Wojenne losy kaliskich Żydów
Po wybuchu II wojny światowej, część ludności żydowskiej Kalisza ruszyła na pieszo do
pobliskich miast - Błaszek, Warty, Sieradza. Zamożniejsi udali się do Łodzi i Warszawy.
W pierwszych dniach wojny, co najmniej 20% żydowskich mieszkańców Kalisza opuściło
miasto. W drugiej połowie września większość uchodźców żydowskich z Kalisza
powróciła do swojego miasta. Lepiej sytuowani Żydzi, którzy na początku wojny uciekli w
popłochu do Łodzi i Warszawy, już nie powrócili.
Przemoc hitlerowska w stosunku do Żydów zamieszkujących Kalisz rozpoczęła się z
chwilą wkroczenia oddziałów Wehrmachtu do miasta. Bezkarne bicie Żydów,
bezczeszczenie miejsc kultu religijnego, grabieże, szykany i upokorzenia stanowiły
podstawę bytu ludności żydowskiej we wrześniowych dniach 1939r. Rozpoczęły się
łapanki, a schwytanych ludzi kierowano do ciężkich i brudnych robót fizycznych w czasie
których maltretowano ich fizycznie i moralnie.
Dla uciechy gawiedzi żołnierze niemieccy
rozpoczęli "zabawy" z Żydami, zmuszając ich do odprawiania modłów na ulicy, tańczenia
i śpiewania. Ulubionym zajęciem żołnierzy Wehrmachtu było zatrzymywanie
ortodoksyjnych Żydów i obcinanie, podpalanie lub wyrywanie im bród i pejsów oraz
nakaz dokonywania ablucji w Prośnie. Zatrzymywano także kobiety, kierowano je do
mycia podłóg (często musiały to robić własną odzieżą) i obierania kartofli. Był to jedynie
tylko wstęp do tego, co już za kilka tygodni miało spotkać tych ludzi - wysiedlenie i
zagłada.
Już w pierwszych tygodniach okupacji pojawiły się pierwsze zarządzenia dyskryminujące
Żydów. Wszelkie instytucje i organizacje żydowskie otrzymały zakaz jakiegokolwiek
działania, zakazano Żydom życia religijnego, zamknięto synagogi i bożnice, zagrabiono
cenniejsze przedmioty kultu religijnego i sprofanowano zwoje Tory. Miasto coraz bardziej
zaczęło nabierać charakteru niemieckiego. Usunięto wszystkie polskie napisy i
zastąpiono je niemieckimi, ulice otrzymały niemieckie nazwy, w oknach wystawowych
pokazały się podobizny Hitlera a zewsząd powiewały swastyki hitlerowskie.
zagadkowy też sposób, dnia 10 września, ponad całą szerokością ulicy Kanonickiej,
został zawieszony stary endecki transparent z napisem: "Kalisz bez Żydów".
Endecki transparent z 1937r., zawieszony ponownie w 1939r.
Z początkiem października wprowadzono szereg zarządzeń ograniczających prawa
Żydów. Pierwszym takim zarządzeniem był zakaz uboju rytualnego, a 9 października,
burmistrz Walther Grabowski, zakazał dokonywania aktów kupna i sprzedaży czynnych i
zamkniętych przedsiębiorstw handlowych. Dnia 10 października landrat (starosta)
Herman Marggraf wezwał do siebie kantora synagogi reformowanej przy ul. Krótkiej
Gerszona Hahna i nakazał mu utworzenie 25-osobowego Aeltestenratu (Rady
Starszeństwa Żydów). Do Rady weszli: Gerszona Hahna, adw. Józef Perkal, inż. Stefan
Cukier - fabrykant, Mosze Zajdel - kupiec, Abe Lewkowicz - prezes kupieckiego banku
żydowskiego, adw. Moryc Kacynel, dr med. Juda Płocki, dr Mosze Szlumper - członek
zarządu miasta i działacz Bundu, Leon Siemiatycki - kupiec, prezes zarządu kupieckiego
banku żydowskiego, Boruch Rzepkowicz - kupiec, członek zarządu rady banku, dr med.
