O PAWEŁ SEGNERI SI KAZANIA (O groźbach Bożych wobec grzeszników oraz o realiach Piekła)

background image

1

O. PAWEŁ SEGNERI SI

KAZANIA

background image

2

O

O

L

L

E

E

K

K

C

C

E

E

W

W

A

A

Ż

Ż

E

E

N

N

I

I

U

U

S

S

O

O

B

B

I

I

E

E

G

G

R

R

Ó

Ó

Ź

Ź

B

B

B

B

O

O

Ż

Ż

Y

Y

C

C

H

H

P

P

R

R

Z

Z

E

E

Z

Z

N

N

I

I

E

E

D

D

O

O

W

W

I

I

A

A

R

R

K

K

Ó

Ó

W

W

"Złe źle potraci" (Mt. 21, 41).

I. Czyż dlatego dziś wstąpiłem na mównicę, aby przepowiadad kary miastu, ze
wszech miar dobremu i pełnemu zasług? Ach nie, o Panie! – Jeżeli chcesz,
ażebym Ci służył za Jonasza, to poślij mnie do jakiej Niniwy, miasta występnego,
miasta bezecnego i bezbożnego, a pośpieszę tam chętnie według Twej woli i
będę mu głosił straszną zagładę. Lecz skoro posłałeś mnie do miasta
katolickiego, to zapewne chcesz, bym mu przepowiedział powodzenie, długie
trwanie, pełnię pokoju i bogate żniwa? Chciałbym tak uczynid; lecz któż mnie
upewni, że na to zasługuje? Oto! – co widzę: Przewrotnośd wszędzie się szerzy,
coraz bardziej się rozpościera i panoszy. To mnie napawa obawą, byś i ty
CZŁOWIEKU nie ściągnął na się zapalczywości Bożej. Nie wiem, co się stanie; –
to jednak bezwzględna wola Paoska, bym ci jasno ten wyrok ogłosił: "Złe, źle
potraci
".

U Boga nie ma względów na starożytnośd rodu, na zasługi przodków; kto
zgrzeszył, poniesie karę. Czy było kiedy miasto milsze Niebu nad Jerozolimę? –
Bóg zaszczepił tę najukochaoszą winnicę swoją na dziwnie uroczych górach
Palestyny, ogrodził ją Prawem, otoczył swą pieczą, jako murem kamiennym,
oczyścił z cierni i zarośli, które ją głuszyły, wytępił spośród niej Kananejczyków,
Amonitów, Amorejczyków i inne ludy bałwochwalcze. Jako wieżę strażniczą
umieścił tam świątynię, jako prasę postawił w niej ołtarz i nie szczędził
wydatków i starania, by ją jak najlepiej wyhodowad:, „Co jest, com więcej miał
czynid winnicy mojej, a nie uczyniłem jej?
". – Mimo to czymże ona teraz? –
Chodźcie, a oglądajcie! – Oto zupełnie zielskiem pokryta! A z jakiego powodu? –

Nie chciała nędznica uwierzyd dzisiejszej pogróżce: "Złe, źle potraci". Po co te
groźby, po co te groźby? – "Nie przyjdzie na nas złe", oto słowa, które od
czasów Jeremiasza niewierni Izraelici mieli zawsze na ustach. Prorocy na wiatr
do nich mówili. – Ci słudzy Paoscy – mówili sobie – chcą nas przestraszyd.
Używajmy życia, bawmy się, cieszmy się. Ach, zuchwały ludu! "Albo nad takim
narodem nie pomści się dusza moja?
" (– mówi Pan. Niedługo zobaczycie gniew
Boży nad sobą. Weźmy sobie ten przykład za naukę, Chrześcijanie; niejeden z
nas może gardzi Bogiem, jako niezdolnym do pomsty; niejeden może sobie
powiada: "Nie przyjdzie na nas złe, nie przyjdzie na nas złe". Wiecie, com
postanowił uczynid tego poranku? Zawstydzid owych niedowiarków i
udowodnid im, że gromy spadną na nich dlatego, że sobie drwią z grzmotów.

II. Jednym z najważniejszych dowodów niezmierzonej dobroci i miłosierdzia
Bożego są – według mego zdania – te straszne groźby, którymi chce Stwórca
przywieśd grzeszników do upamiętania i zbawid ich. Nie ma ochoty karad ten,
kto często na groźbach poprzestaje. Dlatego przepowiednie kar można by

background image

3

nazwad tarczą zagrożonego, ponieważ grzeszny ma czas do ucieczki i może
chłosty uniknąd. Stąd twierdzi św. Augustyn: "Gdyby nas Bóg chciał karad, nie
upominałby nas tyle wieków naprzód. Niechętnie karze, kto wcześnie wskazuje
drogę do ucieczki. Zaprawdę, nie chce cię uderzyd ten, kto woła na ciebie: Strzeż
się
".

Gdyby więc Bóg z upodobaniem karał, nie wysyłałby grzmotu przed piorunem,
błyskawicy przed grzmotem. Nigdzie nie czytamy, aby kiedy Pan Bóg karał przed
upomnieniem. Posyłał On w różnych czasach Proroków do narodu wybranego.
Co uczynił, chcąc przepowiedzied ludowi swemu napad nieprzyjacielski? Kazał
Izajaszowi bez sukien chodzid po mieście. Albo co uczynił, gdy przepowiadał
uprowadzenie w niewolę pokoleo izraelskich? Kazał Jeremiaszowi chodzid w
kajdanach po Jerozolimie. Gdy chciał uwiadomid Żydów o przyszłym oblężeniu i
najstraszniejszym głodzie, rozkazał Ezechielowi przez trzysta dziewięddziesiąt
dni leżed na lewym boku i jeśd suchy, sproszkowany gnój wołów, pomieszany z
chlebem. Podobnie później różne plagi rozmaicie przepowiadał. Chciał przez to
upomnied naród, by opłakiwał swe winy, poprawił życie i uniknął w ten sposób
Jego zagniewanej prawicy. Gdy się nad tym zastanawiał pobożny król Dawid, te
rzewne wypowiedział słowa: "Dałeś znak bojącym się Ciebie, aby uciekali od
oblicza łuku, aby byli wybawieni mili Twoi
" . I dziwna rzecz, że ludzie nie wierzyli
Bogu: im więcej On groził, że złe źle potraci, tym bardziej Go obrażali, jak gdyby
mieli niezatartymi zgłoskami wyryte w sercu to przewrotne zdanie:, „Jeżeli nie
zobaczę, nie uwierzę
". I cóż się działo, moi drodzy Chrześcijanie? –
Niedowiarstwo ludzkie zmuszało Boga, że spuszczał kary zapowiedziane.

To niedowiarstwo sprowadziło potop na ziemię, bo zepsuty świat nie poprawił
się, gdy Noe wzywał do pokuty . Ono sprowadziło na rozpustnych mieszkaoców
Sodomy deszcz ognisty, bo się z Lota śmiali, gdy im tę karę głosił.
Niedowiarstwo zatopiło upartych Egipcjan w morzu Czerwonym, bo się nie
upamiętali, pomimo tylu poprzednich i cudownych plag. Ono było przyczyną
śmierci dla mnogiej liczby Izraelitów na puszczy, gdyż wzgardzili upomnieniem
Mojżesza, który tę klęskę zapowiedział. Ono wytraciło Asyryjczyków pod
Betulią, bo sobie drwili ze słów Achiora. Obecne klęski musimy przypisad
również naszemu niedowiarstwu. Ach! kochani Słuchacze! w tym wieku łono
nasze szarpią straszne boleści, grzbiet nasz ugina się pod ciężkimi razami. My
jednak sobie mówimy, że nie trzeba się tak bardzo lękad: "Nie przyjdzie na nas
to złe: nie przyjdzie na nas to złe
". Tak? – Może chciałbyś, grzeszniku, wprzód
widzied Boga na tronie niebieskim, Boga znającego twe winy, Boga
zagniewanego, mającego dośd siły, by karał przestępstwa, a wtedy dopiero
uwierzysz?

background image

4

Chciałbyś może widzied, że Pan Bóg nie tylko grozi, ale i karze rzeczywiście?
Cieszę się z tego i zaspokoję twe pragnienie. Nie będę w tym celu przenosił
myśli twoich w ubiegłe stulecia; przypatrz się tylko współczesnym wypadkom,
ponieważ świeże zdarzenia więcej poruszają, niż przeszłe.

III. Czy Bóg w naszym wieku nie okazał dowodnie, że nie tylko upomina, ale
także i karze? – Zapewne nie chcesz tego przyznad, gdy mówisz: "Nie przyjdzie
na nas złe
"? Przecież masz oczy; patrz na te strumienie krwi, patrz na te stosy
ciał i kości ludzkich! – Ślady zaciekłych wojen wszędzie są widoczne. Pokaż mi w
tej nieszczęśliwej Europie królestwo, prowincję, księstwo, albo miasto, które by
nie słyszało ponad swymi bramami wznoszącego się odgłosu bębnów, dźwięku
trąb, tętentu konnicy? – Włochy, Hiszpania, Francja, Germania, Flandria, Anglia
nie cieszyły się błogim pokojem i nie kładły się do snu bez troski. Ileż dusz
zginęło w tych powszechnych zamieszkach? – Kto je zdoła policzyd? –
Wystarczy powiedzied, że samo zdobycie Ostendy kosztowało osiemdziesiąt
tysięcy ludzi, którzy polegli wśród strasznej walki. Z tego jednego wypadku
osądź, ile to klęsk spadło na Europę w różnych miejscowościach, wśród
rozmaitych i zaciętych stronnictw, przez tak długi czas, jeżeli wzięcie Ostendy,
pierwsze smutne wieku naszego zdarzenie, tyle ofiar pociągnęło za sobą. Lecz
po cóż mówid o tym, czego już nie widzimy? – Ileż to zamków, niegdyś
kwitnących, przedstawia teraz smutną dla oka ruinę? – ileż to zielonych niegdyś
pól teraz leży odłogiem, ileż to wsi dawniej ludnych, stoi teraz pustkowiem, ileż
to widzimy bogatych miast, leżących obecnie w gruzach? Czyż to nie jest
dopełnieniem owych gróźb Bożych:, „Jeżeli pogardzicie prawa moje, dobędę
miecza za wami i będzie ziemia wasza pusta, a miasta wasze zburzone
".

Dlaczego, nędzny człowiecze, mówisz: "Nie przyjdzie na nas złe". Otwórz oczy i
przebiegnij pokrótce myślą owe lata, kiedy całe narody stawały do boju. Za dni
naszych ustawiczne są zaburzenia, to w Niemczech, to w Portugalii, to w
Kolonii, to w Anglii, to w Paryżu, to w Neapolu, to w Polsce. Jednemu
pochłonęły te zamieszki majątek, innego pozbawiły dostojeostw, tego wtrąciły
do więzienia, tamtemu zamieniły pałace w perzynę i gruzy, innego pozbawiły
życia lub go niesławą okryły. W którymże wieku było więcej tych smutnych
wypadków, sporów, haniebnych spisków, ohydnych zdrad, okrutnych zabójstw i
szpetnych niegodziwości? W naszej Italii może obecnie stosunkowo mniej złego
się dzieje, ale pamiętne są u nas jeszcze: zniszczenie Monferatu, spustoszenie
Mantui i smutna klęska Turynu. Lecz kto by chciał z ciekawości przypatrzyd się
bliżej, co cierpią gdzie indziej katolicy od heretyków, albo co gorsza,
chrześcijanie od chrześcijan, ten na ów widok zadrżałby z trwogi. Co by
powiedział, oglądając na ziemi polskiej krwawe zagony Turków i Tatarów,
których tam sułtan sprowadził? Lecz gorszymi od samych Turków i Tatarów byli
dla Polaków Polacy; wspomnę tylko Kozaków, butnych rokoszan. Nieszczęśliwe

background image

5

Niemcy! Widad jeszcze w waszym łonie dymiące się szczątki po owym pożarze,
który wzniecił zwycięski wróg Gustaw, kiedy przebiegał wasze prowincje,
szybko jak błyskawica, niszcząc i zagarniając w krótkim czasie Würzburg,
Bambergę, Moguncję, Augsburg, całą Frankonię, Szwabię, Palatynat. A Turek
rozpanoszył się we Waradynie, Nitrii, Nowarynie; a iluż nadto krajom
chrześcijaoskim zamierza nałożyd jarzmo podłej niewoli? Ustawicznie niepokoi
nasze morza, pustoszy i niszczy nasze porty, zdobywa nasze posiadłości. Gdyby
szumiące morze nie głuszyło łez Kandii (Krety), zdobytej przez Turka, to morze,
które zewsząd ją oblewa, natenczas gorzko żaliłaby się na jarzmo barbarzyoskie
i wycisnęłaby strumienie łez z ócz naszych.

