C z a s o p i s m o
i n t e r n e t o w e
www.hellinger
polska
.pl
1
Bert
Hellinger
Pomoc
Życiowa
2011
C z a s o p i s m o
i n t e r n e t o w e
www.hellinger
polska
.pl
2
Drodzy czytelnicy czasopisma internetowego Pomoc życiowa.
W tym numerze wprowadzę was do Naturalnej Mistyki, tzw. mistyki
stosowanej. Wyjaśniałem ją
obrazowo, konkretnie, podczas wykładu w Hamburgu dla małej grupy, teraz natomiast znajdzie ona
swoje miejsce na łamach tego pisma..
Ale nie ma powodu do zmartwień, wszystko przebiegać będzie w bezpiecznych ramach, które
poprowadzą nas bezpośrednio ku naszej codzienności oraz pod wieloma względami ku naszej miłości i
naszym relacjom.
Gdy się na to wszystko otworzycie, odczujecie bezpośrednio, co może oznaczać Naturalna
Mistyka.
Poza tym znajdziecie tutaj wiele wskazówek, które pomogą wam w waszej drodze przez życie.
Cieszcie się na nią!
Wasz
Bert Hellinger
Spis tre
ś
ci
Naturalna Mistyka
3
Przyjd
ę
17
Ten, który jako pierwszy wszystko wprawia w ruch
3
Prosz
ę
18
Nast
ę
pstwa
4
Uwolnienie
18
Zastosowania
4
Przykład: pojednanie w Rosji
4
Porz
ą
dki sukcesu
19
Raj
6
Jak zostan
ę
dobrym przedsi
ę
biorc
ą
?
19
Sumienie
7
Sprawiedliwo
ść
7
Historia
21
Strefa wpływów
8
Gracze
21
Postrzeganie
8
Ofiary
8
Wiara i miło
ść
9
ś
ycie i miło
ść
10
Matka
10
Medytacja
11
Autor:
Pytania
12
Bert Hellinger
Problem
12
Ruchy duszy, ruchy Ducha
12
Tłumaczenie:
Przed grzechem pierworodnym
13
Anna Choińska
Dobro i zło
13
Przeludnienie
14
Redakcja:
Wi
ę
cej lub mniej
14
Anna Gąszczyk
Wolna wola
15
Wina
16
Wydawnictwo:
Cele
16
Othala Communication
Teraz jestem
17
biuro@hellingerpolska.pl
C z a s o p i s m o
i n t e r n e t o w e
www.hellinger
polska
.pl
3
Mistyka
Naturalna Mistyka
Ciesz
ę
si
ę
,
ż
e mog
ę
podzieli
ć
si
ę
z wami moimi do
ś
wiadczeniami odno
ś
nie mistyki. Zostanie ona
tutaj opisana jako Mistyka Naturalna. Wielu z was kojarzy z tym poj
ę
ciem obrazy religijne, tak
ż
e
okre
ś
lone wyobra
ż
enia dotycz
ą
ce Boga.
Wykład na ten temat odbył si
ę
w domu Rudolfa Steinera, który był naturalnym mistykiem.
Oznacza to jego bycie w harmonii z wi
ę
kszym ruchem, któremu pozwalał si
ę
kierowa
ć
i dzi
ę
ki
takiej postawie osi
ą
ga
ć
wgl
ą
dy, które si
ę
gały daleko poza to, co było wówczas znane, a co działa
do dzisiaj . Chocia
ż
był mistykiem, nie mówił jednoznacznie ani o teozofii, ani te
ż
o teologii, lecz
odnosił si
ę
do antropozofii (antropozofia z gr. „m
ą
dro
ść
człowieka”). Poniewa
ż
to w człowieku
takim, jakim on jest, objawia si
ę
to, co ostatecznie przez niego najgł
ę
biej do
ś
wiadczane.
Ten , który jako pierwszy wszystko wprawia w ruch
Jak doszedłem do tego wyobra
ż
enia na temat Naturalnej Mistyki? Przed około dwoma laty byłem
bardzo chory. Czytałem wtedy ksi
ąż
k
ę
o mistrzu Eckarcie, jednak nie była to ksi
ąż
ka mistyczna.
Napisał j
ą
filozof. Udowadniał on,
ż
e mistrz Eckart był w gruncie rzeczy filozofem, i
ż
e to, co
mistyczne, czego do
ś
wiadczył, miało zwi
ą
zek z jego filozoficznym pojmowaniem
ś
wiata. Wła
ś
nie
w tym czasie, gdy mistrz był w Pary
ż
u, powszechnie znane stały si
ę
pierwsze przekłady
tłumaczenia Arystotelesa. Pojawiły si
ę
te
ż
publikacje o Averroes, pewnym Arabie, który napisał
długi komentarz do wszystkich ksi
ąż
ek Arystotelesa w swoim ojczystym j
ę
zyku. Tekst ten został
potem przetłumaczony na j
ę
zyk łaci
ń
ski i stał si
ę
ogólnie dost
ę
pny. W tej ksi
ąż
ce tylko jedna
strona została po
ś
wi
ę
cona mistrzowi Eckartowi. Wszystko, co powiedział Arystoteles, było
napisane na jednej stronie. To było dla mnie niesłychane, absolutnie zdumiewaj
ą
ce.
Teraz jeste
ś
my w samym
ś
rodku Naturalnej Mistyki, a ja przedstawi
ę
kroki, które
doprowadziły do tego wewn
ę
trznego ruchu ku niej.
Arystoteles spostrzega,
ż
e wszystko, co istnieje, jest w ruchu. Z tego wnioskuje,
ż
e musi by
ć
jaka
ś
siła, od której wychodzi ka
ż
dy ruch. Arystoteles nazywa t
ę
sił
ę
Pierwszym, który wszystko
wprawia w ruch. Ale co to oznacza? Czym jest to, co wprawia w ruch? Czy istnieje co
ś
przed Nim,
co on mógłby poruszy
ć
? I w jaki sposób w ogóle powstaje ruch wszystkiego, co istnieje? Wyłania
si
ę
on z zamysłu Ducha. Arystoteles nazwał tego ducha nous. Nous jest czym
ś
wi
ę
cej, ni
ż
nasze
niemieckie słowo duch, jest jednocze
ś
nie duchem i intelektem, poł
ą
czeniem obydwu w jedno. A
wi
ę
c ta siła, siła, która wszystko wprawia w ruch, musi by
ć
sił
ą
duchow
ą
, sił
ą
intelektualn
ą
,
poniewa
ż
wszystko, co zostanie wprawione w ruch, porusza si
ę
pod ka
ż
dym wzgl
ę
dem w sposób
gł
ę
boko przemy
ś
lany, a zarazem jest w poł
ą
czeniu ze wszystkim, w przemy
ś
lanym poł
ą
czeniu.
Arystoteles wyci
ą
ga nast
ę
puj
ą
cy wniosek: Duch ten my
ś
li, a to, co zostanie przez Niego
pomy
ś
lane, dociera tym samym do swojego istnienia. Tylko dlatego,
ż
e On o tym my
ś
li, na tyle, na
ile o tym my
ś
li i w jaki sposób o tym my
ś
li, wszystko dociera do swojego istnienia . Nie ma zatem
C z a s o p i s m o
i n t e r n e t o w e
www.hellinger
polska
.pl
4
niczego, co istnieje i co si
ę
porusza, co nie byłoby zamysłem tej duchowej siły.
Nast
ę
pstwa
Co to teraz oznacza? To znaczy: wszystko jest wła
ś
ciwe. Takim jakie zostało pomy
ś
lane, jest
chciane, wła
ś
nie takim jakie jest, bez rozró
ż
niania. Czy nad
ąż
acie za mn
ą
?
Przytakni
ę
cie uczestników.
Co to znaczy dokładnie? Ta duchowa siła wychodzi daleko poza to, co próbujemy uchwyci
ć
w
naszych obrazach dotycz
ą
cych Boga, du
ż
o dalej. Jest wła
ś
ciw
ą
, pierwotn
ą
, twórcz
ą
sił
ą
. Dla niej
nie ma dobra ani zła, prawdy ani fałszu, sprawców czy ofiar, nic z tego, wedle czego dokonujemy
w naszym
ś
wiecie podziałów.
Gdy poruszamy si
ę
zgodnie z tym ruchem, gdy si
ę
z nim zgadzamy, kiedy go w pełni
akceptujemy i wchodzimy z nim w harmoni
ę
, przestaj
ą
istnie
ć
dla nas jakiekolwiek rozró
ż
nienia,
nie maj
ą
ju
ż
racji bytu. Wej
ś
cie w ten ruch jest procesem naturalnym, procesem poznania, w
którym to poznanie nale
ż
y traktowa
ć
ze wszech miar powa
ż
nie.
Jakie skutki to wywołuje, gdy w taki wła
ś
nie sposób do tego podchodzimy? Ko
ń
czy si
ę
ka
ż
da
religia. I ka
ż
da moralno
ść
. Czy rozumiecie teraz zasi
ę
g Naturalnej Mistyki i to, jak wywraca ona
wszystko do góry nogami?