Beatus, Izydor Wiśniewski - fabrykant, Ben-Cijon Arkusz - sekretarz żydowskiego
związku rzemieślników, dr med. Rafał Lubelski, dr med. Dawid Seid, Dawid Herman -
urzędnik, Lajzer Mic - kupiec, Ajzyk Fiszer - inżynier, Aleksander Poznański - kupiec,
Stefan Frenkel - fabrykant, Michał Ajzenberg - fabrykant, Leon Rynek - kupiec oraz Szyja
Kott - fabrykant. Sekretarzem Rady został Dawid Herman, a po jego wyjeździe z Kalisza,
Ben-Cijon Arkusz. Mimo że Przełożonym Rady władze niemieckie mianowały Hahna, to
faktycznie Radą kierował adw. Perkal.
Biura Rady Starszeństwa znajdowały się w gmachu gminy żydowskiej przy ul.
Kanonickiej. Jednym z pierwszych nakazów władzy niemieckiej było przeprowadzenie
spisu pozostałych w mieście Żydów. Spis oprócz nazwisk zawierał również dokładne
dane dotyczące wieku, liczby dzieci, posiadanych nieruchomości, sklepów i magazynów,
mebli, odzieży, bielizny, biżuterii, dewiz i sum pieniężnych ponad 2000 zł. Oszacowano,
iż w mieście pozostało 18 tys. Żydów. Władze okupacyjne bardzo szybko zorientowały
się, iż Żydzi mogą stać się doskonałym źródłem dochodu. Zaczęto domagać się
dostarczenia przez Radę większych sum pieniężnych oraz kosztowności. W tej sytuacji,
wobec braku środków, Rada nałożyła podatek na zamożnych kaliskich Żydów. Ponadto
Niemcy zobowiązali Radę do codziennego wysyłania robotników do prac na potrzeby
wojska i gestapo, czyniąc jednocześnie odpowiedzialną za punktualne przysyłanie
"zamówionych" robotników.
Do pracy codziennie kierowano 150-200 robotników, a w
przypadkach szczególnych do 400 osób (np. na początku listopada Żydzi chowali na
terenie cmentarza żydowskiego przy ul. Podmiejskiej rozstrzelanych tam kilkudziesięciu
Polaków). Zamożniejsi Żydzi, którzy nie chcieli pracować u Niemców (obawiając się
szykan i bicia), płacili po 3 złote za dzień roboczy. Za zebrane w ten sposób pieniądze
wynajmowano połowę robotników, płacąc im po 2 złote dziennie. Brygady żydowskie
wykonywały różne roboty fizyczne (nierzadko najbrudniejsze), ponadto Żydzi pracowali w
koszarach przy ul. Piskorzewskiej, w szpitalu Św. Trójcy, w gmachu landrata, policji
pomocniczej i w gestapo przy ul. Jasnej.
Niemcy nie płacili zatrudnionym Żydom.
Czasami dawano im chleb i trochę zupy, nie oszczędzano jednak razów i poniżania
godności osobistej.
Grupa Żydów kaliskich podczas przymusowych robót.
Nadchodzące dni dostarczyły kolejne zakazy. Dnia 12 października 1939r. zakazano
żydowskim właścicielom młynów skupu zboża i ograniczono wielkość przemiału,
zmniejszono ponadto liczbę żydowskich piekarzy do 3 właścicieli piekarni. Dnia 23
października władze wydały zarządzenie o obowiązkowej sprzedaży posiadanych dewiz
niemieckim kasom kredytowym. Tego samego dnia ukazało się obwieszczenie,
nakazujące Polakom i Żydom Kalisza i powiatu natychmiastowe złożenie władzom
policyjnym aparatów radiowych.