Oto wiek, który spoglądał na tyle zmian politycznych, który widział tylu książąt
uwięzionych i wygnanych! Lecz co gorsza, wiek nasz widział króla starej
dynastii, króla Anglii, skazanego na śmierd przez własnych poddanych. Nie
przyjdzie na nas złe? Kto uniknął miecza, ten zginął od głodu. Tu muszę zawoład
z Jeremiaszem:, „Jeżeli wynijdę w pole, oto pobici mieczem, a jeśli wnijdę do
miasta, oto zmorzeni głodem
". Świadczą o tych nieszczęściach zrujnowane
rodziny po miastach, zniszczone gminy i ludzie niegdyś bogaci, a teraz żebracy
bez dachu. Lecz czy te klęski były może jeszcze za małe, że niebo przydaje do
nich nieurodzaj? Niedawno temu, w mieście węgierskim Budzie, zamiast
deszczu padał na ziemi ołów i tak spełniła się dosłownie następująca pogróżka:
"Niechaj będzie niebo, które nad tobą jest, miedziane, a ziemia, którą depcesz,
żelazna
". Przeciwnie u nas sprowadziła nieurodzaj ogromna powódź, co się
często zdarza. Wskutek tej klęski widzieliśmy wszędzie zgłodniały i niezdolny do
pracy lud. Ja sam byłem podówczas w stolicy chrześcijaostwa, kiedy biedacy
kostnieli na ulicach od zimna, a wycieoczeni głodem, padali na ziemię i wreszcie
umierali. Takie sceny pojawiały się codziennie po kilka razy, bo liczba nędzarzy
daleko przewyższała liczbę tych, którzy nieśli ratunek. Cóż dopiero musiało się
dziad w tych okolicach, w tych miasteczkach i wsiach, gdzie była bez
porównania większa nędza, a mniejsza pomoc? Nie spełniłaż się tu widocznie
przepowiednia: "Niechaj skarze Pan niedostatkiem, zimnicą". A wy powiadacie:
"Nie przyjdzie na nas złe"?

O ślepoto, która nie chcesz uznad klęsk, zarazy i śmiertelności, grasujących w
całej Europie! Kto wie, czy to nie owa pobłażliwa dobrod Boża kazała przez cały
miesiąc świecid na niebie złowrogiej komecie w naszym wieku? Jej
przypisywano, że w jednym miesiącu, wnet po sobie, zeszli z tego świata:
Papież, dwóch królów, hiszpaoski i szwedzki, cesarzewicz, matka cesarzowej,
wielki sułtan turecki i inni mocarze ziemscy. Lecz ja sądzę, że ona jeszcze
większe klęski zapowiadała; albowiem niebo nie do jednego przemawia stanu,
gdy otworzy swe usta. Lud tłumaczy sobie to zjawisko nadzwyczajne tylko na
niekorzyśd książąt, bo nie rozumie języka niebieskiego, po swojemu go sobie

background image

6

objaśnia, uwalnia od klęsk plebejuszów, do których sam należy. Wszak zaraz po
tym zjawisku wybuchła zaraza, która zniszczyła tyle kwitnących krajów Europy i
dotychczas niszczy. Gdyby ktoś w tej chwili mógł zajrzed naraz w kilka miejsc,
zobaczyłby wiele matek, oniemiałych z żałości, ochrypłych dla jęków bolesnych
po utracie dziatek, zobaczyłby martwych towarzyszy swego życia. Jakież
przerażenie ogarnia umysł na widok niegdyś tak pięknych, tak wesołych i
ludnych miast, które teraz napełnia brud, w których słychad jęki okropne, na
widok miast, zamienionych w pustynię? Gdziekolwiek okiem rzucisz, zobaczysz
wokoło chorych bez nadziei, lub umierających bez ratunku. Wozy pełne trupów,
krążą codziennie po mieście, jak gdyby w tryumfie obwoziły śmierd, tym
bledszą, im sroży się zuchwalej. Mieszkaniec każdego niemal domu wyrzuca z
okien smutny podatek śmierci. Ten oddaje przyjaciół, ów panów, ten małżonkę,
ów siostry, ten rodziców, w obawie, że może rychło sam pójdzie za tymi, którzy
z rana wybrali się na drogę wieczności.

Gdybyś mnie zapytał, gdzie to w tym wieku wybuchła najpierw okropna zaraza,
wskazałbym ci Sycylię; stąd rozeszła się po całej Europie. Italia za dni naszych
złożyła temu aniołowi śmierci hojną daninę, bo milion trupów. Następnie
wskazałbym ci Francję, Hiszpanię i Dalmację, Kandię, a nadto Anglię, Polskę,
Korsykę, Sardynię, Katalonię. W krajach tych przez długi czas były widoczne
ślady strasznej śmiertelności, jak na morzu widad po burzy liczne szczątki
rozbitych okrętów. Czyż to nie jest oczywistym spełnieniem tych groźnych słów:
"Rozmnoży Pan plagi twoje, plagi wielkie i trwałe, choroby złe i ustawiczne, a
drogi wasze spustoszeją
". Co na to powiesz? czy się jeszcze będziesz upierał
przy swym niedowiarstwie? "Nie przyjdzie na nas złe"? A jakiego ty krom tego
żądasz dowodu, byś uwierzył, że "Bóg złe źle wytraci"? Chciałbyś może widzied
ziemię zalaną wodami? Idź do Flandrii! Chciałbyś widzied pola zniszczone
ogniem? Pytaj się o to Neapolu! Chciałbyś widzied ludzi, których pochłonęło
trzęsienie ziemi? Idź do Kalabrii! Jak przerażający widok przedstawia się w tych
okolicach ciekawemu wzrokowi! Oto ciemne chmury dymu, złowroga ulewa
popiołów, szeleszczące odłamy skał, strumienie siarki, ogniste płomienie,
straszny łomot walących się domów, zwierzęta zapadające się w przepaśd! Lecz
co ja mówię zwierzęta? Nie tylko zwierzęta, ale całe gromady ludzi ginęły w
głodnej paszczy ziemi, która od czasu do czasu się otwierała. Nie chcę niczego
pominąd milczeniem.

Czyż nie tkwią świeżo dotąd w pamięci okropne klęski, które spadły na
mieszkaoców Raguzy i Rimini? Obydwa te ludy – dziś przypada rocznica tych
zdarzeo – wcale nie spodziewały się nieszczęścia, które ich spotkało przed kilku
laty. Oddawali się rozmaitym zajęciom, kupowali, sprzedawali i mieli nadzieję,
że będą uroczyście i wesoło obchodzili także Wielkanoc. Lecz niestety, jakże
smutną Paschę święciły te miasta! Zdaje się, jakby dziś jeszcze słychad było

background image

7

odgłos jęczących ludzi, którzy uciekali z domów na pola, z pól do zabudowao,
mając ciągle pod swymi stopami trzęsienie ziemi, przy boku śmierd, a przed
oczyma pogrzeb. Czyż to nie jasna rzecz, że ten śmiertelny przestrach owych
ludzi jest zupełnym i całkowitym spełnieniem następującej przepowiedni Bożej:
"I będzie żywot twój jakoby wiszący przed tobą. Będziesz się bał i w nocy i we
dnie, a nie będziesz wierzył żywotowi twemu. Po ranie będziesz mówił:, Kto mi
da wieczór? a w wieczór:, Kto mi da zaranie? dla strwożenia serca twego,
którym się strachad będziesz i dla tego, co widzied będziesz oczyma twymi
"?
Więc dobrze; mów sobie dumny człowiecze: "nie przyjdzie na nas złe, nie
przyjdzie
". To, com ci opowiedział, możesz własnymi oglądad oczyma, alboś
czytał o tym w publicznych pismach, lub słyszałeś z ust wielu wiarogodnych
świadków. Wypadki te bowiem tysiącami ust roznosi wieśd po świecie, tak, że
wiadomośd o nich nie jest żadną chlubą, a przeciwnie nieświadomośd w tym
kierunku uchodziłaby za wielką haobę.

IV. Ach, ja nieroztropny:, czemu się tyle męczyłem, aby zawstydzid
niewierzących, kiedy trzeba byd chyba ślepym, aby nie widzied tych okropnych
klęsk, które codziennie na nas spadają! A przeto, moi Słuchacze, niewłaściwie
się wyraziłem, mówiąc, że nie chcemy wierzyd, dopóki nie zobaczymy.
Powinienem był raczej powiedzied, że nie chcemy wierzyd, chociaż widzimy. A
to właśnie jest owym wielkim niedowiarstwem, o którym mówi Jeremiasz:
"Ubiłeś je, a nie boleli, ani chcieli wierzyd" . Oto, jak postępują sobie grzesznicy,
gdy słyszą groźby, żartują sobie z nich, mówiąc, że nie widzą ich spełnienia. Gdy
potem Pan Bóg spuszcza kary, oni w zatwardziałości swej nie chcą wierzyd,
chociaż już na sobie doświadczają: "Ubiłeś je, a nie chcieli wierzyd". Lecz
dlaczego się tak dzieje, o święty Proroku? Czyż nie widzą przed oczyma karzącej
prawicy? czyż nie doświadczają namacalnie jej ciosów? Dlaczego więc nie
wierzą w karzącą sprawiedliwośd Boga? "Zaprzali się Pana i mówili: Nie masz
go
". Wierzą, że to kara rzeczywiście sroga, ale nie wierzą, że ona pochodzi od
Boga. Nie wierzą, że to Bóg zsyła owe wojny, drożyzny, mory, powodzie,
pożary, zaburzenia, trzęsienia ziemi. "Zaprzali się Pana i mówili: Nie masz go".
Czy Faraon nie widział najdokładniej kar, które spadały ustawicznie na jego
głowę? czy nie widział ciemności, które pochłonęły światłośd dzienną? gradu,
który strącał liście z drzewa? szaraoczy, która pożarła łany zbóż? wrzodów,
które okrywały ludzi? zarazy, która zabijała zwierzęta? Istotnie, widział to
wszystko; a jakichże ten przewrotny król nie używał wybiegów, aby nie uznad
prawdy, którą sami jego dworzanie wyznawali: "Palec Boży jest tu"?. Zwołał
zewsząd najsławniejszych czarnoksiężników, chcąc zbadad, czyby nie można
tych nadzwyczajnych zjawisk przypisad jakiej innej ręce, chociażby nawet
diabelskiej. Szukał, śledził, namyślał się, rozkazywał magom, aby i oni podobne
czynili znaki. Zamieniali więc laski w węże, barwili wodę krwią, wywabiali żaby z

background image

8

rzek, zgromadzali muchy w powietrzu. A gdy w koocu widział, że czarownicy
uznali się za zwyciężonych, czy ustąpił? Nie chciał sobie z głowy wybid, aby cuda
Mojżeszowe nie miały byd czarodziejską sztuką. Tak to uporczywie odrzucają
grzesznicy karzącą sprawiedliwośd Boga, nie chcąc jej w żaden sposób uznad.
Nie twierdzę, jakoby chrześcijanie powszechnie dochodzili do tej
zatwardziałości i ślepoty ducha, co Faraon, boby to było z mej strony przesadą.
Lecz również i oni wśród nieszczęśd z trudnością uznają prawicę, która ich
karze. Wy to dobrze wiecie. Gdy głodny wilk wpadnie do waszej owczarni i
porwie owcę, przypisujecie to niedbalstwu stróża. Gdy ogieo gwałtowny
ogarnie wasze zagrody, wy składacie winę na złośliwego sąsiada. Gdy ciało
wasze niszczy uporczywa febra, wy obwiniacie o nieumiejętnośd lekarza. Czyż
wszystkich wojen, które się srożą, nie przypisujemy chciwości panujących,
dążących do powiększenia swych paostw, albo poddanym, którzy chcą zrzucid z
siebie ciężkie jarzmo niewoli? Rozpasanym żołnierzom przypisujemy zniszczenie
wiosek, grabież miast; nieświadomości hetmanów porażki i klęski wojenne;
nieuwadze, nieostrożności żeglarzy rozbicie okrętów i stratę towarów;
chciwości urzędników nieznośne podatki i ucisk ludu; niesprawiedliwości
sędziów przegranie procesu i utratę ojcowizny. Jeszcze się tym nie zadowalamy,
lecz posługujemy się nadto czczymi słowami: los, przygoda, przypadek. Gdy
ktoś ze skały spada w przepaśd, gdy się topi w rzece, ginie wśród pożaru, albo
znajduje śmierd pod gruzami walących się domów, nazywamy to smutnym
przypadkiem. Lecz jeszcze nie dosyd. Trwając w uporczywym niedowiarstwie,
chcielibyśmy wyczytad w gwiazdach nasze losy i klęski i przypisujemy takowe
raczej martwym istotom, niż Bogu żywemu. O ślepoto i głupoto ludzi
przewrotnych i szalonych, którzy widząc karę, nie chcą uznad jej sprawcy i
przyczyny! "Ubiłeś je, a nie chcieli wierzyd, zaprzali się Pana i rzekli: Nie masz
go
".