Zastosowania
To, co opisałem z punktu widzenia filozofii , zastosuj
ę
teraz w mojej pracy. Gdy na przykład
pracuj
ę
z kim
ś
, kto zgłasza si
ę
do mnie z okre
ś
lonym problemem, stawiam jego reprezentanta, nie
nazywaj
ą
c zagadnienia bezpo
ś
rednio, nie okre
ś
laj
ą
c tego, z czym przychodzi Nagle reprezentant
zostaje pochwycony przez jaki
ś
ruch. Gdy pojawia si
ę
wi
ę
cej reprezentantów, zostaje ze sob
ą
przez ten ruch poł
ą
czone to, co wcze
ś
niej było rozdzielone. To jest ruch Ducha, który całkowicie
znosi ró
ż
nice pomi
ę
dzy dobrem i złem, przynale
ż
no
ś
ci
ą
i jej brakiem, tak
ż
e mi
ę
dzy wybranymi i
wykl
ę
tymi. To jest to, co mo
ż
emy w tej pracy bezpo
ś
rednio zaobserwowa
ć
. Podam wam przykład,
aby
ś
cie mogli sobie to lepiej wyobrazi
ć
.
Przykład: pojednanie w Rosji
W maju byłem we Władywostoku, na najdalszych rubie
ż
ach Rosji. Prowadziłem tam seminarium,
w którym wzi
ę
ło udział około 150 uczestników, osób szkol
ą
cych si
ę
w prowadzeniu ustawie
ń
rodzin. Mówili
ś
my o losach Rosji i dziejach jej mieszka
ń
ców pod rz
ą
dami Stalina. Nie było tam
nikogo, u którego w rodzinie nie byłoby ofiar: zabitych, osadzonych w obozach karnych,
zagłodzonych w najgorszy z mo
ż
liwych sposobów. Wszyscy byli w jakiej
ś
mierze dotkni
ę
ci tym
strasznym losem.
C z a s o p i s m o
i n t e r n e t o w e
www.hellinger
polska
.pl
5
Gdy grupa nabrała ju
ż
do
ś
wiadczenia w moim nowym sposobie pracy, wybrałem dwunastu
m
ęż
czyzn i dwana
ś
cie kobiet. Wszyscy pozostali siedzieli w du
ż
ym kr
ę
gu, reprezentantom za
ś
poleciłem ustawi
ć
si
ę
w dowolny sposób w jego
ś
rodku. Potem wybrałem m
ęż
czyzn
ę
, postawiłem
go w samym centrum i powiedziałem do niego: „Ty reprezentujesz Stalina”.
Przy tego rodzaju post
ę
powaniu nic si
ę
nie mówi, zupełnie nic. Nikt te
ż
nie wiedział, kogo
reprezentuje, poza reprezentantem Stalina. Potem nast
ą
piło ustawienie, ruch Ducha.
Czy mam wam to dalej opowiada
ć
? Mo
ż
ecie mnie jeszcze słucha
ć
?
Przytakni
ę
cie uczestników
A wi
ę
c reprezentant Stalina patrzył w niebo, bardzo długo patrzył w niebo. Potem brał
reprezentantów, kolejno jednego po drugim i wpychał ich do
ś
rodka. Niektórzy z nich upadli na
ziemi
ę
, kilku gło
ś
no krzyczało, inni nieco si
ę
oddalili. To jednak Stalinowi nie wystarczyło. Z
zewn
ę
trznego kr
ę
gu zabrał jeszcze dodatkowe osoby, które tak
ż
e wepchn
ą
ł do
ś
rodka.
Jak powiedziałem, przebiegało to bardzo, bardzo wolno, bardzo powoli. Ruchy Ducha s
ą
powolne. Wszyscy zostali pochwyceni przez jak
ąś
inn
ą
sił
ę
. Potem, po około godzinie, Stalin
wyszedł na zewn
ą
trz, poza ten kr
ą
g, popatrzył ponownie w niebo, a potem podszedł do jakiej
ś
kobiety, która siedziała na podłodze, Usiadł przy niej, a nast
ę
pnie poło
ż
ył głow
ę
na jej kolanach.
Potem zamkn
ą
ł oczy, jak gdyby umierał.
Przez cały ten czas nie zostało wypowiedziane ani jedno słowo. Wszystko przebiegało samo
z siebie, w absolutnej ciszy. Dla mnie było to dopełnione, nie miałem potrzeby dopytywania, co to
było. Potem niektórzy z grupy, b
ę
d
ą
cy w ustawieniu reprezentantami, zacz
ę
li opowiada
ć
o tym,
co prze
ż
yli. Pami
ę
tam,
ż
e jeden z nich nie był w stanie nic powiedzie
ć
, kompletnie nie mógł
mówi
ć
, a inni opowiadali, jak zaczynali si
ę
modli
ć
.
Tutaj trzeba jeszcze co
ś
doda
ć
: na ko
ń
cu, gdy Stalin umarł, ci którzy byli w
ś
rodku, wstali, a
cz
ęść
z nich gł
ę
boko si
ę
przed nim pokłoniła.
Na koniec zabrał głos reprezentant Stalina, który opowiadał nam o tym, co prze
ż
ył.
Powiedział: „Nie było nikogo, kto mógłby stan
ąć
przeciwko mnie. Byłem wybra
ń
cem innej siły i to
jej słu
ż
yłem. Ci, których wepchn
ą
łem do
ś
rodka, nie mieli dla mnie twarzy.
Byli całkowicie
bezosobowi. Nie miałem przy tym
ż
adnych uczu
ć
. Byłem w jakiej
ś
innej słu
ż
bie. Potem na koniec
znowu spojrzałem w niebo i zauwa
ż
yłem,
ż
e ta moc mnie opuszcza. Potem moja siła min
ę
ła.”
Co mo
ż
na tu było zauwa
ż
y
ć
? Wszyscy sprawcy i wszystkie ofiary zgadzali si
ę
na to, co si
ę
działo. Gł
ę
boko w duszy zgadzali si
ę
, tak
ż
e ofiary. Nie było zarzutów, oskar
ż
e
ń
, niczego. Wszyscy
zostali gł
ę
boko pochwyceni przez jaki
ś
ruch, który wypływał zupełnie z innego miejsca i działał w
słu
ż
bie Rosji. Wszyscy si
ę
ze mn
ą
zgodzili.
To s
ą
ruchy Ducha, działaj
ą
ce bez rozró
ż
niania mi
ę
dzy dobrem i złem, które bior
ą
nas sobie
w zupełnie inn
ą
słu
ż
b
ę
. Gdy zdamy sobie spraw
ę
, jak czcze słowa wypowiadamy i jak bardzo si
ę
wynosimy, gdy na przykład nazywamy Stalina przest
ę
pc
ą
i gdy
ż
ałujemy ofiar. Czy jeste
ś
my
wtedy w harmonii z tym wiecznym ruchem, wypływaj
ą
cym daleko poza to, czego sobie
ż
yczymy i
co sobie wyobra
ż
amy? Powiedziałem to tylko po to, aby
ś
cie mogli to sobie wyobrazi
ć
.
C z a s o p i s m o
i n t e r n e t o w e
www.hellinger
polska
.pl
6
Raj
Byłem niegdy
ś
teologiem, w pewien sposób zreszt
ą
czuj
ę
si
ę
nim nadal, i jestem obeznany z
Bibli
ą
. Jednak teraz patrz
ę
na ni
ą
zupełnie inaczej. Tak wi
ę
c i obrazy, które czasami s
ą
jej
przypisywane i przedstawione w niej okre
ś
lone sposoby post
ę
powania – jestem je w stanie
odgadn
ąć
, poniewa
ż
nie mam l
ę
ku przed Bogiem Gdy
ż
Bóg, którego tak wielu si
ę
boi, jest
bo
ż
kiem. Jest jednym z wielu, bo w przeciwnym razie nie byłby zazdrosny. Jest Bogiem tylko
jednej grupy, nie jest dla wszystkich. W przeciwnym razie nie byłoby przecie
ż
wybranych i
przekl
ę
tych. Ten Bóg stworzony jest wedle naszego wewn
ę
trznego obrazu dobra i zła, jest tylko
naszym wewn
ę
trznym obrazem.
Jeszcze raz na nowo przeczytałem histori
ę
o raju. Co
ś
przy tym zwróciło moj
ą
uwag
ę
Adam i
Ewa jedli za namow
ą
w
ęż
a z drzewa poznania i zostali potem wyp
ę
dzeni z raju. Mówi si
ę
, jakie to
było poznanie, umiej
ę
tno
ść
rozró
ż
niania mi
ę
dzy dobrem a złem.
