze miejsce, jeśli była pod wpływem
narkotyków. Musi chodzić. Będę po jednej stronie, Della może wziąć drugą. Ma się ruszać.
Przynieś zimne ręczniki.

- Okryję ją czymś - powiedziała Della.

Podbiegła do szafy, wyjęła szlafrok i we trójkę udało się im owinąć dziewczynę. Następnie
Mason i Della zaczęli iść. Drake wbiegł do łazienki. Daphne zrobiła jeden lub dwa kroki, po
czym nagle osunęła się, jęknęła i powiedziała - Och, jestem taka śpiąca…tak bardzo…taka
senna.

background image

Drake wyszedł z łazienki z zimnym ręcznikiem. Położył go na szyję Daphne, a potem na jej
głowę.

- Daj spokój, Daphne - powiedział - maszeruj dalej.

- Co się stało, Daphne? - Zapytał Mason.

- Myślę, że jestem otruta - powiedziała sennie.

- Wiem. Dlaczego myślisz, że jesteś otruta?

- Zatrzymałam się przy barze szybkiej obsługi. Wypiłam trochę czekolady. To było wszystko,
czego chciałam, tylko duży kubek gorącej czekolady i trochę tostów. Byłam taka zmęczona.
Nie spałam całą noc.

- Wiem - powiedział Mason – mów dalej.

- Czekolada smakowała dziwnie - powiedziała, a potem dodała - Podeszłam do telefonu i
zostawiłam kubek na minutę. Poprosiłam kelnerkę, żeby go nie zabierała. Na końcu siedziała
śmiesznie wyglądająca kobieta… - Nagle Daphne przestała mówić i padła nieprzytomna.

Mason i Della Street postawili ją na nogi. Pojawił się Drake z kolejnym zimnym ręcznikiem.
Mason powiedział - Paul, zadzwoń po lekarza. Powiedz mu, że mamy przedawkowanie
tabletek nasennych.

Mason odsunął szlafrok i przetarł zimnym ręcznikiem po kręgosłupie Daphne.

- Ooooh - zawołała, lekko podskakując. - To jest zimne.

- To ci dobrze zrobi - powiedział Mason. - Idź dalej.

- Nie… nie mogę… chodzić… Chcę się położyć i iść… spać.

- Idź dalej - powiedział Mason. - Nie zatrzymuj się.

Drake odwrócił się od telefonu.

- Za kilka sekund będzie tu lekarz.

Mason skinął głową w stronę Della Street.

- Wydzwoń Room Service Della, powiedz im, żeby wysłali dwa dzbanki mocnej czarnej kawy.

- Proszę, pozwól mi… iść… - powiedziała Daphne.

- Trzymaj ręczniki, Paul - rozkazał Mason.

Nie, nie - zaprotestowała apatycznie. – Jestem przemoczona do suchej nitki!

- Będziesz przemoczona, kiedy skończymy... Paul, napełnij wannę wodą, trochę cieplejszą niż
letnią.

- Wystarczy, aby ją trochę pobudzić i zapobiec wychłodzeniu. - Zauważyła Della Street -
Chcemy, żeby była tylko kilka stopni cieplejsza niż temperatura ciała.

background image

Drake wręczył Masonowi jeszcze dwa zimne ręczniki i powiedział - Chciałbym mieć cztery
ręce.

Mason dalej podtrzymywał Daphne. Della Street zamówiła czarną kawę. Z łazienki dobiegał
szum płynącej wody. Daphne westchnęła. Jej głowa opadła na ramię Masona i znowu się
osunęła. Prawnik podniósł ją na nogi.

- Idź - powiedział Mason - idź, Daphne. Dasz radę. Musisz iść. Nie mogę cię tak po prostu
nosić. Maszeruj!

- Nie mogę - powiedziała. – Nogi mam jak z waty.

- Czy myślisz, że kobieta siedząca obok ciebie włożyła coś do twojej czekolady?

- Smakowała dziwnie, trochę gorzko, ale dodałam do niej więcej cukru.

- Czy możesz ją opisać? Czy wiesz, jak wyglądała? - Zapytał Mason.

- Nie… Nie mogę się skoncentrować… Przepraszam, że cię zawiodłam, panie Mason.

Znów zdawało się, że jej nogi się uginają. Mason i Della podtrzymali bezwładny ciężar.
Mason cofnął lewą rękę i dłonią dał Daphne mocnego klapsa. Jej plecy wygięły się w łuk, gdy
szarpnęła biodrami na bok.

- Nigdy więcej tego nie rób! - Wybuchnęła, a potem nagle jęknęła i znowu opadła.

Tym razem ani prawnik, ani Della Street nie potrafili zmusić jej do wstania. Po prostu była jak
martwa.

Mason stał, patrząc na nią zmrużonymi oczami, po czym powiedział do Della Street -
Połóżmy ją na łóżku.

- Ale ona wtedy całkowicie straci świadomość - powiedziała Della Street. - Sam nam to
powiedziałeś, Perry.

- Wiem - powiedział Mason. - Połóż ją na łóżku.

Rozległo się pukanie do drzwi. Drake poszedł otworzyć. Wyglądający na profesjonalistę
mężczyzna z czarną torbą medyczną powiedział - Jestem dr Selkirk.

- Wygląda na to, że tej młodej kobiecie podano zbyt dużą dawkę barbituranów - powiedział
Mason.

- W porządku - powiedział dr Selkirk - zrobimy jej płukanie żołądka.

- I zachowamy jego treść - powiedział Mason. – Ciekawi mnie to.

- Czy jest tu jakiś pojemnik? - Zapytał dr Selkirk.

- Jest dzban na wodę. – Odrzekł Mason.

- Dobrze, musi nam wystarczyć. - Powiedział Dr Selkirk - Potrzebujemy kawy.

background image

- Została zamówiona - powiedział Mason.

- A my ją okryjemy i ogrzejemy.

Lekarz wypompował zawartość żołądka, następnie osłuchał stetoskopem klatkę piersiową
dziewczyny. Zmarszczył brwi, zmierzyła jej puls, po czym podszedł do dzbanka zawierającego
treść żołądka.

Mason wszedł do łazienki i powiedział do Paula Drake'a – Przygotuj tę wodę tak lodowatą,
jak tylko możesz, Paul.

- Co? - Zapytał Drake z niedowierzaniem.

- Tak zimną, jak to tylko możliwe.

Dr Selkirk skinął na Perry'ego Masona.

- Czy mogę pana na chwilę poprosić? - Zapytał.

Mason podszedł do niego. Dr Selkirk zniżył głos. Zerknął z obawą przez ramię na Dellę Street,
która odgarniała mokre włosy z czoła Daphne.

- Jest w tym coś zabawnego - powiedział dr Selkirk. - Jej puls jest silny i aktywny, jej oddech
jest normalny i regularny, ale w treści żołądka są pozostałości po tabletkach.

- To znaczy, że pigułki nie zostały strawione? Czy połknęła je w czekoladzie? - Zapytał Mason.

- Wypiła czekoladę w ciągu ostatniej godziny - powiedział dr Selkirk - ale wątpię, czy tabletki
zostały połknięte w tym samym czasie. Myślę, że zostały zażyte później.

- Czy byłoby źle, gdybym spróbował eksperymentu, doktorze?

- Jakiego eksperymentu?

Mason podniósł głos.

- Poleciłem panu Drake, prywatnemu detektywowi, żeby napełnił wannę ciepłą wodą. Chcę...

Dr Selkirk zaczął kręcić głową.

- Chcę, żeby nie zmarzła, dlatego będziemy ją wkładać do ciepłej wody - dokończył Mason.

Dr Selkirk zaczął coś mówić. Mason podniósł palec, by zwrócić uwagę doktora Selkirka, po
czym mrugnął do niego.

- Chodź, Della - powiedział Mason - weź ją do łazienki. W razie potrzeby pomożemy. Pozwól
jej moczyć się w tej wodzie około dziesięciu minut.

- Odpręży się i zaraz zaśnie, prawdopodobnie w głębokim otępieniu - powiedział dr Selkirk.

- W każdym razie spróbujmy - powiedział Mason. - Zawsze możemy ją wyciągnąć.

- Nie zamierzam jej rozbierać - powiedziała ze złością Della. - Powinieneś nająć pielęgniarkę,
jeśli chcesz…

background image

- W porządku - powiedział Mason. - Zostaw jej ubranie, to znaczy zarówno szlafrok, jak i
koszulę nocną, po prostu zanurz ją w tej ciepłej wodzie.

- Będziesz musiał mi pomóc.

- Dobrze - powiedział Mason.

Podnieśli Daphne, zanieśli ją do drzwi łazienki i przechylili nad wodą w wannie.

- Nie śpisz, Daphne? - Zapytał Mason.

Tylko powieki zatrzepotały.

- W porządku - powiedział Mason - upuść ją, Della.

Mason puścił ramiona, a Della Street puściła nogi. Dziewczyna wpadła do wanny. Rozległ się
przeraźliwy wrzask. Daphne wykrzyknęła: „

- Co ty do diabła robisz! - Wykrzyknęła Daphne i szarpiąc się wyszła wściekła z wanny. - Ta
woda jest lodowata! - Wrzasnęła. - Ty synu…

- W porządku, Daphne - przerwał Mason. - To była dobra próba, ale to nie zadziałało. Della
zostanie tutaj z tobą i pomoże ci się wysuszyć oraz przyniesie ci trochę ubrań z szafy, a
potem może wyjdziesz i powiesz nam, o co w tym wszystkim chodzi.

Mason wyszedł i zamknął drzwi.

- Przemarzłam - powiedziała Daphne, gdy drzwi się zamknęły.

- Zdejmij te rzeczy - rozkazała Della.

- Wlej trochę gorącej wody do tej wanny. Puść gorący prysznic. Jestem przemarznięta do
kości.

- Skąd, do diabła, wiedziałeś, Perry? – Zapytał Drake.

- Pierwsze dwa kroki, które zrobiła, kiedy zaczęliśmy z nią chodzić, były zupełnie normalne,
potem nagle sobie przypomniała, że powinna utracić całą sprężystość nóg. Chwilę później
była bezwładna. Potem doszła do siebie i spróbowała jeszcze raz. Wykonała całkiem niezłą
robotę, ale nie wiedziała, co robi.

- A co z zawartością żołądka? - zapytał dr Selkirk.

- Niech pan zapomni o tym - powiedział Mason. - Spłucz je w toalecie i wyślij mi swój
rachunek, doktorze. Jestem Perry Mason, prawnik. Dowiedziałem się wszystkiego, co
chciałem wiedzieć.

- To był dość żmudny zabieg. Dziewczyna, która spodziewa się, że zostanie zanurzona w
ciepłej wodzie, nagle znalazła się w wannie pełnej lodowatej wody…

- Czułem, że będzie reakcja. - Mason wyszczerzył zęby. - Ale nie sądziłem, że będzie aż tak…

Urwał, gdy rozległo się pukanie do drzwi. Dr Selkirk spojrzał pytająco na Masona.

background image

- To pokój dziewczyny - powiedział pośpiesznie Mason. - Myślę, że nie powinniśmy otwierać.

Pukanie stało się stanowcze. Głos porucznika Tragga zawołał – Otwierać! Policja!

Mason wzruszył ramionami.

Dr Selkirk powiedział - Jestem lekarzem w tym hotelu. Musimy uznać ten nakaz.

Podszedł i otworzył drzwi. Tragg był zaskoczony.

- Czy jest tu panna Daphne Shelby? - Zapytał. A potem nagle dostrzegając Perry'ego Masona,
powiedział - Na litość boską, co tu robisz?

- Panna Shelby jest chora - odparł Mason. - Została otruta barbituranami. Della Street jest z
nią w łazience. Chcę z nią porozmawiać, kiedy wyjdzie.

- I ja chcę z nią porozmawiać - powiedział porucznik Tragg. Zwrócił się do doktora Selkirka. –
A pan to, kto?

- Jestem dr Selkirk, lekarz w tym hotelu.

- Co jej się stało?

- Traktował pan ją jak profesjonalista, doktorze. – Powiedział Mason. - Uważam, że powinien
pan uzyskać zgodę pacjenta, zanim odpowiesz na to pytanie.

Dr Selkirk zawahał się.

- Niech pan nie pozwoli, by ten sprytny prawnik pana oszukał. - Powiedział Tragg. -
Zadzwoniła do pana?

- Ktoś zadzwonił do mnie z tego pokoju - powiedział dr Selkirk.

- Jest pan lekarzem rodzinnym?

- Tak.

- Reprezentuje pan hotel - powiedział Tragg. - Co się z nią dzieje?

- Ja… nie… W tej chwili nie jestem przygotowany do tego, aby to stwierdzić.

Tragg podszedł do dzbanka, który stał na podłodze przy łóżku.

- Co to jest? - Zapytał.

- Zawartość, którą wypompowaliśmy z jej żołądka.

- Co to za różowe rzeczy? - Zapytał Tragg.

- Tabletki. Tabletki, które zostały częściowo rozpuszczone.

- Ktoś próbował podać jej lek?

- To był powód, dla którego zrobiłem płukanie żołądka - powiedział dr Selkirk, po czym
zawahał się.

background image

- Cóż, niech mnie diabli - powiedział Tragg.

- Jednak - ciągnął dr Selkirk - powiedziałbym, że te pigułki zostały połknięte w ciągu ostatnich
piętnastu minut. Jesteśmy tutaj prawie tak długo. Uważam, że te tabletki zostały połknięte
tuż przed otwarciem drzwi, aby wpuścić tych panów.

Triumfalny uśmiech pojawił się na twarzy Tragga.

- To - powiedział - jest dokładnie taki dowód, jakiego szukałem. Nie wiedziałem, że to będzie
takie łatwe, ale…

- Co ty powiesz! - Powiedział Mason - Czy jest pan absolutnie pewien swojej diagnozy,
doktorze?

Dr Selkirk uśmiechnął się.

- Wydawał się pan być absolutnie pewien swojej.

Mason podszedł do drzwi łazienki i powiedział - Jest tu porucznik Tragg. Zada kilka pytań,
Daphne. Nie chcę, żebyś odpowiadała na żadne pytanie, ani słowa.

- Poczekaj chwilę - powiedział Tragg - taktyki takie jak te spowodują wiele kłopotów tej
młodej damie.

- Jakich?

- Zabiorę ją na komisariat.

- Do aresztu?

- Możliwe.

- Nie zabierzesz jej stąd, chyba, że ją aresztujesz - powiedział Mason, po czym dodał - A jeśli
ją aresztujesz, twoja twarz będzie okropnie czerwona, gdy będziesz musiał wszystko odwołać
w świetle późniejszych dowodów.

Tragg zastanawiał się przez chwilę, po czym podszedł do najwygodniejszego krzesła w pokoju
i usiadł.

- Doktorze - powiedział do doktora Selkirka - Nie chcę, żebyś z kimkolwiek rozmawiał, dopóki
nie zadam ci kilku pytań. Możesz teraz iść, jeśli uważasz, że nie ma niebezpieczeństwa.

