Suchar Zmierzch Husajna

background image

Henryk Suchar

Zmierz Husajna

Dedykuję całej rodzinie

Henryk Suchar

Książka i Wiedza

Okładkę i strony tytułowe projektował
Krzysztof Suchar

Zdjęcia na wkładce ilustracyjnej
Juliusz Urbanowicz

Redaktor techniczny
Krystyna Kaczyńska

Korekta
Zespół

© Copyright by Wydawnictwo „Książka i Wiedza"

Warszawa 2003

Wydanie pierwsze

Obj. ark. druk. 9,75

Druk i oprawa:

GRAFMAR

Trzynaście tysięcy sześćset siedemdziesiąta druga publikacja „KiW"

Nr inw.

ISBN 83-05-13269-2

Spis treści

Wstęp Waldemar Milewicz / l

1. Wańka-Wstańka / 13

2. Przed upadkiem / 16

3. Siły Saddama / 23

4. Miraże Bagdadu / 26

5. Tricki / 34

6. Saladyn / 43

T. Wielki Sternik / 49

8. Idol Rzeźnika / 54

9. Mania Kata / 57

10. Miłość / 64

11. Następcy / 70

12. As Stanów Zjednoczonych / 78

13. Tortury / 82

14. Skutki „Pustynnej Burzy" / 88

15. Al-Kaida w Iraku / 103

16. Lęki Ameryki / 110

17. USA—Irak

background image

(pięćdziesiąt lat stosunków) / 115

18. Wystąpienie prezydenta G. W. Busha w ONZ /119

19. Opozycja iracka / 122

20. Próby kontroli / 131

21. Rozliczenie / 136

Aneks/139

Irak — kalendarium XX i XXI wieku / 140
Irak — podzial administracyjny oraz gospodarka 1143
Siły zbrojne państw Zatoki Perskiej 1146
Islam 1147

Bibliografia / 155

Wstęp

13

Bagdad, 16 kwietnia 2002

Stoi owinięty iracką flagą, wykrzykując po
arabsku coś, co — jak mi później tłumaczy kula-
wą angielszczyzną — brzmi mniej więcej tak:
„Swoje życie i swoją krew oddam Tobie, Sadda-
mie". Cholernie ekspresyjny, dlatego podchodzę.
Niezły dziwak — myślę sobie — może się przyda
do reportażu.

— Skąd jesteś? — pytam.

— Z Kut. To takie miasteczko 180 kilometrów
od Bagdadu, w stronę Basry. Przyjedź! Pogadamy,
Pokażę ci, jak mieszkam.

— To kiedy? — pytam ochoczo. Znalezienie roz-
mówcy w tym kraju, zwłaszcza takiego, który ze-
chce zaprosić cię do siebie, to niezły kąsek.

— Jutro — pada odpowiedź. — W południe.

Wstęp ___

Wieczorem dzwonię z hotelu. Chcę się upewnić,
czy podał mi prawdziwy numer, czy czeka.

— Proszę o połączenie z numerem... w Kut.

— Proszę bardzo — głos operatorki.

— Ile będę czekał?

— Niedługo.

Czekam. Godzinę, dwie. W końcu idę spać. Rano
budzi myśl: przecież nie połączyli mnie wcale.
Dzwonię do operatorki.

— Za chwilę połączę.

Mija godzina. Telefon milczy. Ryzykuję. Jedzie-
my.

— Nigdzie nie jedziemy! — stwierdza stanowczo
nasz iracki opiekun. Bez jego zgody nie można się
ruszyć z hotelowego pokoju.

— Jedziemy — upieram się równie stanowczo.

— Nie jedziemy! Gość jest niewzruszony.

— OK, jedźmy w takim razie do Twojego szefa.

background image

— Do niego możemy — odpowiada po krótkim
wahaniu.

Szefowi, a właściwie całej gromadzie smutnych
facetów w ministerstwie bez nazwy robię karczem-
ną awanturę. Straszę. Oni słuchają, coś gardłują
między sobą. W końcu kłócą się. Nacieram tym
śmielej:

— Polecą głowy, Wasze głowy, jeśli za dwie go-
dziny nie będziemy w Kut. Tam czeka na nas bar-
dzo wpływowa osobistość.

Zaczyna się przesłuchanie:

8

________________________________________Wstęp

Gdzie go poznałeś?

— Wczoraj, na oficjalnych uroczystościach uro-
dzinowych w Tikricie Jego Ekscelencji Prezydenta
Saddama Husajna.

— Jak się nazywa?

— Tak i tak.

lano Konsternacja. Nie wiedzą, nie słyszeli, ale nie są
pewni.

— Kto cię z nim poznał?

— Jak to kto? Wysoki funkcjonariusz waszego
ie- ministerstwa. To on nam go polecił.

— Jaki funkcjonariusz?

fczo — Taki wysoki, z wąsami (w tym kraju każdy
się facet, wzorem Jego Ekscelencji, nosi wąsy).

Dzwonią do szefa. Na szczęście telefony w tym
x kraju służą głównie do ozdoby biurek. W końcu je-
den, najważniejszy bierze na siebie ryzyko:

?

a. — Jedźcie — zrezygnowany, ale jeszcze bardziej

n wystraszony zwraca się do naszego przewodnika.

Na miejscu postanawiam najpierw odwiedzić
h miejscową bezpiekę. Jeśli tego nie zrobię, myślę so-
m- bie, opiekun każe natychmiast wracać. Na progu
staję jak wryty: nasz wczorajszy dziwak. Padamy
sobie w objęcia, jak starzy przyjaciele. Cyrk obser-
wuje cała gromada tajniaków. Oni jeszcze bardziej
zdumieni.

r- Jedziemy na obiad, do niego. Rodzina. Portret
Saddama na telewizorze. Nasz gospodarz do zdję-
cia śpiewa Happy Birthday.

Wstęp____________________________________

Zadaję dziesiątki pytań. On, tak jakby ich nie
słyszał albo nie rozumiał. Odpowiada zawsze w ten
sam sposób:

— Kochamy naszego wielkiego Prezydenta.
Wszyscy Go kochamy.

Amman, 30 listopada 2002

Nienawidzę s...syna — słyszę zaraz na wstę-
pie rozmowy.

Prawdę mówiąc, nawet nie miałem zamiaru z
nim rozmawiać. Brudny, zarośnięty, śmierdzący

background image

chłopak siedział na brzegu chodnika w centrum
Ammanu, zaczepiając przechodniów. Żebrak —
pierwsze, co przyszło do głowy.

Po paru słowach zrozumiałem, jak bardzo się
pomyliłem.

Przyjechał — to niewłaściwe słowo. Przedarł się,
uciekł kilka miesięcy temu z Iraku. Tam piekło. Tu
miał być raj. Myślał: zaraz dostanę amerykańską
albo australijską wizę i do widzenia.

Naiwny! Takich jak on, marzycieli, stoi przed
amerykańską ambasadą w jordańskiej stolicy co
najmniej setka.

— Czekać! Odpowiedź codziennie ta sama.

— Nie lepiej było siedzieć na miejscu? — pytam,
patrząc na jego brudne, postrzępione łachy. — Kiedy
ostatnio jadłeś?

10

Wstęp

e Nie przyjmuje zaproszenia na obiad. Rama-
ten dań. Ale pogadać możemy. Długo, zawile tłuma-
czy, dlaczego uciekł z kraju. W końcu, wcale nie
pytany:

— Ręce mi spuchły od klaskania.

— Nie lepiej było tam klaskać, niż tu głodować?

— Lepiej głodować — odpowiada z przekona-
niem. — Zresztą tam za klaskanie też dają dwa,
trzy dolary na miesiąc. Tu przynajmniej głoduję
ę- godnie.

— Za co go tak nienawidzisz?

— Zabił mi ojca — spuszcza nisko głowę. Muszę
wyciągać z niego szczegóły: syn generała irackiej ar-
mii. Ojciec wrócił ze służbowej delegacji w Londynie,
dwa dni później niż powinien. Znaczy: szpieg. Nie-
kończące się przesłuchania. Doprowadzili do takiego
stanu, że pewnego dnia wziął pistolet, poszedł na
cmentarz i tam się zastrzelił.

:?, On nie ma wątpliwości: zmusili go. Nieprzymu-

[\i szony na pewno by tego nie zrobił.

— Klaskałem jeszcze parę lat. W końcu nie wy-
trzymałem. W Bagdadzie została matka i czterech
braci. Nazwiska nie podam, bo ich zabiją.

Waldemar Milewicz

11

1.WANKA-WSTAŃ KA

Saddama Husajna nie stropiła klęska zadana
mu w 1991 roku przez wojska koalicyjne. Opera-
cja „Pustynna Burza", dowodzona przez genera-
łów Normana Schwarzkopfa i Colina Powella,
wymusiła co prawda odwrót wojsk irackiego

background image

agresora z Kuwejtu, ale nie wysadziła z siodła
Husajna i całego klanu Al-Takritów, który omotał
swymi mackami kraj. Co więcej, wyszło na jaw,
że lekceważąc wolę ONZ, prowokacyjnie grając
na nosie światu, Husajn nie przerwał programów
zbrojeniowych, które zostały wyjęte spod prawa
przez tę organizację. Przez dziesięć ostatnich lat
w reżimowych laboratoriach i fabrykach pełną
parą szła praca na rzecz pomnożenia zapasów
broni chemicznej i biologicznej, czyli narzędzi
masowej zagłady.

Wańka-Wstańka

Reżim dozbrajał się, zamiast się rozbrajać. Na
kogo szykowano tak duże ilości skumulowanych
środków zniszczenia — 2850 ton iperytu, 210 ton
tabunu, 795 ton sarinu, prawie 4 tony gazu VX —
i gdzie je umieszczono? Nie można wykluczyć, że
perfidna bezpieka Husajna zamelinowała cały ten
zapas w podziemiach obiektów cywilnych — w mi-
nisterstwach, zakładach komunalnych, szpitalach,
szkołach — i obiektach religijnych — w meczetach
i madrasach. Tak przynajmniej zeznają świadko-
wie. Wiadomo też, że Irak złożył w Turcji zamówie-
nie na milion porcji atropiny, leku mogącego być
odtrutką na rozproszone gazy bojowe.

Po 1991 roku Bagdad nie widział też niczego
złego w przygotowaniu 16 tyś. bomb lotniczych, na-
szpikowanych chemią, 110 tyś. pocisków artyleryj-
skich oraz 50 chemicznych i 25 bakteriologicznych
ładunków przeznaczonych do zamontowania w dłu-
godystansowych rakietach balistycznych. To zupeł-
nie nowa jakość w magazynach zbrojeniowych Ira-
ku. Wcześniej Husajn dysponował również instru-
mentami chemicznego i biologicznego terroru, ale
niższej klasy: między innymi jadem kiełbasianym
(19 ton) i wąglikiem (8,5 tony). Tyle, że po „Pu-
stynnej Burzy" akurat te substancje trujące zostały
przez sprzymierzonych zlokalizowane i zlikwidowa-
ne. Wywiad brytyjski twierdzi, że jednak nie
wszystkie. W tajnych schowkach wojsko irackie
mogło jeszcze zadekować pozostałości tych śmier-

14
Wańka-Wstańka

Na cionośnych materiałów. Mogą też ciągle istnieć spe-
:h cjalistyczne urządzenia produkcyjne, które umiejęt-
ton nie ukryto w latach 1991—1998 przed spojrzeniami
X — wszędobylskich inspektorów rozbrojeniowych,
że
ten
mi-
ich,

Dwie-

background image

a
, na-

ych

dłu-

peł-

tra-

ru-

le
m

tały
wa-

15

2. PRZED UPADKIEM

Stany Zjednoczone gotowe do uwolnienia Iraku
od Saddama Husajna, jeśli ten ośmieli się torpedo-
wać prace oenzetowskich inspektorów rozbrojenio-
wych. Amerykańskie sztaby wojenne opracowały
parę wersji wydarzeń. Jakkolwiek by było, na pierw-
szy ogień i tak pójdą eskadry bombowców B-2 i B-52,
mające za zadanie unieszkodliwić baterie przeciwlot-
nicze przeciwnika. Pozwoli to w pełni panować nad
przestrzenią powietrzną. Istotne dla szybkiego sfina-
lizowania „Pustynnej Burzy bis" będzie przerwanie
łączności między kwaterą główną Husajna a jego
wojskami. Piloci będą też mierzyć w składy z bronią
chemiczną i biologiczną, by zniweczyć ewentualne
plany jej użycia. Na cenzurowanym znajdzie się po-
nadto Gwardia Republikańska, „zwierzęta wojny",
jak nazwał ją jeden z ekspertów wojskowych.

16

Przed upadkiem

Superbombowce będą startować z baz wojsko-
wych w Stanach Zjednoczonych i na wyspie Diego
Garcia na Oceanie Indyjskim, należącej do Wielkiej
Brytanii. Piloci mają wystrzeliwać do celów inteli-
gentne bomby mogące głęboko penetrować bunkry,
jaskinie, piwnice i inne pomieszczenia podziemne.
Samoloty F-16 i F-18 będą ostrzeliwać cele irackie
pociskami małego kalibru. Załogi okrętów floty
amerykańskiej przemierzających wody Zatoki Per-
skiej też nie będą spać. Jednostki te będą z kolei
razić wybrane cele na lądzie pociskami samosteru-
jącymi typu „Cruise".

Zmasowane nękanie sił irackich rychło powinno

a

u

wytworzyć atmosferę oblężenia i beznadziejności opo-

°" ru, ergo nadkruszyć wolę wałki i wzmóc tendencje
odśrodkowe w armii irackiej. Husajnowi ciężko bę-

background image

dzie zachować autorytet, gdy dotychczasowi lojaliści

rw

~ przekonają się naocznie, że dni Rzeźnika są policzo-

1

£\9

'" ' ne. Saddama, mimo prymitywnie buńczucznych de-
klaracji, zaczai zjadać tasiemiec strachu. By uspokoić
nastroje społeczne, wypuścił on setki więźniów poli-

M

~ tycznych. Lecz nie wszyscy skorzystali z dobrodziej-

e

stwa tej koniunkturalnej amnestii i w związku z tym

przez Bagdad przeszły demonstracje niezadowolo-

lia

- nych krewnych penitencjariuszy, których nie objęła

łaska tyrana. Coś takiego było, jeszcze całkiem nie-

>

dawno, nie do pomyślenia.

Amerykańskie siły interwencyjne na pewno będą
atakować wojska irackie z lotnisk w Katarze, Ku-

17

Przed upadkiem

! wejcie i Turcji, gdzie — na południu kraju — rozlo- st;

kowana jest główna baza Incirlik. Stamtąd do Ada- sk

- ny, ośrodka administracyjnego wilajetu (wojewódz- wi

i twa) o tej samej nazwie, jest zaledwie tuzin kilo- ob

metrów. Adana jest węzłem drogowym na linii ko- W;

lejowej Stambuł—Bagdad. W Incirlik na rozkazy Ki

czekają 4 tyś. żołnierzy. Są tam schrony dla pięć- Ai

dziesięciu siedmiu samolotów oraz dwa pasy star- dy

towe. Stąd wzbijają się w powietrze maszyny ame- cu

rykańskie i brytyjskie, doglądające, by Husajn nie ta

naruszał strefy zakazu lotów nad północnym Ira- og

kiem. Arabia Saudyjska też nie sprzeciwi się ko- ba

rzystaniu z jej pasów startowych, jeśli operacja zy- m;

ska aprobatę ONZ. Podobnie Jordania. Syria i Iran tw

zapewne zachowają neutralność, bo i tak nie mają 33

innego wyjścia. Izrael nie został włączony do pla- Oi

nów operacyjnych ze względu na delikatną naturę zu

relacji Jerozolimy ze światem arabskim. Jerozolima cii

zakomunikowała jedynie, że Saddam może spodzie- wi

wać się odwetu, jeśli ostrzela terytorium izraelskie. w£

Ma być inaczej niż w 1991 roku, kiedy to Izraelczy- by
cy, nie chcąc zaogniać sytuacji, nie reagowali na

zaczepki irackie. do

W Zatoce Perskiej i na Oceanie Indyjskim Stany w<

Zjednoczone rozporządzają potężną siłą uderzeniową, cz;

którą mogą jeszcze w każdej chwili wzmocnić. Tade- ks

usz Wróbel w „Polsce Zbrojnej" przytoczył nazwy fo]

tylko wybranych jednostek amerykańskich, które ne

czuwają w tym rejonie. Wykaz ten powinien wy- sk

18

Przed upadkiem

rozlo- starczyć, by przyprawić Saddama Husajna o gęsią
Ada- skórkę: V Flota US Navy, 2. Morski Wysunięty Dy-
)dz- wizjon i 4. Ruchomy Dywizjon Wysunięty Statków —
lo- oba stacjonujące na Diego Garcia. Oprócz tego — 5.
ko- Wysunięty Magazyn Wojsk Lądowych w Katarze i
zy Kuwejcie oraz 54. batalion łączności rozlokowany w
?ć- Arabii Saudyjskiej i Kuwejcie. W tejże Arabii Sau-

background image

ar- dyjskiej oraz w Bahrajnie, Katarze, Kenii, Kuwej-
me- cię i Omanie można napotkać żołnierzy z 831. ba-
nie talionu transportowego. Ojczyzna Saudów jest w
a- ogóle miejscem koncentracji niezwykle istotnych
o- baz, między innymi lotnisk. Roztasowało się tam
zy- między innymi 363. Ekspedycyjne Skrzydło Lotnic-
[ran twa i 320. Ekspedycyjna Grupa Lotnictwa. Grupy
ają 332. i 386. są jednocześnie w Arabii, Kuwejcie i
a- Omanie. 379. Ekspedycyjne Skrzydło Lotnictwa ba-
irę żuje w Katarze, 405. zaś — na wyspie Diego Gar-
lima cia i w Omanie. Rozmowa z ekspertem nie pozosta-
Izie- wia wątpliwości — jest to siła miażdżąca. Inna spra-
ikie. wa, czy trzeba będzie cały ten potencjał uruchamiać,
czy- by wyzwolić Irak z ucisku paranoicznego tyrana,
i Wydaje się bowiem, że do rozbicia wojsk Iraku

dość będzie użyć zwrotnych sił szybkiego manewro-

ly wania. Ekspert do spraw wojskowych Wojciech Łu-
wą, czak opisał w „Polityce" wielce prawdopodobny
ie- kształt takiej akcji, przetestowanej niedawno w Kali-
fornii w ramach ćwiczeń Millennium Challenge. Ma-
e newry kosztowały aż 250 min dolarów amerykań-
skich, ale pokazały, że mają sens. Uczestniczyło w

19

Przed upadkiem

nich 13,5 tyś. żołnierzy. Pierwszy krok zrobili spado-
chroniarze, zrzuceni z wysokości 10 kilometrów, czyli
tej, na której przemieszczają się odrzutowce pasażer-
skie. Dzięki temu przelatujący na tym samym puła- -

(

pie transportowiec z wojskiem nie budzi podejrzeń. /
Komandosi po wylądowaniu opanowali lotnisko ukry- j
te w pustynnej głuszy. Sprawili stuprocentową nie- v
spodziankę, bo po pierwsze spadli z wysoka, a po j
wtóre — posiłkowali się bezszmerowymi spadochro-
nami, których zbliżanie się mógł wyczuć jedynie nie-
toperz. Jakość zwyciężyła nad ilością.

2

Desant okopał się na lotnisku, instalując łącz-
ność oraz sprzęt pozwalający posiłkom na lądowa-
nie bez zakłóceń, nawet w warunkach poważnych
zaburzeń atmosferycznych. Grupa wsparcia przyle-
ciała „Herculesami C-130". Aby nie było wpadki,
osłaniały ją latające baterie „AC-130 U Spectre",
trafiające do celów naziemnych nawet wtedy, gdy
wydaje się, że nic nie widać. Z przepastnych trzewi
„Herculesów", na dużej prędkości, wyprysnęły
„Strykery", osiemnastotonowe wozy bojowe. Było
ich czternaście. Obsada tych supernowoczesnych
pojazdów miała trzy zadania: zdezorganizować cen-
trum dowodzenia przeciwnika, zabrać mu głowice
rakietowe i unieruchomić wyrzutnię pocisków bali-
stycznych. „Strykery" precyzyjnie pędziły do celu,
na bieżąco korygując kurs dzięki stale aktualizo-
wanym informacjom. Operacja poszła jak z płatka.
Czy tak samo będzie w Iraku?

background image

20

___ Przed upadkiem

W razie nadzwyczajnej potrzeby Stany Zjedno-
y

l

czone mogą swobodnie wyekspediować w rejon star-

azer

" da 250 tyś. żołnierzy, co stanowi jedynie niespełna

IU

a

" jedną piątą stanu osobowego armii amerykańskiej

en

' (1,384 min). W rezerwie pozostaje jeszcze 1,134 min.

^" Nie jest znana skala zaangażowania brytyjskiego,

11

" które jest jednakże przesądzone. Wojska brytyjskie

0

liczą ogółem 213 tyś. żołnierzy i są wyśmienicie

przygotowane, między innymi dzięki ćwiczeniom na

me

" poligonach polskich. Do tego dochodzą 303 tyś. re-

zerwistów Zjednoczonego Królestwa.

wa-

:yle-

zewi

o

h

cen-

ce

ali-

u,
)-
ka.

21

Przed upadkiem

Mapa l. Sieć baz amerykańskich na Bliskim Wschodzie

22

3. SIŁY SADDAMA

Co Saddam może przeciwstawić nowoczesnej,

background image

mobilnej armii USA, powiększonej o jednostki so-
juszników, przede wszystkim brytyjskich? Wygląda
na to, że niewiele. Siły zbrojne Iraku to 410—430
tyś. żołnierzy i 600—650 tyś. rezerwistów. Choć li-
czebnie niemałe, nadają się one raczej do udziału
w typowych konfliktach konwencjonalnych, w ro-
dzaju wojen domowych, jakie toczyły się między in-
nymi w Kongu czy w Afganistanie. Tam przewagę
miała żywa siła, masa ludzi posiadających karabin-
ki automatyczne, amunicję, granaty, miny, pociski
przeciwpancerne i przeciwlotnicze. Wydaje się, że
Husajn może bardziej polegać na kwalifikacjach
Gwardii Republikańskiej oraz Specjalnej Gwardii
Republikańskiej, dwóch doborowych formacji (w su-
mie 100 tyś. ludzi) składających się z najlepiej wy-

Siły Saddama

ćwiczonych wojowników irackich. Tylko jak długo t
tacy ludzie zechcą bronić oblężonej reduty skazanej I
na kapitulację? s

Wojsko irackie jest ponadto niedoinwestowane, i
nie dostaje regularnie żołdu, jest nędznie wyekwi- j
powane, musi się obywać bez treningów, jest zde- l
moralizowane sromotnym laniem z 1991 roku. Po ł
stronie USA zaś stoi zaawansowana technika elek- i
troniczna, przeciwko której Husajn może rzucić i
2,2—2,5 tyś. mało ruchliwych, wyeksploatowanych <
czołgów produkcji jeszcze radzieckiej, 2 tyś. dział (
artyleryjskich, 4,4 tyś. pojazdów opancerzonych, 1,5 1
tyś. baterii rakiet przeciwlotniczych, 500 śmigłow- ]
ców i 250—350 samolotów bojowych, nie najnow- f
szej generacji (w przeważającej mierze rosyjskich). i
Głośno było o regeneracji silników do tych maszyn. j
Remonty wykonywali technicy jugosłowiańscy, co <
skwasiło stosunki między Belgradem a Waszyngto- i
nem. Jeszcze większy skandal w 2002 roku rozpę-
tała wiadomość o sprzedaży Irakowi przez Ukrainę
za 100 min dolarów superczułych systemów rada-
rowych „Kolczuga". Stany Zjednoczone były zasko-
czone tymi rewelacjami i nielojalnością Kijowa,
aspirującego do NATO. Prezydent Leonid Kuczma
dowiedział się, że 54 min dolarów pomocy amery-
kańskiej na razie pozostanie poza jego zasięgiem.

W armadzie powietrznej Iraku jest również trzy-
dzieści osiem francuskich myśliwców „Mirage". Pa-
ryż sprzedał je Bagdadowi w latach siedemdziesią-

24

Siły Saddama

igo tych, gdy tekę premiera piastował Jacąues Chirac.

zanej Lokator pałacu Matignon zadbał wtedy o to, by bli-

skowschodni klienci nie musieli wysupłać więcej

ne, niż 1,7 min dolarów za sztukę. Zanosiło się na
wi- partnerstwo strategiczne między Francją a Ira-
ie- kiem. W związku z tym w 1976 roku Saddam na-

background image

Po był jeszcze od Francuzów dwa reaktory jądrowe,
ilek- mające służyć do wyrobu plutonu do celów militar-
' nych. W Izraelu zagotowało się. Sześć lat później
ych dywizjon izraelski precyzyjnie zbombardował iracki
ał ośrodek atomowy w Osirak, w którym uruchomiono
, 1,5 te urządzenia. W epoce zbliżenia z Bagdadem
)w- Francja zdołała jeszcze wykształcić i wyszkolić sze-
v- ściuset irackich naukowców i inżynierów a tomi-
ki). stów. Do dziś emabluje ona Irak. W 2001 roku
zyn. francuscy przedsiębiorcy zainaugurowali Targi Bag-
:o dadzkie, wysyłając do Iraku najliczniejszą delegację
?to- i prezentując największą ekspozycję handlową.

me-

linę

a-

y-
\.

•zy-

J

a-

ią-

25

4. MIRAŻE BAGDADU

Do Bagdadu nie można dziś dostać się drogą po-
wietrzną, bo komunikacja lotnicza z Irakiem zosta-
ła w 1990 roku zawieszona po napaści armii irac-
kiej na Kuwejt. Dostępne są szlaki lądowe. Najbli-
żej jest z Jordanii, dokąd latają wszystkie duże li-
nie lotnicze. Z granicy jordańsko-irackiej na chęt-
nych do Bagdadu, którzy pomyślnie przeszli przez
czasochłonne formalności proceduralne, oczekują
sznury ciężarówek. Wjechać do Iraku jest również
trudno, bo władze przeważnie nie wpuszczają obco-
krajowców, starannie segregując wszystkie wnioski
wizowe. W ambasadzie irackiej w Warszawie leży
cała sterta podań dziennikarzy polskich, których aż
świerzbi, aby wyskoczyć do Iraku i spojrzeć z bli-
ska na kraj pogrążony w marazmie, przesłonięty
kurtyną międzynarodowych zakazów i dodatkowo

26

c

I

I

A

i

\

]

]

c

(

j

background image

Miraże Bagdadu

odgrodzony od świata niechęcią do cudzoziemców.
Kraj, nad którym zbierają się chmury interwencji
militarnej .

