Ojcowie narodów.
"Adamie nasz Ojcze, gdzie jesteś. Gdzie ?! Synowie twoi nawzajem wywracają swoje
domy. Na krawędzi ich konfliktu ktoś buduje swoją potęgę wiodąc ich w coraz większe
zniewolenie.
A Ty pozwoliłeś sobie odebrać życie pozostawiwszy nas sierotami
skazanymi na bezdenną rozpacz." - oskarżenie skierowane do pierwszego Ojca.
"Bądź błogosławiony Panie, Boże nasz że posłałeś do nas swojego Syna aby w swoim
charakterze i postawie odzwierciedlił Twojego Ducha a przez to przyprowadził nas do
Ciebie - dawco życia. Stał się przez to naszym Ojcem w miejsce upadłego Adama.
Umiłował i nie odtrącił nas choć wiedział że spiesząc nam na ratunek będzie musiał
zapłacić cenę swojego życia. Nie pozostawiłeś nas jako dzieci porzucone - tułające się,
osierocone i bezdomne." - modlitwa wdzięczności tych którzy własnymi oczami ujrzeli
Boga.
Pierwszy Ojciec
- ADAM -
Oddziaływanie na Adama i Ewe w Raju - w Duchu Świętym przez Logosa,
w dumie i bucie przez Lucyfera.
Bóg stwarzając pierwszego człowieka Adama powierzył istotom duchowym opiekę nad
nim. Adam - nowo stworzona istota na Boże podobieństwo był w Boskiej rodzinie jakby
niemowlęciem. Potrzebował poprowadzenia, silnego pozytywnego oddziaływania w
kierunku wykształcenia w nim w pełni świadomych, opartych na boskich zasadach
wzorcach. To Boskie prowadzenie i ukierunkowywanie Adama opisałem dokładniej w
opracowaniu "Przypowieść o Ogrodzie". Adam mając stanąć w perspektywie czasu na
stanowisku Ojca rodzaju ludzkiego, mającego być odpowiedzialnym za ukształtowanie,
wychowanie i rozsądzanie rodziny Synów Ludzkich musiał wykazać się doskonałym
zrozumieniem Boskiego charakteru zawartego w jego świętym Duchu. Temu świętemu
wpływowi Adam całkowicie się poddał i pozwolił się jemu poprowadzić. W całej pełni
zrozumiał i zaakceptował jako dobre Boskie zakazy zobrazowane w zakazanych owocach
z drzewa "poznania dobra i zła". Bóg umiłował Adama i dał mu wszystko. W pełni
przygotował go do prawidłowego funkcjonowania w przyszłym doskonałym świecie
ludzkości. Ten przyszły wspaniały i pełen Boskiej chwały świat zobrazowany w ogrodzie
Eden właśnie przez Adama Bóg pragnął powołać do życia. Przez swojego jednorodzonego
Syna Logosa, który był wyrażeniem jego Świętego Ducha i Słowa nauczał Adama we
wszelkiej mądrości. Zabezpieczył go tym samym całkowicie i w pełni przed każdymi
złymi i grzesznymi wpływami i pokusami które w jakiekolwiek postaci mogłyby w
przyszłości na niego oddziaływać. Innymi słowy Adam powierzony został w duchową
opiekę Logosowi. Aniołowie zaś będąc w pełnej harmonii w Duchu Świętym z Bogiem i
jego Jednorodzonym Synem aktywnie pomagali i uczestniczyli w tym chwalebnym dziele
wskazywania Adamowi co jest dobre, miłe i doskonałe przed obliczem Wszechmogącego.
Symboliczne niebiosa, czyli aniołowie pod przewodnictwem archanioła Logosa rozpostarły
nad Adamem opiekuńczy parawan świętego wpływu. Doskonałość i świętość stała się
zupełną własnością Adama.
Adam przed przyprowadzeniem do niego Ewy pozostawał wolny od jakichkolwiek złych
sugestii i złego zwodniczego wpływu. Do tego czasu nie ma wzmianki w Piśmie Świętym
aby w jakiejkolwiek istocie stworzonej na Boży obraz i podobieństwo istniało zło.