- Żadnego niebezpieczeństwa - powiedział dr Selkirk. - Jej puls jest mocny i regularny, tylko
trochę szybki. Najwyraźniej jest podekscytowana. Bicie jej serca jest mocne i wyraźne. Jej
oddech jest doskonały. Źrenice jej oczu reagują normalnie. Zrobiłem płukanie żołądka, a
wszelkie barbiturany, które mogła wchłonąć, pomogą jej się wyspać, ale nie są wcale
niebezpieczne.

Tragg podszedł do biurka, złożył kawałek papeterii tak, że uzyskał ostrą krawędź i zaczął
wyławiać tabletki z płynu w dzbanku.

- Raczej brudna robota - powiedział - ale myślę, że to będzie dowód, jakiego szukałem.

background image

Della Street zawołała z łazienki - Podasz mi ubranie leżące na krześle przy łóżku?

Mason podszedł do krzesła, podniósł ubranie ułożone w stos na krześle i zapukał do drzwi
łazienki. Della Street uchyliła je lekko, a Mason podał jej ubranie.

- Perry, zamierzam zabrać tę dziewczynę do komendy. Jeśli będę musiał, aresztuję ją pod
zarzutem morderstwa. Mam wystarczająco dużo dowodów, aby to uzasadnić.

- Śmiało - powiedział Mason - ale polecę jej, aby nie odpowiadała na żadne pytania, chyba, że
jestem obecny. Ta dziewczyna nie spała całą noc. Dlaczego nie pozwolisz jej się przespać i nie
przesłuchasz jej jutro?

- Pozwolimy - obiecał Tragg - prześpi tę noc, a my będziemy cholernie pewni, że nie połknie
kolejnej dawki tabletek nasennych.

- Zrób jak chcesz - powiedział Mason.

Tragg spojrzał na niego w zamyśleniu i powiedział – Co ci chodzi po głowie, Perry?

- Po prostu przeczucie, że robisz błąd, podejmując nieodwołalne kroki, zanim nie będziesz
pewien.

- Martw się o siebie - powiedział Tragg.

Po kilku minutach Della Street i Daphne wyszły z łazienki.

- Przykro mi, Daphne - powiedział porucznik Tragg - musisz jechać na komisariat. Zatrzymam
cię na noc, abym miał pewność, że rano będę mógł cię przesłuchać. Obiecałem Perry'emu
Masonowi, że pozwolę ci przespać noc, ale dopilnuję też, żebyś nie zażywała już więcej
tabletek nasennych. Ile ich wzięłaś?

- Nie odpowiadaj na żadne pytania - powiedział Mason.

Tragg westchnął.

- W porządku – powiedział - zabierz swoje rzeczy. Nie będę próbował przeszukiwać twojej
torebki tutaj, ale ostrzegam cię, że kiedy dotrzemy do aresztu, wszystkie twoje rzeczy
zostaną przeszukane. Wtedy dostaniesz więzienne ubranie i żadnych tabletek nasennych.

Daphne, z podniesioną głową i błyskającymi oczami, pomaszerowała w stronę drzwi.

Odwróciła się do Perry'ego Masona i powiedziała – Pan Mądraliński! Pan z tą swoją zimną
wodą!

Mason ostrzegł – Nie zachowuj się jak dziecko, Daphne. Próbuję ci pomóc. Twoje własne
wysiłki są amatorskie.

- Cóż, pana są na wskroś profesjonalne i obrzydliwe - warknęła.

Porucznik Tragg słuchał z zaciekawieniem.

- W porządku, Daphne - powiedział w końcu - chodźmy.

Opuścili pokój.

background image

Perry Mason powiedział cicho - Zatrzymaj swój klucz, Della.

Wszyscy zjechali windą. Tragg popędził Daphne przez hol do radiowozu.

Mason powiedział pośpiesznie - Wracajmy do pokoju Daphne. Szybko!

- Dlaczego? - Zapytał Drake.

- Jak sądzisz, dlaczego Daphne wzięła te tabletki nasenne? - Zapytał Mason.

- Aby wzbudzić współczucie, żeby wyglądało na to, że to ktoś inny podawał narkotyki?

Mason potrząsnął głową.

- Uwięziliśmy ją, kiedy zapukaliśmy do drzwi. Nie odważyła się podejść do nich, dopóki nie
wyskoczyła z ciuchów w koszulę nocną, łyknęła kilka tabletek nasennych i postanowiła
udawać.

- Dlaczego? - Zapytała Della Street.

- Żebyśmy nie spekulowali, co robiła, kiedy pukaliśmy do drzwi i czekaliśmy.

- Co robiła?

- O ile się nie mylę - powiedział Mason - odwiedzała swojego wuja Horacego Shelby'ego w
sąsiednim pokoju. Musiała wydostać się z tego pokoju, zamknąć łączące go drzwi, rozebrać
się, założyć koszulkę nocną, położyć się do łóżka, łyknąć kilka tabletek nasennych, a potem
przyjść zataczając się do drzwi i udawać, że jest pod wpływem narkotyków, żeby nikt nic nie
podejrzewał, że to prawdziwy powód, dla którego nie otworzyła drzwi, kiedy zapukaliśmy.

- To szalone przeczucie - powiedziała Della Street.

Mason uśmiechnął się.

- Może i tak, ale wrócimy do pokoju Daphne, zapukamy w drzwi prowadzące do następnego
pokoju i zobaczymy, co się stanie. A kiedy ja będę pukał Paul, będziesz stał na korytarzu, więc
w razie gdyby wujek Horacy próbował się wymknąć, będziesz w stanie go złapać... Chodź,
idziemy.

Rozdział czternasty

Mason od razu skierował się do drzwi z boku pokoju Daphne Shelby, drzwi, które
najwyraźniej łączyły się z sąsiednim pokojem. Prawnik sprawdził je. Były zaryglowane.
Przekręcił radełkowaną gałkę tak, że zasuwa otworzyła się cicho i uchylił drzwi. Potem

background image

delikatnie nacisnął na drzwi prowadzące do drugiego pokoju. Te cicho się otworzyły. Pokój
był pusty. Mason pospiesznie zajrzał do łazienki i szafy, a potem podbiegł do drzwi na
korytarz i szarpnął je. W korytarzu stał Paul Drake.

- Nikt nie wyszedł - powiedział Drake.

- Szybko! - Powiedział Mason. - Jest bystry. Wymeldował się, kiedy byliśmy tam z Daphne.
Ona odegrała scenę, nie tylko po to, żeby się chronić, ale też po to, żeby dać mu czas na
ucieczkę. Chodź, idziemy.

Prawnik pobiegł korytarzem do windy, nacisnął gorączkowo na przycisk, a kiedy klatka się
zatrzymała, wręczył windziarzowi banknot pięciodolarowy.

- Cała droga do hallu, szybko! - Powiedział.

Drzwi windy zatrzasnęły się z hukiem. Uśmiechnięty operator opuścił windę do hallu. Mason
pospieszył do recepcji.

- Miałeś wymeldowanie z 720? - Spytał.

- Tak, kilka chwil temu.

- Jak wyglądał ten mężczyzna?

- Raczej starszy, szczupły, dystyngowany, ale nerwowy. Tam idzie!

- Gdzie?

- Przez drzwi obrotowe na ulicę.

Mason przebiegł przez hall, wyszedł przez drzwi i powiedział do portiera.

- Wezwij nam taksówkę, szybko!

Znowu pięciodolarowy banknot zadziałał magicznie. Mason, Della Street i Paul Drake
wskoczyli do taksówki. Taksówkarz zapytał - Dokąd?

- Jedź za tym człowiekiem, który idzie ulicą - powiedział Mason. - Nie daj mu poznać, że
jedziesz za nim. To jest całkowicie legalne, ale to delikatna sprawa. Masz dwadzieścia
dolarów, żeby uspokoić twoje sumienie.

- Do diabła - powiedział taksówkarz - za dwadzieścia dolarów nie mam żadnego sumienia do
uspokojenia.

Z uśmiechem włożył banknot do kieszeni.

- To oprócz licznika - powiedział mu Mason.

- Czy nie chcemy go zatrzymać? - Zapytał Drake.

- Do diabła, nie - powiedział Mason. - Zobaczmy, dokąd zmierza.

Mężczyzna udał się do hotelowego garażu.

background image

- Wyjedzie samochodem - powiedział Mason do taksówkarza - a my musimy za nim jechać...
Paul, tam jest budka telefoniczna. Połącz się ze swoim biurem, powiedz kilku agentom, żeby
zostali w pobliżu... Ile masz samochodów z telefonami?

- Dwa.

- Włącz je do akcji - powiedział Mason. - Wyślij jeden na wschód, a drugi na południe.

Drake połączył się z nimi. Minęło prawie dziesięć minut, zanim człowiek, którego śledzili
wyłonił się, prowadząc samochód z tablicami rejestracyjnymi Massachusetts. Mason rzucił
okiem na tablice, po czym złapał Drake'a za ramię.

- To samochód Ralpha Exetera. - Zwrócił się do taksówkarza. - Będziesz musiał podążać za
nim. Będzie to trudne, gdy wyjedzie z miasta, ale rób, co możesz.

Taksówkarz odparł - Mogę go pokonać w korku, ale jeśli wyjedzie na autostradę i nabierze
prędkości, będę miał problem z dotrzymaniem mu kroku. Te taksówki są przystosowane do
ruchu miejskiego, szybkiego zatrzymywania się i ruszania, ale nie do wielkich szybkości na
autostradzie.

- Wiem - potwierdził Mason - rób, co możesz.

Starszy mężczyzna prowadził samochód ostrożnie, nie ryzykując i nie przekraczając
dozwolonej prędkości. Taksówka nie miała trudności z utrzymaniem szybkości. Samochód
jadący przed nią skręcił na autostradę Santa Ana i zaczął nabierać rozpędu. Taksówkarz miał
pewne trudności z utrzymaniem prędkości, ale kierowca jadący z przodu trzymał się prawego
zewnętrznego pasa i jechał ostrożnie. Po dziesięciu minutach samochód zatrzymał się na
stacji benzynowej, aby zatankować.

- Potrzebujesz benzyny? - Mason zapytał taksówkarza.

- Przyda mi się trochę.

- Zatrzymaj się - rzekł Mason.

- Czy to nie jest niebezpieczne? - Zapytała Della Street.

- On nie wie, jak wyglądamy - odparł Mason.

Kierowca samochodu z tablicami Massachusetts poszedł do toalety.

Mason podszedł do obsługi, dał mu dwudziestodolarowy banknot.

- Spieszymy się - powiedział. - Czy mógłby pan nas obsłużyć, zanim przyjedzie ten drugi
samochód?

Obsługujący uśmiechnął się.

- Mogę trochę zwlekać z tym drugim samochodem.

- Zrób to - rzekł Mason.

Paul Drake był przy telefonie.

background image

- Zdobądź numer samochodu, który zmierza na południe - polecił Mason. - Prawdopodobnie
jest gdzieś tutaj na autostradzie. Powiedz mu, gdzie jesteśmy, podaj godzinę i powiedz, żeby
spróbował nas zgarnąć.

Prawnik chodził tam i z powrotem po twardej powierzchni w ekstazie niecierpliwości. W
końcu kierowca wyszedł z toalety, a Mason dobrze przyjrzał się jego twarzy. To była
arystokratyczna twarz, wysoki, cienki nos, wąsy, wysokie kości policzkowe i niebieskie oczy.
Mężczyzna ciągle oglądał się za siebie przez ramię, jego oczy nerwowo miotały się dookoła.
Wydawał się nie zwracać prawie żadnej uwagi na taksówkę, a Mason trzymał się w tle tak
bardzo, jak to tylko możliwe. Drake wyszedł z budki telefonicznej i skinął głową.

- Ten człowiek jest jakieś pięć mil za nami - powiedział. - Powinien nas dogonić zanim stąd
wyjedziemy.

- Dobra robota - stwierdził Mason. - Te telefony samochodowe są warte swojej ceny, Paul.

- Te taksówki tak cholernie rzucają się w oczy, Perry. Zmądrzeje, jeśli będziemy za nim
jechać.

- Właśnie, dlatego wyjedziemy pierwsi - powiedział Mason. - On jest teraz jest na
autostradzie. Nie ma dużych szans, że z niej skręci.

- Jeśli to zrobi, jesteśmy załatwieni - powiedział Drake.

- To nie ma znaczenia - powiedział Mason. - Jest szansa, którą musimy wykorzystać. W tym
biznesie raz na jakiś czas trzeba podjąć prawdziwe ryzyko.

Obsługujący skinął na Perry'ego Masona.

- Wszystko gotowe - oznajmił.

Mason zapłacił rachunek i polecił taksówkarzowi - Jedź prosto autostradą i jedź powoli.
Niech ten drugi samochód nas minie, jeśli będzie chciał.

- Ciężko rozpoznać samochody nadjeżdżające z tyłu - powiedział kierowca. - Wszystkie
reflektory wyglądają tak samo.

- Wiem - rzekł Mason - musimy poczekać, aż nas minie.

- Wstrzymaj wszystko! - Krzyknął Drake. - Jest mój samochód z agencji!

Obok przejechał duży, elegancki, czarny sedan. Kierowca zatrąbił kilka razy.

- Zjedź na bok i zatrzymaj się - rzucił Mason do taksówkarza. - Tu jest dwadzieścia dolarów.
To pokryje twój koszt przejazdu tutaj i z powrotem. Daj mi swój numer, abym mógł cię
wezwać na świadka, jeśli będę cię potrzebował.

- Pan jest Perry Mason, prawnik, prawda? - Zapytał taksówkarz.

- Zgadza się.

- To będzie przyjemność być świadkiem dla pana, panie Mason. Moja wizytówka.

background image

Taksówka zatrzymała się. Pasażerowie wskoczyli do dużego sedana. Kilka chwil później
Drake, który wyglądał przez tylne okno, powiedział - Nadjeżdża nasz człowiek, Perry.

- Ile masz benzyny? - Zapytał Mason kierowcę samochodu Drake'a.

Drake uśmiechnął się.

- Nie martw się, Perry. Zaczyna z pełnym bakiem. Każdy z tych agencyjnych samochodów jest
napełniany po brzegi, kiedy tylko go zaparkujemy.

Mason westchnął z ulgą.

- Ok – powiedział - to powinno być łatwe.

Samochód z Massachusetts przejechał obok. Samochód agencji został za nim.

- Pokręć się trochę - poradził Mason. - Nie utrzymuj stałego dystansu za nim.

Drake uśmiechnął się i powiedział - Praktykuj prawo, mecenasie, ten człowiek zapomniał
więcej o cieniowaniu niż ty kiedykolwiek będziesz wiedział. To wysoce wyspecjalizowany
zawód, a on potrafi to robić doskonale.

Mason usadowił się z tyłu z westchnieniem.