Rozmiary terytorium współczesnego Iraku odpo-
wiadają sumie obszaru Polski, Czech i Słowacji —
438,5 tyś. kilometrów kwadratowych. Na po-
wierzchni tej żyje około 23 min ludzi — najwięcej,
ponad trzy czwarte, jest Arabów, ale są jeszcze
Kurdowie — około 20 proc. oraz Asyryjczycy, Per-
sowie i Turkmeni. Na zachodzie i południowym-za-
chodzie kraju rozciągają się pustynne połacie. Snu-
ją się po nich — przeważnie wędrowne — szczepy
beduińskie. W lejący się z nieba żar, po niewidocz-
nych, zasypanych piaskiem traktach nomadzi prze-

istfł-

pędzają stada wielbłądów. Północno- wschodnie ru-
bieże Iraku oplatają łańcuchy górskie. Tam z kolei

żyją pasterze, dla których zasadniczym celem egzy-
2 li-

stencji jest hodowla zwierząt — baranów i kóz.

6t"

Tam właśnie rozgościły się plemiona kurdyjskie,

'7P7

które zbudowały swoje sadyby w cieniu szczytów

n

górskich. Dżumhurija al-Irakija ma sześciu sąsia-

1GZ

dów, ó jednego mniej niż Polska. Graniczy z mocar-
stwami regionalnymi — Turcją, Iranem, Arabią

Saudyjską oraz z Syrią, Jordanią i Kuwejtem.
y

Na ziemiach Iraku w czasach antycznych kwitły

największe cywilizacje — sumeryjska, asyryjska i
babilońska. Zasługą Sumerów jest wynalazek pi-
sma. Od 1979 roku Bagdadem trzęsie paranoidalny

V0 j • u ' •

despota wyposażony w bron masowego rażenia —

27

Miraże Bagdadu

S

l Saddam Husajn Al-Takriti. Saddam to wyjątkowe

x V

j imię, które tłumaczy się jako „zadający ciosy, zabi-
jaka". Brzemienna matka chciała nawet usunąć "

l ciążę, narzekając na ból, jaki sprawiał jej płód, ale

przekonania religijne wzięły górę i w końcu się *
rozmyśliła. Imię, nadane noworodkowi, było nieja-
ko pochodną katuszy przeżytych w okresie brze-
mienności. Pochodzący z osiadłego plemienia bedu- ^
inów rodzice nadali dziecku imię chyba intuicyjnie, *

background image

jakby wywołując wilka z lasu. Wilk ten przez dłu-
gie lata polował na ludzką zdobycz. Do dziś szcze-
rzy zęby, zadręcza spauperyzowany naród, choć
dziś jego dni wydają się policzone. Krwawe metody
postępowania wobec rodaków przysporzyły zabijace
niechlubne miano Kata z Bagdadu.

Korzystne usytuowanie geograficzne krainy
sprawiało, że zawsze o dominację w tym rejonie
wojowały czołowe potęgi światowe. Najpierw impe-
rium rzymskie krzyżowałe miecze z Persami, by
zwyciężyć i okopać się w tym newralgicznym punk-
cie globu. Później Arabowie nie szczędzili krwi i
potu, by zainstalować się między Tygrysem a Eu-
fratem w strefie międzyrzecza (czyli w Mezopota-
mii). To właśnie triumfujące militarnie plemiona
arabskie założyły Bagdad i uczyniły zeń centrum
znaczącego kalifatu (750—1258). Dostęp do bo-
gactw Orientu, do nieprzebranych zasobów wod-
nych, przywiódł na Bliski Wschód również wojow-
nicze ludy mongolskie. Podbiły one zamożną, pro-

28

Miraże Bagdadu

we

sperującą krainę, ale długo tam nie zabawiły. Tylko

a

jjj. rok. Wycofując się, rozgrabiły i podpaliły Bagdad,

'-. „miasto tysiąca i jednej nocy". Stało się to w 1258

a

j

e

roku. Miasto podniesiono z ruin i do dziś jest ono

iracką metropolią.

,,-

a

_ Na zasoby Iraku zaczęli ostrzyć sobie zęby ro-

snący w siłę Turcy. Zrealizowali swoje zakusy w
j

u

. pierwszej połowie XVI stulecia, obracając Irak w

n

j

e

swoją kolonię i fortyfikując ją. Tureccy namiestnicy

[

u

. i paszowie bezpiecznie siedzieli sobie w pałacach

2e

_ Mezopotamii, od czasu do czasu tylko odpierając

ataki Persów, trwające do XVIII wieku. Zdobywcom

DC

[

V

było w zagranicznych posiadłościach dobrze dopóty,

ace

dopóki nie rozleciało się imperium osmańskie, czyli

aż do zakończenia pierwszej wojny światowej
(1918).

O łakomym terytorialnie kąsku, hojnie obdarzo-

)e

_ nym przez naturę, nie zapominały też mocarstwa

europejskie, szczególnie Wielka Brytania i Niemcy.
^ Berlin zaktywizował się w Iraku na przełomie wie-
ków XIX i XX. Szło mu tak dobrze, że zdobył na-
wet koncesję na budowę i eksploatację Kolei Bag-
dadzkiej. Inwestycja ruszyła w 1902 roku. Ale
pierwsze skrzypce mimo wszystko grali Brytyjczy-
cy. Ich wpływy były wyraźne. Gdy podczas pierw-
szej wojny światowej przyszło kroić tort po osłabio-
nych zawieruchą i idących na ustępstwa Turkach,
Irak zajęły wojska wyekspediowane z Londynu. Po
konferencjach Ententy w San Remo i Sevres w

29

background image

Miraże Bagdadu

l! 1920 roku nikt z negocjatorów za bardzo się nie pr

dziwił, że to właśnie Londyn będzie sprawować br

, kontrolę nad Irakiem, wypełniając mandat przy- St

' znany Zjednoczonemu Królestwu przez Ligę Naro- pi

dów. ro

Zdziwili się tylko Irakijczycy, liczący na dużo in

więcej. Nie wytrzymała dyktanda Ligi Narodów ro

młodzież iracka, wywołując powstanie, które rychło ch

zdławiono. Król Jerzy V uznał wtedy, że spoiwem, Si

jakie może bardziej harmonijnie połączyć metropo- w

lię z azjatyckim protektoratem, będzie królestwo w

Iraku. Dyplomaci dworu św. Jakuba uwinęli się sp

chyżo i powołali je już w 1921 roku. Intronizowano cji

Fajsala Al-Husajna, przyjaciela słynnego Lawren- ty

ce'a z Arabii, orientalisty i wybitnego pisarza, ale Ai

przede wszystkim agenta wywiadu brytyjskiego na sz

Bliskim Wschodzie. Obaj organizowali w 1915 roku Ir

pospolite ruszenie Arabów przeciwko supremacji ce
Turków. Lojalny wobec Korony Fajsal I z dynastii

Haszymidów nie mieszał się do polityki prowadzo- le

nej przez brytyjskiego wysokiego komisarza. W ds

1924 roku weszła w życie konstytucja, tworząc pod- w.

waliny pod powstanie monarchii konstytucyjnej w de

Iraku. r e

To w okresie brytyjskiego zwierzchnictwa, w ni

1925 roku, w Iraku, w którym koncentrują się dru- ni

gie pod względem obfitości złoża ropy naftowej, m

podjęto ich wydobycie. Irackie Towarzystwo Nafto- w

we (Iraq Petroleum Company) zdominowane było in

30

Miraże Bagdadu

nie ; przez biznes zamorski, zwłaszcza przez kapitał

ać brytyjski, do którego dołączyli Amerykanie. Shell,

'zy- Standard Oil, Anglo-Persian Company rozstawiały

*laro- pionki na szachownicy irackiej. Dzięki Anglikom

rozkwitło też rolnictwo, dla którego impulsem była

żo intensywna sztuczna irygacja — dzięki odbudowie
>w rowów i kanałów melioracyjnych, będących jeszcze
7chło i chlubą Mezopotamii tysiące lat przed naszą erą.
vem, | Sieć nawadniającą zrujnowali najeźdźcy mongolscy
ropo- • w XIII wieku. Daktyle, pszenica, jęczmień, ryż, ba-
wo wełna, orzeszki ziemne — zapełniły magazyny i
ię spichlerze rolników. Daktyle stały się iracką spe-
wano cjalnością. W połowie lat dwudziestych palmy dak-
ren- tyłowe rosły na obszarze ponad 50 tyś. hektarów,
ale Areał dochodowych upraw bezustannie się powięk-
[0 na szał. Przed irańską rozróbą Husajna w 1978 roku
roku Irak zbierał ponad 580 tyś. ton daktyli, niezwykle
cji cenionych przez kupców i smakoszy,
stii W 1930 roku Wielka Brytania zawarła z Fajsa-
dzo- lem I układ dający jej całą gamę przywilejów, mię-
f dzy innymi swobodę przemieszczania — wzdłuż i

background image

: pod- wszerz Iraku — własnych sił zbrojnych na wypa-
ij w dek konfliktu oraz prawo do posiadania baz na te-
renie kraju. Dwa lata później nie było już — zda-
niem metropolii — przeszkód, by przyznać Irakowi
dru- niepodległość i ustanowić w kraju pełnokrwistą
, monarchię. Nie wszystkim to odpowiadało. Kurdo-
fto- wie dawali temu wyraz, wzniecając insurekcję za
4o insurekcją. Dochodziło do pogromów Asyryjczyków.

31

Miraże Bagdadu

Gdy druga wojna światowa pustoszyła Europę, Ira-
kijczycy znowu wystąpili przeciwko uciążliwej obec- cy
ności Brytyjczyków. I te wystąpienia stiutmcmo bet "K
pardonu. Rozpoczęła się paruletnia okupacja Iraku F
przez Anglię. W czasie wojny w Iraku przebywała i n
doskonaliła wojenne rzemiosło Armia Polska na
Wschodzie.

Gdy w 1948 roku proklamowano państwo Izrael,
które z punktu musiało walczyć o przetrwanie,
Irak opowiedział się po stronie jego oponentów. Po
przegranej Arabów do Iraku napłynęła fala uchodź-
ców palestyńskich. Równocześnie odpłynęła masa
Żydów — zaradnych kupców i sprawnych rzemieśl-
ników, w sumie 120 tyś. Nie wyszło to Irakowi na
dobre.

W latach pięćdziesiątych krajobraz energetyczny
globu jął się gwałtownie zmieniać. Ropa i gaz za-
częły brać górę nad węglem kamiennym i brunat-
nym jako podstawowe źródła energii. Wtedy do gry
na Bliskim Wschodzie raźniej włączyły się Stany
Zjednoczone. W 1955 roku, z inicjatywy Waszyngto-
nu i Londynu, Irak i Turcja zawarły Pakt Bag-
dadzki, układ polityczno-militarny, do którego
wkrótce przystąpiły jeszcze Wielka Brytania, Paki-
stan i Iran. W latach sześćdziesiątych ropa i gaz
definitywnie zdystansowały inne surowce energe-
tyczne. Rola Iraku nieustannie rosła. W 2002 roku
potwierdzone rezerwy irackiej ropy wynosiły 112
mld baryłek.

32

Miraże Bagdadu

Irak należy do Organizacji Krajów Eksportują-
cych Ropę Naftową (OPEC) oraz do Organizacji
Konferencji Islamskiej (OIC). Jest członkiem Ligi
Państw Arabskich oraz Organizacji Narodów Zjed-
noczonych.

33

kv
w!

5. TRICKI ™

to
ni
st

background image

W Bagdadzie nigdy nie było spokojnie albo

s

{

wystarczająco dobrze, by zapewnić trwały spokój, f]
W lipcu 1958 roku, na fali niezadowolenia spo- g
łecznego, socjalizujący generał Kassem dokonał

s

]

puczu wojskowego. Puczyści wymordowali rodzi-

ri

nę królewską Fajsala II, tak jak bolszewicy —
carską. Poglądy Kassema nie wróżyły niczego do-

n

brego dotychczasowym rozdającym karty w Iraku p
graczom zagranicznym. Niebawem przekonała p
się o tym na własnej skórze Anglia, która zosta-

s

ła zmuszona do likwidacji swych baz. Kassem p
spowodował też wystąpienie Iraku z Paktu Bag-

c

dadzkiego, który następnie został przemianowa-

v

ny i do 1979 roku funkcjonował pod przykrywką ^
CENTO, mając główną siedzibę w Ankarze w j

;

Turcji.

r

34

_____________________________________Tricki

Zdaniem wojska, Kassem poszedł za daleko w —
deklarowanej i później urzeczywistnianej przez sie-
bie — polityce pozytywnego neutralizmu. Oficerom
nie podobała się zbyt daleko posunięta reforma rol-
na, forsowana przez obalonego kolegę, oraz jego po-
głębiająca się zażyłość z panami Kremla. W związ-
ku z tym w 1963 roku Kassem został pozbawiony
władzy przez prawicową generalicję. Swoim lide-
rem obwołała ona Abd As-Salama Arefa. Trzy lata
później zginął on w tajemniczym wypadku samolo-
towym. Abdul Rahman, brat Arefa i jego następca
na stolcu prezydenckim, cieszył się najwyższym
stanowiskiem tylko dwa lata. W lipcu 1968 roku
stery rządów w sposób pokojowy przejął Ahmad
Hassan Al-Bakr, jeden z przywódców ugrupowania
BAAS, Partii Socjalistycznego Odrodzenia Arab-
skiego (który wcześniej sprawował funkcję premie-
ra).

Al-Bakr, światopoglądowo i taktycznie, jął skła-
niać się ku blokowi komunistycznemu. Pod jego
przewodem ukonstytuowała się dziewięcioosobowa
Rada Dowództwa Rewolucji, w której Saddam Hu-
sajn był Numerem Dwa. W 1972 roku nowy lider
podpisał w Moskwie traktat o przyjaźni i współpra-
cy z ówczesnym szefem Kremla Leonidem Breżnie-
wem. ZSRR triumfował, Zachód zaś miał coraz
mniej powodów do radości. Reżim BAAS, podobnie
jak jego kremlowski odpowiednik, otwarcie oznaj-
miał o wspieraniu ruchów wywrotowych w Azji,

35

Tricki

background image

! j Afryce i Ameryce Łacińskiej. Ponieważ miał pienią-

a

j

£

! t dze, czynił to w praktyce. j

ar

,

:

Nasilając krytykę Zachodu, jesienią 1978 roku

nv

j l Al-Bakr zmieszał z błotem autorów dopiero co za- ga
wartego porozumienia z Camp David, stwarzające- ^

u

go nadzieję na stabilizację sytuacji na Bliskim j

Wschodzie. Sygnatariusze tego historycznego doku- ^
mentu, ze strony USA — Jimmy Carter, Egiptu — ^r
Anwar Sadat i Izraela — Menachem Begin, usta-

w

j

nowili swego rodzaju trójkąt polityczny, kładąc fun-
damenty pod budowę gmachu pokoju w tym zapal-

za

nym regionie. Kair i Tel-Awiw stały się od tamtego ^l
czasu głównymi beneficjentami pomocy amerykan- ;

ej

skiej, idącej w miliardy dolarów rocznie. Nie

WJ

wszystkim jednak Arabom w smak była fraterniza-

c

jj

cja Sadata z „syjonistami i imperialistami". W paź- ^u
dzierniku 1981 roku Sadat zginął podczas defilady ^
wojskowej, podziurawiony jak sito przez zamachów-

ce

ców w mundurach wywodzących się z szeregów ^r
muzułmańskiej ekstremy. Al-Bakr nie krył satys-

s

j

(

fakcji. ^
Drogi Zachodu i Bagdadu rozchodziły się coraz g

g

bardziej. W lipcu 1979 roku, jedenaście lat po prze- j™
wrocie, zawrzało w Radzie Dowództwa Rewolucji,

pe

rozszczepionej na zwalczające się frakcje. Al- <pe
Bakr musiał odejść. Wszystkie zabawki zabrał fa
mu jego ulubieniec i zastępca Saddam Husajn Al- \

a

Takriti. Rok później Saddam uderzył na pogrążony

or

w chaosie Iran, gdzie panoszyli się antyzachodni

36

________ Tricki

ajatollachowie, opętani żarliwym fanatyzmem is-
lamskim. Najeźdźcy marzyło się zawładnięcie dol-
nym odcinkiem rzeki Szatt al-Arab wpadającej do
Zatoki Perskiej. Husajn domagał się ponadto zwro-
tu trzech wysp w cieśninie Ormuz, które cesarski
Iran anektował w 1971 roku, a także autonomii
dla irańskiej prowincji Chuzestan (dawniejszego
Arabistanu), w której liczebnie przeważają Arabo-
wie.

Wojsko Husajna było dobrze uzbrojone. Wkrótce
zawładnęło ono największą na świecie rafinerią w
Abadanie. Iran stanął na krawędzi katastrofy wo-
jennej. Zapędzeni do kąta ajatollachowie zaapelo-
wali do narodu o mobilizację, grając na nutach
chlubnej przeszłości imperialnej. Tym samym roz-
budzili w rozentuzjazmowanym społeczeństwie pa-
triotyzm, wcześniej wyklęty przez imamów. Wkrót-
ce już wszyscy Irańczycy gotowi byli polec dla do-
bra szarpanej przez „dzikusów ojczyzny". Zrobiło
się gorąco. Husajn nie zawahał się nawet, aby
dwukrotnie (w latach 1984 i 1986) użyć na froncie
gazów trujących. Oba kraje już wcześniej na serio

background image

były osłabione nierozsądnymi i gorączkowymi eks-
perymentami z własnymi systemami politycznymi.
Teraz zaś dodatkowo, bez widocznego końca, wy-
krwawiały się jeszcze na polach bitewnych. Osiem
lat zażartej konfrontacji pochłonęło milion ofiar
oraz okaleczyło setki tysięcy ludzi — po obu stro-
nach. Zacięte, wyczerpujące finansowo boje na

37

Tricki____________________________________ _

śmierć i życie między sąsiadami dobiegły kresu w

1988 roku. Iran i Irak poniosły gospodarczy P

uszczerbek szacowany na kwotę co najmniej 400

v

mld dolarów.

n

Ale już dwa lata później Saddam napadł na Ku- P

wejt. Znalazł całą masę pretekstów. Obwiniał Ku- *

wejtczyków o to, że bezprawnie pompują ropę naf-

n

tową z pokładów leżących na wspólnej granicy, ze P

szkodą dla jego Iraku. Miał im za złe, że zaniżają P

cenę baryłki ropy. Agresję uzasadniał również ko- 1

(

niecznością wsparcia garstki tamtejszych rewolucjo- °

n

nistów, spiskujących w celu zdetronizowania panują- *-
cego rodu królewskiego Sabbahów, który i jemu prze- *•
stał się podobać. De facto Saddamowi chodziło o

r

przejęcie kuwejckich pól naftowych. Udało mu się do- ^
piąć swego celu, ale tylko na pięć miesięcy. W tym

r

krótkim okresie pod kontrolą irackiego intruza

£

znajdowała się jedna piąta globalnych zapasów *
ropy.

Dobrze, że nie doszło do trwałego opanowania

1

kuwejckich złóż przez Husajna. Gdyby to nastąpiło,

J

dyktator mógłby wtedy, w sposób ultymatywny, na-

i

rzucać cenę sprzedaży brunatnego surowca na gieł-

!

dach światowych. Podbijając i wchłaniając Kuwejt,

(

przedstawiany jako dziewiętnasta prowincja iracka, '
Bagdad miałby też z głowy spłatę wojennego długu
zaciągniętego u familii Sabbahów. Podczas nieodpo- '
wiedzialnej wojny z Iranem całkowite zagraniczne
zadłużenie Iraku sięgnęło 80 mld dolarów.

38

Tricki

Dewastację i plądrowanie emiratu przecięła do-
piero operacja „Pustynna Burza", przeprowadzona
w lutym 1991 roku przez szeroką koalicję między-
narodową, kierowaną przez USA. Polska, tak jak
przeszło trzydzieści innych państw, wzięła w tej
kampanii udział, oferując jej uczestnikom usługi
medyczne i dane wywiadowcze. Przegrany Irak
podpalił odwierty naftowe. Płonęły długo. Szalejące
pożary doprowadziły do katastrofy ekologicznej, ko-
losalnego zanieczyszczenia atmosfery i chorób. Bag-
dad został obłożony surowymi sankcjami Narodów
Zjednoczonych. Samolotom irackim zabroniono la-
tac na północ od 36 stopnia szerokości geograficz-

background image

nej i na południe od 32 stopnia. Przestrzeń po-
wietrzną stale patrolują maszyny brytyjskie i ame-
rykańskie. W ten sposób ONZ uniemożliwiła Hu-
sajnowi prowadzenie dywanowych bombardowań
terenów kurdyjskich i szyickich.

Nakazano mu również zlikwidowanie broni che-
micznej, biologicznej oraz infrastruktury mogącej
służyć do produkcji pocisków nuklearnych. ONZ
sformalizowała swe żądania, nadając im postać
szesnastu specjalnych rezolucji rozbrojeniowych. W
ostatnich dwunastu latach Irak złamał postanowie-

n

i

a

az

jedenastu takich uchwał. Najpoważniejszym

wyzwaniem dla Narodów Zjednoczonych, i zwlasz-

cza

dla Stanów Zjednoczonych, było wydalenie w

1998 roku inspektorów rozbrojeniowych. Odpowie-
dzią na ten akt, łamiący przyjęte zobowiązania i

39

Tricki

' \ l deprecjonujący prawo międzynarodowe, były ame-
' l i rykańskie naloty — najpierw w 1998 i później w
l, 2001 roku. Saddam jednak ocalał — fizycznie i po-
,' i. litycznie. Do tej pory skutecznie udawało mu się
grać światu na nosie.

W piątek 7 listopada 2002 roku Husajn dostał
siedemnastą, ostatnią, szansę okazania dobrej woli
i podporządkowania się rygorom narzuconym przez
wspólnotę międzynarodową. W dokumencie jedno-
myślnie przyjętym przez piętnastu członków Rady
Bezpieczeństwa (pięciu stałych i dziesięciu niesta-
łych, w tym nawet przez arabską Syrię) stanowczo
zobligowano Irak do ujawnienia zawartości swoich
arsenałów. Husajn zgodził się. Nie mógł powiedzieć
„nie", bo stanąłby w obliczu poważnych konsekwen-
cji. Takiej jednomyślności na forum Rady Bezpie-
czeństwa nie było już dawno (w 1990 roku Chiny
wstrzymały się od głosu, Jemen i Kuba zaś zaweto-
wały rezolucję upoważniającą USA do przepędzenia
Irakijczyków z Kuwejtu). Zbrojownie satrapy nie
powinny mieć żadnych tajemnic dla minimum
dwustu siedemdziesięciu inspektorów z czterdziestu
czterech państw, oddelegowanych do Iraku przez
kwaterę główną ONZ. Są oni opłacani przez Narody
Zjednoczone. Oenzetowscy emisariusze mają nieskrę-
powany wstęp do siedmiuset obiektów, w tym do
wszystkich, podobno aż dwudziestu jeden pałaców
prezydenckich. Saddam nie jest już w stanie nikogo
zwodzić tak, jak robił to w latach 1991—1998.

40

background image



Tricki

ne-



w



po-





TURCJA ^._. t





x

...—.— -•/-• "~"M

ffoli


— — " ^.'

MOSUL

.. ;

.'-' Q *••• »

rzeź


! \



( \ ^

10-


SYRIA /' "^ <"" IRAN

dy


l

s

-




ta-


/ V*TAKRIT f

czo


s'

J

FALUDŻA '(

:ch


s''' SARSAR |

TA

^

IIJA

^'



*'*" ""^^^ 1 ^*£ RACTJAB "^

sieć


'.s ^^3y^^y ^s

ren-


2v ^ 7^^~

SIDŻUD

Ł



^)\ AL-RAFA*

1

' / ^r RADUANIA ~'^\

'"


^\ ABUGHRAIB 1 ,j^ "V^..

y


>•

llfc

*'^. A f.— K A K A ^j\L— D AURA \

• ' '"^ ^

background image

eto-


'

x

-

x

)

'v. /

nia


x

-^. 1



""'-••^ IRAK

L

l



ARABIA SAUDYJSKA ^

AL

~

BASRA

flL?

itu


j\ Miejscowości, w których są zlokalizowane / / W^lll
^^ pałace prezydenckie | • ^.J^ "-



TT Fabryki broni biologicznej ^'"^.^ /" ^(/

f

ly


(^ Fabryki broni chemicznej ~~ ""• ^V

Y

;

^

Mapa 2. Miejsca możliwego magazynowania i wytwarzania
broni masowej zagłady w Iraku

41

Tricki____________________________________

Oenzetowskim fachowcom zawadzano na każ-
dym kroku — podsuwano lewe papiery, przeszka-
dzano w dojeździe do pracy, niejednokrotnie szan-
tażowano bronią. Tym razem najmniejsze próby
kombinowania, wyprowadzania w pole, okłamywa-
nia społeczności światowej przez Husajna skończą
się dla niego, ni mniej, ni więcej, drugą „Pustynną
Burzą". Tylko że teraz despota będzie musiał albo
zginąć, albo stanąć przed trybunałem do spraw
zbrodni wojennych, który osądzi go za akty ludo-
bójstwa i wieloletnie krętactwa. Dlatego właśnie
Husajn może zwodzić i przeciągać linę, by opóźnić
akcję militarną. Optymalną porą na jej przeprowa-
dzenie jest okres między listopadem a pierwszą de-
kadą kwietnia, kiedy temperatura powietrza w Ira-
ku nie przekracza 25 stopni Celsjusza. Później
upał staje się nieznośny. Na dodatek żołnierze ko-
alicyjni będą lądować w maskach przeciwgazowych
i w gumowych kombinezonach ochronnych na wy-
padek zaatakowania ich bronią chemiczną.

