Żeromski Stefan Wybór opowiadań [opr]

background image

1

STEFAN ŻEROMSKI – WYBÓR OPOWIADAŃ

Oprac. A. Hutnikiewicz BN I/203


WSTĘP

I.

ZARYS BIOGRAFII

Ród Żeromskich sięga aż 1361 r. Stefan Ż. Pochodził ze średniej warstwy szlacheckiej.
Wincenty Żeromski w 1859ą. ożenił się z o 15 lat młodszą Józefą Katerlanką. Mieli 5 dzieci:
4 córki i syna Stefana. Stefan ur. Się w Strawczynie 14 października 1864r. Stefan stracił
matkę gdy miał 15 lat (umarła na płuca) a ojciec zmarł jeszcze przed skończeniem przez S.
gimnazjum. Dom przestał istnieć. Siostry przygarnięte przez obcych. Osierocony chłopiec żył
w biedzie, dorabiał jako guwerner, korepetytor itp. Szkoła życia. Gimnazjum w Kielcach
(kiepsko się uczył, nie podszedł do matury, nie mógł iść na studia). Niedomagania zdrowotne,
słabe przygotowanie. 12 lat w gimnazjum – rozwój duchowy, szkoła patriotyzmu (opór
rusyfikacji, samokształcenie).
W szkole zdarzali się jednak prawdziwi nauczyciele: Tomasz Siemiradzki, Ks. Teodor
Czerwiński, Antoni Gustaw Bem („Dzienniki” - opubl. po II w.ś., źródło biogr., dokument
budzenia się talentu).
W 1886 – warszawski bruk, Szkoła Weterynaryjna – odskocznia od kariery pisarskiej (nie
była potrzebna matura). Był w ZMP. Studia szybko się skończyły, korepetycje nie
wystarczały – widmo śmierci głodowej - ewakuacja z Wa-wy, z braku kasy wyjechał jako
guwerner dzieci szlacheckich - dużo obserwował szlachtę ich relacje z chłopami. W
Nałęczowie poznał żonę (Oktawię z Radziwiłowiczów Rodkiwiczową – dzięki niej pierwsze
kontakty literackie Żeromskiego) i tu pozostał, choć wiele podróżował (np. do Szwajcarii –
bibliotekarz w Raperswilu, do Francji). Po 1904 r. miał dobrą pozycję materialną, zajął się
tylko pisaniem. Wiele wyjazdów. Zmarł nagle 20 listopada 1925r.

II. OSOBOWOŚĆ PISARSKA I ETAPY ROZWOJOWE TWÓRCZOŚCI
Osobowość - w przypadku Żer. bardzo istotna siła sprawcza. S. Ż. pisze bardzo intymne
utwory, na podstawie własnych doświadczeń.
Prof. Baley (na podst. Typologii neurologa Kretschmera) określił charakter S.Ż. jako
schizotymiczny (nerwowy, nadwrażliwy, zamknięty w sobie, żyjący we własnym świecie,
wśród książek, z powodu lęku przed światem, patetyczny altruista. Swoisty egotyzm nie
wyklucza jednak dążenia do poświęceń dla uszczęśliwiania ludzkości, altruistycznego
samoofiarowania się. Psychiczna cyklotymia ujawnia się natomiast w okresowej
przemienności nastrojów, euforii i depresji, między którymi oscyluje życie wew.)
Żeromski – samotnik od dziecka. Wrażliwość i uczuciowość, nie umiał być wesoły jak sam
mówił. Nieprzystosowanie do życia wśród ludzi. Z natury miękki i dobry ogarniał tą samą
wrażliwością biedę ludzką i cierpienie – dom Żeromskich w Warszawie i Nałęczowie -
momentami przystań dla bezdomnych.
Wewnętrzne rozdwojenie: instynkt życia i obsesja śmierci; samotnictwo i egotyzm – poczucie
więzi i solidarności społ., euforyczne podniecenie – załamanie i zwątpienie.
Żer. był patetycznym lirykiem nie z powodu mody, ale naprawdę taki był. Większość jego
postaci to jego sobowtóry, alter ego. Liryzm, subiektywizm, i spowiedniczy charakter
twórczości wynikają z wrodzonej introwersji psychicznej.
S. Ż. bardzo przeżywał cierpienia narodu – stąd „siłaczki i Judymy” i motyw ofiary na rzecz
ojczyzny. Chorobie należy przypisać obsesjonalną powrotnośc pewnych motywów, sytuacji:
śmierc, fiz. cierpienie, mroki życia. Jednocześnie: obrazy siły, zdrowia, tężyzny.
To rozdarcie wew. wyzwalało olbrzymie wartości twórcze.

background image

2

Twórczość Ż. (40 lat) dzieli się na wyraźne 4 okresy, rozpiętością niemal identyczne.
Kryterium to cechy pisarstwa, ewolucja.
Okres I – od debiutu pisarskiego w 1889 do mniej więcej 1898 – okres dominacji miniatur,
nowel, szkiców, opowiadań, obrazków zebranych w zbiorach: Rozdziobią nas kruki i
wrony…
(1895), Opowiadania (1895),Utwory powieściowe (1898). Dzieła większego formatu:
Syzyfowe prace (1897), dramat Grzech (1897) - ostry i demaskatorski realizm o
naturalistycznym zacięciu, obserwacja społ., bezkompromisowość moralna w pokazywaniu
brzydoty okrucieństwa życia, patriotyzm. Już w I okresie pewność pióra, dojrzałość.

Okres II (1898 – 1910) – wielkie powieści: Ludzie bezdomni (1899) Popioły (1904), Dzieje
grzechu
(1908), oprócz tego też: Aryman mści się (rapsod epicki) (1904), Powieśc o Udałym
Walgierzu
(1906) baśń, Duma o hetmanie (1908). Dramaty: niesceniczna Róża (1909) i
tragedia Sułkowski (1910). Wreszcie drobiazki: Echa leśne, Słowo o bandosie, Sen o
rycerskiej szpadzie, Godzina
.
Charakterystyczną cecha tego okresu jest wyraźne załamanie ideowej i artystycznej
równowagi. Zwiększenie nacisku tendencji naturalistycznych kosztem realizmu.
Powściągliwość uczuciowa chartka. Dla I okresu słabnie. Pojawia się skłonność do
posługiwania się nastrojową symboliką (rozdarta sosna, róża). Ustala się typ bohatera,
autorskiego sobowtóra, który wyraża ideę dziła. Wszechwładne panowanie utopii (cudowna
maszyna z Róży, Majdan hr. Bodzaty z Dziejów grzechu). – fant. Projekcje marzeń autora o
powszechnym braterstwie ludzi i zwycięstwie wolności.

Okres III (1910 – 1919) – przewaga wielkich form powieściowych: Uroda życia i Wierna
rzeka
(1912),, trylogia Walka z szatanem (Nawracanie Judasza, Zamieć, Charitas). Poemat
Wisła i fragm.. powieściowy Wszystko i nic (niedokończone dopełnienie Popiołów). Utwory
publicystyczne: Początek świata pacy, Projekt Akademii Literatury Polskiej, Organizacja
inteligencji zawodowej.
Dociekliwość realistycznego spojrzenia, bohater „pozytywny” nadal
dominujący, wszechobecna utopia.

Okres IV to schyłek życia(1919 – 1925), tylko jedna powieść: Przedwiośnie (1924), kilka
opowiadań zebranych w tomie Pomyłki (1923), Puszcza jodłowa - pooemat, 4 dramaty
(Uciekła mi przepióreczka, Turoń, Biała rękawiczka, Ponad śnieg bielszym się
stanę…)
.Publicystyka i krytyka lit.

III GENEZA I ŹRÓDŁA OPOWIADAŃ

- intymne i osobiste podłoże
- własne doświadczenia (lokalizacja miejsc akcji - strony z dziecięcych lat)
- żywe tradycje patriotyczne w rodzinie Żeromskich (przodkowie często walczyli - inspiracja)
- w szkole S. Ż. przeciwstawiał się rusyfikacji (szczeg. nasilona pod rządami generała –
gubernatora Józefa Hurki i kuratora Aleksandra Apuchtina)
- sprawa chłopska – uwłaszczenie - zła syt. chłopów, Żeromski mógł obserwować antynomie
społeczne, odczuwał silną więź z chłopami
- podczas pobytu w Warszawie szczeg. rolę odegrało czasopismo „Głos”- organ tajnej,
emigracyjnej Ligi Polskiej. Żeromski jako nowelista zadebiutował na łamach „Głosu”
- najdonioślejsze znaczenie miał jednak kilkuletni pobyt w Raperswilu: blisko Zurychu –
ośrodek emigracji polskiej. Ż. poznał dorobek Wielkiej Emigracji Polskiej
- intymne doświadczenia własnego życia – życie uczuciowe, związek z Heleną Radziszewską,
pierwsza dojrzała miłość - trójkąt małżeński
- fala laicyzmu i materializmu idąca przez całą Europę zawadziła też o Kielce, Ż. uległ jej, jak
wszyscy

background image

3


IV TEMATYKA OPOWIADAŃ
Na pierwszym planie tematyka narodowa i społeczna, ale także zjawiska egzystencjalne
(miłość, śmierć, cierpienia duszy i ciała, życie ludzkie między dobrem a złem).
Problematyka narodowa – ośrodek tematyczny całej grupy opowiadań: Niedobitek, Ananke,
Pocałunek, Rozdziobią nas kruki i wrony…, Echa leśne, Do swego Boga, Mogiła.
Na czoło wybija się Mogiła, szkic powieściowy, listy i notatki Maurycego Zycha (ochotnik,
odbył służbę w Wieprzowodach). Analizuje on i obserwuje środowisko- Wieprzowody to
socjologiczna

typowość

i

wyższa

administracja,

szary

tłum

biurokratów,

drobnomieszczaństwo i ziemianie. Im wyżej w hierarchii tym większa obojętność wobec
spraw narodu i wielkorosyjski patriotyzm. Warstwy średnie ukrywają swoje uczucia by nie
stracić stanowiska. Centralny punkt to moment toastu antypolskiego, który spełniają wszyscy.
Odwagę do protestu ma tylko Rosjanin, zgorzkniały Wiłkin. Ziemiaństwo próbuje zachować
swe przywileje – stąd ugodowość, tchórzostwo – to motyw zapierania się polskości dla chleba
i wygód.
Motyw zapierania się polskości to także:
- Ananke – pisarz z żoną i 9 dzieci przechodzi na prawosławie, by ulżyć doli (poddał się)
- Do swego Boga - dziadek przechodzi na prawosławie gdy zaczynają bić jego wnuczkę
Jako przeciwwagę Żeromski pokazuje także heroizm narodowy istot często do tego nie
powołanych
- Ananke – żona pisarza odchodzi, gdy dowiaduje się o zdradzie męża (był to wew. nakaz, nie
świadomość narodowa, odruch istoty moralnej)
- Do swego Boga – dziad wędruje z wnuczką do kościoła „swego Boga”, by przepraszać za
grzechy i wyspowiadać się. (to unici – ich niedolę widział S.Ż. na Podlasiu, to oni
podtrzymują narodowość – ten motyw też w Mogile - Zych trafia do unickiej wsi i po raz
pierwszy słyszy wyraz „Polska” (czytają zakazane książki, czczą Kościuszkę)
- Mogiła to obraz odnajdywania zagubionej drogi do Polski; Zych musi pokonać opory
psychiczne (analiza rzeczywistości wskazuje że nie warto) i własne wątpliwości ideowe (jest
kosmopolitą, dopiero rozmowa z chłopami sprawia, że zaczyna myśleć o Polsce). Widok
zapomnianej powstańczej mogiły przywraca jego życiu sens.
- S. Ż. podejmuje tez tematykę powstańczą:
Rozdziobią nas kruki i wrony (1894), Echa leśne (1905), Wierna rzeka (1912), Uroda życia
(1912). Autor ukazuje ten temat w dwu aspektach:

1. liryczne i nastrojowe obrazy heroicznej walki bezimiennych wojowników, tragedie

rodzinne (np. Echa leśne – dowódca rosyjski, Polak z pochodzenia, wydaje wyrok
śmierci na powstańca, własnego bratanka).

