O lutowaniu


http://www.easy-soft.tsnet.pl/
O lutowaniu...
Lutowanie jest podstawową czynnością w warsztacie elektronika - o tym chyba nie muszę
nikogo przekonywać. Jest rzeczą bardzo ważną, aby było ono wykonane w sposób
rzetelny, bo od tego zależy pózniej prawidłowe działanie układu elektronicznego - zaraz
po zmontowaniu i w pózniejszym okresie jego eksploatacji.
Ileż to godzin spędził niejeden elektronik na poszukiwaniu uszkodzenia zwanego "zimnym
lutem", które powstaje właśnie na skutek nieprawidłowego lutowania. Dlatego też tych
kilka słow o lutowaniu - "jak to się robi" - od strony praktycznej.
1. Co to jest właściwie lutowanie?
Na początek krótka definicja - lutowanie jest to łączenie dwóch metali za pomocą
trzeciego metalu, zwanego lutem (nazywanego też czasem w gwarze elektroników
"lutowiem"), przy czym temperatura topienia lutu jest znacznie niższa niż metali
łączonych. Podczas lutowania roztopiony lut przylega do powierzchni metali lączonych i w
tym momencie następuje przenikanie cząsteczek lutu do metalu lutowanego i odwrotnie
(tzw. dyfuzja). Powstaje wówczas cieniutka warstewka stopu lutu z metalem łączonym,
wzajemne "zazębienie",które tworzy tzw. spoinę - mechanicznie wytrzymałą i mającą
doskonałą przewodność elektryczną.
Następuje - w bardzo prosty i wygodny sposób - jednoczesne połączenie mechaniczne i
elektryczne elementów lutowanych.
2. Jaki lut stosujemy?
W elektronice jako lut stosujemy stop cyny z ołowiem, który posiada temperature
topienia nie przekraczającą 350 stopni C (zależy ona od proporcji cyny do ołowiu w
stopie). Kiedyś używało się lutu w "laskach", dzisiaj stosujemy dostępny w handlu lut w
postaci drutu nawiniętego na szpulki - tzw. tinolu. Oprócz samego stopu cyny z ołowiem
drut ten zawiera również wewnątrz jedną lub kilka nitek kalafonii ułatwiającej lutowanie.
3. Topnik? Co to jest i po co się go używa?
Topnik jest substancją , której zadaniem jest ułatwienie lutowania poprzez rozpuszczenie
tlenków metali, które osadziły się na powierzchni przedmiotów lutowanych (tlenki te
uniemożliwiaja wzajemne przenikanie cząsteczek metalu, a w rezultacie lutowanie się nie
uda - przedmioty nie bedą się trzymać).
Zastosowanie topnika w niesamowity sposób ułatwia lutowanie - cyna po prostu rozpływa
się "jak jajecznica na patelni" zwilżajac powierzchnie lutowane i tworzy wspaniałą, trwałą,
i błyszczącą spoinę.
Najczęściej stosowanym topnikiem jest kalafonia, dostępna w handlu w postaci bryłek lub
też ostatnio sprzedawana w pudełeczkach od pasty od butów. Można też spotkać
kalafonię rozpuszczoną w alkoholu - wówczas wygodnie jest ją nakładać na powierzchnie
lutowane - za pomoca małego pędzelka (można samemu rozpuścić, jeśli taka potrzeba -
mielimy wówczas kalafonię na drobny proszek i zalewamy odrobiną alkoholu, mieszając
aż do jej rozpuszczenia).
Na bazie kalafonii produkowane są również tzw. pasty lutownicze, w ktorych oprócz
kalafonii występuje jeszcze kilka składników poprawiajacych właściwości lutownicze pasty
- pasty te umożliwiają lutowanie powierzchni lekko zanieczyszczonych, których nie dałoby
się przylutować tylko przy użyciu samej kalafonii.
- strona 1/8 -
http://www.easy-soft.tsnet.pl/
No, a teraz uwaga! Kilka nietypowych zastosowań substancji powszechnie używanych do
całkiem innych zastosowań - tym razem wystąpią w roli topników. To nie są żarty -
proszę samemu sprawdzic!
Po pierwsze - aspiryna lub też dawniejszy proszek od bólu głowy, a dzisiaj nazywa się to
etopiryna. Ich podstawowym składnikiem jest kwas acetylosalicylowy - doskonały topnik
do lutowania.