42

6. SALADYN

Często porównywany do Stalina ze względu na
przejawiane cechy — apodyktyczność, podejrzli-
wość, okrucieństwo i brak litości w stosunku do
wszelkich, najbledszych przejawów opozycji — Sad-
dam Husajn, podobnie jak sowiecki wódz narodów,
przyszedł na świat w biednej rodzinie. Urodził się
27 kwietnia 1937 roku w wiosce Takrit, 160 kilo-
metrów na północ od stolicy Iraku, w archaicznym

background image

środowisku klanowym. Skazany był na agresywną
szorstkość i impulsywność ojczyma, który wyzywał
Saddama od bękartów. Harował na roli. W wieku
dziesięciu lat nie potrafił jeszcze czytać i pisać.
Mając dość brutalności przybranego ojca, uciekł do
wuja rewolucjonisty. W tamtych czasach Irak był
areną działania licznych tajnych komórek rewolu-
cyjnych dążących do usunięcia Brytyjczyków. Wuj

43

Są lady n

Chajrallach zaraził bratanka nienawiścią do koło-

]

nizatorów. Saddam dostał od niego pistolet. Rzucił

:

się w wir nauki, szybko odrabiając zaległości edu-
kacyjne. Po Iraku kursuje komiks ukazujący wy-
trwałe zmagania młodego Husajna z materią wie-
dzy. Chajrallach lubił również powtarzać, że Żydzi,
Persowie oraz muchy nie powinny istnieć. Brata-
nek wziął to sobie do serca.

Niedaleko miejsca narodzin Husajna osiem wie-
ków wcześniej przyszedł na świat Saladyn. Salah
ad-Din wywodził się z irackiego Kurdystanu. Był
wezyrem na dworze Fatymidów — szyickich włoda-
rzy Egiptu. Obalił ich w 1171 roku i założył własną
dynastię — Ajjubidów. W Egipcie powtórnie za-
triumfował wtedy sunnizm. W 1187 roku Saladyn
odniósł błyskotliwą wiktorię nad krzyżowcami pod
Hittinem i odebrał im Jerozolimę. Jest kultową po-
stacią wojującego islamu, jako ten, który pokazał
chrześcijanom, gdzie raki zimują. Saddam nigdy
nie omieszka nawiązywać do tego, jak blisko mu
do Saladyna.

Niedawne obchody okrągłej sześćdziesiątej piątej
rocznicy urodzin Husajna przerodziły się w manife-
stacje nieposkromionej, obłąkańczej miłości do jubi-
lata. Przeistoczyły się równocześnie w swego rodza-
ju igrzyska dobrej woli, urządzone ku czci najwyż-
szego władcy. Poszczególni rywale — z różnych
szczebli drabiny społecznej — konkurowali ze sobą
w liczbie i intensywności pochlebstw formułowa-

44

Są lady n

nych pod adresem Słoneczka Mezopotamii. Organi-
zatorzy tych pochlebczych reżyserowanych i drogich
spektakli nafaszerowali je fałszem i pokazuchą. Po-
stronni widzowie widzieli to, ale nie komentowali.
Bali się. Dwadzieścia trzy lata dyktatury nie tylko
zrujnowały prosperujący w latach siedemdziesią-
tych Irak, ale również głęboko zainfekowały stra-
chem i hipokryzją jego mieszkańców — dziedziców
najwspanialszych cywilizacji, jakie wydały dzieje
świata.

Saddam Husajn Sadisavan zaczął rozwijać
skrzydła polityczne w wieku dziewiętnastu lat. Za-

background image

silił wtedy szeregi stronnictwa BAAS, dynamiczne-
go tworu politycznego o charakterze panarabskim.
BAAS, powstała w Syrii w 1953 roku, dąży między
innymi do zmaterializowania idei istnienia jednoli-
tego państwa wszystkich Arabów. Od zarania po-
piera Palestyńczyków. Propaguje również koncepcje
socjalistyczne, co zresztą znalazło wyraz w jej na-
zwie — Partia Socjalistycznego Odrodzenia Arab-
skiego. Członkowie partii nie przepadają jednak
za teorią walki klas, będącą jednym z ideologicz-
nych motorów napędzających niegdyś funkcjono-
wanie takich mechanizmów politycznych, jak
KPZR Leonida Breżniewa czy PZPR Bolesława Bie-
ruta. Akceptują za to islam, ale, jako specyficzna
mieszanka wierzących z laikami, nie popadają w
nabożną przesadę i nie oddają się religijnym sza-
leństwom.

45

Saladyn

W Iraku przemoc zawsze była naturalnym ele-
mentem gry politycznej. Młody aktywista Saddam
ostro wziął się za konsolidację swojej pozycji w or-
ganizacji, w której zamierzał zrobić karierę. W wie-
ku dwudziestu jeden lat osobiście zabił swego ku-
zyna komunistę, który zadenuncjował kolegę z
BAAS. Dzięki determinacji, impulsywności i ener-
gii, jaką buchał, rychło został wciągnięty do partyj-
nych bojówek, nie stroniących od aktów terrory-
stycznych. Zaangażowanie w taką działalność wy-
musiło emigrację Husajna do Syrii i Egiptu. W Ka-
irze trzy lata studiował prawo. Po czterech latach
ukrywania się przed irackim wymiarem sprawiedli-
wości w 1963 roku młody terrorysta wrócił do Bag-
dadu. Współtowarzyszom walki konspiracyjnej ani
się śniło marnować ogromny dorobek bojowy par-
tyjnego druha. Saddamowi powierzono batutę
herszta podziemnej grupy szturmowej — Dżihaz
Hunain, będącej zbrojnym ramieniem BAAS. Rok
później szef bojówki został aresztowany. Ale już w
1968 roku uczestniczył w rebelii, która wyniosła na
szczyty Al-Bakra. W Radzie Dowództwa Rewolucji,
którą urodziła rewolta, Saddam został wiceprze-
wodniczącym, a później przypięto mu jeszcze ostro-
gi wiceprezydenta Iraku. Miał tylko trzydzieści je-
den lat.

Saddam Husajn z impetem ruszył do walki z
analfabetyzmem rodaków. Wyniki kampanii nie
dały na siebie długo czekać. Były tak znakomite,

46

___________________ Saladyn

że oszołomione UNESCO wkrótce uhonorowało Hu-
sajna okolicznościową nagrodą. Szczęście sprzyjało

charakteryzujący się niebotyczną zwyżką ceny ropy

background image

naftowej na światowych rynkach, po brzegi wypełnił
brzęczącą monetą iracką szkatułę. Przemysł naftowy
już wtedy był w irackich rękach. Iraq Petroleum
Company upaństwowiono rok wcześniej, po ostroż-
nych rokowaniach z Anglikami i Amerykanami.
Sytuacja była teraz diametralnie różna. W 1927
roku, gdy w Iraku trysnęła pierwsza ropa, w ów-
czesnej spółce wydobywczej państwo miało tylko 5
proc. udziałów. Budżet zarabiał grosze, tym bar-
dziej że baryłka ropy kosztowała zaledwie jednego
dolara. Teraz nastała bonanza, bo Irak miał
wszystko, a ceny oszalały.

Rzutki wiceprezydent głęboko sięgnął po petro-
dolary. Wyasygnował je na budowę od zera zakła-
dów wydobycia siarki, kopalni fosfatów, a także na
rozbudowę linii kolejowych, szos i wspaniałych au-
tostrad, poprawę usług medycznych i komunal-
nych. Irakijczycy byli dumni i zauroczeni, cały
świat arabski zaś wstrząśnięty tempem i rozma-
chem przemian. Husajn udowadniał, że zakomplek-
sionych Arabów, rozczarowanych fiaskiem działań
„postępowego" Egipcjanina Gamala Abdela Nasera
stać jednak na wielkie czyny i inżynieryjne wzloty.
Bagdadzki uniwersytet rozkwitał, tak jak całe
szkolnictwo. Powszechnie uczyły się kobiety. Hu-

47

Saladyn

sajn zyskał miano Johna Kennedy'ego Bliskiego
Wschodu. Później jednak wyszło na jaw, że w tym
samym czasie, gdy świat zachłystywał się nim,
Rzeznik dokonywał publicznych egzekucji Kurdów i
Żydów.

48

7. WIELKI STERNIK

Iracki heros jedenaście lat czekał na to, by wy-
sadzić z siodła swego mentora i przewodnika poli-
tycznego. Pomógł mu w tym wewnętrzny ferment
i rozłam, jaki osłabił partię BAAS i osobiście Al-
Bakra. Siedemnastego lipca 1979 roku, w jedena-
stą rocznicę rewolucji BAAS, Husajn osadził swego
kuzyna Al-Bakra w areszcie domowym i ogłosił się
prezydentem. Mając czterdzieści dwa lata Saddam
zdobył władzę absolutną. Ale ten samowolny akt
nie przypadł do gustu współtowarzyszom partyj-
nym. Nie uzgodnił on z nimi tego posunięcia. Kole-
dzy nie gardzili, co prawda, gwałtem, ale przyzwy-
czajeni byli jeszcze do choćby pozorów demokra-
tycznych procedur. Husajn nie patyczkował się z

background image

nimi — została stracona cała wroga mu warstwa
przedstawicieli Rady Dowództwa Rewolucji oraz

49

Wielki Sternik

dwudziestu jeden naczelników partyjnych BAAS. sl
Wszystkim zarzucono zdradę, niektórym zaprzeda- i
nie się Izraelowi. Musiał zginąć nawet najserdecz-
niejszy przyjaciel świeżo upieczonego dyktatora Ad- n
nań Hamdani. Po własnoręcznym wykończeniu go jj
Saddam płakał dwa dni. Wdowie miał powiedzieć: s
„Adnan był mi jak brat, ale musiał umrzeć". c
Metody rządzenia, jakie upowszechniał samo- s
zwańczy szef państwa, prędko zaczęły wywoływać g
ciarki i dreszcze nawet u najbardziej odpornych t
Irakijczyków. Masowe zatrzymania, przesłuchania, a
wymyślne tortury, porwania, tajemnicze zniknięcia v
oponentów politycznych, szykanowanie ich rodzin t
zasiały pierwsze ziarna wątpliwości w dobroć i r
bezinteresowność nowego lidera wsławionego do- I
brymi uczynkami. Obiekcje rychło przerodziły się j
w permanentnie narastający lęk. Teraz dopiero c
szydło wyszło z worka. Wcześniej po bazarach krą- i
żyły tylko niesprawdzone pogłoski o wyjątkowym £
lodowatym sadyzmie zastępcy Al-Bakra. Słyszano i
o tym, że w latach sześćdziesiątych z zimną i
krwią, własnoręcznie przenosił on na łono Abra-
hama wielu przeciwników politycznych. Teraz tam- ;
te plotki się potwierdzały. Głośnym echem odbiła
się dokonana przez Rzeźnika egzekucja ministra i
zdrowia, który ośmielił się skontrować jedną z jego :
wypowiedzi. Działo się to na posiedzeniu rządu.
Wściekły Saddam podszedł do ministra i, z cynicz-
nym uśmieszkiem przyłożywszy mu pistolet do

50

Wielki Sternik

skroni, zastrzelił. W sali zapanowała grobowa cisza
i przerażenie.

Zebranych sparaliżowała groza. To wówczas mi-
nistrowie dostali czytelny sygnał, dobitnie ilustru-
jacy granice ich ingerencji w tekst oświadczeń i po-
stepowanie Saddama. Od tamtej pory głosy sprze-
dwu ustały, jak nożem uciął. Nikt też nie potępiał
samozwańca ani nie szydził z niego wtedy, gdy szere-
gowiec Husajn, nie mający żadnego zawodowego wy-
kształcenia ani realnego doświadczenia militarnego,
arbitralnie mianował się najwyższą rangą wojsko-
wym i zwierzchnikiem sił zbrojnych. Nominacje prze-
biegały w dwóch fazach. Najpierw dyktator wypro-
mował się na generała, a później — na marszałka.
Może tylko na razie nie jest generalissimusem, tak
jak niegdyś jego duchowy nauczyciel i wzór do naśla-
dowania Stalin. Znając bezwzględność i efektywność
policji politycznej, mało też kto ośmielał się prote-

background image

stować przeciwko kosztownym awanturom wojen-
nym w Iranie i Kuwejcie, wszczynanym przez zara-
żonego wirusem manii wielkości samowładcę.

Przed dwudziestu laty, na prowincji, w Dudżail,
spiskowcy chcieli zabić Husajna. Plan się nie po-
wiódł. Nastąpiła przerażająca odpowiedź władz —
cała miejscowość została starta z powierzchni zie-
mi. Nikt nie wyszedł cało z hekatomby, jaką zgoto-
wano niewinnym ludziom. W 1987 roku w Mosulu
— głównym ośrodku wydobycia ropy naftowej —
grupa desperatów także zamierzyła się na Sadda-

51

Wielki Sternik

ma. Też bez skutku. Rok później próbowano ze-
strzelić samolot, którym podróżował. Również nie
wyszło. Legenda najwyższego pana, raisa, którego
nie imają się kule, rozprzestrzeniała się. Mit o nie-
tykalności Husajna ugruntował również fakt pozo-
stania irackiego guru w pałacu prezydenckim w
Bagdadzie, mimo dotkliwej porażki poniesionej
podczas „Pustynnej Burzy" w 1991 roku.

Pokonany despota nie tracił formy. Irakijczycy
bezradnie rozkładali ręce na wieść o masakrach do-
konywanych przez doborowe oddziały wojska na pół-
nocy w Kurdystanie i na południu kraju, gdzie domi-
nują iraccy szyici. Kurdowie i południowcy zbrojnie
wystąpili przeciwko swemu ciemiężycielowi, darem-
nie — jak się okazało — łudząc się, że przegrana
„Pustynna Burza" na tyle go osłabiła, iż usunięcie go
jest tylko kwestią czasu. Pomylili się. Tysiące zapła-
ciły za nieudany bunt najwyższą cenę. Tak jak już
wcześniej Irańczycy, tak teraz wielu Kurdów padło
ofiarą gazów bojowych. Stacje telewizyjne pokazywa-
ły miejscowości w północnym Iraku, w których rozpy-
lano obłoki trucizn, wsie zawalone stosami zdeformo-
wanych trupów, rozpacz ocalałych z gazowej apoka-
lipsy.

W październiku 1995 roku Saddam Husajn po-
zwolił narodowi przedłużyć swój mandat prezy-
dencki. W powszechnej elekcji, którą zresztą długo
odwlekano, poza nim nikt nie wystartował. Żaden
bowiem śmiałek nie odważył się stanąć w szranki

52

Wielki Sternik

z oprawcą. Bezstronnych obserwatorów zabrakło.
Zignorowano zasadę tajności wyborów. W efekcie,
dzięki takim i innym manipulacjom, 90 proc. elek-
toratu opowiedziało się za swym jedynym, bezkon-
kurencyjnym kandydatem. W październiku 2002
roku Saddamowi całkowicie puściły hamulce. W
starannie wyreżyserowanym plebiscycie za usank-
cjonowaniem dożywotnich rządów Kata z Bagdadu
oddało swój głos 100 proc. uprawnionych do głoso-

background image

wania. W dzisiejszych czasach tego rodzaje insceni-
zacje polityczne są już na świecie rzadkością. Ale
dla Husajna, którego działania sprowadziły na kraj
nędzę, izolację międzynarodową i status pariasa,
nie są niczym nadzwyczajnym, są tak powszednie
jak zamiana nocy w dzień. Zaszczuci Irakijczycy
zagłosowali na indywiduum, którego epoka kończy
się i którego ekscesy sprawiły, że zarobki przecięt-
nego Irakijczyka wynoszą około trzech dolarów.
Dowcipnisie żartowali, że gdyby dyktator przepro-
wadził głosowanie wśród umarłych, frekwencja i
poparcie z łatwością osiągnęłyby pułap 120—130
proc.

53

8. IDOL RZEZNIKA

Bożyszczem dla irackiego dyktatora jest losif
Dżugaszwili (Józef Stalin), sowiecki oprawca, ale
jednocześnie jeden ze zwycięzców drugiej wojny
światowej i sprawny pogromca opozycji. Saddamo-
wi imponowało bestialstwo i biegłość, z jaką sukce-
sor Lenina rozprawiał się z politycznymi antago-
nistami, których wyrżnął w pień podczas dra-
stycznych czystek personalnych w latach trzy-
dziestych ubiegłego wieku. Stalin mordował ad-
wersarzy, głodził Ukraińców, ale zwykli ludzie nie
mieli mu tego za złe. Jak już mieli, to o tym gło-
śno nie mówili, nie plotkowali i nie podburzali in-
nych. Prosty lud publicznie aprobował postępki
zbrodniarza. Ludzie radowali się, że to nie w
nich policja polityczna dojrzała wrogów klaso-
wych. Tak samo jest w Iraku, gdzie od 1979 roku

54

Idol Rzeźnika

nie istnieją nawet pozory głoszenia odmiennych po-
glądów. l !
W księgozbiorze gromadzonym przez miłośnika , j
Stalina dzieła idola i monografie na temat „prze- : ..,.

; ^ '!

:

ji

1

wodnika narodów" zajmują poczesne miejsce. Hu-
sajn lubi przypominać liczne podobieństwa, jakie
łączą go z osławionym Gruzinem — mizeria dzie-
ciństwa, niepełna edukacja, antypatia do ludzi z
dyplomem uniwersyteckim, ale i ciężka praca. To
ostra harówka, bezustanne prześciganie otoczenia
w pracowitości, wytrwałość w osiąganiu celu wy-
niosły ambitnego Irakijczyka na polityczny Olimp.
Taka sama była droga Stalina na wyżyny wielkiej
polityki. Obaj tyrani mieli też w początkach karie-

background image

ry wpływowych protektorów, powszechnie rozpozna-
walne, popularne osobistości, od których uczyli się
sprytu i lawirowania w korytarzach władzy.

Opiekunem Stalina był Włodzimierz Lenin, in-
spirator i główny autor przewrotu bolszewickiego
1917 roku, ale i twórca pierwszych na świecie obo-
zów koncentracyjnych. Husajna zaś pilotował gene-
rał Hasan Al-Bakr. Lenin i Al-Bakr długo hołubili
swych faworytów, ale nie do końca. Parę lat przed
śmiercią Lenin zalecał w swym testamencie poli-
tycznym, by współtowarzysze partyjni dobrze się
zastanowili, zanim zdecydują się wybrać Stalina na
sternika partii bolszewickiej. Dżugaszwili przechy-
trzył ich jednak, kamuflując ostatnią wolę Włodzi-
mierza Iljicza przed niepożądanymi oczami. Al-Bakr

55

Idol Rzeźnika

również pod koniec zasiadania na najwyższym urzę-
dzie przestrzegał przed Husajnem. Bezowocnie.
Gdy partię BAAS ogarnęły zacięte waśnie frakcyj-
ne, wygrać mógł tylko najsilniejszy. Dla byłego pu-
pilka Al-Bakra nie było wtedy alternatywy. Last
but not least,
kolejną cechą łączącą charakterolo-
gicznie obu zbrodniczych kacyków było bezgranicz-
ne zaufanie do tajnych służb, które osobiście kon-
struowali. Obaj nie cierpieli też wojska, ale rozu-
mieli i doceniali splendory płynące z posiadania
wojskowych szarż.

Saddam zawsze był pracowity, widząc w ciężkiej
pracy skuteczny środek do celu. Wstaje wcześnie, o
piątej rano, i — pierwsza rzecz — wypija kawę.
Dużo czasu zabiera mu higiena osobista. Pindraczy
się jak kokota. Pomaduje wąsy na czarno, na tak
zwaną czerń królewską. Dba o paznokcie. Ma ma-
nię na punkcie zapachów. „Słodkie aromaty i pot
źle się komponują" — mówi, zalecając kobietom
dwa razy dziennie kąpiel. Mężczyźnie wystarczy
raz. Każe się kąpać wszystkim, bo uważa, że czło-
wiek powinien walczyć z wszechobecnymi bakteria-
mi. Kobietom, gdy nie stać je na pastę do zębów i
szczoteczkę, i tak zaleca częste mycie zębów, choć-
by kawałkiem szmatki kuchennej i paroma kropla-
mi nafty. Do najdrobniejszej rany od razu przykleja
plaster, by nie wywołać zapalenia. Boi się przezię-
bienia. Dyżurni systematycznie sprawdzają tempe-
raturę w jego gabinecie i na bieżąco ją korygują.

56

9. MANIA KATA

background image

Saddam nie ufa prawie nikomu. Krąg osób do-
puszczanych do konfidencji jest bardzo wąski. Sta-
ły dostęp do „bóstwa" ma osobisty służący, sekre-
tarz do spraw poufnych Abed Amid Mahmoud. To-
tumfacki pochodzi z rodzinnych stron przełożonego,
ze wsi Takrit. Obcy ludzie nie mają szans dostać
się przed oblicze wodza, może najwyżej 3—4 osoby.
Lepiej radzą sobie z kontaktami z ojcem dwaj naj-
starsi synowie Saddama: Udaj i Kusaj. Ten ostatni
mógłby nawet objąć tron po tacie, gdyby pozwoliły
na to, przede wszystkim, okoliczności zewnętrzne.
Jeśliby mieli o tym rozstrzygać jedynie Irakijczycy,
mówiąc krótko — dotychczasowa świta Husajna,
Kusaj mógłby spać spokojnie. Ale kto wie, co bę-
dzie po amerykańskiej interwencji, kto będzie taso-
wał karty i rozdawał stanowiska. I kto wie, czy

57

Mania Kata

Kusaj nie powędruje — na początek — do więzie-
nia.

Iracki lider panicznie boi się gwałtownej śmier-
ci. Wie, jakimi sposobami można zabić, i drży na
myśl, że ktoś mógłby skutecznie sięgnąć po jedną z
takich znanych mu metod. Husajn ubiera się sto-
sownie do zagrożeń. Elementem jego codziennego
stroju jest kamizelka kuloodporna. Mimo pomyśl-
nego zainstalowania w Iraku brutalnej despotii,
rozmnożenia ponad zdrowy rozsądek rzesz szpicli i
donosicieli, nigdy nie ufa ludziom. Bojaźn przerosła
w obsesję. Sprawiła ona, że otaczająca go kamaryla
zmuszona była zwerbować i przygotować kilku so-
bowtórów Saddama, rzekomo podobnych do orygi-
nału jak dwie krople wody. Dublerzy zaszczycają
rozliczne ceremonie i przyjęcia, w których „auten-
tyk" nie chce osobiście partycypować, udatnie na-
śladując ruchy i zachowanie prototypu. Wyłącznie
parę osób wywodzących się z grona rodziny i naj-
bliższych współpracowników może bez błędu odróż-
nić pierwowzór od kopii. A to tylko dlatego, że wie-
dzą oni o pewnej przypadłości Saddama — drob-
nym tiku w prawym oku wodza.

Husajn przyjmuje gości, ale nigdy nie podaje im
ręki. Ubzdurał sobie, że któryś z nich mógłby mieć
przy sobie truciznę, dla niepoznaki umieszczoną na
przykład między palcami. Wita się więc z wysoko
postawionymi przyjaciółmi zagranicznymi, na któ-
rych mu zależy, szeroko rozkładając ramiona. Wy-

58

Mania Kata

ie

~ konuje tak zwanego misia, którego do perfekcji

j opanował, naśladując mistrza tego gestu, genseka
'

er

- j KPZR Leonida Breżniewa. Podwładni zaś skazani

ia

są jedynie na tulenie się do klap Saddama. Całusy

background image

13 z w policzek zarezerwowane są dla najbardziej pro-

;

°- minentnych przybyszy. Prezydent nigdy nie nocuje

>o dwa razy w tym samym miejscu. Bezpieka ma zwi-
sł- chrowane nerwy, bo nigdy nie wiadomo, na jaki

wariant topograficzny zdecyduje się Husajn, gdzie

;

li i zechce zaznać odpoczynku po wykonaniu coraz

osła cięższej roboty państwowej. Na wszelki wypadek
ryła : służba gotuje urozmaicone posiłki dla najwyższego
>o- dostojnika irackiego jednocześnie w kilku pałacach,
[i- w podziemnych pałacowych schronach. Nie tknie
! on jednak jedzenia, dopóki serwowane danie nie
i- , zostanie najpierw zdegustowane przez podkuchen-

l

- ' nego o predyspozycjach kamikadze.

ie W ogóle ostatnio Saddam je coraz mniej. W kil-
i- ka miesięcy schudł o 10 kilogramów. Już wcześniej
óż- Husajn potrafił się głodzić, ale jak jadł, to jadł. Je-
'ie- den z bagdadzkich restauratorów z „Indiana Cafe"
opowiadał, że podczas sutej wieczerzy dostojny
klient mógł spokojnie spałaszować ponad kilogram
im samego mięsa. Nad kulinarnymi gustami misa
6Ć rozwodziła się cała prasa. Środki przekazu szczerze
na niepokoiły się wówczas nadmierną otyłością wy-

1

brańca bogów, zalecając mu większą dbałość o za-

chowanie kondycji fizycznej. Tyle mogą. W 1996
roku Irakijczycy zamówili za granicą dla pragnące-

59

Mania Kata

go się odchudzić Saddama urządzenie do odsysania
tłuszczu. Z powodu powojennych sankcji nie mogło
ono jednak dotrzeć do Bagdadu, bo jest na liście
zabronionego sprzętu high-tech.

Nie są na niej za to cygara, które, bez kłopotu,
docierają do adresata prosto z Hawany, przesyłane
przez Fidela Castro, serdecznego druha z bratniej
Kuby. Humidory Saddama pęcznieją od luksuso-
wych cygar, bo nie chce on już palić tyle, co daw-
niej. Kiedyś zdjęcia znamienitego palacza, upozo-
wanego na Winstona Churchilla albo na amerykań-
skiego biznesmena krwiopijcę, publikowano, gdzie
tylko się dało. Dla odmiany teraz częściej widać
Husajna przechadzającego się alejkami, wśród ro-
mantycznej gęstwiny krzewów różanych, wąchają-
cego aromatyczne kwiatki i gloryfikującego florę.
Lider stąpa statecznie, wymierzonym krokiem po-
mazańca obdarzonego łaską bożą.