2. autor szuka przyczyn i źródeł katastrofy i walczy z polityką ugody i to opowiadanie

Rozdziobią… – winrych ginie, gdy wiezie broń dla powstańców (to ostatni niezłomni)
To obraz metaforyczny, S. Ż. szuka przyczyn upadku powstania – to niskie morale
społeczeństwa, które w sytuacji krytycznej nie umiało sprostać wymaganiom
położenia, poddając się panicznej trwodze i niewierze w sens dalszego oporu, np.
chłop okradający Winnycha; oskarżenie to także obraz kruków i wron, które z
rozwagą i dyplomacją próbują dotrzeć do czaszki Winrycha – to polityka obozu
oportunistycznej ugodowości; przyczyna upadku to także niezainteresowanie warstw
chłopskich (to wynik wiekowego niewolnictwa), i ich obojętności – chłop okradający
Winrycha nie jest potępiony – tak ukształtowały go warunki i niewola szlachty


- kwestia powstańcza łączy się z tematyką społeczną, np.

background image

4

O żołnierzu tułaczu - historia pańszczyźnianego chłopa z Galicji, który w Francji walczy o
Polskę. Po powrocie jest traktowany jak chłop i za zbiegostwo musi zostać ukarany śmiercią;
przyczyna klęski to niesprawiedliwość społ. I antagonizm chłopsko – szlachecki.
-S. Ż. często podejmuje tematykę społeczną: krytyka,analiza, kreowanie wzorców,
ukazywanie przemian ustrojowych szlachty, tworzenie inteligencji, antagonizm między
dworem a wsią, np.:
- przeobrażenia strukturalne w społ. Po roku 1864 to Doktor Piotr i losy Dominika Cedzyny;
losy Julesa Polichnowicza (ma wzgardę dla pracy, więc jest „wysadzonym z siodła”),
dziedzic ze Zmierzchu (spekuluje, robi interesy), Piotr Cedzyna to przymusowy uchodźca z
klasy szlacheckiej, który zasila inteligencję. S. Ż. ukazuje dorobkiewiczów zajmujących
miejsce szlachty (Wawelscy z Oko za oko, Brzeszczotowie z Mogiły, Bijakowski z Doktora
Piotra – są sprytni, pracowici, ale agresywni w zdobywaniu majątku – to tworząca się
burżuazja, wykorzystująca warstwy niższe,
- nowele chłopskie – to wynik wnikliwej obserwacji S. Ż.; one przyniosły mu popularność, to
np. Zmierzch, Zapomnienie – to obraz nierówności społecznych, zacofania chłopów (realizm
socjologiczny, naturalistyczne wręcz opisy).
1. „Zapomnienie” – Obala ma tylko 2 morgi ziemi, jest zalezny od dworu; chłopcy zabijają
wronięta nie z okrucieństwa, ale z nakazu leśniczego (żyją w biedzie a leśniczy za to płaci).
2. „Zmierzch” – Gibale są przywiązani do ziemi, choć swojej nie mają – dwór noże dyktowac
im warunki (dziedzic bogaci się na wykorzystaniu chłopów i płaci im mniej).
3. „Pod pierzyną” – dwór i chłopów dzieli przepaść, szlachta patrzy na chłopów jak na
egzotyczne, poczciwe bydlęta; ich równość ujawnia się w sytuacji zagrożenia, ale ratowanie
panów to „psie prawo” chłopów.
- S. Ż. ukazuje stan rzeczy, ale i wzorce zachowań; literatura to nie tylko świadectwo życia
ale i nauczycielka postaw; rewolucja moralna to akty wyjątkowych i ofiarnych jednostek
(rygoryzm etyczny), to spadek po emigracji polistopadowej (np. praca u podstaw, praca
organiczna, poświęcenie własnego życia dla społeczeństwa); S. Ż. chciał ukazać
społeczeństwu piękno życia ofiarowanego za naród, miało to poruszyć sumienia.
Siłaczka – to porównanie jałowego życia i postawy bohaterskiej; pani Stanisłąwa umiera,
Borecki pogrąża się w małomiasteczkowym duchu, ale optymistyczna jest moralna energia
jednostek, ich siła i wzniosłość; do rzeszy „siłaczek i siłaczy” należy też Winrych, dr. Piotr,
Jadwiga, i Zych z Mogiły – są samotni, walczą w pojedynkę ale mają nadzieję ze pociągną za
sobą resztę.
- S. Ż. porusza tematy egzystencjonalne – oprócz zła społ. Istnieje też zło wszczepione w
człowieka (tajemnicze schorzenia ciała itp.) i zło najstraszliwsze – śmierć, wobec której
człowiek jest bezbronny i bezradny; to np.”cokolwiek się zdarzy niech udarza we mnie” (to
słowa Edypa). Ubogi, bezradny człowiek choruje, ucięto mu jedną nogę; to nie pomaga i
trzeba uciąć mu drugą; gdy chłop rozezna się w sytuacji dokonuje się w jego duszy
przemiana- trzeba zmierzyć dno ostatecznego nieszczęścia aby dostąpić łaski uciszenia i
rezygnacji, co pozwala patrzeć na wszystko z oddalenia, gdzie „ jest cicho i niewymownie
dobrze”; podobną tematykę porusza Tabu, pani Ewa odsuwa pokusę szczęścia bo jej mąż jest
chory; to solidarność w cierpieniu, coś bezlitosnego chce zniszczyć ich życie.

S. Z. porusza problematykę miłosną, erotyczną – to połączenie zmysłowości z poetyzacją,
autor porusza wątki autobiograficzne, sceptycznie odnosi się do idei wierności małżeńskiej
(zdrady, cudzołóstwa, wyrachowanie to wątki naturalistyczne), to np.
- Oko za oko (1893), to klasyczne motywy naturalistów, manewry młodej panny wokół
bogatego młodzieńca i cudzołożny romans z mężatką:

# wątek pierwszy to proceder nagminnie stosowany – zabiegi Wandy by zdobyć męża

i dostatek w życiu; wspiera ją całą rodzina (jednocześnie chcąc pozbyć się uciążliwego

background image

5

gościa), i Wanda kokietuje strojem (choć wyrachowana nie jest wpływ środowiska nie
zdemoralizował jej; widząc romans Adama z siostrą szybko pozbywa się pozorów

# wątek romansu cudzołożnego. Zofia jest niewinna, nie próbuje flirtować z Adamem,

szczerze wspiera siostrę; namiętnośc Adama rośnie a szarośc jej życia, codzienność związana
z jej pracą, wbrew pozorom sympatia jest po stronie Zofii a nie Adama – ona ocala swe
człowieczeństwo
- Panvocello – to motyw miłości skrzypka i arystokratki rosyjskiej, mąż pani chce
wykorzystać Włocha do spłodzenia mu syna, lecz uczucia stają się między młodymi
rzeczywiste i historia podejrzana, cyniczna zmienia się w historię miłości namiętnej i
tragicznej (to połączenie groteski, ironii, śmieszności i tragizmu); zdrada jest ofiara
przekonań, że kobieta musi poświęcić się dla rodziny, (wychodzi za mąż z rozsądku). To
opowieść baśniowa, romantyczna.

V. STRUKTURA ARTYSTYCZNA

A. PREZENTACJA POSTACI I OBRAZU
1. debiut S. Ż. jest w pełni dojrzały i uformowany, jego postacie to typy o ścisłej

wartości semantycznej, oznaczające określone postawy, np. dr Piotr, siłaczka,
Cedzyna. Głównym przedmiotem opowiadania jest człowiek, żywy, nie
schematyczny.

2. S. Ż. jest kreatorem obiektywnym, bez quasi-sądów i narzuconych ocen. S. Ż.

prezentuje bohaterów poprzez ich czynności, reakcje psychiczne, wypowiedzi, gesty,
relacji z innymi (Borecki i Stanisława scharakteryzowani są poprzez swoją postawę
wobec świata, idee, czyny- wydarzenia z ich życia obiektywnie ich opisują)

3. S.Ż. dokonuje analizy psychicznej bohaterów – krótkiej z powodu małych rozmiarów

opowiadania (np. starej metafizyki Oboreckiego w Obrzydłówku). Nowość S. Z. to
opisy sytuacji psychicznych poprzez odtworzenie korelatów fizjologicznych, np..
tęsknota Cedzyny to szybki puls, gniecenie w klatce piersiowej itp. (to wymowniejsze
niż opisy). Charaktery postaci autor oddaje także poprzez starcia słowne, monologi
wew. itp. (np.; monolog Oboreckiego przy łożu Stasi o głupich, szalonych ideałach) a
także sądy, doznania i widzenia literackich partnerów, np. Stasię poznajemy poprzez
widzenie ją przez innych).

4. S. Ż. prezentuje postacie poprzez ich czyny, to ujęcie rzeczowe, obiektywne,

realistyczne. Widać to w technice portretowania kobiet:
- ujęcia nastrojowe, opisowe (opis Zenajdy – piękność która obezwładnia)
- ujęcia zniżające romantyczność (opis Zofii – pięknej ale o zaniedbanych od pracy
rękach; warunki życia determinują jej charakter – jest mało oczytana, robi błędy itp.)

5. S. Ż. przeciwstawia się pokusie idealizacji i heroizacji opisów:

- sytuacja Winrycha jest patetyczna, ale to tylko człowiek – jego prośba „nie zabijajcie
mnie” czyni go ludzką i bliższą czytelnikowi.