Niemniej jednak Logos będąc przenikliwy i dalekowzroczny widział tworzące się
okoliczności, które stwarzały dla istot duchowych uczestniczących w przedstawianiu
boskiego charakteru i planu pierwszym rodzicom rodzaju ludzkiego pokusy do grzechu.
Paradoksalnie byli zagrożeni tym samym przed czym z całą determinacją mieli
przestrzegać pierwszych naszych rodziców. To właśnie jest tajemnica nieprawości -
pycha i samowywyższanie, brak prawidłowego odniesienia swojego stanu serca do
świętego usposobienia w Bogu i Logosie. Jedna z istot duchowych - Lucyfer, Niosący
Światłość widząc rysującą się przyszłość pragnął odegrać w niej zdecydowanie większą
rolę niż przewidywał to dla niego Bóg. Niosący Światłość zapragnął nie tyle nosić
światłość chwały Bożej przekazując ją i dzieląc się nią z innymi lecz zażądał od samego
siebie stać się jej źródłem. Pycha ma tą właściwość że zawsze współistnieje w osobie
samo wywyższającej się i istota nią owładnięta w żaden sposób nie dostrzega tego
grzechu w swoim charakterze. Stawiając się w urzędzie Boga Lucyfer sam zapragnął
ukierunkować pierwszą parę ludzką na wzór swojego butnego charakteru. Dla tej
przyczyny zaczął aktywnie sprzeciwiać się Duchowi Świętemu przenosząc swoje złe
usposobienie na Ewę. Lucyfer mówi do Ewy - "ja jestem źródłem prawdy płynącej od
Boga i to ja wiem co jest jego wolą - jeżeli przyjmiesz i zaakceptujesz to co mówię do
ciebie posiądziesz mądrość wiodącą do prawdziwego poznania. Adam nie jest jeszcze na
tyle rozwinięty i dojrzały aby móc to zrozumieć. Na pewno nie umrzesz żądając
spożywania owoców poznania dobra i zła. To pragnienie spożywania owoców poznania
dobra i zła nie jest grzechem ale wprost wymogiem boskiej woli. Adam źle zrozumiał
skierowane do niego przesłanie i w tym swoim zasklepieniu się na prawdziwą wiedzę
pragnie również Ciebie utrzymywać. Zmień niedojrzałe wzorce swojego sumienia i rozwiń
się. Stań się mi podobna i idź w kierunku, który Ci wskazuję a staniesz się doskonała i
gotowa do przekazania tego daru swojemu mężowi". Ewa - będąc pobudzona tą
wzbudzaną w niej niezdrową ambicją uległa zwodzicielskim wpływom. Lucyferowi udało
się w jej wnętrzu stworzyć rzeczywistość opartą na jego zasadach. A są to reguły
niebezpiecznej gry prowadzące zawsze wprost w śmierć. Jakże nietrwałe okazały się
więzi Ewy z Bogiem w Duchu pokory i ustawicznego, cierpliwego spoglądania na
Wszechmogącego we wszystkich sprawach swojego życia. Ewa upadła będąc zwiedziona
próżną i pustą ambicją, która okazała się dla niej pokusą nie do odparcia. Uwierzyła w
swoją wielkość i swój boski geniusz. Wyniosłość, arogancja i pycha stały się z czasem
trwałym elementem osobowości Ewy.