Od czasu do czasu zerka na stopy. To silny od-
ruch. Lider podziwia nowe buty. Na nogach zawsze
ma najlepsze włoskie trzewiki. W prywatnej kolek-
cji Saddama znajdują się dziesiątki par najwyższej
klasy obuwia, sprowadzanego od najlepszych szew-
ców Italii. Taki labirynt obuwia, w którym można
się bez mapy pogubić, jest swoistą rekompensatą
za materialne wyrzeczenia, jakich doświadczał w

background image

młodym wieku. Wódz uwielbia też kapelusze, co
ma go upodobnić do dandysów z obrazów hollywo-
odzkich. Nakrycia głowy są czasem całkiem nie-

60

Mania Kata

ia zwykłe, bo kuloodporne. Saddam gustuje też w

3 twarzowych krawatach. Ubóstwia złoto i świecideł- l

ka. Podczas konfliktu z Iranem w 1985 roku we- •<»;•
zwał poddanych, by ofiarowywali złoty kruszec na
cele wojenne. Poruszone społeczeństwo oddało mnó-
3 stwo złota. Po zakończeniu wojny, trzy lata później,
Husajn paradował już w złotej karocy.

W smutnym dzieciństwie Saddam chodził na bo-
saka, unikał więc ludzi, wstydząc się biedy. Wioska
była zapyziała, opuszczona przez Boga — nie było
t- tam ani bieżącej wody, ani prądu. Dziś Husajn jest
bogaczem, obecnie sklasyfikowanym na siódmym
miejscu w tabeli najzamożniejszych monarchów i
dyktatorów. Dorwanie się do koryta w 1979 roku
było dla niego wspaniałą sposobnością, aby szybko
i przegonić upiory niewesołego dzieciństwa i pocie-
I szyć się. Husajn poszedł na całość, wspomagany
przez legion krewnych i znajomków z tej samej
okolicy, często analfabetów. „Pastuchy" z Takritu,

;

jak ich złośliwie ochrzcił gmin, przechwyciły

; wszystkie newralgiczne posady. Zapewnia im to to-
i talną inwigilację społeczeństwa oraz narastający
; dobrobyt osobisty. W tym kontekście wcale nie szo-
kuje suma, jaką Saddam zaproponował libijskiemu
wodzowi Muammarowi Kadafiemu w zamian za
udzielenie mu schronienia. Padała kwota 3,5 mld
dolarów, która, według agencji dochodzeń finanso-
i wych Kroiła, stanowi jedynie jedną trzecią majątku
Wujaszka. Jego fortuna ostrożnie szacowana jest

61

Mania Kata

na 10 mld dolarów. Codziennie 600 tyś. baryłek
ropy opuszcza Irak z pominięciem embarga ONZ
— aż jedna czwarta eksportu. Niedozwolony wywóz
możliwy jest dzięki brudnym transakcjom — ubija-
nym między innymi przez Udają — z dziewięciuset
zagranicznymi firmami naftowymi.

Ostatnia dieta rekompensuje Husajnowi brak
ćwiczeń fizycznych, którym kiedyś oddawał się z
dużym zapałem i regularnością. Iracki dygnitarz,
doceniając walory sportu dla utrzymania niezbęd-
nej tężyzny fizycznej, sporo spacerował. Dużo pły-
wał, zwłaszcza w Tygrysie, bawiąc się jak dziecko i
prychając w wodzie jak mors. Na początku, gdy
miał wolne, pływał skromną motorówką. Później
już żeglował, przemiennie korzystając z dwóch
ogromnych, wykwintnych jachtów. Na pokładzie
jednego z nich na potrzeby użytkownika zaaranżo-

background image

wano nawet apartament w stylu Ludwika XVI.
Wodny relaks miał różne oblicza. Czasami Husajn
stawał na brzegu Tygrysu i rzucał w jego nurt je-
den—dwa granaty. To był preferowany przez niego
sposób wędkowania. Po chwili, śladem trajektorii
rzutu, do wody wskakiwali płetwonurkowie i wy-
ciągali ogłuszone ryby. Saddam podobno lubi rybie
białko.

Teraz jednak prawie zapomniał o wysiłku fizycz-
nym. Przyczyna bezruchu jest prozaiczna. Husajna
dojmująco bolą plecy. Ból bywa czasem szarpiący.
Dyktator nie może się nisko schylać, a już tym

62

Mania Kata

bardziej uprawiać ulubionych dyscyplin sporto-
wych. Musiał zrezygnować z wykonywania figur ta-
óz necznych, które uwielbiał. Szczególną estymą da-
i- rzył muzykę i tańce arabskie. A kiedy już puszczał
3t się w pląsy, wykonując wymyślne prysiudy i ła-
mańce, wszyscy zebrani przyłączali się do zabawy i
głośno klaskali. Dziś w relacjach telewizyjnych
można dostrzec nienaturalną sztywność, z jaką Hu-
sajn porusza się podczas publicznych zgromadzeń.

63

-od o3ap{saui oSapeza^ nui Bfizpojf} 'S^BMjiy ibBJj

— Tp^zoiuąoi iraij tpppBJi iMosazaad fTqpo 'aJtureg
'

B

§

TUQ

-BfBsiTjj

T

BpBpfl —

MOU

^

S

a>[foM.p fizpofds

BMQ

'luiE^ei

TUI

^

BO

iiuiu z ^pa^M afnoąo 'fazn^p

BU

nzBJ po o^

T

'o^o

AV

feupsdM nui

BJLO

^ '^atqo^

op ais afnzBtAvXz.i

c

j '^aaau^JBd Biuaiuiz ara aż 'Azo

-

BUZ

ara oo '

B

^

SIUIB

§

OUOUI

nfezpoj o§aA\s ^saf ~i{0^u

-{Bns^as tpBiSjo

M

BiuBąopodn afnpfBuz ara '

MOS

— ^oazjB^s ais majB^sazad ao^saTzpja^zo oj" "OBpB^S

-^

A

\ opofui Bqoo5j uiBppBg "osopo^ui OBzn^pazad uo

BUI

oq 'araiB^uatuna^sui o§ afn^Ba^ o^sazo aps 'sijas

iqnq 'ULfyzBiMzoa uiai>[aiAVO|zo ^saf ara ufesnjj 'feps

-ouzaiqn^

OBU

^

SBZ

t pso5{zpn| qoBfatzp

M

oara^srez

ij^zfepz AoBf '

MOUBJĄ

npiM po nraarazojpo ^

DSCHIWOL

Miłość

tomka, Alego. Odstawiona na bok, Sadżida, wcze-
śniej rozrzutna, pozbawiona smaku modnisia,
zmarniała i całkiem usunęła się w cień. Przefarbo-
wała się nawet na ciemno, by nie mieć takich sa-
mych blond włosów jak Samira.

Saddam od dawna obnosi się ze swoją wiarą,
uczęszczając na publiczne modły do meczetów. Ka-
mery gorliwie rejestrują rytuały odprawiane przez
Przewodnika, a stacje telewizyjne emitują później
materiał filmowy w porach najwyższej oglądalności.
W latach osiemdziesiątych mis uznał, że już naj-
wyższy czas uzmysłowić pospólstwu do końca, kim
jest, i ogłosił się potomkiem proroka Mahometa, to

background image

jest — ni mniej, ni więcej — niekwestionowanym
namiestnikiem wszystkich muzułmanów. Sporzą-
dzono wykres drzewa genealogicznego, z którego
„boskie" pochodzenie Husajna wynikało niezbicie.
Nie wzbudziło to reakcji zahukanego, prowadzone-
go na postronku kleru sunnickiego. W Iraku du-
chowni układają nawet pieśni i modlitwy wysła-
wiające przenikliwość, mądrość i nadzwyczajną du-
chowość Husajna. Chcąc podkreślić swój rzekomy
religijny format i znaczenie, „samorodny" zwierzch-
nik wszystkich mahometan wznosi na terenie daw-
nego lotniska pod Bagdadem meczet. Otoczony bę-
dzie czterema minaretami i ma być taki, jakiego
świat jeszcze nie widział. Będzie większy od mecze-
tu w Mekce, co samo w sobie jest już niewąskim
bluźnierstwem, i wyższy od wieży Eiffla. Saddam

65

Miłość_____________ ___________________

nie przejmuje się tym — kocha monumentalizm,
pompę i rekordy.

Miłość własna, próżność i przekonanie o pełnie-
niu misji dziejowej doszczętnie wypaczyły charak-
ter satrapy. Dworzanie dopilnowali, by kult jed-
nostki przerósł oczekiwania nawet samego zainte-
resowanego, przyćmił wyrazy entuzjazmu i uwiel-
bienia, jakie otaczały Józefa Stalina w Związku So-
wieckim. Husajn patrzy na wszystkich zewsząd. Z
niezliczonych pomników, z powszechnie rozwieszo-
nych transparentów i plakatów, z okien mieszkań,
z portretów. W Iraku żyją 23 min ludzi i pewnie
na każdego przypada portret prezydenta. Jego wi-
zerunek zdobi wnętrza prywatnych salonów i sy-
pialni, krzesła, obrusy, zastawę, klocki dla dzieci,
pluszowe misie, fasady i gabinety gmachów rządo-
wych. Naklejki z podobizną bohatera narodowego
widnieją wszędzie tam, gdzie tylko jest luka do za-
pełnienia. Dziennikarz rosyjski opowiadał, jak ze
szklanek udekorowanych na kolorowo rozpromie-
nionym obliczem Saddama pił w Bagdadzie prze-
myconą wódkę. A gdy obudził się rano, na kacu,
popatrzył na zegarek i zdębiał. Z czasomierza też
uśmiechała się do niego twarz Husajna. Dopiero
długotrwała gonitwa myśli uzmysłowiła żurnaliście,
że to przecież tylko dar od rządu irackiego, a nie
delirium tremens.

Za kadencji Husajna wzniesiono wiele obiektów.
Dokonano rekonstrukcji Babilonu. Na każdej setnej

66

Miłość

cegle wyryto imię Wielkiego Budowniczego. Sad-
dam zatwierdza wszystkie projekty architektonicz-
ne, szczególną uwagę poświęcając stawianym dla
siebie i najbliższych pałacom. Jest ich dwadzieścia

background image

jeden i położone są głównie nad Tygrysem. Są to
budowle, które cechuje orientalny przepych i bujna
ornamentyka — rzeźbione kolumny, dekoracyjne
sklepienia, koronkowe arabeski, sute żyrandole. W
jednym pałacu, trzykrotnie bardziej przestronnym
od Białego Domu, specjalnymi kotwicami przy-
twierdzono do ściany ręcznie wykonaną gigantycz-
ną rzeźbę orła z drewna. W sąsiedztwie drugiego
wykopano olbrzymi staw, w którym będą się akli-
matyzować delfiny. Po trzecim biegają lwy i tygry-
sy. W kilku zaś można się zabawić w prywatnych
kasynach. Gdy w 1998 roku Bagdad był bombardo-
wany przez lotnictwo USA i Wielkiej Brytanii, Hu-
sajn zaprosił do swych pałaców prostych ludzi, by
tam nocowali. Byli niczym ludzkie tarcze i odwiedli
sojuszników od dalszych nalotów. Niektóre pałace
Saddama wydrążono pod ziemią. Istnieje też po-
dobno podziemny pas startowy.

W Iraku gazety nie ujrzałyby światła dziennego,
gdyby nie zamieściły fotografii Wujaszka. Zawsze w
nowej pozie, żeby nie było nużących powtórek. Wi-
dzowie dzienników telewizyjnych byliby niepomier-
nie zdziwieni, gdyby serwisów informacyjnych (no-
tabene
składających się głównie z relacji na temat
Husajna lub krytyki imperialistów) nie poprzedziła

67

Miłość

Jego fizjognomia. Paranoja na podobną kosmiczną
skalę panuje chyba jeszcze tylko w Turkmenista-
nie, Korei Północnej i na Kubie. Jakby i tego jesz-
cze było mało Kat zarządził przygotowanie mono-
grafii, mającej w szczegółach i „prawdziwie" odtwo-
rzyć jego „pełen poświęcenia, bezprzykładnie ofiar-
ny żywot". Dziejopisowie dopisali na medal i wy-
pchali półki księgarskie opasłym dziewiętnastoto-
mowym dziełem opiewającym Saddama Husajna.
Uczniowie cytują z niego wyjątki na wyrywki, jak
papugi powtarzają powiedzonka i mądrości Papy
Wszystkich Arabów. Grafomani mają godziwe źró-
dło zarobkowania, klecąc na wyprzódki opracowa-
nia konkurujące ze sobą w liczbie komplementów
pod adresem Saddama i ilości wazeliny. Powodzi
im się tak dobrze, jak pacykarzom w Turkmenista-
nie, którzy nie mogą się opędzić od zamówień na
wyrychtowanie olejnych wizerunków Turkmenba-
szy, prezydenta megalomana Saparmurada Nijazo-
wa, który też oszalał na punkcie własnego ego. W
niesłychanie zróżnicowanym świecie arabskim ni-
gdy nie było tak bezprzykładnego kultu jednostki,
zahaczającego o pornografię polityczną.

Gdy Saddam ukazuje się na trybunie honorowej
i oddaje wystrzał z ulubionej strzelby, stłoczona do-
okoła gawiedź wyje z uciechy i zatacza się w eufo-

background image

rii. Ulubieniec tłumów zawsze ma coś w zanadrzu
dla swoich admiratorów. A to wyjdzie na zewnątrz
w mundurze wojskowym, a to uda turystę albo nie-

68

Miłość

spodziewanie zademonstruje swe „przywiązanie" do
Kurdów i beduinów, paradując w tradycyjnym
przyodziewku kurdyjskim albo w beduińskich sza-
tach. Husajn jest również bohaterem serialu nakrę-
conego przez Terence'a Younga, reżysera filmów z
Bondem. Zrealizowany w 1983 roku odcinkowiec
składa się z sześciu części i traktuje o zaangażowa-
niu głównej persony dramatu — Saddama w poro-
nioną próbę zamachu na generała Kassema w 1959
roku. Young obsadził Saddama Kamala w roli bo-
haterskiego zamachowca.

W 1995 roku Kamal uciekł z bratem (mężem cór-
ki Husajna) za granicę. Ujawnili wtedy Amerykanom
detale programu wyprodukowania w Iraku broni bio-
logicznej. Gdy obaj stwierdzili, że nie służy im dłużej
rozłąka z ojczyzną, postanowili poprosić Rzeźnika o
przebaczenie. Otrzymali je. Ale gdy postawili stopy
na ziemi irackiej, rychło okazało się, że słowa Husaj-
na jak zwykle mijają się z czynami. Bracia zostali
zamordowani. Od 1979 roku na ziemi irackiej zginęło
pół miliona ludzi tylko dlatego, że nie darzyło ślepym
afektem irackiego uzurpatora.

11. NASTĘPCY

Obalenie Saddama Husajna wysunie na plan
pierwszy kwestię sukcesji. Wybór będzie ciężki,
tym bardziej że żaden z zauszników satrapy nie
może być brany pod uwagę przy wstępnym obsa-
dzaniu foteli rządowych. Skompromitowane ścisłą
współpracą z Wujaszkiem towarzystwo to, choć
otrzaskane z kuluarami i zagrywkami władzy, trafi
raczej na ławę oskarżonych. W kompanii tej figu-
ruje między innymi trzydziestosześcioletni syn Ku-
saj, rzecznik reżimu, wicepremier Tarik Aziz, wice-
prezydent Taha Jassin Ramadan, kuzyn Saddama,
Ali Hassan Al-Mad/id, obeznany jak mało kto z
bronią chemiczną, której zawsze (przeciwko Irań-

background image

czykom oraz w Iraku — w Kurdystanie i na ziemi
szyitów) używano z jego rozkazu, a także szef Mi-
nisterstwa Spraw Zagranicznych Nadżi Sabri oraz

70

Następcy

współprzewodniczący Rady Dowództwa Rewolucji
Izzat Ibrahim Al-Dori.

Lista bliskich przyjaciół i wspólników łotrostw
Husajna jest o wiele dłuższa. Sądy będą miały
prawdopodobnie pełne ręce roboty. Chyba że totum-
faccy zdołają w porę się spakować, ewakuować i
uzyskać azyl w zaprzyjaźnionych krajach — w Li-
bii, Iranie, na Kubie, a może w przyjaciółce Rosji.
Zaprzyjaźnieni z Husajnem deputowani Dumy,
między innymi Władimir Żyrinowski, odwiedzali
swego czasu Bagdad, łamiąc międzynarodowy za-
kaz przylotów do Iraku. Zabawa w kotka i myszkę
ma jednak krótkie nogi. Nikt bowiem nie zechce
dziś na dłuższą metę zadzierać z jedynym super-
mocarstwem, zdeterminowanym, by doprowadzić do
końca wojnę z terroryzmem.

Gdyby reżim iracki został jakimś trafem zakon-
serwowany, stawce peletonu następców Husajna
przewodziłby bezapelacyjnie Kusaj, namaszczony
przez ojca dziedzic tronu. Wcześniejszym fawory-
tem był starszy potomek Udaj, ale w 1997 roku po-
ważnie okaleczyli go zamachowcy. Jak większość
Irakijczyków uważali oni, że mają do czynienia z
bestią w ludzkiej skórze, człowiekiem chorym umy-
słowo, który powinien być leczony. Napastnicy od-
dali długie serie strzałów z pistoletów automatycz-
nych. Celowali w nogi. Udaj odniósł poważną kon-
tuzję. Musiał długo leżeć w szpitalu. A przez ten
czas licho nie spało. Rywale do sukcesji kręcili się

71

Następcy

po pałacach, antyszambrowali. Na szachownicy
personalnej w hierarchii zaszły duże zmiany. Rulet-
ka pokazała na Kusaja.

Udaj jest teraz na bocznym torze, ale sobie nie
szkoduje. Prowadzone przez niego interesy nabrały
niebywałego rozmachu. Czarny rynek ropy nafto-
wej dodatkowo ożył. Starszemu synowi Saddama
podlega kilkanaście firm nielegalnie eksportujących
ropę naftową — ponad kwoty wyznaczone przez
ONZ. „Starszy junior" kieruje również Irackim Ko-
mitetem Olimpijskim. To on też, wedle niektórych
informacji, odpowiada za bezpieczne magazynowa-
nie sekretnie wytwarzanych w Iraku komponentów
mogących mieć zastosowanie w produkcji broni
chemicznej i bakteriologicznej. Na równi z ojcem
wie, gdzie rozmieszczono pozostałych dwadzieścia
rakiet „Husajn". Mają one zasięg 650 kilometrów, a

background image

zatem mogą dosięgnąć Cypru, centralnych rejonów
Turcji i Izraela. Na doskonale znanym sobie czar-
nym rynku Udaj usilnie zabiega też o zakup mate-
riałów rozszczepialnych. Czy już kupił, nie wiado-
mo. W każdym razie dwoi się i troi, bo czas leci.
Jeśliby mu się ten zakup powiódł, to Irak w dwa
lata byłby w stanie spreparować bombę atomową.

Kusaj tymczasem żyje w strefie cienia, nie wy-
chylając się, nie wystawiając się na widok publicz-
ny od dobrych kilku lat. Potrafi ponoć własnoręcz-
nie zabić, ale gros mokrej roboty też wykonują za
niego owiane grozą specsłużby, zdolne do wszyst-

72

Następcy

kiego, wszechmocne, bo będące oczkiem w głowie

et- Saddama i dlatego wymykające się wszelkiej kon-
troli. O Kusaju jednak rzadziej mówi się w kontek-

J ście spirali zbrodni, rozkręcanej w Iraku od 1979

ły roku. Czy zatem może on być do zaakceptowania
dla Amerykanów? Akceptacja Kusaja i stworzenie
układu z Husajnem, ale bez Husajna może być

ch wyjściem pragmatycznym, choć przejściowym. Na
dłuższą metę bez całkowitej dehusajnizacji trudno

)- będzie się obyć.

i Schedę po irackim tyranie może przejąć jeden z
kilku Irakijczyków prowadzących działalność poli-

w tyczną za granicą. W stawce tej na pierwszy plan
wysuwa się Ahmed Czalabi stojący na czele Irac-
kiego Kongresu Narodowego. Ta emigrancka orga-
nizacja zrzesza członków reprezentujących całe roz-

a ległe spektrum społeczne i polityczne kraju ojczy-

v stego. W Kongresie można odnaleźć zarówno Ara-
bów, jak i Kurdów oraz żarliwych wyznawców isla-

*,- mu — sunnitów i szyitów (jak Czalabi), ateistów,
agnostyków, a nawet katolików. Organizacja ma
siedzibę w Londynie, i to na tamtejszym gruncie
dochodzi do spięć i dysput programowych. Ahmed
Czalabi ma metkę człowieka Ameryki. Reputacja
taka może mu zarówno pomóc, jak i zaszkodzić.
Podobnie dwuznaczną reputacją cieszy się, tyle że
w Afganistanie, Hamid Karzaj, przez jednych ak-
ceptowany, przez drugich traktowany jak sprze-
dawczyk, lokaj wysługujący się giaurom za garść

73

Następcy

srebrników. Bez wątpienia jednak Czalabi może
odegrać jedną z pierwszoplanowych ról w Iraku, w
którym zabraknie już Kata z Bagdadu.

Rywalem prymusa Ameryki będzie pewnie Sza-
rif Ali (dla odmiany sunnita), w którego żyłach pły-
nie błękitna krew królewska. Ali jest bowiem po-
tomkiem haszymidzkiej dynastii rządzącej, kuzy-
nem zdetronizowanego w 1958 roku króla Fajsala

background image

II. Od tamtego czasu iracki arystokrata przebywa
na wygnaniu w Londynie, gdzie nigdy nie mógł się
uskarżać na nędzną wegetację. Przeciwnie. Mają-
tek rodowy, jaki udało się rodzinie wywieźć, star-
czał z nadwyżką, by pędzić jedwabną egzystencję z
dala od ojczyzny. Szarif Ali może, ale nie musi zo-
stać władcą Iraku. Sztuka ta nie udała się Zahiro-
wi Szachowi, ostatniemu monarsze afgańskiemu,
który od 1973 roku, od czasu antyrojalistycznego
rokoszu, zameldowany jest we Włoszech.

Mimo protekcji i nacisków USA sędziwy polityk
nie powrócił w mury starego pałacu królewskiego,
w którym dziś urzęduje prezydent Hamid Karzaj.
Nie chcieli go Afgańczycy, bo za długo izolowany
był od plag i bolączek ojczyzny, oderwał się od oj-
czystej gleby — mówili. Nie chcieli go też Rosjanie
i związany z nimi Sojusz Północny, bo byłoby to
równoznaczne z oddaniem kolejnego pokaźnego pla-
stra władzy na rzecz frakcji proamerykańskiej.
Stanęło na Karzaju, też osobistości o orientacji pro-
amerykańskiej, ale przynajmniej nie posiadającej

74

Następcy

królewskiej charyzmy, więc mniej groźnej, jeśli cho-
dzi o wywieranie wpływu na pogubione społeczeń-
stwo.

Haszymidzi, ci sami, którzy od osiemdziesięciu
lat zręcznie rządzą Jordanią, mają opinię ludzi
sensownych, zdolnych do konstruktywnego działa-
nia. Gdyby Szarif Ali odzyskał rodowy tron, będzie
musiał stanąć przed wyzwaniami, z jakimi nie mu-
siał borykać się jego przodek Fajsal II. Od nasta-
nia epoki Husajna Irakijczycy zostali wyprani z
inicjatywy obywatelskiej — większość samodzielnie
myślących, wyedukowanych, niezależnych ludzi pa-
dła ofiarą prześladowań policyjnych albo wyemigro-
wała. Ci, którzy przetrwali w Iraku, są albo za-
szczuci, albo zostali wprzęgnięci w służbę cyniczne-
go dyktatora. Ludzi rozsądnych, nadających się do
odrodzenia instytucji demokratycznych, może być
na miejscu za mało. Restauracja porządków demo-
kratycznych zabierze wiele lat i będzie wymagać
przyjaznego nadzoru ze strony wojsk koalicyjnych.

W rezerwie pozostaje były szef sztabu armii
irackiej podczas inwazji na Iran, Nizar Al-Chazra-
dżi, mieszkający od 1996 roku w Danii. Ma on po-
dobno jednak na sumieniu śmierć setek Kurdów w
Halabdży, zagazowanych przez korpus karny przy-
były z Bagdadu dla zdławienia kurdyjskiej rewolty
w 1988 roku. Choć trzeba mu to jeszcze udowodnić,
Al-Chazradżi na wszelki wypadek nie bierze udzia-
łu w naradach opozycji irackiej, odbywających się

75

background image

Następcy

pod patronatem Stanów Zjednoczonych. Wielu emi-
grantów docenia jego odważną ucieczkę z Iraku w
1996 roku, ale ciążące na śmiałku podejrzenia o
przyłożenie ręki do pogromu Kurdów mogą odbić
się czkawką i przekreślić szansę na przyszłe przy-
wództwo.

Gdyby zadziałał nadzwyczajny zbieg okoliczności
(wewnętrzne spory uniemożliwiłyby wyłonienie zde-
cydowanego pretendenta do przywództwa), pałeczkę
lidera po Saddamie mógłby przejąć jeden z dwóch
przywódców kurdyjskich — Masud Barzani albo
Dżalal Talabani. Przymiarka taka wydaje się dziś
osobliwa. Ale trudno przewidzieć, jaki scenariusz
zostanie uruchomiony, gdy w Iraku nie stanie
wszechwładnego Husajna. Wiadomo, że obóz opozy-
cyjny jest dziś bardzo zatomizowany. Co miesiąc w
łonie społeczności irackiej rozproszonej po świecie
rodzą się kolejne paruosobowe frakcje, które zbliża
tylko niechęć lub nienawiść do Kata oraz intencja
uchwycenia kawałka władzy. Poza tym wszystko
dzieli. Barzani włada północą Iraku z miasta Erbil.
Dzięki położeniu na pograniczu z Turcją północ
zbiera gros opłat celnych zarabianych przez Kur-
dystan. Zacofane południe, zarządzane z miasta
As-Sulajmanija przez Dżalala Talabaniego, utysku-
je na dziury w budżecie. Barzani zazdrośnie jednak
strzeże swych dochodów, co w przeszłości prowadzi-
ło do osobistych tarć oraz starć między partyzant-
kami obu antagonistów.