6. Wpływ naturalizmu na S. Ż. :

- ostrość i dosadność opisów
- prawda o życiu społ. – szarość, codzienność, beznadziejność wegetacji (np. Ananke
- ciasna, wilgotna izba, wegetacja rodziny, borykanie się z losem, wyniszczenie,
fizyczna brzydota „młodych starców”).
- zestawienie losów człowieka i zwierzęcia (np. Zapomnienie, obraz szkapy i
człowieka, wyniszczenie, apatia, bezmierna nędza)
- wyjaskrawienie – to protest przeciwko organizacji spoęczeństwa
- skłonność do ujęć karykaturalnych, to pogłębia analizę i ocenę szczeg.
mieszczuchów, nowobogackich (to wręcz groteska) np. Wiktor Świerkowski z Oko za

background image

6

oko porównywany z aligatorem, ma antypatyczne nawyki, jest chamski i ordynarny,
hałaśliwy, ćwierćinteligent.
- ujęcie kontrastowe, np. Jadwiga z Mogiły – siłaczka moralna, niepozorna i szara,
niepowabna, Maria Kłócka – antyteza Jadwigi: jest piękna ale niemoralna

7. S. Ż. jest malarzem krajobrazu natura nie jest tylko tłem ale jest związana z sytuacją
człowieka. Autor zestawia komponenty optyczne (kolory) z akustycznymi (dźwięki),
kinetycznymi (np. lecący śnieg), termicznymi (mróz, ciepło) – czytelnik krajobrazu widzi,
słyszy i odczuwa. Krajobraz staje się współczynnikiem sugestii ideowej i emocjonalnej
utworu. Pogłębia nastrój (jesień w Rodziobią… jest symbolem klęski, smutku; nad trupem
szaleje wiatr, zachodzi słońce rzucając upiorne blaski, to rozpacz i beznadzieja. Przyroda jest
symbolem, np. w Zmierzchu, gdzie jest ona związana ze światem ludzkiej niedoli; to smutek
– samotna gwiada na niebie, ludzie walczący o byt.

B. BUDOWA I KOMPOZYCJA

1. Opowiadania ujawniają strukturalna klarowność:
-klasyczna budowa trójdzielna:

* część ekspozycyjna (zaznajomienie z postacią, jej ideami)

* część zasadnicza (zdarzenie, centrum opowiadania)

* zakończenie (po pauzie narracyjnej, epilog, rozwiązanie, wyjaśnienie

wątków i ukazanie intencji ideowej utworu)

- często S. Ż. rozwija wątki poboczne, co zaciemnia sens utworu

- część kompozycji to niepotrzebne eksploatowanie wątków pejzażowych i

niepotrzebne dywagacje, skłonności liryczne.

- maniera S. Ż. to pasja erudycyjna, naturalistyczny scjentyzm literacki, przesadna

dokładność i pedanteria opisu (np. za duży opis przejść kolumny wojsk przez góry w
Żołnierzu tułaczu); S. Ż. stara się jednak nie rozciągać opisów nad miarę

- dobrze skomponowana jest Siłaczka – jedno wydarzenie, szeroka perspektywa,

przemyślana budowa

- S. Ż. często stosuje zamiast beznamiętnej relacji – liryczną spowiedź, wyznanie – to

komplikuje kompozycję, nadmiernie wydłuża pewne wątki (np. Mogiła).

- S. Ż. stosuje liczne środki dynamizujące przebieg zdarzeń:

* inwersja, przesunięcie planów czasowych

*sytuacje zaskoczenia i oczekiwania

* wikłanie biegu wydarzeń, stwarzanie momentów niepewności

* niedopowiedzenia, kontrasty, perypetie, zaskakujące zakończenia

*opóźnianie, stawianie pod znakiem zapytania spodziewanego lub pożądanego

biegu rzeczy (np. Mogiła – do końca nie wiadomo czy Zych się „nawróci”)

*napięcia wynikające z kontrastów

*zakończenie jest najbardziej ideowe i wymowne


C. FORMY PODAWCZE
1. Relacja w 1 osobie postacie nie nazwanej z imienia i nazwiska, ale należącej do świata
przedstawionego, która go obserwuje i odczuwa. To ktoś młody, związany ze środowiskiem
studentów, zna medycynę (podstawy), jest wrażliwy, kocha naturę, świadek zdarzeń
(Ananke). Wypowiada się w tonacji ironiczno-drwiącej, aby ukryć uczucia i wzruszenia (to
nowa postawa S. Ż.).
Relacja w 1osobie to także listy i notatki Maurycego Zycha w Mogile. Taka forma zawęża
pole widzenia, ale odsłania ducha i liryzm.

background image

7

3. Narracja 30s0bowa, obiektywna, np. Siłaczka. Ale i tu ujawnia się drugi narrator,

który „mówi, rozumie”, interpretuje wydarzenia. Drugi narrator zanika – kolejne
utwory to narracja 3osobowa.

4. 3. Dialogi postaci są doskonałe – to potoczna konwersacja oddająca charakter postaci.


D. INDYWIDUALNE ZNAMIONA STYLU I JĘZYKA
1. Proza realistyczna posługiwała się potocznym językiem, bez stylizacji i literackości, by
oddać rzeczywistość. Żeromski przełamuje tę tendencję. Używa bogatego słownictwa,
stylizuje.
2. Perseweracje stylistyczne – S. Ż. podejmuje wielokrotnie te same tematy:
- stosuje słownictwo z zakresu medycyny i fizjologii (wpływ naturalizmu i pozytywizmu), np.
moralny niepokój to „ropiejąca wiecznie ranka”; to jednocześnie ukazuje stosunek autora do
opisanej rzeczy
- metafora animalistyczna – porównanie człowieka do zwierzęcia (podlegają tym samym
prawom, są bezbronni wobec okrucieństwa)
- składnia – S. Ż. poszukuje określeń o dużym ładunku emocji, które łączy w szeregi, np.
mgła - wilgotna, gęsta, dusząca, o zapachu lasu; to gromadzenie epitetów
- rytm prozy – rozkład akcentów jak fraza muzyczna, retoryka: powtórzenia, inwersja,
rytmizacja języka i wzmacnianie emocji
- skłonność do wzmocnienia określenia przymiotnikowego przysłówkiem, to często przesada
ale i ironia pisarza
- obiektywizacja stylu, styl zmienia się w zależności o kim pisze, np. inaczej mówią panowie i
chłopi w Pod pierzyną – barbaryzmy i gwara
- dowcipne metafory i porównania, np. Zych pisze do Jana w Oleju
- dowcipne eufemizmy i peryfrazy – komizm językowy

VI. TONACJA

1. Tonacja opowiadań rozpiera się między ironią i drwiną a patosem i tragizmem
2. Ironia – jej funkcją jest maskowanie uczuć (np. współczucia w Ananke),

dystansowanie się od postaci i jej działań, których S. Ż. nie aprobuje (Barecki)
a także moralną i socjologiczną demaskacją (np. drwina z Wawelskich w Oko
za oko
jako parweniuszów)

3. Tragizm łączy się z innymi tonacjami; to najczęściej zakończenia utworów. S.

Ż. często wprowadza do opowiadań prozę poetycką

4. Cechą twórczości S. Ż. jest współwystępowanie jednocześnie różnych

nastrojów, kontrastów drwiny i patetyczności liryzmu i naturalistycznych
opisów, tragizm łączy się z komizmem, który często ukrywa uczucia. Od
drwiny przechodzi w patos i wzniosłość

5. Świat opowiadań nie jest spokojny i zrównoważony – jest rozdarty,

dramatyczny, pełen bolesnego rozpięcia.








„Tabu”
Żona, Ewa, jedzie do szpitala odwiedzić chorego psychicznie męża, Henryka Dąbrowskiego.
Mąż boi się czegoś, nie można się z nim dogadać, w pewnym momencie zaczął się do niej

background image

8

dobierać i uciekła. Chodziła ulicami nieznanego miasta(przyjechała pociągiem do szpitala, z
daleka). Była bardzo nieszczęśliwa, litowały się nad nią ptaki i wietrzyk polny, opisy
przyrody. Płacząc leżała na łące, prawie spała, obudził ją przejeżdżający pociąg i pobiegła na
dworzec. Tam spotkała „tego pana” – rysownika z biura technicznego, znała go z widzenia,
wiedziała że ją kocha. Usiedli w tym samym przedziale, dał jej kwiaty, a ona powiedziała mu
ze jej mąż jest bardzo chory. Młody człowiek wysiadł na najbliższej stacji.

„Panvocello”
Ernesto Fosca, przebywał często w kawiarni na ul. Cavour. Pewnego dnia przyniósł do niej
swoją walizkę na przechowanie. Nad losem walizko czuwał Ubaldo, starszy garson, do
którego Ernesto miał zaufanie. Do kawiarni przychodziły tez listy do Ernesto, bo nie miał
stałego adresu. Odbierał je Ubaldo
Ernesto miał przygodę w filharmonii – ponieważ był piękny kobiety się mu przypatrywały,
był drugim skrzypkiem. Pewnego dnia jedna blondyna szczególnie natarczywie wlepiała się
niego, aż mu przeszkadzała. On udawał wielkiego artystę, ale pomylił się w najważniejszym
momencie i kapelmistrz go wyrzucił z miejsca drugiego skrzypka. I powiedział jeszcze ze
dopilnuje ze by w żadnej innej orkiestrze go nie przyjęli i przeklął go.
Na początku się tym nie przejął, w końcu zaczęły mu się kończyć pieniądze ale żył dalej
płytko i lekkomyślnie. Wierzył ze kapelmistrz go poprosi żeby wrócił. Potem przez
przyjaciela pytał czy może wrócić, ale kapelmistrz się nie zgodził. W końcu, w tajemnicy,
zaczął grać jako solista w kinie – wstyd, w dodatku słabo płacili. Nie miał pieniędzy na nowe
ubrania. Panvocello – pawik, wzięło się od fioletowych włosów i gracji postaci. Nawet bez
kasy był najpiękniejszy w całym Rzymie.


Opowiadania Żeromskiego opublikowane w 1895 r. w dwu tomach obejmują osiemnaście utworów.
Stanowią debiut prozatorski, zapowiadają niezwykły talent i podejmują motywy i wątki, które pisarz będzie
konsekwentnie kontynuował w dojrzałej fazie swojej twórczości.


„Zmierzch”
Małżeństwo chłopskie (Gibała i jego żona), pracująca przy ciężkiej, upadlającej pracy nie pozwalającej na
jakiekolwiek uczucia(praca przy kopaniu torfu). Matka jest zmuszona do pozostawienia bez opieki
maleńkiego dziecka, a ojciec na skutek biedy jest wyzbyty wszelkich ludzkich uczuć. Opowiadanie o
charakterze społecznym w którym podjął tematykę doli najbiedniejszych chłopów po ukazie
uwłaszczeniowym.


„Zapomnienie”
Opowiada o tragedii ojca – chłopa Obali kradnącego drzewo w pańskim lesie na trumnę dla zmarłego syna.
Obala jest pozbawiony niejako cech człowieka przypomina raczej bezwolne i bezmyślne narzędzie. A
jednak gdzieś głęboko w duszy tkwi rozpacz, żal i cierpienie.
Obydwa opowiadania mają za cel ukazanie niesprawiedliwych stosunków społecznych.