- Jestem zdenerwowany jak diabli - przyznał.

- Nie rozumiem tego wszystkiego - stwierdził Drake. - Czemu Horace Shelby prowadził
samochód Ralpha Exetera, i dlaczego Daphne kazała go umieścić w sąsiednim pokoju i…

- Wstrzymaj się z pytaniami - przerwał Mason. - Otrzymujemy odpowiedzi.

Della Street powiedziała - To nie jest życie dla pracującej dziewczyny. Będziemy w Tucson
zanim rano otworzę biuro.

- Bardziej prawdopodobne, że w Ensenadzie - powiedział Mason.

Rozsiedli się z powrotem do długiej pracy śledzenia, ale ku ich zaskoczeniu samochód jadący
przed nimi zatrzymał się w motelu w San Diego, a kierowca wynajął pokój na nazwisko H. R.
Dawson. Mason sam wydał instrukcje agentowi.

- Zapewnimy ci pomoc tak szybko, jak to możliwe - zapowiedział. - Potrzebujemy do pracy
dwóch lub trzech agentów. Raportujesz do biura Drake'a przez telefon. Będziesz musiał
trzymać rękę na pulsie, ale powinniśmy mieć kogoś do pomocy w ciągu godziny.

- Nie ma sprawy. Zniosę to całą noc, jeśli tylko dostanę filiżankę kawy raz na jakiś czas -
powiedział agent. - I trzymam kilka tabletek żeby mnie budziły, jeśli zrobi się zbyt ciężko.
Mogę to wytrzymać.

- Pozostań w kontakcie telefonicznym - podkreślił Mason, po czym zwrócił się do Paula
Drake'a - Dzwoń. Niech twój oddział w San Diego wyśle operacyjnego.

Drake przytaknął i powiedział do pracownika - Zadzwoń do biura i niech przyślą jeszcze dwa
samochody z pomocą.

background image

- Najlepiej jeszcze jeden samochód z telefonem - zauważył Mason.

- Drugi wyjechał na autostradę San Bernardino - powiedział Drake. - Zadzwoniłem do biura,
żeby go odwołać. Może tu być przed trzecią nad ranem.

- Dostaniesz jakąś natychmiastową pomoc - obiecał Mason kierowcy. - Teraz musimy zdobyć
samochód i wrócić.

Kierowca użył swojego telefonu, aby wezwać taksówkę. Mason kazał taksówkarzowi zawieźć
się do agencji wynajmu samochodów, a w ciągu pół godziny adwokat, Della Street i Paul
Drake wyruszyli z powrotem na północ wypożyczonym samochodem.

- Czy wiesz, o co tu chodzi? - Zapytał Drake.

- Nie na pewno - odpowiedział Mason. - Ale zaczynam mieć pojęcie.

- Czy nie musimy zdać relacji z tego, co robiliśmy?

- Dlaczego?

- Jeśli to jest Horace Shelby, jest podejrzany w sprawie o morderstwo w chwili, gdy prowadzi
samochód należący do zamordowanego człowieka.

- Podejrzany, przez kogo? - Zapytał Mason.

- Przez policję.

- Ale nie przeze mnie - powiedział Mason. - Niech Bóg broni! Wiemy, że on nie zrobiłby
czegoś takiego!

- Skąd wiesz?

- Ponieważ sama Daphne tak powiedziała. Powiedziała, że wujek Horacy nie skrzywdziłby
muchy.

- Może nastąpiła zmiana osobowości - powiedział Drake sucho. - Po prostu nie czuję się
komfortowo, nie informując policji, że zlokalizowaliśmy samochód zamordowanego
mężczyzny.

- Policja nie pytała nas o nic w tej sprawie - powiedział Mason. - Musimy dać Horace'owi
Shelby'emu chwilę wytchnienia.

- Jaki rodzaj wytchnienia?

- Zamierzamy pozwolić mu być przez chwilę sobą i dać szansę na odzyskanie opanowania.
Damy mu też szansę na przechytrzenie policji tak bardzo, jak to tylko możliwe. Jeśli jego
przyrodni brat znów będzie próbował pokazać, że jest nieudolny, możemy pokazać, że
przechytrzył porucznika Tragga, a to wymaga raczej wysokiego I.Q.

- Myślałam, że będziesz próbował zrobić z niego mordercę i udowodnić, że był niepoczytalny
- powiedziała Della Street.

Mason uśmiechnął się.

background image

-Dobry strateg zmienia swoje plany bitewne zgodnie ze zmieniającymi się faktami.

- A fakty się zmieniły? - Zapytali.

- Bardzo - odpowiedział Mason. - Teraz, jest kilka rzeczy, które musimy zrobić, Paul. Po
pierwsze, niech jeden z agentów zamelduje się w Northern Lights Motel. Możesz zadzwonić z
instrukcjami z najbliższego telefonu. Niech zamelduje się wieczorem.

- Po co?

- Ponieważ miejsce zostanie zajęte - powiedział Mason. – Jedynym wolnym miejscem będzie
pokój 21. Policja usunęła ciało, sfotografowała pokój i do tej pory przekazała go do
wynajęcia. Jeśli twój człowiek zamelduje się teraz, dostanie pokój 21. Niech inny człowiek
użyje swojej oficjalnej legitymacji i... przyjedzie do motelu wczesnym rankiem. Niech poprosi
o pokazanie numerów rejestracyjnych i niech zdobędzie numery wszystkich samochodów z
tablicami rejestracyjnymi z Nevady. Sprawdź te rejestracje, jeśli są jakieś, i przeprowadź
wstępne sprawdzenie właścicieli, kim są, czym się zajmują, co robią.

- Zrobi się - powiedział Drake. - A może pozwolisz mi trochę pojeździć? To długa droga do
domu.

- Poczekaj jeszcze pół godziny - powiedział Mason - Jestem roztrzęsiony jak kot w czasie
burzy. A mam dużo do przemyślenia.

- To - oznajmiła Della Street ostatecznym tonem detektywowi - jest zaproszeniem dla nas
abyśmy się zamknęli.

Rozdział piętnasty

Dość zmęczona Della Street weszła do biura o dziesiątej następnego ranka i zastała Perry'ego
Masona już w pracy.

- Perry! - Wykrzyknęła z zaskoczeniem. - Jak długo tu jesteś?

- Około pół godziny - powiedział Mason, uśmiechając się. - Spałaś, choć trochę?

- Dokładnie tyle, ile trzeba - odpowiedziała Della Street. - Rany, jak ja znienawidziłam
wstawanie.

- Sprawy nabierają tempa - powiedział Mason. - Człowiek Paula Drake'a dzwonił z San Diego.
Horace Shelby przekroczył granicę, przejechał przez Tijuanę i jest w drodze do Ensenady.

background image

Najwyraźniej nie ma najmniejszego pojęcia, że ktoś go śledzi i mknie radośnie jak skowronek,
jadąc szybciej i z większą pewnością siebie. Ale nie jest już w samochodzie z Massachusetts.

- Nie ma go?

- Nie, ten zostawił w San Diego, kupił używany samochód za gotówkę na jednej z giełd
samochodowych, która była otwarta wcześnie rano.

- A co z Daphne?

Mason spoważniał.

- Nie mają nic przeciwko niej – stwierdził - ale biuro prokuratora okręgowego otrzymało
pełny raport od policji, wczytało się w dowody w sposób nieuzasadniony i chce ją osądzić.
Uważają, że mają sprawę.

- Co o tym sądzisz?

Mason przymknął prawe oko i powiedział - Gram na obu końcach przeciwko środkowi, ale
reprezentuję tylko Daphne, nikogo innego. Bez względu na to, czego ona chce, chronię jej
interesy.

- Co ty zrobiłeś?

- Żądam wstępnego przesłuchania - poinformował Mason.

- Czy mają wystarczające dowody, aby ją powiązać z morderstwem?

- Uważają, że tak. Są absolutnie przekonani, że Ralph Exeter był w tym motelu po wyjściu
Horace'a Shelby'ego, że Daphne kupiła dla niego chińszczyznę i że oboje ją zjedli.

- W takim razie dała mu barbiturany? - Spytała Della Street.

Mason przytaknął.

- Skąd wiedzą, że nie było tam Horace'a Shelby'ego?

- Znaleźli taksówkarza, którego odkrył Paul Drake.

- Czy mamy coś nowego?

- Człowiek Drake'a jest już zainstalowany w motelu w pokoju 21.

- Jakieś kłopoty? - Zapytała.

- Żadnych. Już, Della, mieliśmy do czynienia z Billem Hadleyem, detektywem z wykształcenia
fizykiem.

- Tym, który specjalizuje się w wypadkach samochodowych?

Mason przytaknął.

- Zna się na metalurgii i wszystkich tych rzeczach. Potrafi powiedzieć, jak szybko jechały
samochody ze względu na stopień uderzenia i tak dalej. Mam pewien pomysł, że mógłby
rzucić okiem na tę odłączoną rurę gazową i uzyskać kilka odpowiedzi, których policja jeszcze

background image

nie ma. Przyjęli rurę gazową, jako jedną z tych spraw, ale tak naprawdę nie rozłącza się rury
gazowej palcami. Potrzebne są do tego narzędzia i niezależnie od tego, co policja może
obecnie myśleć, żadna ława przysięgłych nie uzna, że dziewczyna taka jak Daphne nosiłaby
przy sobie garść narzędzi do rozłączania rur gazowych.

Twarz Delli Street rozjaśniła się.

- Co za myśl - stwierdziła. - Nie przyszło mi to do głowy.

- Nie sądzę, żeby przyszło to do głowy Hamiltonowi Burgerowi, prokuratorowi okręgowemu.
-Powiedział Mason, uśmiechając się. - Zadzwoń do Billa Hadleya.

Kilka chwil później, gdy Della Street miała fizyka na linii Mason powiedział - Bill, pracowałeś
dla mnie w kilku przypadkach wypadków samochodowych. Tym razem chcę, żebyś pracował
przy sprawie o morderstwo. Jedź do motelu Northern Lights i wejdź do pokoju 21. Zostało
tam popełnione morderstwo; przynajmniej policja uważa, że to było morderstwo. Rura
gazowa została odłączona, a człowiek, który został uśpiony barbituranami, udusił się.

- Co chcesz, żebym zrobił? - Spytał Hadley.

- Dowiedz się, co się stało - powiedział Mason.

- Czy ja mam być jasnowidzem, czy co?

Mason odparł - Spójrz na tę rurę gazową. Nie rozłączysz rury gazowej palcami.

- Mogę wejść? - Zapytał Hadley. - Czy muszę pokazać jakieś upoważnienie lub …

- Żadnych - przerwał Mason. - Jedź tam jak najszybciej. Przekonasz się, że lokator będzie
bardzo uprzejmy, jak tylko się przedstawisz. Rura została ponownie podłączona. Zobacz,
czego się dowiesz.

- Rozumiem, że mam przynieść aparaty i zrobić zdjęcia?

- Przynieś aparaty, reflektory, mikroskopy to, co trzeba.

- Ok - powiedział Hadley - coś jeszcze?

- Nie pozwól nikomu z zewnątrz zorientować się, co robisz - powiedział Mason. - Człowiek w
pokoju jest w porządku.

- Ok - powiedział Hadley. - Zacznę zbierać rzeczy do kupy już teraz. Będę na miejscu
wczesnym popołudniem.

- Nie wzbudzaj podejrzeń - ostrzegł Mason.

- No coś ty! Będę turystą z kraju - obiecał Hadley - zwykłym entuzjastą fotografii.

Mason rozłączył się, mówiąc do Delli Street - Teraz idę zobaczyć się z Daphne i sprawdzić,
jaką miała noc.

- Biedne dziecko - powiedziała Della Street.

background image

- Cóż, to zależy od tego, jak na to spojrzeć - odrzekł jej Mason. - Musisz przyznać, że szybko
namówiła swojego wujka do zajęcia sąsiedniego pokoju, a potem wycięła ten numer z lekami
nasennymi.

- Przypuszczam, że użyją tego przeciwko niej - zauważyła Della Street.

- Oh, jasne, Tragg wyłowił każdy ostatni granulat z zawartości żołądka. - Prawnik zachichotał.
- Nie mogę zapomnieć, jej pisku, jaki wydała, kiedy wpadła do zimnej wody w wannie,
myśląc, że będzie letnia.

Mason wyszedł z biura, wszedł na izbę zatrzymań i mruczał słowa współczucia, gdy
rozdygotana Daphne Shelby, która najwyraźniej miała za sobą bezsenną noc, została
wprowadzona do pokoju spotkań.

- Bardzo trudno, Daphne? - Zapytał Mason.

Zaczęła płakać, ale opanowała się, odrzuciła głowę i powiedziała - Jest ciężko, ale zniosę to.

- Wydaje się niemożliwe, by wmówić ci, że powinnaś grać uczciwie ze swoim prawnikiem.

- Co ja znowu zrobiłam?

- Chodzi o to, czego nie zrobiłaś. Zapomniałaś mi powiedzieć o tym, że twój wujek Horacy był
zameldowany w hotelu w pokoju tuż obok twojego, 720 i o tym, że byłaś tam i
rozmawialiście, co spowodowało, że nie usłyszałaś mnie, kiedy po raz pierwszy zapukałem do
twojego pokoju.

- Panie Mason – powiedziała - miejmy jedno ustalenie. Ja zamierzam być uczciwa i grać fair z
panem z wyjątkiem jednej rzeczy. Nie powiem panu nic, co mogłoby zranić wujka Horacego.

- Wiesz już, że on nie jest z tobą spokrewniony?

- Nic na to nie poradzę, mam do niego sentyment. Byłam dla niego jak córka. Pilnowałam go i
strzegłam, a teraz jest starym, chorym człowiekiem, a ja zamierzam chronić go w każdy
możliwy sposób.

- Czy policjanci wiedzą cokolwiek o jego pobycie w w sąsiednim pokoju? - Zapytał Mason.

Potrząsnęła głową.

- Nie sądzę.

- Więc nie powiedziałaś im?

- Na Boga, nie!

- Ich pytania nie wskazywały, że mają jakiekolwiek pojęcie, że on tam był?

- Nie.

- Czy wiedziała pani, że prowadził samochód Ralpha Exetera?

Spojrzała mu wyzywająco w oczy, wzięła długi oddech i powiedziała - Nie!

background image

- W porządku - powiedział Mason. - Bawimy się w gry, Daphne. Grasz ze mną, aby chronić
swojego wuja. A teraz coś ci powiem. Reprezentuję cię. Spróbuję cię uniewinnić od zarzutu
morderstwa. Nie reprezentuję twojego wujka. Nie reprezentuję nikogo oprócz ciebie.
Zamierzam spróbować każdej legalnej i etycznej strategii, którą znam, aby cię uniewinnić. To
jest mój obowiązek. Czy to rozumiesz?

- Tak, chyba tak.

- Będziesz musiała tu zostać przez jakiś czas - stwierdził Mason.