Wystarczy polożyć pastylkę na stole i dotknąć jej lutownicą - pod wpływem temperatury
stopi się ona i w stanie płynnym poprzez grot lutownicy można ja przeniesć na miejsce
lutowane (a jeszcze lepiej zeskrobać jej troche i posmarowac "tym" miejsce lutowane).
Za pomocą aspiryny możemy lutować powierzchnie bardzo zabrudzone, a nawet żelazo!
Jedynym minusem (ale za to dosyć poważnym) jest okropnie duszący dym wydobywający
się z podgrzewanej lutownicą aspiryny. Trzeba unikać jego wdychania (a najlepiej puścić
sobie wentylator i otworzyć okno), bo może być szkodliwy. Dlatego też - stosować tylko w
ostateczności - gdy nic innego nie chce "wziazć" naszych przedmiotów do lutowania -
zwłaszcza jeśli chodzi o lutowanie żelaza.
Drugą nietypową substancją jest....mocznik :-)). Chodzi tutaj o nawóz używany przez
rolników do nawożenia zwany mocznikiem. Są to małe, białe granulki, podobne trochę do
cukru. Tknięte lutownicą topią się wydzielając przy okazji dym o zapachu....hmmm....a
jakże...mocznika:-)) Ale nie jest to taki smród jak w przypadku aspiryny - tylko lekko
kwaśnawy. Za to lutuje się doskonałe!... Rownież żelazo można z użyciem mocznika
lutować bez problemu. Podejrzewam, że na wsi czy w małym miasteczku mocznik jest do
zdobycia bez trudu, a potrzebujemy go naprawdę w minimalnych ilościach. Ale
najpopularniejsza i najbardziej polecana jest oczywiście kalafonia.
4. Właściwe przygotowanie przedmiotów do lutowania.
Bardzo ważną rzeczą jest prawidłowe przygotowanie przedmiotów do lutowania. Metal
musi być możliwie czysty, bez żadnych nalotów, rdzy, zaczernień - taki że można się w
nim prawie przejrzeć :-))
Jeśli to możliwe powierzchnie lutowane cynujemy wstępnie - czyli pokrywamy cieniutką
warstwą cyny.
W gwarze elektroników nazywa się to "bieleniem".
Odbywa się to poprzez pocieranie grotem rozgrzanej lutownicy, na którym jest odrobina
lutu, przedmiotu bielonego (przy użyciu sporej dawki topnika - kalafonii, ktorej nie należy
żałować. Można również wstępnie zanurzyć przed pobieleniem przedmiot w paście
lutowniczej lub rozgrzanej kalafonii, pokrywając miejsce które chcemy pobielić cieniutka
warstwą topnika).
Elementy elektroniczne takie jak: oporniki, kondensatory, układy scalone, tranzystory,
itp. mają już odpowiednio przygotowane przez producenta wyprowadzenia lutownicze. Są
one pokryte wartewką cyny, posrebrzone lub pozłocone, dlatego też nie trzeba ich bielić
przed lutowaniem. Bielenie odnosi się tylko do przedmiotów wykonanych z czystej miedzi
lub jej stopów (zwłaszcza przewody połączeniowe, montażowe).
Osobnego omówienia wymaga przygotowanie płytek drukowanych - wykonywanych
amatorskim sposobem.
Po wytrawieniu i zmyciu za pomocą rozpuszczalnika wzoru ścieżek (maski), należy płytkę
również oczyścić.
Ja zawsze wykonuję to w najprostszy możliwy sposób - szorując proszkiem AJAX, aż do
uzyskania matowego
- strona 2/8 -
http://www.easy-soft.tsnet.pl/
połysku miedzi. Wówczas płytke suszymy, a następnie można pokryć ja roztworem
rozpuszczonej kalafonii (są też do kupienia specjalne preparaty do pokrywania płytek
drukowanych w aerozolu np. firmy Kontakt-Chemie).
Równie dobre efekty można osiągnąć stosując tzw. stalową wełnę, czyli używane do
szorowania garnków zmywaki wykonane z wiórów metalowych. Doskonale wygładzają i
polerują powierzchnię miedzi.
Wreszcie - ostatni sposób na oczyszczanie powierzchni płytek to guma ścierna - guma z
zatopionymi w niej ziarnkami ścierniwa (czasami bywają gumki do ołówków tego typu).