Czy jest to jakie
ś
poznanie? Gdy to porównacie z tym, co wam wcze
ś
niej powiedziałem, czy
mo
ż
e by
ć
to jakie
ś
poznanie? A mo
ż
e jest to odst
ę
pstwo od ruchu Ducha, gdy nagle zaczynamy
rozró
ż
nia
ć
, kto jest dobry a kto zły i w ostatecznej konsekwencji, komu wolno
ż
y
ć
, a kto musi
umrze
ć
? Poznanie, to tak zwane poznanie dobra i zła, jest pocz
ą
tkiem wszystkich morderstw.
To zacz
ę
ło si
ę
przy Kainie i Ablu. Kain zabił swojego brata Abla. Dlaczego? Poniewa
ż
powiedział: Bóg preferuje jego, a nie mnie. Tak wi
ę
c swoje rozró
ż
nianie mi
ę
dzy tym co dobre i co
złe, przeniósł na Boga i zabił brata. Kogo w rzeczywisto
ś
ci zamordował? Oczywi
ś
cie Boga . Kogó
ż
by innego?
Mo
ż
e poszedłem ju
ż
tutaj za daleko. Nie wolno mi przecie
ż
mówi
ć
wszystkiego. Wszystkie
wojny, wszystkie wielkie konflikty powstaj
ą
, poniewa
ż
jedni mówi
ą
drugim: my jeste
ś
my dobrzy, a
wy nie. Albo jeszcze dokładniej: nasz Bóg jest wła
ś
ciwy, a wasz Bóg niewła
ś
ciwy. Wszystkie
wielkie morderstwa dokonywane s
ą
w imieniu dobra, a przeciwko złu. Wystarczy tylko si
ę
przyjrze
ć
temu, co dzieje si
ę
dzisiaj. Nawet nie chc
ę
tego nazywa
ć
. Wiecie to lepiej ode mnie.
Teraz wej
ść
w ruch Ducha, ponad rozró
ż
nianie miedzy dobrem i złem, oznacza zwrócenie si
ę
w równym stopniu ku wszystkiemu takim, jakie ono jest. I to jest ruch pokoju, ten wła
ś
ciwy ruch
zmierzaj
ą
cy do osi
ą
gni
ę
cia pokoju. I jest tak
ż
e wła
ś
ciwym ruchem miło
ś
ci, miło
ś
ci bez
rozró
ż
niania. A to z kolei jest Naturalna Mistyka, wolna do ograniczaj
ą
cych obrazów, które sami
sobie tworzymy.
Co si
ę
stanie teraz, kiedy damy si
ę
pochwyci
ć
temu ruchowi? Ko
ń
czy si
ę
to tak zwane
poznanie dobra i zła, ze wszystkimi jego konsekwencjami. A co si
ę
wtedy dzieje z nami? Wracamy
do raju, gdzie Bóg wiedzie
ż
ycie po
ś
ród ludzi. Bo to był wła
ś
nie raj. Bóg przebywaj
ą
cy w
ś
ród ludzi,
jakby był jednym z nich.
S
ą
dz
ę
,
ż
e ju
ż
za długo mówiłem. To o czym tu mówi
ę
, jest trudne.
Protest uczestników
Nie? Skonkretyzuj
ę
to. Czy mam by
ć
bardziej rzeczowy?
C z a s o p i s m o
i n t e r n e t o w e
www.hellinger
polska
.pl
7
Sumienie
Rozró
ż
nienie pomi
ę
dzy dobrem i złem jest gł
ę
boko zakorzenione w naszym sumieniu. Kto
rozgranicza mi
ę
dzy dobrem a złem? Czyste sumienie. Tylko czyste sumienie rozró
ż
nia, komu
wolno przynale
ż
e
ć
, a komu nie.
Ruchy sumienia, te które odczuwane s
ą
przez nas jako wina lub niewinno
ść
, maj
ą
ograniczone zastosowanie. Gdy
ż
przy pomocy sumienia wiemy w danym momencie, co musimy
lub te
ż
co wolno nam uczyni
ć
, aby
ś
my mogli przynale
ż
e
ć
do naszej rodziny. Niewinno
ść
nie jest
zatem niczym innym, jak poczuciem bezpiecze
ń
stwa i jednocze
ś
nie oznak
ą
,
ż
e wolno mi
przynale
ż
e
ć
. Kto si
ę
od tego uchyla, ma wyrzuty sumienia. Wyrzuty sumienia to wi
ę
c nic innego,
jak strach przed utrat
ą
przynale
ż
no
ś
ci.
A wi
ę
c sumienie wi
ąż
e nas z nasz
ą
rodzin
ą
i oddziela od innych. To, co dzieli przede
wszystkim, to wła
ś
nie owo dobre sumienie. Ka
ż
dy, kto ma czyste sumienie, odrzuca innych,
bowiem w przeciwnym razie nie mógłby mie
ć
czystego sumienia. Ka
ż
dy, kto jest w zgodzie z
obyczajami i nakazami etyki, chce innemu uczyni
ć
co
ś
złego. Ka
ż
dy moralista decyduje o
ż
yciu i
ś
mierci. Gdy tylko wydaje moralny wyrok, mówi: Tobie wolno
ż
y
ć
, a tobie nie. Nawet wi
ę
cej: tobie
wolno i
ść
do nieba, a ty musisz i
ść
do piekła. Tak daleko to si
ę
ga. Gdzie jest zatem wtedy miejsce
na miło
ść
? Gdzie jest wtedy szcz
ęś
cie? Gdzie pozostaje pokój? Gdzie pozostaje rado
ść
?
Wszystko zostaje zło
ż
one w ofierze.
Sprawiedliwo
ść
No tak, nie jestem pewien, czy wolno mi dalej mówi
ć
. Ju
ż
i tak du
ż
o powiedziałem. Podam wam
przykład, który was zadziwi.
Byłem kiedy
ś
w Kanadzie u Indian. Tam te
ż
miałem kurs. Wódz plemienia powiedział mi,
ż
e w
ich j
ę
zyku nie ma słowa oznaczaj
ą
cego sprawiedliwo
ść
. Mo
ż
ecie to sobie wyobrazi
ć
?
ś
adnego
słowa dla sprawiedliwo
ś
ci. Wtedy go zapytałem: „Gdy jeden zabije drugiego, co wtedy robicie?”
Odpowiedział: „Zostaje zaadoptowany przez rodzin
ę
ofiary.”
No tak, przecie
ż
chcemy by
ć
sprawiedliwi. Mówimy,
ż
e chcemy by
ć
sprawiedliwi, a przede
wszystkim nasz Bóg musi by
ć
sprawiedliwy. Wróc
ę
jeszcze do Tego, który jako pierwszy wszystko
wprawia w ruch. Czy mo
ż
e On by
ć
sprawiedliwy? Je
ż
eli wszystko pochodzi od Niego, czy mo
ż
e
by
ć
sprawiedliwy?
Je
ż
eli
żą
damy od Boga, aby był sprawiedliwy, to czy On wtedy jeszcze jest Bogiem? Kiedy
musi słu
ż
y
ć
sprawiedliwo
ś
ci tak, jak to sobie wyobra
ż
amy, wtedy sprawiedliwo
ść
jest Bogiem, a
ten nasz tak zwany Bóg stoi w jej słu
ż
bie. A co to znaczy sprawiedliwo
ść
? Zabij
ę
ci
ę
. To jest
sprawiedliwo
ść
.
Nie powinni
ś
my mie
ć
w tym wzgl
ę
dzie
ż
adnych złudze
ń
. A wi
ę
c, co dzieje si
ę
w sercu tego,
który chce sprawiedliwo
ś
ci kosztem drugiego? Czego on pragnie? Pragnie jego
ś
mierci.
To nie s
ą
moje wyobra
ż
enia. Wiem,
ż
e jest tak jak jest, wi
ę
c stałem si
ę
ostro
ż
ny. Wszyscy,
C z a s o p i s m o
i n t e r n e t o w e
www.hellinger
polska
.pl
8
którzy
żą
daj
ą
sprawiedliwo
ś
ci, chc
ą
ś
mierci tego drugiego. Je
ż
eli wzywaj
ą
Boga, prosz
ą
c o
sprawiedliwo
ść
, to czego jednocze
ś
nie od Niego wymagaj
ą
? Co On ma w imi
ę
tej sprawiedliwo
ś
ci
zrobi
ć
? Powinien kogo
ś
zabi
ć
. Jeszcze wi
ę
cej, powinien go na wieki wtr
ą
ci
ć
do piekła. Tak,
dokładnie to, dokładnie to.
A co robi
ą
zmarli w niebie? Patrz
ą
cały czas na piekło. Wr
ę
cz musz
ą
tam nieustannie patrze
ć
.
I to na tym wła
ś
nie ma polega
ć
ta wieczna szcz
ęś
liwo
ść
w niebie?
Raczej wróc
ę
do raju, gdzie ko
ń
czy si
ę
podział mi
ę
dzy dobrem a złem, na innej płaszczy
ź
nie.