„Doktor Piotr”
Utwór powstał w okresie schyłku ideologii pozytywizmu. Bohaterowie: Dominik Cedzyna jest wyniosły,
dumny ze szlacheckiego pochodzenia, gardzący innymi, nie dostrzegający krzywdy chłopów. Pracowity, nie

background image

9

ma zawodowej etyki (oszukuje robotników – zaniża stawki). Pracuje u Bijakowskiego – dorobkiewicza
wywodzącego się z warszawskiej biedoty. Cechuje go dbałość o wygląd, tęsknota za życiem na wsi,
poczucie dumy szlacheckiej, samotność, wielka miłość do jedynego syna Piotra, którego listy są balsamem
dla jego duszy, przekonanie o własnej uczciwości, upór i nieugiętość, tragizm wynikający z faktu że musiał
porzucić ukochaną wieś, postępować nieuczciwie i w końcu i tak został porzucony przez dziecko z którym
wiązał wielkie nadzieje. Piotr Cedzyna jest uczciwy, pracowity, szanuje swoją pracę oraz innych gdyż każdy
ma równe prawa do pracy. Pogłębia wiedzę widząc w niej klucz do dobra przyszłości. Dla niego nie jest
ważne pochodzenie, ale wykształcenie zdobyte pracą bezkompromisową. Jest maksymalistą etycznym i
bardzo kocha ludzi. Obu łączy wielka miłość, która sprawia, że Piotr wraca do kraju mimo korzystnych
propozycji. Gdy odkrywa, że ojciec opłacał jego studia pieniędzmi robotników chce wracać i oddać je.
wykorzystać. Żeromski przedstawił więc w tym utworze konflikt postaw moralnych polegający na różnej
wrażliwości bohaterów i odmiennym rozumieniu uczciwości. Drugi problem utworu to miejsce w
społeczeństwie i życiu zubożałej szlachty („wysadzonych z siodła”) na przykładzie Dominika cedzyny i
Polichnowicza który zaprzepaścił swój majątek. Żeromski z ironią wyrażał się o karierowiczach
„całujących” cudze mankiety, pozbawionych skrupułów, prostaków jak Teodor Bijakowski. Bijakowski jest
gnębicielem społeczeństwa – krytyka pozytywistycznych inżynierów.


„Siłaczka”
Stanisława Bozowska i Paweł Obarecki to przedstawiciele ideologii lansowanej pod koniec XIX wieku.
Postawa pozytywistyczna. Kontrast dwóch postaw: Stasia Bozowska - pochłonięta pracą, chciała zniszczyć
analfabetyzm. Dlatego została nauczycielką i uczyła podstawowej wiedzy ubogich. Robiło to z
przyjemnościom i jednoczesnym obowiązkiem, czuła satysfakcję. Zainteresowała ludzi literaturą. Jej sukces
to napisanie książki i pozyskanie szacunku ludzkiego. Przejęli się oni jej chorobą. Miała autorytet.
Poświęciła swoje prywatne życie dla skromnych objawów wdzięczności i sympatii. Wzór moralny, który
autor afirmuje. Stasia nie ma wad. Paweł Obarecki - jest on bardziej realną postacią. Przyjechał do
Obrzydłówka by leczyć ludzi. Po wsi jeździł z apteczką. Przeciw niemu wystąpił aptekarz i balwierz.
Wmawiali ludziom, że jest on oszustem, szarlatanem posługującym się czarną magią. Ludzie nie ufali mu bo
chciał leczyć za darmo. Niezgodne to było z dotychczasowymi zasadami. Ktoś kto nie chce zapłaty jest
podejrzany. Obarecki nie miał argumentów na obronę. Usiłował zgodnie z własnymi zasadami realizować
zmiany. Zrezygnował na skutek presji, złośliwości i niechęci ludzkiej. Zabrakło mu sił, a ludzie nie
traktowali go serio. Nie był w stanie tego pokonać i załamał się. Zrezygnował i przeszedł na mentalność
ludzi, którymi gardził. Tytuł nawiązuje do postawy życiowej bohaterki, dzięki temu utworowi słowo
„siłaczka” stało się synonimem określonej postawy życiowej.

Obarecki, Bozowska, Piotr to realizatorzy haseł pozytywistycznych., których urzeczywistnienie jest
niemożliwe - utopia. Te hasła miały realizować jednostki. Po Stasi nie było następczyń. Ideologia
pozytywistyczna realizowana była przez jednostki, które nie mogły sobie poradzić.


„Rozdziobią nas kruki i wrony”
Bohaterem jest Szymon Winrych (Andrzej Borycki). Przedziera się on w kierunku Nasielska by dostarczyć
broń. Natknąwszy się na oddział Rosjan zostaje brutalnie zamordowany. Zabity jest też koń. Zlatują się
wrony. Potem pojawia się chłop, który zabiera ubranie i skórę konia. Dziękuje Bogu za dary.
Podczas spotkania z nieprzyjacielem Winrych jest nieugięty. Prosi o litość gdy chcą go zabić. Przypomina
on bohatera romantycznego. Jest samotny, ale w obliczu klęski walczy do końca mimo świadomości
porażki. Zerwanie z tradycją romantyczną. Demitologia walczących jako heroicznych bohaterów. Winrych
to realistyczny bohater. Czuje strach przed śmiercią. Nie pasuje to do tradycji romantycznych. Chłop nim
obszukał powstańca to pomodlił się nad zwłokami, niby wierzący, ale dziękuje Bogu za dary. Z
pożądliwości zabrał buty i ubranie powstańca. Zwłoki i konia zepchnął do jednego dołu i przykrył

background image

10

gałązkami. Brak szacunku dla śmierci i martwego człowieka. Sprofanowanie zwłok, brak godnego
pochówku. Brak świadomości, że depcze podstawowe uczucia ludzkie. Za takie bezduszne postępowanie
chłopa autor posądza system społeczny, tych co się godzili na ciemnotę i zacofanie najuboższych warstw. Ci
ludzie czerpią zyski z ciemnoty. Żeromski nie usprawiedliwia chłopa i jego poczynań. Rządzą nim
zwierzęce instynkta. System tak go ukształtował. Chłop znajduje coś co może mu się przydać i nie zwraca
uwagi, że czyni źle. Obojętny w stosunku do powstańca. Nie wiadomo czy zdaje sobie z tego sprawę.
Wolność kraju nie zmieni jego sytuacji. Nadal będzie żył w nędzy i wszystko mu jedno czy panem będzie
Polak czy ktoś inny. Autor ukazuje brak zrozumienia idei powstańczej przez chłopa. Nieświadomość i
ideologiczna nie dojrzałość. Oskarża szlachtę, która powinna uświadomić chłopów i zainteresować ich
walką. Żeromski uważa powstanie za słuszne. Oskarżą tych co nie zadbali o solidarność z chłopami. Kruki i
wrony to symbol zaborców. Jeśli nie zostanie uregulowana kwestia przepaści między klasami, zaborcy lub
inne siły destrukcyjne zniszczą Polskę. Jest to też przyzwolenie na zło, które doprowadzi do zniszczenia
zasad moralnych. Chłop i szlachta to dwa środowiska nieprzygotowane do akcji powstańczej. Symbolizm i
naturalizm w utworze. Kruki i wrony są symbolem przeciwników powstania dla których bunt to
warcholstwo. Są to też znaki zaakceptowania niewoli. Naturalizm to opis śmierci Winrycha, cierpienia
rannego konia, widok żerujących ptaków.


„O żołnierzu tułaczu”

Kolejną nowelą poruszającą temat narodowo - społeczny jest utwór pt : „O żołnierzu
tułaczu”. Bohaterem opowiadania jest chłop Matus Pulut, którego poznajemy jako uczestnika
okrutnej wojny francusko - austryjackiej. Po jej zakończeniu Pulut, napoleoński żołnierz,
inwalida (na wojnie ratuje on życie kolegi Felka). Powraca do swej rodzinnej wioski i próbuje
tam głosić idee wolności, równości i braterstwa wszystkich ludzi, niezależnie od ich
urodzenia i pozycji społecznej. Z hasłami tymi zetknął się w czasie kampanii włoskiej, gdzie
nauczył się być wolnym człowiekiem. Nic więc dziwnego, że po powrocie z wojny nie może
pogodzić się z odebraniem mu przez szlachtę wolności osobistej. Z tego też powodu buntuje
się przeciw panującym normom, pociągając za sobą licznych chłopów z wioski (chłopi nie
zdają sobie jeszcze sprawy z tego jaką siłą stanowią w gromadzie). Jednak Pulutowi nie dane
jest odniesienie zwycięstwa, gdyż szlachta pojmuje go jako buntownika i skazuje na śmierć.
Widzimy więc, że bohater walk narodowo - wyzwoleńczych, żołnierz francuskiej armii, za
żołnierski trud po powrocie do kraju zostaje skazany na śmierć jako chłop pańszczyźniany
przez obrońców porządku feudalnego. W ojczyźnie spotyka go śmiertelna kaźń, bo społecznie
nie przestał być chłopem. Autor ukazuje nam obraz tragicznej doli chłopów żołnierzy
napoleońskich, dla których nagrodą za udział w walce, męstwo i rany był jedynie powrót do
feudalnej niewoli. Żeromski sięgając do dawnych win szlachty ukazuje przyczyny niechęci
udziału chłopów w walkach o wolność ojczyzny. Traktowani w taki sposób przez panów nie
chcą oni brać udziału w póżniejszych powstaniach.











background image

11


Pod pierzyną (Z dziennika) – Trzech młodzieńców wyjeżdża na urodziny niejakiej pani
Heleny („istoty przeżytej, z wystygłym sercem”, jak mawiali beletryści, czy jak uważa
narrator – osoby należącej do istot wyższego gatunku, mówiącej to, co nakazuje konwenans).
Nie może on doczekać się, aż Helena obrzuci go śmiałym, lecz zimnym spojrzeniem i
rozmyśla

sobie

na

jej

temat.

W międzyczasie furman Ludwik przygotowuje wszystko do odjazdu, po czym mężczyźni
wsiadają do wąsagu.
„Fraki, krawaty rautowe, brody ‘wymierzwione’, na lewej stronie każdego czoła po loczku –
dżentelmeni; mało powiedzieć: dżentelmeni – kwiaty!” – pisze Żeromski – „Jest nas czterech
tylko, lecz śmiało orzec mogę, że w wąsagu naszym jedzie inteligencja, jedzie dowcip, jedzie
szyk i, że tak powiem, filozofia naszego powiatu” – dopowiada ustami narratora. Na zewnątrz
panuje mróz, jest środek zimy, aby się dostać do Kabzic należy wybrać jedną z dwóch dróg,
krótsza polega na przeprawieniu się przez rzekę. Ludwik i jego pasażerowie decydują się na
tę właśnie, furman twierdzi, że pod lodem jest woda, a pod wodą jest „twardy”, ale jak się
okazuje jest w błędzie i lód pęka pod przeprawiającym się wąsagiem. Konie wpadają pod lód,
a

wózek

zaczyna

tonąć.