V. Nie łudźmy się, Chrześcijanie, nie łudźmy się, bo to rzecz bardzo
niebezpieczna. Nie chcę tu mówid obszerniej o gwiazdach, które nie są
sprawcami, lecz co najwięcej mogą byd tylko znakami nieszczęśd, i to często
zawodzącymi; wynik zależny od naszej wolnej woli. Dlatego mądrze poucza nas
Jeremiasz, byśmy na nie; nie zważali: "A znamion niebieskich nie bójcie się,
których się boją poganie
". Lecz zwrócę uwagę waszą na stworzenia już to
rozumne, już to nierozumne, już to żyjące, już to nieżywotne, które bywają
czasami narzędziami zapalczywości Bożej przeciwko nam. Powiada Izajasz
Prorok: "Rózgą gniewu Pana i kijem Jego są". Dlaczegóż więc zważamy jedynie
na rózgę, która nas siecze, a nie chcemy widzied ręki, która nią kieruje? Głupi to
człowiek, który otrzymawszy od nieprzyjaciela cięcie mieczem, mówi, że go
miecz uderzył, a nie wróg. Nie dziwilibyśmy się dziecku, gdyby mówiło, że
trzcina je bije, a nie nauczyciel. Zbrodniarz, skazany wyrokiem panującego na

background image

9

powieszenie, nie nazwie przecież wykonawcę tego wyroku czyli kata sprawcą
swej śmierci. Kiedy wśród chłost nie chcemy uznad Boga, kiedy nawet mówimy,
że Go nie ma w niebie, podobni jesteśmy do głupiego i nieroztropnego psa,
gryzącego wściekle ów kamieo, który go uderzył, a nie troszczącego się wcale o
rękę, która kamieo rzuciła. Dlaczego się tak dzieje między nami? Bo nie chcemy
wejśd w siebie, upamiętad się i przyznad do winy. Przypisując nieszczęście
innym przyczynom, nie zastanawiamy się nad wielkością występku, dla którego
ponosimy karę. Nie myślimy o sprawiedliwości Bożej, która nas chłoszcze i tak
powoli pozbywamy się tej wrodzonej bojaźni i przeświadczenia, że Bóg jest
Panem świata, który widzi każdy nasz występek i zapisuje każdą naszą zbrodnię.
Bojaźo tę chciałby grzesznik usunąd ze swej duszy, gdyby mógł, wedle słów
Psalmisty: "Rzekł głupi w sercu swym: nie masz Boga". W tekście greckim słowo
Bóg (Elochim) oznacza Boga, który wszystko widzi, za wszystko karze; a więc
głupi powiada niejako w sercu swoim, że nie ma mściciela na niebie.
Grzesznikowi bowiem wstrętną jest wiara, że istnieje Bóg, który zażąda liczby z
włodarstwa naszego; uznaje on tylko Boga miłosiernego, łaskawego i dobrego.
Wyrazy: "Bóg sprawiedliwy" palą go, dręczą, niepokoją, dlatego wśród chłosty
popada w zatwardziałośd. Zamiast przypisad ją głównemu sprawcy, tj. Bogu,
przypisuje ją ludziom. Gdy nie może ludziom, przypisuje ją ślepemu losowi, lub
przynajmniej gwiazdom. I tak łudzi się ciągle nieszczęśliwy i pochlebia sobie
wpośród własnych złości: "Ubiłeś je, a nie chcieli wierzyd. Zaprzali się Pana i
mówili: nie masz go
".

VI. Gdybyśmy rzeczywiście wierzyli, moi Słuchacze, że Bóg nas karze za grzechy,
czyżbyśmy brnęli w nie coraz głębiej? Trzeba tu koniecznie zapłakad ze św.
Cyprianem: "Oto Bóg zsyła plagi, a nie masz bojaźni Boga; oto spadają na nas
razy i bicze z góry, a nie masz między nami obawy i niepokoju
". Czyż nie poucza
nas o tym codzienne doświadczenie? Jakże mało poprawiają się ludzie wśród
obecnych klęsk! Owszem wskutek zarazy pomnażają się rabunki i zaciekłe
gniewy, wskutek głodu rośnie niesprawiedliwośd i lichwa; wojna sprowadza
rozpustę i rozwiązłośd: "I dałem wam zdrętwienie zębów we wszech mieściech
waszych,
– mówił Bóg przez Amosa do swego ludu – i niedostatek chleba po
wszech miejscach waszych, a nie nawróciliście się do mnie, mówi Pan. Jam tez
zahamował od was deszcz, a nie nawróciliście się do mnie. Karałem was
wiatrem palącym, a nie nawróciliście się do mnie. I uczyniłem, że przyszła
zgniłośd obozów waszych w nozdrze wasze, a nie wróciliście do mnie, mówi
Pan
". Kto z was, moi Słuchacze, może mi powiedzied, kiedy król Baltazar
odbywał swą ucztę świętokradzką i zbrodniczą, opisaną u Daniela? "Uczynił
Baltazar wielką ucztę dla dworzan swoich
". Czy sądzicie, że się to stało w czasie
godów weselnych, albo może na przyjęcie znakomitych monarchów, albo z
powodu zawarcia korzystnego pokoju lub podbicia licznych narodów? Powiada

background image

10

św. Hieronim, że się to działo wtenczas, kiedy go ze wszystkich stron obległ
Cyrus: "Tak dalece zapomniał się król, iż w czasie oblężenia trawił czas na
biesiadach
". Bluźnierca ów zapijał wśród licznego orszaku nałożnic z naczyo,
zabranych ze świątyni jerozolimskiej, nie zważając wcale na jęki
nieszczęśliwych, którzy lecieli w przepaśd z murów; pił na zdrowie wszystkich
ojczystych bogów, uczynionych z metalu, marmuru i drzewa, jak mówi św. Jan
Chryzostom: "Pił wino i chwalił bożków złotych, srebrnych, spiżowych,
żelaznych, drewnianych i kamiennych
". Jak smutny przedstawiał widok potop,
który Bóg spuścił na ziemię, ażeby ją oczyścid ze wszystkich jej brudów! A
przecież mimo tych olbrzymich wód, jeden z synów Noego myślał o nieczystych
rozkoszach. Jak smutny i ponury widok owego ognia, którym Bóg ukarał
Sodomę za przeklętą rozpustę! A mimo tego córki Lota nie wahały się dopuścid
kazirodztwa. Lecz nie szydźmy sobie z obcych nieszczęśd, byśmy kiedyś nie
musieli zapłakad gorzko nad własnymi.

Powiedzcie, Słuchacze, czy widad u nas znaczną poprawę po tych chłostach,
które spadły na kraj nasz? Zdaje mi się, że możemy tu zawoład do Boga z
Izajaszem: "Otoś się Ty rozgniewał i zgrzeszyliśmy". Co to znaczy? Pojąłbym
łatwo te słowa, gdyby był Prorok powiedział: "Zgrzeszyliśmy i rozgniewałeś się",
a nie przeciwnie. A jednak tak się dzieje istotnie, jak Prorok powiedział.
Wyjdźcie na ulicę i przypatrzcie się, czy po tych wszystkich klęskach zmniejszył
się bezwstyd w obcowaniu, albo niesprawiedliwośd w sprzedaży? Wejdźcie do
domów, a przekonacie się, ile tam kłótni między bradmi i zawiści między
rodzinami. Wstąpcie do sypialni i uważajcie, czy się zmniejszyły nieczyste mowy
i rozpusta między małżonkami. Weźcie udział w zabawach wieczornych, by
zobaczyd, czy tam mniej teraz bluźnierstwa w opowiadaniu, albo próżności w
słowach. Idźcie na wieś, aby się przekonad, czy ustało pijaostwo i gry namiętne.
Wstąpcie na chwilę do kościołów i uważajcie, czy teraz mniej w nich
nieuszanowania, czy mniej niewłaściwych rozmów i spoglądao? I czyż my
wierzymy, że za grzechy nasze Bóg zesłał te wszystkie klęski? Nie, kochani
Słuchacze! Ustami może przyznajemy, lecz w sercu nie wierzymy: "Ubiłeś je, a
nie chcieli wierzyd. Zaprzali się Pana i mówili: Nie masz go
". Wierzmy, Bracia,
wierzmy, bo to święta prawda. Wyznajmy, że Bóg jest, że jest Sędzią naszym, że
jest sprawiedliwym, piorunowładnym. Starajmy się Go przebłagad na każdy
dzieo.

VII. Wiemy doskonale, że niektórzy gorliwie to czynią; lecz którzyż to są? To ci,
którzy bynajmniej nie spowodowali tych klęsk, to najniewinniejsi, najmniej
skalani występkami, najpobożniejsi. Niestety, winowajcy nic o tym nie myślą!
Czy wiecie, co się w tych wypadkach dzieje? To samo, co zaszło na okręcie
nieposłusznego proroka Jonasza. Na widok niespodziewanej, gwałtownej burzy,
o której Pismo św. opowiada, przelękli się bardzo wszyscy żeglarze i podróżni,

background image

11

chociaż byli niewinni. Z natężeniem sił spuszczali żagle, wyrzucali ciężary z
pokładu, by ulżyd okrętowi. Ten biegł do steru, tamten chwytał za wiosło, inny
za liny. Wszyscy płakali, wołali i wzdychali do Boga. Tymczasem winowajca spał
spokojnie na pokładzie zagrożonego statku, nie zważając wcale na świst
wiatrów, szum fal, huk grzmotów, trzask piorunów i wołania marynarzy. "A
Jonasz spał snem twardym
". Potrzeba było, aby nao sternik dopiero zawołał,
poruszył i obudził go słowami pełnymi wyrzutów: "I przystąpił ku niemu sternik i
rzekł mu:, Co ty tak twardo śpisz? Wstao i wzywaj Boga twego, może snadź
rozmyśli się Bóg o nas, a nie zginiemy
". Jakżeż się nieraz lękam, Słuchacze, aby
między nami nie było podobnie! Niebo grozi znakami, gniewa się, burzy i chce
nas zagubid, a któż tymczasem stara się go przebłagad? Oto niewinni, którzy
cierpią z powodu drugich. Oni to łzami, jałmużnami, włosiennicą, dyscypliną i
wszelkimi innymi środkami starają się uciszyd tę burzę. A cóż czynią winowajcy,
lichwiarze, mściwi, rozpustnicy?

Ach, zamiast się obudzid, zasypiają twardo w lenistwie duchowym wśród swych
nieprawości! Kochani Chrześcijanie, czy nie ma między wami żadnego Jonasza,
dla którego win groźne burze przeciwko nam powstają? Pokażcie mi go, jeżeli
jest, gdyż chciałbym się doo zbliżyd i wzbudzid go słowy owego gorliwego i
rozsądnego sternika:, „Co ty tak twardo śpisz?". Chciałbym mu powiedzied:
"Wstao, wstao, wzywaj Boga Twego, może snadź rozmyśli się Bóg o nas, a nie
zginiemy
". Ach, grzeszniku, ktokolwiek ty jesteś, czemu tak twardo śpisz, co za
nierozum i głupota ogarnęła cię? Co chwila spadają na nas z nieba nowe kary, a
ty tak śpisz twardo? Dlaczego się nie uciekasz do Boga, dlaczego Mu się nie
polecasz? jeszcześ się nie ocucił? Wstao, wstao, obudź się biedny grzeszniku!
powstao przecież raz z tego zgubnego letargu! Powstao i porzud sprośne
uczynki, ponieważ Bóg za nie chłoszcze ciało nasze straszną zarazą. Powstao, a
zawrzyj raz pokój, gdyż Bóg za kłótnie pustoszy kraj nasz! Powstao, a oddaj
lichwę, ponieważ Bóg za chciwośd naszą spuszcza nieurodzaj na niwy nasze!
"Wstao wreszcie, wstao, wzywaj Boga Twego, może snadź rozmyśli się Bóg o
nas, a nie zginiemy
". Prawdopodobnie Bóg dopóty nie wzruszy się, dopóki nie
będą Go błagali o litośd ci, którzy Go rozgniewali.