Strefa wpływów
Co jest najwi
ę
kszym nieszcz
ęś
ciem krajów zachodnich? Nikt przede mn
ą
nie zrozumiał, jakie
s
ą
skutki działania sumienia. Wszyscy byli bowiem w strefie jego wpływów. Całe chrze
ś
cija
ń
stwo,
filozofowie, wszyscy w strefie wpływów sumienia. Zaszło to nawet tak daleko,
ż
e sumienie zostało
nazwane głosem Boga w duszy, za którym trzeba koniecznie pod
ąż
a
ć
. Lecz wszyscy, którzy
prowadz
ą
wojny, walcz
ą
maj
ą
c czyste sumienie, ró
ż
ne dobre sumienia. A wi
ę
c, zdemaskowałem
to. To jest to, co otwiera drog
ę
dla wewn
ę
trznego ruchu miło
ś
ci, który wykracza poza wszystkie
rozró
ż
nienia.
Ci
ą
gle mam w
ą
tpliwo
ś
ci, czy wolno mi o tym mówi
ć
. Jak długo ju
ż
mówiłem? Dopiero pół
godziny. Mam tak jeszcze mówi
ć
przez półtorej godziny?
Ś
miech w grupie
O.K, postaram si
ę
jak mog
ę
najlepiej.
Postrzeganie
Sumienie, które wi
ąż
e nas z grup
ą
, okre
ś
la, co wolno nam wiedzie
ć
, a czego nie. Co wolno nam
postrzega
ć
, a czego nie. Dlatego wszyscy ci, którzy s
ą
do cna uwi
ę
zieni przez jedn
ą
grup
ę
, s
ą
ś
lepi. Boj
ą
si
ę
spostrzec co
ś
innego, ni
ż
wolno im spostrzec.
Czym jest zatem l
ę
k? L
ę
k to strach przed odrzuceniem. Wszystkie obrazy Boga, które sobie
tworzymy, a które ju
ż
bardziej niedorzeczne by
ć
nie mog
ą
, s
ą
mimo wszystko przez wierz
ą
cych
utrzymywane z l
ę
ku przed Bogiem. Ten, kto pozostaje w tym l
ę
ku uwi
ę
ziony, odrzuca innych w
imi
ę
Boga.
Ofiary
Podam wam przykład, całkiem prosty. Byłem kiedy
ś
w Izraelu. S
ą
tam wykopaliska z tego okresu,
kiedy kraj był okupowany przez innych, sprzed czasów, kiedy Izraelici zaj
ę
li Kanaan. Był tam du
ż
y
czworoboczny ołtarz. Słu
ż
ył do składania ofiar z dzieci. Widocznie było wtedy w zwyczaju
po
ś
wi
ę
ca
ć
pierworodnego, wyobra
ż
aj
ą
c sobie,
ż
e dzi
ę
ki temu spłynie na rodziców szczególne
C z a s o p i s m o
i n t e r n e t o w e
www.hellinger
polska
.pl
9
błogosławie
ń
stwo Boga.
Pó
ź
niej w Jerozolimie pojawiła si
ę
ś
wi
ą
tynia,
ś
wi
ą
tynia Molocha. Do niej na gór
ę
pielgrzymowali dostojnicy Izraela i Judy, aby ofiarowa
ć
swoich pierworodnych. Ich bo
ż
kiem był
piec.. Podpalano go. Potem wrzucano do niego dzieci, a rodzice gło
ś
no
ś
piewali, tak gło
ś
no,
ż
eby
nie słysze
ć
ich krzyku.
Prorocy poszli jeszcze dalej. Istnieje historia o Abrahamie, który miał ofiarowa
ć
swojego syna
Isaaka. To było dokładnie takie samo wyobra
ż
enie, prze
ś
wiadczenie,
ż
e ofiara ta b
ę
dzie miła
Bogu. Ta historia została pó
ź
niej nieco zmieniona, ale dzisiaj, gdy dzieci j
ą
słysz
ą
, te
ż
boj
ą
si
ę
,
ż
e
zostan
ą
zabite.
Kiedy
ś
zebrałem to w pewnej opowie
ś
ci i teraz j
ą
wam przedstawi
ę
.
Wiara i miło
ść
Pewnemu m
ęż
czy
ź
nie
ś
niło si
ę
w nocy,
ż
e słyszał głos Boga, który mu powiedział: „Wsta
ń
,
we
ź
swojego syna, twojego jedynego ukochanego syna, zaprowad
ź
go na gór
ę
, któr
ą
tobie
wska
żę
i po
ś
wi
ęć
mi go w ofierze!”
Rano m
ęż
czyzna wstał, spojrzał na syna, spojrzał na swoj
ą
ż
on
ę
, matk
ę
dziecka, spojrzał na
swojego Boga. Wzi
ą
ł dziecko, zaprowadził na gór
ę
, zbudował ołtarz, zwi
ą
zał mu r
ę
ce, wyci
ą
gn
ą
ł
nó
ż
, aby go zabi
ć
. Jednak usłyszał jeszcze inny głos i zabił, zamiast swojego syna, owc
ę
.
Teraz: Jak patrzy po tym syn na ojca?
Jak patrzy ojciec na syna?
Jak
ż
ona na m
ęż
a?
Jak m
ąż
na
ż
on
ę
?
Jak oni oboje patrz
ą
na Boga?
I jak Bóg, je
ż
eli istnieje, patrzy na nich?
Jeszcze innemu m
ęż
czy
ź
nie
ś
niło si
ę
w nocy,
ż
e słyszał głos Boga, który mu powiedział: „Wsta
ń
,
we
ź
swojego syna, twojego jedynego ukochanego syna, zaprowad
ź
go na gór
ę
, któr
ą
tobie
wska
żę
i złó
ż
mi go w ofierze!”
Rano m
ęż
czyzna wstał, spojrzał na swojego syna,, spojrzał na swoj
ą
ż
on
ę
, matk
ę
dziecka,
spojrzał na swojego Boga. I powiedział: „Nie uczyni
ę
tego!”
Jak patrzy teraz syn na ojca?
Jak ojciec na syna?
C z a s o p i s m o
i n t e r n e t o w e
www.hellinger
polska
.pl
10
Jak
ż
ona na m
ęż
a?
Jak m
ąż
na
ż
on
ę
?
Jak oboje patrz
ą
na Boga?
I jak patrzy Bóg – je
ż
eli jest – na nich?
, Co jest zatem nauk
ą
chrze
ś
cija
ń
stwa? Bóg czuł si
ę
obra
ż
ony z powodu naszych grzechów.
Trzeba to sobie wyobrazi
ć
. Naprawd
ę
, trzeba to sobie wyobrazi
ć
. I potem
żą
dał pokuty. A kto
musiał odpokutowa
ć
? Jego syn zabity na krzy
ż
u Pozwolił zamordowa
ć
swojego syna na krzy
ż
u.
Nie było
ż
adnego innego głosu, który wszedłby pomi
ę
dzy
Dzisiaj wielu jeszcze wierzy,
ż
e Bóg chce dla
ż
ycia tego, co złe..
ś
ycie i miło
ść
Teraz
zobaczmy, jak wiele jest duchowych dróg. Niedawno byłem w Madrycie i poszedłem do
Prado, niezwykłego muzeum. Widziałem tam wspaniałe obrazy, wiele z nich przedstawiało
wizerunki
ś
wi
ę
tych. Wszyscy wyniszczeni wycie
ń
czeni i osłabieni, wszyscy, bez wyj
ą
tku. Czy to
nie jest dziwne? I jakich wyrzecze
ń
si
ę
tu wymaga, aby kto
ś
został o
ś
wiecony? Nazywano to
nawet umartwianiem si
ę
, ascez
ą
. Wszystko przeciwko
ż
yciu? I to wszystko było chciane przez
tego tak zwanego Boga? To tego wła
ś
nie dla człowieka pragn
ą
ł tak zwany Bóg miło
ś
ci?
Tak. Wi
ę
c wol
ę
trzyma
ć
si
ę
Naturalnej Mistyki. Powoli staje si
ę
jasne, jakie rozmiary ma
Naturalna Mistyka.
Powiedziałem ju
ż
o wiele za du
ż
o. Nie wolno mi zdradzi
ć
całej tajemnicy.
Ale zrobi
ę
z tego co
ś
konkretnego. Obawiam si
ę
,
ż
e niektórzy b
ę
d
ą
na mnie
ź
li, gdy to zrobi
ę
. Ale tak czy tak, ju
ż
dawno przestałem si
ę
ba
ć
.
Matka
Gdzie najpi
ę
kniej objawia si
ę
wieczny, twórczy Duch? Co jest Jego najwi
ę
kszym objawieniem?
Matka.
Czy jeste
ś
my w stanie wytrzyma
ć
ś
wiadomo
ść
,
ż
e to wła
ś
nie w niej, w ka
ż
dym szczególe jej
dzieła, w sposób konkretny ujawnia si
ę
ten twórczy Duch poprzez fakt,
ż
e jeste
ś
my przy
ż
yciu?
Czy wytrzymamy to?
W Biblii jest modlitwa Jezusa, która brzmi: „Ojcze nasz, który
ś
jest w niebie”. Jeszcze nie
widziałem ojca bez matki. Ojcem staje si
ę
on wtedy, gdy jest tak
ż
e matka.