Mr

Jean,

Zygmunt

i Henryk skaczą na kry i wydostają się po nich na brzeg. Bohater i Ludwik pozostają na
wózku, nie mając już szansy ucieczki, pod wpływem wołania o pomoc pojawiają się chłopi z
Biebrzczyna, patrzą i zastanawiają się. „Czuję, że słabo mi się robi na myśl straszliwą, tę
mianowicie, iż pomendykują, podziwują się i pójdą” – stwierdza narrator. Jeden z chłopów w
końcu deklaruje się, że wyniesie Pana, ten powątpiewa w to, że chłop zdoła, to zrobić, w
konsekwencji ulega po stwierdzeniu: „Nie bój się, chudziaku”, to stwierdzenie zostaje mu
przez Pana „wspaniałomyślnie wybaczone”. Gdy jest już transportowany na plecach chłopa,
myśli:

„Dziwię

się

dziś,

jakim

cudem

nie

dałem

mu

wówczas

w łeb”, ale „byliśmy wtedy nad przepaścią, na załamujących się lodach, na usuwającym się
oparciu stóp. Była nawet sekunda taka, że wśród przejmującego mię do szpiku kości strachu
uwierzyłem, jako mrzonki o równości ucieleśniają się… na złamanych lodach”. Efektywna
pomoc i dobroć chłopa rozczuliła go i podarował mu rubla. Na twarzy chłopa dostrzegł radość
i dobroć właśnie, ani śladu dumy chłopskiej, chrześcijańskiej, czy wyższości. Chłop ten to
Pyzik Jacek, do którego chaty udali się przemoknięci i zziębnięci dżentelmeni, chowając się
pod pierzyną. „Co za ruina fryzur! Jaka dewastacja wąsów!”, suszące się drogie fraki obok
ubrań biedoty chłopskiej. „Jakżeż to? Wyższe społeczeństwa naszego warstwy w tej
postawie, pod pierzyną?
...” – zasmucił się opowiadacz, obserwując to zjawisko. „Szlachta
wchodzi w lud i staje się ludem”
– powiedział dowcipnie pan Henryk (cytat z „Manifestu
Towarzystwa Demokratycznego Polskiego” z czasów Wielkiej Emigracji polistopadowej). Po
wygrzaniu się i osuszaniu ubrań ruszają ponownie na imieniny.
Ananke [*bogini przeznaczenia w mitologii greckiej] – Znów pisane w pierwszej osobie –
Bohater jest zakochany w niejakiej pannie Zofii do tego stopnia, że aż omdlewał z gorąca,
poza tym mieszkał w kącie guberni siedleckiej i oczekiwał w napięciu na pojawiającą się trzy
razy

w

tygodniu

w stołecznym mieście tej okolicy pocztę, w postaci posłańca i listy od panny. Poza
oczekiwaniem „usychał z tęsknoty” i próbował zapełnić sobie czas zajęciami typu
segregowanie dziwnych nazw, aż nie wpadł na pomysł udawania się konno samemu na
pocztę. Na poczcie jedyną osobą był pan Ignacy, podniszczony, lecz młody człowiek, z
wcześnie osiwiałymi włosami („nie od nawału myśli zapewne, nie na znak nawet, że się żyło,
lecz tak oto – z biedy się wzięły”), uczuciowiec, który egzaltował się niczym guwernantka.
Posiadał dziewięcioro dzieci z jedną kobietą („ofiarą monoadrii” * współżycie kobiety z
jednym mężczyzną”). Kobieta nie potrafiła mówić o niczym innym, jak tylko o swoich
dzieciach i opowiadała o nich oczekującemu na listy mężczyźnie. Jedyną nadzieją rodziców, a

background image

12

przede wszystkim był syn Staś, który miał spędzać czas na nauce i zostać oddelegowany do
szkoły, problemem była tylko stancja dla chłopca, na którą nie było rodziców stać. Matka
jednak się łudziła, że pieniądze się znajdą.
Gdy pewnego dnia bohater wszedł na pocztę pan Ignacy siedział załamany przy biurku,
ponieważ spotkało go olbrzymie nieszczęście – jego żona uciekła, zabierając dzieci, a on sam
pragnął śmierci, według narratora. Powodem była uczciwość pana Ignacego – jego syn miał
iść do szkół, ale że nie było pieniędzy, to aby je zdobyć musiał zacząć kraść, czego nie był w
stanie uczynić. Gdy powiedział o tym żonie, ta nic nie odpowiedziała, ale następnego dnia
wyszła z dziećmi. Pomimo tego, że ją dogonił i błagał o to, by wróciła, nie uczyniła tego. Gdy
podzielił się pan Ignacy swoją historią wybiegł z izby i rzucił się na łóżko, płacząc. Bohater
zabrał list od pani Zofii i udał się do domu, szczęśliwy „odrobiną faryzeusza, który jest w
sercu”. Tylko nic nie mogło mu pomóc w pozbyciu się myśli o „znędzniałej kobiecie idącej w
świat bezimienny”.
Siłaczka – doktor Paweł Obarecki nudzi się w Obrzydówku, do którego przyjechał przed
sześcioma laty pełen szlachetnych idei, po których nic nie zostało. Chciał reformować
chłopów pod względem dbania o higienę, ale mu się to nie udało. Poszedł również na wojnę z
aptekarzem,

ufając

w zwycięstwo prawdy, ale pod wpływem nacisków, wybijania mu w domu szyb, oczerniania
go przed ludnością, zniechęcony uległ, by po mediacji księdza pogodzić się z aptekarzem
(powodem niezgody było to, że aptekarz sprzedawał leki po zawyżonych cenach). Doktor
Paweł stracił wszelką chęć rozwoju – miał wstręt do czytania, pisania, rachowania, całymi
godzinami mógł nic nie robić. Jedyną rozrywkę stanowiły rozmowy z gospodynią raz
nieprzystojne,

raz

przyzwoite

oraz

spotkanie

z księdzem, sędzią i aptekarzem. Poddawał się on melancholii, nieokreślonemu smutkowi i
lenistwu, funkcjonował niczym roślina. W międzyczasie platonicznie zakochał się nawet w
pani aptekarzowej („damie tępej umysłowo jak siekierka do rąbania cukru”). Główną jego
zasada stało się: „dawajcie pieniądze i wynoście się”. Obarecki mimo wszystko bał się jednak
wejść w spółkę z aptekarzem, który dążył do tego, by się za wszelką cenę z nim zaprzyjaźnić.
„Jakim sposobem aż dotąd zaszedł, dlaczego nie wyrywa się z tego błota, czemu jest
leniuchem, marzycielem, refleksjonistą, psowaczem własnych myśli, karykaturą wstrętną
samego siebie?” – pytał sam siebie. Myśli doktora przerwała kłótnia gospodyni, usiłującej
przekonać kogoś, że nie ma go w domu, Obarecki wyszedł do niego i dowiedział się, że na
wsi zachorowała nauczycielka i Ignacy został wysłany po lekarza przez miejscowego sołtysa.
Doktor pojechał, rozszalała się zamieć ale po pewnym czasie dotarli do wsi Ignacego. W
chacie nauczycielki zastał staruszkę przerażoną jego przybyciem. Gdy się ogrzał ruszył do
chorej – młodej dziewczyny pogrążonej we śnie, z wysypką. Okazało się, że jest to panna
Stanisława, znajoma doktora. Obarecki załamał nad nią ręce: „Ach, ty szalona, ty głupia!”,
szeptał. Po zbadaniu jej stwierdził tyfus i uświadomił sobie, że już nic nie może jej pomóc.
Jedynym ratunkiem mogła być chinina lub antypyrina, po którą należałoby posłać do
Obrzydówka. W taką pogodę nikt nie chciał jechać, w końcu znalazł się jednak śmiałek.
Doktor

Paweł

w

międzyczasie

wypytywał

staruszkę

o nauczycielkę – na wsi mieszkała już trzy zimy. Obarecki z gniewem zwracał się do chorej,
wypominając jej głupotę, że nie warto i nie można tak żyć, że zjedzą ją idioci, gdy z życia
będzie starała się zrobić spełnianie jednego obowiązku (kontekst walki z wiatrakami).
Wspomina okoliczności poznania jej – spotykał ją jako biedny student w drodze do szpitala
w Ogrodzie Saskim, raz nawet wsiadł do tramwaju, którym jechała, poświęcając swój obiad, z
jej strony spotkał się jednak z pogardliwym spojrzeniem. Później było mu jednak dane poznać
ją bliżej dzięki przyjacielowi, społecznikowi, który ożenił się z ubogą emancypantką. Dom
kolegi stał się miejscem spotkań społeczników i na jednym z nich spotkał doktor Paweł i
został oficjalnie przedstawiony pannie Stanisławie Bozowskiej. Raz nawet oświadczył się jej,

background image

13

ale ona tylko się roześmiała, wkrótce potem wyjeżdżając do guberni podolskiej jako
nauczycielka

w

jednym

z wielkopańskich domów.
W doktorze budzi się miłość do panny Stanisławy, ma nadzieję, że ona wyzdrowieje i
oczekuje na posłańca wysłanego po lekarstwa. Nad ranem wybiera się na przechadzkę,
wypatrując śmiałka, gdy nie nadjeżdżał, więc sam udał się do sołtysa po konie i pojechał do
Obrzydówka.
Gdy powrócił okna domostwa były szeroko otwarte a w izbie szkolnej leżała już martwa
nauczycielka. Nakazał zbić ubogą trumnę, a w czasie gdy myślał o powiadomieniu rodziny
natrafił na list Stanisławy do przyjaciółki, Helenki. Nauczycielka przeczuwała swoją śmierć,
nakazała wysłać książki swojej koleżance, zapłacić nimi długi. Dostrzegł wtedy w kącie izby
chłopaka posłanego po leki i zwrócił w jego kierunku cały swój gniew. Chłopak zabłądził na
polu
i piechotą powrócił do wsi, przyniósł jedynie książki, które mu nauczycielka pożyczyła.
Doktor spojrzał mu w oczy i dostrzegł rozpacz chłopską, po czym wygonił go. Za chwilę sam
siebie pytał, czego tu chce i twierdził, że nie ma prawa przecież.
Przez pewien czas doktor Paweł nawet przeżywał śmierć Stanisławy, czytał Dantego,
odprawił gospodynię dwudziestoczteroletnią, ale w końcu się uspokoił. Utył, zarobił sporo
pieniędzy, ożywił się, namówił obywateli obrzydowskich do palenia papierosów. Utwór
kończy się słowami: „Nareszcie!”. Czyli doktor Paweł nareszcie osiągnął spokój, stając się
takim jacy są inni, pozbawiony ideałów.
Zapomnienie – Narrator idzie z panem Alfredem, dziedzicem, do gajowego Lalewicza na
kaczki. Gdy przechodzą lasem w drodze nad staw trafiają na ślady wozu i domyślając się jego
właściciela idą po nich, skradając się. W zaroślach zastali w istocie mały wóz z zabiedzonym
koniem, którego właściciel kradł deski spod tartaku. Był to Wicek Obala, chudy, wynędzniały
chłop, bosy. Przyłapany na gorącym uczynku stoi nieporuszony, czekając na reakcję panów.
Pan Alfred straszy Obalę kryminałem, a Lalewicz podchodzi do niego i zaczyna Obalę bić,
słuchając wskazań pana Alfreda. Chłop stoi spokojnie, przyjmując razy, w końcu płacze
niczym mordowany i wbija palce w gardło gajowego. Pan Alfred stając w jego obronie uderza
Obalę. Następnie daje wskazówki Lalewiczowi – ma pójść do niejakiego Biedermana i
poprosić go o napisanie skargi na Obalę o kradzież desek. Obala zaczyna prosić o
wybaczenie, mówi, że deski kradł na trumnę na syna Wojtka. Niedowierzający pan Alfred
każe się prowadzić do owego syna.
Zwłoki