Adam widząc gwałtowne, zdecydowane i konsekwentne zachowanie swojej żony
postawiony został w arcy trudnej i skomplikowanej sytuacji. Wyraźnie dostrzegał że jej
osobowość zniekształciła się. Zdawał sobie sprawę że jego autorytet w Ewie runął, nie
odnajdywał w usposobieniu Ewy odniesienia do Bożego przesłania przekazanego mu
wcześniej przez Boga. Musiał to odczuwać jako bardzo osobistą i ogromną porażkę. On
mając być Ojcem narodów, człowiekiem niosącym światło chwały Bożej przyszłym
pokoleniom nie potrafił ustrzec przed grzechem swojej własnej żony. A przecież to on
roztaczał nad nią opiekę i wskazywał co jest właściwe od samego początku, od
pierwszych chwil jej istnienia. Swoją postępowaniem, postawą, słowami i codziennym
zachowaniem pokazywał jej i wskazywał drogę prawdy i sprawiedliwości. Miłość jaką ją
obdarzał była tkliwa, pełna ciepła i dobroci. Był dla niej zawsze. Teraz ona stała się obca
pod każdym względem. Gdzie więc popełniał błędy ? Czy zrobił wszystko aby ustrzec ją
przed złymi wpływami i sugestiami ? Do jakiego stopnia był współwinny odstąpieniu Ewy
od Boskiego zakazu ? To był pierwszy szereg pytań które musiał sobie zadać Adam.
Kolejne już musiały dotyczyć jego samego. Losy Ewy nierozerwalnie splatały się z jego
przyszłością. Adam był bardzo dojrzałym, inteligentnym i przenikliwym obserwatorem
wydarzeń i doskonale widział wyłaniającą się tragiczną przyszłość. Co więc uczynić i jakie
zająć w stosunku do Ewy stanowisko ? Adam stanął w punkcie w którym wiedział że musi
dokonać wyboru sposobu postępowania. W szybko zmieniającej się sytuacji musiał w
odpowiedni sposób reagować. Ale jak ? Lucyfer zręcznie manipulując Ewą celowo
naprowadzał go do zajęcia takiej pozycji w której nie miałby jakiejkolwiek nadziei na
znalezienia jakiegokolwiek konstruktywnego rozwiązania swojej skrajnie konfliktowej
sytuacji. Śmierć Ewy - bo przecie już zauważył jak gaśnie w niej Duch Boży będący tego
źródła życiem - była jednocześnie przekreśleniem świetlanej, wspaniałej i jakże pięknej
przyszłości jaką razem z nią pragnął zbudować. Adamowi została przedstawiona potęga
mocy, która stała za Ewą. Nie umiał odnaleźć sposobu aby ją wyrwać z świata absurdu w
który brnęła. To była siła z którą nie umiał się zmierzyć. Szatan pokazując swoją moc
nad Ewą poprzez trzymanie jej w swoim absolutnym podporządkowaniu spowodował w
Adamie z czasem całkowitą rezygnację. Ta potęga podcięła jego ufne odniesienie się
wiarą do Boskiej mocy i opatrzności która nad nim jako umiłowanym Synem Bożym była
roztoczona. Zaczął więc powątpiewać w Boga i upadł ostatecznie w swoim sercu. Nie
odnalazł w sobie tego tego prostego, ufnego i cierpliwego oddania się pod Boską opiekę i
prowadzenie. Tego był nauczany i prowadzony przez te wszystkie lata kiedy samotnie w
zaciszu ogrodu Eden Bóg przez Logosa tłumaczył mu i układał w jego sercu wszystką
niezbędną mądrość i wiedzę w Duchu miłości. Imperium szatana roztrzaskują się w
konfrontacji z Duchem Świętym działającym w umysłach tych którzy dochowują
wierności prawdziwemu Bogu. Szatan w Adama przelał ostatecznie swoje usposobienie
wykorzystując jego załamanie i apatię której się poddał, a która to stała się pierwszym
krokiem do jawnego wypowiedzenia posłuszeństwa Bogu. Lucyfer mówi do
zrozpaczonego Adama - " Dlaczego tak dużo rozmyślasz o tym jakobyś miał popełnić
jakiś błąd. Czy myślisz że ktoś z taką ogromną wiedzą i powagą stanowiska mógłby
zboczyć z ścieżki prawdy ? Czy nie dostrzegasz swojej siły intelektu, która w pełni
ochrania Cię przed błędem. Bóg przemawia przez Ewę a wolą Bożą jest dla Ciebie
przyjęcie jej posłannictwa jako prawdy dla Ciebie przeznaczonej. Czy to nie Boska
mądrość poprowadziła Cię do ocenienia wielkiej wagi Ewy - w przyszłości matki pokoleń
Synów ludzkich. Ona przecież daje Ci wolę walki i siłę abyś umocnił się w swoim
charakterze i niezłomnej woli. Jej charakter i postawa serca jest źródłem honoru, siły i
mądrości. Zjednoczeni wspólną ideom zbudujecie razem ziemskie imperium - trwałe i
wieczne. Czyniąc tak na pewno nie umrzesz lecz staniesz się ostatecznie udoskonalony
na kształt bogów na symbolicznych niebiosach - znający i umiejący ustanawiać jest
dobre a co złe. Rzeczywistość którą wybierasz jest źródłem siły i prawdy. Spożywanie
owoców z drzewa dobra i zła przyniesie Ci błogosławieństwo i wszelkie powodzenie na
wszystkich płaszczyznach twojego wspólnego z Ewą wiecznego życia. Stań się mi
podobny i idź w kierunku który Ci wskazuję a staniesz się w końcu gotowy do
przekazania tego daru przyszłym pokoleniom i narodom".
