Z mądrości starożytnych
Rzymian
Propozycja materiałów do wykorzystania
w gimnazjum przygotowana w roku
szkolnym 2004/2005 przez uczniów klasy
IIIg pod kierunkiem ks. Marka
Kasperkiewicza w oparciu o audycje O.
Henryka Pietrasa SJ wygłoszone latem
2002 r. w Radio Watykańskim
Rabka – Zdrój 2005
Wstęp
Dziękujemy Ojcu Henrykowi Pietrasowi SJ, za tę codzienną porcję
starożytnego zdrowego rozsądku – tak bardzo lapidarnie, ale niezwykle
trafnie można by podsumować cykl audycji, które latem 2002 roku
mogliśmy usłyszeć w Radio Watykańskim. Zainspirowane starożytnymi
maksymami, powiedzeniami i przysłowiami teksty okazują się bardzo
współczesne i jakby dla nas... Autor jest jezuitą i wykładowcą patrologii, i
jak sam pisze o sobie, patrologią interesuję się czynnie i biernie, to znaczy
czytam sobie Ojców Kościoła i piszę o nich. Najbardziej interesuje mnie
ich filozofia i teologia. Uczę też tego w Wyższej Szkole Filozoficzno-
Teologicznej IGNATIANUM w Krakowie, na warszawskim ”Bobolanum”,
na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie i na Wydziale
Filologiczno-Historycznym Uniwersytetu Gdańskiego; prowadzę także
wydawnictwo WAM w Krakowie.
Bardzo się ucieszyłem, gdy w wakacje w rok później, szukając
ciekawych materiałów z myślą o ich późniejszym wykorzystaniu,
odnalazłem ich ślady na serwerze www.opoka.org.pl. Niestety, początkowa
radość z ich ewentualnego wykorzystania, była jednak bardzo krótka.
Okazało się bowiem, że nie ma ich w wersji tekstowej, a wersja
umieszczona na stronie opoki – to pliki *.ram wymagające instalacji
dodatkowego oprogramowania i dosyć szybkiego łącza internetowego, by
odsłuchać je w czasie rzeczywistym, a więc tylko przy stanowisku
podłączonym do sieci. Znalazł się jednak sposób na zaradzenie tym
trudnościom, a przy okazji na popularyzację dość ograniczonego w
przestrzeni i czasie dzieła O. Pietrasa. Postanowiłem spisać tekst z sieci...
Zaproponowałem jednej ze swoich klas, w których prowadzę
katechezę (wych. mgr Maria Lubońska), żeby mi pomogla w
najtrudniejszej części pracy – spisaniu tekstu z Internetu i pierwszej próbie
translacji słowa mówionego na pisane... Swoją pracę uczniowie oddali mi
w wersji elektronicznej. Potem zostało jeszcze dopracowanie i cyzelowanie
tekstu oraz dokładne sprawdzenie źródeł występowania poszczególnych
wypowiedzi, co umieszczone zostało w nawiasach... Starałem się zrobić to
tak, by możliwie dokładnie oddać sens i równocześnie pozostawić styl
języka mówionego charakterystyczny dla wypowiedzi autora.
Dziękując za pomoc, równocześnie cieszę się, że raz jeszcze mogłem
doświadczyć radości wspólnej pracy – tym razem pracy nauczyciela z
uczniami. Owoce tej współpracy pragniemy zadedykować
NAUCZYCIELOM NASZEJ SZKOŁY i prosimy o życzliwe ich
przyjęcie. Cieszylibyśmy się bardzo, gdyby przydała się do tego, co w
szerokim znaczeniu można określić aktywizacją uczniów, jako materiał
2
uzupełniający (godzina wychowawcza, przygotowanie do życia w rodzinie,
literatura, historia, sztuka) zapraszający do rozmów i zachęcający do
zabrania głosu czy podjęcia wypowiedzi w dyskusji i kształtowaniu
swojego własnego zdania, przy równoczesnym poszanowaniu tego, co
dawne, z czego nasza teraźniejszość i tożsamość nie tylko wyrasta, ale i
wydatnie - niemal na każdym kroku - korzysta, by była ona zachętą i
inspiracją do dalszych poszukiwań.
Pozostaje mi już tylko zaprosić do lektury owego specyficznego
słowa mówionego w spisanej formie słowami spikera Radio Vaticana:
przed mikrofonem ksiądz Henryk Pietras, jezuita...
Ks. Marek Kasperkiewicz
Rabka – Zdrój, 13 października 2005 r.
3
Robienie kariery w stolicy
Q
uid Romae faciam? Mentiri nescio! - Co będę robił w Rzymie,
kłamać nie umiem! Juwenalis („Saturae” I, 3, 41) tak napisał. Kontekst
wypowiedzi dotyczył możliwości robienia kariery w stolicy imperium.
Juwenalis zdawał sobie sprawę, że jadąc do stolicy, robiąc tam karierę,
musiałby kłamać, gdyż życie w intrygach władzy do tego by go
doprowadziło. Nie chce kłamać. Nie wybiera się więc do Rzymu.
Takie postawienie sprawy niewątpliwie świadczy o prawości
Juwenalisa. Podejrzewam, że wielu prawych ludzi w naszym kraju, którzy
po przemianach 1989 roku dostali się do władzy, doświadczyło słuszności
tych słów. Cóż z tego jednak? Czy ludzie prawi nie powinni w ogóle starać
się o wysokie urzędy? Przecież w takim przypadku bylibyśmy skazani na
ciągłe rządy oportunistów bez twarzy.
Popatrzmy zatem na tę mądrą przestrogę inaczej. „Co będę robił w
Rzymie, kłamać nie umiem”. Każdy z nas może sobie to powtórzyć, gdy
stara się o jakikolwiek urząd czy funkcję. Najpoważniejszym bowiem
kłamstwem ludzi urzędowych, od których coś zależy, jest udawanie
kompetencji. Wszyscy wiedzą, że aby zostać krawcem, trzeba umieć szyć,
że aby zostać kucharzem, trzeba umieć gotować. Och, gdyby tak samo
podchodzili do upragnionych funkcji Ci, którzy chcą być politykami,
urzędnikami czy zarządcami czegokolwiek.
Czy będę umiał robić to, czy tylko będę udawał, że umiem. Załóżmy,
że Cię wybiorą. Będą liczyć, że potrafisz, że załatwisz to, coś obiecał. A ty,
co? Ludzie szybko się połapią, że organizowanie manifestacji czy blokad
na drogach nie znaczy, że umie się cokolwiek innego. A do sprawowania
funkcji publicznych trzeba umieć znacznie więcej. Udawanie, że się umie,
jest okłamywaniem narodu. A jeśli tak to ma być, nie wybieraj się do
stolicy.
/Jakub Walawski/
4
Miłość i kaszel
A
mor tussisque non celantur, miłości i kaszlu nie da się ukryć.
Nie wiadomo, kto to pierwszy powiedział. Na pewno jednak odwiecznie
ludzie to mogli obserwować. Można się w tym momencie uśmiechnąć,
powspominać, pomarzyć...
Spójrzmy na to jednak od tak zwanej drugiej strony. Jeśli nie
słychać, by ktoś kasłał - widocznie nikt w okolicy nie ma kaszlu. Jeśli
dookoła nie widać, by ludzie się kochali - widocznie nie ma w okolicy
miłości. Niech mówią, co chcą; niech deklarują, obiecują, zapewniają...
Jeśli nie widać - to znaczy: nie kochają.
Rzecz to poważna, gdyż już święty Jan przestrzega, że jeśli ktoś nie
kocha bliźniego, którego widzi, to zapewne nie kocha również Boga,
którego nie widzi (por. 1 J 4,20).
Ojciec Święty beatyfikował niedawno ojca Jana Beyzyma SJ
(18.08.2002 r. na krakowskich Błoniach – przypis ks. MK), który kochał
trędowatych i nie mógł tego ukryć. To było heroiczne. Nie każdego na taki
heroizm stać. Przychodzi pokusa, by bardziej go za to podziwiać, niż
naśladować, gdyż nie czujemy w sobie sił do tego. Możemy jednak kochać
po swojemu - bez jeżdżenia do Afryki – tych, którzy są wokół nas. Jeśli
będzie w nas miłość, będzie ją widać, gdyż amor tussisque non celantur,
miłości i kaszlu nie da się ukryć.
Nie ma innego sposobu na zmienianie oblicza ziemi...
/Bartosz Pawlik/
Miłosierdzie, dobroć, a egoizm
H
omo, qui in homine calamotoso est misericors, meminit sui -
Człowiek, który okazuje miłosierdzie wobec człowieka nieszczęśliwego,
sam o sobie pamięta. Publiliusz Syrus zapisał to zdanie (Sententiae 206).
W pośpiesznych sądach ludzi dzieli się na egoistów i na altruistów. Pierwsi
mieliby dbać tylko o siebie, drudzy o innych. Publiliusz mówi, że
okazywanie miłosierdzia innym jest dobre także dla siebie samego.
5
Podobnie zresztą uczył Pan Jezus w kazaniu na górze: Błogosławieni
miłosierni, albowiem Oni miłosierdzia dostąpią (Mt 5,7), czyli wyjdzie im
to na dobre.
Nie wynika z tego jednak, że da się być miłosiernym z egoistycznych
powodów. Idzie bowiem o rozłożenie akcentów. O sławną intencję, która
nadaje naszym czynom taką czy inną wartość. Jeśli komuś zależy tylko na
sobie, to nawet jeśli od czasu do czasu coś dobrego dla innych zrobi, i tak
cały będzie promieniował egoizmem. Jeśli zaś ktoś działa z miłości do
drugiego człowieka, to nawet gdy bardzo niewiele może, gdyż możliwości
ma maleńkie, i tak roztaczać będzie w koło siebie dobroć, i będzie
znakiem, jakby sakramentem miłosiernego Boga.
Homo, qui in homine calamotoso est misericors, meminit sui.
Człowiek, który okazuje miłosierdzie wobec człowieka nieszczęśliwego,
sam o sobie pamięta. Działa na swoją własną korzyść. Największym
zyskiem dla niego staje się zaś nie ludzka wdzięczność, gdyż można się
łatwo na niej zawieść. Nie to, że go inni pochwalą, a nawet medal dadzą,
ale przede wszystkim to, że sam przez to stawać się będzie coraz lepszym
człowiekiem. A jeśli lepszym, to i szczęśliwszym. Czyż nie o to zaś chodzi
nam wszystkim?
/Jakub Walawski/
Jednoznaczność prawdy
V
eritas in omnem partem sui eadem est - Prawda jest z każdej
swej strony taka sama. To zdanie Seneki (”Epistulae morales ad
Lucilium” VIII-XIII, 79, 18.). Gdy rozważamy o dowolnym czymś z
naszego świata, gdy o tym mówimy lub piszemy, zdajemy sobie sprawę, że
z jednej strony jest to takie, z drugiej zaś inne. Że wszystko ma wady i
zalety. Że na dwoje babka wróży i nie wszystko złoto, co się świeci. Także
w sobie samym dostrzegamy coś dobrego, coś trochę gorszego, a czasem i
coś tak złego, a mocnego, że przy całych dobrych chęciach nie potrafimy
tego się pozbyć. Nic w tym dziwnego, gdyż tylko veritas in omnem partem
sui eadem est, [tylko] Prawda jest z każdej swej strony taka sama.
Wielka to przestroga przed wydawaniem sądów o kimkolwiek.