15-letniego

syna

wdowca,

jak

się

okazuje,

leżą

w stodole, Obala nie wie, na co umarł „ścisnęło i pokój”. „Jednym psubratem mniej” –
roześmiał się na te słowa gajowy.
Obala nie posiadał więcej dzieci, przeżywał więc śmierć jedynaka, ale tylko
w nielicznych momentach okazywał odrobinę emocji. Poprosił o pomoc w zbijaniu trumny
Ignacego Lalewicza, ten jednak go wyśmiał, donosząc, że i żyto kradł. Pan Alfred nakazał
oddać pieniądze za drewno i odszedł.
Narrator został, przysłuchując się rozmowie Obali z pozostałym Lalewiczem. Ten się nagle
zmienił, obiecał Wincentemu pomoc w przeproszeniu pana Alfreda i w zbiciu trumny.
Następnie dogonił dziedzica i zaczął go przekonywać, że ukarać Obalę trzeba, ale że żadnego
pożytku nie będzie z tego, że go wezmą do kryminału. Pan Alfred stwierdził: „Zobaczy się, a
zresztą nie nudź”. Narratora ogarnęła słabość, gdy zniknęli mu z oczu. „Położył się na ziemi z
zamiarem niewstania, choćby nastąpiło trzęsienie ziemi lub nawet przejeżdżał powóz pełen
pięknych dam”. Zauważa na drzewie chłopca, wyrzucającego z gniazda pisklęta wron. Matka
wrona miota się pełna rozpaczy, gdy zabijają jej dzieci. Narrator pozazdrościł Obali i wronie,
ponieważ obydwoje szybko zapomną dzięki mądremu boskiemu prawu zapomnienia. „Dla

background image

14

nich żyć znaczy zapomnieć – i dobra przyroda pozwala im zapomnieć natychmiast. Ach,
jakże im zazdrościłem!...”.
Chodzi tu przede wszystkim o biedę wiejskiego społeczeństwa – chłopiec, zabijający małe
wrony, po to by je sprzedać, czy Obala, kradnący deski, to dowód na to, że robią wszystko, by
przetrwać.
„Cokolwiek się zdarzy, niech uderza we mnie…” (Sofokles, Król Edyp) – krótka historia
trzydziestoletniego parobka folwarcznego, który leży w szpitalu, ze świeżo amputowaną nogą
powyżej kolana, na wskutek suchotniczego gnicia kości. Gdy wraca do siebie po operacji jest
pełen

żalu

i nienawiści skrzywdzonego zwierzęcia, które nie wie, kto na nie wydał wyrok.
Pewnego dnia zauważył, że druga noga drętwieje mu i puchnie w kostce, lekarz po obejrzeniu
go stwierdza, że i ją trzeba amputować, ale jednocześnie mówi, że parobek jest w kiepskim
stanie i że może niech sobie leży w szpitalu, to przynajmniej dadzą mu jeść, będzie mu tu
lepiej. Po chwili odszedł, by powrócić bez asystentów, nachylił się nad chorym i przesunął
pieszczotliwie ręką po jego głowie. Chłopa zamroczyło… i odcinając się od tego, co złe
zamknął się w swoim własnym świecie… „Jest w duszy ludzkiej taka kryjówka zaczarowana,
na siedem zamków zamknięta, a nie otwiera jej nikt i nic, tylko wytrych złodziejski mściwego
nieszczęścia”. „Nie bój się” – mówił sam do siebie, dobrze życząc ludziom, bo przecież i
jemu jest nienajgorzej.
Do swego Boga – Zima. Drogą idzie starzec Felek z wnuczką Teofilką idą już czwarty dzień
spod Drohiczyna aż za miasto Warszawę aby się wyspowiadać. Chodzą tam co roku, odkąd
się zapisali na inną wiarę (protestantyzm). Nakazano im to siłą, najpierw niszcząc wiejskie
mienie, potem bijąc nagich ludzi na śniegu. Tak zginął syn Felka, Leon, pobity na śmierć za
opór.

Felek

nie

wytrzymał

i podpisał papiery w momencie, gdy zaczęli bić jego wnuczkę. I od tego momentu idą oni za
Warszawę, do małego kościółka, w którym znajduje się miłosierny ksiądz, nakazujący im
miłować nieprzyjaciół. Felek czuje, że oboje zdradzili swoją wiarę, ale pomimo tego brną do
celu w zimowej zawierusze.
Zmierzch – dziedzic zbankrutował i sprzedaje wodę sodową w budce, a posiadłość przejął
nowy mądry dziedzic, który ma zamiar w okolicznym błotnistym terenie zbudować sadzawkę.
Do pracy najmują się Walek Gibała, bezrolny wyrobnik, i jego żona. U poprzedniego
dziedzica

był

fornalem,

u obecnego się nie utrzymał (zmniejszyli pensje i we wszystkim dopatrywali się złodziejstwa,
a że złapali Walka na kradzieży owsa, to został wyrzucony). Po wystawionym negatywnym
świadectwie nie mógł nigdzie znaleźć pracy, aż do momentu, gdy rządca wyznaczył
trzydzieści kopiejek za kopanie na łące. Walek i jego żona mają plany jak wydać zarobione
pieniądze, chcą przede wszystkim przeżyć za nie jakoś do wiosny, rządcy jednak 30 kopiejek
wydaje się za dużo, i zmniejsza pensję do 20 kopiejek, żeby nie było im za dobrze. Waldek
się zdenerwował, ale że innej pracy nie było, to poszedł do karczmy, wybił żonę i na następny
dzień znów poszli kopać.
Zapada zmierzch, robi się mgliście, Walkową strach ogarnia na widok mgieł, zaczyna myśleć
o dziecku, samotnie śpiącym w izbie. Przerażona matczynym strachem zagaduje do męża, że
pobiegnie do domu ziemniaki oskrobać. On jednak nie odpowiada. Żona boi się jego gniewu,
ale troska o dziecko jest silniejsza. Momentami chce ona nawet uciec do domu, choćby miał

później

i Walek zabić. Szepcze do niego o dziecku, ale on znów nic nie mówi, jedynie kwituje sprawę
słowami: „Pchaj i ty swoje, próżniaku”, odnośnie taczek z błotem. Ona pojęła grubiańską
dobroć męża, zrozumiała, że im szybciej skończą, tym szybciej pobiegnie. Pracują aż zapada
zmrok, ponad ludzkie siły (w domyśle: jak zwierzęta).

background image

15

Oko za oko – Miasteczko Trebizondów Wielki, przedstawiciele pewnego odłamu jego
inteligencji: dwaj urzędnicy powiatowi, geometra, młody miejscowy doktor, podtatusiały pan
profesor, tłumacz sądu, pan Wiktor Jaksa-Świerkowski (zrujnowany obywatel ziemski) oraz
młody student uniwersytetu Adam Wawelski (studiował prawo), urządzają sobie w budynku
stacji kolejowej popijawę.
Wawelski poprosił kelnera stacyjnego o zapałkę, a gdy ją otrzymał, hojnie wynagrodził
dawcę, za co ten go pocałował w rękę. Student nie mógł się z tym faktem pogodzić i zażądał,
by kelner również pozwolił mu się w rękę pocałować (zwolennik demokracji). Kelner
opowiedział

Wawelskiemu

o księdzu Piwce z Przebrzmiałowic, który proklamował z ambony ideę, iż wszyscy ludzie są
sobie równi, ale gdy student wpadł na pomysł wodzenia swoich współtowarzyszy do księdza
Piwki, chwycił go pan Świerkowski i wyprowadził z sali, uprowadzając do swojej
posiadłości.

Ma on na celu przedstawienie Wawelskiego siostrze swojej żony, Wandzie, i w międzyczasie
Wawelskiemu w czasie podróży ową jegomość zachwala – Wanda to guwernantka, którą
przed biedą może uchronić jedynie udane małżeństwo. Oboje byli zupełnie pijani. W starym i
podupadającym domu zastają dwie kobiety – panią Zofię, żonę i jej siostrę wraz z małym
chłopcem. Student nie jest jednak w stanie rozmawiać z paniami, więc zaprowadzono go do
pokoju,

w

którym

przespał

się

i doszedł do siebie. Gdy się obudził i przypomniał wydarzenia poprzedniego wieczora
postanowił uciec ze względu na uczucie wstydu, został jednak zatrzymany przez panie w
ogrodzie.
I tak się zaczyna miłosna przygoda rzeczonego studenta, który zakochuje się nie w Wandzie,
ale Zofii, żonie Świerkowskiego. Do Trebizondowa przywiodła go matka, umieszczając w
wilii Odrobinka, ze względu na podejrzewaną u niego chorobę płuc i tutejsze „dobre”
powietrze. Z pochodzenia jest Żydem, co jest poczytane jako wadę przez kobietę, ale nie tak
dużą, jeśli wziąć pod uwagę jego majątek oraz przyszłość prawnika.
Nastawienie społeczeństwa do Żydów jest negatywne – to ich Wawelski obciążą winą za
swoje bankructwo – twierdzi, że nie grał w karty, nie pił, ani nie jadł, a „rozlazło się” właśnie
z inicjatywy Żydów (jak się okazuje powód był jednak prozaiczny, typowy dla szlachcica).
Kobiety kierują się trochę innymi przesłankami ku niechęci wobec Żydów: „Pani Zofia nie
mogła się zgodzić, zdecydować wewnętrznie na moralne i rodzinne zbratanie się z pięknym
mechesem (*przechrzczony Żyd). Nie krępowały jej żadne uprzedzenia szlacheckie, znała
bowiem aż nadto dobrze wartość pieniędzy i pragnęła z całego serca uchronić za jaką bądź
cenę od ich braku swą siostrę, ale nie mogła przezwyciężyć skrytego i niewytłumaczonego
uczucia iście kobiecej niechęci. Stały jej w oczach dzieci, istoty niewinne, które zjawiają się
na świat, dzieci Wandy… A nuż powyrastają im garbate nosy i odstające uszy!”
Adam Wawelski, syn Józefa (prowadził swego czasu dobry interes mydlarski) i Róży z
Rubinów, miał pierwotnie objąć dobrze prosperujący interes po ojcu, ale na skutek działań
swojej matki i jej ambicji został wysłany do Warszawy, a całość gospodarstwa przekształcona
na wzór zachowań warstwy bogatej społeczeństwa. Adaś nie doświadczył głodu, biedy, nie
nauczono go, jak się dzielić, czy czynić dobro, miał wszystko, czego zapragnął, życie było dla
niego „wesołą komedią”, nie interesowała go też sprawa chłopska.
Początkowo Adam zbliża się do panny Wandy, w której ramiona go wszyscy popychają, a
przede wszystkim pani domu Świerkowskich, a nawet całuje ją w usta, szybko jednak w jego
uczuciach następuje zwrot i nie może przestać myśleć o zamężnej siostrze. Panna Wanda
zaczęła drażnić studenta, a jej obecność jawnie mu przeszkadzała w czasie spotkań, przede
wszystkim na leśnej polanie, na której Adam zaczął zostawiać regularnie bukiecik kwiatów

background image

16

przeznaczony dla obiektu swoich uczuć. Kwiaty odbierała najczęściej niezamężna siostra, już
zakochana w studencie, myśląc, że są przeznaczone dla niej.
Wanda myśli perspektywicznie: „Adaś jest bogaty, za rok będzie skończonym prawnikiem, a
ona mieszkać będzie w Warszawie. Kiedy zestawiła nędzne położenie guwernantki, istotny
najbardziej na ziemi nieszczęsnej, z położeniem mecenasowej, bogatej mecenasowej w
Warszawie, czuła, że nad życie kocha Adasia”. Nastawienie Adasia do zakochanej w nim
guwernantki przerodziło się w pełną ironii niechęć: „Drwił z niej w duchu z wewnętrzną
uciechą z jej modnych stroików, z manii biednej nauczycielki, wydającej wszystkie zarobione
pieniądze na suknie i kapelusze”, „Czyż nie jest dowodem jej marności moralnej to
małpowanie