"Gumkując" zawzięcie oczyszczamy powierzchnię płytki i możemy juz przystąpić do
lutowania (po uprzednim wywierceniu otworów).
5. Jak wygląda proces lutowania?
Aby nastąpiło zlutowanie przedmiotów musi być spełnionych kilka warunków. Po
pierwsze do przedmiotów lutowanych musi być dostarczona odp. ilość ciepła - tak aby
miejsce lutowania podgrzało się do temperatury
przekraczającej punkt topienia lutu (zwanego popularnie cyną). To uzyskujemy poprzez
dotknięcie do przedmiotów lutowanych grotem lutownicy. Po drugie na miejsce lutowania
musi być położony lut, tak aby mógł się stopić i zalać miejsce lutowania. Przy małych
lutach wystarczy ta odrobina lutu, jaką mamy stopioną na grocie lutownicy (w razie
potrzeby przytykamy do grotu kawałek tinolu). Przy lutach wiekszych (a zwłaszcza przy
lutowaniu elementow do płytki drukowanej) przykładamy lut bezpośrednio do miejsca
lutowanego i topimy go grotem lutownicy. Po trzecie - aby uzyskać dobre lutowanie
należy zastosować topnik, który usunie tlenki metali i lut "rozpłynie" się po powierzchni
lutowanej jak "jajecznica na patelni" :-))
Jak to wygląda w praktyce? (Krok po kroku)
Postępujemy następująco: Składamy razem elementy które chcemy przylutować,
przykładamy do nich tinol, a następnie przytykamy do tego grot lutownicy. Pod wpływem
ciepła cyna się topi i rozpływa po powierzchniach przedmiotów lutowanych, a po odjeciu
grota zastyga toworząc spoine w postaci "pagórka" z cyny.
Należy zwrócić uwage na wygląd spoiny - powierzchnia cyny powinna być gładka i
błyszczaca - cyna powinna przylegać do metalu we wszystkich miejscach. Spoina
matowa, chropowata i nierówna oznacza, że lutowanie wykonaliśmy niewłaściwie - albo
zostało niedogrzane (cyna nie stopiła się całkowicie) albo przegrzane - cały topnik wypalił
się (cyna i elementy łączone zostały przegrzane). W tej sytuacji należy powtórzyć
lutowanie, pobierając i smarujac miejsce lutowane nową porcją topnika (lub zanurzając
na chwilę grot lutownicy w kalafonii, a następnie szybkim ruchem przenosząc go do
miejsca lutowania).
Trzeba przy tym zaznaczyć, że należy właściwie dobrać wielkosć i moc użytej lutownicy
do wielkości przedmiotów łączonych. Lutownica o dużej mocy użyta do lutowania np.
cieniutkich ścieżek czy elementów SMD - przegrzeje i wręcz spali lutowane elementy -
musimy użyć lutownicy o znacznie mniejszej mocy. Odwrotnie - użycie małej lutownicy
do lutowania dużych powierzchni spowoduje, że nie będzie ona w stanie rozgrzać ich do
temperatury topienia cyny i będzie się tylko "kleic" do elementów lączonych tworząc
spoinę, którą nazywam "nasmarkaniem cyny" - gdzie nie wystąpiła dyfuzja metali, a
całość trzyma się tylko na kalafonii i przy byle naprężeniu odskakuje. Pamiętajmy, że
kalafonia jest izolatorem i lutowanie takie nie będzie przewodzić prądu, a przecież o
przewodnictwo właśnie nam chodzi.
Czas trwania prawidłowego lutowania nie trwa więcej niż kilka sekund - jeśli nie udało
nam się za pierwszym razem powinniśmy zrobić przerwę i dać ostygnąć lutowanym
elementom, które mogłyby się inaczej uszkodzić wskutek przegrzania (dotyczy to
zwłaszcza diod świecących, które łatwo się przegrzewają) i dopiero po tym czasie
- strona 3/8 -
http://www.easy-soft.tsnet.pl/
powtórzyć lutowanie.
Jak poznać właściwie wykonane lutowanie?
Kiedy roztopiony lut stapia się z częścią lutowaną, jego powierzchnia tworzy ostry kąt z
powierzchnią części lutowanej. Mówimy się wtedy, że lut zwilża powierzchnię lutowaną -
lutowanie zostało wykonane prawidłowo.