Jesteśmy wszyscy zaprawieni i dobrem, i złem. Gdy o kimś mówimy tylko
źle, gdy każdy krok takiej naszej ofiary oceniamy źle, z definicji jesteśmy
6
w błędzie. Tylko prawda jest zawsze taka sama. Kłamstwo jest już większe
lub mniejsze, i w przeciwieństwie do prawdy stopniuje się. Nie ma sensu
więc go absolutyzować.
A najlepiej w ogóle nie sądzić innych, gdyż w prawdę o człowieku i
tak się nie utrafi, a przy okazji będzie to zgodne z Ewangelią. Pan Jezus
często przestrzegał przed osądami i warto o tym pamiętać, kiedy się myśli,
kiedy się mówi do kogoś na ucho lub tym bardziej, kiedy dzwoni się do
znajomego radia.
/Jakub Walawski/
Dobroć wobec zła
V
incit malos pertinax bonitas - Zwycięża złych nieustanna
dobroć, jak zapisał Seneka („De beneficiis” VII, 31, 1). Wielu jest
naprawiaczy świata. Jedni wychodzą z przesłanek ideologii pacyfistycznej,
inni chcą tego dokonać przez anarchizm, jeszcze inni w imię humanizmu
ateistycznego, następni w oparciu o Ewangelię, itd. Dostrzegają wokół
siebie jakieś zło, a to samo rzuca się w oczy; nie trzeba więc wcześniej
wstawać, by zobaczyć i w co mu zaradzić. To ładne.
Kłopot tylko w tym, że tacy naprawiacze często wiele energii tracą
na zwalczanie innych naprawiaczy, którzy akurat w czym innym widzą
lekarstwo na zło. Skutkiem tego niewiele się zmienia na korzyść.
W zamian za to uwierzmy Senece: „Zwycięża złych nieustanna
dobroć”. Nie ma innego lekarstwa. Pewnie, zdaję sobie sprawę, że to
lekarstwo nie działa natychmiast. Że czasem trzeba wielu lat, by dobrocią
przezwyciężyć zło. Ale nie ma innego, równie skutecznego środka.
To nieprawda, że wystarczy do znajomego radia zadzwonić i w
dwugłosie z prowadzącym piętnować, demaskować czy ręce załamywać
nad nieprawością innych. Trzeba być dobrym, by to zmienić. Inne sposoby,
niestety zdecydowanie częściej stosowane, mogą zaskarbić czyjś podziw,
mogą zainteresować media, mogą uczynić Cię sławnym. Zła jednak od
tego nie ubędzie i z nim nie wygrasz. Tylko nieustanna dobroć zwycięża
złych.
/Jakub Walawski/
7
Lud chce być oszukiwanym
P
opulus vult decipi - lud chce być oszukiwanym. W starożytności
już zauważył to ktoś gorzko. Bo niewątpliwie gorzka to prawda i nikt jej
głośno nie powtarza, bo mógłby innych rozsierdzić i stracić na tym. Jako że
jednak żadnych wyborów wygrywać nie mam zamiaru, zaryzykuję.
Lud chce być oszukiwanym i wiedzą o tym wszyscy próbujący
zyskać tego ludu poklask. Udają więc dobroczyńców, zatroskanych.
Wmawiają w lud, że mają rozwiązania na wszelkie jego bolączki. Że jeśli
na nich się zagłosuje, to będzie wszystkim dobrze. Ba, nawet gruszki
wyrosną na wierzbie.
Żałość patrzeć, jak lud, złożony wszakże z myślących ludzi, uśrednia
się jakoś, a wręcz w dół równa. I choć każdy, z tych myślących ludzi, swój
rozum chowa i podejrzewa szwindel, w kupie czy ładniej mówiąc, w swej
masie, słucha tego i klaszcze. Po wyborach oczywiście będzie protestował,
gdyż o obietnicach przedwyborczych wybrańcy ludu niezwykli pamiętać,
jednak wcale nie w imię prawdy. Oto znalazł się ktoś inny, kto ładniej
zaczął oszukiwać. Bądźmy więc raczej ludźmi, a nie tylko bezmyślną
cząstką ludu, która odstępuje władzę myślenia swoim trybunom. Tak
bowiem wcale być nie musi.
Wystarczy zwrócić uwagę, po co wmawia w nas ktoś jakieś rzeczy.
Co on ma z tego zamiar mieć? Jeśli przemawia, by zyskać nasze poparcie,
podzielmy na wszelki wypadek przez dwa to, co mówi. Jest bowiem bardzo
prawdopodobne, że działa według naszego przysłowia, że „lud chce być
oszukiwany”.
/Jakub Walawski/
Wyroki losu
S
upra nos Fortuna negotia curat - ponad nami los sprawy
załatwia. Powiedzenie to może mieć różne znaczenia w zależności od tego,
na co położy się akcent.
8
Po pierwsze, można je zrozumieć jako wyraz rezygnacji. Na próżno
człowiecze biegniesz. Na próżno się starasz i męczysz. I tak „ponad nami
los sprawy załatwia”. Nie ode mnie zależy, po co więc się angażować. I tak
są pewni „oni”, którzy rządzą. Starożytni nazywali to losem, fortuną. Dziś
jedni mówią o masonach, inni o mafii, jeszcze inni o Żydach, czy o
potężnych finansowych macherach. A siedzi pod tym zrezygnowanie i
beznadzieja.
W drugim znaczeniu jednak podejść do tego można inaczej, wręcz
odwrotnie. Weź się człowieku do roboty. Bierz stery życia w swoje ręce.
Rób, ile potrafisz, bo jak nie, to zrobi to za ciebie jakiś los. Znowu masoni,
mafia, Żydzi, czy finansowi macherzy. Jeśli ty nie załatwisz, załatwią to
bez ciebie i ponad tobą, a wtedy wcale to nie będzie zrobione tak, jak ty
byś chciał.
Ważne to być może w perspektywie, na przykład, wyborów
samorządowych. Jeśli nie pójdę i nie przyczynię się do wyboru tego, kogo
chcę, zrobią to beze mnie i nade mną. Będę mógł wtedy tylko narzekać na
siebie. Biernością bowiem sam się zgadzam, by nade mną los sprawy
załatwiał.
/Jakub Walawski/
Czas „siedzi w nas”
F
ata prementia longos efficiunt, celeres fata benigna dies.
Zły los
dni wydłuża, a pomyślny je
skraca. To przysłowie dość pokrętne w
łacińskiej formie (cyt. za: Klemens Janicki: „Variae elegiae” XXI – przyp.
ks. MK), oddaje jednak pewien ważny aspekt naszego życia. Każdy z nas
wie, jak bardzo dłuży się każdy moment bólu, jak wlecze się czas
oczekiwania, czy też jak doczekać się nie można, by coś nieprzyjemnego
się skończyło.
Z drugiej zaś strony wiemy, gdyż jeszcze tego doświadczamy, że
momenty przyjemne - miłe spotkania, zabawa jakaś, ciekawa rozmowa lub
dobry film - to ma do siebie, że czas ucieka, ani się spostrzec. Tak to już
jest, i szkoda się wdawać w dywagacje: czy to dobrze, czy źle.
Jest w tym coś jednak bardzo optymistycznego. Im człowiek starszy,
tym bardziej zdaje sobie sprawę, że czas mu strasznie ucieka, że tydzień za
tygodniem goni coraz szybciej. Że miesiąc za miesiącem. Że dopiero była
9
jesień roku ubiegłego, a tu już następna stoi za progiem. Znaczy to, że czas
jakby nam się skracał, że nie jest on rzeczywistością obiektywną, ale siedzi
w nas.
Prawda, że ziemia się dalej taką samą prędkością obraca, że zegarki
chodzą jak dawniej, ale nasz wewnętrzny czas się skraca. No i chwała
Bogu. Znaczy to bowiem, że - bez względu na różnorakie przeciwności -
jednak w ostatecznym rozrachunku - życie mamy dość pomyślne. Przecież
w przeciwnym wypadku nasz wewnętrzny czas by nam się wydłużał, a nie
skracał: bo zły los dni wydłuża, a pomyślny je skraca.
Warto więc więcej uwagi poświęcać temu, co w naszym życiu dobre,
byśmy zdążyli się tym wszystkim nacieszyć.
/Bartosz Pawlik/
Być mądrym życiowo
N
on sekunda sapientem evehund, nec adversa demittunt.
Pomyślność nie wywyższa mędrca przeciwności nie poniżają (Seneka, „Ad
Helviam matrem de consolatione” 5, 1 – przypis ks. MK). Mądrość jest w
cenie, ale zwykle po śmierci. Chyba, że chodzi komuś o siebie samego.
Samych siebie bowiem lubimy uważać za mądrych. Nie ma w tym nic
dziwnego. A może i tak musi być, gdyż gdyby człowiek za bardzo
powątpiewał w siebie, niewiele by zdziałał.
Pamiętać jednak warto, że mądrość się stopniuje. Jakoś tam każdy
jest mądry na własny użytek, i jeśli tak o sobie myśli - ma rację. Rzecz
jednak w tym - by zdawać sobie sprawę, na ile jest się naprawdę mądrym, a
na ile tylko wykształconym, doświadczonym, czy inteligentnym. Nie są to
bowiem zwykłe synonimy mądrości.
Nasze przysłowie pomyślność nie wywyższa mędrca przeciwności
nie poniżają, podpowiada pewne kryterium rozeznania mądrości. Przede
wszystkim własnej, gdyż żadne przysłowie nie daje nam prawa oceniania
innych wbrew słowom Pana Jezusa. Tak więc mogę o sobie myśleć, -
mówić nie trzeba - że jestem mądry, jeśli wydarzenia pomyślne lub
niepomyślne w jednakiej mierze nie zmieniają mnie na tyle, bym nagle
czarne uważać za białe, bym dobra nie zamienił na zło.
W praktyce mamy z tym do czynienia na przykład wtedy, gdy coś
niedobrego spotka nas ze strony drugiego człowieka. Jeśli przez to zmienię
10
nastawienie do świata, jeśli będąc dobrym, nagle zaczynam czynić zło, na
szkodę tego, co mnie skrzywdził - znaczy to, że mędrcem jednak nie
jestem. Czy chorągiewka - łopocząca na wietrze, jak jej zawieje - jest
mądra?
/Bartosz Pawlik/
Szczęście ma wiele przyjaciół
F
elicitas multos habet amicos. Szczęście ma wielu przyjaciół (za
Menandrem). Tak się składa, że ludzie lgną do szczęśliwych, unikają zaś
nieszczęśliwych. Akurat ci ostatni potrzebują co prawda pomocy znacznie
bardziej, ale tak już egoistycznie na tym świecie jest. Co na to można
poradzić? Pewnie niewiele, a w takim razie może by warto spróbować to
wykorzystać.
Każdy z nas kreuje jakiś obraz siebie samego. Mówi o sobie to, co
uważa za stosowne. Jakoś się zachowuje, jakoś pokazuje. Bywają ludzie,
którzy ulegają pokusie opowiadania przede wszystkim o swoich chorobach.
Rozumiem, że szukają współczucia, zrozumienia, często pomocy. Nie
zdają sobie jednak sprawy z tego, że jest to jeden ze skuteczniejszych
sposobów na zrażanie innych do siebie. Każdy przecież ma jakiś problem,
kłopot, w czymś niedomaga. Każdy też chciałby z kimś ten ciężar
podzielić. Jeśli jednak przesadzi i będzie się wkoło obnosił ze swoimi
smutkami, wystawi przyjaciół na ciężką próbę. Pewnie, można powiedzieć,
że przecież od tego są przyjaciele. Szczera prawda. Przyjaźń nadużywana
może się jednak zużyć.