VIII. Nie chciałbym ja byd owym nieszczęśliwym Jonaszem, który śpię wśród
burz i nie ruszam się, podczas gdy innych do pokuty wzywam. Ach, Panie, jeżeli
widzisz, że ja Twój gniew wywołałem, oto jestem, rzud mnie do morza, by tylko
ocaleli wierni Twoi słudzy! Drżę na myśl, że taki św. Dominik, – dobroczyoca
rodu ludzkiego, który na swych barkach podtrzymywał zagrożony Kościół, gdy
przybywał do jakiego miasta, obawiał się, by nie był dla niego zgubą. Dlatego,
nim wstąpił w jego bramy, zatrzymywał się, padał na kolana i rzewnie błagał
Pana, by dla jego grzechów nie karał surowo mieszkaoców. Cóż tedy ja uczynię,
najnędzniejszy grzesznik? Czy nie powinienem słusznie się lękad, że jestem

background image

12

Jonaszem, którego poszukują? Prawda, że przyszedłem do tego miasta w tym
celu, by mu dobrze czynid. Niech przeto Bóg nie dopuści, bym miał ściągnąd dla
win moich na ten gród jakie nieszczęście! Wolę raczej umrzed! Oto jestem u
Twych najświętszych stóp i oddaję się na ofiarę dla przebłagania Twego gniewu.
Jeżeli dla moich występków jestem godzien śmierci, to ubij mię, rzud na mnie
pioruny, byleś tylko innych nie karał! Pragnąłbym wprawdzie żyd jeszcze i Tobie
służyd; lecz jeżeli me życie miałoby ściągnąd kary na ludzi, to mię zabierz, Panie,
spośród żyjących!

C

C

z

z

ę

ę

ś

ś

ć

ć

d

d

r

r

u

u

g

g

a

a

IX. Gdyby nasze niedowiarstwo tylko doczesne kary na nas sprowadzało, kary
przemijające, byłoby to jeszcze mniejszym złem; lecz co gorsza, że będzie ono
dla nas przyczyną wiecznego potępienia w życiu przyszłym. Jakież
usprawiedliwienie znajdziesz, ludu chrześcijaoski, potępiając się wiecznie?
"Powiedz, jeśli co masz, abyś się usprawiedliwił", wołam do ciebie słowami
Izajasza. Powiedz, co podasz na swą obronę? Czy się wymówimy tym, jakoby
nas Pan Bóg nie przestrzegał wcześnie przed owym groźnym
niebezpieczeostwem? Ileż to ustawicznie daje nam natchnieo i wskazuje
środków, iluż to udziela nam łask, jakichże nie używa sposobów, byśmy się
zbawili? Czyjaż tedy wina, jeżeli Jemu na przekór chcemy się potępid?

Dotychczas staliście tutaj jako słuchacze, uważając na me słowa; czy nie
prawda? Chciałbym teraz uczynid was sędziami wyrokującymi; lecz pierwej
posłuchajcie następującego wypadku: Walens z wygnaoca został wyniesiony na
tron cesarski. Kiedy umocnił swe panowanie, okazał się niewdzięcznym
względem Boga, bo począł prześladowad katolików, a popierad Arian. Kościół
św. znajdował się w niepocieszonym smutku, był rozdwojony i szarpany jakby
pazurami dzikiego wilka. Wzruszony jękami Bóg, ulitował się wreszcie i wzbudził
przeciw wschodniemu cesarzowi barbarzyoców północy. Walens wyruszył w
pole z licznym wojskiem przeciwko nieprzyjacielowi.

Dowiedział się o tym jeden święty pustelnik, nazwiskiem Izacjusz, mieszkający
w rozpadlinach skał i opuszczając z natchnienia Bożego swe samotne ustronie,
wyszedł na spotkanie cesarza. Zbliżył się do Walensa, jadącego na czele wielkiej
liczby jezdnych i pieszych żołnierzy i zawołał donośnym głosem: Cesarzu, rozkaż
otworzyd kościoły katolickie, któreś zamknął, a wrócisz zwycięzcą, inaczej
umrzesz. Słyszał to Walens, lecz uważając Izacjusza za szaleoca, niegodnego
odpowiedzi, jechał sobie dalej. Mąż Boży nie traci otuchy, lecz wychodzi
również dnia następnego na spotkanie cesarza i podniesionym głosem znowu
doo przemawia: Cesarzu, rozkaż otworzyd zamknięte przez siebie kościoły
katolickie, a wrócisz zwycięzcą, inaczej zginiesz. Zmieszał się bezbożny Walens,
słysząc powtórnie tę samą groźbę; sprzeczne uczucia zawładnęły jego sercem.

background image

13

Słuchad podobnych upomnieo wydawało mu się słabością; z drugiej zaś strony
sądził, że byłoby to lekkomyślnością wcale na nie; nie zważad. Ostatecznie
postanowił ze względu na dobro publiczne odbyd wspólną naradę w tej
sprawie. Jednakowoż jego najzaufaosi powiernicy, którzy byli Arianami, kazali
mu ukarad tego mnicha, gdyby się jeszcze raz zjawił. I oto dnia trzeciego
pokazuje się Izacjusz, pełen ufności w swoje posłannictwo, przerzyna szeregi
wojska w pochodzie, dąży wprost do cesarza, chwyta za wodze jego rumaka,
zatrzymuje go i woła głośno: Powracam, cesarzu, chcąc cię jeszcze upomnied,
byś otworzył katolickie kościoły, któreś pozamykał, a tak odniesiesz zwycięstwo;
przeciwnie umrzesz. Obok drogi, gdzie stał Izacjusz, znajdowała się ogromna
przepaśd, najeżona kolcami i cierniem.

Rozgniewany cesarz kazał w nią strącid pustelnika i odbywał dalej pochód w
tym przekonaniu, że mnich znalazł równocześnie śmierd i pogrzeb w czeluści
strasznej. Nie mógł jednak stłumid wewnętrznego niepokoju i wyrzutów
sumienia, które potępiało ten okrutny czyn. Lecz cóż się tymczasem dzieje?
Ledwie że wojsko ruszyło z miejsca, a oto trzej młodzieocy, odziani w śnieżne
szaty, spuścili się w przepaśd i wyciągnęli z niej Izacjusza całkiem zdrowego i
nietkniętego. Ci trzej nadobni młodzieocy byli duchami anielskimi w ludzkiej
postaci, gdyż nagle zniknęli. Cudownie zaś ocalony pustelnik rzucił się na
ziemię, złożył serdeczne dzięki Bogu, następnie dopędził cesarza, lecąc w swej
gorliwości i miłości bliźniego jakoby na skrzydłach po spadzistej drodze i rzekł
do Walensa z obliczem gorejącym: Sądziłeś, że umrę wśród przepaści? Oto
jestem i na nowo cię upominam, byś się upamiętał, otworzył świątynie
katolickie, jeżeli chcesz odnieśd zwycięstwo; inaczej umrzesz. Czy rozumiesz? –
Umrzesz!

Lecz któżby uwierzył? Nawet to czwarte usilne wezwanie nie zmiękczyło
zatwardziałego cesarza. Kazał on pojmad Izacjusza i oddad dwom senatorom,
Saturninowi i Wiktorowi, by go strzegli aż do powrotu z wyprawy, a wtedy
otrzyma zasłużoną karę. – Tak? odpowiedział wówczas Izacjusz słowami,
których niegdyś w podobnej okoliczności użył sprawiedliwy Micheasz prorok do
bezbożnego Achaba: Ty powrócisz, by mnie ukarad? Idź, a jeżeli powrócisz, to
bądź przekonany, że Bóg nie przemawiał ustami moimi. Wydasz bitwę
nieprzyjaciołom, lecz nie sprostasz im, ustąpisz, uciekniesz, a wreszcie
wpadniesz w ich ręce i spalisz się niespodziewanie w ogniu. – Jak
przepowiedział Izacjusz, tak się stało. Cesarz wyruszył do boju, wydał
nieprzyjacielowi bitwę, lecz poniósł klęskę, a uciekając z rozproszonym
wojskiem, schronił się pod słomianą chatę; by się ukryd przed pogonią
nieprzyjaciół. Ci jednak odkryli go, podłożyli ogieo pod strzechę i żywcem spalili
cesarza. Izacjusz dostał się na wolnośd z wielką swoją chwałą, a ci dwaj
senatorowie, którzy go strzegli, wybudowali mu dwa klasztory.

background image

14

A teraz osądźcie, moi Słuchacze, czy cesarz Walens mógłby na dniu
ostatecznym publicznie spierad się z Bogiem i utrzymywad, że nie z własnej
winy wpadł do ognia, lecz że przyczyną tego Bóg? Co wam się zdaje? Czy
wtenczas Izacjusz nie zmusiłby go do milczenia? Milcz, rzekłby, milcz,
zuchwalcze! Czyż po czterykrod nie podawałem ci łatwego środka do ocalenia
życia i duszy twojej? Ty jednak, zatwardziały w złościach, opierałeś się
natchnieniom Bożym, a dla mnie byłeś katem okrutnym. Jak śmiesz teraz żalid
się, bezbożniku?

Powiedzcie mi otwarcie, Słuchacze, co sądzicie? Kto by miał słusznośd na sądzie
ostatecznym? cesarz, czy Izacjusz? Nie prawda, że ten ubogi pustelnik? Jeżeli
tak, to ten wyrok jest także przeciwko wam wydany, grzesznicy! Czy może Bóg
będzie sprawcą waszego potępienia, dokąd sami prostą drogą dążycie? Iluż to
Izacjuszów na sądzie ostatecznym zamknie wam usta i zawstydzi was? Uczynią
to przede wszystkim kaznodzieje, nie mówiąc już o innych ludziach, którzy was
również za życia przestrzegali. Darujcie, że ja także, najnędzniejszy robak, będę
musiał na owym dniu wystąpid przeciwko wam i bronid sprawiedliwości Bożej,
mówiąc, że wstępowałem bardzo często na tę mównicę, zaklinałem was na
Boga, abyście wy rozpustnicy zaniechali grzesznych miłostek, jeżeli chcecie
uniknąd ognia wiecznego. Was zaś młodzieoców prosiłem, byście unikali złych
towarzystw; was kupców, byście nie oszukiwali; was obmówców, byście
naprawili sławę, odebraną bliźniemu; was mściwi, byście się pogodzili i zawarli
pożądany pokój. Jeżeli nie usłuchacie tych zbawiennych napomnieo, czy
będziecie mogli uskarżad się na Boga, bronid i usprawiedliwiad się? Bóg ze swej
strony wszystko dla was uczynił, co było potrzeba. Dzisiejszego jeszcze poranku
powtarza przez usta moje, że "złe, źle potraci"; ukarze was nie tylko w tym
życiu, lecz także i w przyszłym, jeżeli się nie poprawicie. Nie mówcie, że chętnie
usłuchalibyście moich przestróg, gdybyście na pewno wiedzieli, że w
przeciwnym razie spotka was zguba.

Nie mówcie, że mi nie możecie wierzyd, podobnie, jak sobie postąpił Walens,
który się wstydził usłuchad biednego, bosego, nieznanego z życia i rodu
pustelnika. Nic mu nie pomoże ta wymówka; jeżeli bowiem upomnienie zgadza
się z prawem Bożym, z Księgami świętymi i nauką Ewangelii, należy mu dad
wiarę, bez względu na to, kto nas upomina, czy człowiek uczony czy prostak,
święty czy grzesznik. Ja, moi drodzy Słuchacze, jestem grzesznikiem, nieukiem i
najmniejszym z tych, którzy tak chlubnie z tej kazalnicy przemawiają. Lecz
Ewangelia daje mi to głębokie przekonanie, że unikniecie piekła, jeżeli
poprawicie swe życie występne; inaczej nie. Czy rozumiecie mię? Inaczej się
potępicie. Czegóż się jeszcze ociągacie? Trzeba się prędko zabrad do czynu, bo
dla niejednego z was może to już ostatnie upomnienie i ostatnia trąba
(novissima tuba). Może wasi Izacjusze powrócili już do was, nie po dwa lub po

background image

15

cztery razy, lecz po dziesięd i dwanaście razy, a zatem może już ogieo blisko
waszej strzechy. Szybko tedy, szybko się nawródcie, bo to może dla was już
ostatnia przestroga. Bóg grzmiał już tyle razy nad waszymi głowami; jeżeli więc
spadnie na was grom, wasza to będzie jedynie wina.