Jeśli zaś powierzchnia lutowana nie jest zwilżona spoiwem - lutowanie jest zle zrobione i
należy je powtorzyć.
6. Lutownice - rodzaje, użycie, konserwacja.
W elektronice możemy się spotkać z różnymi rodzajami lutownic, a każda z nich
charakteryzuje się innymi właściwościami, a w związku z tym różnymi zastosowaniami.
Oto ich krótkie omówienie:
a) Lutownice oporowe.
Jest to najczęściej spotykana i używana lutownica. Ciepło w niej jest wytwarzane przez
grzałke z drutu oporowego zasilaną prądem. Bywają lutownice na napięcie 220V~, jak i
na napięcie bezpieczne 24V~.
Te ostatnie do pracy wymagają dodatkowego transformatora (lub zasilacza), ale za to nie
grozi nam niebezpieczeńswo przebicia napięcia 220V na obudowę lutownicy i w związku z
tym są one bezpieczne zarówno dla elementów lutowanych jaki i dla nas :-)
We współczesnej elektronice, gdzie lutowane elementy są miniaturowe i nie wymagają
duzych ilości ciepła do przylutowania, w większości zastosowań wystarcza lutownica o
mocy 14-15W. Jest ona polecana zwłaszcza dla początkujących elektroników, ze względu
na to, że przy tej dosyć małej mocy trudno przegrzać elementy i "odparzyć" ścieżki
obwodów drukowanych.
Warto wspomnieć tutaj również o tzw. stacjach lutowniczych - są to lutownice
wyposażone w zasilacz o regulowanym napięciu, umożliwiający regulację temperatury
grota lutownicy. Dzięki temu możemy dostosować temperaturę grota do naszych potrzeb
i gdy lutujemy drobne elementy - zmniejszyć ją, aby nie przegrzać elementów, a gdy
lutujemy duże powierzchnie - zwiększyć, dzięki czemu unikniemy zjawiska "klejenia się"
lutownicy do lutu, gdy nie może ona dostatecznie go rozgrzać i roztopić.
Tego typu lutownice mają wymienne groty o różnych kształtach - od bardzo cienkich, po
grube. Groty te pokryte specjalną warstwą ochronną i są odporne na tzw. "wypalanie"
czyli rozpuszczanie materiału grota w lucie. Dla prac konstruktorskich, gdzie montuje się
duże ilości elementów na płytce drukowanej i całosć lutowania może trwać kilka godzin,
są one najlepsze. W kraju najbardziej popularne są lutownice marki Weller lub Elwik (te
drugie - nasze krajowe, są nieco tańsze). Ich wadą jest stosunkowo wysoka cena, dlatego
też są polecane dla osób "nałogowo" zajmujacych się elektroniką, gdzie zwykła lutownica
zbyt szybko się zużyje.
- strona 4/8 -
http://www.easy-soft.tsnet.pl/
Najtańszym rozwiązaniem w tej sytuacji będzie zastosowanie lutownicy Elwik LERT24,
która posiada wbudowany w rączke lutownicy regulator temperatury. Do tego trzeba
tylko dokupić odpowiedni transformator 220/24 i już mamy całkiem niezły sprzęt do
lutowania.
b) Lutownice transformatorowe.
Tego rodzaju lutownica doskonale nadaje się przede wszystkim do wszelkiego rodzaju
szybkich napraw, gdy udajemy się do klienta i zależy nam, aby nie tracić czasu na długie
nagrzewanie lutownicy. Czas nagrzewania lutownicy transformatorowej wynosi kilka
sekund. Częstokroć lutownica ta jest wyposażona w żarówke oświetleniową, która zapala
się po naciśnięciu przycisku - dodatkowo oświetlając miejsce lutowania.
W lutownicy tej nagrzewanie uzyskujemy poprzez przepływ prądu o dużym natężeniu
bezpośrednio przez grot lutownicy, który jest wykonany w postaci pętli z drutu (o
srednicy ok 1,5mm) przykręconej do zacisków lutownicy. Wadą tej lutownicy jest
stosunkowo szybkie przepalanie się grotów - wynikłe z rozpuszczenia miedzi grota w
lucie. Po prostu nasz grot "dostaje przerwy". Wówczas musimy wymienić go na nowy.