Gdzie wi
ę
c pozostaje matka?
C z a s o p i s m o
i n t e r n e t o w e
www.hellinger
polska
.pl
11
Gdy mówi
ę
: „Ojcze nasz, który
ś
jest tu moim ojcem wraz z moj
ą
matk
ą
”, kłaniam si
ę
gł
ę
boko
przed tajemnic
ą
ż
ycia. Czy zauwa
ż
acie ró
ż
nic
ę
? Równie
ż
to jest Naturalna Mistyka.
A co my robimy? Mam cz
ę
sto do czynienia z lud
ź
mi, którzy przychodz
ą
do mnie, a potem
opowiadaj
ą
mi ró
ż
ne przedziwne rzeczy na temat swoich matek. Dostaj
ę
zawsze dreszczy, gdy to
słysz
ę
.
Wielu ma trzy obrazy swojej matki, trzy wewn
ę
trzne obrazy, z którymi zwi
ą
zane s
ą
pewne
okre
ś
lone uczucia. Najcz
ęś
ciej s
ą
to uczucia odrzucenia. Mo
ż
ecie poczu
ć
to w sobie? Sprawia mi
przyjemno
ść
patrzenie na matki. Tutaj te
ż
chodziła matka, która trzymała małe dziecko w
ramionach. Zawsze sprawia mi ogromn
ą
rado
ść
, gdy patrz
ę
na co
ś
takiego. Patrz
ę
na nie ze
czci
ą
, z gł
ę
bok
ą
czci
ą
. Z gł
ę
bokim nabo
ż
e
ń
stwem.
Gdy sobie wyobra
żę
: moja matka albo ka
ż
da matka, co ona wzi
ę
ła na siebie, pocz
ą
wszy od
ci
ąż
y, potem strach, czy wszystko b
ę
dzie dobrze, l
ę
k przed porodem, który dla niektórych matek
jest równoznaczny z zagro
ż
eniem
ż
ycia. Potem brała nas do piersi i
ż
ywiła, dzie
ń
i noc o nas
my
ś
lała, była zawsze dla nas, wiele, wiele lat. A my co wspominamy? Trzy obrazy. Trzy obrazy,
wyobra
ź
cie to sobie. Dajemy sobie prawo przeklinania naszych matek? Z powodu trzech
obrazów? W obliczu pełni kryj
ą
cej si
ę
pod postaci
ą
matki, te obrazy stanowi
ą
najwy
ż
ej jeden
procent. A my si
ę
kierujemy tym jednym procentem?
Medytacja
Zrobi
ę
teraz z wami medytacj
ę
, tak dla odmiany.
Zamknijcie oczy. Patrzymy teraz na nasz
ą
matk
ę
, tak
ą
, jaka jest, dokładnie tak
ą
, jaka jest. Taka
jaka jest, była zamysłem tego wiecznego Ducha. Dokładnie taka, jaka jest. Została dla nas
wybrana przez t
ę
Twórcz
ą
Sił
ę
, aby sta
ć
si
ę
nasz
ą
matk
ą
.
Jak mo
ż
e kto
ś
powiedzie
ć
: „Moja matka”, jakby nale
ż
ała do niego, jakby miał do niej
jakiekolwiek prawo lub mógł sobie co
ś
ro
ś
ci
ć
, kiedy ona jest przecie
ż
czystym prezentem
objawieniem Boga,
ż
ywym objawieniem Boga. Tak
ą
bior
ę
j
ą
teraz do mojego serca, do mojej
duszy, i najgł
ę
biej spotykam w niej Boga. – a potem trwam tak nabo
ż
nie bez ruchu przed ni
ą
,
pozostaj
ą
c w pełnym skupieniu. Tylko ten, kto tak przyjmuje swoj
ą
matk
ę
, bierze wraz z ni
ą
swoje
ż
ycie – i swoje szcz
ęś
cie.
Okay. Tak prosta jest naturalna mistyka – i tak gł
ę
boka.
C z a s o p i s m o
i n t e r n e t o w e
www.hellinger
polska
.pl
12
Pytania
Problem
KOBIETA: Moje pytanie brzmi: Czy t
ę
sknota za rozwi
ą
zaniem, które maj
ą
pana klienci, nie jest
wa
ż
na w Naturalnej Mistyce?
HELLINGER: Ta t
ę
sknota
ś
wiadczy o egoizmie. Nie dam si
ę
w to wci
ą
gn
ąć
.
Ś
miech w grupie
HELLINGER: Co robi
ę
z kim
ś
, kto mówi,
ż
e ma problem. Ustawiam go i patrz
ę
, jak si
ę
porusza,
jak jest wprawiany w ruch przez ruch Ducha. Wtedy otrzymuj
ę
wszystkie informacje – jednak nie
te, których on oczekuje. Wtedy staje si
ę
to powa
ż
ne. Mog
ę
to tak zostawi
ć
?
KOBIETA: Teraz czuj
ę
si
ę
gł
ę
boko zakorzeniona.
HELLINGER: Okay.
Ruchy duszy, ruchy Ducha
KOBIETA: Moje pytanie jest nast
ę
puj
ą
ce: Jaka jest ró
ż
nica pomi
ę
dzy ruchem duszy i ruchem
Ducha?
HELLINGER: Obserwowałem w mojej pracy, jak ludzie byli wprawiani w ruch. S
ą
ruchy, które
pochodz
ą
od sumienia, a wi
ę
c z duchowego pola rodziny. Te ruchy maj
ą
cz
ę
sto do czynienia z
win
ą
, a potem z potrzeb
ą
odpokutowania. Wina i pokuta s
ą
ruchami sumienia. Dla Twórczej Siły
nie maj
ą
ż
adnego znaczenia. Ka
ż
dy, kto czuje si
ę
winny, czuje si
ę
wyniosły.
S
ą
dzi,
ż
e panuje nad
swoim losem. Gdyby działał inaczej, sprawy tak
ż
e potoczyłyby si
ę
inaczej. Potem próbuje pozby
ć
si
ę
winy i zupełnie lekcewa
ż
y,
ż
e wina jest ruchem Ducha.
Z tych ruchów sumienia powstaje u wielu wewn
ę
trzne zdanie. To zdanie brzmi: „Ja zamiast
ciebie”. Bior
ą
c dokładniej to zdanie brzmi: „Umr
ę
za ciebie.”
Gdy matka czuje si
ę
winna, na przykład z powodu aborcji, i ci
ą
gnie j
ą
do tego zmarłego
dziecka,
ż
e tak powiem do pokuty, dziecko mówi: „Ja zamiast ciebie.” To jest główny ruch, który
powoduje szereg problemów. Prowadzi tak
ż
e do chorób i nieszcz
ęść
, wszystkich mo
ż
liwych.
Gdy pozostaje si
ę
w tym ruchu, a psychoterapia pozostaje w du
ż
ej mierze w jego obr
ę
bie, to
równie
ż
porz
ą
dek rodzinny si
ę
w to wpisuje. Wtedy nie ma rozwi
ą
zania w granicach tego ruchu. .
S
ą
tylko zmarli na ko
ń
cu.
Ruchy Ducha za
ś
to przej
ś
cie na inn
ą
płaszczyzn
ę
wychodz
ą
c
ą
daleko poza win
ę
i
niewinno
ść
. Rozpozna
ć
we wszystkim ruchy Ducha oraz podporz
ą
dkowa
ć
si
ę
im, a potem da
ć
si
ę
wci
ą
gn
ąć
w t
ę
ogromn
ą
miło
ść
. To s
ą
ruchy Ducha.
C z a s o p i s m o
i n t e r n e t o w e
www.hellinger
polska
.pl
13
Czy odpowiedziałem na twoje pytanie?
Gdy ona si
ę
waha: No tak, te ruchy wymagaj
ą
najwi
ę
kszego zaanga
ż
owania. Nie s
ą
łatwo
dost
ę
pne. I pojawiaj
ą
si
ę
wtedy, kiedy nie ma l
ę
ku
Czy odpowiedziałem na twoje pytanie?
KOBIETA: Jest lepiej.
Przed grzechem pierworodnym
KOBIETA: Moje pytanie odnosi si
ę
do tego, co pan powiedział wcze
ś
niej. Chodzi mi o ten stan
przed dobrem i złem, przed poznaniem w raju. Czy jest to lepszy stan? Tam jest pokój. Czy pokój
jest lepszy?
HELLINGER: Czasami na najwy
ż
szy szczyt najlepiej wchodzi si
ę
nadkładaj
ą
c drogi. Teraz ta
droga okr
ęż
na jest zamkni
ę
ta.
Długie milczenie
Do grupy: Czasami mówi
ę
w sposób nieco zaszyfrowany, ale my
ś
l
ę
,
ż
e wystarczaj
ą
co jasno.
Do tej kobiety: O.K?
KOBIETA: Tak.