O. Paweł Segneri SI

O

O

P

P

I

I

E

E

K

K

L

L

E

E

"Umarł też i bogacz i pogrzebion jest w piekle" (Łk. XVI, 23).

I. Albo piekło, albo pokuta! Po co tu codziennie męczyd się kazaniami? Piekło,
albo pokuta! Należy wybierad. Czyby ktoś z pomiędzy was zamiast pokuty wolał
raczej piekło? Ach! gdyby się znalazł taki, dawałby jasno do zrozumienia, że
nigdy nie zastanawiał się uważnie, czym jest to okropne miejsce potępienia.
Pozwólcie przeto, że dzisiaj, pominąwszy wszelkie inne prawdy, okażę wam
jedynie, czym jest piekło. Wielki Boże, dzierżący w ręce swej klucze owych
bram, wobec których niczym jest twardośd jaspisu albo diamentu, użycz mi ich
na chwilę krótką, a otworzę to straszne więzienie potępionych, nie z chęci
uwolnienia którego z nich, nie celem podania wody na ugaszenie ich ognia, albo
balsamu na ich rany, lub pociechy na ukojenie ich płaczu. Niech poniosą
przeklęci sprawiedliwe kary za obrazę Tobie wyrządzoną! Nie są godnymi
pomocy i litości. Niech się przeto gryzą, niech się wściekają, niech rozpaczają!
Ich to wina. Ja tylko pragnę, by to więzienie okropne nie pochłonęło żadnej
ofiary z pośród moich ukochanych słuchaczy. Chcę je przeto pokazad na chwilę
grzesznikowi, aby poznał, na jak okropne kary naraża się przez grzech,
przestępując przykazania Boże. Pokażę bezbożnemu, że wybiera sobie złe, na
które nie ma lekarstwa, bo samo cierpienie, same kary.

II. Miłosierdzie i sprawiedliwośd są, jak każdemu wiadomo, owymi dwiema
rękami, którymi Bóg kieruje wszechświatem. Przeto te ręce muszą byd całkiem
jednakowe, jeżeli Bóg jest Bogiem, a nie jakimś straszydłem. Muszą one byd
zarówno potężne w działaniu, zarówno niezmordowane, zarówno przedziwne.
Któż nie wie, że Bóg, okazując swe miłosierdzie, dokonał spraw,
przechodzących wszelką wiarę? Nie tylko znosił on krzywdy cierpliwie od
nędznych ludzi, wspomagając ich, sprzyjając im, niejako pieszcząc się z nimi w
tym samym czasie, kiedy oni wyrządzali Mu wzgardę, lecz nadto umarł jeszcze
za nich, i to śmiercią tak haniebną, tak okrutną, tak wstrętną, iż wielu zdawało
się to zgorszeniem, wielu głupstwem. Kiedy zatem Bóg okazuje sprawiedliwośd,
musi także dokonywad dzieł, trudnych do wiary, "Wedle miłosierdzia Jego, tak
karanie Jego
", powiedział Ekklezjastyk. Jak więc, chcąc okazad wielkośd
miłosierdzia, działał na pozór bez sprawiedliwości, podobnie, chcąc okazad
wielkośd swej sprawiedliwości, tak postępuje, jak gdyby był bez miłosierdzia.

background image

16

Nie opisujcie mi zatem w piekle ciemnych jaskio, odrażających brudów,
okropnych postaci, mieczów, puginałów, kolczastych wozów, strzał, brzytew,
strumieni gorejącej siarki, napojów z roztopionego ołowiu, stawów z
zamarzniętą wodą, kotłów i żelaznych krat; nie opisujcie mi pił, maczug, szydeł
do wykłuwania oczu, szczypców do wyrywania zębów, grzebieni do drapania
ciał, młotów do miażdżenia kości, płonących pochodni do palenia wnętrzności,
zwierząt dzikich, które pożerają, maszyn do naprężania członków, powrozów,
które duszą, trucizn, które odbierają życie, stosów, koni, krzyżów, haków,
toporów. Wszystkie te narzędzia katowskie są okropne, lecz ostatecznie są
wynalazkiem rozumu ludzkiego. Woły spiżowe pochodzą od Perylla, siedzenia
żelazne wymyślił Agatokles, Egipcjanie męczyli pierwsi swe ofiary w ten sposób,
że im wbijali za paznokcie ostrą trzcinę. Neron odziewał ludzi jakby płaszczem,
skórami zwierząt i wyrzucał rozdrażnionym psom na pożarcie. Messencjusz
przywiązywał ludzi żywych do trupów, by w ten sposób rozpadali się w
zgniliznę. Sępy Tytyosa, pragnienie Tantala, koła Ixiona, skały Syzyfa były
wymysłem Greków.

Nie sądźcie zatem, że w piekle podobne ponoszą potępieocy męki. Jeżeli te kary
są tak okrutne i straszne same w sobie, jakiemiż będą dopiero katusze,
wynalezione przez Boga, Istotę nieskooczenie mądrą i wszechmocną, kiedy On,
sprawiedliwie rozgniewany, najdoskonalej objawi wielkośd swej zapalczywości
przeciwko odrzuconym? "Wedle miłosierdzia Jego, tak karanie Jego". Pokaże
światu Stwórca, że jak jest nieskooczenie miłosiernym w przebaczeniu, tak
również sprawiedliwym będzie w wymierzaniu kar. Dlatego owe kary
przechodzą nasze pojęcie; spostrzeżemy w nich nieskooczoną różnicę, jaka
zachodzi między słabością ludzką, a wszechmocą Boga. Zważcie dalej, że
obraza, wyrządzona Majestatowi Boga, jest tak wielką, iż żadna najcięższa kara
jej nie dorówna; i stąd sprawiedliwości Bożej nigdy nie stanie się zadośd, lecz
potępieocy zawsze będą jej dłużnikami. Wyobraźcie sobie więc, jakiemi będą te
kary, których wymiar nie może się wyrodzid w okrucieostwo. Prawdziwie Bóg,
według słów Joba: "wyleje na nich swą wojnę". Kołczan swój wypróżni ze strzał,
zbrojownię z żelaza, arsenały z piorunów i przez to spłaci chod w części dług
swej sprawiedliwości. "Wykonam rozgniewanie moje na nich". Niech się tedy
nikt z nas nie spodziewa w piekle orzeźwienia, wypoczynku albo pokoju, bo go
tam byd nie może. Byłoby to bowiem objawem litości i miłosierdzia, których w
miejscu wiecznego odrzucenia nie ma, bo tam panuje nieubłagana
sprawiedliwośd. "W piekle nie masz żadnego odkupienia". A zatem mówi św.
Augustyn, " tam jęki i wzdychania, lecz nie ma, kto by się zmiłował; tam
panuje płacz i ból, lecz nie ma, kto by wysłuchał
".

III. W tym życiu zwykle na każde złe są pewne środki kojące, każda rana ma
swój balsam, każda trucizna ma swoje antidotum. Nie myślcie, że tak samo jest

background image

17

w piekle. Są tam, prawda, najboleśniejsze oparzenia, lecz nie masz maści, która
by je łagodziła. Tam palące pragnienie, ale nie ma wody orzeźwiającej; głód tam
nieznośny, ale nie ma posilającego pokarmu; ponury tam smutek, którego sen
nie przerywa. Wstyd tam nieznośny, lecz nie ma zasłony na jego pokrycie. Czy
może śmierd przynajmniej położy koniec tylu biadom? Natchniony pisarz księgi
Mądrości mówi, że tam nie można się wcale spodziewad tego lekarstwa nader
smutnego i okropnego, tj. zagłady zupełnej! "Nie masz w nich jadu zatracenia"
(6). Mitrydates, sławny król Pontu, nie widząc innego środka przeciwko niewoli,
jak samą śmierd, postanowił się otrud. Ponieważ jednak przyzwyczaił swój
żołądek do trucizny, dlatego wcale mu nie szkodziła, owszem, służyła mu za
pożywienie. Z powodu tego rozpaczał ów nieszczęśliwy król. Lecz prawdę
powiedziawszy, Mitrydates nie był jeszcze dotąd nieszczęśliwym, okazał się
tylko tchórzem podłym. Jeżeli istotnie chciał umrzed, czyż mu brakowało
środków do tego? Wszak na świecie każda rzecz może nas łatwo pozbawid
życia, a żadna nie jest w stanie go przywrócid. Nie powinien się był użalad, że
mu trucizny nie szkodziły. Mógł przecież rozszarpad pierś swoją włócznią, mógł
się powiesid lub skoczyd w przepaśd i roztrzaskad się. Ileż rodzajów śmierci
mógłby był znaleźd w falach morskich! Wiry obiecywały mu u siebie łoże,
wieloryby i konie morskie najchętniej by go połknęły. Gdyby był zapuścił się w
las, na każdym drzewie znalazłby był szubienicę. Śmierd by mu przyniosły owe
jaskinie, gdzie mieszkają dzikie zwierzęta, piece, z których buchają płomienie,
wieże, z których strącają zbrodniarzy. On chciał zginąd od trucizny, z którą się
oswoił; pragnął bowiem doznad nie męki, ale korzyści ze śmierci. Wiecie, kiedy
by ten nieszczęśliwy miał słuszny powód do żalów? Słuchajcie! Gdyby był
odważnie rzucił się na włócznię, a ta by go była jedynie zraniła, nie zadając
śmierci; gdyby był gardło ścisnął powrozem, a powróz sprawiłby mu był
śmiertelną trwogę, a nie przyniósł śmierci; gdyby się był rzucił w przepaśd i
odniósł był jedynie ciężkie potłuczenie; gdyby był doświadczył na falach
morskich jedynie losu biednego rozbitka; gdyby był nie znalazł śmierci w
paszczęce żarłocznych potworów wodnych; gdyby mu szubienica, dzikie
zwierzęta, ogieo, tylko męczarnie były zadały, ale nie pozbawiły go życia,
wówczas prawdziwie byłby nieszczęśliwym. Takim właśnie będzie los
potępionych w piekle.

Oto, co mówi św. Jan Apostoł: "szukad będą ludzie śmierci, a nie znajdą jej".
Przez całą wiecznośd będą szukali śmierci, chociażby była najokrutniejszą, a nie
będą jej mogli znaleźd. Śmierci! śmierci! gdzie jesteś? będą ustawicznie wołali,
jęcząc głośno wśród tych ciemnych jaskio. Któryż litosny demon przyniesie nam
tę upragnioną łaskę? Ach, ja nieszczęśliwy, powie Abimelech – a gdzież jest ów
puginał, którym mógłbym przecież raz zmazad swój wstyd? Gdzie mój stos?
zawoła król Zambri. Gdzie mój powróz? doda Achitofel. I dlaczegóż w miejscu

background image

18

tylu kaźni nie można znaleźd zagłady? Wy, robaki, dlaczego dotychczas nie
stoczyłyście nas? A wy płomienie, dlaczego nie spaliłyście nas? Widząc jezioro
smoły albo siarki wrzącej, pobiegną skwapliwie, aby się w niej zanurzyd, w
nadziei, że na dnie jeziora tego ułowią śmierd; nie znajdą jednak tego wielkiego
dobrodziejstwa, wyjdą stamtąd z tym większą wściekłością i pójdą szukad
śmierci tam, gdzie najsmrodliwsze wyziewy, gdzie najgęstsze i najostrzejsze
brzytwy, gdzie najcięższe kamienie młyoskie. Tu się pogrzebią i obracad będą,
chcąc się zemled na proch; ale na próżno! "Nie znajdą nędzni śmierci, nie
znajdą
". Niechaj się rzucą w otwarte paszcze smoków, niechaj się ścielą pod
pazury tygrysów, znajdą tam wprawdzie męczarnię, ale nie śmierd! "Będzie
karany za wszystko, co działał, a przecie nie zniszczeje
, są słowa Joba. Nie ma
tam śmierci, śmierd tam nie umiera, śmierd tam nieśmiertelną. Wielkim
dobrodziejstwem byłaby ona w tym miejscu wiecznych nieszczęśd, nie
zmieniających się co do natury z upływem wieków. I cóż wy na to, Słuchacze?
Czy na myśl o tym nie stają wam z trwogi włosy na głowie? "Czyjeż serce nie
wstrząśnie się?
" wołam ze św. Bonawenturą; "któż nie dozna obawy, któż nie
zadrży, zastanawiając się nad karami piekła, nie tylko nieznośnymi co do
srogości, ale także wiecznymi i niekooczącymi się nigdy?
". Kto pojmie, co znaczy
ciągle ponosid katusze i ciągle cierpied? "Ich kara będzie trwała na wieczne
czasy
", mówi o potępionych król Dawid.