Ważna rzeczą jest, aby po założeniu nowego grota odpowiednio go ukształtować do
pracy. Groty dostarczane do lutownicy maja kształt odwróconej litery V. Jej ostry koniec
częstokroć jest dosć zaokrąglony i w rezultacie cyna się na nim słabo trzyma. Dlatego też
niektórzy elektronicy nie lubią lutownicy transformatorowej. Na szczęście istnieje prosty
sposób na poprawę tej sytuacji. Po prostu wystarczyc ścisnać koniec grota tak, aby jego
kształt zmienił się z V na Y. Tak ukształtowany grot znakomicie spełnia swoją rolę - cyna
się na nim trzyma i jest on dosyć wąski i ostry, ułatwiając tym samym precyzyjne
lutowanie.
Jeszcze jeden "trick" dla lutownicy transformatorowej. Co robić gdy przepali się nam grot,
a nie mamy pod reką drugiego (a jesteśmy akurat u klienta)? Zamiast wracać do
warsztatu po nowy, po prostu skręcamy ze sobą dwa końce drutu. Powstały w ten sposób
grot nie jest tak dobry jak nowy, ale najważniejsze że działa i pozwoli nam na wykonanie
naprawy. Po powrocie możemy wymienić go na nowy i na przyszły raz wziąć kilka na
zapas.
c) Lutownice gazowe.
W tego typu lutownicach nagrzewanie uzyskujemy poprzez płomień gazu ogrzewający
grot lutownicy.
Używany gaz, to Propan-Butan - taki sam jak do napełniania zapalniczek. Lutownice te
częstokroć posiadają różne kształty, różne wielkości pojemników z gazem, a także różne
kształty grotów - często wymienne.
Dla elektronika użytecznym grotem będzie grot podobny w swym kształcie do grotu
zwykłej oporowej lutownicy.
Podstawową zaletą lutownicy gazowej jest jej niezależnosć od prądu. Umożliwia ona
lutowanie na "wolnym powietrzu" np. podczas naprawy samochodu czy motoru (trzeba
tylko uważać na opary benzyny), na wycieczce, w górach itp... Jej wadą jest stosunkowo
krótki czas działania - do kilkudziesięciu minut (w zależności od wielkości pojemnika z
gazem), ale trzeba ją traktować jako "pomoc dorazną".
Groty w kszałcie noża (do ciecia na gorąco) czy otwartego plomienia (do ogrzewania np.
koszulek termokurczliwych) mogą być również pożyteczne w warsztacie elektronika -
aczkolwiek już nie do bezpośredniego lutowania.
d) Lutownice na gorące powietrze.
Tego typu lutownice używane są już do zaawansowanych prac elektronicznych - do
montażu powierzchniowego.
- strona 5/8 -
http://www.easy-soft.tsnet.pl/
Nie występuje tu bezpośrednio grot, którym możemy dotknąć lutowanych elementów.
Elementem nagrzewającym i stapiającym lut jest w tym przypadku gorące powietrze. Do
tego typu lutownic nie używa się lutu w postaci drutu, a są stosowane specjalne pasty
lutownicze w których sproszkowany lut jest zmieszany z topnikiem. Dzięki temu
uzyskujemy efekt "rozpływania się" lutu - lut skupia się wokół elementów metalowych,
nie ma cech "zlewania sie" i dzięki temu można lutować elementy SMD o bardzo malym
rozstawie nóżek bez obawy o ich zlutowanie razem.
Lutownice na gorące powietrze są wyposażone zazwyczaj w różnego kształtu koncówki
(dysze), kształtujące strumień wydmuchiwanego powietrza, tak aby można było
podgrzewać jednocześnie wiele nóżek lutowanych elementów, nie podgrzewając ich
obudów.
Do montażu SMD są idealne, ale ich wadą jest ich wysoka cena.