Adam ostatecznie przełamuję bariery swojego sumienia i wyniszcza święte
usposobienie wszczepione w swoje serce przez Wszechmogącego. Powstaje pytanie. Czy
Bóg dopuszczając na to aby wyższa inteligencja będąca właściwością Lucyfera miała
możliwość oddziaływania na istoty o słabszym umyśle, sam nie stał się po części
odpowiedzialny za katastrofalny finał tej konfrontacji ? Takie wątpliwości mogłyby mieć
przełamują siłę gdyby nie fakt wcześniejszego prowadzenia Adama przez Logosa. Nasz
pierwszy rodzić został zupełnie i kompletnie przygotowany do urzędu i roli Ojca rodzaju
ludzkiego. W jego doskonałym umyśle został zbudowany trwały fundament oparty na
głębokiej wierze w moc, mądrość i miłość wiekuistego Boga. Tak ukształtowany człowiek
był zupełnie przygotowany na odparcie każdego rodzaju pokus. Gotowy do poradzenia
sobie z każdymi trudnościami nawet wtedy gdy miałyby przybrać dramatyczny kształt.
Żadna jakkolwiek wysoka inteligencja w istotach wyższych rangą a zarażonych grzechem
nie mogła go wybić z jego niewzruszonej postawy w Duchu Świętym. Przytoczę tutaj
ostrzeżenie Apostoła Pawła skierowaną do chrześcijan zawarte w liście do Galacjan 1:8
"Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od
tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty!" Tutaj Paweł ostrzega że
jakikolwiek autorytet próbowałby zniekształcić drogę prawdy ewangelii nie może być
przyjęty. Nawet jeżeli byłby to - anioł z nieba, czyli przedstawiający się z duchowych,
pochodzących od Boga władz i wpływów. Z całą pewnością Adam był ostrzegany w
podobny sposób.
W momencie gdy Adam w sposób bezpośredni wypowiedział posłuszeństwo Bogu,
całkowicie przełamując wewnętrzne bariery swojego sumienia utracił moc wykonania
planu Bożego w których to zamierzeniach on zajmował centralne stanowisko Ojca
rodzaju ludzkiego. Logos będąc w całkowitej jedności z Bogiem wyraźnie mu uzmysłowił
do czego doprowadziło jego działanie w którym odizolował się ostatecznie od światłości
Ducha Świętego. W wyroku jaki spadł na Adama zostało mu uzmysłowione jakie
konsekwencję będzie ponosił. Ludzkość z upadłym Adamem jako ich Ojcem stała się
niczym prężny atleta ze złamanym kręgosłupem, sparaliżowany i bezwolny. Posiadający
potężny potencjał siły bez jakiejkolwiek możliwości koordynacji ruchów. Siłacz więziony
w kalekim ciele - czekała już go tylko powolna degradacja. Bóg jednakże miał plan
ratunku. Rozpoczął się długi, krwawy, skomplikowany i dramatyczny bój o dalsze losy
ludzkości. Naprzeciwko siebie stanęli Logos i Lucyfer. Wyraziciel i odzwierciedlenie
Boskiego Ducha i Słowa - nasz umiłowany Zbawiciel - był w swoim usposobieniu w
stanie poświęcić za rodzinę ludzką swoje życie, Lucyfer zaś był zdolny do tego aby
ostatecznie zniszczyć wszystko i wszystkich aby tylko zachować swoją pozycję władzy,
którą podstępnie pochwycił.