- Przyzwyczaję się do tego.

Mason wstał, aby odejść. Nagle jej dłoń znalazła się na jego ramieniu.

- Proszę, panie Mason, mogę to wytrzymać. Jestem młoda. Jestem odporna. Zniosę to, ale
gdyby wujek Horace dostał się do jednego z tych miejsc, gdyby miał kraty w oknach,
strażników, cele i tego typu rzeczy, to oszalałby zupełnie.

Mason uśmiechnął się do niej.

- Daphne – powiedział - Ja chronię ciebie. Prawnik nie ma pola na więcej niż jedną lojalność.
Będziesz musiała się do tego dostosować.

- A ja – powiedziała - chronię wujka Horacego. Będziesz musiał się do tego przyzwyczaić.

Mason uśmiechnął się.

- Nauczyłem się do tego przyzwyczajać - rzekł, a potem dodał - w trudny sposób.

Mason wrócił do swojego biura, aby dowiedzieć się, że Paul Drake miał ważny raport.
Samochód z Nevady został zarejestrowany w motelu Northern Lights Motel. Właściciel
zarejestrował się, jako Harvey Miles z Carson City, ale samochód był zarejestrowany na
nazwisko Stanley Freer z Las Vegas.

- Masz jakieś szczegóły? - Zapytał Mason.

- Na Freera, tak - powiedział Drake. - Miles wydaje się być po prostu nazwiskiem, ale Freer
jest kolekcjonerem.

- Kolekcjonerem?

- Tak. Wykorzystują go, gdy jakiś cienias próbuje wykręcić się od spłacenia długu
hazardowego.

- Metody? - Zapytał Mason.

- Ponieważ długi hazardowe są nielegalne w większości stanów - powiedział Drake - metody
stosowane przez Freera są podobno nielegalne, ale bardzo skuteczne. Jeśli Exeter miał dług
hazardowy, a Freer zadzwonił do niego i być może powiedział mu, że Horace Shelby ukrywa
się w pokoju 21 w Northern Lights, to Exeter na pewno by tam poszedł, aby spróbować
wyłudzić pieniądze. Przynajmniej tak to sobie wyobrażam.

background image

Mason milczał w zamyśleniu. W końcu odezwał się - to się zgadza, Paul. Jacyś ludzie z Nevady
obserwowali sanatorium. Chcieli porozmawiać z lekarzem, którego wyznaczył sąd. To znaczy,
że hazardzistom znudziło się czekanie. A to oznacza również, że byli bardzo zajęci swoją
robotą. Mogli dowiedzieć się, kiedy Horace Shelby opuścił to miejsce i dokąd poszedł. Wtedy
powiedzieli Exeterowi, że nie zamierzają czekać na śmierć Shelby'ego, że to Exeter musi
zdobyć pieniądze. Potem "kolekcjoner" miał się przyłączyć, żeby zobaczyć, co robi Exeter.
Jeśli Exeter spartaczyłby robotę, ten kolekcjoner mógł ostro zareagować.

- Jest taka możliwość - zgodził się Drake. - Ci kolekcjonerzy są skłonni do odpisania długu od
czasu do czasu, aby wystraszyć frajerów. Jeśli wieść się rozniesie, że człowiek, który ma zbyt
duże zaległości w płatnościach, nie pozostaje zdrowy, to wszędzie pomaga w windykacji.
Zazwyczaj jednak, dostają kilku mięśniaków, aby dać facetowi najpierw wycisk.

Mason zastanowił się nad sytuacją.

- Ława przysięgłych może kupić tę teorię, Paul. Może nawet ja sam ją kupię.

Rozdział szesnasty

Marvin Mosher, jeden z czołowych zastępców prokuratora okręgowego zwrócił się do
sędziego Lindena Kyle'a, który właśnie zasiadł na ławie sędziowskiej.

- Czy mogę wygłosić mowę wstępną, jeśli Sąd pozwoli?

- To nie jest w zwyczaju na przesłuchaniu wstępnym - powiedział sędzia Kyle.

- Rozumiem, Wysoki Sądzie, ale celem mowy wstępnej jest to, aby Sąd mógł zrozumieć cel
zeznań, które są pozyskiwane i skoordynować je w całość.

- Nie mamy zastrzeżeń - powiedział Mason.

- Śmiało - powiedział sędzia Kyle - ale sugeruję, abyś mówił krótko. Sędzia staje się raczej
biegły w koordynowaniu zeznań.

- Bardzo dobrze - ogłosił Mosher - przedstawię sprawę w bardzo krótkim streszczeniu.
Oskarżona, Daphne Shelby, jeszcze kilka dni temu myślała, że jest siostrzenicą Horace'a
Shelby'ego, mężczyzny w wieku około siedemdziesięciu pięciu lat. Występowała, jako
siostrzenica tego człowieka i jak pokażą dowody, wkupiła się w jego łaski i była na etapie
wykorzystywania tego związku do zapewnienia sobie bardzo materialnych korzyści
finansowych. W tym momencie przyrodni brat Shelby'ego, Borden Finchley i jego żona,
Elinor, w towarzystwie przyjaciela, odwiedzili Horace'a Shelby'ego. Byli zszokowani tym, co

background image

zastali. Zakresem, w jakim ta młoda kobieta zjednała go sobie i do jakiego stopnia Horace
Shelby stał się od niej zależny.

- Chwileczkę - przerwał sędzia Kyle - twierdzi pan, że oskarżona myślała, że jest siostrzenicą
Horace'a Shelby'ego?

- To prawda, Wysoki Sądzie. Zbliżam się do tego, jeśli Sąd mnie zniesie.

- Proszę mówić dalej. Sąd jest tym zainteresowany.

- Finchleyowie zaproponowali pozwanej trzymiesięczne wakacje zapewniając, że podczas jej
nieobecności zaopiekują się Horacym Shelby'm i zajmą się sprawami domowymi. Pozwana
była dość wyczerpana, a uczciwie należy stwierdzić, że była bardzo troskliwa w opiece nad
mężczyzną, z którym mieszkała, jako siostrzenica. Bardzo oddana siostrzenica. Oskarżona
dostała wystarczające fundusze na podróż do Orientu na pokładzie statku. Miała tam być trzy
miesiące. Gdy jej nie było, Finchleyowie dowiedzieli się nie tylko, że Horace Shelby zamierzał
uczynić ją jedynym beneficjentem swojego testamentu, ale także, że dawał pozwanej duże
sumy pieniędzy i przygotowywał się do przekazania jej jeszcze większych.

- Co to znaczy, duże sumy pieniędzy? - Zapytał sędzia Kyle.

- Ostatnia kwota, ta, która spowodowała działania ze strony Finchleyów, była czekiem na sto
dwadzieścia pięć tysięcy dolarów.

- Na jaką kwotę? - Zapytał sędzia Kyle.

- Sto dwadzieścia pięć tysięcy dolarów.

- Czy ta kobieta była jego siostrzenicą?

- Nie była, Wysoki Sądzie. Nie była spokrewniona. Była córką byłej gospodyni Horacego
Shelby'ego, córką z romansu, który miał miejsce na drugim końcu kontynentu. Na korzyść
oskarżonej stwierdzam jednak, że naprawdę myślała, że Horace Shelby jest jej wujem. On
sam doprowadził ją do takiego przekonania.

- A matka? - Zapytał sędzia Kyle.

- Jej matka odeszła stosunkowo niedawno. Była gospodynią Horace'a Shelby'ego przez jakieś
dwadzieścia lat. Finchleyowie stwierdzili, że Horace Shelby podupadł na zdrowiu
psychicznym, że miał przesadne wyobrażenie o tym, co uważał za swój obowiązek wobec
oskarżonej, że pozwana prowadziła działania, które mogły pozbawić tego starszego
człowieka każdego centa. A kiedy Finchleyowie odkryli, że Horace Shelby daje tej młodej
kobiecie czek na sto dwadzieścia pięć tysięcy dolarów, poszli do sądu i poprosili o
wyznaczenie kuratora.

- To całkiem zrozumiałe - powiedział sędzia Kyle, patrząc z zaciekawieniem na Daphne.

- Kiedy Daphne wróciła z Orientu - kontynuował Mosher - i odkryła, że fortuna, którą
spodziewała się odziedziczyć w krótkim czasie, została umieszczona poza jej zasięgiem,
wpadła w furię. Horace Shelby, w tym czasie, został umieszczony w sanatorium na leczenie.
Daphne Shelby zatrudniła się w tej instytucji, używając przybranego nazwiska i podejmując

background image

pracę, jako pomoc domowa na tyle długo, by potajemnie pomóc Horace'owi Shelby'emu w
ucieczce. Zabrała go do motelu znanego, jako Northern Lights Motel i umieściła w pokoju nr
21. Od tego dnia, jeśli Sąd pozwoli, nikt z prawdziwych krewnych Horace'a Shelby'ego nie
widział go ani nie słyszał o nim. Policja nie była w stanie go odnaleźć. Horace Shelby po
sporządzeniu testamentu, w którym pozostawił wszystko oskarżonej, przy jej współudziale
rozpłynął się w powietrzu. Być może już nie żyje. Co więcej, przy pomocy zmyślnego
oszustwa popełnionego na Sądzie, i pomimo ustanowienia kuratora, oskarżonej udało się
dostać w swoje ręce 50 tysięcy dolarów z majątku Horace'a Shelby'ego. Zmarły, Bosley
Cameron, pseudonim Ralph Exeter, był przyjacielem Finchleyów i jako taki znał fakty.
Wygląda na to, że w jakiś sposób Exeter namierzył Horace'a Shelby'ego w motelu Northern
Lights. Dowody wskażą, że oskarżona zwabiła Exetera do pokoju zajmowanego przez
Horace'a Shelby'ego krótko po tym, jak Horace Shelby opuścił to miejsce. Oskarżona udała
się do pobliskiej chińskiej restauracji, zapakowała jedzenie w pojemniki i używając dna
szklanego etui na szczoteczki do zębów, jako tłuczka i szklanki motelu, jako moździerza,
zmieliła tabletki nasenne, które dano jej do zabrania w podróż na wypadek, gdyby się
nadmiernie zdenerwowała. Umieściła ten barbituran w jedzeniu, które zostało podane
Exeterowi, a po tym jak stracił przytomność, zostawiła go w motelu po uprzednim celowym
odkręceniu rury doprowadzającej gaz, który przechodził do wentylowanego urządzenia
grzewczego w pokoju. Ciało Exetera zostało znalezione, gdy sąsiedni lokator poczuł gaz. Był
już martwy. Śmierć nastąpiła prawdopodobnie z powodu gazu, ale najpierw został
pozbawiony przytomności za sprawą barbituranów. Ta młoda kobieta udała się następnie do
hotelu Hollander-Heath i kiedy funkcjonariusze ją tam namierzyli, pośpiesznie połknęła kilka
barbituranów tej samej marki, jak te, które podano Ralphowi Exeterowi, opowiadając
funkcjonariuszom wymyśloną historię o tym, że czekolada, którą wypiła, była zatruta.
Oczywistym celem tego było doprowadzenie oficerów do przekonania, że jakaś trzecia osoba
podała truciznę Ralphowi Exeterowi. Teraz chciałbym oświadczyć Sądowi, że powodem, dla
którego ta sprawa jest w tej chwili rozpatrywana, są ostatnie decyzje naszych wyższych
sądów, których celem jest ochrona niewinnych, ale które niepotrzebnie komplikują
obowiązki prokuratora i policji. Ta młoda kobieta odmówiła współpracy z nami. Odmówiła
odpowiedzi na pytania bez obecności swojego adwokata. Jej adwokat doradził jej, by nie
składała zeznań w odniesieniu do pewnych kluczowych spraw, i w rezultacie, nie pozostaje
nam nic innego, jak zebrać dowody, które mamy i przedstawić naszą sprawę Sądowi.
Pragniemy zwrócić uwagę Sądu na sprawę, która jest oczywiście elementarna. W tym
momencie musimy jedynie wykazać, że przestępstwo zostało popełnione i wykazać
uzasadnione podstawy do uznania, że oskarżona popełniła przestępstwo. W takim przypadku
Sąd jest zobowiązany do zatrzymania oskarżonej na rozprawę w sądzie wyższej instancji.

Mosher usiadł. Sędzia Kyle powiedział - Jeśli dowody potwierdzą to oświadczenie, to z
pewnością Sąd powinien doprowadzić oskarżoną na rozprawę. Ten Sąd często ogłaszał, że
niektóre z ostatnich decyzji chroniących prawa oskarżonych czasami powracają i zmuszają
władze do podjęcia oficjalnych działań, podczas gdyby władze miały więcej czasu na
szczegółowe dochodzenie, takie formalne działania mogłyby zostać oszczędzone. Jednakże -
tu sędzia Kyle uśmiechnął się - ten sąd nie ma władzy, by unieważniać decyzje naszych
wyższych organów. Może pan kontynuować sprawę.

background image

- Czy mogę wygłosić mowę wstępną? - Zapytał Mason.

- Tak, jeśli pan chce - powiedział sędzia Kyle - choć jest to dość niezwykłe.

- Dowody pokażą, że Finchleyowie przez lata nie interesowali się Horacym Shelby. - Mówił
Mason - Kiedy jednak dowiedzieli się, że Shelby stał się stosunkowo bogaty, przyjechali go
odwiedzić. A kiedy dowiedzieli się, że Shelby sporządził testament lub zamierzał sporządzić
testament, pozostawiając swój majątek pozwanej, wysłali ją do Orientu i w ciągu trzech
miesięcy, kiedy mieli Horace'a Shelby'ego pod swoją opieką, zdenerwowali go do tego
stopnia, że mężczyzna się załamał. Dowiedziawszy się o ich zamiarach umieszczenia go w
sanatorium, Shelby próbował wydobyć znaczną część swojej fortuny w formie gotówki spod
kontroli Finchleyów, aby miał pieniądze, którymi mógłby walczyć w tej sprawie, według
własnego uznania. Poprosił, zatem oskarżoną o przejęcie tych pieniędzy. Próbowała to
zrobić, ale przeszkodziło jej w tym postanowienie Sądu o ustanowieniu kuratora. Co do
pięćdziesięciu tysięcy dolarów, które prokurator chciałby, aby Sąd uznał, że oskarżona
zdobyła je podstępem i oszustwem, pieniądze te zostały przekazane legalnie dzięki moim
staraniom. Zostały one przekazane pozwanej, a ona z kolei oddała większość tych pieniędzy
Horace'owi Shelby'emu, żeby mógł wydawać swoje własne fundusze. Zamierzamy pokazać,
że Ralph Exeter był profesjonalnym hazardzistą zadłużonym u innych hazardzistów, że
Finchleyowie byli z kolei zadłużeni u niego i że Exeter był siłą napędową tej sytuacji,
sugerując Finchleyom, aby wykorzystali swoje powiązania i relacje z Horacym Shelbym, żeby
natychmiast zebrać pieniądze. Chcemy wykazać, przynajmniej na podstawie poszlak, że
Ralph Exeter znalazł miejsce, w którym znajdował się Horace Shelby, że Exeter wysuwał
wobec niego żądania, oferując, że pozwoli Shelby'emu na zachowanie wolności w zamian za
znaczną zapłatę w gotówce. Wykażemy, że Shelby rozgniótł kilka tabletek nasennych, które
dała mu oskarżona, włożył je do jedzenia, które zostało podane Exeterowi w jedynym celu,
aby mógł uciec ze szponów swoich nadgorliwych krewnych. Twierdzimy, że po tym, jak
oskarżona opuściła motel po wyjściu Horace'a Shelby'ego, podczas gdy Ralph Exeter spał w
pokoju, ktoś odłączył rurę z gazem i udusił Exetera.