Teraz kilka słów o poprawnym użytkowaniu lutownicy. Grot lutownicy podczas lutowania
powinien być czysty, bez zgromadzonego na nim nagaru powstałego z wypalonych
resztek kalafonii. Dlatego też grot od czasu do czasu, podczas użytkowania powinno się
czyścić. Kiedyś do czyszczenia używano tzw. salmiaku, ale obecnie używa się specjalnych
gąbek, które po nasączeniu wodą (i wyciśnięciu, tak aby gąbka była tylko lekko wilgotna)
doskonale spełniają swoje zadanie (lutownicę czyścimy "na gorąco"). Są do kupienia
specjalne podstawki do lutownic, o wyglądzie sprężyny, które posiadają "w zestawie"
właśnie ową gąbeczkę. Ten sposób czyszczenia jest polecany zwłaszcza dla lutownic o
grotach pokrytych specjalną warstwą utrudniającą rozpuszczanie grota - oskrobywanie
grota za pomocą noża jest w tym przypadku niedopuszczalne! Lutownice "zwykłe",
których grot jest wykonany z miedzi, po pewnym czasie użytkowania ulegają
częściowemu wypaleniu grota - wówczas należy go doprowadzić do stanu używalności -
spiłowując grot do należytego kształtu.
Przy lutownicach zasilanych napięciem 220V szczególną uwagę należy zwrócić, aby nie
dotknąć rozgrzanym grotem lutownicy do przewodu zasilajacego! Co by się wówczas
mogło stać, wyjaśniać nie muszę.
Należy też pamietać o wyłączaniu lutownicy przy wychodzeniu z domu lub dłuższych
przerwach w lutowaniu - jako zródło wysokiej temperatury jest ona potencjalnym
sprawcą pożaru. Nie należy wiec pozostawiać włączonej lutownicy bez opieki - zwłaszcza
gdy w domu znajdują się dzieci lub zwierzęta.
7. Montaż SMD - czy to możliwe w warunkach amatorskich?
Ostanio "modny" stał się montaż SMD, ze względu na dużą miniaturyzację i co za tym
idzie - małe zużycie powierzchni płytki drukowanej. Niektóre układy scalone czy elementy
są produkowane w wersjach tylko do montażu powierzchniowego - co w tej sytuacji ma
zrobić elektronik dysponujący tylko lutownicą?
Okazuje się, że wbrew pozorom montaż SMD w warunkach amatorskich jest możliwy do
przeprowadzenia.
Oczywiście - nie jest to sprawa dla poczatkujących elektroników, którzy dopiero co zaczęli
swoją zabawę z lutownicą - potrzebna tu jest jednak dobra umiejętność lutowania.
Potrzebna bedzie nam dobra lutownica - np. Elwika, z możliwie cienkim grotem. Na
potrzeby SMD można nawet przeznaczyć jeden z cienkich grotów i dodatkowo spiłować go
pilnikiem do grubości "ostrza szpilki". Inna metodą - stosowana przy lutownicach
oporowych z klasycznym miedzianym grotem, jest nawiniecie na koniec grota kilku
zwojów cienkiego, np. 1mm drutu miedzianego o spiłowanym końcu, którego bedziemy
zastępczo używać do lutowania zamiast grotu lutownicy. Teraz możemy przystąpić do
lutowania.
Potrzebna jeszcze nam będzie cienka pęseta.
- strona 6/8 -
http://www.easy-soft.tsnet.pl/
ELementy RC - oporniki i kondensatory lutuje się dosyć prosto - zwłaszcza te większe (w
obudowach 1206).
Najpierw cynujemy jedno z pól lutowniczych gdzie ma być przylutowany element SMD.
Potem za pomocą pęsety przenosimy go w to miejsce, dotykając grotem i przyciskając
element do płytki, przylutowujemy go jednym końcem do druku. Teraz możemy
spokojnie przylutować drugi koniec - element trzyma się druku.
W zasadzie ta metoda odnosi się i do innych elementów SMD - najpierw lutujemy jedną
lub dwie nóżki elementu - ustalając w ten sposób jego położenie względem pól
lutowniczych, potem zaś spokojnie możemy lutować pozostałe nóżki. Gdyby nastąpiło
zlanie się nóżek możemy użyć odsysacza (i dużej ilości kalafonii albo pasty lutowniczej)
lub też tzw. taśmy rozlutowującej - plecionki cienkich przewodów miedzianych, które na
zasadzie włoskowatości "wciągają" cynę (można również użyć ekranu zdjętego z kabla
nasączonego na gorąco kalafonią). Gdyby zas udało się zdobyć ową specjalna pastę
lutowniczą do elementów SMD można spróbować lutowania np. za pomocą gorącego
powietrza uzyskanego powiedzmy z lutownicy gazowej czy nawet opalarki (jednakże w
tym drugim przypadku szeroki strumień powietrza może "przy okazji" odlutować inne ,
wcześniej przylutowane elementy na płytce).