W ten sposób z symbolicznych niebios czyli władz duchowych harmonizujących z
uświęcającym Duchem Bożym spadł ten który żądał równości z Bogiem jako coś co mu
się słusznie należy. O jego upadku mówi Jezus ew. Łuk. 10:18 "(...) Widziałem, jak
szatan, niby błyskawica, spadł z nieba." Logos nie miał mocy ani możliwości aby
powstrzymać Lucyfera przed brnięciem w coraz to większy i jawny grzech. Jedyne co
mógł to strącić go z symbolicznych niebios. W tym to czasie gdy powiódł za sobą
pierwszą ludzką parę wrzucając ich w szpony śmierci Logos wykazywał i udowodniał jego
kłamstwo i jawne uzurpowanie sobie władzy. W mocy jego stanowiska i urzędu było
objawienie go jako szatana - Bożego przeciwnika. Lucyfer tracąc autorytet wśród
zastępów aniołów zaprzysiągł zemstę. Całe jego działanie przybrało więc postać
niszczycielskiego przeciwstawienia się Logosowi, który objawia go jako szatana - księcia i
demona ciemności. Był zdeterminowany i nie zawahał się użyć wszelkich możliwych
środków wykorzystując wszelkie swoje wpływy, pozycję i potęgę swojej inteligencji aby
udowodnić że rzeczywistość którą on przedstawia przez pryzmat swojego ducha jest tą
jedynozbawczą, prawdziwą i słuszną. Tego ducha mściwości i nienawiści wkrótce przelał
na Kaina doprowadzając go ostatecznie do totalnego obłędu, którego finałem było
morderstwo rodzonego brata.
Księga Rodzaju 3:8-24 (BT)
Oznajmienie wyroku na pierwszą ludzką parę.
W powiewie dziennym z obietnicą nadziei.
Fragment ten opisuje to co wydarzyło się w psychice Adama i Ewy. Poprzez
obserwację tragicznych skutków swoich decyzji uświadomili sobie Oni prawdziwą i
niestety tragiczną rzeczywistość. Wyrysowane w ich wnętrzu sumienie obudzone niejako
z letargu poprzez bolesne skutki ich grzesznej postawy wzbudziło w nich bardzo silne
poczucie winy. To sumienie będącą wewnętrznym wzorcem wzniosłych zasad i praw
udało się Lucyferowi przełamać ale nie zdołał go zniszczyć bezpowrotnie.
"Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się po
ogrodzie, w porze kiedy był powiew wiatru". Jest to piękny, poetycki i głęboko
symboliczny opis podnoszenia wzroku naszych pierwszych rodziców na prawdziwe Słowo
Boże. Bóg przechadza się po ogrodzie w którym mieszkali, po raz kolejny bieg wypadków
oparty jest na ilustracji ogrodu. Bóg jest właścicielem ogrodu. Można powiedzieć
"dzierżawcą". Ma pełne do niego prawa i nie jest tu bynajmniej gościem. Jest napisane
że przechadza się po nim. Eden nie jest jakimś zapomnianym zakątkiem. Bóg bardzo
interesuję się tym co się dzieje na tym skrawku ziemi. Jest to kolebka rodziny ludzkiej.