Szczęście ma wielu przyjaciół. Dzielmy się z nimi, w miarę
możliwości, przede wszystkim tym, co nas cieszy, co lubimy, co dodaje
nam sił. Będzie to nasz pozytywny wkład w przyjaźni, która bardzo się
przyda, gdy rzeczywiście znajdziemy się w jakimś poważnym dołku.
/Jakub Walawski/
11
Horacjańskie pozdrowienie
V
ive valeque! Żyj i bądź zdrów! – kończył listy do przyjaciół
Horacy („Saturae” 2, 5, 110). Zdajemy sobie sprawę, że w życzeniu takim
jak to, którego przedmiotem jest życie samo, nie chodzi tylko o to, by
życzeniem uhonorowany, kołatał się jako tako po świecie lub też by
śmierci nigdy nie miał zaznać, ale o coś więcej.
„Żyj!” to znaczy „żyj pełnią życia!”. Żyj tak, jak chciałbyś najlepiej,
najradośniej. Żyj tak, byś też z tego jaką przyjemność czerpał. Życzenie
nader ogólnikowe - można by powiedzieć.
Wypowiedzieć łatwo. W praktyce jednak, w głębi duszy życzymy
ludziom, by żyli - a jakże - ale najlepiej tak, by spełnić, przy okazji,
pokładane przez nas w nich nadzieje. „Żyj i bądź zdrów!” - mówimy
przyjacielowi, a w domyśle trzymamy „tak bym zawsze mógł na ciebie
liczyć!”. „Żyj i bądź zdrów!” - mówią rodzice dzieciom, a w domyśle -
„byś był dla nas ostoją na starość!”. „Żyj i bądź zdrów!” - mówimy na
imieniny szefa, a w domyśle - „a mnie się nie czepiaj!”.
Życzenie takie jest jednak puste, jeśli nie idzie za nim chęć pomocy
w jego realizacji. A każdy przecież coś w tej materii może. Gdyby tak
życzyć poważnie, trzeba by być gotowym, by drugiemu to życie ułatwić.
By o jego zdrowie dbać. By angażować się w realizację tego dobra, którego
on właśnie pragnie dla siebie.
Jeśli życzę komuś „żyj!”, lecz dodaję „ale po mojemu, tak jak ja
chcę!”, nie jest to życzenie, a zwykła presja. Ładnie wyrażona, ale jednak
presja.
/Jakub Walawski/
Horacy o krótkim życiu
V
ive memor, quam sis aevi brevis! Żyj, pamiętając jak krótkie
jest twe życie! - rzekł tak mędrzec i poeta Horacy (Saturae II, 6, 97).
Można by jednak zapytać - po co? Po co się dręczyć myślą o krótkim
12
życiu, dopóki się żyje? Po co zatruwać sobie teraźniejszość obawą o
przyszłość?
Myślę jednak, że Horacemu nie szło o uprzykrzanie życia, lecz
wręcz przeciwnie. O to, by było ono jak najszczęśliwsze. Szczęśliwego
życia zaś nie będzie, jeśli oparłoby się na udawaniu. Widać zresztą, jak
tragikomicznie wyglądają starsi ludzie, którzy udają, że są wiecznie
młodzi. Nie chodzi mi tu bynajmniej o to, że czują się młodo czy, że
zachowują młodzieńczą ciekawość czy coś w tym rodzaju. To są bowiem
cenne cnoty. Idzie o udawanie, o zaprzeczanie rzeczywistości, o łudzenie
się, że nic się nie zmienia, że ciągle przed nami takie same możliwości.
Żyj, pamiętając jak krótkie jest twe życie! - znaczy, że szkoda go
marnować na byle co. Jest ono zbyt cenne, by marnować okazje, jakie z
sobą niesie. Zapomnienie o tym może spowodować sporo spustoszenia.
Odkładania do jutra, odwlekania, zaniedbywania. A szkoda...
Jest jeszcze inny aspekt zagadnienia, rzekłbym ekonomiczny.
Wiadomo przecież, że w coś inwestować warto tylko tyle, ile może się
wrócić. Że przeinwestowanie jest tak samo niegospodarne, jak
niedoinwestowanie. Pamiętając, że życie na tej ziemi jest krótkie, tyle w
nie zainwestujesz, ile warto - biorąc pod uwagę tę krótkotrwałość. Gdy
zainwestujesz więcej, stracisz na tym, gdyż nie zdąży się zwrócić.
Ekonomiczne podejście do życia ma także swoje dobre strony.
/Jakub Walawski/
Chciwość i arogancja
A
varitia et arogantia praecipua validiorum vitia - Chciwość i
bezczelność to główne wady możnych. Zauważył to już Tacyt w
„Historiae” (I, 51) Rzymu. A od jego czasów po dziś niewiele się w tym
zmieniło.
Oczywiście nie jest tak w każdym wypadku. Było bowiem i jest
sporo ludzi możnych, czy zamożnych, którzy nie są ani chciwi, ani
bezczelni. Raczej częściej dotyczy to tych, którzy za wszelką cenę chcą
stać się możnymi ludźmi i nie cofają się przed niczym, by to osiągnąć. Gdy
im się wreszcie uda, ich samozadowolenie bywa tak wielkie, że bardziej
13
niż możni stają się przemożni... I przekonani o własnej doskonałości gardzą
tymi, którym się nie udało.
Dotyczy to zresztą każdej możności. Możny wszak to ten, który coś
może: zapamiętać, zrobić, załatwić, a także zaszkodzić. Kto wie, czy rzecz
ta, nie wywodzi się z samego grzechu Adama i Ewy? Uznali, że mogą
sprzeciwić się Bogu. Innymi słowy mówiąc, że są na tyle możni, że mogą
to zrobić... I zaowocowało to wszelakimi nieszczęściami.
Każdy z nas coś może, czyli w czymś jest możny. Oby tylko uważać,
by nie owocowało to chciwością i bezczelnością.
/Jakub Walawski/
Każdemu, co mu się należy
S
uum cuique - każdemu, co mu się należy. Katon Starszy tak
mówił, słynny konsul za którym powtarzało to wielu mówców i pisarzy
(np. Cycero w De officiis I, 5, 15 – przypis ks. MK). Pewnie dlatego,
między innymi - powiedzmy dla ostrożności - tak często to zdanie
powtarzano, iż ciągle jest zapominane.
Znacznie łatwiej by ludzie na to przystali, gdyby zostało napisane
„dla mnie, (to) co mi się należy”. Bo kto by się martwił o „każdego”.
Żaden abstrakcyjny „każdy” nie istnieje. Istnieją natomiast „ja” i „inni”
obok mnie. Ci „inni” wcale jednak nie dbają o to, co mi się należy. Muszę
więc o to dbać sam.
Zdanie jednak jest jasne. „Każdemu, co mu się należy”. A co się
należy każdemu? Odpowiedź może być tylko jedna. To samo, co mnie. Nie
mogę więc od innych wymagać czegoś więcej niż od siebie. Dla siebie
żądać więcej niż pragnę zapewnić innym.
Tak to jednak jest bardzo teoretycznie. W praktyce bowiem robimy
zupełnie inaczej. Widać to po domach, a w makroskali - w opiniach
przewalających się przez kraj, w kontekście Unii Europejskiej. Mamy mieć
cła dla ochrony naszego rynku, ale inni mają importować nasz towar bez
ceł. Mieć prawo zapracowania sobie w dowolnym kraju na kupno domku z
ogródkiem, obcym jednak od tego u nas wara. Rodak ma mieć prawo
przywiezienia zarobionych za granicą pieniędzy, u nas cudzoziemiec
takiego prawa ma nie mieć. Nazywa się to patriotyzm - zapominając, że
może on być wartością tylko wtedy, gdy oparty na sprawiedliwości.
14
Łamania podstawowych zasad prawa nie usprawiedliwia żadna cnota
ni wartość. Suum cuique - każdemu, co mu się należy.
/Jakub Walawski/
Dobrze powinno dziać się dobrym a źle złym
B
ene bonis, male malis. Dobrze dziać się powinno dobrym i źle
złym - tak pisał Cyceron i bardzo łatwo się z nim zgodzić. Zdrowy odruch
sprawiedliwości podpowiada, by tak właśnie było.
Teoria jednak napotyka tu na praktyczną trudność: kto ma określić
co jest dobrze a co źle? Wszyscy przecież mamy doświadczenia
wskazujące na to, że takie sytuacje, które wydawały nam się zdecydowanie
złe, po jakimś czasie - czasem po latach - okazują się najlepsze z
możliwych. Gdy zdawało nam się, że jest źle – narzekaliśmy. Potem jednak
dziękowaliśmy Bogu, że było tak, jak było. Jest też odwrotnie. Bywało, że
coś nam wydawało się nader dobre i korzystne, a konsekwencje okazały się
zgubne.
Do tego dochodzi jeszcze coś innego, dla większej komplikacji. Nie
żyjemy na tym świecie w odosobnieniu, ale razem z innymi. Często się
zdarza, że to, co jeden interpretuje jako dobre, drugi postrzega jako
zdecydowanie złe. Przykładem pierwszym z brzegu na taki stan rzeczy
mogą być decyzje sędziowskie w meczach piłkarskich, zwłaszcza, gdy
chodzi o decyzje brzemienne w skutki - jak uznanie bramki, czy
nieuznanie; podyktowanie rzutu karnego lub nie. Dla jednej drużyny jest to
decyzja zła, dla drugiej dobra.
Ale jak jest naprawdę? Jakie kryterium przyjąć, by dojść do
obiektywnego sądu: co jest dobre a co złe? Obawiam się, że się nie da.
Pewnie dlatego Pan Jezus upominał: nie sądźcie, a nie będziecie
sądzeni. Bo postrzeganie nasze jest zbyt ograniczone. Lepiej więc zostawić
takie osądy Bogu, a to co się nam wydaje - pozostawić na poziomie
przypuszczeń.
/Jakub Walawski, Bartosz Pawlik/
Tacyt o prawie państwowym
15
C
oruptissima res publica plurimae leges - Państwo jest w
największym nierządzie, gdy ma wiele praw. Tak napisał Tacyt w
"Rocznikach" („Annales” III, 27). Miał na myśli złote czasy, gdy państwu
wystarczało prawo dwunastu tablic i było dobrze, a później namnożyło się
praw i działo się gorzej.
Tacytowi się jednak nie śniło, ile praw może obowiązywać w
nowoczesnym państwie. Prawdą jest, że społeczeństwa robią się coraz
bardziej skomplikowane i że coraz więcej dziedzin życia prawo musi jakoś
obejmować. Biorąc to pod uwagę trudno tej wielości się dziwić.
Niepokojące jest raczej coś innego, mianowicie łatwość zmieniania
prawa. Gdy po wyborach zmienia się koalicja rządząca i obejmuje
większość w parlamencie, za punkt honoru stawia sobie pozmienianie praw
ustalonych przez poprzedników u władzy. Po upływie kadencji następuje
zmiana i znowu prawa się zmieniają. Rośnie w ten sposób liczba obywateli,
którzy nie mogą się w tym rozeznać oraz honoraria prawników, którzy
zapewniają, że potrafią.