Powiedzcie jednak, co znaczy to słowo "na wieki"?

 Gdyby mały wróbel corocznie pił jedną kroplę z morza i gdyby wreszcie

wszystkie oceany wysuszył, czyżby się może już skooczyły męki tych
nieszczęśliwych? Nie! Dłuższy przeciąg czasu oznacza to słowo "na wieki".

 Gdyby maleoki robaczek raz na rok ugryzł, które z leśnych drzew,

pożarłby wszystkie lasy, a z wieczności jeszcze by nic nie upłynęło.

 Gdyby mrówka na rok raz się tylko poruszyła, okrążyłaby całą ziemię, ale

wiecznośd daleko dłuższa od czasu na to potrzebnego.

 A gdyby ten wszechświat cały napełnił się najdrobniejszym piaskiem i

gdyby raz na wiek brano zeo jedno ziarnko, czyż przestaliby cierpied ci
nieszczęśliwi, gdyby ten wszechświat zupełnie się wypróżnił? Bynajmniej!
Z wieczności nic by jeszcze nie upłynęło.

 A gdyby ten cały świat był z najtwardszego spiżu i gdyby co sto lat raz

tylko weo uderzono, to kiedyś rozpadłby się w kawałki, lecz nieszczęśliwi
nie przestaliby jeszcze cierpied! Nie! Oni będą w piekle na wieki.

 Wyobraźmy sobie, że co milion wieków wylewa potępiony dwie łzy, czyż

przestanie on cierpied wówczas, kiedy z łez jego powstałby większy
potop, niż był za czasów Noego?

background image

19

Ale skooczmy; to wszystko są porównania dziecinne. Na wieki będą cierpieli
potępieni, na wieki, tj. w nieskooczonośd, bez liczby, bez granic, bez miary.
Posłuchajcie, jak uroczyście mówi Bóg:, „Bo da ogieo i robaki na ciała ich, aby
byli paleni i czuli aż na wieki
". Ach, grzmot to okropny, gniew to przerażający!
Dlaczegóż już to samo słowo "na wieki" nie napełnia trwogą myśli naszej i nie
przeraża serca? Gdzie jesteście groty, przepaści, jaskinie, chcę się zamknąd
wśród was, aby nie oglądad więcej twarzy człowieka i promieni słooca, aby
płakad i powtarzad: Wieczności, wieczności…! Chciałbym bowiem pojąd, co
znaczy byd odrzuconym na wiecznośd całą.

IV. Widzimy, jak na świecie nawet rozrywki, dłuższy czas trwające, sprawiają
przesyt. Przeto trzeba miarkowad uczty, gry, polowania, komedie, muzyki,
chociaż z początku są tak miłymi. A oto kary tak liczne i tak bolesne ciągnąd się
będą przez całą wiecznośd. Nieraz, podróżując podczas letnich skwarów,
spotykałem kwiecistą łąkę. Osłabiony i znużony, kładłem się na niej w cieniu
drzew. Łagodny wietrzyk osuszał mi pot z czoła, a ucho moje pieściło się
szmerem wód i śpiewem słowików. Jak wielką sprawiało mi to początkowo
rozkosz! Lecz cóż? Wnet miałem ochotę się podnieśd. Gdyby mię ktoś zmusił
leżed tam nieruchomo na jednym boku przez cały dzieo, ach, te rozkosze
zamieniłyby się dla mnie nagle w męczarnię! Na samą myśl o tym, śpiew
ptasząt wydawał mi się ponurym, szmer strumyka nieznośnym, chłód niemiłym,
cieo złowrogim, a kwiaty ciernistymi. Nieszczęśliwi potępieocy! Nie przez dzieo
jeden, ale wiecznie będą musieli leżed w tym samym ogniu, "w bagnie
gorejącego ognia
", jak mówi św. Jan w Apokalipsie. Jezioro to, czyli bagno, zwie
się gorejącym dla okropnej działalności ognia. Otoczeni w nim będą odrzuceni
tymi samymi skorpionami i będą ciągle wystawieni na szyderstwa tych samych
demonów, nie mając nigdy nawet krótkiego odetchnienia. "Męczarnie ich nie
będą miały ni przerwy, ni kooca
", mówi św. Cyprian. Jakiż tam ogarnie ich gniew
i szaleostwo? Bluźnid będą owej nocy, w której na świat przyszli, złorzeczyd
łonu, które ich nosiło, piersiom, które ssali. "Niech zginie dzieo, któregom się
urodził i noc, w którą rzeczono: począł się człowiek
". Niech wyją przeklęci, jak
się im podoba; należą oni już do nieszczęśliwego ludu, o którym mówi
Malachiasz: "Lud, na który się rozgniewał Pan na wieki".

V. Ktoś może uważałby sobie to za pociechę, że w piekle tylu razem cierpi;
często bowiem można słyszed podobne słowa:

O, gdy pójdę do piekła, nie będę

tam sam! Ach, głupi, głupi, co mówisz? Nie będziesz w piekle sam?

Tym gorzej

dla ciebie! Czy sam mieszkałbyś w klasztorze Kartuzów, albo Kapucynów? Bez
wątpienia nie! Miałbyś bowiem w celi zakonnej Aniołów za towarzyszy. Mimo
to nie masz ochoty i odwagi zamknąd się w murach klasztornych. Więc piekło
nie wydaje ci się tak okropne, ponieważ nie będziesz tam sam? Za życia, nie
można zaprzeczyd, wielką nam sprawia pociechę, gdy mamy towarzyszów

background image

20

niedoli, a to dlatego, ponieważ od nich spodziewamy się pomocy lub
przynajmniej pociechy i współczucia. Inaczej jest w piekle, gdzie jeden
drugiemu przyczynia cierpieo. Tam potępieocy, jak wielka wiązka cierni razem
połączonych, kłują się wzajemnie i uciskają.

Podobieostwa tego używa Nahum prorok, mówiąc:, „Bo jako ciernie społecznie
się wiąże
". I cóż tam robi owo liczne grono towarzyszy? Nie wspomagają się
wzajemnie, lecz przeciwnie, gniotą się, ściskają, głuszą i sprawiają nieopisany
zamęt i nieład. O ileż tedy byłoby lepiej pozostad samotnym? Prawda, że
pałając ku sobie wzajemną wściekłością, wolą pozostawad razem, by sobie
złorzeczyd, pożerad się i znieważad. "Dla gniewu Pana zastępów będzie lud jako
strawą ognia, mąż bratu swemu nie sfolguje, każdy mięso ramienia swego żred
będzie
", mówi Izajasz Prorok. To znaczy, że Manasses Efraima, a Efraim
Manassesa żred będzie. Cóż tedy? Uczucie nienawiści, to trucizna; nie sprawia
ono żadnej pociechy potępionym, którzy, gdyby mogli, jeszcze by okropniej
dręczyli swoich towarzyszy. Wyraża to Prorok, mówiąc o każdym z nich: "I
ustąpi na prawą stronę, a łaknąd będzie: i jeśd będzie na lewej, a nie naje się
".

VI. Taką nienawiścią paład będą ku sobie potępieocy. Osądźcie, jaką ona będzie
względem szatanów, głównych sprawców ich nieszczęścia. Ach, co za
przerażający widok! Zobaczą nieszczęśliwi owych uwodzicieli podstępnych, jak
ich będą okrutnie dręczyli. Na widok czarta straszne ogarnie ich oburzenie. A
jednak, według Joba, potępieni ciągle będą mieli około siebie swoich zdrajców:
"Pójdą i przyjdą nao straszliwi". Ciągle doznawad będą szyderstw i udręczeo od
nich, lecz ze swej strony nie będą się mogli mścid, ponieważ szatani będą
katami potępionego, a nie potępiony szatana.

VII. Wielkie to złe, lecz sądzę, że ono niczym jest, w porównaniu do tego, o
czym teraz mówid będę. Wściekłośd potępionych znajduje poniekąd w tym
swoje nasycenie, że się przynajmniej paśd będą widokiem nieszczęśd, które
ponoszą również szatani. Cóż jednak powiemy o nienawiści względem
Błogosławionych, w której odrzuceni żadnej nie znajdą ulgi? Ach, to ich męczyd
będzie niewymownie, to ich wprawi w okropny szał, jako wariatów. Spojrzą ku
niebu empirejskiemu i zobaczą, jak łatwo niejeden z Błogosławionych osiągnął
tę szczęśliwośd, z której oni wypadli. Ach, jakież jęki i wycia wydawad będą
wówczas z głębi swej istoty! Józefa Patriarchę nienawidzili właśni bracia i
zamierzali odebrad mu życie, ponieważ widzieli go w większych pieszczotach i
miłości u ojca. "Chodźcie, zabijmy go". A jakież to były owe szczególniejsze
pieszczoty, których doznawał niewinny młodzieniec? Sukienka piękniejsza,
uśmiech słodszy, pocałunek serdeczniejszy.

Potępieni zobaczą u Boga w chwale wielkiej nie tylko brata swojego, lecz
niekiedy może swego współzawodnika, swego nieprzyjaciela, tego, którym za

background image

21

życia, jako ubogim wzgardzili, z którego szydzili jako z głupca, albo którego
dręczyli jako niewolnika. Cóż tedy dziad się z nimi będzie na ten widok? Sądzę,
że w ich sercach powstanie boleśd tak szalona, że gdyby ktoś dał im do wyboru
albo wejśd pomiędzy Błogosławionych na wieczne gody, albo ich ściągnąd na
męki wieczne wśród siebie, woleliby widzied Błogosławionych w piekle, niż
siebie w niebie.

Prawda, że to uczucie ohydne, które zrozumie ten, kto wie, jak straszną
męczarnią duszy jest zawiśd. W porównaniu do niej niczym są kamieniołomy
syrakuskie i więzienia Agrygentu. Albowiem według uwagi św. Cypriana, inne
cierpienia z natury swej nie wykluczają pewnej pociechy, zazdrośd nie
przyjmuje żadnej. "Nienawiśd względem szczęśliwego, to choroba bez
lekarstwa
". Kiedy Bóg groził niegdyś Helemu dla zbrodni jego niesfornych
synów, jakież klęski mu zapowiadał? Czy, że zabierze mu dochody, wytraci jego
ród i familię? Nie, na to nie kładzie największego nacisku. Czymże tedy mu
grozi? Oto, że w świątyni umieści w wielkiej chwale jego współzawodnika:
"Będziesz patrzył na przeciwnika twego w kościele, we wszem szczęściu
Izraelowym
". A cóż zrodziło ową boleśd w Ezawie, że jęczał okropnie, albo co
Saula wprawiło w szał, jak nie szczęście przeciwników, któremu przeszkodzid
nie mogli? Lecz nie szukajmy dalekich dowodów.