Dokładnie się więc mu przygląda, swoim Duchem i wszechogarniającym wpływem
przenika umysły ludzi którzy są dla niego bardzo cenni. Czyni to w porze kiedy wiał
wiatr. Ten podmuch powietrza jest wyobrażeniem Ducha Bożego. Święta, niewidzialna
lecz odczuwalna siła umysłowego wpływy. To właśnie wtedy Adam i Ewa słyszą jego
kroki. Jak to dobrze że są w ogóle do tego zdolni, że ich duchowy zmysł nie jest zupełnie
zniszczony i zrujnowany. Nie są więc zupełnie głusi. Bóg przez Logosa oddziałowywuje
na nich swoim Świętym wpływem, obnaża ich grzeszne usposobienie którym się
napełnili. Swoje słowa kieruje wpierw głównie do mężczyzny: "Pan Bóg zawołał na
mężczyznę i zapytał go: Gdzie jesteś?" Właściciel ogrodu przychodzi, ogląda i dziwi się
bo nie znajduje tego, któremu ten ogród powierzył. Woła "Gdzie jesteś ?". Gdzie jesteś
Adamie, powierzyłem Ci ogród i nie znajduje Cię w nim. Czy nie powinieneś stanąć
przedemną gdy się pojawiam. Bóg pragnie rozliczyć Adama z powierzonego urzędu. Lecz
Adam ucieka od tej odpowiedzialności, chowa się. To skrywanie objawi się później bardzo
wyraźnie w jego tłumaczeniu zaistniałych okoliczności.
Tak więc Adam i Ewa zaczęli rozpoznawać wyraźną dysharmonię pomiędzy własną
postawą a słowem Bożym skierowanym do nich. Uświadomili sobie że oddalili się od
drogi prawdy i sprawiedliwości. Skryli się więc przed Panem Bogiem wśród drzew
ogrodu. Co mogło oznaczać ich zachowanie i czym było umotywowane? Aby zachować
swoją własną pozytywną samoocenę i zatrzeć w sobie bardzo bolesne wyrzuty sumienia
uciekają i chowają się. Oczywiście w wymiarze duchowym. Życiodajne drzewa ogrodu nie
ochronią ich przed przenikającą ich sumienia prawdą. Przejęli usposobienie Lucyfera więc
ponad wszelką cenę starali się zakryć i zataić prawdziwy obraz faktów i wydarzeń. W
pierwszym rzędzie musieli to uczynić przed samymi sobą, czyli przed głosem Bożym
odbijającym się w ich sercach głośnym echem. W tej chwili jedyne czego pragnęli to
uwierzyć - negując bolesne wyrzuty sumienia - że postąpili jedynie słusznie i że nadal
trwają na drodze prawdy. Podobnie w Liście do Koryntian piszę o tej sprawie Ap.Paweł "1
Kor 13:3 I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na
spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał."
Nie można uciekać przed samym sobą. Apostoł mówi że choćbyśmy chcieli próbowali
schować się za wielkością swoich dobrych uczynków to i tak jeżeli wypływają one z
niewłaściwej postawy i nieszczerych motywów - nie pomogą nam. Możemy zataić swoje
grzechy przed ludźmi ale nie zdołamy tego uczynić przed Bogiem. I to właśnie tej
miłości, która powinna być główną właściwością osobowości i siłą motywacji zabrakło
Adamowi. Nie umiał na tyle pokochać Ewy aby ją ratować i ocenić ją wyżej niż ocenił
swoją ambicję. Splendor, wyniosłość i duma uniemożliwiły mu poszukiwanie rozwiązania
w pokorze i uniżeniu. A przecież z pozycji swojego stanowiska i autorytetu miał wszelkie
zobowiązanie aby się nią opiekować i chronić przed jakimikolwiek zachwianiami - nawet
jeżeli oscylowały pomiędzy opętańczymi skrajnościami. Ale to wymagał potężnego,
nieomal nadludzkiego wysiłku i ofiarowania się. Na to Adam już nie miał ochoty się
decydować.