Problem ma jednak i podstawy głębsze. Idzie o to, kto jest
kompetentnym do stanowienia praw i do jakiego stopnia. Zgodnie z zasadą
demokracji prawa stanowi lud. W praktyce czyni to przez swych
przedstawicieli, a ci jacy są - każdy widzi. I praw przybywa, i ciągle się
zmieniają.
/Jakub Walawski/
Prawda, kłamstwo, diabeł
D
aemoni etiam vera dicendi non est credendum - Diabłu nawet
gdy mówi prawdę nie należy wierzyć. Sformułował to prawidło św. Jan
Chryzostom, genialny kaznodzieja, pod sam koniec IV wieku. Brzmi to
może paradoksalnie, gdyż na pierwszy rzut oka wydaje się, że to kłamstwo
niszczy, a nie prawda. Ale coś w tym jest.
Nie zawsze bowiem chodzi o dobro temu, kto prawdę mówi. Są takie
gazety, które podają prawdziwe i sprawdzone wiadomości, tak je jednak
dobierając i komentując, by coś obrzydzić, do kogoś zniechęcić, coś
ośmieszyć, itp.
16
Jednym z produktów ubocznych życia są odchody. Buduje się
szamba i kanalizację, by je usunąć. Nie można czyścić szamba metodą
wylewania jego zawartości na ulicę. Płaci się za to karę. I bardzo słusznie.
Diabeł robi tak jednak z tzw. prawdziwymi, a złymi wiadomościami.
Wylewa na ulicę, aby jak najwięcej ludzi się pobrudziło. Niestety,
ekolodzy się tym nie zajmują. Bardziej ich bowiem interesuje czystość
wody w rzece, niż czystość ludzkiej pamięci czy wyobraźni.
Diabła poznać nie po tym, czego używa, znaczy prawdy czy
kłamstwa, ale, po co to robi. "Diabłu nawet, gdy mówi prawdę nie należy
wierzyć", gdyż można się za późno spostrzec, że zaczęło się mu służyć.
/Jakub Walawski/
Umiłowanie Prawdy
A
micus Plato, amicus Socrates, sed magis amica veritas -
przyjacielem Platon, przyjacielem Sokrates, lecz większą przyjaciółką mi
prawda. Przysłowie to ma wiele wariantów, ten pochodzi od Arystotelesa
(„Ethica Nikomacheia” I, 4; zobacz także: Platon „Phaidon” XL, 91b), ma
więc jakieś 2300 lat.
Sprawa jest jednak jak najbardziej aktualna w wielu okolicznościach.
Wszystkich nie możemy omówić, weźmy więc tylko jedną: często się
zdarza, że dwóch ludzi, przyjaciół naszych, krewnych czy znajomych o coś
się powaśni. Przytrafia się to w życiu i jest niezmiernie kłopotliwe. Jeśli
pokłócili się, ale chcą się pogodzić - to pół biedy, gdyż możemy nawet
czasem w tym pomóc, zrobić dobry uczynek i razem z nimi cieszyć się
odzyskanym spokojem. Gorzej, gdy każdy z nich trzyma się kurczowo
swojego zdania i chciałby żebyśmy jego stronę wzięli, jego poparli - a z
tym drugim zerwali wszelkie przyjazne kontakty. A przecież i jeden i drugi
był nam przyjacielem.
Amicus Plato, amicus Socrates, sed magis amica veritas. Jest to taka
sytuacja, w której przewrotnie - „gdzie dwóch się bije tam trzeci też traci”.
Nie ma rady - zamiast przyłączyć się do częściowej prawdy jednego z nich,
możemy próbować mediacji. Jeśli jednak jej nie chcą - czasem nie ma
innego wyjścia, jak odsunąć się zupełnie. Lepiej samemu niż w skłóconym
towarzystwie.
/Bartosz Pawlik/
17
Zakochani są szaleni...
A
mantes amentes - zakochani są szaleni, bez rozumu... Napisał to
ponoć jako pierwszy Plaut („Mercator – Kupiec” prolog w. 81.;
Terencjusz „Andria” I, 13, 13. – przypis ks. MK) około 200 roku przed
naszą erą w jednej ze swojej komedii. Bez względu jednak na to, każdy coś
wie na ten temat.
Potocznie się myśli, że młodym z tym tylko do twarzy. Nic jednak
bardziej błędnego. Również zakochanie w kwiecie wieku niesie z sobą
pewne szaleństwa, których człowiek na trzeźwo by nie popełnił. I też bywa
to piękne.
Gorzej jest wtedy, gdy człowiek zakochuje się w własnych ideach i
gdy to zakochanie mąci mu umysł. Popełnia wtedy szaleństwa, które mogą
mu przynieść tylko i wyłącznie nieszczęścia.
Człowiek zakochany w kimś robi rzeczy szalone dla niego.
Zakochany w własnych pomysłach robi szaleństwa dla siebie i nie ma
nikogo, kto by go zweryfikował i z czyim zdaniem by się liczył. Zapędza
się więc w poczuciu własnej doskonałości i nawet nie zauważa, że się
wygłupia. Mamy takich w Sejmie, co widzą wszyscy. W każdym jednak
drzemią do tego zadatki.
Nie rozkochujmy się w własnych pomysłach, nawet
najgenialniejszych - bo amantes amentes. Zakochani są szaleni...bez
rozumu.
/Katarzyna Gacal/
Trzeba żyć dla innych, jeśli chcesz żyć dla siebie
18
A
lteri vivas oportet, si tibi vis vivere. Trzeba żyć dla innych, jeśli
chcesz żyć dla siebie – powiedział Seneka („Epistulae morales ad
Lucilium” V, 48, 2.). Zdanie to wygląda na tak przyzwoite, że aż banalne i
wręcz trujące. Tylko dla innych, dla innych, dla innych... A o mnie, kto
zadba? Przecież, jeśli sam o siebie nie zadbam, sam pozostanę zaniedbany.
Niby prawda.
Przysłowie to jednak łączy się z innym. Nikt nie jest samotną wyspą.
Jeśli wszystkie wysiłki obrócimy na dbanie o siebie tylko - zdarzy się
wcześniej, czy później - że innym będzie z nami źle. A cóż przyjemnego w
życiu między ludźmi niezadowolonymi?
Natomiast odwrotnie – to znaczy, gdy zacznie się w życiu baczyć na
innych, dbać o nich i sprawiać im małe choćby przyjemności, otoczy nas
ludzka pogoda ducha. Niekoniecznie musi przejawić się w
natychmiastowym oddawaniu nam usług, w jakimś rewanżowaniu się. Nie
o to chodzi, ale między ludźmi pogodnymi i zadowolonymi po prostu
dzieje się dobrze... Czego sobie i wam życzę!
/Katarzyna Gacal/
Kto służy ołtarzowi, powinien żyć z ołtarza
A
ltari sérviens de altari vívere debet. Kto służy ołtarzowi
powinien żyć z ołtarza. Przysłowie ma początek w starożytnym już
prawodawstwie kościelnym utrwalonym przez wiele synodów i soborów.
Chodziło o to, by ksiądz sprawujący funkcje duszpasterskie nie musiał
dorabiać na boku, lecz mógł zaangażować się całkowicie w swoją pracę.
Istota rzeczy jest jednak ogólniejszą natury i - prawdę
powiedziawszy - można by z tego przysłowia uczynić główne przykazanie
dla pracodawców: ten, kto u ciebie pracuje, ma z tego wyżyć. Wiem, że nie
jest łatwo, że biurokracja, że podatki i tak dalej, ale jednak, co prawda to
prawda…
Nie myślmy jednak w tym momencie o wielkich biznesmenach, ale o
sobie. Wszyscy bowiem jesteśmy po trosze pracodawcami: dla kelnera,
który przynosi nam jedzenie w restauracji, dla szewca, który reperuje nam
19
buty, dla kierowcy autobusu, który wiezie nas do pracy… Oni pracują dla
nas i muszą z tego wyżyć. Jeśli próbujemy kogoś takiego oszukać,
zachowujemy się jak najbrzydszy kapitalista wyzyskujący swoich
robotników. Skala może być inna, ale przecież każdy szkodzi na tyle, na ile
może… Żeby nie być wyzyskiwaczem, nie wystarczy wyzyskiwać mniej
od innych, ale wcale.
/Bartosz Pawlik i Mateusz Mierzwa/
Cudze nam bardziej się podoba, nasze zaś innym
A
liena nobis, nostra plus aliis placent. Cudze nam bardziej się
podoba, nasze zaś innym. Wypowiedział się tak kiedyś niejaki Publiliusz
Syryjczyk („Sententiae” 28) w czasach Juliusza Cezara. Niewolnik, potem
wyzwoleniec, autor setek sentencji, które uczyniły go sławnym.
Łatwo zauważyć, że nie odpowiada to wprost polskiemu „cudze
chwalicie, swego nie znacie”, gdyż pokazuje także drugi biegun: inni też
chwalą cudze. Anglicy mówią, że trawa w ogródku sąsiada jest bardziej
zielona. We wszystkich tych wersjach przewija się jedno trafne
spostrzeżenie: więcej uwagi poświęcamy temu, co mają inni, niż temu, co
sami posiadamy. Zazdrościmy innym czegoś, a ci inni zazdroszczą nam.
Można to stwierdzić i na tym skończyć.
Można też jednak przez chwilę pomyśleć. Jeśli bowiem rzeczywiście
jest tak, jak mówi to przysłowie, - a jest tak na tyle często, by z tego zrobić
regułę - coś nie najlepiej to świadczy o ludzkim rozumie. Wynika z tego
bowiem, że miast zajmować się tym, co jest, marnujemy czas na to, czego
nie ma. Inna rzecz, że często nie jest to spontaniczne, ale wymuszane w
kampaniach przedwyborczych, kiedy to liczni politycy obrzydzają jak
mogą to, co jest, aby na niezadowoleniu w ten sposób spowodowanym
zyskać głosy. Zyskanie głosów bowiem jest celem, a nie naprawienie
czegokolwiek.
Nie dajmy sobie łatwo wmawiać, że to, co mamy jest do niczego.
Oczywiście, zawsze mogłoby być lepiej, ale inni też mają takie same
problemy lub podobne. Wykorzystajmy te możliwości, jakie mamy bez
oglądania się na cudze, a wtedy coś z tego wyniknie. Bo zawsze tak jest, że
nam się podoba cudze, a innym nasze.
/Jakub Walawski/
20
Czasem zdrzemnie się i dobry Homer
A
liquando bonum dormitat Homerus - Czasem zdrzemnie się i
dobry Homer. Tymi słowy Horacy (Ars Poetica” 359) usprawiedliwiał
czasowy zanik weny twórczej u poety. Zdarza się, że i najlepszy coś
sknoci, nie załatwi, prześpi okazję... Nie przestaje jednak zaraz przez to
być wielkim. Śpiący Homer był tak samo genialny, jak Homer śpiewający
swe poematy. Tyle, że nie rzucało to się w oczy.
Opinia publiczna często wymaga od kogoś, kogo uznała za
wielkiego, by nigdy nie zasypiał - to znaczy, by zawsze i wszędzie był do
jej dyspozycji: by zawsze błyszczał i czarował. No i nigdy nie zrobił
niczego takiego, czego się po nim nie spodziewają. No a tak się nie da.
Dobrze jest uznawać czasem wielkość czy mądrość. Nie jest jednak
rozsądnym wymaganie, by wszystko, co taki człowiek robi, w każdej
chwili było nadzwyczajne. Geniusz też się męczy. Nie można się
spodziewać po poecie, że nigdy się nie zdrzemnie. Nie spodziewajmy się
też nieustannych osiągnięć u kogokolwiek innego.