- Możesz to udowodnić? - Zapytał sędzia Kyle.

- Możemy to udowodnić - odpowiedział Mason.

Sędzia Kyle zastanawiał się przez kilka chwil, po czym powiedział do Moshera - Bardzo
dobrze, przedstaw swój dowód.

Mosher powoływał świadka za świadkiem, budując niezawodną sprawę na podstawie
dowodów poszlakowych. Dr. Tillman Baxter zidentyfikował Daphne, opowiadał o tym, jak
starała się o pracę, jak umożliwiła ucieczkę Horace'owi Shelby'emu. Opisał stan Shelby'ego w
kategoriach medycznych. Wyjaśnił, że cierpiał na pierwsze konkretne stadium demencji
starczej, że Sąd wyznaczył lekarza Dr.

Grantlanda Almę, by zbadał Horace'a Shelby'ego, że badanie miało się odbyć po południu
tego dnia, w którym Shelby uciekł z placówki. Dr. Baxter powiedział, że nie mógł się
doczekać, aby jego diagnozę potwierdził niezależny psychiatra, ale że działanie oskarżonej,
która umożliwiła Horace'owi Shelby'emu ucieczkę, uniemożliwiło poznanie rzeczywistego

background image

stanu mężczyzny. Porucznik Tragg opowiedział o znalezieniu Ralpha Exetera, znanego
również, jako Bosleya Camerona, martwego w motelu w Northern Lights. W pokoju znalazł
szklany kubek. W nim znajdowało się szklane etui, w którym sprzedaje się nowe szczoteczki
do zębów. Był on używany, jako tłuczek do do rozdrabniania pigułek, które zidentyfikowano,
jako pigułki nasenne o nazwie handlowej Somniferone, że były to te same tabletki, które
następnie zażyła oskarżona w hotelu w czasie, gdy odwiedził ją jej adwokat, najwyraźniej w
celu ostrzeżenia jej przed zbliżającą się wizytą funkcjonariuszy. Porucznik Tragg z radością
opisał sposób, w jaki oszustwo oskarżonej zostało zdemaskowane przez jej własnego
adwokata, który wrzucił ją do wanny, jak uważała z letnią wodą, ale w rzeczywistości była
ona lodowato zimna. Tragg został tymczasowo zwolniony. Sprzedawca w drogerii w pobliżu
Northern Lights Motel zidentyfikował szklany pojemnik na szczoteczki do zębów, jako
podobny do pojemnika, w którym sprzedawano szczoteczki do zębów pewnej standardowej
marki. Zidentyfikował oskarżoną, jako osobę, która zatrzymała się wcześniej tego dnia i
kupiła szczoteczkę i pastę do zębów, szczotkę do włosów i grzebień, maszynkę i krem do
golenia oraz małą plastikową torebkę, w której można je było nosić. Wyjaśniła, że jej wujek
zgubił cały swój bagaż i potrzebuje tych przedmiotów natychmiast. Kelnerka w chińskiej
restauracji zidentyfikowała Daphne, jako osobę, która zakupiła chińskie jedzenie w
pojemnikach na wynos, wyjaśniając, że kupiła jedzenie dla swojego wujka, który bardzo lubi
chińskie potrawy. Kelnerka opisała sposób, w jaki Daphne czekała, gdy jedzenie było
przygotowywane. Była, jak powiedziała kelnerka, bardzo zdenerwowana. Mason słuchał tych
świadków z dystansem, z próżną ciekawością, tak jakby ich zeznania nie tylko dotyczyły
jakiejś sprawy, którą on się nie interesuje, ale jakby same zeznania były nieistotne. Nie
zawracał sobie głowy przesłuchiwaniem świadków, dopóki porucznik Tragg nie wrócił na
miejsce i nie skończył zeznań. Wtedy Mason wstał i uśmiechnął się do policjanta.

- Mówi pan, że rura, która połączyła grzejnik gazowy z gazem została odkręcona, poruczniku?

- Tak.

- I stwierdził pan, że zostało to zrobione po tym, jak zmarły stracił przytomność od
barbituranów?

- Jako oficer śledczy uznałem, że jest to rozsądna interpretacja - powiedział porucznik Tragg.
- Autopsja potwierdza to niezaprzeczalnym dowodem. Wziąłem pod uwagę, że odkręcaniu
takiej rury towarzyszyłby znaczny hałas, a od Exetera nie można było oczekiwać, że będzie
siedział bezczynnie, gdy będą trwały przygotowania do jego śmierci.

- O ile, oczywiście, nie popełnił samobójstwa - powiedział Mason.

Porucznik Tragg uśmiechnął się triumfalnie. "

- Jeśli popełnił samobójstwo, panie Mason, pozbył się broni, a kiedy znajdujemy zaginioną
broń, zazwyczaj odrzucamy teorię o samobójstwie.

- Broń? - zapytał Mason.

background image

- Mały klucz do rur - powiedział porucznik Tragg. - Rura gazowa została podłączona do
grzejnika, żeby nie było przecieku i potrzebny był klucz do rur, aby poluzować trzycalowy
odcinek rury łączącej. W pokoju nie było klucza.

- Ach, tak - powiedział uprzejmie Mason. - Właśnie do tego zmierzałem, poruczniku.
Przewidziałeś to. Potrzebował klucza do rur, aby poluzować przewód doprowadzający gaz?

- W rzeczy samej.

- Aby zapobiec wyciekom, te przewody są zwykle bardzo mocno skręcone?

- Tak jest.

- Czasami ze związkiem, który zapewnia uszczelnienie i zapobiega wyciekom?

- Zgadza się.

- A żeby poluzować ten rurociąg, wymagało to znacznej siły, prawda?

Tragg uniknął pułapki.

- Dość dużo siły – przyznał - ale to nic, czego nie zrobiłaby w miarę silna młoda kobieta w
dobrym zdrowiu, jeśli o to panu chodzi.

- Nie do tego zmierzam, poruczniku - odparł Mason. - Chodzi o to, że narzędzie do rur musi
wbić się w rurę, aby uzyskać wystarczająco mocny uchwyt, żeby ją odkręcić.

- To prawda.

- Teraz, te klucze do rur mają szczęki z ostrymi krawędziami na nich, więc kiedy nacisk jest
wywierany na uchwyt, szczęki się zaciskają a rowki lub grzbiety na szczęce wgryzają się w
rurę na tyle, aby rura się nie ześlizgiwała.

- Zgadza się.

- I to, dlatego, że znalazłeś wgłębienia w tej rurze, wiedział pan, że została poluzowana
kluczem do rur?

- Tak, sir.

- A teraz, czy sfotografował pan te ślady na rurze, poruczniku?

- Czy je sfotografowałem?

- Tak jest.

- Nie, sir, dlaczego miałbym je fotografować?

- Czy wtedy odłączył pan rurkę, żeby można ją było wykorzystać, jako dowód?

- Na pewno nie. Gaz uciekał. Ponownie podłączyliśmy rurę tak szybko, jak to możliwe.

- Ale zauważyłeś te ślady na rurze?

- Tak jest.

background image

- Czy nie przyszło ci do głowy, poruczniku, że te rysy, które były na rurze, mogą być bardzo
znaczące?

- Oczywiście, że tak. Były znaczące, ponieważ pokazały, że użyto klucza do rur i na tym polega
ich znaczenie.

- Czy - zapytał Mason – zbadał pan te ślady pod mikroskopem?

- Nie.

- Pod lupą?

- Nie, proszę pana.

- Wiedział pan, czy nie, poruczniku, że w przypadku dłut lub noży używanych do drewna dość
często zdarza się, że jakaś skaza na ostrzu pozostawia odcisk w drewnie, umożliwiający
identyfikację użytego narzędzia?

- Oczywiście, każdy to wie.

- Ale czy zdawałeś sobie również sprawę, poruczniku, że na niektórych z tych kluczy do rur
jedna z krawędzi na szczękach zostaje uszkodzona lub wyszczerbiona, tak że klucz
pozostawia nieusuwalny znak identyfikacyjny na dowolnej rurze, na której może być
używany?

Twarz porucznika Tragga wskazywała, że nagle zdał sobie sprawę z tego, o czym mówi
Mason i jakie to ma znaczenie.

- Nie usunęliśmy rury - przyznał. - Nadal jest tam w oryginalnym stanie.

- Jednak została ponownie wkręcona w urządzenie?

- Tak jest.

- I na dzień dzisiejszy, poruczniku, nie wie pan, czy były jakieś charakterystyczne ślady we
wgłębieniach na tej rurze, które wskazywałyby na klucz, który został użyty do jej odkręcenia?

Porucznik Tragg zmienił pozycję, po czym w końcu odezwał się.

- Przyznaję, panie Mason, że ma pan rację. Nie wiem. Przyznam też, że być może lepszą
praktyką byłoby dokładne zbadanie tych oznaczeń pod mikroskopem. Zawsze starałem się
być uczciwy. Dochodzenie w sprawie przestępstwa jest często kwestią naukową. Przyznam,
że w tym przypadku byłoby lepiej zbadać te wgłębienia pod lupą, a w przypadku znalezienia
jakichkolwiek znaków szczególnych, sfotografować je.

- Bardzo dziękuję za bardzo bezstronne oświadczenie, poruczniku Tragg. Zawsze doceniałem
pańską uczciwość, a teraz doceniam pańską prawość. Nie mam więcej pytań.

Sędzia Kyle powiedział - Cóż, panowie, wygląda na to, że poruszyliśmy dziś wiele spraw.
Zakładam, że sprawa może być zakończona jutro w ciągu kilku godzin?

- Tak mi się wydaje - powiedział zastępca prokuratora okręgowego. "

background image

- Bardzo dobrze - stwierdził sędzia Kyle - nadeszła godzina wieczornej przerwy i sąd odracza
rozprawę do jutra rana do dziewiątej trzydzieści. Oskarżona zostaje odesłana. Sąd odroczył
rozprawę.

Rozdział siedemnasty

Po powrocie do biura Mason zastał Paula Drake'a z dodatkowym raportem na temat
Horace'a Shelby'ego.

- Facet ma się całkiem nieźle - oznajmił Drake. – Jest w Ensenadzie, chłonąc promienie
słoneczne, spacerując z dużo większą pewnością siebie niż wtedy, gdy przyjechał po raz
pierwszy i wydaje się, że dobrze się bawi.

- Czy ktoś z nim jeszcze rozmawiał? - Zapytał Mason.

- Nie w ramach przesłuchania. Ale jednemu z moich ludzi udało się wciągnąć go w rozmowę,
kiedy Shelby przechadzał się po nabrzeżu i donosi, że ten człowiek jest błyskotliwy jak dolar.

Mason westchnął.

- W porządku, myślę, że może znieść kolejny szok po tej serii nieszczęść.

- Wychodzisz?

- Wychodzę – potwierdził Mason. - Każę "Pinky" polecieć ze mną szybkim dwusilnikowym
samolotem do San Diego, potem zabiorę Francisco Munoza do Tijuany i… Poinstruuj swojego
człowieka, żeby mnie szukał. Spotkam się z nim przed motelem.

- Zrobi się – powiedział Drake.

- A więc - powiedział Mason - chcę mieć pewność, że dziś wieczorem nie zgubisz ani Bordena
Finchleya, ani jego żony. Chcę mieć ich na oku w każdej minucie. Jeśli musisz, wyślij dwóch
lub trzech agentów z samochodami.

- Już ich dorwałem - powiedział Drake.

- Co robią Finchleyowie?

- Żyją normalnie. Poszli do sądu, żeby wysłuchać zeznań, a potem wrócili do domu.

- Obserwuj ich uważnie - powiedział Mason. - Della i ja jedziemy do Ensenady. Chodź, Della.

- Bez kolacji? - Spytała Della.

background image

Mason powiedział - Wspaniała kolacja. Prawdziwa zupa żółwiowa, smażona przepiórka, mały
stek z dziczyzny na boku, jeśli chcesz trochę wina Santo Tomas i...

- To znaczy, że jemy w Meksyku?

- To znaczy, że jemy w Meksyku - powiedział Mason. - Zadzwoń do "Pinky" i Francisco
Munoza i idziemy. Im szybciej zaczniemy, tym szybciej będziemy jeść.

Della Street westchnęła.

- Dziewczyna nie może trzymać diety w Ensenadzie. Byłoby przestępstwem zamówić sałatkę
z twarogiem w takich okolicznościach.

Jej palce zaczęły śmigać po tarczy telefonu. Mason odwrócił się z powrotem do Paula
Drake'a.

- A teraz Paul - powiedział - czy wiesz cokolwiek o technice chwytania klucza do rur,
zakładania kawałka irchy wokół szczęk, tak abyś mógł mocno uchwycić kawałek metalu,
odkręcić, ale żeby szczęki nie pozostawiły w nim śladów?

- Widziałem, jak to się robi - powiedział Drake.

Mason podał Paulowi Drake'owi odcinek rury.

- Niech twój człowiek w Northern Lights wyciągnie odcinek rury, który łączy doprowadzenie
gazu do pieca grzewczego i zastąpi ją tą.

Paul Drake wziął kawałek rury, którą podał mu Mason.

- Czy to pasuje? - Zapytał.

- To będzie pasować - odparł Mason. - Dokonano bardzo dokładnych pomiarów.

Drake powoli obrócił w dłoniach kawałek rury.

- Są na niej głębokie ślady - powiedział - ślady klucza do rur i… czy w jednej ze szczęk jest
nacięcie?

- Dokładnie - powiedział Mason.

- Teraz, spójrz tutaj - rzekł Drake - to jest podstawianie dowodów.

- Dowodów, na co?

- Wiesz, o co mi chodzi. Dowody morderstwa. A przynajmniej dowody w sprawie o
zabójstwo.

Mason poinstruował go - Ostrożnie usuń ten kawałek rury, który jest teraz tam i uważaj, aby
nie zostawić na nim żadnych śladów. Użyj irchy, aby móc uchwycić rurę bez pozostawienia
jakichkolwiek śladów po kluczu do rur lub zatarcie jakichkolwiek śladów na niej. Zabierz ten
kawałek rury do depozytu i trzymaj go, dopóki Tragg cię o niego nie poprosi.