Najbezpieczniejsze jest jednak lutowanie ręczne - choć może dosyć pracochłonne, to
jednak pewne.
8. Wylutowywanie.
Osobną, ale równie ważną sprawą w praktyce elektronika jest wylutowywanie elementów.
Oto kilka technik i sposobów wylutowywania elementów z płytek drukowanych.
a) za pomocą odsysacza do cyny
Odsysacz jest pompką, która w momencie zwolnienia przycisku wytwarza podciśnienie i
wciąga roztopioną cynę do środka odsysacza, oczyszczając z niej pole lutownicze. W ten
sposób możemy wylutowywac elementy o wielu nóżkach np. układy scalone, odsysając
po kolei cynę ze wszystkich nóżek, na koniec wyciągając element bez większych
problemów i - co ważne - bez uszkodzenia zarówno elementu jak i ścieżek płytki
drukowanej.
b) za pomocą taśmy rozlutowujacej
Plecionka z cienkich drucików miedzianych (a dobrze jeśli jest jeszcze przesycona
topnikiem) ma dzięki zjawisku włoskowatości właściwości "wciągające" dla roztopionej
cyny. W momencie przytknięcia plecionki do roztopionej cyny, cyna wnika w głąb
plecionki osuszając tym samym pole lutownicze.
W ten sposób można - podobnie jak za pomocą odsysacza - osuszyć wszystkie pola
lutownicze układu scalonego i bez problemu go wyjąć z płytki.
c) wycinanie elementów.
Jeśli układ scalony jest uszkodzony i wiemy to na 100%, to dla ułatwienia sobie
wylutowywania możemy wyciać go za pomocą ucinaczek bocznych. Po tej operacji każda
nóżka układu jest pojedynczym lutem i w prosty sposób można po kolei wszystkie nóżki
wylutować z płytki.
d) podgrzewanie wszystkich nóżek równocześnie
Bywają specjalne końcówki do lutownic o kształcie zgodnym z kształtem nóżek układu
scalonego - wówczas po przytknięciu takiej końcówki do układu scalonego, zostają
podgrzane jednocześnie wszystkie jego nóżki. Gdy cyna się na nich stopi możemy w
prosty sposób wyciagnąć go z płytki trzymając kombinerkami (żeby nie poparzyc palców).
- strona 7/8 -
http://www.easy-soft.tsnet.pl/
Innym sposobem jest odpowiednie ukształtowanie grota lutownicy transformatorowej -
tak, aby dotykał wszystkich nożek układu scalonego (szeroka pętla o kształcie
prostokąta).
Można tu również spróbować użyć opalarki do podgrzania - ale trzeba nabrać wówczas
odpowiedniej wprawy, żeby nie przegrzac elementów.
Dla elementów SMD: aby wylutować np. układ calony SMD w obudowie dwurzędowej
robimy rzecz nastepującą: Nalutowujemy na nóżki jednej strony bardzo duże ilości cyny,
tak żeby się wszyskie zlaly w jedną, dużą, płynną kroplę. Gdy cyna jest już stopiona,
podważamy lekko element unosząc rozgrzane nóżki do góry i odrywajac je od płytki. To
samo robimy dla drugiej strony nóżek. Sposób ten jest sprawdzony i bardzo dobry dla
układów SMD o dwóch rzędach nóżek. Na upartego można go zastosować i dla układów 4
rzędowych, ale wówczas potrzebne sa 4 lutownice i 2 osoby, które jednocześnie stopią
cynę na wszystkich 4 rzędach nóżek i uniosą element do góry.
Jacek Domański(Jado)
- strona 8/8 -


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Lutowanie narzędzia
lutowanie ?d
lutowanie qqqqq
4 Polaczenia lutowane ogarnijtemat com
Wszystko o lutowaniu, cz 2
Lutowanie
Spawanie, zgrzewanie, lutowanie wojtek
rewolucja lutowa w rosji (3)
Lutowanie gazowe
Lutowanie czyli nie ma fraku bez nici
TWE MS lutowanie
lutowanie log1
Polaczenia lutowane
lutowanie grupa 36 z2
Lutowanie smd?m

więcej podobnych podstron