/Mateusz Mierzwa/
Co innego obiecać, co innego zrobić
A
liud est facere, aliud est dicere - co innego zrobić, co innego
mówić. Innymi słowy mówiąc, co innego obiecać, a co innego dotrzymać.
Wszyscy to wiedzą, gdyż niewątpliwie każdy przeżył jakieś większe lub
mniejsze rozczarowanie spowodowane niedotrzymaniem przez kogoś
danego słowa.
21
Najlepiej -w dużej skali - widać to przy okazji wyborów, przed
którymi politycy obiecują „cuda nie-widy”, po czym się okazuje, że nic z
tego nie wynika. W najlepszym razie realizuje się jakieś przedwyborcze
obietnice bez większego znaczenia, jak na przykład odroczenie nowej
matury w Polsce. Pieniędzy od tego nikomu nie przybyło, a zawsze można
zapisać coś po stronie wpływów.
Zamiast jednak mówić o innych, zastanówmy się chwilkę nad
własnymi słowami. Ile rzeczywistości kryje się za tym, co mówimy? Ile
procent naszych słów ma pokrycie w rzeczach? Nie chodzi mi o rachunek
sumienia sobie a muzom, ale o samoocenę.
Łatwiej bowiem zarzuty czynimy innym, że nie dotrzymują słowa,
niż sobie samym. A przecież – przyznajmy - inni wcale nie są znacznie
gorsi od nas w tym względzie. Aliud est facere, aliud dicere. Oby jak
najrzadziej.
/Jakub Walawski/
Jednako bije takt
A
equo pulsat pede - jednako bije takt - w znaczeniu, że każdemu
jednakowo czas jest odmierzany. Jest to jedno z tych powiedzeń, które
wydają się być równie prawdziwe, jak zdanie przeciwne.
Z jednej strony, uświadamiamy sobie własną przemijalność i, że
zegar nam tyka. Może tylko ludzie bardzo młodzi są od tego wolni i
słusznie uważają, że wszystko przed nimi.
Z drugiej strony jednak widzimy, że jedni bez żadnych zasług żyją
sto lat, a inni odchodzą młodo pozostawiając po sobie żal. No cóż, średnia
wieku jest daną czysto statystyczną i popadamy czasem w oskarżenia Pana
Boga, że w niesprawiedliwej kolejności zabiera ludzi z tego świata.
Jest jednak coś optymistycznego w tym pogańskim przecież
przysłowiu mówiącym, że „jednako wszystkim bije takt”. Każdy bowiem
ma do przeżycia całe życie. To prawda, że z punktu widzenia kalendarza
życie jest krótsze lub dłuższe. Zawsze jednak jest to całe życie. W całości
też może być piękne lub popsute, owocne lub zmarnowane. Przysłowie to
mówi o czasie teraźniejszym. To teraz biegnie nam czas, a nie wiadomo jak
22
to długo potrwa. Ale teraz jeszcze jest i jeszcze mamy możliwość coś z nim
zrobić. Oczywiście można zmarnować, ale wcale nie trzeba. Można
zachować go dla siebie albo z kimś podzielić.
Głupio by jednak było, gdyby okazać się miało, że czas upłynął
bezowocnie
/Jakub Walawski/
Zachować spokój umysłu
A
equam memento rebus in arduis servare mentem... Pamiętaj o
zachowaniu spokoju umysłu, tak w nieszczęściu jak i w powodzeniu.
Horacy tak napisał w jednej ze swych pieśni („Carmina” 2, 3, 1.)Można
sobie tylko życzyć by to było proste. Nie wiadomo zresztą czy sam Horacy
uważał to za osiągalne.
Są jednak takie rzeczy, o które samo staranie się ubogaca i pomaga
w życiu, nawet jeśli osiągniecie tego zdaje się być bardzo trudne. Wiemy z
doświadczenia, że w chwilach trudnych nie jest łatwo myśleć trzeźwo,
analizować spokojnie i rozważać argumenty za i przeciw. Wiemy jednak
również, że pod wpływem negatywnych emocji człowiek zachowuje się
głupio i więcej potrafi zepsuć niż wybudować.
Sytuacja się nasila, gdy znajdzie się jakiś demagog w okolicy, który
podsyca złe myśli, podsuwa oskarżenia, sączy jad złości czy zawiści.
Wtedy słuchacze zaczynają się czuć bardzo nieszczęśliwi, opuszczeni, czy
wyzyskiwani. Tracąc panowanie nad umysłem przestają być rozumnymi
ludźmi, a stają się bezwolnym tłumem gotowym do najprzeróżniejszych
czynów, których potem będą się wstydzić, ale na których wyżej
wspomnianemu demagogowi właśnie zależało.
Bywa, że jest w życiu dobrze, bywa, że jest też źle. W jednym i
drugim wypadku nie można jednak pozwolić na nie używanie rozumu,
gdyż wtedy może być jeszcze gorzej. Pamiętaj o zachowaniu spokoju
umysłu, tak w nieszczęściu jak i w powodzeniu - a wtedy jest szansa, że z
nieszczęścia znajdzie się jakieś wyjście.
/Katarzyna Gacal/
23
Nikt nie jest zobowiązany do rzeczy niemożliwych
A
d impossibilia nemo obligatur. Nikt nie jest zobowiązany do
rzeczy niemożliwych („Digeste Iustiniani” 50, 17, 185). Jest to przysłowie
tyleż użyteczne, ile zwodzące.
Na pewno zdarza się często tak, że komuś czyjeś żądania wydają się
zupełnie absurdalne i ani myśli do nich się stosować uznając je za
spełniające wymogi tego przysłowia. Tak może sobie myśleć uczeń, dla
którego rozwiązanie zadania jest za trudne, student, który na egzaminie
usłyszał pytanie, na temat którego nie ma nic do powiedzenia, czy
pracownik jakiejś firmy np. budowlanej, któremu wymóg ułożenia płytek
prosto i równo zdaje się być nie z tej ziemi.
Rzeczywiście, jeśli człowiek sam dla siebie chce być miarą
możliwości i niemożliwości interpretować sobie to może po swojemu.
Spróbujmy jednak rzecz odwrócić. To prawda, że nikt nie jest
zobowiązany do rzeczy niemożliwych, ale może w zamian każdy mógłby
się poczuć zobowiązany do rzeczy możliwych. Każdy z nas coś może... coś
zrobić, pomóc, zaradzić. Nie jest niemożliwym uśmiechnąć się, podać rękę.
Mieści w granicach możliwości zwyczajna uprzejmość i choć jeden dobry
uczynek dziennie.
/Paulina Świder/
Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby
E
qui donati dentes non inspiciuntur. Darowanemu koniowi nie
zagląda się w zęby. Po polsku wszyscy to znamy, a to ze starożytnego
Cycerona (Epistulae ad Atticum” 15, 17; przytacza to przysłowie również
św. Hieronim w przedmowie do komentarza do Listu św. Pawła do Efezjan
– przypis ks. MK).
Jest to jedna z zasad sprawowania władzy. Gdyby władza dała
człowiekowi po prostu zarobić, a człowiek sam by sobie mógł kupić
wszystko czego mu potrzeba. Patrzyłby na jakość, na cenę, na producenta,
itd. Mógłby wybrać. Władza więc woli rozdawać, a nie pozwalać kupować,
24
bo wtedy trzeba jej być wdzięcznym, trzeba się jej wysługiwać. Wtedy
opłaca się donosić na bliźniego swego...
Dlatego też władza rzadko obiecuje, że da zarobić. Obiecuje, że coś
da za darmo... A bardzo trzeba uważać na tych, którzy chcą coś dawać za
darmo. Prawie tak, jak na złodziei. Złodziej chce zabrać i jest w tym
przynajmniej na tyle uczciwy, że naprawdę nic w zamian nie obiecuje.
Władza mówi często, że chce coś dać, ale nie mówi, jakim kosztem.
Nie mówi, co trzeba za to będzie. Mieliśmy już tak, że dawano talony na
samochody, że dawano mieszkania, dawano skierowania na wczasy,
skierowania do sanatorium. Wielu ludzi to jeszcze wspomina i -
zapominając o kosztach, jakie to niosło - tęsknią za tymi czasami.
A przecież w praktyce - w tym akurat wypadku - to, czy ktoś daje za
darmo, czy po prostu zabiera, na jedno wychodzi, gdyż jak dostaniesz coś
za darmo, to nie będziesz temu darowanemu koniowi zaglądał w zęby.
/Jakub Walawski/
Glos ludu to glos Boga
V
ox populi, vox Dei. Głos ludu głosem Boga. Od starożytności
tym hasłem przerzucają się ludzie. Jedni używają go w sensie
pozytywnym, a inni negatywnym (wyrażenie to znajduje się u Hezjoda
„Prace i dnie”736; podobne zdanie możemy spotkać u Seneki Retora
”Controversiae” I, 1, 10; w sensie negatywnym po łacinie użyte w liście
filozofa Alkuina do Karola Wielkiego: „Nie słuchajmy tych, którzy mówią,
że głos ludu jest głosem Boga” – przypis ks. MK). Pewnie też jakaś prawda
za tym się kryje - niewątpliwie - jednak niepełna.
Od zachłyśnięcia się takim demokratycznym podejściem do życia
dochodzi się bowiem do tego, by prawdę ustalać przez głosowanie. Im
więcej głosów za czymś - tym bardziej jest coś prawdą. Praktyka pokazuje
jednak, że wcale przez to nie szerzy się mądrość, ale raczej głupota.
Tak to razu pewnego parlament angielski określił przez głosowanie,
że lokomotywa nie będzie mogła jeździć po szynach, gdyż będzie się
ślizgać i cofnął finansowanie budowy kolei żelaznych. Tak to inne
szacowne gremium przegłosowało, - nadal w dziedzinie komunikacji - że
25
jazda z prędkością ponad 40 km/h zabije człowieka. To było dawno, ale we
współczesnych parlamentach przez głosowanie poddaje się np. prawo do
życia nienarodzonych dzieci. Również na soborach w Kościele przez całe
dwadzieścia wieków - przez głosowanie - przyjmowano lub odrzucano
większością głosów to, co miało być wykładnią prawdy.
Skoro jest to tak powszechne - być może ludzie nie wymyślili innego
sposobu - pamiętać jednak warto, że z tego jeszcze nic nie wynika.
Niedoskonałość środków bowiem determinuje niedoskonałość wyników.
Wszystko, co przechodzi w głosowaniach większością głosów może więc
stać się prawem obowiązującym. Czy jednak jest prawdą czy nie jest - to
inna sprawa. Głos ludu często uchodzi za głos Boga z braku innych
kryteriów. Lud jednak często błądzi. Biada więc im, jeśli się do swoich
orzeczeń zbytnio przywiąże.
/Bartosz Pawlik/
Nie chce żyć kto nie chce umierać
V
ivere nolit, qui mori non vult. Nie chce żyć, kto nie chce
umierać. To powiedzonko również pochodzi od Seneki („Epistulae
morales ad Lucilium” 30, 10) i ukazuje paradoks, z którym mamy do
czynienia na co dzień. Wydawać by się bowiem mogło, - takie jest
doświadczenie potoczne - że życie jest zawsze zaprzeczeniem śmierci. Lub
też odwrotnie: śmierć - zaprzeczeniem życia.