ludzi

bogatych,

małpowanie

uskuteczniane

z największym trudem, kosztem gorzkiej pracy, i w jakim celu? – W celu zdobycia na gwałt
męża. Nie ma na świecie nic literalnie do spełnienia, tylko zdobyć na gwałt męża”,
„Co za ogon cywilizacji! Co z tej panny za ofiara powszechnej zarazy, zatruwającej życie
tego społeczeństwa”, „Ona nie mieszka, lecz bawi – życie jej dzieli się na sezony,
charakterystyczne według tego, czy dobrze lub źle się bawiono w danym sezonie”, itp. itd.
Ogólnie rzecz ujmując, uważa, że panna Wanda wszystko co robi, czego się uczy i co okazuje
jest formą reklamowanie własnej osoby w celu zdobycia bogatego męża: „Ach, ty sroko,
papugo, papugo, jakże jesteś śmieszna!”.
Panna Wanda w końcu domyśliła się uczuć Adasia na podstawie tego, w jaki sposób patrzył
na jej siostrę (kobiecy instynkt), domyśla się, jak się skończy miłość Adasia i postanawia
wyjechać
z Trebizdonowa, pocieszając się myślą, że Adaś będzie nieszczęśliwy. Adam dalej zostawia
bukiet narcyzów na pniu i trzeciego dnia z rzędu udaje mu się spotkać panią Zofię. Wyjawia
sekret, iż kwiaty są przeznaczone dla niej, sugeruje również, że popełni samobójstwo:
„Będzie pani tutaj [*przy pniu] choć raz kiedyś, aby zobaczyć trupa wariata, który sobie tutaj
właśnie łeb roztrzaska”. Pani Zofia boi się, że Adaś rzeczywiście zabije się z jej powodu,
koniec końców, zgadza się na zjawianie się przy pniu i nie broni studentowi pocałunków.
Miała przez chwilę zamiar powiedzieć o wszystkim mężowi, ale zmienia zdanie i spotyka się
z Wawelskim, zostając jego kochanką. Adaś myśli: „Teraz oto nie tylko jest upojony
szczęściem, ale i co stokroć ważniejsze, nie jest Żydem; złożył dowody odwagi męskiej,
rycerskiej śmiałości, na jaką nie ważyłby się pierwszy lepszy nawet z tych… sarmatów”.
Pan Świerkowski, nie wiedząc o kochanku żony, ma zamiar naciągnąć Adasia na kupno
swojej posiadłości (sam miałby dzierżawić ją) po zawyżonej cenie, Adam odbiera to jako
spisek

pani

Zofii

i jej męża i czuje się zraniony, postanawia wyjechać do Warszawy. Rozpoczyna się namiętna
korespondencja między Zofią a Adamem, który po pewnym czasie zaczyna być nią znudzony:
„Wawelskiego znudziły już dosyć dawno rubaszne sentymenty, papier i ortografia tej kobiety;
odpisywał coraz rzadziej ostatnimi czasy, a nie zrywał korespondencji zupełnie dlatego, że
miał zamiar skorzystać z uczuć pani Zofii we właściwym letnim sezonie”. Pewnego dnia
wzywa go listownie do mieszkania w warszawie panna Wanda, na miejscu zastaje panią Zofię
oraz Anielę Bezmiańską – bojowo nastawioną do mężczyzn, o mało zachęcającej aparycji
(duży nos), która według niej uchroniła ją od kłamstwa i podłości mężczyzn. W końcu panie
wychodzą, a pani Zofia pyta Adama, czy ma zamiar ożenić się z jej siostrą. Mężczyzna, w
którym znów budzi się afekt do zamężnej kobiety zaprzecza. Pni Zofia nie chce jednak mieć z
nim do czynienia, pójść do jego mieszkania, ponieważ ma podarte, zabłocone buty oraz
połataną bieliznę. Po czym wyjeżdża bez pożegnania, jednak zostaje złapana przez Adama w
pociągu, który zaczyna jej grozić wyjawieniem wszystkiego jej siostrze. Pani Zofia, jak
okazuje się, wszystko już siostrze powiedziała, więc zachowanie Adama kwituje słowami:
„W panu jest rzeczywiście coś niebezpiecznego, ale prędzej coś z Żyda niż z jakiegoś tam
Hamleta”. Popychany żądzą zemsty Adaś wysyła wszystkie listy jego żony do Pana

background image

17

Świerkowskiego, mając nadzieję, że Świerkowski obije swoją żonę i ją wypędzi. Nic się
jednak nie dzieje. Po siedmiu miesiącach oczekiwania Adam przyjedża do Trebizondowa i
dowiaduje się, że państwo Świerkowscy wyjechali wspólnie, choć po pewnych problemach,
pogodzeni.
W opowiadaniu pojawia się odniesienie do Mickiewicza (cytat z sonetu „Stepy
akermańskie”), Adaś wypowiada się tym poecie w sposób lekceważący, uważając go za
zacofańca, ograniczającego się do własnego powiatu, deprecjonuje również towianizm.
Inaczej uważają kobiety, mają Mickiewicza za dobrego, poczciwego, prostego i mądrego
człowieka.
Doktor Piotr – Pan Dominik Cedzyna jest rozczarowany osobą swojego syna, Piotra, który
donosi mu w liście, że dostał z politechniki propozycję, by jako jeden z najlepszych
studentów wyjechać do Anglii, by pomóc pewnego profesorowi chemii za wysokie
wynagrodzenie. Ojciec zupełnie syna nie rozumie, cały list odbiera jako niezrozumiały i
sentymentalny, żałuje, że wysłał 18-letniego syna za granicę i że wyrósł on na obcego jego
wyobrażeniom, nowożytnego człowieka. Pan Dominik wspomina swoje czasy, w których
ojciec był darzony szacunkiem, a syn był w jego rękach, słuchał się go i czcił. Uważa, że
współcześnie „zniknął obyczaj szlachecki”, a synowie „odeszli w świat”. Pan Dominik,
będący zrujnowanym obywatelem ziemskim, pracuje u Teodora Bijakowskiego, inżyniera,
wyciągniętego z rynsztoka przez jakąś bogatą damę (nowobogacki). Marzenia pana Cedzyny
spełniają się, jeśli chodzi o przyjazd syna i doktor Piotr zjawia się u swego ojca i wstępnie,
wzruszony tęsknotą ojca, postanawia nigdzie nie wyjeżdżać, zamiarując się zarabiać na
miejscu. Po kilkunastu dniach jednak zmienia zdanie po przeglądnięciu rachunków, które
kazał mu przeliczyć ojciec. Uważa, że ma dług w wysokości 850 rubli wobec ludzi, którym
ojciec mniej płacił, zbierając pieniądze dla syna (pozytywista, idealista, uważa to za
niesprawiedliwość). Ojciec wpada w gniew, w końcu krzyczy do syna: „Precz durniu!”. Piotr
wychodzi. Pan Dominik puszcza się za nim w pogoń na dworzec kolejowy, spotyka jednak
tylko parobka, który niósł bagaż doktora. Po pewnym czasie wraca, dotykając śladów
swojego syna na śniegu: „Nad każdym z tych śladów zatrzymywał się, macał go laską… Nad
każdym z piersi jego wydzierał się cichy, nieprzerwany jęk, podobny do żałosnego skomlenia
wiatru nad mogiłami cmentarza”.
Jest to wariant strukturalnego przeobrażenia społeczeństwa polskiego.
Mogiła
– Listy i notatki Maurycego Zycha – Maurycy Zych, ochotnik w armii rosyjskiej,
stacjonujący w Wieprzowodach, pisze do swojego przyjaciela, Jana, regularne listy. Całość
jest tak długa i nudna, że trudno przez to przebrnąć, nacisk jest położony przede wszystkim na
metody szkolenia żołnierzy, na ich relacje, oraz przygody bohatera.
Na przykład na balu u przyszłego teścia swojego dawnego kolegi Rogowicza „Cynamona”,
wicenaczelnika

powiatu

wieprzowodzkiego,

pana

Kłuckiego,

spotyka

pannę

Zapaskiewiczównę, którą zamiaruje się wydać za Rosjanina ze względów finansowych. Przez
chwilę Zych ma zamiar ją przed tym uchronić, ale nieszczęśliwa panna, patriotka, w końcu
wychodzi za mąż dla dobra rodziny.
Zych dość szybko awansuje, więc są mu przydzielane nowe zadania, w trakcie spełniania
jednego
z nich trafia do domu chłopów, którzy czytają historię o zrusyfikowanej wsi, którą siłą
zmuszono do przyjęcia popa i sprzeniewierzenia się wierze katolickiej. Uzewnętrznia się tutaj
nieufność Polaków wobec Polaków, jeden na drugiego donosi, więc niewiadomo, komu ufać,
ale Zych zostaje rozpoznany po pewnym czasie jako „swój”.
Ciekawym wątkiem jest również osoba Jana, który zostaje zatrzymany przez Rosjan, a
którego Zych ma przez chwilę zamiar nawet uwolnić, siebie oddając w zamian. W końcu
jednak rezygnuje ze swojego zamiaru i pisze dalej listy, których już nie wysyła.

background image

18

Interesującą osobą jest doktor pułku Wiłkin, alkoholik, ironiczny i teoretycznie nieprzyjemny
dla Zycha, jednak darzący go pewną sympatią. Jako jedyny odważny doktor na balu u
Kłuckiego na okrzyk (toast) jednego z gości o jak najszybszą rusyfikację Polski, protestuje,
nazywając mówcę bydlakiem.
Utwór kończy się pod Maciejowicami, w okolice przeniósł się pułk bohatera, a on sam
właśnie wyszedł od doktora Wiłkina, który umarł, prosząc go o przebaczenie i żegnając
jednocześnie słowem „Prosti”. Po wyjściu Zych trafia na mogiłę i krzyż z napisem: „Na cześć
braci

poległych

za

ojczyznę

w dniu 10 października 1794 roku” i uświadamia sobie, że jest na miejscu pogromu
maciejowickiego: „Nieoceniona krew Tadeusza Kościuszki, którą na tym miejscu przelał
zawołała

na

mnie

z

ziemi.