- To wciąż ukrywanie dowodów.

background image

- Ukrywanie dowodów, moje biedactwa - powiedział Mason. – Zabierasz dowody pod swoją
opiekę. To dowód, którego Tragg nie chciał. Teraz, zajmij się tym i załatw to szybko zanim
ktoś będzie o to pytał.

Drake westchnął.

- Potrafisz jeździć na łyżwach szybciej i na cieńszym lodzie niż ktokolwiek, z kim kiedykolwiek
pracowałem.

- Od razu znajdziesz człowieka do roboty?

Drake skinął głową.

- To musi być od razu - powiedział Mason. - Wiele może od tego zależeć. Chcę, żeby to
zrobiono w ciągu godziny, podczas gdy Tragg będzie zgłaszał, co się stało w sądzie.

- Pinky podstawi samolot, który będzie na nas czekał, całkowicie zatankowany i gotowy do
lotu. – Oznajmiła Della.

- Chodźmy - powiedział Mason.

- Wrócimy dziś wieczorem? - Zapytała Della Street.

- Wrócimy dziś wieczorem – odpowiedział Mason - a rano będziemy w sądzie.

Rozdział osiemnasty

Taksówka zatrzymała się przy motelu Casa de Manana. Mason pomógł Delli Street wyjść z
taksówki i opłacił kierowcę.

- Nie czekać? - Zapytał kierowca.

- Nie czekaj - powiedział Mason, uśmiechając się. - Dziękuję Ci bardzo. Gracias!

Kierowca podziękował Masonowi za odpowiedź, odpalił samochód i odjechał. Mason i Della
Street stali tam, gdzie ich zostawił. Inskip, detektyw Paula, cicho gwizdnął z zaparkowanego
samochodu, a Mason i Della Street podeszli do niego.

- Pokój pięć - powiedział Inskip. - Jest tam.

Prawnik powiedział - Zaczekaj tutaj, Inskip, zabierzesz nas na lotnisko i wtedy twoja praca się
skończy.

Prawnik i Della Street szli pod drzewami bananowymi, minęli biuro szerokim korytarzem i
Mason zapukał do drzwi pod numerem 5. Nie było żadnej odpowiedzi, żadnego odgłosu
poruszania się. Mason ponownie zapukał. Drzwi niepewnie uchyliły się. Mason przyjrzał się

background image

zaniepokojonej twarzy, uśmiechnął się uspokajająco i powiedział - Jestem Perry Mason,
panie Shelby, a to jest moja sekretarka, Della Street. Pomyśleliśmy, że czas z panem
porozmawiać.

- Ty… jesteś… Perry Mason?

- Zgadza się.

- Jak… No cóż, nieważne, wejdźcie.

Shelby otworzył drzwi.

- Szykowałem się do nocnego odpoczynku – wyjaśnił przepraszająco, zakładając płaszcz.

Mason poklepał go uspokajająco po ramieniu, podszedł i usiadł na skraju łóżka. Della Street
usiadła na jednym z ciężkich skórzanych krzeseł, a Horace Shelby zajął drugie krzesło.

- To była dla ciebie długa, ciężka walka - powiedział Mason.

Shelby skinął głową.

- Jesteś prawnikiem reprezentującym Daphne.

- Tak.

- Biedny dzieciak.

- Ma kłopoty - powiedział Mason.

Shelby podniósł głowę.

- Ma kłopoty?

- Zgadza się.

- Dlaczego? Nie powinna mieć żadnych problemów!

- Wiem, że nie powinna.

- Jakie kłopoty? - Zapytał Shelby.

- Jest sądzona za morderstwo Ralpha Exetera - powiedział Mason i zamilkł.

Na twarzy Shelby'ego pojawiały się kolejne wyrazy; zaskoczenie, konsternacja, gniew.

- Powiedziałeś morderstwo?

- Powiedziałem morderstwo.

- Ralph Exeter - powiedziała Shelby, wypluwając słowa. - Tani, szantażujący, uprawiający
hazard bajerant; więc nie żyje!

- Nie żyje.

- Mówisz, że to morderstwo?

- Tak.

background image

- Kto go zabił?

- Policja twierdzi, że Daphne.

- Nie mogła.

- Policja myśli, że tak.

- Gdzie został zabity?

- W pokoju 21 w Motelu Northern Lights.

Shelby milczał przez długi czas. Della Street potajemnie wyjęła z torebki swój zeszyt i zaczęła
robić notatki.

Shelby powiedział w końcu - Cóż, chyba lepiej bym zmierzył się z muzyką.

- Muzyka? - Zapytał Mason.

- Jeśli znaleziono go martwego w pokoju, który zajmowałem w motelu Northern Lights.
Zabiłem go.

- W jaki sposób? - Zapytał Mason.

- Podałem mu za dużo tabletek nasennych – przyznał Shelby chętnie

- Może pan mi o tym opowie? - Zapytał Mason.

- Nie ma wiele do powiedzenia. Przeszedłem przez piekło, panie Mason, absolutne piekło.
Nie chcę nawet o tym myśleć, a tym bardziej opowiadać.

- Wiem coś o tym, przez co pan przeszedł - powiedział Mason.

- Nie, nie masz. Widzisz moje doświadczenie z perspektywy krzepkiego mężczyzny w pełni
władz umysłowych. Nie jestem już młodym człowiekiem. Wiem, że mój umysł czasem błądzi.
Są chwile, kiedy jest mi dobrze, a są takie, kiedy czuję się - cóż, czuję się jakby na wpół
śpiący. Nie współdziałam tak, jak powinienem. Zasypiam, kiedy ludzie rozmawiają. Nie
jestem młody. Z drugiej strony nie jestem stary. Potrafię o siebie zadbać. Wiem, co chcę
zrobić z moimi pieniędzmi. Wiem, jak chcę załatwiać swoje sprawy. Nie masz pojęcia, co to
znaczy nagle mieć wyrwany spod siebie dywan i zostać bez pięciocentówki w kieszeni, bez
grosza, który mógłbyś położyć na dłoni, a który należy do ciebie. Żeby inni mówili ci, co masz
robić, żeby ludzie dawali ci zastrzyki, przywiązując cię do łóżka. Nie przechodziłbym przez to
ponownie, nawet gdybym musiał popełnić tuzin morderstw.

Mason skinął głową ze współczuciem.

- Daphne mnie z tego wyciągnęła. - Rzekł Shelby – Boże błogosław jej duszę. Ruszyła głową.
Zabrała mnie do tego pokoju w Northern Lights.

- I co potem?

- Powiedziała mi, żebym trzymał się w ukryciu, że przyjdzie i przyniesie mi jedzenie.

- I zrobiła to?

background image

- Tak, poszła do chińskiej restauracji i przyniosła chińskie jedzenie.

- I co wtedy?

- Kiedy wyszła - powiedziała Shelby - i nie było jej od dwóch minut, rozległo się pukanie do
drzwi. Przez chwilę siedziałem cicho, ale pukanie powtórzyło się, a ja nie chciałem zwracać
na siebie uwagi. Nie chciałem przyciągać uwagi na pokój przez nie otwarcie drzwi.
Podszedłem, więc do drzwi i otworzyłem je. Był tam Ralph Exeter, uśmiechając się tym
paskudnym, tłustym uśmiechem powiedział: „Wchodzę, Horace”, po czym przycisnął ramię
do drzwi i dosłownie wtargnął do pokoju.

- Powiedz mi, co się stało - poprosił Mason. - Chcę wiedzieć o Ralphie Exeterze. Dokładnie, co
się wydarzyło?

Exeter wepchnął się do pokoju i podszedł do mnie - mówił Shelby. - Powiedział, że to on jest
tym, który kontroluje moją przyszłość, że jeśli zapłacę mu sto dwadzieścia pięć tysięcy
dolarów mógłbym pójść swoją drogą. Że dopilnuje, by Borden Finchley i jego żona się
wynieśli, że mogę mieć to, co zostało z moich własnych pieniędzy i zrobić z tym, co zechcę, że
jeśli nie będę z nim rozgrywał partii, wyda mnie władzom, że przysięgnie, że jestem
całkowicie nieudolny i że spędzę resztę swoich dni w sanatorium pod wpływem narkotyków
albo przywiązany do łóżka.

- Mów dalej - ponaglił go Mason.

- Nie wie pan, przez co przeszedłem, panie Mason. Gdyby nie to doświadczenie, wyśmiałbym
go, poszedł do telefonu i zadzwonił na policję. Ale nikt nie uwierzyłby mi na słowo. Byłbym
uważany za szalonego. Byłem zdesperowany.

- Co zrobiłeś?

- Daphne dała mi tabletki nasenne na wypadek, gdybym ich potrzebował. Wszedłem do
łazienki, zmieliłem trochę tabletek nasennych w szklance i wróciłem do pokoju. Miałem
zamiar wrzucić je do drinka czy coś. Ale facet gnał prosto w moje ręce. Kiedy wróciłem,
spoglądał na chińskie jedzenie. Zapytał mnie: „ Masz talerz i cokolwiek do jedzenia?”.
Powiedziałem mu, że mamy pałeczki, że to jedzenie zostało z rzeczy, które jadłem. Chciał
pałeczek. Więc wziąłem je i wręczając mu je, skorzystałem z okazji, żeby zrzucić zmielone
tabletki nasenne do jedzenia. Wyczyścił wszystkie pojemniki z resztkami. Powiedziałem mu,
że będę musiał się trochę zastanowić, co do zasady się z nim zgadzam, ale zdobycie stu
dwudziestu pięciu tysięcy w gotówce wyczerpałoby moje rezerwy gotówkowe. Powiedziałem
mu, że będę musiał coś wymyślić. Pigułki nasenne zaczęły działać. Nie minęło dużo czasu
wyciągnął się na łóżku, ziewnął i zasnął.

- I co pan zrobił?

- Umyłem pojemniki, wziąłem jego samochód, pojechałem do Hollander-Heath Hotel i udało
mi się dostać pokój obok Daphne.

- Dlaczego zabrał pan jego samochód? - Zapytał Mason.

background image

- Musiałem - powiedziała Shelby. - Próbowałem wezwać taksówkę wcześniej tego dnia.
Musiałem wyjść i stanąć na rogu ulicy, żeby na nią poczekać. To było niebezpieczne.

- Co pan zrobił z taksówką?

Pojechałem do centrum miasta i… Cóż, najpierw jechałem na Union Station, a potem
zdecydowałem się pojechać na lotnisko. Miałem pieniądze i chciał wypożyczyć samochód.
Dotarłem na lotnisko i próbowałem wynająć samochód, ale żadne z miejsc nie pozwoliło mi
go wypożyczyć, jeśli nie miałem prawa jazdy.

- Nie miał pan prawa jazdy?

- Nie miałem nic. Miałem szczoteczkę do zębów, piżamę, szczotkę do włosów i grzebień,
tylko kilka drobiazgów, które kupiła mi Daphne.

- Więc co pan zrobił?

- Wróciłem autobusem do El Mirar i przeszedłem cztery przecznice do motelu.

- No dalej - powiedział Mason. - Co się stało, gdy dotarł pan do Hollander-Heath Hotel?

- Daphne była ze mną w pokoju. Nie słyszała, jak ludzie walą w jej drzwi. Na swoim pokoju
miała napis „Nie przeszkadzać”, ale popełniła błąd, ryglując drzwi od środka i dzięki temu
ludzie wiedzieli, że tam jest. Musiała zrobić coś szybko. Łyknęła resztę tabletek nasennych,
które miałem, rozebrała się, włożyła koszulę nocną i położyła się do łóżka. Potem wstała, aby
otworzyć drzwi. Zamierzała udawać, aż tabletki nasenne zaczną działać. Powiedziała, że
zrobią jej płukanie żołądka i że to wymiesza sprawy na tyle, że będę miał szansę na ucieczkę.

- Więc co pan zrobił?

- Przeszła przez to do końca. Musiałem chwilę poczekać, aby uzyskać odpowiednią okazję.
Włożyłem rzeczy, które dla mnie kupiła, do tej małej plastikowej torebki, zszedłem do
recepcji, wymeldowałem się, poszedłem i wyprowadziłem samochód Ralpha Exetera z
garażu, pojechałem do San Diego, zaparkowałem samochód, spędziłem noc w motelu,
pojechałem na parking z używanymi samochodami, gdzie nie byli tak cholernie
zainteresowani moim prawem jazdy i kupiłem używany samochód. Chciałem pojechać dalej
w głąb Meksyku, ale to jest tak daleko, jak mogłem pojechać bez pozwolenia turystycznego,
a nie mogłem dostać pozwolenia turystycznego bez udowodnienia obywatelstwa i pokazania
prawa jazdy i tego typu rzeczy.

- Czy to prawda - zapytał Mason - że Daphne jest córką twojej gospodyni?

Shelby spojrzał mu prosto w oczy.

- To prawda - powiedział - i prawdą jest również, że jestem jej ojcem.

- Co! - Wykrzyknął Mason.

- To prawda - powiedziała Shelby. - Chciałem poślubić matkę Daphne, ale nie była
rozwiedziona i nie mogła się rozwieść. Potem mój drugi brat i jego żona zginęli w wypadku
samochodowym. Uznałem, że możemy wychować Daphne, jako moją siostrzenicę. Ale

background image

oczywiście Borden Finchley wiedziałby, że to nie była prawda, więc powiedziałem Bordenowi
Finchleyowi, że Daphne była córką mojej gosposi i że gosposia była w ciąży, gdy przyjechała
ze Wschodu, by pracować dla mnie. Borden Finchley nigdy się o mnie nie troszczył. Nigdy nie
dałem mu znać, że odłożyłem sporo pieniędzy. To chyba Ralph Exeter dowiedział się, że
jestem dość zamożny. Borden był dłużnikiem Ralpha Exetera z powodu dużego długu
hazardowego. Exeter przykręcał mu śrubę. Przyjechali z wizytą. Borden i jego żona odwiedzili
mnie po raz pierwszy od dwudziestu kilku lat. Potem wpadli na ten szatański pomysł
pozbycia się Daphne i zaczęli mnie drażnić, aż odbiło mi. Nie masz pojęcia, co oni robili, takie
małe rzeczy. A potem zaczęli mi dawać narkotyki i pierwsze, co wiedziałem było to, że jestem
całkowicie zdezorientowany… Cóż, mam to już za sobą; teraz jestem sobą samym. Wracam i
stawiam czoła muzyce. Jeśli podałem Ralphowi Exeterowi za dużo leku i umarł, muszę wziąć
na siebie tę odpowiedzialność. Ale wszystko, co próbowałem zrobić, to nakłonić go do snu,
abym mógł się stamtąd wydostać. Taka jest prawda.

Mason sprostował - Pigułki nasenne go nie zabiły. Ktoś odkręcił rurę gazową i został
uduszony gazem.

- Co! - Zawołał Shelby.