Równocześnie jednak zdajemy sobie sprawę, jak bardzo paraliżuje
nasze działania strach, obawa utraty czegokolwiek, lęk przed
zaryzykowaniem, przed tym, by - jak się czasem mówi - mnie nie ubyło. W
rzeczywistości jest to tylko rozpisany na szczegółowe sytuacje jeden
podstawowy lęk. Mianowicie: strach przed śmiercią. Śmierć bowiem jawi
się jako strata ostateczna wszystkiego, co na tej ziemi nazywamy swoim.
Co prawda wydarzenie zmartwychwstania Chrystusa pokazało, że nie do
końca tak jest, że wszystko co dobre w nas pozostanie, przeżyje śmierć.
Jednak pokusa lęku przed śmiercią i tak nam towarzyszy.
26
Seneka przestrzega, że życie w takim lęku w rzeczywistości
prowadzi do strachu przed życiem, bo życie niesie z sobą różnorakie
możliwości straty czy cierpienia. Unikanie tego schodzi na unikanie życia.
Nie chce de facto żyć, kto nie chce umierać choćby zaklinał, że jest
odwrotnie. Chyba, że chodzi mu o samą wegetację. Ale to przecież nie jest
ludzkie życie i nie o to chodzi.
/Bartosz Pawlik/
Chcącemu nie dzieje się krzywda
V
olenti non fit iniuria. Chcącemu nie dzieje się krzywda. Jest to
parafraza starej zasady prawa rzymskiego (sformułowanej przez
Domicjusza Ulepiana – „Digesta Iustiniani” 47,10,1 - przypis ks. MK).
Jeśli ktoś ma, czego chciał, nie dzieje mu się krzywda. Czyli: jego
narzekania są w rzeczywistości narzekaniami na siebie samego i nie ma
prawa domagać się odszkodowań czy czegoś w tym rodzaju.
Bardzo łatwo odnosi się to do systemów demokratycznych, w
których dokonuje się wyborów ludzi mających sprawować władzę. Sama
już wola dokonywania takich wyborów oznacza, że ich wynik trzeba
akceptować, gdyż akurat to, by wybierać władzę, jest tym czymś,
czegośmy chcieli.
Widać jednak, że nader selektywnie ludzie do tego podchodzą.
Zasadniczo, nigdy nie chcę, by władza była narzucona. Jest wolą ludów, by
władzę wybierać. W praktyce jednak schodzi na to, że każdy jest gotów
łatwo zaakceptować taki tylko wynik wyborów, jaki jest po jego myśli, a
nie taki, jaki wyniknie z wolnego głosowania.
Dlatego też tak dziwnie się dzieje, że gdy wygrywa prawica,
opozycyjna lewica nie chce tego zaakceptować i robi wszystko, by tej
wybranej władzy utrudnić życie. Albo też odwrotnie: gdy wygrywa lewica,
inni bojkotują wybory i wybranych przedstawicieli. Uważają, że krzywda
im się dzieje i żyją planując protesty.
A przecież chcieliśmy mieć w naszym kraju wpływ na władzę
właśnie przez wybieranie rządzących. Mamy czegośmy chcieli.
Jakikolwiek zatem wybór zostanie dokonany, mamy to czego chcieliśmy.
Volenti non fit iniuria. Chcącemu nie dzieje się krzywda.
/Jakub Walawski/
27
Rozmaitość cieszy
V
arietas delectas - rozmaitość cieszy (Eurypides „Orestes” 234;
Fedrus „Fabule Aesopiae” II, 10) . Łatwo wymyślić mnóstwo zastosowań
dla takiego powiedzenia. Wszyscy szukamy odmiany - przynajmniej od
czasu do czasu. Zwłaszcza w okresie urlopowym. Zasadniczo jednak i bez
wahań odnosimy to do siebie.
Cieszy to, co my sami sobie zafundujemy jako miłą odmianę. Gorzej
jednak, gdy mamy to odnieść do innych. Wolimy raczej by inni zawsze
zachowywali się w sposób przewidywalny, by nie zaskakiwali nas swoimi
pomysłami, a już zwłaszcza ich realizacją.
Krótko mówiąc w praktyce życia: „varietas delectas” - rozmaitość
cieszy pod warunkiem, że sami jesteśmy autorami odmiany. A przecież
prawdę rzekłszy: innym też wolno. Też mogą dążyć do zmian, starać się o
urozmaicenie codzienności.
Pozostaje nam w takich wypadkach tylko dostosować się do ich
wyborów. Przy odrobinie dobrej woli, może zaś nam się nawet udać uznać
w ten sposób jakiś powód do zadowolenia w kimś. przecież lepiej -
obiektywnie rzecz biorąc, - żeby „varietas”cieszyła jak największą liczbę
osób.
Zamiast więc niecierpliwić się i wołać ze zdziwieniem: coś ty
nowego wymyślił? - spróbujmy się z tego cieszyć. Wtedy ogólnie będzie
bardziej miło.
/Bartosz Pawlik/
Życie to walka
V
ivere militare est - życie jest walką. Takimi słowy Seneka
(„Epistulae morale ad Lucilium” XCVI,(XVI,2) 5)zachwalał życie pełne
utrapień, trudu i przezwyciężania przeciwności nad żywot spokojny i
28
nudny. Bo różne są oczywiście upodobania. Niektórzy wolą mieć zawsze
święty spokój. Dla jego uzyskania lub zachowania nigdy nic nie ryzykują.
Nawet żenić się boją. Żadnej zresztą decyzji nie potrafią podjąć. Bo ryzyko
zbyt wielkie.
Skoro tacy ludzie są, na pewno są potrzebni. Nie oni jednak
wymyślili proch, odkryli Amerykę czy zreformowali cokolwiek. Do tego
bowiem trzeba założyć, że vivere militare est. Że dla osiągnięcia jakiegoś
większego dobra trzeba się natrudzić. Że siedzenie z założonymi rękami,
marudzenie na zło tego świata, na nic się nie przyda. Nie ulega też
wątpliwości, że ludzie aktywni popełniają więcej przeróżnych błędów i nie
są to tylko grzechy zaniedbania.
Jeśli jednak ktoś nic nie robi, to i błędu nie popełni. Co to jednak jest
za życie? Śnięte ryby płyną z prądem bez żadnego wysiłku. By jednak
poruszać się pod prąd, trzeba się wysilić. By osiągnąć coś ciekawego w
życiu trzeba się starać, bo życie jest walką - vivere militare est.
/Jakub Walawski/
Życie trwa krótko, sztuka długo
V
ita brevis, ars longa - Życie krótkie, sztuka długa. Podobno taki
aforyzm ukuł Hipokrates („Aphorismi” I, 1), najsłynniejszy ze
starożytnych lekarzy(w rozszerzonym brzmieniu aforyzm ów zawierał
jeszcze dodane …czas przemijający, doświadczenie złudne, wyrokowanie
trudne – przypis ks. MK). Dziwił mu się już Seneka („Ad Paulinum de
brevitate vitae” I, 1), utrzymując, że to wcale nieprawda. Życie i sztuka są
w sam raz. Każdy ma tyle ile mu potrzeba i nie ma żadnej miary długości
życia obowiązującej dla wszystkich.
Słowa te bowiem są - prawdę powiedziawszy - zwykłym
narzekaniem na ograniczone - niby - możliwości. Bo cóż to znaczy, że
życie ludzkie jest krótkie? W porównaniu do czego? Do trwania drzewa?
Na pewno. Ale do życia takiej - na przykład - mrówki?
Pytania można by mnożyć i cofać się do rozważań na temat
stosowności porównywania się z taką czy inną rzeczywistością. Ot, takie
intelektualne zajęcie. Może i na pierwszy rzut oka nieszkodliwe, ale jednak
zawracające głowę. Nic bowiem z niego nie wynika, a może odciągnąć od
dobrego wykorzystania tych możliwości, jakie mamy.
29
Jakkolwiek długo każdy z nas by żył, jakkolwiek długo lub krótko,
zawsze to będzie całe jego życie. Szkoda więc by spędzać je na
narzekaniach, skoro przecież w każdym jego momencie jest coś do
zrobienia. Vita brevis, ars longa. Być może. Ale co z tego? Przecież lepsze
krótkie, a dobre, niż długie – i byle jakie.
/Jakub Walawski/
Świnia poucza Minerwę
S
us Minervam docet - świnia poucza Minerwę. Jest to jakby
dosadniejsza wersja tego przysłowia, które po polsku znamy jako:
przyganiał kocioł garnkowi, chociaż inny lekko ma wydźwięk, bo Minerwę
uważali Rzymianie za boginię mądrości, a świnię raczej nie.
Przysłowiem tym wykpiwano mądrali, którzy chcieli pouczać innych
rzeczach, na których się nie znali. Słowa te jednak, choć tak stare
(przysłowie greckie u Plutarcha „Demosthenes” 11, przytaczane jest
kilkakrotnie przez Cycerona „Tusculanae disputationes” I, 5, 18 – przypis
ks. MK), są świadectwem prawdy, że ludzkość w swojej masie nic, a nic
nie zmądrzała. I teraz przecież co chwilę gdzieś sus minerven docet w
pracy, w domu, na ulicy, w radiu, w telewizji i w gazetach. Jakimś trafem
najwięcej na to dowodów znaleźć można w rubryce listów do redakcji
jednego z naszych dzienników.
Gdy świnia poucza Minerwę - oczywiście - jest przekonana, że ma
rację, i to święcie przekonana najczęściej w sposób nie dopuszczający
żadnych wątpliwości. Wątpliwości bowiem są cechą mądrości a nie
głupoty.
To, że więc świnia myśli, że ma rację to rzecz jasna. Dlaczego
jednak inni chętniej dają posłuchać świni niż Minerwie, jest chyba
tajemnicą ludzkiej przewrotności… bo przecież mądrości od tego nie
przybywa. I pewnie źle się dzieje wtedy, gdy zbyt często jest zbyt wielkim
przyzwoleniem. „Sus Minervam docet”.
/Bartosz Pawlik/
30
O narzucaniu innym swojej woli
S
tultitia est venatum ducere invitos canes. Głupotą jest brać na
polowanie psy wbrew ich chęci. Rzeczywiście mija się to z celem. Jeśli
pies nie okazuje żadnej chęci do polowań, zabieranie go na nic się nie zda.
Będzie to tylko jeden kłopot więcej.
Tak się mówiło w starożytności (Plaut „Stichus” 1, 2, 82), by
upomnieć delikatnie kogoś, kto chce zmuszać innych do udziału w swoich
przyjemnościach, lub też lubi uszczęśliwiać innych na siłę. Tak jest z
dziećmi. Ale gdy one próbują zmusić dorosłego do wspólnej z nimi
zabawy, da się to jakoś zrozumieć, bo to przecież dzieci. Z kimś bawić się
muszą. Gdy robią to dorośli, zaiste, wygłupiają się. Bo przecież już roboty
przymusowe są rzeczą paskudną, a przyjemności przymusowe - to zupełna
głupota.
Często jednak się zdarza w towarzystwie, w kręgach przyjaciół i
znajomych, w bandach i stowarzyszeniach. Zdarza się, że człowiek chce,
by inny bawił się jego klockami. A bawmy się, każdy swoimi. Gdyż
przecież: stultitia est venatum ducere invitos canes - głupotą jest brać na
polowanie psy wbrew ich chęci. To głupota ciągnąć na polowanie, które
ma być przyjemnością, psy, które wcale do tego ochoty nie mają.