Dobro i zło
M
Ęś
CZYZNA: S
ą
dz
ę
,
ż
e moje pytanie zmierza w podobnym kierunku. Jest pytaniem o
powstawanie warto
ś
ci etycznych.
Gdy poł
ą
czymy si
ę
z ruchem Ducha, z tym Nieporuszonym
wprawiaj
ą
cym w ruch, to czy to jest wła
ś
ciwie dobrze? Gdy si
ę
z Nim nie poł
ą
cz
ę
, widz
ę
siebie
jako ofiar
ę
i sprawc
ę
. Gdy si
ę
poł
ą
cz
ę
, tak
ż
e.
HELLINGER: No tak, dokładnie. Gdyby nie było tych ró
ż
nic mi
ę
dzy dobrem i złem, a tak jest w
Naturalnej Mistyce, wcze
ś
niej podałem do tego kilka przykładów. Gdy si
ę
wczujemy, na przykład
w nasze agresje, nasze mordercze uczucia, tak
ż
e nasz
ą
fascynacj
ę
okrucie
ń
stwem, to wszystko
jest w tym sensie złe. Gdy to teraz przyjm
ę
do siebie i zgodz
ę
si
ę
z tym, jako cz
ęś
ci
ą
mnie
samego, wtedy stanie to obok mojego dobra i wspiera dobro. Kto jest dobry, istnieje tylko w jakiej
ś
cz
ęś
ci. Kto jest zły, jest tak
ż
e tylko w połowie. Oba ruchy w naszej własnej duszy.
Dlatego w Naturalnej Mistyce nie ma kompletno
ś
ci, lecz co
ś
, co jest ci
ą
gle w ruchu. To co
dopełnione, ju
ż
si
ę
nie porusza. A wi
ę
c, wszystko twórcze jest niedoskonałe, a to tak zwane zło i
tak
ż
e własna wina staj
ą
si
ę
cz
ęś
ci
ą
wielkiego ruchu. Gdy to teraz ze sob
ą
poł
ą
cz
ę
, staj
ę
si
ę
jednym i drugim, w równym stopniu dobrem i złem, a obydwa równocze
ś
nie s
ą
w słu
ż
bie miło
ś
ci.
Obydwa równocze
ś
nie.
Poszedłem troszeczk
ę
za daleko, ale to było wa
ż
ne pytanie, które postawiłe
ś
, bardzo wa
ż
ne
C z a s o p i s m o
i n t e r n e t o w e
www.hellinger
polska
.pl
14
pytanie.
M
Ęś
CZYZNA: Czuj
ę
,
ż
e na to pytanie otrzymałem ju
ż
jak
ąś
odpowied
ź
. Ale my
ś
l
ę
,
ż
e jeszcze nie
postawiłem go dokładnie.
HELLINGER: To jest oczywi
ś
cie wewn
ę
trzny wzrost. To chwil
ę
potrwa. Ale istnieje moralno
ść
duchowa.
M
Ęś
CZYZNA: Bez w
ą
tpienia
HELLINGER: Ale ta moralno
ść
jest inna, ni
ż
ty prawdopodobnie my
ś
lisz. Istnieje duchowe
sumienie. Funkcjonuje podobnie jak sumienie, które prze
ż
ywamy jako win
ę
i niewinno
ść
, równie
ż
maj
ą
c przy tym dobre i złe samopoczucie.
Kto porusza si
ę
zgodnie z ruchem Ducha, czuje si
ę
spokojny, zupełnie spokojny. To
pokazuje,
ż
e on jest w zgodzie z tym ruchem. Gdy zboczy z drogi, b
ę
dzie niespokojny i
równocze
ś
nie niezdolny do działania. To odst
ę
pstwo jest zawsze odst
ę
pstwem w miło
ś
ci.
Sam to prze
ż
ywam. Gdy nagle staj
ę
si
ę
niespokojny, sprawdzam: mo
ż
e kogo
ś
odrzuciłem
albo wynosiłem si
ę
ponad niego? Wtedy natychmiast staj
ę
si
ę
niespokojny. Ale wiem, jak wróci
ć
.
A wi
ę
c post
ę
puj
ę
zgodnie z duchowym sumieniem i mam nadziej
ę
,
ż
e mnie z tego wyprowadzi.
O.K?
M
Ęś
CZYZNA: Bardzo dzi
ę
kuj
ę
.
Przeludnienie
M
Ęś
CZYZNA: Mam poczucie beznadziejno
ś
ci z powodu przeludnienia. Szukam wyj
ś
cia na
przyszło
ść
.
HELLINGER: Gdy ty si
ę
o to martwisz, wszystko si
ę
zmieni, nieprawda
ż
?
Potrz
ą
sa głow
ą
HELLINGER: Po co te zmartwienia? Za tym stoi dobry zamiar. Ale czy komu
ś
, kto chciał poprawi
ć
ten
ś
wiat, ju
ż
kiedy
ś
si
ę
udało? Zako
ń
czenie jest najcz
ęś
ciej gorsze.
M
ęż
czyzna
ś
mieje si
ę
HELLINGER: Dam ci inn
ą
wskazówk
ę
.
Wi
ę
cej czy mniej
Istniej
ą
dwa podstawowe ruchy w duszy. Jeden kieruje si
ę
ku temu, czego wi
ę
cej, drugi ku temu,
czego mniej. Twój ruch zmierza w kierunku ku mniej.
Co tutaj znaczy wi
ę
cej? Wi
ę
cej znaczy zawsze: wi
ę
cej
ż
ycia. Co znaczy mniej? Oznacza zawsze:
C z a s o p i s m o
i n t e r n e t o w e
www.hellinger
polska
.pl
15
mniej
ż
ycia.
Zrobi
ę
z wami mał
ą
medytacj
ę
. Spróbujcie poczu
ć
w sobie: Dok
ą
d zmierza podstawowy ruch
w waszej duszy? Czy zmierza ku wi
ę
cej, czy ku mniej? Zmieniamy ten ruch na wi
ę
cej. Wi
ę
cej,
wi
ę
cej i wi
ę
cej. Czujemy, jaki jest rezultat: wi
ę
cej siły, wi
ę
cej rado
ś
ci, wi
ę
cej miło
ś
ci.
Powiem jeszcze co
ś
, co nale
ż
y do mojego wykładu. Naturalna Mistyka znaczy: wi
ę
cej, wi
ę
cej i
wi
ę
cej. Wiele za
ś
duchowych dróg znaczy: mniej, mniej i mniej. Czy odpowiedziałem na twoje
pytanie?
M
Ęś
CZYZNA: wahaj
ą
c si
ę
: Tak.
HELLINGER: W jakim ruchu teraz byłe
ś
? W tym ku wi
ę
cej czy w tym ku mniej?
M
Ęś
CZYZNA: Ku wi
ę
cej.
HELLINGER: Byłe
ś
w tym ruchu, który pod
ąż
a ku temu czego mniej.
Obaj
ś
miej
ą
si
ę
.
HELLINGER: Wszystkiego dobrego dla ciebie.
M
Ęś
CZYZNA: Dzi
ę
kuj
ę
.
Wolna wola
M
Ęś
CZYZNA: Moje pytanie jest nast
ę
puj
ą
ce: Je
ż
eli istnieje tylko jeden jedyny, Pierwszy, który
wprawia w ruch, to wtedy nie ma nikogo innego. Wtedy ostatecznie nie istniej
ę
jako instancja,
która mo
ż
e si
ę
opowiedzie
ć
za lub przeciw. Czy wtedy nie ma ju
ż
w tym miło
ś
ci i wolno
ś
ci? Nie
uwa
ż
am,
ż
eby to było złe, ale nie mog
ę
ich tam znale
źć
.
HELLINGER: To jest zasadnicze pytanie, które si
ę
tutaj stawia. Obserwacja jest taka,
ż
e
postrzegamy siebie jako twórczych Sprowadz
ę
to mniej albo bardziej do
ż
artu. Mam tak zrobi
ć
?
Przytakuje.
Wszyscy płyniemy z pr
ą
dem, wszyscy. I wszystko wraz z nami pod
ąż
a tym samym nurtem,
Wszyscy jeste
ś
my niesieni ku jakiemu
ś
celowi, którego nie znamy, wszyscy. Niektórzy z nas tak
troszk
ę
wiosłuj
ą
, inni chc
ą
płyn
ąć
pod pr
ą
d, jednak to nic nie daje. To nic nie pomaga. Wszyscy
płyniemy z pr
ą
dem. Nawet wolna wola te
ż
razem z nami tam płynie .
Wszyscy si
ę
ś
miej
ą
.
Mamy pewnego rodzaju swobod
ę
poruszania si
ę
. Ale ona si
ę
niewiele liczy.
M
Ęś
CZYZNA: Pytanie pojawiło si
ę
u mnie ostatecznie, gdy opowiadał pan o Stalinie. Kojarzenie
Stalina w pewnym ruchu miło
ś
ci, ja bym t
ę
miło
ść
odsun
ą
ł na drugi plan. Jeszcze mógłbym jako
ś
zrozumie
ć
ruch, ale nie stawiałbym go ostatecznie w kontek
ś
cie z miło
ś
ci
ą
.