Początek listopada 1939r. przyniósł zaostrzenie represji antyżydowskich w Kaliszu. Dnia
2 listopada burmistrz wydał zakaz dla Żydów uczęszczania do lokali publicznych, który
obejmował również Żydów ochrzczonych. Dnia 8 listopada ukazało się zarządzenie,
zobowiązujące ludność polską i żydowską Kalisza i powiatu do przebywania w swoich
mieszkaniach po godz. 17.00. Rozwinęły się także szykany religijne - z małych bóżnic
przy ul. Ciasnej, Niemcy wyjęli Zwoje Tory i spalili na podwórzu, zmuszając żydowskie
dziewczęta do tańca wokół stosu. Żołnierze niemieccy zdemolowali wielką bożnicę przy
ul. Złotej i wrzucili do kanału Prosny Zwoje Tory i inne rytualne przedmioty. W połowie
listopada wprowadzono obowiązek znakowaniu ludności żydowskiej. Żydzi mieli nosić
(bez względu na wiek i płeć), 10 centymetrowej szerokości żółtą opaskę na prawym
ramieniu. Ponadto rozporządzenie przewidywało zakaz opuszczania przez Żydów
mieszkań od godz. 17.00 do godz. 8.00 rano. Za nieprzestrzeganie postanowień groziła
kara śmierci. Dnia 18 listopada zniesiono prawo swobodnego poruszania się Żydów i
Polaków.
Listopad był także miesiącem, w którym miały się rozstrzygnąć ostatecznie losy
społeczności żydowskiej tego miasta. W dniu 7 listopada 1939r. Niemcy zawiadomili
Radę Starszeństwa, iż w Kaliszu zostanie zorganizowane getto. Pogłoski o utworzeniu
getta rozeszły się błyskawicznie wśród ludności żydowskiej Kalisza. Niemcy nie ustalili
jednak jego granic. Był to jedynie wybieg zmierzający do wprowadzenia w błąd ludności
żydowskiej - chodziło o to, aby Żydzi mieszkający poza "granicami" nieistniejącego
jeszcze getta dobrowolnie opuścili swoje mieszkania i przenieśli się do rodzin
mieszkających na zachód od ul. Babina (proponowana dzielnica żydowska).
Hitlerowski plan "oczyszczenia" ziem wcielonych do Rzeszy, przewidywał usunięcie w
okresie od listopada 1939r. do lutego 1940r., wszystkich Żydów do Generalnej Guberni.
Przesiedleniu podlegał każdy, kto jest lub był wyznania mojżeszowego, każdy, którego
ojciec lub matka są lub byli wyznania mojżeszowego, osoby pochodzące z małżeństw
mieszanych, lub ten, kto miał żydowskich dziadków. Od 10 listopada nastąpiły masowe
wysiedlenia Żydów z ulic: Górnośląskiej, Piłsudskiego i Pułaskiego. Mieszkania te
należały do bardziej zamożnych Żydów kaliskich, w których Niemcy niezwłocznie
lokowali przybyłych do Kalisza Niemców bałtyckich. Na zapakowanie rzeczy Żydom
dawano 10 minut, można było zabrać jedynie podstawowe przedmioty, a sam bagaż nie
mógł przekraczać 15 kg. Niemcy odbierali większe sumy pieniędzy, kosztowności i
biżuterię. Żydów czasowo umieszczono w klasztorze oo. Bernardynów. Wykorzystując
zaistniałe możliwości część zamkniętych w klasztorze Żydów uciekła, wyjeżdżając do
Warszawy i Łodzi, kilkunastu osobom udało się zbiec do Związku Sowieckiego.
Następnie Żydów przeniesiono do Hali Targowej Braci Szrajer na Rynku Dekerta, gdzie
urządzono obóz przejściowy (Auffanglager).
Dnia 20 listopada 1939r. władze hitlerowskie przystąpiły do wzmożonej akcji wypędzania
Żydów z miasta. Oddziały kaliskiej żandarmerii, dowodzone przez Oberscharfuhrer SS i
por. żandarmerii Maxa Steinberga, oraz 1 i 3 kompania 101 batalionu policji ochronnej
(Schutzpolizei) otoczyły poszczególne ulice miasta i nakazały Żydom w ciągu kilku minut
opuścić mieszkania. Wypędzonych Żydów prowadzono pod eskortą żandarmów do
budynku hali targowej braci Szrajer. Hala targowa była już tak wypełniona ludźmi, iż
otoczono potrójnym drutem kolczastym cześć targowiska na Rynku Dekerta i tam
pędzono Żydów. Hala od początku okupacji przeznaczona była na stajnię dla koni
wojskowych, znajdowało się tam pełno odchodów końskich, panował bród. Budynek
absolutnie był nieprzystosowany do ulokowania w nim ludzi, szczególnie osób starych,
chorych, kobiet i dzieci. W budynku hali działy się okropne sceny, spowodowane wielką
ciasnotą i brakiem podstawowych warunków higienicznych. Ludzie leżeli na ziemi, w
resztkach budek targowych, na ich półkach i dachach. Panował niesamowity zaduch, nie
było miejsca do załatwiania potrzeb fizjologicznych. W hali przebywało wielu chorych i
umierających, całe to piekło odbywało się przy ciągłym akompaniamencie płaczu kobiet i
dzieci. Żywność dostarczono dopiero po kilku dniach (przysługiwało trochę zupy,
kawałek chleba i czarna kawa). Przed wprowadzeniem do hali wszyscy Żydzi poddani
zostali rewizji osobistej, podczas której zabierano im wartościowe przedmioty, dewizy,
kosztowności i pieniądze, pozostawiając im tylko kwotę 50 zł.