Z ostrym bólem w sercu i z płaczem dotknąłem ustami piasku mogiły. Nareszcie poznałem ją,
zrozumiałem, co ona jest, i uwielbiłem na zawszę – tę Ojczyznę”. Tak kończy się utwór,
patriotyczne wyznanie bohatera może dowodzić tego, że zaszła w nim jakaś przemiana i że
zbliżył się w pewien sposób do ideału Jana – przyjaciela.
Co ważne – Maurycy Zych, to również pseudonim Żeromskiego, pod którym opublikował on
swoje pierwsze książki, w tym „Syzyfowe Prace”. Ze wstępu warto wspomnieć, iż jest to
szkic powieściowy wymierzony przede wszystkim przeciwko wszystkim warstwom
społecznym, które bojąc się o swoje stanowiska, mniej lub bardziej intratne, zapominają o
sprawie polskiej i pozwalają się zrusyfikować. Przedstawia on swego rodzaju drogę
Maurycego Zycha do Polski, która kończy się właśnie przy mogile…
Rozdziobią nas kruki i wrony – opracowanie z Internetu, które odpowiada treści + własne
dodatki – Tematyka utworu dotyczy powstania, jest to coś, po co Żeromski sięga często,
ponieważ tradycje powstańcze były mu i jego rodzinie bliskie. Utwór dotyczy powstania
styczniowego: Samotny powstaniec Andrzej Borycki wiezie broń dla oddziału gdzieś na
Kielecczyźnie. Powstanie styczniowe już upada. Zauważają go Rosjanie, doganiają i zabijają.
Zabijają także jednego konia, a drugi łamie sobie nogę, wkładając ją w szprychy przewrócone
go wozu. Nad ciałami powstańca i jego konia gromadzą się kruki i wrony a z pobliskiej wsi
przychodzi chłop, zabierający wszystko, co przedstawia dla niego jakąkolwiek wartość.
Wrony, kruki i chłop nie różnią się za bardzo od siebie – są jakby obok powstania, nie
dotyczy ich ono, są nakierowani jedynie na to, by przeżyć. Chłop zdaje się mścić za doznane
krzywdy, „za niewolnictwo, za szerzenie ciemnoty, za wyzysk, za hańbę i za cierpienie ludu”,
za brak zainteresowania jego sprawą. W tym również Żeromski upatruje klęskę powstańców.

Tabu – W pierwodruku „Prawda” – Pani Ewa przyjeżdża do zakładu dla obłąkanych by
odwiedzić swojego męża Henryka Dąbrowskiego, który doznał pomieszania zmysłów. W
czasie wizyty mąż rzuca się na nią, więc pani Ewa ucieka i idzie w nieokreślonym kierunku
wiejską ścieżką, zazdroszcząc światu przyrody szczęścia, beztroski. W czasie powrotu na
dworzec spotyka mężczyznę, rysownika, który od dłuższego czasu zdaje się ją adorować na
odległość, w końcu spotyka się z nim w przedziale pociągu. Pani Ewa w końcu przełamuje
cierpienie i wstaje z miejsca, wspominając słowa męża, cytat z wiersza Asnyka Endymion:
„I być strażnikiem grobów, które proszą/O łzy i miłość… i być tylko cieniem,/Którego
skrzydła anielskie unoszą/Między nicością i grobów marzeniem…”.
Po czym siada z powrotem, dostrzegając, na miejscu obok, kwiaty położone przez
towarzysza. Pani Ewa chwyta bukiet i szepcząc „Za późno, za późno…” upuszcza kwiaty na
podłogę, mówiąc do młodego człowieka: „Mój mąż jest chory, bardzo chory…”, jakby się
usprawiedliwiając z tego, co robi. Na najbliższej stacji towarzysz wychodzi szybkim krokiem,
bez słowa.
Cienie – Marek Józef Katerwa wrócił do domu z długoletniej zagranicznej wędrówki i
poświęca czas swojej narzeczonej, Lili. Żeromski opisuje ich relację, wspólne przyglądanie

background image

19

się chmurom, przyrodzie, pierwsze pocałunki. Cień na ich relacji kładzie jednak przeszłość
Marka – który uwiódł Sophie, córkę gospodarza pewnej knajpy. Wyjechał od niej bez
pożegnania i właśnie teraz sobie o tym przypomniał, gdy stanęło mu przed oczami jej
nieszczęście i opuszczenie. Wydaje mu się nawet, że słyszy jej płacz. Marek bał się siebie
samego, czuł, że nic o sobie nie wie, czy jest osobą dobrą, czy złą. Próbował przywołać obraz
swojej narzeczonej, by w końcu udać się do niej, pomimo nocnej pory. Przyciskając Lili do
piersi płakał, zastanawiając się nad tym, czy jego dusza jest niedostępna dla zdrady
i krzywoprzysięstwa i czy godna jest i wytrwa w miłości, która płonie w jego sercu dla
narzeczonej. Lili wytężyła całe swe jestestwo, by pojąć, dlaczego jej narzeczony płacze.
Echa leśne

opracowanie z Internetu

, zweryfikowane – Opowiadanie otwiera scena, w

której wokół ogniska gromadzi sie kilka osób - Geometra Knopf, podleśny Guńkiewicz,
pisarz Gminy Olszański, wójt Gała, syn (narrator) i jego ojciec oraz zdymisjonowany generał
Rozłucki (Polak z pochodzenia!). Powodem spotkania jest podział lasu – przyłączenie części
gruntów rządowych do majątku dworskiego. Dowiadujemy się, że w domu narratora
zatrzymało się kilku uczestników spotkania. Prace przebiegają opieszale. Zapada decyzja, by
tej nocy zakończyć pracę. Generał Rozłucki wdaje się w rozmowę z podleśnym
Guńkiewiczem, doskonale obeznanym w topografii tutejszych lasów. Wypytuje o konkretną
drogę - od Zagańska ku Wzdołowi, oraz o karczmę znajdującą się niedaleko. Rozmówcy
kierują się w stronę miejsca tuż przy karczmie, gdzie postawiony został krzyż. Generał
Rozłucki zna miejsce, ale jest zdziwiony obecnością krzyża. Dowiaduje się, że postawił go
tam wójt Gała dla upamiętnienia mogiły powstańca. Podleśny tłumaczy: Ludzie postawią,
drudzy czapki uchalają - i tak se ta stoi
. Generał Rozłucki informuje, że pochowany człowiek
to jego bratanek; wprowadza to w osłupienie słuchaczy.
Rozłucki

zaczyna

snuć

opowieść

o

historii

Jana

-

Rymwida.

Generał przywołuje historię swojego brata, który zginął w wojnie sewastopolskiej pod
Małachowym Kurhanem. Umierający pozostawił mu pod opieką dwóch synów - Piotra i Jana,
prosząc o ich wychowanie. Obaj podjęli się służby wojskowej. Piotr zmarł na cholerę,
podczas walk na Kaukazie. Młodszy Jan, przy mnie w pułku służył po skończeniu korpusu.
Ożenił się młodo z Polką, Płozianką
.
Rozłucki

opowiada

o

rozpoczęciu

powstania.

Nazywa

je

podłym.

W dalszej części opowiada o zdradzie bratanka, który odłączył się od pułku i rozpoczął walkę
po stronie powstańców. Rozłucki znalazł wtedy w swojej kwaterze wiadomość od Jana z
wezwaniem, aby stryj również przyłączył się do oddziałów powstańczych. To wywołuje w
Rozłuckim oburzenie: Mnie, swego przełożonego i stryja, wzywa, żebym także splamił swój
oficerski honor, złamał przysięgę i uciekał za nim do bandy, do lasu
. Do generała dochodzą
wiadomości, że Jan awansuje w wojsku polskim, jednak nikt nie traktuje poważnie jego
tytułów: O co, jak o co, mówi, ale o awans w tych wojskach polskich nietrudno.
Rozłucki opowiada o przebiegu walk powstańczych. Dowódcą, który szczególnie utkwił mu
w pamięci jest kapitan „Walter”. Stosował pomysłowe wybiegi, by zwieść przeciwnika.
Walki toczyły się w Samsonowskim, pod Gozdem i w innych miejscach. Podczas jednego ze
starć

koło

Klonowa,

w Bukowej Górze zostaje pojmany „Rymwid” - Jan. Zbiera się sąd polowy. Więzień
przedstawia się dawnym kompanom zupełnie odmieniony, wyniszczony służbą w
powstańczych oddziałach i trudami żołnierskiego życia. Ostatnie pytanie zadaje mu kapitan
Szczukin. Wypomina mu, że zdradził, złamał przysięgę, a teraz nie okazuje skruchy. Nazywa
go zdrajcą i współpracownikiem zdrajców. Jan odpowiada tylko: Ja stoję przed sądem Boga.
A ty mnie sądź według swojego sądu, jak chcesz
. Podczas głosowania dwa głosy padają za
karą natychmiastową, dwa za przekazaniem oskarżonego Jana do dyspozycji kolejnego sądu
w Kielcach. Decydujący głos przypada więc generałowi Rozłuckiemu. To jego decyzja
przeważa o natychmiastowej egzekucji bratanka. „Rymwid” - Jan ma możliwość złożenia

background image

20

ostatniej prośby. Nakazuje, aby jego syn wychowany został na Polaka, aby dowiedział się o
wszystkim, co jego ojciec robił aż do samego końca. Salutuje po wojskowemu
i zostaje wyprowadzony. Podczas oczekiwania na egzekucję Jan zachowuje się z niebywałą
godnością. W rękach trzyma fotografię syna. Nie pozwala przewiązać sobie oczu. Dla
generała Rozłuckiego jest to niezwykle trudny moment. Wyrok zostaje wykonany.

Przy ognisku, wśród słuchaczy generała Rozłuckiego zapada milczenie. Potem padają pytania
o syna „Rymwida” - Jana. Generał Rozłucki odpowiada wymijająco. Prawdopodobnie nie
spełnił ostatniej woli bratanka.
Pavoncello – młody skrzypek, Ernesto Fosca, traci pracę w filharmonii na skutek pomyłki,
spowodowanej wpatrywaniem się weń pięknej damy. Ledwie wiąże koniec z końcem aż do
momentu, gdy spotyka ową damę w muzeum, a ona wzruszona jego nieszczęściem zaprasza
go do domu. Jest to żona wysoko postawionego, podstarzałego carskiego urzędnika,
Szczebieniewowa. Zinaida pomaga Pavoncellowi wyjść z kłopotów finansowych, wygrywa
on w wynajętym domu bogatych Rosjan duże sumy pieniędzy, a między nim i piękną kobietą
rodzi się uczucie, które zostaje skonsumowane. Zinaida i Pavoncello spotykają się w
wynajętym

mieszkaniu,

w

końcu

ona

i

jej

mąż

znikają,

a muzyk dowiaduje się, że był tylko narzędziem, które dało Zinaidzie dziecko. Po latach
przysyła mu ona zdjęcie szczęśliwej rodziny. Wybucha wojna, Pavoncello zostaje wcielony
do wojska, bacznie przypatruje się rewolucji rosyjskiej i dowiaduje od emigranta, uciekiniera
przed bolszewikami, że najprawdopodobniej rodzina Szczebieniowów została wymordowana.
Utwór kończy się udaniem się przez Pavoncello do muzeum, gdzie się spotkał z Zinaidą i
płaczem nad jej losem.



























Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Żeromski Stefan Wybór opowiadań(1)
Żeromski Stefan Wybór opowiadań 2
Żeromski Stefan Trzy opowiadania
Stefan Żeromski Wybór opowiadań BN
Stefan Żeromski Wybór opowiadań
53 STEFAN ŻEROMSKI WYBÓR OPOWIADAŃ BN I203
Wybór opowiadań Żeromski wstęp BN
Wybór opowiadań Żeromski wstęp BN
4 Stefan Żeromski Ludzie bezdomni BN opr Maciejewska
ZEROMSKI STEFAN opowiadania publicystyka
Stefan Żeromski Duma o hetmanie, opowiadania
Żeromski Stefan Opowiadania
Żeromski Stefan Duma o hetmanie, opowiadania

więcej podobnych podstron