Utkwijmy wzrok w dzisiejszego bogacza ewangelicznego i zastanówmy się,
dlaczego on pragnął wśród płomieni ognia kropli orzeźwiającej, dlaczego prosił,
by mu ją Łazarz przyniósł: "Poślij Łazarza". Czyż nie byłoby stosowniej, gdyby
sam bogacz przybył tam, gdzie Łazarz doznawał nieopisanej radości? Dlaczegoż
prosi, by Łazarz zeszedł do niego? Dlaczego chciał mu przerwad spoczynek,
którego używał na łonie Abrahama? Dlaczego niepokoił go? "Nie dziwcie się'', –
odpowiada św. Piotr Chryzolog. – Nie z powodu boleści nędznik tak przemawia,
ale z powodu dawnej zazdrości. "Bardziej go zazdrośd pali, niż piekło".
Dotkliwiej od ognia piecze go zawiśd. Nie może znieśd chwały i szczęścia tego,
którego na ziemi mniej cenił od swych psów. Dlatego obecnie nie tyle mu się
rozchodzi o ulgę z rąk Łazarza, jak raczej pragnie zadad Łazarzowi cierpienie.
"Widok szczęścia tych, którymi za życia gardzili, jest dla nich ciężkim złem, jest
nieznośnym ogniem. Chce przeto sprowadzid do siebie Łazarza, a nie myśli sam
udad się do niego
". Wyobrażam sobie, co by był uczynił, gdyby go był dostał w
swoje szpony. Byłby się rzucił nao jak wściekły pies, albo buchaj nieujarzmiony,
byłby niewdzięcznik za kroplę wody wyrzucił nao z wnętrzności swoich morze
ognia, starałby się był ogieo ten przelad we wszystkie jego żyły, we wszystkie
ścięgna. Piekło swoje wrzuciłby był w jego kości i szpik. Nie wolno jednak
grzesznym biesiadnikom wnijśd do królestwa Łazarzów, ani Łazarzom zstąpid w
jaskinię potępionych bogaczy. "Między nami i wami otchłao wielka jest
utwierdzona"
. Jak okropna będzie więc boleśd tych nieszczęśliwych, gdy

background image

22

zobaczą, że pomimo ich jęków, wycia i gniewnego parskania przeciwnik
wiecznej będzie doznawał radości? Nie zdołają mu sprawid najmniejszej
przykrości, nie zakłócą żadnej jego pociechy, ani jednego włosa z głowy jego nie
wyrwą. Któraż boleśd może tak przenikad aż do szpiku kości? "Spróchnienie
kości, zazdrośd
".

VIII. To by jeszcze niczym było; ale nadto zobaczą, jak sobie Niebo szydzid
będzie z ich mąk. Nie tylko Święci i Święte, nie tylko wszyscy Aniołowie, lecz
także Bóg sam będzie się śmiał z nich, gardził nimi i ze swego tronu chwały
będzie z upodobaniem wielkim spoglądał na ich cierpienia. Czytamy w księdze
Mądrości: "Pan naśmiewad się z nich będzie"; a Psalmista powiada:, „który
mieszka w niebiesiech, naśmieje się z nich: a Pan szydzid z nich będzie
".
Słuchajcie, co mówi jeszcze Bóg przez usta Ezechiela: "Aled i ja będę klaskał
ręką w rękę i wypełnię rozgniewanie moje
". Nie można graczowi większej
wzgardy wyrządzid, jak śmiejąc się zeo wówczas, gdy on przegrywa i z tego
powodu się złości. To go wprawia w szał, tak, iż gryzie kości, targa karty,
przewraca stoły, jeżeli już nie może wprost rzucid się na tego, który wygrał.
Jakichże doznają boleści serca odrzuceni, gdy będą w zawiści płakali nad
szczęściem swych przeciwników, a przeciwnicy odwrotnie będą sobie urągali z
ich nieszczęścia? Zaprawdę, będzie to dla nich najcięższym smutkiem. Chcę
wam to jeszcze żywiej przedstawid.

Zbierzcie więc myśli swe i wyobraźcie sobie w duchu starożytny Rzym w chwili,
kiedy się pali, kiedy cały w ogniu i płomieniach, kiedy przedstawia obraz małego
piekła. Płomienie, podłożone w kilku punktach miasta, podnoszą się zwycięsko,
już nie tylko ponad chaty biedaków, lecz także i ponad pałace możnych. Wieże,
zamienione niejako w latarnie morskie, przedstawiają z daleka oku widok
strasznego zniszczenia. Zapadają w ruiny owe kolosalne budowy, nad którymi
pracowało tylu doświadczonych mistrzów. Płomienie rozpływają się po
wspaniałych parkach, po ogrodach owocowych, wciskają się do publicznych
spichrzów i pożerają chciwie za jednym przejściem zbiory, nagromadzone z tylu
prowincji. Lud, strwożony tym widokiem, nie wie, gdzie się obrócid, albo co
czynid. Nie mają czasu malarze ocalid swych płócien, rzeźbiarze swych
marmurów. Świetne zdobycze: chorągwie, łuki i trofea, pamiątki po tylu
rozbitych i rozproszonych wojskach, stają się teraz łupem niszczącego żywiołu.
Słychad zewsząd pomieszane jęki dzieci, oślepionych dymem, otoczonych
ciemnością, widad, jak na czworakach szukają po ulicach łona matki; słychad jęki
żon, bo w płomieniach stoją komnaty małżeoskie; rozlegają się jęki kapłanów,
bo w gruzy upadają ołtarze; lamentują senatorowie, bo ich wystawne odzienie
w popiół się zamienia; płaczą rzemieślnicy, bo muszą oddad na pastwę płomieni
to, czego nie chcieli sprzedad za ceny umiarkowane dla swej chciwości. Gdy tak
uporczywie szerzy się pożar, jeden ucieka na pola, drugi kryje się po jaskiniach,

background image

23

inny biegnie do rzeki i zdaje się, jak gdyby wszyscy miłośnie przemawiali do
Tybru, aby teraz wystąpił z brzegów, przerwał groble i zaprowadził biednych
rozbitków do miasta, zalewając szalejący żywioł.

Biedny Rzymie! Któż jest sprawcą twego tak opłakanego losu? Czy barbarzyoca
Wandal, czy wściekły Got, albo czy jaka furia, wypuszczona z głębokości
piekielnych? Ach! nie szukaj tak daleko źródła twoich klęsk. Twój Neron jest
tego sprawcą; do Nerona przeto uciec się należy, Nerona należy błagad,
Neronowi się polecad, by udzielił pomocy przeciwko złemu, jeżeli w ogóle może
się znaleźd na nie jakie lekarstwo. Lecz oto, gdy nieszczęśliwi szukają Nerona,
znajdują go na najwyższej wieży miasta; stoi i z rozkoszą przygląda się pożarowi,
na cytrze opiewa ich jęki i szydzi z ich smutku. Ach, moi Słuchacze, jakaż
wściekłośd musiała ogarnąd mieszkaoców na ten widok? Rzym się pali, a Neron
się śmieje! Musieli wówczas zgrzytad zębami z oburzenia ci nieszczęśliwi i
strasznie złorzeczyd okrutnemu cesarzowi. Ileż zbrodniczych myśli i złowrogich
postanowieo zrodziło się wtedy w ich duszy? Ja sądzę, że wielu w rozpaczy
rzuciło się w środek płomieni, nie mogąc przeżyd tych okropności. Gdyby wieża,
na której tryumfował Neron, nie była otoczona przez liczne straże wojska,
byliby ją podpalili, lub, nie mając w pogotowiu wież oblężniczych, byliby ją
usiłowali zburzyd potęgą swych jęków.

A teraz wiedzcie, że równym, a może nawet i większym jest oburzenie i
wściekłośd wszystkich potępieoców przeciwko Bogu. Goreją w ogniu daleko
gwałtowniejszym, który niszczy nie ulice, nie domy i sprzęty, lecz pożera życie.
"I będzie lud, jako strawa ognia" mówi Izajasz prorok. A oto, kiedy podniosą
oczy i zwrócą się do tego wielkiego Boga, który ów pożar wzniecił, widzą, czy
mam to powiedzied? widzą, jak On jest dla nich – według ich własnego pojęcia
– Neronem dla sprawiedliwej surowości. Nie tylko nie chce ich pocieszyd i
dopomóc, nie tylko nie okazuje współczucia, lecz nadto "klaska ręką w rękę" i z
pewnym upodobaniem śmieje się z nich. Pomyślcie tedy, w jakie szaleostwo i
wściekłośd popadną na ten widok! My tutaj się palimy, a Bóg się śmieje! Ach,
nielitościwy i okrutny Boże! Dlaczego nie potrzaskasz nas Twoimi piorunami,
zamiast nam złorzeczyd? Podwój płomienie nasze, pomnóż ich moc, niech nas
okrutniej palą, ale nie szydź z naszego nieszczęścia. Ach! śmiech ten dla nas
dotkliwszy od płaczu naszego. Radośd to dla nas najsmutniejsza! Dlaczego
piekło nie posiada głębszych przepaści, byśmy tam uciec mogli przed obliczem
śmiejącego się Boga? Bardzo się myli, kto powiedział, że największą męczarnią
naszą w piekle będzie wzrok zagniewanego Boga. Jest nią bowiem raczej
śmiejący się Bóg. Chcąc się ukryd przed Jego obliczem, pragnęlibyśmy, aby góry
spadły na naszą głowę, albo ziemia rozstąpiła się pod stopami naszymi. Gdzie
owe ponure i głębokie ciemności nam obiecane:, „Którym burza ciemności na
wieki jest zachowana
"?.

background image

24

Nie mogąc wydad wojny niebu, jak niegdyś zuchwali Giganci, zwrócą
nieszczęśliwi potępieocy wściekłośd przeciwko sobie samym: "Żwali języki
swoje od boleści
", czytamy w Apokalipsie. Pożerad będą swe ciało, wyrywad
sobie włosy, drapad twarz, a może nawet w napadzie szalonej wściekłości włożą
palce do ócz, by je wyłupid i uwolnid się od widoku Boga, który ich karze ze
śmiechem. Niech czynią, co chcą, nieszczęśliwi, atoli przez całą wiecznośd będą
mieli przed sobą ten widok bolesny. Rzym, zamieniony przez Nerona w
zgliszcze, wkrótce się odrodził ze swoich popiołów, jako Feniks i ozdobił się na
nowo wspaniałymi budowlami i pysznymi willami. Odrzuceni zaś ciągle się palid
będą w ogniu, bez pociechy, na podobieostwo wielkiego stada zwierząt razem
powiązanych, jako nieustająca ofiara dla przebłagania Boskiej sprawiedliwości.
"Dym męki ich wstępowad będzie na wieki wieków". Stając się z dniem każdym
czarniejszymi, bardziej spalonymi, smrodliwymi, niekształtniejszymi, wyrzucad
będą ze siebie coraz rozpaczliwsze bluźnierstwa. Poznają doskonale, że dla nich
nie ma już żadnej nadziei i pomocy, ponieważ Bóg nie tylko nie lituje się nad ich
nieszczęściem, lecz nawet z nich się śmieje.

Posłuchajcie więc gróźb Mojżesza, które się odnoszą tak do żydów, jak i do
wszystkich przeklętych:, „Jako się przedtem radował Pan nad wami, czyniąc
wam dobrze i rozmnażając was, tak się będzie radował, tracąc was i
wywracając
". Oto nowe złe, które oglądałem, zwiedzając dzisiaj więzienie
piekielne. Czy myślicie, że tam jest jaka pociecha? Nie ma żadnej! Nie bez
przyczyny nazwane jest piekło miejscem męczarni, ponieważ męki znajdują się
tam jakby w swoim ognisku: tam same cierpienia, tam same kary. Zamknijmy
już to straszne więzienie, a oddawszy klucze niebu za pośrednictwem Anioła,
zakooczmy słowami drżącego z trwogi Ojca Kościoła: "Biada, biada, po trzykrod
biada tym, którzy pierwej chcą doświadczyd tych rzeczy, niż w nie uwierzyd!
".

C

C

z

z

ę

ę

ś

ś

ć

ć

d

d

r

r

u

u

g

g

a

a

IX. Jeżeli Achab, usłyszawszy mniejsze groźby z ust proroka Eliasza (3. Reg. 21,
27), podarł na sobie ze strachu wielkiego odzienie purpurowe, okrył się szatą
pokutniczą, posypał popiołem, niszczył głodem, cóż uczynią ci, którzy słyszeli o
daleko groźniejszych karach? Czy pobiegną do domu z płaczem i zamkną się w
klasztorach, lub ukryją się przed światem w pieczarach samotnych skał?
Zaprawdę, powiadam wam, że wielu jest takich, którzy się wcale nie starają
uniknąd potępienia, którzy otwarcie mówią, że wolą iśd do piekła, aniżeli się
wyrzec grzesznych przyjemności, aniżeli oddad pokrzywdzonemu zabrane
mienie i naprawid naruszoną sławę bliźniego. Iluż to ludzi wybiera raczej piekło,
niż życie spokojne, bez zamieszek i kłótni? Ach, iluż to mamy takich! Czy nie
słyszeliście wyraźnie słów Chrystusa (Mat. VII, 13), że szeroką jest droga, która
prowadzi na potępienie. W Paryżu umierał pewien znakomity kanclerz,

background image

25

ulubieniec arcybiskupa. Dostojnik ten kościelny prosił go w chwili zgonu, ażeby
po śmierci przyszedł, gdyby Bóg na to pozwolił i opowiedział, jaki los przypadł
mu w udziale na drugim świecie. Konający kanclerz przyrzekł to uczynid.
Pewnego razu, gdy arcybiskup oddawał się lekturze w samotnym gabinecie,
zobaczył przed oczyma swymi zmarłego przyjaciela, pokrytego żałobną szatą
pogrzebową, pogrążonego w smutku.