/Jakub Walawski i Elżbieta Kuczaj/
Miej odwagę być mądrym
S
apere aude! Miej odwagę być mądrym! - tak pisał Horacy w
jednym z listów („Epistulae” I, 2, 40). Teoretycznie łatwo się zgodzić, że
być mądrym jest rzeczą dobrą, ale - czy trzeba do tego odwagi? Gdy jednak
głębiej się nad tym zastanowić, okazuje się, że jak najbardziej (Król
Stanisław August Poniatowski kazał na cześć Stanisława Konarskiego
wybić okolicznościowy medal z napisem „Sapere auso” – Temu, który
odważył się być mądrym – przypis ks. MK).
31
Czy nigdy nie zdarzyło się wam powiedzieć - a przynajmniej słyszeć
- jak inni mówili: wiem, że to co robię nie jest mądre, ale na nic innego
mnie na razie nie stać. Tak prawdę powiedziawszy każdy w sobie samym
potrafi często znajdywać mądre rozwiązania.
Cóż z tego jednak, skoro te mniej mądre - a czasem wręcz
ewidentnie głupie - jawią się jako modniejsze, jako zyskujące poklask, jako
przyjemniejsze; czy po prostu jako łatwiejsze: takie dzięki którym można
zabłysnąć, a przynajmniej dzięki którym człowiek się nie wyróżnia z
jakiegoś tam środowiska, które uważa akurat za warte uwagi. Nikt jednak
nie chce otwarcie uchodzić za głupca. Szukamy więc najprzeróżniejszych
racjonalizacji dla tych mniej mądrych rozwiązań.
Postępowanie mądre wymaga bowiem odwagi i kosztuje co nieco.
Nic w tym zresztą dziwnego. Jeśli coś jest cenne – kosztuje. Łatwo się o
tym przekonać. Wystarczy spróbować... Spróbować postępować mądrze
tam gdzie nie jest to modne, tam gdzie nie jest to powszechnie mile
widziane... Sapere aude!
/Bartosz Pawlik/
Orestes ma być smutny
S
it tristis Orestes. Orestes ma być smutny (Horacy „Ars poetica”
124). Orestes jest postacią mityczną. Według Homera miał być on
mścicielem za śmierć swego ojca. Jest na dodatek tragicznym matkobójcą.
Postać ze wszech miar tragiczna.
Wśród różnych porad przedstawianych przez Horacego kandydatom
do uprawiania literatury i do pisania dramatów jest i ta: Sit tristis Orestes.
Orestes w sztuce ma być smutny. Jako postać dramatyczna ma być smutny,
krotochwile mu nie przystoją. I miał racje niewątpliwie, gdyż rzeczywiście
cechą kiepskiej literatury jest niespójność postaci: kiedy to na przykład
analfabeta przemawia jak profesor na katedrze, a postać tragiczna
nieumyślnie śmieszy, czy coś w tym rodzaju.
Tak samo jednak jest w życiu. Każdy z nas jest „kimś” i jako ten
„ktoś” ma się zachowywać, a nie jako ktoś inny. Żałośnie wygląda, gdy na
siłę udaje kogoś innego, niż jest naprawdę, gdy snobuje się na
zachowywanie jakichś tam modnych bohaterów, czy - innym przysłowiem
natchniony - udaje Greka.
32
Żeby sztuka teatralna o tragicznym Orestesie - mścicielu ojca była
dobra, Orestes musi w niej być smutny. Żeby sztuka naszego życia była
dobra, każdy musi być sobą. Inaczej powstanie kicz... Sit tristis Orestes...
/Bartosz Pawlik/
Całe życie trzeba się uczyć umierać
T
ota vita discendum est mori. Całe życie trzeba się uczyć
umierać(Seneka „Ad Paulinum de brevitate vitae” VII, 3). Znacznie
częściej powtarza się młodym i starym, że trzeba uczyć się żyć. To też
niewątpliwie jest prawda. Umyka nam jednak na co dzień, że pamiętanie o
śmierci jest równoznaczne z pamiętaniem o życiu. W sumie bowiem chodzi
o uświadomienie sobie tego, jaki ma być efekt końcowy tego ziemskiego
życia. Z czym chcielibyśmy je skończyć.
Innymi słowy mówiąc chodzi o bilans zamknięcia, który jak w
księgowości równocześnie będzie bilansem otwarcia. W prowadzeniu
każdej działalności gospodarczej trzeba mieć tan bilans zamknięcia na
uwadze. W tak poważnym przedsięwzięciu, jakim jest życie całe, też
wypadałoby zwracać na to uwagę.
Po polsku czasem się mówi „jakie życie taka śmierć”. Nie da się tego
oddzielić. Pan Jezus przechodząc na drugą stronę życia, do nowego życia
pokazał, że śmierci nie należy się bać. W rezultacie znaczy to również, że
nie trzeba bać się żyć, czyli nie trzeba bać się kochać, zmieniać,
ryzykować, inwestować swoje siły i środki.
Jeśli ktoś lub coś zapędza nas w strach przed śmiercią, w
rzeczywistości wpędza nas w strach przed twórczym życiem. Słowa
Seneki, że tota vita discendum est mori, że całe życie trzeba się uczyć
umierać nie są pesymizmem - to zachęta do życia świadomego i wolnego,
w którym rzeczywiście robi się to, co chce się robić nie na zasadzie
zaspokajania zachcianek, ale dla osiągnięcia dobrego bilansu zamknięcia.
/Bartosz Pawlik/
33
Jeśli chcesz pokoju gotuj się do wojny
S
i vis pacem para bellum. Jeśli chcesz pokoju gotuj się do wojny.
zdanie to można przekręcać (jest to parafraza zdania Wegecjusza „Epitome
reimilitaris” III, prolog: Qui desiderat pacem, praeparet bellum; Cycero w
„In Marcum Antonium orationes Philippicae”: Quare si pace frui
volumus, bellem gerendum est. – przyp. ks. MK) na wszystkie możliwe
sposoby. Można je interpretować bardzo różnie: militarystycznie czy
pacyfistycznie, może to być podstawą do wyścigów zbrojeń, do tworzenia
paktów wojskowych, czy wzajemnego straszenia się nowymi wynalazkami
militarnymi.
Spróbujmy jednak wykręcić to zdanie: si vis pacem para bellum -
jeśli chcesz pokoju, gotuj się do wojny - w jakiś inny jeszcze sposób. Bo
pokój, to nie jest tylko brak wojny... to zupełnie inna jakość i inny
porządek. To wartość tak samo trudna do zrealizowania, jak wygranie
wojny.
Wojowanie wymaga strategii i taktyki, wymaga też środków i
zaplecza. Podobnie jest z pokojem. nigdy go dość. Trzeba się rzeczywiście
natrudzić, by mógł się ten pokój rozwijać, a i talentu do tego potrzeba co
najmniej tyle, ile do prowadzenia wojen.
Jeśli chcesz pokoju - samo się nie stanie, samo się nie utrzyma.
Wymaga przemyślności, trudu negocjacji, działań przeróżnych, szacunku
wzajemnego, strategii i taktyki. I tak jak wojny nie wygrywa się przez
urządzanie manifestacji przeciwko wrogowi, tak i pokoju się nie osiągnie,
uczestnicząc w pacyfistycznych demonstracjach. Bo pokój - to trud
budowania.
/Bartosz Pawlik/
„Carpe diem”
C
arpe diem - chwytaj dzień: czyli korzystaj z dnia, z tego co
masz teraz, bo jutro – nie wiadomo, co przyniesie. Napisał tak Horacy w
jednej z pieśni (Carpe diem, quam minimum credula postero – używaj
życia jak najmniej ufając przyszłości; „Carmina” I, 11, 8).
34
Podobne to jednak do Panajezusowego powiedzenia: nie stroszcie się
o to, co będzie jutro, bo dość ma dzień swoich zmartwień (por. Mt 6,25).
Można to rozumieć pozytywnie, ale i negatywnie. Rób dziś co trzeba, nie
odkładaj, bo dzisiejsze okazje ci się już nie powtórzą, bo okazje
zmarnowane w dniu dzisiejszym będą już raz na zawsze stracone. A
negatywnie: daj sobie spokój, nie myśl o jutrze, nie planuj, nie inwestuj ani
w siebie, ani w nic, bo ważny jest tylko ten zysk na dziś, to co dziś zjesz
albo wypijesz, bo reszta przecież jest ulotna.
Interpretacja tego zdania, tych dwóch słów: Carpe diem, czyli
użytek, jaki chce się zrobić z dnia dzisiejszego, określa rozwój lub zastój
cywilizacji. Postęp człowieka i całych ludów albo też regres. Jeśli bowiem
człowiek, czy cały kraj, czy cały naród będzie chciał chwytać tylko dzień
bieżący i wykorzystywać koniunkturę na dziś, podporządkowywać sobie
układy do sytuacji dzisiejszej - spełni to polecenie Horacego Carpe diem,
ale na jutro zostanie prawdopodobnie z pustymi rękoma. Jeśli zaś będzie
chciał naprawdę chwytać okazje dzisiejszego dnia po to, żeby z nich coś
było na potem, i spełni życzenie Horacego, i pożytek z tego będzie niejaki.
/Bartosz Pawlik/
Prawda ważniejsza od przyjaciół
A
micus Plato, amicus Socrates, sed magis amica veritas – czyli po
polsku mówiąc: Platon jest przyjacielem, przyjacielem Sokrates, lecz
większą przyjaciółką prawda. Tak Arystoteles mówił o swoim mistrzu
Platonie w etyce Nikomachejskiej („Ethica Nikomacheia” I, 4), ale i sam
Platon słynnym Sokratesie w dialogu Fedon („Phaidon” XL, 91b).
Prawda jest ważniejsza od przyjaciół, ważniejsza od autorytetów,
którzy coś tam kiedyś mądrego powiedzieli. Ważniejsza od tego, w jakim
jest się stosunku przyjaźni z kimś tam. Żeby do takiej maksymy móc się
jakoś dostosować, trzeba być naprawdę wolnym człowiekiem. Trzymanie
się tego uratowałoby świat od wielu wojen – tak zwanych wojen „na
górze”, ale także wojen „na dole”.
Skoro zdanie Arystotelesa zostało odnotowane, widocznie już wtedy
było ono zastanawiające, 400 lat p.n.e.. Obecnie też mamy do czynienia z
sitwami, z tzw. „klubami kolesiów” z sytuacjami w których „ręka rękę
myje”, ale były one znane pewnie i wtedy. I wtedy załatwiano po
35
znajomości, bardziej ceniąc sobie czyjeś stosunki, czyjeś poparcie, niż
samą prawdę... Tak jak teraz. Na uniwersytetach powtarza się opinię
promotora, żeby go obłaskawić, przygotowuje się różne wystąpienia
naukowe pod czyjś tam autorytet, aż po kluby parlamentarne i dyscyplinę
partyjną, która w praktyce wydaje się ważniejsza, niż szukanie prawdy... A
przecież Amicus Plato, amicus Socrates, sed magis amica veritas
/Bartosz Pawlik/
Na greckie kalendy czyli na świętego nigdy
A
d calendas graecas. Po polsku mówiąc: na greckie kalendy
(dosłownie), ale tak właściwie to byłoby „na świętego nigdy”. Kalendy to
był pierwszy dzień miesiąca według rzymskiego kalendarza, i na kalendy
łacińskie czy na kalendy rzymskie - znaczyło by „na pierwszy dzień
miesiąca” i byłoby tak ze wszech stron sensownie, dobrze i zrozumiale.