C z a s o p i s m o
i n t e r n e t o w e
www.hellinger
polska
.pl
16
HELLINGER: Gdy spogl
ą
dam teraz na Rosj
ę
– a cz
ę
sto tam jestem i znam tam wielu – jestem
pod wra
ż
eniem miło
ś
ci. Jako Niemiec miałem tam na pocz
ą
tku wiele obaw. Nigdy nie usłyszałem
ż
adnego zarzutu. Nigdy. Przeciwnie, powa
ż
anie i rado
ść
,
ż
e mnie widz
ą
. To jest efektem tego, co
przemin
ę
ło. W porz
ą
dku?
M
Ęś
CZYZNA: W porz
ą
dku.
HELLINGER: Trzeba jedynie spogl
ą
da
ć
szerzej. To jest ró
ż
nica.
Wina
M
Ęś
CZYZNA: Mam osobiste pytanie. Uwa
ż
am,
ż
e to trudne w pełni przyj
ąć
do serca win
ę
, która
we mnie jest, gdy
ż
powstał w mym sercu jaki
ś
rozłam.
HELLINGER: Próbuj
ę
znale
źć
odpowied
ź
na twoje pytanie i mam nadziej
ę
,
ż
e b
ę
d
ę
potrafił . W
przeciwnym razie b
ę
dziesz mógł zada
ć
je jeszcze raz.
Co robi kto
ś
, kto czuje si
ę
winny? Krzywdzi. Czyni komu
ś
co
ś
złego. Komu
ś
albo sobie.
Podstawowym uczuciem kryj
ą
cym si
ę
za poczuciem winy jest zawsze nienawi
ść
. Nic bardziej nie
stoi na drodze miło
ś
ci, ni
ż
poczucie winy. Gdy zostawiamy win
ę
, stajemy si
ę
mali.
M
Ęś
CZYZNA po chwili: Czuj
ę
si
ę
lepiej, ale to nie jest rado
ść
. Cz
ę
sto próbowałem z mojego
poczucia winy robi
ć
coraz wi
ę
cej, aby by
ć
dobrym.
HELLINGER: W pełni ci
ę
rozumiem. Wina ma ró
ż
norodne działanie. Jednym z tych działa
ń
jest to,
ż
e krzywdz
ę
siebie. Drugim,
ż
e szkodz
ę
innym.
M
Ęś
CZYZNA: Tak.
HELLINGER: Ale mo
ż
na te
ż
inaczej: gdy zgodz
ę
si
ę
na win
ę
jako co
ś
nieuniknionego i nie
daj
ą
cego si
ę
w
ż
aden sposób cofn
ąć
, mam sił
ę
, sił
ę
, aby spowodowa
ć
co
ś
dobrego.
Niewinni prawie w ogóle nie maj
ą
siły. Tylko winni j
ą
posiadaj
ą
. To wskazywałoby,
ż
e to, co
prowadzi do winy, jest boskim ruchem. Musisz ten ruch dalej utrzymywa
ć
. Wtedy si
ę
radujesz.
Ś
mieje si
ę
i grupa z nim.
HELLINGER: Widzisz to teraz? W porz
ą
dku? Dobrze.
Cele
M
Ęś
CZYZNA: Mam dwa pytania. Pierwsze:: Dok
ą
d prowadzi ta Siła, która działa w ustawieniach.
Drugie pytanie, na które ch
ę
tnie poznałbym odpowied
ź
: Jak mogło to tak długo pozosta
ć
nieodkryte? Dlaczego nikt nie zauwa
ż
ył,
ż
e co
ś
takiego istnieje?
HELLINGER: Sam siebie o to pytałem.
C z a s o p i s m o
i n t e r n e t o w e
www.hellinger
polska
.pl
17
M
Ęś
CZYZNA: Co jest odpowiedzi
ą
?
HELLINGER: Miałem szcz
ęś
cie,
ż
e to ja to odkryłem.
Wyobra
ż
enie celu nie jest wyobra
ż
eniem duchowym. Ruchy Ducha nie mog
ą
mie
ć
celu. W
przeciwnym razie, to cel okre
ś
lałby ruch. Ruch Ducha zawsze jest twórczo nowy.
W tej metodzie, jak
ą
ja tutaj stosuj
ę
, istniej
ą
ci
ą
głe niespodzianki, wci
ąż
jestem na nowo
zaskakiwany. Mam nadziej
ę
,
ż
e ludzie cz
ę
sto zapominali o tym, co było wyobra
ż
eniem ich celu.
Czy odpowiedziałem na twoje pytanie?
M
Ęś
CZYZNA: Tak.
Teraz ju
ż
jestem
MŁODY M
Ęś
CZYZNA: Chocia
ż
nie było to dla mnie zupełnie nowe, uznałem za pomocne, to, co
u pana zobaczyłem. Nie s
ą
to jedynie moje wyobra
ż
enia, ale do gł
ę
bi to rozumiem, To, co pan
powiedział, wywarło na mnie bardzo du
ż
e wra
ż
enie. Byłem zaskoczony, mimo,
ż
e zrozumiałem
ż
art,
ż
e tak wielu tu mogło si
ę
ś
mia
ć
.
ś
ycie tym, gdyby całe społecze
ń
stwo tak
ż
yło, byłoby
niewiarygodne. Mo
ż
na prawie powiedzie
ć
,
ż
e byłoby katastrof
ą
. Tak to odczuwam w tej chwili.
Stwierdził pan,
ż
e okr
ęż
na droga si
ę
sko
ń
czyła. Co pan chce przez to powiedzie
ć
?
HELLINGER: Rozró
ż
nianie pomi
ę
dzy dobrem i złem dla mnie si
ę
sko
ń
czyło. Poniewa
ż
wej
ś
cie w
t
ę
czysto
ść
, w ten ruch zwrócenia si
ę
ku wszystkiemu takim, jakie jest wszystkiego, jakie jest, jest
ruchem wzrastania. Tak
ż
e tutaj obowi
ą
zuje to, co ju
ż
kiedy
ś
powiedziałem: Ka
ż
da krowa
zaczynała jako ciele. Nie trzeba tak si
ę
spieszy
ć
. To kroki stawiane na tej drodze s
ą
zasadniczymi
do
ś
wiadczeniami.
Teraz zamknij oczy. Powiedz komu
ś
: Teraz jestem tutaj.
Po chwili. Czy tak jest dobrze?
MŁODY M
Ęś
CZYZNA: Dzi
ę
kuj
ę
.
Do grupy: Takie zdania, z których jedno wła
ś
nie mu powiedziałem, pochodz
ą
od ruchu Ducha.
One obejmuj
ą
jednocze
ś
nie wszystkich, nie tylko jego. To jest cecha charakterystyczna dla
ruchów Ducha,
ż
e jednocze
ś
nie obejmuj
ą
wszystkich. Nigdy nie s
ą
osobiste. Wykraczaj
ą
daleko
poza to, co osobiste.
Przyjd
ę
M
Ęś
CZYZNA: Przez pewien czas reprezentowałem w ustawieniu m
ę
sk
ą
energi
ę
. Gdy si
ę
pokłoniłem przed przodkami i potem poło
ż
yłem na podłodze, miałem problemy z oddychaniem.
Dzisiaj usłyszałem nieco o
ż
e
ń
skiej energii, o matkach. Chciałbym bardzo usłysze
ć
jedno zdanie
o m
ę
skiej energii.
C z a s o p i s m o
i n t e r n e t o w e
www.hellinger
polska
.pl
18
Ś
miech w grupie.
HELLINGER: po chwili: Powiedz twojemu ojcu: „Przyjd
ę
”.
Po chwili: W porz
ą
dku?
M
Ęś
CZYZNA: Teraz bije moje serce.
HELLINGER: Wolno temu teraz działa
ć
.
M
Ęś
CZYZNA: Dzi
ę
kuj
ę
.
Prosz
ę
KOBIETA: To jest równie
ż
osobiste pytanie. Została odci
ę
ta energia do mojej matki. Jak mog
ę
si
ę
znowu przył
ą
czy
ć
?
HELLINGER: po chwili: Zamknij oczy i powiedz do niej: „Prosz
ę
”.
KOBIETA: „Prosz
ę
”.
HELLINGER: Powiedz to wewn
ę
trznie, po prostu tak: „Prosz
ę
”.
Po chwili: W porz
ą
dku, teraz wolno temu działa
ć
.
Uwolnienie
HELLINGER: do kobiety: Podziwiałem pi
ę
kny kostium, gdy wchodziła
ś
do góry. Czy jest to co
ś
szczególnego?
KOBIETA: Nale
żę
do osób lubi
ą
cych w
ę
drówki.
HELLINGER:
Te
ż
o tym pomy
ś
lałem, o tych, którzy lubi
ą
w
ę
drowa
ć
. tak wi
ę
c?