76

Następcy

W grę nie wchodzi jako dziedzic misa Husajna
potężny, lecz całkowicie związany z Iranem Mu-
hammad Baker Al-Hakim. Jest on hołubiony przez
Teheran, bo reprezentuje szyicką odmianę islamu.
Blisko mu pod względem duchowym do ajatolla-
chów, którzy od 1979 roku niekompetentnie rzą-
dząc Iranem, doprowadzili go na krawędź ruiny
ekonomicznej. Pod komendą Al-Hakima jest zna-
cząca siła zbrojna — 5 tyś. chłopa, wyszkolona i
wyposażona przez gospodarzy. Komendant stoi rów-
nież na czele Najwyższego Zgromadzenia Irackiej
Rewolucji Islamskiej. Dodatkowym atutem w
oczach szyitów tego proirańskiego działacza jest
fakt, że urodził się w Nadżafie, ważnym punkcie
na mapie islamu, jednym ze sztandarowych sank-
tuariów szyizmu. W tym samym mieście, gdzie na
stałe rezyduje czcigodny ajatollach Sistani, sprawu-
jący duchową pieczę nad szyickimi braćmi z Iraku
i Iranu.

77

background image

12. AS STANÓW ZJEDNOCZONYCH

Czy Amerykanie mają innego asa w rękawie,
czy też po zwyciężeniu Husajna opowiedzą się za
którąkolwiek z wymienionych osób? Choć nazwiska
te krążą w powietrzu, wcale nie jest przesądzone,
że wybór padnie na kogokolwiek z obecnych aspi-
rantów. Wiecznie skłóceni panowie mogą nie gwa-
rantować spokoju podczas okresu przejściowego.
Możliwość wojny domowej nie jest opcją li tylko z
kategorii political fiction. Dobrą ilustracją jest
Afganistan, gdzie klęskę ponieśli talibowie. Ale
wlokącej się transformacji ustrojowej towarzyszy,
jak dotąd, ustawiczne napięcie, dochodzi do eksplo-
zji niezadowolenia, panoszą się lokalni watażkowie,
władza Hamida Karzaja zaś w istocie ogranicza się
tylko do Kabulu i do okolicznych rejonów. Równo-
waga jest krucha. Wojna domowa wisi na włosku.

78

As Stanów Zjednoczonych

Pojawiły się więc spekulacje, że po usunięciu
Husajna USA zdecydują się na dobrze im znany,
przećwiczony w Japonii po drugiej wojnie świato-
wej, wariant rządów wojskowych. W tym celu pod-
jęto szkolenie irackich sił zbrojnych na emigracji,
dysydentów pałających żądzą wzięcia rewanżu na
Saddamie za lata upokorzeń i uchodźstwa. W wy-
zwolonym kraju administratorem mógłby zostać ge-
nerał Tommy Franks, głównodowodzący amerykań-
skich sił zbrojnych w Zatoce Perskiej. Franks robił-
by to, co generał Douglas MacArthur w Tokio —
nadzorował proces powojennej odbudowy i ewolucji
politycznej. Amerykański patronat doprowadził do
bezprecedensowej demokratyzacji i rozwoju gospo-
darczego Nipponu.

Japonia jest obecnie solidną, stabilną, niewzru-
szoną demokracją w całej Azji Wschodniej, przykła-
dem dla państw miotających się między sprawdzo-
nymi wzorcami ustrojowymi a jałowym ekspery-
mentatorstwem politycznym i gospodarczym. Po-
dobnie może stać się z Irakiem, osadzonym w mo-
rzu arabskim, gdzie na razie górę biorą reżimy mo-
nopolistyczne, autokratyczne, kpiące sobie z opozy-
cji lub bezkarnie ją tłamszące. Właściwie, demo-
kratycznie urządzony Irak może stać się latarnią
morską i drogowskazem dla zdezorientowanej, wy-
zutej z praw, coraz rozpaczliwiej patrzącej w stronę
islamskiego ekstremizmu ludności arabskiej. Prze-
ciwwagą dla wojującego islamu, który poza wzma-

background image

79

As Stanów Zjednoczonych

ganieni radykalizmu i sterowaniem uczuciami, nie
jest w stanie niczego wnieść do poprawy egzysten-
cji ludzkiej. Ziejący nienawiścią do USA i Izraela,
do całego „rozkładającego się" Zachodu, ortodoksi
zapowiadają nirwanę w niebie. Na padole ziem-
skim nie oferują nic konstruktywnego. Wystarczy,
że człowiek sobie trochę pożyje, choćby nawet w
ubóstwie i posłuszeństwie, bo przecież na górze i
tak będzie spijać ambrozję. To marny, mało pocią-
gający program na życie doczesne.

Amerykański przejściowy protektorat przyczynił-
by się do ustanowienia systemu federacyjnego w
Iraku, który zapobiegłby zaburzeniom politycznym.
Do tej pory zaciekle dyskryminowane i represjono-
wane, większość szyicka, skupiona na południu, i
mniejszość kurdyjska, na północy, mogłyby wresz-
cie uzyskać równe prawa. Stratedzy z Białego
Domu i Departamentu Stanu przewidują bezpo-
średnie wybory dopiero po ustanowieniu zrębów
ładu. Może to potrwać parę miesięcy, ale równie
dobrze i lat. Trwały porządek wewnętrzny nie jest
jednak możliwy bez równouprawnienia szyitów i
Kurdów oraz zaproszenia ich do stołu rokowań i
wspólnych rządów. Możliwe, że w Iraku zdałby eg-
zamin system polityczny skopiowany z libańskiego.
W Libanie, gdzie wojna domowa jest upiornym
wspomnieniem z przeszłości, panuje niezachwiany
konsens w sprawie podziału tek rządowych. Okre-
ślone resorty i wyższe posady urzędnicze są nieja-

80

As Stanów Zjednoczonych

ko automatycznie, z góry zarezerwowane dla przed-
stawicieli poszczególnych ugrupowań o zróżnicowa-
nym zabarwieniu religijnym, między innymi dla
chrześcijan maronitów, sunnitów, szyitów i druzów.

Kiedy należy przeprowadzić wybory w Iraku? Po
rozliczeniu przez trybunały wojskowe osób, które za-
winiły najbardziej, brały udział w kneblowaniu i eli-
minacji osób niewygodnych, w czystkach etnicznych
oraz w marnotrawieniu i rozkradaniu dobra narodo-
wego. Wreszcie po zlikwidowaniu broni masowego ra-
żenia, które musi przebiegać w spokoju i przy zacho-
waniu surowych reguł bezpieczeństwa. Dla urzeczy-
wistnienia tych zamiarów w kraju, w którym natura
skumulowała jedną dziesiątą wszystkich światowych
zasobów ropy, przyjazna okupacja może być jedyną
rękojmią współpracy skonfliktowanych grup etnicz-
nych i wyznaniowych. Przy realizacji tego scenariu-
sza Amerykanie raczej nie będą jedyną siłą okupa-
cyjną. Funkcje wspomagające przypadną między in-
nymi Brytyjczykom, Hiszpanom, Włochom, Holen-

background image

drom i Polakom. Muszą się z góry liczyć z długo-
trwałym pobytem.

81

13. TORTURY

Od 1994 roku obcinanie kończyn w Iraku jest
praktyką usankcjonowaną przez Radę Dowództwa
Rewolucji. Wyrok przewidujący odrąbanie ręki lub
nogi może zapaść za wszystko — za kradzieże, de-
zercję, a nawet za zajmowanie się chirurgią pla-
styczną. Kary są stopniowane. Winowajca, któremu
odjęto najpierw prawą rękę, musi liczyć się z tym,
że w przypadku recydywy zostanie pozbawiony le-
wej nogi. Syn Saddama Udaj chętnie stosuje takie
kary czy po prostu toleruje je. Jego okrucieństwo
jest tajemnicą poliszynela. Wie o tym niejeden Ira-
kijczyk, póki co na próżno marzący o wymierzeniu
mu sprawiedliwości.

Organizacja Amnesty International oskarżyła
Udają o przymykanie oczu lub wręcz o zachęcanie
do potwornych zbrodni popełnianych przez podlega-

82

____ Tortury

jącą mu milicję fedainów. Opisała ona przypadki
zemsty z 2000 roku na kobietach, które miały
kontakty z opozycją, ale dla niepoznaki zostały
obwinione o uprawianie nierządu. „Prostytutki"
rozstrzelano. Odrąbano im głowy i nawleczono je
na tyczki. Ale na tym się nie skończyło — odurzeni
narkotykami fedaini kontynuowali horrorystyczny
show. Przed domami pomordowanych tyczki wko-
pano w ziemię. Rodzinom i postronnym miały
służyć jako upiorne memento, przestroga przed
niestosownymi znajomościami. W tym samym
roku obcięto język mężczyźnie, który miał czelność
niepochlebnie wyrazić się na temat Husajna. Ten
makabryczny spektakl też miał dalszy ciąg.
Krztuszącego się własną krwią nieszczęśnika za-
ładowano na samochód i diugo obwożono po uli-
cach Bagdadu. „Eksponatowi" towarzyszył narra-
tor, który przez megafon wyjaśniał przechodniom
sedno przestępstwa ukaranego amputacją deli-
kwenta.

Amnesty International oraz Human Rights
Watch"zebrały dziesiątki zeznań ludzi i krewnych
ofiar tortur stosowanych w zakładach karnych i
aresztach śledczych Iraku. W listopadzie 2002 roku
brytyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych opu-
blikowało w Londynie raport zwięźle sumujący wy-

background image

siłki obu organizacji. Elementem sprawozdania jest
między innymi spis tortur, o których wiadomo, że
uciekano się do nich najczęściej. Oto one:

83

Tortury

1. Wydłubywanie oczu.

Znany jest przypadek kurdyjskiego biznesmena z
Bagdadu, którego zaatakowano w 1997 roku. Gdy ro-
dzinie wydano ciało denata, okazało się, że oprawcy
wydłubali ofierze oczy, a w miejsce gałek wsadzili
kulki papieru.

2. Dziurawienie rąk elektryczną piłą.

Pospolita tortura stosowana wobec więźniów poli-
tycznych. Amnesty International przytoczyła przypa-
dek mężczyzny, któremu kwasem zalano dziury w
dłoniach.

3. Podwieszanie do sufitu.

Ofiary mają zasłonięte oczy, są rozebrane do
naga i godzinami wiszą na linach przywiązanych
do przegubów dłoni. Ręce są często ściągnięte na
plecach.

4. Wstrząsy elektryczne.

Powszechnie stosowany sposób torturowania.
Obiektem sadyzmu oprawcy są różne części ciała
— genitalia, uszy, język, palce.

5. Maltretowanie seksualne.

Ofiary, zwłaszcza kobiety, są gwałcone i seksual-
nie maltretowane, między innymi okaleczane rozbi-
tymi butelkami.

6. Falaka.

Ofiary leżą twarzą do podłogi. Ich stopy obijane
są kablem, co często skutkuje utratą świadomości.

84

Tortury

1. Inne tortury fizyczne.

Gaszenie papierosów na różnych częściach ciała,
wyrywanie paznokci rąk i nóg, okładanie kijami,
bicie pejczem, rurką i prętami metalowymi.

8. Fingowane egzekucje.

Ofiary dowiadują się, że zostaną stracone przez
pluton egzekucyjny, po czym następuje sfingowana
egzekucja. Ofiary mają kaptury na głowach, stają
przed plutonem egzekucyjnym, który wystrzeliwuje
ślepe naboje.

9. Kąpiele w kwasie.

Na zdjęciach z okresu najazdu na Kuwejt widać,
jak iraccy agresorzy pastwią się w taki sposób nad
Kuwejtczykami. Ofiary wiszą na pasach przycze-
pionych do nadgarstków i stopniowo opuszczane są
do kadzi z kwasem.

W grudniu 2002 roku na konferencji prasowej w
Londynie wystąpił Husajn Al-Szahristani, kierują-
cy Iracką Radą do spraw Pomocy Uchodźcom w

background image

Wielkiej Brytanii. Al-Szahristani mówił o grobo-
wym milczeniu, jakie zapanowało w Iraku po eks-
cesach reżimu Saddama, i o tym, jak udało mu się
uniknąć najgorszego z rąk siepaczy Husajna.

„Byłem świadkiem łamania praw człowieka w
Iraku. Do 1979 roku byłem jednym z głównych na-
ukowców w Irackiej Organizacji Energii Atomowej.
Pracowaliśmy nad pokojowym zastosowaniem ener-

85

Tortury __

gii jądrowej. Aresztowano mnie, torturowano i
przetrzymywano w odosobnieniu przez ponad jede-
naście lat za odmowę udziału w realizacji progra-
mu nuklearnego na rzecz wojska. Miałem jednak
więcej szczęścia niż inni więźniowie polityczni. Nie
wywiercono mi dziur do kości, jak w sąsiedniej
celi. Nie odcięto mi członków piłą elektryczną. Nie
wyjęto mi oczu.

Moje dzieci doprowadzono do celi tortur, lecz nie
zamęczono ich na śmierć, abym wyśpiewał, co rze-
komo złego zrobiłem. Kobiety z mojej rodziny nie
zostały przywiedzione do celi i zgwałcone na moich
oczach, co przydarzyło się moim kolegom. Oprawcy
nie rozpuścili mi rąk w kwasie. Nie znalazłem się
w gronie więźniów politycznych wywleczonych z
więzień i użytych jak króliki doświadczalne w eks-
perymentach chemicznych i biologicznych.

Torturowano mnie tylko dwadzieścia dwa dni i
noce, bez ustanku. Zwisałem z sufitu, ręce miałem
związane na plecach, traktowano mnie przewodami
pod wysokim napięciem i bezlitośnie katowano.
Uważano przy tym, by nie zostawiać trwałych śla-
dów na ciele, bo miano nadzieję, że się załamię i
zgodzę się pracować na rzecz realizacji programu
jądrowego.

Na swój sposób miałem szczęście, gdyż jedena-
ście lat spędziłem w odosobnieniu i nie musiałem
oglądać, co dzieje się w ogromnym więzieniu —
państwie irackim — w którym żyło ponad 20 min

86

Tortury

niewolników. Nie musiałem być świadkiem publicz-
nych egzekucji, podczas których matkom kazano
obserwować zagładę synów, i później żądać od nich
pieniędzy za zużyte kule. Nie musiałem oglądać,
jak wyszarpywano i obcinano ludziom języki za to,
że śmieli skrytykować Saddama lub kogoś z jego
rodziny. Nie musiałem patrzeć na to, jak wypalano
piętna i obcinano uszy młodym ludziom, którzy
spóźnili się na ćwiczenia wojskowe. Nie widziałem,
jak osuszano piękne irackie bagna na południu, pa-
lono trzciny i masakrowano tamtejszych mieszkań-
ców Madanów, niszcząc ich tradycyjny sposób ży-

background image

cia. Nie widziałem, jak stu trzydziestu kobietom
ścinano głowy, by je potem publicznie demonstro-
wać.

Pod wieloma względami udało mi się. Teraz zaś
mogę opowiedzieć o tym, co stało się z tysiącami
Irakijczyków, bo oni już nie mogą. Potworności te
dzieją się już od przeszło dwudziestu lat. Wspólno-
ta międzynarodowa traktowała je dotąd w milcze-
niu albo nawet przymykała na nie oczy. Saddam
nie jest przeciętnym dyktatorem; jest wyjątkową
postacią. Broń masowej zagłady w jego rękach jest
niebezpieczna dla irackiego narodu i ludzkości".

14. SKUTKI „PUSTYNNEJ BURZY"

Regres, a nawet degrengolada Iraku widoczna
jest gołym okiem. Egzystencja ludzi oraz infra-
struktura leżą w gruzach. Trudno też przewidzieć,
czy obalenie Husajna będzie momentem zwrotnym
w najnowszej historii tego kraju. Po eksperymen-
tach trwających od 1958 roku dawna Mezopotamia
jest w stanie agonalnym. Gospodarka leży na ło-
patkach. Tkanka społeczna zaś została poszarpana
przez nieodpowiedzialnych politykierów. Nie ma
dziś mowy o niegdysiejszym spójnym narodzie irac-
kim — są za to plemiona i klasy, tak jak w śre-
dniowieczu. Budowa demokracji na jałowej, popę-
kanej glebie będzie żmudnym, czasochłonnym za-
daniem. Czy Irak z jadowitego wroga przeistoczy
się w głównego alianta USA na Bliskim Wschodzie,
wypierając z tej półki Arabię Saudyjską?

88

Skutki „Pustynnej Burzy"

Można przypuszczać, że Irakijczycy euforycznie
powitają wojska wyzwoleńcze. Jednak kredyt za-
ufania nie będzie wieczny. Wyposzczony kraj będzie
oczekiwać inwestycji oraz pomocy. Trudno sobie
wyobrazić, że Irak będzie można pozostawić same-
mu sobie. Gdyby jednak do tego doszło, to w cen-
tralnym punkcie Bliskiego Wschodu powstanie
ognisko chaosu, który prędko ogarnie cały region.
Irak rozpadnie się. Zgodnie z teorią domina będą
też padać poszczególne państwa, powodując czarną
dziurę geopolityczną. Nastąpi zmiana granic na
Bliskim Wschodzie, dając do ręki amunicję naro-
dowcom i muzułmańskim ekstremistom.

Wszyscy będą niezadowoleni i podminowani. Jak
grzyby po deszczu będą się też mnożyć fundamen-
talistyczne grupy i grupki proklamujące jedna po
drugiej dżihad przeciwko szarogęszącej się, samo-

background image

lubnej Ameryce. W całym regionie od dawna ak-
tywne są radykalne organizacje islamskie, prące do
władzy i kompromitowania Ameryki. „Pustynna
Burza bis" oraz rozprzestrzeniające się fale nastro-
jów ańtyamerykańskich mogą ułatwić radykałom
realizację snów o potędze. Ziszczenie się tego sce-
nariusza byłoby jednak nie do pogodzenia z dekla-
rowanymi przez USA celami operacji w Iraku —
zmiana reżimu i zastąpienie go obliczalnym rzą-
dem demokratycznym.

Kampania wojenna przeciwko Katowi i jego klice
i tak może spowodować różnorodne reperkusje poli-

89

Skutki „Pustynnej Burzy"

tyczne i gospodarcze. Przede wszystkim może zdesta-
bilizować Bliski Wschód, gdzie roi się od krytyków
postępowania USA, zwłaszcza w aspekcie kontaktów
z Izraelem. Kraje arabskie mogą stać się widownią
masowych wystąpień antyamerykańskich, niechybnie
oddziałujących na układ sił w regionie. Upaść mogą
nawet rządy sympatyzujące z Zachodem, zwłaszcza
zaś liberalny król Abdullach w Jordanii, co byłoby
stratą niepowetowaną. Monarcha ma bowiem różno-
barwnych poddanych. Jordanię zamieszkuje między
innymi mniejszość palestyńska, zirytowana proizrael-
ską postawą administracji USA, posądzanej o bier-
ność czy wręcz o stronniczość w sprawie rozwiązania
kwestii palestyńskiej.

Eliminacja propalestyńskiego Husajna doleje tyl-
ko oliwy do ognia. Dla szerokich mas arabskich
iracki autokrata jest niekłamanym bohaterem, ty-
tanem, geniuszem taktyki i strategii, który się mo-
carstwu nie kłania. Opiera się zakusom Izraela,
bezkarnie — jak dotąd — igra z ONZ i USA. Przy-
latują do niego wybitni politycy rosyjscy. Jest też
coraz bliżej wyprodukowania broni nuklearnej. Dla-
czego Husajn nie może mieć bomby atomowej, sko-
ro ma ją Izrael? — pytają prostoduszni kupcy na
sukach, arabskich bazarach, którym nikt widocznie
nie opowiedział o zbrodniczym „dorobku" tego
orientalnego herosa. W Egipcie, Syrii, Jordanii, na
terytoriach palestyńskich Saddam jest takim sa-
mym bóstwem, jak kiedyś Nelson Mandela w Czar-

90

Skutki „Pustynnej Burzy"

nej Afryce. Z tą tylko różnicą, że Mandela mógł zo-
stać sprawiedliwie uhonorowany Nagrodą Nobla,
Husajn zaś mógłby pretendować do laurów ufundo-
wanych przez Adolfa Hitlera lub swej ulubionej
ikony, Józefa Stalina.

Entuzjazmujący się osiągnięciami Rzeźnika
wszyscy Arabowie chwalcy nigdy widocznie nie roz-
mawiali ze swymi irackimi współbraćmi. Ci dopie-

background image

ro pomogliby im odsłonić prawdziwą twarz Husaj-
na. Irakijczycy nie znoszą prostackiego, ordynarne-
go satrapy tak mocno, jak mocno czarna ludność
nie cierpiała apartheidu, fatalnego systemu segre-
gacji rasowej uprawianego w rasistowskiej Republi-
ce Południowej Afryki. Ze szczerego oddania lub z
musu irackiego samowładcę może popierać około
jednej piątej społeczeństwa, zwłaszcza zaś ci, któ-
rzy są trybikami reżimu. Wyżsi dowódcy wojskowi,
aparat represji, urzędnicy rozmaitego autoramentu
i różnych resortów oraz ich najbliżsi — w sumie
może milion osób. A gdzie pozostałe 22 miliony?

Wyrazem niechęci żywionej do USA przez zna-
czące odłamy społeczności arabskiej jest trwający
bojkot towarów amerykańskich. Dwa miesiące
przed końcem 2002 roku zbyt produktów, wypusz-
czanych na rynek przez firmy kojarzone z USA
spadł na Bliskim Wschodzie o 40 proc. Coca-cola,
przez lata kultowy napój regionu, wypierana jest
przez kolorową wodę z bąbelkami rozlewaną w Ira-
nie. Napitek nazywa się „Zam Zam Cola" i jest

91

Skutki „Pustynnej Burzy"

przebojem konsumenckim. Przez cztery miesiące w
Arabii Saudyjskiej i połączonym z nią mostem
Bahrajnie poszło 10 min butelek irańskiej „ambro-
zji". W tych samych krajach o 10 proc. obniżyła się
sprzedaż coca-coli. Furorę w Zjednoczonych Emira-
tach Arabskich robi z kolei „Star Cola", lansowana
jako czysto arabski specjał, nie do podrobienia.

Uszczerbek ponoszą również inne spółki amery-
kańskie. W Arabii Saudyjskiej — Kentucky Fried
Chicken i Burger King mają o połowę mniejsze ob-
roty. Saudyjski bar McDonald's położony w pobliżu
amerykańskiej bazy wojskowej został napadnięty
przez religijnego ekstremistę. Maniak wpadł do
środka, zastraszył zebranych bronią i podpalił lo-
kal. W Jordanii, bliskiej sojuszniczce Stanów Zjed-
noczonych, zamknięto z powodu kulejącego popytu
dwie z sześciu tamtejszych restauracji McDonald's.
W Egipcie przedmiotem kpin satyryków stało się
wycofanie ze sprzedaży proszku do prania „Ariel"
(koncernu Procter & Gamble), bo jego nazwa brzmi
tak, jak imię znienawidzonego premiera Izraela
Ariela Szarona. W dodatku islamscy puryści uzna-
li, że narysowane na paczce logo detergentu przy-
pomina gwiazdę Dawida, co go ostatecznie dyskwa-
lifikuje.

Głównym oponentem interwencji zbrojnej jest
Rosja, choć — mimo wszystko — nie stanęła ona
okoniem podczas głosowania w Radzie Bezpieczeń-
stwa NZ i nawet nie skorzystała z przysługującego

92

background image

Skutki „Pustynnej Burzy"

jej prawa weta. W efekcie Rada Bezpieczeństwa
jednomyślnie uchwaliła rezolucję nr 1441 w spra-
wie Iraku. Moskwa jednak nie przestaje płakać
nad swoją dolą. W kuluarach wypomina Stanom
Zjednoczonym, że myślą tylko o swoich interesach i
że to ona zapłaci największą cenę za podbój Iraku i
wyciągnięcie Saddamowi dywanu spod stóp. Putin
ma na myśli dług, obliczany na 6—9 mld dolarów,
jaki Irakijczycy mają wobec swych byłych moskiew-
skich dobroczyńców. W ostatnich jedenastu latach
nie można go było ściągać ze względu na obowiązu-
jące restrykcje handlowe wobec kraju agresora.
Husajn, co prawda, mamił Kreml mirażami wiel-
kich pieniędzy, jakie można zarobić w Iraku, ale
najpierw musiałby wywalczyć na forum Narodów
Zjednoczonych uchylenie sankcji. A było to niere-
alne. W rezultacie suma 40 mld dolarów, jaką
rzekomo mogli Rosjanie wyciągnąć z Iraku dzięki
intratnym, przygotowanym przez tamtejszych
urzędników kontraktom, zawisła w powietrzu. Fe-
deracja Rosyjska, borykająca się z poważnym kry-
zysem, nie została ozłocona przez bagdadzkiego do-
brodzieja.

Putin otrzymał jednak podobno od George'a W.
Busha obietnicę gwarancji dobrych interesów. Łu-
koil, Jukos i inne rozpychające się łokciami na
świecie rosyjskie kompanie naftowe mogą znaleźć
się w elitarnej grupie biznesu spoza Ameryki, jaki
zostanie dopuszczony do eksploatacji pól naftowych

93

Skutki „Pustynnej Burzy"

w Iraku. Prezes Łukoilu Wagit Alekpierow chwalił
się bez ogródek, że Putin załatwił mu to u Busha.
Tylko, czy Rosjanie zaoferują Irakijczykom atrak-
cyjne warunki współpracy? Niemniej przyzwolenie
USA jest dla Rosjan niezbędne, bo przyszli władcy
Iraku, związani z Amerykanami, zapowiedzieli już,
że anulują wszystkie porozumienia biznesowe, ja-
kie ubito za Husajna. Tymczasem Moskwa ma na
pieńku z ugrupowaniami opozycyjnymi, jakie prę-
dzej czy później dojdą do głosu w Iraku. Ani Mi-
chaił Gorbaczow, ani Borys Jelcyn, ani „superdemo-
krata" Putin nie zająknęli się słowem o nikczem-
nym charakterze rządów Husajna, o bestialstwach
i nieszczęściach, jakie sprowadził na swój naród.
Moskwa śpiewała raczej w zgodnym chórze z Bag-
dadem, że winę za tarapaty, wszystkie krzywdy i
niedostatek Irakijczyków ponosi Waszyngton. Putin
zarezerwował gniew i połajanki za terroryzm dla
swoich obywateli — Czeczenów.