Mason skinął głową. Shelby przerwał na chwilę, po czym westchnął - Cóż, chyba muszę wziąć
na siebie odpowiedzialność - podsumował. - Nikt nigdy nie uwierzy, że było inaczej.

- Policja wiedziała, że Daphne kupiła komuś chińskie jedzenie i pomyśleli, że to musiał być
Ralph Exeter, ponieważ dowiedzieli się, że wyjechał pan taksówką z motelu wcześniej.

- Wyszedłem, a potem wróciłem - wyjaśnił Shelby. - I kiedy to zrobiłem, złamałem obietnicę
daną Daphne. Chciała, żebym tam został, ale ja chciałem mieć możliwość ucieczki i
samochód, żeby móc jeździć w różne miejsca.

Mason spojrzał na zegarek.

- Samoloty czekają - powiedział.

Horace Shelby westchnął, wyjął spod łóżka nową walizkę i zaczął pakować ubrania.

- Okej - powiedział - zajmie mi to dziesięć minut, zanim będę gotowy.

Rozdział dziewiętnasty

Sąd zebrał się ponownie o 9:30. Sędzia Kyle ogłosił - Naród kontra Daphne Shelby.

Marvin Mosher był już na nogach.

background image

- Jeśli Sąd pozwoli – powiedział - Chciałbym wezwać porucznika Tragga na dalsze
bezpośrednie przesłuchanie.

- Dobrze - powiedział sędzia Kyle. - Pan Mason zrezygnuje z dalszych pytań krzyżowych,
dopóki nie skończysz zadawać pytań dotyczących bezpośredniego przesłuchania.

Porucznik Tragg wrócił na stanowisko.

Mosher powiedział - Wczoraj było jakieś pytanie o ślady narzędzi na rurze w motelu.
Stwierdził pan, że nie wziął pan tej rury, jako dowodu. Zapytam pana, poruczniku, czy
nastąpiła jakaś zmiana tej sytuacji od wczoraj.

- Tak, sir.

- Jaka jest obecna sytuacja?

- Poszedłem dziś rano do tej instalacji w motelu i usunąłem odcinek rury łączącej. Mam go
tutaj.

Porucznik Tragg wręczył zastępcy prokuratora odcinek rury.

- Sprzeciwiamy się, jeśli Sąd pozwoli - powiedział Mason - na tej zasadzie, że nie stworzono
odpowiednich podstaw.

- Co pan przez to rozumie, panie Mason? - Zapytał sędzia. - To była, jak sądzę, twoja sugestia,
że ponieważ policja nie usunęła tej rury, to nie zachowała dowodów.

- To prawda - powiedział Mason - ale policja nie może udowodnić, że jest to ta sama rura,
która znajdowała się w pokoju, kiedy odkryli ciało.

- Och, myślę, że to kwestia techniczna - powiedział sędzia Kyle. Zwrócił się do porucznika
Tragga. - Czy były jakieś dowody na to, że przy rurze majstrowano od czasu, gdy zobaczył ją
pan po raz pierwszy, aż do momentu, gdy zabezpieczył pan ten odcinek rury, poruczniku?

- Żadnych.

- Czy ślady narzędzi, które pojawiły się na tej rurze, były takie same jak te, które były na
rurze, gdy zobaczył ją pan po raz pierwszy?

- Wydają się być całkowicie podobne.

- Bardzo dobrze, dopuszczę rurę, jako dowód - powiedział sędzia Kyle.

- Przesłuchanie krzyżowe - warknął Mosher do Masona.

Mason wstał i podszedł do porucznika Tragga.

- Czy - zapytał - zbadałeś te ślady narzędzi na rurze przez szkło powiększające?

- Nie, sir. Po prostu zabezpieczyłem dowody przed pójściem do sądu. Pomyślałem, że jeśli
zechcesz, możemy to zrobić.

background image

Uśmiech porucznika Tragga był prawie ironiczny. Mason wyciągnął z kieszeni szkło
powiększające, przestudiował ślady narzędzi na rurze, podał szkło i rurę z powrotem
porucznikowi Traggowi.

- Zapraszam teraz do przestudiowania śladów narzędzi - powiedział. - Przestudiuj je uważnie.

Porucznik Tragg poprawił lupę, obrócił rurę w dłoni. Nagle jakby zesztywniał.

- Widzisz coś? - Zapytał Mason.

- Uważam - powiedział ostrożnie porucznik Tragg - że istnieją dowody na to, że jeden ze
znaków narzędzia jest charakterystyczny. Wydaje się, że jedna z ostrych krawędzi szczęk
klucza do rur ma wadę, przerwę.

- Można by było zidentyfikować narzędzie, za pomocą, którego odłączono tę rurę?

- Możliwe - powiedział porucznik Tragg.

- W takim razie przyznajesz, że przeoczyłeś istotny dowód?

Tragg wiercił się niespokojnie i powiedział - Cóż, dowody są teraz przed sądem.

- Dziękuję - powiedział Mason. - To wszystko.

- To kończy naszą sprawę. – Oświadczył Mosher.

- Czy jest jakaś obrona? - Zapytał sędzia Kyle. - Z pewnością wydaje się, że istnieje, co
najmniej sprawa prima facie przeciwko tej oskarżonej.

- Będzie obrona - powiedział Mason.- Jako pierwszego świadka powołuję Horace'a
Shelby'ego.

- Co! - Wykrzyknął Mosher.

- Moim pierwszym świadkiem będzie Horace Shelby - powtórzył Mason.

- Jeśli Sąd pozwoli, to jest to bardzo duże zaskoczenie dla oskarżenia - powiedział Mosher. -
Czy mogę prosić o piętnastominutową przerwę? Chciałbym zgłosić się do prokuratora
okręgowego, osobiście.

- Dam ci piętnaście minut - powiedział sędzia Kyle. - Sprawa wydaje się przybierać
nieoczekiwany obrót.

Kiedy sędzia opuścił ławę, Mason odwrócił się Daphne.

- Daphne - powiedział - będziesz musiała przygotować się na szok. Nie chcę ci mówić o tym,
co nadchodzi. Chcę, żeby to była dla ciebie niespodzianka. Będą obserwować twoje reakcje.
Chcę, żeby zobaczyli twoje zaskoczenie.

- Naprawdę masz wujka Horace'a i możesz go wezwać na świadka? - Zapytała.

Mason skinął głową.

- Och, nie rób tego!

background image

- Dlaczego nie?

- Ponieważ wezmą go i wsadzą z powrotem do sanatorium. Będą…

- Musisz myśleć, że jestem amatorem, Daphne - Mason przerwał. - Trzech ekspertów
psychiatrów zbadało twojego wuja; jeden z nich późno wczoraj wieczorem, dwóch z nich dziś
rano. Twój wujek dobrze się wyspał. Czuje się dobrze. Został ogłoszony absolutnie
rozsądnym i bystrym jak nowy srebrny dolar. Nie masz pojęcia, jak się z tym czuje. Ci lekarze
są ekspertami. Są najlepszymi w swoim zawodzie. Na poparcie swoich argumentów Borden
Finchley mógł tylko wykorzystać zeznania lekarzy ogólnych i tego człowieka, który prowadzi
dom opieki lub tak zwane sanatorium. Mężczyźni, którzy twierdzą, że twój wujek jest
normalny, są ekspertami.

- Och, tak się cieszę, tak strasznie się cieszę!

- Lubisz go, prawda?

- Nie wiem, dlaczego, panie Mason, ale po prostu tak bardzo szanuję i podziwiam tego
człowieka.

- Cóż - powiedział prawnik - poczekamy kilka minut i myślę, że wszystko zacznie się zmieniać
na lepsze. Siedź tutaj, Daphne, i nie rozmawiaj z nikim. Wrócę za chwilę.

Mason podszedł do miejsca, w którym czekał Paul Drake.

- Czy twoi ludzie śledzą wszystkie obiekty, Paul?

Drake skinął głową. Mason przeciągnął się i ziewnął.

- Musisz wiedzieć, co robisz - powiedział Drake.

Mason zaśmiał się.

- Czy wyglądam na pewnego siebie, Paul?

- Wyglądasz, jakbyś miał cztery asy.

- W porządku - powiedział Mason. - Właściwie jedyne, co mam, to para dwójek i wpycham
stos niebieskich żetonów na środek stołu.

Drake powiedział - Jakoś mam wrażenie, że tobie też się to uda!

- Miejmy nadzieję - odparł Mason.

Nagle na salę rozpraw wpadł Hamilton Burger, prokurator okręgowy, a Mosher natychmiast
wezwał go na konferencję.

- Rozumiesz, o co mi chodzi? - Powiedział Mason. - Zatelefonowali do dużego chłopca, żeby
zszedł i zobaczył, o co w tym wszystkim chodzi.

Sędzia Kyle wrócił z kancelarii, zajął miejsce, przywołał wszystkich do porządku i rzekł -
Widzę, że prokurator okręgowy jest tutaj. Czy jest pan zainteresowany tą sprawą, panie
Burger?

background image

- Jak najbardziej, Wysoki Sądzie. Zamierzam obserwować rozwój wypadków z największym
zainteresowaniem.

- Mogę zapytać, dlaczego?

- Ponieważ - oświadczył Hamilton Burger - w przypadku, gdy oskarżona nie zamordowała
Ralpha Exetera, zrobił to Horace Shelby, a ja chcę zobaczyć, czy każda procedura prawna jest
prowadzona w taki sposób, abyśmy nie zostali postawieni w sytuacji, w której nie możemy
ścigać Horace'a Shelby'ego.

- Bardzo dobrze - powiedział sędzia Kyle. - Kontynuuj, panie Mason.

- Wzywam Horace'a Shelby'ego na świadka - nakazał Mason.

Shelby złożył przysięgę i stanął na miejscu dla świadka, uśmiechając się uspokajająco do
Daphne.

- Chwileczkę - rzekł Hamilton Burger. - Po pierwsze, Wysoki Sądzie, chcę, aby ten świadek
został ostrzeżony, że jest podejrzany w sprawie o morderstwo, albo działając sam, albo, jako
współwinny z oskarżoną Daphne Shelby. Chcę go ostrzec, że wszystko, co powie, może być
użyte przeciwko niemu w późniejszym czasie.

Mason, stanąwszy na nogi, powiedział - Wysoki Sądzie, sprzeciwiam się temu, jako rażącej
obrazie Sądu, jako próbie zbicia świadka obrony i zastraszenia go tak, aby nie mógł złożyć
zeznań.

- Ponadto - wtrącił Hamilton Burger - sprzeciwiam się temu świadkowi składającemu
zeznania, twierdząc, że nie jest on w stanie zeznawać, że cierpi na chorobę zwaną demencją
starczą.

Mason uśmiechnął się i odparł - Chciałbym, aby prokurator okręgowy podjął decyzję, jeśli
jest pewien, że świadek jest niezdolny do zrozumienia tego, co robi. Jeśli tak jest, to wydaje
się, że pouczenie go przez Sąd, że wszystko, co powie, może być wykorzystane przeciwko
niemu w późniejszym terminie, byłoby pustym działaniem.

Sędzia Kyle uśmiechnął się, po czym zwrócił się do świadka.

- Sąd chce zadać panu kilka pytań, panie Shelby.

- Tak, proszę pana - powiedział Horace Shelby.

- Rozumiesz, że to jest sala sądowa?

- Tak jest.

- I po co tu jesteś?

- Jestem wezwany na świadka przez obronę.

- Zostałeś uznany za niepoczytalnego przez sąd w tym hrabstwie?

- Tego nie wiem. Byłem nękany przez chciwych krewnych, którzy dawali mi leki, o których nic
nie wiedziałem, którzy wciągnęli mnie do tak zwanego sanatorium, gdzie byłem

background image

przytrzymywany wbrew mojej woli i przywiązywany do łóżka. Rozumiem, że Sąd, który o
mnie zadecydował, wyznaczył lekarza, który mnie zbada.

Mason wstał.

- Jeśli Sąd pozwoli, Dr Grantland Alma, który został wyznaczony przez Sąd do zbadania tego
człowieka, zbadał go i orzekł, że jest całkowicie sprawny i całkowicie zdrowy – wyjaśnił. -
Dwóch innych znanych psychiatrów również go zbadało i ogłosiło go zdrowym, a także
całkowicie kompetentnym do prowadzenia własnych spraw. Mogę wezwać tych lekarzy, jeśli
Sąd tego zażąda.

Sędzia Kyle uśmiechnął się.

- Czy prokurator nadal podtrzymuje swój sprzeciw?

Hamilton Burger odbył szeptaną konferencję z Marvinem Mosherem, po czym powiedział –
Rozumiem. Jeśli Sąd o to poprosi, jest dwóch lekarzy, którzy zeznają, że cierpi na demencję
starczą.

- Dwóch lekarzy pierwszego kontaktu, którzy nigdy nie mogliby zostać specjalistami - odparł
Mason. -Wyznaczony przez sąd lekarz uznał go za zdrowego psychicznie, a dwóch wybitnych
psychiatrów uważa go za zdrowego i kompetentnego. Jeśli chcesz poświęcić czas Sądu na
zeznania dwóch lekarzy ogólnych przeciwko trzem specjalistom, możemy to zrobić.

Hamilton Burger miał kolejną szeptaną konferencję, po czym powiedział - Chwilowo
wycofamy nasz sprzeciw, Wysoki Sądzie, ale żądamy, aby ten świadek został ostrzeżony.

Sędzia Kyle zwrócił się do świadka.

- Panie Shelby, Sąd nie życzy sobie, aby Pan był w jakikolwiek sposób zastraszany. Sąd
ostrzega jednak, że zgodnie z oświadczeniem prokuratora okręgowego tego hrabstwa
możesz zostać uważany za wspólnika, pomocnika lub mocodawcę w związku z
przestępstwem, o które oskarżona jest pozwana. Dlatego też Sąd ostrzega, że wszystko, co
powiesz, może zostać użyte przeciwko tobie w późniejszym terminie, że masz prawo do
osobistego obrońcy na każdym etapie postępowania. A teraz, czy pan Mason reprezentuje
cię, jako prawnik?

- Tylko w zakresie udowodnienia, że jestem zdrowy i kompetentny.

- Nie reprezentuje Cię w związku z możliwymi zarzutami, które mogą zostać wniesione
przeciwko Tobie w związku ze śmiercią Ralpha Exetera?

- Nie, sir.

- Czy chciałbyś, aby w tej chwili niezależny prawnik doradził Ci Twoje prawa, obowiązki i
przywileje związane z tym przestępstwem?

- Nie, sir.

- Czy chce pan kontynuować i zeznawać z własnej woli?

- Tak, sir.

background image

- Rozumie pan charakter tego postępowania?

- Tak, sir.

- Czy będzie pan pamiętał o upomnieniu Sądu, że wszystko, co pan powie, może być
wykorzystane przeciwko panu w późniejszym czasie?

- Tak, sir.

- Czy rozumie pan, że nie musi pan odpowiadać na żadne pytanie, na które odpowiedź może
cię obciążyć?