aresztowali także pozostałych w mieście członków Rady Starszych, ograbili ze
wszystkich wartościowych przedmiotów, pobili i wsadzili do hali targowej.
Losem swych żydowskich sąsiadów zainteresowali się Polacy, którzy 21 listopada
przysłali do hali 3000 kg chleba, potajemnie przekazywano leki, tłuszcze i ciepłe okrycia.
Aby nie dopuścić do udzielania przez Polaków pomocy, wydano zarządzenie, na mocy
którego "surowo zakazano Żydom przystępować do płotu ogrodzonego drutem
kolczastym, otaczającego obóz, nie bliżej niż na 5 kroków". Zabroniono również
podawania przez płot żywności i paczek, grożąc natychmiastowym aresztowaniem za
nieprzestrzeganie zakazu. Ponadto zakazano właścicielom sklepów tytoniowych i
restauracji sprzedawania Żydom papierosów i tytoniu, a dla Polaków ograniczono
sprzedaż do 6 sztuk papierosów lub 2 cygar. W dniu 22 listopada Na kaliskich murach
zawisło obwieszczenie, informujące, iż "każdy Polak, który do swego mieszkania
przyjmie Żyda, bądź udzieli mu schronienia, zostanie natychmiast usunięty z
mieszkania".
Wysiedlenia kaliskich Żydów.
Do 2 grudnia 1939r. w hali targowej zgromadzono ponad 10 tys. kaliskich Żydów. Akcją
kierował osobiście burmistrz Grabowski oraz szef gestapo Obersturmführer SS Telo
Klause. Żandarmeria i policja otoczyła Żydów, ustawiono ich po 5 w szeregach i pod
konwojem wysłano na dworzec kolejowy. Akcja wysiedleńcza trwała do 14 grudnia.
Żydów przebywających w hali wywieziono do Generalnej Guberni. Ogółem
wyekspediowano 10 pociągów z 15.862 Żydami (2 grudnia wysłano 2 składy do Lublina i
Sandomierza, 6 grudnia - 2 składy do Kałuszyna i Łukowa, 11 grudnia - 2 składy
skierowano do Sarnak i Sokołowa Podlaskiego, 12 grudnia - 1 skład do Węgrowa, 13
grudnia - 1 skład do Łosic, 14 grudnia - 2 składy do Rzeszowa i Krakowa). Dnia 15
grudnia Niemcy zlikwidowali Dom Starców mieszczący się przy ul. Stawiszyńskiej a jego
podopiecznych wywieźli do Baczek k/Łochowa. W hali targowej pozostało 1312 Żydów,
których wywieziono 23 stycznia 1940r. do Koźminka do obozu pracy.
Podróż wysiedlonych odbywała się w nieludzkich warunkach, w bydlęcych, nie
opalanych wagonach, podczas ponad 20-stopniowego mrozu, bez jedzenia, wody i
możliwości załatwiania potrzeb fizjologicznych. Przed wyjazdem, okradzionym już
wcześniej Żydom, odbierano resztki majątku, grabiąc tych, którzy zdołali ukryć gotówkę i
inne wartościowe rzeczy. Trwająca kilka dni podróż, w składach, które celowo
zatrzymywano na bocznych stacjach, była źródłem męki, a nawet śmierci, wskutek
zamarznięcia i zachorowań. Przyjezdnych, pozbawionych majątku, bez elementarnych
przedmiotów niezbędnych do życia, wreszcie bez możliwości zarobkowania, lokalne
komitety żydowskie umieszczały w lokalach sklepowych, budynkach synagogalnych, na
strychach oraz w przytułkach. Dziesiątkował ich głód i choroby, to oni stali się pierwszymi
ofiarami okupanta. Początkowo kaliscy Żydzi mogli zmieniać miejsce pobytu (tylko w
granicach GG), wielu przeniosło się do większych miast - Lublina, Tarnowa, Zamościa,
tam zostali wcieleni do miejscowych gett i tam podzielili los lokalnych społeczności
żydowskich.