Pozytywem Blitzkriegu w Iraku może być dla
Rosjan także rozwój kontaktów handlowych ze Sta-

background image

nami Zjednoczonymi. Nowa doktryna paliwowa
USA akcentuje potrzebę dywersyfikacji importu no-
śników energii. Tym bardziej pilne jest to teraz,
gdy można spodziewać się burzliwej reakcji regionu
arabskiego (skąd Ameryka importuje najwięcej
ropy) na wygonienie Husajna i zmianę orientacji
politycznej Bagdadu. Obecność USA w Iraku, po
zmieceniu Kata, choć nieuchronna, nie będzie mile

94

Skutki „Pustynnej Burzy"

widziana. Region może stać się areną częstych roz-
ruchów antyzachodnich i dlatego nieobliczalnym
źródłem dostaw ropy. Rosja zaś jest krajem stabil-
nym, potencjalnie dużym eksporterem brunatnego
surowca i może uzupełniać strategiczne zapasy
ropy gromadzonej przez supermocarstwo.

W interesie Moskwy zresztą jest związanie się z
USA zależnościami surowcowymi. Zapewni jej to
odpowiednią dźwignię wpływów politycznych w
Białym Domu. Rosjanie aż się do tego palą. Tak
bardzo, że Jukos przetransportował tankowcami
pierwsze dostawy ropy do Ameryki, mimo ewident-
nych strat. Wynikały one głównie z konieczności
dwukrotnego przeładunku „czarnego złota" po dro-
dze do portów przeznaczenia. Choć nie tylko —
ropa rosyjska jest droga. By wyprodukować baryłkę
ropy na Syberii, trzeba wydać 9 dolarów, a w Iraku
— tylko 2—3 dolary. Michaił Chodorkowski, prezes
Jukosu, musiał zejść z ceny, by Amerykanie ze-
chcieli odebrać jego przesyłkę. Zaznaczył jednak, że
w tej fazie współpracy z USA ważniejsze jest zdo-
bycie przyczółków, natomiast „kasa przyjdzie póź-
niej". Rodzi się pytanie, czy i jak długo Rosjan bę-
dzie stać na dofinansowywanie deficytowego wywo-
zu ropy. Nafciarze prognozują, że Rosja sama bę-
dzie mieć problemy z jej wydobyciem za jakieś 7—
8 lat, bo jej złoża są coraz bardziej wyeksploatowa-
ne. Czym wtedy będzie czarować mieszkańców Bia-
łego Domu?

95

Skutki „Pustynnej Burzy"

A Wydobycie ropy naftowej
Ropociągi naftowe

background image

Mapa 3. Irackie złoża ropy naftowej oraz ropociągi

96

Skutki „Pustynnej Burzy"

Rosjanie modlą się teraz tylko, by akcja prze-
ciwko Husajnowi nie zaowocowała spadkiem cen
ropy. Gdyby bowiem po przepędzeniu tyrana i prze-
jęciu kontroli nad bogactwami Iraku baryłka bru-
natnego surowca miała kosztować — jak się szacu-
je — około 15—16 dolarów, kasa Kremla zacznie
świecić pustkami. Nawet w pokornym i nawykłym
do wyrzeczeń społeczeństwie rosyjskim może w
końcu dojść do wybuchów nieukontentowania, wy-
wołanych ponownym brakiem rubli na wypłatę
przez państwo pensji, rent i emerytur. Grozi to re-
akcją łańcuchową, gdy strajki i demonstracje będą
ogarniać coraz to nowe grupy społeczne i podmioty
Federacji Rosyjskiej (jest ich w sumie osiemdzie-
siąt dziewięć).

Rosjanie doświadczyli już podobnego kryzysu,
gdy z konieczności były modne operacje barterowe.
Niewypłacalność budżetu i krach wystąpiły latem
1998 roku. Zamiast wynagrodzenia, pracownicy za-
częli dostawać produkty gotowe: konserwy, kartony
mleka, ziemniaki, papier toaletowy, szampony, my-
dło, a w kołchozach — nawet nawozy i kompost.
Wymieniali je później na inne towary, oddając pre-
ferencje artykułom spożywczym. W piękny dzień,
17 sierpnia, oszczędności denominowane w rublach
zdewaluowały się czterokrotnie. To tak, jakby w je-
den dzień ktoś anonimowy wyciągnął każdemu

background image

obywatelowi z kieszeni 75 z zachomikowanych 100
rubli. Deficyt gotówki może też Putinowi skompli-

97

Skutki „Pustynnej Burzy"

kować prowadzenie wojny kolonialnej w Czeczenii,
którą, dla mydlenia oczu naiwnym, ochrzcił opera-
cją antyterrorystyczną. Czy wojna z Irakiem spra-
wi, że w rosyjskim budżecie znowu pojawią się
dziury, groźne dla politycznej przyszłości gospoda-
rza Kremla i szkodliwe dla wygrzebującej się z doł-
ka gospodarki Rosji?

„Pustynna Burza bis" zdaje się nie wróżyć nicze-
go dobrego stosunkom Arabii Saudyjskiej z USA, a
wręcz może doprowadzić do ich skrajnego przewar-
tościowania. Do tej pory, od 1945 roku, Rijad i Wa-
szyngton były wobec siebie jak siostry syjamskie,
które nie mogą się bez siebie obyć. Po zakończeniu
drugiej wojny światowej prezydent Franklin Dela-
no Roosevelt i król Abdul-Aziz ibn Saud obiecali
sobie ścisłe przymierze i wzajemną wyrękę. W za-
mian za uprzywilejowany dostęp do saudyjskich
złóż ropy Amerykanie zobligowali się do ochrony
królestwa i jego niewyczerpanego sezamu naftowe-
go przed zagranicznymi knowaniami.

W latach siedemdziesiątych królestwo Saudów
wyrastało na lidera świata arabskiego. W najlepsze
rozkwitał boom naftowy sprzyjający tym aspira-
cjom. W 1974 roku Rijad delikatnie zasugerował
Waszyngtonowi, by wciągnął Izrael do aktywniej-
szych starań na rzecz wynegocjowania zasad trwa-
łego pokoju na Bliskim Wschodzie. Chodziło o
przyspieszenie uregulowania kwestii palestyńskiej,
ropiejącego wrzodu na ciele Bliskiego Wschodu.

98

Skutki „Pustynnej Burzy'

Ameryka dała się przekonać. Saudyjczycy, od 1924
roku strażnicy dwóch najświętszych sanktuariów
islamu, przypieczętowali w ten sposób swoje przy-
wództwo w strategicznym regionie. Układ w Camp
David, zawarty w 1979 roku między Egiptem a
Izraelem, był inspirowany przez USA. Oznaczał ol-
brzymi krok do przodu, lecz nie rozwiązał kwestii
palestyńskiej. A bez jej rozstrzygnięcia Bliski
Wschód nie może nawet marzyć o spokoju.

Później, gdy Moskwa najechała Afganistan, Bli-
ski Wschód, Azja Środkowa i USA żyły tym, jak
wykurzyć tępiących islam sowieckich interwentów
z krainy Ariów. Saudyjczycy byli w tym dziele
głównymi partnerami dla Amerykanów. Kwestia
palestyńska została odsunięta w cień. Odżyła wraz
z intifadą w drugiej połowie lat osiemdziesiątych.
Znowu ucichła, gdy zaczęły pękać posady komuni-
zmu, do czego przyczyniła się polska aksamitna re-

background image

wolucja. Świat zachłystywał się rozpadem systemu
i jego upadkiem nawet w kolebce Lenina — ZSRR.
Sprawa palestyńska powróciła na tapetę po zawar-
ciu izraełsko-palestyńskich układów w Oslo. Ale
proces pokojowy stanął w miejscu po zastrzeleniu
premiera Izraela Icchaka Rabina.

Odpowiedzią na zamrożenie procesu były niepo-
koje na Zachodnim Brzegu Jordanu i w Strefie
Gazy. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych eksplodo-
wała druga intifadą. Mnożyły się zamachy pale-
styńskich kamikadze. Sytuacja w Izraelu wymyka-

99

Skutki „Pustynnej Burzy"

la się spod kontroli. Wtedy premierem został Ja-
strząb" Ariel Szaron, nieprzejednany wobec Pale-
styńczyków. Saudyjczycy uznali, że Stany Zjedno-
czone robią zdecydowanie za mało, by nakłonić go
do podjęcia konstruktywnych rozmów. Mało tego.
Uważali, że Amerykanie — ewidentnie, lecz bez
rozgłosu — przyzwalają na kontynuowanie przez
Szarona egoistycznego pax-Ismeliana, przy lekce-
ważeniu praw palestyńskich i pomijaniu postula-
tów Jasera Arafata.

Jednak lata dziewięćdziesiąte to cicha erozja
stosunków saudyjsko-amerykańskich. W 1989 roku
ZSRR musiał zwinąć swój ograniczony kontyngent
w Afganistanie. Wkrótce potem zaczęło walić się
imperium sowieckie. Priorytety polityki Stanów
Zjednoczonych przesuwały się. Rola Arabii Saudyj-
skiej jako amerykańskiej szpicy w regionie stopnio-
wo malała. W 1990 roku wybuchła wojna nad Zato-
ką Perską. W królestwie wylądowało 600 tyś. żoł-
nierzy koalicyjnych, by stawić czoło Saddamowi
Husajnowi, panoszącemu się w sąsiednim Kuwej-
cie. Dla saudyjskiej ulicy tego było już za wiele —
stopy tysięcy niewiernych bezkarnie deptały ziemię
Proroka, kalając krainę Mekki i Medyny.

Okazję dla siebie zwęszył, bezdomny od czasu
powrotu z Afganistanu, Osama ben Laden. Teraz
podsycał nieprzyjazne koalicji, zwłaszcza Stanom
Zjednoczonym, reakcje społeczne. Żądał zamknięcia
baz amerykańskich w Arabii Saudyjskiej i w regio-

100

Skutki „Pustynnej Burzy"

nie. Miał pretensje do dworu królewskiego, że idzie
na smyczy USA. Został wydalony, udając się na tu-
łaczkę do Sudanu i Afganistanu. Saudyjski milio-
ner poprzysiągł wtedy zemstę rodzinie Saudów i jej
świętokradczym sojusznikom. Solennie postanowił
oddać się bez reszty dżihadowi. Ostrze jego miało
kłuć równo — zarówno członków rodu Saudów, jak
i jankesów, tak nieskrępowanie czujących się w
Arabii Saudyjskiej. A w ogóle spodobało mu się, że

background image

w Kuwejcie Husajn tak śmiało rzucił rękawicę su-
permocarstwu. Dał słowo, że będzie lepszy od Sad-
dama, że zakasuje go w zuchwałości wobec Amery-
kanów. Saudyjczyk ben Laden psuje Arabii Saudyj-
skiej opinię na świecie, co skwapliwie dyskontują
jej nieprzyjaciele.

Polityka nie znosi próżni, a dziś stosunki Rijadu
z Waszyngtonem są napięte i zdystansowane. Na-
prężenie to odpowiada Rosji, chcącej zastąpić Ara-
bię Saudyjską w roli czołowego dostawcy ropy do
Stanów Zjednoczonych. Moskwa ma zadawnione
porachunki z Saudyjczykami, sięgające okresu
awantury afgańskiej. Współpraca w trójkącie
USA—Arabia Saudyjska—Pakistan boleśnie dała
się wtedy we znaki ZSRR, owocując sponsorowa-
niem walki afgańskich mudżahedinów z sowieckim
okupantem. Dzięki współdziałaniu tej Trójki Zwią-
zek Radziecki przeżył swój Wietnam. Kreml nigdy
nie zapomniał tego Saudyjczykom i Pakistańczy-
kom.

101

Skutki „Pustynnej Burzy"

Z kolei od lat dziewięćdziesiątych zeszłego stule-
cia Kreml oskarża Saudyjczyków o przesadnie
szczodre subsydiowanie budowy meczetów w Rosji i
finansowe dopieszczanie ruchów wahhabickich na
Kaukazie. Wzrost świadomości i znaczenia dwu-
dziestomilionowej wspólnoty islamskiej nie jest Mo-
skwie na rękę. Uwadze Rosjan nie uszedł fakt
udziału piętnastu Saudyjczyków (na ogółem dzie-
więtnaście osób) w zamachach terrorystycznych na
World Trade Center w Nowym Jorku i na Penta-
gon w Waszyngtonie. Nadwerężyło to wizerunek
Saudyjczyków w Ameryce. W dłuższej perspektywie
fakt ten dodatkowo może zdeprecjonować strate-
giczne partnerstwo Rijadu i Waszyngtonu. Piętna-
stu samobójców saudyjskich to była niespodziewa-
na gratka dla Kremla i dogodny argument w jego
anty saudyjskiej propagandzie. Władimir Putin co
rusz wyciąga ten fakt na światło dzienne, również
w obecności George'a W. Busha. Bierze odwet za
Afganistan i słabość Rosji. Walczy o wpływy poli-
tyczne nad Potomakiem i o szerszy kanał zbytu dla
surowców rosyjskich.

102

15. AL-KAIDA W IRAKU

Od sierpnia 1990 roku, od czasu inwazji na Ku-
wejt, Irak plasuje się wysoko na liście amerykań-
skiego Departamentu Stanu, na którą wpisane są
państwa sponsorujące terroryzm. Przez dwanaście
łat reżim Husajna nie zamierzał niczego zrobić, by
zaprzeczyć tym posądzeniom. Mało tego. Trzy lata
później, także w Kuwejcie, Husajn raczej starał się

background image

potwierdzić swe cechy i intencje. W 1993 roku
przebywającego tam wtedy z wizytą ojca dzisiejsze-
go prezydenta Stanów Zjednoczonych George'a Bu-
sha usiłowali zamordować, nasłani przez Saddama,
agenci. Ujęto ich. Identyfikacja wykazała, że są
Irakijczykami. Zamachowcy przyznali się do winy.
Otrzymali najwyższy wymiar kary. Zostali straceni.
USA przypuściły atak rakietowy na Irak. Odpalono
dwadzieścia trzy „Tomahawki", kierując je na sie-

103

AI-Kaida w Iraku

dzibę mucharabatu w Bagdadzie, kontaktujących
się z al-Kaidą spesłużb odpowiedzialnych za śmierć
dziesiątków tysięcy niewinnych ludzi w Iraku.

Gdy al-Kaida zaczęła dawać się we znaki coraz
dotkliwiej i bezczelniej, Stany Zjednoczone wzmo-
gły śledztwo. Ustalono między innymi, że to iraccy
specjaliści instruowali jej członków, jak należy po-
sługiwać się ładunkami chemicznymi. W gościnie u
Saddama miał też przebywać, już po rozgromieniu
i wygonieniu czołówki „Bazy" z Afganistanu, jeden
z prominentnych funkcjonariuszy siatki Osamy ben
Ladena. Doradca do spraw bezpieczeństwa narodo-
wego Condoleezza Rice i minister obrony Donald
Rumsfeld mówili o żelaznych dowodach na potwier-
dzenie tych hipotez. Podczas kampanii wojennej
podjętej 7 października 2001 roku w Afganistanie
kilkuset obywateli Iraku miało też walczyć po stro-
nie talibów i al-Kaidy, przeciwko afgańskiemu So-
juszowi Północnemu i Amerykanom oraz ich za-
chodnim aliantom.

W swoim przykazaniu (fatwa) ben Laden wska-
zywał, że USA zależy na destrukcji Iraku, tak
samo jak Izraelowi. Stany Zjednoczone trzymają z
Izraelem — wrogiem Arabów, okupującym Jerozoli-
mę i zabijającym Palestyńczyków. Tel-Awiw może w
każdej chwili oczekiwać srogiego odwetu z rąk cier-
piących Arabów i dlatego — nie bez kozery — oba-
wia się o swe bezpieczeństwo. Tymczasem Bagdad
odgrywa dużą rolę na scenie bliskowschodniej. Roz-

104

AI-Kaida w Iraku

bicie Iraku, a także rzekomo planowane rozdrob-
nienie Arabii Saudyjskiej, Egiptu i Sudanu — in-
nych lokalnych mocarstw, Izraelczycy przyjmą jedy-
nie z wdzięcznością i ulgą. Pozbędą się bowiem po-
tencjalnego zagrożenia. Tylko zatomizowanie Ara-
bów, dezintegracja pociągająca za sobą osłabienie
dużych, regionalnych graczy, gwarantuje Żydom
przetrwanie w oceanie arabskim. W przeciwnym
razie czeka ich zguba — rewelował zbrodniczy Me-
sjasz.

Dodawał jeszcze, iż polityka degradacji krajów

background image

arabskich sprawi też, że i Waszyngtonowi łatwiej
będzie zadawać się z papierowymi, zminiaturyzo-
wanymi państewkami i apodyktycznie narzucać
im swoje zdanie. Amerykanie starannie pilnują
swego. Strategiczne surowce — ropa, gaz — długo
jeszcze będą eksploatowane na Bliskim Wschodzie,
zapewniając dostawy paliwa dla motoru gospodarki
amerykańskiej. I dlatego Osama uważa, że Irako-
wi w chwili zbliżającej się próby z Ameryką po-
winna pomóc cała społeczność islamska, nie tyl-
ko Arabowie. Rzecz w tym, by wspólnie dać od-
pór współczesnym „krzyżowcom" — Ameryka-
nom, sprzymierzonym z izraelskimi „syjonista-
mi". Tandem ten jest wrogo, zdradziecko nasta-
wiony do wszystkich Arabów, pragnie ich eksplo-
atować i chce nimi bez ustanku sterować — pod-
sumował swoje schizofreniczne wywody Osama
ben Laden.

105

AI-Kaida w Iraku

Saudyjski milioner, zajmujący pierwszą lokatę
na liście najbardziej poszukiwanych przez USA ter-
rorystów, prawdopodobnie ma wiele do zawdzięcze-
nia swojemu sponsorowi z Bagdadu. Saddam Hu-
sajn i jego ludzie nigdy bowiem nie odmawiali
schronienia niebezpiecznym terrorystom — jednym
z najgłośniejszych był Palestyńczyk Abu Nidal, za-
jadły antagonista nawet Jasera Arafata. Nidala
sprzątnęli w 2002 roku sami Irakijczycy, zarzucając
mu spiskowanie z Izraelem. Ugrupowania wywro-
towe, stawiające na przemoc, w tym al-Kaida, też
spokojnie mogły zwrócić się do Bagdadu o protek-
cję i środki finansowe. Przyznawano je, choć nie
bezpośrednio, lecz zazwyczaj poprzez podstawio-
nych pośredników, by w razie wsypy móc udawać
niewinność.

Szczególnie łaskawi Irakijczycy byli wtedy, gdy
ben Laden mówił im o swym pragnieniu powięk-
szenia terrorystycznej ośmiornicy o nowych anty-
amerykańskich sprzymierzeńców. Za podarowane
fundusze, nie uszczuplające własnych oszczędności,
Saudyjczyk kupował życzliwość i solidarność pry-
watnego biznesu. Werbował przywódców instytucji
politycznych pokrewnych formacji terrorystycznych
i partyzanckich, operujących w różnych zakątkach,
a także prostych ludzi na całym świecie. Zausznik
ben Ladena, iracki przedsiębiorca Mamdouth Mah-
mud Salim odpowiadał za szpiegowską i operacyj-
ną działalność „Bazy" w Europie, dopóki w 1998

106

AI-Kaida w Iraku

roku nie został pojmany przez policję niemiecką i
osadzony w więzieniu.

background image

W pięcioosobowej komórce al-Kaidy ulokowanej
we Frankfurcie nad Menem prym wiodło także
dwóch Irakijczyków. Ta terrorystyczna szajka była
o krok od wysadzenia w powietrze rynku głównego,
katedry i siedziby Parlamentu Europejskiego w
Strasburgu. Islamscy maniacy, chcąc zwielokrotnić
efekt uderzeniowy, planowali równolegle użyć sari-
nu. Tę silnie trującą substancję wynaleźli hitlerow-
cy, japońscy terroryści zaś w 1995 roku zastosowali
ją ze śmiertelnym rezultatem w metrze tokijskim.
Strasburg był o krok od tragedii. Zapobiegło jej
aresztowanie agentów „Bazy" w grudniu 2000 roku.
Rok wcześniej jeszcze jednego Irakijczyka, szykują-
cego atak na amerykańską ambasadę w Tiranie w
porę ujął wywiad albański.

Liczne irackie agencje wywiadowcze — tak jak
koreańscy „dyplomaci" z północy Półwyspu Kore-
ańskiego — bez skrępowania korzystały z poczty
dyplomatycznej dla przesyłania pieniędzy, materia-
łów wybuchowych, broni i amunicji. Przeznaczano
je dla band terrorystycznych rozsianych po wszyst-
kich kontynentach, od Europy po Azję i Afrykę.
Fundusze miały służyć opłacaniu aktów terroru,
wymierzonych w zachodnie placówki, interesy oraz
turystów. Maskę dyplomaty nakładał też iracki
szpieg Ahmad Ibrahim Samir Al-Ani, podobno
spotykający się kilkakrotnie z wysłannikami ben

107

Al-Kaida w Iraku

Ladena w Pradze, między innymi z Mohamma-
dem Attą, jednym ze sprawców staranowania
wież nowojorskiego World Trade Center. Czesi za-
przeczają, jakoby takie spotkania miały u nich
miejsce.

Od 11 września 2001 roku międzynarodówka
terrorystyczna spod znaku al-Kaidy planowała
czternaście operacji, obliczonych na sianie śmierci i
zamętu pośród ciżby „niewiernych". Termin ten, w
pierwszej kolejności, odnosi się do wszystkich Ame-
rykanów, czymkolwiek by się nie zajmowali. Nie-
które plany zostały pokrzyżowane. Ale niestety —
nie wszystkie. W zamachach dokonanych w Indo-
nezji, Kuwejcie, Tunezji, Jemenie i Pakistanie zgi-
nęło około trzystu osób. Z danych Interpolu wyni-
ka, że na celowniku — poza USA — może być jed-
nocześnie jeszcze kilka krajów. „Baza" ma skupić
się teraz na Europie. Rzekomo jest ona mniej za-
bezpieczona przed zagrożeniami, bo nie miała jesz-
cze swojego World Trade Center. Terroryści wyczu-
wają to i intrygują. W Europie istnieją uśpione ko-
mórki al-Kaidy, zwłaszcza w Belgii, Hiszpanii, Ho-
landii, Niemczech i we Włoszech. To mobilne, prze-
poczwarzające się grupy o zmiennym składzie, „sieć

background image

sieci". Niewiele więcej o nich wiadomo. Całun ta-
jemniczości spowijający al-Kaidę przed rokiem po-
został dotąd niemal nietknięty, nieprzenikniony.
Dla speców jedno jest jasne — to organizacja ka-
drowa, której rdzeń wypełnia około trzystu osób

108

AI-Kaida w Iraku

całkowicie zaprzedanych idei rewolucji antyimpe-
rialistycznej i antysyjonistycznej.

Reszta zwolenników działa luźno, mając pełnię
swobody w doborze środków i celów. W razie wąt-
pliwości wie, do kogo zwrócić się po poradę. Na sa-
mym czubku drabiny decyzyjnej zasiadają: Ajman
Al-Zawahiri, prawa ręka Osamy i Chaled Szejk
Mohammed, główny projektodawca uderzenia na
World Trade Center i Pentagon. Bez śladu sczezli
Szejk Mohammed i Ahmed Al-Hawsawi, którzy po-
średniczyli w przepływie pieniądzy, jakie wydano
na dokonanie wrześniowych ataków. Choć niewi-
dzialny, Osama ben Laden żyje. Teraz nawet jego
odejście nie zakłóciłoby już działalności „Bazy",
która okrzepła i zakamuflowana czyha na następ-
ną okazję, by zadać morderczy cios. Terroryści do-
stosowali się do zmienionych warunków. Nauczyli
się, jak obracać walutą i gdzie ją lokować, by nie
wpaść. Wtopili się jak kameleony w nowe środowi-
ska. Zdolności adaptacyjne terrorystów sprawiły, że
— mimo aktywności wywiadów — nowe komórki
terrorystyczne pączkują jak na drożdżach.

109

16. LĘKI AMERYKI

Po tragedii nowojorskiej Amerykanie mają po-
wody, by uważać na al-Kaidę. Tym bardziej że nie-
uchwytny, jak dotąd, Osama ben Laden odgraża
się, że nie spocznie, dopóki nie zada USA, Wielkie-
mu Szatanowi ciosu powodującego ostateczne za-
chwianie potęgi jedynego supermocarstwa. Ponad-
partyjna Rada Stosunków Zagranicznych ostrzegła,
że Stany Zjednoczone nie są gotowe do odparcia
podstępnych ataków reżyserowanych w sztabach
terrorystycznych. Zaostrzono środki bezpieczeństwa
na lotniskach i w powietrzu oraz kontrolę imigra-
cyjną, a także udoskonalono systemy ostrzegania
na poziomie narodowym i lokalnym. Mimo wpro-
wadzenia tych obostrzeń i tak pozostało jeszcze
mnóstwo mankamentów, które należałoby usunąć
— wyrokuje Rada Stosunków Zagranicznych.

110

background image

Lęki Ameryki

Analitycy punktują między innymi fakt, że 650
tyś. policjantów w USA nadal nie ma dostępu do
rejestrów odnotowujących nazwiska osób podejrze-
wanych o związki z terroryzmem. Na sabotaż nara-
żone są elektrownie konwencjonalne i atomowe, a
także rafinerie ropy naftowej i zbiorniki z gazem

— serce gospodarki. Obiekty te nie mają dostatecz-
nych zabezpieczeń, ich personel nie jest wystarcza-
jąco przeszkolony. Co stanie się, gdy antyamery-
kańscy maniacy przypuszczą atak chemiczny lub
biologiczny — czy służby specjalistyczne są dość
kompetentne, by nie dopuścić do masowego skaże-
nia? Raport Rady Stosunków Zagranicznych zwra-
ca też uwagę, że mniej niż skromna część pocią-
gów, ciężarówek i statków wjeżdżających i wpływa-
jących na terytorium amerykańskie jest przeszuki-
wana i badana. Na alarm biją senatorowie Gary
Hart i Warren Rudman, już w 1999 roku prze-
strzegający przed nadciągającymi zamachami terro-
rystycznymi o katastrofalnych skutkach, mogącymi
wydarzyć się w USA. Przestrogi senatorów usłysza-
no, ale wtedy puszczono mimo uszu.