- Tak, sir.

- Bardzo dobrze - powiedział sędzia Kyle - kontynuuj swoje przesłuchanie, panie Mason.

- Czy pozwana jest z panem spokrewniona, panie Shelby? - Zapytał Mason.

Shelby spojrzał prosto przed siebie i powiedział - Tak, proszę pana. To moja córka.

- Twoja córka? - Zapytał Mason. - Proszę mówić głośniej, aby Sąd mógł pana usłyszeć.

Z tyłu sali rozległy się szepty. Sędzia Kyle zmarszczył brwi, żeby uciszyć widzów.

- Czy możesz wyjaśnić, proszę? - Zapytał Mason.

- Pozwana jest córką kobiety, która była moją gospodynią, kobiety, którą bardzo kochałem. Z
powodu komplikacji prawnych nie mogłem się z nią ożenić, a potem uznano, że lepiej będzie
kontynuować nasz związek w dotychczasowej formie z założeniem, że Daphne będzie się
uważać za moją siostrzenicę. Aby ją chronić, sporządziłem testament. Oczywiście zostawiając
wszystko matce Daphne. Po śmierci matki Daphne zamierzałem zmienić testament
pozostawiając wszystkiego Daphne, ale była to jedna z tych rzeczy, których nigdy nie
zrobiłem, aż do… aż było prawie za późno.

- Sporządziłeś teraz taki testament?

- Tak.

- Został napisany dobrowolnie i z własnej woli?

- Tak.

- Byłeś zamknięty w Sanatorium Dobrej Woli?

- Tak, sir.

- Dobrowolnie czy wbrew Twojej woli?

- Wbrew mojej woli.

- Co się stało?

- Daphne mnie uratowała.

- A potem, co się stało?

background image

W tym czasie Daphne szlochała cicho w chusteczkę. Na sali rozpraw zapanowała prawie
namacalna cisza. Horace Shelby opowiedział swoją historię, szczegółowo opisując jego
ucieczkę z sanatorium, jego mieszkanie w Motelu Northern Lights, żądania Ralpha Exetera,
sposób, w jaki go odurzył i kradzież jego samochodu. Widzowie usiedli na krawędzi swoich
krzeseł, aby słuchać. Hamilton Burger od czasu do czasu naradzał się ze swoim zastępcą
zmartwionym szeptem. W końcu Mason odwrócił się do stołu prokuratury.

- Czy chcesz zadać pytania krzyżowe? - Zapytał.

Hamilton Burger powiedział - Jeśli Sąd pozwoli, to zeznanie całkowicie nas zaskoczyło. Jest
prawie południe i prosimy, by Sąd dał nam czas do drugiej po południu, byśmy mogli
zaplanować naszą strategię.

- Dobrze - powiedział sędzia Kyle - Sąd ogłasza przerwę do drugiej po południu.

Sędzia Kyle opuścił ławę. Horace Shelby pośpieszył do Daphne i objął ją. Daphne śmiała się i
płakała. Dziennikarze, którzy dostali cynk o dramatycznych wydarzeniach na sali sądowej,
pospieszyli do telefonów. Paul Drake podszedł do Perry'ego Masona.

- Coś zabawnego, Perry - powiedział cicho.

- Co?

- Dziś rano na przerwie, po tym, jak porucznik Tragg złożył zeznania, Borden Finchley udał się
na miejsce, gdzie był zaparkowany jego samochód. Wsiadł do samochodu, wyjechał na pustą
działkę dość dobrze porośniętą chwastami, rozejrzał się po ulicy, aby sprawdzić, czy ktoś jest
zainteresowany tym, co robi, wyjął klucz z samochodu, wjechał na puste działki, trochę się
wygłupiał, a potem upuścił klucz.

- Twój człowiek go śledził?

- Tak.

- Czy twój człowiek zdobył klucz?

- Jeszcze nie. Nie miał okazji. Nadal śledził Bordena Finchleya.

- A co zrobił Finchley?

- Wsiadł do samochodu i pojechał z powrotem do gmachu sądu, aby wziąć udział w dalszej
części rozprawy sądowej dzisiejszego ranka.

Mason podszedł do porucznika Tragga, który rozmawiał z jednym z reporterów.

- Czy mogę pana prosić na chwilę, poruczniku? - Zapytał.

- Pewnie - odpowiedział Tragg i podszedł do rogu sali sądowej.

Mason powiedział - Zeznał pan dość swobodnie, że ta rura była taka sama dziś rano.

- Och, daj spokój, Perry - rzekł porucznik Tragg. - Jaki jest pożytek z technicznego podejścia
do tego rodzaju sprawy. Wiesz, że to ta sama rura. Oczywiście, nie siedziałem z nią całą noc,

background image

żebym mógł przysiąc, że to ta sama i nie umieściłem na niej moich inicjałów, ale mogę ją
zidentyfikować i zidentyfikowałem ją.

- Pomyliłeś się - stwierdził Mason.

Oczy Tragga zwęziły się.

- Co chcesz przez to powiedzieć?

Mason wyjaśnił - Wyciągnąłem odcinek rury, używając irchy do wyłożenia szczęk klucza i
zastąpiłem go tym, który ma czysto syntetyczne ślady narzędzi, które zostały tam ostrożnie
umieszczone za pomocą klucza do rur, który został celowo uszkodzony.

Twarz Tragga zarumieniła się.

- Czy zdajesz sobie sprawę z tego, co mówisz? - Spytał.

- Chyba tak.

- Zniszczyłeś dowody w sprawie o morderstwo.

- Och, nie, nie - powiedział Mason. – Tutaj jest kawałek rury, którą wyciągnąłem. To jest
prawdziwa rura. Jeśli uważasz, że ma ona jakąkolwiek wartość dowodową, oto ona. Ja tylko
podjąłem środki ostrożności i zatrzymałem ją w depozycie.

Oczy Tragga zdradzały jego gniew.

Ale - ciągnął Mason - powodem, dla którego zrobiłem to, co zrobiłem, było to, że chciałem,
aby ten, kto odkręcił tę rurę gazową odniósł wrażenie, że jego klucz pozostawił na niej
charakterystyczne ślady. Dla twojej informacji, podczas porannej przerwy Borden Finchley
poszedł do swojego samochodu, pojechał na pustą działkę i rzucił klucz w chwasty, po czym
wrócił do sądu. Jeśli wezwę Bordena Finchleya na świadka i nagle to z niego wyciągnę, mogę
go wrobić w jakieś szkodliwe zeznania. Ale to sprawi, że wydział zabójstw będzie wyglądał
raczej nieudolnie. Jeśli jednak zaczniesz nad nim pracować podczas południowej przerwy i
nie dasz mu do zrozumienia, że oznaczenia na rurze gazowej są fałszywe, możesz mieć
przyznanie się do winy do godziny drugiej po południu. Wiesz, że jesteś dość zręczny w tych
sprawach. A w takim przypadku - kontynuował Mason - nikt nigdy nie musiałby wiedzieć, że
doszło do podmiany rury gazowej. Policja mogłaby przypisać sobie wszystkie zasługi za
rozwiązanie sprawy. Hamilton Burger mógłby oddalić sprawę przeciwko pozwanej.
Moglibyśmy mieć szczęśliwy zjazd rodzinny i…

- Gdzie jest ta pusta działka? Gdzie on wyrzucił klucz? - Zapytał Tragg.

Mason złapał spojrzenie Paula Drake'a, skinął na niego i powiedział - Paul, weź swojego
człowieka, który śledzi Bordena Finchleya niech współpracuje z porucznikiem Traggiem.

Prawnik odwrócił się, uśmiechnął do Daphne i powiedział - Do zobaczenia po lunchu,
Daphne.

Daphne, z ramionami zaciśniętymi wokół Horace'a Shelby'ego, spojrzała na niego
załzawionymi oczami. Mason przysunął się do Delli Street.

background image

- To – ogłosił – jest piekielnie dobry moment, żeby się stąd wynieść.

Rozdział dwudziesty

Kiedy sąd zebrał się ponownie o drugiej, Hamilton Burger wstał, aby zwrócić się do sędziego
Kyle'a.

- Jeśli Sąd pozwoli – powiedział - Stan ma do przekazania dość ważne ogłoszenie.

- Proszę kontynuować - rzekł sędzia Kyle.

- Dzięki genialnej pracy detektywistycznej policji, a w szczególności wydziału zabójstw, a
zwłaszcza porucznika Arthura Tragga - mówił Burger - morderstwo zostało rozwiązane.
Policja ma pisemne zeznanie Bordena Finchleya. Mogę krótko stwierdzić, że Finchley odkrył
nieprzytomnego Ralpha Exetera w takich okolicznościach, że czuł, iż mógłby odłączyć
przewód zasilający gazem, udusić Exetera i nie tylko uciec od odpowiedzialności za zbrodnię,
ale także obwinić o to Horace'a Shelby'ego. W swoim nieco wypaczonym umyśle czuł, że
gdyby Shelby został stracony za zbrodnię, byłby jedynym spadkobiercą. Jednak jego głównym
celem było pozbycie się presji, którą Ralph Exeter wywierał na niego, aby zapłacił bardzo
znaczny dług hazardowy zaciągnięty w ciągu kilku miesięcy. Dlatego chcę publicznie
podziękować porucznikowi Traggowi, a prokuratura pragnie oddalić sprawę przeciwko
oskarżonej Daphne Shelby.

Hamilton Burger usiadł. Sędzia Kyle z błyszczącymi oczami spojrzał na Perry'ego Masona.

- Jakieś zastrzeżenia ze strony obrony, panie Mason?

Mason uśmiechnął się.

- Żadnych, Wysoki Sądzie.

Sędzia Kyle zaznaczył - Byłbym niesprawiedliwy wobec siebie, gdybym nie stwierdził, że to
rozwiązanie stanowi źródło wielkiej satysfakcji dla Sądu. Sprawa przeciwko oskarżonej
zostaje oddalona i zostaje ona niezwłocznie zwolniona z aresztu. Sąd odroczył rozprawę.

Tłumnie zgromadzeni widzowie wznieśli okrzyki radości. Gdy sędzia Kyle opuścił ławę,
mężczyźni i kobiety ruszyli naprzód, by pogratulować płaczącej Daphne Shelby, aby uścisnąć
dłoń z rozpromienionym Horacym Shelby. Porucznik Tragg podszedł do Perry'ego Masona.

- Jeśli – oświadczył - Jeśli w swoim życiu powiesz cokolwiek o tej podmienionej rurze
gazowej, rzucę w ciebie książką.

- Dlaczego? - Zapytał niewinnie Mason. - To było zupełnie w porządku. Zabrałem dowody,
które przeoczyłeś do depozytu dla policji. Miałem ją przy sobie, zamierzałem ją panu dać, ale

background image

wtedy pan pokazał doskonale fałszywą rurę gazową, której użyłem w miejsce rury, którą
zabrałem, a kiedy pan przysiągł, że rozpoznaje ją, jako tę samą rurę, po prostu wahałem się
do czasu, aż będę mógł spotkać się z panem na osobności i powiedzieć panu, co się stało. I
pamiętasz, że powiedziałem ci przy pierwszej okazji.

Tragg odparł - Jesteś cholernie sprytny, Mason. Udało ci się, tym razem ci się udało, ale nie
przeginaj.

Mason uśmiechnął się do niego i powiedział - Nienawidzę być statyczny, poruczniku. Lubię
forsować swoje szczęście... Czy Finchley powiedział ci jak zlokalizował Shelby'ego?

- Hazardziści z Las Vegas odszukali go - powiedział Tragg. - Umieścili go na celowniku i
ustalono, że Exeter zrobi jedną wielką grę w celu uzyskania pieniężnej ugody. Człowiek z Las
Vegas zlokalizował Shelby'ego dla Exetera, a potem umył ręce od tej sytuacji. Nie chciał złego
rozgłosu dla hazardu w Las Vegas. Finchley chciał działkę. On i jego żona przenosili rzeczy
Daphne, ale Finchley poszedł do motelu, żeby to sprawdzić. Znalazł Exetera śpiącego…
odurzonego. Finchley miał już dość Exetera i tłumu z Las Vegas. Pomyślał, że może pozbyć się
Exetera z karku. Wziął klucz ze skrzynki z narzędziami w swoim samochodzie i odkręcił
przewód doprowadzający gaz, pojechał z powrotem i powiedział żonie, żeby go osłaniała
dając alibi.

Mason skinął głową.

- To się zgadza – przytaknął.

Tragg nagle wyciągnął prawą rękę, chwycił dłoń Masona i uścisnął serdecznie.

- Dzięki za przejażdżkę bryczką - powiedział.

Fotoreporter wyzwolił lampę błyskową i i uchwycił dwóch mężczyzn podających sobie ręce.
Reporter podszedł i zapytał Masona - Co takiego powiedział ci Tragg?

Mason odpowiedział - Porucznik po prostu powiedział, że gdybym tylko trochę wcześniej
położył przed nim karty na stole, nigdy by nie aresztowali Daphne Shelby.

Tragg uśmiechnął się do prawnika. Reporter gazety wydawał się zdziwiony.

- Cóż, dlaczego tego nie zrobiłeś? - Zapytał.

Mason odwrócił się do miejsca, gdzie Horace Shelby wypisywał czek.

- I pozbawić się dobrego wynagrodzenia? - Zapytał.

Reporter się roześmiał, a fotograf włożył nową żarówkę błyskową, by pospieszyć się i zrobić
zdjęcie Masona przyjmującego czek.

background image

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Erle Stanley Gardner Sprawa zakopanego zegara
Erle Stanley Gardner Sprawa falszywego obrazu
Erle Stanley Gardner Sprawa falszywego obrazu
Erle Stanley Gardner Sprawa fałszywego obrazu
Erle Stanley Gardner Sprawa małżonka bigamisty
Erle Stanley Gardner [Mason 63] The Case of the Shapely Shadow (rtf)
Black Mask 3802 Leg Man by Erle Stanley Gardner (rtf)
Erle Stanley Gardner [Mason 84] The Case of the Irate Witness (rtf)
Erle Stanley Gardner The Case of the Turning Tide (rtf)
Erle Stanley Gardner [Mason 50] The Case of the Demure Defendent (rtf)
Erle Stanley Gardner [Mason 77] The Case of the Worried Waitress (rtf)
Erle Stanley Gardner [Mason 24] The Case of the Crooked Candle (rtf)
Erle Stanley Gardner [Mason 11] The Case of the Lame Canary (rtf)
Erle Stanley Gardner [Mason 57] The Case of the Calendar Girl (rtf)
Erle Stanley Gardner The Case of the Backward Mule (rtf)
Erle Stanley Gardner [Mason 39] The Case of the Moth Eaten Mink (rtf)
Erle Stanley Gardner [Mason 79] The Case of the Careless Cupid (rtf)
Erle Stanley Gardner [Mason 40] The Case of the Grinning Gorilla (rtf)

więcej podobnych podstron