Do dystryktu lubelskiego Niemcy przesiedlili około 2500 kaliskich Żydów. Część osób
pochodzących z Kalisza (nie wiadomo jak liczna grupa) znalazła się na Lubelszczyźnie
już we wrześniu i październiku 1939r., gdy po prostu uciekli oni przed działaniami
wojennymi lub z obawy przed wysiedleniem z rodzinnego miasta. W samym Lublinie
grupę kaliszan szacowano na około 1000 osób (tylko tych, którzy rejestrowali się w
miejscowym Judenracie). Kaliscy Żydzi jako pierwsi padli ofiarą deportacji do Bełżca
(jako tzw. element najuboższy), która w Lublinie miała miejsce od 17 marca do 16
kwietnia 1942r. Tylko niewielka część znalazła się w obozie koncentracyjnym na
Majdanku.
W Izbicy kaliszanie nie stanowili znacznej grupy. Większe grupy kaliszan - po
kilkadziesiąt osób trafiły do Zwierzyńca i Tarnogrodu na Zamojszczyźnie, a z terenów
objętych deportacjami do Bełżca kilkusetosobowa grupa kaliszan przebywała także w
Kraśniku - niestety, nie wiadomo dokładnie ilu. Z Zamościem wystąpił problem, nie ma
dokładnych wykazów, ale wiadomo jest, że przebywali tam Żydzi z Kalisza. Większość z
nich została deportowana do Bełżca w pierwszych falach deportacji - w marcu i kwietniu
1942r. W Bełżcu Niemcy zamordowali co najmniej 3000 kaliskich Żydów, którzy znaleźli
się na terenie dystryktu lubelskiego.
Kaliszanie byli też ofiarami obozu zagłady w Sobiborze, gdzie trafili wraz z Żydami z
Włodawy (we Włodawie przebywało około 200 kaliszan), a także z małych miejscowości
koło Włodawy, jak Sosnowica, Sawin, Ruda Huta czy Wola Uhruska. W Warszawie w
1940r. znalazło się około 6.830 kaliskich Żydów, którzy następnie wcieleni do getta
podzielili los warszawskich Żydów, ginąc w komorach gazowych Treblinki i Birkenau.
Jeśli chodzi o sam Kalisz, to na wiosnę 1940r. pozostałych w mieście Żydów,
przeniesiono do budynków nr 13 (fabryka Lustiga), 16 i 18 znajdujących się przy ul.
Złotej (dawna POW). Szacuje się, że w Kaliszu przebywało wtedy 612 Żydów, zaś w rok
później zaledwie 430. Ludność getta pracowała w warsztatach rzemieślniczych,
miejscowych przedsiębiorstwach i przy porządkowaniu miasta. W dniach 27-28 i 30
listopada 1940r., wielu chorych ze szpitala zostało zabranych do zapieczętowanych,
czarnych ciężarówek. Uśmiercono w nich 270 starców i chorych. Pozostali w mieście
Żydzi zostali poinformowani, że znajdujący się w transporcie udadzą do obozu
przejściowego, a stamtąd na rekonwalescencję. Społeczność żydowska została
zmuszona do zapłaty za transport. Z czasem pozostawieni w mieście Żydzi zrozumieli, iż
nie zobaczą wywiezionych już nigdy - ciężarówki te służyły do eksterminacji - gazowano
w nich ludzi.
W 1941r. czarne ciężarówki pojawiły się jeszcze raz (18 listopada i 1grudnia 1941r.).
Zamordowano wtedy około 290 osób. Zagazowanych chowano w lasach skarszewskich,
w lesie jedlickim i winiarskim.