Tymczasem starania, by posiąść broń masowej
zagłady, to powinność prawowiernych muzułmanów

— orzekł Osama ben Laden. Dorzucił ją do uświę-
conych kanonów wiary islamu — oddawania czci
jedynemu Bogu (szahada), wspólnej modlitwy od-
mawianej pięć razy dziennie (salat), postu bez je-
dzenia, picia i rozrywek między wschodem a zacho-

111

Lęki Ameryki

dem słońca (saum), pielgrzymki do Mekki (hadżdż)
oraz datku, jałmużny na rzecz pokrzywdzonych
(zakał). Irak taką broń ma od paru dziesięcioleci i
zabijał nią Persów, Kurdów oraz szyitów z południa
kraju. Japońska fanatyczna sekta Aum Shinrikyo
w 1995 roku zatruła stacje metra w Tokio sarinem,
którego nie brakuje w składach irackich. Widmo
udostępnienia straszliwych rodzajów broni innym
zindoktrynowanym, odmóżdżonym maniakom jeży
włosy na głowie.

Terroryści nie muszą dziś wcale zabiegać o poci-
ski jądrowe. Gdy 11 września 2001 roku zaatako-
wali World Trade Center w Nowym Jorku, do zbu-
rzenia bliźniaczych wież wystarczyło im 100 tyś.
kilogramów paliwa lotniczego w bakach „Boein-
gów". Teraz wystarczyć może atak zarazkami ospy,
by położyć pokotem dziesiątki tysięcy ludzi. Więcej
nawet niż podczas bombardowania Hiroszimy i Na-
gasaki, gdy poległo 200 tyś. Japończyków. By wy-
tworzyć środki biologiczne, nie trzeba mieć rozle-
głej infrastruktury, niezbędnej do produkcji broni

background image

atomowej. To pokusa dla konspiratorów i barba-
rzyńców.

Długotrwała zimna wojna doprowadziła do tego,
że magazyny i silosy zdążyły się wypełnić po brzegi
bronią chemiczną i biologiczną. Najwyższe tempo
produkcji tego rodzaju środków rażenia notowano
w ówczesnym Związku Radzieckim. Ile ich zostało i
za ile można je nabyć od zbiedniałych, skorumpo-

112

Lęki Ameryki

wanych naukowców i chciwych gangsterów? Irak i
Korea Północna, dwa państwa z „osi zła" prezyden- f:
ta Busha, oraz Chiny również gromadziły podobną li|'ii|
broń, by potem rzucić świat, albo przynajmniej są- .,
siadów, na kolana. Biologiczne ładunki są łatwe do
przewiezienia. Można dostarczyć je do celu łodzią,
frachtowcem, ciężarówką lub zwykłym, prywatnym
samolotem. Za kierownicą będzie siedzieć szofer,
poduszczony przez wrogie organizacje, których śla-
dy urwą się wraz z jego śmiercią. Ekipy dochodze-
niowe znowu będą mieć do czynienia jedynie z po-
szlakami. Aż w końcu sprawcy sami przyznają się
do swego postępku, siedząc w dobrze ufortyfikowa-
nych domach — w pieczarach na kobiercach albo w
wygodnych fotelach w kapiących od złota rezyden-
cjach.

Żadne państwo z tych, które trafiły na listę ce-
lów al-Kaidy, nie może spać spokojnie. Jak dotąd,
to USA najboleśniej odczuły na własnej skórze za-
maskowaną siłę terrorystów: już w 1993 roku zdo-
łali oni naruszyć masyw World Trade Center w
Nowym- Jorku, w 1996 roku — zaatakowali wie-
żowce w Chobar w Arabii Saudyjskiej, w 1998
roku — gmachy amerykańskich ambasad w Kenii
i Tanzanii, a jesienią 2001 roku — lotniskowiec
„U.S.S. Cole". Receptą, a nawet tylko półśrodkiem
na zwalczanie cichego frontu terroru może być
usilna praca wywiadowcza. Stany Zjednoczone
przygotowują się do niej, asygnując na te cele co-

113

Lęki Ameryki

raz znaczniejsze sumy. George W. Bush utworzył
Urząd Bezpieczeństwa Państwowego, mający
zwiększyć efektywną ochronę Ameryki przed terro-
rystycznym jadem.

114

17. USA—IRAK

(PIĘĆDZIESIĄT LAT STOSUNKÓW)

Na stosunki USA—Irak cieniem kładła się at-
mosfera zimnej wojny, konfrontacja między komu-
nizmem a wolnym rynkiem i demokracją. Na ame-
rykańsko-iracki antagonizm nakładała się jeszcze
tradycyjna wrogość Arabów do Stanów Zjednoczo-

background image

nych, mająca swoje praźródło w niezachwianym po-
pieraniu przez Waszyngton państwa izraelskiego.

-j

Powstało ono w 1948 roku w otoczeniu żywiołu
arabskiego. Arabowie w zasadzie nigdy nie pogo-
dzili się z istnieniem Izraela.

Oziębieniu klimatu amerykańsko-irackiego sprzy-
jał prokomunistyczny zamach stanu dokonany w
Bagdadzie w 1958 roku przez generała Abd Al-Kari-
ma Al-Kassema. Dziesięć lat później, gdy władze
przechwyciła lewicowa, nacjonalistyczna partia

115

USA—Irak

BAAS, nie mogło być lepiej. Tym bardziej że rok
wcześniej Irak zerwał stosunki dyplomatyczne z
Waszyngtonem, za jego solidarność z Izraelem pod-
czas wojny sześciodniowej 1967 roku. Stronnictwo
BAAS nie taiło swej oceny, że Ameryka oraz pań-
stwa europejskie uosabiają „zgniły" Zachód, który
podporządkował sobie świat arabski i manipulował
nim w XIX wieku i pierwszej połowie ubiegłego
stulecia.

Przewodniczący BAAS generał Ahmad Hassan
Al-Bakr postawił na zbliżenie ze Związkiem Ra-
dzieckim, w którym — tak jak w Iraku — ścigano
objawy nieprawomyślności, osadzano ludzi w wię-
zieniach i obozach pracy i nie wstydzono się tego,
bo takie wymogi stawiała walka klasowa. ZSRR
odwdzięczał się Al-Bakrowi, odwzajemniając awan-
se politycznie i gospodarczo. W 1972 roku wzajem-
na sympatia przełożyła się na układ o przyjaźni.
USA kompletnie odstawiono na boczny tor i przy
lada okazji piętnowano za imperialistyczne ciągoty.
Moskwa była bez grzechu, bo za półdarmo zbroiła
Irakijczyków i „bezinteresownie" zagospodarowywa-
ła pola naftowe.

W 1984 roku Bagdad wznowił stosunki dyplo-
matyczne ze Stanami Zjednoczonymi. Był to re-
wanż Husajna za udzielenie mu przez prezydenta
Ronalda Reagana pomocy w śmiertelnych zmaga-
niach z Iranem. W 1980 roku Irakijczycy najechali,
wywracany do góry nogami przez fanatycznych aja-

116

USA—Irak

tollachów Iran. Iracka inwazja była na rękę Wa-
szyngtonowi. Irańscy duchowni bowiem rok wcze-
śniej obalili rządy amerykańskiego sprzymierzeńca
szacha Rezy Pahlawiego. Irańczycy odwrócili się
plecami od dawnych przyjaciół i okazywali USA to-
talną wrogość. Irańscy studenci przetrzymywali
setki amerykańskich zakładników na terenie daw-
nej ambasady Stanów Zjednoczonych w Teheranie,
poniżając ich, bijąc oraz grożąc śmiercią.

Próba oswobodzenia jeńców skończyła się klapą.

background image

Lecące rodakom na pomoc amerykańskie śmigłow-
ce utknęły w pustynnych piaskach. Po tym fiasku
prezydent Jimmy Carter już się nie podniósł poli-
tycznie i z kretesem przegrał następne wybory.

Armia Husajna na razie posuwała się naprzód.
W 1982 roku karta się odwróciła. Szala fortuny za-
częła się przechylać w kierunku Teheranu. Wtedy z
odsieczą przyszła Husajnowi Ameryka. Intensywne
dostawy broni odwróciły zbliżającą się klęskę Ira-
ku. Walczące strony, dysponujące teraz wyrównany-
mi .siłami, beznadziejnie wykrwawiały się w oko-
pach aż do 1988 roku. Wtedy wojna zakończyła się
remisem — w kategoriach wojennych nikt nie wy-
grał i nikt nie przegrał. Do dziś nie ma układu po-
kojowego między Teheranem a Bagdadem.

Normalizacja stosunków między USA a Irakiem
trwała tylko do 1990 roku, dopóki Saddam Husajn
nie napadł na Kuwejt. Od tamtego czasu relacje
Waszyngtonu z Bagdadem znajdują się w stadium

117

USA—Irak

gnilnym. Paradoksalnie, szansą na ich polepszenie
może być interwencja zbrojna zmierzająca do zmia-
ny reżimu, który zmienił obraz Iraku i zamienił
r i j!' ' kwitnącą oazę iracką w wyschniętą studnię. Czaso-
wo interesy amerykańskie w Iraku reprezentuje
ambasada Rzeczypospolitej Polskiej w Bagdadzie.
Polskę łączy jeszcze z Irakiem między innymi umo-
wa handlowa, datująca się z 1932 roku, oraz umo-
wa o współpracy kulturalnej z 1959 roku.

118

18. WYSTĄPIENIE PREZYDENTA
G. W. BUSHA W ONZ

(fragmenty)

Dwunastego września 2002 roku, tuż po obcho-
dach pierwszej rocznicy zamachów terrorystycznych
na World Trade Center i Pentagon, prezydent USA
George W. Bush mówił na forum ONZ o swych ocze-
kiwaniach wobec Iraku.

„Stany Zjednoczone pomogły w założeniu Naro-
dów Zjednoczonych. Chcemy, by ONZ była efektyw-
na, szanowana i skuteczna. Chcemy, by rezolucje
tego najważniejszego wielostronnego organu świa-
towego były przestrzegane. A teraz akurat rezolu-
cje te są jednostronnie podkopywane przez reżim
iracki.

USA będą współpracować z Radą Bezpieczeń-
stwa NZ, aby sprostać wspólnemu wyzwaniu. Jeśli

119

Wystąpienie prezydenta C. W. Busha w ONZ

reżim iracki postawi się nam ponownie, to świat
będzie musiał postąpić rozważnie i zdecydowanie,
by pociągnąć Irak do odpowiedzialności. Będziemy

background image

współpracować z Radą Bezpieczeństwa NZ w celu
uchwalenia niezbędnych rezolucji.

Lecz cele USA nie powinny być podawane w
wątpliwość. Rezolucje Rady Bezpieczeństwa NZ zo-
staną bowiem wyegzekwowane. Albo wymogi poko-
ju i bezpieczeństwa zostaną spełnione, albo działa-
nie stanie się nieuniknione. Reżim zaś, który utra-
cił swą prawomocność, straci również władzę.

Jeśli nie uda nam się zadziałać w obliczu nie-
bezpieczeństwa, to naród iracki będzie musiał na-
dal żyć w warunkach brutalnego ucisku. Reżim ten
nabierze nowych sił, by zadręczać, zdominować i
podbić sąsiednie kraje, skazując Bliski Wschód na
dalsze lata rozlewu krwi i strachu. Region pozosta-
nie niestabilny, z nikłymi nadziejami na wolność,
odizolowany od postępu naszych czasów.

Jeśli sprostamy odpowiedzialności, jeśli przezwy-
ciężymy zagrożenia, to możemy osiągnąć całkiem
inną przyszłość. Naród iracki będzie w stanie zrzu-
cić okowy niewoli. Pewnego dnia będzie mógł dołą-
czyć do rodziny, gdzie znajdują się demokratyczny
Afganistan i demokratyczna Palestyna, inspirując
reformy promieniujące na cały świat muzułmański.
Narody te będą mogły dać przykład, udowadniając,
że uczciwe rządy, szacunek dla kobiet, wielka is-
lamska tradycja nauki mogą zatriumfować na Bli-

120

Wystąpienie prezydenta C. W. Busha w ONZ

skim Wschodzie i jeszcze dalej. A my udowodnimy,
że obietnice ONZ mogą być w naszych czasach
spełnione.

Musimy wybrać między światem strachu a świa-
tem postępu.

Nie możemy stać obok, nie robić nic, gdy niebez-
pieczeństwo narasta.

Musimy bronić własnego bezpieczeństwa, trwa-
łych praw i nadziei ludzkości.

Zgodnie ze swym dziedzictwem i dokonanym
wyborem, USA zadbają o to".

121

19. OPOZYCJA IRACKA

Iracki Kongres Narodowy

Powstał w 1992 roku w Wiedniu. W stolicy Au-
strii doszło wówczas do spotkania kilkudziesięciu
grupek opozycyjnych, połączonych chęcią pozbycia
się Saddama Husajna. Rej wodziły dwie: Kurdyjska
Partia Demokratyczna Masuda Barzaniego oraz
Patriotyczny Związek Kurdystanu Dżalala Talaba-
niego. Uczestnicy konferencji opowiedzieli się za
zachowaniem integralności terytorialnej Iraku, fe-
deralizmem, przestrzeganiem decyzji ONZ, demo-
kracją, pluralizmem i respektowaniem praw czło-

background image

wieka. Przebieg debaty był balsamem dla duszy
człowieka Zachodu.

To było w czerwcu. W październiku 1992 roku,
kiedy w północnym Iraku obradował Iracki Koń-

122

Opozycja iracka

gres Narodowy, dołączyli do nich szyici. Ahmed
Czalabi, neutralny szyita, wykształcony w USA,
absolwent wydziału matematyki, stanął na czele
Komitetu Wykonawczego. Czalabi zbiegł do Jorda-
nii w 1958 roku, gdy pod ciosami rewolucjonistów
padała monarchia. Kierował tam bankiem Petra.
W 1989 roku musiał jednak zrezygnować z funkcji
prezesa po tym, gdy zarzucono mu malwersacje.
Czalabi wyjechał z Jordanii. Twierdzi, że został
zmuszony do opuszczenia kraju przez Jordańczy-
ków, którzy byli pod presją Bagdadu.

Amerykanie wątpią w przywiązanie Irackiego
Kongresu Narodowego do ideałów demokratycz-
nych. IKN — to paleta różnorodnych ugrupowań,
wyznających zróżnicowane ideologie, opartych na
władzy silnych, narzucających swą wolę jednostek.
Wódz jest osią, wokół której kręci się cała reszta.
Niewątpliwym sukcesem inicjatywy było jednak
skrzyknięcie pod jeden sztandar różnorakich
grup etnicznych i wrzucenie do jednego tygla
często sprzecznych poglądów politycznych. W
Kongresie można odnaleźć byłych członków partii
BAAS, byłych wojskowych, komunistów i nacjonali-
stów. Udział Kurdów zapewnił IKN siłę zbrojną i
za ich pośrednictwem — obecność na ziemi irac-
kiej.

123

Opozycja iracka

Iracka Zgoda Narodowa

Iracka Zgoda Narodowa jest dzieckiem Saudyj-
czyków, którzy w 1990 roku sfinansowali jej po-
wstanie. W organizacji, której szefuje Ijad Allawi,
przeważają funkcjonariusze wywiadu i oficerowie
wojska, którzy opuścili szeregi swych macierzy-
stych formacji. Allawi był wcześniej przewodniczą-
cym Związku Studentów Irackich w Europie.

W 1995 roku król Jordanii Husajn zezwolił Alla-
wiemu na działalność w Ammanie. Rok później, w
czerwcu, organizację spotkało przykre niepowodze-
nie. W Iraku ujęto stuosobową grupę jej sympaty-
ków wywodzących się z szeregów wojska. Nie pa-
tyczkowano się z nimi. Wielu uduszono i posiekano
na kawałki w celach. We wrześniu pech nadal
prześladował IZN. W wyniku ofensywy wojska na
północy Iraku pojmano dalszych, tym razem kilku-
set opozycjonistów. Ci, którzy ocaleli, wyemigrowa-
li, głównie do Stanów Zjednoczonych. Allawi utrzy-

background image

muje jednak, że od tamtego czasu pozycja i wpływy
Irackiej Zgody Narodowej zostały odtworzone i
wzmocnione.

Kurdowie

Iracki Kongres Narodowy zapowiedział znaczącą
autonomię dla Kurdów. Miałaby ona być material-

124

Opozycja iracka

nym ucieleśnieniem koncepcji federalizmu, forso-
wanej przez organizację. Niezależność Kurdów ra-
czej nie wchodzi w rachubę, bo byłaby ona otwar-
ciem puszki Pandory w regionie. Kurdowie za-
mieszkują Kurdystan — Irak, Iran, Turcję i Syrię
(są także w Afganistanie, Kazachstanie i Armenii).
Zgoda na utworzenie przez nich państwa skutko-
wałaby przenicowaniem ładu geopolitycznego. Tur-
cja dostaje gęsiej skórki na samą myśl o możliwo-
ści powstania kurdyjskiego bytu państwowego w
Iraku. W drugiej kolejności musiałby on objąć rów-
nież Turcję, powodując jej rozpad.

Ludy kurdyjskie, znane pod tą nazwą od XI wie-
ku, nigdy nie miały suwerennej organizacji pań-
stwowej. Dziesięć wieków temu uległy one Seldżu-
kom. Nawrócili oni Kurdów na islam. Sułtan turec-
ki Selim I w 1514 roku wcielił znaczne połacie
Kurdystanu do imperium osmańskiego. Inkorpora-
cja była skutkiem zwycięstwa Turków nad Persa-
mi. Potwierdził ją turecko-perski układ z 1639
roku.

Od 1908 roku w Stambule zamanifestował swoje
istnienie Kurdyjski Komitet Narodowy. Wychodziły
gazety w języku kurdyjskim. Dziesięć lat później
Kurdowie byli o krok od stworzenia własnego pań-
stwa. Imperium osmańskie poniosło klęskę i rozpa-
dło się w 1920 roku. Na powojennej konferencji w
Sevres postanowiono, że Kurdom należy się pań-
stwo, do którego wejdą ziemie przez nich zasiedlo-

125

Opozycja iracka

ne. Ale w 1923 roku przyszło kolejne rozczarowa-
nie. Na mocy traktatu w Lozannie tereny kurdyj-
skie podzielono między Turcję, Iran i Irak, kontro-
lowany wtedy przez Wielką Brytanię. Kurdowie
wszczynali wszędzie powstania, topione we krwi.

W 1946 roku w irańskim Kurdystanie, gdzie ba-
zowała armia sowiecka, proklamowano Republikę
Kurdyjską. Zirytowało to Teheran. Irańczycy nie
patyczkowali się z insurgentami. Przywódca rebelii
Mustafa Al-Barzani z Iraku miał teraz drogę odcię-
tą — i do Iraku, i do Iranu. Udał się więc do
ZSRR, gdzie przesiedział i przeczekał najgorsze do
1958 roku, do czasu obalenia monarchii. Uporczy-
wa walka bojowników kurdyjskich zaowocowała de-

background image

klaracją władz irackich w 1970 roku, że Kurdysta-
nowi należy się autonomia. Za słowami nie poszły
jednak żadne czyny. Oszukani Kurdowie uznali, że
miarka się przebrała. W 1974 roku znowu chwycili
za broń, co sprowadziło na nich kolejne pogromy i
pacyfikacje. Setki tysięcy Kurdów musiało przepro-
wadzić się, pod bagnetami, do centrum kraju, gdzie
było ich lepiej „widać".

Podczas wojen Husajna z Iranem i Kuwejtem
Kurdowie nie raz burzyli się przeciwko Bagdadowi,
fałszywie sądząc, że Rzeźnik jest wystarczająco wy-
cieńczony, by wyrwać mu autonomię. W 1991 roku,
upokorzony przez koalicję międzynarodową, Husajn
wziął na Kurdach srogi odwet. Lała się krew, palo-
no wioski. Dwa miliony Kurdów uciekło za granicę,

126

Opozycja iracka

uchodząc przed ogniem i mieczem siepaczy Husaj-
na. Exodus wzbudził zaniepokojenie na świecie. In-
terweniowały siły międzynarodowe — z Francji,
USA oraz z Wielkiej Brytanii. Interwencja prze-
rwała spiralę przemocy — Kurdowie mogli powró-
cić do rodzinnych domów.

Kurdowie szybko wzięli sprawy w swoje ręce. W
majowych wyborach 1992 roku wybrano Kurdyjskie
Zgromadzenie Narodowe, złożone ze stu pięciu de-
putowanych. Husajn potępił ten akt, ale Kurdowie
byli już poza jego zasięgiem. Partyzantki Barzanie-
go i Talabaniego zjednoczyły się. Wyłoniono jednoli-
tą, dobrze wyekwipowaną armię, liczącą 35—50
tyś. ludzi. Ogłoszono powstanie autonomicznego
państwa Kurdów irackich. Saddam i Turcja zare-
agowali nerwowo, zgodnie okazując osobliwe przy-
mierze.

Ankara nie dopuszcza myśli, że wynagrodzeniem
za ewentualne wspomożenie interwencji amerykań-
skiej przez bojowników kurdyjskich może być nie-
zawisłość dla Kurdów irackich. Bo to będzie zalą-
żek zarazy, która za chwilę rozleje się między inny-
mi na Turcję. Turcja, Syria i Iran, gdzie Kurdów
jest najwięcej, nie aprobują konceptu powołania
Kurdystanu jako integralnej jednostki państwowej.
Nikt nie pali się do kwestionowania regionalnych
porządków i wyziębiania ciepełka geopolitycznego,
jakie ustaliło się w regionie będącym beczką pro-
chu. Turcja już tylko dla zasady wysuwa postulat

127

Opozycja iracka

przyłączenia do siebie północnego Iraku, utrzymu-
jąc, że w ten sposób jedynie zostałby on przywróco-
ny na łono macierzy. Nikt bowiem nie ma ochoty
otwierać puszki Pandory.

Chyba że radykalni Kurdowie, którzy daniną

background image

krwi chcieliby okupić powstanie Islamskiego Emi-
ratu Kurdystanu, na wzór państwa afgańskich tali-
bów. Islamska Frakcja Kurdyjska, na czele z Ali
Abd Al-Azizem, ma siedzibę w Halabdży, gdzie w
1988 roku opryszkowie Husajna bronią chemiczną
uśmiercili setki osób. W 1998 roku oderwała się od
niej Armia Islamu, w której pierwsze skrzypce grał
mułła Krekar. Mułła został aresztowany w Europie
w sierpniu 2002 roku za powiązania z al-Kaidą. Na
północy Iraku, gdzie Krekar urzędował, swoje kry-
jówki mieli podkomendni ben Ladena, którzy uszli
z Afganistanu przed ścigającymi ich wojskami
amerykańskimi. Krekar jest wychowankiem szejka
Abdullacha Al-Azzama, teologa o korzeniach pale-
styńskich, który był duchowym nauczycielem Osa-
my ben Ladena.

Szyici iraccy

Rada Najwyższa Rewolucji Islamskiej w Iraku
skupia szyitów irackich i też należy do Irackiego
Kongresu Narodowego, będąc jednym z jego czoło-
wych komponentów. U narodzin ugrupowania, w

128

Opozycja iracka

1982 roku, stali szyiccy ajatollachowie z Iranu,
pragnący mieć swoją ekspozyturę w Iraku. Przed
zgonem przywódca rewolucji islamskiej w Iranie
ajatollach Chomeini wymieniał szefa Rady Najwyż-
szej Rewolucji Islamskiej Muhammada Bakra Ał-
Hakima jako lidera Islamskiej Republiki Iraku.

Pod wodzą Ał-Hakima są paramilitarne bojówki,
tak zwany Korpus Badr (na cześć bitwy stoczonej
w 624 roku pod Badr, położonym między Mekką a
Medyną; stronnicy Mahometa rozprawili się tam z
przeważającymi siłami mekkańczyków). Pięć tysię-
cy ludzi Badru zapędza się niekiedy z Iranu do po-
łudniowego Iraku, by przypomnieć o sobie wojsku
irackiemu. Depcze także po piętach urzędnikom
Husajna, molestując ich napadami na biura i pusz-
czając z dymem wyposażenie gabinetów.

Rada Najwyższa Rewolucji Islamskiej zbyt jed-
noznacznie kojarzona jest z Iranem, by łatwo udało
się jej zdjąć z siebie etykietkę sługusów Teheranu i
poderwać wiernych do boju przeciwko Husajnowi.
Według informacji wywiadowczych, Korpus Badr do
tej pory -odnawia swe uzbrojenie dzięki dostawom z
Iranu, zapewnianym przez tamtejszych Strażników
Rewolucji, ortodoksyjnych strażników świętego
ognia szyizmu. Brat Muhammada Bakra, Abd Al-
Aziz Al-Hakim, nie gorszy, bo też mający swe
stronnictwo — Zew Islamski, podejrzewany jest o
współudział w zamachach z 1983 roku na ambasa-
dy USA i Francji w Kuwejcie. Miał również maczać

129

background image

Opozycja iracka

palce w nieudanej próbie zgładzenia emira Kuwej-
tu w 1985 roku.

Szef Rady Najwyższej Rewolucji Islamskiej,
mimo formalnego członkostwa w Irackim Kongresie
Narodowym, nader często odcinał się od tej organi-
zacji. Aż do sierpnia 2002 roku. Muhammad Bakr
przybył wtedy do Waszyngtonu, razem z innymi
antagonistami Husajna, by radzić na temat powo-
jennego urządzenia życia w Iraku. Dla fasonu trzy-
mał się z boku, ale nie tracił rezonu. Wierzy bo-
wiem, że mimo proirańskiej łatki i dla niego zosta-
nie wykrojona jakaś posada.