Na ten widok wielce się przestraszył arcybiskup. Przyszedłszy do siebie, pyta
nieboszczyka, czego by sobie życzył w tym miejscu. Zmarły przyjaciel
odpowiada, że przychodzi, ażeby dotrzymad danego słowa i że w imię Pana
Boga uwiadamia go, jako jest skazanym na wieczny ogieo, już to dla swej dumy,
już to dla zmysłowości. Osądźcie sami, jak głęboko musiał się zasmucid
arcybiskup na tę wiadomośd. Zapytał więc, czy może mu przynieśd jaką pomoc.
Zmarły wyraził swe zdziwienie z powodu tego pytania. Już dawno bowiem
powinien był wiedzied, że z piekła nie ma wybawienia. Jedną rzecz, dodał,
chciałbym wiedzied, jak długi czas upłynął od mojego pobytu na tamtym
świecie. Arcybiskup odpowiedział: Dziś właśnie kooczy się trzydzieści dni.
Trzydzieści dni? – zawołał nieboszczyk. – Czy nie więcej? czy nie więcej? Biada,
biada, biada! – Co tobie? zapytał arcybiskup. Dlaczego tak jęczysz? Ach, biedni
my potępieocy! dodał przyjaciel. My wszyscy w piekle sądziliśmy, że już blisko
dzieo sądny. – A dlaczego? Bo jako płatki śniegu spadają w zimie na ziemię, tak
dusze lecą do piekła. To rzekłszy, jęknął przeraźliwie i zniknął.

Słyszeliście, moi drodzy Chrześcijanie, że jako płatki śniegu, tak dusze lecą do
piekła. Słusznie tedy należy się obawiad, że niejeden, że niejedna z nas tu
obecnych, będzie może z liczby tych najnieszczęśliwszych i w rzeczywistości
doświadczy tego, o czym tu mówiliśmy. Dlatego to powiedział Izajasz prorok:
"Rozszerzyło piekło duszę swoją i rozdziawiło paszczekę swą bez żadnego
kooca
". Ach, paszcze piekła nie mają miary i granic! Kto policzy tych, których
one codziennie pochłaniają?

X. Cóż mam tedy czynid dzisiejszego poranku, jak nie lad strumieni łez nad tymi
duszami, które widzą przed sobą otwarte piekło, ale się przed nim nie cofają,
lecz zapamiętale rzucają się w jego płomienie. Ach, zatrzymajcie się chwilę,
nieszczęśliwi, zanim skoczycie w tę przepaśd! Pozwólcie, że was zapytam
słowami tego samego Proroka Izajasza:, „Kto z was będzie mógł mieszkad w
upaleniu wiecznym?
".

Przebacz mi, ludu mój! nie odejdziesz stąd, dopóki nie odpowiesz na pytanie,
które ci stawiam w imieniu Boga: "Kto z was zmieszka z upaleniem wiecznym?".

 Co powiesz na to, ty niewiasto, któraś przyzwyczaiła do pieszczot swe

ciało? Czy potrafisz mieszkad w upaleniu wiecznym? Ty nie możesz znieśd
teraz spokojnie ukłucia igły, gdy podczas szycia zakrwawisz lekko swe

background image

26

ciało. Jak ci się zdaje? Czy potrafisz się oprzed tym okropnym toporom,
gdy rąbad będą twe członki, odzierad ciało z kości i miażdżyd je przez całą
wiecznośd?

 Co powiesz na to, o człowiecze, tak gorliwie szukający wygód? Czy

zmieszkasz z upaleniem wiecznym? Ty nie możesz znieśd obecnie
niemiłego zapachu, bijącego z łachmanów żebraka; twój nos zanadto
delikatny. Co ci się zdaje, czy potrafisz znieśd te smrodliwe bagna, które
cię będą dusiły, zatruwały i wieczną napełniały trwogą?

 A ty, kapłanie, opieszały w spełnianiu obowiązków swoich, czy zmieszkasz

z upaleniem wiecznym? Ty nie możesz jednej godziny wytrwad skromnie
w chórze kościoła przy czynnościach świętych, ażeby nie rzucad wzrokiem
na wszystkie strony, ażeby nie zakładad jednej nogi na drugą, ażeby nie
puszczad wodzy językowi na przeróżne rozmowy. – Co sądzid? Czy
wytrwasz na wieki, nie mówię już, siedząc na pięknem krześle
orzechowym, lecz na żelaznych torturach, na ognistym łożu, słysząc
naokoło wycie demonów?

 Co powiesz, chciwy skąpcze, co powiesz obmówco, co powiesz

rozpustniku?

 Co powiesz, młodzieocze, wylany na wszelką swawolę? czy zmieszkasz z

upaleniem wiecznym? Ach, kto z was będzie mógł wytrwad w piekle?
kto?

Lecz dlaczegoż ja o innych tak długo rozprawiam? O sobie samym powinienem
to wyrzec, o sobie nędznym zakonniku, bo nim jestem; nie mogę tego
zaprzeczyd, bo noszę zakonny habit. Lecz jakżem mało skłonny do prawdziwej
pokuty, którą bym czynid powinien za me grzechy! Jeżeli teraz nie mogę
opłakiwad złości moich u stóp Zbawiciela przez krótki czas, jeżeli teraz tak
bardzo lubuję się we własnych wygodach, jeżeli tyle ubiegam się jeszcze o
dobrą opinię u świata, czy będę mógł kiedyś ja nędzny leżed przez całą
wiecznośd u stóp Lucypera? Stopy bowiem Lucypera są miejscem przeznaczenia
dla podobnych do mnie ludzi, którzy zobowiązali się czynid innych dobrymi i
otrzymali w tym celu od Boga tyle światła, tyle umiejętności, tyle łask, a jednak
zobowiązao swoich nie wypełnili.

Litości, Panie Boże, miłosierdzia, bo nikt z nas nie potrafi znieśd tak wielkich
męczarni! Zgrzeszyliśmy, przyznajemy i spowiadamy się z tego szczerze:
"Zgrzeszyliśmy, czyniliśmy niezbożnie, niesprawiedliwieśmy się obchodzili, Panie
Boże nasz, we wszech sprawiedliwościach Twoich
". A mimo to śmiemy Cię
prosid, abyś nas nie odrzucał na wieki. Karz nas, ponieważ na to zasługujemy,
karz nas: "Oddaj zapłatę pysznym", lecz przez wielkośd dobroci Twej nie skazuj

background image

27

nas do piekła. Ach, piekło, piekło! Już samo jego wspomnienie trwogą
przejmuje całą istotę naszą! O Boże, nie przez nasze zasługi, lecz przez pot
Twój, przez krew Twą, błagamy Cię, wybaw nas od zatracenia wiecznego! "Karz
mię, Panie, wszakże w sądzie, a nie w zapalczywości Twojej
". Otośmy gotowi w
tym życiu cierpied za grzechy nasze! Tu nas pal, tu nas siecz, tu nie przepuszczaj,
byleś nam darował na wieki. Ześlij nam ubóstwo, byleś nas zachował od nędzy
wiecznej; ześlij nam wzgardę, byleś nas nie skazał na wieczną haobę; ześlij nam
chorobę, byleś nas zachował od śmierci wiecznej; ześlij na nas wszelkie na ziemi
nieszczęścia, byśmy tylko wiecznych uniknęli kar.

Cóż teraz uczynimy, drodzy Chrześcijanie, by u zagniewanego Boga uzyskad tę
wielką łaskę? Pokutujmy, pokutujmy! Porzudmy gry, połóżmy kres swawoli,
wyznajmy winy nasze u stóp kapłana, zmażmy je łzami i postami, okupmy
jałmużnami; to nam wystarczy. Czy kto wzgardzi głosem moim? Czy się jeszcze
kto oprze i sprzeciwi? Dobrze! niech sobie lekceważy mą radę. Ja się tymczasem
wzniosę myślą do nieba i powiem, żem zachęcał i błagał, żem czynił, com mógł
uczynid. Już nie wiem, czym bym was mógł jeszcze poruszyd. Straciłem prawie
oddech, czuję, że oblicze moje skąpane rzęsistym potem.

Jeżeli jednak szalony grzesznik zdecydowany jest na zgubę wieczną, niech
otrzyma tę upragnioną łaskę, niech zginie! "Niech zginie na wieki wieków".
Niech się staje coraz zatwardzialszym, kiedy tak chce; niech się śmieje, szaleje,
grzeszy! Niech się cieszy aż do śmierci! A jeżeli wtedy pozna swój błąd, wy
niebiosa, nie otwierajcie się dla niego! Niech woła, nieszczęsny, a wy mu nie
odpowiadajcie; niech prosi o czas do poprawy, a wy mu go nie użyczajcie. Niech
woła o litośd, a wy bądźcie głuchemi. Ty błogi raju i bez nich się zaludnisz. Niech
giną, niech giną! bo na to zasługują; nie są godnymi Ciebie. "Czasu gniewu
twego pastw się nad nimi
". Jeżeli, o Boże, chcesz komu udzielid Twych łask, to
spojrzyj przyjaznym okiem na tych moich pobożnych słuchaczy, którzy się do
Ciebie zwracają i proszą o przebaczenie grzechów, o litośd. Uczyo, aby w nich
skrucha wzrastała jako morze, bo oto już teraz wydobywają się gwałtownie z
ich oczu potoki łez, wysłuchaj ich modłów, przyjmij ich prośby i pokaż jawnie, że
w ręce ludzkie złożyłeś wodę i ogieo. "Położył przed cię wodę i ogieo".

Niech każdy wyciągnie rękę po to, czego pragnie. "Do czego chcesz, ściągnij
rękę twoją
". Albo trzeba płakad przez krótki czas z pokutnikami: oto woda. Albo
gorzed przez wszystkie wieki z potępionymi: oto ogieo.

O. Paweł Segneri SI

O. Paweł Segneri SI, Kazania wielkopostne, przełożył z włoskiego ks. dr Jakub
Górka (profesor Seminarium biskupiego w Tarnowie). Z przedmową tłumacza.
Tom I. Tarnów 1902, ss. 217-233.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
O Paweł Segneri SI O lekceważeniu sobie gróźb Bożych przez niedowiarków
O PAWEŁ SEGNERI O PIEKLE (Kazania wielkopostne)
Ks Marian Morawski SI Kazanie na uroczystość św Franciszka Ksawerego
Ks Marian Morawski SI Asemityzm Kwestia żydowska wobec chrześcijańskiej etyki
Ks Marian Morawski SI Kazanie na uroczystość Matki Boskiej Różańcowej
Izraelska groźba termonuklearna wobec znużonego wojną Zachodu
Definicja przemocy seksualnej wobec dziecka oraz kazirodztwa, wypracowania
M Chodkowska, Kulturowe uwarunkowania postaw wobec inwalidztwa oraz osób niepełnosprawnych Ciągłości
Ks Józef Stanisław Adamski SI Usposobienie duszy do nawiedzin Bożych Kazanie na święto Nawiedzenia
90 GŁÓWNA KWESTIA POZNAWANIE STRATEGII PIEKŁA WOBEC DZIEŁ BOŻYCH
Ks Józef Stanisław Adamski SI Potrójny sojusz Słowa wcielonego z ludzkością Kazanie na uroczystość
12 Gdyby Paweł mógł dzisiaj wygłaszać kazania
Ks Józef Stanisław Adamski SI Zasługa wiary i jej przejawy Kazanie na uroczystość Matki Boskiej Gro
Ks Józef Stanisław Adamski SI Opieka Matki Najświętszej nad wiernymi Kazanie na święto Najświętszej
KAZANIE PRZY OTWARCIU SEJMU NADZWYCZAJNEGO 1812 Ks Jan Paweł Woronicz

więcej podobnych podstron