Jednak wcale tak nie mówiono. Dlatego też powiedzenie, że coś tam się
wydarzy było równoznaczne z powiedzeniem, że nie wydarzy się nigdy.
Takim terminem cesarz Oktawian August kwitował każdą
wiadomość o kimś kto podatków nie chciał płacić, albo też zalegał z nimi
obiecując, że zapłaci później. Nie miał mądry cesarz wątpliwości, że
nastąpi to ad calendas graecas.
Obecnie takich składających obietnice, że kiedyś cos tam zrobią też
jest cała masa. Zwłaszcza dotyczy to polityków przed wszelkimi wyborami
w dowolnie wybranym kraju. co prawda termin wyborów jest znany. Nie są
to greckie kalendy, ale doświadczenie pokazuje, że obietnice są tak samo
nierzeczywiste. Z wyborów na wybory te same obietnice są przedstawiane i
- co dziwne - ludzie w to wierzą. Pewnie lubią. Doświadczenie pokazuje ze
ciągle powtarzane te same obietnice jakoś się nie spełniają. Może ad
calendas graecas – czyli, niestety, nigdy.
/Mateusz Mierzwa/
36
Dziękujemy księdzu Pietrasowi za tę codzienną porcję
starożytnego zdrowego rozsądku...
37
Spis treści:
Z mądrości starożytnych Rzymian.........................................................................................................1
Wstęp.....................................................................................................................................................2
Robienie kariery w stolicy.....................................................................................................................4
Miłość i kaszel.......................................................................................................................................5
Miłosierdzie, dobroć, a egoizm..............................................................................................................5
Jednoznaczność prawdy........................................................................................................................6
Dobroć wobec zła..................................................................................................................................7
Lud chce być oszukiwanym....................................................................................................................8
Wyroki losu............................................................................................................................................8
Czas „siedzi w nas”...............................................................................................................................9
Być mądrym życiowo...........................................................................................................................10
Szczęście ma wiele przyjaciół..............................................................................................................11
Horacjańskie pozdrowienie.................................................................................................................12
Horacy o krótkim życiu........................................................................................................................12
Chciwość i arogancja..........................................................................................................................13
Każdemu, co mu się należy..................................................................................................................14
Dobrze powinno dziać się dobrym a źle złym......................................................................................15
Tacyt o prawie państwowym................................................................................................................15
Prawda, kłamstwo, diabeł...................................................................................................................16
Umiłowanie Prawdy............................................................................................................................17
Zakochani są szaleni............................................................................................................................18
Trzeba żyć dla innych, jeśli chcesz żyć dla siebie................................................................................18
Kto służy ołtarzowi, powinien żyć z ołtarza.........................................................................................19
Cudze nam bardziej się podoba, nasze zaś innym...............................................................................20
Czasem zdrzemnie się i dobry Homer..................................................................................................21
Co innego obiecać, co innego zrobić...................................................................................................21
Jednako bije takt..................................................................................................................................22
Zachować spokój umysłu.....................................................................................................................23
Nikt nie jest zobowiązany do rzeczy niemożliwych..............................................................................24
Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby.....................................................................................24
Glos ludu to glos Boga........................................................................................................................25
Nie chce żyć kto nie chce umierać.......................................................................................................26
Chcącemu nie dzieje się krzywda........................................................................................................27
Rozmaitość cieszy................................................................................................................................28
Życie to walka......................................................................................................................................28
Życie trwa krótko, sztuka długo...........................................................................................................29
Świnia poucza Minerwę.......................................................................................................................30
O narzucaniu innym swojej woli.........................................................................................................31
Miej odwagę być mądrym....................................................................................................................31
Orestes ma być smutny........................................................................................................................32
Całe życie trzeba się uczyć umierać....................................................................................................33
Jeśli chcesz pokoju gotuj się do wojny................................................................................................34
„Carpe diem”.....................................................................................................................................34
Prawda ważniejsza od przyjaciół........................................................................................................35
Na greckie kalendy czyli na świętego nigdy........................................................................................36
Spis treści:...........................................................................................................................................38
Henryk Pietras SJ ...............................................................................................................................39
38
Henryk Pietras SJ
http://www.opoka.org.pl/nauki/inne/madrosc_starozytnych.html
Z mądrości starożytnych Rzymian
•
Mądrość starożytnych – robienie kariery w stolicy
, Z mądrości
starożytnych Rzymian – „Czego prawy człowiek może szukać w stolicy?”
•
Mądrość starożytnych – miłość i kaszel
, Z mądrości starożytnych Rzymian –
"Miłości i kaszlu nie da się ukryć"
•
Mądrość starożytnych – miłosierdzie, dobroć, a egoizm
, „Człowiek, który
okazuje miłosierdzie wobec człowieka nieszczęśliwego sam o sobie pamięta”
•
Mądrość starożytnych – Jednoznaczność prawdy
, Z mądrości starożytnych
Rzymian – „Prawda jest z każdej swej strony taka sama”
•
Mądrość starożytnych – Dobroć wobec zła
, Z mądrości starożytnych Rzymian
- Seneka: „Zwycięża złych nieustanna dobroć”
•
Mądrość starożytnych – Lud chce być oszukiwanym
, Z mądrości
starożytnych Rzymian: „Populus vult decipi”
•
Mądrość starożytnych - Wyroki losu
, Z mądrości starożytnych Rzymian –
„Ponad nami los sprawy załatwia”
•
Mądrość starożytnych - Czas „siedzi w nas”
, „Fata prementia longos efficiunt,
celeres fata benigna dies” – Zły czas dni wydłuża, a pomyślny je skraca
•
Mądrość starożytnych - Być mądrym życiowo
, Z mądrości starożytnych
Rzymian – „Pomyślność nie wywyższa mędrca, przeciwności nie poniżają”
•
Mądrość starożytnych – szczęście ma wiele przyjaciół
, Z mądrości
starożytnych Rzymian – „Felicitas multos habet amicos”
•
Mądrość starożytnych - Horacjańskie pozdrowienie
, Z mądrości starożytnych
Rzymian: "Vive valeque!" - Żyj i bądź zdrów!
•
Mądrość starożytnych - Horacy o krótkim życiu
, "Vive memor, quam sis aevi
brevis" - Żyj pamiętając, jak krótkie jest twe życie
•
Mądrość starożytnych - chciwość i arogancja
, "Avarítia et arrogántia
praecípua validiorum vítia" - Chciwość i bezczelność to główne wady możnych
(Tacyt)
•
Mądrość starożytnych - Każdemu, co mu się należy
, Z mądrości starożytnych
Rzymian - "Suum cuique"
•
Mądrość starożytnych - Dobrze powinno dziać się dobrym, a zło złym
mądrości starożytnych Rzymian - "Bene bonis, male malis"
•
Mądrość starożytnych - Tacyt o prawie państwowym
, "Coruptíssima res
pública plúrimae leges" - Państwo jest w największym nierządzie, gdy ma wiele
praw
•
Mądrość starożytnych - Prawda, kłamstwo, diabeł
, Z mądrości starożytnych
Rzymian" - "Diabłu, nawet gdy mówi prawdę, nie należy wierzyć"
•
Mądrość starożytnych - Umiłowanie prawdy
, Z mądrości starożytnych
Rzymian - "Amicus Plato, amicus Sócrates, sed magis amica véritas"
•
Mądrość starożytnych - Zakochani są szaleni
, Z mądrości starożytnych
Rzymian - „Amantes amentes"”
•
Mądrość starożytnych - Trzeba żyć dla innych, jeśli chesz żyć dla siebie
mądrości starożytnych Rzymian - „Álteri vivas oportet, si tibi vis vívere”
•
Mądrość starożytnych - Kto służy ołtarzowi, powinien żyć z ołtarza
mądrości starożytnych Rzymian - „Altari sérviens de altari vívere debet”
39
•
Mądrość starożytnych - Cudze nam bardziej się podoba, nasze zaś innym
Więcej uwagi poświęcamy temu, co mają inni, niż temu, co sami posiadamy...
("Aliena nobis, nostra plus áliis placent")
•
Mądrość starożytnych - Czasem zdrzemnie się i dobry Homer
, Z mądrości
starożytnych Rzymian - " Aliquando bonum dormitat Homerus"
•
Mądrość starożytnych - Co innego obiecać, co innego zrobić
, Z mądrości
starożytnych Rzymian - "Áliud est fácere, áliud dícere"
•
Mądrość starożytnych - Jednako bije takt
, Z mądrości starożytnych Rzymian
- "Aequo pulsat pede"
•
Mądrość starożytnych - zachować spokój umysłu
, Horatius: Aequam
memento rebus in arduis servare mentem...(Pamiętaj o zachowaniu spokoju
umysłu, tak w nieszczęściu, jak i w powodzeniu)
•
Mądrość starożytnych - Nikt nie jest zobowiązany do rzeczy niemożliwych
Z mądrości starożytnych Rzymian - "Ad impossibilia nemo obligatur"
•
Mądrość starożytnych - "Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby"
mądrości starożytnych Rzymian - władza
•
Mądrość starożytnych - "Głos ludu to głos Boga"
, Z mądrości starożytnych
Rzymian - "Vox populi, vox Dei" (odcinek ostatni)
•
Mądrość starożytnych - "Nie chce żyć, kto nie chce umierać"
, Z mądrości
starożytnych Rzymian - spojrzenie Seneki na sztukę umierania
•
Mądrość starożytnych - "Chcącemu nie dzieje się krzywda"
, Z mądrości
starożytnych Rzymian - sam tego chciałeś!
•
Mądrość starożytnych - "Rozmaitość cieszy"
, Z mądrości starożytnych
Rzymian - urozmaicanie codziennego życia
•
Mądrość starożytnych - "Życie to walka"
, Z mądrości starożytnych Rzymian
- dla osiągnięcia czegoś trzeba się natrudzić
•
Mądrość starożytnych - "Życie trwa krótko, sztuka długo"
, Z mądrości
starożytnych Rzymian - długość, intensywność i jakość życia
•
Mądrość starożytnych - "Świnia poucza minerwę"
, Z mądrości starożytnych
Rzymian - wyłączność na rację
•
Mądrość starożytnych - "Głupotą jest brać psy na polowanie wbrew ich
, Z mądrości starożytnych Rzymian - o narzucaniu innym swojej woli
•
Madrość starożytnych - "Miej odwagę być mądrym"
, Z mądrości
starożytnych Rzymian - mądrość i głupota
•
Mądrość starożytnych - "Orestes ma być smutny!"
, Z mądrości starożytnych
Rzymian - autentyzm postawy
•
Mądrość starożytnych - "Całe życie trzeba się uczyć umierać"
, Z mądrości
starożytnych Rzymian - życie i śmierć
•
Mądrość starożytnych - "Jeśli chcesz pokoju, gotuj się do wojny"
mądrości starożytnych Rzymian - pokój to trud budowania
•
Mądrość starożytnych - "Carpe diem"
, Z mądrości starożytnych Rzymian - o
używaniu życia
•
Mądrość starożytnych - "Drogi mi Platon, drogi Sokrates, ale jeszcze
, Z mądrości starożytnych Rzymian - prawda ważniejsza od
przyjaciół
•
Madrość starożytnych - "Ad calendas graecas "
, Z mądrości starożytnych
Rzymian - " Na greckie kalendy czyli na świętego nigdy"
40