130

20. PRÓBY KONTROLI

Po kapitulacji Iraku w styczniu 1991 roku Hu-
sajn przyrzekł stosować się do rezolucji ONZ, w
tym do tej podstawowej dla bytu obywateli, noszą-
cej numer 687. To ona uzależniała odwołanie sank-
cji gospodarczych od wyzbycia się przez despotę
broni masowej zagłady. Rozgromiony i poddany
kontroli międzynarodowej, Irak miał zdemontować
wszystkie linie i maszyny do jej produkcji w taj-
nych zakładach.

Trzy miesiące później do Iraku wkroczyli inspek-
torzy rozbrojeniowi Komisji NZ do spraw Iraku
(UNSCOM), wyposażeni w mocny mandat między-
narodowy. Mieli za zadanie zlokalizować wszystkie
podejrzane miejsca i po zebraniu pełnej dokumen-
tacji zniszczyć te obiekty. Wysłannicy ONZ nie mu-
sieli się niczego bać, bo stała za nimi wojenna po-

131

Próby kontroli

tęga USA i całej antyirackiej koalicji. Raźno więc
wzięli się do dzieła. Rezultaty poszukiwań przeszły
najśmielsze oczekiwania. Irak produkował tony
preparatów biologicznych i już wiedział, jak robi
się zarodniki wąglika. Tylko krok dzielił go też od
skonstruowania instalacji nuklearnej.

Inspektorzy oenzetowscy, cal po calu, likwidowa-
li śmiercionośny potencjał Iraku. W pałacach za-
mieszkiwanych przez klan Al-Takritów zaczęły roz-
legać się pierwsze pomruki niezadowolenia. Ale
rozbrojenie nadal postępowało, w zasadzie bez za-
kłóceń. Względna idylla trwała do połowy lat dzie-
więćdziesiątych. Wtedy pojawiły się pierwsze tarcia
i iskrzenia, które niebawem przerosły w ostry kon-
flikt. W 1996 roku, ośmielony pasywnością i nikło-
ścią zaangażowania świata, Husajn zablokował in-
spektorom dostęp do niektórych miejsc. Nie było
gromkich sprzeciwów i ostrych reakcji. I to był po-
czątek coraz bardziej hardej postawy Rzeźnika.

Rok później zażądał on, by w ekipach inspekto-

background image

rów oenzetowskich nie było więcej Amerykanów.
Zarzucał im szpiegostwo, które mieli uskuteczniać,
zamiast oddawać się rzetelnej, bezstronnej pracy.
Drużyna Billa Clintona, zanurzona w aferę Moniki
Lewinsky i rzekome skandale finansowe prezyden-
ta, protestowała cienkim głosem. W 1998 roku
Saddam kazał inspektorom wyjechać i więcej się
nie pokazywać. Ustąpili. W Iraku rozpętała się bu-
rza entuzjazmu. Ludzie wiwatowali na ulicach,

132

Próby kontroli

świętując złudne zwycięstwo nad reprezentacją
tych, którzy ich upokorzyli w styczniu 1991 roku.
W atmosferze terroru inspektorzy wyprowadzili się,
lecz sankcje pozostały w mocy. Kogo zwyciężył Hu-
sajn?

Wyrzucenie przedstawicieli ONZ zaciemniło ob-
raz zbrojeń Iraku, zamiast definitywnie go rozja-
śnić, co przyczyniłoby się do zniesienia dokuczliwe-
go embarga. Kontrolerzy byli i są przeświadczeni,
że w reżimowych skrytkach pozostały jeszcze rezer-
wy broni masowej zagłady i że dlatego zostali wy-
proszeni. Husajn też o tym wiedział. W związku z
tym ośmielił się na to ryzykowne posunięcie, mając
świadomość, że oznacza ono zadarcie z jedynym su-
permocarstwem. Wolał konflikt od totalnego wypa-
troszenia mu magazynów zbrojeniowych. Domyślał
się, że jeśli zostanie ogołocony ze swej broni, o
czym wszyscy się dowiedzą, to narazi się na niewy-
baczalny blamaż w oczach wszystkich Arabów, swo-
ich wielbicieli.

Syn Udaj szeptał mu, że tak właśnie będzie. Że
bierność nie tylko podważy jego reputację, a nawet
ośmieszy go i wystawi osłabiony Irak na dobrą
wolę i widzimisię sąsiadów. Że zgoda na dalszy po-
byt inspektorów i całkowite rozbrojenie może dodać
odwagi Kuwejtowi czy Arabii Saudyjskiej, którym
mało swoich zasobów ropy, a irackie są godne
awantury wojennej i zaboru. Kto i czym je obroni?
Pod koniec 1998 roku Amerykanie i Brytyjczycy

133

Próby kontroli

postanowili utrzeć nosa Husajnowi. Podczas cztero-
dniowych nalotów, które przeszły do historii jako
operacja „Pustynny Lis", bomby spadały na te
punkty, które mogły stanowić przykrywkę dla pro-
dukcji broni chemicznej i biologicznej.

Sankcje ONZ są ciężarem dla ludności. Od po-
czątku lat dziewięćdziesiątych, odkąd one obowią-
zują, do połowy poprzedniej dekady w Iraku zmar-
ło co najmniej pół miliona dzieci. Najczęściej z po-
wodu niedożywienia, a także wskutek cholery i bie-
gunki, czyli chorób, z którymi dziś na świecie moż-

background image

na się łatwo uporać. Nie jest to możliwe w Iraku,
gdzie brakuje medykamentów i specyfików lekar-
skich. Saddam bowiem na początku nie zgodził się
na przyjęcie programu „ropa za żywność". Tylko
dlatego, że uzyskiwane z tej wymiany fundusze i
późniejsza dystrybucja dostaw miały być pod suro-
wą kontrolą.

Program „ropa za żywność" uruchomiono dopiero
w 1996 roku. Co pół roku Irak może sprzedać ropę
za 2 mld dolarów i przeznaczyć je na zakup arty-
kułów spożywczych i leków. Jest trochę lepiej, choć
umieralność jest ciągle wysoka. Ale skąd Husajn
ma pieniądze na zaspokajanie swych wybujałych
ambicji? Na budowę sztucznych akwenów, socreali-
stycznych monumentów ku swojej czci, pokazowych
siedzib, w tym. coraz bardziej zakamuflowanych,
lecz nadal chorobliwie wystawnych rezydencji. Irak
jest zdewastowany. „Pustynna Burza" i wcześniej-

134

Próby kontroli

sza wojna z Iranem wyrządziły ogrom szkód — po-
walone mosty, potrzaskane szosy i autostrady, ze-
rwane linie energetyczne, unieruchomione filtry
wodne i oczyszczalnie ścieków. W Bagdadzie co nie-
co udało się wyremontować, ale na przykład w sta-
rożytnej Basrze leżącej nad Szatt al-Arab brakuje
wody. Bez uchylenia sankcji i przejrzenia kont Hu-
sajna niewiele da się naprawić.

135

21. ROZLICZENIE

Oswobodzenie Iraku i planowane niezwłoczne
zniesienie embarga handlowego będą natychmiasto-
wymi pozytywnymi efektami „Pustynnej Burzy
bis". Czekają na to Irakijczycy, publicznie wychwa-
lający Saddama pod niebiosa, ale pod nosem zło-
rzeczący mu i przeklinający za grad nieszczęść, ja-
kie sprowadził na niegdyś mlekiem i miodem pły-
nący kraj. Międzynarodowe awantury wojenne wsz-
czynane przez Husajna oraz szykany i represje roz-
kręcone przez jego machinę ucisku spowodowały
masowy exodus ludności. Od trzech do czterech mi-
lionów ludzi — muzułmanów tak jak bagdadzki sa-
mozwaniec — porzuciło swe domy w Iraku, ucho-
dząc do państw sąsiednich, do Europy oraz USA.
Setki tysięcy współwyznawców islamu musiało bez
szemrania zmienić swe miejsca zamieszkania,

136

Rozliczenie

background image

przenosząc się w rejony, w których mniej „zagraża-
li" reżimowi. Akcje przesiedleńcze, wymuszane i
przebiegające pod czujnym okiem policjantów i żoł-
nierzy, przypominały podobne akcje przeprowadza-
ne przez wojska sowieckie na ziemiach wschodniej
Polski po napaści 17 września 1939 roku. To samo
przeżyły ludy kaukaskie w 1944 roku, gdy na roz-
kaz Stalina miliony górali — Czeczenów i Ingu-
szów — i ich najbliższych przerzucono do Kazach-
stanu i na Sybir, bo też „zagrażali" wtedy idolowi
Saddama.

Milion muzułmańskich ofiar pochłonęła wojna
iracko-irańska rozpalona przez Kata. Ten wycień-
czający konflikt sprzyjał też eksterminacji Kurdów.
Husajn bał się, że zechcą oni zdyskontować jego
słabość i powalczyć o niepodległość. Dlatego tłamsił
te ewentualne aspiracje prewencyjnymi masakra-
mi. Iracka inwazja Kuwejtu w 1990 roku przynio-
sła śmierć tysiąca Kuwejtczyków. Do dziś Husajn
nie odpowiedział, gdzie jest sześciuset pięciu jeń-
ców, których interwenci wzięli do niewoli w 1991
roku. Wśród nich są między innymi Kuwejtczycy,
Saudyjczycy, Egipcjanie, Syryjczycy, Bahrajńczycy,
Omańczycy, Libańczycy, Irańczycy i Hindusi. Z tego
i innych przestępstw bagdadzki paranoik i megalo-
man, najzdolniejszy uczeń Stalina, który jawnie
przerósł swego mistrza, będzie się musiał prędzej
czy później rozliczyć. Wojownicze pogróżki i zawo-
alowane intencje apokalipsy, jaką zamierza światu

137

Rozliczenie

zgotować, jeśli ten tylko zechce go tknąć, brzmią
jak powarkiwanie wściekłego wilka zapędzonego
we wnyki. Akcja militarna w Iraku potrwa parę ty-
godni, albo być może kilka miesięcy, lecz sanacja
kraju będzie rozłożona na całe lata, bo i latami na-
rastały spustoszenia.

138

ANEKS

IRAK — KALENDARIUM XX i XXI WIEKU

1918 — Wielka Brytania przejmuje kontrolę nad
Irakiem po upadku imperium osmańskiego

1932 — Irak odzyskuje niepodległość — na tron
wstępuje król Fajsal I

1958 — obalenie monarchii i proklamowanie repu-
bliki

1968 — junta wojskowa związna z arabskimi na-
cjonalistami dokonuje zamachu stanu — pre-
zydentem zostaje Hassan Al-Bakr

1972 — Bagdad zawiera z Moskwą układ o przy-
jaźni

1979 — Saddam Husajn odsuwa Al-Bakra od wła-

background image

dzy i przejmuje stanowisko szefa państwa

140

Aneks. Kalendarium XX i XXI wieku

1990 (sierpień) — Irak napada na Kuwejt i usiłuje
go inkorporować

1991 (styczeń) — rusza operacja wojskowa „Pu-
stynna Burza", prowadzona przez koalicję
międzynarodową, ze Stanami Zjednoczonymi
na czele. Początek nalotów na Irak

1991 (luty) — rusza ofensywa lądowa. Kuwejt zo-
staje wyzwolony w ciągu czterech dni

1991 (marzec) — samoloty USA i Wielkiej Brytanii
ustanawiają ochronną strefę bezprzelotową
nad północnymi i południowymi terenami Ira-
ku. Jest to wynikiem krwawo stłumionych
przez Saddama Husajna powstań: Kurdów —
na północy i większości szyickiej — na połu-
dniu

1991 (kwiecień) — Rada Bezpieczeństwa NZ nawo-
łuje Irak do rozbrojenia i zniszczenia broni
masowej zagłady, uchwalając rezolucję nr 687

1991 (maj) — do Iraku przybywa pierwsza grupa
• inspektorów UNSCOM (United Nations Com-
mission on Iraq) — Komisji Narodów Zjedno-
czonych do spraw Iraku

1996 — Bagdad godzi się na propozycję ONZ

sprzedaży określonych kwot ropy. Za uzyska-
ne pieniądze może kupować artykuły spożyw-
cze (tzw. oil for food programme — program
„ropa za żywność")

141

Aneks. Kalendarium XX i XXI wieku

1998 — Irak wyprasza inspektorów oenzetowskich.
Ustaje współdziałanie z UNSCOM

2002 (styczeń) — prezydent Stanów Zjednoczonych
George W. Bush, cztery miesiące po atakach
na World Trade Center i Pentagon, nazywa
Irak częścią „osi zła"

2002 (wrzesień) — George W. Bush w przemówie-
niu na forum Zgromadzenia Ogólnego NZ za-
powiada, że Ameryka samodzielnie może pod-
jąć rozprawę z Irakiem, jeśli zajdzie taka po-
trzeba

2002 (wrzesień) — Bagdad odgraża się, że nie za-
stosuje się do żadnej nowej rezolucji NZ doty-
czącej inspektorów rozbrojeniowych

2002 (listopad) — Rada Bezpieczeństwa NZ jedno-
głośnie uchwala rezolucję nr 1441, przewidu-
jącą nieograniczony dostęp inspektorów roz-
brojeniowych do „podejrzanych" miejsc w Ira-
ku

2002 (listopad) — Saddam Husajn zgadza się na
warunki ONZ nakazujące Irakowi całkowite

background image

rozbrojenie albo poniesienie konsekwencji.

142

IRAK — PODZIAŁ ADMINISTRACYJNY
ORAZ GOSPODARKA

Prowincje (muhafazy) Główne miasto

1. Al-Anbar Ar-Ramadi

2. Al-Basra Al-Basra

3. Ał-Kadisija Ad-Diwanija

4. Al-Musanna As-Samawa

5.^ Al-Nadżaf An-Nadżaf

6. Al-Tamin Kirkuk

7. Babil Al-Hilla

8. Bagdad Bagdad

9. Dijala Bakuba

10. Karbala Karbala

11. Maj sań Al-Amara

12. Niniwa Mosul

13. Sala Al-Din Samarra

143

Aneks. Irak — podział administracyjny oraz gospodarka

14. Wasit Al-Kut

15. Zi Kar Ań Nasirijja

16. As-Sulajmanija As-Sulajmanija

17. Dahuk Dahuk

18. Irbil______________Irbil___________

Trzy ostatnie muhafazy tworzą Kurdyjski Okręg
Autonomiczny.

Próby przytoczenia nowych danych statystycz-
nych na temat stanu gospodarki mijają się z ce-
lem. Dane są stare i wyrywkowe. Bank centralny
Iraku nie publikuje statystyk od lat, praktycznie
od ponad dwóch dziesięcioleci, gdyż nie ma się
czym chwalić. W 1986 roku, czyli dwa lata przed
podpisaniem układu rozejmowego z Iranem, war-
tość Produktu Krajowego Brutto (PKB) kraju sza-
cowano na 35 mld dolarów. W 1990 roku zaś na-
stąpiła ogołacająca szkatułę państwową inwazja na
Kuwejt. Według danych ONZ PKB Iraku w 1988
roku wyniósł blisko 14 mld dolarów.

W 1987 roku eksport iracki nie przebił pułapu
12 mld dolarów. Nabywców znajdowała ropa, arty-
kuły ropopochodne, gaz, nawozy sztuczne oraz dak-
tyle. W tym samym czasie za granicą zakupiono
towary na sumę 7 mld dolarów — między innymi
maszyny, surowce, żywność. Według wskaźników z
1986 roku eksport iracki kierowany był głównie do
Brazylii, Hiszpanii i Japonii. Import zaś pochodził

144

background image

Aneks. Irak podział administracyjny oraz gospodarka

z Japonii, Turcji, RFN, Włoch i Wielkiej Brytanii.
W 2001 roku wymiana towarowa między Rzecząpo-
spolitą Polską a Irakiem zamknęła się kwotą 0,5
min dolarów. W pierwszym półroczu 2002 roku ob-
roty były czysto symboliczne — 30 tyś. dolarów.

Produkcja górnicza i przemysłowa w Iraku

Jednostki
miary

1970

1980

1987

Ropa naftowa

mi
n

ton

76

,
5

130

,0

105,0

Gaz ziemny

mi
n

m sześć.

784

,
0

128
2

,0

1896,0

Siarka

tyś
.

ton


700

,0

500,0

Energia








elektryczna

ml
d

kWh

2,

8

8

,0

18,9

Oleje
napędowe

mi
n

ton

o,

8

2

,4

3,7

Oleje
opałowe

mi
n

ton

1,

5

2

,9

11,8

Nawozy
azotowe

tyś
.

ton

6,0

355

,0

38,8

Cement

mi
n

ton

1,

5

5

,5

8,0

145

SIŁY ZBROJNE PAŃSTW ZATOKI
PERSKIEJ (2001)

Państwo Produkt Krajowy Wojsko Czołgi Śmi- Samo-
Brutto (PKB) na główce loty
głowę mieszkańca
w dolarach ame-
rykańskich
(w cenach bieżących)
1. Arabia Saudyjska 6921 205500 910 33 348
2. Zjednoczone
Emiraty Arabskie 20203 65000 411 49 101
3. Oman 6751 43400 117 O 40
4. Kuwejt 17533 15500 293 20 82
5. Katar 16166 12330 35 19 18
6. Bahrajn 9522 11000 106 40 34
7. Iran 2466 513000 1565 104 288

146

background image

ISLAM

Islam narodził się w Arabii. Początek kalenda-
rza muzułmańskiego wyznacza 16 lipca 622 roku
naszej ery, data hidżry, ucieczki Mahometa z Mek-
ki, gdzie się urodził, do Medyny, zwanej wówczas
Jasrib. Mahomet był buntownikiem i reformato-
rem. W Jasrib stanął na czele wspólnoty religijnej
i został przywódcą minipaństwa. Według legendy,
Mahomet był wysłannikiem Allacha. Bóg często
mu się objawiał. Objawienia te zostały spisane
przez jego wyznawców już po śmierci Proroka i uję-
te w księgę — Koran, Biblię muzułmanów.

Mahomet wzywał ludzi do oddawania czci jedne-
mu jedynemu bogu, do prowadzenia czystego życia
i szykowania się na sąd boży. Twierdził, że Allach
już wcześniej zsyłał na ziemię swoich przedstawi-
cieli, którzy jednak nie byli słuchani, i stąd wzięły

147

Aneks. Islam

się wszystkie nieszczęścia. Wymieniał między inny-
mi Mojżesza (Musę) i Abrahama (Ibrahima), prasz-
czura wszystkich Arabów i Żydów. Abraham jako
pierwszy propagował wiarę w Allacha. Islam tedy
jawił się nie jako absolutne novum, lecz jako po-
wrót do korzeni.

W Iraku ponad 90 proc. mieszkańców wyznaje
wiarę muzułmańską, 7—8 proc. — to chrześcijanie
różnych wyznań — katolicy, Chaldejczycy i sabej-
czycy, czczący świętego Jana Chrzciciela.

Sunnizm

Dziewięćdziesiąt procent muzułmanów na świe-
cie wyznaje tę odmianę islamu. Sunnici są ludźmi
tradycji i wspólnoty, bezwzględnie wierzą w hadisy
opowieści o życiu i postępkach Proroka. Przed-
stawiają podjęte przez Mahometa decyzje dotyczące
rozlicznych stron rzeczywistości społecznej i religij-
nej. Hadisy były przekazywane z ust do ust. W
VIII i IX wieku zostały spisane. Największe zaufa-
nie sunnitów budzą księgi hadisów zestawione
przez Al-Buchariego, Muslima, Abu Dauda, Al-Tir-
mizego, An-Nasadża i ibn Madża. Istnieją również
zbiory hadisów, które mogą budzić wątpliwości.
Sporządzano je koniunkturalnie, by uzasadniać
zmiany i innowacje proponowane przez sięgające
po władzę ugrupowania polityczne.

148

background image

f

V

Aneks. Islam ___ _____ *,

Sunnici bronią szańców tradycji, traktując szy-
itów jako odszczepieńców i fałszerzy prawdy. Uzna-
ją autorytet czterech pierwszych kalifów — Abu
Bakra, Umara, Usmana i Alego, który ożenił się z
córką Proroka. Po odejściu Mahometa nie dopusz-
czają wariantu pośrednictwa między Allachem a
owczarnią wiernych. Dlatego oddalają jako naciąga-
ną uzurpację twierdzenia, że potomkowie kalifa
Alego — imamowie, mają jakieś szczególne upraw-

background image

nienia wobec muzułmanów.

Prawo cywilne stosowane w społecznościch sun-
nickich różni się od prawodawstwa szyickiego, od-
rzucając między innymi tymczasowe śluby. Inne
jest podejście tradycjonalistów do cudzoziemców,
inny charakter mają święta religijne, rytuały, w
szczegółach różnią się także modlitwy. Sunnici do-
minują przede wszystkim w Arabii Saudyjskiej i
Afganistanie. W Iraku jest ich mniej (około 34
proc.) niż szyitów.

Szyizm

Sunnici są w stałej opozycji do szyitów, którzy
stanowią większość wśród arabskiej ludności Iraku
i w Iranie. Mniej jest ich w Libanie, Jemenie i
Bahrajnie. Źródłem animozji są rozbieżności dok-
trynalne. Dla szyitów wyrocznią są zarówno kalif
Ali, jak i jego potomkowie. Na początku VII wieku

150

Aneks. Islam

powstał cały obóz polityczny odwołujący się do Ale-
go jako jedynego możliwego imama, po jego śmierci
zaś tak samo mieli być traktowani jego synowie.
Niejako automatycznie imamat miał przechodzić z
ojca na syna. Ale synowie Alego nigdy nie sięgnęli
po władzę. U sunnitów zaś imamem jest osoba wy-
bierana lub mianowana przez ludzi.

Nawet jednak w środowisku szyitów nie było
zgodności co do prawomocności zasady dziedziczno-
ści. Już w VIII stuleciu w łonie szyizmu ukształto-
wały się dwa nurty: umiarkowany i skrajny. Przed-
stawiciele tego pierwszego światopoglądowo są dość
bliscy sunnitom, drudzy zaś ślepo ubóstwiają Ali-
dów. Dlatego trudno o porozumienie. Szyici spo-
dziewają się, że ostatni imam ponownie przybędzie
pod postacią mahdiego, by zbawić całą ludzkość.

W obrębie obu prądów — umiarkowanego i
skrajnego — także dochodziło później do rozłamów,
owocujących powstaniem przeróżnych sekt. W dzie-
jach islamu zwolennicy szyizmu prowadzili — ze
zmiennym szczęściem — boje o przywrócenie wła-
dzy potomkom Alego. Od 1979 roku republiką is-
lamską jest Iran, w którym rządzi kler szyicki.
Ajatollach Chomeini, duchowy przywódca rewolty,
która zmiotła szachinszacha, miał plany utworze-
nia podobnego państwowego bytu religijnego w Ira-
ku. Ale nie doczekał urzeczywistnienia tego zamy-
słu.

151

Aneks. Islam

Święta w islamie

Dniem świętym, i w związku z tym w większości
krajów muzułmańskich dniem wolnym od pracy,
jest każdy piątek. W świecie islamu są dwa święta

background image

ruchome o kapitalnej wadze. Ruchome, bo pań-
stwa, w których się je obchodzi, posługują się ka-
lendarzem księżycowym.

Święto Ofiarowania (Kurhan Bajram) wysuwa
się na czoło. Zbiega się ono z zakończeniem sezo-
nu pielgrzymek do Mekki. W dolinie Miny pątni-
cy zarzynają barany i jagnięta. Rytuał ten upa-
miętnia zamiar Ibrahima złożenia w ofierze Alla-
chowi swego syna, Ismaila. Ten sam obrządek
celebrują muzułmanie na całym świecie. Mięso
ubitego zwierzęcia oddawane jest biednym. Służy
też ono do odbycia uczty rodzinnej. Tego dnia od-
mawiana jest specjalna modlitwa, odwiedza się
mogiły przodków, wizytuje się przyjaciół. Odświe-
ża się także szaty.

Święto Zakończenia Postu (Id al-Fitr) jest drugą
pod względem znaczenia doniosłą okolicznością
świąteczną dla wyznawców islamu. Jego obchody
zaczynają się wraz z zakończeniem miesięcznego
postu, przestrzeganego podczas ramadanu. Towa-
rzyszy im specjalna modlitwa. Po niej zaś następu-
je odświętny poczęstunek. Biedacy i żebracy mogą
liczyć na jałmużnę. Świętujący udają się też na
groby rodzinne.

152
Aneks. Islam

Nowy Rok (Nawruz) między innymi w Iraku,
Iranie i Afganistanie obchodzony jest zawsze w
marcu.

153

Bibliografia

Arabowie. Słownik encyklopedyczny, PWN, Warsza-
wa 2001

Encyklopedia geografii świata. Azja, Wiedza Po-
wszechna, Warszawa 1995

„The CQ Researcher" (2001)

„Foreign Affairs" (2001, 2002)

„Komsomolskaja Prawda" (2002)

„Le Nouvel Observateur" (2002)

„Polska-Zbrojna" (2002)

International Institute for Strategie Studies

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Wielkiej Brytanii

background image

(materiały z 2002 roku).

155


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Suchar Zmierzch Husajna
Zmierzch i filozofia Wampiry, Wegetarianie i Pogoń za Nieśmiertelnością (fragmenty)
meyer ogólnie o zmierzchu część2, Stephenie Meyer, Saga Zmierzch
płytka wył zmierzchowy
Nietzsche Zmierzch Bozyszcz
Czy zmierzamy na poziom kwantowy
Zmierzch ludzkości
Pierwsi turyści od upadku Husajna (20 03 2009)
Śmieszne cytaty saga zmierzch
Midnight Sun 23 cz. 1 (Zmierzch oczami Edwarda), Zmierzch oczami Edwarda
O zmierzchu
Zmierzch- inaczej, ☺Różne ☺, Pliki (Smieszne opisy,jak rozpoznać fanki Zmierzchu,brakujący temat noc
Jak zmierzyć napięcia zasilacza, Porady-Instrukcje
Włącznik zmierzchowy projekt
Zmierzch oczami?warda rozdział 5
Jaloux?mond Zmierzch pięknego dnia
zmierzyc zwazyc wycenic

więcej podobnych podstron