KOBIETA: Chciałabym si
ę
upewni
ć
, czy dobrze to zrozumiałam. Na płaszczy
ź
nie moich uczu
ć
zgadzam si
ę
z tym, co pan powiedział. Nazwałabym ten ruch tak po prostu Bogiem, ale Bogiem,
który nie jest bo
ż
kiem, którego nie musz
ę
si
ę
ba
ć
, bo wszystko jest naprawd
ę
dobrze. Teraz sama
nie jestem pewna, czy zrozumiałam to wła
ś
ciwie. Trzymam si
ę
mojego sumienia, nie w sensie
winy czy moralno
ś
ci, lecz widz
ę
to w ten sposób, ze ka
ż
dy medal ma dwie strony,
ż
e istnieje
sumienie negatywne, które ma do czynienia z obwinianiem innych ludzi, i
ż
e jest sumienie
pozytywne, które zaprowadzi mnie do Boga, ale nie b
ę
dzie os
ą
dzało. Pokieruje mn
ą
i sprowadzi
na wła
ś
ciw
ą
drog
ę
. Czy mo
ż
na tak powiedzie
ć
?
HELLINGER: To drugie sumienie, które opisała
ś
, byłoby tym, co ja nazywam ruchem Ducha.
Słowo Bóg jest mocno obci
ąż
one, ju
ż
przez sam fakt,
ż
e jest personifikowane, o
ż
ywiamy
Boga nadaj
ą
c Mu cechy ludzkie. Wi
ę
kszo
ść
obrazów Boga jakie mamy to jest kontynuacja tego,
co znamy od naszych rodziców. Kto nie znajduje drogi do rodziców, ten chce chocia
ż
znale
źć
C z a s o p i s m o
i n t e r n e t o w e
www.hellinger
polska
.pl
19
drog
ę
do Boga.
Ale droga ta wiedzie w odwrotn
ą
stron
ę
. Kto odnalazł drog
ę
ku swoim rodzicom, w tym
sensie pogodził si
ę
tak
ż
e z Bogiem.
Nale
ż
y si
ę
jeszcze nad czym
ś
zastanowi
ć
. Je
ś
li jest Bóg, je
ś
li istnieje, ma swoje granice.
Wszystko, co istnieje, jest ograniczone. Cały byt jest ograniczony. Ju
ż
samo to wyobra
ż
enie,
ż
e
On istnieje,
ż
e tak powiem, jest Jego niegodne.
KOBIETA: Mam bardzo szczególne wyobra
ż
enie.
HELLINGER: Jak zwykle. Powiem to w sposób ogólny. Najgł
ę
bszy ruch w duszy, tak
ż
e najgł
ę
bszy
ruch w Naturalnej Mistyce, zmierza ku uwolnieniu. Nasze Ja buduje granice, które w nas
powstaj
ą
. Nie mam nic przeciwko Ja. Tylko przy pomocy Ja mo
ż
emy si
ę
odgraniczy
ć
. Jednak
równocze
ś
nie ono nas rozdziela. Gdy do
ś
wiadczymy nagle siebie jako równych z innymi stajemy
si
ę
wszyscy w równym stopniu niewa
ż
ni, a ostatecznie, uwalniamy si
ę
. To co niesko
ń
czone nie
ma granic, nie ma tak
ż
e bytu. Nie mo
ż
e tego mie
ć
. Niesko
ń
czony ruch wykracza poza w
ą
skie
obrazy.
Lecz ja ciebie rozumiem w ten sposób, ze ty jeste
ś
w pełni w drodze.
KOBIETA: Jeszcze jedno pytanie.
HELLINGER: Nie,
ż
adne inne pytanie, tylko to. Dopytujesz, poniewa
ż
to, co ja powiedziałem,
pozostało poza tob
ą
.
Do tego, co jest tak wa
ż
ne, a co wła
ś
nie powiedziałem, nie wolno niczego dodawa
ć
. Tak
ż
e
nie w ten wieczór.
A teraz koniec.
Porz
ą
dki sukcesu
Jak zostan
ę
dobrym przedsi
ę
biorc
ą
?
( Z ksi
ąż
ki
: „
Themenbezogene Unternehmensberatung” poradnictwo biznesowe)
(pozycja niedost
ę
pna na polskim rynku)
Po pierwsze: Kiedy mam do zaoferowania co
ś
, co słu
ż
y innym. Im wi
ę
cej oni tego potrzebuj
ą
,
tym wa
ż
niejsze jest to, co mog
ę
zaoferowa
ć
. Nic wi
ę
cej nie stoi sukcesowi na drodze.
Co si
ę
składa na obraz przedsi
ę
biorcy? On ma to, czego potrzebuj
ą
inni i im to udost
ę
pnia. Im
wi
ę
cej ma tego, czego inni potrzebuj
ą
, tym wy
ż
sze jest powa
ż
anie i sukces.
C z a s o p i s m o
i n t e r n e t o w e
www.hellinger
polska
.pl
20
Wniosek: przedsi
ę
biorstwo słu
ż
y. Im bardziej znacz
ą
ca usługa, tym wi
ę
kszy ma ona wpływ.
Po drugie: Przedsi
ę
biorca potrzebuje pomocników. Musi pozyska
ć
współpracowników,
odpowiednio ich wyszkoli
ć
i tak nimi pokierowa
ć
, aby oni to, co ma do zaoferowania, wykonali w
mo
ż
liwie najlepszy sposób i dostarczyli ludziom.
To co ma do zaoferowowania, musi wyprodukowa
ć
i sprzeda
ć
.
Po trzecie: Przedsi
ę
biorca musi przej
ąć
rol
ę
kierownicz
ą
poprzez wdra
ż
anie swoich pomysłów,
poprzez wytwarzanie przez sprzeda
ż
i wszystko, co jest z tym zwi
ą
zane.
Po czwarte: Przedsi
ę
biorca staje do konkurencji, dzi
ę
ki której poprawia jako
ść
swojego produktu.
Tym samym o wiele bardziej słu
ż
y tym, którzy tego produktu potrzebuj
ą
.
Po pi
ą
te: Przedsi
ę
biorca broni swojego biznesu przed nadu
ż
yciami i odpowiednio go
zabezpiecza. Pozostaje pewny siebie i samodzielny.
Po szóste: Przedsi
ę
biorca wie,
ż
e zdany jest na innych, z którymi robi wspólnie biznes. Wie, jak
ich zjedna
ć
i zatrzyma
ć
.
Po siódme: Przedsi
ę
biorca cieszy si
ę
ze swojego sukcesu, gdy
ż
ten sukces uszcz
ęś
liwia. Gdy
przedsi
ę
biorca jest szcz
ęś
liwy i pokazuje to innym, ciesz
ą
si
ę
jego współpracownicy, a z nimi ich
rodziny.
Po ósme: Przedsi
ę
biorca solidaryzuje si
ę
z wieloma . Wie,
ż
e szcz
ęś
cie wielu zale
ż
y od jego
sukcesu. Dlatego pomna
ż
a go z pomoc
ą
tych wszystkich, którzy mu pomagaj
ą
, w celu
zapewnienia im odpowiedniego poziomu
ż
ycia.
Po dziewi
ą
te: Przedsi
ę
biorca we wła
ś
ciwym czasie przekazuje swój biznes odpowiednim
spadkobiercom. Pozostawia im swobod
ę
działania, której potrzebuj
ą
, aby odnosi
ć
sukcesy. W
dalszym ci
ą
gu pozostaje dusz
ą
swojego przedsi
ę
biorstwa. Jego dobry duch działa w nim nadal.
Po dziesi
ą
te: Przedsi
ę
biorca pozwala swojemu przedsi
ę
biorstwu na rozwój, który musi go
pochwyci
ć
, nawet je
ś
li ten nie do ko
ń
ca zgadza si
ę
on z jego wyobra
ż
eniami. Pozostawia je
nurtowi czasu, który przepływa równie
ż
przez niego, i spogl
ą
da za nim z
ż
yczliwo
ś
ci
ą
.
C z a s o p i s m o
i n t e r n e t o w e
www.hellinger
polska
.pl
21
Historia
Gracze
(Z ksi
ąż
ki: Moje historie)
Przedstawiaj
ą
si
ę
jako przeciwnicy.
Potem siadaj
ą
naprzeciwko siebie
i graj
ą
na tej samej szachownicy
z wieloma figurami
według zawiłych reguł,
ruch za ruchem,
równa królewska gra.
Obaj składaj
ą
grze
ró
ż
ne figury w ofierze
i napi
ę
ci trzymaj
ą
si
ę
w szachach
a
ż
sko
ń
czy si
ę
ruch.
Gdy dalej si
ę
nie da
partia si
ę
ko
ń
czy.
Wtedy zamieniaj
ą
si
ę
stronami
i kolorami,
i zaczyna si
ę
ta sama gra
tylko znowu inna partia.
Lecz kto gra długo
i cz
ę
sto wygrywa
i cz
ę
sto przegrywa,
ten po obu stronach staje si
ę
mistrzem.