Nasz pierwszy Ojciec Adam aby zachować doskonałość potrzebował pomocy którą
mógł odnaleźć w Bogu. Co miał uczynić ? Aby odnaleść odpowiedz na to pytanie
przyjżyjmy się opisom uzdrowień Jezusa zapisanymi na kartach ewangelii. Jezus
wymagał od tych którym pomagał zdecydowanej, pewnej i zdeterminowanej wiary. To
właśnie ona mogła im przynieść wybawienie i uzdrowienie. Jezus mógł im pospieszyć z
ratunkiem ale tylko wtedy gdy Oni uchwycili się jego ręki, którą on do nich wyciągał. Oni
byli jakby zawieszeni nad przepaścią i aby odnaleźć ratunek musieli z całą siłą i
determinacją chwycić się go. Z wiarą że On jest Synem Bożym i ma moc ich z tej
otchłani wydostać. To nie mogła być jakaś tam od niechcenia podana ręka, tu ważyło się
ich życie więc nie było możliwości na powątpiewanie i niezdecydowanie. Musieli zając
jasną postawę z ufnoścą w cudowną, pełną dobroci i miłości moc Ducha Świętego
będącego w Jezusie. Adam niestety tak się nie zachował. Logos zdecydował się stanąć w
zastępstwie upadłego Adama stając się człowiekiem - Jezusem z Nazaretu. Uczynił to
aby nas wyzwolić z tej bezdennej czeluści. Przez niego mamy poznanie Boga, a przez to
wybawienie.
Nie umiejąc znaleźć mądrości aby Ewę pokierować w duchu łagodności i cichości dla
Adamowa o wiele prostszym rozwiązaniem okazało się przyjęcie postawy pysznej i
napełnionej wyniosłością. Po co w duchu cichości i uniżoności szukać prawie
niedostrzegalnych ścieżek prawdy i wybawienia. Lucyfer z całą pompą i zdecydowaniem
usiłował wtłaczać w Adama swoje usposobienie. Niestety mu się to udało i w końcowym
rezultacie zaszczepił w nim swojego ducha. Adamowi wydaje się że chwilowe zachwianie
mija i poprzez swoją postawę mówi: "Ja, który czynię sobie wszystko poddane razem ze
swoją Żoną, przyszłą matką pokoleń tej ziemi, czyniąc to co przykazał nam bóg - z jego
ramienia i silnej ręki - przekroczywszy barierę ignorancji, sięgnęliśmy po wieczne źródło
wiedzy i natchnienia. Usymbolizowaliśmy to poprzez zjedzenie i przyswojenie sobie
owocu z drzewa " poznania dobra i zła". Pozwoli to nam stworzyć w niedalekiej
przyszłości mocarstwa i imperia scalone i zespolone autorytetem naszego tronu,
scementowane poczuciem potęgi i siły. W naszej dumie i honorze jest nasza doktryna
władzy, którą przekażemy naszym synom i córkom ku ich wiecznemu dobru"
Ale Adam też ze świętego nie zrobił się natychmiast jakimś bezwzględnym głuchym i
ślepym dyktatorem na miarę tyrana. Był tylko człowiekiem. Z jakiś czas, dosyć krótki
jego postawa będzie się już chwiać. Widząc konsekwencję swoich poczynać - "... i
poznali że są nadzy" - bacznie ogląda się za siebie i pogrąża w umysłowym chaosie. To
co miało mu przynieść błogosławieństwo i wszelkie wieczne powodzenie nie przyniosło
spodziewanych wyników. Boleśnie odkrywa że Ewa nie tyle stara się aby on wysoko
ocenił i przeją jej usposobienie i postawę ale z czasem podejmuje walkę z nim o prymat
władzy. Wynosi ponad niego, skutecznie manipuluje i ewidentnie ich związek zaczyna
wchodzić w fazę ostrego kryzysu. To już nie są nawet pozory miłości. Pozostało już im
tylko bezwzględna rywalizacja, ustawianie się w korzystniejszej pozycji ich przyszłej
władzy nad rodziną ludzką. Bo tam gdzie braknie prawdziwej i czystej miłości tam są
tylko obrzydliwe plotki, pomówienia, tarcia, swary a w dalszej przyszłości otwarte wojny i
morderstwa. Te wydarzenia w ich życiu spowodowały otworzenie się ich oczu. Wyraźnie
dostrzegli że w ich życiu brakuje miłości, dobroci i ciepła. Ich związek gwałtownie się
załamywał. Zarówno Adam jak i Ewa uświadamiają sobie bardzo wyraźnie że ich życie na
płaszczyźnie uczuciowej i emocjonalnej stało się oziębłe i ubogie. Stali się do siebie
wrodzy a w wyniku tego wstydzili się przed sobą nagości. Gdy miłowali się, będąc siebie
bardzo blisko nie odczuwali nigdy tego kłopotliwego uczucia. Wzajemne skrępowanie
swoją nagością było pierwszym symptomem ich wzajemnej izolacji. Nagość stała się
poprzez to w języku biblii symbolem grzesznego stanu. Poznali że są nadzy czyli
zrozumieli że stali się sobie obcy, w którymś momencie swojego życia popełnili
katastrofalne błędy skutkujące załamaniem się ich fundamentalnych więzi opartych na
wzajemnej głębokiej miłości.