Na początku maja 1942r. w getcie zamieszkiwało już tylko 150 osób.
przeprowadzono w dniach 4-8 lipca 1942r., wywożąc pozostałych przy życiu do getta w
Łodzi. W ten sposób nastąpiła zagłada jednego z najstarszych skupisk żydowskich w
Polsce.
W Kaliszu latem 1945r. powołano Komitet Żydowski. Do 1946r. zarejestrowało się w nim
2225 osób. W latach 1946-1947 w ramach repatriacji ze Związku Radzieckiego
przyjechało jeszcze około 150 osób, którym udało się tam przeżyć wojnę. Jednak
większość ocalałych przybywała do Kalisza, aby jedynie sprawdzić, kto z rodziny i
przyjaciół przeżył Szoa, załatwiano sprawy majątkowe i wyruszano dalej w Polskę, lub w
daleki świat, w poszukiwaniu miejsca na nowy dom.
Wojna została zakończona, pokonano hitlerowców, jednak zadane rany i okrutne
przeżycia pozostały w tych ludziach na zawsze. Pierwsze miesiące wolności okazały się
kolejnymi dniami cierpień społeczności żydowskiej naszego miasta. W listopadzie 1945r.
z inicjatywy Komitetu Żydowskiego, przeprowadzono ekshumację zamordowanych przez
hitlerowców w autach komorach gazowych, 1500 ciał kaliskich Żydów. Zamordowanych
wykopano z masowych mogił znajdujących się w podkaliskich lasach, byli to mężczyźni,
kobiety a nawet niemowlęta (znajdowano butelki na mleko). Ekshumowane ciała
uroczyście pochowano na żydowskim cmentarzu.
Halina Marcinkowska
Przypisy:
Jeden z Niemców ostemplował czoła wszystkich Żydów, którzy pracowali pod jego
nadzorem, napisem "świnia", zakazując im starcia tego napisu w ciągu tygodnia.
Codziennie kontrolował, czy napis jest jeszcze wyraźny. Wielu z nich wypędzili w
bieliźnie na ulicę, każąc biec przed siebie, i strzelali do biegnących. Ta,,zabawa" trwała
kilka godzin, a na ulicach pozostało wiele martwych ciał.
Pojawiły się między innymi napisy: "Arische Firma", "Juden zutritt verboten".
Przy Radzie utworzono batalion roboczy, którym kierowali Michał Eizenberg,
Bordowicz, Karo, Leizer Mic i Maks Górny.
Czterech robotników pracowało stale przy zdejmowaniu polskich szyldów i wywieszek
lub wycieraniu z nich polskich napisów. W gmachu Rady Żydowskiej dyżurowała stała
rezerwa (10 robotników), w celu zaspokajania pilnych potrzeb władz niemieckich.
20 listopada Niemcy wybrali ok. 200 osób spośród Żydów zamkniętych w hali targowej,
zaprowadzono ich do schronu, gdzie Niemcy zabrali im wszystkie wartościowe
przedmioty, a następnie dotkliwie pobili. W schronie trzymano tych ludzi 2 doby bez
jedzenia i picia, po czym wprowadzono ich z powrotem do hali.
Prawie wszyscy członkowie Rady Starszych opuścili w pośpiechu Kalisz i wraz z
rodzinami udali się do Łodzi i Warszawy. W Kaliszu pozostali tylko G. Hahn, Przełożony
Rady i J. Wiśniewski.
Kronika getta łódzkiego, podaje, iż w styczniu 1942r. w Kaliszu zamieszkiwało jedynie
160 Żydów. Przysługiwały im następujące tygodniowe racje żywnościowe: 2,25 kg
chleba, 250 g cukru, 100 g tłuszczów, 100 g marmolady, 200 g twarogu, 250 g mięsa.
Robotnicy otrzymywali na okres dwóch tygodni 50 gramową paczuszkę tytoniu i mydło.
Na terenie kamienicy wydzielona była wspólna kuchnia a każda rodzina miała do swej
dyspozycji pokój. Dwóch lekarzy i felczer czuwało nad zdrowiem mieszkańców. Jest to
oficjalny opis, przekazany do Łodzi przez Zastępcę Przewodniczącego Rady Żydowskiej
Majera Landaua.