Co uczynili więc nasi pierwsi rodzice w tej sytuacji ? Co czytamy ? (1 Moj. 3:7)
"...Spletli więc liście figowe i zrobili sobie przepaski." W tym jednym zdaniu zawarte jest
bardzo dużo treści. Jest tu zawarta szeroka gama zachowań które zostały zawężone do
opisu jednego, nadrzędnego. Pozwala nam to poznać dominujący styl podejmowanych
działań. Tak więc opisane zachowanie eliminowało częściowo skutek, ale w żaden sposób
przyczynę. To prawda że po tym prostym zabiegu przestali odczuwać niemiły psychiczny
dyskomfort ale w żaden sposób nie powodowało to polepszenia ich wzajemnych relacji.
Takie posunięcia pozwalają nam poznać jak bardzo nieodpowiedzialnie traktowali bardzo
poważny kryzys przed którym stanęli. Ale w jaki sposób mieli odkryć prawdziwą
rzeczywistość skoro najedli się zakazanych owoców z drzewa poznania dobra i zła co
skutkowało że ich nadrzędnym celem stało się dominowanie !?
Te wydarzenia w trwałym stopniu odkształciły ich osobowość. Zatarły doskonały
wzorzec sprawiedliwości, mądrości i świętości. Adam stał się niedolny do odnalezienia
drogi prowadzącej do życia. W swoim niedoskonałym stanie nie mógł pomóc podźwignąć
się z upadku Ewie. Sam raczej potrzebował pomocy i w żaden sposób nie był zdolny do
niesienia jej innym. Ta mądrość została przez niego utracona bezpowrotnie - tylko i
wyłącznie z jego winy. Jeżeli zachowałby swoją doskonałość - miałby podporę w Bogu,
który z pewnością dopomógłby mu w przezwyciężeniu złego wpływu podszywającego się
pod Boski autorytet Lucyfera. Zachowałby swoją postawę napełnioną Duchem Bożym i
wysoce prawdopodobne że udałby mu się dopomóc Ewie w jej odnalezieni prawdziwego
Boga w jego Świętym Duchu oraz jego praw sprawiedliwości. Sam pogrążając się w
grzechu zaprzepaścił wszystko.
"A gdy usłyszeli szelest Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie w powiewie
dziennym, skrył się Adam z żoną swoją przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu. Lecz
Pan Bóg zawołał na Adama i rzekł do niego: Gdzie jesteś? A on odpowiedział: Usłyszałem
szelest twój w ogrodzie i zląkłem się, gdyż jestem nagi, dlatego skryłem się."
Pod wpływem budzącego się w nim sumienia jego stanowisko zmienia się, wycofuję
się i uświadamia sobie jak bardzo oddalił się od ideałów, które w przeszłości w nim żyły.
One to w przeszłości nadawały sens jego istnieniu, powodowały że odczuwał zupełny
wewnętrzny spokój. Był pomimo wszystkiego wnikliwym obserwatorem, człowiekiem
myślącym o bardzo rozległej wiedzy analizującym dogłębnie wszystkie czynniki
kształtujące jego samego jak i otoczenie w którym żył. Pomimo całkowitej duchowej
niestabilności uświadamia sobie jasno ten potężny chaos do którego dopuścił. Jest w tym
momencie przygotowany na to aby usłyszeć głos Boży, który przedstawi mu jakie są
prawdziwe realia jego sytuacji, jaka jest obiektywna prawda.